,,Śmierć jednego Lacha to metr wolnej Ukrainy, albo będzie Ukraina, lechicka krew po kolana, Polaków w pień wyciąć.” – Roman Szuchewycz. Uroczystości w 117 rocznicę urodzin.

Jacek Boki 25 lipca 2024 kresywekrwi/na-ukrainie-oddano-powszechny-hold

[Bogata dokumentacja fotograficzna w oryginale. Nie mam sił, by każde zdjęcie osobno redagować. M. Dakowski]

Na Ukrainie oddano powszechny hołd zwyrodniałemu katowi Polaków, dowódcy bandyckiej UPA Romanowi Szuchewyczowi, w 117 rocznicę jego urodzin.

,,Śmierć jednego Lacha to metr wolnej Ukrainy, albo będzie Ukraina, lechicka krew po kolana, Polaków w pień wyciąć.” – Roman Szuchewycz, hołowny komandyr band UPA, zwyrodniały morderca Polaków, najwierniejszy obok Bandery kolaborant Adolfa Hitlera, bohater obecnej Ukrainy.

 

Obchody 117 rocznicy urodzin zwyrodniałego mordercy i kata Polaków na Kresach – Romana Szuchewycza w Iwano – Frankowsku, dawnym polskim Stanisławowie

Dokonałem wczoraj przekładu obszernych fragmentów ośmiu, spośród całej masy różnych artykułów, opublikowanych na portalach wszystkich ukraińskich mediów, zarówno tych samorządowych oraz rządowych, poświęconych hucznym obchodom, w dniach 27 – 30 czerwca 2024 roku, na całej Ukrainie – 117 rocznicy urodzin zwyrodniałego mordercy Polaków na Kresach, dowódcy UPA Romana Szuchewycza. Wszystkie artykuły o tym ogólnonarodowym, trwającym cztery dni wydarzeniu, są bogato zilustrowane wieloma zdjęciami, wykonanymi w czasie trwania tych rocznicowych obchodów, zorganizowanych w hołdzie temu kolaborantowi III Rzeszy i zbrodniarzowi wojennemu, z udziałem władz samorządowych, wszystkich miast i miejscowości całego kraju, przedstawicieli kultury, wykładowców akademickich i szkolnych oraz dawnych, żyjących jeszcze weteranów, rizunów UPA.

 Jednocześnie, kiedy w Polsce odsłonięto i poświęcono w końcu, po dziesiątkach lat oczekiwań w Domostawie na Podkarpaciu, przepiękny pomnik Rzezi Wołyńskiej, Śp. już dziś mistrza Andrzeja Pityńskiego, który niestety nie doczekał osobiście tej pięknej chwili, tego samego jeszcze dnia, wszystkie polskojęzyczne alfonsy i prostytutki, jak na komendę, niczym hieny rządne krwi, zawyły z oburzenia, że ten monument jest według nich strasznie kontrowersyjny, niedopuszczalny, że obraża on wysublimowane uczucia ukraińskich banderowców i wszystkich, obecnych, żyjących spadkobierców, a zarazem kontynuatorów i gloryfikatorów, zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, całej spuścizny ideowej i zbrodniczych czynów ludobójców z OUN UPA i SS Galizien, a przede wszystkim, że pomnik ten godzi w zadekretowaną przez nich, i wyłącznie ich wiecznotrwałą przyjaźń z banderowskim, całkowicie już dziś upadłym i skompromitowanym do cna nowotworem dzikich zsomalizowanych stepów ukraińskich, a tak naprawdę największą i najbardziej roszczeniową gangreną współczesnej Europy i świata, i że pomnik stworzony prze mistrza Pityńskiego, stanowi dla polińskich renegatów wręcz kamień obrazy, a jak to oficjalnie stwierdził dodatkowo w swoim żałosnym oświadczeniu rzecznik MSZ dystryktu Generalnego Gubernatorstwa 2 w Warschau, że będzie on także, a jakże – pożywką dla putinowskiej propagandy. Zapomniał przy tym całym, prezentowanym przez niego haniebnym służalstwie wobec banderowców, że to co uprawia on sam i jego szef, fałszywy hrabia z Chobielina, oraz cała ta oborowa ,,elita” Czeciej już dziś Ukro – Polin, to nie tyle nawet wyżyny prymitywnej propagandy dla debili, co po prostu zwyczajne kurewstwo, jakie cała ta pomagdalenkowa hołota uprawia od 35 lat trwania tego czysto diabelskiego tworu o nazwie Czarcia Erpe! A zadekretowana przez tych gnomów ich wiecznotrwała przyjaźń z banderlandem, skończy tak samo, jak inna pamiętna, również oficjalnie zapisana nawet w konstytucji PRL przyjaźń z ZSRR, która też miała trwać wiecznie, a po kilkunastu latach od jej oficjalnego wprowadzenia w życie, dosłownie skończyła na śmietniku. I tak sam finał spotka całą tą obecną szumowinę PRL – Bis, mieniącą się w uprawianej przez siebie, iście operetkowej bufonadzie – elitą polskiego państwa i narodu, co samo to stwierdzenie u każdego poważnego człowieka wywołuje jedynie wybuch niepohamowanego śmiechu, a która skończy dokładnie w ten sam sposób i w tym samym miejscu, gdzie ich poprzednicy, deklarujący pięćdziesiąt lat temu, takie same idiotyzmy, ubliżające nawet inteligencji ucznia pierwszej klasy szkoły podstawowej, które dziś powielają bez zastanowienia, kropka w kropkę, obecne Nikodemy Dyzmy z PO, PiS i ich przystawek. Tylko obecni polińscy jeliciarze, w tym całym swoim służalczym zapędzie, jaki każdego dnia uprawiają wobec największych wrogów naszego narodu i państwa, nawet wyprzedzając ich życzenia, zapominają o najważniejszym, a mianowicie, że w ogóle stracili z oczu, być może na skutek całkowitego pustostanu swoich umysłów, jakim się charakteryzują od zawsze w całej swojej zbiorowości, które to nieodwracalne i nieuleczalne braki w intelekcie, wyjaśniałyby poniekąd ich bezbrzeżną tępotę, iż pośród błyskawicznie zmieniających się, dosłownie jak w kalejdoskopie w obecnym czasie uwarunkowań geopolitycznych, kiedy na dobrą sprawę, nie można do końca przewidzieć z całą pewnością, co będzie za tydzień, miesiąc, czy też w jaki sposób i czyim ostatecznym zwycięstwem w tej grze o światowy tron, zakończą się ostatecznie te zmagania największych globalnych tytanów, których naocznymi świadkami jesteśmy, mogąc je oglądać na własne oczy, który spośród nich zdobędzie palmę pierwszeństwa w panowaniu i niepodzielnym władaniu wszystkimi pozostałymi, na kolejne dekady, a może i stulecia. 

 

Tak więc nasi obecni okupanci, mogą przy obecnym stanie rzeczy, nie mieć tyle szczęścia, co ich poprzednicy, że wyniosą z tego dzisiejszego zamieszania swoje głowy na własnych karkach. Więc na ich miejscu…warzyłbym słowa i nie szczekał jak kundel, któremu popuszczono wprawdzie łańcuch przy budzie o pół metra, ale przy tym wszystkim, michę z żarciem, odstawiając o metr dalej. Bo zachowując się w ten sposób, nie tylko mogą nie doczekać ostatecznego rozstrzygnięcia obecnego konfliktu dziejów, ale nawet wieczornego posiłku, od swoich panów, którym z takim oddaniem się wysługują, bo ci, gdy oni przestaną już im być potrzebni, tak jak przestała być już przydatna do czegokolwiek swoim ówczesnym panom, polska magnateria pod koniec XVIII wieku, tak oni dzisiaj, mogą zostać, jak zużyte i niepotrzebne już do niczego szmaciane pacynki, które przestały również bawić swoich właścicieli, anihilowani do cmentarnego niebytu. Historia, o której to największej nauczycielce życia, zdaje się, że również całkiem zapomnieli, zna wiele podobnych przypadków pechowców, którym się wydawało, że na samym końcu spotka ich oczekiwana i w pełni zasłużona przecież nagroda, za zdradę i służalstwo jakich się dopuścili, a zamiast tego spotkała ich kostucha. Nie inaczej może być i tym razem w ich przypadku. Któż to wie?

Jednocześnie we wszystkich tych polskojęzycznych ŚCIERWOMEDIACH, ani słowem nie zająknięto się nawet o czterodniowych, hucznych obchodach na banderowskiej Ukrainie 117 rocznicy urodzin, hołownego komandyra UPA R. Szuchewycza, którym to, festynowym wręcz obchodom ku czci tego ukraińskiego rzeźnika, w żaden sposób, ani przez jedną chwilę, nie przeszkodziła, trwająca tam ponoć straszna wojna, której jakichkolwiek śladów, nie było widać na żadnych z załączonych zdjęć do sprawozdań z tych panihyd, ani też na filmikach z tych wszystkich oficjałek opublikowanych w internecie.

 

Co więcej huczne, a właściwie wręcz bombastyczne obchody 117 rocznicy urodzin tego ukraińskiego dewianta, zwyrodnialca i sadystycznego mordercy naszych rodaków, nie tylko nie wywołały żadnego oburzenia, ale też i nie spowodowały wypowiedzenia, jakiegokolwiek choćby słowa protestu, ze strony tych polskojęzycznych gnid, które jak to już wielokrotnie wcześniej głośno oznajmiały, że oddawanie hołdu przez Ukraińców swoim narodowym bohaterom, w żaden sposób, nie może obrażać i nie obraża jakichkolwiek uczuć Polaków, nie godzą też one w żadne z naszych narodowych interesów, jak również i w polską pamięć historyczną, bo Ukraińcy… MAJĄ DO TEGO PRZECIEŻ PRAWO! Wedle tych haniebnych słów, jedynymi, którzy natomiast nie mają ŻADNEGO PRAWA, I KTÓRYM WRĘCZ NIE WOLNO NA WŁASNEJ ZIEMI GODNIE CZCIĆ, ANI NAWET WSPOMINAĆ, A O JAKICHKOLWIEK WIDOCZNYCH UPAMIĘTNIENIACH W MIEJSCACH PUBLICZNYCH, SWOICH RODAKÓW BESTIALSKO WYMORDOWANYCH NA 362 SPOSOBY, PRZEZ TYCH UKRAIŃSKICH HEROJÓW NA KRESACH II RZECZYPOSPOLITEJ, SĄ WYŁĄCZNIE POLACY! GDYŻ TAKIE FORMY UPAMIĘTNIANIA NASZYCH RODAKÓW WYMORDOWANYCH PRZEZ TE UKRAIŃSKIE POTWORY, SĄ WEDŁUG TYCH SZUMOWIN, NIEDOPUSZCZALNE, GDYŻ ONE WSZYSTKIE DOWODZĄ PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ WOBEC CAŁEGO ŚWIATA, POLSKIEGO FASZYZMU I KSENOFOBII WYSSANYCH Z MLEKIEM MATKI, KTÓRE GODZĄ W ICH WIECZNOTRWAŁE SOJUSZE I RZEKOME PRZYJAŹNIE ORAZ DOBROSĄSIEDZKIE RELACJE TYCH POLSKOJĘZYCZNYCH BĘKARTÓW Z POTOMKAMI UKRAIŃSKICH LUDOBÓJCÓW. Więcej, te wszystkie gady, zarówno te tzw. dziennikarskie, jak i te polintyczne, mające czelność określać się mianem polskich przedstawicieli, do dziś nawet słowem, nie zająknęły się o tym fakcie, no bo po co Polacy maja w ogóle o tym wiedzieć? Przecież to niedobra jest im o tym mówić.

 

Również i o 81 rocznicy ukraińskiego ludobójstwa na Kresach, polskojęzyczny rynsztok, nie zająknął się nawet półgębkiem. A cenzura, jaką zastosował, by też nikt z zewnątrz w ich publikatorach, nie wspomniał o tym nawet w komentarzach, choćby czystym przypadkiem, wzniosła się w tych dniach na Mount Ewerest zamordystycznego knebla, przy której cenzura z czasów epoki stalinowskiej to było przedszkole, a ówcześni kontrolerzy myśli, gdyby jeszcze dzisiaj żyli i funkcjonowali w zawodzie, to mogliby się od obecnych funkcjonariuszy frontu ideologicznego zamordyzmu, zatrudnionych we wszystkich redakcjach, czy to czasopism, portali internetowych i wszystkich innych mediów bez wyjątku, by w nich 24 godziny na dobę, jak psy Pawłowa pilnować właściwego ideologicznie przekazu, mogliby się od nich uczyć sztuki medialnej kontroli absolutnie wszystkiego i sztuki kłamstwa, doprowadzonej przez nich obecnie do poziomu prawdziwej wirtuozerii. Gdyż tamci, starzy luminarze tej profesji kastratora myśli, to byli harcerze, przy obecnych funkcyjnych, całkowicie wymóżdżonych droidach medialnego Gestapo.

Nie wiem tylko, czy kiedy ten odpad, mieniący się, chyba tylko przez pomyłkę bądź dla kpiny, polskimi dziennikarzami i politykami, który ani z żadną formą polskości, ani tym bardziej z Polską, jako państwem narodu polskiego, nic wspólnego nigdy nie miał, nie ma i mieć nigdy nie będzie, zdaje sobie sprawę, że w chwilach, kiedy przeglądają się w lustrze, w czasie porannej toalety, to zwierciadłu na sami ich widok, zbiera się na wymioty.

Wracając do tych artykułów z ukraińskich mediów na temat obchodów w całym kraju 117 rocznicy urodzin dowódcy UPA Romana Szuchewycza, i to pomimo trwającej tam ponoć ,,straszliwej” wojny, która jak widać, ani przez chwilę nie przeszkodziła, ani też nie zakłóciła nawet na moment w przeprowadzeniu, choćby jednej takiej uroczystości, które to wszystkie obchody na jego cześć, jak przypomianm trwały przez całe pełne cztery dni!  

Zwróćmy też szczególną uwagę na rodzaj przekazu, jaki wyłania się na temat osoby Romana Szuchewycza, a także jego idei i czynów, w jakich ukazany został we wszystkich tych artykułach na jego temat, które zostały opublikowane w tych dniach, we wszystkich ukraińskich mediach, w których to tekstach, ordynarne kłamstwa, fałszowanie lub całkowite pomijanie niewygodnych faktów, zmyślenia, przeinaczenia i w końcu wyssane z dosłownego brudnego palca hagiograficzne wtrącenia do tych goebbelsowskich produktów, idą w zawody o lepsze z podobnymi wytworami całej hitlerowskiej propagandy, czasów III Rzeszy, której obecne państwo ukraińskie, jest dzisiaj dosłowną kalką, wręcz lustrzanym odbiciem. Otóż co możemy wyczytać z tych goebbelsowskich anonsów, których to tychże ukraińskich autorów wymienionych publikacji, prawdziwy ojciec duchowy i jednocześnie ich największy wzór i nauczyciel, funkcjonariuszy banderowskiej propagandy, dr. Josef Goebbels, gdyby dzisiaj żył i mógł zobaczyć na własne oczy owoce ich starań, byłby naprawdę z nich dumny, widząc na jakie wyżyny kłamstwa, oszustwa i nieustannego ogłupiania własnego społeczeństwa się wznieśli. Otóż możemy przeczytać, że ten zwyrodniały ludobójca, kat narodu polskiego Roman Szuchewycz był… ,,wybitnym ukraińskim działaczem politycznym, publicznym, mężem stanu i niezwykle wręcz błyskotliwym i fenomenalnym dowódcą wojskowym!”

Dalej dowiadujemy się z tych gadzinowych wytworów fantazji, nie tylko antypolskiej, bo również i antyludzkiej, w dosłownym tego słowa znaczeniu, banderowskiej propagandy, że, i tu obecna ukraińska, czysto nazistowska, gadzinowa propaganda, wzniosła się na sam szczyt swoich możliwości w kreowaniu wszelkich możliwych, nawet najbardziej absurdalnych i uwłaczających ludzkiemu rozumowi bezczelnych kłamstw i historii wyssanych z palca, stwierdzając bez cienia najmniejszego nawet wstydu i zażenowania, że: 

,,Przykład Romana Szuchewycza, jego odwaga i determinacja, stały się wzorem dla milionów walczących o wolność i sprawiedliwość na całym świecie!”

Od siebie dodam, że jeśli tak mieliby wyglądać i wzorować się w swoich ewentualnych działaniach i dążeniach, jacykolwiek ludzie, biorąc przykład i wzorując się na ideach, cechach charakteru i formie wszelkich działań na przykładzie osoby tego ukraińskiego bandziora i sadystycznego ludobójcy, jakim był Roman Szuchewycz, to strzeż nas Panie Boże, przed wszystkimi bez wyjątku, takimi bojownikami trudniącymi się swoją w takim przypadku, rzekomą walką o wolność i sprawiedliwość, ponoć dla dobra wszystkich innych, uciemiężonych ludzi na całym świecie, gdyż w takim przypadku, byłoby to dosłownie tym samym, co zaproszenie do swojego kraju, do swoich własnych domów – diabła z otchłani wraz z całymi hordami jego demonów. Dokładnie takim osobnikiem był ten bandyta i morderca w jednym Roman Szuchewycz i jego krwawe rezuny, którym przewodził, a nie żadnymi bohaterami, walczącymi o czyjąkolwiek wolność i uniwersalne zasady, których nigdy nie posiadali i którymi najzwyczajniej w świecie pogardzali. Te powyższe słowa, zawarte w jednym z ukraińskich artykułów, opublikowanych z tej właśnie okazji, to nie tylko nieprawdopodobna w swoim wymiarze kpina ze wszystkich, ale też i bezczelne szyderstwo ukraińskich szowinistów, rzucone przy tej okazji, z której nie mogli nie skorzystać, otwarcie w twarz nam Polakom!

Kolejną bujdą na resorach, wymyśloną przez banderowskich propagandystów z okazji 117 rocznicy urodzin hołownego komandyra band UPA – Romana Szuchewycza, jest historyjka mająca chwytać za serce, nie tylko naiwnych Ukraińców, ale również i ludzi innych narodowości, w tym i naiwnych do bólu polińskich frajerów, jakimi to rzekomo, humanitarnymi ideami kierował się przez całe swoje życie ten bandyta i psychopatyczny, cyniczny zbrodniarz:

,,Już na lwowskim procesie OUN w 1936 r., zapytany przez swojego prawnika, co skłoniło go do wstąpienia do OUN, odpowiedział: „Taki był porządek mojego serca”. Jeszcze bardziej efektownej odpowiedzi R. Szuchewycz, przebywając w więzieniu lwowskim w 1937 r., udzielił swojej żonie N. Szuchewycz-Bereżyńskiej, prosząc go o zaprzestanie działalności politycznej ze względu na bezpieczeństwo własnej rodziny. „Nie mogę nic zrobić” – powiedział – „ponieważ podoba mi się ten pomysł bardziej, niż tobie i mojemu synowi”.

Albo to ordynarne kłamstwo, że Szuchewycz i jego rezuny, którymi dowodził, nigdy nie kierowali się nienawiścią do swoich przeciwników, z którymi walczyli, ale wyłącznie miłością do Ukraińców, dla i za których walczyli. Walczyli za tych Ukraińców tak, że pałając do nich tak niesamowicie wielkim afektem… wymordowali, aż 80 tysięcy tychże, kochanych tak bardzo przez siebie rodaków, bo ci ośmieli się mieć inne zdanie na temat tego, jakie chcą mieć ukraińskie państwo, w którym nie chcą żadnych rządów, sprawowanych przez banderowców spod znaku OUN – UPA.

„Walczymy nie dlatego, że nienawidzimy tych, którzy stoją przed nami, ale dlatego, że kochamy tych, którzy są za nami”!

Ach, cóż za wzruszające słowa. Tylko nie bierzcie ich do siebie na poważnie. Bez jaj!

Wszystkie te zakłamane brednie, prymitywne blagi, historie wyssane z palca i zwykłe propagandowe bujdy, jakimi uraczyły swoich czytelników ukraińskie media w dniach 27 – 30 czerwca 2024 roku, by za ich pomocą uczcić zarówno 117 rocznicę urodzin swego prowydnyka Romana Szuchewycza i jednocześnie odwrócić w ten sposób choć na chwilę uwagę Ukraińców, od nadciągającej katastrofy, podnosząc ich na duchu, ckliwą opowiastką o osobie i rzekomym przykładnym życiu tego bandyty, które powinno być wzorem dla każdego obywatela Ukrainy, w obliczu domykającej się właśnie ostatecznej klęski ukraińskiej armii na wschodzie kraju oraz nieuniknionej katastrofy, czyli upadku Ukrainy, jako państwa, którego nic nie jest w stanie już zatrzymać, najtrafniej ilustruje pewna refleksja, dotycząca tego rodzaju ,,prawd”, wciskanych ordynarnie przez panujących, poprzez usłużnych im w takich sytuacjach inżynierów dusz, swym niczego nieświadomym poddanym, poczyniona przez jednego z bohaterów serialu ,,Janosik”, który był ongiś wypowiedział genialną uwagę do osoby swego kamrata, w odniesieniu do takowych właśnie koncepcji, która nigdy jak widać, nie traci na swojej aktualności, obnażając bezlitośnie, czym są naprawdę te wszystkie, ,,jedynie słuszne i niepodważalne racje panujących:

”I powiem ci Jędruś, że jest to Prowda, 

tys Prowda

i… Gówno prowda”

 

Jaśniej chyba nie trzeba.

Jednocześnie nie można okazywać obecnym Ukraińcom absolutnie żadnego wsparcia, ani tym bardziej jakiegokolwiek współczucia, dając się podpuszczać cynicznej grze uprawianej za każdym razem w takich sytuacjach, przez  medialny rynsztok na naszych emocjach, gdyż nie tylko nie wyciągnęli oni żadnych, ale to żadnych wniosków, zarówno ze swojej haniebnej, nie tak dawnej przeszłości, jak i obecnej sytuacji, brnąc dalej wbrew wszelkiemu rozsądkowi, w to samo bagno jeszcze głębiej, czego dowodem są chociażby deklaracje złożone przez uczestników obchodów 117 rocznicy urodzin R. Szuchewycza w Iwano – Frankowsku ( Stanisławowie ), że:

,,Nadal walczymy o Ukrainę taką, jaką widział ją Roman Szuchewycz”

A uczestnicy wiecu na cześć dowódcy UPA w Kałudze oznajmili:

,,Gorącym ogniem płoną w naszych sercach instrukcje Naczelnego Wodza UPA Romana Szuchewycza”

W obliczu takich wypowiedzi i nie pozostawiających żadnych złudzeń oficjalnych oświadczeń, jakie padały w tych dniach masowo, w czasie wszystkich uroczystości, odbywających się na całej Ukrainie, ku czci dowódcy UPA – Romana Szuchewycza, że jego duch jest i będzie obecny pośród wszystkich Ukraińców Zawsze i w każdym czasie, i że nadal będą oni walczyć, o takie państwo ukraińskie, jakie widział on w swoich wyobrażeniach i którego obraz nakreślił potem w swoich planach Roman Szuchewycz, a jego instrukcje są i pozostaną obecne w sercach Ukraińców, którzy dochowają im wierności zarówno dzisiaj i w przyszłości, trwając także w oparciu o nie – do samego końca, wypełniając każdą z nich z największą sumiennością, dokładnością i starannością co do przecinka, zgodnie z wolą wodza, aż do końca naszych dni. 

 

Zastanawiam się, jak ktokolwiek jeszcze, słysząc dziś takie, a nie inne, jednoznaczne w swojej wymowie publiczne deklaracje i przyrzeczenia składane podczas tych niedawnych panihyd, nie pozostawiające w swoim brzmieniu absolutnie żadnej furtki co do innych form, pokojowych rozwiązań problemów, dzielących Polaków z Ukraińcami, a tym samym nie pozostawiających najmniejszych nawet wątpliwości, co do dalszych zamierzeń i działań w przyszłości naszych południowo – wschodnich sąsiadów wobec nas, jak w takim przypadku, ktokolwiek jeszcze może się nadal karmić iluzjami, mając przed oczami niepodważalne fakty, co do ich dalszych planów i zamierzeń, trwać dalej w jakimś obłędnym amoku, że tym razem to już będzie inaczej, niż 80 lat temu. Wbrew tymże faktom i panującej rzeczywistości, opowiada dalej, niczym w pijanym zwidzie, jakieś niedorzeczne brednie, wydumane w swoim chorym umyśle, o obopólnych formach dobrosąsiedzkiego porozumienia, korzystnego dla obu stron, możliwego do osiągnięcia… z obecną Ukrainą i Ukraińcami.  Ktoś taki, nie tylko nie wie co mówi, ale w ogóle nie rozumie tego co twierdzi, i wygłaszając takie niedorzeczności, dowodzi jedynie tego, że egzystuje w jakiejś swoje własnej, alternatywnej rzeczywistości, zupełnie odmiennej od tej prawdziwej, tak jak obecny prezydent USA Joe Biden, lewitujący od czterech lat, czyli od samego początku swej kadencji, w jakiejś bliżej nieokreślonej nirwanie. A zegar tyka.

*****

 

Obchody 117 rocznicy urodzin Romana Szuchewycza w Iwano – Frankowsku

                  

Dziś w Iwano Frankowsku świętowano wspaniałą rocznicę! 83. rocznicę ogłoszenia Aktu Odrodzenia Państwa Ukraińskiego! A także 117. rocznicę urodzin Romana Szuchewycza – wybitnego ukraińskiego działacza politycznego, publicznego oraz naczelnego wodza UPA.

 

 

Jak zawsze przy wszystkich bez wyjątku takich okazjach, bałwochwalczego czczenia i oddawania hołdu banderowskim, zwyrodniałym ludobójcom, karnie i zawsze bardzo licznie stawiają się na takich satanistycznych obchodach, duchowni greckokatolickiej cerkwi, która sama ma swoje brudne sumienie, dosłownie unurzane w krwi polskich ofiar, do których bezlitosnego mordowania wzywała, święcąc narzędzia zbrodni banderowskich katów, i której większość ówczesnych duchownych brała osobisty udział w tej straszliwej eksterminacji Polaków, a dziś nadal kontynuuje to samo, co robili ich poprzednicy, święcąc dziś również masowo, pomniki tych samych ukraińskich bestii, które 80 lat temu, wymordowały na Kresach Rzeczypospolitej, prawie pół miliona naszych rodaków. Jak widać od tamtego czasu do dnia dzisiejszego, nic się nie zmieniło pod tym względem w postawie duchowieństwa greckokatolickiej cerkwi i nie należy nawet oczekiwać, by taka zmiana, kiedykolwiek się dokonała pośród jej całego obecnego duchowieństwa.

 

 

 Mordercy Polaków, jak widać żyją do dziś, mają się doskonale i zawsze pełnym składem zjawiają się na takich obchodach, Nie zabrakło ich i tym razem, by uczcić swego zwyrodniałego komandyra.

 

 

Idee Romana Szuchewycza zrodziły się w nowym pokoleniu Ukraińców, którzy dziś kontynuują walkę o ukraińską państwowość. 

 

 

 Pomimo trwającej wojny, tutaj nie widać jej wcale, w ogóle nawet im ona nie przeszkadza. Odwrotnie, odświętny, wręcz piknikowy nastrój i wcale liczne grono wyznawców hitlerowskiego kolaboranta i psychopatycznego mordercy bezbronnych polskich kobiet, dzieci i starców.

 

 

Nadal walczymy o Ukrainę taką, jaką widział ją Roman Szuchewycz: Silną, suwerenną i szanowaną w całym świecie, w której Ukraińcy czują się panami własnej ziemi. Wierzę, że z Bożą pomocą zwyciężymy! Dziękujemy obrońcom i wszystkim bojownikom za Ukrainę!

 

 

Źródło:

https://www.facebook.com/100050587955086/photos/1058910192471903/?_rdr 

Upamiętnienie 117. rocznicy urodzin Romana Osypowicza Szuchewycza, działacza politycznego i wojskowego, naczelnego wodza UPA

 

 

Dziś, 28 czerwca, w wigilię 117. rocznicy urodzin Romana Szuchewycza, we wsi Tjudyw odbyły się uroczystości upamiętniające wybitnego ukraińskiego polityka i męża stanu Romana Osypowycza Szuchewycza, polegające na złożeniu kwiatów pod pomnikiem naszego bohatera narodowego R. Szuchewycza. 

 

 

Roman Szuchewycz należy do najwybitniejszych postaci walki narodowowyzwoleńczej lat 30 – 50. ubiegłego wieku i stał się symbolem bohaterskiej walki o ukraińskie suwerenne, samostijne państwo. Naczelny wódz Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), której szeregi liczyły około sto tysięcy żołnierzy, szef Sekretariatu Generalnego Głównej Rady Wyzwolenia Ukrainy (UHWR), szef Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) ) na Ukrainie. 

 

Źródło:

 

https://kuty-rada.gov.ua/novini/vshanuvannya-117-yi-richnyczi-vid-dnya-narodzhennya-romana-osypovycha-shuhevycha-politychnogo-ta-vijskovogo-diyacha-golovnokomanduvacha-upa.html

W Biłohoroszczy zaprezentowano wystawę „RID. Oddział Romana Szachewycza: W służbie Narodowi i Ukrainie

 

 

W niedzielę 30 czerwca we Lwowie (ul. Bilohorszcz 76) odbyła się publiczna uroczystość, w czasie której upamiętniono i oddano hołd Wołodymyrowi i Romanowi Szuchewyczom, z udziałem urzędników państwowych, osób publicznych, historyków i muzealników. Poinformowało o tym ENT.

 

„Świętujemy dziś 117. rocznicę urodzin Naczelnego Wodza UPA, generała pułkownika Romana Szuchewycza w Biłohorszczy. Pamiętamy i oddajemy szacunek jego osobie! 

 

Sprawa ukraińska, za którą Roman Szuchewycz, Stepan Bandera, Jewhen Konowalec, Semen Petlura i miliony innych bojowników o wolność i niepodległość Ukrainy, wszyscy oni oddali swoje życie, za życie kolejnych pokoleń Ukraińców i zwycięstwo Ukrainy” – powiedział szef Komisji Kultury, Polityki Informacyjnej i Promocji Rady Obwodu Lwowskiego Światosław Szeremeta.

 

W ramach wydarzenia Miejska Instytucja Samorządu Obwodu Lwowskiego „Muzeum Historyczne Lwowa” zaprezentowała wystawę „RID. Oddział Szuchewycza: W służbie narodowi i Ukrainie”.

 

Źródło:

https://galinfo.com.ua/news/u_bilogorshchi_predstavyly_vystavku_rid_gilka_shuhevychiv_sluzhinnya_narodu_ta_ukraini_420562.html



W Tarnopolu zaprezentowano książkę – „Konspiracja. Materiały szkoleniowe dotyczące podziemnej i zbrojnej walki OUN i UPA”

 

Również Tarnopol, do dnia dzisiejszego, niestety nadal partnerskie miasto Elbląga, nie mógł być przecież gorszy w diabolicznej licytacji swej wierności i oddania czołobitnego hołdu hołownemu komandyrowi UPA Romanowi Szuchewyczowi i jego ,,nieśmiertelnym” ideom. Tam również odbyła się bowiem podniosła panihyda na cześć komandyra i jego ,,bohaterskich”, krwawych mołojców, tym bardziej jest to zrozumiałe, że to właśnie w Tarnopolu mieściła się główna kwatera UPA i samego komandyra, a to przecież zobowiązuje. Dlatego w takim przypadku rzecz jasna, nie mogło być inaczej! Znowu wprawdzie partniorom z bratniego Elbląga, rzygnięto tym sposobem prosto w ich głupie gęby, ale zdążyli się oni już do takiej formy pieszczot, ze strony swoich przyjaciół z Tarnopola przyzwyczaić i traktują to od dawna jako, taki osobliwy przejaw niewinnych, jowialnych żartów, które zawsze można ze zrozumieniem przyjaciołom z Ukrainy wybaczyć, co czynione jest zresztą nagminnie i co również przy okazji weszło już do stałego repertuaru, wprawdzie egzotycznych dla normalnych ludzi zachowań, które jednak zdążyły się przez ten czas stać w Elblągu zupełną normą i niejako też nową świecką tradycją, w tych chorych relacjach między obu miastami, w których to elblążanie, są nie tylko stroną nieustannie, na maxa poniżaną, ale nade wszystko bez żadnych sentymentów i litości dojeżdżaną, przez ukraińskie władze Tarnopola, i jeszcze przy każdej kolejnej, nadarzającej się po temu okazji, prani po pyskach, tak jak i ich włodarze, i okazujący jeszcze przy tym, za te wszystkie gesty, dowodzące braku jakiegokolwiek szacunku i wdzięczności wobec nich, taką samą, niewytłumaczalną, niewolniczą bierność i poddaństwo, wobec ukraińskich gangsterów z Tarnopola. Jak również charakteryzujący się zachowaniem, nacechowanym, zupełnie niepojętą, samobójczą uległością, świadczącą o całkowitym, dobrowolnym wyzbyciu się przez elblążan, nawet resztek instynktu samozachowawczego, wobec narodowych, zbrodniczych względem nas Polaków obyczajów, okazywanych na każdym kroku przez Ukraińców, a co jest już także totalnym dramatem, wyrażającym nawet swoją wdzięczność, za taką tresurę, której są od ponad dwóch lat poddawani, jak małpy w cyrku. Do takich bowiem właśnie zachowań przekonuje nieustannie Polaków, niczym jakiś degenerat, który wyprowadził już z naszego polskiego domu, wszystkie rodowe srebra, byle tylko zaspokoić za ich pomocą, codzienne potrzeby swojego kompana, błazna z Kijowa, w postaci możliwości zakupu dlań kolejnych ścieżek białego szaleństwa prosto ze świeżych dostaw z Medellin, na których nieustanne braki cierpi ten żałosny klaun, powtarzając od dwóch lat bez opamiętania w kółko, do wszystkich przywódców na całym świecie, jedno i to samo zdanie, składające się z tego samego jednego słowa: Daj, daj, daj! I które to fanaberie do spółki z wszystkimi magdalenkowymi, renegackimi ferajnami, stojącymi na czele nawy Czarciej Erpe, spełnia bez szemrania, jak tandetny prestygidytator, nasz ,,wybitny geniusz” intelektu Anżej Duda, kosztem nas Polaków, zupełnie nie przejmując się naszym dalszym losem, za to zawsze pamiętający o tym, by tak formalnie dla przypomnienia i jeszcze lepszego przyswojenia, zadeklamować nam swoją oklepaną formułkę: że to nie jest właściwy czas, ażeby na… takie drobiazgi w ogóle zwracać naszą uwagę i obrażać się za nie, na naszych ukraińskich przyjaciół i czynić im jeszcze z tego powodu, jakiekolwiek wyrzuty. Nie wolno tego robić pod żadnym pozorem, gdyż po pierwsze żywi się tym putinowska propaganda, a po drugie i najważniejsze, ukraińcy przechodzą przecież obecnie, takie ciężkie dla nich chwile, więc żeby odreagować swoje jakże trudne położenie, to muszą czasem przywalić Polakom, co powinno już być w pełni przez nas zrozumiane i  zaakceptowane, bo rozumicie polaczki, Rosjanom to oni coraz bardziej boją się odwinąć, gdyż wiedzą, że zwrotne jebnięcie, może okazać się dla nich tym ostatnim. Więc tym bardziej musimy wobec naszych ukraińskich braci i wypróbowanych przyjaciół, uzbroić się w chrześcijańską cierpliwość i tolerancję. A nawet nadstawić drugi policzek, a jeśli zajdzie i taka potrzeba chwili, to podłożyć nawet i własną głowę pod ich siekierę, byle tylko nasi bracia z Ukrainy, mogli się czuć w Polsce tak wolni, jak na swoich dzikich zsomalizowanych stepach. No bo jakżeby kurwa mogło być inaczej, prawda?

 

Z okazji 83. rocznicy ogłoszenia Aktu Odrodzenia Państwa Ukraińskiego i 117. rocznicy urodzin Naczelnego Wodza UPA Romana Szuchewycza – Muzeum Walki Narodowo-Wyzwoleńczej obwodu tarnopolskiego zaprasza mieszkańców i gości Tarnopola, do wzięcia udziału w prezentacji książki: „Spisek. Materiały szkoleniowe dotyczące podziemnej i zbrojnej walki OUN i UPA”. Autorami książki są: Serhij Volyjaniuk, Jewhen Fil i Oksana Wawryk. 


Wydarzenie odbędzie się 27 czerwca o godzinie 14:00.


Zaprezentowane w książce tematy, przedstawiają materiały szkoleniowe, konspiracyjne praktyki podziemia zbrojnego OUN, stosowane w latach 30.- 50. XX wieku, a także określają podstawowe metody i zasady postępowania osobistego, konspiracji i legalnego członkostwa w organizacji. Prace te były rozpowszechniane do wewnętrznego „tajnego” użytku. Książka będzie stanowić ważne źródło wiedzy na ten temat dla historyków, naukowców, lokalnych badaczy i wszystkich zainteresowanych obywateli naszego kraju, a także może stać się praktycznym materiałem, do zapoznania się ze specjalnymi strukturami wywiadowczymi i dywersyjnymi Sił Obronnych Ukrainy, mówią pracownicy Muzeum Walki Narodowo-Wyzwoleńczej obwodu tarnopolskiego.


Wydarzenie to odbędzie się w budynku administracyjnym „Muzeum Walki Narodowo-Wyzwoleńczej Obwodu Tarnopolskiego” – Tarnopol, ul. Medowa, 5. 

 

Wstęp wolny!

 

 

Źródło:



https://golos.te.ua/u-ternopoli-prezentuyut-knygu-konspiracziya-vyshkilni-materialy-z-pidpilnoyi-ta-zbrojnoyi-borotby-oun-i-upa/?utm_source=dlvr.it&utm_medium=facebook




W Kałuszy odbyły się obchody 117. rocznicy urodzin dowódcy UPA – generała chorążego Romana Szuchewycza

 

Kałuszanie zebrali się, aby uczcić pamięć dowódcy UPA, a także 83. rocznicę ogłoszenia Aktu Odrodzenia Państwa Ukraińskiego.

 

Dziś, 30 czerwca, pod pomnikiem Romana Szuchewycza odbyła się uroczystość patriotyczna. Wśród obecnych byli weterani, władze miasta i troskliwi Kałuszenie. Pamięć tamtych wydarzeń i 117 rocznicę urodzin Romana Szuchewycza uczczono minutą ciszy i złożeniem kwiatów pod pomnikiem dowódcy OUN – UPA.

Anton Mazur, zastępca szefa bractwa OUN w Kałuszczynie, opowiedział o walce Romana Szuchewycza o niepodległość Ukrainy, a także przypomniał o kontynuacji tej walki, która trwa do dziś. 


Kałuski poeta Bohdan Simkiw odczytał z kolei wiersz o wydarzeniach historycznych i powstaniu państwa ukraińskiego, a zespoły twórcze PC „Mineral” zaśpiewały pieśni patriotyczne. 

 

Źródło:

 

https://kalush.informator.ua/2024/06/30/u-kalushi-vidznachyly-117-tu-richnyczyu-z-dnya-narodzhennya-general-horunzhogo-upa-romana-shuhevycha/

 

„To był rozkaz mojego serca”. W 117. rocznicę urodzin Romana Szuchewycza

 


 

 

30 czerwca 2024 roku przypada 117. rocznica urodzin bojownika o państwowość ukraińską, Naczelnego Dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii Romana Szuchewycza. 

 

Roman Szuchewycz, podobnie jak wielu jego współpracowników, świadomie wybrał drogę narodowego rewolucjonisty i za główny sens swojego życia uważał działalność w szeregach ukraińskiego ruchu wyzwoleńczego. Już na lwowskim procesie OUN w 1936 r., zapytany przez swojego prawnika, co skłoniło go do wstąpienia do OUN, odpowiedział: „Taki był porządek mojego serca”. Jeszcze bardziej efektownej odpowiedzi R. Szuchewycz, przebywając w więzieniu lwowskim w 1937 r., udzielił swojej żonie N. Szuchewycz-Bereżyńskiej, prosząc go o zaprzestanie działalności politycznej ze względu na bezpieczeństwo własnej rodziny. „Nie mogę nic zrobić” – powiedział – „ponieważ podoba mi się ten pomysł bardziej, niż tobie i mojemu synowi”.

 

 

Źródło:


https://www.khm.gov.ua/uk/content/ce-buv-nakaz-mogo-sercya-do-117-richchya-vid-dnya-narodzhennya-romana-shuhevycha

 

 

Roman Szuchewycz: Symbol niezłomności w czasach walki

 

Pomnik zwyrodniałego i socjopatycznego kata Polaków na Kresach Romana Szuchewycza w Kałudze

30 czerwca przypada 117. rocznica urodzin Romana Szuchewycza, legendarnego bojownika o wolność i niepodległość Ukrainy. Gmina Kaługa uczciła majestatyczną postać generała chorążego UPA. 


Roman Szuchewycz jest symbolem niezłomnego ukraińskiego ducha. Przez całe życie, mimo licznych prób i niebezpieczeństw, walczył o wolność Ukrainy. Jego odwaga i determinacja, stały się przykładem dla milionów walczących o wolność i sprawiedliwość na całym świecie!

Dziś, gdy Ukraińcy po raz kolejny są zmuszeni bronić swojej ziemi przed najeźdźcami, gorącym ogniem płoną w naszych sercach instrukcje Naczelnego Wodza UPA Romana Szuchewycza: „Walczymy nie dlatego, że nienawidzimy tych, którzy stoją przed nami, ale dlatego, że kochamy tych, którzy są za nami”!
 

Tak, to dla Ukrainy i Ukraińców Roman Szuchewycz zdecydowanie i oddanie walczył o wolność. Nasi dzielni Obrońcy robią teraz to samo. I będziemy stać do końca! Roman Szuchewycz wierzył w zwycięstwo, my też!

Niezłomność ukraińskiego ducha, zasiana przez naszych przodków, rośnie głęboko w naszych duszach i doprowadzi Ukrainę do wymarzonego celu. I ta walka będzie ostateczna. Roman Szuchewycz naprawdę by tego chciał! 

Źródło:

https://kalushcity.gov.ua/news/ro35

 

 

 

W obwodzie horodenkowskim uczczono 74. rocznicę śmierci Romana Szuchewycza

Wczoraj, 3 marca 2024 r., we wsi Tyszkiwce w obwodzie horodenkowskim, odbyło się nabożeństwo żałobne z okazji 74. rocznicy śmierci Naczelnego Wodza UPA, generała chorążego Romana Szuchewycza, po którego zakończeniu złożono kwiaty pod pomnikiem Romana Szuchewycza.

 

Źródło:

https://kl.informator.ua/2024/03/04/na-gorodenkivshhyni-vshanuvaly-74-tu-richnyczyu-vid-dnya-zagybeli-romana-shuhevycha/

 

Wyszukał, przetłumaczył na język polski, opracował, wstępem opatrzył i opublikował – Jacek Boki

23 – 24 Lipiec 2024 r.

 

Mój kanał na Telegramie, na który wszystkich zapraszam.

t.me/tragediakresow


Będę zobowiązany za wsparcie mojej działalności, gdyż bez waszej pomocy, nie tylko nie dałbym rady robić tego co robię, ale również, nie miałoby to żadnego sensu. Jeśli Polacy nie będą wspierać patriotów i mediów przez nich prowadzonych, to będą mieli w końcu tylko media Sorosa i jemu podobnych sług tych, których ojcem jest diabeł.
 

PKO BP SA Numer konta: 

44 1020 1752 0000 0402 0095 7431
Z dopiskiem: WSPARCIE DZIAŁALNOŚCI BLOGA KRESY WE KRWI

 

Ukraińcy: Koszmarna cena iluzji stania się „europejczykiem”

Koszmarna cena iluzji stania się „europejczykiem”

Do przemyślenia dla Polaków i Rusinów jednako!

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUL 21
 
READ IN APP
 

Rusiński (ukraiński) nacjonalizm ma swoje korzenie w dążeniu do  stania się Europejczykiem za wszelką cenę.

Po legalnym i w pełni praworządnym przyłączeniu Rusi do Rzeczpospolitej Obojga Narodów, cała ówczesna Jej elita dobrowolnie i z własnej inicjatywy spolonizowała się, odchodząc w ten sposób geopolitycznie „na zachód” i pozostawiając rusińskie pospólstwo „na wschodzie”.

Naturalną jest rzeczą, że niższe klasy społeczne patrzą w górę ku swym elitom w poszukiwaniu drogi rozwoju.  Tak też było z Rusinami i w taki to sposób zaczął się ich „romans” z Zachodem. 

W czasie rozbiorów, podstępni i przewrotni Austriacy zmanipulowali to dążenie do skatalizowania zwyrodniałego i barbarzyńskiego ruchu  banderowskiego, w celu zwrócenia go przeciw Polakom.  Wołyńskie efekty tego łajdactwa do dziś mrożą krew w żyłach! Natomiast Rusini dalej bezowocnie poszukują swego miejsca w „Europie”.

Przy czym nie zdają sobie sprawy, że Europa reprezentowana przez Wielką Rzecząpospolitą, nie ma nic wspólnego z łajdacką jej wersją personifikowaną przez unię.  Nie tylko Rusini dali się nabrać na to szalbierstwo, ale Polacy również, dobrowolnie głosując za utratą niepodległości i przyłączeniem do tego globalistycznego tworu.  Płacą za to nędzą, emigracją, poniżeniem i skundleniem. 

Natomiast Rusini płacą zań samym swoim istnieniem.  Poniżej najnowsza analiza sytuacji, która prowadzi do ostatecznej anihilacji Rusinów w wojnie z FR:

Nie jest tajemnicą, że zorganizowany przez sojusz atlantycki konflikt na Ukrainie  doprowadził do absolutnie bezprecedensowych ofiar wśród sił reżimu w Kijowie . Liczne niezależne źródła  potwierdziły,  że liczba zabitych w akcji osiągnęła sześciocyfrową liczbę już w pierwszym roku specjalnej operacji wojskowej” (SMO). W miarę jak straty wspieranej przez sojusz junty neonazistowskiej rosły,  endemicznie skorumpowany reżim  starał się jak mógł, aby ukryć rzeczywistą liczbę, rażąco zawyżając rzekome straty rosyjskie i zaniżając swoje własne. Tak więc  w drugą rocznicę specjalnej operacji wojskowej (SMO) lider reżimu w Kijowie Wołodymyr Zełenski powiedział (z poważną miną),  że zginęło 31 000 ukraińskich żołnierzy , ale że rzekomo udało im  się zabić ponad 400 000 żołnierzy rosyjskich . Jednak nigdy nie wyjaśnił, jak dokładnie udało im się dokonać takiego wyczynu.

Zaledwie kilka miesięcy później sam Zełenski niechcący ujawnił  skalę swoich bezczelnych kłamstw . Mianowicie,  w połowie kwietnia narzekał,  że Rosja wystrzeliwuje 10 razy więcej pocisków artyleryjskich, mając jednocześnie 30 razy więcej samolotów (pomimo całej  absurdalnej propagandy o „wyginięciu” rosyjskich sił powietrznych ), argumentując, że jego siły  nie mogą wygrać przy tak okropnych przeciwnościach .

W tym miejscu należy poprowadzić linię podziału między liczbą zabitych żołnierzy rosyjskich a ukraińskich. Kto przy zdrowych zmysłach mógłby uwierzyć, że ten kraj  mógłby zneutralizować ponad 400 000 żołnierzy wroga, tracąc przy tym nieco ponad 30 000 własnych? To dałoby stosunek zgonów między nimi na poziomie co najmniej 13:1 na korzyść sił junty neonazistowskiej. Jednak każde choć trochę wiarygodne źródło nie tylko to kwestionuje,  ale sugeruje, że jest wręcz odwrotnie .

Mianowicie liczne źródła zachodnie, w tym francuski  Le Monde , brytyjskie  Imperial War Museums  i  Royal United Services Institute (RUSI)  twierdzą, że około 70% wszystkich ofiar w konflikcie ukraińskim zorganizowanym przez sojusz jest wynikiem ostrzału artyleryjskiego. Amerykański  magazyn Time podaje tę liczbę jeszcze wyższą, na poziomie 80% . Źródła akademickie generalnie zgadzają się z tymi ocenami, a  Journal of the American College of Surgeons podaje liczbę 70% . Dowody historyczne sugerują również, że dane te są dość dokładne. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że  przewaga artyleryjska Rosji  wynosi co najmniej 10:1, co przyznał sam Zełenski, pomysł, że siły reżimu kijowskiego wygrywają 13:1 staje się tym bardziej absurdalny. Jednak w rzeczywistości sprawy mają się znacznie gorzej, ponieważ Zełenski wspomniał również o 30:1 przewadze  śmiercionośnego lotnictwa Moskwy .

Biorąc pod uwagę, że junta neonazistowska również narzekała  na rosyjskie bomby precyzyjnego kierowania wyposażone w UMPK , wspomniana dominacja w lotnictwie rośnie wykładniczo. I po raz kolejny, to nie koniec, ponieważ Kreml ma również bezprecedensową przewagę w dronach i  możliwościach uderzeniowych dalekiego zasięgu , czy to zaawansowaną broń balistyczną i hipersoniczną, czy zwykłe pociski manewrujące.  Odnotowano tysiące ataków  przeprowadzonych wyłącznie przez legendarne już drony „Lancet” i KUB, podczas gdy setki hipersonicznych pocisków „Iskander-M” i 9-S-7760 „Kinzhal” zostało  wystrzelonych w cele o wysokim priorytecie na całej Ukrainie . Dla rosyjskiego wojska wszystkie te aktywa działają jak ogromne mnożniki siły, których reżim w Kijowie po prostu nie może dorównać, zwłaszcza w połączeniu z artylerią, śmigłowcami szturmowymi, lotnictwem strategicznym itp.

Trudno jest uzyskać dokładne dane na temat tego,  ile szkód wyrządzają wszystkie te bronie pod względem ludzkim , ale można założyć, że odpowiadają one za co najmniej 85-90% wszystkich ofiar po obu stronach. Ponieważ praktycznie niemożliwe jest obliczenie przewagi Rosji w zakresie dronów i  możliwości uderzeń dalekiego zasięgu , możemy skupić się tylko na artylerii i lotnictwie, o których wiemy, że są odpowiednio 10:1 i 30:1 na korzyść Moskwy. Tak więc te dwa aktywa same w sobie dają współczynnik ofiar 10-15:1 na korzyść Rosji. Gdybyśmy mieli uwierzyć BBC,  które twierdzi, że Kreml stracił do tej pory około 50 000 żołnierzy , to równanie to umieściłoby straty ukraińskie na poziomie od 500 000 do 750 000 zabitych. Te oszałamiające liczby są  zgodne z ocenami licznych źródeł wojskowych  po wszystkich stronach konfliktu. Niestety, liczby te są znacznie gorsze, jeśli weźmiemy pod uwagę rannych. Zwykle szacuje się ich w dwu-trzy krotnej liczbie, co daje sumaryczne straty społeczne na poziomie 3 milionów uprzednio młodych i zdrowych ludzi! 

Zagraniczni najemnicy również regularnie narzekają na takie straty , szczególnie Kolumbijczycy, którzy ponieśli ciężkie straty odkąd z głupoty przybyli na Ukrainę.  W niedawnym nagraniu wideo jeden obywatel Kolumbii stwierdził, że zostali „pozostawieni sami, by walczyć w wojnie z olbrzymem” i ubolewał, że nie może odejść. Sama junta neonazistowska dba o to, aby ani najemnicy, ani ukraińscy poborowi nie mogli uciec,  między innymi poprzez umieszczanie min lądowych na terenach granicznych z Mołdawią . Jednak pomimo tego wszystkiego to wciąż za mało,  ponieważ ameryka i sojusz chcą więcej krwi . Na przykład  w wywiadzie dla Euronews inny podżegacz wojenny z Waszyngtonu, były ambasador USA przy sojuszu Ivo Daalder nalegał, że „zarówno Ukraina, jak i sojusz muszą zrobić więcej, aby zwiększyć prawdopodobieństwo pokonania Rosji, w tym zmobilizować młodszych mężczyzn i kobiety do walki w siłach ukraińskich”.

„Ukraina musi zmobilizować siłę roboczą. To wojna prowadzona przez 40-latków. Żadna inna wojna w historii nie była prowadzona przez 40-latków” –  powiedział Daalder, dodając : „Musisz zdobyć 18-latków, musisz zdobyć 20-latków, musisz zdobyć 21-latków, na których polega każda armia w reszcie świata”.

To potworne oświadczenie jest doskonałym przykładem tego, jak  najbardziej agresywny kartel przestępczy na świecie  postrzega naród ukraiński, w tym nastolatków. Ale biorąc pod uwagę  zaangażowanie ameryki w masowy handel dziećmi z Ukrainy , nie jest to zaskakujące. Jednak nie jest to mniej odrażające dla żadnego przyzwoitego człowieka. Należy zauważyć, że oświadczenie Daaldera jest również kolejnym potwierdzeniem wcześniej obliczonego współczynnika ofiar. Mianowicie, siły reżimu kijowskiego początkowo składały się z osób w wieku późnych 20-30 lat, ale ponieważ większość z nich została zabita lub ranna, w  ten sposób średni wiek żołnierzy został podniesiony do około 40 lat . Innymi słowy,  amerykańscy zbrodniarze wojenni  skutecznie  wymordowali całe pokolenie ukraińskich mężczyzn  i teraz chcą zrobić to samo z dziećmi, które ledwo osiągnęły dorosłość (lub jeszcze nie).

Ohydna eksploatacja narodu ukraińskiego przez polityczny Zachód  jest jedną z  najgorszych tragedii naszych czasów , ponieważ życie milionów ludzi zostało zniszczone, co obejmuje utratę domów i członków rodziny.   Wszystko to zmieniło perspektywy demograficzne Ukrainy  w katastrofę, która pozostawi konsekwencje na nadchodzące dziesięciolecia .

Fart i niefart Donalda Tuska

Fart i niefart Donalda Tuska

Stanisław Michalkiewicz„Goniec” (Toronto)    21 lipca 2024 chyzy

Zgodnie z rozkazem przekazanym Donaldu Tusku przez Naszego Złotego Pana Olafa Scholza, który niedawno odbył w Warszawie gospodarską wizytę, dintojra nabiera tempa. Ledwo Sejm uchylił immunitet Wielce Czcigodnemu posłowi Romanowskiemu, byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, a już ABW go złapała i odstawiła do aresztu wydobywczego, gdzie będzie jęczał i szlochał, aż się przyzna, a wtedy zostanie dostarczony przed oblicze niezawisłego sądu. Ten już powinność swej służby zrozumie, niczym petersburski policmajster z „Pana Tadeusza” i przysoli Wielce Czcigodnemu piękny wyrok.

Równolegle bowiem z przyspieszeniem dintojry wzięty przez Donalda Tuska na chłopaka od brudnej roboty pan Adam Bodnar, razem ze swoimi bodnarowcami intensyfikuje kurację przeczyszczającą w prokuraturze i sądach. Jak już i tu i tam zostaną sami zaufani funkcjonariusze, ruszy rzeź niewiniątek; w ten sposób teren pod Generalne Gubernatorstwo zostanie zniwelowany. Powtarzam się – ale w słusznej sprawie nigdy dość powtarzania – żeby potem nikt nie mówił, że nie wiedział. Tym bardziej, że Sejm cofnął immunitet nie tylko Wielce Czcigodnemu Marcinowi Romanowskiemu, który teraz trafił do aresztu wydobywczego, ale i Wielce Czcigodnemu Mariuszowi Błaszczakowi, byłem ministrowi obrony. W odróżnieniu od pana Marcina Romanowskiego nie jest on podejrzany z powodu Funduszu Sprawiedliwości, tylko z prywatnej skargi generała Tomasza Piotrowskiego, byłego dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Nawiasem mówiąc, wprowadzony u nas system dowodzenia wydaje się nader skomplikowany, co ma oczywiście plusy ujemne, ale i plusy dodatnie. Można by odnieść wrażenie, że nie tyle chodzi o dowodzenie, co o stworzenie odpowiednich synekur dla rosnącej liczby generałów, których mamy podobno więcej, niż samolotów. No i pan generał Piotrowski poczuł się dotknięty wyjaśnieniami ministra Błaszczaka w sprawie ruskiej rakiety, co to doleciała aż w okolice Bydgoszczy, a właściwie – w okolice Chobielina, gdzie – jak wiadomo – mieszka Książę-Małżonek wraz z Małżonką. Pan minister Błaszczak twierdził, że nic o tej rakiecie nie wiedział, podczas gdy pan generał utrzymuje, że on ministra o wszystkim informował. Jak tam było tak tam było; najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie jest takie, że obydwie strony mają rację. Pan generał owszem – informował, ale na skutek niebywałego rozmnożenia szczebli dowodzenia i dowódców, droga służbowa stała się tak długa i skomplikowana, że informacja do ministra w końcu nie dotarła.

A jeśli już jesteśmy przy ruskich rakietach, to podczas niedawnej gospodarskiej wizyty w Warszawie prezydenta Zełeńskiego, który zatrzymał się tu w drodze na szczyt NATO w Waszyngtonie, to Donald Tusk, najwyraźniej podkręcony przez Naszego Złotego Pana obiecał prezydentu Zełeńskiemu, że Polska będzie strącać ruskie rakiety nadlatujące nad Ukrainę. Aliści były to obietnice bez pokrycia, bo okazało się, że obecne na szczycie państwa poważne się na to nie zgodziły, więc takie wepchnięcie Polski w wojnę z Rosją na razie pozostaje w sferze projektów.

W sferze projektów pozostaje też utworzenie na terytorium Polski z „ochotników”, czyli obywateli ukraińskich, co to uciekli z Ukrainy, często za sowite łapówki, żeby tylko wymigać się od poboru do tamtejszego wojska, Legionu Ukraińskiego, który Polska ma uzbroić i wyszkolić. Wydawało mi się początkowo, że Donald Tusk zakpił sobie w ten sposób z prezydenta Zełeńskiego – ale nie. Już następnego dnia na łamach niemieckiego portalu „Onet” ukazała się publikacja, do Legionu zgłosiło się sto tysięcy ochotników. Książę-Małżonek na konferencji prasowej w Waszyngtonie co prawda powiedział, że tylko stu, ale nie o to chodzi, bo ważniejsze jest, dlaczego Niemcom aż tak zależy na tym Legionie, który przecież żadnym władzom polskim by nie podlegał? Komu by podlegał? Aaa, tego na razie nikt nie wie, więc nie można wykluczyć, że faktycznie podlegałby niemieckiej BND, która mogłaby go użyć do urządzenia w Polsce powtórki z „wołynki”, co stworzyłoby pretekst do udziału formacji zbrojnych obcych państw do zrobienia w Polsce porządku na podstawie ustawy nr 1066, która cały czas obowiązuje.

Ale może i kuracja przeczyszczająca i dintojra tak znakomicie się uda, że powtórka z „wołynki” okaże się niepotrzebna. Zresztą zdaniem Judenratu „Gazety Wyborczej” niepotrzebne jest również upamiętnianie tamtej „wołynki”, zwłaszcza w postaci „jątrzącego” i „dzielącego” pomnika, odsłoniętego 14 lipca w Domostawie, między Janowem Lubelskim i Niskiem. Ciekawe, że nikomu nie przyjdzie do głowy, by perswadować Żydom, że pomniki stawiane przez nich ofiarom holokaustu też „jątrzą” i „dzielą”. Najwyraźniej co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie, więc nic dziwnego, że Judenrat czujnie strzeże żydowskiego monopolu na martyrologię.

Postępy dintojry z pewnością wprawiły Donalda Tuska i całą Volksdeutsche Partei z satelitami w dobry nastrój, aż tu nagle zdarzyło się coś, co – niczym zgrzyt żelaza po szkle – ten nastrój w jednej chwili zwarzyło. Oto w Sejmie odbywało się głosowanie nad projektem ustawy o depenalizacji aborcji. Wydawało się, że maszynka do głosowania będzie pracować bez zarzutu, a tymczasem ustawa nie przeszła, bo za jej uchwaleniem głosowało 215 posłów, ale przeciw – 218. Wśród tych, którzy nie głosowali, znalazł się Wielce Czcigodny pan mecenas Roman Giertych, za co wściekły Donald Tusk zawiesił go w prawach członka klubu i pozbawił funkcji wiceprzewodniczącego. Mecenas Giertych wyjaśniał, że wprawdzie kandydując z ramienia Volksdeutsche Partei zmienił poglądy – ale nie wszystkie.

Nie wypada temu zaprzeczać, jednak warto zwrócić uwagę na publikację „Onetu” na kilka dni przed tym głosowaniem. Okazało się, że mimo zmiany rządu oraz ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, prokuratura w Lublinie, jak gdyby nigdy nic, nadal prowadzi śledztwo w sprawie Polnord, w którym pan mecenas Giertych występuje w charakterze podejrzanego o zagarnięcie prawie 100 mln złotych. Okazało się, że Donald Tusk zachował się wobec mecenasa Giertycha jak jakiś esesman wobec członka Sonderkomando i na wszelki wypadek wcale nie odciął go od stryczka. – Jak wy mi tak, to ja wam tak – mógł w takiej sytuacji pomyśleć sobie pan mecenas i odmówił wzięcia udziału w głosowaniu tym skwapliwiej, że sam projekt autorstwa Wielce Czcigodnej Anny Marii Żukowskiej z pierwszorzędnymi korzeniami ocenił, jako „niechlujny”, „nierozsądny” a „w wielu punktach nawet groźny”. Oczywiście autorka projektu wznieciła straszliwy jazgot, a „kobiety” zapowiedziały iż wyjdą na ulicę, żeby znowu sobie trochę „powypierdalać” – jak to mają w zwyczaju. Na takie dictum Donald Tusk czmychnął do Francji, aby choć trochę oddalić się od tych rozżartej tłuszczy, ale prędzej czy później będzie musiał wypić kielich goryczy.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Obietnice na kredyt przyjaźni polsko-ukraińskiej. Starania o przyjęcie Ukrainy do Unii to jakieś – kolejne – samobójstwo resztek polskiej racji stanu.

Napisał Jerzy Karwelis dziennikzarazy/obietnice-na-kredyt

W polityce wobec Ukrainy mamy dwie duże obietnice. Z naszej strony. Jesteśmy bowiem, od początku, bezrefleksyjnie, rzecznikami wstąpienia Ukrainy do NATO – i Unii Europejskiej. Jest to postawa romantyczna, ekstremistyczna, czyniąca z nas heroicznych bojowników sprawy przegranej. A więc wychodzimy na politykierów nieodpowiedzialnie eskalujących, co naraża nas na śmieszność i wytykanie – również przez Rosję – nas jako czynnika chuligańskiego, do pominięcia w poważnych rozmowach. Zacznijmy od NATO.

Co na to NATO?

Ukraina w średnim okresie nie ma szans na przyjęcie do NATO z przyczyn formalnych. Po pierwsze ma zatarg graniczny i nieustalenie swoich limes jest czynnikiem dyskwalifikującym co do przyjęcia do Sojuszu, po drugie – jest w stanie wojny.

A takich, wedle Traktatu o NATO, nie przyjmuje się do grona. Inaczej Sojusz od razu po przyjęciu członka stawałby w obliczu wojny całego NATO. A więc się nie da. To zdaje się powoli rozumieć, a przynajmniej artykułować, strona polska, choć jak widać, na równi z Ukrainą, żałujemy gamonie, że taki formalizm istnieje. Gamonie – bo gdyby się spełniły nasze życzenia od razu znaleźlibyśmy się w stanie wojny z Rosją.

Powtórzmy – strategicznym interesem Ukrainy, jak Polski w 1939 roku, jest maksymalne umiędzynarodowienie wojny z Rosją. Inaczej Ukraina zostaje sam na sam z Kremlem, nawet wyposażona w zachodni sprzęt (a z tym nie jest i tak wesoło) płaci za to krwią swych wyniszczanych żołnierzy. Dla niej marzeniem jest wojna NATO z Rosją, bo wtedy ma trochę oddechu, zaś moc rosyjska rozpływa się na inne fronty.

Oczywiście taka kalkulacja ma sens do momentu zagrania atomowego, ale co to Kijów obchodzi. I tak mają jak w ruskim czołgu.

Postulat przystąpienia Ukrainy do NATO lub nie, jest kluczowym dla tej wojny. Jest to deklarowany warunek graniczny dla Rosji, po to tę wojnę rozpoczęła, by Ukraina do NATO nie weszła i ten warunek jest zawsze dla Rosji na pierwszym miejscu w jakichkolwiek propozycjach wygaszenia czy końca konfliktu. A więc każdy, kto podnosi warunek przystąpienia Ukrainy do Sojuszu, nie chce, by ta wojna w ogóle się skończyła. Ok, ale to trzeba powiedzieć ukraińskim żołnierzom. Że są mięsem armatnim służącym osłabieniu potencjalnego sojusznika Chin, w „większym” konflikcie dwóch mocarstw o rządzenie nad światem. Taką przygrywką, beforkiem, Wietnamem, Afganistanem, kiedy potęgom wszystko jedno jest ile i jak długo będą ginąć ludzie, dopóki nie jest to ktoś z ich wyborców.

Wojna na Ukrainie zajmuje Rosję per procura. Oddala to Amerykanom wizję konfrontacji z Chinami z Rosją u boku, przenosi działania na inny teatr, tam, gdzie Amerykanie bezpośrednio nie są zaangażowani w boots on the ground. To inni się wykrwawiają, zaś koszty sponsorowania wojny na Ukrainie, to wedle wyliczeń Pentagonu „najtańszy” sposób osłabiania Rosji. W dodatku Rosję też przekierowuje się na teatr europejski, zamiast na zaangażowanie w ewentualne wspieranie zaprzyjaźnionych Chin. To jeśli chodzi o pieniądze, zaś głównym walorem takiego podejścia Ameryki jest to, że z Ukrainy nie przywozi się amerykańskich troops jako trupów. Dlatego ten układ, osłabiania Rosji ale nie w ramach NATO, jest dla Waszyngtonu optymalny. Na tyle, że można go ciągnąć w nieskończoność. To znaczy – do ostatniego Ukraińca. Nawet jak Rosja wygra, to i tak nie ze Stanami, które rozpętają nazajutrz kampanię jaki to ten Putin straszny, zaś pokonani Ukraińcy – biedni. 

Każdy kto wystawia przyszłość Ukrainy w NATO jako obietnicę, oszukuje Ukraińców. Tego nigdy nie będzie, bo albo Ukraina w NATO, albo pokój w naszej części Europy. Tertium non datur. Takie obiecanki mają działać już tylko wyłącznie na ginących Ukraińców, którzy mają widzieć jakiś cel, horyzont swego oporu, choć rzeczywistość negocjacyjna jest całkiem inna. I im dłużej trwa takie odwlekanie pokoju na Ukrainie poprzez te puste obietnice, tym trudniej będzie się z tego wywikłać, bo każdy (Ukrainiec oczywiście), w obliczu zdrady takich obietnic w zamian za nic, spyta: to po co to wszystko było? Skoro Rosja może ugrać wiele przy stole, a na pewno już demilitaryzację Ukrainy (po prostu bez niej nie będzie dla Moskwy żadnej „architektury bezpieczeństwa”), to Ukraińcy mogą się spytać Zełeńskiego – to o co tak naprawdę walczyliśmy? O Krym, Donieck czy Ługańsk, który i tak oddaliśmy? O wejście do struktur zachodnich, z którego, przy wtórze tegoż Zachodu, właśnie zrezygnowaliśmy?

I nasza, polska, postawa ultrasa w tym względzie jest tu w rzeczywistości ekstraktem takiej hipokryzji. Kiedy my mówimy, że Ukraina ma być w NATO, to oznacza, że Ukraińcy mają walczyć do (niechlubnego) końca, bo tak się kończy walka o nierealne postulaty.

Hipokryci więc robią dwie rzeczy sprzeczne w jednym czasie.

Nawołują do zakończenia wojny, a jednocześnie popierają (deklaratywnie) wstąpienie Ukrainy do NATO, co jest zaprzeczeniem dążenia do pokoju. Myślę, że hipokryci w to nie wierzą, wierzą zaś polskie służby dyplomatyczne i… coraz mniejsza grupa Ukraińców. Ci żyją jeszcze w ułudzie, że świat ich zbawi, Unia przygarnie gospodarczo, zaś NATO osłoni militarnie. Z punktu widzenia Zachodu to są mrzonki, ale co mu szkodzi zużywać obcego rekruta, by osiągnąć swe cele strategiczne, zresztą konfliktogennie niejednorodne.

Bo wojenne interesy Europy i USA są w wielu aspektach sprzeczne. USA chce osłabić Rosję, zaś Unia – robić z Rosją interesy, tak jak przed wojną. Chce tego przede wszystkim Berlin i cała ta wojna to dla nich tylko kłopot, przedłużająca się przerwa w oczekiwaniu na business as usual. Niemcy udają, w przeciwieństwie do Polaków, którzy biorą to na serio, że mają jakieś sankcje z Rosją, zaś i tak kupują ruską ropę ile wlezie, tylko dla pozoracji posługując się pośrednikami. Z drugiej strony coś tam muszą wykazać z międzynarodowej solidarności i kupować na innych, pozaruskich rynkach. Do tego dochodzi ich samobójstwo klimatyczne, zamykanie elektrowni atomowych i cały deal gospodarczy i kontrakt społeczny im się wali. A więc Niemcy śnią o końcu tej wojny, jednocześnie oralnie walcząc z Putinem. Z tego puntu widzenia dla Berlina byłby szczęściem taki Nawalny 2.0, czyli pozory zmiany na Kremlu i powrót do starego dealu. Ale jakoś Putinowi się to chyba nie uśmiecha.

Amerykanie, jak pisałem wcześniej, mają tu inne podejście. Powrót do niemiecko-rosyjskiej współpracy to dla nich niedopuszczalny układ. Pal licho tam dla nich Europa, ale to wzmacniałoby Rosję, jako partnera Chin, a taki układ wzmacniałby koalicję antyamerykańską. Europa więc pójdzie do piachu, na garnuszek amerykański, nie będzie ani z Rosją, ani z Chinami, trzymana w poczekalni, tak jak trzymana jest obecnie Ukraina. Nasz kontynent czekają więc, na własne życzenie, wielkie kłopoty. Do tego dochodzi prawdopodobna zmiana na Kapitolu i niewiadoma reorientacja polityki USA wobec Europy. Jak się Trump będzie chciał dogadać z Putinem na temat szybkiego końca wojny na Ukrainie, to może to być dokonane kosztem naszego regionu i wpływy Rosji mogą tu wzrosnąć.

Z drugiej strony może i tak nie być, kiedy to Trump nas, Polaków, wyznaczyłby na strażnika amerykańskich interesów w Europie. Odwrotnie niż to zrobił Biden, który tę rolę przydzielił Niemcom. Z widocznym skutkiem.

Trump-prezydent będzie chciał wymusić na Europejczykach odpowiedni poziom samoobrony. A tego Europejczycy, zwłaszcza Niemcy, nie chcą. W Berlinie i tak brakuje kasy, co dopiero na armię, której budowanie, a właściwie odbudowywanie po pacyfistycznych rządach byłej minister obrony Niemiec Ursuli von der Leyden, zajmie wiele lat. Na tyle długo, że będzie już za późno, by Rosja się z tym liczyła. Będą to Niemcy robić ze swym wojskiem powoli na tyle, by nie wkurzać Moskwy, czekając, aż się koniunktura odwróci i będzie znowu można dealować z Rosją.  I jak Europa nie dowiezie swojego wojska, to – przynajmniej Trump – obiecuje, że nas (ich?) zostawi samym sobie. Czekają nas wielkie turbulencje i bez Ukrainy w NATO.         

Unia ukraińska

Podobnie sprawa ma się z obietnicą wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Podobnie, jak z NATO, ale nie tak samo. Tu Ukrainę będzie się trzymać w przed-akcesyjnej poczekalni, bez – moim zdaniem – zrealizowania obietnic członkowskich. To będzie tak wysoko zawieszona kiełbasa z obietnicą, by można ją było powąchać, ale nie skonsumować. Znowu będzie się bazowało na podniecanych marzeniach Ukraińców, że będą w Europie. Nie będą.

Unia chce tu załatwić kilka deali. Po pierwsze robić unijne interesy jak z członkiem Unii, ale jeszcze z członkiem, który nie będzie miał praw. Armie gospodarcze ruszą na Ukrainę zaraz po rozejmie (zresztą już tam są), za pieniądzem, jak kasa z NFZ za pacjentem. Najpierw na „odbudowę” Ukrainy, oczywiście z solidarystycznej, czyli podatkowej kiesy.

A więc znowu uspołeczni się koszty, zaś sprywatyzuje zyski.

W sprawie kierunku i podmiotów do wydania tej kasy sam Zełeński nie będzie miał nic do gadania, bo jak to się mówi – darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, tym bardziej nie zagląda się w zęby darczyńcy. Tym bardziej Polska nic z tego nie będzie miała, bo i jak? I choćby się Tusk zarzekał, a zarzekał się, że to sobie z prezydentem Ukrainy ugadali, choćby napisał o tym w Porozumieniu polsko-ukraińskim – ale mocno oględnie – to i tak jest to tylko PR-owska nadzieja dla maluczkich. Nawet Ukraińcy w to nie wierzą. I niech Polacy nie myślą sobie, że załapią się chociażby na podwykonawców odbudowy Ukrainy. Na te robotę liczą akurat sami Ukraińcy, dla których odbudowa ma być kołem zamachowym upadłej gospodarki.

To jedno, ale drugie jest ciekawsze.

Ukraina w poczekalni będzie miała dostęp do rynku europejskiego, ale bez barier, które obowiązują stałych członków. A to przepis na niesymetryczne traktowanie podmiotów, który spowoduje upadki całych branż obecnie i tak kulejącej gospodarki europejskiej. Ta obciążona jest, głównie klimatycznym, ciężarem przepisów, opłat i podatków, których Ukraina będzie pozbawiona, jako członek dopiero aspirujący. Ćwiczyliśmy to w czasie konfliktów na naszej granicy z Ukrainą. Branża transportowa padła pod ciężarem dumpingu ukraińskiego, coraz to nowe branże rolnicze wykładają się jak długie. Ukraińcy mają przewagi cenowe, skoro brakuje im obciążeń, które ponoszą ich unijni konkurenci. W dodatku, w imię solidaryzmu wojennego (sic!), w wielu przypadkach rezygnuje się z kontroli jakości produktów spożywczych, podmienia producentów, marki, oszukuje na składzie produktu. W związku z tym polska żywność jest wypierana przez tańszą, ale gorszej jakości produkcję ukraińską.

Tyle Polska, ale tu chodzi o całą Europę. Unia jest wrogiem nie tyle klimatu, co rolnictwa w ogóle. To ono jest mordowane klimatycznymi obostrzeniami, regulacjami, kontrolami i kwotami limitującymi produkcję.

Wszystko to w imię natury, boć to rolnictwo wali najwięcej szkodliwych nawozów w ziemię, o produkcji zabójczego dwutlenku węgla, wydalanego przez tyle otwory bydła już nie mówiąc. Poza tym lewacka Unia zawsze będzie walczyła z rolnictwem indywidualnym, siedliskiem konserwatyzmu, ostoją własności i to konkretnej, bo ziemiańskiej. Ale, że jakoś trzeba nakarmić lud europejski, to coś trzeba dać jeść. Czyli robi się dwie rzeczy na raz – zapewnia prowiant i jednocześnie rozwala się własne rolnictwo. Stąd dostawy pójdą ze wschodu, czyli z Ukrainy i z dalekiego Zachodu, czyli z Ameryki Południowej. Niech oni tam sobie zaśmierdzają środowisko swą produkcją, my będziemy mieli u siebie w Europie czyściutko, byleby tylko sobie nie przypominać, że to wszystko jeden glob, nie ma planety B. Wystarczy tylko wywalić śmierdziuchy poza Europę, przemysł do Chin, rolnictwo na Ukrainę czy do Latynosów, by – u siebie – walczyć z klimatem, choć tak naprawdę walić w powietrze gdzieś tam jeszcze więcej niżby się samemu produkowało. Jak z miłością – czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

I taka będzie rola Ukrainy w poczekalni Unii. Będzie narzędziem do robienia interesów oraz pługiem nowego świata, który przeorze europejską gospodarkę w kierunkach ideologicznych – zaniku klas niepostępowych.

I, uwaga, Polska znowu jest, jak w przypadku promocji członkostwa Ukrainy w NATO, pierwszym szermierzem międzynarodowym obecności Ukrainy w Unii. I znowu wychodzimy na ultrasa, zawziętego bardziej niż inni, podbijającego bezsensownie niemożliwą stawkę. I znowu, jak się nie uda, to Ukraińcy będą mieli pretensje… do nas. Że tak gardłowaliśmy i nic. A może z naszego punktu widzenia obecność Ukrainy w Unii, nawet tyko obiecywana, ale u nas brana na serio, nie jest dla nas korzystna? Że to ona zastąpi nas w dotychczasowej roli montowni Europy? Jak tam z tą rolą było, tak było, ale trochę się na niej podciągnęliśmy. Co prawda marża była realizowana gdzie indziej, ale z odpadków z pańskiego stołu, głównie za pomocą niedopłacanej polskiej pracy, jakoś się tam zaspokajaliśmy. Tylko spowodowało to niewielką samodzielność polskiej gospodarki i kiedy montownia odjedzie na wschód, łącznie z produkcją rolniczą, to z czym zostaniemy? Z salonami kosmetycznymi?

A więc nasze starania o przyjęcie Ukrainy do Unii to jakieś – kolejne – samobójstwo resztek polskiej racji stanu. Jakiś galop w przepaść, bez żadnej refleksji. No, chyba, że realizujemy tu nie własne interesy, tylko międzynarodową ich emanację. Bo pozbycie się Polski jako konkurenta w gospodarce europejskiej to może być niezły interes. Dla Zachodu Polska w nirwanie pułapki średniego dochodu to marzenie, bo inaczej zamiast montowni można byłoby mieć w Europie samodzielnego konkurenta gospodarczego. A na to się kroiło. A teraz, po naszych staraniach, może nie być nawet i montowni. Na Ukrainie będzie taniej, bez kagańca europejskich regulacji, pensje niższe niż w zsocjalizowanej Polsce i pociąg odjedzie – na Wschód.

Dyplomatołki

W III RP dyplomacja nam się chyba najmniej udała. I to nie tylko dlatego, że władze naprzemiennie biorą ekipy sprzeczne co do busoli wyznaczającej kierunek naszej działalności międzynarodowej. Chodzi o to, że przez te 35 lat nie dorobiliśmy się własnej racji stanu. Pewników nienaruszalnych, bez względu na ekipę rządzącą. Listy kilku aksjomatów, które jest w stanie wymienić przedszkolak. Zamiast tego mamy zamęt priorytetów wśród suwerena, co jest emanacją chaosu polityków w tym względzie.

Nie jesteśmy traktowani poważnie, bo zachowujemy się jak klienci i sami podnosimy naszych partnerów do roli patronów. Swą służalczością. O motywach takiej postawy przemilczę, ale jest ona powszechna, zaś w odbiorze społecznym służalczość jest motywowana wciskanymi nam kompleksami, z których leczymy się poklepywaniem po plecach, zamiast realnych efektów.

Tak samo jest i z Ukrainą. Jeżeli przedstawiony powyżej ekstremizm w dwóch naczelnych sprawach – członkostwa Kijowa w NATO i UE – to nasz własny wymysł, to – akurat tu – lepiej nam było trzymać się głównego nurtu, który jest bardziej realistyczny. Swym zaangażowaniem nie zyskujemy nawet w oczach Ukraińców, nasze stosunki się pogarszają, zaś jak się spełnią nasze marzenia o Ukrainie w NATO I UE, to nasze relacje się jeszcze pogorszą, jak przewiduję – już do kompletnej wrogości. Kijów będzie trzymał z silnymi, zaś my okazaliśmy swą słabość, bo pomocy za darmo obdarowany nie docenia tak jak tej, za którą musi zapłacić. Choćby i w przyszłości.

Poprzez swoje położenie geograficzne mieliśmy wszelkie papiery, by się liczyć w Europie.

Zmarnowaliśmy tę szansę od początku, bo może zewnętrznym patronom naszej sceny politycznej wcale nie zależało na to, żeby w tej części Europy wyrósł ktoś, z kim trzeba się liczyć. Bo po co? Lepiej mieć klienta, który ze wszystkim będzie zaglądał w oczy patrona i antycypował wręcz jego działania. Politykę zaś sprowadzi się wewnętrznie jedynie do tego, by tej okropnej podległości nie było widać w sztucznie podnoszonym kurzu wojny polsko-polskiej.

Napisał Jerzy Karwelis

==================

mail:

<<Jest to postawa romantyczna>>

Od kiedy wykonywanie cudzych poleceń jest romantyzmem?

To groźny bełkot w trzech językach – ekspert o polsko-ukraińskiej umowie “o pomocy i współpracy”

Bełkot w trzech językach – ekspert o polsko-ukraińskiej umowie o pomocy i współpracy

2024-07-16 Zdzisław Markowski marucha/belkot-w-trzech-jezykach-ekspert-o-polsko-ukrainskiej-umowie-o-pomocy-i-wspolpracy

Znany specjalista od stosunków międzynarodowych, doktor Wojciech Szewko na swoim kanale „Na wschód od Bliskiego Wschodu” skomentował podpisaną przez Donalda Tuska i Wołodymyra Zełenskiego umowę o pomocy i współpracy polsko-ukraińskiej.

Już w pierwszym zdaniu doktor stwierdził, że jest to „kompletny bełkot, który nie spełnia żadnej normy pisania dokumentów międzynarodowych”.

Umowa z przysłowiowej d…

W poniedziałek 8 lipca w Warszawie premier Polski Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisali Porozumienie o Współpracy w Dziedzinie Bezpieczeństwa. W politycznym internecie pojawiają się pierwsze analizy i omówienia. Tylko, że ta umowa jest tak beznadziejna, że tak naprawdę Polska do niczego się nie zobowiązała. I oby tak było naprawdę. [Mogą interpretować, że “do wszystkiego” md]

Analiza umowy pod kątem prawnym i merytorycznym

W przedostatnim 276 odcinku na swoim kanale na youtube „Szewko czyli na Wschód od Bliskiego Wschodu” doktor Wojciech Szewko, ekspert do spraw stosunków międzynarodowych z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas przyjrzał się owej umowie pod kątem prawnym i merytorycznym. Powiedzieć, że analiza nie wypadła najlepiej dla twórców dokumentu to nic nie powiedzieć. Doktor zmiażdżył umowę pod każdym względem i zrównał z poziomem gnojowiska.

Co powiedział ekspert?

„Postaram się bardzo delikatnie opowiedzieć, żeby nie mieszać się za bardzo w tę polsko-polską wojenkę. Ja sobie bardzo poważnie przeanalizowałem tę umowę, a przeczytałem setki, powtórzę setki umów międzynarodowych, a wiele z nich uczyłem się w dużych fragmentach na pamięć do kolejnych egzaminów.

Ten bełkot nie spełnia podstawowych kryteriów merytorycznych dla umowy międzynarodowej. Jeżeli to pisała jakaś osoba z dyplomem, to powinna stanąć przed kamerami, zjeść ten dyplom, wydalić i dopiero w takiej formie rozsmarować po ścianie i dopiero oprawić sobie w ramki.

To proszę państwa nie trzyma żadnej normy pisania dokumentów międzynarodowych. Robił to jakiś BBS, przypuszczam, że z MON-u, chociaż nie jestem pewien bo jest wielu różnych z różnych miejsc, który wziął jakąś notatkę zresztą napisaną fatalnym językiem i fatalnie skonstruowaną merytorycznie pododawał jej punkty i nazwał umowa, a w zasadzie porozumienie”. – mówił doktor.

Zobowiązania wyłącznie strony polskiej

„Jeżeli mamy jakikolwiek akt dwustronny, ewentualnie można byłoby to podciągnąć pod jednostronną deklarację, ponieważ zobowiązana jest prawie wyłącznie strona polska, a gdzie tam są zobowiązania drugiej strony? Tam są w mikroskopijnej skali. Przypomina to jednostronny dokument propagandowy polski, fragmenty jakiegoś wystąpienia w którym Polska zobowiązuje się do różnych działań. Przypuszczam, że jakby to w Pcimiu Dolnym dać to jakiemuś referentowi, który jest tam na praktykach od dwóch tygodni napisałby lepszy tekst, nie znając się na prawie międzynarodowym”. – pisze Wojciech Szewko.

„Z merytorycznego punktu widzenia takiego bełkotu to nawet czytając różne umowy pisane między państwami Afryki, gdzie są często politycy po bardzo dobrych zachodnich szkołach, trudno porównywać to do czegokolwiek. Jest to bełkot.

Trzeba też pamiętać, że czy nazwane to jest porozumieniem, traktatem, paktem czy konwencją, nazwa z punktu widzenia wiedeńskiej konwencji prawa traktatów, nie ma znaczenia. Jest to umowa międzynarodowa.

Ponieważ jest to umowa międzynarodowa powinna być ratyfikowana przez parlament więc przyjęcie w takiej formie jest to ewidentne złamanie konstytucji. Tylko tutaj mamy pewną lukę – ponieważ mówi się tu o umowie międzynarodowych, a tutaj mamy do czynienia z podpisanym bełkotem międzynarodowym i to na dodatek w trzech językach” – kontynuował doktor Szewko.

Umowa która do niczego nie zobowiązuje

„ To coś nie spełnia żadnego kryterium poprawnie napisanego traktatu. To coś jest po prostu bełkot z jakichś prawdopodobnie resortowych notatek. (…) BBS, czyli baran bez szkoły, który to konstruował, powinien zostać ujawniony publicznie. To co powinno nas przerażać w tej umowie to rażąca niekompetencja autorów. (…) Niebezpieczeństw nie ma, ponieważ tekst jest tak miałki, że można go interpretować w dowolny sposób. [Przecież to właśnie jest niebezpieczeństwem !! MD]

Nie ma żadnego twardego zobowiązania, na które można byłoby się powoływać i które można byłoby próbować w jakiś niewymuszony sposób realizować”. – stwierdza ekspert.

Ocena końcowa

Próbuję sobie wyobrazić następującą sytuację. Na Pacyfiku mamy pojawiającą się nagle dzięki działalności wulkanicznej wyspę i obok mamy drugą wyspę. Na tę wyspę przybywa oszalały z braku słodkiej wody i rozmawiający z meduzami i syrenami rozbitek. Następnie ustanawia tu państwo. Mówi przez tę błękitną mgłę że on tu robi państwo. I widzi, że obok jest drugie takie samo państwo z takim samym obszarpańcem i na skorupie orzecha kokosowego spisują ze sobą traktat. Oni też by się pod takim bełkotem nie podpisali” – wyszydził doktor Szewko.

Zdzisław Markowski https://prawy.pl

Polska bez Polaków. Prognozy są bezlitosne: wkrótce znikniemy. Najpierw 14 milionów, potem 4 miliony…

16 lipca 2024 pch24.pl/polska-bez-polakow-prognozy-sa-bezlitosne-wkrotce-znikniemy

Polska bez Polaków. Prognozy są bezlitosne: wkrótce znikniemy

Z najnowszych danych Organizacji Narodów Zjednoczonych wynika jednoznacznie: jeżeli tzw. trendy demograficzne nie ulegną zmianie, to Polaków po prostu nie będzie.

Niewielka grupa polskiej ludności po prostu roztopi się w tyglu obcych, którzy napłyną na nasze ziemie. Są już konkretne wyliczenia.

Już za 76 lat Polaków będzie tylko 14,5 miliona – tak wynika z najnowszej prognozy ONZ.

Według eksperta demograficznego Mateusza Łakomego, ta liczba jest nawet przeszacowana i tak gigantyczny ubytek ludności Polska odnotuje w istocie wcześniej. Według Łakomego w roku 2200 – jeżeli Polacy będą mieć cały czas tak samo mało dzieci – będzie nas już tylko 4 miliony…

Mateusz Łakomy wskazał na portalu X.com, że w prognozie ONZ założono, że współczynnik dzietności w Polsce w latach 2024-2100 wyniesie 1,3. W istocie jest jednak niższy: w roku 2023 wyniósł tylko 1,16.

ONZ zawyżyła w efekcie liczbę urodzeń, zakładając, że w roku 2023 urodzi się 318 tys. dzieci. Naprawdę urodziły się tylko 272 tysiące. Jak podkreślił Łakomy, będzie się to wiązać ze znaczącym spadkiem znaczenia Polski w świecie. Dzisiaj mieszkający w Polsce Polacy stanowią 0,6 proc. populacji światowej. W roku 2100 będziemy stanowić już tylko 0,2 proc. światowej populacji.

W kolejnych latach będzie oczywiście tylko gorzej. Zachowując aktualny poziom dzietności w roku 2200 Polaków będą 4 miliony, a w roku 2307 – 1 milion.

Innymi słowy: nasza obecna kultura okazuje się być po prostu rozłożonym w czasie samobójstwem. Łatwo po tym poznać, że ojcem „trendów”, które dziś dominują, jest nieprzyjaciel człowieka, szatan, ten, który chce naszej śmierci. Debata wokół dzietności koncentruje się na rozbudowie sieci przedszkoli, szkół, ułatwieniach łączenia pracy z wychowywaniem dzieci…

Prawda jest jednak brutalna: jedyną przyczyną niskiej dzietności jest odrzucenie Boga i niechęć do tego, by zgodnie z Jego wolą dzieci mieć. Jako że ta prawda boli, jest zwalczana; ale przecież nie czyni jej to mniej prawdziwą!

Źródło: x.com Pach

Dyktat UE – “rząd” się poddał.. Czeka nas skokowy wzrost opłat za emisje CO2. Komu to płacimy???

Czeka nas skokowy wzrost opłat za emisje CO2. Wszyscy zapłacimy znacznie więcej


[To tekst oficjalny, więc bełkot w nim konieczny. Każdy powinie sobie przetłumaczyć na polski, swojski. MD]

Czeka nas skokowy wzrost opłat za emisje CO2. Wszyscy zapłacimy znacznie więcej

System ETS 2 będzie obejmował emisje z transportu i budynków Fot. Shutterstock

W 2027 lub 2028 roku ma zostać uruchomiony system handlu emisjami CO2 z transportu i budynków, tzw. ETS2. Według prognoz w pierwszych latach funkcjonowania systemu ceny znajdą się powyżej poziomu 50 euro za tonę CO2, ale już od 2031 r. należy spodziewać się ich wzrostu do około 210 euro.

  • Nowy system – ETS2 – ma zostać uruchomiony w 2027 lub 2028 r., w zależności od cen ropy i gazu, i będzie obejmował emisje z transportu i budynków.
  • W przeciwieństwie do systemu ETS, w ETS2 będzie obowiązywał 100-procentowy aukcjoning, co oznacza, że nie będzie żadnych bezpłatnych przydziałów uprawnień do emisji CO2.
  • Polska “będzie chciała” doprowadzić do zmian w systemie ETS2. Kilkukrotnie mówiła o tym choćby Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.

– UE zamierza uruchomić swój drugi system handlu uprawnieniami do emisji (znany jako ETS2), mający na celu dalsze ograniczenie emisji i walkę ze zmianą klimatu. Nowy system ma zostać uruchomiony w 2027 lub 2028 r., w zależności od cen ropy i gazu, i będzie obejmował emisje z transportu i budynków. ETS2 ma działać podobnie do oryginalnego EU ETS, który wystartował w 2005 r. – informuje Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) w raporcie z rynku CO2 za czerwiec 2024 r.

ETS2 nakłada na dystrybutorów ropy naftowej, węgla i gazu ziemnego obowiązek zakupu i umorzenia uprawnień.

Zero darmowych uprawnień, wszystkie trzeba będzie kupić

KOBiZE zwraca uwagę, że w przeciwieństwie do EU ETS, w ETS2 będzie obowiązywał 100-procentowy aukcjoning, co oznacza, że nie będzie żadnych bezpłatnych przydziałów uprawnień dla podmiotów objętych systemem, a wszystkie uprawnienia będzie trzeba zakupić na aukcjach.

KOBIZE informuje o prognozach firmy analitycznej Veyt, zdaniem której można spodziewać się znacznego wzrostu cen uprawnień do emisji w ciągu pierwszych kilku lat funkcjonowania ETS2, ponieważ początkowa nadwyżka i stosunkowo wysoka podaż uprawnień po 2030 r. zmienią się w deficyt uprawnień w efekcie zwiększonego popytu ze strony uczestników rynku ETS2.

Według Veyt początkowy pułap emisji dla ETS2 (tzw. cap) zostanie ustalony w oparciu o zweryfikowane emisje z 2024 roku. Podobnie jak w EU ETS, wielkość tego pułapu będzie zmniejszana corocznym współczynnikiem liniowym emisji (tzw. LRF) na poziomie 5,1 proc., co zgodnie z szacunkami analityków firmy Veyt powinno określić cap na poziomie około 1,05 mld ton w 2027 roku

Pułap ten od 2028 r. ma być dalej zmniejszany corocznie, ale już w sposób bardziej radykalny, tj. o 5,38 proc. Eksperci zauważają, że tak wyznaczony LRF może się zmienić (zwiększyć), jeżeli emisje ETS2 w latach 2024-2026 przekroczą pułap emisji z 2025 r. o ponad 2 proc.

W nowym systemie ważna będzie podaż uprawnień. Aby umożliwić operatorom z ETS2 szybszy dostęp do uprawnień, Komisja Europejska postanowiła zwiększyć ich pulę o 30 proc. w pierwszym roku funkcjonowania systemu. Oznacza to, że między styczniem 2027 r. a majem 2028 r. w puli aukcyjnej będzie o 350 mln uprawnień więcej. Tymczasowo zwiększy to podaż uprawnień na rynku do 1,4 mld w 2027 r. i 1,1 mld w 2028 r. Veyt oczekuje jednak, że w 2029 r. podaż uprawnień spadnie do około 860 mln.

Najpierw ma być w miarę tanio, potem ceny wystrzelą

KOBiZE informuje, że prognozy Veyt przewidują, iż w pierwszych latach funkcjonowania systemu (2027-2030) ceny znajdą się powyżej poziomu 50 euro za tonę CO2. Natomiast już od 2031 r. należy spodziewać się ich gwałtownego wzrostu do około 210 euro.

– Eksperci Veyt zastrzegają, że wiele będzie zależeć jednak od tego, jak szybko uczestnicy rynku będą uwzględniać w cenach przyszły niedobór uprawnień. Z uwagi na bardzo wysokie ceny uprawnień w 2031 r. operatorzy z ETS2 powinni już zacząć w sposób znaczący redukować swoje emisje. Dlatego też ceny uprawnień w dłuższym terminie powinny ustabilizować się na poziomie około 100 euro – podkreśla KOBiZE.

Szacuje się, że cena progowa rozpocznie się od 55 euro za tonę CO2 w 2027 r. i wzrośnie do 59 euro w 2029 r. Początkowo ETS2 będzie charakteryzował się niską płynnością.

– Kluczową kwestią dla płynności rynku jest publikacja pierwszego rocznego pułapu emisji (capu) w dniu 1 stycznia 2027 r. oraz publikacja zweryfikowanych wielkości emisji za 2024 r. w kwietniu 2025 r. Kiedy już to będzie wiadome, podmioty finansowe powinny stosunkowo szybko wejść na rynek i wówczas będzie mógł zacząć funkcjonować rynek instrumentów pochodnych na uprawnienia z rynku pierwotnego i wtórnego (futures) – czytamy w raporcie. 

Do tego dochodzi ryzyko regulacyjne. Eksperci Veyt podkreślili, że uruchomienie ETS2 wiąże się z kilkoma niewiadomymi, dotyczącymi m.in. szczegółowych regulacji prawnych. Nie wiadomo np., w którym miejscu w całym łańcuchu dostaw przepisy ETS2 byłyby egzekwowane – czy na poziomie rafinerii, dystrybutorów paliw czy konsumentów końcowych.

Ważny krajobraz polityczny. Polska chce zmian w ETS2

Ośrodek podkreśla, że państwa członkowskie mają możliwość zwolnienia swoich podmiotów z obowiązku rozliczenia się z uprawnień w ETS2 w latach 2027-2030. Warunkiem jest wdrożenie krajowego podatku od emisji dwutlenku węgla, który odpowiada cenie z aukcji w ETS2 lub ją przekracza.

Według danych z 2023 r. 20 krajów UE ma podatki od emisji dwutlenku węgla, przy czym w Szwecji jest on najwyższy i wynosi 115 euro za tonę CO2. Krajowe systemy mogą skomplikować jednolite zastosowanie ETS2 dla całej UE.

– Krajobraz polityczny może również wpłynąć na wdrożenie ETS2. Niedawne ogólnoeuropejskie wybory wzbudziły obawy, że bardziej prawicowy Parlament Europejski może opóźnić lub nawet próbować unieważnić ETS2. Taki ruch wymagałby jednak ponownego „otwarcia” dyrektywy EU ETS, co zdaniem Veyt byłoby złożonym i długotrwałym procesem legislacyjnym – podsumowuje KOBiZE. 

Warto zaznaczyć, że Polska będzie chciała doprowadzić do zmian w systemie ETS2, kilkukrotnie mówiła o tym choćby Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. – Oddalenie terminu wprowadzenia opłaty ETS2 miałoby sens, bo zdążymy z inwestycjami, ociepleniami budynków i programem “Czyste Powietrze” – oznajmiła już Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Polska jako nieporozumienie

Jerzy Karwelis 16 lipca, 2024 dziennikzarazy/polska-jako-nieporozumienie

16.07. Polska jako nieporozumienie


No i nawiedził nas prezydent Ukrainy. Obiekt nieodwzajemnionej miłości naszej, pomieszanej ze zromantyzowaną racją stanu. Też naszą. Wyłącznie naszą.
Odbyło się teatrum, media zadęły w trąbę, zobaczyliśmy rytualne tańce i zaśpiewy. Wielu komentatorów rozsypało na stole morze interpretacji, zwłaszcza Porozumienia, które podpisaliśmy z Ukrainą. Mamy tu wiele wariantów: od detekcji zdrady narodowej, poprzez wypominanie po raz kolejny niezauważenia problemu Wołynia, aż po lekceważącą bekę, w końcu – postulaty postawienia Tuska przed Trybunałem Stanu.
Trzeba więc ten dokument obejrzeć porządnie, by zweryfikować te różne podejścia. Może nie po to, by wyrobić sobie inne, acz własne, zdanie, ale by chociażby ustalić poziom wiedzy, aby samemu osądzić czy i co się w ogóle stało.

Żenua

No, trzeba przyznać, że to żenujące było. Po pierwsze – żadne to tam porozumienie, czy umowa: dokument ma jednoznacznie jednostronny charakter, to znaczy my deklarujemy co damy Ukrainie. I najbardziej żenujące jest chyba to, że nasze władze ustami premiera podziękowały Zełeńskiemu, że łaskawie, w drodze do Waszyngtonu, raczył się zatrzymać w Warszawie i przyjąć ten hołd.
Fakt, relacje z Kijowem są dalekie od swych początków, kiedy to my jako pierwsi, jeszcze w tym strasznym PiS-ie pojechaliśmy do nich tam pociągiem jako pierwsi. Wiele się zmieniło od tej pory – choć upłynęły miliony ton ropy, odleciały myśliwce i nasz socjal – Kijów wcale nie lgnie do nas z wdzięcznością. I to nie tylko dlatego, że mu się (kiedyś) postawiliśmy na granicy z żywnością i transportem, tylko z całkiem innego powodu.
Ukraina zobaczyła, że nic od nas nie zależy. Bo po pierwsze i tak damy im wszystko, bez względu na ich reakcję; po drugie – zwłaszcza po tym jak czekaliśmy dzień aż się obudzi Biden po rakietach w Przewozowie, by się dowiedzieć co o tym myślimy i jak możemy zareagować. Kijów widzi, że aby z nami coś załatwić to trzeba załatwiać z Amerykanami. A już po Tuskowej zmianie – trzeba gadać z Berlinem. I to już wystarczy. Stosując wyświechtane porównanie Michnika z okresu Okrągłego Stołu – po co gadać z lokajem, jak można gadać z panem? I takie porozumienie podpisaliśmy. Z nami jako lokajami.
A więc my im wszystko, a oni nam nic.
Przypomnę, że cały czas mamy gadane, że być może kiedyś pogadamy o Wołyniu, ale na razie nie ma czasu. Z tym, że takie obietnice serwują Polakom tylko polscy politycy, bo od ukraińskich nic takiego nie słyszałem. Ale nawet – to kiedy będzie TEN CZAS? Przed wojną 2014 roku nie było czasu, potem przyszła pierwsza wojna ukraińska to też nie, w przerwie – jeśli taka w ogóle była – też nie. Teraz tym bardziej nie czas i nie ma co puszczać oka Tusk, że jak przyjdzie czas to o tym pogadamy. Taaaa…., jak z Niemcami o reparacjach.
No, bo popatrzmy – my się zadeklarowaliśmy, że damy im jeszcze więcej niż Macierewicz w umowie z grudnia 2016 roku. Ci, biedaki, nic nam przecież dać nie mogą, bo są w wojnie, na finansowo-organizacyjnym pograniczu państwa upadłego. Ale uznanie pamięci ofiar Wołynia poprzez administracyjne odblokowanie własnego zakazu ekshumacji ofiar, to by ich nic nie kosztowało. A, że wojna jest i nie ma na to kasy? Ależ to się ma odbyć za naszą kasę, nie za ukraińską, tak jak to ma miejsce w swobodnych ekshumacjach na Ukrainie niemieckich poległych czy ofiar. Tu wojna nie przeszkadza, a w naszym przypadku przeszkadza. Czyli nie chodzi o sam proceder ekshumacji, ale o jego obiekt.
No, ale jak się w przypadku Kijowa nabudowało na wołyńskim kłamstwie takie konstrukcje, to się tego teraz trzymają. Nie było przecież żadnych okrutnych mordów, był co najmniej rewanż na polskich panach. Nie ma co więc grzebać w dołach śmierci, bo się można dogrzebać do niewygodnej prawdy. Oj, nie mamyż szczęścia do tych ekshumacji, coś jak z tym Jedwabnem, gdzie też nie można kopać w ziemi, bo można się dogrzebać do prawdy.
A więc Ukraińcy nawet nie są w stanie naszych szczodrych obietnic zrównoważyć nic nie kosztującym gestem. Czyli jednak to by ich kosztowało. Z drugiej strony to pokazuje, że nawet w sferze symbolicznej nie mamy co się spodziewać wdzięczności, co dopiero za konkretną pomoc, która się należy Ukrainie jak psu zupa.
Tyle, że spośród narodów to tylko my tę zupę stawiamy za friko.

Umowa jako taka
Umowa jest bałaganiarska. Doktor Szewko nie pozostawił na niej suchej nitki . Tam jest pomieszanie z poplątaniem na tyle gęste, że trudno to Porozumienie nazwać umową międzynarodową. Obok mętnych zobowiązań stoi tam remanent naszej pomocy, i to i tak nie wyrażony w liczbach. Z jednej strony pokazujemy co daliśmy, z drugiej zobowiązujemy się wysoce ogólnikowo, że będziemy kontynuować. A i tak w sosie „się rozważy”, „się pogłębi” i „się zintensyfikuje”. Nie ma to żadnych walorów ewentualnego egzekwowania tak rozmydlonych zobowiązań, a właściwie deklaracji.
Doktor Szewko postuluje więc, żeby ten papier wyrzucić a autora (-ów) ujawnić i ukarać.

Z formalnego punktu widzenia to może i słuszne, ale jest jeden szkopuł. Żyjemy w państwie, w którym nie przestrzega się żadnych reguł. Widać to było w czasie drugiej wojny ukraińskiej – nie trzeba było wielkich traktatów byśmy się i tak wypruli z większości naszego uzbrojenia, przyjęli ze dwa miliony uciekinierów nie przed wojną, ale jak wychodzi – raczej przed poborem.
Sponsorowaliśmy ich na socjalu, w dodatku bez żadnych wymogów asymilacyjnych.Tu skrupulanci przypominają umowę, którą w grudniu 2016 roku podpisał Macierewicz. Stało w niej właściwie w tylko jednym paragrafie, że udzielimy Ukrainie wszelkiej pomocy za pomocą zasobów całego państwa polskiego. I to wystarczyło.
Tym bardziej teraz wystarczy, skoro w umowie Tuska mimo wszystko jest więcej konkretów. Redaktor Michalkiewicz kpi, że te ogólniki to cwany wybieg Tuska, by nie tak łatwo było go pociągnąć ze strony Ukrainy za konkrety. Oj, żeby to tak było! Żeby nasze państwo przejawiało w tej sprawie cokolwiek innego niż emanację interesów USA, a ostatnio, po przejściu Polski na uśmiech – Niemców.
Obawiam się, że jest gorzej, czyli jak u Macierewicza. Jest mało konkretnie właśnie po to, by nie drażnić polskiego ludu, a jednocześnie, by móc dać Ukrainie o wiele więcej w ramach tak niekonkretnie nadętej umowy.
Inni domagają się Trybunału Stanu. A to już całkowicie inne podejście. Bierze ono bowiem tę umowę na serio. Nie patrzy się tu na formalne wymogi umów, by je móc nazwać międzynarodowymi. Jak to zwał tak zwał – czy to umowa, czy porozumienie, czy karta, czy traktat – rodzi jednak pewne zobowiązania państwa i podlega konstytucyjnemu wymogowi ratyfikacji przez parlament i podpisu prezydenta, wszystko poprzedzone publiczną dyskusją. No, tego wymogu nie dopełniono, porozumienie Tuska wyskoczyło jak diabeł z pudełka, bez konsultacji, nawet rządowych. A więc miało swój trzeciorzeczpospolito ćwiczony charakter. Co to wiadomo jak jest, po co gardłować w sprawach niewygodnych również wewnętrznie, kiedy się uzgodni z Ukraińcami, napisze i podpisze? I tak to poszło.
Szczegóły umowne – te oficjalne i te ukryte
Teraz sama umowa. Najpierw omówiona na konferencji Zełeńskiego i Tuska, dopiero potem pokazana. Panowie na konferencji dokonali podziału – Tusk kokietował solidarnością i wartościami, zaś prezydent Ukrainy sprzedawał nieczęste konkrety zaczerpnięte z tej umowy. Ja sobie ją obejrzałem, za co należy się szkodliwe od Państwa w postaci postawienia kawy. Robię to po to – przypominam – byście państwo się nie denerwowali, albo nie popadali w depresyjny stupor. No, bełkot, zaiste. Zajmę się więc kilkoma tylko aspektami: odmitologizuję te publicznie rozważane, ale wyciągnę te pominięte. W związku z tym będzie to jakaś medialna wartość dodana.Wiadomo, że Ukraina podpisała już kilkanaście takich bilateralnych umów. Jest to pewien wybieg, bo pośrednio związuje się z krajami NATO, ale nie z organizacją, co – formalnie – czyni unik wobec antynatowskich żądań Rosji. W ten sposób współpracuje z krajami NATO, ale pojedynczo, nie wciągając – tu trzeba to mocno zaznaczyć – NATO w wojnę. Czy wciąganie takie po kawału spełnia znamiona artykułu piątego traktatu NATO – nie wiadomo. No, bo powiedzmy, że my strzelamy z Polski do ruskich rakiet nad Ukrainą, zaś Ruscy strzelają do naszych instalacji rakietowych na terenie Polski. Czy taka sytuacja to atak na członka NATO? Czy jednak wyjdzie, że to Polacy się sami zaczepili w ramach swej umowy z Kijowem i jest to traktowane jako atak członka NATO na inny kraj, co wyłącza nawet solidarystyczne gesty w ramach artykułu piątego? Taka rozdrobniona architektura bezpieczeństwa jest w sumie niebezpieczna. Z jednej strony NATO unika instytucjonalnego zaangażowania się w wojnę, ale z drugiej może pozostawić każdego z jej członków na pastwę samodzielnego starcia z Rosją. To podstawowa kwestia z Porozumienia nie będąca obiektem dyskusji publicznej.
Kolejną systemową i pominiętą sprawą jest charakter pomocy. Wszystko będzie podarowane. Przez nas. A tak nie jest w przypadku relacji Ukrainy z innymi krajami. Wystarczy tylko przypomnieć, że w przypadku 40 miliardów euro zajumanych z oprocentowania zablokowanych rosyjskich kont na Zachodzie Ukraina dostaje wszystko w ramach pożyczki. Tak, Zachód wziął sobie oprocentowanie ruskich kont i pożyczył je Ukrainie. Oczywiście by ta wydała to na zakup broni w USA czy ogólnie – na Zachodzie. Jest to zysk potrójny: 1) pożyczamy nie swoje, 2) muszą NAM oddać, 3) mają wydać tylko u nas. To samo z 60 miliardami kongresowej pomocy z USA na Ukrainę – ta dostanie netto nie więcej niż 16 miliardów – większość pójdzie na uzupełnienie… amerykańskich magazynów broni, przetrzepanych na pomoc Ukrainie. Te dolary nawet nie opuszczą Stanów. Taka to pomoc. My zaś na żywca i na friko dajemy wszystko. No, ale medialnie przebiło się kilka szczegółów, które należy wyjaśnić. Po pierwsze trzeba się zwrócić do umowy. Pierwszy temat to kwestia omawiana jako nasze zobowiązanie do strzelania do rosyjskich rakiet. I tu narracja opowiadaczy się rozjeżdża. Jedni mówią, że będziemy strzelać od nas do ruskich rakiet, ale tylko takich, które MOGĄ lecieć w naszą stronę. Czyli będziemy się bronić wcześniej, zanim rakieta przekroczy naszą granicę. Inni mówią, że będziemy strzelać do wszystkiego co tam lata, bez względu na cel. Również ukraiński. Inni znowu przekonują, że to będziemy strzelać z terytorium Ukrainy, tyle, że naszym sprzętem. Bierzemy więc umowę i czytamy odpowiedni fragment:„Uczestnicy zgadzają się, że konieczna jest kontynuacja dialogu dwustronnego oraz z innymi partnerami w celu oceny zasadności i wykonalności ewentualnego przechwytywania w przestrzeni powietrznej Ukrainy pocisków rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych wystrzelonych w kierunku terytorium Polski, z zachowaniem niezbędnych procedur uzgodnionych przez zaangażowane państwa i organizacje”. (rozdział III, Zdolności wojskowe Ukrainy, pkt. 20).
Rodzą się pytania. Jak będziemy rozpoznawać, że taka rakieta leci w naszym kierunku? Przecież może lecieć 300 km od naszej granicy i to na zachód, zaś być wycelowana w cel na terenie Ukrainy. Zapis wskazuje, że za każdym razem trzeba się przed odpaleniem zapytać Amerykańczyków.
A nie było tak do tej pory? Może było, tylko co zrobić – jak w Przewozowie, kiedy rakieta leci na nas, Biden zaś śpi na Florydzie? Co zrobić jak Ruscy strzelą do naszej rakiety? Nad terytorium Ukrainy? A może nad terytorium Polski, jak my – uprzedzająco – nad terytorium Ukrainy?
No, rodzą się pytania. Ale wszystkie rozwiązuje to, że tak właściwie to … nie mamy rakiet i gadamy o pszczołach. Jest to tak, jak w starym kawale z PRL-u: „gdybyśmy mieli blachę, to byśmy produkowali konserwy. Ale nie mamy mięsa…”
Legiony to żołnierska nuta
Kolejny grzany temat to legion ukraiński formowany na terenie Polski. Tu jest już kompletnie mętnie. Mówił na konferencji o tym wyłącznie Zełeński. W Porozumieniu jest tu na okrągło i stąd morze interpretacji. W umowie jest o tym tylko w pkt 6 rodz. III – Szkolenia i ćwiczenia i w pkt. 17 rozdz. III – Zdolności wojskowe Ukrainy. Nie ma tam o legionach wprost, jest o szkoleniach i naborze oraz odwołania się do rozszerzania formatu brygady litewsko-polsko-ukraińskiej.
Więcej dowiadujemy się tylko z opowieści: a to, że będziemy rekrutować Ukraińców u nas przebywających, a to, że będziemy ten legion rotować, czyli, chłopaki po „daniu zmiany” na froncie będą wracać do Polski by odsapnąć, uzupełnić skład i się podszkolić. Ciekawy jest też pkt. 14 rozdz. III – Zdolności wojskowe Ukrainy, gdzie zobowiązujemy się – na prośbę strony ukraińskiej – do „zachęcania” obywateli Ukrainy przebywających na naszym terytorium do powrotu do Ojczyzny i do zaciągu.Cała kwestia „legionu” wzbudza nie tylko polityczne wątpliwości. W Polsce rekrutacja do obcych wojsk jest zabroniona na mocy artykułu 142 Kodeksy Karnego. Ciężko to będzie pogodzić z naborem, o którym się mówi w Porozumieniu. Ale nie z takimi rzeczami sobie radziliśmy. Na mocy bowiem art. 141 kk zabronione jest, będąc Polakiem, służenie w wojsku obcym, a do takiego niewątpliwie należy (jeszcze) Ukraina. Teraz w tej kwestii mamy jasność pomroczną, charakterystyczną dla III RP – nie wolno, ale nasi najemnicy czy też ochotnicy tam walczący nie wychodzą z mediów, opowiadając jak to się walczy na froncie.W legionowym rozwiązaniu czai się pewien oksymoron logiczny. Robimy tu nabór dla tych, co chcą walczyć za Ukrainę. Ale oni właśnie do nas uciekli przed tą wojną. Zadekowali się, bo nie chcą walczyć w tej wojnie. Jest tu tego narybku na kilka armii. Skąd więc to przeświadczenie, że jak nabór będzie u nas, to ci, którzy uciekli przed nim z Ukrainy do Polski, to się właśnie u nas zaciągną, by wrócić na Ukrainę, skąd uciekli i zacząć walczyć w wojnie przed którą właśnie zrejterowali? Absurd logiczny. Ale minister Sikorski przekonuje, że mamy już kilka tysięcy ochotników do legionu (którego powstanie ogłoszono trzy dni temu), zaś motywacją jest to, że oni tu u nas będą lepiej przeszkoleni niż tam na Ukrainie. Ale skąd ta pewność, skoro – wedle tekstu Porozumienia, dowidzieliśmy się, że my w Polsce przeszkodziliśmy już ponad 1/3 ukraińskiej armii?
Co ciekawe – trudno znaleźć ślady tego legionu w umowie. Jakieś tam wyimki o współpracy nad formatem litewsko-polsko-ukraińskim. Więcej dowiedzieliśmy się z opowieści o sprawie z ust Zełeńskiego, bo to on wrzucił temat na konferencji.
Wszystko więc odbywa się poza Porozumieniem, jest podstawą do wzajemnych ostrożnych deklaracji, z których wyziera nie tyle coś groźnego, ale chaos. No, bo jedni mówią, że ten legion to będzie rotował u nas i odpoczywał po zmianie. Inni, że to nikt nie wie kto tym będzie dowodził, bo zestaw pt. my zaopatrujemy, szkolimy ale komendę mają Ukraińcy, to jakiś dziwny twór na ziemi polskiej. Nieśmiało też należy przypomnieć, że jakeśmy my wojowali w takiej angielskiej armii, to nam Angole po wojnie kazali zapłacić za sprzęt i szkolenie jakieś ponad 100 milionów funtów. Ale tam sytuacja była jeszcze inna: Anglia była w wojnie z Hitlerem, myśmy walczyli również w jej obronie, wspierając rekrutem i krwią ich wojsko. I oni nam kazali za to zapłacić. Tak, za benzynę słynnego Dywizjonu 303 spaloną w obronie angielskich wybrzeży. Co prawda, po wojnie większość nam z tego „długu” Anglicy odpuścili, ale umowa była i zrezygnowano z niej bo i tak komunistyczny PRL by nic nie zapłacił. Teraz jest inaczej – nie jesteśmy w stanie wojny z Rosją, choć niektórzy – jak widać – mocno chcieliby. Ukraina walczy o siebie, my zaś dajemy im wszystko, w ramach Porozumienia, będziemy szkolić dalej, wyposażać i utrzymywać ich wojska na naszym terytorium – za friko.
Polska umowna
Całe to zapętlenie pokazuje Polskę w pełnej jej rozciągłości, szczególnie jej pozycyjkę międzynarodową. Aż śmieszno tak przypomnieć sobie te kalkulacje z początków wojny na Ukrainie. Mieliśmy się wybudować jako kieszonkowe mocarstwo środkowoeuropejskie. Wielka Polska, połączona z waleczną Ukrainą miała pokazać światu, a zwłaszcza Europie, nową jakość polityki. Ze świeżości zaś została się jedynie świeża krew ukraińskiego żołnierza i nasze pogarszające się stosunki z Kijowem. Mimo wyprucia się z militariów, środków pomocy i dętego socjalu. Znowu Polska koczuje w zapomnianym rogu składziku europejskich odpadków, znowu bardziej problem, niż rozwiązanie. W dodatku zostajemy coraz bardziej frontowo przyciskani do pierwszej linii, z niemałym zaangażowaniem własnej klasy politycznej i ogłupiałym narodem, który głosuje w sumie na wojennych podżegaczy.I Porozumienie także pokazuje nasze wewnętrzne spozycjonowanie. Niepotrzebnie niektórzy się obruszają, że trzeba za nie stawiać Tuska pod Trybunał. A co, za Macierewicza było podpisane o wiele mniej w 2016 roku, a wypruliśmy się ze wszystkiego.
Tak samo i teraz – podam przykład.
W porozumieniu nie ma nic wprost o jakimś legionie ukraińskim, że będzie, że będziemy zaopatrywać, szkolić, utrzymywać.
A z tego, że Zełeński coś chlapnąłto się dowiedzieliśmy, że tak będzie.

A więc nie ma co traktować takich ustaleń na piśmie poważnie. To, czy mają walor umowy międzynarodowej, której realizacji ustaleń można dochodzić sądownie, czy też nie mają takich atrybutów jest tu bez znaczenia. Jak będzie wola polityczna to się da i to co tam ogólnikami napisane i jeszcze więcej. Albo nic.Z tym Porozumieniem, to tak jak z całością rządów Tuska. To nie rządzenie, to slalom pomiędzy przykrywkami. Sprawy państwowe mają walor żółtego paska w TVN i takąż, krótką, żywotność. Porozumienie wyprodukowało dwu-trzydniowy pakiet takich niby-newsów. Zresztą strasznie zweryfikowanych. Strzelamy do ruskich rakiet z naszego terenu? Bzdura – i tak musimy się zapytać NATO, a te po szczycie w Waszyngtonie wyraźnie spuściło z użycia broni w kierunku Rosji. Prąd na Ukrainę bez opłat środowiskowych? Unia powiedziała, że pierwsze o tym słyszy. Legion? Ależ tam w tym porozumieniu nie jest to napisane, choć większość z tych ważnych „ustaleń” ma w swym zapisie wcale nie decyzje, tylko, że się „rozważy”, „przedyskutuje” i „skonsultuje możliwość”.
Tusk ma nałóg codziennych produkcji takich niby-newsów. A co ma biedaczek zrobić jak rządzić nie umie, za co się zaś weźmie, to sknoci? Dostarcza się ultrasom codziennej dawki tarzanych pisowców, ale nie ma co dać mniej wyrywnym ze swego elektoratu. A więc produkuje się dymy działalności, kolorowe fajerwerki, codziennie inny kolor, inne miejsce. Że się staramy, dowozimy, gdyż jak w reklamie – wymyślamy jakiś problem, by dać na to remedium. I świat ma się cieszyć, jak w 30-sekundowej reklamie.
Ale tak się nie da rządzić. Znaczy się – da, ale odroczone rachunki narosną niespłaconym oprocentowaniem. Tak jak te, które właśnie – za prąd – wyciągną Polacy ze skrzynek. Również ci z Jagodna.   
Już zapominamy o CPK. A był taki ruch. I co? I Tusk załatwił to jedną konferencyjką, że będzie jakieś Megalo-polis, zamiast zarzucanej PiS-owi megalo-manii. Ważny projekt został zbyty PR-owskim trickiem i wszyscy wiedzą, że nic z tego nie będzie. I tak jest z tą Polską naszą dzisiejszą. I z Ukrainą, i wszystkim, na czym można nabudować siłę państwa. Załatwi się to jakąś kokietliwą konferencyjką, Tusk uda, że coś tam mówi z głowy, czyli z niczego. Narodek to kupi, że kolejną sprawę „załatwił” Donek.

Taaa…, załatwił, zaiste, jak całą Polskę.  
  Napisał Jerzy Karwelis

Piniędzy nie ma – i nie będzie

Piniędzy nie ma – i nie będzie

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”    16 lipca 2024 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5644

Toć raj na ziemi stworzyć każdy chce. Ale czy forsę ma? Niestety nie!” – pisał Bertold Brecht.

No a jak tu stwarzać raj na ziemi bez forsy? Możliwości są trzy. Po pierwsze – podnieść podatki. Ale litościwa Natura – a ludzie pobożni twierdzą, że to nie żadna „Natura”, tylko litościwa Opatrzność wmontowała w system podatkowy hamulec, który w literaturze nazywany jestefektem Laffera”. Pisał o tym jeszcze w latach 80-tych Guy Sorman w książce „Rewolucja konserwatywna w Ameryce”, którą w podziemnym wydawnictwie „Kurs” wydaliśmy z kolegą Marianem Miszalskim jeszcze w połowie lat 80-tych – ale zdaje się, że groch o ścianę.

Efekt Laffera polega na tym, że rząd może podnosić podatki tylko do pewnej wysokości, bo jeśli podniesie wyżej, to wpływy z podatków zamiast wzrastać – spadają.

Nietrudno to wyjaśnić. W każdej gospodarce jest pewna liczba podmiotów bardzo rentownych, większość – na średnim poziomie rentowności, no i pewna liczba na pograniczu rentowności. Taki stan utrzymuje się jednak przy określonych obciążeniach podatkowych. Jeśli rządowi brakuje pieniędzy, to w pierwszym odruchu – podnosi podatki. I co się dzieje? Podmioty, które przy poprzednim obciążeniu podatkowym znajdowały się na pograniczu rentowności, spadają poniżej tego poziomu i od nich nie tylko nie ma już wyższego podatku, ale w ogóle – żadnego. Te, które były na średnim poziomie, spadają na pogranicze rentowności i zaczynają oszukiwać. Od nich też nie ma wyższego podatku. Te bardzo rentowne spadają do poziomu średniego i albo też kombinują, albo przenoszą się za granicę – co na jedno wychodzi.

Więc dzięki litościwej Opatrzności mamy hamulec chroniący przed nadmiernym opodatkowaniem.

Drugim sposobem na zdobycie forsy, by stworzyć raj na ziemi, jest wyprzedawanie państwowego majątku. Starsi obywatele być może pamiętają ustawy budżetowe z lat 90-ych, w których stałą, choć systematycznie malejącą pozycją były „dochody z prywatyzacji”. Teraz już chyba tej pozycji nie ma.

Trzecim wreszcie sposobem stworzenia raju na ziemi bez forsy jest zadłużanie państwa, a ściślej biorąc – nie tyle „państwa”, co obywateli. Rząd pragnący stworzyć raj na ziemi, ale nie mający forsy, pożycza ją. Problem polega na tym, że pożyczkę trzeba oddać, a jakże tu oddać, skoro – jak mawiał za poprzedniego rządu Donalda Tuska jego minister finansów, poddany brytyjski Jacek „Vincent” Rostowski z korzeniami – „piniędzy nie ma – i nie będzie”?

Toteż rządy, w obawie przed skawaleniem się raju na ziemi, długu nie oddają, a tylko go „obsługują”, czyli – płacą procenty. No dobrze – ale skąd biorą pieniądze, to znaczy – „piniądze” na te procenty? Ano – od podatników, którzy oraz większą część bogactwa, jakie wytwarzają własną pracą, muszą oddawać lichwiarskiej międzynarodówce, u której rząd pożyczył forsę na stworzenie raju na ziemi. Mówiąc ściśle – rządy pragnące stworzyć raj na ziemi, wpychają własnych obywateli w coraz głębszą niewolniczą zależność od lichwiarskiej międzynarodówki. Niewolniczą – bo istotą niewolnictwa jest przecież to, że niewolnik musi pracować na swojego pana, to znaczy – oddawać mu bogactwo, jakie swoją pracą wytwarza.

Dlatego lichwiarskie międzynarodówki bardzo lubią rządy społecznie wrażliwe, a już takie, co to pragną stworzyć raj na ziemi, a nie mają forsy – po prostu uwielbiają.

Jak wiadomo, naszym nieszczęśliwym krajem rządzą rządy społecznie wrażliwe I w ogóle – wrażliwe na ludzką krzywdę, więc od co najmniej kilkudziesięciu lat jesteśmy ulubieńcami wszystkich możliwych lichwiarskich międzynarodówek, którym niewolników nigdy nie jest za dużo. Dzisiaj bowiem wszyscy skapowali, że z żywego niewolnika ma się więcej korzyści, niż z martwego, nawet jeśli w bilansie uwzględni się takie pozycje, jak „dochód z utylizacji zwłok”, jakie spotykaliśmy w wyliczeniach zawartych w książce „Historia medycyny SS”. To spostrzeżenie legło u fundamentów rozwijającego się humanitaryzmu, z którego nasze czasy tak słyną.

Właśnie rozpoczął się siódmy miesiąc funkcjonowania vaginetu Donalda Tuska i już na „dzieńdobry” zostaliśmy udelektowani „urealnieniem” cen prądu i gazu – co niewątpliwie pociągnie za sobą wzrost kolejnych cen. Oczywiście podczas potępieńczych swarów, kiedy to Umiłowani Przywódcy, poszczuwani na siebie nawzajem jak nie przez resortową „Stokrotkę”, to przez panią Agnieszkę Gozdyrę – które to walki kogutów w oficjalnej nomenklaturze nazywane są „debatą polityczną” – przypisują sobie nawzajem winę za ten stan rzeczy. Za komuny było lepiej, bo wtedy żurnaliści nikogo nie podszczuwali, tylko prześcigali się w wyrafinowanym dowodzeniu, że dlatego jest źle, bo jest dobrze. Jak zauważył klasyk demokracji Józef Stalin, bardzo wiele zależy od nadaniu rzecz odpowiedniej nazwy, toteż wtedy zostało wymyślone określenie: „trudności wzrostu”. Znaczy się – jest wzrost, czyli jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej – ale temu wzrostu towarzyszą trudności, które oczywiście nie pojawiają się wszędzie, tylko „tu i ówdzie”, a w ogóle, to są „przejściowe”. Myślę, że tylko patrzeć, jak te wynalazki w czasów pierwszej komuny znowu pojawią się w rządowej telewizji, odkurzone przez pana red. Marka Czyża.

A najwyższa po temu pora nie tylko dlatego, że Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen, której najwyraźniej Donald Tusk musiał w czymś nie dogodzić, kazała wszcząć przeciwko Polsce procedurę nadmiernego deficytu, w następstwie której trzeba będzie wprowadzić cięcia w rządowych wydatkach, nie tylko dlatego, że ceny prądu i gazu się „urealniły”, ale przede wszystkim dlatego, że Donald Tusk, po wahaniach („Pan się waha?” – pytał wisielca przygodny pijak) ogłosił, iż będzie budował CPK, co ma kosztować 131 mld złotych, niezależnie od „Wału Tuska”, czyli „Linii Imaginota” wzdłuż wschodniej granicy, który – ho, ho! – ma kosztować o najmniej tyle samo. A przecież jeszcze mamy założyć sobie „żelazną kopułę” – wszystko przeciwko złowrogiemu Putinowi.

Z czego to wszystko opłacić, skoro i „deficyt nadmierny”, a „piniedzy nie ma – i nie będzie”? A nie będzie – bo właśnie kanclerz Scholz wprawdzie przyjechał, ale żadnych reparacji nie przywiózł, a tylko obietnicę, że dla tych, co to „przeżyli okupację”, to coś tam od Niemiec kapnie. Tymczasem – jak pamiętamy – Wielce Czcigodny Arkadiusz Mularczyk, przy pomocy utworzonego specjalnie w tym celu Instytutu Strat Wojennych wyliczył wartość reparacji, co to „się należą”, na 6220 miliardów złotych! Czyżby Donald Tusk, mimo demonstrowanej niechęci do rządu „dobrej zmiany”, w głębi serca uwierzył w tę kwotę? Tonący brzytwy się chwyta, więc wykluczyć się tego nie da, bo jakże inaczej traktować buńczuczne zapowiedzi o tych wszystkich militarnych inwestycjach?

Ale to wszystko drobiazg w porównaniu z sytuacją Ukrainy. Jak wiadomo, brnie ona od sukcesu do sukcesu, gromiąc zbrodnicze hordy zimnego ruskiego czekisty Putina, który – tylko patrzeć – jak z całą Rosją zostanie pogrążony w następstwie ostatecznego zwycięstwa – ale tymczasem angielski „The Economist” doniósł, że Ukraina „ma miesiąc na uniknięcie bankructwaŁadny interes! Zamiast ostatecznego zwycięstwa – bankructwo i to już za niecały miesiąc!

Chodzi o to, że przez ostatnie dwa lata wierzyciele Ukrainy zgodzili się na zawieszenie przez nią spłaty zadłużenia, ale moratorium na należności prywatnych wierzycieli, zagranicznych posiadaczy ukraińskich obligacji wygasa właśnie 1 sierpnia. W czerwcu Międzynarodowy Fundusz Walutowy zaproponował wierzycielom Ukrainy układ o zmniejszeniu wartości jej długów o 60 procent, ale ci oświadczyli, że najrozsądniejsze może być zmniejszenie najwyżej o 22 procent. Tymczasem według prognoz, pod koniec bieżącego roku stosunek zadłużenia Ukrainy do jej Produktu Krajowego Brutto może sięgnąć 94 procent. Najwyraźniej wierzyciele i posiadacze obligacji wydają się jeszcze bardziej znużeni wojną na Ukrainie, niż sami Ukraińcy – chociaż według niektórych podróżników, podobno i oni zaczynają tęsknić za jakimś pokojem – nawet jeśli na ostateczne zwycięstwo musieliby poczekać jakieś 100 następnych lat. Oczywiście jest to skutek dezinformacji, jakich obywatelom Ukrainy nie szczędzi zimny ruski czekista Putin, ale jeśli nawet to tylko dezinformacja, to i ona swoje robi.

W tej sytuacji wypada postawić retoryczne pytanie – a co z umową z 2 grudnia 2016 roku, na podstawie której Polska zobowiązała się do nieodpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów naszego nieszczęśliwego kraju? Rząd „dobrej zmiany” został wprawdzie zastąpiony vaginetem stworzonym przez obóz zdrady i zaprzaństwa pod przewodnictwem Volksdeutsche Partei, ale nie słychać, by ta umowa została rozwiązana? Jeśli tak, to znaczy, że i Donald Tusk, podobnie jak pani Beata Szydło i Mateusz Morawiecki, jest związany rozkazem, że Polska „jest sługą narodu ukraińskiego” – o czym w swoim czasie poinformował nas pan Łukasz Jasina.

Co jeszcze zostało Donaldu Tusku rozkazane i ile to wszystko ma jeszcze kosztować? Te pytania cisną się na usta, bo jakże inaczej, skoro „piniędzy nie ma – i nie będzie”?

Stanisław Michalkiewicz

Prawdziwa liczba polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa

sobota, 13 lipca 2024 kresywekrwi/prawdziwa-liczba-polskich-ofiar

Prawdziwa liczba polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa

Zwłoki pomordowanych mieszkańców wsi Lipniki w powiecie Kostopolskim na Wołyniu. 26.03.1943 roku bandy UPA zamordowały tam 182 osoby

Witalij Masłowskij w swojej książce pt. ,,Z KIM I PRZECIW KOMU WALCZYLI NACJONALIŚCI UKRAIŃSCY W LATACH DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ”, pisząc o ofiarach zamordowanych przez bandy OUN i UPA, w województwach wschodnich II RP, pisze, że tylko w pierwszych kilku tygodniach niemieckiej okupacji Galicji – Małopolski Wschodniej 1941 roku, ukraińskie bojówki OUN, batalion Nachtigall i ukraińska policja pomocnicza w służbie III Rzeszy, wymordowały ponad 40 tysięcy ludzi. A do połowy roku 1944 tylko w kilku powiatach woj. Lwowskiego ponad 70 tysięcy Polaków. Natomiast do końca 1944 roku, łącznie ponad 200 tysięcy samych Polaków tylko w Małopolsce Wschodniej, nie licząc Wołynia. A i tak, jak pisze Masłowski, nie jest to pełna liczba polskich ofiar, wymordowanych przez OUN i UPA, gdyż do dziś ( a pisał te słowa w pierwszej połowie lat 90ych XX wieku – dop. Jacek Boki ) brak jest pełnej dokumentacji, a także dostępu do niej w archiwach ukraińskich, by ustalić faktyczną, czyli rzeczywistą liczbę wymordowanych przez banderowców Polaków w latach 1939-1949.

 Następnie, na kolejnych stronach swojej znakomitej i bardzo dobrej, pomimo ogromnych trudności, jakie napotkał podczas pisania swej książki, przytacza prawdziwe liczby naszych rodaków, bestialsko zamordowanych przez OUN – UPA na Kresach II Rzeczypospolitej i obecnych ziemiach południowo wschodniej Polski. Jakże różnią się one i to wręcz nieprawdopodobnie, od zupełnie świadomie zaniżanej i zakłamywane i to w sposób bezczelny liczby polskich ofiar zagłady, jaką zgotowali im ukraińskie bestie z OUN – UPA i SS Galizien, jak również ich ukraińscy sąsiedzi, przez wszystkie kolejne reżimy III RP od 1989 roku, będące na usługach ukraińskich szowinistów z zaoceanicznego i zachodnioeuropejskiego, a dziś również i kijowskiego prowydu OUN – UPA, a także nazistowskiego rządu w Kijowie, którego polecenia i to wszystkie bez wyjątku, spełniają bez szemrania! Czego przykładem chociażby całkowicie nielegalna umowa podpisana przez Tuska z Zełenkim w Warszawie o formowaniu nazistowskiego, ochotniczego legionu ukraińskiego i dalszym bezwarunkowym wspieraniu finansowym upadłego państwa banderowskiej Ukrainy we wszystkim, bez jakiejkolwiek wzajemności drugiej strony tego ,,porozumienia”, zawartego bez zgody Sejmu. I tak również dzieje się w kwestiach historycznych na linii Warszawa – Kijów, że polskojęzyczni usłużni wobec władzy dosłownie we wszystkim pseudo historycy, a w szczególności ci z tzw. IPN, od 27 lat istnienia tej całkowicie antypolskiej instytucji, fałszują na wszelkie możliwe sposoby historię ukraińskiego ludobójstwa narodu polskiego i zaniżają, jak tylko mogą rzeczywistą liczbę polskich ofiar tej zgotowanej naszym rodakom przez Ukraińców rzezi.

Wołyń 130 tysięcy zamordowanych Polaków.


Małopolska Wschodnia 220 tysięcy zamordowanych Polaków.


Lubelszczyzna, ponad 20 tysięcy zamordowanych przez bandy UPA.


Podkarpacie, ponad 20 tysięcy zamordowanych przez banderowców i ponad 140 tysięcy wypędzonych przez rezunów naszych rodaków, poddanych straszliwemu, niewyobrażalnemu wręcz terrorowi.


To łącznie daje około 400 tysięcy, bestialsko zamordowanych przez ukraińskie potwory, naszych rodaków na Kresach, jak również obecnych ziemiach kresowych obecnej Polski. A i tak, jak pisze Witalij Masłowśkij są to nadal liczby… NIEPEŁNE! Nie zostały też w przytoczonych tutaj danych, polskie ofiary batalionów policyjnych SS Galizien i ukraińskich zwyrodnialców służących w hitlerowskich formacjach zagłady, takich jak Brygada  Oberführera Oskara Dirliwangera oraz Brygada SS RONA, Brigadeführera Bronisława Kamińskiego, bestialsko tłumiących Powstanie Warszawskie, ,,wsławione” straszliwymi rzeziami cywilnych mieszkańców stolicy Polski Formacje obu tych niemieckich potworów bez żadnych ludzkich uczuć, odznaczały się wyjątkowym barbarzyństwem, mordując i gwałcąc tysiące cywilnych mieszkańców oraz jeńców wojennych.

 

Aby uzmysłowić czytelnikom, z jakiego rodzaju potworów składały się, zarówno oddziały dowodzone przez Dirliwangera, jak i Bronisława Kamińskiego, pozwolę sobie przytoczyć, krótki fragment wspomnienia bestialskiej zbrodni dokonanej przez rzeźników Oskara Dirliwangera, spisanego już po zakończeniu wojny przez jednego z żołdaków tego niemieckiego psychopaty, który brał w niej osobisty udział. Opisuje on w jaki sposób były mordowane w Warszawie małe polskie dzieci, z których jedna z zastosowanych tu metod mordu, wskazuje pośrednio, do demonów jakiej to nacji, ta właśnie forma bestialskiego mordowania, należała do… ulubionych! 

,,Wysadziliśmy drzwi, chyba do szkoły. Dzieci stały w holu i na schodach. Dużo dzieci. Rączki w górze. Patrzyliśmy na nie kilka chwil, zanim wpadł Dirlewanger. Kazał zabić. Rozstrzelali je, a potem po nich chodzili i rozbijali główki kolbami. Krew ciekła po tych schodach. Tam w pobliżu jest teraz tablica, że zginęło trzysta pięćdziesięcioro dzieci. Myślę, że było ich więcej, z pięćset.”

Pytam się więc, kto każe bez żadnego zastanowienia recytować na okrągło wszystkim, to bezczelne kłamstwo wzięte dosłownie z sufitu, bez przytoczenia do dziś, jakiegokolwiek, choćby li tylko jednego źródła tych bredni, o rzekomych tylko stu czy niespełna dwustu tysiącach Polaków, wymordowanych przez Ukraińców na Kresach w latach 1939 – 1949, gdy PRAWDZIWA LICZBA POLSKICH OFIAR UKRAIŃSKIEGO LUDOBÓJSTWA, W PIERWSZYM PRZYPADKU JEST CZTERO LUB PIĘCIOKROTNIE WYŻSZA, A W DRUGIM PRZYPADKU… DWU I PÓŁ KROTNIE!!! 


Tak wiec, nie żadne sto czy dwieście tysięcy, jak zaniżono liczbę zamordowanych dzisiaj i licząc nadal na brak zainteresowania tą kwestią większości obecnego pokolenia Polaków, niestety proceder zakłamywania faktycznych danych, dotyczących naszych rodaków wymordowanych przez Ukraińców w latach drugiej wojny światowej i mordowanych jeszcze kilka lat po jej zakończeniu, kontynuuje się nadal. Celem szumowin i zdrajców, którzy go wciąż uprawiają bez żadnych zahamowań, jest ostateczne zamiecenie tego ludobójstwa narodu polskiego pod dywan i wymazanie go z naszej polskiej historii, by zadowolić w ten sposób swego amerykańskiego hegemona oraz pogrobowców Bandery, Szuchewycza i wszystkich pozostałych ludobójców z OUN – UPA. Mimo trwających ciągle prób zakłamywania prawdy o tym ludobójstwie, prawda wbrew oczekiwaniom kłamców, fałszerzy historii i sprzedajnych, polskojęzycznych, politycznych szulerów i zwyczajnych zdrajców, niestety dla nich, wbrew ich oczekiwaniom i staraniom, mimo to z coraz większą mocą wychodzi na światło dzienne i nie da się jej na powrót wepchnąć do ciemnicy. 

Faktyczna liczba bestialsko wymordowanych przez ukraińskie formacje zagłady w służbie Adolfa Hitlera i III Rzeszy oraz przez ukraińskich sąsiadów, sięga w rzeczywistości, czy to się komuś podoba, czy nie… PÓŁ MILIONA NASZYCH RODAKÓW! Odpowiada ona dokładnie tej cyfrze, którą w 1994 roku, w czasie swojej wizyty w Warszawie podał w swym przemówieniu, ówczesny pierwszy prezydent niepodległej Ukrainy – Leonid Krawczuk mówiąc:

,,Nie ukrywamy i nie przemilczamy. W czasie drugiej wojny światowej ukraińscy szowiniści zabili około pół miliona Polaków na Kresach Wschodnich przedwrześniowej Polski. Również przez kilka lat po wojnie płonęły polskie wsie i ginęli ludzie. Szowinizm ukraiński to wrzód na zdrowym ciele ukraińskiego narodu, to wyrzut naszego sumienia względem narodu polskiego.”

                                                               Leonid Krawczuk – prezydent Ukrainy 

Zdjęcia przedstawiające zbrodnie na Wołyniu, popełnione przez OUN-UPA na ludności polskiej w lutym 1944 r. w Maciejowie. 

 

 Ofiary napadu band UPA na pociąg, na trasie Bełżec – Rawa Ruska 16 czerwca 1944 roku w okolicy wsi Zatyle 

 

Rodzina Rudnickich – zamordowana przez UPA we wsi Chobułtowa, powiat Włodzimierz

Zamordowana cała rodzina Rudnickich we wsi Chobułtowa, powiat Włodzimierz Wołyński

 

 

 Rodzina Karpiaków z Latacza, powiat Zaleszczyki, na której UPA dokonała mordu 14 grudnia 1943 r.: Maria Karpiak – lat 42, matka; Józef – lat 23, syn; Genowefa – lat 20, córka; Władysław – lat 18, syn; Zofia – lat 8, córka; Zygmunt – lat 6, syn

 


 

Szczątki ofiar ukraińskich bestii z UPA z Ostrówek i Woli Ostrowieckiej wydobyte z dołów śmierci podczas ekshumacji w sierpniu 1992 roku

Listopad 1944, Zezawa, powiat Zaleszczyki, woj. Stanislawow. Pogrzeb członków rodziny Jaremowiczów, zamordowanych 11.11.1944 przez bojówki ukraińskie

 Ofiary napadu Ukraińców na wieś Netreba, 3 X 1943 r.

 

 

 

Ofiary zbrodni ukraińskich na Kresach Wschodnich

 Ciało nagiej kobiety przerżniętej piłą przez ukraińskich nazistów

  Ofiary napadu UPA na kol.Katerynówka w pow.łuckim na Wołyniu w nocy z 7 na 8 maja 1943 roku. Bestialsko zamordowanych zostało 28 Polaków i dwie rodziny polsko – ukraińskie. Jedno z tej trójki dzieci z rodziny mieszanej polsko – ukraińskiej

 Podjarków, powiat Bóbrka, województwo lwowskie. Zamordowana przez bandy UPA rodzina Kleszczyńskich. – Podjarków 16 Sierpień 1943 rok.

  Zwłoki pomordowanych mieszkańców wsi Lipniki w powiecie Kostopolskim na Wołyniu. 26.03.1943 roku bandy UPA zamordowały tam 182 osoby

 

Ekshumowane ciała polskich ofiar ukraińskich rzeźników z UPA

 

 Zwłoki członka rodziny Szurowskich zamordowanych przez rezunów z UPA w piątek wielkanocny 1943 rok

 Ofiary bestialskich zbrodni UPA na Wołyniu

 Podjarków, powiat Bóbrka, województwo lwowskie. 16 sierpnia 1943. Kleszczyńska, członkini polskiej rodziny w Podjarkowie, jest ofiarą ataku OUN-UPA. Skutkiem ciosu siekierą napastnika, który próbował odciąć jej prawą rękę i ucho oraz wywołanych udręk, jest okrągła rana kłuta lewego barku oraz szeroka rana na przedramieniu prawej ręki , prawdopodobnie z kauteryzacji. [Przypalanie]

 Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie obraz-115.png

 WŁADYNOPOL powiat Włodzimierz, województwo łuckie. Rok 1943. Na planie zamordowana dorosła kobieta o nazwisku Szajer i dwóje dzieci. To polskie ofiary banderowskiego terroru, zaatakowane w domu przez OUN-UPA. Fotograf nieznany.

Zamojszczyzna, województwo lubelskie 1942 rok. Zwłoki zamarzniętych, nieznanych polskich dzieci – wspólne dzieło hitlerowców i ukraińskich szowinistów, w wyniku realizacji ściśle tajnego planu Generalplan Ost oraz Ukraine aktion.

 =====================================================================

O tych bestialskich zbrodniach ludobójstwa dokonanych przez Ukraińców na narodzie polskim, nie wolno dziś głośno mówić, bo to obraża wysublimowane uczucia pogrobowców bandytów z OUN – UPA i narusza sojusze warszawskich renegatów i zupełnie jawnych zdrajców, którzy ze swoją zdradą nawet się nie kryją, ale przeciwnie, obnoszą się z nią publicznie i jeszcze głośno się tym chlubią! Za otwarte głoszenie prawdy o ukraińskim ludobójstwie dokonanym na naszych rodakach przylgnie do każdego, kto odważy się tą prawdę głosić, nie tylko łatka ruskiego agenta Putina, ale co gorsza, zdrajcy, którzy zarządzają dziś z woli zaoceanicznego hegemona naszą Ojczyzną, mogą człowieka oskarżyć o… zdradę, bo ujawniasz i nagłaśniasz, niewygodną dla nich prawdę, którą najchętniej wdeptaliby buciorami na metr w głąb. Ta szmaciakowa ćwierćinteligencja nie jest w stanie nawet wymyślić czegoś mądrzejszego, bo taki wysiłek umysłowy, najzwyczajniej w świecie ich po prostu przerasta. Nie są do niego zdolni. Dlatego powielają po starej bolszewii, z której się wywodzą te same teksty o godzeniu w sojusze i wyłączni9e Ich wiecznotrwałe przyjaźnie, które rozpieprzą się w drobny mak, tak samo jak skończyły na śmietniku wiecznotrwałe sojusze ich tatusiów i mam, oraz Ich dziadziusiów i babć. To kwestia czasu i z tego co już widać na horyzoncie zdarzeń, niedługiego, jak warszawiwskie Bolki na siłę wbite z kufajek w garnitury, które ich uwierają, jako zupełnie nienaturalny dla nich ubiór, będą niedługo zmuszeni śpiewać z zupełnie innego klucza, na cześć i chwałę władcy, którego dziś jeszcze opluwają. Cóż to będzie za widok.

 

Dlatego też wszystkie, ale to absolutnie wszystkie i to bez żadnego wyjątku obecne publikacje, które powtarzają to bezczelne, kłamstwo, że na Kresach Ukraińcy zamordowali pomiędzy sto a dwieście tysięcy naszych rodaków, jest bezmyślnym powtarzaniem i powielaniem antypolskiego kłamstwa, gdy polskich ofiar było pomiędzy 400 a 500 tysięcy. I dlatego właśnie, te obecne publikacje na ten temat, mają wyłącznie wartość makulatury. I zarówno one wszystkie oraz wydawnictwa je publikujące oraz autorzy tego kłamstwa, powinni być wszyscy oskarżeni, ścigani i odpowiadać karnie przed sądami w ten sam sposób, w jaki dziś jeszcze ściga się i karze za tzw. ,,kłamstwo oświęcimskie”. 

Pomniki ukraińskich bestii z OUN – UPA i cześć oddawana im przez Ukraińców, to według polskojęzycznych banderowców i warszawiwskich renegatów, nie może w żaden sposób obrażać, jakichkolwiek uczuć Polaków, a nawet jeśli, to nie jest to  i tak żaden problem, bo kto by się tym przejmował?

 

Pomnik Stepana Bandery w partnerskim mieście Elbląga – Tarnopolu


 

Pomniki kata Polaków, dowódcy ludobójczej UPA Romana Szuchewycza i huczne uroczystości ku jego czci w miejscowościach Biłhoroszcze na tarnopolszczyźnie i w polskim Stanisławowie, przemianowanym na Iwanofrankiwsk

Duchowny prawosławny poświęcający w Orzewiu pomnik-krzyż ku czci Dmytro Kłaczkiwśkiego vel Kłyma Sawura, organizatora ludobójstwa na Wołyniu w 1943 roku. Fot. Wikipedia

 Pomnik ukraińskiego zwyrodnialca i psychopaty, dowódcy UPA Północ Dmytro Kłaczkiwśkiego – Kłyma Sawura w Zbarażu, który obok Bandery i Łebedia wydał osobisty rozkaz totalnej, fizycznej eksterminacji polskiej ludności Wołynia.

Pomnik Dmytro Kłaczkiwśkiego w Równem

 

  Pomnik Waffen SS – Galizien na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie

==================================

 Według warszawskich renegatów wszystkie te pomniki ku czci tych zwyrodniałych ludobójców Polaków, stawiane masowo na Ukrainie, a także setki ulic, parków, skwerów i budynków użyteczności publicznej w żaden sposób nie obraża uczuć Polaków i nie ubliża Polsce, jako państwu. Polsce według narracji tych szumowin, szkodziłoby za to teraz i to bardzo, gdyby władze włączyły się w upamiętnianie pomordowanych Polaków na Kresach, bo szkodziłoby to obecnie “naszemu wypróbowanemu sojusznikowi”, jakim jest Ukraina, a posłużyłoby Putinowi. Nóż się i to dosłownie otwiera człowiekowi w kieszeni, gdy słyszy takie debilizmy. Ale czegóż innego można się dziś spodziewać po osobnikach, mających IQ niższe od najbardziej tępej małpy.

 Jacek Boki 13 Lipiec 2024 r.

Źródła:

Witalij Masłowśkij – ,,Z KIM I PRZECIW KOMU WALCZYLI NACJONALIŚCI UKRAIŃSCY W LATACH DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ” – Wydawnictwo Nortom – Wrocław 2001 r.

Niech przemówią fakty 

 

https://kresywekrwi.blogspot.com/2019/04/niech-przemowia-fakty.html

Konfederacja: Umowa Polski z Ukrainą nieważna, Tusk przed Trybunał Stanu

 https://www.rp.pl/polityka/art40793371-konfederacja-umowa-polski-z-ukraina-niewazna-tusk-przed-trybunal-stanu 

 Bestie na służbie zbrodni: Oskar Dirlewanger

 https://www.1944.pl/artykul/bestie-na-sluzbie-zbrodni-oskar-dirlewanger,5087.html

 Śmierć Bronisława Kamińskiego. Kat powstania warszawskiego zginął z rąk Niemców

https://wielkahistoria.pl/smierc-bronislawa-kaminskiego-kat-powstania-warszawskiego-zginal-z-rak-niemcow/

 Duda otwarcie pluje Polakom w twarz.

  https://kresywekrwi.blogspot.com/2023/07/wnuk-hromenki-otwarcie-pluje-polakom-w.html

 Będę zobowiązany za wsparcie mojej działalności, gdyż bez waszej pomocy, nie tylko nie dałbym rady robić tego co robię, ale również, nie miałoby to żadnego sensu. Jeśli Polacy nie będą wspierać patriotów i mediów przez nich prowadzonych, to będą mieli w końcu tylko media Sorosa i jemu podobnych sług diabła.

PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431


Z dopiskiem: WSPARCIE DZIAŁALNOŚCI BLOGAKRESY WE KRWI

Ludobójstwo wciąż trwa. Bo sprawcy ciągle zacierają ślady i są w tym bezkarni.

Dariusz Piechaczek

Ludobójstwo wciąż trwa

Zbrodnie dokonane przez Ukraińców z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na polskiej ludności w latach 1939-1947 zamieszkującej wschodnie, przedwojenne terytoria II RP były ludobójstwem.

Co do tego nikt w Polsce nie powinien mieć wątpliwości. Niech zamilkną na zawsze wszyscy ci, którzy w tej kwestii, próbują zakłamywać historię, próbują kluczyć, definiować na nowo pojęcia i podążać za polityczną poprawnością. Definicja ludobójstwa, którą stworzył polski prawnik żydowskiego pochodzenia Rafał Lemkin, mówi wprost: „Ludobójstwo jest zbrodnią przeciw ludzkości, która polega na celowym wyniszczeniu w całości lub części grup etnicznych, religijnych, rasowych lub społecznych…” Zabijanie niewinnych ludzi, tylko dlatego, że byli Polakami, było próbą celowego wyniszczenia całej grupy narodowej. Było ludobójstwem! Cały problem dzisiaj polega jednak na tym, że ludobójstwo to, jeszcze się nie skończyło. Nadal trwa. Trwa, bo sprawcy ciągle zacierają ślady i są w tym bezkarni.

Proces ludobójstwa dzieli się na trzy fazy. Pierwsza, to planowanie ludobójstwa. Druga faza, to jego wykonanie. Trzecia, to zacieranie śladów. Z tym że faza trzecia rozpoczyna się w trakcie trwania drugiej fazy i trwa najdłużej. Zacieranie śladów ludobójstwa może trwać latami, bo sprawcy mogą robić wszystko, by prawda o zbrodniach, o metodach zabijania i w końcu o ilości ofiar nigdy nie ujrzała światła dziennego. Zacieranie śladów ukraińskiego ludobójstwa na Polakach trwa do dnia dzisiejszego i wszystko wskazuje na to, że nie prędko się zakończy. Ukraińcy zrobili wszystko, by rzeź Polaków, jaka wydarzyła się ponad 80 lat temu, nie była nazwana ludobójstwem. Mało tego. Pomysłodawców, głównych inicjatorów, podżegaczy i wykonawców obecne ukraińskie władze otoczyły ochroną przed odpowiedzialnością, wynosząc ich na piedestał historii jako bohaterów narodowych. I co najsmutniejsze i najbardziej bulwersujące, wydarzyło się to, przy pełniej akceptacji i bez najmniejszego sprzeciwu władz polskich.

Co musi się stać, by prawda zatriumfowała? By prawdę o bestialstwie, o liczbie ofiar i o miejscu ich pochówku poznali Polacy? Co musi się stać, by krzyk pamięci ofiar za bezimiennych i nieznanych grobów został usłyszany? Muszą przyjść inne czasy? Muszą przyjść inni rządzący? Sami Ukraińcy muszą się zmienić? Nieżyjący już prezydent Ukrainy – pochodzący z Wołynia – Leonid Krawczuk, powiedział kiedyś: „Nie ukrywamy i nie przemilczamy. W czasie II wojny światowej ukraińscy szowiniści zabili około pół miliona Polaków na Kresach Wschodnich przedwrześniowej Polski. Również przez kilka lat po wojnie płonęły polskie wsie i ginęli ludzie. Szowinizm ukraiński to wrzód na zdrowym ciele ukraińskiego narodu, to wyrzut naszego sumienia wobec narodu polskiego”.

Co pozostało dzisiaj z jego słów? Czy ktoś na Ukrainie w ogóle pamięta te słowa? Niestety nie pamięta i pamiętać nie chce. Za to widać dzisiaj place, ulice i szkoły nazwane na cześć zbrodniarzy. Widać Ukrainę pogrążoną w szaleństwie wskrzeszania i wywyższania banderowskich katów Polaków. Widać Ukraińców maszerujących z pochodniami ulicami ukraińskich miast, dumnie eksponujących nie tylko portrety Bandery i innych zwyrodnialców, ale także – o zgrozo – nazistowską symbolikę.

Obecna wojna za naszą wschodnią granicą nic nie zmieni w ukraińskiej mentalności. Nie łudźmy się. Nie wmawiajmy sobie, że będzie inaczej. Nie będzie nowych, ukraińskich bohaterów. Ludzie ginący o rosyjskich kul, nie zostaną nowymi autorytetami i wzorami do naśladowania. Chcielibyśmy żeby tak było, ale nie będzie, bo banderyzm głęboko wszedł w świadomość narodową Ukraińców. Mocno zagnieździł się w umysłach ludzi. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo umysły młodych Ukraińców zatrute są neobanderowską ideologią i jak trudno będzie odtruć ich dusze.

Co możemy więc zrobić? Co powinno zrobić polskie społeczeństwo? Niech słowa, wypowiedziane przez – nie boję się użyć tego sformułowania – wielkiego Polaka, nieżyjącego już niestety kapelana środowisk kresowych ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, którego miałem okazję poznać osobiście, będą naszą wskazówką. Niech jego słowa z 2016 r. wypowiedziane na łamach Gazety Krakowskiej, ale także w wielu innych miejscach i przy okazji wielu innych, ważnych uroczystości upamiętniających ludobójstwo, będą naszą drogą, którą dzisiaj każdy Polak powinien podążyć:

”Czas skończyć z fałszywą koncepcją, że przez przemilczenie da się zbudować dobre relacje polsko-ukraińskie. Właśnie dla dobra tychże relacji należy w pierwszej kolejności powiedzieć prawdę, a po drugie zorganizować właściwy pochówek ofiar zbrodni. Najbardziej bolesny dla ich rodzin jest fakt, że nie ma tych mogił. Po trzecie, należy tak zbudować stosunki polsko-ukraińskie, aby nie było gloryfikacji zbrodniarzy jako bohaterów narodowych (…) Nie chodzi o narzucanie, lecz o to, by nie bać się mówić prawdy. Jeśli strona ukraińska ma inne zdanie, to przynajmniej my, Polacy, przypominajmy, co wydarzyło się na Kresach Wschodnich i upominajmy się o godny pochówek naszych rodaków, którzy tam zginęli często męczeńską śmiercią”.

Czas skończyć z fałszem i zakłamaniem. Weźmy sprawy w swoje ręce. Jako społeczeństwo. Jeśli nie chcą tego robić rządzący naszą ojczyzną, to my powinniśmy to zrobić. Nie bójmy się przypominać światu o naszej narodowej tragedii. Nie bójmy się opowiadać nieświadomym Polakom o dramacie naszych rodaków i kto zadawał im śmierć. Kto był i jest winny. Nie bójmy się mówić o barbarzyństwie i piekle, jakie spotkało polskie kobiety i dzieci. Nie bójmy się mówić o odwadze tych, co bohatersko bronili się przed siekierami i widłami oprawców. Nie bójmy się głośno mówić, jak polscy politycy popełniają ogromny grzech zaniechania i jak nie wypełniają obowiązków wobec narodu. Nie bójmy się w końcu mówić całej prawdy o śmierci setek tysięcy ludzi. Nadszedł już jej czas. Nadszedł czas, by wreszcie zakończyć ludobójstwo!

Dariusz Piechaczek

(Klub Myśli Polskiej, Czechowice-Dziedzice)

Żadnych złudzeń w kwestii możliwości ustanowienia bliskich relacji polsko-ukraińskich

Żadnych złudzeń w kwestii możliwości ustanowienia bliskich relacji polsko-ukraińskich

Stanisław Lewicki konserwatyzm.pl/zadnych-zludzen-w-kwestii-relacji-polsko-ukrainskich

Od lat staram się aby z tej okazji, czyli Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej, odnieść się do bieżącego stanu i perspektyw relacji polsko-ukraińskich.
Od dawna też już nie używam na określenie pożądanego stanu tych relacji słowa „pojednanie”, gdyż obserwując kicz dotychczas aranżowanych przedstawień, mających to rzekomo przybliżyć, jak ubiegłoroczna religijna impreza w Łucku z udziałem prezydenta Dudy, można mieć już tylko jedno pragnienie – żeby więcej takich imprez nie oglądać.

Nie widzę sensu by znowu wysłuchiwać okolicznościowych, zakłamanych deklaracji polityków i działaczy, którzy nie mają intencji cokolwiek zrobić. Przecież to widać, że normalna praktyka władz ukraińskich polega na, celowym chyba, upokarzaniu strony polskiej, gdyż tak należy odczytywać fakt, że nadal nie udzielają one zgody na ekshumacje i ponowny pochówek polskich   ofiar ludobójstwa dokonanego przez OUN/UPA, a ostatnio zaś okazało się, że nawet w jednej miejscowości o nazwie Puźniki, gdzie jakoby zgoda została wydana, także ekshumacje ruszyć nie mogą.
Ale za to Niemcy mogą bez przeszkód przeprowadzać ekshumacje członków swoich oddziałów, czyli Wehrmachtu i SS.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego władze ukraińskie tak nas traktują, jest prosta – bo tak mogą, bo jako przyzwalającą na takie traktowanie oceniają postawę polskich władz, które od dziesięcioleci były obezwładnione mitem i mirażem Międzymorza/ULB, za którym goniono nie zwracając zupełnie uwagi nie tylko na podstawowe interesy naszego państwa, ale nawet ignorowano zadbanie o wypełnienie elementarnego, wśród cywilizowanych narodów, wymogu pochówku własnych ofiar. Bo przez długi  czas trwały w pokornej postawie „sług narodu ukraińskiego”.

Dziś, na szczęście, postrzeganie relacji z Ukrainą na tyle się urealniło, że o żadnym Międzymorzu nikt już chyba na poważnie nie mówi, a dla większości jest oczywistym, że ewentualne członkostwo Ukrainy w UE przyniesie nam straty gospodarcze, przed którymi należy się zabezpieczyć.
Co zaś do zgody ukraińskiej na ekshumacje, to moje prywatne przeświadczenie jest takie, że prędzej na Ukrainie wybudują mauzoleum dla Bandery i sprowadzą jego prochy z Monachium, niż zgodzą na ekshumacje ofiar stworzonej przez niego organizacji i ideologii.

Co nam, jako narodowej wspólnocie, w takiej sytuacji pozostało? Po raz kolejny oddać hołd pomordowanym na Wołyniu Polakom, wziąć udział w organizowanych uroczystościach i zadbać o trwanie tych wydarzeń w zbiorowej pamięci.

Gdyby Ukraina zachowała się w tej sprawie na sposób cywilizowany i przyznała winę OUN/UPA, to wówczas pamięć o tych zdarzeniach przestałaby tak mocno mobilizować, ale z racji tego, że na Ukrainie usiłuje się sprawców ludobójstwa przedstawiać jako bohaterów, obchody Narodowego Dnia Pamięci będą u nas odbywać się i w setną rocznicę i później. Niech czciciele Bandery i Szuchewycza nie mają złudzeń, że będzie inaczej.

Stanisław Lewicki

Nie można jednocześnie służyć Stwórcy i diabłu; nasi łotrowscy władcy wybrali tego drugiego!

Nie można jednocześnie służyć Stwórcy i diabłu; nasi łotrowscy władcy wybrali tego drugiego!

GRZEGORZ ADAMCZYK: as-zelensky-visits-poland-ukraines-silence-about-the-wwii-volhynia-massacre-underscores-one-sided-alliance

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUL 11
 
READ IN APP
 

11 lipca przypada 81. rocznica Krwawej Niedzieli, najtragiczniejszego epizodu ludobójstwa Polaków dokonanego przez Ukraińców na Wołyniu , które przed II wojną światową było terytorium polskim w regionie „pogranicza”, a obecnie jest częścią Ukrainy. Tego dnia dziesiątki tysięcy ludzi zostało zamordowanych w 99 wioskach, a do dziś dokładna liczba ofiar pozostaje nieznana. Ofiary te nie zostały jeszcze ekshumowane i nie otrzymały godnego pochówku, a proces ten jest stale blokowany przez władze ukraińskie, w tym obecną administrację.

W zeszłym roku, w 80. rocznicę tej strasznej zbrodni, Polska nie otrzymała ani jednego słowa od ukraińskiego prezydenta, a tym bardziej żadnej merytorycznej dyskusji. Kwestia ekshumacji ofiar i zapewnienia im godnego pochówku pozostaje w impasie. Niestety, niezłomnego strażnika tej sprawy, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, nie ma już z nami.

W tym roku, zaledwie trzy dni przed rocznicą, Wołodymyr Zełenski odwiedził nasz kraj. Jego wizyty, zazwyczaj skupione na tym, co Polska może jeszcze zaoferować Ukrainie, nie odbiegały od oczekiwań. Fakt, że ukraiński przywódca nie wspomniał o zbliżającej się rocznicy, nie jest zaskakujący i odzwierciedla „standard kijowski”.

Jednakże skandaliczne jest, że to zaniedbanie było powtarzane przez każdego polskiego polityka, którego spotkał. Zarówno lewicowo-liberalny premier Polski Donald Tusk, jak i konserwatywny prezydent Andrzej Duda, wydają się woleć, aby kwestia Wołynia została zapomniana, życząc sobie, aby niewygodne problemy pamięci i niepochowanych zmarłych zniknęły.

Jednocześnie Polska podpisała z Ukrainą umowę o zobowiązaniach obronnych, która w rzeczywistości obejmuje znacznie więcej. Format tego dokumentu jest kluczowy: formalnie nie jest to traktat międzynarodowy, więc nie wymaga zatwierdzenia ustawodawczego w celu ratyfikacji. Gdyby był to traktat, takie zatwierdzenie byłoby konieczne, biorąc pod uwagę, że obejmuje sojusz wojskowy — szczegół podkreślony w treści umowy.

Wybór formatu umowy wygodnie unika również debaty parlamentarnej, która prawdopodobnie wywołałaby niewygodne pytania o korzyści, jakie Polska otrzymuje z tego porozumienia i czego żąda w zamian. Oczywiste jest, że w tej „dwustronnej” umowie Kijów jest praktycznie jedynym beneficjentem.

Całość 24-stronicowego dokumentu jest oszałamiająca: litania polskich zobowiązań wobec Ukrainy , poparta zestawieniem tego, co już zrobiliśmy. Dokument nie porusza ani jednej kwestii, w której interesy Polski i Ukrainy mogłyby być sprzeczne, na przykład w produkcji rolnej. W Polsce, na podstawie tej umowy, ma zostać utworzony ukraiński legion , który oczywiście mamy wyposażyć. Nikt nie wyjaśnił, jak wpłynie to na nasze bezpieczeństwo, zwłaszcza że ukraińscy żołnierze będą faktycznie wchodzić do walki z terytorium Polski.

Na samym końcu umowy, na stronie 14, znajduje się niejasna wzmianka o „zwiększeniu współpracy w zakresie prowadzenia poszukiwań, ekshumacji i innych działań mających na celu godny pochówek ofiar konfliktów, represji i przestępstw”. Nie jest jasne, o jakich dokładnie „konfliktach, represjach i przestępstwach” mowa.

Wschodnioeuropejski Izrael staje się faktem !

Wschodnioeuropejski Izrael staje się faktem!

Agnieszka Piwar 2024-07-11 piwar/wschodnioeuropejski-izrael-staje-sie-faktem

Zgodnie z dyrektywą globalistów, Polska i Ukraina zacieśniły współpracę dwustronną w dziedzinie bezpieczeństwa. 8 czerwca 2024 roku premier Donald Tusk i prezydent Wołodymyr Zełenski podpisali porozumienie w tym zakresie. Wcześniej podobne, wzajemne zobowiązania z Ukrainą podpisało 19 państw oraz Unia Europejska jako całość.

Jest to pokłosie zorganizowanej akcji, tworzącej konkretny projekt na Starym Kontynencie. Przypominam, że na początku 2023 roku, były szef NATO promował w europejskich stolicach dokument dotyczący przyszłych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Anders Fogh Rasmussen powiedział wtedy wprost, że jego założeniem jest przekształcenie Ukrainy „we wschodnioeuropejski Izrael”.

Wszystko zostało odgórnie zaplanowane i narzucone. Uważny obserwator wiedział, że coś się święci i przed tym ostrzegał. Jednak politycy i mainstreamowi komentatorzy zdają się udawać, że nie dostrzegają sedna problemu i/lub odwracają od niego uwagę. Niektórzy nawet – jak Krzysztof Bosak z Konfederacji – oceniają, że należy postawić Tuska przed Trybunałem Stanu, gdyż przeforsował umowę, która jest nieważna, bo nie została przyjęta zgodnie z konstytucją.

Sęk w tym, że sprawa jest o wiele poważniejsza.

TEATR DLA GOJÓW

Śmiem przypuszczać, że koncesjonowana opozycja ponownie odstawia przedstawienie. Jakoś po fałszywej pandemii – również narzuconej przez globalistów – nikogo w Polsce nie rozliczono, nikogo nie postawiono przed Trybunałem Stanu, ani nikt nie zawisł. A przecież rządzący jawnie łamali konstytucję i swoimi błędnymi oraz bezprawnymi decyzjami doprowadzili do śmierci blisko ćwierć miliona polskich obywateli.

Tymczasem partnerem projektu znad Dniepru ma być bliźniaczy projekt znad Wisły – UkroPolin (Judeopolonia). W tym celu zainstalowano w Polsce miliony przybyszów z Ukrainy, żywiących do nas autentyczną nienawiść. Jewrejscy zarządcy słowiańskimi emocjami, zrobili to po to, aby sterować nami w myśl zasady «dziel i rządź».

Sytuację zaognia fakt, iż z podpisanego właśnie dokumentu wynika, że w ramach zobowiązania, przez następnych 10 lat Polacy mają przekazywać Ukrainie kolejne miliardy, w tym uzbrojenie. Oczywiście z oburzenia koncesjonowanej opozycji (innej nie mamy) kompletnie nic nie wynika i nigdy nie wynikało. Jeśli ktoś wszedł w system – zwany „demokracją” – to siedzi w tym po uszy, a tkwiąc w bagnie niczego dobrego dla Polaków nie wskóra, nawet jeśli głośno zaprotestuje.

W całej III RP żadna z opcji politycznych nie zatrzymała procederu masowego wydawania polskich paszportów obywatelom Izraela, których rozdano dziesiątki tysięcy, jeśli nie więcej.

Takiej rozrzutności polskie urzędy nie stosowały wobec starających się o powrót do ojczyzny Polaków np. z Kazachstanu.

Efektem przychylania nieba nie tym co trzeba, jest sytuacja, w której Polacy stali się obywatelami trzeciej kategorii we własnym państwie. Najnowszym przykładem tego stanu rzeczy jest nękanie pracowników Polskich Kolei Państwowych, tylko dlatego, że jeden z nich – w ramach solidarności z mieszkańcami Strefy Gazy – umieścił flagę Palestyny w witrynie informacji kolejowej na dworcu Poznań Główny.

Wskutek skargi, która „przyszła wprost z Warszawy”, pracownicy punktu informacji zebrali cięgi od kierownictwa kolejowej spółki. Padły groźby, że osoba odpowiedzialna za wywieszenie flagi zostanie zwolniona. Wszystkim wysłano maile z poleceniem wskazania winnego.

Wkrótce po awanturze przyszedł kolejny mail, w którym menadżer podkreślała apolityczność PKP S.A. oraz neutralność względem stron konfliktów zbrojnych. Oczywiście jest to wierutne kłamstwo, wszak spółka ta wielokrotnie solidaryzowała się z Ukrainą, potępiając rosyjską agresję, organizując oficjalne zbiórki na rzecz Ukrainy czy instalując w przestrzeni publicznej barwy ukraińskiej flagi.

CO NAS CZEKA?

Z powyższego ewidentnie wynika, że z Ukrainą zarządzaną przez żydowskich oligarchów (i ich żydowskiego prezydenta) solidaryzować się można, a nawet trzeba. Natomiast z mordowanymi przez Izrael Palestyńczykami – którzy ponoszą znacznie większą ofiarę – solidaryzować się już nie wolno, bo grozi to wywaleniem z roboty.

Przypominam, że w Strefie Gazy od dziewięciu miesięcy trwa ludobójstwo. W wyniku izraelskiej agresji zginęło w tym czasie kilkadziesiąt tysięcy niewinnych osób. Agresor nie oszczędza nikogo, bombardując nawet szpitale, szkoły i świątynie. Atakowani Palestyńczycy nie mają dokąd uciec, a wszelka pomoc jest blokowana.

To samo towarzystwo – które bezkarnie morduje prawowitych mieszkańców Palestyny, by do reszty zagarnąć ich ziemię – ma także chrapkę na ostateczne przejęcie polskich i ukraińskich zasobów. Jednak «nie wolno o tym mówić, to niedobra jest», dlatego koncesjonowana opozycja skupia się na czymś innym.

Tymczasem sprawę najcelniej podsumował niezastąpiony Krzysztof Zagozda. Publicysta odniósł się do wydarzenia następującymi słowami:

«Poproszono mnie o recenzję przedwczorajszej umowy zawartej między sługusami Sanhedrynu z Warszawy i Kijowa. Być może wielu zaskoczę, ale w przeciwieństwie do „patriotycznego Internetu” twierdzę, że tak naprawdę nie ma tu co szat rozdzierać. Owszem, dokument podpisany przez Donalda Tuska przypomina bardziej zgodę zniewolonej kobiety na sadomasochistyczne zachcianki jej zwyrodniałego krzywdziciela niż partnerską umowę podmiotów prawa międzynarodowego, ale do tego już powinniśmy przywyknąć. W rzeczywistości ma on wartość papieru toaletowego, o którym nikt po użyciu nie pamięta. Ani Tusk, ani Zeleński nie będą mieli najmniejszego wpływu na to, co w najbliższej przyszłości zadzieje się między Polską a Ukrainą. Co najwyżej będą oni posłusznie parafowali ustalenia, które najpewniej jeszcze w tym roku spowodują wytrzeszcz oczu u totalnie zaskoczonych dyżurnych patriotów.»

Na koniec pragnę dodać, że Tusk gościł w Warszawie Zełenskiego w przededniu 81. rocznicy Krwawej Niedzieli, kiedy obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Oczywiście podczas spotkania ani słowem o tym nie wspomniano. Nikt nie potępił zbrodniarzy, ani nie przeprosił.

Agnieszka Piwar

W rocznice Rzezi Wołyńskiej. Zaskakująca umowa z Ukrainą. Czy Donald Tusk złamał prawo?

Czy Donald Tusk złamał prawo? Zaskakująca umowa z Ukrainą.

Posted by Marucha w dniu 2024-07-10 marucha/czy-donald-tusk-zlamal-prawo-zaskakujaca-umowa-z-ukraina

Premier Donald Tusk i Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski złożyli swoje podpisy pod Porozumieniem o Współpracy w Dziedzinie Bezpieczeństwa. W ten sposób oba kraje postanowiły potwierdzić i zacieśnić dotychczasowe współdziałanie i partnerstwo.

W ramach tego wydarzenia doszło do podpisania umowy międzynarodowej w kwestiach wojskowych. Tymczasem tryb ich zawierania jest przewidziany w konstytucji. Czy Donald Tusk złamał prawo?

We wtorek doszło do podpisania ukraińsko-polskiej umowy w dziedzinie bezpieczeństwa przez Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i Premiera Polski Donalda Tuska. Dokument, mający na celu zacieśnienie współpracy w zakresie bezpieczeństwa, został podpisany bez wcześniejszej zgody Prezydenta RP.

Rodzi to pytania o legalność takiego działania w kontekście polskiej konstytucji oraz uprawnień Sejmu.

Konstytucyjne uprawnienia

Zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, uprawnienia do ratyfikowania i wypowiadania umów międzynarodowych należą do Prezydenta RP. Precyzyjnie określa to art. 133 ust. 1 Konstytucji, który stanowi, że Prezydent reprezentuje państwo w stosunkach zewnętrznych oraz ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe. Może on powierzyć te kompetencje Prezesowi Rady Ministrów, ale wymaga to formalnego upoważnienia, którego w tym przypadku zabrakło.

Brak zgody prezydenta. Czy Donald Tusk złamał prawo?

W kontekście niedawnego podpisania umowy o bezpieczeństwie z Ukrainą, warto zauważyć, że Premier Donald Tusk nie miał zgody Prezydenta na zawarcie takiego porozumienia, a przynajmniej jej publicznie nie formułował. Oznacza to, że jego działania były niezgodne z obowiązującymi przepisami konstytucyjnymi.

Znaczenie zgodności z Konstytucją

Podpisywanie umów międzynarodowych bez odpowiedniego upoważnienia może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych i politycznych. Zgodnie z art. 146 ust. 1 i 4 pkt 9 Konstytucji RP, Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną i zapewnia wykonanie umów międzynarodowych, ale nie może tego robić wbrew konstytucyjnym uprawnieniom Prezydenta.

W przypadku podpisania umowy międzynarodowej bez zgody Prezydenta RP, warto również przyjrzeć się uprawnieniom Sejmu w tej kwestii. Konstytucja RP precyzuje, jakie role i kompetencje posiada Sejm w procesie ratyfikacji umów międzynarodowych.

Konstytucja RP i uprawnienia Sejmu

Artykuł 89 ust. 1:
Wymaga zgody wyrażonej w ustawie uchwalonej przez Sejm i Senat na ratyfikację umów międzynarodowych dotyczących:

  • pokoju, sojuszy, układów politycznych lub wojskowych,
  • wolności, praw lub obowiązków obywatelskich określonych w Konstytucji,
  • członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w organizacji międzynarodowej,
  • znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym,
  • spraw uregulowanych w ustawie lub w których Konstytucja wymaga ustawy.

Artykuł 95 ust. 1:
Władza ustawodawcza w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Sejmu i Senatu.

Artykuł 118 ust. 1:
Inicjatywę ustawodawczą w zakresie ratyfikacji umów międzynarodowych posiada Prezydent RP, Rada Ministrów, posłowie oraz Senat.

Rola Sejmu w procesie ratyfikacji

1. Wyrażenie Zgody na Ratyfikację:
Sejm odgrywa kluczową rolę w procesie ratyfikacji umów międzynarodowych. W przypadku umów, które wymagają zgody w formie ustawy, Sejm musi uchwalić odpowiednią ustawę ratyfikacyjną. Bez zgody Sejmu umowa taka nie może zostać prawnie skutecznie ratyfikowana przez Prezydenta.
2. Kontrola Rządowa:
Sejm ma możliwość kontrolowania działań rządu, w tym także podpisywania umów międzynarodowych. Posłowie mogą wnioskować o zbadanie legalności działań rządu, w tym przypadku podpisania umowy międzynarodowej bez zgody Prezydenta.
3. Interpelacje i Zapytania:
Posłowie mogą kierować interpelacje i zapytania do premiera i innych członków rządu w celu wyjaśnienia, na jakiej podstawie doszło do podpisania umowy oraz czy było to zgodne z prawem.

Jakie płyną wnioski?

Podpisanie ukraińsko-polskiej umowy w dziedzinie bezpieczeństwa przez premiera Donalda Tuska bez zgody Prezydenta RP stanowi naruszenie konstytucyjnych procedur. Zgodnie z Konstytucją RP, takie porozumienia wymagają formalnego upoważnienia przez Prezydenta, którego w tym przypadku zabrakło. Ostateczne konsekwencje tego działania będą zależały od dalszych decyzji prawnych i politycznych, jednak już teraz można stwierdzić, że doszło do poważnego naruszenia obowiązujących przepisów.

Konsekwencje działań premiera

Podpisanie umowy międzynarodowej bez zgody Prezydenta RP nie tylko budzi wątpliwości prawne, ale także może prowadzić do poważnych konsekwencji politycznych. Przeciwnicy polityczni premiera podkreślają, że takie działania podważają stabilność prawną i konstytucyjną państwa, wskazując na potrzebę ścisłego przestrzegania przepisów konstytucyjnych.

Sprawę nagłośnił wicemarszałek Sejmu, Krzysztof Bosak.

Potencjalne Skutki Prawne

Działania premiera mogą zostać uznane za przekroczenie kompetencji, co może rodzić skutki prawne. Jeśli zostanie stwierdzone, że umowa została podpisana niezgodnie z konstytucją, może to prowadzić do unieważnienia umowy. W skrajnym przypadku premier może zostać pociągnięty do odpowiedzialności prawnej za naruszenie przepisów konstytucyjnych.

Reakcje Polityczne

Podpisanie umowy bez zgody Prezydenta już wywołuje burzliwe reakcje na polskiej scenie medialnej. Przeciwnicy premiera zarzucają mu niekompetencję i działanie na szkodę państwa. Z kolei zwolennicy premiera argumentują, że podpisanie umowy było konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa narodowego i że premier działał w interesie państwa.

Możliwość Interwencji Sejmu

Sejm może podjąć działania mające na celu zbadanie legalności podpisanej umowy. Posłowie mogą wnioskować o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie oraz o wyjaśnienia ze strony premiera i członków rządu.

Sejm może również podjąć działania mające na celu unieważnienie umowy, jeśli zostanie stwierdzone, że została ona podpisana niezgodnie z konstytucją.

Rola Prezydenta w polityce zagranicznej

Prezydent RP odgrywa kluczową rolę w polityce zagranicznej państwa. Zgodnie z Konstytucją, to Prezydent reprezentuje państwo na arenie międzynarodowej i ratyfikuje umowy międzynarodowe. W praktyce oznacza to, że każda umowa międzynarodowa, która ma zostać uznana za prawnie wiążącą, musi zostać ratyfikowana przez Prezydenta.

Powierzenie kompetencji

Prezydent może powierzyć niektóre swoje kompetencje w zakresie polityki zagranicznej Prezesowi Rady Ministrów lub właściwemu ministrowi. Jednak takie powierzenie musi być formalne i wyraźne. W przypadku podpisania ukraińsko-polskiej umowy w dziedzinie bezpieczeństwa przez premiera Tuska, zabrakło formalnego upoważnienia ze strony Prezydenta, co stanowi naruszenie konstytucyjnych procedur. W naszym odczuciu Donald Tusk złamał prawo.

Znaczenie Umów Międzynarodowych

Umowy międzynarodowe odgrywają kluczową rolę w polityce zagranicznej każdego państwa. Są one narzędziem do kształtowania relacji międzynarodowych, zapewnienia bezpieczeństwa narodowego oraz promowania interesów państwa na arenie międzynarodowej. W związku z tym, zgodność z przepisami konstytucyjnymi i legalność podpisywania takich umów są niezwykle istotne.

Przykłady umów międzynarodowych

Podpisanie umowy o bezpieczeństwie z Ukrainą jest jednym z przykładów umów międzynarodowych, które mają kluczowe znaczenie dla polityki zagranicznej Polski. Takie umowy mogą dotyczyć szerokiego zakresu kwestii, w tym współpracy wojskowej, politycznej, gospodarczej oraz innych obszarów współpracy międzynarodowej.

https://wbijamszpile.pl

Relacje polsko – ukraińskie najpierw powinny być normalne, a dopiero potem dobre. Pomnik w Domostawie

Pomnik w Domostawie

konserwatyzm/pomnik-w-domostawie

Byłem w Domostawie, żeby zobaczyć w naturze pomnik autorstwa śp. Andrzeja Pityńskiego, poświęcony ofiarom ukraińskiego ludobójstwa – tak, właśnie ludobójstwa, a nie rzezi! – na Polakach w czasie II wojny światowej i lata po niej. Dotychczas uważałem, że to najmniej udane dzieło Mistrza Pityńskiego. Niestety tej oceny generalnie nie zmieniam, choć muszę ją złagodzić. Rzeźba robi ogromne wrażenie i przykuwa uwagę. Jeśli miała obrazować męczeństwo Polaków, mordowanych przez Ukraińców, to w pełni spełnia tę rolę.

Wokół powstania i lokalizacji pomnika nawarstwiło się wiele kontrowersji. W efekcie nad artystyczną jakością rzeźby zdecydowanie górę wziął polityczny kontekst jej miejsca w życiu publicznym. Dochodzą do mnie informacje, że przed jej oficjalnym odsłonięciem piętrzą się problemy organizatorów, czyli Społecznego Komitetu Pomnika „Rzeź Wołyńska”. Skąd ja to znam?.

Przypominają mi się problemy, jakie mieli organizatorzy rekonstrukcji w Radymnie w 2013 roku. To miało być wyjątkowe wydarzenie, pokazujące epizody z ludobójstwa Ukraińców z UPA na Polakach. Brakowało im wszystkiego oprócz zapału i wiary w sens doprowadzenia całego przedsięwzięcia do końca. Byli szykanowani, grożono im między innymi utratą pracy. Byli dezawuowani przez większość mediów z „Gazetą Wyborczą” na czele. Udało się posiać strach wśród potencjalnych sponsorów czy to samorządów, czy przedsiębiorców. O pomocy instytucji państwowych nie było mowy. Te dokładały starań, żeby przedsięwzięcie utrudnić. Nie mając znikąd pomocy zwrócili się do mnie. Byłem wówczas prezydentem Stalowej Woli. Ja się nie bałem. Miasto Stalowa Wola dało znaczącą pomoc finansową i organizacyjną. Rekonstrukcja odbyła się 20 lipca 2013 roku. Okazała się ogromnym sukcesem. Oglądało ją w Radymnie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. „Wyborcza” i inne media zniechęcające do rekonstrukcji okazały się pożytecznymi idiotami, którzy tylko napędzili zainteresowanie tym wydarzeniem. Sukces odnieśliśmy również w wymiarze politycznym. Rekonstrukcja w Radymnie przełamała oficjalną zmowę milczenia nad zbrodnią UPA. Od tego wydarzenia ukraińskie ludobójstwo stało się oficjalnie obecnie w przedstawianiu stosunków polsko – ukraińskich. Symbolicznym tego faktem było stwierdzenie panów Jana Piekły (były ambasador w Kijowie) i Piotra Tymy (ówczesny prezes Związku Ukraińców w Polsce), którzy w „Polsacie” komentowali na żywo rekonstrukcję, że o to zawalił się ich kilkudziesięcioletni wysiłek w celu wymazania tego ludobójstwa z historii stosunków polsko – ukraińskich.

Zastanawiam się jakie skutki polityczne wywoła odsłonięcie pomnika w Domostawie. W odróżnieniu od rekonstrukcji w Radymnie, która była wydarzeniem jednorazowym, pomnik Andrzeja Pityńskiego będzie stał – miejmy nadzieję – przez stulecia. Przez swoją drastyczną formę nie pozostawi nikogo obojętnym. Czy będzie jakimś przełomem również w wymiarze politycznym? Sądzę, że spolaryzuje odnoszenie się Polaków do ukraińskiego ludobójstwa. Już wiadomo, że podobnie, jak w Radymnie, różne „oficjalne czynniki” boją się wspomóc finansowo i organizacyjnie prace związane z instalacją pomnika i zagospodarowaniem terenu wokół niego. Organizatorzy uroczystości nie mają co liczyć na prezydenta Stalowej Woli i chyba nie jest w tym momencie najważniejsze, że Stalowa Wola jest już faktycznie bankrutem. Wyczuwa się, że te „oficjalne czynniki” liczą na to, że w czasie odsłonięcia pomnika będzie panował organizacyjny bałagan, a najlepiej dla nich gdyby doszło do jakichś incydentów kompromitujących uroczystość. Z ich punktu widzenia byłoby jeszcze lepiej, gdyby udało się wmówić opinii publicznej, że za całym wydarzeniem stoi Rosja i Włodzimierz Putin osobiście. Jeśli organizatorzy odsłonięcia pomnika będą czytać mój tekst, to apeluję do nich, żeby się tymi zarzutami nie przejmowali i konsekwentnie zmierzali do zwieńczenia tego dzieła. Wbrew temu co można z wielu ośrodków usłyszeć, odsłonięcie pomnika w Domostawie leży w polskim interesie narodowym.

Nie należy się przejmować utyskiwaniami, że ten pomnik uderza w relacje polsko – ukraińskie. Że teraz nie czas na rozliczanie Ukraińców, bo prowadzą wojnę. Że ten pomnik podsyca nienawiść. Relacje polsko – ukraińskie najpierw powinny być normalne, a dopiero potem dobre. Dopóty Ukraińcy nie przyznają się do tego ludobójstwa i go nie potwierdzą, dopóki nie ma mowy o normalnych relacjach. A na przeprosiny powinniśmy machnąć ręką. Nie było ich do tej pory, więc nie żebrajmy, bo to tylko nas upokarza.

Wojnę Ukraińcy będą jeszcze prowadzić długo. W czasie tej wojny rośnie na Ukrainie kult ludobójców z UPA, więc tym bardziej po wojnie nie będzie na Ukrainie atmosfery rozliczenia się z ludobójstwa na Polakach. I na koniec jeśli pomnik w Domostawie symbolizujący wydarzenia historyczne, ma podsycać nienawiść, to co powiedzieć o gloryfikowaniu i stawianiu pomników na Ukrainie autorom koncepcji ludobójstwa i jej bestialskim wykonawcom?

A Państwo co myślicie o tym pomniku i czy wybieracie się do Domostawy?

Andrzej Szlęzak

Polskie paradoksy

Polskie paradoksy

xftuf 9 July 2024

Polska nie bierze udziału w wojnie A JUŻ PRZEZ NIĄ JEST RUJNOWANA.

Nie wspiera faszyzmu – wręcz jest to prawnie zakazane, a DOTUJE FASZYSTOWSKI KRAJ.

Dzięki zdrajcom -politykom jest zagrożona na swoje życzenie, A JEST ROZBROJONA.

Nie kupuje surowców od Rosji … A KUPUJE TE SAME ROSYJSKIE OD NIEMIEC PŁACĄC PROWIZJĘ ZA FRAJERSTWO (kto do tego doprowadził ?!?).

Nie ma zatargów z Rosją o terytorium A LIŻE TYŁKI KRAJOM Z KTÓRYMI ZATARG MA (i Niemcy i UPAina).

Robiła biznes z Rosją, A WYPIĘŁA SIĘ I ZOSTAŁA ZRUJNOWANA PRZEZ ZACHÓD – od zniszczenia przedsiębiorczości po demografię !

Miała być bezpieczna wstępując do NATO, a STAŁA SIĘ CELEM DLA ROSYJSKICH RAKIET (które jeszcze nie poleciały ale już za chwilę) BO ZACHÓD CHCE WOJOWAĆ RĘKAMI UKRAIŃCÓW, POLAKÓW i DĄŻY DO WOJNY NIE SWOIM KOSZTEM.

Powiem Wam co będzie na końcu – na końcu będą TRUPY, MOGIŁY, RUINY i BILIONY DŁUGÓW za pożyczki na broń której może nawet NIE ZOBACZMY (versus 1939 i „polskie” Hurricane’y !) oraz „dotacje” z zachodu na sprzętu który nam … tak …. SPRZEDADZĄ byśmy ich bronili …

JAK PATRIOTY które zamiast Polaków, ochraniały amerykańskich żołnierzy a na końcu TUSK pozwoli wysłać je na Ukrainę.

Jeśli chcesz Polaku/Polko zobaczyć wzór frajera … spójrz w lustro, bo większość narodu to … niestety ciemna masa i bardziej naiwna niż dzieci w przedszkolu.

Ale dorosłość przyjdzie wraz LECĄCYMI NA ŁEB BOMBAMI I RAKIETAMI … za późno. No cóż, historia lubi się powtarzać.

Niemiecko – Ukraińska, bestialska zbrodnia na polskich profesorach we Lwowie

Niemiecko – Ukraińska, bestialska zbrodnia na polskich profesorach we Lwowie

kresywekrwi./niemiecko-ukrainska-bestialska-zbrodnia

Na temat bestialskiego mordu na polskiej elicie narodowej, dokonanej w czasie drugiej wojny światowej, której jednymi z jej najwybitniejszych przedstawicieli, było grono profesorów lwowskich uczelni, takich jak: Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej oraz Akademii Medycyny Weterynaryjnej, napisano już bardzo wiele. Jest już dzisiaj również rzeczą wiadomą i bezdyskusyjną, że zbrodni na polskich profesorach lwowskich uczelni w dniach 4 – 26 lipca 1941 roku, dokonali Niemcy, pod dowództwem SS-Brigadefuehrera Eberharda Schöngartha, oraz że była ona przez Niemców, tak jak wiele ich późniejszych zbrodni, zaplanowana dużo wcześniej i nieprzypadkowo. (1)

 

Wszyscy również autorzy piszący na ten temat od 35 lat trwania III RP, powtarzają jak uzgodnioną wcześniej wspólną mantrę, za pomocą której ogłupiają kolejne pokolenia młodych Polaków, że polskich profesorów lwowskich uczelni, zamordowali wyłącznie sami Niemcy, rękami przybyłego do Lwowa 2 lipca 1941 roku, oddziału Einsatzkommando zur besonderen Verwendung (Oddział specjalnego przeznaczenia), co dla wielu może być niemiłym zaskoczeniem, iż jest to wyłącznie półprawdą, kreowaną obecnie przez usłużnych dzisiejszej władzy reżimowych pseudo historyków, by za jej pomocą, ukrywać dziś nadal przed polskim społeczeństwem, niewygodną dla nich prawdę, o decydującej wręcz roli i bardzo aktywnym współudziale u boku Niemców w tym ludobójstwie, dokonanym we Lwowie na członkach polskiej elity narodowej, również przez Ukraińców, czyli przez przodków, naszych obecnych najlepszych przyjaciół pod słońcem, a dokładnie przez ukraińskie, nazistowskie, kolaboracyjne formacje zagłady, takie jak bojówki OUN, Służbę Bezpieky OUN-B, dowodzoną już wtedy we Lwowie osobiście przez jej szefa Mykołę Łebedia i złożony z ukraińskich lancknechtów Hitlera, batalion Nachtigall, którego zastępcą dowódcy był wówczas, późniejszy hołowny komandyr OUN – UPA, a w tamtym czasie kapitan Abwhery Roman Szuchewycz.

 Roman Szuchewycz w mundurze kapitana batalionu Abwhery – Nachtigall – Lwów 1941 r.

Jednak o tych faktach drodzy Państwo z obecnych opracowań i artykułów, nadwornych fałszerzy historii warszawskiej niewładzy, tego się nigdy nie dowiecie! Jak również od usłużnych i spolegliwych wobec reżimu tzw. ,,dziennikarzy’’, a w rzeczywistości zwykłych, prymitywnych funkcyjnych frontu ideologicznego, o mentalności służalczych kundli, gotowych na przysłowiowe pstryknięcie palcami, napisać najbardziej wierutną brednię, nie mającą pokrycia w jakichkolwiek faktach, bo to jest według nich, i tak przecież zupełnie nieistotne, ważne natomiast, że zadowoli ich panów i będą z tego przynajmniej wymierne ,,konfitury’’. Tak jak właśnie możemy to sami przeczytać w jednym artykułów dotyczących tej zbrodni, w którym jego autor na zadane przez siebie samego pytanie, stwierdził: ,,Skąd Niemcy mieli listę aresztowanych i zgładzonych przez siebie profesorów lwowskich… jest to rzeczą zupełnie nieistotną dla całej tej sprawy.” A wszystko właśnie po to, by za pomocą tego jednego prostego zdania, ukrywać nadal w tajemnicy przed polakami, haniebną i straszną zarazem rolę Ukraińców, którzy byli współsprawcami i to bardzo aktywnymi, tego straszliwego mordu i to również bynajmniej nie anonimowymi! (2)

A teraz zapoznajmy się z zupełnie do dziś nieznanymi większości moich rodaków, faktami na temat tej potwornej zbrodni i jej przebiegu, popełnionej na polskich profesorach lwowskich uczelni w lipcu 1941 roku i wszystkich sprawców, którzy jej dokonali, gdyż wbrew temu, co dzisiaj wam wdrukowują do głów, różni osobnicy, pretendujący do roli autorytetów w tej kwestii, legitymizując tą półprawdę własnymi nazwiskami, czyli bezczelne kłamstwo sięgające wyżyn nieba, nie mające z tą historią absolutnie nic wspólnego i żadnego odzwierciedlenia w zachowanych dokumentach i zeznaniach świadków tego ludobójstwa. Nasuwa się w takim momencie już tylko jedno pytanie do tych ludzi, a mianowicie: W imię czego to nadal robicie? Czy wyzbyliście się już także nawet resztek wstydu i tego co nazywa się przyzwoitością, którą przehandlowaliście za chwilowe uznanie, sądząc, że będzie to rwać wiecznie i wszyscy w końcu zapomną o tym, co przez całe dziesięciolecia uprawialiście? Bynajmniej. Tego możecie być pewni!

 A oto fakty, które opisał w swojej niewielkiej książeczce na temat tej zbrodni i jej sprawców, czyli zwyrodniałych morderców – polskiej elity intelektualnej we Lwowie, Śp. już dziś dr. Aleksander Korman. Przytoczmy obszerne fragmenty z jego publikacji, by nie być gołosłownym i aby polski czytelnik sam miał wreszcie możliwość zapoznania się z faktami i osobiście wyciągnął z nich wnioski bez cudzych sugestii i podpowiadaczy, suflujących mu, jak i co ma rozumieć. Jak przez dziesiątki lat, było to wszystko przed nim ukrywane, a on sam okłamywany. Oddajmy jednak głos doktorowi Aleksandrowi Kormanowi:

 ****

,,Silnym wstrząsem wśród mieszkańców Lwowa, była potajemnie przekazywana wiadomość o aresztowaniu 25 polskich profesorów wyższych uczelni oraz niektórych członków ich rodzin, przyjaciół i współlokatorów. 

Pierwszy aresztowany został prof. dr Kazimierz Bartel w dniu 2 lipca 1941 roku. W dniu następnym zatrzymanych zostało 20 profesorów i 2 docentów, a w dniu 11 lipca tegoż roku jeszcze 2 profesorów. Aresztowania przeprowadzane były przez jednostki Abwhery, a w szczególności przez Geheime Feldpolizei – tajną policję wojskową oraz HITLEROWSKICH UKRAIŃCÓW, na podstawie listy proskrypcyjnej. Sporządzona ona była przez działaczy OUN Werecionę i Łehendę na podstawie książki telefonicznej z wyszczególnieniem imion i nazwisk oraz adresów zamieszkania z późniejszym uzupełnieniem ich dat urodzenia.

 Niektórzy aresztujący umundurowani i w cywilu, rozmawiali w języku ukraińskim np. w czasie aresztowania prof. dra Kaspra Weigla czy prof. dra. Romana Witkiewicza. Rozeszła się wiadomość wśród lwowian, że profesorów wzięto w charakterze zakładników. Źródło tej dezinformacji nie jest znane. Jednakże wkrótce wieść ta okazała się złudna. Wszyscy zostali zamordowani przez rozstrzelanie o świcie 4 lipca 1941 roku, a także prawdopodobnie 5 i 12 oraz 26 lipca tego miesiąca. Wśród straconych byli wybitni Polacy, uczeni oświatowej sławie, którzy odgrywali niejednokrotnie poważną rolę w życiu naukowym, kulturalnym oraz w życiu gospodarczym i politycznym II Rzeczypospolitej Polskiej.

 W dniu 4 lipca 1941 roku o świcie, hitlerowscy UKRAIŃCY i Niemcy – w ramach kontynuacji dalszych zbrodni na polskiej ludności miasta Lwowa – oddali mordercze salwy z broni palnej do grupy co najmniej 38 osób wyżej wymienionych w tym 20 profesorów i 1 docenta – wybitnych polskich naukowców oraz 17 członków rodzin ( żon, synów, wnuka ) liczących powyżej 18 lat oraz przypadkowych gości i współlokatorów. Lista rozstrzelanych osób towarzyszących lwowskim profesorom w ich ostatniej drodze życia, nie wydaje się być pełna. Na przykład: Władysław Wisłocki, zasłużony dyrektor biblioteki i jeszcze inni. Noc z 3 na 4 lipca roku 1941 była ’’der Lemberge Blutnacht’’ – Lwowską krwawą nocą.

Przed rozstrzelaniem, aresztowani przechodzili upokorzenia i męczarnie, w
szczególności ze strony Ukraińców, np. profesora Kazimierza Bartla w więzieniu przy ulicy Łąckiego, zmuszano do czyszczenia butów Ukraińcowi z policji pomocniczej, szydząc ,,by polski profesor czyścił buty parobkowi ukraińskiemu od koni’’.

W egzekucji polskich profesorów i osób im towarzyszących m.in. brali udział ukraińscy żołnierze z batalionu Nachtigall. Jednakże, nie oni byli jej głównymi ,,bohaterami’’. Akcją likwidacyjną prawdopodobnie kierował SS Hauptsturmfuhrer Hans Kruger, późniejszy szef Gestapo w Stanisławowie. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że zbrodnia była dziełem wspólnym – faszystów ukraińskich i niemieckich.

Ukraińskie bestie z batalionu Nachtigall – Lwów – Lipiec 1941 r.


Z akt śledztwa prokuratury hamburskiej wynika, że według zeznań naocznego świadka fragmentu – Maxa Draheima ,,pluton egzekucyjny składał się z pięciu, sześciu Volksdeutschów należących do ukraińskiej policji pomocniczej i jednego SS mana dowódcy. Pomocnikami byli Ukraińcy. Draheim przypomina sobie, że rozstrzeliwanie nastąpiło we wczesnych godzinach porannych czwartego lipca 1941 roku. Spytał wtedy dowódcę plutonu egzekucyjnego, dlaczego ci ludzie mają być rozstrzelani i na czyj rozkaz? Odpowiedziano mu, że rozstrzelanie zarządził dr. Schongarth i że chodzi o ,,mądralków’’.

Szczegóły innego źródła mówią, że egzekucja uczonych lwowskich prowadzona była w kilku partiach. Każdorazowo wykonywała je inna jednostka. Jedną z nich był oddział ( pluton lub drużyna ) składający się z żołnierzy batalionu Nachtigall. 


Starszy prokurator przy Krajowym Sądzie w Hamburgu, w liście z dnia 2 maja 1966 roku do dr Heleny Krukowskiej w Otwocku – Warszawie powiadomił, że prof. dr inż. Krukowski został we wczesnych godzinach rannych 4 lipca 1941 roku rozstrzelany wraz z innymi aresztowanymi, między innymi informując:

,,Według wypowiedzi jednego świadka oddział rozstrzeliwujący składał się z jednego SS – Fuhrera i 5 – 6 policjantów pomocniczych, którzy jako Ukraińcy byli tłumaczami, odziani w niemieckie mundury.

 Banderowski Gollum – Mykoła Łebed – Szef Służby Bezpeky OUN – Bandery 1943 r.

Ukraiński nazista, który w sadystyczny sposób eksterminował swoje ofiary. Dlaczego CIA zwerbowała go i dała mu bardzo wysoką pensję i obywatelstwo amerykańskie i to pomimo pełnej wiedzy o dokonanych przez niego zbrodniach przeciwko ludzkości

 Jak pokazał to proces norymberski, w pierwszych dniach okupacji przy współudziale ukraińskich nacjonalistów, Niemcy aresztowali we Lwowie 70 polskich przedstawicieli nauki, kultury i sztuki. Ze strony OUN – Bandery uczestniczył w tej akcji ( osobiście ) szef Służby Bezpecznosti OUN – B Mykoła Łebed. Dysponował on rozszerzoną wersją listy proskrypcyjnej, obejmującej ponad trzysta osób inteligencji polskiej. To właśnie na jej podstawie SB OUN i żołnierze Nachtigall dokonywali morderstw na własną rękę z pominięciem Niemców.

W dniu 22 października 1959 roku na konferencji prasowej dziennikarzy zagranicznych w Berlinie prof. A. Norden, opierając się na zebranych przez siebie materiałach stwierdził, że pomiędzy pierwszym i siódmym lipca 1941 roku, ukraiński batalion Nachtigall wrtaz z policją i SB OUN zlikwidował we Lwowie 3000 Polaków i Żydów. Ptasznicy, jak nazywali ich Polacy, rozbici na małe grupki uczestniczyli w każdej większej łapance i egzekucji. Byli elementem wyjątkowo polakożerczym, sadystycznym i budzącym powszechną grozę. We Lwowie mówiono o nich, iż mordowali czterema sposobami: ROZSTRZELIWALI, ZABIJALI MŁOTKIEM UDERZAJĄC W SKROŃ, ROZPRUWALI BRZUCH BAGNETEM I DUSILI WŁASNORĘCZNIE SWOJE OFIARY.

W pobliżu pomnika Martyrologii Profesorów Lwowskich, na placu przy budynku D-21 stanęła okolicznościowa wystawa „Kaźń Profesorów Lwowskich. Wzgórza Wuleckie 1941”, przygotowana przez wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Prezentuje ona zdjęcia i biogramy zamordowanych profesorów.

Równocześnie mordercze ciosy i kule kierowali przeciw Polakom, a w szczególności przeciwko polskiej inteligencji’’.

Tak wyglądają fakty w odróżnieniu od mitologii świata bez klamek, uprawianej obecnie w Czeciej Erpe, na ten i inne tematy związane z ukraińskim ludobójstwem Polaków dokonanym na Kresach Rzeczypospolitej ponad 80 lat temu, przez najwierniejszych z wiernych i najbardziej oddanych i gorliwych wspólników Adolfa Hitlera, jakimi były rizuny z OUN – UPA, Ukraińskiej Policji Pomocniczej, batalionów Nachtigall i Rolnad, Służby Bezpeky OUN – Bandery i SS Galizien,  jak również ukraińskiej czerni, bo tej również nie można w żadnym razie pominąć, która brała bardzo gorliwy udział w lwowskich krwawych żniwach, w dniach 1 – 26 lipca 1941 roku, kiedy to sami, własnoręcznie wymordowali od 3 do 12 tysięcy Polaków i Żydów, jak też największych synów i córki polskiej elity narodowej i intelektualnej. I nie załgają tych faktów żadne, choćby najbardziej gorliwe zabiegi, usłużnych, jak zawsze przy takich okazjach medialnych i pseudo naukowych alfonsów i prostytutek. Teraz, niestety dla nich, nie uda się im już tego zrobić! Nie da się też niczego odkręcić, ani tym bardziej zamieść z powrotem prawdy pod dywan, kiedy wydostała się już na światło dnia z otchłani ciemności, gdzie przez całe dziesięciolecia, wszelkimi sposobami, próbowano ją tam zatrzymać przed wzrokiem ludzi i dziś zajaśniała pełnym blaskiem zwycięstwa, którego nie uda im się już zastopować. Bo w tych wszystkich swoich kłamstwach i haniebnych zabiegach, jakie uprawiali przez cały ten czas, by ludzie nigdy nie dowiedzieli się prawdy, zapętlili się w końcu sami o własne kłamstwa tak, że zupełnie zapomnieli wziąć pod uwagę najważniejszego, a mianowicie tego, że:

,,Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a co w izbie szeptaliście do ucha, głoszone będzie na dachach.”

 Ewangelia Św. Łukasza 12; 1 – 7

Jacek Boki – 8 Lipiec 2024 r.

Źródła:

 Polskie ofiary, o których nie wolno mówić

 https://marucha.wordpress.com/2024/07/07/polskie-ofiary-o-ktorych-nie-wolno-mowic/#comments 

 Mord lwowskich profesorów

 https://ciekawostkihistoryczne.pl/2021/11/05/mord-profesorow-lwowskich/

 Aleksander Korman – Z KRWAWYCH DNI LWOWA 1941 ROKU – Krwawy Błękitno – Żółty Tydzień Ukraińskiej Irredenty – Koło Lwowian – Londyn 1990 r.

Śmierć lwowskich profesorów. Zabicie ich dzieci i wnuków. Symbol uniwersalny

https://wszystkoconajwazniejsze.pl/ks-prof-franciszek-longchamps-de-berier-smierc-lwowskich-profesorow/

W 80. rocznicę kaźni profesorów lwowskich

 https://pwr.edu.pl/uczelnia/aktualnosci/w-80-rocznice-kazni-profesorow-lwowskich-12096.html 

 Mój kanał na Telegramie, na który wszystkich zapraszam. t.me/tragediakresow

Będę wszystkim bardzo zobowiązany za wsparcie mojej działalności, gdyż bez waszej pomocy, nie tylko nie dałbym rady robić tego co robię, ale również, nie miałoby to żadnego sensu. Dlatego już teraz dziękuję wszystkim za wsparcie finansowe mojego bloga i mojej działalności

PKO BP SA Numer konta: 44 1020 1752 0000 0402 0095 7431


Z dopiskiem: WSPARCIE DZIAŁALNOŚCI BLOGAKRESY WE KRWI

Treść porozumienia PL – UA – 8 lipiec 2024

[uwaga: długie, mętne i nudne – ale ważne jako dokument md]

Umowa o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa między Ukrainą a Rzeczpospolitą Polską ——- 8 lipiec 2024

https://www.president.gov.ua/en/news/ugoda-pro-spivrobitnictvo-u-sferi-bezpeki-mizh-ukrayinoyu-ta-92009

Preambuła Ukraina i Rzeczpospolita Polska (“Polska”), zwane dalej “Uczestnikami”, przypominając, że Polska była pierwszym państwem, które uznało niepodległość Ukrainy w dniu 2 grudnia 1991 r.; przypominając o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Ukrainą i Polską w dniu 8 stycznia 1992 r. i podpisaniu Traktatu o dobrym sąsiedztwie, przyjaznych stosunkach i współpracy w dniu 18 maja 1992 r;

przypominając o podpisaniu w dniu 2 grudnia 2016 r. Umowy ogólnej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Gabinetem Ministrów Ukrainy o wzajemnej współpracy w dziedzinie obronności; potwierdzając wspólne dziedzictwo historyczne i uznając bliskość kultur, języków i tradycji politycznych obu Narodów;

potwierdzając wspólne interesy i współodpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo w Europie; potwierdzając głębokie zaangażowanie we wspólne zasady demokracji, praworządności, dobrych rządów, poszanowania podstawowych wolności i praw człowieka;

potwierdzając, że członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej (UE) i Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) oraz zintensyfikowana współpraca regionalna leżą w strategicznym interesie Ukrainy i Polski; potwierdzając determinację do dalszego wzmocnienia już ścisłej współpracy w obronie niepodległości i integralności terytorialnej swoich państw oraz zapewnienia wolności ich narodów od zewnętrznego przymusu;

uznając, że nielegalna i niesprowokowana inwazja Rosji na Ukrainę stanowi zagrożenie dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz rażące naruszenie prawa międzynarodowego oraz zasad i zobowiązań Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE); niezachwianie opowiadając się za suwerennością i integralnością terytorialną Ukrainy w jej granicach, które są uznawane na arenie międzynarodowej od 1991 r., w tym na morzu terytorialnym;

potwierdzenie przyrodzonego prawa Ukrainy do samoobrony, zapisanego w art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych; potwierdzenie solidarności, która od 2022 r. znalazła wyraz we wsparciu Polski dla Ukrainy w obliczu brutalnej i nielegalnej agresji rosyjskiej;

przypominając o bezprecedensowym wsparciu politycznym, wojskowym, gospodarczym, medycznym i humanitarnym oraz pomocy udzielanej przez Polskę i jej obywateli Ukrainie w obliczu agresji Rosji od 2014 r. i jej inwazji na pełną skalę w 2022 r;

uznając, że 5 kwietnia 2024 r. Polska utworzyła Radę Współpracy z Ukrainą, aby lepiej radzić sobie z wyzwaniami i koordynować wysiłki na rzecz odbudowy i odbudowy Ukrainy oraz jej integracji z UE; powtarzając komunikat ze szczytu NATO w Wilnie z lipca 2023 r., w którym stwierdzono, że przyszłość Ukrainy jest w NATO; podkreślając, że dwustronne zobowiązania w zakresie bezpieczeństwa nie zastępują przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO;

przypominając historyczną decyzję Rady Europejskiej z 14 grudnia 2023 r. o przyznaniu Ukrainie statusu kraju kandydującego i rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą oraz podkreślając, że rozszerzenie UE jest znaczącą inwestycją w pokój, bezpieczeństwo, stabilność i dobrobyt; uznając, że Ukraina powinna otrzymać wsparcie, aby była w pełni zdolna do obrony i odstraszania wszelkiej przyszłej agresji; uznając, że Ukraina i cała Europa nie będą bezpieczne, dopóki nie zostanie przywrócony sprawiedliwy pokój, który będzie respektował prawa Ukrainy wynikające z prawa międzynarodowego, w szczególności jej suwerenność i integralność terytorialną;

przypominając, że Ukraina będzie nadal wdrażać ambitny program reform oraz że Polska jest gotowa wspierać wysiłki reformatorskie Ukrainy niezbędne do jej członkostwa w UE i NATO, a także przystąpienia do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), a także wyraża uznanie dla Ukrainy za dotychczasowe znaczące postępy w reformach; przypominając, że Polska popiera inicjatywę Ukrainy na rzecz kompleksowego, sprawiedliwego i trwałego pokoju: 10-punktową formułę pokojową, opartą na Karcie Narodów Zjednoczonych (ONZ), oraz że format ten stanowi wiarygodną podstawę przyszłego pokoju i obejmuje szereg ważnych obszarów działania, w których Polska jest już aktywna, z naciskiem na bezpieczeństwo energetyczne; wspólnie postanowiły wzmocnić swoją współpracę poprzez realizację następujących dwustronnych długoterminowych ustaleń i zobowiązań związanych z bezpieczeństwem i bezpieczeństwem.

I. Zakres i cele Niniejsza Umowa ma na celu uzupełnienie Wspólnej deklaracji wsparcia dla Ukrainy przyjętej w Wilnie w dniu 12 lipca 2023 r. (dalej – Wspólna deklaracja G7), a następnie współpodpisanej przez Polskę. Niniejszą Umową Ukraina i Polska postanowiły potwierdzić i pogłębić swoją współpracę i partnerstwo. Uczestnicy będą nadal badać sposoby dalszego wzmacniania swoich długoterminowych stosunków, zwłaszcza w sferze polityki bezpieczeństwa i obrony. Uczestnicy są gotowi do regularnych konsultacji w kwestiach strategicznych i koordynacji wsparcia w celu pomocy Ukrainie w obronie przed rosyjską agresją. Uczestnicy uznają, że trwająca rosyjska agresja na Ukrainę stanowi podstawowy kontekst niniejszej Umowy. Głównym celem jest zatem wspieranie samoobrony Ukrainy. W związku z tym uczestnicy dążą do:

dalej rozwijać współpracę polityczną, wojskową, w zakresie bezpieczeństwa, obrony i gospodarki; współpracować w zakresie wyposażenia i szkolenia ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony; przyczyniać się do rozwoju ukraińskich sił przyszłości; wspierać proces integracji Ukrainy ze strukturami euroatlantyckimi i europejskimi; ściśle współpracować w odbudowie Ukrainy jako suwerennego i demokratycznego państwa;
współpracować w celu zapewnienia Ukrainie odpowiedniego wsparcia w przypadku jakiejkolwiek przyszłej rosyjskiej agresji; wspierać dążenie do sprawiedliwego i długotrwałego pokoju i bezpieczeństwa na Ukrainie w oparciu o wycofanie sił rosyjskich z terytorium Ukrainy, odzyskanie integralności terytorialnej Ukrainy w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową, a także pociągnięcie Rosji, jej przywódców i wspólników do odpowiedzialności za wszystkie zbrodnie popełnione przeciwko Ukrainie i jej obywatelom.

II. Współpraca w przypadku przyszłego ataku zbrojnego lub znaczącej eskalacji W przypadku ponownej agresji Rosji na Ukrainę po zaprzestaniu obecnych działań wojennych lub w przypadku znaczącej eskalacji obecnej agresji i na wniosek jednego z nich, Uczestnicy skonsultują się w ciągu 24 godzin w celu określenia środków niezbędnych do przeciwdziałania lub powstrzymania agresji. Kierując się potrzebami Ukrainy, która korzysta z prawa do samoobrony zapisanego w art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, Polska, zgodnie ze swoimi odpowiednimi wymogami prawnymi i konstytucyjnymi, zapewni szybką i trwałą pomoc, w tym kroki mające na celu nałożenie na Rosję kosztów politycznych i gospodarczych. Za zgodą Uczestników, takie konsultacje mogą odbywać się z przedstawicielami innych zainteresowanych państw, które również zawarły porozumienia z Ukrainą w ramach Wspólnej Deklaracji G7. Uczestnicy będą kontynuować konsultacje, w stosownych przypadkach, w trakcie trwającej wojny agresji Rosji. W celu zapewnienia jak najszerszej i najskuteczniejszej zbiorowej odpowiedzi na jakąkolwiek przyszłą agresję przeciwko Ukrainie, Uczestnicy mogą zmienić niniejszą Umowę w celu dostosowania do wszelkich mechanizmów, które Ukraina może później uzgodnić z partnerami międzynarodowymi, w tym z uczestnikami Wspólnej Deklaracji G7.

III. Obrona i współpraca wojskowa Zdolności wojskowe Ukrainy Uczestnicy będą kontynuować wysiłki na rzecz poprawy zdolności ukraińskich sił zbrojnych oraz innych sił bezpieczeństwa i obrony do obrony terytorium i ludności Ukrainy przed rosyjską inwazją, do reagowania na wszelkie dalsze ataki zbrojne ze strony Rosji, a także do zwiększenia interoperacyjności Ukrainy z NATO i przyspieszenia przejścia Ukrainy do standardów NATO. Polityką Polski jest wspieranie Ukrainy, na zasadzie dwustronnej oraz poprzez współpracę z Sojusznikami i partnerami, w zachowaniu jej jakościowej obrony i przewagi wojskowej w warunkach szybkiej, niepewnej i wymagającej regionalnej transformacji politycznej i bezpieczeństwa.
Polityką Ukrainy jest dzielenie się z Polską najlepszymi praktykami, doświadczeniami operacyjnymi i, w razie potrzeby, rozwiązaniami istotnymi dla wzmocnienia wzajemnego bezpieczeństwa i komplementarności procesów rozwoju wojskowego, tak istotnymi dla wzajemnych przygotowań do członkostwa Ukrainy w NATO. Od początku agresji Rosji na pełną skalę Polska jest liderem w zapewnianiu Ukrainie wsparcia wojskowego w domenach lądowej, powietrznej, morskiej i cybernetycznej. Polska przekazała Ukrainie znaczną ilość broni, takiej jak:

ciężkie uzbrojenie, w tym czołgi i opancerzone wozy bojowe, myśliwce i śmigłowce bojowe, przenośne przeciwlotnicze systemy rakietowe i systemy obrony powietrznej, bezzałogowe statki powietrzne i amunicja bojowa, systemy artyleryjskie, broń indywidualna, amunicja dużego i małego kalibru, sprzęt medyczny, przeciwpożarowy i ochrony osobistej żołnierzy, inne uzbrojenie i wyposażenie.

Polska zmobilizowała również państwa o podobnych poglądach do podjęcia nowych form wsparcia, takich jak dostawy nowoczesnych systemów uzbrojenia produkcji zachodniej. Od początku 2022 r. Polska dostarczyła 44 pakiety różnego rodzaju broni i amunicji. Ich łączna wartość, wraz z innymi formami wsparcia dla ukraińskich sił zbrojnych, w szczególności w postaci szkoleń, logistyki, zaopatrzenia, konserwacji i napraw oraz w dziedzinie medycyny, przekroczyła 4 mld euro. Mając na uwadze powyższe, w 2024 r. Polska przekaże kilka znaczących pakietów pomocy wojskowej i będzie kontynuować intensywne wsparcie w ciągu następnej dekady. Polska będzie kontynuować pomoc wojskową dla Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne, traktując priorytetowo wysiłki mające na celu wzmocnienie zdolności bojowych Ukrainy we wszystkich domenach. Wsparcie to będzie realizowane na zasadzie dwustronnej i poprzez wkład w:

koalicje, UE, NATO i inne wielostronne inicjatywy mające na celu umożliwienie obrony Ukrainy przed rosyjską agresją i wzmocnienie jej zdolności obronnych; szkolenie ukraińskich sił zbrojnych oraz innych sił bezpieczeństwa i obrony; pomoc w tworzeniu zapasów strategicznych niezbędnych do szybkiego odstraszania potencjalnej przyszłej agresji; wysiłki na rzecz zapewnienia pełnej interoperacyjności ukraińskich sił zbrojnych z NATO, na czele z jej przyszłym członkostwem. Polska będzie nadal aktywnie angażować się w Grupę Kontaktową ds. Obrony Ukrainy (UDCG). Biorąc pod uwagę ilość ciężkiego sprzętu przekazanego przez Polskę Ukrainie oraz rolę Polski w tworzeniu koalicji czołgów produkcji zachodniej, Polska objęła przewodnictwo Koalicji Zdolności Pancernych w ramach UDCG. Koalicja ta będzie wspierać dostawy kompleksowego pakietu zdolności pancernych i będzie miała na celu poprawę interoperacyjności sił ukraińskich i sojuszniczych. Polska będzie również angażować się w inne koalicje, a także pozostanie otwarta na rozważenie i dostosowanie swojego wkładu w ewentualne przyszłe inicjatywy, biorąc pod uwagę ewoluujący charakter zestawu narzędzi pomocowych.

Polska będzie nadal obsługiwać węzeł logistyczny (POLLOGHUB z modułami lotniczymi, drogowymi i kolejowymi) i jest zdecydowana utrzymać swoją wiodącą rolę w zapewnianiu skutecznych dostaw uzbrojenia i sprzętu na Ukrainę. Polska będzie ułatwiać przepływ personelu wojskowego i cywilnego oraz uzbrojenia i sprzętu ukraińskich sił zbrojnych i innych sił bezpieczeństwa i obrony przez terytorium Polski do innych krajów w celach szkoleniowych i innych, tak jak to czyni od początku rosyjskiej inwazji. Uznając znaczący postęp Ukrainy na drodze do integracji euroatlantyckiej, Polska będzie wspierać proces modernizacji wojskowej ukraińskich sił zbrojnych i innych sił bezpieczeństwa i obrony, mający na celu zwiększenie interoperacyjności z NATO, a także dostosowanie do standardów NATO. Wspierając trwający proces reformy obronności na Ukrainie, Polska zaoferuje doradztwo na poziomie strategicznym, operacyjnym i taktycznym. Szczególna uwaga zostanie skierowana na prowadzenie demokratycznego nadzoru nad Siłami Zbrojnymi Ukrainy, poprawę praktyk antykorupcyjnych, przejrzyste zarządzanie zasobami i inne niezbędne reformy dotyczące transformacji instytucjonalnej sektora obronnego.

Od początku rosyjskiej agresji na pełną skalę Polska nieprzerwanie dostarcza Ukrainie sprzęt wojskowy, w tym za pośrednictwem Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (EPF), jednocześnie promując wiarygodny i skuteczny charakter tego instrumentu, aby zachęcić inne państwa członkowskie do przystąpienia do niego. Polska będzie współpracować z partnerami z UE w celu zapewnienia długoterminowego, zrównoważonego wsparcia dla Ukrainy za pośrednictwem EPF, Ukraińskiego Funduszu Wsparcia (UAF) i innych potencjalnych przyszłych instrumentów. Polska, na wniosek Ukrainy, będzie zachęcać obywateli Ukrainy do powrotu na Ukrainę w celu służby w ukraińskich siłach zbrojnych oraz innych siłach bezpieczeństwa i obrony. Uczestnicy uznają, że w kontekście obecnej rosyjskiej wojny agresji Ukraina zdobyła znaczące doświadczenie i wiedzę, które mogą przyczynić się do dalszej modernizacji Sił Zbrojnych RP. Szczegółowy zakres i kierunki przyszłej współpracy w tym obszarze zostaną określone przez Uczestników. Uczestnicy będą dążyć do nawiązania ściślejszej współpracy na poziomie dowództw i oddziałów Sił Zbrojnych (wspartej wymianą oficerów łącznikowych) w celu wspierania wymiany doświadczeń i wniosków. Uznając potencjał LITPOLUKRBRIG we wspieraniu zdolności Sił Zbrojnych Ukrainy, Uczestnicy będą nadal angażować się w proces szkolenia ukraińskich żołnierzy, w szczególności na terytorium Polski, oraz inne formy współpracy wojskowej w tym formacie.

Polska będzie kontynuować pomoc wojskową dla Ukrainy poprzez wymianę doświadczeń w dziedzinie cybernetycznej, a także w zakresie rozwoju, wdrażania i wykorzystania systemów analizy systemów i rozwoju programów (SAP) oraz planowania zasobów przedsiębiorstwa (ERP). Uczestnicy będą współpracować w celu wzmocnienia zdolności wojskowych Ukrainy, w celu osiągnięcia poziomu, który w przypadku agresji zewnętrznej przeciwko Polsce w okresie poprzedzającym przystąpienie Ukrainy do NATO, umożliwi Ukrainie odwzajemnienie się skuteczną pomocą wojskową.
Uczestnicy zgadzają się co do potrzeby kontynuowania dwustronnego dialogu i dialogu z innymi partnerami, mającego na celu zbadanie zasadności i możliwości ewentualnego przechwycenia w przestrzeni powietrznej Ukrainy pocisków rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych wystrzelonych w kierunku terytorium Polski, zgodnie z niezbędnymi procedurami uzgodnionymi przez zaangażowane państwa i organizacje.
Uznając znaczące wsparcie udzielone do tej pory przez Polskę ukraińskim Siłom Powietrznym, w tym myśliwcom MIG-29, Uczestnicy będą kontynuować w 2024 r. i później dwustronny dialog na temat dalszej współpracy w zakresie tej platformy powietrznej i rozważą dostarczenie eskadry MIG-29 bez uszczerbku dla bezpieczeństwa Polski i zdolności operacyjnych polskich Sił Powietrznych.

Szkolenia i ćwiczenia
Polska jest zobowiązana do dalszego zapewniania szkoleń i edukacji wojskowej na terytorium Polski (w tym programów szkolenia instruktorów) oraz wsparcia w zakresie budowania zdolności ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony. Jako gospodarz dowództwa operacyjnego CAT-C Misji Wsparcia Wojskowego UE (EUMAM), do tej pory Polska przeszkoliła około jednej trzeciej z 50 tysięcy Ukraińców przeszkolonych w ramach EUMAM. Wraz ze wsparciem dwustronnym, Polska zapewniła zaawansowane szkolenia dla około 22 tys. ukraińskiego personelu. Wsparcie szkoleniowe będzie kontynuowane w ramach EUMAM, prowadzonej pod auspicjami dowództwa szczebla operacyjnego UE – CAT-C, w formie szkoleń dwustronnych i wsparcia państwa gospodarza. Szkolenie będzie kontynuowane w trzech obszarach: szkolenie specjalistyczne w zależności od potrzeb, a także szkolenie medyczne i inżynierii wojskowej; zbiorowe – w tym szkolenie brygad, batalionów zmechanizowanych i dowództw czołgów; przywództwo – szkolenie dowódców drużyn i plutonów.

Powyższe szkolenia są i będą uzupełniane szkoleniami prowadzonymi przez Siły Zbrojne RP we współpracy z Sojusznikami w ramach innych porozumień. Ten rodzaj szkoleń zapewnia konkretną wartość dodaną i promuje zwiększoną interoperacyjność sił. Polska jest gotowa rozszerzyć i elastycznie dostosować swoją ofertę szkoleniową dwustronnie lub w ramach EUMAM w celu uwzględnienia szerszych komponentów ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony, a także różnych rodzajów zdolności. Polska będzie nadal organizować kursy języka angielskiego dla ukraińskich sił zbrojnych na polskich uczelniach wojskowych oraz szkolenia specjalistyczne, w tym szkolenia i edukację medyczną i morską. W ramach wsparcia medycznego Polska utrzyma zaangażowanie w inicjatywę rozpoczętą w 2023 r. w celu zapewnienia pomocy w szkoleniu multidyscyplinarnych zespołów Systemu Wsparcia Psychologicznego, w tym specjalistów ds. rehabilitacji psychologicznej Sił Zbrojnych Ukrainy. Możliwość rozszerzenia zakresu specjalistycznych szkoleń dla Sił Zbrojnych Ukrainy będzie zależeć od możliwości Sił Zbrojnych RP.

Strony będą kontynuować współpracę w zakresie szkolenia personelu sił bezpieczeństwa i obrony Ukrainy na terytorium Polski. Obywatele Ukrainy czasowo przebywający w Polsce i innych państwach będą mogli uczestniczyć w procesie szkolenia. Uczestnicy uzgodnią procedurę selekcji, szkolenia, obsadzania stanowisk, dostarczania broni, sprzętu i amunicji, a także wsparcia socjalnego i finansowego takiego personelu oraz statusu jego pobytu na terytorium Polski. Uczestnicy będą prowadzić coroczny dialog na wysokim szczeblu w zakresie strategicznej polityki obronnej i bezpieczeństwa, w tym w razie potrzeby w rozszerzonym formacie.

Współpraca w zakresie przemysłu obronnego Uczestnicy będą zachęcać i ułatwiać zaangażowanie swojego przemysłu obronnego w rozwój ukraińskich zdolności obronnych. Szczególna uwaga zostanie poświęcona rozwojowi i utrzymaniu przewagi militarnej Ukrainy niezbędnej do samoobrony przed agresją Rosji. Polska będzie wspierać wysiłki Ukrainy na rzecz integracji jej przemysłu obronnego z ramami obrony i bezpieczeństwa NATO i UE, w tym w kontekście nowych perspektyw współpracy obronnej UE-Ukraina. Uczestnicy zidentyfikują możliwości bliższego partnerstwa i współpracy w dziedzinie przemysłu obronnego, ukierunkowanej na obopólne korzyści handlowe i polityczne. W tym celu Polska rozważy sposoby generowania inwestycji i pomocy finansowej, w zależności od potrzeb, w szczególności w czasie wojny i powojennej odbudowy. Uczestnicy będą współpracować w celu stworzenia środowiska sprzyjającego polskim firmom obronnym lokującym produkcję również na Ukrainie. Ponadto, zamierzają włączyć ukraińskie przedsiębiorstwa w łańcuchy produkcyjne sprzętu wojskowego i aktywów.

Polska zbada dalsze możliwości rozszerzenia bieżącego serwisowania i napraw sprzętu wojskowego przekazywanego przez Polskę, Sojuszników i partnerów Siłom Zbrojnym Ukrainy oraz innym siłom bezpieczeństwa i obrony, w oparciu o dotychczasowe doświadczenia, w tym w odniesieniu do napraw ciężkiego sprzętu na miejscu. Pomoc w zakresie naprawy i konserwacji sprzętu wojskowego będzie udzielana w odniesieniu do nowoczesnego uzbrojenia produkowanego w Polsce, jak również sprzętu poradzieckiego. Uznając strategiczne znaczenie przemysłu kosmicznego, Uczestnicy będą traktować priorytetowo opracowywanie projektów we wspólnie uzgodnionych obszarach działalności kosmicznej w oparciu o prace przeprowadzone dotychczas przez odpowiednie agencje kosmiczne.
Uczestnicy będą dążyć do wzmocnienia wysiłków na rzecz zmniejszenia istniejących barier dla współpracy przemysłowej, w tym w ramach przemysłu kosmicznego, przy jednoczesnym uwzględnieniu ogólnej sytuacji bezpieczeństwa i uzasadnionych interesów swoich branż, w tym poprzez ocenę najlepszych opcji lokalizacji produkcji na Ukrainie lub w Polsce, a także poprzez zbadanie możliwości wspólnej produkcji. Uczestnicy będą regularnie analizować środki mające na celu złagodzenie istniejących wąskich gardeł w łańcuchu dostaw, utrudniających produkcję priorytetowej broni i amunicji. Polska będzie współpracować z Ukrainą w celu wzmocnienia ochrony przekazywanych technologii i praw własności intelektualnej. Jednocześnie Ukraina podejmie działania w celu ochrony tych technologii i własności intelektualnej.

Strony zintensyfikują dwustronną współpracę w zakresie kontroli międzynarodowych transferów broni oraz wzmocnienia zdolności Ukrainy do zarządzania zapasami broni strzeleckiej i lekkiej znajdującej się pod kontrolą państwa lub w posiadaniu podmiotów cywilnych. Ukraina i Polska będą pracować nad przekształceniem ukraińskiego przemysłu obronnego w potężny potencjał umożliwiający Ukrainie przywrócenie integralności terytorialnej w ramach międzynarodowo uznanej granicy z 1991 r., służący jako główny czynnik ożywienia gospodarczego i będący istotną częścią skutecznego odstraszania przed przyszłymi próbami agresji w celu zapewnienia pokoju i dobrobytu Ukrainie, Polsce i całej Europie. W całym tym procesie Ukraina zobowiąże się do włączenia polskich przedsiębiorstw.

Droga do NATO Uczestnicy potwierdzają, że Ukraina należy do rodziny euroatlantyckiej i dołączy do grona sojuszników NATO. Członkostwo Ukrainy w NATO wniesie skuteczny wkład w pokój i stabilność w Europie. Żadna forma dwustronnych zobowiązań lub gwarancji bezpieczeństwa udzielonych Ukrainie przez jej partnerów nie może stanowić alternatywy dla pełnego członkostwa w NATO. Polska pozostaje niezłomnym zwolennikiem wysiłków Ukrainy na rzecz członkostwa w NATO, m.in. poprzez rozwijanie praktycznej i politycznej współpracy w ramach Rady NATO-Ukraina, wieloletniego Kompleksowego Pakietu Wsparcia NATO oraz dostosowanego Rocznego Programu Narodowego Ukrainy.
Polska popiera dalsze wzmacnianie relacji NATO-Ukraina i praktycznej współpracy, w tym zwiększenie roli NATO we wspieraniu Ukrainy. Uczestnicy zgadzają się, że wyciągnięcie wniosków i doświadczeń zdobytych podczas wojny oraz osadzenie ich w doktrynie, taktyce i operacjach na Ukrainie, a także w państwach sojuszniczych, pozostaje najwyższym priorytetem. W związku z tym będą współpracować w celu zagwarantowania dalszego rozwoju Wspólnego Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina (JATEC) w Bydgoszczy, w Polsce, oraz w każdej innej przyszłej lokalizacji.

IV. Współpraca pozamilitarna, w tym przeciwdziałanie zagrożeniom hybrydowym

Infrastruktura krytyczna Polska będzie współpracować z Ukrainą w celu zwiększenia bezpieczeństwa, odbudowy i ochrony ukraińskiej infrastruktury krytycznej na zasadzie dwustronnej oraz w ramach Unii Europejskiej, NATO i innych odpowiednich ram międzynarodowych.
Uczestnicy wzmocnią swoją współpracę w celu zwiększenia odporności i gotowości zarówno podmiotów rządowych, jak i cywilnych, w tym poprzez wymianę informacji, dostarczanie sprzętu w miarę dostępności, wymianę najlepszych praktyk i doświadczeń. Uczestnicy zbadają możliwość uruchomienia wspólnych programów edukacyjnych i szkoleniowych dla specjalistów w zakresie ochrony infrastruktury krytycznej, a także będą wspierać dostęp ukraińskich ekspertów do odpowiednich międzynarodowych programów i projektów na terytorium Polski i innych krajów partnerskich.

Ochrona ludności

Polska była jednym z krajów, które zainicjowały i aktywnie wspierały przystąpienie Ukrainy do Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności (UCPM), który pozostaje kluczowy w zapewnianiu Ukrainie pomocy w zakresie ochrony ludności, a także we wspieraniu zapobiegania i gotowości na wypadek katastrof i innych sytuacji kryzysowych. Polska znacząco przyczyniła się również do przekazywania pomocy rzeczowej i innej zgodnie z potrzebami ukraińskich ratowników i ludności cywilnej. Łącznie Polska przekazała 2 895 palet sprzętu pożarniczego, w tym: środki ochrony osobistej (np. ubrania specjalne, hełmy strażackie, buty strażackie), kamery termowizyjne, agregaty prądotwórcze (792 sztuki), torby medyczne, 259 pojazdów pożarniczych. Kolejny sprzęt przeciwpożarowy i pojazdy zostały dostarczone w związku ze zniszczeniem przez siły rosyjskie zapory Kachowka na Dnieprze. Polska potwierdza swoje zobowiązanie do zapewnienia wielowymiarowej pomocy w oparciu o potrzeby Ukrainy, w tym szkoleń i innego wsparcia w dalszym rozwoju ukraińskiego systemu ochrony ludności. Obie strony skorzystają również z wiedzy i doświadczenia zdobytego w zarządzaniu obecnym i przyszłym krajobrazem zagrożeń.

Zagrożenia CBRJ

Uczestnicy zamierzają dalej rozszerzać istniejącą współpracę dwustronną w celu wzmocnienia odporności Ukrainy i rozwoju jej zdolności ochrony ludności przed zagrożeniami związanymi z bronią jądrową, biologiczną i chemiczną.
Cyberbezpieczeństwo Uznając Memorandum o porozumieniu w sprawie cyberbezpieczeństwa między Kancelarią Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Transformacji Cyfrowej Ukrainy i Administracją Państwowej Służby Łączności Specjalnej i Ochrony Informacji Ukrainy w Cyberprzestrzeni, podpisane w Kijowie w dniu 22 sierpnia 2022 r., za podstawę współpracy w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i obszarach pokrewnych, Uczestnicy uzgadniają dalsze wysiłki na rzecz poprawy swoich zdolności do reagowania na wszelkie dalsze zagrożenia pochodzące z cyberprzestrzeni.
Jeszcze przed rozpoczęciem agresji Rosji na pełną skalę, Polska była liderem w zapewnianiu Ukrainie pomocy w zakresie cyberbezpieczeństwa, danych, systemów informacyjnych i komunikacyjnych. Polska konsekwentnie współpracuje z Ukrainą w zakresie cyberbezpieczeństwa i pomocy informatycznej i będzie nadal udzielać dalszego wsparcia.

Polska będzie nadal uczestniczyć i aktywnie angażować się jako główne biuro koordynacyjne w międzynarodowym Mechanizmie Tallińskim (TM), który ma na celu koordynację i ułatwienie budowania cywilnego potencjału cybernetycznego, aby pomóc Ukrainie w utrzymaniu jej podstawowego prawa do samoobrony w cyberprzestrzeni i zaspokojeniu długoterminowych potrzeb w zakresie odporności cybernetycznej. Polska (Ministerstwo Cyfryzacji) będzie nadal odgrywać rolę “zaplecza”, łącząc ukraińskie potrzeby w dziedzinie bezpieczeństwa cybernetycznego z reakcją partnerów. Uczestnicy będą współpracować w celu wykrywania, zakłócania i powstrzymywania złośliwych operacji cybernetycznych, w szczególności złośliwego wykorzystywania zdolności cybernetycznych, przez jakiekolwiek wrogie państwo i podmioty niepaństwowe przeciwko uczestnikom, w tym wykorzystywania narzędzi cybernetycznych do szpiegostwa, ataków hybrydowych i zagrożeń dla systemów infrastruktury krytycznej. Zwiększą również współpracę operacyjną w walce z cyberprzestępczością. Bezpieczna transformacja cyfrowa Uczestnicy uznają technologię blockchain za zwiększającą zaufanie obywateli do usług administracji publicznej i ograniczającą możliwości nadużyć w świecie cyfrowym. Uczestnicy będą wspierać wykorzystanie technologii kwantowych do rozwoju odpornej i bezpiecznej komunikacji między polskimi i ukraińskimi instytucjami. Uczestnicy uznają korzyści płynące ze współpracy w zakresie cyberbezpieczeństwa sztucznej inteligencji (AI).

Bezpieczeństwo informacji i zwalczanie propagandy Uczestnicy uznają kluczowe znaczenie bezpieczeństwa informacji w dzisiejszej erze cyfrowej. Postęp technologiczny, w tym sztuczna inteligencja, doprowadziły do wzrostu zagrożeń, takich jak propaganda oraz obca manipulacja i ingerencja informacyjna (FIMI), w szczególności poprzez kampanie dezinformacyjne, które stanowią poważne wyzwanie dla procesów demokratycznych, bezpieczeństwa narodowego i spójności społecznej. Od początku agresji Rosji Polska dąży do zwrócenia międzynarodowej uwagi na zagrożenia stwarzane przez rosyjskie operacje FIMI, których głównym celem jest zmniejszenie poparcia społecznego dla Ukrainy. Polska będzie podtrzymywać te wysiłki poprzez promowanie UE, NATO i innych wielostronnych wysiłków i inicjatyw mających na celu skuteczniejsze dotarcie do kluczowych odbiorców w Europie i poza nią z faktami dotyczącymi nieuzasadnionej wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Uczestnicy będą współpracować w celu przeciwdziałania zagrożeniom bezpieczeństwa informacji na całym świecie, w tym propagandzie i FIMI, zwłaszcza na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy, poprzez wymianę informacji, wspólne oceny zagrożeń i skoordynowane wysiłki w zakresie reagowania, a także zapewnianie Ukrainie międzynarodowej pomocy technicznej.

Uczestnicy zamierzają wzmocnić współpracę w zakresie zwiększania odporności na zagrożenia bezpieczeństwa informacji, propagandę i inne formy FIMI. W tym celu będą podejmować wspólne działania komunikacyjne, wymieniać się wiedzą na temat najlepszych praktyk i narzędzi przeciwdziałania dezinformacji, w tym opartych na sztucznej inteligencji, a także organizować powiązane szkolenia i projekty w zakresie umiejętności korzystania z mediów. Współpraca wywiadowcza i kontrwywiadowcza Polskie służby specjalne będą współpracować ze swoimi ukraińskimi odpowiednikami w identyfikowaniu i przeciwdziałaniu wspólnie rozpoznanym zagrożeniom. Polska będzie wspierać Ukrainę we wzmacnianiu współpracy z NATO w sferze wywiadu i kontrwywiadu.
Współpraca w walce z terroryzmem Ukraina i Polska pogłębią współpracę w dziedzinie zwalczania międzynarodowych organizacji terrorystycznych, powiązanych z nimi instytucji i grup, zintensyfikują wymianę informacji o zagranicznych bojownikach terrorystycznych, podejmą działania w celu identyfikacji kanałów ich przemieszczania się oraz identyfikacji podmiotów prawnych i osób fizycznych wykorzystywanych do finansowania, dostarczania materiałów i innego wsparcia międzynarodowym organizacjom terrorystycznym.

Zwalczanie poważnej i zorganizowanej przestępczości Uczestnicy zamierzają podjąć działania w celu zwalczania poważnej i zorganizowanej przestępczości (SOC). W celu zwalczania wszystkich rodzajów działalności SOC, wspólne wysiłki mogą obejmować formy współpracy przewidziane w dwustronnych umowach między Uczestnikami obecnie obowiązujących lub takich, które mogą oni zawrzeć w przyszłości. Biorąc pod uwagę postęp w negocjacjach, Uczestnicy są zdecydowani zawrzeć międzyrządową Umowę o współpracy w dziedzinie zwalczania przestępczości zorganizowanej. Nielegalna migracja Uczestnicy będą współpracować w celu zmniejszenia ryzyka nielegalnej migracji i innych przestępstw transgranicznych. Zostanie to osiągnięte poprzez wymianę informacji, wspólne grupy robocze i skuteczną współpracę między odpowiednimi organami ścigania.

Współpraca w zakresie bezpieczeństwa morskiego Uczestnicy będą dążyć do skoordynowania swoich wysiłków na rzecz wzmocnienia współpracy międzynarodowej w dziedzinie bezpieczeństwa morskiego zgodnie z Konwencją Narodów Zjednoczonych o prawie morza i innymi międzynarodowymi instrumentami prawnymi. Ukraina i Polska będą pracować nad możliwościami wsparcia Ukrainy we wzmacnianiu bezpieczeństwa w regionie Morza Czarnego. Uczestnicy zastanowią się, w jaki sposób przyczynić się do budowania potencjału morskiego Ukrainy na zasadzie dwustronnej oraz poprzez współpracę z sojusznikami i partnerami. Rozwój ukraińskiej floty morskiej można osiągnąć poprzez wysiłki na rzecz budowania potencjału, współpracę przemysłową i wysiłki szkoleniowe, a także darowizny.

V. Współpraca polityczna

Stosunki dwustronne Uczestnicy będą rozwijać bliskie i przyjazne stosunki we wszystkich dziedzinach, oparte na wspólnych wartościach i solidarności w obliczu wojny agresji Rosji przeciwko Ukrainie oraz wspólnych zagrożeń i wyzwań. Uczestnicy będą pogłębiać swoje stosunki dwustronne poprzez dalsze wzmacnianie regularnych form konsultacji, wykorzystując formaty konsultacji wewnątrzrządowych i sektorowych, a także wymianę na poziomie ekspertów.
Uczestnicy rozważą zawarcie nowego dwustronnego Traktatu, który będzie kompleksowo regulował całość stosunków między Uczestnikami. Uczestnicy będą wspierać wzajemną współpracę gospodarczą, w tym handel i inwestycje, dążyć do zapewnienia im korzystnych warunków, biorąc pod uwagę ochronę inwestycji, technologii, praw autorskich i patentowych. Uczestnicy będą zachęcać do współpracy między przedsiębiorstwami i zapewniać równe szanse przedsiębiorcom. Uczestnicy będą również wspierać wykorzystanie istniejących i przyszłych mechanizmów finansowych mających na celu stymulowanie aktywności gospodarczej polskiego i ukraińskiego środowiska biznesowego.

Uczestnicy będą ułatwiać rozwój współpracy pomiędzy przedsiębiorstwami, samorządami gospodarczymi i instytucjami biznesowymi. Uczestnicy będą wspierać rozwój współpracy naukowej i technologicznej.
Uczestnicy będą zachęcać do współpracy pomiędzy polskimi i ukraińskimi przedsiębiorstwami, w tym w dziedzinie usług finansowych związanych z rynkami kapitałowymi i ubezpieczeniami, przy założeniu, że obaj Uczestnicy uznają, że świadczenie niektórych usług regulowanych (w tym usług bankowych, ubezpieczeniowych lub inwestycyjnych), jak również dostęp do rynku kapitałowego podlega regulacjom europejskim i krajowym i może wymagać, w zależności od przypadku, licencji, zezwolenia, notyfikacji lub innej decyzji właściwego krajowego organu nadzoru, którą można uzyskać dopiero po spełnieniu określonych warunków ze strony wnioskodawcy.

Ukraina i Polska wyrażają wolę ustanowienia długoterminowego partnerstwa strategicznego w dziedzinie szkolnictwa wyższego i nauki. Ważne jest rozwijanie istniejących mechanizmów współpracy dwustronnej, w szczególności dotyczących wymiany akademickiej i naukowej. Uczestnicy są otwarci na wzajemne sugestie dotyczące preferowanych kierunków dwustronnej współpracy, partnerstwa i wsparcia. Ukraina i Polska podkreślają swoją gotowość do wzmocnienia porozumienia między swoimi Narodami, w tym poprzez poszukiwanie – przy wsparciu ośrodków badawczych – pojednania w odniesieniu do spornych kwestii wynikających z trudnej historii obu Państw. Ukraina i Polska zachęcają swoje uniwersytety i inne instytucje sektora szkolnictwa wyższego i nauki do budowania bliskich relacji i korzystania z mechanizmów wsparcia dostępnych w ramach agencji finansujących i Unii Europejskiej.
Uczestnicy będą współpracować w celu opracowania wspólnych instrumentów badań historycznych, a także wytycznych programowych dla podręczników szkolnych dotyczących historii stosunków obu państw i narodów, w szczególności w oparciu o polsko-ukraińskie braterstwo broni w wojnie z bolszewicką Rosją w 1920 roku.

Uczestnicy postanawiają wzmocnić współpracę w zakresie prowadzenia poszukiwań, ekshumacji i innych działań na rzecz godnego pochówku ofiar konfliktów, represji i zbrodni popełnionych na terytoriach Ukrainy i Polski, a także w odniesieniu do wniosków kierowanych do właściwych organów obu Uczestników o przeprowadzenie takich prac. Opieka społeczna Rząd Rzeczypospolitej Polskiej na bardzo wczesnym etapie wojny podjął szereg działań mających na celu pomoc obywatelom Ukrainy. Były to zarówno najpilniejsze działania recepcyjne, jak i rozwiązania systemowe, mające na celu stworzenie – w miarę możliwości – satysfakcjonującej integracji społecznej i zawodowej dla osób z Ukrainy, które uciekły z terenów objętych rosyjską agresją. Polska m.in. aktywnie wspierała dostęp obywateli Ukrainy do usług komunikacji elektronicznej na terytorium Polski, w tym: udostępniając bezpłatnie kilkaset tysięcy przedpłaconych kart SIM do komunikacji z rodzinami pozostającymi na terytorium Polski, a także wprowadzając nielimitowany, bezpłatny dostęp do niektórych stron internetowych udostępnianych przez ukraińskie służby państwowe.

Polska przyjęła ponad 1,6 mln osób z Ukrainy, które uciekły z terenów dotkniętych rosyjską agresją, głównie kobiet i dzieci. Dzięki specustawie z dnia 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy, mają oni dostęp do pomocy społecznej na równi z obywatelami Polski. Wszystkie formy wsparcia dla obywateli Ukrainy, oferowane przez różne systemy, m.in. system wsparcia rodziny, pomoc społeczną, system oświaty, w tym wsparcie finansowe, dostęp do usług społecznych i placówek opiekuńczo-wychowawczych, przyczyniają się do zwiększenia szans na ich szybką integrację społeczną i wejście na rynek pracy.
Uczestnicy potwierdzają wszechstronne wsparcie Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego dla obywateli Ukrainy, którzy zmuszeni byli szukać schronienia w Polsce, w tym dzieci ewakuowanych z pieczy zastępczej na Ukrainie. Polska zaangażowała wszystkie swoje zasoby, aby wesprzeć relokację dzieci z ukraińskiej pieczy zastępczej, które przebywają w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania do domów rodzinnych. Strony postanawiają współpracować na rzecz stworzenia rodzinom zastępczym z Ukrainy przebywającym czasowo na terytorium Polski możliwości przyjęcia dzieci ukraińskich ewakuowanych do Polski z instytucjonalnej pieczy zastępczej na Ukrainie. Strony potwierdzają gotowość do dalszej współpracy na rzecz zapewnienia dobra dzieci ewakuowanych z Ukrainy do Polski.

Polska wykorzystała wszystkie swoje zasoby, aby wesprzeć relokację dzieci z ukraińskiej pieczy zastępczej przebywających w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania do domów o charakterze rodzinnym. Uczestnicy postanawiają współpracować na rzecz stworzenia rodzinom zastępczym z Ukrainy przebywającym czasowo na terytorium Polski możliwości przyjęcia dzieci ukraińskich ewakuowanych do Polski z instytucjonalnej pieczy zastępczej na Ukrainie. Uczestnicy potwierdzają gotowość do dalszej współpracy na rzecz zapewnienia dobra dzieci ewakuowanych z Ukrainy do Polski. Uczestnicy postanawiają wymieniać doświadczenia i dobre praktyki w zakresie doskonalenia systemu zabezpieczenia społecznego, dostosowania ukraińskiego ustawodawstwa i polityki w sferze socjalnej do dorobku prawnego i standardów UE. Szczególna uwaga zostanie poświęcona wymianie doświadczeń w zakresie wsparcia społecznego dla rodzin o niskich dochodach z dziećmi.

Droga do UE

Polska przypomina, że Ukraina należy do europejskiej rodziny, a jej przyszłość leży w UE. Polska wyraża uznanie dla wysiłków Ukrainy zmierzających do wdrożenia reform w niezwykle trudnych warunkach. Uczestnicy potwierdzają zamiar konstruktywnej pracy nad integracją Ukrainy z UE, z myślą o jej pełnym członkostwie. Polska jest gotowa wspierać Ukrainę na jej drodze do członkostwa w UE oraz dzielić się swoim doświadczeniem i know-how, z naciskiem na praktyczne wskazówki.
Polska będzie aktywnie promować szybką integrację Ukrainy w oparciu o postępy osiągnięte przez Ukrainę w spełnianiu standardów UE. Uczestnicy będą ściśle konsultować się w celu zidentyfikowania i rozwiązania z wyprzedzeniem, w polubownym formacie dwustronnym, możliwych wyzwań związanych z procesem przystąpienia Ukrainy do UE, zwłaszcza w sektorach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania (np. w sektorze rolno-spożywczym). Będą również korzystać z tego formatu, aby pomóc Ukrainie na jej drodze do UE.

Współpraca i koordynacja w ramach istniejących forów i mechanizmów Uczestnicy będą dążyć do zapewnienia, aby działania podejmowane w ramach niniejszej umowy były skoordynowane z innymi aspektami działań na forach i mechanizmach wielostronnych, w których obaj uczestniczą. Obejmuje to NATO, UE, wielostronną platformę koordynacji darczyńców G7 oraz inne obecne lub przyszłe odpowiednie fora i mechanizmy. Uczestnicy będą również kontynuować ścisłą współpracę w ramach instytucji międzynarodowych, w tym Organizacji Narodów Zjednoczonych, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Rady Europy, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), a także międzynarodowych instytucji finansowych (Grupa Banku Światowego, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, Europejski Bank Inwestycyjny). Uczestnicy potwierdzili swoje poparcie dla członkostwa Ukrainy w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).

Sankcje Uczestnicy będą nadal pracować nad zapewnieniem, że koszty ponoszone przez Federację Rosyjską za jej agresję będą nadal rosły, w tym poprzez sankcje i kontrole eksportu. Uczestnicy uznają wartość środków restrykcyjnych w ograniczaniu dostępu Rosji do finansowania, towarów, technologii i usług wykorzystywanych w jej agresji, w ograniczaniu strumieni dochodów Rosji oraz w odstraszaniu przyszłych ataków. Od początku rosyjskiej wojny napastniczej Polska wspólnie z partnerami z UE opracowała najszerszy pakiet sankcji, jaki kiedykolwiek został nałożony na dużą gospodarkę. Polska będzie dążyć do nałożenia jak najsilniejszych sankcji na Federację Rosyjską oraz podmioty w Federacji Rosyjskiej i poza nią, które wspierają lub czerpią korzyści z wojny lub pomagają w obchodzeniu sankcji w państwach trzecich, przy jednoczesnym zapewnieniu ich skuteczności. Polska będzie również nadal podejmować zdecydowane działania z partnerami w celu utrzymania presji sankcyjnej na Rosję i zwalczania wszelkich form obchodzenia sankcji, dopóki trwa rosyjska agresja, a integralność terytorialna Ukrainy nie zostanie przywrócona. Uczestnicy będą przekazywać sobie nawzajem aktualne informacje na temat podstaw do ustanowienia sankcji i inne istotne informacje, zgodnie z uzgodnionymi zobowiązaniami.

Sprawiedliwy pokój

Uczestnicy uznają, że Ukraina i cała Europa nie będą bezpieczne, dopóki nie zapanuje sprawiedliwy pokój, respektujący prawa Ukrainy wynikające z prawa międzynarodowego. Dlatego Ukraina i Polska będą współpracować na rzecz sprawiedliwego i trwałego pokoju, który będzie miał szerokie poparcie na świecie. Polska z zadowoleniem przyjmuje wysiłki Ukrainy na rzecz osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju, opartego na zasadach ukraińskiej formuły pokojowej. Polska jest gotowa odgrywać wiodącą rolę w podejmowaniu dalszych kroków w celu wdrożenia inicjatyw odzwierciedlających zasady Karty Narodów Zjednoczonych. Polska będzie wspierać Ukrainę w jej wysiłkach na rzecz zapewnienia natychmiastowego uwolnienia i powrotu wszystkich bezprawnie zatrzymanych, przymusowo przeniesionych i nielegalnie deportowanych cywilów, przede wszystkim ukraińskich dzieci, oraz przyczyniać się do międzynarodowych wysiłków na rzecz pociągnięcia do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za organizowanie nielegalnych deportacji i wysiedleń ukraińskich dzieci, osób i organizacji zgodnie z prawem międzynarodowym i, w stosownych przypadkach, decyzjami międzynarodowych instytucji sądowych.

Odszkodowanie za szkody, straty i obrażenia spowodowane rosyjską agresją Uczestnicy potwierdzają swoje zobowiązanie do pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za spowodowanie strat lub szkód dla osób fizycznych i podmiotów, a także dla państwa ukraińskiego, w wyniku jej bezprawnych działań na Ukrainie lub przeciwko Ukrainie, w tym agresji z naruszeniem prawa międzynarodowego. Potwierdzają, że Rosja musi ponieść odpowiedzialność prawną, w tym zadośćuczynić za wszelkie szkody spowodowane takimi działaniami, co pomoże również powstrzymać przyszłe ataki i wesprzeć odbudowę Ukrainy. Rosyjskie aktywa państwowe powinny pozostać unieruchomione, dopóki Federacja Rosyjska nie zapłaci za szkody wyrządzone Ukrainie. Współpracując ze swoimi partnerami w UE i G7+, Polska będzie poszukiwać wszystkich dróg, którymi rosyjskie aktywa mogą zostać wykorzystane do wsparcia Ukrainy, zgodnie z prawem międzynarodowym i unijnym.

Uczestnicy będą nadal współpracować, wraz z państwami G7 i innymi partnerami, w celu ustanowienia międzynarodowego mechanizmu odszkodowawczego w celu zapewnienia rekompensaty za szkody, straty lub obrażenia spowodowane rosyjską agresją, zgodnie ze Statutem Rejestru Szkód Spowodowanych Agresją Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie przyjętym rezolucją Komitetu Ministrów Rady Europy CM/Res(2023)3. W związku z tym Uczestnicy zbadają odpowiednie opcje finansowania międzynarodowego mechanizmu odszkodowawczego w celu zapewnienia szybkiej i odpowiedniej rekompensaty ofiarom agresji.
Odpowiedzialność Uczestnicy będą dążyć do pociągnięcia do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne i inne zbrodnie międzynarodowe, popełnione na Ukrainie lub przeciwko Ukrainie w kontekście rosyjskiej wojny agresji, zgodnie z prawem międzynarodowym, w tym poprzez wspieranie pracy Biura Prokuratora Generalnego Ukrainy i Międzynarodowego Trybunału Karnego, w celu zapewnienia, że domniemane zbrodnie międzynarodowe są w pełni i sprawiedliwie badane za pomocą niezależnego, skutecznego i solidnego mechanizmu prawnego.

Uczestnicy podzielają przekonanie o potrzebie zapewnienia odpowiedzialności za zbrodnię agresji przeciwko Ukrainie i ustanowienia trybunału w celu zapewnienia skutecznej odpowiedzialności. W związku z tym Ukraina i Polska będą kontynuować swoje zaangażowanie w “Grupie Głównej ds. opcji utworzenia trybunału ds. zbrodni agresji przeciwko Ukrainie”. Uczestnicy zgadzają się, że odpowiedź społeczności międzynarodowej na agresję Rosji, w tym poprzez ściganie zbrodni agresji, ma kluczowe znaczenie dla przyszłości międzynarodowego porządku prawnego. Uczestnicy przypominają, że Ukraina ratyfikuje Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego, w tym poprawki dotyczące zbrodni agresji przyjęte przez Konferencję Rewizyjną Statutu Rzymskiego, która odbyła się w Kampali w Ugandzie w dniu 11 czerwca 2010 r. Rezolucją RC/Res.6, jak wspomniano w Umowie Stowarzyszeniowej UE-Ukraina na drodze do jej członkostwa w UE.

VI. Stabilność gospodarcza, odbudowa i rekonstrukcja Współpraca gospodarcza, odbudowa i rekonstrukcja Polski wkład w ukraiński ruch oporu został doceniony, gdy Polska dołączyła do Wieloagencyjnej Platformy Koordynacyjnej Darczyńców dla Ukrainy jako obserwator, a następnie złożyła wniosek o pełne członkostwo. Obaj uczestnicy będą nadal wykorzystywać i wzmacniać mechanizmy koordynacji ustanowione w ramach Platformy, w tym poprzez zaangażowanie przedstawicieli społeczności biznesowych. Obaj uczestnicy zobowiązują się do dalszej pracy na rzecz pełnego członkostwa Polski w Komitecie Sterującym Platformy oraz innych obecnych lub przyszłych odpowiednich forach i mechanizmach, biorąc pod uwagę strategiczne znaczenie Polski dla odbudowy i ożywienia Ukrainy oraz wkład, jaki Polska już wniosła. Polska stała się międzynarodowym centrum odbudowy Ukrainy. Uczestnicy uznają znaczącą rolę, jaką Polska odegrała w ułatwianiu dostaw sprzętu, a także części zamiennych i komponentów do odbudowy ukraińskiego systemu energetycznego i naftowego.

W tym zakresie Uczestnicy uznają potrzebę dalszej współpracy w zakresie modernizacji infrastruktury granicznej, w tym związanej z kontrolą weterynaryjną i fitosanitarną, w tym poprzez przejrzystą realizację projektów finansowanych z udzielonego przez Polskę kredytu w ramach pomocy wiązanej, a także ścisłą koordynację służb celnych i granicznych.
W koordynacji w ramach UE oraz z odpowiednimi organizacjami międzynarodowymi i międzynarodowymi instytucjami finansowymi, Polska będzie dążyć do ułatwienia wsparcia na rzecz odbudowy i rekonstrukcji Ukrainy, w szczególności za pośrednictwem Rady Współpracy z Ukrainą. Uczestnicy będą nadal wzmacniać mechanizmy koordynacji wspólnych wysiłków na rzecz wsparcia odbudowy i zachęcać do zaangażowania sektora prywatnego, w tym poprzez mechanizmy ustanowione w protokole ustaleń w sprawie współpracy na rzecz odbudowy Ukrainy podpisanym między Ministerstwem Rozwoju Gospodarczego i Technologii Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Rozwoju Społeczności, Terytoriów i Infrastruktury Ukrainy w Warszawie w kwietniu 2023 r.

Uczestnicy uznają potrzebę silnej współpracy sektora prywatnego, pozarządowego i samorządowego w projektach mających na celu odbudowę, rekonstrukcję i modernizację Ukrainy. Uczestnicy będą współpracować w celu wzmocnienia współpracy sektora prywatnego poprzez wykorzystanie pracy oddziału Biura ONZ ds. Obsługi Projektów (UNOPS) w Warszawie.
Uczestnicy zgadzają się, że wysiłki na rzecz odbudowy i rekonstrukcji muszą być przejrzyste i odpowiedzialne przed ukraińskim społeczeństwem i społecznością międzynarodową oraz powinny być prowadzone zgodnie z uznanymi międzynarodowymi standardami, przepisami i najlepszymi praktykami, w szczególności w zakresie zwalczania korupcji, w tym bezpośrednio dla organów ścigania.
Polska będzie ściśle współpracować z Ukrainą w celu zidentyfikowania i opracowania odpowiednich i skutecznych kanałów dystrybucji w celu ograniczenia negatywnego wpływu na rynki rolne i zapewnienia uczciwej konkurencji na jednolitym rynku.
Polska będzie nadal oferować Ukrainie wsparcie w zwiększaniu jej kapitału ludzkiego i zdolności instytucjonalnych poprzez dzielenie się doświadczeniami w zakresie transformacji gospodarczej, rozwoju instytucjonalnego, reformy samorządowej, w szczególności w perspektywie negocjacji akcesyjnych z UE.

Polska będzie wspierać Ukrainę w budowaniu zwiększonej odporności instytucjonalnej, gospodarczej i społecznej. Obejmie to wsparcie dla Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy w wielu krytycznych obszarach, które wzmocnią ich reagowanie kryzysowe i poprawią ochronę ludności, w tym obronę cywilną. Szczególny nacisk zostanie położony na zapewnienie inkluzywnej odbudowy społecznej w sektorze edukacji i zdrowia, w szczególności w celu zaspokojenia potrzeb osób znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji.
W miarę kontynuowania wysiłków na rzecz odbudowy Ukrainy i promowania ożywienia gospodarczego, konieczne jest uznanie kluczowej roli przedsiębiorców. Polska wprowadziła już liczne ułatwienia dla ukraińskich przedsiębiorców.
Ukraina zgadza się, że należy wprowadzić uproszczone i przyspieszone procedury, aby ułatwić polskim firmom wejście na rynek ukraiński. Powinno to obejmować przyspieszone procedury uzyskiwania licencji, zezwoleń i rejestracji, pozwalające polskim przedsiębiorcom na szybkie i skuteczne rozpoczęcie działalności.
Uczestnicy będą współpracować z ukraińskimi przedsiębiorstwami w celu wymiany krytycznie ważnego sprzętu przemysłowego, który został uszkodzony lub zniszczony podczas wojny, jednocześnie wzmacniając wzajemne wysiłki na rzecz odbudowy zniszczonego i uszkodzonego przemysłu.

Uznając, że wielu członków ukraińskich sił bezpieczeństwa i obrony oraz ich rodzin będzie nadal cierpieć z powodu urazów i chorób wynikających z agresji Rosji, uczestnicy rozszerzą współpracę w zakresie polityki weteranów poprzez wymianę strategii, standardów, ram i najlepszych praktyk w zakresie wspierania weteranów wojennych i członków ich rodzin w przejściu do życia cywilnego i udanej reintegracji ze społeczną i gospodarczą tkanką społeczeństwa.
Uczestnicy uznają potrzebę zjednoczenia wysiłków mających na celu ochronę ludności i terytoriów Ukrainy przed negatywnymi konsekwencjami spowodowanymi przez miny i wybuchowe pozostałości wojenne w wyniku rosyjskiej agresji oraz złagodzenie niszczycielskich skutków po jej zakończeniu. Polska będzie nadal wspierać rozminowywanie bojowe i humanitarne, inicjatywy edukacyjne w zakresie zagrożeń oraz budowanie potencjału.

Uczestnicy zobowiązali się do wzmocnienia współpracy w ramach OECD w celu osiągnięcia postępu w kierunku członkostwa Ukrainy w OECD. Polska przypomina, że Ukraina należy do rodziny podobnie myślących państw i gospodarek rozwijających się, które przechodzą kluczowe reformy. Ukraina już teraz odgrywa znaczącą rolę zarówno w skali regionalnej, jak i globalnej, zasługując w przyszłości na należne jej miejsce w rodzinie OECD. Polska docenia wysiłki Ukrainy zmierzające do wdrożenia reform w niezwykle trudnych warunkach. Polska zamierza nadal służyć swoim doświadczeniem i wiedzą ekspercką w celu wsparcia ukraińskiego Planu Działań na rzecz Wdrożenia Programu Krajowego OECD dla Ukrainy oraz kontynuować wsparcie finansowe Biura Łącznikowego OECD Ukraina w Kijowie, w ramach wstępnego dialogu akcesyjnego. W tym celu Polska przeznaczyła również dobrowolną składkę w 2022 i 2023 r. w wysokości 180 000 EUR na utworzenie i umożliwienie funkcjonowania Ukraine Desk w Sekretariacie OECD. Polska rozważy kontynuację tej praktyki.
Bezpieczeństwo energetyczne pozostaje kluczowe dla odporności Ukrainy. Zgodnie z rolą Polski jako współprzewodniczącego grupy roboczej ds. bezpieczeństwa energetycznego w ramach ukraińskiej formuły pokojowej, wraz z Danią i Norwegią, a także udziałem w dyskusjach w formacie G7+, Polska będzie kontynuować wsparcie dla ukraińskiego sektora energetycznego.

Ukraina będzie kontynuować swoje wysiłki w celu poprawy swoich ram regulacyjnych zgodnie z przepisami UE w sektorze energetycznym i telekomunikacyjnym oraz w celu zapewnienia ich długoterminowej przewidywalności i skutecznego egzekwowania w celu stworzenia optymalnych warunków dla dalszej współpracy i przyszłych inwestycji w sektorze energetycznym i telekomunikacyjnym.
Uczestnicy uznają, że logika nowo utworzonego Instrumentu dla Ukrainy polega na skierowaniu wsparcia finansowego UE na realizację planu odbudowy zaproponowanego przez Ukrainę, a następnie zatwierdzonego przez UE, zwanego Planem dla Ukrainy. Plan Ukraiński ma zawierać wizję odbudowy, rekonstrukcji i modernizacji Ukrainy oraz wsparcie dla reform wymaganych na drodze do członkostwa w UE. Polska jest gotowa wspierać Ukrainę w całym procesie wdrażania Planu Ukraińskiego.

Łączność
Uczestnicy będą kontynuować wysiłki na rzecz rozbudowy sieci wzajemnych połączeń transportowych i związanej z nimi infrastruktury, w tym związanej z produktami rolnymi, a także w obszarze transportu, w szczególności kolejowego, drogowego, lotniczego, a także w celu zapewnienia efektywnego wykorzystania istniejącej transgranicznej infrastruktury elektroenergetycznej i telekomunikacyjnej oraz określenia warunków niezbędnych do zapewnienia stałej zdolności przesyłowej gazu ziemnego z Polski na Ukrainę, w tym dostaw skroplonego gazu ziemnego z polskich terminali LNG.
W odniesieniu do budowy dróg, Polska rozbudowuje sieć dróg ekspresowych w kierunku Ukrainy, w szczególności drogi ekspresowe S12 i S17. Ostatni odcinek drogi ekspresowej S12 przed granicą jest współfinansowany ze środków przyznanych w ramach konkursu CEF, do którego Polska i Ukraina przystąpiły wspólnie. Polska ma nadzieję na szybką budowę przedłużeń wyżej wymienionych dróg ekspresowych po stronie ukraińskiej, co zapewni bezpośrednie połączenie drogowe Zachód-Wschód.

Jeśli chodzi o kolej, w 2023 r. Polska przywróciła kolejowe przejście graniczne (BCP) na granicy polsko-ukraińskiej Hrebenne-Rawa Ruska. W niedalekiej przyszłości zostanie otwarte nowe kolejowe przejście graniczne Malhowice-Niżankowice. Polska przygotowuje się również do modernizacji linii kolejowych w kierunku Ukrainy, spodziewając się dalszego wzrostu ruchu. Uczestnicy skupią się na modernizacji węzłów przede wszystkim linii normalno- i szerokotorowych (1435 i 1520 mm) na przejściach granicznych, rozwoju infrastruktury terminali przeładunkowych wzdłuż linii kolejowej nr 65 oraz w rejonie Chełma i Medyki (w tym terminali intermodalnych).
Polska jest zainteresowana szybkim otwarciem ukraińskiego nieba po zakończeniu rosyjskiej agresji. Polska zorganizowała szkolenia dla ukraińskich kontrolerów ruchu lotniczego, co pozwala im zachować uprawnienia do wykonywania zawodu.
Polska dołoży wszelkich starań, aby nadal umożliwiać swobodny dostęp do usług komunikacyjnych obywatelom Ukrainy z Ukrainy i tym, którzy uciekli do Polski z powodu rosyjskiej inwazji. W latach 2022 i 2023 Polska zakupiła i przekazała Ukrainie prawie 20 000 terminali systemu łączności satelitarnej Starlink (w ramach pożyczki). Polska pokryła opłaty abonamentowe, a wsparcie jest kontynuowane w 2024 roku.

Od 2023 r., w odpowiedzi na zniszczenia infrastruktury energetycznej, w tym infrastruktury służącej do zasilania urządzeń i elementów infrastruktury telekomunikacyjnej, Polska rozszerzyła zakres pomocy poprzez zakup i udostępnienie Ukrainie urządzeń do magazynowania energii elektrycznej na potrzeby awaryjnego zasilania infrastruktury komunikacyjnej na terytorium Ukrainy dla jej obywateli.
Polska będzie również wspierać łączność cyfrową na Ukrainie poprzez oferowanie innych metod łączności.
Polska będzie kontynuować wsparcie dla Ukrainy w ramach Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego, podejmując odpowiednie działania, takie jak przyjęcie Rezolucji 1408 w sprawie pomocy i wsparcia dla Ukrainy w odbudowie jej sektora telekomunikacyjnego.
VII. Kontakty międzyludzkie i współpraca samorządów lokalnych

Opierając się na ostatnich doświadczeniach solidarności i bezprecedensowej pomocy udzielonej przez polskie społeczeństwo osobom z Ukrainy, które uciekły z terenów dotkniętych rosyjską agresją, Ukraina i Polska będą dążyć do dalszego rozwoju głębokiego i wszechstronnego długoterminowego partnerstwa i więzi między instytucjami regionalnymi i lokalnymi, a także kontaktów międzyludzkich we wszystkich istotnych obszarach.
Uczestnicy będą wspólnie pracować nad wzmocnieniem współpracy między gminami Ukrainy i Polski na szczeblu samorządowym w oparciu o istniejące i przyszłe umowy partnerskie.

VIII. Pomoc humanitarna

W miarę jak Ukraina będzie kontynuować wczesną odbudowę i rekonstrukcję, uczestnicy zapewnią kontynuację ratującej życie pomocy humanitarnej tam, gdzie jest ona potrzebna. Uczestnicy będą współpracować w celu zapewnienia ukierunkowanej pomocy humanitarnej dla osób potrzebujących, w tym ludności na obszarach trudno dostępnych.
Tam, gdzie to możliwe, uczestnicy będą stopniowo przenosić reakcję na ukraińskie systemy świadczenia usług socjalnych i dostarczanie pomocy humanitarnej na szczeblu krajowym. Uczestnicy będą współpracować w celu zapewnienia zdolności i finansowania w rękach ukraińskich władz lokalnych i lokalnych organizacji ukraińskich, które są najbardziej zdolne do kierowania operacyjnym świadczeniem usług humanitarnych.
IX. Reformy

Polska docenia postępy Ukrainy we wdrażaniu reform. Ukraina będzie kontynuować ambitny proces reform, ze szczególnym naciskiem na obszary reform określone w celu przystąpienia do UE i nakreślone w zaleceniach Komisji Europejskiej z 8 listopada 2023 r., W szczególności wymiar sprawiedliwości, praworządność, decentralizacja, walka z korupcją i praniem pieniędzy, sektor bezpieczeństwa i zarządzanie państwem, które podkreślają zaangażowanie Ukrainy w demokrację i praworządność, poszanowanie praw człowieka i wolności mediów.

Uczestnicy z zadowoleniem przyjmują decyzję Rady Europejskiej o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, po której powinny nastąpić kolejne kroki proceduralne, tj. screening i formalne rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych. Polska wyraża uznanie dla postępów poczynionych przez Ukrainę w realizacji celów leżących u podstaw procesu akcesyjnego.
Ukraina będzie kontynuować ambitną ścieżkę reform, aby spełnić zobowiązania wymagane do członkostwa w UE. Uczestnicy zgadzają się co do znaczenia kontynuacji i zakończenia przez Ukrainę reform systemowych w sektorach obrony i bezpieczeństwa, w tym cywilnej kontroli nad siłami zbrojnymi oraz efektywności i przejrzystości instytucji obronnych i przemysłu obronnego Ukrainy.
Ukraina uznaje potrzebę podjęcia dodatkowych kroków w odniesieniu do reform w dziedzinie walki z korupcją i praniem pieniędzy, sprawiedliwości i praworządności, decentralizacji, ochrony praw osób należących do mniejszości, przejrzystości, bezpieczeństwa i jakości żywności, a także dobrego zarządzania w sektorze gospodarczym, rolnym, obronnym i bezpieczeństwa.
Ukraina przyjmuje do wiadomości, że dostosowanie jej ustawodawstwa i praktyczne wdrożenie dorobku prawnego UE, w szczególności w zakresie produkcji, handlu, transportu, norm weterynaryjnych i fitosanitarnych, stosowania środków ochrony roślin oraz bazy instytucjonalnej, ma zasadnicze znaczenie dla spełnienia wymogów jednolitego rynku UE i determinuje przyszły sukces wielostronnej współpracy Ukrainy.

Ukraina zobowiązuje się kontynuować proces reform decentralizacyjnych, a także wzmocnić i zmodernizować administrację zarówno na szczeblu centralnym, jak i niższym.
Uczestnicy zgadzają się, że wdrożenie tych reform przyczyni się do wzmocnienia demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz spełnienia podstawowych wymogów UE związanych z jednolitym rynkiem, a także odbudowy, modernizacji i odporności państwa ukraińskiego.
Wszystkie reformy będą podejmowane zgodnie z priorytetowymi obszarami reform określonymi w celu przystąpienia do UE i punktami odniesienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) oraz w ścisłej koordynacji z głównymi darczyńcami, w szczególności z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, UE i G7. Polska będzie nadal wspierać Ukrainę na tej drodze i jest gotowa zapewnić dostosowane do jej potrzeb wsparcie administracyjne.
Mając to na uwadze, Polska będzie wspierać Ukrainę w realizacji jej programu reform i zapewni wsparcie techniczne we wdrażaniu niezbędnych reform, w szczególności w zakresie decentralizacji, rozwoju regionalnego, modernizacji aparatu państwowego, walki z korupcją. Polska jest gotowa do rozmieszczenia ekspertów technicznych w ukraińskiej administracji.

X. Postanowienia końcowe

Uczestnicy będą wdrażać niniejszą Umowę zgodnie z prawem międzynarodowym i krajowym.
Uczestnicy wyznaczą, w razie potrzeby, upoważnione organy do opracowywania i wdrażania umów dwustronnych zgodnie z obszarami współpracy określonymi w niniejszej Umowie.
Uczestnicy będą informować się wzajemnie kanałami dyplomatycznymi o upoważnionych organach odpowiedzialnych za wdrażanie niniejszej Umowy.
Upoważnione organy Uczestników mogą zawierać porozumienia wykonawcze i techniczne dotyczące określonych obszarów współpracy w ramach realizacji niniejszej Umowy.
Niniejsza Umowa obowiązuje przez dziesięć (10) lat od daty jej podpisania.
Zgodnie ze Wspólną Deklaracją G7, Uczestnicy zamierzają, aby niniejsza Umowa pozostała w mocy, gdy Ukraina będzie podążać drogą do członkostwa we wspólnocie euroatlantyckiej.

W przypadku, gdy Ukraina stanie się członkiem NATO przed wygaśnięciem niniejszej umowy, uczestnicy zdecydują o jej przyszłym statusie.
Niniejsza Umowa może zostać rozwiązana przez każdego z Uczestników w drodze pisemnego powiadomienia drugiego Uczestnika o zamiarze rozwiązania Umowy. Niniejsza Umowa zostanie rozwiązana po upływie sześciu (6) miesięcy od daty otrzymania takiego powiadomienia. Rozwiązanie Umowy nie będzie miało wpływu na realizację bieżących działań lub projektów, które zostały podjęte przed datą jej rozwiązania, chyba że Ukraina i Polska postanowią inaczej.
Niniejsza Umowa może być zmieniana i uzupełniana, w tym poprzez dodawanie do niej załączników, za obopólną zgodą Uczestników, wyrażoną na piśmie.
Niniejsza Umowa wejdzie w życie niezwłocznie po jej podpisaniu.
Podpisano w Warszawie dnia 8 lipca 2024 r., w dwóch egzemplarzach, w językach ukraińskim, polskim i angielskim, przy czym wszystkie teksty są jednakowo autentyczne. W przypadku jakichkolwiek rozbieżności w interpretacji, tekst w języku angielskim będzie rozstrzygający.

W imieniu Ukrainy: Prezydent Wołodymyr Zełenski

W imieniu Polski: Premier Donald Tusk

Antypolskie oszustwa Tuska: Polski węgiel dla Ukrainy – “bez płacenia za emisje”

Polski węgiel może pomóc Ukrainie. Premier przedstawił pomysł, ma być “bez płacenia za emisje”

[Polska pracuje nad rozwiązaniem dla Ukrainy – nie dla Polski!!

Poniżej tekst oficjalny md]

———————-

Oprac.: Martyna Maciuch 8 lipca biznes.interiapolski-wegiel-pomoc-ukrainie-tusk

Rząd pracuje nad wykorzystaniem polskiego węgla do pomocy Ukrainie. – Pracujemy nad tym, aby móc spalać polski węgiel nie płacąc za emisję, a tak wytworzony przez polskie elektrownie prąd przesyłać istniejącym mostem energetycznym na Ukrainę, co przynajmniej w części może pomóc przetrwać zimę – mówił w poniedziałek premier Donald Tusk.

Polska chce pomóc Ukrainie w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. O sprawie mówili premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Politycy spotkali się w Warszawie, gdzie podpisali umowę w dziedzinie bezpieczeństwa.

Rozwiązanie, nad którym pracuje polski rząd, ma obejmować możliwość spalania polskiego węgla przy ominięciu opłat za emisje CO2. Przypomnijmy, że wspomniana opłata to wymóg UE.

Polska pracuje nad rozwiązaniem dla Ukrainy [sic!! md]

Premier Tusk podczas wspólnego z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim briefingu powiedział, że trwają pracę nad tym, aby by móc bezpośrednio pomóc naszemu wschodniemu sąsiadowi, biorąc pod uwagę, że wszystkie ukraińskie zakłady energetyczne są zagrożenie rosyjskimi atakami rakietowymi.

Pracujemy w tej chwili nad tym, aby móc spalać polski węgiel, którego mamy w tej chwili sporo tak, żeby nie płacić za jego spalanie, czyli za emisję, a prąd wytworzony przez polskie elektrownie z polskiego węgla za europejskie pieniądze przesłać istniejącym mostem energetycznym na Ukrainę – powiedział szef polskiego rządu.

Premier zaznaczył, że nie rozwiąże to w pełni problemu, ale “przynajmniej w części może pomóc Ukrainie przetrwać ciężką zimę”. Dodał, że będzie namawiał europejskich partnerów do “szukania kreatywnych pomysłów” by wspierać ukraińską energetykę.

Ukraińska energetyka w poważnym kryzysie. Winne rosyjskie ostrzały

Ukraińska energetyka od początku rosyjskiej inwazji musi zmagać się z szeregiem ataków wymierzonych wprost w infrastrukturę energetyczną. W porównaniu z zasobami sprzed inwazji, Ukraina ma dziś do dyspozycji zaledwie jedna czwartą dawnej mocy wytwórczej w energetyce – wskazywał w ubiegłym tygodniu think tank Forum Energii. 

“Niewystarczające dostawy energii oznaczają, że najbliższej zimy nasi sąsiedzi przez znaczną część doby mogą być pozbawieni nie tylko prądu, ale i ciepła oraz bieżącej wody” – uważają eksperci organizacji.