“Oświecony pociąg” Spinellego. Pociąg socjalistyczny zawsze jedzie do końcowej stacji “komunizm”.

Oświecony pociąg Spinellego

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Ważne

Autor: wawel , 31 października 2023 ekspedyt

imageBronisław Linke „Autobus” (Unii Europejskiej)

MOTTO

1. “W Parlamencie Europejskim 24.10.2023 r. miało miejsce uroczyste przekazanie propozycji Manifestu dla Federalnej Europy opracowane przez Grupę Spinellego.”

2. “Przesłanie Manifestu z Ventotene [którego autorami są włoski komunista Altiero Spinelli (1907-1986), usunięty z Partii Komunistycznej za trockizm oraz Ernesto Rossi (1897-1967)] jest dobitne, wyraziste i jasne: główną, jeśli nie jedyną, przyczyną wszystkich nieszczęść trapiących współczesną cywilizację europejską, kulminujących w tragedii II wojny światowej, jest ideologia suwerenności narodowej […] To zaś, co zaproponowali Spinelli i Rossi nie jest żadnym lekarstwem na choroby porewolucyjnego państwa narodowego, lecz przeniesieniem jakobińskiego centralizmu partykularnego (w jednym państwie) na poziom ponadnarodowy, a więc multiplikacją zła, której wszystkich złowrogich konsekwencji nie można dziś nawet przewidzieć. […] Rewersem zaś wykluczenia tego chrześcijańskiego fundamentu Europy jest domyślne uznanie przez autorów manifestu za fundament „współczesnej cywilizacji” jedynie tzw. Oświecenia, a więc epoki, w której rebelia przeciwko chrześcijaństwu przybrała po raz pierwszy charakter otwarty, bezkompromisowy i powszechny.”

[J.Bartyzel] 

3. “Paradoksalność wszelkich odmian takiego stanowiska polega natomiast na postulowaniu wprowadzenia prawdziwej demokracji i wolnego społeczeństwa przy jednoczesnym stwierdzeniu, że przejście do takiego stanu rzeczy odbyć się może jedynie za sprawą kierownictwa oświeconej mniejszości, posługującej się w tym celu środkami niedemokratycznymi i indoktrynacją.”
[F.Ludwin] 

4. “Bierną rewolucją powinien zaś kierować sztab rewolucyjnej elity intelektualnej umiejscowionej w kierownictwie partii komunistycznej będącej właśnie nowoczesnym, kolektywnym „Księciem”. Ze względu jednak na pozycyjny charakter wojny manewrowej w biernej rewolucji, wymagającej elastyczności i nawet pewnej finezyjności środków, tak, aby wprowadzać w instytucje władzy kulturowej „ducha rozłamu” ( scissione ) w sposób niezauważalny, nie jest celowe, aby komuniści wysuwali się na plan pierwszy oraz zbyt ostentacyjnie prezentowali swój rzeczywisty i ostateczny cel.

[J.Bartyzel] 

—————————————-

Ostatnich kilka lat dobitnie pokazało KTO powozi naszymi wagonami. Nie myślę tu, oczywiście, tylko o wagonach ze zbożem humanistyczno-technicznym ;). Bo z tymi wagonami z ziarnem to prosta sprawa – ongiś wwoził całe korowody tirów BEZ-CELNIE BEZCZELNIE taki np. Sekuła (Prezes Głównego Urzędu Ceł, prokuratura oskarżyła go o popełnienie czterech przestępstw, m. in. o działanie na szkodę Głównego Urzędu Ceł; w 2000 r. Sekuła podobno popełnił samobójstwo, a całkiem na pewno zmarł od ran postrzałowych). Jak widać w kwestii “celnej” nic się nie zmieniło od 20 lat – pastorał władzy przeszedł tylko w inne ręce. I doszła bajka o niewinnym carze, co dla Polski dobrze chce. No i dzisiaj cele ceł (w interpretacji MM “cele celów”) nie doprowadzą nikogo na łono Abrahama z ranami postrzałowymi brzucha, bo… system usunął niedociągnięcia.

Dzisiaj lewa kasa na  maseczkach, działkach, respiratorach, zbożu technicznym i wszystkim co na pseudopandemii i wojnie da się opylić z godnym uwagi przebiciem – nie nazywa się już przestępstwem, lecz sprawnością działania, troską o społeczeństwo i międzynarodową solidarnością. Wszak nadane nam przez deep state made in USA  miano “mocarstwo humanitarne” zobowiązuje ;). Dzisiaj żarcie pestycydów w mące (vide: chloropiryfos, niezwykle toksyczny pestycyd zakazany w UE a masowo sypany na Ukrainie) to polska racja stanu. I wciąż nasz tramwajo-pociąg czyni postępy (postęp musi być, bo co by z ambony ogłaszał co tydzień duet Kuźmiuk-Czarnecki?). Postęp jest, bo miały być fabryki dronów i samochodzików ekologicznych a jest zapowiedź (?) fabryki błogosławionych “szczepionek” i fabryki pocisków.

Chwała Mateuszu! Wpieriod! Aaa, bym zapomniał o fabryce naklejek “ruska onuca”, które to gadźety są niezastąpione, gdy nas złapią na popełnianiu przestępstwa – wtedy drzemy się w niebogłosy na tego, co złapał nas za rękę na przytulaniu kasy: “Jak śmiesz! Tyyy, tyy… ruska onuco! Osłabiasz nasze zdolności obronne! Putin tylko na to czeka!” I nagle sytuacja się odwróci: demaskatorzy wszelkiej rasy złodziejów staną w obliczu linczu ze strony pasażerów tramwaju Polska Patriotyczna. Da się?

Da.

Jest też w tym wyraźny postęp, bo niegdysiejszy okrzyk przyłapanego na kradzieży “To nie moja ręka!” był li tylko obronny. Okrzyk “ty ruska onuco!” stawia świat zorganizowanej przestępczości politycznej na całkiem nowym poziomie, poziomie w 100% ofensywnym. Niedługo ten sposób zejdzie pod strzechy i tacy na przykład zdemaskowani  kieszonkowcy w tramwaju na ostrzegawczy i wskazujący na nich okrzyk: “Uwaga! Złodziej!”  będą odkrzykiwać “Ty ruski agencie, ruska onuco, odwal się ode mnie! Ile ci płaci Putin?!” Jest postęp i dobra zmiana? Jest.

Jednym słowem nie jest źle. Sami humaniści na czele państwa, filantropi i zbawcy.

Nasz pociąg pędzi do przodu!

“A tłoki kołami ruszają z dwóch boków”, (“tłoki” to oczywista literówka Tuwima ;), winno przecież być “tłuki”).

1.

Wielu jedzie na pociągu do szczęścia. Na naszym pociągu do szczęścia. Najlepsza jazda jest na ludzkim pociągu do szczęścia.

Wracając więc do początkowej kwestii: kto powozi tym pociągiem? Źli ludzie już dawno powiadali, że kierujących pociągiem najlepiej rozpoznać po… strojach służbowych i kreacjach. Stylowe fartuszki, bródki przycięte bronsteinowsko i trewirowy rozmach rzucały się w oczy od wieku wśród molestujących Europę inkubów i sukkubów.

W tym świecie zjaw, demonów i potworzyszcz z lubością powtarzana jest bajka socjalistów o obaleniu komunizmu.

Niczego nie obalili, tylko poszerzyli bazę ludzką oraz ideową socjalizmu i jego definicję. Najprzyjemniej robi się transformacje… definicji. Najlepsze kasztany są na placu Pigalle-Solidarności. Rewizjonista lubi je nie tylko jesienią.

Nie obalili komunizmu – bo komunizmu nie było w PRL. PRL to było państwo socjalistyczne. Kiszczak zrobił pierestrojkę socjalizmu PRL w społeczną gospodarkę rynkową.

Komunizm to końcowa stacja, nigdy nie osiągalna, żyjąca tylko w wyobraźni socjalistów używana przez nich jako motywator mas do pracy w obrębie państw urządzonych socjalistycznie a nazywanych dowolnie. Komunizm to byt wirtualny, można dowolnie zmieniać jego nazwy, gdyż on nie istnieje i nie istniał – zmienić można np. “komunizm” na “polski model dobrobytu”, “zrównoważony rozwój”, “ekonomia współdzielenia”, “zielona transformacja”. Słowo-dynamo socjalizmu, jego prądnica ma wiele twarzy, mnóstwo wariantów. Co najmniej tyle, ile sefirotów ma kabalistyczne drzewo. Im więcej, tym lepiej. Tym większy zawrót głowy i utrata orientacji przestrzennej, czasowej i duchowej u pasażerów wywożonych w siną, zieloną, czerwoną i różową dal…

Niektórzy mówili, że kiedyś nazwa stacji końcowej brzmiała Macht. Nazwa jest jednak nieważna, ważne jest tylko, by był to jedyny przystanek, by był to przystanek końcowy i by był… nieosiągalny.  Komunizm istnieje tylko w specyficznych umysłach zdominowanych przez syndrom jerozolimski, kompleks mesjasza i kompleks Boga. Nieosiągalność celu jest gwarancją niewymienialności okupującej pociąg obsługi, czyli ciągłego dawania szans przez lud pasażerski grupie kilku drużyn konduktorsko-kierowniczo-motorniczych wiozących ludzi. Wśród członków obsługi panują ciepłe bardzo stosunki, familiarne, iście rodzinne. Bo jak głosi pieśń, którą często nucą pod nosem sprawdzając pasażerom bilety: “Tradycja w narodzie rzecz święta, w wybranym szczególnie przyjęta, gdy dziadek w obsłudze, syn dziadka w obsłudze, syn syna a wnuków wnuczęta.”

Socjaliści po to mówią, że obalili komunizm, by ukryć swoją socjalistyczność i ukryć to, że nie obalili komunizmu, lecz tylko przepoczwarzyli socjalizm. Nikt nie mówi: pierwszy niesocjalistyczny rząd, pierwszy niesocjalistyczny premier. Coś tu ktoś chce przed nami najwyraźniej ukryć… Mówi się: pierwszy niekomunistyczny rząd, pierwszy niekomunistyczny premier – bo to nic nie znaczy, czy też raczej, bo znaczyć może dowolną rzecz. I o to właśnie chodzi, by rzecz była dowolna. Gdy rzecz (“rzecz” także w pierwotnym znaczeniu, czyli: “mowa”) jest dowolna, to kierujący biegiem rzeczy mają wolność …  Wszystko odbywa się w sferze sefirotów, w miejscu zwanym ou-topos . W świętym Nigdy. Ogłaszają zwycięstwo nad czymś co nie istnieje, nie istniało i nie może istnieć. Ogłaszać zwycięstwo muszą, by nikt nie pomyślał, że walki w ogóle nie było. Nie ma nic bardziej psychologicznie zrozumiałego niż to, że kolaborant ogłasza sam siebie przemyślnym triumfatorem. Upadek komunizmu to nieistniejące zwycięstwo nad nieistniejącym, lecz niszczącym wszystko poza sobą, bytem. A socjalizm tego komunizmu nieśmiertelnym synem i… ojcem. Zresztą nazwę “socjalizm z powodzeniem zastąpić można inną (neokolonializm, neofeudalizm, kolonialny globalizm, FEDERALIZM, zjednoczenie, oświecona demokracja, Rzesza etc. etc.), bo nie o nazwy tu chodzi, lecz o rozpoznawalną strukturę tego gmachu.

Pociąg socjalistyczny zawsze jedzie do końcowej stacji “komunizm” (czy mówiąc bardziej konkretnie: do stacji ochlokracja sterowana z tylnego siedzenia przez plutokratów). Ponieważ z powodu częściowego zniesienia cenzury lud pasażerski stał się trochę bardziej świadomy – motorniczowie socjalistyczni od czasu do czasu zmuszeni są zmieniać nazwy końcowej stacji ogłaszając, że już do niej nie jadą, lecz pociąg jednak nieubłaganie dalej dąży w tym samym kierunku. Socjalizm ma tylko jeden kierunek: apoteoza i dobrobyt… POŚREDNIKÓW oraz władców marionetek.  Końcowa stacja socjalizmu jest nieosiągalna – na tym polega socjalizm – na dążeniu do celu, który wciąż się oddala, bo istnieje tylko w mózgach socjalistycznych motorniczych i kierowników pociągu. Socjalizm jest patologicznym, rozgorączkowanym stanem mózgu i słyszeniem głosów. Słyszeniem głosów “ludu”. Aby pasażerowie nie zorientowali się, że cała obsługa pociągu jest zamiejscowa – przez głośniki puszczane są pieśni patriotyczne. Aby nadzieja nie wygasała mimo ciągle oddalającego się końca podróży – na ekranach w korytarzu wyświetlana jest całodobowo prezentacja w powerpoincie pt. Cele komunizmu , a ponieważ sam komunizm jest celem, to prezentacja ma zaktualizowany tytuł: “Cele celów”, albo “Cel celu”, w wersji popularnej: Cela cel.

Socjalizm jest drogą bez celu stworzoną dla ulokowanej w danym kraju obsługi pociągu i dla tych z obcych dyspozytorni ruchu, którzy projektują tory – by obydwie te grupy nie lubiąc parać się pracą – miały wciąż świeże owoce pracy. Komunizm jest torami pod których jedzie pociąg socjalizmu. Torami, które kładą niewolnicy wierząc, że prowadzą one do sprawiedliwości społecznej i szczęścia w pewnej, nie za bliskiej i nie za odległej przyszłości. W przyszłości ulokowanej w takiej odległości czasowej, by prawie każdy miał nadzieję, że jeszcze za życia zdąży się “na nią załapać”. Pociąg Mazowieckiego miał dojechać do stacji dobrobyt (nowa nazwa komunizmu) za 15 lat. Po 15 latach nikt już nie pamiętał, że miała już być stacja końcowa. A po następnych 15 (czyli w sumie 30) latach kazano wszystkim wysiąść, lecz nie była to stacja końcowa, lecz … druga stacja początkowa. Kazano ludziom złapać trochę oddechu. I ogłoszono, że w związku ze zmianą rozkładu jazdy i robotami na torach pociąg dojedzie do końcowej stacji za 15 lat, czyli za 45 lat od chwili wyjazdu. Ponieważ liczba 45 jest uważana za szczęśliwą, gdyż w 1945 r. jedna okupacja zamieniła się na drugą, a każda zmiana jest ożywcza, a czasem nawet bywa dobrą zmianą, to nikt nie zauważył, że za ogłoszone 45-letnie opóźnienie nikt nie przeprosił, a zresztą po co przepraszać, skoro cała obsługa wie, że sensem tego pociągu nie jest dojazd, lecz jazda i podwyżki cen biletów komunikowane podczas jazdy. Wszyscy więc wsiedli, po krótkiej przerwie na papierosa odświeżonych marzeń, by nie zostać na postoju w polu jak Himilsbach z angielskim. Albo jak polscy rolnicy i hodowcy z ukraińskim zbożem, drobiem, miodem i orzechami. Pociąg ruszył.

2.

Pierwsi zaczęli się budzić ci, którym często śniła się niepodległość. Pociągiem pełnym pośredników i kast organizujących handel towarami produkowanymi podczas jazdy przez podróżnych nie można jednak dojechać do stacji niepodległość. W rozkładzie jazdy pociągu socjalistycznego nie ma takiego przystanku. Kasty pośredników kierujące pociągiem i handlujące w nim nie dadzą się usunąć z pociągu – swoje prawo do okupowania pociągu i nieskończonego obwożenia go po bezdrożach nazywają patriotyzmem. Jest to patriotyzm odwrotny od patriotyzmu pasażerów. Dwa statusy ludzi z pociągu są także przyczyną dwóch niepodległości – jedna to kastowa niepodległość, niepodleganie żadnej kontroli a druga, to niepodległość prawdziwa, o której czasem marzą najniepokorniejsi z niewolników, z biegiem lat jednak zastępując to marzenie podsuniętą przez Niepodległą nikomu (prócz marionetkowego Imperatora) obsługę pociągu – wizją uciekającej, szczęśliwej stacji końcowej. Jedna i druga. Druga i jedna. Dwie (por. J.J.Lipski, Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy).

Czy końcowy przystanek uciekał o tyle, o ile się do niego pociąg przybliżał, czy też końcowa stacja trwała nieruchomo w środku koła, po którego obwodzie niestrudzenie krążył pociąg po ułożonych w okrąg torach, przeliczając swoimi kołami leżące pod torami podkłady  (ideologiczne)  w liczbie będącej wielokrotnością 1945 – nie dało się stwierdzić. W każdym razie najbystrzejszym z pasażerów po długim wystawaniu w korytarzu przed nieszczelnymi oknami zdawało się, że w określonych interwałach czasowych za oknem pojawiają się te same budynki, o tej samej liczbie pięter a komunikaty obsługi brzmią jakby były odtwarzane z taśmy. Wszystko jawiło się jakimś cyklem zawiązanym mocno i ściśle, jak węzeł kotwiczny. Wszystko było powtarzalne, oprócz bezczelności obsługi pociągu oraz grubości złotych łańcuchów od identyfikatorów, które to bezczelność i grubość  rosły regularnie, związane ze sobą zasadą wzajemnej proporcjonalności i solidarności. Niektórzy twierdzili, że widzieli, jakoby pociąg krążył dokoła laserowej projekcji 3 D obrazującej trzech mężczyzn pijących szampana: Marksa, Schumana i Spinellego. Gdy chcieli z innymi się podzielić tym, co widzieli, tamci powtarzali jak automaty: “Nie jest źle. Jest lepiej. Nie jest źle, jest lepiej. Zresztą bilety kupił na ten pociąg  Najgenialniejszy Zamawiacz Biletów, świętej pamięci pan prezydent i profesor . On nie mógł chcieć dla nas źle. On nie mógł się mylić. Wszystko się zgadza, zgadza, zgadza…”

To tory, to pociąg. To pociąg pędzący i pędzi jednaki, miarowy, wierzący…

Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy, I koła turkocą, i puka, i stuka to:  Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!

Gdy pociąg rusza, rozpala się oczekiwania. Gdy już jedzie – wygasza się je. To taki internacjonalny marsz z racami i pochodniami oczekiwań. W kłębach dymu. Fumokracja. Dymokracja.

Kiedyś kibitki i Sybir realny, teraz pociąg należący do firmy Spinelli-Reich pędzi na duchowy Sybir… A nasi przewodnicy mówią, że nie można doń nie wsiąść, bo wtedy znaleźlibyśmy się na marginesie.

Jeśli jacyś z pasażerów zaczynają dopytywać się o rozkład jazdy, by w razie czego przesiąść się na inny pociąg – zostają wyciągani z pociągu i oskarżani o bolszewicki faszyzm terrorystyczny, lub o bolszewicki terroryzm faszystowski, a żeby zagłuszyć akcję wyciągania i krzyki wyciąganych – przez głośniki puszcza się wspomnienia potomków polskich powstańców, seriale przygodowe o rządach sanacji i fabularyzowane słuchowiska historyczne o bitewnych sukcesach Berka Joselewicza. Najgorzej zaś są traktowani ci, którzy śmieli domagać się wymiany obsługi na miejscową…

Ci, którzy zaczynają się bardziej grzecznie pytać: “Czy na pewno jedziemy w tym kierunku, co trzeba?” spotykają się z niechętnymi spojrzeniami zapatrzonych w ekrany (jęk szklany… śmiech szklany…) na których miga prezentacja pt. Cele jazdy i słyszą powtarzaną pewnym głosem odpowiedź: “Schuman wie, dokąd jedziemy, bo Klamm mu powiedział…” [Klamm to nieuchwytny zarządca zamku z powieści “Zamek” F. Kafki; przyp. mój, wawel].  Gdy ktoś dalej drąży temat mówiąc: “Przecież Schuman już dawno nie żyje i nigdy nie mówił o tym kierunku, o którym myślicie, ale o przeciwnym” – to potępiany spojrzeniami prawie wszystkich zostaje umieszczony w izolowanym przedziale z ekranem nadającym filmy o marnym losie nazistów i o Norymberdze. Do tej samej celi izolowanej trafiają ci, którym nie trafia do przekonania to, iż musimy jechać w dobrym kierunku, bo przecież bilety zamawiał Mistrz Zamawiania Biletów. Kiedy razu pewnego ktoś na takie dictum odrzekł, że – jak opowiadają – ten genialny zamawiacz biletów kiedyś zatrzymał pociąg mówiąc, że musi wpuścić filantropijną grupę kelnerów, która rozda wszystkim darmowe posiłki. Wpuszczeni wprawdzie mieli fartuszki, lecz zaburzali całe życie w pociągu, budzili ludzi po nocach szukając z latarkami w ich bagażach różańców, podczas postojów wyskakiwali i kładli się na torach, albo zamykali się w przedziale z córkami bulwersując wszystkich wydobywającymi się z niego odgłosami. Czy ktoś zadający się z takim towarzystwem i narzucający je pasażerom bez pytania się ich o zdanie – może gwarantować zakup dobrych biletów?

Każdy, kto podejrzewa, że cały pociąg, rozkład jazdy, końcowa stacja – to fikcja żywiąca obsługę, pośredników i producentów torów – nazywany jest: onuca, negacjonista, agent, nacjonalista, Polnischer Bandit i element antyspołeczny a imię jego zostaje wymazane z księgi żywych, chociaż żyje dalej. I tak się zaczyna i taką ma cenę wychodzenie z pociągu, który nigdy się nie zatrzymuje, bo donikąd jedzie. I z którego w miarę jazdy coraz mniej można wysiąść…

image

Ilustracja. “To para, co z kotła rurami do tłoków,

A tłoki kołami ruszają z dwóch boków

image
image
image
image
image
image

Tagi:“federalizm”, Marks, oświecona demokracja, rewolucja, Rzesza, Spinelli, Trocki – Lejba Bronstein, UE

O autorze: wawel

===============

mail:

A w Polsce:

OD UNII LUBELSKIEJ… DO UNII EUROPEJSKIEJ

Things Are So Bad in Cuba that It Must Even Import Sugar to Survive

Things Are So Bad in Cuba that It Must Even Import Sugar to Survive

by Edwin Benson September 21, 2023 so-bad-in-cuba-that-it-must-even-import-sugar-to-survive

Things Are So Bad in Cuba that It Must Even Import Sugar to Survive
Things Are So Bad in Cuba that It Must Even Import Sugar to Survive

When the Soviet Union dissolved the day after Christmas 1991, it inaugurated a season of celebration in Miami’s many Cuban neighborhoods. Long-time exiles pulled yellowing deeds and other legal documents out of bank safety deposit boxes, preparing to return to Cuba and reclaim land, homes and businesses confiscated by Castro’s socialist experiment.

There was no such joy in Havana. The Soviet Union’s political and economic support underlaid all of Cuban life. A time of hunger and doubt that Cubans call the “Special Period” began. In a masterpiece of political manipulation, the Castro government turned the uncertainty to its advantage and held on to power.

The exiles’ deeds and documents went back to the bank.

Today, Cuba is once again an economic basket case. A presentation by Professor Carmelo Mesa Lago of the University of Pittsburgh makes the disasters’ extent plain. He made the presentation to the Association for the Study of the Cuban Economy at Florida International University (FIU) in Miami.

“Six decades after the Cuban Revolution,” the Professor began, “the country is again undergoing a severe economic crisis, this time worse than the infamous ‘Special Period’ in the 1990s.”

A Bitter Tale About Sugar

The most obvious example of Cuba’s woes is the sugar crop.

When Cuba was a Spanish colony, sugar plantations formed the centerpiece of the economy. The Industrial Revolution radically altered sugar harvesting and processing. The Cuban economy swelled.

According to Encyclopedia Britannica, “By 1850, the sugar industry accounted for four-fifths of all exports, and in 1860 Cuba produced nearly one-third of the world’s sugar.”

Such expansion is a source of nostalgia today. The sugar crop, 8.5 million tons in 1970, was about one-nineteenth that large (473,000 tons) in 2021. The Cuban official estimate for 2023 is 350,000 tons. Complicating the issue, Cuba has a commitment to sell China 400,000 tons. So, they plan to purchase sugar from Brazil to close the gap.

Professor Mesa Lago’s presentation at FIU gave much more detail about the Cuban economy, which he divided into seven categories.

  1. The Inefficient Economic System

One of the chief flaws of communism is that central planning creates unworkable economic systems. No small group of leaders is wise enough to make sound economic decisions for whole societies. Inevitably, that group crafts policies that fit their prevailing notions, benefit them personally or both. The decision-making apparatus further deteriorates as the leaders increasingly insulate themselves against the woes they inflict on their people. No effective change is possible because the decision-makers are the broken system’s chief beneficiaries.

This has been Cuba’s story throughout the Castro regime, which continues under Raoul Castro’s hand-picked successor, Miguel Díaz-Canel.

Dr. Mesa-Lago makes an exception for “market socialism,” but he is unduly optimistic. No socialist government can allow vibrant and free markets to exist. They always end up working against the regime’s control. That is the great lesson of the former British colony, Hong Kong.

  1. The Serious Economic-Humanitarian Crisis in Venezuela

The current state of Venezuela’s economy is far too complex to go into here. The subtitle of a recent article from the oh-so-liberal New York Times sums it up beautifully.

“After years of extreme scarcity, some Venezuelans lead lives of luxury as others scrape by. The nation of grinding hardship has increasingly become one of haves and have-nots.”

When the “Gray Lady on Times Square” criticizes socialists, the situation must be disastrous.

The effect of Venezuela’s deterioration on Cuba is simple to explain. When Hugo Chávez took over the oil-rich nation in 1999, he revered his mentor, Fidel Castro. The above-mentioned “special period” ended when Chávez sent cash and oil to Cuba. That policy continued under Nicolás Maduro after Chávez’s death. However, Maduro’s government is now broke. Once again, Cuba lost its primary financial support.

  1. The Inability of Cuba to Finance its Own Imports with its Own Exports

The sugar production problem is one component of this problem. The overall picture is far worse. From 1989 to 2021, the overall value of Cuban exports went down by 67 percent, while imports increased by five percent. The cumulative effect over time is an enormous trade deficit.

Even exports of the famous Cuban cigars are off by over one-fifth. If Cuba were a corporation, it would be time to hang up the “Going Out of Business” sign.

  1. The Strong Sanctions Imposed by Trump

Less than two weeks before leaving the Oval Office, the Trump administration designated Cuba a “state sponsor of terrorism.” Secretary of State Mike Pompeo tied the designation to three long-standing grievances.

“For decades, the Cuban government has fed, housed, and provided medical care for murderers, bombmakers, and hijackers, while many Cubans go hungry, homeless, and without basic medicine…. Cuba also harbors several U.S. fugitives from justice wanted on or convicted of charges of political violence, many of whom have resided in Cuba for decades…. The Cuban intelligence and security apparatus has infiltrated Venezuela’s security and military forces, assisting Nicholas Maduro to maintain his stranglehold over his people while allowing terrorist organizations to operate.” 

The sanctions included restrictions on flights, trade and various financial transactions between U.S. companies and the island nation. Of these, the most damaging may be a severe limitation on the amounts of U.S. dollars that American citizens can send to Cuba, in many cases to family members. According to Professor Mesa-Lago, these remittances dropped from $3.7 billion in 2019 to $1.0 billion in 2021.

Despite promises by the Biden Administration to roll back the Trump sanctions against Cuba, they largely remain in effect, due partly to the objections of New Jersey Democrat Senator Bob Menendez, whose parents emigrated from Cuba shortly before his birth. According to the Pew Research Center, in 2006, New Jersey had the second-highest concentration of Cubans in the nation, trailing only Florida.

  1. Covid-19

For a time, it looked like tourism might be Cuba’s economic salvation. The one-time “Pearl of the Antilles” has always been a celebrated tourist destination. The government invested heavily in refurbishing hotels and promoting the raucous nightlife that predated Fidel Castro. When President Obama eased travel restrictions, a vast number of American leftists burnished their liberal credentials by taking vacations in Havana.

Those tourists, 4.7 million In 2018, brought in millions of dollars and euros that the regime needed.

Then came Covid. The number of visitors in 2020 was about one-quarter of 2018’s record. The figure would have been worse, except that the Covid crisis broke in March—the close of the winter travel season. When the problem continued into 2021, combined with the new Trump sanctions, caused the figure to decline even further.

There was a bounce-back in 2022, but it was small, with 1.6 million visitors. Apparently, the liberals found other beaches.

  1. Tarea Ordenamiento

Translated from Spanish, the phrase means “Task Ordering.” One of the tasks was to unify the currency.

For decades, Cuba had two monetary systems. The island’s people used normal—meaning all but valueless—“national” Cuban pesos. A “convertible” peso was available for those who could purchase them with internationally recognized currencies. The effect was a ridiculously complicated system that reduced productivity.

The plan backfired miserably. According to the Columbia University Law School, the official exchange rate against the U.S. dollar dropped by a catastrophic 2,300 percent. The result has been massive inflation. Higher prices, in turn, significantly diminished the already marginal standard of living.

  1. The Russian Invasion of Ukraine

Russia inherited a trading relationship with Cuba from the old Soviet Union. This never constituted a major factor for Russia, but it was vital for Cuba.

The international reaction to Russia’s invasion of Ukraine complicated that situation. As sanctions curtailed Russian energy exports, Cuba’s oil supply—never abundant—plummeted. This condition further fueled the runaway inflation rate.

Can Cuba Recover?

It isn’t easy to see any path that Cuba can take to reverse its fortunes short of repudiating the Castro revolution. Even then, Cuba would still need to rely on foreign capital to revive its withered economy. That process would consume decades.

Perhaps the greatest lesson Cuba can teach the world is that communism destroys everything. Even when a nation has excellent natural resources, solid allies and high-spending Western tourists, Karl Marx’s “workers’ paradise” manages to reduce everything to poverty. It is best thrown into the dustbin of history.

Photo Credit:  © Paulo Nabas – stock.adobe.com

Related Articles:

Cuban Communism and LGBT “Rights” Have t…How Debt Policies Are Provoking an Unavo…Crypto-Currency Meltdown Is a Lesson on …BlackRock Takes a Hit: ESG Boomerangs on…

1eaaed71de8896900The Traditional Family Property TFP lion banner

Subscribe

https://www.facebook.com/plugins/page.php?href=Tradition.Family.Property.TFP/&width=340&height=130&hide_cover=1&show_facepile=false&&hide_cta=false&small_header=true&adapt_container_width=true&locale=en_US

Co właścicielowi przeszkadza, że ktoś ukradł mu jego własność?! Antifa rabuje w Warszawie.

Antifa urządziła squat w Warszawie. Zagrabiony kompleks to dzieło życia powstańca warszawskiego

Aleksander Mimier

https://niezalezna.pl/492077-antifa-urzadzila-squat-w-warszawie-wielki-kompleks-to-dzielo-zycia-powstanca-warszawskiego


„Cześć! Jesteśmy grupą ludzi i czworonogów działającą w Warszawie. Pochodzimy z różnych środowisk, ale naszym celem jest wspólna idea nowego, zaangażowanego społecznie i kulturalnie miejsca w mieście. Działamy w starej piekarni rodziny Fronc, pragniemy tam realizować swoje projekty, jak również zaprosić Was, sąsiadów do wspólnego ożywiania tego miejsca”

– brzmi wiadomość, jaką dzicy lokatorzy zostawili na bramie okupowanej byłej piekarni przy ul. Kamionkowskiej 50 w Warszawie. To miejsce historyczne, szczególnie ważne i sentymentalne dla rdzennych mieszkańców.

Piekarnia Fronc. Cenna lekcja historii dla okupantów

Piekarnia rozpoczęła działalność w 1955 roku; zaprzestała jej w momencie, gdy pan Zbigniew Fronc zachorował lata temu. Niemal 90-latkiem zajmuje się obecnie jego młodsza córka.

Rodzina Fronców przez lata szczególnie zasłużyła się dla miasta. Kamienica, w której dziś funkcjonuje prywatna szkoła DIDASKO, została wzniesiona około 1990 roku. W latach 1994-2010 była to siedziba Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

W 1993 roku pan Fronc subsydiował renowację Konkatedry Matki Boskiej Zwycięskiej. Ówczesny proboszcz biskup dr Zbigniew Józef Kraszewski postanowił umieścić tablicę w przedsionku kościoła, która mieści się tam do dziś.

Tablica poświęcona Zbigniewowi Froncowi w Konkatedrze na Kamionkufot. / niezalezna.pl

Jak wynika z wpisu na stronie 1944.pl, Zbigniew Fronc stawiał czynny opór w Powstaniu Warszawskim. W jego powstańczym biogramie czytamy:

  • imię, nazwisko, pseudonim: Zbigniew Fronc ps. „Mały”,
  • funkcja: łącznik,
  • stopień: strzelec,
  • oddział: Warszawski Okręg Armii Krajowej – I Obwód “Radwan” – odcinek bojowy “Zagończyk” – sztab,
  • szlak bojowy: Śródmieście Północ,
  • losy po Powstaniu: wyszedł z Warszawy z ludnością cywilną.

Mieszkańcy opowiadają nam „miejską legendę”. Zgodnie z nią, starsza córka p. Fronca zginęła w wypadku samochodowym w latach 90., podczas powrotu z Niemiec. Kobieta miała się wówczas zajmować handlem militariami, co nie podobało się ojcu. Jej śmierć miał uznać za karę, a samo subsydiowanie Konkatedry mogło mieć charakter walki o wieczne zbawienie.

– Jeszcze przed kilkoma laty, pan Fronc kazał się tutaj przywozić, by móc doglądać tego miejsca

– słyszymy od okolicznych mieszkańców.

Wracając do spraw bieżących: przez szacunek dla ojca, opiekująca się nim córka od lat odwleka podjęcie jakiejkolwiek decyzji w związku z nieruchomością, nie chcąc zderzać go z bolesnym faktem. Wobec takiej postawy, w cynicznej i bolesnej kontrze stają okupanci, pisząc:

„latami budynek stał pusty a teraz jak ktoś w nim zamieszkał i zaczął coś robić to wielkie oburzenie. Dosłownie jak pies ogrodnika. Niech właścicielka się zastanowi nad sobą. Bo co jej przeszkadza, że ktoś korzysta z tego miejsca?!”.

Absurdalna argumentacja aktywistów ws. zajęcia nieruchomości ma ciąg dalszy. Piszą:

„oprócz oczywistych powodów, takich jak rosnące ceny czynszów, które sprawiają, że życie w wynajętych mieszkaniach jest prawie niemożliwe, chcemy stworzyć bezpieczne miejsce do działań kulturalnych i społecznych”.

I to – przynajmniej w optyce lewackich działaczy – wyczerpuje temat okupacji.

Wyrzucili właścicielkę z jej własnej posiadłości, ale są „otwarci na rozmowy”

Równie absurdalny wydźwięk ma inne pismo – komunikat przyklejony na frontowej bramie.

Określający się mianem „studentów i studentek, działaczek społecznych, doświadczonych edukatorek, antropologów, artystów i aktywistek” skarżą się na podjętą przez właścicielkę interwencję:

„niestety wczoraj – 13 lipca ok.13:00 na miejscu pojawiła się uzbrojona ochrona. Ochroniarze z pałkami teleskopowymi próbowali zastraszyć nas i siłą wyrzucić z budynku. Przyjechała policja oraz wspierający nas prawnicy. Padliśmy ofiarą agresywnej i niezgodnej z prawem próbie eksmisji. Po długich negocjacjach i oporze naszym oraz wspierających nas sąsiadx, aktywistx i przyjaciółx, Właścicielka wraz z wynajętymi czyścicielami opuściła posesję”.

Czytamy, że Antifa „od pierwszego spotkania z Właścicielką budynku deklaruje otwartość na rozmowy”. Skarży się jednak, że spotyka się „z dużą wrogością i oporem przed nawiązaniem dialogu”. Manifestują, że nie ma ich zgody „na stosowanie strategii zastraszania i siłowej próby rozwiązania sporu”.

I dalej: „piekarnia stała się naszym domem. Zatrudnianie firmy ochroniarskiej i zlecanie im agresywnej eksmisji jest nie w porządku. Nie ugniemy się pod tym. Nie możemy też zrozumieć, dlaczego nie możemy korzystać z przestrzeni, która od lat stoi pusta, na którą nie ma planu, otwarcie mówiąc o tym, że chcemy wykorzystać to miejsce do inicjatyw służących dobru większej społeczności”.

RPO staje po stronie okupantów?

Dotarliśmy do pisma, jakie do Komendanta Stołecznego Policji – którego policjanci podejmowali interwencje przy Kamionkowskiej 50 – wystosował Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Wojciech Brzozowski.

W dokumencie czytamy, że na podstawie przesłanego opisu wydarzeń (sporządzonego przez aktywistów -przyp. red.) „Rzecznik powziął wątpliwości natury prawnej co do możliwości zastosowania dozwolonej samopomocy przez właścicielkę”.

„Skarżący przebywają w opuszczonym budynku pewien czas, zatem mogli stać się posiadaczami opisywanej nieruchomości, co prawda bez tytułu prawnego, ale mającym prawo do ochrony posiadania” – wskazuje zastępca RPO.

Udziela reprymendy właścicielce nieruchomości: „w takich okolicznościach nawet właściciel nie może naruszać prawa posiadania i utrudniać lub uniemożliwić korzystania z lokalu posiadaczowi”.

Zdaniem RPO niemożliwe jest obecnie wyproszenie dzikich lokatorów, bo „eksmisja mogłaby nastąpić wyłącznie jako realizacja prawomocnego orzeczenia sądu, z udziałem komornika, co jest kluczowym warunkiem legalności tego rodzaju działań”.

„Atmosfera jest fatalna”. Rozmawiamy z sekretarzem Rady Osiedla Kamionek

Ostatnie dni obecności dzikich lokatorów w kompleksie dawnej piekarni opisuje dla niezalezna.pl Dorota Lamcha z Towarzystwa Przyjaciół Kamionka i Skaryszewa.

Rozpoczyna: „to prawdziwa forteca. Wejście do piekarni oddziela wysoka brama, budynek nie ma prawie okien. Tam regularnie przyjeżdżała ochrona, która sprawdzała zabezpieczenia”.

Tłumaczy, że pierwsi dostrzegli ich właściciele kawiarni Między Wierszami. – Zgłosili na policję, że po dachu kręcą się zamaskowane postacie. Nikogo jednak nie złapano. To wtedy zaczynali się instalować w piekarni. To bardzo duża kubatura, łatwo więc się ukryć. Zauważono ich dopiero, kiedy zaczęli manifestować swój pobyt – słyszymy.

Lamcha opisuje, że od frontu kompleksu jest kamienica, w której mieści się szkoła. – Bezpośrednio do niej przylegają budynki piekarni. Nie ma tam żadnego ogrodzenia – tłumaczy. Dodaje, otrzymała pismo od matki jednego z chłopców, który spędza wolny czas w okolicy.

– Chłopcom po 10-12 lat, którzy biegają po okolicznych podwórkach z uwagi na wakacje, to się bardzo podoba. Ci ludzie tym dzieciom tłumaczą, że ich pobyt jest legalny, bo „jak puste to można wejść”. Dzieciom rozdają ulotki, a rodzice nie życzą sobie, by ich dzieci były manipulowane – słyszymy.

– Głoszą, że pustostany można zajmować, bo jest zła polityka mieszkaniowa w Polsce, w związku z tym można zabrać innemu człowiekowi, który całe życie pracował, dorobił się domu – można mu zabrać… To jest oburzające. Mieszkańcy, na pewno ci średniego i starszego pokolenia, jednoznacznie piętnują tych ludzi i upominają się o egzekwowanie prawa własności – mówi dalej.

Podsumowuje, że „atmosfera jest fatalna”. – Właściciele kawiarni boją się ją zamknąć i udać na urlop, bo nie wiedzą, czy ta sama grupa nie wedrze się do ich lokalu – przyznaje.

Widok z lotu ptaka na kompleks przy Kamionkowskiej 50modyfikacja: niezalezna.pl / ukosne.um.warszawa.pl

Solidarność „polityczki” Razem ze… squatersami

Solidarność z Antifą wyraziła Inga Domańska – członek Rady Osiedla Grochów-Kinowa z ramienia partii Razem.

nga Domańska

14 lipca · Instagram · 

Co tu sie dzieje?
Od niedawna działajacy Squat w piekarni przy Kamionkowskiej 50, na Grochowie ma problem z właścicielką lokalu. Budynek od 12 lat stoi pusty i niszczeje.
Pomysłem kolektywu był oddolny dom kultury i mieszkania. W czwartek, na prośbę mieszkańców, byłam w piekarni. Właścicielka w towarzystwie 12 ochroniarzy, czyścicieli kamienic, chciała wykurzyć ekipę squatujacą siłą. Skończyło się policją wezwaną przez członków kolektywu z tytułu ochrony miru domowego. Dziś zaczęło się od gróźb pobicia, od tajemniczego Pana Sławomira. Ktoś wezwał policję i straż pożarną. Ulica jest zablokowana.
Na zdjęciu sytuacja o godzinie 17:00.
Zachęcam do przyjścia i solidaryzowania się!
Nie dla przemocowych eksmisji!

Czemu to ważne? Prawo własności ma znaczenie (do dziś mamy problemy z dekretem Bieruta) ale w Polsce nadal brakuje podatku katastralnego. Można mieć nieruchomość, nie korzystać z niej i doprowadzić do ruiny. Ta sytuacja ma negatywny wpływ na cały rynek nieruchomości i najmu. Stoją puste lokale miejskie, kamienice, działki i mieszkania.

Pytanie więc do kogo właściwie należy miasto?
Do kogo chcemy by należało?

Może być zdjęciem przedstawiającym 7 osób, baner, plakat i tekst

Może być zdjęciem przedstawiającym 8 osób i tekst

Może być zdjęciem przedstawiającym silos, budynki i tekst

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i włosy

214214

255 ko

Jej post wzbudził szerokie zainteresowanie. Przytłaczająca większość kpi z „polityczki” i całej zgrai nielegalnych okupantów. Poniżej prezentujemy jedynie część komentarzy, jednoznacznie stających w obronie właścicielki.

Internauci jednoznacznie krytykują squatersówfot. / niezalezna.pl

Źródło: niezalezna.pl 

Anonim 22.07.2023 12:40

Lewacy i tzw. “antifa” to więcej niż idioci – “co jej przeszkadza, że ktoś korzysta z tego miejsca?!”. Co właścicielowi przeszkadza, że ktoś ukradł mu jego własność?! Lewacy jako grupa społeczna to idioci na dopalaczach :-)))

Anonim 22.07.2023 12:40

Robią dokładnie to samo, co Putin na Ukrainie. Też sobie zajął cudze terytorium bo tak, i już. Według Putina nie ma czegoś takiego jak naród ukraiński więc tym bardziej mu wolno. Uderzające jest podobieństwo argumentacji. Ta banda komunistycznych nierobów i degeneratów uważa, że jak “jest puste” (cokolwiek to znaczy) to mogą się tam wprowadzić. To tak teraz wygląda normalność? Idąc na zakupy trzeba wynająć “domownika” żeby bandyci się nie wprowadzili w tym czasie.

Anonim 22.07.2023 13:16

Własnym oczom nie wierzę: ktoś (czytaj: globaliści) realizuje w Polsce ten sam skrypt który realizowano w USA w 2020. Nawet Antifę do Polski przenieśli! Uważajcie, to ugrupowanie działa jak brązowe koszule Hitlera. Już za chwilę będą wam podpalać budynki i atakować ludzi na ulicach. Antifa jest niebezpieczna, nie dajcie im urosnąć w siłę.

Anonim 22.07.2023 16:38

Prawo wg Trzaskowskiego https://wlocie.pl/wiadomosci/media-warszawa-szkoli-lewackie-bojowki-ujawniono-skandaliczne-fakty/

Anonim 22.07.2023 14:23

Warszawa jest czerwona. Zamieszkiwana przez niemoralnych głupców. Nikomu [z władz] antifa tu nie przeszkadza.

Wielka awantura w Olsztynie. Prezydent miasta ciągle broni “Szubienic Wolności”.

Wielka awantura w Olsztynie. Prezydent miasta broni pomnika „wdzięczności Armii Czerwonej”

22.07.2023 w-olsztynie-prezydent-miasta-broni-szubienic -wolności

Sierp i młot na pomniku. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Sierp i młot na pomniku.[ale nie na tym.. MD]

==================================

Oto “Szubienice Wolności”.: dzieło Xawerego Dunikowskiego, rzeźbiarza komuny:

[por.: „Szubienice wolności” znikną z Olsztyna.]

Prezes IPN dr Karol Nawrocki powiedział w sobotę w Olsztynie, że stojący w tym mieście dawny pomnik wdzięczności Armii Czerwonej jest symbolem pogardy dla ofiar i trybutu dla sprawców zbrodni. Podjęcie tzw. decyzji zastępczej o usunięciu tego obiektu zapowiedział wojewoda warmińsko-mazurski.

Podczas konferencji prasowej przed pomnikiem Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej szef IPN przytaczał dramatyczne relacje świadków zdobywania Olsztyna i regionu przez Armię Czerwoną w 1945 r. Jak mówił, wyłania się z nich jeden obraz. „Obraz terenu, regionu, miasta nie wyzwolonego, ale zniewolonego przez obcą armię, przez Armię Czerwoną, przez obcy system totalitarny” – powiedział Nawrocki.

Jak zauważył, nie było to żadne „wyzwolenie”, skoro już po zakończeniu działań wojennych w samym Olsztynie zniszczono 1040 budynków czyli 36 proc. zabudowy, 50 proc. zabudowy Starego Miasta, a Sowieci dokonywali grabieży elektrowni, gazowni, szpitali, rabowali dobra kultury i podpalali budynki.

Szef IPN podkreślił, że ten pomnik to obiekt propagandowy, który nie odnosi się do wydarzeń historycznych – bo nie było czegoś takiego jak wyzwolenie Olsztyna i Warmii i Mazur – lecz powstał decyzją centralnych władz komunistycznych. „Ten obiekt, który widzicie jest obiektem symbolizującym pogardę dla ofiar (…), i trybutem dla sprawców, dla zbrodniarzy z Armii Czerwonej, ze Związku Sowieckiego” – powiedział.

Nawrocki ocenił, że w okresie PRL obiekt – nazywany potocznie „szubienicami” – był „agresywnym i brutalnym narzędziem lobotomii przeprowadzanej w przestrzeni pamięci i świadomości mieszkańców Olsztyna i regionu”.

Przypomniał, że przyjechał do Olsztyna w związku z prowadzoną przez IPN od początku lipca akcją informacyjno-edukacyjną „Straszy w mieście”. Wspólnie z przedstawicielami IPN z całej Polski weźmie udział w konferencji popularnonaukowej, poświęconej historii obecności wojsk sowieckich na Warmii i Mazurach, propagandzie komunistycznej w okresie PRL oraz debacie historycznej nt. dekomunizacji przestrzeni publicznej.

Prezes IPN odniósł się do publicznych deklaracji prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, który zapowiedział, że nie wykona decyzji administracyjnej wojewody warmińsko-mazurskiego nakazującej usunięcie tego obiektu. Jego zdaniem, przez takie nieodpowiedzialne zachowanie prezydenta Olsztyn staje się w całej Polsce „symbolem myślenia neokomunistycznego”. Apelował do olsztynian, żeby wpłynęli na włodarza swojego miasta.

=============================

[—-] tra-ta-ta… MD

aj-waj-cenzura-amazon-usuwa-ksiazke-o-spisku-zydow-masonow-i-komunistow

Cenzura. Amazon ugina się i usuwa książkę o spisku „Żydów, masonów i komunistów”

13.07.2023 aj-waj-cenzura-amazon-usuwa-ksiazke-o-spisku-zydow-masonow-i-komunistow

The plot against the Church, hala firmy Amzon Źródło: YouTube / screen, PAP, collage
The plot against the Church, hala firmy Amzon Źródło: YouTube / screen, PAP, collage

Firma Amazon usuwa ze swoich zasobów książkę o Kościele. Kampania Przeciwko Antysemityzmowi uznała tę pozycję za „antysemicką” i „rasistowską”.

Organizacja o nazwie Kampania Przeciwko Antysemityzmowi (CAA) wezwała Amazon do natychmiastowego usunięcia produktu ze sprzedaży. Firma Jeffa Bezosa uległa i książka o Kościele zostaje wycofana.

Książka, którą Amazon usunie ze sprzedaży

Książka o nazwie „The plot against the Church” została napisana w 1962 roku. Publikacja ma zawierać „imponującą kompilację dokumentów i źródeł o niezaprzeczalnym znaczeniu”, które mają być dowodami na istnienie spisku przeciwko Kościołowi, który zawiązali m.in. „Żydzi, masoni i komuniści”.

Wcześniej wymienione grupy mają, według książki, wykorzystywać instytucję Kościoła realizacji celów „ateistycznego komunizmu”. Publikacja przekonuje, że księżą „zdradzają Kościół Święty” i „pomagają komunistom, masonom i Żydom w ich wywrotowej działalności”.

Co zarzuca się książce?

Organizacja o nazwie Kampania Przeciwko Antysemityzmowi (CAA) wezwała Amazon do wycofania kontrowersyjnej książki ze sprzedaży.

Rzecznik CAA powiedział, że „sprzedaż produktu, którego oferta sprzedażowa zawiera odniesienia do ‘wywrotowej działalności’ Żydów, jest odrażająca i nie ma na nią miejsca na Amazon”.

– Sprzedawca musi usunąć ten bezwstydnie rasistowski materiał ze swojej platformy. Będziemy pisać do firmy – stwierdził.

Amazon usuwa książkę

Firma uległa organizacji i usunie książkę ze swoich zasobów. – Zawsze słuchamy opinii i traktujemy te obawy bardzo poważnie. Oznaczony tytuł został usunięty ze sprzedaży – poinformował rzecznik firmy.

– Mamy zasady regulujące, które książki mogą być wymienione na liście i inwestujemy dużo czasu i zasobów, aby zapewnić przestrzeganie naszych wytycznych. Usuwamy produkty, które nie są zgodne z naszymi wytycznymi, a także niezwłocznie badamy każdą książkę, gdy zostanie zgłoszona wątpliwość – dodał.

Komunizm jest git! Odcinajcie kciuki arystokratom, którzy knują przeciwko wam, rozcinajcie języki księżom, którzy głoszą poddaństwo!!

Odcinajcie kciuki arystokratom, którzy knują przeciwko wam, rozcinajcie języki księżom, którzy głoszą poddaństwo!

Komunizm jest git!

Stanisław Michalkiewicz komunizm-jest-git

Prawo Murphy`ego głosi, że jeśli coś złego może się stać, to na pewno się stanie. Czy rewolucja komunistyczna i komunizm to coś dobrego, czy coś złego? Kiedyś kryteria rozróżnienia między dobrem i złem były ostre, a w każdym razie – ostrzejsze niż dzisiaj, bo dzisiaj zostały stępione przez polityczną poprawność, która jest elegancką nazwą dawnego bolszewickiego duraczenia.

Jak pisze Janusz Szpotański w  nieśmiertelnym poemacie “Caryca i zwierciadło” – “Wot Gitler, kakoj to durak. On się przechwalał zbrodnią swoją.

A mudriec, to by sdiełał tak: nu czto, że gdzieś koncłagry stoją?

Nu czto, że dymią krematoria? Toż w nich przetapia się historia!

Niewoli topią się okowy! Powstaje sprawiedliwszy świat!

Rodzi się typ człowieka nowy!”.

Toteż dzisiaj “Gitler”, czyli wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler jest uosobieniem zła do tego stopnia, że miłujące pokój narody przylepiają Putinowi wąsy hitlerowskie, a nie  na przykład – stalinowskie, chociaż z różnych względów, chyba bardziej by pasowały?  No tak – ale z drugiej strony Stalin nie mordował Żydów, przeciwnie – Żydzi bardzo skwapliwie angażowali się nie tylko w propagandę stalinowską (“a my wszyscy jesteśmy za towarzyszem Stalinem!), ale i w stalinowski terror, którego symbolem jest Henryk Jagoda, czy dwaj odescy Żydzi: Cymanowski i Cesarski, którzy kolaborowali z “krwawym karłem”, czyli  Mikołajem Jeżowem, między innymi przy  “Operacji polskiej” NKWD, w której zginęło około 200 tys. Polaków, nie licząc tych deportowanych. 

Dzięki temu Stalin jest postacią zaledwie “kontrowersyjną”, bo chociaż dopuścił się “błędów i wypaczeń”, to przecież „zasadniczo chciał dobrze”. Co prawda Hitler też chciał dobrze, to znaczy – chciał naprawić świat w ten sposób, by usunąć z niego niewłaściwe rasy, podczas gdy Stalin w tym samym celu usuwał z niego niewłaściwie klasy, a przy okazji – również przedstawicieli niezdatnych klasowo narodowości. Zresztą nie tylko on. Jeden z bohaterów “rewolucji francuskiej”, której rocznicę obchodzą we Francji do dzisiaj jako narodowe święto, Jean Paul Marat, w swoim “Przyjacielu Ludu” pisał tak: “Odcinajcie kciuki arystokratom, którzy knują przeciwko wam, rozcinajcie języki księżom, którzy głoszą poddaństwo!” Czytelnikom gazety nie trzeba było tego dwa razy powtarzać, zresztą sami mieli też śmiałe pomysły. Oto uwięzionej księżniczce de Lamballe, Mallard, przywódca bandy “przedstawicieli ludu”,  co właśnie przepijali pieniądze otrzymane z publicznych funduszy Paryża w zamian za morderstwa, jakich dopuścili się na masową skalę, nakazał zaprzysiąc nienawiść do swoich najbliższych przyjaciół: króla i królowej. “Gdy odmówiła, zakłuto ją natychmiast ciosami szpad i pik oraz obcięto głowę. Wówczas – jak donosi Stanley Loomis – wyrwano jej z piersi bijące jeszcze serce, po czym pożarto je, odcięto nogi i ramiona, nabito nimi działa, z których wypalono. Wszystkie te przerażające rzeczy, jakich dokonano potem na jej pozbawionym członków korpusie, nie nadają się do tego, by je opisywać. Szczegóły skrywa medyczna łacina.”

Czy przypadkiem nie chodzi o rewolucyjną odmianę słynnej “miłości francuskiej”? Pod tym względem hitlerowcy byli bardziej powściągliwi, bo Żydów jednak nie zjadali, być może z braku fantazji, a być może z obawy przed dopuszczeniem się w ten sposób “Rassenschande”, czyli zhańbienia rasy?

Ale Hitler przegrał wojnę, podczas gdy Stalin ją wygrał i mało brakowało, a sądziłby Hitlera, który jednak – “obawiając się sądu zagniewanego ludu” – wcześniej  się zastrzelił, w co zresztą wielu ludzi nie wierzy. Nawiasem mówiąc, na Ukrainie przed tamtejszym niezawisłym sądem właśnie odbył się proces rosyjskiego sierżanta, oskarżonego o zbrodnie wojenne. Oczywiście “do wszystkiego” się przyznał, a poza tym poprosił o najwyższy wymiar kary.  No naturalnie, jakże by inaczej?! Jak widzimy, wspomniane kryteria coraz bardziej się zacierają nie tylko na skutek politycznego sprostytuowania wszystkich możliwych instytucji, ale również, a może przede wszystkim – na skutek bomby atomowej. Bomba atomowa sprawia, że wartością najwyższą staje się bezpieczeństwo, przed którym ustąpić muszą wszystkie pozostałe wartości.

O ile zatem zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy wymyślają sobie nawzajem od “nazistów” – wymarłego plemienia, którego gdzie indziej nie ma – przez Amerykę Północną  i Europę przewala się komunistyczna rewolucja, w którą większość ludzi też nie wierzy, a to dlatego, że prowadzona jest ona przez jej przywódców według nowej strategii, która w roku 1968 zastąpiła wcześniejszą strategię bolszewicką, składającą się z trzech elementów: gwałtownej zmiany stosunków własnościowych, masowego terroru i masowego duraczenia. Nowa strategia na pierwsze miejsce wysuwa duraczenie, nie bez racji zakładając, że oduraczonych ludzi nie trzeba będzie specjalnie terroryzować, co stwarzałoby ryzyko, że skapują, o co chodzi, a jak już kompletnie zgłupieją, to stosunki własnościowe będzie można zmienić nie tylko w sposób nie zwracający niczyjej uwagi, ale nawet przy powszechnych objawach zachwytu. Duraczenie to prowadzone jest przy pomocy piekielnej triady: państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego.

I oto okazało się, że na terenie województwa warmińsko-mazurskiego właśnie rusza “pilotażowy” program wprowadzania “bezwarunkowego dochodu podstawowego” na poziomie 1300 złotych miesięcznie. Program jest “pilotażowy”, co oznacza, że to padgatowka do wprowadzenia takiego rozwiązania na terenie całego kraju. Pan dr Maciej Szlinder z Poznania, który kolaboruje z innymi entuzjastami projektu, bardzo ten pomysł chwali za to, że “likwiduje” on “ubóstwo”, wyraźniej zmniejsza nierówności  i zapewnia bezpieczeństwo socjalne, zmniejszając niepewność dochodu. Warto dodać, że to nie jest żaden precedens, bo w rządzonych przez brunatną koalicję Niemczech (zmieszanie koloru czerwonego z zielonym daje brunatny) taki program już funkcjonuje. W landzie warmińsko-mazurskim program ten ma kosztować 78 mln złotych, ale to na początek, kiedy objętych będzie nim zaledwie 5 tys. obywateli. Kiedy zostanie nim objęta cała reszta, tj. pozostałych 25 mln obywateli,  jego koszty na pewno będą większe, mniej więcej 39 mld złotych. Skąd będą pochodziły te pieniądze? A skądże by, jak nie od rządu, na który wdzięczni obywatele będą entuzjastycznie głosowali? No dobrze – ale skąd właściwie rząd weźmie 39 mld złotych, kiedy przy dotychczasowej rozrzutności zadłuża nasz nieszczęśliwy kraj ponad wszelką miarę? Odpowiedź jest prosta; jednym źródłem będzie rabunek zasobów obywateli poprzez ukrywające się pod różnymi nazwami podatki, m.in. “podatek emisyjny”, czyli inflację, a drugim – postępujące zwiększanie długu publicznego, którego sama “obsługa” będzie w tym roku, kiedy jeszcze nie został nawet wdrożony “program pilotażowy” kosztowała około 50 mld złotych. Celem ma być “bezpieczeństwo socjalne” i “równość”. Warto w takim razie zwrócić uwagę, że ideał ten został już zrealizowany zarówno w niemieckich kacetach, jak i sowieckich lagrach, gdzie każdy miał zapewnione zakwaterowanie, odzież i wyżywienie.

Tak właśnie przewidywał  Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie “Towarzysz Szmaciak”:

“By mogła zapanować Równość,

trzeba wpierw wszystkich wdeptać w gówno.

By człowiek był człowieka bratem,

trzeba go wpierw przećwiczyć batem.

Wszystko mu także się odbierze,

by mógł własnością gardzić szczerze. (…)

A kiedy znajdziesz się za drutem,

opuści troska cię i smutek

i radość w sercu twym zagości,

żeś do królestwa wszedł wolności!”

Właśnie na tę drogę wchodzimy.

Kościół a komunizm

Kościół a komunizm

[Przypominam w związku z obecnym {2023} rozlaniem się „błędów Rosji” w postaci „zielonego komunizmu”. MD]

Zawsze Wierni nr 3/2021 (214) zawsze_wierni/artykul

W przeddzień II wojny światowej, 19 marca 1937 roku, w uroczystość św. Józefa, patrona Kościoła Powszechnego, papież Pius XI ogłosił swój osąd dotyczący komunizmu (nawiązujący do wcześniejszego potępienia przez niego narodowego socjalizmu) w encyklice Divini Redemptoris.

Jego poprzednik Pius IX, którego słowa papież cytuje w swym dokumencie, potępił już komunizm jako „doktrynę szkaradną i najbardziej prawu nawet naturalnemu przeciwną, która raz dopuszczona do gruntu wywróci prawa, stosunki i własność każdego, a wręcz także samą społeczność ludzką” (Qui pluribus, 9 listopada 1846, par. 16). Doktryna komunistyczna, propagująca własność wspólną oraz postulująca zniesienie własności prywatnej, uznana została za sprzeczną z prawem naturalnym.

Czy wspólne posiadanie dóbr stanowi nadużycie?

Powinno się zauważyć, że własność prywatna nie jest wymagana w sposób bezwzględny (simpliciter, jak powiedzieliby scholastycy) przez samą naturę ludzką, ale jedynie konieczna dla sprawniejszego funkcjonowania społeczeństwa (ad melius esse). Własność prywatna ułatwia życie wszystkich jednostek, zaś dobra doczesne są wówczas łatwiej i efektywniej zarządzane niż w przypadku własności wspólnotowej, ponieważ człowiek bardziej troszczy się o swą osobistą własność niż o własność wspólną. Wynika to z ograniczeń jego natury – będących konsekwencją grzechu pierworodnego.

Niemniej jednak, jako że nie wszyscy chrześcijanie są świętymi, własność prywatna konieczna jest ze względu na prawo naturalne nawet w społeczeństwie chrześcijańskim. Jedynie z pomocą szczególnej łaski „święci” z Jerozolimy I wieku, a obecnie członkowie zgromadzeń zakonnych, są w stanie żyć, wyrzekając się własności prywatnej. Komunizm, który usiłuje narzucić ten wyjątkowy stan wszystkim bez wyjątku, jest rodzajem angelizmu, naturalistyczną karykaturą łaski. Ów bezwzględny angelizm musi doprowadzić do ruiny społeczeństwo, które nie może zostać w pełni „zangelizowane” nawet przez łaskę, w ustroju chrześcijańskim.

Znane z historii przypadki funkcjonowania własności wspólnej w społeczeństwie chrześcijańskim, takie jak np. „redukcje” jezuickie w Paragwaju czy też misje francuskie w Teksasie, miały charakter jedynie tymczasowy, celem ich było nauczenie ludności tubylczej uprawy ziemi oraz rzemiosła i doprowadzenie jej stopniowo do zarządzania własnością prywatną, pobudzającą inicjatywę oraz kreatywność. Owe bardzo szczególne eksperymenty, ograniczone w czasie i przestrzeni, były raczej „szkołą pracy i własności” niż modelem dla stabilnego, rozwiniętego społeczeństwa.

Wcześniejsze potępienia komunizmu

Pius IX kilkakrotnie nawiązywał do owego błędu, potępiając go w swej encyklice Noscitis et nobiscum z 8 grudnia 1849, w alokucji Singulari quadam z 9 grudnia 1854 oraz w encyklice Quanto conficiamur moerore z 10 sierpnia 1863. Papież piętnował go jako „zbrodnicze systemy nowego socjalizmu oraz komunizmu” (1849), ubolewając równocześnie, iż „nienasycona żądza władzy i posiadania, łamiąca wszelkie zasady sprawiedliwości oraz uczciwości, popycha ludzi nieustannie do gromadzenia wszelkimi możliwymi sposobami bogactw” (1863), przez co rozumiał bez wątpienia pozbawiony wrażliwości na cierpienia ludzkie liberalizm ekonomiczny.

Pius XI cytuje również potępienie ogłoszone przez swego poprzednika, Leona XIII, piszącym o:

(…) sekcie ludzi, którzy są określani różnymi i prawie barbarzyńskimi nazwami – socjaliści, komuniści a nawet nihiliści, a którzy rozproszeni po całym świecie i związani między sobą najściślej nieprawym przymierzem już nie kryją się pod osłoną ciemności tajemnych zebrań, lecz otwarcie i pewni siebie wychodzą na światło dzienne z zamiarem przyjętym już wcześniej, rozbicia fundamentów społeczeństwa cywilizowanego. (…) Nie pozostawiają [oni] nienaruszonym czy nietkniętym niczego, co zostało mądrze postanowione boskimi i ludzkimi prawami dla bezpieczeństwa i przyzwoitości życia (Quod apostolici, 18 grudnia 1878).

Później, w encyklice Rerum novarum z 15 maja 1891, Leon XIII ponowił potępienie „socjalistów”, którzy głoszą, iż „znieść trzeba prywatną własność, a zastąpić ją wspólnym wszystkim posiadaniem dóbr materialnych i to w ten sposób, żeby nimi zarządzali bądź naczelnicy gmin, bądź kierownicy państw”. Opierając swe rozumowanie na „zasadzie własności prywatnej”, mającej swe źródło w naturze ludzkiej, osobistej naturze pracy oraz „powszechnej opinii rodzaju ludzkiego” jak również prawach rodzin, papież potwierdził „nienaruszalność własności prywatnej”.

Osąd ten rozumiany być jednak powinien z uwzględnieniem zastrzeżeń wymienianych przez ogół teologów katolickich. Nauczają oni, że w zwyczajnych okolicznościach normą jest własność prywatna, podkreślając równocześnie, iż Ziemia stworzona została przez Boga dla dobra wszystkich ludzi, co oznacza, że prywatne korzystanie z dóbr musi być ukierunkowane na dobro wspólne.

Encyklika Divini Redemptoris

W czasach tych komunizm był jedynie wywrotową teorią. Wraz z wybuchem rewolucji bolszewickiej z roku 1917 stał się praktyką, której „zasady i taktykę” Pius XI miał uroczyście potępić, napiętnowawszy już uprzednio samą doktrynę w licznych ogłoszonych przez siebie dokumentach: Miserentissimus Redemptor (8 maja 1928), Quadragesimo anno (15 maja 1931) etc. Niedawne prześladowania Kościoła w Meksyku oraz Hiszpanii skłoniły papieża do przedstawiania analizy metod „najzawziętszych wrogów Kościoła, którzy ze swego ośrodka w Moskwie kierują walką przeciw cywilizacji chrześcijańskiej” (par. 5).

Jednakże (co zdziwić może tych Czytelników, którzy obecnie dopiero odkryli encyklikę Divini Redemptoris), Pius XI potępia komunizm w głównej mierze nie dlatego, że jest on ateistyczny czy wrogi własności prywatnej, ale, jak słusznie zauważył Jean Madiran (La vieillesse du monde, 1976), ponieważ stanowi on praktyczny wyraz materializmu dialektycznego, a także metodę służącą zniewoleniu mas przez rządy oparte na nienawiści oraz strachu.

Przewidywane przez komunistów społeczeństwo bezklasowe, stwierdza papież, stanowi w istocie wyraz błędnej idei wyzwolenia. „Fałszywy ideał sprawiedliwości, równości i braterstwa w pracy przepaja bowiem całą jego (tj. komunizmu – przyp. tłum.) doktrynę i wszystkie działania pewnym błędnym mistycyzmem, który daje tłumom pozyskanym złudnymi obietnicami zapał i sugestywnie szerzący się entuzjazm” (par. 8).

Teoria „dialektycznego i historycznego materializmu”, stworzona przez Karola Marksa i uzupełniona przez Lenina, ukierunkowana jest na przyspieszenie konfliktów, które prowadzą społeczeństwo ku ziemskiemu rajowi, budowanego ludzkimi rękoma. „Dlatego dążą do zaostrzenia przeciwieństw między poszczególnymi klasami społeczeństwa i do stworzenia pozoru, że walka klasowa, z całą jej nienawiścią i szałem niszczenia, jest krucjatą w służbie rzekomego postępu ludzkości” (par. 9).

I na koniec komunizm „pozbawia człowieka wolności, a więc duchowej podstawy wszelkich norm życiowych” (par. 10). Kobietę „zaprzęga się do pracy w produkcji kolektywnej, a troskę o gospodarstwo domowe i potomstwo przerzuca na społeczność” (par. 11). Poza opisywanymi przez papieża negatywnymi skutkami komunizmu w życiu gospodarczym, ustrój ten oparty jest na terrorze, „narzucając przemocą niewolnictwo milionom ludzi” (par. 23). Trzydzieści pięć lat przed Sołżenicynem Pius XI potępił rządy oparte na inwigilacji, donosicielstwie, oraz sowieckie obozy pracy – Gułag.

Propaganda oparta na kłamstwie

Przed ogłoszeniem swego potępienia, papież piętnuje taktykę stosowaną przez propagandę komunizmu, który „ukrywając swe prawdziwe zamiary, próbował pozyskać dla siebie tłumy za pomocą wszelkiego rodzaju podstępów oraz haseł, które same w sobie były dobre i pociągające”, jak np. „pokój”, pomimo że równocześnie komunizm „ucieka się do nieograniczonych zbrojeń”. Jak zauważa Pius XI, komuniści „zapraszają katolików do wspólnego działania na polu humanitarnym czy – jak mówią – charytatywnym”, a nawet łagodzą okresowo antyreligijną legislację (par. 57).

I na koniec papież ogłasza swój surowy i zarazem zwięzły werdykt: „Starajcie się, Czcigodni Bracia, najusilniej o to, aby wierni nie dali się zwieść. Komunizm jest zły w samej swej istocie i w żadnej dziedzinie nie może z nim współpracować ten, kto pragnie ocalić cywilizację chrześcijańską” (par. 58).

Lekarstwa proponowane przez Kościół

Będąc, ze względu na swe cele duchowe, strażnikiem prawa naturalnego, Kościół powinien nie tylko potępić zwodnicze praktyki komunizmu, ale też przedstawiać stosowne środki zaradcze. Czynili to wszyscy cytowani wyżej papieże. Wedle Piusa XI chodzi po prostu o konsekwentne „wprowadzenie w życie nauki Kościoła” w obliczu zagrożenia ze strony ideologii komunistycznej (par. 39).

Zarówno ubodzy jak i bogaci muszą praktykować oderwanie od dóbr materialnych, jednakże bogaci winni praktykować również miłosierdzie oraz „realizować wymogi sprawiedliwości społecznej” (par. 51), co obejmuje tworzenie różnego rodzaju publicznych i prywatnych instytucji ubezpieczeniowych, zaś właściciele zakładów pracy powinni „stworzyć organizację skupiającą pracodawców w celu uniknięcia walki konkurencyjnej” (par. 53). Cel ten może zostać osiągnięty, wobec zaniku tradycyjnych organizacji cechowych, jedynie dzięki „zrzeszeniu związków zawodowych opartych na podstawach prawdziwie chrześcijańskich, powiązanych ze sobą i przybierających różne formy w zależności od okoliczności, czyli to, co zwie się korporacją” (par. 54).

Ostatnim remedium zaproponowanym przez Piusa XI było demaskowanie oszustw komunizmu (par. 57). Pod tym względem rada jego nie została wysłuchana, przeciwnie, w okresie powojennym duchowieństwo mówiło jedynie o współpracy z komunistami! Kościół zainfekowany został ideą ochrzczenia komunizmu, co doprowadziło do skandalicznego wyrzeczenia się jego potępienia podczas II Soboru Watykańskiego (…)

Współpraca soborowego Rzymu z Moskwą

Odnośnie współpracy soborowego Rzymu z Moskwą, abp Lefebvre zwykł był mówić: „Sobór, który podjął się odczytania «znaków czasu», zobowiązany został przez Moskwę do przemilczenia najbardziej oczywistego i najpotworniejszego z owych znaków”. Już Jan XXIII, w swej encyklice Pacem in terris (11 kwietnia 1963), rozgrzeszył komunizm ze wszelkich stawianych mu zarzutów, stwierdzając:

Któż zresztą będzie twierdził, że w tych poczynaniach, zwłaszcza jeśli są one zgodne z założeniami zdrowego rozumu i stanowią wyraz słusznych dążeń ludzkich, nie może tkwić nic dobrego i godnego uznania? (par. 159).

W świetle tego łatwo zrozumieć, że inicjatywa bp. Geralda de Proença Sigauda i abp. Marcela Lefebvre’a, mająca na celu doprowadzenie do potępienia komunizmu przez Vaticanum II, skazana była na niepowodzenie. Petycja podpisana przez 332 ojców soborowych (ostatecznie przez 454), którą dwaj wspomniani wyżej biskupi przedłożyli sekretariatowi soboru 9 listopada 1964 roku, niby przypadkiem „zawieruszyła się w szufladzie” (abp Lefebvre, Against the Heresies, s. 329).

Watykańska Ostpolitik

Dzięki owemu skandalicznemu milczeniu soboru Stolica Apostolska kontynuowała w latach 70. XX wieku swą kontrowersyjną Ostpolitik, politykę kompromisu z rządami komunistycznymi Europy Wschodniej – obsadzając stolice biskupie współpracownikami komunistów i byłymi „księżmi pokoju” (…)

Kard. Casaroli, spiritus movens Ostpolitik, w następujący sposób wyjaśniał swą strategię:

Nawet jeśli druga strona jest mniej szczera, do rozwiązania problemu niezbędna jest wnikliwa i uczciwa analiza sytuacji. Przede wszystkim zaś konieczna jest wielka cierpliwość, a podnoszenie głosu, czy też formułowanie gróźb, może jedynie zaszkodzić. [Stanowisko nasze opieramy] na fundamentalnych prawach człowieka, nie odrzucając z góry wzięcia pod uwagę szerszego kontekstu problemu religijnego, aby móc osiągnąć pewne rozwiązania praktyczne, nawet jeśli tylko tymczasowe, w sytuacji gdy – póki co – niemożliwe jest uzyskanie niczego więcej (konferencja wygłoszona we Vienne we Francji, „Fideliter”, nr 67, listopad 1978, s. 52).

Ostpolitik wciąż jeszcze czeka na kompleksową ocenę. Odpowiedzieć należy na pytania: czy upadek „żelaznej kurtyny” w roku 1989 był faktycznie jej owocem oraz czy przyniosła ona istotnie wolność Kościołowi? W naszej opinii odpowiedzi na powyższe pytania muszą być raczej negatywne.              

Za „The Angelus” grudzień 2008 tłumaczył Tomasz Maszczyk

Zarzucone potępienia komunizmu. Schematy przygotowawcze na II Sobór Watykański

Zawsze Wierni nr 3/2021 (214) https://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/2959

Zarzucone potępienia komunizmu

Poniżej prezentujemy trzy schematy przygotowawcze na II Sobór Watykański, szkice dokumentów mających stawić czoła zagrożeniu ze strony komunizmu, nakreślić program pozwalający na skuteczne przeciwstawienie się mu i „poskromić jego zuchwałość”. Dokumenty te, oraz wszystkie inne podobne propozycje, porzucone zostały po przejęciu kontroli nad komisjami soborowymi przez biskupów z „sojuszu reńskiego”, koalicji liberalnych prałatów z Niemiec, Francji, Holandii oraz ich sojuszników, działających w sposób wysoce skoordynowany dla osiągnięcia własnych celów. LifeSite1 prezentuje obecnie owe schematy światu anglojęzycznemu, przedstawiając prawdopodobnie pierwsze ich tłumaczenie na język nowożytny.

O pracy duszpasterskiej wśród chrześcijan zainfekowanych komunizmem (De cura animarum pro christianis communismo infectis)

Rozdział 6 części II Praecipuae de animarum cura quaestiones, schematu przygotowawczego na II Sobór Watykański, zatwierdzony w lutym 1962 przez Komisję ds. Biskupów oraz Nadzoru nad Diecezjami.

Znalezione w: ACTA ET DOCUMENTA CONCILIO OECUMENICO VATICANO II APPARANDO. Seria II (PRAEPARATORIA), t. 3, cz. 1, ss. 333–339.

Święta Matka Kościół, wzorem swego Boskiego Oblubieńca i Mistrza oraz posłuszna Jego nakazom, pracuje gorliwie, aby wszyscy ludzie „mieli życie, i obficiej mieli” (Jan 10, 10).

Jednakże w ostatnich czasach zrodziło się niebezpieczeństwo zagrażające doktrynie i działalności Kościoła, a mianowicie ateistyczny komunizm, którego celem jest całkowite zburzenie porządku społecznego i podkopanie fundamentów cywilizacji chrześcijańskiej2.

Doktryna komunistyczna i jej program działania sprzyjają w wyjątkowy sposób szerzeniu się materializmu oraz ateizmu.

Komunizm, choć niekiedy wykorzystuje on sprzeciw wobec spuścizny błędów niesprawiedliwego systemu ekonomicznego3, głosi jednak ludzkości fałszywe orędzie odkupienia. „Fałszywy ideał sprawiedliwości, równości i braterstwa w pracy przepaja bowiem całą jego doktrynę i wszystkie działania pewnym błędnym mistycyzmem, który daje tłumom pozyskanym złudnymi obietnicami zapał i sugestywnie szerzący się entuzjazm”4. Stąd więc komunizm szerzy ze wszystkich sił wizję „organicznego życia”, oferując ludzkości fałszywą religię bez Boga, wykorzeniając równocześnie samą ideę wiecznego Bóstwa oraz nadzieję na życie przyszłe5.

Rezultatem tego jest pozbawianie człowieka wolności, duchowej podstawy wszelkich norm życiowych oraz odebranie osobie ludzkiej całej jej godności i zbezczeszczenie życia ludzkiego, jak również pozbawienie rodziców prawa do wychowywania swych dzieci6.

Usiłując zbudować nowy porządek polityczny, „świat bez Boga”, ateistyczny komunizm „głosi jako orędzie zbawienia i odkupienia ludzkości nową Ewangelię”7.

Kościół katolicki jednakże, będąc prawomocnym i autentycznym interpretatorem prawa moralnego, ma obowiązek potępiać wszelkie akty gwałcące prawo Boże, utwierdzać wiernych oraz oświecać ich w kwestii grożących im niebezpieczeństw, jak również stosowania swych zasad w życiu społecznym.

Kościół, jako Mistyczne Ciało Chrystusa, pracuje nieustannie nad jednoczeniem wszystkich ludzi, nawet tych, którzy błądzą, poprzez głoszenie Ewangelii i poprzez miłość oraz łaskę Chrystusa.

Ten święty oraz wzniosły obowiązek spoczywa przede wszystkim na „wyższych członkach Mistycznego Ciała, a zwłaszcza tych, którzy z nakazu Boskiej Głowy mają kiedyś zdawać sprawę za dusze”8, tj. na biskupach, „których Duch Święty postanowił nad całą trzodą, aby rządzili Kościołem Boga”9.

Tak więc Kościół posiada prawo oraz obowiązek zwalczania ateistycznego komunizmu w sferze zarówno doktryny jak i metod.

Istotne jest, aby starannie rozróżnić owo działanie czy też wypływający z Ewangelii obowiązek Kościoła od antykomunizmu jedynie politycznego, czy też ekonomicznego, który kieruje się innym celem. Z drugiej strony jednak „Kościół ma (…) prawo i obowiązek nie tylko strzeżenia nieskazitelności zasad religii i moralności, lecz także zajmowania autorytatywnego stanowiska, gdy chodzi o wprowadzenie tych zasad w życie”10.

W okolicznościach tych koniecznie jest, aby lud chrześcijański, okazujący posłuszeństwo głosowi swych biskupów, uświadamiany był stosownie w kwestii obecnego zagrożenia dla religii, aby poznawał coraz pełniej atakowane w sposób szczególny prawdy wiary (np. istnienie Boga, wolność człowieka, wartość pracy etc.), aby znał dobrze doktrynę Kościoła odnoszącą się do miłości oraz sprawiedliwości społecznej i w konsekwencji trzymać się mógł wiernie światłych dokumentów papieskich dotyczących zagadnień społecznych11, Kościół zaś mógł odnowić porządek moralny i społeczny w Chrystusie dzięki pracy kapłanów oraz apostolatowi świeckich wiernych.

Jako iż Kościół Boży żadną miarą nie faworyzuje bezpośrednio żadnego konkretnego systemu ekonomicznego i społecznego, ale zabiega o „przystosowania rozwijającego się współcześnie stylu życia do zasad kultury oraz nauki zawartej w Ewangelii”12, niezbędne jest prowadzenie walki duchowej przeciwko ateistycznemu komunizmowi, „systemowi pełnemu błędów i sofizmatów”13, dzięki której chrześcijanie umocnieni zostaliby w wierze, a praca duszpasterska, zwłaszcza wśród robotników, zyskałaby większą skuteczność w oparciu o wypracowanie właściwych norm postępowania.

Celem owej pracy duszpasterskiej powinno być:

  1. Udzielenie należytego wsparcia wiernym żyjącym w regionach nie dotkniętych prześladowaniami komunistycznymi.
  2. Reedukacja młodzieży poddawanej indoktrynacji w krajach komunistycznych.
  3. Udzielenie pomocy „Kościołowi milczenia”.

Art. I O chrześcijanach żyjących w regionach nie dotkniętych prześladowaniami komunistycznymi

1. Jako iż główną przyczyną identyfikowania się wielu chrześcijan z komunizmem jest godna ubolewania słabość wiary i pobożności, a także z powodu, iż doktryna chrześcijańska oraz sumienne praktykowanie życia chrześcijańskiego stanowią najskuteczniejszą zaporę przed ateizmem i materializmem, pasterze oraz wychowawcy młodzieży powinni edukować wiernych w taki sposób, aby umysłów ich nie zwiodły żadne wątpliwości ani przejawy ewidentnej niesprawiedliwości społecznej.

2. A. Istnieje więc potrzeba pogłębiania, poszerzania i upowszechniania wśród nich znajomości zasad doktryny zbawienia, przekazywanych w katechizmach publikowanych pod nadzorem władzy kościelnej, a wyjaśniających zwłaszcza doktrynę o Mistycznym Ciele Chrystusa oraz jej implikacje dla codziennego życia.

B. Katechizacja ma obejmować należycie uporządkowane i jasne wyjaśnienie nauczania społecznego zawartego w skarbcu doktryny katolickiej.

C. Niezbędne jest, aby członkowie Kościoła przeniknięci byli duchem społecznym wypływającym z doktryny chrześcijańskiej, a także stale kierowali się zasadami społecznymi w swym codziennym życiu.

D. Ponadto biskupi powinni usilnie i wytrwale bronić mądrych wskazań papieży dotyczących pokoju, zasad w oparciu o które utrzymywane być powinny przyjacielskie stosunki oraz zgoda między klasami społecznymi, a także zasad wedle których pomagać należy – wystrzegając się „rasizmu” ekonomicznego – krajom mniej rozwiniętym i biedniejszym.

E. Badania, mające na celu zyskanie dokładnej znajomości zasad, na których opiera się komunizm, a także atak doktrynalny na „światopogląd organiczny” i metafizykę komunistów, prowadzone być muszą w każdym kraju w zgodzie z wytycznymi przedstawianymi przez lokalnych biskupów.

F. W tym celu, zarówno klerycy w seminariach jak i kapłani podczas specjalnych kursów, mają być pouczani odnośnie samych doktryn komunizmu, atakowanych przez niego prawd objawionych, a także najskuteczniejszych metod obrony wiary.

G. Krajowe konferencje episkopatów powinny wspierać energiczną oraz stałą akcję przeciwko błędom komunizmu, wykorzystując do tego celu ekspertów; powinny też zadbać, aby w każdej prowincji czy też kraju istniała specjalna grupa ludzi, którzy będąc autentycznymi specjalistami w doktrynie komunistycznej, gorliwie i drobiazgowo zwalczają błędy owej doktryny.

H. Ponieważ działalność duszpasterska powinna być skierowana do wszystkich ludzi, nie wyłączając żarliwych komunistów, biskupi powinni zadbać, aby w każdej prowincji czy też kraju wyznaczona została specjalna grupa kapłanów oraz świeckich, ludzi wyróżniających się wiedzą lub reputacją, a zwłaszcza gorliwością dla ich apostolatu, którzy starać się winni zdobyć dla Chrystusa zwolenników komunizmu oraz ludzi zainfekowanych jego błędami.

I. Działalność apostolska polega na: a) rzetelnym praktykowaniu życia chrześcijańskiego; b) zgodną z duchem Ewangelii pogardą dla bogactw doczesnych; c) potępianiu naruszających sprawiedliwość społeczną niemoralnych praktyk niezależnie od tego, kto się ich dopuszcza (nawet gdy winni są katolicy); d) dokładnej znajomości społecznych zasad Kościoła oraz praktycznym stosowania ich w życiu wspólnoty; e) udzielaniu aktywnej pomocy ubogim i prześladowanym; f) podejmowaniu naukowych i praktycznych wysiłków mających na celu zapewnienie ludziom godniejszych warunków życia, np. poprzez udział w ciałach ustawodawczych, związkach pracowniczych etc.; g) szerzeniu Ewangelii oraz nauk Kościoła, zwłaszcza wśród młodych studentów, ludzi wykształconych, wykwalifikowanych rzemieślników, oraz zamożniejszych robotników i inżynierów; g) pokazywaniu, że doktryna katolicka oferuje lepsze rozwiązania i podejście do rozmaitych problemów.

J. Konieczne jest wstępowanie (świeckich – przyp. tłum.) do cechów oraz stowarzyszeń pracowniczych, aby przeciwdziałać szerzeniu się ateistycznego komunizmu wśród ludzi prostych, którzy nie rozumieją dostatecznie jego natury i nie udzielają mu bezwarunkowego poparcia, choć mogą głosować na komunistów z motywów ekonomicznych.

K. 1) Zarówno duchowieństwo, jak i działacze katoliccy odznaczać się powinni wielką gorliwością, żarliwą miłością bliźniego, duchem wyrzeczenia i wiarą w wartość chrześcijaństwa – nawet w kwestiach doczesnych – oraz w ostateczne zwycięstwo, jak również mieć serca przepełnione pragnieniem zaprowadzenia chrześcijańskiego porządku społecznego.

2) Ludzie posiadający stosowne wykształcenie powinni przeprowadzić szczegółową analizę metod psychologicznych wykorzystywanych przez komunistów przy agitacji wśród ludu.

3) W każdym regionie, po przeanalizowaniu stosowanych tam przez komunistów strategii, biskupi powinni wyznaczyć ludzi, których zadaniem będzie wybór metod pozwalających na najskuteczniejsze przeciwstawienie się „metodzie psychologicznej” komunistów.

4) Gorliwie wspierane być winny chrześcijańskie związki pracownicze, Akcja Katolicka oraz inne tego rodzaju organizacje oraz dzieła pomocy dla robotników, emigrantów, oraz wszystkich członków klasy proletariackiej.

5) Tę ewangeliczną walkę Kościoła z wrogami wiary rozgraniczać należy starannie od politycznego czy ekonomicznego antykomunizmu, niezależnie od słusznych i uprawnionych działań podejmowanych przeciwko komunizmowi przez katolików oraz innych ludzi sprawujących urzędy publiczne.

6) Bezpośrednie lub pośrednie działania komunistów, usiłujące wykorzystać ruchy czy publikacje katolickie do swych własnych celów, powinny być bezzwłocznie potępiane, a lokalni biskupi powinni im skutecznie przeciwdziałać.

7) Katolicy, którzy zainfekowani „postępowymi” doktrynami i popierający rewolucję, czy to wskutek fałszywego tzw. „idealizmu”, błędnego osądu, fałszywego pojmowania miłości bliźniego albo też z obawy przed potęgą Sowietów i ze względów ludzkich, utrudniają działania wymierzone w ateistyczny komunizm, powinni być publicznie piętnowani przez władze kościelne.

8) Ci jednak, którzy niezależnie od tego, czy byliby biskupami, kapłanami czy świeckimi, występują przeciwko ateistycznemu komunistycznemu w zdrowy sposób, powinni być pochwalani i wspierani, a jeśli zajdzie tego potrzeba również bronieni.

L. Utworzona powinna zostać międzynarodowa i złożona z biskupów oraz świeckich ekspertów komisja, która pod kierownictwem Stolicy Apostolskiej, mieć będzie za zadanie nadzorowanie i wspieranie wszystkich tych, którzy starają się bronić i wyzwolić ludzkość od błędów ateizmu oraz komunizmu.

Ł. Głównym obowiązkiem tej międzynarodowej komisji winno być wspieranie i koordynowanie badań, prac, rozporządzeń i praw które osłabiają komunizm oraz poskramiają jego zuchwałość.

Art. II O reedukacji młodzieży poddawanej indoktrynacji komunistycznej

Wypada teraz zająć się godnym ubolewania losem tych ludzi, zwłaszcza młodych, wychowanych pod rządami komunistycznymi, którzy uciekłszy spod jarzma niewoli mieszkają obecnie w wolnych krajach, wśród katolików którzy nigdy nie utracili swej najsłodszej wolności, a także wśród katolików, którzy prześladowani [niegdyś] przez komunizm, wspominają z bólem doświadczone cierpienia. Tacy młodzi ludzie, powracający obecnie na łono Kościoła, nie mogą być jednak postrzegani jako pod każdym względem ugruntowani w wierze katolicy; są oni co prawda spragnieni prawdy, całym sercem pragną miłości oraz sprawiedliwości, czują głęboką odrazę do komunizmu, nie odrzucili jednak w całości wszystkiego, czym nasiąkli pod rządami komunistycznymi.

Są oni często ostrożni i nieufni wobec Kościoła, gdyż – oczekując od niego doskonałości, chcą widzieć w nim jedynie rzeczy najwznioślejsze i gwałtownie się ich domagają; nie przekonuje więc ich ani nie pociąga ciche praktykowanie religii i znaczenie przywiązują przede wszystkim do wyjątkowych dzieł wiary oraz miłości bliźniego.

1. W każdej diecezji, w której przebywają uchodźcy, do opieki duchowej nad taką młodzieżą wyznaczeni mają zostać posiadający odpowiednie predyspozycje kapłani.

2. Najlepiej będzie wybrać ich spośród kapłanów tej samej narodowości (co ich podopieczni – przyp. tłum.), znających dobrze psychologię, język oraz zwyczaje młodzieży oraz innych ludzi, którzy żyli pod rządami komunistycznymi.

3. Popierane być winny te grupy katolickiej młodzieży oraz instytuty świeckie, które, przepojone duchem miłości bliźniego, wyrzeczenia i kierowane przez roztropnych kapłanów, poświęcają czas i środki swym nieszczęśliwym braciom w regionach, do których uciekli młodzi ludzie wychowywani w ustroju komunistycznym, tak aby ci ostatni mogli poznać mogli prawdziwe oblicze Kościoła.

Art. III O „Kościele milczenia”

W Mistycznym Ciele Chrystusa wszyscy jesteśmy „członkami jeden drugiego” i niejako „naczyniami połączonymi”, w których dokonuje się duchowa osmoza życia chrześcijańskiego. „Żeby nie było rozdwojenia w ciele, ale żeby jedne członki o drugie jednako staranie miały. I jeśli co cierpi jeden członek, społem cierpią wszystkie członki” (1 Kor 12, 25–26). Tak więc katolicy żyjący za „żelazną kurtyną” i cierpiący srogie prześladowanie powinni być wspierani modlitwami oraz innymi dziełami miłosierdzia przez chrześcijan, którzy mogą cieszyć się wolnością, tak aby ich wiara mogła zostać umocniona a ich straszliwe cierpienie złagodzone.

1. Rozbudzać należy ostygłą nieco miłość wobec braci żyjących po drugiej stronie „żelaznej kurtyny”, tak aby pomiędzy tymi, którzy niosą swój krzyż w regionach dotkniętych przez komunizm, a chrześcijańskimi wiernymi, którzy żyją w wolnym świecie, istniała zawsze solidarność oraz jedność dusz, a zwłaszcza aby łączył ich duch ofiary i wspólna modlitwa.

2. Jest bardzo pożądane, aby każdego dnia, na całym świecie katolickim, o konkretnych godzinach odmawiane były modlitwy w intencji prześladowanego Kościoła – czy to w postaci modlitwy Anioł Pański, Symbolu Wiary czy też modlitwy po Mszy św.

3. W każdym kościele parafialnym lub klasztornym odprawiana być powinna uroczyście ogłoszona Msza w intencji prześladowanego Kościoła oraz za jego prześladowców, zgodnie z formą określoną przez lokalnego biskupa. Ponadto wierni powinni być wzywani do udziału we Mszy sprawowanej w tej intencji.

4. Każdego roku, w Wielki Piątek, winny być odmawiane pobożnie szczególne modlitwy za chrześcijan cierpiących niesprawiedliwe prześladowanie, jak również o nawrócenie prześladowców.

5. Powinny być także zbierane datki na rzecz prześladowanego Kościoła, w formie ustalonej przez lokalne konferencje biskupów.

6. Bardzo wskazane jest, aby eksperci – kierując się zmysłem krytycznym i zdrowym osądem – tworzyli akta prześladowań dotyczące regionów dotkniętych plagą komunizmu, dzięki czemu budujący przykład chrześcijan, którzy cierpieli tam z miłości do Chrystusa, mógłby być stawiany wiernym za wzór podczas homilii.

7. Należy, w oparciu o roztropne planowanie, rozbudzać i właściwe przygotowywać powołania kapłańskie dla prześladowanego Kościoła, pod ścisłym kierownictwem Stolicy Apostolskiej.

8. Biskupi z krajów wolnego świata powinni zadbać, aby opinia publiczna była właściwie i nieustannie informowana o prześladowaniu Kościoła oraz – kiedy pojawi się po temu okazja – wspólnie i energicznie wstawiać się u najwyższych władz państwowych swych krajów w imieniu prześladowanego Kościoła, aby pobudzić je do aktywnej obrony swobód religijnych oraz praw ludzkich.

Tekst zaaprobowany podczas sesji plenarnej w dniach 5–13 lutego 1962.

O duszpasterstwie i komunizmie (De cura animarum et comunismo)

Schemat przygotowawczy na II Sobór Watykański, zatwierdzony przez Komisję Dyscypliny Duchowieństwa i Ludu Bożego w lutym 1962 roku.

Znaleziony w: ACTA ET DOCUMENTA CONCILIO OECUMENICO VATICANO II APPARANDO, seria II, t. 3, cz. 1, ss. 401–4.

Jest dziś wielu ludzi z rozmaitych narodów, którzy, choć nie przyszli na świat w areligijnych rodzinach, a nawet ochrzczeni zostali oraz wychowani w Kościele katolickim, ulegają propagandzie komunistycznej, zapisują się do organizacji komunistycznych i głosują na komunistów w wyborach krajowych oraz lokalnych14. Wielu z nich nie jest w istocie w głębi serca przekonanych do filozoficznych doktryn komunizmu, i wyłącznym powodem, dla którego udzielają oni praktycznego jedynie poparcia sprawie komunizmu, czy też przynajmniej powodem głównym, jest fakt, iż uważają go za skuteczny sposób na zaprowadzenie doskonałej sprawiedliwości społecznej, a w istocie na uzyskanie lepszych zarobków przy mniejszym nakładzie pracy, na równy udział w dystrybucji bogactw i dóbr materialnych oraz na wygodniejsze i łatwiejsze życie. Ci jednak, którzy popierają komunizm jedynie z motywów ekonomicznych, popełniają poważny błąd. Powinni oni uważnie rozważyć fakt, iż komunizm stara się zmienić warunki społeczne w niesprawiedliwy sposób, że oni sami (udzielając mu poparcia – przyp. tłum.) zwiększają jego potencjał do poważnego zakłócenia ładu społecznego, a ponadto, że zdarza się, iż ludzie, którzy popierają komunizm utrzymując równocześnie, iż odrzucają jego doktryny filozoficzne, stają się ostatecznie całkowicie przesiąknięci zasadami anarchizmu i ateizmu, na których opiera się komunizm.

Ważne jest więc, aby ostrzeżenia, rady i zalecenia, zwłaszcza te, które opublikowane zostały przez papieży Leona XIII, Piusa XI, Piusa XII i Jana XXIII, były jak najusilniej upowszechniane oraz, kiedy tylko pojawiałaby się taka możliwość, doprecyzowywane lub przystosowywane do obecnej sytuacji, w której Kościół stara się umacniać wiarę katolików wobec zagrożenia ze strony komunizmu, a także jasno przedstawiać doktryny chrześcijańskie, dzięki którym najpewniej osiągnięta być może sprawiedliwość w kwestiach społecznych i ekonomicznych. Nie jest jednak właściwe, aby ordynariusze i kapłani bezpośrednio atakowali komunizm ze względu na promowaną przez niego niesprawiedliwość i dokonywane przez niego zmiany społeczne i ekonomiczne, daliby bowiem w ten sposób komunistom oraz innym nieżyczliwie nastawionym do Kościoła ludziom pretekst do oskarżania go o angażowanie się w działalność czysto polityczną.

Należy więc dołożyć starań, aby światło wiary przenikało umysły wiernych, oraz aby karmieni byli zdrowym pokarmem i umacniani łaską Bożą poprzez przyjmowanie sakramentów. Wierni jednakże, zwłaszcza ci, którzy posiadają większe możliwości działania, powinni być zachęcani do wcielania w życie chrześcijańskiej doktryny społecznej, zamykania uszu na błędne doktryny, które przynoszą szkodę dobrobytowi i wolności narodu oraz dobru duchowemu jednostek, jak również do nie dawania wrogom Kościoła pretekstu do kłamliwego oskarżania go o brak zainteresowania tym, co konieczne jest do życia doczesnego.

Po starannym przeanalizowaniu wszystkich tych kwestii, przedstawiamy do rozważenia następujące propozycje:

I. Aby skutecznie odeprzeć niebezpieczeństwo grożące Kościołowi oraz społeczeństwu ze strony materialistycznego i ateistycznego komunizmu, potęgowane dodatkowo przez naturalizm i technicyzm, duchowieństwo powinno otrzymać właściwe przygotowanie, tak aby wykonując swą świętą posługę mogło zawsze i wszędzie umacniać wiernych, którzy nie zostali jeszcze zainfekowani przez komunizm, a także doprowadzać z powrotem do miłości Boga i Jego służby tych wszystkich, którzy nakłonieni zostali przez komunizm do porzucenia wiary i życia chrześcijańskiego.

II. Duszpasterze powinni starać się jak najusilniej, aby wszyscy wierni posiadali pełną znajomość prawd wiary i moralności chrześcijańskiej, dzięki czemu wystrzegać się będą mogli egoistycznego i hedonistycznego indywidualizmu.

III. W jasny i zrozumiały sposób wyjaśniana być winna doktryna [Kościoła] dotycząca godności człowieka, stworzonego na obraz Boży i zdolnego poznać dzięki swemu intelektowi obiektywną prawdę, a także, opierając się na preambula fidei oraz oraz motiva credibilitatis, w rozumny sposób służyć Bogu przylegając do objawionych prawd nadprzyrodzonych.

IV. Ponadto jasno i w pełni wyjaśniana być winna doktryna dotycząca Kościoła, zwłaszcza tego, iż jest on Mistycznym Ciałem Chrystusa, którego członkami są wszyscy ochrzczeni, wierni zaś powinni być napominani, aby zawsze zachowywali się stosownie do tej godności.

V. Duszpasterze powinni też na wszelkie sposoby wyjaśniać i tłumaczyć nauczanie społeczne Kościoła, zawarte w encyklice Leona XIII Rerum novarum, Piusa XI Quadragesimo anno oraz Jana XXIII Mater et magistra, jak również w wielu dokumentach Piusa XII, wykazując, że doktryna społeczna Kościoła zdolna jest przedstawić odpowiedzi na wszystkie pytania i trudności dotyczące konkretnych praw i struktur rządowych, mających związek z kwestiami ekonomicznymi i społecznymi.

VI. Aby doktryna społeczna Kościoła mogła być skuteczniej i owocniej wyjaśniana oraz upowszechniana, robotnicy i pracownicy techniczni powinni być nauczani tych rzeczy w sposób dostosowany do ich możliwości pojmowania, dbając równocześnie, aby otrzymywali oni stosowną katechizację. Ponadto gorliwie propagowane powinny być specjalne – obejmujące wybrane zagadnienia filozoficzne i teologiczne – kursy dla świeckich, które już obecnie organizowane są we wielu miejscach.

VII. Należy dołożyć starań, aby zagadnienia dotyczące społecznej doktryny Kościoła powszechniej jeszcze studiowane były w katolickich szkołach – przede wszystkim w seminariach i instytutach zakonnych – na wszystkich poziomach i jako tematy obowiązkowe.

VIII. Prawdziwe doktryny i prawdziwe cele komunizmu, jak również stosowane przez niego sprytne taktyki mające na celu zwodzenie nieostrożnych, powinny być demaskowane poprzez rozpowszechnianie poświęconych im książek oraz innych pism, przy wykorzystaniu środków przekazu, a także [poświęconych im] kongresów i konferencji. Jak najszerzej, zwłaszcza wśród młodzieży, robotników, rolników i pracowników technicznych, rozpowszechniane być winny broszury i ulotki przedstawiające komunizm w świetle prawa naturalnego oraz zasad doktryny katolickiej.

IX. Usilnie zaleca się aby, w oparciu o dekret II Soboru Watykańskiego, napisane zostały jak najpilniej i możliwie najszerzej rozpowszechnione następujące książki:

1. Kompendium doktryny chrześcijańskiej, zawierające jasne wyjaśnienie tych prawd należących do porządku zarówno naturalnego jak nadprzyrodzonego, które są obecnie w szczególny sposób atakowane, a zwłaszcza: obiektywnej natury prawdy, podstaw wiary, pojęcia grzechu, tajemnic Odkupienia i Mistycznego Ciała Chrystusa, a także ostatecznego zmartwychwstania rodzaju ludzkiego.

2. Streszczenie doktryny antropologicznej, zawierające drobiazgowe i zrozumiałe wyjaśnienie natury człowieka, nieśmiertelności i odpowiedzialności duszy ludzkiej, wrodzonych i niezbywalnych praw rodzaju ludzkiego, a także istoty i natury społeczeństwa świeckiego.

3. Codex socialis, prezentujący w sposób zwięzły, przejrzysty oraz należycie uporządkowany całe społeczne nauczanie Kościoła, w oparciu o dokumenty Magisterium jak również dokumenty będące owocem tzw. „tygodni społecznych”.

X. Aby wierni mogli być skuteczniej chronieni przed wpływem komunizmu, duszpasterze z największą gorliwością szerzyć powinni wśród nich pobożność chrystocentryczną, liturgiczną i eklezjalną, oraz starać się odciągać ich od praktyk i zwyczajów niebędących w stanie karmić autentycznej pobożności; powinni także uczyć ich owocnych sposobów czytania Pisma św. i prowadzenia życia chrześcijańskiego, którego fundamentem jest modlitwa i częste korzystanie z sakramentów, a także starać się usilnie, aby ich styl życia harmonizował z pełni z zasadami wiary, którą werbalnie wyznają, przodując w praktykowaniu wszelkich cnót, zwłaszcza sprawiedliwości oraz miłosierdzia.

XI. Wierni powinni być gorliwie nauczani, że muszą być „solą ziemi” i „światłością świata” (por. Mt 5, 13–14) oraz że zobowiązani są do pracy na rzecz „przyjścia Królestwa Bożego” (por. Mt 6, 10). Powinno się uświadamiać im obowiązek odrzucenia hedonizmu – poprzez swe słowa, kiedy istnieje po temu okazja, ale zawsze przez przykład swego życia – który wyrządza tak wielkie szkody zarówno jednostkom, jak i rodzinom oraz całemu społeczeństwu.

XII. Duszpasterze dołożyć powinni wszelkich starań, aby ci spośród wiernych, którzy posiadają odpowiednie zdolności i odznaczają się nieposzlakowaną moralnością, byli przygotowani do wypełniania swych obowiązków publicznych w sposób uczciwy i budzący powszechny szacunek. Wszyscy wierni jednakże, którzy posiadają prawo głosu w wyborach krajowych i lokalnych, powinni być ostrzegani przez swych ordynariuszy i kapłanów – we właściwy sposób, roztropnie lecz jednoznacznie i gorliwie – iż mają obowiązek głosować na tych kandydatów, którzy prawdziwie posiadać się zdają intencję właściwego wypełniania powierzonego im urzędu.

XIII. Indywidualni duszpasterze powinni wspierać i prowadzić „dzieła społeczne”, jak się je nazywa, na ile to tylko możliwe w swych własnych parafiach. Wszyscy żyjący na terenie parafii ubodzy powinni być otaczani prawdziwe ojcowską, gorliwą i aktywną pomocą, nawet jeśli nie prowadzą życia chrześcijańskiego lub też nie należą do Kościoła katolickiego.

XIV. Wierni, którzy skażeni zostali błędami komunistycznymi, pragną jednak przeważnie aby dzieci ich otrzymały sakrament chrztu, bierzmowania oraz przystąpiły do Pierwszej Komunii, sami też nie wzdragają się przed zawieraniem małżeństw kościelnych i pragną dla siebie katolickiego pogrzebu. Dlatego też duszpasterze, z największą gorliwością, powinni wykorzystywać te okazje, aby okazywać takim ludziom dobroć i życzliwość, dając tym samym praktyczny przykład prawdziwej natury Kościoła, zachęcając ich przez to do ponownego z nim zbliżenia i prowadzenia prawdziwego życia chrześcijańskiego.

XV. Całe duchowieństwo, zwłaszcza zaś duszpasterze, powinno stanowić dla wszystkich ludzi wzór miłości bliźniego oraz cnót pokory i ubóstwa, pokazując w ten sposób, iż obce jest mu pragnienie gromadzenia dóbr doczesnych i że przyświeca mu jeden tylko cel – troska o zbawienie dusz.

XVI. Należy usilnie zalecać, aby o ile pozwolą na to zwyczaje konkretnych miejsc, nie brać pod uwagę statusu społecznego wiernych przy sprawowaniu posług z okazji Pierwszych Komunii, ślubów i pogrzebów.

XVII. Duchownym oraz zakonnikom nie należy zabraniać sprawiedliwego i roztropnego zabiegania o darowizny ze strony zamożnych lub wpływowych ludzi oraz wykorzystywania ich do aktów kultu Bożego, do pracy apostolskiej czy też dzieł miłosierdzia, pilnie wystrzegać powinni się jednak, aby w sposób ten nie uzależniali się od takich darczyńców, gdyż pośród ludzi mniej zamożnych Kościół jest często oskarżany o to, iż jest narzędziem w rękach tych, którzy sprawują kontrolę nad życiem ekonomicznym, społecznym lub politycznym.

XVIII. Ordynariusze winni czuwać, aby wszystkim wiernym pilnie i w stosowny sposób wpajane były zasady oraz normy sprawiedliwości społecznej, a jeśli sytuacja tego wymaga, nie powinni wahać się potępiać – w sposób najroztropniejszy lecz jednoznaczny – co poważniejszych przypadków publicznego i wywołującego zgorszenie pogwałcenia sprawiedliwości społecznej.

XIX. Wierni, którzy są członkami władz świeckich, nie powinni nigdy zapominać, że wciąż pozostaje wiele do zrobienia w sferze działalności ekonomicznej, która jest szersza i bardziej złożona niż w minionych czasach, oraz że dla osiągnięcia tego celu winny być właściwie dostosowywane zarządzenia, urzędy, instrumenty prawne oraz metody15.

XX. W zgodzie z normami, które przedstawione zostaną przez krajowe lub regionalne ośrodki duszpasterskie, przeprowadzone winno zostać roztropne i dokładne badanie mentalności oraz zwyczajów wiernych w wypełnianiu przez nich obowiązków chrześcijańskich, tak aby można było otoczyć ich owocną opieką duszpasterską, stosownie do lokalnych warunków. Należy również zatroszczyć, aby ci spośród nich, którzy są lepiej predysponowani do tego zadania, byli właściwie przygotowani do prowadzenia działalności misyjnej, umożliwiającej tym, którzy oddalili się od Kościoła poznać jego prawdziwą naturę, tak aby Kościół był w stanie łatwiej i owocniej wypełniać wśród nich swą świętą posługę.

XXI. Członkowie stowarzyszeń świeckich, które określa się mianem „zawodowych”, a także innych do nich podobnych, czy to na terytorium diecezji czy też parafii, powinni gorliwie troszczyć się o to, aby ich współpracownicy, zwłaszcza podwładni, otrzymali pełną formację techniczną, społeczną, moralną oraz religijną, a dzięki temu byli w stanie zbliżyć się do ludzi swego stanu społecznego i – kiedy pojawi się właściwy moment – przekazywać im łatwo prawdę o Kościele.

XXII. Ordynariusze powinni zatroszczyć się, aby nauki przyrodnicze i sztuki wyzwolone kultywowane były przez grono posiadających stosowne przymioty moralne i uzdolnionych duchownych oraz zakonników, tak aby mogli oni zdobywać tytuły naukowe, dzięki którym będą mogli być nauczycielami lub też kapelanami studentów szkół wyższych i uniwersytetów, gdzie wiara i moralność wielu młodych ludzi zagrożone są wskutek nauczania przez licznych wykładowców materializmu dialektycznego lub ateizmu.

XXIII. Należy usilnie zalecać, aby na uniwersytetach czy też innych placówkach wyższej edukacji tworzone były specjalne grupy lub stowarzyszenia dla wykładowców lub studentów, tak aby mogli oni nie tylko dawać publiczne świadectwo swej wiary poprzez głoszone przez siebie poglądy oraz sposób życia, ale też skutecznie uniemożliwiać, a przynajmniej hamować, pracę prowadzoną gorliwie w owych szkołach przez tzw. komórki komunistyczne.

XXIV. W sytuacjach, gdy uznane to będzie za pożądane, duchowni oraz świeccy powinni potwierdzać w słowie oraz na piśmie, iż nie jest prawdą, jakoby Kościół nie szanował wartości doczesnych czy też że nie obchodzą go katastrofy, głód i wojna; powinni też pokazywać, że docenia on chwalebne starania ludzkości mające na celu zgłębienie tajemnic natury i wykorzystywanie w coraz większym stopniu jej bogactw dla zapewnienia łatwiejszego i szczęśliwszego życia, czy to w rodzinie czy też w społeczeństwie.

XXV. Aby centrum duszpasterskie (czy też Biuro Koordynacji Pracy Duszpasterskiej, które utworzone zostało w ramach Kongregacji Soboru) prowadzić mogło swą pracę w sposób bardziej owocny, do członków jego należeć winni także niektórzy kapłani oraz świeccy prowadzący pracę duszpasterską w różnych krajach. Obowiązki ich powinny być następujące:

1. Troska o to, aby zawsze i wszędzie prowadzona była taka forma duszpasterstwa, która prawdziwie odpowiada lokalnym potrzebom.

2. Ustalenie zawczasu ogólnych norm tego rodzaju pracy duszpasterskiej, która roztropnie określona zostanie przez ordynariuszy indywidualnych regionów, i która prowadzona być winna w zróżnicowany sposób, odpowiadający mentalności wiernych oraz ich statusowi społecznemu.

3. Gromadzenie i analizowanie dokumentacji dotyczącej środków i metod pracy duszpasterskiej w różnych regionach, a także ich skuteczności, aby – gdy zajdzie taka potrzeba – mogły być one wykorzystywane także w innych miejscach.

4. Troska o publikację zatwierdzonych książek ilustrujących i wyjaśniających doktrynę chrześcijańską oraz antropologiczną, a także przekazujących normy deontologiczne tym, którzy pracują na polu medycznym, prawnym i w innych podobnych dziedzinach.

5. Udzielanie lokalnym ordynariuszom pomocy przy powoływaniu do życia w poszczególnych krajach centrów duszpasterskich, a także wspieranie owych centrów tak, aby mogły one należycie wypełniać swe obowiązki.

Tekst zatwierdzony podczas sesji plenarnej Komisji w dniach 5–10 lutego 1962.

(Schemat ten dyskutowany był przez Centralną Komisję Przygotowawczą na II Sobór Watykański podczas drugiego i trzeciego zgromadzenia sesji szóstej, w pierwszych dniach maja 1962. Por. Acta et Documenta Concilio Oecumenico Vaticano II apparando, seria II (Praeparatoria), t. 2, z. 3, ss. 798–842.

O apostolacie świeckich w środowiskach przesiąkniętych materializmem, a zwłaszcza marksizmem (De laicorum apostolatu in ambitibus materialismo, praesertim marxistico, imbutis)

Rozdział VII De apostolatu laicorum, schematu przygotowawczego na II Sobór Watykański, zatwierdzony przez Komisję ds. Biskupów i Nadzoru nad Diecezjami w kwietniu 1962

Znaleziony w: ACTA ET DOCUMENTA CONCILIO OECUMENICO VATICANO II APPARANDO, seria II (PRAEPARATORIA), t. 3, cz. 2, ss. 345–348.

Wstęp

[Dostrzec można, że] w narodach, w przeważającej mierze chrześcijańskich, szerzy się, umacnia oraz wkrada do sumień ludzkich praktyczny materializm.

Dominującą formą tego materializmu jest tzw. „marksizm”, głoszący otwarcie wojujący ateizm i podejmujący systematyczne wysiłki mające na celu szerzenie swych doktryn głównie – choć nie wyłącznie – wśród robotników, a także wśród elit16.

Tak więc w obliczu tego poważnego i powszechnego zagrożenia, mając w pamięci miłość z jaką Chrystus nieustannie poszukuje tych, których odkupił, a którzy ulegli najzgubniejszym błędom, święty sobór pragnie przedstawić wskazówki, dzięki którym apostolat wśród chrześcijańskich wiernych mógłby stać się jeszcze skuteczniejszy i bardziej owocny.

Jednakże, aby rozwiać całkowicie wszelkie możliwe wątpliwości odnośnie do intencji Kościoła, a praca apostolska świeckich należących do jego owczarni nie była pozbawiona skuteczności, święty sobór uważa za stosowne oświadczyć co następuje:

Choć marksizm, który papież Pius XII osobiście ganił i potępił17, stanowi najgroźniejszą i najbardziej wrogą wobec wiary chrześcijańskiej formę materializmu, nie jest on bynajmniej jedyną jego współczesną formą. Jest dziś wielu takich którzy, choć oficjalnie deklarują się jako chrześcijanie, biernie aprobują obecną sytuację, utożsamiają ludzkie szczęście z postępem technicznym18 i ekonomicznym, pożądają bogactw19, usiłują budować świat na nich oparty20 i stopniowo oddalają się od Boga, którego krok po kroku usuwają ze swego życia. Ten praktyczny materializm infekuje zwłaszcza tych, którzy odmawiają uznania społecznego nauczania Kościoła, nie chcą uznać praw ubogich oraz słabych, grzeszą przeciwko sprawiedliwości społecznej21 i nie chcą zapobiegać jawnym oraz niesprawiedliwym nierównościom czy też przynajmniej ich łagodzić22. Wszystko to bez wątpienia toruje drogę wszelkim rodzajom wywrotowych doktryn.

Marksistowski materializm nie może być zwalczany skutecznie, jeśli także owe inne formy materializmu nie zostaną otwarcie odrzucone; nie może być też nadziei na to, iż pewnego dnia uda się wyeliminować ze świata i serc ludzi marksistowski ateizm, o ile ustąpi on jedynie miejsca innej formie materializmu, związanej z tzw. ustrojem „kapitalistycznym”, upowszechnianej przez niego w codziennym życiu jednostek.

Tak więc chrześcijanie zaangażowani w apostolat świeckich, którzy choć atakują i potępiają marksistowski materializm zgodnie ze społeczną doktryną Kościoła23, nie starają się w żaden sposób antagonizować klas społecznych, bronić przywilejów bogatych ani w żaden sposób wchodzić w sojusz z władzami doczesnymi lub też tymi, którzy podstępnie podają się za obrońców zasad religii i praw Kościoła, w rzeczywistości jednak pragną bronić własnych przywilejów, tuszując przejawy niesprawiedliwości, bez wątpienia szkodzą w poważny sposób Kościołowi.

55. [Podstawowe zasady] Stosowne jest, aby katolicy zaangażowani w apostolstwo świeckich autentycznie oraz szczerze dzielili życie swych bliźnich. Nie wystarcza też, aby jedynie żyli, pracowali czy też mieszkali z nimi – konieczne jest ponadto, aby aktywnie współdziałali z nimi we wszystkich tych inicjatywach, które prawdziwie przyczyniają się do dobra wspólnego oraz je promują24. Ponadto powinni zdecydowanie odrzucać te rzeczy, które sprzeczne są z Bożym prawem, takie jak nienawiść między ludźmi, kult pieniądza, niegodziwy użytek z bogactw, żądza władzy, kłamstwa i oszustwa, posługiwanie się niemoralnymi metodami; równocześnie jednak powinni być odważni w służbie Bogu oraz niesieniu pomocy swym braciom w duchu ubóstwa, zalecanym tak bardzo przez Zbawiciela w Ewangelii.

56. [Spełnienia poszukiwać winni w Bogu] Aby świeccy wierni mogli skutecznie oraz owocnie zwalczać ateizm, konieczne jest przede wszystkim, aby życie ich wypełnione było Bogiem, czerpiąc swą jedność z owego ścisłego z Nim zjednoczenia oraz uświęcenia przez Niego całej ich pracy. Nie powinni też nigdy ustawać na modlitwie i stale wstawiać się za swoich braci.

57. [Potrzeba roztropności] Świeccy kierować się winni niezbędną roztropnością, aby w codziennych kontaktach z innymi nie przesiąknąć, stopniowo i niedostrzegalnie, różnymi błędami – widzianymi, zasłyszanymi lub takimi, o których mogą przeczytać.

58. [Praca apostolska] Świeccy pokazywać winni, że religia chrześcijańska nie jest jedynie abstrakcyjną doktryną, ale że powinna być ona praktykowana w taki sposób, aby wypełniać należycie obowiązki stanu, nie kolidujące bynajmniej z obowiązkami wobec społeczeństwa. W celu tym konieczne jest konsekwentne prowadzenie życia chrześcijańskiego, zwracając szczególną uwagę na jego wyrazy w relacjach społecznych25.

Ponadto wierni powinni całym sercem starać się o odnowę życia społecznego.

Co do ich apostolatu, niezbędne jest, aby pogłębili swą wiedzę o lokalnych uwarunkowaniach i osądzali je wedle norm Ewangelii, po czym podejmowali właściwe działania.

59. [Szkolenie i formacja] W przypadku świeckich mających angażować się w taki apostolat, konieczny jest specjalny rodzaj szkolenia i formacji: powinno się im zwłaszcza udzielać pouczeń odnośnie do różnych doktryn chrześcijańskich atakowanych przez współczesnych ateistów i marksistów; powinni być odpowiednio szkoleni w zakresie doktryn marksistowskich oraz mentalności materialistycznej, która propagowana jest także poza grupami marksistowskimi; powinni poznać mentalność oraz taktykę marksistów, aby byli w stanie skuteczniej bronić się przed błędami a także efektywniej wyjaśniać i przekazywać prawdę innym.

Konieczne jest, aby poznali dokładnie społeczną doktrynę Kościoła, zwłaszcza odnoszącą się do tych kwestii26.

Warto zauważyć, że sam tylko negatywny osąd nie wystarcza. Jako iż każdy błąd jest zawsze w jakimś stopniu zmieszany z prawdą, konieczne jest nauczanie świeckich właściwego odróżniania dobra od zła, poprzez rozpoznawanie rzeczy wynikających ze sprawiedliwości oraz dostrzeganie postulatów które są niebezpieczne, zwłaszcza w odniesieniu do środków ich realizacji.

60. [Konieczność jedności] Pożądane jest, aby świeccy z konkretnych prowincji apostolatu często się ze sobą spotykali, tak aby działania ich mogły być rezultatem wspólnego planu; co można urzeczywistnić na wiele sposobów, zgodnie z różnymi i coraz nowszymi potrzebami oraz okolicznościami27.

61. [Pomoc ze strony Kościoła] Podejmujący taką pracę świeccy misjonarze powinni być wspierani przez cały Kościół: przez lokalnego biskupa, kapłanów, zakonników oraz wszystkich wiernych, poprzez gorliwą modlitwę, zwłaszcza publiczną, jak również poprzez przydzielanie im do pomocy posiadających właściwe do tego kwalifikacje kapłanów28.

62. [Chrystus cichy i pokorny sercem] Właściwe jest, aby wierni wszystkich klas społecznych współpracowali ze sobą, tak aby Kościół powszechny mógł ukazywać obraz Chrystusa Nauczyciela i Odkupiciela, oni zaś jaśnieli siłą wiary, dobrocią, życzliwością, ubóstwem a zwłaszcza miłością bliźniego, naśladując swój Boski Ideał29 (…)

Tekst zatwierdzony – przy jednym głosie przeciwnym (odn. Rozdz. VI, podr. II) – podczas sesji plenarnej 2–8 kwietnia 1962.

Za portalem LifeSite.news tłumaczył Tomasz Maszczyk

Przypisy

  1. https://s3.amazonaws.com/lifesite/The_Lost_Condemnations_of_Communism_of_Vatican_II_(1).pdf, dostęp: kwiecień 2021.
  2. Pius XI, Divini Redemptoris, AAS, XXIX, 1937, nr 4, s. 66.
  3. Ibidem, s. 91.
  4. Ibidem, s. 69.
  5. Ibidem, s. 70.
  6. Ibidem, ss. 70–71.
  7. Ibidem, ss. 71–72.
  8. Pius XII, Mystici corporis, AAS, XXXV, 1943, nr 7, s. 239.
  9. Dz 20, 28.
  10. Jan XXIII, Mater et magistra, AAS, XLIII, 1961, nr 8, s. 45.
  11. Leon XIII, Rerum novarum, Acta Leonis, t. XI, 1891, s. 97 sqq; Pius XI, Quadragesimo anno, AAS, XXIII, 1931, s. 179 sqq; Pius XII, orędzie radiowe z 1 czerwca 1941, AAS, XXXIII, 1941, s. 195 sqq.; Jan XXIII, Mater et magistra, AAS, XLIII, 1961.
  12. Jan XXIII, Mater et magistra, 1. c., s. 46.
  13. Pius XI, Divini Redemptoris, 1. c., s. 72.
  14. W marcu roku 1961 istniało na świecie 87 partii komunistycznych, zaś w okresie późniejszym pojawić się miało jeszcze wiele innych, zwłaszcza na kontynencie afrykańskim. Pod koniec roku 1960, nie uwzględniając narodów znajdujących się pod władzą Rosji, na całym świecie komunistom udało się zwerbować w swe szeregi ok. 6 mln ludzi.
  15. Jan XXIII, Mater et magistra, AAS, LIII, 1961, s. 414.
  16. Współczesny ateistyczny komunizm jest jednoznaczny w kwestii swego ateizmu. Bez wątpienia zwalcza on wszelkie formy religii, którą uznaje za „opium dla ludu”, w szczególny zaś sposób przeciwstawia się Kościołowi katolickiemu, który postrzega jako władzę jedynie polityczną, sprzymierzoną z „kapitalizmem” w celu obrony wspólnych przywilejów.
    W rzeczywistości współczesny komunizm jest pseudo-religią, którą określić można mianem eschatologicznej. Przyszłe społeczeństwo, które pragnie zbudować, bezklasowe, bez własności prywatnej środków produkcji, wyzwolone od wszelkich będących jej konsekwencją form alienacji, doprowadzić ma do pojednania człowieka z naturą oraz ludzi między sobą, przynosząc im prawdziwą wolność. Proletariat, jako ofiara rabunku, posiada mesjańską misję wyzwolenia, poprzez rewolucję proletariacką, nie tylko siebie samego, ale też całej ludzkości, jak również poskromienia natury. Sakramentem tej religii jest postęp techniczny, poprzez który, dzięki pracy ludzkiej, pojawia się nadzieja na opanowanie natury, otwierając przed ludzkością drogę do szczęścia i pokoju, za pomocą rozwijającej się struktury ekonomicznej, której wszystkie ideologie stanowią jedynie nadbudowę. Wymaga to konfliktu klasowego, aby poskromić tych, którzy sprowadzają proletariat do roli niewolników zachowując dla siebie środki produkcji. Wszystko to jest nieuniknioną konsekwencją materializmu dialektycznego i historycznego.
    Stąd też jednostka nie uważa się za osobę obdarzoną wolnością, ale za część zbiorowości (mas), będącej równocześnie stwórcą wszechświata oraz odkupicielem ludzkości. Religia ta broni swego dogmatycznego marksizmu-leninizmu, potępia heretyków i ekskomunikuje schizmatyków. Na tym właśnie opiera się jej mistyka, jej, wiara, nadzieja oraz miłość – i stąd też wypływają wszystkie jej normy, zarówno etyczne jak jurydyczne.
  17. Divini Redemptoris, AAS, 29 (1937), s. 96; por. Caritate compulsi, 3 maja 1932, AAS, 24 (1932), ss. 180–181; Decretum S. Officii, 1 iulii 1949, AAS, 41 (1949), s. 334.
  18. Pius XII, Nuntius radiophonicus in Natali Domini, 1953, AAS, 46 (1954), s. 9.
  19. Caritate compulsi, AAS, 24, (1932), s. 178.
  20. Mater et magistra, AAS, 53, (1961), s. 452.
  21. Divini Redemptoris, ibidem, s. 91.
  22. Pius XII, orędzie radiowe z 1 września 1944, AAS, 36, (1944), s. 253.
  23. Caritate compulsi, ibidem, s. 180; Divini Redemptoris, s. 69 et sq.
  24. Mater et magistra, ibidem, s. 456.
  25. Quadragesimo anno, AAS, 23, (1931), ss. 222–223; Nova impendet, AAS, 23, (1931), s. 394; Sermo adstantes ex Hispania profugos, AAS, 28, (1936), s. 377; Divini Redemptoris, ibidem, s. 101.
  26. Divini Redemptoris, ibidem, s. 103; Pius XII, Adhortatio apostolica ad clerum uniwersum, 22 września 1950, AAS, 42, (1950), s. 697; Mater et magistra, ibidem, s. 462.
  27. Divini Redemptoris, s. 102.
  28. Pius X, Notre chargé apostolique, 2 sierpnia 1910, AAS, 2, (1910), s. 630; Pius XI, Divini Redemptoris, s. 98; Pius XII, Adhortatio apostolica ad clerum uniwersum, 22 września 1950, AAS, 42, (1950), s. 697; Mater et magistra, ibidem, s. 462.
  29. Divini Redemptoris, s. 98; Pius XI, Ad catholici sacerdoti; AAS, 28, (1936), s. 28 i n.

Komunizm powraca! Ideologia weganizmu i ekologizmu to atak na polską tożsamość narodową

Prof. Nalaskowski: Komunizm powraca! Ideologia weganizmu i ekologizmu to atak na polską tożsamość narodową

komunizm-powraca-ideologia-weganizmu

„Pod naszym bokiem śmiało wykluwa się nowy rodzaj komunizmu, widzimy go, ale nie dostrzegamy. I nie ma większego znaczenia, czy komunizm wejdzie drzwiami z napisem marksizm, czy może drzwiami z napisem ekologizm/weganizm”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” prof. Aleksander Nalaskowski.

W ocenie naukowca propagowanie idei weganizmu jest postulowaniem znaczących i nieodwracalnych zmian w kulturze i cywilizacji, które w sposób istotny mogą wpływać na naszą tożsamość.

„Ważnym elementem kultury, kultury łacińskiej, jest bowiem zbiorowe biesiadowanie, wspólne ucztowanie. Świąteczne tradycje są związane z określonymi potrawami i smakami. Przed Wielkanocą święcimy pokarmy, w wielu rodzinach przetrwała tradycja modlitwy przed jedzeniem czy chociażby uczynienia znaku krzyża. Poszczególne święta mają swoje niepowtarzalne smaki. Trudno sobie wyobrazić Wigilię przy gotowanych pokrzywach albo Wielkanoc ze smażonym perzem. Wprowadzanie weganizmu do naszej diety jest próbą anihilacji bardzo ważnych tradycji oplatających naszą tożsamość narodową, a w węższym wymiarze – rodzinną”.

Prof. Nalaskowski zwraca uwagę, że w całym sporze nie chodzi o to, że ktoś koniecznie chce i musi zjeść kotleta schabowego czy jajka na miękko.

„To trywializacja problemu! Idzie o coś ważniejszego, co nazwalibyśmy kuchnią lokalną, a więc rodzajem kotwicy tożsamości. Wyróżniamy wszak kuchnię chińską, śródziemnomorską, kuchnię Lewantu czy kuchnię polską. Stosowane w każdej kuchni produkty są związane z klimatem i sposobem ich pozyskiwania, a to z kolei wynika z narodowych tradycji i możliwości generowanych przez dany obszar. Nie da się zatem masowo zmienić diety bez naruszania najszerzej pojętej narodowej tradycji”, wyjaśnia.

Drugim niebezpieczeństwem wynikającym z myślenia wegańskiego jest ingerowanie w społeczny podział pracy.

„Z produkcji żywności żyją miliony ludzi, są wśród nich także hodowcy. Zakaz spożywania mięsa i wyrobów odzwierzęcych spowodowałby nieprawdopodobne spustoszenie na rynku pracy, począwszy od hodowców bydła, przez hodowców drobiu, aż po bartników. Weganie bowiem również zabraniają jedzenia miodu. Taka ingerencja w naszą dietę spowodowałaby, na zasadzie klocków domina, spustoszenie w innych dziedzinach, takich jak produkcja pasz, produkcja maszyn i narzędzi rolniczych, a także cały przemysł przetwórczy, handel specjalistyczny, edukację zawodową, handel międzynarodowy, transport. Dla ogromnej części gospodarek europejskich i światowych byłby to cios śmiertelny”, przekonuje.

„Efektem komunizmu ekologicznego będzie niedostatek. Tak samo jak w komunizmie marksistowskim, w jednym i drugim przypadku zostanie ograniczona konsumpcja białka zwierzęcego i nabiału. W przypadku komunizmu marksistowskiego owa zmniejszona konsumpcja była efektem niskiej podaży wynikającej z systemowej niegospodarności i tzw. socjalistycznego sposobu produkcji. W przypadku komunizmu ekologicznego będzie to ograniczenie podaży w skutek zarządzeń ideologicznych”, podsumowuje prof. Aleksander Nalaskowski.

====================

mail: Przede wszystkim jest to atak na byt każdego.
Już od bardzo dawna wiadomo, że dieta bezmięsna jest niebezpieczna dla 
zdrowia.

Stanisław Michalkiewicz: Bronię Pana Jezusa przed papieżem. Czy kardynałowie, którzy na Głowę Kościoła katolickiego wybrali komunistę też są komunistami?

Stanisław Michalkiewicz: Bronię Pana Jezusa przed papieżem

Czy kardynałowie, którzy na Głowę Kościoła katolickiego wybrali komunistę też są komunistami, wprowadzonymi do Kościoła w ramach infiltracji, czy tylko “pożytecznymi idiotami”?

4.12.2022 https://prawy.pl/123139-stanislaw-michalkiewicz-bronie-pana-jezusa-przed-papiezem/

Papież Franciszek przyzwyczaił nas wprawdzie do swoich zaskakujących deklaracji, co ma swoje dobre strony, ponieważ media rozpisują się na temat takich sensacji, dzięki czemu Ojciec Święty może śmiało stanąć w szranki z celebrytami, co to starają się “pokazać jak najwięcej”, ale ma też plusy ujemne, bo w rezultacie coraz więcej ludzi, z katolikami na czele, przestaje przywiązywać wagę do tego, co papież mówi, co z kolei nie sprzyja powadze Stolicy Apostolskiej.

Ostatnia jednak deklaracja przebija wszystkie inne, pokazując przy okazji, że kryzys przywództwa w Kościele katolickim osiągnął poziom dramatyczny. Chodzi mi oczywiście o deklarację papieża Franciszka, że jest “komunistą”, podobnie jak Pan Jezus, z tym, że On tylko “w sensie socjologicznym”.

To coś zupełnie nowego, bo dotychczas żaden komunista  nie został jednak wybrany na papieża. Ta okoliczność skłania do postawienia pytania, kim w takim razie są kardynałowie, którzy na Głowę Kościoła katolickiego wybrali komunistę? Czy oni też są komunistami, wprowadzonymi do Kościoła w ramach infiltracji, czy tylko – jak takie osoby nazywał przywódca sowieckich komunistów Włodzimierz Lenin – “pożytecznymi idiotami? Idioci, niechby i “pożyteczni”, tworzący kierownicze gremium Kościoła?

Co tu ukrywać; mocna rzecz, chociaż po zastanowieniu nie powinniśmy być zaskoczeni. Przecież w ramach przygotowań do II Soboru Watykańskiego zostało zawarte porozumienie w Metz, że w zamian za uczestnictwo w Soborze oficerów KGB, poprzebieranych za dostojników Cerkwi Prawosławnej, Sobór  powstrzyma się przed potępieniem komunizmu. Czy to nie był przypadkiem ten grzech pierworodny w postaci “aggiornamento”, w zamian za co Jan XXIII został jeszcze za życia kanonizowany przez Moskwę, która wprawdzie, ustami Aleksieja Adżubeja potwierdziła niemożność kompromisu komunizmu z jakimikolwiek innymi ideologiami, ale wprost nie znajdowała dla niego słów pochwały za zaangażowanie w “walce o pokój”?

Bardzo możliwe, że na skutek konsumpcji owoców tego zatrutego drzewa w postaci II Soboru Watykańskiego, a zwłaszcza – “ducha Soboru”, Kościół katolicki nie tylko cierpi na niestrawność, ale doświadcza torsji i konwulsji. A przecież jeszcze papież Pius XII w 1947 roku wydał dekret zabraniający katolikom popierania ideologii komunistycznej, oraz pod groźbą ekskomuniki zabraniający im uczestniczenia w partiach komunistycznych lub nawet ich wspierania. Była to kontynuacja potępienia komunizmu w encyklice papoieża Piusa XI “Divini Redemptoris” z 19 marca 1937 roku, stwierdzającej, że komunizm jest “zły w samej swej istocie”, w związku z czym nie można z nim współpracować “na żadnym polu”.

No dobrze – ale dlaczego właściwie komunizm jest zły “w samej swej istocie”?  Żeby się o tym przekonać, sięgnijmy do Dekalogu, a konkretnie – do przykazania 10. Zabrania ono już nawet nie kradzieży cudzej własności – bo tego zabrania przykazanie 7 – ale nawet pożądania cudzej własności. I słusznie, bo jeśli ktoś nie może tego pożądania opanować, to prędzej czy później złamie również przykazanie 7, a prawdopodobnie i 5, gdy właściciel będzie próbował swojej własności bronić. Tymczasem najtwardszym jądrem ideologii komunistycznej jest właśnie ekscytowanie w ludziach owego pożądania, którego rezultatem są rewolucje komunistyczne, których nieodłącznym elementem jest rabunek i mord. Tymczasem papież Franciszek, z miedzianym czołem, jak gdyby nigdy nic, nie tylko oświadcza, że sam jest komunistą, ale jeszcze przypisuje komunizm – co prawda tylko “w sensie socjologicznym”, cokolwiek by to miało znaczyć – samemu Panu Jezusowi, drugiej Osobie Trójcy Świętej. Jakże to możliwe w sytuacji, gdy Pan Bóg, jeszcze w głębokiej starożytności, najwyraźniej musiał przewidzieć pojawienie się komunizmu i w Dekalogu przestrzegł ludzkość przed pełną pychy pokusą takiego poprawiania świata?

Przypomnijmy tedy, jak Pan Jezus reagował na nierówności społeczne swojej epoki i co zalecał, jako metodę dążenia do doskonałości. “Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”, a bogatemu młodzieńcowi radził, by – jeśli chce osiągnąć doskonałość – sprzedał wszystko, co ma i rozdał ubogim. Czy jednak na tej podstawie można powiedzieć, że Pan Jezus był przeciwnikiem własności prywatnej – bo przecież dążenie do jej likwidacji jest fundamentem komunizmu?  Absolutnie nie, bo przecież rada udzielona  bogatemu młodzieńcowi nie nadaje się do zastosowania powszechnego z tego prostego powodu, że gdyby wszyscy chcieli posprzedawać swoją własność, a uzyskane w ten sposób środki porozdawać ubogim, to kto by tę własność kupował i za nią płacił? Co więcej, z przypowieści ewangelicznych, a zwłaszcza z tej o robotnikach w winnicy, można wyciągnąć wniosek, że w sprawach ekonomicznych, również w dziedzinie – jak to się mówi w żargonie eklezjastycznym –  stosunków między pracą a kapitałem – Pan Jezus jest  zdecydowanym zwolennikiem zasady “volenti non fit iniuria”, czyli chcącemu nie dzieje się krzywda. Cóż mówi właściciel winnicy szemrającemu robotnikowi, co to myślał, że dostanie więcej, niż się umówił? “Przyjacielu, czyż nie umówiłeś się ze mną na denara?”  A zasada volenti non fit iniuria jest przecież fundamentem gospodarki rynkowej i wolnościowego modelu państwa, które komunizm pragnie zniszczyć, jako “przeszłości ślad”, zmiatany przez dłoń “wyklętego ludu ziemi”, czyli motłochu podjudzonego przez jego “awangardę”, czyli partię komunistyczną. Żeby nie zagłębiać się niepotrzebnie w szczegóły, warto wskazać na fundamentalną różnicę między podejściem Pana Jezusa do łagodzenia nierówności społecznych, a podejściem komunistycznym.

Pan Jezus mówi: “daj!” podczas, gdy komuniści mówią: “bierz!” Ale żeby “dawać”, to najpierw trzeba mieć. Wynika stąd, że Panu Jezusowi w żadnym razie nie można przypisać pragnienia likwidacji własności prywatnej, od czego przecież zaczyna się wszelki komunizm. Zatem, w żadnym sposobie, nawet “w sensie socjologicznym”, jak asekurancko zaznacza papież Franciszek, żadnego “komunizmu” przypisać Mu nie można.

Ciekawe czy papież Franciszek jest tak mało spostrzegawczy, że nie jest w stanie zauważyć tych różnic, których dostrzeżenie nie przekracza przecież możliwości umysłu ludzkiego, czy też je dostrzega, ale udaje, że jest inaczej, pour epater les bourgeois, co najwyraźniej musi mu sprawiać jakąś perwersyjną przyjemność?

Stanisław Michalkiewicz

Katolicy i komunizm. Tego się nie da połączyć.

Krystian Kratiuk: Katolicy i komunizm. Tego się nie da połączyć.

#franciszek #komunizm #Kosciół #papież

W związku z szokującą wypowiedzią papieża Franciszka, który w wywiadzie dla jezuickiego magazynu „America” powiedział: „kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus”, publikujemy fragment książki Krystiana Kratiuka „Jak Kościół Katolicki stworzył Polskę i Polaków”, przypominający, że katolików i komunistów różni… wszystko.

Polacy, budujący przez ostatnie dziesięciolecia swą bezpaństwową tożsamość na wierze katolickiej, nie mogli pogodzić się z tym, co oferowała im ideologia komunistyczna. A oferowała – już od 1917 roku – biedę i śmierć, niosąc przy tym grabież i rzeź. Na terenach nazywanych dziś Kresami Wschodnimi trwała już wtedy bowiem masakra polskich dworów, która nie omijała również katolickich kościołów. Po raz kolejny w dziejach zatem to, co najbardziej polskie – dwór i Kościół – musiało zjednoczyć się w walce przeciwko wspólnemu wrogowi.

Wiara katolicka i komunizm pozostają bowiem ze sobą krańcowo sprzeczne. Od samego początku, a więc już od narodzin zbójeckiej teorii komunistycznej, potępiali ją papieże i wielcy myśliciele katoliccy – jako sprzeczną ze Słowem Bożym i prawami natury. Błędy komunizmu ostro krytykował już Pius IX, pisząc o nim jako o „ohydnej i samemu prawu naturalnemu przeciwnej nauce, która, gdyby została przyjęta, stałaby się całkowitą ruiną wszystkich praw, instytucji i własności, a nawet samego społeczeństwa[1]”. Nie mniej wylewny w słowach był papież Leon XIII, określając komunizm mianem „śmiertelnej zarazy, przenikającej do najgłębszych komórek społeczeństwa i narażającej je na pewną zgubę”[2]. Papież Pius XI zaś całą swą encyklikę Divini Redemptoris poświęcił gruntownej, wielopłaszczyznowej krytyce „bezbożnego komunizmu”.

Również komuniści za swojego pierwszego i najważniejszego wroga uważają Kościół katolicki. Niewzruszona Prawda przechowywana w Chrystusowej Owczarni nie jest bowiem w stanie przyblednąć przy żadnej z nowych pseudoprawd produkowanych przez wrogów Pana Boga. Nic więc dziwnego, że komuniści w każdym kraju, w którym przejmowali władzę, za jeden z pierwszych celów stawiali sobie zniszczenie Kościoła lub przynajmniej jego skrajną marginalizację.

Komunistów i katolików dzieli absolutnie wszystko.

Komuniści są skrajnymi materialistami – uznają, że istnieje wyłącznie to, co mogą zobaczyć. Skoro więc nie widzieli Boga, oznacza to (w myśl ich nieszczęsnych poglądów), że On nie istnieje. A katolicy wierzą w Boga i Bogu.

Komuniści wyznają fałszywy ideał wolności, który ma się realizować w rozumianych po ziemsku „sprawiedliwości, równości i braterstwie w pracy”. A katolicy wierzą, że wolność to przede wszystkim możliwość odróżnienia dobra od zła i dokonania tego wyboru bez niczyjego przymusu.

Komuniści nienawidzą własności prywatnej, uznając ją za przyczynę najgorszych cierpień ludzkości i próbując zniszczyć – najczęściej poprzez rabunek. A katolika obowiązuje Dekalog, mówiący „nie kradnij” oraz „nie pożądaj żadnej rzeczy, która należy do bliźniego Twego”.

Komuniści twierdzą, że człowiek jest tylko trybikiem w wielkiej machinie społecznego postępu, przez co odbierają jednostce jakąkolwiek godność i przyrodzone prawa. A katolicy wiedzą, że każdy człowiek jest indywidualnością rozliczającą się ze swojego życia przed Bogiem, który ofiarował mu niezbywalną godność.

Komuniści – jako materialiści wyrzekający się duchowości – utrzymują, że małżeństwo to wyłącznie instytucja świecka, w którą społeczeństwo może się dowolnie wtrącać. A według katolików małżeństwo to sakrament, związek zespolony więzami prawno-moralnymi, niezależnymi od woli jakichkolwiek zewnętrznych jednostek lub społeczności.

Różnic tych jest oczywiście znacznie więcej – można by je wymieniać w nieskończoność. Czy jednak wydaje nam się, że ludzie o tak różnych zapatrywaniach jak komuniści i katolicy mogą pokojowo egzystować w jednym miejscu? Jeśli przypomnimy sobie w dodatku, że katolik może zabić wyłącznie w obronie niewinnego życia, a komunista może zabić każdego, kto tylko wyda mu się „wrogiem klasowym”, z pewnością stwierdzimy, że taka koegzystencja jest absolutnie niemożliwa. Jak pisał wspomniany już Pius XI: „komunizm jest zły w samej swej istocie i w żadnej dziedzinie nie może z nim współpracować ten, kto pragnie ocalić cywilizację chrześcijańską”[3].

Katolicy i komuniści posiadają swoje instytucje – skrajnie odmienne. Katolicy zostali obdarzeni przez Jezusa Chrystusa łaską członkostwa w Jego Mistycznym Ciele – a więc w świętym, powszechnym i apostolskim Kościele. Komuniści zaś wymyślili sobie własną świecką świątynię, jaką była partia komunistyczna, która miała prawo do pseudonieomylnego nauczania i której należało zawsze zachowywać wierność oraz oddawać hołd. Kościół nie mógł dawniej, nie może dziś oraz do skończenia świata, zaakceptować komunizmu. Partia komunistyczna, nigdy nie mogła zaś akceptować Kościoła. Nie ma tu bowiem pól do kompromisu – obie te organizacje skazane są na walkę.

Ale w XX wieku, ciemnej epoce triumfu marksizmu, Kościół zaczął wyraźnie tracić rząd dusz. A władzę – nie tylko nad niejedną duszą, ale co gorsza nad wieloma państwami – zaczęli przejmować komuniści. Rewolucja bolszewicka stała się jedną z najbardziej barbarzyńskich kart w nowożytnej historii świata. Ksiądz był więc dla komunisty wrogiem numer jeden. Reprezentował bowiem wszystko, z czym ten walczył – wiarę, tradycję, rodzinę, własność i wolność. Księży należało więc pozbawiać dostępu do ludzi, do ołtarza czy też po prostu pozbawić… życia. To kapłani i biskupi, szafarze umożliwiających zbawienie świętych sakramentów, byli w myśl komunistycznego kłamstwa „wrogami ludu”.

W 1920 roku, kiedy Armia Czerwona ruszyła na Zachód, ludzie Kościoła nie mogli nie nawoływać, działać i walczyć w obronie Polski, która wraz z odzyskaniem niepodległości po raz kolejny w dziejach stała się przedmurzem chrześcijaństwa. Tym razem stanowiła przedmurze wobec czerwonej zarazy.

Kościół mobilizował Polaków do wspólnej walki i zakończenia sporów politycznych, ostrzegając, że za nadchodzącym wrogiem stoi siła ogromnego zła, dosłownie, że „prawdziwie duch antychrysta jest jego natchnieniem, pobudką dla jego podbojów i jego zdobyczy[4]”. Zachęcali, by „dać ojczyźnie, co z woli Bożej dać jej przynależy” i prosili by okazać Polsce miłość „nie słowem samym, ale czynem”. Udało się – wspólnymi siłami państwa i Kościoła do broni stanęło ponad 25 tys. ochotników. Hierarchowie zdecydowali też, że – zgodnie z prośbą Piłsudskiego – do boju z bronią w ręku ruszy wtedy 5 procent spośród wszystkich ówczesnych polskich kapłanów.

Polscy biskupi nie pozostawali przy tym bierni na niwie dyplomatycznej. Już na początku lipca 1920 roku, pisząc do swych europejskich braci w biskupstwie, próbowali przestrzec ich przed nadchodzącym zagrożeniem i prosić o pomoc dla Polski i Polaków. Polski Episkopat wystosował także list do papieża Benedykta XV, w którym misję odrodzonej Polski określono jako „obrońcę świata chrześcijańskiego”. Papież odpisał, wskazując, że los wojny polsko-bolszewickiej przesądzi o losie Europy. „Nie tylko więc miłość dla Polski, ale miłość dla Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświętszej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodowi Polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy”[5] – pisał i zlecił permanentne modlitwy za Polskę odbywające się przez cały okres wojny w jednym z rzymskich kościołów.

Polscy hierarchowie wspierali jednak polskich żołnierzy i przywódców nie tylko słowem i zabiegami dyplomatycznymi, lecz także konkretnymi akcjami modlitewnymi – i to bardzo spektakularnymi. 27 lipca w Częstochowie dokonali podwójnego aktu poświęcenia narodu i kraju Najświętszemu Sercu Jezusa oraz ponownie obrali Matkę Bożą Królową Polski. Od 7 sierpnia trwała Wielka Nowenna Pokutna, podczas której tysiące pielgrzymów leżało krzyżem pod Jasną Górą. Cała Polska trwała w modlitwie za swoich obrońców! A w samej Warszawie 8 sierpnia na ulice stolicy wyszło 100 tys. warszawiaków w procesji z relikwiami bł. Andrzeja Boboli oraz bł. Andrzeja z Gielniowa! Tamtejszy metropolita, arcybiskup Kakowski, zakazał ucieczki któremukolwiek spośród księży jego diecezji. Podkreślał, że „tylko najemnik, a nie pasterz, opuszcza owce swoje w chwili niebezpieczeństwa” i groził suspensą każdemu potencjalnemu uciekinierowi. Z Warszawy nie wyjechał też nuncjusz apostolski. Achille Ratti, późniejszy papież Pius XI, modlił się wraz z Polakami.

Wspomniana Wielka Nowenna Pokutna, jak łatwo policzyć, zakończyła się… 15 sierpnia, w dniu, który okazał się jednym z największych triumfów armii polskiej w dziejach. Dzień wcześniej śmierć na polach pod Ossowem poniósł ksiądz Ignacy Skorupka, który z dnia na dzień stał się symbolem Bitwy Warszawskiej i symbolem polskości – oto ubrany w stułę kapelan ochotniczego pułku złożonego głównie z młodzieży, dzierżąc w dłoni krzyż prowadzi do boju przeciwko bolszewikom polskich gimnazjalistów i studentów i ginie bohaterską śmiercią w przeddzień zwycięstwa, a więc w wigilię święta Matki Bożej Zielnej. Polska w pigułce, chciałoby się powiedzieć.

Wkrótce po 15 sierpnia legenda księdza Skorupki dotarła do wszystkich zakątków kraju. A wzięci do niewoli Sowieci opowiadali, że widzieli księdza w komży z krzyżem w ręku, a nad nim Matkę Boską. I dlatego się wycofali – jakżeż mogli bowiem strzelać do idącej przeciwko nim Najświętszej Maryi Panny?

Jako Polacy doskonale wiemy, że moment śmierci księdza Skorupki został uwieczniony na licznych malowidłach i w innych dziełach sztuki polskiej. Warto jednak pamiętać także, że śmierć ta wywarła ogromne wrażenie również na nuncjuszu apostolskim urzędującym wówczas kilkadziesiąt kilometrów od miejsca śmierci kapelana. Achille Ratti już po wstąpieniu na tron Świętego Piotra nakazał na freskach w kaplicy polskiej maryjnego sanktuarium w Loreto umieścić wizerunek Ikony Częstochowskiej oraz postać księdza Skorupki, a także dzielnych biskupów polskich zagrzewających wówczas do walki swoich rodaków.

W takich właśnie okolicznościach dokonywało się polskie zwycięstwo, nie bez powodu z miejsca nazwane „Cudem nad Wisłą”. Na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczypospolitej przez kolejne kilkanaście lat trwała jednak bolszewicka zemsta za upokorzenie pod Warszawą – Polaków szykanowano i mordowano. Zawsze jednak mogli liczyć na wsparcie i pomoc katolickich kapłanów. Księża na tych terenach jednak podlegali karze za swoiste podwójne przestępstwo – bycie jednocześnie Polakiem i kapłanem. Setki z nich wywieziono na Sybir, dziesiątki więziono, wielu z zimną krwią zamordowano.

Powyższy tekst stanowi fragment książki Krystiana Kratiuka „Jak Kościół Katolicki stworzył Polskę i Polaków” opublikowanej w 2022 roku nakładem wydawnictwa Fronda.

[1] Pius XII, Encyklika Divini Redemptoris o bezbożnym komunizmie, https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/divini_redemptoris_19031937.html, dostęp 20.04.2022 r.

[2] Ibidem

[3] Ibidem

[4] „Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie” 1920, nr 6–8, s. 138–143.

[5] A. Nowak, op. cit. S. 23.

How Christian Socialism Infiltrated into the Church

April 13, 2022 | Julio Loredo  https://www.tfp.org/how-christian-socialism-infiltrated-into-the-church/?pkg=TFP22171

How Christian Socialism Infiltrated into the

How Christian Socialism Infiltrated into the Church

To understand the crisis inside the Church, one must first look at the processes that led to the present situation inside the Church. The roots of this crisis extend much farther back than the times of the Second Vatican Council. It can be seen in the appearance of Christian Socialism in the nineteenth century.

Indeed, the first manifestations of Christian Socialism came directly from the French Revolution and thus predated social Catholicism.

During the French Revolution, there were factions that, taking the motto of “liberty, equality, fraternity” to its ultimate consequences, adopted communist positions. The most prominent representative of this trend was François-Noël Babeuf, called Gracchus (1760—1797). “The French Revolution is nothing but the precursor of another revolution, one that will [be] greater, more solemn, and which will be the last.”

The First Step in a Process

“His idea,” says historian Pierre Gaxotte, “is that the Revolution had failed because it had not been carried out to the end. All the measures it had taken were good. . . But this was just a first step toward the ‘radical reform of property,’ that is, toward ‘the community of goods and works.’  Obviously, full collectivism would have been dictatorial.”

For those radical factions, one had to eliminate not only the king in the State but also the “king” in society—the employer—and the king in the family, that is, paternal authority. The clearly utopian dream of a perfectly egalitarian and free society without classes, property or the monogamous family loomed then on the horizon.

Fascination with this dream brought about the so-called utopian Socialism, represented in France by Claude Henri de Saint-Simon (1760—1825), Charles Fourier (1772—1837), Louis Blanc (1811—1882), Philippe Buchez (1796—1865), and Pierre Proudhon (1809—1865).

The Founder of a Revolutionary Catholicism

Buchez exerted a particularly significant influence on the left-wing of social Catholicism. Founder of the French Carbonari,  Buchez converted to Catholicism in 1830 but did not abandon the socialist ideology. Alec Vidler explains: “He found in Christianity a faith that promised to realize the equality and brotherhood of men, and deliver them from the egoism that sets one against another.”

Buchez then became an apostle of revolutionary Christianity. With words that seem to come from the pen of a present-day liberation theologian, he proclaimed, “Christianity and revolution are the same thing. The Church’s only mistake is not to be revolutionary.”

Buchez’s influence went beyond social Catholicism, penetrating even the liberal Catholic current. Some of his disciples joined the Dominican Order, which had been restored in France by a close friend of his, Fr. Henri Lacordaire (1802—1861). This was the origin of the progressive wing in France’s Dominican community, which played a central role in the development of neo-modernist theology and eventually of liberation theology itself.

“Jesus of Nazareth, the Father of Socialism”

In the wake of the 1848 Revolution, a Christian socialist current arose in France, and many priests joined it. On April 29, 1849, a banquet of socialist priests was held in Paris with more than six hundred guests, including clergy and workers. There were many toasts to “Jesus of Nazareth, the father of Socialism.”

In the closing speech, a priest proclaimed, “Yes, citizens, I say this at the top of my voice, I am a republican socialist priest, one of those who are called red republicans; but also a Catholic priest. . . [Then turning to the working-men, he added:]  We want your emancipation, we will no longer allow the exploitation of man by man.”

Interestingly, only three of the more than thirty priests present wore the cassock, while the remaining were in civilian clothes. Evidently, they wanted to emancipate themselves not only from employers but also from ecclesiastical rules, flaunting a revolutionary spirit even in the field of tendencies.

The Early Growth of Christian Socialism

If utopian Christian Socialism had no great following, at least in its public events, and remained a mere ideal on a distant horizon, that was not the fate of the Socialism born from the left of social Catholicism in the late nineteenth century. In France, they usually indicate as a watershed the Workers’ Conference held in Lyon in 1896; in Italy, it was the appearance in 1891 of the Fasci Democratici (Democratic Squads) inspired by Fr. Romolo Murri (1870—1944). Initially a minority, the socialists grew in importance to the point of controlling large sectors of social Catholicism.

However, the current never became a majority. The popes’ condemnations of Socialism were clear and found an echo among the faithful. On the other hand, the Christian socialists could not count yet on a theology that would give them a doctrinal basis. Forced to choose between fidelity to the Church and socialist commitment, many opted for the latter. Such was the case with Father Murri.

The Voice of Rome Addresses the Social Question

Although Pius IX had already addressed some aspects of the social question, the first great synthesis of Catholic social doctrine came from Leo XIII (1810, 1878—1903). The 1891 encyclical Rerum Novarum is rightly considered the cornerstone of the Church’s social teaching; it was the first to deal comprehensively with problems related to the “social question,” or the social upheaval caused by the Industrial Revolution.

It is interesting to note that Leo XIII started by denouncing the tendential aspects of the social question even before dealing with doctrinal ones. In fact, he blamed the ardent desire for novelty that, for a long time, began to agitate people and would naturally move from the political order to the socioeconomic one. He then condemns Socialism, calling it a false remedy and unacceptable solution.

In Defense of Private Property

While rejecting the abuses of unbridled capitalism, the pope clarifies that the Church approves some foundations of the market economy as derived from the natural order. On private property, he teaches:

There is no need to bring in the State. Man precedes the State and possesses, prior to the formation of any State, the right of providing for the substance of his body. . .

. . . Private ownership is in accordance with the law of nature. . .

The authority of the divine law adds its sanction, forbidding us in severest terms even to covet that which is another’s. . .

. . . Private ownership. . . is the natural right of man.

Christian Virtue is the Only Way to Attain Social Balance

The freedom to make employment contracts and own and manage business enterprises stems from this natural right. Leo XIII goes on to list, along with the rights arising from private property, those deriving from work as something inherent in the person that cannot be limited either by the employer or by the State, including the right to free association, all of it within a hierarchical design, that includes the need for social inequalities.

In addition to the precepts of justice, social relations must be inspired by charity; and since this field is outside the scope of the law, it follows that only with the practice of Christian virtue can one attain social balance.

In the encyclical Graves de communi, Leo XIII reiterates, “For, it is the opinion of some, and the error is already very common, that the social question is merely an economic one, whereas in point of fact it is, above all, a moral and religious matter, and for that reason must be settled by the principles of morality and according to the dictates of religion.”

The Catholic Left Distort Church Teaching

Unfortunately, sectors of social Catholicism read Pope Leo XIII’s encyclicals in a different light, starting a period of hermeneutic abuse that was clarified only in 1903 by Pope Saint Pius X with the motu proprio Fin dalla prima. Some people even claimed that Rerum Novarum was opposed to the “dark Syllabus Errorum” of Pius IX.  Gabriele De Rosa writes:

Rerum Novarum destroyed many misgivings and resistance among intransigent Catholics, giving confidence to the most reckless generation of social Christians, to the Christian democratic current, which eventually outgrew the old guard. . .

All European Christian democratic currents received a boost from Rerum Novarum [and] felt comforted in their action, tending to prove that a priest, a militant Catholic, was not on the employer’s side.

Fr. Luigi Sturzo recalls how the publication of the encyclical Rerum Novarum aroused “great wonder. . . it seemed almost socialistic, and even the more liberal governments were in fear in their bourgeois soul; many churchmen also feared that new force united to the people.”

Thus, Christian Socialism gained momentum by distorting Catholic teaching. Its growth prepared the ground for the errors later found in liberation theology.

The above article is adapted from the book Liberation Theology: How Marxism Infiltrated the Catholic Church by Julio Loredo de Izcue. The author was born in Peru and has long studied the doctrines of liberation theology. He now lives in Rome, where he is a scholar, international speaker and the president of the Italian Society for the Defense of Tradition, Family and Property (TFP).

Dr Zbigniew Hałat OSTRO: Nazizm, komunizm, kowidianizm.

O kowidianizmie: betonuje ludziom usta

W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl dr Zbigniew Hałat, lekarz epidemiolog i były wiceminister zdrowia, odniósł się m.in. do wprowadzanych przez rząd warszawski koronarestrykcji i limitów. Jak podkreślił, po wcześniejszych systemach totalitarnych „teraz przyszedł czas na kowidianizm”.

– Dajmy sobie wreszcie spokój z zezwoleniami na nasze organizowanie się. Np. fakt, że stowarzyszenie niepobierające żadnych korzyści z tytułu pełnienia swojej misji musi posiadać jakieś numery ewidencyjne i składać sprawozdania, to kompletny absurd – wskazał dr Hałat.

Jak podkreślił, ludzie „mają prawo się zrzeszać”. – Mamy prawo spotkać się w kawiarni lub pubie w trzy, pięć czy dziesięć osób i to jest nasza sprawa. Jeżeli ktoś uważa inaczej, to jest klasycznym totalitarystą – mówił.

Po wcześniejszych systemach totalitarnych takich jak nazizm i komunizm teraz przyszedł kowidianizm. Ma on różne oblicza, m.in. knebluje, wręcz betonuje ludziom usta wskazał.

Jak wyjaśnił, w jego przypadku objawiło się to dożywotnią utratą dostępu do Twittera – „tylko za to, że zgodnie z dorobkiem zawodowym lekarza medycyny specjalisty epidemiologa przekazywałem zainteresowanym informacje głównie ze świata medycyny”.

Dr Hałat wyliczał, że to samo dzieje się też w serwisie YouTube.

– Dzisiejsza cenzura jest dokładnym odpowiednikiem stalinowskich metod. Dawniej przed egzekucją krzyczano „niech żyje Polska”, a dzisiaj krzyczymy „niech żyje medycyna” – wskazał.

– Nam, lekarzom, dokłada się do tego egzekucję zawodową, np. wzywa się nas na nieuprawnione przesłuchania przed Izbę Lekarską i za pomocą argumentów wziętych z sufitu odbiera się nam prawo do wykonywania zawodu. W ten sposób odbiera się ludziom lekarzy, którzy mają ratować życie i zdrowie.

Jeżeli ten aspekt jest nieważny, to niech politycy powiedzą o tym wprost. Co tam oni, pies z nimi tańcował – dodał.

https://nczas.com/2021/12/31/dr-halat-ostro-o-kowidianizmie-betonuje-ludziom-usta/ 31 grudnia 2021