Bo “wszystkie Ryśki to porządne chłopy”, czyli o panu “biskupie” Grzegorzu Rysiu z Łodzi/Krakowa.

=============================

Przypominam, gdyż “biskup” Ryś został.. Kardynałem. Wrzesień 2023..MD

=================================

tenetetraditiones/bo-wszystkie-ryski-to-porzadne-chopy

Cytaty

“Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego… i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa”
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”

Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

_________________________________________________

poniedziałek, 16 maja 2022

Bo “wszystkie Ryśki to porządne chłopy”, czyli o panu “biskupie” Grzegorzu Rysiu z Łodzi/Krakowa.

 Dziś w moim artykule będzie bardzo mało słów, a więcej obrazów. Bo czasem, obrazy mówią same za siebie, i praktycznie nie trzeba niczego dodawać ani komentować.

Dziś będzie o modernistycznym “biskupie” Novus Ordo, panu Grzegorzu Rysiu z Łodzi (a właściwie to z Krakowa, gdzie się urodził [9 lutego 1964] i wychował, tam też wstąpił do modernistycznego seminarium [studiował w latach 1982–1988] i został “wyświęcony” [w 1988 na “prezbitera” a w 2011 r. na “biskupa” modernistycznego Neokościoła, przez Stanisława Dziwisza]).

Pan Ryś od lat był zaangażowany na rzecz tzw. ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego. Był pomysłodawcą zorganizowanego w 2011 r. spotkania chrześcijan, żydów i muzułmanów w intencji pokoju pod nazwą „Echo Asyżu w Krakowie”. Wszedł w skład Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, a także kapituły Nagrody im. Ks. Stanisława Musiała przyznawanej przez Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”.

Grzegorz Ryś w czasie “modlitwy ekumenicznej” z rabinem Schudrichem,
podczas obchodów 75. rocznicy likwidacji getta łódzkiego (2019)

—————————————–

Pan Ryś od 14 września 2017 r. pełni w modernistycznym neokościele funkcję “arcybiskupa metropolity łódzkiego”. 21 listopada 2020 r. Jerzy Bergoglio mianował go członkiem modernistycznej “Kongregacji ds. Biskupów”. Czym pan Ryś zasłużył sobie na te zaszczyty w modernistycznej sekcie Novus Ordo? A np. takim oto stwierdzeniem : „Kościół nie twierdzi, że w związku homoseksualnym nie można wychować dziecka po chrześcijańsku.” (Źródło: rozmowa Artura Sporniaka, Kościół czeka zmiana wrażliwości, „Tygodnik Powszechny”, 19 października 2014 r.)

“Biskup” Ryś jest więc typowym przykładem progresywnego, skrajnie modernistycznego “Kościoła otwartego”, na wzór niemiecki. Jest ulubieńcem herezjarchy Bergoglio, który za pewne niedługo mianuje go “kardynałem” modernistycznego neokościoła [oj, wykrakał.. MD] . Być może kiedyś zostanie on następcą Bergoliusza?

A tu “biskup” Ryś w Krakowie, w kościele dominikanów,
podczas wspólnych modłów z protestanckim pastorem.

—————————————

No cóż, dla niektórych to pewnie była by kolejna “iskra z Polski” (tyle, że iskra raczej ognia piekielnego). Niektórzy od kilku dni mają jednak pana Rysia za “przykład do naśladowania”, gdyż “odprawił” on niedawno “bierzmowanie w rycie trydenckim”. 

Jednak nie tak dawno temu, we wrześniu 2021 r. pan Ryś publicznie sprofanował to, co dla konserwatywnych modernistów stanowi, wg. nich, Najświętszy Sakrament, i Mszę św. Pan Ryś podczas tzw. Areny Młodych, czyli imprezy-pikniku quasi-religijnego, organizowanego przez modernistów na stadionie piłkarskim, ze sceną, muzyką bitową itp. “odprawił” obrzęd, który nie spełnia nawet żadnych norm modernistycznej “nowej mszy” (Novus Ordo Missae). Obrzęd ten ograniczył się bowiem do samej tylko “modlitwy eucharystycznej” i “komunii”. Pominięte zostały jakiekolwiek dodatkowe obrzędy. Młodzież która brała udział w tym wydarzeniu, nie została nawet wcześniej poinformowana i nie wiedziała że bierze udział we “mszy”. 

Poniżej kilka zdjęć z tego wydarzenia (13 września 2021, stadion “Orła”, Łódź):

Modernistyczna młodzież podczas “Mszy św.”.
Monstrancja z plastiku…..

Konserwatyści Novus Ordo mają jednak bardzo krótką pamięć. Dla nich liczy się teraz to, że “bp.” Ryś 11 maja br. udzielił “bierzmowania w rycie przedsoborowym” 12 osobom z “Duszpasterstwa Tradycji Łacińskiej Archidiecezji Łódzkiej” w kaplicy przy parafii pw. Chrystusa Odkupiciela w Łodzi i przewodniczył tam celebracji.

“Bp.” Ryś udziela “bierzmowania” w “rycie trydenckim”, 11.5.2022.

Na niektórych profilach i grupach pseudo-tradycjonalistów i konserwatystów Novus Ordo pojawiły się już komentarze, w rodzaju: “Brawo, Abp Ryś! Chwała Panu!” [sic!]. To szokujące, jak nie wiele potrzeba tym ludziom, aby nagle kogoś zaczęli pochwalać. Podobna sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu, gdy inny skrajnie modernistyczny “biskup” z Krakowa, nie-świętej pamięci “bp.” Tadeusz Pieronek, który udzielił w “starym rycie” “święceń” ludziom z FSSP (“Bractwo św. Piotra”). 

Spełnia się więc dokładnie to, co pisałem już wielokrotnie, m.in. tydzień temu, w dniu kiedy zostało udzielone to (nieważne) “bierzmowanie” (pan Ryś nie jest biskupem, a także nie jest księdzem [prezbiterem], gdyż “święceń kapłańskich” w Novus Ordo udzielił mu x. Franciszek Macharski, który sam nie był biskupem [“konsekrowany” przez Wojtyłę w 1978 r.], nie jest więc szafarzem sakramentu bierzmowania. Poza tym, oleje których użył, zostały nieważnie poświęcone podczas modernistycznego obrzędu w rycie Novus Ordo, nie są więc ważną materią sakramentu) w moim artykule z 11 maja br.: Przyszłość koncesjonowanych “tradycjonalistów” (indultowców) jest w NOM (Novus Ordo Missae).

Tak więc dla tych ludzi, wystarczy aby “diabeł się w ornat [byleby skrzypcowy] ubrał, i ogonem na mszę zadzwonił”, a oni z radością tam pobiegną, i będą jeszcze dziękować, bić brawo i gratulować. Oczywiście, nie wszyscy podzielają ten entuzjazm, niektórzy twierdzą że “jedna jaskółka wiosny nie czyni”, a jeszcze inni próbują z tego wydarzenia żartować i drwić, tworząc “zabawne” memy, jak np. ten : 

W tej sytuacji nie jest mi jednak do śmiechu. Naprawdę, bardzo smutne i tragiczne jest to, że te biedne, zwiedzione dusze ufają takim “pasterzom” i poddają się ich “posłudze”. To jest powód raczej do czynienia pokuty, niż do śmiechu. Za tych biednych ludzi należy się modlić, za ich duszę, o ich nawrócenie i zbawienie wieczne, aby odrzucili tych wilków (albo rysiów) w owczych skórach, którzy są piekielnymi wysłannikami, zdrajcami Chrystusa, a zwrócili się ku prawdziwym, katolickim kapłanom i biskupom, zachowującym integralnie Wiarę katolicką!

Michał Mikłaszewski,

Meandry rewolucyjnej teorii. Ryś “kard.” wylazł ze skóry.

Meandry rewolucyjnej teorii

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”    6 lutego 2024 meandry rysia

Motto: „(Cóż u diabła z tym kutasem! Jak powiadał stary Fredro…)

Tadeusz Boy-Żeleński

Jak w latach poprzednich, tak i teraz – bo już wytworzyła się „nowa, świecka tradycja” – 17 stycznia obchodziliśmy w Polsce Dzień Judaizmu. To znaczy – ja akurat nie obchodziłem, a myślę, że nie byłem w tej odporności na nową, świecką tradycję odosobniony – ale jest rozkaz („Sam potężny Archikrator dał najwyższy protektorat”) żeby obchodzić, to znaczy – żeby Dzień Judaizmu obchodził Kościół katolicki. W związku z tym nowa tradycja nie jest tak do końca świecka, bo hierarchowie odpowiedzialni za ten odcinek propagandy, próbują do tej rewolucyjnej praktyki dorabiać rewolucyjną teorię w postaci teologii, która by nie tylko uzasadniała obchodzenie Dnia Judaizmu, ale też stwarzała wrażenie, że w tych obchodach nie tylko chodzi o podlizywanie się rabinom, nie tylko o wzajemne picie sobie z dzióbków na rozmaitych sympozjonach i nie tylko o propagowanie żydowskiego przemysłu rozrywkowego, ale o nadanie tradycji głębokich treści metafizycznych, które robiłyby wrażenie na maluczkich.

Obecnie odpowiedzialnym za ten odcinek propagandy w polskim Kościele jest Jego Eminencja Grzegorz kardynał Ryś. Już wcześniej znany był ze swoich postępowych poglądów, za co obcmokiwał go Judenrat „Gazety Wyborczej”, więc nic dziwnego, że gdy papieżem został Jego Świątobliwość Franciszek, to podniósł Jego Ekscelencję do godności Eminencji, posyłając mu kapelusz kardynalski. Nic też dziwnego, że w tej sytuacji Eminencja wyłazi ze skóry, by nie zawieść położonego w nim zaufania i wedle Dnia Judaizmu uwija się, jak w ukropie. Już nie wystarcza mu, że Dzień Judaizmu obchodzony jest co roku w wyznaczonych diecezjach. Właśnie nie tylko dał wyraz pragnieniu serca gorejącego, by obchodzony był on w każdej parafii, ale też opatrzył to swoje pragnienie pozorem głębokiego uzasadnienia teologicznego. Chodzi o to, że jeśli ktoś nie włączy się w obchody Dnia Judaizmu z dostatecznym entuzjazmem, to tym samym złoży dowód swej obojętności na holokaust, a tym samym stanie się współwinny tej masakry. Widzimy tedy, że o ile Żydowie i Niemcy prowadzą wobec naszego, mniej wartościowego narodu tubylczego pedagogikę wstydu na odcinku świeckim, to Eminencja próbuje zaaplikować ją naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu również na odcinku eschatologicznym, który do tej pory rzeczywiście był nieco zaniedbany.

Ale na tym nie koniec rewolucyjnej teorii, która – jak możemy się domyślać – pozostaje na usługach rewolucyjnej praktyki, której celem jest nie tylko zdjęcie odpowiedzialności za ekscesy II wojny z Niemiec i narodu niemieckiego, który znowu podejmuje trud urządzenia Europy po swojemu, ale również przekonanie mniej wartościowego narodu tubylczego, że powinien bez szemrania poddać się dominacji eksportowego narodu żydowskiego, że szlamowaniem finansowym w ramach tak zwanych „roszczeń” włącznie. Temu właśnie celowi służy lansowana przez Eminencję teologia, według której „Izrael” nadal, jak gdyby nigdy nic, pozostaje „narodem wybranym”. A contrario wynika z tego, że pozostałe narody, wśród nich również nasz mniej wartościowy naród tubylczy tego zaszczytu nie dostąpiły i chyba nie dostąpią, bo gdyby wszystkie narody zyskały status „narodu wybranego”, to upowszechnione w ten sposób wybraństwo stałoby się pozbawione znaczenia. Inna sprawa, że pojawia się wątpliwość, kto właściwie dostąpił zaszczytu owego „wybraństwa”. Eminencja twierdzi, że „Izrael”. Ale dzisiaj Izrael to nie jest naród, tylko państwo. W dawnym, biblijnym znaczeniu, „Izrael” obejmował potomstwo Jakuba, wnuka Abrahamowego, który swoje imię otrzymał od samego Stwórcy Wszechświata.

Sęk w tym, że tego potomstwa Jakub napłodził wprawdzie co niemiara; sam miał 12 synów, którzy zostali naczelnikami rodów, nazwanych „pokoleniami Izraela” – ale w rozmaitych burzach dziejowych 11 tych „pokoleń” przepadło bez wieści, a do czasów dzisiejszych dotrwało tylko jedno: pokolenie Judy, czyli właśnie Żydowie. Zatem to nie żaden „Izrael” jest faworytem Stwórcy Wszechświata, tylko Żydowie. Tymczasem dzisiaj Żydowie, zgodnie z nurtem nacjonalistycznym, który w przypadku Żydów nosi nazwę „syjonizmu”, służą Izraelowi, to znaczy – państwu Izrael. W związku z tym pewna sekta protestancka, do której – jak się wydaje – należy były prezydent USA Jerzy Bush junior, lansuje rewolucyjną teorię, według której losy świata zależą od tego, czy Izrael, to znaczy – to państwo – uzyska polityczną hegemonię nad pozostałymi państwami, czy nie. Jeśli uzyska, to na świecie zapanuje pokój. To proste, jak budowa cepa, bo jeśli Izrael uzyskałby hegemonię w skali światowej, to niewątpliwie przeprowadziłby coś w rodzaju ostatecznego rozwiązania na skalę głobalną, podobnego do tego, które właśnie przeprowadza w kwestii palestyńskiej. Po takiej operacji rzeczywiście; na świecie mógłby zapanować pokój, mniej więcej taki, o którym w latach 60-tych śpiewał Jan Pietrzak w piosence „Za trzydzieści parę lat”: „Cisza nieznana, spokój odwieczny, kilka bakterii w głębi mórz…” Ponieważ Eminencja, lansując swoją rewolucyjną teorię, nie precyzuje, o jaki rodzaj hegemonii tu chodzi, więc może chodzić o każdy, bo przecież ani Eminencja, ani – tym bardziej – my nie będziemy o tym decydowali, tylko „Izrael”, być może posługując się instrumentalnie Stanami Zjednoczonymi, które od jakiegoś czasu wysługiwanie się Izraelowi uznają za swój polityczny priorytet.

Podobnie wygląda sprawa z „antysemityzmem”, który w ramach swojej rewolucyjnej teorii Eminencja uważa za grzech, być może nawet śmiertelny, a kto wie, czy wybaczalny. Skoro bowiem „Izrael” jest faworytem Stwórcy Wszechświata, to trudno oczekiwać, by tolerował On jakiekolwiek podskakiwania, czy choćby szuranie „Izraelowi”. Ale i tu jest pewien point faible rewolucyjnej teorii, bo o tym, co jest antysemityzmem, a co nim nie jest, decyduje Liga Antydefamacyjna w Nowym Jorku. Ta Liga za „antysemickie” uznaje na przykład takie opinie, że środowiska żydowskie w Ameryce mają znaczne wpływy w sektorze finansowym, mediach i przemyśle rozrywkowym. Wynika z tego, że Liga stawia znak równości między antysemityzmem i spostrzegawczością.

Taki bystry obserwator, jak Eminencja nie może o tym nie wiedzieć, a skoro tak, to znaczy, że możemy podejrzewać, iż z jakichś tajemniczych powodów i on też chciałby, żeby nasz mniej wartościowy naród tubylczy przestał być spostrzegawczy. Wydaje mi się, że nawet domyślam się – dlaczego – ale o tym później. Jeśli bowiem tak się ma sprawa z antysemityzmem, to w tych warunkach antysemitą może nie być tylko albo dureń, albo świnia. Jeśli bowiem ktoś nie zauważa tego znaku równości między antysemityzmem i spostrzegawczością, no to jest durniem. A jeśli zauważa, ale z różnych, na ogół niskich pobudek, udaje, że nie zauważa – no to świnia.

Wynika z tego, że antysemityzm prawdopodobnie żadnym grzechem, a już zwłaszcza – grzechem śmiertelnym być nie może, bo trudno wyobrazić sobie, by Stwórcy Wszechświata zależało na tym, by ludzie byli albo durniami, albo świniami.

Dlaczego tedy Eminencja sprawia wrażenie, jakby i jemu mogło zależeć na tym, by nasz mniej wartościowy naród tubylczy przestał być spostrzegawczy? Skoro Eminencja uważa, że bez judaizmu niczego nie potrafimy zrozumieć, a już zwłaszcza – własnej religii – to narzuca się wniosek, by w takim razie nie zawracać sobie głowy tą całą naszą religią, tym całym chrześcijaństwem, tylko od razu przejść na judaizm. Tymczasem Eminencja niczego podobnego nam nie zaleca. Dlaczego? Myślę, że w grę mogą wchodzić względy finansowe. Gdyby tak cały nasz mniej wartościowy naród tubylczy przeszedł na judaizm, to czy rabinom opłacałoby się łożyć na utrzymanie Jego Eminencji? Jasne, że nie; wtedy bowiem byłby on rabinom potrzebny, jak psu piąta noga – a zatem – strach pomyśleć! Tedy z punktu widzenie Eminencji optymalna sytuacja to taka, w której masy ludowe nadal wyznają chrześcijaństwo, dzięki czemu Eminencja, bez łaski rabinów, może żyć, jak pączek w maśle – ale jednocześnie stręczyć masom ludowym judaizm, jako wyższą formę wtajemniczenia i walczyć z „antysemityzmem” – dzięki czemu rabinom też jest potrzebny. Jak mówi ludowe przysłowie, „pokorne cielę dwie matki ssie” – i myślę, że o to właśnie chodzi.

I na koniec subtelna kwestia teologiczna. Jak wiadomo, Stolica Apostolska zapowiedziała, że pary sodomczyków i gomorytek będą „błogosławione” przez duchownych Kościoła katolickiego. W będącym arcydziełem krętactwa dokumencie na ten temat dokonane zostało rozróżnienie między „grzechem” a „osobami”. Sodomia i gomoria jest „grzechem”, ale – jak to pisał Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie „Towarzysz Szmaciak” – czas zmienić politykę rolną lecz ludzi krzywdzić nam nie wolno”.

Tedy „ludzi” można bez ceregieli „błogosławić”, aż miło. Czy jednak tylko sodomczyków i gomorytki? Załóżmy bowiem, że Eminencja ma rację, że „antysemityzm” cokolwiek byśmy przez to rozumieli, jest „grzechem”. W tej sytuacji „antysemityzmu” błogosławić, ma się rozumieć, nie można. A co z antysemitami? Czy przez analogię z sodomczykami i gomorytkami ich też można będzie „błogosławić”? Co na to powiedzą rabiny?

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

„Żyd spełniony”. Dlaczego nad Dniem Judaizmu unosi się duch błędu, a nie świadectwa konwertytów?

„Żyd spełniony”. Dlaczego nad Dniem Judaizmu unosi się duch błędu, a nie świadectwa konwertytów? 

https://pch24.pl/zyd-spelniony-dlaczego-nad-dniem-judaizmu-unosi-sie-duch-bledu-a-nie-swiadectwa-konwertytow/


Stary Testament jako zapowiedź wyczekiwanego Mesjasza dopełnił się wraz z przyjściem na świat Chrystusa. To na Pana Jezusa z tęsknotą czekali Żydzi – z których przeważająca część, niestety okazała się wiarołomna i odrzuciła Zbawiciela. Błąd poprzednich pokoleń zauważył jednak w historii niejeden wyznawca rabinicznego judaizmu. Fakt ten owocował niejednokrotnie spektakularnymi nawróceniami…

Dlaczego to nie ich duch – a atmosfera relatywizacji zbawczej jedyności Chrystusa i Jego Kościoła towarzyszy obchodom „Dnia Judaizmu” w Polsce?

We wtorek 17 stycznia przypada kolejny już „Dzień Judaizmu” w polskim Kościele katolickim. Twarzą obchodów jest nikt inny, jak obdarzony przez Franciszka kardynalską purpurą łódzki ordynariusz. W radomskim kościele św. Jana Chrzciciela będzie on przewodniczył „nabożeństwu słowa bożego”. Zostanie tam także odtworzone przesłanie rabina Michaela Schudricha.

Kardynał Ryś tuż przed organizacją obchodów rozmawiał z Katolicką Agencją Informacyjną. W trakcie wywiadu podzielił się z odbiorcami dramatycznie mylącym przesłaniem: powołując się na kontrowersyjną deklarację soborową Nostra Aetate kardynał przekonywał, że Żydzi pozostają „narodem wybranym” – a zatem dotyczące ich Stare Przymierze wciąż obowiązuje. Jak dodał – Kościół miał jakoby „błędnie” nauczać przeciwnych treści przez większość swojego istnienia…

Purpurat zdaje się zapominać, że sednem Starego Testamentu było przecież oczekiwanie na Mesjasza, który wypełniłby Prawo i proroków. Jak można, z szacunkiem dla zasady niesprzeczności, pogodzić przekonanie o aktualności przymierza Mojżeszowego z wiarą w Mesjaństwo Chrystusa? Skoro Syn Boży istotnie objawił się dawnemu narodowi wybranemu, to na kogo jeszcze tamten ma oczekiwać?

Jeszcze bardziej martwi relatywizacja zbawczej jedyności Chrystusa i Kościoła Powszechnego, jaka podszywa „Dzień Judaizmu”. A przecież można by zupełnie inaczej… Zamiast usilnych prób zamiecenia pod dywan dystansu, jaki od chrześcijaństwa dzieli judaizm rabiniczny, wystarczyłoby postawić świadectwo wybitnych konwertytów z tej religii…

Ich historie są źródłem poruszających świadectw. Wypełnienie Starego Testamentu w Chrystusie dostrzegł chociażby ceniony polsko-żydowski poeta Roman Brandstaetter. Co kluczowe w kontekście „Dnia Judaizmu”, konwersję na chrześcijaństwo postrzegał on jako naturalną konsekwencję przywiązania do mojżeszowego przymierza, wyniesionego z podtarnowskiego domu.

„Dopełniwszy Stary Testament Nowym stał się, wedle własnych słów, Żydem spełnionym”, streszcza drogę literata do chrześcijaństwa Aleteia.org. „Po prostu uznałem Nowy Testament za całkowite wypełnienie Obietnicy Pańskiej zawartej w Starym Testamencie. Cała reszta była dla mnie logiczną konsekwencją tego faktu”, przypomina portal słowa szeroko znanego pisarza i biblisty.

Konwersja pisarza, choć Brandstaetter robił co mógł, by światła wiary nie trzymać pod korcem, nie odbiła się tak szerokim echem, jak nawrócenie głównego rabina Rzymu w II połowie XX wieku. Izrael Zolli – bo tak było na imię prominentnemu uczonemu z żydowskiej rodziny – wstrząsnął światem, gdy tuż po wojnie, w 1945 roku z całą swoją rodziną przyjął chrzest i zrezygnował z funkcji przełożonego stołecznej gminy. Przyjął również chrześcijańskie imię Eugenio. 

Już podczas wojny Zolli współpracował z papieżem Piusem XII i organizacjami katolickimi na rzecz ratowania Żydów przed Holokaustem. W kolejnych latach wojennej zawieruchy nabrał zaś pewności, że wypełnieniem starotestamentalnych obietnic jest Jezus Chrystus. Świadectwo swojego nawrócenia Zolli zawarł w książce zatytułowanej „Nazarejczyk”.

Koronne historie żydowskich nawróceń przedstawiają życiorysy Edyty Stein – świętej Teresy Benedykty od Krzyża i Alfonsa Ratisbonne’a. Zachęcamy, by z „Dnia Judaizmu” zrobić jedyny możliwy użytek i poznać świadectwo ich życia. Poświęcony im tekst można przeczytać klikając w link.

https://pch24.pl/zydzi-ktorzy-nie-bali-sie-pojsc-za-prawda-czego-ucza-nas-sw-edyta-stein-i-alfons-ratisbonne/

Źródła: aleteia.org, PCh24.pl

Kard. Ryś: “Antysemityzm jest grzechem i basta”. – A ten Ryś jest szkodliwym idiotą – i BASTA.

Kard. Ryś: Antysemityzm jest grzechem i basta. „Izrael jest narodem wybranym”

15.01.2024 –

Autor:SG

Kard. Grzegorz Ryś
Kard. Grzegorz Ryś Fot. PAP/Marian Zubrzycki

W przededniu Dnia Judaizmu, który w Kościele jest obchodzony 17 stycznia, kard. Grzegorz Ryś stwierdza, że antysemityzm jest grzechem „i basta”.

Tegoroczny Dzień Judaizmu w Kościele Katolickim obchodzony jest pod hasłem: „Schalom/Pokój – Dar Boga”. Same obchody budzą ogromne kontrowersje, choćby z tego względu, że w judaizmie żadnego „Dnia Katolicyzmu” się nie obchodzi.

Obchodów broni jednak kard. Grzegorz Ryś. Kościelny hierarcha twierdzi, że „nie zrozumiemy chrześcijaństwa bez judaizmu”.

– Nie wystarczy wiedza, że chrześcijaństwo pojawiło się na gruncie judaizmu, ale chodzi o świadomość, że są to moje korzenie i faktycznie mogę z nich czerpać. Ten związek jest tak silny, że pozwolił biskupom niemieckim w 1980 r. opracowaną przez nich „Deklarację o stosunku Kościoła do judaizmu” zacząć od stwierdzenia: „Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm!”. Jan Paweł II w przemówieniu do przedstawicieli wspólnoty żydowskiej podczas pielgrzymki do RFN w 1980 r. nawiązał do tego zdania i powiedział, że czyni je swoim. Później wielokrotnie je przytaczał – mówi kardynał w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI).

„Izrael wciąż jest narodem wybranym”

Kard. Ryś stwierdza, że Izrael wciąż jest narodem wybranym. Kapłan mówi w wywiadzie, że „Izrael jest ludem wybranym i Bóg nigdy tego wybrania nie odwołał, ponieważ nie odwołuje On swojej łaski i wezwania”.

Odnosząc się do tego, iż to chrześcijanie wyciągają dłoń w kierunku judaizmu, a żydzi tego nie czynią, kardynał odpowiada: – Żyd, aby zrozumieć siebie w perspektywie swej wiary, nie potrzebuje rozmowy z chrześcijaninem.

Duchowny powiedział, że „nie można obwiniać Żydów o śmierć Pana Jezusa”. Powołując się na deklarację „Nostra aetate” z Soboru Watykańskiego kard. Ryś powiedział, że „antysemityzm jest grzechem”.

– Zło trzeba nazwać złem, a grzech trzeba nazwać grzechem. Antysemityzm, jest grzechem i basta. Nie dyskutuje się z grzechem! – stwierdza w wywiadzie kościelny hierarcha.

Źródło:KAI

Wpis

Adam Wojtasiewicz

@wojtasiewiczpl

A za filosemityzm idzie się prosto do Nieba. A za syjonizm to od razu po prawej ręce Chrystusa się zasiada.

Cytuj

Gość Niedzielny @Gosc_Niedzielny

Antysemityzm jest grzechem i basta. Nie dyskutuje się z grzechem! https://gosc.pl/doc/8642098.Abp-Rys-Antysemityzm-jest-grzechem-i-basta

·

“Dni Talmudu”? Kolejna hucpa kardynała Rysia.On ma “wspólnego boga” z żydami…

„Dni Talmudu”? Kolejna hucpa kardynała Rysia

Autor: CzarnaLimuzyna , 31 grudnia 2023 ekspedyt/dni-talmudu-kolejna-hucpa-kardynala-rysia

Mianowaniec Grzegorz Ryś, czyli ten kogo mianowano z modernistycznego klucza do godności kardynała, zapowiedział kolejny zbliżający się skandal w Kościele katolickim którym są cykliczne obchody Dnia Judaizmu czyli dnia niewierzących w Chrystusa, żydów.

Z powodu treści odezwy okolicznościowej można śmiało określić  kategorię wydarzenia jako „talmudyczną”. Pomimo, że zostało zapowiedziane czytanie Tory, a nie Talmudu, to pokrętna retoryka nasuwa mi właśnie takie skojarzenie, tym bardziej, że współczesne, rabiniczne judaizmy odwołują się do antychrześcijańskiego Talmudu.

Słowo hucpa, którego użyłem w tytule jest słowem pochodzenia żydowskiego, a tu oznacza m.in.: aferę, oszustwo, blagę, szalbierstwo, łgarstwo.

Hucpą można również określić: zuchwałe postępowanie mające na celu zrealizowanie jakichś zamierzeń, powodujące błędne postrzeganie sytuacji przez innych lub będące oszustwem. /wsjp.pl/

„Dni judaizmu” ki diabeł?

Dni judaizmu są dniami bez Chrystusa i Maryi w Kościele katolickim co samo w sobie jest bluźnierstwem.

Przyjrzałem się odezwie propagandowej nazwanej „SŁOWO PRZEWODNICZĄCEGO”

W pierwszych akapitach jest mowa o wojnie, ale nic konkretnego. Nie wiadomo o jaką wojnę chodzi. Jednym z zadanych pytań w odezwie jest: „Czy możemy pozostać ludźmi wiary, nie będąc ludźmi pokoju?”

Warto w takim razie zapytać jakiej wiary? Wyznawcy różnych juda-izmów mordują na potęgę semickich mieszkańców Palestyny, a także obchodzą swoje dni, dni judaizmu w domach swoich ofiar.

Represjonują także ortodoksyjnych żydów z dzielnicy Me’a Sze’arim.

Dwa dni temu opisano antychrześcijańskie ekscesy w Jerozolimie:

„Misja chrześcijańska jest gorsza od Hamasu. Śmierć misjonarzom. Każdy misjonarz to nazista” – graffiti o takiej treści pojawiło się na murze w pobliżu benedyktyńskiego opactwa w Jerozolimie. O fakcie poinformował opat Nikodemus Schnabel.

Nikodemus Schnabel od wielu miesięcy mówi i pisze o antychrześcijańskich incydentach, których dopuszczają się jerozolimscy Żydzi. Wcześniej w tym roku benedyktyn powiedział, że nie ma takiego dnia, w którym nie zostałby opluty przez jakiegoś Żyda. /link/

“Co i Jak możemy uczynić?” – pyta kard. Ryś?

I odpowiada, pisząc nieprawdę:

I z tym pytaniem na szczęście nie pozostajemy sami. Możemy się zwrócić z nim do naszego Boga – Chrześcijanie i Żydzi RAZEM.

Jest to nieprawda ponieważ wyznawcy juda-izmów odrzucili Jezusa Chrystusa jako Boga, nie uwierzyli w niego, a dodatkowo doprowadzili do Jego męczeńskiej śmierci. Oczywiście nie tylko Żydzi, bo Jezusa ukrzyżowały w wymiarze ponadczasowym grzechy nas wszystkich.

Dalej kard. Ryś pisze:

Możemy się poddać Jego Słowu, które wspólnie odczytujemy. Z wiarą, że jest ONO (Słowo Boga) nie tylko mądre, ale i stwórcze! Ono nie tylko ogłasza POKÓJ, ale go także zaprowadza.

Słowu, które odczytujemy “wspólnie” z tymi, którzy wciąż odrzucają Nowe Przymierze? Jeżeli kard. Ryś deklaruje (całkiem słusznie) wrażliwość na Słowo Boże, warto zacytować:

43 Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. 44 Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? 45 Nie mniemajcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. 46 Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał. 47 Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli? /J5, 43-47/

Co należy się Żydom?

Na pewno nie status narodu uprzywilejowanego, nie fałszywy status „braci w wierze”, bo nimi nie są, ale status naszych bliźnich „kochaj bliźniego jak siebie samego”. Dlatego zamiast ględy-gawędy należy się żydom “niewiernym przez regresję” i w sytuacji braku “usprawiedliwienia przez niewiedzę” – ewangelizacja, w celu ich nawrócenia, tym bardziej, że:

28 Co prawdą – gdy chodzi o Ewangelię – są oni nieprzyjaciółmi [Boga] ze względu na wasze dobro; gdy jednak chodzi o wybranie, są oni – ze względu na przodków – przedmiotem miłości. 29 Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. / Rz 11,28-29/

Prawdziwy Izrael i fałszywy judaizm – Jean-Michel Gleize

Rola Żydów jako narodu wybranego zakończyła się z chwilą zawarcia Nowego Przymierza. Należą do niego, nie przez narodowość, ale przez wiarę w Chrystusa, członkowie Kościoła katolickiego. Wszystkich, którzy chcą na ten temat posłuchać zapraszam:

https://youtube.com/watch?v=TQiVwEsowY0%3Ffeature%3Doembed

______________________________________________________________________________________

Słowo Przewodniczącego Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem…

Kard. Ryś na Dzień Judaizmu. „SZALOM. Pokój – Dar Boga”. Bij semitów -Palestyńczyków !!

kard-rys-na-dzien-judaizmu 30.12.2023

Kard. Ryś na Dzień Judaizmu. TO ma się dziać w kościołach w całej Polsce

Kardynał Grzegorz Ryś. Foto: PAP
Kardynał Grzegorz Ryś. Foto: PAP

Nasza rzeczywistość jest pełna wojny; w świecie wokół nas giną ludzie. Czy wolno nam pozostać biernymi? – napisał przewodniczący komitetu KEP ds. dialogu z judaizmem kard. Grzegorz Ryś w słowie na 27. Dzień Judaizmu, który pod hasłem „SZALOM. Pokój – Dar Boga” będzie obchodzony w Kościele w Polsce 17 stycznia.

W słowie opublikowanym na stronie internetowej Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów kard. Ryś zaznaczył, że „nasza rzeczywistość jest pełna wojny”.

„W świecie wokół nas giną ludzie – niejednokrotnie tysiącami! Inni trafiają do niewoli, inni opłakują jednych i drugich. Inni z przerażeniem patrzą na gruzy swoich domów czy zakładów pracy” – podkreślił.

„Wszyscy o tym rozmawiamy – dyskutujemy, spieramy się (o politykę, o innych) – czasami równie zażarcie, co bez przekonania, że cokolwiek w tym zakresie zależy od nas… No bo ostatecznie: Co my możemy? Jaki mamy wpływ na decyzje wielkich tego świata? Na nadprodukcję broni? Na dominującą wiarę w rozstrzygnięcia oparte o siłę?” – pytał.

Jednocześnie hierarcha dodał: „czy naprawdę możemy nie robić nic?”. „Czy wolno nam pozostać biernymi? Czy możemy pozostać ludźmi wiary, nie będąc ludźmi pokoju? Wszyscy pewnie czujemy, że nie. Pozostaje jednak pytanie: Co i jak możemy uczynić?” – napisał kard. Ryś.

Zdaniem kard. Rysia, „możemy się poddać Jego Słowu, które wspólnie odczytujemy”.

„Z wiarą, że jest ONO (Słowo Boga) nie tylko mądre, ale i stwórcze! Ono nie tylko ogłasza POKÓJ, ale go także zaprowadza. Również przez nas!” – stwierdził.

Zaproponował, aby w związku z przypadającym Dniem Judaizmu w każdej diecezji i w każdej parafii zorganizowana została Liturgia Słowa oparta o czytania z Księgi proroka Izajasza (Iz 52,7-9), Księgi proroka Jeremiasza (Jr 6,10. 13-15) i Ewangelii według świętego Jana (J 14,25-27).

W Warszawie obchody Dnia Judaizmu odbędą się 14 stycznia o godz. 18 w stołecznym kościele sióstr sakramentek, gdzie z udziałem bp. Rafała Markowskiego odprawiona zostanie msza św. „o uproszenie miłości”.

Dzień Judaizmu Konferencja Episkopatu Polski ustanowiła w 1997 roku, obchodzony jest 17 stycznia – w przeddzień Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Bełkot końcowy „Synodu o synodalności”

Bełkot końcowy „Synodu o synodalności”

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Ważne, Wiara

Autor: CzarnaLimuzyna , 30 października 2023

Les Edward

Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, informuję uprzejmie, że właśnie zakończył się I zjazd zwołany z inicjatywy prof. Diabelskiego nazwany „Synodem o synodalności”. Uczestniczyli w nim, w większości, jak można wywnioskować po zatwierdzonych konkluzjach, „wierzący inaczej”. Jest to nowa silna denominacja w Kościele katolickim  pod wezwaniem wymienionego przewodnika duchowego. Tak przynajmniej wynika z wyników głosowania nad zatwierdzeniem tego antykatolickiego bełkotu w formie dokumentu końcowego. Jak się wydaje uczestnictwo honorowego eksperta miało początkowo charakter wirtualny, lecz z biegiem czasu objawiło się wyraźnie w formie użytego języka.

Na początku zwracam uwagę na tytuł. „Synod o synodalności” . Sens podobny jak w przypadku „Soboru o soborowości”. Zgodnie z zapowiedzią hucpa ma być kontynuowana podczas drugiej i finalnej sesji w październiku 2024 roku.

Dokument końcowy na podstawie dostępnego streszczenia

Już na samym wstępie do dokumentu pojawiło się wyznanie wiary w współczesne bałwany… Moją uwagę przykuło sformułowanie: słuchanie wszystkich  i pogłębianie nawet najbardziej kontrowersyjnych kwestii. Tak się składa, że w kwestii pogłębiania najbardziej istotnych aspektów ludzkiej egzystencji ostatecznie wypowiedział się Jezus Chrystus i Jego Apostołowie. Mamy to zapisane w Ewangelii i ostatecznie – słowo nielubiane przez modernistów – ostatecznie zatwierdzone przez Kościół katolicki w formie tradycyjnego nauczania. Rację ma redaktor Paweł Lisicki mówiąc o dyskutowanych na synodzie kwestiach.

“Ja cały ten synod traktuję wyłącznie jako zasłonę dymną, potrzebną do tego, żeby tak zamącić ludziom w głowach, że wyda im się, że te rzeczy podlegają dyskusji. Otóż one dyskusji nie podlegają. Kto uczestniczy w dyskusji sam już przez to popełnia błąd. (…) synody czy te zgromadzenia służą jako forma racjonalizacji czy zasłony dymnej, żeby Kościół katolicki, katolicyzm stał się instrumentem światowego globalizmu. Tak naprawdę tym jest zainteresowany Franciszek, a nie jest kompletnie zainteresowany kwestiami doktrynalnymi, kwestiami Trójcy Świętej, Zbawienia, grzechu itd. To go w ogóle nie interesuje. Jego interesuje to, żeby katolicy w swojej masie mogli stać się użytecznym narzędziem wprowadzenia ogólnego porządku światowego i żeby przeciwko temu nie oponowali, żeby się przeciwko temu nie sprzeciwiali, więc rozmiękcza się związku z tym ich doktrynę, ich przywiązanie do depozytu wiary”. /Co dzieje się za murami Watykanu/

prof. Diabelski angażuje wszystkich

W streszczeniu dokumentu wiele razy nawiązywano do seksu, pisząc m.in. o: kwestiach związanych z tożsamością płciową i orientacją seksualną. Zwracam uwagę, że sformułowanie „orientacja seksualna” jest terminem ideologicznym lewicy. W Biblii homoseksualizm określony jest jako: grzech, zboczenie i obrzydliwość.

Ewidentnym lewackim bełkotem jest fragment zatytułowany „Zwalczanie rasizmu i ksenofobii”

Równe zaangażowanie i troska są wymagane od Kościoła w wychowaniu do kultury dialogu i spotkania, zwalczaniu rasizmu i ksenofobii, zwłaszcza w programach formacji duszpasterskiej (5 p). Należy również pilnie zidentyfikować systemy, które tworzą lub utrzymują niesprawiedliwość rasową w Kościele i zwalczać je (5 q).

Pojawiły się wzmianki o „braterstwie” i „zmianach klimatycznych” . Modernistyczną brednią jest fragment o liturgii: język liturgiczny był bardziej dostępny dla wiernych i bardziej ucieleśniony w różnorodności kultur. W dostępnym materiale nic nie znalazłem o celu najważniejszym jakim jest zbawienie duszy. Dowiedzieliśmy się za to, że migranci cierpią z powodu  niszczących konsekwencji zmian klimatycznych. O samych „migrantach” czyli w praktyce często o przestępcach, włamywaczach, złodziejach, gwałcicielach, mordercach napisano: stają się oni źródłem odnowy i wzbogacenia dla wspólnot, które ich przyjmują…

Synod zachęca do praktykowania otwartego przyjęcia, towarzyszenia im w budowaniu nowego projektu życia i prawdziwej międzykulturowej komunii między narodami. Jak widzimy znowu szkodliwa lewacka brednia, wkomponowana w dokument ”synodu”.

Jak na to reagować? Uważam, że nie powinniśmy już puszczać płazem tych ewidentnych wynaturzeń, trwać przy normalnych kapłanach i tradycyjnej nauce Kościoła. Osobiście polecam uwadze refleksję wspomnianego wyżej redaktora Pawła Lisickiego.

Oni to robią po to, bo oni nie chcą Kościoła, nie chcą Kościoła jako osobnej siły, która to siła mogłaby przeciwstawiać się tym globalistycznym prądom w których oni chcą uczestniczyć…

Nie chodzi tylko o antykatolickiego biskupa Rzymu, Franciszka, lecz również o mówiącego po polsku kardynała, świeżego nominata, Grzegorza Rysia. Non possumus, modernisto.

Rysiu: Nowe posługi dla kobiet to tylko „kwestia kulturowa”?

Nowe posługi dla kobiet to tylko „kwestia kulturowa”? O wypowiedzi abp. Grzegorza Rysia

27 października 2022 nowe-poslugi-dla-kobiet-to-tylko-kwestia-kulturowa-o-wypowiedzi-abp-rysia

[przypominam, jakich heretyków Franciszek mianuje „kardynałami. MD]

Katolickie media w Polsce referowały niedawno wypowiedź metropolity Łodzi, abp. Grzegorza Rysia, na temat posług kobiet w Kościele katolickim w naszym kraju. Przy okazji uczestnictwa w prezentacji swojej nowej książki abp Ryś nawiązał do decyzji Konferencji Episkopatu Polski dotyczącej wprowadzenia w Polsce żeńskich posług w Kościele. Chodzi o aplikację zarządzeń papieża Franciszka, który utworzył posługę katechisty otwartą dla kobiet i mężczyzn oraz otworzył posługi lektoratu i akolitatu dla kobiet. [przecież to są – w kościele posoborowym „były” – niższe świecenia kapłańskie. md]

Abp Grzegorz Ryś nawiązując do tych spraw stwierdził, że nie ma żadnych uzasadnień poza kulturowymi ku temu, by kobiety nie były katechistkami czy akolitkami. Wydaje się jednak, że jest to spojrzenie uproszczone.

Wymienione posługi (w sensie formalnym lub praktycznym) w Kościele przez całe wieki związane były ze święceniami. Kobieta jest zgodnie z nauczaniem Kościoła niezdolna do przyjęcia święceń. W tym sensie powierzanie im pełnienia wymienionych budzi poważne wątpliwości. Może to bowiem prowokować pytania: skoro tak, to dlaczego nie kapłaństwo? W wielu krajach na świecie trwa obecnie dyskusja o kapłaństwie kobiet, która bazuje właśnie na tym, że kobiety robią w Kościele niemal wszystko – ale nie mogą zostawać księżmi. Staje się to stopniowo w powszechnym odbiorze coraz mniej zrozumiałe. Stąd decyzja KEP, która jest aplikacją zarządzeń Franciszka, może w dłuższej perspektywie wiązać się ze zrodzeniem w Polsce oczekiwań wprowadzenia kapłaństwa kobiet.

Co więcej, tego rodzaju kościelna aktywizacja kobiet wpisuje się w ogólnospołeczny trend aktywizacji zawodowej kobiet. To z kolei jest niezgodne z naturalnym powołaniem kobiety do macierzyństwa i opieki nad dziećmi. Oczywiście w poszczególnych przypadkach, jak na przykład osoby zakonnej, niezamężnej, bezdzietnej czy też z dziećmi już dorosłymi, nie zachodzi kolizja między obowiązkiem powoływania na świat i wychowywania dzieci; rzecz jednak wiąże się z nasileniem pojęciowego chaosu.

Po trzecie wreszcie dopuszczenie kobiet do nowych posług w Kościele oznacza, siłą rzeczy, że zwiększa się rola świeckich. W pewnych kwestiach może to być bardzo potrzebne i dobre. W innych – już nie. Ten drugi przypadek dotyczy na przykład kwestii udzielania Komunii świętej, co jest jednym z możliwych zadań akolitów. Powierzanie funkcji szafarzy Eucharystii osobom świeckim zaburza spójność teologii kapłaństwa i może prowokować skłonność do popadania w protestanckie myślenie o kapłaństwie, które neguje różnicę między kapłaństwem powszechnym a kapłaństwem urzędowym.

Jak widać więc, inaczej niż mówi to abp Grzegorz Ryś, dopuszczenie kobiet do nowych posług nie jest bynajmniej wyłącznie kwestią kulturową, jeżeli rozumieć pod tym tylko pewne „przyzwyczajenia”. Chodzi o praktykę czy obyczaj, które mają naprawdę dobre i głębokie uzasadnienie.

Podczas swojego wystąpienia abp Grzegorz Ryś sugerował, że Kościół katolicki potrzebuje takich kroków, bo współczesna sytuacja grozi utratą relacji między Kościołem a kobietami, trzeba więc temu przeciwdziałać. Czy tego rodzaju taktyczne nadzieje wiązane z nowymi posługami się spełnią, zobaczymy; łatwo jednak dostrzec, że wpisują się one w nurt ogólnego i bardzo szerokiego przekształcania Kościoła katolickiego, co w dłuższej konsekwencji może mieć skutki dalece poważniejsze niż jakieś trudności komunikacyjne z tą czy inną tak grupą społeczną.

Pach

“Dobry wieczór państwu”… Protestant głosił heretyckie nauki na otwarciu “drogi synodalnej” u abp. Grzegorza Rysia

Dobry wieczór państwu”… Protestant głosił heretyckie nauki na otwarciu “drogi synodalnej” u abp. Grzegorza Rysia

[przypominam, jakich heretyków Franciszek mianuje „kardynałami”. MD] protestanckie-herezjej-u-abp-rysia

Marek Izdebski Źródło: YouTube / Archidiecezja Łódzka

Może być w nas strach przed tą wspólną drogą, jaką jest synod. Także strach przed jej tempem” – mówił abp Grzegorz Ryś podczas inauguracji „procesu synodalnego” w archidiecezji łódzkiej.

Po niedawnym skandalu wywołanym przez para-liturgiczny happening zorganizowany przez metropolitę łódzkiego, abp. Grzegorza Rysia, hierarcha nie przestaje szokować. Tym razem, inaugurując diecezjalne przygotowania do tzw. Synodu o synodalności, który odbędzie się w 2023 roku w Watykanie, arcybiskup Łodzi zaprosił superintendenta generalnego wspólnoty ewangelicko-reformowanej w Polsce, aby udzielił katolikom lekcji na temat tego, jak należy rozumieć synodalność w procesie zarządzania Kościołem.

„Piotr żyjący we Franciszku mówi – do drogi!”

– Może być w nas strach przed tą wspólną drogą, jaką jest synod. Także strach przed jej tempem. Synod ma rytm – główna praca w diecezji będzie trwać 4 miesiące. Jesteśmy wezwani do szybkiej drogi, choć wielu ludzi pyta – po co nam ten synod? Czy w tym nie ma jakiegoś wywracania Kościoła? Po co nam szybka droga? Przecież nam potrzebna jest stabilizacja, okrzepnięcie tu, gdzie jesteśmy obwarowanie siebie. A Piotr żyjący we Franciszku mówi – do drogi! Możliwe jest także w czasie synodu narzucanie Jezusowi własnej perspektywy. To, co zrobili Jan i Jakub. Ja mam własne pragnienia co do tego Kościoła, własne pomysły co do tego, co w tym Kościele powinno się dziać i wypowiadam własne pragnienia, nie poddając ich pod rozeznanie Ducha Świętego, by nie odwrócić tych ról – mówił abp Ryś.

W ramach przełamywania strachu przed tempem „drogi synodalnej” metropolita łódzki zdecydował się zaprosić do wygłoszenia przemówienia protestanckiego lidera, Marka Izdebskiego, nazywającego się „biskupem” wspólnoty ewangelicko-reformowanej. „Dobry wieczór państwu” – przywitał się gość, po czym, realizując prośbę abp Rysia, wyłożył wizję ustroju wspólnoty protestanckiej, którą określił „Kościołem”.

Słowa Pana Jezusa są… nieprawdą

„Naczelna zasada obowiązująca w kościele ewangelicko-reformowanym, polegająca na tym, że Pismo Święte jest jedyną formą wiary i życia chrześcijanina odnosi się również do ustroju” – zaczął Izdebski.

Nie dowiedzieliśmy się jednak, w jaki sposób owa uroczyście odrzucona przez Święty Sobór Trydencki zasada sola Scriptura przekłada się na ustrój tego, co mówca określił „Kościołem”, gdyż już w następnym zdaniu stwierdził on, że Biblia nie mówi nic na temat tego, jak ma być rządzony Kościół. „Formy organizacyjne, w jakich zrzeszają się chrześcijanie nie należą do porządku zbawienia, który jest głównym przedmiotem zainteresowania Pisma” – przekonywał gość abp. Rysia. Co więcej, struktury te zmieniają się jego zdaniem na przestrzeni dziejów i dostosowują do aktualnych potrzeb człowieka.

Nawet pobieżna lektura Pisma Świętego i jego wykładu, który Pan Jezus pozostawił Apostołom w świętej Tradycji w oczywisty sposób przeczą błędom głoszonym przez protestanckiego lidera z mównicy w katolickiej świątyni. Do Piotra Pan powiedział Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 18), zaś do wszystkich Apostołów: Kto was słucha, mnie słucha (Łk, 10, 16). W Nowym Testamencie opisany jest także moment, gdy Pan Jezus przemienia chleb i wino w swoje Ciało i Krew, po czym przekazuje swoim uczniom moc czynienia tego samego. Te biblijne prawdy, przekazane Apostołom jeszcze przed spisaniem ksiąg Ewangelii, znalazły swoje potwierdzenie we wspólnocie Kościoła od samego początku i nigdy nie uległy zmianie. Jako że nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz, 4, 12), to tylko osoby włączone przez łaskę uświęcającą do Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół mogą otrzymać zbawienie. Poza Kościołem nie ma zbawienia – taką wiarę wyznawali uczniowie Chrystusa od samego początku, sformułowali ją Ojcowie Kościoła, a uroczyście potwierdził IV Sobór Laterański.

Synodalność zaprzeczeniem ustanowionej przez Boga hierarchii

Znajomość tych prawd nie przeszkodziła abp. Grzegorzowi Rysiowi firmować swoim nazwiskiem wystąpienia protestanckiego heretyka, który głosił, że ustrój Kościoła należy „kategorii ziemskich, socjologicznych, a nie Bożych w sensie niezmiennej prawdy”. Marek Izdebski za aprobatą metropolity łódzkiego przekonywał, że słowa Pana Jezusa, w których ufundował On Kościół z widzialną hierarchią apostolską… nie są prawdą. Podobnie jak to, że pierwsi uczniowie Chrystusa przekazali Ojcom Apostolskim namaszczenie kapłańskie i sukcesję biskupią.

„Wszystkie funkcje w kościele winny mieć charakter służebny, aby jedni nad drugimi nie panowali. Pojęcie władzy w kościele nie odpowiada duchowi Ewangelii”. Stąd, jak tłumaczył Izdebski, wywodzi się koncepcja ustroju synodalnego w sektach protestanckich. Tak pojęta synodalność w praktyce oznacza powszechną demokrację (którą Izdebski woli określać „chrystokracją”), w ramach której wszyscy członkowie decyzują o życiu wspólnoty, przy zanegowaniu jakiejkolwiek ustrojowej hierarchii. Synod wybiera „biskupów”, tak jak ogólne zgromadzenie wybiera „proboszcza parafii” – tłumaczył.

To, że protestanci negują porządek ustanowiony przez Pana Jezusa w Jego Kościele, nie jest rzeczą nową, jednak fakt głoszenia takich poglądów w katolickim kościele, za aprobatą biskupa, pozostaje co najmniej szokujący. Podobnie jak to, że po tak obraźliwym dla Ewangelii, Kościoła Chrystusowego i samych wiernych przemówieniu z ust abp. Rysia do dziś nie padły słowa przeprosin ani wyjaśnienia.

Bóg stworzył świat, a diabeł go ulepsza. Modernista abp Ryś kardynałem. Wielka radość dla anty-Kościoła w Polsce.

Modernista abp Ryś kardynałem. To wielka radość dla anty-Kościoła w Polsce

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Polska, Świat, Ważne, Wiara

Autor: CzarnaLimuzyna , 10 lipca 2023

Ostatnie doniesienia medialne wskazują, że profesor Diabelski, którego słynna ekspertyza jabłka wpłynęła znacząco na los ludzkości, ten sam autorytet zmiany i postępu dba o swoją sukcesję w sposób niemal perfekcyjny. Za dotknięciem diabelskiej różdżki pojawiły się nowe nominacje kardynalskie, które mają gwarantować ciągłość rozpoczętych zmian po śmierci Franciszka.

Franciszek wybrał “swoich” ludzi na Synod. Z Polski jego wyborem jest abp G. Ryś. + wielu najbardziej radykalnych modernistów: zwolennicy Bidena kard. Cupich i Gregory, progejowski jezuita James Martin. I oczywiście kard. McElroy – skrajny rewolucjonista. Wszyscy cieszą się z kardynalatu abp. Rysia. Ale dlaczego? Abp Ryś:

– relatywizuje zasadę celibatu (książka);

– zlekceważył Mszę (stadion);

– mitologizuje relacje z judaizmem (książka);

– promuje błędny dialog z protestantami.

Gdzie tu powody do radości? – pyta Paweł Chmielewski, redaktor PCh24.pl

Bóg stworzył świat, a diabeł go ulepsza. Straty z tytułu tychże ulepszeń głupcy nazywają postępem. Z perspektywy czasu należy spytać: czy naprawdę warto było nabierać wody w usta lub jeszcze gorzej – trzymać buzię na kłódkę i nie mówić maluczkim prawdy, bo „może im to zaszkodzić”? Nic nie zyskaliśmy, a straty są ogromne.

Z nominacji cieszy się abp Gądecki, który ostatnio bredził, nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, o polskiej odpowiedzialności w kontekście mordowania Polaków na Wołyniu.

Mamy wspaniałych kapłanów, mamy tez kapłanów upadłych i to oni niestety, sprzyjają złu, które się dzieje na świecie.

“Wężowa mowa abp Rysia”

[Oglądaj w oryginale. MD]

===============================

Mail:

A Ryś Grzegorz „ubogaca” Kościół sektami masońsko- protestanckimi: „zielonoświątkowcy”, charyzmatycy…

Rebe Ryś z „dobrą nowiną”: „Żydzi są narodem wybranym”, a do Soboru Watykańskiego II Kościół nauczał błędów – arcybiskup Ryś przed „Dniem Judaizmu”

Rebe Ryś z „dobrą nowiną”: „Żydzi są narodem wybranym”, a do Soboru Watykańskiego II Kościół nauczał błędów – arcybiskup Ryś przed „Dniem Judaizmu”

10 stycznia 2023 https://pch24.pl/zydzi-sa-narodem-wybranym-a-do-soboru-watykanskiego-ii-kosciol-nauczal-bledow-arcybiskup-rys-przed-dniem-judaizmu/

Zdaniem biskupa Rysia deklaracja „Nostra aetate” przyjęta przez Sobór Watykański II dokonała „przewrotu kopernikańskiego” w katolickiej teologii – zupełnie zmieniając doktrynę wiary w zakresie stosunku do wyznawców Judaizmu talmudycznego. Według polskiego hierarchy, mimo odrzucenia Syna Bożego, żydzi pozostają „narodem wybranym” i trwają w przymierzu z Bogiem na mocy, wypełnionego wszak i zastąpionego przez Chrystusa Nowym, Starego Testamentu. Hierarcha otwarcie zarzucił doktrynalny błąd największym nauczycielom chrześcijaństwa oraz liturgii katolickiej, z ulgą przyjmując jej niedawną zmianę.

– Przed wojną w Polsce mieszkało 3 mln Żydów, w samej Łodzi było ich 250 tys. A dzisiaj tamtejsza wspólnota liczy 100 osób. Nawet nie za bardzo wiem, jak to komentować. Ale wiem, że nie wolno zapomnieć. Świadomość przełomu w relacjach chrześcijańsko-żydowskich, zapisana w takich dokumentach jak „Nostra aetate”, powinna być udziałem chrześcijan w ogóle, a nie tylko tych, których ten dialog interesuje sam w sobie – powiedział abp Grzegorz Ryś podczas spotkania z dziennikarzami przed XXVI Dniem Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce, który odbędzie się 17 stycznia w Siedlcach.

Podczas spotkania z dziennikarzami zorganizowanego w siedzibie Episkopatu Polski abp Grzegorz Ryś, przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem podkreślił, że w relacjach Kościoła katolickiego z judaizmem należy pamiętać o rzekomym „wielkim przewrocie”, jaki dokonał się głównie za sprawą deklaracji Soboru Watykańskiego II pt. „Nostra aetate” z 1965 r. Według biskupa dokument ten zmienił…. niezmienna naukę Kościoła i wyprowadził magisterium z… błędu, w którym miało tkwić przez dwadzieścia wieków.

Metropolita łódzki przypomniał trzy kluczowe tezy deklaracji które składają się na „przewrót kopernikański nauczania Kościoła na temat judaizmu”. – Pierwsze stwierdzenie jest takie, że Żydzi dalej są narodem wybranym – mówił hierarcha. Duchowny próbował przekonać odbiorców, że według katolickiej doktryny „Bóg odrzucił Izrael”. Tymczasem było dokładnie odwrotnie, to bowiem znaczna cześć Żydów, na czele z przywódcami religijnymi sprzeniewierzyła się zawartemu z Bogiem przymierzu odrzucając Chrystusa, mesjasza, który wypełnił stary i ustanowił nowy Testament dla tych, którzy zgodnie z wolą Ojca, uwierzyli w Jego mesjańskie posłannictwo.

– O tym mówimy dziś łatwo, ale trzeba pamiętać, że od II do XX wieku w Kościele panowała tzw. „teologia zastępstwa”, która głosiła, że Bóg odrzucił Izrael i że zastąpił go nowym ludem Bożym, jakim jest Kościół. To miało też takie konsekwencje, że Izrael po czasach biblijnych, po 70 r., gdy zburzona została przez Rzymian świątynia jerozolimska, chrześcijan już nie interesował. Ostatnie ślady tego myślenia mieliśmy, o zgrozo, w naszej liturgii wielkopiątkowej za Żydów, w której jeszcze dwa lata temu w Polsce używaliśmy formuły „Żydzi są narodem, który kiedyś był narodem wybranym”. Chwała Bogu, ta formuła została zmieniona i modlimy się dziś tak jak cały Kościół powszechny za Żydów, którzy są narodem pierwszego wybrania – kontynuował abp Ryś.

Druga teza „Nostra aetate” dotyczy odpowiedzialności za śmierć Chrystusa. – W „Nostra aetate” jest mowa, że nie wolno obwiniać ani Żydów historycznie żyjących z Jezusem, ani tym bardziej Żydów w ogóle. Przez wieki nazywano Żydów „Bogobójcami” albo „bratobójcami”. Kiedy podkreślano żydowskość Jezusa, to Żydów porównywano do Kaina – bratobójcy, który został też przez Boga ukarany wieczną tułaczką, co bardzo dobrze mówiąc brzydko, przekładało się na fakt żydowskiej diaspory i rozproszenia po świecie – „tłumaczył” bp Ryś. Jak dodał, „Nostra aetate” podkreśla, że nie wolno tak myśleć ani mówić o Żydach, a w ślad za tym Katechizm Kościoła katolickiego mówi o tym, że „chrześcijanie w o wiele większym stopniu ponoszą odpowiedzialność za śmierć Jezusa niż Żydzi, na których chętnie tę odpowiedzialność zrzucali przez wieki”.

Trzeci przełom dokonany w „Nostra aetate” to „potępienie wszelkiego antysemityzmu, niezależnie do tego, kto by się go dopuszczał”. – Ten dokument jest tak ważny, że podsumowując go po 50 latach, papież Franciszek powiedział na audiencji środowej, że w wyniku „Nostra aetate” przeżyliśmy w Kościele przewrót. Nie mówimy już dzisiaj o sobie i nie myślimy jako o wrogach czy obcych, ale jako o przyjaciołach i braciach – dodał przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem.

Duchowny przypomniał też, że w Polsce, poza strukturami stworzonymi w Episkopacie Polski, istnieją jeszcze inne gremia zajmujące się relacjami polsko-żydowskimi i chrześcijańsko-żydowskimi, jak Polska Rada Chrześcijan i Żydów a w Krakowie Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Jego zdaniem, aktualne natomiast pozostaje pytanie, „i tak też widzę swoją funkcję, o wyzwania edukacyjne – aby ta świadomość zapisana w oficjalnych dokumentach, stawała się powszechna i aby takie było myślenie wśród chrześcijan w ogóle, a nie tylko wśród tych, których dialog chrześcijańsko-żydowski interesuje sam w sobie”.

Tegoroczne uroczystości centralne Dnia Judaizmu rozpocznie 17 stycznia wspólna modlitwa w centrum Siedlec, w miejscu, gdzie niegdyś znajdowała się synagoga, spalona przez Niemców w 1939 r.

Następnie w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Siedleckiej odbędzie się sesja poświęcona historii judaizmu na ziemi siedleckiej. Podjęty zostanie również temat Holokaustu na okupowanych przez Niemców wschodnich terenach Polski. Trzecim tematem będą obecnie realizowane projekty dotyczące kultury żydowskiej.

Do wzięcia udziału w panelach naukowych poświęconych przeszłości i przyszłości relacji polsko-żydowskich będzie zaproszona młodzież ze szkół średnich i uniwersytetów.

Gościem specjalnym drugiej części obchodów będzie rabin Boaz Pash z Izraela, który poprowadzi wykład na temat interpretacji Starego Testamentu. Będzie on skierowany do katechetów, osób prowadzących parafialne kręgi biblijne oraz Lectio Divina.

Na zakończenie Dnia Judaizmu w siedleckiej katedrze odbędzie się „międzyreligijna celebracja słowa Bożego”, którą poprowadzi przewodniczący Komitetu Konferencji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem. [nyyy… to właśnie rebe Ryś… md]

KAI/ oprac. FA