Groźni imigranci

Groźni imigranci

Marucha 2025-06-13 marucha/grozni-imigranci

Pakt imigracyjny ustalony przez UE wejdzie w życie już za rok. Już teraz jesteśmy nękani nielegalnymi przerzutami przez Niemców cudzoziemców do Polski. Rząd na to nie reaguje.

Mami się Polaków, że unijny pakt emigracyjny nie będzie obowiązywał Polski, bo udzieliliśmy pomocy wojennym uchodźcom z Ukrainy. Nic bardziej mylnego. Prawo nie działa wstecz, a wojenna emigracja Ukraińców miała miejsce jeszcze przed uchwaleniem paktu. Władze Unii mówią wyraźnie, że nie zostaniemy z paktu zwolnieni. Gdyby nawet tak było, to po co nasze władze budują masowo na terenie całej Polski centra integracji cudzoziemców?

Podczas wyborów parlamentarnych w 2023r. PiS wprowadził referendum, w którym jedno z pytań dotyczyło właśnie imigracji. Referendum poniosło fiasko, bo Donald Tusk uroczyście na wiecu wyborczym to referendum unieważnił. Ludzie w jakimś amoku nie brali kartki referendalnej, uważając ją „za obciach”.

Mami się nas, że jeszcze za rządów PiS do Polski wjeżdżało dużo imigrantów. Prawda jest taka: Przyjeżdżali do nas emigranci sprawdzeni, mający pozwolenie na pracę. Po ustaniu kontraktu, mieli nas opuścić.

Znaleźliśmy się w kleszczach zagrożonych granic. Na naszej wschodniej granicy trwa od kilku lat wojna hybrydowa Rosji i Białorusi z Polską. Setki nielegalnych imigrantów są podrzucane pod wschodnią granicę i tam starają się nielegalnie przedostać do Polski, a potem do Niemiec. Dlatego powstała zapora graniczna wybudowana jeszcze przez poprzedni rząd, a bezrozumnie atakowana przez ówczesną opozycję.

Teraz sytuacja uległa zmianie i Tusk wprowadził Tarczę Wschód. Przyjechał na tereny graniczne i rozłożył ręce nad zaporą. Wszystko to mogłoby być śmieszne, gdyby nie prowadziło do tragedii, z jaką przyjdzie nam się borykać już wkrótce.

Obecnie niebezpieczna stała się zachodnia granica. Tam swobodnie trwa przerzut imigrantów z Niemiec do Polski. Podobno tak się dzieje w ramach paktu dublińskiego, który zakłada, że imigrant będzie cofany do kraju z którego uciekł. Grupki wwożonych do nas obcokrajowców nie mają żadnych dokumentów i nikt nie może ich zweryfikować z jakiego kraju do nas przyszli. Niemcy na swojej granicy prowadzą kontrolę pojazdów wjeżdżających do nich, natomiast po naszej stronie, nikt nikogo nie kontroluje. W wyniku tego przy całkowitej bierności naszych władz policyjne niemieckie auta jeżdżą po całej Polsce. Według niemieckich danych tą drogą przerzucili do nas już 12 tys. Afgańczyków, Syryjczyków i Irakijczyków. Co się z nimi dzieje, nie wiadomo.

Przy bierności naszych władz Polacy wzięli sprawy w swoje ręce. Powstał Ruch Obrony Granic pod przewodnictwem Roberta Bąkiewicza, który urządza protesty na przejściach granicznych. Rozlały się one zresztą na cały kraj. Ludzie sprzeciwiają się powstawaniu na swoich terenach centrów integracji cudzoziemców. Dochodzi do burzliwych posiedzeń w radach miejskich.

Władze miast rządzonych przez PO stawiają opór. Bywało nawet tak, że wzywano policję lub straż miejską, stosowano środki przymusu, aby kogoś siłowo wyprowadzić z sali. Ludzie się jednak nie poddają i żądają zaprzestania budowy CIC. Samorządy są szantażowane – albo wyrazicie poparcie dla budowy centrów, albo będziecie mieli odcięcie od finansowania. Protest mieszkańców trwa jednak nadal. Chcą referendum w sprawie odwołania dotychczasowych władz miasta.

Ludzie mówią zdecydowane NIE dla nielegalnej imigracji. Dlaczego mamy ponosić fatalne skutki za nieodpowiedzialną politykę ówczesnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która z otwartymi ramionami zapraszała imigrantów do siebie, licząc na tanią siłę roboczą. Gdy po latach okazało się, że większość sprowadzonych imigrantów nie chce pracować, żyje na garnuszku państwa i dokonuje zamachów, biegając z nożami w ręku, imigranci stali się zbędni i inne kraje (najbardziej Polska) powinny się nimi zająć.

Jak nie radzą sobie z imigrantami Niemcy i Francja?

Według Federalnego Urzędu Statystycznego w Niemczech jest dziś 83,5 mln mieszkańców, z czego 14,1 to obcokrajowcy, a 31 mln – osoby ubiegające się o azyl. Odsetek obcokrajowców wynosi nieco ponad 17 proc. . Liczba przestępstw w tych szeregach ciągle rośnie. Najczęściej ciężkich przestępstw dokonują Afgańczycy, podobnie jak Syryjczycy czy Irakijczycy.

W maju br.r. w Nadrenii Północnej-Westfalii została zamordowana Polka 41-letnia kobieta, która pracowała w sklepie z odzieżą. Zabił ją na zapleczu jej podwładny Afgańczyk. Był to chyba mord rabunkowy. W listopadzie ub. r. w Hochdorf w Badenii Wirtembergii 25-letni Afgańczyk wbił 56- letniemu mężczyźnie nóż w serce, bo „się nudził i był sfrustrowany”. Inny mężczyzna został zadźgany nożem gdy uprawiał jogging. W maju 2024r. zginął policjant, a sześć osób zostało rannych w ataku nożownika na rynku Mannheimie. Sprawca przybył do Niemiec w 2013r. W styczniu br.r. 29-letni Afgańczyk zabił mężczyznę i dwuletnie dziecko podczas ataku nożem na grupę przedszkolaków w Aschaffenburgu.

Obcokrajowcy atakujący nożami to muzułmanie, którzy popełniają przestępstwa mające podłoże honorowe, inni mówią, że zabójstwa są wynikiem traumy uciekających przed wojną i represjami.

O tym, kim są afgańscy uchodźcy mówił w wywiadzie dla „Die Welt” Marcel Luthe z Towarzystwa Niemiecko-Afgańskiego. „Wielu Afgańczyków, których witamy w Niemczech z otwartymi ramionami jako uchodźców, to przestępcy, kryminaliści. Dlatego uciekają. Szacuję, że odsetek Afgańczyków popełniających w Niemczech przestępstwa znacznie przekracza 50 proc. . Tak więc w zasadzie pomagamy im uniknąć kary w ich kraju ojczystym. To trudna prawda: w Niemczech ukrywamy morderców i gwałcicieli oraz hojnie ich wspieramy”.

Były minister zdrowia Karl Lauterbach stwierdził, że „30proc. uchodźców przybywających do Niemiec jest chorych psychicznie”. Oto co nas czeka, gdy tacy ludzie przybędą do Polski. Nie mniej przerażające wieści dochodzą do nas z Francji, która od wielu lat boryka się z exodusem muzułmanów.

Bardzo ciekawe świadectwo, jak wygląda ta sytuacja we Francji daje Jaqueline, Francuzka o polskich korzeniach, która uciekła ze swojej ojczyzny do Polski.

Mówi, że „Polska to ostatni bastion bezpieczeństwa w Europie, a może nawet na świecie. Wszyscy, którzy twierdzą, że przymusowa relokacja migrantów obcych kulturowo to żaden problem, nie wiedzą, co mówią. Nie rozumieją, z czym mają do czynienia. To jest bomba z opóźnionym zapłonem”.

Jaqueline wychowywała się w społeczności muzułmańskiej tak jak większość Francuzów. Znała ich język, bawiła się jako dziecko z arabskimi dziećmi, nawet brała udział w ich modlitwach. Jednak cały czas czuła zagrożenie. Jej przyjaciółce muzułmanie odcięli ucho, bo była biała. Wokół były narkotyki, przestępczość. Skończyła studia we Francji. Dużo podróżowała. Wielokulturowość ją fascynowała.

W końcu zrozumiała, że muzułmanie nienawidzą białych i wiedzą, że muszą im narzucać swoją kulturę i wartości. Wstrząsnął nią Koran, w którym co najmniej109 wersów wzywa muzułmanów do prowadzenia wojny z niewiernymi. Mają narzucić światu rządy oparte na zasadach islamu. „I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili. Niewiara jest gorsza niż zabicie. (…) I zwalczajcie ich, aż ustanie niewiara i religia będzie należeć do Allaha”.

We Francji muzułmanie dążą, aby prawo szariatu obowiązywało wszędzie. Chcą narzucić chrześcijanom jak mają żyć, tak jest wszędzie, gdzie istnieje duża społeczność muzułmańska.

Pewnego dnia Jaqeline przeżyła dramat: „Wyszłam ze sklepu. Miałam na sobie spodnie i koszulkę z krótkim rękawem. I wtedy rzucił się na mnie muzułmanin z nożem. Przyłożył mi nóż do gardła, wrzeszczał, że jestem kur…ą, że nie przestrzegam szariatu, krzyczał: Allah Akbar”. Na szczęście udało jej się uciec, ale trauma została.

W listopadzie 2015r. w Paryżu doszło do ataków terrorystycznych. Zginęło 130 osób, ponad 300 zostało rannych. Tego dnia muzułmanie radośnie świętowali, wychodzili na ulice w odświętnych strojach. .Jaquelin pyta: Czy tego chcecie w Polsce?

Iwona Galińska https://prawy.pl/

ZUS musi dopłacać Ukraińcom. Lawinowy wzrost świadczeń

ZUS musi dopłacać Ukraińcom. Lawinowy wzrost świadczeń

zus-musi-doplacac-ukraincom-lawinowy-wzrost-swiadczen

Jeśli Ukrainiec w wieku senioralnym zamieszka w Polsce, ZUS będzie ma obowiązek wypłacać mu różnicę między emeryturą pobieraną z Ukrainy a minimalną polską. Minimalna emerytura ukraińska wynosi obecnie od 2725 do 3370 hrywien (od ok. 260 do 320 zł). Oznacza to dopłatę rzędu ponad 1,5 tys. zł miesięcznie.

Polska stanie się senioralnym eldorado dla naszych sąsiadów zza wschodniej granicy

W grudniu 2024 r. ponad 20 tys. cudzoziemców otrzymało emerytury i renty z ZUS, na łączną sumę ok. 27,6 mln zł (jest to pula miesięczna). W analogicznym okresie 2023 r. świadczenia te wypłacano 15,3 tys. osób (21,5 mln zł), a w 2022 r. – 12,2 tys. osób (16,5 mln zł). Wychodzi na to, że co roku ZUS wydaje z tego tytułu co najmniej o 5 mln zł więcej – czytamy w “Dzienniku Gazecie Prawnej”.

Według gazety eksperci wieszczą, że zjawisko będzie narastać, a za 10-20 lat Polska stanie się senioralnym eldorado dla naszych sąsiadów zza wschodniej granicy.

Jak podaje “DGP” zasadniczo cudzoziemcy wykonujący u nas aktywność zawodową podlegają z tego tytułu ubezpieczeniom społecznym i zdrowotnemu. Na 31 grudnia 2024 r. było to ok. 1,2 mln obcokrajowców zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalnych i rentowych. Najliczniejszą nację podlegającą u nas ubezpieczeniom społecznym stanowią Ukraińcy 787,5 tys., a także Białorusini 134,9 tys. i Gruzini 25,7 tys. (dane na koniec 2024 r.).

ZUS będzie musiał dopłacać do ukraińskich emerytur

Cytowany przez dziennik dr Marcin Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego (Centrum Nietypowych Stosunków Zatrudnienia) ocenił, że od 2015 r. statystyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pokazują rosnącą liczbę osób ubezpieczonych pochodzenia ukraińskiego czy białoruskiego, a agresja Rosji na Ukrainę przyspieszyła ten proces. Na koniec 2023 r. niemal 7 proc. ubezpieczonych posiadało obywatelstwo inne niż polskie, a ok. 5 proc. przychodów FUS pochodziło z ich składek.

“Jeśli Ukrainiec w wieku senioralnym zamieszka w Polsce, to często ZUS będzie miał obowiązek wypłacać mu różnicę między emeryturą pobieraną z Ukrainy a minimalną polską” – tłumaczy dr Marcin Krajewski.

Według eksperta takie wyrównania to niebagatelne kwoty.

Minimalna emerytura ukraińska wynosi obecnie od 2725 do 3370 hrywien (od ok. 260 do 320 zł). Oznacza to dopłatę rzędu ponad 1,5 tys. zł miesięcznie.

Według cytowanej przez dziennik Katarzyny Kalaty z Kancelarii Kalata postępująca liczba cudzoziemców zatrudnionych w Polsce, którzy regularnie odprowadzają składki do ZUS, oznacza, że w przyszłości będą ubiegać się o swoje świadczenia.

Zdaniem Andrzeja Radzisława, radcy prawnego w Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy, przyczyni się do tego również liberalizm naszych przepisów emerytalnych, działających wg zasady: za opłacaną “dziś” składkę (choćby jedną) “jutro” ma być emerytura. Według eksperta nie wymagają one uzbierania minimalnego stażu zapewniającego emeryturę, a powinny go zastrzec na poziomie co najmniej 10 lat.

Imigrants welcome! Wenezuelczyk zaatakował 24-latkę w Toruniu. Kobieta w stanie ciężkim walczy o życie

Wenezuelczyk zaatakował 24-latkę w Toruniu.

Kobieta w stanie ciężkim walczy o życie

12.06.2025 tysol/wenezuelczyk-zaatakowal-24-latke-kobieta-walczy-o-zycie

19-latek pochodzący z Wenezueli usiłował w nocy ze środy na czwartek zabić 24-letnią kobietę w Parku Glazja w Toruniu. Kobieta w stanie ciężkim trafiła do szpitala i walczy o życie. Mężczyzna został zatrzymany – poinformowała rzecznik prasowa toruńskiej policji asp. Dominika Bocian.

Policja dostała zgłoszenie o ataku obcokrajowca od przypadkowego świadka

Napastnika spłoszył przypadkowy świadek

Do ataku na 24-latkę doszło około 1.00 w nocy ze środy na czwartek. Policję zaalarmował świadek, który usłyszał wołanie o pomoc. Wybiegł z mieszkania, chcąc udzielić pomocy kobiecie, i wystraszył agresora.

19-latek został namierzony przez mundurowych po zgłoszeniu od przypadkowego świadka. Trwają policyjne czynności mające na celu zabezpieczenie śladów i dowodów w sprawie – wskazała asp. Bocian. Z informacji PAP wynika, że agresor ukrywał się przed policją, próbował uciec z miejsca zdarzenia.

Kobieta walczy o życie

Kobieta trafiła w bardzo ciężkim stanie do szpitala – wskazała asp. Bocian. PAP ustaliła, że poszkodowana walczy o życie, mając rozległe uszkodzenia ciała.

Agresor w momencie zatrzymania miał 1,2 promila alkoholu we krwi. Usiłowanie zabójstwa zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.

Po co chcą osiedlić w Polsce kilka milionów Ukraińców, Murzynów, Arabów i Azjatów?

Po co chcą osiedlić w Polsce

kilka milionów Ukraińców,

Murzynów, Arabów i Azjatów?

9 czerwca 2025

Wojna na Ukrainie, pakt migracyjny, zielony ład to narzędzia globalistów za pomocą których ma się dokonać ostateczna, demograficzna rozbiórka Polski. Aby mechanizm mógł zacząć działać na pełnych obrotach było potrzebnie tzw. domknięcie systemu oznaczające obsadzenie na wszystkich stanowiskach odpowiednich marionetek.

Nie udało się. Nie oznacza to jednak, że plan został odwołany. Odwołanie planu czyli anulowanie w całości „zielonego ładu”, „paktu migracyjnego” oraz deportacja z Polski intruzów, a w tej gromadzie również i Ukraińców –  stanowi warunek przetrwania polskiego narodu.

Na tym obszarze toczy wojna – bitwa o prawdę. Słudzy Molocha są sfrustrowani, nie mogąc wprowadzić ustawy o cenzurze i kolejnych represjach nazwanych „ustawą o mowie nienawiści„ zakazującą podawania do publicznej wiadomości faktów oraz moralnej oceny dziejących się wydarzeń.

Prawda o pakcie migracyjnym

Trump nie bierze jeńców. Gwardia Narodowa w Los Angeles. Dantejskie sceny na ulicach.

Trump nie bierze jeńców.

Gwardia Narodowa w Los Angeles.

Dantejskie sceny na ulicach miasta [VIDEO]

9.06.2025 nczas/trump-nie-bierze-jencow-gwardia-narodowa-w-los-angeles

Zamieszki w Los Angeles
Zamieszki w Los Angeles. / foto: screen X (kolaż)

Nie pozwolimy na rozdarcie naszego kraju – oświadczył w niedzielę prezydent USA Donald Trump, komentując wysłanie Gwardii Narodowej do Los Angeles, gdzie trwają protesty po zatrzymaniu imigrantów. Przywrócimy porządek i „wyzwolimy” miasto – napisał w mediach społecznościowych. Lokalne władze potępiają działanie prezydenta, wskazując, że same poradziłyby sobie z sytuacją, ale relacje w mediach społecznościowych wskazują na co innego.

Trump przed odlotem do Camp David został zapytany przez dziennikarzy, czy zamierza zastosować Insurrection Act, czyli ustawę o buncie, która pozwala prezydentowi na wykorzystanie wojska wewnątrz państwa. – To zależy, czy to jest bunt – powiedział prezydent.

Zaznaczył, że obecnie nie uważa, że dochodzi tam do buntu. Jednak „są tam agresywni ludzie i nie pozwolimy, żeby uszło im to na sucho” – zapowiedział.

– Wyślemy żołnierzy wszędzie. Nie pozwolimy na rozdarcie naszego kraju, tak jak było to w czasach (Joe) Bidena – dodał. – Jeśli widzimy zagrożenie dla naszego kraju i dla naszych obywateli, jesteśmy bardzo stanowczy, jeśli chodzi o prawo i porządek – oświadczył.

Prezydent powiedział, że protestujący plują na funkcjonariuszy i rzucają w nich różnymi przedmiotami. – Gdy oni plują, my uderzamy – oświadczył. – Nikt nie będzie pluł na naszych policjantów ani na nasze wojsko – podkreślił.

Nie wykluczył wysłania do Los Angeles żołnierzy piechoty morskiej. Trump napisał też w serwisie Truth Social, że Los Angeles zostało „najechane i jest okupowane przez nielegalnych imigrantów i przestępców”. „Teraz agresywne, buntownicze tłumy atakują naszych agentów federalnych, próbując powstrzymać nasze operacje deportacyjne — ale te nielegalne zamieszki jedynie wzmacniają naszą determinację” – dodał.

Zarządził, by minister bezpieczeństwa narodowego Kristi Noem, minister obrony Pete Hegseth i prokurator generalna Pam Bondi „podjęli wszelkie działania potrzebne do wyzwolenia Los Angeles od inwazji imigrantów i zakończenia tych migranckich zamieszek”. „Porządek zostanie przywrócony, nielegalni (imigranci) będą wydaleni, a Los Angeles zostanie wyzwolone” – napisał.

Gwardia Narodowa w Los Angeles

Do Los Angeles w niedzielę przybyła Gwardia Narodowa, skierowana tam przez prezydenta USA Donalda Trumpa w odpowiedzi na protesty przeciwko działaniom funkcjonariuszy Urzędu ds. Imigracji i Egzekwowania Ceł (ICE). Według relacji mediów amerykańskich Gwardia Narodowa Kalifornii zaczęła przybywać do centrum Los Angeles w niedzielę nad ranem czasu miejscowego (po południu czasu polskiego).

Jak zaznaczyła gazeta „Los Angeles Times”, Gwardię Narodową wysyłano do tego miasta już w przeszłości, ale głównie w związku „z poważnymi, szeroko rozpowszechnionymi niepokojami społecznymi lub klęskami żywiołowymi”. Skierowanie przez administrację Trumpa Gwardii do Los Angeles tym razem „jest nietypowe, ponieważ wiąże się z gwałtownymi, lecz odosobnionymi starciami między protestującymi a władzami po nalotach imigracyjnych” – czytamy.

W sobotę wieczorem rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt ogłosiła, że prezydent podjął decyzję o skierowaniu do hrabstwa Los Angeles 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej. Leavitt napisała w serwisie X, że „w ostatnich dniach agresywne tłumy atakują funkcjonariuszy ICE oraz agentów federalnych organów ścigania przeprowadzających operacje deportacyjne w Los Angeles w Kalifornii”. Zarzuciła przedstawicielom Demokratów we władzach Kalifornii, że „zrzekli się odpowiedzialności za ochronę swoich obywateli”.

Demokratyczny gubernator stanu Kalifornia Gavin Newsom ocenił, że decyzja władz federalnych o wysłaniu Gwardii Narodowej ma charakter celowej eskalacji. Zapewnił, że władzom Kalifornii nie jest potrzebna pomoc. Również burmistrz Los Angeles Karen Bass uważa, że miejska policja może sama poradzić sobie z protestami i wątpi w konieczność skierowania do miasta Gwardii Narodowej.

Z kolei gubernator Kalifornii Gavin Newsom wezwał w niedzielę administrację prezydenta USA Donalda Trumpa do wycofania Gwardii Narodowej z hrabstwa Los Angeles. Według niego skierowanie sił do miasta przyczyniło się do eskalacji napięcia. Gubernator, członek Partii Demokratycznej, oświadczył, że skierowanie przez Trumpa Gwardii Narodowej do hrabstwa jest nielegalne. – Nie mieliśmy problemu, dopóki nie zaangażował się Trump – dodał. Ocenił, że decyzja prezydenta to „poważne pogwałcenie suwerenności stanowej”.

================================

Ew. powtórki w poniższych filmikach spowodowane tym, że różne przeglądarki różnie wykonują MD

Protesty w Los Angeles wybuchły w piątek po „nalocie” agentów federalnych ICE na hurtownię odzieży, podczas którego aresztowano co najmniej 44 imigrantów. W sobotę do konfrontacji doszło w mieście Paramount, zamieszkanym w dużej części przez Latynosów. Służby użyły wobec protestujących gazu łzawiącego, granatów hukowo-błyskowych i kul pieprzowych – podała agencja AP. Grupa protestujących rzucała w samochody straży granicznej kamieniami. Niektórzy protestujący mieli zasłonięte twarze maskami, trzymano też w rękach flagi Meksyku – napisał Reuters.

Więcej niż połowa Niemców chciałaby emigrować z kraju z powodu migrantów

Więcej niż połowa Niemców

chciałaby emigrować z kraju

z powodu migrantów

Profile picture for user admin

admin pon., 26/05/2025

Źródło: zmianynaziemi https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wiecej-niz-polowa-niemcow-chcialaby-emigrowac-z-kraju-z-powodu-migrantow

Szokujące wyniki najnowszego badania YouGov przeprowadzonego na zlecenie dziennika Die Welt pokazują, że ponad połowa Niemców rozważałaby przeprowadzkę za granicę, gdyby mieli całkowitą swobodę wyboru.

Respondenci jako główne powody chęci opuszczenia kraju wskazali problemy migracyjne i wyzwania gospodarcze związane z klimatyzmem.

Według sondażu 31 % ankietowanych stwierdziło, że definitywnie wyprowadziliby się za granicę, gdyby mieli całkowitą swobodę wyboru bez ograniczeń związanych z pracą, życiem osobistym czy finansami. Kolejne 27 procent odpowiedziało, że prawdopodobnie by wyjechało. W przeciwieństwie do tego jedynie 22 procent badanych odpowiedziało raczej nie, a 15 procent zdecydowanie nie rozważałoby przeprowadzki.

Wśród osób, które generalnie lub potencjalnie mogłyby sobie wyobrazić życie za granicą, 36 procent stwierdziło, że myśl o opuszczeniu Niemiec nawiedzała ich częściej w ostatnich miesiącach. W tej grupie aż 61 procent wskazało sytuację imigracyjną kraju jako główny czynnik. Dodatkowo 41 procent wymieniło trwającą recesję gospodarczą Niemiec jako powód do rozważenia emigracji.

Obawy polityczne również znalazły odzwierciedlenie w odpowiedziach. 29 procent respondentów wskazało na wzrost popularności prawicowej partii AfD, a 22 procent wymieniło postrzegane zagrożenie militarne ze strony Rosji. Dwanaście procent ankietowanych wyraziło obawy dotyczące możliwego spadku amerykańskiej ochrony Europy z powodu prezydentury Donalda Trumpa, podczas gdy 36 procent wymieniło inne powody chęci wyjazdu.

Zgodnie z badaniem respondenci, którzy rozważaliby emigrację, najczęściej wybierali inne kraje niemieckojęzyczne jako preferowane miejsca docelowe. Szwajcaria znalazła się na czele listy z 30 procentami wskazań, a za nią Austria z 23 procentami. Hiszpania z 22 procentami i Kanada z 17 procentami również znalazły się wśród najpopularniejszych wyborów.

Wyniki badania nie mogą być postrzegane w oderwaniu od aktualnej sytuacji gospodarczej Niemiec. Kraj pozostaje jedynym państwem grupy G7, które nie odnotowało wzrostu gospodarczego przez ostatnie dwa lata, co czyni ożywienie ekonomiczne kluczowym wyzwaniem dla nowego rządu pod przewodnictwem kanclerza Friedricha Merza. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że Niemcy będą nadal pozostawać w tyle za swoimi partnerami z G7 w 2025 roku, z oczekiwanym wzrostem na poziomie zaledwie 0,1 procent.

Pomimo spowolnienia gospodarczego Niemcy pozostają głównym celem dla osób ubiegających się o azyl w Unii Europejskiej. W 2024 roku kraj otrzymał ponad 237 tysięcy wniosków azylowych, co stanowi więcej niż jedną czwartą wszystkich wniosków złożonych w 27 państwach członkowskich bloku. Taka sytuacja wywołuje frustrację wśród części społeczeństwa niemieckiego, która dostrzega rozbieżność między trudnościami gospodarczymi a dalszym napływem migrantów.

Na początku tego miesiąca Berlin wprowadził surowsze kontrole graniczne w celu ograniczenia liczby osób ubiegających się o azyl wjeżdżających do kraju, odwracając politykę otwartych granic przyjętą przez kanclerz Angelę Merkel w 2015 roku. To symboliczne odejście od wcześniejszej polityki migracyjnej odzwierciedla rosnące napięcia społeczne związane z tą kwestią.

Kryzys migracyjny stał się jednym z głównych czynników napędzających wzrost popularności prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec. AfD, założona w 2013 roku jako ugrupowanie eurosceptyczne, przeszła radykalizację i obecnie w sondażach osiąga około 20 procent poparcia, plasując się na drugim miejscu za chadecką CDU/CSU. Partia ta szczególnie silnie zakorzeniona jest w wschodnich landach, gdzie może liczyć na poparcie przekraczające 30 procent.

Wzrost popularności AfD nie jest przypadkowy. Partia umiejętnie wykorzystuje frustrację społeczną związaną z polityką migracyjną, problemami gospodarczymi oraz poczuciem utraty kontroli nad kierunkiem zmian w kraju. Jej postulaty dotyczące masowych deportacji imigrantów i wyjścia ze strefy euro trafiają do elektoratu rozczarowanego dotychczasowymi elitami politycznymi.

Niemiecka gospodarka od kilku lat boryka się z poważnymi problemami strukturalnymi. Utrata konkurencyjności przemysłu, droga energia po odcięciu się od rosyjskich dostaw, zapaść demograficzna i niedobory siły roboczej to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stoi największa gospodarka Europy. W 2023 roku PKB Niemiec spadł o 0,3 procent, a prognozy na kolejne lata pozostają pesymistyczne.

Szczególnie dotkliwe dla przeciętnych obywateli są rosnące koszty życia, problemy na rynku mieszkaniowym oraz obawy o przyszłość systemu emerytalnego. Wiele rodzin odczuwa pogorszenie standardu życia, co przekłada się na rosnące niezadowolenie społeczne i chęć poszukiwania lepszych warunków życia w innych krajach.

Zjawisko emigracji z Niemiec nie jest całkowicie nowe. Już wcześniejsze badania wskazywały na wysoką rotację migrantów do i z Niemiec. Od 2015 roku do kraju przyjechało 12,5 miliona osób, ale jednocześnie wyjechało ponad siedem milionów. Różnica polega na tym, że obecnie o wyjeździe myślą też rdzenni Niemcy, którzy dotychczas stanowili trzon stabilności społecznej.

Chęć emigracji wyrażana przez ponad połowę Niemców to sygnał alarmowy dla niemieckich elit politycznych. Wskazuje na głębokie problemy systemowe, które wymagają pilnego rozwiązania. Bez zdecydowanych reform gospodarczych, skutecznej polityki migracyjnej i odbudowy zaufania społecznego Niemcy mogą stanąć przed jeszcze poważniejszymi wyzwaniami w najbliższych latach.

Relokacja imigrantów to dechrystianizacja Polski

https://polskakatolicka.org/pl/petycje/relokacja-imigrantow-to-dechrystianizacja-polski

Relokacja imigrantów to dechrystianizacja Polski

Relokacja Imigrantów to dechrystianizacja Polski

Udostępnij petycję

Pakt Migracyjny Unii Europejskiej, który zakłada przymusową relokację uchodźców między państwami członkowskimi, stwarza realne zagrożenie dla Polski. Choć nasz kraj przyjął w ostatnich latach tysiące uchodźców z Ukrainy, to polityka migracyjna UE nie gwarantuje bezpieczeństwa ani stabilności, a wręcz sprzyja rozprzestrzenianiu się chaosu w państwach, które nie są przygotowane na tak ogromny napływ osób z kultur obcych naszej cywilizacji chrześcijańskiej.

Zamiast skutecznej ochrony granic, Pakt Migracyjny opiera się na ideologii otwartych drzwi, która nie bierze pod uwagę realnych zagrożeń, takich jak dezintegracja społeczna, wzrost przestępczości oraz islamizacja, która w krajach Europy Zachodniej doprowadziła do upadku tradycyjnych zasad chrześcijańskich i erozji ładu społecznego.

Nie możemy pozwolić, by Polska stała się ofiarą nieodpowiedzialnej polityki migracyjnej, która zagraża naszej suwerenności, bezpieczeństwu oraz katolickiej tożsamości narodowej. Wiele państw zachodnioeuropejskich, które już przyjęły masową migrację, boryka się teraz z poważnymi problemami, które odbijają się na ich społecznej i gospodarczej stabilności.

Polska, chcąc uniknąć powtórzenia tych błędów, musi stanowczo sprzeciwić się Paktowi Migracyjnemu i dążyć do polityki ochrony swoich granic oraz interesów narodowych. Naszym obowiązkiem jest obrona polskiej kultury, naszej chrześcijańskiej tożsamości oraz zapewnienie bezpieczeństwa przyszłym pokoleniom.

Szanowny Panie Premierze,

Jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, z pełną odpowiedzialnością i troską o przyszłość naszej Ojczyzny, wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec przyjęcia Paktu Migracyjnego. Zgadzam się, że Polska nie powinna być zmuszana do przyjmowania przymusowej relokacji uchodźców, szczególnie w obliczu kryzysu migracyjnego, który zagraża nie tylko naszemu bezpieczeństwu, ale również naszej kulturze, cywilizacji chrześcijańskiej i katolickiej tożsamości narodowej. Polska, choć otwarta na pomoc dla tych, którzy naprawdę jej potrzebują, nie może pozwolić na masowy napływ imigrantów, którzy nie integrują się z naszym społeczeństwem, a w dłuższej perspektywie mogą stać się zagrożeniem dla naszego ładu społecznego.

Proszę wziąć pod uwagę moje zdanie i wszystkie argumenty, które przemawiają za tym, by Polska zachowała pełną kontrolę nad swoimi granicami i polityką migracyjną. Jako obywatele tego kraju, mamy prawo do decydowania o przyszłości naszej Ojczyzny, a przymusowe przyjęcie uchodźców stoi w sprzeczności z naszymi zasadami i interesami narodowymi. Proszę o głębokie zastanowienie się nad skutkami tej decyzji i o podjęcie działań na rzecz ochrony naszej suwerenności.

Z poważaniem,

[Imię i nazwisko]

Dziewięć państw UE domaga się rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Chodzi o migrantów.

Dziewięć państw UE domaga się

rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Chodzi o migrantów

https://pch24.pl/dziewiec-panstw-ue-domaga-sie-rewizji-europejskiej-konwencji-praw-czlowieka-chodzi-o-migrantow

(fot. Wikipedia)

Włochy i kilka innych państw UE domagają się rewizji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ze względu na zbyt szerokie interpretacje zawartych w niej praw, które nie przystają do rzeczywistości. Zwłaszcza, jeśli chodzi o prawa migrantów i uchodźców.

Oprócz Italii, również przedstawiciele Danii, Czech, Polski, Austrii, Belgii, Estonii, Łotwy i Litwy wezwali do „nowej i otwartej rozmowy na temat interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Inicjatywie przewodzi premier Giorgia Meloni.

Sygnatariusze listu otwartego chcą „przywrócenia właściwej równowagi”, jeśli chodzi o przepisy chroniące prawa migrantów. Konwencja, która weszła w życie w 1953 r. chroni prawo do życia, zakazuje niewolnictwa, tortur i poniżającego traktowania. Wskazuje na wolność słowa i zakaz dyskryminacji, a także prawo do życia rodzinnego.
Sęk, w tym, że interpretacja tych przepisów przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który wydaje wiążące orzeczenia, została tak rozszerzona, iż obecnie wypacza ich pierwotny sens. Przykładowo, przepisy odnoszące się do prawa do życia rodzinnego są wykorzystywane w celu podważania tradycyjnego modelu rodziny i jej niszczenia.


List wzywający do przeglądu został opublikowany po spotkaniu w Rzymie Meloni i duńskiej premier Mette Frederiksen, które zajęły stanowcze stanowisko w sprawie migracji. Pozostali sygnatariusze dołączyli ostatnio.

Przywódcy europejskich krajów chcą też uchwalenia nowych regulacji w celu umożliwienia szybszego odsyłania nielegalnych przybyszy do innych państw.

Autorzy listu stwierdzili, że nadszedł czas na „dyskusję na temat tego, w jaki sposób międzynarodowe konwencje odpowiadają wyzwaniom, z którymi mierzymy się dzisiaj”. Wezwali do „przyjrzenia się, w jaki sposób Europejski Trybunał Praw Człowieka rozwinął swoją interpretację Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”.

Niedawno ETPC rozpatrywał sprawy przeciwko Łotwie, Litwie i Polsce dotyczące domniemanego bezprawnego traktowania migrantów. Sędziowie nakazali Danii zmienić przepisy dotyczące łączenia rodzin. Trybunał wydał sporo orzeczeń na niekorzyść rządu w Rzymie w sprawie migrantów.

W związku z tym przywódcy państw europejskich pytają, „czy Trybunał w niektórych przypadkach nie rozszerzył zakresu Konwencji zbyt daleko… naruszając w ten sposób równowagę między interesami, które powinny być chronione”.

„Uważamy, że rozwój interpretacji Trybunału w niektórych przypadkach ograniczył naszą zdolność do podejmowania decyzji politycznych w naszych własnych demokracjach” – dodano.

Meloni, która doszła do władzy, obiecując ograniczenie nielegalnej migracji, obecnie mierzy się z problemami prawnymi dotyczącymi tworzenia ośrodków dla migrantów w Albanii. Włoscy sędziowie nie chcą godzić się na deportacje do Albanii migrantów przechwyconych przez włoskie władze na morzu. Kierują sprawy do ETPC.

Z powodu podobnych planów deportacji nielegalnych przybyszy do Rwandy, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii, Londyn także ma problemy z ETPC.

Źródło: digitaljournal.com AS

Nowa fala migracji, stare cele: Osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Nowa fala migracji,

stare cele: osłabić chrześcijaństwo,

zmienić Europę

Nowa fala migracji, stare cele: osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Rafał Topolski | 23/5/2025 polskakatolicka/migracjia-stare-cele-oslabic-chrzescijanstwo-zmienic-europe

Europa na rozdrożu

Europa, kontynent o chrześcijańskich korzeniach, przechodzi obecnie dramatyczne przemiany. W imię “wartości europejskich” – takich jak równość, tolerancja czy prawa człowieka — forsuje się politykę otwartych granic, która w praktyce okazuje się narzędziem ideologicznej rewolucji. Kampania Polska Katolicka, nie laicka ostrzega przed tym procesem, ukazując, że niekontrolowana migracja prowadzi nie tylko do chaosu społecznego, lecz także do stopniowej dechrystianizacji i osłabienia kulturowej tożsamości katolickiej narodów.

Nielegalna migracja i jej realne skutki

Przykład Niemiec jest przestrogą dla całej Europy. Pomimo ustaleń koalicyjnych, czarterowe samoloty z migrantami wciąż przylatują do niemieckich miast. Samolot z 162 Afgańczykami, z których większość nie ma żadnych związków z Niemcami, to nie odosobniony przypadek. Świadczy on o ideologicznym uporze rządzących oraz lekceważeniu głosu obywateli. Koszty? Ponad 4 miliony euro na same kontrole bezpieczeństwa, które i tak okazują się nieskuteczne.

Zagrożenie dla bezpieczeństwa

Zarzuty wobec procesu selekcji są poważne: fałszywe dokumenty, brak weryfikacji tożsamości, przyjmowanie dyplomów wystawionych przez reżimy terrorystyczne. Policja niemiecka ostrzega: to nie tylko groźni przestępcy, ale i realne niebezpieczeństwo dla funkcjonariuszy. Wzrost przestępczości potwierdzają liczne przykłady: ataki nożem, brutalne napady, akty terroru. To nie incydenty — to nowa rzeczywistość.

Dlaczego islam pozostaje trwałym zagrożeniem

Islam — religia ekspansji

Analiza historii islamu pokazuje jasno, że od początku był on religią ekspansywną, podporządkowaną idei dżihadu. Łagodne sury mekkańskie to jedno, ale agresywna ideologia okresu medyńskiego, nawołująca do przemocy wobec niewiernych, to drugie. Praktyka “znoszenia” różnych sur sprawia, że każdy może interpretować Koran wedle własnych przekonań, co czyni z islamu narzędzie nieprzewidywalne i podatne na radykalizację.

Demograficzny dżihad i cicha ekspansja

Nie tylko przemoc jest metodą ekspansji. Wielu muzułmanów podejmuje tzw. pokojowy dżihad: zakładanie licznych rodzin, finansowanie meczetów, infiltrację instytucji. Arabia Saudyjska, choć nie zawsze otwarcie wspiera terroryzm, hojnie sponsoruje budowę meczetów w Europie. Tymczasem Europa zamyka kościoły. W Niemczech, Francji czy Holandii coraz częściej katolicy muszą ukrywać swoje przekonania, a tradycje chrześcijańskie są eliminowane z przestrzeni publicznej.

Polska – ostatni bastion?

W tej sytuacji Polska jawi się jako ostatni bastion chrześcijańskiej Europy. Jednak presja z zewnątrz jest ogromna: unijna polityka przymusowej relokacji migrantów, medialna propaganda tolerancji, krajowa dechrystianizacja wspierana przez lewicowe środowiska. Kampania Polska Katolicka, nie laicka wskazuje jasno: jesteśmy na rozdrożu. Czy zachowamy nasz katolicki charakter, czy staniemy się kolejną ofiarą wielokulturowej utopii?

Czas działania

Nie możemy dłużej milczeć. Trzeba jasno powiedzieć: nielegalna imigracja, szczególnie z krajów muzułmańskich, niesie zagrożenie nie tylko społeczne, ale i duchowe. To nie kwestia nienawiści, lecz przetrwania. Obrona naszej tożsamości jako katolików polskich to nie akt dyskryminacji, ale prawa do istnienia.

Zakończenie: powrót do źródeł

Europa, a w szczególności Polska, musi powrócić do korzeni — do Chrystusa. Tylko wierność Ewangelii, modlitwa, sakramenty i odwaga w świadectwie mogą nas ocalić. Historia zna momenty, gdy Bóg interweniował, bo ludzie otwierali serca. Czy i my otworzymy swoje?

Nielegalna migracja to nie tylko problem polityczny. To walka o duszę Europy.

Już dziś podpisz petycję przeciwko dechrystianizacji naszej Ojczyzny:

Francja bramą do Europy dla islamu

Wstrząsający raport. TEN kraj jest „bramą” do Europy dla islamu

21.05.2025 francja-brama-do-europy-dla-islamu

Mekka. Muzułmanie w Al-Masdżid al-Haram
Mekka. Muzułmanie w Al-Masdżid al-Haram. / Foto: Pixabay

Rozległe sieci, tajne organizacje, zislamizowane dzielnice – takie wnioski zawiera wstrząsający raport na temat Bractwa Muzułmańskiego, którego celem ma być wprowadzenie prawa szariatu we Francji.

Raport liczący ponad 73 strony, udokumentowany przez służby wywiadowcze, został przekazany do MSW, którym kieruje Bruno Retailleau. Ma przedstawiać obraz kraju „podkopanego od wewnątrz przez islamistów”. Odtajniona wersja została ujawniona przez „Le Figaro” i określono ją jako „wybuchową”.

„My, Bractwo Muzułmańskie, jesteśmy jak ogromna sala, do której każdy muzułmanin może wejść przez dowolne drzwi, aby podzielić się tym, czym zechce. Gdybyś szukał sufizmu, znalazłby go. Gdyby szukał zrozumienia islamskiej jurysprudencji, znalazłbyś ją. Jeśli szukałbyś sportu i skautingu, znalazłbyś je tutaj. Jeśli szukałbyś oporu i walki zbrojnej, znalazłbyś je. (…) Przyszedłeś do nas z troską o naród, więc witam cię” – takie przemówienie wygłosił w 1928 roku Hassan-Banna, założyciel Bractwa Muzułmańskiego w Ismalii, na przedmieściach Kairu i jest ono rodzajem „przewodnika” tej organizacji.

Bractwo zajmuje się rekrutacją ludzi na różnych poziomach, którzy ostatecznie doprowadzą do utworzenia państwa islamskiego i podporządkowania go islamskiemu prawu szariatu. Prawie sto lat po ogłoszeniu tej deklaracji, Francja stała się „bramą otwartą” do osiągnięcia takiego celu – stwierdza „Le Figaro”.

Raport rządowy zatytułowany „Bracia Muzułmańscy i polityczny islamizm we Francji” dziennik określa jako „wstrząsający”. Długie lata „tolerancji”, „wielokulturowości” i „otwartości na imigrantów” przynoszą swoje owoce. Francja budzi się z ręką wiadomo w czym, a Francuz okazuje się „mądry po szkodzie”.

Miliardy od państwa za “opiekę” nad migrantami. Brytyjski biznesmen zbił fortunę.

Miliardy od państwa za kwaterowanie migrantów.

Brytyjski biznesmen zbił fortunę na napływie cudzoziemców

pch/miliardy-od-panstwa-za-migrantow

Graham King, 58 letni przedsiębiorca, znalazł się na liście 200 najbogatszych Brytyjczyków, w zeszłym roku notując znaczny wzrost zysków. Mężczyzna, obecnie już miliarder, zarobił krocie na… osiedlaniu i zaopatrywaniu migrantów.

Wraz ze skokowym wzrostem liczby wniosków o azyl w Wielkiej Brytanii, składanych przez migrantów przybywających do Zjednoczonego Królestwa, majątek Grahama Kinga wzrósł o ponad 200 milionów funtów. Rok 2023 przedsiębiorca zamknął z fortuną wartą 750 milionów. Rok później opiewała już ona na ponad miliard funtów brytyjskich. 

Tym samym 58- letni mężczyzna z Essex awansował na 154 pozycję w zestawieniu najbogatszych Brytyjczyków, sporządzonym przez „The Times”.

Jednocześnie w 2024 roku padł też „migracyjny rekord” dla Wysp brytyjskich. O azyl w Wielkiej Brytanii ubiegało się 108 tysięcy cudzoziemców, w porównaniu z 91 tysiącami rok wcześniej.   

Źródłem olbrzymiego majątku Grahama Kinga jest, jak wyjaśniał „The Sunday Times”, opieka nad migrantami – w tym zapewnianie im kwaterunku i pożywienia. Należące do Grahama przedsiębiorstwo Clearsprings swoje dochody czerpie – rzecz jasna – od państwa. Umową z firmą Grahama związane jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Kontrakt obowiązuje do 2029 roku i wart jest 7,3 miliarda funtów.

Fortuna biznesmena skoczyła w czasie rządów Tony’ego Blaire’a z Partii pracy.

Źródło: thetimes.com

Ten murzyn zaatakował nożem mieszkańca Opola.Policja szuka jakichkolwiek informacji – już cztery dni!! Pomóżcie biedaczce!!.

Ten człowiek zaatakował nożem mieszkańca Opola.

To prawdopodobnie imigrant.

Policja szuka jakichkolwiek informacji o “domniemanym” [sic!!] sprawcy

[Moi Czytelnicy z Opola ! Złapcie szybko zbrodniarza, pomóżcie biednej policji. md]

Anna Gryglas 29 kwietnia 2025, ten-murzyn-zaatakowal-nozem-mieszkanca-opola-policja-szuka-jakichkolwiek-informacji

Policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny podejrzewanego o atak z użyciem noża do którego doszło w sobotę (26 kwietnia) w Opolu-Grudzicach.

Atak nożem w Opolu. Policja szuka sprawcy

Policja opublikowała portret pamięciowy mężczyzny podejrzewanego o atak – jak to nazywa – z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Doszło do niego w sobotę (26 kwietnia) w Opolu – Grudzicach.

Jak przekazali funkcjonariusze, 27-letni mieszkaniec Opola poruszał się hulajnogą w rejonie ulicy Firmowej. Z relacji świadka wynika, że został zaatakowany przez nieznanego sprawcę [Q.. !! murzyn !! Tylu ich jest już w Opolu i okolicach, że nie znaleźli w pierwszej godzinie?? md] o ciemnej karnacji, który próbował wyrwać mężczyźnie hulajnogę.

Na miejscu doszło do szarpaniny. Napastnik miał zaatakował 27-latka nożem, powodując obrażenia. Po całym zajściu sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.

Policja szuka jakichkolwiek informacji o domniemanym sprawcy

Na szczęście obrażenia miały charakter powierzchowny i nie zagrażały życiu poszkodowanego.

–  Publikujemy portret pamięciowy podejrzewanego o ten atak. Świadków tego zdarzenia lub osoby, które rozpoznają mężczyznę i posiadają informację mogące przyczynić się do zatrzymania podejrzewanego prosimy o kontakt z policjantami z Komendy Miejskiej Policji w Opolu pod numerem telefonu 47 864 25 45 lub 112 – apeluje Komenda Miejska Policji w Opolu.

Rysopis: wiek ok 25 – 30 lat, o średniej sylwetce, wzrost około 176 cm.

Osoby, które na załączonym portrecie rozpoznają podejrzewanego lub posiadają informację mogące przyczynić się do zatrzymania mężczyzny proszone są o kontakt z policjantami z Komendy Miejskiej Policji w Opolu pod numerem telefonu 47 864 25 45.

Czarni sprowadzani na „czarno”

W cieniu kampanii prezydenckiej.

Czarni sprowadzani na „czarno”

28.04.2025 Marek Skalski nczas/w-cieniu-kampanii-prezydenckiej-czarni

Imigranci w Hiszpanii.
Imigranci – zdj. ilustracyjne. / Fot. PAP/EPA

W cieniu kampanii wyborczej bez większego hałasu i praktycznie bez sprzeciwu społecznego realizowana jest unijna agenda dotycząca sprowadzenia i umieszczenia na stałe w naszym kraju setek tysięcy migrantów z obcych nam kręgów kulturowych. Kandydaci startujący w wyścigu na urząd Prezydenta RP – poza kilkoma wyjątkami – unikają tego tematu lub stosują uniki.

11 kwietnia portal interia.pl opublikował informację, że w ciągu 14 miesięcy władze niemieckie zawróciły do Polski ponad 10 tysięcy migrantów. Są to oficjalne dane, które dziennikarze Interii otrzymali od niemieckiej Policji Federalnej.

Jak czytamy:

Teoretycznie są dwie procedury przekazywania migrantów Polsce. Pierwsza to porozumienie dublińskie. Dotyczy migrantów, którzy złożyli wniosek azylowy w Polsce i następnie wyjechali do Niemiec. Procedura dublińska obowiązuje od ponad dekady i na jej podstawie Niemcy mogą nam takie osoby odsyłać.

Proces jest czasochłonny i wymaga udziału polskiego Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Szybszym rozwiązaniem jest procedura readmisji, która dzieli się na pełną i uproszczoną. Dotyczy migrantów, którzy przebywają w Niemczech nielegalnie, a wcześniej byli w Polsce. Readmisja odbywa się na podstawie porozumienia polsko-niemieckiego”.

Procedura „readmisji” to furtka, która politykom koalicji rządowej daje możliwość uniknięcia zarzutów o sprowadzenie do Polski nielegalnych migrantów. Zawsze mogą argumentować, że wszystko jest legalne. Wypełnianie zapisów umowy dwustronnej umowy polsko-niemieckiej sprawia, że ci przybysze stają się jak najbardziej legalni i to – jak mawiał klasyk – „w oparciu o trzy instytucje”. Na podstawie procedury dublińskiej i procedury readmisji zawrócono do naszego kroju około 1,5 tysiąca osób. Myliłby się jednak ten, który by założył, że to wyczerpuje temat.

Jest jeszcze trzecia furtka…

Okazuje się jednak i jest to mimo wszystko nie małe zaskoczenie, do Polski w ciągu ostatniego roku trafiło faktycznie tysiące nielegalnych migrantów. O ich przerzucie do naszego kraju nasze służby graniczne w ogóle nie są informowane! Obecnie bowiem na niemieckich granicach obowiązują tymczasowe, wyrywkowe kontrole. Mechanizm ich przeprowadzania w rozmowie z polskimi dziennikarzami tłumaczy pani Franziska Gorski z Policji Federalnej Niemiec:

„Policja Federalna może elastycznie i w zależności od bieżącej oceny sytuacji wyznaczać punkty kontrolne, a także wdrażać sprawdzone środki przeszukania mobilnej policji granicznej”.

Efekt jest taki, że kontrola niemieckich funkcjonariuszy wcale nie musi odbywać się w strefie przygranicznej. To ważne, bo jeśli danemu migrantowi udało się przejechać przez Polskę i dotrzeć do Niemiec, to w teorii powinien móc tam złożyć wniosek o azyl. Natomiast jeśli został złapany przez tak zwaną „mobilną” kontrolę graniczną, to z punktu widzenia Niemców po prostu odmówiono mu wjazdu na ich terytorium.

W takiej sytuacji przybysze „wyłapani” przez niemiecką policję są po prostu przerzucani do Polski. Skala tego procederu nie jest znana. Z pewnością można założyć, że chodzi o tysiące osób.

– Taki migrant trafia więc z powrotem na otwartą granicę z Polską, a Niemcy – w ramach kontroli granicznej – nie muszą informować naszych służb, że kogoś zawracają do Polski – potwierdził rzecznik Straży Granicznej ppłk Andrzej Juźwiak, na słowa którego powołują się dziennikarze Interii.

W czerwcu ubiegłego roku polskie MSWiA udostępniło statystyki Policji Federalnej Niemiec za okres od stycznia do końca maja 2024. Wówczas w ramach kontroli granicznej zawrócono do Polski aż 4 617 osób.

Tymczasem w okresie od czerwca 2024 do końca lutego 2025 to z kolei 5726 osobom odmówiono wjazdu na granicy lądowej. Zatem łącznie w ciągu 14 miesięcy do Polski zawrócono 10 343 migrantów, w przypadku których Niemcy uznali, że osoby te nie mają prawa wjazdu na ich terytorium. W praktyce są to ludzie odsyłani do Polski jako do pierwszego kraju tranzytowego. Co z tymi ludźmi dzieje się u nas? Nie wiadomo – większość zapewne ponownie próbuje przedostać się do Niemiec.

Klub Sześciu Kontynentów

Jeśli chodzi o dane etniczne przybyszów, to większych niespodzianek nie znajdziemy. W danych za pierwsze półrocze 2024 roku największą grupę zawracanych migrantów stanowili Ukraińcy. Najnowsze statystyki wskazują podobny trend. Dziennikarze Interii publikują dane za okres od 1 czerwca 2024 do 28 lutego 2025. Dominuje pięć największych grup narodowościowych migrantów zawracanych do Polski.

  • Ukraińcy – 2907 osób;
  • Afgańczycy – 275 osób;
  • Gruzini – 217 osób;
  • Kolumbijczycy – 180 osób;
  • Erytrejczycy – 154 osoby.

Ci ludzie są praktycznie poza systemem polskiego nadzoru. Czy uda się ich pozbyć z Polski? Biorąc pod uwagę stosunek do migracji obecnych polskich władz, wydaje się to mało prawdopodobne.

Centra Dezintegracji Nachodźców

Nieco więcej szumu medialnego wywołuje kwestia tak zwanych Centrów Integracji Cudzoziemców. Zgodnie z tzw. „dyrektywą migracyjną” Komisji Europejskiej każdy kraj członkowski musi takie obiekty przystosować, wyposażyć i przygotować na przyjęcie legalnych migrantów. Pisaliśmy o tym kilkakrotnie na tych łamach.

W Polsce powstało, względnie wkrótce powstanie, około 40 takich placówek. Ostatnio spory skandal wywołały filmy, które przedstawiały uchodźców z terenów subsaharyjskich raczących się sutymi posiłkami w ośrodku w podwarszawskiej Lesznowoli.

W niektórych miejscowościach doszło do społecznych protestów, które wsparli lokalni radni. Taka sytuacja miała na przykład miejsce w Suwałkach. Jeszcze w lutym również rada miejska w Suwałkach przegłosowała uchwałę sprzeciwiającą się tej inicjatywie. Podobne protesty miały miejsce w miejscowości Czerwony Bór pod Łomżą.

Jak się okazuje, uchwały radnych nie spodobały się naszym rządzącym. Jak podał dziennikwschodni.pl, radni miasta Zamość mają anulować swoją własną uchwałę, w której sprzeciwili się uruchomieniu CIC w mieście założonym przez kanclerza Jana Zamoyskiego.

Jak czytamy w treści uchwały: „Sprzeciw jest rezultatem licznych sygnałów napływających od mieszkańców, którzy wyrażają uzasadnione obawy związane z potencjalnymi skutkami pojawienia się dużych grup osób obcych kulturowo, w większości młodych mężczyzn, których tożsamość i przeszłość jest całkowicie nieznana. Wskazywane przez mieszkańców niepokoje odnoszą się w szczególności do obniżenia poziomu bezpieczeństwa oraz powstania napięć i konfliktów społecznych”.

Jednak, jak z satysfakcją odnotowały lewicowe media, radni pod naciskiem władz wojewódzkich postanowiły się z własnej uchwały wycofać.

Powodem miały być nieformalne naciski ze strony władz wojewódzkich, które – mówiąc wprost – zagroziły radnym cofnięciem dotacji.

Jak pisze serwis tokfm.pl:

„Wszystko dlatego, że Komisja Europejska stawia sprawę jasno – unijne wsparcie mogą dostawać tylko te samorządy, które nikogo nie dyskryminują i które przestrzegają unijnych wartości, w tym Karty Praw Podstawowych”.

– Po sesji Rady miasta z 31 marca wydział, którym kieruję, przeanalizował podjętą uchwałę. Z naszych ustaleń wynika, że sprawa ewentualnej utraty środków finansowych jest obarczona dużym ryzykiem, ale nie chcę tego ostatecznie osądzać, w jaki sposób podeszłaby do tego Komisja Europejska. Ja mogę powiedzieć, że z tego, co się orientuję, to jak najbardziej jest to uchwała dyskryminująca. A to się wiąże oczywiście z utratą dofinansowania wstecz czy nawet ubiegania się o przyszłe dofinansowanie, w tym jeśli chodzi o tzw. ZITy, czyli programy w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych – powiedział Tomasz Kossowski, dyrektor Wydziału Rozwoju i Funduszy Zewnętrznych Urzędu Miasta Zamość.

Szantaż, w którym władza grozi zakręceniem kurka z pieniędzmi, po raz kolejny okazał się skuteczny. To rodzi pytanie, czy mieszkańcy polskich miast nie woleli się obejść bez kolejnego nowego stadionu czy kolejnego Domu Kultury, w którym i tak będzie prowadzona działalność, której celem będzie deprawowanie ich dzieci.

Skąd do Polski przybywa “kapitał ludzki”?

Skąd do Polski przybywają imigranci?

Skąd do Polski przybywają imigranci?

                Choć w Polsce sytuacja wydaje się na pozór być jeszcze opanowaną, w końcu Warszawa jak dotąd nie zaczęła przypominać drugiego Paryża czy osławionego już Calais, to w istocie przechodzimy bardzo poważne przeobrażenia w obrębie struktury społecznej. Ludzie to przeczuwają, zaczynają dostrzegać, ale brak im zazwyczaj twardych dowodów lub nie wiedzą gdzie ich szukać. Przychodzimy im więc z pomocą.

Nie tylko postawimy diagnozę, dotyczącą tego jaka choroba nas trawi, ale również odpowiemy na kilka podstawowych pytań: Czy wiem skąd przybywają do nas imigranci? Ilu ich wjeżdża do Polski? Na jakiej podstawie? Czy są pokojowo nastawieni? I wreszcie, czy ja tego chcę, żeby przyjeżdżali?

Poszukiwanie odpowiedzi zaczniemy od przyjrzenia się liczbom. Według Urzędu ds. Cudzoziemców „od początku 2023 r. cudzoziemcy złożyli  614 tys. wniosków w sprawach o udzielenie zezwoleń na pobyt. Z kolei „od początku 2024 r. cudzoziemcy złożyli blisko 451 tys. wniosków w sprawach o udzielenie zezwoleń na pobyt”. Natomiast liczba osób ubiegających się o zezwolenia na pobyt w 2025 r. (dane na dzień 9 kwietnia) wynosi ponad 176 tys. To daje nam w zaokrągleniu 1 241 000 złożonych wniosków o pobyt w Polsce. Liczba ta co najmniej szokuje, biorąc pod uwagę fakt, że dotyczy tylko 2,5 roku.

Wspieraj Fundację Magna Polonia!

Michał Murgrabia.

Polska liczy obecnie 37 437 000 mieszkańców. Gdyby powyżej opisany trend w ilości składanych wniosków utrzymał się przez kolejne 7,5 roku, to oznaczałoby to bagatela 1/3 całej ludności, czyli
12 410 000. Wystarczy 10 lat utrzymywania się takiej dynamiki migracji do Polski, żebyśmy zmienili się bezpowrotnie. Niestety, ale sporą część tej drogi już pokonaliśmy.

Wprawdzie Wnioski nie są równoznaczne z decyzjami, które zezwalają na pobyt, ale i to niewiele daje, bo w 2023 r. wydano 89% takich pozwoleń, zaś w 2024 r. 87% pozytywnych decyzji. Ponadto w przypadku ponad 40% negatywnych decyzji udaje się imigrantom skutecznie odwołać lub doprowadzić do ponownego rozpatrywania sprawy. Co ciekawe wskaźnik uznawalności odwołań w 2024 r. wynosił aż 80%. Z tym, że dla Erytrei, Etiopii, czy Somalii wynosił 100%. Odwołania Afgańczyków uwzględniano w 98%, a Ukraińców w 97%.

Skąd imigranci czerpali wiedzę dotyczącą tego, że można się odwołać i jak to zrobić skutecznie? Uwzględniając odwołania będziemy mieć bowiem ponad 92% wydanych pozytywnych decyzji. Do Polski praktycznie może wjechać kto chce. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mówimy o skali legalnej migracji, którą to politycy próbują nas uspokajać. Czy te dane mnie uspokajają? Na tym jednak nie koniec.

Wśród wnioskodawców z 2023 r., aż 62% stanowią mężczyźni. Jest ich niewiele mniej w 2024 r., bo 59%. W obydwu latach ponad 40% osób składających wnioski to te w przedziale 18-34 lata.

Według prognozy Głównego Urzędu Statystycznego na lata 2023-2060 sytuacja wygląda jeszcze gorzej, ponieważ zapowiada się „wyraźny ubytek ludności do 2060 r.”. Polaków ma ubyć ponad 7 milionów, do poziomu 30 400 000. Z drugiej strony może i byłoby jednak lepiej, żeby nas było mniej, niż gdybyśmy to już nie mieli być my. Tylko niestety nikt nam nie daje takiej alternatywy.

Oprócz wniosków o pobyt (czasowy, bądź stały) imigranci mogą się starać do nas dostać na podstawie ubiegania się o udzielenie ochrony międzynarodowej w RP. Ile osób ubiegało się o udzielenie ochrony międzynarodowej w 2023 r. w Polsce oraz w I kwartale 2024 r.? Pokażę tutaj tylko kilka przykładów.

W 2023 r. było to chociażby 27 osób z Maroka, zaś w I kwartale roku następnego 32. Z kolei w tym samym okresie ubiegało się o ochronę 27 Pakistańczyków i liczba ta wzrosła do 50 w I kwartale 2024 r. Liczba Sudańczyków wzrosła z 20 do 91 w adekwatnym czasie. To ponad 4,5-krotny wzrost. W przypadku obywateli Jemenu mamy wzrost z 37 do 155. To także ponad 4-krotny wzrost. Liczba Afgańczyków nie uległa zmianie, było to 170 osób, ale z tą różnicą, że w dwa razy krótszym czasie. Niestety na stronie Urzędu ds. Cudzoziemców nie zamieszczono jak dotąd danych za cały 2024 r.

Osób z Etiopii usiłujących w 2023 r. dostać się do Polski legalnie w oparciu o powyższą przesłankę odnotowaliśmy 39, ale już w I kwartale 2024 r. liczba ta wzrosła, aż 7 razy, do poziomu 285. Liczba Syryjczyków wzrosła dwukrotnie, aż do 362. Rekordzistami są Erytryjczycy i Somalijczycy. W 2023 r. 36 Erytryjczyków i 58 Somalijczyków złożyło takie wnioski, ale już w I kwartale było to 328 (Erytrea, 9-krotnie więcej) i 397 (Somalia, 7-krotnie więcej), zaś do końca roku w obydwu przypadkach ilość wniosków o ochronę międzynarodową osiągnęła pułap 600 (!).

W tym przypadku akurat były zamieszczone dane za cały 2024 r. Co to nam mówi? To 17 razy więcej w przypadku Erytreii i 10 razy więcej, jeśli chodzi o Somalię. Zainteresowanie Polską jako miejscem ucieczki przed wojną, przemocą, bądź terrorem znacząco wzrasta. Dlaczego jednak ci ludzie nie udają się do najbliższych krajów szukając schronienia u swoich sąsiadów, ale zamiast tego pokonują często tysiące kilometrów i trafiają do nas?

Pytanie to dotyczy tak naprawdę naszego bezpieczeństwa. We wszystkich bowiem tych krajach główną wyznawaną religią jest islam. Wyjątek stanowi Etiopia, gdzie szacuje się, że 35% ludności wyznaje religię Mahometa oraz Erytrea gdzie mahometanie stanowią 52%. Dla porównania warto dodać, że w Erytreii jest około 5% katolików, a w Etiopii zaledwie 1%. Jakie są zatem szanse, że ci Erytryjczycy i Etiopczycy, którzy starają się o objęcie ich ochroną międzynarodową w Polsce, są akurat katolikami?

Szanse są niewielkie, a w zasadzie prawie żadne. Wniosek nasuwa się sam, że to zupełnie obcy nam kulturowo i mentalnie ludzie, których ktoś do nas kieruje.

Z ochrony międzynarodowej chcieli skorzystać także obywatele Iraku, Iranu, Egiptu, Turcji, Rosji, Białorusi i Ukrainy. Ukraińcy złożyli 1770 wniosków w 2023 r., ale już w I kwartale 2024 r. liczba złożonych przez nich wniosków wzrosła, aż do 2669.

Ilu zatem Ukraińców przebywa obecnie w Polsce w sposób legalny? Według Urzędu ds. Cudzoziemców we wrześniu 2024 r. było ich w Polsce, aż 1,5 miliona. Poważnie wzrosła też liczba Turków, bo o 32%, czyli o 3200 osób w porównaniu do roku poprzedniego, co daje 13 tysięcy osób. Podobnie rzecz ma się z Uzbekami, gdzie islam również jest główną religią. W ich przypadku odnotowano taki sam wzrost, czyli o 32%, co daje 2600 osób więcej, niż w poprzednim roku. Islam nie jest pokojowo nastawioną religią, to religia ekspansji i zdaje się, że jesteśmy właśnie podbijani.

Wymienione powyżej Afganistan, Irak, Jemen, Somalia, Syria, i Ukraina International SOS uznało za państwa „ekstremalnie niebezpieczne”. Ciekawych więc mamy przybyszów. Natomiast Etiopia i Pakistan określone zostały jako kraje stwarzające „duże” ryzyko dla przebywających w nich osób.

Czy chcesz, aby tak wyglądała Polska, czy może wolisz dalej spać lub milczeć? To jest ostatni moment, żeby zareagować i stawić jakiś opór. Organizujcie się, protestujcie, zbierajcie podpisy pod petycjami, brońcie się! Drugiej szansy możemy już nie dostać.

Autor: Michał Murgrabia.

Polski profesor szacuje, ile każdy imigrant kosztuje Polskę, mówi, że imigranci chcą „zemsty” na Europie

Polski profesor szacuje, ile każdy imigrant kosztuje Polskę,

mówi, że imigranci chcą „zemsty” na Europie

Źródło: https://rmx.news/article/polish-professor-estimates-how-much-each-migrant-costs-poland-says-immigrants-want-revenge-against-europe/

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 23

Polska nie tylko musi odmówić masowej migracji ze względu na koszty społeczne, ale kraj po prostu nie może sobie na nią pozwolić. Z powodu tej rzeczywistości nie może być kompromisu w sprawie masowej imigracji, mówi polski profesor i prawnik Witold Modzelewski, który pracuje na Uniwersytecie Warszawskim.

W rozmowie na kanale FMC27NEWS na YouTube, prof. Witold Modzelewski powiedział, że może podać ostrożne szacunki, ile kosztuje Polskę dziennie każdy migrant. Jego zdaniem kwota ta wynosi 150 złotych (PLN), czyli 35 euro dziennie.

„Jeśli wybierzemy politykę asymilacji – asymilację tych, którzy nas wybiorą i zgodzimy się ich tu mieć – to w dzisiejszej rzeczywistości nie chodzi tylko o jedzenie. Przecież tym ludziom trzeba zapewnić miejsce do życia…. trzeba ich objąć państwowym parasolem finansującym tzw. służby bezpieczeństwa. Gdyby przyjąć dzisiejsze realia kosztów, to szacuje się je na 150 zł dziennie. To jednak zaniżone szacunki” – powiedział prof. Modzelewski.

Jednak w innych krajach, takich jak Niemcy, te szacunki kosztów są znacznie wyższe, częściowo z powodu wyższych kosztów utrzymania. Modzelewski może również nie uwzględniać w swoich szacunkach pomocy społecznej, kosztów medycznych, kursów integracyjnych i edukacji.

Jak zaznaczył profesor, kwota ta dotyczy wydatków bezpośrednich, a będą też wydatki pośrednie.

„Od kogo możemy zabrać, aby to sfinansować? Nie ma od kogo zabrać. Dlatego odłóżmy ten problem na bok, jako taki, na który nas nie stać i w którym nie będziemy uczestniczyć” – stwierdził profesor.

Stwierdził, że nawet jeśli założymy, że polskie społeczeństwo chciałoby wziąć na siebie część kosztów wspierania migrantów ze względów humanitarnych, to Polski na to nie stać.

Prof. Modzelewski podkreślił, że Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za przestępczą przeszłość kolonialną „Starej Europy”. Zwrócił uwagę, że ludzie, którzy obecnie zamieszkują Europę poprzez przekaz pokoleniowy „chcą się zemścić”.

„Ich bunt trwa dziś, ale motywem jest przeszłość. A my nie możemy w tym uczestniczyć” – powiedział profesor. „Nie mamy nic wspólnego z kolonialną przeszłością starego Zachodu i nie szukajmy niczego wspólnego. Jeśli ktoś chce wciągnąć nas w zbiorową odpowiedzialność za te zbrodnie, za wieki obiektywnych krzywd, to musimy powiedzieć „nie”.

“Sukcesy oporu”. Małopolska rezygnuje z Centrów Integracji Cudzoziemców

“Sukcesy oporu”.

Małopolska rezygnuje z Centrów Integracji Cudzoziemców

23.04.2025 tysol/sukcesy-oporu-malopolska-rezygnuje-z-centrow-integracji-cudzoziemcow

“Pierwsze sukcesy oporu wobec inżynierii społecznej pod przykrywką “masowej migracji” i tzw. Paktu Migracyjnego już za nami!” – pisze na platformie X Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości. Potwierdzono już oficjalnie, że w Małopolsce nie powstaną Centra Integracji Cudzoziemców.

Imigranci w Hiszpanii, zdjęcie poglądowe

Imigranci w Hiszpanii, zdjęcie poglądowe / PAP/EPA

Małopolska bez Centrów Integracji Cudzoziemców

Marszałek Małopolski Łukasz Smółka w połowie kwietnia potwierdził nieoficjalne doniesienia medialne i uciął spekulacje ws. Centrów Integracji Cudzoziemców. 

Małopolska nie będzie brała udziału w naborze organizowanym przez MSWiA w ramach realizacji centrów integracji dla cudzoziemców  – przekazał Łukasz Smółka.

Centra Integracji miały powstać w Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu i Oświęcimiu. Projekt miał być finansowany z funduszy UE, jednak zarzucenie jego realizacji było tłumaczone zbieżnością z istniejącym już programem „Żyj i pracuj w Małopolsce”. Jednak tajemnicą poliszynela jest, że rzeczywiste zarzucenie projektu miało związek m.in. ze społecznymi protestami.

“Sukcesy oporu”

Powyższe informacje skomentował Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości. 

Pierwsze sukcesy oporu wobec inżynierii społecznej pod przykrywką “masowej migracji” i tzw. Paktu Migracyjnego już za nami! Dzięki naszej determinacji udało się zablokować pierwsze próby budowy infrastruktury dla migrantów w kilku miejscowościach! To dopiero początek– napisał Robert Bąkiewicz na platformie X. Dodał, że “#RuchObronyGranic działa skutecznie” i zaapelował do swoich odbiorców o wsparcie poprzez zapisanie się do ruchu bądź wsparcie finansowe. 

Potrzebujemy Ciebie, by kontynuować walkę! Nie pozwól, by o Twojej przyszłości decydowali biurokraci z Brukseli i politycy realizujący ich agendę – podsumował Robert Bąkiewicz.

Protest mieszkańców Poręby przeciwko budowie ośrodka dla nachodźców

Protest mieszkańców Poręby przeciwko budowie

ośrodka dla nachodźców

Mieszkancy-poreby-przeciwko-budowie-osrodka-dla-nachodzcow

Na Śląsku planowane jest otworzenie zamkniętego ośrodka dla imigrantów. Mają tam trafiać ci, których zatrzymano po siłowym przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej, a także osoby, które nielegalnie przebywają w Polsce.

Mieszkańcy Poręby dowiedzieli się o planach i zdecydowali przeciwko temu zaprotestować. Nie chcą u siebie żadnych, obcych kulturowo nachodźców, w tym przestępców, którzy szturmowali naszą granicę w kooperacji z białoruskim KGB.

Protest mieszkańców Poręby przeciwko budowie ośrodka dla nachodźców. W środę 16 kwietnia br. przed Urzędem Miasta w Porębie (woj. śląskie) miała miejsce pikieta mieszkańców kilku gmin przeciwko utworzeniu w Ciągowicach w gminie Łazy, zamkniętego ośrodka dla cudzoziemców. sąsiedniej miejscowości zamkniętego ośrodka dla nielegalnych imigrantów.

Straż Graniczna ma tam przetrzymywać arabskich i murzyńskich przestępców pochwyconych po przekroczeniu granicy z Białorusią oraz innych cudzoziemców zatrzymanych w regionie. Obcokrajowcy mają czekać w ośrodku na decyzję administracyjną o wydaleniu z Polski lub ewentualnie legalizację swojego pobytu.

Z informacji do których dotarły wcześniej media wynika, że ponad 90% nachodźców, którym udało się przedrzeć przez granicę, zostaje później zalegalizowana w Polsce. Otrzymują azyl polityczny i mogą chodzić po wolności.  Dlatego też, w środę przed budynkiem Urzędu Miasta w Porębie odbył się protest przeciwk otwarciu tego ośrodka. Mieszkańcy nie zgadzają się na powstanie placówki, w której mieliby przebywać ci ludzie, zwłaszcza, że -idąc przykładem Czerwonego Boru- będą oni mogli swobodnie spacerować po ulicach i zaczepiać lokalnych mieszkańców.

Do sprawy protestu dniósł się na Radzie Miejskiej burmistrz Poręby, Ryszard Spyra. — Początkowo była koncepcja, że ma to być utworzone częściowo na terenie zakładu karnego, natomiast teraz pojawiła się informacja, że MSWiA chce zupełnie na innym terenie, przyległym do zakładu karnego, wybudować ośrodek zamknięty dla cudzoziemców — mówił na sesji Rady Miejskiej pod koniec marca Ryszard Spyra, burmistrz Poręby.

Gdy mieszkańcy powiedzieli, że obawiają się o swoje bezpieczeństwo, burmistrz stwierdził, że nie mają się czego obawiać. — Nie ma zagrożenia dla mieszkańców, że cudzoziemcy będą tutaj chodzić po gminie Poręba, czy sąsiedniej gminie Łazy. Poza tym będzie to ogrodzony ośrodek, (…) Cudzoziemcy są lokowani tam na czas sprawdzania ich statusu i nadawania im nowego statusu. Jeśli nadano im status uchodźcy, opuszczają takie ośrodki i są umieszczani gdzieś na terenie kraju — próbował wyjaśniać burmistrz. Wczoraj wieczorem wystosowano też specjalny apel do mieszkańców.

Głos w sprawie zabrała także wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Łazach Agnieszka Janus. – W Wojkowicach i Ciągowicach mamy oddziały więzienia, m.in. zakład półotwarty. Miesiąc temu usłyszałam, że więzienie jest opróżniane, podobno dlatego, aby zrobić miejsce dla cudzoziemców. To były plotki od znajomych ze służb do czasu, gdy burmistrz Poręby potwierdził, że jedzie na spotkanie ze Strażą Graniczną, ponieważ istnieją plany powstania ośrodka dla cudzoziemców – powiedziała.

Tymczasem mieszkańcy nadal obawiają się zarówno ośrodka, jak i jego tymczasowych mieszkańców. Bulwersuje ich też fakt, że nikt o niczym ich nie informuje i są stawiani przed faktem dokonanym. Hasła o tym, że po nadaniu nachodźcom statusu azylantów, będą oni lokowani „gdzieś na terenie kraju” wcale nie uspokaja. To wszak nie czasy, gdy ludzie byli przypisani do ziemi i nie mogli opuszczać wsi. Ludzie mają swoje interesy także w miastach, posyłają tam dzieci na studia itd. Tu chodzi o bezpieczeństwo całego kraju.

NASZ KOMENTARZ [MP]: Powinno się natychmiast zawiesić procedurę dublińską oraz prawo azylowe i to w każdym przypadku, dopóki nie ustaną ataki hybrydowe na Polskę, z wykorzystaniem nachodźców, ze strony Rosji, Białorusi i Niemiec.