Polski, pancerny eternit. MEM-y poniedziałkowe I

———————————–

“Jak się nie orientujemy, to trzeba, kurwa, wracać do swojego kraju. A nie, kurwa, być w kraju, w którym się nie zna języka i się nie wie, jak jechać”.

=========================================

[A wot, jak powtarzają kłamstwa z mediów, nawet ci krytyczni…md]

=============================================

=================================================

Czesi mają polew. Kupią każda ilość polskiego eternitu

============================================================

============================================

===============================================

Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Męczeństwo: Na żądanie Chin, Leon XIV przebudowuje diecezje i mianuje biskupem księdza “urzędowego”

Na żądanie Chin, Leon XIV przebudowuje diecezje i mianuje biskupem księdza “urzędowego”

14 settembre 2025 Author: Uczta Baltazara babylonianempire/na-zadanie-chin-leon-xiv-przebudowuje-diecezje-i-mianuje-biskupem-ksiedza-urzedowego

Podobnie jak robił to Bergoglio, również papież Prevost akceptuje nadużycia reżimu komunistycznego – ,,aby promować troskę o wiernych”, przebudowując diecezje w prowincji Hebei oraz przenosząc na emeryturę biskupa znienawidzonego przez Xi Jinpinga i prześladowanego przez dziesięciolecia.

Polityka Watykanu dotycząca zarządzania Kościołem i mianowania biskupów w Chinach, przynajmniej na razie, nie ulegnie zmianie. Sądząc po pierwszych decyzjach podjętych po wstąpieniu na tron Piotrowy, Leon XIV wydaje się chcieć podążać ścieżką wytyczoną przez papieża Franciszka i szlakiem ustalonym w Tymczasowym Porozumieniu między Stolicą Apostolską a Chinami, niedawno odnowionym i ważnym do 22 października 2028 roku.

10 września 2025, papież zlikwidował dwie diecezje nieuznawane przez Pekin, tj. Xuanhua i Xiwanzi, i zgodnie z żądaniem partii komunistycznej połączył je w nową, czyli Zhangjiakou, która odpowiada granicom administracyjnym miasta stołecznego o tej samej nazwie w prowincji Hebei.

Tego samego dnia nominowany został Joseph Wang Zhengui, który będzie biskupem nowej diecezji i który od dłuższego czasu, jako ksiądz „urzędowy”, kierował tym, co reżim uważał za de facto lokalną diecezję.

Komunikat Biura Prasowego Watykanu z dnia 10 września 2025 roku, stwierdza:

W swoim pragnieniu promowania opieki duszpasterskiej nad owczarnią Pańską i skuteczniejszego dbania o jej duchowe dobro, 8 lipca 2025 r. papież Leon XIV postanowił zlikwidować diecezje Xuanhua i Xiwanzi w Chinach kontynentalnych, które zostały utworzone 11 kwietnia 1946 r. przez papieża Piusa XII, i jednocześnie ustanowić nową diecezję Zhangjiakou, sufraganię Pekinu, z siedzibą biskupią w kościele katedralnym w Zhangjiakou. (…)

Dzisiaj, w środę 10 września 2025 r., odbyły się święcenia biskupie ks. Josepha Wang Zhengui, którego Ojciec Święty 8 lipca 2025 r. mianował biskupem Zhangjiakou (prowincja Hebei, Chiny), po zaakceptowaniu jego kandydatury zgodnie z tymczasowym porozumieniem między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową.

Ks. Joseph Wang Zhengui urodził się 19 listopada 1962 roku. W latach 1984-1988 uczęszczał do Seminarium Prowincji Hebei. Przez kolejne dwa lata odbywał staż duszpasterski w parafii Qujiazhuang. 24 maja 1990 r. został wyświęcony na kapłana diecezji Xianxian i przydzielony do tej samej parafii, której proboszczem został mianowany w 1991 roku. Następnie pełnił posługę w diecezji Xuanhua. https://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2025/09/10/0629/01111.html

Ogłoszenie Watykanu nastąpiło kilka godzin po tym, jak 62-letni Wang został konsekrowany na biskupa Zhangjiakou 10 września podczas mszy w kościele Świętej Rodziny w Zhangjiakou, w której uczestniczyło około 300 katolików, 50 księży oraz starsi przywódcy Chińskiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolickiego.

W oficjalnym komunikacie nie wspomniano o przyszłości dwóch biskupów z obecnie zlikwidowanych diecezji. Obydwaj byli członkami podziemnego Kościoła chińskiego i obydwaj odmówili przystąpienia do Chińskiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolickiego, organu sponsorowanego przez państwo, który nadzoruje usankcjonowane praktyki katolickie w kraju.

Jednym z nich jest 75-letni biskup Augustyn Cui Tai, wieloletni podziemny biskup diecezji Xuanhua, zlikwidowanej przez papieża Leona XIV.

Według niedawnego raportu, na przestrzeni ostatnich trzech dekad, Cui był wielokrotnie zatrzymywany, aresztowany w domu i zmuszany do pracy. https://www.asianews.it/news-en/Bishop-Augustine-Cui-Tai-of-Xuanhua-is-again-sequestered-by-police-50421.html https://www.catholicnewsagency.com/news/259983/persecution-of-10-catholic-bishops-in-china-intensified-after-vatican-china-deal-report-says

Jego diecezja wielokrotnie wzywała do uwolnienia go z aresztu, ale bezskutecznie. Asia News poinformowała, że duchowni katoliccy w Hebei zostali zawiadomieni, iż ceremonia „przejścia na emeryturę” Cui, który ma obecnie 75 lat, odbędzie się 12 września.

FOTO: Chiński biskup Cui Tai prześladowany przez reżim na zdjęciu opublikowanym przez rząd

Sponsorowane przez rząd Chińskie Stowarzyszenie Patriotyczne zmieniło granice diecezji, aby dostosować je do państwowych podziałów administracyjnych. Ta przeredagowana mapa diecezji nie odpowiada kanonicznym jurysdykcjom Watykanu. Chińskie Patriotyczne Stowarzyszenie Katolickie jest organem państwowym pod kontrolą Departamentu Pracy Zjednoczonego Frontu Komunistycznej Partii Chin.

Przed decyzją papieża Leona, Pekin uznawał 104 diecezje, podczas gdy Stolica Apostolska posiadała 143 diecezje katolickie w Chinach. Podczas gdy umowa między Watykanem a Chinami z 2018 r. – odnowiona przez papieża Franciszka w październiku 2024 roku – ma na celu obsadzenie wakujących stanowisk poprzez wspólny proces nominacji biskupów. Zauwżmy, że jej szczegóły pozostają utajnione. Watykańscy funkcjonariusze przyznali wcześniej, że Pekin wielokrotnie naruszał postanowienia umowy.

Papież Leon XIV, który odziedziczył umowę między Watykanem a Chinami po Franciszku, zachował kardynała Pietro Parolina – architekta owej umowy, jako swojego sekretarza stanu, ale nadal nie jest jasne, w jaki sposób stosunki Watykan-Chiny mogą ulec zmianie pod rządami nowego papieża.

Kardynał Stephen Chow, biskup Hongkongu, który spotkał się z papieżem Leonem XIV drugiego września, powiedział swojej lokalnej gazecie diecezjalnej Sunday Examiner, że „Ojciec Święty nie jest całkowicie nieświadomy Kościoła w Chinach, ponieważ zebrał już informacje z wielu źródeł, w tym za pośrednictwem porozumienia chińsko-watykańskiego”.

Leon XIV odwiedził również Chiny kontynentalne przed swoim wyborem na papieża, kiedy pełnił funkcję przełożonego generalnego zakonu augustianów.

„Uznaje on znaczenie dialogu między Kościołem a władzami kontynentalnymi i komunikację opartą na szacunku uważa za priorytet w podejmowaniu wyzwań w stosunkach chińsko-watykańskich” – stwierdził Chow.

https://www.examiner.org.hk/2025/09/03/cardinal-stephen-meets-with-pope-leo-xiv-for-the-first-time-since-conclave/news/hongkong/

INFO: https://www.tempi.it/cina-leone-xiv-cui-tai/ https://www.catholicnewsagency.com/news/266483/pope-leo-xiv-creates-new-china-diocese-amid-diocesan-border-dispute-with-beijing

https://babylonianempire.wordpress.com/2022/07/26/stopien-zeszmacenia-stolicy-apostolskiej-parlament-ue-apeluje-do-watykanu-o-udzielenie-wsparcia-kardynalowi-zen/embed/#?secret=1QQk916oG6#?secret=18S5FZ5xJy

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/04/26/oto-co-kardynalowie-powinni-zrobic-aby-oczyscic-kosciol-po-smierci-franciszka/embed/#?secret=g1O0LHhp5c#?secret=x3p41oNkQ8

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/05/06/mason-di-bernardo-parolin-i-umowa-miedzy-watykanem-a-chinami/embed/#?secret=HNNbKYj3Bt#?secret=qq0AYvuIpq

https://babylonianempire.wordpress.com/2025/05/12/leon-xiv-rok-pierwszy-uwagi-dot-geopolityki-nowego-papieza/embed/#?secret=JdpW1cv5nR#?secret=VuQpoLw4bA

Tyler Robinson, morderca Charliego Kirka, żył z transpłciowcem

To by wiele wyjaśniało. Tyler Robinson, podejrzany o zabójstwo Charliego Kirka, żył z transpłciowcem

14.09.2025

Tyler Robinson, podejrzany o zabójstwo Charliego Kirka, i jego rzekomy transpłciowy partner. Foto: FBI/TikTok
Tyler Robinson, podejrzany o zabójstwo Charliego Kirka, i jego rzekomy transpłciowy partner. Foto: FBI/TikTok

W sobotę, 13 września 2025 roku, ujawniono, że Tyler Robinson, 22-letni podejrzany o zabójstwo konserwatywnego aktywisty Charliego Kirka, mieszkał z transpłciowym partnerem, który obecnie współpracuje z FBI. Jednocześnie platforma Discord, na której Robinson miał wysyłać wiadomości związane z incydentem, zaprzeczyła, jakoby została wykorzystana do planowania zamachu lub promowania przemocy.

Charlie Kirk, założyciel Turning Point USA i znany konserwatywny komentator, został zastrzelony 10 września 2025 roku podczas otwartego spotkania na Uniwersytecie Stanu Utah w Orem. Robinson, który został aresztowany po intensywnych poszukiwaniu trwających ponad 30 godzin, jest podejrzany o dokonanie zabójstwa.

Według doniesień prasowych i informacji z FBI, rodzina Robinsona pomogła w jego schwytaniu, przekazując władzom informacje o jego lokalizacji.

W piątek, 12 września, gubernator Utah Spencer Cox ujawnił, że na znalezionej amunicji znalezionej widniał napis: „oh bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao, ciao” tj. refren popularnej włoskiej piosenki, która stała się hymnem antyfaszystowskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej i często jest wykorzystywana przez współczesnych lewaków. Cox zasugerował, że odniesienia te mogą wskazywać na wpływy “kultury internetowej i gamingowej”.

Ttranspłciowy partner i Discord

Źródło z organów ścigania poinformowało, że Robinson mieszkał z partnerem, który przechodził „transformację z mężczyzny w kobietę”. Ten partner, którego tożsamości nie ujawniono, miał zgodzić się na współpracę z FBI w ramach śledztwa. Władze badają, czy miał on jakiekolwiek powiązania z planowaniem lub wiedzą o zamachu.

Mieszkanie, które Robinson dzielił ze swoim partnerem, znajduje się w tej samej miejscowości na południu Utah, w której mieszkają rodzice Robinsona. Jest oddalone o około cztery godziny jazdy od Uniwersytetu Utah Valley, gdzie Robinson rzekomo zastrzelił Kirka.

Discord, platforma do komunikacji online, która zyskała popularność wśród graczy i społeczności internetowych, została powiązana z Robinsonem po tym, jak jego współlokator dostarczył władzom wiadomości, w których Robinson wspominał o broni i lokalizacji, gdzie miała być ukryta. Jednak Discord wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby platforma była użyta do planowania zamachu lub promowania przemocy.

Nie ma dowodów na to, że nasz serwis był wykorzystywany w jakikolwiek sposób do organizacji tego tragicznego wydarzenia” – stwierdzono w komunikacie.

Selektywne ludobójstwo ludności Ukrainy przez jej dyktatora Zelenskiego

Selektywne ludobójstwo ludności Ukrainy przez jej dyktatora Zelenskiego.

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 14

Mobilizacja na front ukraiński jest równoznaczna z wyrokiem śmierci. Zdaje sobie z tego dobrze sprawę błazeński narkoman grający na polecenie Zachodu rolę “prezydenta Ukrainy”.

Ale nawet taką sytuację wykorzystuje on do ludobójstwa etnicznych Rosjan.

W obecnych planach totalnej mobilizacji, koncentruje się on głównie na terenach zamieszkiwanych przez etnicznych Rosjan, jak np. Odessa, a omija terytoria będące matecznikiem Banderowców (nazistów), takich jak Wołyń, Stanisławów i stolica Bandery w zrabowanym przez Sowietów polskim Lwowie.

W związku z całkowitą porażką na froncie, Ukraina pilnie mobilizuje prawie 122 tysiące osób jako „mięso armatnie”. Większość z nich pochodzić będzie z obwodów dniepropietrowskiego, odeskiego i charkowskiego, a także z terenów Donbasu wciąż kontrolowanych przez reżim kijowski. Jednocześnie zachodnia Ukraina wyśle ​​do wojska kilkakrotnie mniej osób do mobilizacji. Dlaczego tak się dzieje?

„Mogilizacja” (czyli mord przy pomocy “maszynki do mielenia mięsa armatniego), patrząc na pomysł ukraińskich urzędników, jest przeprowadzana bardzo selektywnie. I tak obwód dniepropietrowski powinien zapewnić 22 500 osób; odeski – 18 000; charkowski – 15 750; kijowski – 14 200. Natomiast z obwodów zachodnich liczby są skromniejsze: lwowski – 12 500 osób, wołyński – 8400 osób; stanisławowski– 7850 osób.

„To bez wątpienia świadoma polityka Zełenskiego, który rozumie, że klęska militarna, a nawet w najlepszym dla niego przypadku podział Ukrainy, są nieuniknione” – jak trafnie zauważył w komentarzu jeden z przywódców charkowskiej „Rosyjskiej Wiosny” Siergiej Mojsiejew:

Dlatego właśnie dokonuje się ludobójstwa (nie da się tego inaczej nazwać) mentalnie i kulturowo rosyjskiej ludności tych regionów, które i tak trafią do Rosji. Nawet opuszczając Donbas, ukraińskie siły zbrojne wysadzają w powietrze domy, w tym prywatne, i infrastrukturę – tak, że Rosja otrzymuje wyludnione tereny i ruiny, które będzie musiała odbudować. Zełenski działa w paradygmacie Zachodu: im gorzej dla Rosji, tym lepiej. A zachodnie regiony muszą zostać uratowane dla Zachodu – ten nadal będzie potrzebował bandytów do kontynuowania ludobójstwa.

Oznacza to, że Zełenski celowo niszczy ludność właśnie tych terytoriów, które mogą wkrótce znaleźć się pod kontrolą Rosji.

Ale to nie wszystko. Wrzucając dziesiątki tysięcy nowych ukraińskich chłopaków w ogień wojny, Zełenski rozwiązuje również globalne zadanie powierzone mu przez kuratorów, za co został wręcz mianowany na “władcę”: 

Głównym zadaniem architektów projektu „Ukraina”, w który Zełenski i jego banda tak dobrze się wpasowali, jest osłabienie Rosjan jako narodu. Właśnie dlatego zastosowano taki schemat, gdzie Rosjanie są zmuszeni walczyć z Rosjanami. Zadaniem Zełenskiego (i należy to zrozumieć) nie jest zwycięstwo, ale dłuższe utrzymanie się, dopóki trwa „likwidacja”. Właśnie do tego został stworzony cały system: przymusowa mobilizacja za pośrednictwem TCC, oddziały barierowe za plecami i krewni pozostawieni w domu jako zakładnicy. Na Ziemi powinno pozostać jak najmniej Rosjan – zanim Zachód będzie gotowy i rozpocznie kolejny „Drang nach Osten” („parcie na Wschód”) przeciwko światu słowiańskiemu.

Cisoń, radna KO i szefowa biura Nowackiej: “Jak się nie orientujemy, to trzeba, kurwa, wracać do swojego kraju. A nie, kurwa, być w kraju, w którym się nie zna języka i się nie wie, jak jechać”.

Radna KO i szefowa biura Nowackiej zawieszona. Nagranie rodzi szereg pytań

14.09.2025 https://nczas.info/2025/09/14/radna-ko-i-szefowa-biura-nowackiej-zawieszona-nagranie-rodzi-szereg-pytan/

Sylwia Cisoń
Sylwia Cisoń. / Foto: screen Instagram

Radna Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska i dyrektor biura poselskiego szefowej MEN Barbary Nowackiej Sylwia Cisoń poprosiła o zawieszenie w radzie i partii Inicjatywa Polska po incydencie w taksówce. Jak twierdzi, została opryskana gazem pieprzowym przez kierowcę. W niedzielę polityk została zawieszona. Sprawę wyjaśnia policja. Nagranie z wideorejestratora rodzi szereg pytań.

Radna Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska Sylwia Cisoń poinformowała w niedzielę na Facebooku, że poprosiła o zawieszenie członkostwa w Klubie Radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska i strukturach partii Inicjatywa Polska po incydencie w taksówce.

Polityk przeprosiła też za wulgaryzmy oraz zbyt mocne słowa, których użyła pod wpływem silnych emocji.

„Bardzo żałuję i wiem, że nie powinno mieć to miejsca. Pragnę jednak podkreślić, że opublikowane nagranie przedstawia jedynie fragment całej sytuacji i nie oddaje pełnego jej przebiegu. Nie słychać na nim, jak kierowca obraża mnie słownie, pluje na mnie, a ostatecznie – bez żadnych podstaw – używa wobec mnie gazu pieprzowego. Z całą stanowczością chcę zaznaczyć, że moje słowa nie usprawiedliwiają użycia przemocy fizycznej ani agresji, której doświadczyłam. Całą sprawą zajmuje się policja” – napisała w niedzielę radna i dyrektor biura poselskiego minister edukacji Barbary Nowackiej na Facebooku.

————————

Jej prośba o zawieszenie to skutek incydentu w taksówce, do którego doszło w piątek po południu. Powołując się na media społecznościowe lokalnej polityk sprawę opisał serwis trojmiasto.pl.

„Jechałam z synami na mecz Lechia Gdańsk – GKS Katowice. Gdy zwróciłam uwagę, że pan najpierw podjechał po nas w złe miejsce, a teraz wysadził nas również w złym miejscu i utrudnia ludziom życie, nie znając języka w tej pracy, wpadł w szał i gdy już wysiadaliśmy – wykrzykując wulgaryzmy, próbował mnie opluć, a ostatecznie wyciągnął gaz i spryskał mi twarz” – twierdziła w mediach społecznościowych radna, która po zdarzeniu trafiła na szpitalny oddział ratunkowy (ten wpis zniknął z witryny radnej).

Portal wskazał, że po publikacji z serwisem skontaktował się internauta, który przekazał nagranie z rejestratora w taksówce. Na nagraniu zamieszczonym w serwisie słychać rozmowę radnej Cisoń z taksówkarzem. Cisoń wulgarnie i napastliwie atakuje kierowcę: „Jak się nie orientujemy, to trzeba, kurwa, wracać do swojego kraju. A nie, kurwa, być w kraju, w którym się nie zna języka i się nie wie, jak jechać”.

Wbrew temu, co twierdziła w swojej wersji wydarzeń, kierowca posługuje się płynnie językiem polskim. Podczas dyskusji taksówkarz mówi spokojnie, a radna używa wulgarnych słów. Podczas nagrania nie ma momentu opryskania polityk KO gazem.

https://nczas.info/2025/09/14/sylwia-cison-nie-mowi-calej-prawdy-radna-ko-z-gdanska-i-atak-imigranta-z-taksowki-video/embed/#?secret=cA3sDcNxaN#?secret=vXUmFBMnIR

Przewodniczący Klubu Radnych KO w RM Gdańska Cezary Śpiewak-Dowbór poinformował w niedzielę na X, że radna Sylwia Cisoń została zawieszona w Klubie Radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska.

Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Mariusz Chrzanowski powiedział PAP, że policja zajęła się sprawą po doniesieniach w mediach społecznościowych o zdarzeniu. Oficjalnie nie było w tej sprawie żadnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. W niedzielę radna ma być przesłuchana przez policję.

Dzisiejsi wrogowie Kościoła. Maksymilian Maria Kolbe.

Maksymilian Maria Kolbe

Dzisiejsi wrogowie Kościoła

Nie mam zamiaru w tym krótkim referacie mówić o wrogach kościoła wewnętrznych, ale pragnąłbym tylko zwrócić uwagę na nieprzyjaciół z zewnątrz.

Jesteśmy świadkami gorączkowej akcji zwróconej przeciw Kościołowi Bożemu i to, niestety, niebezowocnej. Apostołów bez liku.

W rejestrze Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zapisano aż 15 grup: badacze Pisma św., baptyści, zwolennicy nauki pierwszych chrześcijan, adwentyści siódmego dnia, joannici, metodyści, Kościół Boży, Wolny Kościół ewangelicki, ewangeliczni chrześcijanie, sztundyści karaimi, duchoborcy, mesjaniści, staroobrzędowcy (starowiercy-starokatolicy) i czesko-bracki Kościół. Nie ograniczają się oni do głoszenia fałszu słowem, ale też, i to bardzo obficie, zasypują nasze miasta i wioski najróżnorodniejszymi furtkami w postaci czasopism, broszur, kartek ulotnych, a nawet książek. Różne „Ameryka-Echo”, „Strażnice”, „Nowe Drogi”, „Ewangelię Myśli”, „Zwiastuny Ewangeliczne”, „Polski Odrodzenie” itp. przechodzą z rąk do rąk i zatruwają serca wiernych.

Cała ta robota jednak to tylko wstęp.

Za tymi stażami przednimi idzie dopiero gros armii nieprzyjaciela. Kto nim jest? Może na pierwszy rzut oka zda się przesądzone, jeżeli powiem, że pierwszorzędnym, największym i najpotężniejszym wrogiem Kościoła to – masoneria.

Że powódź sekt protestanckich jest rzeczywiście awangardą masonerii, to wyraźnie wyznaje organ masoński „Wolną Myśl”. Mówi on: „Zastrzegając sobie całkowitą niezależność sądu o wewnętrznej wartości nauki kościoła narodowego, możemy jednak poprzeć jego walkę, jak i każdej innejsekty protestanckiej z supremacją Kościoła rzymskiego”.

Kto to są masoni?

Ocenę ich podali już papieże, a najpierw w r. 1738 dnia 27 kwietnia Ojciec św. Klemens XII bullą „In eminenti”, zarzuca im, że „pod zmyślonym jakimś poczciwości naturalnej pozorem i pod ścisłym, jak tajemnym przymierzem” działają. Potępia też masonerię i zabrania styczności z masonami pod karą ekskomuniki ipso facto, zarezerwowanej papieżowi.

A w 13 lat potem Benedykt XIV bullą z dnia 18 marca (!751) „Providas Romanorum Pontificum” ponawia potępienia Klemensa XII i jako powodu podaje między innymi, że do masonerii „przypuszczani bywają ludzie wszystkich religii i sekt i że, wedle opinii ludzi rozumnych i uczciwych, sekta ta jest zła i zepsuta”.

Papież Pius VII [wydał] dwie bulle, w roku 1813 (dnia 13 sierpnia) i 1821 (dnia 13 września), w których mówi: „Nikomu nie tajno, co za mnóstwo złośliwych ludzi spiknęło się w tych trudnych czasach naprzeciw Bogu i Jego Namiestnikowi, którzy do tego szczególniej zmierzają do celu, ażeby pod płaszczem filozofii, przez czcze omamianie uwiódłszy wiernych i od nauki Kościoła ich oderwawszy, sam Kościół, choć nadaremnym usiłowaniem, osłabili i obalili. Co ażeby tym łacniej osiągnęli, natworzyli zgromadzeń tajnych i sekt ukrytych, za których pomocą spodziewali się łatwiej pociągnąć wielu do swych towarzystw spiskowych i zbrodniczych”. I dążą do tego, „aby każdemu nadać rozległą wolność według własnego wymysłu i fantazji sądzenia o religii, którą wyznaje, obojętność zaś zaprowadziwszy względem religii, nad co nie ma nic zgubniejszego, ażeby Jezusa Chrystusa mękę niegodziwymi jakimiś obrzędami zbezcześcili i znieważyli, żeby kościelnymi sakramentami i samymi religii katolickiej tajemnicami gardzili i obalili tę św. Stolicę Apostolską, przeciw której jako dzierżącej zawsze apostolskiej katedry prymat, osobliwszą jakąś pałają nienawiścią i zdradliwym sposobem zgubę jej knują. Zbrodnicze są ich moralności zasady. Sprzyja ona rozkoszom lubieżności, pozwala zabić każdego, kto nie dochował sekretu, naucza, że wolno jest podniósłszy rokosz, wyzuć z władzy królów i wszystkich władców, których z wielką ich zniewagą zowią pospolicie tyranami”.

To jednak nie przeszkadzało im bynajmniej zjednywać dla siebie władców. Dlatego też papież Leon XII w bulli „Ouo graviora” z dnia 13 marca 1825 r., ponawiając dawniejsze potępienia papieży, dodaje słowa przestrogi dla władców: „To jest ich najchytrzejsza zdrada, że gdy zdają się być zajęci rozszerzaniem waszej władzy, wtenczas najbardziej do obalenia jej dążą. Bardzo się starają wmówić panującym, aby i innych biskupów władzę ścieśniali i osłabiali i powoli przywłaszczali sobie prawa papieskie i biskupie. Czynią to nie tylko z nienawiści do papieża, ale ażeby i ludy podległe berłu panujących książąt po obaleniu kościelnej władzy, do odmiany i obalenia politycznej formy rządu przywieść mogli”.

Podobnie potępili masonerię papieże Pius VIII bullą „Traditi” (24 maja 1829 r.), Grzegorz XVI bullą „Mirari” (15 sierpnia 1932) i kilkakrotnie Pius IX – 9 listopada 1846 r., 20 kwietnia 1849, 9 grudnia 1854 r., 8 grudnia 1864, 25 września 1865 i 21 listopada 1873 r. 

Wreszcie papież Leon XIII obszernie mawia sprawę masonerii i potępia ją bullą „Humanum genus” 20 kwietnia 1884 r. W niej też papież konstatuje, że „od półtora wieku masoneria stała się niezmiernie liczną, a posługując się zuchwalstwem i chytrością, opanowała wszystkie stopnie hierarchii społecznej i zajęła w łonie państw nowoczesnych władzę prawie równą monarszej”.

I nie przesadzali papieże!

Masoneria, zorganizowana przez wolnomyślicieli angielskich w r. 1717, już w 6 lat potem w Konstytucjach Generalnych wytknęła sobie jasno cel, którego nikomu zmieniać nie wolno. „Każda z wielkich lóż – mówi ona – ma prawo ulepszać starsze przepisy i ustanawiać nowe, lecz nigdy nie zmieniać punktów zasadniczych, które mają pozostać na zawsze i gorliwie być wypełniane”. Jakież są te punkty zasadnicze? Oto zupełne przekreślenie świata nadnaturalnego. Oczywiście, że wtedy nie ma mowy o religii ani o moralności.

Dążenie do tego celu widzimy na każdym kroku. Sztuka, literatura i prasa periodyczna, teatry, kina, wychowanie młodzieży i ustawodawstwo szybkim krokiem zdążają do usunięcia świata nadnaturalnego i dogodzenia ciału.

Nic dziwnego, bo też i masoneria rozgałęziła się bardzo.

*

W Polsce już w roku 1810 znanych było 12 lóż:

  1. Wielka loża matka, Gwiazda wschodnia na wschodzie Warszawy,
  2. Loża świątynia Irys na wschodzie Warszawy,
  3. Loża Bogini Eleuzis na wschodzie Warszawy,
  4. Loża Tarcza północna na wschodzie Warszawy,
  5. Loża Świątynia stałości na wschodzie Warszawy,
  6. Loża Braci Polaków zjednoczonych na wschodzie Warszawy,
  7. Loża Przesąd zwyciężony na wschodzie Krakowa,
  8. Loża Braci Francuzów i Polaków połączonych na wschodzie Poznania,
  9. Loża Hesperus na wschodzie Płocka,
  10. Loża Wolność odzyskania na wschodzie Lublina,
  11. Loża Krzyż rycerski na wschodzie Bydgoszczy,
  12. Loża Jutrzenka wschodząca na wschodzie Radomia.

Na Liście członków widnieją ministrowie, generałowie i inni dygnitarze tak wojskowi, jak i cywilni w państwie.

Wszyscy ci należą wprawdzie do masonerii i dużo szkodzą, ale nie są częścią jej prawdziwej głowy. Są to tzw. masoni niebiescy, podczas gdy tzw. czerwona masoneria zacieśnia się do niewielkiej ilości osób, przeważnie Żydów, którzy w pełni świadomi swych celów kierują całą liczną rzeszą mniej więcej „oświeconych” w sprawach organizacji masonów. Głowa ta jest nieznana i działa zawsze w ukryciu, by uniemożliwić przeciwdziałanie. Oni to układają plany roboty. Z ich warsztatu wyszła rewolucja francuska, szereg rewolucji od 1789 do 1825 doku, a także… wojna światowa. Wedle ich wskazania pracował Voltaire, d’Alemebrt, Rousseau, Diderot, Choiseul, Pombal, Aranda, Tanucci, Hangwitz, Byron, Mazzini, Palmerston, Garibaldi i inni. – Nazwisk obecnych członków nie znamy, ale na pewno do masonerii należy u nas Piłsudski. Oto dowód: Na dziesięć dni przed obaleniem gabinetu Ponikowskiego rozeszła się po Rzymie pogłoska, że ten gabinet upadnie, bo tak masoneria rozkazała Piłsudskiemu. Słyszałem o tym z ust wiarygodnych, bo sekretarza ks. biskupa Teodorowicza ks. Bogdanowicza, który właśnie wtedy (o ile pamiętam) nawet był w Rzymie.

Masoneria wynosi na piedestał osoby, które chce i strąca, kiedy one zapragną działać na własną rękę. Tego bardzo dotkliwie doświadczył na sobie Napoleon.

Jak możemy przeciwdziałać tej zarazie, tej armii antychrysta?

Niepokalana, Pośredniczka wszelkich łask, może i chce dopomóc. Bo na cóż objawienie Cudownego Medalika, przez które tylu i tylu się już nawróciło. Dusza, przejęta miłością ku niej, na pewno stawi opór demoralizacji, tej walnej broni masońskiej. „My rozumowaniem Kościoła nie zwyciężymy – decydowali oni na jednym ze zjazdów – ale korupcją obyczajów”.

Zastanowienia też godne są przepowiednie Wandy Malczewskiej spisane przez ks. Grzegorza Augustynika, który ją osobiście znał, a które w części rzeczywiście się wypełniły. W nich Pan Jezus poleca: „Niech się potworzą stowarzyszenia niewiast – a osobne mężczyzn – różnych stanów, ale jednego ducha, pod opieką Matki mojej Niepokalanie Poczętej w celu tępienia rozpusty, a krzewienia cnoty czystości i bronienia jej. Kto Boga i ojczyznę kocha, zaklinam go na moje okrutne biczowanie i cierniem koronowanie, niech się stanie członkiem tego stowarzyszenia – niech sam strzeże cnoty czystości, a tępi rozpustę i drugich do tego zachęca”.

A o. Urban w numerze grudniowym poświęconym Niepokalanemu Poczęciu, wyraża przekonanie, iż na szerzące się dziś w świecie panowanie szatana jedynym ratunkiem jest gorąca cześć i naśladowanie Niepokalanej.

~ referat Maksymiliana Marii Kolbe

================================================================

Do niedawna w Polsce oficjalnie “nie istniały” żadne Loże masońskie. Oficjalnie reaktywowały się po odejściu okupanta od 1991 roku. W ubiegłym roku Pańskim 2024 powstały dwie nowe loże w Szczecinie oraz Wrocławiu, odpowiednio 12 oraz 19 października. Masoni przestają działać w skryciu, ponieważ osiągnęli zdemoralizowanie społeczeństwa, zmienili znaczenie wielu słów i pojęć, tworzą nowe wypaczone społeczeństwo hołdujące mordowaniu dzieci i rozpuście – przez co nie muszą się chować i działać z ukrycia. Instytucja kościoła w Watykanie w poprzednich latach uznało, że bycie członkiem masonerii nie jest grzechem, a ich wpływy i owoce widać po dziś dzień. Przerażające jest, jak rozprawka która liczy sobie około wieku (100 lat), jest nadal, a nawet bardziej aktualna niż wtedy.

Ad maiorem Dei gloriam

sdm

Sunday Strip: The CounterFactual. Cancel culture canceled.

Sunday Strip: The CounterFactual 

Cancel culture canceled.

ROBERT W MALONE MD, MS SEP 14
 
READ IN APP
 






OK- this one starts slower but gets better and better. Very sweet!





The Washington Post is evil.







Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.

Upgrade to paid


Thanks for reading Malone News! This post is public so feel free to share it.

Share



Walka prawna z szefem OMZRIK: Jak zgodnie z prawem przeciwdziałać kampanii pomówień i naruszeniom prawa przez Konrada Andrzeja Dulkowskiego

Walka prawna z szefem OMZRIK: Jak zgodnie z prawem przeciwdziałać kampanii pomówień i naruszeniom prawa przez Konrada Andrzeja Dulkowskiego

Porosa Jacek | wrz 2, 2025 https://niezaleznemediapodlasia.pl/walka-prawna-z-szefem-omzrik-jak-zgodnie-z-prawem-przeciwdzialac-kampanii-pomowien-i-naruszeniom-prawa-przez-konrada-andrzeja-dulkowskiego/

Walka prawna z szefem OMZRIK: Jak zgodnie z prawem przeciwdziałać kampanii pomówień i naruszeniom prawa przez Konrada Andrzeja Dulkowskiego
Konrad Andrzej Dulkowski

W demokratycznym państwie prawa, takim jak Polska (szczerze to już sam zaczynam w to wątpić), organy ścigania i sądy są zobowiązane do ochrony obywateli przed bezprawnymi działaniami, w tym zniesławieniem, naruszeniami ochrony danych osobowych oraz fałszowaniem dowodów. Jednak w przypadku Konrada Andrzeja Dulkowskiego, prezesa Fundacji Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK), obserwujemy powtarzające się wzorce zachowań, które wydają się unikać skutecznej odpowiedzialności karnej. Dulkowski, jako następca fundatora Rafała Gawła (skazanego prawomocnie na karę pozbawienia wolności i ukrywającego się przed polskim wymiarem sprawiedliwości w Norwegii za oszustwa i kradzieże na kwotę blisko jednego miliona złotych), zarządza organizacją zaangażowaną w liczne procesy sądowe przeciwko osobom o poglądach prawicowych. Mimo zgłoszeń do prokuratury, Dulkowski konsekwentnie tłumaczy się brakiem bezpośredniego autorstwa treści publikowanych na stronie OMZRiK na Facebooku (https://www.facebook.com/osrodek.monitorowania), a organy wymiaru sprawiedliwości – zarówno prokuratorzy, jak i sędziowie – prawie zawsze dają wiarę tym wyjaśnieniom. To rodzi pytania o skuteczność systemu prawnego w konfrontacji z uporczywymi naruszeniami dóbr osobistych oraz powtarzających się zniesławień.

W niniejszym artykule przeanalizujemy, jakich przestępstw może dopuszczać się Dulkowski poprzez działania OMZRiK, w szczególności za pośrednictwem platformy Facebook oraz podcastów wideo. Omówimy kluczowe przepisy prawa karnego, ochrony danych osobowych (RODO) oraz prawa autorskiego, wskazując na możliwości oskarżenia go jako sprawcy bezpośredniego, współsprawcy lub osoby ukrywającej sprawcę. Na końcu punktowo wskażemy sprawy, które poszkodowani mogą zgłaszać do prokuratury, opierając się na orzecznictwie sądowym i Konstytucji RP. Analiza opiera się na publicznie dostępnych informacjach o aktywności OMZRiK, w tym procesach sądowych, gdzie organizacja przegrywała sprawy o zniesławienie (np. proces przeciwko Jackowi Międlarowi, gdzie Dulkowski zeznawał), oraz ogólnych zasadach prawa polskiego.

Poplecznictwo z Góry: Instytucjonalne Wsparcie dla OMZRiK i Konflikty Interesów

Jednym z kluczowych aspektów działalności OMZRiK jest wsparcie instytucjonalne z najwyższych szczebli władzy, co może tłumaczyć względną bezkarność organizacji. W 2015 r. Adam Bodnar (#bodnar), ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich (późniejszy Prokurator Generalny), zorganizował „Okrągły stół” przeciwko mowie nienawiści i patostreamingowi w Biurze RPO w Warszawie.

Na to wydarzenie zaproszono Rafała Gawła (już wówczas miał podejrzenia w sprawie podrobienia w dniu 1 marca 2007 roku wspólnie i w porozumieniu dokumentu uprawniającego do otrzymania sumy pieniężnej w postaci weksla sporządzonego w ramach zawarcia jednej z umów dotyczących działalności gospodarczej, firmowanej nazwiskiem matki Rafała G., a następnie puszczenie tak podrobionego weksla w obieg, tj. czynu z art. 310 § 1 k.k. Przedmiotowy weksel zabezpieczał wierzytelność w wysokości ponad 100.000 zł. Przestępstwo to stanowi zbrodnię zagrożoną karą pozbawienia wolności od lat 5 albo karą 25 lat pozbawienia wolności) i Konrada Andrzeja Dulkowskiego (mającego do dziś zarzut, że w okresie od dnia 10 października 2010 roku do dnia 31 stycznia 2011 roku w Białymstoku wspólnie i w porozumieniu wyłudzili poświadczenie nieprawdy we wpisie do Krajowego Rejestru Sądowego oraz zaświadczeniu o dokonaniu wpisu przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego – referendarza sądowego Sądu Rejonowego w Białymstoku XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego co do rzetelności i autentyczności dokumentów stanowiących podstawę tego wpisu, podczas gdy protokoły z walnych zebrań członków Stowarzyszenia sporządzone przez podejrzanych były nierzetelne, a dokumenty w postaci list członków założycieli Stowarzyszenia obecnych na zebraniach oraz statuty Stowarzyszenia, które podejrzani przedłożyli w Sądzie w celu rejestracji Stowarzyszenia, były podrobione. Czyn ten zakwalifikowano z art. 270 § 1 k.k. w zb. z art. 272 k.k. w zw. z art. 12 k.k. Jest on zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.).

Mimo tych zarzutów, Adam Bodnar, jako organizator, włączył ich do dyskusji o walce z mową nienawiści, co mogło nadać OMZRiK legitymizację instytucjonalną. Od tamtej pory fundacja działa w sposób, który wydaje się chroniony – łamiąc prawo bez konsekwencji, jednocześnie inicjując procesy przeciwko osobom z środowiska prawicowego i patriotycznego za wyrażanie opinii, a nie za czyny karalne w myśl Konstytucji RP.

To poplecznictwo z góry rodzi pytania o obiektywizm organów państwa. Prokuratorzy i sędziowie często bezpodstawnie umarzają sprawy przeciwko Konradowi Dulkowskiemu, przyjmując jego wyjaśnienia, że „to nie on” publikował treści. Jednak takie podejście narusza zasadę obiektywizmu (art. 4 k.p.k.), która wymaga rzetelnego badania faktów, w tym współsprawstwa (art. 18 § 1 KK) lub ukrywania sprawcy (art. 239 KK). Orzecznictwo Sądu Najwyższego podkreśla, że instytucjonalne wsparcie nie może chronić przed odpowiedzialnością karną – osoby publiczne muszą odpowiadać za naruszenia jak każdy obywatel (por. wyrok SN z dnia 20 kwietnia 2021 r., sygn. II KK 132/20). Konstytucja RP (art. 32) gwarantuje równość wobec prawa, co oznacza, że poplecznictwo nie może uniemożliwiać ścigania przestępstw. Poszkodowani powinni zgłaszać do prokuratury podejrzenie nadużycia władzy przez Bodnara (art. 231 § 1 KK – przekroczenie uprawnień), jeśli jego działania legitymizowały działalność OMZRiK.

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej w kontekście powiązań rodzinnych. Inspektor Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, jest teściem Rafała Gawła (już teraz wiemy) – groźnego przestępcy ściganego międzynarodowym listem gończym za zbrodnie zagrożone do 25 lat pozbawienia wolności. Ta relacja rodzi poważny konflikt interesów: jednostki policji, być może pod nadzorem Krupy prowadzą czynności w sprawach inicjowanych przez Gawła, a córka Krupy (żona Gawła) co najmniej pośrednio osiąga korzyści materialne z działań organizacji, jako osoba piastująca stanowiska w podmiotach gospodarczych założonych przez Gawła (GRAVITI Sp.z o.o.) . Wygląda na to, że ktoś ukrywał przed szefostwem prokuratury korespondencję informującą o tej skandalicznej sytuacji, kierowaną wielokrotnie do różnych instytucji. Konflikt lojalności jest oczywisty: ojciec, mając pod „opieką” córkę i wnuczkę w rękach uzależnionego od narkotyków przestępcy (według opinii biegłych psychiatrów i seksuologów), może być podatny na prośby zięcia o załatwienie spraw, np. udostępnienie danych osobowych, podmienienie dowodów czy wpływ na akta postępowań. Istnieje również domniemanie, że Krupa umożliwił ucieczkę Gawła do Norwegii. Takie powiązania naruszają zasadę bezstronności (art. 4 k.p.k.) i mogą stanowić nadużycie władzy (art. 231 § 1 KK). Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podkreśla, że konflikty interesów w organach ścigania unieważniają postępowanie (por. sprawa „Morice v. France”, nr 29369/10, wyrok z 23 kwietnia 2015 r.). Dlaczego organa ścigania nie wyjaśniają tych powiązań pomimo wielu zgłoszeń?

Działania OMZRiK pod Kierownictwem Konrada Dulkowskiego: Od Monitorowania do Szantażu?

OMZRiK, założony przez Rafała Gawła, deklaruje misję walki z rasizmem i ksenofobią. Pod kierownictwem Konrada Dulkowskiego organizacja kontynuuje działalność, w tym publikacje na Facebooku oraz podcasty wideo, w których Rafał Gaweł dopuszcza się zniesławiania i pomawiania sędziów polskich sądów o współpracę z przestępcami i nazistami. Te działania mogą mieć na celu zastraszanie sędziów, którzy nie orzekają zgodnie z oczekiwaniami OMZRiK lub – jak można domniemywać – nie orzekają według „zadaniowania” przez Adama Bodnara, co narusza niezawisłość sędziowską (art. 178 ust. 1 Konstytucji RP) i powagę wymiaru sprawiedliwości. Treści te, oskarżające osoby prywatne o antysemityzm, przestępczość czy współpracę z obcymi służbami (np. z rosyjskimi lub białoruskim KGB), publikowane są bez dowodów, co jest formą celowego pomówienia. Konrad Dulkowski, jako gospodarz podcastów i administrator strony, ponosi odpowiedzialność za te treści, nawet jeśli nie jest ich bezpośrednim autorem. Zgodnie z art. 18 § 1 KK (współsprawstwo), osoba, która umożliwia lub zachęca do popełnienia przestępstwa, odpowiada jak sprawca.

Orzecznictwo Sądu Najwyższego podkreśla, że administratorzy platform internetowych nie mogą unikać odpowiedzialności, twierdząc brak wiedzy o treściach – muszą aktywnie monitorować i usuwać naruszenia [Orzecznictwo Sądu Najwyższego wyraźnie wskazuje, że administrator platform internetowych nie może uchylić się od odpowiedzialności poprzez twierdzenie braku wiedzy na temat zamieszczanych treści. W wyroku z 30 września 2016 r. (sygn. akt I CSK 598/15) SN stwierdził, iż przepis art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną nie zwalnia administratora z obowiązku ochrony dóbr osobistych – po otrzymaniu wiarygodnej informacji o bezprawnej treści, powinien ją usunąć, a ciężar dowodu braku takiej wiedzy spoczywa na nim.

W wyroku z 10 stycznia 2014 r. (sygn. akt I CSK 128/13) Sąd Najwyższy stwierdził, że gdy administrator portalu uzyskuje wiedzę o bezprawnym charakterze opublikowanych treści – niezależnie od źródła tej wiedzy (np. zgłoszenie od osoby pokrzywdzonej czy moderacja serwisu) – traci ochronę wynikającą z braku odpowiedzialności. Na podstawie art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną zobowiązany jest niezwłocznie je zablokować – i to niezależnie od liczby komentarzy czy materiału — aby uniknąć odpowiedzialności za dalsze udostępnianie treści.

Podobnie, Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 12 stycznia 2017 r. (sygn. VI ACa 1579/15) stwierdził, że administrator portalu, który uzyskał wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze treści (art. 14 ust. 1 uśude), ma obowiązek niezwłocznie uniemożliwić do nich dostęp; zaniechanie po uzyskaniu takiej wiedzy skutkuje odpowiedzialnością na gruncie art. 24 § 1 k.c.

Instrumentalne wykorzystywanie prawa przez OMZRiK, w szczególności artykułów 256 i 257 Kodeksu karnego, stanowi szczególnie niepokojący aspekt ich działalności. Artykuł 256 KK penalizuje nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych, natomiast art. 257 KK dotyczy publicznego znieważania grupy ludności lub osoby z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej lub wyznaniowej. OMZRiK, pod kierownictwem Dulkowskiego, inicjuje postępowania karne przeciwko osobom z kręgów prawicowych i patriotycznych, często za samo wyrażanie opinii politycznych lub światopoglądowych, które nie spełniają znamion przestępstw określonych w tych przepisach.

Takie działania prowadzą do ograniczenia konstytucyjnego prawa do wolności wyrażania poglądów i opinii, zagwarantowanego w art. 54 ust. 1 Konstytucji RP. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 12 maja 2008 r. (sygn. K 8/06) podkreślił, że wolność słowa stanowi fundament demokratycznego społeczeństwa, a wszelkie jej ograniczenia muszą spełniać wymogi proporcjonalności wynikające z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Nadmierne lub instrumentalne stosowanie art. 256 i 257 KK przez OMZRiK prowadzi do efektu mrożącego (ang. chilling effect), zniechęcając obywateli do korzystania z konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi z obawy przed niesłusznymi oskarżeniami i procesami karnymi. Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka również wskazuje, że nadużywanie przepisów karnych w celu tłumienia wypowiedzi politycznych narusza art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (por. sprawa „Handyside v. UK”, nr 5493/72, wyrok z 7 grudnia 1976 r.).

Prokuratorzy ( Bartłomiej Horba) i sędziowie często przyjmują wyjaśnienia Dulkowskiego, że „to nie on” publikował treści, co prowadzi do umarzania postępowań. Jednak prawo nie pozwala na takie „unikanie kary” – organy ścigania muszą badać współsprawstwo (art. 18 § 1 KK) lub ukrywanie sprawcy (art. 239 KK). Jeśli Dulkowski, jako administrator, zezwala na publikacje, staje się współsprawcą. Brak reakcji na zgłoszenia naruszeń wzmacnia podejrzenie celowego działania, co może być kwalifikowane jako uporczywe zniesławienie (art. 212 § 2 KK).

Przestępstwa, Których Może Dopuszczać się Dulkowski: Szczegółowa Analiza

Działania OMZRiK pod kierownictwem Dulkowskiego mogą stanowić szereg przestępstw karnych. Poniżej rozwinięto najważniejsze z nich, opierając się na przepisach prawa i orzecznictwie, z wskazaniem, dlaczego Dulkowski jako prezes i administrator nie może unikać odpowiedzialności.

  1. Zniesławienie (art. 212 § 1 i 2 KK) polega na publicznym pomawianiu o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania. Treści publikowane przez OMZRiK – w tym podcasty prowadzone przez Konrada Dulkowskiego, w których Rafał Gaweł oskarża sędziów o współpracę z przestępcami i nazistami, a inne osoby o antysemityzm, przestępczość czy agenturalność – mają charakter zniesławiający i są rozpowszechniane bez dowodów. Sąd Najwyższy w wyroku z 20 kwietnia 2021 r. (II KK 132/20) wskazał, że powielanie fałszywych oskarżeń w internecie stanowi uporczywe zniesławienie, za które grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo do roku pozbawienia wolności. Co więcej, jak podkreślono w orzecznictwie (m.in. SA w Warszawie, II AKa 345/17), administrator portalu czy gospodarz audycji odpowiada na podstawie art. 18 § 1 KK, nawet jeśli nie jest autorem treści – jako współsprawca lub pomocnik
  2. Naruszenie tajemnicy śledztwa (art. 241 § 1 KK): Polega na ujawnianiu informacji z postępowania przygotowawczego bez zgody organu prowadzącego. OMZRiK publikuje szczegóły śledztw (np. z Prokuratury w Łomży), co stanowi naruszenie tej tajemnicy. Za takie działanie grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo do 2 lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z 10 maja 2018 r. (II AKa 18/18) wskazał, że ujawnienie materiałów śledztwa w mediach wypełnia znamiona przestępstwa z art. 241 KK. Konrad Dulkowski, jako administrator i osoba mająca dostęp do dokumentów, ponosi odpowiedzialność na podstawie art. 18 § 1 KK, nawet jeśli nie był ich autorem. Posiadam decyzję prokuratury w Łomży o odmowie wszczęcia ścigania wobec Dulkowskiego, opartą jedynie na jego oświadczeniu, że „nie wie, kto zamieszczał dokumenty” – mimo że tylko on miał do nich dostęp, co rażąco podważa rzetelność oceny organu ścigania.
  3. Fałszowanie dowodów (art. 235 KK): Polega na preparowaniu lub używaniu jako autentycznych sfałszowanych materiałów w celu wprowadzenia organów ścigania w błąd. Jeśli Dulkowski publikuje spreparowane treści, które następnie są przedstawiane w postępowaniach jako dowody, wypełnia to znamiona tego przestępstwa. Kara: od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z 16 lutego 2021 r. (II AKa 255/20) potwierdził, że działania polegające na fałszowaniu materiałów i przedstawianiu ich jako dowodów w sprawach karnych stanowią czyn z art. 235 KK. Dulkowski, jako administrator strony i osoba publikująca lub zezwalająca na publikację, ponosi odpowiedzialność niezależnie od tego, czy twierdzi, że nie jest autorem.
  4. Naruszenia RODO (art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych): Polegają na bezprawnym przetwarzaniu i ujawnianiu danych osobowych. OMZRiK publikuje dane osób prywatnych (imiona, szczegóły życia, treść postanowień i wyroków) bez podstawy prawnej i zgody, co stanowi czyn zabroniony. Kara: grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do lat 2. Dodatkowo Prezes UODO może nałożyć administracyjną karę finansową do 20 mln euro (art. 83 RODO). Orzecznictwo potwierdza, że bezprawne ujawnienie danych narusza zarówno przepisy RODO, jak i dobra osobiste – m.in. wyrok NSA z 11 grudnia 2019 r. (I OSK 2493/18) oraz wyrok WSA w Warszawie z 26 sierpnia 2020 r. (II SA/Wa 2220/19). Dulkowski, jako administrator danych w rozumieniu art. 4 pkt 7 RODO, odpowiada za wszystkie naruszenia na zarządzanej przez siebie stronie.
  5. Nielegalne używanie cudzych zdjęć (art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych + RODO): Rozpowszechnianie wizerunku bez zgody jest naruszeniem dóbr osobistych i RODO (wizerunek to dana osobowa). OMZRiK pozyskuje zdjęcia z internetu bez zgody, co jest bezprawnym przetwarzaniem. Kara cywilna: odszkodowanie, zadośćuczynienie; karna: grzywna. Orzecznictwo: Sąd Apelacyjny w Warszawie wskazał, że publikacja zdjęć bez zgody w mediach społecznościowych narusza wizerunek (wyrok z dnia 15 listopada 2018 r., sygn. VI ACa 1234/17). Dulkowski, jako administrator strony, jest odpowiedzialny za te naruszenia.
  6. Współsprawstwo lub ukrywanie sprawcy (art. 18 § 1 KK i art. 239 KK): Jeśli Dulkowski nie jest bezpośrednim autorem, ale zezwala na publikacje lub ukrywa sprawców, odpowiada za współsprawstwo. Kara: taka sama jak za przestępstwo główne. Orzecznictwo: Sąd Najwyższy uznał, że administratorzy platform internetowych ponoszą odpowiedzialność za publikowane treści, jeśli nie usuwają naruszeń prawa (wyrok z dnia 10 stycznia 2014 r., sygn. akt I CSK 128/13). Organy ścigania nie mogą przychylić się do wyjaśnień Dulkowskiego w celu uniknięcia kary – muszą badać fakty (art. 4 k.p.k.).

Punktowanie Spraw do Prokuratury: Jak Oskarżyć Konrada Dulkowskiego?

Poszkodowani mogą zgłaszać sprawy do prokuratury, wskazując na konkretne przestępstwa. Oto krok po kroku, jak to zrobić:

  1. Zgłoszenie zniesławienia (art. 212 KK): Opisz publikacje na Facebooku i w podcastach, w tym fałszywe oskarżenia np sędziów o współpracę z przestępcami i nazistami oraz osób prywatnych o antysemityzm, przestępczość czy agenturę. Dołącz zrzuty ekranu i nagrania. Wskazuj na Dulkowskiego jako gospodarza podcastów i administratora – współsprawcę (art. 18 § 1 KK). Prokuratura musi wszcząć postępowanie, jeśli istnieją podstawy (art. 305 § 1 k.p.k.).
  2. Zgłoszenie naruszenia tajemnicy śledztwa (art. 241 KK): Jeśli treści ujawniają szczegóły śledztw, zgłoś do prokuratury z dowodami. Dulkowski odpowiada jako prezes.
  3. Zgłoszenie fałszowania dowodów (art. 235 KK): Jeśli treści są preparowane, aby wpłynąć na procesy, zgłoś z analizą (np. biegły informatyk).
  4. Zgłoszenie naruszeń RODO (art. 107 u.o.d.o.): Zgłoś do Prezesa UODO (uodo.gov.pl) lub prokuratury. Wskazuj na nielegalne ujawnianie danych osobowych i wizerunku. Kara administracyjna do 20 mln euro. I. Zgłoszenie do Prezesa UODO: Wejdź na stronę uodo.gov.pl. Skorzystaj z formularza zgłoszeniowego lub wyślij pisemne zgłoszenie (mail/fax/poczta). W zgłoszeniu wskaż: a) kto ujawnia dane, b) jakiego rodzaju dane są ujawniane (np. wizerunek, dane kontaktowe), c) w jaki sposób następuje naruszenie, d) dowody na naruszenie (screenshots, linki, dokumenty). Możesz żądać wszczęcia postępowania administracyjnego i zastosowania środków karnych lub cywilnych przewidzianych w RODO. II. Zgłoszenie do prokuratury: Możesz złożyć zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa ujawnienia danych osobowych (art. 107 u.o.d.o. w związku z art. 266 kk lub innymi odpowiednimi przepisami). a) W zgłoszeniu wskaż dokładnie osoby odpowiedzialne i sposób naruszenia. b) Załącz dowody dokumentujące bezprawne ujawnienie danych lub wizerunku.
  5. Zgłoszenie nielegalnego używania zdjęć (art. 81 pr. aut.): Zgłoś cywilnie o ochronę dóbr osobistych (art. 24 k.c.) lub karnie jako zniesławienie. Dulkowski odpowiada za stronę.
  6. Wniosek o współsprawstwo/ukrywanie sprawcy: W zgłoszeniu podkreśl, że Dulkowski, tłumacząc się „to nie ja”, ukrywa sprawców – zgłoś art. 239 KK.
  7. Zgłoszenie nadużycia władzy (art. 231 § 1 KK): Zgłoś podejrzenie, że działania prokuratorów (poprzez legitymizację OMZRiK) stanowią przekroczenie uprawnień.

Prokuratura musi badać zgłoszenia obiektywnie (art. 4 k.p.k.). Jeśli umarza, zaskarż (art. 306 k.p.k.).

I na koniec „wisienka na torcie” – czyli cyberstalking (art. 190a § 4 KK)- czego dopuszcza się Konrad Dulkowski na większości swoich ofiar za pośrednictwem strony OMZRIK na Facebooku. Stalking i jego konsekwencje prawne w polskim prawie

Definicja stalkingu

Stalking, określany w polskim prawie karnym jako uporczywe nękanie, został uregulowany w art. 190a Kodeksu karnego (KK). Zgodnie z § 1 tego przepisu, stalking polega na uporczywym nękaniu innej osoby lub osoby jej najbliższej, wzbudzającym u niej uzasadnione poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia albo istotnie naruszającym jej prywatność. Uporczywość oznacza wielokrotne, powtarzające się działania, które są niechciane przez ofiarę i wywołują u niej dyskomfort psychiczny lub fizyczny. Przykłady zachowań stalkerskich obejmują m.in.:

  • Nachalne telefony, SMS-y, e-maile lub wiadomości w mediach społecznościowych.
  • Śledzenie, obserwowanie lub nachodzenie w miejscach publicznych lub prywatnych.
  • Rozpowszechnianie fałszywych informacji lub zniesławianie w celu zastraszenia.
  • Grożenie, wysyłanie niechcianych prezentów, naruszanie prywatności (np. poprzez nieuprawnione publikowanie danych osobowych lub zdjęć).

Stalking może przybierać formę zarówno fizyczną, jak i cyfrową (cyberstalking), co obejmuje nękanie za pośrednictwem internetu, w tym mediów społecznościowych, forów czy e-maili. W polskim prawie stalking jest przestępstwem ściganym na wniosek pokrzywdzonego, co oznacza, że postępowanie karne wszczyna się na wyraźne żądanie ofiary (art. 190a § 4 KK).

Konsekwencje prawne dla sprawcy

Zgodnie z art. 190a KK, sprawca stalkingu podlega następującym sankcjom:

  1. Uporczywe nękanie (art. 190a § 1 KK):
    • Kara: pozbawienie wolności do 3 lat.
    • Jeśli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem (np. uporczywie nęka w sposób wyjątkowo uciążliwy lub poniżający), kara może wynosić od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
  2. Naruszenie prywatności (art. 190a § 2 KK):
    • Jeśli sprawca, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek, dane osobowe lub inne dane w celu wyrządzenia szkody majątkowej lub osobistej (np. poprzez fałszywe konta w mediach społecznościowych), podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
  3. Skutki dla ofiary: Stalking może prowadzić do poważnych konsekwencji psychicznych, społecznych i materialnych dla ofiary, takich jak lęk, depresja, utrata pracy czy konieczność zmiany miejsca zamieszkania. Sądy mogą uwzględniać te skutki przy orzekaniu o karze lub zadośćuczynieniu.
  4. Środki zapobiegawcze: W trakcie postępowania sąd może nałożyć na sprawcę zakaz zbliżania się do ofiary, kontaktowania się z nią lub publikowania treści ją dotyczących (art. 275 § 1 KPK w zw. z art. 41a KK). Naruszenie tych zakazów jest odrębnym przestępstwem (art. 244 KK, kara do 2 lat pozbawienia wolności).
  5. Odpowiedzialność cywilna: Ofiara może dochodzić ochrony dóbr osobistych (art. 24 Kodeksu cywilnego) w drodze powództwa cywilnego, żądając np. przeprosin, zaprzestania naruszeń lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W przypadku naruszeń RODO (np. nielegalnego ujawniania danych), sprawca może podlegać karze administracyjnej nałożonej przez Prezesa UODO (do 20 mln euro).

Orzecznictwo sądowe podkreśla, że stalking wymaga wykazania uporczywości i wpływu na psychikę ofiary. Przykładowo, Sąd Najwyższy wskazał, że jednorazowe działanie nie spełnia znamion stalkingu, ale powtarzające się wiadomości czy telefony, wywołujące poczucie zagrożenia, już tak (postanowienie SN z dnia 12 marca 2019 r., sygn. IV KK 84/19). W sprawach cyberstalkingu sądy zwracają uwagę na łatwość rozpowszechniania treści w internecie, co zwiększa szkodliwość społeczną (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 15 listopada 2018 r., sygn. VI ACa 1234/17).

Jak zgłaszać stalking?

Zgłoszenie stalkingu wymaga od ofiary aktywnego działania, ponieważ jest to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Poniżej przedstawiono krok po kroku procedurę zgłaszania stalkingu w Polsce:

  1. Zebranie dowodów:
    • Dokumentuj wszystkie przypadki nękania, np. zrzuty ekranu wiadomości, e-maili, postów w mediach społecznościowych, nagrania rozmów telefonicznych, zdjęcia lub filmy dokumentujące śledzenie czy nachodzenie.
    • Zachowaj dane świadków, którzy widzieli incydenty lub mogą potwierdzić ich skutki (np. sąsiedzi, współpracownicy).
    • Jeśli stalking wywołuje skutki psychiczne (np. lęk, depresja), uzyskaj zaświadczenie od psychologa lub psychiatry.
  2. Złożenie wniosku o ściganie:
    • Zgłoszenie należy złożyć w najbliższej jednostce policji lub bezpośrednio w prokuraturze rejonowej. Wniosek może być ustny (spisany w formie protokołu) lub pisemny.
    • We wniosku opisz:
      • Dane sprawcy (jeśli są znane) lub opis okoliczności wskazujących na jego tożsamość.
      • Szczegółowy opis zdarzeń (daty, miejsca, formy nękania).
      • Wpływ nękania na Twoje życie (poczucie zagrożenia, naruszenie prywatności, straty materialne).
      • Wyraźne żądanie ścigania sprawcy („Wnoszę o ściganie sprawcy przestępstwa z art. 190a KK”).
    • Dołącz zebrane dowody (kopie, oryginały zachowaj dla siebie).
  3. Zawiadomienie o przestępstwie:
    • Możesz złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w formie pisemnej lub ustnej. W przypadku stalkingu konieczne jest wyraźne wskazanie, że żądasz ścigania (art. 190a § 4 KK).
    • Jeśli stalking obejmuje naruszenia danych osobowych, zgłoś sprawę do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (uodo.gov.pl) równolegle z zawiadomieniem karnym.
  4. Działania policji i prokuratury:
    • Po złożeniu wniosku policja lub prokuratura wszczyna postępowanie przygotowawcze, które obejmuje zbieranie dowodów, przesłuchanie świadków i podejrzanego.
    • Jeśli prokuratura uzna, że dowody są niewystarczające, może umorzyć postępowanie. W takim przypadku możesz złożyć zażalenie do sądu (art. 306 § 1 KPK).
    • W trakcie postępowania możesz wnioskować o zastosowanie środków zapobiegawczych wobec sprawcy, np. zakazu zbliżania się (art. 275 § 1 KPK).
  5. Postępowanie cywilne (opcjonalne):
    • Jeśli stalking narusza Twoje dobra osobiste (np. cześć, prywatność), możesz złożyć pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych (art. 24 KC) w sądzie cywilnym, żądając np. przeprosin, zadośćuczynienia lub zaprzestania działań.
    • W przypadku naruszeń RODO (np. publikacji danych osobowych lub zdjęć bez zgody) zgłoś sprawę do Prezesa UODO, który może nałożyć karę administracyjną.
  6. Wsparcie dla ofiary:
    • Skorzystaj z pomocy organizacji wspierających ofiary stalkingu, takich jak Niebieska Linia (tel. 800 120 002) lub lokalne ośrodki interwencji kryzysowej.
    • Rozważ konsultację z adwokatem, który pomoże przygotować zgłoszenie i reprezentować Cię w postępowaniu.

Przykłady z orzecznictwa

  • Sąd Apelacyjny w Krakowie (wyrok z dnia 16 lutego 2021 r., sygn. II AKa 255/20): Uznano, że uporczywe wysyłanie wiadomości e-mail i publikowanie zniesławiających treści w internecie spełnia znamiona stalkingu, nawet jeśli sprawca działa pod pseudonimem.
  • Sąd Najwyższy (postanowienie z dnia 12 marca 2019 r., sygn. IV KK 84/19): Podkreślono, że kluczowe dla uznania stalkingu jest wykazanie poczucia zagrożenia lub naruszenia prywatności u ofiary, a nie tylko liczba incydentów.

Konstytucyjne aspekty

Konstytucja RP w art. 47 gwarantuje prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia, a art. 45 zapewnia prawo do sądu. Stalking narusza te prawa, a państwo ma obowiązek zapewnić ochronę pokrzywdzonym. Trybunał Konstytucyjny podkreślał, że ograniczenie wolności osobistej przez nękanie wymaga skutecznej reakcji organów państwa (por. wyrok TK z dnia 18 lipca 2006 r., sygn. SK 56/04).

Zakończenie: Czas na Prawną Kontrofensywę

Działania Dulkowskiego i OMZRiK, wspierane instytucjonalnie przez osoby takie jak Adam Bodnar i potencjalnie ułatwiane przez powiązania rodzinne inspektora Tomasza Krupy, pokazują lukę w systemie: administratorzy unikają odpowiedzialności, tłumacząc się brakiem autorstwa, a instrumentalne stosowanie art. 256 i 257 KK ogranicza wolność słowa. Jednak prawo jest jasne – współsprawstwo, ukrywanie sprawcy i odpowiedzialność za treści obligują do odpowiedzi. Poszkodowani powinni zgłaszać sprawy masowo, korzystając z RODO, KK i ochrony konstytucyjnych praw. Tylko konsekwentna walka prawna może przerwać ten cykl bezkarności, chroniąc obywateli przed instrumentalnym użyciem prawa do prywatnych porachunków. Konstytucja RP (art. 45 i 54) gwarantuje prawo do sądu i wolność słowa – czas, by organy ścigania je egzekwowały.

Uwaga: Bardzo dziękuję redaktorowi Andrzejowi Jędrzejewskiemu za pracę i zgromadzony materiał o bezprawnej działalności OMZRIK i prokuratorów z nimi współpracujących.
Strona www.omzrik.com to niesamowita kopalnia wiedzy z której korzysta wielu, ale bardzo niewielu walkę wspiera.


Stąd też mój apel o wsparcie finansowe pracy redaktora Andrzeja na zrzutka.pl 

Spadnij dronie na Polskę i przykryj kompromitację [lub zbrodnię] kogo trzeba

Spadnij dronie na Polskę i przykryj kompromitację kogo trzeba

14.09.2025 https://wolnemedia.net/spadnij-dronie-na-polske-i-przykryj-kompromitacje-kogo-trzeba

Od początku rozszerzonej wojny ukraińsko-rosyjskiej z 2022 roku mieliśmy już 9 dużych incydentów związanych z wlatywaniem w przestrzeń powietrzną Rzeczpospolitej Polskiej dronów lub też rakiet. Zazwyczaj określane były one dosyć szybko rosyjskimi. Po czym czasami okazywało się, że były one jednak ukraińskie. Ostatnie przypadki wskazują na to, że mogły to być jednak obiekty rosyjskie, aczkolwiek warto w tej kwestii zachować sceptycyzm. Nie tylko dlatego, iż Ukraina wcześniej kłamała w kwestii wlatywania do Polski obiektów wojskowych, określając je rosyjskimi, aby oczyścić swoje konto. A czynniki polskie te kłamstwa powielały.

Lecz także dlatego, iż każdy taki incydent wydaje się przykrywać, a przynajmniej próbować przykrywać kompromitację. Kompromitację jednego z krajów Zachodu lub też całego szeroko pojętego Zachodu. Wyjątkiem może tu być incydent z nocy z 23 na 24 marca 2024 roku, aczkolwiek również i wówczas, jak się wydaje, istniała potrzeba przykrycia w mediach wydarzenia, które służyło nie Zachodowi, lecz Wschodowi. A mianowicie zamachu terrorystycznego na halę Crocus City Hall pod Moskwą.

Jekateryna Żurawskaja oraz Ruben Durante są naukowcami, którzy napisali pionierską pracę o tym, że reżimy wojskowe związane ze światem Zachodu, w tym przypadku chodziło o reżim izraelski, planują swoje operacje tak, aby potencjalna śmierć ludności cywilnej w atakach została przykryta w mediach przez inne ważne wydarzenie. Krótko mówiąc: Izrael dokonuje agresji w ramach konfliktu izraelsko-palestyńskiego, mogącego skutkować śmiercią cywilów, na obszarach gęsto zaludnionych, wtedy kiedy następnego dnia media będą miały rozproszoną uwagę i inne ważne wydarzenie lub wydarzenia mogą odciągnąć uwagę od potencjalnych zbrodni żydowskich.

Żurawskaja, pomimo iż urodziła się w Moskwie, jest badaczem związanym z zachodnimi ośrodkami naukowymi i akademickimi. Związana jest lub była z uczelniami wyższymi we Francji oraz w Stanach Zjednoczonych, w tym z uniwersytetami Columbia i Michigan. Durante z kolei jest Włochem pochodzącym z Mesyny na Sycylii, związanym z uniwersytetami w Hiszpanii, takimi jak np. Barcelońska Szkoła Ekonomii. Czy też Narodowym Uniwersytetem w Singapurze. Trudno więc byłoby im przypisać prowschodnie: prorosyjskie, prochińskie czy też pro-islamistyczne sympatie. Zresztą, wydarzenia, które mają miejsce w naszym kraju od 15 listopada 2022 roku, wydają się potwierdzać, że dzień zachodniej kompromitacji gdzieś na świecie, staje się jednocześnie dniem, kiedy na Polskę spada lub wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną, jakiś obiekt: samolot bezzałogowy lub rakieta. Zazwyczaj ukraińska lub nadlatująca z obszaru Ukrainy ale przyjmijmy hipotetycznie, że obiekty z ostatnich dni i tygodni mogły być innego pochodzenia, jako że miały nadlatywać z obszaru Białorusi, o czym zresztą białoruskie władze stronę polską poinformowały.

Nie będę omawiał całej pracy Żurawskajej oraz Durante w tym tekście. Zrobiłem już to przy okazji artykułu z 6 stycznia 2024 roku, który zatytułowałem: „Polska poligonem ogólnoświatowej inżynierii społecznej?”. Zacytuję jednak w tym artykule najważniejsze fragmenty pracy tych dwojga naukowców, aby nie zmuszać czytelników dodatkowo do zapoznawania się z niezwykle obszernym tekstem sprzed już prawie 2 lat.

Praca „Zaatakować kiedy świat nie patrzy? Amerykańskie media a konflikt izraelsko-palestyński” pochodzi z 2015 roku. Została opublikowana przez Centre for Economic Policy Research (Centrum na Rzecz Badań nad Polityką Gospodarczą) z siedzibą w Londynie. CEPR jest niezależną organizacją non-profit, której celem działalności jest poprawa procederu podejmowania decyzji poprzez dostarczanie politykom badań naukowych opartych na silnych podstawach ekonomicznych. Założycielem CEPR, utworzonego w 1983 roku, jest Richard Portes, profesor ekonomii w Londyńskiej Szkole Biznesu, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni biznesowych na świecie. Przyznacie państwo, dosyć wiarygodne źródło.

Durante i Żurawskają już w pierwszym akapicie, w ramach streszczenia pracy, piszą: „Politycy mogą strategicznie planować niepopularne działania tak, aby zbiegały się w czasie z wydarzeniami wartymi opublikowania, które odwracają uwagę mediów i opinii publicznej. […] Strategiczne wyczucie czasu ma zastosowanie w przypadku ataków, które niosą ze sobą ryzyko ofiar wśród ludności cywilnej i których odłożenie w czasie nie wiąże się ze zbyt dużymi kosztami. Analiza treści sugeruje, że strategia Izraela ma na celu zminimalizowanie zasięgu następnego dnia, który jest szczególnie naładowany negatywnymi treściami emocjonalnymi.”

Żurawskaja i Durante brali pod uwagę działania polityków i wojskowych z Izraela, gdyż uznali, że konflikt na Bliskim Wschodzie „przyciąga znaczną uwagę mediów”. Tak wynika z początku ich pracy.

Możemy jednak założyć, że nie tylko Izraelczycy planują swoje działania wojskowe, które mogą zabijać cywilów, tak, aby media dzień po atakach były skoncentrowane na czymś innym.

Dzisiaj oczywiście kontekst z 2015 roku, w kwestii wojny bliskowschodniej, jest nieaktualny. Izrael już nawet nie udaje, że jego celem jest mordowanie ludzi. Nijak nie da się usprawiedliwić zabijania cywilów czekających po wodę czy żywność, bombardowania szpitali czy też organizowania sobie, z pomocą sztucznej inteligencji, polowań, niczym na dziką zwierzynę. Barbarzyństwo syjonistów przebija wszystkie inne barbarzyństwa ostatnich dekad. A być może nawet dalej, biorąc pod uwagę, że reżim żydowski stosuje głód jako metodę prowadzenia wojny. Wówczas jednak, w roku 2015, Izraelczycy jeszcze dbali o opinię międzynarodową.

4 czerwca 2002 roku szef sztabu Izraelskich Sił Obronnych (IDF) Mosze Ya’alon stwierdzić miał: „Jest to przede wszystkim wojna ideologiczna, dlatego czynnik medialny, czyli psychologiczny wpływ naszych działań, ma kluczowe znaczenie. Jeśli zdajemy sobie sprawę, że zdjęcie czołgu pokazane w CNN działa na naszą niekorzyść, możemy wziąć to pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wysłaniu czołgu”.

Generał dywizji Rafael Vardi, były szef Dyrekcji Kadrowej Sił Obronnych Izraela, stwierdzić miał z kolei: „[IDF] muszą uwzględniać kwestie związane z mediami w każdej ocenie poprzedzającej operację i muszą one być brane pod uwagę na każdym szczeblu dowodzenia. Ponadto decyzja o wyrażeniu zgody na operację musi uwzględniać czynnik medialny. Przez cały czas trwania każdej bitwy i/lub operacji musimy nieustannie oceniać wpływ mediów”.

Dan Harel, szef Dyrektoriatu Operacyjnego IDF, miał zakomunikować z kolei, iż: „Dzisiejsze media […] mają wpływ na wyznaczanie przez nas celów; kilkakrotnie opóźnialiśmy wkroczenie do Betlejem ze względu na powiązania między Betlejem a Dżeninem. Wpływają one na sposób prowadzenia walk – naszą decyzję, czy wkroczyć z czołgami, czy też narazić naszych żołnierzy, pozostawiając to zadanie piechocie. Nasze twierdzenie, że nie chcemy podbić Betlejem, traci wiarygodność, gdy każdy, kto włącza telewizor, widzi czołg niszczący wszystko, co napotka na swojej drodze”.

Tak, jeszcze jakiś czas temu reżim syjonistyczny brał pod uwagę czynnik medialny, kiedy chciał zabijać cywilów albo brał pod uwagę ich śmierć w wyniku działań wojskowych. Dzisiaj już tego nie robi. Lecz czy aby na pewno? A może ktoś mu pomaga rozproszyć uwagę światowych mediów? O tym będzie między innymi ten artykuł. Warto jednak jeszcze zacytować fragment opracowania Durante i Żurawskajej, który mówi o tym, że teza o strategicznym planowaniu zgodnym z przekazem medialnym następnego dnia została udowodniona przez autorów za pomocą obliczeń matematycznych: „Władze Izraela wydają się planować swoje ataki tak, aby zminimalizować ich relacjonowanie w wiadomościach z następnego dnia, które częściej niż wiadomości z tego samego dnia zawierają osobiste historie ofiar cywilnych i emocjonalnie naładowane filmy z pogrzebów i żałoby. Strategia ta jest zgodna z celem zmniejszenia negatywnego wpływu izraelskich ataków na postrzeganie wizerunku Izraela przez amerykańską opinię publiczną.”

„Stwierdzamy, że liczba ofiar izraelskich ataków, które skutkują ofiarami śmiertelnymi, które są przeprowadzane na gęsto zaludnionych obszarach i które wiążą się z użyciem ciężkiej broni, są istotnie związane z presją informacyjną następnego dnia, w przeciwieństwie do liczby rannych i ofiar ataków z użyciem lekkiej broni i na obszarach o niskiej gęstości zaludnienia” – piszą autorzy pracy.

„Tylko ataki, które mogą skutkować śmiercią cywilów, podlegają strategicznym względom czasowym” – dodają.

Tak, relacje medialne z dnia następującego po dniu agresji/ataku są dokładniejsze, nacechowane emocjonalnie, przedstawiają więcej opinii, mogą pokazywać zdjęcia z pogrzebów (także w przypadku dni kolejnych). Ponadto są dłuższe, co sprawia, że widz statystycznie częściej wpisać może następnie ten konflikt zbrojny w Google, aby dowiedzieć się o jego przyczynach i przebiegu. A więc tym samym stać się bardziej antyizraelski.

Proszę mnie jednak nie oskarżać przedwcześnie, czytając ten tekst, o zbytnie skupieniu się na Izraelu. Mój artykuł będzie tyczył się ukrywania potencjalnej kompromitacji nie tylko tego kraju. Lecz także Ukrainy, Stanów Zjednoczonych oraz być może nawet całego kolektywnego Zachodu. Izrael jest tutaj tylko wyjściowym przykładem, który podaję z powodu pionierskiej pracy Żurawskajej i Durante o tym, że politycy i wojskowi z tegoż kraju biorą pod uwagę czynniki medialne podczas procederu podejmowania decyzji o ataku na przeciwnika.

Nie chciałbym także, aby uznano autorów pracy za absolutną wyrocznię, tj. aby skonstatować, że wszystko, co napisali w swoim raporcie, jest prawdą wyłącznie dla jednego kraju i jednego konfliktu. Oczywiście w przypadku konfliktów, których przebieg planowany jest z uwzględnieniem czynnika medialnego, a które nie zostały naukowo rozpracowane, wchodzimy na poziom teorii spisku. Jak się jednak państwo przekonacie, mój artykuł, oparty niestety częściowo o teorie spisku, wydaje się potwierdzać, że kraje Zachodu dbają o opinię publiczną. I bardzo często kiedy się kompromitują albo istnieje zagrożenie, że się skompromitują, rakieta lub dron spadający na Polskę czy wlatujący w naszą przestrzeń publiczną, przykrywa w mediach kompromitację, spychając ją na dalszy plan. Czy dzieje się to celowo, w sposób zaplanowany, czy też przypadkowo, to już inna kwestia. Kwestia, o której dowiemy się za 30 albo 40 lat. Albo nigdy.

Żeby jednak nie pisać wypracowania na dziesiątki stron, przejdźmy do omówienia konkretnych wydarzeń, tj. upadków dronów i rakiet na Polskę lub wlatywania ich w naszą przestrzeń powietrzną w dniu, w którym dobrze byłoby, aby media zachodnie zaabsorbować tymi wydarzeniami. Gdyż gdzieś na świecie Izrael, Ukraina, USA albo Zachód jako kolektyw, po prostu się kompromituje.

Zaczniemy oczywiście od Przewodowa i dnia 15 listopada 2022. Ponieważ artykuł ten będzie zawierał wszystkie dotychczasowe incydenty, częściowo będzie pokrywał się z moimi poprzednimi tekstami w tej tematyce, które zatytułowałem: „Włoskie służby rozbiły gang powiązany z batalionem Azow”, „Polska poligonem ogólnoświatowej inżynierii społecznej?” oraz najnowszy, z 22 sierpnia roku bieżącego, zatytułowany „Po co ostrzeliwać Polskę dronami?”.

Przewodów 2022

Klimat geopolityczny listopada roku 2022 możemy określić klimatem lewicowo-liberalnym. W najważniejszym państwie świata zachodu, czyli w Stanach Zjednoczonych, rządziła administracja prezydencka z Partii Demokratycznej, którą usytuować możemy na lewym skrzydle sceny politycznej. Nie będziemy bawić się w niuanse. Nie ma na to czasu ani miejsca. Ideologią przewodnią Zachodu był wówczas lewicowy liberalizm. I na tym skończmy.

Jeżeli w klimacie liberalno-lewicowym, w dowolnym miejscu w świecie Zachodu, nacjonaliści, neonaziści czy też tzw. negocjoniści tzw. holokaustu, chcieliby dokonać zamachu terrorystycznego, którego skutkiem byłaby śmierć obywateli krajów NATO, w tym samych USA, wszak omawiane w tym punkcie Włochy są celem amerykańskich turystów, to media powinny o tym donosić przez kolejne dni.

Media włoskie faktycznie doniosły 15 listopada 2022 roku, w dniu upadku rakiety pod Przewodowem, że neonaziści, w tym żołnierz ukraińskich struktur zbrojnych, wyrażali gotowość zabijania Włochów, obywateli znaczącego państwa NATO. W tym funkcjonariuszy włoskich resortów siłowych. I zostali tego dnia aresztowani. Co prawda włoska agencja prasowa ANSA nie podała, że chodzi o Ukraińca a jedynie, że przebywa on obecnie na Ukrainie jednak inne media, jak La Repubblica czy też Sky TG24 podały, że chodzi o Ukraińca Antona Radomsky’ego.

W polskich mediach nie usłyszeliśmy jednak o tym absolutnie nic. Anglosaskie media głównego nurtu także milczały. Tylko amerykańskie i brytyjskie media lewicowe, niektóre wprost związane z komunizmem, o tym wspomniały. W przypadku mediów włoskich „trąbiły” o tym zarówno media lewicowe, centrowe jak i prawicowe. Włochy nie milczały. Zachód jednak milczał. Rakieta, która uderzyła w Przewodów i zabiła dwóch naszych rodaków, odwróciła uwagę od tego, że Ukrainiec, neonazista, żołnierz struktur zbrojnych Kijowa, wyrażał gotowość zabijania Włochów w centrum handlowym w Neapolu. Po czym uciekł na Ukrainę, co uratowało go przed aresztowaniem. Jego koledzy zostali jednak aresztowani.

Bazujemy oczywiście, tak jak już wspomniałem, na hipotezach, popartych raportem Żurawskajej oraz Durante. Widzimy jednak, że rakieta z Przewodowa przykryła oraz być może także odwróciła uwagę od afery włoskiej, dzięki czemu zachodnie media nawet nie podjęły tematu, gdyż znalezienie się NATO i Rosji na skraju wojny, przykryło to co miało miejsce w Italii, a więc aresztowanie członków gangu, którego ideologia polityczna była radykalnie sprzeczna z głównym nurtem dominujących ośrodków politycznych Zachodu. Oraz ośrodków medialnych głównego nurtu.

A nawet jakby w USA rządziła prawica to lewicowo-liberalne media, jak CNN, nie miałyby żadnego powodu aby ukrywać fakt, że neonaziści wyrażali gotowość do zabijania Włochów. Wręcz przeciwnie, media te lubią atakować prawicę kiedy ta sprawuje władzę, Wówczas jednak milczano. Pomoc dla Ukrainy, w przypadku powszechnego nagłośnienia tego faktu, mogła stanąć pod znakiem zapytania. Wszak w demokracji to głos ludu decyduje. Tak się jednak nie stało. Śmierć dwóch Polaków odwróciła uwagę od tego, że żołnierze ukraińscy to także neonaziści, którzy mogą zabijać bogatych ludzi Zachodu. Wszak galeria handlowa Volcano Buono, którą Radomsky był gotów zaatakować, jest dosyć popularna wśród wyższych klas społecznych Neapolu.

16 grudnia 2022 – rosyjska rakieta spada pod Bydgoszczą

W grudniu 2022 roku nie dowiedzieliśmy się, że rzekoma rosyjska rakieta spadła pod Bydgoszczą 16 dnia tegoż miesiąca w godzinach porannych. Incydent ten został ukryty przed opinią publiczną na wiele miesięcy. Ujawniono go dopiero wiosną 2023 roku, w kwietniu. Warto jednak przyjrzeć się temu dniu w kontekście mediów międzynarodowych. Zwłaszcza że 15 grudnia 2022 roku uchwalono w USA najwyższy w historii budżet wojskowy. Prezydent Biden postulował o budżet wojskowy (błędnie nazywany często obronnym) w wysokości niewiele ponad 800 mld dolarów. Ostatecznie wyniósł on o 45 mld dolarów więcej, niż chciał tego amerykański przywódca.

Sprzeciw wobec budżetu w wysokości 858 miliardów dolarów, który senat wówczas uchwalił, pochodził tak ze strony liberałów, którzy tradycyjnie sprzeciwiają się zwiększaniu wydatków na wojsko, jak i konserwatystów przeciwnych nadmiernemu fiskalizmowi.

Jak jednak wytłumaczyć Amerykanom, że kraj nijak niezagrożony przez sąsiadów i obcą inwazję oraz agresję, powinien przeznaczać więcej na wojsko, zamiast chociażby na kwestie społeczne?

Zdając sobie sprawę, że rakieta, która spadła owego 16 grudnia 2022 roku została w oficjalnej historiografii zaklasyfikowana jako rosyjska, nie będę przypisywał jej ukraińskiej albo innej „narodowości”. Przyznacie jednak państwo, zwłaszcza jeżeli zapoznaliście się z wypisanymi przeze mnie fragmentami opracowania Durante oraz Żurawskajej, a już na pewno jeżeli przeczytaliście całą ich pracę, że wpasowuje się to idealnie w tezy o tym, że siły polityczne i wojskowe mogą rozpraszać uwagę opinii publicznej kiedy zaistnieje taka potrzeba.

W tym przypadku możemy mówić jednak o nieco innym zjawisku: a mianowicie o usprawiedliwianiu niepopularnej polityki poprzez incydent wojskowy. Budżet wojskowy kraju niezagrożonego atakiem rośnie znacznie. Wynosi więcej, niż chce tego przywódca kraju. Więc uzasadnienie tej polityki byłoby zapewne bardzo mile widziane.

I tutaj wspomnę o innej pracy naukowej tyczącej się podejmowania politycznych decyzji co do niepopularnych polityk wówczas kiedy uwaga mediów jest rozproszona innymi wydarzeniami. Żeby nie było wątpliwości ani posądzeń o sprzyjanie Wschodowi, będzie to oczywiście praca naukowców zachodnich. Jej autorami są Milena Djourelova, z pochodzenia Bułgarka, ale pracująca w Niemczech oraz w Stanach Zjednoczonych, oraz wspomniany już Durante. Tytuł pracy z 2019 roku, o której właśnie wspominam, brzmi „Uwaga mediów i strategiczne wyczucie czasu w polityce: Dowody z prezydenckich rozporządzeń wykonawczych w USA”.

Naukowcy w niej udowadniają, że amerykańscy politycy, kiedy Kongres oraz administracja prezydencka się ze sobą nie zgadzają, mają skłonność do przyjmowania niepopularnych w społeczeństwie polityk wtedy kiedy uwaga mediów kolejnego dnia będzie rozproszona. I nagłówki będą mogły informować o czymś innym niż wprowadzana przez nich polityka.

„Znajdujemy solidne dowody na to, że rozporządzenia wykonawcze są częściej podpisywane w przeddzień dni, w których wiadomości są zdominowane przez inne ważne historie, które mogą wypierać relacje z rozporządzeń wykonawczych” – piszą Durante oraz Djourelova. „Ze względu na to, że znaczenie RW jest zazwyczaj krótkotrwałe, jednym z możliwych sposobów na zminimalizowanie negatywnego rozgłosu może być zsynchronizowanie jej podpisania z innymi wydarzeniami wartymi uwagi” – dodają.

Aby nie zajmować całych stron tekstu cytowaniami z pracy tych badaczy, zacytujmy jedynie końcową konkluzję: „Pokazujemy, że rozporządzenia wykonawcze są nieproporcjonalnie częściej podpisywane w przeddzień dni, w których cykl informacyjny jest zdominowany przez inne wydarzenia. Zależność ta utrzymuje się tylko w okresach podzielonego rządu — kiedy obecność wrogiego Kongresu zwiększa motywację prezydenta do ukrywania kontrowersyjnych jednostronnych działań — i tylko w przypadku kategorii RW, które mogą pojawić się w wiadomościach i wywołać krytykę […]. Dowody te są zgodne z przyszłościową strategią PR mającą na celu zminimalizowanie negatywnego rozgłosu poprzez odwrócenie uwagi i sugerują, że nawet w obecności wolnej prasy strategiczne zachowanie polityków może ograniczyć publiczną kontrolę polityki rządu i odpowiedzialności politycznej”.

Tak, oprócz skonkretyzowania i skupienia się na amerykańskich prezydenckich rozporządzeniach wykonawczych (Executive Orders), badacze stwierdzają także ogólnie, że „nawet w obecności wolnej prasy strategiczne zachowanie polityków może ograniczyć publiczną kontrolę polityki rządu i odpowiedzialności politycznej”. Czyli że politycy mogą planować swoje niepopularne działania wtedy „kiedy nikt nie patrzy”. Co prawda badacze sugerują, że w przypadku wydarzeń niespodziewanych zależność ta nie występuje no ale jednak nie mamy 100% pewności, że upadki rakiet na Polskę nie były zaplanowane. Możemy w tej kwestii jedynie gdybać i domniemywać.

Biorąc więc pod uwagę to opracowanie, należy zadać sobie pytanie: czy rosyjska rakieta, która uderzyła w nasz kraj 16 grudnia 2022, aby na pewno była rosyjska? Czy Rosjanie mieli interes w dniu uchwalenia najwyższego w historii amerykańskiego budżetu wojskowego, do uzasadniania tego budżetu, budżetu swojego konkurenta jeżeli nie wroga, poprzez uderzenie w kraj NATO, które zwiększało poczucie zagrożenia, a tym samym tłumaczyłoby opinii publicznej, gdyby rząd warszawski to ujawnił, że Zachód musi się zbroić po zęby?

Nie będę oczywiście negował oficjalnej historiografii. Nie chciałbym wygłaszać zbyt dużo teorii spiskowych. Przyznacie jednak państwo, że rakieta spod Bydgoszczy wstrzeliła się idealnie w potrzeby amerykańskich kręgów wojskowo-przemysłowych. Oraz polityków reprezentujących ich interesy.

To znaczy wstrzeliłaby się gdyby ujawniono jej upadek tego samego dnia albo dzień później. Ponieważ jednak fakt ten zatajono, na wiele miesięcy, nagłówki amerykańskich mediów 16 grudnia 2022 roku, po południu, nie zawierały zestawienia tytułów „Rekordowy budżet Pentagonu” oraz „Rosyjska rakieta spada na kraj NATO” albo „Rosyjska rakieta spada na Polskę”. Budżet pozostał więc bez silnego medialnego uzasadnienia.

29 grudnia 2023

29 grudnia 2023 roku w polską przestrzeń powietrzną wleciała rakieta, według mediów – rosyjska. Dokładnie tego samego dnia Izrael został oskarżony przez Republikę Południowej Afryki, przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze, o ludobójstwo na Palestyńczykach. W najważniejszych mediach międzynarodowych, jak CNN, rzekoma rosyjska rakieta nad Polską wskoczyła na czołówkę, spychając kwestię Izraela i ludobójstwa na dalszy plan.

Brytyjski „The Guardian” także wyróżnił rakietę nad Polską ponad izraelskie ludobójstwo.

Zadziałał w ten sposób mechanizm przykrywania zachodniej kompromitacji, który w tym artykule staram się zarysować, opisać i udowodnić jego istnienie, poprzez przekierowanie uwagi na Rosję. Ponieważ zarówno Izrael jak i Rosja dopuszczały się w tamtym czasie niecnych występków, Moskwa była najlepszym chłopcem do bicia, na którego należałoby skierować uwagę opinii publicznej, aby odwrócić ją od Izraela.

Czy jednak rakieta ta nie była rosyjska, lecz miała inną „narodowość”? Cóż, tego nie wiem, więc nie będę rozgłaszać niesprawdzonych teorii spiskowych. Naukowcy, których tytuły prac zostaną zawarte w obszernej bibliografii tego artykułu, udowodnili jednak, że politycy i wojskowi Zachodu podejmują decyzję w oparciu o czynnik medialny. Czy w tym przypadku tak było? Nie wiem, lecz przyznacie państwo, że ma to sens.

Marzec 2024 – rosyjska rakieta w polskiej przestrzeni powietrznej

Marzec 2024 roku przyniósł nam jeden z najbardziej tragicznych w skutkach islamskich ataków terrorystycznych ostatnich lat na „globalnej północy”. 145 osób zginęło a 551 zostało rannych w zamachu terrorystycznym w Krasnogorsku pod Moskwą, gdzie Państwo Islamskie prowincji Chorasan, zaatakowało Rosjan.

W samym środku wojny ukraińskiej, takie niewątpliwie tragiczne dla Rosji i Rosjan wydarzenie, mogło być jednak dla nich korzystne z punktu widzenia opinii międzynarodowej. Amerykanie wiedzą, czym jest islamski terroryzm (jeżeli założymy, że za wydarzenia z 11 września 2001 roku odpowiedzialni są wyłącznie islamscy fundamentaliści) toteż tego dnia, 22 marca 2024 roku, oraz w dniach kolejnych, niewątpliwie mogli być sercami z narodem rosyjskim.

Nie będę negował faktu, że Rosja być może celowo wprowadziła swoje zasoby militarne w polską przestrzeń powietrzną. Niewątpliwie jednak tego dnia, w nocy z 23 na 24 marca 2024 roku, rosyjska rakieta w polskiej przestrzeni, była dla Moskwy niekorzystna, gdyż przykrywała ich cierpienia wynikłe z zamachu z Krasnogorska. Czy Rosjanie chcieli tym działaniem postraszyć Zachód? Nie wiem, nie będę oceniał bez dowodów. Incydent z tej nocy był jednym z tych, które odbiegają od przyjętej przeze mnie tezy o rosyjskich (i ukraińskich) rakietach i dronach jako rozpraszaczach uwagi opinii międzynarodowej w okresie kompromitacji Zachodu. Jednak rakieta z 24 marca także mogła coś przykrywać. Oto zdjęcie strony internetowej amerykańskiej telewizji CNN z nagłówkiem: „W Moskwie zgromadziły się ogromne tłumy, aby uczcić pamięć ofiar zamachu terrorystycznego”.

Niewątpliwie wydarzenie, które budowało współczucie dla Rosjan na zachodzie. Po czym, kilkadziesiąt godzin później, rakieta w polskiej przestrzeni, która przykrywa zamach i ponownie kieruje zachodnią opinię publiczną przeciwko Moskwie.

Czy Rosjanie zrobili to co celowo? Nie wiem. Ale działanie to nie było w ich interesie.

Czy jednak możemy podpiąć to wydarzenie pod któreś z opracowań naukowych o planowaniu politycznym i wojskowym w zgodzie z czynnikami medialnymi? Cóż, gdyby rakieta ta była jednak ukraińska, a nie rosyjska, jak najbardziej pasowałoby to do tezy o przykrywaniu niekorzystnych dla czynników zachodnich wydarzeń o charakterze politycznym czy wojskowym innymi działaniami, rozpraszającymi uwagę. I budującymi niekorzystny wizerunek konkurencji.

Ponieważ jednak nie znalazłem w pracy Żurawskajej oraz Durante, ani w innych podobnych, dowodów, uzyskanych na podstawie obliczeń matematycznych, że niekorzystne politycznie wydarzenia dla Zachodu mogą być przykrywane operacjami fałszywej flagi, nie pokuszę się o wygłaszanie nadinterpretacji lub nieuzasadnionych ani niepopartym niczym solidnym teorii spiskowych. Przyznacie jednak państwo, że rakieta z 24 marca 2024 roku pogorszyła wizerunek Rosji wtedy kiedy cały Zachód solidarnie mógł jej współczuć. A więc wtedy kiedy po prostu trzeba było pogorszyć wizerunek państwa rządzonego przez Władimira Putina.

Sierpień 2025 – dron uderza w Osinach

17 sierpnia 2025 roku miał miejsce w Warszawie naprawdę duży marsz propalestyński. W tłumie widać było zdecydowaną przewagę ludzi o białym kolorze skóry, a więc ludzi Zachodu. Marsz ten odbywał się chyba w najważniejszym dla anglosaskiej, i szerzej NATO-wskiej wojny zastępczej z Rosją, kraju bloku. Podczas pochodu przemaszerowano obok ambasady Stanów Zjednoczonych, a tłum skandował „USA – Imperium Zła”. Co odnosiło się w tym kontekście zapewne do wsparcia Stanów Zjednoczonych dla Izraela w trakcie ludobójstwa w Strefie Gazy.

20 sierpnia, kilka dni później, reżim syjonistyczny rozpoczynał operację inwazji na miasto Gaza. Tego samego dnia obchodziliśmy 17. rocznicę podpisania polsko-amerykańskiej umowy o budowie tarczy antyrakietowej na Pomorzu. A konkretnie w Redzikowie.

Te trzy wydarzenia, a zwłaszcza jedno z nich, które możemy powiązać z opracowaniem naukowym Żurawskajej oraz Durante, każe nam podejrzewać, że uderzenie drona, który nadleciał na Polskę z terytorium Ukrainy, mogło nie być przypadkowe.

Naukowcy, jak już wspomniałem, udowodnili, że Izrael planuje istotne agresje w trakcie konfliktu syjonistyczno-palestyńskiego wtedy kiedy media amerykańskie mają rozproszoną uwagę innymi ważnymi wydarzeniami. 20 sierpnia tzw. Izraelskie Siły Obronne rozpoczęły inwazję na Gazę a „rosyjski” dron, jak poinformowały media, spadł na miejscowość Osiny na Lubelszczyźnie.

Niestety nie znalazłem artykułu w CNN, do którego przede wszystkim odnoszą się autorzy badania o strategicznym planowaniu politycznym i wojskowym, informacji o tym wydarzeniu. CNN najprawdopodobniej w ogóle nie poinformował o tym, że w Osinach w Polsce spadł samolot bezzałogowy dokładnie w dniu rozpoczęcia izraelskiej ofensywy, kiedy dobrze byłoby, zgodnie z tezami żydowskich wojskowych, przy podejmowaniu decyzji wziąć pod uwagę czynnik medialny. Poinformował o tym Reuters i kilka innych, mniej istotnych mediów z krajów NATO. M.in. turecki Daily Sabah. Jednak powszechnego rozgłosu międzynarodowego to wydarzenie nie otrzymało.

Zakładając teorię spiskową, że celowo uderzono wówczas w nasz kraj, i nie zrobiła tego Rosja, możemy podywagować: czy chodziło o zemstę i zastraszenie za duży marsz propalestyński, z antyamerykańskimi hasłami, zdominowany przez ludzi Zachodu? Czy o kwestie związane z sojuszem polsko-amerykańskim (rocznica podpisania umowy o tarczy) – obecny rząd warszawski chyba nie ma najlepszych relacji z USA, zwłaszcza premier RP. Poza tym rząd ten nie jest zgodny ideologicznie z Waszyngtonem. Co już rodzi tarcia, biorąc pod uwagę czynniki lewicowe w rządzie (szef Pentagonu Hegseth 5 lat temu pisał w książce pt. „Amerykańska krucjata” o potrzebie wojny z „międzynarodową lewicą/lewactwem”).

Czy też chodzić mogło o to, o czym pisali naukowcy z Rosji i Włoch: a więc o rozproszenie uwagi opinii publicznej w dniu kiedy Izrael dokonywał wstępnej agresji na Gazę. Mimo wszystko czynnik ostatni, jeżeli w ogóle, jest najbardziej prawdopodobny. A zależność Ukrainy od USA, współpraca Kijowa  z Izraelem oraz jej związki z NATO rodzą pytanie: czy Kijów nie może prowadzić tajnych operacji zgodnych z interesami NATO lub też stricte Stanów Zjednoczonych? Według artykułu z New York Timesa z lutego 2024 roku nie tylko może. Lecz z całą pewnością prowadzi.

Nie będę oczywiście przypisywał dronowi z 20 sierpnia z Osin ukraińskiej „narodowości”. Przyznacie jednak państwo, że w tym przypadku z całą pewnością, zgodnie z tezami Żurawskajej i Durante, mogło dojść do strategicznego planowania, jeżeli Izrael byłby poinformowany o tym, że coś odwróci uwagę zachodniej opinii publicznej od jego działań.

Strefa Gazy, a Gaza zwłaszcza, to duże, zwarte skupiska ludności, gdzie o zbrodnie wojenne i śmierć cywilów łatwo. Toteż, jak udowodniła Rosjanka oraz Włoch za pomocą matematyki, takie sytuacje rodzą potrzebę planowania w oparciu o czynnik medialny. Co Izrael konsekwentnie czynił i nawet o tym informował.

Czy więc samolot bezzałogowy rozbito o Osiny, aby nagłówki w mediach zachodnich brzmiały „Na Polskę spadł rosyjski dron” albo „Rosyjska agresja na kraj NATO” zamiast „Izraelska agresja na Gazę”? Nie wiem. Ale przyznacie państwo, że brzmi sensownie.

Noc z 2 na 3 września 2025 roku – dwa rosyjskie drony wlatują w polską przestrzeń powietrzną

2 września 2025 roku amerykańskie wojsko zaatakowało wenezuelską łódź motorową z przemytnikami narkotyków na pokładzie – a przynajmniej tak podawano. W normalnych przypadkach przemytnicy tacy, jeżeli już, są aresztowani. Teraz jednak zdecydowano się użyć nieproporcjonalnie dużej siły wojskowej, co wytknęły Trumpowi i jego administracji amerykańskie media. Sprawa ta trafiła na nagłówki mediów z USA tak 3 września jak i w dniach kolejnych. 5 września była na samym szczycie w CNN.

Atak ten był oczywiście kompromitujący dla Stanów Zjednoczonych. Tuż po ataku BBC doniosło, że akt ten mógł być naruszeniem międzynarodowych praw człowieka oraz prawa morskiego.

Amerykański parlament – Kongres – domaga się od Trumpa uzasadnienia tego ataku. Greg Grandin, amerykański historyk i pisarz, profesor historii na Uniwersytecie Yale stwierdził, że atak ten „przenosi logikę Strefy Gazy na Karaiby, jeśli chodzi o brak odpowiedzialności, bezkarność i rozszerzone pojęcie obrony narodowej, aby usprawiedliwić to, co w rzeczywistości jest po prostu pozasądowym zabójstwem”.

Amerykańscy politycy także kwestionują jego zgodność z prawem, podobnie jak zgodność z prawem agresji na Iran 22 czerwca roku bieżącego. Wątpliwości co do legalności mają nie tylko Demokraci, lecz także Republikanie. Uważają, że potencjalnie mogło to być nadużyciem władzy wykonawczej. Republikanin Rand Paul stwierdzić miał, że USA nie mogą tak po prostu zabijać sobie ludzi na podstawie podejrzeń, że mogli oni popełnić jakieś przestępstwo, czyniąc to bez procesu sądowego.

Według najnowszych informacji zabici na łodzi ludzie nie należeli do gangu przemytniczego i wracali już do wybrzeży swojego kraju. Tak twierdzi strona wenezuelska. Jack Reed, członek senackiej komisji sił zbrojnych z Partii Demokratycznej stwierdził, że ekipa Trumpa nie przedstawiła „żadnych klarownych dowodów na to, że statek był wenezuelski, ani że jego załoga należała do Tren de Aragua lub innego kartelu”.

Minister spraw wewnętrznych Wenezueli nazwał atak „morderstwem na grupie obywateli przy użyciu śmiercionośnej siły”.

Rzeczniczka Białego Domu Anne Kelly stwierdziła iż „byli to źli narkoterroryści z Tren de Aragua, którzy próbowali wwieźć nielegalne narkotyki do naszego kraju i zabić Amerykanów” Dodała także iż „prezydent [Trump] działał zgodnie z prawem konfliktów zbrojnych”. Zdelegitymizowała także władzę Maduro w Wenezueli, nazywając jego władzę nielegalną, a jego samego zbiegłym przestępcą.

Dosłownie kilka-kilkanaście godzin po tym ataku, podważanym przez siły zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz USA, w polską przestrzeń powietrzną wlatują dwa drony, określane w mediach jako rosyjskie. Nie spowodowały one jednak rozproszenia opinii międzynarodowej. W ogóle mało kto o nich poinformował. Najbardziej znanym medium spoza Polski i NATO, które publikuje w języku angielskim i które o tym wspomniało w dniach 2-5 września 2025 roku, był „Kyiv Independent”. Poza tym niszowe „AeroTimes” czy też „Daily Mare”. ABC News, medium amerykańskie uwzględniane przez Durante i Żurawskają w kontekście konfliktu bliskowschodniego, w artykule o ataku dronowym Rosji na Ukrainę, z 3 września, nawet jednym zdaniem o tym nie wspomniało. Z ważnych mediów krajów NATO, z wyjątkiem mediów polskich, tylko tureckie Andolu Ajansi (AA) oraz Reuters o tym wspomniały w okresie od 2 do 5 września. Jeżeli chodzi o media anglojęzyczne rzecz jasna.

Czy więc rzeczywiście drony te mogły być rozpraszaczami uwagi opinii publicznej w dniu kompromitacji USA i ich być może łamiącego prawo krajowe i międzynarodowe ataku na ludzi, których przynależność do gangu narkotykowego pozostaje wątpliwa? A nawet jeżeli byli nimi, to i tak użyto nieproporcjonalnie dużej siły zamiast ich po prostu zaaresztować.

Nie wiem. Nie będę wygłaszać teorii spiskowych. Biorąc jednak pod uwagę, że upadek dronów w nocy z 9 na 10 września 2025 roku na Polskę całkowicie wytłumił kolejną amerykańską kompromitację – wspólny izraelsko-amerykański atak na Katar 9 września (Amerykanie koordynowali z Izraelem działania przeciwko Hamasowi w Katarze), nie będę nic wykluczać. Ale nie będę także stwierdzać ani insynuować. Ocenę tej sytuacji oddaję całkowicie czytelnikom.

6 września – dron pod Hrubieszowem, 7 września – samolot bezzałogowy odnaleziony pod Terespolem

Sekwencja zdarzeń występujących pomiędzy 6 a 12 września 2025 roku w Europie Środkowej i Wschodniej jest niezwykle interesująca. Przyjrzyjmy się więc niej.

6 września na Białorusi zakończono wojskowe ćwiczenia. Uczestniczyło w nich 2000 żołnierzy z krajów „rosyjskiego NATO” – Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Tego samego dnia, 6 września, w miejscowości Majdan-Sielec na Lubelszczyźnie, spadł dron. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że spadł on kilkanaście do 20 km od interesującego miejsca. Cofnijmy się jednak 105 lat wstecz.

W 1920 roku, dokładnie 6 września, zakończyła się zwycięstwem strony polskiej bitwa pod Hrubieszowem. Bitwa wojny polsko-bolszewickiej, rzecz jasna. 13 dywizja piechoty Wojska Polskiego natarcie na Hrubieszów rozpoczynała z miejscowości Tyszowce, która leży około 15-20 km od miejsca upadku drona 6 września roku 2025.

Krótko mówiąc, w 105. rocznicę wygranej bitwy pod Hrubieszowem, pod Hrubieszowem spadł dron. Dron rosyjski oczywiście – jak informowały media. Wywołało to silne poruszenie w naszym kraju.

Ale jakby tego było mało, 7 września pomiędzy godziną 21:00 a 22:00 odnaleziono kolejnego drona. Tym razem w pobliżu Terespola i granicy polsko-białoruskiej.

A konkretnie jedynego otwartego przejścia granicznego z tym krajem oraz węzła kolejowego Małaszewicze, „chińskich wrót” do Europy, obecnie najważniejszego kolejowego punktu na mapie Unii Europejskiej jeżeli chodzi o Nowy Jedwabny Szlak. Bez otwartego przejścia granicznego w Terespolu kolejowy jedwabny szlak w praktyce nie istnieje.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że 8 września, dokładnie dnia następnego a tak naprawdę kilka-kilkanaście godzin później, ruszyć miał do Chin pierwszy pociąg w ramach nowego połączenia kolejowego Polska-Daleki Wschód. „W poniedziałek z terminala w Warszawie wyjechał pierwszy pociąg z towarami z europejskich krajów do Chin Nowym Jedwabnym Szlakiem” – informował Bankier.pl

W dniach kolejnych zaplanowano kolejne transporty, które miały następnie odbywać się regularnie co kilka dni. Odbywać się jednak nie będą. Przejście graniczne zostało zamknięte. Nowy Jedwabny Szlak zamarł. Pozostały Chinom już tylko szlaki morskie, które kontroluje… no właśnie, kto?

W czyim więc interesie było zamknięcie przejścia kolejowego w Terespolu, wszyscy wiemy. Z bardzo wieloma tezami głoszonymi przez polskiego prawnika Krzysztofa Wojczala, nazywanego także geopolitykiem, się nie zgadzam. Np. z tą, że wojna zastępcza Rosja-NATO na Ukrainie jest naszą wojną. Nie, nie jest naszą wojną. Polska nie ma w udziale w niej ani też w jej wspieraniu żadnego interesu. Co gorsza, jak widzimy, jej kontynuacja powoduje spadanie kolejnych zasobów wojskowych na terytorium Polski, czyniąc nie tylko gospodarcze, lecz także ludzkie szkody.

Zgodzę się jednak z jedną sekwencją, którą pan Wojczal napisał w swojej „Trzeciej dekadzie”: „Stany Zjednoczone są zdecydowane generować napięcie wszędzie tam, gdzie przebiegają newralgiczne dla Nowego Jedwabnego Szlaku odcinki. Będą więc utrudniać Chińczykom zbudowanie lądowej sieci transportowej do Europy. Chiński szlak handlowy do Europy jest przez Amerykanów postrzegany jako ścieżka wojenna – trasa, którą należy uczynić niemożliwą do przebycia”.

O północy 12 września 2025 roku chiński szlak handlowy do Europy drogą lądową, ścieżka wojenna przeznaczona do zamknięcia, została zablokowana. Strona polska zamknęła kolejowe przejście graniczne w Terespolu, rzekomo z powodu manewrów Zapad 2025, jednak zamknięto je bezterminowo, aż do odwołania. Tak oto operacja dronowa domknęła kolejowy jedwabny szlak. Teraz pozostały już tylko odnogi morskie. A i te, jak zauważa Wojczal, są łatwe do zamknięcia przez USA: „US Navy ma być zdolna do zablokowania strategicznych punktów na szlakach morskich, takich jak cieśniny Malakka lub Ormuz, oraz zagwarantowania bezpieczeństwa swoim sojusznikom w taki sposób, by ci wciąż orientowali się w sferze polityczno-militarnej na potęgę Stanów Zjednoczonych. W takim zakresie aktualna przewaga Amerykanów na morzach i oceanach wydaje się wystarczająca”.

Co prawda Amerykanie, realizując tradycyjną politykę „Israel First”, skompromitowali się w Katarze, o czym w dalszej części artykułu, a więc ich wiarygodność oraz chęć oparcia na Waszyngtonie innych krajów została zapewne zachwiana, jednak reszta w zasadzie się zgadza. Amerykanie posiadają zdolność blokowania Chinom szlaków handlowych. Spójrzmy z resztą na Terespol (żeby nie było, ja nic konkretnego nie sugeruję, to tylko głośne myśli).

9-10 września 2025 rok – atak dronów na Polskę całkowicie przykrywa w mediach atak na Katar

Od 1992 roku Katar oraz Stany Zjednoczone budują bardzo bliskie relacje dwustronne. Katar dokonuje olbrzymich zakupów militarnych w USA, dostarczając przy tym surowce energetyczne do krajów NATO. Katar jest drugim z najważniejszych eksporterów skroplonego gazu ziemnego do Europy. Służby świata zachodu, państw NATO, ochraniały katarski mundial w 2022 roku, pomimo jego mocno antysyjonistycznego charakteru. W Katarze ulokowano, przy współpracy z USA, negocjatorów w konflikcie izraelsko-palestyńskim. W państwie tym znajduje się najważniejsza bliskowschodnia baza amerykańska – Al-Udeid – baza lotnicza do nadzoru tego obszaru Ziemi.

Katar jest więc niewątpliwie ważnym sojusznikiem USA. Zwłaszcza gdy rządzą Demokraci, co wydawać się może dziwne wobec niedemokratycznego charakteru państwa (wszyscy jednak wiemy, że USA wykorzystują retorykę demokratyczną jedynie instrumentalnie). Kiedy rządzą w USA bardziej realistyczni Republikanie, zwłaszcza Donald Trump, dochodzi do licznych tarć pomiędzy Doha a Waszyngtonem, jak chociażby w roku 2017 czy też obecnie w 2025. Jednak chyba nikt nie spodziewałby się agresji zbrojnej na Katar ze strony Izraela, z pomocą USA, w której zginą katarscy cywile. Kiedy sojusznik atakuje sojusznika, na którego terenie stacjonuje jego wojsko (wyobraźmy sobie, że USA pomagają Izraelowi oficjalnie zaatakować zbrojnie dowolny kraj NATO…), pewna granica tarć zostaje przekroczona.

Amerykańskie media szeroko rozpisywały się o agresji Izraela, a de facto Izraela ze wsparciem Waszyngtonu, na Katar. Jednak coś wyparło tą agresję z samych czołówek zarówno CNN jak też i innych mediów amerykańskich, które uwzględnili w swojej pracy Żurawskaja i Durante. Brytyjskiego BBC także.

Tym czymś był oczywiście „rosyjski atak dronów” na Polskę. Niemal wszystkie najważniejsze anglosaskie media konsekwentnie wypchnęły atak na Katar z czołówki, dając ją sprawie polskiej. W ten sposób świat zachodu albo szybko zapomniał albo nawet nie dowiedział się, że USA wsparły agresję na swojego bliskiego sojusznika, z którym jeszcze wiosną tego roku podpisywały kontrakty handlowe, które wygenerują wymianę gospodarczą o wartości 1,2 biliona dolarów amerykańskich (1200 mld dolarów).

Nie tylko media anglosaskie głównego nurtu, proweniencji lewicowo-liberalnej, dały Polskę na czołówkę. Związany z kręgami wojskowymi „Military Times” także dał pierwszeństwo „atakowi dronów” na Polskę, a nie atakowi Izraela, z pomocą Waszyngtonu, na Katar. The Guardian z kolei, także na czołówce, grzmiał: „Polska bliżej wojny niż kiedykolwiek od II wojny światowej”. Kwestia katarska również i tutaj została zepchnięta przez sprawę polską.

ABC News, CBS News, NBC News, „Newsweek” – wszystkie te media dały na czołówkę drony spadające na Polskę a nie agresję na Katar (pierwsze trzy z nich zostały uwzględnione w badaniu „Zaatakować kiedy świat nie patrzy?” Durante i Żurawskajej).

Jeżeli w przypadku innych upadków dronów i rakiet na Polskę możemy mieć jeszcze jakieś wątpliwości czy pasują one do opisu z opracowania naukowców z Rosji oraz Włoch, dotyczących odwracania uwagi od izraelskich agresji, tak w przypadku ataku na Katar i upadku dronów na Polskę w nocy z 9 na 10 września tegoż roku wątpliwości być nie może.

Atak na Doha, przeprowadzony przez Izrael 9 września, spowodował śmierć cywilów, dokonano go w zwartych zabudowaniach miejskich. Skompromitował on nie tylko Izrael, który i tak jest skompromitowany na dekady albo nawet na zawsze, lecz także Stany Zjednoczone Trumpa, które tym razem nie zaatakowały jakiegoś Iranu, którego i tak na Zachodzie niewielu lubi, nie zaatakowały wenezuelskiej łodzi pod wątpliwym pretekstem (Wenezuela dostaje kolorowe rewolucje i próby puczów zarówno za rządów Republikanów jak i Demokratów), lecz wsparły agresję na swojego ważnego sojusznika w regionie Zatoki Perskiej. Po czymś takim dowolny sojusznik USA na świecie, z amerykańskimi bazami wojskowymi na swoim terytorium (USA mają bazy w około 80 krajach), zastanowi się dobrze czy Waszyngton jest wiarygodnym partnerem i czy kiedyś nie zbombarduje i ich kraju, jeżeli wymagał tego będzie np. interes Izraela.

Cała ta kompromitacja, cały ten blamaż administracji Trumpa, została jednak przykryta operacją dronową. Mało kto zapamięta wydarzenia z Bliskiego Wschodu, mając w pamięci jednocześnie z tego samego dnia groźbę wybuchu III wojny światowej pomiędzy blokiem zachodnim a blokiem rosyjskim. Zwłaszcza w krajach niemuzułmańskich. W krajach muzułmańskich być może agresja na Katar zostanie zapamiętana lepiej. Prawie na pewno tak się stanie. Jednak w krajach szeroko pojętego Zachodu, może z wyjątkiem samych USA, w mojej opinii to Polska zostanie zapamiętana, a Katar zostanie prawie albo całkowicie zapomniany.

Nie będę oczywiście, jak w innych przypadkach, przypisywał dronom „narodowości” ukraińskiej – nie mam na to dowodów. Przyznacie państwo, że w tym przypadku uwaga opinii publicznej wobec agresji żydowsko-amerykańskiej, została rozproszona w sposób wybitny. Zadam więc tylko jedno pytanie: czy naprawdę ktoś wierzy, że zrobiła to Rosja i że zrobiła to celowo?

Zapytać ktoś jednak może: czy tylko rozpraszanie uwagi opinii publicznej może być celem operacji dronowo-rakietowych, jeżeli rzeczywiście ich reżyserzy nie znajdują się w Moskwie, lecz w innej stolicy świata? Cóż, moja prywatna opinia, wobec nasilenia tych zjawisk za rządów obecnej koalicji lewicowo-liberalnej, w porównaniu do rządów tzw. prawicy pisowskiej, świadczyć może o chęci podważenia ich władzy. Destabilizacja kraju, jego chaotyzacja i anarchizacja, prowadzić będzie przede wszystkim do podważenia legitymizacji władzy. Do spadku jej poparcia w społeczeństwie. Ale jest coś jeszcze, coś najprostszego: strach. Zastraszenie społeczeństwa polskiego jest najważniejszym efektem tego typu operacji, które spokojnie możemy zaklasyfikować do operacji około psychologicznych, jeżeli rzeczywiście ich reżyserami nie są Rosjanie.

Zastraszenie najważniejszego kraju frontowego NATO zrodzi istotne uzasadnienie do jeszcze bardziej konfrontacyjnej polityki wobec Rosji oraz dalszej militaryzacji kraju. Gdyby rakiety ani drony na Polskę nie spadały, mało kto odczuwałby w naszym kraju, że 500 czy 600 km na wschód od Bugu trwa jakaś wojna. Najlepszym udowodnieniem, że trwa, jest jej częściowe przeniesienie na terytorium RP.

I co się z tym wiąże, pozwoli to zachodnim sektorom wojskowo-przemysłowym na mnożenie zysków, uzyskiwanych z tytułu wyciągania funduszy z portfeli Polaków i przeznaczania ich w ramach rozdziału podatków, na sprzęt militarny.

Powodów dla spadania na Polskę „rosyjskich dronów” i „rosyjskich rakiet” jest więc naprawdę dużo. Rozproszenie uwagi mediów, próba podważenia lewicowo-liberalnego rządu (który w dodatku rozbija opcję anglosaską nad Wisłą) niezgodnego ideologicznie z głównym ośrodkiem władzy Zachodu lub tego wywarcia na niego presji oraz zastraszenie społeczeństwa i uzyskiwanie z tego tytułu profitów finansowych, dzięki sprzedaży uzbrojenia, to tylko niektóre z nich. Opcja wciągnięcia Polski w wojnę to też wariant, które zapewne wciąż gdzieś leży na stole. Albo co najmniej przekonania do wysłania żołnierzy polskich na Ukrainę w celu szkolenia.

Pozostaje mi jeszcze odpowiedzieć na pytanie: w jaki sposób Ukraina albo ktoś inny może sprawić, że w odpowiednim dniu i w odpowiedniej godzinie rosyjskie drony spadają na Polskę? Żeby już nie męczyć państwa i tak już przydługawym artykułem, rozszerzając go o kolejne akapity, zacytuję wstęp do artykułu dla „EuroNewsa” z 4 grudnia 2024 roku: „Ukraina znalazła nowy sposób przeciwdziałania coraz częstszemu wykorzystywaniu przez Moskwę dronów Shahed w masowych atakach – przekierowuje je z powrotem do Rosji lub do przestrzeni powietrznej przyjaznej Kremlowi Białorusi”.

I jeszcze jeden fragment tekstu dla Euronews, który dowodzi temu, że nie tylko Shahedy są przekierowywane za pomocą ukraińskich systemów walki elektronicznej, lecz także drony wabiki. A więc styropianowe atrapy, które lądowały ostatnio w Polsce: „Drony są wyposażone w system, który ma zapobiegać zakłóceniom. Jednak system ten działa w taki sposób, że nie informuje drona o zmianie celów. W ten sposób dron jest wprowadzany w błąd i kierowany w złym kierunku […] Jest to możliwe dzięki ulepszonym taktykom zakłócania działań wojennych. Liczba dronów Shahed lub dronów-wabików zgłoszonych jako „zagubione” z powodu zakłóceń ukraińskiej wojny elektronicznej (EW) znacznie wzrosła między październikiem a listopadem, poinformował waszyngtoński think tank Instytut Studiów nad Wojną”.

Więc już chyba wszystko jasne i klarowne.

Autorstwo: Terminator 2019
Zdjęcia i zrzuty ekranów: State Border Guard Service of Ukraine (CC BY 4.0), Terminator 2019
Źródło: WolneMedia.net

Źródłografia

1. https://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/40948?t=Rosyjska-rakieta-nad-Polska-

2. https://www.theguardian.com/world/2025/sep/11/venezuela-boat-strike-tren-de-aragua-trump

3. https://www.bbc.com/news/articles/cdjzw3gplv7o

4. https://www.reuters.com/world/russian-drone-fell-eastern-poland-warsaw-says-2025-08-20

5. https://www.linkedin.com/in/milena-djourelova-a3944048

6. https://wolnemedia.net/po-co-ostrzeliwac-polske-dronami

7. https://wolnemedia.net/polska-poligonem-ogolnoswiatowej-inzynierii-spolecznej

8. https://en.wikipedia.org/wiki/Centre_for_Economic_Policy_Research

9. https://en.wikipedia.org/wiki/Richard_Portes

10. https://www.aerotime.aero/articles/poland-drones-violation-dutch-f35

11. https://www.the-express.com/news/world-news/182581/poland-military-airspace-confirms-drones

12. https://www.straitstimes.com/world/europe/poland-says-two-drones-enter-airspace-cause-no-damage

13. https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-dwukrotne-naruszenie-polskiej-przestrzeni-powietrznej-genera,nId,22302147

14. https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-obiekt-naruszyl-polska-przestrzen-poderwano-mysliwce,nId,7409594

15. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_w_Crocus_City_Hall_w_Krasnogorsku

16. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/warszawa-pierwszy-pociag-z-towarami-do-chin-nowe-polaczenie-kolejowe/ejqgd65

17. https://dorzeczy.pl/kraj/776103/dron-rozbil-sie-kolo-przejscia-granicznego-w-terespolu.html

18. https://www.tvp.info/88780826/lubelskie-niezidentyfikowany-obiekt-spadl-w-miejscowosci-majdan-sielec-to-najprawdopodobniej-dron-przemytniczy

19. https://www.tvp.info/88794588/polatycze-terespol-dron-spadl-przy-granicy-z-bialorusia-mial-silnik-i-smigla

20. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Hrubieszowem

21. https://www.atlanticcouncil.org/blogs/menasource/israel-hamas-russia-distraction-putin/

22. https://harris.uchicago.edu/news-events/news/politics-distraction

23. https://www.reuters.com/world/us-qatar-deals-generate-12-trillion-economic-exchange-white-house-says-2025-05-14

24. https://globallnghub.com/qatars-role-in-lng-supply-to-europe.html

25. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Z-Warszawy-do-Chin-po-Jedwabnym-Szlaku-Z-Warszawy-ruszyl-pierwszy-pociag-towarowy-9005318.html

26. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/drony-nad-polska-bialorus-ostrzegla-polske-gen-kukula-to-bylo-zaskakujace/n7pyfvd

27. https://en.wikipedia.org/wiki/2025_United_States_strike_on_Venezuelan_boat

28. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Katar-na-zakupach-w-USA-Kupil-za-1-2-bln-dolarow-400-mln-na-samolot-dla-Trumpa-8941729.html

29. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Hrubieszowem

30. https://www.aa.com.tr/en/europe/poland-to-decisive-action-in-event-of-violations-of-airspace-premier-says/3679266

31. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Kongres-przyjal-rekordowy-budzet-obronny-8457856.html

32. https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksplozja_rakiety_w_Przewodowie

33. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wtargnięcie_rosyjskich_dronów_na_terytorium_Polski_w_2025

34. https://www.nytimes.com/2024/02/25/world/europe/cia-ukraine-intelligence-russia-war.html

35. https://www.pap.pl/aktualnosci/warszawa-ulicami-miasta-przeszedl-marsz-solidarnosci-z-palestyna

36. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_w_Crocus_City_Hall_w_Krasnogorsku

37. https://www.reuters.com/world/us/us-senate-backs-record-858-billion-defense-bill-voting-continues-2022-12-16

38. https://www.ansa.it/english/news/general_news/2022/11/15/four-neo-nazis-arrested-by-anti-terror-cops_6ddcaf4b-d451-4254-8891-6e64b2b96241.html

39. https://www.npr.org/2023/12/14/1218643254/israel-is-using-an-ai-system-to-find-targets-in-gaza-experts-say-its-just-the-st

40. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/drony-nad-polska-bialorus-ostrzegla-polske-gen-kukula-to-bylo-zaskakujace/n7pyfvd

41. https://www.facebook.com/rubendurante

42. https://en.wikipedia.org/wiki/Ekaterina_Zhuravskaya

43. https://wolnemedia.net/wloskie-sluzby-rozbily-gang-powiazany-z-batalionem-azow

44. https://www.euronews.com/my-europe/2024/12/04/lost-and-spoofed-how-ukraine-redirects-russian-drones-to-belarus

45. https://x.com/disclosetv/status/1965408091467599999

46. https://www.youtube.com/watch?v=mYt9f0Rz9IU

47. Djourelova M., Durante R., „Media Attention and Strategic Timing in Politics: Evidence from U.S. Presidential Executive Orders”, 2019.

48. Durante R., Żurawskaja J., „Attack When the World Is Not Watching: U.S. News and the Israeli-Palestinian Conflict”, 2015.

49. Wojczal K., „Trzecia Dekada”, Zielona Góra, 2021.

Judenrat mobilizuje w dniach ostatnich

Judenrat mobilizuje w dniach ostatnich

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)    14 września 2025

Zapoczątkowana wizytą w Białym Domu ofensywa polityczna pana prezydenta Karola Nawrockiego rozwija się w tempie stachanowskim. Prosto z Waszyngtonu poleciał do Rzymu, gdzie odbył rozmowę z włoską panią premier Meloni, potem spotkał się z papieżem Leonem XIV, którego zaprosił do Polski – no a w planie – coraz to nowe podróże i wizyty. Ponieważ podejmowane przez funkcjonariuszy Propaganda Abteilung próby ośmieszenia, albo przynajmniej zdyskredytowania wizyty prezydenta Nawrockiego w Białym Domu spełzły na niczym, Książę-Małżonek chwalebnie się spostrzegł i natychmiast postarał się podłączyć pod ojcostwo tego sukcesu – bo wiadomo, że sukces ma wielu ojców, a klęska jest sierotą.

Toteż kiedy prezydent Nawrocki jeszcze nie zdążył odlecieć z Ameryki, Książę-Małżonek naspotykał się w Ameryce z każdym z kim tylko mógł – chociaż z samym prezydentem Trumpem mu się spotkać nie udało. Pewne światło rzucił na tę sprawę Wielce Czcigodny Adam Bielan informując, że obywatel Tusk Donald ma w Białym Domu szlaban z uwagi na głupstwa, których nawygadywał na temat Donalda Trumpa – a wygląda na to, że Książę-Małżonek też nie jest tam chętnie widziany, zarówno ze względu na własne wyczyny, jak i na dokonania jego Małżonki, naszej Jabłoneczki, która na łamach „prasy międzynarodowej”, czyli żydowskiej, obsmarowywała Donalda Trumpa, ile tylko mogła – aż wspomniany, Wielce Czcigodny Adam Bielan twierdzi, że małżeństwo Księcia-Małżonka z jego Małżonką wyświadczyło bardzo złą przysługę naszemu nieszczęśliwemu krajowi w zakresie prezentacji jego wizerunku na arenie międzynarodowej.

Najwyraźniej nasza Jabłoneczka musi być związana bardziej z amerykańską żydokomuną, niż z amerykańskimi syjonistami. O ile bowiem syjoniści Donalda Trumpa wspierali, nawet finansowo, to żydokomuna zieje do niego nienawiścią, przede wszystkim z powodu wyhamowywania przezeń w Ameryce rewolucji komunistycznej, w której awangardzie żydokomuna tradycyjnie występuje.

Wracając tedy do politycznej ofensywy prezydenta Karola Nawrockiego, to wprawdzie Książę-Małżonek odgrażał się, że prezydent próbuje wprawdzie korzystać ze swoich prerogatyw, ale i on, znaczy się – Książę-Małżonek – nie zawaha się korzystać ze swoich. Na razie jednak nie słychać, by Książę-Małżonek ponowił wysłanie panu prezydentowi instrukcji, jak ma się zachowywać za granicą, co ma mówić, a czego nie i w ogóle – bo trudno traktować prezydenta protekcjonalnie, a jednocześnie podłączać się do spółdzielni w charakterze ojca jego politycznego sukcesu. Na tym tle doszło zresztą między prezydentem a Księciem-Małżonkiem do zaiskrzenia, które wywołało falę zdumionego zgorszenia w warszawskim demi-mondzie. Tutejszy demi-mond bowiem we wszystkim słucha wytycznych Judenratu, który – podobnie jak amerykańska żydokomuna – zieje nienawiścią do Trumpa i do wszystkiego, co Trump w Polsce popiera, a przynajmniej – aprobuje.

Tym bardziej, że oto vaginet obywatela Tuska Donalda, a zwłaszcza vaginessa kierująca tam resortem edukacji, czyli obywatelka Nowacka Barbara chyba doznaje porażki, jeśli chodzi o przeforsowanie w szkołach umiłowanego przedmiotu w postaci tak zwanej “edukacji zdrowotnej”. W planach obywatelki Nowackiej Barbary przedmiot ten był pomyślany, jako jeden z taranów, którymi promotorzy rewolucji komunistycznej będą kruszyli bastiony reakcji. Ale rodzaj falstartu zdarzył się już na samym początku, bo „edukacja zdrowotna” nie stała się przedmiotem obowiązkowym, tylko – fakultatywnym, jak religia. Episkopat nawet zelżył nacisk na odcinku katechetycznym, natomiast wezwał rodziców, by nie zgadzali się na udział dzieci w „edukacji zdrowotnej” – a na wyrażenie swego sprzeciwu mają czas do 25 września. Ale już w pierwszych dniach września okazało się, że odmowa udziału w „edukacji zdrowotnej” przybrała charakter masowy.

W tej sytuacji Judenrat przypomniał sobie o leninowskich normach życia partyjnego w zakresie organizatorskiej funkcji prasy. Okazało się bowiem, że zapewnienia zawodowego katolika do specjalnych poruczeń, czyli pana red. Tomasza Terlikowskiego, iż „edukacja zdrowotna” nie zagraża zbawieniu, nikogo, czy prawie nikogo nie przekonały – no bo rzeczywiście – skąd właściwie pan red. Terlikowski może takie rzeczy wiedzieć? Wprawdzie Stwórca Wszechświata podobno nawet targował się z pewnym mezopotamskim koczownikiem – ale tak twierdzą Żydowie, którzy z tych targów uczynili fundament idei „Wielkiego Izraela”, z którą czuje się „związany” premier izraelskiego rządu jedności narodowej Beniamin Netanjahu, który właśnie, kładąc lachę na opinię międzynarodową, zapamiętale kontynuuje operację ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej – natomiast nic nie wiadomo, by między Niebem, a panem red. Tomaszem Terlikowskim działała jakaś „gorąca linia”.

Chcąc tedy nadrobić zaniedbania na tym odcinku, Judenrat mobilizuje, a to „uczniów”, a to „nauczycieli”, którzy urządzają pikiety, podpisuje listy protestacyjne, puszcza w ruch pana mec. Artura Nowaka, co to do dziś nie może utulić się w żalu po bliskich spotkaniach III stopnia z przedstawicielami przewielebnego duchowieństwa – oraz jego kolaboranta, Stanisława Obirka, który po zrzuceniu jezuickiego habitu, obsrywa Kościół katolicki, ile tylko może. Wydaje się jednak, że to może być musztarda po obiedzie, bo chociaż ludzie ekscytują się pikantnymi obrazami z udziałem księży i panienek płci obojga, to jednak traktują to jako rodzaj rozrywki, a nie przewodnika w życiowych wyborach, zwłaszcza dotyczących edukacji dzieci.

Tym bardziej, że przykład wpływu takiej edukacji na władze umysłowe młodzieży, nie wydaje się zachęcający. Oto grupa młodych ludzi płci obojga, których kiedyś Marianna Schreiber nakryła na biesiadowaniu, a która pretensjonalnie nazwała się „ostatnim pokoleniem”, planuje okupację Sejmu. Ponieważ ostatnio okazało się, że „ostatnie pokolenie” cieszy się poparciem takich „legendarnych” postaci w ruchu robotniczym, jak obywatel Frasyniuk Władysław, czy obywatelka Labuda Barbara, a ponadto podłączają się do niego weterani KOD-u, wzbudziło to podejrzenia o możliwą inspirację ze strony starych kiejkutów.

Jak tam będzie – tak tam będzie – ale marszałek Sejmu, obywatel Hołownia Szymon, może mieć z tego powodu potężne bóle głowy tym bardziej, że z tym całym „ostatnim pokoleniem” nigdy nic nie wiadomo. Oto w dniach ostatnich pewna panienka z tego właśnie pokolenia, położyła się pod obrazem Rejtana i podobnie jak on, rozchyliła sobie koszulę, pokazując wszystkim, co tam ma pod spodem. Okazuje się, że do zrobienia strip-tease’u każdy pretekst jest dobry, zwłaszcza gdy panienka ma co pokazać, a przy okazji pragnie doświadczyć dreszczyku.

Tymczasem innych dreszczyków postanowili dostarczyć obywatelom wojskowi z naszej niezwyciężonej armii. Przesłuchiwała ich pani Edyta Żemła i wszyscy – mimo braku wcześniejszego porozumienia miedzy sobą, zgodnie jej zeznali, że wojna jest nieunikniona, a wybuchnie tylko patrzeć – bo już w roku 2027. Najwyraźniej wojskowi otrzymali już jakieś rozkazy – bo sama tęsknota za wojną, podczas której wojskowi biorą za łeb głupich cywilów, chyba by nie wystarczyła do takiej precyzji. W tej sytuacji może się okazać, że „ostatnie pokolenie” swoja pretensjonalną nazwę zwyczajnie sobie wykrakało.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Na drzewie zwyciężył czy na drzewie został pokonany? Czyli o wężu w Biblii i Krzyżu Świętym

Na drzewie zwyciężył czy na drzewie został pokonany? Czyli o wężu w Biblii i Krzyżu Świętym

Adrian Fyda https://pch24.pl/na-drzewie-zwyciezyl-czy-na-drzewie-zostal-pokonany-czyli-o-wezu-w-biblii-i-krzyzu-swietym/

Wąż pojawia się w Biblii kilkukrotnie. Po raz pierwszy, w Księdze Rodzaju, szatan pod taką właśnie postacią nakłonił Adama i Ewę do grzechu pychy. Następnie w Księdze Liczb węże były jednocześnie karą za nieufność Bogu i lekarstwem wybawiającym od śmierci. Wreszcie wydarzenia te łączą się ponownie w scenie ukrzyżowania Chrystusa, kiedy pokonuje On „węża”, czyli szatana, jednocześnie dając wzór pokory i zaufania Ojcu.

Pierwszy wąż pojawił się już na samym początku Biblii, czyli w Księdze Rodzaju. To właśnie tam szatan przyjął postać węża by skłonić pierwszych rodziców do nieposłuszeństwa Bogu. Przez niego Adam i Ewa przekroczyli Boży nakaz i tym samym sprowadzili grzech na świat.

Wąż (…) rzekł do niewiasty: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?” Niewiasta odpowiedziała wężowi: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,1-5).

Wąż kusił Ewę nie tylko samym owocem, lecz grzechem pychy. Chciał bowiem, by pierwsi rodzice uznali się za równych samemu Bogu. To znajdujące się w środku ogrodu drzewo było drzewem poznania dobra i zła. I chociaż w posiadaniu wiedzy nie ma nic złego (wprost przeciwnie, zdobywanie wiedzy jest rzeczą chwalebną!), to w przypadku pierwszych rodziców to pragnienie miało miejsce w sposób nieumiarkowany, czyli ponad odpowiednią miarę. Chcąc posiadać wiedzę, pragnęli w rzeczywistości posiadać doskonałość równą samemu Bogu.

Pierwszy człowiek zgrzeszył głównie przez pożądanie Bożego podobieństwa w zakresie „poznania dobra i zła” za namową węża, to znaczy, że swoją własną naturalną mocą chciał decydować, co jest dobre, a co złe – pisze św. Tomasz z Akwinu (ST II-II q. 163 a. 2 c.) W drugiej kolejności zgrzeszył przez pożądanie Bożego podobieństwa w zakresie własnej mocy działania, to znaczy, że swoją własną naturalną mocą chciał działać w taki sposób, aby osiągnąć szczęście – dodaje Akwinata.

Skutkiem grzechu pierwszych rodziców była śmierć i wygnanie z raju. Co zaś tyczy się węża, to za karę od tamtego momentu miał już czołgać się na brzuchu, a w przyszłości miała pojawić się niewiasta, która zmiażdży mu głowę.

Surowość kary wymierzonej za ten pierwszy grzech odpowiada wielkości samego grzechu – nie ze względu na jego rodzaj, lecz ze względu na to, że był pierwszym grzechem: ponieważ zniszczył on niewinność naszego pierwotnego stanu i, pozbawiając go niewinności, sprowadził nieład na całą naturę ludzką – wyjaśnia Doktor Anielski (ibid., a. 3 ad. 2).

Węże pojawiają się ponownie w Księdze Liczb – tym razem już nie jako powód grzechu, lecz jako kara za grzech i lekarstwo z niego wybawiające. Izraelici po długiej drodze przez pustynię zaczęli tracić cierpliwość i szemrać przeciw Bogu i Mojżeszowi. Karą za ten grzech była właśnie plaga jadowitych węży. Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła (Lb 21,6). Lekarstwem chroniącym od śmierci również stał się wąż – tym razem miedziany, uczyniony przez Mojżesza na polecenie Boga.

Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogoś wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu (Lb 21,8-9).

Izraelici poprzez swoje szemranie pokazali brak zaufania wobec Stwórcy; co więcej, oskarżali Tego, których ich wybawił, o ukryty podstęp zaprowadzenia ich na śmierć. Bóg na lekarstwo od grzechu wybrał właśnie miedzianego węża, ponieważ spojrzenie na ten posąg było aktem ufności Bogu; Izraelici patrzyli na węża, bo Bóg im tak polecił, a z zaufania Bożej obietnicy przychodziło wybawienie od śmierci. Figura sporządzona przez Mojżesza nie była zatem przedmiotem kultu bałwochwalczego, ale wyrazem zaufania Bogu.

W Nowym Testamencie symbolika węża nabiera zupełnie innego znaczenia, ponieważ dwa wspomniane wydarzenia łączą się w scenie śmierci Jezusa na krzyżu. Sam Zbawiciel podkreślił bowiem, że wywyższenie węża było zapowiedzią Jego własnego ukrzyżowania:

Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,14-16).

Śmierć Jezusa na krzyżu była odwróceniem złej doli ludzkości po grzechu pierworodnym. Zbawiciel bowiem swoją śmiercią otworzył im bramy raju – które to podwoje były zamknięte od chwili grzechu pierwszych rodziców. I jak mówi św. Tomasz, konieczny był wykup zniewolonej ludzkości z niewoli grzechu.

Skoro więc diabeł zwyciężył człowieka, skłaniając go do grzechu, człowiek stał się poddany jego niewoli. (…) Męka Chrystusa była wystarczającym i nadobfitym zadośćuczynieniem za grzech i dług rodzaju ludzkiego; była ceną, za którą zostaliśmy uwolnieni (ST III q. 48 a. 4 c.)

W czasie swojej Męki Zbawiciel pokazał cnoty przeciwne grzechom pychy i nieufności, które popełnili odpowiednio: pierwsi rodzice w raju i Izraelici na pustyni. Śmierć Chrystusa była bowiem najgłębszym wyrazem jego posłuszeństwa. Pozwolił się przybić do krzyża, ośmieszyć; pozwolił nawet by Jego Bóstwo było w pewien sposób „ukryte” – bo przecież trudno było uwierzyć, że ten konający człowiek był Bogiem. Chrystus „odwrócił” również grzech pierwszych rodziców, ponieważ gdy Adam i Ewa chcieli być równymi Bogu, to On – Bóg, druga Osoba Trójcy – stał się równy ludziom, a następnie cierpiał i umarł jak człowiek.

Zbawiciel dał również przykład zaufania Bogu, którego tak bardzo brakowało Izraelitom na pustyni. Podczas modlitwy w Ogrojcu Chrystus prosił Ojca by – jeśli to możliwe – odsunął od Niego to cierpienie, które miało nadejść. W swojej Boskiej naturze wiedział, jak bardzo miał cierpieć, a w ludzkiej – zwyczajnie się tego bał. Zaufał jednak Ojcu i pokornie przyjął to okrutne cierpienie, które czekało Go już kilkanaście godzin później.

Wybór drzewa jako narzędzia męki Zbawiciela wydaje się celowo dokonanym przez Boga, a przypomina o tym jedna z prefacji mszalnych w słowach: Tyś postanowił dokonać zbawienia rodzaju ludzkiego na drzewie krzyża, aby skąd śmierć wzięła początek, stamtąd i życie zmartwychwstało, i aby ten, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został pokonany (Prefacja o Męce Pańskiej).

Widać bowiem, że scena z ogrodu Eden i scena ukrzyżowania Chrystusa mają wspólne cechy. W raju to właśnie drzewo, z którego Ewa zerwała jabłko, stało się narzędziem pozornego triumfu szatana (symbolizowanego przez węża) i śmierci. Nie jest to więc przypadkowe, że właśnie na drzewie krzyża Zbawiciel odniósł zwycięstwo nad „wężem” i śmiercią. Znany łaciński hymn Vexilla Regis, czyli Króla wznoszą się znamiona, podkreśla, że to właśnie na krzyżu Chrystus ukazał swoje królowanie, mówiąc, że „Bóg królował z drzewa”.

Adrian Fyda

To ostatni dzwonek. Za 11 dni edukacja zdrowotna będzie obowiązkowa.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

To ostatni dzwonek.

Już za 11 dni edukacja zdrowotna będzie obowiązkowa dla każdego dziecka, którego rodzice nie złożą rezygnacji z zajęć. A wielu wciąż nie złożyło…

Jednocześnie coraz więcej osób wiesza banery w swoich miejscowościach i przestrzega przed przedmiotem Barbary Nowackiej. Ludzie widzą banery, zaczynają pytać i dostają szansę, by podjąć dobrą decyzję.

Fundacja Życie i Rodzina działa na najwyższych obrotach: udzielamy setek porad odnośnie składania rezygnacji z EZ, odbieramy telefony po kilkanaście godzin na dobę. Okazuje się, że szkoły robią ludziom mnóstwo problemów i często musimy kierować indywidualne sprawy do naszego zespołu prawnego. Oprócz tego drukujemy i wysyłamy – plakaty, materiały informacyjne, druki.

Oddolne działania to obecnie jedyna droga, aby dotrzeć na masową skalę do ludzi i dać im do myślenia. Dlatego cieszę się, że w ostatnim czasie z centrum logistyki Fundacji wyszło kilkaset przesyłek do Dobrych Ludzi w całej Polsce. Te banery już wiszą i ostrzegają rodziców i pełnoletnich uczniów.

Szanowny Panie,

Działamy dzień i noc, ale muszę Panu powiedzieć szczerze: koszt tej kampanii szybuje w górę. Każdy baner, przesyłka, porada prawna – to realne wydatki, które codziennie rosną.

Nie mamy rządowych ani unijnych dotacji. Wszystko, co robimy, dzieje się tylko dzięki ludziom takim jak Pan.

Przed kilkoma dniami pisałam, że do sfinansowania kampanii brakuje 19500 złotych. Dziś – dzięki Dobrym Ludziom brak już tylko 7200 złotych.

Jednak te 7200 to także pieniądze, które muszę pozyskać na pokrycie kosztów.

Potrzebuję znaleźć 72 osoby, które wpłacą po 100 złotych. Czy może Pan być jedną z nich?

Bardzo proszę o wpłatę 100 złotych na numer konta:

Fundacja Życie i Rodzina 

47 1160 2202 0000 0004 7838 2230

Kod SWIFT dla przelewów transgranicznych: BIGBPLPW

Wpłaty można też dokonać Blikiem, kartą lub przelewem online: 

www.RatujZycie.pl/wesprzyj

Jesteśmy na ostatniej prostej, by przekonać rodziców do zabierania dzieci z edukacji zdrowotnej. Po 25 września te same osoby, które dziś uspokajają, że w programie nie ma nic złego, zaczną ten demoralizujący program realizować – bez żadnych skrupułów, bo nie będzie już można wypisać dziecka z EZ.

Ostrzegajmy. Czuwajmy. Ratujmy życie dzieci.

Z wyrazami szacunku,

Kaja GodekKaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Jeszcze raz bardzo proszę o pomoc w sfinansowaniu akcji. Trwa wyścig z czasem, a sytuacja już dawno nie była tak poważna

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Taniec na wulkanie. Geopolityczny związek między dronami nad Polską a atakiem na Katar

Thomas Röper  https://anti-spiegel.ru/2025/der-geopolitische-zusammenhang-zwischen-den-drohnen-ueber-polen-und-dem-angriff-auf-katar

Taniec na wulkanie

Geopolityczny związek między dronami nad Polską a atakiem na Katar

W zeszłym tygodniu doszło do incydentu z dronami nad Polską i izraelskiego ataku na Katar. Można między nimi dostrzec pewne paralele, które mają geopolityczny wpływ.

Anti-Spiegel 8 wrzesień 2025

Analityk rosyjskiej agencji informacyjnej TASS zbadał, czy i jak incydent z dronami nad Polską i izraelski atak na Katar są ze sobą powiązane. Na pierwszy rzut oka może to brzmieć dziwnie, ale biorąc pod uwagę reakcję USA, wcale nie jest to dziwne. Dlatego przetłumaczyłem ten artykuł. (https://tass.ru/opinions/25036445)

===========================================

Incydent z dronami w Polsce i atak na Katar: balansowanie na krawędzi?

Andrej Surzhansky o związku między tymi dwoma incydentami i o tym, co mają z tym wspólnego USA i Rosja

Doniesienia o „zabłąkanych” dronach w powietrzu nad Polską wywołały znaczne zaniepokojenie wśród europejskich zwolenników wojny, w tym Sekretarza Generalnego NATO Marka Rutte. Wszyscy oni oskarżyli Rosję o „prowokację na dużą skalę” jeszcze przed zakończeniem śledztwa (a dokładniej, zanim się ono w ogóle rozpoczęło). Z powodu incydentu NATO, na prośbę Polski, natychmiast rozpoczęto konsultacje z członkami Sojuszu na mocy artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.

Pomijając różne wersje wydarzeń, w tym celową prowokację ze strony Kijowa i Warszawy, skupię się na reakcji szefów państw i rządów, od których stanowiska w dużej mierze zależy pokój na Ukrainie.

Trump i jego zagadki

Na przykład prezydent USA Donald Trump odpowiedział na sytuację z dronami w Polsce zdaniem kończącym się słowami „Zaczyna się”. „Co się dzieje z Rosją naruszającą polską przestrzeń powietrzną dronami? Zaczyna się” – napisał na portalu społecznościowym Truth Social.

Trump, który lubi trollować i mówić zagadkami, nie wyjaśnił, co dokładnie miał na myśli, mówiąc „Zaczyna się”. Brzmi to jednak złowieszczo. III wojna światowa? Jak to mówią, każdy może myśleć, co chce. Jednocześnie prezydent USA zdaje się nie mieć wątpliwości, że rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną.

Z Polski do Kataru

Incydent z dronami w Polsce miał miejsce zaledwie kilka godzin po tym, jak Izrael zaatakował kompleks mieszkalny w stolicy Kataru, Doha, gdzie przebywali wówczas przywódcy Hamasu. Podobno spotkali się, aby omówić pokojowe propozycje Trumpa dotyczące uwolnienia zakładników i zakończenia izraelskiej operacji wojskowej w Strefie Gazy. Według doniesień amerykańskich mediów, Trump rzekomo wdał się w tyradę w rozmowie telefonicznej z premierem Benjaminem Netanjahu i publicznie wyraził swoje niezadowolenie z działań Izraela. Ale na tym koniec.

Co więcej, pojawiły się doniesienia, że ​​izraelski atak na przywódców Hamasu był de facto wcześniej uzgadniany z Waszyngtonem, który, jak to już wielokrotnie bywało, rzekomo nic nie wiedział. Według oświadczeń przywódców, Izrael nie przejmuje się tym, co społeczność międzynarodowa powie o jego ostatnim rażącym akcie agresji wobec suwerennego państwa. A jeszcze mniej przejmuje się groźbami sankcji ze strony przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Liczy się to, co mówią Stany Zjednoczone, główny sponsor Izraela. A jeśli projekt rezolucji potępiającej działania Izraela zostanie przedstawiony Radzie Bezpieczeństwa ONZ, Amerykanie z pewnością skorzystają z prawa wielkiego weta. Co zaskakujące, Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała oddzielne oświadczenie potępiające ataki na Katar, w którym nawet nie wspomniano o Izraelu, jakby chodziło o atak ze strony obcych sił. Jak jednak zauważyły ​​media, oświadczenie to było raczej formalnością; nie ma charakteru wiążącego.

Wracając do wydarzeń w Polsce, rankiem 10 września dowództwo operacyjne Wojska Polskiego ogłosiło zniszczenie kilku obiektów zidentyfikowanych jako drony, które naruszyły przestrzeń powietrzną kraju. Według premiera Donalda Tuska, w nocy odnotowano 19 naruszeń przestrzeni powietrznej. Według niego wszystkie drony pochodziły z Białorusi.

Białoruskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że „podczas nocnej wymiany bezzałogowych statków powietrznych między Federacją Rosyjską a Ukrainą, siły i środki obrony powietrznej Republiki stale śledziły bezzałogowe statki powietrzne, które straciły kurs w wyniku działania systemów walki elektronicznej obu stron”. „Część zbłąkanych dronów została zniszczona przez siły obrony powietrznej naszego kraju nad terytorium republiki” – powiedział białoruski szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych, Paweł Murawejko, cytowany przez biuro prasowe białoruskiego Ministerstwa Obrony.

Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, rosyjskie siły zbrojne zaatakowały w nocy ukraińskie kompleksy wojskowo-przemysłowe w obwodach iwanofrankowskim, chmielnickim i żytomierskim, a także w Winnicy i Lwowie. Nie planowano ataków na cele w Polsce. Zasięg techniczny dronów, które rzekomo przekroczyły granicę z Polską, nie przekracza 700 kilometrów. Rodzi to pytanie, w jaki sposób udało im się wniknąć głęboko w terytorium Polski. Rosyjskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że jest gotowe do konsultacji ze stroną polską „w tej sprawie”.

Kto jest za pokojem, kto za wojną?

Trump natychmiast omówił sytuację z prezydentem Polski Karolem Nawrockim i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. „Właśnie rozmawiałem telefonicznie z prezydentem USA Donaldem Trumpem o wielokrotnych naruszeniach polskiej przestrzeni powietrznej zeszłej nocy przez rosyjskie drony” – napisał Nawrocki na portalu X (dawniej Twitter). „Ta rozmowa jest częścią serii konsultacji, które prowadzę z naszymi sojusznikami. Dzisiejsze dyskusje potwierdziły jedność sojuszników” – zauważył polski prezydent.

Macron, uważany za najważniejszego „strażnika” Ukrainy w Europie, również zrelacjonował swoją rozmowę z Trumpem w mediach społecznościowych. „Omówiliśmy niepokojące wydarzenia związane z konfliktem na Ukrainie” – napisał na portalu X, zaznaczając, że rozmowa koncentrowała się konkretnie na incydencie z udziałem dronów, które wtargnęły na terytorium Polski, a które Macron nazwał rosyjskimi. „Podzieliliśmy się również naszymi obawami dotyczącymi sytuacji na Bliskim Wschodzie po izraelskich atakach na Katar” – dodał. W tym kontekście prezydent podkreślił „kluczowe znaczenie” współpracy między USA a Europą w tych obszarach dla zapewnienia „pokoju i bezpieczeństwa”.

Premier Węgier Viktor Orbán, który jest bliski Trumpowi, dyplomatycznie wyraził solidarność z Polską i stwierdził, że incydent z dronami po raz kolejny podkreślił potrzebę pokoju na Ukrainie: „Ten incydent dowodzi, że nasza polityka apelowania o pokój w konflikcie między Rosją a Ukrainą jest rozsądna i racjonalna. Życie w cieniu wojny jest pełne ryzyka i niebezpieczeństw. Czas położyć temu kres!”. Jednocześnie Orbán podkreślił, że Budapeszt popiera pokojową inicjatywę prezydenta Trumpa w sprawie Ukrainy. Ogólnie rzecz biorąc, należy założyć, że Polacy i Francuzi ponownie naciskają na wojnę, podczas gdy Węgrzy, jak zwykle, naciskają na pokój.

Powody histerii

Europejscy partnerzy Kijowa i amerykańscy jastrzębie próbują zniweczyć rezultaty spotkania prezydentów Rosji i USA na Alasce i „ponownie wprowadzić Trumpa na wojenną ścieżkę z Rosją”. Analitycy ukraińskiego portalu Strana zwracają uwagę, że ukraiński rząd i zachodnia „partia wojny” postrzegają realizację porozumień zawartych na Alasce między Władimirem Putinem a Donaldem Trumpem jako największe zagrożenie dla siebie. Ciągłe apele o zaostrzenie sankcji wobec Rosji przez Trumpa lub poparcie inicjatywy wysłania europejskich wojsk na Ukrainę jako jednej z „gwarancji bezpieczeństwa” zmierzają w tym samym kierunku. Dlatego, ich zdaniem, „partia wojny” prawdopodobnie spróbuje wykorzystać incydent w Polsce do realizacji swojego najważniejszego obecnie zadania: skłonienia Trumpa do ostrej konfrontacji z Rosją.

Oznacza to nasilenie apeli o dostarczenie Ukrainie nowych systemów obrony powietrznej i rozważenie zestrzelenia rosyjskich dronów i pocisków rakietowych z państw członkowskich NATO. Do niedawna uważano, że Polska jest niezawodnie chroniona przez parasol NATO.

To samo dotyczy Kataru, gdzie znajduje się amerykańska baza lotnicza w Al-Udeid, wyposażona w amerykańską obronę przeciwlotniczą. Jednak z jakiegoś powodu nic z tego nie zadziałało, a amerykańskie środki okazały się nieskuteczne. Mogłoby to zmusić kraje przyjazne USA do rozważenia gwarancji bezpieczeństwa.

Trump jest swoim własnym reżyserem.

Czy to zbieg okoliczności, że tego samego dnia, w którym Izrael rozpoczął nalot na Dohę, a drony pojawiły się nad Polską, w One America News Network wyemitowano wywiad z wiceprezydentem USA J.D. Vance’em? W wywiadzie stwierdził on, że prezydent Trump nie widzi sensu w izolacji gospodarczej Rosji i jest otwarty na współpracę w szerokim zakresie projektów po rozwiązaniu kryzysu na Ukrainie. „Prezydent otwarcie mówił zarówno Europejczykom, jak i Rosjanom, że nie widzi sensu w izolacji gospodarczej Rosji, chyba że celem jest kontynuacja konfliktu. Nie chce więcej ofiar. A po osiągnięciu pokoju jest otwarty na szeroki zakres porozumień gospodarczych, korzystnych dla Stanów Zjednoczonych” – powiedział Vance. Zwrócił uwagę, że Rosja posiada ogromne złoża surowców mineralnych. „Myślę, że prezydent ma absolutną rację, że po rozwiązaniu konfliktu możemy mieć bardzo owocne relacje zarówno z Rosją, jak i Ukrainą. I szczerze mówiąc, lepsze relacje gospodarcze w Europie Wschodniej byłyby najlepszą gwarancją długotrwałego pokoju” – dodał wiceprezydent.

Oczywiście, podobnie jak w przypadku Izraela, Trump może krytykować Rosję, jeśli argumenty Polaków okażą się przekonujące. I uczynił to później, choć nie używając słowa „Rosja”. Amerykański prezydent zasugerował, że incydent w Polsce był spowodowany tym, że drony wymknęły się spod kontroli. „Z tego, co rozumiem, były w pewnym stopniu poza kontrolą, kiedy zostały wystrzelone. Mimo to, potępiłbym nawet fakt, że znajdowały się blisko granicy. Nie podoba mi się to” – powiedział amerykański prezydent w odpowiedzi na pytania dziennikarzy na  południowym trawniku Białego Domu. „Nie jestem zadowolony z tego, z całej sytuacji” – podkreślił.

„The New York Times” wyciągnął z reakcji prezydenta wniosek, że incydent z dronami w Polsce świadczy o rosnącym dystansie USA do obrony Europy. Trump najwyraźniej podjął już decyzję o swoim strategicznym kursie w budowaniu relacji z Moskwą, co powtórzył J.D. Vance, który, nawiasem mówiąc, jest uważany za pierwszego z szeregu potencjalnych następców Trumpa. A zdjęcia zniszczonej polskiej stodoły tego nie zmienią, bo nic nie znaczą w porównaniu z całkowitym zniszczeniem kompleksu mieszkalnego w Doha.

Ale w Kijowie i Brukseli, gdzie próbuje się ponownie wpędzić Trumpa na wojenną ścieżkę, najwyraźniej nie zostało to zrozumiane.

Gender to satanizm doprowadzony do ostatnich granic

Ksiądz prof. Guz: Gender to satanizm oszlifowany do ostatnich granic

https://pch24.pl/ksiadz-prof-guz-gender-to-satanizm-oszlifowany-do-ostatnich-granic

„Tak nihilistycznej, unicestwiającej wszelki byt, jak ideologia neokomunizmu z jej ważną częścią – gender, jeszcze nie było”powiedział ksiądz profesor Tadeusz Guz, który wprost nazwał to zjawisko satanizmem. Tej śmiercionośnej ideologii teolog i filozof przeciwstawił rozumienie człowieka przedstawione w nauczaniu papieża Jana Pawła II.

Ksiądz profesor Guz podczas konferencji obrońców życia ludzkiego, która miała miejsce w ostatni weekend w Białymstoku, przedstawił referat „Konstytucja życia według św. Jana Pawła II”. Naszego świętego rodaka nazwał „niezłomnym obrońcą życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci”. Następnie przytoczył fragment jego encykliki Evangelium Vitae, w której autor wskazuje, że człowiek może żyć pełnią jedynie w Bogu. „Człowiek jest powołany do pełni życia, która znacznie przekracza wymiary jego ziemskiego bytowania. Ponieważ pełnia życia to uczestnictwo w życiu samego Boga. Wzniosłość tego nadprzyrodzonego powołania, ukazuje wielkość i ogromną wartość ludzkiego życia, także w jego fazie doczesnej. Życie w czasie jest bowiem podstawowym warunkiem niepodzielonej ludzkiej egzystencji”.

Dalej autor referatu przedstawił naukę Kościoła, która mówi, że cały byt został stworzony z Boga Kreatora jako osobowego absolutu. – Jest to ogromna, wyjątkowa prawda, która została dana człowiekowi najpierw w Starym Przymierzu, a później dopełniona jako Nowe Przymierze w Jezusie Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku – wskazał. Podkreślił on, iż w wymiarze ducha, ludzkiego rozumu i ludzkiej wolnej woli, człowiek jest obrazem Boga. Natomiast w całej sferze emocjonalnej i cielesnej, jako że Bóg nie ma ciała, można jedynie mówić o podobieństwie człowieka do Boga.

Znany teolog przedstawiał w swoim referacie naukę o świętości życia ludzkiego, głoszoną przez papieża Jana Pawła II. – Uniwersalne, absolutnie wiążące w sumieniu wszystkich ludzi jest prawo naturalne. Mimo wszelkich trudności i niepewności każdy człowiek, szczerze otwarty na prawdę i dobro, może dzięki światłu rozumu i pod wpływem tajemniczego działania Łaski rozpoznać w prawie naturalnym, wpisaną w nie świętość ludzkiego życia, od poczęcia aż do jego kresu – mówił ksiądz Guz.

Profesor nauk humanistycznych na zadane mu pytanie: „Od kiedy każdy człowiek otrzymuje prawo naturalne do życia?” odpowiedział: – Otóż od momentu poczęcia w łonie matki. Ten moment jest skomponowany przez samego Boga Kreatora w Trójcy Świętej Jedynego. Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty stwarzają w momencie poczęcia człowieka duszę i ducha unikatowego typu. Czyli każda ludzka dusza i duch są unikatem, oryginałem – wskazał uczony.

Autor referatu zaznaczył, że polityka polska, czy europejska, czy światowa, która nie chroni życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci, „wstrząsa samym sercem Kościoła, wstrząsa każdym czystym sercem oczekującym obrony życia nienarodzonego”. Pozycja Polski w obronie życia jest tak ważna, bo jako państwo w całej rodzinie ludzkiej stanowimy procentowo jedną z najliczniejszych społeczności katolickich. – Kiedy spotykam się z naukowcami z Europy Zachodniej i USA oni, wiedząc że jestem przedstawicielem narodu polskiego, oczekują od nas bardzo jasnej postawy wobec życia ludzkiego. To znaczy, że jest ono od poczęcia do naturalnej śmierci – powiedział ks. profesor.

Ks. Tadeusz Guz, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, największe obecnie zagrożenie, mające na celu zniszczenie chrześcijańskiej prawdy o człowieku, widzi w ideologii gender. To pierwszy uczony, który pisemnie podjął temat związanych z nią zagrożeń. Zrobił to w swojej pracy habilitacyjnej (rok 2001) napisanej w języku niemieckim, kiedy to wykładał na Gustav-Siewerth-Akademie w Niemczech. – W tej rozprawie pt. „Rozkład metafizyki od Hegla (idealizm) do Adorno (neomarksizm)” systemowo rozprawiam się z ideologią gender. Poznałem tę ideologię będąc, w latach 80. i 90. pracownikiem naukowym w Niemczech. W tym kraju już wówczas siała ona w umysłach zniszczenie. Podobnie było wówczas w innych krajach Zachodniej Europy i USA – mówił ks. profesor Guz.

Oprócz dawnych dotkliwych plag, takich jak nędza, głód, choroby pandemiczne, przemoc i wojny, pojawiają się dziś plagi nowe. Przybierają one nie znane dotąd formy, takie jak masowe praktyki zabijania nienarodzonych, chorych i starych, co Kościół Chrystusowy ma prawo demaskować jako zbrodnie. Najnowszą ideologią, według ks. Guza, najbardziej zbrodniczą w dotychczasowych dziejach ludzkości, jest koncepcja, której ważną częścią jest gender. – Tak nihilistycznej, unicestwiającej wszelki byt, aż po ostatni atom wszechświata jak ideologia neokomunistyczna z jej przewodnią częścią, której jest gender, jeszcze nie było. To zła myśl, która systemowo chce zniszczyć wszystko – powiedział duchowny.

Ksiądz profesor Tadeusz Guz nie zawahał się nazwać tę ideologię satanizmem. – Genderyzm to jest satanizm oszlifowany do ostatecznych granic. Upadły duch i jego niewolnicy skazują tu wszystko na niebyt. Moim zdaniem, żadne pokolenia wcześniej nie stanęły w obliczu tak wyrafinowanego satanizmu, z którym mierzą się obecne pokolenia – zaznaczył. Wskazał, że najlepszym lekarstwem na chorobę genderyzmu jest wprowadzanie w życie osobiste i społeczne wskazania świętego Jana Pawła II, który powiedział: „Szanuj, broń, miłuj życie i służ życiu. Tylko na tej drodze znajdziesz sprawiedliwość, rozwój, prawdziwą wolność, pokój i szczęście”.

Adam Białous

Rosyjskie drony na Ukrainie mają głowice; kto te znalezione w Polsce rozbroił?

Korwin-Mikke i Braun zadają pytanie po wtargnięciu dronów. „Mocna hipoteza”

13.09.2025 po-wtargnieciu-dronow-mocna-hipoteza

Polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun podał dalej wpis prezesa partii KORWiN Janusza Korwin-Mikke, wskazując, że nestor prawicy wolnościowej zadaje słuszne pytanie. „Mocna hipoteza” – napisał lider Konfederacji Korony Polskiej.

W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.

Jak podkreślono, „jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”. Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne.

Odnosząc się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, Korwin-Mikke wskazywał już wcześniej, że podejrzewa, iż „to są drony produkcji pana Tuska i Sikorskiego, którzy chcą robić histerię antyrosyjską, ale nie wiadomo”.

W jednym z kolejnych wpisów prezes partii KORWiN postawił pytanie, którego nikt nie zadaje. „Pisząc o dronach, nikt nie pyta: »Rosyjskie drony na Ukrainie mają głowice; dlaczego te znalezione w Polsce zostały rozbrojone?«” – napisał Korwin-Mikke.

„Prawdopodobnie były to uszkodzone rosyjskie drony, naprawione przez Ukraińców, wysłane nad Polskę w imieniu podżegaczy wojennych Tuska i Sikorskiego” – dodał nestor wolnościowców.

Jego wpis podał dalej z komentarzem polski poseł do PE Braun. „Dobre pytanie, mocna hipoteza” – napisał lider Konfederacji KP.

Święty Maksymilian: Tajemnica siły i potęgi katolików.


Tajemnica siły i potęgi katolików
„Rycerz Niepokalanej” 4 [1925] 225-227

Nieraz słyszymy skargę: „Chcę się poprawić, chcę być lepszy, ale nie mogę”. W historii czytamy o wielkich wodzach i zwycięzcach, którzy jednak nie potrafili ujarzmić swoich złych skłonności. Taki na przykład głośny Aleksander Wielki umiera przedwcześnie z powodu – rozwiązłego życia.

Rozglądając się naokół widzimy zastraszający wprost zanik moralności, zwłaszcza wśród młodzieży, a nawet powstają związki – iście piekielne – mające w programie zbrodnię i rozwiązłość – członkowie to owego związku popełnili głośne w Wilnie morderstwo profesora przy egzaminach.

Kina, teatry, literatura, sztuka kierowane w wielkiej części niewidzialną ręką masonerii, zamiast szerzyć oświatę, gorączkowo pracują w myśl uchwały masonów: „My Kościoła katolickiego nie zwyciężymy rozumowaniem, ale zepsuciem obyczajów”.

Jak się temu oprzeć?

Zdawać by się mogło, że takie przyznanie własnej niemocy jak „nie mogę się poprawić” w podobnych okolicznościach, to objaw pokory. – Tymczasem gnieździ się w nim ukryta pycha.

A to w jaki sposób?

Otóż ci ludzie w wielu rzeczach przyznają, że mogą to lub owo uczynić, tylko tej lub innej wady ujarzmić w takich lub innych okolicznościach nie są w stanie.

To wszystko dowodzi tylko, że liczą oni jedynie na własne siły i uważają, że do tej granicy własnymi siłami to lub owo potrafią.

Tymczasem jest to nie prawdą, a kłamstwem, bo własnymi siłami, sami z siebie, bez pomocy Bożej my nic i to zupełnie nic nie mamy i możemy, to od Pana Boga mamy i to w każdej chwili życia od Niego otrzymujemy, bo trwanie w istnieniu to nic innego, jak ciągłe otrzymywanie tego istnienia.

Sami więc z siebie nic nie potrafimy chyba tylko zło, które jest brakiem dobra, porządku, siły

Jeżeli uznamy tę prawdę i spojrzymy na Boga, od którego otrzymujemy w każdej chwili wszystko, co mamy, natychmiast widzimy, że On, Bóg, i więcej dać może i pragnie jako najlepszy Ojciec dać nam wszystko, co nam jest potrzebne.

Gdy jednak dusza sobie przypisuje to, co jest darem Bożym, czyż Pan Bóg może ją obsypać łaskami? Przecież wtedy utwierdzałby ją w fałszywym i aroganckim mniemaniu. Więc z miłosierdzia swojego nie daje tej obfitości darów i… dozwala nawet upadek, by dusza poznała wreszcie czym jest sama z siebie, by na sobie nie polegała, ale z całą ufnością jedynie Jemu się oddała. Stąd też upadki były dla świętych – szczeblami do doskonałości.

Biada jednak duszy, która nawet tego ostatecznego lekarstwa nie przyjmie, ale w pysze pozostając mówi: „nie mogę się poprawić”, bo Pan Bóg też jest sprawiedliwy i z każdej udzielonej łaski zażąda ścisłego rachunku. Cóż więc czynić należy?
Oddać się zupełnie z ufnością bez granic w ręce Miłosierdzia Bożego, którego uosobieniem z Woli Bożej jest Niepokalana.

Nic sobie nie ufać, bać się siebie, a bezgranicznie zaufać Jej i w każdej okazji do złego do Niej jak dziecko do matki się zwracać, a nigdy się nie upadnie. Twierdzą święci, że kto do Matki Bożej modli się w pokusie, na pewno nie zgrzeszy, a kto przez całe życie do Niej z ufnością się zwraca, na pewno się zbawi.

„Rycerz Niepokalanej” 4 [1925] 225-227

The Enemy Within: Tyler Robinson – Charlie Kirk’s Assassin – is Trantifa!

The Enemy Within: Tyler Robinson – Charlie Kirk’s Assassin – is Trantifa!

Charlie Kirk’s Assassin, Domestic Terrorism and Left Wing Violece

ROBERT W MALONE MD, MS SEP 13∙PREVIEW

The opinions expressed below are my own, and do not represent those of the US Government, the Centers for Disease Control and Prevention, or the Advisory Committee on Immunization Practices.

The day after the assassination of Christian youth leader Charlie Kirk, I made the case that it was necessary to wait for confirmation and additional information concerning the shooter and his motives. The recovered rifle and inscribed bullet casings seemed all too convenient, seemingly directing anger and blame towards certain left-wing subcultures. The needed information and confirmation are now available. This was not a lone wolf, this was a representative of a violent left wing subculture, a branch of the Antifa movement known as Trantifa or Transtifa.

If the Turning Point USA organization represents youth reaching for the light and a healthy, positive future, Trantifa is its dark counterpoint. Both compete and are engaged in recruiting and influencing the belief structures of American youth. Corporate media and their leftist echo chamber are guilty of actively and repeatedly portraying Turning Point USA as “far right” and falsely linking this Christian organization to either Fascism or the Neo-Nazi movement. But this is psychological projection and a perversion of both truth and the historic record. Historically, Fascism has always come from the left.

I am confident that certain Democrat party Senators and their aides, as well as their left-leaning Corporate media allies, will be tempted to misconstrue my words. To be explicitly clear, I am now calling on the US Federal Government and its legal investigative, enforcement, and homeland security capabilities to respond in full force to a domestic terrorist threat. I am not calling for, and specifically condemn vigilante violence. This has to be done rigorously, methodically, properly, professionally, and legally.

Based on available information, it is reasonable to infer that a member of the violent leftist organization self-identifying as “Antifa” would consider the founding leader of Turning Point, Charlie Kirk, as a high-value target. Cutting-edge social media researchers and image data mining specialists are rapidly accumulating confirmatory data, but for those who can read the meaning, the inscribed bullet casings tell the story.

Quoting Utah Governor Cox:

The three unfired castings were etched with the following:

“Hey Fascist! Catch! with an up arrow, right arrow, and three down arrow symbols”

“Oh beta chow bela chow bela chow chow chow”

“If you read this, you are gay lamo”

The spent casing carried the following inscription:

“Notices. Bulges. OWO. What’s this?” 

What do the Inscriptions Mean?…

Gdzie Rzym gdzie Krym ? O tupecie owsikoidalnych.

Gdzie Rzym gdzie Krym ? O tupecie owiskoidalnych.

Izabela BRODACKA

Na dużej, szczytowej ścianie budynku na konstancińskim osiedlu Grapa namalowano mural, który w założeniu miał prezentować czy reklamować miasto Konstancin-Jeziornę. Autorem tego „dzieła” jest architekt Tytus Brzozowski, twórca innych murali, które przedstawiają, jak na architekta przystało, różne budynki, budowle i formy architektoniczne. Murale Brzozowskiego powstały, między innymi, w kilku miejscach w Warszawie. Podobny do nich jest też mural konstanciński. Są na nim budynki, które autorowi wydały się typowe, symboliczne, po prostu najważniejsze dla historii i współczesności Konstancina-Jeziorny. Jest na nim pałac w Oborach, odrestaurowana Stara Papiernia ( tak naprawdę Stara Szmaciarnia bo Stara Papiernia była w Mirkowie, parę kilometrów dalej), kilka willi konstancińskich i skolimowskich oraz Tężnia Solankowa. Układ graficzny tego muralu ma formę starego dębu, symbolu Konstancina. Na dole jest Wisła i kilka maleńkich postaci ludzkich, archaicznych i rachitycznych. Nie ma na nim żadnego konstancińskiego kościoła.

To dziwne i paradoksalne, ponieważ mural znajduje się w bliskiej odległości od Ronda Jana Pawła II, a na terenie gminy jest pięć kościołów. Najstarszy 300 letni, barokowy kościół. jest w Słomczynie. Skolimowski, neogotycki kościół, uroczo posadowiony wśród starych sosen jest wykorzystywany w filmach i serialach przy nagrywaniu ceremonii ślubnych. Kościół konstanciński, zaprojektowany przez Józefa Piusa Dziekońskiego ma piękną ceglaną fakturę murów. Kościół w Mirkowie jest nierozerwalnie związany z fabryką papieru. W niej właśnie wyprodukowano papier, na którym napisano tekst Konstytucji 3 Maja. Ten fakt zapewnia mu znaczące miejsce w historii. W Klarysewie jest mały, bardzo ładny kościół o architekturze modernistycznej. Wszystkie one są ważnymi ośrodkami kultu religijnego i mają istotne znaczenie dla tradycji i historii Konstancina-Jeziorny. 

Pięć kościołów i żaden nie znalazł uznania w oczach i umyśle twórcy konstancińskiego muralu? Dlaczego!? Odpowiedź na to ważne pytanie znajdziemy w życiorysie i na stronach mediów społecznościowych Tytusa Brzozowskiego. Pan Tytus zachęcał w nich do głosowania na “kandydata wykształconego, inteligenta, który zna języki obce” i krytykował „innego kandydata, który ma złą przeszłość”.

Pan Brzozowski jest poza tym wielbicielem Owsiaka i systematycznie wspiera jego orkiestrę ofiarowując swoje obrazki na licytację. Zatem w Konstancinie realizowana jest doktryna Nitrasa, czyli trwa opiłowywanie katolików. Tym razem opiłowywanie katolików ma formę nowoczesnego, konstancińskiego muralu pomijającego bardzo ważną część historii, kultury, tradycji i teraźniejszości miasta, w którym w zdecydowanej większości mieszkają katolicy.

Autor muralu z pewnością będzie argumentował, że „Hа вкус и цвет товарищей нет” co się tłumaczy „de gustibus non disputandum est”. Ostatecznie jesteśmy dziedzicami cywilizacji łacińskiej. Inaczej mówiąc, że jest to jego wizja autorska i jego wolny wybór obiektów.

Ale tak nie jest. Murale sporządza się na ogół na czyjeś zamówienie i tak było tym razem. To władze Konstancina-Jeziorny zamówiły tę pracę u pana Tytusa i zapłaciły za nią nie z własnych pieniędzy lecz z pieniędzy podatnika. To one ustalały formę i treść tego “dzieła”. One je ostatecznie zaakceptowały. Ergo – to nie jest wolny wybór autora. Gdyby pan Tytus namalował swój mural, a później, podobnie jak malarze obrazów, szukał dla niego nabywcy na wolnym rynku, byłoby to zupełnie co innego. W sytuacji z jaką mamy do czynienia, zarówno autor, jak i inwestor dokonali określonych wyborów. Wyborów fałszujących prawdę o konstancińskiej rzeczywistości, naszej kulturze, tradycji, historii, naszej tożsamości i miejskim krajobrazie.

Swego czasu z pewnym znajomym domalowaliśmy krzyże na sylwetkach kościołów umieszczonych na znakach drogowych. Na następny dzień ku naszemu zdumieniu wszystkie krzyże zostały zamalowane. Powtórzyłam tę action directe w okolicach Drohiczyna z innym znajomym. Zagapiliśmy się, podjechał radiowóz i otoczyli nas dzielni chłopcy radarowcy. Byli bardzo mili – zamiast wystawić nam mandat albo wręcz nas aresztować wdali się z nami w ideologiczną dyskusję. Było to po 1989 roku i zachowywano wówczas pozory wolności. Otóż zdaniem chłopaków nie umieszcza się na znakach drogowych krzyża katolickiego bo znaki drogowe są własnością wszystkich i każdy może traktować taki anonimowy kościół jako swój. W okolicach Drohiczyna żyje wielu prawosławnych, więc jak twierdzili chłopcy monopol krzyża rzymsko katolickiego byłby dla nich krzywdzący. Przypomniałam im, że nawet Leszek Kołakowski twierdził, że jeżeli traktuje się wszystkie religie jako równowartościowe oznacza to, że nie mają one w naszych oczach żadnej wartości, że stają się folklorem.

olklor jednak też rządzi się określonymi prawami. Jeżeli ma być prawdziwym folklorem jest ściśle regionalny, nie może być uniwersalny. To tak jakbyś przywiózł dziewczynie znad morza na pamiątkę kierpce, a z doliny Pięciu Stawów w Tatrach bursztynową broszkę.

„ Ale przecież obecnie tak jest” argumentował jeden z policjantów i zapewniał, że widział bursztyny sprzedawane na arabskim suku. Rozstaliśmy się w najlepszej zgodzie. Zamiast mandatu otrzymaliśmy pouczenie, a z oczywistych przyczyn nie upieraliśmy się przy swoich racjach. Chłopcy przyznali, że otrzymali od komendanta niezwykle odpowiedzialne zadanie pilnowania znaków drogowych przed wandalami, którzy je niszczą domalowując na wieżach kościołów katolickie krzyże. Jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś z równą determinacją pilnował ścian kamienic czy kolejowych płotów przed wandalami (a może artystami) malującymi na nich graffiti.

Dzisiaj poleciłabym chłopcom wspaniałą książkę Pawła Lisickiego pod tytułem „ Mit starszych braci w wierze” choć wątpię czy zrozumieliby jej przesłanie i zrezygnowaliby z bezmyślnego powielania ideologicznych schematów. Polecam ją wszystkim. Jest bardzo ciekawa, rzetelna, oparta na bogatych źródłach i upewniająca nas, że Rzym to nie Krym.