Nożownik krzyczący „Allahu akbar” morduje w Paryżu. Francja „chora psychicznie”.

Nożownik krzyczący „Allahu akbar” morduje w Paryżu. Francja „chora psychicznie”

W sobotę wieczorem turyści spacerujący w okolicach wieży Eiffela zostali zaatakowani przez nożownika. W wyniku odniesionych ran jedna osoba zmarła, dwie zostały ranne. Napastnik krzyczał „Allahu akbar”, a policji powiedział, że zabił ponieważ w Strefie Gazy ginie coraz więcej muzułmanów.  

Francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin powiedział dziennikarzom, że policjanci aresztowali 26-letniego mężczyznę. Jest obywatelem Francji. Podczas zatrzymania funkcjonariusze musieli użyć paralizatora.

W 2016 r. podejrzany został skazany na cztery lata pozbawienia wolności za planowanie zamachu terrorystycznego. Wcześniej znajdował się na liście francuskich służb bezpieczeństwa. Mediom podano informację, że mężczyzna jest niezrównoważony psychicznie.

Jak poinformowano, napastnik w trakcie ataku miał krzyczeć „Allahu akbar”. Policji miał natomiast oznajmić, że zabił ze względu na izraelską inwazję Strefy Gazy, w której „ginie mnóstwo muzułmanów”.

Źródło: polsatnews.pl

https://pch24.pl/nozownik-krzyczacy-allahu-akbar-zaatakowal-w-paryzu-policja-mowi-o-chorym-psychicznie/

Nezaplatíme ! Francuz Osculati: Nic sobie nie robi z unijnych żądań i pogróżek w sprawie „transformacji energetycznej”. 500 mln euro…

Nezaplatíme ! Francuz Osculati: Nic sobie nie robi z unijnych żądań i pogróżek w sprawie „transformacji energetycznej”. 500 mln euro…

ne -zaplatimy-francuzi

„Francja odmawia zapłacenia kary w wysokości 500 mln euro za niewypełnienie unijnych zobowiązań dotyczących rozwoju odnawialnych źródeł energii”, informuje serwis rmf24.pl.

Chodzi o przegłosowaną 14 lat temu przez eurokratów dyrektywą zgodnie z którą Francja zobowiązała się, że do 2020 roku w znaczący sposób zwiększy ilość OZE w bilansie energetycznym.

Paryż do dzisiaj (3 lata po terminie) nie wywiązał się z zobowiązań, w związku z tym Bruksela nałożyła na Francję karę w wysokości pół miliarda euro.

Francuskie władze nie zamierzają jednak zapłacić wskazanej przez KE sumy. Według paryskich mediów trwają negocjacje w tej sprawie z Brukselą.

Agnes Pannier-Runacher, francuska minister energetyki napisała, że Paryż nie zamierzają zapłacić kary, ale mogą zwiększyć krajowe wydatki na przyspieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii.

Źródło: rmf24.pl

Imigranci zaatakowali wiejski festyn koło Lyonu we Francji. Zabijali, obcinali palce. „Chcemy wyrżnąć białych”. Francuskie media milczą

Imigranci zaatakowali wiejski festyn we Francji. Zabijali, obcinali palce. „Chcemy wyrżnąć białych”. Francuskie media milczą.

pch24/imigranci-zaatakowali-wiejski-festyn-we-francji-zabijali-obcinali-palce

(fot. public domain pictures)

Grupa młodych migrantów postanowiła mordować białych ludzi we Francji. Napadli na festyn we wsi Crépol położonej kilkadziesiąt kilometrów na południe od Lyonu.

W Crépol mieszka 500 osób; na festyn przyszli prawie wszyscy. O drugiej nad ranem na festynie zjawiło się 20 migrantów. Byli uzbrojeni w noże. Zaczęli atakować Francuzów. Imigranci zamordowali 16-latka i ranili kilkanaście osób, niektóre ciężko. Jednemu mężczyźnie obcięli palce.

Imigranci przyjechali z miejscowości Romans-sur-Isère, gdzie mieszkają w bloku komunalnym.

Według świadków imigranci mieli krzyczeć: „Chcemy wyrżnąć białych”. Organizatorka wiejskiego festynu ostro krytykowała media, które kłamliwie opisywały wydarzenie. Była zaszokowana, że część mediów próbowała sprawę w ogóle przemilczeć, albo pisała o bójce. To nie była bójka, to była napaść. Sprawcy przyjechali po to, by zaatakować ludzi na festynie – powiedziała.

Sprawę skomentowała szefowa Frontu Narodowego, Marine Le Pen. – Nikt nie jest już bezpieczny – powiedziała. – Wiejskie festyny, wesela, urodziny: od kilku lat mieszkańcy wsi padają ofiarą regularnych masakr – dodała.

Źródło: jungefreiheit.de Pach

Przemówienie Macrona z okazji 250-lecia loży Wielkiego Wschodu. Pochwalna „oda do masonerii”

Prezydenckie przemówienie z okazji 250-lecia loży Wielkiego Wschodu. Pochwalna „oda do masonerii”

9.11.2023 prezydenckie-przemowienie-z-okazji-250-lecia-lozy-wielkiego-wschodu-pochwalna-oda-do-masonerii

Emmanuel Macron.
Emmanuel Macron. / foto: PAP/EPA

Francuski prezydent odwiedził siedzibę loży masońskiej Grand Orient [nr.16 md] przy ulicy Cadet w Paryżu, gdzie 8 listopada wygłosił przemówienie do jej członków. Okazją była 250. rocznica działalności Wielkiego Wschodu Francji.

W siedzibie masonerii przemówienia wysłuchali „bardzo szanowani wielcy mistrzowie”, ale gośćmi byli także deputowani i prefekci. Ciekawostką jest, że Macron określił siebie jako „profana”, czyli człowieka, który nie przynależy do masonerii. Jednak zwrócono uwagę, że w 28-minutowym przemówieniu używał wszystkich kodów języka masońskiego, aż do ostatniej formuły – „Powiedziałem”.

Przemówienie Emmanuela Macrona nazwano pochwalną „odą do masonerii”, przedstawionej jako „najstarsza córka Oświecenia”, co było niewątpliwie nawiązaniem do formuły dotyczącej Francji, jako „najstarszej córki Kościoła”. Pokazuje to prawdziwe „korzenie” Republiki.

Zresztą sam prezydent Macron mówił o wewnętrznych powiązaniach łączących masonerię i Republikę Francuską: „Masoneria została utworzona jako wzór zamysłu narodu francuskiego”. Przedstawił też „bliźniacze losy” masonerii i projektu republikańskiego. „Wkład masonerii jest prawdą historyczną” – dodał.

Prezydent odnosząc się do „ojców założycieli republiki”, oświadczył, że chociaż „nie wszyscy z nich byli masonami, to wszyscy bronili takich wartości”. Macron stwierdził nawet, że bez masonerii „republika nie powstałaby”, a „loże rozumu były kuźniami naszych praw”. Wymienił tu m.in. ustawę o rozdziale Kościoła od państwa z 1905 roku. Na końcu prezydent poruszył aktualny wątek „antysemityzmu”. Stwierdził, że „atak na Żyda (…) jest zawsze próbą zaatakowania republiki”.

Macron wymienił też trzy wyzwania stojące obecnie przed masonerią: „musimy utrzymać żywy związek między masonerią a republiką”. Dla ilustracji podał przykład wprowadzania… eutanazji, zwanej „prawem do godnej śmierci”. Podziękował tu masonom za ich wkład w tego typu projekty.

Drugie wyzwanie dla masonerii to konfrontacja z teoriami spiskowymi: „Nienawiść do Żydów, nienawiść do masonów, to dwa oblicza nienawiści do Republiki”.

Za trzecie wyzwanie dla wolnomularzy, Macron uznał „ponowne połączenie się z duchem humanizmu”, „projektem, którego formę kształtowaliście przez 250 lat”. „Dopóki masoneria będzie działać, republika nie usypia” – zakończył. Wystąpienie ważne, bo pokazujące wprost, że tzw. „wartości republikański” są tożsame z „wartościami” propagowanymi przez loże masońskie.

Źródło:Media-Presse-Info

==========================

Wpis

Jean-paul Gamondes

@GamondesPaul

Le discours d’Emmanuel Macron au Grand Orient de France en intégralité https://youtu.be/VMKRLSjwyE4?si=5Z_T_tJSj7VptiVA

via @YouTube une escroquerie grotesque de plus de l’utilisation du Pouvoir politique !

youtube.com

Le discours d’Emmanuel Macron au Grand Orient de France en intégralité

Emmanuel Macron s’est exprimé ce mercredi à l’occasion du 250e anniversaire du Grand Orient de France.

Lyon: Mer [Zieloni] likwiduje chrześcijańskie tradycje [podziękowanie Matce Bożej], ale za to uroczyście otwiera… meczety. „Laicyzm o zmiennej geometrii”

Zieloni likwidują chrześcijańskie tradycje, ale za to uroczyście otwierają… meczety i nie tylko

30.10.2023 Autor:BD zieloni-likwiduja-chrzescijanskie

Burmistrz Lyonu otwiera meczet, ale do kościoła na ślubowanie radnych nie wejdzie. Foto: print screen x/@bdemontille
Burmistrz Lyonu otwiera meczet, ale do kościoła na ślubowanie radnych nie wejdzie. Foto: print screen x/@bdemontille

Swoista schizofrenia panuje na francuskiej lewicy. Zieloni są prawdziwymi „strażnikami” laickości państwa, jeśli chodzi o chrześcijaństwo, ale nie mają nic przeciwko swojemu udziałowi w otwieraniu meczetów. Zielony mer Lyonu, Grégory Doucet, wywołał sporo kontrowersji po udziale w inauguracji meczetu.

W środę, 25 października, burmistrz Lyonu dokonał uroczystego otwarcia meczetu Imama Malika. Wielu polityków krytykuje go za dziwną „interpretację laicyzmu”. Ten sam mer bowiem odmawia od lat udziału np. w tradycyjnych i związanych z historią miasta ceremoniach katolickich, które od zawsze przebiegały z udziałem radnych.

„Laicyzm o zmiennej geometrii” – kpi opozycja na wieść, że ten polityk partii Zieloni (EELV) dokonał uroczystego otwarcia meczetu Imama Malika w 7. dzielnicy Lyonu. Ten sam polityk położył też kamień węgielny pod budynek meczetu jeszcze w 2020 r. Teraz uwieńczył swoje dzieło.

Niektórzy przypominają, że Doucet odmówił przybycia do bazyliki Fourvière na tradycyjne ślubowanie radnych. Mer jednak twierdzi, że „respektuje zasady sekularyzmu” i dbaniu, by o to, by wyznawcy religii mogli ją praktykować w „godnych warunkach”.

Ślubowanie radnych Lyonu to tradycja sięgająca roku 1643. Była to obietnica złożona przez rajców miasta Najświętszej Maryi Pannie za ocalenie od zarazy dżumy. Kiedy epidemia ustała, co roku miasto i jego przedstawiciele 8 września pielgrzymowali i składali hołd maryjny w bazylice Notre-Dame de Fourvière.

Takie uroczystości odbywają się w Lyonie co roku, z przerwą na okres rewolucji. Zielony mer tradycję przerwał w imię „zasady laickości Republiki”

Rozmowa

Béatrice de Montille

@bdemontille

Refuser d’entrer dans la basilique de Fourvière pour le traditionnel Voeu des Echevins mais accepter de couper le ruban pour l’inauguration de la mosquée Imam Malik dans le 7ème à Lyon. Tout cela au nom de la “laïcité”. L’extrême gauche se perd dans ses incohérences.

Zdjęcie

Zdjęcie

·

35,1 tys. Wyświetlenia

Ubogacenie we Francji. Policja nie radzi sobie z wojnami gangów narkotykowych. Marsylia.

Ubogacenie we Francji. Policja nie radzi sobie z wojnami gangów narkotykowych w imigranckich dzielnicach

ubogacenie-we-francji-policja-nie-radzi-sobie

Policja nie radzi sobie z wojnami gangów narkotykowych w imigranckich dzielnicach – przyznał szef policji departamentu Delta Rodanu w związku ze strzelaninami w Marsylii, gdzie od początku roku od kul zginęły 42 osoby.

Dwie osoby poniosły śmierć w czwartek wieczorem w strzelaninie z użyciem karabinku [kałasznikow] w centrum Marsylii. „Nie mają żadnych hamulców, gdy masz do czynienia z organizacjami przestępczymi, które nie wahają się stosować przemocy” – stwierdził w piątek szef policji Delty Rodanu Frederique Camilleri.

Mieszkańcy Marsylii skarżą się, że sytuacja w mieście wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli władz, a oni sami nie czują się bezpiecznie.

„Zabójstwa wykraczają obecnie daleko poza północne – imigranckie dzielnice miasta. W biały dzień będą miały niedługo miejsce porwania kobiet, dzieci (… ). Nie będziemy już mogli bezpiecznie wychodzić do domu” – komentuje sytuację w mieście jego mieszkanka w stacji France Bleu Provence.

„Usłyszeliśmy głośne strzały, zrozumieliśmy, że to było morderstwo” – mówi inna mieszkanka Marsylii. „Tu się urodziłam, moja rodzina jest tu od lat trzydziestych XX wieku i nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszałam ani nie widziałam” – dodaje.

„Myśleliśmy, że tutaj będziemy bezpieczni, ale ostatecznie nigdzie nie jesteśmy już bezpieczni. Byliśmy u centrum miasta” – ubolewa kolejna mieszkanka tego miasta, pokazując dziury po kulach w domu, w którym miała miejsce strzelanina.

Camilleri broni działań policji wskazując, że „w ciągu ostatnich trzech lat zlikwidowano 70 punktów sprzedaży narkotyków, a handlarze siedzą w więzieniach” . W listopadzie do Marsylii ma przybyć 70 kolejnych funkcjonariuszy. „Od czterech lat regularnie otrzymujemy posiłki, aby uporać się z przestępczością narkotykową” – dodaje policyjny dowódca.

W połowie września w Marsylii młoda kobieta została w swoim pokoju trafiona zabłąkanym pociskiem z kałasznikowa w czasie porachunków gangów handlarzy narkotyków.

Minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin zapowiedział wtedy, że w Marsylii rozlokowana zostanie specjalna jednostka policji do zwalczania przestępczości zorganizowanej.

Francuski portal Numbeo, oceniający jakość życia w regionach i miastach kraju, ostrzega, że w 100-stopniowej skali przestępczość w Marsylii plasuje się na poziomie 72, a przestępczość związana z handlem narkotykami sięga 74.

Według ustaleń AFP, od początku roku w porachunkach gangów narkotykowych zastrzelone zostały w Marsylii 42 osoby, w tym trzy przypadkowe osoby.

Przychodzi facet do ginekologa i mówi, że jest babą – czyli temat dnia we Francji już spedalonej ale jeszcze nie tranpłciowej

Facet u ginekologa czyli temat dnia we Francji już spedalonej ale jeszcze nie tranpłciowej

facet-u-ginekologa Anthony Ivanowitz

Przychodzi facet do ginekologa i mówi, że jest babą – tak mógłby się zaczynać kolejny dowcip, ale okazuje się, że współcześnie to rzeczywistość. We francuskich Pirenejach Atlantyckich doszło do podobnego wydarzenia i wzbudziło to cała masę dyskusji w mediach społecznościowych i nie tylko.

Ginekolog pracujący w poliklinice w mieście Pau odmówił zbadania „kobiety transpłciowej” i stwierdził, że dla niego jest ona dalej mężczyzną, a na tym rodzaju to on się nie zna. Wytłumaczył, że leczy tylko „prawdziwe kobiety” i wywołał burzę.

Sprawa trafiła do mediów, a „osoba transpciowa” o imieniu „Sandrine” poskarżyła się w dzienniku „Le Parisien”, że ​​była „zszokowana odmową” i nazwała lekarza „transfobem!”. Poskarżył się również „partner” Sandrine, który opowidał, że „sekretarka lekarza była chłodna i nas wyrzuciła”

Sam lekarz tłumaczył się dziennikowi, że „nie jest w stanie zbadać osoby trans, aby jej coś doradzić, bo nie ma takich umiejętności”, a „z naukowego punktu widzenia mężczyzna to mężczyzna, a kobieta to kobieta i nawet jeśli uważa się za kobietę, to pozostaje mężczyzną”.

W sprawę wdał się dalej „kolektyw SOS Homofobia”, potępiając „transfobię, która uniemożliwia wielu osobom transpłciowym dostęp do opieki medycznej”. Obrońcy lekarza tłumaczą go, że rzeczywiście „ginekolodzy nie są uczeni opieki nad transpłciowymi kobietami”. Aby uniknąć takich „incydentów” w przyszłości, SOS Homofobia zaproponowała wprowadzenie osobnych „oznaczeń” dla ginekologów przyjmujących „kobiety transpłciowe”.

W końcu na odsiecz lekarzowi przyszły… feministki. Marguerite Stern i Dora Moutot ze stowarzyszenia „Femelliste” udzieliły wsparcia ginekologowi z Pau. To efekt zaniepokojenia feministek, „transpłciowcami”, którzy coraz brutalniej wkraczają w świat zarezerwowany dotąd tylko dla kobiet, od sportu, po szatnie i toalety.
„Mężczyzna, nawet jeśli deklaruje się jako kobieta, nie powinien chodzić do ginekologa, bo to nie ma sensu” – stwierdziły jasno panie Marguerite Stern i Dora Moutot. Dodały, że takie osoby i tak nigdy nie będą miały np. „okresu” ,”menopauzy”, czy problemów z antykoncepcją lub ciążą; nie przeprowadzają aborcji, ani „badań szyjki macicy”. Ich zdaniem wizyty u ginekologa to czysta hucpa.
Swoje tezy opublikowały na łamach dziennika „Le Figaro” w środę 13 września i skrytykowały mocno działania „aktywistek transpłciowych”, które planują zaatakować „wszystkie przestrzenie zarezerwowane dla kobiet”. Wymieniły tu właśnie ginekologię, sport kobiecy, a nawet więzienia dla kobiet. Ich zdaniem oskarżenia o „transfobię” to rodzaj „terroru transpłciowego”.
—————————-
Artykuł powyższy ukazał się  w Le Parisien/Le Fiagaro/Valeurs, zaś polskie tłumaczenie ukazało się na portali NCzas ( Przychodzi facet do ginekologa i… nie jest to dowcip, ale „znak czasów” | NCZAS.COM
Mój komentarz:
Zauważmy, że dziennikarze francuscy zupełnie pominęli w swoich rozważaniach.… „partnera” Sandriny’a. 
Jeśli Sandrina jest fizycznie chłopem, a więc posiada pomiędzy nogami fiuta i chciałaby od czasu do czasu zrobić z niego użytek, to partner Sandriny powinien  być fizycznie (teoretycznie) kobietą .
Jeśli partner Sandiny jest fizycznie kobietą, to jego powinien przebadać ginekolog i byłoby po kłopocie. Chyba, że jest on kobietą “z odzysku” to znaczy był mężczyzną i zmienił płeć na kobiecą  poddając się chirurgicznemu zabiegowi urżnięcia fiuta i  przerobienia go na waginę. 
Wówczas sprawa się komplikuje, co prawda partner Sandriny  ma jakąś dziurkę ale  o nieznanym kształcie i budowie, którą ginekolog mógł wiedzieć pierwszy raz w życiu.  Wówczas odmowa ginekologa byłaby usprawiedliwiona.
Ponieważ ginekolog nie zainteresował się partnerem Sandriny, tylko oboje po chamsku przepędził, więc jest on podwójnym  transfobem, którym powinien zainteresować się francuski wymiar sprawiedliwości. 
Podpowiem ginekologowi, że może go uratować tylko twierdzenie, że on sam jest transpłciowym mężczyzną i było mu niezręcznie oglądać narządy rodne transpłciowej kobiety. 
Wstydliwy taki jest! 

Anthony Ivanowitz 15.09.2023r. www.pospoliteruszenie.org

Świadek wieku. 8 lipca 2023 roku zmarł Alain Besançon.

Świadek wieku odszedł do wieczności. 8 lipca 2023 roku zmarł Alain Besançon

Dodano: 18/07/2023 – Nr 29 z 19 lipca 2023 Tomasz Łysiak ga-polFOT. FORUM

FOT. FORUM

Historia [Ludzie i idee]

Śmierć wielkich intelektualistów, jak Alain Besançon, pozostawia zawsze po sobie pustą przestrzeń, której nikt nie jest w stanie wypełnić – gdyż takie zjawiska intelektualne są niepowtarzalne. To właśnie wyróżnia tych, którzy stają w gronie gigantów, od szeregu sprawnych, często nawet błyskotliwych historyków, dziennikarzy i pisarzy, którzy nie mają w sobie owej iskry geniuszu.

Śmierć Besançona stanowi dla Polaków tym dotkliwszą stratę, iż opisywał on w znakomity sposób historię imperialnej, zaborczej Rosji, a także, jako jeden z niewielu ludzi Zachodu, rozumiał zachodzące w Europie procesy historyczne. W tym te dotyczące Polski…

„Urodziłem się na ulicy Guynemer, na rogu z ulicą de Vaugirard, naprzeciwko Ogrodu Luksemburskiego, na pierwszym piętrze, wieczorem. Moja mama oczekiwała, że przyjdę na świat trochę później” – pisał o dniu swoich narodzin w Paryżu (25 kwietnia 1932 roku). Pochodził z rodziny lekarzy i farmaceutów, jego ojcem był prof. Louis Justin-Besançon. Swoje życie osobiste, w tym czas dotyczący istotnych przełomów w rozumieniu świata i wpływu ideologii na kształt historii, Alain Besançon opisał w książce „Une géneration” („Pokolenie”), wydanej w roku 1987. 

Odkupienie win

Historia i myśl polityczna to był przedmiot jego studiów paryskich, zakończonych dyplomem pod kierunkiem znakomitego historyka Rogera Portala (1957 rok). Okres studiów miał dla niego o tyle istotne znaczenie, że w ich trakcie zapisał się do Francuskiej Partii Komunistycznej i trafił do środowiska intelektualnego mocno lewicującego. Obracał się wśród takich postaci jak Emmanuel Le Roy Ladurie, Annie Kriegel czy François Furet. „Nawrócił się” z komunistycznej drogi (podobnie notabene jak kilku innych jego znakomitych kolegów) w roku 1956, po krwawym stłumieniu przez Sowietów rewolty wolnościowej na Węgrzech. Był wstrząśnięty własnym błądzeniem intelektualnym, gdy dowiedział się, co zawierał słynny tajny referat Chruszczowa o kulcie jednostki i zbrodniach epoki stalinizmu (raport ten został wygłoszony w lutym 1956 roku na XX zjeździe KPZR). Besançon zapisał w „Pokoleniu”: „Z wykształcenia i z ducha jestem historykiem. Postawiony wobec rzeczywistości, zadaję sobie pytanie: jak do tego w ogóle doszło? Jakie znaczenie powinienem nadać temu, co dostrzegam?”. Zaczął więc zastanawiać się także nad tym, w jaki sposób ideologia komunistyczna owładnęła i nim samym, w jaki sposób mogła go uwieść… „To właśnie wówczas postanowiłem poświęcić się studiowaniu i analizowaniu historii Rosji oraz Związku Sowieckiego, by lepiej zrozumieć prawdziwą istotę tego zjawiska. Być może kiedyś zostanie to uznane jako swego rodzaju odkupienie win”. 

To wyznanie ma swoją fundamentalną rolę w odkrywaniu nie tylko fenomenu, jakim był Besançon – historyk, myśliciel, filozof idei – lecz także tego, co stanowi i dla nas, Polaków, zadanie do ciągłej pracy, której celem jest lepsze zrozumienie procesów wpływających na dzieje najnowsze Polski i procesów kształtowania naszej zbiorowej świadomości. Historia komunizmu i opresji komunistycznej, której byliśmy poddani przez pół wieku, to przecież nie tylko kwestia zbrodni czy wydarzeń o naturze politycznej, to także historia niewolenia umysłów. 

Uwierzyć w niewiarygodne

Besançon (podobnie jak u nas czyni to teraz prof. Andrzej Nowak) umiał spojrzeć na historię Rosji i Związku Sowieckiego w szerokiej perspektywie, rozumiejąc często procesy trwające przez długie wieki, a odciskające piętno nie tylko na historii współczesnej, lecz wręcz na dniu dzisiejszym. Właśnie to „dzisiaj” – z Putinem i Rosją roku 2022, 2023,[—] – wskazuje, że Besançon w wielu swoich analizach, sądach, opiniach miał po prostu rację. I to pisząc na wiele lat przed tym, zanim te opinie mogły się zweryfikować.

Oto biorę do ręki „Krótki kurs sowietologii”, niewielką książkę wydaną w połowie lat 80. przez podziemne wydawnictwo Feniks, a napisaną przez francuskiego historyka dekadę wcześniej. Odkrywa się w niej takie zdania, jak to dotyczące historii ZSRS: „Trzeba uznać za prawdziwe to, co większość ludzi uważa za nieprawdopodobne, trzeba uwierzyć w niewiarygodne. Dwadzieścia lat temu tylko niewielu ekspertów dawało wiarę absurdalnym wprost liczbom wynikającym z obiektywnych danych. Kto zdrowy na umyśle mógłby podawać liczbę sześćdziesięciu milionów ofiar śmiertelnych, jak to czyni obecnie Sołżenicyn, nie wywołując przy tym szczególnej sensacji?”. Opowieść o tym, co w historii Sowietów wydaje się, do dzisiaj zresztą (ten sam model można odnieść do polityki Putina ostatnich dekad), niewiarygodne dla wielu ludzi, a jednak jest prawdziwe – stanowi o tym właśnie, co w pisarstwie Besançona odnajdujemy jako tak celne i wartościowe. Szczególnie że często chodzi tu o pisanie prawdy, wbrew środowiskowym naciskom, wbrew intelektualnym demiurgom sięgającym po rządy dusz za pomocą, mających przewagę we współczesnym świecie, liberalnych mediów. Czyż nie tu leży źródło konfliktu i polemik Besançona z Adamem Michnikiem? 

Historia świadomości 

„Przekleństwo wieku”, „Anatomia widma” czy też „Święta Ruś”, a także wiele innych książek, które wyszły spod pióra Alaina Besançon, łączą cechy wspólne, przenika je podobny sposób myślenia, wnioskowania, opisywania procesów – czy to będzie dotyczyło kwestii czysto historycznych, sięgających nawet w odległą przeszłość Rosji, Polski, Francji, Europy, czy też religijnych, odnoszących się do Kościoła, wiary, stosunku naszej cywilizacji do islamu, albo wreszcie roli intelektualistów we współczesnym świecie. Taką cechą wspólną jest, wychwytywana w wielu zjawiskach, kwestia wpływu ideologii na umysły, a przez to i na dzieje ludzkości. Ideologia przecież czai się zawsze za ścianą – czy będziemy chcieli opowiadać o niemieckim nazizmie czy o komunizmie, czy wreszcie o leninowskim bolszewizmie. O związkach wzajemnie się przenikających historii, ideologii i jej wpływu na jednostki, a także kształtowania przez jednostki pisał Besançon szeroko. W „Leninizmie metafizycznym” zauważał: „Istnieje historia świadomości, tak jak istnieje historia materii; jest to zresztą ta sama historia”. W ideologii leninowskiej widział korzenie wykwitającego z niej zła totalitaryzmów. Obu zresztą – i sowieckiego, i niemieckiego. 

Dlaczego zgłębianie dziejów Rosji ma takie znaczenie? „W historii Rosji istnieje najbogatszy wachlarz typów władzy absolutnej. Rytualizm bizantyjski, mongolskie okrucieństwo, mesjanizm XVI wieku, piotrowy woluntaryzm, petersburski imperializm stanowią tyleż modeli i form gotowych do ponownego zastosowania” – twierdził w „Sowieckiej teraźniejszości i rosyjskiej przeszłości” w 1978 roku w „Commenataire” (A. Besançon, „Świadek wieku”, wyd. Fronda 2006). 

Wspólnota narodów dawnej Rzeczypospolitej

Kluczowa, także dla Polaków, była ocena Besançona dotycząca wydarzeń czasów przełomu, upadku komunizmu i przepoczwarzenia się go w inne systemy: mowa tu zarówno o samej Rosji, jak i o Polsce. W obszarze rosyjskiej polityki zagranicznej pisał Besançon już w 1993 roku („Arka” nr 44–45), iż celem Rosji stanie się „odtworzenie imperium, odzyskanie dawnych republik”. W którą stronę będzie skierowana agresywna polityka Kremla? Odpowiedź nie pozostawia złudzeń: „Celem imperialnej rekonkwisty będzie więc naturalnie zachód. W pierwszym rzędzie region nadbałtycki – obszar dążeń zaborczych Rosji od czasów Iwana Groźnego i Piotra Wielkiego, oraz Ukraina, bez której Rosja nie mogłaby osiągnąć statusu wielkiego mocarstwa [wytłuszczenie TŁ]. Dopóki Ukraina jest oddzielona, dopóty Rosja może być faktycznie tylko czymś w rodzaju wielkiej eurazjatyckiej Kanady”. I dodawał znamienne słowa o roli Polski: „Od powrotu do rangi super-imperium odgrodzić może ją tylko odrodzona w jakiejś nowej formie wspólnota narodów dawnej Rzeczypospolitej: Polski, Ukrainy, Białorusi, Litwy. (Dodam przy okazji, że jestem gorącym zwolennikiem odtworzenia takiej wspólnoty, odnowienia Rzeczypospolitej)”. Besançon swoje rozważania (jeszcze raz podkreślę – to był 1993 rok!) zakończył ostrzeżeniem przed tym, jaką politykę będzie prowadzić Rosja – nie demokratycznych zmian, lecz podboju oraz „rekonkwisty Ukrainy, Białorusi i Litwy, odwojowania tego wszystkiego, co niegdyś – w XVII i XVIII wieku – Rosja zabrała już raz Rzeczypospolitej i co uczyniło z niej mocarstwo”. 

Kolejne dekady pracy twórczej Besançona przyniosły jeszcze inne ważne teksty, artykuły, eseje, ostrzegające przed prawdziwym obliczem Rosji i Putina. Tym bardziej że Putin pokazywał owo oblicze wielokrotnie, choćby w Czeczenii, a Zachód nadal ślepo wierzył w jakąś „demokratyzującą się” Rosję, którą będzie można „oswoić”. W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” z 2000 roku mówił Besançon o Putinie: „Ten człowiek winien jest zbrodni ludobójstwa, jak zatem można wierzyć w jego obietnice, że będzie demokratyzował państwo? Nie zapominajmy także, że Rosja stanowi zagrożenie dla byłych republik sowieckich, przede wszystkim dla państw bałtyckich i Ukrainy”. 

Co znamienne, Alain Besançon doczekał się przeciwników także nad Wisłą. Z racji tego, iż celnie i prawdziwie komentował wydarzenia związane z pieriestrojką oraz przeprowadzenie zmian systemowych w Polsce, atakując sposób transformacji, układ okrągłostołowy i zawiązany wówczas „sojusz solidarnościowo-komunistyczny”, jako swego rodzaju „podwójną monopartię”. Michnik – wskazywany przez niego jako jeden z głównych macherów odpowiedzialnych za taki właśnie kształt transformacji – zaatakował go w odwecie tekstem pod tytułem „Przegrałeś, Alain”. 

Lecz, jak zawsze, ostateczny rachunek przynosi historia. Alain wygrał, na przekór życzeniom redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Wygrał, gdyż zostawił po sobie dzieło intelektualne, którego owocem było, jest i będzie to, co w istocie najważniejsze – prawda. Prawda, która zwycięża mrok. Intelekt idący szlakiem Prawdy idzie zawsze szlakiem Miłości. 

Ranking 30-tu najbardziej niebezpiecznych miast Francji. Najwięcej przestępstw w miastach pełnych imigrantów.

Ranking najbardziej niebezpiecznych miast Francji. Najwięcej przestępstw w miastach pełnych imigrantów

Douce-France

W Internecie pojawił się ranking najbardziej niebezpiecznych miast Francji. Autorzy oparli się na statystykach przestępstw zarejestrowanych przez policję i żandarmerię krajową i przeliczyli ich ilość na 1000 mieszkańców w gminach powyżej 20 000 mieszkańców.

Ranking jest dość jednoznaczny i pokazuje, że największa ilość przestępstw ma miejsce w miastach o dużym procencie imigrantów i tzw. „wrażliwych dzielnic”. Na pierwszym miejscu jest mocno „ubogacone wielokulturowością” Lille na północy Francji, a wiceliderem najbardziej imigranckie miasto Francji, czyli podparyskie – Saint Denis.

Na podium znalazł się i Paryż. Zaraz za nim, kolejne duże miasto Francji – Lyon. Na piątym miejscu jest kolejne podparyskie miasto – Orly, gdzie znajduje się międzynarodowe lotnisko. Być może ten fakt też miał pewien wpływ na statystyki. Na 6. pozycji znalazło się Bordeaux, coraz mocniej dotknięte przestępczością migrantów.

Nie dziwi wysoka, 7. pozycja górskiego Grenoble, od dawna najechanego przez dużą liczbę migrantów i znanego z dużej ilości osiedlowych zadym. Bardziej może zdumiewać wysoka pozycja następnego na liście Cannes, znanego m.in. z festiwalu filmowego. Być może bogactwo przyciąga jednak i przestępców.

Pierwszą „dziesiątkę” niechlubnego rankingu zamykają „socjalistyczne” Rouen i słynna Marsylia, gdzie trup ściele się gęsto i często. Odległa pozycja Marsylii, której bliżej już do miast Maghrebu, niż reszty Francji, to niespodzianka. W tym porcie mają miejsce bardzo ciężkie przestępstwa, ale być może „jakość” nie przechodzi w „ilość”.

Ciekawostką jest, że w większości wymienionych powyżej miast rządzi lewica, głównie Zieloni i socjaliści. Na pozycji 11 i 12 mamy podparyskie miejscowości Puteaux i Aubervillier, a dalej Valenciennes z regionu Nord-Pas-de-Calais.

Kolejne miasta to Agde (Oksytania), Roubaix (Pas-de-Calais i na 16 pozycji pierwsze miasto z departamentu zamorskiego, czyli dawna francuska kolonia karna – Cayenne w Gujanie. Pozycja 17. to Bobigny (region paryski), a dalej są Dax, Avignon i Angoulême.

I jeszcze „trzecia dziesiątka”:

21. Nantes
22. Pantin
23. Vénissieux
24. Saint-Ouen-sur-Seine
25. Toulouse
26. Noisy-le-Sec
27. Douai
28. Perpignan
29. Saint-Herblain
30. Villeneuve-la-Garenne

Francja wyda 200 mln euro na zniszczenie nadwyżek wina

Francja wyda 200 mln euro na zniszczenie nadwyżek wina

2023-08-25 Francja-wyda-200-mln-euro-na-zniszczenie-nadwyzek-wina

Rząd Francji zapowiedział w piątek, że wyda 200 mln euro na zniszczenie nadwyżek wina w celu wsparcia producentów i podniesienia cen – podała agencja AFP.Francja wyda 200 mln euro na zniszczenie nadwyżek wina

fot. Paranamir / Shutterstock

Kilka głównych regionów winiarskich we Francji, zwłaszcza Bordeaux, boryka się z trudnościami z powodu problemów, związanych ze zmianami nawyków konsumentów, wzrostem kosztów i skutkami Covid-19.

Według lokalnego stowarzyszenia rolników, spadek popytu na wino doprowadził do nadprodukcji, gwałtownego spadku cen i poważnych trudności finansowych dla co trzeciego producenta wina w regionie Bordeaux. Także region południowo-zachodniej Langwedocji, największy obszar winiarski w kraju, znany z mocnych czerwonych win, również został mocno dotknięty spadkiem popytu na wino.

Alkohol ze zniszczonego wina może być sprzedawany firmom do wykorzystania w produktach niespożywczych, takich jak środki do dezynfekcji rąk, środki czyszczące lub perfumy – powiedział dziennikarzom minister rolnictwa Marc Fesneau.

“Produkujemy za dużo, a cena sprzedaży jest niższa od ceny produkcji” – powiedział agencji AFP Jean-Philippe Granier ze stowarzyszenia producentów wina z Langwedocji.

W czerwcu resort rolnictwa ogłosił przeznaczenie 57 mln euro na sfinansowanie zlikwidowania ponad 9 tys. hektarów winorośli w regionie Bordeaux. Inne fundusze publiczne są przeznaczone na działania zachęcające plantatorów winogron do przejścia na inne produkty, takie jak oliwki. (PAP)

Młodzi bandyci z imigranckich rodzin, czyli udana integracja z kulturą francuską.

Młodzi bandyci z imigranckich rodzin, czyli udana integracja z kulturą francuską.

Grzegorz Górny  z-imigranckich-rodzin

Po niedawnych bitwach ulicznych, które na długi czas ogarnęły wiele miast we Francji, w europejskich mediach pojawił się zalew komentarzy stawiających następującą diagnozę: problemem jest to, że główna siła sprawcza wspomnianych zajść, czyli młodzież pochodząca z imigranckich rodzin, nie zintegrowała się dostatecznie ze współczesną kulturą francuską.

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę

A może problem jest odwrotny? Może ta młodzież jest właśnie lepiej zintegrowana z dominującą obecnie we Francji kulturą niż się na pozór wydaje. To przecież współczesna szkoła francuska wpaja młodym, by odrzucili dotychczasowe autorytety, dyscyplinę i tradycję; to dzisiejsza kultura mówi im, by na pierwszym miejscu stawiali samorealizację i autoekspresję; to cała rzesza opiniotwórczych influencerów i trendsetterów przekonuje ich, by wybierali absolutną wolność jednostki nieskrępowaną żadnymi normami, zakazami i tabu – wolność, która nie akceptuje ograniczeń w postaci prawdy obiektywnej, etyki absolutnej czy prawa naturalnego. Młodzi wciąż słyszą, że najważniejsze jest, aby byli autentyczni, a zatem robili to, co chcą. Więc robią, co chcą. Niszczą budynki, palą samochody, obrzucają kamieniami policję.

To, co robią, nie jest bynajmniej wyrazem religii muzułmańskiej, nawet w wydaniu wahabickim czy salafickim. Ich niszczycielska furia – pozbawiona politycznego celu, programu i przywództwa – ma niewiele wspólnego z islamem, ma za to dużo wspólnego z nihilistyczną manifestacją wolności rozumianej jako nieustanna transgresja, czyli przekraczanie kolejnych norm. Oni nie recytują sur Koranu, rzucając koktajle Mołotowa w policyjne radiowozy. Do religii muzułmańskiej powracają dopiero później, gdy odrzucą postmodernistyczną kulturę pustki i wyczerpania.

Minister sprawiedliwości Eric Dupond-Moretti, szukając osób odpowiedzialnych za zamieszki, postanowił winą obarczyć rodziców. Jego zdaniem nie skorzystali oni z przysługującej im władzy rodzicielskiej, by zdyscyplinować swoje pociechy. Ale przecież to cała francuska kultura, przy walnym wsparciu systemu szkolnictwa i wymiaru sprawiedliwości, usilnie pracowała przez ostatnie dziesięciolecia nad tym, by osłabić pozycję rodziny i odebrać rodzicom prawo decydowania o swoich dzieciach. Teraz zbierane są tylko owoce tych działań.

Kto „zatruwa młodym głowy”?

Młodzi imigranci mówią, że nie lubią Francji i się z nią nie utożsamiają. W sumie oni wyciągają tylko logiczne konsekwencje z tego, co od lat głoszą mainstreamowe autorytety: że państwo narodowe jest złem, którego trzeba się pozbyć jak anachronicznego przeżytku; że cywilizacja zachodnia od wieków była i nadal pozostaje źródłem największych nieszczęść i zbrodni w historii ludzkości; że nietolerancyjna i ksenofobiczna kultura europejska odpowiedzialna jest za rasizm, kolonializm, islamofobię i inne plagi społeczne. Czy można więc zarzucać młodzieży z imigranckich rodzin, że nie chce utożsamiać się z tak monstrualnym złem?

Ci sfrustrowani młodzi ludzie w rzeczywistości są wyrazicielami głęboko dysfunkcyjnej kultury panującej we francuskim społeczeństwie, kultury, która kwestionuje dotychczasowe pewniki i odrzuca tradycję, stawiając na piedestale jednostkę i jej nieograniczoną niczym wolę. W tym sensie są oni nieodrodnymi dziećmi dzisiejszej Republiki.

Emmanuel Macron winę za ostatnie zamieszki zrzucił na gry komputerowe oraz platformy społecznościowe, takie jak TikTok czy Snapchat, które „zatruwają młodym głowy”. Z powodu swej diagnozy został skrytykowany przez media, które zarzuciły mu powierzchowność w ocenie sytuacji. A jednak prezydent Francji ma częściowo rację. Dostrzega, niestety, tylko wycinek problemu, jakim jest fragment kultury masowej. Powinien jednak spojrzeć na zjawisko znacznie szerzej. Wówczas być może dostrzegłby, że odpowiedzialność za uformowanie młodzieży spoczywa na całej dominującej dziś we Francji kulturze, w której hegemonem są środowiska lewicowo-liberalne, i której częścią jest także on sam.

Marsylia – stolica narkotyków i przemocy gangów.

Francja: jednostki specjalne wkraczają do Marsylii. W całym regionie trwają krwawe strzelaniny 

https://pch24.pl/francja-jednostki-specjalne-wkraczaja-do-marsylii-w-calym-regionie-trwaja-krwawe-strzelaniny/


Szef MSW Francji Gerald Darmanin poinformował w czwartek na platformie X (dawniej Twitter) o wysłaniu do Marsylii specjalnych jednostek CRS 8 do tłumienia miejskiej przemocy. Od początku roku w departamencie Bouches-du-Rhone, którego stolicą jest Marsylia, zginęło w strzelaninach więcej osób niż w całym 2022 roku.

„Zgodnie z moimi instrukcjami, CRS 8 zostaną wysłane do Marsylii, aby przeprowadzić ukierunkowane operacje przeciwko handlowi narkotykami w ciągu najbliższych kilku dni” – poinformował Darmanin.

„Od początku sierpnia w Marsylii doszło do serii porachunków, w których zginęło co najmniej osiem osób” – napisał dziennik „Le Parisien”. Chodzi o krwawe walki o kontrolę nad handlem narkotykami.

We wtorek trzydziestokilkuletni mężczyzna został zabity w dzielnicy Canet, dzielnicy robotniczej na północy miasta. Z kolei dwa dni wcześniej doszło do zabójstwa 25-letniego mężczyzny na osiedlu mieszkaniowym na południu Marsylii – dodała gazeta.

W zeszłym tygodniu zginęło dwóch mężczyzn, w tym 28-letni właściciel sklepu spożywczego w północnej dzielnicy miasta.

Według AFP od początku roku w Marsylii zastrzelono lub zabito łącznie 36 osób, z czego większość w związku z handlem narkotykami. To więcej niż w całym 2022 roku, kiedy zastrzelono 31 osób.

PAPpap logo

Francuzi są narodem, który postradał rozum. To „młodzi ludzie” podpalają Francję? Jak mitologia lewicy okazała się samobójstwem.

Francuzi są narodem, który postradał rozum. To „młodzi ludzie” podpalają Francję? Jak mitologia lewicy okazała się samobójstwem…

Filip Obara podpalaja-francje

Osiem lat temu – w dobie ataków terrorystycznych we Francji – wydawało się, że muzułmanie, którzy mordują po kilkanaście osób na raz w imię supremacji religijnej i cywilizacyjnej, dadzą politykom wystarczający powód do opamiętania się i zweryfikowania mitów na temat „różnorodności kulturowej” oraz „religii pokoju”… Jednak europejski pęd ku samozagładzie okazał się silniejszy. 

Tamte zamachy pokazały, że Francuzi są narodem, który postradał rozum. Najbardziej kuriozalnym tego wyrazem było słynne nagranie, na którym ojciec tłumaczył małemu dziecku, wyjście z kwiatami naprzeciw karabinom maszynowym jest najlepszym rozwiązaniem w sytuacji zbrojnej agresji. Kilkuletni chłopak tego jednak „nie kupił”. Dlaczego? Bo rozum przyrodzony JESZCZE w nim nie zgasł. Zjadliwy wirus lewicowego myślenia nie przeżarł jeszcze jego dziecięcego mózgu. Ale minęły lata a Francuzi, jak widać, do wyciągania wniosków nadal się nie kwapią. Mówienie jedynie o zagubionym rozumie byłoby już w tym momencie niezręcznym eufemizmem…

Z czysto historycznego punktu widzenia nasuwa się pytanie: Kiedy Europa weszła na drogę samozagłady?

Dawniej mocarstwa były po prostu raczej egoistyczne niż autoagresywne. Nie pomogły Polakom w starciu z dwoma socjalistycznymi totalitaryzmami, jeszcze wcześniej nie pomogły Rosjanom zniszczyć bolszewii, która zalała następnie pół świata. Wszystko to ze względu na własne krótkowzroczne interesy. Choć te zaniechania ostatecznie odbiły się czkawką, to jednak można powiedzieć, że w ciasnej perspektywie rządów alianckich była w tym spora doza zachowawczej postawy dbania o wyłącznie własne podwórko…

Natomiast co stało się z polityką dziś, gdy Ursula von der Leyen jedzie do Tunezji, aby tam błagać prezydenta tego mało rozwiniętego i nic nie znaczącego na arenie międzynarodowej kraju, by łaskawie nie przysyłał już nielegalnych imigrantów do Europy? Efektem rozmów jest podpisanie paktu zawierającego „porozumienia dotyczące zakłócenia modelu biznesowego przemytników i handlarzy ludźmi, wzmocnienia kontroli granicznej oraz poprawy rejestracji i powrotu”, a więc „wszystkich niezbędnych środków dla wzmocnienia wysiłków na rzecz powstrzymania nielegalnej migracji” – jak napisał na Twitterze premier Holandii.

Okoliczności iście poniżające. Oto przedstawicielka większości państw europejskich płaszczy się przed egzotycznym władyką i uroczyście ogłasza akt kapitulacji przed szantażem, wskutek którego my, podatnicy Europy, będziemy musieli zapłacić za ograniczenie fali imigrantów.

Ale zwróćmy uwagę na inną rzecz. W pakcie jest mowa o ukróceniu przestępczej działalności, która ma miejsce w samej Tunezji. Czyli potrzeba było specjalnego porozumienia, żeby stwierdzić, że Tunezja ma walczyć z własną przestępczością? Przecież jest to konstytutywne zadanie państwa, dotyczące utrzymania porządku wewnętrznego, a skutkiem jego zaniechania jest destabilizacja wielu innych państw. Jeżeli Tunezja nic z tym nie robi – a może zrobić, jak się okazuje z samej deklaracji prezydenta – to wniosek jest jasny: Celowo tego nie robiła, bądź dokonywała zaniechań, bo było jej to na rękę…

Czy takiego państwa nie nazywamy terrorystycznym? A jeżeli tak, to wszelki dialog jest wykluczony, a tym bardziej płacenie jakichkolwiek pieniędzy. W grę wchodzi jedynie wyegzekwowanie ukrócenia tej terrorystycznej działalności. Tym bardziej, że wcześniej doświadczaliśmy już tego samego ze strony Maroka i Turcji…

Widok tej atrofii zdrowego rozsądku i odruchów samozachowawczych każe zapytać, czy organizacje, które nazywają się rządami, mają jeszcze coś wspólnego z legalną władzą? Przecież władza ma dbać o dobro wspólne, a nie niszczyć kraj przez haniebne zaniechania, nawet jeżeli podejmowane są pod pretekstem jakiejś przepełnionej „empatią” ideologii.

Cywilizacja, która traci rozsądek i nie umie użyć zdecydowanych działań, w tym koniecznej przemocy wobec najeźdźców, jest cywilizacją, która zdobnym lakiem i nic już nie znaczącym herbem pieczętuje swój własny upadek.

Najlepszym tego przykładem jest Francja. Czy może być coś bardziej symbolicznego niż świętowanie zdobycia Bastylii (czyt. uwolnienia kryminalistów przez pre-bolszewicką dzicz rewolucyjną) z udziałem lewicowego prezydenta jadącego na wozie pancernym, podczas gdy współczesna dzicz imigrancka demoluje kraj? Nic, tylko czekać na nową Bastylię, z tym że dawniej do władzy doszli barbarzyńcy, którzy tworzyli nowy świat na gruzach cywilizacji, a dziś mamy do czynienia z inną cywilizacją – silniejszą, ponieważ nie negującą własnych korzeni.

Co jeszcze musiałoby się wydarzyć, żeby europejskie elity władzy poszły po rozum do głowy? Nie wystarczyły akty terroru i masowe mordy religijne, nie wystarczają zamieszki, wyglądające momentami niemalże jak wojna domowa. Linia narracyjna ani trochę się nie zmienia. Władze i media mówią o zamieszkach wywołanych przez „młodych ludzi” na francuskich ulicach, a słowo „islam” nie pada publicznie; podobnie jak słowa „imigrant”, „Arabowie”, „murzyni”, „Bliski Wschód”, „Afryka”, „obca cywilizacja”.

Właściwie to chyba nie pada nawet słowo… „problem”. No bo jaki problem, proszę Państwa, skoro 17-letni Nahel był… „Francuzem”?

Władza musiałaby się przyznać do przyjęcia fundamentalnie błędnych założeń światopoglądowych, i to nie kilkanaście, lecz prawie dwieście pięćdziesiąt lat temu. A to nie przejdzie. Przyznanie się do tego byłoby jednoznaczne z odebraniem samej sobie podstawy bytu, a tego władza rewolucyjna przecież nie zrobi! Obawiam się, że nawet za cenę unicestwienia państwa i narodu…

Le Monde UJAWNIA: Francja szkoli w Polsce ukraińskich żołnierzy

Le Monde UJAWNIA: Francja szkoli w Polsce ukraińskich żołnierzy

francja-szkoli-w-polsce-ukrainskich-zolnierzy

Francuski dziennik Le Monde ujawnia, że od pół roku działa w Polsce tajny obóz, w którym Francuzi szkolą\ ukraińskich żołnierzy.

Obóz szkoleniowy, o którym piszą francuskie media, miał powstać w lutym. Od tego czasu przeszkolono w nim co najmniej 1600 ukraińskich żołnierzy.

Sprawę długo utrzymywano w ścisłej tajemnicy i zdecydowano się na jej ujawnienie dopiero przy okazji wizyty w Polsce francuskiego ministra obrony Sébastiena Lecornu.

– Te szkolenia będą trwały tak długo, jak będzie to konieczne – poinformował paryski minister.

W sumie oficjalnie od początku wojny na Ukrainie Paryż wyszkolił 5200 żołnierzy, w tym 1600 w Polsce i 3600 na terytorium Francji.

Nie wiadomo, gdzie znajduje się ośrodek szkoleniowy, który istnieje w Polsce. Wiadomo jednak, że nad Wisłą przebywa 120 francuskich instruktorów i 80 osób z personelu pomocniczego. Francuzi mają mieszkać w namiotach, a Ukraińcy w stałych kwaterach.

Planowo Francuzi szkolą ok. 500 Ukraińców przez pięć tygodni. Według zapowiedzi Paryża, szkolenia będą trwały „tak długo, jak będzie tego wymagała sytuacja na froncie”.

Francją rządzą eunuchy: Jedynym prawdziwym mężczyzną jest pani Maryna.

Francją rządzą eunuchy: Jedynym prawdziwym mężczyzną jest pani Maryna. Zamieszki, jakie wybuchły po zastrzeleniu 17-letniego złodziejaszka.

https://nczas.com/2023/07/08/michalkiewicz-jedynym-prawdziwym-mezczyzna-jest-pani-maryna/

W jednym z najnowszych felietonów, Stanisław Michalkiewicz skomentował sytuację we Francji. Publicysta odniósł się do zamieszek, jakie wybuchły po zastrzeleniu „17-letniego złodziejaszka”.

Michalkiewicz przypomniał, że „w Nanterre policjant zastrzelił 17-letniego złodziejaszka”.

– Rozpętało się piekło, nie tylko w Paryżu i na przedmieściach (…), ale na przedmieściach innych miast francuskich, dochodzi tam do niszczenia mienia, tzn. podpalania samochodów, rozbijania sklepów, napaści rabunkowych na przechodniów, którzy nieostrożnie wyszli z domu o tej porze – powiedział.

– Policja zachowuje się raczej powściągliwie, dlatego że obawia się, że jak się stanowczo bardziej zachowa, to wtedy dobre panie, te francuskie Janiny Ochojskie, zaraz ich oskarżą o stosowanie przemocy (…). Policja w zasadzie nie przeciwdziała temu, tak jakby czekała na rozwój wypadków – ocenił.

– Rozwój wypadków jest burzliwy, dlatego że np. w Marsylii podpalona została największa biblioteka w mieście. Nie wiem dlaczego akurat na tej bibliotece ta łobuzeria, dzicz wywarła swoją złość dodał.

Zdaniem Michalkiewicza opinia, że „Francji już nie ma, że została skolonizowana”, jest „trochę przesadna, dlatego że skolonizowane zostały duże miasta i przedmieścia zwłaszcza, gdzie policja się boi zaglądać, natomiast prowincja francuska została taka, jaka była”.

– Nie wiadomo, jak to dalej pójdzie, między innymi dlatego, że Francją rządzą eunuchy. Od śmierci generała de Gaulle’a tam jedynym prawdziwym mężczyzną jest pani Maryna Le Pen, a reszta to są eunuchy, które chyba nie wiedzą już do jakiej płci należą, w związku z tym nie są w stanie opanować tej sytuacji – ocenił.

Ta łobuzeria z przedmieść, która jest już w trzecim pokoleniu na socjalu, bo oni się tam pracą nie zhańbili. Już w trzecim pokoleniu jest na socjalu, od czasu do czasu rusza na miasto, zaczyna palić samochody, rozbijać sklepy itd., rząd mówi, że zrobi z nimi porządek, ale nie robi porządku, tylko po cichutku im podwyższa socjal, a im właśnie o to chodzi, żeby im podwyższać socjal.

– Epilogiem tych zabaw są marsze przeciwko przemocy, bo francuskie eunuchy, które się nawet boją powiedzieć przeciwko komu maszerują (…), więc maszerują przeciw przemocy.

Jak dodał, „Arabowie i Senegalczycy stoją na chodnikach i na widok tych smutasów, to zataczają się ze śmiechu”.

– Nie wiadomo jak to się skończy, bo widzimy, że budzi się reakcja na te umizgi do łobuzerii w postaci partii radykalniejszych, które dochodzą do głosu – podkreślił, przywołując przykłady Niemiec i Szwecji.

Mamy do czynienia z rewoltą koordynowaną? – Turyńska mobilizacja “bojowników polskich” oraz tzw. “black bloc” zmierzających do Francji

mamy do czynienia z rewoltą koordynowaną? – Turyńska mobilizacja bojowników polskich oraz tzw. black bloc zmierzających do Francji

Date: 4 luglio 2023 Author: Uczta Baltazara babylonianempire-czy-mamy-do-czynienia-z-rewolta-koordynowana-turynska-mobilizacja-bojownikow-polskich-oraz-tzw-black-bloc-zmierzajacych-do-francji

O tym, że Francja płonie mówi się wszędzie. Sytuacja wyląda na pełne zanurzenie się w fabułę słynnej powieści francuskiego pisarza Laurenta Obertone zatytułowanej “Guérilla”. https://fr.wikipedia.org/wiki/Gu%C3%A9rilla_(livre)

Książka, o której mowa przewidywała scenariusz niestabilności we Francji z powodu masowych powstań imigrantów znajdujących się w tym kraju: imigrantów, którzy stają się tak liczni, że w wielu miastach wręcz zastępują rodowitych Francuzów.

https://youtube.com/watch?v=xdrtJd8woyY%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Jeśli na przykład wybierzecie się na wycieczkę po Trappes, małym miasteczku niedaleko Paryża, odniesiecie wrażenie, że trafiliście do miejscowości całkowicie oddzielonej od reszty Francji. Przybywając do Trappes, sprawa ma się tak, jakbyście przekraczali wyimaginowaną granicę między Francją do Arabią Saudyjską, ponieważ nie ma tam Francuzów.

Są tam islamiści, którzy narzucili swoją kulturę i zwyczaje, ponieważ w przeciwieństwie do liberalnego Zachodu, świat islamu nigdy nie doświadczył żadnego procesu sekularyzacji. Pozostał wierny swojej historii, a kiedy migruje, zabiera ze sobą swoją tożsamość i w ogóle nie integruje się z krajem goszczącym. https://www.rt.com/news/418840-traapes-france-radical-islam/

Jesteśmy świadkami jak najprawdziwszego zjawiska substytucji etnicznej, religijnej i kulturowej.

W tym sensie można powiedzieć, że Francja jest sublimacją “marzenia” hrabiego Kalergi, który, aby zbudować nową, fałszywie zjednoczoną Europę, zaproponował zastąpienie Europejczyków innymi obywatelami, nowymi “Europejczykami” utworzonymi z krzyżówki ras afrykańskich i azjatyckich oraz “wybranymi” mieszkańcami Stanów Zjednoczonych Europy.

Autorytaryzm zjednoczonej Europy z konieczności wymaga usunięcia wszystkiego, co reprezentuje prawdziwą cywilizację Europy chrześcijańskiej.

Francja jest jednym z krajów laboratoriów tego typu eksperymentu inżynierii społecznej i rasowej.

Można zatem powiedzieć, że to, czego jesteśmy obecnie świadkami, jest bezpośrednim i naturalnym wynikiem zjawiska, które nie mogło nie doprowadzić do obecnego scenariusza: scenariusza wojny domowej na tle rasowym, podczas której nowi “europejscy” obywatele – którzy w sposób sztuczny nabyli obywatelstwo za pomocą instrumentu prawnego ius soliw ogóle nie identyfikują się z krajem, w którym się urodzili, i posuwają się wręcz do żądania zburzenia kulturowych i społecznych instytucji owego kraju, po to aby zastąpić je innymi podmiotami, które pod każdym względem stanowią emanację kultury krajów islamskich.

Masowa imigracja do Europy jest zatem niczym innym jak kolonizacją narodów europejskich, które muszą ustąpić miejsca nowym Europejczykom, aby umożliwić manifestację projektu Kalergi.

Jednakże rzeczą najistotniejszą w niniejszej analizie jest próba zrozumienia, w jakim stopniu zamieszki, których jesteśmy obecnie świadkami, są spontaniczne, a w jakim nie.

Tzw. «centra społeczne» (włoskie ośrodki lewackie), black bloc i polscy bojownicy w Turynie

Aby zrozumieć wspomniany powyżej poziom spontaniczności rebelii, należy zacząć od interesującej wiadomości całkowicie ukrytej przez włoskie oraz francuskie massmedia głównego nurtu.

W ostatnich dniach, w Turynie –  niektóre źródła instytucjonalne poinformowały o autentycznych tranzytach osób należących do świata centrów społecznych finansowanych przez niezrównanego George’a Sorosa wraz z grupami innych postaci uznawanych za powiązane z osławionymi tzw. black blocs.

Określenie “black bloc” przywołuje na myśl niesławne zamieszki na szczycie G8 w Genui w lipcu 2001 roku. Były to dni, kiedy miasto było niszczone przez tego typu grupy, którym pozostawiono wolną rękę w sianiu zamętu i dewastacji.

Za owym akronimem ukrywają się członkowie zachodnich służb specjalnych, którzy wykorzystują tęże uzbrojoną i wyszkoloną militarnie frakcję aby dysponować kontrolowaną dysydencją o wyjątkowo brutalnym charakterze, niezbędną do wdrażania restrykcji typu autorytarnego.

Przypadek obecności brytyjskiego agenta służb specjalnych w szeregach “black block” w Genui w roku 2001 jest najprawdopodobniej zaledwie wierzchołkiem znacznie większej góry lodowej (szczegóły opisane w tekście, do którego link poniżej).

https://babylonianempire.wordpress.com/2021/08/08/po-20-latach-od-szczytu-g8-w-genui-do-czego-miala-sluzyc-strategia-masakrowania-i-dewastacji/embed/#?secret=sZrlPISTD7#?secret=XGmLAi5b54

Nie jest to bynajmniej strategia nowa. Zachodnie służby wdrażały już wcześniej podobne strategie z udziałem Czerwonych Brygad w latach 70-tych, które już w momencie porwania Aldo Moro w roku 1978 zdawały się być naszpikowane ludźmi Mossadu i CIA, co ujawnił sam prezydent Moro, zanim został porwany i zabity przez tę grupę terrorystyczną.

Są to podwaliny strategii napięcia, która polega na zarządzaniu sprzeciwem i nadawaniu mu form przemocy w celu stworzenia klimatu strachu wśród społeczeństwa, niezbędnego do stłumienia jakiejkolwiek formy prawdziwego sprzeciwu, który mógłby naprawdę rzucić wyzwanie systemowi.

Wydaje się, że w Turynie mamy obecnie do czynienia z masowym napływem tego typu postaci. Wśród nich znajdują się również Polacy, Niemcy i obywatele krajów bałtyckich, którzy są raczej rzadkością w rejonie Turynu. Warto zauważyć, że wydają się mieć wyraźne przygotowanie wojskowe, a także fakt, że mówią doskonale po angielsku bez obcego akcentu, co sugeruje oczywiste anglosaskie wyszkolenie.

Jest to charakterystyka, która bardzo przypomina profile zawodowych najemników, którzy walczyli na Ukrainie dla nazistowskiego reżimu w Kijowie i którzy byli szkoleni w minionych latach przez CIA.

Jest raczej rzeczą mało prawdopodobną, aby nagle, grupy należące do centrów społecznych, czarne bloki i bojownicy z Polski zainteresowali się budynkiem Mole Antonelliana lub innymi atrakcjami stolicy Turynu.

Tak nie jest. Grupy te masowo przybywają do Turynu i wszystkie kierują się do Francji. Władze najwyraźniej doskonale o tym wiedzą i wydaje się, że nie podejmują żadnych szczególnych działań, aby powstrzymać ten exodus.

Wygląda też na to, że nie są podejmowane żadne szczególne wysiłki ze strony władz francuskich, które generalnie są bardzo skrupulatne w kontrolowaniu swoich granic i niezwykle rygorystyczne w kontrolowaniu pociągów przybywających z Włoch.

Jeśli doszło do zerwania komunikacji między Włochami a Francją odnośnie powstrzymania tegoż napływu, to trudno sądzić, że było to dziełem przypadku – biorąc pod uwagę dobrze znaną bezkompromisowość transalpejską w kontrolowaniu wszystkiego, co przybywa z terytorium Włoch.

A owe masowe przemieszczenia sugerują, że komórki te zostały aktywowane i otrzymały konkretne polecenia: należy udać się do Francji. To tam obecnie znajduje się serce rewolty i to tam mają zostać przeprowadzone zamieszki.

Czy zamieszki we Francji są pretekstem do zwrotów autorytarnych?

Fakt, że grupy te otrzymały rozkaz przedostania się do Francji oraz fakt, że władze włoskie i francuskie pozwoliły im zrobić to bez przeszkód, skłania do myślenia, że być może istnieje odgórna wola, aby takie bunty faktycznie miały miejsce.

Ogólnie rzecz biorąc, chaos i przemoc są zawsze na rękę owym siłom, ponieważ są to idealne warunki do powstrzymania zmian politycznych i zapobieżenia upadkowi określonego systemu.

Unia Europejska jest doskonałym przykładem wysoce dysfunkcyjnego systemu, któremu coraz trudniej jest utrzymać się na nogach. Na dzień dzisiejszy Bruksela przechodzi głęboki kryzys gospodarczy spowodowany permanentnymi politykami oszczędnościowymi narzuconymi przez euro, a także równie głęboki kryzys geopolityczny, który doprowadza ów blok do całkowitej izolacji na arenie międzynarodowej.

Rewolty w tym kontekście mogłyby przynieść wiele korzyści równie słabemu i niepopularnemu prezydentowi, jak Emmanuel Macron, który między innymi sprawia wrażenie całkowicie oderwanego od potrzeb i interesów Francuzów. Kiedy Francja płonęła, Macron bawił się na koncercie swojego idola Eltona Johna.

Wyłącznie autorytaryzm może zapewnić przetrwanie postaci politycznej tak mocno pogrążonej w kryzysie i przewodzącej narodowi, który wraz z Niemcami stanowi coraz bardziej kruchy kręgosłup niestabilnej Unii Europejskiej.

Pojawiają się również pytania o całą dynamikę, która doprowadziła do zamieszek, począwszy od śmierci 17-letniego Nahela Merzouka.

Według jego przyjaciela, który był z nim w samochodzie, policjanci mieli zagrozić mu, że go zastrzelą, jeśli nie zatrzyma się, ponieważ samochód, którym jechali, żółty mercedes, jechał pasem dla autobusów i przejechał na czerwonym świetle.

Istnieje zaledwie jedno nagranie z incydentu, na którym niewiele widać. Dwóch policjantów zbliża się do samochodu, a następnie samochód odjeżdża, ale nie widać, aby którykolwiek z nich uderzył Nahela kolbą pistoletu, jak twierdzi jego przyjaciel. Strzał miał rzekomo oddać jeden z dwóch policjantów po tym, jak Nahel próbował ponownie odjechać, naruszając rozkaz funkcjonariuszy. Nie jest również jasne, dlaczego 17-latek próbował uciec, poza tym, że prawdopodobnie nie miał prawa jazdy.

Wówczas, natychmiast rozpoczęła się kampania “Sprawiedliwość dla Nahela”. W bardzo krótkim czasie po incydencie podekscytowana matka chłopca zaczęła wypowiadać się publicznie, ale nie wydawała się zbytnio straumatyzowana utratą 17-letniego syna.

Kiedy matka Nahela zaczęła domagać się sprawiedliwości dla swojego syna, zrobiła to, nosząc koszulkę z napisem “Sprawiedliwość dla Nahela”; taką koszulkę założyło wiele innych osób.

Najwyraźniej, ktoś bardzo szybko wydrukował setki koszulek z grafikami, które wydają się być zaprojektowane tak, aby wywierały spore wrażenie.

Do tego dochodzi fakt, że uczestnicy zamieszek w banlieu używają broni wojennej, która prawdopodobnie pochodzi z Ukrainy: broni, która jest dość droga i bardzo trudna do zdobycia, chyba że jakiś hojny sponsor pokrył rachunek. https://www.tasnimnews.com/en/news/2023/07/02/2919492/military-grade-weapons-used-as-france-plunges-into-mass-protests-video

Dynamika i szybkość, z jaką zamieszki szybko się rozwinęły i zostały skoordynowane, sugerują, że operacją mogły kierować inne aparaty. Te same aparaty, które zarządzały zamieszkami w Genui w roku 2001 i te same, które zarządzały porwaniem Moro wiele lat wstecz.

Należy teraz zadać pytanie, czy ten ciąg strategii napięcia może przynieść rezultaty, na które prawdopodobnie liczą jej konstruktorzy. Odpowiedź wydaje się być zdecydowanie przecząca. UE jest organizacją, która przechodzi obecnie nieodwracalny kryzys, a dynamika kontrolowanych niepokojów nie może wiele zrobić, aby ów kryzys powstrzymać lub odwrócić. Kryzys UE polega na tym, że straciła ona fundamenty, na których opierało się jej istnienie, a mianowicie ochronę ze strony imperium amerykańskiego.

Do tego czynnika należy dodać to, że UE jest odizolowana od wielobiegunowego świata BRICS, który szybko dociera na wszystkie kontynenty.

Jeśli rozruchy we Francji nie są spontaniczne, a są desperacką kartą tych, którzy chcieliby utrzymać projekt Kalergi przy życiu, jej pomysłodawcy wkrótce zostaną zmuszeni do liczenia się z rzeczywistością.

To nie są lata dwutysięczne. Globalizacja zakończyła żywot. A skoro proces globalizacji dobiegł właśnie kresu, trudno sobie wyobrazić, jak UE – organizacja, która od tegoż zjawiska zależała – może przetrwać.

Sieroty po Kalergi’m będą musiały ten fakt zaakceptować. UE skazana jest na przejście do lamusa historii.

INFO: https://www.lacrunadellago.net/la-mobilitazione-a-torino-dei-combattenti-polacchi-e-dei-black-block-diretti-in-francia-rivolte-coordinate/

Bernard Margueritte: Nie ma już Francji. Została skolonizowana. Francuzi przestają być ludźmi wiary, mamy nie wolność, ale dowolność.

Bernard Margueritte: Nie ma już Francji. Została skolonizowana. Francuzi przestają być ludźmi wiary, mamy nie wolność, ale dowolność.

3.07.2023, Nie-ma-juz-Francji-Zostala-skolonizowana

Komentując trwające od wtorku zamieszki, Bernard Margueritte ocenił, że „Francja jest w stanie agonalnym”. Zwrócił uwagę, że już nawet prezydent Emmanuel Macron mówił o „odcywilizowaniu”.

O sytuacji we Francji legendarny korespondent francuskich mediów w Polsce mówił na antenie Polskiego Radia 24.

Dziennikarz ocenił, że nie można mówić o wojnie domowej, ponieważ „ci ludzie, jak zauważył świetny publicysta Mathieu Bock-Côté, bardzo często nie czują się Francuzami, oni właściwie walczą z Francją”.

Gdzie natomiast szukać powodów tej walki?

– „Mamy tu mieszankę różnych powodów, Francja jest w stanie kryzysu w różnych dziedzinach, mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym, spowodowanym także polityką neoliberalną prowadzoną przez Brukselę, zadłużeniem, prawie jedna czwarta Francuzów żyje poniżej progu ubóstwa” – wymieniał Francuz.

– „Ponadto Francuzi przestali być Francuzami, oddali pole walkowerem (…) mamy plądrowanie kościołów, walkę z wartościami duchowymi i moralnym. Francuzi przestają być ludźmi wiary, mamy nie wolność, ale dowolność.

W tle tego jest przyjęcie ludzi z zewnątrz, prawie dziesięć procent kraju to ludność muzułmańska, to jest kolonizacja à rebours. Ci ludzie, kiedy nawet są de iure obywatelami Francji, nie czują się Francuzami, oni walczą z Francją” – dodał.

Przywołał też szacunki, wedle których za 30 lat połowa Francji może być już muzułmańska.

– „Nie ma Francji, bo Francuzi przestali być Francuzami, nie ma Francji, bo została skolonizowana. Na peryferiach miast ludzie są często sterroryzowani bojówkami czy grupami przestępców” – powiedział.

kak/Polskieradio24.pl

==================

mail: Czytałeś „Obóz świętych” Jean Raspaille? Sprzed pół wieku? To poczytaj powtórnie!!

Koszty paru dni ubogacania przez inżynierów we Francji: Na razie ponad 1 miliard euro. Na miliardzie się nie skończy…

Koszty ubogacania przez inżynierów we Francji: Na razie ponad 1 miliard euro.

Porażające koszty zamieszek we Francji. Na miliardzie euro się nie skończy…

Na podst.: koszty-zamieszki-francja

Macron spotka się z burmistrzami. Zamieszki w tle

Emmanuel Macron, który w nocy spotkał się z policją i strażą pożarną w ramach „okazania wsparcia”, spotka się również z burmistrzami około 220 miast dotkniętych przemocą. Macron spotka się z burmistrzami setek miast, aby ocenić skutki zamieszek, które wstrząsnęły Francją w ciągu ostatniego tygodnia .

Francja szacuje koszty zamieszek na ponad 1 miliard euro.

Francuskie lobby pracodawców Medef oszacowało koszty zamieszek, które zapoczątkowało zastrzelenie przez policję 17-letniego brutalnego dilera narkotyków, na ponad 1 miliard euro (1,1 miliarda dolarów) – informuje Bloomberg.

Filmy z zamieszek, które obiegły cały świat, zaszkodziły wizerunkowi Francji – powiedział gazecie Le Parisien szef Medef, Geoffroy Roux de Bézieux. Trudno jest powiedzieć, czy wpływ będzie długotrwały, ale z pewnością tego lata nastąpi spadek rezerwacji, choć sezon wydawał się obiecujący. Wiele z nich zostało już anulowanych – dodał.

W sumie od początku zamieszek tydzień temu aresztowano ponad 3000 osób.

=======================

A tu zabawy inżynierów:

https://twitter.com/wloczykijnl/status/1676245317241430018?s=20

Filozow-eseista ciągnie za sobą włączoną piłę łańcuchową za motocyklem. Performance uliczny, Francja 2023

Szkoła – wróg barbarzyńców we Francji. Spalono lub zdemolowano ponad 200.

Szkoła – wróg barbarzyńców we Francji. Spalono lub zdemolowano ponad 200.

szkola-wrog-barbarzyncow

210 szkół zostało zdemolowanych lub spalonych w czasie zamieszek od początku ich trwania, tj. od wtorku. Kilkanaście zostało zniszczonych w takim stopniu, że nie będzie mogło przyjąć uczniów od poniedziałku na ostatni tydzień zajęć przed wakacjami – podało ministerstw edukacji narodowej.

Według szacunków uszkodzone lub całkowicie zniszczone zostały sale dydaktyczne, ale także pokoje nauczycielskie i pomieszczenia administracyjne.

Noc z czwartku na piątek przyniosła szczyt przemocy, ponieważ celem ataków było 117 szkół na całym terytorium kraju. Poprzedniej nocy 50 szkół uszkodzono w porównaniu z 33 między piątkiem a sobotą i „tylko” 10 w nocy z soboty na niedzielę – podał dziennik „Le Parisien” w poniedziałek.

Kilkanaście placówek edukacyjnych nie nadaje się do przyjęcia uczniów i przedszkolaków. W Hericourt regionie Burgundia-Franche-Comte przedszkole Louise-Michel, które zostało podpalone, będzie zamknięte w poniedziałek i wtorek. Dzieci, których rodzice pracują, będą przyjmowane w sąsiedniej szkole podstawowej.

W La Verriere w regionie paryskim, gdzie spłonęło przedszkole i szkoła podstawowa, 200 uczniów pozostaje bez szkoły, a miasto będzie musiało pracować nad naprawą budynków w okresie letnim.

W innych miejscowościach uczniowie będą umieszczani na czas lekcji w ośrodkach wypoczynkowych.

Ministerstwo odmawia na razie oszacowania kosztów zniszczeń. Zachęca natomiast pracowników edukacji, do natychmiastowego składania skarg w przypadku zaatakowania ich przez uczestników zamieszek.

Czworo Algierczyków w areszcie za gwałt i morderstwo 12-letniej dziewczynki w Paryżu.

Czworo Algierczyków w areszcie za gwałt i morderstwo 12-letniej dziewczynki w Paryżu.

Podejrzani o zabójstwo

Par Aylan Afir / 17 octobre 2022

algeriens-meurtre-fillette

Wciąż pojawiają się nowe informacje na temat morderstwa 12-letniej dziewczynki, do którego doszło w piątek 14 października w 19. dzielnicy Paryża. Według francuskiej prasy, czworo zatrzymanych podejrzanych urodziło się w Algierii. Są to dwie siostry i dwóch mężczyzn, z których jeden jest „bliskim” jednej z sióstr.

Morderstwo wstrząsnęło całym Paryżem. Ofiara, Lola, została znaleziona przez bezdomnego w plastikowym bagażniku około godziny 23-ciej. Było to przed blokiem, w którym mieszkała. Sekcja zwłok, przeprowadzona następnego dnia, wykazała śmierć przez uduszenie z poważnymi ranami na szyi.

Śledztwo ujawniło niejaką Dahbię B., która została zauważona przez kamery monitoringu. Była ostatnią osobą, która widziała Lolę żywą. Widziano ją wchodzącą do rezydencji z ofiarą, a następnie wychodzącą samotnie. Wszystko to w dniu morderstwa. Młoda Algierka ma zostać przebadana pod kątem “potencjalnych zaburzeń psychicznych”, według źródeł bliskich śledztwu cytowanych przez francuską prasę.

Czworo Algierczyków w areszcie za gwałt i morderstwo Loli

Według relacji naocznych świadków, młoda kobieta opuściła dom z dwiema walizkami, które załadowała do samochodu. Poprosiła nawet przechodniów o pomoc w niesieniu plastikowego bagażnika. Walizka zawierająca młodą ofiarę była poplamiona krwią i mocno wybielona chemicznie, czyszczona.

Dahbia B. została aresztowana następnego dnia w Bois-Colombes, Hauts-de-Seine, na północny zachód od Paryża. Została zatrzymana wraz z 5 innymi osobami. Bezdomny, który odkrył ciało i inna osoba zostali zwolnieni bez postawienia zarzutów. Jednak młoda Algierka, jej starsza siostra i dwóch innych mężczyzn, wszyscy urodzeni w Algierii, zostali zatrzymani w areszcie policyjnym w sprawie “zabójstwa nieletniej poniżej 15 roku życia w związku z gwałtem popełnionym z aktami tortur i barbarzyństwa” oraz “gwałtu na nieletniej poniżej 15 roku życia z aktami tortur i barbarzyństwa oraz ukrywania zwłok”, według źródeł sądowych cytowanych przez Libération1.

Zgodnie z nagraniem kanału telewizyjnego, sąsiad był świadkiem tej sceny. Kiedy Dahbia B. odkryła, że mała Lola znajduje się w plastikowym bagażniku, zaczęła biec z telefonem, krzycząc: “On to zrobił! On to zrobił!” Jest to kolejna wskazówka, że młoda kobieta nie jest bezpośrednim sprawcą zbrodni przeciwko małej Loli, ale jest to również wskazówka, że wie, kto popełnił morderstwo.