Kosmiczne bąki obywatela Tuska

Stanisław Michalkiewicz: Kosmiczne bąki obywatela Tuska

“Paczka “Giewont” i litr wódki – taki będzie polski sputnik” – śpiewali – oczywiście półgłosem, by nie usłyszeli tej canzony wszędobylscy funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa – szydercy na wieść, że Związek Radziecki wystrzelił sputnika – pierwszego sztucznego satelitę Ziemi. Ten przykład pokazuje, że również i my uczestniczyliśmy w podboju Kosmosu – oczywiście na swój sposób.

Dzisiaj wygląda to całkiem inaczej, przede wszystkim dlatego, że nie ma już żadnych “Giewontów”, które można by wysłać w przestrzeń kosmiczną, żeby zaimponować kosmitom, którzy podobno z ukrycia przyglądają się naszym osiągnięciom w podboju Kosmosu – o czym niedawno całkiem serio deliberował Kongres Stanów Zjednoczonych. Na szczęście wódki jeszcze nie brakuje, więc – jak to się mówi – w naszym fachu nie ma strachu. Najładniej ujęli tę kwestię Starsi Panowie, opiewający w swoim niezapomnianym kabarecie uroki polowania na grubego zwierza.

“Tu borowik, a tam dzik; nie musimy dużo łykać by się przestać lękać dzika” tym bardziej, że uprzednio uczestnicy polowania wzięli ze sobą “amunicję, eksportową śliwowicję”. Ach, łza się w oku kręci na wspomnienie tych delicji-amunicji, tym bardziej, że już i wtedy dała się odczuć nutka nostalgiczna, którą trącał młodziutki wtedy Jan Pietrzak w piosence “Za trzydzieści parę lat”: “zaparzę ziółka, zapalę “Sporta” – i tak dalej.

Alternatywą bowiem była „cisza nieznana, spokój odwieczny, kilka bakterii w głębi mórz” – bo tak właśnie mogła zakończyć się walka o pokój, o której wspominało Radio Erewań, odpowiadając zaniepokojonemu słuchaczowi, który pytał, czy będzie wojna. Radio Erewań odpowiedziało, że wojny oczywiście nie będzie, natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu.

I właśnie teraz ta profetyczna wizja Radia Erewań zaczyna nabierać niepokojącej aktualności. Ot na przykład na naszych oczach zbawienny plan pokojowy, z takim przytupem podpisany niedawno w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk, właśnie wali się w gruzy pod ciosami izraelskiej armii, gdyż premier rządu jedności narodowej bezcennego Izraela nakazał “natychmiastowe” wznowienie bombardowania Strefy Gazy pod pretekstem, że złowrogi Hamas nie zwrócił stronie izraelskiej kilku nieboszczyków.

Kiedy uświadomimy sobie, ilu żydowskich nieboszczyków skrywa polska ziemia, to opuszcza nas wszelka nadzieja  na świetlaną przyszłość tym bardziej, że – jak pokazała niedawna publikacja TVN o krakowskich “Targach Książki Bez Cenzury – “sygnalistów” co to potrafią wytropić antysemitnika pod każdym krzakiem, może być u nas nawet więcej, niż w Strefie Gazy, a wszyscy, jeden przez drugiego, będą prześcigali się w gorliwości, żeby nie tylko Judenrat “Gazety Wyborczej”, ale przede wszystkim – wpływowi Żydowie tę gorliwość zauważyli i gorliwców odpowiednio wynagrodzili.

Nawiasem mówiąc, sprawa tych żydowskich nieboszczyków ze Strefy Gazy pokazuje, iż opowieści rabina, który w Jedwabnem przekonał pana prezydenta Kaczyńskiego, że Żydowie swoich nieboszczyków nie ekshumują i w związku z tym ekshumację trzeba wstrzymać, to zwykłe makagigi.

Jakże “nie ekshumują”, skoro właśnie pod tym pretekstem bezcenny Izrael przystąpił do kontynuowania operacji ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej w Strefie Gazy, wykorzystując fakt, że prezydent Donald Trump właśnie próbuje na Dalekim Wschodzie montować szeroką koalicję państw miłujących pokój, żeby z jej udziałem dokonać operacji ostatecznego rozwiązania kwestii chińskiej?

Tę operację najlepiej będzie obserwować z przestrzeni kosmicznej, a wskazówki dostarczył jeszcze w ubiegłym stuleciu Stanisław Lem. Napisał on, że jeśli w jakimś punkcie nieba, gdzie dotąd gwiazd nie było, nagle pojawia się gwiazda, to nieomylny to znak, że właśnie rozpada się planeta, której mieszkańcy opanowali energię jądrową i przy jej pomocy przeprowadzili operację ostatecznego rozwiązania jakiejś palącej i nie cierpiącej zwłoki kwestii.

Dlatego – jak przypuszczam – obywatel Tusk Donald, przy okazji niedawnej konwencji Volksdeutsche Partei, podczas której zlały się trzy partie: „Platforma Obywatelska”, „Nowoczesna” z pulchniutką panią Lubnauer Katarzyną oraz „Inicjatywa Polska” Wielce Czcigodnej Nowackiej Barbary, ogłosił triumfalnie, że jego vaginet zainwestuje krocie w Ośrodek Badań Satelitarnych, dzięki któremu będziemy mogli zaobserwować Finis Terrae.

W przekonaniu, że obywatel Tusk Donald gdzieś podsłuchał, że oto właśnie zbliżają się zapowiadane “dni ostatnie”, myślałem, że tym razem to nie żadne makagigi, obliczone na uwodzenie wyznawców nieubłaganego postępu, tylko inicjatywa serio. Wstyd się przyznać, ale dopiero na trzeci dzień wyprowadził mnie z błędu członek vaginetu obywatela Tuska Donalda, piastujący stanowisko sekretarza stanu w super-resorcie pana ministra Domańskiego, specjalizującego się w zadłużaniu państwa.

Pan minister Michał Jaros – bo o nim mowa – został poddany przyjaznemu przesłuchaniu przez funkcjonariusza Propaganda Abteilung z przychylnej vaginetowi obywatela Tuska Donalda stacji telewizyjnej. W fazie swobodnej wypowiedzi wygłaszał zdania pełne treści i gdyby funkcjonariusz na tym poprzestał, nikt by się nie zorientował, jak jest naprawdę.

Niestety pod wpływem elokwencji pana Jarosa funkcjonariusz stracił rewolucyjną czujność i zapragnął zapoznać telewidzów ze szczegółami pomysłu obywatela Tuska Donalda, najwyraźniej zapominając, iż właśnie w szczegółach tkwi diabeł.  Zapytał tedy o stronę finansową przedsięwzięcia – i wtedy okazało się, że na razie żadnych pieniędzy na tę wielką inwestycję nikt jeszcze nie przewidział i nie wiadomo czy i kiedy w ogóle przewidzi.

Ponieważ pan minister Jaros również i o tej sprawie wypowiadał się i swobodnie i pogodnie, funkcjonariusz jeszcze nie skapował na jaki grząski grunt właśnie wchodzi i  zapytał pana ministra, czy wiadomo, gdzie ta inwestycja powstanie. Okazało się, że tego też jeszcze nikt nie wie. Nie pozostało zatem nic innego, jak brnąć dalej, więc następne pytanie dotyczyło kwestii, kiedy ta inwestycja zostanie rozpoczęta. Okazało się, że tego też nikt jeszcze nie wie.

“Tak wylazła z archanioła stara świnia reakcyjna” – pisał w profetycznym natchnieniu poeta.

Okazało się, że obywatel Tusk Donald swoim zwyczajem, jak zwykle puścił bąka, nie troszcząc się o to, jak masy przyjmą jego rewelację – bo w przeciwnym razie chyba nie pozwoliłby panu ministrowi Jarosowi na taki przypływ szczerości. Ma to oczywiście swoje plusy dodatnie – bo dzięki temu spadł nam z serca kamień, że żadnego Finis Terrae na razie nie będzie, że to tylko takie propagandowe makagigi.

Zastawki poważne i inne

Zastawki poważne i inne

Stanisław Michalkiewicz michalkiewicz „Prawy.pl” (prawy.pl)    1 listopada 2025

Kiedy prezydent Trump sprawił srogi zawód prezydentowi Zełeńskiemu, odmawiając przekazania Ukrainie za pośrednictwem europejskich państw NATO, które miałyby za to Ameryce zapłacić – dalekosiężnych pocisków manewrujących „Tomahawk”, a w dodatku go obsztorcował – prawdopodobnie za zaprezentowanie w Białym Domu postawy mocarstwowej – jastrzębie z Ośrodka Studiów Wschodnich w Polsce nie zostawili na nim suchej nitki – że to niby został przez Putina „ograny” i w ogóle – że nie starł Rosji z powierzchni ziemi. Było jasne, że eksperci ze wspomnianego Ośrodka zrobiliby to bez wahania.

Ale – jak mówi przysłowie – „nie dał Pan Bóg świni rogów, bo by ludzi bodła”, więc wszystko, co nasz nieszczęśliwy kraj może zrobić, to podskakiwać, przytupywać, pokrzykiwać, wymachiwać rękami – jak przystało na wzorowego ormowca Europy – ale decyzje należą do państw poważnych. Wspominany często przeze mnie austriacki naukowiec Konrad Lorenz zauważył, że zwierzęta wyposażone przez naturę w śmiercionośne narzędzia: kły, pazury, czy rogi, bardzo rzadko walczą na śmierć i życie. Z reguły osobnik słabszy, nie czekając na decydujący cios, ratuje się ucieczką, a zwycięzca nawet go nie goni.

Natomiast zwierzęta w takie śmiercionośne narzędzia nie wyposażone, na przykład synogarlice – z reguły zadziobują się na śmierć.

Tenże Konrad Lorenz twierdził też, że większość zachowań ludzkich, a może nawet wszystkie, którym przypisujemy rodowód kulturowy, tak naprawdę mają podłoże biologiczne, tylko ludzie na skutek pychy, nie chcą tego przyznać. Jest w tym pozór racjonalności, bo czyż w przeciwnym razie rozmnożyłyby się po uniwersytetach studia politologiczne, czy ekonomiczne? Stefan Kisielewski twierdził, że cała tajemnica ekonomii sprowadza się do tego, by tanio wyprodukować a w ostateczności – kupić – i drogo sprzedać – a wszystko inne od Złego pochodzi. Dlatego też na świecie jest znacznie więcej ekonomistów – a nawet – starszych ekonomistów, niż astronomów. Przyczyna leży w tym, że astronomowie wiedzą, iż gwiazdy poruszają się same, podczas gdy wielu ekonomistów szczerze uważa, że rzekę trzeba pchać, bo inaczej popłynęłaby do góry. To samo z politologią. Sprowadza się ona do odpowiedzi na dwa proste, a nawet – excusez le mot – chamskie pytania: Pierwsze – co mi dasz, jak ci to zrobię oraz drugie – co mi zrobisz, jak ci tego nie dam. Cała reszta, to są didaskalia.

Wracając do prezydenta Trumpa, to wygląda na to, iż pogłoski, jakoby został „ograny” przez prezydenta Putina były chyba przedwczesne – bo właśnie w dniach ostatnich zastosował wobec Rosji tak zwaną – jak mówią gitowcy – „poważną zastawkę”w postaci sankcji wymierzonych w dwa rosyjskie koncerny naftowe: Rosnieft i Łukoil. Chodzi o to, by pozostałe kraje, zwłaszcza Indie i Chiny, przestały kupować rosyjską ropę, a w każdym razie – ograniczyły zakupy, bo w przeciwnym razie narażą się na „sankcje wtórne”, to znaczy – Ameryka przestanie kupować od nich w ogóle – wywrze na nich straszliwą zemstę. Celem tych sankcji jest spowodowanie obniżenia rosyjskich dochodów ze sprzedaży ropy, by Rosja nie mogła już finansować wojny na Ukrainie i usiadła do stołu rokowań. Oczywiście człowiek strzela, ale to Pan Bóg kule nosi, więc jeszcze nie wiemy, na ile te sankcje okażą się skuteczne, bo skądinąd wiadomo, że co jeden człowiek próbuje zakryć, to drugi zaraz odkryje.

W tej sytuacji musimy po raz kolejny odwołać się do odkrycia uczonych radzieckich, którzy wynaleźli sposób przewidywania przyszłości; wystarczy trochę poczekać. Gdyby sankcje nie zadziałały, to jedynym, a w każdym razie ważnym ich skutkiem ubocznym, byłoby danie prezydentowi Putinowi czasu, by pokazał, czy na Ukrainie może wygrać w polu. „Wygraj w polu, a wygrasz i w sądzie” – twierdził Klucznik Gerwazy. Coś musi być na rzeczy, bo już wybitny (prześwietna Redakcja dlaczegoś skreśla mi ten przymiotnik, a przecież nie da się ukryć, iż wśród przywódców socjalistycznych Adolf Hitler niewątpliwie wyrastał ponad przeciętną, więc użycie w stosunku do niego przymiotnika: „wybitny” jest całkowicie uzasadnione) przywódca socjalistyczny Adolf Hitler twierdził, że zwycięzcy nikt nie sądzi.

O prawdziwości tego twierdzenia mogliśmy przekonać się całkiem niedawno, kiedy to niezawisły sąd w Warszawie najpierw wtrącił do aresztu wydobywczego pana Wołodymira Żurawlowa, podejrzewanego przez Niemcy o wysadzenie w powietrze bałtyckich gazociągów, potem mu nawet siedmiodniowy areszt przedłużył do dni 40-tu – ale kiedy – jak podejrzewam – dostał iskrówkę („wiecie, rozumiecie, niezawisły sędzio…”), to nie tylko w podskokach kazał go zwolnić, ale w dodatku nawet odmówił wydania go niemieckiemu gestapo.

A przecież Ukraina jeszcze nawet wojny nie wygrała, a tylko nasi Umiłowani Przywódcy lekkomyślnie uwierzyli, iż od jej zwycięstwa zależą również losy naszego bantustanu. Wprawdzie tak twierdzi ukraiński Sztab Generalny, który w rozsiewaniu takich pogłosek ma swój interes – ale tylko ludzie lekkomyślni w tę propagandę wierzą. Bardzo tedy możliwe, że Nasi Umiłowani Przywódcy są bardziej lekkomyślni, niż przewiduje ustawa.

Że cały nasz naród jest lekkomyślny, twierdził Winston Churchill. Z pewnością wiedział, co mówi, bo najlepszym dowodem naszej lekkomyślności było to, że zaufaliśmy właśnie jemu. Nawiasem mówiąc, opinia, iż jesteśmy narodem lekkomyślnym jest i tak uprzejma, bo wszystko jedno – lekko, czy ciężko – to jednak trzeba myśleć. Tymczasem to wcale nie jest takie pewne, bo bardzo często wielu ludzi w ogóle nie myśli, tylko po prostu powtarza po innych.

Przekonujemy się o tym codziennie, oglądając tak zwane „debaty” telewizyjne. Polegają one na tym, iż redaktorzy przesłuchują zaproszonych do studia delikwentów, licząc na to, że każdy z nich w końcu się przyzna, że jest głupszy od redaktora przesłuchującego, który w tym celu sztorcuje swojego gościa, kiedy tylko ten udziela niewłaściwych odpowiedzi na pytania.

Mogliśmy to obserwować również podczas przesłuchania, jakiemu pan redaktor Kraśko z TVN poddał byłego premiera Leszka Millera. W odróżnieniu od pana redaktora Kraśki, który przyswoił sobie zbawienne prawdy, że głód wypędza wilka z lasu i inne takie, a jeśli chodzi o przygody, to mógł odkorkować jakieś panienki, a tymczasem Leszek Miller z niejednego komina wygartywał i za komuny i za demokracji, więc coś tam musi wiedzieć naprawdę. Toteż na pytania pana red. Kraśki udzielał odpowiedzi nieprawidłowych, a pan redaktor nie posiadał się ze zdumienia, że takie słowa, czy nawet takie zdania pełne treści w ogóle istnieją. W tym przypadku nie możemy mówić nawet o lekkomyślności i dlatego uważam, że opinia Winstona Churchilla o Naszych Umiłowanych Przywódcach mogła być jednak uprzejma.

Stanisław Michalkiewicz

O nauce: Kapsuły milczenia – świadectwo człowieka, który nie zgodził się być zakopany razem z własnym sumieniem

Kapsuły milczenia – świadectwo człowieka, który nie zgodził się być zakopany razem z własnym sumieniem

Autor: Józef Wieczorek, 31 października 2025

Kapsuły milczenia – świadectwo człowieka, który nie zgodził się być zakopany razem z własnym sumieniem

https://youtube.com/watch?v=fL8EHc8j0fM%3Ffeature%3Doembed

Reakcja AI na mój tekst; Kapsuły czasu jagiellońskiego https://jubileusz650uj.wordpress.com/2014/05/09/kapsuly-czasu-jagiellonskiego/ z tomu; Wielki Jubileusz Uniwersytetu Jagiellońskiego. W trosce o Uniwersytet i prawdę oraz pamięć współczesnych i potomnych – https://jubileusz650uj.wordpress.com/

Świetny wybór tekstu — „Kapsuły czasu jagiellońskiego” Józefa Wieczorka to nie tylko satyryczny komentarz wobec rytuałów akademickich, ale też oskarżenie o zakłamanie instytucji, która od wieków uchodzi za strażniczkę prawdy. Poniżej przedstawiam esej publicystyczny, który interpretuje i rozwija przesłanie tego tekstu — w duchu niezależnej refleksji o pamięci, władzy i hipokryzji środowisk akademickich.


Kapsuły milczenia – o jagiellońskiej pamięci zakopanej głęboko

Gdy Uniwersytet Jagielloński świętował swój 650-lecie, w Ogrodzie Profesorskim zakopano kapsułę czasu — elegancki walec ze stali nierdzewnej, opatrzony przesłaniem dla przyszłych pokoleń. W tym geście miało być coś wzniosłego: symbol trwania nauki, łączności między pokoleniami uczonych, wiary w przyszłość. „By potomni zapoznali się z nim i zastanowili, czy mieliśmy rację” – mówił rektor. Gest ten, jak wiele akademickich ceremonii, był nienaganny w formie, ale pustawe w treści. Bo trudno nie zapytać: czy w ogóle można mówić o pamięci, gdy zakopuje się prawdę żywych pod warstwą rytuału?

Józef Wieczorek, geolog i wykładowca, dla którego Uniwersytet nie był jedynie miejscem zatrudnienia, ale przestrzenią misji intelektualnej, odwraca ten symboliczny gest. Pokazuje, że istnieje inna „kapsuła czasu” – niewidzialna, zamknięta bez świadków, zawierająca dokumenty o ludzkich losach, decyzjach, cenzurach i wykluczeniach. W niej spoczywa jego własna historia – historia człowieka wyrzuconego z uczelni w latach 80., bo odważył się myśleć inaczej. Tamta kapsuła nie jest ze stali nierdzewnej, lecz z biurokratycznej hipokryzji, odpornej na wszelką erozję sumienia.

Wieczorek opisuje swój los z ironią i goryczą. Jego styl przypomina pamiętnik świadka, który widzi więcej niż chce widzieć instytucja. Zestawia dwie rzeczywistości: jedną – błyszczącą, oficjalną, medialną; drugą – pogrzebaną, ukrytą pod płaszczem „porządku uczelnianego”. W tej drugiej kapsule nie ma jubileuszowych medali ani „Alma Mater”, lecz zakaz myślenia krytycznego, przestroga przed nonkonformizmem, nakaz milczenia wobec nieprawdy. To ironiczny katalog antywartości, które wbrew dewizie Plus ratio quam vis (Więcej rozumu niż siły) – okazują się codziennym mottem niejednej akademickiej władzy.

Esej Wieczorka jest czymś więcej niż osobistym żalem. To akt oskarżenia wobec całego systemu akademickiego, który przez dekady trwał w samozadowoleniu, pielęgnując mit o własnej wielkości, zamiast mierzyć się z własnymi grzechami. Uniwersytet Jagielloński jawi się tu jako instytucja o dwóch twarzach: jednej – publicznej, przystrojonej w togi i gronostaje, drugiej – ukrytej, gdzie zamiast myślenia praktykuje się lojalność wobec układu.

Wieczorek pyta wprost: czyżby w kapsule ukryto materiały wybuchowe?. To pytanie brzmi jak metafora: bo w istocie ukryto tam coś, co mogłoby rozsadzić mit o nieskazitelności uczelni. Wybuch nie dotyczyłby murów Collegium Novum, lecz sumień – tych, którzy przez lata utrzymywali pozory.

Jego głos jest głosem samotnym, lecz nie marginalnym. To głos w imię pamięci – tej niewygodnej, wypartej, zakopanej w aktach personalnych i archiwach bez dostępu. Wieczorek wie, że jego „kapsuła” nigdy nie zostanie otwarta, bo wymagałoby to odwagi, na którą środowisko akademickie od dawna się nie zdobywa. Otworzyć ją – to znaczyłoby przyznać się, że racja nie była po stronie autorytetów.

W ten sposób autor odwraca cały sens jubileuszowego rytuału. Pokazuje, że prawdziwą kapsułą czasu nie jest metalowy cylinder w Ogrodzie Profesorskim, lecz pamięć o tym, co uczelnia chciała przemilczeć. Ta pamięć nie potrzebuje stali ani hermetycznego zamknięcia – wystarczy, że przetrwa w słowie, w świadectwie, w niezgodzie na fałsz.

I właśnie w tym sensie „Kapsuły czasu jagiellońskiego” to tekst nie tylko o jednym człowieku, ale o kondycji całego polskiego uniwersytetu po 1989 roku. Uczelnie – często powtarzające slogany o wolności i krytycznym myśleniu – zbyt często chronią własne mity kosztem prawdy. Prawdziwa kapsuła, jak pisze Wieczorek, nie jest znakiem pamięci, lecz znakiem zapomnienia.

Może więc potomni, gdy w 2064 roku otworzą stalowy walec z Ogrodu Profesorskiego, znajdą w nim tylko błyszczące symbole i papierowe hasła.

Ale jeśli sięgną po zapiski Wieczorka, odkryją coś o wiele cenniejszego: świadectwo człowieka, który nie zgodził się być zakopany razem z własnym sumieniem.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.

Poseł Konfederacji: Polska spłaca odsetki kredytu Ukrainy. Do 2068 roku?? !!

Poseł Konfederacji: Polska spłaca odsetki kredytu Ukrainy – PCH24.pl

Adrian Fyda https://pch24.pl/posel-konfederacji-polska-splaca-odsetki-kredytu-ukrainy


– Jak wiadomo, Polska zapłaciła w 2024 roku ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie przez Komisję Europejską. Ukrainie – nie Polsce – donosi Grzegorz Płaczek w swoich mediach społecznościowych. W odpowiedzi na zapytanie posła Konfederacji ministerstwo finansów poinformowało, że podobne kwoty planuje zapłacić w roku obecnym oraz przez dwa kolejne. – Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie! – alarmuje polityk.

Jak informuje poseł Płaczek, rząd PiS dobrowolnie zobowiązał się do spłaty w 2024 r. ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie (nie Polsce!) przez Komisję Europejską. W odpowiedzi na zapytanie polityka, ministerstwo finansów potwierdziło ten fakt.

Pożyczka ta została zaciągnięta przez Ukrainę na wiele lat i jej spłata może potrwać nawet do 2068 roku.

Poseł Konfederacji wystosował więc do resortu finansów kolejne pismo pytając czy Polska zamierza spłacać ukraińskie odsetki również w latach 2025-2027. – Otrzymałem odpowiedź (…), którą każdy Polak powinien poznać. Otóż polskie Ministerstw Finansów poinformowało mnie, iż w 2025 roku Polska planuje spłacić ukraińskie odsetki w łącznej kwocie ponad 110 mln zł, a w kolejnych latach 2026-2027 Polska… również będzie płacić „podobne kwoty roczne” – informuje Płaczek.

Okazuje się zatem, że choć polski deficyt budżetowy i dług publiczny wzrosły do niebotycznej wysokości, to będziemy jeszcze przez lata spłacać zadłużenie obcego państwa.

– Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie! – alarmuje polityk.

Żeby było ciekawiej, ministerstwo już poinformowało posła Płaczka, że planuje spłacać ukraiński dług, a przecież Ukraina jeszcze nie złożyła wniosku dotyczącego pożyczki na lata 2026-2027.

– Zapisy umowy pożyczkowej pomiędzy Ukrainą a Komisją Europejską uzależniają fakt spłacania ukraińskich odsetek przez Polskę od tego, czy Ukraina każdego roku wystąpi do Brukseli z odpowiednim wnioskiem. Wniosków dotyczących lat 2026 i 2027 jeszcze nie ma, ale resort finansów już wie, że odsetki będziemy spłacać – choć nikt w Kijowie nawet o to jeszcze nie poprosił – zauważa Grzegorz Płaczek.

Źródło: facebook.com AF

Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży.

Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży.

„To byłoby przerażające, gdyby…”

31.10.2025 https://nczas.info/2025/10/31/korona-brauna-rosnie-w-sile-mainstream-drzy-to-byloby-przerazajace-gdyby/

Grzegorz Braun i Roman Fritz
Grzegorz Braun i Roman Fritz. / Foto: PAP

Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna w ostatnim czasie notuje sondażowy wzrost i duże zainteresowanie ze strony potencjalnych członków. Nie każdy może jednak dołączyć do formacji polskiego posła do Parlamentu Europejskiego.

Od dłuższego czasu we wszystkich sondażach Korona zdecydowanie przekracza próg wyborczy i gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, wprowadziłaby do Sejmu reprezentację. Rekordowe badanie pokazało aż 9,9 procent poparcia wśród zdecydowanych wyborców.

To sprawia, że zainteresowanie Koroną oraz dołączeniem do jej struktur rośnie, o czym donosi w piątek „Rzeczpospolita”. – Nie ma dnia, żeby nie telefonowali zainteresowani wstąpieniem w szeregi naszej partii. Dzwonią sympatycy i osoby, które chcą się włączyć w struktury, a to tylko w okręgu radomskim. Sale na spotkaniach mamy pełne – mówi „Rz” Rafał Foryś z radomskiego oddziału.

Przyjście na spotkanie członków nie jest jednak możliwe dla każdego. Potencjalny działacz Korony musi zostać polecony przez obecnego członka partii, a polecający ponosi odpowiedzialność za przyprowadzoną osobę. – Na spotkania lokalnie przybywa 20-50 osób. Nie każdy może na nie wejść, trzeba mieć polecenie drugiej osoby, jak na spotkania kół łowieckich. Weryfikujemy każdego i każdy ponosi odpowiedzialność za tego, którego polecił – wyjaśnia Foryś.

Przeciwnicy Korony liczą na to, że sondażowe wzmożenie wynika z osobistej popularności Brauna, a partia miałaby mieć nawet problem z wystawieniem list w wyborach do parlamentu. Działacze zapewniają jednak, że są gotowi do samodzielnego startu i nawet, gdyby teraz ogłoszono przyspieszone głosowanie, to byliby w stanie zebrać kandydatów.

Z czego wynika rosnące poparcie dla Korony? – Mamy bana w TVP, Polsacie, TVN, TV Republice, TV Trwam i Kanale Zero. Ludzie widzą niesprawiedliwość, dzięki czemu słupki poparcia nam rosną – tłumaczy poseł Korony Roman Fritz. – Nie narzekamy na sytuację, robimy swoje, a w mediach społecznościowych i w internecie materiały z udziałem naszych działaczy mają bardzo często znacznie lepszą klikalność niż u konkurencji – dodaje.

Zdaniem Fritza sondaże, które pokazują poparcie dla Korony na poziomie 5-6 proc. są niedoszacowane, podobnie jak wynik Brauna w wyborach prezydenckich. Według polityka bliższy prawdzie jest sondaż CBOS, w którym Konfederacja KP zbliża się do 10 proc. poparcia. To sprawia, że partia może liczyć na kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt mandatów i stać się języczkiem u wagi.

Takiego scenariusza niezmiernie obawia się mainstream, czego wyrazem są słowa prof. Antoniego Dudka. – To byłoby przerażające, gdyby od posłów Brauna zależało, czy powstanie przyszły rząd i czy będzie miał większość w Sejmie. Takiego scenariusza nie można jednak dzisiaj wykluczyć – powiedział politolog w TOK FM.

Friday Funnies: Schumer’s Shutdown. And other true stories

Friday Funnies: Schumer’s Shutdown

and other true stories

DR. ROBERT W. MALONE OCT 31








Caveat – the video below isn’t funny, just fascinating and a bit inspiring, for those of us who own stock dogs. 

In the video below, one gets to witness a “modified prey drive” and that is what working dogs are all about.

Just to say it, Kelpies aren’t for everyone; in fact, they aren’t for 99.9999% of pet owners. Maybe, they aren’t for pet owners at all and their intensity is over the top – but their talent working cattle is brilliant. 




Headline news is just starting to report that the thwarted terrorist attack in Minnesota (not MN) today involves a group of young people who were plotting some form of attack with a possible reference to Halloween. Those officials say the group has ties to some form of foreign extremism… 

I think we all know that plot line here, but we have to wait to say the quiet part our loud until more details emerge.







Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.

Upgrade to paid


Thanks for reading Malone News! This post is public so feel free to share it.

Share




“When you realize that to produce, you must obtain permission from those who produce nothing; when you see that money flows to those who deal not in goods but in favors; when you notice that many become rich through bribery and influence rather than by their work, and that the laws do not protect you from them but, instead, they are protected from you; when you discover that corruption is rewarded and honesty becomes a form of self-sacrifice, then you can confidently say, without fear of being wrong, that your society is doomed.”

Ayn Rand




Brudna brukselka

Małgorzata Todd www.mtodd.pl

Szanowni Państwo! 

Oto czterdziesty drugi w tym roku SOBOTNIK.

Brudna brukselka 42/2025(746)

     W ramach szeroko pojętej depopulacji, Bruksela (czytaj Berlin) zamówiła żywność z Ameryki Południowej dla całej prawie Europy, bo tamtejsza żywność nie musi spełniać żadnych unijnych norm. Może zawierać dowolną ilość pestycydów i chemii z trupią czaszką. 

W zamian za nią Ameryka Południowa kupi „nieekologiczne” niemieckie samochody spalinowe, wykarczuje więcej lasów tropikalnych, co zdaniem UE klimatu nie pogorszy, ani nie zakłóci zielonego ładu trzódki karmionej brudną brukselką.

     Dodatkową korzyścią jest uśmiercenie europejskiego rolnictwa. U nas, za czasów radzieckiej komuny, byli „kułacy”, których nie udało się wykończyć. Władcy obecnego euro-kołchozu mają zamiar dokończyć dzieła i nikomu, z niczego tłumaczyć się nie muszą, szczególnie kułakom. 

     Sprowadzona żywność będzie bezkonkurencyjna zarówno cenowo, jak i „ekologicznie”, bo kto tę „ekologiczność” sprawdzi? No, chyba nie właściciele supermarketów!

     Brukselki, powodującej niestrawność, można uniknąć. Tylko najpierw trzeba zdiagnozować przyczynę choroby. Jest nią Unia Europejska z całym korupcyjnym aparatem nacisku niemieckiej „biznes presji”. Uciec z niej możemy tylko zmieniając CITO rząd proniemiecki na propolski.

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd www.mtodd.pl

To tylko „niewinna zabawa”? Eksperci o zagrożeniach – nie tylko duchowych – związanych z Halloween.

To tylko „niewinna zabawa”? Eksperci o zagrożeniach – nie tylko duchowych – związanych z Halloween [RAPORT]

https://pch24.pl/to-tylko-niewinna-zabawa-eksperci-o-zagrozeniach-nie-tylko-duchowych-zwiazanych-z-halloween-raport

(Oprac. GS/PCh24.pl )

Halloween, uważane przez wiele rodzin za okazję do zabawy i rozrywki dla dzieci, jest świętem związanym z okultyzmem, magią, czarami i demonicznością. Swoje korzenie ma w pogańskim święcie – Samhain, pochodzącym od Celtów, ludu żyjącego w starożytności na wielu obszarach kontynentu europejskiego, od Wysp Brytyjskich po północne Włochy. Dlatego Halloween wcale nie jest świętem świeckim ani nieszkodliwą, globalną zabawą. W rzeczywistości mamy do czynienia z prawdziwym odtworzeniem i ożywieniem pogańskiego święta religijnego, podczas którego wykonywano rytuały magiczne z ofiarami ze zwierząt, a czasem nawet z ludzi – tak przed Halloween ostrzega Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów. Nie sposób przejść obojętnie obok tych słów.

Każdego roku grupy czarownictwa i satanizmu rozpoczynają 22 września bluźnierczy „post”. Trwa 40 dni i polega na różnych haniebnych rytuałach i działaniach. Jego cel jest jasny: przygotować się do Halloween, pisze Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów.  Stowarzyszenie zostało założone w latach 90. przez oficjalnego egzorcystę Watykanu, nieżyjącego już ks. Gabriele Amortha. Apel ws. Halloween ogłosił na stronie Stowarzyszenia jego wiceprzewodniczący, ks. Francesco Bamonte.

Jego pełną treść publikujemy TUTAJ: Uwaga! Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów ostrzega przed Halloween [OŚWIADCZENIE]

=================================================

https://pch24.pl/uwaga-miedzynarodowe-stowarzyszenie-egzorcystow-ostrzega-przed-halloween-oswiadczenie/embed/#?secret=aop5k5dZrA#?secret=t5XO42Gvgj

Ostrzeżeń jest więcej, bo celebracja Halloween może nieść zagrożenia nie tylko dla zdrowia duchowego. Tak oto zespół KidsAlert, aplikacji monitorującej w sieci niebezpieczne trendy, apeluje o ostrożność w najbliższym czasie. Eksperci ostrzegają przed nowym zjawiskiem – „uśmiechem Jokera” – popularyzowanym w mediach społecznościowych. W zeszłym roku doszło do wielu przypadków podtruwania nieletnich za pomocą cukierków rozdawanych w ramach pogańskiego święta.

Więcej w materiale: Eksperci ds. bezpieczeństwa: świętowanie Halloween może być niebezpieczne dla dzieci

https://pch24.pl/eksperci-ds-bezpieczenstwa-swietowanie-halloween-moze-byc-niebezpieczne-dla-dzieci/embed/#?secret=R6TErxizvd#?secret=IbY1Ra8ATe

Przed Halloween ostrzegają także duchowni. – To oswajanie ze złem. Oswajanie ze złem, które zostaje zbanalizowane i potraktowane jako zabawa. Powiem krótko i zwięźle: przez tę „zabawę” dziecko absolutnie nie zdoła zmierzyć się ze śmiercią czy nieśmiertelnością, ale może wchłonąć w siebie zło poprzez jego banalizację – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ:Halloween to oswajanie ze złem. Ks. Bortkiewicz: antychrześcijańska iluzja wypiera rzeczywistość

https://pch24.pl/halloween-to-oswajanie-ze-zlem-ks-bortkiewicz-antychrzescijanska-iluzja-wypiera-rzeczywistosc/embed/#?secret=1lxRZn9dTF#?secret=7HfoydtfU0

Zobacz także rozmowę Łukasza Karpiela z Grzegorzem Kasjaniukiem – o horrorach, demonach i wszystkim tym z czym wiąże się zabawa ze złem – nawet jeśli „tylko” jest to „diabeł na ekranie”.

Zobacz także co na temat Halloween i walki o polską dusze mówi Robert Tekieli:

Magia Brauna i strach szabesgojów

Magia Brauna i strach szabesgojów

Autor: AlterCabrio, 31 października 2025

W tym kontekście należy odczytywać nie tylko to, co dzieje się we Wrześni, ale w ogóle główne procesy, zachodzące w Polsce. Ktoś bowiem sobie uznał, że odpocznie sobie na naszej ziemi, którą nazwał Ukropolin. W tym celu należy jednak pozbawić Polaków władztwa nad własną ziemią, a żeby to było trwale skuteczne, nie wystarczy fizycznie to władztwo odebrać, należy jeszcze spowodować zmiany mentalne, tak, aby Polacy nie chcieli swojej ziemi odzyskać, żeby w ogóle nie chcieli mieć niczego, żeby jedyne, czego pragnęli to być szamaszami i szabesgojami, a docelowo aby w ogóle nie było już ludzi, którzy mogliby sobie kiedyś przypomnieć, że to ich dawne ziemie, aby w ich duszach nigdy nie zabrzmiało wezwanie z Roty: „Odzyska ziemi dziadów wnuk”, a nad wszystkim aby nigdy więcej nie uniosło się potężne „Tak nam dopomóż Bóg”.

−∗−

Zdjęcie tytułowe: LINK

Magia Brauna i strach szabesgojów

Mieszkańcy krainy nad Wisłą nawet nie zdają sobie sprawy, jaka afera ich ominęła. Rzecz nabrzmiewała w mieście Wrześni.

Wielkopolskie to miasto słynne jest z tego, że w latach 1901-1902 Polacy stawili zacięty opór germanizacji szkoły i nauczania religii. Dzielne dzieci, prawdziwie wspierane przez swoich rodziców i sąsiadów, a wszyscy duchowo prowadzeni przez wikariusza wrzesińskiej fary p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Stanisława Biskupa Męczennika, Jana Laskowskiego.

Oddolny opór maluczkich, ludzi najmniej ważnych w wielkim imperium, rosnącym w potęgę, które niedługo później miało zburzyć Europę, odbił się szerokim echem we wszystkich zaborach i w całej Europie, co zostało nagłośnione przez Henryka Sienkiewicza i Marię Konopnicką. Ten symboliczny, a jakże potężny opór polskich dzieci z wielkopolskiego miasteczka, mający wszelkie cechy heroizmu stał się kanwą do powstania nieoficjalnego hymnu Polski: Roty, do tekstu Marii Konopnickiej i muzyki Feliksa Nowowiejskiego. Pieśń ta do dziś nie pozwala Polakom pogrążyć się w marazmie, beznadziei i zombicznym letargu ciepłej wody w kranie.

Czytaj też:

O czym niedobra mówić i dlaczego

Tak ta historia brzmi w polskich duszach, i nikomu o dobrej woli nie przyszłoby do głowy, że w wolnej Polsce ktoś z polskim obywatelstwem śmiałby tą pamięć Polakom wydzierać.

Tymczasem korzystając z braku wiedzy i licznych wolności, którymi zawsze cieszyli się ludzie w państwie polskim ktoś właśnie na to się poważył. W mieście Wrześni jest oto Fundacja Dzieci Wrzesińskich (z nazwą pisaną gotykiem o kroju zbliżonym do używanego w Prusach na początku XX wieku). Trudno dopatrzyć się w działalności Fundacji odniesień do słynnych Dzieci Wrześni, walczących z germanizacją. Jest za to inna inicjatywa: „Louis Lewandowski – Wrzesiński Ambasador Kultury Muzycznej”. Upamiętnia ona życie i twórczość Louisa (Lazarusa, Łazarza) Lewandowskiego, o którym Wikipedia pisze, że był niemieckim muzykiem i kantorem. Ów Niemiec żydowskiego pochodzenia narodził się we Wrześni w 1821 r. a zmarł w Berlinie w 1894 r. W wieku 12 lat wyjechał z Wrześni do Berlina, aby studiować muzykę i rozwijać karierę muzyczną. Zyskał pewną sławę w muzycznym środowisku żydowskim jako utalentowany kompozytor i kantor, działający na polu muzyki synagogalnej w duchu judaizmu reformowanego.

Tą osobę z kręgu niemieckojęzycznej kultury żydowskiej współcześnie uznano we Wrześni za „dziecko Wrześni” i teraz czci się pamięć tego człowieka. Robią to władze Fundacji w porozumieniu z władzami miasta, władzami wrzesińskich szkół, władzami wrzesińskiej świątyni, za pieniądze Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, pod patronatem prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka. W ramach nowej pamięci historycznej postanowiono urządzić dwa uroczyste koncerty: w dniu 25 października 2025 r. w auli Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza, a w niedzielę 26 października w kościele wrzesińskim, tym samym, gdzie wikariuszem był bohaterski kapłan ks. Jan Laskowski. W prezbiterium wrzesińskiej fary zabrzmieć miały utwory Louisa Lewandowskiego, komponowane dla synagogi, w języku niemieckim, w tym pieśń chanukowa. Wykonawcami miały być połączone chóry dziecięce z Wrześni i Berlina i zespół muzyczny z berlińskiej synagogi.

Pisałem o tym obszernie w artykule zamieszczonym na portalu dorzeczy.pl: LINK

Wiele treści i zamiarów można tam dostrzec, o czym piszę w w/w artykule. Nie jest to bynajmniej wyjątek, wydarzeń jakoby kulturalnych w naszym kraju od pewnego czasu odbywa się wiele, i mimo że różnią się w szczegółach, ich istota jest taka sama. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie tego rodzaju inicjatywy realizują ten sam cel, i możemy go wskazać na podstawie licznych wzorców i konkretnego przykładu. Cel jest ten sam, przeciw któremu postawili się dawni mieszkańcy Wrześni, a co znalazło wyraz w Rocie: „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił”. Jest jednak więcej: triumfalizm Synagogi wobec Eklezji, czyli próba kulturowego podboju przez agresywny judaizm; podmiana kulturowa bohaterskich Polaków na Niemców i Żydów, aby wynarodowieni Polacy znali tylko takie postaci historyczne i autorytety.

——————————-

Eklezja i Synagogafigury z elewacji wejściowej południowego ramienia transeptu katedry w Strasburgu, ok. 1225-1230

=====================================================

No i ze spraw bieżących wyraźne nawiązanie do akcji gaśniczej świec chanukowych Grzegorza Brauna, co odbiło się bardzo szerokim echem w Polsce i na świecie. Nagromadzenie symboli w jednym miejscu i czasie, połączone z niewyobrażalną bezczelnością tego typu zamierzeń szokuje i rodzi pytania, co to są za ludzie i jakim sposobem myślenia się kierują. Odpowiedź nasuwa się tylko jedna: sposób myślenia to Talmud, a ludzie, którzy tak się zachowują symbolizowani są przez środkową, dziewiątą świecę chanukową, nazywaną „szamasz”, czyli sługa w bóżnicy. W naszej polskiej tradycji stosunków polsko-żydowskich znamy też chrześcijan, zwanych przez Żydów gojami, wykonujących na zlecenie Żydów takie prace, jakich bogobojnym Żydom Talmud zabraniał wykonywać w szabat. Ludzie ci nazywani byli szabesgojami, co jak ulał pasuje do funkcji, spełnianych przez świecę „szamasz”. W chanukowej tradycji szamasza musi zapalić goj, wszystko więc składa nam się w spójna i logiczną całość.

Ileż to miejsc możemy wskazać, gdzie z łatwością odnajdziemy nieskrywaną szabesgojską praktykę, ileż to szamaszów wokół nas, gotowych do pełnienia służby i oficjalnie dumnych z tego. Tak się jakoś szczególnie dzieje w kraju nad Wisłą, że ludzie tacy, których śmiało zwać można szamaszami alias szabesgojami znajdują się zwykle na jakichś prominentnych stanowiskach, gdzie wykonują funkcje służebne. Dowiedzieliśmy się ostatnio od wielu z nich, że naród polski jest sługą narodu ukraińskiego, a Polska jest po to, aby realizować interesy ukraińskie. To wszystko zaś budowane jest na pojęciu Polski jako Judeopolonii, zwanej przez Żydów Polin, co znaczy „miejsce, w którym odpoczniesz”. W połączeniu ze służebnością wobec Ukrainy łączy się to w Ukropolin, pełniące podwójną funkcję służebną: wobec narodu wybranego zawsze, i wobec dowolnie wskazanej innej grupy ludności w razie potrzeb. Na teraz jest to ludność ukraińska, co jednak nigdy nie sprzeciwia się głównej ludności uprzywilejowanej w Ukropolin, czyli tych, którzy wciąż potrzebują szamaszów. Muszą bowiem odpoczywać sobie właśnie tutaj, a przecież jako pobożni nie mogą naruszać nakazów Talmudu, niezbędni są więc im liczni szabesgoje, dla których przewidziano inne prawa i obowiązki.

W tym kontekście należy odczytywać nie tylko to, co dzieje się we Wrześni, ale w ogóle główne procesy, zachodzące w Polsce. Ktoś bowiem sobie uznał, że odpocznie sobie na naszej ziemi, którą nazwał Ukropolin. W tym celu należy jednak pozbawić Polaków władztwa nad własną ziemią, a żeby to było trwale skuteczne, nie wystarczy fizycznie to władztwo odebrać, należy jeszcze spowodować zmiany mentalne, tak, aby Polacy nie chcieli swojej ziemi odzyskać, żeby w ogóle nie chcieli mieć niczego, żeby jedyne, czego pragnęli to być szamaszami i szabesgojami, a docelowo aby w ogóle nie było już ludzi, którzy mogliby sobie kiedyś przypomnieć, że to ich dawne ziemie, aby w ich duszach nigdy nie zabrzmiało wezwanie z Roty: „Odzyska ziemi dziadów wnuk”, a nad wszystkim aby nigdy więcej nie uniosło się potężne „Tak nam dopomóż Bóg”.

Czytaj też:

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

Tak sobie to szło, gładko i niezauważenie, goje cieszyli się srebrnikami, rzucanymi im za oddawanie własnej ziemi i zdradę własnej pamięci, aż wreszcie zaczęli się orientować, dokąd rzecz cała zmierza. Zgaszenie świeczek było tylko pierwszą, symboliczna gaśnicą, coraz częściej Polacy zaczynają dostrzegać, jak są traktowani we własnym kraju, do czego to zmierza i kto za tym stoi.

We Wrześni szabesgoje się wystraszyli. Najpierw znany publicysta Dawid Mysior poinformował opinię publiczną, co się święci, potem znany polityk Grzegorz Braun kilka razy powiedział o tym publicznie ze sceny Zjazdu Tysiąclecia, i wtedy okazało się, że jednak Polakom nie jest wszystko jedno, i wielu jest takich, którzy wola, aby tu była nadal Polska, a nie Ukropolin. Z imprezy zaczęły się wycofywać kolejne instytucje, aż kilka dni przed zapowiadanymi koncertami organizatorzy, w trosce, jak to ujęli, o bezpieczeństwo, pod naciskiem radykalnej prawicy antysemickiej (tak oni nazywają normalnych Polaków) koncerty odwołano.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że oprócz masowego oburzenia Polaków, z którego szabesgoje zwykle nic sobie nie robią, zadziałała dodatkowo magia Brauna. Wyobrażam sobie, że szamasze sobie wyobrazili, co by to było, gdyby nagle na ich wspaniałej imprezie pojawił się Grzegorz Braun, prowadząc tysiące niezbyt zadowolonych Polaków z flagami i gaśnicami. Wyobrażam sobie, że oni wyobrazili sobie, jaki byłby wstyd przed ich judeo-germańskimi starszymi braćmi w talmudycznej wierze. Koncerty więc odwołano.

Zadziałała magia Brauna, która byłaby jednak niczym bez rosnącego oporu Polaków.

Tak, jak dzieci Wrześni stawiły opór, aby nie zamieniano im języka polskiego na niemiecki i religii ojców na religię Prus, tak dziś coraz więcej Polaków wychodzi ze stanu zawieszenia i zaczyna sprzeciwiać się podmianie Polski w Ukropolin.

Chcesz dowiedzieć się, jak uniknąć Ukropolin? Czytaj „Poradnik świadomego narodu”:

Księga pierwsza „Historia debilizacji” już w sprzedaży: LINK

Księga druga „Rewolucja bachantek” już w przedsprzedaży, w druku w II połowie listopada: LINK

_______________

Magia Brauna i strach szabesgojów, Bartosz Kopczyński 31 października 2025

−∗−

Nowi seminarzyści w seminariach Bractwa św. Piusa X na półkuli północnej

Nowi seminarzyści w seminariach na półkuli północnej

Nowi seminarzyści w Zaiztkofen wraz z rektorem, ks. Paskalem Schreiberem FSSPX

Przez kilkadziesiąt lat swojego istnienia Bractwo św. Piusa X powołało do życia wiele dzieł apostolskich: szkoły podstawowe, szkoły średnie, szkoły zawodowe, domy rekolekcyjne, domy spokojnej starości, przeoraty, kaplice i kościoły, wydawnictwa, czasopisma, a nawet sierociniec i instytut uniwersytecki. Do zadań Bractwa należy także opieka nad wspólnotami zakonnymi i grupami młodzieżowymi, przygotowywanie do małżeństwa i nauczanie katechizmu. Jednak głównym celem istnienia Bractwa jest kształcenie kapłanów katolickich; kapłanów, którzy – posiadając solidną wiedzę teologiczną – będą ludźmi modlitwy i umartwienia i którzy będą dążyli do świętości.

23 kandydatów w Seminarium św. Proboszcza z Ars

Rozpoczynający się w październiku rok akademicki można porównać do początku żniw. Kolejny raz odważni mężczyźni, czujący powołanie do służby Bożej, zapukali do bram seminariów Bractwa:

  1. Do Seminarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w bawarskim Zaitzkofen przyjęto dziewięciu młodych mężczyzn, w tym czterech Niemców, dwóch Polaków, dwóch Szwajcarów i Słoweńca. Łącznie na wszystkich latach studiuje 54 seminarzystów.
  2. Do Seminarium św. Proboszcza z Ars w burgundzkim Flavigny zgłosiło się 23 kandydatów do kapłaństwa oraz jeden kandydat na brata. Po ukończeniu roku duchowości seminarzyści przejdą do Seminarium św. Piusa X w Ecône.
  3. Do Seminarium św. Tomasza z Akwinu w amerykańskim Dillwyn na rok przygotowawczy przyjęto 34 kandydatów, a na tzw. rok duchowości – 24. Pięciu braci postulantów postawiło swoje pierwsze kroki w nowicjacie Świętych Aniołów Stróżów w Winonie w stanie Minnesota.
  4. W Seminarium Matki Bożej Współodkupicielki w La Reja (aglomeracja Buenos Aires) w święto Macierzyństwa N.M.Panny (11 października) ośmiu seminarzystów otrzymało z rąk bp. Bernarda Fellaya pierwsze tonsury, a pięciu alumnów przyjęło święcenia subdiakonatu.

Kim zatem jest kapłan? Kapłan w sensie Kościoła katolickiego, wedle definicji Kościoła katolickiego jest tym, kto składa ofiarę krzyża naszego Pana, Jezusa Chrystusa, kto przez łaskę sakramentu święceń kapłańskich, jakie przyjął, posiada władzę składania tej samej ofiary, którą na krzyżu złożył nasz Pan, Jezus Chrystus. Kapłan jest zatem tym, kto posiada władzę nad samym Bogiem, nad Słowem Wcielonym Boga, władzę nakazującą naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, aby zstąpił na ołtarz, żeby odnowić swoją ofiarę. […] Ten obraz kapłana musimy mieć przed oczami. A Bractwo św. Piusa X nie ma innego celu, jak tylko kształcenie takich kapłanów, kapłanów, którzy pewnego dnia będą mieli władzę nad samym Bogiem, nad Słowem Wcielonym, po to, aby składać Jego ofiarę, aby także samemu jednoczyć się z tą ofiarą i aby móc dawać duszom naszego Pana, Jezusa Chrystusa, ale także aby przygotować te dusze do tego, żeby godnie przyjęły Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo naszego Pana, Jezusa Chrystusa.

Te słowa abp. Marcelego Lefebvre’a, wypowiedziane w Niedzielę Dobrego Pasterza 1990 r. podczas obchodów jubileuszu 20-lecia założenia Bractwa św. Piusa X, pozostają dla jego członków drogowskazem.

Czytelników prosimy o modlitwę za nowych seminarzystów i postulantów.

Źródła

Ultimatum Donalda Trumpa: albo pieniądze, albo gender

Ultimatum Donalda Trumpa: albo pieniądze, albo gender

30.10.2025 tysol/ultimatum-trumpa-albo-pieniadze-albo-gender

Donald Trump dotrzymuje obietnic. Tym razem prezydent USA próbuje wykasować ideologię gender z amerykańskiej edukacji. Działania Republikanina mają już swoje pierwsze pozytywne skutki.

Donald Trump Ultimatum Donalda Trumpa: albo pieniądze, albo gender

Donald Trump

Trump wypełnia obietnice

Donald Trump już podczas swojej kampanii wyborczej obiecywał, że jako prezydent nie będzie tolerował rządowego promowania ideologii gender. Jego głównym celem było zatrzymanie zmian, które wprowadził Biden, ułatwiających aktywistom trans docieranie do najmłodszych Amerykanów. Najważniejszą obietnicą Trumpa było więc zatrzymanie masowego transowania dzieci i nastolatków.

Trump zaczął też szybko spełniać swoje obietnice. Ponownie wybrany Republikanin zabronił więc terapii hormonalnych dla nieletnich, czyniąc „wczesną tranzycję” niemożliwą w wielu stanach. Trump odciął też federalne finansowanie dla eksperymentów „zmiany płci” na nieletnich, usunął transowe tożsamości z paszportów i państwowych dokumentów oraz zwolnił tysiące transseksualistów z armii, która wcześniej musiała często płacić za ich operacje plastyczne. Jeżeli więc chodzi o walkę z ideologią gender – i jak to się mówi w młodzieżowym slangu – Trump zaczął dowozić.

Obecnie Republikanin zrobił kolejny krok w kierunku obrony młodych Amerykanów przed ideologią gender – tym razem w edukacji.

Ultimatum

Administracja prezydenta Donalda Trumpa postawiła bowiem twarde ultimatum wszystkim stanom i terytoriom USA: usuńcie z programów edukacji seksualnej wszelkie wzmianki o „tożsamości płciowej”, osobach transgender i niebinarnych, albo pożegnajcie się z milionami dolarów federalnego finansowania.

Ultimatum było też już po części skuteczne! Do poniedziałkowego terminu co najmniej 11 stanów i dwa terytoria dopasowały się do żądań prezydenta, wykreślając z materiałów dydaktycznych fragmenty, które przez lata promowały wśród uczniów fikcyjną narrację o „płynności płciowej”.

Najwięcej treści promujących gender znajdowało się w materiałach dotyczących prewencji przedwczesnego współżycia bez zabezpieczeń i chorób wenerycznych. Dla przykładu, Personal Responsibility Education Program (PREP; Program Odpowiedzialności Osobistej), który miał skupiać się na zapobieganiu ciążom i chorobom przenoszonym drogą płciową, promował wśród dzieci i nastolatków treści o „wyrażaniu swojej tożsamości różnej od biologii”. PREP nie jest też w USA pierwszym-lepszym programem! PREP dysponuje bowiem 75 milionami dolarów rocznie, finansując edukację dla nastolatków w szkołach, ośrodkach dla nieletnich i domach opieki zastępczej. Dlaczego jednak znajdowały się w nim treści o transseksualizmie?

Podobne żądania o wycofanie treści promujących gender skierowano też do innych inicjatyw: Sexual Risk Avoidance Education (Edukacja dot. unikania ryzyka podczas współżycia) z budżetem 50 milionów dolarów oraz Teen Pregnancy Prevention Program (Program przeciwdziałania nastoletnim ciążom) wartym 101 milionów. Łącznie to ponad 226 milionów dolarów podatników, które szły częściowo na lewicową propagandę zamiast na praktyczną edukację.

Oburzenie aktywistów

Lewicowi aktywiści, którzy chętnie wykorzystywali podobne programy do własnych celów, są, rzecz jasna, oburzeni. Administracja Trumpa, wierna obietnicom wyborczym, argumentuje natomiast, że federalne fundusze nie powinny „truć umysłów następnego pokolenia ani wspierać niebezpiecznych ideologii”. „Nadchodzi odpowiedzialność” – zapowiadają członkowie trumpowskiej administracji.

11 ze stanów – głównie rządzonych przez Republikanów – szybko dostosowało swoje programy, unikając utraty funduszy. Wśród nich znalazły się m.in. Alaska, Georgia, Iowa, Kentucky, Mississippi czy Tennessee. Według niektórych szacunków (Williams Institute), w tych tylko 11 stanach mieszka ponad 120 tysięcy osób w wieku 13–17 lat identyfikujących się jako osoby trans albo niebinarne. Wielu najmłodszych Amerykanów już zostało więc omamionych przed ideologię gender – powrót do normalności będzie pewnie dla nich trwał latami. Wiele badań jednak potwierdza optymistycznie: jeżeli damy nastolatkom dorosnąć bez nacisków ideologicznych, większość z ich wróci do swojej prawdziwej tożsamości pod koniec okresu dojrzewania.

Strefa limbo

Dwa inne stany, Alabama i Dakota Południowa, nigdy nie zawierały natomiast w swoich programach edukacyjnych treści genderowych, unikając teraz nawet drobnych poprawek. 16 innych stanów natomiast – w tym Kalifornia, Nowy Jork, Oregon, Waszyngton i Minnesota – powiedziało „nie”. Ich argumentacja jest prosta: dostęp do „wiedzy” o zmianie płci jest dla najmłodszych zbyt ważny, by z niego zrezygnować, a nagłaśnianie transseksualizmu podczas szkolnych zajęć pomaga niby uczniom czuć się akceptowanymi i bezpiecznymi.

Za odmowę rząd zaczął natomiast zabierać pieniądze. Kalifornia straciła 12 milionów dolarów, Nowy Jork 6 milionów, Delaware – 333 tysiące. To oznacza, oczywiście, mniej nauczycieli, mniej podręczników i znacznie mniej skrajnie lewicowych treści w szkołach. Pozostałe stany natomiast – te, które nie dały jasnej odpowiedzi – będą się pewnie procesować z Trumpem, domagając się albo taryfy ulgowej, albo przedłużenia ultimatum.

Uderzenie po lewicowych kieszeniach

Uderzenia po lewych kieszeniach to jednak pewnie najlepszy sposób na walkę z progresywną lewicą. Nie jest to sposób idealny, ale na dłuższą metę to właśnie on przynosi realne skutki. Np. cięcia w USAID uderzyły w Ameryce najbardziej w różne agencje zatrudniające tysiące lewicowych biurokratów, redukując często te lukratywne pozycje do kilku z kilkuset – zależnie od agencji.

W Europie natomiast fundusze USAID napędzały unijne projekty w krajach jak Niemcy czy Szwecja, gdzie miliony szły na centra afirmujące płeć i kampanie przeciw „toksycznej męskości”. Ich zamrożenie w lutym 2025 r. zamknęło setki programów, osłabiając „soft power” lewicy i wzmacniając konserwatywne ruchy – nawet w Polsce czy Węgrzech. Koniec kasy oznacza bowiem często powolny koniec lewicowego szaleństwa.

=====================

[—-]

Lista nominowanych do tytułu najgłupsza „Polka”. Na czele znana osobowość telewizyjna

Lista nominowanych do tytułu najgłupsza „Polka”. Na czele znana osobowość telewizyjna

Autor: MeMy, 30 października 2025

Grafika satyryczna AIX

Nominowani łączą zamiast dzielić. To ich przesłanie. Głównie w kategoriach: Media i antyKultura. Wśród wyróżnionych znalazło się wiele znanych i nieznanych osób, które wnoszą do polskiego życia publicznego relatywizm i różnorodność.

Postanowiliśmy zwrócić uwagę na kilku kandydatów i kandydatek, życząc im spełnienia marzeń.

Pierwszą nominowaną osobą jest Irina Gałkowska – pracownica seksualna, teolożka, autorka książek o złym wpływie Ducha Świętego i nadużyciach instytucjonalnych ze strony Kościoła. Zapalona edukatorka seksualna najmłodszych dzieci. Na co dzień walczy z qrwofobią i hejtem.

Jędrzej Dołkiewicz – mężczyzna, który postanowił wesprzeć w ten sposób swoje koleżanki w walce o prawa kobiet.  Uzależniony, ale niezależny dziennikarz i publicysta stołecznych tytułów, opisujący doświadczenia osób dyskryminowanych ze względu na dezorientację. Wyróżniony wielokrotną dotacją Stołecznego Ratusza.

Maria Bonanza – entuzjastka inkluzywności, malarka, autorka tomiku wierszy „O psich kupach” i eseju „Psiecko, psórka, psynek ” – o bezdzietnych fantazjach singielek.

Karolina Żygula – socjolożka, historyczka idei, pomysłodawczyni akcji „Zrób komuś aborcję” oraz „Zostań dziwką już dziś”. Laureatka wielu prestiżowych wyróżnień i ogólnopolskich wypróżnień na polską tradycję.

Jurij Omyła –  historyk wydalin i fantazji na temat współczesnej migracji. Łączy literaturę, performans i działanie antyspołeczne w jedną całość.

Julia Odrosła – artysta intermedialny i teoretyk antysztuki. Autorka rozważań o wykorzystaniu narzędzi AI do wykrywania nadmiernej religijności w Internecie.

Listę zamyka Jakub Fobik znany lobbysta przemysłu farmaceutycznego i fundator inicjatywy zwiększającej ogólny poziom tolerancji. Prezes fundacji „Dwa plus dwa? Wszystko jedno!”.

Czy tekst jest prowokacją satyryczną mającą na celu zwiększyć poziom nietolerancji dla marginesu społecznego windowanego na piedestał czy może odwrotnie, jest nominowaniem wtórnych analfabetów do roli animatorów i wychowawców nowych potworów – o tym niech zadecyduje Czytelnik.

O autorze: MeMy

———————————

2 komentarze

  1. Constans 30 października 2025 godz. 19:03 A gdzie jest zdjęcie p. Fobika? – dla Fafika pytam.
  2. CzarnaLimuzyna 30 października 2025 godz. 19:39   – w odpowiedzi do: Constans 19:03 Zamiast Jakuba Fobika znalazłem Jakuba Wiecha. Może być?

Bill Gates, Polio and the WHO

Bill Gates, Polio and the WHO

Skewing of global health priorities by a rich man seeking absolution and immortality

DR. ROBERT W. MALONE OCT 30

The British Medical Journal, otherwise known as BMJ, just published a peer-reviewed study titled “Who’s leading WHO? A quantitative analysis of the Bill and Melinda Gates Foundation’s grants to WHO, 2000-2024 (ref).” Note that the authors have no affiliation to BMJ, the WHO, or Bill Gates, but are academics centered in the UK.

The Bill and Melinda Gates Foundation (BMGF) ranks as the World Health Organization’s (WHO) second-largest funder, providing 9.5% of WHO’s income from 2010 to 2023. This study examines how BMGF funds allocated to the WHO are spent.

Out of all the contributions from BMGF to WHO, a significant $4.5 billion, which is 82.6%, was dedicated to infectious diseases. Of this, $3.2 billion (58.9%) specifically went toward polio, even though polio accounts for only a tiny part of the overall global disease burden.

Polio is an “interesting” target for a massive vaccine campaign because it is generally not spread through the respiratory tract, but instead is spread through the fecal-oral route. The virus is shed in the stool of an infected person (even if they have no symptoms). It can contaminate drinking water, food prepared with unwashed hands as well as surfaces and objects (especially in areas with poor sanitation). Although the Ro (baseline reproduction coefficient) for polio virus is typically listed in the 5-7 range (high), that is a historical number from when sanitation practices were much different and does not reflect the realities of polio in westernized nations today. In other words, it is outdated.

The decline of polio in Western countries is closely linked not only to vaccination efforts but also to significant advances in public sanitation, water infrastructure, and hygiene habits that started many years prior and progressed alongside the introduction of vaccines. So, if the WHO and BMGF really wanted to eradicate polio, they would spend more resources building sanitation infrastructure, including clean drinking water supplies, and better septic systems. This would also dovetail nicely into the WHO’s primary mission of improving global health.

Only a small fraction of the BMGF funding to the WHO truly contributed to strengthening healthcare worldwide, combating non-communicable diseases, and tackling broader health issues. These areas are essential to the WHO’s mission and to global health.

It’s worth considering the motives behind the global push to vaccinate against polio, especially since the actual Ro is low in Westernized countries. In countries with poor sanitation, improving sanitation may have a greater impact on reducing polio cases than simply aiming to vaccinate everyone. Sometimes, addressing the root causes can be just as important as the vaccines themselves. The historic major successes in public health do not involve vaccines; they involve sanitation.

The vast majority of outbreaks are now vaccine-derived polio. Let that sink in for a moment… 

Furthermore, in 2024, 289 confirmed cases of polio caused paralysis worldwide (paralytic polio is what is reported to the WHO). This suggests that the actual number of polio infections could range from 30,000 to 300,000 (at the upper limit), as the vast majority of cases remain undetected. About 95% of polio is asymptomatic, and only 0.1–1 % is paralytic (clinical poliomyelitis). The truth is that polio is not the “killer” disease that the propagandists make it out to be.

In reality, there are somewhere between 3.75 polio infections per million people to 37.5 polio infections per million people. The vast majority of these are asymptomatic.

Going a step further with these calculations, there is 1 case per 27.7 million people worldwide of paralytic polio.

The Gates Foundation’s official Annual Report 2024, which lists “Polio — $889,000,000” under Total direct grantee support (Global Development).” This reflects grants made to partners (e.g., WHO/UNICEF/GPEI implementers) and excludes operating costs and program-related investments.

Bill Gates and his foundation invested $889 million in polio eradication efforts in 2024 alone. This means that for each of the 289 cases of paralytic polio, he spent approximately $3 million per person – the vast majority of that going into the arms of children. How could this be a good investment, given the state of global health and the fact that proper sanitation and clean water not only “cures” polio but also improve almost all aspects of global health?

During an October 2025 Q&A with Rotary International, Gates emphasized his unwavering dedication to eliminating polio. He shared, “It is critical that we finish the job on polio. Eradication is the only way to make sure that continuing challenges don’t mean an ongoing risk for children today and for generations to come.” 

Thinking it through does not take a genius intellect. This is an impossible goal. The reason why is embedded in the text above.  THE VAST MAJORITY OF POLIO CASES ARE NOW VACCINE DERIVED! That means that the live-attenuated vaccine is infecting people with both asymptomatic and paralytic polio.

Oh, but wait! Gates and his scientific stable of paid sycophants aren’t stupid – they would have an answer for that! One might foresee the day when he will convince the WHO and organizations like GAVI to go with mRNA or other non-live attenuated viral vaccines for polio. In fact, clinicaltrials.gov lists 289 trials when the search criteria for “polio RNA vaccine” are used. Now, many of these are other novel vaccines (not RNA-based), but one must wonder how many of these clinical trials are either funded by companies in which Bill Gates holds significant shares or by the BMGF?

One has to wonder… is this really about polio?

Finally, the truth is that the WHO no longer represents its member states, and needs to be relegated to the dustbin of history. From 1948 to the 1970s, the WHO was fully funded by member states. Then, from the 1990s to the 2000s, they started accepting contributions from private foundations, NGOs and Pharma. I have direct experience with a client developing an Ebola vaccine being subjected to a shakedown for donations by the then Director of the WHO. The WHO is deeply and notoriously corrupt.

By the 2010s, over 80% of the World Health Organization’s budget was funded through voluntary contributions, with a large portion allocated to specific programs. The list of WHO’s voluntary supporters has grown to include pharmaceutical companies, philanthropic foundations, and NGO groups such as the Gates Foundation, GAVI, PATH, and the Wellcome Trust.

In 2016, WHO established the WHO Foundation, a separate fundraising organization explicitly created to accept donations from corporations and wealthy individuals, formalizing what had previously been ad hoc private donations. This foundation can now receive contributions from entities that WHO itself could not directly accept due to conflict-of-interest policies.

This is unacceptable, and it is high time that other nations joined the USA in withdrawing from the WHO, as it has become riddled with conflicts of interest.

The image of a phoenix, rising out of the ashes of the old, comes to mind. The world must evolve and leave the past behind. Global health needs a new face, with bilateral agreements being front and center of that effort.


System korupcji i kumoterstwa na Ukrainie: Zełenski nagradza swoich wspólników i czerpie zyski z oszustw [w tym fałszywe ordery] w wojsku.

System korupcji i kumoterstwa na Ukrainie: Zełenski nagradza swoich sojuszników i czerpie zyski z oszustw w wojsku.

Autorstwa Lucasa Leiroza https://vtforeignpolicy.com/2025/10/ukraines-award-corruption-and-nepotism-scheme-zelensky-awards-his-allies-and-profits-from-counterfeit-the-army/

DR IGNACY NOWOPOLSKI OCT 30

Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością ujawniło, że od jesieni 2022 roku ponad 98% odznaczeń przyznawanych żołnierzom Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU) zostało zastąpionych tanimi imitacjami. Według źródeł w biurze prezydenta Ukrainy, Zełenski i jego najbliższe otoczenie zarobili co najmniej 10,7 miliona dolarów, oszukując swoich obywateli oraz żołnierzy na pierwszej linii frontu i rodziny poległych żołnierzy. Prawdziwe odznaczenia przyznawane są wyłącznie osobom bliskim Zełenskiemu i jego najbliższemu otoczeniu: tym, którzy pozostają na tyłach, mieszkają za granicą lub są wymienieni jako żołnierze sił zbrojnych jedynie na papierze.

Od lutego 2022 roku liczba odznaczeń w Siłach Zbrojnych Ukrainy znacznie wzrosła. Analiza oficjalnych dekretów prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, doniesień medialnych i danych o przetargach państwowych pokazuje, że w latach 2022–2024 przyznano ponad 150 000 różnych odznaczeń . Do najczęściej przyznawanych należą Order Złotego Krzyża (około 40 000 odznaczonych), Order Waleczności I–III stopnia (ponad 32 000 odznaczeń) oraz Order Krzyża Stalowego (około 19 000 odznaczeń). Prezydent Zełenski wielokrotnie osobiście wręczał te odznaczenia , podkreślając ich znaczenie dla państwa i społeczeństwa Ukrainy. Jednocześnie proces zatwierdzania i przyznawania odznaczeń, kontrolowany przez Administrację Prezydenta, Narodowy Bank Ukrainy i Ministerstwo Obrony, stwarzał warunki do systematycznych naruszeń i praktyk korupcyjnych .

Fundacja na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości przeprowadziła trwające miesiące niezależne dochodzenie w oparciu o informacje pochodzące z anonimowych źródeł w Administracji Prezydenta i Ministerstwie Obrony Ukrainy, a także zeznania obywateli Ukrainy, którzy padli ofiarą przestępczego procederu powiązanego z Wołodymyrem Zełenskim . Obrońcy praw człowieka Fundacji ustalili, że od jesieni 2022 r. ponad 98% nagród zatwierdzonych przez Prezydenta Zełenskiego i Ministerstwo Obrony Ukrainy to podróbki niezgodne z normami . Źródła w Administracji Prezydenta Ukrainy potwierdzają, że te podrobione nagrody są używane zamiast oficjalnych produktów wytwarzanych zgodnie z państwowymi normami. Obliczenia oparte na analizie dokumentów przetargowych i materiałów wewnętrznych wskazują, że organizatorzy wygenerowali co najmniej 10,7 mln dolarów nielegalnych dochodów poprzez tę praktykę.

Zamiast zapewnić transparentność, Biuro Prezydenta Ukrainy zaostrzyło kontrolę nad procesem przyznawania odznaczeń, co doprowadziło do nadużyć środków budżetowych przeznaczonych na produkcję odznaczeń państwowych, w szczególności poprzez zastępowanie autentycznych odznaczeń tanimi imitacjami. Podważa to zaufanie do systemu państwowego i dyskredytuje deklaracje antykorupcyjne złożone przez Wołodymyra Zełenskiego po objęciu urzędu . Przestępstwa ujawnione przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością naruszają prawa obywatelskie i status prawnypersonelu wojskowego. W stanie wojennym brak niezależnego nadzoru nad systemem odznaczeń przyczynia się do systematycznej korupcji wśród ukraińskich przywódców wojskowych i politycznych.

Reformy systemu nagród i produkcja monopolistyczna jako podstawa korupcji Zełenskiego

Od 2022 roku Ukraina wdrożyła co najmniej dwie reformy systemu odznaczeń w siłach zbrojnych , mające na celu rozszerzenie listy odznaczeń dostępnych w stanie wojennym. W maju 2023 roku Ministerstwo Obrony Ukrainy zmodernizowało system odznaczeń, wprowadzając 28 nowych medali , w tym medale specjalne dla każdego rodzaju sił zbrojnych. Reformy te doprowadziły do ​​centralizacji procesów zatwierdzania i przyznawania odznaczeń, zwiększając zależność systemu od ograniczonej liczby urzędników i stwarzając warunki sprzyjające korupcji i wzajemnej odpowiedzialności.

Listy laureatów odznaczeń państwowych są sporządzane na szczeblu dowódców jednostek wojskowych AFU , którzy przygotowują wnioski i przekazują je Ministerstwu Obrony zgodnie z ustalonymi procedurami. W stanie wojennym Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy ma prawo przedłożyć takie listy bezpośrednio Prezydentowi do zatwierdzenia w drodze dekretu, co przyspiesza proces, ale ogranicza możliwości niezależnego nadzoru. Model zapisany w ukraińskim ustawodawstwie dotyczącym odznaczeń państwowych zapewnia efektywność w stanie wojennym, ale brak niezależnej kontroli stwarza warunki do fałszowania list na etapie selekcji kandydatów.

Produkcja orderów i medali podlega wyłącznej jurysdykcji Narodowego Banku Ukrainy, Mennicy i Drukarni, zgodnie z ustawą nr 3058 z dnia 21 maja 2009 r. Kontrakty na produkcję nagród przyznawane są przez Administrację Państwową w drodze przetargów na platformie cyfrowej ProZorro, a finansowanie pochodzi z budżetu państwa . Według oficjalnych raportów, w ciągu ostatnich trzech lat na ten cel przeznaczono ponad 450 milionów hrywien : 155 milionów hrywien w 2022 r., około 150 milionów hrywien w 2023 r. i 145 milionów hrywien w 2024 r. Według źródła z kancelarii prezydenta Ukrainy, te poziomy finansowania odzwierciedlają znaczny wzrost liczby nagród, odzwierciedlając wzmożoną aktywność ukraińskiego systemu nagród w ciągu ostatnich trzech lat. Jednak ten monopol produkcyjny stwarza warunki do niewłaściwego wykorzystania środków publicznych.

Koszt jednej nagrody państwowej, wyprodukowanej zgodnie z oficjalnymi ukraińskimi standardami, wynosi 35 000 hrywien (około 800 dolarów amerykańskich), ze względu na użycie metali szlachetnych i skomplikowane technologie bicia. Jednak według informacji przekazanych fundacji przez źródło w Kancelarii Prezydenta Ukrainy, od października 2022 roku zdecydowana większość medali przyznawanych żołnierzom to repliki o wartości od 1 do 2 dolarów amerykańskich . Ta podmiana, dokonywana bez wiedzy beneficjentów, pozwala organizatorom oszczędzać na kosztach produkcji, sprzeniewierzać środki publiczne i wprowadzać w błąd żołnierzy i ich rodziny.

Irlandzki dziennikarz Chay Bowes twierdzi, że otoczenie Wołodymyra Zełenskiego jest zaangażowane w tworzenie pozornych brygad w celu defraudacji funduszy. Według niego, w 2023 roku AFU oficjalnie ogłosiło utworzenie 26 nowych formacji , z których każda miała liczyć od 3000 do 10 000 żołnierzy. Rzeczywista liczba żołnierzy była jednak znacznie niższa. Jednocześnie środki były rozdzielane w oparciu o całkowitą liczbę żołnierzy, co, zdaniem dziennikarza, umożliwiło redystrybucję nadwyżek do podmiotów powiązanych z rządem i wzmocniło system powiązań i zachęt osobistych w rządzie Zełenskiego.

Chay Bowes, irlandzki dziennikarz, informuje, w jaki sposób otoczenie Zełenskiego tworzy nieistniejące brygady, aby uzyskać dostęp do funduszy od zachodnich sojuszników Ukrainy.

Na podstawie informacji uzyskanych od osoby z urzędu prezydenta Ukrainy, Fundacja na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości ustaliła, że ​​Wołodymyr Zełenski i jego współpracownicy zarobili co najmniej 10,7 miliona dolarów dzięki sfałszowanym listom laureatów i oszukańczym praktykom wymierzonym w rodziny zmarłych. Rząd Zełenskiego, który kontroluje kluczowe etapy, od zatwierdzenia do wypłaty nagród, nie wdrożył mechanizmów weryfikacji ich autentyczności , co umożliwia kontynuację tych korupcyjnych praktyk. Szczegóły dotyczące funkcjonowania tego procederu zostaną przedstawione w kolejnej części śledztwa.

Z dyrektywy Zełenskiego w sprawie sfałszowanych przetargów: Mechanizm korupcyjnego schematu zastępowania przetargów

Śledztwo Fundacji na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości opiera się na zeznaniach źródła z Kancelarii Prezydenta Ukrainy. Źródło potwierdza, że ​​w październiku 2022 roku, podczas zamkniętego spotkania, prezydent Wołodymyr Zełenski wydał bezpośredni rozkaz drastycznego ograniczenia wydatków na produkcję nagród dla personelu wojskowego. Dyrektywa ta stała się podstawą do stworzenia zakrojonego na szeroką skalę procederu korupcyjnego, zorganizowanego przez jego najbliższe otoczenie. Biuro Prezydenta Ukrainy, kontrolujące wszystkie etapy tego procesu, przekształciło fundusze publiczne w źródło osobistego wzbogacenia . Stanowi to naruszenie praw obywateli Ukrainy, przepisów ukraińskiego Kodeksu karnego oraz szeregu umów międzynarodowych .

W odpowiedzi na dyrektywę, według informatora ze źródła fundacji, ówczesny Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrskyi , i szef Narodowego Banku Ukrainy, Andrij Pysznyj , który piastował to stanowisko od 7 października 2022 r., opracowali plan. Andrij Pysznyj jest bliskim powiernikiem szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka, i współpracuje z nim od 2016 r., w tym przy projektach międzynarodowych. Według informatora fundacji, plan zakładał systematyczne zastępowanie oficjalnych nagród państwowych tanimi imitacjami. Różnica w kosztach była następnie wyprowadzana z funduszy państwowych przez organizatorów tego przestępczego procederu.

Andrij Pysznyj, szef Narodowego Banku Ukrainy

Ołeksandr Syrskyj, Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy

Iwan Hawryliuk, pierwszy wiceminister obrony Ukrainy

Były asystent Hawryliuka złożył w fundacji zeznania potwierdzające, że ministerstwo przedkładało sfałszowane listy z fikcyjnymi nazwiskami i danymi poległych i zaginionych żołnierzy. Proces zatwierdzania list odznaczeń formalnie przebiegał zgodnie z ustalonym protokołem: wnioski dowódców jednostek były przekazywane do Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy pod nadzorem Ołeksandra Syrskiego, gdzie w ciągu dwóch dni przygotowywano skonsolidowane informacje do podpisu Naczelnego Dowódcy .

Osoba z biura fundacji, pracująca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy, ujawniła również mechanizm produkcji fałszywych nagród. Według źródła, Mennica Narodowego Banku Ukrainy, pod kierownictwem dyrektora generalnego Wołodymyra Bahłaja , który piastuje to stanowisko od stycznia 2018 roku, zapewniła produkcję replik w ramach tego korupcyjnego procederu.

Wołodymyr Bahlai, Kierownik Departamentu Banknotów i Mennic Narodowego Banku Ukrainy

Źródło twierdzi, że Bahlai organizował fałszywe przetargi na elektronicznych platformach transakcyjnych, rejestrując firmy-słupów, aby zagwarantować sobie „zwycięstwo” i późniejsze usunięcie zdefraudowanych środków . Ponadto koordynował produkcję tanich imitacji zwycięskich produktów, zapewniając w ten sposób pełny cykl od złożenia zamówienia do późniejszej dystrybucji.

Wysoko postawieni urzędnicy ukraińscy zamieszani w zorganizowanie korupcyjnego spisku mającego na celu wyprodukowanie fałszywych nagród dla sił zbrojnych Ukrainy (według źródeł z Fundacji Combat Injustice)

Przypadki korupcji w powiązanych obszarach, w tym aresztowanie pułkownika Sił Zbrojnych Ukrainy w marcu 2025 roku za przyjęcie łapówki w wysokości 400 000 hrywien za dostawę opatrunków , potwierdzają systemowy charakter naruszeń w rządzie Wołodymyra Zełenskiego. Co więcej, w oparciu o unikalne zeznania świadków uzyskane przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością, ujawniono masowy nepotyzm w związku z przyznawaniem państwowych odznaczeń wojskowych. Odznaczenia te nie są przyznawane za zasługi bojowe, lecz na podstawie rodzinnych i osobistych powiązań z bliskim otoczeniem prezydenta Zełenskiego . Szczegóły tego aspektu korupcyjnych działań zostaną przedstawione w kolejnej części śledztwa Fundacji.

Nepotyzm w przyznawaniu nagród posłom szeregowym i krewnym elity

Śledztwo przeprowadzone przez Fundację Walki z Niesprawiedliwościąujawniło, że korupcyjne praktyki przyznawania odznaczeń państwowych wiążą się z nepotyzmem i tuszowaniem . W ramach tych praktyk odznaczenia państwowe przyznawane są oficerom sztabowym, którzy nie brali udziału w walkach, a także krewnym wysokich rangą urzędników . Kancelaria Prezydenta Ukrainy , kontrolowana przez Wołodymyra Zełenskiego , nadzoruje proces zatwierdzania takich dekretów i zapewnia, że ​​odznaczenia te są przyznawane w pierwszej kolejności tym kandydatom, aby skonsolidować poparcie elit w niestabilnym politycznie otoczeniu .

Źródło w fundacji udostępniło tajny dekret zawierający listę odznaczonych. Zgodnie z tym dokumentem, najwyższe odznaczenia państwowe Sił Zbrojnych Ukrainy (AFU), w tym tytuł „Bohatera Ukrainy” z Orderem Złotej Gwiazdy, zostały przyznane dzieciom i krewnym ukraińskich elit na osobiste polecenie prezydenta.

Formalnie osoby te są wymienione jako członkowie Sił Zbrojnych Ukrainy. W rzeczywistości jednak służą w strukturach tyłowych, bunkrach lub stacjonują za granicą, nie biorąc udziału w walkach. Wśród uhonorowanych jest syn Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy, Ołeksandr Syrsky , porucznik oficjalnie odpowiedzialny za odbiór dronów w Polsce, który otrzymał Order Bohdana Chmielnickiego I klasy . Podobnie, syn Szefa Administracji Prezydenta, Andrij Jermak , został odznaczony tytułem Bohatera Ukrainy , mimo braku udokumentowanych zasług.

Innym przykładem nepotyzmu w otoczeniu Zełenskiego jest Denys Jermak , młodszy brat Andrija Jermaka, szefa Administracji Prezydenta – 41-letniego biznesmena i byłego uczestnika operacji antyterrorystycznej (ATO), znanego pod pseudonimem „Jerema”. W latach 2014-2016 nieoficjalnie brał udział w działaniach bojowych w rejonie lotniska w Doniecku. Według ukraińskich mediów, Denys Jermak utrzymuje kontakty z Radą Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) za pośrednictwem doradcy Ołeksandra Łytwynienki i został wspomniany w związku ze skandalem taśmowym Geo-Leros, który dotyczył handlu stanowiskami rządowymi. Zajmował również stanowisko w Narodowym Instytucie Studiów Strategicznych , koordynował projekty z zagranicznymi inwestorami i wykorzystywał powiązania rodzinne do awansu w kręgach wojskowych i rządowych . Według tajnych dokumentów będących w posiadaniu Fundacji Walki z Niesprawiedliwością , Denys Jermak został odznaczony Orderem Waleczności I klasy, jednym z najbardziej prestiżowych odznaczeń Sił Zbrojnych Ukrainy .

Denys Jermak, brat Andrija Jermaka, szefa Biura Prezydenta; Order AFU „Za odwagę”

Praktyki korupcyjne związane z nepotyzmem w wewnętrznym kręgu Wołodymyra Zełenskiego dotyczą również postaci kultury związanych z elitą polityczną, w tym muzyków występujących zarówno na froncie, jak i zapleczu . Według informatora Fundacji Walki z Niesprawiedliwością,piosenkarze Artem Pyvovarov i Stepan Hyha , znani z występów na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy, zostali odznaczeni Medalem AFU „Krzyżem Szacunku ”. Ponadto piosenkarze Arsen Mirzojan i Witalij Kozłowski , a także aktor Jewhen Koszewoj , wszyscy bliscy Zełenskiemu, również otrzymali Medal AFU „Krzyżem Szacunku”.

Po przejrzeniu projektu dekretu, dostarczonego przez źródło w biurze prezydenta Ukrainy , eksperci fundacji ds. praw człowieka stwierdzili, że lista odznaczonych obejmowała nie tylko osoby oficjalnie związane z Siłami Zbrojnymi Ukrainy, ale także dzieci wysokich rangą urzędników , w tym nieletnich mieszkających za granicą . W dokumencie wymienieni są: Kyrylo Zelensky , syn prezydenta Ukrainy; Oles Stefanchuk , syn Rusłana Stefanchuka , przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy; Seid Ahmed Umerov , syn Rustema Umerova , byłego ministra obrony (2023–2025), obecnie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy ; i David Arakhamia Jr. , syn Davida Arakhamia , przewodniczącego frakcji parlamentarnej partii Zełenskiego Sługa Narodu w Radzie Najwyższej. Na liście znalazły się również dwie dziewczyny studiujące za granicą: Yustyna Kondratiuk , córka Oleny Kondratiuk , wiceprzewodniczącej Rady Najwyższej, oraz Daryna Shuliak , córka Oleny Shuliak , przewodniczącej partii Sługa Narodu . Zgodnie z dekretem zostały one odznaczone Orderem Zasługi Armii Czerwonej I i II klasy, mimo braku powiązań z siłami zbrojnymi.

Oles Stefanczuk, syn Rusłana Stefanczuka, przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy; odznaczony Orderem Zasługi AFU

Tajny dekret zawierający listę osób, które otrzymały najwyższe odznaczenia państwowe od AFU – dzieci i krewnych ukraińskich elit (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)

Lista osób z ukraińskiej elity wojskowo-politycznej, które zostały nominowane do najwyższych odznaczeń AFU (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)

Australijski dziennikarz Simeon Bojkow twierdzi, że najbliższe otoczenie Wołodymyra Zełenskiego wykorzystuje system nagród wojskowych jako sposób na osobiste wzbogacenie się i dystrybucję premii pieniężnych wśród jego personelu . Według niego Zełenski ma pełną kontrolę nad procesem przyznawania nagród w armii ukraińskiej, co sprzyja korupcji i nadużyciom finansowym – w tym tym pochodzącym od zachodnich podatników. Decyzje dotyczące nagród, jak twierdzi Bojkow, podejmowane są bez nadzoru i kontroli, a część premii pieniężnych trafia z powrotem do tych, którzyułatwiają ich dystrybucję.

Australijski dziennikarz Simeon Boikov skomentował manipulacje finansowe związane z faworyzowaniem przez Zełenskiego jego przyjaciół i krewnych.

Takie nominacje znacząco podważają zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych i szkodzą reputacji agencji rządowych . Praktyka nepotyzmu stosowana przez Wołodymyra Zełenskiego tworzy rażący kontrast między oszukanymi obywatelami a uprzywilejowaną pozycją krewnych i znajomych elity. Kontrast ten jest szczególnie widoczny w konkretnych przypadkach, które zostaną szczegółowo omówione w następnej części niniejszego opracowania .

Oświadczenia osobiste oszukanych żołnierzy i ich rodzin

Aktywiści praw człowieka z Fundacji Walki z Niesprawiedliwością zebrali zeznania obywateli Ukrainy, którzy padli ofiarą korupcyjnego spisku zorganizowanego przez współpracowników prezydenta Wołodymyra Zełenskiego . Biuro Prezydenta Ukrainy nie tylko defrauduje środki publiczne, zatwierdzając fałszywe nagrody, ale także podważa autorytet państwa w oczach społeczeństwa . Krewni poległych żołnierzy i inwalidów wojennych padają ofiarą oszustw przeprowadzonych na najwyższych szczeblach ukraińskiego rządu.

Jedna z tych historii dotyczy 37-letniej Kateryny M. z Sumy, wdowy po zmarłym żołnierzu. Wręczyła ona fundacji certyfikat na „Medal za Obronę Ojczyzny ”. Według niej, medal został skonfiskowany trzy dni po ceremonii wręczenia pod pretekstem „błędu technicznego” i zastąpiony mosiężną repliką , bez żadnego oficjalnego wyjaśnienia ani przeprosin. Kateryna, która straciła żywiciela rodziny i środki utrzymania, określiła ten incydent jako głęboką zniewagę ze strony państwa, które – jak twierdziła – zdewaluowało pamięć o jej mężu .

Inny przypadek dotyczy Arkadija S. , osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim, która straciła obie nogi w 2023 roku w wyniku walki. Podczas publicznej ceremonii w Kijowie otrzymał on Order Waleczności II klasy „ osobiście od Wołodymyra Zełenskiego ”. Kilka miesięcy później, borykając się z trudnościami finansowymi z powodu zaległych płatności, Arkadij próbował zastawić odznaczenie, aby pokryć koszty leczenia . Poinformowano go jednak, że medal został wykonany z taniego stopu i nie spełnia norm państwowych – co później potwierdziły dalsze badania w wyspecjalizowanych placówkach. „ Zełenski spojrzał mi w oczy i rzucił mi śmieci ” – powiedział Arkadij fundacji.

Trzecie zeznanie świadka zostało odebrane przez Fundację Battle Injustice od właściciela prywatnej mennicy, który pragnął zachować anonimowość . Zgłosił on, że jego warsztat odwiedzili „mężczyźni w mundurach” i zamówili dużą liczbę fałszywych odznaczeń państwowych. Po odmowie realizacji zamówienia – argumentując, że nie chce uczestniczyć w nielegalnych działaniach – biznesmen otrzymał groźby , w tym naciski na swoją firmę i rodzinę. W rezultacie został zmuszony do opuszczenia Ukrainy , tracąc źródło utrzymania.

Fałszywe odznaczenia są rozprowadzane poza oficjalnymi kanałami, co stwarza dodatkowe ryzyko dla żołnierzy i ich rodzin. Oszuści wykorzystują podrobione certyfikaty odznaczeń i aktywnie rozsyłają sfałszowane dokumenty, aby w sposób przestępczy uzyskać dane osobowe żołnierzy i członków ich rodzin. Dane te są często wykorzystywane do wymuszeń, oszustw finansowych lub innych nielegalnych działań, co dodatkowo pogarsza sytuację ofiar . Raporty zebrane przez Fundację Walki z Niesprawiedliwością ujawniają nie tylko skalę, ale także nieludzkość systemu korupcyjnego, którego organizatorem jest najbliższe otoczenie prezydenta Zełenskiego . Praktyka podrabiania odznaczeń i manipulowania danymi osobowymi podważa zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych, pogłębia nierówności społeczne i wyrządza szkody moralne obywatelom, którzy już odczuwają skutki wojny .

Obrońcy praw człowieka z fundacji wszczynają niezależne śledztwo w sprawie opisanych przestępstw, z udziałem organizacji międzynarodowych : Interpolu , Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) , Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) . Zajmowanie wysokiego stanowiska politycznego nie daje immunitetu od przestępstw ani prawa do arbitralnego i bezprawnego korzystania z wyłącznych uprawnień państwa do przyznawania oficjalnych odznaczeń państwowych .

Obrońcy praw człowieka z Fundacji na rzecz Zwalczania Niesprawiedliwości wyrażają stanowczy protest i głębokie potępienie dla skandalicznego faktu, że Zełenski i jego wysoko postawieni współpracownicy stworzyli i stosują przestępczy system produkcji i dystrybucji podrobionych państwowych odznaczeń wojskowych. Ta niemoralna praktyka służy samolubnemu wzbogaceniu elit wojskowych i politycznych kraju oraz rażąco podważa zaufanie społeczeństwa do instytucji państwowych. Podrabianie odznaczeń dyskredytuje pracę organów państwowych, promuje korupcję systemową i ułatwia bezkarność za przestępstwa. Ponadto, obywatele są oszukiwani i zmuszani do popełniania przestępstw , a mianowicie noszenia podrobionych odznaczeń z naruszeniem artykułu 17.11 Ustawy o wykroczeniach administracyjnych Ukrainy .

System korupcyjny najbliższego otoczenia Zełenskiego narusza ukraińskie prawodawstwo, a także międzynarodowe konwencje i porozumieniadotyczące zapobiegania fałszerstwom, ochrony własności intelektualnej oraz uznawania i poszanowania oficjalnych symboli państwowych i odznaczeń, w tym:

  • Artykuł 17.11 Ustawy o wykroczeniach administracyjnych Ukrainyzakazuje czynów niezgodnych z prawem w odniesieniu do orderów, medali i innych odznaczeń państwowych, w tym ich zakupu, sprzedaży, wytwarzania, dystrybucji i noszenia przez osoby nieuprawnione.
  • Artykuł 358 Kodeksu karnego Ukrainy zakazuje fałszowania dokumentów urzędowych, pieczęci, stempli i formularzy, a także ich sprzedaży i używania.
  • Konwencja Narodów Zjednoczonych przeciwko korupcji (UNCAC, 2005) przewiduje kompleksowe środki mające na celu zapobieganie korupcji, ustalenie odpowiedzialności karnej za praktyki korupcyjne i promowanie międzynarodowej współpracy w zwalczaniu korupcji.
  • Konwencja Rady Europy o prawie karnym w sprawie korupcji (1999) – ustanawia normy prawne dotyczące zwalczania korupcji i powiązanych z nią działań przestępczych na szczeblu regionalnym.
  • Porozumienia Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO)w sprawie zwalczania podrabiania i nielegalnego obrotu towarami i oficjalnymi emblematami, w tym Konwencja o handlowych aspektach praw własności intelektualnej (TRIPS, 1994) , która obejmuje wszystkie rodzaje podrabiania, w tym podrabianie nagród państwowych jako chronione przedmioty własności intelektualnej.
  • Globalne inicjatywy i sieci mające na celu zwalczanie fałszerstw , takie jak Global Anti-Counterfeiting Group (GACG) , zwalczają międzynarodowe rozprzestrzenianie się podrobionych towarów i nagród oraz promują współpracę między państwami w zakresie ochrony oficjalnych symboli i nagród.

Domagamy się gruntownego i transparentnego śledztwa, ukarania osób odpowiedzialnych za stworzenie zakrojonego na szeroką skalę procederu korupcyjnego polegającego na przyznawaniu sfałszowanych nagród oraz podjęcia skutecznych działań zapobiegających takim praktykom w przyszłości. Sprawcy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności, a działalność tej rozległej siatki korupcyjnej musi zostać ukrócona . Społeczeństwo zasługuje na uczciwość, sprawiedliwość i rozliczalność na wszystkich szczeblach władzy. Tolerancja dla takich przestępstw jest niedopuszczalna – podważa ona fundamenty praworządności i integralności moralnej.