Sabotaż klimatyczny. Gigantyczne koszty realizowanej przez “polskich” polityków unijnej polityki

Sabotaż klimatyczny. „Gigantyczne koszty realizowanej przez polskich polityków unijnej polityki”

28.11.2024 https://nczas.info/2024/11/28/sabotaz-klimatyczny-gigantyczne-koszty

Płonący wiatrak.
Płonący wiatrak. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: print screen X/Remiza

Realizowanej przez polski rząd polityki wobec branży energetycznej nie można nazwać inaczej niż sabotażem, który będzie miał katastrofalne skutki dla gospodarki i całego społeczeństwa – mówi z rozmowie z „Najwyższym Czasem!” redaktor Tomasz Cukiernik. Jego zdaniem nawet jeśli weźmiemy pod uwagę dwutlenek węgla emitowany łącznie przez procesy naturalne i przez człowieka, to Unia Europejska emituje 0,3 proc. całości, a Polska ledwie 0,03 proc. – Mamy zarżnąć całe gospodarki tylko po to, by tę niemającą właściwie żadnego znaczenia emisję ograniczyć? – pyta Cukiernik.

Redakcja NCZ!: Wśród opinii publicznej – bombardowanej dezinformacją i zmanipulowanymi faktami – panuje błędne przekonanie na temat tzw. transformacji energetycznej. Mówi się, że to konieczność. Parafrazując przekaz mediów głównego nurtu, można powiedzieć, że to taka „gaśnica” na „płonącą” planetę.

Tomasz Cukiernik: – Takiej propagandy i dezinformacji medialnej jest mnóstwo. Toniemy wręcz w mitach dotyczących Europejskiego Zielonego Ładu, energetyki węglowej oraz odnawialnych źródeł energii.

Jakie to mity?

– Od ich opisania zaczynam swoją najnowszą książkę pt. „Sabotaż klimatyczny”. Wskazuję na gigantyczne koszty realizowanej przez polskich polityków unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, w tym Zielonego Ładu: niepotrzebne inwestycje na niewyobrażalną skalę, cała gama zielonych europodatków, które po części już płacimy, a następne będą stopniowo wdrażane, uderzenie w wolność wyboru i we własność prywatną oraz pozbycie się suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. W kolejnych rozdziałach tłumaczę, dlaczego farmy wiatrowe i fotowoltaiczne nigdy nie zastąpią energetyki konwencjonalnej – a to dlatego, że nawet Bruksela miliardami euro nie zmieni praw fizyki. Prostuję kłamstwa o dopłatach: państwo i Unia Europejska na olbrzymią skalę dotuje budowę i funkcjonowanie instalacji odnawialnych źródeł energii, a w przypadku górnictwa węglowego wspierana jest przede wszystkim redukcja mocy wydobywczych i likwidacja kopalni. Gdyby w górnictwie dotacje miały iść na rozwój, tak jak to jest w przypadku OZE, to byłyby wspierane inwestycje w otwieranie nowych ścian wydobywczych. Z kolei gdyby w przypadku OZE dotacje wydawano na to, na co idą w górnictwie, to powinny iść na demontaż i utylizację wiatraków i paneli słonecznych.

Mówisz o górnictwie, a przecież, jak głosi jedno z ulubionych haseł eko-propagandystów, węgiel nie tylko truje, ale w Polsce wręcz się kończy!

To nieprawda – w rzeczywistości starczyłoby go na 800 lat. Zafałszowaniem jest także to, że nikt nie chce inwestować w węgiel – w rzeczywistości to polskie rządy blokują takie inwestycje. Na przykład ostatnio australijska spółka GreenX Metals wygrała postępowanie arbitrażowe przeciwko polskim władzom w sprawie niezrealizowania projektu budowy kopalni węgla kamiennego i my jako podatnicy będziemy musieli zapłacić ponad 1,3 mld zł odszkodowania. Istotne jest też to, że cała ta tzw. transformacja energetyczna realizowana jest wbrew nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i wbrew prawom ekonomii. Unia Europejska na siłę – depcząc zasady rynkowe i wykorzystując szczególnie nam bardzo źle kojarzące się centralne sterowanie i interwencjonizm państwowy – przekształca całą gospodarkę, by doprowadzić do urojonej zero-emisyjności. A tymczasem choćby pojęcie miksu energetycznego w skali roku czy miesiąca to rodzaj oszustwa wtłaczanego opinii publicznej. A to dlatego, że istotne jest jedynie to, ile energii elektrycznej produkuje się w danym momencie i to, że musi ono wypełnić zapotrzebowanie tego danego momentu.

Możemy więc mówić o sabotażu…

– Sabotażem określam proces likwidacji przez kolejne władze górnictwa i energetyki węglowej pod dyktando Brukseli. A to dlatego, że doprowadzi on do katastrofalnych skutków: ruiny gospodarki i ubóstwa obywateli. Odczuwamy to już teraz wzrostem cen energii elektrycznej i cieplnej. Z tego powodu zamykane są dziesiątki tysięcy małych firm, które nie wytrzymują tych wzrostów. Ale to początek. Armagedon drobnej działalności gospodarczej dopiero przed nami. Z kolei zwykłych ludzi nie będzie stać na ogrzanie własnego domu, nie wspominając o niepotrzebnych, ale obowiązkowych inwestycjach w panele fotowoltaiczne i pompy ciepła. Należy głośno mówić o sabotażu klimatycznym. Słowo „klimatyczny” odnosi się do pretekstu, pod jakim przeprowadzana jest cała ta rewolucja. Ja tylko powiem, że jeśli weźmiemy pod uwagę dwutlenek węgla emitowany łącznie przez procesy naturalne i przez człowieka, to Unia Europejska emituje 0,3 proc. całości, a Polska – 0,03 proc. I mamy zarżnąć całe gospodarki tylko po to, by tę niemającą właściwie żadnego znaczenia emisję ograniczyć. Czyż to nie jest sabotaż? Dodam, że w Chinach wydobywa się 53 razy więcej węgla niż w Polsce, a chińskie elektrownie węglowe emitują 33 razy więcej CO2 od polskich, ale to Polska, która odpowiadała zaledwie za… 1 proc. światowej produkcji węgla, ma ratować klimat, a nie Chiny.

Rzekoma obrona klimatu to pretekst do przeprowadzenia rewolucji. Kto za nią odpowiada? Jakie będą jej skutki?

– Społeczeństwo zmanipulowane dezinformacją medialną i propagandą polityków nie zdaje sobie sprawy, że aktualnie w Polsce – na rozkaz płynący z Brukseli – odbywa się bardzo głęboka rewolucja. Jej efektem będzie to, że Polska, która u progu tej rewolucji była krajem suwerennym i bezpiecznym energetycznie, stanie się krajem uzależnionym energetycznie od czynników i sił zewnętrznych. W rezultacie przekłada się to również na całą gospodarkę – najpierw dojdzie do rosnących cen energii eklektycznej i cieplnej – z czym już mamy do czynienia, a wkrótce czekają nas braki energii i blackouty. A żadna współczesna gospodarka nie może funkcjonować bez energii. Oznacza to, że realizacja tej polityki prowadzi do destrukcji całej polskiej gospodarki. To jednocześnie poskutkuje tym, że narazimy się na utratę choćby możliwości poprawy bezpieczeństwa militarnego – zniszczona gospodarka nie wytworzy nadwyżek, które można by przeznaczyć na żołnierzy i uzbrojenie, nie wspominając o tym, że w kraju nie będzie nawet hut, które mogłyby wytwarzać stal do produkcji uzbrojenia.

No ale czy jednak ta polityka klimatyczna nie spowoduje, że będziemy żyli w czystszym środowisku? To argument często podnoszony przez zwolenników „zielonej” transformacji.

Polityka klimatyczna nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. To dwie całkowicie odmienne sprawy. Aktualnie w powietrzu jest około 0,04 proc. dwutlenku węgla i jest to jedna z niższych wartości w historii geologicznej. CO2 jest konieczny do procesu fotosyntezy i wszystko wskazuje na to, że przy aktualnym poziomie rośliny są na głodzie węglowym. Właściciele szklarni tłoczą do środka ten gaz, aby było go czterokrotnie więcej. Wtedy hodowane rośliny szybciej rosną. Naukowcy obliczają, że gdyby poziom dwutlenku węgla w powietrzu spadł o połowę, to przestałby zachodzić proces fotosyntezy, a to oznacza koniec życia na Ziemi w postaci, jaką znamy. Czy o to chodzi tym, którzy promują całą tę ideologię klimatyzmu?

No to może chociaż po zrealizowaniu całej tej transformacji energetycznej dojdziemy, o ile nie do darmowej, to może chociaż do bardzo niskich cen energii?

– To kolejne kłamstwo. Badanie zlecone przez BusinessEurope wykazało, że do 2050 roku w ramach scenariusza, w którym cele klimatyczne są osiągane bez większych zakłóceń, koszty wytwarzania energii elektrycznej w Unii Europejskiej będą co najmniej o 50 proc. wyższe niż w USA i Chinach. Z kolei w scenariuszu „trudności transformacyjnych” koszty te mogą być nawet trzykrotnie wyższe niż u głównych konkurentów.

W książce „Sabotaż klimatyczny” nie zostawiasz suchej nitki na polityce klimatycznej m.in. UE. Pytanie czy jesteś wstanie wskazać jakąś pozytywną alternatywę dla działań rewolucjonistów?

– Na ten temat jest cały ostatni rozdział. Porównuję koszty produkcji energii elektrycznej z różnych źródeł i wychodzą bardzo ciekawe wnioski. Okazuje się, że nawet z podatkiem ETS w Polsce najtańsza jest energia produkowana z węgla brunatnego. Z kolei moja rozmowa z dr. Grzegorzem Chocianem pokazuje, w jaki sposób Polska mogłaby zablokować ten skrajnie szkodzący nam Europejski Zielony Ład.

Czy nie obawiasz się hejtu ze strony osób, które wierzą w całą tę ideologię klimatyzmu?

– Jestem przyzwyczajony do hejtu, który na mnie spadł, choćby po wydaniu mojej poprzedniej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”. Pisząc „Sabotaż klimatyczny”, zrobiłem wszystko, by nikt nie mógł się do niczego przyczepić. Przede wszystkim opieram się na autorytetach w tej dziedzinie: wykładowcach akademickich i praktykach z branży. Przedmowę do mojej książki napisał prof. Wojciech Naworyta z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a konsultację merytoryczną przeprowadził dr inż. Mirosław Gajer z tej samej uczelni (teksty pana profesora często goszczą na naszych łamach – dop. red.). Z kolei na końcu książki czytelnik znajdzie bogatą bibliografię, z której korzystałem przy pisaniu.

Zdecydowana większość organizacji ekologicznych wspiera działania proklimatyczne. A tymczasem na okładce tak wywrotowej książki, pokazującej problem z odmiennego punktu widzenia, poza logotypem między innymi „Najwyższego Czasu!”, znalazły się także logotypy organizacji ekologicznych…

– Trzeba odróżnić organizacje ekoterrorystyczne wspierane finansowo przez różne fundacje mniej lub bardziej bezpośrednio powiązane z możnymi tego świata, takimi jak ci od Wielkiego Resetu czy rządy niektórych państw, których celem jest zamiana Ziemi w obóz koncentracyjny, od organizacji prawdziwie ekologicznych, które właśnie objęły patronat nad moją książką: Fundacja Konstruktywnej Ekologii EcoProBono, Polski Klub Ekologiczny 80 i Międzynarodowy Instytut Polityki Strategii Ekologicznej.

Książka red. Tomasza Cukiernika „Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie” jest do nabycia w oficjalnej księgarni Najwyższego Czasu: sklep-niezalezna.pl.

Zapraszamy też na spotkania otwarte z naszym Autorem:

28.11.2024 – godz. 18.00, Kraków, ul. Św. Filipa 7.

01.12.2024 – godz. 15.00, Warszawa, wystąpienie podczas XV Konferencji Prawicy Wolnościowej, ul. Freta 39.

07.12.2024 – godz. 10.00–19.00, Kraków, Świąteczny Kiermasz Dobrej Książki, Restauracja Avangarda, Zyblikiewicza 1

13.12.2024 – godz. 18.00, Częstochowa, ul. Jagiellońska 59/65, sala konferencyjna na 1 piętrze

14.12.2024 – godz. 10.00–18.00, Toruń, Targi Książki Patriotycznej

21.12.2024 – godz. 10.00–18.00, Poznań, Targi Książki Patriotycznej

Where are the World Bank’s 41 missing billions?

Where are the World Bank’s missing billions? Oxfam says no one knows.

[Tam billions to nasze miliardy. A sam tekst jest pisany w “double think” md] md]

where-are-the-world-banks-missing-billions

The lack of transparency raises serious questions about how climate funds are being used, especially as global leaders prepare to set new targets.

There is no record of up to $41 billion given by the World Bank to vulnerable countries as part of the global battle against the climate crisis, according to a report by Oxfam, a major global charity working to tackle poverty and inequality.

The October 17 report has revealed that the Bank’s poor record-keeping has left up to 40 percent of its climate funds disbursed between 2017-2023 untraceable —funds meant to combat rising temperatures, devastating floods, and worsening droughts in low and middle-income nations.

“There is no clear public record showing where this money went or how it was used, which makes any assessment of its impacts impossible,” the report reads.

“It also remains unclear whether these funds were even spent on climate-related initiatives intended to help low-and middle-income countries protect people from the impacts of the climate crisis and invest in clean energy.”

The core problem, according to Oxfam, lies in the World Bank’s tracking method: it records climate finance amounts when projects are initially approved rather than after they are completed.

This means there’s limited follow-up on what funds are ultimately spent, leading to incomplete and unreliable records of how the money is actually used.

Climate finance is expected to be a key focus at the upcoming COP29 in Azerbaijan, with negotiations set to finalise the New Collective Quantified Goal (NCQG) on climate finance, replacing the former $100 billion target established in 2009.

Developing countries and climate activists are already advocating for a substantial increase, arguing that at least $5 trillion annually is necessary to address the impacts of climate crisis in vulnerable regions, support a transition away from fossil fuels, and cover loss and damage for communities facing irreversible climate impacts.

Emerging markets and developing countries (excluding China) will need nearly $2.4 trillion each year by 2030 to achieve climate goals, according to the UN.

Yet, the lack of traceable spending on climate finance raises unsettling questions about whether existing resources are making any meaningful impact where they’re most needed, according to the Oxfam report.

“Climate finance is scarce, and yes, we know it’s hard to deliver. But not tracking how or where the money actually gets spent? That’s not just some bureaucratic oversight —it’s a fundamental breach of trust that risks derailing the progress we need to make at COP this year,” says Kate Donald, Head of Oxfam International’s Washington DC Office.

Klimatyczne oszustwo. Powódź nie jest skutkiem wywołanych przez człowieka zmian klimatu !

Czy powódź w Polsce jest skutkiem wywołanych przez człowieka zmian klimatu? Ekstremalne zjawiska pogodowe wczoraj i dziś – PCH24.pl

Roman Motoła


https://pch24.pl/czy-powodz-w-polsce-jest-skutkiem-wywolanych-przez-czlowieka-zmian-klimatu-ekstremalne-zjawiska-pogodowe-wczoraj-i-dzis

W związku z obecną dyskusją dotyczącą klimatu [przecież to nie “dyskusja”, lecz narzucone , bezczelne Kłamstwo ! M. Dakowski] , występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych jest często wiązane z „antropogenicznym globalnym ociepleniem”. Dzięki mediom z całego świata słyszymy teraz o każdym ekstremalnym zdarzeniu pogodowym w czasie rzeczywistym – nawet o występującym po drugiej stronie globu, co nie miało miejsca pół wieku temu ze względu na ograniczone możliwości komunikacyjne oraz z powodu braku zainteresowania. Ponadto ekstremalne zjawiska pogodowe nie przybrały współcześnie ani na sile, ani na częstotliwości, co potwierdzają również niezliczone publikacje naukowe oraz raporty naukowe IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu) Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jednak w końcowych „podsumowaniach dla decydentów” tych raportów wyniki badań są zwykle przedstawiane inaczej. 

Powodzie były znacznie częstsze podczas Małej Epoki Lodowcowej (zwłaszcza od XV do XVIII wieku), o czym świadczą, na przykład, odnotowane stany powodziowe w wielu miastach Europy położonych w sąsiedztwie rzek, kiedy uszczelnienie powierzchni w tych miejscowościach było znacznie mniejsze i woda mogła swobodniej wsiąkać w ziemię niż obecnie. Od zarania dziejów miały miejsce ekstremalne zjawiska pogodowe, które zawsze były postrzegane przez żyjących wówczas ludzi jako najgorsze w całych dziejach ludzkości. Tak samo jest dzisiaj.

Przeciwieństwem ekstremalnych opadów są ekstremalne susze, które według mediów również nasiliły się w ostatnich dziesięcioleciach z powodu obecnych  zmian klimatycznych. Okazuje się jednak, że i w tym przypadku mamy do czynienia przez ostatnie 100 lat z mniej lub bardziej równomiernie występującymi okresami ekstremalnych susz, które ponadto mają przyczyny naturalne. Ostatecznie bowiem zależą one od okresowych wahań promieniowania słonecznego, których wpływ jest „buforowany” lub opóźniany na skutek magazynowania ciepła przez oceany. Widać tu jednoznacznie wpływ cyklicznie zmieniającej się aktywności Słońca.

Rys. 1. Wysokość wody powodziowej (w centymetrach) w różnych latach ponad poziomem ulicy w Eibelstadt nad Menem od XVI wieku; źródło: „Klimatyczne oszustwo. Zmiany klimatu na podstawie danych geologicznych, astrofizycznych i archeologicznych. W oparciu o 200+ publikacji naukowych”, wyd. Fundacja Ordo Medicus, 2024.

Lata tłuste i chude

Słońce działa jak gigantyczne dynamo, jeśli chodzi o jego wewnętrzną budowę, na którą składają się warstwy plazmy z odpowiadającymi jej polami magnetycznymi, które są w ciągłym ruchu/zmieniają się. W ten sposób okresowo dochodzi do potężnych erupcji słonecznych o średnicy i wysokości do kilkudziesięciu tysięcy kilometrów, którym towarzyszy zmiana promieniowania jonizującego i cieplnego Słońca, co determinuje temperaturę i klimat na Ziemi. Podstawowy cykl pulsującego Słońca wynosi średnio 11 lat. Obserwuje się jednak również dłuższe cykle. Znane powiedzenie odnoszące się do cyklu „siedmiu tłustych i siedmiu chudych lat” można prawdopodobnie przypisać tej zmiennej aktywności pulsującego Słońca.

Ogólnie rzecz biorąc jest tak, że im cieplejsze są z powodu promieniowania słonecznego dolne warstwy powietrza nad oceanami oraz woda morska, tym silniejsze jest parowanie nad oceanami i tworzenie się chmur, które w przypadku Atlantyku przenoszone są do Europy Środkowej przez zachodnie wiatry i mogą być tam przyczyną opadów. Współczesne badania z dziedziny nauk przyrodniczych i meteorologicznych pokazują, że oscylacje oceaniczne (cykliczne zmiany ciśnienia powietrza, temperatury oceanu i kierunku wiatru nad oceanami – przyp. tłum.) mają duży wpływ na wzorce pogodowe, a tym samym na ekstremalne zjawiska pogodowe. W Europie są to przede wszystkim: Atlantycka Oscylacja Wielodekadowa i Oscylacja Północnoatlantycka, które znajdują odzwierciedlenie w cykliczności obfitych opadów i okresów suchych w Europie lub kontrolują te zjawiska. Można rozpoznać cykle trwające 60 do 70 lat.

Rys. 2. Broszura dotycząca powodzi z 1651 r.; źródło: „Klimatyczne oszustwo. Zmiany klimatu na podstawie danych geologicznych, astrofizycznych i archeologicznych. W oparciu o 200+ publikacji naukowych”, wyd. Fundacja Ordo Medicus, 2024.

Mniej pożarów

W przypadku zagadnienia susz szybko przychodzą nam na myśl pożary lasów. Pomimo rosnących temperatur, pożary buszów i lasów na całym świecie w ciągu ostatnich 150 lat nie tylko, że się nie nasiliły, ale zmalały. Potwierdza to wielu naukowców zajmujących się klimatem, którzy na podstawie analizy zdjęć satelitarnych ustalili, że spalona powierzchnia zmniejszyła się na całym świecie w XX wieku, a także na początku XXI wieku.

Wyższe temperatury i stężenia CO2 w powietrzu atmosferycznym ostatecznie oznaczają więcej opadów i stymulację wzrostu roślin oraz mniejsze zużycie wilgoci z gleby, co spowalnia, a nie wzmaga powstawanie i rozprzestrzenianie się pożarów buszów i lasów. Poza tym bardzo duża część pożarów lasów jest powodowana celowo lub przez nieostrożność. Takie antropogeniczne ryzyko znacznie wzrasta wraz ze wzrostem liczby ludności na świecie.

Badania sedymentologiczne (osadów – przyp. tłum.), paleoceanograficzne (dotyczące przeszłości oceanów – przyp. tłum.) i palinologiczne (pyłków i zarodników roślin – przyp. tłum.) rdzeni z odwiertów są bardzo istotne, żeby zrozumieć kształtowanie się sztormów na północnym Atlantyku w ciągu ostatnich 10 000 lat. Względna siła sztormów została określona przy użyciu siły wiatru, która była konieczna do transportu różnej wielkości ziaren piasku. Na tej podstawie ustalono przede wszystkim cykle o okresie około 200, 300 i 2500 lat, które przypominają cykle aktywności słonecznej. Te zmiany w sztormowości były związane ze zmianami schematów opadów w Europie i są przypisywane zmianom w położeniu i wpływie Wyżu Azorskiego lub wiru polarnego (rozległy układ niżowy powstający w stratosferze do 50 km nad ziemią. Wiatry w nim wiejące dochodzą regularnie do 250 – 300 km/h – przyp. tłum.).

Te dwa meteorologicznie i klimatologicznie niezwykle istotne zjawiska atmosferyczne na północnym Atlantyku są kontrolowane przez wzajemne oddziaływanie północnoatlantyckich, arktycznych i atlantyckich oscylacji wielodekadowych, które z kolei zależą od promieniowania słonecznego. System eoliczno-termodynamiczny (eoliczny – związany z działaniem wiatru – przyp. tłum.) atmosfery ziemskiej znajduje się w równowadze radiacyjnej (ilość energii pochłoniętej jest równa energii oddanej – przyp. tłum.) ze stałą słoneczną (ilość energii promieniowania docierającej ze Słońca do Ziemi w jednostce czasu i przypadającej na jednostkę powierzchni – przyp. tłum.), która właśnie nie jest stała, a która determinuje naszą pogodę i klimat poprzez hydrologiczny system oceanów (prawie 71% powierzchni Ziemi).

Po raz kolejny zagadnienie ekstremalnej pogody pokazuje złożoność i wzajemnie oddziaływanie systemu słońce-ocean-atmosfera, które jest obecnie dalekie od pełnego zrozumienia i które również uległo trwałej zmianie w niedawnej przeszłości geologicznej. Ponadto, na ten otwarty system mogą też wpływać krótkotrwałe, ale tym bardziej gwałtowne, pojedyncze zdarzenia silnych erupcji wulkanicznych.

Lęk przez nieznanym

Od początku swojego istnienia człowiek obawia się niewytłumaczalnych, ekstremalnych zjawisk pogodowych, których nie może ani kontrolować ani opanować, ale które zawsze były obecne. Poprzez swoją ekspansję (zasiedlanie) i ingerencję w naturę, współczesny człowiek jest w stanie zapobiegać, łagodzić, ale też zaostrzać skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych. Dzieje się tak, na przykład, w przypadku wyjątkowo obfitych opadów, poprzez nadmierną zabudowę, uszczelnianie gleby i zagęszczanie gruntu naturalnych powierzchni i obszarów infiltracyjnych (skutek: zmniejszenie naturalnych możliwości odprowadzenia wody), prostowanie i okalanie meandrujących strumieni i rzek (skutek: wzrost prędkości przepływu i ciśnienia wody na powierzchni, co prowadzi do zwiększonego naziemnego ryzyka erozji), nieodpowiednio zwymiarowane systemy drenażu i kanalizacyjne (skutek: wzrost prędkości przepływu i ciśnienia wody w podziemnych rurach kanalizacyjnych i kanałach, co prowadzi do zwiększonego ryzyka erozji podziemnej), a przede wszystkim przez osiedlanie się ludności w niebezpiecznych i nieodpowiednich miejscach.

Do niszczących podmyć zabudowanych powierzchni i szlaków komunikacyjnych może również dojść wtedy, gdy kopalnie odkrywkowe, na przykład żwiru, piasku lub węgla brunatnego, mające często bardzo strome ściany, zbliżają się za bardzo do zamieszkałych obszarów i wówczas skarpy zaczynają się osuwać podczas silnych opadów deszczu. Niestety kilka z tych czynników złożyło się na katastrofalne skutki powodzi, która miała miejsce w Europie Środkowej w połowie lipca 2021 roku.

W wyniku powodzi, które miały miejsce w przeszłości, w wielu regionach Europy Środkowej opracowano koncepcje polderów przeciwpowodziowych, gdzie w przypadku powodzi odwadnianie odbywa się poprzez łąki, niecki i lasy. Poldery to obwałowane, nisko położone, rozległe tereny w pobliżu wód, na wybrzeżach lub nad rzekami w głębi kraju, które rozprowadzają i przyjmują ponadprzeciętną ilość wody podczas intensywnych opadów deszczu, a następnie pozwalają jej w sposób naturalny wsiąkać w podłoże. Systemy polderowe były rozwijane i rozbudowywane od średniowiecza, szczególnie w Holandii, celem przeciwdziałania stale podnoszącemu się poziomowi morza, a przede wszystkim także po to, żeby wydrzeć morzu ziemię na cele rolnicze.

W tym miejscu należy również ostrzec przed interwencjami „inżynierii klimatycznej” w zjawiska pogodowe i klimatyczne przez współczesnego człowieka. Różne techniczne interwencje w atmosferę mają na celu sztuczne wpływanie na klimat i powstrzymywanie lub kompensowanie zmian klimatycznych. W niektórych przypadkach naruszana zostaje naturalna eoliczo-termodynamiczna równowaga atmosfery, przy czym skutki takich antropogenicznych interwencji dla naszej planety nie są prawie w ogóle zbadane, nie wspominając o ich efektywności. Oznacza to, że bez pełnego zrozumienia złożonego systemu klimatycznego słońce-ocean-atmosfera podejmowane są próby ślepej ingerencji w niego.

Dr Stefan Uhlig – geolog, doktor nauk przyrodniczych, autor książki pt. „Klimatyczne oszustwo. Zmiany klimatu na podstawie danych geologicznych, astrofizycznych i archeologicznych. W oparciu o 200+ publikacji nuakowych”, wyd. Fundacja Ordo Medicus, 2024.

Tłumaczenie: dr Mariusz Błochowiak, fizyk, prezes Fundacji Ordo Medicus

Więcej informacji na stronie ordomedicus.org

WAT odważnie odkrył starą prawdę: CO2 to nie problem

CO2 to nie problem

Wojskowa Akademia Techniczna: wpływ dodatkowych emisji CO2 na globalne temperatury może być znacznie mniejszy niż się powszechnie przedstawia

MARIUSZ JAGÓRA OCT 24
 

Nowe badanie opublikowane w czasopiśmie Applications in Engineering Science podważa narrację, że rosnący poziom CO2 w atmosferze doprowadzi do katastrofalnych zmian klimatycznych. Badanie, zatytułowane „Konsekwencje klimatyczne procesu nasycenia absorpcji promieniowania w gazach”, opublikowane przez Jana Kubickiego, Krzysztofa Kopczyńskiego i Jarosława Młyńczaka, naukowców z Wojskowej Akademii Techniczne, sugeruje, że wpływ dodatkowych emisji CO2 na globalne temperatury może być znacznie mniejszy niż się powszechnie przedstawia. Badanie wprowadza pojęcie „masy nasycenia” – ilości absorbującego gazu, powyżej której dalszy wzrost powoduje pomijalną dodatkową absorpcję promieniowania.

We wnioskach czytamy, że pomimo faktu, iż “większość publikacji stara się przedstawić katastroficzną przyszłość naszej planety z powodu antropogenicznego wzrostu CO2 i jego wpływu na klimat Ziemi,zaprezentowane fakty budzą poważne wątpliwości co do tego wpływu.

Korzystając z modeli klimatycznych powinno się dokładnie zbadać czy w ogóle jest możliwe gromadzenie wiarygodnych danych wejściowych dla tych modeli. Dane te powinny być bezpośrednio związane z rozkładem temperatury na powierzchni Ziemi i w atmosferze, rozkładem stężenia pary wodnej w atmosferze, rozkładem prędkości i kierunku wiatru oraz rozkładem aerozoli i cząstek w atmosferze (chmury, aerozole nad fluktuującymi oceanami). Oczywistym jest, że jednoczesne pomiary tych zmiennych na całej kuli ziemskiej są niewykonalne, a uśrednianie ich w sytuacjach, w których występują silne zależności nieliniowe, może prowadzić do znacznych błędów.

Co więcej, atmosfera wykazuje dużą dynamikę, co dodatkowo komplikuje takie pomiary. Dlatego nie dziwi fakt, że wyniki różnych znaczących prac, takich jak Schildknecht (2020) i Harde (2013), znacznie różnią się od tych przedstawionych przez IPCC, który jest powszechnie uważany za jedyny wiarygodny autorytet. Sugeruje to jednoznacznie, że oficjalnie przedstawiony wpływ antropogenicznego wzrostu CO2 na klimat Ziemi jest jedynie hipotezą, a nie potwierdzonym faktem.

Rozstrzygnięcie tych dylematów wymaga dalszych prac eksperymentalnych weryfikujących wyniki badań teoretycznych na każdym możliwym etapie. Aby odpowiedzieć na pytanie, czy dodatkowo emitowany do atmosfery CO2 rzeczywiście jest gazem cieplarnianym, należałoby m.in. przeprowadzić dodatkowe badania dla źródła promieniowania o temperaturze zbliżonej do temperatury powierzchni Ziemi oraz zmierzyć absorpcję promieniowania cieplnego w mieszaninie CO2 i powietrza o różnych temperaturach i ciśnieniach, tak jak ma to miejsce w atmosferze ziemskiej na różnych wysokościach.

Korzystne byłoby również przeprowadzenie badań terenowych przy użyciu odpowiedniego balonu, jak zasugerowano w (Kubicki i in., 2020b). Mierząc absorpcję ziemskiego promieniowania cieplnego w atmosferycznym CO2 pod ciśnieniem atmosferycznym w kuwecie umieszczonej w koszu balonu w górnych warstwach troposfery, moglibyśmy uzyskać wyniki, które zdecydowanie rozstrzygnęłyby wiele kontrowersyjnych kwestii. Przykładowo, gdyby okazało się, podobnie jak w przypadku promieniowania cieplnego z Księżyca, że nie ma zauważalnej absorpcji ziemskiego promieniowania cieplnego w CO2, oznaczałoby to, że widmo promieniowania emitowanego w przestrzeń kosmiczną, ma charakter “lejka” powstałego w wyniku absorpcji w gazach i parze wodnej w atmosferze. Należy zauważyć, że linie absorpcji CO2 na różnych wysokościach są węższe niż linie absorpcji CO2 pod ciśnieniem atmosferycznym, a zatem można by autorytatywnie stwierdzić, że mamy do czynienia z nasyceniem atmosfery, a dodatkowy CO2 emitowany do atmosfery, niezależnie od jego wysokości, nie będzie gazem cieplarnianym.

Autorzy artykułu deklarują, że ich intencją nie jest zachęcanie kogokolwiek do degradacji środowiska naturalnego. Węgiel i ropa naftowa są cennymi zasobami chemicznymi, a ze względu na ich ograniczone zasoby powinny być wykorzystywane oszczędnie, aby zapewnić ich trwałość dla przyszłych pokoleń. Co więcej, intensywne wydobycie węgla bezpośrednio przyczynia się do degradacji środowiska (osuszanie gruntów, zmiany krajobrazu, ruchy tektoniczne). Należy również wziąć pod uwagę, że często używane przestarzałe systemy grzewcze spalające węgiel i przestarzałe silniki spalinowe napędzane produktami ropopochodnymi emitują wiele toksycznych substancji (które nie mają nic wspólnego z CO2). 

Należy zintensyfikować działania na rzecz odnawialnych źródeł energii, ale nie powinno się w tym celu używać bezpodstawnych argumentów, zwłaszcza tych hamujących rozwój gospodarczy. W nauce, zwłaszcza w naukach przyrodniczych, powinniśmy dążyć do przedstawienia prawdziwego obrazu rzeczywistości, przede wszystkim poprzez wiedzę empiryczną.”

Idiotka na stanowisku minister klimatu zaklina rzeczywistość. Jej zdaniem spadająca sprzedaż detaliczna „wpłynie dobrze na klimat”

Minister klimatu zaklina rzeczywistość. Jej zdaniem spadająca sprzedaż detaliczna „wpłynie dobrze na klimat” [fe-ministra… md]

minister-klimatu-zaklina-rzeczywistosc-jej-zdaniem-spadajaca-sprzedaz-detaliczna-wplynie-dobrze-na-klimat

(fot. Pixabay)

Spada sprzedaż głównie rzeczy nie pierwszej potrzeby, tylko takich, bez których czasami możemy się obyć – powiedziała we wtorek na antenie Polsat News minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Jej zdaniem fakt, że Polacy kupują i będą kupować coraz mniej tekstyliów wpłynie dobrze na klimat.

Według danych GUS we wrześniu, w ujęciu miesięcznym, odnotowano obniżkę sprzedaży detalicznej aż o siedem procent. Według minister klimatu „spadają głównie nie rzeczy pierwszej potrzeby, tylko raczej takie, bez których czasami możemy się obyć”. –  Tekstylia z punktu widzenia klimatu to nawet dobrze, jak będziemy mniej tego typu rzeczy kupować, bo to jednak powoduje właśnie emisję – podkreśliła.

Minister Hennig-Kloska dodała, że „trendy tego typu trzeba badać w dłuższym okresie”. – To może być krótkie wahnięcie. W poprzednim kwartale odnotowano raczej wzrost niż załamanie i nic nie wskazywało na to, że konsumpcja zacznie spadać – stwierdziła.

Bogdan Rymanowski dopytał również o strefy czystego transportu. – Są obecnie cztery miasta, które mają przekroczone normy dwutlenku azotu: Warszawa, Wrocław, Katowice i Kraków. My, zgodnie z umową Mateusza Morawieckiego z Komisją Europejską mówimy, że te strefy muszą powstać. Ale o tym, w jakim zakresie, zdecydują samorządy – poinformowała minister klimatu.  

Źródło: PolsatNews.pl TG

Great Hurricane of 1780 Remains the Worst

Great Hurricane of 1780 Remains the Worst

The deadliest hurricane in history, with 22,000 dead, happened before the internal combustion engine was invented.

John Leake Oct 06, 2024 great-hurricane-of-1780

Climate Change Racketeers have incentivized the media to blare the talking point that human-induced climate change has made Atlantic tropical storms more powerful than they were in the past.

Sediment studies indicate that major hurricanes have been blasting through the Atlantic for centuries, and were especially strong during the Medieval Warm Period (MWP), also known as the Medieval Climate Optimum or the Medieval Climatic Anomaly—a time of warm climate in the North Atlantic region that lasted from c. 950 to c. 1250.

Christopher Columbus recorded two “violent hurricanes” in the years 1494 and 1495, the latter sinking three of his ships anchored in La Isabela harbor (now the Dominican Republic). Major hurricanes were a headache for the Spanish Treasure Fleet, sinking multiple treasure-laden galleons in the years 1622, 1715, 1733 and 1750. I grew up dreaming of finding one of these treasures in the Florida Keys. Mel Fisher beat me to it when he found the Atocha that sank in the Keys in the hurricane of 1622.

By far the deadliest hurricane in history was the Great Hurricane of 1780, which is estimated to have killed 22,000. Wikipedia provides a decent, succinct description:

The Great Hurricane of 1780was the deadliest Atlantic hurricane on record, as well as the deadliest tropical cyclone in the Western Hemisphere. An estimated 22,000 people died throughout the Lesser Antilles when the storm passed through the islands from October 10 to October 16.Specifics on the hurricane’s track and strength are unknown, as the official Atlantic hurricane database only goes back to 1851.

The hurricane struck Barbados likely as a Category 5 hurricane, with at least one estimate of wind gusts as high as 200 mph before moving past Martinique, Saint Lucia, and Sint Eustatius, and causing thousands of deaths on those islands. Coming in the midst of the American Revolution, the storm caused heavy losses to the British fleet contesting for control of the area, significantly weakening British control over the Atlantic. The hurricane later passed near Puerto Rico and over the eastern portion of Hispaniola, causing heavy damage near the coastlines. It ultimately turned to the northeast and was last observed on October 20 southeast of Atlantic Canada.

The death toll from the Great Hurricane alone exceeds that of many entire decades of Atlantic hurricanes.

On a technical note: wind strength on Barbados was estimated from damage to solid structures and debris such as straw that was found embedded in tree trunks. Seasoned naval officers also recorded their observations of the storm’s stupendous strength.

Stone warehouses on St. Eustatius destroyed by Great Hurricane of 1780.

Studying history gives us a sense of perspective about the human condition. Understanding the calamities, tragedies, and errors of the past equips us to recognize when people in positions authority are distorting reality in the pursuit of their selfish interests.

150 Million Tons of Water Injected Into Atmosphere by Hunga Tonga Eruption. [Powinno wstrząsnąć “klimatem”].

150 Million Tons of Water Vapor Injected Into Atmosphere by Hunga Tonga Eruption

150-million-tons-of-water-vapor-injected

Climate-Industrial-Complex doesn’t talk much about volcanos John Leake Oct 04, 2024

Living in a world in which we are constantly barraged with information, it is easy to remain unaware of even earth moving events if our media doesn’t direct our attention to them. A couple of days ago, I read a column by fellow Substack author, Jeff Childers in which he mentioned the Hunga Tonga-Hunga Ha’apai volcanic eruption (from Dec 20, 2021 – Jan 15, 2022) in the South Pacific.

Hunga Tonga erupted with the explosive equivalent of a 61 megaton (61 million tons of TNT) nuclear bomb and released 150 million tons of water vapor and vast quantities of other gasses into the atmosphere. The following images taken from outer space will give the reader some sense of the blast’s magnitude.

Here is a video of the blast taken from outer space:

https://www.youtube-nocookie.com/embed/yIn9ZqWG1xg?rel=0&autoplay=0&showinfo=0&enablejsapi=0

As some readers may know, water vapor is a far more potent greenhouse gas than carbon dioxide.

Last December, NOAA Research published a paper titled “A volcanic eruption sent enough water vapor into the stratosphere to cause a rapid change in chemistry.” While we are often told that human activity is primarily responsible for climate changes, the following passage from the article suggests that the role of human activity and possible human intervention in the atmosphere remains poorly understood at best.

The tremendous amount of water vapor that this volcano sent to the stratosphere led to a rapid production of sulfate aerosol particles that we were able to observe within days of the eruption,” explained Asher.  Under normal atmospheric conditions, sulfate aerosols form from sulfur dioxide on a timescale of about a month. In this case, rapid measurements provided critical clues for determining the chemical and microphysical processes required to cause these effects – clues that would have vanished if the measurements had been taken a month later. 

Such measurements are critical for furthering scientific understanding of aerosol processes in the stratosphere, which remain one of the largest sources of uncertainty in climate predictions. Volcanic eruptions in particular are of significant interest because they are considered natural analogs for stratospheric aerosol injection — a proposed method of climate intervention that would spread reflective particles like sulfur dioxide in the stratosphere to intercept solar radiation and cool the Earth’s surface

Note that the NOAA report mentions nothing about the possible insulating (greenhouse) effect of such a vast quantity of water vapor injected into the atmosphere. The authors are primarily interested in sulfur dioxide as a cooling agent, possibly because they have been incentivized to favor the harebrained stratospheric aerosol injection programs that are currently in the works.

„Eko-fanatykom powódź niestraszna”. Ideologia klimatyzmu.

18 września 2024

„Eko-fanatykom powódź niestraszna”. Interia uderza w ideologię klimatyzmu

pch24.pl/eko-fanatykom-powodz-niestraszna-interia-uderza-w-ideologie-klimatyzmu/

(fot. PAP/Krzysztof Æwik)

Wojciech Świetlik, felietonista „Interii” krytykuje obrane przez brukselską centralę strategie walki ze zmianami klimatu, obliczone głównie na ograniczanie emisji, a nie przeciwdziałanie ich skutkom. Jak przekonuje, tegoroczna powódź to najlepszy dowód na szkodliwość działań fanatyków klimatycznych. 

Świetlik pyta „czy kierunek walki z autentycznymi zmianami klimatycznymi i ogólna polityka, w którą wpisuje się Polska, nie naraża nas na coraz poważniejsze kataklizmy”. Publicysta przekonuje, że tragedia tegorocznej powodzi powinna zmusić nas do refleksji nad wnioskami. Jednak żeby do tego doszło „musielibyśmy przełamać schematy, które narzuca nam ogólny kierunek obrany w ostatnich latach przez cywilizację zachodnią”.

W tym kontekście felietonista wymienia tezę duńskiego naukowca Bjørna Lomborga, który zauważa, że „w sytuacji kiedy asygnuje się większość środków i nastawia całą gospodarkę na ambitną choć dyskusyjną walkę ze zmianami klimatycznymi, brakuje działań i środków, które by obecnym skutkom tych zmian zapobiegały”.

Jak przekonuje, niemały udział w tym procesie odgrywają zideologizowani fanatycy klimatyczni, jak choćby (niewymieniona z imienia i nazwiska) wiceminister klimatu Urszula Zielińska, sprzeciwiająca się uregulowaniu Odry, czy lewicowo-liberalne media, które z zadowoleniem nagłośniły decyzję mieszkańców Kłodzka torpedujących plany budowy zbiorników retencyjnych w 2019 r.

Zważywszy na fakt, że w Brukseli kluczowe stanowiska dla transformacji energetycznej niezmiennie piastują zieloni fanatycy, publicysta „Interii” dzieli się chłodną refleksją.

„Kiedy wschodnia flanka walczy z kataklizmem, w centrali trwają konsekwentne działania mogące spowodować go w innym obszarze, ale będącym efektem tego samego procesu. Zastępowania racjonalnego zarządzania ideologią. Jeśli to się nie skończy, choćby po części, choćby na naszym krajowym podwórku, to możemy szykować się na powtórki” – pisze.

Źródło: Interia.pl PR

==========================

mail:

<<Świetlik pyta „czy kierunek walki z autentycznymi zmianami 
klimatycznymi i ogólna polityka, w którą wpisuje się Polska, nie naraża 
nas na coraz poważniejsze kataklizmy”
.>>

To znaczy, że jest przekonany o “autentycznym” zachodzeniu  zmian 
klimatu,
tylko sposób walki z nimi mu się nie podoba.

Tymczasem, taki właśnie jest klimat Polski, że raz na mniej więcej 
ćwierć wieku przychodzi wielka powódź.

Chyba, że autor nawet zmiany pór roku nazywa zmianami klimatu.

O klimatystach i Tusku. To już nie jest śmieszne, to jest po prostu groźne.

Braun nie zostawił suchej nitki na Tusku. „To już nie jest śmieszne, to jest po prostu groźne” [VIDEO]

18.09.2024 braun-nie-zostawil-suchej-nitki-na-tusku-to-juz-nie-jest-smieszne-to-jest-po-prostu-grozne

Tomasz Sommer oraz Grzegorz Braun.
Tomasz Sommer oraz Grzegorz Braun. / foto: screen Rumble

Europoseł Konfederacji Grzegorz Braun był gościem Tomasza Sommera. W programie redaktora naczelnego portalu nczas.info mówił między innymi o klimatystach, ale także o tym, jak premier Donald Tusk został wystawiony przez swych doradców.

Braun przekazał, że od rana podczas sesji Parlamentu Europejskiego „pod pretekstem powodzi, która pustoszy południową Polskę, ze szczególnym uwzględnieniem Śląska, także inne kraje, że pod tym pretekstem tutaj się odbyło czarne nabożeństwo, ponieważ wygłaszane były akty strzeliste wiary klimatystycznej”.

Rozmaici szamani, zaklinacze deszczu, wygłaszali te akty wiary w to, że ta powódź właśnie dlatego, że za słabo, za mało jeszcze Zielonego Ładu, za mało Niebieskiego Ładu, jeszcze doładujemy i wtedy będzie nas deszcz słuchał i wody się rozstąpią, nawałnice ustaną – zrelacjonował.

To naprawdę są groźni ludzie, ci, którzy tu urzędują – podkreślił.

Redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” przypomniał natomiast, że powódź przewidział prof. Piotr Kowalczak. W rozmowie z Sommerem autor książki „Zmiany klimatu” wyjaśnił, że „to po prostu wynika z tej zasady, że jeżeli minęło 30 lat, to trzeba poszukać tych fatalnych okresów, wtedy nam to wychodzi”.

Natomiast nie kierowałem się tu żadną metodą naukową i po prostu to jest mój reumatyzm. Bardzo skuteczna rzecz, jak stary góral – powiedział prof. Kowalczak.

Czytaj więcej: Człowiek, który przewidział powódź gościem Sommera. Teraz wyjaśnia, co będzie dalej [VIDEO]

Nieco ponad tydzień temu, jak go nagrywałem, to powiedział [prof. Kowalczak], że będzie ta powódź. Ja szczerze powiedziawszy nawet w to nie wierzyłem, a tu się okazało, że przepowiedział. Za to specjaliści obecni z IMGW, bo profesor Kowalczak też pracował w IMGW, nie przepowiedzieli i teraz nasz Tusk podobno jest zdenerwowany na nich, że mu nie przepowiedzieli – powiedział Sommer.

Wystawili go! 13 w piątek mówił, że prognozy nie są określone, alarmujące. No i proszę Państwa, oczywiście można to potraktować jako dobry pretekst do beki z Donalda Tuska. I warto, ale jak się już pośmiejemy, to powinniśmy spoważnieć, dlatego że jeżeli premiera otaczają ludzie, którzy go wystawili do wiatru, a nawet do nawałnicy burzowej (…), skoro tutaj go zbriefowali w sposób tak całkowicie oderwany od rzeczywistości, no to co robią służby i jaka jest wiedza i wyobrażenia premiera o innych zagadnieniach odnoszących się do naszego bezpieczeństwa. I to już nie jest śmieszne, to jest po prostu groźne, to jest niebezpieczne – ocenił Braun.

https://nczas.info/2024/09/16/powodziowa-katastrofa-winni-w-oku-parszywej-propagandy/embed/#?secret=p5XL9fLSrZ#?secret=FmyjNhGEEC

W dalszej części programu europoseł Konfederacji odniósł się do wszechobecnej narracji, jakoby powódź, a przynajmniej jej skala, była spowodowana przez zmiany klimatu. – To jest wszystko brednia, to jest wszystko groźna, ponura brednia. Dawniej odbierano ludziom własność, odbierano ludziom wolność i wprowadzano cenzurę zamordyzm, wprowadzano ludobójcze praktyki pod pretekstem sprawiedliwości społecznej. To sprawiedliwość społeczna była tym króliczkiem, którego goniąc po drodze budowało się gułag, budowało się obóz socjalistyczny z naszym rzekomo najweselszym barakiem w tym obozie – powiedział Braun.

Dzisiaj tym króliczkiem, którego się goni jest właśnie dogmat klimatyzmu, zeroemisyjność, redukowanie kwot dwutlenku węgla, handel tymi kwotami, czyli jak to pięknie definiuje przewielebny pan redaktor Stanisław Michalkiewicz, destylowanie pieniędzy z powietrza odbywa się właśnie pod takim pretekstem – dodał polityk.

Where Have All the Polar Bears Gone?

Where Have All the Polar Bears Gone?

by Gary Isbell August 29, 2024 tfp/where-have-all-the-polar-bears-gone

Where Have All the Polar Bears Gone?
Where Have All the Polar Bears Gone?

Polar bears used to dominate climate debates, with their images appearing everywhere. Fake scenes of polar bears in a zoo, not the Arctic, appeared in Al Gore’s dramatic 2006 film, An Inconvenient Truth. We were told the bears were on the road to extinction.

Today, we can no longer find them on posters, T-shirts, advertisements, milk cartons or headlines. In the 2010s, the focus shifted away from polar bears.

After years of blatant misrepresentation, global polar bear populations had significantly increased. From an estimate of 12,000 bears in the late sixties, there is now almost triple the number, with just over 32,000 in 2023. Eco-alarmists read the pawprint on the wall and threw the polar bears under the bus.

This is not the only case. In a piece in the Wall Street Journal, author Bjorn Lomborg notes a trend over the past two decades. Climate alarmists howl about developing climate catastrophes. When high-profile climate predictions fail to materialize, they abandon them quietly when the truth exposes their charade.

For example, activists once raised concerns about Australia’s Great Barrier Reef, claiming it was dying due to rising sea temperatures. However, a damaging hurricane in 2009 led to a record-low coral coverage in 2012. Media sensationalized the reef’s decline, predicting a further 50 percent reduction in coral cover by 2022, even prompting an “obituary” by The Guardian in 2014.

However, recent data paints an entirely different story. The Great Barrier Reef has seen increased coral cover in the last three years, achieving a new record in 2024. The eco-alarmists, however, are not reporting on the good news but hastening to the next fabricated crisis.

The chosen catastrophe was predictions about the sinking of the Maldives islands. These low-lying islands in the Indian Ocean supposedly faced imminent threats of disappearance due to rising sea levels caused by climate change.

However, recent studies indicate that the Maldives have not only survived but have grown in landmass over the last few decades. This unexpected resilience is primarily attributed to natural processes such as sediment deposition and the growth of coral reefs, allowing the islands to adapt and even thrive despite environmental changes.

The latest crisis that cannot go to waste is the “killer” heat waves, sensationalized as the new climate horror story. President Biden stated that extreme heat is the primary weather-related killer in the U.S.

Actually, cold-related deaths outnumbered heat-related deaths by twenty times, according to a Global Burden of Disease study. Research revealed that of the 7.7 percent of temperature-related deaths, 7.3 percent were linked to cold, while 0.4 percent were related to heat.

Even with rising temperatures, age-standardized extreme-heat deaths have decreased by nearly 10 percent in the U.S. due to increased prosperity, which allows better access to life-saving technologies—like electric-powered air conditioners!

However, this dramatic portrayal of extreme heat waves in the media often results in distorted policy decisions. Whether it’s heat or cold, affordable energy is a practical solution to prevent temperature-related fatalities. Environmentalists place obstacles to the development of clean energy in the name of climate change. They oppose energy projects, such as enhanced geothermal systems (EGS) and nuclear power, which help humans adapt to changing weather patterns with affordable energy.

Soon, extreme heat will join the other causes tossed by the wayside. The real threat to humanity is not extreme heat but extreme environmentalism.

Over $2 trillion is spent annually on climate policies globally. It’s time to reevaluate the current alarmist approach and prioritize sustainable solutions that benefit both people and the planet.

Scare tactics leave everyone confused, distressed and discouraged. Fear leads to poor policy choices that only further frustrate the public. Moreover, the virtue-signaling and ever-changing narrative of disasters has severely undermined public trust.

It’s time to “follow the real science” and not the fake news. The real story is that the polar bears are alive and well and living happily on ice flows that were not supposed to be there.

Prof. Leszek Marks o zmianach klimatu: Jeżeli ktoś jest czynny zawodowo, to nie może prawdy ujawniać

Prof. Marks o zmianach klimatu: Jeżeli ktoś jest czynny zawodowo, to nie może tego ujawniać

18.08.2024 Jakub Zgierski o-zmianach-klimatu-czynny-zawodowo-to-nie-moze-ujawniac

Prof. Leszek Marks
Prof. Leszek Marks. / foto: screen YouTube: Radio WNET

Czy tzw. konsensus naukowy w sprawie globalnego ocieplenia to fikcja, a badacze boją się podważać mainstreamową narrację o zbliżającej się katastrofie klimatycznej? O tym z prof. Leszkiem Marksem, byłym szefem Państwowego Instytutu Geologicznego i emerytowanym wykładowcą geologii na Uniwersytecie Warszawskim, rozmawia redaktor „Najwyższego Czasu!” Jakub Zgierski.

Jakub Zgierski: – Nawiążę do głośnej sprawy z kwietnia tego roku. Państwowy Instytut Geologiczny (PIG-PIB) podał wówczas informację odnośnie wpływu człowieka na klimat. Chodzi oczywiście o globalne ocieplenie. To była narracja podważająca tzw. konsensus naukowy w tej kwestii. Później PIG się z tego wycofał, a m.in. Pan padł ofiarą zmasowanej krytyki. Jak to wyglądało od środka? Jakby mógł Pan zdradzić kulisy tej sprawy.

Prof. Leszek Marks: – Wyglądało to w ten sposób, że odbywały się wówczas Dni Ziemi. Jestem emerytowanym profesorem Państwowego Instytutu Geologicznego, ale zwrócono się do mnie z prośbą o przygotowanie odpowiedniej informacji, ponieważ wiadomo było, że od lat zajmuję się zagadnieniami klimatu. Zresztą geologia – praktycznie rzecz biorąc – bazuje na zmianach klimatu, nie tylko w ostatnim czasie, ale w ogóle od początku istnienia Ziemi. Można powiedzieć, że historia Ziemi jest w pewnym sensie historią klimatu. Wobec tego zwrócono się do mnie, abym przygotował materiały do depeszy, którą miałaby przedstawić Polska Agencja Prasowa (PAP). Mogłyby z tego później skorzystać różne redakcje. Przygotowałem te materiały i zostały one zaakceptowane, a później wysłane do PAP. O ile ja zrobiłem to w formie bardziej zwartego tekstu, to PAP przeredagował całość i opublikował w formie bardziej przejrzystej. To korzystnie wpłynęło na odbiór, bo pewne myśli zawarte w tekście zostały wyraźnie od siebie oddzielone. Na końcu została jeszcze dołożona część dotycząca geochemii gleb, która nie była przygotowana przeze mnie.

Wydźwięk mojego tekstu był nie tyle przeciw ogólnej narracji dotyczącej ocieplenia, ile redukował rolę człowieka, który miałby wyłącznie wpływać na zmiany klimatu teraz i w przyszłości. Na początku zareagowały różne gremia propagujące wyłączność wpływu działalności człowieka na współczesne ocieplenie oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Następnego dnia na stronie Instytutu pojawił się komunikat w zasadzie potwierdzający to, co zostało zawarte w depeszy PAP. Może troszkę wyłagodzono temat, ale generalnie główny wydźwięk był mniej więcej podobny. Po paru godzinach ten komunikat został zastąpiony kolejnym, którego treść już była diametralnie inna, co wskazuje na to, że nie został on opracowany przez pracowników Instytutu. Generalnie rzecz ujmując, muszę powiedzieć, że dostałem po tym wszystkim dużo wyrazów wsparcia, przede wszystkim ze strony geologów. Mogę oszacować, że mniej więcej 3/4 tego środowiska podziela moje poglądy. Ponadto dotarło do mnie wiele słów wsparcia od innych osób zarówno z kraju, jak i zagranicy, także od moich dawnych studentów sprzed wielu lat, co sprawiło mi dużą przyjemność. Potem miałem okazję podzielić się swoimi poglądami na temat zmian klimatu w licznych wywiadach dla telewizji, radia i prasy.

Alternatywne podejście do zmian klimatu od tej niby powszechnie akceptowanej koncepcji globalnego ocieplenia antropogenicznego jest potrzebne. Nauka rozwija się tylko wówczas, gdy rozmawiamy i dyskutujemy swobodnie, spierając się na argumenty, a nie wtedy, kiedy dopuszczalna jest tylko jedna, arbitralnie przyjęta koncepcja. Takie czasy już mieliśmy, doskonale je pamiętam i wiem, jak to wyglądało, gdy o pewnych rzeczach mówiło się tylko prywatnie, a nie publicznie. To był chory system, niedopuszczalny w państwie demokratycznym.

Można powiedzieć, że doszło do pewnej samokrytyki ze strony Instytutu. Ponadto w przestrzeni medialnej pojawiły się stwierdzenia, że to były informacje sprzeczne z ustaleniami nauki, jakieś spekulacje naukowe autora tekstu. Co więcej, fizyk i popularyzator nauki Tomasz Rożek uznał, że przez ten tekst pogłębi się podważanie wyników badań o zmianach klimatu. Czyli wszystko przez Pana.

Na pewno nie wszystko przeze mnie. W różnych krajach europejskich mam wielu znajomych i przyjaciół, którzy – generalnie rzecz biorąc – mają te same poglądy na przyczyny współczesnych zmian klimatu. Ale, jeżeli ktoś jest nadal czynny zawodowo, to nie może tego otwarcie ujawniać, bo wtedy najczęściej wiążą się z tym jakieś reperkusje.

Na antenie Radia Wnet stwierdził Pan wprost, że „naukowcy nie podejmują nieskrępowanej dyskusji o klimacie, bo boją się utracić granty”. Czyli nawet jeżeli ktoś się nie zgadza w środowisku naukowców, to lepiej się nie wychylać, bo nie będzie grantów, wyrzucą z uczelni albo pojawią się inne negatywne konsekwencje, tak?

Jeśli ktoś pełni funkcję dyrektora instytutu, kierownika zakładu albo dziekana wydziału, a wystąpi z takimi poglądami, to może się to odbić na jednostce, za którą jest odpowiedzialny. Konformizm takich ludzi można zrozumieć, bo oni czują się odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale i za cały zespół.

A jak jest z tym konsensusem, że niby 99 proc. naukowców zgadza się co do globalnego ocieplenia? Większość z tych 99 proc. to są konformiści, którzy się boją i po prostu się pod tym podpisują?

Warto zobaczyć, jakiej profesji są to osoby – jaki dorobek w zakresie zmian klimatu mają ludzie, którzy wypowiadają się w tej kwestii w sposób rygorystyczny i jednoznaczny. Jak widzę w telewizji wypowiedzi tzw. ekspertów klimatycznych, to sprawdzam, jakie oni mają wykształcenie. Okazuje się, że wielu z nich nigdy nie zajmowało się klimatem. To często między innymi filozofowie, socjologowie, historycy, a więc osoby, które co prawda mogą się wypowiadać – mamy wolność słowa – ale nie są to profesjonaliści. Ten tzw. konsensus klimatyczny jest po prostu dosyć atrakcyjny, w wielu przypadkach także finansowo.

Na czym się właściwie zasadza ten cały konsensus? Cały czas pojawia się przekaz, że przeważająca większość tak twierdzi, więc ten 1proc. to jest – tak potocznie mówiąc – jakaś szuria.

Nie wiadomo, w jaki sposób ten 1 proc. został wyliczony. Sięgając do raportów Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), opracowywanych i publikowanych co kilka lat, trzeba przyznać, że jest w nich dużo dobrej, pełnej wiedzy naukowej, ale to dotyczy raportów grup roboczych, z których każdy może mieć nawet ponad tysiąc stron. Tam jest dużo wartościowego materiału napisanego przez naukowców, jednak większość ludzi propagujących tzw. konsensus klimatyczny zaznajamia się jedynie ze streszczeniem technicznym dla polityków, o objętości zwykle stu kilkudziesięciu stron, które jest przygotowywane przede wszystkim przez polityków. W nauce, a zwłaszcza w naukach doświadczalnych i przyrodniczych, wiarygodność koncepcji czy hipotez określamy w procentach prawdopodobieństwa oraz zawsze podajemy zakres niepewności. Do tego służą metody statystyczne, którymi się to określa, np. coś jest wiarygodne na 60 proc. Natomiast w tych streszczeniach technicznych IPCC wiarygodność i prawdopodobieństwo nie są określane z użyciem jakiejkolwiek metodologii, tylko jest to przegłosowywane w ograniczonym zespole, w którym na ogół nie ma specjalistów w temacie głosowania. Nie ma to nic wspólnego z metodami stosowanymi w nauce.

Jeżeli większość osób z tej organizacji coś twierdzi, to oni to po prostu przegłosowują, tak?

Tak, jeśli chodzi o te streszczenia techniczne. Wnioski w nich przedstawione często są niezgodne z materiałami zawartymi w raportach grup roboczych, które zwykle (nie zawsze) opierają się na wiarygodnych źródłach i zostały opracowane w większości przez fachowców. Znam niektórych naukowców, którzy przygotowywali fragmenty raportów grup roboczych, i często są to specjaliści o wysokim prestiżu naukowym.

Czyli naukowcy swoje, a politycy swoje?

Wyciągane wnioski są ukierunkowane politycznie. Jeśli sięgnie się do raportów grup roboczych, to w wielu przypadkach nie ma tam zwykle prawdopodobieństwa występowania określonych, prognozowanych zjawisk klimatycznych na poziomie 95 proc. czy 90 proc., tylko znacznie mniejsze.

Dziękuję za rozmowę.

Osobom zainteresowanym tą tematyką polecamy książkę prof. Piotra Kowalczaka „Zmiany klimatu. Polityka, ideologia, nauka, fakty”, która jest dostępna do zamówienia w naszej księgarni sklep-niezalezna.pl.

Paulina Hennig-Kloska, feministerka “klimatu” bredzi:Co ma zrobić emeryt, którego nie stać na tak kosztowny remont? Są mieszkania modułowe i mieszkalnictwo społeczne

Wolność__Słowa @WolnoscO

Mądrości Minister Klimatu [Paulina Hennig-Kloska]: Jeśli Pani biegać będzie zimą w krótkim rękawku po ulicy… to będzie Pani zimno Co ma zrobić emeryt, którego nie stać na remont? Są mieszkania modułowe i mieszkalnictwo społeczne

·

226,4 tys. Wyświetlenia

The Rockefellers Created 990 “Climate Change” Institutions, Foundations, and Activist Groups

The Rockefellers Created 990 “Climate Change” Institutions, Foundations, And Activist Groups

July 9, 2024 rockefellers-created-990-climate-change-institutions-foundations-and-activist-groups

Canadian Journalist Elizabeth Nikson digs deeply into Jacob Nordangard’s epic book, Rockefeller: Controlling the Game.  Every scurrilous, freedom-sapping organization in America has been founded or funded by Rockefeller money. In 1973, with the founding of the Trilateral Commission, their plan kicked into high gear to capture all the resources of the world.

The Rockefeller legacy was started with “Devil Bill”. As I wrote in Technocracy: The Hard Road to World Order,

Dr. William Levingston was actually an itinerant salesman with a phony name who created a concoction of oil and laxative and branded it as a cure for cancer. Since cancer was a dreaded and usually fatal disease, people would buy and try literally anything for a cure.

He would explain that if his miracle cure was strong enough to beat cancer, then it would most certainly take care of a whole lot of other diseases as well! When William came to a new town, he would mesmerize and trick people into buying his “miracle cure.” As soon as anyone questioned the his phony operation, he would ride out much faster than he had originally arrived. William was indeed a fraud and a con artist, but he somehow always managed to escape arrest or lynching. He died in 1906 at the ripe old age of 95. Earlier in life, he reportedly bragged “I cheat my boys every chance I get. I want to make ‘em sharp.” 

However, Levingston’s name was indeed a fraud. His real name was William Avery Rockefeller, Sr. and one of those ‘sharp’ sons was John D. Rockefeller, who was soon to become the richest man in America and grandfather of David A. Rockefeller, founder of the Trilateral Commission in 1973.

The entire fraud being perpetrated by the United Nations, with its deep roots into the Rockefeller family and with its modern genesis in the Trilateral Commission and Technocracy, smacks of the Rockefeller snake-oil legacy dating all the way up the family tree into the 1800s.

The structure of today’s con is the same even if the scale of it is far greater: Utopia is yours if you simply give up control over all your production and consumption, i.e., the entire economy of the world! Unfortunately, people are just as gullible today as they were back then. – Technocracy News & Trends Editor Patrick Wood


Posted By: Elizabeth Nickson via Substack

In the climate change arena, the Rockefellers call the shots. The whole thing was their idea, they took a silly but interesting theory and amped it up with hundreds and hundreds of million of dollars. They founded institutions and linked the survival of those institutions to promoting climate change and population reduction. They adopted one likely politician after another.

The Rockefellers have created 990 Climate Change activist organizations. They give them directions, financing, and launch them on the world. The Green Movement was started, financed, organized, and militarized by the Rockefellers. By the late ’40s the family was all in, on the same page. In the ’50s they began to stand up countless institutions, committees, university departments, university institutes, foundations, and policy shops gathered around this one idea, as below:

Let’s just pause here and recognize that the United States and Canada are 5% developed. If it were 50%, then maybe we would have reason to worry about the effects of trace gas that takes up .04% of the atmosphere, of which 3% is currently contributed to by humans. But were we to have that level of development, our science would have long ago solved the problem. Our sense of proportion, size and consequence has been twisted, propagandized via hundreds of billions of purposed dollars. And all of it is exaggerated science done by scientists compromised by Rockefeller money.

By 1998, the Rockefeller family had swept the table clean of any opposition to this one idea. Any scientist not on board with the agenda was imperiled. Any university department not working towards this one artificial goal, was in danger of being marginalized. Infiltration had begun into every media organization, every entertainment division of every major corporation. This, as stated below, would be a generational goal. For everyone. Or get off the bus.

The Rockefellers have created 990 Climate Change institutions, foundations, and activist groups. And they fund them.

What is evidentiary, what can be proved in a court of law, rather than opinion, however, is that the Fabians started the idea of this whole one-world, no nation state. It is clear too that after the First World War, the Fabians roped in the second generation of Rockefellers. It was a major catch. It meant they had America. And it was spiritual. It was meant to change mankind, to kill off Homo Sapiens and turn us to Homo Universalis.

The New Man would be not-Christian, quietist, and self-obsessed. The economy would trend towards zero-growth if not de-growth. There is a preponderance of data, many many publications that laid out their plans. They twisted education away from practical science, engineering and building things towards social movements, the humanities, the arts, and pleasure. And via Laurance Rockefeller’s money and organizational skill, they devised and invented the discipline of cybernetics from which the internet flows.

The first Rockefeller, as almost everyone knows, was John D., by all accounts a deeply unpleasant individual who, after his private army killed protestors, was advised to go into charity in a big way to rescue his reputation. Which he did, and managed to dodge the trustbusters and Teddy Roosevelt, and build his empire over the corpses of his competitors. And then, as advised, he began to buy the media. The Luce empire of Time-Life fell into step. From the ’60s on Time-Life stood astride the media world, attracting the best, the authority on every subject. I was trained there, and trained well, but all the writing was done back in New York, in the Time Life building in Rockefeller Center. It was massaged to fit the message. I wanted to write and left.

By the second generation, the family had found its purpose, the meaning for all the wealth, the path forward. John D., according to Sir Stephen Wilkinson, who has studied him all his life, believed to his core that God had favored him with so much wealth because he was good; his Baptist faith coupled with titanic wealth made him a modern priest. His family, his heirs, would be a Royal Priesthood leading mankind to a new paradise. How the family must have fallen upon the Fabians, with their starry titled members, Bertrand Russell, all the Huxleys, H.G. Wells, Emmeline Pankhurst. How seductive socialism is to the intellectual class. It gives them the right, being so smart, to order humanity. To choose for the rest of us. Few of them could run a corner store.

The seduction of great wealth is pretty much irresistible. Everyone falls. The last time I was “in society” was at a wedding hosted by the Bostonian Cabots – so ancient they arrived in the New World in 1498. Famously, “The Lodges only talk to the Cabots and the Cabots only talk to God.” That’s how grand they are. Their wealth spread out that weekend was like entering heaven, everything so beautiful, so absolutely perfect in every detail. It was a lush sinking feeling, utterly seductive to the ego. Any Clinton, Gore, Obama, Kerry, Bush, any impoverished scientist, any ambitious university administrator, every fundraiser, every marginalized military man, would just fall over like an ambitious 20 year old faced with her first billionaire. Take me I’m yours.

The Cabots in full regalia

And that’s what happened. That’s how they did it, by inviting likely servants to their houses and hunting lodges, donating buildings, buying the land for the U.N., funding organizations, appealing to vanity and greed and above all, the human’s desperate need for significance. They created a super-class unmoored to reality and entirely 100% destructive of human life. It was systematic, a fierce, unstoppable, detailed two-hundred-year plan. Each generation would make their contribution.

It started with the felt need to reduce population and turn man into something other. To stress, environmentalism, neo-Malthusianism; the ‘saving of the planet’ was the motivator for each of the following actions. If you accepted Rockefeller funding, you toed the line. There were too many people, the carrying capacity of the earth was breached, the planet was dying, we need a new form of human. These ideas all came out of the Fabian stable and metastasized through the culture like the most delicious poison. Every intellectual, all the universities started to promote this idea. It was heady, exciting. It celebrated Man, not some faceless distant Deity. Fabians hated Christianity and wanted, above everything, to replace it. But first, they had to command every institution of civil society.

The following is a partial list of the institutions by which the Rockefeller family built the modern world, in every aspect of the culture. It was masterful. Ancient Kings and Emperors would have marveled.

In 1920, John D. co-founded the League of Nations. He was the major donor. It failed because the U.S. refused to sign on. The family began to run for office, in order to manipulate levers of power behind the scenes. Today, there is pretty much always a Rockefeller in power at each level of government.

In 1921, they founded the Council of Foreign Relations, (CFR). David built and donated CFRs headquarters. CFR is closely allied to the Royal Institute of International Affairs (RIIA) in London, Chatham House, itself closely allied with the British Round Table and the Fabians. When people talk about the 13 Families theory, the Round Table and RIIA feature big-time.

In 1944, they co-founded the World Bank, its ideals and purpose devised by the Council of Foreign Relations’ War and Peace Studies Committee.

In 1945, they co-founded the United Nations, with the CFR and RIIA. David Rockefeller wrote the preamble to the U.N. Charter. John D. Jr bought the 17 acres for the U.N building. Nelson chose the architect, Philip Johnson, thereby introducing the International Style. The family funded the U.N. building.

In 1948, came their statement of purpose:

If the world government cause is to triumph it will need more than sympathetic endorsement by the majority. People must be made to feel that their own security, freedom, and prosperity, yes, their own survival, depend on the creation in our time, of a world rule of law. They must be made to believe that the establishment of a World Government is more urgent than the maintenance of a high domestic standard and as, if not more, practical than the pursuity of a deceptive security by full military preparedness.Atomic physicist, Edwin Rabinowitch, a Rockefeller client/servant, 1948

In 1948, in league with Julian Huxley, Mr. Population, a leading member of the British Eugenics Society and the British Humanist Society, they formed the International Union for the Conservation of Nature, (IUCN). Stated goal: better distribution of the world’s population (which is behind the migrant crisis) and fertility control. The IUCN has systematically cleared tens of millions of traditional and indigenous peoples from their lands in Africa and the East.

In 1948, they founded the Conservation Foundation. In 1953, they funded it with $53 million, the equivalent of $650 million today.

In 1954, they founded, with Bernhard of the Netherlands (thought to be the apex child predator) the Bilderberg group.

In 1955, they co-founded the International Meterological Institute (IMI)

In 1959, the first publication of the Rockefeller Institute Press included a section on “Changes in the Carbon Dioxide Content of the Atmosphere and Sea due to Fossil Fuel Combustion”.

Laurance Rockefeller was purposed with the spiritual arm of the operation. Starting in the late ’40s. Laurance founded fifty environmental organizations including the World Wildlife Federation, the World Resource Foundation, the IUCN, and UNESCO. Laurence is behind Esalen and Lindesfarne Association, and is responsible for coining the term “New Age”. He founded and funded the Fund for the Advancement of the Human Spirit, the Foundation for Conscious Evolution, the Conservation Foundation. He was a board member of the National Resources Defense Council, the National Geographic Society, Woods Hole Geographic Society, Resources for the Future, and the Sloan foundation. He was a board member of the Environmental Defence Fund and the WWF. He co-founded the Rockefeller Brothers Fund and served as its chairman from 1958-1979. Laurance Rockefeller founded Cybernetics as a discipline by funding its study.

He stood up and funded most of the New Age gurus followed today by tens of millions, if not hundreds of millions. The New Age says “Stay out of the battleground, don’t worry about your neighbor, your family, your town, your country. Worry about your personal spiritual advancement, your tolerance and forgiveness. Work on yourself. Do your “shadow work”, you are everything, everything is a reflection of you.”

He funded the Disclosure Movement, which claims that aliens walk among us, and that their technology, liberated from the Naval Research Labs (another Rockefeller genesis) will save humanity. He was a ferocious, destructive nut.

Next, the family founded, financed and organized the European Commission, OPEC, and the UN Development Program.

In 1973, they founded the Trilateral Commission.

The plans for Princeton’s Institute for Advanced Study had been drawn up by Tom Jones from the British Round Table, intended as an American version of All Souls at Oxford which is primarily an academic research institution with particular strengths in the humanities and social and theoretical sciences. The Rockefellers were closely involved via funding the Institute and funding all of its heads and especially, significant scientists, providing grants for their work.

Here the science of climate forecasting was developed using climate modelling during the 1950’s Initially it was thought that geoengineering would be the principal method used, rather than reducing emissions. They were math freaks, one of whom made the following convenient prophecy.

The climate scare well entrained, the family turned their attention to art and architecture. The breaking of architectural tradition was deliberate. Modern architecture, the International Style was created in order to disrupt and make uneasy Homo Sapiens.

“The International Style suited the Rockefeller brothers’ internationalist aspirations like a glove. It also inspired radically new zoning laws and urban planning models, leading not only to a boxy skyline of rectangular high-rise slivers, but to extensive sprawl and automobile dependency— which also happened to be highly profitable for the oil and auto industries.” (Nordangard)

In New York alone, they commissioned the following buildings, all built to be intentionally unsettling, deliberately destructive. Modernism deliberately erased the the past. It was purposed to make the human walking by and through these buildings, a sense of himself as base, insignificant, submissive and subject.

Some of the Rockefeller-financed buildings:

Rockefeller University

The U.N. Headquarters

Memorial Sloan Kettering Cancer Center

Riverside Church

The Cloisters

Lincoln Center of the Performing Arts

Empire State Plaza in Albany

One Chase Manhattan Plaza

The World Trade Center

Kissinger, then a professor at Harvard, was one of the family’s most treasured assets. He believed “a new political architecture would be required, better able to offer long-term governance.” He became part of Nelson’s “portable brains trust”, the Rockefeller Brother’s fund, the Special Studies Project. The SSP worked from 1956-1961 to build that new political architecture:

They co-founded Woods Hole Oceanographic Institute

They co-founded the Scripps Institute of Oceanography.

They co-founded the Atomic Energy Commission, the Office of Naval Research, and the National Science Foundation while Nelson Rockefeller was in power.

This is only a partial list. Every single one of these institutions are neo-Malthusian, bent on fewer humans, and taking us off the land into giant pens, controlled, measured and monetized.

In 1989, illustrating the family’s reach abroad, the Hague Declaration (with 24 signatories) called for a new international institutional authority that could preserve the Earth’s atmosphere and fight global warming.

Thereafter, in that same year, 1989, the Rockefeller Brothers Fund under the leadership of David Rockefeller and Henry Kissinger founded the United Nations Panel on Climate Change (IPCC). and funded it with near unlimited resources going forward.

In the appendices of Norgangard’s book, he lists all the institutions founded by the family. Skimming them, I found myself jumping out of my desk chair and shouting into the void. The dog vanished, the cat hid. It is infuriating – they used their power to corrupt every institution that would serve their end game. Here is one page.

In 2012, the U.N. Climate Fund announced the establishment of the model for the cities of the future, outside Seoul, Korea called Songdo. Songdo is failing. No one wants to live there. Those who visit describe the place as soulless, with no people, no vivid life. Billions were spent creating it.

Nordangard describes:

“Traffic flow and citizen behaviour is monitored in real-time via five hundred surveillance cameras. Household waste is automatically transported via the pneumatic system under the city and converted into energy. All apartments have smart locks, with smart cards which can also be used for loaner bikes, parking, subway, and movie tickets. All apartments have smart meters (enabling residents to compare their energy consumption with that of their neighbors) and built-in cameras everywhere. Floor sensors detect pressure changes and automatically alert an alarm service of a suspected fall. Systems are tested where residents via the TV screen can receive language lessons or communicate with their physician as well as neighbors and relatives, and bracelets for locating children via GPS.7 In other words, a futuristic dream straight out of the World Future Society’s 1970s vision—or Orwell’s 1984. And this is South Korea. How successful, environmentally friendly, and inclusive Songdo really turned out to be has been questioned. It was built primarily for an affluent middle class expected to be able to afford the higher standard and the new technology. The electricity comes from coal-fired power plants and the buildings are completely glazed with windows that cannot be opened, which requires air conditioning all year round.8 Also, the pneumatic waste disposal system does not always work properly. As of March 2018 there was still no cultural life, no street vendors or old people, public transport, transport systems were empty and three-quarters of the homes were empty.

Evil has a human face, but despite the billions thrown at the people of the earth, fewer and fewer of us are falling for it. This latest Facebook-hysteria-the-sky-is-falling post from NASA’s Climate Change Center, received 5,600 reactions. 5,300, including mine were laughing emojis. And the top comment cited Torecelli, with one man’s work refuting every single flatulent government propaganda machine theory. Facebook, remember, is controlled speech and still, the people win.

To nie człowiek wywołuje zmiany klimatu oraz poziomu mórz i oceanów, rządzi tym Słońce i procesy naturalne.

Co wywołuje zmiany klimatu oraz poziomu mórz i oceanów, co nimi rządzi?

Bliska jest zależność między zanikiem człowieczeństwa a samozagładą ludzkości.

Krystyna Zawidzka , geolog

Żyjemy w czasach, kiedy organizacja ludzkich społeczności mimo pozorów demokracji staje się coraz bardziej hierarchiczna; istnieje wyraźne uszeregowanie hierarchiczne osobników, które doprowadza do powstania „kliki” okrutnie uciskającej słabszych” /Konrad Lorenz /. Wielka część energii i środków instytucji finansowych i przemysłowych a w końcu i politycznych skupiona jest na objęciu jak najskuteczniejszą indoktrynacją jak największej grupy Ziemian.

Niestety, są one bliskie sukcesu: oddanie się bez reszty doktrynie wzbudza w indoktrynowanym poczucie pełnej …i uszczęśliwiającej wolności osobistej a zniewolony człowiek nie czuje ucisku kaftana bezpieczeństwa i tego, że utracił wolność myślenia.

Dzisiaj taką doktryną jest globalne ocieplenie, które przypisuje się działalności człowieka i związane z tym podwyższenie poziomu mórz i oceanów zalewających ludzkie siedliska – najczęściej zdarza się, że poziom dyskusji na ten temat sięga albo najczystszego banału albo doskonałą próżnią przygnębia.

Jest to doktryna całkowicie fałszywa, gdyż przyczyn zmian poziomu oceanów i mórz jest co najmniej kilkanaście a niektóre z nich lokują się poza naszym systemem słonecznym, gdy tymczasem eksponuje się jedną: antropogeniczny dwutlenek węgla.

Wprowadzanie w błąd społeczeństw globu ma jeden cel: drenaż zasobów finansowych ubogich, rozwijających się krajów.

Handel uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla prowadzony w biurach maklerskich i bankach inwestycyjnych na całym świecie… przez pięć lat zwiększył obroty od 0 do 125 mld dolarów a w roku 2020 osiągnie wartość 3 bilionów [czyli tysięcy miliardów md] dolarów.

Miał rację Vaclav Klaus pisząc, „próba walki z podwyższoną aktywnością słońca lub przemieszczaniem się prądów oceanicznych jest ewidentnym marnotrawieniem zasobów społeczności ludzkiej. Żadna interwencja rządów nie może powstrzymać zmian świata i przyrody.

Należy zatem zasadniczo zmienić tok myślenia, otrząsnąć się z indoktrynacji i wrócić do urzekających prostotą prawd o rozwoju Ziemi; niektóre z nich starsze pokolenie otrzymywało w ławie szkolnej; dzisiaj nawet szefowie znanych, organizacji „ekologicznych” nie wiedzą dlaczego są pory roku na Ziemi a ponoć i nie mają świadomości, że obraca się ona dookoła Słońca.

Próba odpowiedzi na pytanie sformułowane w pod-tytule

Ziemia obywała się bez człowieka przez wiele miliardów lat i jego pojawienie się nie zmieniło uniwersalnych praw przyrody działających we Wszechświecie i sterujących jej ewolucją; będą one funkcjonować równie wydajnie, gdy człowiek zniknie, albo opuści rodzinny glob.

Wszystkie istniejące dzisiaj sfery Ziemi, a więc jądro, płaszcz, skorupa, hydrosfera, biosfera, atmosfera i magnetosfera ukształtowały się we wczesnym etapie istnienia naszej planety, parę miliardów lat temu; od paru miliardów lat funkcjonuje też system ewolucyjny Ziemi zwany tektoniką płyt. Granicząca z atmosferą bądź z hydrosferą twarda skorupa Ziemi tworzy wraz z górną częścią płaszcza płyty litosfery, które są poddane gigantycznym polom naprężeń i nieustannej mobilności, przesuwają się, rotują, wynurzają się z płaszcza bądź się w nim pogrążają zmieniając w zasadniczy sposób topografię Ziemi, tworząc kontynenty, góry, zamykając morza, likwidując bądź rodząc oceany.

I to jest najbardziej spektakularna przyczyna notowanych przez człowieka zmian poziomu mórz i oceanów – z natury rzeczy nigdy nie realizują się one jednocześnie na całej Ziemi.

Przypisywanie odpowiedzialności za transgresje i regresje mórz i oceanów Ziemi, jak się to dzisiaj czyni, tylko zmianom stanów i interakcji hydrosfery i atmosfery jest sprowadzeniem problemu do absurdu.

Perła Morza Śródziemnego, Cypr, ma masyw górski, zbudowany ze skał dna oceanicznego, których „normalnym” miejscem są dna oceanów. To tektonika wynosi dna mórz i oceanów i oceanów na wyżyny Ziemi, przecież szczyt Everestu jest zbudowany z morskich wapieni, (podobnie jak wiele innych masywów górskich).

Długotrwałe zdarzenia tektoniczne wymagają naprężeń rzędu kilobarów ale w codzienności tektonicznej Ziemi częste są zmiany naprężeń przy granicach płyt (kilkaset barów) wywołujące zmiany poziomu mórz i oceanów.

Dlaczego te proste prawdy nigdy nie pojawiają się w dyskusjach o globalnym ociepleniu, nie było ich na żadnym szczycie klimatycznym i zapewne nie będzie na rychłym warszawskim?

Dlaczego nawet tak wytrawni światowi intelektualiści jak Robert D. Kaplan zatruci dwutlenkową indoktrynacją odwołują się do opinii „naukowców”, według których Bangladesz zaleje woda z topniejących lodowców Grenlandii, gdy tymczasem średnio rozgarnięty student geologii wie, że dno zatoki bengalskiej ulega subsydencji (obniża się, a wraz z nim Bangladesz) by „zrobić miejsce” dla gigantycznych mas osadów niesionych przez rzeki z niszczonych Himalajów, które dźwigają się z wielką prędkością a Ziemia musi przecież równoważyć te przeciwstawne tendencje!

Inny przykład: Przywódcy państw wyspiarskich na Pacyfiku zatrwożeni o los swoich ziem domagają się rozpaczliwie zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, a przecież zalewa ich dlatego, że wyspy się pogrążają w otchłań oceanu a nie dlatego, że jego poziom podnosi się.

Położone w strefach tektonicznych, na ciężkich płytach litosfery poddanych silnemu stresowi nie mają szans, o ile nie zmienią się kierunki i wartości pól naprężeń tektonicznych w tym rejonie!

Dalej: wszystkim znane jest holoceńskie ocieplenie klimatu (około 10 000 lat temu). W tym samym czasie czapa lodowa na Antarktydzie powiększyła się znacznie.

A zatem sporządźmy i uporządkujmy rejestr głównych przyczyn zmian poziomu mórz i oceanów i zmian klimatu.

Przyczyny tektoniczne

1.Relacje między systemem solarnym i Galaktyką (interakcje między kosmiczną radiacją i polem magnetycznym Ziemi).

2.Oddziaływanie między polem magnetycznym i płaszczem.

3.Wzajemne oddziaływanie Słońca ( w tym pływowe) na układ Ziemia – Księżyc (przypomnijmy, iż Ziemia ma pole magnetyczne dzięki obecności dużego satelity).

4.Zmiany topografii granicy jądro-płaszcz; prowadzi to reorganizacji rozkładu masy i gęstości w płaszczu, zmienia się kształt geoidy a tym samym poziomy mórz i oceanów.

5. Stan oceanu ziemskiego i biosfery: ocean „głodny”, zimny i ruchliwy, obniżenie poziomu, ocean „syty”, gorący, podwyższenie poziomu mórz i oceanów.

6. Najmniej pewną jest hipoteza powiększenia objętości wody pochodzącej z roztopienia lodów i rejestrującą się jako symultaniczne podniesienie poziomu mórz i oceanów na całym globie. Jednakże poziom mórz i oceanów nigdy nie może podlegać jednoczesnym podwyższeniom i obniżeniom na całej Ziemi.

Jeżeli w historii Ziemi zdarzają się okresy, kiedy duża część jej powierzchni jest pokryta hydrosferą, np., okres kredowy, to odpowiedzialna jest za to głównie tektonika (dominacja reżimu tensyjnego: rozciąganie i rozdzielanie się kontynentów na mniejsze płyty na ogół bez wydatnych deniwelacji). Przeciwstawna tendencja – kolizje kontynentów w warunkach kompresji, w rezultacie których powstają góry, skracają się kontynenty, zwiększają objętości basenów oceanicznych powodując obniżenie powierzchni mórz i oceanów i wycofywanie się wody z obszaru kontynentów.

Przyczyny orbitalne i rotacyjne

W układzie Słońce-Ziemia-Księżyc istnieją i zmieniają się: precesja, nutacje, ekscentryczność orbity, zmienia się też kąt nachylenia osi do płaszczyzny ekliptyki, promień i prędkość rotacji, długość dnia, położenie biegunów. Zmiany te w mniej lub bardziej bezpośredni sposób wpływają na zmiany poziomu mórz i oceanów oraz klimatu Ziemi.

Ponadto wymiana krętu miedzy „twardą” Ziemią a jej hydrosferą i atmosferą wpływa na system oceanicznej cyrkulacji i rozmieszczenie wód. Konfiguracja kontynentów i oceanów jest ważnym czynnikiem kształtującym wielkość nabrzmienia pływowego – jest ono większe, gdy lądy są uszeregowane wzdłuż równika i mniejsze, kiedy grupują się południkowo, co z kolei ma znaczenie dla tempa i wielkości zmian parametrów rotacyjnych.

Inne przyczyny

Inne przyczyny zmian poziomu mórz i oceanów to dynamika hydrosfery i atmosfery, ich interakcje meteorologiczne, hydrologiczne i oceanograficzne, zmiany w temperaturze i zasoleniu wód prowadzące do zmniejszania lub zwiększania kolumny wody.

Klimat

Orbitalne cykle Ziemi

Zmiany ziemskiej orbity i rotacje osi są wywołane, generalnie rzecz ujmując, przez grawitacyjne interakcje między Ziemią, Słońcem, Księżycem i innymi planetami. Zmiany te mają charakter cykliczny a cykle określony czas trwania.

Ekscentryczność orbity Ziemi. Jest ona stopniem eliptyczności orbity Ziemi i waha się od prawie zera (orbita kolista) do 0,06 (nieco eliptyczna). Czas trwania cykli orbitalnych to 100 000 i 400 000 lat.

Precesja osi Ziemi. Oś wykonuje kolisty ruch opisując pobocznicę stożka. Pełny obrót trwa 26 000 lat.

Precesja punktów równonocy , zwykle zwana klimatyczną precesją, realizuje się przeciętnie w ciągu 21 700 lat.

Wszystkie te cykliczne zmiany wpływają na globalne, sezonalne i zależne od szerokości geograficznej nasłonecznienie a wiec rządzą systemem klimatu Ziemi.

Całkowita energia słoneczna docierająca do Ziemi w ciągu roku zależy tylko od ekscentryczności orbity i bardzo się zmienia w czasie geologicznym, różnice mogą wynosić 0,2 %. Pochylenie osi z kolei steruje zmianami w nasłonecznieniu dziennym. Wahania wartości ukośności dają taki sam efekt nasłonecznienia na obu półkulach. Wzrost pochylenia powoduje powiększenie wartości lokalnej letniej insolacji i spadek wartości lokalnej zimowej insolacji, a więc powiększa sezonalne kontrasty obu półkul. Sezonalny wpływ pochylenia osi jest największy w wysokich szerokościach geograficznych.

Efektami klimatycznej precesji rządzi ekscentryczność orbity. Nieco ekscentryczna orbita zwiększa dzienną insolację podczas jednej połowy roku, kiedy Ziemia jest bliższa Słońcu i zmniejsza w drugiej. Obecnie klimatyczna precesja zbliża się do maksimum i Ziemia jest w punkcie najbardziej oddalonym od Słońca (aphelium) 22 czerwca, co powoduje, iż lata są nieco chłodniejsze na północnej półkuli a zimniejsze zimy na południowej. W grudniu Ziemia jest w punkcie najbliższym Słońcu (perihelium) dając w rezultacie łagodniejsze zimy na północnej półkuli i gorętsze lata na południowej. To powoduje wzrost sezonalnego kontrastu na półkuli południowej i jego spadek na północnej. Zgodnie z drugim prawem Keplera obszar zakreślany przez promień orbitalny w jednostce czasu jest taki sam i dlatego długości sezonów zmieniają się. Z kolei, ponieważ Ziemia w czasie letniego przesilenia na północnej półkuli jest bliska aphelium, lato jest tam dłuższe a zima nieco krótsza niż na półkuli południowej. Precesja osi Ziemi spowoduje, że przesilenie letnie na północnej półkuli będzie blisko perihelium w ciągu 11 000 lat od teraz; wtedy sezonalne kontrasty między hemisferami będą odwrotne niż obecne.

Ukośność (pochylenie) osi Ziemi w stosunku do płaszczyzny orbity Ziemi.

Jej wartość wynosi od 22 do 24,6 stopni (Fig. 2).

Dla ilustracji zmian klimatu na Ziemi rozpatrzmy szczegółowiej, jak się on zmieni w strefie pozatropikalnej na półkuli północnej, kiedy kąt nachylenia osi Ziemi w stosunku do ekliptyki będzie większy, niż obecnie i mniejszy niż teraz .

Większy: śródkontynentalne lata będą do 8 stopni C gorętsze, niż obecnie.

W średnich szerokościach geograficznych zimy będą od 2 do 4 stopni zimniejsze, ale w Arktyce, podczas letniego ocieplenia zmniejszą się powierzchnie i grubości lodów oceanicznych, a więc, w konsekwencji zimy będą tam zimniejsze o 2 do 8 stopni niż obecnie.

Tundra i tajga przesuną się ku biegunowi, podczas gdy nagrzewane latem stepy sięgną średnich szerokości geograficznych w związku z suszami.

Mniejszy: lata będą do 5 stopni zimniejsze, niż obecnie, szczególnie w średnich szerokościach geograficznych.

Oceaniczne lody i pokrywa śnieżna będą grube i długotrwałe.

Pustynia polarna, tundra i tajga przesuną się ku równikowi, a oziębiane latem stepy i półpustynie powiększą się w związku ze spadkiem temperatury.

Niewielkie zimowe ocieplenie w średnich szerokościach geograficznych spowoduje jednakże, iż ciepłolubne, wiecznie zielone lasy i krzewy podążą ku biegunowi.

Zaprezentowany wyżej przegląd powinien pomóc Czytelnikowi ocenić, co naprawdę kształtuje klimat Ziemi i powierzchnię jej hydrosfery.

Jeszcze co do dwutlenku węgla: w długiej historii Ziemi powtarzało się wielokrotnie wzmożenie działalności wulkanicznej Ziemi (wiązanej z aktywizacją Słońca) ale bezpośredni związek z ociepleniem nie został jasno wykazany. Inny gaz, metan wydostaje się z endogenicznych zasobów Ziemi wspomagając powstawanie węglanowych budowli, w tym też raf. Część tego gazu przedostaje się też do atmosfery.

Przesłanie jest jasne: Ziemia zrobi ze sobą i z nami co zechce.

Ludzkość natomiast zabrnęła przez wyczyny własnego umysłu w rozpaczliwe położenie.

Większość ludzi głoduje a oszalała konsumpcja cierpiącej na przekarmienie mniejszości, zużywa ponad 70% energii, z której powinna korzystać cała ludzkość.

Zabieg z dwutlenkiem węgla to nic innego, jak stwarzanie sytuacji, w której bogata mniejszość zagrabi jeszcze więcej energii pozbawiając mniejszość środków do życia.

Bliska jest zależność między zanikiem człowieczeństwa a samozagładą ludzkości.

Krystyna Zawidzka Warszawa, październik, 2013

==============================

Subject: obrona Helu przed “zabraniem przez morze”. Program Rozmowy o końcu świata, godz.18, 7 lipca TVN21

Do pana Piotra Szynkiewicza,

Szanowny Panie, poziom informacji i dyskusji prowadzony w tym programie, że powtórzę powiedzenie Wojciecha Natansona, DOSKONAŁĄ PRÓŻNIĄ PRZYGNĘBIA.

        O tym, że swego czasu uwolniona od obciążającego ją lodu Skandynawia i niektóre fragmenty Finlandii podnoszą się, a  nasze wybrzeża , Wyspy Fryzyjskie, Holandia obniżają się, uczą się od wielu lat dzieci w wyższych klasach szkół podstawowych. 

   Bolesne, aż do odruchu wymiotnego, było słuchanie tego programu, którego uczestnicy NIE MAJĄ NAJMNIEJSZEGO POJĘCIA O DYNAMICE ZIEMI, O PRZYCZYNACH ZMIAN W NIEJ  I NA NIEJ, JAKIE ZACHODZĄ  w czasie wędrówki heliosfery dookoła jądra naszej galaktyki, a przecież ten cykl trwa ca 200 mln lat i działają wszystkie znane oddziaływania , grawitacyjne, elektromagnetyczne i jądrowe, słabe i silne,

    I przecież nie jesteśmy i długo nie będziemy mogli ocenić które z tych przyczyn i z jaką energią działały na Ziemię np, o godz, 18, 7 lipca 2024r.Jest nadzieja w badaniach satelitarnych, astrofizycznych, które są teraz prowadzone. 

               Panie Piotrze to nie poziom wody się podnosi na naszym i innych wybrzeżach, tylko skorupa ziemska obniża się!Pozwolę sobie przesłać panu mój krótki artykulik pomyślany jako popularnonaukowy i wydrukowany  w Kurierze Wnet w 2014r i drugi w Przeglądzie Geologicznym, wydrukowany w 1993 r. 

       I, albo “eksperci”  uczestniczący w programie, kłaniają się w pas mamonie, albo, co tragiczniejsze, kłaniają się, a na dodatek są jeszcze po prostu głupi – przykro mi tak pisać, ale tertio non datur. 

    Łączę ukłony                                                                                                                    dr Krystyna Zawidzka, geolog, Sybirak

Idiotyczna agenda katastrofy klimatycznej i konserwatyzm są sprzeczne.

Jordan Peterson: idiotyczna agenda katastrofy klimatycznej i konserwatyzm są sprzeczne. Jak prawica jej uległa? – PCH24.pl

https://pch24.pl/jordan-peterson-idiotyczna-agenda-katastrofy-klimatycznej-i-konserwatyzm-sa-sprzeczne-jak-prawica-jej-ulegla


Polityka klimatyczna jest głęboko sprzeczna z ideałami konserwatyzmu. Charakteryzuje ją skłonnością do tyranii i ekonomiczne absurdy – uważa słynny kanadyjski psycholog, Jordan Peterson. Podczas rozmowy z przewodniczącym partii Reform UK, Nigelem Faragem, uczony zastanawiał się, jak doszło do tego, że wiele deklaratywnie konserwatywnych partii, m.in. brytyjscy torysi, stali się orędownikami cięcia emisji dwutlenku węgla.

Na dwa dni przed wyborami w Wielkiej Brytanii sławny „architekt Brexitu” gościł z wywiadem na łamach amerykańskiego medium Daily Wire. Podczas wywiadu prowadzonego przez Jordana Petersona Nigel Farage odpowiadał na pytania dotyczące fatalnych notowań wyborczych Partii Konserwatywnej.

Jak wskazywał założyciel Reform Party, jeszcze parę lat temu Konserwatyści cieszyli się samodzielną większością w parlamencie i dominacją w krajowej polityce, jakiej nie pamiętano od czasów rządów Margharet Tatcher. Ich porażka spowodowana jest zdradą ideałów i porzuceniem polityki narodowego interesu na rzecz globalizmu – uważa Farage. Jednym z symptomów sprzeniewierzenia się torysów oczekiwaniom Brytyjczyków jest akceptacja przez nich polityki klimatycznej, sądzi polityk.

Na zaangażowanie Partii Konserwatywnej w „ekologię” szczególny nacisk położył Jordan Peterson. Kanadyjski psycholog dopytywał Farage’a o powody tego zjawiska, przyznając, że sam głęboko rozczarował się postawą torysów.

– (…) Jestem absolutnie wstrząśnięty przyjęciem polityki zero- emisyjności przez konserwatystów pod przywództwem Borisa Johnsona. Co oni sobie myśleli? Najbardziej sceptyczna część mojego umysłu i przypuszczam, że niepoprawna, podejrzewa, że zostało to ustawione przez Borisa Johnsona, by zaimponować jego młodej zonie… i, że konserwatystom tak bardzo brakowało wizji, że musieli zwrócić się ku temu idiotycznemu zwiastowaniu apokalipsy klimatycznej, którą szaleni na punkcie władzy tyranii wykorzystują, by przekonać opinię publiczną do przekazania im całej władzy – komentował znany pisarz.

– Po prostu nie mogę pojąć przejścia konserwatystów na politykę zero-emisyjności – dodawał Peterson. – To tak dogłębnie anty-konserwatywny ruch, przynajmniej w odniesieniu do aktywności przedsiębiorczej i wolności. Jest też głęboko anty- subsydiarny (…), a ekonomia zero-emisyjności jest tak odrzucająco katastrofalna, że jest cudem, że ktokolwiek, kto potrafi liczyć, byłby skłonny się nad nią zastanawiać – sądzi autor „12 życiowych zasad”.

Zdaniem Nigela Faraga główną odpowiedzialność za błędne programy polityczne ponosi bezideowość konserwatywnego przywództwa i tchórzostwo polityków, którzy stanęli na czele ugrupowania. – Nie chcieli wyróżniać się z tłumu. Nie mieli odwagi w swoich przekonaniach. Dlaczego? Bo w gruncie rzeczy nie maja żadnych prawdziwych przekonań – wyjaśniał.

To nie pierwszy raz, gdy Jordan Peterson zwracał uwagę na zagrożenia związane z ruchem klimatycznym. W rozmowie z prowadzącym kanału Pints With Aquinas, opublikowanej w serwisie Youtube psycholog przedstawiał klimatologię jako najlepszy przykład naukowych nadużyć i braku badawczej uczciwości.  – To wstrętne oszustwo – mówił.

– W rzeczywistości, pod względem standardów historycznych, jesteśmy w okresie suszy dwutlenku węgla. Jeśli spojrzysz na proporcję dwutlenku węgla w atmosferze w przeciągu ostatnich setek milionów lat, to jesteśmy na bardzo niskim poziomie (…) – przekonywał.

– Prorocy klimatycznej katastrofy biorą pod uwagę bardzo niewielki przedział czasowy. I w tym problem. (…) Nie możesz po prostu wybrać zakresu czasowego, który pasuje pod twoją cholerną tezę. To nie jest rozsądne. Więc mówi się, że ilość dwutlenku węgla wzrosła w ciągu ostatnich 100 lat. Dobrze, a co z ostatnimi 500 latami? A 1000? A 10 tysiącami? Stoma tysiącami? Dwoma milionami? – zwracał uwagę na problem.

 Jak podkreślał Peterson, rośliny pobierają dwutlenek węgla i wykorzystują go do rozwoju. Jego zdaniem wzrastające od roku 2000 wskaźniki CO2 przyczyniły się do wzrostu zazielenienia planety o około 20 procent. – To dane NASA. Nikt z tym nie dyskutuje. Obrazy satelitarne czynią sprawę absolutnie jasną – zaznaczał. – Cała planeta jest 20 proc. zieleńsza. Obfitość zbóż wzrosła o 13 proc. (…) Obszary pustynne maleją. Maleją, bo planeta się zazielenia, bo jest więcej dwutlenku węgla – zauważał.

Zdaniem Petersona grupą zainteresowaną ekspansją klimatyzmu są „cyniczni, anty- humaniści, socjaliści, komuniści i ludzie, którzy oddają cześć naturze”.

Źródła: Youtube/ Jordan B Peterson, Pints With Aquinas

Tak bredzą rządzący nami klimatyści… „Co ja mogę panu na tym etapie więcej powiedzieć”.

„Tak rozmawia się z ludźmi oderwanymi od rzeczywistości”. Warzecha upokorzył wiceministra klimatu

23.06.2024 nczas/oderwanymi-od-rzeczywistosci-warzecha-upokorzyl-wiceministra-klimatu

Łukasz Warzecha oraz wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.
Łukasz Warzecha oraz wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. / foto: screen Super Ring

Dziennikarz i publicysta Łukasz Warzecha na wizji upokorzył wiceministra klimatu i środowiska Mikołaja Dorożałę. Najlepiej tę debatę podsumowuje fragment dyskusji, kiedy to Warzecha stwierdził, że wiceszef resortu klimatu „mówi ogólnikami”, na co ów odpowiedział: „co ja mogę Panu na tym etapie więcej powiedzieć”.

Gościem Warzechy w programie „Warzecha kontra” był wiceminister klimatu. Choć rozmowa miała miejsce dwa tygodnie temu, dopiero teraz jej fragmenty zaczęły zyskiwać popularność w sieci.

Dorożała przekonywał między innymi, że „z funduszy europejskich mamy wpompować, tylko w Polsce, w perspektywie tej długofalowej, prawie sto miliardów złotych w ocieplanie budynków”.

Oceny skutków wprowadzenia dyrektywy budynkowej, bo mówi Pan o ocieplaniu budynków, są szacowane, w zależności od tego kto szacuje, na od biliona do półtora biliona złotych. Pan mówi o 100 miliardach – powiedział Warzecha.

Niedawno w jednym z programów telewizyjnych państwa, czyli Polski 2050, kandydatka do Parlamentu Europejskiego, p. Róża Thun, pytana o to, czy zgodnie z deklaracją waszego lidera pana Szymona Hołowni będzie walczyła w Parlamencie Europejskim z dyrektywą EPBD, czyli właśnie tą budynkową, powiedziała, że nie ma z czym walczyć, bo będą świetne kredyty – zauważył dziennikarz i przypomniał, że w dyrektywie słowo „kredyty” pojawia się jedenastokrotnie.

Zdaniem Warzechy „interes” na wprowadzeniu dyrektywy zrobią „w pierwszej kolejności banki, które będą udzielały tych kredytów”. – W drugiej kolejności sektor, który będzie zapewniał te ocieplenia, renowacje, tak jak się to w dyrektywie nazywa, tylko, że to będzie wymuszone. To nie jest naturalny proces rynkowy – podkreślił publicysta.

Tu jest potrzebna strategia (…) mechanizmy rynkowe mogłyby spowodować, że na poziomie unijnym, ci ludzie nigdy by nie wyszli z tego, jeśli zostaliby zostawieni sami sobie w kontekście tego, jak oni mają sobie dzisiaj poradzić w tym 300-metrowym mieszkaniu wybudowanym w 65 roku, gdzie zostali tam sami, dwójka starszych osób – przekonywał Dorożała.

A tak to bank je przejmie po prostu – odparł Warzecha.

Nie. Ja widzę rolę państwa i Unii Europejskiej w kontekście stymulanta pewnych procesów – zaprotestował wiceminister.

Ale ktoś musi za to zapłacić. Pan mówi o stu miliardach, a ja mówię o półtora biliona kosztów, a najmniej bilionów – podkreślił dziennikarz.

Ale o jakiej skali Pan mówi teraz czasowej? – pytał Dorożała, a Warzecha wyjaśnił, że „mówi o takiej skali, jaką zakreśla dyrektora ETBD”.

A czym jest zwrot z tych kosztów? Trzeba coś, żeby coś wyciągnąć, żeby z tej inwestycji coś wyciągnąć, trzeba coś zainwestować – brnął dalej wiceminister.

https://nczas.info/2024/06/22/proste-pytanie-pokonalo-klimatyste-warzecha-masakruje-ministra-video/embed/#?secret=aW1LMNJbNv#?secret=JOHuBxKurQ

Pan płaci, pani płaci…

Eksperci szacują w tej chwili, że dostosowanie domu wybudowanego w standardach sprzed około 10 lat do standardów dyrektywy EPBD to jest koszt rzędu 200-300 tysięcy złotych. Jeżeli Pan chce i Pana na to stać, proszę bardzo, może pan zainwestować te pieniądze i potem się cieszyć niższymi rachunkami (…) Ale jeżeli Pana nie stać, to co? A dyrektywa, jak Pan doskonale wie, nakłada obowiązek stworzenia takiej struktury tych paszportów energetycznych i powoduje, że Pan nie będzie mógł dysponować swoją własnością, jeżeli pan nie podciągnie swojej nieruchomości do odpowiedniego standardu – zauważył Warzecha.

Wie pan, tego typu język oczywiście pobudza wyobraźnię i może powodować jakiś strach i lęk, że teraz ktoś chce nam zabrać… – oburzył się wiceszef resortu klimatu. – Mówimy o całym systemie wsparcia finansowego, dofinansowań, przejścia jakiegoś trudnego procesu, zaplanowania tego procesu, żeby go rozwiązać w czasie.

Pan mówi ogólnikami. Powiedział Pan o 100 miliardach – wtrącił Warzecha.

Ale co ja mogę Panu na tym etapie więcej powiedzieć. My rozmawiamy o idei tego. My jesteśmy w momencie… – opowiadał Dorożała.

O jakiej idei? Ta dyrektywa weszła w życie – powiedział, nie móc powstrzymać śmiechu, Warzecha. I tu do głosu na dłuższą chwilę doszedł wiceminister:

Ale wie Pan, co się dzieje w całej debacie społeczno-politycznej teraz, tak? Żer my rozmawiamy o tym, o jakimś zamachu teraz Unii Europejskiej na wolność. Mówi Pan o kosztach, które są. Ja Panu o tym, że z perspektywy dzisiaj polskiego społeczeństwa, kwestii całej zmiany, w której dzisiaj jesteśmy w tej części Europy pod kątem tego, z czego my w ogóle będziemy brać energię, o tych wampirach energetycznych, gdzie ludzie zostali sami sobie zostawieni i mają te domy do ogrzania, ich nie stać, żeby te domy ogrzać. Mówimy teraz o przeprowadzeniu tego systemu transformacji w sposób sprawiedliwy po to, żeby docelowo na tym skorzystać.

Ale co to znaczy sposób sprawiedliwy? – zapytał Warzecha.

W taki sposób, że nie można tych ludzi zostawić samych sobie. Mówimy o pełnym wsparciu – odparł Dorożała.

A kto za to zapłaci? – nie ustępował dziennikarz.

Zapłaci za to każdy obywatel Unii Europejskiej – przyznał wiceminister.

Klimatyczny “naukowy konsensus” czyli jeden z największych globalnych przekrętów

Klimatyczny “naukowy konsensus” czyli jeden z większych globalnych przekrętów

——————

Konsensus to sprawa polityki. Nauka zaś to jeden badacz, który ma rację.

=====================

Autor: piko , 21 czerwca 2024 ekspedyt


    W styczniu 1972 r. Fundacja National Science zorganizowała spotkanie na Uniwersytecie Browna, aby omówić “zmiany klimatyczne”, które wtedy to utożsamiano z globalnym ochłodzeniem pochodzenia naturalnego.

image

https://www.science.org/doi/10.1126/science.178.4057.190

Grupa naukowców zainteresowanych badaniami czwartorzędu zebrała się niedawno, aby przeanalizować możliwość, czy ich dane dotyczące klimatu z przeszłości mogą być cenne dla długoterminowych globalnych prognoz klimatycznych. Spotkali się na konferencji roboczej zatytułowanej “Obecny interglacjał, jak i kiedy się skończy?”, która odbyła się na Uniwersytecie Browna w Providence, Rhode Island, w dniach 26 i 27 stycznia 1972 roku. Dyskusja została podzielona na pięć sekcji: (i) zmiany środowiskowe w okresie historycznym (niezależne od człowieka), (ii) wzorzec zmian w ciągu ostatnich 10 000 lat, (iii) ostatni interglacjał i jego koniec, (iv) porównanie ostatniego interglacjału z obecnym ciepłym okresem i prognoza przyszłych zmian oraz (v) rozważenie przyczyn globalnych zmian klimatycznych.

Obecne globalne ochłodzenie, które odwróciło ciepły trend z lat 40. ubiegłego wieku, wciąż trwa. Chociaż zanieczyszczenia spowodowane przez człowieka mogły przyczynić się do obserwowanych wahań, większość zmian jest prawdopodobnie pochodzenia naturalnego (Mitchell). Obecne ochłodzenie jest szczególnie widoczne w niektórych kluczowych regionach w arktycznych i subarktycznych szerokościach geograficznych. W ten sposób zaspy śnieżne pokrywają dziś obszary Wyspy Baffina, które były sezonowo wolne od śniegu przez 30 lub 40 lat poprzedzających obecne letnie ochłodzenie (Andrews, Barry, Bradley, Miller i Williams); skupiska lodu wokół Islandii ponownie stają się poważną przeszkodą dla nawigacji, a zwierzęta ciepłolubne, jak pancerniki, które rozszerzyły się na północ do amerykańskiego Środkowego Zachodu w pierwszej połowie wieku, obecnie wycofują się na południe (Schultz)”.

Uczestnicy spotkania wysłali list do prezydenta Nixona, ostrzegając przed nową epoką lodowcową, która może nadejść w ciągu stulecia. Biały Dom “podchwycił” zagrożenie globalnego ochłodzenia, a czołowi eksperci klimatyczni NASA przewidywali nadejście nowej epoki lodowcowej do 2021 roku. Naukowcy szybko zdali sobie sprawę, że globalne ochłodzenie może stać się dla nich żyłą złota.

Wszystko zaczęło kręcić się wokół zagrożenia globalnym ochłodzeniem – wojsko ostrzegało przez wywołanymi przez nie “ekstremalnymi warunkami pogodowymi”. W 1974 roku New York Times donosił o spotkaniu ekspertów ds. klimatu w Niemczech, informując o rodzącym się konsensusie naukowców co do tego, że globalne ochłodzenie zagraża światowym dostawom żywności: „Podsumowanie tego raportu jest jedną z najbardziej ponurych prognoz, jakie pojawiły się w ostatnich latach. Dr Walter Orr Roberts, jeden z czołowych krajowych ekspertów w dziedzinie klimatu, uważa, że w tej dziedzinie istnieje rosnący konsensus”.

Naukowcom wtóruje CIA, która w 1974 roku oznajmia w raporcie, że „globalne ochłodzenie spowoduje suszę, głód, konflikty międzynarodowe i niepokoje polityczne na całym świecie”.
image

https://news.google.com/newspapers?nid=1241&dat=19760504&id=uGxTAAAAIBAJ&sjid=8oUDAAAAIBAJ&pg=6620,6677103&hl=en

Biały Dom „kupuje” oszustwo związane z globalnym ochłodzeniem i wywołaną nim zmianą klimatu, i od grudnia 1974 roku pieniądze podatników zaczynają płynąć szerokim strumieniem do kieszeni naukowców z grupy „konsensusu”.

Na początku lat 80. zagrożenie związane z globalnym ochłodzeniem płynnie przekształciło się w zagrożenie związane z globalnym ociepleniem, przyczyny naturalne zmieniły się na antropogeniczne i tylko strumień pieniędzy oraz konsensus naukowców pozostały bez zmian.

O tym jak działa ten naukowy konsensus napisałem kilka tekstów, które można sobie przypomnieć tu:

https://www.salon24.pl/u/piko/1286148,klimatyzm-religia-szubrawcow-i-idiotow

https://www.salon24.pl/u/piko/1291305,klimatyzm-religia-szubrawcow-i-niedoinformowanych-cz-2

https://www.salon24.pl/u/piko/1292745,klimatyzm-religia-dla-naiwniakow-uzupelnienie-1

Obecnie obowiązuje narracja –  jeżeli nie ograniczymy emisji CO2 – zginiemy od przegrzania. Pośród wzrostu liczby budzących strach doniesień korporacyjnych mediów o tak zwanym “kryzysie klimatycznym”, napędzanych przez globalistyczną zieloną agendę, mało osób patrzy na rzetelność danych, na których te informacje się opierają. Jak się okazuje, wywołujące panikę twierdzenia o “kryzysie klimatycznym”, poparte przerażającymi czerwonymi i ognisto-pomarańczowymi mapami pogody, opierają się na fałszywych danych.

W ostatnich tygodniach podsycanie strachu znacznie się nasiliło. Media zalewają nas doniesieniami o falach upałów na całym świecie oraz pożarach w Kanadzie czy Grecji. Pomimo, że pożary i fale upałów istniały na Ziemi na długo przed pojawieniem się człowieka, oczekuje się od nas wiary w to, że te występujące dzisiaj, to efekt globalnego ocieplenia wywołanego działalnością człowieka.

Ale fakty dowodzą bezzasadności tego twierdzenia. Weteran meteorologii Anthony Watts z Heartland Institute Watts zwraca uwagę opinii publicznej, że pożary są zjawiskiem powszechnym, wbrew temu, co twierdzą korporacyjne media, oraz że w XXI wieku pożarów było znacznie mniej niż w przeszłości, jednak teraz prasa i media społecznościowe poświęcają im więcej uwagi. Wszyscy emocjonują się płonącą Grecją, ale jak pokazują prowadzone od ponad 40 lat badania pt. “Śmiertelne i niszczycielskie pożary w Grecji”, najgorszą dekadą licząc od 1950 roku pod względem liczby pożarów lasów były lata 1990 – 1999. Co ciekawe – na 100 pożarów lasów spowodowanych w Grecji – 26 pożary wybuchły z nie ustalonej przyczyny, a aż ponad 64 pożary były spowodowane przez człowieka przez zaprószenie ognia lub umyślne podpalenie.

Recenzowane badania i zweryfikowane obserwacje satelitarne pokazują ponad wszelką wątpliwość, że pożary w perspektywie długoterminowej, średnioterminowej i krótkoterminowej stały się rzadsze i mniej dotkliwe w miarę umiarkowanego ocieplania się Ziemi. Prawdopodobnym powodem jest odnotowany wzrost parowania z oceanów, co skutkuje wzrostem częstotliwości opadów na całym świecie.

Analiza “umiarkowanego ocieplenia”, które obserwujemy na Ziemi, powinno być poparte solidnymi danymi. Jednak jak odkrył dr Watts badając stacje pogodowe w całym kraju, dostępne dane mogą być prawie całkowicie bezużyteczne przy próbie ilościowego określenia niewielkich zmian średnich temperatur. Twierdzenia dotyczące ocieplenia są całkowicie błędne, ponieważ ponad 90% danych jest “zniekształconych” – ostrzega Watts – a powodem tego jest fakt, że zdecydowana większość termometrów, na których opiera się NOAA, jest nieprawidłowo zainstalowana i konserwowana, co prowadzi do rejestrowania sztucznie zawyżonych temperatur.
image

https://heartland.org/wp-content/uploads/documents/2022_Surface_Station_Report.pdf

Wyniki nowego badania zatytułowanego “Uszkodzone stacje klimatyczne: Oficjalny amerykański zapis temperatury powierzchniowej zawiera poważne błędy“, pokazały, że 96 procent amerykańskich stacji temperatury wykorzystywanych do pomiaru zmian klimatycznych nie spełnia warunków, które Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) uważa za “akceptowalne” i wolne od błędów według własnych standardów.

Raport, opublikowany przez The Heartland Institute, został opracowany za pomocą satelity i osobistych wizyt ankietowych w stacjach pogodowych NOAA, których pomiary składają się na “oficjalne” dane dotyczące temperatury na lądzie w Stanach Zjednoczonych. Badania wykazały, że 96% tych stacji jest uszkodzonych przez lokalne skutki urbanizacji i podają  tendencyjnie zawyżone pomiary ze względu na bliskość asfaltu, maszyn i innych obiektów wytwarzających ciepło, zatrzymujących ciepło lub akumulujących ciepło. Aby uzyskać dokładne odczyty temperatury w oparciu o własne opublikowane standardy NOAA, termometry powinny znajdować się w naturalnych, “dziewiczych” lokalizacjach, takich jak pola, lasy lub wzgórza – termometry umieszczone w naturalnych warunkach rejestrują niższe średnie temperatury.

Celem narracji o “kryzysie klimatycznym” nie jest “ratowanie planety”, ale raczej forsowanie implementacji polityki zgodnej z radykalnymi celami “zielonej agendy” garstki niewybieranych globalistycznych elit reprezentujących interesy Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), Organizacji Narodów Zjednoczonych, Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i innych organizacji pozarządowych. Osiągnięcie tych celów “klimatycznych” nieuchronnie będzie wiązało się z pozbawieniem społeczeństwa jego wolności i praw.

Geolog, profesor Ian Plimer, komentując mantrę “zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka” powiedział: “Nikt nie jest w stanie wykazać na podstawie literatury naukowej, że emitowany przez człowieka dwutlenek węgla napędza globalne ocieplenie…
Cały ten pomysł z globalnym ociepleniem spowodowanym przez człowieka nie ma nic wspólnego ze środowiskiem – to próba dekonstrukcji naszego społeczeństwa, to mechanizm przejęcia władzy przez ludzi, którzy nigdy nie zostali demokratycznie wybrani w wyborach”
.

Norman Fenton, profesor zarządzania informacjami o ryzyku, podczas konferencji poświęconej zmianom klimatu Better Way w 2023 w Bath ujawnił kulisy podejmowania decyzji o tym jakie informacje mogą być podawane do publicznej wiadomości, a jakie nie:

„Ten sam rodzaj manipulacji danymi i wadliwego modelowania, jaki widzieliśmy w erze COVID, był wykorzystywany przez wiele lat do wyolbrzymiania kryzysu klimatycznego i wpływu na niego człowieka. Nie jestem ekspertem w dziedzinie nauk klimatycznych, ale mam pewien wgląd w środowisko akademickie i medialne, aby wiedzieć, że twierdzenia o zbliżającej się i nieuniknionej katastrofie są również ogromnym oszustwem. W 2015 roku zostałem wybrany przez krajowego nadawcę finansowanego ze środków publicznych do zaprezentowania filmu dokumentalnego o matematyce zmian klimatycznych wraz z dwoma innymi matematykami, którzy wkrótce stali się niezwykle znanymi prezenterami naukowymi (moja kariera telewizyjna rozpoczęła się i zakończyła wraz z tym filmem dokumentalnym). Praca nad nim ujawniła, jak stronniczy i skorumpowany jest “przemysł zmian klimatycznych” i jak skompromitowani są naukowcy. Jeden z konsultantów w niedawnym artykule naukowym zaprzeczał tezom, które potem stawiał w filmie. Zapytany o tę sprzeczność powiedział: “wszyscy musimy kłamać dla większego dobra”.

Obowiązująca w korporacyjnych mediach narracja klimatyczna bazuje na  tzw. “konsensusie naukowym”.  Czym jest w nauce konsensus dobrze przedstawił Michael Crichton w swoim wykładzie “Obcy powodują globalne ocieplenie” wygłoszonym w 2003 roku w California Institute of Technology:

„konsensus naukowy jest niezwykle szkodliwym zjawiskiem, które powinno zostać całkowicie wyeliminowane. Historycznie rzecz biorąc, wiara w konsensus była zawsze drogą ucieczki mistyfikatorów, sposobem na uniknięcie dyskusji poprzez twierdzenie, że dana kwestia jest już przesądzona. Za każdym razem, gdy słyszycie Państwo, że naukowcy ustalili konsensus w jakiejś sprawie, proszę pilnować pieniędzy, ponieważ próbuje się Was oszukać. Postawmy sprawę jasno: Nauka nie ma nic wspólnego z konsensusem.

Konsensus to sprawa polityki.

Nauka zaś to jeden badacz, który ma rację. A to oznacza, że jego wyniki są możliwe do zweryfikowania w odniesieniu do świata rzeczywistego i powtarzalne. W nauce konsensus jest nieistotny. Liczy się powtarzalność wyników. Najwięksi naukowcy w historii są wielcy właśnie dlatego, że zerwali z konsensusem. Nie ma czegoś takiego jak nauka oparta na konsensusie. Jeżeli mamy do czynienia z konsensusem, to nie jest to nauka. Kropka”.

Źródła:

https://substack.com/@mariuszjagora

https://t.co/e9rWttKpQv

https://heartland.org/wp-content/uploads/documents/2022_Surface_Station_Report.pdf
https://www.forbes.com/sites/carlieporterfield/2021/03/03/report-world-needs-equivalent-of-pandemic-lockdown-every-two-years-to-meet-paris-carbon-emission-goals/

https://documents.theblackvault.com/documents/environment/potentialtrends.pdf

https://realclimatescience.com/the-history-of-the-modern-climate-change-scam

Szaleńcy wymuszają: Przymusu nie będzie, ale… UE zmusza nas do wymiany okien w imię “ratowania klimatu”

Przymusu nie będzie, ale… UE znalazła sposób jak zmusić nas do wymiany okien w imię ratowania klimatu pch24/zmusic-nas-do-wymiany-okien-w-imie-ratowania-klimatu

„Dyrektywa budynkowa wejdzie w życie dwa lata od daty jej ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym UE, czyli w maju 2026 roku. Już teraz polski rząd przygotowuje się do jej wdrożenia. Co to oznacza dla właścicieli mieszkań?”, pyta na łamach serwisu GazetaPrawna.pl Tomasz Jurczak.

Publicysta przypomina, że tzw. dyrektywa budynkowa nakłada na państwa członkowskie szereg wymagań. Są to m. in. „Wymagania Energetyczne dla Okien”; „Certyfikacja Energetyczna”; „Renowacje i Modernizacje”.

„Efektywność energetyczna okien w kontekście dyrektywy EPBD jest kluczowym aspektem mającym na celu redukcję zużycia energii w budynkach. Oto główne kryteria, które definiują efektywność energetyczną okien zgodnie z wymogami EPBD: „Współczynnik przenikania ciepła (U-value)”, „Współczynnik przepuszczalności energii słonecznej (g-value)”. „Współczynnik przepuszczalności światła (LT)”, „Hermetyczność (Air Tightness)”, „Materiał i Konstrukcja Ram”, „Szkło wielowarstwowe i powłoki niskoemisyjne”, „Certyfikaty i Normy”.

Jak wskazuje Jurczak dyrektywa EPBD nie narzuca bezpośredniego obowiązku wymiany okien w istniejących budynkach, jednak wprowadza szereg wymagań, które mogą pośrednio do tego prowadzić. „W przypadku renowacji lub modernizacji budynków, nowe okna muszą spełniać określone standardy efektywności energetycznej. Warto zaznaczyć, że wszystkie nowe budynki muszą spełniać określone standardy energetyczne, co obejmuje również wysoką efektywność energetyczną okien”, czytamy.

„Przepisy wynikające z dyrektywy prowadzą do stopniowego podnoszenia standardów efektywności energetycznej, co może oznaczać, że w przypadku modernizacji, renowacji lub sprzedaży budynku konieczna będzie wymiana okien na bardziej energooszczędne modele”, podsumowuje Tomasz Jurczak.

Źródło: GazetaPrawna.pl

Furiaci nami rządzą. Feministra “klimatu” tylko wykonuje: Będzie zakaz sprzedaży węgla gospodarstwom domowym? Brainwashing !

Będzie zakaz sprzedaży węgla gospodarstwom domowym? Resort przedstawia plany

Justyna Szymczyk-Mielniczyn dziennik/zakaz-sprzedazy-wegla

Od 2029 roku nie kupisz pewnych rodzajów węgla do gospodarstwa domowego
Od 2029 roku nie kupisz pewnych rodzajów węgla do gospodarstwa domowego /

W Rządowym Centrum Legislacji znajduje się projekt rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska dotyczący wymagań jakościowych dla paliw stałych. Istotną kwestią w nim zawartą jest zakaz sprzedaży pewnych rodzajów węgla gospodarstwom domowym. Kiedy wejdzie w życie?

Rewizja dyrektywy ds. odpadów, przeciwdziałanie zjawisku greenwashingu i monitorowanie gleb to tylko niektóre tematy poruszone podczas posiedzenia Rady ds. Środowiska (ENVI), w którym 17 czerwca 2024 r. w Luksemburgu uczestniczyli ministra Paulina Hennig-Kloska i wiceminister Mikołaj Dorożała.

==================================

Projekt Ministerstwa Klimatu w walce ze złą jakością powietrza

W rozporządzeniu dotyczącym wymagań jakościowych dla paliw stałych Ministerstwo Finansów zawarło między innymi informację o zakazie sprzedaży węgla, lecz także o zmianie jego nazewnictwa i parametrów jakości – między innymi po to, by walczyć z greenwashingiem oraz słabą jakością powietrza. Projekt rozporządzenia to, jak wskazuje uzasadnienie, wypełnienie kamienia milowego B4G “Wejście w życie znowelizowanego rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie norm jakościowych dla paliw stałych ujętego w ramach reformy B1.1. Czyste powietrze i efektywność energetyczna Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności”.

Zakaz sprzedaży węgla od 1 lipca 2029 roku

W uzasadnieniu do projektu możemy przeczytać, że aby regulacje były spójne i skuteczne, trwają również prace nad zmianami Ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 roku o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw. Ich następstwem ma być zakaz wprowadzenia do obrotu sortymentów:

  • węgiel kostka,
  • węgiel orzech,
  • węgiel groszek,
  • węgiel miał,

– z przeznaczeniem do użycia w sektorze bytowo-komunalnym.

Zakaz ma wejść w życie 1 lipca 2029 roku. Jak wskazuje uzasadnienie projektu: “Będą natomiast wprowadzane do obrotu paliwa sortymentu orzech i groszek przeznaczone dla klasowych urządzeń grzewczych, których parametry jakościowe są zgodne z wymaganiami normy PN-EN 303-5 (tj.: zawartość popiołu na poziome do 7,00 proc., zawartość opałowa od 26,00 MJ/kg; zawartość wilgoci całkowitej do 11,00 proc.)”.

Nasz kraj neutralność klimatyczną ma osiągnąć w 2050 roku. W związku z tym konieczne jest podejmowanie kolejnych kroków w tym celu, a zakaz sprzedaży pewnych rodzajów węgla jest jednym z nich.

Ministerstwo walczy z greenwashingiem

Projekt ustawy zakłada również zmiany nazwy paliw i zrezygnowanie z przedrostka “eko-“. Ma to zapobiegać greenwashingowi, czyli w tym przypadku stosowania mylących nazw, które mają sugerować, że paliwa są ekologiczne. Tym samym:

  • “kęsy, kostka, kostka I i kostka II” mają zostać zastąpione nazwą “węgiel kostka”;
  • “orzech, orzech I i orzech II” mają zostać zastąpione nazwą “węgiel orzech”;
  • “groszek, groszek I, groszek II” i “ekogroszek – nazwa handlowa, groszek plus” mają zostać zastąpione nazwą “węgiel groszek”;
  • “ekomiał – nazwa handlowa, miał plus” mają zostać zastąpione nazwą “węgiel miał”;
  • “antracyt” ma zostać uzupełniony o słowo “węgiel”.

Zmiany parametrów jakościowych paliw stałych

Projekt rozporządzenia przewiduje również zmiany parametrów paliw stałych. Mają one pomóc w osiągnięciu celu, jakim jest ograniczenie emisji zanieczyszczeń. Jak wskazuje uzasadnienie projektu: “[z]miana parametrów jakościowych zawartości siarki całkowitej, zawartości popiołu oraz wartości opałowej czy też zawartości wilgoci całkowitej ma zapewnić zgodność z wytycznymi do wydania rozporządzenia, zgodnie z którymi celem jest poprawa jakości powietrza, w tym ograniczenie emisji do powietrza gazów cieplarnianych i innych substancji”.