Kard. Burke: To wielka rebelia przeciwko Bogu. Przeciw Chrystusowi walczą nawet niektórzy pasterze

Kard. Burke: To wielka rebelia przeciwko Bogu. Z Chrystusem walczą nawet niektórzy pasterze

pch/kard-burke-to-wielka-rebelia-przeciwko-bogu

Na naszych oczach rozgrywa się wielka batalia przeciwko Bogu i Jego prawom. Również w samym Kościele są ludzie, którzy wzniecają rebelię wrogą wobec Chrystusa. Wielkie zamieszanie niesie ze sobą Synod o Synodalności. Mówił o tym kard. Raymond Leo Burke.

Wielkim wyzwaniem dla edukacji katolickiej jest unikanie rozproszeń, które niosą ze sobą fałszywe ideologie – ateistyczna, materialistyczna… Konieczne jest skupianie się na głoszeniu Chrystusa. To On przychodzi do nas poprzez Tradycję Apostolską, przez żywą Tradycję Kościoła – powiedział kardynał, przemawiając 18 maja w Thomas Aquinas College w Stanach Zjednoczonych.

Żyjemy w bardzo niespokojnych czasach; czasami zdaje się wręcz, że apokaliptycznych. […] Bunt przeciwko Bogu, rewolucja przeciwko Jego prawdom i miłości przekazanym nam w Kościele, doszła do niewyobrażalnego poziomu. To rebelia nie tylko przeciwko wierze, ale również przeciwko rozumowi. Widzimy w świecie zaprzeczenie naturze, którą nadał nam Bóg. Co więcej, ów bunt i rewolucję podtrzymują również niektórzy w samym Kościele, nawet ci, którzy są wezwani i wyświęceni do bycia pasterzami trzody. Widzimy niszczycielskie skutki w Kościele w Niemczech. Aktualna sesja Synodu Biskupów grozi rozszerzeniem tego samego zniszczenia na Kościół powszechny – wskazał hierarcha.

Kardynał podkreślił, że słuszna jest złość i zaniepokojenie pobożnych katolików wobec tego, co spadło na Mistyczne Ciało Chrystusa. Chodzi o apostazję i porzucenie samego Pana; należną Mu cześć zastępują światowość i bunt wobec Boga.

Właściwą odpowiedzią na kryzys jest „pozostanie w Kościele razem z Chrystusem, bycie Jego wiernym współpracownikiem w prawdzie, głoszenie Jego zbawczych słów i przynoszenie Jego zbawczej łaski światu – z jeszcze większą wiernością i hojnością, nawet w obliczu obojętności, szyderstw, prześladowań czy śmierci”, powiedział kardynał.

Bóg Ojciec powierzył każdemu z nas troskę o jakąś część Królestwa Jego Wcielonego Boskiego Syna. Powinniśmy troszczyć się tylko o to, aby być wiernymi, wspaniałomyślnymi i czystymi naśladowcami i uczniami Chrystusa Króla – dodał.

Źródło: cardinalburke.com Pach

O detronizację papieża

Detronizacja papieża?

[Tekst poniższy jest bardzo tendencyjny – ale JEST. W najbliższym czasie umieszczę tłumaczenie omawianego dokumentu. Mirosław Dakowski]

detronizacja-papieza

Czy papieża można zdjąć z urzędu? Tak sugeruje grupa siedemnastu konserwatywnych katolików. Ich zdaniem biskupi powinni ogłosić, że Franciszek przestał być następcą św. Piotra. Choć propozycja wydaje się prostym i stąd kuszącym rozwiązaniem problemów trapiących współczesny Kościół, jest w istocie powrotem do herezji koncyliarystycznej – i zachętą do niedopuszczalnej detronizacji papieża.

Siedemnastu konserwatywnych oskarżycieli

Oskarżenie papieża Franciszka i zachętę do jego detronizacji przygotowała grupa tradycyjnych katolików; wśród nich jest między innymi autor poczytnych książek o tradycyjnej liturgii Peter Kwasniewski czy redaktor naczelny portalu „Life Site News” John-Henry Westen.

Oświadczenie sygnatariusze zatytułowali: „Wezwanie papieża Franciszka do rezygnacji”. Podpisało je w sumie siedemnaście osób. Ich pełną listę, wraz z samym tekstem, czytelnik znajdzie w wersji angielskiej choćby pod tym linkiem: https://www.lifesitenews.com/news/prominent-catholics-urge-bishops-cardinals-to-declare-francis-has-lost-the-papal-office-if-he-refuses-to-resign/.

Co twierdzi „siedemnastu”?

Autorzy wskazują, że w związku z działalnością Ojca Świętego doszło w Kościele do tak poważnego kryzysu, że papież powinien ustąpić. Jeżeliby nie chciał, powinien zostać ich zdaniem usunięty z urzędu.

Piszą:

„Wzywamy papieża Franciszka do rezygnacji z urzędu papieskiego, do żalu i pokuty za swoje działania. Jeżeli tego nie zrobi, domagamy się, aby kardynałowie i biskupi Kościoła katolickiego poprosili papieża o rezygnację z urzędu papieskiego. Jeżeli nie zgodzi się na rezygnację albo nie odwoła herezji, które wygłaszał, prosimy, aby [kardynałowie i biskupi] ogłosili, że utracił urząd papieski”.

W dalszej części „Oświadczenia” siedemnastu sygnatariuszy wylicza różne – jak piszą – „przestępstwa” papieża. Omówię je w dalszej części tekstu, teraz zajmując się bezpośrednio konkluzjami tekstu.

Autorzy stwierdzili, że papież Franciszek z powodu „niewiary” nie nadaje się na urząd papieski i „ma moralny obowiązek zrezygnować z papiestwa”. Dodatkowymi przesłankami przemawiającymi na rzecz rezygnacji mają być „brak cnót”, „brak wiedzy”, „brak łask” i wreszcie „skazy charakteru” papieża.

Sygnatariusze przewidują, że pomimo ich apelu papież jednak nie zrezygnuje, dlatego wzywają do działania cały Kościół.

Po pierwsze, ich zdaniem wszyscy obdarzeni autorytetem w Kościele powinni przestrzegać wiernych przed Franciszkiem.

Po drugie, uzasadnione jest ich zdaniem uznanie papieża za jawnego heretyka. Autorzy twierdzą, że „Kościół katolicki zawsze głosił, iż papieże mogą być heretykami, a papież, który popełnia publiczne przestępstwo herezji, traci w ten sposób urząd papieski […] Jest jasne, że papież, którzy opuszcza Kościół poprzez przyjęcie herezji, nie może być papieżem”.

Autorzy przyznali, że nie wiadomo dokładnie, jak miałoby dojść do takiego usunięcia z urzędu.

Proponują jednak, po trzecie, by „biskupi i kardynałowie rozpoczęli kroki w kierunku ogłoszenia, że utracił urząd”. Jeżeli nie byłoby to możliwe na skutek braku wystarczającej liczby hierarchów skłonnych do udziału w takiej inicjatywie, powinni utworzyć „zjednoczoną grupę, która ma publicznie ostrzec wiernych” przed papieżem, ogłaszając, że ważność jego urzędu jest wątpliwa i wzywając wiernych, by „nie wierzyli w jego stwierdzenia ani nie byli posłuszni jego nakazom”, chyba że zostanie jasno dowiedzione, że powinno jednak być inaczej.

Usunięcie papieża z urzędu. Herezja koncyliaryzmu?

Samo wezwanie papieża do abdykacji nie jest samo w sobie czynem złym, a to oznacza, że w pewnych warunkach mogłoby być dopuszczalne. Papieska rezygnacja – jak przyznają sami autorzy „Oświadczenia” – to rzecz bolesna i powinna pozostać rzadka. Jestem jednak bardzo sceptyczny co do zasadności publicznego formułowania takich apeli. Wytwarzają atmosferę nacisku na papieży i nawet jeżeli tworzone są w dobrej wierze, dają narzędzie, które może być wykorzystywane również we wierze złej. Drogę do tego otworzył abp Carlo Maria Viganò, który wezwał Franciszka do rezygnacji w 2018 roku. Zamiast ostro wzywać papieża do ustąpienia, można przecież napisać list w formie pokornej i synowskiej prośby. „Oświadczenie” może zostać odczytane jako de facto forma szantażu. 

Autorzy twierdzą, że jeżeli papież nie ustąpi, powinien zostać po prostu zdjęty z urzędu. Utrzymują, jakoby Kościół „od zawsze nauczał”, że papież heretyk traci urząd. Gdyby tak było, sprawa byłaby dość oczywista. Problem w tym, że w tak prostej formie takiego nauczania wcale nie ma: bo też nijak nie da się go przeprowadzić bez podważania samej struktury Kościoła opartego na papiestwie. W ostatnich latach wielokrotnie pisał o tym bp Athanasius Schneider; czytelnika zainteresowanego szczegółowo tym zagadnieniem można odesłać do jego publikacji, dostępnych w różnych językach w sieci, po polsku w PCh24.pl.

Problem w tym, że to, co proponują sygnatariusze „Oświadczenia”, wydaje się być po prostu… zaczerpnięte z koncyliaryzmu. Zgodnie z koncyliaryzmem to zgromadzenie biskupów Kościoła jest najwyższą władzą w Kościele.

Koncyliaryzm jest jednak herezją; idei „usunięcia” papieża przez większościową grupę kardynałów i biskupów w żaden sposób nie da się pogodzić z nauczaniem dwóch ostatnich soborów – z konstytucją dogmatyczną Pastor aeternus I Soboru Watykańskiego ani z konstytucją dogmatyczną Lumen gentium II Soboru Watykańskiego.

Sygnatariusze wydają się być podświadomie „ukąszeni” myśleniem demokratycznym, gdzie kolektywy parlamentarne dysponują możliwością odwołania głowy państwa w szczególnych wypadkach, jak jest to w Stanach Zjednoczonych (impeachment) czy w Polsce (orzeczenie Trybunału Stanu). Kościół katolicki nie jest jednak demokracją. Biskupi, owszem, mają w Kościele władzę, ale nigdy – bez papieża:

„Kolegium albo ciało biskupie posiada władzę autorytatywną jedynie wtedy, gdy się je bierze łącznie z Biskupem Rzymskim, następcą Piotra, jako jego głową, i gdy nienaruszoną zostaje władza zwierzchnia tego ostatniego nad wszystkimi, zarówno Pasterzami, jak wiernymi. Albowiem Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany” (Lumen gentium).

Kościół bez głowy?

W jaki sposób kolegium biskupów może pozostać w łączności z Biskupem Rzymskim jako swoją głową, jednocześnie występując przeciwko niemu i uznając, że nie ma on władzy? Kolegium biskupów nie może działać bez papieża, bo działałoby bez głowy. A zatem wystąpienie przeciwko papieżowi w intencji uznania, że nie ma on władzy, jest już z natury rzeczy wystąpieniem ciała bez głowy, a zatem po prostu sprzecznością i w konsekwencji – błędem. Propozycja autorów „Oświadczenia” niebezpiecznie zbliża się do zanegowania dogmatycznie stwierdzonej struktury Kościoła. Propozycja walki z „heretyckim papieżem” za sprawą metody o naturze krypto-koncyliarystycznej herezji konstytuuje głębokie nieuporządkowanie. Bo w gruncie rzeczy mamy do czynienia z czymś więcej, niż tylko z oskarżeniem papieża. Co do swoich skutków – to prawdziwy atak na sam Kościół, niezależnie od intencji siedemnastu sygnatariuszy, które, jak sądzę, były dobre, to znaczy związane z autentyczną troską o tak bardzo doświadczany dziś Kościół.

Zarzuty, jakie „siedemnastu” stawia Franciszkowi

Teraz zajmę się bardziej szczegółowo samymi zarzutami. Kwestia jest w pewnym sensie drugorzędna względem poprzedniej, ale nadal ważna; a w mojej ocenie autorzy „Oświadczenia” potraktowali sprawę zbyt pochopnie.

Zarzuty zostały przez nich podzielone na dwie kategorie: „przestępstwa inne niż herezje” oraz „herezje”. W pierwszej grupie zawarto różnorodne przypadki osób mających popełniać albo tuszować popełnianie przestępstw seksualnych, które to osoby według autorów cieszyły się wsparciem Franciszka. Wskazano to również na skandal związany z Pachamamą, usuwanie z urzędu biskupów (casusy Josepha Stricklanda i Daniela Torresa), uderzenie w tradycyjną liturgię łacińską, problem Komunii św. dla rozwodników w powtórnych związkach; ustanowienie błogosławieństw dla par jednopłciowych; współpracę z chińskim rządem komunistycznym.

W przypadku herezji zwrócono uwagę na: passusy Amoris laetitia mówiące o ludzkim sumieniu; różnorodność religijną ogłoszoną w dokumencie z Abu Zabi; błogosławienie par homoseksualnych; odrzucenie kary śmierci; stosunek do zmian w nauczaniu Kościoła; stosunek do Pisma Świętego.

Następnie autorzy opisali tło wyżej wskazanych problemów (rzeczywistych lub pozornych, o czym zaraz), odwołując się do historii kryzysu modernistycznego.

Pospieszna lista „przestępstw”

Po pierwsze, lista „przestępstw nieheretyckich”, jaką przedstawili autorzy, jest w części dość niepoważna.

Owszem, nie ma cienia wątpliwości, że Franciszek nie zachował się tak, jak oczekiwałaby tego opinia publiczna wobec wielu osób związanych z nadużyciami seksualnymi. W wielu wypadkach można domniemywać, że czego innego domagałaby się również sama sprawiedliwość, choć tutaj konieczne byłoby rzetelne śledztwo, a tego nikt przecież nie przeprowadził.

Zasadniczy problem polega jednak na tym, że ten sam zarzut można postawić również innym papieżom, na przykład św. Janowi Pawłowi II. Błędy, zaniechania, niedbalstwo, kolesiostwo – to wszystko, niestety, zdarza się ludziom, także papieżom. Nie można jednak stwierdzić, by Franciszek celowo i zasadniczo wspierał plagę przestępstw seksualnych – bo choćby w Polsce ukarano za jego pontyfikatu naprawdę dużą grupę biskupów. A przecież kary zapadały wobec hierarchów również w innych krajach. 

Dalej; usunięcie z urzędów dwóch biskupów – Stricklanda i Torresa – budzi poważne wątpliwości, ale pozostaje w gestii papieskiego autorytetu, o czym mówi Kodeks Prawa Kanonicznego. Co więcej, w przypadku bp. Stricklanda istniały wypowiedzi, które rażąco przekraczały granice nawet ostrej krytyki papieża (Strickland oskarżył Franciszka wprost o bycie heretykiem); w przypadku drugiego – przyczyny usunięcia są nam tak naprawdę w ogóle nieznane, trudno jest więc postronnemu obserwatorowi wyrokować nad słusznością papieskiej decyzji. 

Niewłaściwy jest też zarzut o „współpracę” z chińskim rządem. Watykan, jak każde państwo, prowadzi dyplomację. Można ją oceniać dobrze albo źle, można krytykować – ale stawiać zarzut „przestępstwa” za umowę o nieznanej treści (!) z Pekinem, to poważna pomyłka. Nadmienię, że z perspektywy katolickiej współpraca z komunistycznym reżimem budzi, owszem, zrozumiałe zastrzeżenia – ale współpraca ze skrajnie relatywistycznym, proaborcyjnym i progenderowym rządem w Waszyngtonie przecież również. Tego jednak sygnatariusze „Oświadczenia” nie dostrzegają.

Pozostałe zarzuty wydają się być bardziej zasadne, choć pytanie, na ile można nazywać opisane tam działania „przestępstwem”: na przykład ogłoszenie motu proprio Traditionis custodes. Na tej samej zasadzie „przestępcami” byliby św. Paweł VI, który ogłosił nowy mszał, a poniekąd także utrzymujący restrykcje Montiniego w mocy bł. Jan Paweł I, św. Jan Paweł II oraz Benedykt XVI (do chwili ogłoszenia Summorum pontificum w lipcu 2007 roku).

Źle przemyślane zarzuty o herezję

Niewiele lepiej jest z zarzutami o herezję. Odnośnie Amoris laetitia i nauki o sumieniu mowa jest o tekście tak zagmatwanym, że trudno z niego wydestylować jakąkolwiek treść dającą się w ogóle poddać rzetelnej ocenie pod kątem heretyckości. Tekst może sugerować błędne nauczania i być może celowo został tak napisany; ale to domniemanie i tak nie wystarcza, żeby stwierdzić formalną i jawną herezję. Herezją jest – znowu prosta definicja kanoniczna – „uporczywe” zaprzeczanie prawdzie wiary katolickiej, a z passusów dotyczących sumienia w AL doprawdy trudno jest taką „uporczywość” wydobyć.

Kompletnie nietrafiony jest zarzut o herezję indyferentyzmu religijnego w dokumencie z Abu Zabi. Owszem, narzuca się heretycka interpretacja tego tekstu, ale papież publicznie się od tego odciął, wyjaśniając, że miał na myśli coś zupełnie innego. Uczynił to w sposób w mojej ocenie niewystarczająco rzetelny, ale w związku z ewidentnym brakiem „uporczywości” nie ma tutaj mowy o formalnej i jawnej herezji.

Mało poważne są też zarzuty odnośnie stosunku papieża do zmian w nauczaniu Kościoła oraz do interpretacji Pisma Świętego, bo opierają się na bardzo niejasnych i ogólnych dywagacjach Franciszka, z których nie da się wydestylować żadnego kategorycznego stwierdzenia. Czytelnik może sięgnąć do tekstu „Oświadczenia”, by samemu to ocenić. Zarzucanie herezji Ojcu Świętemu jest tu w mojej ocenie wyłącznie „chciejstwem”.

Poważniejsze są zarzuty o heretyckość w związku z odrzuceniem kary śmierci, dopuszczeniem rozwodników w powtórnych związkach do Komunii świętej oraz zgodą na błogosławienie par homoseksualnych; ale także tutaj nie ma bynajmniej żadnej pewności – podkreślam, pewności – że można mówić o jawnej i formalnej herezji. Sprawa jest skomplikowana i wciąż dyskutowana przez kanonistów i teologów. Papież nie zaprzeczył Credo nicejskiemu jak arianie, ani nie podważył sakramentu kapłaństwa jak luteranie, aby uznanie go za jawnego heretyka było rzeczą oczywistą dla każdego wykształconego katolika. Tak nie jest; papieskie wypowiedzi wielu ludzi Kościoła interpretuje na korzyść papieża – a ze względu na swoją strukturę, dają one do tego przynajmniej jakąś podstawę, co utrudnia dowiedzenie formalnej herezji.

W sumie przed sformułowaniem kategorycznej wypowiedzi, że Franciszek „nie ma katolickiej wiary” trzeba byłoby się dobrze zastanowić. Autorzy „Oświadczenia” tymczasem arbitralnie szafują wyrokiem, który nie do nich należy…

Podkreślę raz jeszcze, że tak czy inaczej to nie lista prawdziwych lub rzekomych win Franciszka jest największym problemem „Oświadczenia”, ale propozycje kroków praktycznych, czyli krypto-koncyliarystyczna herezja zdjęcia papieża z urzędu. Pójście za radą autorów tekstu doprowadziłby do Kościół do bezprecedensowego kryzysu – o wiele większego niż ten, w którym znajdujemy się obecnie.

Modlitwa zamiast detronizacji

Z perspektywy katolickiej należy, jak sądzę, przyjąć inną drogę – drogę pokory wobec struktury Kościoła opartej na Piotrze. Zawsze istnieje nadzieja na to, że papież uzna, że pobłądził, a w efekcie – mocą swojej najwyższej władzy – naprawi to, co złe, przywracając pontyfikat na właściwe tory. Choć wydaje się nam to po ludzku mało prawdopodobne, nie należy niejako „zamykać” tej drogi, domagając się od papieża rezygnacji, lub co gorsza jego detronizacji.

Warto też zauważyć jakie byłyby konsekwencje „usunięcia” papieża. Wiązałoby się to przecież z wyborem jego następcy. Franciszek jednak, jeżeli „usunięty”, dalej uważałby się za papieża (formalnie zresztą – słusznie!). Doszłoby zatem do schizmy – ze wszystkimi tego katastrofalnymi konsekwencjami.

Nie mamy zresztą żadnej gwarancji, że następca Franciszka prowadziłby pontyfikat inaczej. Co w sytuacji, w której kontynuowałby obecną linię? Miałby ponownie zostać zdetronizowany? I kto miałby go zastąpić? Jak widzi Czytelnik, propozycja „Siedemnastu” jest drogą wiodącą w prosty sposób do bezbrzeżnego chaosu.

Wierni Kościoła katolickiego muszą pójść inną drogą. To droga modlitwy za Kościół święty, za papieża i biskupów; to droga stanowczego trwania przy niezmiennej Tradycji i przestrzegania wszystkich braci przed błędami, które wiążą się z obecnym zamieszaniem. Potrzebne są nam cnoty cierpliwości i głębokiej pokory. Kościół katolicki należy do Chrystusa. Duch Święty we właściwym czasie – On wie przecież, kiedy czas jest właściwy! – naprawi obecną trudną sytuację, obdarzając Kościół świętym i dobrym papieżem. Może nam się po ludzku wydawać, że powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce i sami dokonać dzieła naprawy; ale choć w wielu dziedzinach życia kościelnego nasza aktywność jest potrzebna i konieczna, to bynajmniej nie w tym wypadku i nie w taki sposób.

Zamiast detronizować papieża – módlmy się za niego.

Paweł Chmielewski

Wmurowano kamień węgielny anty-Kościoła w Polsce. Celebrował Kardynał Ryś

Wmurowano kamień węgielny anty-Kościoła w Polsce. Celebrował Kardynał Ryś

Autor: CzarnaLimuzyna , 16 maja 2024

Brak umiejętności czytania i słuchania ze zrozumieniem jest cechą wspólną współczesnych ludzi. Tym bardziej polecam szczególnej uwadze poniższy cytat.

Chcemy być takim Kościołem – matką w którym wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami i w którym jest miejsce dla każdego bez względu na wyznanie, a nawet więcej: bez względu na religię.

„Bez względu na religię…”. To herezja.

Najpierw argument mniejszego kalibru w formie, kojarzącej się niektórym, parafrazy

Chcemy być taką Polską – Ojczyzną w której wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami i w którym jest miejsce dla każdego bez względu na narodowość, a nawet więcej: bez względu na stosunek do Polski.

Brzmi znajomo? A teraz czas na argumenty poważniejsze

Ekumenizm – droga w ciemności

“ksiądz nowego Kościoła” w osobie kobiety. W głębi, po lewej bp Marek Marczak

Cytowane słowa wygłosił bp Marek Marczak podczas tzw. Ekumenicznej Drogi Światła w Łodzi. W procesji przerywanej krótkimi przemówieniami uczestniczyli duchowni różnych wyznań fałszywie tytułowani “księżmi”.

Każda dotychczasowa rewolucja na ziemi miała inspiracje satanistyczne podane do wierzenia w formie nowych ideologii lub nowych religii. Modernizm w kościele jest rodzajem rewolucji. Moderniści liczą na bierność wiernych, na brak sprzeciwu wobec herezji.

Budowa jednego Kościoła „bez względu na religię” trwa od dawna. Właśnie przeszliśmy do nowej mądrości etapu. Wiele poprzednich etapów przegapiliśmy. Z tego powodu trudno zastosować poniższe:

18 15 Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. 16 Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa*. 17 Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! 18 Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie*. 19 Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. 20 Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich» /Mt 18,15-20/

Co dziś oznacza „donieść Kościołowi” na czele którego stoi jawny heretyk?

Niezależnie od tego nic nie zwalnia nas z myślenia!

„Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”.

A w czyje imię będzie zbierać się wspólnota według cytowanych słów „Kościół” w którym gromadzić się będą „bez względu na religię”?

Jak będzie wyglądać droga tej nowej wspólnoty, gdy tarczą jej nie będzie wiara w Jezusa Chrystusa? Kto będzie ich prowadzić?

Kto oświetla drogę? Katolikom!

Jeden z uczestników pochodu duchowny Kościoła ewangelicko-augsburskiego, Bogdan Wawrzeczko cytując fragment Pisma Świętego

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!»”– mówił w kontekście słów Ewangelii spłycając przekaz do sfery psychologicznej –

„Jesteśmy podobni do zamkniętych ze strachu uczniów”.

Nie odniósł tych słów do obawy przed ówczesnym prześladowcą- “Żydami”, ani do dzisiejszych prześladowań katolików i ogólnie – chrześcijan, które mają miejsce na całym świecie.

Przywołał strach jako „zamykającą emocję”.

strach jest tym co powoduje, że drzwi są zamknięte, a na zewnątrz jest ten zły świat, tak…

„boimy się tego co zrobiliśmy, naszych grzechów, naszej niewierności (…) boimy się teraźniejszości, bo ona jest za drzwiami naszego strachu… boimy się przyszłości” … strach generowany m.in. przez… wiadomości telewizyjne.

Druga część wypowiedzi była trafna, zawierała bowiem przypomnienie, że pokój jest zbudowany na Chrystusie.

Dłuższy fragment Ewangelii Św. Jana brzmi tak:

19 Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» 20 A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. 21 A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! 23Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

30 I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. 31 Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.

Kościół katolicki jest wspólnotą zrzeszająca ludzi wierzących w jednego Boga w trzech Osobach: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Kościół Pielgrzymujący, tryumfujący i cierpiący.

„Tam gdzie jest Jezus Chrystus, tam jest Kościół powszechny” /Św. Ignacy Antiocheński/. Kościół katolicki posiada cały depozyt Prawdy Objawionej.

W tym  znaczeniu Kościół był już powszechny w dniu Pięćdziesiątnicy i takim pozostanie aż do dnia Paruzji.

“Co nadto jest” (sprzeczne z powyższym) od diabła pochodzi.

Jawna APOSTAZJA. “Kard.” Ryś buduje „kościół”, w którym „jest miejsce dla każdego, bez względu na wyznanie, a nawet na religię”.

Uwaga, grupa biskupów tworzy zalążki nowego „Kościoła Światowego” w Polsce ! Skandaliczna mowa biskupa Marczaka. Kard. Ryś patronuje. “ks. Monika Borkowska” naucza.

Uwaga, grupa biskupów tworzy zalążki nowego Kościoła Światowego w Polsce ! Skandaliczna mowa biskupa

Smutna to wiadomość, że na naszych oczach w jeszcze katolickiej Polsce grupa biskupów tworzy zalążki nowego Kościoła Światowego. Drodzy bracia i siostry, gwarantuję, że będziecie musieli mocno trzymać się krzeseł, żeby z nich nie pospadać, gdy puszczę wam fragment wystąpienia bp Marczaka, które miało miejsce w Łodzi 11 maja w sobotę podczas haniebnej mistyfikacji Drogi Krzyżowej o nazwie Ekumeniczna Droga Światła.

=========================================

13 minut

Budują „kościół”, w którym „jest miejsce dla każdego, bez względu na wyznanie, a nawet na religię”.

Małpa Pana Boga proponuje: „Ekumeniczna Droga Światła”.

==========================

https://www.archidiecezja.lodz.pl/aktualnosci/2024/05/ze-swiatlem-po-lodzkich-drogach-ekumeniczna-droga-swiatla-przeszla-przez-lodz

W czasie drogi, uczestnicy zatrzymali się 14 razy i po wysłuchaniu fragmentów biblii opowiadających o Chrystusie Zmartwychwstałym, komentarz do perykop ewangelicznych wygłosili duchowni różnych wyznań chrześcijańskich oraz Kościoła Katolickiego.

  • Stacja I – Jezus powstaje z martwych – bp Marek Izdebski – Kościół Ewangelicko-Reformowany
  • Stacja II – Apostołowie przybywają do pustego grobu – ks. Jacek Zdrojewski – Kościół Polskokatolicki
  • Stacja III – Zmartwychwstały Pan objawia się Marii Magdalenie – ks. Stanisław Bankiewicz – Starokatolicki Kościół Mariawitów
  • Stacja IV – Zmartwychwstały Pan ukazuje się uczniom na drodze do Emaus – ks. Fryderyk Domaradzki – Społeczności Ewangelicznej Kościoła Chrystusowego w Polsce
  • Stacja V – Zmartwychwstały Pan objawia się uczniom przy łamaniu chleba – ks. Monika Borkowska – Kościół Ewangelicko-Reformowany
  • Stacja VI – Zmartwychwstały Pan ukazuje się apostołom – ks. Bogdan Wawrzeczko – Kościół Ewangelicko-Augsburski
  • Stacja VII – Zmartwychwstały Pan przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów – kard. Grzegorz Ryś – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja VIII – Zmartwychwstały Pan umacnia wiarę Tomasza – ks. Leszek Wakuła – Kościół Chrześcijan Baptystów
  • Stacja IX – Zmartwychwstały Pan spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim – s. Leonarda Kuniszewska – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja X – Zmartwychwstały Pan przekazuje władzę pasterską Piotrowi – Wspólnota Chemin Neuf – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja XI – Zmartwychwstały Pan daje uczniom nakaz misyjny – ks. Krzysztof Kłusek – Kościół Ewangelicko – Metodystyczny
  • Stacja XII – Zmartwychwstały Pan wstępuje do Ojca – bp Jan Cieślar – Kościół Ewangelicko-Augsburski
  • Stacja XIII – Uczniowie z Maryją oczekują w wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego – bp Marek Marczak – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja XIV – Zmartwychwstały Pan posyła uczniom obiecanego Ducha – ks. Michał Makula- Kościół Ewangelicko-Augsburski

=============================

Sądziłem, że to może przesadna interpretacja oburzonego katolika.

Wszedłem na powyższą Stronę Archidiecezji – tam to jest, a nawet więcej.. .

Jawa APOSTAZJA.

Mirosław DAKOWSKI

======================

mail:

Przecież u tych różnych lutrów, kalwinów i innych protestantów nie ma sakramentu kapłaństwa, więc nie ma księży, biskupów.

Czemu oni nie zwrócili na to uwagi Rysiowi???

============================

mail:

Ze Światłem po łódzkich drogach – Ekumeniczna Droga Światła przeszła przez Łódź!

Ze Światłem po łódzkich drogach – Ekumeniczna Droga Światła przeszła przez Łódź!

Autor: ks. Paweł Kłys 11 maja 2024 Archidiecezja.lodz.pl/ze-swiatlem-po-lodzkich-drogach-ekumeniczna-droga-swiatla-przeszla-przez-lodz

Wyświetleń: 1578

Ze Światłem po łódzkich drogach – Ekumeniczna Droga Światła przeszła przez Łódź!

Jest już tradycją, że w okresie wielkanocnym na ulicach Łodzi odbywa się Ekumeniczna Droga Światła. W tym paschalnym nabożeństwie biorą udział duchowni i wierni Kościoła Rzymskokatolickiego oraz Kościołów zrzeszonych w łódzkim oddziale Polskiej Rady Ekumenicznej.

Ta wyjątkowa procesja z Biblią i Paschałem – symbolem Chrystusa Zmartwychwstałego – przeszła dziś wieczorem z Kościoła Ewangelicko – Reformowanego przy ul. Radwańskiej 37 do Kościoła Ewangelicko – Augsburskiego św. Mateusza przy ul Piotrkowskiej 279/283 w Łodzi.

https://youtube.com/watch?v=bLj-rbo7cD0%3Fautoplay%3D0%26origin%3Dhttps%3A

Jak podkreśla metropolita łódzki – Droga Światła jest medytacją nad spotkaniami Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego z Jego uczniami. Jeśli podejmujemy te medytacje to nie po to, żeby wspominać co się kiedyś wydarzyło, kiedy Jezus wyszedł z grobu, ale żeby odkrywać,  żeby doświadczyć tego samego w swoim własnym życiu tu i teraz. Tak jak Jezus spotyka Piotra, Marię Magdalenę, Tomasza, wszystkich jedenastu, czy jak gromadzi uczniów w Wieczerniku, by zesłać na nich Ducha Świętego tak samo może to czynić z nami jeśli tylko mamy ochotę wyjść naprzeciw i otwierać się na tę rzeczywistość. – tłumaczy metropolita łódzki.

W czasie drogi, uczestnicy zatrzymali się 14 razy i po wysłuchaniu fragmentów biblii opowiadających o Chrystusie Zmartwychwstałym, komentarz do perykop ewangelicznych wygłosili duchowni różnych wyznań chrześcijańskich oraz Kościoła Katolickiego.

  • Stacja I – Jezus powstaje z martwych – bp Marek Izdebski – Kościół Ewangelicko-Reformowany
  • Stacja II – Apostołowie przybywają do pustego grobu – ks. Jacek Zdrojewski – Kościół Polskokatolicki
  • Stacja III – Zmartwychwstały Pan objawia się Marii Magdalenie – ks. Stanisław Bankiewicz – Starokatolicki Kościół Mariawitów
  • Stacja IV – Zmartwychwstały Pan ukazuje się uczniom na drodze do Emaus – ks. Fryderyk Domaradzki – Społeczności Ewangelicznej Kościoła Chrystusowego w Polsce
  • Stacja V – Zmartwychwstały Pan objawia się uczniom przy łamaniu chleba – ks. Monika Borkowska – Kościół Ewangelicko-Reformowany
  • Stacja VI – Zmartwychwstały Pan ukazuje się apostołom – ks. Bogdan Wawrzeczko – Kościół Ewangelicko-Augsburski
  • Stacja VII – Zmartwychwstały Pan przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów – kard. Grzegorz Ryś – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja VIII – Zmartwychwstały Pan umacnia wiarę Tomasza – ks. Leszek Wakuła – Kościół Chrześcijan Baptystów
  • Stacja IX – Zmartwychwstały Pan spotyka uczniów nad Jeziorem Galilejskim – s. Leonarda Kuniszewska – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja X – Zmartwychwstały Pan przekazuje władzę pasterską Piotrowi – Wspólnota Chemn Neuf – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja XI – Zmartwychwstały Pan daje uczniom nakaz misyjny – ks. Krzysztof Kłusek – Kościół Ewangelicko – Metodystyczny
  • Stacja XII – Zmartwychwstały Pan wstępuje do Ojca – bp Jan Cieślar – Kościół Ewangelicko-Augsburski
  • Stacja XIII – Uczniowie z Maryją oczekują w wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego – bp Marek Marczak – Kościół Rzymskokatolicki
  • Stacja XIV – Zmartwychwstały Pan posyła uczniom obiecanego Ducha – ks. Michał Makula- Kościół Ewangelicko-Augsburski

– Droga światła jest zbudowana w całości na Nowym Testamencie – wszystkie wydarzenia, które omawia są albo Ewangeliczne, albo są zapisane w Dziejach Apostolskich. To sprawia, że w sposób łatwy staje się ona modlitwą ekumeniczną. Wiadomo, że są Kościoły Chrześcijańskie, które są skoncentrowane wyłącznie na Piśmie Świętym mają pewien kłopot, z wydarzeniami które są bardziej zakodowane w tradycji chrześcijańskiej niż w Biblii, dlatego też Droga Światła nie niesie ze sobą takich prawd, gdyż wszystkie stacje są głęboko biblijne. To dla nas wielka radość, że w naszej Łodzi już od 7 lat przeżywamy Drogę Światła w sposób ekumeniczny! – zauważa kardynał Ryś.

https://youtube.com/watch?v=Tc6uAVzx6-A%3Fautoplay%3D0%26origin%3Dhttps%3A

Droga Światła to jedna z wielu ekumenicznych inicjatyw, jakie odbywają się w centrum Polski. Należy wspomnieć tutaj: tydzień ekumeniczny, który w regionie łódzkim trwa niespełna miesiąc, Ekumeniczną Szkołę Biblijną – która w tym roku ma swoją IV edycję (zajęcia odbywają się raz w miesiącu od października do czerwca), Ekumeniczną Drogę Krzyżową, Ekumeniczną Pielgrzymkę do Ziemi Świętej (2018), Ekumeniczne rekolekcje dla małżeństw i rodzin mieszanych wyznaniowo (2021), coroczne zapalenie świec Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom – Diakonii – Eleos, czy Jubileuszową Pielgrzymkę do Rzymu, w której brali udział duchowni bratnich Kościołów Chrześcijańskich.

___________________________________________________

zobacz także:

Papież i Antychryst: Przepowiedziana wielka apostazja – Kard. Manning

Papież i Antychryst: Przepowiedziana wielka apostazja – Kard. Manning wykazał to wszystko…

Kard. Manning wykazał to wszystko…

bibulaPapież i Antychryst: Przepowiedziana wielka apostazja

Kiedy wszyscy cierpimy w tych najbardziej niepokojących czasach, kiedy panuje chaos i zamęt wśród wszystkich, którzy starają się być prawdziwymi katolikami, członkami jedynej prawdziwej religii ustanowionej przez Boga, pomocne jest i ważne by zastanowić się nad tym, że sytuacja w jakiej się znajdujemy dzisiaj – żadnego (znanego) ważnego papieża od 1958 i żadnego biskupa katolickiego ze zwykłą jurysdykcją, podczas gdy podrobiona instytucja udaje Kościół Katolicki, szerzy herezję, niemoralność i bezbożność* – została przepowiedziana w Piśmie Świętym. Tak jak Męka naszego najświętszego Pana, Śmierć i Zmartwychwstanie całkowicie zaskoczyły (prawie) wszystkich, jakby nie były przepowiedziane wcześniej, to wydaje się, że własna męka Kościoła i pozorna śmierć zaskoczyły każdego, mimo że Pismo Święte, Święta Tradycja, Ojcowie Kościoła i różni teolodzy poświadczają, że przed końcem świata Mistyczne Ciało Chrystusa będzie musiało przejść przez najcięższe próby.

We wcześniejszych postach i artykułach, już pokazaliśmy kilka takich fragmentów z Pisma Świętego, w których przepowiedziane jest odstępstwo od wiary, a bardziej konkretnie, w którym jest przepowiedziane, że papiestwo będzie atakowane i prześladowane w najbardziej przerażający sposób. Linki dla szybkiego przeglądu tych ważnych (a teraz bardzo znaczących) proroctw:

Chociaż jasne jest, że w całej historii Kościoła papież zawsze był celem wrogów Kościoła, bo jest on prawdziwym wikariuszem Jezusa Chrystusa na ziemi i widzialną głową Kościoła, nie jest zaskakujące to, że w ostatnich dniach szatan zbierze wszystkie swoje siły żeby dokonać jednej finałowej, niezwykle potężnej próby podbicia papieża i Kościoła. Taka ostateczna szatańska bitwa z Królestwem Bożym na ziemi będzie niemal bezprecedensowa pod względem swojego charakteru, zakresu, wściekłości, siły, grozy i sprytu.

Ostrzeżono nas: wielkie oszustwo w celu zniszczenia Kościoła

W dekadach poprzedzających powstanie modernistycznej sekty II Soboru, papieże pilnie i mocno ostrzegali przed spiskami opracowywanymi przez tajne stowarzyszenia, które miały na celu infiltrację i ostateczne zniszczenie Kościoła Katolickiego i katolickiej nauki. Poniżej link do bloga dającego różnego typu fragmenty dokumentów papieskich sprzed II SW zwracające uwagę na prześladowania organizowane i dokonywane przeciwko Kościołowi przez jego najbardziej zgubnych wrogów:

Niektórzy niemądrzy ludzie chcą odrzucić takie dowody szybką i samolubną ripostą, że „Kościół nie może zostać zniszczony i bramy piekielne go nie przemogą” i, choć to trudna prawda, nie rozumie realiów sytuacji: sami papieże, oczywiście, też wiedzieli, że KK nie może zostać zniszczony, będąc dziełem Boga i mając obietnicę Chrystusa, że przetrwa do końca czasów bez żadnej istotnej zmiany. Skąd więc wielokrotne ostrzeżenia papieskie? Skąd ich poczucie pilności i alarmu w odniesieniu do tego co wrogowie Kościoła próbowali zrobić?

Odpowiedź jest prosta: mimo, że Kościół nigdy nie upadnie, i przetrwa do końca czasów, to jednak prześladowanie przez wrogów powoduje ogromną szkodę dla dusz i dusze naprawdę idą do piekła, jeśli staną się jego ofiarą, mimo że Kościół przetrwa. Kiedy atakuje się wiarę, kiedy dusze są w niebezpieczenstwie ognia piekielnego, kiedy herezja grozi uduszeniem niewinnej i czystej wiary jego dzieci, nie wystarczy tylko wykazać, że Kościół nie może upaść. Rzeczywiście on nie może upaść, ale liczba jego członków może się skurczyć, czyli jego dzieci mogą odejść, porzucić wiarę, stać się apatycznymi, popełniać śmiertelne grzechy, przeżywać głód duchowy, nawet en masse, jest to wielki powód do troski i niepokoju, jest to przeciwne do tego co Kościół miał osiągnąć! Kościół został założony by prowadził dusze do nieba, a nie widział je skazane na piekło. To z tego powodu kąśliwa riposta, że „bramy piekielne go nie przemogą” w obliczu prześladowania Kościoła jest całkowicie błędna.

Nasz Najświętszy Pan, Jezus Chrystus, Dobry Pasterz naszych dusz (Jan 10:14), ostrzegł nas, że przed Jego chwalebnym drugim przyjściem, nastąpi odchodzenie od wiary dzięki wielkiemu oszustwu, oszustwu tak przekonującemu, że nawet sami wybrani dadzą się na nie nabrać, gdyby nie zapobiegł temu Bóg:

A gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: „Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?” Na to Jezus im odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.

Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.

Gdy więc ujrzycie „ohydę spustoszenia”, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte – kto czyta, niech rozumie – wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry! Kto będzie na dachu, niech nie schodzi, by zabrać rzeczy z domu. A kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz. Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni! A módlcie się, żeby ucieczka wasza nie wypadła w zimie albo w szabat. Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie. Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony.

Wtedy jeśliby wam kto powiedział: „Oto tu jest Mesjasz” albo: „Tam”, nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. (Mateusz 24:3-25, podkreślenia autora)

Oszustwo które jest tak wielkie, że – prawie – oszuka nawet wybrańca, będzie musiało być rzeczywiście sprytne. Na pewno będzie musiało oszukać masy katolickie, będzie to musiało być oszustwo mające siłę odebrania dużej liczby katolickich wiernych i uczynić ich niewierzącymi.

Jaki jest lepszy sposób zrobienia tego niż ustanowienie fałszywego kościoła na miejscu KK, od środka, sekty która zachowa zewnętrzny wygląd KK, gdy zmieni naukę wiary, sakramenty i katolicką pobożność? Jeśli jest jeden człowiek na ziemi którego słuchają katolicy, to jest nim papież, dlatego apostazja będzie musiała być narzucona od góry. Dlatego celem będzie papież – papiestwo musi być zawłaszczone, w ten czy inny sposób, żeby wrogowie Kościoła mogli zrealizować swoje niecne marzenie wypaczenia wiary katolickiej milionów, ostatecznym pożądanym końcem – ustanowieniem panowania człowieka w miejsce panowania Chrystusa.

W XIX wieku przedstawiono plan masońskiej loży Alta Vendita w tajnej „Stałej instrukcji”, dokument który, dzięki Opatrzności Bożej, odkryto za panowania papieża Grzegorza XVI (1831-1846) i zakazali opublikować papieże Pius IX i Leon XIII:

Nie zamierzamy pozyskiwać papieży dla naszej sprawy, uczynić ich wyznawcami naszych zasad, propagatorami naszych idei. To byłoby absurdalne marzenie; i gdyby nawet tak się stało w jakimś stopniu, gdyby np. kardynałowie lub prałaci, z własnej woli lub niespodziewanie, poznali część naszych sekretów, nie może to być zachętą do pragnienia wyniesienia ich na stolicę piotrową. To by nas zrujnowało. Sama ambicja doprowadziłaby ich do apostazji; żądza władzy zmusiłaby ich do poświęcenia nas. Tym o co musimy zabiegać, czego powinniśmy szukać i oczekiwać, tak jak żydzi oczekują Mesjasza, to papież odpowiadający naszym potrzebom…

A zatem, żeby zapewnić sobie papieża o odpowiednich cechach, należy go najpierw ukształtować na papieża, bo ten papież będzie zasługiwał na panowanie przez pokolenie, panowanie o jakim marzymy…

… Szukajcie papieża, którego portret właśnie naszkicowaliśmy. Chcecie ustanowić panowanie wybranego na tronie nierządnicy Babilonu? Niech księża maszerują pod waszym sztandarem, cały czas wierząc, że maszerują pod sztandarem stolicy apostolskiej. Chcecie by zniknęły ostatnie ślady tyranów i ciemiężycieli? Zastawcie swoje pułapki, jak Simon Barjone. Wyłóżcie je raczej w zakrystiach, seminariach i zakonach, a nie na dnie morza: a jeśli nie będziecie się spieszyć, obiecujemy wam połów bardziej cudowny, niż jego. Rybak łowiący ryby stanie się rybakiem ludzi. Wokół tronu apostolskiego zgromadzicie się jako przyjaciele. Złowicie rewolucję tiary i kapy, maszerującą z krzyżem i sztandarem – rewolucję, którą trzeba będzie tylko lekko wzniecić, by wywołała pożar we wszystkich czterech krańcach świata.

[więcej: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/alta-vendita-masoneria-przewrot-kosciele-katolickim-2014-04]

Choć wydaje się, że faktyczne wydarzenia były nieco inne od zaplanowanych w tym dokumencie – to są dowody na to, że Angello Roncalli, który został pierwszym antypapieżem fałszywego posoborowego kościoła* w 1958, w rzeczywistości był różokrzyżowym masonem – kluczowy element oszustwa jest taki sam: „katolik-na-zewnątrz-a-heretyk-wewnątrz”: „Niech księża maszerują pod waszym sztandarem, cały czas wierząc, że maszerują pod sztandarem stolicy apostolskiej… Wokół tronu apostolskiego zgromadzicie się jako przyjaciele. Złowicie rewolucję tiary i kapy, maszerującą z krzyżem i sztandarem…”
[Angelo Roncalli, was actually a Rosicrucian Freemason]

Na pewno wszyscy fałszywi „papieże” od 1958* głosili doktrynę modernistyczno-masońską, którą po raz pierwszy przedstawiono w „encyklice” Jana XXIII w 1963 Pacem in Terris i na II Soborze Watykańskim: masońskie idee wolności, równości i braterstwa stały się doktrynami II SW – wolności religijnej, kolegialności i ekumenizmu, które tworzą fundament religii Novus Ordo. Niemniej jednak, spośród 6 oszustów do tej pory, jednym który najbardziej jawnie głosi i naucza masońskich herezji jest obecny, Jorge Bergoglio, lepiej znany jako „papież Franciszek”, co można zobaczyć pod następującymi linkami:

Tym co sprawia, że straszliwe prześladowania Kościoła przez masońskich infiltratorów i ich duchowe potomstwo jest silniejsze i dość tragiczne, jest to, że często ludzie, którzy złapali się na te fałszywe nauki i je promują mają jednak dobrą wolę, są pobożni, i szczerze pragną służyć Bogu – innymi słowy, wielu z tych, którzy napędzają postęp apostazji nie są rozmyślnymi oszustami, a raczej sami są ofiarami oszustwa. W kazaniu wygłoszonym w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego w 1861, słynny ks. Frederick Faber ostrzegł, że jest to dokładnie tym co sprawiłoby iż tak wiele osób nabierze się na oszustwo:

Musimy pamiętać, że gdyby wszyscy jawnie dobrzy ludzie byli po jednej stronie, a wszyscy jawnie źli po drugiej, to nie byłoby żadnego niebezpieczeństwa dla nikogo, a najmniej dla wszystkich wybranych, oszukiwanych przez kłamliwe cuda. To dobrzy ludzie, wcześniej dobrzy, miejmy nadzieję nadal dobrzy, wykonują dzieło antychrysta, i tak, niestety, od nowa krzyżują Pana… Pamiętajmy tę cechę ostatnich dni, że to oszukaństwo powstaje kiedy dobrzy ludzie stają po złej stronie. (Ks. Frederick Faber, kazanie na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 1861, cyt. przez ks. Denisa Faheya w Mistyczne Ciało Chrystusa w nowoczesnym świecie [The Mystical Body of Christ in the Modern World, podkreślenia dodane].

Znaczenia tego punktu nie można przecenić, ponieważ wiele osób kieruje się wyglądem zewnętrznym i szczerością innych (prawdziwą lub pozorną). Czego ks. Faber tutaj uczy nas jest to, że nawet ci, którzy są dobrzy i szczerzy nadal mogą nieświadomie wykonywać dzieło antychrysta – ich szczerość nie oznacza, że nie są oni de facto agentami diabła, ich dobra wola nie przeszkadza im w tym by byli wykorzystywani jako narzędzia do realizacji dzieła szatana. Niech to zapadnie w nas na minutę!

Kard. Manning widzi tego nadejście

W Wielkanoc 1861, znany konwertyta z anglikanizmu kard. Henry Edward Manning (1808-92) opublikował broszurę zawierajacą 4 wykłady wyjaśniające wydarzenia przed i wokół pojawienia się antychrysta, koncentrując się na słowach św. Pawła w Tes 2:3-11, które także ostrzegają o wielkim oszustwie jak również o buncie, „człowieku grzechu” i sile która chwilowo go ogranicza:

Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem. Czy nie pamiętacie, jak mówiłem wam o tym, gdy wśród was przebywałem? Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość„. (2 Tes 2:3-12)

Broszura kard. Manninga miała tytuł Obecny kryzys w Stolicy Apostolskiej sprawdzony proroctwem [The Present Crisis of the Holy See Tested by Prophecy], a od tego czasu została wznowiona pod bardziej chwytliwym tytułem Papież i antychryst [The Pope & the Antichrist] (Tradibooks, 2007). Większość zawartości tej monografii zamieszczono w późniejszej, obszerniejszej pracy zatytułowanej Doczesna władza namiestnika Jezusa Chrystusa [The Temporal Power of the Vicar of Jesus Christ].

Choć trzeba zawsze zachować ostrożność w nadmiernym skupianiu się na sprawach odnoszących się do „końca czasów”, jak niestety wielu jest w zwyczaju robić, a tym samym nierozsądne jest, by po prostu ignorować wszelkie objawienia dotyczące tych kwestii, bo oczywiście Bóg Wszechmogący nie ujawnił nam prawd tak, żebyśmy je ignorowali.

W Papież i antychryst, kard. Manning przedstawia i wyjaśnia szczegółowo 4 główne punkty wspomniane przez św. Pawła w zacytowanym fragmencie. Są to:

  1. „Bunt” przeciwko prawdziwemu Kościołowi
  2. Ujawnienie się „złego” – antychrysta
  3. Siła ograniczająca która chwilowo „wstrzymuje”
  4. Okres władzy kiedy antychryst prześladuje wiernych.

Kardynał jest szybki by podkreślić, że proponowane przez niego wyjaśnienia nie są wynikiem jego własnych przypuszczeń, lecz opierają się na zatwierdzonych katolickich autorytetach teologicznych: „Zajmując się tym tematem, nie zaryzykuję własnych przemyśleń, ale pokażę tylko to co znajduję albo u Ojców Kościoła, albo u takich teologów jakich Kościół uznał, a mianowicie [św. Robert] Bellarmin, Lessius, Malvenda, Viegas, Suarez, Ribera i inni” (s. 9).

Całość najlepszej monografii kard. Manninga tutaj:


Poniżej fragmenty z Papieża i antychrysta (inna czcionka) podzielone są na sekcje odpowiadające 4 oddzielnym wykładom kard. Manninga tworzącym treść książki. Pamiętajmy, że kardynał pisał je w 1861, ponad 50 lat przed naszym czasem, przed dwu strasznymi wojnami światowymi, przed powstaniem państwa Izrael, i wkrótce po siłowej aneksacji państw papieskich, którymi rządził papież, do królestwa Włoch.

Wykład 1: Wielka apostazja

Mamy tu proroctwo o czterech wielkich faktach: pierwszy – bunt, który poprzedzi drugie przyjście naszego Pana, drugi – pojawienie się „złego”, trzeci – przeszkoda hamująca jego pojawienie się, i wreszcie czwarty – okres rządów i prześladowań, których będzie autorem…

Najpierw – czym jest bunt? W oryginale nazywa się apostazją, w Wulgacie discessio lub odjazd. Bunt zakłada wywrotowe oddzielenie od jakiejś władzy, i w konsekwencji sprzeciw wobec niej… Na świecie istnieją tylko dwie najwyższe władze, świecka i duchowa, i ten bunt musi być albo działaniem wywrotowym albo schizmą… Wydaje się, że trzeba mieć dowód, że ten bunt lub apostazja jest separacją, nie od ładu świeckiego, lecz od duchowego i władzy, bo święci pisarze wielokrotnie mówią o takiej duchowej separacji, i w jednym miejscu św. Paweł wydaje się wyraźnie deklarować znaczenie tego słowa. On ostrzega św Tymoteusza, że w późniejszych czasach „niektórzy odstąpią od wiary lub będą apostatami”, i wydaje się oczywiste, że to samo odejście duchowe jest zamierzone przez apostazję [o której mowa] w tym miejscu.

Tak więc władza z której powstanie bunt będzie w królestwie Boga na ziemi… inaczej mówiąc, jedynym i powszechnym Kościele, ustanowionym przez naszego Boskiego Pana, i szerzonym przez Jego apostołów na całym świecie. W tym jedynym nadprzyrodzonym królestwie zostały złożone prawda i czysty teizm, albo wiedza o Bogu, i prawdziwa i jedyna wiara w Boga wcielonego, z naukami i prawami łaski. To jest władza z której ma pochodzić bunt.

Skoro taka jest władza przeciwko której powstaje bunt, to nie może być trudno ustalić jej charakteru. Natchnieni pisarze wyraźnie opisują te notatki. Pierwszy to schizma, jak u św. Jana: „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina.
Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami”. (1 Jan 2:18-19) Druga notatka to odrzucenie urzędu i obecności Ducha Świętego. Św. Juda mówi: „Oni to powodują podziały, [a sami] są cieleśni [i] Ducha nie mają”. (Juda 19)

To koniecznie wymaga heretyckiej zasady ludzkiej opinii w przeciwieństwie do boskiej wiary, prywatnego ducha w przeciwieństwie do nieomylnego głosu Ducha Świętego, mówiącego przez boży Kościół. Trzecia notatka to zaprzeczanie Wcieleniu. Św. Jan pisze: „Każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie”. (1 Jan 4:2-3) I jeszcze raz mówi: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem”. (2 Jan 7) Więc to są oznaki którymi jak Kościół ma być znany przez swoje notatki, może rozróżnić anty chrześcijański bunt albo apostazję.

… Wszystkie herezje od początku są tylko stałym rozwojem i ekspansją „tajemnicy nieprawości”, która już działała…

Jest oczywiste, że ten ruch [apostazji] zbierał rezultaty z wieku na wiek, i że w tym czasie jest bardziej dojrzały i ma wyższą rangę i większą siłę i bardziej formalną wrogość do Kościoła i wiary niż kiedykolwiek wcześniej…

Wydaje się nieuniknione, że wrogość wszystkich narodów, które są oddzielone od jedności katolickiej… powinna się skupiać na osobie, która jest namiestnikiem i przedstawicielem Jezusa, i na Ciele, które poświadcza Wcielenie, i wszystkie jego tajemnice prawdy i łaski. Taki jest jeden, święty, Katolicki i Rzymski Kościół, i taki jest papież, jego widzialna głowa. Takie, słowami Pisma Świętego, są dwie tajemnice pobożności i nieprawości. Wszystkie rzeczy rzucają się w światło i znaczenie dwóch najwyższych sił, które dzielą losy ludzi. Konflikt ten to prosty antagonizm Chrystusa i antychrysta, i dwa porządki są ustawione w kolejności, i ludzie wybierają swoje zasady, albo zdarzenia decydują za nich, i dryfują nieświadomie do prądów których nie są świadomi….

Wykład 2: Antychryst

To prawda, rzeczywiście, że antychryst miał, i może jeszcze ma wielu prekursorów, jak miał również sam Chrystus: jak Izaak, Mojżesz, Jozue, Dawid, Jeremiasz byli typami pierwszego, tak Antiochiusz, Julian, Ariusz, Mahomet i wielu innych, są typami drugiego; bo osoby reprezentują osoby. Więc znowu, jak Chrystus jest głową i przedstawicielem w którym została zsumowana i podsumowana cała tajemnica pobożności, tak też cała tajemnica bezbożności znajdzie swój wyraz i szefa w osobie antychrysta. On może rzeczywiście ucieleśniać ducha i reprezentować system, ale jest nie mniej, w związku z tym, osobą….

Dalej, Ojcowie Kościoła uważali, że antychryst będzie z narodu żydowskiego… I to będzie wydawać się prawdopodobne, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że antychryst przyjdzie by oszukać Żydow, podkreślając proroctwo naszego Pana: „Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli”… (Jan 5:43) Prawdopodobieństwo to również pojawi się, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że fałszywy Chrystus nie spełni pierwszego warunku sukcesu, gdyby nie był z rodu Dawida; że Żydzi nadal wypatrują jego przyjścia; że oni przygotowali się do złudzenia przez ukrzyżowanie prawdziwego Mesjasza; i dlatego Ojcowie interpretują prawdziwego Mesjasza i fałszywego słowami św. Pawła do Tesaloniczan: „…ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu” [2 Tes 2:10-11]….

Z tego widzimy trzecią postać antychrysta, a mianowicie, że nie będzie on tylko antagonistą, ale substytutem prawdziwego Mesjasza: i to staje się jeszcze bardziej prawdopodobne przez fakt, że oczekiwany przez Żydów Mesjasz zawsze był doczesnym wyzwolicielem, przywróci ich porządek doczesny, albo innymi słowy, księciem politycznym i wojskowym. Oczywiste jest również to, że każdy kto może dalej ich oszukiwać pozorowanym charakterem ich Mesjasza, musi tym samym zaprzeczać Wcieleniu, bez względu na wszelkie roszczenia do nadprzyrodzonego charakteru jakie może przedstawiać. We własnej osobie będzie on kompletnym zaprzeczeniem całej wiary chrześcijańskiej i Kościoła, bo jeśli on jest prawdziwym Mesjaszem, to Chrystus chrześcijan musi być fałszywy ….

Ale proroctwa przypisują antychrystowi bardziej nieziemski charakter. Opisany jest jako twórca fałszywych cudów. Jego przyjście ma być zgodne z „działaniem szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działaniem] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną” [2 Tes 2:9-10]… Wiek dojrzał do przyjęcia złudzenia. Nie uwierzy w cuda świętych, ale będzie obficie pił ze zjawiska spirytyzmu…

Ostatnia cecha o której powiem jest być może trudniejsza do pojęcia. Sw. Paweł mówi o „człowieku grzechu, synu zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem”. [2 Tes 2:4] Słowa te Ojcowie interpretują tak by oznaczały, że będzie rościł sobie boskie zaszczyty, i że w świątyni jerozolimskiej… [Ale: Jak Chrystus w czasie swojego przyjścia był uważany za cieślę, tak antychryst może być postrzegany jako tylko odnoszacy sukcesy awanturnik… Nawet jego nieziemski charakter, prawdziwy lub fałszywy, może przejść albo jako scyntylacje obłędu, albo jako absurdy jego partyzantów, albo złudzenia jego pochlebców. Dlatego świat oślepia sobie oczy oparami własnej pychy intelektualnej.

Wykład 3: Kto albo co powstrzymuje ujawnienie się antychrysta

Skoro jest wieczne działanie tej tajemnicy nieprawości, więc jest wieczna przeszkoda czy bariera dla pełnego ujawnienia się, która będzie nadal, dopóki nie zostanie usunięta, i tam jest określony czas, kiedy zostanie usunięta z drogi… Teraz, skoro ten zły będzie osobą nie uznającą prawa, która wprowadzi zamieszanie, bunt, zgiełk i rewolucję, zarówno w ziemskim jak i duchowym porządku świata, więc tym co może utrudniać jego rozwój, i będzie jego bezpośrednim antagonistą po pojawieniu się, musi koniecznie być zasadą porządku, prawem uległości, władzą prawdy i prawa…

Teraz niemal doszliśmy do rozwiązania tego co oświadczyłem na początku, a mianowicie, jak to jest, że siłą, która utrudnia pojawienie się bezprawnego jest nie tylko osoba, ale system, i nie tylko system, ale osoba. Jednym słowem, jest to chrześcijaństwo i jego głowa, a zatem, w osobie Namiestnika Jezusa Chrystusa, i w tej podwójnej władzy, ktorą, dzięki Opatrzności Bożej otrzymał, widzimy bezpośredniego oponenta wobec zasady nieporządku…

Od czasu założenia chrześcijańskiej Europy, porządek polityczny świata polegał na Wcieleniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, z tego powodu wszystkie publiczne akty władzy, a nawet kalendarz którym możemy datować dni, liczony jest od roku zbawienia, albo od „Roku Pańskiego”… W dniu, w którym tym którzy zaprzeczają Wcielenie przyzna się równość przywilejów, usuwa się życie społeczne i porządku, w którym się żyje od Wcielenia do podstawy zwykłej natury: i to jest właśnie to co zostało przepowiedziane o okresie antychrześcijańskim…

Jeśli barierą, która utrudniała rozwój zasady nieporządku antychrześcijańskiego była Boska moc Jezusa Chrystusa, Pana naszego, mieszcząca się w Kościele i kierowana przez Jego Namiestnika, to żadna ręka nie jest na tyle potężna, i żadna suwerenna wola nie wystarczy by usunąć ją z drogi, a tylko ręka i wola wcielonego Syna samego Boga…

Historia Kościoła i historia naszego Pana na ziemi przebiegają tak jakby były równoległe. Przez 33 lata Syn Boga Wcielonego żył na świecie, i nikt nie mógł położyć na Nim ręki. Źaden człowiek nie mógł Go schwytać, bo Jego „godzina jeszcze nie nadeszła”. Była godzina postanowiona, kiedy Syn Boży będzie wydany w ręce grzeszników. On to wiedział wcześniej; On to przepowiedział. Trzymał to dla siebie, bo otoczył swoją osobę kręgiem swojej własnej Boskiej mocy. Źaden człowiek nie mógł przebić się przez ten krąg wszechmocy, aż nadeszła godzina, kiedy Jego własna wola otworzyła drogę siłom zła…

Podobnie jest z Jego Kościołem. Dopóki nie nadejdzie godzina kiedy bariera, Bożą wolą będzie mogła być usunięta z drogi, to nikt nie ma siły by położyć na nim rękę. Bramy piekielne mogą z nim prowadzić wojnę, mogą starać się i walczyć, jak walczą teraz z Wikariuszem naszego Pana, ale nikt nie ma siły przenieść Go o jeden krok, aż nie nadejdzie godzina kiedy pozwoli na to Syn Boży, przez pewien czas, siły zła będą przeważać. To że On pozwoli na to przez jakiś czas jest w księdze proroctwa…

A zatem musimy być ostrożni. To stanie się jeszcze raz, jak stalo się kiedy Syn Boży przeżywal Mękę – oni widzieli Go zdradzonego, związanego, porwanego, bitego, z zawiązanymi oczyma i chłostanego, widzieli Go niosącego Krzyż na Golgotę, potem doń przybijanego, i podnoszonego by gardzil Nim świat, i powiedzieli: „[Jeśli] Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego”. [Mat 27:42] A zatem podobnie mówią teraz: „Patrzcie na ten Kościół Katolicki, ten Kościół Boży, anemiczny i słaby, odrzucony nawet przez narody nazywające się katolickimi. Jest katolicka Francja, i są katolickie Nemcy, i katolicka Sycylia, i katolicka Italia, które porzucają ten rozpadający się wytwór doczesnej władzy Namiestnika Jezusa Chrystusa”. A zatem, skoro Kościół wydaje się słaby, a Namiestnik Syna Bożego odnawia Mękę swojego Mistrza na ziemi, to jesteśmy zgorszeni, i odwracamy się od niego. Więc kiedy jest nasza wiara? Ale Syn Boży przepowiedział te rzeczy kiedy powiedział: „A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie”. [Jan 14:29]

Wystawione ciało papieża Piusa XII (październik 1958)

Wykład 4: Męka i „śmierć” Kościoła

To przeciwko tej osobie [papieża] wybitnie i dobitnie, jak powiedziałem wcześniej, duch zła i fałszu prowadzi swój atak, bo jeśli uderzy się w głowę ciała, to musi umrzeć samo ciało. „… Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada” [Mat 26:31], było starą sztuczką złego, który uderzył w Syna Bożego żeby mógł rozproszyć stado. Ale tę sztuczkę już raz wypróbowano, i pokonano na wieki, bo przez śmierć która uderzyła w Pasterza, stado zostało odkupione, a dzięki pasterzowi, który jest ustanowiony w miejscu Syna, stado nie może być już rozproszone. Przez 300 lat świat starał się odciąć linię papieży, ale nigdy stado się nie rozproszyło, i tak będzie do końca. Niemniej jednak, to przeciwko Kościołowi Bożemu, i przede wszystkim przeciwko jego Głowie, wszystkie duchy zła w każdym wieku, a przede wszystkim teraz, kierują ostrza swojej wrogości…

Kościół musiał przejść już dwa prześladowania, jedno ze strony Żydów i jedno także ze strony pogan, więc pisarze pierwszych wieków, Ojcowie zarówno ze wschodu jak i zachodu, przepowiedzieli, że w ostatnim wieku świata, Kościół będzie musiał przejść przez trzecie prześladowanie, bardziej gorzkie, bardziej krwawe, dokładniejsze i bardziej ogniste niż te których doznał, i to z rąk niewiernego świata zbuntowanego przeciwko Słowu Wcielonemu…

Skoro bezbożni nie przemogli Go [Pana naszego Jezusa Chrystusa], nawet gdy związali Go sznurami, ciągnęli przed sąd, z zawiązanymi oczami, szydzili z Niego jako fałszywego króla, bili Go po głowie jako fałszywego proroka, odprowadzili Go, ukrzyżowali, i mocą ich siły wydawali się mieć nad Nim absolutną władzę, tak aby leżał w ziemi i prawie unicestwiony pod ich stopami, i skoro, jak wtedy gdy był martwy i pochowany by Go nie widzieli, pokonał wszystkich, i zmartwychwstał trzeciego dnia, wstąpił do nieba, i został koronowany, uwielbiony, i obdarowany królewskością, i ma najwyższą władzę, Król królów i Pan panów – tak samo będzie z Jego Kościołem, choć w czasie prześladowań, i w oczach człowieka, obalony i zdeptany, zdetronizowany, okradziony, wyśmiewany i zmiażdżony, to jeszcze w tym najwyższym czasie triumfu bramy piekielne go nie przemogą.

W przyszłości Kościół Boży czeka jeszcze zmartwychwstanie i wniebowstąpienie, królewskość i panowanie, wynagrodzenie chwały za wszystko przez co przetrwał. Podobnie jak Jezus, musi cierpieć na drodze do swojej korony, ale ukoronowany zostanie z Nim na zawsze. Więc niech nikogo nie gorszy to, że proroctwo mówi o nadchodzących cierpieniach. Lubimy wyobrażać sobie triumfy i chwały dla Kościoła na ziemi, że Ewangelia ma być głoszona wszystkim narodom, i świat ma być nawrócony, a wszyscy wrogowie pokonani, i nie wiem co jeszcze, do czasu kiedy niektóre uszy stracą cierpliwość słysząc, że w przyszłości Kościół przejdzie straszliwą próbę: więc postępujemy tak jak dawni Żydzi, którzy oczekiwali zwycięzcy, króla i dobrobytu; a kiedy ich Mesjasz przyszedł w pokorze i z pasją, nie uznali Go. Dlatego, obawiam się, wielu z nas zatruwa swoje umysły wizjami sukcesu i zwycięstwa, i nie może znieść myśli, że nadejdzie jeszcze czas prześladowań Kościoła Bożego…

Pierwszym znakiem lub oznaką nadchodzących prześladowań jest obojętność wobec prawdy. Tak jak jest martwa cisza przed burzą, i jak woda spada z wysoka jak szkło, tak przed wybuchem niepokoju jest czas spokoju. Pierwszą oznaką jest obojętność. Znak który zwiastuje pewniej niż inne wybuch przyszłych prześladowań jest rodzajem pogardliwej obojętności wobec prawdy lub fałszu. Starożytny Rzym w swej potędze i władzy przyjmował każdą fałszywą religię od wszystkich podbitych narodów, i dał każdemu z nich świątynię w swoich murach. Był suwerennie i pogardliwie obojętny na wszystkie przesądy ziemi. To ich zachęcało, bo każdy naród miał swój właściwy przesąd, i ten przesąd był sposobem na usypianie, rządzenie i utrzymywanie w poddaństwie, ludzi którzy oddawali się budowaniu świątyni w jego bramach. W podobny sposób widzimy narody chrześcijańskiego świata w tej chwili stopniowo przyjmujące każdą formę sprzeczności religijnej, czyli dając mu pełny zakres, i, jak to się nazywa, doskonałą tolerancję; nie uznając żadnych rozróżnień prawdy lub fałszu pomiędzy tą czy inną religią, ale zostawiając wszystkie formy religii by działały na swój sposób…

Ma miejsce wzrost intensywnej nienawiści do tego co nazywa się dogmatyzmem, czyli każdej pozytywnej prawdy, wszystkiego określonego, wszystkiego ostatecznego, wszystkiego co ma swoje dokładne granice, każdej formy wiary wyrażanej szczególnymi definicjami, wszystko to jest calkowicie niesmaczne dla ludzi którzy z zasady zachęcają do wszelkich form religijnej opinii…

Następnym krokiem jest więc prześladowanie prawdy …. [W starożytnym Rzymie] były wszelkiego rodzaju święte bractwa, zakony i wspólnoty itd., ale była jedna wspólnota której nie pozwolono istnieć, i to był Kościół Boga żywego. W środku tej powszechnej tolerancji, był jeden wyjątek egzekwowany z najbardziej stanowczą dokładnością, żeby wykluczyć ze świata prawdę i Kościół Boży. Teraz to jest to, co nieuchronnie musi znów przeminąć, bo Kościół Boży jest nieelastyczny w wyznaczonej mu misji. Kościół katolicki nigdy nie pójdzie na kompromis nauki, nigdy nie pozwoli by w jego obrębie nauczano dwu doktryn, nigdy nie będzie słuchać świeckiego gubernatora wygłaszającego wyrok w sprawach, które są duchowe. Kościół Katolicki jest związany prawem Boskim by raczej cierpieć męczeństwo niż godzić się na naukę, albo przestrzegać prawa świeckiego gubernatora niezgodnego z sumieniem; i więcej niż to, on jest nie tylko zobowiązany do zaproponowania biernego nieposłuszeństwa, co można zrobić w kącie, a zatem nie wykrycie, a ponieważ nie wykryte to nie karane; ale Kościół Katolicki nie może milczeć; nie może być spokojny, nie może przestać głosić doktryn o Objawieniu, nie tylko o Trójcy Świętej i Wcieleniu, ale również o 7 Sakramentach, i o nieomylności Kościoła Bożego, o konieczności jedności i suwerenności obu, duchowej i doczesnej, o Stolicy Apostolskiej; a skoro nie będzie milczeć, i nie może zawierać kompromisu, i nie będzie posłuszny w sprawach, które są Boską prerogatywą, i dlatego stoi sam na świecie; bo nie ma innego tak nazwanego Kościoła, ani żadnej społeczności uważającej się za Kościół, który nie ulega czy słucha, zachowuje swój spokój, kiedy rządzą świeccy gubernatorzy…

Swięci Ojcowie którzy pisali o antychryście, i o proroctwach Daniela, bez żadnego wyjątku, z tego co wiem, i oni sa zarówno ze wschodu jak i zachodu, z Kościoła Greckiego i Łacińskiego – wszyscy jednogłośnie – mówią, że w ostatnich czasach świata, za rządów antychrysta, przestanie być składana ofiara ołtarza. W pracy o końcu świata przypisanej św. Hipolitowi, ++++++po długim opisie nieszczęść ostatnich dni, czytamy co następuje: Kościoły będą lamentować z wielką rozpaczą, bo nie będzie już oblacji, ani kadzidła, ani kultu przyjemnego Bogu. Święte budynki kościołów będą jak rudery, i cenne ciało i krew Chrystusa nie będą w tych dniach pokazywane, liturgia będzie wymarła, ustanie śpiewanie psalmów, nie będzie się słyszeć czytania Pisma Świętego. Ale będzie nad ludźmi ciemność, i żałoba po żałobie, i nieszczęście po nieszczęściu”. Wtedy Kościół będzie rozproszony, wypędzony na pustynię, i przez jakiś czas będzie, jak było na początku, niewidoczny, ukryty w katakumbach, w jaskiniach, w górach, w tajnych miejscach, przez pewien czas będzie jakby usunięty z powierzchni ziemi. Takie jest powszechne świadectwo Ojców pierwszych wieków…

Tajne stowarzyszenia już dawno podważyły i podziurawiły chrześcijańskie społeczeństwo Europy, i w tej chwili walczą dalej, w kierunku Rzymu, centrum całego chrześcijańskiego porządku świata. Spełnienie proroctwa jest jeszcze przed nami, a to co widzieliśmy w dwóch skrzydłach, zobaczymy również w środku, i ta wielka armia Kościoła Bożego będzie przez jakiś czas rozproszona. Przez chwilę będzie wydawać się pokonany, i przez jakiś czas zapanują wrogowie wiary. Stała ofiara będzie odebrana, i świątynia zostanie zrzucona… Jeśli chcesz zrozumieć to proroctwo spustoszenia, wejdź do kościoła: kiedyś był katolicki, zaś teraz nie ma w nim oznak życia, stoi pusty, bez wiernych, bez ołtarza, bez tabernakulum, bez obecności Jezusa…

I w ten sposób dochodzimy do trzeciego znaku, zrzucenia „Księcia Siły” czyli boskiego autorytetu Kościoła, a zwłaszcza tego którego osobę ucieleśnia, Namiestnika Jezusa Chrystusa… Detronizacja Namiestnika Chrystusa to detronizacja hierarchii Kościoła powszechnego, i publiczne odrzucenie Obecności i Panowania Jezusa…

Bezpośrednia tendencja wszystkich wydarzeń, które widzimy w tej chwili jest wyraźnie taka, by obalić kult katolicki na całym świecie. Już widzimy, że każdy rząd w Europie usuwa religię z aktów publicznych. Władze świeckie się bezczeszczą: rząd jest bez religii, a jeśli rząd jest bez religii, to edukacja musi być bez religii. To już widzimy w Niemczech i we Francji. Cały czas próbuje się tego w Anglii. Wynikiem tego nie może być nic innego jak przywrócenie zwykłego społeczeństwa naturalnego, to znaczy rządów i władz świata, które przez jakiś czas były tonowane przez Kościół Boga do wiary w chrześcijaństwo, do posłuszeństwa wobec prawa Bożego, i do jedności Kościoła, po zbuntowaniu się od niego i zbezczeszczeniu się, wróciły do swojego naturalnego stanu…

[Wielu] odpadnie od wierności Bogu. A jak do tego dojdzie? Po pierwsze przez strach, częściowo przez oszustwo, częściowo przez tchórzostwo, częściowo dlatego, że nie mogą stanąć za niepopularną prawdą w obliczu popularnego fałszu, częściowo z powodu unieważnienia pogardliwej opinii publicznej, jak w takim kraju jak ten, i we Francji, tak przytłumia i przeraża katolików, że nie odważą się wyznawać swoich zasad, i, wreszcie, nie odważą się ich trzymać…

Słowo Boże mówi, że pod koniec czasu władza tego świata stanie się tak nieodparta i tak triumfalna, że Kościół Boży zatonie pod jej ręką, że Kościół Boży nie otrzyma więcej pomocy od cesarzy, królów czy książąt, ustawodawców, krajów czy narodów, żeby sprzeciwić się władzy i potędze antagonisty. Będzie pozbawiony ochrony. Będzie osłabiony, zaskoczony i wyniszczony, będzie krwawił leżąc u stóp władz tego świata. To wydaje się niewiarygodne? Co zatem widzimy w tej chwili? Spójrz na Rzymski Kościół Katolicki na świecie. Kiedy było to bardziej jak kiedy jego Boska Głowa w czasie gdy miał związane ręce i nogi przez tych, którzy Go zdradzili? Spójrz na Kościół Katolicki, jeszcze niezależny, wierny swej Boskiej misji, a jeszcze odrzucony przez narody świata, na Ojca Świętego, Wikariusza naszego Boskiego Pana, w tej chwili wyśmiewanego, lekceważonego, pogardzanego, zdradzonego, opuszczonego, okradzionego ze swoich, a nawet tych, którzy broniliby go zamordowanego. Kiedy, pytam, w ogóle Kościół Boży był w słabszej sytuacji, bardziej wyniszczony w oczach ludzi, i w tym naturalnym porządku, niż jest teraz? I skąd, pytam, przyjdzie ratunek? Czy jest na ziemi jakaś siła by zaingerować? Czy jest jakiś król, książę czy potentat, który ma siłę albo narzucenia swojej woli, albo użyc8ia miecza w obronie Kościoła? Nikogo, i przepowiedzane jest, ze tak będzie. Ani nie musimy tego pragnąć, bo wola Boża wydaje się być inna.

Ale jest Jedna Siła która zniszczy wszystkich przeciwników, jest Jedna Osoba która złamie i zamieni jak proch letniego młócenia wszystkich wrogów Kościoła, gdyż to On zniszczy swoich wrogów „Duchem ust swoich” i zniszczy ich „jasnością swojego przyjścia”. Wydaje się jakby Syn Boży był zazdrosny, żeby nikt nie bronił Jego autorytetu. On przyjął walkę na samego siebie, On podniósł rzuconą Mu rękawicę, i proroctwo jest jasne i wyraźne, że ostateczne obalenie zła będzie Jego, że tego nie dokona żaden człowiek, a Syn Boży, żeby wszystkie narody świata mogły się dowiedzieć, że On, i tylko On jest Królem, i że On i tylko On jest Bogiem…

Pisarze Kościoła mówią, że w ostatnich dniach Rzym prawdopodobnie stanie się odstępcą od Kościoła i Namiestnika Jezusa Chrystusa, i że Rzym zostanie ponownie ukarany, bo odejdzie od niego, i sąd Boży spadnie na miejsce, z którego kiedyś panował nad narodami świata… Rzym odejdzie od wiary i odejdzie od Namiestnika Chrystusa, i wróci do dawnego pogaństwa…

[Podsumowując], Antychryst i ruch anty chrześcijański ma te znaki: pierwszy, schizma od Kościoła Bożego, drugi, zaprzeczenie jego Boskiego i nieomylnego głosu, i trzeci, zaprzeczanie Wcielenia. Dlatego jest bezpośrednim i śmiertelnym wrogiem Jednego Swiętego Katolickiego i Rzymskiego Kościoła – jedności z której pochodzą wszystkie schizmy, jedynego organu Bożego głosu Ducha Bożego, świątyni i sanktuarium Wcielenia i ciągłej ofiary…

[KONIEC CYTATU]

Komentarz podsumowujący

Bez wątpienia zgodzisz się, że wyjaśnienia kard. Manninga o proroctwach biblijnych, które wtedy się pojawiały i od tego czasu się pokazały, są wspaniałe i fascynujące, zwłaszcza dlatego, że w nich możemy rozpoznać tak wiele tego co działo się w ostatnich czasach, i rzeczywiście dzieje się dzisiaj. To czego jesteśmy świadkami jest coraz bliższym przygotowaniem do przyjścia antychrysta.

Zauważ, jak za każdym razem kard. Manning mówi o papieżu jako Namiestniku Chrystusa i widzialnej głowie Kościoła, jako bezpośrednim ziemskim antagoniście antychrysta – Jego Eminencja nigdy nawet nie wskazuje na niedorzeczny pomysł jaki ma większość tych, którzy nazywają się „tradycyjnymi katolikami” dzisiaj, że sam papież będzie częścią problemu, czymś w rodzaju „pomocnika” antychrysta, jakim wyraźnie jest Franciszek. Widzimy więc, po raz kolejny, że powszechne choć wadliwe i heretyckie stanowisko „oporu”, które uznaje Franciszka za prawdziwego papieża, ale potem odmawia mu posłuszeństwa i odrzuca jego nauki i prawa, jest całkowicie obce myśli katolickiej, nauce katolickiej, i proroctwu katolickiemu*. To kolejny dowód na to, że „papieże” II Soboru Watykańskiego są szarlatanami, nie prawdziwymi Namiestnikami Chrystusa w ogóle, a raczej narzędziami szatana do zdetronizowania prawdziwego Namiestnika Chrystusa i uniemożliwiania lub utrudniania jego władzy.

Kiedy kard. Manning pisał tę monografię w 1861, ruch apostazji był jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, relatywnie rzecz biorąc. Od tego czasu, wielka apostazja nie miała większej siły napędowej niż II Sobór Watykański (1962-1965) modernistycznego Kościoła. Nic nie rozprzestrzeniło naturalizmu, herezji w jądrze całej doktryny masońskiej, szybciej lub bardziej skutecznie, niż żądanie Soboru o wolności religijnej, która położyła kres narodów katolickich (jak Hiszpania i Kolumbia) i skutecznie żądanej separacji Kościoła i państwa, i odrzucenie katolickich konstytucji tych krajów, coś co antypapież Paweł VI był tylko zbyt chętny wyegzekwować. Chrystus Król, prawowity władca jednostek, społeczeństw i narodów, został zdetronizowany przez II SW – czyn który dowodzi, że Paweł VI nie był Piotrem a Judaszem*, a kościół któremu szefował nie był Kościołem Katolickim Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale, jak był, Synagogą Annasza i Kajfasza.

Prześladowania prawdziwej wiary i prawdziwego Kościoła przez modernistów II Soboru odniosły wielki sukces, bo przyspieszyli go nie tylko złośliwi oszuści, ale także wielu ludzi dobrej woli w jego szeregach, którzy sami są ofiarami oszustwa. Ale jak powiedzieliśmy na początku, cytując ks. Fabera, to tylko zwiększa tragedię i nie zmienia charakteru lub nie zmniejsza wagi problemu.

We wstępie do Papieża i antychrysta, który składa się z listu jaki napisał do dr Johna Henry’ego Newmana, kard. Manning przyznał: „Niech Bóg zachowa nas od udziału nawet w milczeniu o prześladowaniu Jego Kościoła!” (s. 6). Niestety, niezależnie od tego czy chcą dobrze czy nie, wszyscy ci, którzy uznają sektę Novus Ordo za Kościół Katolicki i jego fałszywych duchownych za legalne włade katolickie, i ci którzy znają prawdę a milczą w tej sprawie, mają udział w prześladowaniach prawdziwego Kościoła! Źebyś Ty, drogi Czytelniku, nie był jednym z nich.

Ten obszerny wpis zakończymy pozytywnym akcentem.

To co przeczytaliśmy, mimo że jest rzeczywiście straszne, to powinno dać nam wielki komfort i nadzieję, i wzmocnić naszą wiarę. Wyjaśnienia kard. Manninga o wielkiej apostazji, prześladowaniu, Męce i pozornej „śmierci” Kościoła – to wszystko potwierdza to, czego świadkami jesteśmy dzisiaj. Oznacza to, że to co działo się po śmierci papieża Piusa XII, i co widzimy teraz, nie jest zaprzeczeniem Boskiego Planu, nie bardziej niż Ukrzyżowanie naszego Pana było klęską Jego misji. Wręcz przeciwnie: to wszystko jest częścią Bożej Woli, niezbędnym wstępem do ostatecznego i całkowitego spełnienia. Co cierpimy teraz w tym bezprecedensowym czasie przewrotu kościelnego i zamieszania, nie jest znakiem tego, że Boże obietnice się nie udały, a raczej, że Boże obietnice są realizowane. Boska przepowiednia spełnia się w tej chwili.

Więc pamietaj: Wszystko, że tak powiem, idzie zgodnie z planem – ale ten plan jest Drogą Krzyżową, jak w przypadku naszego Pana było dokładnie, to teraz w Jego Kościele mistycznie. To nie jest piękny widok, i to jest wypełnione wielkim smutkiem i upokorzeniem, ale to jest droga – jedyna droga – która doprowadzi nas do wiecznej chwały.

Tłum. Ola Gordon

Źródło:  Novus Ordo Watch (Apr 23, 2015) – [„Cardinal Manning laid it all out… The Pope and the Antichrist: The Great Apostasy Foretold”]

KOMENTARZ BIBUŁY: * – gwiazdką zaznaczamy niektóre fragmenty, które – jak widać z powyższego, skądinąd interesującego i dlatego wartego przytoczenia tekstu – pisane są z pozycji sedewakantystycznych, stąd takie a nie inne (buńczuczne, zuchwałe) stwierdzenia np. co do kontynuacji i ważności posoborowych pontyfikatów.

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów Tłumacza

Klasztor klarysek w Hiszpanii, w Granadzie sprzedany buddystom. Modliły się pięćset lat. Ludzie protestują, ale naród sam wybrał apostazję. „Nowa Tradycja Kadampy”.

Klasztor w Hiszpanii sprzedany buddystom. Ludzie protestują, ale naród sam wybrał apostazję.

Paweł Chmielewski

https://pch24.pl/klasztor-w-hiszpanii-sprzedany-buddystom-ludzie-protestuja-ale-sami-zawinili/


Hiszpański klasztor klarysek został sprzedany buddystom. Był pusty: klaryski zmarły, ostatnia przełożona kilka lat temu. Należał do sióstr przez prawie pięćset lat.

Klasztor (Convento de las Vistillas) został zbudowany na początku XVI wieku. Jest położony w hiszpańskiej Granadzie. W związku z upadkiem kultury chrześcijańskiej w Hiszpanii nie ma zbyt wielu powołań, dlatego w ostatnich latach klasztor coraz bardziej pustoszał, aż w końcu, wraz ze śmiercią ostatniej przełożonej, na dobre umarło w nim klauzurowe życie modlitwy i wyrzeczenia. Budynek został następnie sprzedany buddystom.

Przeciwko transakcji protestują mieszkańcy Granady, którzy stworzyli petycję wzywającą do „obrony kulturowego i religijnego dziedzictwa” miasta.

Buddyści z grupy „Nowa Tradycja Kadampy” kupili klasztor za 2,5 mln euro. Organizacja ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, a w Granadzie działa od ponad 20 lat, oferując zlaicyzowanym Hiszpanom kursy medytacji. W dawnym klasztorze klarysek buddyści chcą utworzyć centrum duchowe, kawiarnię i ogród. Kaplica sióstr będzie używana jako przestrzeń do medytacji.

Inicjatywa autorów petycji, choć wydaje się słuszna, w ostateczności budzi tylko gorzki śmiech. Hiszpania zdradziła Jezusa Chrystusa: ludzie masowo odwrócili się od Boga. Masońskie, a później skrajnie lewicowe rządy; przyjęcie licznych skrajnie antykościelnych i otwarcie bluźnierczych ustaw; liberalizacja aborcyjnego ludobójstwa; instytucjonalizacja sodomskich związków, które nazywane są małżeństwami; zniszczenie rodziny, które ma swój efekt w postaci skrajnie niskiej dzietności – tak wygląda dziś ten dawniej katolicki kraj. W tej sytuacji klasztor klarysek jest już rzeczywiście tylko „dziedzictwem” – świadectwem pobożnej przeszłości, zamienionej przez wiarołomny naród na pogańską teraźniejszość. Nic dziwnego, że Bóg dopuszcza, by klasztor przejęli dziś poganie. Czego Hiszpanie nie potrafili uszanować, zostaje im zabrane. 

Pach

=========================

“Paw narodów i papuga” 2 grudzień 2023

Sekularyzacja i laicyzacja, odchodzenie od religii całych społeczeństw i grup społecznych, zjawisko „obumierania” religii – procesy te, zanim wystąpiły w Polsce, od dłuższego czasu trwają na Zachodzie i nic nie wydaje się wskazywać na to, że nasz kraj – jeśli ma być członkiem respektującym standardy obowiązujące we Wspólnocie Europejskiej – pójdzie jakąś inną, własną drogą. Zachód – jak zauważa współczesny filozof religii Louis Dupré – już dawno rozstał się z kulturą chrześcijańską i nic w nim nie pozostało z dawnej wrogości ze „starych dobrych” czasów Woltera, Diderota czy innych postaci wojującego ateizmu. Nie wydaje się także, aby – oprócz słyszalnych pomruków niezadowolenia środowisk tradycyjnych – Polskę, pyszniącą się swoją przynależnością do cywilizacji Zachodu, a zarazem będącą – jak to ujął Słowacki – „pawiem narodów i papugą” („Co Francuz wymyśli – pisał też Mickiewicz – to Polak polubi”), stać było w tej sferze na jakąś szczególną oryginalność. Wszystkie znaki na polskim i europejskim „niebie” i „ziemi” zdają się potwierdzać nieubłagalność tej ogólnoeuropejskiej tendencji. W tym kontekście jakże trafnie, głęboko i gorzko brzmią słowa francuskiej filozof Chantal Millon-Delsol. Mając na uwadze procesy sekularyzacyjne i sytuację religii na Zachodzie, ze smutkiem konstatuje ona: „Po walczącym ateizmie przyszła obojętność i pogarda wobec Boga. Ateizm walczący nie ma już sensu, bo straciły sens obrazy Boga i same instytucje «zajmujące się transcendencją». Nowoczesność wygrała więc, jak się wydaje, swą ostateczną walkę, gdyż jednym z jej celów było właśnie wyzwolenie ludzi od transcendencji powodującej ich alienację” (Ch. Millon-Delsol, Bóg na wygnaniu, przeł. D. Zańko, „Znak” 2001, nr 10, s. 11). Kultura zwana chrześcijańską została zasymilowana i niemal zupełnie wchłonięta przez świecką, nowożytną, „odczarowaną” (Max Weber), zachodnią cywilizację i stała się niczym więcej niż jednym z jej „kulturowych artefaktów”. I – jakkolwiek paradoksalnie by to zabrzmiało – oznaką bardziej wskazującą na zjawisko „śmierci Boga” i jego konsekwencję, czyli nihilizm, jest nie to, że – jak pisał Heidegger – „burzy się kościoły i klasztory i morduje ludzi” (Przyczynki do filozofii), ale że w wyemancypowanej i tolerancyjnej Europie już się tego nie robi i nic nie wskazuje na to, aby miał nastąpić powrót do tych praktyk. Zupełnie inaczej jest nadal w tej części świata, w której przeważającą religią jest islam.

“Jako buddyści i chrześcijanie postrzegamy Buddę oraz Jezusa jako wspaniałych uzdrowicieli”.

Watykan postrzega Buddę jako wspaniałego uzdrowiciela na tym samym poziomie co Chrystus

“Jako buddyści i chrześcijanie postrzegamy Buddę oraz Jezusa jako wspaniałych uzdrowicieli” – stwierdza się w oświadczeniu opublikowanym na łamach Vatican.va (16 listopada).

Wspomniane oświadczenie stanowi podsumowanie Siódmego Kolokwium Buddyjsko-Chrześcijańskiego, które miało miejsce na Uniwersytecie Mahachulalongkornrajavidyalaya (Bangkok, Tajlandia). Współorganizatorem wydarzenia była Dykasteria ds. Dialogu Międzyreligijnego.

Zgodnie z oświadczeniem – “Jezus i Budda promowali miłość oraz współczucie jako sposób na wykorzenienie ciemności z ludzkich serc i świata”.

Ktoś powinien przypomnieć watykańskim sklerotykom [to sataniści, optymistyczny Kolego.. MD] , że Kościół Katolicki opiera się na odrzuceniu fałszywych bogów, w tym ideologii pokroju buddyzmu, oraz czczeniu Trójcy Świętej, która otwiera przed nami wąskie drzwi do wiecznego zbawienia.

Grafika: Vatican Media, Divisione Foto, #newsYhhfydazrd

Świecki teolog: Nie żyjemy już w czasach napomnień z Nieba, lecz realizowania się przepowiedni

13 października 2023 pch24.pl/swiecki-teolog-nie-zyjemy-juz-w-czasach-napomnien-z-nieba

Świecki teolog: nie żyjemy już w czasach napomnień z Nieba, lecz realizowania się przepowiedni

Niebo wymaga i prosi wiernych… Przede wszystkim o postawę opanowania, o modlitwę całym sercem, o ile to możliwe, o spowiedź pierwszosobotnią każdego miesiąca, przystępowanie do Komunii Świętej wierząc całym sercem, że nie jest to zaledwie symbol czy upamiętnienie Ostatniej Wieczerzy, ale prawdziwe Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa – powiedział w kontekście trwających konfliktów zbrojnych teolog Xavier Ayral w rozmowie z redaktorem Life Site News Johnem-Henrym Westenem.

Gość redaktora Westena skomentował kontekst wojny w Ziemi Świętej. Przypomniał między innymi, że terroryści islamscy traktują poniesienie śmierci za swoje przekonania jako rzecz zaszczytną. Wynika to z dawanej im przez duchowych przywódców obietnicy, że osiągną raj.

Według Ayrala, zarówno Hamas, jak i jego libański odpowiednik Hezbollah są finansowane przez islamskie władze w Teheranie. – Ponieważ ludzie na całym świecie są słusznie wściekli z powodu ohydnych zbrodni Hamasu, rząd Izraela może wykorzystać to jako pretekst do rozpoczęcia ataku nie tylko na Gazę, ale także na „mózg” napaści: Iran – ocenił.

Iran przez ostatnie 20 lat wzbogacał duże ilości zubożonego uranu tylko w jednym celu: rozwinięcia arsenału nuklearnego, dzięki czemu zapowiadał „wykorzenienie państwa Izrael” – dodał komentator.

Z kolei cios militarny Izraela w Iran „bez wątpienia zjednoczyłby każdy naród i organizację muzułmańską w celu wykonania kontrataku w ten czy inny sposób” – przewidywał.

Obydwaj rozmówcy zgodzili się, iż trwająca obecnie ze szczególnym nasileniem wojna nie jest „czarno-białym” przypadkiem wystąpienia dobrych ludzi przeciwko złym, ale bardzo złożonym konfliktem, w którym obie strony są zdolne do uśmiercania ludności cywilnej.

W dyskusji pojawił się wątek proroctw dotyczących czasów ostatecznych. – Nie żyjemy już w czasach napomnień. Ten okres już za nami – podkreślił Xavier Ayral.

Teraz będziemy dosłownie żyć wydarzeniami z proroctw. I z przykrością muszę stwierdzić, że to, co nas czeka, jest najbardziej niepokojące – dodał.

Według gościa Life Site News, wojna izraelsko-palestyńska, konflikt na Ukrainie oraz potencjalna chińska inwazja na Tajwan są powiązane geopolitycznie, a ich efektem może być wybuch trzeciej wojny światowej.

„Według teologa wojna rosyjsko-ukraińska nie jest po prostu sporem terytorialnym pomiędzy Ukrainą a Rosją, ale raczej wojną zastępczą, która doprowadziła do starcia dwóch sojuszy: NATO oraz sojuszu zawiązanego wyraźnie przez Iran, Rosję, Koreę Północną i Chiny” – czytamy na stronie LSN.

Jeśli dojdzie do gwałtownych starć lub brutalnego ataku na Iran, nie może to pozostać bez reakcji – podkreślił. – I jest to pułapka zastawiona od przedednia ataku Hamasu na Izrael. To była pułapka, która miała skłonić Izrael do tak brutalnej odpowiedzi – dodał Ayral.

Rozmówca Johna-Henry’ego Westena wskazał, że katolicy nie są bezradni wobec dziejowych wydarzeń, które mogą doprowadzić świat do katastrofy.

Niebo wymaga i prosi wiernych… Przede wszystkim o postawę opanowania, o modlitwę całym sercem, o ile to możliwe, o spowiedź pierwszosobotnią każdego miesiąca, przystępowanie do Komunii Świętej wierząc całym sercem, że nie jest to zaledwie symbol czy upamiętnienie Ostatniej Wieczerzy, ale prawdziwe Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa – powiedział Ayral.

Teolog wezwał katolików do czytania Pisma Świętego i Katechizmu, odmawiania Różańca oraz postu.

To są środki zbawienia i środki zmiany biegu historii – przypomniał Ayral.

Jeśli [obecne wydarzenia] będą nadal podążać dotychczasową ścieżką, nastąpi poważny międzynarodowy kataklizm. Musimy się więc modlić, bo jest to jedyna broń, o którą Niebo nas prosi – abyśmy unikali nienawiści i uczuć odwetu wobec tych, którzy nie są natchnieni przez Pana Boga, ale przez Jego przeciwnika – powiedział rozmówca red. Westena.

Źródło: Life Site News RoM

How the Synod proposes a “new democratic Church”.


How the Synod proposes a new democratic Church 
The American TFP <tfp@tfp.org>
09/22/2023

Synod promoters often utilize the phrase “Church reform.” However, exactly what kind of reforms do they envision? According to the Preparatory Document for the Synod, the structures of the Church should be changed. It affirms that the separation between priests and the rest of the People of God must be eliminated. This dangerous prospect threatens the Church’s hierarchical structure as instituted by Our Lord Himself.
Please read:
Synodal “Church Reform” Truly Means Democratic Upheaval in the Church

10,064 signatures have been collected demanding Jay-Z cancel blasphemous film of drug-dealing messiah. Please sign now and help us reach our goal of 12,000 signatures!
Act Now! Blasphemous Film Promotes Drug-Dealing MessiahPhoto
Until next time, I remain
Sincerely yours,Signature
Gary J. Isbell
Tradition Family Property
www.tfp.org

Nie podoba się, to pałą przez łeb. O anty-katolickiej tyranii abp. Fernándeza.[to nowy prefekt Dykasterii Nauki Wiary].

Nie podoba się, to pałą przez łeb. O tyranii abp. Fernándeza

nie-podoba-sie-to-pala-wleb-o-tyranii-abp-fernandeza/

Jak się komuś nie podoba, co pisze Franciszek, to pałą go w łeb i basta. Idziemy naprzód i nie oglądamy się na schizmatyków podważających „doktrynę Ojca Świętego”. Takie przesłanie skierował w świat nowy prefekt Dykasterii Nauki Wiary. Problem w tym, że w ten sposób pokazał, że racja stoi po stronie jego krytyków.

Prefekt Dykasterii Nauki Wiary abp Víctor Manuel Fernández nie przestaje zaskakiwać swoimi wystąpieniami. Tym razem zwrócił się przeciwko biskupom, którzy osądzają doktrynę Ojca Świętego, wskazując tu wprost kardynała Raymonda Leo Burke’a. Zasugerował, że taka postawa jest drogą do schizmy i herezji.

– […] mówimy o żywym i aktywnym darze, który pracuje w osobie Ojca Świętego. Ja nie mam tego charyzmatu. Nie posiada go również Pan czy kardynał Burke. Dzisiaj ma go wyłącznie papież Franciszek. Jeżeli teraz powie mi Pan, że niektórzy biskupi mają specjalny dar od Ducha Świętego aby osądzać doktrynę Ojca Świętego, wpadniemy w błędne koło, w którym każdy może twierdzić, że posiada prawdziwą doktrynę, a to byłoby herezją i schizmą. Proszę pamiętać, że heretycy zawsze myślą, że znają prawdziwą doktrynę Kościoła. Niestety, dzisiaj w ten błąd popadają nie tylko niektórzy progresiści, ale – paradoksalnie – również niektóre grupy tradycjonalistyczne – powiedział Víctor Manuel Fernández w rozmowie z „National Catholic Register”.

Co to znaczy, że biskupi nie mają prawa osądzać „doktryny Ojca Świętego”, a jeżeli próbują to czynić, popadają w schizmę i herezję?

Jest oczywiste, że w Kościele katolickim nie ma wyższej władzy nad św. Piotra. Dotyczy to również władzy sądzenia. W związku z tym nikt nie może sądzić papieża. Dlatego Kościół nie pozwalał na przykład na usuwanie papieża, co wyraża dobrze sentencja zawarta w XII-wiecznym Dekrecie Gracjana: a nemine est iudicandus, nisi deprehendatur a fide devius. Dla nas istotna jest pierwsza część tej sentencji: przez nikogo nie może być sądzony. Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus I Soboru Watykańskiego wyłożyła zasadę prymatu Piotrowego bardzo jasno, obkładając wszystkich, którzy by ją negowali, anatemami. Konstytucja przypomina, że biskup Rzymu otrzymuje bezpośrednio od samego Jezusa Chrystusa prawdziwy i właściwy prymat jurysdykcji, że posiada urząd nadzorowania i kierowania oraz pełną i najwyższą władzę jurysdykcji, zarówno w sprawach wiary i moralności, jak i w sprawach karności i rządzenia Kościołem.

Jest w związku z tym jasne, że nikt nie może osądzić papieża. Gdyby o to chodziło arcybiskupowi Fernandezowi, sytuacja byłaby oczywista.

Fernandez mówi jednak konkretnie o osądzaniu doktryny Ojca Świętego. Słuszne jest odebranie możliwości osądzenia doktryny ogłaszanej przez papieża nieomylnie.

Nie przypominam sobie jednak, by ktokolwiek we współczesnej debacie próbował dokonywać takich osądów, a zwłaszcza tradycjonaliści. Wszystkie elementy nauki Kościoła, które są nieomylne, tradycjonaliści podtrzymują i głoszą w całej pełni. Toczący się obecnie spór dotyczy bynajmniej nie nieomylnych wypowiedzi papieskich, ale tych, które zostały zawarte w takich dokumentach jak adhortacja Amoris laetitia. We wstępnie do tego dokumentu papież unika jakichkolwiek uroczystych sformułowań, pisząc raczej o swojej „refleksji” czy „propozycji”. Co więcej, wszelkie wątpliwości dotyczące tego oraz innych wystąpień Franciszka dotyczą miejsc, w których zachodzi poważna wątpliwość co do możliwości ich logicznego zespojenia z wcześniejszą nauką Kościoła, ustaloną i wielokrotnie powtarzaną. Nie wydaje się zatem, by w obecnej dyskusji ktokolwiek chciał „osądzać” nieomylne nauczanie papieskie. Chodzi raczej o próby osądu nauczania omylnego.

Że formułowanie takich osądów jest dopuszczalne a niekiedy nawet konieczne, poucza nas samo Pismo Święte. Paweł Apostoł w Liście do Galatów 11 – 14 pisze, że „otwarcie sprzeciwił się” Piotrowi, bo „na to zasłużył”. Paweł potępił separację Piotra od tych, którzy pochodzą z pogaństwa. Piotr zachowywał się w sposób, który możemy określić mianem nauczania gestami. Nie formułował idei, która za tym stoi, w sposób nieomylny. Zachowanie Piotra było zatem z zasady omylne i w tym wypadku – błędne, co Paweł potępił.

Jest zatem jasne, że następcy Apostołów mogą upominać następcę św. Piotra, jeżeli uważają, że ten pobłądził. Nie tylko, jeżeli ten coś robi, ale także wtedy, gdy coś mówi lub pisze: papieskie wypowiedzi mają różny status, zależnie od formy. Refleksyjna adhortacja Amoris laetitia, skierowana do niekatolików encyklika Fratelli tutti, nauki z pokładu samolotu – nie mają uroczystego statusu nieomylności. Biskupi tymczasem, jako następcy Apostołów, są odpowiedzialni nie tylko za wiarę powierzonych im owiec, ale również za wiarę całego Kościoła. To elementarz.

Abp Fernández w wywiadzie dla „National Catholic Register” wymienił z nazwiska kardynała Raymonda Leo Burke’a. Dlaczego? Kardynał Burke nie posunął się nigdy nawet do tego, co uczynił św. Paweł Apostoł, to znaczy – nigdy „otwarcie nie sprzeciwił się” Franciszkowi. Po ogłoszeniu adhortacji Amoris laetitia kardynał Burke nabrał poważnych wątpliwości co do treści tego dokumentu. Dlatego razem z trzema innymi kardynałami zapytał Ojca Świętego o prawidłowe rozumienie tego tekstu. Zwrócił się zatem z prośbą o wytłumaczenie. Nie było w tym osądu.

Papież na te pytania nigdy nie odpowiedział. Jest oczywiste, że kardynał Burke, tak jak każdy inny biskup, jest w tej sytuacji w trudnym położeniu. Papież proszony o wyjaśnienia ich nie udzielił, tymczasem wierni zadają pytania o właściwe rozumienie tekstu. Logiczne jego rozumienie wskazuje, że jest po prostu błędny, tak jak zachowanie Piotra wobec pochodzących z pogaństwa. Ciekawe, co zrobiłby Apostoł Paweł, gdyby upomniany przez niego Piotr w ogóle nie odpowiedział i nie zmienił swojego zachowania? Czy problem leżałby w Pawle – czy w Piotrze?

Stąd wydaje się, że biorąc pod uwagę kontekst współczesnych debat, słowa abp. Fernándeza należy uznać za całkowicie nieuprawnione i niezgodne z Tradycją Kościoła. To raczej próba brutalnego, w pewnym sensie siłowego zamknięcia ust tym wszystkim, którzy w wypowiedziach Franciszka dopatrują się błędów, traktując te wypowiedzi poważnie i zgodnie z logicznymi zasadami lektury tekstu.

Jeżeli Fernández byłby przekonany, że wypowiedzi Franciszka są zgodne z Tradycją, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dał tego wykład i odpowiedział na dubia czterech kardynałów lub wyjaśnił inne sporne kwestie. Tego jednak nie robi. Taki unik wskazuje zwykle na słabość czy zgoła niezdolność do udowodnienia swoich racji.

Innymi słowy, jeżeli komuś nie podoba się to, co pisze i mówi Franciszek – to pałą go w łeb, i basta. To wszystko, co mają do powiedzenia rewolucjoniści w Kościele. Jak wszyscy rewolucjoniści, nie mogą używać argumentów. Zostaje im tylko naga przemoc, jedyne narzędzie, jakim dysponują tyrani.

Nowy kardynał Franciszka: Nie chcemy nikogo nawracać ! Ateizm, islam, inne religie – to jest bogactwo. Cel Światowych Dni Młodzieży: Rób to, co kochasz

Nowy kardynał Franciszka: Nie chcemy nikogo nawracać ! Ateizm, islam, inne religie – to jest bogactwo.

#bp Americo Aguiar #indyferentyzm #mason #masoneria #relatywizm

kardynal-franciszka-nie-chcemy-nikogo-nawracac-ateizm-islam-inne-religie-to-jest-bogactwo

Bp Americo Aguiar, którego papież Franciszek mianował kardynałem, nie chce nawracać młodych na Chrystusa. Celem Światowych Dni Młodzieży, które przygotowuje, jest budowanie powszechnego braterstwa.

Jak mówił w wywiadzie, ateizm, islam oraz inne religie są ubogaceniem; ta różnorodność to coś, co trzeba szanować i rozwijać, aby budować lepszy świat.

=========================

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – powiada Pan Jezus w Ewangelii św. Mateusza.

Na początku swojego pontyfikatu papież Franciszek powtórzył to wezwanie w adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium. Jednak rezultaty wysiłków ewangelizacyjnych podczas pontyfikatu Franciszka są delikatnie mówiąc rozczarowujące. W rodzimej Ameryce Południowej Franciszka katolicyzm traci wielkie rzesze wiernych na rzecz pentekostalizmu. Ojczyzna Franciszka, Argentyna, doświadczyła ogromnego upadku – udział katolików zmniejszył się w ciągu ostatniej dekady z 76 do 49 procent. Niemcy, które tak gorliwie przyjęły Franciszkową synodalność i odrzuciły istotę nauczania Kościoła, odnotowały rekordowe ponad 500 000 wystąpień z Kościoła w minionym roku. W związku z trudnościami finansowymi i niekompetentną administracją Watyka nie może też finansować działalności misyjnej. Nie pomaga też fakt, że nauczanie papieża Franciszka coraz bardziej podkreśla religijny indyferentyzm” – czytamy na Rorate-Caeli.

Portal zwraca w tym kontekście uwagę na postać 49-letniego biskupa pomocniczego Lisbony, Americo Aguiara, którego Franciszek mianował kardynałem. Decyzja Franciszka jest znacząca: bp Augiar ma dopiero 49 lat, jest tylko biskupem pomocniczym, co więcej Lizbona ma w tym momencie aż dwóch kardynałów. Augiar był w młodości socjalistą – w latach 90. angażował się w krajową politykę z ramienia partii socjalistycznej. Niestety, choć porzucił tę linię polityczną, nadal głosi poglądy, które każą zapytywać o charakter jego katolicyzmu.

„Mówiąc o Światowych Dniach Młodzieży, które pomaga organizować, bp Aguiar zaprzeczył, jakoby celem tego wydarzenia było nawracanie dusz ku Kościołowi: «Nie chcemy nawracać młodych ludzi do Chrystusa albo do Kościoła katolickiego czy coś w tym rodzaju» – powiedział. Zamiast tego, jak stwierdził, «wielkim przesłaniem» wydarzenia ma być: «Myślę inaczej, czuję inaczej, inaczej organizuję sobie życie, ale jesteśmy braćmi i zamierzamy zbudować razem przyszłość». Skonkludował, że ateizm jest częścią kulturowego «bogactwa», które promuje wydarzenie. Połączył to przesłanie z tym, co mówi papież Franciszek i co pisał w encyklice Fratelli tutti” – kontynuuje Rorate-Caeli.

W ten sposób pontyfikat, który rozpoczął się od deklarowania potrzeby ewangelizacji, kończy się przyjęciem czegoś, co jest niepokojąco bliskie «dyktaturze relatywizmu» demaskowanej przez kardynała Ratzingera” – podkreśla Rorate-Caeli.

Co dokładnie powiedział biskup? W rozmowie z telewizją RTP stwierdził:

„Przyjdźcie do Portugalii, spotkajcie innych młodych, z Afryki, Azji, Ameryki, bogatych i biednych, z Zachodu, katolików, niekatolików, religijnych, niereligijnych, wierzących i niewierzących. Najpierw: zrozumcie, że to jest bogactwo, ta różnorodność. Cokolwiek to jest, jest to bogactwo. Dajcie się poznać, poznawajcie się nawzajem, troszczcie się o siebie i kochajcie się. Cieszcie się byciem razem. Ostateczności, zjednoczymy ręce i powiemy: «Myślę inaczej, czuję inaczej, inaczej organizuję sobie życie, ale jesteśmy braćmi i zbudujemy razem przyszłość». To jest najważniejsze przesłanie spotkania z żywym Chrystusem, które papież chce zaoferować młodym ludziom. Nie chcemy nawracać młodych ludzi na Chrystusa albo do Kościoła katolickiego czy coś w tym rodzaju. Absolutnie. Chcemy, żeby dla młodych ludzi było normalne powiedzieć i zaświadczyć, że są, że młodzi muzułmanie, żydzi czy inne religie też nie mają problemu z mówieniem, że są i ze świadczeniem o tym. I że młodzi ludzie, którzy nie wyznają żadnej religii, czują się z tym dobrze i nie czują się dziwnie, bo jest tak albo inaczej, że wszyscy rozumiemy, że ta różnorodność jest bogactwem i że świat będzie obiektywnie lepszy, jeżeli będziemy mogli umieścić to przesłanie w sercach wszystkich młodych ludzi. To pewność Fratelii tutti, Wszyscy braćmi, którą papież uczynił wielkodusznym wysiłkiem, żeby nagłośnić to w sercach wszystkich. W naszych i każdego”.

Źródła: rorate-caeli.blogspot.com Pach

======================

1 sierpnia:

W Lizbonie w poniedziałek na murawie boiska zebrały się setki młodych Polaków, by wspólnie uczestniczyć w koncercie „Rób to, co kochasz” w ramach Światowych Dni Młodzieży w stolicy Portugalii. Na scenie pojawili się raperzy chrześcijańscy: Cukier, Arkadio, Tau, Full Power Spirit.

=====================

Biskup Suchodolski odniósł się do kwestii ewangelizacji młodzieży. – Myślę, że to, co się dzieje na lekcjach religii w polskich szkołach pokazuje, że młodzież przede wszystkim potrzebuje ewangelizacji, czyli pierwszego głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa, a nie już takiej pogłębionej katechezy, bo wielu młodych jest dziś na obrzeżach wiary .

“Dobry wieczór państwu”… Protestant głosił heretyckie nauki na otwarciu “drogi synodalnej” u abp. Grzegorza Rysia

Dobry wieczór państwu”… Protestant głosił heretyckie nauki na otwarciu “drogi synodalnej” u abp. Grzegorza Rysia

[przypominam, jakich heretyków Franciszek mianuje „kardynałami”. MD] protestanckie-herezjej-u-abp-rysia

Marek Izdebski Źródło: YouTube / Archidiecezja Łódzka

Może być w nas strach przed tą wspólną drogą, jaką jest synod. Także strach przed jej tempem” – mówił abp Grzegorz Ryś podczas inauguracji „procesu synodalnego” w archidiecezji łódzkiej.

Po niedawnym skandalu wywołanym przez para-liturgiczny happening zorganizowany przez metropolitę łódzkiego, abp. Grzegorza Rysia, hierarcha nie przestaje szokować. Tym razem, inaugurując diecezjalne przygotowania do tzw. Synodu o synodalności, który odbędzie się w 2023 roku w Watykanie, arcybiskup Łodzi zaprosił superintendenta generalnego wspólnoty ewangelicko-reformowanej w Polsce, aby udzielił katolikom lekcji na temat tego, jak należy rozumieć synodalność w procesie zarządzania Kościołem.

„Piotr żyjący we Franciszku mówi – do drogi!”

– Może być w nas strach przed tą wspólną drogą, jaką jest synod. Także strach przed jej tempem. Synod ma rytm – główna praca w diecezji będzie trwać 4 miesiące. Jesteśmy wezwani do szybkiej drogi, choć wielu ludzi pyta – po co nam ten synod? Czy w tym nie ma jakiegoś wywracania Kościoła? Po co nam szybka droga? Przecież nam potrzebna jest stabilizacja, okrzepnięcie tu, gdzie jesteśmy obwarowanie siebie. A Piotr żyjący we Franciszku mówi – do drogi! Możliwe jest także w czasie synodu narzucanie Jezusowi własnej perspektywy. To, co zrobili Jan i Jakub. Ja mam własne pragnienia co do tego Kościoła, własne pomysły co do tego, co w tym Kościele powinno się dziać i wypowiadam własne pragnienia, nie poddając ich pod rozeznanie Ducha Świętego, by nie odwrócić tych ról – mówił abp Ryś.

W ramach przełamywania strachu przed tempem „drogi synodalnej” metropolita łódzki zdecydował się zaprosić do wygłoszenia przemówienia protestanckiego lidera, Marka Izdebskiego, nazywającego się „biskupem” wspólnoty ewangelicko-reformowanej. „Dobry wieczór państwu” – przywitał się gość, po czym, realizując prośbę abp Rysia, wyłożył wizję ustroju wspólnoty protestanckiej, którą określił „Kościołem”.

Słowa Pana Jezusa są… nieprawdą

„Naczelna zasada obowiązująca w kościele ewangelicko-reformowanym, polegająca na tym, że Pismo Święte jest jedyną formą wiary i życia chrześcijanina odnosi się również do ustroju” – zaczął Izdebski.

Nie dowiedzieliśmy się jednak, w jaki sposób owa uroczyście odrzucona przez Święty Sobór Trydencki zasada sola Scriptura przekłada się na ustrój tego, co mówca określił „Kościołem”, gdyż już w następnym zdaniu stwierdził on, że Biblia nie mówi nic na temat tego, jak ma być rządzony Kościół. „Formy organizacyjne, w jakich zrzeszają się chrześcijanie nie należą do porządku zbawienia, który jest głównym przedmiotem zainteresowania Pisma” – przekonywał gość abp. Rysia. Co więcej, struktury te zmieniają się jego zdaniem na przestrzeni dziejów i dostosowują do aktualnych potrzeb człowieka.

Nawet pobieżna lektura Pisma Świętego i jego wykładu, który Pan Jezus pozostawił Apostołom w świętej Tradycji w oczywisty sposób przeczą błędom głoszonym przez protestanckiego lidera z mównicy w katolickiej świątyni. Do Piotra Pan powiedział Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 18), zaś do wszystkich Apostołów: Kto was słucha, mnie słucha (Łk, 10, 16). W Nowym Testamencie opisany jest także moment, gdy Pan Jezus przemienia chleb i wino w swoje Ciało i Krew, po czym przekazuje swoim uczniom moc czynienia tego samego. Te biblijne prawdy, przekazane Apostołom jeszcze przed spisaniem ksiąg Ewangelii, znalazły swoje potwierdzenie we wspólnocie Kościoła od samego początku i nigdy nie uległy zmianie. Jako że nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz, 4, 12), to tylko osoby włączone przez łaskę uświęcającą do Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół mogą otrzymać zbawienie. Poza Kościołem nie ma zbawienia – taką wiarę wyznawali uczniowie Chrystusa od samego początku, sformułowali ją Ojcowie Kościoła, a uroczyście potwierdził IV Sobór Laterański.

Synodalność zaprzeczeniem ustanowionej przez Boga hierarchii

Znajomość tych prawd nie przeszkodziła abp. Grzegorzowi Rysiowi firmować swoim nazwiskiem wystąpienia protestanckiego heretyka, który głosił, że ustrój Kościoła należy „kategorii ziemskich, socjologicznych, a nie Bożych w sensie niezmiennej prawdy”. Marek Izdebski za aprobatą metropolity łódzkiego przekonywał, że słowa Pana Jezusa, w których ufundował On Kościół z widzialną hierarchią apostolską… nie są prawdą. Podobnie jak to, że pierwsi uczniowie Chrystusa przekazali Ojcom Apostolskim namaszczenie kapłańskie i sukcesję biskupią.

„Wszystkie funkcje w kościele winny mieć charakter służebny, aby jedni nad drugimi nie panowali. Pojęcie władzy w kościele nie odpowiada duchowi Ewangelii”. Stąd, jak tłumaczył Izdebski, wywodzi się koncepcja ustroju synodalnego w sektach protestanckich. Tak pojęta synodalność w praktyce oznacza powszechną demokrację (którą Izdebski woli określać „chrystokracją”), w ramach której wszyscy członkowie decyzują o życiu wspólnoty, przy zanegowaniu jakiejkolwiek ustrojowej hierarchii. Synod wybiera „biskupów”, tak jak ogólne zgromadzenie wybiera „proboszcza parafii” – tłumaczył.

To, że protestanci negują porządek ustanowiony przez Pana Jezusa w Jego Kościele, nie jest rzeczą nową, jednak fakt głoszenia takich poglądów w katolickim kościele, za aprobatą biskupa, pozostaje co najmniej szokujący. Podobnie jak to, że po tak obraźliwym dla Ewangelii, Kościoła Chrystusowego i samych wiernych przemówieniu z ust abp. Rysia do dziś nie padły słowa przeprosin ani wyjaśnienia.

Bóg karze grzeszną ludzkość, dopuszczając złych papieży. [po ang.]

Bóg karze grzeszną ludzkość, dopuszczając złych papieży

Pope Francis Enthusiastically Greets Andres Serrano of “P*** Christ” Infamy

Luiz Sérgio Solimeo pope-francis-enthusiastically-greets-serrano-of-christ-infamy

living from pornography. As she finished, he gave only a weak criticism of pornography. In his whole talk with the young people, who insisted on defending sinful acts, situations and behavior such as pornography, abortion and masturbation, he (while disagreeing) used only non-religious arguments. He never mentioned sin, an offense against God, nor one’s eternal destiny—heaven or hell.4

Continuing this trend, on June 23, 2023, he invited “200 artists, filmmakers and writers to the Sistine Chapel to mark the 50th anniversary of the Vatican Museum’s contemporary art collection,” the Associated Press reports. “Francis acknowledged that some in the crowd—there was Andres Serrano, of “P*** Christ” fame—sometimes use confrontation to make people think. But he said their aim was to find harmony and beauty.”5

Andres Serrano is a photographer known for his immoral and blasphemous works. Paul Monaco writes, “The P[***] Christ [is] a creative inspiration of Andres Serrano. It is a photograph of a small plastic crucifix submerged in a bottle of yellow liquid that the artist described as his own urine. By titling the work as he did, it may be assumed that part of the artist’s intention was to affront the sensibilities of believing Christians who have faith that Jesus is divine. A substantial number of Christians, no doubt, regarded Serrano’s work as a silly and infantile display unworthy of their further concern.”6

There could be no greater blasphemy against Our Lord than this disgusting “work of art.” However, photos of the June 23 Vatican event show a smiling Pope Francis warmly greeting the author of this unspeakable blasphemy and giving him a thumbs up.7

Given the notoriety this blasphemy gave Serrano, one cannot admit that the Vatican staff in charge of this event did not know who he was and, therefore, that inviting him to a ceremony in the Sistine Chapel was tantamount to giving prestige to a blasphemer.

Is honoring a blasphemer not participating in blasphemy?8

Pope Francis’s praise for the artists present, including Serrano, was not mere courtesy, which would be grave enough. He likened them to Old Testament prophets: “Like the biblical prophets, you confront things that at times are uncomfortable; you criticize today’s false myths and new idols, its empty talk, the ploys of consumerism, the schemes of power.”9

Is Serrano’s blasphemy against the Redeemer the destruction of the “idol,” Our Lord Jesus Christ?

It is painful to say it, but is that not what Pope Francis’s words suggest?

God Punishes Sinful Humanity by Allowing Bad Popes

God allows the election of bad popes to punish sinful humanity. That happened in various epochs of Church history, such as the tenth century, which Church historian Cardinal Baronius called the saeculum obscurum (Age of Darkness) because of a succession of bad Roman pontiffs.10 Most of the Renaissance popes were also bad.11

God Tests Us to See Our Love

God allows a bad shepherd, who leads the sheep astray, as a punishment for our sins and a trial to see who remains faithful to the Almighty.

In the Old Testament, Moses explained to the Jews the reason for this trial when speaking of the false prophets who propose seditiously: “Let us go and follow strange gods, which thou knowest not, and let us serve them.” Moses urged the Chosen People not to listen to them: “Thou shalt not hear the words of that prophet or dreamer. For the Lord your God trieth you, that it may appear whether you love him with all your heart, and with all your soul, or not. Follow the Lord your God, and fear Him, and keep His commandments, and hear His voice: Him you shall serve, and to Him you shall cleave” (Deut. 13:2–4).

Christ Remains With His Church Amid the Storm

However difficult it may be to remain faithful to the Church, we must remember that Our Lord promised to be with her always, even to the end of time (see Matt. 28:20).

In today’s trial, we must show our love for the Church by refusing to follow false prophets. We must remember that trust is hope strengthened by faith. Let us remain faithful to the faith of our fathers, to the truths handed down to us from Scripture and Tradition through the Magisterium. Let us resist “strong in faith” (1 Pet. 5:9).

Our confidence is all the more certain because, at Fatima, Our Lady promised, “Finally, My Immaculate Heart will triumph.”

However, one cannot fail to be indignant at the support shown to this infamous blasphemer and ask our adorable Savior to forgive this vile action. For, as the Psalmist says, “You that love the Lord, hate evil” (Ps. 96:10).

„Kościół Franciszka – rozmarzony”: Dośpiewuje nowe zwrotki „Imagine”

„Kościół Franciszka rozmarzony”: Dośpiewuje nowe zwrotki „Imagine”

Filip Obara rozmarzony-franciszek-dospiewuje-nowe-zwrotki-imagine

Czy Pan Jezus był marzycielem? Takie wrażenie możemy odnieść słuchając licznych przemówień papieża Franciszka. Kiedy Namiestnik Chrystusa mówi o „powszechnym braterstwie”, „inkluzywności” i świetlanej przyszłości pełnej „pokoju i sprawiedliwości”, którą zapewnią organizacje międzynarodowe specjalizujące się w świeckim „zbawianiu” świata i koncerny farmaceutyczne, możemy poczuć się jakby John Lennon zza grobu dośpiewywał kolejne zwrotki utopijnego songu Imagine

Doskonałą okazją do przedstawienia owej wizji chrześcijaństwa rozmarzonego było dla papieża Franciszka ostatnie święto… Chrystusa Króla. A jakże. „Bądźcie marzycielami” – to wezwanie powracało niczym refren, nie zakłócone ani razu „szorstką” mową o jakimś tam społecznym panowaniu Chrystusa. – To chciałbym wam powiedzieć: my, my wszyscy, jesteśmy wam wdzięczni, za to, że marzycie. Kiedy młodzi marzą, czasami robią dużo hałasu. (…) Róbcie raban, ponieważ jest on owocem waszych marzeń – zwrócił się Wikariusz Chrystusa do młodzieży. Dodał przy tym, że „także jako Kościół potrzebujemy marzyć” i pracować, „abyśmy odbudowali rodzinę ludzką, by razem tworzyć naszą przyszłość sprawiedliwości i pokoju, upewniając się, że nikt nie zostanie wykluczony”.

Nie był to pierwszy raz, gdy słyszeliśmy podobne słowa. Poprzednią okazją był ubiegłoroczny 107. Dzień Migranta i Uchodźcy, kiedy to w specjalnym pisemnym przesłaniu Franciszek opowiedział o swoim inkluzywnym marzeniu o nowym Jeruzalem. Zdaniem Biskupa Rzymu Kościół stanie się „bardziej katolicki”, jeżeli w swoich działaniach będzie „włączał” szerokie rzesze pozostające na „egzystencjalnych peryferiach” (ulubione określenie Franciszka). Papież przestrzegł jednak, że to „włączanie” nie może być oparte na modelu „prozelityzmu”. Nie ma więc mowy o wskazywaniu błędów i grzechów, aby poprzez spowiedź sakramentalną i uznanie władzy Kościoła przywieźć błądzących do jednej owczarni Chrystusa. Chodzi o „jedność w różnorodności”, o słuchanie, o podążanie za człowiekiem ku jego „pełnej barw” przyszłości, której znakiem będą różnorodność i wielokulturowość.

Jest to ideał nowego Jeruzalem (por. Iz 60; Ap 21, 3), w którym wszystkie narody spotykają się w pokoju i harmonii, sławiąc dobroć Boga i cuda stworzenia. Aby jednak osiągnąć ten ideał, musimy wszyscy starać się zburzyć mury, które nas oddzielają i budować mosty, które sprzyjają kulturze spotkania, świadomi istniejących między nami głębokich wzajemnych powiązań. W tej perspektywie, współczesne migracje dają nam możliwość przezwyciężenia naszych lęków, aby pozwolić się ubogacić różnorodnością tego daru, jakim jest każdy z nas. Zatem, jeśli tylko tego chcemy, możemy przekształcić granice w uprzywilejowane miejsca spotkania, gdzie może rozkwitnąć cud coraz większego „my” – mówił papież.

Nie mogło oczywiście w tej pan-humanistycznej krotochwili zabraknąć odwołania do idei powszechnego braterstwa. – Nie możemy bać się marzyć i czynić to wspólnie, jako jedna ludzkość, jako towarzysze tej samej drogi, jako synowie i córki tej samej ziemi, która jest naszym wspólnym domem, wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi – zapewnił Franciszek.

Te marzenia o inkluzywności to oczywiście tylko jeden – najbardziej barwny – z licznych elementów „Magisterium Franciszka”. Trudno byłoby je wszystkie ująć w jednym artykule, ale warto pamiętać, że to właśnie ich suma skłoniła bp. Athanasiusa Schneidera do gorzkiej ironii określenia urzędującego papieża „kapelanem ONZ i antychrześcijańskich ideologii” – tego zresztą ONZ, z którym Stolica Apostolska – jak niedawno zadeklarował Franciszek – pozostaje w „uprzywilejowanych relacjach” (tu akurat w odniesieniu do proaborcyjnego UNESCO).

Czy Kościół marzy?

Nie ma nic złego w snuciu marzeń, to jasne. Są one wyrazem najgłębszych pragnień naszych dusz. I Kościół pewnie nieraz marzył, choć trudno byłoby to stwierdzić faktograficznie w kontekście występowania tego konkretnego słowa. Ale śledząc historię zbawienia, możemy wyobrazić sobie pierwszych chrześcijan, jak marzą… by ewangeliczny zaczyn rozszedł się po pogańskich społeczeństwach i zgodnie z zapowiedzią Pisma podporządkował wszystkie dusze i wszystkie państwa prawdziwemu Bogu; czy też rycerzy krzyżowych śniących o wolnej i poddanej panowaniu Chrystusa Ziemi Świętej; możemy wyobrazić sobie i te „mniejsze”, lecz nie mniej wzniosłe marzenia, jak choćby przeszywające duszę małej Bernadety Soubirous pragnienie, by znów ujrzeć Piękną Panią – Niepokalaną, która nie w sennym marzeniu, lecz we własnej osobie ukazywała się jej w grocie za strumykiem w Lourdes.

Te przypuszczenia można by mnożyć, ale jedno rzuca się w oczy – dotyczą one raczej poszczególnych członków wspólnoty w konkretnym momencie dziejów bądź ich osobistego życia, a nie Kościoła jako takiego. Trudno byłoby udowodnić tezę, iż niejako „z urzędu” Kościół marzy, jak sugeruje Franciszek. Niełatwo byłoby też znaleźć w źródłach objawienia i w magisterium papieży zachęty do marzenia jako stylu życia chrześcijanina, podobne do tych, które kieruje on do wiernych.

Ale czy w Piśmie Świętym nie ma nic na temat „marzeń”? Otóż jest, choć trzeba przyznać, że w nieco innym kontekście… I tak w księdze Mądrości Syracha czytamy: Mąż głupi miewa czcze i zwodnicze nadzieje, a marzenia senne uskrzydlają bezrozumnych (34,1). Podobny do chwytającego cień i goniącego wiatr jest ten, kto się opiera na marzeniach sennych – dodaje natchniony autor, po czym stwierdza: Marzenia senne bardzo wielu w błąd wprowadziły, którzy zawierzywszy im upadli. W podobnym duchu przemawia prorok Jeremiasz, mówiąc: Wy natomiast nie słuchajcie waszych proroków, waszych wróżbitów, waszych mających senne marzenia, waszych przepowiadaczy ze znaków ani waszych czarowników, którzy wam mówią: „Nie pójdziecie w poddaństwo króla babilońskiego” (27,9).

Kościół Chrystusowy jest jak zdrójzapieczętowany, a jego nauka jak ucho igielne – nie przeciśnie się przez nie nic, co podąża za duchem świata. Dlatego każde słowo, które – czy to ex cathedra czy w zwyczajnym nauczaniu – wychodziło z ust błogosławionej pamięci Namiestników Pańskich aż do Piusa XII, było precyzyjnie cyzelowane, często po łacinie, a przede wszystkim z pietystyczną dbałością o nieskazitelność doktryny weryfikowane na okoliczność zgodności z depozytem objawionej wiary. Łódź Piotrowa nigdy nie wypływała na zwodnicze fale wodolejstwa, dwuznaczności i marzycielstwa. Popuszczając wodze fantazji łatwo bowiem zatracić sprzed oczu gwiazdę przewodnią i zagubić rozum w nurtach błędów. A nie to jest zadaniem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, aby „towarzyszyć”, lecz to, by prowadzić. Dlatego – choć są to rozważania trudno uchwytne, eteryczne niczym Franciszkowe marzenie o inkluzywnym Jeruzalem – ośmielam się stwierdzić, że nie… Kościół nie marzy. Oblubienica Chrystusa trwa przy Prawdzie i jej naucza rozumnie i realistycznie, pociągając wszystkie narody i wszystkie indywidua do wstępowania w ślady Boskiego Zbawiciela, do schylenia karku pod słodkie jarzmo Jego praw i do dźwigania własnego krzyża.

You may say I’m a dreamer…

Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju… Mam nadzieję, że kiedyś dołączysz do nas i świat stanie się jednym… Wyobraź sobie, jak wszyscy ludzie współdzielą cały świat… Możecie powiedzieć, że jestem marzycielem, ale nie jestem w tym sam – śpiewa Franciszek. To znaczy, przepraszam – John Lennon…

Oczywiście – na poważnie – jeszcze trochę brakuje, by te dwie narracje, jak dwie pieśni (łabędzi śpiew tego, co po Soborze Watykańskim II pozostało z oficjalnych struktur Kościoła i komunistyczny song jednego z Beatlesów) pokryły się. Niemniej ich melodie i niektóre przesłania niepokojąco zbliżają się do siebie…

I faktycznie Franciszek nie jest w tym sam. Towarzyszą mu dzisiejsi współbracia marzyciele, a także dawne pokolenia kościelnych modernistów ze słynnym metropolitą Mediolanu Carlo Marią Martinim na czele. Ów krańcowo liberalny jezuita w kardynalskim paliuszu również „miał marzenie”. Marzył mu się mianowicie „Nieustający Kościół Synodalny” (określenie katolickiego publicysty Edwarda Pentina), który byłby czymś jeszcze silniejszym i trwalszym niż ewentualny Sobór Watykański III.

Jaki będzie śpiew przyszłości? To zawierzajmy Panu, nie polegając zbytnio na ludzkich siłach i nadziejach. Jeżeli nawet w swojej mądrości dopuści On do przekształcenia „Kościoła posoborowego” w „Kościół synodalny”, to i tak prawdziwego Kościoła – choćby ograniczonego do garstki kapłanów i wiernych – zgodnie z obietnicą Pana, bramy piekieł nie przemogą, a żadna, nawet najmniejsza, skaza nigdy nie dotknie.

Papież – uryna: „Promuje wspólne wartości”: Uznanie dla pseudoartysty, autora bluźnierczych prac.

Papież – uryna: „Promuje wspólne wartości”: Uznanie dla pseudoartysty, autora bluźnierczych prac.

wszyscy musimy po prostu pracować nad domniemaniem dobrej wiary artysty”

papieskie-pozdrowienie-dla-autora-bluznierczych-prac

#bluźniercze fotografie #bluźnierstwo #franciszek #profanacja krzyża #prowokacja #satanizm #Serrano #skandal #sztuka współczesna #Watykan

Andres Serrano, fotograf, który w odrażający sposób profanował krucyfiks, w trakcie uroczystego spotkania w Watykanie został serdecznie powitany przez papieża Franciszka.

Pod koniec minionego tygodnia około 200 twórców zostało zaproszonych do Watykanu w związku z półwieczem kolekcji sztuki nowoczesnej i współczesnej papieskich muzeów. Do Kaplicy Sykstyńskiej przybyli z całego świata „malarze, rzeźbiarze, architekci, pisarze, poeci, muzycy, filmowcy i aktorzy”, wśród których nie zabrakło – niestety – autorów „dzieł” antykatolickich i wręcz bluźnierczych.

Jak odnotował portal Life Site News, należał do nich 72-letni Andres Serrano, w którego portfolio znajduje się fotografia „(…) Chrystus (Zanurzenie)” z 1987 roku. Przedstawia ona niewielki plastikowy krucyfiks umieszczony w płynie, który – według Serrano – był jego własną uryną.

Innym wykwitem chorej wyobraźni pseudoartysty był „Krwawy krzyż” z 1985 roku. Pleksiglasowy krucyfiks miał być wypełniony krwią… krowy. Z kolei „Pieta” to parodia klasycznych wizerunków Matki Bożej podtrzymującej na kolanach ciało zabitego Zbawiciela. Na wizerunku stworzonym przez Serrano jego żona trzyma „dużą, bezwładną rybę”.

– Postrzegam siebie jako należącego do tradycji sztuki religijnej sięgającej czasów Caravaggia i innych – stwierdził Amerykanin w wywiadzie dla The Guardian z 2016 roku. – Jeśli „(…) Chrystus” cię denerwuje, to dlatego, że daje pewne pojęcie o tym, jak naprawdę wyglądało ukrzyżowanie – dodał.

Później bronił się twierdząc, że „przez całe życie był katolikiem, a więc jest naśladowcą Chrystusa”. Jednak gdzie indziej przyznał, iż wprawdzie otrzymał katolickie wychowanie, przyjął Komunię świętą, to później, przez 20 lat nie chodził do kościoła.  

Opisując spotkanie Franciszka z zaproszonymi, portal LSN podał, że papież mówił o „naturalnej i szczególnej” relacji Kościoła katolickiego z artystami. Jak przekonywał, artysta „ma swobodę oryginalności, nowości i kreatywności, a tym samym wnosi do świata coś nowego i niespotykanego”.

W przemówieniu twórcy określeni zostali nawet jako „wizjonerzy, prorocy”, którzy wprowadzają „nowość do historii”, – Podobnie jak biblijni prorocy stawiacie czoła sprawom, co czasami jest niewygodne; krytykujecie dzisiejsze fałszywe mity i nowych idoli, ich czcze gadanie, sztuczki konsumpcjonizmu, schematy władzy – mówił Franciszek.

To intrygujący aspekt psychologii artystów: umiejętność parcia do przodu i do przodu, w napięciu między rzeczywistością a marzeniem. Często robicie to z ironią, która jest cudowną cnotą. Humor i ironia to dwie cnoty, które musimy bardziej pielęgnować. Biblia obfituje w nuty ironii, wyśmiewając domniemania samowystarczalności, nieuczciwość, niesprawiedliwość i okrucieństwo czające się pod pozorem władzy, a czasem nawet sacrum. Możecie także służyć rozpoznaniu prawdziwej religijności, która zbyt często jest przedstawiana w banalny lub poniżający sposób – zwracał się do swoich gości.

Po spotkaniu, w wypowiedzi dla mediów Andres Serrano stwierdził, że „był zaskoczony zaproszeniem, a jeszcze bardziej zaskoczony, że [papież Franciszek] pokazał mu uniesiony w górę kciuk”. – Byłem bardzo szczęśliwy, że Kościół rozumie, iż jestem artystą chrześcijańskim a nie artystą bluźnierczym. Jestem tylko artystą – stwierdził.

Jak precyzuje LSN, podczas długiego powitania po przemówieniu papieża można było zauważyć Franciszka przyjmującego uczestników z rosnącym zmęczeniem.  „Ale kiedy przed krzesłem papieża pojawił się Serrano, nastąpiła krótka przerwa, podczas której wypowiadał on pozdrowienie, wówczas papież ciepło klepnął Serrano w rękę, pokazał mu uniesiony w górę kciuk i uśmiechnął się ciepło” – czytamy.

W komunikacie prasowym wydanym przed wydarzeniem, Watykańska Dykasteria ds. Kultury i Edukacji stwierdziła, że ​​celem spotkania jest kontynuacja serii papieskich spotkań z artystami zapoczątkowanych przez Pawła VI oraz „uczczenie twórczości i życia artystów, przy podkreśleniu ich wkładu w budowanie poczucia wspólnego człowieczeństwa i promowanie wspólnych wartości”.

Prefekt dykasterii, kardynał José Tolentino de Mendonça, dodał, że „trzeba ożywić doświadczenie Kościoła jako przyjaciela artystów, zainteresowanego pytaniami, jakie stawia przed nami współczesność”.

Sekretarz tego samego urzędu, biskup Paul Tighe, pytany o „kontrowersyjnych” uczestników spotkania, w tym konkretnie Serrano, powiedział agencji AP: – Myślę, że wszyscy musimy po prostu pracować nad domniemaniem dobrej wiary artysty, który próbuje coś powiedzieć, rzucić wyzwanie czemuś i czasami może być zmuszony do zastosowania silnych środków, aby nas obudzić.

Źródło: LifeSiteNews.com RoM

Apel biskupów do abdykacji nieważnego papieża Franciszka

Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu – to biskupi argumentujący, że jest jest stan sede vacante.

[Umieszczam, bo argumenty o odstępstwie Franciszka są poważne. Mirosław Dakowski]

====================

Apel biskupów do abdykacji nieważnego papieża Franciszka 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20502  https://schritt.wistia.com/medias/eso6ngihbu

https://rumble.com/v2mojpa-do-abdykacji.html  cos.tv/videos/play/44308400174568448

ugetube.com/watch/eVOtByXtUcNL4dt  bitchute.com/video/CLGOcMvDVHZP/

My, prawowierni biskupi na wszystkich kontynentach, jako następcy apostołów Chrystusa, idąc za przykładem byłego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych, Carlo Marii Viganò, niniejszym publicznie przed całym Kościołem katolickim wzywamy do abdykacji nieważnego papieża Franciszka Bergoglio.

Uzasadnienie: Wspomniany popełnił szereg najpoważniejszych herezji, które prowadzą do wewnętrznego samozniszczenia Kościoła katolickiego. Słowo Boże wyraźnie stwierdza: „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam еwangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty (anathema sit)!” (Ga 1:8-9).

Oskarżony głosi inną ewangelię, więc ściągnął na siebie Bożą anatemę, czyli wykluczenie z Kościoła. Najwyższy urząd kościelny – papiestwo – okupuje nielegalnie. Dziś Kościół nie ma papieża, jest stan sede vacante.

Inną, fałszywą ewangelię, Bergoglio głosi zarówno na piśmie, słowami jak i gestami. Tym rażąco nadużywa najwyższego autorytetu Kościoła w celu oszukania katolików i manipulowania światową opinią publiczną.

Lista konkretnych przestępstw przeciwko Ewangelii Chrystusowej, którymi pseudopapież wielokrotnie ściągał na siebie Bożą anatemę, czyli wykluczenie z Kościoła katolickiego:

1) W 2013 roku aprobował sodomię na konferencji prasowej w samolocie z Rio de Janeiro, mówiąc: „Kim ja jestem, żeby go (sodomitę) osądzać?”. Ten, kto sprawuje urząd papieża, ma obowiązek chronić nauki Ewangelii, czyli prawdy wiary i moralności. Konkretnie – nazwać sodomię grzechem i obrzydliwością (według greckiego oryginału – atymia, Rz 1:26) oraz wezwać sodomitów do pokuty w celu osiągnięcia zbawienia.

2) W 2015 roku gestem całowania stóp transseksualisty pseudopapież zatwierdził moralną perwersję transseksualności i jej konsekwencje – przestępcze operacje zmiany płci. Jest to okaleczenie człowieka na całe życie, nie tylko fizyczne, ale także psychiczne. To wyraźny bunt przeciwko Bogu Stwórcy. W ten sposób pseudopapież zatwierdził ideologię gender, która sprzeciwia się nie tylko Bogu, ale także ludzkości.

3) W wywiadzie dla „La Repubblica” w 2015 roku Bergoglio zaprzeczył istnieniu piekła, mówiąc: „Nie ma kary, ale zniszczenie duszy… Wraz ze śmiercią ciała kończy się jej podróż”. W ten sposób pseudopapież stwierdza herezję, że dusza ludzka jest śmiertelna. Konsekwencją jest zaprzeczanie istnieniu życia po śmierci, czyli podstawowych prawd wiary, nieba i piekła.

4) W 2016 roku w adhortacji „Amoris laetitia” pseudopapież zaprzeczył obiektywnie obowiązującym normom moralnym, a tym samym przykazaniom Bożym, zastępując je subiektywizmem.

Czterech kardynałów wystąpiło z „Dubią”, a po nich i katolicka inteligencja z „Korektą”. Jednych i drugich ignorował. Żadnego słuchania.

5) W 2018 roku pseudopapież w Irlandii wezwał nawet rodziców, aby nie przeszkadzali swoim dzieciom, zmanipulowanym przez agendę LGBTQ, akceptować perwersje seksualne. To kolejna zbrodnia nie tylko przeciwko rodzicom i ich dzieciom, ale także przeciw Bogu i Kościołowi.

6) W 2018 roku na Synodzie o Młodzieży w podstępny sposób wprowadził do kościelnych dokumentów termin LGBT.

7) W 2019 roku w Abu Zabi pseudopapież zatwierdził herezję, że rzekomo wolą Bożą jest pluralizm płci i religii. Tym stwierdzeniem Franciszek stwierdza herezję, że Bóg ustanowił pogaństwo, to znaczy, że Jego wolą jest oddawanie czci demonom. Wręcz przeciwnie, jest to grzech przeciwko pierwszemu Bożemu przykazaniu. Także wolą Bożą nie jest pluralizm płci, który dziś rozumiany jest nie tylko tak, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, ale tak, jakoby Bóg stworzył niezliczoną ilość płci. A to kłamstwo i herezja.

8) Bergoglio przy powrocie z Panamy (2019) autorytatywnie zatwierdził tzw. seksualną edukację, która dziś narzuca dzieciom sodomię i transseksualizm. W mediach promował seks bez rygoryzmu dla dzieci. W ten sposób promuje program przestępczej demoralizacji dzieci. To poważna zbrodnia nie tylko przeciwko dzieciom, ale także przeciw Bogu i Kościołowi.

9) 21-24 lutego 2019 r. w Rzymie odbył się Synod poświęcony przemocy seksualnej w Kościele. Synod ten de facto posłużył Bergogliowi do zatwierdzenia grzechu homoseksualizmu poprzez wiążące wytyczne dla biskupów z tzw. towarzyszeniem osobom homoseksualnym.

10) W październiku 2019 r. pseudopapież w Ogrodach Watykańskich uczestniczył w bałwochwalczym rytuale, a następnie intronizował demona Pachamamę w Bazylice św. Piotra. Jest to przestępstwo przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu i precedens publicznego bałwochwalstwa i propagowania pogaństwa. 

11) W 2019 r. na Synodzie o Amazonii zaakceptował w dokumentach przyjęcie pogańskich praktyk i obrzędów, nawet do świętej Liturgii, a także tzw. ekologiczną konwersję. Dokument jest zbiorem wielu herezji. Pewien kardynał stwierdził, że to nie tylko apostazja, ale i głupota.

12) W 2020 roku pseudopapież opowiadał się za prawnymi ustawami legalizującymi małżeństwa homoseksualne i zezwalającymi im na adopcję dzieci.

13) W 2020 roku pseudopapież zapoczątkował wprowadzenie pseudopandemii, zamykając kościoły i profanując Eucharystię. Fanatycznie narzucał wszystkim eksperymentalne szczepienia. mRNA szczepionka zmienia ludzki genom, powoduje bezpłodność i zawiera tkankę drastycznie zabitego nienarodzonego dziecka. On dwukrotnie nakazał pod terrorem zaszczepić cały Watykan.

14) W 2021 roku pseudopapież ogłasza Drogę synodalną najpierw do 2023 roku, a następnie przedłuża ją do 2024 roku. Bergogliańska Droga synodalna legalizująca LGBTQ, diametralnie zaprzecza ewangelicznej drodze Chrystusa prowadzącej do zbawienia.

15) W 2022 roku pseudopapież w Kanadzie publicznie poświęcił się demonom i szatanowi. Stało się to podczas rytuału szamana, który przy tym gwizdał na kości z dzikiego indyka. Była to publiczna apostazja, zgorszenie dla małych i przestępstwo przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu.

16) W styczniu 2023 r. pseudopapież oświadczył światowym mediom, że homoseksualizm nie może być kryminalizowany i że biskupi, którzy bronią nauczania Kościoła, a także zasad moralnych w prawie państwowym, muszą przejść konwersją i przywitać nieskruszne LGBTQ osoby w Kościele. Termin „Q” obejmuje również morderstwa na tle seksualnym. Pewien mężczyzna o orientacji Q poderżnął gardła ponad 50 kobietom. Bergoglio nakazuje takie osoby bez skruchy witać w Kościele.

Tymi herezjami Franciszek Bergoglio wystąpił przeciw nauczaniu Kościoła katolickiego, czyli przeciw Ewangelii Chrystusowej i zgodnie z Pismem Świętym ściągnął na siebie Bożą anatemę, czyli wykluczenie z Kościoła. Również z kościelnego punktu widzenia spada na niego ekskomunika latae sententiae . Do niego, jako do heretyka i apostaty, odnoszą się oświadczenia z bulli dogmatycznej Pawła IV „Cum ex apostolatus officio”.

My biskupi, jako następcy apostołów, jesteśmy świadkami niszczenia Kościoła od wewnątrz przez nadużycie najwyższej władzy kościelnej. Przed Bogiem i przed ludem Bożym jesteśmy zobowiązani nazywać prawdę prawdą, a heretyka heretykiem. Takie jest stanowisko każdego prawowiernego katolickiego biskupa zgodnie z Pismem Świętym i całą Tradycją Kościoła. Wierzący muszą wiedzieć, że nieważnego papieża Franciszka Bergoglio, publicznego heretyka, nie mogą słuchać i podporządkowywać się jemu. W przeciwnym razie uczestniczą w jego herezjach i przekleństwie, które ściąga na Kościół, na narody i na jednostki.

Dlatego wzywamy wszystkich szczerych katolików do składania ofiar, modlitw i pokuty. Niech Bóg zmiłuje się i uratuje Kościół przed tym procesem samozniszczenia, którego kulminacją obecnie jest synodalna bergogliańska LGBTQ droga.

Polecamy rodzinną modlitwę różańca, najlepiej w tym samym czasie między 20:00 a 21:00. Intencją modlitw jest abdykacja nieważnego papieża i uratowanie Kościoła przed bergogliańską LGBTQ synodalną drogą.

Koncepcja dla biskupów została opracowana przez biskupów BKP

10.04.2023 

Apel biskupów do abdykacji nieważnego papieża Franciszka

vkpatriarhat.org/en/?p=23059  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9803  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16437  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=13030  /español/ 


====================================================

 Zgromadzenie synodalnej LGBTQ drogi we Watykanie – Boża anatema 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20508  https://para-salvar.wistia.com/medias/y5mmpetdcy

https://rumble.com/v2nke76-zgromadzenie.html  cos.tv/videos/play/44417835373989888

ugetube.com/watch/taboGXNuBxGZ71T  bitchute.com/video/7fRBzXyu0wlT/

Od 30 września 2023 r. ma się rozpocząć w Watykanie ogólnoświatowe zgromadzenie Synodu o synodalności, który promuje legalizację LGBTQ. Wszyscy uczestnicy w ten sposób ściągają na siebie najcięższą Bożą karę – anatemę, oraz kościelną karę – ekskomunikę latae sententiae, ponieważ legalizacja grzechu sodomii jest cięższym grzechem niż sodomia sama. Kto aprobuje i legalizuje grzech, usuwa tym Boże przykazania i uniemożliwia grzesznikom pokutować i podążać drogą zbawienia. Usuwanie Bożych praw – to grzech diabelskiej pychy, która sprzeciwia się Bogu Stwórcy, Najwyższemu Prawodawcy.

Pseudopapież Bergoglio odrzuca pokutę i uparcie powtarza i eskaluje swoje zbrodnie. W ten sposób grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu. Do niego odnosi się Jezusowe stwierdzenie o Judaszu, że jest on synem zatracenia (J 17,12). Oby przerażający przypadek pseudopapieża poruszył sumienia przynajmniej niektórych biskupów i kardynałów, którzy uczestniczyli lub zamierzają uczestniczyć w synodalnym zgromadzeniu.

Bizantyjski Katolicki Patriarchat, jako głos wołającego na pustyni w Bożym autorytecie, po raz kolejny co do ogólnoświatowego zgromadzenia w Watykanie podkreśla:

Na wszystkich uczestników tego zorganizowanego buntu przeciwko Bogu spada Boża anatema, a jednocześnie ekskomunika latae sententiae.

Zachęcamy księży i wiernych do osobistego, telefonicznego, mailowego czy listownego ostrzeżenia biskupów, promujących synodalną samobójczą LGBTQ drogę.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

14.04.2023

Zgromadzenie synodalnej LGBTQ drogi we Watykanie – Boża anatema

vkpatriarhat.org/en/?p=23064  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9809  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16428  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=13037  /español/