Sztuczne „mięso” czyli drożej i gorzej

Sztuczne „mięso” czyli drożej i gorzej

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Co piszą inni, Gospodarka, Kontrowersyjne, Polecane, Polityka, Pudło, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio

, 22 lipca 2023

Naukowcy oszacowali ilość potrzebnej energii oraz emisję gazów cieplarnianych przy wytwarzaniu sztucznej wołowiny i porównali to z tradycyjną ekologiczną produkcją mięsa. Stwierdzono, że zwiększanie skali produkcji przy użyciu obecnych metod laboratoryjnych było bardzo energochłonne.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

__________***__________

Mięso hodowane w laboratorium prezentowane w Disgusting Food Museum w Los Angeles, Kalifornia, 6 grudnia 2018 r. (ROBYN BECK/AFP via Getty Images)

Sztuczne „mięso” hodowane w laboratorium może być nawet gorsze dla środowiska

Według ostatnich badań „mięso” hodowane w laboratorium może być potencjalnie gorsze dla środowiska niż prawdziwa wołowina i może dawać jeszcze większy ślad węglowy.

Wynika to z zatwierdzonej przez USDA decyzji FDA z 21 czerwca dającej zielone światło dla sprzedaży konsumentom amerykańskim mięsa hodowanego w laboratorium.

GOOD Meat, firma, która hoduje w swoich laboratoriach mięso na bazie komórek, ogłosiła w czerwcu zgodę USDA na sprzedaż swoich produktów.

Zwolennicy mięsa hodowanego w laboratorium, które jest hodowane z komórek zwierzęcych, było wychwalane przez aktywistów za to, że jest bardziej przyjazne dla środowiska niż wołowina, ponieważ zużywa mniej ziemi, wody i nie wytwarza gazów cieplarnianych w porównaniu do hodowli bydła.

Stany Zjednoczone dołączają do Singapuru jako jedynego kraju dopuszczającego mięso „hodowane na komórkach” do spożycia przez ludzi.

Na razie tylko kurczaki przeszły oficjalny proces zatwierdzania przez rząd, z oznaczeniem „bez zastrzeżeń”, które zezwala na dystrybucję, ale wieprzowina i wołowina będą musiały poczekać.

Jednak wstępne [nierecenzowane] badanie wykonane przez naukowców z University of California w Davis wykazało, że wpływ mięsa wytwarzanego w laboratorium lub mięsa „hodowanego” [cultivated] na środowisko prawdopodobnie będzie „o rząd wielkości” wyższy niż jego naturalnego odpowiednika, w oparciu o obecne i krótkoterminowe metody produkcji.

Sztuczne mięso może w rzeczywistości wymagać więcej energii niż mięso organiczne.

Amy Quinton z Wydziału Nauk o Żywności University of California w Davis ogłosiła wstępne wyniki badania wpływu na środowisko mięsa hodowanego w laboratorium w raporcie z 22 maja.

Naukowcy oszacowali ilość potrzebnej energii oraz emisję gazów cieplarnianych przy wytwarzaniu sztucznej wołowiny i porównali to z tradycyjną ekologiczną produkcją mięsa.

Stwierdzono, że zwiększanie skali produkcji przy użyciu obecnych metod laboratoryjnych było bardzo energochłonne.

Mięso hodowane w laboratorium jest produkowane przy użyciu wysoce rafinowanych lub oczyszczonych pożywek wzrostowych, które są składnikami używanymi do namnażania komórek zwierzęcych i jest podobne do tego, w jaki sposób firmy biotechnologiczne wytwarzają swoje leki.

Zespół University of California w Davis odkrył, że wpływ na globalne ocieplenie mięsa laboratoryjnego wytwarzanego przy użyciu tego procesu jest od czterech do dwudziestu pięciu razy większy niż średnia w przypadku wołowiny detalicznej.

„Jeśli firmy muszą oczyszczać podłoża wzrostowe do poziomu farmaceutycznego, zużywają więcej zasobów, co następnie zwiększa wpływ na globalne ocieplenie” – powiedział Derrick Risner, doktorant UC w Davis, główny autor badania.

„Jeśli ten produkt będzie nadal wytwarzany przy użyciu metody „farmaceutycznej”, będzie to gorsze dla środowiska i droższe niż konwencjonalna produkcja wołowiny” – dodał.

Naukowcy mają nadzieję, że produkcja sztucznego mięsa będzie bardziej energooszczędna

Konsorcjum UC Davis Cultivated Meat, które kierowało badaniem, to grupa naukowców, inżynierów, przedsiębiorców i edukatorów badających mięso hodowane w laboratorium.

Przemysł sztucznego mięsa planuje w przyszłości wytwarzać mięso hodowane w laboratoriach przy użyciu głównie składników lub kultur spożywczych, które wykorzystują mniej energochłonne składniki i procesy farmaceutyczne.

Liczą na to, że ulepszenia w rozwoju technologii, metodą „od farmacji do żywności” [pharma to food], udoskonalą wytwarzanie sztucznych produktów mięsnych.

Inne cele obejmują ustanowienie i ocenę linii komórkowych, które można wykorzystać do hodowli mięsa i poprawy struktury hodowanego mięsa.

D. Risner stwierdził, że jeśli laboratoryjne mięso nie stworzyło burgera bardziej przyjaznego dla klimatu, to nadal można wyciągnąć cenną naukę z tej próby.

„Może nie prowadzić do produkcji mięsa przyjaznego dla środowiska, ale może na przykład prowadzić do tańszych farmaceutyków” – dodał.

„Moje obawy budziłoby po prostu zbyt szybkie zwiększenie skali i zrobienie czegoś szkodliwego dla środowiska”.

W USA rozpoczęto produkcję

Na razie tylko w kilku miejscach będzie wytwarzane mięso z hodowli komórkowej do użytku publicznego.

Upside Foods oraz Good Meat z Kalifornii będą najpierw dystrybuować swoje produkty w Bar Crenn w San Francisco oraz w restauracji znanego szefa kuchni José Andrésa, China Chilcano, w Waszyngtonie.

China Chilcano po raz pierwszy zaserwuje „Anticuchos de Pollo” firmy Good Meat w tygodniu rozpoczynającym się 31 lipca w ramach ekskluzywnego menu degustacyjnego w cenie 70 USD za osobę, tylko w przypadku rezerwacji, a następnie będzie dostępne tylko w bardzo ograniczonych ilościach.

Dyrektor operacyjna firmy Upside Foods, Amy Chen, powiedziała Scientific American, że ich produkt będzie opatrzony regularną, okrągłą etykietą kontrolną USDA.

Sztuczne mięso będzie miało na etykiecie napis „hodowane na komórkach”.

Obie firmy twierdzą, że ich sztuczne mięso z kurczaka podczas produkcji będzie wykazywać o 92 procent mniejszą emisję dwutlenku węgla i zużywać o 95 procent mniej gruntów.

Tymczasem rzecznik Good Meat powiedział w wywiadzie dla Townhall, że proces produkcyjny jest nadal kosztowny.

„Bioreaktory i infrastruktura wspierająca wymagana do produkcji mięsa hodowlanego nie są tanie w projektowaniu, budowie i eksploatacji”, powiedział rzecznik, porównując technologię do przemysłu elektronicznego, gdzie „koszty spadną z czasem”.

Good Meat stwierdziło, że należy wykonać jeszcze kilka kroków, zanim ceny spadną.

Rzecznik powiedział, że ich laboratorium skupiło się na ulepszeniu procesu zwiększania gęstości komórek, projektowaniu większych pojemników do hodowli mięsa oraz tworzeniu bardziej przystępnych cenowo i wydajnych składników odżywczych do karmienia komórek.

Risner powiedział Townhall, że laboratoryjny przemysł mięsny skorzystałby na stworzeniu łańcucha dostaw aminokwasów, który mógłby zwiększyć obecne wielkości produkcji.

„Osiągnięcie masowej produkcji komercyjnej zajmie dużo czasu” – kontynuował rzecznik.

Good Meat wierzy, że gdy mięso z hodowli komórkowej wejdzie do masowej produkcji, sprzedaż wzrośnie, gdy opinia publiczna stanie się bardziej świadoma produktu.

Rzecznik powiedział, że potrawy sprzedawane w Singapurze otrzymały już powszechnie wysokie oceny od gości, po uzyskaniu zgody regulacyjnej w tym wyspiarskim kraju pod koniec 2020 roku.

_______________

Lab Grown Artificial ‘Meat’ May Actually Be Worse for the Environment, Bryan Jung, July 20, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Wegański fanatyzm czyli co z tym mięsem
Kiedy histeria klimatyczna jest nieskuteczna, te same grupy próbują odstraszyć ludzi od mięsa, wykorzystując fałszywe obawy zdrowotne. Widzieliśmy to ostatnio w kwestii mięsa, a także w przypadku urządzeń na gaz […]

Wybuchowy postęp zielonej rewolty. W mieszkaniu wybuchła hulajnoga.

Wybuchowy postęp zielonej rewolty. W mieszkaniu wybuchła hulajnoga.

25 czerwca 2023 w-mieszkaniu-wybuchla-hulajnoga

Płoną nie tylko samochody elektryczne. W mieszkaniu wybuchła hulajnoga.

***

Ta sytuacja miała miejsce w Tychach, w jednym z bloków przy ul. Wojska Polskiego. Aby ratować się przed pożarem lokatorzy wyrzucili hulajnogę przez okno.

Był późny wieczór 23 czerwca. Na straż pożarną trafiła informacja o pożarze hulajnogi elektrycznej, która znajdowała się w mieszkaniu.

Na miejscu błyskawicznie znaleźli się strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Tychach. Przybył również patrol policji.

W trakcie dojazdu na miejsce okazało się, że lokatorzy wyrzucili hulajnogę przez okno. W ten sposób zapobiegli jeszcze większym zniszczeniom, które – jak się okazało – i tak były spore.

Okazało się bowiem, że hulajnoga wybuchła. Eksplodował jej akumulator. Wybuch spowodował w mieszkaniu spore szkody.

Strażacy najpierw ugasili pożar a następnie przystąpili do chłodzenia akumulatora. Cała akcja trwała około godziny.

Zdjęcie i szczegóły dzięki uprzejmości 112 Tychy – Tyskie Służby Ratownicze.

Nowy wspaniały świat – to „udoskonalona” wersja błędów Rosji zapowiedzianych w Fatimie

Nowy wspaniały świat – to „udoskonalona” wersja błędów Rosji zapowiedzianych w Fatimie!

Piotr Relich udoskonalona-wersja-bledow-rosji

Przesłanie Matki Bożej o „błędach Rosji”, często utożsamiane jest z ekspansją ideologii komunistycznej, zarówno w jej politycznym jak i kulturowym wymiarze. Tymczasem w obliczu rodzącego się na naszych oczach, nowego technokratycznego totalitaryzmu o globalnej skali, część z nas wskazuje, że jego ośrodki już nie leżą w Moskwie, lecz Davos, Nowym Jorku czy Waszyngtonie. Ale to właśnie z Moskwy się tam przeniosły.

Bolszewicka rewolucja seksualna

Po 1917 r., zgodnie z orędziem przekazanym pastuszkom w Fatimie, komunizm w postaci systemu politycznego rozlał się na cały świat. Jednak już od dawna badacze objawień fatimskich przestrzegali, by „błędów Rosji” nie redukować wyłącznie do wymiaru politycznego. Wszak naczelne idee komunizmu; chęć budowy materialistycznego „raju na Ziemi”, usunięcia religii z życia publicznego i politycznego czy potrzeba wychowania „nowego człowieka” bez rodziny i własności, nie zniknęły wraz z upadkiem Związku Sowieckiego.

Nie ma większej potrzeby szerzej wyjaśniać, że to, co dzisiaj utożsamiamy z zepsuciem moralnym Zachodu, stanowi dalekosiężne skutki eksperymentu przeprowadzonego pierwszy raz pod bagnetami bolszewików. Zanim w USA powstały pierwsze hippisowskie komuny, pół wieku wcześniej w Rosji kwitła komsomolska „wolna miłość”, seks traktowano jak „szklankę wody”, rozwód można było kupić za 3 ruble, a aborcja służyła jako główny „środek antykoncepcyjny”.

Po latach przeznaczonych na odbudowę gospodarki po wojnie „skrzydlaty Eros” Aleksandry Kołłątaj w końcu wylądował na Amerykańskiej ziemi. Zatruty owoc rewolucji seksualnej, trafiając na żyzną glebę liberalizmu (libertynizmu), podlewany reakcją na protestancki purytanizm, mógł rozrastać się znacznie swobodniej niż w surowych stalinowskich warunkach.

Postępującą seksualizację wzmacniał również dziki i bezwzględny kapitalizm, upatrujący w libido dominandi szans na stworzenie konsumenta doskonałego – niewolnika swoich namiętności. Straszliwe skutki tego procesu; plaga pornografii, aborcyjna hekatomba, zerwane więzi międzyludzkie, zaburzenia własnej tożsamości czy w końcu – trwałe okaleczanie nieletnich w imię zwodniczej i nieprawdziwej antropologii, to wciąż twórcze rozwinięcie systemowego błędu dokonanego po raz pierwszy przez bolszewicką Rosję. Choć komunizm w sensie politycznym poniósł porażkę, wciąż żyją idee stojące za jego powstaniem. 

Nowe zagrożenia?

Jak zdołaliśmy się niedawno przekonać, naszej suwerenności, już nie tylko politycznej – ale przede wszystkim osobistej – zagraża nowy totalitaryzm spod znaku zrównoważonego rozwoju i IV rewolucji przemysłowej. Świetlaną przyszłość chce nam zapewnić, bez pytania nas o zdanie, sojusz organizacji międzynarodowych i wielkiego kapitału, reprezentowanego przez banki oraz instytucje finansowe.

Nad wszystkim czuwają niezmienne gremia eksperckie i ciała doradcze, a poszczególne rządy traktowane są zaledwie jako ostatnie ogniwo; lokalną „władzę wykonawczą” dalekosiężnych i kompleksowych planów. Globalny proces, choć teoretycznie obejmuje cały świat, najsilniej wspierają czołowe demokracje, a najskuteczniej wdraża cudowne dziecko systemu kapitalistycznego – międzynarodowa korporacja. Gdzie tu zatem mowa o „błędach Rosji”, zwłaszcza, gdy od 2022 środowiska globalistyczne odcinają się od Kremla jak od zarazy?

Żeby lepiej zrozumieć naturę zachodzących procesów, należy pominąć atrakcyjną fasadę i wsłuchać się w słowa orędowników globalizmu. Dzięki temu zrozumiemy, że pod szlachetnie brzmiącymi hasłami o zrównoważonym rozwoju, powszechnym zdrowiu i ekologicznych technologiach, kryje się zwyczajny materializm historyczno-dialektyczny, wykraczający daleko poza poszukiwania sposobu na kontrolę środków produkcji.

„Zmiany klimatu”; motor napędowy globalistycznych „pięciolatek” (w przypadku ONZ – piętnastolatek) mniej niż faktycznemu ograniczaniu śladu węglowego, służy głównie likwidacji kapitalizmu dzięki systemowej rewolucji społeczno-środowiskowej. O potrzebie jego „przebudowy” mówią bowiem już nie tylko czołowi lewicowi myśliciele, ale i przedstawiciele naczelnych instytucji finansowych świata, do niedawna stojący na straży systemu kojarzonego z wolnym rynkiem i przedsiębiorczością. Transformację podyktowaną koniecznością zmniejszenia wpływu człowieka na środowisko naturalne, mają zapewnić nie tylko odpowiednie reformy polityczne, ale przede wszystkim narzędzia dostarczone przez cyfrową rewolucję.

Otóż współczesne technologie informacyjne takie jak sztuczna inteligencja, cyfrowy pieniądz czy wszelkie systemy zdalnego nadzoru mają już wkrótce rozwiązać wadę fabryczną planowania centralnego; niezdolności uzyskiwania i przetwarzania wystarczającej ilości danych. Dzięki ciągłemu podpięciu do sieci, system będzie o nas wiedział wszystko i na bieżąco tę wiedzę wykorzystywał. Dlatego, jak przekonuje Aaron Bastani, po raz pierwszy w historii otwiera się realna szansa na stworzenie rzeczywistego komunizmu, który nie będzie skutkował głodem, powszechną biedą i obozami pracy.

Co więcej, rozwój współczesnych technologii, w jego opinii, umożliwi funkcjonowanie w oderwaniu od eksploatacji środowiska naturalnego. Energia będzie wytwarzana w sposób czysty, nauczymy się produkować tanią laboratoryjną żywność, a powszechne trapie genowe zapewnią faktyczną równość z uwagi na możliwość modyfikacji kodu DNA na etapie prenatalnym. Wreszcie stworzymy idealny system społeczno-ekonomiczny, pozbawiony wszelkich elementów wyzysku i niesprawiedliwości, z własnością prywatną na czele.

To właśnie dlatego współczesne korporacje, zwłaszcza technologiczne coraz bardziej przypominają komunistyczne molochy, tłamszące w zarodku konkurencję i wymagające od swoich pracowników bezwzględnej jednomyślności światopoglądowej. Wspierając obyczajową rewolucję liczą na uznanie giełdowych weryfikatorów, oceniających ich działalność na podstawie zaangażowania społeczno-środowiskowego. Uczciwe konkurowanie i zabieganie o klienta zastępują monopolizacją, państwowymi subsydiami oraz wsparciem potęgi funduszy inwestycyjnych. Wynikające z tego obawy związane z promocją dewzrostu (degrowth) balansują, rozpalając wiarę we wszechmoc postępu.

Właśnie to na myśli ma Sam Altman, „Bill Gates” sztucznej inteligencji, mówiąc, że AI uczyni ludzi super great. Nic dziwnego zatem, że pracując nad rozwojem swojej technologii marzy o „likwidacji kapitalizmu” i zapewnieniu ludziom gwarantowanego dochodu podstawowego.

Wynurzenia Altmana to jednak nic w porównaniu z wizją Wielkiego Resetu, promowanego przez szefa WEF Klausa Schwaba, czy filozofią naczelnego orędownika globalizmu Yuvala Noaha Harari’ego, marzącego o społeczeństwie bez Boga, narodu, własności, tradycyjnej rodziny, prywatności a nawet wolnej woli.

W ich myśli globalizm; ostateczna forma wszystkich systemów społeczno-politycznych, nie ma stanowić przeciwieństwa ZSRR, ale jego udoskonalone wcielenie.

O przeplataniu się instytucji bankowych promujących “Zielony Ład” z organizacjami rządowymi i pozarządowymi.

Kulisy lobby klimatycznego na przykładzie niemieckiego think-tanku Agora Energiewende

Date: 8 giugno 2023 Author: Uczta Baltazara babylonianempire

17 maja 2023, minister gospodarki (wcześniej przemysłu) i lider niemieckich Zielonych, Robert Habeck, został ostatecznie zmuszony do zwolnienia podsekretarza Patricka Graichena za rażący nepotyzm. Graichen, który był odpowiedzialny za “transformację energetyczną”, odgrywa kluczową rolę w przeplataniu się instytucji bankowych promujących tak zwany Zielony Ład z organizacjami rządowymi i pozarządowymi. Skandal, który bezpośrednio dotknął Habecka, odegrał kluczową rolę w skierowaniu uwagi opinii publicznej na tęże sieć. EIR opublikował co tylko dossier zatytułowane “Zatrzymać wojnę gospodarczą przeciwko Niemcom” https://www.eir.de/produkt/dossier-stoppt-den-wirtschaftskrieg-gegen-deutschland/, w którym w jednym z rozdziałów podąża tropem pieniędzy, tj. sponsorów słynnego w międzyczasie think-tanku Agora Energiewende https://en.wikipedia.org/wiki/Agora_Energiewende, któremu przewodniczył wspomniany Graichen. https://de.wikipedia.org/wiki/Patrick_Graichen

Niemieckie media zwróciły uwagę na rolę amerykańskiego współzałożyciela Agory, Hala Harveyajako kluczowej osoby w pozyskiwaniu milionów dolarów do kasy organizacji. Dokumentacja EIR koncentruje się jednak na potężnych fundacjach oligarchii finansowej i informatycznej, których Harvey jest bardzo aktywnym reprezentantem. Różne fundacje, utworzone wiele dekad temu, działają jako fundusze oligarchów i kontrolują miliardy dolarów dotacji. Od samego początku promowały one kampanie zerowego wzrostu populacji, które są założeniem ruchu ekologicznego, polityki dezindustrializacji Wielkiego Resetu i ekonomii tak zwanej dekarbonizacji. Dossier dokumentuje, w jaki sposób owe fundacje, które reprezentują potężne interesy, tworzą tak zwane “pasy transmisyjne” do wykonywania brudnej roboty, takie jak Agora, zdolne do umieszczania personelu na stanowiskach kierowniczych w rządach, w kręgach decyzyjnych i wśród ekstremistów, takich jak Extintion Rebellion.

Na stronie internetowej Agory, Harvey przedstawia się jako menedżer Energy Innovations LLC, firmy konsultingowej zajmującej się ochroną środowiska https://energyinnovation.org/team-member/hal-harvey/  https://climateimperative.org/team/hal-harvey/, w której został zatrudniony w roku 1990 jako trzydziestolatek przez niektóre z najbardziej wpływowych fundacji (w tym Fundację Braci Rockefellerów, Fundację Davida i Lucille Packard założycieli Hewlett Packard, Fundację Johna i Catherine T. MacArthur, Fundację Oak itp.). Wspólnie zdecydowali, w jaki sposób sfinansować promocję fundamentalnej zmiany w polityce energetycznej w kierunku “efektywności energetycznej” i “zrównoważonego rozwoju”. W 1991 r. utworzyli Energy Foundation, mianując Harveya jej prezesem. Dało to początek Energy Foundation of China, która działa na rzecz zmiany chińskiej polityki energetycznej. W 2001 r. Harvey został dyrektorem programowym Fundacji Hewletta. W 2007 r. ta sama grupa fundacji, o której mowa powyżej, zleciła przygotowanie raportu zatytułowanego “Design to Win: Philanthropy’s Role in the Fight Against Global Warming, który stanowi plan finansowania globalnej kampanii na rzecz deindustrializacji poprzez stworzenie gospodarki opartej na dekarbonizacji. W tym samym roku, te same fundacje, do których w tamtym czasie należały Bloomberg Philanthropies, Grantham Foundation i inne, przekazały miliony dolarów na utworzenie Climate Works Foundation w USA, mianując… Harveya prezesem. Finansują również Europejską Fundację Klimatyczną, zarejestrowaną w Hadze. ECF z kolei stworzyła setki pasów transmisyjnych wspierających radykalne grupy, takie jak Extintion Rebellion i Last Generationhttps://www.climateworks.org/report/design-to-win/

INFO: http://www.eir.de/ https://databaseitalia.it/index.php/2023/06/06/la-nuova-architettura-finanziaria-dei-brics-e-la-truffa-atlantista-della-politica-sul-clima/

https://babylonianempire.wordpress.com/2023/05/06/o-tym-w-jaki-sposob-niemcy-padly-ofiara-zielonej-osmiornicy-i-wspierajacych-ja-miliarderow/embed/#?secret=jHpx70nXfD#?secret=llxMvUDkYS

Kościół w pułapce zrównoważonego rozwoju. O encyklice Laudato si.

Kościół w pułapce zrównoważonego rozwoju. O encyklice Laudato si i nie tylko.

Zawsze Wierni nr 3/2023 (226) Kościół w pułapce Mariusz Grunt

Kościół katolicki, powtarzając radykalne ekologiczne tezy, wpadł w pułapkę i nawet nie wie, że w niej tkwi!

Lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku to czasy nie tylko II Soboru Watykańskiego, ale i swoistej eksplozji ideologii lewicowej, która wtargnęła także w problematykę ochrony środowiska.

Kwestię mutowania komunizmu omówiłem szerzej w artykule „Zmutowany komunizm XXI wieku” – w numerze 214 dwumiesięcznika „Zawsze Wierni”. W niniejszym artykule skoncentruję się na problemie uwikłania Kościoła katolickiego w tzw. Agendę Zrównoważonego Rozwoju.

W 1968 r. powstał Klub Rzymski założony przez Aurelia Pecceiego, zrzeszający intelektualistów, którzy mieli się zajmować analizą problemów związanych z kryzysem środowiskowym i rozważać możliwe sposoby jego zażegnania. Klub ogłosił między innymi raporty: Granice wzrostu, Przekraczanie granic, Ludzkość w punkcie zwrotnym oraz wiele innych publikacji na temat sytuacji kryzysowej w krajach Trzeciego Świata.

Jednym z efektów otwarcia się Kościoła na świat współczesny jest bezkrytyczne przyjmowanie głównych tez wypływających z wymienionych wyżej dokumentów, co przejawia się stopniowym włączaniem do nauki Kościoła tez radykalnej ekologii, czy mówiąc szerzej – problematyki zrównoważonego rozwoju.

Laudato si bardziej przypomina manifest programowy środowisk miedzynarodowych wzywających do radykalnej obrony świata przed eko-zagładą niż jakiekolwiek inne encykliki. Jest czymś, co można umieścić na półce pomiędzy raportami Granice wzrostu a Ludzkość w punkcie zwrotnym.

Jednocześnie encyklika, tuż po jej opublikowaniu, stała się dokumentem bronionym przed wszelką krytyką merytoryczną, gdyż polemika z nią, jest odczytywana jako „atak na Kościół lub papieża Franciszka”.

Tomasz Rowiński w jednym ze swoich artykułów tak pisze o krytyce encykliki:

Ilość krytyki, jaka spadła na encyklikę Laudato si, najpierw zanim się ona ukazała, potem w kolejnych dniach po publikacji uniemożliwia właściwie nieuprzedzone spojrzenie na ten tekst. Pole zostało zaminowane i trudno poruszać się po nim, nie rozbrajając kolejno wszystkich przeszkód1.

Zwolennicy Laudato si widzą w niej encyklikę przełomu, która nauczanie Kościoła przesunie z nauczania społecznego w duchu nauczania Jezusa w kierunku ekologii zaangażowanej.

Na portalu DEON.pl znalazłem taką oto wypowiedź:

Biorąc pod uwagę zagrożenia klimatyczne, które powoli przestają być teoretycznym konstruktem, a coraz częściej dotyczą bezpośrednio każdego z nas, oraz podnoszony przez naukowców alarm, wydawałoby się, że tekst Laudato si powinien dziś być w centrum nauczania Kościoła. Nic jednak bardziej mylnego – z kościelnych ambon prędzej usłyszymy o „zagrożeniu gender i ideologią LGBT” niż przestrogę przed katastrofą ekologiczną2.

Czy rzeczywiście Laudato si należy przyjmować bezkrytycznie?

W punkcie 14. encykliki czytamy:

Globalny ruch ekologiczny ma za sobą długą i bogatą drogę, zrodził wiele grup obywatelskich, które pomogły budzić świadomość.

Odwołanie do globalnego ruchu ekologicznego musi niepokoić, gdyż oznacza przynajmniej milczącą akceptację nowego dekalogu na kamiennych tablicach, tym razem w amerykańskim miasteczku Elberton w stanie Georgia, które ustawiono w 1980 r. [por.: Kamienny monument złowrogich przykazań okultystów w Georgii. KAMIENNE TABLICE ZŁA md]

Na czterech pionowych tablicach wyryto tekst – dziesięć tajemniczych punktów, swoistych wytycznych na temat dalszego funkcjonowania świata. Treść wyrażona jest w ośmiu językach nowożytnych: angielskim, rosyjskim, hiszpańskim, chińskim, hebrajskim, arabskim, suahili i hindi.

Oto mądrości wyryte na „tablicach z Georgii”:

  1. Utrzymuj ludzkość poniżej 500 000 000, w nieustannej równowadze z naturą;
  2. Mądrze kieruj reprodukcją;
  3. Jednocz ludzkość;
  4. Kieruj się namiętnością – wiarą – tradycją – i innymi rzeczami z ważnych powodów;
  5. Chroń ludzi i narody sprawiedliwym prawem i słusznymi sądami;
  6. Pozwól wszystkim narodom rządzić i rozwiązuj problemy na forum światowym;
  7. Unikaj nieistotnych praw i bezużytecznych urzędników;
  8. Równoważ prawa prywatne z obowiązkami socjalnymi;
  9. Nagradzaj prawdę – piękno – miłość – szukaj harmonii w nieskończoności;
  10. Nie bądź rakiem dla Ziemi – zostaw miejsce dla natury.

Encyklika niestety milczy o tym, że od zarania dziejów działania na rzecz przyrody miały charakter indywidualny i oddolny, a nie globalny.

W rozdziale 21. czytamy:

Co roku wytwarzane są setki milionów ton śmieci, z których wiele nie ulega biodegradacji: odpady domowe i komercyjne, odpady rozbiórkowe, medyczne, odpady elektroniczne i przemysłowe, odpady bardzo toksyczne i radioaktywne.

I dalej w punkcie 22.:

Problemy te są ściśle związane z kulturą odrzucenia, która dotyka zarówno ludzi wykluczonych, jak i przedmiotów, które szybko stają się śmieciami.

W obu fragmentach dominuje charakterystyczne dla radykalnej ekologii uprzedmiotowienie człowieka – nie jest to już podmiot stworzony na Boże podobieństwo, ale przedmiot niszczący przyrodę. Ponadto, czy ekologizm nie pociąga za sobą wykluczenia, na przykład tych, którzy nie chcą się przesiąść, z różnych względów, do aut elektrycznych.

Co do porzucania odpadów – problem jest z goła inny: jako praktyk gospodarki odpadami obserwuję, że to aparat państwa blokuje poprzez tzw. oportunizm urzędniczy pozwolenia umożliwiające przetwarzanie odpadów. Ale niby skąd ma papież Franciszek o tym wiedzieć, skoro słucha głosu multikorporacji, a nie małych firm. To wielcy gracze zgodnie z zasadą business as usual czuwają, aby dobra konsumpcyjne szybko zamieniły się w śmieci, a śmieci nie zastąpiły surowców.

W kolejnym punkcie (23) mamy coś o efekcie cieplarnianym:

Istnieje bardzo solidny konsensus naukowy wskazujący, że mamy do czynienia z niepokojącym ociepleniem systemu klimatycznego. Temu globalnemu ociepleniu w minionych dekadach towarzyszy stały wzrost poziomu morza, a trudno go nie powiązać ze wzrostem ekstremalnych zjawisk pogodowych, pomijając fakt, iż nie można przypisać każdemu poszczególnemu zjawisku jakiejś jednej określonej naukowo przyczyny.

Nic o tym, że ocieplenie i ochłodzenie występowały naprzemiennie na przestrzeni dziejów, a wpływ człowieka na te zjawiska jest subminimalny. Na marginesie: najbardziej dynamiczny rozwój Cesarstwa Rzymskiego przypadał na okres ocieplenia klimatu.

W punkcie 32. czytamy:

Zasoby ziemi są również grabione z powodu krótkowzrocznego rozumienia gospodarki i działalności handlowej oraz produkcji. Strata puszcz i lasów pociąga za sobą równocześnie stratę gatunków, które mogłyby w przyszłości stanowić zasoby niezwykle ważne nie tylko dla wyżywienia, ale także dla leczenia chorób i wielu usług.

Równie dobrze ten fragment mógłby zostać umieszczony w biblii radykalnych ekologów Homo deus, którą napisał Yuval Noah Harari. Warto w tym miejscu dodać, że wielokrotnie na kartach Homo deus Harari obarcza chrześcijan za szkody w środowisku w następstwie wdrażania słów: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1, 28).

W punkcie 42. jakże znajomy postulat wielkich korporacji:

Musimy znacznie więcej inwestować w badania, aby lepiej zrozumieć zachowanie ekosystemów i właściwie analizować różne zmienne wpływające na wszelkie istotne modyfikacje środowiska.

Inwestować, czyli przekazywać tym wielkim kolejne środki publiczne na badania, które mogłyby zostać lepiej spożytkowane na poziomie działań lokalnych.

W punkcie 53. pojawia się termin „Siostra Ziemia”, który świadczy o przeniknięciu do nurtu radykalnej ekologii neopogaństwa. Skoro Kościół otworzył się na świat, skoro mamy Pachamamę, dlaczego nie mamy mieć Siostry Ziemi?

W punkcie 93. znajdziemy łącznik czy raczej zapowiedź encykliki Fratelli tutti:

Każdy projekt ekologiczny powinien włączać perspektywę społeczną, uwzględniającą prawa podstawowe osób najbardziej społecznie upośledzonych. Zasada podporządkowania własności prywatnej powszechnemu przeznaczeniu dóbr jest zatem uniwersalnym prawem jej użytkowania, jest „złotą regułą” zachowań społecznych oraz „pierwszą zasadą całego porządku społeczno-etycznego”.

W punkcie 120. encykliki Frattelli tutti czytamy:

Prawo do własności prywatnej może być uznane jedynie za wtórne prawo naturalne i wywodzi się z zasady powszechnego przeznaczenia dóbr stworzonych, co ma bardzo konkretne konsekwencje, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w funkcjonowaniu społeczeństwa. Często jednak zdarza się, że prawa wtórne stawiane są ponad prawa priorytetowe i pierwotne, co sprawia, że nie mają one żadnego praktycznego znaczenia.

W Laudato si nie znajdziemy jednak wzmianki, że wielkie firmy, wzywając do radykalnych działań na rzecz środowiska i związaną z tym likwidacją własności prywatnej, zachowają własność aktywów międzynarodowych, a uspołeczni się drobną i średnią własność.

W punkcie 103. znajdziemy pean na rzecz rozwoju technologicznego: Właściwie ukierunkowana techno-nauka jest zdolna nie tylko do wytwarzania rzeczy naprawdę wartościowych, by poprawiać jakość życia człowieka, począwszy od użytecznych artykułów gospodarstwa domowego po wspaniałe środki transportu, mosty, budynki, przestrzenie publiczne.

Ponieważ nie wspomina się o niebezpieczeństwach wypływających z techno-nauki dla człowieka, dlatego warto zacytować fragment Homo deus:

Jednak w XXI wieku uczucia nie są już najlepszymi algorytmami w świecie. Opracowujemy lepsze algorytmy, które wykorzystują niespotykaną dotąd moc obliczeniową oraz gigantyczne bazy danych. Algorytmy Google’a i Facebooka nie tylko wiedzą dokładnie, jak się czujesz, lecz również wiedzą o niezliczonych innych rzeczach, o których nawet nie masz pojęcia. Wskutek tego powinieneś przestać słuchać własnych odczuć, a zamiast nich zacząć słuchać tych zewnętrznych algorytmów3.

Rozdział IV poświęcony jest ekologii integralnej. Środowiska, które z radością przyjęły encyklikę, zdefiniowały ekologię integralną jako odpowiedź Kościoła katolickiego na światowy kryzys ekologiczny i społeczny. Encyklika Laudato si odnosi się nie tylko do wzajemnych relacji między organizmami żywymi a środowiskiem nieożywionym, ale także do warunków życia ludzi i szans przetrwania społeczeństw4. Mnie jednak termin „ekologia integralna”, pomimo sformułowanej ad hoc definicji, niepokoi ze względu na przymiotnik „integralny”. Czy słyszeliście, drodzy Czytelnicy, o socjalizmie integralnym?

Wielki polski historyk idei i obrońca chrześcijaństwa Marian Zdziechowski pisał w roku 1924:

Komunizm to socjalizm integralny – bezkompromisowy, czyli nie liczący się z rzeczywistością, pędzący do celu poprzez rewolucję i zniszczenie, bo innej drogi nie ma. Rewolucja i zniszczenie są prawem natury i na tym prawie natury stoją okrutne dogmaty materializmu marksistowskiego5.

Nie bójmy się tych słów: ekologia integralna to zielona mutacja komunizmu, piękne w teorii hasła i przymus w ich realizacji dla opornych.

Bardzo ciekawy jest wątek pojawienia się w encyklice tego terminu. Czuć powiew teologii wyzwolenia, gdyż znaczący wpływ na jej treść miał nie kto inny jak Leonardo Boff. Sprawę naświetlił w jednym ze swoich artykułów publicysta Paweł Lisicki:

Znowu oddaję głos Boffowi, który opowiada o tym, na czym owo „rozszerzenie” teologii wyzwolenia polegało. A mianowicie na tym, że powszechna walka z ubóstwem i nierównościami jest też obecnie walką z wyzyskiem Ziemi i nadużywaniem stworzenia. Stwierdza też, że papież Franciszek jest wiernym czytelnikiem jego książek oraz korzystał z jego porad, szczególnie co się tyczy kwestii ekologicznych: „Poprosił mnie o materiały dla Laudato si. Udzieliłem mu rad i posłałem to, co napisałem. On to wykorzystał”6.

Znając współautora encykliki, nie możemy być zdziwieni, że w punktach 216–221 Laudato si pojawia się kwestia nawrócenia ekologicznego. Przytoczę fragment punktu 217.:

Kryzys ekologiczny jest wezwaniem do głębokiego wewnętrznego nawrócenia. Musimy też jednak uznać, że niektórzy zaangażowani chrześcijanie i ludzie modlitwy pod pretekstem realizmu i pragmatyzmu często drwią z troski o środowisko naturalne. Inni są bierni, niechętnie zmieniają swoje przyzwyczajenia i stają się niespójni wewnętrznie. Brakuje im zatem nawrócenia ekologicznego, które wiąże się z rozwijaniem wszystkich konsekwencji ich spotkania z Jezusem w relacjach z otaczającym ich światem.

Czas pomału zmierzać do kropki. Wzywając do ekologicznego nawrócenia, Kościół katolicki wpadł w misternie zaplanowaną pułapkę zrównoważonego rozwoju. Pułapka jest niewidoczna, ale niebezpieczna, gdyż Kościół, który niestety w niej tkwi, bierze udział nie tylko w „zazielenieniu” chrześcijaństwa, ale w zaplanowanych działaniach, które chrześcijaństwo mają ostatecznie wyrugować ze świadomości ludzkiej, czyniąc w pierwszym etapie z Kościoła katolickiego taką trochę większą organizację ekologiczną.

Encyklika Laudato si nie bada źródeł ekologizmu czy ekologii integralnej, nie potępia autorów bardzo niebezpiecznych haseł. Nie kto inny jak Harari pisał:

Aby osiągnąć nieśmiertelność, rozkosz i boską moc tworzenia, musimy przetwarzać olbrzymie ilości danych, znacznie przekraczające wydajność ludzkiego mózgu. Dlatego będą to za nas robiły algorytmy. Jednak z chwilą, gdy władza przejdzie z ludzi na algorytmy, humanistyczne projekty mogą stać się nieistotne. Z chwilą, gdy porzucimy homocentryczny światopogląd na rzecz światopoglądu danocentrycznego, ludzkie zdrowie i szczęście mogą zacząć wydawać się dużo mniej ważne7.

W Laudato si nie ma ani jednego zdania ostrzegającego, że ekologia bez Boga i człowieka prowadzi do projektu nowego panteizmu. Przed globalnym panteizmem słusznie przestrzega prof. Adam Wielomski:

Panteizm zawsze łączył się z projektem despotycznym, w XX wieku nazwanym totalitaryzmem. Dlaczego? Dlatego, że idea, iż bóstwo przenika wszystkich i wszystko prowadzi do wniosku, że wszyscy i wszystko są kierowani przez jedną wyższą inteligencję. Nie ma tutaj miejsca na wolność, indywidualizm, wolną wolę. System centralnego planowania to zsekularyzowane, panteistyczne wyobrażenie świata8.

Gdzie szukać ratunku? Marian Zdziechowski za największe zagrożenie dla Europy uznaje:

[…] postępujący od chwili narodzin renesansowego humanizmu zanik duchowości w kulturze europejskiej. Niesie on bowiem ze sobą barbaryzację, której dzieckiem jest rosyjski bolszewizm. Komunizm nie walczy z kapitalizmem, tylko z Bogiem. Nie kontrrewolucja ich oburza, ale nieśmiertelność duszy. Tylko powrót do źródeł cywilizacji europejskiej, czyli do chrześcijaństwa, powrót do duchowości, nazywanej w dzisiejszym ekonomicznym języku światem „wartości chrześcijańskich”, może zapobiec upadkowi9.

Słowa Zdziechowskiego nie straciły nic na aktualności, wystarczy tylko w miejsce słowa „komunizm” wstawić termin „ekologizm” lub „ekologia integralna”. Kościół w pułapce zrównoważonego rozwoju, powtarza za J.J. Rousseau, że „wszystko wyrodnieje w rękach człowieka”, bo ekologia integralna posiłkuje się także humanizmem oświeceniowym. Ekologiczne nawrócenie i nowy ekologiczny dekalog bynajmniej nie przypomną nam, czym są wartości chrześcijańskie, jak nimi żyć i jak ich bronić. Dadzą nam nowe bóstwo w zastępstwie Boga, a przecież, jak to pięknie ujął śp. Benedykt XVI, tylko Bóg jest Bogiem!

Przypisy

  1. T. Rowiński, O niegodziwej władzy nad światem, https://christianitas.org/news/o-niegodziwej-wladzy-nad-swiatem / [dostęp: 03.02.2023].
  2. M. Fijołek: Laudato si’, czyli encyklika widmo. Czy zielony Kościół w Polsce jest możliwy? https://deon.pl/magazyn/laudato-si-czyli-encyklika-widmo-czy-zielony-kosciol-w-polsce-jest-mozliwy,933727 [dostęp: 03.02.2023].
  3. Y.N Harari, Homo deus. Krótka historia jutra, tłum. M. Romanek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 498.
  4. http://ekologia.obserwatoriumspoleczne.pl/?p=10020 dostęp: 08.02.2023].
  5. M. Zdziechowski, W obliczu końca, rozdz. Tragiczna Europa. W obronie liberalizmu, pkt 236, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/zdziechowski-w-obliczu-konca.html [dostęp: 9.02.2023].
  6. P. Lisicki, Jak Boff spiskował z papieżem, https://dorzeczy.pl/codzienne-felietony/18305/jak-boff-spiskowal-z-papiezem.html [dostęp: 8.02.2023].
  7. Y.N. Harari, dz. cyt., s. 501.
  8. A. Wielomski, Globalistyczny panteizm, https://konserwatyzm.pl/wielomski-globalistyczny-panteizm/ [dostęp: 9.02.2023].
  9. M. Zdziechowski, Renesans a rewolucja, Księgarnia Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego, Wilno 1924, s. 30.

Strategia One Planet: Cardiff używa generatorów diesla do ładowania elektrycznych śmieciarek.

Strategia One Planet.

Rada [miejska] Cardiff używa generatorów diesla do ładowania elektrycznych śmieciarek.

cardiff-council-been-using-diesel

Rada stwierdziła, że jest to środek tymczasowy w celu złagodzenia kłopotów

między pojazdami a ładowarkami elektrycznymi.

Rada Cardiff potwierdziła, że używa generatorów diesla do ładowania swoich elektrycznych śmieciarek. Władze lokalne używają elektrycznych pojazdów do zbiórki odpadów Dennis Eagle eCollect od 2021 r., aby „jeszcze bardziej odciążyć swoją flotę od oleju napędowego i pomóc w realizacji misji osiągnięcia zerowej emisji CO2 do 2030 roku”.

Jednak anonimowe źródło poinformowało Local Democracy Reporting Service

o zdjęciach przedstawiających elektryczne pojazdy ładowane przez generator diesla.

Rzecznik Cardiff Council powiedział: “Dział odpadów się unowocześnia, aby zapewnić, że zarówno pracownicy, jak i używane pojazdy mogą świadczyć wydajne usługi dla mieszkańców. Od pewnego czasu odchodzimy od pojazdów z silnikiem diesla na rzecz pojazdów elektrycznych”. Dodali: “Rada posiada infrastrukturę w Lamby Way Depot do ładowania pojazdów elektrycznych. Sprzęt ten ładuje mniejsze pojazdy bez żadnych problemów, ale mamy problem z oprogramowaniem między tymi ładowarkami a większymi pojazdami. System się “uruchamia”.

“Aby złagodzić ten problem, rada posiada przenośne generatory diesla, które są używane tymczasowo, gdy występują problemy. Są one używane, gdy czekamy na przenośne ładowarki elektryczne, które zostały zaprojektowane przez producenta pojazdów – Denis Eagle – zostaną one zainstalowane”.

Strategia One Planet Cardiff Rady Miasta, która określa plany władz lokalnych, aby stać się neutralnymi pod względem emisji dwutlenku węgla do 2030 r., została zatwierdzona w październiku 2021 r.

W ramach planów redukcji emisji CO2, rada stwierdziła, że będzie dążyć do odejścia od pojazdów napędzanych olejem napędowym na pojazdy elektryczne i inne pojazdy napędzane czystym paliwem. Gabinet Rady Cardiff zatwierdził stopniowy zakup nowej floty do zbiórki odpadów i recyklingu w okresie dwóch lat w 2021.

Tropienie „złodziei wody” w południowej Hiszpanii. „Truskawki połykają wodę z ptasiego raju”. Jak UE niszczy rolnictwo.

Tropienie „złodziei wody” w południowej Hiszpanii. „Truskawki połykają wodę z ptasiego raju”. Jak UE niszczy rolnictwo.

“W ciągu ostatnich czterech lat zamknęliśmy 1116 nielegalnych otworów wodnych. “

euronews–tracking-water-thieves

[Euronews, największa tuba propagandowa zielonych komunistów]

Andaluzja w południowej Hiszpanii, gdzie nasz reporter szuka – i znajduje! – dużo nielegalnych studni wodnych.

Dwie trzecie Hiszpanii jest zagrożone pustynnieniem. Kryzys klimatyczny przybiera na sile. Mnożą się konflikty związane z wykorzystaniem wody. Doñana, jeden z najbardziej wyjątkowych rezerwatów przyrody w Europie, jest jednym z takich miejsc.

Ochrona wody

Solidnie wyglądający strażnicy patrolują granicę rezerwatu Doñana. Intensywne rolnictwo szklarniowe jest coraz bliżej. Uprawia się tu około 80% hiszpańskiej produkcji owoców jagodowych. Truskawki połykają wodę z ptasiego raju.

Nielegalne rozbudowy i przepompownie “rosną jak grzyby po deszczu”. Ziemia jest perforowana i przekształca się w rodzaj “szwajcarskiego sera”.

Antonio Santos, lider jednostki Konfederacji Hydrograficznej Gwadalkiwiru, podjął działania: “W ciągu ostatnich czterech lat zamknęliśmy 1116 nielegalnych otworów wodnych. “

W lesie napięcie rośnie. Rolnicy energicznie bronią swoich odwiertów. Czasami Antonio musi wzywać Guardia Civil. Zamykanie nielegalnych studni nie jest łatwe. To prawdziwa wojna papierkowa, toczona za pomocą pism procesowych i procedur sądowych, które mogą trwać nawet osiem lat.

======================================================

Mój korespondent:

Niszczenie europejskiego rolnictwa odbywa się różnymi metodami.

W Polsce ukraińskie zboże wypiera nasze.

W Holandii wyrzuca się na ten cel ciężkie pieniądze wykupując i zamykając gospodarstwa rolne.

Kolej na Hiszpanię:

Tam pod pozorem ochrony przyrody zabiera się rolnikom wodę, aby nie mieli czym podlewać:

Ale oni jeszcze walczą o swoją egzystencję i nie dają za wygraną.

Oglądam często Euronews, bo to największa tuba propagandowa zielonych komunistów. Tam można się dowiedzieć co nam grozi i jak się ogłupia widzów, żeby to łyknęli.

Euronews nadaje w 12 językach, ale (jeszcze?) nie po polsku.

Papier toaletowy znów podrożeje. Zmieniają się unijne przepisy. Szatan teraz rekomenduje zieleń…

Papier toaletowy znów podrożeje. Zmieniają się unijne przepisy
2023-05-25 Na podst.: bankier-toaletowy-podrozeje

[Oczywiście papier do pisania itp też , kolejny raz, podrożeje. MD]

——————-

Prawo [UE] będzie wymagało od producentów podawania informacji nt. współrzędnych geograficznych gospodarstw, z których pochodziły użyte przez nich surowce…

Komisja Europejska zapowiada, że powstanie specjalny system oceny, pozwalający producentom stwierdzić, czy surowce pochodzące z danego kraju bądź obszaru wiążą się z wysokim, ze średnim czy z niskim ryzykiem dla środowiska.

===========================

Obecnie papier toaletowy to jeden z najszybciej drożejących produktów codziennego użytku. W kwietniu tego roku Polacy płacili za niego o ponad 63% więcej niż jeszcze rok temu. Jednak ma być jeszcze drożej. To wszystko z powodu zatwierdzonych właśnie przez Unię Europejską przepisów zapobiegających tzw. „wylesianiu”

Wysokie ceny papieru eksperci tłumaczą m.in. wysokimi kosztami produkcji, które są przerzucane na konsumentów. Jednak złe prognozy dopiero nadchodzą. Kolejny impuls do podwyżek dadzą nowe przepisy unijne. Rada UE zatwierdziła rozporządzenie zapobiegające tzw. wylesianiu. Branża wskazuje, że niektórzy wytwórcy nie są przygotowani do zmian, bo brakuje im odpowiednich certyfikatów. Najtańsze rolki mogą więc zniknąć z rynku. To spowoduje, że także w sklepach będzie drożej.

Coraz droższa produkcja papieru

Według ostatniej analizy „Indeks cen w sklepach detalicznych”, papier toaletowy w kwietniu br. podrożał aż o 63,2% w stosunku do ubiegłego roku.

– Podstawowy produkt higieniczny, jakim jest papier toaletowy, tak mocno drożeje głównie z powodu coraz większych kosztów energii. Do tego dochodzą rosnące ceny celulozy, spowodowane jej brakami na rynku – uważa Grochowska, ekspertka rynku retailowego  – W mojej opinii, jeszcze przez dłuższy czas będą widoczne dalsze wzrosty cen.

Na wzrost cen produktów higienicznych wpłynęła również droższa produkcja masy papierniczej. W Niemczech niektórzy producenci, przez wysokie ceny gazu, musieli nawet zamknąć swoje biznesy. Drożyzna w sklepach jest również skutkiem zerwanych w czasie pandemii łańcuchów dostaw i mniejszym importem taniej celulozy z Azji.

– Obecnie podstawowym problemem przedsiębiorstw są wysokie koszty produkcji przemysłowej, w tym energii, chemikaliów, transportu czy pracy. To powoduje, że część producentów jest zmuszona przenieść je na konsumentów.

Czy zabraknie papieru toaletowego?

Według autorów „Indeksu cen w sklepach detalicznych” konsumenci coraz głośniej narzekają na niedostateczne ilości papieru toaletowego w sklepach.

– Niedługo wejdą w życie nowe unijne przepisy, które mają zapobiegać deforestacji. Producenci i importerzy produktów, wytwarzanych m.in. z drewna, przygotowują się właśnie do wprowadzenia odpowiednich zmian w zakresie pozyskiwania surowców „tylko ze zrównoważonych źródeł”. Dlatego już teraz podejmują działania, by móc sprawnie funkcjonować. Na rynku faktycznie może więc brakować papieru toaletowego.

16 maja 2023 r. Rada Unii Europejskiej dała ostateczną zgodę na rozporządzenie, którego celem jest zapewnienie, że konsumpcja i handel produktami w UE nie przyczynią się do wylesiania i dalszej degradacji ekosystemów leśnych.

Od tego momentu kryzys na rynku papieru toaletowego może jeszcze bardziej się pogłębić, gdyż UE chce właściwie zabronić sprzedaży na jej terenie wyrobów, których produkcja w jakiś sposób wiąże się z nielegalną wycinką lasów.

– Producenci i handlowcy będą musieli udowodnić, że ich produkty zostały wyprodukowane na gruntach, które nie podlegały wylesianiu po 31 grudnia 2020 r. – Będą też musieli wskazać dowody na to, że powstały one zgodnie ze wszystkimi przepisami obowiązującymi w kraju produkcji. [—]

Tani papier zniknie z rynku?

Obecnie wielu producentów papieru toaletowego korzysta z materiałów pochodzących ze „zrównoważonych i sprawdzonych źródeł”. Są jednak też tacy, którzy mieszają surowce, np. część mają z recyklingu, a resztę z legalnie pozyskanego drewna, ale też często dokładają do tego jeszcze kolejne materiały. Dlatego UE chce „uderzyć” swoimi regulacjami właśnie w tych wytwórców. Wielu z nich zniknie z rynku, a pozostali będą zmuszeni zmienić swoje strategie, co przełoży się na podwyżki cen i ograniczenie ilości produktów w sklepach.

Komisja Europejska zapowiada także, że powstanie specjalny system oceny, pozwalający producentom stwierdzić, czy surowce pochodzące z danego kraju bądź obszaru wiążą się z wysokim, ze średnim czy z niskim ryzykiem dla środowiska. Wobec tego niektórzy konsumenci obawiają się, że będą musieli kupować głównie zagraniczny papier toaletowy, wyprodukowany z droższego surowca.

Prawo będzie wymagało od producentów podawania informacji nt. współrzędnych geograficznych gospodarstw, z których pochodziły użyte przez nich surowce. Papier toaletowy, skądkolwiek będzie sprowadzany, będzie musiał posiadać odpowiednie certyfikaty – twierdzi dr Anna Semmerling. – Polscy wytwórcy będą mieli pod tym względem takie same szanse na rynku, jak zagraniczni.

=====================================

Co zabawne PRL mierzył się z dokładnie takimi samymi problemami, jeszcze brakuje tylko pomysłu nagradzania uczniów za noszenie “pakietów” do punktów skupu i mamy komunę pełną gębą.

Lutobor:

Ciemny Ludzie, Ty nadal twierdzisz że Unią nie rządzą na ziole i ko muszki?

Bruksela ma pomysł !!! Na odebranie nam dostępu do prądu

Czy będzie nas jeszcze stać na energię? Bruksela ma pomysł na odebranie nam dostępu do prądu

bruksela-ma-pomysl

24 maja Komisja Europejska wezwała wszystkie kraje UE do zaprzestania do końca tego roku powszechnego wsparcia dla obywateli i przedsiębiorstw mierzących się z wysokimi cenami energii.

Jeśli one wzrosną, to w przyszłym roku pomoc miałaby być kierowana jedynie do najbiedniejszych. Bruksela wydała wytyczne w sprawach fiskalnych i „zaciskania pasa” przy jednoczesnym utrzymaniu kosztowych inwestycji związanych z transformacją eko-cyfrową.

W środę KE wezwała rządy w całej UE do wycofania dopłat do rachunków za energię tak dla gospodarstw domowych, jak i firm. W przyszłym roku środki wsparcia będą mogły być w wyjątkowych sytuacjach kierowane do najbardziej wrażliwych grup. Bruksela zaznaczyła, że jest to konieczne, aby pozostać w zgodzie z regułami fiskalnymi.

Ogromne dopłaty pojawiły się po inwazji Rosji na Ukrainę i zakłóceniach w podaży ropy i gazu w jej następstwie. Paulo Gentiloni, europejski komisarz ds. gospodarki wskazał, że państwa muszą teraz starać się zmniejszać zadłużanie i „głównym sposobem jest likwidacja powszechnych środków wspierających energię”. – Myślę, że tutaj można mieć większe pole manewru .

W 2024 r. mają być odwieszone reguły fiskalne, których obowiązywanie wyłączono w okresie tak zwanej pandemii COVID-19.

Komisja jednak ostrzegła 14 krajów, które nie spełniają kryterium deficytu. Są wśród nich: Francja, Niemcy, Włochy, Łotwa, Węgry, Malta, Polska, Belgia, Bułgaria, Czechy, Estonia, Hiszpania, Słowenia i Słowacja. Ponadto trzy państwa nie spełniają kryterium długu: Włochy, Francja i Finlandia.

W 2024 r. Bruksela chce wszcząć procedurę nadmiernego deficytu, która przewiduje sankcje finansowe wobec podmiotów nieprzestrzegających przepisów.

W wytycznych dla państw członkowskich w ramach pakietu wiosennego europejskiego semestru 2023, Komisja domaga się „zintegrowanego podejścia we wszystkich obszarach polityki: promowania zrównoważenia środowiskowego, wydajności, sprawiedliwości i stabilności makroekonomicznej”.

W ramach koordynacji polityki KE domaga się wdrażania Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF) oraz programów polityki spójności.

Prognoza gospodarcza z wiosny 2023 r. przewiduje, że gospodarka UE wzrośnie o 1,0% w 2023 r. i 1,7% w 2024 r. Przewiduje się, że inflacja w UE wyniesie 6,7% w 2023 r. i 3,1% w 2024 r. Poziom zatrudnienia wyniesie w tym roku 0,5%, a w 2024 spadnie do 0,4%. Stopa bezrobocia ma się utrzymać na poziomie nieco powyżej 6%.

Dwa lata po wdrożeniu RRF – leżącego u podstaw planu odbudowy Next Generation EU dla Europy o wartości 800 miliardów euro – ma nastąpić przyspieszenie „sprawiedliwej i sprzyjającej włączeniu społecznemu transformacji ekologicznej i cyfrowej w każdym państwie członkowskim, wzmacniając odporność całej UE”. Jak do tej pory Polska nie może doczekać się funduszy z tego instrumentu.

Bruksela naciska na szybszą dekarbonizację gospodarki i bazy przemysłowej, szkolenia pracowników, intensyfikowanie badań.

Zalecenia dla poszczególnych krajów są podzielone na cztery części: [—-]

Bruksela domaga się [—-] , w szczególności w celu wspierania transformacji ekologicznej i cyfrowej.

Wszystkie państwa członkowskie mają zlikwidować obowiązujące środki wsparcia energetycznego do końca 2023 r. i zachęcać do oszczędzania energii. [—-]

[Oni już wypuszczają z siebie tylko bełkot.. MD]

Źródło: euronews.com, ec.europa.eu AS

================

I do takich hien nasza ojczyzna wstępowała z radością – i błogosławieństwami…

Tylko Maryla Rodowicz zaśpiewała marsz niewolników z opery Nabucco.

Pierwsze poważne ostrzeżenie.

Niemcy: Zieloni [i Turcy] planują “zwrot w żywieniu” – z katastrofalnymi konsekwencjami. [Rządzi tam “koalicja sygnalizacji świetlnej” [czerwoni – zieloni].

Niemcy: Zieloni [i Turcy] planują “zwrot w żywieniu” – z potencjalnie katastrofalnymi konsekwencjami.

[Rządzi tam koalicja sygnalizacji świetlnej [czerwoni – zieloni].

Der Blog für Science & Politik Prof. Dr. Stephan Sander-Faes gruene-planen-ernaehrungswende-mt-potenziell-katastrophe 24 maja 2023 r.

Po wielkich sukcesach “zwrotu energetycznego” i sankcji nałożonych na Rosję, niemieccy Zieloni zwracają teraz uwagę na odżywianie. Podobnie jak jego partyjny kolega Habeck, federalny minister Özdemir wykazuje się zdumiewającą niekompetencją – z niekiedy przyprawiającymi o gęsią skórkę konsekwencjami dla obywateli Niemiec.

Jak często w ostatnim czasie – i nie tylko od początku “pandemii” – członkowie kasty polityków ukrywają swoje niesławne i podżegające cele za ładnie brzmiącymi frazesami. Tak jest również w przypadku Cema Özdemira (Zieloni), który kieruje Federalnym Ministerstwem Żywności i Rolnictwa (BMEL) w rządzącej koalicji sygnalizacji świetlnej [czerwoni – zieloni].

Zgodnie z umową koalicyjną, ogólnokrajowa “strategia żywieniowa” zostanie opracowana “do 2023 roku”. Kluczowy dokument przedstawiony przez federalnego ministra Özdemira, “W kierunku federalnej strategii żywieniowej”, został przyjęty przez gabinet federalny w 2022 r. i stanowi rdzeń tego artykułu.

Jak podaje BMEL, strategia ta jest opracowywana “z udziałem przedstawicieli nauki, przemysłu spożywczego, ochrony środowiska i konsumentów, krajów związkowych, władz lokalnych i społeczeństwa obywatelskiego”. Celem jest określenie “celów i wytycznych polityki żywieniowej”, zdefiniowanie odpowiednich obszarów działania i zaproponowanie “konkretnych środków, które są jak najbardziej wymierne”. Szczególna uwaga zostanie zwrócona na istniejące strategie i plany działania, wspominając na przykład o działaniach przeciwko marnowaniu żywności lub “strategiach innowacji” w celu zmniejszenia zawartości cukru, tłuszczów i soli w produktach gotowych.

Federalny minister Özdemir: “Chcę zapewnić, by każdy w Niemczech mógł dobrze i zdrowo się odżywiać – niezależnie od dochodów, wykształcenia czy pochodzenia”.

Wizja Özdemira dla Niemiec

Strona internetowa BMEL, zawiera długi i obszerny opis tego, co zostało zrobione do tej pory – z jednym wyjątkiem, omówionym poniżej, który jest niezwykle ważny. Oszczędzę w tym miejscu oficjalnych gratulacji i odtworzę te procesy, które są oczywiście opisane znacznie szerzej, na infografice BMEL:

Uwaga na datę rozpoczęcia 29 czerwca 2022 r. dla procesu, który ma doprowadzić do „spójnej strategii żywnościowej rządu federalnego”.

“Dokument zawierający kluczowe punkty”, który został przyjęty przez Gabinet Federalny w dniu 21 grudnia 2022 r.

Po pierwsze, dokument dotyczący kluczowych punktów przygotowany przez ministerstwo Özdemira jest słabo poskładanym, w dużej mierze pozbawionym treści zbiorem banałów i deklaracji intencji, które na dodatek, ze względu na brak wyjaśnień dotyczących wdrożenia lub jego kosztów, plasują się między “wysoce żenującym” a “niewystarczającym na esej studencki”. Ale przynajmniej można poczuć moralną wyższość, jeśli zgadza się z kierunkiem Özdemira.

Kluczowe punkty strategii żywieniowej rządu federalnego (sic)

Jedzenie może być powiązane z przyjemnością, więzią, tradycją i wspólnotą.

może być powiązane z jedzeniem. Jedzenie może być środkiem samorealizacji lub częścią kultury i podejścia do życia. Ale to, jak i co jemy, ma również daleko idące skutki… Nasz system rolno-spożywczy jest odpowiedzialny za około jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych w Niemczech. Na całym świecie globalny system rolno-spożywczy jest odpowiedzialny za 80 procent spadku różnorodności biologicznej.

“Logika” porównania niemieckiego rolnictwa z globalnymi problemami może nie być oczywista dla czytelnika, ale istnieje wiele podobnych fragmentów w preambule, która ma nieco ponad dwie strony, a zatem obejmuje ponad jedną piątą dokumentu dotyczącego „kluczowych zagadnień”.

Kwestia, w jaki sposób ułatwić sprawiedliwy dostęp do wystarczającej ilości zdrowej żywności dla wszystkich ludzi w Niemczech – niezależnie od czynników takich jak dochód, poziom wykształcenia czy pochodzenie – musi zostać potraktowana szczególnie priorytetowo. Ponieważ ubóstwo żywnościowe istnieje nawet w tak bogatym kraju jak Niemcy. Liczne kryzysy, takie jak pandemia Covid-19, rosyjska wojna agresyjna przeciwko Ukrainie, a także zmiany klimatu i wymieranie gatunków, zaostrzają ten problem, między innymi poprzez wzrost cen i wąskie gardła w dostawach, które szczególnie dotykają słabsze finansowo grupy ludności. Obnażają one również wrażliwość i zależność dzisiejszego systemu żywnościowego.

Jeśli podejrzewasz “brak alternatyw” dla zapowiedzianych środków, czytając te wersy, nie jesteś zbyt daleko od celu. Jednak dokument nie daje żadnych wskazówek, że łączenie “wielu kryzysów” – tak jakby wszystkie “spadły z nieba” – i nie są przyczynowo związane z imperialną polityką USA wobec Rosji, zakłóceniami gospodarczymi, Covid lub nadmiernym “drukowaniem” “pieniędzy” przez, między innymi, Europejski Bank Centralny.

Dokąd chce zmierzać niemiecki rząd i jak to osiągnąć?

Jednak mandat do holistycznej i nowoczesnej polityki żywieniowej oraz do szybszego postępu z korzyścią dla konsumentów pochodzi również od społeczeństwa. Niektóre kraje związkowe opracowały już strategie żywieniowe… Wraz z Agendą 2030 Organizacja Narodów Zjednoczonych uzgodniła cele zrównoważonego rozwoju… Celem strategii żywieniowej rządu federalnego, która ma zostać opracowana, jest przyczynienie się do transformacji systemu żywnościowego i uczynienie zdrowej i zrównoważonej diety tak prostą, jak to tylko możliwe dla konsumentów od samego początku. (str. 3;)

Tak proste i wygodne, jak to tylko możliwe dla każdego. Na całym świecie. BMEL wskazuje również, w jaki sposób ma to zostać osiągnięte:

Strategia żywieniowa niemieckiego rządu ma być ukierunkowana na kilka faz i okresów do 2050 roku i określać krótko-, średnio- i długoterminowe żywieniowe priorytety strategiczne, obszary działania i ich odpowiednie cele, nazywać konkretne środki i wskazywać skuteczne sposoby ich realizacji… Potrzebne jest podejście systemowe składające się z prewencji behawioralnej i sytuacyjnej, które uwzględnia wpływ na środowisko i klimat, a także różne środowiska życia i łączy tematy żywienia i ćwiczeń fizycznych…

Jeśli również zastanawiasz się, co kryje się za “profilaktyką behawioralną i proporcjonalną”, Federalne Ministerstwo Zdrowia wskazuje pod hasłem “profilaktyka”, że chodzi o “biopolityzację” kwestii żywieniowych, w których “ojciec [sic] państwo” ma dbać o to, jak się zachowujemy – analogicznie do czasów Corony.

MD: Jak to rozgadany Niemiec, dalej parę stron argumentów.

Tylko sygnalizuję ich tytuły:

Kluczowe punkty stanowiska

Rzeczywiste implikacje ekonomiczne pozostają pominięte

Biopolityzacja diety

Co się stanie, jeśli to nie zadziała?

Nacjonalizacja, gospodarka planowa w sytuacji kryzysowej

UE: “Dostawy prądu będą racjonowane”. Kary dla przestępców.

Oto kogo wkrótce dotkną ograniczenia

Danuta Wojtaszczyk 19/05/2023 ograniczenia-dostaw-energii-w-ue-niedobory

Ograniczenia dostaw energii w UE Dostawy prądu będą ograniczane w wybranych godzinach

– To efekt transformacji energetycznej w krajach Unii Europejskiej. Niemcy, które jako jedno z pierwszych krajów Wspólnoty zdecydowały się na rozpoczęcie “zielonej rewolucji” teraz przygotowują ludność na problemy z nią związane. Federalna Agencja Sieci Energetycznych w Niemczech poinformowała o planie racjonowania prądu, który ma zacząć obowiązywać już od 1 stycznia 2024 roku.

We Włoszech ograniczenia związane ze zużyciem energii wprowadzają władze Rzymu. Na wyrzeczenia wynikające z ograniczeń prądu powinni się też przygotować mieszkańcy innych krajów UE.
Ograniczenia dostaw energii w UE

Według ekspertów “zielona transformacja” jest nieuchronna. Niemcy, które jako pierwszy kraj UE, który poparły unijny projekt przejścia na odnawialne źródła energii, teraz przygotowują się na problemy wynikające z reformy. 

Niemiecka sieć energetyczna jest zagrożona przeciążeniem.

Federalna Agencja Sieci Energetycznych ogłosiła, że od 1 stycznia 2024 r. operatorzy sieci będą mieli prawo do ograniczania energii elektrycznej. Co więcej, w godzinach szczytu będą mieli możliwość zablokować dostęp do niektórych usług, takich jak na przykład ładowanie samochodów elektrycznych czy dostęp do WI-FI. W ten sposób Agencja chce chronić przed niedoborem energii infrastrukturę krytyczną. 

To, co jednak przeraża Niemców, to przede wszystkim hipoteza racjonowania energii w domach w określonych godzinach. Według portalu BR24, pomimo wielu problemów wynikających z tego wyboru, ograniczenia powinny wejść w życie z początkiem 2024 roku. Istnieje ryzyko, że kraje inne niż Niemcy również będą musiały poradzić sobie z ograniczeniem zużycia narzuconym obywatelom w celu promowania „zielonej rewolucji”.

Federalna Agencja Sieci planuje racjonowanie energii elektrycznej od 2024 roku

Według aktualnych prognoz zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrośnie w ciągu najbliższych kilku lat o ponad 10 %. Obecnie brakuje około 14 000 kilometrów infrastruktury, koniecznej do zapewnienia energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych.
Aby uniknąć przeciążenia sieci, Klaus Müller, szef Federalnej Agencji Sieci, chce aby od stycznia możliwe stało się racjonowanie energii elektrycznej.  „Jeśli okaże się, że może dojść do przeciążenia sieci, operator sieci powinien mieć prawo do czasowego wstrzymania dostaw” – powiedział Müller w wywiadzie dla BR.

Stosowane będzie racjonowanie energii elektrycznej. Tak zwana „ostatnia mila” do budynków jest szczególnie problematyczna. Znajdujące się tam kable i transformatory często nie są przystosowane do przyszłych potrzeb. Aby utrzymać stabilność całej sieci, operatorzy powinni mieć możliwość odłączania pomp ciepła i maszyn elektrycznych od sieci w okresach szczytowego obciążenia. Federalna Agencja Sieci Energetycznych opracowuje obecnie szczegółowy plan, który ma zostać wprowadzony na początku roku. 
Zielona rewolucja zmusi do wyrzeczeń także Włochów.

Mieszkańcy Rzymu będą musieli wyłączyć klimatyzację”

Jak informuje portal ilParagone.it burmistrz Rzymu Roberto Gualtieri  zapowiedział, że wszyscy mieszkańcy stolicy będą musieli wkrótce ograniczyć użycie klimatyzatorów i ogrzewania: „W celu egzekwowania tych przepisów, oprócz kontroli dokonywanych przez lokalną policję, administracja zamierza zaangażować menedżerów energetycznych firm i administratorów kondominiów. Powstanie grupa zadaniowa, której zadaniem będzie wyeliminowanie tych przestępców, którzy latem i zimą nie respektują w domach nowych przepisów”. Ograniczenia wprowadzone przez władze Wiecznego Miasta mają za cel obniżenie stężenia zanieczyszczeń w powietrzu.

Powrót do jaskiń

Powrót do jaskiń

Izabela Brodacka 20 maja 2023

Kilka razy pisałam już jak zabawnym pomysłem wydawało mi się swego czasu sprzedawanie na bulwarach nad Sekwaną paryskiego powietrza w puszkach. Kupowanie tych puszeczek było jednak zupełnie dobrowolne i nawet jeżeli ktoś poczuł się oszukany, bo zamiast nabyć bagietkę z szynką wydał 15 franków na bzdurną pamiątkę, był tylko sam sobie winien.

Równie zabawny i absurdalny wydawałby się pomysł handlowania pozwoleniami na emisję CO2, godny wręcz uwiecznienia w jakiejś komedii, przypominający opowieści o sprzedawaniu kolumny Zygmunta, gdyby nie fakt, że ten handel odbywa się naprawdę i to pod przymusem. „Fit for 55”, to nie jest abstrakcja. W 2022 roku wydaliśmy ponad 30 miliardów złotych na zakup ETS za granicą. Obliczono, że do 2030 roku Polska wyda na  „Fit for 55” 190 miliardów euro. Zamiast finansować rozwój infrastruktury, edukację czy zdrowie zmarnujemy miliardy na handel ETS oraz na cła za importowane spoza Unii towary. Wyroby ze stali, aluminiowe, nawozy, energia elektryczna, wodór zostaną bowiem obłożone „cłem klimatycznym” tak zwanym CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism).

Idea miasta piętnastominutowego czyli miasta, w którym każdy mieszkaniec mógłby załatwić wszystkie swoje  życiowe sprawy nie opuszczając koła o promieniu jednego kilometra  (4km/h -czyli prędkość marszu przeciętnego emeryta razy ¼ h) byłaby całkiem sympatyczna gdyby nie fakt, że ideolodzy zielonego ładu chcą wcielać tę ideę w życie siłą. Zgodnie z ich pomysłami każdy obywatel nie tyle mógłby, co musiałby załatwiać  wszystkie swoje sprawy nie opuszczając takiego koła. Chcą więc nas zamknąć w gettach jak kiedyś  hitlerowcy zamykali Żydów.   

Byłoby to zabawne gdyby nie fakt, że jest groźne i tragiczne, że obecnie realizuje się jeden po  drugim scenariusze fantastycznych filmów i powieści. Pandemia była wykorzystywana literacko  oraz w filmach katastroficznych tyle razy, że wręcz nie ma sensu tych pozycji przypominać, spekulacje zbożem i bank zbożowy są wzięte wprost z powieści  „Kariera Nikodema Dyzmy” Dołęgi Mostowicza, a idiotyczne rojenia specjalistów od płci przypominają jako żywo „ Seksmisję”.  

Podobnie – byłoby zabawne gdyby nie było tragiczne, że kiedyś to konserwatyści bronili się przed postępem cywilizacyjnym, a postępowcy forsowali przemiany.  Robotnicy w obawie o pracę niszczyli maszyny, a sto lat temu na Polesiu gdy dziedzic  kupił sobie automobil, to jadąc do kościoła wysyłał konno umyślnego, aby ostrzegał przechodniów, że jedzie samochód.

Teraz to konserwatyści bronią zdobyczy cywilizacji przed współczesnymi hunwejbinami, którzy chcieliby zniszczyć naszą kulturę, w tym kulturę  kulinarną, zmuszając nas do jedzenia owadów, zabronić nam podróżowania, zabronić rozrywek, a przede wszystkim obłożyć nas wszystkich podatkiem od samego faktu istnienia. Podatkiem od ogrzewania domu, od posiadania samochodu, a może wręcz od oddychania. Podróże zostaną ograniczone gdyż samoloty wydzielają spaliny. Za czasów Chopina można było dojechać do Paryża dyliżansem czyli rozstawnymi końmi, ale nawet to będzie teraz zakazane. Przecież konie produkują gazy cieplarniane i dla ich własnego dobra i dla dobra planety trzeba je wszystkie co do jednego, podobnie jak krowy, wyrżnąć. Ostatni raz takie bzdury słyszałam z ust Gomułki, który powiedział w sejmie że „konie zjadają Polskę i trzeba ich hodowlę w Polsce zlikwidować”. Poziom umysłowy Gomółki był jednak powszechnie znany i nikt nie oczekiwał od niego erupcji intelektu.

Intelektualistom paryskim debatującym w kawiarniach dzielnicy łacińskiej bardzo ciekawe i inspirujące wydawały się rojenia o powszechnej równości i sprawiedliwości. Popierali Mao Tse Tunga, Che Guevarę i wyhodowali na paryskich uniwersytetach totalitarnego dyktatora, zbrodniarza, którym był Pol Pot.[Wspomnę dla młodzieży, że pozostali też mordowali na ogromną skalę – a Mao Tse Tung pobił chyba w tym „rekord świata”. md] Dlaczego neurochirurg nie miałby w imię sprawiedliwości wymieniać się pracą z prostym drwalem? To bardzo zabawne gdy się o tym dywaguje w Paryżu na Sorbonie lub  przy kawiarnianym stoliku, lecz Pol Pot  niestety wcielił te pomysły w życie. W Kambodży  Intelektualiści byli kierowani do kopania rowów a niepiśmienni  chłopi wykonywali skomplikowane operacje chirurgiczne, nawet tego nie chcąc, oczywiście torturując i mordując pacjentów.

Wydaje mi się, że fantasmagorie różnych  ideologów są traktowane początkowo jako nieszkodliwe brednie. Gdy się okaże, że są nie tylko szkodliwe lecz wyjątkowo groźne jest już na ogół  za późno żeby się wycofać. Gdyby Łysenko i Miczurin, nawet sowicie opłacani, hodowali swoje gruszki na wierzbie na doświadczalnych poletkach i gdyby Stalin, który nie tylko miał ambicje stworzenia „nowego człowieka” lecz chciał zmieniać bieg rzek i prawa przyrody nie odebrał chłopom na Ukrainie ziarna siewnego nie byłoby wielkiego głodu ( Голодомор),za który zapłaciły życiem miliony ludzi.

Gdyby Mengele przeprowadzał eksperymenty genetyczne na szczurach nie torturowałby bezkarnie ludzi w przeświadczeniu, że działa dla dobra ludzkości. Społeczność naukowa po II Wojnie Światowej przez długi czas zakazywała korzystać w jakikolwiek sposób z wyników badań uzyskanych przez niemieckich zbrodniarzy, choć niektóre z nich mogłyby być nawet przydatne. Na przykład badania dotyczące ludzkiej odporności na zimno mogłyby przydać się nurkom i morskim służbom ratowniczym.

 W dwudziestoleciu międzywojennym funkcjonowało wielu zwolenników eugeniki, lecz niewielu z nich przewidziało, że poprawiane genotypu ludzkości będzie się realizowało przez wymordowywanie ludzi obdarzonych niepożądanymi cechami, które praktykowali Niemcy. Szwedzi również przez wiele lat po II Wojnie Światowej kastrowali niepełnosprawnych umysłowo i upośledzonych fizycznie tak jak kastruje się kundle, a nawet  psy rasowe o maści odbiegającej od wzorca danej rasy.

 Stanisław Jerzy Lec napisał kiedyś: „ Nie ma powrotu do jaskiń, jest nas za dużo”. Lec się pomylił. Cywilizacyjnie wracamy do jaskiń. Według ideologów zielonego ładu faktycznie jest nas za dużo więc robią wszystko, żeby nas było jak najmniej i wtedy skutecznie nas do tych jaskiń zapędzą.

===================

mail:

Władysław Gomułka powiedział wtedy  więcej i straszniej, mianowicie: „ DZIECI i konie zjadają Polskę “

Koszt transformacji energetycznej “Fit for 55” – 600 mld zł. Firmy tego nie udźwigną.

Koszt transformacji energetycznej “Fit for 55” – 600 mld zł. Firmy tego nie udźwigną.

energetyka/wyliczyli-koszt-transformacji-energetycznej

Na 600 mld zł, czyli ok. 135 mld euro, oszacowała firma doradcza EY konieczne nakłady na transformację energetyczną w Polsce do roku 2030. Wyliczenia zawarto w raporcie dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.

  • Wysokość niezbędnych nakładów oznacza konieczność wsparcia spółek energetycznych, na których spoczywa ciężar transformacji energetycznej Polski.
  • Według niego wyliczenia EY nie pozostawiają wątpliwości, iż niezbędna modernizacja polskiej energetyki i związane z nią działania osłonowe przekraczają możliwości inwestycyjne polskich przedsiębiorstw.
  • Autorzy raportu wyliczyli, że w żadnym scenariuszu środki unijne nie pokryją luki.

Jak poinformował w środę (17 maja) PKEE, wysokość niezbędnych nakładów oznacza konieczność wsparcia spółek energetycznych, na których spoczywa ciężar transformacji energetycznej Polski. Tylko dzięki dodatkowym funduszom, przede wszystkim z Unii Europejskiej, możliwe będzie zapełnienie luki inwestycyjnej wynikającej z realizacji przez Polskę celu osiągnięcia neutralności klimatycznej – ocenia Komitet.

Potrzeby inwestycyjne polskiej energetyki wraz z ciepłownictwem wynoszą 135 mld euro do 2030 r.

Niezbędna modernizacja polskiej energetyki i związane z nią działania osłonowe przekraczają możliwości inwestycyjne polskich przedsiębiorstw.

Jak wskazuje w raporcie EY, kompleksowe potrzeby inwestycyjne polskiej energetyki wraz z ciepłownictwem wynoszą 135 mld euro do roku 2030 przy założeniu wdrażania założeń pakietu “Fit for 55”, zakładającego redukcję emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. o 55 proc. w stosunku do poziomów z 1990 r. Natomiast, zgodnie z szacunkami EY, potencjał inwestycyjny czterech największych grup energetycznych, tj. PGE, Enei, Tauronu i Energi w latach 2021-2030 – z uwzględnieniem bezpiecznego, lecz już wysokiego poziomu zadłużenia – wynosi prawie 29 mld euro.[—]

Fizyk, laureat Nagrody Nobla Clauser konkretnie o błędach „klimatystów”. „Kryzys energetyczny jest niepotrzebnie zaostrzany przez błędną nauką o klimacie”.

Fizyk, laureat Nagrody Nobla John Clauser konkretnie o błędach „klimatystów”.

Został wybrany do zarządu Koalicji CO2

„Kryzys energetyczny jest niepotrzebnie zaostrzany przez błędną nauką o klimacie”.

nobel-laureate-clauser-elected-to-co2-coalition-board-of-directors/

Dr John F. Clauser, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 2022 r., został wybrany do zarządu Koalicji CO2 w Arlington w stanie Wirginia.

“Dr Clauser ogromnie wzbogaci intelektualną głębię naszej organizacji, która już teraz korzysta z członkostwa ponad 120 naukowców i badaczy reprezentujących szeroki zakres dyscyplin. Jego badania nad nauką o klimacie dostarczają mocnych dowodów na to, że nie ma kryzysu klimatycznego i że wzrost stężenia CO2 przyniesie korzyści światu” – powiedział dr William Happer, przewodniczący zarządu Koalicji CO2.

Dr Clauser otrzymał Nagrodę Nobla, wraz z dwiema innymi osobami, za pracę wykonaną w latach siedemdziesiątych, która wykazała, że “splątanie kwantowe” pozwala cząstkom takim jak fotony na interakcję na duże odległości, pozornie wymagającą komunikacji przekraczającej prędkość światła.

Spekulując – i wątpiąc- na temat zjawiska “splątania” 40 lat przed przełomowym eksperymentem dr Clausera z 1972 roku, Albert Einstein określił je jako “upiorne działanie na odległość”.

Nieżyjący już wybitny fizyk dr Edwin Jaynes powiedział, że praca dr Clausera “z pewnością przejdzie do historii jako jedno z najbardziej niesamowitych osiągnięć intelektualnych w historii nauki”.

=====================================

Dr Clauser skrytykował przyznanie Nagrody Nobla w 2021 r. za prace nad modelami komputerowymi przewidującymi globalne ocieplenie i powiedział prezydentowi Bidenowi, że nie zgadza się z jego polityką klimatyczną.

Dr Clauser opracował model klimatyczny, który dodaje nowy znaczący, nawet dominujący proces do istniejących modeli. Proces ten obejmuje światło widzialne odbijane przez chmury cumulus, które pokrywają średnio połowę Ziemi. Istniejące modele znacznie nie doceniają tego sprzężenia zwrotnego chmur, które zapewnia bardzo silną, dominującą kontrolę termostatyczną temperatury Ziemi.

W świetle widzialnym, z kosmosu jasne białe chmury pokrywają od jednej trzeciej do dwóch trzecich powierzchni Ziemi. Chmury te z kolei odbijają z powrotem w przestrzeń kosmiczną około 90% padającego na nie światła słonecznego.

Światło słoneczne docierające do powierzchni Ziemi w obszarze bezchmurnym, którego dwie trzecie pokrywają oceany, jest pochłaniane i odparowuje wodę morską, tworząc chmury kłębiaste. Chmury powstają w coraz większym tempie, gdy zachmurzenie jest zbyt małe, a temperatura zbyt wysoka i odwrotnie, gdy frakcja zachmurzenia jest zbyt duża. Wynikająca z tego zmienność frakcji zachmurzenia kontrolowana przez sprzężenie zwrotne, zapewnia następnie bardzo silne sprężenie mocy wejściowej, który stabilizuje dopływ ciepła do powierzchni Ziemi i jej temperaturę.

Zmiany w szybkości przenoszenia ciepła przez promieniowanie (znane jako wymuszanie radiacyjne) związane ze zmianami atmosferycznego CO2 są prawie dwa rzędy wielkości mniejsze niż skuteczna stabilizacja mocy wejściowej zapewnianej przez termostat oparty na stabilizującej roli chmur. Rolę CO2 można zatem uznać za nieistotną.

Należy zauważyć, że raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu [IPCC] i Narodowej Akademii Nauk wielokrotnie przyznają, że wpływ chmur rzeczywiście stanowi największą niepewność w ich prognozach klimatycznych. Organizacje te poczyniły jednak niewielkie postępy w radzeniu sobie z tymi niedociągnięciami.

Według dr Clausera, “popularna narracja na temat zmian klimatu odzwierciedla niebezpieczną korupcję nauki, która zagraża światowej gospodarce i dobrobytowi miliardów ludzi. Błędna nauka o klimacie przerodziła się w masową pseudonaukę dziennikarską. Z kolei pseudonauka stała się kozłem ofiarnym dla wielu innych, niepowiązanych ze sobą bolączek.

Została ona wypromowana i rozszerzona przez podobnie wprowadzonych w błąd agentów marketingu biznesowego, polityków, dziennikarzy, agencje rządowe i ekologów.

Moim zdaniem nie ma prawdziwego kryzysu klimatycznego. Istnieje jednak bardzo realny problem z zapewnieniem przyzwoitego standardu życia dużej populacji świata i związany z tym kryzys energetyczny. Ten ostatni jest niepotrzebnie zaostrzany przez błędną nauką o klimacie”.

[Dr Clauser uzyskał tytuł Bachelor of Science w dziedzinie fizyki w 1964 roku w Caltech. W 1966 r. uzyskał tytuł magistra fizyki, a w 1969 r. tytuł doktora filozofii na Uniwersytecie Columbia. W latach 1969-1996 pracował w Lawrence Berkeley National Laboratory, Lawrence Livermore National Laboratory i na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. W 2010 roku otrzymał Nagrodę Wolfa w dziedzinie fizyki. ] Dodatkowe informacje można znaleźć na stronie https://www.johnclauser.com/ .

„Bez rolników, bez jedzenia, bez przyszłości” czyli Wielki Reset Żywnościowy

„Bez rolników, bez jedzenia, bez przyszłości” czyli Wielki Reset Żywnościowy

AlterCabrio bez-rolnikow-bez-jedzenia-bez-przyszlosci

Według Roosa ta nieludzka polityka prowadzi do katastrofalnych konsekwencji, a co roku od 20 do 30 rolników popełnia samobójstwo. Co więcej, za brakiem rolników czają się niedobory żywnościowe, o czym świadczy głód i chaos na Sri Lance, który był wynikiem perfekcyjnego wdrożenia środowiskowego zarządzania społecznego [ESG]

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

___________***___________

Holenderski eurodeputowany Rob Roos krytykuje globalistyczną politykę „Wielkiego Resetu Żywnościowego”: „Bez rolników, bez jedzenia, bez przyszłości” (wideo w oryg. md)

Apel Roosa by chronić i dbać o naszych rolników oraz domaganie się przejrzystości w etykietowaniu żywności jest wyraźnym wezwaniem do działania.

W niedawnym przemówieniu w Parlamencie Europejskim holenderski polityk i obecny poseł do Parlamentu Europejskiego, Robert „Rob” Roos, wypowiedział się przeciwko unijnej polityce „Wielkiego Resetu Żywnościowego”, która, jak twierdzi, prowadzi do wstrząsających scen w Holandii. Roos argumentował, że rolnicy produkują żywność od wieków i są istotną częścią europejskiego dziedzictwa i kultury. Jednak umowy handlowe UE i Organizacji Narodów Zjednoczonych zalewają rynek produktami z połowy świata, podczas gdy rolników zabijają przepisy mające na celu działania na rzecz klimatu, w tym zakaz stosowania nawozów azotowych, niezbędnych składników nowoczesnego rolnictwa.

Według Roosa ta nieludzka polityka prowadzi do katastrofalnych konsekwencji, a co roku od 20 do 30 rolników popełnia samobójstwo. Co więcej, za brakiem rolników czają się niedobory żywnościowe, o czym świadczy głód i chaos na Sri Lance, który był wynikiem perfekcyjnego wdrożenia środowiskowego zarządzania społecznego [ESG – Environmental, Social and Corporate Governance]. Dlatego Roos wezwał do zakończenia Ustawy o odtwarzaniu przyrody i Agendy 2030, które, jak stwierdził, niszczą rolników dla ideału utopii bez CO2.

Roos podkreślił potrzebę ponownej ochrony i dbałości o rolników, stwierdzając, że bez rolników nie może być żywności ani przyszłości. To przemówienie odzwierciedla rosnące obawy wśród farmerów w całej Europie, którzy obawiają się, że ich źródła utrzymania są zagrożone przez politykę UE, która przedkłada kwestie ochrony środowiska nad ich dobrobyt ekonomiczny.

W innym niedawnym przemówieniu Roos skrytykował politykę UE polegającą na wprowadzaniu owadów do żywności bez wyraźnego oznakowania. Chociaż od 2020r. UE dopuściła cztery różne rodzaje owadów jako składniki żywności, Roos twierdzi, że konsumenci muszą dokładnie wiedzieć, co znajduje się w ich żywności, a zwodnicze łacińskie nazwy owadów na opakowaniach nie są wystarczająco jasne i zamiast tego są używane, aby ukrywać składniki.

Roos wezwał do tego, aby produkty żywnościowe na bazie owadów miały przejrzyste etykiety, z normalną nazwą owada wymienioną prostym językiem oraz ikoną na opakowaniu, aby ostrzec konsumentów, co produkt zawiera. Wierzy, że zapobiegnie to przypadkowemu spożyciu owadów, jeśli ktoś nie może lub nie chce tego robić. Przemówienie Roosa podkreśla potrzebę przejrzystości i uczciwości w etykietowaniu żywności, zwłaszcza jeśli chodzi o wprowadzanie nowych i nieznanych składników.

Przemówienia Roosa są potężnym sygnałem alarmowym dla Unii Europejskiej i całego świata. Podkreślają one krytyczną potrzebę przejrzystości i uczciwości w przemyśle spożywczym oraz pilną potrzebę znalezienia równowagi między ochroną środowiska a wspieraniem naszych rolników. Globaliści z Unii Europejskiej muszą przestać forsować swój lewicowy program środowiskowy. Jego wezwanie do ochrony i troski o naszych rolników oraz żądanie przejrzystości w etykietowaniu żywności jest wyraźnym wezwaniem do działania. Bez rolników „nie może być żywności, przyszłości ani nadziei”.

_________________

Dutch MEP Rob Roos Slams Globalists ‘Great Food Reset’ Policy: ‘No Farmers, No Food, No Future’ (Video), Amy Mek, May 15, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

Zielone bankructwo czyli kto następny po Sri Lance
Według WEF na Sri Lance wszystko szło świetnie, ale co widzimy cztery lata później: bankructwa, inflację, niewypłacalność, braki żywności, braki towarów, braki paliwa i przemoc na ulicach. […]

_________________

Od Sri Lanki do Niderlandów czyli jak działać
Wiedzą, że kiedy ludzie stają się wściekłym, głodnym tłumem, mogą być kontrolowani jak zwierzęta. I tego typu reakcje są dokładnie tym, na co liczą ci globalistyczni oszuści. Dlatego niszczą światowe gospodarki i wywołują kryzys żywnościowy. […]

Wielkie kłamstwo zrównoważonego rozwoju. Czytajcie Orwella !

Wielkie kłamstwo zrównoważonego rozwoju

Łukasz Warzecha: wielkie-klamstwo-zrownowazone

Hasło zrównoważonego rozwoju jest wielkim oszustwem. Jak to zresztą bywało w historii niemal ze wszystkimi pięknie brzmiącymi hasłami, za którymi stała ideologia.

Pojęcie zrównoważonego rozwoju w gruncie rzeczy jest czysto ideologiczne. Oznacza narzucenie ludziom z góry przyjętych reguł, które elita uznała za słuszne, ogłaszając, że są jedynymi możliwymi, jeśli chcemy się uratować przed katastrofą. Jaka to może być katastrofa – to sprawa właściwie drugorzędna. Aktualnie głównym straszakiem jest katastrofa klimatyczna.

Zrównoważony rozwój oznacza, że ludziom trzeba wiele rzeczy narzucić, zakazać lub nakazać, bo sami z siebie tych działań nie podejmą, ponieważ nie czują takiej potrzeby, a w wielu przypadkach chodzi o poczynania sprzeczne z naturalnymi ludzkimi potrzebami i instynktami.

Przytoczmy kilka przykładów, które mogą się wydawać ekstremalne, mało prawdopodobne albo absurdalne. Jeśli jednak wspomnimy, co uznawano za nieprawdopodobne jeszcze dekadę czy dwie temu, sceptycyzm okaże się nie na miejscu. Doświadczenie pokazuje, że nie ma właściwie takiej rzeczy, której nie dałoby się z czasem wprowadzić do głównego nurtu w ramach przesuwania okna Overtona.

Nie jedz tego!

Przykład pierwszy: twój talerz nie jest twoją sprawą. To już nie jest postulat zwariowanych radykałów, ale podejście coraz śmielej wprowadzane do głównego nurtu debaty. Istnieją tu dwa wątki. Pierwszy to kwestia powiązania hodowli zwierząt, przede wszystkim bydła, z histerią klimatystyczną.

Krowy mają emitować potężne ilości metanu, w związku z czym pierwszym radykalnie ograniczonym mięsem miałaby być wołowina. Na tym jednak niemal na pewno się nie skończy, bo tu wchodzi do gry drugi wątek, którym jest nachalna promocja z gruntu fałszywego pojęcia praw zwierząt (czegoś takiego jak „prawa zwierząt” nie ma i być nie może – ale to temat na odrębny tekst).

Przyjęcie koncepcji „praw zwierząt” oznacza odejście od hodowli w ogóle – nie tylko krów, ale też świń czy kur, o zwierzętach futerkowych nawet nie wspominając.

Jakie będą tego konsekwencje, także gospodarcze, nietrudno przewidzieć. Brak mięsa zwierzęcego czy jajek w naszej diecie trzeba będzie czymś przecież zrównoważyć – i tutaj pojawiają się dwie możliwości: mięso syntetyczne (jak wiadomo, w jego produkcję zainwestował poważne pieniądze Bill Gates) oraz niesławne robaki. Jakkolwiek fantastycznie może to dzisiaj brzmieć.

Mięso naturalne pozostanie zbytkiem i luksusem dla najbogatszych, najpewniej importowanym spoza Europy, która ma wielkie ambicje stać w awangardzie postępu. Rolnictwo natomiast zostanie radykalnie ograniczone, a wielu rolników pójdzie z torbami i zostanie zmuszonych do sprzedaży swoich gospodarstw. Ktoś oczywiście te tereny kupi – za niewielkie pieniądze – i w jakiś sposób wykorzysta. Na przykład, aby rozpocząć tam produkcję alternatywnego pożywienia na wielką skalę.

Samochód nie dla ciebie!

Drugą dziedziną, w której zakazy i ograniczenia są nieuchronne, będzie mobilność. Swoboda poruszania się zawsze była solą w oku totalitarystów. Ma to bardzo głęboki fundament kulturowy i cywilizacyjny: ograniczenie wolności przemieszczania się od niemal początków ludzkiej cywilizacji wiąże się z niskim statusem danej osoby. Symbolicznie reprezentowało to przywiązanie chłopa do ziemi czy status niewolnika. Swobodnie przemieszczać się może natomiast człowiek wolny, dla którego jest to element jego podmiotowości. Obywatelem zaś odczuwającym własną podmiotowość – w odróżnieniu od przedmiotowości – o wiele trudniej pomiatać.

Oczywiście nikt nie mówi o przywróceniu niewolnictwa. Rzecz w tym, aby przeciętnemu człowiekowi odebrać (najlepiej poprzez bodźce ekonomiczne) chęć i możliwość swobodnego podróżowania. W tym celu działania idą – widać to już wyraźnie – trzema torami.

Pierwszy polega na spowodowaniu, żeby skończyła się era względnie dostępnej i taniej motoryzacji. W tym wątku mamy próbę zniszczenia silnika spalinowego (częściowo zatrzymaną z powodu sprzeciwu Niemiec, ale to, nie wdając się w detale, w dużej mierze złudne ustępstwo) przy pozorach przejścia na „motoryzację” elektryczną – faktycznie skrajnie niepraktyczną, bardzo drogą i słabo dostępną.

Tor drugi to radykalne podniesienie cen paliw. To stanie się w UE już niedługo, gdy wejdzie w życie ETS II, czyli nowa wersja systemu handlu emisjami, zakładająca opodatkowanie transportu, w tym również lotniczego. Uderzy to nie tylko w zasilających swoje pojazdy paliwami kopalnymi, ale także w chcących korzystać z wciąż względnie jeszcze taniego transportu lotniczego. Era tanich podróży, przynajmniej dla Europejczyków, odejdzie w przeszłość.

Tor trzeci to urządzanie miast. To już widzimy: nasze miasta są organizowane w taki sposób, żeby maksymalnie utrudnić życie kierowcom i zrobić z nich obywateli drugiej kategorii, a przy tym wprowadzić coraz wyższe i coraz bardziej zniechęcające koszty utrzymywania samochodu w mieście. To koszty parkowania i przy okazji brak miejsc parkingowych, ale także instrument w postaci stref czystego transportu, wprowadzony Ustawą o elektromobilności, uchwaloną przez PiS i oddaną do dyspozycji samorządów. Dodatkowo, na podstawie ustawodawstwa unijnego, wprowadzenie SCT będzie obligatoryjne w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców, gdzie przekroczone są w określonym okresie normy tlenków azotu.

Po co ci mieszkanie?

Brak możliwości posiadania samochodu to odebranie wielu ludziom drugiej najcenniejszej rzeczy, jakiej są właścicielami. Pierwszą jest oczywiście mieszkanie – i na tym polu również toczy się gra. Jej najnowszym etapem jest dyrektywa EPBD, która w ciągu dekady może sprawić, że wiele osób będzie zmuszonych pozbyć się swoich nieruchomości, ponieważ nie będzie ich stać na doprowadzenie ich do wymaganego przez unijne przepisy stanu zeroemisyjności.

Tu ważna uwaga: mówimy o dyrektywie, czyli o przepisie, który nie jest bezpośrednio implementowany do krajowego prawa, ale państwa członkowskie mają wypełnić zakładane cele. Dyrektywa w swojej obecnej postaci stwierdza zatem, że powinno się zapewnić najbardziej potrzebującym wsparcie, ale nie mówi, jak ma ono wyglądać ani jaką ma mieć wysokość. Można zatem założyć, że kraje, których nie będzie na to stać, maksymalnie ograniczą mechanizmy takiej pomocy, pozostawiając mnóstwo osób samym sobie. Zresztą nawet gdyby wsparcie miało się pojawić, będą się musieli na nie złożyć wszyscy. Wszak państwo nie ma własnych pieniędzy – ma tylko pieniądze podatników.

Stul gębę!

Wreszcie kolejna dziedzina (niezwiązana już bezpośrednio z klimatem, ale z samym rozpowszechnieniem zrównoważonego rozwoju i wszystkim, co z tego wynika) to swoboda obiegu informacji. Zachód od lat igra z nowymi formami cenzury. Przybiera ona różne formy: od narzucania poprawności politycznej i wprowadzania opartych na niej ograniczeń do prawa, poprzez działania korporacji będących częściami oligopolu mediów społecznościowych, skończywszy na ograniczeniach mających teoretycznie zapobiegać manipulowaniu opinią publiczną. Tutaj pojawiają się kolejne preteksty – od pandemii po wojnę na Ukrainie.

Najnowszym, a potencjalnie bardzo groźnym rozwiązaniem, jest opracowywane w tym momencie w instytucjach unijnych rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (nr 2021/0381) w sprawie przejrzystości i targetowania reklamy politycznej. Pierwotnie miało ono przeciwdziałać ukrytemu przekazowi politycznemu i teoretycznie zapobiegać wzbudzaniu niepokojów. W praktyce, w swojej aktualnej postaci, uderzyłoby potężnie w niezależnych twórców czy właściwie w każdego, kto chciałby dzielić się w sferze wirtualnej swoimi poglądami, ocenami, spostrzeżeniami czy wiadomościami w jakikolwiek sposób dotyczącymi sytuacji politycznej. A jest to, jak wiadomo, pojęcie maksymalnie pojemne.

Na początku lutego Parlament Europejski uchwalił poprawki do projektu rozporządzenia, które jednak w żaden sposób nie zmniejszyły zagrożenia. Wygląda to tak, jakby parlamentarzyści z pełną świadomością zamierzali utrudnić obywatelom wyrażanie niezależnych opinii.

Wielki Brat patrzy!

Opowieść o rzekomo lepszym życiu, do jakiego ma nas prowadzić idea zrównoważonego rozwoju, jest wielkim kłamstwem. Żeby ją zrealizować, trzeba będzie albo odebrać nam wolność wyboru w bardzo wielu dziedzinach, albo przeprowadzić masowe pranie mózgów, wskutek którego wystarczająco duża liczba ludzi uwierzy, że wojna to pokój, wolność to niewola, ignorancja to siła, a żałosna namiastka normalnego życia to największe szczęście.

Czytajcie Orwella!

Fit for 55. Uciekajmy na Białoruś, póki to możliwe!!

Fit for 55. Uciekajmy na Białoruś, póki to możliwe!!

[Poniżej „zrównoważone podejście”. MD]

Czy zielony komunizm w UE spowoduje, że Polacy będą uciekać na Białoruś, bo nie będzie się dało normalnie żyć w Polsce?

zielony-komunizm-w-ue

Unia Europejska jest na drodze do przemiany, której skala nie ma precedensu w jej historii. W ramach programu “Fit for 55”, UE ma zamiar zredukować swoje emisje CO2 o 55% do 2030 roku w porównaniu do poziomów z 1990 roku, a do 2050 roku stać się neutralna pod względem emisji. Dążenia te, choć szlachetne, mogą jednak prowadzić do poważnych konsekwencji dla obywateli.

W ramach “Fit for 55”, UE proponuje objęcie systemem handlu uprawnieniami do emisji (ETS) nowych sektorów, takich jak transport i budownictwo. W praktyce oznacza to, że koszty związane z emisją CO2 będą ponoszone bezpośrednio przez konsumentów, co spowoduje wzrost cen paliw, biletów lotniczych i ogrzewania. Ponadto, wszystkie budynki w UE będą musiały być zeroemisyjne, co może kosztować biliony złotych.

Co więcej, UE planuje zakazać rejestracji nowych samochodów spalinowych do 2035 roku, co wymusi na konsumentach przejście na droższe samochody elektryczne. Jednak, produkcja samochodów elektrycznych i baterii do nich również ma znaczny wpływ na środowisko, co często jest pomijane w tej dyskusji.

Należy jednak pamiętać, że wysiłki UE są tylko kroplą w morzu. Według danych, emisje CO2 w Europie stanowią tylko około 8% światowych emisji. Bez globalnej współpracy, zmiany w UE mogą okazać się niewystarczające, a wręcz szkodliwe dla jej obywateli.

Skutki tych polityk będą odczuwalne dla obywateli UE. Wzrost cen i ograniczenia mogą sprawić, że życie w UE stanie się trudne. Możliwe, że niektórzy Polacy zdecydują się przenieść na wschód, do krajów takich jak Białoruś czy Rosja, które nie podążają tą samą ścieżką. To prowadzi nas do dystopijnego scenariusza, w którym ogrodzenie na granicy Polski z Białorusią, które miało na celu powstrzymanie nielegalnej imigracji, może być wykorzystane do powstrzymania ucieczek na wschód z “eurosojuza”.

Czy rzeczywiście zmierzamy w stronę “zielonego komunizmu”? Czy UE stanie się miejscem, z którego obywatele będą chcieli uciekać? To pytania, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi. Jedno jest pewne – zmiany, które nadejdą, będą miały daleko idące konsekwencje. 

Mimo teoretycznie szczytnych celów, “Fit for 55” stawia przed obywatelami UE wiele wyzwań. Przekształcenie budynków w zeroemisyjne, przeniesienie transportu na pojazdy elektryczne i objęcie nowych sektorów systemem ETS to zadania, które wymagają ogromnych inwestycji i zmian w naszym sposobie życia. Wiele osób będzie musiało zmierzyć się z wyższymi kosztami życia, a nie wszyscy będą w stanie sobie na to pozwolić.

Jednocześnie należy pamiętać, że wysiłki UE są tylko częścią globalnej walki przeciwko zmianom klimatycznym. [A gucio !! Tych wariatów najwięcej w UE md] ]

Bez globalnej współpracy, te wysiłki mogą okazać się niewystarczające. Co więcej, mogą one prowadzić do niezamierzonych konsekwencji, takich jak migracje wewnątrz kontynentu lub nawet poza jego granice.

Czy Polacy będą musieli szukać schronienia na wschodzie, w Białorusi lub Rosji? Czy zielony komunizm rzeczywiście stanie się rzeczywistością w Europie? To pytania, które wywołują niepokój, ale na które trudno teraz odpowiedzieć. Niezależnie od wyniku, jedno jest pewne: UE stoi na progu ogromnych zmian, które wpłyną na życie każdego z nas.

Na koniec, warto przypomnieć, że choć walka ze zmianami klimatycznymi jest ważna, nie może ona odbywać się kosztem jakości życia obywateli. Potrzebujemy zrównoważonego podejścia, które uwzględnia zarówno ochronę środowiska, jak i dobrobyt społeczny. Tylko w ten sposób będziemy mogli stawić czoła wyzwaniom przyszłości i zapewnić trwały rozwój dla przyszłych pokoleń.

=================================

mail:

Dlaczego “Mimo teoretycznie szczytnych celów, “Fit for 55” stawia przed 
obywatelami UE wiele wyzwań.”

Dlaczego szczytnych?

Przecież opowiadanie o globalnym ociepleniu jest pozbawione sensu.

Lagarde prezes Europejskiego Banku Centralnego wzywała rządy do redukcji wsparcia rodzin z tytułu wzrostu cen energii

Lagarde prezes Europejskiego Banku Centralnego wzywała rządy do redukcji wsparcia rodzin z tytułu wzrostu cen energii

Date: 9 Maggio 2023Author: Uczta Baltazara babylonian-empire

Rządy państw strefy euro powinny rozpocząć wycofywanie środków pomocowych mających na celu złagodzenie skutków wzrostu cen energii, aby uniknąć sytuacji, w której fiskalne rozrzutności napędzają inflację, powiedziała w czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Christine_Lagarde ecb.europa

“W miarę jak kryzys energetyczny staje się mniej dotkliwy, ważne jest, aby zacząć teraz szybko wycofywać te środki, zgodnie ze spadkiem cen energii i w sposób skoordynowany” – powiedziała Lagarde, dodając, że wiele z tych środków zostało podpisanych na cały rok 2023 w czasie, gdy ceny energii były znacznie wyższe niż obecnie.

Lagarde powtórzyła wcześniejsze ostrzeżenia, że środki fiskalne mające na celu osłonę gospodarki przed wysokimi cenami energii, które nie są tymczasowe, ukierunkowane i dostosowane do zachowania zachęt do zużywania mniejszej ilości energii “prawdopodobnie spowodują wzrost średnioterminowych presji inflacyjnych, co wymagałoby silniejszej reakcji polityki pieniężnej.”

Lagarde często przypisywała sukces Europy w ratowaniu gospodarki przed przepaścią w czasie pandemii działaniom polityki fiskalnej i monetarnej. Jednak w walce z inflacją rządy są mniej skłonne do podążania za EBC, utrzymując środki wsparcia, które mają pomóc konsumentom i przedsiębiorstwom w radzeniu sobie z kryzysem energetycznym i kosztami życia, które są tak rozległe, że z czasem mogą wywołać presję cenową.

INFO: politico

O tym, w jaki sposób Niemcy padły ofiarą “Zielonej Ośmiornicy” i wspierających ją miliarderów.

O tym, w jaki sposób Niemcy padły ofiarą “Zielonej Ośmiornicy” i wspierających ją miliarderów.

Jak tylko poskrobie się nieco zieloną powłokę… widać miliarderów, miliarderów, miliarderów

Date: 6 Maggio 2023Author: Uczta Baltazara w-jaki-sposob-niemcy-padly

27 kwietnia 2023, posłanka Alternative fuer DeutschlandBeatrix von Storch przypuściła ostry atak na ogromne interesy finansowe stojące za niemieckimi Zielonymi.

Swoje oskarżenia von Storch wystosowała bezpośrednio z podium Bundestagu, gdzie przemawiała w imieniu grupy parlamentarnej AfD. Posłanka wskazała imiona i nazwiska osób oraz podmiotów, które według niej są częścią misternej kabały Zielonych, która skutecznie zawładnęła polityką kraju.

Instytucje pozaparlamentarne, takie jak Agora Energiewendeoraz Instytut Ekologiiktóre sporządzają projekty dla niemieckiego, zielonego Ministerstwa Gospodarki, są częścią nienieckich fundacji, które działają na smyczy międzynarodowych miliarderów, oświadczyła von Storch w swoim wystąpieniu. wikipedia agora-energiewende energiewende

Wedug von Storch, funkcjonuje w tym obszarze “zagnieżdżony system fundacji”:

Agora Energiewende finansowana jest przez European Climate Foundation, która finansowana jest przez Children’s Investment Fund Foundation finansowana z kolei przez brytyjskiego miliardera Christophera Hohna. europeanclimate https://ciff.org/ european-climate-foundation

Hohn zarabia 2 miliony euro dziennie i jest głównym sponsorem ekstremistów skupionych wokół Extinction Rebellion. Tak więc wydaje swoje pieniądze na agendę klimatyczną, ale co jest naprawdę interesujące to odpowiedź na pytanie: jak on zarabia swoje pieniądze?” Extinction_Rebellion

Niemiecka poseł cytuje samoopis funduszu Hohna, który twierdzi, że koncentruje się on na kredytach hipotecznych i drogich nieruchomościach ze szczególnym uwzględnieniem dużych miast w Ameryce Północnej i Europie.

“Więc w owych miejscach zwolennik agendy klimatycznej zarabia na kredytach hipotecznych i nieruchomościach. I to jest sedno sprawy” – stwierdziła von Storch, wyjaśniając, że ten fakt posiada ścisły związek z planem Zielonych, by zmusić miliony niemieckich właścicieli domów do wymiany swoich olejowych i gazowych systemów grzewczych na nowe systemy oparte na pompach ciepła, na które większości z nich nie będzie stać.

“Właściciele domów będą musieli zaciągać kredyty hipoteczne na swoje domy, aby zapłacić za drogą pompę ciepła, a jeśli nie będą w stanie tego zrobić, będą musieli sprzedać swoje domy. I w tym momencie pojawią się fundusze hedgingowe pana Hohna, gotowe kupić ich nieruchomości. Co za niesamowity zbieg okoliczności!”

“Niektórzy mówią, że pan Hohn nie jest jedynym, który stoi za Agorą” – dodała von Storch. “Tak, to prawda, są też Stiftung Mercator oraz miliarderzy z Metro, a poprzez Europejski Fundusz Klimatyczny płyną też pieniądze od kanadyjskiego miliardera Johna McBaina. Jest on, podobnie jak pan Hohn, członkiem klubu miliarderów Billa Gatesa – The Giving Pledge.

Jak tylko poskrobie się nieco zieloną powłokę… widać miliarderów, miliarderów, miliarderów”. Stiftung_Mercator Metro_AG John_McCall_MacBain givingpledge

Posłanka AfD posunęła się dalej, stwierdzając: “Biznes nieruchomościowy to jedna strona medalu. Drugą jest biznes pomp ciepła. Amerykańska firma Carrier Global kupuje za 12 mld USD niemieckiego producenta – tj. firmę Viessmann. Kto jest właścicielem Carrier Global? – 86% jest w posiadaniu inwestorów korporacyjnych – cvo oznacza amerykańską branżę finansową: BlackRock, Vanguard, American Star i Capital Group”. Carrier_Global Viessmann

‘W tym samym czasie, gdy minister gospodarki – Habeck zmusza Niemców do kupowania pomp ciepła, globalny finansjera przejmuje niemiecką produkcję pomp ciepła. Kolejny niewiarygodny zbieg okoliczności’.

“Za sprawą polityki klimatycznej Zielonych, w tychże kręgach panuje polityczna gorączka złota” – powiedziała von Storch. “75 bilionów euro: tyle muszą zapłacić Niemcy za instalację pomp ciepła, więc BlackRock, Vanguard i Capital Gropup zarabiają szalone pieniądze”.

Zieloni są więc “politycznym ramieniem owych globalnych interesów finansowych, a ich polityka klimatyczna sprawia, że globalni super-bogaci stają się znacznie bogatsi, podczas gdy zwykli Niemcy tracą dach nad głową” – oskarżyła von Storch.

‘Wasza polityka klimatyczna to nic innego jak ostateczny atak na całe bogactwo narodowe Niemiec i mogę was zapewnić, że nie pozwolimy byście odnieśli sukces’” – zakończyła, zapowiadając przeciwstawienie się owej polityce.

Jak donosił portal Renovatio 21, obłąkana polityka Niemiec ery Merkel spowodowała groteskowe katastrofy: nie ma wystarczającej ilości wiatru dla turbin wiatrowych i powrócono do eksploatacji elektrowni na węgiel, czyli surowca, który Niemcy, podobnie jak gaz, importowały z Rosji. Niemiecki regres był tak duży, że w pewnym momencie – jak pisała analiza Deutsche Banku – w kraju mówiło się o zaopatrzeniu w drewno opałowe, by przetrwać zimę.

Podczas gdy zielony minister Habeck mówił o zmniejszeniu ilości pryszniców, ewentualnie faworyzując te zimne, kraj zamykał swoją ostatnią elektrownię atomową, co więcej wtrącając się, jak to miało miejsce ostatnio w przypadku Węgier, w przemysł atomowy krajów sąsiednich.

Rządząca wraz z Scholzem Partia Zielonych – która dyskutowała na temat usunięcia słowa “Niemcy” z własnej nazwy –  wyróżniła się pomysłami tłumienia protestów w przypadku braku ogrzewania oraz ślepym i bezwarunkowym poparciem dla Ukrainy, przy czym minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock zadeklarowała, że będzie wspierać Kijów także wbrew opinii własnego elektoratu. Sama Baerbock, która nigdy nie ukończyła studiów w Niemczech, ale spędziła długi czas w London School of Economics, dała do zrozumienia przed Radą Europy, że tak naprawdę prowadzona jest wojna przeciwko Rosji.

en.wikipedia de.wikipedia.

INFO: renovatio21

Realizacja „zielonego” programu UE przyczyni się do likwidacji naszej gospodarki, państwowości i wolności

Realizacja „zielonego” programu UE przyczyni się do likwidacji naszej gospodarki, państwowości i wolności

Prof. Skrzydlewski: 4 maja 2023 https://pch24.pl/prof-skrzydlewski-realizacja-zielonego-programu-ue-przyczyni-sie-do-likwidacji-naszej-gospodarki-panstwowosci-i-wolnosci/

Gdyby ten program został wprowadzony w życie, przyczyniłby się do zlikwidowania naszej rodzimej gospodarki i formy życia, przyczyniłby się również do unicestwienia naszej państwowości i naszej wolności. Dlaczego więc jest tak lansowany? Jest swoistym narzędziem destrukcji tego, co zostało wytworzone przez wieki w Europie dzięki współpracy narodów – powiedział o Europejskim Zielonym Ładzie profesor Paweł Skrzydlewski.

—————————————

Filozof zrecenzował na antenie Radia Maryja niby-ekologiczną, a w rzeczywistości samobójczą  politykę eurokratów. UE wprowadza szereg drastycznych i kosztownych rozwiązań pod hasłem „neutralności klimatycznej”, czyli dążenia do zminimalizowania emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych. Jednym ze środków do osiągnięcia tego utopijnego celu jest wprowadzenie zakazu produkcji i rejestrowania samochodów z silnikami spalinowymi.

Europejczycy będą musieli również płacić bajońskie sumy pieniędzy za emisję CO2 do atmosfery, radykalnie zmienić transport morski, lotniczy, drogowy oraz wprowadzić nowe normy budowlane – wskazał prof. Skrzydlewski.

Brukselskie elity Unii Europejskiej po raz kolejny wyjawiły swe zamiary, jakie mają w stosunku do nas i poniekąd do całej wspólnoty narodów zamieszkujących Europę. Stało się to możliwe dzięki przyjęciu w kwietniu 2023 roku przez Radę Unii Europejskiej pakietu pięciu aktów prawnych, czyli „Fit for 55”, które rzekomo pozwolą Unii Europejskiej ograniczyć emisją gazów cieplarnianych – mówił uczony.

UE zamierza już do końca obecnej dekady zmniejszyć o 55 procent emisję w stosunku do poziomu z 1998 roku. Z kolei w 2050 roku ma zostać osiągnięta tak zwana neutralność klimatyczna, czyli stan, w którym wytwarzane gazy cieplarniane będą w całości pochłaniane przez przyrodę.

Nowy Ład ma zachwycić, oczarować cały świat i stać się wzorem. Twierdzi się, że dzięki temu nasza planeta zostanie uratowana, a przez ludzkość zostanie porzucona droga do samozagłady. (…) Wszystkie plany Unii Europejskiej wprowadzają w szok i zdumienie, że mogą być tolerowane i głoszone przez ludzi o zdrowych zmysłach. Jednak elity Unii Europejskiej przyjmują je i zapowiadają zaciekłą walkę – podkreślił uczony.

Gdyby ten program został wprowadzony w życie, przyczyniłby się do zlikwidowania naszej rodzimej gospodarki i formy życia, przyczyniłby się również do unicestwienia naszej państwowości i naszej wolności. Dlaczego więc jest tak lansowany? Jest swoistym narzędziem destrukcji tego, co zostało wytworzone przez wieki w Europie dzięki współpracy narodów – dodał prof. Skrzydlewski.

Jak zaznaczył, idea Europejskiego Zielonego Ładu to woda na młyn dla takich potęg jak Chiny, Indie czy Rosja, które nie przejmują się mrzonkami o „zeroemisyjności”.

Źródło: RadioMaryja.pl