Soros i Ringier Axel Springer właśnie dokonały podziału polskich mediów

Co z pluralizmem? Soros kupił udziały w Wirtualnej Polsce

5–6 minut


Francuski portal internetowy „Observatoire du journalisme” podał, że fundusz inwestycyjny znanego węgierskiego [?? md] miliardera Geogre’a Sorosa Media Development Investment Fund oraz niemiecki koncern Ringier Axel Springer dokonały podziału polskich mediów między siebie.

Według materiału zamieszczonego w „Observatoire du journalisme” w dniu 8 listopada radę nadzorczą holdingu Wirtualnej Polski zasilił przedstawiciel funduszu George’a Sorosa. Portal dodał, że rodzina Sorosa opanowała w 2016 roku przyczółek w polskiej prasie codziennej, a później rozwinęła swoje wpływy na radio, co miało miejsce w 2019 roku. Z początkiem października bieżącego roku familia wpływowego węgierskiego finansisty zakupiła udziały w Wirtualnej Polsce.

Francuski portal podał informację, że szacunkowa kwota, za jaką Soros nabył 0,2 proc. udziałów w Wirtualnej Polsce wynosi sześć milionów złotych. Autorzy publikacji określili wkład inwestycyjny Sorosa jako „szlachetny cel”, który przede wszystkim ma wesprzeć niezależność mediów w Polsce. Według ich informacji włodarze Wirtualnej Polski postanowili sprzedać udziały funduszowi Media Development Investment poniżej rzeczywistej ceny rynkowej.

Polityczne intencje

Wsparcie finansowe Sorosa dla Wirtualnej Polski utożsamiane jest przez samego jej prezesa w kategoriach politycznych.

W tym przypadku znacznie ważniejsze dla nas jako właścicieli jest jednak znalezienie partnera, który wesprze nas w obronie wolności mediów w Polsce. Pakiet kontrolny pozostaje w polskich rękach — powiedział Jacek Świderski, zacytowany przez „Observatoire du journalisme”.

Intencji wykupienia 0,2 proc. akcji przez fundusz George’a Sorosa nie kryje również inny prominent z MDIF.

MDIF wspiera wolne media na całym świecie, ponieważ są one podstawą demokracji i kręgosłupem społeczeństwa obywatelskiego. (…) Ta inwestycja pokazuje stałe zaangażowanie MDIF w ochronę niezależnych mediów na polskim rynku — zaznaczył Harlan Mandel z CEO MDIF.

Co ciekawe, francuscy dziennikarze zwrócili uwagę w swoim artykule na rywalizację Wirtualnej Polski i portalu Onet.pl o miano najchętniej odwiedzanego polskiego portalu informacyjnego.

Podział rynku medialnego

W publikacji zaznaczono również, że rynek medialny w Polsce został zdominowany przez media, które nie kryją swoich sympatii do Koalicji Obywatelskiej. Francuski portal nie ukrywa, że Onet jest własnością medialnej grupy Ringier Axel Springer, do której nalezy również dziennik „Fakt” i tygodnik „Newsweek Polska”.

W dalszej części artykuły można przeczytać o tym, że Holding Wirtualna Polska jest w posiadaniu o2.pl, a portal Gazeta.pl to własność „Gazety Wyborczej” z grupy medialnej Agora, gdzie George Soros także ma swoje udziały.

Na trzecim miejscu listy polskich portali znalazła się interia.pl, ktora należy do grupy Polsat. W tym przypadku wskazano, że grupa ta jest mniej wrogo nastawiona do konserwatystów [sic!! md] z Prawa i Sprawiedliwości.

Interesujące, że portal „Observatoire du journalisme” dość trzeźwo w swej analizie podchodzi do sprawy ewentualnego przejęcia polskich mediów publicznych przez formującą się koalicję KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. W tym kontekście można przeczytać, że jeśli TVP znów dostanie się w ręce stronnictwa Donalda Tuska, to polskie media staną się monotonne jak przed dojściem PiS do władzy.

Media współzależne

Analiza dotyczy także grupy Gremi Media, do której należą dzienniki „Rzeczpospolita” i „Parkiet”. Tutaj w posiadaniu największej ilości udziałów jest Pluralis B.V., spółka z Holandii. Ona również należy do funduszy George’a Sorosa.

Francuski portal pokusił się o stwierdzenie, że w Polsce zamiast mediów niezależnych istnieją „media współzależne w ramach tej samej sieci”.

Podsumowanie publikacji nie jest pokrzepiające, gdyż mimo przewidywań, że w nieodległym czasie we Francji nie będzie się już dłużej słyszeć o problemach wolności mediów i  pluralizmu w Polsce, to dopiero teraz zaczną się one naprawdę. Autorzy podkreślają, że najpotężniejsze i najbogatsze medialne ośrodki nad Wisłą stoją już po stronie Donalda Tuska i jego akolitów.

pn/tvp.info

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/671164-co-z-pluralizmem-soros-kupil-udzialy-w-wirtualnej-polsce

Zamoyski #6486

Dlaczego jasno nie okreslicie, ze sa to skoordynowane dzialania? Strefa informacyjna i medialna jest tak wazna stratagicznie, jak energia, obronnosc i sadownictwo. Powinna byc objeta szczegolna piecza i uwaga. Powazne panstwa maja to restrykcyjnie uporzadkowane, ale trudno nazwac PL powaznym panstwem. Republika bananowa kolesi Tuska. Dramat.

mello #15031

Wielkie zaniedbanie. Mało się o tym mówi, do dziś nie mam wiedzy, dlaczego nie uchwalono ustawy, zabraniającym obcym podmiotom posiadanie wiecej niż 30% akcji danego medium. Czy są, były jakies przeszkody? Może ktoś wie? Może o tym należałoby wiecej pisać?

 Brr #34382

Syn Sorosa powiedzial publicznie ze jest jeszcze bardziej radykalny jak ojciec . Wlasnie przejal po nim schede.

wgm #2595

SP.pl Sorosowa Polska Gazeta Sorosa Radio Zet Soros Radio TokSoros * Der Onet Der Newsweek Der Fakt ** Trzeba będzie jak za komuny – czytać między wierszami.

Miles #19224

Czy rodzina Sorosa poprzez prezydenta Warszawy Trzaskowskiego, który korzystał ze stypendium Sorosa, a niedawno nawet fotografował się z Sorosem jr., nie uzyskała nienależnych wpływów w Warszawie? Czy nie wspierała, poprzez Trzaskowskiego, marszów zwolenników Tuska?

Jajec #20970

Taka to była „repolonizacja mediów”. No takiej repolonizacji to świat nie widział jeszcze. Prezes Obajtek zrobił co mógł i kupił kilka małych gazetek. I to wszystko. Taka repolonizacja! I wybory chcieliście wygrać? Repolonizatorzy w krótkich spodenkach!

Mop #36600

Nic dziwnego, że tylu ludzi ma wyprane mózgi skoro z wielu strony atakuje ich lewactwo, które opanowało media. Na każdym już kroku widać tę ofensywę w portalach internetowych, filmach i prasie. Nawet programów czy treści historycznych nie można spokojnie obejrzeć (np. Discovery) czy poczytać nie natykając się na każdym kroku na natarczywą indoktrynację, a to o Hilterze atakującym Polskę, a wojska niemieckie tylko maszerują, bo mordują przecież tylko naziści, a to o np. miastach na śląsku w ramach programu Polska z góry, gdzie lektor natarczywie przypomina, że są one pod polską administracją (jakby miały zaraz wrócić do Reichu). Niestety te medialne działania Sorosa odnoszą skutek, co widać po wyborach, jak i obserwuję to zjawisko w rozmowach z ludźmi z otoczenia (wszyscy po studiach) powtarzającymi bezkrytycznie różne głupoty z Wyborczej czy TVN. Gdy ich pytam czemu tak nienawidzą PIS, a przecież biorą 500+, wyprawki i inne benefity, to plotą coś o zagrożeniu demokracji, ale szczegółowo to nie wiedzą dlaczego. Typowy wyprany mózg.

karowd #17859

Okazuje się, że w świetle kamer i z przychylnością różnych „wolnościowych” gremiów, powstaje w Polsce państwo totalitarne. Pierwsze oznaki już widać: brak reprezentacji najsilniejszego klubu w Prezydium Sejmu, przejmowanie TVP. groźby rozliczeń poprzedniej władzy (w sposób bezprawny); promowanie ludzi mających zarzuty prokuratorskie o przestępstwa kryminalne. Jakby tego było mało zwycięstwo opozycji w ostatnich wyborach osiągnięte zostało w sposób co najmniej wątpliwy. Wyborcy głosujący na PSL nie głosowali na Donalda Tuska, na Hołownie nie głosowali na Czarzastego. Pytanie ilu z tych wyborców popiera zmianę w prawie aborcyjnym. Na dodatek spory udział w tym wątpliwym zwycięstwie mają zagraniczne grupy medialne, które mają swoje interesy i nie pokrywają się one z pomyślnością Polski. Także wyborcy centrolewu nie unikniecie odpowiedzialności za poparcie nieograniczonej aborcji. Jeżeli jest uniwersalna sprawiedliwość, to kiedyś spotkacie się z jej wyrokiem. Na koniec pani Holland. My nie najechaliśmy na Białoruś. To ten kraj napadł na Polskę za pomocą migrantów. Przecież mogli zostać u Łukaszenki. Pamięta pani „Obronę Głogowa”, pewnie nie, bo to nie pasuje do kontekstu pani twórczości.

George Soros wspiera działalność Hamasu. Jaki interes ma w tym żydowski oligarcha?

George Soros wspiera działalność Hamasu. Jaki interes ma w tym żydowski oligarcha?30 października 2023 pch24.pl-soros-wspiera-dzialalnosc-hamasu-jaki-interes

(George Soros / fot. Flickr / World Economic Forum)

Konserwatywny amerykański portal Breitbart przytacza ustalenia raportu, wedle którego międzynarodowy sponsor ruchów lewicowo-rewolucyjnych, George Soros, przekazywał kwoty na organizacje stojące za manifestowaniem poparcia dla Hamasu.

Jak ustaliła gazeta „New York Post”, organizacja Sorosa Open Society Foundation przekazała w sumie 13,7 miliona na rzecz Tides Center, czyli – jak czytamy – „posiadającej głębokie kieszenie lewicowej grupy aktywistów, która sponsoruje kilka organizacji non-profit usprawiedliwiających krwawe ataki Hamasu”. Wśród beneficjentów są grupy takie jak Adalah Justice Project z siedzibą w USA.

Datki otrzymała również działająca w Izraelu organizacja The Legal Center for Arab Minority Rights (Centrum Prawnicze na rzecz Praw Mniejszości Arabskich). Jej rzecznik przyznał, iż fundacja Sorosa „od wielu lat hojnie wspiera naszą pracę na rzecz obrony praw Palestyńczyków znajdujących się pod kontrolą Izraela i jesteśmy wdzięczni za jej ogromny wkład w te wysiłki”.

Wśród beneficjentów są różne organizacje odpowiedzialne za uliczne manifestacje poparcia dla Hamasu, m. in. lewicowa Arab American Association of New York, która zorganizowała wiec, na którym obnoszono po ulicach śmietnik z umieszczoną w nim flagą Izraela i podpisem „Prosimy utrzymywać świat w czystości”.

Pozostaje pytanie, jaki interes ma w tym węgiersko-amerykański Żyd, którego agendą jest infekowanie kolejnych państw (szczególnie mniej rozwiniętych) wirusem neomarksizmu i lewicowego radykalizmu?

Źródło: breitbart.com FO

Rosja – największa grabież XX wieku

Rosja – największa grabież XX wieku

Jak Rosja straciła 500 miliardów dolarów

Niektórzy ekonomiści oceniają, że w czasie zmiany ustroju, skutkiem gospodarczej terapii szokowej, nasz naród stracił co najmniej 85 miliardów dolarów. Jest to dwa razy więcej niż zagraniczny dług Polski w 1989 roku. Skutkiem tego jest rosnące bezrobocie, śmieciowe umowy o pracę i masowa ucieczka kapitału oraz młodych ludzi z Polski.

Na samym początku wyborów prezydenckich w 1990 roku, spotkałem się w kawiarni hotelu Marriott w Warszawie, z sekretarzem politycznym ambasady Stanów Zjednoczonych Danielem Friedem. Na jego własna prośbę. Był to Amerykanin etnicznie żydowski. Kiedy usiedliśmy na kawę przy stoliku, zapytałem czy sprawdził moje referencje w Kanadzie. Odpowiedział, że sprawdził też moje referencje w Peru i zapytał, co chciałbym zrobić jako prezydent RP. Powiedziałem mu o dwóch najważniejszych rzeczach – „chcę tę samą konstytucję jaką ma USA i wolny dostęp do rynków międzynarodowych”. Po moich słowach  zapadło milczenie i wyczułem, że moja odpowiedź nie była po jego myśli. Nie wiedziałem wtedy, jakie miał on niecne plany wobec Polski. Kilka lat później D. Fried został ambasadorem USA w Polsce, a jeszcze potem podsekretarzem stanu przy Condoleezzie Rice, odpowiedzialnym za politykę amerykańskiego imperium w całej Europie  Środkowo-Wschodniej i Rosji.

Reforma ustrojowa zwana „planem Balcerowicza” w rzeczywistości była planem rządu USA i urodzonego na Węgrzech żydowskiego spekulanta finansowego (Georgy Schwartz), znanego jako George Soros.  G. Soros, przy pomocy ekonomisty Stanisława Gomułki, przekonał prezydenta PRL generała Wojciecha Jaruzelskiego, do swego planu gospodarczego. Przekonał W. Jaruzelskiego, że jego plan, który wymagał „terapii szokowej” i szybkiej prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, był najbardziej optymalnym planem reformy gospodarczej Polski. Był to jedyny plan akceptowany przez ambasadora USA, Bank Światowy oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Pod taką presją zatwardziały komunista generał Wojciech Jaruzelski się ugiął. I oddał Polskę w brudne ręce bezwzględnych kapitalistów. A Polska miała być dla Rosji przykładem wzbogacenia się komunistycznej nomenklatury.

G. Soros zatrudnił sobie do pomocy ekonomicznego „cudaka”  – młodego profesora ekonomii z Uniwersytetu Harvarda w USA, Jeffrey’a Sachsa. J. Sachs wyróżnił się wcześniej prywatyzacją w Boliwii, która wbrew opinii lansowanej przez media zakończyła się fiaskiem i po serii zamieszek społecznych, spowodowała przejęcie władzy przez  lewicowego prezydenta Evo Moralesa.

J. Sachs, etnicznie białoruski Żyd, jeszcze przed 1990 rokiem przyjechał do Polski kilkadziesiąt razy, aby rozeznać się w sytuacji, ocenić stan polskiej gospodarki i przygotować ją do prywatyzacji. Dopuszczenie reprezentanta G. Sorosa, który za złodziejskie spekulanctwo był z wielu krajów wyrzucany, do takich tajnych informacji rządowych ,  to tak jakby wpuścić lisa do kurnika. Po tych wizytach J. Sachs dobrze wiedział, które części gospodarki są najbardziej rentowne. Był on dopuszczony do niejawnych informacji na temat gospodarczego stanu państwa, a w dzisiejszych czasach taka wewnętrzna, niejawna informacja pozwala zarobić olbrzymie pieniądze. Dlatego wszelki handel wewnętrzny taka uprzywilejowaną i niejawną informacją jest w krajach rozwiniętych ostro karany przez prawo. Taki konflikt interesów nie jest bowiem tolerowany. A gdzie J. Sachs, tam i G. Soros ze swoim spekulacyjnym kapitałem finansowym.

Dowiedziałem się o działaniach J. Sachsa już na początku prezydenckiej kampanii wyborczej w 1990 roku i byłem tym porażony. Zderzyłem się z nim ostro w programie „na żywo” Nightline transmitowanym z Polski, przy oglądalności ponad 10 milionów Amerykanów. Podważyłem wtedy jego metody uzdrowienia gospodarki Polski. Zareagował na to nader krzykliwie i nawet powtórzył kłamstwo za „Gazetą Wyborczą”, że bywałem w Libii i z tego powodu nie można było mnie traktować na serio.

Dlatego, kiedy pod koniec pierwszej tury wyborów prezydenckich udało mi się otrzymać tajne dyrektywy rządu Tadeusza Mazowieckiego, mające na celu sprywatyzowanie za bezcen pierwszych czterech przedsiębiorstw państwowych, na czele z ówczesną hutą “Warszawa”, użyłem tego do ostrego ataku na niego i jego rząd. Publicznie nazwałem premiera T. Mazowieckiego zdrajcą narodu.

Myślałem wtedy, że przez moją ostrą i nieustanną krytykę tzw. planu Balcerowicza i obalenie rządu T. Mazowieckiego, w którym Leszek Balcerowicz był wicepremierem i ministrem finansów, L. Balcerowicz także odejdzie w niebyt z jego perfidnym planem grabieży majątku narodowego Polski.  Przecież to głównie dzięki skutkom jego okrutnej reformy wprowadzone w styczniu 1990 roku, udało się obalić rząd  premiera T. Mazowieckiego w wyniku jego przegranej w I turze wyborów prezydenckich. Niestety stało się inaczej.

Byłem ogromnie zdumiony, kiedy zaraz po wyborach Lech Wałęsa zapowiedział, że L. Balcerowicz i jego plan muszą zostać. Jak to niedawno ujawnił bliski współpracownik L. Wałęsy, było to wynikiem żądań ambasady USA. L. Wałęsa szybko powołał nowy rząd premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego, znowu z L. Balcerowiczem jako ministrem finansów. A premierem polskiego rządu został człowiek, który powiedział publicznie, że pierwszy milion trzeba ukraść. J. K. Bielecki błyskawicznie i po cichu rozprzedał za bezcen 1256 przedsiębiorstw państwowych, z których wiele było na wysokim poziomie rentowności i miało bogate inwentarze surowcowe. Do dzisiaj nie wiemy w czyje ręce te przedsiębiorstwa były oddane.

====================================

Nie byłem nawet zaskoczony, kiedy się dowiedziałem dwa lata później w 1992 roku, że ten  „cudowny” ekonomista J. Sachs wraz ze swoimi kolegami z Uniwersytetu Harvarda, jako faktyczni najemnicy George Sorosa, zmontowali amerykańsko – żydowski zespół doradczy dla prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. A B. Jelcyn ich kolejny plan ” terapii szokowej “, wprowadził w życie dekretami prezydenckimi. I wbrew protestom rosyjskiego parlamentu. Dodam, że opór rosyjskiej Rady Najwyższej wobec “terapii szokowej”, skończył się w 1993 roku jej rozwiązaniem przez B. Jelcyna. Doszło do krwawej rozprawy wojska z protestującymi deputowanymi, w której zginęło oficjalnie 156 osób, a nieoficjalnie 700 do 800. Po raz pierwszy w historii i Rosji, i Europy, parlament ostrzeliwały czołgi.

Tym razem J. Sachs był bardzo ostrożny. Sam pozostał w cieniu jako profesor Uniwersytetu Harvarda. A do brudnej roboty ekonomicznej w Rosji, znalazł „słupa” – młodego amerykańskiego ekonomistę Jonathana Hay’a, który nauczył  się języka rosyjskiego w instytucie lingwistycznym w Petersburgu. Młody J. Hay szybko został osobistym doradcą premiera Rosji Jegora Gajdara i ministra prywatyzacji Anatolija Czubajsa. Dzięki tajnym informacjom na temat prywatyzacji dziewczyna J. Hay,a,  Beth Herbert, założyła pierwszy w Rosji licencjonowany fundusz akcji giełdowych. Kilka lat później oboje wzięli ślub, a ich fundusz Pallada Assets, sprzedali z dużym zyskiem. Plan znany jako „500 dni”, był taki sam jak w Polsce – najpierw terapia szokowa dla Rosjan, dla ich całkowitej dezorientacji, a potem pośpieszna prywatyzacja w celu maksymalnej grabieży majątku narodowego. Ten plan miał finansowe wsparcie amerykańskiej agencji rządowej USAID na sumę ponad 350 milionów dolarów. Cieszył się ten plan także najwyższą rekomendacją Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wiceprezydent USA Al Gore osobiście nadzorował, aby ten plan był wykonany w całości.

Kiedy Rosjanie obudzili się kilka lat później  i pozbyli się G.  Sorosa i ludzi J. Sachsa,  z ich kraju wyciekło już ponad 500 miliardów dolarów gotówki, która została „wyprana”  głównie w bankach Nowego Yorku. Całkowicie został zniszczony rynek finansowy i Rosja przestała spłacać zagraniczne pożyczki, ponieważ nagle stała się bankrutem. 66% majątku narodowego znalazło się w rękach sześciu rosyjskich oligarchów, z których pięciu jest pochodzenia żydowskiego. Ponad 15 milionów Rosjan z powodu nagłej biedy i chorób straciło życie.

Można powiedzieć, że spustoszenia były porównywalne do zrzucenia kilkunastu bomb atomowych na Rosję. Spekulant G. Soros w jednym ze swoich wywiadów prasowych powiedział, że byłe Imperium Sowieckie stało sie Imperium Sorosa. Wykupił on po cichu za bezcen perły rosyjskiej gospodarki.  Kraj, który przeżył krwawą rewolucję  bolszewicką i kosztem ogromnych ofiar ludzkich faktycznie wygrał z Hitlerem II-gą Wojnę Światową, został zdradziecko uderzony nożem w plecy i wił się w konwulsjach. Do czasu kiedy Władimir Putin  został premierem Rosji  i zatrzymał krwotok nielegalnie wywożonych pieniędzy.

Wielu komentatorów tej niewyobrażalnej afery uważa, że cała akcja bezprzykładnego zubożenia Rosji była zaplanowana, aby raz na zawsze zniszczyć jej potęgę wojskową. Nie bardzo zresztą to się udało, ponieważ zaraz potem ceny ropy i gazu poszły nagle do góry i Rosja tym sposobem zbilansowała swój budżet i uniknęła pułapki zadłużenia zagranicznego, która byłaby wymuszona pożyczkami z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Polska natomiast gazu i ropy nie miała.

Cały mechanizm tej potwornej grabieży majątku narodowego Rosji szczegółowo opisała amerykańska dziennikarka Anne Williamson w swojej książce „Plaga – jak Ameryka zdradziła Rosję”. Tej książki nigdy nie chciał wydrukować żaden wydawca w USA, a sama A. Williamson od roku 2009 tajemniczo zniknęła z publicznego pola widzenia. Jej arcyciekawa książka, a czyta sie ją jak najlepszy kryminał, zawiera ostrą krytykę niemoralnej polityki zagranicznej USA. Udało mi się dostać jej rozdziały poświęcone szczegółom tej manipulacji. Moi znajomi Rosjanie mówią  dzisiaj, że wtedy wierzyli w piękne słowa o reformach i dali się oszukać szalbierczym spekulantom.  Ale w końcu Rosjanie skorzystali z okazji, gdyż koledzy J. Sachsa z Harvardu na boku kręcili sobie lody z pieniędzy amerykańskiego rządu, czyli amerykańskich podatników.  Między innymi inwestowali oni rządowe pieniądze USA w rosyjskie firmy, które pomagali potem prywatyzować z zyskiem dla siebie rzędu 500%. Rosjanie to nagłośnili  i na podstawie dowodów licznych przestępstw finansowych grupa “cudownych” ekonomistów z Harvardu została zlikwidowana Cała afera znalazła się w amerykańskim sądzie, ale za tą grabież stulecia nikt nie poszedł do więzienia. Prestiżowy Uniwersytet Harvarda zgodził sie wypłacić ponad 26,5 milionów dolarów kary. Ale kariery zaś zawodowe „cudownych” ekonomistów miały się lepiej niż kiedykolwiek. Bill i Hilary Clinton ukręcili całej sprawie łeb i nie dopuścili do senackich przesłuchań, jak to proponowali niektórzy republikańscy senatorowie.  Tylko Larry Summers, prezydent Uniwersytetu  Harvarda, a politycznie zaciekły promotor Izraela,  został zmuszony do dymisji.

A więc Polacy  nie są jedynym umęczonym narodem, który został bezlitośnie ograbiony. Ci sami ludzi i w taki sam sposób, a stosując te same metody, ograbili wielką Rosję, podobnie jak i Polskę i wiele innych krajów.

Chiny, Malezja czy też sąsiednia Białoruś, w ogóle nie wpuściły ludzi Sorosa. I tym samym miały o wiele więcej kapitału na swój rozwój i na potrzeby społeczne swoich obywateli. Propaganda demokracji i neoliberalizmu okazała się być tylko przygotowaniem kraju do terapii szokowej i grabieży. I wpędzeniem kraju w zależność od zagranicznych pożyczek bankowych.

Tzw. “plan Balcerowicza” w Polsce i tzw. “plan Czubajsa” w Rosji niezmiernie wzbogaciły Sorosa i małą grupę oligarchów oraz komunistycznej nomenklatury przez brutalne pogwałcenie dwóch podstawowych warunków do rozwoju: poszanowania własności, tak prywatnej, jak państwowej oraz tępienia wszelkiego rodzaju grabieży.

Przed zmianą ustroju gospodarki Polski i Rosji były samowystarczalne – brakowało tylko bananów i kawy. Można było wybrać inne plany. Takie na przykład, jak wybrały Brazylia czy Chiny, które mogą być dzisiaj dumne ze swoich gospodarczych osiągnięć.

Morał jest taki, że nigdy nie można ufać zagranicznym doradcom. Polsce i Rosji w czasie zmiany ustroju doradzali ludzie, którzy nigdy nie zbudowali żadnego zakładu pracy, tylko potrafili je niszczyć. W odpowiedzi na pytanie, jak się w przyszłości uchronić przed taką grabieżą powiem tylko, że do obrony i rozwoju kraju potrzebny jest  rząd patriotów, a nie zdrajców i matołów. Tylko państwo narodowe może uchronić swoich obywateli od zewnętrznych manipulacji i zapewnić wzrost gospodarki kraju, a co tym idzie zwiększyć ilość miejsc pracy i stale tworzyć lepsze możliwości rozwoju dla swoich obywateli. Aby nasza Ojczyzna była matką, a nie okrutną macochą. Dodam jeszcze, że lepszy domek ciasny, ale własny.

Amen.

Stanisław Tymiński

Węgry: „wujek George” (Soros) źle ulokował swoje pieniądze: „Lewica była najgorszą inwestycją Sorosa”.

Najważniejsze elementy wyborów na Węgrzech. Sukces narodowej „Naszej Ojczyzny” i 95 proc. głosów przeciw oduraczaniu

Wybory węgierskie okazały się wielkim sukcesem rządzącej koalicji Fidesz-KDNP. Skala wygranej zaskoczyła chyba nawet samego Orbana, stąd jego słowa, że zwycięstwio było widoczne „z kosmosu”, a już z pewnością z perspektywy Brukseli.

Wygrana oznacza rozpad „zjednoczonej opozycji”. Przegrany Marki-Zay po ogłoszeniu wyników przeżywał porażkę samotnie, bez koalicjantów w otoczeniu kilkudziesięciu osób.

Jobbik będzie miał 11 posłów w parlamencie. Marki-Zay powiedział, że Fidesz prowadził „kampanię nienawiści” i „prania mózgów” i zakwestionował wolność głosowania.

Socjalista Ferenc Gyurcsány, który wprowadził 16 deputowanych, niemal od razy wyśmiewał „kapitana” Márki-Zaya.

Opozycji nie udało się nawet zdobyć wszystkich okręgów w Budapeszcie i znalazła się na czele tylko w dwóch okręgach wojewódzkich. Szef listy, Péter Márki-Zay, przegrał nawet na swoim terenie z Jánosem Lázárem w 4. okręgu wyborczym regionu Csongrád-Csanád (52,37% do 39,58%).

Jednak poza Orbanem, te wybory mają jeszcze jednego zwycięzcę. Jest nim ruch narodowy Mi Hazánk (Nasza Ojczyzna) kierowany przez burmistrza Ásotthalom, Laszló Toroczkaia.

Przekroczyli próg 5% ( 6,17%) i tym samym wprowadzili do parlamentu 7 posłów. Większości Fideszu przybędzie krytyka z prawej strony, która zakończy nudny dualizm sporów pomiędzy większością rządzącą a opozycją.

„Mi Hazánk” wypłynął na fali protestów przeciw obostrzeniom antycovidowym. Wydawał się słabnąć po ich zniesieniu. Przyciągnął jednak do siebie „sieroty po Jobbiku”, a także wyborców prawicowych rozczarowanych Fideszem.

Sukces „Naszej Ojczyzny” nie tylko wnosi nowy element do węgierskiego życia politycznego, ale jeszcze bardziej podkreśla porażkę sił lewicowo-liberalnych.

Na 199 miejsc w parlamencie 135 zajmą posłowie obecnej większości rządowej. Koalicja Fidesz-KDNP uzyskała 53,10% oddanych głosów i tym samym przewyższyła wynik z 2014 r. (45,04%) i 2018 r. (49,60%). W 2010 r. uzyskała 52,73% w pierwszej turze i 53,81% w drugiej turze.

Orban zakpił, że „wujek George” (Soros) źle ulokował swoje pieniądze i dodał, że „lewica była najgorszą inwestycją Sorosa”. Przypomniał o naciskach Brukseli, krytyce międzynarodowej jego rządu, naciskach Unii, ale też o… prezydencie Zełenskim. Ten popełnił błąd i w przeddzień wyborów mocno atakował Viktora Orbana. Kijów postawił na opozycję i relacji z Budapesztem nie polepszy…

Jednym z ważniejszych elementów niedzieli 3 kwietnia na Węgrzech było też referendum w sprawie ideologii LGBT. Po raz pierwszy taką kwestię poddano pod osąd demokratyczny. To lobby przepycha najczęściej swoje rewindykacje za pomocą władzy sądowniczej, międzynarodowych trybunałów, rozmaitych dokumentów ponad narodowych i zachodzi społeczeństwa „od tyłu”.

Orban postawił problem wprost. Natychmiast okazało się, że „w kwestii praw człowieka nie wolno robić głosowań”, chociaż ten sam argument w kwestii zabijania dzieci nienarodzonych, te same środowiska odrzucają. Etyka Kalego z „Pustyni i w puszczy”.

3 kwietnia Węgrzy odpowiadali na 4 pytania referendalne w kontekście ochrony dzieci. Dotyczyło to wpuszczania bez zgody rodziców do publicznych szkół propagandy LGBT, popularyzacji zabiegów korekty („zaminy”) płci dla nieletnich, nieograniczonego dostępu nieletnich do treści medialnych o charakterze seksualnym i treści propagujących „modny” ostatnio transseksualizm.

95% Węgrów zagłosowało na „Nie”. Nie jest to jednak wynik rozstrzygający, bo w referendum wymagano frekwencji powyżej 50% ogólnej liczby wyborców. Frekwencja w wyborach wyniosła poniżej 70%, a wyborcy opozycji głosowanie to bojkotowali. Jednoznaczny wynik referendum może być jednak dla parlamentu wskazówką braku społecznej akceptacji dla tego typu progresywizmu.

Źródło: Visegrad Post/ mandiner.hu

Dzięki Dżordż. Dyrektor ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych składa wyrazy uznania Sorosowi

Kiedy około 20 lat temu na łamach „The Remnant” sprzeciwialiśmy się inwazji na Irak, wielu naszych czytelników zarzucało nam wtedy, że bronimy Saddama Husajna. Prawda jest taka, że nie stałem ani po jego stronie ani przeciw niemu. Mój problem z tą farsą polegał na fałszywej fladze, którą przez cały dzień, całą noc, każdego dnia i każdej nocy wywieszano w amerykańskiej telewizji.

Kampania wojenna w swoim apogeum – podsycana przez najbardziej zaawansowaną machinę propagandową w historii ludzkości – nie pozostawiała praktycznie miejsca na głosy sprzeciwu. Jeśli nie zgadzałeś się z krucjatą Busha i Cheneya mającą na celu wyeliminowanie „osi zła” z powierzchni ziemi, cóż, byłeś częścią tej osi i dlatego nie zasługiwałeś na głos. Według gangu Freedom Fries (https://pl.wikipedia.org/wiki/Freedom_fries) nie zasługiwałeś nawet na to, by oddychać.

Coś podobnego dzieje się właśnie teraz. Jeśli będziecie przestrzegać przed eskalacją obecnego konfliktu w Europie Wschodniej, możecie się spodziewać, że zostaniecie oskarżeni o bycie zagorzałymi apologetami Władimira Putina. Powiedzą, nie zależy wam na kobietach i martwych dzieciach. Potępią was jako „nie-Amerykanów”. To jest szybkie, nie wymaga wiele myślenia i daje dobre samopoczucie. A także zwiększa liczbę polubień na Facebooku! Nie popełnijcie błędu, ta wojna jest napędzana przez media społecznościowe, dokładnie tak samo jak Covid.

Ci sami ludzie, którzy kazali nam zakładać maski, podążać za nauką i szczepić się, teraz żądają, abyśmy „stanęli po stronie Ukrainy”, mimo że dziewięciu na dziesięciu z nich nie potrafi znaleźć jej na mapie i nie odróżniłoby Zelenskiego od zebry.

Niebywałe, że wielu z nich wzywa teraz Stany Zjednoczone do wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą, tak bardzo przeżywają oni traumę związaną z obrazami wojny w telewizji. Z pewnością wojna to piekło, ale jeśli zaczniemy egzekwować tę strefę zakazu lotów, zestrzeliwując MiGi, cały świat pogrąży się w piekle na ziemi.

Nie bronię Władimira Putina, ale mówię: Proszę, zwolnijcie trochę!

W każdym konflikcie są dwie strony, a w tej chwili mamy tylko jedną. Czy nie wydaje się wam dziwne, że w dobie Internetu media nie informują o rosyjskiej stronie tej farsy? Zelensky codziennie na Foxie i CNN mówi nam, co się dzieje, a Putin milczy? Dlaczego? 

Propaganda wojenna poszła obecnie tak daleko, że wielu jest całkowicie przekonanych, iż mamy do czynienia z reinkarnacją Adolfa Hitlera w Rosji, który próbuje zmiażdżyć dobrego chrześcijańskiego króla Ukrainy, Wołodymyra Żeleńskiego, tylko dlatego, że jest on dobrym chrześcijaninem.

Może i jest dobrym człowiekiem [bo aktorem jest miernym... MD] , ale na pewno nie jest chrześcijaninem. Zelenski jest pierwszym żydowskim prezydentem Ukrainy, nawet jeśli jest niewierzącym żydem, podobnie jak wielu chrześcijan i żydów, którzy przetrwali siedem dekad pod reżimem sowieckim. 

Dlatego ważne jest, aby przestać wyobrażać sobie dzisiejszą Ukrainę jako plan filmu „Skrzypek na dachu”. To bardzo postępowy kraj, ze wspieranym przez Obamę świeckim rządem, który ma niewiele wspólnego z ukraińskim chrześcijaństwem z dawnych czasów czy judaizmem z Anatewki.

Czy to samo w sobie usprawiedliwia inwazję Rosji? Oczywiście, że nie. Ale może pomóc niektórym wyjść poza pewne prowincjonalne wyobrażenia o tym, o co w tym wszystkim chodzi.

Aby zrozumieć ten konflikt, musimy zrozumieć współczesną Ukrainę i ludzi, którzy ją zbudowali. A jednym z nich jest George Soros, globalista, ojciec chrzestny Nowego Porządku Świata. 

12 listopada 2015 r. Soros otrzymał nagrodę od ówczesnego prezydenta Ukrainy, Petro Poroszenki. Nagroda była wyrazem uznania dla osobistego wkładu Sorosa i jego Międzynarodowej Fundacji Odrodzenie, w tworzenie „nowej, demokratycznej i europejskiej Ukrainy”.

Być może, gdy zrozumiemy globalistyczny składnik tego wszystkiego, nasze rozumienie konfliktu stanie się nieco bardziej jasne. Być może uda nam się nawet pomóc obniżyć (a nie podnosić) medialną gorączkę wojenną, która szkodzi wszystkim, także Ukraińcom.

Jedną z tych Ukrainek jest Kateryna Smagliy, radca i dyrektor polityczny Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy. W 2015 r. napisała ona list. Moim zdaniem jest on bardziej przydatny tym, którzy próbują lepiej zrozumieć ten konflikt, niż niemal wszystko, co do tej pory można było zobaczyć w telewizji.

W liście wyraźnie zaznaczono, że w ciągu ostatnich 20 lat Ukraina została „przeobrażona i zresetowana” zgodnie z wizją globalistów. A co to oznacza? Wygląda na to, że wkrótce się dowiemy. Nie zapominajmy, że w swoim przemówieniu na Światowym Forum Ekonomicznym 2018 w Davos, George Soros powiedział światu, że Donald Trump „zniknie” w 2020 roku: „Uważam administrację Trumpa za zagrożenie dla świata. Ale jest to zjawisko tymczasowe, które zniknie w 2020 roku.” (RTV „Davos and the Plot to Cancel Trump”)

Soros rzeczywiście wygłosił proroctwo. Pytanie brzmi: czy teraz zwrócił się przeciwko Putinowi z tego samego powodu, ponieważ prezydent Rosji stracił zainteresowanie Nowym Porządkiem Świata i woli uczynić swój naród „znowu wielkim”? Czas pokaże.

Tak czy inaczej, szanuję czytelników tej gazety na tyle, że pozwalam im wyrobić sobie własne zdanie. Jeśli chcecie, aby mówiono wam, co macie myśleć o kryzysie ukraińskim, wystarczy, że włączycie telewizor. Jeśli chcecie wyciągnąć własne wnioski, czytajcie dalej.

Módlcie się za rodziny ukraińskie, módlcie się za rodziny rosyjskie, które zostaną zniszczone przez sankcje, i módlcie się za swoje własne rodziny. Bóg wie, jak to się skończy, ale dopóki nie zwycięży rozsądek, wydaje się mało prawdopodobne, by komukolwiek z nas oszczędzono piekła wojny. 

Michael J. Matt

List Kateryny Smagliy: „Dziękuję ci, Dżordż!”

W eseju „Moja filantropia” z 2011 r. George Soros opisał swoje podejście do działalności charytatywnej. „Rozkoszuję się konfrontacją z twardą rzeczywistością i pociąga mnie rozwiązywanie pozornie nierozwiązywalnych problemów” – napisał.  Rzeczywiście, z konsekwentną determinacją, hojnością i niezachwianą wiarą w potencjał Ukrainy Soros założył dwadzieścia pięć lat temu Międzynarodową Fundację Odrodzenie (IRF) jako niezależnego członka swojej globalnej sieci Fundacji Społeczeństwa Otwartego. Był to pierwszy krok na długiej i ambitnej drodze ku nowej Ukrainie.

Od 1990 roku żaden inny prywatny darczyńca – ani krajowy, ani międzynarodowy – nie przebył dłuższej drogi, pomagając Ukrainie w rozwoju gospodarki rynkowej, tworzeniu odpowiedzialnego rządu i niezależnych mediów. Polityczna i strategiczna filantropia Sorosa jest inspirującym przykładem tego, jak wizja jednego człowieka i jego niesłabnące zaangażowanie na rzecz ideału społeczeństwa otwartego mogą zmienić życie milionów ludzi.

W sumie, Soros przekazał ponad 181 milionów dolarów na wsparcie prawie 17 000 inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie, realizowanych przez tysiące działaczy w całym kraju. W czasach postsowieckiego chaosu i zawirowań społeczno-gospodarczych, gdy byli partyjni aparatczycy – biznesmeni zajmowali się redystrybucją majątku państwowego, Soros nie zmarnował szansy, aby udzielić pomocy trzonowi ukraińskiego społeczeństwa: nauczycielom, profesorom uniwersyteckim i niezależnym naukowcom. Jego fundacja szybko zyskała reputację wybitnego ośrodka intelektualnego i laboratorium innowacji społecznych, w którym opracowywano i testowano nowe podejścia do wielu wyzwań stojących przed naszym krajem.

Na tej drodze były nie tylko sukcesy, ale i porażki. Po pomarańczowej rewolucji ukraińskie społeczeństwo obywatelskie błędnie założyło, że nie będzie już powrotu do autorytaryzmu. Aktywiści poświęcili zbyt wiele czasu na świętowanie radości i euforii, zamiast trzymać w ryzach rząd Wiktora Juszczenki i Julii Tymoszenko. Niektórzy eksperci twierdzili, że IRF i inne fundacje są oderwane od rzeczywistości i współpracują jedynie z wąskim kręgiem „tradycyjnych podejrzanych”, czyli tak zwanymi „organizacjami pozarządowymi”, których liderzy są zajęci nawiązywaniem kontaktów z zachodnimi ambasadami, a nie kontaktami z obywatelami.

Kiedy historia dała Ukrainie drugą szansę, nie było czasu na powtarzanie błędów z przeszłości. IRF wykazała się elastycznością i szybkością podejmowania decyzji, a także wyjątkową pozycją do prowadzenia mediacji wśród licznych darczyńców i grup obywatelskich podczas Euromajdanu.

IRF zmobilizowała również największe talenty do wsparcia procesu reform po Euromajdanie. Soros przeznaczył dodatkowe 3 mln USD na wsparcie ośmiu strategicznych grup doradczych w ramach Krajowej Rady Reform, a stu ekspertów z tych grup opracowało osiemdziesiąt projektów reform w dziedzinie edukacji, opieki zdrowotnej, deregulacji, bezpieczeństwa energetycznego, decentralizacji, reformy administracyjnej i e-rządu. Ponad trzydzieści z nich zostało już przegłosowanych przez parlament Ukrainy.

Co więcej, Soros stał się jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników nowej Ukrainy na świecie. Dużo publikował w prasie międzynarodowej, wzywając do stworzenia nowego planu Marshalla dla Ukrainy oraz apelując do przywódców UE i USA o „ratowanie nowej Ukrainy” i „podtrzymywanie ducha Majdanu”. Zainwestował także 1 milion dolarów w gospodarkę Ukrainy i zachęca innych do tego samego, pomimo wysokiego ryzyka.

Uniwersytet Środkowoeuropejski (CEU), założony przez Sorosa w 1990 roku, również odgrywa ważną rolę w przybliżaniu Ukrainy do zwycięstwa. Prawie 50 procent spośród 650 absolwentów CEU z Ukrainy pracuje w rządzie, organizacjach międzynarodowych i środowisku akademickim.

Soros, jako bystry biznesmen, nie patrzy na Ukrainę przez różowe okulary. Przyznaje, że po bliższym przyjrzeniu się, obecna sytuacja wewnętrzna nie jest tak obiecująca, jak mogłoby się wydawać z daleka. Twierdzi, że koalicja rządząca musi jeszcze „spełnić oczekiwania społeczeństwa” i „potwierdzić (…) zaangażowanie na rzecz nowej Ukrainy”.

Soros jest jednak wielkim optymistą, ponieważ Ukraina, jak twierdzi, jest „czymś w rodzaju cudu (…), który stał się możliwy dzięki ludziom gotowym poświęcić życie dla swojego kraju”. Ufając w przyszłość Ukrainy, Soros zobowiązał się w zeszłym miesiącu do dalszego wspierania IRF w przyszłości, nawet po swojej śmierci.

Dlatego dziś, gdy ukraińscy oligarchowie nadal są zajęci redystrybucją bogactwa i okradaniem własnych obywateli, nadszedł czas, by pochylić się nad filantropią Sorosa, docenić jego liczne, godne podziwu osiągnięcia i po prostu powiedzieć: „Dziękuję, Dżordż!”.

Dziękuję Ci za Twoją nieustanną krucjatę na rzecz demokratycznej przyszłości kraju, który nie jest przecież Twoją ojczyzną. Dziękuję za to, że mimo wszelkich przeciwności losu, ufasz Ukrainie. Dziękuję za otwartość na nowe idee i za to, że te idee otwierają się przed nami.

Dziękuję Ci Dżordż. Razem jest nas wielu!

Kateryna Smagliy

Kateryna Smagliy jest radcą i dyrektorem politycznym w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy. W czasie pisania tego listu była dyrektorem biura Instytutu Kennana w Kijowie.

Ten artykuł ukazał się pierwotnie na stronie AtlanticCouncil.org

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (March 2, 2022) – „Thank you, George!”: Director of Ukrainian Ministry of Foreign Affairs Credits Soros”


KOMENTARZ BIBUŁY: George Soros jest groźnym międzynarodowym, wpływowym spekulantem i manipulatorem, jednak skupianie się na nim staje się już obrazem nieco przerysowanym. Oczywiście, że Soros finansuje przeróżne projekty w wielu krajach, w tym i na Ukrainie, ale on „jedynie” dąży do destabilizacji i przebudowy społeczeństw, a poza tym obok niego i w drugim szeregu stoją całe setki jemu podobnych. Uważamy, że równie groźni, a może i groźniejsi są ci wszyscy oligarchowie, którzy zniszczyli cały krainę rozgrabiając gospodarkę, przejmując kapitał i upadlając ludność.

Tylko mało bystry nie zauważy, że i jedni i drudzy – ci sorosowie i ci kołomyjscy – są z jednej i tej samej elity etniczno-religijnej. Co powinno w dużym stopniu wyjaśniać wiele rzeczy, ale osoby z maseczkami na oczach nigdy tego nie pojmą.

Elity finansowe dążą do wielkiego resetu. Chcą ujednolicić cały świat. „Aj.. to antysemityzm!!”

Kardynał Gerhard Ludwig Müller stanowczo odrzuca zarzuty o antysemityzm. Jak podkreśla, mówienie o działaniach globalnych elit finansowych, które chcą wykorzystać pandemię Covid-19 do przebudowy świata, nie ma nic wspólnego z niechęcią do żydów.

Kardynał Gerhard Müller jest członkiem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej. W przeszłości pełnił prominentną funkcję prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Kilkanaście dni temu purpurat udzielił wywiadu austriackiemu Instytutowi św. Bonifacego, gdzie mówił o wysiłkach globalnych elit finansowych na rzecz przebudowy świata w obliczu pandemii.

Kardynał odwołał się do koncepcji Wielkiego Resetu, którą głoszą aktywiści Światowego Forum Ekonomicznego; wskazał też na George’a Sorosa jako na przykład finansisty, który dąży do przekształcenia porządku społecznego i ekonomicznego.

W efekcie purpurat został ostro skrytykowany przez niemieckich biskupów, teologów oraz przez niemieckojęzyczne środowiska żydowskie. Zarzucono mu posługiwanie się… antysemickim szyfrem. Kardynał został też oskarżony o rozpowszechnianie teorii spiskowych.

Teraz hierarcha broni się przed zarzutami, wskazując, że ani jeden ze stawianych mu zarzutów nie jest prawdziwy.

W wywiadzie nie ma żadnych „szyfrów”. Cytuję Biblię ze wskazaniem na stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boga – powiedział były prefekt Kongregacji Nauki Wiary w rozmowie z katolicką agencją informacyjną CNA Deutsch.

Podkreślił, że jeżeli ktoś chce mu zarzucić antysemityzm, to powinien przedstawić jasne dowody, a nie posługiwać się domniemaniami. Zaznaczył, że jego krytycy nie zapoznali się prawdopodobnie w ogóle z wywiadem, o którym mowa, a ponadto nie znają katolickiej teologii i nie wiedzą, jakie są związki między wiarą chrześcijańską a judaizmem.

Na koniec kardynał wskazał, że określenie elity finansowe, którego użył, nie pochodzi od niego; ponadto opisuje ono tych, którzy chcieliby rozwiązać wszystkie problemy współczesnego świata za sprawą strategii ekonomicznych, dokonując tym samym wielkiego resetu, tworząc ujednolicony i wyzuty z wszelkiej różnorodności świat.

Źródła: PCh24.pl, Die Tagespost