„Bez rolników, bez jedzenia, bez przyszłości” czyli Wielki Reset Żywnościowy

„Bez rolników, bez jedzenia, bez przyszłości” czyli Wielki Reset Żywnościowy

AlterCabrio bez-rolnikow-bez-jedzenia-bez-przyszlosci

Według Roosa ta nieludzka polityka prowadzi do katastrofalnych konsekwencji, a co roku od 20 do 30 rolników popełnia samobójstwo. Co więcej, za brakiem rolników czają się niedobory żywnościowe, o czym świadczy głód i chaos na Sri Lance, który był wynikiem perfekcyjnego wdrożenia środowiskowego zarządzania społecznego [ESG]

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

___________***___________

Holenderski eurodeputowany Rob Roos krytykuje globalistyczną politykę „Wielkiego Resetu Żywnościowego”: „Bez rolników, bez jedzenia, bez przyszłości” (wideo w oryg. md)

Apel Roosa by chronić i dbać o naszych rolników oraz domaganie się przejrzystości w etykietowaniu żywności jest wyraźnym wezwaniem do działania.

W niedawnym przemówieniu w Parlamencie Europejskim holenderski polityk i obecny poseł do Parlamentu Europejskiego, Robert „Rob” Roos, wypowiedział się przeciwko unijnej polityce „Wielkiego Resetu Żywnościowego”, która, jak twierdzi, prowadzi do wstrząsających scen w Holandii. Roos argumentował, że rolnicy produkują żywność od wieków i są istotną częścią europejskiego dziedzictwa i kultury. Jednak umowy handlowe UE i Organizacji Narodów Zjednoczonych zalewają rynek produktami z połowy świata, podczas gdy rolników zabijają przepisy mające na celu działania na rzecz klimatu, w tym zakaz stosowania nawozów azotowych, niezbędnych składników nowoczesnego rolnictwa.

Według Roosa ta nieludzka polityka prowadzi do katastrofalnych konsekwencji, a co roku od 20 do 30 rolników popełnia samobójstwo. Co więcej, za brakiem rolników czają się niedobory żywnościowe, o czym świadczy głód i chaos na Sri Lance, który był wynikiem perfekcyjnego wdrożenia środowiskowego zarządzania społecznego [ESG – Environmental, Social and Corporate Governance]. Dlatego Roos wezwał do zakończenia Ustawy o odtwarzaniu przyrody i Agendy 2030, które, jak stwierdził, niszczą rolników dla ideału utopii bez CO2.

Roos podkreślił potrzebę ponownej ochrony i dbałości o rolników, stwierdzając, że bez rolników nie może być żywności ani przyszłości. To przemówienie odzwierciedla rosnące obawy wśród farmerów w całej Europie, którzy obawiają się, że ich źródła utrzymania są zagrożone przez politykę UE, która przedkłada kwestie ochrony środowiska nad ich dobrobyt ekonomiczny.

W innym niedawnym przemówieniu Roos skrytykował politykę UE polegającą na wprowadzaniu owadów do żywności bez wyraźnego oznakowania. Chociaż od 2020r. UE dopuściła cztery różne rodzaje owadów jako składniki żywności, Roos twierdzi, że konsumenci muszą dokładnie wiedzieć, co znajduje się w ich żywności, a zwodnicze łacińskie nazwy owadów na opakowaniach nie są wystarczająco jasne i zamiast tego są używane, aby ukrywać składniki.

Roos wezwał do tego, aby produkty żywnościowe na bazie owadów miały przejrzyste etykiety, z normalną nazwą owada wymienioną prostym językiem oraz ikoną na opakowaniu, aby ostrzec konsumentów, co produkt zawiera. Wierzy, że zapobiegnie to przypadkowemu spożyciu owadów, jeśli ktoś nie może lub nie chce tego robić. Przemówienie Roosa podkreśla potrzebę przejrzystości i uczciwości w etykietowaniu żywności, zwłaszcza jeśli chodzi o wprowadzanie nowych i nieznanych składników.

Przemówienia Roosa są potężnym sygnałem alarmowym dla Unii Europejskiej i całego świata. Podkreślają one krytyczną potrzebę przejrzystości i uczciwości w przemyśle spożywczym oraz pilną potrzebę znalezienia równowagi między ochroną środowiska a wspieraniem naszych rolników. Globaliści z Unii Europejskiej muszą przestać forsować swój lewicowy program środowiskowy. Jego wezwanie do ochrony i troski o naszych rolników oraz żądanie przejrzystości w etykietowaniu żywności jest wyraźnym wezwaniem do działania. Bez rolników „nie może być żywności, przyszłości ani nadziei”.

_________________

Dutch MEP Rob Roos Slams Globalists ‘Great Food Reset’ Policy: ‘No Farmers, No Food, No Future’ (Video), Amy Mek, May 15, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Zielone bankructwo czyli kto następny po Sri Lance
Według WEF na Sri Lance wszystko szło świetnie, ale co widzimy cztery lata później: bankructwa, inflację, niewypłacalność, braki żywności, braki towarów, braki paliwa i przemoc na ulicach. […]

_________________

Od Sri Lanki do Niderlandów czyli jak działać
Wiedzą, że kiedy ludzie stają się wściekłym, głodnym tłumem, mogą być kontrolowani jak zwierzęta. I tego typu reakcje są dokładnie tym, na co liczą ci globalistyczni oszuści. Dlatego niszczą światowe gospodarki i wywołują kryzys żywnościowy. […]

Wielkie kłamstwo zrównoważonego rozwoju. Czytajcie Orwella !

Wielkie kłamstwo zrównoważonego rozwoju

Łukasz Warzecha: wielkie-klamstwo-zrownowazone

Hasło zrównoważonego rozwoju jest wielkim oszustwem. Jak to zresztą bywało w historii niemal ze wszystkimi pięknie brzmiącymi hasłami, za którymi stała ideologia.

Pojęcie zrównoważonego rozwoju w gruncie rzeczy jest czysto ideologiczne. Oznacza narzucenie ludziom z góry przyjętych reguł, które elita uznała za słuszne, ogłaszając, że są jedynymi możliwymi, jeśli chcemy się uratować przed katastrofą. Jaka to może być katastrofa – to sprawa właściwie drugorzędna. Aktualnie głównym straszakiem jest katastrofa klimatyczna.

Zrównoważony rozwój oznacza, że ludziom trzeba wiele rzeczy narzucić, zakazać lub nakazać, bo sami z siebie tych działań nie podejmą, ponieważ nie czują takiej potrzeby, a w wielu przypadkach chodzi o poczynania sprzeczne z naturalnymi ludzkimi potrzebami i instynktami.

Przytoczmy kilka przykładów, które mogą się wydawać ekstremalne, mało prawdopodobne albo absurdalne. Jeśli jednak wspomnimy, co uznawano za nieprawdopodobne jeszcze dekadę czy dwie temu, sceptycyzm okaże się nie na miejscu. Doświadczenie pokazuje, że nie ma właściwie takiej rzeczy, której nie dałoby się z czasem wprowadzić do głównego nurtu w ramach przesuwania okna Overtona.

Nie jedz tego!

Przykład pierwszy: twój talerz nie jest twoją sprawą. To już nie jest postulat zwariowanych radykałów, ale podejście coraz śmielej wprowadzane do głównego nurtu debaty. Istnieją tu dwa wątki. Pierwszy to kwestia powiązania hodowli zwierząt, przede wszystkim bydła, z histerią klimatystyczną.

Krowy mają emitować potężne ilości metanu, w związku z czym pierwszym radykalnie ograniczonym mięsem miałaby być wołowina. Na tym jednak niemal na pewno się nie skończy, bo tu wchodzi do gry drugi wątek, którym jest nachalna promocja z gruntu fałszywego pojęcia praw zwierząt (czegoś takiego jak „prawa zwierząt” nie ma i być nie może – ale to temat na odrębny tekst).

Przyjęcie koncepcji „praw zwierząt” oznacza odejście od hodowli w ogóle – nie tylko krów, ale też świń czy kur, o zwierzętach futerkowych nawet nie wspominając.

Jakie będą tego konsekwencje, także gospodarcze, nietrudno przewidzieć. Brak mięsa zwierzęcego czy jajek w naszej diecie trzeba będzie czymś przecież zrównoważyć – i tutaj pojawiają się dwie możliwości: mięso syntetyczne (jak wiadomo, w jego produkcję zainwestował poważne pieniądze Bill Gates) oraz niesławne robaki. Jakkolwiek fantastycznie może to dzisiaj brzmieć.

Mięso naturalne pozostanie zbytkiem i luksusem dla najbogatszych, najpewniej importowanym spoza Europy, która ma wielkie ambicje stać w awangardzie postępu. Rolnictwo natomiast zostanie radykalnie ograniczone, a wielu rolników pójdzie z torbami i zostanie zmuszonych do sprzedaży swoich gospodarstw. Ktoś oczywiście te tereny kupi – za niewielkie pieniądze – i w jakiś sposób wykorzysta. Na przykład, aby rozpocząć tam produkcję alternatywnego pożywienia na wielką skalę.

Samochód nie dla ciebie!

Drugą dziedziną, w której zakazy i ograniczenia są nieuchronne, będzie mobilność. Swoboda poruszania się zawsze była solą w oku totalitarystów. Ma to bardzo głęboki fundament kulturowy i cywilizacyjny: ograniczenie wolności przemieszczania się od niemal początków ludzkiej cywilizacji wiąże się z niskim statusem danej osoby. Symbolicznie reprezentowało to przywiązanie chłopa do ziemi czy status niewolnika. Swobodnie przemieszczać się może natomiast człowiek wolny, dla którego jest to element jego podmiotowości. Obywatelem zaś odczuwającym własną podmiotowość – w odróżnieniu od przedmiotowości – o wiele trudniej pomiatać.

Oczywiście nikt nie mówi o przywróceniu niewolnictwa. Rzecz w tym, aby przeciętnemu człowiekowi odebrać (najlepiej poprzez bodźce ekonomiczne) chęć i możliwość swobodnego podróżowania. W tym celu działania idą – widać to już wyraźnie – trzema torami.

Pierwszy polega na spowodowaniu, żeby skończyła się era względnie dostępnej i taniej motoryzacji. W tym wątku mamy próbę zniszczenia silnika spalinowego (częściowo zatrzymaną z powodu sprzeciwu Niemiec, ale to, nie wdając się w detale, w dużej mierze złudne ustępstwo) przy pozorach przejścia na „motoryzację” elektryczną – faktycznie skrajnie niepraktyczną, bardzo drogą i słabo dostępną.

Tor drugi to radykalne podniesienie cen paliw. To stanie się w UE już niedługo, gdy wejdzie w życie ETS II, czyli nowa wersja systemu handlu emisjami, zakładająca opodatkowanie transportu, w tym również lotniczego. Uderzy to nie tylko w zasilających swoje pojazdy paliwami kopalnymi, ale także w chcących korzystać z wciąż względnie jeszcze taniego transportu lotniczego. Era tanich podróży, przynajmniej dla Europejczyków, odejdzie w przeszłość.

Tor trzeci to urządzanie miast. To już widzimy: nasze miasta są organizowane w taki sposób, żeby maksymalnie utrudnić życie kierowcom i zrobić z nich obywateli drugiej kategorii, a przy tym wprowadzić coraz wyższe i coraz bardziej zniechęcające koszty utrzymywania samochodu w mieście. To koszty parkowania i przy okazji brak miejsc parkingowych, ale także instrument w postaci stref czystego transportu, wprowadzony Ustawą o elektromobilności, uchwaloną przez PiS i oddaną do dyspozycji samorządów. Dodatkowo, na podstawie ustawodawstwa unijnego, wprowadzenie SCT będzie obligatoryjne w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców, gdzie przekroczone są w określonym okresie normy tlenków azotu.

Po co ci mieszkanie?

Brak możliwości posiadania samochodu to odebranie wielu ludziom drugiej najcenniejszej rzeczy, jakiej są właścicielami. Pierwszą jest oczywiście mieszkanie – i na tym polu również toczy się gra. Jej najnowszym etapem jest dyrektywa EPBD, która w ciągu dekady może sprawić, że wiele osób będzie zmuszonych pozbyć się swoich nieruchomości, ponieważ nie będzie ich stać na doprowadzenie ich do wymaganego przez unijne przepisy stanu zeroemisyjności.

Tu ważna uwaga: mówimy o dyrektywie, czyli o przepisie, który nie jest bezpośrednio implementowany do krajowego prawa, ale państwa członkowskie mają wypełnić zakładane cele. Dyrektywa w swojej obecnej postaci stwierdza zatem, że powinno się zapewnić najbardziej potrzebującym wsparcie, ale nie mówi, jak ma ono wyglądać ani jaką ma mieć wysokość. Można zatem założyć, że kraje, których nie będzie na to stać, maksymalnie ograniczą mechanizmy takiej pomocy, pozostawiając mnóstwo osób samym sobie. Zresztą nawet gdyby wsparcie miało się pojawić, będą się musieli na nie złożyć wszyscy. Wszak państwo nie ma własnych pieniędzy – ma tylko pieniądze podatników.

Stul gębę!

Wreszcie kolejna dziedzina (niezwiązana już bezpośrednio z klimatem, ale z samym rozpowszechnieniem zrównoważonego rozwoju i wszystkim, co z tego wynika) to swoboda obiegu informacji. Zachód od lat igra z nowymi formami cenzury. Przybiera ona różne formy: od narzucania poprawności politycznej i wprowadzania opartych na niej ograniczeń do prawa, poprzez działania korporacji będących częściami oligopolu mediów społecznościowych, skończywszy na ograniczeniach mających teoretycznie zapobiegać manipulowaniu opinią publiczną. Tutaj pojawiają się kolejne preteksty – od pandemii po wojnę na Ukrainie.

Najnowszym, a potencjalnie bardzo groźnym rozwiązaniem, jest opracowywane w tym momencie w instytucjach unijnych rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (nr 2021/0381) w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej. Pierwotnie miało ono przeciwdziałać ukrytemu przekazowi politycznemu i teoretycznie zapobiegać wzbudzaniu niepokojów. W praktyce, w swojej aktualnej postaci, uderzyłoby potężnie w niezależnych twórców czy właściwie w każdego, kto chciałby dzielić się w sferze wirtualnej swoimi poglądami, ocenami, spostrzeżeniami czy wiadomościami w jakikolwiek sposób dotyczącymi sytuacji politycznej. A jest to, jak wiadomo, pojęcie maksymalnie pojemne.

Na początku lutego Parlament Europejski uchwalił poprawki do projektu rozporządzenia, które jednak w żaden sposób nie zmniejszyły zagrożenia. Wygląda to tak, jakby parlamentarzyści z pełną świadomością zamierzali utrudnić obywatelom wyrażanie niezależnych opinii.

Wielki Brat patrzy!

Opowieść o rzekomo lepszym życiu, do jakiego ma nas prowadzić idea zrównoważonego rozwoju, jest wielkim kłamstwem. Żeby ją zrealizować, trzeba będzie albo odebrać nam wolność wyboru w bardzo wielu dziedzinach, albo przeprowadzić masowe pranie mózgów, wskutek którego wystarczająco duża liczba ludzi uwierzy, że wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła, a żałosna namiastka normalnego życia to największe szczęście.

Czytajcie Orwella!

Fit for 55. Uciekajmy na Białoruś, póki to możliwe!!

Fit for 55. Uciekajmy na Białoruś, póki to możliwe!!

[Poniżej „zrównoważone podejście”. MD]

Czy zielony komunizm w UE spowoduje, że Polacy będą uciekać na Białoruś, bo nie będzie się dało normalnie żyć w Polsce?

zielony-komunizm-w-ue

Unia Europejska jest na drodze do przemiany, której skala nie ma precedensu w jej historii. W ramach programu „Fit for 55”, UE ma zamiar zredukować swoje emisje CO2 o 55% do 2030 roku w porównaniu do poziomów z 1990 roku, a do 2050 roku stać się neutralna pod względem emisji. Dążenia te, choć szlachetne, mogą jednak prowadzić do poważnych konsekwencji dla obywateli.

W ramach „Fit for 55”, UE proponuje objęcie systemem handlu uprawnieniami do emisji (ETS) nowych sektorów, takich jak transport i budownictwo. W praktyce oznacza to, że koszty związane z emisją CO2 będą ponoszone bezpośrednio przez konsumentów, co spowoduje wzrost cen paliw, biletów lotniczych i ogrzewania. Ponadto, wszystkie budynki w UE będą musiały być zeroemisyjne, co może kosztować biliony złotych.

Co więcej, UE planuje zakazać rejestracji nowych samochodów spalinowych do 2035 roku, co wymusi na konsumentach przejście na droższe samochody elektryczne. Jednak, produkcja samochodów elektrycznych i baterii do nich również ma znaczny wpływ na środowisko, co często jest pomijane w tej dyskusji.

Należy jednak pamiętać, że wysiłki UE są tylko kroplą w morzu. Według danych, emisje CO2 w Europie stanowią tylko około 8% światowych emisji. Bez globalnej współpracy, zmiany w UE mogą okazać się niewystarczające, a wręcz szkodliwe dla jej obywateli.

Skutki tych polityk będą odczuwalne dla obywateli UE. Wzrost cen i ograniczenia mogą sprawić, że życie w UE stanie się trudne. Możliwe, że niektórzy Polacy zdecydują się przenieść na wschód, do krajów takich jak Białoruś czy Rosja, które nie podążają tą samą ścieżką. To prowadzi nas do dystopijnego scenariusza, w którym ogrodzenie na granicy Polski z Białorusią, które miało na celu powstrzymanie nielegalnej imigracji, może być wykorzystane do powstrzymania ucieczek na wschód z „eurosojuza”.

Czy rzeczywiście zmierzamy w stronę „zielonego komunizmu”? Czy UE stanie się miejscem, z którego obywatele będą chcieli uciekać? To pytania, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. Jedno jest pewne – zmiany, które nadejdą, będą miały daleko idące konsekwencje. 

Mimo teoretycznie szczytnych celów, „Fit for 55” stawia przed obywatelami UE wiele wyzwań. Przekształcenie budynków w zeroemisyjne, przeniesienie transportu na pojazdy elektryczne i objęcie nowych sektorów systemem ETS to zadania, które wymagają ogromnych inwestycji i zmian w naszym sposobie życia. Wiele osób będzie musiało zmierzyć się z wyższymi kosztami życia, a nie wszyscy będą w stanie sobie na to pozwolić.

Jednocześnie należy pamiętać, że wysiłki UE są tylko częścią globalnej walki przeciwko zmianom klimatycznym. [A gucio !! Tych wariatów najwięcej w UE md] ]

Bez globalnej współpracy, te wysiłki mogą okazać się niewystarczające. Co więcej, mogą one prowadzić do niezamierzonych konsekwencji, takich jak migracje wewnątrz kontynentu lub nawet poza jego granice.

Czy Polacy będą musieli szukać schronienia na wschodzie, w Białorusi lub Rosji? Czy zielony komunizm rzeczywiście stanie się rzeczywistością w Europie? To pytania, które wywołują niepokój, ale na które trudno teraz odpowiedzieć. Niezależnie od wyniku, jedno jest pewne: UE stoi na progu ogromnych zmian, które wpłyną na życie każdego z nas.

Na koniec, warto przypomnieć, że choć walka ze zmianami klimatycznymi jest ważna, nie może ona odbywać się kosztem jakości życia obywateli. Potrzebujemy zrównoważonego podejścia, które uwzględnia zarówno ochronę środowiska, jak i dobrobyt społeczny. Tylko w ten sposób będziemy mogli stawić czoła wyzwaniom przyszłości i zapewnić trwały rozwój dla przyszłych pokoleń.

=================================

mail:

Dlaczego „Mimo teoretycznie szczytnych celów, “Fit for 55” stawia przed 
obywatelami UE wiele wyzwań.”

Dlaczego szczytnych?

Przecież opowiadanie o globalnym ociepleniu jest pozbawione sensu.

Lagarde prezes Europejskiego Banku Centralnego wzywała rządy do redukcji wsparcia rodzin z tytułu wzrostu cen energii

Lagarde prezes Europejskiego Banku Centralnego wzywała rządy do redukcji wsparcia rodzin z tytułu wzrostu cen energii

Date: 9 Maggio 2023Author: Uczta Baltazara babylonian-empire

Rządy państw strefy euro powinny rozpocząć wycofywanie środków pomocowych mających na celu złagodzenie skutków wzrostu cen energii, aby uniknąć sytuacji, w której fiskalne rozrzutności napędzają inflację, powiedziała w czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Christine_Lagarde ecb.europa

“W miarę jak kryzys energetyczny staje się mniej dotkliwy, ważne jest, aby zacząć teraz szybko wycofywać te środki, zgodnie ze spadkiem cen energii i w sposób skoordynowany” – powiedziała Lagarde, dodając, że wiele z tych środków zostało podpisanych na cały rok 2023 w czasie, gdy ceny energii były znacznie wyższe niż obecnie.

Lagarde powtórzyła wcześniejsze ostrzeżenia, że środki fiskalne mające na celu osłonę gospodarki przed wysokimi cenami energii, które nie są tymczasowe, ukierunkowane i dostosowane do zachowania zachęt do zużywania mniejszej ilości energii “prawdopodobnie spowodują wzrost średnioterminowych presji inflacyjnych, co wymagałoby silniejszej reakcji polityki pieniężnej.”

Lagarde często przypisywała sukces Europy w ratowaniu gospodarki przed przepaścią w czasie pandemii działaniom polityki fiskalnej i monetarnej. Jednak w walce z inflacją rządy są mniej skłonne do podążania za EBC, utrzymując środki wsparcia, które mają pomóc konsumentom i przedsiębiorstwom w radzeniu sobie z kryzysem energetycznym i kosztami życia, które są tak rozległe, że z czasem mogą wywołać presję cenową.

INFO: politico

O tym, w jaki sposób Niemcy padły ofiarą “Zielonej Ośmiornicy” i wspierających ją miliarderów.

O tym, w jaki sposób Niemcy padły ofiarą “Zielonej Ośmiornicy” i wspierających ją miliarderów.

Jak tylko poskrobie się nieco zieloną powłokę… widać miliarderów, miliarderów, miliarderów

Date: 6 Maggio 2023Author: Uczta Baltazara w-jaki-sposob-niemcy-padly

27 kwietnia 2023, posłanka Alternative fuer DeutschlandBeatrix von Storch przypuściła ostry atak na ogromne interesy finansowe stojące za niemieckimi Zielonymi.

Swoje oskarżenia von Storch wystosowała bezpośrednio z podium Bundestagu, gdzie przemawiała w imieniu grupy parlamentarnej AfD. Posłanka wskazała imiona i nazwiska osób oraz podmiotów, które według niej są częścią misternej kabały Zielonych, która skutecznie zawładnęła polityką kraju.

Instytucje pozaparlamentarne, takie jak Agora Energiewendeoraz Instytut Ekologiiktóre sporządzają projekty dla niemieckiego, zielonego Ministerstwa Gospodarki, są częścią nienieckich fundacji, które działają na smyczy międzynarodowych miliarderów, oświadczyła von Storch w swoim wystąpieniu. wikipedia agora-energiewende energiewende

Wedug von Storch, funkcjonuje w tym obszarze “zagnieżdżony system fundacji”:

Agora Energiewende finansowana jest przez European Climate Foundation, która finansowana jest przez Children’s Investment Fund Foundation finansowana z kolei przez brytyjskiego miliardera Christophera Hohna. europeanclimate https://ciff.org/ european-climate-foundation

Hohn zarabia 2 miliony euro dziennie i jest głównym sponsorem ekstremistów skupionych wokół Extinction Rebellion. Tak więc wydaje swoje pieniądze na agendę klimatyczną, ale co jest naprawdę interesujące to odpowiedź na pytanie: jak on zarabia swoje pieniądze?” Extinction_Rebellion

Niemiecka poseł cytuje samoopis funduszu Hohna, który twierdzi, że koncentruje się on na kredytach hipotecznych i drogich nieruchomościach ze szczególnym uwzględnieniem dużych miast w Ameryce Północnej i Europie.

“Więc w owych miejscach zwolennik agendy klimatycznej zarabia na kredytach hipotecznych i nieruchomościach. I to jest sedno sprawy” – stwierdziła von Storch, wyjaśniając, że ten fakt posiada ścisły związek z planem Zielonych, by zmusić miliony niemieckich właścicieli domów do wymiany swoich olejowych i gazowych systemów grzewczych na nowe systemy oparte na pompach ciepła, na które większości z nich nie będzie stać.

“Właściciele domów będą musieli zaciągać kredyty hipoteczne na swoje domy, aby zapłacić za drogą pompę ciepła, a jeśli nie będą w stanie tego zrobić, będą musieli sprzedać swoje domy. I w tym momencie pojawią się fundusze hedgingowe pana Hohna, gotowe kupić ich nieruchomości. Co za niesamowity zbieg okoliczności!”

“Niektórzy mówią, że pan Hohn nie jest jedynym, który stoi za Agorą” – dodała von Storch. “Tak, to prawda, są też Stiftung Mercator oraz miliarderzy z Metro, a poprzez Europejski Fundusz Klimatyczny płyną też pieniądze od kanadyjskiego miliardera Johna McBaina. Jest on, podobnie jak pan Hohn, członkiem klubu miliarderów Billa Gatesa – The Giving Pledge.

Jak tylko poskrobie się nieco zieloną powłokę… widać miliarderów, miliarderów, miliarderów”. Stiftung_Mercator Metro_AG John_McCall_MacBain givingpledge

Posłanka AfD posunęła się dalej, stwierdzając: “Biznes nieruchomościowy to jedna strona medalu. Drugą jest biznes pomp ciepła. Amerykańska firma Carrier Global kupuje za 12 mld USD niemieckiego producenta – tj. firmę Viessmann. Kto jest właścicielem Carrier Global? – 86% jest w posiadaniu inwestorów korporacyjnych – cvo oznacza amerykańską branżę finansową: BlackRock, Vanguard, American Star i Capital Group”. Carrier_Global Viessmann

‘W tym samym czasie, gdy minister gospodarki – Habeck zmusza Niemców do kupowania pomp ciepła, globalny finansjera przejmuje niemiecką produkcję pomp ciepła. Kolejny niewiarygodny zbieg okoliczności’.

“Za sprawą polityki klimatycznej Zielonych, w tychże kręgach panuje polityczna gorączka złota” – powiedziała von Storch. “75 bilionów euro: tyle muszą zapłacić Niemcy za instalację pomp ciepła, więc BlackRock, Vanguard i Capital Gropup zarabiają szalone pieniądze”.

Zieloni są więc “politycznym ramieniem owych globalnych interesów finansowych, a ich polityka klimatyczna sprawia, że globalni super-bogaci stają się znacznie bogatsi, podczas gdy zwykli Niemcy tracą dach nad głową” – oskarżyła von Storch.

‘Wasza polityka klimatyczna to nic innego jak ostateczny atak na całe bogactwo narodowe Niemiec i mogę was zapewnić, że nie pozwolimy byście odnieśli sukces’” – zakończyła, zapowiadając przeciwstawienie się owej polityce.

Jak donosił portal Renovatio 21, obłąkana polityka Niemiec ery Merkel spowodowała groteskowe katastrofy: nie ma wystarczającej ilości wiatru dla turbin wiatrowych i powrócono do eksploatacji elektrowni na węgiel, czyli surowca, który Niemcy, podobnie jak gaz, importowały z Rosji. Niemiecki regres był tak duży, że w pewnym momencie – jak pisała analiza Deutsche Banku – w kraju mówiło się o zaopatrzeniu w drewno opałowe, by przetrwać zimę.

Podczas gdy zielony minister Habeck mówił o zmniejszeniu ilości pryszniców, ewentualnie faworyzując te zimne, kraj zamykał swoją ostatnią elektrownię atomową, co więcej wtrącając się, jak to miało miejsce ostatnio w przypadku Węgier, w przemysł atomowy krajów sąsiednich.

Rządząca wraz z Scholzem Partia Zielonych – która dyskutowała na temat usunięcia słowa “Niemcy” z własnej nazwy –  wyróżniła się pomysłami tłumienia protestów w przypadku braku ogrzewania oraz ślepym i bezwarunkowym poparciem dla Ukrainy, przy czym minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock zadeklarowała, że będzie wspierać Kijów także wbrew opinii własnego elektoratu. Sama Baerbock, która nigdy nie ukończyła studiów w Niemczech, ale spędziła długi czas w London School of Economics, dała do zrozumienia przed Radą Europy, że tak naprawdę prowadzona jest wojna przeciwko Rosji.

en.wikipedia de.wikipedia.

INFO: renovatio21

Realizacja „zielonego” programu UE przyczyni się do likwidacji naszej gospodarki, państwowości i wolności

Realizacja „zielonego” programu UE przyczyni się do likwidacji naszej gospodarki, państwowości i wolności

Prof. Skrzydlewski: 4 maja 2023 https://pch24.pl/prof-skrzydlewski-realizacja-zielonego-programu-ue-przyczyni-sie-do-likwidacji-naszej-gospodarki-panstwowosci-i-wolnosci/

Gdyby ten program został wprowadzony w życie, przyczyniłby się do zlikwidowania naszej rodzimej gospodarki i formy życia, przyczyniłby się również do unicestwienia naszej państwowości i naszej wolności. Dlaczego więc jest tak lansowany? Jest swoistym narzędziem destrukcji tego, co zostało wytworzone przez wieki w Europie dzięki współpracy narodów – powiedział o Europejskim Zielonym Ładzie profesor Paweł Skrzydlewski.

—————————————

Filozof zrecenzował na antenie Radia Maryja niby-ekologiczną, a w rzeczywistości samobójczą  politykę eurokratów. UE wprowadza szereg drastycznych i kosztownych rozwiązań pod hasłem „neutralności klimatycznej”, czyli dążenia do zminimalizowania emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych. Jednym ze środków do osiągnięcia tego utopijnego celu jest wprowadzenie zakazu produkcji i rejestrowania samochodów z silnikami spalinowymi.

Europejczycy będą musieli również płacić bajońskie sumy pieniędzy za emisję CO2 do atmosfery, radykalnie zmienić transport morski, lotniczy, drogowy oraz wprowadzić nowe normy budowlane – wskazał prof. Skrzydlewski.

Brukselskie elity Unii Europejskiej po raz kolejny wyjawiły swe zamiary, jakie mają w stosunku do nas i poniekąd do całej wspólnoty narodów zamieszkujących Europę. Stało się to możliwe dzięki przyjęciu w kwietniu 2023 roku przez Radę Unii Europejskiej pakietu pięciu aktów prawnych, czyli „Fit for 55”, które rzekomo pozwolą Unii Europejskiej ograniczyć emisją gazów cieplarnianych – mówił uczony.

UE zamierza już do końca obecnej dekady zmniejszyć o 55 procent emisję w stosunku do poziomu z 1998 roku. Z kolei w 2050 roku ma zostać osiągnięta tak zwana neutralność klimatyczna, czyli stan, w którym wytwarzane gazy cieplarniane będą w całości pochłaniane przez przyrodę.

Nowy Ład ma zachwycić, oczarować cały świat i stać się wzorem. Twierdzi się, że dzięki temu nasza planeta zostanie uratowana, a przez ludzkość zostanie porzucona droga do samozagłady. (…) Wszystkie plany Unii Europejskiej wprowadzają w szok i zdumienie, że mogą być tolerowane i głoszone przez ludzi o zdrowych zmysłach. Jednak elity Unii Europejskiej przyjmują je i zapowiadają zaciekłą walkę – podkreślił uczony.

Gdyby ten program został wprowadzony w życie, przyczyniłby się do zlikwidowania naszej rodzimej gospodarki i formy życia, przyczyniłby się również do unicestwienia naszej państwowości i naszej wolności. Dlaczego więc jest tak lansowany? Jest swoistym narzędziem destrukcji tego, co zostało wytworzone przez wieki w Europie dzięki współpracy narodów – dodał prof. Skrzydlewski.

Jak zaznaczył, idea Europejskiego Zielonego Ładu to woda na młyn dla takich potęg jak Chiny, Indie czy Rosja, które nie przejmują się mrzonkami o „zeroemisyjności”.

Źródło: RadioMaryja.pl

Sukces Morawieckiego i PiS: FitFor55: Koszt 527 miliardów euro do 2030r. Potem wzrośnie! Zrobili to ŚWIADOMIE.

Sukces Morawieckiego i PiS: FitFor55: Koszt 527 miliardów euro do 2030r. Potem wzrośnie! Zrobili to ŚWIADOMIE.

Katarzyna TS: PiS jest za, a nawet przeciw

21 kw. , 2023 pis-jest-za-a-nawet-przeciw

W piątek (21.04.2023) odbyła się konferencja prasowa eurodeputowanych Prawa i Sprawiedliwości Anny Zalewskiej i Tomasza Poręby. Tematem konferencji było przyjęcie przez Parlament Europejski przepisów wdrażających pakiet FitFor55. Za tymi przepisami głosowali eurodeputowani z tzw. opozycji totalnej, czyli Magdalena Adamowicz, Bartosz Arłukowicz, Marek Balt, Marek Belka, Robert Biedroń, Jerzy Buzek, Włodzimierz Cimoszewicz, Jarosław Duda, Tomasz Frankowski, Andrzej Halicki, Krzysztof Hetman, Danuta Hubner, Adam Jarubas, Jarosław Kalinowski, Łukasz Kohut, Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Leszek Miller, Jan Olbrycht, Radosław Sikorski, Sylwia Spurek i Róża Thun.

Europosłowie PiS wskazali, że jest to lista osób, które głosują przeciw Polakom, ponieważ wdrożenie pakietu FitFor55 oznacza drastyczne podwyżki cen energii, wzrost kosztów transportu oraz budowy i utrzymania domów. Likwidacja darmowych uprawnień do emisji CO2 w już istniejącym systemie ETS spowoduje podniesienie cen prądu i ogrzewania, a także zlikwiduje tanie przeloty. Wzrosną też koszty transportu gazu, który jest przewożony do Polski drogą morską. Natomiast nowy system ETS II, którym objęty zostanie transport drogowy i budownictwo, to po prostu gigantyczny podatek nałożony na właścicieli aut oraz domów i mieszkań. Będą oni musieli płacić podatek od emisji CO2, tak jak obecnie płacą go wytwórcy energii. Nikt nie wie, jaka faktycznie będzie wysokość tych opłat. Ale na pewno nie będzie tanio. W systemie ETS II cena ma początkowo wynosić 45 euro za tonę. Dla porównania: w istniejącym już systemie ETS ceny uprawnień wzrosły z 5 euro za tonę w 2017 roku do 100 euro za tonę w 2023 roku. Do jakiej kwoty dojdziemy?

Gdyby nie było systemu ETS, ceny energii w Polsce byłyby dziś niższe o ok. 60%. Skutkiem wdrożenia FitFor55 będzie dalszy wzrost cen energii plus haracz od domów i samochodów. System skonstruowany jest tak, że najbardziej uderzy w państwa najbiedniejsze, a w tych państwach – w ich najbiedniejszych obywateli. System ETS to po prostu handel powietrzem, dzięki któremu bogaci stają się jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Dlatego europosłowie PiS mają rację, gdy krytykują europosłów z opozycji totalnej za to, że głosowali za przyjęciem przepisów wdrażających FitFor55. Ale jest jedno „ale”, które eurodeputowani Zalewska i Poręba strategicznie przemilczeli podczas dzisiejszej konferencji. O czym zatem nie usłyszeliśmy ani słowa? O tym, że w grudniu 2020 roku premier Mateusz Morawiecki zgodził się na przyjęcie „ambitnego celu klimatycznego”, czyli 55 proc. redukcji emisji CO2 do 2030 roku. To właśnie jest FitFor55. Morawiecki mógł zawetować FitFor55 już na starcie, ale zrezygnował z weta i machina ruszyła. Ówczesny minister klimatu z ramienia PiS, Michał Kurtyka, zapewniał, że dzięki decyzji premiera Morawieckiego „mamy porozumienie, które z jednej strony pozwala realizować cel unijny, a z drugiej tworzy warunki do sprawiedliwej transformacji polskiej energetyki i gospodarki”.

Nie zapominajmy też, że w grudniu 2019 roku premier Morawiecki zgodził się na Zielony Ład, czyli tzw. zero-emisyjność do 2050 roku. To też mógł zawetować, ale tego nie zrobił. Zielony Ład dostał zielone światło, a Morawiecki tradycyjnie ogłosił sukces zapewniając, że Polsce nic nie grozi, bo kanclerz Merkel zapewniła go, że będziemy mogli dochodzić do zeroemisyjności „w swoim tempie”. Dziś zbieramy owoce tych sukcesów negocjacyjnych Morawieckiego, które mają nas kosztować 527 miliardów euro do 2030 roku. To są cztery roczne budżety Polski! I to jest wspólna „zasługa” rządu PiS oraz opozycji totalnej. Dlatego uśmiałam się do łez, gdy usłyszałam, jak europoseł Poręba zapewnia, że Prawo i Sprawiedliwość „nigdy nie zgodzi się na tego typu rozwiązania, które pod płaszczykiem walki o klimat, mają de facto uderzać w ludzi, mają doprowadzić do tego, żeby żyło się gorzej, żeby pogorszyły się standardy życia, żeby było coraz większe ubóstwo”.

Panie Poręba, wy już się na to zgodziliście! Zgodziliście się w 2019 roku i w 2020 roku. Chyba, że premier Morawiecki nie jest premierem, tylko szefem opozycji totalnej. O ile jednak mi wiadomo, Morawiecki jest członkiem PiS i stoi na czele rządu, tak jak stał, gdy godził się na Zielony Ład i FitFor55. Wtedy PiS był za, a teraz jest przeciw? Czy wy jesteście nienormalni, czy po prostu tak samo cyniczni i bezczelni, jak cyniczny i bezczelny jest Donald Tusk?

Gdyby ktoś uważał, że Morawiecki działał wbrew PiS, to przypominam, co Jarosław Kaczyński powiedział o Zielonym Ładzie w maju 2021 roku. Zapytany w Programie I Polskiego Radia, czy Polska w kontekście transformacji energetycznej będzie „sojusznikiem, czy niewolnikiem” europejskiego Zielonego Ładu, Kaczyński odpowiedział: Musimy przyjmować pewne realia i dzisiaj ta tendencja do tego, co można określić jako budowa nowego ładu jest taka, że odrzucanie jej oznaczałoby ustawienie się na marginesie i innego rodzaju różne kłopoty. (…) Ten plan jest czymś, w czym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę.

Ta cena to systemowe zubożenie społeczeństwa polskiego. Ta cena to haracz nakładany na produkcję energii, transport i budownictwo. Ta cena to drenowanie kieszeni Polaków w imię kuriozalnej ideologii klimatyzmu. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewniał, że warto w tym uczestniczyć, a dziś dowiadujemy się od europosłów PiS, że uczestniczyć w tym nie należy i to, co się stało, jest wyłącznie winą europosłów z PO, PSL i SLD.

Nie! To jest wspólna wina polityków partii rządzącej i polityków opozycji totalnej. Wespół w zespół wpakowali nas w to nieszczęście, jakim jest Zielony Ład i FitFor55. Różnica polega na tym, że opozycja totalna otwarcie popiera ten projekt, a rządzący udają, że nas przed nim bronią. Gdy przyszło do podejmowania decyzji szkodliwych dla Polski, to PiS był za, ale gdy nie da się już dłużej ukrywać, jakie są konsekwencje tych decyzji, to PiS jest przeciw.

Ale to jest cyrk!

I jeszcze jedno. Gdyby ktoś chciał usprawiedliwiać Morawieckiego argumentując, że nie wiedział, do czego doprowadzi zgoda na Zielony ład i FitFor55, to przypominam, że w 2019 roku wielokrotnie pisałam w moich felietonach, do czego to doprowadzi.

W felietonie pt. „Dziewczynka wraca na drzewo” z czerwca 2019 roku napisałam: 

Należy w końcu zdać sobie sprawę z grozy sytuacji. Realia wyglądają następująco: jesteśmy celem klimatycznych gangsterów, którzy łupią nas na potęgę. Opłaty za emisje CO2 to haracz, który ci gangsterzy nakładają na każdego wytwórcę energii z paliw kopalnych. Przekłada się to nie tylko na wzrost cen prądu i produktów, ale prowadzi również do ucieczki przemysłu z Europy, a więc skutkuje likwidacją miejsc pracy. Apetyty klimatycznych gangsterów rosną. Już szykują się do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt, co musi skończyć się drożyzną, a nawet głodem, o którym Europa zapomniała. No to sobie przypomni. A kolejnym krokiem będzie zakaz używania samochodów na benzynę, ropę i gaz. Jeśli klimatyczni gangsterzy dopną swego, będziemy siedzieć o głodzie w nieogrzewanych domach przy świeczce, a uciec z tego „raju” nie będzie jak, bo środki transportu będą tylko dla wybranych.

Natomiast w felietonie pt. „Klimatyczna egzekucja na raty”, opublikowanym w grudniu 2019 roku pisałam:

Produkcja wszystkich dóbr materialnych będzie stopniowo wygaszana, a na produkty wytwarzane poza UE zostanie nałożony podatek klimatyczny. Krótko mówiąc: wracamy na drzewo, a ten powrót będzie kosztował europejskich podatników 3 biliony euro. (…) Zapis wynegocjowany przez Polskę to po prostu klimatyczna egzekucja na raty. Tak, czy siak, Polska zobowiązała się do neutralności klimatycznej, czyli dekarbonizacji gospodarki i wdrażania całego pakietu legislacji, który niedługo rzuci na stół Komisja Europejska.

Jeśli ja wiedziałam, czym skończy się zgoda na to zielone szaleństwo, to jakim cudem Morawiecki tego nie wiedział? Do jasnej cholery! Przecież to on jest premierem, a nie ja. To on ma do dyspozycji cały sztab ludzi analizujących sytuację, a nie ja. Jak to możliwe, że ja wiedziałam, a on nie wiedział? Otóż musiał wiedzieć! Morawiecki musiał wiedzieć, jakie będą konsekwencje zgody na Zielony Ład i FitFor55. I wszyscy politycy PiS, którzy zajmowali się tą kwestią, też musieli o tym wiedzieć. I byli za. A teraz są przeciw?

Dzisiejsza konferencja prasowa eurodeputowanych PiS to jest teatrzyk dla „ciemnego ludu”. Celem tego teatrzyku jest wmówienie Polakom, że PiS broni nas przed czymś, w co sam nas wpakował. A dlaczego nas w to wpakował? Prawdopodobnie dlatego, że Kaczyński i Morawiecki sądzili, iż dostaną wielką kasę z UE i będą mogli rozdawać ją kupując sobie poparcie, żeby rządzić przez kolejne kadencje. Ale kasy nie ma i nie będzie. Jest natomiast Zielony Ład i FitFor55, czyli zielona biedą z nędzą. Sprawy zaszły już tak daleko, że nie wiem, czy kiedykolwiek się z tego wyplączemy. Ale nie dajmy sobie wmówić, że PiS nie przyłożył do tego ręki.

UE: Inflacja maleje, ceny rosną. Komuna triumfuje. Ceny cukru są w UE dwukrotnie wyższe niż na rynku światowym.

UE: Inflacja maleje, ceny rosną. Komuna triumfuje.

Niemcy: Cukier podrożał o 71 proc. Jedną z przyczyn polityka UE

Średnio ceny cukru są w UE dwukrotnie wyższe niż na rynku światowym

tvp.info-wzrost-cen

Ceny w Niemczech rosną, na co w dużym stopniu wpływ ma cukier. Jego cena w Europie jest obecnie zauważalnie wyższa niż na rynku światowym, za co częściowo ponosi winę UE – analizuje w piątek portal dziennika „Sueddeutsche Zeitung” (SZ).

Z comiesięcznych danych o inflacji wynika, że dla konsumentów w Niemczech cukier podrożał o ponad 70%. , rok do roku. „Liczba ta jest uderzająca tym bardziej, że średnia stopa inflacji w marcu faktycznie spadła: do 7,4 proc.” – zauważa „SZ”.

Inflacja maleje, ceny rosną

Mimo spadku inflacji ceny artykułów spożywczych nadal rosną – średnio o ponad 20 proc., przy czym szczególnie gwałtownie wzrosły ceny jajek (+34,6 proc.) i warzyw (+27,3 proc.). Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny cukru wzrosły o 70,9 proc.

Jak wyjaśnia Carlos Mera, ekspert ds. rolnictwa w londyńskim Rabobanku, przyczyn tego wzrostu może być kilka. We Francji, będącej jednym z czołowych producentów w Europie, zbiory buraków cukrowych były słabe z powodu kilku fal upałów.

„Ponadto w związku z planowanym zakazem stosowania dotychczas używanego środka ochrony roślin plony są albo zagrożone, albo ponoszone są wyższe koszty” – dodaje ekspert.

Wojna w Ukrainie [na Ukrainie ciemniaku!! MD] również wpływa na wzrost kosztów produkcji z uwagi na podwyżki cen energii. Ceny buraków cukrowych zostały znacznie podniesione, „aby zrekompensować wyższe koszty paliwa, nawozów i usług” – dodaje rzeczniczka stowarzyszeń cukrowniczych w Berlinie. Ceny buraków cukrowych wzrosły także dlatego, że ma to miejsce również w przypadku innych towarów rolnych (pszenicy, rzepaku).[Logika tej damy!! md]

Kolejna przyczyna wzrostu cen to zniesienie unijnych kwot cukrowych w 2017 r.

„Reżim rynku cukru gwarantował przez prawie 50 lat kwoty produkcyjne i ceny minimalne na buraki cukrowe. Teraz producenci cukru w Europie muszą konkurować z rynkiem światowym, np. z trzciną cukrową z Brazylii, która od dawna jest tańsza” – przypomina „SZ”. [uś, jaka niesprawiedliwość!! „muszą konkurować”!! md]

Indie i Tajlandia ograniczyły eksport cukru, ponieważ produkcja była tam niższa, niż się spodziewano, a dodatkowo import cukru z wielu krajów spoza UE wiąże się z wysokimi podatkami i cłami.

„Krótko mówiąc: UE znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji. Średnio ceny cukru są tu obecnie dwukrotnie wyższe niż na rynku światowym z powodu spadku podaży i wzrostu kosztów produkcji. A popyt konsumpcyjny wzrósł po zakończeniu pandemii koronawirusa” – podsumowuje SZ. 

Greenwashing czyli ekościema: Nienawidzący życia kłamcy. To nie „naturalny świat” ma być równoważony, ale rozwój, który go niszczy.

Greenwashing czyli ekościema: Nienawidzący życia kłamcy.

Greenwashing czyli ekościema okiem „Prawdziwej Lewicy”

To nie „naturalny świat” ma być równoważony, ale rozwój, który go niszczy.

AlterCabrio greenwashing-czyli-ekosciema

Kapitałowa lokomotywa nie jest „zrównoważona”, „przyjazna dla środowiska” ani „zielona”.

Jest to proces wywłaszczania, grabieży i niszczenia w wąskim interesie socjopatycznych właścicieli. Żywi się ciałem natury, wysysa życie i wypluwa śmierć. Pomalowanie jej na zielono i udrapowanie jej piekielnych maszynerii tęczowymi chorągiewkami niczego nie zmienia.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

_________***_________

WEF to nienawidzący życia kłamcy

Byłem zachwycony, że mogłem po raz pierwszy od trzech lat znów pojechać do Anglii i wziąć udział w zorganizowanej 25 marca w Londynie przez Real Left [Prawdziwa Lewica] konferencji, w ramach której uczestniczyłem w panelu prezentującym „ekologiczne zarzuty przeciwko WEF”. Oto tekst mojego wystąpienia, wygłoszonego do około 100 osób.

Argumentem ekologicznym przeciwko WEF jest dla mnie po prostu to, że ta organizacja reprezentuje wszystko, czemu sprzeciwiają się prawdziwi ekolodzy.

Jej pozorne zainteresowanie środowiskiem istnieje wyłącznie w sferze tego, co lubi nazywać swoją „narracją” – jej szef Klaus Schwab w zeszłym roku opublikował nawet książkę zatytułowaną „The Great Narrative” [Wielka Narracja].

Prawdziwe znaczenie tego terminu, mówiąc wprost, to kłamstwa. Uderzająco wielkie kłamstwa. WEF i ich przyjaciele w tak zwanym Globalnym Partnerstwie Publiczno-Prywatnym wiedzą, że nie chcemy tego, co dla nas szykują, więc muszą nas okłamywać na temat tego, co robią i dlaczego to robią, aby oszustwem sprawić, abyśmy zgodzili się na to wszystko.

Ich głównym celem, w całym spektrum ich aktualnego programu – pod różnymi nazwami – jest przepchnięcie nas do nowej fazy centralnej kapitalistycznej kontroli przy aktywnym wsparciu lewicy. Dlatego ta konferencja jest tak ważna. Musimy przerwać to wsparcie.

Ubierając swój podstępny faszystowski program w szaty czegoś dobrego i wartościowego, mają nadzieję, że zajmą moralne wyżyny, często kojarzone z lewicą, i z tej wzniosłej pozycji będą mogli szydzić z przeciwników jako samolubnych, zacofanych prawicowców.

Widzieliśmy to wyraźnie w przypadku covid, a teraz przy okazji 15-minutowych miast i tak dalej, i myślę, że ta sama sztuczka kryje się za całym programem „przebudzenia” [“woke” agenda], dlatego tak wielu instynktownie wyczuwa leżącą u jego podstaw hipokryzję.

To, o czym mówimy, jest kontynuacją, ad absurdum, bardzo starego kłamstwa w używaniu terminów „postęp” i „postępowy” do opisania ekspansji przemysłowego kapitalistycznego raka.

Język i ogólny ton lewicy są nastawione przeciwko wartościom, których lewica historycznie miała bronić – wolności od centralnej kontroli i wyzysku, silnemu poczuciu wspólnoty, sposobowi życia opartemu na samorealizacji wielu a nie samowzbogacaniu się nielicznych.

W dziedzinie ochrony środowiska to oszustwo nie jest trudne do zidentyfikowania. Bądź co bądź, jednocześnie będąc orędownikiem tak zwanego zrównoważonego rozwoju, WEF definiuje swoją ogólną misję jako „ustanowienie podstaw niezbędnych do rozwoju kapitalizmu interesariuszy”. [1]

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wśród partnerów WEF znajdują się takie firmy jak Coca-Cola, Nestlé, Procter and Gamble, Google, Bayer, Unilever, Volvo, Volkswagen, Lockheed Martin, Boeing, BP, ExxonMobil, Shell, Rio Tinto i Heathrow Airport… możemy śmiało przewidzieć rzeczywiste znaczenie, jakie WEF przywiązuje do ochrony świata przyrody. [2]

Słyszymy mnóstwo gadania na temat „odnawialnej” technologii ze strony WEF i ich przyjaciół, ale jak wskazuje wielu krytyków, wcale to tak nie wygląda. To po prostu kolejna forma ekościemy [greenwashing].

Na przykład samochody elektryczne nie powstrzymują zanieczyszczeń, a jedynie przenoszą je gdzie indziej, nie tylko do elektrowni wytwarzających energię elektryczną, ale także do kopalń, które dostarczają lit i kobalt potrzebny do akumulatorów.

Produkcja, transport i utylizacja narzędzi „odnawialnej” energii, takich jak turbiny wiatrowe i panele słoneczne, wiąże się z potworną dewastacją środowiska, nie mówiąc już o ludzkim cierpieniu, a także z ogromnymi ilościami paliw kopalnych, które mają zastąpić, ale których tak naprawdę zastąpić nigdy nie zdołają.

Inspirująca „środowiskowa” wizja Klausa Schwaba, ujawniona w jego książkach, obejmuje instalowanie gigantycznych luster w stratosferze w celu odchylania promieni słonecznych, chemiczne zasiewanie atmosfery w celu zwiększenia opadów i walkę ze zmianami klimatycznymi za pomocą nanocząsteczek. [3]

Według niego „czysta” energia obejmuje syntezę jądrową [4] i nie może się doczekać dnia, w którym satelity „pokryją planetę szlakami komunikacyjnymi”. [5]

Schwab również bardzo ubolewa nad „całą tą biurokracją”, która uniemożliwia nieskrępowany marsz genetycznie zmodyfikowanej żywności, ostrzegając, że globalne bezpieczeństwo żywnościowe zostanie osiągnięte jedynie poprzez poluzowanie przepisów dotyczących produktów GMO. [6]

W końcu to tylko kolejny sposób na zarabianie pieniędzy. Schwab marzy o „dochodowych obiektach wychwytujących i wykorzystujących dwutlenek węgla” oraz o przekształceniu dwutlenku węgla z substancji zanieczyszczającej środowisko w atut [asset]. [7]

Rzeczywiste stanowisko WEF w sprawie ekologii oczywiście potwierdza również sam fakt, że jawnie promuje tzw. Czwartą Rewolucję Przemysłową – Schwab napisał na ten temat dwie książki.

Promowanie transhumanizmu i budowa wszechstronnego wirtualnego „metaświata” [metaverse], w którym nasze życie jest odtwarzane cyfrowo, samo w sobie jest przeciwieństwem „zielonego” podejścia – wystarczy pomyśleć o elektryczności potrzebnej do zasilania tej matrycy i surowcach potrzebnych do jej budowy.

Ale jest jeszcze gorzej.

Agenda forsowana przez WEF i reprezentowany przez nią szerszy globalny system finansowy nie ma na celu ochrony przyrody, ale jej utowarowienie, wykorzystanie jej jako nowego rynku, na który gospodarka może dokonać ekspansji, przekształcenie jej w jeszcze jedno źródło finansowych spekulacji i zysku.

WEF wspiera tak zwany New Deal for Nature, znany również jako NaturePositive lub 30×30, którego widoczny cel „ochrony i przywracania przyrody” sprowadza się do zawłaszczania ziem wartości bilionów dolarów, szczególnie w Afryce. Poleciłbym ludziom przyjrzeć się kampanii No Deal For Nature, aby dowiedzieć się więcej na ten temat.

Inny aspekt tego utowarowienia można dostrzec w obligacjach środowiskowych [Environmental Impact Bonds], będących częścią szerszego kapitalizmu wpływu [impact capitalism], zapoczątkowanego publicznie przez inwestora venture capital Sir Ronalda Cohena, przyjaciela Tony’ego Blaira i Gordona Browna.

Oszustwo to wykorzystuje brak funduszy wśród pozbawionych gotówki, zadłużonych rządów, aby jeszcze bardziej przyspieszyć opłacalną prywatyzację funkcji tradycyjnie będących w gestii sektora publicznego. Podejście to zostało opisane jako „monetyzacja przyszłych oszczędności kosztów”. [8]

W przypadku obligacji środowiskowych [Environmental Impact Bonds] inwestorzy mają nadzieję na uzyskanie znacznego zwrotu ze swoich pieniędzy poprzez finansowanie tak zwanych „rozwiązań” problemów środowiskowych w modelu „płatności za sukces” opartym na wynikach.

To, czy te „rozwiązania” są naprawdę pomocne w dłuższej perspektywie, nie jest tak ważne – jeśli mogą odhaczyć „wynik osiągnięty” i zgarnąć gotówkę, kogo obchodzi, że setki zasadzonych drzew usychają i umierają w letnie upały, bo nikt nie przyszedł ich podlać?

Sukces dla środowiska, w tym bardzo wąskim kontekście, można nawet zdefiniować jako pomoc firmom w znalezieniu tańszych sposobów przestrzegania przepisów rządowych lub omijania ich w jakiś legalny, ale za to etycznie wątpliwy sposób. [9]

Prawdziwym celem tych „możliwości finansowania ochrony”, ich swoistym raison d’être, z punktu widzenia kapitalisty wpływu, jest to, że „mają sens ekonomiczny”. [10]

Oznacza to, że zarabiają pieniądze i mogą okazać się bardzo lukratywne, zwłaszcza że obligacjami można handlować.

Dlatego nie tylko sukces, ale także porażka tych środowiskowych „rozwiązań” ma znaczną potencjalną wartość dla zręcznego spekulanta.

Ogólnie rzecz biorąc, sam termin „zrównoważony rozwój”, za którym opowiada się WEF, jest celowo mylący. To nie naturalny świat ma być równoważony, ale rozwój, który go niszczy.

Termin ten jest oczywiście podstawą UNSDGs, które WEF oficjalnie promuje i które zapewniają strukturę tematyczną dla całego zakresu inwestycji wpływu [impact investing].

„Zrównoważony rozwój” oznacza kontynuację i przyspieszenie programu rozwoju, który od dawna jest promowany przez ONZ wraz z siostrzanymi organizacjami, takimi jak Bank Światowy i Wspólnota Narodów.

Nawet termin „rozwój” stanowi część zwodniczej narracji, którą opisałem wcześniej. Niesie ze sobą implikację bycia czymś łagodnym, a nawet dobrym, czymś nieuniknionym i związanym z koniecznym marszem „postępu”.

Ale kryje się za tym celowy program mający na celu przepchnięcie ekspansji systemu kapitalistycznego, a tym samym bogactwa i władzy tych, którzy są na szczycie piramidy.

Pierwsza oficjalna „dekada rozwoju” ONZ przypadła na lata 60. XX w., a już w 1986r. ONZ publikowała Deklarację o Prawie do Rozwoju [Declaration on the Right to Development] z absurdalnym stwierdzeniem, że „prawo do rozwoju jest niezbywalnym prawem człowieka” (kolejny przykład tego, jak potrafią zawłaszczyć polityczny język lewicy, aby służył ich własnemu programowi kapitalistycznemu).

Stwierdzono w niej, że celem jest doprowadzenie do „nowego międzynarodowego ładu gospodarczego” i podkreślono, że „państwa mają obowiązek współpracować ze sobą w zapewnianiu rozwoju i usuwaniu przeszkód dla rozwoju”.

ONZ i stowarzyszone organizacje są „publiczną” częścią globalnego partnerstwa publiczno-prywatnego, zapewniając infrastrukturę prawną, dzięki której ich partnerzy z sektora prywatnego mogą czerpać zyski kosztem ludzkości i natury.

Jeśli wyobrazimy sobie kapitał przemysłowy jako lokomotywę, buchającą dymem i parą, pędzącą bez końca w kierunku jeszcze większego „dobrobytu”, zaczniemy postrzegać tę globalną infrastrukturę administracyjną niczym szyny, po których pojazd się porusza.

Te szyny, ta dostrzegana „potrzeba” ciągłego rozwoju, wbudowane założenie, że społeczeństwo musi się organizować w interesie wzrostu kapitału, istnieją tylko po to, by nieść lokomotywę.

A lokomotywa nie byłaby w stanie dotrzeć tam, dokąd ma jechać, gdyby nie ułożono dla niej torów i nie usunięto wszystkich przeszkód na jej drodze, co w rzeczywistości jest nie tyle „partnerstwem” publiczno-prywatnym, ale całkowitym przejęciem sfery publicznej dla prywatnych interesów.

Kapitałowa lokomotywa nie jest „zrównoważona”, „przyjazna dla środowiska” ani „zielona”.

Jest to proces wywłaszczania, grabieży i niszczenia w wąskim interesie socjopatycznych właścicieli.

Żywi się ciałem natury, wysysa życie i wypluwa śmierć.

Pomalowanie jej na zielono i udrapowanie jej piekielnych maszynerii tęczowymi chorągiewkami niczego nie zmienia.

***

Źródła artykułu:

[1] https://www.weforum.org/topics/economic-growth-and-social-inclusion/

[2] https://www.weforum.org/partners/

[3] Klaus Schwab, Shaping the Future of the Fourth Industrial Revolution: A Guide to Building a Better World (Geneva: WEF, 2018), e-book, 72%

[4] Ibid. 69%

[5] Ibid. 75%

[6] Ibid. 56%

[7] Klaus Schwab, The Fourth Industrial Revolution (Geneva: WEF, 2016), e-book, 39%

[8] https://sites.duke.edu/casei3/files/2013/03/CASEi3_EIB_Report_FINAL-links.pdf

[9] https://iopscience.iop.org/article/10.1088/2634-4505/ac0b2c

[10] Ibid

Zielony lis już w kurniku !!. Nowoczesna odmiana – marksizm filantropijno-lichwiarski. U źródeł alchemicznego pomysłu na pozyskiwanie złota z… pogody.

Zielony lis już w kurniku !!. Nowoczesna odmiana marksizmu, marksizm filantropijno-lichwiarski. U źródeł alchemicznego pomysłu na pozyskiwanie złota z… pogody.

===============================

Zielony lis krążył wokół kurnika.

Wniosek z tego, iż  g o l d  lubi  g r e e n, i odwrotnie 😉 .

========================

korporacyjny sztab fundacji walczących o demokrację”

==========================

by każdy z milionów internautów i uczestników ruchu myślał, że… sam do nich doszedł, że zrodziły się jego głowie, że to jego wolny wybór i że są dobre dla jego kraju.

===========================

Kiedyś nazywało się to: „Kup pan cegłę!”. Dzisiaj: „Płać za prawo emisji CO2”

————————————-

MOTTO

1. „Krąży lis wokół kurnika – wielobarwne,
                      różnokształtne nakładając maski…”
        2. „Klany finansowe Goldsmith i Rothschild zgodnie współdziałały przy tworzeniu nowego dogmatu klimatycznego i nowej ekonomii dla krajów rozwijających się […]”.                  

1.

Swego czasu liderka niemieckich Zielonych Annalena Baerbock wygłosiła homilie o tym, że Polska swoimi reformami sądowniczymi zaprzecza europejskiej wspólnocie wartości. Zobaczmy więc jakie to są wartości… Jakie mechanizmy obowiązują w świecie klimatycznych alchemików, w Sztuce Zielonego Biznesu (Art of Green Buisness), jakie koneksje DECYDUJĄ o karierze, z kim trzeba się ożenić, czyje dotacje powodują, iż dana frakcja Zielonych staje na czele i „porywa” młodzież

Jeszcze wcześniej do boju z niezależnością polskiego modelu prawnego włączali się „niemieccy” Zieloni. Czynili to za pośrednictwem Akcji Demokracja, która jest finansowana przez Europejską Fundację Klimatyczną, której przewodniczącym rady nadzorczej jest Caio Koch-Weser, wiceprezes Deutsche Bank.

Wśród darczyńców Akcji Demokracja zwraca uwagę bardzo zainteresowana losem Trybunału Konstytucyjnego i wolnych sądów Europejska Fundacja Klimatyczna. Co ma… klimat wspólnego z polskimi sądami?? I jakim to cudem jakiego boga polskie sądy obchodzą „ekologów” bardziej niż… rakotwórcze dymy i chmury z płonących codziennie lewych wysypisk?!? Cudem Patronów i cudem sypanych przez nich zielonych banknotów…

Aby odpowiedzieć na powyższe pytanie wypada się zająć rdzeniem, czyli jednym z głównych animatorów ruchawek w Polsce oraz inicjatorów szczucia Brukseli na Polskę czyli Europejskiej Fundacji Klimatycznej.

Klimat i migracje to dwie strategiczne, długofalowe inwestycje. Kto je wprawił w ruch? Czy naprawdę można powiedzieć, że finansowanie Akcji Demokracja dowodzi, iż w sprawy Polski mieszają się Niemcy? Jak wygląda podłoże tego, co nazywamy „niemieckim działaniem i niemieckim wpływem”? Jest to zwykłe wciągnięcie Niemców w nowy projekt (tzw. propozycja nie do odrzucenia), trochę stymulowane potrzebą odkupienia przez nich swych win wobec stanięcia na przeszkodzie i opóźnienia globalno-finansowych planów opcji internacjonalnej z lat 30. Nie oni skonstruowali i napędzają motor „globalnego komunizmu”. Choć tak to może wyglądać. Taki np. przewodniczący rady nadzorczej Europejskiej Fundacji Klimatycznej, którym jest Caio Koch-Weser ma mało wspólnego z Niemcami.

Propaganda związana z „globalnym ociepleniem” rozwinęła się w latach 90. Okres ofensywy „klimaciarzy” zaczął się w początkach XXI w. Wiodącą rolę w okresie apostolskim tej nowej religii sojuszu europejskiej lewicy z finansjerą londyńską i amerykańską pochodzenia żydowskiego odgrywała Europejska Fundacja Klimatyczna, European Climate Foundation (ECF) powstała w 2007 r. w ramach przygotowań do kopenhaskiego szczytu klimatycznego. Wkrótce ECF sformowała koalicję 4 organizacji (wraz z campact.de, BUND i WWF-Deutschland). Koalicja o nazwie Alians Klimatyczny pozyskała od finansjery 0,5 miliarda €. Teraz można było zacząć właściwą pracę nad przekształcaniem świadomości i rozwijaniem handlu opartego na „zmieniającym się klimacie” (różnorakich długoterminowych inwestycji, które pozwoliłyby zarabiać krocie na przysłowiowym sprzedawaniu powietrza i wody). Wtedy to mogły zacząć wychodzić na ulice tłumy demonstrantów walczących o zdrowie Matki Ziemi, gdyż było za co opłacić ich werbunek internetowy (campact.de to ruch internetowy) oraz wszelkie akcesoria potrzebne do „obywatelskich iwentów”.

Rolę przywódczą i finansującą w rodzącym się ruchu klimatycznym przyjmuje Europejska Fundacja Klimatyczna (ECF).

2. 

Wspomniany Caio Koch-Weser (przewodniczący rady nadzorczej Europejskiej Fundacji Klimatycznej) to, jak to się nazywa „działacz społeczny”, ekonomista i finansista. Nazywanie go ekonomistą, to jak nazwać Tuska ekonomistą. Niestety, są b.duże analogie pomiędzy Koch-Weserem a premierem Morawieckim. Obydwaj to z wykształcenia historycy, po krótkim kursie zarządzania (u Morawieckiego 11 miesięcy 3 razy w tygodniu) przedstawiani są jako… ekonomiści i robią dziwnie ekspresową karierę w bankowości (Koch-Weser kandydował nawet na… dyrektora zarządzającego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przegrał ten pojedynek na szczycie internacjonalnej finansjery na rzecz Horsta Köhlera, ostatecznie wylądował na stołku wiceprezesa Deutsche Bank). Studiował historię, socjologię i gospodarkę narodową (były tam, prawda, elementy ekonomii). Wśród trzech uczelni, przez które przewędrowywał był Wolny Uniwersytet w Berlinie, którego poziom jest porównywalny z… ulicznymi burdami w Hamburgu. Koch-Wesera łączy z premierem Morawieckim także Deutsche Bank, w którym Morawiecki odbywał staż.

Skoro nie było żadnych osiągnięć naukowych, to trzeba było się dobrze ożenić. Co zadecydowało w przypadku premiera Morawieckiego o włączeniu ekspresowego pasa ruchu kariery historyka w zarządach banków – jeszcze nie wiemy. Zapewne część odpowiedzi kryje się w tym, do jakiej szkoły uczęszczają dzieci premierowstwa. Żoną Koch-Wesera została związana z Bankiem Światowym i lobby klimatycznym Maritta Rogalla von Bieberstein, właścicielka historycznego zamku Biberstein. Koch-Weser uwielbia think-tanki (które w j.niem nazywają się pięknie: fabryki myśli) i fundacje oraz think-tanki działające przy fundacjach takie jak: Fundacja Bertelsmanna, BRUEGEL, Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR), World Economic Forum (WEF) i „nasza” (czyli dokładające się finansowo do akcji antyrządowych w Polsce) Europejska Fundacja Klimatyczna

Warto jeszcze wspomnieć towarzyszy Koch-Wesera w think-tanku ECFR: Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Jan Krzysztof Bielecki, Henryka Bochniarz, Jerzy Buzek, Danuta Hübner, Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Olechowski, Adam Daniel Rotfeld, Piotr Serafin, Radosław Sikorski, Aleksander Smolar – prezez zarządu Fundacji im. Stefana Batorego, Paweł Świeboda – prezes Fundacji DemosEUROPA – Centrum Strategii Europejskiej.

Wszystkie w/w są to „instytucje” – nazwijmy je tak – okołosorosowe. Wprawdzie nie deklarujące jednoznacznie globalnego socjalizmu Sorosa, aby nie spalić szeroko zakrojonej akcji, ale wszystkie progresywne, postępowe, antynarodowe i krytykowane oraz mające problemy nawet w samych Niemczech za nietransparentność finansowania i za nieuprawnione ostre ingerencje w politykę krajów w których działają. Wszystkie kroczą w tym samym kierunku, co Soros, aczkolwiek reprezentują trochę rozszerzone środowiska finansjery o korzeniach żydowskich.

Sam Koch-Weser – jak podaje angielska Wiki – jest wnukiem federalnego ministra sprawiedliwości i vicekanclerza Ericha Koch-Wesera, którego matką była Żydówka Minna Lewenstein. Rodowa małżonka, pani von Biberstein ze starego pruskiego, szlacheckiego rodu (Pani na Zamku, który to zamek, gdy małżeństwo zaangażowało się w zmienianie świata służył nieraz jako miejsce konferencji, na których wymyślano lub wzmacniano nowe dogmaty dla postępowego świata) szybko wprowadziła męża do Banku Światowego w Waszyngtonie, gdzie pracowała. Wkrótce został wiceprezydentem Banku Światowego, następnie trafił do Ministerstwa Finansów Niemiec. Po nieudanej próbie dostania się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego osiadł w Deutsche Bank. Wcześniej został mocą koneksji etnicznych i dobrego ożenku członkiem rady nadzorczej Blum Center for Developing Economies, czyli ulokowanego na The University of California, Berkeley międzynarodowego centrum opracowującego strategie ekonomiczne dla krajów rozwijających się ze wskazaniem na energetykę i klimat.

Założyciel centrum, Richard C. Blum to urodzony w żydowskiej rodzinie bankier inwestor, założyciel firmy Blum Capital ożeniony z Dianne Emiel Goldman (później, nie wiedzieć czemu, zmieniła nazwisko na Feinstein nie przyjmując nazwiska męża), córką Betty Rosenburg i Leona Goldmana pochodzących z żydowskich imigrantów z Polski i Rosji. W centrum tym pracował nasz Koch-Weser nad bardzo ważnymi planami dotyczącymi tego, jak udzielać pożyczek tak, aby jednocześnie modelować przyszły kształt ekonomiczny, polityczny i kulturowy krajów potrzebujących pomocy, czyli jakie stawiać warunki, by udzielić kredytu. Jest to nowoczesna odmiana marksizmu, marksizm filantropijno-lichwiarski. Wycelowana jest ta strategia i doktryna inżynierii społecznej w kraje, które popadły w poważne problemy z powodu innej, wcześniejszej inżynierii społecznej oraz w kraje trzeciego świata.

Ciekawą strukturą jest Fundacja Bertelsmanna, w której Koch-Weser ma potężne umocowanie. Jest to międzynarodowa fundacja o strukturze „korporacyjnej”, która przejęła większość akcji wydawnictwa Bertelsmann AG. Fundacja Bertelsmanna jest swego rodzaju matką, centralą dla setek fundacji w Europie i poza. Jest jednoznacznie powiązana z Reichbankiem i międzynarodowym sektorem bankowym. Nawet siedzibę przejął ten „korporacyjny sztab fundacji walczących o demokrację” po filii Reichbanku (Landeszentralbank von Nordrhein-Westfalen). Bertelsmann to potężna korporacja budująca „nową świadomość”, jedna z 6 największych na świecie korporacji medialnych. Właściciel Bertelsmanna, Reinhard Mohn (zm.2009) dość szybko z prowincjonalnego wydawnictwa (literatura bilijna głównie) awansował na ojca chrzestnego jednego z najpotężniejszych na świecie koncernów medialnych i sztabów fundacji. Komu musiał złożyć pokłon, aby tak wznieść się na szczyty?

Metamorfozę z kopciuszka w światowego potentata spowodowało związanie się z globalistycznymi, idącymi w tym samym kierunku co Soros i jego sponsorzy – Klubem Rzymskim i Klubem Budapesztańskim (powiązanym z byłymi komunistami) – kierunku tym samym, tzn. praca nad zmianą świadomości społeczeństw w kierunku „człowieka globalnego” żyjącego wewnątrz społeczeństwa multi-kulti oraz budowa więzi żydowsko-niemieckich (w 2003 r. nagroda dla Mohna i jego żony od Jerusalem Foundation).

Intensywne zwrócenie się przez korporację Bertelsmann ku kręgom globalnego socjalizmu Sorosa pozostaje w kontraście z tym, że firma jawnie współpracowała z hitlerowskim reżimem i korzystała z niewolniczej pracy Żydów. To nie powinno jednak dziwić, gdyż wolta od współpracownika nazistów do głosiciela Europy multi-kulti to nie żaden wyjątek, lecz w kręgach górnych dzisiejszej Europy raczej reguła, co opisują już liczne nie tylko artykuły, lecz i książki. Na koniec tego wątku warto podać trochę liczb obrazujących rozmach budowy „nowego człowieka”. Od roku 1977 Fundacja Bertelsmanna wydała na swoje „projekty” 1,27 miliarda, granty na fundacje i stowarzyszenia pozarządowe (NGO) wyniosły ok.10 milionów €.

3. 

Wracając do naszego Koch-Wesera, to głównym partnerem jego nakierowanej na Europę akcji finansowanej przez Sorosa i jego krąg głównie londyńskich inwestorów wzbogaconych na funduszach hedgingowych (które były jedną z przyczyn „kryzysu” bankowego 2008 r.) była Fundacja Campact zainicjowana i wzrastająca w siłę w internecie. Ta NGO pomyślana była bardzo sprytnie, miała sprawiać wrażenie organizacji oddolnej i otwartej na wszystkie internetowe, obywatelskie inicjatywy skierowane przeciwko… elitom. Nikt nie dociekał, że założyły ją… finansowe elity ( jednoznacznie lewoskrętne). Atakowano globalizm, ale nie za to, że jest globalizmem, ale za… wypaczenia. Stworzono otoczkę dla młodych lubiących zadymy i nazwano ją alterglobalizmem. Internetowa sieć campact.de zasilana odpowiednimi sumami euro przez Sorosa swą sieciową strukturę wzorowała na amerykańskim ruchu internetowym Sorosa MoveOn.org. który niedawno poznaliśmy z tego, iż wraz z amerykańskimi demokratami (żona w/w bankiera Bluma, pani Feinstein, to znana, wieloletnia senator – dziś Senior Senator – partii demokratycznej) finansuje eksterytorialne statki NGO biorące udział w odbieraniu czarnych migrantów z pontonów mafii przemytniczej.

Współzałożyciel i spiritus movens organizacji pozarządowej campact.de wspierającej propagandowo i finansowo walkę „totalnej opozycji” o władzę Rzeplińskiego i o wolne sądy – to Christoph Bautz, jak to nazywa niemiecka Wiki: Aktivist, piszący swoją dyplomową pracę z marksistowskiej ekonomii. Jest to pan, który dostał za zadanie uczynić tak, by plany kręgu Sorosa nie pojawiły się jako narzucone z góry i to zza niemieckich granic, z wnętrza lewoskrętnej finansjery żydowskiego pochodzenia , ale by każdy z ok. 2 milionów niemieckich internautów i uczestników ruchu myślał, że… sam do nich doszedł, że zrodziły się jego głowie, że to jego wolny wybór i że są dobre dla jego kraju.

W dużej mierze pan Christoph wywiązał się z zadania. Skuteczność Christopha Bautza może jest spowodowana jego udanym życiem „rodzinnym”, gdyż żyje on w szczęśliwym związku z Svenem Giegoldem, europarlamentarzystą z partii Zielonych. Zielony Sven nie jest Szwedem, nie jest też Hiszpanem, choć urodził się w Las Palmas. Drugi człon jego nazwiska to „gold”, może to się kojarzyć z pierwszym członem nazwiska rodowego w/w Dianny Goldman, żony bankiera Bluma. Może jest to jakiś trop, wszak rzeczona nacja specjalizuje się w alchemicznym pozyskiwaniu złota z niczego, tzn. z dwutlenku węgla, powietrza, wody i słońca (odnawialne źródła energii) ; ). A twórca partii Zielonych w Wielkiej Brytanii to Teddy Goldsmith (brat finansisty Jamesa Goldsmitha) z konkurencyjnego wobec Rothschildów frankfurckiego rodu bankierów. Jak by nie patrzeć, to wniosek z tego, iż  g o l d  lubi  g r e e n, i odwrotnie 😉 .

Do największych osiągnięć Svena należy zgłoszenie postulatu, by w Komisji Europejskiej wprowadzić parytet oparty na balansie płci (gender balance, czyżby to znaczyło – jak podaje rosyjska Wiki – że tak jak w przyrodzie, na 105 samców ma przypadać 100 samic?). 
W Anglii Sven Giegold wraz z Teddym Goldsmithem założył organizację bliźniaczą do brytyjskiej Green Party. Klany finansowe Goldsmith i Rothschild zgodnie współdziałały przy tworzeniu nowego dogmatu klimatycznego i nowej ekonomii dla krajów rozwijających się, czego wizualnym odbiciem jest szczęśliwa, zakochana para Christoph i Sven budująca europejską sieć poparcia dla „nowej wizji”. Niech żyje balans płci i balans bankierskich, frankfurckich rodów. Ale tak bardzo nie mieszajmy do tego Niemiec, choć z obywatelami Niemiec mamy do czynienia.

4.
Podstawy „naukowe” dla dogmatu klimatycznego (globalne ocieplenie etc.) stworzył fizyk-teoretyk Hans Joachim „John” Schellnhuber, którego w arkana planów bankierów-inwestorów wprowadził na University of California, Santa Barbara – Walter Kohn, syn Samuela i Gittel Kohn. Po tych instrukcjach u źródeł alchemicznego pomysłu na pozyskiwanie złota z… pogody (naukowo: ze zmian klimatu) Schellnhuber poniósł kaganiec oświaty do Niemiec (Poczdamski Instytut do Badań nad Klimatem) i do Anglii (Tyndall Centre for Climate Change Research in Norwich).

 Europejska Fundacja Klimatyczna miała „szczęście” do pozyskiwania funduszów od miliarderów, którzy zarobili swoje miliardy na funduszach hedgingowych (istotną ich cechą są inwestycje długoterminowe, przeznaczone dla okresów nie krótszych niż 3 lata). Fundusze hedgingowe zarządzają instrumentami pochodnymi, utrata kontroli nad którymi była przyczyną „kryzysu” finansowego 2008. Kto wie, czy „kryzys” finansowy 2008 nie był spowodowany przez zakorkowanie się dróg nagłych, jednoczesnych przelewów wielu miliardów gotówki (w dużej części pod postacią „instrumentów pochodnych”) przeznaczonej na stworzenie ideologii „zmian klimatycznych… Zbieżność „prac nad klimatem” i „wybuchu kryzysu” jest 100%-owa. Nie ma czegoś takiego jak kryzys. Każdy kryzys jest wypadkową konkretnych działań konkretnych ludzi i ich łapczywości, która przekroczyła dopuszczalne granice wytrzymałości praw ekonomii.

Współzałożycielką Europejskiej Fundacji Klimatycznej była Jamie Cooper Hohn, żona miliardera hedgingowego Chrisa Hohna ze stajni Lorda Jacoba Rothschilda (Hohn zarządzał jego Investmentfonds RIT). W 2008 Hohn za pośrednictwem fundacji The Children’s Investment Fund Foundation (CIFF) dotował Europejską Fundację Klimatyczną 2,5 milionami £. Inny współzałożyciel naszej Europejskiej Fundacji Klimatycznej George Polk zorganizował dotację 1 miliona £ od brytyjskiego inwestora w odnawialne źródła energii (EcoFin Ltd).

M i l i a r d $ przekazał G.Polkowi jako dotację Soros na Inicjatywę na rzecz technologii i modeli biznesowych związanych ze zmianami klimatu.

Drugi miliard przekazał Soros na inne fundacje związane z biznesem klimatycznym. Kolejny darczyńca naszej Europejskiej Fundacji Klimatycznej to kompania filantropijna o nazwie Arcadia Fund, która przekazała 5 milionów $ na walkę z energetyką węglową w Niemczech i UK. Arcadia Fund była współtworzona przez Elisabeth Rausing, reprezentantkę najbogatszej na kontynencie europejskim szwedzkiej rodziny żydowskiego pochodzenia (której udało się dzięki milionowej dotacji dla „ochrony klimatu” upiec swoją pieczeń omijania podatku), a w Radzie Konsultacyjnej Arcadia Fund zasiada sam Lord Jacob Rothschild. Warto dodać, iż Edward Goldsmith (z konkurencyjnego, frankfurckiego rodu bankierów) stworzył głośną w kręgach żydowskich „elit” intelektualną koncepcję w myśl której marksizm trzeba zastąpić ideologią upodobnienia się do organizacji społecznej i stylu życia prymitywnych plemion… 

Gdy wchodzi się na portal campact.de (kooperanta Europejskiej Fundacji Klimatycznej i sponsora polskiej Akcji Demokracja) widzimy zestaw haseł chwytliwych, mających „nabijać frekwencję”, przynęt i zanęt (przeciw cenzurze internetu, przeciw elitom, bankierom, GMO, TTIP, biedzie i nędzy, za słoniami, wielorybami, wolnością, solidarnością etc.).
ECF i campact.de wyciągają tysiące Niemców na ulice, by protestowali przeciw bankierom, którzy…finansują ich ruch i ich demonstracje a wspierali (z uczuciem i autentycznymi emocjami) te dogmaty inżynierii społecznej, które dadzą sponsorom „oddolnych” ruchów krociowe zyski za 5-15 lat a w ich państwie zaindukują postępujący chaos społeczny. Postępujący, lecz nie za duży, gdyż ktoś musi pracować na wizjonerów i artystów alchemicznego biznesu, czyli sztuki pozyskiwania kasy z niczego.

Kiedyś nazywało się to: „Kup pan cegłę!”. Dzisiaj: „Płać za prawo emisji CO2” etc. Ekolodzy dbają o czystość, niewykluczone, że robią to obsesyjnie piorąc… pieniądze. Żeby matka ziemia była czysta. Od ich podatków… [zob. Raj podatkowy].


Źródła:
https://www.welt.de/politik/deutschland/article176900083/Justizreform-in-Polen-Gruene-verlangen-EU-Schnellverfahren.html

https://www.theguardian.com/environment/2015/aug/19/climate-philanthropist-george-soros-invests-millions-in-coal

https://www.akcjademokracja.pl/o-nas/faq/

 The British hedge fund boss who made £210m last year and Americans who made 5x as much | This is Money (http://www.thisismoney.co.uk/money/news/article-3585409/The-British-hedge-fund-boss-210m-year-Americans-five-times-much.html )

Poland: Criticism of the EU commission is justified but contestable – Sven Giegold – Mitglied der Grünen Fraktion im Europaparlament (http://www.sven-giegold.de/2017/poland-criticism-of-the-eu-commission-is-justified-but-contestable /)

CV-Maritta-Koch-Weser-2012.pdf (http://www.earth3000.org/downloads/CV-Maritta-Koch-Weser-2012.pdf

UC Berkeley | Blum Center for Developing Economies | Research UC Berkeley (http://vcresearch.berkeley.edu/research-unit/blum-center-developing-economies )

Fundusz hedgingowy – Encyklopedia Zarządzania (https://mfiles.pl/pl/index.php/Fundusz_hedgingowy )

Ruch alterglobalistyczny – Wikipedia, wolna encyklopedia (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ruch_alterglobalistyczny )

Campact (https://de.wikipedia.org/wiki/Campact )

http://www.bueso.de/news/wer-steht-hinter-heissen-herbst-gegen-kernenergie-deutschland

Richard C. Blum (https://en.wikipedia.org/wiki/Richard_C._Blum )
==========================
„TWÓRCZOŚĆ” KREATORA (WYMYŚLONEJ PRZEZ FINANSJERĘ ANGLOSASKĄ POCHODZENIA ŻYDOWSKIEGO) RELIGII  PLAN ETY Edwarda René Davida Goldsmitha, czyli jak wrócić na drzewa i jeść robaki wykopywane przez sztuczną inteligencję:[Opuszczam, po co łobuzom robić reklamę w dodatku darmowa.. MD

Komunizm powraca! Ideologia weganizmu i ekologizmu to atak na polską tożsamość narodową

Prof. Nalaskowski: Komunizm powraca! Ideologia weganizmu i ekologizmu to atak na polską tożsamość narodową

komunizm-powraca-ideologia-weganizmu

„Pod naszym bokiem śmiało wykluwa się nowy rodzaj komunizmu, widzimy go, ale nie dostrzegamy. I nie ma większego znaczenia, czy komunizm wejdzie drzwiami z napisem marksizm, czy może drzwiami z napisem ekologizm/weganizm”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” prof. Aleksander Nalaskowski.

W ocenie naukowca propagowanie idei weganizmu jest postulowaniem znaczących i nieodwracalnych zmian w kulturze i cywilizacji, które w sposób istotny mogą wpływać na naszą tożsamość.

„Ważnym elementem kultury, kultury łacińskiej, jest bowiem zbiorowe biesiadowanie, wspólne ucztowanie. Świąteczne tradycje są związane z określonymi potrawami i smakami. Przed Wielkanocą święcimy pokarmy, w wielu rodzinach przetrwała tradycja modlitwy przed jedzeniem czy chociażby uczynienia znaku krzyża. Poszczególne święta mają swoje niepowtarzalne smaki. Trudno sobie wyobrazić Wigilię przy gotowanych pokrzywach albo Wielkanoc ze smażonym perzem. Wprowadzanie weganizmu do naszej diety jest próbą anihilacji bardzo ważnych tradycji oplatających naszą tożsamość narodową, a w węższym wymiarze – rodzinną”.

Prof. Nalaskowski zwraca uwagę, że w całym sporze nie chodzi o to, że ktoś koniecznie chce i musi zjeść kotleta schabowego czy jajka na miękko.

„To trywializacja problemu! Idzie o coś ważniejszego, co nazwalibyśmy kuchnią lokalną, a więc rodzajem kotwicy tożsamości. Wyróżniamy wszak kuchnię chińską, śródziemnomorską, kuchnię Lewantu czy kuchnię polską. Stosowane w każdej kuchni produkty są związane z klimatem i sposobem ich pozyskiwania, a to z kolei wynika z narodowych tradycji i możliwości generowanych przez dany obszar. Nie da się zatem masowo zmienić diety bez naruszania najszerzej pojętej narodowej tradycji”, wyjaśnia.

Drugim niebezpieczeństwem wynikającym z myślenia wegańskiego jest ingerowanie w społeczny podział pracy.

„Z produkcji żywności żyją miliony ludzi, są wśród nich także hodowcy. Zakaz spożywania mięsa i wyrobów odzwierzęcych spowodowałby nieprawdopodobne spustoszenie na rynku pracy, począwszy od hodowców bydła, przez hodowców drobiu, aż po bartników. Weganie bowiem również zabraniają jedzenia miodu. Taka ingerencja w naszą dietę spowodowałaby, na zasadzie klocków domina, spustoszenie w innych dziedzinach, takich jak produkcja pasz, produkcja maszyn i narzędzi rolniczych, a także cały przemysł przetwórczy, handel specjalistyczny, edukację zawodową, handel międzynarodowy, transport. Dla ogromnej części gospodarek europejskich i światowych byłby to cios śmiertelny”, przekonuje.

„Efektem komunizmu ekologicznego będzie niedostatek. Tak samo jak w komunizmie marksistowskim, w jednym i drugim przypadku zostanie ograniczona konsumpcja białka zwierzęcego i nabiału. W przypadku komunizmu marksistowskiego owa zmniejszona konsumpcja była efektem niskiej podaży wynikającej z systemowej niegospodarności i tzw. socjalistycznego sposobu produkcji. W przypadku komunizmu ekologicznego będzie to ograniczenie podaży w skutek zarządzeń ideologicznych”, podsumowuje prof. Aleksander Nalaskowski.

====================

mail: Przede wszystkim jest to atak na byt każdego.
Już od bardzo dawna wiadomo, że dieta bezmięsna jest niebezpieczna dla 
zdrowia.

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV. Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV.

pół godziny.

Krzyżowanie komsomołek z małpą bonobo a Zielony Ład UE

Krzyżowanie komsomołek z małpą bonobo a Zielony Ład UE

==================

Parę słów refleksji” wygłoszonych po odznaczeniu mnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Mirosław Dakowski 17 grudnia 2019

Po ceremonii dekoracji Orderami głos zabrał Minister Stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera, a po tym poproszono do mikrofonu mnie, spośród odznaczonych. Naszych wypowiedzi nie ma dotąd w sprawozdaniu na stronie Kancelarii Prezydenta, więc moją odtwarzam na gorąco, z pamięci.

[20 XII oświadczono mi, iż służby Kancelarii Prezydenta nie rejestrowały tej uroczystości. Nie przekażę więc, jakie wskazania dla Narodu miał minister, Sekretarz Stanu Andrzej Dera]

==================

Panie Ministrze, Polacy!

Na początku stanu wojennego, w tak zwanych „twardych warunkach” narzuconych przez Wronę wydawało się, że musimy walczyć w ramach podziemia Solidarności. Natomiast bardzo szybko część z nas, tak zwane Samotne Wilki, zorientowała się, że to oficjalne podziemie Solidarności jest bardzo zaubeczone. Postanowiliśmy działać oddzielnie. Było to o tyle niewygodne, że nie mieliśmy wsparcia. Ale za to uzyskaliśmy o wiele większe rezultaty z powodu ogromnego zmniejszenia się ilości wpadek. Nazwaliśmy się wtedy prześmiewczo partyzantami z wyrąbanego lasu.

Nawet po zauważonej przez nas zmowie z Magdalenki wydawało się, że w nowej rzeczywistości będzie mimo wszystko uczciwej, a walczyć – łatwiej. Tak się jednak ku mojemu zdziwieniu [optymistycznemu może] nie stało.

Już na początku nowej rzeczywistości wdepnąłem bez mojej chęci w tak zwaną „aferę”, a ściślej – rabunek Polski poprzez Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Ujawnił go inspektor NIK Michał Falzmann. Przez lat już teraz kilkadziesiąt nie odzyskano ani tych miliardów zrabowanych przez zorganizowaną grupę przestępczą [grupa Y] ani naprawdę nie ukarano sprawców. Taki Przywieczerski zwany przez nas „Prezio do odsiadki” był dwukrotnie wypuszczany z Polski [UOP, ABW] z dokumentami, żył zupełnie bezkarny w Stanach i dopiero kiedy wszelkie terminy karne się skończyły – wrócił sobie, a nawet został przywieziony do Polski.

Podobnie ponurą sprawą było ukrywanie Zbrodni Smoleńskiej i to ukrywanie tak przez lewe jak i prawe skrzydło Ptaszyska Kłamstwa Smoleńskiego. Ciągle ignoruje się fakty i dowody uzyskiwane przez konstruktorów, fizyków, lotników i innych specjalistów.

Tylko w podziemiu, czyli w internecie obecnie możemy alarmować o zakusach Przedsiębiorstwa Holokaust popieranego mocno przez administrację USA na kolejne setki miliardów złotych, które mają rabować w Polsce i Polakom. Władze Polski wykręcają się od reakcji.

Sprawą, w której również bezpośrednio uczestniczyłem, jest rozwój energii odnawialnych. W latach dziewięćdziesiątych i na początku trzeciego tysiąclecia udało nam się zbudować nową gałąź przemysłu, mianowicie budowę wysokowydajnych kotłów na drewno, trociny, gałęzie, łuski od kaszy i podobne odpadowe nośniki energii odnawialnych.

Kotły na drewno dają realnie netto zero CO2 i zero SO2 , a mają już moc 5 do 8 GW, to jest moc 4-6 wielkich energetycznych reaktorów jądrowych. Niestety decyzje władz tak rządowych jak i samorządowych inspirowane przez grupy gadające niemądre slogany na temat tak zwanego smogu, powodują obecnie całkowite zniszczenie tej wspaniałej dziedziny energii odnawialnych.

A wciska się nam energetyczne dinozaury – reaktory jądrowe, niebezpieczne, drogie i ciągle drożejące.

Powstanie groteskowego Ministerstwa Klimatu i dyrdymały opowiadane przez jego ministra, jak to on promuje chorą na Aspergera dziewczynkę jako Guru klimatystów, ośmieszają rząd. Polsce grozi to ogromnymi nieuzasadnionymi wydatkami na zbędne gałęzie energetyki.

Całe to urzędowe gadanie o szkodliwości CO2, szczególnie antropogennego, z punktu wiedzy z fizyki atmosfery jest bzdurą, dodatkowo celowo złośliwą. Klimat planety od setek milionów lat cechuje samo-regulowalność. Narzucony podatek od emisji CO2 jest rabunkiem.

Zapewniam Państwa, Panie Ministrze i Was, Polacy, że to co teraz narzucają Nieznani Ojcowie, którzy zarządzają urzędnikami w Unii Europejskiej, np. dyrektywy dotyczące tak zwanego Zielonego Ładu, jest oparte o fałszerstwa wykonywane przez IPCC, który to fałszerstwa zostały wielokrotnie wykazane i udowodnione.

Zapewniam też Pana panie Ministrze i Państwa Polaków, że za lat 30 czyli już za jedno pokolenie te banialuki, które teraz opowiadają urzędnicy z Unii Europejskiej na tematy klimatu, będą tak ponuro śmieszne jak obecnie śmieszne są tak zwane osiągnięcia akademika Łysenki, który na przykład siłą zamieniał żyto na pszenicę a kukułkę w drozda, czy osiągnięcia Olgi Lepieszyńskiej, która w moździerzu produkowała, tworzyła życie, jak wmawiała nam komunistyczna propaganda. Podobne osiągnięcia miał akademik Iwanow który krzyżował komsomołki z małpą Bonobo [odmiana szympansa], a jego syn zupełnie honorowo w Gabonie krzyżował się z samicami Bonobo. Do pomysłu potomstwa dwóch samców jeszcze wtedy nie przekonywano.

Jeśli rząd musi z nieznanych narodowi przyczyn wykonywać dyktat Brukseli, polecenia czy rozkazy, które są ewidentnie bzdurne, to powinien nam chociaż dawać znać [mrugać porozumiewawczo?], że wykonuje to pod przymusem. A same rozkazy sabotować jak najsprawniej, ich realizację opóźniać.

Sytuacja, w której tak wielu patriotów, Polaków musi w dalszym ciągu działać jak partyzanci z wyrąbanego lasu, nie jest sytuacją właściwą czy naturalną.

Z całą pewnością Prawda zwycięży – tylko, że o to musimy walczyć. Wszyscy.

Z Panem Bogiem,

dziękuję.

Na wypadek awarii nagłośnienia w czasie mej wypowiedzi miałem przygotowany następujący komentarz, który po podniesieniu głosu byłby słyszalny na całej sali, choćby przez te 200 osób, w tym dwóch ministrów:

Och, jaka piękna ilustracja sytuacji przeze mnie analizowanej: Podobnie przed Zbrodnią Smoleńską zepsuło się co najmniej siedem monitoringów na Okęciu wojskowym, tyleż na Siewiernym wojskowym. Policzyłem prawdopodobieństwo tego, że mogło to się stać niezależnie, przypadkowo. Takie prawdopodobieństwo jest mniejsze niż 10-46. co jednoznacznie dowodzi współpracy wykonawców w obu miejscach, w obu państwach.

———

Na szczęście aparatura w Pałacu Prezydenckim działa bez zarzutu. A ziarenko zasiane w tym Pałacu może wyda plon stokrotny?

Koniec rosołu z wiejskiej kury? Masz jedną kurę? Zarejestrować w ARiMR „zakład drobiu”.

Koniec rosołu z wiejskiej kury? Masz jedną kurę? Zarejestrować w ARiMR „zakład drobiu”.

Wchodzą nowe przepisy…

11.11, 14.02.2023 https://wrzesnia.info.pl/pl/12_biznes/722_rolnictwo/22029_koniec-rosolu-z-wiejskiej-kury-wchodza-nowe-przepisy-.html

Masz choćby jedną kurę, kaczkę albo gąskę, będziesz musiał zarejestrować ją w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Termin mija 6 kwietnia br.

Zgodnie z nowa ustawą z 4 listopada 2022r, o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt każdy właściciel drobiu – nawet jednej kury – jest zobowiązany zarejestrować w ARiMR tzw. zakład drobiu. Termin na zgłoszenie drobiu to trzy miesiące od wejścia w życie ustawy, czyli do 6 kwietnia br.

Obowiązkiem zostaną objęte osoby, który prowadzą chów podwórkowy, a więc głównie gospodynie, posiadające kilka kurek dziobiących sobie przy zagrodzie. Wprowadzenie takich rozwiązań może zniechęcić do tego typu hodowli. To może oznaczać także, że np. rosół nigdy nie będzie już smaczny.

Przeciwko tej regulacji zaprotestowała Krajowa Rada Izb Rolniczych. Prezes Wiktor Szmulewicz zwrócił się do wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka o interwencję:

Osoby utrzymujące drób przyzagrodowo powinny być zwolnione z obowiązku rejestracji zakładu drobiu w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wprowadzenie obowiązku rejestracji „zakładu drobiu” niezależnie od posiadanej liczby drobiu jest dużym zaskoczeniem i wydaje się absurdalne. Zgodnie z rozporządzeniem (UE) 2016/429, które wymaga rejestracji zakładów, w których utrzymywane są zwierzęta lądowe, w tym drób, odstępstwa od tego obowiązku są możliwe w przypadku zakładów stwarzających nieistotne ryzyko dla zdrowia zwierząt lub zdrowia publicznego

Zwolnienie osób utrzymujących drób przyzagrodowo z tego obowiązku jest uzasadnione ze względu na fakt, że utrzymywanie drobiu w małych ilościach we własnych gospodarstwach rolnych czy przy domostwach nie stanowi zagrożenia dla zdrowia zwierząt ani zdrowia publicznego. Takie działania pozwolą na uwolnienie rolników od dodatkowych obciążeń administracyjnych i pozwolą skupić się na głównych działaniach związanych z prowadzeniem swoich gospodarstw.

========================

mail:

A jak mam rybki w akwarium to też muszę zgłaszać gospodarstwo rybne?

A jak ktoś ma w domu karaluchy to też powinien je rejestrować? Tylko jak je policzyć???

To jak ktoś ma kota to jest włascicielem fermy zwierząt futerkowych ? ha ha

Bareja tego by nie wymyślił !

OBOWIĄZEK REJESTROWANIA 1 KURY? Czas najwyższy pokazać tym wszystkim skretyniałym urzędasom gest Kozakiewicza! I kopa w d…. Takie przepisy musieliśmy tolerować za Niemców hitlerowskich, albo za głębokiej ruskiej komuny, kiedy były obowiązkowe dostawy. Tylko obcy, albo zdrajcy mogą wprowadzać takie przepisy. Wszyscy WON!

ZDRAJCY NARODU!

W swym wariackim umyśle jeszcze dobrną do papużek i kanarków -one też znoszą jaja

Obcy i zdrajcy. Nierząd warszawski nie działa w interesie Polski ani Polaków. To słupy globalistów do zarządzania tłumem między Odrą a Bugiem. Co do tego nie mam już żadnych złudzeń.

Polowanie na lasy. O co tu chodzi?

Polowanie na lasy. O co tu chodzi?

Izabela Kloc : https://wpolityce.pl/polityka/633310-polowanie-na-lasy-o-co-tu-chodzi

Unia Europejska chce odebrać rolnikom ugory. Uderza w sektor produkcji żywności i zachęca ludzi do jedzenia świerszczy. Teraz planuje skok na państwowe lasy.

O co tu chodzi? Przecież nie o ochronę środowiska. Skoro nie wiadomo o co chodzi, to  – jak zawsze – na horyzoncie muszą być duże pieniądze. Widocznie jakieś wpływowe środowiska w Unii Europejskiej dostrzegły zysk w osłabianiu leśnictwa i rolnictwa krajów członkowskich. 

—————-

Po demaskatorskim artykule dziennika „Liberation” z grudnia 2021 wiemy, że prominentni funkcjonariusze Unii Europejskiej, w tym sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, urzędnicy Komisji Europejskiej oraz politycy Europejskiej Partii Ludowej, spotykali się z lobbystami we francuskim zamku Chambord, słynącym z organizacji polowań.

Teraz okazuje się, że przedstawiciele unijnych elit nie tylko polują w lesie, ale także…polują na lasy. Przypomnijmy, że Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego (ENVI) zaproponowała, aby odebrać państwom członkowskim kompetencje w zakresie gospodarki leśnej. Wymagałoby to zmiany traktatów, a więc jednomyślności wszystkich państw członkowskich. Polska już na tak wstępnym etapie stanowienia unijnego prawa mówi stanowcze: nie. Zapewne naszym śladem pójdą inne państwa. Nie oznacza to, że nasze lasy są bezpieczne.

Od pewnego czasu Unia Europejska wyznaje zasadę, że traktaty są po to, aby je obchodzić i ta praktyka coraz częściej okazuje się skuteczna.

Być może nowy pomysł komisji ENVI jest kolejnym rozpoznaniem, do jakich granic może posunąć się Bruksela w swoich nieuprawnionych roszczeniach. Oficjalny przekaz jest taki, że w dobie kryzysu klimatycznego lasy są dobrem wspólnym, które należy chronić przed zakusami rządów poszczególnych państw.

Jest dokładnie odwrotnie. To państwa powinny trzymać Brukselę daleko od swoich lasów. Weźmy przykład Polski i skupmy się tylko na argumentach środowiskowych, które są przecież priorytetem dla Unii Europejskiej.

Polska gospodarka leśna prowadzona jest w sposób zrównoważony, racjonalny i przede wszystkim planowy. 

Lasy przystosowywane są do zmian klimatu poprzez dobór gatunkowy drzewostanów, uwzględniający dynamicznie zmieniające się warunki. Jest to proces długotrwały, nie mierzony kadencją Parlamentu Europejskiego ale długością życia drzew. Utrzymanie zróżnicowanej struktury lasu zwiększa jego biologiczną odporność na ekstremalne warunki pogodowe, zmiany klimatyczne oraz maksymalizuje produkcję tlenu i wiąże dwutlenek węgla. Jest to proces skomplikowany i niezwykle odpowiedzialny. Z oczywistych, organizacyjnych i historycznych przyczyn Bruksela nigdy nie zrobi tego lepiej, niż rząd w Warszawie, [a dokładniej – polscy leśnicy. MD] . Jeśli krajowe kompetencje w zakresie leśnictwa zostaną oddane Unii Europejskiej, oznaczać to będzie cios w narodowe gospodarki i poważne zagrożenie dla skutecznej strategii walki z ociepleniem klimatu.

Skok na lasy nie jest jedyną próbą odebrania państwom członkowskim kontroli nad ważną częścią ich ekosystemów. 

Podobny los miał spotkać ugory. Przypomnijmy, że chodzi o pola czasowo wyłączone z rolniczego użytkowania. Służy to poprawieniu żyzności gleby. Tymczasem Unia Europejska chce zakazać działalności rolniczej na ugorach i przekwalifikować je na obszary proekologiczne (EFA). Dotyczy to rolników posiadających ponad 15 ha gruntów ornych. Mają oni przeznaczyć 5 proc. powierzchni pola na tereny EFA. Obowiązek ten spotkał się z protestami ze strony rolników, ponieważ wyłączenie z produkcji części gruntów oznacza zmniejszenie dochodów. Sytuacja zmieniła się po wybuchu wojny na Ukrainie, która uchodzi za jeden z najważniejszych, globalnych spichlerzy. Z powodu wstrzymania eksportu zbóż z tego kierunku, świat stanął w obliczy największego od dekad kryzysu żywnościowego. W takiej sytuacji nie wolno marnować żadnej piędzi ziemi. Polska, a w ślad za nami także inne kraje członkowskie, skierowały apel do Komisji Europejskiej, aby odłożyć zakazy dotyczące ugorów. Szacuje się, że pozwoli to przywrócić produkcję na 1,5 miliona hektarów. Bruksela zdecydowała się na odstępstwo od zakazu produkcji na ugorach, ale była to decyzja jednorazowa, związana ze światowym bezpieczeństwem żywnościowym.

Unia Europejska zastawia sidła także na tradycyjny sektor produkcji żywności. 

Do Komisji Europejskiej w połowie ubiegłego roku wpłynął wniosek o… zakaz hodowli zwierząt. Inicjatywa wyszła od aktywistów ekologicznych. Jeśli w ciągu roku zbiorą minimum milion podpisów w co najmniej siedmiu krajach należących do Unii Europejskiej, Bruksela będzie musiała rozpatrzyć ten wniosek. Jest to element strategii mającej oskarżyć rolników, a zwłaszcza hodowców zwierząt o zmiany klimatyczne na świecie. Jest to temat rozdmuchany poza granice rozsądku w mediach, ale działający na wyobraźnię zwłaszcza młodych pokoleń. Nie można wykluczyć, że aktywistom uda się zebrać wymaganą liczbę podpisów, a wtedy zamiast zabiegać o rozwój branży hodowlanej będziemy musieli walczyć o jej utrzymanie. Rzecz jasna Unia Europejska nie zostawi swoich obywateli o pustych żołądkach.

Jednym ze styczniowych hitów informacyjnych jest wydana przez Komisję Europejską zgoda na  stosowanie mąki ze świerszczy do produkcji żywności.

Dla miłośników tego typu specjałów mamy kolejne dobre informacje. Już 5 marca do obrotu na unijnym rynku zostaną dopuszczone larwy pleśniakowca lśniącego w postaci mrożonej, pasty, suszonej i sproszkowanej. Zostały włączone do unijnego wykazu nowej żywności (novel food).

Ten cały pakiet kuriozalnych, ale groźnych zmian jest motywowany szeroko pojętą [idiotyczną i zbrodniczą. Mirosław Dakowski] polityką klimatyczną, ale nie miejmy złudzeń. Destabilizowanie leśnictwa, rolnictwa i produkcji żywności nie ma nic wspólnego z troską o planetarny ekosystem. To osłabianie gospodarczego potencjału państw członkowskich. One stracą na tych eksperymentach, ale ktoś zarobi.

„Domieszka” z robaków jest dodawana do pizzy, makaronów i płatków śniadaniowych w całej UE.

„Domieszka” z miażdżonych robaków jest dodawana do pizzy, makaronów i płatków śniadaniowych w całej UE.

‘Większość ludzi nawet nie będzie wiedziała’ czyli co zmielić do chleba

AlterCabrio

,

„Zgodnie z decyzją, w której powołano się na opinię naukową Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, dodatek jest bezpieczny w stosowaniu w całej gamie produktów, w tym między innymi w batonikach zbożowych, herbatnikach, pizzy, produktach na bazie makaronu i serwatce w proszku”.

−∗−

Tłumaczenie artykułu z serwisu Summit News na temat wprowadzenia przez UE nowych regulacji dotyczących specyficznych dodatków do żywności. /AlterCabrio – ekspedyt.org/

___________***___________

„Domieszka” z miażdżonych robaków jest teraz dodawana do pizzy, makaronów i płatków śniadaniowych w całej UE

Większość ludzi nawet nie będzie wiedziała, że ​​to je.

Od wczoraj dodatek do żywności ze sproszkowanych świerszczy zaczął pojawiać się w produktach spożywczych, od pizzy, przez makarony, po płatki zbożowe w całej Unii Europejskiej.

Tak. Naprawdę.

Odtłuszczone domowe świerszcze są w menu Europejczyków na całym kontynencie, a zdecydowana większość z nich nie wie, że to jest teraz w ich jedzeniu.

„Dzieje się tak dzięki orzeczeniu Komisji Europejskiej przyjętemu na początku tego miesiąca”, donosi RT.

„Zgodnie z decyzją, w której powołano się na opinię naukową Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, dodatek jest bezpieczny w stosowaniu w całej gamie produktów, w tym między innymi w batonikach zbożowych, herbatnikach, pizzy, produktach na bazie makaronu i serwatce w proszku”.

Ale nie martw się, ponieważ świerszcze muszą najpierw zostać sprawdzone, aby upewnić się, że „pozbyły się zawartości jelit”, zanim zostaną zamrożone.

Cudowna sprawa.

Krytycy sugerowali, że gdy robaki staną się powszechnie akceptowane jako dodatek do żywności, ich spożycie zostanie znormalizowane we wszystkich dziedzinach.

„Liberalny Porządek Świata zdecydował, że maluczcy muszą jeść robale, aby zapobiec wahaniom klimatu, zgodnie z ideologią klasy rządzącej” — pisze Dave Blount.

„Jednak zamiast bezmyślnie słuchać “Ekspertów”, jak większość z polityką Covid, ludzie stawili opór. Więc nasi lewaccy panowie i władcy ukradkiem przemycają owady do jedzenia”.

„To pozwoli im ujawnić w niedalekiej przyszłości, że już jemy robale, więc nie ma powodu, aby sprzeciwiać się zamykaniu farm i narzucaniu nowej diety”.

Unia Europejska również niedawno zatwierdziła wykorzystanie Alphitobius diaperinus, znanego również jako larwa mącznika, do spożycia przez ludzi.

Jak wyczerpująco to udokumentowaliśmy, globalistyczni technokraci i działacze na rzecz zmian klimatu konsekwentnie lobbują, aby ludzie zaczęli jeść robale w celu walki z globalnym ociepleniem, mimo że praktyka ta jest powiązana z infekcjami pasożytniczymi.

Wątpię, czy elitarystyczni technokraci, którzy niedawno odwiedzili Davos, przestawią się na dietę z owadów, bez względu na to, jak bardzo zastraszają nas zmianami klimatycznymi spowodowanymi przez człowieka.

W listopadzie „Washington Post” poradził Amerykanom, aby zamiast tradycyjnego obiadu w Święto Dziękczynienia, na który obecnie nie stać jednej czwartej rodzin, rozważyli jedzenie robaków.

I to wszystko podczas gdy hodowcy bydła w Holandii są eliminowani ze względu na zmiany klimatyczne, dzieci w wieku szkolnym są indoktrynowane do jedzenia robaków, a kolejna niemiecka szkoła całkowicie zakazała mięsa.

_________________

Crushed Bug ‘Additive’ is Now Included in Pizza, Pasta & Cereals Across the EU, Paul Joseph Watson, 25 January, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Złe jest dobre, dobre jest złe – dieta insektowa
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami pojawienia się i usilnego propagowania w mediach np. amerykańskich programu zjadania robaków przez ludzkość, innymi słowy – globalnego przesterowania codziennej diety człowieka z przetworów roślinnych, […]

_________________

Sztuczne mięso i nuklearne drożdże czyli co fermentuje na COP27
Szczyty ONZ – zwłaszcza szczyty klimatyczne – zawsze stanowią mały przedsmak nadchodzących narracji. I chociaż „reforma żywnościowa” może nie być jedynym, ani nawet najważniejszym punktem programu… to zdecydowanie jest przeważającą […]

_________________

Warzywne jajka czyli czym zalać robaka
Za mediami promującymi spożywanie robaków kryje się nowa energia. Ale ten reklamowany wielki ruch jest niewątpliwie punktem zwrotnym w kierunku hodowanego w laboratoriach mięsa i nabiału. Propaganda płynie szerokim strumieniem. […]

_________________

Dyptyk żywnościowy czyli apokalipsa, robaki i GMO
Byliśmy świadkami jak lockdowny roznoszą gospodarkę na kawałki, podczas gdy klasa miliarderów osiąga rekordowe zyski, a korporacyjne molochy rozszerzają swoje monopole, tak też każda proponowana polityka bezpieczeństwa żywnościowego przyniesie korzyści […]

Tagi: dodatki do żywności, inekty, jedzenie owadów, Klaus Schwab, liberalny porządek świata, LPŚ, LWO, mąka z owadów, NWO, UE

=================================

MĄKA Z ROBALI:

https://www.facebook.com/watch/?extid=CL-UNK-UNK-UNK-AN_GK0T-GK1C&mibextid=2Rb1fB&v=1416088492256781

9 minut

Mąki od-zwierzęce, od-robale. Mamy już w bułeczkach, chlebach? Korporacje robią to dla pieniędzy, przeciw zdrowiu.

========

Robaki domowe, nieproszeni goście w naszych mieszkaniach

Senatorzy stanu Wyoming wnoszą o zakaz samochodów elektrycznych do roku 2035.

Senatorzy stanu Wyoming wnoszą o zakaz samochodów elektrycznych do roku 2035.

January 17, 2023 https://www.bibula.com/kleksy/?p=651

Frakcja republikańskich parlamentarzystów w stanie Wyoming zaproponowała ustawę zakazującą sprzedaży i używania samochodów elektrycznych w ich stanie, do roku 2035.

Projekt ustawy przedstawionej przez senatora Jim Andersona i sen. Briana Bonersa stwierdza,że “Rozprzestrzenianie się pojazdów elektrycznych kosztem pojazdów zasilanych benzyną będzie miało szkodliwy wpływ na społeczność stanu Wyoming i będzie szkodliwe dla gospodarki Wyoming i zdolności kraju do efektywnego zaangażowania się w handel”.

Projekt stwierdza, że wydobycie i produkcja oleju napędowego jest jednym z “najbardziej wartościowych i pełnych prestiżu stanowych przemysłów, zaś brak infrastruktury do ładowania elektrycznych samochodów, czyni używanie samochodów elektrycznych “niepraktycznymi”.

Według najnowszego raportu sporządzonego przez pozarządową agencję International Energy Agency z siedzibą w Paryżu, wyprodukowanie samochodu elektrycznego pochłania sześć razy więcej surowców mineralnych niż samochodu z silnikiem spalinowym, w tym takich cennych jakich miedź, lit, nikiel, kobalt, grafit. cynk czy inne rzadkie minerały.

“Niezbędne minerały stosowane w bateriach elektrycznych nie są łatwe do recyklingu lub utylizacji, co oznacza, że składowiska komunalne w Wyoming i innych miejscach będą musiały opracować praktyki pozwalające na pozbywanie się tych minerałów w bezpieczny i odpowiedzialny sposób” – czytamy w rezolucji. 

Jakkolwiek legislatorzy nie spodziewają się wielkiego sukcesu swojej inicjatywy, to celem jest zwrócenie uwagi na powagę sytuacji, szczególnie wobec wprowadzonego przez stanu Kalifornia irracjonalnego zakazu sprzedaży samochodów spalinowych, począwszy od 2035 roku. Pragną oni również rozpoczęcia publicznej dyskusji nad niepraktycznością samochodów elektrycznych w obecnym czasie.

Oprac. www.bibula.com 2023-01-16
na podstawie Cowboy State Daily (January 13, 2023)

Elektryczna Tesla płonęła blisko pięć godzin. W oparach postępu. W Piotrkowie Tryb.

Elektryczna Tesla płonęła blisko pięć godzin. W oparach postępu.

„Taki pożar jest ciężki do ugaszenia”

https://nczas.com/2022/12/29/elektryczna-tesla-plonela-blisko-piec-godzin-taki-pozar-jest-ciezki-do-ugaszenia/

Blisko pięć godzin w oparach postępu – tyle spędzili strażacy na gaszeniu elektrycznej Tesli i chłodzenia jej ogniw w Piotrkowie Trybunalskim.

Do zdarzenia doszło we wtorek ok. godz. 13.30 przy ul. Wojska Polskiego w Piotrkowie Trybunalskim. Na jednym z parkingów zapaliły się ogniwa w elektrycznej Tesli Model S. W samochodzie zaparkowanym przy zbiegu ulic Wojska Polskiego i Toruńskiej płonęła komora akumulatorów.

– Taki pożar jest ciężki do ugaszenia, bo reakcja, która zachodzi w uszkodzonych ogniwach elektrycznych cały czas podtrzymuje proces spalania. Udało nam się obniżyć temperaturę palących się ogniw. W wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń. Z powodu znacznego zadymienia wstrzymaliśmy ruch na skrzyżowaniu przy ul. Wojska Polskiego – przyznał w rozmowie z mediami mł. bryg. Wojciech Pawlikowski z KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim.

Na miejscu pojawił się nawet kontener, w którym miał zostać zatopiony samochód, żeby schłodzić ogniwa. Ostatecznie jednak strażacy zrezygnowali z takiego rozwiązania.

„Na razie zbyt wcześnie by mówić o jednoznacznych przyczynach pożaru, ale prawdopodobnie doszło do zwarcia w układzie zasilania” – podał portal piotrkowski24.pl.

=================

mail: A benzyniaka [zresztą sam się nie zapala] można ugasić pianą [to CO2] lub kocem azbestowym – odcinają dopływ tlenu. Tu – tlen niepotrzebny. Kiedy się nauczą robić aku niepalne??

===============================

mail:

Wiadomości z Reichu

Taki pożar ( najczęściej samozapłon) muszą gasić wyspecjalizowane służby – jedna centrala  jest na północy Niemiec, druga na południu… 

Ze specjalnymi wannami gdzie płonące auto trzeba zatopić.

A w Szwecji na złomowiskach stoi dużo prawie nowych tesli -z niewielkimi stłuczkami, bo nikt się nie chce podjąć pracy nad „blachą” -zbyt ryzykowne….

Вот успех!

Niemiecki klimatyczno-elektryczny Wielki Brat. Gaszenie pożaru trzeba powierzyć psychopacie piromanowi, on wszak się na ogniu zna.

Niemiecki klimatyczno-elektryczny Wielki Brat i urządzenia do wyłączania urządzeń. Na co trzeba będzie zmarnować pieniądze z KPO.

Gaszenie pożaru trzeba powierzyć psychopacie piromanowi, on wszak się na ogniu zna.

Dariusz Matuszak na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/628025-niemiecki-klimatyczno-elektryczny-wielki-brat

Przy wszystkich dyskusjach o suwerennościowych i finansowych aspektach Krajowego Planu Odbudowy i pieniędzy, które być może unijny łaskawca, jeśli będziemy grzeczni, zechce pożyczyć, umyka jedna zasadnicza sprawa. Otóż główna idea KPO jest taka, by zadłużając się, na polecenie i pod kontrolą unijnych urzędników wydać pieniądze na to, co doprowadziło Europę do kryzysu energetycznego i na skraj katastrofy gospodarczej.

Część pieniędzy KPO to pożyczka, którą się oddaje, a część to tzw. „darmowe granty”, które trzeba będzie spłacić podnosząc podatki i wysokość składki odprowadzanej na utrzymanie brukselskiej eurokracji. Blisko 43 % tak pozyskanych pieniędzy będziemy musieli przeznaczyć na realizację obłędnej, samobójczej polityki klimatycznej. Ponad 21 proc. na tzw. transformację cyfrową. Inaczej mówiąc 64 % środków będziemy musieli wydać tak, jak życzą sobie tego eurokraci. Mamy też wierzyć, że ci którzy jak Timmermans, czy jacyś niemieccy władcy Unii, doprowadzili Europę do rozpaczliwej sytuacji, mają dość rozumu, by wiedzieć na co inni mają wydawać pieniądze. Gaszenie pożaru trzeba powierzyć psychopacie piromanowi, on wszak się na ogniu zna.

Niemiecka nowoczesność w domu i zagrodzie

Gdy rozważa się kolejne unijne pomysły można wspomnieć program telewizyjny z czasów PRL „Nowoczesność w domu i zagrodzie” i sparafrazować klasyka „prondu ni ma i nie będzie”. Unijne osiągnięcia są takie, że w trzeciej dekadzie XXI wieku połowa Europy zastanawia się, czy aby nie zamarznie zimą i czy ma wystarczający zapas świeczek w domu. Ale od czego są jaśnie oświeceni Niemcy ze swą genialną transformacją energetycznąEnergiewende. Właśnie wymyślili jak zmarnować ogromne pieniądze i wydać je łącząc dwa cele KPO: zaspokojenie sekty klimatycznej i miłośników kontroli wszelakiej od transformacji cyfrowej. Pomysł niemieckiej Federalnej Agencji Sieci – Bundesnetzagentur będzie złotym cielcem, najwyższym, najdoskonalszym wcieleniem KPO.

Otóż ta niemiecka instytucja ogłosiła, że od 2024 roku dostawcy energii elektrycznej za pomocą specjalnych urządzeń będą mogli sami ograniczać pobór energii konkretnym prywatnym odbiorcom. I to bez ich zgody, a nawet wiedzy. Na razie chodzi o energię dla pomp ciepła do ogrzewania mieszkania i wody oraz dla stacji ładowania samochodów. Inaczej mówiąc, jeśli ktoś w niemieckiej elektrowni RWE, albo sam kanclerz Scholz dojdzie do wniosku, że w domu państwa Himmler jest zbyt ciepło, to może im pobór prądu przez pompę ciepła ograniczyć. Podobnie może uznać, że panu Goebbelsowi nigdzie się teraz nie spieszy, nie musi jechać, więc sobie poczeka na ładowania swojego elektrycznego samochodu ludowego – Volkswagena.

Niemcy są jak zwykle w awangardzie postępu – mają dwa w jednym i jednym genialnym pomysłem Bundesnetzagentur realizują politykę klimatyczną i transformację cyfrową. Póki co, nie ma planu całkowitego odłączania prądu – przecież nie o to chodzi, by Niemcy marzli w swych domach jak ich dziadkowie w okopach, tylko o to, by specjalne cacko – dzieło transformacji cyfrowej ograniczało pobór energii przez konkretne urządzenia. To ma działać jak elektroniczne ograniczanie prędkości w samochodzie, tyle, że będzie nim zdalnie sterował dostawca prądu. Albo kto wie, może w przyszłości jakiś urząd specjalnie do tego powołany, który będzie też sprawdzał czy kto grzeczny, czy nie i nagradzał dodatkowym prądem, bądź dyscyplinował. „Die Welt” wyliczył, że ograniczenie energii w stacji ładowania samochodów do 3,7 kilowatogodziny sprawi, że by pojechać swym ludowym samochodem 50 kilometrów pan Himmler będzie ładował go 3,5 godziny. Więc w przyszłości to taki specjalny urząd będzie być może będzie decydował jak długo pan Goebbels, czy który tam, będzie ładował samochód, w zależności od tego gdzie chce nim pojechać. Jak np. na zlot brunatnych zielonych, czy jakiejś innej sekty klimatycznej, to godzinkę, a jak na niepotrzebne nikomu spotkanie w parafii to 7 godzin. Dzięki transformacji cyfrowej możliwe będą takie rzeczy, które się nawet Chińczykom nie śniły.

Więc jak Polska w ramach KPO pożyczy kochane pieniążki, to realizując transformację cyfrową, będzie mogła kupić od  Bundesnetzagentur miliony takich sprytnych urządzeń. A kto wie, może jak dobrze pokombinujemy to np. prezes PGE będzie mógł dajmy na to takiemu Borysowi Budce nawet telewizor wyłączyć.

W Szwajcarii już opracowano 4-stopniowy plan zakazu ładowania i prowadzenia pojazdów elektrycznych. Kolejne ograniczenia z całkowitym zakazem włącznie mają obowiązywać w zależności od stopnia obciążenia sieci i podaży energii elektrycznej. Ta bowiem w znacznej mierze importowana jest z Niemiec i Francji. Szwajcarzy uważają, że może jej więc zabraknąć.

Amerykańska wersja KPO

Do KPO powinien przystąpić też Nowy Jork – na początek miasto, a potem cały stan. Też będzie można za jednym zamachem zrobić sobie dobrze klimatycznie i cyfrowo. Jak donosi „New York Post” miasto za 1,1 miliarda dolarów chce w przyszłym roku kupić 500 autobusów elektrycznych. Na razie ma takich 15,ale ambitna gubernator Kathy Hochul ogłosiła, że docelowo wszystkie 5800 pojazdów ma być na prąd. Miejskie przedsiębiorstwo transportowe (MTA) ostrzega panią gubernator, że eksploatacja autobusu elektrycznego kosztuje 2 do 3 razy więcej niż diesla, czy na gaz, więc budżet nie wytrzyma tych 500 elektryków. Decyduje o tym koszt prądu. Pani gubernator zażądała więc, by stanowa Komisja Służby Cywilnej opracowała specjalny plan, który pozwoli ładować autobusy po niskiej cenie – z wielkim rabatem. Okazuje się, że aby było taniej, trzeba ładować autobusy wedle pewnego bardzo skomplikowanego harmonogramu, uwzględniając na bieżąco tysiące zmiennych i zrobić to tak, by sieć wytrzymała dodatkowe obciążenia. Inaczej mówiąc, by korków nie wywaliło. W tym celu trzeba zakupić specjalne „inteligentne” ładowarki samochodów i „inteligentne” urządzenia do sterowania energią w stacjach ładowania w całym mieście. Najpierw trzeba je też połączyć w sieć i dopiero tak będzie można inteligentnie sterować ładowaniem autobusów.

Tak więc gdyby pani gubernator zgłosiła się po KPO, to mogłaby za jednym zamachem zrealizować dwa cele i zaimponować unijczykom. Po pierwsze mogłaby zmarnować pieniądze na drogie autobusy elektryczne, które akurat teraz i tak nie mogą jeździć, bo z powodu globalnego ocieplenia cały stan Nowy Jork jest skuty lodem. Tak zrealizowałaby cel klimatyczny. A drugi cel – transformacji cyfrowej, osiągnęłaby marnując pieniądze na zakup specjalnych inteligentnych ładowarek, i urządzeń do sterowania energią w sieciach stacji, by ładować samochody, które jak jest mróz jeździć nie mogą. Lepszego planu sam Stanisław Bareja, by nie opracował, a i Timmermans byłby dumny z takiej korzyści klimatycznej.

Przykłady wydają się być skrajne, ale zaprawdę nie ma takiej głupoty, której fanatycy od globalnego ocieplenia i karbowi, którzy chcą ludzkość kontrolować nie wymyślili by. Te przykłady należy pomnożyć razy dziesiątki i być może wtedy otrzymamy pełen obraz KPO. Trzeba wyobrazić sobie osiedle mieszkaniowe w Radomiu z tysiącami inteligentnych stacji ładujących samochody. Albo kolejne urządzenia do wyłączania urządzeń jakie miłujący porządek i dyscyplinę Niemcy wymyślą.

Jeśli posiadasz auto elektryczne, jesteś głupcem. Niech Zieloni Komuniści wreszcie zamkną mordę!

Jeśli posiadasz auto elektryczne, jesteś głupcem. Niech Zieloni Komuniści wreszcie zamkną mordę!

https://gloria.tv/share/e3uiW3MzzZin4PbSDSp1jhoTi
Turon0001 Kowalski

Pamiętaj ty nie masz „elektrycznego auta” tylko auto na węgiel brunatny, na promieniowanie radioaktywne, na węgiel kamienny, i w 4% na energie solarną i wietrzną.

Ponadto wyprodukowanie jednego akumulatora do auta elektrycznego, wytwarza w procesie produkcji akumulatora tyle dwutlenku węgla, ile wytwarza auto na ropę naftową w ciągu ośmiu lat.

Nie dajcie sobie wmawiać koledzy – i przyjaciele dobrych starych samochodów, że wasze auto szkodzi klimatowi. Aby to było jasne. Prywatny ruch samochodem osobowym to zaledwie 14% całego wytwarzania spalin, reszta czyli 86% to ruch ciężarówkami, tankowcami, i ruch spowodowany zaopatrzeniem.

Także niech Zieloni Komuniści wreszcie zamkną mordę! Albo niech oczekują przy okazji elektrycznych samolotów, elektrycznych statków z Chin, i oczywiście elektrycznych czołgów dla Ukrainy

Czołg na odpalenie silnika potrzebuje 40 litrów ropy. i 700 litrów ropy na 100 km. (to tylko ciekawostka).

Te kontenerowce z Chin, na serio chciałbym zobaczyć jak wielki musiał by być akumulator do takiego statku. O tym ZIELONI KOMUNIŚCI, Fetyszyści klimatu, Ostatnia Generacja WAM NIE MÓWIĄ !

Kto kupuje więc auto elektryczne i bije się w pierś bo on chroni klimat rzekomo, powinien uzmysłowić sobie że jego palec wskazujący powinien wylądować wpierw na jego czole. I pamiętaj! pokazując palcem na tych którzy jeżdżą na ropę i benzynę. TRZY TWOJE PALCE POKAZUJĄ NA CIEBIE ZIELONY KOMUNISTO! Jesteś zwykłym nieukiem i greenhornem, i powinieneś szybko wrócić do szkoły. Nieuku zasrany! Ja chętnie będę twoim nauczycielem, o ile dostanę uprawnienia bicia pasem po dupie, bo u was zieloni komuniści wiedzę trzeba wbijać od tyłu. Gdyż z przodu macie najprawdopodobniej 4 calową płytę ołowiową przed mózgiem.