Amerykański gigant Microsoft tak opuścił Rosję, że dalej w niej jest

Amerykański gigant tak opuścił Rosję, że dalej w niej jest rzepa

Microsoft nie planuje likwidacji swoich spółek w Rosji. Oficjalnie firma opuściła Rosję po agresji Putina na Ukrainę. W rzeczywistości wciąż tam jest i zarabia, wspomagając podatkami wojenny budżet Kremla.

10.04.2024 Z usług Microsoftu w Rosji korzysta w dalszym ciągu niecałe 30 proc. firm z sektora komercyjnego

Z usług Microsoftu w Rosji korzysta w dalszym ciągu niecałe 30 proc. firm z sektora komercyjnego

Foto: Bloomberg Iwona Trusewicz

Według agencji TASS, która powołuje się na sprawozdanie finansowe Microsoftu za 2023 rok, Amerykanie zamierzają zachować swój główny podmiot prawny w Rosji — Microsoft Rus, a także Microsoft Development Center Rus i Microsoft Payments Rus. Z raportów Microsoft Mobile Rus wynika, że nie ma decyzji, co do dalszych działań.

Gazeta Kommersant przypomina, że Microsoft ogłosił zawieszenie sprzedaży produktów i usług w Rosji w marcu 2022 roku — tuż po agresji Putina na Ukrainę. Potem centrala zablokowała te decyzję.

Dlaczego Microsoft wciąż działa w Rosji?

– Przez ostatnie dwa lata sytuacja wyglądała tak, że koncern (Microsoft — red.) oficjalnie opuścił Rosję, ale nadal świadczył usługi rosyjskim klientom korporacyjnym. To się teraz kończy. Krajowe rozwiązania znacznie rozwinęły się w tym okresie, zarówno w zakresie aplikacji biurowych, jak i systemów komunikacji wideo — opowiadał Denis Kuskow, dyrektor generalny agencji analitycznej TelecomDaily.

Prezydent Władimir Putin wezwał swój rząd do znalezienia funduszy na plan budowy statku kosmicznego o napędzie atomowym. To reakcja na tego typu projekty na Zachodzie.

W sierpniu 2023 roku Microsoft zaprzestała odnawiania subskrypcji Microsoft 365 dla rosyjskich klientów korporacyjnych. W marcu 2024 roku Softline poinformowało, że Microsoft, Amazon i Google zawieszą dostęp do produktów chmurowych dla rosyjskich firm i organizacji. Chodzi o usługach m.in. Microsoft Teams, Microsoft OneDrive itp.

Klienci amerykańskiego giganta IT 14 marca zaczęli otrzymywać pisma w tej sprawie. Microsoft tłumaczył swoją decyzję europejskimi sankcjami – 12. pakiet zakazał dostaw do Rosji oprogramowania do analityki biznesowej. Tym samym po 20 marca rosyjskie firmy nie mają dostępu do produktów i usług chmurowych Microsoftu, a także jakichkolwiek danych w nich przechowywanych.

Wyłączą czy nie wyłączą

To jednak bardzo spóźniona reakcja Amerykanów. Od lutego 2022 r większość rosyjskich klientów Microsoftu była już przygotowana na taki scenariusz. Większość danych i informacji, które były przechowywane w chmurze Microsoftu, została zabezpieczona kopią zapasową i wykorzystana. Powstały też rosyjskie odpowiedniki (kalki) usług Microsoftu.

Według Softline z usług Microsoftu w Rosji korzysta w dalszym ciągu niecałe 30 proc. firm z sektora komercyjnego. Według gazety RBK takich firm jest w Rosji „duża liczba”. I że jeszcze tydzień temu przedstawiciele Microsoftu zapewniali jednego z rosyjskich klientów, że niczego nie wyłączą.

Widowiska folklorystyczne

Stanisław Michalkiewicz: Widowiska folklorystyczne

No proszę! – Jeszcze nie minął tydzień od zamachu w Krasnogorsku, a tu już zaczął się festiwal kremlowskich kłamstw, które mają podważyć jedynie słuszną ukraińską prawdę. Jak pamiętamy, niektórzy uczestniczy zamachu zostali schwytani, podobno w trakcie ucieczki “w stronę Ukrainy”. Że taki kierunek ucieczki wybrali, to rzecz oczywista. Na Ukrainę było najbliżej, chociaż jeszcze bliżej było na Białoruś, no ale na Białorusi nie było bezpiecznie, podczas gdy na Ukrainie… – no właśnie.

Czy na Ukrainie było bezpiecznie?  Tego na pewno nie wiemy, ale schwytani uczestnicy zamachu prawdopodobnie tak własnie myśleli, bo w przeciwnym razie mogliby uciekać w kierunku, dajmy na to, Archangielska. No a co myślano na ten temat na Ukrainie? Tego też nie wiemy, bo pan prezydent Zełeński nam się nie zwierza, ale to i owo można wydedukować z jego zachowania po zamachu. O ile w innych przypadkach jest opanowany, o tyle w tym przypadku był jakiś nadzwyczajnie pobudzony, zdenerwowany – co wyrażało się w postaci wymyślania złemu ruskiemu czekiście Putinowi.

Czyżby z tym zamachem coś poszło nie tak?  Czyżby według pierwotnych założeń wszyscy uczestnicy zamachu mieli co do jednego zginąć? Tego wykluczyć nie można, zwłaszcza w sytuacji, gdy pojawiły się podejrzenia, jakoby zamachu dokonał Putin. W takiej sytuacji wszystko by się zgadzało, bo patron wszystkich konfidentów i prowokatorów, żydowski  rewolucjonista, inżynier Jewno Azef, będąc jednocześnie agentem carskiej Ochrany, wprawdzie organizował zamachy na rozmaitych dygnitarzy, ale potem wydawał żandarmerii tych wykonawców, którzy nie zginęli.

Ale o Azefie mogli słyszeć również Ukraińcy, na przykład szef tamtejszego wywiadu, więc zbyt daleko idących wniosków z tego wysuwać nie można.

Toteż nie na tym budowany jest festiwal kremlowskich kłamstw, który ma obnażyć i przygwoździć ukraińską prawdę. Chodzi o to, że schwytanych uczestników zamachu rosyjscy specjaliści natychmiast podłączyli do prądu, a wiadomo, że człowiek podłączony do prądu przyzna się do wszystkiego. Muszę powiedzieć, że rosyjskie procedury podłączania do prądu muszą różnić się od amerykańskich, czy izraelskich. Amerykanie i Żydowie wprawdzie też podłączają delikwentów do prądu, ale nie pokazują tego w telewizji, podczas gdy Rosjanie – pokazali.

Oczywiście delikwenci do wszystkiego się przyznali, to znaczy – za pierwszym razem do wszystkiego jeszcze nie zdążyli, bo konfesaty zostały zaplanowane dwuetapowo. Dopiero w drugim etapie od delikwentów oczekiwano, że powiedzą, kto im zamach zlecił. I co Państwo powiecie? Okazało się że zamach został dokonany za wiedzą i zgodą USA i Wielkiej Brytanii, przy udziale Ukrainy, która miała się z zamachowcami rozliczyć. Tak właśnie powiedział już po wszystkich konfesatach wysoki dygnitarz FSB.

W ten sposób kremlowskie kłamstwa nawet trzymałyby się kupy, bo ta ostatnia okoliczność wyjaśniałaby przyczynę, dla której zamachowcy uciekali w stronę Ukrainy. Ale to tylko teoria, bo wiadomo, że kremlowskie kłamstwa mogą sobie trzymać się kupy, ale i tak nikt w nie nie uwierzy, zwłaszcza gdy jest taki rozkaz. A rozkaz chyba padł, bo żadne z niezależnych mediów głównego nurtu już nie komentuje tej sprawy.

To znaczy – rozkazu mogło nawet nie być, bo funkcjonariusze Propaganda Abteilung z niezależnych mediów  głównego nurtu takie rzeczy wiedzą sami, w ramach świadomej dyscypliny. Bo tylko świadomą dyscypliną możemy tłumaczyć zdumiewającą zgodność przekazu medialnego w sprawie przeszukań w domu  Zbigniewa Ziobry i innych działaczy Polski Suwerennej.

Wprawdzie Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen nie wymieniła Polski Suwerennej wśród ugrupowań zagrażających niemieckiemu dziełu odbudowy w Europie, tylko Konfederację, ale może nie wymieniła jej przez roztargnienie.

Jednak pan minister Adam Bodnar musiał opierać się na bardziej miarodajnych i konkretnych wskazówkach, niż publiczne wystąpienia Reichsfuhrerin Urszuli von der Leyen, bo fanatycznie wymierzył precyzyjne uderzenie właśnie w złowrogą Suwerenną Polskę, która w dodatku ośmieliła się sprzeciwiać, a nawet krytykować pana Mateusza Morawieckiego.

Z drugiej strony wiele wskazuje na to, że Reichsfuhrerin również i jego, a nie tylko Donalda Tuska uważa za swoją duszeńkę, tylko na razie stara się unikać niepotrzebnej ostentacji, dzięki czemu również Naczelnikowi Państwa łatwiej jest utrzymywać swoich wyznawców w nieświadomości co do prawdziwego stanu rzeczy.

A prawdziwy stan rzeczy jest taki, że skoro już przystąpiliśmy do zastępowania III RP przez Generalne Gubernatorstwo, to Reichsfuhrerin uruchomiła wszystkie Moce – a więc nie tylko Donalda Tuska, który za pośrednictwem pana ministra Adama Bodnara robi swoje na swoim odcinku, podczas gdy pan Mateusz Morawiecki na swoim odcinku frontu też robi swoje. Ponieważ pan Morawiecki formalnie nie dysponuje bezpieczniakami, to ten odcinek zagospodarowuje Donald Tusk, podczas gdy pan Morawiecki ogranicza się do  polemiki i wymyślania.

To jest proste, jak budowa cepa i nie zasługiwałoby w ogóle na uwagę, gdyby nie charakterystyczny rys najnowszej fazy przywracania praworządności w naszym bantustanie. Jak wiadomo, momentem przełomowym, świadczącym o odstąpieniu od konstytuującej III Rzeczpospolitą zasady: my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych – była sprawa panów Kamińskiego i Wąsika. Stanowiła ona nieomylny znak, że etap III RP przechodzi do historii. Ale to był dopiero początek, a właściwie – jak powiedziałby Winston Churchill – „początek początku”.

Teraz, w związku z włamaniem, jakie na polecenie, a w każdym razie za wiedzą i zgodą pana ministra Adama Bodnara, przeprowadzili funkcjonariusze ges… to jest pardon – oczywiście nie żadnego „gestapo”, bo chociaż – jak pisał Gałczyński – „każdy kraj ma gestapo” – bo u nas gestapo ma inną nazwę: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ale nie o to chodzi, że się włamali, chociaż to też jest charakterystyczne dla nowego etapu. Istotna jest, podana przez funkcjonariuszy Propaganda Abteilung informacja, że nie tylko Zbigniew Ziobro będzie miał kłopoty, ale również jego żona, pani Patrycja Kotecka.

To coś nowego, bo w Generalnym Gubernatorstwie wprawdzie stosowana była zasada odpowiedzialności zbiorowej, ale nie w tym zakresie, jak w Sowietach za Stalina. Tam żony wrzucane były do dołów z wapnem razem z mężami, podczas gdy w GG zdarzało się mnóstwo wyjątków – tak dużo, że można by nawet mówić o zasadzie. Najwyraźniej jednak nowa Generalna Gubernia będzie swego rodzaju hybrydą – mieszanką niemieckiej Generalnej Guberni  z elementami folkloru sowieckiego, a nawet – banderowskiego.

Zarządzanie strachem, czyli wgnieciony Putin ante portkas

Zarządzanie strachem, czyli wgnieciony Putin ante portkas

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Polska, Ważne

Autor: Ewaryst Fedorowicz , 29 marca 2024

Oczywiście, że portkas, bo priwislańska wierchuszka najwyraźniej się obawia, że jej się wspomniany Putin do d… dobierze, a d… ma to do sobie, że chroni się za portkami.

Kiedy „Poseł ze Śląska, oszust z Wrocławia!” (© Polscy Górnicy) trafnie zdiagnozował do ukrytego mikrofonu:

„Najlepszym sposobem zawsze była wojna. Wojna zmienia perspektywę w pięć minut”.
wszystko wydawało się nie tylko trafnie zdiagnozowane, ale i dokładnie zaplanowane:

ma być wojna i basta!

No i wojna wybuchła, a raczej – została wybuchnięta, bo wojny mają to do siebie, że same – nie wybuchają.
Nie wiem tylko, kto nazwał ją pełnoskalową i jakich jednostek w tej skali użył?

Milionów ofiar?
Bilionów zysków? (oczywiście, że zysków, bo wojny się prowadzi na kredyt, więc na wojnach kredytodawcy zarabiają).
***

Zarządzający nami kompradorzy, durniami (przynajmniej skończonymi) nie są, toteż do tej wojny potrzebuję tego no… poparcia.
Naszego poparcia, mianowicie.

Toteż gdy Samozajebisty Szymek, w rotacyjnym uniesieniu zapowiedział na lutowym spotkaniu wyborczym, że “wgnieciemy Putina w ziemię“, miał zapewne na myśli, że on wraz kolegami sobie na tym Putinie siądą i go tym sposobem w ziemię wgniotą.

Oczywiście pod warunkiem, że ziemia będzie miękka, a wgniatające d… twarde.

Potem tytułowe portki otrzepią i będą się mogli zająć sprawami naprawdę istotnymi, jak pigułka po, przed, w trakcie, a nawet – zamiast, że o ulubionym sprawdzaniu stanów kont nie wspomnę.

A całą resztą – to już my, kilkanaście milionów mężczyzn, zająć się mamy.

Że projekt biznesowy pt. Wojna jest traktowany poważnie, zasygnalizował wczoraj Władysław Nowobrodaty:

“uważam, że Europa powinna przestawić swój tryb gospodarki na tryb bezpośredniego zagrożenia wojną“.

Co się tłumaczy na polski:

„Biznes na wojnie będzie robiony!”, co już wiele lat temu przewidziała była posłanka PO, Beata Zasmarkana, znana z tego, że ją korupcyjnie molestował podwładny najświeższego, pisowskiego męczennika Mariusza.

Owszem, wspomniana Beata biznes swój widziała w wersji skromniejszej, bo zamiast na wojnie, użyła zwrotu na służbie zdrowia, ale też trafnie, bo takich lodów, jak patentem na Covida, to nikt przedtem w Kraju nad Wisłą nie ukręcił i do tego – na legalu, bo w tym projekcie to nawet Sanepid dawał kryszę (i paszport szczepionkowy w zestawie).

Ale że Covid przestał żreć, to nic innego naszym kompradorom nie pozostało, niż wojna, co potwierdził dziś Donald.

Nie, nie Trump, tylko ten, no… kaszubski:

w 5 zagranicznych gazetach potwierdził, bo w „El Pais”, “La Repubblica”, “Die Welt”, “Le Soir” i”Tribune de Geneve” oraz w jednej dla Polaków, ale też jakby zagranicznej, czyli “Gazecie Wyborczej”:

„wojna nie jest już pojęciem z przeszłości. Jest realna, w gruncie rzeczy zaczęła się ponad dwa lata temu.
To, co obecnie najbardziej niepokoi, to fakt, że możliwy jest dosłownie każdy scenariusz.
Takiej sytuacji nie mieliśmy od 1945 roku”

I że Nie chcę nikogo straszyćdodał – dowcipniś taki.

No, ale to pewnie takie kaszubskie poczucie humoru, którego mogę nie rozumieć.

Czy takie instrukcje przywiózł w zalakowanych kopertach od osoby znanej jako Dement One – nie wiem, ale przypuszczać mogę.
Jeszcze mogę (?)
***

Zastanawiam się tak przy Wielkim Piątku, czym my (te kilkanaście milionów polskich mężczyzna) mamy z Putinem w obronie interesów globalnych (eufemizm) wojować, skoro nawet zawodowa armia została sumiennie przez ferajnę z Nowogrodzkiej rozbrojona:

z czołgów, transporterów opancerzonych, artylerii, samolotów, a nawet – ręcznej broni przeciwpancernej i granatników, wraz zapasami amunicji?

A Kaszubi to rozbrajanie kontynuują , bo… wiadomo co.

Majtanie przed oczami podpisanymi umowami na dostawy sprzętu, które się dokonają za lat kilka, a nawet więcej, ma, owszem, siłę pijarową, ale siły ognia – nie.

I nawet, jeśli te dostawy dotrą, jadąc Norwidem – za późno, to i tak trzeba będzie za nie, nawet po latach, zapłacić.

Jak Pfizerowi, za zakontraktowane a nieodebrane szpryce, wycenione przez szulerów z BigPharma na 6 miliardów PLN.

***

Coś optymistycznego na koniec:

ponieważ Kaszuba zerwał z obowiązującą od czasów Magdalenkowych zasadą pacta sunt servanda (z kaszubskiego na nasze:
my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”),
Wirtualna Polska sygnalizuje, że w związku z wałkiem na NCBR (że też te pisowskie wałki musza się nazywać Narodowe?)

wiele osób wyjechało już za granicę. – Wiemy, że były dyrektor przebywa w Szwajcarii – powiedział Szczerba. Zwrócił także uwagę, że podobne tendencje dzieją się teraz wokół Orlenu. – Masowo wykupują nieruchomości w Turcji po to, żeby uzyskać obywatelstwo tureckie. Wiadomo, że Turcja nie realizuje ekstradycji nawet wtedy, kiedy wnioskuje o to taki kraj jak Polska, więc trwa ucieczka”

Cieszmy się, że ci, nachapani uciekinierzy, z pewnością na żadną wojnę nie pójdą – ktoś przecież musi ocaleć, żeby móc rozkręcić nowy, Wielki Projekt:

Odbudowę Polski ze zgliszcz.

Banki przecież takiej okazji nie przepuszczą!

samozajebisty-szymek-ruszy-z-belki-startowej

https://dorzeczy.pl/opinie/554346/wgnieciemy-putina-w-ziemie-holownia-tlumaczy-swoje-slowa.html

https://www.rp.pl/polityka/art40085611-donald-tusk-nie-chce-nikogo-straszyc-ale-wojna-jest-realna-musimy-byc-gotowi

https://fakty.tvn24.pl/zobacz-fakty/francja-mowi-o-gotowosci-na-wojne-wladyslaw-kosiniak-kamysz-o-bezposrednim-zagrozeniu-wojna-st7843612

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Pfizer-kontra-Polska-W-brukselskim-sadzie-odbyla-sie-pierwsza-rozprawa-8658458.html

https://wiadomosci.wp.pl/masowo-wykupuja-nieruchomosci-w-turcji-trwa-ucieczka-7011137342658689v

============================

mail:

To ten od “wgniatania”:

Rosja dodała „ruch LGBT” do listy organizacji ekstremistycznych i terrorystycznych

Rosja naprawdę się na to zdecydowała

23 marca 2024 prawy

Rosja dodała „ruch LGBT” do listy organizacji ekstremistycznych i terrorystycznych, podały w piątek media państwowe.

Posunięcie to było zgodne z orzeczeniem Sądu Najwyższego Rosji z listopada ubiegłego roku, zgodnie z którym aktywiści LGBT powinni zostać uznani za ekstremistów, a przedstawiciele osób homoseksualnych i transpłciowych obawiają się, że doprowadzi to do aresztowań i postępowań karnych.

Listę prowadzi agencja Rosfinmonitoring, która ma uprawnienia do zamrażania rachunków bankowych ponad 14 000 osób i podmiotów uznawanych za ekstremistów i terrorystów. Są to zarówno Al-Kaida, amerykański gigant technologiczny Meta, jak i współpracownicy zmarłego przywódcy rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego.

Nowy wpis odnosi się do „międzynarodowego ruchu społecznego LGBT i jego jednostek strukturalnych” – podała państwowa agencja informacyjna RIA.

W ramach zwrotu za prezydenta Władimira Putina w stronę tego, co przedstawia jako wartości rodzinne, kontrastujące z dekadenckimi postawami Zachodu, Rosja zaostrzyła w ciągu ostatniej dekady ograniczenia dotyczące wyrażania orientacji seksualnej i tożsamości płciowej.

Przyjęła między innymi ustawy zakazujące promowania „nietradycyjnych” stosunków seksualnych oraz zakazujące prawnej lub medycznej zmiany płci.

Rewolucja w Imperium Rosyjskim zaplanowana w lutym 1916 r., w spisku uczestniczyli bankierzy i finansiści – Jacob Schiff, Mortimer Schiff, Felix Warburg, Otto Kahn, Jerome Hanauer, klan Guggenheimów.

Testament pewnego „pułkownika”

Autor: stan orda , 13 marca 2024 ekspedyt/testament-pewnego-pulkownika

Rewolucja w Imperium Rosyjskim została zaplanowana w lutym 1916 r., a w spisku uczestniczyli bankierzy i finansiści – Jacob Schiff, Mortimer Schiff, Felix Warburg, Otto Kahn, Jerome Hanauer, klan Guggenheimów oraz jeszcze kilku innych rekinów rynku finansowego.

Spisek ten nazwano  „Planem House’a“, ale w polskich podręcznikach szkolnych do historii na próżno szukać bodaj nazwiska Edwarda Mandell House,  nie wspominając o jego planie.  Należał on bowiem do zaprzysięgłych wrogów Rosji:
“… reszta świata będzie żyła spokojniej, jeśli zamiast ogromnej Rosji będą na świecie cztery Rosje. Jedna to Syberia, a reszta to podzielona część europejska ” (1918).
E. House uważał Rosję za głównego rywala Stanów Zjednoczonych w walce o dominację nad światem i dążył konsekwentnie albo do jej zwasalizowania, albo do zniszczenia.

W 1912 r. koła finansowe Stanów Zjednoczonych postawiły na wygraną w wyborach prezydenckich Woodrowa Wilsona, przy czym głównym sponsorem jego kampanii prezydenckiej był finansista-filantrop Bernard Mannes Baruch, profesor historii, gorliwy protestant, który był przeświadczony, iż realizuje misję ratowania całego tzw. wolnego demokratycznego  świata.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Baruch
Natomiast faktycznym „spiritus movens” zwycięstwa W. Wilsona był ówczesny teksański farmer, Edward Mandel House, który  nie tylko pomógł wygrać wybory prezydenckie W. Wilsonowi , ale został również najbliższym zaufanym prezydenta, czyli najważniejszą “szarą eminencją” w administracji Białego Domu. Z czasem podporządkowany został mu Departament Stanu (prezydencki aparat polityczny). Sam o sobie twierdził, co następuje: “Jestem siłą stojącą za tronem (wspierającą tron)”. Natomiast osobnik zasiadający na owym tronie (prezydent) był dyrygowany przez amerykańskich magnatów finansowych, toteż nie bez powodu nazywano go “marionetką Rothschildów“.

(House tytułowano “pułkownikiem”, chociaż nie miał nic wspólnego z wojskiem. W południowych stanach USA tradycyjnie dziedziczono w linii męskiej tytuł należący do przodków).

E. House, jako szara eminencja, aczkolwiek reprezentująca przede wszystkim interesy Domu Rothschildów, obracał się w kręgach rządzących Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Austro-Węgier i Niemiec. Kiedy wybuchła 1-sza wojna światowa, E. House zaangażował się w działania prowadzące do podziału europejskich potęg na dwa przeciwstawne obozy. Uważał, że zwycięstwo Imperium Rosyjskiego w ramach Ententy pozwoli mu na dominację nad Europą poprzez kontrolę czarnomorskich cieśnin Bosforu i Dardaneli, jak również na odebranie Galicji od Austro-Węgier oraz  ziem polskich od Cesarstwa Niemieckiego. Taki scenariusz zdarzeń był nie do przyjęcia dla USA i jego elit finansowo-przemysłowych. Z ich punktu widzenia było niepożądane także zwycięstwo bloku niemieckiego. Z tego powodu E. House w swoim planie przyjął założenie, że europejskie kraje  Ententy powinny odnieść  zwycięstwo bez współudziału Rosji.

Pierwsza wojna światowa była korzystna praktycznie wyłącznie dla Stanów Zjednoczonych, bowiem ich główni konkurenci w wyścigu o dominację nad światem osłabili się wzajemnie, natomiast USA z ich dłużnika (3 mld USD długu przed wojną) stały się ich wierzycielem i posiadały wierzytelności o łącznej wysokości ca 2 mld USD. Przemysł USA wzmocnił się na zamówieniach wojskowych, wzrosła liczba ludności, gdyż ludzie  przed okropnościami wojny pouciekali z Europy za ocean i tam rozpoczynali nowe życie.

“Plan House’a” to określenie umowne, gdyż „Pułkownik” nie był jedynym autorem programu reorganizacji świata. I chociaż nie istnieje formalny dokument o takiej nazwie, to zachowały się  pamiętniki oraz listy E. House’a, w których taka właśnie wizja została  zawarta.

Amerykanista, prof. Anatol Iwanowicz Utkin (Instytut Stanów Zjednoczonych i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk) określił ten plan jako “strategię House’a”. Jej celem było ustanowienie światowej dominacji Stanów Zjednoczonych, lecz nie metodami militarnymi, a przede wszystkim politycznymi, finansowymi, ekonomicznymi oraz propagando- wymi. W tym celu, wykorzystując status neutralności, USA miały włączyć się do wojny dopiero wówczas, kiedy to gwarantowało im zebranie pełnych korzyści ze zwycięstwa.

Takim momentem dla USA było wszczęcie rewolucji w Imperium Rosyjskim i obalenie cara. Zniesienie monarchii  Romanowych otwierało drogę do ujarzmienia Rosji i dopiero wówczas można było podjąć  starania o zakończenie wojny. Niemcy otrzymały możliwość przerzucenia sił ze wschodu na front zachodni, na którym z tego powodu wystąpił  impas. Wyczerpane wojną armie Entanty (wojska brytyjskie, francuskie, włoskie) zdane zostały na pomoc Stanów Zjednoczonych. Waszyngton osiągnął zamierzony cel, gdyż kraje europejskie ustawiały się w kolejce „po prośbie” do jego klamki.

Zwycięstwo nad Niemcami i ich sojusznikami miało spowodować bardziej dalekosiężne skutki już po zakończeniu zmagań militarnych, osiągane drogą  działań (dez)informacyjnych i propagandowych. Należało przeciwstawić w tym celu narody państw europejskich reżimom sprawującym w nich rządy, wspierać wewnętrzną opozycję, zachęcić ją do aktywności za obietnicę przejęcia władzy. Mówiąc wprost należało zainicjować procesy rewolucyjne wewnątrz tych państw. Następnym etapem stała się rewizja systemu dotychczasowych stosunków międzynarodowych, w tym anulowanie zapisów traktatowych z czasów “tajnej dyplomacji”.

Status głównego partnera strategicznego Stanów Zjednoczonych, choć młodszego i  podporządkowanego, uzyskała Wielka Brytania. I oba anglosaskie kraje mogły wspólnie podyktować warunki pokoju wszystkim pozostałym państwom. Anglosasi zamierzali podzielić Rosję na fragmenty, osłabić pozycję Francji, Włoch oraz Japonii. Rezultatem wymienionych przetasowań miał stał się “Nowy Porządek Świata” w  drodze utworzeniu “rządu światowego”, którego „szefem” byłyby Stany Zjednoczone. Priorytetem w polityce światowej zamierzano uczynić propagandowe i ideologiczne narzucanie “wartości demokratycznych”.

Pierwsza wojna światowa stanowiła wstępny etap „Planu House’a”, w wyniku którego wytworzyły się sprzyjające warunki dla przemian mających położyć kres agresywności “absolutyzmu” i niedostatkowi “demokracji” w Europie. Ustanowienie “prawdziwej demokracji” miało zbudować zaporę, która uchroni świat przed przyszłymi wojnami, zaś  Stany Zjednoczone obsadzone zostały w roli demiurga, który określa reguły dla swoiście rozumianych pokoju i sprawiedliwości, i który może ingerować w każdym miejscu na ziemskim globie, o ile uzna to za uzasadnione (swoim interesem).

Jedni optują za tym, aby określać to jako liderowanie w krzewieniu demokracji po świecie, inni zaś jako aspiracje do roli światowego żandarma.

W wyniku 1-szej wojny Rosja znalazła się w obozie państw pokonanych, zatem planowano podzielić ją na cztery mniejsze terytoria, ktore  wszystkie znalazłyby się pod politycznym, finansowym i gospodarczym wpływem Stanów Zjednoczonych, zaś de facto zostałyby ich zapleczem surowcowym o statusie neokolonialnym jak i rynkiem zbytu dla amerykańskich towarów. E. House szczerze nienawidził również prawosławnego chrześcijaństwa, uważał, że należy je zniszczyć, a następnie zastąpić religią protestancką.

Plan House’a został w dużym stopniu zrealizowany, ale jak to dzisiaj wiadomo, jeszcze niecałkowicie. Kontynuowanie realizacji  zapisu testamentowego „Pułkownika”, podjęli się kolejni wykonawcy jego koncepcji. W ich gronie należy przede wszystkim wymienić  jednego z najzdolniejszych, czyli Paula Dundesa Wolfovitza. Ale postać i rola  ww. to jest temat na zupełnie odrębny tekst.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paul_Wolfowitz

A czy obecnie nie obserwujemy kontynuowania realizacji planu-testamentu “Pułkownika”, skrojonego, rzecz jasna,  do współczesnych realiów.

Bezrefleksyjne obsadzanie „Pułkownika House’a”  w roli „przyjaciela Polski” (vide link poniżej) jest nadmiernie skażone myśleniem życzeniowym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Edwarda_Mandella_House%E2%80%99a
Bo cóż z tego, iż „Pułkownik House” był dobrym znajomym Ignacego Paderewskiego. Paderewski należał
do ikon kultury światowej i siłą rzeczy znał mnóstwo ważnych ludzi. Polski wirtuoz fortepianu był wybitnym artystą, ale jednocześnie naiwnym politycznym pięknoduchem i romantykiem.
https://www.salon24.pl/u/dawidowicz/547442,memorial-o-polsce
A przecież „Pułkownik House” miał nie mniej szerokie grono znajomych, wielu z nich posiadało pozycję
w polityce bez porównania większej wagi niż I. Paderewski. Tak więc wspomniany wyróżnik o niczym specjalnym nas nie informuje stanowiąc konstatację najzupełniej banalną. Dlatego wypada określić jako nieporozumienie, trwające od ponad stu lat przekonanie, iż Paderewski był dobrym znajomym, a co bardziej egzaltowani nawet utrzymują, że „przyjacielem”, prezydenta USA W. Wilsona. Otóż Ignacy Paderewski był jedynie znajomym najbliższego doradcy tegoż prezydenta.

Jak dość powszechnie  wiadomo Wielka Brytania “nie ma przyjaciół, ma tylko interesy”.  Ściślej interesantów. Co oznacza, iż w interesach, zwłaszcza politycznych, występuje kategoria kontrahent, zazwyczaj czasowa (chwilowa), ale nie jest znana, ani też rozumiana  kategoria „przyjaciel” (poza propagandą medialną w rodzaju „nasi przyjaciele w UE”).
Może więc „Pułkownik House” udawał jedynie przyjaźń, pod przykrywką której uzyskiwał sporo informacji
o sprawach polskich. Natomiast cele do których je wykorzystywał, to byłby interesujący temat na odrębną opowieść. Ale może wcale niczego nie musiał udawać, gdyż naiwny pięknoduch tylko wyobraził sobie taką przyjaźń. I może to nawet nie przede wszystkim to był I. Paderewski, a zdecydowanie  bardziej jego hagiografowie.

Ruskie onuce i amerykańscy szabes goje. Dlaczego “polska” obowiązująca narracja jest tak zero-jedynkowa?

Ruskie onuce i amerykańscy szabes goje. Dlaczego polska narracja jest tak zero-jedynkowa?

Filip Obara pch24.pl/ruskie-onuce-i-amerykanscy-szabes-goje

Wojnę na Ukrainie sprowokował Zachód i jest to wojna zastępcza prowadzona rękami Ukraińców w celu poszerzenia wpływów Waszyngtonu, który posługuje się strukturami NATO, wspierając jednocześnie ludobójczy reżim żydowski w Izraelu…

Kto tak twierdzi? Otóż, Drodzy Państwo, nie żadna „ruska onuca”, lecz spora część amerykańskich elit, w tym lewicowych, które mówią o tym otwarcie. Tymczasem u nas, ani mówić nie wypada, ani nawet cytować głosów zza oceanu, żeby nie narazić się na łatkę „klakiera Putina”…

Zresztą, aby zostać „onucą”, tak naprawdę wystarczy tylko bronić polskich interesów. Przekonali się o tym rolnicy, którzy zostali scharakteryzowani jako „forpoczta Putina” przez Tomasza Lisa, który bredził coś o „ogromnym zawodzie i ciosie w tradycję broniącej kraju i narodu polskiej wsi”.

Na czym polega specyfika polskiego życia publicznego, że tak łatwo narazić się na wyzwiska i oskarżenia o zdradę? Czy chodzi o emocje, którymi kierujemy się, zamiast poddawać wydarzenia pod sąd rozumu? Dlaczego nie umiemy po prostu nie zgadzać się, a mimo to rozmawiać ze sobą, bez inwektyw i odsądzania się nawzajem od czci i wiary?

Nie przeszkadzają nam przy tym fakty, przez co realia polskiego życia politycznego wyglądają tak, że w momencie gdy „Radek” Sikorski lobbuje w Stanach Zjednoczonych za Ukrainą, to Ukraińcy obrażają Polaków i kierują bezczelne groźby pod adresem polskich rolników i rządu Warszawie.

Zwróćmy wreszcie uwagę, jak uboga jest u nas nawet narracja uznanych ekspertów. Czy będzie to kwestia wojny na Ukrainie, czy wcześniej tzw. pandemii koronawirusa, „duże” nazwiska w Polsce trudnią się właściwie tylko powtarzaniem najwęższego wycinka, jakim jest wersja lansowana oficjalnie przez rząd w Warszawie. I tak jedyna narracja na temat wojny na Ukrainie, to od samego początku wyłącznie narracja, której wytyczne przekazują nam ambasadorzy Joe Bidena i Włodzimierza Żeleńskiego w Warszawie.

Tymczasem gdy posłuchamy głosów zza oceanu, okaże się, że nawet „duże” nazwiska i to bynajmniej nie związane ze stroną konserwatywną, nie są aż tak jednorodne w swoich poglądach i tak skłonne, by stawać się pudłami rezonansowymi (zmieniającej się co kilka lat) władzy politycznej.

Żydowski globalista krytykuje wojnę zastępczą

Bodaj największym zdziwieniem mogą być dla nas opinie wygłaszane przez niejakiego Jeffreya Sachsa. Nazwisko w Polsce dobrze znane, gdyż to właśnie ten kolega Leszka Balcerowicza miał nam zafundować gospodarczą „terapię szokową” w roku 1989. Obecnie jego nazwisko powraca, ale… w Watykanie. Ów żydowski ekonomista – propagujący bałamuctwo tzw. zrównoważonego rozwoju – został bowiem członkiem Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, na forum której wygłasza nie tylko pochwałę globalizmu, ale także bezpardonowe ataki na Stany Zjednoczone, których pozostaje obywatelem.

Nie wchodząc w życiorys Sachsa, bo to każdy może łatwo uczynić, zwróćmy tylko uwagę, że jest to nazwisko zupełnie pierwszorzędne i nie mają co do tego wątpliwości elity władzy na całym świecie. Pomimo to, gdy posłuchamy, co ów ekspert mówi na temat wojen na Ukrainie i w Strefie Gazy, to stanie się jasne, iż w Polsce niechybnie byłby uznany za „ruską onucę”.

Sachs pojawił się m. in. w podcaście Tulsi Gabbard (znanej i powszechnie szanowanej polityk, prawdziwej patriotki, która odeszła z Partii Demokratycznej, twierdząc, iż stała się ona skrajnie lewicową „kabała podżegaczy wojennych”). Tulsi twierdzi, że odbywa się na Ukrainie „wojna zastępcza”, którą USA i NATO prowadzą przeciwko Rosji, a Biden wmawia Amerykanom i światu, że musimy prowadzić tę wojnę, bo „jej ceną są wolność i demokracja”. Sachs zgadza się z nią i na bazie faktów również odrzuca tezę o rzekomo „niesprowokowanej wojnie”, którą Putin miał „nagle” rozpocząć w 2022 roku. Jakby tego było mało, ów globalista opowiada się za pokojem, stwierdzając, że aby ten został osiągnięty, Kijów musi iść na ustępstwa.

Tak więc gdy u nas „Szymuś” Hołownia grzmi z mównicy o „wgniataniu Putina w ziemię”, amerykańskie elity nie mają wątpliwości ani co do tego, co naprawdę stoi za tym konfliktem, ani co do tego, że nie może być mowy o zwycięstwie słabej i skrajnie już wykrwawionej Ukrainy nad rosyjskim molochem.

Również Noam Chomsky, wybitny językoznawca o lewicowych poglądach, mówi to, czego – jak sam przyznaje – „mówić nie wolno”. Wychodząc od krytyki waszyngtońskich dogmatów polityki zagranicznej i wcześniejszych interwencji USA na Bliskim Wschodzie, przechodzi do wojny na Ukrainie, ubolewając nad jej ofiarami, po czym jakby nigdy nic stwierdza, że „dla większości świata jest oczywiste, że jest to wojna zastępcza pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją”. Spróbuj, Polaku, coś takiego powiedzieć, a zostaniesz momentalnie strącony do najgłębszego kręgu piekła przeznaczonego dla „ruskich onuc” i „awangardy Putina”!

Takie samo stanowisko prezentuje inny popularny uczony i znawca geopolityki, prof. John Mearsheimer, który już osiem lat temu wygłosił prelekcję Dlaczego Ukraina jest winą Zachodu? Mearsheimer obciąża Zachód winą za stopniowe eskalowanie konfliktu, który doprowadził do obecnej wojny. Zaznacza przy tym, że Ameryka kieruje się zasadą promowania demokracji i wybierania demokratycznych przywódców, którzy jednocześnie będą pro-amerykańscy, ale nie rozumie, że to, co można próbować realizować w małych państwach Bliskiego Wschodu (pytanie, z jakim skutkiem?), niekoniecznie będzie tolerowane przez światowe mocarstwa, jak Rosja czy Chiny.

Profesor wskazuje nie na rzekomą „nieobliczalność” Putina (o której ciągle słyszymy), lecz na jego konsekwentne i jasne stawianie sprawy: nie ma mowy, by Ukraina stała się strefą wpływów NATO, gdyż jest to kwestia egzystencjalnej wagi dla Rosji. Co ciekawe, podobny głos wychodzi od początku również z watykańskich kręgów dyplomatycznych i od samego papieża Franciszka, który mówił obrazowo o „szczekaniu NATO u bram Rosji”.

Mearsheimer wspomina o szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku, gdzie wyrażono wprost twierdzenie, że Gruzja i Ukraina są mile widziane w sojuszu, czego bezpośrednim następstwem była wojna w Gruzji. Nie ma on również problemu z nazwaniem rzeczy po imieniu i stwierdzeniem, że tzw. pomarańczowa rewolucja była zamachem stanu (inni komentujący dodają, że inspirowanym przez CIA). Bezpośrednią przyczyną ówczesnych wydarzeń były rozmowy Janukowycza z Unią Europejską, w odpowiedzi na które wkroczył Putin, mówiąc: hola, hola, nic o nas bez nas.

Sam Mearsheimer podkreśla, że są to powszechnie znane fakty i publiczne wypowiedzi. Przytacza on także esej Władimira Putina z 12 lipca 2021, o którym cały świat mówi, że stanowił uzasadnienie inwazji na Ukrainę, tymczasem Mearsheimer nie boi się twierdzić, że jest wręcz przeciwnie. Gdy sięgniemy do tekstu źródłowego, widzimy, że Putin wyraźnie uznaje, że „prawdziwa suwerenność Ukrainy jest możliwa tylko w partnerstwie z Rosją”, gdyż taki jest jego pogląd, którego nie kryje, natomiast nie ma tam nic na temat tego, że życie w stanie wojny z Ukrainą miałoby w jakikolwiek sposób realizować interesy – czy tym bardziej ideologię – Rosji. Autor eseju wskazuje na konflikt interesów z nacjonalistycznym lobby ukraińskim, który za swoje zasady fundacyjne stawia wrogość wobec Rosji i służalczość wobec USA.

Niezależnie od oceny mocarstwowych poglądów Putina, Mearsheimer jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę wyrażał pogląd wymagający elementarnej logiki i nieignorowania faktów: że jeżeli Zachód będzie nadal przenosił granice NATO na wschód, to prędzej czy później doprowadzi do wojny i w konsekwencji – do ogromnej skali zniszczeń na samej Ukrainie. Amerykański uczony nie ocenia tych wydarzeń, lecz stwierdza prostą przyczynowo-skutkową zależność: Zachód rozszerzał swoją strefę wpływów na wschód – Putin od razu mówił, że to wykluczone – a więc doszło do wojny. Choć Putin nadał jej pełnoskalowy wymiar, to jednak nie Putin do niej doprowadził – ocenia prof. Mearsheimer. Na koniec dodajmy, że sam Mearsheimer przyznaje, iż większość osób nie zgadza się z jego poglądami, jednak wśród tych, którzy się zgadzają jest między innymi… Henry Kissinger. Mamy więc kolejne lewicowe „bożyszcze”, które nie poczytuje za swój obowiązek kolportowania propagandy Waszyngtonu.

Jeszcze większą dozę realizmu politycznego odnajdziemy w bardzo ciekawej rozmowie na kanale niejakiego Andrew Napolitano, emerytowanego sędziego, który prowadzi program „Judging Freedom” na YouTubie. Wystąpił u niego były oficer wywiadu wojskowego USA i inspektor ONZ ds. uzbrojenia, Scott Ritter, doświadczony również w pracy na terenie Rosji. Porównuje on standardy stosowane podczas wojny przez Rosjan i przez Żydów z Izraela, oskarżając tych drugich o łamanie wszelkich praw człowieka i praw międzynarodowych. Wskazuje ponadto na dramatyczną sytuację Ukrainy, której prezydent opowiada niestworzone historie na temat rzekomych kilkudziesięciu tysięcy zabitych żołnierzy ukraińskich, podczas gdy różne szacunki wskazują raczej na liczbę kilkuset tysięcy, a sam Żeleński „wygadał” się w jednym z wywiadów na temat „milionów” ofiar, po czym momentalnie poprawił się, że mówi o ofiarach, które nastąpią w przyszłości, jeżeli świat nie zrobi jeszcze więcej dla walczącej Ukrainy.

Ritter, będąc amerykańskim patriotą, ma jednocześnie odwagę mówić o zbrodniach wojennych popełnianych przez Amerykanów choćby w Wietnamie, a także bez ogródek potępić najważniejszego sojusznika USA – Izraela, Żydów określając wręcz „ludobójczymi maniakami”, których celem jest de facto likwidacja ludności palestyńskiej, a narzędziem „masowe mordy na cywilach”.

Nota bene, u sędziego Napolitano właśnie pojawił się również Jeffrey Sachs, który powtórzył, że wojna na Ukrainie „była całkowicie do uniknięcia i jest wojną, która toczy się o ekspansję NATO”, stanowiąc katastrofę dla Ukrainy i „granie życiem Ukraińców” przy użyciu amerykańskich pieniędzy. Ponadto, jak wskazuje Sachs, nawet liberalny New York Times zauważył zaangażowanie CIA w wydarzenia na Ukrainie, choć w sposób kuriozalny jego zdaniem datują to zaangażowanie dopiero na rok 2014, podczas gdy sięga ono znacznie głębiej w historię. Mówi też wprost o „szaleństwie” zachodnich przywódców, którzy robią wszystko, żeby eskalować konflikt, dobrze wiedząc, że Rosja nie zgodzi się na objęcie Ukrainy strefą wpływów NATO. Piętnuje wreszcie porażkę dyplomatyczną Bidena, jaką jest kategoryczna odmowa wszelkich negocjacji z Rosją, a stawianie wyłącznie na konflikt zbrojny podbudowany propagandą ukraińskiego sukcesu.

Syjonistyczny mesjanizm amerykańskich szabes gojów

Amerykańska opinia publiczna, a szczególnie kręgi najbardziej konserwatywne, zgadza się co do bezsensowności eskalowania konfliktu na Ukrainie. Sprawa nie jest jednak równie oczywista w odniesieniu do Bliskiego Wschodu. Pokazuje to, że opinie cytowanych wyżej ekspertów stanowią w pewnym sensie wręcz „bluźnierstwo”.

Aby ukazać, jak głęboki jest ten kontrast, wystarczy spojrzeć na postać spikera Izby Reprezentantów, Mike’a Johnsona, który jak na razie skutecznie blokuje pompowanie kolejnych miliardów w machinę wojenną na Ukrainie, a jednocześnie nie widzi nic złego w ludobójstwie dokonywanym przez Żydów na Bliskim Wschodzie. Johnson został wybrany w kontrze do pro-ukraińskiego Kevina McCarthy’ego i dlatego – jak trafnie zauważono w konserwatywnym portalu The Federalist – pro-ukraińskość byłaby dla niego wyrokiem politycznej śmierci.

Jednocześnie w tym samym The Federalist ukazał się więcej niż jeden artykuł wprost opiewający rzekome żydowskie „prawo moralne” do rozciągania nieograniczonej dominacji nad Palestyną. Tekst ten może stanowić modelowy wręcz przykład radykalnej syjonistycznej podbudowy amerykańskiego stosunku do Izraela. Niejaki Jason Hill przekonuje, że „Izrael ma moralne prawo do aneksji całego Zachodniego Brzegu”, a uznanie po wojnie w 1967 roku jakiegokolwiek statusu Palestyńczyków innego niż „nielegalnych okupantów” było błędem i powodem niepotrzebnych problemów.

Następnie konserwatywny publicysta wpada w ton „mesjanistycznie” umizgującego się do Żydów szabes goja, gdy pisze: „Żydowska wyjątkowość i wyjątkowość cywilizacji żydowskiej wymagają bezwarunkowej przestrzeni dla dalszej ewolucji ich cywilizacji. To, co jest dobre dla cywilizacji żydowskiej, jest dobre dla całej ludzkości. Cywilizacja żydowska jest międzynarodowym skarbem, który należy chronić”.

Przy takim nastawieniu większości republikańskich elit Jeffrey Sachs okazał się być prawdziwym obrazoburcą, gdy 5 lutego 2020 roku w Watykanie atakował Donalda Trumpa, twierdząc, że „multilateralizm” (wspólne reagowanie wielu państw na wydumane problemy świata) „jest zagrożony przez Stany Zjednoczone”. Oskarżał Trumpa o rzekome blokowanie „każdej umowy multilateralnej”, podczas gdy w rzeczywistości miał na myśli te umowy, które narzucały światu ideologię ekologizmu. Jak bardzo Sachs nienawidzi Ameryki, której obywatelstwo posiada, świadczy również jego narracja na temat Chin, w ramach której żydowski globalista uznał, iż podjęta przez Trumpa próba technologicznego uniezależnienia się od Państwa Środka była… „atakiem na Chiny”, które mogą jego zdaniem budować dominującą pozycję, ponieważ „nikt nie ma monopolu na wiedzę i talenty”. Warto o tym wspomnieć, aby ukazać jak zwodnicze może być poleganie na tego typu autorytetach, które wprawdzie wykazują się duża dozą realizmu politycznego, ale jednocześnie beznadziejnie ulegają ideologii, operując zupełnie fałszywymi założeniami bazowymi i ostatecznie wyciągając fałszywe wnioski ze swoich rozumowań.

Dzień świra jak Dzień świstaka…

Krótki przegląd przykładów z USA pokazuje, że pomimo całego tamtejszego doktrynerstwa, toczy się tam jednak jakaś debata publiczna. Wydaje się tymczasem, że nad Wisłę nie docierają nawet głosy oficjalnie uznanych autorytetów, takich jak Sachs, które sprzeciwiają się narracjom rodem z CNN-u i biura prasowego Białego Domu.

Mówienie o faktach i upominanie się o polską rację stanu jest spychane na „pro-rosyjski” margines marginesów, czego skutkiem jest ogólna radykalizacja. Trudno się dziwić wściekłości rolników, skoro polskie władze konsekwentnie ignorowały i ignorują zagrożenie ekspansją ukraińskich oligarchów. Trudno się dziwić ostrym komentarzom polskiej „ulicy” na temat współczesnych banderowców, skoro każdy publicysta, który skrytykuje ukraińską hucpę, jest atakowany jako rzekomy sprzymierzeniec Putina.

Jednocześnie trudno sobie wyobrazić, by problemy polskiej polityki były podejmowane w Warszawie z pewną dozą realizmu, skoro nawet mówienie o ukraińskiej rakiecie, która zabiła dwóch Polaków, było owiane dziwnym tabu i dopiero po wyciszeniu sprawy przebąkiwano coś na temat prawdziwej wersji wydarzeń.

Czyż nie jest to wymowne, że aby posłuchać opinii wykraczających poza najściślejszy mainstream, musimy uplasować się na marginesie polskiej debaty publicznej albo sięgać do odległych materiałów zza oceanu i to niekoniecznie konserwatywnych?

Na koniec zwróćmy uwagę na jeszcze inny – nader dziwaczny – zakręt historii. Otóż, pod koniec wspomnianej rozmowy pomiędzy sędzią Napolitano (ponoć katolickim tradycjonalistą) a Jeffreyem Sachsem (jakby nie było, podwójnym „autorytetem” dla Polaków, bo ekonomicznym i obecnie „religijnym”), obaj panowie w kordialnym tonie stwierdzają: No to widzimy się za tydzień w Rzymie na konferencji z okazji… 750-lecia śmierci św. Tomasza z Akwinu. Po czym Sachs konstatuje, że jest to wspaniała okazja, by przypomnieć kluczową rolę, jaką Akwinata przypisywał… cnocie i prawu naturalnemu w rozwoju i przetrwaniu człowieka. Do czego doszło, że żydowski globalista musi nam przypominać o cnocie i prawie naturalnym, a więc faktycznie podstawowych pojęciach naszej cywilizacji, o których raczej nie usłyszymy od naszych proboszczów i biskupów!

Filip Obara

===========================

Michał Rogoziński 5 marzec 2024

No to brawo Panie Redaktorze za… spostrzegawczosć. Czasem potrafi Pan przestać marnowac swój niewątpliwy talent na tematy jałowe. Ja nie będę tak odkrywczy i opisze stan polskiej swiadomości w słowach znacznie prostszych. Po pierwsze to tej świadomości nie ma (PCh24, to środowisko niszowe, co by o tym nie mowić, sam jestem taką niszą od lat kilkudziesięciu, wiec FAKTY trzeba przyjmowac do wiadomości i tyle.) Przeciętny „Polak” po szkole w jakiejś „Psiej Wólce” z programem szkolnym jaki jest i jaki był, pojęcie o Polsce, polskiej historii i realnych zagrożeniach ma takie, jakie może mieć absolwent zawodówki, lub szkoły rolniczej w najlepszym wypadku, czyli kibicowskie. I tu pomijajac patologie – pocieszę, te ponad tysiac lat chrześcijaństwa na coś się przydało.

Pomijajac patologie (te są wszedzie) zwykły szary człowiek z ulicy, porządnie pracujacy, to… przedstawiciel cywilizacji lacińskiej (choć sam o tym nie ma pojęcia, ale jego zmysl moralny i patriotyczny jest NORMALNY, no w miarę normalny). Tyle, ze te dyrdymaly, które tu wszyscy produkujemy, takze w komentarzach zupełnie do niego nie dochodzą. Wobec braku aparatu pojęciowego co najwyzej brzydko zaklnie komentujac jakies bieżace wydarzenia, natomiast ludzi typy PCh24, albo w ogóle nie zauważa (pojęcia nie ma o ich istnieniu i zupełnie do niego nie dociera ten sposób pojmowania rzeczywisci – co najwyzej jesteśmy jakimis szalonymi nawiedzeńcami, od których lepiej trzymać sie z daleka, „bo kazdy swój rozum ma”.

Tak więc to nie jest dyskusja czy rozumowanie dla zwykłego Polaka z ulicy, bo to zupełne abstrakcje.) Ujmujac rzecz prościej – choćby patrząc na ostanie wybory polski wybór docelowy, to bycie Generalnym Gubernatorstwem, lub Palestyną. Mnie nie odpowiada ani jedno, ani drugie, a biorąc pod uwage tradycję moją i mojej żony, to już zupełnie mi z taką wizją nie po drodze. Ponieważ nic z tym zrobic nie mogę, to by nie wyświadczać niedźwiedziej przyslugi swoim dzieciom i na wszelki wypadek uratowac cos dla przyszłości tego kraju, jesli taka będzie, wyprowadziłem się z kraju, poza obręb tej alternatywy (GG- Palestyna). Natomiast żyjemy, tu gdzie zyjemy od pokoleń i wszystko jedno czy będzie to Polska szlachecka, ludowa, czy demokratyczna, realiów nie zmienimy. Pomijam żydo-bolszewię, na walke z żywiołem germańskim moja rodzina poświecila szmat historii i choć najwiekszych krzywd doznała ostatnio ze Wschodu, to patrząc realnie – w obecnej sytuacji z kims się trzeba dogadywać.

Dogadywanie się z Niemcami (Tusk) znamy i to jest wybór pomiędzy „kabaretem” serwowanym publice przez Palikota (o ile wiem Zyda i podobnie jak Hartman absolwenta KUL – serdecznie gratuluję KUL-owi absolwentów tej miary), a niedoszłego dominikanina Hołownię. To ichne bredzenie może się podobać publice, gawiedzi, plebsowi, jak kto woli, ale to tylko zewnetrzne atrybuty tego co dzieje się za kulisami. I tutaj, ja bym się zastanowil powaznie nad propozycjami przedstawianego jako alkoholik byłego prezydenta Rosji. Zeby bylo ciekawiej, one są nie tylko uzasadnione historycznie, ale powtarzaja tezy prof. Konecznego sprzed 80-100 lat. Jak dla mnie Rosja przez ostanie lata – przynajmniej za mojego świadomego życia zachowuje się w miarę racjonalnie. Tymczasem my przyjmujemy narrację Żydów, ktora nigdy racjonalna nie była, Prusaków, ktorzy na Polsce wyrośli, albo Anglosasów, ktorzy zawsze wyciagali kasztany z ognisak cudzymi rękami. Nie chce epatowac przykładami, bo szkoda na to czasu.

Prezydent Rosji Władimir Putin. Wywiad z Carlsonem. Część II.

Tucker Carlson : Czy byłbyś zadowolony z terytorium, które posiadasz obecnie?
Władimir Putin : Skończę odpowiadać na pytanie. Właśnie zadałeś pytanie dotyczące neonazizmu i denazyfikacji.
Słuchajcie, Prezydent Ukrainy odwiedził Kanadę. Ta historia jest dobrze znana, ale w krajach zachodnich jest przemilczana: parlament kanadyjski przedstawił człowieka, który – jak powiedział przewodniczący parlamentu – walczył z Rosjanami podczas II wojny światowej.
No cóż, kto walczył z Rosjanami podczas II wojny światowej? Hitlera i jego wspólników. Okazało się, że ten człowiek służył w oddziałach SS. Osobiście zabijał Rosjan, Polaków i Żydów. Oddziały SS składały się z ukraińskich nacjonalistów, którzy wykonali tę brudną robotę. Prezydent Ukrainy wstał wraz z całym parlamentem Kanady i oklaskiwał tego człowieka. Jak można to sobie wyobrazić? Nawiasem mówiąc, sam Prezydent Ukrainy jest Żydem ze względu na narodowość.
Tucker Carlson : Naprawdę moje pytanie brzmi: co z tym zrobić? To znaczy, Hitler nie żyje od osiemdziesięciu lat, nazistowskie Niemcy już nie istnieją i to prawda. Więc myślę, że to, co mówisz, chcesz wygasić lub przynajmniej kontrolować ukraiński nacjonalizm. Ale jak ty to robisz?
Władimir Putin : Posłuchaj mnie. Twoje pytanie jest bardzo subtelne. A czy mogę powiedzieć co myślę? Nie obrażaj się.
Tucker Carlson : Oczywiście!
Władimir Putin : To pytanie wydaje się subtelne, jest dość nieznośne.
Mówisz, że Hitler nie żyje od tak wielu, 80 lat. Ale jego przykład jest nadal żywy. Żyją ludzie, którzy eksterminowali Żydów, Rosjan i Polaków. A prezydent, obecny prezydent dzisiejszej Ukrainy, oklaskuje go w parlamencie kanadyjskim, robi owację na stojąco! Czy możemypowiedzieć, że całkowicie wykorzeniliśmy tę ideologię, jeśli to, co widzimy, dzieje się dzisiaj?
To właśnie jest denazyfikacja w naszym rozumieniu. Musimy pozbyć się tych, którzypodtrzymują tę koncepcję i wspierają tę praktykę, i starać się ją zachować – na tym polega denazyfikacja. To właśnie mamy na myśli.
Tucker Carlson : Jasne. Moje pytanie jest niemal konkretne, nie miało ono oczywiście na celu obrony nazizmu. W przeciwnym razie było to pytanie praktyczne. Nie kontrolujesz całego kraju, nie wyglądasz, jakbyś tego chciał. Jak więc wyeliminować tę kulturę, ideologię, uczucia lub pogląd na historię w kraju, nad którym nie masz kontroli? Co z tym zrobić?
Władimir Putin : Wiesz, choć może ci się to wydawać dziwne, podczas negocjacji w Stambule zgodziliśmy się, że – mamy to wszystko na piśmie – że na Ukrainie nie będzie kultywowany neonazizm, w tym, że będzie on zakazany na Ukrainie poziom legislacyjnym. Panie Carlson, zgodziliśmy się co do tego. Okazuje się, że można tego dokonać w trakcie procesu negocjacji. I nie ma nic upokarzającego dla Ukrainy jako nowoczesnego cywilizowanego państwa. Czy jakiemukolwiek państwu wolno promować nazizm? Tak nie jest, prawda? To jest to.
Tucker Carlson: Czy będą rozmowy? A dlaczego nie było rozmów o rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie? Rozmowy pokojowe.

Władimir Putin : Byli. Osiągnęły bardzo wysoki etap koordynacji stanowisk w złożonym procesie, ale mimo to były już prawie sfinalizowane. Ale po wycofaniu naszych wojsk z Kijowa, jak już powiedziałem, druga strona Ukraina odrzuciła wszystkie te porozumienia i zastosowała się do instrukcji krajów zachodnich, krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych, aby walczyć z Rosją do samego końca.
Ponadto Prezydent Ukrainy wprowadził zakaz prowadzenia negocjacji z Rosją. Podpisał dekret zabraniający wszystkim negocjacji z Rosją. Ale jak mamy negocjować, skoro zabronił sobie i wszystkim tego robić? Wiemy, że przedstawia pewne pomysły w sprawie tej ugody. Ale żeby się w czymś zgodzić, potrzebny jest dialog. Czy to nie prawda?
Tucker Carlson : No cóż, ale nie rozmawiałbyś z prezydentem Ukrainy, rozmawiałbyś z
prezydentem USA. Kiedy ostatni raz rozmawiałeś z Joe Bidenem?
Władimir Putin : Nie pamiętam, kiedy z nim rozmawiałem. Nie pamiętam, możemy sprawdzić.
Tucker Carlson : Nie pamiętasz?!
Władimir Putin : Nie, dlaczego? Czy muszę o wszystkim pamiętać? Mam swoje sprawy do
zrobienia. Mamy wewnętrzne sprawy polityczne.
Tucker Carlson : Ale on finansuje wojnę, w której toczysz, więc myślę, że byłoby to
niezapomniane?
Władimir Putin : No cóż, finansuje, ale oczywiście rozmawiałem z nim przed Specjalną Operacją Wojskową. A ja mu wtedy na marginesie powiedziałem – nie będę wdawał się w szczegóły, nigdy tego nie robię – ale wtedy mu powiedziałem: „Uważam, że popełniacie ogromny błąd na skalę historyczną, wspierając wszystko, co się tam dzieje, na Ukrainie, odpychając Rosję.” Mówiłem mu, przy okazji, powtarzałem mu to wielokrotnie. Myślę, że byłoby to słuszne, gdybym się tutaj zatrzymał.
Tucker Carlson : Co on powiedział?
Władimir Putin: Zapytaj go, proszę. Tobie jest łatwiej, jesteś obywatelem Stanów
Zjednoczonych, idź i go zapytaj. Nie wypada mi komentować naszą rozmowę.
Tucker Carlson: Ale nie rozmawiałeś z nim od lutego 2022 roku?
Władimir Putin: Nie, nie rozmawialiśmy. Pewne kontakty jednak zostały utrzymane. A skoro
już o tym mowa, czy pamiętacie, co wam mówiłem o mojej propozycji współpracy nad
systemem obrony przeciwrakietowej?
Tucker Carlson: Tak.
Władimir Putin: Możesz zapytać ich wszystkich. Wszyscy są cali i zdrowi, dzięki Bogu.Były prezydent Condoleezza jest cały i zdrowy, a moim zdaniem pan Gates i obecny dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej pan Burns, ówczesny ambasador w Rosji, są moim zdaniem ambasadorami odnoszącymi duże sukcesy. Wszyscy byli świadkami tych rozmów. Poprosić ich.To samo tutaj. Jeśli interesuje Cię, co odpowiedział mi prezydent Biden, zapytaj go. W każdym razie rozmawiałem z nim na ten temat.
Tucker Carlson: Zdecydowanie jestem zainteresowany. Ale z drugiej strony wydaje się, że
może to ewoluować, ewoluować w coś, co wprowadzi cały świat w konflikt i może
zainicjować wystrzelenie broni nuklearnej, więc dlaczego po prostu nie zadzwonisz do
Bidena i nie powiesz „rozpracujmy to”?
Władimir Putin: Nad czym trzeba popracować? To jest bardzo proste. Powtarzam, mamy
kontakty za pośrednictwem różnych agencji. Powiem wam, co mówimy w tej sprawie i co
przekazujemy przywódcom USA: „Jeśli naprawdę chcecie przestać walczyć, musicie przestać dostarczać broń. Zakończy się w ciągu kilku tygodni. Otóż to. A potem możemy uzgodnić pewne warunki, zanim to zrobisz, przestań.Co jest łatwiejsze? Dlaczego miałbym do niego zadzwonić? O czym mam z nim rozmawiać?
Albo błagać go o co? „Będziecie dostarczać na Ukrainę taką a taką broń. Och, boję się, boję
się, proszę, nie.”. O czym tu rozmawiać?
Tucker Carlson: Czy sądzi Pan, że NATO obawiało się, że przerodzi się to w wojnę globalną lub konflikt nuklearny?
Władimir Putin: Przynajmniej o tym mówią. Próbują zastraszyć własną ludność
wyimaginowanym rosyjskim zagrożeniem. To oczywisty fakt. A myślący ludzie, nie filistyni,
ale myślący ludzie, analitycy, ci, którzy zajmują się prawdziwą polityką, po prostu mądrzy
ludzie doskonale rozumieją, że to podróbka. Próbują podsycić rosyjskie zagrożenie.
Tucker Carlson: Zagrożenie, o którym myślę, że wspomniałeś, to rosyjska inwazja na Polskę i Łotwę – zachowanie ekspansjonistyczne. Czy możesz sobie wyobrazić scenariusz, w którym wysyłasz wojska rosyjskie do Polski?
Władimir Putin: Tylko w jednym przypadku: jeśli Polska zaatakuje Rosję. Dlaczego? Bo nie
interesuje nas Polska, Łotwa ani gdziekolwiek indziej. Dlaczego mielibyśmy to zrobić? Po
prostu nie mamy żadnego interesu. To tylko szerzenie groźby.
Tucker Carlson: Cóż, argument, wiem, że to wiesz, jest taki, że cóż, najechał Ukrainę – ma
cele terytorialne na całym kontynencie. A ty twierdzisz jednoznacznie, że nie?
Władimir Putin: To absolutnie wykluczone. Po prostu nie trzeba być żadnym analitykiem,
angażowanie się w jakąś globalną wojnę jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. A globalna wojna doprowadzi całą ludzkość na skraj zagłady. To jest oczywiste.
Z pewnością istnieją środki odstraszające. Przez cały czas straszyli nas wszystkich: jutro Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej, jutro Rosja jej użyje, nie, pojutrze. Więc co? To są po prostu horrory dla ludzi na ulicy mających na celu wyłudzenie dodatkowych pieniędzy od
amerykańskich i europejskich podatników w konfrontacji z Rosją na ukraińskim teatrze
wojny. Celem jest maksymalne osłabienie Rosji.
Tucker Carlson: Jeden z naszych starszych senatorów Stanów Zjednoczonych ze stanu Nowy Jork, Chuck Schumer, powiedział wczoraj, jak sądzę, że musimy w dalszym ciągu finansować wysiłki Ukrainy, w przeciwnym razie żołnierze amerykańscy, a obywatele [? md] mogliby tam walczyć. Jak to oceniasz?
Władimir Putin: To prowokacja, i to tania prowokacja.
Nie rozumiem, dlaczego amerykańscy żołnierze mieliby walczyć na Ukrainie. Są tam
najemnicy ze Stanów Zjednoczonych. Najwięcej najemników pochodzi z Polski, na drugim miejscu najemnicy ze Stanów Zjednoczonych, a na trzecim najemnicy z Gruzji. Cóż, jeśli ktoś miałby ochotę wysłać regularne wojska, z pewnością postawiłoby to ludzkość na krawędzi bardzo poważnego, globalnego konfliktu. To oczywiste.
Czy Stany Zjednoczone tego potrzebują? Po co? Tysiące mil od terytorium Twojego kraju!
Nie masz nic lepszego do roboty?
Masz problemy na granicy, problemy z migracją, problemy z długiem publicznym – ponad 33
biliony dolarów. Nie masz nic lepszego do roboty, więc powinieneś walczyć na Ukrainie? Czy nie byłoby lepiej negocjować z Rosją? Zawrzyjcie porozumienie, już rozumiejąc rozwijającą się dzisiaj sytuację, mając świadomość, że Rosja będzie walczyć o swoje interesy do końca. I zdając sobie z tego sprawę, faktycznie wróćcie do zdrowego rozsądku, zacznijcie szanować nasz kraj i jego interesy i szukajcie konkretnych rozwiązań. Wydaje mi się, że jest to o wiele mądrzejsze i bardziej racjonalne rozwiązanie.
Tucker Carlson: Kto wysadził Nord Stream?
Władimir Putin: Ty na pewno.
Tucker Carlson: Tego dnia byłem zajęty. Nie wysadziłem Nord Stream.
Władimir Putin: Ty osobiście możesz mieć alibi, ale CIA go nie ma.
Tucker Carlson: Czy masz dowód, że zrobiły to NATO lub CIA?
Władimir Putin: Wiesz, nie będę wdawał się w szczegóły, ale ludzie zawsze w takich
przypadkach mówią: „Poszukaj kogoś, kto jest zainteresowany”. Ale w tym przypadku
powinniśmy szukać nie tylko kogoś zainteresowanego, ale także kogoś, kto ma możliwości.
Bo zainteresowanych może być wielu, ale nie wszyscy są w stanie opaść na dno Bałtyku i
dokonać tej eksplozji. Należy połączyć te dwa elementy: kto jest zainteresowany i kto jest w
stanie to zrobić.
Tucker Carlson: Ale jestem zdezorientowany. To znaczy, że jest to największy akt
terroryzmu przemysłowego w historii i największa emisja CO₂ w historii. OK, więc jeśli
miałbyś dowody i prawdopodobnie, biorąc pod uwagę twoje służby bezpieczeństwa, twoje
służby wywiadowcze, zrobiłbyś to, że NATO, USA, CIA, Zachód to zrobiły, dlaczego nie
miałbyś ich przedstawić i wygrać propagandowe zwycięstwo?
Władimir Putin: W wojnie propagandowej bardzo trudno jest pokonać Stany Zjednoczone,
ponieważ Stany Zjednoczone kontrolują wszystkie media światowe i wiele mediów
europejskich. Ostatecznym beneficjentem największych europejskich mediów są
amerykańskie instytucje finansowe. Czy tego nie wiesz? Można więc zaangażować się w tę
pracę, ale jest to, że tak powiem, zaporowe. Możemy po prostu zwrócić uwagę na nasze
źródła informacji, a nie osiągniemy rezultatów. Dla całego świata jest jasne, co się stało, i
nawet amerykańscy analitycy mówią o tym bezpośrednio. To prawda.

Tucker Carlson: Tak. Ale oto pytanie, na które być może będziesz w stanie odpowiedzieć.
Zasłynąłeś z pracy w Niemczech. Niemcy doskonale wiedzą, że zrobił to ich partner z NATO, że bardzo zaszkodził ich gospodarce, która może nigdy się nie odnowić. Dlaczego o tym milczą [bo mają 80000? żołnierzy US Army u siebie, KZ]? To jest dla mnie bardzo mylące. Dlaczego Niemcy nie mieliby nic o tym powiedzieć?
Władimir Putin: To też mnie dezorientuje. Ale dzisiejsi niemieccy przywódcy kierują się
interesami zbiorowego Zachodu, a nie interesami narodowymi [nie wydaje mi się, nie zapomniano o ziemiach utraconych, ani o IV Rzeszy, KZ] , bo inaczej trudno
wytłumaczyć logikę ich działania lub bierności. Przecież nie chodzi tylko o Nord Stream-1,
który został wysadzony w powietrze i Nord Stream-2 został uszkodzony, ale jedna rura jest
cała i zdrowa i można nią dostarczać gaz do Europy, ale Niemcy jej nie otwierają . Jesteśmy
gotowi, proszę. Przez Polskę przebiega inna trasa, zwana Jamał-Europa, która również umożliwia duży przepływ. Polska go zamknęła, ale Polska dziobie z niemieckiej ręki, otrzymuje pieniądze z funduszy paneuropejskich, a Niemcy są głównym darczyńcą tych paneuropejskich funduszy. Niemcy w pewnym stopniu zasilają Polskę. I zamknęli drogę do Niemiec. Dlaczego? Nie rozumiem. Ukrainę, której Niemcy dostarczają broń i dają pieniądze. Niemcy są drugim po Stanach Zjednoczonych sponsorem pomocy finansowej dla Ukrainy. Przez Ukrainę przebiegają dwie trasy gazu. Po prostu zamknęli jedną trasę, Ukraińców. Otwórzcie drugą trasę i proszę o gaz z Rosji. Nie otwierają go. Dlaczego Niemcy nie powiedzą: „Słuchajcie, chłopaki, dajemy wam pieniądze i broń. Proszę otworzyć zawór, żeby przepuścił dla nas gaz z Rosji.
W Europie kupujemy gaz skroplony po zawyżonych cenach, co sprowadza poziom naszej
konkurencyjności i w ogóle gospodarki do zera. Czy chcesz, żebyśmy dali Ci pieniądze?
Pozwólmy sobie na godne życie, zarabiajmy dla naszej gospodarki, bo stamtąd pochodzą
pieniądze, które Wam dajemy”. Odmawiają tego. Dlaczego? Poprosić ich. ( Puka w stół. ) To
co jest tutaj i to co siedzi w ich głowach to to samo. Ludzie tam są bardzo niekompetentni.
Tucker Carlson: Cóż, może świat rozpada się na dwie półkule. Jeden z tanią energią, drugi
bez niej. I chcę pana zapytać, czy jeśli jesteśmy teraz światem wielobiegunowym, oczywiście, że nim jesteśmy, czy może pan opisać bloki sojuszy? Jak myślisz, kto jest po każdej ze stron?
Władimir Putin: Słuchaj, powiedziałeś, że świat rozpada się na dwie półkule. Ludzki mózg
dzieli się na dwie półkule: jedna odpowiada za jeden rodzaj czynności, druga odpowiada
bardziej za kreatywność i tak dalej. Ale to wciąż jedna i ta sama głowa. Świat powinien
stanowić jedną całość [inny wariant NWO? KZ], bezpieczeństwo powinno być dzielone , a nie przeznaczone dla „złotego miliarda”. To jedyny scenariusz, w którym świat mógłby być stabilny, zrównoważony [co to znaczy? KZ] i przewidywalny. Do tego czasu, choć głowa jest podzielona na dwie części, jest to choroba, poważny, niekorzystny stan. To okres ciężkiej choroby, przez którą przechodzi obecnie świat. Ale myślę, że dzięki uczciwemu dziennikarstwu [sic! KZ] – ta praca przypomina pracę lekarzy – można temu jakoś zaradzić.
Tucker Carlson: Cóż, podamy tylko jeden przykład — dolar amerykański, który w pewnym
sensie zjednoczył świat na wiele sposobów, może nie na twoją korzyść, ale z pewnością na
naszą. Czy to odejdzie jako waluta rezerwowa, powszechnie akceptowana waluta? Jak
Twoim zdaniem sankcje zmieniły miejsce dolara na świecie?
Władimir Putin: Wiecie, używanie dolara jako instrumentu polityki zagranicznej do walki jest jednym z najpoważniejszych błędów strategicznych popełnionych przez amerykańskie
przywództwo polityczne. Dolar jest kamieniem węgielnym potęgi Stanów Zjednoczonych.
Myślę, że wszyscy doskonale rozumieją, że niezależnie od tego, ile dolarów zostanie
wydrukowanych, szybko rozchodzą się po całym świecie. Inflacja w Stanach Zjednoczonych jest minimalna. Wynosi około 3–3,4 procent, co moim zdaniem jest całkowicie akceptowalne dla Stanów Zjednoczonych. Ale nie przestaną drukować. O czym mówi nam dług wynoszący 33 biliony dolarów? Chodzi o wydanie. Niemniej jednak jest to główna broń używana przez Stany Zjednoczone do utrzymania swojej władzy na świecie. Gdy tylko przywódcy polityczni postanowili wykorzystać dolara amerykańskiego jako instrument polityczny, amerykańskiej potędze został zadany cios.Nie chcę używać żadnych nieliterackich wyrażeń, ale to głupota i ogromny błąd.
Spójrz na to, co dzieje się na świecie. Nawet sojusznicy Stanów Zjednoczonych zmniejszają
obecnie swoje rezerwy dolarowe. Widząc to, każdy zaczyna szukać sposobów na
zabezpieczenie się. Jednak fakt, że Stany Zjednoczone stosują wobec niektórych krajów
środki ograniczające, takie jak wprowadzanie ograniczeń w transakcjach, zamrażanie
aktywów itp., budzi poważne zaniepokojenie i stanowi sygnał dla całego świata.
Co my tu mieliśmy? Do 2022 r. około 80 proc. transakcji handlu zagranicznego Rosji
dokonywanych było w dolarach i euro. Dolary amerykańskie stanowiły około 50 proc.
naszych transakcji z krajami trzecimi, podczas gdy obecnie jest to zaledwie 13 proc. To nie
my zakazaliśmy używania dolara amerykańskiego, nie mieliśmy takiego zamiaru. To była
decyzja Stanów Zjednoczonych o ograniczeniu naszych transakcji w dolarach amerykańskich. Uważam, że jest to kompletna głupota z punktu widzenia interesów samych Stanów Zjednoczonych i ich podatników, gdyż szkodzi amerykańskiej gospodarce, podważa siłę Stanów Zjednoczonych na świecie.
Nawiasem mówiąc, nasze transakcje w juanach stanowiły około 3 proc. Dziś 34 procent
naszych transakcji dokonywanych jest w rublach i mniej więcej tyle samo, bo nieco ponad 34 procent, w juanach.
Dlaczego Stany Zjednoczone to zrobiły? Moje jedyne przypuszczenie to zarozumiałość.
Pewnie myśleli, że doprowadzi to do całkowitego zawalenia się, ale nic się nie zawaliło. Co
więcej, inne kraje, w tym producenci ropy, zastanawiają się i już akceptują płatności za ropę
w juanach. Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę, co się dzieje, czy nie? Czy ktoś w USA zdaje
sobie z tego sprawę? Co robisz? Odcinasz się… wszyscy eksperci tak mówią. Zapytaj
jakąkolwiek inteligentną i myślącą osobę w Stanach Zjednoczonych, co dolar oznacza dla
USA? Zabijasz to własnymi rękami.
Tucker Carlson: Myślę, że to sprawiedliwa ocena. Pytanie brzmi, co będzie dalej? A może
zamienisz jedną potęgę kolonialną na inną, znacznie mniej sentymentalną i wyrozumiałą
potęgę kolonialną? Czy na przykład BRICS jest zagrożone całkowitą z dominacją przez chińską gospodarkę? W sposób, który nie jest dobry dla ich suwerenności. Martwisz się o to?
Władimir Putin: Słyszeliśmy już wcześniej te historie o straszydłach. To historia
boogeymana. Jesteśmy sąsiadami z Chinami. Nie możesz wybierać sąsiadów, tak jak nie
możesz wybierać bliskich krewnych. Dzielimy z nimi granicę liczącą 1000 kilometrów. To jest
numer jeden.
Po drugie, mamy wielowiekową historię współistnienia, jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
Po trzecie, filozofia polityki zagranicznej Chin nie jest agresywna, jej ideą jest zawsze
szukanie kompromisu i to widać [Putin nie pamięta o ziemiach odebranych Chinom na Syberii? Chiny pamiętają!KZ].

Następny punkt jest następujący. Zawsze opowiada się nam tę samą historię o straszydle i
tutaj powracamy, choć w eufemistycznej formie, ale wciąż jest to ta sama historia o
straszydle: współpraca z Chinami stale się zwiększa. Tempo wzrostu współpracy Chin z
Europą jest wyższe i większe niż tempo wzrostu współpracy chińsko-rosyjskiej. Zapytaj
Europejczyków: czy się nie boją? Być może tak jest, nie wiem, ale nadal za wszelką cenę
próbują uzyskać dostęp do chińskiego rynku, zwłaszcza teraz, gdy borykają się z problemami gospodarczymi. Chińskie firmy eksplorują także rynek europejski.
Czy chińskie firmy mają niewielką obecność w Stanach Zjednoczonych? Tak, decyzje
polityczne są takie, że próbują ograniczyć współpracę z Chinami.
Ogranicza pan współpracę z Chinami na własną szkodę, panie Tucker, szkodzi pan sobie. To delikatna sprawa i nie ma tu złotego środka, tak jak w przypadku dolara.
Zatem przed wprowadzeniem jakichkolwiek bezprawnych sankcji – nielegalnych w
rozumieniu Karty Narodów Zjednoczonych – należy się bardzo dokładnie zastanowić. Dla
decydentów wydaje się to stanowić problem.
Tucker Carlson: A więc przed chwilą powiedziałeś, że świat byłby znacznie lepszy, gdyby nie był podzielony na konkurencyjne sojusze i gdyby istniała współpraca globalna. Jednym z
powodów, dla których tego nie masz, jest to, że obecna administracja amerykańska jest
całkowicie przeciw tobie. Czy sądzi Pan, że gdyby po Joe Bidenie powstała nowa
administracja, byłbyś w stanie ponownie nawiązać komunikację z rządem USA? A może nie
ma znaczenia, kto jest Prezydentem?
Władimir Putin: Powiem ci. Ale pozwólcie, że dokończę poprzednią myśl. Razem z moim
kolegą i przyjacielem prezydentem Xi Jinpingiem postawiliśmy sobie za cel osiągnięcie w tym
roku wzajemnego handlu z Chinami o wartości 200 miliardów dolarów. Przekroczyliśmy ten
poziom. Według naszych danych nasz dwustronny handel z Chinami wynosi już 230
miliardów, a chińskie statystyki mówią o 240 miliardach dolarów.
I jeszcze jedno ważne: nasz handel jest zrównoważony i wzajemnie się uzupełnia w obszarze
zaawansowanych technologii, energetyki, badań naukowych i rozwoju. Jest bardzo
zrównoważony.
Jeśli chodzi o BRICS, w którym Rosja objęła w tym roku prezydencję, kraje BRICS rozwijają
się, ogólnie rzecz biorąc, bardzo szybko.
Słuchajcie, jeśli dobrze pamiętam, w 1992 r. udział krajów G7 w gospodarce światowej
wynosił 47 proc., podczas gdy w 2022 r. spadł do, jak sądzę, nieco ponad 30 proc.

W 1992 r. kraje BRICS stanowiły zaledwie 16 procent, ale obecnie ich udział jest większy niż w przypadku G7. Nie ma to nic wspólnego z wydarzeniami na Ukrainie. Wynika to z trendów
globalnego rozwoju i gospodarki światowej, o których przed chwilą wspomniałem, a to jest
nieuniknione. To będzie się powtarzać. To jest jak wschód słońca – nie możesz zapobiec
wschodowi słońca, musisz się do tego dostosować. Jak dostosowują się Stany Zjednoczone? Za pomocą siły: sankcje, naciski, bombardowania i użycie sił zbrojnych.
Tu chodzi o zarozumiałość. Wasz establishment polityczny nie rozumie, że świat się zmienia, w obiektywnych okolicznościach i aby utrzymać swój poziom – nawet jeśli ktoś aspiruje,przepraszam, do poziomu dominacji – trzeba podejmować właściwe decyzje w kompetentny i terminowy sposób sposób.
Takie brutalne działania, także wobec Rosji i, powiedzmy, innych krajów, przynoszą efekt
przeciwny do zamierzonego. Jest to oczywisty fakt; stało się to już oczywiste.
Właśnie zapytałeś mnie, czy przyjdzie inny lider i coś zmieni. Nie chodzi tu o przywódcę, nie
chodzi o osobowość konkretnej osoby. Miałem bardzo dobre stosunki, powiedzmy, z
Bushem. Wiem, że w USA był przedstawiany jako jakiś wiejski chłopak, który niewiele
rozumie. Zapewniam Cię, że tak nie jest. Myślę, że popełnił wiele błędów także w stosunku
do Rosji. Opowiadałem wam o roku 2008 i decyzji podjętej w Bukareszcie o otwarciu drzwi
NATO dla Ukrainy i tak dalej. Stało się to za jego prezydentury. Faktycznie wywierał presję
na Europejczyków. Ale ogólnie rzecz biorąc, na poziomie osobistym, miałem z nim bardzo dobre relacje. Nie był gorszy niż jakikolwiek inny polityk amerykański, rosyjski czy europejski. Zapewniam, że rozumiał, co robi, równie dobrze jak inni. Ja też miałem takie osobiste relacje z Trumpem. Nie chodzi tu o osobowość przywódcy, ale o sposób myślenia elit. Jeśli w społeczeństwie amerykańskim zdominuje idea dominacji za wszelką cenę, opartej także na siłowych działaniach, nic się nie zmieni, a będzie tylko gorzej. Ale jeśli w końcu dojdzie się do świadomości, że świat zmienia się pod wpływem obiektywnych okoliczności i że należy się do nich z czasem dostosować, korzystając z przewag, jakie Stany Zjednoczone mają do dziś, to być może coś może się zmienić.
Spójrzcie, gospodarka Chin stała się pierwszą gospodarką na świecie pod względem parytetu siły nabywczej; pod względem wolumenu już dawno wyprzedził USA. Na drugim miejscu znajdują się USA, następnie Indie – półtora miliarda ludzi, a na drugim miejscu Japonia, a na piątym miejscu znajduje się Rosja. Rosja była w zeszłym roku pierwszą gospodarką w Europie, pomimo wszystkich sankcji i ograniczeń. Czy z Twojego punktu widzenia to normalne: sankcje, ograniczenia, brak możliwości płatności w dolarach, odcięcie od usług SWIFT, sankcje wobec naszych statków przewożących ropę, sankcje wobec samolotów, sankcje we wszystkim i wszędzie? Najwięcej sankcji na świecie, które są stosowane – stosuje się wobec Rosji. W tym czasie staliśmy się pierwszą gospodarką w Europie. Narzędzia, których używają Stany Zjednoczone, nie działają. No cóż, trzeba pomyśleć, co zrobić. Jeśli ta świadomość dotrze do elit rządzących, to tak, wówczas pierwsza osoba w państwie będzie działać w oczekiwaniu na to, czego od tej osoby oczekują wyborcy i osoby podejmujące decyzje na różnych szczeblach. Wtedy może coś się zmieni.
Tucker Carlson: Ale opisujesz dwa różne systemy. Mówisz, że przywódca działa w interesie wyborców, ale mówisz też, że te decyzje nie są podejmowane przez przywódcę – są podejmowane przez klasy rządzące. Rządziłeś tym krajem tak długo, znałeś wszystkich tych amerykańskich prezydentów. Jak myślisz, jakie są te centra władzy w Stanach
Zjednoczonych? A kto właściwie podejmuje decyzje?
Władimir Putin: Nie wiem. Ameryka jest krajem złożonym, z jednej strony
konserwatywnym, z drugiej szybko zmieniającym się. Nie jest nam łatwo to wszystko
uporządkować. Kto podejmuje decyzje w wyborach – czy można to zrozumieć, skoro każde państwo ma swoje ustawodawstwo, każde państwo reguluje się samo, to można kogoś wykluczyć z wyborów na szczeblu stanowym. To jest dwuetapowy system wyborczy, bardzo trudno nam go zrozumieć. Z pewnością dominują dwie partie, Republikanie i Demokraci, a w ramach tego systemu partyjnego znajdują się ośrodki, które podejmują decyzje i przygotowują je. No to spójrzcie, dlaczego moim zdaniem po upadku Związku Radzieckiego prowadzono wobec Rosji tak błędną, prymitywną, zupełnie nieuzasadnioną politykę nacisku? W końcu jest to polityka nacisku. Rozszerzenie NATO, wsparcie dla separatystów na Kaukazie, utworzenie systemu obrony przeciwrakietowej – to wszystko elementy nacisku. Ciśnienie,ciśnienie, ciśnienie.
Zatem wciąganie Ukrainy do NATO wiąże się z presją, presją, presją. Dlaczego? Myślę, że
między innymi dlatego, że powstały nadmierne moce produkcyjne. W czasie konfrontacji ze
Związkiem Radzieckim powstało wiele ośrodków i specjalistów od Związku Radzieckiego,
którzy nie mogli zrobić nic innego. Wydawało im się, że przekonali przywódców
politycznych: należy kontynuować „dłutowanie” Rosji, próbować ją rozbić, stworzyć na tym
terytorium kilka quasi-państwowych bytów i podporządkować sobie je w podzielonej
formie, wykorzystać ich połączony potencjał przyszłej walki z Chinami. To błąd, w tym
nadmierny potencjał tych, którzy pracowali na rzecz konfrontacji ze Związkiem Radzieckim.
Trzeba się tego pozbyć, powinny pojawić się nowe, świeże siły, ludzie, którzy patrzą w
przyszłość i rozumieją, co dzieje się na świecie.
Zobacz jak rozwija się Indonezja! 600 milionów ludzi. Gdzie możemy od tego uciec? Nigdzie. Trzeba tylko założyć, że Indonezja dołączy, już przyłącza się do klubu czołowych gospodarek świata, nieważne jak będzie – czy się to komuś podoba, czy nie.
Tak, rozumiemy i mamy świadomość, że w Stanach Zjednoczonych, pomimo wszystkich
problemów gospodarczych, sytuacja jest nadal normalna, gospodarka rozwija się
przyzwoicie, PKB rośnie o 2,5 proc., jeśli się nie mylę.
Jeśli jednak chcemy zapewnić przyszłość, musimy zmienić nasze podejście do tego, co się
zmienia. Jak już powiedziałem, świat i tak by się zmienił, niezależnie od tego, jak zakończy
się rozwój sytuacji na Ukrainie. Świat się zmienia. W samych Stanach Zjednoczonych
eksperci piszą, że Stany Zjednoczone mimo to stopniowo zmieniają swoją pozycję w świecie, piszą to Wasi eksperci, właśnie ich czytam. Pytanie tylko, jak to się stanie – boleśnie i szybko, czy delikatnie i stopniowo. A to piszą ludzie, którzy nie są antyamerykańscy; po prostu podążają za światowymi trendami rozwojowymi. Otóż to.
A żeby je ocenić i zmienić politykę, potrzebujemy ludzi, którzy myślą, patrzą w przyszłość,
potrafią analizować i rekomendować pewne decyzje na poziomie przywódców politycznych.
Tucker Carlson : Muszę tylko zapytać. Powiedziałeś wyraźnie, że ekspansja NATO na wschód jest pogwałceniem obietnicy złożonej wam w latach 90. To zagrożenie dla waszego kraju. Tuż przed wysłaniem wojsk na Ukrainę wiceprezydent Stanów Zjednoczonych przemawiał na Konferencji Bezpieczeństwa i zachęcał Prezydenta Ukrainy do przyłączenia się do NATO. Czy uważa pan, że była to próba sprowokowania Pana do działań zbrojnych?
Władimir Putin : Jeszcze raz powtarzam, wielokrotnie, wielokrotnie proponowaliśmy
poszukiwanie rozwiązania problemów, które powstały na Ukrainie po zamachu stanu w
2014 r., metodami pokojowymi. Ale nikt nas nie słuchał. Co więcej, ukraińscy przywódcy
znajdujący się pod całkowitą kontrolą USA nagle oświadczyli, że nie będą przestrzegać
porozumień mińskich
, nie podobało im się tam wszystko i kontynuowali działalność
wojskową na tym terytorium. Równolegle terytorium to było wykorzystywane przez struktury wojskowe NATO pod przykrywką różnych ośrodków szkolenia i przekwalifikowania personelu. W zasadzie zaczęli tam tworzyć bazy. To wszystko.
Na Ukrainie ogłoszono, że Rosjanie są narodem nietytularnym, uchwalając jednocześnie
ustawy ograniczające prawa narodów nietytularnych. Ukraina, otrzymawszy w darze od
narodu rosyjskiego wszystkie te terytoria południowo-wschodnie, nagle ogłosiła, że Rosjanie
są na tym terytorium narodowością nietytularną. Jest to normalne? Wszystko to razem
doprowadziło do decyzji o zakończeniu wojny rozpoczętej przez neonazistów na Ukrainie w
2014 roku.
Tucker Carlson : Czy sądzi Pan, że Zełenski ma swobodę negocjowania rozwiązania tego
konfliktu?
Władimir Putin: Nie znam szczegółów, oczywiście trudno mi to ocenić, ale sądzę, że w
każdym razie miał. Jego ojciec walczył z faszystami, nazistami podczas II wojny światowej,
kiedyś z nim o tym rozmawiałem. Powiedziałem: „Wołodia, co robisz? Dlaczego dzisiaj
wspierasz neonazistów na Ukrainie, podczas gdy twój ojciec walczył z faszyzmem? Był
żołnierzem pierwszej linii frontu.” Nie powiem, co odpowiedział, to osobny temat i uważam,
że niewłaściwie to robię. Ale co do wolności wyboru – dlaczego nie? Doszedł do władzy w odpowiedzi na oczekiwania narodu ukraińskiego, że doprowadzi Ukrainę do pokoju. Mówił o tym, dzięki temu zdecydowanie wygrał wybory. Ale potem, kiedy doszedł do władzy, moim zdaniem, zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy: po pierwsze, lepiej nie ścierać się z neonazistami i nacjonalistami, bo oni są agresywni i bardzo aktywni, można się po nich spodziewać wszystkiego, a po drugie , Zachód pod przewodnictwem USA ich wspiera i zawsze będzie wspierał tych, którzy antagonizują się z Rosją – jest to korzystne i bezpieczne. Zajął więc odpowiednie stanowisko, mimo że obiecał swojemu narodowi zakończenie wojny na Ukrainie. Oszukał swoich wyborców.
Tucker Carlson : Ale czy sądzisz, że w tym momencie – od lutego 2024 r. – ma on swobodę, swobodę rozmawiania bezpośrednio z Tobą lub rządem, co wyraźnie pomogłoby jego krajowi lub światu? Czy może to zrobić, jak myślisz?
Władimir Putin: Dlaczego nie? Uważa się za głowę państwa, wygrał wybory. Chociaż
wierzymy w Rosji, że zamach stanu jest głównym źródłem władzy wszystkiego, co wydarzyło się po 2014 roku, i w tym sensie nawet dzisiejszy rząd ma wady. Ale uważa się za prezydenta i w tej roli jest uznawany przez Stany Zjednoczone, całą Europę i praktycznie resztę świata – dlaczego nie? On może.
Negocjowaliśmy z Ukrainą w Stambule, zgodziliśmy się, był tego świadomy. Co więcej, lider
grupy negocjacyjnej, pan Arakhamia, jak sądzę, nadal stoi na czele frakcji partii rządzącej,
partii Prezydenta w Radzie. Nadal stoi na czele frakcji prezydenckiej w Radzie, parlamencie
kraju, nadal w nim zasiada. Złożył nawet swój wstępny podpis na dokumencie, o którym
Państwu mówię. Ale potem oświadczył publicznie całemu światu: „Byliśmy gotowi podpisać
ten dokument, ale przyszedł pan Johnson, ówczesny premier Wielkiej Brytanii, i odradził
nam to, mówiąc, że lepiej jest walczyć z Rosją. Oddaliby wszystko, abyśmy mogli zwrócić to, co straciliśmy podczas starć z Rosją. I zgodziliśmy się z tą propozycją.” Słuchajcie, jego
oświadczenie zostało opublikowane. Powiedział to publicznie.
Czy mogą do tego wrócić, czy nie? Pytanie brzmi: chcą tego, czy nie?
Następnie Prezydent Ukrainy wydał dekret zabraniający negocjacji z nami. Niech unieważnia ten dekret i tyle. Tak naprawdę nigdy nie odmówiliśmy negocjacji. Cały czas słyszymy: czy Rosja jest gotowa? Tak, nie odmówiliśmy! To oni publicznie odmówili. No cóż, niech odwoła swój dekret i przystąpi do negocjacji. Nigdy nie odmówiliśmy.
A to, że usłuchali żądania czy namowy pana Johnsona, byłego premiera Wielkiej Brytanii,
wydaje mi się śmieszne i bardzo smutne. Ponieważ, jak to ujął pan Arakhamia: „Mogliśmy
powstrzymać te działania wojenne, tę wojnę już półtora roku temu. Ale Brytyjczycy nas
przekonali, a my odmówiliśmy.” Gdzie jest teraz pan Johnson? A wojna trwa.
Tucker Carlson: To dobre pytanie. Czemu to zrobił?
Władimir Putin: Piekło wie. Sama tego nie rozumiem. Był ogólny punkt wyjścia. Z jakiegoś
powodu wszyscy mieli złudzenie, że Rosję można pokonać na polu bitwy. Z powodu
arogancji, z powodu czystego serca, ale nie z powodu wielkiego umysłu.
Tucker Carlson: Opisałeś powiązania między Rosją i Ukrainą; opisałeś samą Rosję kilka razy jako prawosławną – to jest kluczowe dla twojego zrozumienia Rosji. Co to oznacza dla
Ciebie? Według własnego opisu jesteś chrześcijańskim przywódcą. Jaki to ma na ciebie
wpływ?
Władimir Putin: Wiadomo, jak już wspomniałem, w 988 roku sam książę Włodzimierz
przyjął chrzest za przykładem swojej babci, księżniczki Olgi, a potem ochrzcił swój oddział, a
potem stopniowo, przez kilka lat, ochrzcił wszystkich Rusów. Był to proces długotrwały – od
pogan do chrześcijan, trwał wiele lat. Ale ostatecznie to prawosławie, chrześcijaństwo
wschodnie, głęboko zakorzeniło się w świadomości narodu rosyjskiego.
Kiedy Rosja rozszerzała się i wchłaniała inne narody wyznające islam, buddyzm i judaizm,
Rosja zawsze była bardzo lojalna wobec ludzi wyznających inne religie. To jest jej siła. To jest absolutnie jasne. A faktem jest, że główne postulaty, główne wartości są bardzo podobne, żeby nie powiedzieć takie same, we wszystkich religiach świata [sic??], o których wspomniałem, a które są tradycyjnymi religiami Federacji Rosyjskiej, Rosji. Nawiasem mówiąc, władze rosyjskie zawsze bardzo uważały na kulturę i religię narodów, które przybyły do Imperium Rosyjskiego. To, moim zdaniem, stanowi podstawę zarówno bezpieczeństwa, jak i stabilności państwowości rosyjskiej – wszystkie narody zamieszkujące Rosję uważają ją w zasadzie za swoją Ojczyznę.
Jeśli, powiedzmy, ludzie przenoszą się do Was lub do Europy z Ameryki Łacińskiej – przykład jeszcze jaśniejszy i bardziej zrozumiały – ludzie przyjeżdżają, ale mimo to przybyli do Was lub do krajów europejskich ze swojej historycznej ojczyzny. A ludzie wyznający różne religie w Rosji uważają Rosję za swoją Ojczyznę, innej Ojczyzny nie mają. Jesteśmy razem, to jedna wielka rodzina. Nasze tradycyjne wartości są bardzo podobne. Wspomniałem właśnie o jednej dużej rodzinie, ale każdy ma swoją rodzinę i na niej opiera się nasze społeczeństwo. I jeśli mówimy, że Ojczyzna i rodzina są ze sobą szczególnie powiązane, to rzeczywiście tak jest, ponieważ nie da się zapewnić normalnej przyszłości naszym dzieciom i naszym rodzinom, jeśli nie zapewnimy normalnej, zrównoważonej przyszłości całemu krajowi [tzn jakiej? NWO? KZ] , za Ojczyznę. Dlatego nastroje patriotyczne są w Rosji tak silne.
Tucker Carlson: Czy mogę powiedzieć, że religie różnią się między sobą tylko tym, że
chrześcijaństwo jest religią pozbawioną przemocy. Jezus mówi: „Nadstaw drugi policzek, nie
zabijaj”. Jak przywódca, który musi zabijać, w jakimkolwiek kraju, jak przywódca może być
chrześcijaninem? Jak to pogodzić ze sobą?
Władimir Putin: To bardzo proste: jeśli chodzi o ochronę siebie i rodziny, ojczyzny. Nie
będziemy nikogo atakować. Kiedy rozpoczęły się wydarzenia na Ukrainie? Od kiedy zaczął się zamach stanu i działania wojenne w Donbasie, właśnie wtedy się zaczęły. I chronimy naszych ludzi, siebie, naszą ojczyznę i naszą przyszłość. Jeśli chodzi ogólnie o religię.
Wiadomo, tu nie chodzi o przejawy zewnętrzne, nie chodzi o codzienne chodzenie do
kościoła czy walenie głową o podłogę. To jest w sercu. A nasza kultura jest bardzo
zorientowana na człowieka. Dostojewski, znany na Zachodzie jako geniusz rosyjskiej kultury, literatury rosyjskiej, dużo mówił o tym, o rosyjskiej duszy.
Przecież zachodnie społeczeństwo jest bardziej pragmatyczne. Rosjanie myślą bardziej o
tym, co wieczne, o wartościach moralnych. Nie wiem, może się ze mną nie zgodzicie, ale
kultura zachodnia jest przecież bardziej pragmatyczna.
Nie twierdzę, że to coś złego, pozwala dzisiejszemu „złotemu miliardowi” osiągnąć dobry
sukces w produkcji, nawet w nauce i tak dalej. Nie ma w tym nic złego, mówię tylko, że w
pewnym sensie wyglądamy tak samo, ale nasze umysły są zbudowane nieco inaczej.
Tucker Carlson : Czy widzisz działanie zjawisk nadprzyrodzonych? Czy patrząc na to, co dzieje się obecnie na świecie, widzisz działanie Boga? Czy zastanawiałeś się kiedyś: to są siły, które nie są ludzkie?
Władimir Putin: Nie, szczerze mówiąc, nie sądzę. Moim zdaniem rozwój społeczności
światowej odbywa się w zgodzie z nieodłącznymi prawami i te prawa są, jakie są
. [deizm,poglądy masońskie. Skoro Bóg nie interesuje się światem, zostawia historię jej biegowi,zaprzecza posłannictwu i ofierze Jezusa, patrz 1 list św. Jana 2:22, KZ] Zawsze tak było w historii ludzkości. Niektóre narody i kraje powstały, stały się silniejsze i liczniejsze, a następnie opuściły scenę międzynarodową, tracąc status, do którego przywykły. Prawdopodobnie nie muszę podawać przykładów, ale moglibyśmy zacząć od Czyngis-chana i zdobywców Hordy, Złotej Ordy, a następnie zakończyć na Cesarstwie Rzymskim. Wydaje się, że w historii ludzkości nie było czegoś takiego jak Cesarstwo Rzymskie. Niemniej jednak potencjał barbarzyńców stopniowo rósł, podobnie jak ich populacja. Ogólnie rzecz biorąc, barbarzyńcy byli coraz silniejsi i zaczęli rozwijać się gospodarczo, jak powiedzielibyśmy dzisiaj. To ostatecznie doprowadziło do upadku Cesarstwa Rzymskiego i reżimu narzuconego przez Rzymian. Jednak rozpad Cesarstwa Rzymskiego trwał pięć wieków. Różnica w stosunku do tego, co dzieje się obecnie, polega na tym, że wszystkie procesy zmian zachodzą w znacznie szybszym tempie niż w czasach rzymskich.
Tucker Carlson : Kiedy, twoim zdaniem, zaczyna się imperium sztucznej inteligencji?
Władimir Putin : Zadajecie coraz bardziej skomplikowane pytania. Aby na nie odpowiedzieć, musisz być ekspertem w dziedzinie dużych liczb, dużych zbiorów danych i sztucznej inteligencji. Ludzkość stoi obecnie w obliczu wielu zagrożeń. Dzięki badaniom genetycznym możliwe jest obecnie stworzenie nadczłowieka, wyspecjalizowanego człowieka – genetycznie zmodyfikowanego sportowca, naukowca, wojskowego.
Istnieją doniesienia, że Elon Musk miał już wszczepiony chip do ludzkiego mózgu w USA.
Tucker Carlson : Co o tym myślisz?
Władimir Putin : Cóż, myślę, że Elona Muska nie da się powstrzymać, zrobi, co uzna za
stosowne
[?? KZ]. Niemniej jednak musisz znaleźć z nim jakąś wspólną płaszczyznę, poszukać sposobów, aby go przekonać. Uważam, że jest mądrą osobą, naprawdę w to wierzę. Trzeba więc z nim dojść do porozumienia, bo proces ten wymaga sformalizowania i
podporządkowania pewnym regułom.
Ludzkość musi rozważyć, co się stanie w związku z najnowszymi osiągnięciami w genetyce
lub sztucznej inteligencji. Można w przybliżeniu przewidzieć, co się stanie. Kiedy ludzkość
poczuła egzystencjalne zagrożenie ze strony broni nuklearnej, wszystkie narody nuklearne
zaczęły się ze sobą dogadywać, ponieważ zdały sobie sprawę, że niedbałe użycie broni
nuklearnej może doprowadzić ludzkość do wyginięcia.
Nie da się dziś zatrzymać badań nad genetyką czy sztuczną inteligencją, tak jak nie można
było powstrzymać użycia prochu strzelniczego w tamtych czasach. Ale gdy tylko zdamy sobie sprawę, że zagrożenie wynika z niepohamowanego i niekontrolowanego rozwoju sztucznej inteligencji, genetyki lub innych dziedzin, nadejdzie czas na osiągnięcie międzynarodowego porozumienia w sprawie uregulowania tych kwestii.
Tucker Carlson : Doceniam cały czas, który nam poświęciłeś. Chcę ci tylko zadać ostatnie
pytanie i dotyczy ono osoby bardzo znanej w Stanach Zjednoczonych, prawdopodobnie nie
tutaj. Evan Gershkovich, reporter „Wall Street Journal”, ma 32 lata i od prawie roku
przebywa w więzieniu. To ogromna historia w Stanach Zjednoczonych i chcę cię tylko
zapytać bezpośrednio, bez wchodzenia w szczegóły twojej wersji tego, co się stało, czy w
ramach swojej przyzwoitości zechciałbyś go nam wypuścić, a my przywieziemy go z
powrotem do Stanów Zjednoczonych?
Władimir Putin : Zrobiliśmy tak wiele gestów dobrej woli z przyzwoitości, że myślę, że już ich zabrakło. Nigdy nie widzieliśmy, żeby ktoś odwzajemnił się nam w podobny sposób.
Teoretycznie jednak można powiedzieć, że nie wykluczamy, że uda nam się to zrobić, jeśli
nasi partnerzy podejmą wzajemne kroki.
Mówiąc o „partnerach” mam na myśli przede wszystkim służby specjalne. Służby specjalne
są ze sobą w kontakcie, rozmawiają w danej sprawie. Nie ma tabu, które mogłoby
rozstrzygnąć tę kwestię. Jesteśmy gotowi go rozwiązać, ale pewne warunki są omawiane za
pośrednictwem kanałów służb specjalnych. Wierzę, że uda się osiągnąć porozumienie.
Tucker Carlson : Zwykle mam na myśli, że takie rzeczy dzieją się oczywiście od wieków.
Jeden kraj łapie innego szpiega w swoich granicach i wymienia go na jednego ze swoich
wywiadowców w innym kraju. Myślę, że o to właśnie chodzi, ale to nie moja sprawa, ale to,
co robi różnicę, to fakt, że ten facet oczywiście nie jest szpiegiem, jest dzieckiem i może w
jakiś sposób złamał prawo, ale nie jest superszpiegiem i wszyscy wiedzą to i był
przetrzymywany jako zakładnik i wymieniał się, co jest prawdą, z szacunkiem, to prawda i
wszyscy o tym wiedzą. Więc może należy do innej kategorii, może to nie w porządku prosić
o kogoś innego w zamian za wypuszczenie go. Być może takie postępowanie poniża Rosję.
Władimir Putin : Wiesz, możesz różnie interpretować pojęcie „szpiega”, ale są pewne rzeczy przewidziane przez prawo. Jeżeli dana osoba uzyska tajne informacje i zrobi to w sposób konspiracyjny, wówczas kwalifikuje się to jako szpiegostwo. I to jest dokładnie to, co robił. Otrzymywał tajne, poufne informacje i robił to potajemnie. Może był w to zamieszany, ktoś mógł go w to wciągnąć, może zrobił to przez nieostrożność, a może z własnej inicjatywy. Biorąc pod uwagę same fakty, kwalifikuje się to jako szpiegostwo. Fakt ten został
udowodniony, gdyż został przyłapany na gorącym uczynku, gdy otrzymał tę informację.
Gdyby to była jakaś naciągana wymówka, jakieś zmyślenie, coś niepotwierdzonego, wtedy
byłaby to inna historia. Został jednak przyłapany na gorącym uczynku, gdy potajemnie
zdobywał poufne informacje. Co więc jest?
Tucker Carlson : Ale czy sugerujesz, że pracował dla rządu USA lub NATO? A może był po
prostu reporterem, któremu przekazano materiały, których nie powinien mieć? To wydają
się bardzo różne, bardzo różne rzeczy.
Władimir Putin : Nie wiem, dla kogo pracował. Ale chciałbym powtórzyć, że zdobywanie
tajnych informacji w tajemnicy nazywa się szpiegostwem, a on pracował dla amerykańskich
służb specjalnych i kilku innych agencji. Nie sądzę, że pracował dla Monako, ponieważ
Monako nie jest zainteresowane uzyskaniem takich informacji. Dojście do porozumienia leży
w gestii służb specjalnych. Położono pewne podstawy. Są ludzie, którzy naszym zdaniem nie są związani ze służbami specjalnymi.
Opowiem Państwu historię osoby odbywającej karę w sojuszniczym kraju USA. Osoba ta, ze względów patriotycznych, wyeliminowała bandytę w jednej ze stolic europejskich. Czy w
czasie wydarzeń na Kaukazie wiecie, co on [bandyta] robił? Nie chcę tego mówić, ale i tak to zrobię. Ułożył naszych wziętych do niewoli żołnierzy na drodze, a potem przejechał im
samochodem po głowach. Co to za osoba? Czy można go w ogóle nazwać człowiekiem? Ale był patriota, który go wyeliminował w jednej z europejskich stolic. Czy zrobił to z własnej
woli, czy nie, to już inna kwestia.
Tucker Carlson : Evan Gershkovich, to zupełnie co innego, to znaczy, to trzydziestodwuletni reporter gazety.

Władimir Putin : Popełnił coś innego.
Tucker Carlson : On jest tylko dziennikarzem
Władimir Putin : To nie jest tylko dziennikarz, powtarzam jeszcze raz. To dziennikarz, który w tajemnicy otrzymał tajne informacje. Jest inaczej, ale nadal mówię o innych osobach, które są zasadniczo kontrolowane przez władze USA, niezależnie od tego, gdzie odbywają karę. Trwa dialog pomiędzy służbami specjalnymi. Należy to rozwiązać w sposób spokojny,
odpowiedzialny i profesjonalny. Utrzymują kontakt, więc pozwól im zająć się swoją pracą.
Nie wykluczam, że osoba, o której pan mówił, pan Gerszkowicz, może wrócić do ojczyzny.
Ostatecznie trzymanie go w więzieniu w Rosji nie ma sensu. Chcemy, aby amerykańskie
służby specjalne zastanowiły się, w jaki sposób mogą przyczynić się do osiągnięcia celów,
jakie realizują nasze służby specjalne. Jesteśmy gotowi porozmawiać. Co więcej, rozmowy
trwają i było wiele udanych przykładów tych rozmów uwieńczonych sukcesem.
Prawdopodobnie i to zakończy się sukcesem, ale musimy dojść do porozumienia.
Tucker Carlson : Mam nadzieję, że go wypuścisz. Panie Prezydencie, dziękuję!
Władimir Putin : Ja też chciałbym, żeby w końcu wrócił do domu. Mówię to szczerze i
całkowicie. Ale powtarzam, dialog trwa. Im częściej nagłaśniamy tego typu sprawy, tym
trudniej jest je rozwiązać. Wszystko powinno być spokojne.
Tucker Carlson : Zastanawiam się jednak, czy to prawda również w przypadku wojny, to
znaczy, myślę, że chcę zadać jeszcze jedno pytanie, a może nie chcesz tego mówić ze
względów strategicznych, ale czy martwisz się, że to, co się dzieje, na Ukrainie może
doprowadzić do czegoś znacznie większego i o wiele straszniejszego. Jak bardzo jesteś
zmotywowany, aby po prostu zadzwonić do rządu USA i powiedzieć „pogódźmy się”?
Władimir Putin : Słuchajcie, już mówiłem: nie odmówiliśmy negocjacji. Nie odmawiamy – to
jest strona zachodnia, a Ukraina jest dziś oczywiście satelitą Stanów Zjednoczonych. To
oczywiste. To prawda, nie chcę, żeby to zabrzmiało jak przekleństwo lub zniewaga wobec
kogoś, ale oboje rozumiemy, prawda, o co chodzi?
Zapewniono wsparcie finansowe w wysokości 72 miliardów dolarów. Niemcy zajmują drugie
miejsce, za nimi plasują się inne kraje europejskie. Dziesiątki miliardów dolarów trafiają na
Ukrainę. Jest ogromny napływ broni. W takim przypadku należy powiedzieć obecnym przywódcom Ukrainy, aby zatrzymali się i zasiedli do stołu negocjacyjnego oraz unieważnili ten absurdalny dekret. Nie odmówiliśmy.
Tucker Carlson : No cóż, jasne, już to powiedziałeś – nie sądziłem, że miałeś to na myśli jako obrazę – ponieważ już powiedziałeś, słusznie, donoszono, że były premier Wielkiej Brytanii uniemożliwił Ukrainie negocjacje w sprawie porozumienia pokojowego… minister działający w imieniu administracji Bidena. Oczywiście to nasz satelita, duże kraje kontrolują małe kraje, to nie jest nowość. I dlatego pytałem, czy należy kontaktować się bezpośrednio z administracją Bidena, która podejmuje te decyzje, a nie z prezydentem Zełenskim Ukrainy.
Władimir Putin : Cóż, jeśli administracja Zełenskiego na Ukrainie odmówiła negocjacji,
zakładam, że zrobiła to na polecenie Waszyngtonu. Jeśli Waszyngton uważa, że to zła
decyzja, niech ją porzuci, niech znajdzie delikatną wymówkę, aby nikt nie poczuł się urażony, niech znajdzie wyjście. To nie my podjęliśmy tę decyzję, to oni, więc niech do tego podejmą. To jest to. Podjęli jednak błędną decyzję i teraz musimy szukać wyjścia z tej sytuacji, naprawić ich błędy. Oni to zrobili, więc niech sami to naprawią. Popieramy to.
Tucker Carlson : Chcę się tylko upewnić, że nie zrozumiałem tego, co mówisz – a nie sądzę, że tak jest – myślę, że mówisz, że chcesz wynegocjowanego rozwiązania tego, co dzieje się na Ukrainie.
Władimir Putin : Jasne. I udało się, przygotowaliśmy w Stambule ogromny dokument, który
parafował szef ukraińskiej delegacji. Pod niektórymi postanowieniami złożył swój podpis, a
nie pod wszystkimi. Złożył swój podpis i sam powiedział: „Byliśmy gotowi to podpisać i
wojna byłaby już dawno zakończona, osiemnaście miesięcy temu. Jednak przyszedł premier
Johnson, wybił nam to z głowy i straciliśmy tę szansę”. Cóż, przeoczyłeś to, popełniłeś błąd,
pozwól im do tego wrócić, to wszystko. Dlaczego musimy zawracać sobie głowę i naprawiać
błędy innych?
Wiem, że można powiedzieć, że to nasz błąd, to my zaostrzyliśmy sytuację i postanowiliśmy
zakończyć rozpoczętą w 2014 roku w Donbasie wojnę, jak już mówiłem, za pomocą broni.
Wróćmy do historii, już to mówiłem, dopiero o tym rozmawialiśmy. Cofnijmy się do roku
1991, kiedy obiecano nam, że NATO nie będzie rozszerzane, do roku 2008, kiedy otworzyły
się drzwi do NATO, do Deklaracji Suwerenności Państwowej Ukrainy, uznającej Ukrainę za
państwo neutralne. Wróćmy do faktu, że na terytorium Ukrainy zaczęły pojawiać się bazy
wojskowe NATO i USA, stwarzając dla nas zagrożenie. Wróćmy do zamachu stanu na
Ukrainie w 2014 roku. To jednak bez sensu, prawda? Możemy wracać i wracać bez końca.
Ale przerwali negocjacje. Czy to błąd? Tak. Popraw to. Jesteśmy gotowi. Co jeszcze jest
potrzebne?
Tucker Carlson : Czy uważa Pan, że zaakceptowanie przez NATO rosyjskiej kontroli nad
terytorium, które dwa lata temu znajdowało się na terytorium Ukrainy, jest w tym
momencie zbyt upokarzające?
Władimir Putin : Powiedziałem, niech pomyślą, jak to zrobić z godnością. Istnieją opcje, jeśli jest taka wola. Do tej pory nie było wrzasku i krzyków o zadaniu Rosji strategicznej porażki na polu bitwy. Teraz najwyraźniej zaczynają zdawać sobie sprawę, że jest to trudne do osiągnięcia, jeśli w ogóle możliwe. Moim zdaniem z definicji jest to niemożliwe i nigdy nie nastąpi. Wydaje mi się, że teraz zrozumieli to również ci, którzy sprawują władzę na Zachodzie. Jeśli tak, jeśli świadomość już nadeszła, muszą pomyśleć, co dalej robić. Jesteśmy gotowi na ten dialog.
Tucker Carlson : Czy byłbyś skłonny powiedzieć: „Gratulacje, NATO, wygrałeś?” I po prostu
utrzymać sytuację tak, jak jest teraz?
Władimir Putin : Wiadomo, to jest temat do negocjacji, którego nikt nie chce prowadzić,
albo, mówiąc dokładniej, nie chce, ale nie wie, jak to zrobić. Wiem, że chcą. Nie tylko to
widzę, ale wiem, że oni tego chcą, ale nie mogą zrozumieć, jak to zrobić. Doprowadzili
sytuację do punktu, w którym się znajdujemy. To nie my to zrobiliśmy, lecz nasi partnerzy i
przeciwnicy. Cóż, teraz niech pomyślą, jak odwrócić sytuację. Nie jesteśmy temu przeciwni.
Byłoby to śmieszne, gdyby nie było takie smutne. Ta niekończąca się mobilizacja na Ukrainie, histeria, problemy wewnętrzne – to wszystko prędzej czy później doprowadzi do
porozumienia. Wiesz, to pewnie zabrzmi dziwnie, biorąc pod uwagę obecną sytuację, ale
stosunki między obydwoma narodami i tak zostaną odbudowane. To zajmie dużo czasu, ale
zagoją się. Podam bardzo nietypowe przykłady. Na polu bitwy dochodzi do starcia bojowego, oto konkretny przykład: żołnierze ukraińscy są otoczeni, to przykład z życia, nasi żołnierze krzyczą do nich: „Nie ma szans! Poddajcie się! Wyjdź, a będziesz żywy!” Nagle ukraińscy żołnierze zaczęli krzyczeć po rosyjsku, doskonale rosyjskim, mówiąc: „Rosjanie się nie poddają!” i wszyscy zginęli. Nadal czują się Rosjanami.
To, co się dzieje, jest w pewnym stopniu elementem wojny domowej. Wszyscy na Zachodzie
myślą, że naród rosyjski został na zawsze podzielony przez działania wojenne. Nie. Zostaną
ponownie zjednoczeni. Jedność nadal istnieje.
Dlaczego władze Ukrainy rozmontowują Ukraińską Cerkiew Prawosławną? Ponieważ łączy
nie tylko terytorium, łączy nasze dusze. Duszy nikt nie będzie w stanie oddzielić.
Czy na tym zakończymy, czy jest coś jeszcze?
Tucker Carlson : Dziękuję, Panie Prezydencie.

Prezydent Rosji Władimir Putin dwugodzinny wywiad z Tuckerem Carlsonem. Część I.

Prezydent Rosji Władimir Putin odbył na Kremlu dwugodzinny wywiad z byłym gospodarzem Fox News, Tuckerem Carlsonem, podczas jego rozmowy w zachodnich mediach, pierwszy od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę na pełną skalę dwa lata temu.
P
ełny zapis wywiadu w języku angielskim przetłumaczony z oryginalnej rozmowy w języku rosyjskim.

[ a potem – na polski. Nie poprawiam mało widocznych błędów – nie mam sił ani „ludzi” na sprawdzanie. Wywiad jest głównie dla światłego czytelnika w USA – ale i nam, jeśli mamy światłych mężów myślących o polityce – może się przydać. Kto chce precyzji – może wysłuchać po rosyjsku i/lub angielsku. md]


Uwaga: niniejszy zapis przedstawia słowa Putina i, jak powiedział, może zawierać wybiórcze
spojrzenie na historię oraz informacje uzasadniające inwazję Rosji na Ukrainę.


Tucker Carlson : Panie Prezydencie, dziękuję.
W dniu 24 lutego 2022 r., gdy rozpoczął się konflikt na Ukrainie, zwrócił się Pan do swojego
kraju w swoim ogólnokrajowym przemówieniu i powiedział, że działa Pan, ponieważ doszedł
do wniosku, że Stany Zjednoczone za pośrednictwem NATO mogą zainicjować cytat „z
zaskoczenia atak na nasze kraj”. A dla amerykańskich uszu brzmi to paranoicznie. Powiedz
nam, dlaczego uważasz, że Stany Zjednoczone mogą uderzyć w Rosję niespodziewanie. Jak to doszedłeś do wniosku? [„tykania” też nie będę poprawiał md]
Władimir Putin: Nie chodzi o to, że Stany Zjednoczone zamierzały przeprowadzić
niespodziewany atak na Rosję, nie powiedziałem tego. Prowadzimy talk show czy poważną
rozmowę?
Tucker Carlson : To był dobry cytat. Dziękuję, sprawa jest niezwykle poważna!
Władimir Putin : Twoje wykształcenie ma już historię, o ile rozumiem, prawda?
Tucker Carlson : Tak.
Władimir Putin : W takim razie pozwolę sobie – zaledwie na jedną minutę – na przedstawienie krótkiego tła historycznego, jeśli nie masz nic przeciwko.
Tucker Carlson: Proszę.
Władimir Putin : Spójrzcie, jak zaczęły się nasze stosunki z Ukrainą, skąd się wzięła Ukraina. Państwo rosyjskie stało się scentralizowane, uważa się to za rok powstania państwa rosyjskiego w roku 862, kiedy Nowogród – w północno-zachodniej części kraju znajduje się miasto Nowogród – zaprosili księcia Ruryka ze Skandynawii , od Varangian, do panowania. W 1862 roku Rosja obchodziła 1000-lecie swojej państwowości, a w Nowogrodzie znajduje się pomnik poświęcony 1000-leciu istnienia kraju.
W 882 r. do Kijowa przybył następca Ruryka, książę Oleg, który w zasadzie służył jako regent młodego syna Ruryka, a Rurik już zmarł. Odsunął od władzy dwóch braci, którzy najwyraźniej byli kiedyś członkami oddziału Rurika, i w ten sposób Rosja zaczęła się rozwijać, mając dwa ośrodki: w Kijowie i Nowogrodzie.
Następną, bardzo znaczącą datą w historii Rosji jest rok 988. Jest to Chrzest Rusi, kiedy to
książę Włodzimierz, prawnuk Ruryka, ochrzcił Ruś i przyjął prawosławie – chrześcijaństwo
wschodnie. [Myli się. Wikingowie przyjęli katolicyzm. „Prawosławie” zaczęło się w roku 1054.  Wielka schizma wschodnia – rozłam w chrześcijaństwie na Kościół wschodni i zachodni. Dalej też pokręcona wiedza, ale nie kłamstwa]

Od tego czasu scentralizowane państwo rosyjskie zaczęło się umacniać.
Dlaczego? Jedno terytorium, wspólne powiązania gospodarcze, jeden język, a po chrzcie Rusi – jedna wiara i władza księcia. Scentralizowane państwo rosyjskie zaczęło nabierać kształtu.Już w średniowieczu książę Jarosław Mądry wprowadził porządek sukcesji na tronie, jednak po jego śmierci z różnych powodów skomplikował się on. Tron przechodził nie bezpośrednio z ojca na najstarszego syna, ale z księcia, który zmarł, na jego brata, a następnie w różnych liniach na synów. Wszystko to doprowadziło do rozbicia i upadku Rusi jako jednego państwa.
Nie było w tym nic szczególnego, to samo działo się wówczas w Europie. Jednak rozdrobnione państwo rosyjskie stało się łatwym łupem dla imperium utworzonego wcześniej przez Czyngis-chana. Jego następcy, czyli Batu-chan, przybyli na Ruś, splądrowali i zrujnowali prawie wszystkie miasta. Południowa część, nawiasem mówiąc, Kijów i niektóre inne miasta, po prostu utraciły niepodległość, podczas gdy miasta północne zachowały część swojej suwerenności. Musieli oddać hołd Hordzie, ale udało im się zachować część swojej suwerenności. A potem zaczęło kształtować się zjednoczone państwo rosyjskie z centrum w Moskwie.
Południowa część ziem rosyjskich, w tym Kijów, zaczęła stopniowo ciążyć w stronę kolejnego„magnesu” – w kierunku kształtującego się w Europie centrum. Było to Wielkie Księstwo Litewskie. Nazywano go nawet litewsko-rosyjskim, gdyż znaczną część tego państwa stanowili Rosjanie. Mówili po starorusku i byli prawosławnymi. Ale potem nastąpiło zjednoczenie – unia Wielkiego Księstwa Litewskiego i Królestwa Polskiego. Kilka lat później została podpisana kolejna unia w sferze duchowej, a część księży prawosławnych podporządkowała się władzy papieża. Tym samym ziemie te weszły w skład państwa polsko-litewskiego.
Ale Polacy od kilkudziesięciu lat zajmują się polonizacją tej części społeczeństwa: wprowadzili tam swój język, zaczęli wprowadzać przekonanie, że to nie do końca Rosjanie, że skoro żyją na krawędzi, to są Ukraińcami. Pierwotnie słowo „Ukrainiec” oznaczało, że dana osoba mieszka na obrzeżach państwa, „na jego krańcu”, a właściwie jest zatrudniona w służbie granicznej. Nie chodziło tu o żadną konkretną grupę etniczną.
Polacy więc robili wszystko, co mogli, aby wypolerować i w zasadzie traktowali tę część ziem rosyjskich dość surowo, jeśli nie okrutnie. Wszystko to doprowadziło do tego, że ta część ziem rosyjskich zaczęła walczyć o swoje prawa. I pisali listy do Warszawy, żądając poszanowania ich praw, żeby tu ludzi wysyłano, m.in. do Kijowa…
Tucker Carlson: Przepraszam, czy możesz nam powiedzieć, w którym okresie… Gubię się w tym, gdzie w historii się znajdujemy?
Władimir Putin: To było w XIII wieku .
Teraz opowiem, co się wydarzyło później i podam daty, żeby nie było nieporozumień. A w
roku 1654, a nawet nieco wcześniej, ludność sprawująca władzę [?? md] nad tą częścią ziem ruskich zwróciła się do Warszawy, powtarzam, żądając przestrzegania swoich praw, aby przysyłali do nich władców pochodzenia rosyjskiego i wyznania prawosławnego. Kiedy Warszawa im nie odpowiedziała i faktycznie odrzuciła ich żądania, zwrócili się do Moskwy, aby Moskwa ich zabrała. Żebyście nie myśleli, że wymyślam różne rzeczy… Dam wam te dokumenty…
Tucker Carlson: Nie wygląda na to, że to wymyśliłeś, ale nie jestem pewien, dlaczego ma to związek z tym, co wydarzyło się dwa lata temu.
Władimir Putin: Ale to wciąż dokumenty z archiwów, kopie. Oto listy Bogdana Chmielnickiego, człowieka, który wówczas kontrolował władzę w tej części ziem rosyjskich, która obecnie nazywa się Ukrainą. Pisał do Warszawy z żądaniem przestrzegania ich praw, a po odmowie zaczął pisać listy do Moskwy, prosząc o wzięcie ich pod silną rękę cara moskiewskiego. Istnieją kopie tych dokumentów. Zostawię je dla Twojej dobrej pamięci.Istnieje tłumaczenie na język rosyjski, możesz je później przetłumaczyć na angielski.
Rosja nie zgodziła się na ich przyjęcie od razu, zakładając, że wywołałoby to wojnę z Polską.
Niemniej jednak w 1654 r. Sóbor Ziemski [зе́мский собо́р, KZ], będący organem przedstawicielskim władzy państwa staroruskiego, podjął decyzję: te ziemie staroruskie weszły w skład caratu moskiewskiego.
Zgodnie z przewidywaniami rozpoczęła się wojna z Polską. Trwało to 13 lat, po czym zawarto rozejm. W sumie po tym akcie z 1654 r., czyli chyba 32 lata później, został zawarty z Polską traktat pokojowy, „pokój wieczny”, jak to się mówiło. I te ziemie, cały lewy brzeg Dniepru, łącznie z Kijowem, wróciły do Rosji [!! sic! md], podczas gdy cały prawy brzeg Dniepru pozostał w posiadaniu Polski.
Pod rządami Katarzyny Wielkiej Rosja odzyskała wszystkie swoje historyczne ziemie, w tym
południe i zachód. To wszystko trwało aż do rewolucji [!! sic! md] . Przed I wojną światową austriacki Sztab Generalny oparł się na ideach ukrainizacji i zaczął aktywnie propagować idee Ukrainy i ukrainizacji. Ich motyw był oczywisty. Tuż przed I wojną światową chcieli osłabić potencjalnego wroga i zapewnić sobie dogodne warunki na pograniczu. Dlatego też w austriackim Sztabie Generalnym zaczęto propagować pogląd, który narodził się w Polsce,
jakoby ludzie zamieszkujący te tereny nie byli tak naprawdę Rosjanami, lecz należeli do
specjalnej grupy etnicznej – Ukraińców.
Już w XIX wieku pojawili się teoretycy wzywający do niepodległości Ukrainy. Wszyscy jednak twierdzili, że Ukraina powinna mieć bardzo dobre stosunki z Rosją. Nalegali na to. Po rewolucji 1917 r. bolszewicy dążyli do przywrócenia państwowości i rozpoczęła się wojna domowa, w tym działania wojenne z Polską. W 1921 roku ogłoszono pokój z Polską i na mocy tego traktatu ponownie zwrócono Polsce prawy brzeg Dniepru [Czy Putin nie wie, że granica po 1921 roku była na Zbruczu?] .
W 1939 roku, po tym jak Polska współpracowała z Hitlerem – współpracowała z Hitlerem [!! sic! Md] , wiadomo – Hitler zaoferował Polsce pokój oraz traktat o przyjaźni i sojuszu – mamy w archiwach wszystkie istotne dokumenty, żądając w zamian, aby Polska oddała Niemcom tak zwany Korytarz Gdański, który łączył większą część Niemiec z Prusami Wschodnimi i Królewcem. Po I wojnie światowej tereny te przekazano Polsce, a zamiast Gdańska powstało [wolne md] miasto Gdańsk. Hitler poprosił ich, aby dali to polubownie, ale odmówili. Mimo to współpracowali z Hitlerem [!! sic! md] i wspólnie zaangażowali się w rozbiór Czechosłowacji.
Tucker Carlson : Czy mogę zapytać… Twierdzisz, że Ukraina, niektóre części Ukrainy, wschodnia Ukraina w rzeczywistości jest Rosją od setek lat, dlaczego nie przyjąłbyś tego po prostu, kiedy zostałeś prezydentem 24 lata temu? Wy macie broń nuklearną, oni nie. Właściwie to twoja ziemia. Dlaczego tak długo czekałeś?
Władimir Putin : Powiem ci. Do tego dojdę. Ta odprawa dobiega końca [ten wstęp??md] . Może to być nudne, ale wyjaśnia wiele rzeczy.
Tucker Carlson : To nie jest nudne.
Władimir Putin : Dobrze. Dobry. Bardzo się cieszę, że to doceniasz. Dziękuję.
Tak więc przed II wojną światową Polska współpracowała z Hitlerem i choć nie uległa żądaniom Hitlera, to jednak wspólnie z Hitlerem brała udział w rozbiorze Czechosłowacji.
Ponieważ Polacy nie oddali Niemcom Korytarza Gdańskiego i posunęli się za daleko,
naciskając na Hitlera, aby rozpoczął II wojnę światową atakując ich. Dlaczego 1 września
1939 roku wojna rozpoczęła się przeciwko Polsce? Polska okazała się bezkompromisowa, a
Hitlerowi nie pozostało nic innego, jak tylko przystąpić do realizacji swoich planów z Polską.
Swoją drogą, ZSRR – czytałem trochę dokumentów archiwalnych – zachował się bardzo
uczciwie [!! sic! md] . Zwrócił się do Polski o pozwolenie na tranzyt swoich wojsk przez terytorium Polski, aby pomóc Czechosłowacji. Ale ówczesny minister spraw zagranicznych Polski powiedział, że gdyby nad Polską przeleciały sowieckie samoloty, zostałyby zestrzelone nad terytorium Polski. Ale to nie ma znaczenia. Ważne, że wojna się rozpoczęła, a Polska padła ofiarą polityki, jaką prowadziła wobec Czechosłowacji, gdyż na mocy znanego paktu Ribbentrop-Mołotow część tego terytorium, w tym zachodnia Ukraina, miała zostać oddana Rosji. W ten sposób Rosja, zwana wówczas ZSRR, odzyskała swoje historyczne ziemie. Po zwycięstwie w tak zwanej Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej – II wojnie światowej, wszystkie te terytoria zostały ostatecznie uznane za należące do Rosji, do ZSRR. Co do Polski, to otrzymała ona, najwyraźniej w ramach rekompensaty, terytoria zachodnie, pierwotnie niemieckie – wschodnia część Niemiec, część ziem, to są dziś zachodnie rejony Polski. Oczywiście Polska odzyskała dostęp do Morza Bałtyckiego i Gdańska, któremu po raz kolejny nadano polską nazwę. A więc tak rozwinęła się ta sytuacja.
W 1922 roku, kiedy powstawał ZSRR, bolszewicy rozpoczęli budowę ZSRR i utworzyli
sowiecką Ukrainę, która nigdy wcześniej nie istniała.
Tucker Carlson : Jasne.
Władimir Putin : Stalin nalegał, aby republiki te zostały włączone do ZSRR jako jednostki
autonomiczne. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu Lenin, założyciel państwa
radzieckiego, nalegał, aby mieli oni prawo wycofać się z ZSRR. I znowu z nieznanych
powodów przekazał nowo utworzonej Radzieckiej Republice Ukrainy część ziem wraz z
ludnością tam mieszkającą, mimo że ziemie te nigdy nie nazywały się Ukrainą; a mimo to
stali się częścią sowieckiej Republiki Ukrainy. Do ziem tych zaliczał się region Morza
Czarnego, który został przyjęty za Katarzyny Wielkiej i który nie miał żadnego związku
historycznego z Ukrainą.
Nawet jeśli cofniemy się do roku 1654, kiedy ziemie te wróciły do Imperium Rosyjskiego, terytorium to miało wielkość trzech do czterech regionów współczesnej Ukrainy, bez regionu Morza Czarnego. To zupełnie nie wchodziło w grę.
Tucker Carlson : W 1654?
Władimir Putin : Dokładnie.
Tucker Carlson : Widzę, że masz encyklopedyczną wiedzę o tym regionie. Ale dlaczego przez pierwsze 22 lata prezydentury nie przekonywał pan, że Ukraina nie jest prawdziwym krajem?
Władimir Putin : Radziecka Ukraina otrzymała znaczną część terytorium, które nigdy do niej nie należało, w tym region Morza Czarnego. W pewnym momencie, gdy Rosja przyjęła je w wyniku wojen rosyjsko-tureckich, nazwano je „Nową Rosją” lub Noworosją. Ale to nie ma znaczenia. Liczy się to, że Lenin, założyciel państwa radzieckiego, w ten sposób ustanowił Ukrainę. Przez dziesięciolecia Ukraińska Republika Radziecka rozwijała się w ramach ZSRR i z nieznanych powodów bolszewicy ponownie zaangażowali się w ukrainizację. Nie działo się tak tylko dlatego, że kierownictwo sowieckie składało się w dużej mierze z osób pochodzących z Ukrainy. Wyjaśniano to raczej ogólną polityką indygenizacji prowadzoną przez Związek Radziecki. To samo zrobiono w innych republikach radzieckich. Wiązało się to z promowaniem języków narodowych i kultur narodowych, co w zasadzie nie jest złe. Tak powstała radziecka Ukraina.
Po II wojnie światowej Ukraina otrzymała, oprócz ziem, które przed wojną należały do Polski, część ziem, które wcześniej należały do Węgier i Rumunii, – dziś Zachodnia Ukraina. Zatem Rumunia i Węgry odebrały część swoich ziem i przekazały je Ukrainie [!! sic! md] , i nadal pozostają częścią Ukrainy. W tym sensie mamy więc podstawy twierdzić, że Ukraina jest sztucznym państwem, ukształtowanym według woli Stalina.
Tucker Carlson : Czy uważa Pan, że Węgry mają prawo odebrać Ukrainie swoją ziemię? I że inne narody mają prawo wrócić do swoich granic z 1654 roku?
Władimir Putin : Nie jestem pewien, czy powinni wrócić do granic z 1654 r., ale biorąc pod uwagę czasy Stalina, tak zwany reżim stalinowski – który jak wielu twierdzi [!! sic! md] , był świadkiem licznych naruszeń praw człowieka i naruszeń praw innych państw – można powiedzieć że mogliby odzyskać te swoje ziemie, nie mając do tego prawa, jest to przynajmniej zrozumiałe…
Tucker Carlson : Czy powiedziałeś Viktorowi Orbánowi, że może mieć część Ukrainy?
Władimir Putin : Nigdy tak nie mówiłem. Nigdy, ani razu. Ani on, ani ja nie odbyliśmy nawet
żadnej rozmowy na ten temat. Ale wiem na pewno, że mieszkający tam Węgrzy oczywiście
chcą wrócić do swojej historycznej ojczyzny.
Ponadto chciałbym podzielić się z Wami bardzo ciekawą historią, zrobię dygresję, jest ona osobista. Gdzieś na początku lat 80-tych wybrałem się w podróż samochodem z ówczesnego Leningradu – obecnie Petersburga, przez Związek Radziecki przez Kijów, zatrzymałem się w Kijowie, a następnie udałem się na zachodnią Ukrainę. Pojechałem do miasta Beregowoje, a tam wszystkie nazwy miast i wsi były po rosyjsku i w języku, którego nie rozumiałem – po węgiersku. W języku rosyjskim i węgierskim. Nie po ukraińsku – po rosyjsku i po węgiersku.
Jechałem przez jakąś wioskę i obok domów siedzieli mężczyźni w czarnych trzyczęściowych garniturach i czarnych cylindrycznych kapeluszach. Zapytałem: „Czy to jacyś artyści?”. Powiedziano mi: „Nie, to nie są artyści. To Węgrzy. Zapytałem: „Co oni tu robią?”. – ‘Co masz na myśli? To jest ich ziemia, oni tu mieszkają. Działo się to w czasach sowieckich, w latach 80-tych. Zachowują język węgierski, węgierskie nazwiska i wszystkie stroje narodowe. Są Węgrami i czują się Węgrami. I oczywiście, kiedy teraz dochodzi do naruszenia….
Tucker Carlson: Myślę jednak, że jest tego sporo. Wiele narodów czuje się zaniepokojonych – są mieszkańcy Transylwanii, tak samo jak ty, inni, wiesz – ale wiele narodów czuje się sfrustrowanych ponownym wyznaczeniem granic po wojnach XX wieku i wojnach sprzed tysiąca lat, tych, które wspominasz, ale faktem jest, że nagłośniłeś tę sprawę publicznie dopiero dwa lata temu w lutym, a w przypadku, który przedstawiłeś, a który dziś czytam, obszernie wyjaśniasz, że uważałeś to za fizyczne zagrożenie ze strony Zachód i NATO, w tym potencjalne zagrożenie nuklearne, i to właśnie skłoniło cię do działania. Czy to uczciwa charakterystyka tego, co powiedziałeś?
Władimir Putin: Rozumiem, że moje długie przemówienia prawdopodobnie nie mieszczą się w gatunku wywiadu. Dlatego na początku zapytałem: czy będziemy mieli poważną rozmowę, czy występ? Powiedziałeś, że to była poważna rozmowa. Więc nie obrażaj się na mnie, proszę.
Doszliśmy do momentu, w którym powstała radziecka Ukraina. Potem był rok 1991 –
upadek Związku Radzieckiego. I wszystko, co Ukraina otrzymała w prezencie od Rosji [!! sic ! Naprawdę to był rozpad Imperium Sowietów md] , „z ramienia mistrza”, zabrała ze sobą.
Przechodzę do bardzo ważnego punktu dzisiejszego porządku obrad. Przecież upadek Związku Radzieckiego został skutecznie zainicjowany przez rosyjskie kierownictwo. Nie rozumiem, czym kierowali się wówczas rosyjscy przywódcy, ale podejrzewam, że było kilka powodów, aby sądzić, że wszystko będzie dobrze.
Po pierwsze, myślę, że rosyjskie przywództwo wychodziło z podstawowych zasad stosunków między Rosją a Ukrainą: wspólnego języka – ponad 90 proc. tamtejszej ludności mówiło po rosyjsku; więzi rodzinne — co trzecia osoba tam miała jakieś więzi rodzinne lub przyjacielskie; wspólna kultura; wspólna historia; wreszcie wspólna wiara; współistnienie w jednym państwie przez wieki; i głęboko powiązane gospodarki. Wszystko to było tak fundamentalne. Wszystkie te elementy razem sprawiają, że nasze dobre relacje są nieuniknione.
Drugi punkt jest bardzo ważny. Chcę, żebyś jako obywatel amerykański i twoi widzowie również o tym usłyszeli. Dawne kierownictwo rosyjskie [!! sic ! ] wychodziło z założenia, że Związek Radziecki przestał istnieć i dlatego nie było już żadnych ideologicznych linii podziału. Rosja zgodziła się nawet, dobrowolnie i proaktywnie, na upadek Związku Radzieckiego, wierząc, że zostanie to odebrane przez tzw. w przerażających cytatach „cywilizowany Zachód” jako zaproszenie do współpracy i stowarzyszenia. Tego właśnie Rosja oczekiwała zarówno od Stanów Zjednoczonych, jak i od tzw. kolektywnego Zachodu jako całości. Byli mądrzy ludzie, także w Niemczech. Egon Bahr, czołowy polityk Partii
Socjaldemokratycznej, który w osobistych rozmowach z władzami sowieckimi u progu upadku Związku Radzieckiego nalegał, aby w Europie powstał nowy system bezpieczeństwa.
Należy pomóc w zjednoczeniu Niemiec, ale należy też stworzyć nowy system, który obejmie Stany Zjednoczone, Kanadę, Rosję i inne kraje Europy Środkowej. Ale NATO nie musi się rozszerzać. Oto, co powiedział: jeśli NATO się rozszerzy, wszystko będzie tak samo, jak podczas zimnej wojny, tylko bliżej granic Rosji. To wszystko. Był mądrym starcem, ale nikt go nie słuchał. Rzeczywiście raz się zdenerwował – mamy w naszym archiwum zapis tej rozmowy: „Jeśli – powiedział – nie będziecie mnie słuchać, to już nigdy nie postawię stopy w Moskwie”. Był sfrustrowany kierownictwem sowieckim [jego decyzjami md] . Miał rację, wszystko stało się tak, jak powiedział.
Tucker Carlson: Cóż, oczywiście, to się spełniło i wspominałeś o tym wiele razy. Myślę, że to słuszna uwaga. Wielu Amerykanów uważało, że w swej istocie stosunki między Rosją a Stanami Zjednoczonymi będą w porządku po upadku Związku Radzieckiego. Ale stało się odwrotnie. Ale nigdy nie wyjaśniłeś, dlaczego uważasz, że tak się stało, poza stwierdzeniem, że Zachód boi się silnej Rosji. Ale mamy silne Chiny, których Zachód nie wydaje się zbytnio się obawiać [!! sic ! ] . A co z Rosją? Jak myślisz, co przekonało decydentów do jej usunięcia?
Władimir Putin : Zachód boi się silnych Chin bardziej niż silnej Rosji, ponieważ Rosja liczy 150 milionów ludzi, a Chiny – 1,5 miliarda mieszkańców, a ich gospodarka rośnie w zawrotnym tempie – ponad pięć procent rocznie, to kiedyś było jeszcze więcej. Ale to wystarczy Chinom. Jak to kiedyś ujął Bismark, najważniejszy jest potencjał. Potencjał Chin jest ogromny – to dziś największa gospodarka świata pod względem parytetu siły nabywczej i wielkości gospodarki. Już dawno wyprzedziła Stany Zjednoczone i rośnie w szybkim tempie.
Nie będziemy teraz mówić, kto się kogo boi, nie rozmawiajmy w takich kategoriach.
Porozmawiajmy o tym, że po 1991 roku, kiedy Rosja spodziewała się przyjęcia do braterskiej rodziny „cywilizowanych narodów”, nic takiego się nie wydarzyło. Oszukaliście nas – mówiąc „was”, nie mam oczywiście na myśli was osobiście, ale Stany Zjednoczone – obiecywaliście, że nie będzie rozszerzenia NATO na wschód, ale stało się to pięć razy, pięć fal ekspansji .
Wszystko znosiliśmy, wszystko przekonywaliśmy, powiedzieliśmy: nie ma potrzeby, jesteśmy
już sami, jak to mówią, burżuazyjni, mamy gospodarkę rynkową, nie ma władzy Partii
Komunistycznej, dojdźmy do porozumienia.
Co więcej, mówiłem to już wcześniej publicznie, spójrzmy teraz na czasy Jelcyna, był taki
moment, że zaczął między nami narastać pewien rozłam. Pamiętajcie, że wcześniej Jelcyn
przyjechał do Stanów Zjednoczonych, przemawiał w Kongresie i powiedział dobre słowa:
„Niech Bóg błogosławi Amerykę”. Wszystko, co powiedział, było sygnałem – wpuśćcie nas.
Pamiętajcie o rozwoju wydarzeń w Jugosławii, zanim Jelcyn był zasypywany pochwałami,
gdy tylko zaczął się rozwój wydarzeń w Jugosławii, podniósł głos, wspierając Serbów, a my
nie mogliśmy nie podnieść naszego głosu w imieniu Serbów w ich obronie. Rozumiem, że
toczyły się tam złożone procesy, rozumiem. Ale Rosja nie mogła powstrzymać się od
podniesienia głosu w poparciu dla Serbów, ponieważ Serbowie to także wyjątkowy i bliski
nam naród, z kulturą prawosławną i tak dalej. To naród, który przez pokolenia tak wiele
wycierpiał. No cóż, nieważne, ważne, że Jelcyn wyraził swoje poparcie. Co zrobiły Stany
Zjednoczone? Łamiąc prawo międzynarodowe i Kartę Narodów Zjednoczonych rozpoczęło
bombardowanie Belgradu.
To Stany Zjednoczone wypuściły dżina z butelki. Co więcej, co powiedziano, gdy Rosja
zaprotestowała i wyraziła swoje oburzenie? Karta Narodów Zjednoczonych i prawo
międzynarodowe stały się przestarzałe. Teraz wszyscy powołują się na prawo
międzynarodowe, ale wtedy zaczęto mówić, że wszystko jest przestarzałe, wszystko trzeba
zmienić.
Rzeczywiście, pewne rzeczy trzeba zmienić, bo zmienił się układ sił, to prawda, ale nie w ten sposób. Jelcyna natychmiast wciągnięto w błoto, oskarżono o alkoholizm, o to, że nic nie
rozumie, że nic nie wie. Zapewniam cię, że wszystko zrozumiał.
Cóż, zostałem prezydentem w 2000 roku. Pomyślałem: OK, sprawa jugosłowiańska jest
skończona, ale powinniśmy spróbować przywrócić stosunki. Otwórzmy na nowo drzwi, przez które Rosja próbowała przejść. Co więcej, powiedziałem to publicznie, mogę powtórzyć. Na spotkaniu tutaj na Kremlu z ustępującym prezydentem Billem Clintonem, tutaj, w pokoju obok, powiedziałem mu, zapytałem: „Bill, czy myślisz, że gdyby Rosja poprosiła o członkostwo w NATO, to by to nastąpiło? „ Nagle powiedział: „Wiesz, to ciekawe, myślę, że tak”. Ale wieczorem, kiedy jedliśmy kolację, powiedział: „Wiesz, rozmawiałem z moim zespołem, nie, nie, teraz to nie jest możliwe .„ Możesz go zapytać, myślę, że obejrzy nasz wywiad i potwierdzi. Nie powiedziałbym czegoś takiego, gdyby to się nie wydarzyło. OK, cóż,teraz to niemożliwe.
Tucker Carlson: Czy byłeś szczery? Czy dołączyłbyś do NATO?
Władimir Putin: Słuchaj, zadałem pytanie: „Czy to możliwe, czy nie?” I otrzymałem
odpowiedź, że nie
. Gdybym był nieszczery w swoim pragnieniu poznania stanowiska
kierownictwa…
Tucker Carlson: Ale gdyby powiedział tak, czy dołączyłbyś do NATO?
Władimir Putin: Gdyby powiedział „tak”, rozpocząłby się proces zbliżenia i ostatecznie
mógłby do niego dojść, gdybyśmy zobaczyli szczere życzenie ze strony naszych partnerów.
Ale tak się nie stało. Cóż, nie znaczy nie, OK, w porządku.
Tucker Carlson: Jak myślisz, dlaczego tak jest? Żeby przejść do motywu. Wiem, jesteś
wyraźnie zgorzkniały z tego powodu. Rozumiem. Ale jak myślisz, dlaczego wtedy Zachód cię odrzucił? Dlaczego wrogość? Dlaczego koniec zimnej wojny nie naprawił relacji? Co motywuje to z Twojego punktu widzenia?
Władimir Putin: Powiedziałeś, że jestem zgorzkniały z powodu odpowiedzi. Nie, to nie
gorycz, to po prostu stwierdzenie faktu. Nie jesteśmy małżeństwem, gorycz, uraza, nie o
takie sprawy chodzi w takich okolicznościach. Po prostu zdaliśmy sobie sprawę, że nie
jesteśmy tam mile widziani, to wszystko. Ok dobrze. Ale budujmy relacje inaczej, szukajmy
wspólnej płaszczyzny gdzie indziej. Dlaczego otrzymaliśmy tak negatywną odpowiedź,
powinieneś zapytać swojego lidera. Mogę się tylko domyślać dlaczego: zbyt duży kraj,
mający własne zdanie i tak dalej. A Stany Zjednoczone – widziałem, jak problemy są
rozwiązywane w NATO.
Podam teraz inny przykład, dotyczący Ukrainy. Przywództwo USA wywiera presję, a wszyscy członkowie NATO posłusznie głosują, nawet jeśli coś im się nie podoba. Teraz opowiem Państwu, co wydarzyło się w tej sprawie z Ukrainą w 2008 roku, choć jest to przedmiotem
dyskusji, nie zamierzam zdradzać Państwu tajemnicy, mówić niczego nowego. Niemniej
jednak potem próbowaliśmy budować relacje na różne sposoby. Na przykład wydarzenia na
Bliskim Wschodzie, w Iraku, relacje ze Stanami Zjednoczonymi budowaliśmy w sposób
bardzo miękki, rozważny i ostrożny.
Wielokrotnie podnosiłem kwestię, że Stany Zjednoczone nie powinny wspierać separatyzmu
i terroryzmu na Kaukazie Północnym. Ale i tak robili to dalej. A wsparcie polityczne, wsparcie informacyjne, wsparcie finansowe, a nawet wsparcie wojskowe pochodziło ze Stanów Zjednoczonych i ich satelitów dla grup terrorystycznych na Kaukazie.
Kiedyś poruszyłem tę kwestię z moim kolegą, także prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Mówi: „To niemożliwe! Czy masz dowód? Odpowiedziałem: „Tak”. Byłem przygotowany na
tę rozmowę i dałem mu ten dowód. Spojrzał na to i wiesz, co powiedział? Przepraszam, ale
tak się stało, cytuję. Mówi: „No cóż, skopię im tyłki”. Czekaliśmy i czekaliśmy na jakąś
odpowiedź – nie było odpowiedzi.
Powiedziałem dyrektorowi FSB: „Napisz do CIA. Jaki jest wynik rozmowy z Prezydentem?”
Napisał raz, drugi i otrzymaliśmy odpowiedź. Odpowiedź mamy w archiwum. CIA
odpowiedziała: „Współpracowaliśmy z opozycją w Rosji. Wierzymy, że jest to właściwa
decyzja i będziemy to kontynuować.”
Po prostu śmieszne. Cóż, OK. Zdaliśmy sobie sprawę,że to nie wchodzi w grę.
Tucker Carlson: Siły w opozycji do ciebie? Czy uważasz, że CIA próbuje obalić Twój rząd?
Władimir Putin: Oczywiście, w tym konkretnym przypadku mieli na myśli separatystów,
terrorystów, którzy walczyli z nami na Kaukazie. Tak nazwali opozycję. To jest drugi punkt.
Trzeci moment, bardzo ważny, to moment powstania amerykańskiego systemu obrony
przeciwrakietowej ABM. Początek. Długo próbowaliśmy przekonać Stany Zjednoczone, aby
tego nie robiły. Co więcej, po tym, jak zostałem zaproszony przez ojca Busha juniora, Busha
seniora, do odwiedzenia jego miejsca nad oceanem, odbyłem bardzo poważną rozmowę z
prezydentem Bushem i jego zespołem. Zaproponowałem, aby Stany Zjednoczone, Rosja i
Europa wspólnie stworzyły system obrony przeciwrakietowej, który naszym zdaniem
stworzony jednostronnie zagrozi naszemu bezpieczeństwu, mimo że Stany Zjednoczone
oficjalnie oświadczyły, że jest on tworzony przeciwko zagrożeniom rakietowym ze strony
Iranu. Takie było uzasadnienie rozmieszczenia systemu obrony przeciwrakietowej.
Zaproponowałem współpracę – Rosję, Stany Zjednoczone i Europę. Mówili, że to bardzo
interesujące. Zapytali mnie: „Czy mówisz poważnie?” Odpowiedziałem: „Absolutnie”.
Tucker Carlson: Czy mogę zapytać, który to był rok?
Władimir Putin: Nie pamiętam. Łatwo się tego dowiedzieć w Internecie, kiedy byłem w USA
na zaproszenie Busha Seniora. Jeszcze łatwiej jest dowiedzieć się od kogoś, o czym Wam
opowiem.
Powiedziano mi, że to bardzo interesujące. Powiedziałem: „Wyobraźcie sobie, że
moglibyśmy wspólnie stawić czoła tak globalnemu, strategicznemu wyzwaniu w zakresie
bezpieczeństwa. Świat by się zmienił. Prawdopodobnie będziemy mieli spory, zapewne
gospodarcze, a nawet polityczne, ale moglibyśmy drastycznie zmienić sytuację na świecie.”
Mówi: „Tak”. I pyta: „Mówisz poważnie?”. Odpowiedziałem: „Oczywiście”. „Musimy to
przemyśleć” – powiedziano mi. Powiedziałem: „Śmiało, proszę”.
Następnie do biura, w którym teraz rozmawiamy, przybyli Sekretarz Obrony Gates, były
dyrektor CIA i Sekretarz Stanu Rice [Condoliza md] . Tutaj, przy tym stole, wręcz przeciwnie, widzisz ten stół, oni siedzieli po tej stronie. Ja, Minister Spraw Zagranicznych i Minister Obrony Rosji, jestem z drugiej strony. Powiedzieli mi: „Tak, pomyśleliśmy o tym, zgadzamy się”. Odpowiedziałem: „Dzięki Bogu, świetnie”. – „Ale z pewnymi wyjątkami”.
Tucker Carlson: A zatem dwukrotnie opisałeś, że amerykańscy prezydenci podejmują
decyzje, a następnie są podcinani przez szefów swoich agencji. Wygląda więc na to, że
opisujesz system, którym, według ciebie, nie zarządzają wybrani ludzie.
Władimir Putin: To prawda, to prawda. W końcu po prostu kazali nam się zgubić.
Szczegółów nie zdradzę, bo uważam, że to nieprawda, w końcu to była poufna rozmowa. Ale nasza propozycja została odrzucona, to fakt.
To właśnie wtedy powiedziałem: „Słuchaj, ale wtedy będziemy zmuszeni podjąć środki
zaradcze. Stworzymy takie systemy uderzeniowe, które z pewnością pokonają systemy
obrony przeciwrakietowej.” Odpowiedź brzmiała: „Nie robimy tego przeciwko wam, a wy
robicie, co chcecie, zakładając, że nie jest to przeciwko nam, nie przeciwko Stanom
Zjednoczonym”. Powiedziałem: „OK”.
Bardzo dobrze, tak to wyszło. Stworzyliśmy systemy hipersoniczne o zasięgu
międzykontynentalnym i nadal je rozwijamy. Obecnie wyprzedzamy wszystkich – Stany
Zjednoczone i inne kraje – w rozwoju hipersonicznych systemów uderzeniowych i
codziennie je udoskonalamy.
Ale to nie my [jesteśmy przyczyna tego wyścigu md] , proponowaliśmy pójść w drugą stronę i zostaliśmy zepchnięci.
Teraz o rozszerzeniu NATO na Wschód. Cóż, obiecano nam, że nie będzie NATO na
wschodzie, ani cala na wschód, jak nam powiedziano. I co wtedy? Powiedzieli: „No cóż, nie
jest to zapisane na papierze, więc będziemy się rozwijać”. Zatem było pięć fal ekspansji,
kraje bałtyckie, cała Europa Wschodnia i tak dalej.
A teraz dojdę do najważniejszego: ostatecznie przyjechali na Ukrainę. W 2008 roku na
szczycie w Bukareszcie oświadczyli, że drzwi dla Ukrainy i Gruzji do członkostwa w NATO są otwarte.
Teraz o tym, jak podejmowane są tam decyzje. Niemcy, Francja i niektóre inne kraje
europejskie wydawały się być temu przeciwne. Ale potem, jak się później okazało, prezydent Bush, a to taki twardy facet, twardy polityk, jak mi później powiedziano: „Wywarł na nas presję i musieliśmy się zgodzić”. To niedorzeczne, to jak przedszkole. Gdzie są gwarancje? Co to za przedszkole, co to za ludzie, kim oni są? Widzisz, byli naciskani, zgodzili się. A potem mówią: „Wiesz, Ukraina nie będzie w NATO”. Ja odpowiadam: „Nie wiem, wiem, że zgodziłeś się w 2008 roku, dlaczego nie zgodzisz się w przyszłości?” „No cóż, oni wtedy nas naciskali.” Mówię: „Dlaczego nie będą naciskać jutro? I znowu się zgodzisz.”
Cóż, to bezsensowne. Z kim tu rozmawiać, po prostu nie rozumiem. Jesteśmy gotowi
porozmawiać. Ale z kim? Gdzie są gwarancje? Nic.
Zaczęto więc zagospodarowywać terytorium Ukrainy. Cokolwiek tam jest, opowiedziałem
wam tło, rozwój tego terytorium i jakie stosunki istniały z Rosją. Co druga lub trzecia osoba
tam zawsze miała jakieś powiązania z Rosją. A podczas wyborów na już niepodległej,
suwerennej Ukrainie, która uzyskała niepodległość w wyniku Deklaracji Niepodległości, a
swoją drogą mówi, że Ukraina jest państwem neutralnym, a w 2008 roku nagle drzwi lub bramy do NATO zostały otwarty na to. Daj spokój! Nie tak się umawialiśmy.Teraz wszyscy prezydenci, którzy doszli do władzy na Ukrainie, polegali na elektoracie mającym w ten czy inny sposób dobry stosunek do Rosji. To południowo-wschodnia Ukraina, jest tu duża liczba ludzi. A ten elektorat, który był pozytywnie nastawiony do Rosji, bardzo trudno było odwieść.
Wiktor Janukowycz doszedł do władzy i jak: za pierwszym razem zwyciężył po prezydencie
Kuczmie – zorganizowano trzecią turę, czego nie przewiduje Konstytucja Ukrainy. To jest
zamach stanu. Wyobraź sobie, że ktoś w Stanach Zjednoczonych nie byłby zadowolony z
wyniku…
Tucker Carlson: W 2014 roku?
Władimir Putin: Wcześniej. Nie, to było wcześniej. Po prezydencie Kuczmie wybory wygrał
Wiktor Janukowycz. Jednak jego przeciwnicy nie uznali tego zwycięstwa, USA poparły
opozycję i wyznaczono trzecią turę. Co to jest? To jest zamach stanu. USA go poparły i do
władzy doszedł zwycięzca trzeciej tury. Wyobraźcie sobie, że w USA coś komuś nie przypadło do gustu i zorganizowano trzecią turę wyborów, której nie przewiduje Konstytucja USA. Jednakże na Ukrainie udało się to zrobić. OK, do władzy doszedł Wiktor Juszczenko, uważany za polityka prozachodniego. Dobrze, z nim też zbudowaliśmy relacje. Przyjeżdżał z wizytami do Moskwy, my odwiedziliśmy Kijów. Ja też to odwiedziłem. Poznaliśmy się w nieformalnej atmosferze. Jeśli jest prozachodni, niech tak będzie. Wszystko w porządku, pozwólmy ludziom robić, co do nich należy. Sytuacja powinna rozwijać się wewnątrz samej
niepodległej Ukrainy. W wyniku przywództwa Kuczmy sytuacja się pogorszyła i mimo
wszystko do władzy doszedł Wiktor Janukowycz.
Może nie był najlepszym prezydentem i politykiem. Nie wiem, nie chcę oceniać. Pojawiła się
jednak kwestia stowarzyszenia z UE. Zawsze byliśmy wobec tego wyrozumiali: dopasowuj się do siebie. Ale kiedy przeczytaliśmy ten traktat stowarzyszeniowy, okazało się to dla nas
problemem, ponieważ mieliśmy strefę wolnego handlu i otwarte granice celne z Ukrainą, która w ramach tego stowarzyszenia musiała otworzyć swoje granice dla Europy, która mogła doprowadziło do zalania naszego rynku.

Powiedzieliśmy: „Nie, to nie zadziała. Zamkniemy wówczas granicę z Ukrainą”. Granice celne tj. Janukowycz zaczął kalkulować, ile Ukraina zyska, a ile straci i powiedział swoim
europejskim partnerom: „Potrzebuję więcej czasu na przemyślenie przed podpisaniem
umowy”. W chwili gdy to powiedział, opozycja zaczęła podejmować destrukcyjne kroki,
które wspierał Zachód. Wszystko sprowadziło się do Majdanu i zamachu stanu na Ukrainie.
Tucker Carlson: Czyli więcej handlował z Rosją niż z UE? Ukraina zrobiła…
Władimir Putin: Oczywiście. Nie chodzi nawet o wolumen handlu, choć w większości tak. To kwestia powiązań kooperacyjnych, na których opierała się cała ukraińska gospodarka. Więzi kooperacyjne pomiędzy przedsiębiorstwami były bardzo bliskie już od czasów Związku Radzieckiego. Jedno z tamtejszych przedsiębiorstw produkowało komponenty przeznaczone do montażu zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie i odwrotnie. Kiedyś były bardzo bliskie kontakty.
Dokonano zamachu stanu, chociaż nie będę teraz wnikać w szczegóły, ponieważ uważam to za niewłaściwe, Stany Zjednoczone powiedziały nam: „Uspokójcie się Janukowycz, a my
uspokoimy opozycję. Niech sytuacja rozwinie się w scenariuszu porozumienia politycznego”.
Powiedzieliśmy: „W porządku. Zgoda. Zróbmy to w ten sposób”. Zgodnie z prośbą
Amerykanów Janukowycz nie użył ani sił zbrojnych, ani policji, a mimo to zbrojna opozycja
dokonała zamachu stanu w Kijowie. Co to miało znaczyć? „Za kogo się uważasz?”, chciałem zapytać ówczesnych przywódców USA.
Tucker Carlson: Przy czyim wsparciu?
Władimir Putin: Oczywiście przy wsparciu CIA. Jak rozumiem, organizacja, do której kiedyś
chciałeś dołączyć. Może powinniśmy dziękować Bogu, że cię nie wpuścili. Chociaż to
poważna organizacja. Rozumiem. Mój były vis-à-vis, w tym sensie, że służyłem w I Głównym Zarządzie – służbie wywiadowczej Związku Radzieckiego [KGB md] . Zawsze byli naszymi przeciwnikami. Praca jest pracą. Technicznie wszystko zrobili dobrze, osiągnęli swój cel, jakim jest zmiana rządu. Jednak z politycznego punktu widzenia był to kolosalny błąd. Z pewnością był to błąd w obliczeniach przywódców politycznych. Powinni byli zobaczyć, w co to się rozwinie.
Tak więc w 2008 roku drzwi NATO zostały otwarte dla Ukrainy. W 2014 roku był zamach
stanu, zaczęli prześladować tych, którzy nie zaakceptowali zamachu stanu, i rzeczywiście był to zamach stanu, stworzyli zagrożenie dla Krymu, które musieliśmy wziąć pod swoją
ochronę. Rozpoczęli wojnę w Donbasie w 2014 roku przy użyciu samolotów i artylerii
przeciwko ludności cywilnej. To był moment, kiedy to się zaczęło. Jest wideo
przedstawiające samoloty atakujące Donieck z góry. Rozpoczęli operację wojskową na dużą
skalę, a potem kolejną. Gdy im się nie udało, zaczęto przygotowywać następny. Wszystko to
na tle militarnego rozwoju tego terytorium i otwarcia drzwi NATO.
Jak moglibyśmy nie wyrazić zaniepokojenia tym, co się dzieje? Z naszej strony byłoby to
zawinione zaniedbanie – i tak by było. Po prostu przywódcy polityczni USA popchnęli nas do
granicy, której nie mogliśmy przekroczyć, ponieważ mogłoby to zrujnować samą Rosję. Poza tym nie mogliśmy w obliczu tej „maszyny wojennej” pozostawić naszych braci w wierze i w istocie części narodu rosyjskiego.
Tucker Carlson: A więc to było osiem lat przed rozpoczęciem obecnego konfliktu. Co było
dla Ciebie wyzwalaczem? Jaki był moment, w którym zdecydowałeś, że musisz to zrobić?
Władimir Putin: Początkowo konflikt wywołał zamach stanu na Ukrainie.
Swoją drogą, przyjechali wówczas przedstawiciele trzech europejskich krajów – Niemiec,
Polski i Francji. Byli gwarantami podpisanego porozumienia między rządem Janukowycza a
opozycją. Podpisali to jako poręczyciele. Mimo to opozycja dokonała zamachu stanu i
wszystkie te kraje udawały, że nie pamiętają, że są gwarantami pokojowego rozwiązania. Po
prostu od razu wrzucili do pieca i nikt o tym nie pamięta.
Nie wiem, czy USA cokolwiek wiedzą o porozumieniu opozycji z władzami i jej trzema
gwarantami, którzy zamiast sprowadzić całą sytuację z powrotem na pole polityczne, poparli
zamach stanu. Choć, proszę mi wierzyć, było to pozbawione sensu, bo prezydent
Janukowycz zgodził się na wszystkie warunki, to jednak był gotowy na przedterminowe
wybory, z którymi nie miał szans wygrać, szczerze mówiąc, każdy o tym wiedział. Więc po co zamach stanu, dlaczego ofiary? Po co grozić Krymowi? Po co rozpoczynać operację w
Donbasie? Tego nie rozumiem. Właśnie na tym polega błąd w obliczeniach. CIA wykonała
swoje zadanie, aby dokończyć zamach stanu. Myślę, że jeden z zastępców sekretarza stanu powiedział, że kosztowało to ogromną sumę pieniędzy, prawie 5 miliardów. Ale błąd
polityczny był kolosalny!

Dlaczego mieliby to zrobić? Wszystko to można było zrobić
legalnie, bez ofiar, bez działań zbrojnych i bez utraty Krymu. Nigdy nie przyszłoby nam do
głowy nawet ruszyć palcem, gdyby nie te krwawe wydarzenia na Majdanie.
Bo zgodziliśmy się z tym, że po upadku Związku Sowieckiego nasze granice powinny
przebiegać na granicach byłych republik związkowych. Zgodziliśmy się na to. Ale nigdy nie
zgodziliśmy się na rozszerzenie NATO, a ponadto nigdy nie zgodziliśmy się, że Ukraina będzie w NATO. Nie zgodziliśmy się na to, aby tam znajdowały się bazy NATO bez dyskusji z nami.

Przez dziesięciolecia pytaliśmy: nie rób tego, nie rób tamtego.
A co spowodowało ostatnie wydarzenia? Po pierwsze, obecni przywódcy Ukrainy
zadeklarowali, że nie będą realizować Porozumień Mińskich, które, jak wiadomo, zostały podpisane, jak wiadomo, po wydarzeniach z 2014 roku, w Mińsku, gdzie ustalono plan pokojowego rozwiązania Donbasu.
Ale nie, obecne kierownictwo Ukrainy, minister spraw zagranicznych, wszyscy inni urzędnicy, a potem sam prezydent powiedzieli, że nie podoba im się nic w Porozumieniach Mińskich. Innymi słowy, nie zamierzali go wdrożyć. Rok, półtora roku temu byli przywódcy Niemiec i Francji powiedzieli otwarcie całemu światu, że wprawdzie podpisali Porozumienia Mińskie, ale nigdy nie mieli zamiaru ich wprowadzać w życie. Po prostu prowadzili nas za nos.

Tucker Carlson: Czy był ktoś, z kim można było porozmawiać? Czy zadzwoniłeś do
prezydenta USA, sekretarza stanu i powiedziałeś, że jeśli będziesz kontynuować militaryzację
Ukrainy siłami NATO, będziemy działać?
Władimir Putin: Cały czas o tym rozmawialiśmy. Zwróciliśmy się do przywódców Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich, aby natychmiast zaprzestali tego rozwoju i wdrożyli Porozumienia Mińskie. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, jak to zrobimy, ale byłem gotowy je wdrożyć. Porozumienia te były skomplikowane dla Ukrainy; zawierały wiele elementów niepodległości tych terytoriów Donbasu. To prawda. Miałem jednak całkowitą pewność i mówię to teraz Państwu: szczerze wierzyłem, że jeśli uda nam się przekonać mieszkańców Donbasu – a trzeba było ciężko pracować, aby przekonać ich do powrotu do ukraińskiej państwowości – to stopniowo rany zagoją się zacząłby się leczyć. Kiedy ta część terytorium ponownie zintegruje się ze wspólnym środowiskiem społecznym, kiedy ponownie zostaną wypłacone emerytury i świadczenia społeczne, wszystkie elementy stopniowo ułożą się na swoim miejscu.
Nie, nikt tego nie chciał, wszyscy chcieli rozwiązać problem wyłącznie siłą militarną. Ale nie
mogliśmy do tego dopuścić. I sytuacja doszła do tego, że strona ukraińska oznajmiła: „Nie,
nic nie zrobimy”. Zaczęli także przygotowywać się do działań wojennych. To oni rozpoczęli
wojnę w 2014 roku. Naszym celem jest zatrzymanie tej wojny. I nie rozpoczęliśmy tej wojny
w 2022 roku. To jest próba jej zatrzymania.
Tucker Carlson : Czy myślisz, że już to zatrzymałeś? Mam na myśli, czy osiągnąłeś swoje
cele?
Władimir Putin : Nie, nie osiągnęliśmy jeszcze naszych celów, ponieważ jednym z nich jest denazyfikacja. Oznacza to zakaz wszelkiego rodzaju ruchów neonazistowskich. Jest to jeden z problemów, które omawialiśmy podczas procesu negocjacji, który zakończył się w Stambule na początku ubiegłego roku, i nie była to nasza inicjatywa, ponieważ w zczególności od Europejczyków powiedziano nam, że „konieczne jest stworzenie warunków dla ostateczne podpisanie dokumentów”. Moi odpowiednicy we Francji i Niemczech powiedzieli: „Jak możesz sobie wyobrazić, jak podpisują traktat z pistoletem przy głowie? Należy wycofać wojska z Kijowa. Powiedziałem: „W porządku”. Wycofaliśmy wojska z Kijowa.
Gdy tylko wycofaliśmy nasze wojska z Kijowa, nasi ukraińscy negocjatorzy natychmiast
wyrzucili do kosza wszystkie nasze porozumienia osiągnięte w Stambule i przygotowali się
na długotrwałą konfrontację zbrojną z pomocą Stanów Zjednoczonych i ich satelitów w
Europie. Tak rozwinęła się sytuacja. I tak to teraz wygląda.
Tucker Carlson : Co to jest denazyfikacja? Co by to oznaczało?
Władimir Putin : Właśnie o tym chcę teraz porozmawiać. To bardzo ważna kwestia.
Denacyfikacja. Po uzyskaniu niepodległości Ukraina zaczęła poszukiwać – jak twierdzą
niektórzy zachodni analitycy – swojej tożsamości. I nie wpadło na nic lepszego niż
zbudowanie tej tożsamości na fałszywych bohaterach, którzy współpracowali z Hitlerem.
Mówiłem już, że na początku XIX wieku, kiedy pojawili się teoretycy niepodległości i
suwerenności Ukrainy, wychodzili z założenia, że niepodległa Ukraina powinna mieć bardzo
dobre stosunki z Rosją. Jednak ze względu na rozwój historyczny tereny te weszły w skład
Rzeczypospolitej Obojga Narodów – Polski, gdzie Ukraińcy byli prześladowani i traktowani
dość brutalnie oraz okrutnie. Próbowano także zniszczyć ich tożsamość. Wszystko to
pozostało w pamięci ludzi. Kiedy wybuchła II wojna światowa, część tej skrajnie
nacjonalistycznej elity współpracowała z Hitlerem, wierząc, że przyniesie im wolność.
Oddziały niemieckie, a nawet oddziały SS, zmuszały współpracowników Hitlera do
najbrudniejszej pracy eksterminacji ludności polskiej i żydowskiej. Stąd ta brutalna masakra
ludności polskiej i żydowskiej, a także ludności rosyjskiej. Na jej czele stały osoby dobrze
znane – Bandera, Szuchewicz. To właśnie z tych ludzi zrobiono bohaterów narodowych – w
tym jest problem. Ciągle nam mówi się, że nacjonalizm i neonazizm istnieją także w innych
krajach. Tak, są sadzonki, ale my je wyrywamy, a inne kraje z nimi walczą. Ale na Ukrainie
tak nie jest. Z tych ludzi zrobiono na Ukrainie bohaterów narodowych. Stawia się pomniki
tym osobom, wywiesza je na flagach, ich nazwiska wykrzykują tłumy chodzące z
pochodniami, jak to miało miejsce w hitlerowskich Niemczech. To byli ludzie, którzy
eksterminowali Polaków, Żydów i Rosjan. Należy zaprzestać tej praktyki i zapobiec
rozpowszechnianiu się tej koncepcji.
Mówię, że Ukraińcy są częścią jednego narodu rosyjskiego. Mówią: „Nie, jesteśmy
odrębnymi ludźmi”. OK, OK. Jeśli uważają się za odrębny naród, mają do tego prawo, ale nie w oparciu o nazizm, czyli nazistowską ideologię.

Luźne refleksje po wywiadzie Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem

Luźne refleksje po wywiadzie Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem

Redakcja Konserwatyzm.pl Adam Wielomski

Obejrzałem właśnie wywiad z Putinem od A do Z. Jego istotą był koniec hegemonii USA nad światem i rodzący się świat wielobiegunowy. Niby nic nowego, ale wykład rosyjskiej wizji wielobiegunowych stosunków międzynarodowych b. ciekawy. Dobrze, że Tucker Carlson pozwolił Putinowi mówić, zamiast wchodzić w dyskusję.

Czy pytania do Putina były „ustawione”? Oczywiście, przeprowadziłem w swoim życiu kilka wywiadów z politykami – zaczynając od Marine Le Pen a kończąc na gen. Jaruzelskiem – i każdy z nich był „ustawiony”. Pytanie były wcześniej uzgadniane lub też pomijaliśmy te, które nie pasowały rozmówcy. Myślicie, że jak TVN rozmawia z Tuskiem a „Republika” z Kaczyńskim to dziennikarze mogą spytać rozmówcę o co chcą? Tylko Kolega Otoka-Frąckiewicz nie uzgadnia pytań i potem jeden z jego rozmówców go gania po sądach.

Widzę, że tradycyjnie w wywiadzie Putina największe wrażenie w Polsce zrobił fragment na temat udziału sanacyjnej Polski w rozbiorze Czechosłowacji. Jest to kwestia w historiografii rosyjskiej nazbyt rozdęta, a w polskiej kompletnie schowana pod dywan – stąd to oburzenie u nas. Rosyjscy historycy do dziś szukają dokumentów nt paktu Polski z Hitlerem, bo nie wierzą, że mogliśmy w 1938 być tak naiwni. A byliśmy.

Wyjaśnijmy pewne nieporozumienie: Wywiad Tuckera Carlsona z Putinem nie był skierowany do polskiego odbiorcy, do europejskiego, lecz do amerykańskiego. Konkretnie do elektoratu Donalda Trumpa, niechętnego kosztownej polityce imperialnej i popierającego pewien izolacjonizm.

Taka polityka wymaga dogadania się z innymi potęgami, w tym z Rosją, w celu podziału stref wpływów w świecie z związku ze zwijaniem amerykańskiej hegemonii. Wszelkie komentarze do tego wywiadu, które pomijają ten kontekst, są nietrafione.

W związku z wywiadem z Putinem media i politycy wydają oświadczenia, to i ja wydam:

Oświadczam, że stoję na stanowisku, że każda osoba zainteresowana polityką światową powinna obejrzeć wywiad Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem, aby móc skonfrontować swoje poglądy z oficjalnym stanowiskiem Federacji Rosyjskiej. Obejrzenie wywiadu samo w sobie jest politycznie i ideologicznie neutralne i nie stanowi grzechu wedle nauczania Kościoła katolickiego, a fakt, że wielu liberalnych polityków oburza się tym wywiadem czyni go tym bardziej interesującym„.

Adam Wielomski

Pobożna Rosja jakiej nie znacie

Pobożna Rosja jakiej nie znacie

Agnieszka Piwar 2024-02-06 piwar.info/pobozna-rosja-jakiej-nie-znacie


Kiedy w lutym 2022 roku rozpoczęła się tzw. “specjalna operacja wojskowa” Rosji na Ukrainie – będąca de facto kolejnym etapem wojny trwającej od 2014 roku – w Polsce i za Zachodzie rozkręciła się rusofobia na niespotykaną dotąd skalę. Przy tej okazji różni podżegacze dali sobie „prawo”, by wzniecać antyrosyjską nienawiść i dehumanizować cały rosyjski naród.

Ilekroć ktokolwiek podjudza przeciwko Rosjanom, tylekroć bagatelizuje przy tym fakty o tragicznej historii tego narodu. A przecież w minionym stuleciu zafundowano im terror i zniszczenie w postaci rewolucji bolszewickiej. Tak okrutnego i bezwzględnego systemu świat dotąd nie widział.

Dzisiejsze wydarzenia za naszą wschodnią granicą należy zatem rozpatrywać także przez pryzmat tego, że Rosja Putina jest przedłużeniem Sowiecji. Natomiast Sowiecja to twór, którzy powstał na trupie prawosławnej Carskiej Rosji, zamordowanej na zlecenie i za pieniądze judeo-masońskich rewolucjonistów z Zachodu.

Dlatego w przededniu takich wydarzeń jak: jubileusz dziesięciolecia aneksji Krymu czy druga rocznica „operacji specjalnej”, warto sprawdzić co głoszą Rosjanie, o których raczej nikt w Polsce nie słyszał. Mam tutaj na myśli tych Rosjan, którzy – mimo rewolucyjnego terroru jaki trawił ich kraj przez dziesięciolecia – nie dali w sobie zabić prawdziwej rosyjskości. A ta, nieodłącznie związana jest z prawosławiem.

ANTYTEZA ROSJI

Związek Sowiecki (lub, jak kto woli, Związek Radziecki) to największy wróg Rosji. To właśnie Rosjanie – których mordowano milionami – ponieśli największą ofiarę systemu tworzącego ZSRS (ZSRR). Zabijaniu ciała towarzyszyło metodyczne niszczenie rosyjskiego ducha, w tym rosyjskiej kultury i religii. W celu wyplewienia rosyjskiej tożsamości, wyrżnięto inteligencję, zgładzono duchowieństwo i palono cerkwie.

Na przestrzeni lat poznałam wielu Rosjan, także wykształconych i uznających siebie za prawosławnych. Byłam zdumiona, że brakowało w nich stanowczego potępienia systemu, który brutalnie zniszczył ojczyznę ich przodków.

Z drugiej strony jestem świadoma, że współcześni Rosjanie i ich rodzice wychowali się w czerwonej propagandzie oraz kulcie wielkiej wojny ojczyźnianej, sławiącej dokonania sowieckiego sojuza. Czy to ich wina, że w takim systemie się urodzili i dorastali? Nie! Czy ponoszą moralną odpowiedzialność za to, że nie dążą do poznania prawdy? Nie mnie to oceniać.

Tymczasem pewne niszowe kanały w internecie – głównie na niecenzurowanej aplikacji Telegram – osłoniły przede mną nieznane mi wcześniej oblicze niektórych żyjących dziś Rosjan. Dowiedziałam się o istnieniu świadomych i pobożnych ludzi, którzy bardzo kochają swoją ojczyznę i (właśnie dlatego, że kochają?) w najmniejszym stopniu nie utożsamiają się z panującym tam systemem.

Przed laty przylgnęła do mnie w Polsce łatka „ruskiej agentki”. Zatem najwyższy czas wypełnić jakąś konkretną misję specjalną na odcinku polsko-rosyjskim. Zrobię to teraz, podsuwając polskim Czytelnikom prawdziwie rosyjski przekaz, którego w oficjalnej przestrzeni nigdzie nie znajdziecie.

W tym celu pozwolę sobie przytoczyć niezwykłą publikację, znalezioną na Telegramie, pt. „Dzień Rosyjskiej Golgoty”. Wymowny tekst zamieścił Rosyjski Ruch Sobornoje (Русское Соборное Движение) z okazji kolejnej rocznicy rewolucji bolszewickiej. Oto treść przesłania:

«Dziś jest tragiczny dzień w naszej historii, nazywany przez sprawców antyrosyjskiego triumfu „Wielką Rewolucją Październikową”. Niemniej jednak jest wielu rosyjskojęzycznych ludzi, którzy dziś opowiedzą o „paradach naszego dzieciństwa”, o „wielkim zwycięstwie Października”, o „dumnych czerwonych sztandarach” i tak dalej.

Niektórzy starsi ludzie, urodzeni i wychowani w wielkim oszustwie marksizmu-leninizmu, idą z goździkami pod pomnik „dobrego dziadka” Lenina – walczącego z Bogiem, opętanego przez demony terrorysty i rusofoba. Nawiasem mówiąc, ci starsi ludzie nie będą musieli iść daleko – takie pomniki są nadal w każdym mieście i miasteczku naszego kraju.

Czego tak naprawdę sobie gratulowali? Jeśli to nie ma być sowiecka propagandowa bajka, ale prawda historyczna – [to trzeba stwierdzić, że] rosyjskojęzyczni ludzie, w większości nawet ochrzczeni, gratulowali dziś sobie nawzajem milionów naszych rodaków i współwyznawców, którzy zostali zabici i zgnili w obozach. Gratulowali sobie wojny domowej, głodu lat 20-tych, zniszczenia głównych stanów rosyjskich: chłopstwa, duchowieństwa i innych.

Ci, którzy dziś gratulują sobie „Października” – w rzeczywistości gratulują sobie rytualnego mordu całej rodziny carskiej, śmierci czystych dziewcząt, które dusiły się we krwi pod ciosami bolszewickich bagnetów.

Ochrzczeni Rosjanie gratulują sobie nawzajem bezczeszczenia prawosławnych świątyń, relikwii sprawiedliwych, niszczenia cerkwi. Z masowym mordem nie tylko całego zastępu rosyjskich Nowych Męczenników (których ikona jest teraz reprezentowana w każdym kościele) – ale także z represjami na największą skalę.

Dlatego utożsamianie walczącego z Bogiem Związku Radzieckiego z Rosją jest historyczną i duchową ignorancją.

Tak, wiele wielkich czynów zostało dokonanych przez Rosjan nawet w warunkach Związku Radzieckiego – ale było to podobne do sposobu, w jaki człowiek żyje i rozwija się w więzieniu: może czytać i komponować dzieła literackie, może ćwiczyć fizycznie, może się modlić. Jednak robi to w warunkach więziennych, przez które przeszedł również ojciec naszej kosmonautyki Siergiej Korolow.

Tym właśnie jest walczący z Bogiem ZSRR w porównaniu z tysiącletnią Rosją. I ta prawdziwa Święta Ruś – dla nas tam pozostaje, w oczach tych dziewcząt, aż do ich rytualnego mordu przez nowe żydowskie jarzmo.

„Przeklęte jest królestwo, które bije swoich proroków”. A każdy, kto gratuluje dziś powstania bezbożnego reżimu Zła, a także przywraca w rosyjskich miastach pomniki karykaturalnego Antychrysta – jest albo głupim rusofobem, albo klinicznym idiotą, albo po prostu prowokatorem. (…)».

SZYDERCZY TEATR PUTINA

W dalszej części odezwy, wytknięto obecnym władzom Federacji Rosyjskiej, że akceptują bezpardonowe bezczeszczenie świętego miejsca, które kalane jest przez zabalsamowane truchło Lenina. W tym kontekście, autor cytowanego przesłania zwraca uwagę na fakt, że Plac Czerwony był w przeszłości poświęcony jako obszar świątynny.

«Sobór Opieki Matki Bożej na Fosie, popularnie zwany Soborem Wasyla Błogosławionego, został zbudowany jako przestrzeń ołtarzowa, podczas gdy cały obszar wzdłuż muru Kremla od soboru do samej Bramy Iwerskiej [Bramy Zmartwychwstania] był przestrzenią świątynną.

Car Aleksander III powiedział kiedyś: „Moskwa jest świątynią Rosji, a Kreml jest jej ołtarzem”. [Tymczasem] na Kremlu, zamiast dwugłowych orłów, widnieją do dziś satanistyczne gwiazdy, wzniesione na jego wieżach przez największych terrorystów, wojujących ateistów i rusofobów.

A w obecnych warunkach wojny całego świata z Rosją – czyż nie jest to czerwona linia, żeby usunąć ze swojego domu przynajmniej te wyraźnie antyrosyjskie symbole?

Tak długo, jak ci, w których mocy jest zburzenie całego tego obrzydliwego plugastwa z rosyjskiej ziemi, nie mają woli, aby to zrobić, tak długo ich słowa o „duchowych i moralnych tradycyjnych wartościach” są bezwartościowe» – wyjaśniono w publikacji pt. „Dzień Rosyjskiej Golgoty”.

W związku z powyższym, przypomniały mi się słynne słowa prezydenta Rosji, które przed laty sama z entuzjazmem cytowałam, gdyż niejako idealizowałam wówczas ich autora. W 2016 roku Władimir Putin powiedział, że przywódca bolszewików Włodzimierz Lenin «podłożył bombę atomową pod gmach, który nazywa się Rosja».

Powyższe słowa Putina rozumiałam niegdyś w ten sposób, że były one krytyczne pod adresem zbrodniarza Lenina. Z czasem, obserwując owoce obecnej prezydentury, zaczęło do mnie docierać, że cytat o bombie atomowej mógł być jednak uznaniem dla przywódcy rewolucji (a wręcz docenieniem, że rozsadził on Carską Rosję?).

Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że tak potężny człowiek jakim jest prezydent Federacji Rosyjskiej, do dziś nie podjął kluczowej decyzji o potępieniu zbrodniarzy, którzy zniszczyli Świętą Ruś i wymordowali miliony niewinnych Rosjan? Nie górnolotnymi słowami, ale autentycznym gestem mógł Putin potwierdzić, że prawdziwe rosyjskie dziedzictwo jest mu bliskie.

Prezydent jednym rozkazem mógł dać kres profanacji świętego miejsca, które szpeci ohydne mauzoleum z wysuszonym trupem Lenina w środku. Dlaczego Putin tego nie zrobił? Ponieważ – wbrew obiegowej opinii – nie jest rosyjskim patriotą.

I wreszcie, mimo iż Władimir Putin rokrocznie w blasku kamer zanurza się w przeręblu z okazji prawosławnego święta Chrztu Pańskiego, nie jest on chrześcijaninem. Chrześcijaństwa nie da się bowiem pogodzić z akceptacją truchła zbrodniarza i satanistycznych symboli bezczeszczących Kreml.

A skoro pozwalam sobie na krytyczne uwagi pod adresem prezydenta Rosji, to całą jego prezydenturę skwituję następująco: Putin jest wielkim przegranym, bez względu na ostateczne rozstrzygnięcie wojny na Ukrainie. Dlaczego? Ponieważ okazał się być słabym przywódcą, skoro mając wcześniej Ukrainę pod swoją strefą wpływów, pozwolił na to, aby dusze i umysły mieszkańców tego kraju przejął podstępny Zachód.

Wyszło więc na to, że Putin to cienki bolek, gdyż dał się sprowokować ekspansji NATO na Wschód, doprowadzając do rozlewu słowiańskiej krwi bratnich niegdyś narodów. Co znamienne, wielokrotnie słyszałam krytyczne głosy z samej Rosji, tym razem niezwiązane z prawosławiem.

Wielu Rosjan nie kryje niezadowolenia z faktu, że „sprawa” nie została załatwiona w 2014 roku, tj. tuż po odpaleniu Euromajdanu, tylko odczekano kilka lat, w trakcie których Zachód dozbroił Ukrainę. Globalni podżegacze konkretnie wykorzystali ten czas, podsycając Ukraińców do coraz większej nienawiści i wrogości, przez co jeszcze bardziej się zradykalizowali.

A może właśnie o to chodziło, by rytualnie złożyć w ofierze Rosjan i Ukraińców, zmuszając ich do walki na froncie? Tak to się kończy, kiedy prezydent Federacji Rosyjskiej w ramach rozwiązania problemu czerpie z wzorców satanistycznej Sowiecji i wysyła wojska pod czerwonym sztandarem, zamiast wzorować się na carskiej Świętej Rusi, która miała wspaniałą tradycję dyplomatyczną.

CHRZEŚCIJANIE W KATAKUMBACH

Wielu wyznawców Chrystusa na świecie – bardziej lub mniej świadomych – zszokowało stanowisko Cyryla, który poparł wojnę na Ukrainie. Patriarcha moskiewski i całej Rusi, po odpaleniu tzw. „operacji specjalnej”, powiedział: «rozpoczęliśmy walkę, która ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne».

Nieznający historii odbiorca, mógł to odebrać jako pewną antyreklamę rosyjskiego prawosławia. W związku z tym, warto wyjaśnić polskiemu Czytelnikowi z jakim tragicznym zjawiskiem mamy do czynienia. Trzeba wiedzieć, że postawa patriarchy Cyryla to niejako konsekwencja tego, co zrobiono na rosyjskiej ziemi przed stu laty.

W 1918 roku organizatorzy rewolucji bolszewickiej zdelegalizowali w Rosji Cerkiew, praktycznie jej zakazując. Następnie rozpoczęły się prześladowania i ucisk. Komuniści wymordowali większość duchowieństwa i dokonali swoistej podmianki – w miejsce pobożnych zgładzonych hierarchów podstawili zdrajcę.

Tak oto, w 1927 roku metropolita Sergiusz Stragorodski podjął oficjalną i otwartą współpracę z władzą bolszewicką. Duchowni, którzy za nim poszli, otrzymali własne chramy, zaczęli się modlić za rząd komunistyczny i nie odmawiali modlitwy za męczenników, więźniów oraz wygnańców. W ten sposób Cerkiew w Rosji została podzielona na białą i czerwoną.

Biskupom i batiuszkom „Białej Cerkwi” zabrano wszystkie monastery i świątynie, w większości byli prześladowani, więzieni, umieszczani w obozach i rozstrzeliwani. Nieliczni, którzy przeżyli, zeszli do podziemia, gdzie wraz z pobożnymi wiernymi tworzyli Cerkiew katakumbową. Część Cerkwi zachowała się za granicą, nazywano ją „Rosyjską Cerkwią Prawosławną za Granicą”.

Tymczasem kontynuatorzy „drogi sergiańskiej” trwają w moskiewskim patriarchacie po dziś dzień. Układają się z władzą na Kremlu i bezkrytycznie popierają wszelkie jej działania, z wojną na Ukrainie włącznie.

Okazuje się bowiem, że podział na „czerwonych” i „białych” wciąż obowiązuje. I jest to niezwykle ciekawa informacja, wszak oznacza, że nie wszystkich prześladowanych udało się unicestwić, dzięki czemu katakumbowa Cerkiew także zachowała się po dziś dzień. Właśnie tam bije prawdziwie rosyjskie serce.

Bolesna historia rosyjskiej Cerkwi została przypomniana w reportażu z 2023 roku pt. „Czekam, aż mnie zabiją lub uwięzią” (Я жду, чтобы меня убили или посадили). Filmowy dokument został opublikowany na YouTube (na kanale: Новая газета Европа) i opowiada o życiorysie oraz obecnych zmaganiach arcybiskupa Wiktora Piwowarowa, nieuznawanego przez patriarchat moskiewski. Władyka ten posługuje w parafii Sławiańsk nad Kubaniem.

W poruszającej opowieści wyłania się obraz ascetycznego i pokornego starca, który z oddaniem służy Chrystusowi. Fragmenty modlitwy w świątyni oraz codziennego życia parafii, ukazują skromne i ubogie warunki, jakże dalekie od złota i przepychu wokół patriarchy Cyryla. Nade wszystko, wokół władyki Wiktora, posługujących przy nim braci i modlących się wiernych, widz dostrzega autentyczną pobożność i miłość.

Bohater reportażu stawia czoła prześladowaniom, jakie fundują mu obecne władze rosyjskie. Powód nękania? Władyka nie ukrywa, że jest przeciwny wojnie na Ukrainie, a nawet aneksji Krymu. Mimo zastraszania, duchowny pozostaje nieugięty, także dlatego, że sam sporo w życiu przeszedł. Przed kamerą opowiada, że w przeszłości widział okrucieństwa komunistów, w tym torturowanie jego schorowanej matki.

Jak wyjaśniał, poszedł do seminarium, aby się uczyć i otwarcie walczyć z bolszewickim kłamstwem. Skąd potrzeba takiej walki? «Inaczej Rosja by zginęła» – uzasadnił. A kiedy przełożeni odkryli, że jest antybolszewikiem, został wyrzucony z seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął więc w Cerkwi za granicą.

I wreszcie, o wojnie na Ukrainie, władyka Wiktor powiedział wprost:

«Taka wojna jest przeklęta zarówno przez Boga, jak i ludzi. Wojna ta jest wielkim złem.»

Za antywojenne wypowiedzi nałożono na niego grzywnę. Ponadto, kapłan jest zastraszany i oczerniany.

CZEGO PRAGNĄ LUDZIE?

Pod reportażem o władyce Wiktorze, internauci napisali blisko 7 tysięcy komentarzy, z czego zdecydowana większość, to wyrazy uznania dla nieugiętego hierarchy. Za stanowczą postawę dziękowali mu zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy. Zdarzały się też ciekawe głosy z Kaukazu – od prawosławnej Gruzji, po muzułmańską Czeczenię.

Przejrzałam ogrom tych komentarzy, a z wybranymi dzielę się poniżej:

«Panie, czy to możliwe, że w Twojej Świątyni są jeszcze pasterze, którzy nie zaprzedali się władzom? Niech Bóg da zdrowie i siłę temu światłemu człowiekowi!»

«Dzięki Bogu, że mamy takich duchownych, którzy nie boją się mówić prawdy swoim parafianom! Dobrego zdrowia dla władyki Wiktora!»

«Cerkiew przestaje być Cerkwią, jeśli zaczyna służyć państwu, a nie Bogu.»

«Wielomilionowe nieruchomości hierarchii cerkiewnej patriarchatu moskiewskiego, praca agenturalna w KGB i występy chóru klasztoru Sretensky na rocznicy FSB, świątynia sił zbrojnych, jachty, prywatne samoloty i obecność w całym prorządowym programie oczywiście nie zawstydzają. Dla niektórych wszystko jest bożą rosą. Nigdy nie spodziewałem się usłyszeć od Cerkwi prawdziwej prawdy o wojnie na Ukrainie. To odważny człowiek, który służy Bogu, a nie chlebowi. Niech Bóg błogosławi ojca Wiktora. Panie, ratuj, chroń i zmiłuj się nad nim!»

«Kiedy czekiści w sutannach mówili nam, jak zrobić znak krzyża na rakietach gradowych przed ich zainstalowaniem i wystrzeleniem, zaniemówiłem. Byłem w cerkwiach i słyszałem informacje polityczne od skorumpowanych kapłanów, a potem poszedłem do spowiednika i powiedziałem na spowiedzi, że nie wierzę już w Cerkiew Prawosławną i hierarchów, nie chcę już chodzić do świątyni, gdzie zachęca się do morderstw i przemocy. Spowiednik powiedział, że hierarchowie to nie cała Cerkiew, że on osobiście jest przeciwko wojnie, podobnie jak wielu innych duchownych i modli się o szybki pokój. A jeśli chodzi o patriarchę i wszystkich innych wysokich urzędników kościoła, duchowny powiedział, że będą musieli odpowiedzieć za swoje grzechy przed Bogiem.»

«Boże Wszechmogący, jakże się cieszę, że w Rosji są tacy kapłani. Boże, chroń i zachowaj ojca Wiktora! Żadnej wojny na Ukrainie!»

«Dziękuję za wsparcie, bo nie mogę już tego znieść. Nasza Ukraina jest pokryta krwią.»

«Boże Dzieci Rosji i Boże Dzieci Ukrainy, módlcie się w jedności o pokój między bratnimi narodami.»

«Ojcze Wiktorze! Kłaniam się! Jestem z Odessy. Słuchałam cię i płakałam.»

«Jestem z Ukrainy, czytam komentarze i płaczę. Dziękuję za wsparcie wszystkich myślących ludzi w Rosji. Dzięki Bogu za batiuszkę Wiktora!!!»

«Władyko Wiktorze, ukłony z Ukrainy! Nie mogę nawet uwierzyć, że takie słowa można dziś usłyszeć w Federacji Rosyjskiej! Niech Bóg błogosławi ciebie Władyko, twoją parafię i wszystkich, którzy cię wspierają.»

«Oglądałam ten film ze łzami w oczach. Nigdy nie sądziłam, że w Rosji są tacy ludzie.»

«Najgorszym grzechem jest, gdy zło podaje się za dobro. Człowiek zmaga się z tym całe życie. Ilu dziś nie widzi, nie słyszy, nie myśli. To przerażające. Szacunek dla biskupa, dobrego zdrowia.»

«Wygląda na to, że ten miły człowiek wciąż pamięta Dekalog. Jestem z Moskwy, patrzę z wielką czcią na takich ludzi. „Nie zabijaj!”, „Nie mów fałszywego świadectwa!”, „Nie kradnij!”, itd.»

«Miłosierny Panie, ocal i zachowaj prawdziwego pasterza Twojej Cerkwi.»

«Dziękuję, Ojcze. To uszczęśliwia moje serce.»

«Niech Allah błogosławi tego starca. Co za mądry człowiek, ciekawie się go słucha. Pozdrowienia z Czeczenii.»

«Nie jestem osobą religijną, ale chcę wyrazić honor i szacunek dla arcybiskupa Wiktora i jego współpracowników. Cieszę się, że mam takich rodaków. Długiego życia i zdrowia dla nich wszystkich!»

«Kiedy widzi się takich ludzi jak ojciec Wiktor, to ja, ateista, jestem bardzo szczęśliwy! Wreszcie można zrozumieć, dlaczego religia jest w ogóle potrzebna. Zdrowia i siły dla tych ludzi!»

«Niski ukłon w twoją stronę, Ojcze, i szczera wdzięczność od wszystkich Ukraińców. Niech Pan ma cię w swojej opiece!»

«Ojcze, jesteś moją radością. Przedłużasz moje życie. Cieszę się, że wciąż istnieją prawdziwi słudzy Boga.»

«Niski ukłon i serdeczna wdzięczność dla batiuszki Wiktora i wszystkich tych, którzy zachowali Wiarę w Ojca Wszechmogącego i dają nam Nadzieję i Światło tam, gdzie powinniśmy iść.»

«To tutaj jest prawdziwa wiara! Nisko kłaniam się tym nielicznym kapłanom, którzy wciąż trzymają Boga w swoich sercach.»

«Co za piękna dusza, co za błyskotliwa osoba. Dziękuję Bogu za takich ludzi.»

«Dzięki Bogu, biskupowi i wszystkim odważnym ludziom, którzy nie boją się mówić prawdy.»

«To są prawdziwi wierzący, wszystko jest skromne, nie w złotych pałacach. Boże, jacy porządni wierzący. Arcybiskupie Wiktorze, jesteś prawdziwym, błogosławionym człowiekiem, jak twoja świta i ci, którzy przychodzą do ciebie. Jak miło jest na ciebie patrzeć. Dziękuję wam wszystkim za to, kim jesteście.»

«Już dawno przestałem chodzić do kościołów Putina. Ale ten reportaż sprawił, że chcę przyjść do tej parafii! Niech Bóg ich błogosławi!!!»

«Dziękuję batiuszce za prawdę. Dzięki Bogu jest jeszcze Światło wśród kapłanów.»

«Z Gruzji: Cieszę się z takich ludzi. Radujcie się i bądźcie silni. Chwalcie Boga!»

«Dzięki Bogu, że są tacy ludzie na ziemi jak batiuszka Wiktor. Siły, zdrowia, Bożej pomocy w Twojej pracy. Bardzo cierpię z powodu tego wszystkiego, co się dzieje, co dzieli ludzi, pielęgnuje nienawiść, prowadzi nas w otchłań. Uratuj nas Boże!»

«Co za szczęśliwa wspólnota w tej parafii! Nie miałem pojęcia, że tak może być! Niech Bóg błogosławi ich wszystkich!»

«Potężny starcu! To prawda: chrześcijanin nie może milczeć, gdy wokół niego dzieje się zło. Chrystus nie milczał. Niesamowita historia! Dziękuję za tę historię, przyjaciele. Życzę ojcu Wiktorowi zwycięstwa w jego i naszej walce. Nam również.»

«Starszy arcybiskup w połatanej sutannie pokazuje prawdziwą siłę ducha i oddanie Chrystusowi, w przeciwieństwie do pokrytego złotem oportunisty Gundiajewa [Cyryla].»

«Cerkiew [sergiańska, przyp. AP] jest nastawiona na strumień pieniędzy. Dlatego modlimy się w domu przed ikonami naszych przodków. Niski pokłon dla ciebie za prawdziwą Wiarę w Boga.»

«Dziękuję za tę historię. Niech Bóg błogosławi tych odważnych ludzi. Niech Bóg błogosławi ich za prawdziwą służbę Chrystusowi.»

«Arcybiskup Wiktor jest prawdziwym wierzącym. Człowiek o wielkim sercu i sumieniu, prawdziwy chrześcijanin! Niech Bóg obdarzy go dobrym zdrowiem i długim życiem. Takich ludzi potrzeba na ziemi jak powietrza!»

«Modlimy się codziennie, aby zatrzymać wojnę! Płaczemy za niszczony piękny kraj i za prawosławnych i nieprawosławnych, którzy w nim zginęli.»

«Błogosław Rosję i wszystkich, którzy są przeciwko wojnie! Pomóż nam nie stracić światła i nadziei w naszych duszach i nie wpaść w kamienie młyńskie polityków!»

«To wielka odwaga służyć prawdzie na terytorium Mordoru. Ten kapłan jest bohaterem naszych czasów.»

«To prawdziwy sługa Boży, a nie ktoś, kto jeździ Maybachem po Moskwie.»

«Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie. Ten kapłan jest sprawiedliwy. Chwała Jezusowi Chrystusowi.»

Podobnych komentarzy jest tam jeszcze tysiące. Cóż mogę dodać? Drodzy Czytelnicy z Polski, o takiej Rosji mieliście nigdy się nie dowiedzieć. Jesteście karmieni propagandą demonizującą cały rosyjski naród. A tymczasem, mimo potężnych prześladowań jaki zafundowała im rewolucja, w sercach wielu Rosjan wciąż pozostało czyste pragnienie dobra. Czyż nie warto o tym mówić i przekazywać to dalej?

Agnieszka Piwar

WOJNA TOTALNA I OPCJA ATOMOWA

Tomasz MIANOWICZ, styczeń 2024

WOJNA TOTALNA I OPCJA ATOMOWA

W oszalałej Ojczyźnie bawiłem pod koniec grudnia ubiegłego już roku. Wojna domowa wkroczyła w nową fazę, choć można było obserwować dopiero jej zaczątki. Boć fizyczne przepychanki pomiędzy „wybrańcami ludu” i awantury w Sejmie, to dopiero przedsmak ulicznych zamieszek, których można się spodziewać w roku bieżącym. Przedmiotem zmagań są przede wszystkim podstawowe instrumenty władzy w eurodemokracji – media i sądy. Obie strony zarzucają sobie wzajemnie łamanie prawa i… mają przy tym rację! Tyle że nic z tego nie wynika. Na obecnym etapie europeizmu przepisy prawa mają niewielkie znaczenie, chyba że chodzi o regulacje wprowadzone w ramach ideologicznej poprawności — jak „mowa nienawiści”, „rasizm”, „homofobia” itp. Istnieje już nawet jakaś komórka o skomplikowanej nazwie (prościej byłoby określić ją jako „euro-czerezwyczajkę”), która za pomocą donosów, kierowanych do prokuratury, dba o to, aby żadna „zbrodnia myślowa” nie uszła uwadze organów ścigania. Niedawno komórka złożyła donos na Monikę Jaruzelską za to, że umieściła na swoim blogu rozmowę z Grzegorzem Braunem — jedynym posłem, który — gasząc chanukowe świeczki — wystąpił przeciwko naruszaniu godności parlamentu. Sejm Rzeczypospolitej nie jest właściwym miejscem do inscenizowania przez sekty religijnych czy pseudoreligijnych obrządków, ale Reprezentanci Narodu widocznie są innego zdania.

A skoro już jestem przy nazwisku Jaruzelski, to nie mogę się powstrzymać od uwagi, że w porównaniu z zakazami, wprowadzonymi przez obecną ideologiczną dyktaturę i surowością ich egzekwowania, czasy późnego Jaruzelskiego można wspominać niemal jako raj wolności.

W Polsce anarchia prawna stała się faktem – do jej zaistnienia walnie przyczyniła się Komisja Europejska — a to jest namacalny symptom rozpadu państwa. Tym bardziej alarmująca powinna być zapowiedź „reform” Unii Europejskiej, które przewidują ostateczną likwidację państwowości jej członków. Tym samym Berlin przystępuje do realizacji wypracowanego już w latach III Rzeszy planu „niemieckiej Europy”. „Skażone źródła” Unii Europejskiej przedstawił John Laughland w opublikowanej w 1998 roku pracy „The Tainted Source: The Undemocratic Origins of The European Idea”. Autor cytuje m.in. wypowiedź niemieckiego ministra oświaty i propagandy, doktora Josepha Goebbelsa, z 1940 roku: „Za 50 lat nie będziemy potrzebowali państwa”. I faktycznie: 50 lat później państwa zdezintegrowanego obozu sowieckiego wkroczyły na drogę „europeizacji”. Vaclav Klaus, jeden z niewielu mężów stanu we współczesnej polityce, już w latach 1990-tych zauważył, że po raz pierwszy w historii państwa same z siebie decydują się na utratę suwerenności. Nie będzie to, rzecz jasna, dotyczyło Niemiec, które już teraz stosują się do prawa europejskiego tylko wówczas, gdy jest to dla nich korzystne.

A tymczasem problem utraty suwerenności pojawiał się w MMM [media masowej manipulacji] w czasie mego pobytu w Polsce sporadycznie; dominował antyputinowski dżihad i służba Naszym Braciom. Miałem wrażenie, iż 3/4 wiadomości i komentarzy nadawanych pod koniec grudnia 2023 roku przez Polskie Radio 24, dotyczyło wojny na Ukrainie. Również inne tematy starano się łączyć z tym konfliktem. Np. wojna w Strefie Gazy: związek z sytuacją na Ukrainie rozgłośnia skonstruowała za pomocą wypowiedzi jednego z zaproszonych ekspertów, który twierdził, że za atakiem Hamasu na Izrael stoi Putin. Przypomniałem sobie wówczas (mam pamięć może nie najlepszą, ale odporną na próby wywołania amnezji przez MMM), iż jeszcze nie tak dawno temu, gdy nasz sojusznik Izrael zażądał od Polski odszkodowań za holokaust, w rządowej telewizji twierdzono, że – „jak wiadomo” (dosłownie!) – za sprawą tych roszczeń – stoją „służby Federacji Rosyjskiej”. Z tych przekazów można wyprowadzić tylko jeden wniosek: Putin popiera zarówno Hamas, jak i Izrael.

Do podgrzania nastrojów przyczyniła się sprawa obiektu, który ze wschodu wleciał w przestrzeń powietrzną Rzeczypospolitej. Jak ustaliły czujne służby — stosunkowo szybko tę przestrzeń opuścił. Jednak przez 3 dni trwały jego poszukiwania na polskim terytorium. Nic nie znaleziono, nie zidentyfikowano latającego obiektu, aliści władza ludowa, środki przekazu i eksperci zgodnie orzekli, że chodziło o rosyjską rakietę, czyli o „kolejną prowokację Putina”. Ten zaś – i w tej materii panuje absolutna jednomyślność – planuje atak na państwa NATO, a w pierwszej kolejności na Polskę.

Nie tylko u nas, lecz w całym Postępowym Świecie, media głównego nurtu rozpowszechniają dzień w dzień wzajemnie sprzeczne lub wręcz niedorzeczne twierdzenia. Głównym problemem jest zatem nie treść medialnego przekazu, lecz podatność odbiorców na manipulację. Publiczność w Polsce wierzy we wszystko, co ma antyrosyjską wymowę, zwłaszcza jeśli pochodzi ze źródeł amerykańskich lub ukraińskich. A tymczasem zastosowanie elementarnego kryterium weryfikacji – zdrowego rozsądku i podstawowych zasad logiki – pozwoliłoby uchronić się przed myślową intoksykacją. Innym problemem jest kwestia bardziej lub mniej specjalistycznej wiedzy. Redakcja radiowego programu zaprasza eksperta, właśnie dlatego, że ten − w przeciwieństwie do przeciętnego słuchacza – taką wiedzą dysponuje. A przynajmniej powinien. Z tym różnie jednak bywa. „Ekspert” komentujący w Polskim Radiu 24 konflikt żydowsko-palestyński, określał Benjamina Netanjahu jako „prezydenta Izraela”. Skoro jednak ignorancja jest charakterystyczna dla działań polskich elit politycznych – czego można się spodziewać po ekspertach, z usług których korzystają przywódcy partyj i państwa?

W zasadzie postanowiłem nie zajmować się więcej komentowaniem treści, propagowanych w Polsce przez media „głównego nurtu”. Jeśli odchodzę w tym miejscu od swego zamiaru, czynię to z uwagi na istotny wątek, który pojawił się w Polskim Radiu 24. Ponieważ chodzi o jedno z czołowych mediów, można przyjąć, że sprawa „opcji atomowej” – bo o niej myślę – jest już elementem politycznych rozważań. Mówił o niej ekspert nazwiskiem Samson (nomen omen!), zapewne profesor którejś z wyższych uczelni, a tych mamy w Polsce bez liku (przy czym — wbrew teorii Marksa — w tym wypadku ilość uczelni nie zawsze przechodzi w jakość, czyli w wysoki poziom wiedzy absolwentów). Samson oświadczył, że aby zwyciężyć w wojnie z Rosją, trzeba również brać pod uwagę „opcję atomową”.

W 2019 roku przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych symulację wojny NATO – Rosja, której przyczyną był konflikt dotyczący Ukrainy. Tę wojenną grę opisał jeden z jej uczestników – Harry J. Kazianis – dyrektor ds. badań nad obronnością w Center for the National Interest – politycznym think thanku, utworzonym przez prezydenta Nixona. Artykuł Kazianisa powstał w marcu 2022 roku, krótko po ataku Rosji na Ukrainę. Już wtedy autor zwracał uwagę na podobieństwa pomiędzy wstępnym etapem, przewidzianym w scenariuszu „symulacji”, a rzeczywistością. W 2019 roku amerykańscy stratedzy założyli, że w wojnie NATO – Rosja o Ukrainę, czy też na Ukrainie, dojdzie do eskalacji, włącznie z użyciem broni atomowej. W wyniku konfliktu zginie około miliarda ludzi (omówienie artykuł Kazianisa opublikowano w „Głosie” nr 16 z 23.4.2022 r.).

W ostatnim czasie liczba zwolenników „opcji atomowej” wyraźnie wzrosła. Na początek przypomnieć wypada, że nieustraszony prezydent Zełeńskij już 22 lutego 2022 roku zaapelował o dostarczanie Ukrainie broni nuklearnej. W ubiegłym roku z postulatem wyposażenia Bundeswehry w arsenał atomowy wystąpił były sympatyk RAF [Rote Armee Fraktion], były pacyfista i były niemiecki minister spraw zagranicznych Joseph („Joschka”) M. Fischer. Partia „zielonych”, której jedną z „gwiazd” jest Joschka, konsekwentnie opowiada się za „wojną totalną” przeciwko Rosji, by sięgnąć do określenia, jakim Joe Goebbels posłużył się 18 lutego 1943 roku w swym słynnym przemówieniu w berlińskim Pałacu Sportu. Obecna ministerka spraw zagranicznych RFN, partyjna towarzyszka Joschki, Annalena Baerbock, otwarcie deklaruje, że Niemcy znajdują się w stanie wojny z Rosją.

Joschka trzykrotnie bez powodzenia próbował zdać maturę. Annalena nie tylko zdała maturę, ale nawet studiowała przez 4 lata nauki polityczne w Hamburgu, nie uzyskując jednak dyplomu. Pomimo braku formalnych przesłanek London School of Economics dopuściła Annalenę do studiów podyplomowych i już po roku przyszła ministerka dysponowała dyplomem LL.M w dziedzinie public international law. Można jednak przypuszczać, że drogę do politycznej kariery w dobie globalizmu utorowały Annalenie kontakty z innymi instytucjami: była praktykantką w British Institute of International and Comparative Law a później stypendystką German Marshall Fund, przy czym instytucja ta – wbrew nazwie – jest amerykańską fundacją promującą „współpracę transatlantycką”. Prócz tego Annalena skakała z trampoliny do wody i jako juniorka zdobyła nawet 3 brązowe medale w mistrzostwach Niemiec. Joschka z trampoliny co prawda nie skakał, ale za to w „dziedzinie naukowej” przeskoczył swoją partyjną towarzyszkę: mianowano go profesorem na jednym z amerykańskich uniwersytetów! Wiadomo: „Nie matura, lecz chęć szczera…”

O tym, że Stany Zjednoczone przygotowują atak atomowy na Federację Rosyjską, nie informują wprawdzie MMM, aliści inwestując czas i wysiłek na poszukiwania w mediach alternatywnych lub w periodykach specjalistycznych, można dotrzeć do odpowiednich danych. Głównym powodem rosyjskiej „operacji specjalnej” z 24 lutego 2022 roku, była perspektywa rozmieszczenia na terytorium Ukrainy – po jej włączeniu do Paktu Północnoatlantyckiego — amerykańskich rakiet „tomahawk”, przystosowanych do przenoszenia głowic nuklearnych. To umożliwiłoby uderzenie atomowe w Moskwę czy Petersburg w ciągu kilku minut. O naruszeniu równowagi w dziedzinie bezpieczeństwa Wowa Putin mówił już w 2007 roku w Monachium, na corocznej „Konferencji Bezpieczeństwa”. 7 lat później, po puczu w Kijowie, zdał sobie sprawę z powagi sytuacji: utrata Sewastopola – głównej bazy floty czarnomorskiej – oznaczałaby uniemożliwienie Rosji operacji militarnych w basenie Morza Śródziemnego. Kolejne lata NATO zużytkowało na przygotowania do wojny i na zbrojenie Ukrainy. Z tego jednak Putin sprawy sobie nie zdawał, negocjując w Mińsku niemal do upadłego z Niemcami i z Francją sprawę pokojowego zakończenia konfliktu w Donbasie; łamanie przyjętych ustaleń przez stronę ukraińską nie zniechęciło rosyjskiego prezydenta do kontynuowania pertraktacji. Charakterystyczna była reakcja Wowy, gdy w grudniu 2022 roku była niemiecka kanclerzyca oświadczyła, iż jedynym celem mińskich negocjacji było zyskanie czasu, aby przygotować Ukrainę i państwa NATO do wojny z Rosją: Putin powiedział, że „jest rozczarowany”.

Także premier Holandii Mark Rutte, gotów jest zaakceptować „opcję atomową” w wojnie z Rosją; mówił o tym holenderski europoseł Marcel de Graaff, a wywiad z nim streścił na łamach „Myśli Polskiej” Karol Dwornik. Szczególnie istotne są przede wszystkim głosy w Niemczech, wzywające do użycia wszystkich środków (podkr. TM), jakimi dysponuje Europa (chodzi rzecz jasna o UE) i Stany Zjednoczone, aby wesprzeć Ukrainę w „walce z rosyjskim agresorem”. Z takim postulatem wystąpili 19 listopada 2023 roku na łamach „Zeit Online” Nico Lange – senior fellow, pracujący dla wspomnianej powyżej monachijskiej Konferencją Bezpieczeństwa oraz Carlo Masala, profesor Uniwersytetu Bundeswehry. Zarówno miejsce publikacji („Die Zeit” należy do najbardziej opiniotwórczych tygodników w niemieckim obszarze językowym), jak i stanowiska autorów artykułu, świadczą o tym, że chodzi o konkretną opcję rozważaną w politycznym establishmencie RFN.

Trzeba wiedzieć, że Niemcy — wspierając w perspektywie globalnej hegemoniczną politykę Stanów Zjednoczonych — realizują na Ukrainie własne cele, obliczone na rozszerzenie wpływów na kontynencie europejskim (w sensie geograficznym). Zaangażowanie RFN w regime change w Kijowie w 2014 roku miało na celu zainstalowanie na Ukrainie proniemieckiego rządu; kandydatem Berlina na prezydenta był bokser w stanie spoczynku Witalij Kliczko. Rząd RFN gotów był przy tym sięgnąć do radykalnych środków. Niemiecki politolog i dziennikarz, Gerhard Wisniewski, autor „roczników” zawierających informacje przemilczane w MMM, opublikował treść kontaktów pomiędzy ambasadą niemiecką w Kijowie a urzędem kanclerskim, bardzo intensywnych w dniach „Majdanu”. Uzyskawszy wiadomość, że w Kijowie może dojść do rozlewu krwi, Angie Merkel bez wahania zaakceptowała tę perspektywę. Krew się polała, ale to Amerykanie, a nie Niemcy, decydowali o obsadzaniu najważniejszych stanowisk politycznych na Ukrainie. Z uwagi na zbliżające się wybory w Sanach Zjednoczonych, które mogą osłabić globalistyczne tendencje w polityce amerykańskiej, RFN zwiększa swoje zaangażowanie na Ukrainie. Pomimo trudności budżetowych kanclerz Oli Scholz zapowiedział podwojenie pomocy dla Kijowa: w 2024 roku jej wartość ma wzrosnąć do 8 miliardów eurosów. Równocześnie w niemieckiej prasie pojawiły się wywiady z Kliczką, który otwarcie krytykował Zełeńskiego. Tego typu publikacje w MMM nie są przypadkowe.

Jeden z autorów niezależnego szwajcarskiego dwutygodnika „Zeit-Fragen”, komentując wypowiedzi Langego i Masali, przywołał „wojnę totalną”, do której Joe Goebbels wzywał w 1943 roku. W jego przemówieniu chodziło jednak przede wszystkim o to, aby każdy członek narodu niemieckiego, niezależnie od zawodu, pozycji społecznej czy wieku (może z wyjątkiem noworodków), przyczynił się do ostatecznego zwycięstwa – Endsieg – Rzeszy.

Na dobrą sprawę w Polsce wszyscy obywatele, nie tylko rolnicy czy transportowcy, chcąc nie chcąc ponoszą ofiary na rzecz wojny z Rosją. Wystarczy wspomnieć o inflacji, wzroście cen energii, rosnących kosztach utrzymania, wydatkach z publicznych funduszy na pomoc dla Ukraińców w Polsce, czy też udziale – poprzez wpłaty do budżetu UE – w finansowaniu Ukrainy. Do „wojny totalnej” ex cathedra nikt nie wzywał, ale obywatele już w niej uczestniczą finansowo, choć trudno dokładnie określić, kto i w jakim zakresie odczuwa dodatkowe obciążenia; z pewnością nie dostrzegają ich przedstawiciele politycznych elit. Eksperci, którzy udzielają się w polskich mediach (prof. Samson nie jest jedyny), nie tyle wzywają do „wojny totalnej”, co proponują zwiększenie pomocy militarnej dla Ukrainy ze strony NATO – jako warunek ostatecznego zwycięstwa nad Rosją.

Istnieje natomiast inna analogia pomiędzy położeniem Rzeszy w 1943 roku a obecną sytuacją na Ukrainie. Otóż Goebbels wystąpił ze swym wezwaniem w momencie, gdy stało się jasne, iż Niemcy potrzebują na gwałt żołnierzy, i to w bardzo pokaźnej liczbie: mówiono o 1,5 milionie. Obecnie nawet MMM wspominają o problemie Ukrainy: zaczyna brakować ludzi na front – szacunkowo kilkuset tysięcy. Ochotnicy z Polski i innych postępowych państw – to za mało. Podobnie w 1943 roku: oddziały z różnych krajów, wspomagających Rzeszę lub przez nią podbitych, nie wystarczały. W tej sytuacji Wunderwaffen, o których Goebbels również wspomniał, nie mogły zmienić niekorzystnego dla Niemiec rozwoju wydarzeń. Także obecnie coraz bardziej śmiercionośne uzbrojenie, które państwa NATO kierują na Ukrainę, nie zmienią rezultatu wojny.

Jednak najważniejsza analogia, którą można dostrzec pomiędzy wystąpieniem Goebbelsa a obecną sytuacją, dotyczy dziedziny ideologiczno-propagandowej: Otóż Joe podkreślił w 1943 roku przeciwieństwo pomiędzy „zjednoczoną Europą” i zagrażającą jej Rosją. Nie ma wątpliwości, że ten element przemówienia skierowany był do zachodnich aliantów (Goebbels był zwolennikiem zawarcia odrębnego pokoju z Wielką Brytanią). Dziś „Europa” jest już zjednoczona w postaci kierowanej przez Berlin UE, zaś rządów w państwach „globalnego Zachodu” nie trzeba przekonywać do konieczności wojny z Rosją.

Równocześnie konflikt na Ukrainie jest pierwszą wojną prowadzoną w celu rozszerzenia UE. Jedną z przyczyn, dla których obwody zamieszkałe przez ludność rosyjską, czy rosyjskojęzyczną, oderwały się od Ukrainy, była obawa przed wcieleniem do Unii Europejskiej. W Polsce zapewne mało kto uwierzy, że na kontynencie europejskim nie tylko mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa czy Szwajcarii nie chcą znaleźć się w UE. A tymczasem we wschodniej części kontynentu zdecydowanie przeważa niechęć do „postępu” w postaci importowanej kultury masowej, genderyzmu, ateizmu, ideologicznej nowomowy, wszechobecności globalnych koncernów. „My nie chcemy do Jewrosojuza” – mówili protagoniści dokumentalnego filmu „Maidan – The Way to War”. Dokument pozwala również zrozumieć, dlaczego mieszkańcy obwodów donieckiego i ługańskiego nie mieli innego wyjścia, niż chwycić za broń. Ludność rosyjskojęzyczna na wschodnich i południowych obszarach Ukrainy została praktycznie postawiona poza prawem, nie mając żadnych możliwości obrony przed coraz bardziej brutalnym uciskiem ze strony władz centralnych. Informacja o spaleniu żywcem w domu związków zawodowych w Odessie ponad 50 osób przedostała się nawet do mediów globalnego Zachodu. Teraz jednak odbiorca mass mediów w postępowym świecie nie ma żadnej możliwości zorientowania się w przyczynach konfliktu na Ukrainie ani w rzeczywistym rozwoju wydarzeń tamże. Patrick Lawrence — jeden z niewielu wybitnych dziennikarzy (był wieloletnim korespondentem International Herald Tribune), którzy nie zaakceptowali nowej, manipulacyjnej funkcji prasy — podkreśla, że obecna sytuacja nie ma precedensu. Tę ocenę Lawrence sformułował na podstawie obserwacji środków przekazu w Ameryce Północnej i w Zjednoczonym Królestwie, ale odnosi się ona również do prasy w pozostałych państwach globalnego Zachodu. Zwłaszcza w Polsce liczba alternatywnych mediów, publikujących wiadomości objęte cenzurą w MMM, jest niewielka, a korzystanie z nich wymaga większego wysiłku niż siedzenie przed telewizorem. Zbrodnie, których dopuszczają się władze i wojska ukraińskie w czasie obecnego konfliktu, są co prawda rejestrowane przez obserwatorów z OECD, ale informacje na ten temat nie mogą się ukazywać w prasie głównego nurtu.

Wojnę o rozszerzenie UE można więc interpretować jako nowe wydanie niemieckiego Drang nach Osten. Zbrojna próba z lat 1940-tych zakończyła się niepowodzeniem. Natomiast obecne wysiłki utrwalą niemieckie wpływy na Ukrainie, przy czym najbardziej gorliwym (niekiedy aż za bardzo) sojusznikiem Berlina jest Polska. Cóż, Polacy nie od dziś są mistrzami świata w szkodzeniu samym sobie.

Na koniec podkreślić wypada, że „opcja atomowa” wchodzi już w fazę realizacji, choć na razie w formie light. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania dostarczyły Ukrainie amunicji ze zubożonym uranem (depleated uranium weapons). Jej użycie ma zwiększyć straty zadawane siłom rosyjskim. Koncepcja jest logiczna: Zadeklarowanym celem Imperium Dobra w wojnie jest maksymalne osłabienie Rosji. Jest ona najpoważniejszą przeszkodą na drodze do kontroli Euro-Azji, to zaś jest kluczem do panowania globalistów nad światem.

Nie wiadomo, kiedy Waszyngton zleci Ukraińcom wykorzystanie amunicji ze zubożonym uranem. Pewne jest jednak, że wówczas również Rosja sięgnie do tej samej broni. Humaniści z NATO użyli jej już w wojnie przeciwko Jugosławii w 1999 roku; stosowano ją na terenie Serbii oraz Kosowa i Metohiji. Od ćwierćwiecza serbscy naukowcy, wspierani przez Instytut Nanotechnologii z Turynu, badają skutki użycia pocisków z uranem. We wrześniu ubiegłego roku na uniwersytecie w Nišu odbyło się 3. międzynarodowe sympozjum poświęcone tej sprawie. Równocześnie grupa serbskich prawników, z profesorem Srdanem Aleksićem na czele, stara się o uzyskanie odszkodowań dla ofiar natowskich pocisków. Profesor Rita Celi z Turynu ustaliła, że napromieniowanie zubożonym uranem doprowadziło do 100-krotnego przekroczenia granicy szkodliwej koncentracji 21 metali ciężkich w organizmach ofiar. [To jakieś nieporozumienie: Jeśli w pociskach był U, to nie może być “21 metali ciężkich “. MD]

Równocześnie stwierdzono u nich koncentrację zubożonego uranu w wysokości 2,98 mSv (milisiwert), podczas gdy dopuszczalna granica to 0,0055 mSv. Skażenie środowiska jest trwałe, bowiem potrzeba 4 i pół miliarda lat, aby stężenie zubożonego uranu w glebie zmniejszyło się o połowę.

Nie chcę tu wchodzić w szczegóły techniczne, tym bardziej że Aleksić opublikował w ubiegłym roku książkę „The Projectiles of Justice”, poświęconą problematyce użycia przez siły NATO pocisków ze zubożonym uranem. Byłoby natomiast wskazane, aby polscy zwolennicy „opcji atomowej” zapoznali się z wynikami wspomnianych badań, na co się jednak nie zanosi. Zastosowanie depleated uranium shells w wojnie na Ukrainie doprowadzi do tego, że nanocząstki uranu skażą również tereny sąsiednie. A skutki tego będą dla mieszkańców wschodnich obszarów Polski (ale nie dla Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii czy USA) groźniejsze, niż niezidentyfikowana rakieta, która wleciała na terytorium Rzeczypospolitej. Rakieta spowodowała alarm na najwyższym szczeblu sił zbrojnych, wystąpienia przywódców państwa i rządu, wezwanie rosyjskiego posła do MSZ. Perspektywa użycia pocisków z materiałem radioaktywnym w pobliżu polskiej granicy wschodniej nie wywołała, o ile mi wiadomo, żadnej reakcji ze strony patriotycznego rządu PiS-u. Trudno się również spodziewać jakichkolwiek kroków ze strony postępowego rządu pod kierunkiem Platformy Obywatelskiej. Jedynym politykiem na „wschodniej flance” NATO, który ostrzega przed „opcją atomową”, jest Viktor Orbán. Słowacki premier Robert Fico zapowiedział, że będzie przeciwny włączeniu Ukrainy do Paktu Północnoatlantyckiego, ponieważ zwiększyłoby to niebezpieczeństwo wybuchu trzeciej wojny światowej. Rozszerzanie sojuszu rzecz jasna przybliża taką perspektywę. Ukraina jest jednak już teraz de facto członkiem NATO, ale z pewnym ograniczeniem: żołnierze z państw sojuszniczych nie biorą bezpośrednio udziału w walkach (np. oddziały polskich saperów na Ukrainie brały udział w akcji rozminowywania). Co więcej, ilość państw zaangażowanych w konflikt pozwala przyjąć, że już obecnie ma on charakter globalny; tylko obszar bezpośrednich walk jest ograniczony terytorialnie. Nie można jednak wykluczyć jego rozszerzenia na basen Morza Bałtyckiego czy rejon Kaukazu.

Wojna na Ukrainie jest początkiem długotrwałego konfliktu, który nie skończy się, nawet jeśli dojdzie do zawieszenia broni. Walki mogły zakończyć się już wiosną 2022 roku, w dodatku na warunkach korzystnych dla Ukrainy: strona rosyjska proponowała powrót do sytuacji terytorialnej sprzed 24 lutego 2022 roku. Głównym nierozwiązanym problemem była kwestia gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, która miała powstrzymać się od przystąpienia do NATO. Waszyngton, wspierany przede wszystkim przez Londyn, nie zezwolił na zakończenie wojny. Wynika to z natury globalizmu, który ma w sobie, podobnie jak nie tak dawno sowiecki komunizm, immanentną potrzebę ekspansji. Dysponuje przy tym potężnym „zbrojnym ramieniem” dla realizacji swych celów, w postaci stale powiększanego Paktu Północnoatlantyckiego.

Wojna, do której Polska ochoczo przystąpiła u boku Najważniejszego Sojusznika, będzie nie tylko totalna, ale również długotrwała i można się obawiać, że kres położy jej dopiero realizacja „opcji atomowej” na pełną skalę.

Monachium, w styczniu 2024 Tomasz MIANOWICZ

26 grudnia 2023: Nawalny zapewnia, że “nic mu nie jest”. “Mieszkam teraz za kołem podbiegunowym”.

Aleksiej Nawalny zapewnia, że “nic mu nie jest”. “Mieszkam teraz za kołem podbiegunowym”

tvn24/rosja-aleksiej-nawalny-w-mediach-spolecznosciowych-mieszkam-teraz-za-kolem-podbiegunowym

26 grudnia 2023,=PAP, Reuters

Uwięziony rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny potwierdził we wtorek, że przebywa w kolonii karnej na północy kraju, w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Przekazał, że nic mu nie jest i że spotkał się ze swoim adwokatem.

“Mieszkam teraz za kołem podbiegunowym. We wsi Charp” – napisał Nawalny w mediach społecznościowych. Poinformował, że został tam przewieziony w sobotę wieczorem.

CZYTAJ TEŻ: Aleksiej Nawalny odnaleziony “w najbardziej wysuniętej na północ i odległej kolonii”

Napisał także, że ostatnie 20 dni “było dość męczące”, ale i tak jest “w świetnym humorze”. Przekazał, że w poniedziałek spotkał się ze swoim prawnikiem.

Przekazał także, że “nic mu nie jest” i podziękował za wsparcie.

https://www.instagram.com/p/C1Tw3oVN-E_/embed/?cr=1&v=13&wp=550&rd=https%3A%2F%2Ftvn24.pl&rp=%2Fswiat%2Frosja-aleksiej-nawalny-opublikowal-post-w-mediach-spolecznosciowych-mieszkam-teraz-za-kolem-podbiegunowym-st7641721#%7B%22ci%22%3A0%2C%22os%22%3A24289%2C%22ls%22%3A23630%2C%22le%22%3A24259%7D

instagram.com/navalny

Nawalny w kolonii karnej na północy Rosji

O tym, że Nawalny jest w kolonii karnej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji informowała już w poniedziałek rzeczniczka Nawalnego Kira Jarmysz.

Jak podkreślił współpracownik Nawalnego Leonid Wołkow, “do tej kolonii praktycznie nie można się dostać, niemożliwe jest nawet wysyłanie tam listów”. Ocenił, że przeniesienie polityka do łagru za kołem podbiegunowym ma na celu osiągnięcie możliwie największego stopnia jego odizolowania od świata zewnętrznego.

Portal Meduza cytuje szefa Fundacji Walki z Korupcją Iwana Żdanowa, który zaznaczył, że warunki w kolonii karnej nr 3 “Wilk Polarny” znajdującej się 60 km na północ od koła podbiegunowego są surowe, to strefa wiecznej zmarzliny. To jeden z najbardziej wysuniętych na północ zakładów karnych.

Przedstawiciel projektu “Wsparcie więźniów politycznych. Memoriał” jest przekonany, że przeniesienie Nawalnego do kolonii karnej “Wilk Polarny” można oceniać jako kolejną formę presji na niego, “co najmniej z uwagi na niezwykle trudne warunki klimatyczne”.

https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m18!1m12!1m3!1d6282.270451932493!2d65.79553680000002!3d66.81857610000002!2m3!1f0!2f0!3f0!3m2!1i1024!2i768!4f13.1!3m3!1m2!1s0x4480d908763aaaab%3A0x3abc72ee9728c495!2sFku%20Ik-3%20Ufsin%20Rossii%20Po%20Yamalo-Nenetskomu%20Avtonomnomu%20Okrugu!5e0!3m2!1sen!2spl!4v1703512074597!5m2!1sen!2spl

Google Maps

Przeniesienie Aleksieja Nawalnego

Przeniesienie Nawalnego ma związek z tym, że ostatni wyrok, który zapadł wobec polityka, nakazywał, iż musi on odbywać karę w kolonii o szczególnym reżimie – napisał serwis Agientstwo.

Agientstwo zaznaczyło też, że geograficznie nie jest to najbardziej odizolowany zakład karny w Rosji, gdyż kilkadziesiąt kilometrów od niego znajduje się miasto Salechard, w którym jest lotnisko. Lot do Moskwy zajmuje trzy godziny. W miejscowości Charp zatrzymują się też pociągi jadące z Moskwy; przejazd trwa prawie dwie doby.

Miejscowość Charp jest położona 60 kilometrów na północ od koła podbiegunowego, panuje tam obecnie noc polarna. Administracyjnie podlega miastu Łabytnangi. Z Moskwą łączy ją linia kolejowa przez Workutę” – poinformowała rosyjska sekcja Radia Swoboda.

Nawalny, który w minionych latach organizował wielotysięczne demonstracje przeciw rosyjskim władzom, został aresztowany w styczniu 2021 roku po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia. Władze rosyjskie wytoczyły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.

Aleksiej Nawalny był truty w 2019 i w 2020 [nowiczok]. Zginął w 2024. w konc-lagrze na dalekiej Północy.

Aleksiej Nawalny był truty w 2019, 2020 [nowiczok]. Zabity w 2024. w konc-lagrze na Jamale.

Konsekwencje otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego

Agnieszka Legucka 4.09.2020 pism.pl/publikacje/Konsekwencje_otrucia_opozycjonisty_Nawalnego

Kanclerz Niemiec Angela Merkel potwierdziła 2 września br., że rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny został otruty trucizną z grupy nowiczok. Politycy UE i NATO zapowiedzieli wprowadzenie sankcji. Sprawa Nawalnego wpłynie negatywnie na stosunki Rosji z państwami zachodnimi, chociaż nie zablokuje np. budowy Nord Stream 2.

20 sierpnia 2020 Nawalny źle się poczuł w samolocie, który awaryjnie lądował w Omsku. Trafił do szpitala, gdzie zapadł w śpiączkę. Jako główny powód pogorszenia stanu zdrowia rosyjscy lekarze wskazali gwałtowny spadek poziomu cukru we krwi, który spowodował zaburzenia metaboliczne. Od 22 sierpnia br. Nawalny przebywa w berlińskiej klinice Charité, dokąd został zabrany na prośbę rodziny.

Jaki mógł być powód otrucia Nawalnego?

Opozycjonista stał się niebezpieczny dla rosyjskich władz. Od wielu lat upublicznia materiały kompromitujące urzędników administracji rządowej i samorządowej. Zarówno on sam, jak i jego Fundacja Walki z Korupcją (FWK) są od lat poddawani represjom. Nawalny był wielokrotnie aresztowany i już raz – latem 2019 r. – został otruty (rosyjscy lekarze zdiagnozowali wówczas „ostrą reakcję alergiczną”).

W tym czasie rozpoczął kampanię „mądrego głosowania”. Została ona skutecznie uruchomiona w wyborach regionalnych np. w Chabarowsku i polegała na oddawaniu głosu na zarejestrowanych kandydatów, ale innych niż z partii władzy (Jedna Rosja). Prawdopodobnie władze chciały osłabić FWK przed nadchodzącymi kolejnymi wyborami regionalnymi 13 września br. [ 2020, md]

Jaka była reakcja Unii Europejskiej i NATO?

Polityczna reakcja UE i NATO na otrucie opozycjonisty była stanowcza. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała: „to kolejny nikczemny i tchórzliwy czyn. Jego sprawców należy postawić przed sądem”. Merkel, opierając się na informacjach ze szpitala, w którym leczy się Nawalny, zapowiedziała dalsze działania w ramach UE, we współpracy z Francją. Niektórzy politycy partii Zielonych oraz CDU – w związku z otruciem Nawalnego, ale i z wcześniejszymi antyniemieckimi działaniami Rosji – wskazali, że właściwą reakcją byłoby wstrzymanie budowy gazociągu Nord Stream 2. Również sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg stwierdził, że przedyskutuje sprawę otrucia opozycjonisty ze wszystkimi członkami Sojuszu.  

Jak w Rosji zareagowano na oskarżenia?

Rosyjskie władze odrzuciły oskarżenia o otrucie Nawalnego. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow dał do zrozumienia, że do momentu wywiezienia opozycjonisty z Rosji w organizmie opozycjonisty nie znaleziono trucizny. Rosyjscy politycy, ale także prorządowe media, przedstawiają sprawę otrucia Nawalnego jako prowokację Niemiec albo USA. Prokurator generalny odmówił – ze względu na brak przesłanek – wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Sprawa Nawalnego jest szeroko omawiana w rosyjskich mediach społecznościowych i wzbudza w społeczeństwie rosyjskim duże emocje. Wpisuje się bowiem w trend zwiększania opresyjności władz, w tym trucia i mordowania przeciwników politycznych, np. Anny Politkowskiej, Aleksandra Litwinienki, Borysa Niemcowa.

Jakie będą międzynarodowe konsekwencje otrucia Nawalnego?

W związku z kolejnym (po otruciu Siergieja i Julii Skripalów w Salisbury w marcu 2018 r.) przypadkiem wykorzystania przez Rosję broni chemicznej, tzn. nowiczoku, należy spodziewać się poważnych konsekwencji międzynarodowych. Otrucie Nawalnego jest naruszeniem prawa międzynarodowego, czyli wiążącej Rosję Konwencji o zakazie broni chemicznej. Państwa zachodnie z pewnością poruszą tę kwestię na forum Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej w Hadze (OPCW). Jest to istotne dla wielu państw UE i NATO, ponieważ z różnych przyczyn mocno zaangażowały się one we wzmocnienie zakazu użycia broni chemicznej. Na Rosję zostaną nałożone sankcje, raczej sektorowe, gdyż jeszcze nie wiadomo, kogo personalnie oskarżyć o ten akt.

Jednocześnie wątpliwe jest, aby sprawa Nawalnego wpłynęła na zahamowanie budowy gazociągu Nord Stream 2, który Merkel 28 sierpnia br. określiła wyłącznie projektem gospodarczym i oddzieliła od sprawy rosyjskiego opozycjonisty.

[—-]

Aleksiej Nawalny, główny przeciwnik Putina, zginął/zmarł/został zabity w konc-lagrze Charp na Jamale.

Nie żyje Aleksander Nawalny. Zmarł nagle. Tak twierdzi rosyjski departament więziennictwa

16.02.2024

Jedno z ostatnich zdjęć Aleksandra Nawalnego z łagru, zrobione 11 stycznia 2-24 roku. Foto: PAP/EPA
Jedno z ostatnich zdjęć Aleksandra Nawalnego z łagru, zrobione 11 stycznia 2-24 roku. Foto: PAP/EPA

Zarząd służby więziennej Rosji powiadomił w piątek, że Aleksiej Nawalny, lider opozycji antykremlowskiej, uważany za najważniejszego oponenta prezydenta Rosji, Władimira Putina, zmarł w łagrze.

Media niezależne przekazują tę informację, powołując się na Zarząd Służby Więziennej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Na jego terenie znajduje się kolonia karna, w której w ostatnim czasie przebywał Nawalny.

16 lutego skazany Nawalny A.A. po spacerze poczuł się źle i niemal natychmiast stracił przytomność. Niezwłocznie przybyli na miejsce pracownicy medyczni zakładu karnego, wezwano pogotowie ratunkowe” – powiadomiono w komunikacie, dodając, że pomimo reanimacji Nawalny zmarł.

Adwokat Nawalnego, Leonid Sołowiow, powiedział niezależnej „Nowej Gaziecie”, że na prośbę rodziny „w ogóle niczego nie komentuje”. „Teraz wyjaśniamy (co się wydarzyło – PAP). Adwokat odwiedził Aleksieja w środę i wtedy wszystko było dobrze” – przekazał prawnik.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, również cytowany przez „Nową Gazietę”, oświadczył, że przyczyny śmierci powinna zbadać służba więzienna.

Aleksiej Nawalny to najważniejsza postać rosyjskiej opozycji i wróg numer jeden Władimira Putina. Miał 47 lat. 14 lutego rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz informowała, że więzień polityczny po raz 27. został umieszczony w karcerze.

W styczniu minęły trzy lata odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie na ponad 30 lat pozbawienia wolności.

25 grudnia 2023 roku współpracownicy Nawalnego ogłosili, że opozycjonista został przewieziony do kolonii karnej nr 3 w miejscowości Charp w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji. Wcześniej Nawalny był osadzony w kolonii karnej w Mielechowie w obwodzie włodzimierskim, około 250 km na wschód od Moskwy.

Zdaniem obrońców praw człowieka przeniesienie opozycjonisty w nowe miejsce należy uznać za formę presji, choćby z powodu ciężkich warunków klimatycznych rosyjskiej Dalekiej Północy.

=================

Ostatni wpis Nawalnego

Zaledwie dwa dni przed śmiercią, 14 lutego, Nawalny zamieścił dwa wpisy w mediach społecznościowych. Na Telegramie zawarł wiadomość skierowaną do żony, w której pisał, iż „(…) wszystko jest jak w piosence (…): między nami są miasta, światła na pasach startowych lotnisk, błękitne burze śnieżne i tysiące kilometrów. Ale czuję, że jesteś blisko w każdej sekundzie i kocham cię bardziej i bardziej”.

Z kolei na portalu X Nawalny napisał: „Kolonia jamalska postanowiła pobić włodzimierski rekord w przychylności i zadowoleniu władz moskiewskich. Właśnie dali mi 15 dni w celi karnej”. Dodał także, że będzie to już jego czwarty pobyt w celi karnej w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. „Gesty” – stwierdził.

Grozi nam wojna z Rosją

Jacek Hoga fundacja Ad Arma https://adarma.pl/

Dlaczego żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej i żołnierze służby czynnej armii francuskiej są na Ukrainie, aby walczyć z armią rosyjską?

SZOK: Żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej i czynnej służby zabici na Ukrainie

ŚWIAT HALA TURNERA ŚRODA, 19 STYCZNIA 2024 

Kiedy kilka tygodni temu siły armii rosyjskiej uderzyły rakietą w hotel w Charkowie na Ukrainie, wielu wojskowych zginęło w tym hotelu. Do dziś nikt nie wiedział, że dziesiątki z tych żołnierzy pochodziło z francuskiej Legii Cudzoziemskiej, a inni byli żołnierzami służby czynnej z Francji, przebywającymi na “bezpłatnym urlopie”. Ambasador Francji został dziś wezwany do rosyjskiego MSZ.

Podczas tego spotkania ambasador został zapytany, dlaczego żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej i żołnierze służby czynnej armii francuskiej są na Ukrainie, aby walczyć z armią rosyjską i dlaczego Rosja nie powinna po prostu ogłosić, że Francja prowadzi wojnę z Rosją?

Ambasador nie miał dobrej odpowiedzi.

Poniżej, na krótkim nagraniu, widać, jak francuski ambasador opuszcza rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, najwyraźniej dość wściekły, ponieważ został zasypany przez media pytaniami, dlaczego Francja wysyła żołnierzy służby czynnej na Ukrainę. Ambasador nie odpowiedział na pytania mediów. “Co francuscy najemnicy robią na Ukrainie?” – RT francuskiego posła

Cała Unia omija swoje sankcje na Rosję

Cała Unia omija swoje sankcje na Rosję

Łukasz Wilkowicz 15 stycznia 2024, dziennik/cala-unia-omija-swoje-sankcje-na-rosje

przyczepa tir
przyczepa tir / ShutterStock

Bezpośrednia sprzedaż mocno spadła, ale wyraźnie wzrósł eksport do Azji Centralnej i na Kaukaz.

Kraje Unii Europejskiej po rosyjskiej agresji na Ukrainę z jednej strony nakładają na Moskwę kolejne sankcje, ograniczając możliwości eksportu towarów na tamtejszy rynek, a z drugiej – firmy z państw UE te sankcje obchodzą, sprzedając swoje wyroby do państw sąsiadujących z Rosją, skąd prawdopodobnie trafiają one na zakazany rynek. Do takiego wniosku prowadzi analiza danych na temat obrotów handlowych z takimi państwami, jak Azerbejdżan, Kazachstan czy Kirgistan.

Kilka dni temu o sprawie przypomniał Robin Brooks, główny ekonomista Instytutu Finansów Międzynarodowych, globalnego stowarzyszenia branżowego z siedzibą w Waszyngtonie. Na tapetę wziął nasz kraj. “Polski eksport do Kirgistanu zwiększył się o 1900 proc. od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Nie ma możliwości, żeby te towary były przeznaczone do krajowego użytku w Kirgistanie. Oczywiście trafiają do Rosji, gdzie pomagają utrzymać w ruchu wojenną gospodarkę Putina. UE przymyka na to oko…” – napisał w serwisie X.

Co atakowali Rosjanie 29 grudnia?

Co atakowali Rosjanie 29 grudnia?

Posted by Marucha w dniu 2023-12-31 (Niedziela) marucha/co-atakowali-rosjanie-29-grudnia

Polskie propagandowe media wszystkich opcji, w ślad za ukraińskimi, podawały w ciągu całego 29 grudnia 2023 o tym, jak to rosyjskie siły zbrojne atakowały wyłącznie… miasta, domy mieszkalne szpitale położnicze itp. (wiadomo – „barbarzyńska” Rosja).

Ani w jednej informacji nie podano jakie były prawdziwe cele ataku. Jest to kolejny dowód na to, że nie ma w Polsce rzetelnych dziennikarzy, mediów, są za to propagandowe tuby ukraińskiej wojennej propagandy.

Jest to tym bardziej irytujące, że w państwach szeroko pojętego Zachodu – aż takiej ordynarnej kłamliwej propagandy nie ma. W tym przypadku militarywatchmagazine.com obszernie poinformował o celach rosyjskich ataków, które były bez wątpienia odpowiedzią na zniszczenie rosyjskiego okrętu desantowanego w Nowoczerkasku. Oto fragment artykułu na portalu militarywatchmagazine.com:

„Jeszcze przed godziną 7 rano czasu lokalnego ukraiński system obserwacyjny przekazał informację, że Rosja poderwała 18 rosyjskich bombowców strategicznych – dziewięć Tu-95MS i dziewięć Tu-22M3 przygotowywało się do wystrzelenia pocisków manewrujących na cele na Ukrainie.

Ścisła obserwacja rosyjskich baz lotniczych, w których stacjonują takie samoloty, od dawna służy do uzyskiwania z wyprzedzeniem informacji o zbliżających się uderzeniach, choć zdolność bombowców do latania przez wiele godzin, a od października nieustanne patrole prowadzone przez rosyjskie myśliwce uderzeniowe MiG-31K uzbrojone w pociski balistyczne, znacznie utrudniły to zadanie.

Według źródeł ukraińskich w ciągu doby na ukraińskie cele uderzyło 18 rosyjskich bombowców międzykontynentalnych. Jednocześnie oficerowie Sił Zbrojnych Ukrainy podkreślają, że zestrzelenie pocisków Ch-22, które są uzbrojone w bombowce Tu-22M3, jest absolutnie niemożliwe – od początku działań wojennych ukraińska obrona powietrzna nie była w stanie przechwycić ani jednego takiego pocisku.

Rosyjskie drony Geran-3, nowe drony jednorazowego użytku, przeprowadziły pierwsze uderzenia na pozycje ukraińskie około północy, docierając do obwodu lwowskiego na zachodzie kraju i jednocześnie zasypując uderzeniami obwód odeski na południu. Innymi celami dronów były lotniska w Kijowie oraz szereg obiektów w obwodzie winnickim.

Wraz z nadejściem poranka pociski bazowania powietrznego i morskiego poleciały na cele w Charkowie, Dniepropietrowsku, Kijowie, Zaporożu i Odessie, a także na lotnisko w Myrhorodzie i inne obiekty w obwodach czerkaskim i winnickim. Wśród pocisków używanych przez Rosję znalazły się pociski manewrujące Kalibr używane przez marynarkę wojenną, pociski manewrujące wystrzeliwane z powietrza Ch-59 i Ch-22, pociski balistyczne wystrzeliwane z powietrza Ch-47M2 oraz pociski balistyczne 9K720 Iskander-M, co czyni zmasowane uderzenie największym uderzeniem od początku konfliktu.

Po południu kontynuowano ataki na inne obiekty. Według niektórych doniesień członkowie ukraińskich sił obrony powietrznej w pewnym momencie wykrzyknęli nawet: „Nigdy nie widzieliśmy tylu celów na monitorach jednocześnie!”. Później pojawiły się doniesienia, że Rosja użyła innych pocisków, w tym Ch-32 wystrzeliwanych z bombowców Tu-22M3, pocisków wystrzeliwanych z powietrza Ch-101, a nawet pocisków ziemia-powietrze z radzieckich systemów S-300, które zostały ponownie wykorzystane jako broń ziemia-ziemia.

Jeśli chodzi o charakter trafionych celów, źródła rosyjskie podały, że zaatakowano bazę zachodnich najemników wojskowych we Lwowie, a także obiekty energetyczne i składy broni. W obwodzie chmielnickim Rosjanie uderzyli w lotnisko, samoloty i kilka magazynów, w obwodzie charkowskim uderzyli w lotnisko, magazyny i infrastrukturę energetyczną, a w Dniepropietrowsku w kolejne lotnisko.

Tymczasem w Kijowie głównymi celami były fabryki i obiekty infrastruktury energetycznej w stolicy. W Odessie pociski uderzyły w terminale, magazyny i porty, w Mikołajowie – w lotnisko, port, terminale paliwowe i budynki administracyjne, a w Chersoniu, Konotopie i Zaporożu – w magazyny i systemy obrony powietrznej, w tym stanowiska do wystrzeliwania pocisków. W Chersoniu, który znajduje się bliżej linii styczności, uderzenia spadły na miejsca koncentracji personelu wojskowego.

Poinformowano, że priorytetem były magazyny z europejskimi pociskami manewrującymi dalekiego zasięgu Strom Shadow/SCALP oraz lotniska, na których rozmieszczono samoloty do ich wystrzelenia. Tym samym uderzenia uderzyły w szereg celów zarówno strategicznych, jak i taktycznych na całej Ukrainie. W ciągu 18 godzin Rosja wystrzeliła ponad 100 pocisków i kilkaset dronów jednorazowego użytku”.

[to “Myśl polska” Dwa razy próbowałem dać ten adres.Widocznie – inna “myśl” jest dominująca. Mirosław Dakowski]

==============================

W kadrze uchwycono mężczyznę w tureckiej kamizelce kuloodpornej, którego ukraińskie media nie zdołały jeszcze przedstawić jako matkę wielodzietną
https://t.me/uklad_warszawski/17694

Die Welt stwierdza, że ​​Ukraina „rozpada się”!

DieWelt stwierdza, że ​​Ukraina „rozpada się”!

drnowopolski 7 grudnia, 2023drnowopolski

W szokującym wyznaniu czołowy niemiecki dziennik Welt zauważa, że ​​opinia premiera Węgier Viktora Orbána na temat konfliktu na Ukrainie była przez cały czas słuszna
„Czy Kijów już przegrał?” – niemiecka gazeta Welt stwierdza, że ​​Ukraina „rozpada się” i że Orbán miał rację, ale „nikt nie ma odwagi się do tego przyznać”
.

https://rmx.news/defense/has-kyiv-already-lost-germanys-welt-newspaper-claims-ukraine-is-crumbling-and-that-orban-was-right-but-nobody-dares-admit-it/embed/#?secret=iqIMXLaHKj#?secret=xKmlrHq4mD

Niemiecka gazeta Welt, być może najpopularniejsza gazeta w kraju, znana jest ze swojego proukraińskiego stanowiska i w przeszłości publikowała liczne artykuły na temat prawdopodobnego powodzenia ukraińskiej ofensywy wojskowej przeciwko Rosji.

Jednak w felietonie opublikowanym wczoraj przez głównego korespondenta tej gazety, Saschę Lehnartza, szanse Ukrainy w wojnie ocenia się jako wyjątkowo ponure, pisze John Cody .

Pod tytułem „Czy Kijów już przegrał?” w artykule opisano, jak armia ukraińska popada w coraz większą przygnębienie, do tego stopnia, że ​​naczelny wódz kraju przyznaje, że na froncie panuje „impas”.

„Zima jest tuż za rogiem. Wygląda na to, że kontrofensywa nie powiodła się. Alianci są zmęczeni. A najpóźniej od początku listopada prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma nowego przeciwnika, którego niekoniecznie się spodziewano: swojego własnego Naczelnego Wodza Walerija Załużnego” – pisze „Die Welt”.

Welt wskazuje na niedawny wywiad dla „The Economist”, w którym najwyższy generał Ukrainy Walerij Załużny stwierdził, że „osiągnęliśmy, podobnie jak podczas pierwszej wojny światowej, poziom techniczny, który stawia nas w impasie” i że aby wygrać, Ukraina , potrzebuje cudownej broni, aby pokonać Rosjan, „jak chiński proch strzelniczy”.

W artykule opisano, jak wyznanie Załużnego stanowi dla Zełenskiego wyraźne zawstydzenie.

„Wszyscy są zmęczeni i niezależnie od statusu są różne opinie” – powiedział Zełenski w odpowiedzi na komentarze na konferencji prasowej z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, dodając:

„Ale to nie jest impas”. Zastępca szefa jego biura Ihor Żółkiew powiedział, że mówienie o impasie „ułatwia pracę agresorowi” i wywołuje „panikę” wśród ukraińskich sojuszników.

W odpowiedzi Welt napisał, że rosnący podział między ukraińskimi siłami zbrojnymi a rządem w sprawie statusu wojny może stanowić poważny punkt zwrotny.

„Spór między prezydentem a najwyższym oficerem wojskowym pokazuje, że jednolity front wewnętrzny na Ukrainie rozpada się. A wszelkie wątpliwości wyrażane w Kijowie co do perspektyw sukcesu Ukrainy są wzmacniane w korytarzach siedzib rządów europejskich i amerykańskich” – pisze Lehnartz.

Welt zwraca także uwagę, że zwycięstwa polityczne kilku przywódców populistycznych w Europie prawdopodobnie stworzą poważne problemy w zakresie dalszego wsparcia materialnego i finansowego dla Ukrainy. Pogłębiający się kryzys budżetowy w Niemczech może oznaczać także dalsze cięcia w budżecie Ukrainy, zagrażające wysiłkowi wojennemu tego kraju.

„Niedawne zwycięstwa wyborcze Geerta Wildersa w Holandii i Roberta Fico na Słowacji – obaj odrzucili dalsze transakcje zbrojeniowe dla Ukrainy – są także symptomami rosnącego zmęczenia wojną na Zachodzie” – pisze Welt.

„Włoska premier Giorgia Meloni przyznała to we wrześniu, kiedy została oszukana przez telefon przez duet komediowy z Moskwy: widziała „dużo zmęczenia ze wszystkich stron”. Premier Węgier Viktor Orbán już uznał ukraińską strategię za „porażkę”. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt (oprócz Orbána) nie ma odwagi powiedzieć tego na głos” – kontynuuje gazeta.

Orbán od dawna był krytykowany za swoje wysiłki pokojowe na Ukrainie, ostrzegając, że Rosji nie można pokonać, ponieważ jest potęgą nuklearną i że tysiące Ukraińców i Rosjan tracą ojców i braci w wojnie na wyniszczenie.

Następnie Welt wymienia główne przeszkody, jakie Ukraina napotyka na polu bitwy, zauważając, że podczas kontrofensywy Ukraina odbiła niecałe 0,25 procent terytorium, które chce odzyskać od Rosji. W rezultacie „z dnia na dzień maleje liczba osób wierzących, że Ukraina może jeszcze «wygrać» tę wojnę, czyli osiągnąć wyzwolenie wszystkich terytoriów okupowanych przez Rosję. Rosyjski plan A, zakładający zajęcie Kijowa w ciągu kilku dni i rządy mniej lub bardziej bezpośrednio, „poniósł fiasko” – powiedział James Nixey, dyrektor programu Rosja i Eurazja w brytyjskim think tanku Chatham House. Wydaje się jednak, że plan B działa: poczekać, aż sojusznicy Ukrainy się poddadzą i wrócić do domu”.

W artykule zauważono jednak, że ten impas wydaje się być zamierzony – przynajmniej w pewnym stopniu. Na przykład rządy zachodnie mają trudności z dostarczaniem prostych technologii wojskowych, takich jak pociski artyleryjskie, w obiecanych ilościach. Rządy te w dalszym ciągu niechętnie dostarczają bardziej zaawansowaną broń wojskową, taką jak rakiety kierowane Taurus, która teoretycznie mogłaby zniszczyć most Kerczeński – ważny szlak dostaw dla Rosji. Jednak rządy zachodnie nadal bardzo niechętnie dostarczają Ukrainie taką broń w obawie przed eskalacją wojny. W rzeczywistości chcą jedynie dostarczyć wystarczającą ilość broni, aby Ukraina nie mogła ani przegrać, ani wygrać:

Jest to symptomatyczne dla postawy Niemiec, ale ostatecznie także rządu amerykańskiego. Ekspert amerykańskiej polityki zagranicznej Walter Russell Mead poskarżył się niedawno w „Wall Street Journal”, że konflikt był ostatecznym celem administracji Bidena: wyczerpani Ukraińcy powinni w pewnym momencie zaoferować Rosji pokój, „a Biały Dom sprzedaje to wówczas jako chwalebne zwycięstwo demokracji i rządów prawa”.

Artykuł w die Welt kończy się jednak kontrowersyjną notatką.

Pomimo faktu, że znaczna część artykułu opisuje, w jaki sposób wojna znalazła się w impasie, powodując niewiarygodne straty zarówno dla Rosji, jak i Ukrainy, z artykułu wynika, że ​​jedynym wyjściem jest podwoić wsparcie militarne dla Ukrainy, zamiast pracować na rzecz pokojowego rozwiązania.

„Zachód będzie musiał zdecydować, czy nadal wierzy w siebie. I to szybko” – podsumowuje die Welt.