Jedno śpi na balkonie, drugie w kuchni

Jedno śpi na balkonie, drugie w kuchni

Autor: AlterCabrio , 20 maja 2025

«Życie godziwe, sensowne oparte jest na prawdzie. Prawdzie wyartykułowanej w zasadach, spostrzeżeniach, prawach życia Bożego, duchowego. Dlatego od podejmowania decyzji jest prawda, wierność wymaganiom prawdy, czyli rozumność. Uczucia, jak ozdobnik, występują w życiu człowieka, ale uczucia nie są czynnikiem decyzyjnym. Dlatego wierność zobowiązaniom, obowiązkom stanu jest nieodwołalna. I nie można życia swojego opierać na zachciankach, uczuciach i zmysłowości. Trzeba się opierać na Bogu, prawdzie, obowiązkach stanu, na przysięgach nieodwołalnych, na zobowiązaniach niezbywalnych, które są integralną częścią życia ludzkiego.»

«Dlatego przysięga np. małżeńska jest na dobre i na złe aż do śmierci. Nie do rozwodu, nie do zdrady, nie do kryzysu, nie do nieporozumienia. Na tym rzecz polega, że życie małżeńskie, może jak droga krzyżowa, ale we dwoje i do końca. Do końca, który wyznacza Pan Bóg. W przeciwnym razie następuje nie tylko zdrada wzajemna przez rozdzielenie się, ale jest to katastrofa rodzinna, społeczna, narodowa. Dlatego, że pewna ilość rozwodów, w dużej ilości, powoduje, że naród traci charakter, a ludzie są zagrożeni wiecznym potępieniem.»

−∗−

Jedno śpi na balkonie, drugie w kuchni

Rozmawiają: Edyta Paradowska, ks. Marek Bąk

Seksualny socjalizm kontra katolicyzm. Chcą dobrać się do psychiki dzieci, aby wychować wiernych janczarów, komsomolców i hunwejbinów.

Seksualny socjalizm contra katolicyzm

Autor: AlterCabrio , 16 maja 2025

Wszystkie totalitarne reżimy zawsze starają się dobrać do psychiki dzieci, aby wychować wiernych janczarów, komsomolców i hunwejbinów. Dlatego etyka wychowawcza, oparta na cnotach moralnych różnicuje, co można pokazać w zależności od wieku i dojrzałości. Do tego jednak potrzeba używać prawego rozumu, oświeconego łaską Bożą. Jest jednak inna droga, kabalistyczna, w której rzeczywistość jest konstruowana, w zależności od aktualnych pożądań. Tą drogą poszła filozofia idealistyczna, co dziś wydaje zatruty owoc postmodernizmu. Dzięki temu duża część intelektualistów uznała, że obiektywna prawda i rzeczywistość nie istnieją, mogą więc za pomocą słów konstruować dowolne byty, w zależności od potrzeb.

−∗−

Seksualny socjalizm contra katolicyzm

Zamieszczamy artykuł, który ukazał się dnia 16 maja 2025 roku na internetowych łamach PCh24, jako głos w polemice wokół przedmiotu Edukacja zdrowotna.

W dniu 14 maja 2025 r. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wystosowało list w sprawie nowego przedmiotu szkolnego Edukacja zdrowotna, adresowany do polskich rodziców, w większości katolików. List ostrzega o zagrożeniach ze strony nowego przedmiotu i apeluje do rodziców, aby nie zgadzali się na udział swoich dzieci w tych zajęciach, określając je jako demoralizujące.

Prezydium KEP, zajmując swoje stanowisko przywołuje kilka istotnych uzasadnień: szkodliwość dla prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży; ryzyko demoralizacji i deprawacji; niezgodność z polskim prawem; zagrożenie dla długofalowych interesów rodziny; niezgodność z nauczaniem Kościoła Katolickiego oraz z objawionym prawem Bożym.

Treść tego listu wychodzi naprzeciw oczekiwaniom obrońców dzieci, rodzin i interesu narodu, walczących ze szkodliwymi działaniami MEN, zrzeszonych w ponad 80 organizacjach społecznych, tworzących Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS). Należy podkreślić, że pasterze powołali się nie tylko na względy ludzkie – prawo stanowione, dobro nieletnich i interes społeczny, ale również na względy Boskie – Magisterium Kościoła, natura stworzenia i prawo Boże.

Czytaj też:

debilizacja-kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie-cz. VI

Ten katolicki głos spotkał się z natychmiastową reakcją ze strony sił, promujących edukację seksualną dla dzieci. Fakty wskazują, że nieformalnym rzecznikiem tego obozu stał się jeden z bardziej znanych mainstreamowych publicystów, identyfikujący się jako katolik, Tomasz Terlikowski. Jego wpis z mediów społecznościowych został opublikowany na internetowych łamach portalu Więzi (wiez.pl) jako artykuł pt. Biskupi w sprawie edukacji zdrowotnej mijają się z prawdą.

Warto odnieść się do tego głosu, nie tylko dla potrzeb polemiki w konkretnej sprawie, ale również dla zrozumienia charakteru i stron walki o rząd dusz, jaka toczy się w Polsce i w ogóle w chrześcijańskim świecie. Argumentacja Terlikowskiego jest bowiem typowa dla określonego światopoglądu, z którym katolicy wciąż się zmagają, a którego dotąd w pełni nie pojęli. Należy więc przyjrzeć się temu dokładnie.

Odrzucenie hierarchii i Tradycji

Tomasz Terlikowski odmawia biskupom, tworzącym Prezydium KEP kompetencji do wypowiadania się w omawianych kwestiach, gdyż według p. redaktora nic nie wiedzą o realnych problemach dzieci. Należy odeprzeć tą tezę. Biskupi nie opisali swoich osobistych doświadczeń, lecz ocenili bardzo ważną społecznie kwestię, obejmującą cały naród polski, z punktu widzenia Magisterium Kościoła, Tradycji i moralności.

Urząd Nauczycielski Kościoła ma nie tylko prawo, ale przede wszystkim obowiązek wypowiadać się w tych kwestiach. W materii, o której wypowiedzieli się biskupi mają za sobą dwa tysiące lat doświadczeń wychowawczych ludzi i narodów, aktualne opinie licznych specjalistów, zdrowy rozsądek, przykłady fatalnych doświadczeń państw Zachodu, polskie prawo stanowione, katolicką naukę społeczną, katolicką etykę wychowawczą, świadectwa świętych, Tradycję i nade wszystko Ewangelię.

To odrzucenie, którego dokonuje p. redaktor jest tym samym, którego dokonał Luter, odrzucając hierarchię i Tradycję Katolicką. Podstawą twierdzeń p. redaktora jest bycie rodzicem i dziennikarzem, zaangażowanym w ochronę małoletnich. Bycie rodzicem jest faktem obiektywnym, bycie dziennikarzem i osobiste zaangażowanie kwestią subiektywnego wyboru. Podobnie dla Lutra jego „chcę” ważyło więcej, niż całe Magisterium.

Naturalizm

Redaktor Terlikowski wstydzi się za Kościół tak zwyczajnie, po ludzku, jednocześnie identyfikując się jako katolik. Powinien więc włączyć perspektywą Boską, i w swoim wstydzie uwzględnić też liczne przykłady nadużyć i heretyckich zachowań, toczących Kościół w dobie synodalnej, zaprzeczające wprost bóstwu Chrystusa i prawdziwości wiary i nauki katolickiej jako jedynej pewnej drogi do zbawienia, zaś Kościoła jako jedynego dysponenta sakramentów. Pan Redaktor woli jednak swoje własne odczucia jako osobiste prawo naturalne. Powinien więc konsekwentnie określać się „Ja, Tomasz Terlikowski”, a nie „Ja, katolik”. Jedna z kluczowych zasad masońskich brzmi: „Bóg i moje prawo”.

Stygmatyzacja przeciwnika

Pan redaktor twierdzi, że biskupi „mijają się z prawdą”, zarzucając im, że albo kłamią, albo nie rozeznali sprawy, dając upust własnym obsesjom i sugerując, że list Prezydium jest propagandą wyborczą. P. redaktor, gdyby zechciał, mógłby sprawdzić, na jakich podstawach oparli się biskupi. Poza prawym rozumem, rozpoznającym prawdę otrzymali bardzo dużo merytorycznych argumentów, które bez wątpienia stanowią o szkodliwości nowego przedmiotu. Wystarczy spytać biskupów, lub chociaż zwrócić się do KROPS lub Ordo Iuris, które dokonały dogłębnych analiz.

Pan redaktor woli jednak sugerować złą wiarę, posuwając się nawet do oskarżenia biskupów o „pseudoreligijną troskę”. Stała strategia komunistów polega na tym, że swoich przeciwników publicznie oskarżają o swoje własne intencje.

Tym gorzej dla faktów

Pan redaktor podważa wnioski, zawarte w liście Prezydium, twierdząc, że w programie Edukacji zdrowotnej nie ma żadnych treści niebezpiecznych dla dzieci. To twierdzenie można łatwo obalić, czytając zawartość podstawy programowej, a także Standardy edukacji seksualnej w Europie WHO z 2010 r. Znajduje się tam bardzo dużo treści bardzo groźnych dla psychiki dzieci i młodzieży. Bierze się to stąd, że nie są jeszcze dojrzali i nie mają odporności psychicznej ludzi dorosłych, łatwo więc ulegają wpływom.

Wszystkie totalitarne reżimy zawsze starają się dobrać do psychiki dzieci, aby wychować wiernych janczarów, komsomolców i hunwejbinów. Dlatego etyka wychowawcza, oparta na cnotach moralnych różnicuje, co można pokazać w zależności od wieku i dojrzałości. Do tego jednak potrzeba używać prawego rozumu, oświeconego łaską Bożą. Jest jednak inna droga, kabalistyczna, w której rzeczywistość jest konstruowana, w zależności od aktualnych pożądań. Tą drogą poszła filozofia idealistyczna, co dziś wydaje zatruty owoc postmodernizmu. Dzięki temu duża część intelektualistów uznała, że obiektywna prawda i rzeczywistość nie istnieją, mogą więc za pomocą słów konstruować dowolne byty, w zależności od potrzeb.

Normalizacja zła

Pan redaktor jednak przyznaje, że kwestie reprodukcyjne zajmują w przedmiocie Edukacja zdrowotna 5-10%. Kwestie reprodukcyjne, cóż za eufemizm, to już nie prokreacja, tylko reprodukcja. A może raczej anty-reprodukcja, bo młodzi ludzie więcej dowiedzą się o tym, jak się nie reprodukować, niż o prokreacji. O tym, co tam jeszcze jest, odsyłam do opracowań KROPS i Ordo Iuris, skupmy się na logice wywodu.

Wyobraźmy sobie kanapkę w postaci bułki z masłem, sałatą, pomidorem i szynką. Zatruta jest tylko szynka, ale to zaledwie cienki plasterek, mniej nawet, niż 5% całej objętości kanapki. Czy p. redaktor zaleciłby taką zdrowotna przekąskę swoim dzieciom, czy komukolwiek?

To, co w Edukacji zdrowotnej dodano do deprawacji, a co nie jest szkodliwe jest już obecne o aktualnej podstawie programowej, którą jednak MEN chce usunąć w 2026 r. Skupiamy się na seksedukacji, ale tam jest jeszcze wychowanie do szczepionek. Czy p. redaktor przekona Polaków, że wszystkie strzykawki z WHO również są zdrowe?

Redaktor udziela nam jednak sporo pożytecznej wiedzy, dowiadujemy się bowiem, jakie są główne potrzeby dzieci i młodzieży. Przemoc w Internecie, przemoc rówieśnicza, przemoc seksualna, narzędzia do obrony przed przemocą, hejt, grooming, stereotypizacja cielesności, anoreksja, depresja, potrzeba poznania ciała i zdrowia.

To są bardzo różne kategorie, część już jest ujęta w tradycyjnych przedmiotach, część jest patologią życia społecznego. Co więc powinni robić prawodawcy – opowiadać dzieciom o patologii, czy zwalczać przyczyny patologii? Przedmiot Edukacja zdrowotna pod pozorem informacji wprowadza dzieci w takie patologie, o których dowiedziałyby się dopiero za kilka lat, budząc przedwcześnie niezdrową ciekawość.

Nigdzie natomiast w przedmiocie Edukacja zdrowotna nie ma wskazania wprost – że coś jest moralnie złe i należy unikać tych zachowań, i w ogóle sytuacji, w których mogą wystąpić. Przeciwnie, pozorując informację, dokonuje się normalizacji, po to, aby młodzi ludzie potrafili sobie radzić z patologią jako normalnością. Jednocześnie władza, która ustanawia taką wiedzę nie stara się usunąć przyczyn patologii, jakimi są powszechny dostęp do szkodliwych treści i powszechna w mediach promocja zachowań niemoralnych. Władza nie stara się usunąć zła z życia społecznego, tylko pod pozorem profilaktyki przyzwyczajać do zła. Nigdzie też nie ma wskazań, jak się zachowywać moralnie, a tylko, jak się zabezpieczyć.

Kto jest właścicielem dzieci

Pan redaktor bardzo popiera dbałość szkoły o tzw. zdrowie psychiczne. Pomyślmy, czy tym powinna zajmować się szkoła. Czy raczej nie dostarczaniem wiedzy przedmiotowej i umiejętności? Czy władza ma określać, co to znaczy zdrowie fizyczne, psychiczne i seksualne, dobre samopoczucie, dobre odżywiane, zdrowy ruch? Czyżby ludzie sami już nie potrafili zdrowo żyć i odżywiać się, nawiązywać relacji, kochać się, rodzić i wychowywać dzieci? O tym wszystkim teraz ma informować urzędnik państwowy? A co jeśli do szkół napłynie fala zboczeńców, którzy ukończą kursy z Edukacji zdrowotnej? Kto ochroni nasze dzieci przed edukatorami? Kto nas ochroni przed szkołą, która nie naucza wiedzy, tylko dba o nasze samopoczucie? Czy już nikt nie będzie miał prawa do nostalgii, bo wszyscy będą musieli się uśmiechać?

Zaprawdę, p. redaktor chyba nadmierną ufność pokłada w tych, którzy zabiorą się do układania życia naszych dzieci po nowemu. Szkoła nie jest właścicielem dzieci, ani państwo, ani nawet rodzice. Ci ostatni są tylko powiernikami, a przykazane mają, aby prowadzić swoje dzieci, aż dorosną i dojrzeją, i tak ich wychować, aby dążyły do zbawienia wiecznego duszy. Dobrostan psychofizyczny nie powinien być celem, tylko środkiem do celu. Nowa edukacja chce natomiast usunąć wszystko, co było i zastąpić to dobrostanem, a to sprawi, że dzieci tak wychowane nie będą potrafiły starać się o dobrobyt.

Co to za światopogląd

Przegląd głównych tez p. redaktora pozwala zidentyfikować, jaki światopogląd stoi za takimi przekonaniami. To myślenie socjalistyczne, w którym człowiek nie ma własnej duszy ani własnej wolności, jest zaledwie częścią całości, trybikiem w machinie społecznej. Ta machina to państwo, które jest właścicielem wszystkiego – środków produkcji, transportu, ziemi, zasobów, ludzi, sumień. Rodzice nie mają tu praw rodzicielskich, a jeno obowiązki wobec państwa. Państwo określa sposób wychowania, kontroluje rodziców i odbiera dzieci, gdy uzna, że wychowują niewłaściwie. To znaczy, jeśli nie dbają o zdrowie młodych obywateli – fizyczne, psychiczne, społeczne, seksualne, reprodukcyjne. Jeśli nie informują o aborcji, nie fundują antykoncepcji córkom, nie pozwalają na różnorodne relacje emocjonalne i seksualne.

Tak stanowią zasady WHO, to wdraża UE, w tym kierunku idzie polska edukacja – do Europejskiego Obszaru Edukacyjnego. Niechże p. redaktor o tym poczyta i wypowie się. Póki co jednak, wypowiedzi mamy inne, i tak się składa, że są one całkowicie zbieżne z celami sił, dążących do budowy państwa europejskiego, a to zakłada likwidację narodów i rodzin, aby stworzyć jednolity zasób ludzki. Edukacja zdrowotna jest częścią tego planu. W państwie socjalistycznym istnieje tylko jedna siła, która może wyznaczać cele życia – jest nią władza. Analizując przeróżne wypowiedzi ludzi o poglądach socjalistycznych, znajdziemy ten sam wątek – całkowita zgodność z opinią władzy, rozdającej dobra. Money talks.

Czytaj też:

sprawa Judasza

Zachęcamy do lektury Poradnika świadomych rodziców:

poradnik świadomych rodziców – całość do pobrania

Opracowanie nt. edukacji seksualnej:

edukacja seksualna odkryta – całość do pobrania

Należy coś doradzić Czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy czytają „Więzi” i inne media mainstreamu. Zawsze należy badać, czy ten, kto się ładnie uśmiecha, poza uśmiechem nie skrywa drugiego oblicza truciciela.

________________

Seksualny socjalizm contra katolicyzm, Bartosz Kopczyński, 16 maja 2025

−∗−

BONUS:

Wypisujcie dzieci z edukacji zdrowotnej, grozi im demoralizacja! KROPS wspiera stanowisko biskupów

Popieramy apel z listu Prezydium KEP skierowany do rodziców, aby wypisywali dzieci z edukacji zdrowotnej ze względu na grożącą im demoralizację. Jest to możliwe do 25 września – przypomina Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, która wsparła głos biskupów przypominających m.in. że seksualność ujmowana na tym przedmiocie w oderwaniu od kontekstu małżeństwa i rodziny, otwiera drogę do promocji genderowej koncepcji płci, łamie obowiązujące w Polsce prawo oraz i jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła.

==============================================================

Poniżej publikujemy pełną treść stanowiska.

Warszawa, dnia 16 maja 2025 r.

Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły

www.ratujmyszkole.pl

koalicjars@nauczycieledlawolnosci.pl

STANOWISKO KOALICJI NA RZECZ OCALENIA POLSKIEJ SZKOŁY

WS. UCZESTNICTWA DZIECI W ZAJĘCIACH Z EDUKACJI ZDROWOTNEJ

1. Wyrażamy nasze pełne poparcie dla stanowiska Prezydium Konferencji Episkopatu Polski zawartego w liście z dnia 14 maja br. na temat edukacji zdrowotnej. W liście jest mowa o tym, że seksualność jest ujmowana na tym przedmiocie w oderwaniu od kontekstu małżeństwa i rodziny, że otwiera on drogę do promocji genderowej koncepcji płci, łamie obowiązujące w Polsce prawo oraz że jest sprzeczny z nauczaniem Kościoła. Całkowicie zgadzamy się z tą oceną. Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły od wielu miesięcy przedstawia opinie zgodne z tym stanowiskiem, organizuje spotkania, konferencje i manifestacje, wyrażając sprzeciw wobec wprowadzenia edukacji zdrowotnej do podstawy programowej.

2. Popieramy apel z listu Prezydium KEP skierowany do rodziców, aby wypisywali dzieci z edukacji zdrowotnej ze względu na grożącą im demoralizację. Jest to możliwe do 25 września. Obawiamy się jednak, że w kolejnych latach przedmiot ten może stać się obowiązkowy ze względu na pierwotne plany MEN, których modyfikacja została wymuszona w 2025 r. przez kampanię wyborczą oraz powszechny sprzeciw społeczny. Podkreślamy, iż ewentualna obowiązkowość stanowiłaby naruszenie konstytucyjnych praw rodziców zagwarantowanych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w art. 48 ut. 1 i 53 ust. 3, a także w wiążących Polskę aktach prawa międzynarodowego.

3. Apelujemy o odnoszenie się do faktów w dyskusji o edukacji zdrowotnej. Jest faktem, iż w podstawie programowej przedmiotu widnieje zapis, zgodnie z którym uczeń „omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grup osób LGBTQ+ (lesbijek, gejów, biseksualistów, osób transseksualnych, queer (czytaj: kłir) i innych osób „nie-hetero-normatywnych”. Jest faktem, że wśród kwestii prawnych i społecznych „grup osób LGBTQ+” są m.in. żądania prawa do tzw. “małżeństw jednopłciowych”, do homo-adopcji, do wpisu w urzędowych dokumentach płci deklarowanej w miejsce płci biologicznej. Wśród tych kwestii jest też postulat odrzucenia wszelkich norm w sferze płciowości i seksualności – tak należy rozumieć słowo queer. Pomijanie tych faktów – jak to czynią zwolennicy edukacji zdrowotnej – uniemożliwia rodzicom świadome podjęcie decyzji o ewentualnym udziale ich dzieci w tych zajęciach. Rzeczową dyskusję poważnie utrudniają przy tym wypowiedzi, w których zwolennicy przedmiotu eksponują swoje emocje, osadzają siebie w roli „katolickich ekspertów od wychowania”, a wobec adwersarzy kierują dyskredytujące epitety i argumenty ad personam, które nie mają merytorycznej wartości.

4. Żądamy od Ministerstwa Edukacji Narodowej wycofania ze szkół przedmiotu edukacja zdrowotna. Wprowadzenie tego przedmiotu nie ma racji bytu. Od szeregu lat kilka szkolnych przedmiotów podejmuje obszernie kwestie zdrowia. Ponadto tematykę tę podejmują programy wychowawczo-profilaktyczne i różnego rodzaju projekty edukacyjne realizowane w szkołach. Edukacja zdrowotna powiela te treści. Znaczące jest także to, że wprowadzenie do szkół edukacji zdrowotnej nie zostało poprzedzone żadnymi naukowymi analizami ani badaniami.

5. Żądamy od Ministerstwa Edukacji Narodowej przywrócenia przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Przedmiot ten podejmuje temat seksualności w kontekście miłości, małżeństwa i rodziny i jest zgodny z polskim porządkiem prawnym. Porusza wiele kwestii dotyczących zdrowia i profilaktyki. Jest to przedmiot oceniany pozytywnie przez uczniów i ich rodziców, co dokumentują m.in. badania przeprowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych w latach 2014-2015.

6. Żądamy od Ministerstwa Edukacji Narodowej przestrzegania prawa, na którego naruszenie zasadnie zwraca uwagę Prezydium KEP, wskazując, iż: „Wizja seksualności i płci obecna w Edukacji zdrowotnej jest niezgodna z polskim systemem prawnym. Konstytucja wyraźnie podkreśla, że małżeństwo, rodzina, macierzyństwo i ojcostwo pozostają pod ochroną państwa. Ponadto w prawie oświatowym widnieje wiele zapisów zobowiązujących instytucje państwowe do działań prorodzinnych. Polskie prawo jednoznacznie przyjmuje istnienie dwóch płci: męskiej i żeńskiej. Wprowadzana do szkół tzw. Edukacja zdrowotna łamie wszystkie tego typu przepisy prawne, a w dłuższej perspektywie zmierza do zmiany polskiego prawa – na prawo antyrodzinne i destabilizujące płeć”.

7. Wobec kwestii tak ważnej społecznie, dotyczącej rzeszy polskich rodziców, których dzieci są w wieku szkolnym, wyrażamy nadzieję, iż ze słusznym stanowiskiem Prezydium KEP zostaną zapoznani wszyscy wierni w Polsce. Niech w każdej polskiej parafii wybrzmią słowa: „Nie wolno Wam zgodzić się na systemową deprawację Waszych dzieci, która ma być prowadzona pod pretekstem tzw. edukacji zdrowotnej. W trosce o wychowanie i zbawienie, apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział Waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach”.

8. Zwracamy się do wszystkich podmiotów – w szczególności do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu, posłów, senatorów, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego – w których gestii pozostaje złożenie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z Konstytucją i ustawami ministerialnych rozporządzeń, o niezwłoczne podjęcie działań mających na celu skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie konstytucyjności oraz zgodności z ustawą z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, rozporządzeń Ministra Edukacji wprowadzających do podstawy programowej kształcenia ogólnego przedmiot edukacja zdrowotna i jednocześnie usuwających z niej zajęcia wychowania do życia w rodzinie.

Koordynatorzy i Rada KROPS

Hanna Dobrowolska, Ruch Ochrony Szkoły

Agnieszka Pawlik-Regulska, Stowarzyszenie Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla Wolności”

Bartosz Kopczyński, Towarzystwo Wiedzy Społecznej w Toruniu

mec. Marek Puzio, Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

Sebastian Zuber, Stowarzyszenie Serce Wolności

dr Zbigniew Barciński, Stowarzyszenie Pedagogów NATAN

Mirosława Chmielewicz, Centralna Diakonia Społeczna Ruchu Światło-Życie

Magdalena Czarnik, Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci

Jolanta Dobrzyńska, Ruch Ochrony Szkoły

mec. Jerzy Kwaśniewski, Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

Marcin Perłowski, Centrum Życia i Rodziny

Sławomir Skiba, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

______________

Wypisujcie dzieci z edukacji zdrowotnej, grozi im demoralizacja! KROPS wspiera stanowisko biskupów

Nowy smartfon króla

Centrum Życia i Rodziny
Szanowni Państwo, 
 wracając z jednego ze spotkań z rodzicami i wychowawcami, przypomniałem sobie „Nowe szaty króla”. Chyba wszyscy znamy tę baśń Andersena, która, obok krytyki próżności i głupoty, tak barwnie ośmiesza społeczny konformizm. Wszyscy doskonale widzą nagość swojego władcy, ale prawdę wypowiada dopiero nieuwikłane w żadne społeczne konwenanse dziecko.
 Przypomniałem sobie tę opowieść, bynajmniej nie ze śmiechem. Bo podczas wspomnianego spotkania wraz z obecnymi tam rodzicami doszliśmy do smutnego wniosku: większość rodziców wie, jak szkodliwe jest nadużywanie smartfonów, ale jak przychodzi co do czego – wycofuje się, pozostawiając dziecko w szponach technologii. 
 Kiedy opowiedziałem jednemu z biskupów o naszej kampanii zachęcającej do wprowadzenia ograniczenia użytkowania smartfonów w szkole, odpowiedział swoją historię. Odwiedzał pewną starą znajomą, u której akurat przebywał wnuczek. Dziecko – jak to dziecko – domagało się uwagi babci: biegało, rozrabiało, przeszkadzało w rozmowie. Ale babcia doskonale wiedziała, co zrobić: dała wnuczkowi swój smartfon.
I jak powiedział mi duchowny: „dzieciak zniknął na 2 godziny”.
 Nasuwa się zatem odpowiedź równie oczywista, co ponura: tak po prostu jest łatwiej…
Kiedy opowiedziałem tę historię na spotkaniu, zgromadzeni rodzice przyznali mi rację. Jednocześnie podziękowali i sami wskazywali, że musimy z naszymi „antysmartfonowymi” treściami docierać wspólnie do kolejnych osób! zdjecie dzieci z telefonami WSPIERAM CENTRUM ŻYCIA I RODZINY
 Pisałem to już Państwu kilkakrotnie: Polska jest w europejskim ogonie, jeśli chodzi o walkę z nadużywaniem smartfonów przez dzieci. Bo obecnie rządzący, poza „gadaniem” – nic z tym problemem nie robią. Niektórzy co najwyżej bezczelnie próbują wykorzystać niepokojące statystyki w swojej kampanii prezydenckiej, tylko po to, aby podbić sobie słupki popularności.
 Piotr Mieczkowski z Digital Europe opublikował na jednym z portali społecznościowych dosadny raport, z którego jasno wynika, że Polska jest w mniejszości, jeśli chodzi o smartfonowe restrykcje w szkołach.
 W 15 krajach Unii Europejskiej został wprowadzony pełny zakaz smartfonów w szkołach. W 5 krajach trwają procesy legislacyjne na poziomie rządu. W 8 – w tym w Polsce – szkoły mają autonomię w zakresie zakazów
W całym świecie pod koniec 2023 roku w 30% systemów edukacyjnych istniał zakaz smartfonów w szkołach. Rok później urosło było to już 40%.
  Otrzeźwienie postępuje. Szkoda, że nie w Polsce. 
Gdy rząd tylko „gada” i „obiecuje”, my – działamy. Od kilku lat spotykamy się z rodzicami z całej Polski, aby zwrócić ich uwagę na problemy i zagrożenia wynikające z nadużywania elektroniki przez dzieci i młodzież. Nie można było nie mówić o smartfonach podczas kampanii „Stop narkotykowi pornografii!”, której skutkiem było złożenie w Sejmie ponad 200 000 podpisów pod projektem chroniącym małoletnich przed dostępem do takich treści. Tylko w ostatnim miesiącu uczestniczyłem w konferencji w Trzebnicy, pt.: „Smartfonizacja – szansa czy zagrożenie dla edukacji?”.  Ale staramy się dotrzeć z tym przekazem także do młodych. Pisałem Państwu jakiś czas temu, że już kilkakrotnie miałem przyjemność rozmawiać na ten temat z uczniami w szkole. Już niedługo – o czym jeszcze Państwu napiszę – będziemy mieli okazję opowiedzieć o tym problemie przed jeszcze większym młodym audytorium.   WSPIERAM CENTRUM ŻYCIA I RODZINY Ale jeździmy po Polsce, nie tylko, aby przestrzegać przed wirtualnym nałogiem. Od kilku miesięcy uświadamiamy rodziców na temat zagrożeń związanych z przedmiotem edukacja zdrowotna, który ma się on pojawić w szkołach już od września tego roku. Przypomnę, że dzięki skutecznemu oporowi koordynowanemu przez Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, którą współtworzymy, przedmiot ten będzie – póki co – funkcjonował w formie nieobowiązkowej. Ale nie łudźmy się – docelowo ma objąć wszystkich uczniów. Często tak właśnie zaczyna się dyktat wprowadzany po cichu. Najpierw w niewielkim zakresie – tylko po to, by potem eskalować ze zdwojoną siłą.  W przypadku edukacji zdrowotnej sytuacja jest nieco inna niż w przypadku nadużywania smartfonów.
 Wielu rodziców wciąż pozostaje w głębokiej nieświadomości co do szkodliwych treści, które znajdują się w podstawie programowej tego przedmiotu.  
Rząd mami rodziców, przekonując, że ich dzieci będą dzięki tym lekcjom bardziej świadome w kwestii swojego zdrowia, lepiej się odżywiać i… mniej korzystać ze smartfonów (sic!). 
Tymczasem manipulacja nowego programu polega na tym, że patologiczne zachowania seksualne przedstawiane są jako norma. Na forum całej klasy poruszane będą zagadnienia intymne, związane z prywatną i wstydliwą sferą
Wystarczy spojrzeć w statystyki z zachodnich państw, gdzie podobne treści nauczane są już od lat. Obserwujemy wzrost przemocy seksualnej wśród dzieci, wzrost liczby nastoletnich ciąż, a w związku z tym – aborcji. Młodzi ludzie coraz częściej mają problemy psychiczne i zaburzenia tożsamości. W skrajnych przypadkach mogą być to nawet dążenie do zmiany płci i próby samobójcze.  Taka edukacja nie będzie skutkować rozwojem społeczeństwa, ale jego degeneracją i zagładą!
 Dlatego nie spoczniemy w walce o usunięcie tego przedmiotu ze szkół nawet w jego dobrowolnej formie! 
Kontynuujemy nasze wyjazdy, aby zaznajamiać Polaków – a szczególnie rodziców – z opłakanymi skutkami polityki edukacyjnej obecnego rządu. Ale także zachęcać, aby składali oświadczenia o rezygnacji z udziału ich dzieci w zajęciach. 
Tylko w ostatnim miesiącu przejechaliśmy kilka tysięcy kilometrów i spędziliśmy godziny w trasie. Byliśmy w Nasielsku, Poznaniu, Krakowie, Łowiczu, Pomiechówku, Trzebnicy, Jaśle. Przed nami spotkania w Zakroczymiu, Leoncinie, Nowym Dworze Mazowieckim, Wrocławiu, Wieliczce i Wschowej.
O nich wszystkich możecie Państwo dowiedzieć się z naszych mediów społecznościowych. 
Ale to także praca „na miejscu”: udało się nam wspólnie w ramach Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły przygotować specjalną stronę internetową, na której rodzice znajdą wszelkie informacje o na temat szkodliwości edukacji seksualnej, jak wypisać z niej dziecko i jak zaangażować się, aby przekonać do tego samego innych rodziców.
 Te działania nie byłby możliwe, gdyby nie Państwa zaangażowanie i wsparcie finansowe. Koszty transportowe, a także koszty pracy grafików i informatyków przygotowujących plakaty na spotkania czy wspomnianą stronę – nie są małe. Efekty są naprawdę dobre, ale będą takie w przyszłości, jeśli wsparcie z Państwa strony będzie nadal kontynuowane.
Dlatego bardzo Państwa proszę o pomoc w ochronie dzieci przed demoralizującymi treściami i wsparcie naszych działań datkiem 50 zł, 100 zł, 200 zł lub nawet większym. Dzięki temu wsparciu dotrzemy do jeszcze większej liczby nieświadomych zagrożenia rodziców!  
CHCĘ WSPOMÓC SPOTKANIA DLA RODZICÓW! 
Jeśli sami jesteście Państwo zainteresowani zaproszeniem nas na konferencję, spotkanie, wykład, prosimy o informację. 
 Z pewnością niejedno środowisko potrzebuje jeszcze tego typu wydarzeń, by lepiej zrozumieć wagę problemu i nadchodzących zmian. Będąc zaś poinformowanym, można w efektywniejszy sposób przeciwdziałać negatywnym skutkom.  A skutki są już takie, że przez brak poczucia własnej tożsamości oraz przez sprzeczny przekaz przekazywany przez szkołę, dzieci nie potrafią odnaleźć się w świecie, w życiu rodzinnym i społecznym. 
Wierzę, że uda się nam wspólnie wygrać walkę o polską młodzież 
 Serdecznie pozdrawiam Marcin Perłowski - Dyrektor Centrum Życia i Rodziny, Wiceprezes Zarządu 
PS. Historia już niejednokrotnie pokazała, że wspólna działalność na rzecz wolności i prawdy może zmienić bieg wydarzeń. Solidarna batalia o los młodzieży to coś, co musimy kontynuować. Razem jesteśmy w stanie odwrócić szkodliwe trendy i uratować naszą młodzież przed deprawacją! Warto podjąć ten trud, ponieważ wiele jest do wygrania, bo aż przyszłość naszego narodu.

PS2. Adres strony internetowej, o której pisałem, to TakDlaEdukacji.pl 
 WSPIERAM DZIAŁANIA CENTRUM ŻYCIA I RODZINY!
 Dane do przelewu:Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SA
Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPW
IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawa
tel. +48 22 629 11 76

Demografia a dziewictwo, czystość i wierność małżeńska.

Regina Poloniae, Mater Gratiarum, ora pro nobis!

Mirosław Dakowski. 11 luty 2020

W cywilizacji Łacińskiej, obejmującej dużą większość narodów rozwiniętych, przez stulecia pielęgnowano instytucję sakramentalnego małżeństwa, a więc też odróżnianie odrębnej a tradycyjnej rolę męża i ojca, żywiciela i obrońcy oraz żony i matki, wychowawczyni i opiekunki. Te role wyrosły z naturalnych ról mężczyzny – myśliwego i wynalazcy, oraz kobiety- rodzicielki i strażniczki ogniska domowego.

Taką rolę rodziny ugruntował w Swym Objawieniu Jezus Chrystus.

Co najmniej od stulecia obserwujemy podważanie, podgryzanie tych wartości. W pierwszych dziesięcioleciach 21 wieku rodzina sakramentalna nie jest już celem życia „zbiorowości” [bo i pojęcie narodu jest dezawuowane], żyjącej w erze Postępu laickiego i technicznego. Planista nowego porządku świata [New World Order] wypromował singli, partnerów, aborcję jako „zabieg”, wiele różnych zboczeń, 78 płci i dużo tym podobnych absurdów.

Cieszymy się, że z wnętrza piekielnego Planned Parenthood w USA podniosła się i wyrwała jedna z dyrektorek, Abby Johnson. Film Nieplanowane, jak też jej książka pod tym samym tytułem, koniecznie powinny być oglądane, czytane i propagowane. Ale jest to krzyk z wnętrza tego ciężko już chorego społeczeństwa. Abby sama, jak większość [???] amerykanek, żyła z chłopem bez ślubu, skrobała „przypadkowe wyniki”. Chwała jej za to, że to współczesne zbrodnicze bagno opisała i z nim odważnie walczy.

Statystyki mówią już jednak o ponad miliardzie ludzi zamordowanych w ostatnim stuleciu.

Spójrzmy głębiej.

Narody, w tym kierunku przez wroga indoktrynowane, przestały się rozmnażać. Z jednej strony w sowietach, później Rosji, w Chinach, w obu Amerykach, w t.zw. „Europie”. Porównaj Summary of Reported Abortions Worldwide, through August 2015 i uaktualnienia.

Mordowanie bezbronnych stało się głównym sposobem antykoncepcji i polityki rządów. Były i są lata i kraje gdzie 2/3 dzieci jest zabijanych zgodnie z tamtejszym prawem. Percentage of Pregnancies Aborted by Country

Poza tym, cywilizacja białego człowieka stała się tak chorą, że kobiety przestały rodzić [bo już nie mówi się o rodzinie i jej roli]. Bolesnym dla nas przykładem jest Polska, gdzie około 1989-90 współczynnik dzietności gwałtownie spadł z około trzech do 1.8, potem nawet do 1.3. Przypominam, że do przetrwania narodu współczynnik ten musi być trwale co najmniej około 2.2, a dla jego zdrowego rozwoju około 3. Teraz, w 2019 , jest ok. 1.45… Według prognoz GUS-u z lat 60-tych ubiegłego wieku powinno nas teraz być 60-70 milionów. A od trzech dziesięcioleci telepiemy się na ok. 40 milionach. Z perspektywą już oficjalnie [nie byle kogo, bo ONZ-u] jedynie około 20 milionów pod koniec wieku.

Jak obserwujemy, próby rządu naprawy sytuacji w postaci np. 500+ nie wpływają na ten współczynnik w sposób znaczący.

Możemy jednak, więc musimy dotrzeć głębiej, do podstawowych przyczyn.

1. Towarzystwa trzeźwości i wstrzemięźliwości rozwinęły się pod zaborami półtora wieku temu od dołu. Wielka była rola błog. Honorata Koźmińskiego.

Szydził z nich, choćby w Słówkach, Boy. Pisywał ładnie i lekko, ale nie wiedziałem w młodości, że był też pedałem, oraz człowiekiem żyjącym w seksualnych trójkątach i czworokątach. Bardzo więc nam, narodowi szkodził i zaszkodził.

Teraz więc, nie u progu katastrofy, ale w trakcie jej trwania, możemy i musimy od dołu rozwinąć ruchy, stowarzyszenia młodych idących za wskazaniami Chrystusa, zachowujących i promujących dziewictwo, czystość, też wstrzymujących się od alkoholu, narkotyków i podobnych świństw. Takie ruchy istnieją już i rozwijają się w Ameryce [to uwaga dla lubiących czerpać z obcych wzorów].

2. Możliwe i konieczne jest też dowartościowanie sakramentu małżeństwa katolickiego z jego potrójną przysięgą: miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej.

Pewność, że taka wzajemna potrójna przysięga jest wartością uznawaną i umacnianą przez Kościół i rządy da, przywróci rodzinie trwałość i szacunek. Dzieci będą więc, tak jak i były kiedyś, dumą i chwałą rodziny, a ich dobre wychowanie – głównym celem. Tylko powrót na stałe do Chrystusa może to zapewnić.

Przecież tylko w stabilnej, bezpiecznej rodzinie mogą małżonkowie chcieć i mieć dużo dzieci. Tylko więc, gdy taki model rodziny przeważy, osiągniemy szansę na przeżycie Narodu.

Te dwa radykalne kroki możemy wykonywać od dołu. Wiem, że moją stronę czytają dziesiątki, może setki księży, mam na to dowody, listy. Rozwińmy, rozwińcie księża propagandę tych dwóch kroków. Kazania, nauki, broszury, rozmowy z innymi księżmi. To wszystko jest dostępne, przeprowadzenie chyba nie trudne.

Gdy takie stowarzyszenia staną się silniejsze, dostrzegą je również nasi Biskupi. Teraz są oni uwikłani w demokratyczno-biurokratyczną sieć Konferencji Episkopatu Polski, tak jak i w innych krajach niby katolickich.

Ale katastrofa moralna jest bezpośrednio powiązana z katastrofą demograficzną. To Biskupi zauważą, nawet biskupi-urzędnicy. Jako następcy apostołów staną więc na czele odnowy moralnej, odnowy znaczenia dziewictwa i rodziny katolickiej. Zdecydują się więc do powrotu do swojej przyrodzonej roli Dobrych Pasterzy powierzonej sobie trzody katolików, rodzin katolickich. Czas, byście, ekscelencje, wydali Listy Pasterskie do swoich owieczek, odczytywane we wszystkich podległych im parafiach.

Przywrócenie czci i szacunku dla dziewictwa i czystości przed-małżeńskiej, oraz czci dla małżeństwa katolickiego jest konieczne, ale jest też możliwe.

To jest też ostateczny, już jedyny sposób przeciwdziałania katastrofie demograficznej, katastrofie cywilizacyjnej, w tym trwającej katastrofie cywilizacji Łacińskiej.

===================

PS. Do Kolegów z innych portali: Kopiujcie to, proszę, posyłajcie do swoich biskupów i znajomych księży, zachęcajcie do tego Czytelników. Pokonajmy [nie istniejącą przecież] cenzurę.

Z Panem Bogiem !

“Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili”

Fundacja Pro-Prawo do życia
“Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili” 
Jezus zdradzony przez najbliższych, fałszywie oskarżony, skazany na śmierć przez tchórzy i nienawistników, umarł w męczarniach. Chłopiec imieniem Felek został podobnie potraktowany w szpitalu w Oleśnicy. Ministrowie Tuska wcielili się w role sanhedrytów Kajfasza. 
Niewinny musiał umrzeć. 
Historia nie skończyła się w Wielki Piątek. Chrystus zmartwychwstał i obiecał nam zmartwychwstanie. Zło na Krzyżu zostało pokonane. 
Pamiętajmy o zwycięstwie naszego Króla, również wtedy, kiedy widzimy bezkarność zbrodni możnych tego świata i cierpienia najmniejszych. 
Zwycięstwo już się dokonało. Niech pamięć o nim rozpala nas do walki w obronie najsłabszych.
 Błogosławionych Świąt życzy Fundacja Pro-Prawo do ŻyciaKartka z życzeniami [foto]Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Jest sposób: Rodzice wypisują dzieci z przychodni. Nie chcą płacić kar za brak szczepień.

Rodzice wypisują dzieci z przychodni. Nie chcą płacić kar za brak szczepień

https://niezalezna.pl/polska/rodzice-wypisuja-dzieci-z-przychodni-nie-chca-placic-kar-za-brak-szczepien/541702


Na początku kwietnia inspektorzy sanepidu rozpoczęli kontrole kart szczepień dzieci i nastolatków. W tym samym czasie do placówek medycznych zaczęły wpływać prośby o wypisanie najmłodszych pacjentów. Jaki jest tego cel? W praktyce dziecko znika z radarów państwa – informuje “Dziennik Gazeta Prawna”.

Zbyszek Kaczmarek – Gazeta Polska

Jak wynika z informacji przekazanych DGP przez dyrektorów placówek podstawowej opieki zdrowotnej, przed uruchomieniem przez głównego inspektora sanitarnego powszechnego spisu szczepień deklaracje dotyczące rezygnacji z usług przychodni były rzadkością i trafiały się raz na kilka miesięcy.

“Dziś jest ich co najmniej kilka w tygodniu. Tylko w ubiegłym miałam informacje o siedmiu. A są przychodnie, które mają ich nawet po 10” – wyjaśnia cytowana przez “DGP” Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego i lekarka rodzinna z Białegostoku, informuje z kolei o dwóch–trzech deklaracjach składanych w tygodniu.

“Mamy już kilkanaście przychodni, które mierzą się z takim zjawiskiem” – zaznacza.

Zdaniem Tomasza Zielińskiego, lekarza i współwłaściciela przychodni, jest to sposób na ukrycie dziecka przed systemem obowiązkowych szczepień ochronnych.

Celowe niszczenie edukacji – źródła i zagrożenia.

Celowa dekonstrukcja edukacji – źródła i zagrożenia. Bartosz Kopczyński

Autor: AlterCabrio , 12 kwietnia 2025

«To wszystko wchodzi do szkół. Właściwie już weszło. I zmieniło sposób myślenia części personelu szkół. Części środowisk nauczycielskich. Na Zachodzie bardziej niż u nas. U nas to tylko niektóre osoby mają na to podatność, inne osoby nie wiedzą. Większość nauczycieli nawet o tym nie wie. Coś tam słyszeli, ale nie zmienia to sposobu ich myślenia. Na szczęście. To jest dobra strona obojętności środowiska nauczycielskiego na to, co się dzieje. To znaczy są odporni na przyjmowanie prawdy, którą my głosimy, ale są również odporni na przyjmowanie fałszu. Są zajęci głównie dobrostanem.»

«Na przykład nie mają nauczycieli. I to piszą w tym monitorze. Nie ma nauczycieli w całej UE, nie tylko w Polsce. Nie mają. Nikt nie chce iść do takiej szkoły, gdzie przychodzą w ramach inkluzji z nożami, ci uczniowie i studenci z innych obszarów kulturowych. I to jest problem dla nich. Jak chcą sobie z tym poradzić? W ramach mobilności edukacyjnej po prostu zabierać nauczycieli z innych krajów. Oni to piszą wprost. Tak będą sobie radzić. Nauczyciele będą przejeżdżać z jednego kraju unijnego do drugiego. Tak będą rozwiązywać braki nauczycieli. Czy sobie rozwiążą? No, nie rozwiążą. To nie ma szans się udać. Co im się uda? Uda im się zdegenerować, zdezorganizować, a być może nawet zlikwidować szkołę, tę, którą jeszcze mamy. W różnych krajach unijnych już to zrobili. Jest teraz pralnia. I to, co będzie dalej się z tym działo będzie ściśle związane z UE i jej dalszymi losami. Jakie mogą być dalsze losy Unii Europejskiej? Jest jeden los Unii Europejskiej – rozpad. Tylko kwestia kiedy to nastanie i czy się to wydarzy w formule pokojowej.»

«Unia trzeszczy, Unia się rozpada. Unia ma w tej chwili jedną nitkę, na której wisi. Cała polityka unijna w tym roku została powieszona na jednej nitce. A ona się nazywa: zagrożenie rosyjskie.»

−∗−

Celowa dekonstrukcja edukacji – źródła i zagrożenia | Bartosz Kopczyński | Bytom 12.04.2025

Dlaczego edukacja jest dziś systematycznie niszczona? Kto za tym stoi i jakie są skutki tego procesu dla dzieci, rodzin i przyszłości narodu?

Bartosz Kopczyński przedstawi źródła, mechanizmy i cele stojące za destrukcją systemu edukacyjnego.

Spotkanie odbędzie się w ramach cyklu pod wspólnym hasłem:
Destrukcja Europy – jak z niej wyjść? Czas na Program Wolnej Polski.

Poruszane tematy:
– Geopolityka
– Naród
– Rodzina
– Psychologia
– Edukacja

BONUS:

“NIE DLA PATOEDUKACJI! – KONFERENCJA

Zapraszamy na naszą trzecią konferencję o reformie edukacji. Tym razem poruszamy temat edukacji włączającej i projektowania uniwersalnego.

Indoktrynacja czy edukacja? – prof. Paweł Skrzydlewski

−∗−

To wydarzyło się naprawdę. 9-miesięcznemu chłopcu wstrzyknięto truciznę prosto do serca.

To wydarzyło się naprawdę.

9-miesięcznemu chłopcu wstrzyknięto truciznę prosto do serca.


Filip Marinov <petycje@citizengo.org>

Zamiast się bezpiecznie urodzić — został zabity. W polskim szpitalu.

Miał na imię Felek i powinien teraz żyć.

Jego serce biło. Coraz mocniej.

Miał 37 tygodni — do narodzin brakowało zaledwie kilku dni.

Miał rzęsy. Poruszał się. Kopał.

Poznałby głos swojej mamy.

Ale zamiast się urodzić…

Wbili mu igłę prosto w klatkę piersiową.

Zatrzymali jego serce.

Nie w ukryciu, bez poczucia wstydu.

Tylko w biały dzień. W szpitalu, w Polsce, w Oleśnicy. 

A potem dyrekcja szpitala… uśmiechnęła się.

I powiedziała mediom:

„Znowu kolejna wielka sprawa wypłynęła a propos niewykonania aborcji, która oczywiście skończyła się tym, że my z zespołem oczywiście ją wykonaliśmy”.

— Gizela Jagielska, zastępca dyrektora szpitala w Oleśnicy, 

Żadnych przeprosin.

Żadnego pogrzebu.

Żadnej sprawiedliwości.

PODPISZ TERAZ, aby nigdy więcej nie doszło w Polsce do takiej tragedii. 

Jeśli jesteś matką — wyobraź sobie, że to Twój syn.

Jeśli jesteś ojcem — wyobraź sobie, że powiedziano ci, że nigdy go nie zobaczysz.

Jeśli jesteś dziadkiem lub babcią — wyobraź sobie, że nigdy nie przytulisz swojego wnuka.

Tylko cisza. Jakby nigdy nie istniał.

To właśnie spotkało małego Felka.

Jest jednym z wielu dzieci zabitych w Oleśnicy.

To nie jest „aborcja”. 

To system, który z kliniczną precyzją zabija nienarodzone dzieci — i nazywa to „opieką zdrowotną”.

Dlatego prosimy Cię — nie jako organizacja, nie jako obcy ludzie. 

Ale jako Polacy, którzy jeszcze wierzą, że życie ma wartość.

Domagamy się od prokuratury:

  • postawienia zarzutów karnych wszystkim osobom, które przyczyniły się do śmierci dziecka,
  • wystąpienia do sądu o zakaz wykonywania zawodu dla lekarzy uczestniczących w procederze,
  • złożenia wniosku o odwołanie dyrekcji szpitala, która dopuściła do tego bestialstwa.

Tutaj nie wystarczą łzy. Potrzebny jest Twój głos. Domagaj się sprawiedliwości dla małego Felka. 

Nie musisz zgadzać się z nami we wszystkim. Nie musisz być religijny. Nie musisz mieć takich samych poglądów. Ale jeśli wierzysz, że zabicie 9-miesięcznego dziecka jest złem — proszę, nie milcz.

Podpisz.

To wszystko, co nam zostało. Dla Felka. Dla każdego dziecka, które nigdy nie otrzymało imienia. Dla Polski – naszej ukochanej ojczyzny.

Twój podpis wywiera presję na prokuraturę, by rozliczyła winnych — a prawo wreszcie chroniło życie nienarodzonych dzieci w Polsce.

Podpisz teraz — i przekaż tę wiadomość komuś, na kim Ci zależy. 

Dziękuję za Twoje wsparcie i walkę o życie niewinnych,

Filip Marinov z całym zespołem CitizenGO

PS Nie udało nam się uratować Felka. Ale wciąż możemy ocalić inne dzieci.

 Proszę — podpisz i przekaż tę wiadomość dalej. 

Więcej informacji:

https://www.olesnica24.com/artykul/26005,prokuratura-wszczela-dochodzenie-w-sprawie-aborcji-w-szpitalu-w-olesnicy

https://wpolityce.pl/kraj/726021-olesnica-dokonano-aborcji-w-dziewiatym-miesiacu-ciazy

https://www.radiomaryja.pl/informacje/w-szpitalu-w-olesnicy-zabito-nienarodzone-dziecko-ktore-wkrotce-mialo-przyjsc-na-swiat

Poganie usiłują odebrać naszym dzieciom Spowiedź Świętą. Protestuj.


“Filip Marinov, CitizenGO” <petycje@citizengo.org>

Już jutro [we czwartek] politycy mogą zrobić krok w stronę odebrania naszym dzieciom świętego prawa do spowiedzi.

Jeśli im się uda, ta absurdalna inicjatywa może szybko przerodzić się w niebezpieczne “prawo” – takie, które odbierze nam cenną część wiary, tradycji i naszych praw jako rodziców.

To nie jest tylko petycja – to bitwa o duchową przyszłość naszych dzieci.

Jako rodzic nie mogę pogodzić się z myślą, że moje dziecko mogłoby zostać pozbawione sakramentu spowiedzi świętej.

Politycy muszą jasno usłyszeć, że to rodzice – nie rząd – mają prawo decydować, co jest najlepsze dla ich dzieci.

Nie czekaj, aż będzie za późno – razem możemy to zatrzymać, ale potrzebujemy Twojego głosu teraz.

Podpisz i udostępnij tę petycję. Stańmy razem w obronie naszej wiary, naszych tradycji, a przede wszystkim – praw naszych dzieci.

PODPISZ PETYCJĘ 

Dziękuję Ci za Twoje wsparcie i za walkę o prawa najmłodszych,

Filip Marinov z całym zespołem CitizenGO

PS Nie zwlekaj – lewicowi maniacy chcą odebrać Twojemu dziecku sakrament spowiedzi. Twój podpis może to powstrzymać! 

Poniżej wiadomość, którą wysłałem wcześniej:


Chcą odebrać naszym dzieciom prawo do wiary i przyjmowania świętych sakramentów!Propozycja zakazu spowiedzi dla dzieci to bezprecedensowy atak na prawa rodziców i wolność religijną. Nie możemy pozwolić, by państwo decydowało za nas, jak wychowujemy nasze dzieci!Powiedz posłom głośno i wyraźnie: Ręce precz od naszej wiary i sakramentów! 
Podpisz teraz i stań w obronie wiary naszych dzieci.

PODPISZ PETYCJĘ 
==============================

Czy wyobrażasz sobie, że rząd decyduje za Ciebie, jak masz wychowywać swoje dzieci?

Czy można dopuścić do sytuacji, w której państwo zakazuje dzieciom spowiedzi, odbierając im dostęp do jednego z najświętszych sakramentów?

To nie fikcja – to dzieje się właśnie teraz w Polsce.

Do Sejmu trafił szokujący projekt ustawy, który dąży do kryminalizacji spowiedzi dla nieletnich, rażąco naruszając wolność religijną, prawa rodziców i Konstytucję RP.

Kto stoi za tym skandalicznym atakiem?

Rafał Betlejewski – performer znany z drwin z ludzi wierzących i szerzenia fałszywych informacji o Kościele. Wspiera go kontrowersyjny poseł KO Marcin Józefaciuk, samozwańczy neopoganin, który przywrócił ten projekt do Sejmu, mimo że został już odrzucony w 2022 roku.

Ich narracja jest pełna kłamstw. Twierdzą, że spowiedź to „przemoc psychiczna” i że dzieci nie powinny uczyć się odróżniania dobra od zła. Jednocześnie nie mają żadnych zastrzeżeń wobec radykalnej edukacji seksualnej, ideologii LGBT i ingerencji aktywistów w intymność dzieci.

Musimy działać TERAZ, zanim będzie za późno! Komisja do Spraw Petycji wkrótce rozpatrzy ten projekt. Jeśli nie zareagujemy, może on zyskać poparcie i zagrozić fundamentom naszej wiary!

Dlatego proszę – podpisz petycję już dziś! Zażądaj od posłów natychmiastowego odrzucenia tego skandalicznego ataku na wolność religijną. 

Betlejewski w swojej petycji powiela fałszywe oskarżenia wobec katolików i Kościoła. Twierdzi na przykład, że „spowiedź przedwcześnie konfrontuje dzieci z błędnym rozumieniem dobra i zła, zanim jeszcze w pełni rozwinięte zostaną ich zdolności do rozumienia własnych czynów”.

Co za hipokryzja! 

Sprzeciwia się nauczaniu dzieci rozróżniania dobra i zła, twierdząc, że nie są na to gotowe. Jednak gdy chodzi o radykalną edukację seksualną, nauczanie o masturbacji i antykoncepcji czy ingerowanie w intymne życie dzieci przez edukatorów seksualnych, transwestytów i działaczy ideologii LGBT – nie widzi w tym żadnego problemu.

Dlatego odrzucenie tej fałszywej propozycji jest absolutnie konieczne:

  • Spowiedź to prawo, a nie „nadużycie” – jest aktem wolnej woli, a nie przymusu. Żadne dziecko nie jest do niej zmuszane, w przeciwieństwie do radykalnej edukacji seksualnej, która jest im narzucana bez zgody rodziców.
  • Spowiedź pomaga, a nie szkodzi – uczy odpowiedzialności moralnej, autorefleksji i wspiera rozwój osobisty. Czy powinniśmy zakazać egzaminów szkolnych lub wizyt u lekarza tylko dlatego, że mogą budzić stres u dzieci?
  • Księża są przygotowani, by wspierać, a nie krzywdzić – w przeciwieństwie do aktywistów wkraczających do szkół, przechodzą wieloletnie szkolenie z psychologii i rozwoju dzieci, aby mądrze je prowadzić i pomagać im w dojrzewaniu moralnym oraz duchowym.
  • Stopniowe niszczenie wiary: Zakaz spowiedzi to nie tylko atak na jeden sakrament, ale także cios w Pierwszą Komunię Świętą, podważenie chrześcijańskich fundamentów, naruszenie konstytucyjnych praw rodziców i próba wymazania wiary z polskiego społeczeństwa.

Dołącz do nas i wezwij posłów do odrzucenia tej skandalicznej propozycji zakazu spowiedzi dla dzieci! Podpisz petycję już teraz i stań w obronie wolności religijnej! 

To nie jest pojedyncza inicjatywa – to część szeroko zakrojonego ataku na religię w przestrzeni publicznej, uderzającego przede wszystkim w dzieci.

Zaczęło się od drastycznych działań minister Nowackiej: usuwania wiary z programów nauczania, ograniczania lekcji katechezy i narzucania dzieciom radykalnej edukacji seksualnej. Teraz idą o krok dalej – chcą odebrać im prawo do spowiedzi.

To systematyczne wypieranie wiary i wartości chrześcijańskich z życia publicznego. 

Ustąpienie w tej chwili oznacza zgodę na stworzenie niebezpiecznego precedensu – otworzy to drogę do jeszcze większych ograniczeń wolności religijnej, uciszenia wierzących rodzin i odebrania naszym dzieciom prawa do wychowania w wierze.

Jeśli nie sprzeciwimy się teraz, co będzie następne? Co jeszcze spróbują nam odebrać? Zamkną usta księżom? Zakażą chrztów? Zamkną kościoły? 

Natomiast zwycięstwo będzie ogromnym krokiem w obronie wolności religijnej, praw rodziców i duchowego dobra naszych dzieci. Ocalimy sakramenty, które stanowią fundament naszej wiary, i pokażemy, że nie pozwolimy na ingerencję w nasze wartości i tradycje.

Jest nadzieja – ale tylko jeśli zaczniemy działać teraz! Potrzebujemy tysięcy podpisów, aby pokazać, że nie pozwolimy odebrać sobie naszych praw i wolności!

Twój głos może wiele zmienić! Podpisz petycję i wezwij posłów — członków Komisji do Spraw Petycji do natychmiastowego odrzucenia tego skandalicznego projektu! 

Dziękuję Ci za Twoje zaangażowanie w obronę naszych podstawowych praw i wolności,

Filip Marinov z całym zespołem CitizenGO

==================================

PS Uwierz mi, ta sprawa jest niezwykle ważna. Chodzi o przyszłość naszych dzieci, ich prawo do wychowania w wierze oraz dostęp do najświętszych sakramentów, które są fundamentem naszej tradycji i tożsamości.

 Nie pozwól, by Twój głos został pominięty – podpisz teraz i udostępnij petycję swoim bliskim. 

==================================

Więcej informacji:

Spowiedź tylko dla pełnoletnich? Do Sejmu trafiła petycja

https://polskieradio24.pl/artykul/3461081,Spowiedz-tylko-dla-pelnoletnich-Do-Sejmu-trafila-petycja

Tekst petycji skierowanej do sejmu przez Betlejewskiego

https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=PETYCJA&NrPetycji=BKSP-155-X-304/24

Będzie zakaz spowiadania dzieci a więc i pierwszej komunii w dzieciństwie? Petycja procedowana w Sejmie

https://www.infor.pl/prawo/nowosci-prawne/6819722,bedzie-zakaz-spowiadania-dzieci-a-wiec-i-pierwszej-komunii-w-dziecinstwie-petycja-procedowana-w-sejmie.html

Zuchwałe są te kurwy zboczone. 299 ofiar lekarza, głównie dzieci.

299 ofiar lekarza, głównie dzieci. Przełom w śledztwie

Karol Żak 21 marca rmf/299-ofiar-lekarza-glownie-dzieci

74-letni były francuski chirurg, który stanął przed sądem za molestowanie seksualne 299 swoich pacjentów, przyznał się do wszystkich zarzutów. To przełom w tej sprawie. Jego ofiarami były głównie dzieci. Proces ten stał się największym procesem o molestowanie dzieci w historii Francji.

Joel Le Scouarnec został oskarżony o napaść i gwałt na pacjentach, często będących pod narkozą lub w trakcie wybudzania po operacjach, w latach 1989-2014. Proces w mieście Vannes w zachodniej Francji rozpoczął się na początku marca.

Średni wiek domniemanych ofiar wynosił zaledwie 11 lat. Były to zarówno dziewczynki, jak i chłopcy.

“Mam obowiązek mówić prawdę”

Dotychczas 74-latek przyznawał się tylko do części zarzutów. W wielu przypadkach twierdził, że po prostu wykonywał swoje obowiązki medyczne.

Podczas czwartkowego przesłuchania nastąpił przełom w tej sprawie.

Mam obowiązek mówić prawdę – powiedział Le Scoaurnec podczas czwartkowego procesu za zamkniętymi drzwiami. Jego słowa przekazał agencji AFP Maxime Tessier – prawnik byłego chirurga.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Zapytałem go, czy zgadza się, że te 299 zarzutów to przestępstwa, odpowiedział “tak”przekazał Tessier.

Przyznanie się do winy jest kluczowym krokiem umożliwiającym ofiarom pójście dalej i dobrze, że nastąpiło to na tym etapie procesu – powiedziała z kolei Frederique Giffard, prawniczka reprezentująca około 15 ofiar. Myślę, że w końcu zrozumiał, słuchając zeznań stron cywilnych w ciągu ostatnich 10 dni, że nie będzie w stanie wiarygodnie utrzymać swojego stanowiska, polegającego na dalszym zaprzeczaniu faktom w niektórych przypadkach – dodała, cytowana przez agencję AFP.

Szokujące odkrycie w domu

Joel Le Scouarnec został zatrzymany po przejściu na emeryturę w 2017 r., kiedy jego 6-letnia sąsiadka powiedziała matce, że molestował ją seksualnie, gdy bawiła się w ogrodzie.

Kiedy policja przeszukała dom mężczyzny, znaleziono 300 tys. nieprzyzwoitych zdjęć i filmów wideo przedstawiających dzieci, 70 lalek wielkości dziecka (niektóre były przykute łańcuchami), peruki oraz setki notatników i pamiętników szczegółowo opisujących akty, których się dopuścił.

W 2020 roku został skazany za gwałt i napaści seksualne na czworgu dzieci, w tym dwojgu z własnej rodziny.

Trump kasuje resort edukacji.

[„Nowacka i Lubnauer na bezrobocie” – może na seks-workerki?? md]

Trump kasuje resort edukacji. „Powinniśmy jak najszybciej zrobić to samo”

21.03.2025 hnczastrump-kasuje-resort-edukacji

Donald Trump podpisał w czwartek rozporządzenie wykonawcze o zlikwidowaniu resortu edukacji. Prezydent de facto pogrzebał ministerstwo – pisze AFP. Ale zapowiadając na konferencji prasowej jego rozmontowanie, oznajmił, że nie ucierpią „uśmiechnięte buźki dzieci”.

Rozporządzenie nakazuje szefowej ministerstwa Lindy McMahon „podjęcie wszelkich niezbędnych kroków w celu ułatwienia zamknięcia Departamentu Edukacji i zwrócenia władzy edukacyjnej amerykańskim stanom, przy jednoczesnym zapewnieniu skutecznego i nieprzerwanego dostarczania niezbędnych świadczeń i programów”. Trump ogłosił wcześniej w czwartek, że zadaniem McMahon jest zlikwidowanie własnego stanowiska.

Pozostałe fundusze resortu nie mogą „promować DEI (Diversity, Equity and Inclusion – co można przetłumaczyć jako Różnorodność, Równość i „Inkluzywność”), ani też ideologii gender”.

Podatnicy nie będą już musieli wydawać dziesiątek miliardów dolarów na progresywne eksperymenty społeczne i przestarzałe programy” – oświadczył Biały Dom, który skrytykował też szkoły za propagowanie „radykalnych, lewicowych” idei w szkołach – relacjonuje AFP.

Trump wielokrotnie wzywał do likwidacji resortu, nazywając go „wielkim oszustwem”. Zaproponował jego zamknięcie w okresie swojej pierwszej prezydentury, ale Kongres nie podjął takich starań. Republikanie od dawna starali się uszczuplić finansowanie i wpływy resortu.

McMahon obiecała, że federalne finansowanie szkół przyznane przez Kongres w celu pomocy okręgom i uczniom o niskich dochodach będzie kontynuowane, utrzymane mają zostać pożyczki studenckie i skodyfikowane usługi dla dzieci niepełnosprawnych, ale amerykańskie media podkreślają w czwartek, że z pewnością wprowadzone przez Trumpa zmiany odbiją się na uczniach szkół w najbiedniejszych okręgach. [Tak, tak, szczególnie tych, co kuleją, biedactwa, na lewą nóżkę md]

Federalne subwencje dla takich placówek czy pomoc dla dzieci mających problemy z nauką staną pod znakiem zapytania.

Trump przyznał w zeszłym miesiącu, że będzie potrzebował poparcia Kongresu. Ministerstwo nie może zostać bowiem zlikwidowane bez przyjęcia ustawy głosami 60 senatorów, podczas gdy Republikanie dysponują w Senacie 53 miejscami.

W minionym tygodniu grupa demokratycznych prokuratorów złożyła pozew sądowy, aby zablokować likwidację resortu oraz zwolnienia prawie połowy jego personelu.

Resort edukacji nadzoruje w USA około 100 tys. szkół publicznych i 34 tys. szkół prywatnych, jakkolwiek ponad 85 proc. finansowania szkół publicznych pochodzi od władz stanowych i lokalnych. Zapewnia m.in. federalne dotacje dla szkół i programów, pensje nauczycieli zajmujących się dziećmi ze specjalnymi potrzebami, finansowanie programów artystycznych oraz wymianę przestarzałej infrastruktury. Nadzoruje również wydatkowanie 1,6 bln dolarów na pożyczki studenckie.

„Nowacka i Lubnauer na bezrobocie”

Do informacji o likwidacji resortu edukacji w USA odnieśli się m.in. poseł Konfederacji Korony Polskiej Roman Fritz oraz polityk Konfederacji Jacek Wilk.

„Wyobrażacie sobie ten wspaniały dzień, gdy urzędasy nie będą mieć wpływu na wychowanie naszych pociech?
Przestaje istnieć @MEN_GOVPL, a @barbaraanowacka i @KLubnauer na bezrobocie!
Dzieci wolne od deprawacji i demoralizacji!
=======

„Trump zlikwidował ministerstwo edukacji.

Można? MOŻNA

Jeśli chcemy podnieść poziom nauczania, powinniśmy jak najszybciej zrobić to samo” – skwitował Jacek Wilk.

Kolejni liderzy LGBT ujawnieni jako pedofile

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! 
Kolejny lider organizacji LGBT okazał się pedofilem. Sąd w Wielkiej Brytanii skazał aktywistę “dumy gejowskiej” za gwałt na 12-letnim chłopcu oraz tworzenie dziecięcej pornografii. Winnym podobnych zarzutów uznany został także jego homoseksualny współlokator. Podobne przypadki pedofilów LGBT wypłynęły niedawno również m.in. przed sądami we Francji oraz w USA, gdzie tzw. “małżeństwo homoseksualne” zostało skazane na 100 lat więzienia za gwałty na adoptowanych przez siebie dzieciach.

W tym samym czasie w Polsce rząd Tuska forsuje projekt ustawy o zakazie “mowy nienawiści”, w świetle którego formalnym przestępstwem zagrożonym karą więzienia będzie mówienie prawdy na temat ideologii LGBT oraz skutkach homoseksualnego stylu życia. Ustawa ta ma jeszcze bardziej nasilić represje i prześladowania, które za mówienie prawdy są w Polsce od wielu lat. Mimo że ustawy o “mowie nienawiści” jeszcze nie ma, ja już rok temu zostałem za nią skazany na rok ograniczenia wolności, gdyż podawałem do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych na temat powiązań homoseksualnego stylu życia z pedofilią. Aktualnie toczy się przeciwko nam wiele innych procesów. Trzeba walczyć z narastającą cenzurą i mobilizować Polaków do oporu oraz do obrony swoich dzieci, swoich rodzin i naszej wolności!
Stephen Ireland to współzałożyciel organizacji “dumy gejowskiej LGBT” działającej w jednej z miejscowości pod Londynem. Aktywista został kilka dni temu uznany winnym gwałtu na 12-letnim chłopcu, którego zwabił do swojego mieszkania przy użyciu aplikacji “randkowej” dla homoseksualistów. Oprócz tego Ireland odpowie za tworzenie i kolekcjonowanie dziecięcej pornografii. Winnym przestępstw o charakterze pedofilskim został uznany także jego współlokator David Sutton. 

Do jeszcze bardziej wstrząsającej sytuacji doszło niedawno we Francji. Służby z Nantes aresztowały
Pierre-Alaina Cottineau – wpływowego aktywistę LGBT i organizatora pierwszej, lokalnej “parady dumy gejowskiej”. Był on również zaangażowany w organizację “anty-homofobicznych” kampanii społecznych.
 Aktywista LGBT torturował i zgwałcił 4-letnią, niepełnosprawną dziewczynkę, pacjentkę szpitala pediatrycznego, do czego miał przyznać się w trakcie śledztwa. Aktualnie francuskie służby prowadzą szerokie dochodzenie dotyczące całej grupy pedofilskiej, o stworzenie której oskarżony został Cottineau. W świetle informacji ujawnionych kilka tygodni temu przez media, aktywista LGBT miał dopuścić się również innych przerażających czynów – miał on organizować w swoim domu spotkania pedofilów, w trakcie których gwałcili dzieci z użyciem przemocy i odurzania za pomocą substancji chemicznych. Najmłodsza z ich ofiar miała 6 miesięcy. Wszystkie przestępstwa miały być nagrywane na wideo i udostępniane w sieci. 

Z kolei 3 miesiące temu przed sądem w Georgii w USA zapadł ostateczny wyrok w głośnej sprawie dwóch homoseksualistów i aktywistów LGBT. William i Zachary Zulock zawarli tzw. „małżeństwo homoseksualne”, po czym adoptowali dwóch chłopców, którzy byli braćmi. Zwyrodnialcy wykorzystywali dzieci seksualnie i dokumentowali swoje przestępstwa na pornograficznych filmach video, udostępniając nagrania w internecie innym pedofilom. Policja znalazła w ich domu 7 terrabajtów (!) plików z pedofilskimi nagraniami wideo. 19 grudnia 2024 sąd skazał ich na 100 lat więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego. 

To kolejne tak głośne sprawy z ostatnich kilku miesięcy. Nie przebijają się one jednak do opinii publicznej, gdyż algorytmy internetowych wyszukiwarek skutecznie blokują wyszukiwanie tego typu informacji, a największe media głównego nurtu po prostu nie informują o nich swoich odbiorców. Chodzi o to, aby przykryć pedofilskie przestępstwa dokonywane w środowiskach LGBT i utrzymywać społeczeństwa Zachodu w przekonaniu, że homoseksualizm to wesoły, radosny i bezpieczny styl życia. 

Nasza Fundacja od ponad 10 lat prowadzi w całej Polsce kampanię “Stop pedofilii”, w ramach której ostrzegamy przed deprawacją seksualną dzieci, informujemy o przypadkach pedofilii w środowiskach LGBT oraz prezentujemy wyniki badań naukowych na temat powiązań między pedofilią a homoseksualizmem. Jesteśmy za to prześladowani. 

W ubiegłym roku zostałem skazany prawomocnym wyrokiem przez sąd w Gdańsku na rok ograniczenia wolności i 15 000 zł kary za organizację kampanii “Stop pedofilii” na ulicach Trójmiasta. W ocenie sądu “znieważyłem” w ten sposób aktywistów LGBT i utrudniłem im “działalność edukacyjną”. Kilka miesięcy po tym wydarzeniu inny sąd w Gdańsku skazał Piotra K. – byłego wiceprezydenta miasta ds. edukacji i współpracownika trójmiejskich organizacji LGBT. Piotr K., który przy pomocy aktywistów LGBT wdrażał “edukację seksualną” do szkół gdańska, molestował seksualnie nieletniego chłopca. Wyrok uprawomocnił się w styczniu br. Piotr K. publicznie zabiegał o to, aby nasza Fundacja została ukarana za organizację akcji “Stop pedofilii”. 

Do podobnej sytuacji doszło w Szczecinie. Jan, kierowca naszej furgonetki “Stop pedofilii”, został skazany na 30 000 zł kary za jazdę po ulicach Szczecina. Krótko po tym do wiadomości publicznej przedostała się informacja, że jeden z liderów szczecińskiego lobby LGBT trafił do więzienia za pedofilię. Krzysztof F., bo o nim mowa, prowadził razem ze swoim homoseksualnym partnerem restaurację w centrum Szczecina, w której organizował „randki LGBT”. Był współzałożycielem Stowarzyszenia Równość na Fali, które najpierw działało pod nazwą Kampania Przeciw Homofobii Szczecin. W sierpniu 2020 roku Krzysztof F. wykorzystał seksualnie 13-letniego chłopca. Przed gwałtem usiłował podać dziecku narkotyki.  

Aktualnie przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się ponad 70 spraw sądowych, z których wiele dotyczy “przestępstwa” jakim jest informowanie Polaków o konsekwencjach aktywizmu LGBT i homoseksualnego stylu życia, a także o zagrożeniach związanych z tzw. “edukacją seksualną” dzieci. To wszystko w sytuacji, gdy prace nad formalną penalizacją “mowy nienawiści” dopiero trwają… Kilka spraw równolegle toczy się m.in. w Zielonej Górze, gdzie lokalni aktywiści LGBT pozwali nas do sądu za informowanie mieszkańców miasta o założeiach “edukacji seksualnej”. Oprócz mnie oskarżonymi w szeregu procesów są dwaj nasi wolontariusze – Adam i Adrian. Podobne sprawy mamy w całym kraju. 

W tym samym czasie aktywiści LGBT piszą otwarcie o swoich “zainteresowaniach” dziećmi i młodzieżą. W 2021 roku jedna z największych grup “edukatorów seksualnych” LGBT, działająca na terenie Wielkopolski, wydała za pieniądze urzędu miasta Poznań broszurę pt. „Poznań w kolorach tęczy”, która przedstawia życie poznańskich homoseksualistów. Jeden z rozdziałów opisuje m.in. orgie z młodymi chłopcami:

„To jest naprawdę grupówka na poziomie, w pięknym apartamencie. Wielki salon z kanapą, gdzie w różnych konfiguracjach chłopcy uprawiają seks. Jest duży przeszklony prysznic, więc ci, którzy akurat chcą się umyć, są widoczni dla reszty uczestników. Te grupówki mają zresztą różną tematykę. Raz na przykład są same twinki.„

Twink w slangu LGBT oznacza młodych, kilkunastoletnich chłopców. To jest właśnie homoseksualny styl życia, z którym aktywiści LGBT oswajają polskie dzieci i młodzież poprzez “edukację seksualną”, media i uliczne “parady dumy gejowskiej”. Przyznał to m.in. Zbigniew Izdebski – koordynator powstania podstawy programowej do nowego przedmiotu “edukacja zdrowotna”, w ramach której ukrywa się przed rodzicami “edukację seksualną”. Izdebski zapytany w jednym z wywiadów medialnych, czy to prawda, że przeciętny homoseksualista ma ok. 200 partnerów seksualnych w ciągu życia, odpowiedział: 

“Moje badania pokazują, ilu partnerów może mieć, ale nie musi mężczyzna homoseksualny. Mamy tu bowiem też do czynienia z dużymi różnicami indywidualnymi. Tak, około dwustu. W związku ze stylem życia mężczyzn homoseksualnych ta liczba partnerów seksualnych może szokować na tle mężczyzn heteroseksualnych. Ale to jest pewna forma obyczajowości przyjętej w tej grupie.”

Właśnie z taką “formą obyczajowości” mają być oswajane wszystkie dzieci w Polsce.To właśnie dlatego aktywiści LGBT wchodzą do szkół z “edukacją seksualną”, dlatego uruchamiają kolejne kanały w mediach społecznościowych, dlatego organizują parady “dumy gejowskiej” w przestrzeni publicznej.Wszyscy rodzice w Polsce powinni zrozumieć, że ich dzieci są celem działań deprawatorów i podjąć osobiste działania na rzecz ich ochrony. Przymusowa, systemowa deprawacja na masową skalę ma się zacząć po wyborach, kiedy to rząd Tuska wznowi prace nad obowiązkowością szkolnej “edukacji seksualnej” (od 1 września deprawacja ma być jeszcze nieobowiązkowa, ale każde dziecko domyślnie będzie zapisane na zajęcia w wymiarze 1 godziny tygodniowo od 4 klasy podstawówki). Miliony polskich dzieci i nastolatków od lat deprawowane są przez media, szczególnie poprzez wielogodzinny kontakt ze smartfonami. 
Dlatego pomimo represji i prześladowań nasza Fundacja kontynuuje kampanię “Stop pedofilii” w całym kraju. Za pomocą ulicznych akcji informacyjnych, przejazdów furgonetek, billboardów, megafonów, broszur (rozdaliśmy już ponad 50 000 najnowszej broszury o “edukacji zdrowotnej”) oraz działań w internecie docieramy do kolejnych osób, kształtujemy ich świadomość i mobilizujemy do walki.
Pomagamy jednocześnie zgłaszającym się do nas rodzicom w takich obszarach jak szkoła, edukacja domowa i dostęp do smartfonów (prosimy o kontakt e-mailowy).
Aby kontynuować te działania oraz bronić się w nadchodzących procesach przed sądami potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 17 000 zł.
Proszę, aby przekazał Pan 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, i umożliwił nam dotarcie do kolejnych Polaków z ostrzeżeniami przed zagrożeniem deprawacją ich dzieci oraz wsparł naszych wolontariuszy w obronie przed prześladowaniami sądowo-policyjnymi.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

TikTok, Messenger i pornografia pochłaniają i deprawują nam maluchy

TikTok, Messenger i pornografia. Oto cyfrowy świat najmłodszych

https://www.salon24.pl/newsroom/1432859,tiktok-messenger-i-pornografia-oto-cyfrowy-swiat-najmlodszych


Ponad połowa dzieci w wieku 7–12 lat “korzysta” [Cudzysłów ja dodałem. Dla Autorki to jest “korzyść” … md] codziennie z serwisów i komunikatorów nieprzeznaczonych dla ich kategorii wiekowej. Strony pornograficzne są jednymi z najczęściej odwiedzanych domen przez dzieci w wieku 7–14 lat. Eksperci są zatrwożeni: dane są alarmujące i wymagają pilnej interwencji.

Na początku marca Państwowa Komisja ds. Przeciwdziałania Pedofilii opublikowała raport „Internet dzieci”, monitorujący aktywność małoletnich w sieci. Raport objął grupę dzieci w wieku od 7 do 14 lat. Okazuje się, że z internetu korzysta aż 2,6 mln dzieci, czyli 85 proc. wszystkich osób w tej grupie wiekowej. Spośród nich aż 96 proc. łączy się z siecią przez urządzenia mobilne.

Dzieci najczęściej korzystają z platform streamingowych, na których spędzają średnio dwie godziny dziennie, oraz z serwisów społecznościowych, gdzie przebywają ponad dwie godziny dziennie. Najpopularniejsze kategorie tematyczne to: kultura i rozrywka, edukacja oraz erotyka. Zarówno z kategorii kultura i rozrywka (głównie gry oraz muzyka), jak i edukacja, “korzysta” [Cudzysłów znów ja dodałem. Dla Autorki to jest “korzyść” Już nie uświadamia sobie, co to słowo znaczy… md] około 95 proc. dzieci.

Z kolei z kategorii erotyka – aż 51 proc. W raporcie czytamy, że w grudniu 2024 roku serwisy erotyczne odwiedziło co trzecie dziecko w wieku 7–14 lat.

Obejrzyj rozmowę z Justyną Kotowską: 

TikTok pochłania maluchy

Autorzy raportu wyszczególnili grupę dzieci od 7 do 12 roku życia, publikując szczegółowe dane dotyczące najmłodszych użytkowników sieci. Okazuje się, że aż 1,4 mln dzieci w wieku 7–12 lat (czyli 58 proc. wszystkich dzieci w tej grupie wiekowej w Polsce) “korzysta” codziennie z co najmniej jednego serwisu społecznościowego lub komunikatora dostępnego dopiero od 13. roku życia.

Najpopularniejszą platformą w tej grupie wiekowej jest TikTok, z którego korzysta aż 760 tys. dzieci (32 proc.). Ponad 300 tys. spędza tam ponad dwie godziny dziennie, a większość najmłodszych użytkowników uruchamia aplikację od kilku do kilkudziesięciu razy dziennie.

Na drugim miejscu znajduje się Facebook – dostęp do niego ma 580 tys. dzieci (24 proc.), a na trzecim Instagram – z którego korzysta 290 tys. dzieci (12 proc.). Z kolei 900 tys. dzieci (38 proc.) codziennie korzysta z Messengera, a 720 tys. (31 proc.) z WhatsAppa.

“Sprawcy przemocy seksualnej dopiero się rozkręcają”

Współautorzy raportu z Państwowej Komisji ds. Przeciwdziałania Pedofilii określają dane jako alarmujące i rekomendują pilne interwencje w obszarze regulacji prawnych. Zwracają uwagę na konieczność stworzenia pakietu ustaw chroniących dzieci w środowisku cyfrowym.

– Dzieci korzystają z tych samych platform, co dorośli, wśród których mogą znajdować się sprawcy przemocy seksualnej – zaznacza Justyna Kotowska, wiceprzewodnicząca Państwowej Komisji.

Jak wynika z badań organizacji WeProtect, osoba chcąca skrzywdzić dziecko w przestrzeni internetowej nie potrzebuje do tego wiele czasu – wystarczy jej zaledwie kilka dni.

– Obecnie odnotowujemy najwyższy wskaźnik materiałów cyfrowych przedstawiających krzywdę dzieci (CSAM) w historii i nic nie wskazuje na to, by miało ich być mniej – mówi Kotowska. – Uważamy, że osoby stosujące przemoc seksualną wobec dzieci przy użyciu nowych technologii dopiero się rozkręcają i że niebawem będziemy mierzyć się ze znacznym wzrostem spraw dotyczących tego rodzaju czynów.

Wiceprzewodnicząca Komisji zaznacza również, że molestowanie seksualne za pośrednictwem internetu nie jest „lżejszą” formą przemocy – odbija się ono na zdrowiu psychicznym i poczuciu bezpieczeństwa ofiary, mogąc zaważyć na całym jej życiu.

Rozmowa z Justyną Kotowską dostępna jest tutaj:

https://www.salon24.pl/newsroom/1425878,analizuje-sprawy-dotyczace-pedofilii-w-polsce

Podstępność w sieci

Raport pokazuje, że nadmierne korzystanie z internetu może prowadzić nie tylko do zagrożeń związanych z przemocą seksualną, ale również do poważnych problemów psychicznych.

– Coraz częściej z problemami związanymi z internetem zgłaszają się do nas rodzice uczniów klas 1–3 i 4–6 – mówi psycholog i psychoterapeutka dr Agnieszka Czusz-Sudoł z Ośrodka INTRA. – Młodsze dzieci są bardziej podatne na uzależnienia, ponieważ mają mniej dojrzałą korę przedczołową, odpowiedzialną za samokontrolę. Są przez to bardziej podatne na wyrzuty dopaminy w układzie limbicznym, jakie wywołują powiadomienia, polubienia czy wiadomości.[Co za język ! Ja bym dziecka takiej pani nie powierzył..MD}

Psychoterapeutka wskazuje również na wzrost cyberprzemocy.

– Przemoc rówieśnicza w sieci to coraz częstsze zjawisko – mówi Czusz-Sudoł. – Na czatach klasowych dochodzi do obmawiania, upubliczniania zdjęć i filmów stawiających dzieci w niekorzystnym świetle, a także tworzenia upokarzających memów.

Na sygnale po dziecko w furii

Na postępujący problem uzależnienia dzieci i młodzieży od internetu wskazują nie tylko psychologowie i psychiatrzy, ale także medycy.

– Zaburzeń wśród dzieci i młodzieży jest coraz więcej – mówi Dorota Kowalska, pielęgniarka anestezjologiczna, pracująca m.in. w zespole ratownictwa medycznego. – Uważam, że zaburzenia te są związane z trybem życia i uzależnieniem od elektroniki. Nieraz wyjeżdżamy do dziecka, które wpada w szał, bo „tata zabronił komputera”.

Pielęgniarka podkreśla, że w takich przypadkach zespół ratownictwa medycznego często jest wzywany przez rodziców, którzy nie są w stanie poradzić sobie z agresją dziecka. W wielu sytuacjach konieczne okazuje się przetransportowanie go do szpitala.

– Dziecko zabierane jest do szpitala z rodzicem albo z policją. Bardzo często towarzyszy nam policja, ponieważ dziecko może być zarówno czterolatkiem ważącym 25 kilogramów, jak i 17-latkiem chodzącym na siłownię i ważącym 90 kilogramów – dodaje Kowalska.

Cały wywiad z pielęgniarką dostępny jest tutaj:

Kiedy dziecko potrzebuje pomocy?

Dr Agnieszka Czusz-Sudoł wymienia sygnały, które powinny zwrócić uwagę rodziców i skłonić ich do skorzystania z profesjonalnej pomocy.

Objawy uzależnienia od internetu:

  • Silne reakcje emocjonalne (złość, agresja) na próby ograniczenia dostępu do internetu.
  • Niepokój lub frustracja w sytuacji braku dostępu do sieci.
  • Zaniedbywanie obowiązków szkolnych.
  • Stopniowe wydłużanie czasu spędzanego online kosztem innych aktywności.
  • Kłopoty ze snem i koncentracją.

Objawy cyberbullyingu:

  • Niechęć do szkoły i obawa przed spotkaniami z rówieśnikami.
  • Izolowanie się i wycofanie społeczne.
  • Ciągłe sprawdzanie komunikatorów.
  • Obniżony nastrój, lęk i napięcie.
  • Objawy psychosomatyczne (bóle brzucha, bóle głowy).

Jeśli jesteś w trudnej sytuacji rodzinnej i potrzebujesz porady psychologicznej, możesz skorzystać z infolinii Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Pod numerem 800 100 100 dyżurują eksperci, którzy postarają się udzielić Ci pomocy.

Źródło: Raport „Internet dzieci” powstał dzięki współpracy Państwowej Komisji ds. Przeciwdziałania Pedofilii, Fundacji „Instytut Cyfrowego Obywatelstwa”, firmy Polskie Badania Internetu oraz firmy Gemius.

Marianna Fijewska-Kalinowska 

Nowe rozporządzenie MEN – od 1 września deprawacja w szkołach

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! 
Minister edukacji Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie o wprowadzeniu do polskich szkół “edukacji zdrowotnej” od 1 września tego roku. Z informacji opublikowanych przez MEN wynika, że każdy uczeń domyślnie będzie zapisany na ten przedmiot. Lekcje będą odbywały się w wymiarze 1 godziny tygodniowo.
Trzeba docierać do kolejnych Polaków i uświadamiać ich, że pod nazwą “edukacja zdrowotna” kryje się wulgarna seksualizacja, oswajająca uczniów z rozwiązłością, masturbacją, aborcją, LGBT i homoseksualnym stylem życia. Odparcie zamiarów deprawatorów wobec naszych dzieci jest możliwe, ale konieczna jest do tego mobilizacja społeczna, w szczególności mobilizacja rodziców.Kilka dni temu MEN podjęło formalną decyzję – “edukacja seksualna”, ukrywająca się pod nazwą “edukacja zdrowotna”, wchodzi do szkół od 1 września w wymiarze 1 godziny tygodniowo. 

Każdy uczeń od 4 klasy szkoły podstawowej ma być domyślnie zapisany na ten przedmiot, w związku z czym rodzice muszą napisać pismo do dyrekcji szkoły informujące, że nie wyrażają zgody na udział dziecka w lekcjach deprawacji. Najlepiej takie pismo złożyć już na samym początku roku szkolnego. 

Niech to jednak nie usypia naszej czujności. Wypisanie dziecka z “edukacji zdrowotnej” nie spowoduje, że naszą rodzinę ominie proces deprawacji. Zarówno politycy rządu Tuska jak i powiązani z nimi “edukatorzy seksualni” i aktywiści aborcyjni mówią otwarcie – deprawacja w szkołach będzie obowiązkowa, tyle tylko, że proces ten został rozłożony w czasie ze względu na wybory i opór społeczny.
Poza tym, wulgarna deprawacja oparta na ideologii LGBT w inny sposób wprowadzana jest do szkół. Np. do szkół w Poznaniu wysłano niedawno “pakiety edukacyjne” z zakresu “edukacji seksualnej”, zachęcając do organizacji już teraz takich lekcji. Podobne sytuacje mają miejsce w wielu innych miastach.
Poza tym, jak już informowaliśmy, jedna z największych w Polsce grup “edukatorów seksualnych” stworzyła niedawno konspekty deprawacyjnych lekcji, do organizacji których zachęca nauczycieli w ramach godzin wychowawczych, WDŻ, apeli, zajęć z psychologiem itp. Wiele szkół od lat wpuszcza rozmaitych “edukatorów seksualnych”, którzy organizują dla dzieci lekcje o “tolerancji” lub “dojrzewaniu”, za którymi ukrywa się oswajanie z rozwiązłością seksualną i homoseksualizmem. 

Innymi słowy – deprawacja seksualna wpycha się do polskich szkół na wszystkie możliwe sposoby, aby docelowo objąć WSZYSTKIE dzieci swoimi mackami. O tym również otwarcie mówią “edukatorzy seksualni”, którzy w swoich wypowiedziach sugerowali nawet, że władza polskich rodziców nad dziećmi powinna podlegać ograniczeniom właśnie z tego powodu – aby poprzez przymusową “edukację seksualną” indoktrynować dzieci wulgarnymi treściami, na kontakt z którymi dobrowolnie rodzice nigdy nie wyraziliby zgody. W ten sposób “edukacja seksualna” wygląda m.in. w Niemczech – jest obowiązkowa dla wszystkich uczniów, a rodziców, którzy odmawiają udziału dzieci w lekcjach deprawacji, karze się grzywnami i wtrąca do więzień. 
To właśnie w oparciu o niemieckie standardy ma być teraz prowadzona “edukacja seksualna” w Polsce. To jednak nie wszystko. 

Nasza Fundacja od wielu lat podkreśla, że (anty)moralna rewolucja, która uderza w Polskę, a szczególnie w polskie dzieci i młodzież, przeprowadzana jest przede wszystkim poprzez smartfony i internet. To właśnie nieograniczony, wielogodzinny kontakt dzieci i nastolatków z mediami elektronicznymi prowadzi do destabilizacji psychiki milionów młodych ludzi, oderwania ich od wiary, Kościoła i moralności oraz zaczadzenia umysłów radykalnymi ideologiami takimi jak LGBT i gender. Wedle licznych badań, prowadzonych na dużych grupach w całym kraju, codzienną praktykę oglądania pornografii deklaruje niemal co czwarty (!!) nastolatek w Polsce (23,9%). Co piąty nastolatek wskazuje, że jego kolega lub koleżanka ogląda pornografię w internecie kilka razy dziennie (20,6%) bądź kilka razy w tygodniu (20,9%). Co więcej, zjawisko sekstingu, czyli wysyłania innym swoich rozbieranych zdjęć, jest akceptowalne wśród młodych użytkowników internetu. Co piąty z nich (18,6%) nie widzi nic złego w takim zachowaniu. 

Jeszcze bardziej wstrząsające statystyki dotyczą społeczeństw Zachodu, które od dziesięcioleci są “edukowane seksualnie”. Wedle statystyk policji w Wielkiej Brytanii, w 2022 roku oficjalnie zaraportowano 107 000 przypadków przestępstw przemocy seksualnej wobec dzieci. Nieoficjalnie takich zbrodni ma być pięć razy więcej. 52% wszystkich zaraportowanych na policję przypadków pedofilii zostało zakwalifikowanych jako przemoc seksualna dziecka względem innego dziecka (child-on-child).
Trzy najczęstsze przestępstwa z tej kategorii to napaść seksualna, gwałt i tworzenie pornograficznych zdjęć. Najczęstszy wiek sprawcy przemocy seksualnej w tej grupie to 14 lat (sprawcy, nie ofiary!).
Lawinowo rośnie także zjawisko dziecięcej pornografii w internecie. Zdaniem brytyjskiej policji, dzieje się tak przede wszystkim z powodu pornografii samodzielnie tworzonej przez dzieci oraz coraz większej popularności smartfonów. Wedle danych ekspertów, już ponad 90% zamieszczonych w internecie treści o charakterze pedofilskim to materiały stworzone przez same dzieci (self-generated).
Tak właśnie wygląda „wyedukowana seksualnie” Europa Zachodnia… 

Panie Mirosławie, aby ratować polskie dzieci i młodzież przed deprawacją i ideologiami, konieczna jest odnowa moralna całego naszego narodu. Działania na rzecz tej odnowy podejmuje nasza Fundacja.

W całej Polsce organizujemy publiczne modlitwy różańcowe w intencji odnowy moralnej, powstrzymania aborcji i deprawacji. Różańcom towarzyszom akcje informacyjne, za pomocą których ostrzegamy społeczeństwo przed tymi zagrożeniami. W 2024 roku zorganizowaliśmy ok. 1 000 takich wydarzeń w całym kraju.

Za pomocą niezależnych akcji ulicznych oraz internetu docieramy do kolejnych rodziców również z naszą najnowszą broszurą ostrzegawczą na temat “edukacji zdrowotnej” w szkołach. W krótkim czasie rozdaliśmy już ponad 50 000 egzemplarzy tej publikacji. Podobna akcja miała miejsce w latach 2014 i 2015, kiedy to podjęto pierwszą próbę wprowadzenia deprawacji do polskich szkół. Wtedy w całej Polsce rozdaliśmy ponad 125 000 egzemplarzy poradnika “Jak powstrzymać pedofila?” oraz zainicjowaliśmy obywatelską inicjatywę ustawodawczą, pod którą zebraliśmy ponad 250 000 podpisów. Pomogło to zablokować działania deprawatorów na prawie 10 lat. 

W ciągu ostatnich lat wiele szkół odwołało deprawacyjne zajęcia, ukrywane często przed rodzicami pod płaszczykiem lekcji o “tolerancji” i “dojrzewaniu”. Stało się tak, gdyż świadomi rodzice, dyrektorzy i nauczyciele w porę reagowali na “edukatorów seksualnych” podstępem wchodzących do placówek edukacyjnych. Świadomość ta została zbudowana przez nasze akcje uliczne, poradniki i działania w internecie.

Nieustannie ostrzegamy rodziców przed tym, aby nie dawali swoim dzieciom smartfonów i innych urządzeń z nieograniczonym dostępem do internetu. Dzieci w wieku wczesnoszkolnym i młode nastolatki nie potrafią dokonać moralnej oceny treści, którymi bombardowane są poprzez internet. Nie potrafią również zweryfikować ich prawdziwości. Właśnie na tym żerują medialni celebryci, deprawatorzy i “edukatorzy seksualni” infekując młode umysły niemoralnymi ideologiami. Do używania narzędzi jakimi są smartfon i internet każde dziecko musi dorosnąć i dojrzeć pod nadzorem rodzica. Wielu rodziców podejmuje takie działania w swoich rodzinach po kontakcie z naszymi wolontariuszami i naszymi wskazówkami na ten temat. 

Wielu innym rodzicom pomogliśmy w wyborze odpowiedniej szkoły dla ich dzieci lub w przejściu na edukację domową, co pozwoliło ochronić dzieci przed wieloma zagrożeniami, umocniło relacje rodzinne i pomogło w procesie wychowania. W tych sprawach można się z nami kontaktować poprzez e-mail.
Nasza działalność wywołuje prześladowania. Nasi wolontariusze atakowani są na ulicach przez aktywistów radykalnej lewicy oraz osoby podjudzone do nienawiści przez media. Przeciwko nam wytaczane są także represje sądowo-policyjne. Jak informowaliśmy w środę, tylko w ciągu jednego tygodnia w dniach 27 lutego – 6 marca odbyło się przeciwko nam 12 rozpraw i przesłuchań. Zapadły także kolejne wyroki za organizację akcji publicznych.
Pomimo tych represji staramy się docierać do ludzi, kształtować ich świadomość i budzić ich sumienia. To zadanie trudne, wymagające poświęcenia, wyrzeczeń i znoszenia prześladowań. Ale właśnie to musimy robić. 
Nasza walka musi trwać dalej. 
Powstrzymanie deprawatorów jest możliwe, ale wymaga mobilizacji kolejnych osób, zwłaszcza rodziców, oraz kształtowania świadomości milionów Polaków. Na kolejne działania, takie jak uliczne akcje informacyjne, publiczne modlitwy różańcowe, druk poradników i broszur, oraz obronę przed sądami, potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 18 000 zł.
Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić nam organizację tych kampanii i dalszą walkę na rzecz odnowy moralnej Polski.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Likwidacja polskości. Lewakom to właśnie wychodzi najlepiej

Likwidacja polskości. Lewakom to właśnie wychodzi najlepiej

Bartosz Kopczyński 8 marca 2025 pch/likwidacji-polskosci-lewakom-to-wlasnie-wychodzi-im-najlepiej

(PCh24.pl)

Zgodnie z przewidywaniami, osoba identyfikująca się jako „ministra edukacji” podpisała w ostatni czwartek projekty rozporządzeń w sprawie dwóch nowych przedmiotów – tzw. edukacja zdrowotna i tzw. edukacja obywatelska. Tak zwane, bo zawarte są w nich ukryte treści, o czym poniżej. W przygotowaniu znajduje się rozporządzenie zmieniające ramowe plany nauczania oraz rozporządzenie w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli.

Pani Nowacka rozpoczynała urzędowanie pod hasłem odchudzenia podstaw programowych, aby ulżyć dzieciom, a jak dotąd dostarcza im nowych przedmiotów nauczania. Tzw. edukacja zdrowotna będzie co prawda nieobowiązkowa, ale zawdzięczamy to dwóm czynnikom – wielkiemu oporowi społecznemu oraz wyborom prezydenckim.

Możemy się spodziewać, że w niedługim czasie przedmiot ten również stanie się obowiązkowy. Póki co, trwają gorączkowe prace nad wprowadzeniem nowych przedmiotów do szkół, zwerbowaniem i przygotowaniem nauczycieli. Uruchomiono w tym celu darmowe studia podyplomowe.

Dzieje się to w sytuacji, gdy szkoły coraz bardziej odczuwają braki kadrowe nauczycieli normalnych przedmiotów nauczania. O tym jednak nie mówi się pod rządami Tuska, a za Morawieckiego przedstawiciele resortu wprost zaprzeczali istnieniu problemu. Problem jednak istnieje i staje się coraz bardziej palący, jednak od początku rewolucji w edukacji, czyli od połowy lat 90-tych konsekwentnie jest pomijany. Resort tradycyjnie zajmuje się czym innym – reformami, innowacjami, edukacją włączającą, nowymi przedmiotami, likwidacją polskiej szkoły. Tak jest w istocie – obecny rząd warszawski przystąpił do ostatecznej rozprawy z polską szkołą, aby zastąpić ją czymś innym.

Przyczyna jest zarazem prosta i skomplikowana. Jej prostota polega na tym, że skoro jesteśmy członkiem Unii Europejskiej i podpisaliśmy wszystkie cyrografy, to posłusznie i potulnie zgadzamy się na wszystkie metamorfozy i mutacje, jakim chce nas poddać unijna kamaryla. A chce ona zbudować państwo federalne, wprzód likwidując odrębność państw narodowych, a potem tożsamość narodową ludności. To stało się już tak oczywiste, że nikogo to nie dziwi, jakby wszyscy się z tym pogodzili i zaakceptowali, że nie będą Polakami, lecz obywatelami UE.

Obecna ekipa warszawska w wielką werwą i energią przystąpiła do dzieła likwidacji polskości, gdyż jako lewakom to właśnie wychodzi im najlepiej. W ich umysłach nie ma już państwa polskiego, a polski naród jest jak ropiejący wrzód, który trzeba szybko uzdrowić. Według nich uzdrowienie oznacza wprowadzenie do Polski wielkiej ilości imigrantów – najpierw ze Wschodu, potem z Południa, a także takie przerobienie umysłów Polaków, aby nie byli Polakami, a także by się nie rozmnażali. Ta innowacja zakłada również pozbawienie Polaków logicznego myślenia i zdolności do efektywnej pracy. Ten cel osiąga się głównie poprzez edukację włączającą, likwidację wiedzy, wymagań i ocen oraz eliminację nauczycieli przedmiotowych i nasycenie szkół nowymi „specjalistami”, zajmującymi się psychologią i pokrewnymi dziedzinami. 

Jest jednak dodatkowa komplikacja, kryjąca się w procesie likwidacyjnym polskiego szkolnictwa, polegająca na niedookreśloności tego, co ma powstać zamiast Polski i polskiej szkoły. Do niedawna myśleliśmy, że będzie to Unia Europejska. Ostatnio jednak Unia jakby się powiększyła, co widać na przykładzie awantur wokół wojny ukraińskiej. Oto bowiem Wielka Brytania, wcześniej Unię opuściwszy, teraz kroczy z nią za pan brat, a łącznikiem jest Ukraina, a właściwie jej zdolności do prowadzenia wojny z Rosją. Sojusz ten jest tak ścisły, że Europa chce wejść w nowy wyścig zbrojeń, nowe zadłużenie i militaryzację całej ludności. Nie mając zresztą po temu warunków, poza zadłużaniem się, to unijna kamaryla potrafi najbardziej.

Do Europejczyków, do Polaków także jeszcze nie dotarło, że wszystko, co narodowe musi zostać poświęcone Ukrainie. Wygląda więc na to, że Unia Europejska została poszerzona o Wielką Brytanię i Ukrainę. Gdzie w tym sens, zważywszy, że państwo ukraińskie prowadzi otwarty konflikt zbrojny, a Europa robi wszystko, aby się nie skończył?

Sens kryje się pod pojęciem Paneuropy, opisanej w książce Idealizm praktyczny, napisanej przez austriackiego arystokratę, Richarda Koudenhove – Kalergi w 1925 r. Zakłada on [postuluje, propaguje md] stworzenie jednego europejskiego państwa i jednego narodu. Państwa mają zostać wchłonięte politycznie, ekonomicznie i administracyjnie przez Paneuropę, natomiast naród ma powstać w drodze eugenicznej hodowli nowej rasy negroidów, poprzez masową imigrację z Afryki i Azji.

Projekt Paneuropy spodobał się Rotszyldowi (przedstawiać nie trzeba), który polecił go Maxowi Warburgowi (Wall Street, Rezerwa Federalna), a ten podał go dalej Bernardowi Baruchowi (Wall Street, doradca kilku prezydentów USA).

Po II Wojnie Światowej USA przejęła pieczę nad Europą i gładko wprowadzała w zjednoczenie. Oficjalnie była to Europa Schumanna, nieoficjalnie Europa federalna Spinelliego (komunistyczny Manifest z Ventonene), a tajemnie – Paneuropa.

Niedawno projekt zmodyfikowano, dodając element ukraiński. Państwo to stanowi narzędzie oddziaływania globalnego kapitału w tej części Europy i rezerwuar ludności do przesiedlania. W dokumentach unijnych Ukraińcy, którzy weszli do Polski i Europy Zachodniej po 24 lutego 2022 r. nie są nazywani „refugees” – uchodźcami, lecz „displaced”przesiedleńcami.

Teraz dopiero okazuje się, z jakiego powodu tak nagle masy ukraińskich uczniów zostały wprowadzone do polskich szkół. Teraz wiadomo, dlaczego na uczelniach prowadzi się prace nad wielokulturowością dla Polaków, dlaczego prowadzi się prace nad porównaniem podstawy programowej ukraińskiej i polskiej, dlaczego to wszystko finansuje UNICEF, ten sam, który promuje Gender Transformative Education – edukację, zmieniającą pojęcie płci, ten sam, który promuje edukację seksualną typu B wg standardów WHO, która od września wchodzi do polskich szkół. Przyczyna nazywa się Paneuropa, i zawiera ona w sobie nie tylko kraje Unii Europejskiej, ale również Wielką Brytanię i Ukrainę. W umysłach unijnej kamaryli i rządu warszawskiego już nie ma Polski i Polaków, istnieje Paneuropa i nowa rasa, a to, co jeszcze przeszkadza, należy czym prędzej przekształcić.

Temu przekształceniu sposobu myślenia i zachowań służą dwa nowe przedmioty – tzw. edukacja zdrowotna i tzw. edukacja obywatelska. Wszystko, co w edukacji zdrowotnej jest dobrego, już wcześniej było obecne w polskiej podstawie programowej. Argumenty, że nowy przedmiot nauczy zdrowych zachowań bledną w zestawieniu ze świadomością, że wiedza o zachowaniach prozdrowotnych, która była nauczana w polskiej szkole będzie teraz likwidowana w 2026 r. wraz z likwidacją polskiej podstawy programowej.

Argumenty, że nowy przedmiot nauczy ludzi zdrowego życia brzmią złowrogo, jeśli weźmie się pod uwagę, jak zdrowe życie i tzw. zdrowie społeczne postrzega WHO. Jakby tego nie nazwać, jest to życie zaszczepione, bezpłodne i kontrolowane przez władzę, i to szkoła ma być środowiskiem, w którym takie życie ma być obowiązkowo nauczane. Edukacja seksualna Polaków, tak samo, jak i pozostałych białych chrześcijan Europy ma ich przygotować do dwóch aktywności życiowych – masturbacji i prostytucji.

Już więc na poziomie odruchów popędowych mają być warunkowani do tego, aby zajmowali się przyjemnością, szli tylko tam, gdzie natychmiastowa korzyść, i by nie bronili swojego terytorium. Dla Paneuropy jest bardzo ważne, aby biali Europejczycy się nie rozmnażali, łatwiej będzie wyhodować nową rasę negroidalną, jeśli miejscowi będą wymierać bezpotomnie. Opróżnione terytorium łatwiej będzie zapełnić nową ludnością za pomocą transferów milionów z Ukrainy, Afryki i Azji. Jeśli Europejczycy sami wymrą bezpotomnie, obejdzie się bez czystek etnicznych w stylu Wołynia.

Tzw. edukacja obywatelska również jest bardzo zasadna z punktu widzenia Paneuropy. Czytamy w podstawie programowej, że tzw. edukacja obywatelska zapewni „przygotowanie uczniów do świadomego i odpowiedzialnego zaangażowania obywatelskiego w społeczeństwie demokratycznym”, że przedmiot będzie „budował i wzmacniał postawy patriotyczne młodych ludzi oparte na poczuciu tożsamości i dumie z przynależności do wspólnoty, troski o małą i dużą Ojczyznę, poczuciu odpowiedzialności za jej kształt”, będzie też kształtować „otwartość i szacunek względem innych, empatię i solidarność z innymi oraz zaangażowanie na rzecz dobra wspólnego”.

Oczywiście nie podaje się do publicznej wiadomości, jaka to będzie ojczyzna, jaka wspólnota, jacy inni, jakie dobro wspólne. Aby odszukać tą wiedzę, trzeba poszperać w licznych dokumentach, pisanych ezoterycznym językiem, stanowiących wspólny dorobek unijno – globalistyczny. Znajdziemy wtedy, że owa „edukacja obywatelska” ma źródła marksistowskie, a jej celem jest zmiana sposobu myślenia i zachowań uczniów, w ten bowiem sposób zostanie zbudowane nowe społeczeństwo nowego świata i zostanie wprowadzony socjalizm. Polscy uczniowie dostaną więc obowiązkowy „instruktarz socjalistycznej zmiany świata”, poprzez rezygnację z własnego narodu, państwa i własności prywatnej. Zamiast tego młodzi Polacy mają być gotowi na wszelkie poświęcenia dla Planety (pisanej z dużej litery – to u nich bóstwo) i uchodźców. Pod tym określeniem normalność rozumie nachodźców, przesiedlanych celowo przez unijną władzę w ramach Paneuropy.

Tkwimy już w tym po uszy, na masową skalę finansujemy rzesze przesiedleńców, w tym grupy banderowskie, umieszczone w Polsce. Pomału jednak Polacy się z tego otrząsają i dostrzegają problem. Szkoła za pomocą tzw. edukacji obywatelskiej ma utrwalić akceptację masowych przesiedleń, będzie bowiem nauczać, że to normalne i tak trzeba, a kto się nie zgadza, ten faszysta.

Poza akceptacją wymiany ludności młodzi Polacy będą uczeni zaangażowania na rzecz dobra wspólnego, co w dokumentach UE oznacza samorealizację w ramach mobilności edukacyjnej i pracowniczej, czyli systemowe przemieszczanie ludzi po całej Unii dla potrzeb gospodarki europejskiej. Ludzie w najnowszych dokumentach unijnych nazywani są wprost „siłą roboczą”. W ramach unijnej mobilności zarządzanie siłą roboczą prowadzone jest przez całe życie za pomocą narzędzi cyfrowej inwigilacji. Ostatnie dni przynoszą nam istotną zmianę, która zapewne znajdzie też odbicie w unijnych dokumentach. Paneuropa chce się zbroić, aby „wspierać” Ukrainę w wojnie z Rosją. Ma to objąć również wysyłanie na teatr walk wojsk paneuropejskich. Tak więc do przeznaczenia „siły roboczej” może za chwilę dojść „siła bojowa” Unii Europejskiej. Eliminacja rodzin, narodu, państwa i własności prywatnej jak najbardziej tu pasuje. Siła robocza i bojowa jest o wiele bardziej mobilna, gdy nie ma żadnych przywiązań poza władzą, która ich żywi pożywnym białkiem z robaków.

Choć to wszystko brzmi, jak teorie spiskowe powinniśmy się tego bać, gdyż to staje się już zagrożeniem nie tylko kulturowym, duchowym i psychicznym, ale także fizycznym. Kamaryla europejska, te ludzkie kukły, napędzane energią diabła nie cofnie się, dopóki nie napotka realnego oporu. Póki co, możemy więc spodziewać się, iż rząd warszawski będzie realizował wszystkie najbardziej szalone pomysły unijne, zarówno w polityce zagranicznej, jak też wewnętrznej.

Teraz więc należy się przygotować, że szkoła przez pewien czas będzie miejscem niebezpiecznym, gdzie zamiast wiedzy będzie indoktrynacja, deprawacja, inwigilacja i debilizacja, gdzie ponadto mogą pojawić się grupy agresywnych, bezwzględnych obcych.

Nie potrwa to jednak długo. Paneuropa się chwieje, Unia Europejska pęka w posadach i zapewne nie przetrwa wyścigu zbrojeń.

Po tym rozpadzie i okresie turbulencji, po upadku tyranii Paneuropy, po ucieczce degeneratów i zdrajców, udających rządy ujawni się pilna potrzeba odbudowy struktur państwa, w tym też szkolnictwa. Będą potrzebni ludzie z tożsamością narodową i kulturową, potrafiący myśleć i pracować. Kto więc przytomny, niech pilnuje dzieci, aby ich nie zdeprawowano, niech sam edukuje z klasycznej wiedzy, niech daje narodową tożsamość, tradycyjną moralność i wiarę przodków. 

Niech szuka sojuszników w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły, w stowarzyszeniu Nauczyciele dla Wolności, Rodzice Chronią Dzieci  i innych, wymienionych na stronie ratujmyszkole.pl. Warto też zapoznać się z poradnikami, dostępnymi na stronach Instytutu Ordo Iuris, oraz przeczytać już dostępny w sieci Poradnik świadomych rodziców.  W przygotowaniu znajduje się duży Poradnik świadomego narodu. Nade wszystko zaś – nie tracić wiary, nadziei i miłości, nie dać się zabić, zdeprawować i ogłupić. 

Bartosz Kopczyński

Towarzystwo Wiedzy Społecznej

Działania rządu ws. religii w szkole mogą go kosztować utratę władzy

Działania rządu ws. religii w szkole mogą go kosztować utratę władzy

dorzeczy/religia-w-szkole-dzialania-rzadu-moga-go-kosztowac-utrate-wladzy

Posiedzenie rządu Donalda Tuska
Posiedzenie rządu Donalda Tuska Źródło: KPRM

Działania rządu ws. religii w szkole są niekonstytucyjne, a nauczyciele traktowani jak “nawóz historii”. To działanie politycznie samobójcze, które może kosztować obecny obóz kampanię prezydencką i utratę władzy na długie lata – uważa prof. UW dr hab. Paweł Borecki.

Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie ws. lekcji religii w szkołach i przedszkolach. Liczba katechez w tygodniu zmniejszy się z dwóch do jednej. Zmiany wejdą w życie 1 września 2025 r.

Katechezy będą musiały być organizowane na początku lub na końcu rozkładu zajęć. Zasada nie będzie obowiązywać w tych oddziałach szkoły podstawowej, w których (na dzień 15 września) wszyscy uczniowie będą uczęszczać na lekcję religii lub etyki.

Resort edukacji ograniczył możliwość łączenia uczniów klas 1-3 szkoły podstawowej w grupy międzyklasowe podczas zajęć religii i etyki. Taka sytuacja będzie możliwa jedynie wtedy, gdy uczestnictwo w takich lekcjach zadeklaruje mniej niż siedmioro uczniów w klasie.

Rozporządzenie MEN jest aktem bezprawnym, gdyż nie osiągnięto co do jego treści wymaganego ustawowo porozumienia z Kościołem katolickim i innymi zainteresowanymi związkami wyznaniowymi – wskazało prezydium Konferencji Episkopatu Polski.

“Kościoły, zwłaszcza Kościół katolicki, nie mają już wyjścia”

Prof. UW dr hab. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego spodziewa się szerokiej fali zaskarżania decyzji MEN przez Kościoły m.in. w Europejskim Trybunale Praw Człowieka oraz przez katechetów w sądach pracy.

Poniżej tekst wywiadu, który ukazał się w KAI:

Łukasz Kasper, KAI: Po publikacji przez Ministerstwo Edukacji Narodowej rozporządzenia, które redukuje liczbę godzin religii w szkole z 2 do 1 i nakazuje organizację tych lekcji tylko na początku lub na koniec zajęć, Kościołom zostaje już tylko odwołanie się do instancji międzynarodowych?

Prof. UW dr hab. Paweł Borecki: Kościoły chrześcijańskie, a przede wszystkim Kościół katolicki w Polsce i jego liderzy, ponieważ na ich barki spadł ten ciężar, ten “krzyż”, nie mają już w zasadzie innego wyjścia. Szef Rządu i podległe mu jednostki nie publikują bowiem w sposób systemowy i arbitralny wyroków Trybunału Konstytucyjnego TK). Nie opublikowano w Monitorze Polskim aktu powołania przez Prezydenta RP nowego Prezesa TK, w związku z tym ten akt nie może wejść w życie. Wyroki TK są niepublikowane a w konsekwencji tracą na tym zwykli obywatele, którzy wygrali przed Trybunałem sprawy w trybie skarg konstytucyjnych.

Panuje także chaos prawny w zakresie zasad organizowania nauki lekcji religii i etyki w szkolnictwie publicznym. Uchwała 162 Rady Ministrów z 18 grudnia 2024 r. w sprawie przeciwdziałania negatywnym skutkom kryzysu konstytucyjnego w obszarze sądownictwa de facto “wyłącza” około dwóch i pół konstytucyjnych organów państwa: Trybunał Konstytucyjny oraz Krajowa Radę Sądownictwa w ogóle, a Sąd Najwyższy częściowo. W styczniu Rząd w drodze kolejnej uchwały wyraża gotowość, w odniesieniu do Beniamina Netanjahu, naruszenia wiążącego Polskę prawa międzynarodowego dotyczącego zasad działania Międzynarodowego Trybunału Karnego. Czyli tym samym Rada Ministrów za nic ma art. 9 Konstytucji RP.

W dniu 17 stycznia br. zostało podpisane a 20 stycznia opublikowane kolejne nieuzgodnione z Kościołami rozporządzenie MEN, które w sposób zasadniczy – o 50 proc. – redukuje wymiar nauki religii w szkole. Zostało ono wydane w sposób nielegalny, jest niekonstytucyjne. Logicznym ciągiem tego rodzaju działań będzie – nie zdziwiłbym się – podjęcie za chwilę przez Rząd uchwały, analogicznie jak 12 września 1945 r., że Konkordat z 1993 r. przestał obowiązywać.

Kościoły nie mogą się doprosić przestrzegania w Polsce elementarnych zasad państwa prawnego, szczególnie zasady legalizmu, czyli praworządności, stanowiącej “kamień węgielny” zasady demokratycznego państwa prawnego. Naruszana jest w odniesieniu do katechetów i ich rodzin zasada sprawiedliwości społecznej oraz zaufania obywateli do państwa. Nie daje się tym ludziom odpowiedniego czasu na przekwalifikowanie się. Nauczyciele religii i ich bliscy znajdują się pod presją, wobec całkowicie realnej perspektywy utraty źródeł utrzymania. Traktuje się kilkanaście tysięcy nauczycieli religii, którzy stracą pracę, jak swego rodzaju “nawóz historii”. W takiej sytuacji Kościoły, zwłaszcza Kościół katolicki, nie mają już wyjścia. Jeżeli bowiem liderzy Episkopatu Polski zaniechają działań, będą za to odpowiadać wobec Boga i Historii. Bóg zapewne liderom Kościoła wybaczy, gdyż Jego miłosierdzie jest bezgraniczne. Ale Historia przywódcom Kościoła w Polsce tego nie wybaczy. W sumie Kościół katolicki w Polsce nie ma wyjścia.

Do jakich organów międzynarodowych Kościoły powinny wystąpić, aby bronić praw obywateli w sprawie lekcji religii?

Liderzy Konferencji Episkopatu Polski mogliby wystąpić do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Mają na to czas do 27 marca tego roku.

Skąd taka data?

Dlatego, że skargę można wnieść do czterech miesięcy od ostatniej czynności w sprawie, a ostatnią taką czynnością jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego [wydany 27 listopada 2024 r. – KAI]. Polska Rada Ekumeniczna mogłaby zwrócić się Komitetu Praw Człowieka ONZ. Tu nie ma ściśle określonych terminów wniesienia skargi, ale nie można zwlekać latami.

Co można jeszcze zrobić przed sądami w Polsce?

Uważam, że Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego powinna zwrócić się do Komisji Weneckiej o ocenę nielegalnej, w ogóle sprzecznej z europejskimi standardami państwa prawa, praktyki rządu polegającej na niepublikowaniu en bloc wszystkich orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, zapadłych zarówno z udziałem tzw. sędziów-dublerów, jak i sędziów powołanych w pełni prawidłowo. Komisja Wenecka zajmowała już wcześniej negatywne stanowisko w odniesieniu do tego typu działań, które sporadycznie podejmowała premier Beata Szydło. Dziś natomiast mamy do czynienia z metodyczną, systemową praktyką, która stanowi pogwałcenie zasad europejskiej kultury prawnej. Chyba, że mówimy o standardach „kultury prawnej” ludów Wielkiego Stepu – Ariów, Hunów, czy Mongołów Dżyngis chana. Nie może władza wykonawcza arbitralnie blokować wejścia w życie orzeczenia sądu czy trybunału. Jest to sprzeczne z monteskiuszowską zasadą trójpodziału władz, sformułowaną jeszcze w połowie XVIII w.

Należy także pójść drogą postępowania przed sądami krajowymi. Zwalniani z pracy katecheci powinni wystąpić do sądów pracy, natomiast rodzice, katecheci, proboszczowie itp., wówczas gdy liderzy gmin, miast, czy powiatów – jeśli będą łączyć w grupy uczniów na podstawie nielegalnego i niekonstytucyjnego rozporządzenia MEN z 26 lipca 2024 r. – powinni wnieść skargi do sądów administracyjnych. Jest to całkiem prawdopodobne, że sądy administracyjne i sądy pracy wypowiedzą się w sprawie nielegalnych i niekonstytucyjnych działań resortu oświaty i poczynań Rządu RP. Będzie to w istocie rzeczy swoista “rozproszona kontrola konstytucyjności prawa”.

Wspomniał Pan Profesor o groźbie wypowiedzenia Konkordatu. Jest ona realna?

To byłoby zgodne z logiką postępowania obecnych władz, byłaby to naturalna kropka nad “i”.

Z czego może wynikać taka nieprzejednana postawa MEN i minister Barbary Nowackiej?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Jest to moim zdaniem działanie samobójcze z politycznego punktu widzenia. Jeśli zostanie wniesiona skarga do Trybunału strasburskiego, liderzy Episkopatu Polski oczywiście poinformują o tym w stosownym czasie, na publicznej, otwartej konferencji prasowej. Tym razem – mam nadzieję – nie będzie to jednak wystąpienie rzecznika Konferencji Episkopatu Polski przysłowiowej “na ściance”, tylko oficjalna konferencja prasowa Prezydium Episkopatu Polski z przekazem do opinii publicznej o tym, że zbliżają się wybory prezydenckie i obywatele polscy “zarówno wierzący w Boga, jak i niepodzielający tej wiary, a uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł” powinni zastanowić się, kogo zamierzają poprzeć w tych wyborach: kandydata z tego samego obozu politycznego, z którego wywodzi się min. Barbara Nowacka czy innego?

Byłaby to zawoalowana sugestia, aby rząd nie szedł tą drogą?

Z politycznego punktu widzenia w obecnych okolicznościach poczynania Rządu mają znamiona działań autodestrukcyjnych…

… gdyż może się to odbić rykoszetem na kandydacie Koalicji Obywatelskiej na prezydenta?

Oczywiście! Zwracam uwagę na ton i argumenty, jakie padły w oficjalnym stanowisku Prezydium KEP z niedzieli 19 stycznia. Powołano się w nim nie na subiektywne, ale na obiektywne, niezależne od przekonań światopoglądowych wartości – praworządność i legalność. Nie na chęć propagowania wiary. Teraz dojdzie jeszcze jeden argument, też obiektywny, kwestia poszanowania sprawiedliwości społecznej wobec nauczycieli religii. Jeśli kilkanaście tysięcy ludzi, często mających rodziny, straci pracę, gdyż im się nie da szansy na przekwalifikowanie. Z powyższymi argumentami jest bardzo trudno polemizować. Można polemizować z argumentami światopoglądowymi, wyznaniowymi itd., ale z argumentami obiektywnymi już nie. Jeśli zwykłych ludzi i ich rodziny traktuje się – powtórzę – jak “nawóz historii” w imię założeń politycznych i ideologicznych, to jest to przejaw mentalności bolszewickiej.

Pamiętajmy, że rozporządzenie opublikowane 20 stycznia ma wejść w życie 1 września 2025 r. Liderzy Episkopatu wystąpią ponownie znowu z petycją do kompetentnego naczelnego organu państwa o zaskarżenie rozporządzenia z 17 stycznia 2025 r. do Trybunału Konstytucyjnego. Zostanie to oficjalnie podane do wiadomości publicznej tuż przed wyborami prezydenckimi i przed ciszą wyborczą. Naprawdę, ktoś w obecnym Rządzie RP przestał myśleć perspektywicznie. Opinia publiczna musi mieć świadomość, jakie będą konsekwencje jej wyboru przy urnie. To może w ostateczności kosztować cały aktualny obóz rządzący utratę władzy, utratę na długie lata…

Jak powinien zachować się zatem rząd?

Rząd ma możliwość wyjścia z tej sytuacji. Mam nadzieję, że prawnicy rządowi mają tego świadomość. Jeżeli Rada Ministrów, w trybie art. 149 ust. 2 Konstytucji RP, działając na wniosek premiera uchyli owe dwa nielegalne rozporządzenia MEN, to oczywiście będzie to kompromitujące dla pani minister Barbary Nowackiej i ma ona wtedy jedno wyjście: podać się do dymisji. Premier może tej dymisji nie przyjąć. Tu jednak chodzi o coś więcej. Jeśli Kościół katolicki teraz ustąpi, to będzie można z nim zrobić wszystko. Nastąpi wtedy całkowita zmiana modelu relacji między państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi. Relacji, które do tej pory były, w myśl art. 25 Konstytucji RP, względnie równorzędne. Oczywiście, zawsze państwo ma w istocie przewagę nad konfesjami, Konstytucja RP z 1997 r. zakłada jednak model pewnego partnerstwa. Obecnie władze rządowe w drodze faktów dokonanych kształtują się nową koncepcję – koncepcję “góra-dół”. Czyli to my, a priori, decydujemy, a wy, wspólnoty wyznaniowe, choć czasami istniejecie dłużej niż samo Państwo Polskie, macie się podporządkować.

Taka postawa ze strony MEN wynikała zatem z przekonania, że Kościół, wobec spadku religijności i autorytetu społecznego, nie może być dla rządu już równorzędnym partnerem do rozmów, nie może więc stawiać wymagań?

Rzeczywiście, poparcie dla Kościoła katolickiego w Polsce tąpnęło po wyroku TK z listopada 2020 r. [w sprawie tzw. aborcji eugenicznej – KAI]. Ale ci, którzy mieli odejść, już odeszli. I jeszcze jeden fakt społeczny należy odnotować. Polska pod względem religijnym jest zróżnicowana. Rząd RP powinien to dostrzec. Chyba, że wyrażona w art. 1 Konstytucji RP koncepcja Polski jako dobra wspólnego wszystkich obywateli, jest kompletną fikcją. Są regiony tradycyjnie religijne i regiony zlaicyzowane. Obywateli trzeba jednak traktować w sposób równoprawny. Władze w sprawach wyznaniowych powinny zachować neutralność. Natomiast w rozporządzeniach MEN nowelizujących kwestie lekcji religii czytelna jest jedna rzecz: niechęć do religii. Celem tych rozporządzeń jest możliwie szybkie, nawet bardzo szybkie, wyrugowanie religii ze szkół.

Ale nauczanie religii w szkołach publicznych jest przecież europejskim standardem…

Kraje, w których nauczania religii, w takim czy innym trybie, nie ma w szkołach, jest wyraźna mniejszość. To bodaj tylko: Francja, Słowenia, czy Holandia. W większości lekcje religii są prowadzone. Często jest to przedmiot fakultatywny, niejednokrotnie jest to nauka o religiach, ale jest.

“Posyłam dziecko na religię”. Akcja rodziców wobec działań MEN

“Posyłam dziecko na religię”. Akcja rodziców wobec działań MEN

https://dorzeczy.pl/religia/693043/posylam-dziecko-na-religie-akcja-rodzicow-wobec-dzialan-men.html

"Posyłam dzieci na religię"
“Posyłam dzieci na religię” Źródło: new-pdnr.my.canva.site

Rodzice zorganizowali oddolną akcję jako odpowiedź na działania Barbary Nowackiej. Najpierw tylko w Poznaniu, teraz już w całej Polsce.

Na początku tego roku minister edukacji narodowej Barbara Nowacka podpisała rozporządzenie ws. lekcji religii w szkołach i przedszkolach, które będzie obowiązywać od przyszłego roku szkolnego, czyli od września 2025. Liczba katechez w tygodniu zmniejszy się z dwóch do jednej. Co więcej, lekcje religii będą musiały być organizowane na początku lub na końcu rozkładu zajęć.

Kto ucierpi na działaniach MEN ws. lekcji religii?

Sprawa odbiła się szerokim echem w przestrzeni publicznej. Katecheci, którzy stracą pracę, protestują. Rodzice i nauczyciele protestują. Z kolei Episkopat przekazał tę sprawę prawnikom. Abp Stanisław Gądecki w mocnych słowach ocenił działania MEN.

– Postawa minister edukacji, Barbary Nowackiej, w tym zakresie wpisuje się w okres stalinizmu. Dąży do tego, żeby wyeliminować religię ze szkoły, a w tamtym czasie, w czasach stalinowskich też zmierzano do tego, by wprowadzić taki rygor, że dopiero po 18 roku życia można wejść do kościoła, czyli tym, którzy są jeszcze niepełnoletni, nie wolno było uczestniczyć w życiu Kościoła – tłumaczył metropolita poznański ks. abp Stanisław Gądecki w rozmowie z Telewizją Trwam.

Podobnie myślą również wierni Archidiecezji poznańskiej. To właśnie w Poznaniu początek miała akcja rodziców “Posyłam dziecko na religię”, która aktualnie rozszerzyła się już na całą Polskę.

“Posyłam dziecko na religię”

– Na co dzień mam kontakt z katechetami, dyrektorami wydziałów katechetycznych. Wiele osób ze środowiska powtarzało, że źle się dzieje wokół religii, ale nie słyszymy głosu rodziców w tej sprawie. Nie wypowiadają się na ten temat, nie biorą udziału w publicznej dyskusji (…) Pomyślałam, że potrzebna jest akcja, która wyjdzie od rodziców – przyznała Agnieszka Kozłowska ze Strefie Katechety w Wydawnictwie Świętego Wojciecha w Poznaniu.

Tak powstała akcja “Posyłam dziecko na religię”. “Wspólnie pokażmy, że katecheza to coś więcej niż lekcja – to droga budowania wartości i wiary w przyszłość” – zachęcają inicjatorzy akcji, której celem jest pokazanie, że rodzice w Polsce wspierają nauczanie religii w szkołach.

Co może zrobić Rodzic?

– pobrać gotowe grafiki w różnych formatach – idealne na Facebooka, Instagrama czy Twittera;
– skopiować gotowy tekst lub napisz swój, dodając #PosyłamDzieckoNaReligię;
– podzielić się swoim doświadczeniem w mediach społecznościowych;
– oznaczyć w komentarzu znajomych katechetów, rodziców;
– zgłosić się do roli ambasadora akcji.

Materiały do pobrania oraz szczegółowe informacje znajdują się na stronie:

www.posylamdzieckonareligie.pl

„Kultura lęku”, konsumpcja, przyjemność… I mamy katastrofę demograficzną

„Kultura lęku”, konsumpcja, przyjemność… I mamy katastrofę demograficzną

https://pch24.pl/kultura-leku-konsumpcja-przyjemnosc-i-mamy-katastrofe-demograficzna

(PCh24.pl)

Boimy się praktycznie wszystkiego. Nasze lęki zostały bardzo mocno wzmocnione przez „pandemię” oraz przez wojnę za naszą wschodnią granicą. To powoduje, że wielu z nas jest po prostu sparaliżowanych; boi się o byt, o przyszłość etc. W związku z tym nie bardzo ludzie chcą mieć dzieci – mówi w rozmowie z PCh24 Marek Grabowski, prezes Fundacji Mamy i Taty.

Szanowny Panie prezesie, dlaczego w ostatnim czasie mamy do czynienia z wysypem analiz na temat katastrofy demograficznej w Polsce? Jak to jest, że ludzie, którzy przez lata bagatelizowali problem, teraz są tak bardzo poruszeni i szukają rozwiązań? 

Przede wszystkim ludzie, których Pan redaktor wywołał, nie zastanawiają się, co zrobić żeby zwiększyć w Polsce dzietność, tylko co zrobić, żeby zminimalizować skutki trwającej katastrofy. Po prostu oni zaczynają dostrzegać problem, że w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy, że przybywa emerytów i w następnych latach będzie się to tyko pogłębiać.

Niestety jest już za późno, żeby jakoś poważnie odkręcić tę katastrofę i jej skutki.

Rynek pracy ma się ponoć nieźle. Jak to jest więc z tymi „rękami do pracy” w Polsce?

Sytuacja na rynku pracy w ostatnich latach znacznie się poprawiła. Powiem więcej: rządzący i różni eksperci cieszą się, że mamy w Polsce wielu migrantów z Ukrainy, Białorusi i innych krajów. Co jakiś czas pojawiają się informacje, ile podatków ci ludzie wnieśli do budżetu państwa. Moim zdaniem nie jest to jednak trend, który długoterminowo nam pomoże, ponieważ duża część obywateli tych krajów po prostu wróci do siebie, albo wyjedzie dalej na Zachód.

Mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją jak ta sprzed 20 lat, kiedy miliony osób po wejściu Polski do UE wyjechało zagranicę za pracą do Anglii, do Irlandii, do Niemiec etc. Tak samo działo się w latach 80-tych, kiedy Polacy wyjeżdżali do Niemiec, do Francji, do USA i nie wrócili, co oznaczało dla Polski duże straty ludności.

Według najnowszych danych GUS liczba ludności Polski w końcu 2024 r. wyniosła 37.490 tys., co oznacza, że obniżyła się o ok. 147 tys. w stosunku do stanu z roku 2023. Oznacza to, że stale się kurczymy, że co roku nas ubywa i to jest fatalna wiadomość.

Dlaczego rynek pracy jest dla tzw. ekspertów jedynym wyznacznikiem, jeśli chodzi o dyskusję o demografii?

Dobre pytanie… Myślę, że po prostu pewne partykularne interesy są naruszane i w związku z tym mamy to „przebudzenie”… Przepraszam, „przebudzenie” to złe słowo, bo gdyby faktycznie miało ono miejsce, to oznaczałoby to, że będzie się podejmować jakiejś wysiłki czy działania, żeby tę dzietność zwiększyć. Takich ruchów jednak nie ma. Zamiast tego mamy dyskusję na temat zwiększania wydajności pracy, chociażby poprzez wprowadzanie jakichś nowych technologii.

To jednak również nie jest w stanie zminimalizować skutków katastrofy demograficznej chociażby dlatego, że są zawody typu malarz pokojowy, którego sztuczna inteligencja, nowa technologia nie zastąpi. Może kiedyś powstaną jakieś roboty, które będą w stanie coś takiego robić, ale jest to jednak pieśń przyszłości. To samo tyczy się prac budowlanych czy przemysłu, gdzie człowiek jest po prostu niezastąpiony.

Powiem brutalnie: naszym elitom, naszym ekspertom po prostu brakuje myślenia o narodzie i społeczeństwie. Siłą narodu są jego obywatele i liczba obywateli ma znaczenie. Im jest ich więcej, tym kraj jest silniejszy.

Złośliwie dodam, że największe partie w Polsce prześcigają się – może z wyjątkiem Lewicy – w szafowaniu słowem „naród”.

To prawda, tylko co z tego? To ciągle są tyko słowa, a liczą się realne działania. Czy działania polskich elit, czy działania partii rządzących w Polsce są rzeczywiście skierowane na dobro narodu? Niektóre niekoniecznie…

Jednym z elementów, jaki ma nas ocalić przed zgubnymi skutkami katastrofy demograficznej jest zrównanie, a potem podniesienie wieku emerytalnego. To ma nas uratować?

Jest to co najwyżej rozwiązanie zapychające lukę na rynku pracy. Trzeba jednak z drugiej strony zastanowić się, jak bardzo pożądani na rynku pracy są pracownicy, którzy mają lat 60, 65 lub więcej… W wielu branżach dla pracodawcy nie liczy się doświadczenie, tylko siła, sprawność i wigor pracownika, w związku z tym mając do wyboru 30-latka i 60-latka pracodawca postawi na młodszego.

Inna kwestia: od lat trwają dyskusje chociażby dotyczące kierowców czy motorniczych oraz tego, ile i jak często powinno im się robić badań. Czy to nie jest sprzeczne z ideą podniesienia wieku emerytalnego?

Czy popiera Pan podniesienie wieku emerytalnego?

To nie jest istotne, czy to popieram, czy nie, ponieważ to prędzej czy później nastąpi i tego nie unikniemy.

Ja mogę jedynie wyrazić przekonanie, że taka decyzja nie ochroni nas przed skutkami katastrofy demograficznej.
W Polsce nadal w dużej mierze tak funkcjonuje rzeczywistość społeczna, że kobiety i mężczyźni na emeryturze bardzo często pomagają swoim dzieciom w wychowaniu wnuków. Podniesienie wieku emerytalnego uderzy w łączność międzypokoleniową i stworzy kolejną barierę do posiadania dzieci.

Rządzący w tym miejscu odpowiedzą Panu: „Przecież wprowadziliśmy babciowe, więc niech babcia się zwolni i zajmuje dziećmi, a matka idzie spokojnie do pracy”.

Czyli podnosimy wiek emerytalny, żeby babcia się zwolniła z pracy i zajęła wnukami? Przepraszam, ale tu nie ma elementarnej logiki ani jakiejkolwiek wizji, a w działaniach pro-demograficznych ze strony władzy to one powinny być podstawą.

Zamiast „logiki i wizji” wprowadza się kolejne programy socjalne, które w dodatku nie do końca ze sobą konweniują, które są po to, żeby być, a nie żeby osiągnąć określony cel.

Mam wrażenie, że istnieje wśród naszych elit politycznych przekonanie o jakiejś nieuchronności dziejowej, wynikający z jakiejś mieszanki heglizmu i marksizmu. Elity po prostu doszły do wniosku, że już po prostu nie da się zmienić pewnych rzeczy, że procesy antynatalistyczne posunęły się tak daleko, że nie ma sensu z tym walczyć, bo sprawa jest przegrana.

Jeżeli już na starcie ludzie ci uważają, że przegraliśmy, to w zasadzie o czym my tu w ogóle mówimy? Jeśli klasa polityczna jest przekonana o nieuchronności dziejowej katastrofy demograficznej, to rzeczywiście zostaje nam się tylko zwijać i zamknąć w swoich czterech ścianach i nic nie robić.

Kolejnym przykładem są próby wprowadzenia w Polsce legalnej „aborcji na żądanie” do 12. tygodnia ciąży, co w dodatku niektórzy okrasili hasłem… „Aborcja za życiem”. No sorry, ale nie będzie w Polsce więcej dzieci, jeżeli będą one zabijane już w łonach matek. Jeżeli coraz więcej osób traktuje aborcję jak jakąś formę antykoncepcji, no to coś jest nie tak z naszym społeczeństwem.

I tuta płynnie przechodzimy do kwestii, która przewijała się w wielu naszych poprzednich rozmowach. Chodzi mi o wpływ kultury na demografię.

Kultura i religia są tu kwestiami fundamentalnymi. Obecnie w jakiejś mierze funkcjonujemy w kulturze zaszczepionego lęku.

Boimy się praktycznie wszystkiego. Nasze lęki zostały bardzo mocno wzmocnione przez „pandemię” oraz przez wojnę za naszą wschodnią granicą. To powoduje, że wielu z nas jest po prostu sparaliżowanych; boi się o byt, o przyszłość etc, W związku z tym nie bardzo ludzie chcą mieć dzieci.

To nie jest strach! To jest lęk, który każdego dnia eskaluje. W efekcie jakże chwytliwe staje się hasło „Po co sprowadzić dzieci na tak fatalny świat?”. Jest to oczywiście błędne samo w sobie, ale coraz częściej mamy do czynienia z postawą zrozumienia i akceptacji dla takiej postawy. Skoro już za chwilę czeka nas istny Armagedon, to może nie ma co sobie zawracać głowy dziećmi.

Druga kwestia to sfera wartości. Przestano myśleć o dzieciach i w ogóle o życiu w kategorii pewnego daru. Wielu z nas nie cieszy się życiem, tylko cieszy się konsumpcją przez co nie dostrzega, nie widzi, jaką wartością, jakim darem jest życie. Skoro ludzie tego nie widzą, to nie działają na rzecz nowego życia.

Efektem kultury materialnej i niekończącej się konsumpcji są pustka i poczucie braku sensu. To są największe problemy współczesnego świata. Kiedyś sens ludzkiemu życiu nadawała wiara w Chrystusa Zmartwychwstałego. Kiedyś ludzie nie potrzebowali psychologów i psychiatrów, bo wystarczał im kapłan udzielający sakramentów. A dzisiaj? Dzisiaj zamiast do kościoła wielu woli iść do galerii handlowej…

Często słyszymy, że muzułmanie, którzy przybyli do Europy podbiją ją demograficznie. Ostatnie badania pokazują jednak, że o ile pierwsze ich pokolenie miało 4-5 dzieci, tak kolejne mają 1 lub 2 dzieci…

Czyli dalej więcej niż większość „rdzennych Europejczyków”. To pokazuje, jaka jest siła konsumpcji i materializmu, i że mało kto jest się w stanie jej oprzeć. Wszystko jest w zasadzie na wyciągnięcie telefonu. Rozmawiając z Panem mógłbym włączyć aplikację i nie przerywając zrobić zakupy w pięciu różnych sklepach, zamówić bilet lotniczy i umówić się do fryzjera.

Kiedy chodziłem do gimnazjum nauczycielka zaproponowała, że podczas „Wychowania do życia w rodzinie” puści nam film „Niemy Krzyk”. Praktycznie cała klasa zareagowała słowami: „Nie będziemy oglądać morderstwa”. Dzisiaj osoby w wieku 15, 16 lat chodzą na „czarne marsze”, a gdyby nauczyciel zaproponował im obejrzenie „Niemego krzyku”, to prawdopodobnie straciłby pracę. Co się stało, że mamy tak diametralną zmianę?

Odpowiem następująco: niedawno przy okazji dosyć ważnej konferencji we Włoszech dotyczącej okaleczania dzieci przez środowiska transgenderowe odbyłem bardzo dużo ciekawych rozmów z Włochami. Pytali mnie oni, jak to jest możliwe, że mając tak wybitnego rodaka, jakim jest Jan Paweł II, w Polsce niszczy się jego pomniki, kościoły oblewa farbą, usuwa religię ze szkół etc.

„U nas w Rzymie rządzą komuniści, którzy nie tak dawno odnowili pomnik papieża z Polski. U nas we Włoszech, nawet w tych miastach, w których rządzą masoni są pomniki i tablice ku pamięci Jana Pawła II i nikomu to nie przeszkadza, a u Was się to niszczy, dlaczego?”, pytali.

To była taka przykra dla mnie uwaga, ale słuszna. Jedyne, co mogłem powiedzieć, to były dwa słowa „nie wiem”. I tak również odpowiem na Pana pytanie: nie wiem. Mogę się tylko domyślać, że jest to pokłosie choroby duszy, na którą cierpi coraz więcej z nas. Inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć.

Mam jednak nadzieję, to ważne szczególnie w Roku Jubileuszowym, że nastąpi odnowa. Najpierw każdego z nasz, następnie naszych rodzin, w końcu społeczeństwa.

Wbrew twierdzeniom heglistów i marksistów nie jesteśmy zdeterminowani, czyli możemy wspólnie odkręcić złe trendy. Trzeba zacząć od leczenia ducha, następnie walki o kulturę, dopiero na końcu myśleć o rozwiązaniach socjalno-ekonomicznych.

Dziękuję za rozmowę

Tomasz D. Kolanek

Dzieci gwałcą dzieci, to skutki edukacji seksualnej

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!


Mocne teksty na portalu www.RatujZycie.pl.

Przesyłamy Panu wybrane artykuły, które ukazały się na portalu Fundacji Życie i Rodzina www.RatujZycie.pl.

Jakie są skutki edukacji seksualnej? Tragiczne: dzieci gwałcą dzieci. Na całym świecie w 2024 roku zamordowano poprzez aborcję 73 miliony ludzi. Dane i tak nie obejmują aborcji tabletkami z aptek, zatem ofiar może być jeszcze więcej. Po zwycięstwie Donalda Trumpa USA odważnie odrzucają lewicowy dyktat. O konieczności skończenia z cenzurą mówił wiceprezydent USA JD Vance na konferencji o bezpieczeństwie w Monachium.

Tymczasem w Polsce sądy wciąż prześladują obrońców życia, jak ostatnio w Starogardzie Gdańskim, gdzie matka została skazana za ostrzeganie przed aborterem.

Zapraszamy do lektury.

OPIS ZDJĘCIA

Alfred Kinsey – promotor zboczeń

Przedstawiamy sylwetkę człowieka, który wskutek nierzetelnych badań zawyżył statystyki aktywności homoseksualnej. Alfred Charles Kinsey traktował chrześcijańską moralność jako ograniczenie, promował pedofilię i wszelkie zboczenia seksualne ukryte dziś pod skrótem LGBT.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Depresja i samobójstwa wśród homoseksualistów

Homoseksualiści są grupą narażoną na depresję i samobójstwo. I to pomimo że społeczeństwa coraz bardziej obojętnieją na zjawisko par jednopłciowych. Także pomimo tego, że rządy sprzyjają wypaczeniom seksualnym. Pomimo miesięcy dumy i celebrytów promujących LGBT.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Czy homoseksualizm może być wrodzony?

Orientacji się nie wybiera, jestem taki od zawsze, człowiek tak ma. Podobne słowa często powtarzają ci, którzy uważają, że można urodzić się homoseksualistą. Czy to możliwe, że geny decydują o preferencjach seksualnych człowieka? Czy homoseksualizm może być wrodzony? Przejrzyjmy dostępne badania.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Tragiczne skutki edukacji seksualnej

Edukacja seksualna jest w Polsce wprowadzana jako edukacja zdrowotna. W ostatnim czasie pod wpływem protestów Minister Edukacji Barbara Nowacka oświadczyła, że na początek przedmiot nie będzie obowiązkowy. Czy jednak możliwość wypisania dziecka z zajęć rozwiąże problem? Przykłady z Zachodu pokazują, że lekcje seksu w szkołach, nawet nieobowiązkowe, powodują ogromne zagrożenia dla dzieci i młodzieży. Skutki edukacji seksualnej są opłakane.Czytaj dalej    >

WSPIERAM WSPIERAM

OPIS ZDJĘCIA

73 miliony aborcji na świecie w 2024 roku

W 2024 roku oszałamiająca liczba niewinnych dzieci zginęła z powodu barbarzyńskiej praktyki aborcji. Według Worldometer, popularnego serwisu gromadzącego globalne statystyki, na całym świecie zamordowano poprzez aborcję aż 73 miliony dzieci.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Prezydent Trump ułaskawia proliferów

23 stycznia 2025 r. prezydent Donald Trump spełnił obietnicę złożoną w czasie kampanii prezydenckiej i ułaskawił 23 proliferów. Administracja Bidena więziła ich i przetrzymywała w aresztach po oskarżeniach wniesionych przez Departament Sprawiedliwości. Prześladowania były możliwe dzięki specjalnej ustawie FACE, która pozwalała przeganiać obrońców życia spod klinik aborcyjnych.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

W USA wracają dwie płcie

Już w pierwszym dniu swojej prezydentury Donald Trump podpisał przełomowe rozporządzenie. Nosi ono tytuł „Obrona kobiet przed ekstremizmem ideologicznym i przywrócenie biologicznej prawdy w rządzie federalnym”. Dokument stwierdza, że rząd Stanów Zjednoczonych będzie rozpatrywał tylko dwie płcie – żeńską i męską. W ten sposób w USA mamy powrót do normalności i obalenie lewackiej polityki narzucającej ideologię gender.Czytaj dalej    >

WSPIERAM WSPIERAM

OPIS ZDJĘCIA

WHO promuje aborcję i LGBT

Światowa Organizacja Zdrowia to skorumpowana instytucja realizująca cele całkowicie sprzeczne z ochroną życia czy zdrowia. WHO promuje aborcję i LGBT, jak również rości sobie prawo do zarządzania życiem i zdrowiem ludzi. Narzuca lewicową ideologię, zupełnie nie respektując suwerenności granic państw narodowych.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

JD Vance przeciw cenzurowaniu obrońców życia

Amerykański wiceprezydent JD Vance w Monachium podczas Konferencji o Bezpieczeństwie zrugał państwa Unii Europejskiej za stosowanie cenzury. Zwrócił uwagę m.in. na kwestię wolności słowa i prawa do pokojowego protestu. Poruszył m.in. problem tzw. stref buforowych wokół klinik aborcyjnych. Mówił także o proliferach skazanych za pokojowe protesty przed ośrodkami aborcyjnymi w Wielkiej Brytanii i Szkocji.Czytaj dalej    >

OPIS ZDJĘCIA

Policja filmuje Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji

Po co policja filmuje Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji? To pytanie stawiają sobie wszyscy, którzy widzą nagranie z ostatniej soboty z Placu Biegańskiego w Częstochowie. Bo funkcjonariusze z tutejszej komendy przy ul. Popiełuszki nie odpuszczają. Mimo zimna i dużych opadów śniegu wysłali w sobotę technika, który przez całą modlitwę stał naprzeciw księdza i wiernych i nagrywał, jak ludzie się modlą.Czytaj dalej    >

Jeśli podoba się Panu to, co robimy, prosimy o wsparcie modlitewne i finansowe. Fundacja Życie i Rodzina podejmuje wszystkie działania za życiem, wolnością i normalnością dzięki hojności Darczyńców. Dziękujemy za każdą modlitwę, gest życzliwości i wpłatę

Serdecznie pozdrawiamy – 

Fundacja Życie i Rodzina

www.RatujZycie.pl

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

PILNE! Seksualizacja dzieci wraca – zatrzymaj to raz na zawsze! Rodzice i nauczyciele! Nie dajcie się oszukać Barbarze Nowackiej!

citizengo/eksualizacja-dzieci-wraca—zatrzymaj-to-raz-na-zawsze

PILNE! Seksualizacja dzieci wraca – zatrzymaj to raz na zawsze!

PILNE! Seksualizacja dzieci wraca – zatrzymaj to raz na zawsze!

petition author imageCitizenGO – rozpoczął tę petycję do Minister Edukacji Barbary Nowackiej – 2025/02/17

Uwaga rodzice i nauczyciele! Nie dajcie się oszukać Barbarze Nowackiej!

Minister Barbara Nowacka chciała wprowadzić do szkół obowiązkową edukację seksualną już od września 2025 roku. Jednak dzięki naszemu masowemu sprzeciwowi i ogromnej presji społecznej rządzący się wycofali. Nie dlatego, że nagle zaczęli szanować rodziców albo zmienili zdanie – po prostu boją się przedwyborczego skandalu!

Ale nie dajmy się oszukać! To nie jest koniec tej walki. Nowacka już zapowiedziała, że to tylko kwestia czasu, a jej ministerstwo nie zrezygnowało z planu przeforsowania tego przedmiotu obowiązkowo. Ich strategia jest prosta: czekają, aż ludzie przestaną protestować, aż temat ucichnie. Jeśli teraz nie zareagujemy, zaraz po wyborach wróci to w jeszcze gorszej formie i będzie za późno!

Dlatego właśnie TERAZ jest moment, by powstrzymać ich na dobre!

Mamy w rękach potężne narzędzie – trwające konsultacje publiczne. To nasza szansa, by raz jeszcze wywrzeć ogromną presję i sprawić, że rządzący nie odważą się wrócić do tego pomysłu. Każdy mail wysłany do ministerstwa, każdy podpis pod petycją to dowód, że nie zapomnieliśmy i nie pozwolimy na deprawację naszych dzieci.

Podpisz petycję i wyślij automatyczny mail do ministerstwa teraz! Już raz ich zatrzymaliśmy – zróbmy to ponownie! Nie dajmy się oszukać politycznym sztuczkom i nie pozwólmy, by po wyborach było za późno. Działajmy, póki oni są w defensywie!

=========================

  • 16 sekund temuPolska flagMarzena P. Polska
  • 18 sekund temuKanada flagAndrzej Nowak N. Kanada
  • 19 sekund temuPolska flagJolanta K. Polska
  • 21 sekund temuPolska flagRobert K. Polska
  • 21 sekund temuPolska flagBarbara K. Polska

Szanowna Pani Minister,

W związku z trwającymi konsultacjami publicznymi wyrażam stanowczy sprzeciw wobec planów wprowadzenia do szkół przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Nie ma zgody na program, który budzi poważne kontrowersje, ingeruje w sferę wychowania należącą do rodziców i może nieść negatywne skutki dla psychiki oraz rozwoju dzieci.

Wprowadzanie wrażliwych treści związanych z seksualnością w oderwaniu od dojrzałości emocjonalnej i psychicznej uczniów to niebezpieczny eksperyment, który może przynieść więcej szkody niż pożytku. Istnieje uzasadniona obawa, że program zamiast edukować, wprowadzi chaos, wystawiając dzieci na treści, które nie są adekwatne do ich wieku i etapu rozwoju. Coraz więcej badań wskazuje, że zbyt wczesna ekspozycja na zagadnienia związane z aktywnością seksualną może prowadzić do wzrostu problemów psychicznych, obniżonego poczucia własnej wartości, a nawet większej podatności na wykorzystywanie.

Dodatkowo, program ten w sposób nieuprawniony ingeruje w konstytucyjne prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Seksualność i wartości związane z relacjami międzyludzkimi to tematy wyjątkowo wrażliwe, które powinny być przekazywane przez rodziców w sposób dostosowany do ich światopoglądu oraz dojrzałości dziecka. Wprowadzanie takich treści do programu szkolnego bez realnej konsultacji społecznej i bez uwzględnienia woli rodziców jest nie do zaakceptowania.

Niepokój budzi również fakt, że „edukacja zdrowotna” ma zastąpić „Wychowanie do życia w rodzinie” – przedmiot, który od lat pomaga uczniom budować dojrzałe podejście do relacji, odpowiedzialności i rodzicielstwa. Eliminacja tego programu i zastąpienie go narracją koncentrującą się wyłącznie na biologicznych aspektach seksualności osłabia przekaz dotyczący budowania trwałych relacji, szacunku oraz odpowiedzialności za drugiego człowieka.

Edukacja powinna wspierać rozwój dzieci w sposób zrównoważony, uwzględniający zarówno aspekt fizyczny, jak i emocjonalny oraz moralny. Szkoła nie może narzucać kontrowersyjnych treści, które podważają prawa rodziców, prowadzą do przedwczesnej seksualizacji najmłodszych i wywołują niepotrzebne konflikty społeczne.

Wzywam do całkowitego wycofania tego projektu i pozostawienia rodzicom pełnej kontroli nad edukacją swoich dzieci w zakresie tak delikatnych kwestii. Państwo nie powinno przejmować roli rodziców ani zmuszać dzieci do uczestniczenia w zajęciach, które mogą stać w sprzeczności z ich wychowaniem i wrażliwością.

Oczekuję, że mój głos zostanie uwzględniony w procesie konsultacji, a Ministerstwo Edukacji Narodowej podejmie decyzję zgodną z rzeczywistym dobrem dzieci oraz z poszanowaniem praw rodziców.

Z poważaniem,