MD: Wahałem się, czy to opublikować. Ale poważny znajomy z Paryża potwierdził wiarygodność sprawy, omawianej we Francji od paru lat. zmieniłem jedynie w tytule – z “dowodzą” – na “sugerują“
Dziwne zdarzenie przytrafia się dziennikarzom i weryfikatorom faktów, którzy postanowili obalić twierdzenie, jakoby żona Emmanuela Macrona, Brigitte, urodziła się mężczyzną. Uważali, że to śmieszna teoria spiskowa, którą łatwo będzie odrzucić i obalić.
Potem szybko zdali sobie sprawę, że się mylili. Bardzo się mylili…
Tak jak w USA istnieje mnóstwo dowodów na to, że Michelle, żona Baracka Obamy, to tak naprawdę mężczyzna o imieniu Michael Robinson, tak we Francji istnieje jeszcze więcej dowodów na to, że prezydent jest żonaty z mężczyzną, który uwiódł go, gdy był 14-letnim chłopcem, zanim zmienił płeć i zaczął działać jako opiekun przyszłego prezydenta.
Jeśli brzmi to niedorzecznie i śmiesznie, cóż… tak samo myśleli dziennikarze i weryfikatorzy faktów, zanim stali się głęboko przekonani, że Brigitte Macron, Pierwsza Dama Francji, jest transseksualną pedofilką, która przez 30 lat żyła jako mężczyzna, a teraz ukrywa się w świetle “politycznej sławy”.
Prezydent Francji Emmanuel Macron ostro skrytykował śledczych, którzy odkryli dowody potwierdzające, że jego 70-letnia żona urodziła się jako mężczyzna.
Podobnie jak Michelle Obama w USA, która według oficjalnych dokumentów rządowych jest osobą transseksualną o imieniu „ Michael ”, Brigitte Macron również wydaje się mieć wyjątkowo męskie cechy fizyczne.
Zdarzało jej się też pojawiać publicznie z wybrzuszeniem w spodniach, które przypominało Michelle Obamę w programie Ellen, tyle że nie aż tak dużym.
Według Macrona, który zapowiedział, że pozwie każdego, kto będzie promował to, co nazwał „fałszywą i wymyśloną” teorią, „najgorszą rzeczą są fałszywe informacje i wymyślone scenariusze”.
Macron wkroczył na wojenną ścieżkę i wysłał francuskie służby specjalne, aby przesłuchiwały i zastraszały dziennikarzy i obywateli, którzy badają prawdę o mrocznej przeszłości jego żony.
Ale my w TPV odmawiamy ukłonu Młodym Liderom Światowym, gdy nakazują nam zaprzestać informowania o czymś.
Przyjrzyjmy się zatem rzeczywistym dowodom, bo uwierzcie mi, że jest o wiele więcej niż tylko podejrzane wybrzuszenia potwierdzające wiarygodne oskarżenia, jakoby Brigitte Macron urodziła się jako mężczyzna.
Istnieją tylko dwa zdjęcia, które kiedykolwiek zostały przedstawione jako dowód na to, że Brigitte Macron kiedykolwiek żyła jako kobieta przed ukończeniem 30. roku życia.
Oto pierwsze zdjęcie. Zdjęcie rodzinne, na którym rzekomo widać Brigitte jako małe dziecko siedzące na kolanach matki.
Co jest dziwne, bo dla każdego, kto spojrzy na to zdjęcie, Brigitte wygląda jak dziecko w kraciastej koszuli po lewej stronie ekranu.
To jest wyraźnie jej twarz – nie sposób jej pomylić. Małe dziecko na kolanach matki w niczym nie przypomina Brigitte.
Podczas gdy Macronowie za wszelką cenę próbują przekonać świat, że to wszystko jest szaloną teorią spiskową, w rzeczywistości było to trzyletnie śledztwo prowadzone przez poważnych dziennikarzy śledczych, którzy współpracowali z ekspertami medycyny sądowej i genealogami, a ostatecznie opublikowali swoje ustalenia w rzetelnym, sześcioczęściowym artykule we francuskim magazynie Faits et Documents.
Ich ustalenia były jednoznaczne: Brigitte Macron nie istniała przez pierwsze 30 lat swojego życia.
Zastanówcie się chwilę… Nie ma żadnego dowodu na to, że żona prezydenta Francji istniała przez pierwsze 30 lat swojego życia.
Pomyśl o tym. Gdyby ktoś podszedł do ciebie i powiedział, że chyba nie istniałeś przez pierwsze 30 lat swojego życia, mógłbyś pokazać mu mnóstwo zdjęć z dzieciństwa, pamiątkowy album ze szkoły średniej, zdjęcia z rodziną i przyjaciółmi, którzy wszyscy by się zgłosili i poręczyli za ciebie.
Ale Brigitte nie może nic z tym zrobić.
Nie zapominajmy, że Brigitte Macron ma także trójkę dzieci.
Ale nie może dostarczyć zdjęć, na których jest w ciąży z żadnym z nich. Nie ma też żadnych oficjalnych zapisów, że urodziła. Nie może dostarczyć zdjęć siebie jako młodej matki.
Zamiast tego Macron wysyła Secret Service, aby zastraszyć dziennikarzy.
Podczas gdy Natacha Rey pracowała nad sześcioczęściowym raportem śledczym, została zatrzymana i przesłuchana, skonfiskowano jej telefon, a funkcjonariusze zażądali ujawnienia, jakie dowody zebrała i z kim się nimi podzieliła.
Tak się nie robi, gdy mówi się prawdę.
Natacha Rey nie jest jedyną ofiarą paranoicznych Macronów. Liberalna dziennikarka z francuskiego Le Nouvel Obs, która myślała, że łatwo będzie obalić raport, ponieważ Brigitte Macron jest ewidentnie kobietą, ze zdziwieniem odkryła, że nie może go obalić.
Jak donosiła, śledztwo było szczelne. Fakty były weryfikowalne i niezaprzeczalne. A wnioski wyciągnięte przez śledczych były niepodważalne.
Ją również wytropiła Secret Service, przesłuchał i zastraszył.
Cóż więc oznacza ta szczegółowa, rygorystycznie teoria, którą przedstawili dziennikarze i dlaczego elity tak za wszelką cenę chcą ją ukryć?
Elita próbuje nas przekonać, że zdrowy rozsądek jest szaleństwem, a szaleństwo jest zdrowe na umyśle.
Arcybiskup Viganò wypowiedział się w tym tygodniu przeciwko moralnemu upadkowi współczesnego społeczeństwa, podkreślając, że ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu jest symbolem wszystkiego, co złe we Francji rządzonej przez Macrona.
Arcybiskup Viganò, niedawno ekskomunikowany przez “papieża” Franciszka za śmiałość dzielenia się słowem Jezusa Chrystusa, nie szczędził krytyki Macrona, nazywając Brigitte Macron „transwestytą”.
Arcybiskup skierował swój gniew także w stronę Baracka Obamy, opisując jego żonę Michelle Obamę jako „umięśnionego mężczyznę w peruce”.
Mógł wspomnieć o żonie Chucka Schumera, Iris Weinshall, i wielu innych żonach przywódców politycznych o wątpliwej przeszłości.
Ale wróćmy do pierwszego rzekomego zdjęcia Brigitte Macron i sceny rodzinnej.
Teoria wysunięta przez francuskich śledczych głosi, że Brigitte Macron tak naprawdę urodziła się jako Jean Michel Trogneux.
To jest ten młody chłopiec, którego widzisz na zdjęciu po lewej stronie ekranu.
Oznaczałoby to, że Brigitte Macron byłaby o osiem lat starsza, niż prezentuje się obecnie publicznie.
Według śledczych Brigitte Macron przez 30 lat żyła jako mężczyzna, zanim przeszła transformację. Są to wiarygodne oskarżenia z wielu powodów.
Najpierw śledczy zebrali szereg wywiadów z Brigitte z jej trzydziestki i czterdziestki i znaleźli jedną wspólną cechę w większości wywiadów. Brigitte Macron najwyraźniej nie znała swojego wieku.
W jednym z wywiadów wspomniała, że w 1969 roku mieszkała sama w Stanach Zjednoczonych i oglądała w telewizji lądowanie na Księżycu.
Ale jeśli Brigitte Macron była naprawdę młodą dziewczyną na zdjęciu, miałaby wówczas 16 lat – zdecydowanie za mało, aby mieszkać samotnie w Stanach Zjednoczonych.
Jednak gdyby była to Jean Michel Trogneux, chłopiec, pod którego nazwiskiem rzekomo żyła Brigitte, miałby on 24 lata, co jest znacznie bardziej rozsądnym wiekiem, aby mieszkać w samych Stanach Zjednoczonych.
To tylko jeden przykład. Jest wiele przykładów, w których Brigitte wydaje się nie znać swojego wieku.
Nasuwa się więc pytanie, gdzie jest Jean Michel Trogneux?
Jeśli jest on rzeczywiście starszym bratem Brigitte, to czy mogłaby go zaprezentować, żeby plotki ucichły?
No cóż, zgadnijcie co… go nie ma.
Genealogom udało się znaleźć mnóstwo danych, które dowodziły, że żył do 30. roku życia… ale dokładnie w tym samym czasie, gdy na świecie pojawiła się Brigitte Macron, Jean Michel Trogneux zaginął.
Tego nie da się wymyślić.
Prawda o Macronach staje się bardziej oczywista, gdy zrozumiemy, kogo oni reprezentują.
Macron był bankierem Rothschildów, zanim został zrzucony na ziemię przez ukryte ręce i nie miał żadnej partii politycznej ani platformy.
Mniej znany jest fakt, że jego żona, osoba transseksualna Brigitte, jest Rothschildką w prostej linii, a jej “ojcem” był Mayer Amschel Rothschild.
Orwell ostrzegał nas, że elita będzie próbowała przekonać nas, że góra to dół, mężczyźni to kobiety, a wojna to pokój. Jakże miał rację.
Wicepremier Słowacji ogłosił, że pominie ceremonię zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r. – w odpowiedzi na “kontrowersyjną”, bluźnierczą parodię Ostatniej Wieczerzy zaprezentowaną podczas ceremonii otwarcia w zeszłym tygodniu.
Organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Paryżu przygotowali dla świata obrzydliwy spektakl pełen ideologii LGBT i zniewagę dla symboli chrześcijaństwa, powiedział Tomas Taraba w poście na Facebooku w niedzielę, News.Az podaje, powołując się na zagraniczne media.
„Miałem reprezentować Słowację na ceremonii zamknięcia, ale dla normalnego świata te igrzyska olimpijskie na zawsze pozostaną symbolem zdegenerowanej dekadencji, która nadużyła piękna sportu i przekształciła go w “postępowy” teatr polityczny. Dlatego postanowiłem nie uczestniczyć w ceremonii zamknięcia” — dodał.
Francja, zwana pierwszą córą Kościoła, będąca zarazem ojczyzną Moliera, Racine’a, Renoira, kogo tam jeszcze, geniuszy cały legion – stacza się dziś do poziomu budy jarmarcznej, z tym zaznaczeniem, że w budach jarmarcznych, choćby z obawy przed policją, nie wyszydzano świętości Wiary.
Albrecht Dürer – Statek głupców [Hieronymus Bosch? md]
Tym razem, stojąc już wszak na skraju przepaści, Zachód posunął się o krok dalej: do ohydnego, również w estetycznej warstwie, spektaklu opartego m.in. na bluźnierczym przedstawieniu Ostatniej Wieczerzy. W tym szyderstwie z malowidła nierozerwalnie związanego z Kościołem, Matkę Bożą z widniejącą nad jej głową parodią Hostii (a może chodzi o Jezusa, gdyż postać zajmuje centralne miejsce) przedstawia znana w paryskich knajpach performerka Leslie Barbara Butch. Żyła ona dotychczas z promowania własnej monstrualnej otyłości a także lesbijstwa, tym razem jednak zabrała się za sprawy najświętsze ze świętych w religii, do której nie należy, ale z której publicznie szydzi.
Wiadomo, pokorny Jezus nadaje się do publicznych szyderstw o wiele lepiej od groźnego Jahwe czy Mahometa, toteż używają sobie na Nim watahy „bohaterów”, którzy już na Golgocie popisywali się odwagą miotając kamieniami w umęczonego, zelżonego Boga. Że prymitywna komediantka weszła w coś takiego, to można zrozumieć w kategoriach psychopatologii nerwic, jakiegoś chorobliwego odreagowywania wrogości wobec przykazań Wiary katolickiej, łamanych wszak co dzień przez nią i jej siostrzyce.
Jednak, że coś takiego wystawia rząd i prezydent Francji jako wizytówkę swej kultury w nomen omen 33-cich (znamienna symbolika liczb) Igrzyskach Olimpijskich, jest już tylko wyjątkowo drastycznym objawem schyłku, w którym zatapia się Francja i z nią cała kultura Zachodu.
Czego tam jeszcze nie ma. Ogień olimpijski drży z przerażenia, niesiony w łapsku czegoś na kształt kobieto-mężczyzny o pożądliwej masce demona, uwijają się balety drag queens pod przewodnictwem tłustego potworka z obnażonymi genitaliami i lśni skąpana we krwi Conciergerie – złowieszcza budowla na brzegu Sekwany, w której więziono i skąd wywożono na śmierć z rąk obłąkanej tyranii tysiące inteligencji i szlachty francuskiej.
Gadająca oderżnięta głowa Marii Antoniny – jednej z ofiar tamtego szału Francji sprzed 250 lat – i wszystko inne, co wylało ię na świat z zesmrodzonego umysłu twórcy tego spektaklu, jest jakby zapowiedzią kolejnego horroru, ku któremu kroczy Francja. Z własnej woli i na własne życzenie. Wtedy na szafot – dziś do kloaki. Setki tysięcy mahometan patrzą wszak na ten popis samozniszczenia cywilizacji, do której z różnymi nadziejami przybywali, i dla nich takie traktowanie własnego boga i swojej wiary jest czymś odrażającym i niepojętym. Zwłaszcza, że w islamie – w przeciwieństwie do chrześcijańskiego niegdyś Zachodu – osoba Maryi jest otoczona szacunkiem a Jej Syn uważany jest za proroka. Odpowiedzią na to staje się odraza i pogarda – i tak już jest, i pewnie będzie coraz bardziej.
Nie będę się rozwodził nad dalszymi szczegółami tego show, który oby jak najszybciej skończył tam, gdzie jego miejsce: w dole kloacznym zbiorowej niepamięci. Jednak Bóg sam mówi o Sobie: “Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą” (Wj, 20, 1-21). Ostatnia odpłata należy więc do Niego.
I o tym niech pamięta nie tylko nieszczęsna Leslie Barbara Butch wraz ze swymi klaunami, ale zarówno rządzący Francją, którzy do tego dopuścili jak i naród francuski, który w milczącej akceptacji przyjmuje te bluźnierstwa.
Ceremonia, czy raczej rytuał otwarcia Igrzysk XXXIII Olimpiady w Paryżu w 2024 przeszła już do historii. Teraz czas na analizy i refleksje. Można być pewnym, że znaczenie tego spektaklu jest dużo większe, niż się wydaje, a jego skutki będą doniosłe.
Ceremonia trwała 4 godziny i została nasycona wielka ilością symboli, znaczeń i przesłań, jawnych i ukrytych. Jestem pewien, że nikt do końca nie pojmie wszystkiego, co tam się pojawiło, gdyż nawet twórcy tego przedsięwzięcia nie zdają sobie sprawy ze wszystkiego, co pokazali.
−∗−
Grafika: szturm Bastylii, czyli tłum rzucony do Rewolucji, ale nie wie po co i przez kogo. LINK
Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. I: Ca ira
Ceremonia, czy raczej rytuał otwarcia Igrzysk XXXIII Olimpiady w Paryżu w 2024 przeszła już do historii. Teraz czas na analizy i refleksje. Można być pewnym, że znaczenie tego spektaklu jest dużo większe, niż się wydaje, a jego skutki będą doniosłe.
Ceremonia trwała 4 godziny i została nasycona wielka ilością symboli, znaczeń i przesłań, jawnych i ukrytych. Jestem pewien, że nikt do końca nie pojmie wszystkiego, co tam się pojawiło, gdyż nawet twórcy tego przedsięwzięcia nie zdają sobie sprawy ze wszystkiego, co pokazali. Fabuła jest gęsta, wiele jest wątków do opisania i szczegółów, opowiadających swoje własne historie. Zacząć jednak należy od dokładnego opisu tego, co właściwie zobaczyliśmy, ze wskazaniem tych treści, które są istotne. Analizę ceremonii, czy też rytuału rozpocznę więc od stenogramu. Jest to konieczne, gdyż bez uświadomienia sobie faktów nie da się zrozumieć ich znaczeń. Opis wydarzeń zajmie dwie części, wyjaśnienie znaczeń – też co najmniej dwie.
Całe przedsięwzięcie nie było przeznaczone ani dla widzów bezpośrednich, zgromadzonych w Paryżu, ani dla sportowców. Adresatem był cały świat – ludzie przed ekranami. Połączono różne techniki filmowe, różne plany i plenery, akcję rozmieszczono w wielu miejscach Paryża, włączono do transmisji fragmenty, nakręcone i zmontowane wcześniej. Widzowie na miejscu nie byli w stanie zobaczyć tego, co pokazano w transmisji.
Oto więc część pierwsza
Rozpoczyna Jamel Debbouze, francuski aktor komediowy marokańskiego pochodzenia. W lewej ręce trzyma pochodnię z ogniem olimpijskim, prawą trzyma w kieszeni. Wbiega na Stade de France, który okazuje się pusty. Pokazane są migawki telewizji całego świata, informujące, że ceremonia otwarcia tych igrzysk nie odbędzie się na stadionie. Pojawia się piłkarz Zinedine Zidane, odbiera mu pochodnię i biegnie w poszukiwaniu znicza. Przebiega przez Paryż lat 60-tych. Pęd powietrza przewraca stoliki i roztrąca konsumentów kawiarni. Przebiega obok trójki dzieciaków na osiedlowym skateparku, którzy podążają za nim. Wpada do metra i wsiada do pociągu. Dzieciaki nie zdążają. Jednak po chwili następuje wyłączenie energii. Pociąg zatrzymuje się, dzieciaki dobiegają, Zizou wręcza pochodnię najstarszemu z trójki dzieci – chłopcu arabskiego pochodzenia. Dzieci przemierzają katakumby Paryża, mijają złożone tam ludzkie kości i myszkujące szczury, umykają przed atakiem aligatora. Wreszcie spotykają łódkę, prowadzoną przez zakapturzoną postać, kojarzącą się z Charonem, chociaż bez Cerbera. Postać zaprasza ich do łódki, wręczając obowiązkowe kapoki. Bezpieczeństwo przede wszystkim.
Pokazana jest trybuna honorowa z oficjelami, przypominająca tą na mauzoleum Lenina. Łódka wypływa z kanału na Sekwanę. Pojawia się pierwsze hasło ceremonii:
ÇA IRA
Piosenka z czasów Rewolucji Francuskiej – „To się zrobi, arystokraci na latarnie, arystokraci zapłacą”. Most Austerlitz przyozdobiono reliefami w kolorze złota, przedstawiającymi dyscypliny olimpijskie. Unoszą się z niego kłęby dymu w republikańskim trójkolorze. To wskazuje dominantę całej ceremonii – będzie nią Francja.
Łódka z pochodnią przepływa pod Mostem Austerlitz. Pojawia się kolejne hasło:
ENCHANTE
Oczarowani, zachwyceni. Na środku mostu pojawia się gawrosz, grający na akordeonie z przypiętymi anielskimi skrzydłami. Zaczynają przepływać statki i łodzie z delegacjami olimpijskimi, ustawionymi alfabetycznie z wyjątkiem Grecji, zaczynającej korowód, grupy sportowców – uchodźców na drugim miejscu i Francji, która go kończy. Niektórzy sportowcy ubrani w tradycyjne narodowe stroje, wszyscy się cieszą i machają swoimi flagami.
Na schodach na bulwarze zaczyna się część artystyczna – występ Lady Gagi, nawiązujący do tradycji rewii i kabaretu – piosenka „Mon truc en plumes” (można przetłumaczyć jako „moja sztuczka z piórami”, które zarówno podniecają pierrotów, miliarderów i zbójów). Bulwary zaroiły się od postaci, ubranych na różowo i wymachujących różowymi flagami – przerobionymi francuskimi lub olimpijskimi.
Na dachu jednej z kamienic pojawia się postać, trzymająca pochodnię z ogniem olimpijskim. Przypomina bohatera gry Assassin’s Creed i ma zasłoniętą twarz. Do tej pory, odkąd widzowie stracili z oczu łódkę z trójką dzieci i przewoźnikiem, los pochodni pozostawał nieznany. Asasyn biega po dachach parkurem. Zaczyna padać deszcz. Wzdłuż Sekwany zespół z Moulin Rouges tańczy kankana. Asasyn z pochodnią zjeżdża na linie w poprzek Sekwany i ląduje na Ile de la Cite, w pobliżu katedry. Pojawia się kolejne hasło:
SYNCHRONICITE
Trwają prace budowlane na rusztowaniach (część akcji nakręcono wcześniej i zmontowano, więc widzowie telewizji widzieli dużo więcej, niż naoczni). Robotnicy pracujący na rusztowaniach są w rzeczywistości członkami zespołu choreografii, dominują kobiety. Kombinezony na ramionach, rękawach i nogawkach pomazane są farbą w złotym kolorze. Uderzenia ich młotków układają się w miarowy rytm.
Zaczyna się pantomima na bulwarze wyspy, na dwóch poziomach kaskady, tak, że tancerze brodzą w wodzie po kostki. Tło ich tańca stanowi ściana, pokryta paskami folii w złotym kolorze, układającymi się w falisty nieregularny kształt, oraz panelami w kolorze lustrzanego złota. Stu kilkudziesięciu tancerzy wykonuje synchroniczny taniec w miejscu. Tancerze ubrani są codzienne, szare stroje, raczej byle jakie, każdy w inny. Wykonują ruchy, podobne do prania ręcznego, potem walki na pięści, potem układają się w kształt podobny do stylizowanego serduszka. Asasyn z pochodnią biegnie po dachach, po czym wchodzi przez okno do budynku. Mieści się tam zakład rzemieślniczy produkujący walizy, w których transportowane są medale olimpijskie. Walizy opuszczane są za pomocą kołowrotu na parter, przejmowane przez obsługę w strojach sportowych i ładowane na hotelowe wózki bagażowe. Część obsługi wykonuje pantomimę, część pcha wózki po moście. Między nimi przemyka się asasyn z pochodnią i biegnie do mennicy, w której trwa odlewanie medali. Asasyn zamyka medale w walizie. Następnie obsługa waliz znosi je po schodach bulwaru, na którym trwa pantomima w wodzie na tle złotej folii. Walizy trafiają na pływającą platformę.
Na przeciwległym brzegu Sekwany pojawia się pojedyncza postać na dachu. Jest to młody, ciemnoskóry mężczyzna w szerokich spodniach, przypominających sukienkę. Tańczy na podeście w złotym kolorze, obok masztu z flagą Paryża, równocześnie z postaciami na bulwarze.
Pojawia się widok na iglicę Notre Dame, odbudowaną po pożarze. Na jej szczycie znajduje się krzyż, a nad nim – relikwiarz w kształcie koguta, mieszczący relikwie św. Dionizego, św. Genowefy i cierń z korony cierniowej. Poniżej krzyża widać jakiegoś mężczyznę, uczepionego iglicy. Być może to Quasimodo – dzwonnik katedry, jeden z bohaterów powieści Wiktora Hugo. Rozlega się bicie dzwonu. Asasyn z pochodnią odnajduje się na dachu teatru narodowego Opera Bastille. Wchodzi do środka i mija sceny z walk ulicznych, które można przypisać kilku francuskim rewolucjom, szczególnie Rewolucji Lipcowej 1830 r. Rozbrzmiewa muzyka z musicalu „Nędznicy” na podst. Powieści Wiktora Hugo. Inscenizacja wyraźnie przypomina obraz Delacroix „Wolność prowadząca lud na barykady”. W tle barykady widać pałac Conciergerie. Pojawia się kolejne hasło:
LIBERTE
Pokazuje się postać, stojąca w oknie Conciergerie. Właściwa nazwa to Palace de la Cite, pierwotnie był to pałac królewski. Już w XIV w. królowie przenieśli się do Luwru, a budowlę przeznaczono na siedzibę urzędów dworskich i więzienie. Tam właśnie przetrzymywano Marię Antoninę przed egzekucją.
Postać w oknie jest jedną z 38 takich samych postaci, umieszczonych w oknach Conciergerie. Są to kobiety w czerwonych sukniach, stylizowanych na XVIII wiek. Każda z nich ma odciętą głowę, którą trzyma pod pachą. Włosy u nasady czerwone, przechodzące w róż. Fryzura przypomina buzujący płomień. Ta, pokazana na zbliżeniu wyśpiewuje pierwsze słowa piosenki sankiulotów „Ah, ca ira”. Skomponował ją w 1790 r. nieznany z imienia rewolucyjny żołnierz Ladre, do melodii ulubionej arii operowej Marii Antoniny. Do czasu upowszechnienia się Marsylianki był to nieoficjalny hymn Francji. Kobieta z odciętą głową ma wyraźnie widoczną szyję i miejsce odcięcia głowy. Widok makabryczny, jak z horroru. Przed pałacem wzdłuż Sekwany umieszczono rząd miotaczy płomieni, a przy samej balustradzie – rząd takich samych postaci, przypominających z daleka Napoleona Bonaparte. Zaangażowano tu metalowy zespół Gojira, wykonujący blackmetalową wersję „Ah, ca ira”. Po drugiej stronie Sekwany na dachu budynku stoi asasyn z pochodnią i podziwia widok. Na bulwar wjeżdża platforma w kształcie statku, z żaglem wykonanym z taśm złotej folii. Na statku śpiewaczka w stroju markietanki rewolucji śpiewa arię Carmen „Habanera”, najsłynniejszą fragment wokalny z opery „Carmen” Bizeta. Tekst arii opowiada o potędze miłości, która jest niepowstrzymana, z tym, że pod pojęciem miłości należy tu rozumieć namiętność i pożądanie. Statek zatrzymuje się pośrodku Conciergerie. Następuje gwałtowny wyrzut dużej ilości czerwonych taśm z okien, co wygląda jak wodospad krwi; następnie wypuszczenie kłębów czerwonego dymu, spośród którego wystrzeliwują ogniste kule. Miotacze ognie wypuszczają dwie salwy płomieni. Statek ze śpiewaczką powoli odjeżdża.
Ukazuje się widok na Pont Neuf. Umieszczono tam kilkunastu ludzi na elastycznych prętach długości ok. 4m. Kołyszą się lekko, a nad nimi na rozpiętej linie spoczywa mężczyzna. Przeskok do wnętrza Biblioteki Narodowej. Widać troje młodych ludzi, wszyscy w barwnych, fantazyjnych strojach, przypominających Arlekina. Smagła kobieta i orientalny mężczyzna mają stroje bardzo podobne, z motywami serca. Czarny mężczyzna różni się strojem. Postaci rozmawiają za pomocą książek. Kobieta nawiązuje kontakt wzrokowy z czarnym mężczyzną, widać obopólne zainteresowanie. Kobieta czyta „Romans bez słów” Paula Verlaine, mężczyzna odpowiada jej „Nie igra się z miłością” Alfreda de Musset. Kobieta pokazuje „Passion simple” Annie Ernaux (literacka nagroda Nobla w 2022, tematyka feministyczna i społeczna, erotyka, aborcja, wyzwolenie kobiet itd.). Orientalny mężczyzna zauważa dialog i dołącza się do rozmowy, kładąc przed czarnym mężczyzną „Bel-Ami” Guy de Maupassant (dekadentyzm, tytuł tłumaczony też jako „Uwodziciel”). Czarny mężczyzna ze sterty książek przed sobą wybiera jedną i przesuwa ją do drugiego meżczyzny – „Sexe et mensonges” Leili Slimani („Seks i kłamstwa. Życie seksualne w Maroku”). Kobieta wstaje z miejsca, za nią powstają mężczyźni, po czym cała trójka biega wzdłuż galerii z regałami, zapełnionymi książkami. Kobieta wyciąga „Le diable au corps” Raymonda Radiguet (w polskim tłumaczeniu „Diabeł wcielony” lub „Opętanie”), mężczyzna orientalny wyszukuje „Niebezpieczne związki” Pierre Choderlos de Laclos, mężczyzna czarny natrafia na komedię Moliera „Dostojni współzalotnicy”. W czasie rozmowy za pomocą książek śpiewaczka kontynuuje arię Carmen o miłości, a postaci na moście kołyszą się coraz bardziej. Trzy osoby z biblioteki wyrzucają wysoko kartki z książek, które mają w ręku, podobnie, jak w scenie ze „Stowarzyszenia umarłych poetów”. Równocześnie postaci na prętach na moście rozwijają płachty materiału, i kołysząc się, wyglądają jak chorągwie, którymi się macha. Ich stroje są podobne do strojów postaci z biblioteki. Kartki opadają na podłogę jak kobierzec, a wówczas cała trójka wybiega z budynku, mężczyźni trzymając się za ręce. Na biurku pozostaje komedia Pierre de Marivaux „Triumf miłości”. Grupka biegnie ulicami, wbiega po schodach do kamienicy, wchodzi do mieszkania. Obejmują się i symulują pocałunki i pieszczoty o charakterze biseksualnym, po czym orientalny mężczyzna przybiera gniewno – drwiący wyraz twarzy i zamyka drzwi mieszkania od środka. W tym samym czasie na Pont Neuf ludzkie flagi kołyszą się jeszcze bardziej. Poza nimi na moście znajdują się inne osoby w kolorowych strojach. Grupują się w pary i biegną wzdłuż mostu. Korowód zamyka para dwóch mężczyzn, którzy obejmują się i trzymają za ręce. Na niebie dwa samoloty zostawiły smugę w kształcie wielkiego serca.
Pojawia się kolejne hasło:
EGALITE
U wejścia na Pont des Arts, zwany też Mostem Zakochanych stoi orkiestra wojskowa. Śpiewają fragment piosenki Charles Aznavour’a „For Me formidable” i wmaszerowują na most. Przez środek kolumny przebiega asasyn z pochodnią, dobiega do rozłożonego chodnika w kolorze złotym, ciągnącego się od połowy mostu do budynku Instytutu Francji. Pochodnię przykłada do chodnika. Rzymskie ognie wytryskują po bokach mostu i na budynku Instytutu. Z budynku wychodzi ciemnoskóra piosenkarka R&B, pop, rap – Aya Nakamura (właściwie Aya Danioko, pochodząca z Mali), wraz z sześcioma towarzyszkami. Wszystkie etnicznie spoza Europy, ubrane w stroje w kolorze złotym, maszerują tańcząc w kierunku kolumny żołnierzy. Piosenkarka wykonuje dwa swoje utwory: „Pookie” (proste relacje damsko – męskie z podtekstem erotyczno – fizjologicznym) oraz „Djadja” (erotyczna relacja ze starszym mężczyzną). Żołnierze wtórują piosenkarce grając, śpiewając i poruszając się. Dominuje piosenkarka, żołnierze akompaniują. Na końcu oddział otacza grupkę złotych kobiet wieńcem.
Rozlega się „Dance macabre” Camille Saint-Seans’a. Asasyn po dachach dostaje się do Luwru. Mija obojętnie rzeźby, tylko na moment zatrzymuje się przy Nike z Samotraki. Rzeźby i obrazy śledzą go oczami. Po chwili na ścianach widać obrazy, ale bez postaci. Asasyn rozgląda się i widzi, że gromadzą się one przy oknach i spoglądają na korowód statków ze sportowcami. Pojawia się kolejne hasło:
FRATERNITE
Widok przenosi się na Sekwanę. Statki mijają Pont Royal, a za nim – szereg głów postaci z obrazów z Luwru. Postaci są reprodukowane na płytach, przyciętych do kształtu, i zanurzone w Sekwanie tak, że woda sięga im tuż nad usta. Nie mogą więc przemawiać, mogą jedynie patrzeć na przepływające statki ze sportowcami. Pianista Alexander Kantorov wykonuje fortepianowy utwór Maurice Ravela „Jeaux d’eau” (gry wody). Asasyn w Luwrze dociera do sali z Mona Lisą. Zastaje uruchomiony alarm, szybę zabezpieczającą stłuczoną, obraz skradziony, dziurę w podłodze. Nagły przeskok i asasyn biegnie już po dachu Musee d’Orsay. Wchodzi do środka i zatrzymuje się wewnątrz zegara. Z boku wjeżdża telegraf maszynowy, jak na parowcu. Jest to wehikuł czasu z następującymi komendami: przed czasem, przeszłość odległa, przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, przyszłość odległa, poza przyszłością. Asasyn wybiera komendę: „passe” (tu: przeszłość). Wnętrze zmienia się, pojawia się XIX – wieczna maszyneria i ekran, na którym wyświetlany jest film „Wjazd pociągu na stację w La Ciotat”, pierwszy ruchomy obraz pokazany publicznie na kinematografie Lumiere w 1895 r. Wówczas widzowie obawiali się, że pociąg na nich wjedzie. Rzeczywiście, pociąg przebija ekran i wjeżdża do pomieszczenia. Asasyn z pochodnią przechodzi przez rozdarcie i wchodzi na molo wchodzące w morze. Na końcu mola czeka balon z koszem i człowiek w okularach ochronnych, podobnych do tych, które noszą Minionki. Asasyn wchodzi do kosza i podgrzewa pochodnią palnik, czego skutkiem balon unosi się w przestworza. Mija samolot Bleriot XI (jego twórca Louis Bleriot odbył na nim pierwszy przelot nad kanałem La Manche w 1909 r), rakietę nośną Ariane, Księżyc z wbitym pociskiem z filmu „Podróż na Księżyc” z 1902 r., planetę Małego Księcia, planetę pustynną porośniętą rzadkimi kaktusami, z której wyrasta nowojorska Statua Wolności, nosząca wyraźne ślady erozji, Europejską Stację Kosmiczną. Przeskok na kabinę statku kosmicznego, w którym dwóch astronautów na ekranie obserwuje żółty peryskop wystający z wód Sekwany.
Pojawia się animacja. Widać okręt podwodny, podobny do Nautilusa z powieści Verne’a „20 000 mil podmorskiej podróży”. Okręt wypełniony jest Minionkami, trenującymi dyscypliny olimpijskie i kłócącymi się po swojemu. Pojawia się też obraz Leonardo Mona Lisa, skradziony przez Minionki z Luwru. Minionki w ringu szykują się do meczu bokserskiego, ale zawodnicy, zamiast siebie nawzajem, okładają pięściami sędziego, który po serii uderzeń pada. Zjawa się lekarz z sanitariuszem i robi sądziemu sztuczne oddychanie. Minionki -bokserzy zaczynają okładać sanitariusza. W innym miejscu odbywa się bieg przez płotki. Jeden z biegaczy potyka się i odnosi kontuzje nogi. Pojawia się ekipa lekarska i robi mu sztuczne oddychanie. Minionek – oszczepnik miota oszczepy. Najpierw trafia w tarcze, namalowane po wewnętrznej stronie burty i na bulaju, potem na ślepo. Pojawiają się przecieki wody zaburtowej. Okręt tonie, w wodzie unoszą się klamoty i Minionki, śmiejące się z sytuacji. Między nimi pływa też portret Mony Lisy. Przeskok na Sekwanę z płynącymi statkami i nabrzeży, wypełnionymi tłumem. Na wodzie kołysze się obraz Mony Lisy (reprodukcja oczywiście), tłum wiwatuje, z pewnością nieświadomy, że właśnie Minionki zniszczyły dziedzictwo kulturowe Francji, Europy i świata.
Na dachu Grand Palais, w którym mieści się Pałac Odkryć, czyli centrum nauki stoi Axelle Saint – Cirel, ciemnoskóra wokalista pochodzenia karaibskiego. Trzyma trójkolorową flagę, którą jest częściowo owinięta i śpiewa Marsyliankę. Akompaniuje jej żeński chór. Pojawia się nowe hasło:
SORORITE
Było braterstwo, teraz Rewolucja wprowadza siostrzeństwo. Pomiędzy Pont de la Concorde a Pont Alexandre III stoją cokoły, z których wysuwają się złocone pomniki kobiet.
Olympe de Gouges (1748-1793), oświeceniowa feministka, autorka sztuk teatralnych i pamfletów politycznych. Jej najbardziej znane dzieło to „Deklaracja praw kobiety i obywatelki” z 1791 r. Zwolenniczka Rewolucji, zgilotynowana przez Jakobinów.
Alice Milliat (1884-1957), działaczka sportowa, wioślarka, nauczycielka, tłumaczka.
Gisele Halimi (1927 – 2020), tunezyjsko – żydowsko – francuska feministka , prawniczka, eseistka, polityk, bojowniczka aborcji i antykoncepcji, francuski legat przy UNESCO.
Paulette Nardal (1896-1985), pochodząca z Karaibów intelektualistka i pisarka, feministka, współzałożycielka ruchu Negritude.
Jeanne Barret (1740-1807), uczestniczka wyprawy badawczej Antoine de Bouganville, pierwsza kobieta, która opłynęła świat. Pomogła odkryć i skatalogować wiele nieznanych wcześniej nauce gatunków roślin.
Christine de Pizan (1364-1431?), średniowieczna francuska intelektualistka weneckiego pochodzenia, pisarka i poetka. Uważana przez współczesnych za autorytet w dziedzinie retoryki i krytyki literackiej. Matka czwórki dzieci, doceniona za życia za talent, ostatnie 12 lat spędziła jako mniszka, nadal tworząc, w 1429 r. pisząc „Opowieść o Joannie d’Arc”.
Louise Michel (1830-1905), „Czerwona Dziewica Montmartru” lewaczka, anarchistka, rewolucjonistka, bojowniczka Komuny Paryskiej, aktywistka społeczna, nauczycielka, poetka, pisarka, masonka.
Alice Guy (1873-1968), pionierka kina, producent filmowy, pierwsza kobieta – reżyser.
Simone Veil (1927-2017), polityk i prawniczka żydowskiego pochodzenia, wielokrotnie piastowała stanowiska ministerialne, eurodeputowana, bojowniczka aborcji i antykoncepcji.
Otwarcie igrzysk czyli anatomia pewnego upadku… Oni tego nie ukrywają i liczą nawet na to, że słuchacze-oglądacze to będą po raz kolejny akceptować i przyjmować za normę. Gdyby tu chodziło o jakieś inne religie, inne nacje, […]
If you don’t know what freedom is, better figure it out now!
5 komentarzy
AlterCabrio 30 lipca 2024 godz. 16:36
Tego typu ‘otwarcia’ bywały już wcześniej. Na mniejszą skalę. Już kiedyś zamieszczałem ten link, ale warto przypomnieć.Rytuał w tunelu św. Gotarda [2016r]
To urocze, że po nie tyle po napluciu, co po nasikaniu [chodzi o nasranie.. md] na twarz chrześcijanom (w tym – roszczącym sobie prawo do bycia jedynie słusznymi chrześcijanami katolikom), zaprotestowali muzułmanie z Iranu i nie tylko z Iranu.
Świat chrześcijański najwyraźniej wie, kto ziarno sypie, to i z protestami nie przesadza, choć Elon Musk wyraził się jasno, co ma swoją wagę.
Owszem, francuski episkopat coś tam wypiszczał + jeden biskup z USA.
A polscy biskupi? Z Rysiem i innymi „progresistami” na czele? Żarty… ta arystokracja, pieczętująca się od niepamiętnych czasów „korkiem, workiem i rozporkiem” ?
Zresztą w Watykanie „nad wszystkim czuwa gospodarz domu – nie da on krzywdy zrobić nikomu”, który po coś przecież został posadzony na Piotrowym Tronie, w okolicznościach, najoględniej mówiąc, zastanawiających?
***
Wiejska?
Gdyby zgasić tam światło i wpaść z tęgim kijem lejąc na (najdosłowniej) oślep, to prawdopodobieństwo trafienia przyzwoitego człowieka byłoby na poziomie trafienia „szóstki” w Totolotka. Olać ich.
Wzruszam się, kiedy ideowy marksista Kaczyński podkreśla, że jest katolikiem. I dodaje – wierzącym i praktykującym.
Ale jakoś nie usłyszałem protestu, cóż – pewnie nie słuchałem uważnie.
Mąż Pani Kornhauser wyraził swoją opinię w sprawie zawieszenia komentatora Babiarza, ale w kwestii zbezczeszczenia Ostatniej Wieczerzy – jakoś nie.
Wsio pa płanu.
***
Zresztą, nie ma się czemu dziwić: przypomnę pisowcom, którzy bardzo oszczędnie zachłystują się oburzeniem w przedmiotowej kwestii, że kiedy ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa Kaczyński i późniejszy męczennik Kamiński, na pstryknięcie dysponowali tabunami bezpiek i milicji (bo policja, to była przed wojną),
to bojówki degeneratek, z parlamentarzystkami (jest taki epitet) w składzie, które napadały na kościoły bezczeszcząc sacrum, nie były wyciągane za kołnierz, rzucane na glebę, a w razie stawiania oporu – obezwładniane i skuwane np. modnymi dziś tzw. kajdankami zespolonymi.
No tak – Kaczyński jest znany szarmant, a Kamiński był zajęty ćwiczeniem utrzymywania się w pionie, co wykluczało pochylenie się nad tymi bandyckimi ekscesami.
*** Czy Babciolub wiedział o przygotowywanej, antychrześcijańskiej prowokacji? Pewnie tak, bo ktoś musiał dopilnować na miejscu, żeby prowokacja spełniła swoje zadanie bez nikomu niepotrzebnych zakłóceń.
Czy jego rola była zatem tylko bierna? Oczywiście, że tak – nie po to Bestia poobsadzała najbardziej eksponowane stołki po obu stronach Atlantyku swoimi (proszę wybaczyć właściwą mi precyzję) podhujaszczymi, żeby się wykazywali jakąś, nikomu niepotrzebną, samodzielnością:
przychodzi rozkaz i jedyne, co pozostaje Babciolubowi (i jemu podobnym) to wykonać i to bez dyskusji. O, przecież Babciolub ma w tzw. przebiegu służby, najoczywiściej symboliczny i do tego doskonale przygotowany i zrealizowany, samozapłon królowej francuskich kościołów katolickich, katedry Notre Dame.
E tam – jakby się spaliło jakieś składowisko śmieci, tyle, że stare bardzo i wyjątkowo wielkich rozmiarów.
***
Paryż, miasto niewątpliwie architektonicznie piękne, jest dziś marną atrapą miasta, które zobaczyłem pierwszy raz 34 lata temu, natomiast mająca w nim od wieków, jedną ze swych, ulubionych miejscówek Bestia, zawsze miała się w nim doskonale i ma się coraz lepiej.
Dlatego Perwertiada trwa.
Następny etap – w Warszawie, bo grunt już przygotowany.
Od piątku na całym świecie nie milkną komentarze i protesty w związku z bluźnierczą i satanistyczną ceremonią, jaką było otwarcie igrzysk olimpijskich w Paryżu. Krwawe ludobójstwo zapowiadające “wolność”, rozebrani transwestyci tańczący dookoła małej dziewczynki, szyderstwa z Ostatniej Wieczerzy Pana Jezusa z apostołami nazwanej “Nowym Gejowskim Testamentem”, deklaracja stworzenia świata “bez religii, bez państw i bez własności prywatnej”, oddanie hołdu posągowi złotego cielca – to wszystko nie miało absolutnie nic wspólnego ze sportem. To był publiczny manifest tego, co chcą zrobić z nami globalne elity i jak zamierzają z nami postępować. Wiele osób oglądających transmisję z Paryża przecierało oczy ze zdumienia nie wierząc w to, co się działo. Nasza Fundacja ostrzega i alarmuje przed tymi zjawiskami od lat, w szczególności przed bluźnierstwami i deprawacją seksualną dzieci przez środowiska LGBT, tak mocno podkreśloną i wyeksponowaną w trakcie ceremonii w Paryżu.
Polskie społeczeństwo musi obudzić się, otrząsnąć z letargu i stanąć do walki. Jeśli będziemy bierni, stanie się z nami to samo już stało się z Francją i Zachodem, a prześladowania jeszcze bardziej nasilą się.Miliony ludzi na całym świecie oglądały w piątek ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Zostało to wykorzystane do zamanifestowania przerażających planów możnych tego świata.
Ceremonia została dokładnie przemyślana i zaplanowana już wiele miesięcy wcześniej. Rozpoczęła się od spektaklu zatytułowanego “Wolność” rozgrywającego się w zabytkowym budynku byłego paryskiego więzienia. W jego oknach stały zakrwawione, bezgłowe postacie, które trzymały swoje odcięte głowy w rękach. Równolegle śpiewana była pieśń rewolucjonistów francuskich nawołująca do ludobójstwa i przemocy fizycznej, mówiąca o konieczności “wieszania królów i arystokratów na latarniach.” Spektakl zakończył się wizualizacją stworzoną za pomocą efektów pirotechnicznych, które sprawiły, że cały gmach budynku spłynął krwią.
Należy w tym momencie przypomnieć, że pełne, oryginalne hasło rewolucjonistów francuskich brzmiało: “Wolność, równość, braterstwo albo śmierć“. Śmierć dla tych, którzy nie chcieli wyrzec się wiary i szacunku dla przodków. W imię tak rozumianej “wolności, równości i braterstwa” dokonano m.in. ludobójstwa mieszkańców katolickiego departamentu Wandea, gdzie rewolucjoniści zamordowali kilkaset tysięcy ludzi.
W kolejnej części ceremonii otwarcia igrzysk dokonano bluźnierstwa, w trakcie którego grupa transwestytów i aktywistów LGBT symulowała Ostatnią Wieczerzę Pana Jezusa z apostołami. Warto odnotować, że działo się to na moście, pod którym na łodziach przepływały w międzyczasie reprezentacje wszystkich krajów biorących udział w olimpiadzie. Rolę Pana Jezusa w tym bluźnierstwie odegrała aktywistka LGBT i lesbijka Barbara Butch, która publicznie określiła ceremonię w Paryżu “Nowym Gejowskim Testamentem”. Następnie półnadzy transwestyci w wyuzdanych pozach zaczęli tańczyć dookoła małej dziewczynki, biorącej razem z nimi udział w bluźnierstwie.
Tuż po tym, odśpiewana została piosenka Johna Lennona “Imagine”. To bardzo znany utwór, powszechnie kojarzony na całym świecie. Jednak niewiele osób, szczególnie z Polski i innych krajów nie-anglojęzycznych, jest świadomych treści słów tej piosenki:
“Wyobraź sobie, że nie istnieje Niebo, To nie jest trudne, jeśli spróbujesz (…) Wyobraź sobie, że nie ma państw. To naprawdę proste (…) Nie ma też żadnej religii (…) Wyobraź sobie, że nie ma własności, ciekawe, czy potrafisz (…).”
Świat bez Nieba, religii, państw i własności prywatnej. To świat komunistycznej utopii, którą siłą usiłują zaprowadzić na ziemi możni tego świata. Przypomniał o tym na wizji Przemysław Babiarz, znany dziennikarz sportowy, który w TVP na żywo komentował ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu. Został za to natychmiast zawieszony w obowiązkach służbowych przez władze Telewizji Polskiej i odsunięty od dalszego komentowania igrzysk. Tak właśnie wygląda w praktyce “wolność” wyrażania własnych opinii.
Tuż po tym, na scenie pojawił się tajemniczy, zamaskowany jeździec na białym koniu. Oczywiste skojarzenie, jakie się z tym wiąże, to wizja jeźdźca z Apokalipsy św. Jana:
“I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem (…) Ap 6, 8.”
Jeździec na trupio bladym koniu sformował orszak złożony z reprezentantów wszystkich komitetów olimpijskich, którzy nieśli za nim flagi swoich państw. Korowód pod przewodnictwem jeźdźca przeszedł, aby wciągnąć na maszt flagę olimpijską. Odbyło się to u stóp podwyższenia, w którym na centralnym miejscu całego wydarzenia ustawiono figurę złotego cielca – duży posąg byka z rogami.
Tradycja biblijna przedstawia figurę złotego cielca jako “zastępczego bożka”, którego Izraelici stworzyli w miejsce prawdziwego Boga. Wywołało to gniew Mojżesza, który spalił cielca w ogniu i starł na proch.
Ajaka będzie nasza reakcja wobec tego, co widzieliśmy w Paryżu?
Od piątku na całym świecie nie milkną komentarze dotyczące tej bluźnierczej ceremonii. Zewsząd słychać głosy oburzenia. Ale czy pójdą za nimi konkretne, osobiste działania? Wiele osób, w tym bardzo wpływowych, jest “zniesmaczonych” tym, co wydarzyło się w Paryżu. Jednak na werbalnym oburzeniu reakcja najczęściej się kończy, a wszystko dzieje się dalej tak, jak gdyby nic się nie stało. Media donoszą o jednej firmie z USA, która po obejrzeniu kpin z Ostatniej Wieczerzy podjęła decyzję o wycofaniu się z reklamowania swoich produktów w trakcie igrzysk. Póki co nie słychać o innych tego typu przykładach.
Konieczny jest sprzeciw wobec bluźnierstwa i zgorszenia, do których doszło w Paryżu. Jednak jeszcze bardziej potrzebny jest stanowczy opór wobec wizji i planów globalistów, które zostały zaprezentowane na ceremonii otwarcia igrzysk i które krok po kroku realizowane są na całym świecie, w tym w Polsce.
Szczególnie w naszym kraju proces ten bardzo przyspiesza i nasila się. Publiczne bluźnierstwa (dokonywane m.in. w trakcie “parad równości” LGBT), ataki na kościoły, napady uliczne na wolontariuszy – to już niemal codzienność w Polsce. Od września przyszłego roku rozpoczyna się systemowa deprawacja dzieci, gdyż do szkół w całej Polsce wchodzi tzw. “edukacja seksualna”. Portale społecznościowe skierowane do polskiej młodzieży przepełnione są ideologią LGBT i zachętami do “tranzycji”, czyli rzekomej “zmiany płci”. Media głównego nurtu nieustannie podsycają nienawiść i przemoc.
Prezydent Francji Emmanuel Macron publicznie wyraził dumę z tego, co zaszło w piątek w Paryżu. Podziękował on “artystom”, którzy przygotowali bluźniercze przedstawienie: “Jesteśmy bardzo dumni, że sprawiliście, że Francja zabłysnęła”. Francja “zabłysnęła” wśród innych krajów Zachodu swoim upadkiem. Stawia się jako wzór do naśladowania. Wzór, który ma zostać siłą narzucony innym państwom i narodom.Musimy mobilizować Polaków do działania. W tym celu nasza Fundacja od lat organizuje niezależne kampanie informacyjne, ostrzegające społeczeństwo przed tymi zagrożeniami, w szczególności przed aborcją (którą sataniści traktują jako swój “sakrament”) i deprawacją seksualną dzieci. W całej Polsce organizujemy także publiczne modlitwy różańcowe w intencji odnowy moralnej naszego narodu. Dołączają do nas kolejne osoby. Chcemy w ten sposób poruszyć i zaktywizować innych, w szczególności wszystkie milczące i bierne do tej pory osoby decyzyjne i mające wpływ na opinię publiczną. Dlatego proszę Pana o wsparcie naszych działań i przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić organizację akcji informacyjnych, publicznych modlitw różańcowych i mobilizowanie Polaków do oporu.Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Nie może być naszego przyzwolenia na bluźnierstwa, deprawację i forsowanie morderczych ideologii. Musimy stanąć do walki. Proszę Pana o włączenie się w nasze akcje i wsparcie naszych działań. Z wyrazami szacunku
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Główna aktor[ka?] nazwał[a?] ceremonię otwarcia “nowym gejowskim testamentem”
Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 była “nowym gejowskim testamentem”. Jest to opis Barbary Butch – samozwańczej “grubej, żydowskiej, queerowej lesbijki”, która w piątek w Paryżu przedstawiła “Chrystusa” w kpinie z Ostatniej Wieczerzy.
[mail: Dlaczego “samozwańcza”? Została na pewno dokładnie wyszukana. Odp.: Oczywiście – została wyszukana. Ale sama się tak określa... md]
Butch zamieściła ten komentarz na Instagram.com zaraz po występie. Kilka godzin później usunęła ten wpis i określiła kpinę jako “ucztę bogów”.
W niedzielę, po masowym oburzeniu, organizatorzy i homoseksualny dyrektor artystyczny Thomas Jolly próbowali inaczej obrócić bluźnierstwo. Zaprzeczyli, że występ był kpiną z Ostatniej Wieczerzy, ale wymyślili odniesienie do mitologii greckiej.
Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu odbiła się szerokim echem. Reakcja nadeszła z niespodziewanej strony. Głos zabrał Iran.
Przypomnijmy, że podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu pojawiło się wiele obscenicznych wątków. Jednym z nich była parodia Ostatniej Wieczerzy. Zamiast biblijnych postaci, z Jezusem Chrystusem na czele, pojawili się tzw. drag queen i im podobni tęczowi przebierańcy.
Część komentatorów i polityków była tym faktem zbulwersowana. Zabrakło jednak stanowczej reakcji. Episkopat Francji wydał tylko zachowawcze oświadczenie, w którym „głęboko ubolewał”, że „ceremonia zawierała sceny szyderstwa i kpiny z chrześcijaństwa”.
Stanowczy głos nadszedł jednak ze strony Iranu, który wezwał na dywanik ambasadora Francji. Muzułmanie uważają bowiem Jezusa za proroka.
„Wczorajsze znieważające przedstawienie Jezusa Chrystusa w Paryżu było całkowicie obraźliwe i przekroczyło wszelkie czerwone linie. Francja, kraj o bogatej historii chrześcijaństwa, musi się wstydzić i błagam naszych chrześcijan na całym świecie, aby wypowiedzieli się przeciwko temu aktowi. Zdecydowanie potępiamy to” – oświadczyły władze Iranu.
Tłumaczenie dosłowne:
„Iran oznajmia, że Francja powinna się wstydzić za ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich.
„Wczorajsze obraźliwe przedstawienie Jezusa Chrystusa w Paryżu było całkowicie obraźliwe i przekroczyło wszelkie czerwone linie.
Francja, kraj o bogatej historii chrześcijaństwa, musi się wstydzić i błagamy narody chrześcijańskie na całym świecie, aby sprzeciwiły się temu aktowi. Zdecydowanie potępiamy go.”
Zasady olimpijskie. Artykuł 50 mówi: “Żaden rodzaj politycznej, religijnej lub rasowej demonstracji lub propagandy nie jest dozwolony na żadnym obiekcie olimpijskim”.
Po tych słowach TVP oficjalnie zawiesiło dziennikarza i komentatora za to, co powiedział podczas piątkowej ceremonii otwarcia IO 2024/Wprost/
Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie
– tak brzmi oficjalny komunikat “nowej telewizji”.
Przemysław Babiarz, który należy do pokolenia doskonale pamiętającego “pierwszą komunę”, ma rację. Ma rację również dlatego, że John Lennon, autor i wykonawca piosenki Imagine powiedział swego czasu, że “jest (ona) praktycznie manifestem komunistycznym”.
Diabeł objął patronatem igrzyska Olimpijskie?
Ceremonia otwarcia Igrzysk olimpijskich aż kipiała od symboliki nawiązującej wprost do rewolucji francuskiej (apogeum antykatolickiej nienawiści, kilkaset tys. ofiar), ideologii gender i satanizmu. Nic dziwnego, bo nie sposób oddzielić tych rzeczy od siebie, powiązanych we wzajemnych inspiracjach i zbrodniczych czynach. Są jednak tacy, którzy uważają to za przypadek, a komentarze na ten temat za przejaw rażącej nietolerancji.
Diabeł objął patronatem igrzyska Olimpijskie? To wielka chwila dla ludzkości, milowy krok we wzajemnym zrozumieniu, tolerancji i pojednaniu…Tak powiedziałby pierwszy z brzegu degenerat. Takiej ględy użyto również do uzasadnienia skandalicznej decyzji zawieszenia jednego z najlepszych polskich komentatorów sportowych.
Przemysław Babiarz i inni komentatorzy mają szczęście w nieszczęściu, bo nie została uchwalona jeszcze ustawa o nienawiści w stosunku do osób mówiących źle o ideologicznych korzeniach zła. Ustawa ma się nazywać “ustawą o mowie nienawiści” i będzie przyzwoleniem na nienawiść w stosunku do ludzi normalnych i na szerszy zakres represji. A tymczasem mamy tylko „zawieszenie”.
Jak było?
Aborcyjna drużyna marzeń z obozu w Auschwitz? Jeszcze nie tym razem, ale jest już blisko. Na otwarciu Igrzysk Olimpijskich pojawili się inni “artyści”
W samym środku Barbara Butch francuska Żydówka, lesbijka, promotorka “ciałopozytywności”
Mówiłem nie raz. Życzą sobie odpowiednich zaimków, ale do księdza tylko per pan. Śmiejąc się z sutann, kłaniają się arabskim szejkom w galabijach. Ale to ostatecznie nic. SZYDZĄ z Chrystusa, naszej wiary, wszędzie wpychają się ze swoją egoistyczną, niepoukładaną ideologią. Dość.
/ks. Daniel Wachowiak/.
Pamiętajcie: oni nie mają szacunku dla naszych wartości, więc my nie musimy mieć szacunku dla nich. Żadnych transowych zaimków, żadnego respektowania ideologii gender, żadnego szacunku dla “zmiany płci” i tęczowych “świętości”. Skoro chcą wojny, to będą ją mieli.
/Myślozbir/
Rewolucyjna pieśń “Powiesimy arystokratów na latarniach” na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu jest dobra, ale okrzyk “na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” to faszyzm. Czego nie rozumiecie?
– skomentował Paweł Zdziarski
Mamy kolejną wojnę przeciwko ludziom, wojnę degeneratów zwanych różnie w zależności od epoki. “Mordor” wystawia kolejne zastępy: komunistów, ekologów, feministki, nachodźców z Barbarii, zboczeńców, qrwofilów, handlarzy i porywaczy dzieci, sprzedajnych naukowców i polityków, dystrybutorów trutek para-szczepionkowych, jawnych satanistów i najemników…
Komentarzy jest mnóstwo. Zacytuję jeszcze trzy, moim zdaniem, z tych najbardziej trafnych.
Władze Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 poinformowały 23-letniego brazylijskiego surfera Joao Chiancę na początku lipca, że musi on usunąć motyw Chrystusa Odkupiciela ze swojej deski surfingowej.
Deska surfingowa rzekomo narusza zasady olimpijskie. Artykuł 50 mówi: “Żaden rodzaj politycznej, religijnej lub rasowej demonstracji lub propagandy nie jest dozwolony na żadnym obiekcie olimpijskim”.
Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich pokazała Paryż jako miasto upadłe i stolicę zboczeń. Zamiast przedstawienia tego, co we Francji piękne, mieliśmy do czynienia z nachalną, ideologiczną propagandą. Odpowiedzialny za kształt tego wydarzenia był francuski reżyser teatralny Thomas Jolly.
Choć sama ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich była pilnie strzeżoną tajemnicą, to wszystko było ustalone już od kilku miesięcy. Będący szefem artystycznym tego wątpliwego spektaklu Jolly podkreślał, że „od połowy marca wszystko jest już konkretnie znane”.
O tym, że to właśnie Jolly będzie odpowiadał za ceremonię otwarcia oraz zamknięcia (która niestety dopiero przed nami), wiadomo było od dwóch lat. Reżyser chciał rzekomo stworzyć widowisko, „w którym każdy może czuć się reprezentowany jako część tego wielkiego związku”. To, że ów związek faktycznie jest wielki dało się odczuć, podczas promocji dość osobliwego „trójkącika”.
W praktyce jednak widzowie otrzymali nachalną, obrzydliwą propagandę ideologii LGBT+. Obrażony został gust każdego normalnego człowieka, a także chrześcijanie, co spotkało się z reakcją [nawet] Konferencji Episkopatu Francji. Kto by się tam jednak przejmował we Francji katolikami, najważniejsze, że zrobiono ukłon wobec sportowców, z których podobno wielu jest zmiennopłciowcami. [??? md]
W czasie wydarzenia wiele miejsca zajęły rozmaite utwory muzyczne. Szef artystyczny wydarzenia nie oszczędził między innymi arystokratów, o wieszaniu których zaśpiewano podczas jednego z wieczornych występów. Francuski dziennik „Le Monde” uważa, iż Jolly chciał „celebrować nowoczesność, różnorodność, poszanowanie dla różnic i inkluzywności”, a także „uwypuklona została społeczność LGBT+”.[Toć to banda zboków, nie “społeczność”. md]
Przesłanie zawarte przez organizatorów w ceremonii otwarcia od początku było przesiąknięte marksizmem kulturowym, co wyrażono chęcią promowania „inkluzywności” oraz „różnorodności”. Pod hasłami równościowymi i tolerancyjnymi ukrywa się jednakże nic innego, jak stary, dobrze znany komunizm.
Najbardziej uwidoczniło się to, kiedy jedna z artystek zaśpiewała utwór „Imagine” Johna Lenona. W Polsce wywołało to zaskakujące reperkusje, gdyż Przemysław Babiarz, który celnie zauważył, że zawarta w piosence wizja świata jest wizją komunizmu, został zawieszony przez TVP.
Taki wygląd ceremonii otwarcia nie może dziwić, gdyż sam Jolly jest aktorem queer, który „w swojej pracy wykorzystuje własne doświadczenia”. Co to dokładnie oznacza, boimy się nawet pytać.
Oglądana na całym świecie ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wypełniona została prowokacyjną, szatańską wręcz symboliką i dosłownością. Spotkała się z wieloma komentarzami obserwujących, którzy zwracali uwagę na znaczenie poszczególnych elementów tego bluźnierczego pokazu.
Biorąc pod uwagę, z jaką precyzją ceremonia otwarcia Olimpiady w Londynie (2012 rok), można wciąż obejrzeć ją na platformach z nagraniami filmowymi) zilustrowała – z kilkuletnim wyprzedzeniem – przebieg i istotę globalnej operacji „Covid-19”, można wnioskować, że „możni tego świata” chcą zafundować nam w niedalekiej przyszłości bardzo obrzydliwe i groźne scenariusze. Taki wniosek można by wysnuć z motywów, które pojawiły się w piątek podczas skandalicznego widowiska zafundowanego światowej widowni przez Francuzów.
Podczas pokazu wykonana została między innymi piosenka autorstwa Johna Lennona Imagine. Jej tekst jest wyrazem naiwnej wiary w utopijne założenie, że ludzkość bez granic, wiary w Boga i własności będzie pławić się w niezmąconym szczęściu. Padają tam m.in. słowa: „Wyobraź sobie, że nie ma państw / To nie tak trudno zrobić / Nie ma za co zabijać ani poświęcać życia / I nie ma też religii / Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju”.
Komentując telewizyjną transmisję dla Telewizji Polskiej Przemysław Babiarz zauważył: – Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety…
Francuska eurodeputowana Marion Maréchal poczuła się w obowiązku aby zwrócić się do wyznawców Chrystusa, z którego kpiny były jednym z elementów piątkowego „widowiska”.
„Wszystkim chrześcijanom na świecie, którzy oglądają ceremonię #Paris2024 i poczuli się urażeni tą parodią drag queen przedstawiającą Ostatnią Wieczerzę, wiedzcie, że to nie Francja mówi, ale lewicowa mniejszość gotowa na każdą prowokację. #notinmyname”/nie w moim imieniu” – napisała polityk.
Stew Peters, właściciel twitterowego profilu obserwowanego przez ponad 600 tysięcy osób, zwrócił uwagę na wyeksponowany przez „artystów” biblijny motyw bożka (pozłacanego młodego byka), któremu cześć oddawał zmierzający do Ziemi Obiecanej naród wybrany ale chwiejny.
„Dosłownie czczą ZŁOTEGO CIELCA podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich” – napisał Peters.
Użytkowniczka Twittera Pelham (ponad 250 tysiąca obserwujących) zidentyfikowała jednego z aktorów biorących udział w prostackiej parodii Ostatniej Wieczerzy:
„Thomas Jolly to człowiek, który naśmiewał się z Jezusa (…)… 42-letni gej-Żyd wykorzystał największą platformę na świecie, aby kpić z chrześcijaństwa, to najgorsza ceremonia otwarcia w HISTORII” – podsumował.
„Shadow of Ezra” (ponad 400 tysięcy stałych czytelników na X) odnotował kilka wątków wskazujących jednoznacznie na inspiracje scenarzystów i reżyserów olimpijskiej inauguracji, między innymi czaszki i motywy śmierci.
„Czy ktoś zauważył, że samotny jeździec na bladym koniu jest rodem z Księgi Apokalipsy?” – spytał, dołączając cytat: „I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” – Ap 6, 8).
„Kiedy Francuzi postanowili przeprowadzić kolejną rewolucję?” – spytał z kolei na X Rishi Bagree. To puenta opisywanego przez nas już występu metalowego zespołu Gojira. Scenografią dla wykonanej przez tę grupę krwawej w treści piosenki rewolucjonistów z 1789 roku były m.in. szydercze obrazy ściętej monarchini Marii Antoniny w pałacu królewskim.
Nie wszyscy komentujący wyraźnie odnieśli się do ceremonii, jednak kontekst ich uwag jest oczywisty.
Na przykład prezydent Emmanuel Macron lakonicznie podsumował: This is France! – „Oto Francja!”.
Chwilę później dodał zaś: „Wolność. Równość. Braterstwo…. Duma”.
Natomiast polski dziennikarz Grzegorz Kasjaniuk zamieścił – również bez bezpośrednich odniesień do bluźnierczego spektaklu, cytat z Listu do Galatów:
„Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy” (Ga 6,7-9).
Źródła: Twitter (X), Facebook, PCh24.pl RoM
====================
mail:
Imagine Johna Lennona
Wyobraź sobie, że nie ma nieba Imagine there’s no heaven
To łatwe jeśli spróbujesz It’s easy if you try
Nie ma piekła pod nami No hell below us
Nad nami tylko niebo Above us, only sky Wyobraź sobie wszystkich ludzi Imagine all the people
Czy możesz sobie wyobrazić, że Igrzyska Olimpijskie staną się okazją do bluźnierstwa przed miliardami telewidzów? Podczas ceremonii otwarcia parodiowano Ostatnią Wieczerzę w niesamowicie obsceniczny sposób. Nasz Pan został przedstawiony jako otyła kobieta, wytatuowana i półnaga, a Jego apostołowie jako Drag Queens w wyzywających pozach. W tej ohydnej prezentacji, która wyglądała jak z homoseksualnego kabaretu, brała udział mała dziewczynka. „LEGENDARNA Ostatnia Wieczerza”, napisała na Twitterze francuska publiczna telewizja, wyrażając zażenowanie. Reagujemy na tę zgrozę, protestując natychmiast u Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). Kliknij ten link, aby zaprotestować: Protestuj przeciwko bluźnierstwu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Dlaczego konieczne było obrażanie Boga i poniżanie 2,5 miliarda chrześcijan podczas otwarcia wydarzenia sportowego? Jak doskonale wiesz, nigdy nie pozwoliliby na coś takiego wobec innej religii. To, co cały świat widział w piątkowy wieczór, to wielki wstyd! A co powiedzieć o celebracji homoseksualizmu, która była jak czerwona nić przewijająca się przez całą ceremonię? To nie była ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich, to była sodomska pycha! PODPISUJĘ! Paryż, stolica najstarszej córki Kościoła, stał się w oczach świata dziedzicem Sodomy i Gomory. Ty i ja, nie będziemy milczeć! Ceremonia była również okazją do uczczenia śmierci Marii Antoniny, królowej męczennicy. Z okien Conciergerie, gdzie była więziona w nieludzkich warunkach i oddzielona od swoich dzieci, pojawiła się piosenkarka w postaci królowej Francji z odciętą głową w rękach. Śpiewała rewolucyjną pieśń, zanim ten groteskowy i krwawy obraz został wyświetlony na wszystkich oknach Conciergerie w powodzi krwistoczerwonych kolorów. Jak możemy milczeć wobec takich okropności? Podpisz i wyślij swoją czerwoną kartkę natychmiast do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). Kliknij poniższy link: Protestuj przeciwko bluźnierstwu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Wyobraź sobie, jak nasz Pan Jezus Chrystus cierpi z powodu tej zniewagi… Proszę, nie bądź obojętny! Podpisz protest teraz. Link do protestu https://polskakatolicka.org/pl/petycje/skandaliczna-parodia-ostatniej-wieczerzy-na-igrzyskach-olimpijskich Liczymy na Ciebie. PS. Pilne! Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich była okazją do obrzydliwego bluźnierstwa. Nasz Pan i Jego apostołowie zostali przedstawieni jako transwestyci w obscenicznych pozach. Proszę, podpisz już teraz tę petycję skierowaną do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).
Na okrągło agresja, agresja, agresja, deprawacja, deprawacja i jeszcze raz deprawacja.
Z sieci:
Tak jak w 2012 w Londynie jednoznacznie pokazano nam co nas czeka, czyli „plandemię”, tak i tutaj niepokojących znaków było wiele. Np. w oknach słynnego paryskiego więzienia (już od końca XIV w., ale szczególnie „zasłużonego” w dobie rewolucji) Conciergerie ukazały się Marie Antoniny po dekapitacji – zmultiplikowane, bo to tę historyczną postać przywołano, z głową trzymaną oburącz przez samą ściętą na wysokości własnego łona.
Horror, szok – ale cóż: chyba po prostu przygotowuje się społeczeństwo na to co je czeka, wg woli „zarządców”. Tam było jeszcze więcej znaków przemocy, np. sugerujące cieknącą w dużych ilościach strugami krew czerwone wstążki (umownie to nazywając) wyrzucone w dużej ilości w górę – zamierzony efekt osiągnięto: koszmar!
Płynąca „tratwa” z grupą, nazwijmy ich, tancerzy na wysokości kładki Debilly zaczęła najpierw wirtualnie tonąć, potem pokazano na pokładzie ekstremalną suszę, następnie pożogę, by wreszcie tancerze padali jeden po drugim jak muchy (czyżby od kolejnego przygotowywanego przez specjalistów z sektora, jak to się dawniej mówiło, „służby zdrowia” specjału?). A poza tym na okrągło agresja, agresja, agresja, deprawacja, deprawacja i jeszcze raz deprawacja. Jest jeszcze jeden ciekawy wątek: Wyspy Cité: tajemnicza postać z pochodnią zręcznie przeskakująca kolejne połacie dachów trafia do, już teraz, luksusowego Samaritaine’a (co w niemal rosyjskiej dłużyźnie pokazane zostało kadrami i najazdami na charakterystyczny motyw zdobniczy). Któż wie, jaki promil francuskiego społeczeństwa, o dalekosiężnych planach w odniesieniu do Wyspy Cité – o przekształceniu jej w strefę super luksusową? Jeden jedyny element nie przystawał do tej koncepcji: jakaś tam staromodna budowla. Nie będę przypominał co się stało. Z motywem ze słynnego cyklu płócien Moneta z Rouen, nomen omen, w tym samym miejscu i jakby tak samo… Pomijając już te szokujące elementy (przywołane wybiórczo) – całość „rozeszła się” po Sekwanie: w stosunku do filmu można byłoby powiedzieć, że nie było odpowiedniego rytmu montażowego.
Sceneria – no cóż: Paryż, ale za jaką cenę? Kto wie jak utrudniono już niemal od miesiąca życie paryżanom, a ma to trwać… do połowy września. Nie ma jak dojechać do wielu miejsc, a tam przecież mieszkają ludzie: mówię o takich problemach jak wywóz śmieci, dowóz zaopatrzenia, nie wspominając o indywidualnym poruszaniu się. Ile stacji metra zostało zamkniętych, ba jeszcze lepiej: jedziesz sobie metrem i nagle każą ci wysiąść, bo dla bezpieczeństwa odcinek pomiędzy 5 czy 6 stacjami metra pociąg jedzie bez pasażerów. I wychodzisz na powierzchnię, i jeśli masz siły to drałujesz ten dystans pieszo; o sorry – zapomniałbym, bo to byłoby zbyt proste: na kolejnych bramkach, wszak poodgradzali niemal „wszystko i wszystkich” jak nie masz odpowiedniego glejtu to koniec drogi.
I to wszystko tylko dlatego, że niektórzy dygnitarze wpadli na „genialny pomysł”, żeby zamiast na stadionach i innych obiektach sportowych zorganizować Igrzyska Ol. po prostu w samym mieście, w centrum aglomeracji. W tym samym mieście, gdzie wcześniej utrudnili ludziom życie wyłączając z normalnego ruchu newralgiczne arterie. Ktoś kto zna Paryż sprzed 5-10 lat i obecnie wie o czym mówię – w imię fałszywych idei, niezatruwania powietrza mieszkańcom spalinami itd. Tylko, że cudów nie ma: inne odcinki dróg są tak przeciążone, że to niemal jeden permanentny korek, a przy tym tam to się dopiero zatruwa powietrze, skoro przejechać można tylko tamtędy, a wiadomo, że w przeciwieństwie do słynnej radioaktywnej chmury znad Czarnobyla, która była w stanie zatrzymać się na granicy niemiecko-francuskiej, jak donosiły wówczas francuskie media, spaliny swobodnie mogą się przemieszczać – ale co ja mówię: jeśli w telewizji powiedzą, że…
Rewolucyjna pieśń na otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Śpiewano o „wieszaniu arystokratów na latarniach”
Ah! ça ira, ça ira, ça ira Les aristocrates a la lanterne Ah! ça ira, ça ira, ça ira Les aristocrates, on les pendra!
(Rozpoczęcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu,
Na otwarciu letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wystąpił heavymetalowy zespół Gojira. Grupa zagrała swoją interpretację słynnej pieśni rewolucjonistów francuskich. Jej słowa mówią o „wieszaniu arystokratów na latarniach”. Występowi towarzyszyły „kobiety bez głów” ubrane w czerwone suknie.
Podczas otwarcia letnich Igrzysk Olimpijskich – zgodnie z zapowiedziami – wystąpiła francuska grupa heavymetalowa Gojira. Podczas swojego występu zagrała piosenkę napisaną w 1790 roku przez jednego z francuskich żołnierzy. Utwór był najpopularniejszym utworem francuskich rewolucjonistów. Swego czasu uznawano go również za nieoficjalny hymn rewolucjonistów – aż do momentu powstania Marsylianki.
Utwór zaprezentowany przez Gojirę zawiera w sobie słowa nawołujące do skrajnej przemocy fizycznej. Jego treść mówi o uciemiężeniu przez arystokratów, których należy „wieszać na latarniach”.
„Przez trzysta lat pluli na nas. Dość kłamstw i frazesów! Nie chcemy więcej głodować!” – brzmi jedna ze zwrotek utworu. „Ach! to pójdzie! to pójdzie! to pójdzie! Arystokraci na latarnie! Ach! to pójdzie! to pójdzie! to pójdzie! Arystokraci, powiesimy ich!” – brzmią słowa śpiewane przez grupę heavymetalową z Francji.
„Kara dla was nadchodzi. Bo ludzie odzyskują swoje prawa. Dobrze nam zapłaciliście. To koniec, królowie!” – to kolejny fragment rewolucyjnej pieśni.
Sam skandaliczny tekst pieśni jest oburzający. Podobnie sympatii słuchacza nie przysparza sposób jego przedstawienia pod względem muzycznym. Jednak szokujące było również przedstawienie wizualne, a zatem ten „spektakl”, który towarzyszył wykonaniu. Utwór zaczęła bowiem śpiewać „kobieta bez głowy”. Podobne postaci były rozmieszczone w kilku oknach służących za scenę zespołu, który wykonywał rewolucyjną pieśń.
(Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich, fot. printscreen X.com)
Podczas inauguracji Igrzysk Olimpijskich w Paryżu doszło do wielu szokujących „performansów” z udziałem lewicowych „artystów”. W jednym z nich wprost drwiono z chrześcijan i wiary w Jezusa Chrystusa. Drag queens wyśmiewały Ostatnią Wieczerzę.
W Paryżu rozpoczęły się letnie Igrzyska Olimpijskie. W piątkowy wieczór odbyła się oficjalna ceremonia otwarcia, której towarzyszyły występy i „performansy” lewicowych „artystów”. Niezwykle szokująca była scena nawiązująca do Ostatniej Wieczerzy, którą zaaranżowali drag queens. Co więcej, w ich gronie było dziecko, a kadry z transmisji zobaczyły prawdopodobnie miliony ludzi na całym świecie.
W trakcie ceremonii otwarcia operator pokazywał różne sceny i kadry z realizowanego przedstawienia. W pewnym momencie kamera najechała na grupę osób przebranych za drag queens. Postaci te stały za długim stołem. Realizator rozpoczął kadrowanie od tęgiej kobiety znajdującej się pośrodku stołu. Kobieta miała na głowie „instalację” nawiązującej do korony lub aureoli.
Niestety rozpoczynając kadrowanie od kobiety w środku, operator oddalał kadr, z którego wyłaniały się kolejne postaci przypominające drag queens. Po maksymalnym oddaleniu widzowie dostrzegli kadr obrzydliwie nawiązujący do Ostatniej Wieczerzy autorstwa Leonarda da Vinci. Nie ulega wątpliwości, że była to celowa gra scenarzystów i operatorów, którzy mieli zaszokować i zadrwić z chrześcijaństwa. Co więcej, wśród wyuzdanych postaci znalazło się również dziecko (sic!).
To jednak nie jedyne lewicowe „wybryki” podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich. W ramach „performansów” wystąpiła również kobieta z brodą oraz grupa aktywistów drag queen w różnych „odsłonach”. Jedna ze scen przedstawia również roznegliżowanego mężczyznę z żółtą brodą, którego całe ciało przemalowano na niebiesko.
Ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich skomentował ks. Daniel Wachowiak. W swojej wypowiedzi wskazał, że pojawiają się w transmisji „ideologia drag queen to pustka i ucieczka od prawdy”.
„Życzą sobie odpowiednich zaimków, ale do księdza tylko per pan. Śmiejąc się z sutann, kłaniają się arabskim szejkom w galabijach. Ale to ostatecznie nic. Szydzą z Chrystusa, naszej wiary, wszędzie wpychają się ze swoją egoistyczną, niepoukładaną ideologią. Dość” – napisał ks. Wachowiak.
„Dno, kretynizm, chrystianofobia, głupota, brak tolerancji, szacunku, w końcu wyrzuty sumienia i zagłuszanie prawdy, że promowana ideologia drag queen to pustka i ucieczka od prawdy. Krótkowzroczność – za rogiem idzie islam” – dodał kapłan Archidiecezji Poznańskiej, komentując ceremonie otwarcia Igrzysk.
Działalność lewicowych „artystów” skomentował również europoseł Patryk Jaki. „Na otwarciu Igrzysk Olimpijskich, genderowi cyrkowcy udają Ostatnią Wieczerzę. To zdeprawowani do szpiku kości, źli ludzie. Świadomie obrażają uczucia tylu wierzących na całym świecie. Na co dzień jednak odmieniają przez wszystkie przypadki „tolerancję”. Jednak to tylko hasło dla naiwnych. Oni nie tolerują niczego poza własną agendą. A katolików chcą upokarzać. Oczywiście w imię „tolerancji” – napisał Jaki.
=============================
Obrazki można zobaczyć w oryginale. md
============================
W tym obrzydliwym spektaklu z okien Conciergerie, gdzie była więziona i torturowana królowa Maria Antonina przed ścięciem na gilotynie – pokazano Jej postać – trzymającą swoją głowę w rękach !!
Tak obecni rządcy olimpiady, jak i rządzący nieszczęsną Francją od przeszło dwóch wieków masoni, filozofowie czyli sataniści musieli pokazać swą perwersyjną wiarę oraz władzę – w postaci wielu bluźnierstw przeciw Panu Bogu oraz obrzydliwych szyderstw z pomordowanych przez nich monarchów.
Na wszystko to spłynęła z nieba ogromna ulewa, czyniąc ze zwiewnych szat aktorów i statystów – zmięte, zwisające gałgany.
Była to może jakaś łagodna sugestia: Otrzeźwiejcie, możecie jeszcze z siebie ten brud zmyć… Czy kiedyś do nich dotrze?
==============
mail:
Wygląda na to, że masoneria zaostrzy wojnę z Kościołem. Występy na otwarcie poprzednich igrzysk zapowiadały pandemię.
W Paryżu, podczas patrolu w ramach operacji antyterrorystycznej Sentinelle, został zaatakowany i raniony przez nożownika francuski żołnierz. Jak poinformował w poniedziałek późnym wieczorem szef MSW Gerald Darmanin, obrażenia, które odniósł wojskowy, nie zagrażają jego życiu. Napastnika aresztowano.
Do ataku doszło w poniedziałek około godziny 22 na Gare de l’Est, jednym z głównych paryskich dworców, 11 dni przed rozpoczęciem w stolicy Francji igrzysk olimpijskich. Napastnik dźgnął żołnierza nożem w plecy.
Według francuskich mediów, powołujących się na policję, wojskowego zaatakował 40-letni mężczyzna, obywatel Francji [ukrywają, że to murzyn. Wg. masońskich standardów każdy, kro ma obywatelstwo francuskie, to jest “Francuz”. md], znany już wcześniej organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości, m.in. w związku z zabójstwem[??? co to znaczy??? md ], cierpiący na zaburzenia psychiczne.
Podczas ataku na patrol miał krzyczeć po francusku: „Allah jest wielki!”. Po aresztowaniu miał powiedzieć policji, że atak na patrol był zemstą za francuską operację wojskową w Demokratycznej Republice Konga, kraju, z którego pochodzi.
Obecnie we Francji obowiązuje najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego. W ramach operacji Sentinelle uzbrojeni w broń szturmową żołnierze patrolują ulice Paryża i innych miast. Ze względu na zbliżające się igrzyska olimpijskie w stolicy Francji zwiększono także obecność sił policyjnych.
„Afera Athanor”, czyli masońskie „szwadrony śmierci” działają (?) we Francji
(Oprac. GS/PCh24.pl)
Francuski wymiar sprawiedliwości powraca do głośnej i dziwnej sprawy z 2020 roku. Na ławie oskarżonych zasiądą 22 osoby powiązane z lożą masońską Athanor. Zamiast poszukiwaniem wiedzy i samodoskonaleniem zajmowali się planowaniem różnych przestępstw, w tym morderstw na zlecenie.
Historia godna jest opisania w książce szpiegowsko-kryminalnej. Są tu kryminalne intrygi, tajni agenci, masoneria, celebryci i płatni zabójcy. Sprawę ochrzczono już mianem „afera Athanora”. Wszystko zaczęło się od tego, że w lipcu 2020 roku, zupełnie przez przypadek, aresztowano w Créteil pod Paryżem dwóch podejrzanie zachowujących się w nocy i siedzących w samochodzie osobników. Okazali się agentami francuskich tajnych służb DGSE. Na policji wyjaśniali, że wykonują tajną misję i przygotowywali zamach na znaną postać ze świata coachingu biznesowego. Ich przełożeni wyparli się wiedzy o akcji, a policja wszczęła śledztwo. Zbadanie zawartości telefonów dwóch mężczyzn aresztowanych w Créteil, naprowadziło śledczych na trop niejakiego Sébastiena L., byłego agenta i od 2011 roku pracownika ochrony sektora prywatnego.
Ten miał kontakt z Danielem B., byłym oficerem DGSE, od którego otrzymywał rozkazy. Daniel B. w śledztwie załamał się i podał kolejne fakty, w tym ujawnił innego członka loży Athanor, Frédérica V., specjalistę ds. bezpieczeństwa. Daniel B. podał też, że trenerka biznesu nie miała być jedyną ofiarą komanda sterowanego przez lożę. Agenci dostali bowiem wcześniej zlecenie także na znanego kierowcę rajdowego Laurenta Pasquali i zadanie to akurat wykonali.
Kolejne fakty pozwoliły wydobyć z cienia zakrojoną na szeroką skalę organizację przestępczą, w której kierownicze role pełnili członkowie loży masońskiej Athanor z siedzibą w Neuilly-sur-Seine pod Paryżem. Loża jest powiązana Wielkim Francuskim Sojuszem Masońskim (GLAMF).
Zatrzymani agenci byli przekonani, że wykonują tajną akcję za wiedzą oficjalnych władz i otrzymują rozkazy od przełożonego z wojskowego wywiadu – DGSE. W rzeczywistości zlecenia zabójstwa wydawali „sponsorzy” z loży. Jednym z projektów było porwanie i zabójstwo kierowcy rajdowego Laurenta Pasquali pod koniec 2018 r. Jego zagrzebane płytko ciało odnalazł spacerowicz dziewięć miesięcy po zniknięciu kierowcy, we wrześniu 2019 r. w lesie w Haute-Loire. Zleceniodawcami za pośrednictwem loży miało być małżeństwo działające w branży motoryzacyjnej, któremu Laurent Pasquali był winny sporo pieniędzy.
W planach loży było także zabójstwo związkowca z CGT w Ain, czy mera Val-de-Marne, które miało być upozorowane na wypadek. Śledztwo doprowadziło do aresztowania i postawienia w stan oskarżenia w sumie 22 osób, w tym trzech kobiet. Ci „fartuszkowcy” są w wieku od 30 do 72 lat. Wszyscy są podejrzani o udział (w różnym stopniu) w przestępczej działalności loży Athanor.
Loża zajmowała się także inwigilacją przebywających we Francji na uchodźstwie przeciwników afrykańskich watażków, pobiciami, zastraszaniem, czy kradzieżami komputerów i wrażliwych danych. System działania „tajnego stowarzyszenia” stworzył możliwości wykorzystywania funkcjonariuszy państwa do działalności przestępczej, a rzekomo ezoteryczna organizacja zdegenerowała się szybko w przedsięwzięcie gangstersko-mafijne. Członkowie loży niższego szczebla zapewniali, że organizatorzy takich akcji przedstawiali się jako osoby, którym państwo zleciło tajne operacje. Wśród osób, które zasiądą na ławie oskarżonych są byli policjanci, agenci wywiadu, biznesmeni…
Pod koniec lipca 2020 r. francuskie media obiegła informacja o niedoszłej próbie zabójstwa Marie-Hélène Dini – w zasadzie szerzej nieznanej trenerki osobistej i hipnotyzerki.
Zainteresowanie wiadomością, a zarazem powszechne zdziwienie wzbudził jednak fakt, że zatrzymani pod jej domem z bronią siepacze okazali się wojskowymi, którzy w dodatku zeznali, że są agentami francuskiego wywiadu i operowali w ramach misji likwidacji agentki Mossadu we Francji. Wywiad wprawdzie potwierdził, że obaj panowie pracują dla wywiadu, jednakże w ramach ochraniania baz, a nie jako agenci, a tym bardziej nie jako ludzie od brudnej roboty, którą zlecić może – teoretycznie – jedynie prezydent Republiki.
Śledczy miesiącami pracowali nad ustaleniem mocodawców niedoszłego, tajemniczego zabójstwa, jednak bez skutku. Wiadomo było, że do zabójstwa nie doszło w zasadzie przez przypadek. Dini tego dnia wyszła później niż zazwyczaj z domu, gdy policja, powiadomiona wcześniej przez jej sąsiada o stojącym od kilku godzin na ulicy podejrzanym samochodzie z ludźmi w środku, zdążyła już zatrzymać samozwańczych agentów.
Tymczasem w styczniu br. nastąpił sensacyjny przełom w śledztwie. Powołując się na informatorów w organach ścigania tygodnik “Marianne” doniósł, że zatrzymano byłego oficera francuskiego wywiadu, członka loży masońskiej w podparyskiej miejscowości Puteaux, który na przesłuchaniach miał wsypać dwóch innych “braci” ze swej loży. Ich zeznania pozwoliły z kolei zatrzymać czwartego braciszka, którego podejrzewa się o bycie zleceniodawcą całej operacji. W zasadzie nie tyle podejrzewa, co oskarża, a same francuskie media otwarcie piszą już o masońskiej szajce z Puteaux.
Powód okazał się dość prozaiczny. Domniemany zleceniodawca, coach i dyrektor szkoły formacyjnej, miał odpłatnie zlecić zgładzenie swej rynkowej konkurentki. Pytana o sprawę Marie-Hélène Dini odpowiedziała dziennikarzom, że rzeczywiście zna podejrzanego, i że miała z nim już nieprzyjemności w przeszłości, ale nigdy nie pomyślałby, że mogłaby paść jego ofiarą.
Z kolei dziennik “Le Parisien” donosił, że według śledczych ten sam mocodawca oraz jego masońska siatka stoją za zabójstwem korsykańskiego kierowcy rajdowego, Laurenta Pasquali, który zniknął bez śladu w listopadzie 2018 r. Jego szczątki odnaleziono niecały rok później, zakopane w lesie Cistrières w środkowej Francji, a motywem zabójstwa miały być kwestie finansowe.
Jest tajemnicą Poliszynela, że francuska masoneria, choć niejednolita i nierzadko wewnętrznie skłócona, stanowi we Francji państwo w państwie, w którym “bracia” wspierają “braci”. W ramach czystej koincydencji potwierdził to w ostatnich dniach dziennikarz śledczy Karl Zéro w wywiadzie dla miesięcznika “L’Incorrect” z lutego br., komentując swe dochodzenie w sprawie pedofilii we Francji:
“Problemem jest, że chronią się wzajemnie gdy jakaś «sprawa» dotyka jednego z braci. To automatyczne, jak refleks Pawłowa. I to «niezależnie» o jaką sprawę chodzi. W sprawach pedo-przestępczości ich instynkt przetrwania czy stawiania oporu doprowadza do tego, że chronią daną owcę nawet gdy wiedzą doskonale, że jest to czarna owca, a wykorzystują w tym celu całą siatkę. Owcę przesłucha wpierw żandarm-brat, a następnie osądzi ją sędzia-brat itd.”.
Czas pokaże, czy w przypadku siatki z Puteaux francuski wymiar sprawiedliwości okaże się ślepy, czy też podejdzie do sprawy po “bratersku”. Szczęście w nieszczęściu, w najgorszym wypadku towarzystwo braci w fartuszkach będzie sobie wzajemnie umilać pobyt za kratkami. Wszak przewodnim hasłem masonerii jest, jak widać, odpowiednio ukierunkowana filantropia.
W Rouen doszło do pożaru iglicy na katedrze. Według wstępnych informacji francuskiego ministerstwa kultury, przyczyną pożaru było „niewłaściwe obchodzenie się ze sprzętem w czasie renowacji żeliwnej iglicy katedralnej”.
Pożar wybuchł około południa w czwartek 11 lipca. Obecnie pożar znajduje się „pod kontrolą”, ale na godzinę 14 nie został do końca ugaszony. Akcja strażaków zakończy się po zabezpieczeniu całego otoczenia.
Zdarzenie zostało zgłoszone około południa przez pracowników pracujących przy odnowie iglicy. Ci próbowali sami ugasić ogień, ale musieli w końcu zadzwonić po straż. Iglica jest wykonana z metalu, ale osadzona na drewnianym podłożu na wysokości 151 merów nad ziemią.
Pierwsze ustalenia wskazywały tylko na pożar rusztowania. Płonęły zwłaszcza plastikowe elementy placu budowy. Podano, że sama iglica i poszycie dachowe katedry nie zostały poważnie uszkodzone. Minister kultury Rachida Dati napisała, że „wydaje się, że sytuacja jest pod kontrolą”. W akcji brały udział 33 pojazdy i 63 strażaków.
Katedra poddana jest renowacji, która ma potrwać ponad siedem lat. Od 2021 roku projekt skupia się na iglicy wzniesionej w XIX wieku przez architekta Jean-Antoine’a Alavoine’a. Eksperci byli zaniepokojeni uszkodzeniami konstrukcji. Iglica została postawiona w wieku XVI. Była wówczas wykonana z ołowiu [?? konstrukcyjnie – niemożliwe; za miękki metal. md] . Po uderzeniu pioruna w 1830 r. w całości odbudowano ją z żeliwa.
Materiał ten, wówczas uważany za nowoczesny, z biegiem lat ujawnił jednak swoje słabości i w 1970 r. zdecydowano się wzmocnić konstrukcję stalą. Bieżące prace dotyczą wymiany i renowacji elementów żeliwnych, które uległy zniszczeniu. Na renowację przeznaczono sumę 430 000 euro.
Pięć lat po pożarze katedry Notre-Dame de Paris wszystkie tego typu wydarzenia budzą jednak niepokój. Katedra Najświętszej Marii Panny w Rouen to zabytek sztuki gotyckiej. W latach 1876–1880 był najwyższy budynek na świecie, a iglica na 151-metrowej wieży stanowi, że jest to czwarty co do wysokości kościół na świecie, a trzeci w Europie.
W tym kościele znajduje się grobowiec króla Ryszarda Lwie Serce zawierający jego serce, epitafium wraz ze szczątkami cesarzowej Matyldy oraz niezwykła XI-wieczna półkolista krypta odkryta w 1934. Katedra inspirowała malarstwo Claude’a Moneta.
Źródło: Le Figaro [więc masońsko- wazeliniarsko opisuje sprawę md]
================================
vikii:
Katedra Najświętszej Marii Panny w Rouen (fr.Cathédrale Notre-Dame de Rouen, pełna nazwa: La cathédrale primatiale Notre-Dame de l’Assomption de Rouen) – gotyckakatedra pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Rouen we Francji.
Jest ona ujęta dwiema różnej wysokości wieżami – północną Tour St-Romain oraz późniejszą Tour du Beurre, wybudowaną prawdopodobnie za podatek od konsumpcji masła. Środkowa wieża katedry ma żeliwną neogotyckąiglicę, dodaną w 1876 roku. Warto obejrzeć Portal des Libraires z XIII wieku oraz XIV-wieczny Portal de la Calende z kunsztowną rzeźbą i delikatnym maswerkowaniem.
Osobliwościami są: grobowiec króla Ryszarda Lwie Serce zawierający jego serce, epitafium wraz ze szczątkami cesarzowej Matyldy oraz niezwykła XI-wieczna półkolista krypta odkryta w 1934.
W latach 90. XIX w. Claude Monet namalował cykl 31 obrazów katedry w Rouen, z których kilka jest wystawianych w Musée d’Orsay w Paryżu. Artysta badał efekt zmiany światła padającego na zachodnią fasadę i opisał zarówno detale powierzchni, jak i bryłę, przedkładając kolor nad rysunek.
W latach 1876–1880 najwyższy budynek na świecie. Najwyższy kościół we Francji, wyższa wieża ma 151 m wysokości[1], to czwarty co do wysokości kościół na świecie, a zarazem trzeci w Europie.
=========================================
Brytyjski portal podaje, iż w świątyni prace remontowe trwają niemal nieustannie od 1944 roku. Katedrę zbombardowały wówczas powietrzne siły brytyjskie i amerykańskie.
Katedrę poświęcono w 1062 roku. W uroczystości udział wziął Wilhelm, książę Normandii, późniejszy Wilhelm Zdobywca.
Źródło: Daily Mail
=============================
Katedra w Rouen znajduje się w pobliżu miejsca, gdzie w XV wieku męczeńską śmierć poniosła św. Joanna d’Arc.
W pierwszej turze wyborów parlamentarnych we Francji, która odbyła się 30 czerwca 2024 roku, najwięcej głosów zdobyła “prawicowa” partia Zjednoczenie Narodowe (RN), uzyskując 33,15% głosów. Drugi wynik osiągnął blok lewicowy Nowy Front Ludowy (NFP) z 28,14% głosów, a trzeci – centrowa koalicja En Marche Emmanuela Macrona z 21,27%. Te wyniki doprowadziły do gwałtownych protestów lewicowych grup w całym kraju, w tym w Paryżu, gdzie tysiące osób wyszło na ulice, wyrażając swoje niezadowolenie z wyniku wyborów i rosnącej popularności “skrajnej prawicy”.
[M. Dakowski: RN to nie prawica, lecz rodzaj socjalizmu, ale dla dobra Francji. Wszędzie więc dodaje cudzysłowy, bo pokazać fałsz w meRdiach]
Druga tura wyborów odbędzie się 7 lipca 2024 roku i będzie kluczowa dla ostatecznego rozstrzygnięcia, kto zdobędzie większość w Zgromadzeniu Narodowym. W tej turze zmierzą się trzej główni rywale: Zjednoczenie Narodowe, Nowy Front Ludowy oraz koalicja En Marche. Wstępne analizy sugerują, że może dojść do trójstronnych starć w wielu okręgach wyborczych, co dodatkowo komplikuje przewidywanie ostatecznego wyniku.
[To skutek złośliwej ordynacji, gdzie w II turze “wszyscy” – tj. będący pod wspólną komendą “wielkich mistrzów” masońskich – będą głosować wbrew swym poglądom]
W samej stolicy, Paryżu, wybory przyniosły zróżnicowane wyniki. Tradycyjnie liberalne i lewicowe miasto, Paryż w pierwszej turze mocno wsparł kandydatów Nowego Frontu Ludowego i En Marche, choć Zjednoczenie Narodowe również zyskało znaczne poparcie w niektórych dzielnicach. Jednak widać, że na tle całego kraju Paryżanie wybierają lewicę a nie prawicę. Mieszkańcy Marsylii zamieszkałej przez licznych imigrantów, poprali Front Narodowy.
Po ogłoszeniu wyników pierwszej tury, w wielu miastach Francji wybuchły protesty. W Paryżu na ulice wyszło około 75 tysięcy osób, demonstrując przeciwko wynikom wyborów i wyrażając obawy przed potencjalnym wzrostem wpływów “skrajnej prawicy” [U nich logika szwankuje. Jak może być “skrajne” coś, co ma najwięcej zwolenników?? MD]. Manifestacje były odpowiedzią na wyniki wyborów oraz wcześniejsze wydarzenia polityczne, takie jak wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, które również przyniosły znaczące zwycięstwo Zjednoczeniu Narodowemu.
Te wybory mogą znacząco zmienić krajobraz polityczny Francji. Jeśli Zjednoczenie Narodowe zdobędzie większość w parlamencie, może to prowadzić do poważnych zmian w polityce krajowej, w tym w polityce imigracyjnej, europejskiej i społecznej. W obliczu tych zmian, lewica i centrowe partie będą musiały zjednoczyć siły, aby przeciwdziałać rosnącym wpływom “skrajnej prawicy”.
Wyniki pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji pokazały znaczący wzrost poparcia dla “skrajnej prawicy”, co wywołało protesty i polityczne zamieszanie w kraju. Druga tura wyborów będzie kluczowa dla ostatecznego kształtu francuskiego parlamentu i przyszłości politycznej Francji. Wyniki w Paryżu odzwierciedlają głębokie podziały polityczne i mobilizację przeciwników “skrajnej prawicy”, co może wpłynąć na przyszłe decyzje polityczne w kraju