Afera wizowa w Niemczech! “Fałszywy paszport? Nie szkodzi”. Wpuścili tysiące Afgańczyków, Irakijczyków i Pakistańczyków

Afera wizowa w Niemczech! “Fałszywy paszport? Nie szkodzi”

 https://wpolityce.pl/polityka/697400-afera-wizowa-w-niemczech-falszywy-paszport-nie-szkodzi


W niemieckim rządzie wybuchła afera wizowa. Pracownicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych mieli poinstruować niemieckie ambasady, aby wpuściły tysiące Afgańczyków, Irakijczyków i Pakistańczyków do kraju, mimo iż ci albo w ogóle nie mieli dokumentów, albo były one sfałszowane – donosi niemiecki tygodnik „Focus”.

W ciągu ostatnich pięciu lat kilka tysięcy osób wjechało do Niemiec z niekompletnymi lub w sposób oczywisty sfałszowanymi dokumentami — czytamy na łamach tygodnika. Sprawa trafiła do prokuratury w Berlinie i Cottbusie. Śledztwem objętych jest kilku pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, którym kieruje polityk Zielonych Annalena Baerbock.

Wjazd bez dokumentów

Ministerstwo twierdzi, że chodzi „zaledwie o dwa tuziny przypadków”. Jak wynika z dziennikarskiego śledztwa magazynu „Focus” było ich jednak znacznie więcej. Nawet kilka tysięcy.

Do kraju wjechali nie tylko Afgańczycy, ale także Syryjczycy, Turcy, Pakistańczycy i obywatele różnych krajów afrykańskich, i to z najwyraźniej zmanipulowanymi dokumentami. W instrukcji MSZ dla ambasad było jasno zaznaczone, że „jeśli nie mają dokumentów, to nie szkodzi” — czytamy na łamach pisma. 

Jak wynika z e-maila, do którego dotarli dziennikarze, przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych nalegał, aby pracownik ambasady republiki federalnej w Islamabadzie wydał wizę mężczyźnie, który rzekomo uciekł z Afganistanu. Mimo, że ambasada w Pakistanie jednoznacznie uznała, że paszport Mahammada G. został sfałszowany, otrzymał on wizę na podróż do Niemiec.

Fałszywy paszport, co to robi za różnicę? — miał napisać w e-mailu pracownik MSZ. Jak donosi „Focus”, dochodzenie prokuratury dotyczy kilku pracowników MSZ. Ministerstwo potwierdziło tę informację.

Trzy śledztwa są prowadzone przez prokuratury w Berlinie i Cottbusie. Dotyczą one indywidualnych przypadków, w których pojawiają się pytania dotyczące dokumentów używanych przy wjeździe do kraju — podał resort w oficjalnym komunikacie. Nie jest jasne, ile wiz wydano osobom ze sfałszowanymi dokumentami i ilu z nich przebywa już w Niemczech. Focus pisze o „kilku tysiącach osób”, które przybyły do Niemiec w ciągu ostatnich pięciu lat.

Większość złożyła wniosek o azyl. Byli to przede wszystkim Syryjczycy, Afgańczycy i Turcy — twierdzi „Focus”. Dla Annaleny Baerbock afera wizowa staje się coraz większym problemem. Fakt, że śledztwo zostało rozszerzone, potwierdza to, o czym donoszą media: brak kontroli tożsamości Afgańczyków chcących wjechać do Niemiec było działaniem systematycznym. Motywowanym najwyraźniej ideologicznie.

Hipokryzja

Może warto przy tej okazji przypomnieć jak Berlin zareagował na domniemaną aferę wizową w ubiegłym roku w Polsce. Niemieckie władze zażądały od Polski „szybkiego i pełnego wyjaśnienia” ich zdaniem „poważnych” zarzutów. Wezwały polskiego ambasadora, i domagały się „pilnych wyjaśnień dotyczących liczby wydanych wiz i narodowości osób, którym je przyznano”. A kanclerz Olaf Scholz obwinił Polskę za większą migrację do Niemiec.

Nie chcę, żeby [ludzie] byli przepuszczani z Polski, a potem my mamy dyskusję o naszej polityce azylowej — powiedział. Niemcy naprawdę są bezczelni i zuchwali. Bo jak się okazuje, tych migrantów sami wpuszczali. Przez swoje własne ambasady. A biznes się najwyraźniej kręcił w najlepsze.

Niemiec: To taniec na wulkanie

Taniec na wulkanie

Pokój to nie wszystko, ale bez pokoju wszystko jest niczym

https://www.anderweltonline.com/klartext/klartext-20241/tanz-auf-dem-vulkan

DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 26 Von Hans-Jürgen Geese
 
READ IN APP
 

Spojrzenie z niemieckiej perspektywy (oczywiście nieoficjalnej).

Po tych wszystkich latach „demokracji” w Niemczech nawet najbardziej uparty „demokrata” zdał sobie teraz sprawę, że ta tak zwana demokracja to fikcja. To, co jest tam napisane, nie jest treścią. Gdyby demokracja była produktem, mało kto by ją kupił. Jak to się mówi: „Kiedy twoja reputacja zostanie zrujnowana, żyjesz w bezwstydny sposób”. Dlatego politycy po prostu wykonują polecenia swoich panów w Waszyngtonie. Nie ma nawet znaczenia, co obecnie mówi Ustawa Zasadnicza. Nie ma już znaczenia, czego chcą ludzie.

Porównanie z latami dwudziestymi XX wieku jest niemal oczywiste. Rządy przychodzą i odchodzą. Nic się nie zmienia na lepsze. Politycy obrażają się nawzajem w domu, który rzekomo jest parlamentem. Tymczasem problemy z każdym dniem stają się coraz większe. Jednak politycy oddają się swojej ulubionej rozrywce: zajmowaniu się sobą. I tworzą emocje, którymi biją ludzi. Aż do absurdu.

Dzisiejszy wniosek jest taki sam, jak 100 lat temu: albo w parlamencie zasiadają niewłaściwi ludzie, albo cały system to oszustwo. Co masz na myśli? Ciągle borykamy się z tymi samymi problemami, których po prostu nie da się rozwiązać. Nie gwarantuje się nawet podstawowych, godnych usług dla obywateli. W 2024. Pomimo całej tej gównianej technologii. Czy cały „postęp” to tylko oszustwo?

Trzecia wojna światowa jest tuż za rogiem

W 1929 roku Amerykanie spowodowali upadek systemu gospodarczego. A ponieważ Niemcy mieli poważne kłopoty z Amerykanami, cała dobra zabawa w Ameryce rozbiła się na miliony kawałków i pozostawiła po sobie tylko nieszczęście. Jak się stamtąd wydostać? To proste: musiała wybuchnąć wojna. I tak się stało.

Czy Ameryka ma dziś siłę, aby wywołać kolejną katastrofę gospodarczą w Europie, zwłaszcza w Niemczech? Naturalnie. A co z planowaną wojną? Absolutnie świetnie. Działa już na małym ogniu i trzeba go tylko napompować do piekła większą ilością oleju. Personel też jest gotowy: wszyscy mali idioci, którymi można łatwo manipulować.

Od dwóch lat w mediach słyszymy, że Ukraina (a więc i Zachód) wygra wojnę. Nie, nadal nie ma wzmianki o porażce, która już nastąpiła. Wojna była już dawno przegrana, a w sumie zginęło ponad milion osób. Po co? Zupełnie za nic.

Ponad milion ofiar. A Scholz wciąż się uśmiecha. Cierpienie tych wszystkich ludzi mu nie przeszkadza. Scholz nie jest człowiekiem. To polityk, zmora naszych czasów. Politycy po prostu grają. Nawet igrają z wojną. Ze śmiercią. Bóg nie może im przebaczyć, ponieważ oni dokładnie wiedzą, co czynią.

Niemcy są już głęboko zaangażowane w tę wojnę na Ukrainie. To tylko zasługa Władimira Putina, który do tej pory przymykał oczy, wiedząc, że Niemcy nie są panami swojego losu. Wie o naszym statusie wasala pod rządami Amerykanów.

Jeżeli jednak myśliwce F16 wkrótce wejdą na wojnę i można je w jakikolwiek sposób powiązać z Niemcami, lub jeśli rakiety manewrujące, które wkrótce uderzą w Rosję, pochodzą z Niemiec i dlatego są programowane przez Niemców i pod ich kontrolą w swoim celu, wtedy rozważania Rosjan dobiegną końca. I wtedy?

Nie, Amerykanie nie przyjdą Niemcom z pomocą. Po pierwsze dlatego, że nie mogą, a po drugie przede wszystkim dlatego, że nie chcą. Niemcy ich nie obchodzą. Wzniosą nawet kieliszek za ostateczny upadek tej Republiki Federalnej Niemiec, ponieważ ten potwór, ta „Republika Federalna” została kiedyś, bardzo sprytnie, przez nich stworzona, a teraz wreszcie złożona w ofierze bogu Mamonie na ołtarzu kapitalizmu , po wysokich zwrotach. Niemiecki los od 1871 roku.

Ponieważ Niemcy stracili kontrolę nad własnym losem. Niestety trzeba to powiedzieć w ten sposób: Wasze życie, życie Waszych dzieci i wnuków jest w rękach osób chorych psychicznie. W Ameryce i w Niemczech. Ludzie po prostu jeszcze tego nie zauważyli. Nie chcą tego zauważyć. Nie wolno ci tego zauważyć. I tak wszyscy tańczą, odurzeni, wciąż tańcząc, z pełną nadziei wiarą w swoją niewinność, na już dudniącym wulkanie, z pewnością w naiwnej nadziei, że zostaną oszczędzeni.

Musisz wiedzieć: Rosjanie są przygotowani na tę wojnę. Putin wystarczająco wcześnie zdał sobie sprawę, że NATO (Ameryka!) chciała tej wojny. Absolutnie. Dlatego eskalacja NATO nie ma końca. Nie, nie chodzi o Ukrainę. Chodzi o zniszczenie Europy, zwłaszcza Rosji i Niemiec. Wszystkie inne kraje to nic innego jak dobrowolne ofiary pionków.

Prezydent Serbii Aleksandar Vucic powiedział kilka dni temu w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety „Die Weltwoche”, że przygotowuje teraz swój kraj do wielkiej wojny, którą uważa za nieuniknioną. Dlaczego? Ponieważ Ameryka wierzy, że nie może przegrać tej wojny. Na pewno nie Rosja, bo Rosja walczy o swoje istnienie. Wulkan w Europie nadal się nagrzewa. Jak każdy wulkan, pewnego dnia musi eksplodować.

„Kto jest właścicielem Niemiec?”

Recenzje Zentner: Właściciele Niemiec

Redakcja Tłumaczył Paweł Jakubas myslpolska

W 2014 roku dziennikarz i publicysta Jens Berger wyskoczył z pytaniem „Kto jest właścicielem Niemiec?”. Było to mocne uderzenie. W jego książce opisano sytuację finansową kraju i zdiagnozowano wyraźną dysproporcję pomiędzy bogatymi i biednymi.

Marzenie o egalitarnym społeczeństwie, pozbawionym zmartwień materialnych, dobiegało końca. Dziesięć lat później Niemcy się budzą, ale są bardzo skacowani. Koronawirus, kryzys ukraiński i energetyczny szczególnie dotknęły klasę średnią. Sytuacja pogarsza się z tygodnia na tydzień. Dla Bergera był to wystarczający powód, aby całkowicie zrewidować swój ówczesny bestseller. Rezultaty są druzgocące: przepaść między bogatymi i biednymi jest tak duża, że ​​istnieje pilna potrzeba działania.

Od 1-go do 1-go

Według badań Bergera, 226 najbogatszych Niemców posiada majątek pięciokrotnie większy niż majątek 40 milionów najuboższych Niemców razem wziętych. Na podstawie tych okoliczności dziennikarz demaskuje jeden lub dwa mity, np. o szerokiej klasie średniej. Dziś nawet ci, którzy mają dobre dochody, ogromną ich część muszą wydawać na czynsz. Na koniec miesiąca niewiele zostaje, szczególnie dla tych, którzy mieszkają w dużych miastach. Dlatego klasa średnia, a zwłaszcza klasa niższa, mają trudności ze zdobywaniem bogactwa. Dzieje się tak ze względu na stale rosnące składki na ubezpieczenie społeczne, które wynikają również z faktu, że na przykład świadczenia emerytalne są coraz bardziej prywatyzowane. Zgodnie z tezą Bergera, w przypadku wstrzymania finansowania przy minimalnym zwiększeniu ustawowej stawki składki, standardowa emerytura wzrosłaby. W obecnej sytuacji seniorzy w dużej mierze muszą żyć w ubóstwie, nie mając dostępu do żadnego majątku.

Emerytury kapitałowe

Jednakże świadczenia emerytalne oparte na kapitale mają dziś znaczenie systemowe dla systemu finansowego, pisze Berger: „Gdyby odjąć tylko niewielką część z 2291 miliardów euro, które towarzystwa ubezpieczeniowe i banki są winne niemieckim gospodarstwom domowym za pośrednictwem długoterminowych produktów inwestycyjnych, to wywołałoby to wstrząsy w systemie finansowym” – brzmi odpowiedź na tytułowe pytanie. Berger wymienia właścicieli i superbogatych, warte miliardy dolarów dynastie rodzinne, a także spekulantów wojennych i kryzysowych ostatnich lat. Wyjaśnia, w jaki sposób budowali swoje bogactwo i jak je powiększali. Ale niekoniecznie o tym jest jego książka. Istota leży w związku pomiędzy bogactwem i władzą. Berger wyjaśnia to powiązanie z różnych perspektyw i opisuje, jak wyłania się ono politycznie i społecznie: „Ci, którzy posiadają bogactwo, mają również wpływ na inicjowanie zmian społecznych i kierowanie debatą polityczną”.

Dyktat instytucji finansowych

Największą władzę, zarówno ekonomiczną, jak i polityczną, mają zapewne towarzystwa ubezpieczeniowe i grupy finansowe. Nie tylko wyznaczają strategię korporacji, w które są zaangażowane, ale także wywierają ogromny wpływ na parlamenty. Berger wyjaśnia, dlaczego mogą to zrobić: większość krajów jest zadłużona u tych firm i polega na ich pieniądzach, zwłaszcza w przypadku nowych emisji obligacji rządowych. Aby zwiększyć skłonność do zakupów dużych firm ubezpieczeniowych i instytucji finansowych, chętnie dostosowują się one do nich również z politycznego punktu widzenia.

Ukryci dyktatorzy

Wyróżniają się tu trzy firmy: BlackRock, Vanguard i State Street. Berger poświęca im dużo miejsca i ilustruje siłę, jaką zgromadziły na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Nie mówiąc już o majątku. W zasadzie ci trzej gracze są zaangażowani we wszystkie duże firmy i zawsze osiągają zysk, niezależnie od tego, czy kraje zostaną zniszczone w trakcie wojen, czy odbudowane po nich, czy zostanie ogłoszona pandemia, czy transformacja energetyczna. „Większość akcji znajdowała się kiedyś w wolnym obrocie” – pisze Berger. „Dopiero koncentracja tego free floatu na inwestorach instytucjonalnych, grupach finansowych, funduszach, firmach ubezpieczeniowych i bankach doprowadziła do podniesienia kwestii władzy w spółkach. Jeśli dziś ponad 80 procent akcji znajduje się w rękach sektora finansowego, kwestia władzy została oczywiście rozstrzygnięta raz na zawsze”.

Dać bogatym, odebrać biednym

Podejmowanie decyzji dotyczących procesów gospodarczych nigdy nie było bardziej niedemokratyczne niż obecnie, zauważa Berger. Jednak nie tylko zajmuje się objawami, ale także wskazuje przyczyny. Leżą one w osobie kanclerza Gerharda Schrödera, którego Agenda 2010 utorowała drogę neoliberalnej transformacji. Choć reformy rynku pracy sprawiły, że duża część społeczeństwa ma obecnie coraz mniej swobodnie rozporządzanych dochodów, to jednocześnie systematycznie zmniejszano obciążenia podatkowe osób zamożnych.

Udziałowcy bez prawa głosu

Takie historyczne wycieczki są szczególnie ekscytujące, gdy na przykład Berger opisuje mechanizmy tak zwanej Deutschland AG i porównuje je do teraźniejszości lub gdy śledzi triumf funduszy ETF i wyjaśnia stojącą za nimi kalkulację mocy: „Kupowanie różni się od bezpośredniego nabycia akcji. W przypadku funduszy i ETF-ów prawa głosu związane z posiadaniem akcji nie przechodzą na klienta. To nie Ty, ale Twoja firma inwestycyjna sprawuje władzę związaną z posiadaniem akcji spółki. Chociaż pośrednio posiadasz część spółek poprzez ETF, nie masz nic do powiedzenia w tych spółkach”.

Zrozumiale o manipulacjach

Bez wątpienia wiele można się dowiedzieć z nowego wydania. Wem gehört Deutschland? zawiera bogatą wiedzę ekonomiczną. Napisana jest mądrze i jednocześnie zrozumiale, choć autor nie szczędzi terminologii biznesowej i ekonomicznej. Objaśnieniom towarzyszą grafiki i statystyki. Tym samym Berger pokazuje, jak państwo stosuje najróżniejsze sztuczki, aby ukryć lub zniekształcić prawdziwą sytuację finansową, tak że na przykład przeciętna populacja na papierze wygląda na bogatszą niż w rzeczywistości. Jego książka ukazuje się w czasie, gdy społeczeństwo niemieckie jest głęboko podzielone – jak wynika z lektury – nie tylko pod względem politycznym i ideologicznym. Możliwe, że także tutaj jest to ze sobą powiązane.

Eugen Zentner

Jens Berger, Wem gehört Deutschland?, Westend Verlag, Neu-Isenburg 2024, ss. 272.

Źródło: https://apolut.net/buchrezension-wem-gehoert-deutschland/.

Tłumaczył Paweł Jakubas (proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę).

Muszą spełnić warunki: Ten człowiek nie chce u nich złożyć wniosku o azyl; udowodnić, że trafił do Niemiec przez Polskę…

  1. Ten człowiek nie chce u nich złożyć wniosku o azyl;
  2. Trzeba udowodnić, że ten człowiek trafił do Niemiec przez Polskę;

Po socjal do Polski? Wsparcie ma być równe w całej Unii. Nielegalni imigranci mogą dostać więcej od obywateli  

https://niezalezna.pl/polityka/po-socjal-do-polski-wsparcie-ma-byc-rowne-w-calej-unii-nielegalni-imigranci-dostana-wiecej-niz-obywatele/520305


O pakcie migracyjnym i sytuacji w Polsce, która eskaluje wraz z kolejnymi doniesieniami o obecności imigrantów w różnych zakątkach kraju, mówił w Telewizji Republika poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk.

– Red. Aleksandra Fedorska w korespondencji ze stroną niemiecką ustaliła, że zwrotów imigrantów, tylko od stycznia do kwietnia, mieliśmy 3,5 tysiąca. Wiceminister tego rządu mówi zaś o dwustu ludziach. Atakował naszych posłów, pokrzykując, skąd mamy takie informacje. Jeśli strona niemiecka zawiadamia o tych liczbach, a polski rząd udaje, że nic o tym nie wie, to nie jest to dobra forma ochrony polskich interesów – zarzucił oponentom.

Tłumaczy, że „zgodnie z prawem azylowym Niemcy mają prawo w ciągu 48 godzin cofnąć do kraju sąsiedniego imigranta,

  • ale muszą spełnić cztery warunki”:
  1. Ten człowiek nie chce u nich złożyć wniosku o azyl;
  2. Trzeba udowodnić, że ten człowiek trafił do Niemiec przez Polskę;
  3. Jeżeli złożył wniosek o azyl, należy poczekać na jego rozpatrzenie;
  4. Polska strona musi być informowana o każdym pojedynczym fakcie zawrócenia.

Zapewnia, że „jeżeli niemiecka policja przejeżdża przez granicę i zostawia tę rodzinę to żadnego z tych warunków nie spełniła, a polskie państwo na to nie reaguje, rząd jest daleki od stanowczego podejścia do tej sprawy”. – Jeśli rząd będzie się tak zachowywał to oznacza, że takich dyspozycji nie ma polska Straż Graniczna – wskazał.

Wsparcie finansowe dla imigrantów

I dalej: „Przyjęto dyrektywę unijną, zgodnie z którą warunki wsparcia finansowego dla imigrantów muszą być jednakowe w całej Europie. Do tej pory było tak, że pomoc niemiecka czy francuska była na tyle atrakcyjna, że ci ludzie wędrowali tam, gdzie otrzymywali największe pieniądze”.

Migranci

Wskazał, że „jeśli warunki finansowe będą takie same, nie będzie motywacji, by się przemieszczać”.

– Osoba bezrobotna w Polsce będzie otrzymywała takie świadczenie, jakie wynika z prawa – a więc bardzo niskie i przez pół roku – a osoba, która trafi do Polski nielegalnie, będzie otrzymywała dwu-trzykrotnie większe, będzie miała prawo do mieszkania, a czas wsparcia finansowego będzie znacznie dłuższy. Jeśli rząd to zaakceptuje, czeka nas bunt społeczny – podsumował.

Dyrektywa 2024/1346 – wstrząsająca lektura azylowa. Imigranci mogą mieć lepiej, niż obywatele kraju UE | Niezalezna.pl

https://niezalezna.pl/polityka/rozporzadzenie-2024-1346-wstrzasajaca-lektura-azylowa-imigranci-moga-miec-lepiej-niz-obywatele-kraju-ue/520302

Niemcy zawróciły na terytorium Polski ponad 3,5 tysiąca cudzoziemców

14 czerwca 2024 pch24/niemiecka-zawrocila-na-terytorium-polski

Strona niemiecka zawróciła na terytorium Polski ponad 3,5 tysiąca cudzoziemców

(Polsko-niemieckie przejście graniczne Słubice -Frankfurt nad Odrą. Fot. Łukasz Dejnarowicz / Forum)

Od początku roku 2024 do końca maja na całej zachodniej granicy Polski strona niemiecka zatrzymała 7371 cudzoziemców próbujących nielegalnie przekroczyć granicę polsko-niemiecką – podał w piątek Lubuski Urząd Wojewódzki.

Strona niemiecka zawróciła na terytorium Polski 3 578 osób, z czego 2 238 to obywatele Ukrainy. Czynności administracyjne wszczęto wobec 549 osób.

Dane pochodzą z Polsko-Niemieckiego Centrum Współpracy Służb Policyjnych, Granicznych i Celnych w Świecku.

Radiowóz niemieckiej policji w Osinowie Dolnym po polskiej stronie zostawił imigrantów z Bliskiego Wschodu. Przemyt ludzi??

Koneser Unii Europejskiej @KoneserUnii

PILNE JPRDL…

„Radiowóz niemieckiej policji przekroczył przejście graniczne w Osinowie Dolnym i po polskiej stronie zostawił rodzinę imigrantów z Bliskiego Wschodu – informuje nas czytelnik.  Do zdarzenia doszło w piątek 14 czerwca około godziny 9-tej. Policyjny radiowóz z Niemiec zaparkował na parkingu, wysiadło z niego kilka osób pochodzenia bliskowschodniego – dwie dorosłe osoby i trójka dzieci 

Według relacji świadków radiowóz odjechał a pozostawione osoby zaczepiały przechodniów i udały się w kierunku jednego z dużych dyskontów. Na miejscu była przybyła polska policja, poinformowano również straż graniczną. Do tej pory jednak nie udało nam się uzyskać informacji od służb, czy osoby, które zostały przywiezione zostały zatrzymane i czy są to nielegalni imigranci…”

Zdjęcie

Zdjęcie

=======================================

MD: Ci osobnicy ubrani w mundury policajów powinni był zatrzymani, przesłuchani – i najpewniej osadzeni w areszcie jako przemytnicy ludzi.

·

Niemcy wykorzystują niezdecydowanie polskich władz i osoby bez dokumentów wydalają do Polski

Niemcy masowo odsyłają nachodźców do Polski

magnapolonia

W przytułkach w Zielonej Górze i okolicy, pomocy szuka coraz więcej arabskich i murzyńskich nachodźców, wydalonych z Niemiec. Ma to związek z falą ich wydaleń z Niemiec. Berlin wyrzuca niechcianych ludzi do Polski, korzystając z nieudolności proniemieckiej ekipy Tuska.

Niemcy masowo odsyłają nachodźców do Polski. Dziennikarka Aleksandra Fedorska ujawniła, że ponad 3,5 tys. migrantów odesłali Niemcy do Polski w ciągu kilku miesięcy, a polski rząd przymyka oko na ten problem. Ludzie zaangażowani w pomoc cudzoziemcom obawiają się, że liczba osób wydalanych przez Niemców nabierze jeszcze bardziej na sile.

“Od miesięcy w Lubuskiem wrze i bije się na alarm, ale władze nie chcą nic słyszeć o problemach. Straż Graniczna w Tuplicach, która przejmuje tych wydalonych z Niemiec ludzi, może działając nawet w dobrej wierze, wciska im zaledwie kartkę do ręki z punktami pomocy dla imigrantów”napisała Fedorska.

Dziennikarska pisze również o dokumentach wskazujących na to, że “Niemcy wykorzystują niezdecydowanie polskich władz i z zasady decydują, że osoby bez dokumentów wydalane są do Polski”. Polska Straż Graniczna ma akceptować wywody Niemców, które “nie są ani logiczne, ani rzeczowe, ani zgodne z prawem”.

Bartosz Sulczewski, który prowadzi zielonogórską noclegownię powiedział dziennikarce, że ludzie, którzy trafiają do niego z posterunku granicznego w Tuplicach, są przerażeni. – Czasem mijają trzy doby, nim zrozumieją, że nie są w więzieniu. Większość z nich nie wie, co to jest noclegownia – wyjaśnił.

Sulczewski zapewnił, że do Polski trafiają z Niemiec mężczyźni w sile wieku, w przedziale wiekowym 30–40 lat. Zaznaczył, że cudzoziemcy funkcjonują jakby poza społecznością, która mieszka w noclegowni. Nie integrują się z nią.

Jak przeprowadzane są wydalenia niechcianych nachodźców z Niemiec do Polski wskazuje przypadek osoby określanej przez niemiecką Straż Graniczną z Frankfurtu nad Odrą jako „Jammal”. Inspekcja policji federalnej wydała w stosunku do niego zakaz wjazdu do Niemiec. Wydalono go do Polski, jak zapisane jest w dokumencie z 13 maja 2024 roku. Niemieccy policjanci pisemnie informują, że wydalają Jammala, bo kojarzą go z wydarzeniem, do którego doszło niedaleko jego lokalizacji i było nieuprawnionym wjazdem na terytorium Niemiec. Nie podają na to jednak dowodów.

Dokument sporządzony przez policję niemiecką nie został podpisany przez Araba, mimo to i tak został wydalony do Polski. W międzyczasie pojawiły się dokumenty wskazujące na to, że Niemcy wykorzystują niezdecydowanie polskich władz i co do zasady decydują, że nachodźcy zatrzymani w Niemczech bez dokumentów, wydalane są do Polski.

NASZ [magnapolonia] KOMENTARZ: Wygląda na to, że wojnę hybrydową przeciwko Polsce prowadzą nie tylko Łukaszenka z Putinem, ale także Scholz. Celem jest zrobienie z naszego kraju swoistego śmietnika na niechcianych Murzynów i Arabów którzy nie nadają się do pracy i normalnego życia w cywilizowanym kraju. Niestety, w Warszawie rządzi zdradziecka ekipa, która temu wszystkiemu przyklaskuje.

===============================

mail:

Nie do pojęcia.
Na granicy wschodniej straszny Łukaszenko, parkany, straże, przepychanki,
a na przyjaznej granicy zachodniej bez problemu, kto chce niech idzie

Niemcy: Zmarł policjant brutalnie zaatakowany przez dżihadystę – nożownika z Afganistanu. Los Stürzenbergera nieznany…

Niemcy: zmarł policjant brutalnie zaatakowany przez dżihadystę – nożownika

Śmiertelne konsekwencje miał atak dżihadysty na niemieckiego polityka ruchu antyislamskiego Michaela Stürzenbergera i potem – policjanta. Do brutalnego zdarzenia doszło w Manneheim. Pomimo interwencji lekarzy i natychmiastowej operacji, policjant zmarł w wyniku odniesionych ran.

[por.: Atak terrorystyczny migrantów dżihadu na polityka Michaela Stürzenbergera: ofiara prześladowań zarówno islamu, jak i rządu niemieckiego md]

W piątek podczas zgromadzenia publicznego w Mannheim na południowym zachodzie Niemiec doszło do straszliwych scen. Nieznany mężczyzna przerwał wystąpienie polityka Michaela Stürzenbergera i zaatakował go nożem. Brutalne ciosy poważnie raniły polityka, który przewrócił się na ziemię.

[O stanie głównej ofiary Michaela Stürzenbergera – nie wspominają nawet. md]

Atak dżihadysty chciał przerwać funkcjonariusz policji, który stanął w obronie zaatakowanego mężczyzny. Wówczas sprawca będący chyba w amoku dokonał śmiertelnych cięć. Poważnie ranił 29-letniego policjanta, a napastnika powstrzymały ewidentnie spóźnione strzały oddane w jego kierunku przez innych funkcjonariuszy.

Policjant otrzymał kilka silnych ciosów długim nożem. Został zabrany do szpitala, gdzie przeszedł operację. Jego życie było zagrożone, dlatego wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety policjant zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

„Opłakujemy stratę policjanta, który oddał życie za nasze bezpieczeństwo” – ogłosiły władze regionu, w którym doszło do tragicznego w skutkach ataku. Burmistrz Mannheim Christian Specht zarządził wywieszenie od poniedziałku flag żałobnych na ratuszu.

Jak pisze agencja dpa, motyw 25-letniego sprawcy “jest jednak nadal niejasny”. Wiadomo jednak, że mężczyzna urodził się w Afganistanie i przybył do Niemiec jako nastolatek w 2014 roku.

Źródło: PAP, PCh24.pl, pi-news.net

Atak terrorystyczny migrantów dżihadu na polityka Michaela Stürzenbergera: ofiara prześladowań zarówno islamu, jak i rządu niemieckiego

Ilu jeszcze obywateli takich jak Michael Stürzenberger musi zostać zaatakowanych, zabitych lub rannych, aby przywódcy Niemiec zajęli się problemem islamskich imigrantów i zmienili swoją politykę?Aktualizacja: 1 czerwca 2024 rNa nowo opublikowanym materiale wideo z ataku widać policjantkę uciekającą z miejsca zdarzenia:

Zislamizowane Niemcy…Oto dodatkowy materiał filmowy z wczorajszego islamskiego ataku na naszego przyjaciela Michaela Stürzenbergera…To jest nowe, rozpowszechniane wideo, na którym widać policjantkę uciekającą z miejsca zdarzenia – szybkie przypomnienie: w Niemczech – policję uczy się, że islamscy migranci są…

https://twitter.com/AmyMek/status/1796843920690917796

Ze szpitalnego łóżka Michael Stürzenberger w wiadomości przesłanej do Telegramu przekazał następujące informacje o swoim stanie:„Wczoraj było naprawdę blisko. Właśnie przybyło czterech lekarzy na obchód.Rana kłuta w bok klatki piersiowej, skierowana w stronę płuc, mogła zagrażać życiu.Rana kłuta mojego uda trafiła w żyły i spowodowała znaczną utratę krwi. Miałem drugą ranę kłutą w nogę powyżej kolana, na szczęście bez uszkodzenia ścięgna.Uraz mojego ramienia jest stosunkowo niewielki.Pchnięcia w twarz były inne. Mam zszywki z boku szczęki. Górną wargę miałem zaszytą i otwartą ranę sięgającą aż do zębów.Ogromne podziękowania dla wszystkich lekarzy i chirurgów twarzy, którzy przybyli aż ze specjalistycznej kliniki.Co pojedynczy afgański „uchodźca” może zrobić z nożem…”

Od ponad dziesięciu lat polityk i były przewodniczący federalny partii „Die Freiheit”, Michael Stürzenberger, jest głośnym krytykiem islamu, organizując popularne prezentacje i przeprowadzając wywiady uliczne w Monachium w Niemczech. Jego działania często czyniły go celem; muzułmanie i ich dzieci wielokrotnie atakowali go fizycznie za podkreślanie tekstów z islamskich ksiąg religijnych oraz krytykę zachowania i wierzeń ich Proroka. Pomimo tych ciągłych gróźb niemiecki rząd wielokrotnie ścigał Stürzenbergera za „mowę nienawiści”, skutecznie pomagając i podjudzając jego agresorom, zamiast zwracać się do prawdziwych przestępców.

Michael Stürzenberger (59 l.) był przewodniczącym federalnym „Die Freiheit”. Jest członkiem ruchu obywatelskiego Pax Europa (BPE) i autorem blogów krytycznych o islamie

Dziś w Mannheim w Niemczech Stürzenberger został ponownie zaatakowany, tym razem ze śmiertelnym zamiarem. W szokującym ataku dżihadystów został brutalnie pchnięty nożem na wiecu zorganizowanym przez ruch obywatelski Bürgerbewegung Pax Europa (BPE).Wydarzenie, które trwało od 12:00 do 18:00, zakończyło się tragicznie, gdy około godziny 11:30 Stürzenberger został zaatakowany przez 25-letniego afgańskiego migranta Sulaimana A. Policja obezwładniła brodatego napastnika motywowanego religijnie, zadawszy jednak poważne obrażenia członkom BPE w Stürzenbergerm i pozostawiając młodego policjanta walczącego o życie. Wybuchło oburzenie w związku z nieudaną polityką otwartych granic niemieckiego rządu i słabą reakcją policji na atak.

Relacje naocznych świadków i bezpośrednie następstwa

Według relacji naocznych świadków atak był brutalny. Stürzenberger odniósł poważne rany kłute twarzy, z głębokim rozcięciem rozciągającym się od środka twarzy do wargi oraz dodatkowymi ranami kłutymi na nodze.

Widać ranę Stürzenbergera na nodze.

Został przewieziony do kliniki powypadkowej w Ludwigshafen, gdzie zajmują się nim lekarze, w tym ci, którzy leczyli Nikiego Laudę (austriackiego kierowcę wyścigowego) po jego poważnym wypadku w 1976 roku. 59-latek napisał do swoich 7300 obserwujących za pośrednictwem komunikatora „Telegram”, że dwuipółgodzinna operacja w klinice „poszła dobrze”.

Stürzenberger powiedział: „Wielkie podziękowania dla wszystkich zaangażowanych lekarzy, chirurgów, innego personelu medycznego i pielęgniarek. Oraz wszystkim funkcjonariuszom policji i stewardom BPE, którzy odważnie stawili czoła napastnikowi. Mam nadzieję, że policjant, który został dźgnięty nożem w szyję, i wszyscy inni ranni wkrótce wrócą do zdrowia”.

Zwrócił się do swojego kontuzjowanego przyjaciela z BPE w „Telegramie”: „Najlepsze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia Moritzowi, który został pchnięty nożem w nogę i musiał przejść operację trwającą dwie godziny, oraz Paulowi, który został ranny w ramię i prawdopodobnie stracił dużo krwi. Odważnie odciągnął ode mnie domniemanego afgańskiego muzułmanina. Bez Paula wszystko mogłoby potoczyć się znacznie gorzej.

Przemoc nie skończyła się na Stürzenbergerze. Funkcjonariusz policji, próbujący chronić ekipę aktywisty, również został pchnięty nożem w plecy i szyję. Lekarze od wielu godzin walczą o życie młodego funkcjonariusza, ponieważ według doniesień „jest on w poważnym niebezpieczeństwie śmierci ”.

Specjaliści z zakresu medycyny sądowej i detektywi z wydziału zabójstw spędzili cały piątek na zabezpieczaniu dowodów z miejsca krwawej zbrodni na rynku. Afgański terrorysta został postrzelony przez policję, ale przeżył strzelaninę i został aresztowany.

 koledzy i cywil opiekują się ciężko rannym policjantem po lewej stronie, pozostali opiekują się zastrzelonym zabójcą (po prawej na zdjęciu)

Rzeczniczka BPE, Stefanie Kizina, wydała oświadczenie w sprawie islamskiego ataku terrorystycznego, którego celem był zabicie Stürzenbergera.

Niepowodzenie interwencji policji

Incydent wywołał oburzenie z powodu braku natychmiastowej reakcji policji. Dziennikarz i działacz polityczny Martin Sellner skrytykował reakcję policji jako „karną”. Zauważył, że napastnikowi udało się dźgnąć Stürzenbergera przez długie 15 sekund, zanim interweniowała policja, a nawet wtedy omyłkowo obezwładnili jednego z pomocników Stürzenbergera zamiast napastnika. Właściwe działania podjęto dopiero po tym, jak napastnik dźgnął funkcjonariusza policji, co wydaje się wskazywać na poważną i znaczącą lukę w zabezpieczeniach i reagowaniu. Co więcej, nagranie wideo ukazuje, że funkcjonariuszkom nie udało się wyciągnąć broni w rozsądnym czasie i nie zareagować na atak terrorystyczny z jakąkolwiek skutecznością.

Reakcje polityczne i oburzenie społeczne

Rainer Wendt, szef związku zawodowego policji, swoim oświadczeniem na Welt.de dolał oliwy do ognia, sugerując, że „prawdopodobnie starło się kilku ekstremistów”. Komentarz ten spotkał się z szeroką krytyką za bagatelizowanie powagi ataku i nieuwzględnienie podstawowego problemu brutalnego ekstremizmu – islamu.

Lewicowe media wykorzystały okazję, aby wybielić islamski atak i oczernić ofiarę, Michaela Stürzenbergera, oraz jego wydarzenie, nazywając je „skrajnie prawicowymi” i innymi lewicowymi oszczerstwami. Sformułowali atak tak, jakby był wymierzony w policję, zamiast uznać go za atak na Stürzenbergera. Nie chcą, żebyście wiedzieli, że na całym Zachodzie ściga się islamskich krytyków i że napastnikiem był wyznawca szariatu muzułmański migrant, który próbował zabić Stürzenbergera za naruszenie islamskich przepisów dotyczących bluźnierstwa. Zgodnie z szariatem ci, którzy obrażają Mahometa lub Allaha, mają zostać straceni, podobnie jak ci, którzy bezczeszczą Koran lub dopuszczają się innych aktów bluźnierstwa. Tradycja ta rozpoczęła się od Mahometa, jak zapisano w hadisach i jego biografach, i ma ona również podstawy w Koranie.

W odpowiedzi na atak regionalne stowarzyszenie AfD (Alternatywa dla Niemiec) w Badenii-Wirtembergii zorganizowało demonstrację solidarności na rzecz Stürzenbergera. Celem wiecu, zaplanowanego na 7 czerwca, jest ukazanie niepowodzeń obecnego rządu w walce z islamskim ekstremizmem i masową migracją. Stephan Brandner, zastępca rzecznika federalnego Alternatywy dla Niemiec, wyraził swój szok i konsternację w związku z atakiem, wzywając do pilnych działań politycznych w celu ochrony obywateli.

Aktywizm i bitwy prawne Stürzenbergera

Stürzenbergerowi nie są obce ataki polityczne i fizyczne ze strony lewicowych rządów, mediów i islamskich zwolenników supremacji. Znany ze swojej niezachwianej ochrony Zachodu i krytyki importu islamskich zwolenników supremacji, stawił czoła licznym atakom prawnym i wyrokom skazującym ze strony państwa niemieckiego. Jego wysiłki obejmują petycję przeciwko budowie meczetu ogarniętego terrorem w Monachium oraz różne wystąpienia publiczne edukujące opinię publiczną na temat zagrożeń ze strony politycznego islamu. Działania te często stawiały go na celowniku zarówno organów prawnych, jak i radykalnych elementów społeczności.

Kłopoty prawne Stürzenbergera świadczą o szerszym problemie w społeczeństwie niemieckim. W sierpniu 2017 r. został skazany za zamieszczenie na Facebooku historycznej fotografii, oskarżony o nawoływanie do nienawiści wobec islamu. Jak  donosi  RAIR, pan Stürzenberger został uznany za winnego i skazany na sześć miesięcy więzienia (bez pozbawienia wolności) za zamieszczenie na swojej stronie na Facebooku zdjęcia wysokiego rangą przywódcy nazistowskiego i Wielkiego Muftiego Jerozolimy. To zdjęcie nie zostało poddane obróbce fotograficznej ani cyfrowo zmienione. Zamiast tego był to prosty historyczny artefakt z II wojny światowej. Prokuratura oskarżyła Stürzenbergera o „podżeganie do nienawiści wobec islamu” i „oczernianie islamu” poprzez publikację tej opartej na faktach fotografii. Jak pokazały prześladowania państwa wobec Stürzenbergera, Niemcy dokładają wszelkich starań, aby wymazać historię nienawidzących Żydów nazistów współpracujących z nienawidzącymi Żydów muzułmanami.

Niedawno groziło mu potencjalne siedem miesięcy więzienia za krytykowanie politycznego islamu na wiecu, a sędzia w jego sprawie stwierdził, że jego uwagi oparte na faktach wywołały u muzułmanów negatywny stres emocjonalny. Zobacz poniższy wywiad, jaki Stürzenberger przeprowadził z popularnym niemieckim vlogerem i aktywistą Oliverem Fleschem, mieszkającym na Majorce, na temat wyroku skazującego. Obejrzyj następujący film przetłumaczony przez RAIR:

W sierpniu 2022 r. RAIR doniósł o kolejnym brutalnym ataku, którego Stürzenberger doświadczył muzułmanów i ich dzieci, tym razem w Gladbeck. Został rzucony na ziemię i uderzony w głowę. Wyjaśnia: „W Gladbeck jest gniazdo os, które kopnęliśmy”.

Godzinami hordy muzułmanów rzucały w niego i osoby obecne na jego prezentacji „jajkami, zapalniczkami i różnego rodzaju twardymi przedmiotami”. Kobieta uczestnicząca w jego przemówieniu również została ranna w wyniku gwałtownego rzucania przez muzułmanina przedmiotami. Kobieta musiała zostać przewieziona karetką do szpitala. Pomimo ciągłych gróźb i przemocy, z jaką się spotyka, rząd spędza więcej czasu na przyłączaniu się do prześladowań, niż na jego ochronie.

Zachodni politycy i media nie chcą zająć się zagrożeniem ze strony islamskiej migracji. Zamiast tego walczą o uciszenie i ściganie takich osób jak Stürzenberger, Geert Wilders z Holandii, Rasmus Paludan w Danii, Éric Zemmour i Marine Le Pen z Francji, niemiecka partia AfD, belgijska partia Vlaams Belang, hiszpańska partia Vox i inni, którzy ujawniają problem.

Niemiecki rząd, podobnie jak inne kraje kontrolowane przez lewicę, nie chce ujawniać konsekwencji swojej polityki otwartych granic. Stürzenberger stale stanowi zagrożenie dla polityki imigracyjnej niemieckiego rządu, skutecznie demaskując radykałów, które w dalszym ciągu importuje. Na przykład RAIR donosił wcześniej, jak pan Stürzenberger rozmawiał z muzułmaninem, który z dumą popiera kary prawne nakładane przez islam za kradzież i cudzołóstwo – siekanie rąk i ukamienowanie. Zobacz poniższy film przetłumaczony przez RAIR

Podczas jednego z publicznych wystąpień Stürzenbergera podkreślił nienawiść, jaką niektórzy islamscy migranci przybywający do Niemiec żywią do Żydów. Niestety, Żydzi i chrześcijanie nie mogą już wychodzić na zewnątrz w Niemczech bez obawy o swoje życie i bycia nękanymi przez tak zwanych wzbogacaczy kulturowych. Obejrzyj następujący film przetłumaczony przez RAIR:

Wezwanie do zmian

Gwałtowny atak dżihadu na Stürzenbergera po raz kolejny uwydatnia pilną potrzebę ponownej oceny niemieckiej polityki imigracyjnej (zwłaszcza imigracji islamskiej) i integracji. Otwarta postawa narodu i brak odpowiedniej reakcji na zagrożenie stwarzane przez islam sprawiły, że obywatele znaleźli się na celowniku brutalnych i seksualnych ataków dżihadu. Ten ostatni incydent terrorystyczny stanowi ponure przypomnienie, że otwarte granice, poprawność polityczna wobec islamu i islamskiej imigracji oraz brak zdecydowanych działań ze strony lewicy będą miały tragiczne konsekwencje.

Ponieważ niemiecki rząd ponownie jest odpowiedzialny za import niebezpiecznych dżihadystów, pozostaje pytanie: czy rząd w końcu podejmie znaczące kroki w celu ochrony swoich obywateli, czy też będzie nadal przedkładał programy polityczne nad bezpieczeństwo publiczne? Atak na Michaela Stürzenbergera powinien być sygnałem alarmowym, którego nie można zignorować. Jednak pomimo codziennych islamskich ataków na niewinnych obywateli, lewicowy rząd w dalszym ciągu importuje muzułmanów, których ideologia stanowi wyraźne i aktualne zagrożenie dla krajów zachodnich, takich jak Niemcy.

Czworo bohaterów “niemieckiej wiary”: Jak zaprezentuje się przewodniczący niemieckiego episkopatu?

Czterech bohaterów hipokryzji: Jak zaprezentuje się przewodniczący niemieckiego episkopatu? Katholikentag

Diecezja Limburg, Niemcy, na czele z Georgem Bätzingiem, przewodniczącym niemieckiego episkopatu, wymyśliła cztery postacie dla swojej obecności na “Katholikentag” w Erfurcie w dniach 29 maja – 2 czerwca.

“Katholikentag” to przypominające festiwal narodowe spotkanie “katolików” w Niemczech, które odbywa się mniej więcej co 2-4 lata.

Czterej bohaterowie Bätzing to: Fantastic Rainbow, Dr Future, Captain Liberty i PaxMan (wszystkie nazwy oryginalnie w języku angielskim). Uczestnicy Katholikentag mogą zrobić sobie z nimi zdjęcie.

Postacie zostały narysowane przez ilustratora, który szkolił się w Warner Brothers i Walt Disney Studios:

– Dr Future jest bohaterką histerii klimatycznej i środowiskowej.

– Kapitan Liberty to bohaterka walcząca o “demokrację”, “wolność” i [bez sarkazmu] “wolność słowa”.

– Fantastic Rainbow to “niebinarna” postać promująca homoseksualność.

– Paxman przynosi pokój wszędzie tam, gdzie panuje niepokój.


Postacie takie jak Jezus Chrystus, Matka Boska, św. Józef i inne mają oczywiście niewielkie znaczenie w diecezji Bätzing.

Polak bestialsko zamordowany w Berlinie przez Turka. Niemiecka prokuratura wypuściła nożownika na wolność, bo – „mógł działać w samoobronie”.

Polak bestialsko zamordowany w Berlinie przez Turka. Rozmawialiśmy z jego córką. „Usiłował mnie obronić”. corka-zamordowanego-w-berlinie-polaka

Niemiecka prokuratura zdecydowała o wypuszczeniu nożownika na wolność, bo – jak stwierdzono na podstawie zabezpieczonego monitoringu – „mógł działać w samoobronie

– Tata na niego skoczył, bo chciał mnie obronić (…) Nie minęła chwila, a mój tata już leżał pod nim. Najpierw uklęknął i zaczął się wykrwawiać, a wtedy ten Turek uciekł – mówi nam pani Weronika, córka zasztyletowanego ponad miesiąc temu w Berlinie Polaka. Niemiecka prokuratura zdecydowała o wypuszczeniu nożownika na wolność, bo – jak stwierdzono na podstawie zabezpieczonego monitoringu – „mógł działać w samoobronie”.

Tyle, że ani adwokat, ani córka zamordowanego Polaka tych nagrań nie widziały, a sama policja przyznaje, że widać na nich, jak Turek dźga nożem ofiarę.

Tragedia w niedzielny poranek

W niedzielę informowaliśmy o tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w połowie kwietnia w Berlinie, gdzie przed jednym z tamtejszych barów 50-letni Polak Piotr G. zginął od ciosów zadanych nożem. 

Nożownikiem okazał się 32-letni Turek z niemieckim paszportem, ale mimo że kwestia dokonania zabójstwa przez niego Polaka (w dodatku z użyciem niebezpiecznego narzędzia) była bezdyskusyjna, nie zastosowano zabezpieczenia w postaci aresztu. Śledczy bowiem stwierdzili, że „mógł działać w samoobronie”.

Lokalne niemieckie media o sprawie informowały zdawkowo, nie ujawniając jej kontekstu, a także (co w tamtejszych realiach bardzo symptomatyczne) narodowości sprawcy i ofiary mordu.

Relację brata i szwagierki prezentowaliśmy w tekście poniżej.

ZOBACZ PODOBNE:

Śmierć Polaka w Berlinie! Nożownik o imieniu „Mehmet” – na wolności. Konsulat radzi… sprawy nie nagłaśniać

„Uderzył mnie dwa razy z pięści w twarz”

Córka zamordowanego Polaka, niespełna dwudziestoletnia pani Weronika w rozmowie z Niezalezna.pl postanowiła opowiedzieć o szczegółach zajścia, którego była ofiarą, a także naocznym świadkiem.

Z soboty na niedzielę 14 kwietnia do baru, gdzie była zatrudniona przyszła znajoma jej kobieta ze swoim chłopakiem – 32-letnim Turkiem urodzonym w Niemczech, który także był bywalcem lokalu. – On w soboty często bywał w tym barze. Grał na automatach. Nie miał szacunku do kobiet, do nikogo, nawet do swojej dziewczyny – mówi nam pani Weronika.

– Kiedy kończyłam pracę i robiłam kasę zauważyłam, że zaczął bardzo źle się zachowywać w stosunku do mojej koleżanki z pracy. Przekroczył wszelkie granice, więc postanowiłam zainterweniować  – dodaje.

W rezultacie 32-latek wyszedł z baru, a towarzysząca mu kobieta „kazała” naszej rozmówczyni go przeprosić. 

– Więc wyszłam i zaczęłam go przepraszać, ale on zaczął do mnie krzyczeć (po niemiecku), że mam „wypier….ć”. Powtórzył to parę razy, a potem powiedział, że mnie zaraz uderzy. Nie wierząc, że może to zrobić, powiedziałam „no to dawaj”. I uderzył mnie dwa razy z pięści w twarz. Po pierwszym razie upadłam i kiedy jeszcze nie zdążyłam wstać, uderzył mnie drugi raz. – relacjonuje pani Weronika.

„Potem, kiedy wstawałam i dzwoniłam już do taty, to jego dziewczyna próbowała go zatrzymać i krzyczała: „co ty zrobiłeś!”. On ją odepchnął na krzesła, które mamy przy barze. Wtedy do niego krzyknęłam: „najpierw bijesz dziewczynę, a potem uciekasz!” – tłumaczy nam córka zamordowanego Polaka.

„Szedł do mnie z nożem”

Jak relacjonuje pani Weronika, kiedy przyjechał jej tata i zaczęła z nim rozmawiać nożownik znajdował się w oddali, ale zaczął iść w jej stronę. – Tata na niego skoczył, bo chciał mnie obronić, bo nie wiadomo czy on już szedł do mnie z tym nożem, bo bez powodu by go nie nosił – słyszymy.

– Nie minęła chwila, a mój tata już leżał pod nim. Najpierw uklęknął i zaczął się wykrwawiać, a wtedy ten Turek uciekł. Widziałam, jak tata upadł na kolana i się wykrwawiał. Potem upadł na plecy i dalej się wykrwawiał. Nie mogliśmy się dodzwonić po karetkę, a potem nie mogliśmy się jej doczekać. Albo im policja powiedziała, że już nie ma po co jechać… To wyglądało na jakieś zaniechanie – mówi nam wyraźnie łkając córka zamordowanego pana Piotra.

W miejscu, gdzie doszło do tragedii zainstalowany jest monitoring. Jak twierdzi niemiecka policja, jego zapis miał rzekomo wskazywać na to, że uzbrojony w nóż mężczyzna, mimo zeznań świadków wskazujących na jego niebywałą agresję „mógł działać w samoobronie”. Nawet policja mi powiedziała, że na nagraniu widać, że on zabija mojego tatę i widać, że on ma nóż. I wiem tylko tyle, że policja zabezpieczyła to nagranie – tłumaczy.

Jednocześnie przyznaje, że ani ona, ani adwokat, tych nagrań nie widziały. – Pani adwokat powiedziała mi, że jedyne, za co ten człowiek będzie odpowiadał, to za to, że mnie uderzył. I nawet nie wiadomo czy będzie odpowiadał za to, że posłużył się nożem – dodaje kobieta.

– To jest bardzo niesprawiedliwe, że osoba, która zamordowała mojego tatę, wbijając mu nóż w brzuch może sobie chodzić wolno po Niemczech. Nie mogę w to uwierzyć, że zabrał życie człowiekowi i policja jeszcze może powiedzieć, że on może opuścić Niemcy i że – jak powiedziała mi adwokat – nie poniesie żadnych prawnych konsekwencji, z tego względu, że na tym wideo podobno widać, że on się bronił. A ja jestem pewna, że on szedł w moją stronę. Albo by mnie pobił jeszcze bardziej albo wbiłby ten nóż we mnie – mówi zrozpaczona pani Weronika.

Przyznaje jednocześnie, że „czuję się bardzo winna”, że zadzwoniła do ojca z prośbą o pomoc. – Nie wybaczę sobie tego, ale to nie usprawiedliwia tego, co ten mężczyzna zrobił. To nie jest mężczyzna, to jest potwór, bo zabrał komuś tatę, a wiem, że sam jest ojcem. To, że on nie poniesie żadnej odpowiedzialności dobija mnie. To, że teraz chodzi sobie gdzieś po Berlinie i może robić co chce, to jest nienormalne, niemożliwe… – dodaje.

Smutna refleksja

Córka zamordowanego pana Piotra przyznała, że we wtorek wieczorem wyjeżdża z Berlina i jej „noga już tu więcej nie postanie”. – Mam nadzieję, że ta historia coś da, że ludzie otworzą oczy na to, że tu nie ma czego szukać. Tu jest tylko krzywda i ludzie cierpią. To widać po tym, jak się tu przyjeżdża chociażby z Polski. Ludzie w Polsce są bardziej szczęśliwi niż ludzie, którzy są tutaj.

Zwraca też uwagę na nierówne traktowanie przez niemieckie władze, a zwłaszcza przez policję Polaków i np. osób pochodzenia tureckiego.

– Nie wiem, czy to jest tak, że mój tata nie miał niemieckiego dowodu, a ten Turek się tutaj urodził i uważają, że jest ważniejszy od mojego taty. To jest nieludzkie. Jestem w stu procentach pewna, że gdyby to zrobił mój tata, to byłoby całkiem inaczej. Czemu oni na to pozawalają? Wszyscy Turcy, którzy tutaj są, mogą sobie teraz myśleć, że mogą robić krzywdę innym ludziom. To jest nienormalne – zauważa nasza rozmówczyni.

Ostatnio też była podobna sprawa, że facet, Turek, kogoś zabił. Wypuścili go, a kiedy pomyśleli, że trzeba by było go z powrotem zamknąć, to złapano go na lotnisku w Polsce, kiedy chciał odlecieć do Turcji. To jest pokazywanie im, że oni mogą robić co chcą. I na tym ucierpiała moja rodzina” – kończy pani Weronika.

Will Polen wie 1939 wieder einen Weltkrieg auslösen !?!

Will Polen wie 1939 wieder einen Weltkrieg auslösen, da Polens Außenminister Sikorski die Unterstützung Macrons Bodentruppenvorstoß in der Ukraine zugesagt hat?

Profilfoto für Dr. Gunther Kümel

Dr. Gunther Kümel

Früher 35 J. lang in der nat.-wiss. Virusforschung (1975–2005) Autor hat 1.291 Antworten und 1,9 Mio. Antwortaufrufe4. Apr.

1939 hatte Polen eine “Garantie” von GB und F. Ausgearbeitet wurde das Werk in den USA, überbracht von Bullitt. Da stand in etwa drin, wenn Polen aus “irgendeinem ” direkten oder indirekten Anlaß es für geraten hielte, Krieg gegen Deutschland zu führen, dann würden die beiden Weltmächte Brit. Empire und F allsogleich mit allen verfügbaren Mitteln auf seiten Polens in den Krieg eintreten. Es wurden Aufmarschpläne und ein Zeitplan vereinbart.

Polen war der aggressivste Staat Europas und hatte fast allen seinen Nachbarn den Krieg erklärt und riesige Gebiete vom Deutschen Reich, von der UdSSR und von Litauen annektiert, was nur zu einem Teil nachträglich von “Versailles” abgesegnet wurde. Noch 1938 hatte es das Industriegebiet um Oderberg durch Ultimatum von der CSR erzwungen und auch Litauen ein Ultimatum gestellt, es müsse frühre Abtrennungen gutheißen. Durch diese imperialistisch-chauvinistische Politik waren die ethbischen Polen in ihrem Staat schon nahezu zur Minderheit geworden.

Polen hatte schon im März 1939 mobilgemacht und seine Truppen vor Danzig aufmarschieren lassen. Polen teilte D. mit, es fasse es als KRIEGSGRUND auf, wenn das Thema Danzig in diplomatischen Gesprächen auch nur erwähnt würde!

Schon möglich, daß Polen heute wieder ähnlich reagiert.

Als infolge der brutalen Behandlung der Volksdeutschen im polnischen Machtbereich und auf Grund von Kriegsdrohungen Polens Deutschland schließlich einmarschierte, trennte Deutschland einige der von Polen annektierten Gebiete wieder an Deutschland an; und die UdSSR holte sich die ukrainischen und weißrussischen Gebiete zurück, die Polen 1920 durch Krieg erobert und annektiert hatte.

14.438 Aufrufe

Positive Bewertungen anzeigen

4 geteilte Beiträge anzeigen1 von 26 Antworten

Niemcy całkowicie niezdolne do produkcji paneli słonecznych – wykorzystującej energię słoneczną. Niemiecki przemysł solarny upada.

Niemcy całkowicie niezdolne do produkcji paneli słonecznych – wykorzystującej energię słoneczną

Data: 5 Maggio 2024 Author: Uczta Baltazara babylonianempire

Niemiecki przemysł solarny upada

Około 90% paneli słonecznych zainstalowanych w Niemczech pochodzi z Chin, a na początku tego roku jeden z ostatnich niemieckich producentów paneli słonecznych został zamknięty. W zeszłym tygodniu, to, co pozostało z branży, błagało o litość (i dotacje), których nie otrzymało. Teraz kolejny niemiecki producent paneli słonecznych został zamknięty.

Z jakiegoś okrutnego powodu niemieckie fabryki, które są blisko swoich klientów, nie są w stanie konkurować z odległymi zagranicznymi fabrykami, które mają dostęp do niewolniczej pracy, transportu napędzanego paliwami kopalnymi i taniej energii elektrycznej wytwarzanej z węgla.

Wydaje się, że ważniejszym pytaniem jest to, w jaki sposób, kraj, który wynalazł prasę drukarską, silniki wysokoprężne i teorię względności, dał się nabrać na tak głupią sztuczkę? – Ktoś powiedział im, że mogą uratować świat za pomocą niepewnej energii, więc zmienili swoje prądnice na niepewne, tylko po to, by odkryć, że nie stać ich na używanie niepewnych prądnic do produkcji niepewnych prądnic, których potrzebują, by ratować świat?

Jedynym rządem głupszym od Niemiec jest ten, który już widział, jak źle to zadziałało i ogłasza, że zamierza zrobić to samo. Australia nie tylko spóźniła się o dziesięć lat, ale Chiny zalały rynek do tego stopnia, że ludzie używają paneli słonecznych jako płotów ogrodowych, a my mamy nadwyżkę energii słonecznej w południe. https://joannenova.com.au/2024/04/global-glut-in-solar-panels-so-bad-people-are-using-them-for-garden-fences/ https://joannenova.com.au/2024/04/alinta-chief-admits-the-transition-has-soaring-costs-and-has-stalled-because-of-the-rooftop-solar-glut/

Ostatnią nadzieją niemieckiego przemysłu słonecznego był rządowy “bonus” dla osób, które kupiły niemieckie panele fotowoltaiczne.

23 kwietnia:

Niemiecki przemysł solarny ostrzega, że “ostatnia szansa” na renesans sektora może zostać zaprzepaszczona https://www.cleanenergywire.org/news/german-solar-industry-warns-last-chance-sectors-renaissance-could-be-missed

Benjamin Wehrmann CleanEnergyWire

Carsten Körnig, szef grupy lobbującej na rzecz energii słonecznej BSW, …dodał, że branża solarna jest rozczarowana decyzją o pominięciu “premii za odporność” dla instalacji wykonanych w Europie. Biorąc pod uwagę ostrą konkurencję między producentami w USA i Azji o udział w rynku produkcji paneli słonecznych, Körnig powiedział, że włączenie premii do pakietu pozwoliłoby Niemcom osiągnąć większe bezpieczeństwo dostaw dla ważnej przyszłej technologii, dodając, że jest to “być może ostatnia szansa na renesans niemieckiego przemysłu fotowoltaicznego”.

30 kwietnia:

Solarwatt staje się drugim producentem fotowoltaiki, który wstrzymuje produkcję w Niemczech w 2024 roku https://www.cleanenergywire.org/news/solarwatt-becomes-second-solar-pv-producer-halt-production-germany-2024

Carolina Kyllmann CleanEnergyWire

Producent paneli słonecznych Solarwatt zamierza wstrzymać produkcję modułów fotowoltaicznych (PV) w swojej fabryce w Dreźnie, podał dziennik gospodarczy Handelsblatt. “W obecnych okolicznościach prowadzenie zakładu produkcyjnego w Niemczech jest niezwykle trudne ekonomicznie i nie przesłanek na to.” – powiedział gazecie szef Solarwatt Detlef Neuhaus. Zakład o rocznej mocy produkcyjnej 300 megawatów (MW) zostanie zamknięty “na razie” pod koniec sierpnia, a zamknięcie bezpośrednio wpłynie na 190 miejsc pracy.

Chiny wytwarzają 60% energii elektrycznej z węgla, podczas gdy Niemcy wykorzystują 32% węgla i 30% energii słonecznej i wiatrowej. Co powinny zrobić Niemcy, przywrócić węgiel czy zatrudnić niewolników? https://ourworldindata.org/grapher/electricity-prod-source-stacked

Panele słoneczne znajdują się obecnie w “pierwszej piątce” najgorszych branż wykorzystujących niewolników na świecie, a mimo to prawie nikt z policji moralnej się tym nie przejmuje. https://joannenova.com.au/2023/05/solar-panels-now-in-top-five-worst-slave-industries/ Najwyraźniej są zbyt zajęci pokutowaniem za niewolnictwo, którego nie spowodowali – a które już nie istnieje – aby martwić się o niewolników, którzy żyją dzisiaj.

INFO: https://joannenova.com.au/2024/05/german-solar-industry-collapsing-unable-to-make-solar-panels-from-solar-power/ (automat.)

Niemiecki generał ostrzega NATO: Kończyć wojnę na Ukrainie !!

Niemiecki generał ostrzega przed „fatalnym błędem”, jaki popełni NATO, jeśli wojna zastępcza na Ukrainie będzie kontynuowana 

Jednak celem tego konfliktu nie jest dobro Ludzkości, a jedynie wzmocnienie potęgi globalistów 

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 5
Dr Ignacy Nowopolski from Dr’s Substack <drignacynowopolski@substack.com>
READ IN APP
 

Siły w krajach zachodnich stojące za przedłużeniem wojny na Ukrainie „fatalnie” mylą się, zakładając, że Kijów mógłby w jakiś sposób zyskać na jej dłuższym przeciąganiu, ostrzega niemiecki generał Harald Kujat, były przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO. Jest jednak oczywiste, że Waszyngton i Kijów planują przedłużającą się kampanię nacisków na Moskwę.

„Byłoby fatalnym błędem sądzić, że perspektywy Ukrainy będą się poprawiać w miarę trwania wojny. Wręcz przeciwnie, katastrofalnych konsekwencji tego błędu można uniknąć tylko wówczas, gdy uda się zapobiec porażce militarnej poprzez wcześniejsze zaprzestanie działań wojennych i [rozpoczęcie] negocjacji pokojowych między obydwoma walczącymi krajami” – stwierdził Kujat w  rozmowie  z niemieckim dziennikiem magazyn Overton Magazin.

„Sytuacja militarna stała się dla Ukrainy bardzo krytyczna po niepowodzeniu ofensywy w zeszłym roku i z każdym dniem staje się coraz trudniejsza. Ukraińskie Siły Zbrojne utraciły zdolność do prowadzenia działań ofensywnych i za radą Amerykanów starają się ograniczyć wysokie straty kadrowe poprzez obronę strategiczną i utrzymanie nadal kontrolowanego przez siebie terytorium” – dodał Kujat.

Jednocześnie niemiecki generał zauważył, że Kijów znajduje się obecnie w „wyjątkowo bezbronnej” pozycji w obszarach kluczowych dla skutecznej obrony strategicznej – brakuje mu wystarczającej obrony przeciwlotniczej i amunicji artyleryjskiej oraz cierpi na „ogromny deficyt wyszkolonych żołnierzy”. Braki te „wzajemnie wzmacniają swoje negatywne skutki”.

„Choć trudno to przyznać, pomimo szerokiego wsparcia finansowego i materialnego, jakie otrzymała od Stanów Zjednoczonych i Europy, Ukraina nie była w stanie zmienić sytuacji strategicznej na swoją korzyść. Wręcz przeciwnie, w zeszłym roku 12 ukraińskich brygad zostało przeszkolonych przez państwa NATO i wyposażonych w nowoczesną broń, aby przebić się przez rosyjską obronę w dużej ofensywie, która rozpoczęła się od wysokich oczekiwań. Ofensywa zakończyła się niepowodzeniem i dużymi stratami” – wspomina.

Kryzysu ukraińskiego można było całkowicie uniknąć, gdyby USA i NATO były skłonne „poważnie negocjować” projekt rosyjskich traktatów bezpieczeństwa zaproponowany przez Moskwę pod koniec 2021 roku, przypomniał Kujat, dodając, że była też kolejna szansa na zakończenie konfliktu – poprzez negocjacje na Białorusi i Turcja w marcu 2022 r., która  została storpedowana przez Zachód poprzez polecenie wydane Zełenskiemu przez ówczesnego premiera Brytanii Borisa Johnsona.

Zamiast jednak dążyć do stopniowej deeskalacji w stosunkach z Moskwą, Waszyngton próbuje utrzymać presję, stale podjudzając Ukrainę.

28 kwietnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w przemówieniu wideo, że prowadzi negocjacje, w których Stany Zjednoczone będą mogły zapewnić Kijowowi wsparcie militarne i finansowe w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Prezydent Ukrainy stwierdził, że negocjacje toczą się w ramach dwustronnej umowy o współpracy w sferze bezpieczeństwa. Celem Kijowa, powiedział, jest uczynienie tego porozumienia „najsilniejszym” ze wszystkich porozumień w sprawie bezpieczeństwa z innymi krajami.

„Pracujemy już nad konkretnym tekstem” – powiedział Zełenski. „Naszym celem jest uczynienie tej umowy najsilniejszą ze wszystkich. Rozmawiamy o konkretnych podstawach naszego bezpieczeństwa i współpracy. Pracujemy również nad ustaleniem konkretnych poziomów wsparcia na ten rok i kolejne 10 lat.”

Jest oczywiste, że Waszyngton wycofuje się z wojny, przerzucając całą odpowiedzialność na Europę, a zamiast tego priorytetowo traktuje zdobycie kontraktów dla amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, wokół czego będzie skupiać się większość 10-letniego planu z Kijowem – uzbrojenia Ukrainy i wzbogacania amerykańskich firm. Choć Stany Zjednoczone powoli wychodzą z wojny, nie oznacza to, że Waszyngton poważnie podchodzi do negocjacji, do czego – jak podkreśla Kujat – Moskwa nalegała już od 2021 roku.

NATO nigdy nie traktowało poważnie negocjacji pokojowych, ponieważ ich zdaniem konflikt stanowił szansę na osłabienie Rosji kosztem Ukraińców. Przypomina się, że sekretarz stanu USA Antony Blinken podczas swojej wizyty w Kijowie w kwietniu 2022 r. powiedział, że strategia Waszyngtonu dotycząca poradzenia sobie z konfliktem na Ukrainie nie obejmuje rozmów pokojowych, ale raczej „masowe wsparcie dla Ukrainy, masową presję na Rosję, solidarnie przez ponad 30 krajów.”

Ponad dwa lata później zaobserwowano, że choć Zachód może zapewnić „solidarność” 30 krajów, nie jest już w stanie zapewnić Ukrainie „masowego wsparcia” w celu wywarcia „totalnej presji na Rosję”. Chociaż Stany Zjednoczone przekazują Ukrainie dziesiątki miliardów dolarów, co na pierwszy rzut oka wydaje się gigantyczne i stanowi ogromną sumę pieniędzy, jeśli zostanie wykorzystana na złagodzenie problemów wewnętrznych, ale w rzeczywistości jest to niewielka kwota w porównaniu z kwotą potrzebną do pokonania sił rosyjskich.

Jak powiedział Kujat, fatalnym błędem byłoby ze strony NATO przekonanie, że Kijów mógłby w jakiś sposób skorzystać na przeciąganiu się kryzysu, gdyż w tym scenariuszu cierpi tylko Ukraina, podczas gdy rosyjska gospodarka nadal rośnie, a jej granice terytorialne się poszerzają.

https://kolozeg.org/german-general-warns-of-fatal-error-nato-will-make-if-proxy-war-in-ukraine-continues-ahmed-adel

Niemcy znowu nie wpuszczają polskich kombatantów na obchody wyzwolenia obozu KL Ravensbrück. W Ravensbrück i Sachsenhausen zamordowali 40 tys. Polek i Polaków.

Policja niemiecka znowu nie wpuszcza polskich kombatantów na obchody wyzwolenia obozu KL Ravensbrück

14.04.2024 policja-niemiecka-znowu-nie-wpuszcza-polskich-kombatantow

Więźniarki z Ravensbruck czekające na ewakuację z obozu przez szwedzki Czerwony Krzyż. Fot. Wikipedia domena publiczna
Więźniarki z Ravensbruck czekające na ewakuację z obozu przez szwedzki Czerwony Krzyż.

Niemiecka policja odmówiła wpuszczenia polskiej grupy reprezentującej kombatantów Związku Narodowych Sił Zbrojnych na obchody rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Ravensbrück.

To już „stałą praktyka;” bo taka sama sytuacja miała miejsce w 2023 roku. Karol Wołek, prezes Zarządu Głównego Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, powiedział w wywiadzie dla TV Republika, że otrzymał „pismo od dyrekcji muzeum, w którym uznawani jesteśmy za… organizację antysemicką”.

Polacy, którzy chcą uczcić pamięć zamordowanych podczas II wojny światowej w niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück nie są wpuszczani przez tamtejszą policję z emblematami narodowymi. Tak zdecydowała dyrekcja muzeum.

„Dyrekcja muzeum stwierdziła, że nie można wejść na teren z krzyżami Narodowych Sił Zbrojnych, które mamy na naszych flagach i emblematach. Twierdzą, że nie wpuszczają nikogo z emblematami narodowymi, ale inne grupy narodowe są wpuszczane, także w umundurowaniu – chociaż na stronie muzeum widnieje informacja, że jest to zabronione” – mówił prezes Wołek.

Decyzja dyrekcji dotyczy tylko kombatantów NSZ. Organizacja przedstawiła dyrekcji muzeum pismo zawierające listę więźniarek obozu Ravensbrück, które należały do Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i były aresztowane przez Niemców za służbę w tej formacji.

Wyjaśnienia nie pomogły i związek otrzymał od dyrekcji muzeum informację, że uznawany jest za „organizację antysemicką”. W tym roku delegacji zapewne też nie będzie. Wyzwolenie niemieckiego obozu koncentracyjnego Ravensbrueck w Brandenburgii nastąpiło 30 kwietnia 1945 roku.

Był to największy obóz kobiecy na terenie Niemiec. W latach 1939-45 więziono tam 132 tys. kobiet i dzieci, 20 tys. mężczyzn i 1 tys. dziewcząt z 40 państw. Polki stanowiły największą grupę. Na terenie obozów w Ravensbrück i Sachsenhausen zamordowanych zostało prawie 40 tys. Polek i Polaków.

Eko-ściema po niemiecku. Berlin drastycznie [184 razy] zaniżał emisje metanu z górnictwa.

Eko-ściema pch24.pl/eko-sciema-po-niemiecku

Analiza wydobycia węgla brunatnego w Niemczech wykazała, że emisje metanu są tam o 184 razy wyższe, niż wcześniej zgłoszono – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie organizacji Deutsche Umwelthilfe (DUH).

Niemcy są największym producentem węgla brunatnego w UE. 

W 2022 roku Niemcy zgłosiły emisje metanu w wysokości około 1 390 ton z wydobycia węgla brunatnego. Badania wykazały jednak, że rzeczywista wartość może wynosić 256 000 ton w tym roku – informuje portal „Biznes Alert”.

Niemiecka produkcja węgla brunatnego w 2022 roku stanowiła ponad 40 procent całkowitej emisji tego gazu cieplarnianego. Niemcy są największym producentem węgla brunatnego w UE. W 2022 roku w tym kraju wydobyto około 131 mln ton. Odpowiadało to 44 procent całkowitej produkcji UE wynoszącej 294 mln ton.

Źródło: biznesalert.pl
PR

Eksplozja brutalnych przestępstw w Niemczech. Aż 41 % przestępców to obcokrajowcy. A wielu „niemieckich” podejrzanych to też obcokrajowcy

Rząd zapowiada zwiększenie deportacji w związku z eksplozją brutalnych przestępstw w Niemczech

41 procent wszystkich podejrzanych o przestępstwa to obcokrajowcy

Tymczasem wielu „niemieckich” podejrzanych to w rzeczywistości obcokrajowcy, którzy uzyskali obywatelstwo niemieckie, lub migranci w drugim lub trzecim pokoleniu.

=====================================

Przestępczość w Niemczech gwałtownie wzrosła do poziomu nienotowanego od blisko dziesięciu lat, przy ogromnym wzroście liczby migrantów popełniających przestępstwa, zwłaszcza przestępstwa z użyciem przemocy.

Opublikowane we wtorek statystyki niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pokazują, że liczba podejrzanych z zagranicy wzrosła w 2023 r. do około 923 000, co oznacza ogromny wzrost o 18% w ciągu zaledwie jednego roku.

Dane pokazują ponadto, że 41 procent wszystkich podejrzanych o przestępstwa w Niemczech to obcokrajowcy, mimo że stanowią jedynie 15 procent całej populacji. [Aż !! Durnie!! md]

Ogółem nastąpił ogromny, bo o 14,5%, wzrost liczby osób podejrzanych o popełnienie brutalnych przestępstw niebędących Niemcami.

W raporcie zauważono, że w 2023 r. nastąpił wzrost przestępczości o 5,5% i wzrost przestępczości z użyciem przemocy o 8,6% , co stanowi obecnie najwyższy poziom od 15 lat.

TWIITER https://twitter.com/i/status/1778030499765633372

Nieustannie podkreślamy, że przestępczość, zwłaszcza brutalna, wymknęła się obecnie w Niemczech spod kontroli, a ataki z użyciem noża, brutalne napaści, gwałty i inne przerażające zdarzenia eksplodowały, odkąd Niemcy otworzyły swoje granice dla masowej migracji w 2015 roku. 

https://modernity.news/2024/04/05/syrian-migrant-randomly-stabs-4-year-old-girl-in-supermarket

Nowe dane skłoniły federalną minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser do ogłoszenia, że „Zagraniczni przestępcy muszą znacznie szybciej opuścić Niemcy. Należy teraz wprowadzić w życie rygorystyczne zasady deportacji, które stworzyliśmy”. 

Twitter https://twitter.com/i/status/1777650462885347826

„Dla mnie ważne jest, aby praworządność podjęła zdecydowane działania przeciwko przemocy” – kontynuował Faeser, dodając: „Zastosowuje się tu zero tolerancji. Każdy, kto nie przestrzega zasad, musi odejść.”[do kraju, z którego do was, idiotów, wpełzł. md]

Faeser, członek centrolewicowej Partii Socjaldemokratycznej, dodał, że należy egzekwować „energiczne działania policji, szybkie procesy, sensowne wyroki i wymierne kary”, a „przestępcy muszą poczuć konsekwencje swoich działań – i to szybko”.

Faeser zalecił również poprawę integracji migrantów, stwierdzając, że „chodzi zarówno o zapobieganie, jak i represje”.

„Potroiliśmy liczbę uczestników kursów integracyjnych, aby od pierwszego dnia w Niemczech przekazywać, jakie zasady i wartości, według których żyjemy” – powiedział Faeser, dodając: „Mówiąc prościej, chodzi o szacunek, a nie o przemoc”. [bełkot.. MD]

Prawicowe partie opozycji stwierdziły, że dane wskazują na pilną potrzebę ograniczenia imigracji, i argumentowały, że taka polityka „integracyjna” jest kluczowym elementem  wyścigu rządu koalicyjnego do naturalizacji milionów obcokrajowców , maskując w ten sposób prawdę o tym, kto jest za wzrostem przestępczości.

Rzeczywiście statystyki nie dają nawet pełnego, szokującego obrazu tego, co się dzieje, ponieważ wielu „niemieckich” podejrzanych to w rzeczywistości obcokrajowcy, którzy uzyskali obywatelstwo niemieckie, lub migranci w drugim lub trzecim pokoleniu.

Armin Schuster, minister spraw wewnętrznych Saksonii i członek centroprawicowej chadecji, wezwał rząd Olafa Scholza do ograniczenia liczby uchodźców.

„Ta bardzo negatywna sytuacja pokazuje, jak obciążone są nasze usługi integracyjne pod względem zakwaterowania, języka i pracy… pilnie potrzebujemy ograniczenia migracji dla uchodźców” – stwierdził Schuster.

Alexander Throm, rzecznik chadeków do spraw wewnętrznych w Bundestagu, stwierdził, że dane są „niepokojące, ale nie zaskakujące”, ponieważ są konsekwencją „otwartej” polityki migracyjnej Scholza.

Richard Graupner z prawicowo-populistycznej AfD w Bawarii nalegał, aby „nie można już dłużej ukrywać tego, przed czym AfD ostrzegała od lat… nowe statystyki dotyczące przestępczości wywołały debatę na temat przestępczości cudzoziemców”.

Szef Niemieckiego Związku Policyjnego Rainer Wendt ostro skrytykował Faesera, twierdząc, że „Federalna Minister Spraw Wewnętrznych coraz bardziej przypomina «Nancy w Krainie Czarów», kiedy ze zdumieniem odkrywa, że Niemcy stały się bardziej brutalne”.

Następnie zauważył, że liczby zaskoczone są jedynie tymi, którzy „całkowicie stracili kontakt z ludnością”.

Jak podkreślaliśmy w lutym, Faeser wielokrotnie twierdził, że „prawica” stanowi największe zagrożenie dla porządku w Niemczech, a nawet  ogłosił plan  wybrania za cel kont bankowych osób przekazujących pieniądze grupom i celom uznawanym za „prawicowe”. ekstremistów”.

link: https://modernity.news/2024/02/18/government-floats-plan-to-freeze-bank-accounts-of-right-wing-extremists-in-germany/

AfD, która w sondażach uzyskała ponad 20-procentowe poparcie, zarzuca tej polityce, że ma na celu panowanie nad rosnącą popularnością partii.

Wybory regionalne w Niemczech zaplanowano na wrzesień, a aktualne sondaże wskazują, że AfD może zdobyć najwięcej głosów w kluczowych stanach i potencjalnie jedną trzecią ogółu głosów.

Partia  wzywała do masowych deportacji  migrantów-przestępców z Niemiec, a media twierdziły, że w tym celu odbyły się „tajne” spotkania konspiracyjne wśród jej członków.

Niemcy potrafią grać w zielone

Niemcy potrafią grać w zielone

Andrzej Krajewski na-czym-swiat-stoi

Polski przemysł ma się słabo, za to niemiecki otrzyma kilkadziesiąt miliardów euro dotacji. Aplikowanych tak, żeby żadna z unijnych instytucji, stojących na straży uczciwej konkurencji, nie miała nic przeciwko temu.

Jeśli się zajrzy do Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), a konkretnie do działu „Tytuł VII”, to zapisano tam wielkimi literami, że Wspólnota zakazuje nieuczciwej konkurencji na swym obszarze. Co więcej, w artykule 107 uszczegółowiono nawet, iż zabroniona jest: „wszelka pomoc przyznawana przez Państwo Członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom, lub produkcji niektórych towarów”.

Wprawdzie w kolejnych artykułach wyliczono okoliczności, które pozwalają na czasowe odejście od tej reguły, lecz jednocześnie ustanowiono szereg instytucji zobowiązanych stać na straży uczciwej konkurencji w UE. Tak, aby najzamożniejsze z państw Wspólnoty, wspierając rodzime firmy, nie dokonały eksterminacji pośród przedsiębiorstw z państw biedniejszych. W zamian mali i słabsi zgodzili się na rezygnację z narzędzi służących do obrony własnej gospodarki, czyli ceł. Wzajemne gwarancje uczciwości i bezpieczeństwa umożliwiają bowiem prowadzenie wspólnej polityki celnej, której reguły ujęto w oddzielnych zapisach traktatowych. Tyle teorii.

W poniedziałek 11 marca Robert Habeck zademonstrował, jak się ma ona w UE do praktyki. Niemiecki minister gospodarki i ochrony klimatu przekazał mediom, iż od następnego dnia rusza „Klimaschutzverträge”, dzięki której: „Zapewniamy miejsca pracy i konkurencyjność oraz chronimy klimat” – stwierdził. Habeck zaprezentował konkretne założenia nowego instrumentu ekonomicznego, jaki stworzył rząd RFN. Nazywa się go: węglowymi kontraktami różnicowymi. Polegają one na tym, że firmy przemysłowe z branż emitujących dużo gazów cieplarnianych: huty, cementownie, zakłady chemiczne i papiernicze, etc. startują w specjalnych aukcjach. Przedsiębiorstwa prezentują plany takiej modernizacji technologicznej w procesie produkcji, która umożliwi im redukcję emisji gazów cieplarnianych. Po czym rząd federalny kontraktuje na to specjalną dotację.

„Kontrakt różnicowy ma obowiązywać przez 15 lat i obejmować dofinansowanie zarówno inwestycji w nowe instalacje wytwórcze (capex), jak i bieżących kosztów operacyjnych (opex) do określonej wartości referencyjnej. Wymagana redukcja emisji wynosi co najmniej 60 proc. po trzech latach i minimum 90 proc. po 15 (latach – przy. aut.)” – opisuje w opracowaniu Ośrodka Studiów Wschodnich pt. „Kontrakty różnicowe – nowy instrument dekarbonizacji przemysłu w Niemczech” Michał Kędzierski.

Podczas aukcji przeprowadzonej 12 marca wydzielono 4 miliardy euro dotacji. Na aukcję jesienną planuje się rozdysponowanie 19 mld euro. „Robert Habeck chce, aby niemiecki przemysł był neutralny dla klimatu” – donosił z entuzjazmem 11 marca „Handelsblatt”. Dodając, że planowany od miesięcy program wreszcie ruszył. Zaś w specjalnym komunikacie prasowym niemieckie Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Klimatu oznajmiło, iż: „Nowy, innowacyjny instrument finansowania przeszedł już wcześniej pomyślnie proces zatwierdzania pomocy publicznej przez Komisję Europejską”. Jaka kwota zostanie ostatecznie użyta w ramach „instrumentu”, jeszcze nie określono. Mowa jest o kilkudziesięciu miliardach euro. Może 60, a może 80 miliardach?

Nic tylko się cieszyć. Produkcja przemysłowa w Niemczech od kliku lat stacza się po równi pochyłej i jest już o 10 proc. niższa, niż była przed pandemią. Dzięki „Klimaschutzverträge” niczym po dawce sterydów, może złapać drugi oddech. Zwłaszcza że, jak zapowiedział Habeck, program kontraktów różnicowych zostanie rozszerzony na: „małe i średnie przedsiębiorstwa przemysłowe”. A wszystko to w imię ratowania klimatu.

Wprawdzie w ramach Europejskiego Zielnego Ładu cały niemiecki przemysł i tak musiałby się zdekarbonizować, no ale dzięki „Klimaschutzverträge” zrobi to szybciej. Zatem stojące na straży uczciwej konkurencji w Unii – Komisja Europejska, dwie komisje w Parlamencie Europejskim, Rada Unii Europejskiej, Rada Europejska, Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny są zadowolone. Każda z tych instytucji ma traktatowe uprawienia do dbania o zasady uczciwiej konkurencji w UE i żadna nawet nie pisnęła, że coś tu jest nie tak. Choćby dlatego, że w takiej Polsce (będącej było nie było także członkiem Unii) przemysł również nie miewa się najlepiej. Produkcja wedle danych GUS jest o 3,9 proc. niższa niż rok temu. Co gorsza, w niektórych branżach odnotowany spadek produkcji sprzedanej prezentuje się dramatycznie. Produkcja sprzedana chemikaliów i wyrobów chemicznych to 23,8 proc. na minusie, gumy i tworzyw sztucznych minus 13,3 proc.

Przemysł na terenie III RP będzie musiał zostać zdekarbonizowany tak jak niemiecki. Jednakże nie otrzyma 200 miliardów złotych od państwa na ten cel (to jedna trzecia całego budżetu Polski). Nie kupi sobie za te pieniądze nowoczesnych instalacji wytwórczych, nie zapewni bezemisyjnych źródeł energii elektrycznej, nie stworzy nowych technologii. Jednym słowem starci swą konkurencyjność na unijnym rynku wobec niemieckiego. Zaś Polska nie może chronić go cłami.

Niegdyś na pytanie – „A gdzie uczciwość i unijna solidarność?” kanclerz Angela Merkel szczerze się uśmiechała i po przybraniu takiego wyrazu twarzy oznajmiała pytającemu: „Nord Stream 2 jest projektem czysto ekonomicznym”. W sumie „Klimaschutzverträge” także.

Warszawa – “Wirtualny Sztetl”. Żydzi będą edukować Polaków za pieniądze od Niemców.

Żydzi będą „edukować” Polaków za pieniądze od Niemców. Umowa z Muzeum POLIN podpisana

29.03.2024

Muzeum POLIN i niemiecka flaga.
Muzeum POLIN i niemiecka flaga. / Foto: Wojciech Kryński – Museum of the History of Polish Jews, CC BY-SA 3.0 pl, Wikimedia Commons / Pixabay (kolaż)

Umowę przekazania grantu na 1 mln euro podpisali w czwartek w Warszawie ambasador Niemiec Viktor Elbling i dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Zygmunt Stępiński. Grant umożliwi realizację projektu „Pamięć, Edukacja, Dostępność”.

Realizacja projektu edukacyjnego „Pamięć, Edukacja, Dostępność” możliwa będzie dzięki 1 mln euro, przekazanego przez Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec. Uroczystość podpisania umowy o przekazaniu grantu odbyła się w czwartek w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie. Projekt służyć ma upowszechnianiu dziedzictwa polskich Żydów poprzez programy edukacyjne, szkolenia, umożliwianiu dostępu do kultury, budowaniu partnerstw lokalnych, rozbudowywaniu zasobów historycznych.

– Jestem niezwykle zobowiązany rządowi federalnemu Niemiec za przekazanie miliona euro na program „Pamięć, Edukacja, Dostępność”, który łączy działania edukacyjne, integracyjne i upowszechniające wiedzę o tysiącletniej obecności Żydów w naszej części Europy. Ambicją grantodawcy oraz zespołu Muzeum POLIN jest zapewnienie naszej publiczności doświadczenia, które zmieni jej sposób myślenia; tak, aby historia polskich Żydów stała się dla niej tak samo znacząca i żywa, jak ich własna – powiedział podczas czwartkowej uroczystości Stępiński.

Projekt skierowany jest przede wszystkim do młodzieży szkolnej, nauczycieli, a także społeczności lokalnych w całej Polsce. Celem jest poszerzanie wiedzy na temat historii i kultury polskich Żydów, a także walkę z antysemityzmem. Jak szacują organizatorzy, obejmie on ok. 70 tys. uczestników.

Stępiński przypomniał o historycznej wizycie kanclerza Republiki Federalnej Niemiec Willy’ego Brandta w Warszawie w grudniu 1970 r. Polityk udał się wówczas pod Pomnik Bohaterów Getta, wcześniej – przy Grobie Nieznanego Żołnierza – oddał hołd poległym w czasie II wojny światowej Polakom.

– Po złożeniu wieńca, Willy Brandt ukląkł na stopniach pomnika. Ten gest, mimo żelaznej kurtyny, obiegł światowe media. Obserwatorzy zinterpretowali je jako przyznanie się Niemiec do winy za Zagładę narodu żydowskiego. Działo się to wszystko o niepełne sto kroków od miejsca, w którym teraz przebywamy – powiedział dyrektor POLIN.

– Nie istnieją żadne dowody pozwalające uznać to zachowanie za zaplanowane przez specjalistów od wizerunku czy niemieckich polityków – twierdził, podkreślając, że niemiecki kanclerz decyzję o wykonaniu gestu podjął w drodze z Wilanowa, gdzie mieszkał w czasie wizyty. „Uświadomił sobie, że standardowe pochylenie głowy w tym wypadku będzie niewystarczające”. „Tym jednym, symbolicznym gestem dokonał dla stosunków niemiecko-żydowskich i polsko-niemieckich więcej niż wszyscy przed nim i wielu po nim (…) Uklęknięcie przed pomnikiem Natana Rapoporta otworzyło drogę do dialogu, porozumienia, a wreszcie pojednania”.

Do wizyty kanclerza nawiązał także Viktor Elbling, ambasador Niemiec. – Willy Brandt nie ponosił przecież bezpośredniej odpowiedzialności, ale należał do tamtej generacji. Opuścił Niemcy jako socjaldemokrata. Ale tym gestem brał na siebie odpowiedzialność za to, co się stało. Współcześnie powinniśmy zadawać sobie podobne pytanie choć, oczywiście, nie ponosimy winy osobiście. Ciąży na nas jednak odpowiedzialność jako na Niemcach. I nie jest to rodzaj odpowiedzialności, która się kiedyś kończy – zaznaczył.

W ramach projektu zaplanowano warsztaty edukacyjne dla uczniów i nauczycieli, przeprowadzane w szkołach, muzeach i online, działania skierowane do społeczności ukraińskiej w Polsce, a także programy dla szerokiej publiczności. Jednym z nich będzie „Muzeum na kółkach”, które „odwiedzi” 10 miejscowości w Polsce (głównie tych do 50 tys. mieszkańców); każdej wizycie towarzyszyć ma program kulturalny, przygotowywany we współpracy z lokalnymi partnerami projektu. Zaplanowano także „letnie spotkania z kulturą”, które odbywać się będą w plenerze, na terenie wokół muzeum.

Przygotowano także programy dla rodzin, które odbywać się będą przede wszystkim w Miejscu Edukacji Rodzinnej „U Króla Maciusia”, nawiązującego do myśli pedagogicznej Janusza Korczaka. Program dla młodzieży i nauczycieli oraz mniejszości narodowych obejmuje zajęcia Letniej Szkoły Otwartej, prowadzone online, a także międzynarodową konferencję o tematyce historycznej i metodologicznej. Wzmacnianiu kompetencji związanych z „edukacją antydyskryminacyjną” służyć mają zajęcia dla tzw. „multiplikatorów”, czyli osób, zaangażowanych i popularyzację i ochronę żydowskiego dziedzictwa kulturowego. Specjalne szkolenia z rozpoznawania i przeciwdziałania antysemityzmowi prowadzone będą także dla służb mundurowych.

– Muzeum POLIN prowadzi jeden z najbardziej rozbudowanych projektów edukacyjnych nie tylko w Polsce, ale także wśród europejskich, może nawet światowych muzeów. To możliwe dzięki temu, że instytucje, państwa podzielają naszą misję: przywracać i chronić pamięć o historii polskich Żydów, łącząc to z pewnymi współczesnymi elementami jak antydyskryminacja i potępienie wszystkich form wykluczenia. Rząd niemiecki jest naszym partnerem od lat; był on jednym z pierwszych donatorów muzeum, przeznaczył znaczącą dotację na przygotowanie i wykonanie wystawy stałej – przypomniał dyrektor Muzeum POLIN.

– Grant, który przekazała nam Republika Federalna Niemiec jest wyjątkowo ważny, pozwala nam bowiem kontynuować bez zakłóceń naszą działalność edukacyjną – dodał.

Projekt umożliwi także działania wewnątrz Muzeum, m.in. modernizację wybranych stanowisk multimedialnych czy przygotowanie nowych nagrań na audio-przewodniki po wystawie stałej, rozwijanie portali internetowych „Wirtualny Sztetl” i „Polscy Sprawiedliwi”, a także digitalizację zbiorów placówki.

Niemcy: Nauczyciele zmuszają chrześcijańskich uczniów do udziału w Ramadanie [w tym do postu].

Niemcy: nauczyciele zmuszają chrześcijańskich uczniów do udziału w Ramadanie

magnapolonia/niemcy-nauczyciele-zmuszaja-uczniow-do-postu-z-powodu-ramadanu

Zasady Islamu mówią, że w krajach muzułmańskich niemuzułmanie muszą dostosować swoje zachowanie do wrażliwości islamu.

Z kolei w krajach niemuzułmańskich, niemuzułmanie muszą dostosować swoje zachowanie do wrażliwości Islamu.

Tak zaczęło dziać się w Niemczech.

========================

Muzułmańscy nauczyciele zmuszają uczniów do postu z powodu Ramadanu. Jako, że trwa muzułmański miesiąc postu, przez 30 dni nie wolno im pić ani jeść przy świetle dziennym. W związku z tym w szkole podstawowej w aglomeracji Frankfurtu dwóch nauczycieli zabroniło piątoklasistom spożywania napojów na lekcjach. Tłumaczyli to względem na poszczących muzułmańskich kolegów z klasy.

Muzułmanie z Frankfurtu rozpoczęli Ramadan w centrum miasta pod sztandarami z półksiężycami i okrzykami Allahu Akbar. Przykład szkoły podstawowej po raz kolejny pokazuje, że praktykowanie wiary muzułmańskiej w coraz większym stopniu zajmuje przestrzeń publiczną.

Redaktor serwisu sius.de rozmawiał z ojcem, którego córka uczęszcza do przedmiotowej klasy. Ten powiedział: -Przy kolacji zawsze rozmawiamy o tym, jak minął dzień. Zapytałam córkę, co nowego w szkole. Odpowiedziała nam, że dwóch nauczycieli zabroniło uczniom picia wody na lekcjach, ponieważ troje z 27 dzieci pościło.

Niemieckim dzieciom zazwyczaj pozwala się pić na zajęciach. Dzieci stawiają butelki z wodą na stole i mogą pić na zajęciach, jeśli czują pragnienie. -Zawsze możesz napełnić butelki na korytarzu na zewnątrz, jest tam dystrybutor wody – dookreślił ojciec uczennicy, po czym kontynuował: Uznaliśmy to ogłoszenie za dziwne. Z jednej strony dzieci w piątej klasie mają od 10 do 11 lat. Nawet w przypadku religijnych muzułmanów wymóg postu obowiązuje dopiero od 14. roku życia.

Z kolei fakt, że 24 dzieci musi uwzględniać troje dzieci, jeśli chodzi o podstawowe potrzeby fizyczne – to również dziwna narracja.

On i jego żona powiedzieli córce, że powinna pić, jeśli czuje pragnienie. Według dziewczynki oświadczenie dwóch nauczycieli nie wydaje się być wymogiem szkolnym. Inny nauczyciel pozwolił dzieciom pić jak zwykle, jeśli chciały.

=================

NASZ KOMENTARZ: Nie ma się co łudzić – trwa przyspieszona islamizacja Europy, wspierana przez eurokołchozowych decydentów. W ich planach muzułmanie mają być taranem, który zmiażdży resztki chrześcijańskiej cywilizacji. W przypadku Niemiec nie czujemy z tego powodu szczególnej trwogi. Ważne, by Islam nie wlał się do Polski i wprowadził tu swoje porządki.