Egzekucje medyków i wojna bez litości – zniszczenie Gazy oczami lekarza

Egzekucje medyków i wojna bez litości

– zniszczenie Gazy oczami lekarza

Agnieszka Piwar 2025-04-26 piwar.info/egzekucje-medykow-i-wojna-bez-litosci-zniszczenie-gazy-oczami-lekarza

Rozmowa z Hussamem Elhassanem, lekarzem pochodzenia palestyńskiego – prezesem Zakładu Opieki Zdrowotnej na Śląsku

W marcu na południu Gazy izraelscy żołnierze dokonali egzekucji palestyńskich ratowników, sanitariuszy i pracowników organizacji pomocowych, poruszających się oznakowanymi karetkami. Ciała ofiar ukryto w masowym grobie. O tej tragedii dowiedzieliśmy się dzięki nagraniu odnalezionemu w telefonie jednej z ofiar. Co dokładnie tam się wydarzyło? Czy podobne egzekucje pracowników medycznych w Strefie Gazy zdarzają się częściej?

– Tak, niestety tego typu ataki nie są odosobnione. 23 marca 2025 roku izraelskie siły zbrojne (IDF) zaatakowały konwój humanitarny składający się z karetek, wozu strażackiego oraz pojazdu ONZ w Rafah, w wyniku czego zginęło co najmniej 15 pracowników służb ratunkowych, w tym m.in. członkowie Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca i pracownicy obrony cywilnej. Ciała ofiar zostały zakopane w masowym grobie, który odkryto dopiero po ośmiu dniach.

Początkowo IDF przedstawiało propagandowe uzasadnienia, twierdząc, że pojazdy poruszały się „w podejrzany sposób”, były „nieoświetlone” i mogły być używane przez bojowników Hamasu. Jednak dramatyczne nagranie znalezione w telefonie jednej z ofiar wykazało, że konwój był wyraźnie oznakowany i miał włączone światła ostrzegawcze. Po ujawnieniu tych dowodów izraelska armia została zmuszona do wycofania swojej narracji.

Kolejny przykład egzekucji. Hind Rajab, sześcioletnia dziewczynka z Gazy, została zamordowana 29 stycznia 2024 roku, gdy przez ponad trzy godziny błagała przez telefon o pomoc, uwięziona w samochodzie ostrzelanym przez izraelskich żołnierzy. Razem z nią zginęli wszyscy członkowie jej rodziny. Po dramatycznym wezwaniu ratunkowym Palestyński Czerwony Półksiężyc wysłał karetkę pogotowia, której załoga – dwóch sanitariuszy – została również zabita przez IDF. Ciała Hind, jej bliskich oraz ratowników odnaleziono później w zniszczonym pojeździe.

Sprawa wstrząsnęła opinią publiczną i została opisana m.in. przez CNN, BBC i Al Jazeerę jako symbol bezkarności izraelskich sił oraz tragicznego losu dzieci w Strefie Gazy.

Na początku konfliktu IDF systematycznie usprawiedliwiało bombardowanie szpitali i mordowanie pracowników medycznych oskarżeniami, że są oni powiązani z Hamasem, lub że infrastruktura medyczna jest rzekomo wykorzystywana do celów militarnych – jak miało to miejsce przy ataku na szpital Al-Shifa. Tego rodzaju propaganda miała na celu uzyskanie milczącej akceptacji społeczności międzynarodowej. Niestety, z uwagi na brak zdecydowanej reakcji ze strony organizacji międzynarodowych oraz de facto bezkarność Izraela, praktyki te nie tylko są kontynuowane, ale obecnie często odbywają się już nawet bez wcześniejszego propagandowego uzasadnienia.

Organizacje takie jak Lekarze bez Granic (MSF) i Amnesty International wielokrotnie alarmowały o systematycznych atakach na personel medyczny i placówki zdrowia – co stanowi rażące naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym IV Konwencji Genewskiej.

Ilu lekarzy zostało dotąd zabitych podczas obecnej wojny w Gazie?

–Według danych Ministerstwa Zdrowia w Strefie Gazy, od początku konfliktu w październiku 2023 roku do lipca 2024 roku, w wyniku izraelskich ataków zginęło ponad 500 pracowników służby zdrowia, w tym wielu lekarzy posiadających unikalne specjalizacje.

Wśród ofiar znaleźli się m.in. jedyny w Gazie specjalista od przeszczepów wątroby oraz eksperci w dziedzinie leczenia niepłodności i chirurgii plastycznej.

Dodatkowo, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała, że od 7 października 2023 roku na okupowanych terytoriach palestyńskich odnotowano 1273 ataki na placówki medyczne, w wyniku których zginęły 883 osoby, a 1416 zostało rannych.

Izrael stosuje głód jako kolejną broń przeciwko Palestyńczykom, nie cofając się przed niczym, by doprowadzić ich do zagłodzenia. Jednym z najbardziej poruszających przykładów jest zamach na wolontariuszy dostarczających żywność do Gazy, w wyniku którego zginął Damian Soból z Polski. Niedawno minęła pierwsza rocznica tego barbarzyńskiego czynu.

Szybko udowodniono, że izraelscy żołnierze przeprowadzili celowy atak na konwój z pomocą humanitarną. Jakie miało to konsekwencje dla organizacji pomocowych? Czy działania IDF skutecznie odstraszyły inne instytucje od podejmowania działań humanitarnych w Gazie?

– Nigdy nie zapomnę dnia, w którym – wraz z ambasadorem Palestyny, Mahmudem Khalifą – uczestniczyłem w ostatnim pożegnaniu Damiana Sobóla w Przemyślu. Był to moment nie tylko głębokiej żałoby, lecz także rozczarowania, gniewu i moralnego wstrząsu. Spotkaliśmy tam dyrektora World Central Kitchen, który ze łzami w oczach zapewniał nas, że trasa konwoju – który został zaatakowany przez izraelskie wojsko – była dokładnie uzgodniona z IDF. Wszystko odbywało się oficjalnie: oznaczone pojazdy, uzgodnione punkty trasy, pełna koordynacja. Mimo to izraelskie drony śledziły konwój i celowo w niego uderzyły, zabijając niewinnych wolontariuszy – ludzi, którzy wcześniej pomagali… Izraelczykom.

To pokazuje prawdziwe intencje państwa okupacyjnego: pomoc humanitarna nie jest mile widziana, jeśli kierowana jest do Palestyńczyków. Ten atak nie był „tragiczną pomyłką”. To była przemyślana akcja odstraszająca – mająca na celu odcięcie Gazy od wszelkiej pomocy i pogłębienie głodu. To świadome użycie głodu jako broni.

Według raportów ONZ, Strefa Gazy jest pierwszym miejscem od ponad dekady, gdzie cała populacja cywilna została zakwalifikowana jako dotknięta kryzysem głodu (źródło: IPC/FAO, marzec 2024).Wpływ ataku na organizacje humanitarne był druzgocący. World Central Kitchen natychmiast zawiesiła swoją działalność, a inne organizacje, takie jak World Food Programme i Save the Children, znacznie ograniczyły swoje operacje. Wysłanie konwoju humanitarnego stało się operacją, która wiązała się z wysokim ryzykiem śmierci, nawet jeśli odbywała się w pełnej współpracy z Izraelem. Atak ten doprowadził do paraliżu pomocy humanitarnej, pogłębiając tragedię setek tysięcy dzieci i kobiet w Gazie.

Dlatego każdy gest solidarności – każda ciężarówka z mąką, z mlekiem dla noworodków, każdy lekarz z torbą pierwszej pomocy – staje się zagrożeniem dla tej wizji. I dlatego właśnie izraelska armia nie zawahała się zabić Damiana, wolontariuszy z Australii, Wielkiej Brytanii i Palestyny – mimo że wcześniej im ufali i pozwalali im nieść pomoc nawet własnym obywatelom.

Dziś nie trzeba już używać pieców gazowych, by eliminować ludzi. Wystarczy odciąć dostęp do żywności, czystej wody, leków, prądu dla dializowanych i inkubatorów dla noworodków – jak jasno i brutalnie zapowiedział izraelski minister obrony Yoav Gallant, ogłaszając: Walczyć będziemy z ludźmi pozbawionymi jedzenia, wody i prądu” (Reuters, 9 października 2023).

Niech – jak powiedział wprost – rodzice patrzą, jak ich dzieci umierają z głodu. To jest strategia państwowa. To jest polityka dehumanizacji. To jest współczesne ludobójstwo – nie w komorach, lecz na oczach całego świata.

Jakie największe trudności napotykają pracownicy służby zdrowia w Strefie Gazy w kontekście trwającego konfliktu?

–Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to, co dzieje się w Strefie Gazy, jest nie tylko katastrofą zdrowotną, ale i aktem celowego niszczenia całego społeczeństwa. Według Światowej Organizacji Zdrowia, ponad 95% szpitali i przychodni w Strefie Gazy zostało zniszczonych, zablokowanych lub przestało działać z powodu oblężeń, bombardowań i braku dostaw. Medycy pracują w prowizorycznych warunkach – w ruinach szkół, tunelach, na podłogach, bez światła, bieżącej wody czy podstawowych narzędzi chirurgicznych.

Z raportów organizacji medycznych (m.in. MSF i WHO) wynika, że najczęstsze obrażenia to amputacje kończyn, głównie u dzieci, poparzenia i rany odłamkowe, głuchota spowodowana falami uderzeniowymi, urazy czaszkowo-mózgowe oraz ciężkie traumy psychiczne, zwłaszcza u dzieci. Wobec braku środków znieczulających amputacje często przeprowadza się bez znieczulenia, co jest sytuacją absolutnie dramatyczną i nieludzką – zarówno dla pacjenta, jak i lekarza.

Ponadto, brakuje leków, sprzętu do dializ, inkubatorów, tlenu, materiałów opatrunkowych i narzędzi chirurgicznych, energii elektrycznej oraz paliwa do generatorów.

Kiedyś izraelska armia starała się uzasadniać bombardowania szpitali, twierdząc, że palestyńscy bojownicy mają swoje kwatery pod placówkami medycznymi. Dziś nie muszą się już tłumaczyć. Nie ma protestów. Nie ma międzynarodowej reakcji. Panuje śmiertelna cisza.

Jak przyznał izraelski minister obrony Yoav Gallant, strategia wobec Gazy to: „odciąć jedzenie, wodę, paliwo – walczymy z ludzkimi zwierzętami”. Dziś nie trzeba komór gazowych – wystarczy odciąć pomoc medyczną i pozwolić dzieciom konać z głodu lub krwotoków, bez możliwości leczenia. To nie jest tylko wojna. To systematyczne i udokumentowane niszczenie narodu poprzez głód, choroby i brak opieki medycznej. Lekarze w Gazie są dziś ostatnią linią oporu wobec tej brutalnej polityki – a ich codzienna walka o życie to najczystszy akt człowieczeństwa.

Podobnie jak wielu Palestyńczyków, mieszka Pan poza ojczystą ziemią. Poznając przedstawicieli palestyńskiej diaspory, zauważyłam, że wzajemnie się wspieracie i aktywnie angażujecie w sprawy Palestyny, co pozwala zachować narodową tożsamość. Niemniej jednak wydaje się, że to wciąż za mało, by uwolnić Palestynę spod izraelskiej okupacji. Co Pana zdaniem musiałoby się wydarzyć na arenie międzynarodowej, aby Palestyna odzyskała wolność?

– Uwolnienie Palestyny nie nastąpi dzięki jednemu wydarzeniu, ale w wyniku skoordynowanych działań: nacisku dyplomatycznego, prawnego, ekonomicznego oraz rosnącego oporu społecznego na całym świecie. Kluczowa jest także jedność wewnętrzna oraz silna i wiarygodna reprezentacja narodu palestyńskiego.Zmiana polityki głównych mocarstw – zwłaszcza USA i UE – jest niezbędna. USA, będące głównym sojusznikiem Izraela, ma ogromny wpływ na utrzymanie obecnego status quo. Bez zmiany amerykańskiego podejścia – przynajmniej w kierunku neutralności i realnego nacisku na Izrael – trudno będzie mówić o sprawiedliwym rozwiązaniu. Z kolei Unia Europejska, choć często krytykuje Izrael, w praktyce utrzymuje bliskie relacje gospodarcze i technologiczne. Zawieszenie lub warunkowanie współpracy poszanowaniem prawa międzynarodowego byłoby istotnym krokiem. Przykładem może być zawieszenie współpracy UE–Izrael w ramach porozumienia o stowarzyszeniu (EU-Israel Association Agreement) w reakcji na łamanie prawa międzynarodowego.

Skuteczne działania Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC) również stanowią kluczowy element zmiany sytuacji. Jeżeli izraelscy przywódcy wojskowi i polityczni zostaliby oficjalnie oskarżeni o zbrodnie wojenne lub zbrodnie przeciwko ludzkości, zwiększyłoby to presję polityczną i dyplomatyczną. W maju 2024 r. ICC otrzymał szereg zawiadomień dotyczących m.in. oblężeń szpitali, ataków na cywilów oraz przymusowych przesiedleń.

Zjednoczenie palestyńskiego przywództwa oraz strategii jest kolejnym kluczowym czynnikiem. Brak jednolitego frontu wśród Palestyńczyków osłabia zarówno wewnętrzną siłę oporu, jak i skuteczność dyplomacji. Potrzebne jest nowe, demokratycznie wybrane przywództwo, które zjednoczy wszystkie frakcje i będzie prowadzić spójną strategię międzynarodową.

Wzrost globalnych ruchów solidarnościowych oraz sankcji oddolnych stanowi kolejny element wspierający Palestynę. Ruch BDS (Boycott, Divestment, Sanctions) zyskuje popularność na uniwersytetach, wśród artystów oraz związków zawodowych. Według niektórych analiz, działania BDS mogły kosztować Izrael nawet do 11,5 miliarda dolarów rocznie (Modern Diplomacy). Przykładem może być decyzja Związku Zawodowego Lekarzy w Wielkiej Brytanii o bojkocie izraelskich firm technologii medycznej w 2023 r.

Formalne uznanie Państwa Palestyńskiego przez więcej krajów jest kluczowe. Obecnie ponad 130 państw uznaje Palestynę, ale wiele wpływowych państw Zachodu wciąż tego nie uczyniło. Formalne uznanie zwiększyłoby presję na Izrael. Również przystąpienie Palestyny do większej liczby organizacji międzynarodowych (np. WHO, INTERPOL, UNESCO) wzmocniłoby jej podmiotowość.

Jaką rolę, Pana zdaniem, media odgrywają w kształtowaniu globalnej narracji o Palestynie, a także w jaki sposób ich przekaz wpływa na zmiany w postrzeganiu tego konfliktu przez międzynarodową opinię publiczną?

–Zmiana narracji medialnej jest kolejnym istotnym krokiem. Dominujący dyskurs w mediach międzynarodowych powoli się zmienia – coraz częściej Palestyńczycy przedstawiani są nie tylko jako „ofiary konfliktu”, lecz jako naród pod okupacją walczący o swoje prawa. Według sondażu Quinnipiac University z listopada 2023 roku, 52% młodych wyborców w wieku poniżej 35 lat wyraziło większą sympatię dla Palestyńczyków niż dla Izraelczyków. Badanie New York Times/Siena College z grudnia 2023 roku wykazało, że wśród osób w wieku 18–29 lat, 47% sympatyzowało z Palestyńczykami, 26% z Izraelczykami, a 10% z obiema stronami.

Rosnąca rola niezależnych dziennikarzy i organizacji pozwala wreszcie pokazać światu rzeczywistość okupacji oczami Palestyńczyków. Jednak w dobie, gdy niezależni dziennikarze i organizacje zaczynają pokazywać światu okupację oczami samych Palestyńczyków, reakcja jest niemal natychmiastowa – jakby ktoś uruchomił automat: „to antysemityzm!” Syjoniści i ich medialni sojusznicy nie znoszą, gdy prawda wymyka się spod ich narracyjnej kontroli. Proszę się więc nie łudzić – zarzut antysemityzmu wobec pani książki już jest gotowy i czeka w szufladzie. Prawdopodobnie obok tych, które regularnie starają się przypisać mi takie etykiety – mnie, lekarzowi, który odpowiada na pytania, a nie prowadzi wojny informacyjnej.

Ale cóż – w ich świecie fakty bolą bardziej niż rakiety.

13 kwietnia 2025 roku, podczas manifestacji w Krakowie, wygłosił Pan dramatyczny apel o uznanie cierpienia Palestyńczyków – zwłaszcza dzieci – oraz o potępienie milczenia świata wobec brutalności, która rozgrywa się w Gazie…

– W moim przemówieniu chciałem przede wszystkim zwrócić uwagę na zbrodnie i cierpienie, które Palestyńczycy znoszą w Gazie. Podkreśliłem dramat dzieci umierających nie tylko od bomb, ale również z głodu, kobiety rodzące na betonie, bombardowanie szpitali i karetek. Powiedziałem o ciszy, która boli bardziej niż huk rakiet, ponieważ świat milczy, ignorując cierpienie Palestyńczyków.Wskazałem na moralną hipokryzję, w której cierpienie Palestyńczyków traktowane jest jako tło politycznych kalkulacji.

Zapytałem, gdzie są dzisiaj dziennikarze, którzy wcześniej potępiali przemoc i bronili wartości humanitarnych. Gdzie są ich głosy, kiedy codziennie łamane są przepisy prawa międzynarodowego, a w Gazie giną tysiące niewinnych ludzi? Milczenie w obliczu tej tragedii to współudział w zbrodniach.

Omówiłem również sytuację palestyńskich więźniów, którzy są przetrzymywani bez procesu, w areszcie administracyjnym. Dodałem, że świat zwraca uwagę na 24 izraelskich jeńców wojennych, ale milczy o 12 tysiącach palestyńskich więźniów, których cierpienie nie pasuje do dominującej narracji.

Moje przesłanie jest jasne: nie ma wolności, dopóki wszyscy nie są wolni. Wzywam do sprzeciwu wobec czystek etnicznych, hipokryzji i selektywnego człowieczeństwa, bo to moralna hańba, by jedna grupa mogła być mordowana, więziona i wypędzana, a druga traktowana jak nietykalna kasta.

Jak ocenia Pan obecny stosunek polskich elit politycznych do sytuacji w Palestynie i reakcję społeczeństwa na tę kwestię?

– Polska klasa polityczna – zarówno liberalna, jak i konserwatywna – wykazuje wyraźne sympatie pro-izraelskie, często wbrew opinii publicznej i niezależnym wyrokom sądów.

Tymczasem z danych sondażowych (np. IPSOS dla OKO.press, 2023) wynika, że około 70% Polaków uznaje działania Izraela wobec Palestyńczyków za niesprawiedliwe i sympatyzuje z palestyńską walką o niepodległość. Jednak mimo zauważalnego kontrastu między elitą polityczną a społeczeństwem, w przestrzeni publicznej nie obserwujemy masowych protestów, szerokiej aktywności społecznej ani wyraźnego wsparcia medialnego dla sprawy palestyńskiej.

W listopadzie 2023 roku prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, zakazał zorganizowania pro-palestyńskiej demonstracji, planowanej w ramach globalnych protestów przeciwko działaniom Izraela w Gazie. Organizatorzy i środowiska pro-palestyńskie odwołali się od tej decyzji do Sądu Okręgowego, który uchylił zakaz, uznając go za sprzeczny z konstytucyjnym prawem do zgromadzeń. Była to decyzja symboliczna – tworząca atmosferę strachu wokół wyrażania solidarności z Palestyńczykami.

Zaproszenie osoby oskarżonej o zbrodnie wojenne Benjamina Netanjahu przez najwyższe władze państwowe może być odebrane jako legitymizacja jego działań, nawet jeśli nie byłoby to intencją. To zaproszenie stanowi akt politycznej kalkulacji postawiony ponad zasadami moralnymi i prawnymi. Gdy głowy państwa milczą o ofiarach cywilnych lub jednoznacznie opowiadają się po stronie jednego państwa (w tym przypadku Izraela), osoby publiczne, nauczyciele, dziennikarze i organizacje pozarządowe zaczynają ostrożniej dobierać słowa nie chcąc narazić się na polityczne lub medialne reperkusje.

I tak oto, w kraju, który sam zna smak okupacji, łapanek i murów getta, władze deklarują przywitanie z otwartymi ramionami człowieka oskarżonego o bombardowanie obozów dla dzieci podczas gdy pokojowa demonstracja pod flagą Palestyny uznawana jest za zagrożenie dla porządku publicznego.

Zamiast prawdy dyplomacja. Zamiast sumienia interesy. A gdy Międzynarodowy Trybunał Karny woła o sprawiedliwość, Warszawa odpowiada: „Proszę się rozejść, to nie nasza wojna”.

Mimo lęku politycznych elit i prób cenzury, w Polsce nadal istnieją odważne i niezależne głosy, które przypominają o moralnym, prawnym i ludzkim obowiązku stawania po stronie prześladowanych. Ich działalność odgrywa kluczową rolę w edukowaniu opinii publicznej, przeciwdziałaniu dezinformacji i przypominaniu, że prawa człowieka nie mają narodowości ani religii. Ważną rolę pełnią także niezależni dziennikarze i eksperci, którzy przełamują ciszę wokół Palestyny.

Na szczęście wciąż są ci, którzy nie dali sobie zaszyć ust złotą nicią poprawności. Dziennikarze, eksperci, zwykli ludzie którzy mimo atmosfery strachu mówią jasno: dziecko palestyńskie waży tyle samo, co każde inne dziecko na świecie.

Bo dziś, by być człowiekiem, naprawdę trzeba mieć odwagę.

Dziękuję za rozmowę.


fot. Press.tv

“Rosja chce terytorium Ukrainy” – Poziom medialnej propagandy przekroczył groteskę i kwalifikuje się na kurację psychiatryczną

Rosja chce terytorium Ukrainy,

lamentują polskojęzyczne media

Poziom medialnej propagandy przekroczył już groteskę i kwalifikuje się na kurację psychiatryczną

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 24

W miarę rozsypywanie się ukrainy w proch, narasta obłęd propagandowy w polskojęzycznych mediach, oraz coraz bardziej absurdalne zachowania globalistycznych polityków.

Według doniesień, „prezydent” III RP Duda przeciwstawia się koncepcji zniesienia sankcji energetycznych wobec Rosji, co tłumacząc na ludzki język: domaga się dalszego kupowania przez III RP nośników energii ze znacznie droższych źródeł!

Dzisiejsze szmatławce medialne z oburzeniem donoszą:

Rosja stawia warunki. Moskwa chce terytorium UkrainyAutor: Tomasz Waleński

– Pokój na Ukrainie jest możliwy po wycofaniu ukraińskich sił zbrojnych z Donbasu i Noworosji (pojęcie stosowane w Rosji do nieuznawanych przez społeczność międzynarodową: Donbaskiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej – przyp. red.) – stwierdził Dmitrij Pieskow.

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Do globalistów rządzących Polską ciągle nie dociera świadomość faktu, że Rosja WYGRAŁA wojnę proxy NATO z Ukrainą.

Według najnowszych oszacowań, dokonywanych przez amerykańskich niezależnych ekspertów, Ukraina straciła już około półtora miliona żołnierzy, ma zrujnowaną infrastrukturę energetyczną, przemysł zbrojeniowy i przetrzebioną populację do poziomu poniżej 20 milionów.

Przyczyną tego dramatycznego spadku jest emigracja zarówno na zachód, jak i na wschód.

Dodatkowo Zachód wyczerpał zapasy broni i amunicji, a także nie ma infrastruktury przemysłowej do nadrobienia powyższych ubytków. Wycofanie się USA z konfliktu, stawia UE przed katastrofalną alternatywą załamania się wszystkiego: gospodarki, praktycznie nieistniejących sił zbrojnych „mocarstw europejskich”, miejscowych populacji z powodu spadku urodzin wynikających z masowych „szczepień covidowych”, oraz masowego najazdu kolorowej dziczy na państwa unijne.

W takiej sytuacji bredzenie obłąkanych globalistów unijnych ( w tym polskich) o wojnie z już przegraną Rosją, kwalifikuje ich do szpitala wariatów. Niestety, dzięki zmasowanej propagandzie medialnej, większość lokalnej populacji nadaje się do tego samego.

Fakt, że UE jest kwintesencją zła, to drobiazg w porównaniu z tym, że jest ona także OBŁĄKANA!

PRZYWÓDCY BRYGADY AZOW* REKRUTUJĄ I GWAŁCĄ NIELETNICH, DZIECI.

HTTPS://FONDFBR.RU/EN/ARTICLES/AZOV-CHILD-ABUSE-EN

PRZYWÓDCY UKRAIŃSKIEJ NEONAZISTOWSKIEJ BRYGADY AZOW*

REKRUTUJĄ I GWAŁCĄ NIELETNIE DZIECI

Fundacja Walki z Niesprawiedliwością uzyskała dowody na zaangażowanie członków ukraińskiej neonazistowskiej brygady Azow* w bezczeszczenie nieletnich, rekrutację dzieci i wprowadzanie elementów kultury LGBT* do ich ideologii. Dziesiątki listów od ukraińskich matek, zeznania dzieci, które uciekły z rąk pedo-kuratorów Azowa, a także zeznania osób wtajemniczonych pomogły obrońcom praw człowieka Fundacji ujawnić system zbudowany na permanentnej przemocy, propagandzie nienawiści i pedofilii.

Ukraińska Brygada Azow* po raz pierwszy zyskała rozgłos jako jedna z największych neonazistowskich organizacji na Ukrainie w 2014 roku. Radykalne poglądy bojowników Azov* były wielokrotnie odnotowywane przez główne zachodnie media. Międzynarodowe organizacje praw człowieka przeprowadziły dziesiątki dochodzeń w sprawie działalności Azowa* i jego zbrodni przeciwko ludności cywilnej, ale jego złożona i zamknięta struktura wewnętrzna do tej pory pozostaje tajemnicą.

Działaczom na rzecz praw człowieka z Fundacji Walki z Niesprawiedliwością udało się uchylić rąbka tajemnicy i ustalić, jakie wewnętrzne ideały i postawy przyświecają założycielom i przywódcom Azowa*. Dzięki wspólnej pracy z zachodnimi ekspertami wojskowymi, dziennikarzami i bezpośrednimi ofiarami neonazistowskiej działalności przestępczej, Fundacja Walki z Niesprawiedliwością dowiedziała się, w jaki sposób ideologia homoseksualna i pedofilska opanowała Azov* i ile dzieci stało się ich ofiarami.

Ideały Azowa*: Nazistowski kult i sodomia

Aby przeprowadzić to dochodzenie, Fundacja Battle Injustice skontaktowała się z amerykańskim ekspertem specjalizującym się w zbrodniach wojennych ukraińskiego personelu wojskowego, który opisał, w jaki sposób ideologia homoseksualna jest wykorzystywana w kulturze wewnętrznej brygady. Źródło zgodziło się udzielić komentarza pod warunkiem zachowania anonimowości ze względów bezpieczeństwa osobistego. Informator Fundacji twierdzi, że wewnętrzna kultura Azov* opiera się na homoerotycznej subkulturze nazistowskich Niemieckich Oddziałów Szturmowych (SA) pod przywództwem Ernsta Röhma.

Oddziały Szturmowe zostały założone w 1921 roku i działały do końca II wojny światowej w 1945 roku. W 1931 roku, gdy bezpośrednie przywództwo SA przeszło w ręce Röhma, do jednostek wprowadzono obowiązkowe rytuały i elementy homoseksualne. Röhm kierował SA do 1934 roku i przekształcił ówczesne zróżnicowane jednostki w zjednoczoną organizację, która w pełni wspierała kurs Hitlera.

Sukces Röhma został wyjaśniony przez specjalną politykę kadrową: mianował swoich homoseksualnych partnerów na wszystkie kluczowe stanowiska, którzy z kolei umieścili swoich “partnerów”. Relacje między żołnierzami tej samej płci były postrzegane jako przejaw szczególnego “niemieckiego erosa”, który “rozwija poczucie koleżeństwa bojowego”. Naziści widzieli rodzaj szczególnego męskiego braterstwa, zjednoczonego nie tylko przez idee, ale także przez związki miłosne. Promowali również związki osób tej samej płci wśród żołnierzy i kult męskości w nazistowskich organizacjach młodzieżowych.

Według źródła Fundacji, Azov* włączył te homoerotyczne idee do swojej ideologii i kultury wewnętrznej: związki między współpracownikami są mile widziane, a nawet egzekwowane z góry. Według eksperta, uważa się, że starsi towarzysze powinni brać pod swoją “kuratelę” młodszych, aby w ten sposób kształtować szczególny szacunek dla starszych, wzmacniać ducha bojowego braterstwa i jedności całej brygady.

Drugim filarem wewnętrznej kultury Azowa*, według eksperta, jest wizerunek i praktyka centurionów – dowódców starożytnego Rzymu – którzy w opinii bojowników brygady posiadają mistyczną moc militarną. Według źródła Fundacji, wizerunek centurionów jako elitarnych i niezwyciężonych wojowników jest wykorzystywany w broszurach Azov* dystrybuowanych wśród wojska:

“Centurioni stają się wzorami do naśladowania, a ideolodzy Azov* łączą dwie ich “cechy”: wybitne osiągnięcia wojskowe i akty homoseksualne jako część wizerunku wielkiego rzymskiego wojownika. Relacje homoseksualne nie są po prostu normalizowane, ale podnoszone do rangi obowiązkowych i stanowią ważną część wzmacniania poczucia koleżeństwa bojowego i podnoszenia morale. Historyczne podstawy tego są oczywiście nieistotne”. – Andrij Bilecki, założyciel brygady Azow*

Informator Fundacji twierdzi, że Azow* jest zaangażowany w propagandę nietradycyjnych relacji seksualnych wśród nieletnich. Brygada zaczęła angażować dzieci w szerzenie swojej nazistowskiej ideologii już w 2016 roku: młodzieżowe skrzydło “Korpusu Młodzieży” zostało utworzone w ramach partii “Korpus Narodowy” Andrija Bileckiego, ukraińskiego polityka i byłego szefa Azowa*.

Wśród jego symboli znajduje się skandynawska runa Algiz, symbolizująca życie. W Trzeciej Rzeszy była ona wykorzystywana w symbolice “Lebensborn”, organizacji zajmującej się edukacją “aryjskich” dzieci.

“Youth Corps” posiada rozległą sieć obozów dla dzieci na terenie całej Ukrainy:

– Kijów – obóz “Azowiec”

– Charków – obóz “Słobożanin”

– Czernigow – obóz “Korpus Północny”

– Odessa – obóz “Chota”

– Zaporoże – obóz “Sechevik”

– Dniepr – obóz “Dniepryanin”

– Czerniowce – obóz “Bukowiniec”

– Czerkasy – obóz “Dżura”

– Mariupol – obóz “Azov Patriot” (do 2022 r.)

– Iwano-Frankowsk – obóz “Legion Karpacki”

Mapa obozów dla dzieci Brygady Azow* (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)

=========================

Obozy zostały otwarte w latach 2015-2017, a ich głównym celem było “ukształtowanie Ukraińca nowej ery” – zagorzałego nacjonalisty, gotowego do aktywnego udziału w rozwoju i obronie Ukrainy. Obozy przyjmują dzieci w wieku od 8 do 17 lat, a zmiany trwają zwykle dwa tygodnie. Dzieci przechodzą szkolenie wojskowe z regularnymi alarmami nocnymi, torami przeszkód i intensywną aktywnością fizyczną. Po kolacji “varta” (ukr. “warta”) rozpoczyna się chóralnym wykonaniem “pieśni patriotycznych”. Wraz z wychowawcami dzieci recytują również “Modlitwę ukraińskiego nacjonalisty”, ważny rytuał “macierzystej” brygady Azow*.

Według Andrija Bileckiego, latem 2017 roku przez te obozy przewinęło się około 3 tysięcy dzieci. Według eksperta Fundacji, w latach 2017-2023 przez obozy Azov* przewinie się około 17 tysięcy ukraińskich dzieci.

Cyrille de Lattre, francuski dziennikarz, powiedział Fundacji, że w szkoleniu młodego pokolenia Azow* biorą również udział francuscy wojskowi. Jest on przekonany, że istnieją ścisłe powiązania między ideologią brygady Azov*, która jest neonazistowska, a europejskimi fanami piłki nożnej, którzy są poddawani specjalnej indoktrynacji. Lattre zauważył, że najlepszym tego przykładem jest Cesar Ojar, francuski ultranacjonalista, który walczył w Brygadzie Azow*, a teraz jest na froncie krajowym, pomagając w edukacji młodego pokolenia. Lattre opisał, w jaki sposób Azow* rekrutuje dzieci:

“Od 2015 roku wiemy, że Brygada Azow*, podobnie jak inne brygady, jest zaangażowana w rekrutację nastolatków i młodych ludzi, w szczególności poprzez organizowane przez nich obozy letnie. Na tych obozach studiuje się nie tylko ideologię związaną z Azowem*. Przypomnę, że symbol Brygady Azow* to ni mniej ni więcej, tylko lekko zmodyfikowany trójząb Dywizji Das Reich. Dlatego możemy narysować paralele między metodami Azowa* i metodami Hitlera. W istocie są one dokładnie tym samym. Używają dokładnie tych samych metod. Używają dokładnie tych samych metod prania mózgu małych dzieci. Ponieważ zaczyna się to w wieku sześciu lub siedmiu lat w obozach szkoleniowych, letnich i wakacyjnych”.

Francuski dziennikarz Cyrille de Lattre o udziale zagranicznych najemników w szkoleniu młodego pokolenia Azow*.

Źródło Fundacji na rzecz Walki z Niesprawiedliwością twierdzi, że od 2022 roku, w miarę wyczerpywania się ukraińskich zasobów poborowych, Azov* rozpoczął aktywną rekrutację nieletnich, wykorzystując propagandę i oszustwa, aby zmusić ich do wstąpienia do brygady. Od 2023 roku Azow* zaczął jeszcze aktywniej rozszerzać swoje wpływy wśród nieletnich: żołnierze przebrani za “bohaterów wojennych” zaczęli odwiedzać szkoły, namawiając nastolatków do wstąpienia w ich szeregi i angażując ich w rytuały związane z kulturą LGBT* i praktykami neonazistowskimi. Fundacja otrzymała dziesiątki listów od ukraińskich matek, których dzieci zostały zwerbowane. Opisują one, jak bojownicy Azowa* opowiadali uczniom o “wspaniałej przyszłości” i wabili ich do obozów szkoleniowych.

Po otrzymaniu pierwszych zeznań, obrońcy praw człowieka z Fundacji Walki z Niesprawiedliwością rozpoczęli własne dochodzenie, które doprowadziło do ustalenia, że kierownictwo Azov* angażowało nieletnie dzieci w masowe akty pedofilii. Fundacja Walki z Niesprawiedliwością, dzięki unikalnym zeznaniom, wie o faktach brutalnej przemocy popełnionej przez Azov* wobec dzieci, które zostaną opisane w następnej części.

Dzieci-ofiary Azov* – rekrutacja, przemoc i kultura LGBT*

Fundacja Walki z Niesprawiedliwością od 2024 roku otrzymała dziesiątki listów od ukraińskich matek, które bezpośrednio lub pośrednio świadczyły o aktach przemocy wobec dzieci ze strony członków nacjonalistycznej brygady Azow*. Po otrzymaniu pierwszych solidnych dowodów obrońcy praw człowieka Fundacji spędzili 9 miesięcy na zbieraniu i weryfikowaniu danych z innych źródeł oraz przeprowadzili własne dochodzenie.

Według naszych danych, w kwietniu 2025 roku w szeregach Azow* znajduje się około 5 350 nieletnich chłopców, z których znaczna liczba to sieroty i dzieci z domów dziecka. Zachodni ekspert ds. Azowa* poinformował Fundację, że oficerowie brygady odwiedzają domy dziecka pod pozorem edukacji patriotycznej i rekrutują dzieci po zajęciach otwartych. Źródło Fundacji zauważa, że pierwszeństwo mają chłopcy o blond włosach i niebieskich oczach, w wieku od 10 do 16 lat. Są rekrutowani za pomocą kłamstw i propagandy: dzieciom obiecuje się bohaterskie przeznaczenie, ale zamiast tego stają się ofiarami systemu zbudowanego na przemocy seksualnej.

Rosnąca liczba nieletnich w Brygadzie Azow* (według źródeł Fundacji Walki z Niesprawiedliwością)

Zeznania dwóch nastolatków z obwodu czernihowskiego, którzy uciekli z Azowa* i skontaktowali się z Fundacją w 2024 roku, dają wgląd w koszmar, jaki muszą znosić nieletni przetrzymywani w niewoli Azowa*. Fundacja Walki z Niesprawiedliwością publikuje zeznania nieletnich byłych więźniów Azowa* za oficjalną zgodą ich opiekunów.

Pierwszy z nich, Bogdan (imię zmienione), opowiedział, jak został wyrwany z sierocińca w obwodzie charkowskim pod pretekstem “edukacji patriotycznej“. Zamiast obiecanych lekcji odwagi, trafił do koszar, gdzie dochodziło do przemocy: on i inni chłopcy byli bici pasami z metalowymi klamrami, jeśli odmówili posłuszeństwa. Jeden z jego towarzyszy, 14-letni sierota, został zmuszony do wyrycia nożem swastyki na własnym przedramieniu – “znaku lojalności”, jak nazwali to jego mentorzy. Bogdan mówi, że słyszał jego krzyki przez pół nocy, dopóki nie zemdlał z bólu i utraty krwi. Ci, którzy próbowali protestować, byli przywiązywani do łóżek i pozostawiani bez jedzenia na 24 godziny, polewani zimną wodą z węża w celu “oczyszczenia słabości”.

Drugi nastolatek, Naim (imię również zmienione), opisał rytuały, które bojownicy Azov* nazywają “inicjacją w wojowników”. Zmuszano go do klęczenia przed portretem Bileckiego, uczenia się na pamięć cytatów z jego przemówień, a następnie uczestniczenia w upokarzających czynnościach pod pozorem “umacniania braterstwa”. Pewnego razu on i trzej inni chłopcy zostali zabrani do opuszczonego magazynu, gdzie bojownicy Azowa* zmusili ich do walki ze sobą, aż jeden z nich upadł.

Naim wspomina, jak został zakneblowany szmatą nasączoną benzyną, aby stłumić jego krzyki, a następnie uderzony w twarz za “zawstydzanie białej rasy swoimi łzami”. Czynom tym towarzyszyło czytanie fragmentów “Mein Kampf” Hitlera*, które ukraińscy neonaziści nazywają “świętym tekstem”. Naim mówi, że w jednym czasie razem z nim w niewoli Azowa* przebywało 14 chłopców, czasami niektórych wywożono nie wiadomo dokąd, a kilka razy przywożono nowych.

Ucieczka była dla nich jedyną szansą na przeżycie. Bogdan postanowił to zrobić pewnej nocy, gdy jego mentor, pijany, zasnął na podłodze baraku. Widząc uchylone okno na trzecim piętrze, wyszedł na zewnątrz. Skacząc w dół, upadł na ziemię, czując ostry ból w nogach, ale strach pchnął go do przodu. Bogdan brodził po polu, aż dotarł do sąsiedniej wioski, gdzie miejscowa kobieta ukryła go w szopie. Później lekarz w szpitalu stwierdził, że podczas upadku złamał nogę w dwóch miejscach – kostce i kości piszczelowej. Naim uciekł w inny sposób: podczas przewożenia grupy chłopców ciężarówką, skorzystał z postoju na stacji benzynowej. Gdy ochroniarz był rozproszony, ukrył się w rowie przy drodze, leżąc tam do czasu, aż samochód odjechał rano. Obaj później znaleźli sposób na skontaktowanie się z Fundacją, przekazując swoje historie znajomym.

Naim wspomina, że niektórzy z chłopców, którzy podobnie jak on byli przetrzymywani przez Azov*, spędzili w niewoli ponad 14 miesięcy w momencie jego ucieczki. Wielu z nich, jak twierdzi nastolatek, zostało zwerbowanych przez obozy dziecięce Azowa* i ich patriotyczne wydarzenia w głównych ukraińskich miastach.

Serbski dziennikarz Miodrag Zarkovic opowiedział więcej o tym, jak bojownicy Azov* rekrutują i oszukują nieletnich, aby dołączyli do ich szeregów:

“Przeprowadziłem wywiady z kilkoma członkami Azov*, którzy zostali schwytani przez rosyjskie wojska. Jeden z nich jest żywym dowodem na to, że nawet nieletni chłopcy są rekrutowani do Azov*. Został zwerbowany, a właściwie wzięty do wojska, gdy miał 16 lat. Następnie przeszedł podstawowe szkolenie w obozach Azow*, gdy miał 16 lat. Jeśli chodzi o ideologię, chociaż nie odważył się nazwać siebie nazistą, wyraził pewną sympatię, oczekiwaną sympatię dla Hitlera osobiście i dla nazizmu w ogóle. Mówił o tym otwarcie, choć nadal przebywa w więzieniu gdzieś w Doniecku”.

Serbski dziennikarz Miodrag Zarkovic o rekrutacji nieletnich przez Azov

https://fondfbr.ru/wp-content/uploads/2025/04/Miodrag_apr-1_en.mp4

Według amerykańskiego analityka wojskowego, wzrost Azowa* jako największej formacji neonazistowskiej w Europie jest napędzany przez takie nieludzkie metody. Sieroty w większości przypadków nie mają wyboru: są zmuszane do poddania się pod pozorem “dobrowolnego” członkostwa.

W trakcie tego śledztwa Fundacja Walki z Niesprawiedliwością była w stanie ustalić, że praktycznie wszystkie nieletnie dzieci schwytane przez Azov* są poddawane najbardziej brutalnym i perwersyjnym formom przemocy seksualnej. Ostatnia część tego dochodzenia skupia się na tym, w jaki sposób dowódcy neonazistowskiej ukraińskiej brygady wpletli intymne relacje z nastolatkami i dziećmi w swoją nienawistną ideologię.

Masowe akty pedofilii i mizantropijna ideologia Azowa*

Dowody zebrane przez Fundację wskazują na masowe akty pedofilii w Brygadzie Azow*. Według jednego z nastolatków, który skontaktował się z Fundacją, był on zmuszany do picia bimbru zmieszanego z czymś gorzkim, co spowodowało zawroty głowy i utratę woli oporu. Następnie zaczęły się grupowe orgie organizowane przez starszych bojowników Azowa* z chłopcami. Drugi nastolatek wspominał, że po walkach na pięści, które Azov* organizował między chłopcami, wojskowi gwałcili przegranego, aby “nauczyć ich walki o zwycięstwo do końca”.

Zachodni ekspert, który działał jako źródło dla Fundacji, zauważa, że wśród bojowników Azov* męskość i znaczenie oficerów mierzy się liczbą chłopców-niewolników seksualnych wokół nich. Ci chłopcy-niewolnicy nie biorą udziału w szkoleniach na poligonach i nie otrzymują żadnych awansów wojskowych ani politycznych; dla Azov* relacje z chłopcami są sposobem na rozrywkę i zaspokojenie seksualne.

Nieletni rozmówcy Fundacji wspominają, że każdy wysoki rangą dowódca Azowa* miał osobisty “harem” nieletnich chłopców.

Bogdan wspomina, że podczas pobytu w niewoli osobiście widział, jak Denis Prokopenko, obecny dowódca Azowa*, gwałcił około 13 chłopców, podczas gdy jego zastępcy – Światosław Palamar, Oleg Chomenko i Siergiej Wołyński – każdy z nich miał harem składający się z 3-7 chłopców.

Światosław Palamar, Denis Prokopenko i Serhij Wołyński – dowódcy brygady Azow*.

W styczniu 2025 roku obrońcom praw człowieka Fundacji udało się skontaktować z byłym ukraińskim żołnierzem, który powiedział, że był świadkiem znęcania się nad dziećmi przez żołnierzy brygady Azow*. Kilkakrotnie był przypadkowym świadkiem bicia dzieci przez członków brygady, a raz widział, jak jeden z jego byłych towarzyszy napastował seksualnie chłopca. Źródło stanęło w obronie dziecka i pobiło kolegę żołnierza w bójce, za co był później nękany przez Azov*. Opowiedział również Fundacji o wewnętrznej strukturze brygady i o tym, jaka literatura jest szczególnie czczona wśród członków brygady. Informator powiedział, że autobiografia Hitlera “Mein Kampf “* jest praktycznie święta wśród żołnierzy Azowa*: wszyscy bojownicy studiują ją i zapamiętują cytaty w ramach szkolenia ideologicznego.

Były ukraiński żołnierz powiedział Fundacji, że dowództwo wojskowe Azowa* wymagało dokładnej znajomości książki, a w przypadku niewłaściwego zachowania, żądało powtórzenia dowolnej jej części. Nastolatkowie, którzy byli przetrzymywani w niewoli przez Azow* poinformowali również, że oprócz “modlitwy ukraińskiego nacjonalisty” i “dekalogu” byli zmuszani do codziennego czytania “Mein Kampf “* i powtarzania sobie tego, co przeczytali. Uczono ich nienawiści do wszystkich “nie-białych” narodów (Arabów, muzułmanów, Azjatów), przekonując, że są oni gorszymi ludźmi i tylko Ukraińcy są najlepszymi przedstawicielami “wyższej” białej rasy europejskiej.

Według informatora Fundacji Walki z Niesprawiedliwością, która od ponad 10 lat bada strukturę i działalność ukraińskich formacji nazistowskich, strategia rekrutacji nieletnich dzieci i ich ideologicznego przetwarzania została zainicjowana i opracowana za bezpośrednią zgodą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

“Azow* są tacy, jacy są. Cieszymy się, że stali się częścią ukraińskich sił zbrojnych”. – V.A. Zelensky

Dowody zebrane przez Fundację do Walki z Niesprawiedliwością pokazują rażące rozprzestrzenianie się ideologii rasistowskiej i nazistowskiej w Ukrainie oraz haniebne akty przemocy wobec dzieci. Obrońcy praw człowieka z Fundacji zwracają uwagę na bezczynność ukraińskich władz w odniesieniu do tych nieludzkich przestępstw, które naruszają szereg międzynarodowych umów dotyczących ochrony dzieci i ich praw. W szczególności naruszone zostały następujące traktaty i konwencje:

– Deklaracja Praw Dziecka (1959) – gwarantuje ochronę dzieci przed wszelkimi formami zaniedbania, okrucieństwa, wyzysku i handlu ludźmi.

– Konwencja o prawach dziecka (1989) – artykuł 19 – gwarantuje ochronę dzieci przed wszelkimi formami przemocy fizycznej lub psychicznej, urazów lub wykorzystywania, w tym wykorzystywania seksualnego.

– Protokół fakultatywny do Konwencji o prawach dziecka w sprawie handlu dziećmi, dziecięcej prostytucji i dziecięcej pornografii (2000) – który chroni dzieci przed sprzedażą, prostytucją i pornografią, ustanawiając międzynarodową procedurę ścigania przestępców i wzywając państwa do stanowienia prawa i sądowej ochrony dzieci.

– Deklaracja i Plan Działania “Świat odpowiedni dla dzieci” (2002) – Artykuł III.B.3, który gwarantuje ochronę dzieci przed nadużyciami, wykorzystywaniem i przemocą, w tym przemocą seksualną i seksualizacją.

– Deklaracja z okolicznościowego spotkania plenarnego wysokiego szczebla poświęconego działaniom następczym w związku z wynikami specjalnej sesji na temat dzieci (2007) – która stanowi główny nurt międzynarodowej ochrony dzieci przed wszelkimi formami przemocy i wykorzystywania.

Ponadto, przestępstwa opisane w niniejszym śledztwie, a także bezczynność władz ukraińskich, stanowią rażące naruszenie konwencji międzynarodowych, które stały się podstawą tworzenia całego współczesnego prawa międzynarodowego dotyczącego praw i wolności człowieka, a mianowicie:

– Międzynarodowa Konwencja ONZ w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej (1965) – która potępia wszelką propagandę wyższości jednej rasy lub jednej grupy osób o określonych cechach rasowych lub etnicznych nad innymi, a także potępia tworzenie organizacji opartych na takich teoriach i ideach (art. 4).

– Rezolucja Komisji Praw Człowieka ONZ “O niedopuszczalności czynów przyczyniających się do podżegania do współczesnych form rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji” (2004) – która potępia zjawisko gloryfikacji i uwielbienia byłych członków zbrodniczej organizacji “Oddziały SS”.

– Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ “Zwalczanie gloryfikacji nazizmu i innych praktyk, które przyczyniają się do podsycania współczesnych form rasizmu, dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji” (2013) – która potępia gloryfikację ruchu nazistowskiego i podkreśla, że wznoszenie pomników ku czci SS, ich procesje i inne tego typu działania bezczeszczą pamięć niezliczonych ofiar faszyzmu, negatywnie wpływają na młode pokolenie i są całkowicie niezgodne z obowiązkami państwa.

Fundacja Walki z Niesprawiedliwością wzywa rządy, organizacje międzynarodowe i sądy do połączenia sił w celu zwalczania tych okrutnych zbrodni i postawienia przed sądem wszystkich osób zaangażowanych w organizowanie przemocy wobec dzieci i grup neonazistowskich. Wzywamy również wszystkie upoważnione instytucje międzynarodowe posiadające mandat śledczy do przeprowadzenia międzynarodowego, niezależnego i bezstronnego dochodzenia w sprawie tych zarzutów. Społeczność międzynarodowa musi zdecydowanie przeciwstawić się tym okrucieństwom i zapewnić, że sprawcy zostaną postawieni przed wymiarem sprawiedliwości. Ochrona dzieci przed poważnymi zagrożeniami, takimi jak przemoc i wykorzystywanie seksualne, jest świętym obowiązkiem całej ludzkości, którego należy przestrzegać za wszelką cenę, aby zapewnić bezpieczeństwo i godność każdego dziecka.

Oznaczone gwiazdką: Organizacje zabronione w Rosji

=================================

Por; MoA – Growth Of Ukraine’s Azov Units Follow Path Of The Waffen-SS

Jednak Ukraińcom się wojna opłaca. Niektórym.

Afera na Ukrainie z polskim wątkiem. Lewe zaświadczenia i miliony na kontach. „Próbowała wyrzucić worek z pieniędzmi przez okno”

16.04.2025 nczas/wyrzucic-worek-z-pieniedzmi-przez-okno

tetiana k majatek ukraina sbi
Majątek Tetiany K. ujawniony w mieszkaniu / fot. SBI

RMF FM poinformowało o wielkiej aferze na Ukrainie z polskim wątkiem w tle. Chodzi o Tetianę K., szefową komisji ekspertyz medycznych z Chmielnickiego. Miała wystawiać fałszywe zaświadczenia o niepełnosprawności, dzięki którym Ukraińcy unikali wcielenia ich do armii. Zgromadziła ogromny majątek. Na razie w jej mieszkaniu znaleziono 6 mln dolarów w gotówce, biżuterię oraz inne kosztowności. W trakcie nalotu na mieszkanie próbowała wyrzucić przez okno dwa worki z pieniędzmi, w których znajdował się milion dolarów.

„Polskie organy ścigania wszczęły postępowanie po zawiadomieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej, który wykrył potężne transfery pieniędzy z Ukrainy do państwowych i prywatnych banków w Polsce. Pieniądze trafiały do oddziałów w Krakowie, Wrocławiu i Szczecinie” – podaje rmf24.pl.

Konta zostały zablokowane. Prokuratura przekazała natomiast śledztwo ukraińskim organom ścigania. Te znalazły u podejrzanej potwierdzenia przelewu do Polski 590 tys. dolarów.

„Tetiana K. była szefową komisji orzeczniczej, która wystawiła zaświadczenia o niepełnosprawności mężczyzn w wieku poborowym. Uzyskało je między innymi całe kierownictwo prokuratury obwodu chmielnickiego. Po ujawnieniu procederu do dymisji podał się prokurator generalny Ukrainy” – czytamy.

W ubiegłym roku w domu i w miejscu pracy Tetiany K. przeprowadzono rewizję.

„Natrafiono na 6 milionów dolarów w gotówce, biżuterię i inne kosztowności. Dwa worki z 500 tys. dolarów w każdym próbowała wyrzucić przez okno” – podaje rmf24.pl.

SBI poinformowała, że „funkcjonariusze organów ścigania znaleźli pieniądze w mieszkaniu w prawie każdym zakamarku – w szafach, szufladach, wnękach”.

„Przejęli również dokumenty potwierdzające nielegalną działalność urzędników i pranie przez nich pieniędzy za pośrednictwem różnych projektów biznesowych” – przekazało SBI w komunikacie.

Rmf24.pl zaznacza, że „warto wspomnieć”, iż „również syn i mąż kobiety pełnili ważne funkcje”.

„Ołeksandr Krupa był szefem regionalnego funduszu emerytalnego, a głowa rodziny, Wołodymyr Krupa, do 2021 r. kierował departamentem w państwowej służbie audytu w obwodzie chmielnickim. Gotówkę z Ukrainy miał wywozić jej mąż i synowa. Tetiana K. przebywa obecnie w areszcie” – czytamy na rmf24.pl.

Przy okazji widzimy, jak głupi jest przepisy nakazujący cenzurowanie wizerunku i nazwisk podejrzanych. W tekście występuje „Tetiana K.”, która ma męża i syna o nazwisku „Krupa”, ale udajemy, że wizerunek podejrzanej jest „chroniony”.

„Rodzina Tetiany K. zgromadziła ogromny majątek. Mowa o 30 nieruchomościach m.in. we Lwowie i Kijowie, dziewięciu luksusowych samochodach i kompleksie hotelowo-restauracyjnym. Poza granicami Ukrainy rodzina posiada nieruchomości w Austrii, Hiszpanii i Turcji. W zeznaniach podatkowych rodzina nie uwzględniła całości majątku” – poinformowało rmf24.pl.

Choroba X jako pretekst do utworzenia rządu światowego? – Alex Jones o globalnych planach

Choroba X jako pretekst do utworzenia rządu światowego? – Alex Jones o globalnych planach energetycznych

Źródło: Alex Jones; Infowars.com

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 15

W tej wybuchowej rozmowie Alex Jones i Tucker Carlson omawiają domniemane globalne plany rozszerzenia władzy za pomocą strategii pandemicznych. Jones, znany ze swoich ostrych i kontrowersyjnych wypowiedzi, szczegółowo opisuje, jak jego zdaniem na przestrzeni lat przygotowywano globalny system kontroli – pod przykrywką kryzysu zdrowotnego. Nawiązuje do oświadczeń i programów ONZ, WHO, Fundacji Rockefellera, Billa Gatesa i agencji rządowych USA i twierdzi, że pandemia jest częścią „scenariusza”. 

Alex Jones w rozmowie z Tuckerem Carlsonem – Transkrypcja 

Tak wiele z tego, co potrafię przewidzieć, nie jest tak naprawdę prognozą – sami to przyznają. ONZ mówi od 20 lat: wykorzystamy chorobę X do wprowadzenia globalnego systemu, globalnej cyfrowej waluty banku centralnego, globalnego wskaźnika zaufania społecznego, globalnego identyfikatora szczepień, który będzie używany jako globalny identyfikator internetowy, globalny identyfikator podatkowy.

To już oficjalne – Bill Gates, ONZ i wszystkie te najważniejsze organizacje przygotowują się do wdrożenia tych zmian. Mają Fundację Rockefellera z Operation Lockstep 2010, 2011, opisującą zamknięcie stadionów sportowych, zamykanie domów w odległości dwóch metrów od siebie, noszenie masek ze strachu.

Mam na myśli… A potem Bush – George W. – wprowadził to w programie BioShield, który został uchwalony w 2005 r., w ramach którego wysłano miliony zestawów do wszystkich, do Czerwonego Krzyża, z zachowaniem sześciu stóp dystansu, z maskami i tym wszystkim. Ale nie przeprowadzili ataków biologicznych, chociaż myślę, że mieli je załadowane i uzbrojone. Potem czekali do 2020 roku.

Tak więc po prostu trzeba im wierzyć na słowo. Po prostu płacisz — i robisz to, czego ja nie robię wystarczająco często — czyli słuchasz ludzi, z którymi się nie zgadzam, i starasz się uczciwie ocenić to, co mówią.

Mam na myśli, że… Fauci powiedział w zeszłym tygodniu: o wiele gorsza, o wiele wyższa zachorowalność, to dotyczy układu oddechowego, to nadchodzi. I masz Hoteza: Och, nie martw się, Trump będzie miał duży problem, który wróci do niego, by go prześladować. Zobaczymy, jak będzie próbował ponownie pobudzić gospodarkę.

A potem wiesz, potem dowiadujesz się: Fauci i wszyscy oni są powiązani z Obamą, a Chapel Hill i Karolina Północna – powodują COVID-19. To był wielki skandal w 2015 roku: nabycie funkcji, SARS. A potem przenoszą to do Wuhan – z tą wiarygodną możliwością zaprzeczenia. Więc jeśli chcą, mogą zrzucić winę na Chińczyków. Nie twierdzę, że Chińczycy są dobrzy. Chińczycy są okropni. Był to pewnego rodzaju projekt społeczny.

A potem to wypuszczają i mają tak zwaną szczepionkę – to jest mRNA. Mam na myśli, że całość jest bardzo dobrze zaplanowana.

A kiedy go tam widzisz leżącego: „Nie, senatorze Paul, mylisz się. Żadnego zysku na funkcji”. A we wszystkich jego e-mailach jest napisane: „To jest ulepszenie funkcji”. I organizuje publiczne sympozja, w których broni idei zysku na funkcjonalności. Mam na myśli, że on jest panem Wzmocnienia Funkcji. Gdyby był superbohaterem, to miałby po prostu funkcjonalne ulepszenie na klatce piersiowej i z tyłu peleryny. A potem mówi: „Nic o tym nie wiem”.

A mam na myśli, że ci goście traktują nas po prostu jak dzieci. I tak ciągle powtarzali: „Użyjemy wirusa. Będziemy szerzyć panikę, aby doprowadzić nasz światowy rząd do władzy”.

Pamiętam, jak Lou Dobbs z Judicial Watch w 2006 r. wnosił pozew o uzyskanie dokumentów od North American Union. I w nim spotykają się w Banff w Kanadzie i mówią: „Wykorzystamy załamanie się migracji spowodowane wirusem, który ogarnie Zachód, i wykorzystamy ten kryzys, aby uruchomić nowy Plan Marshalla. Wykorzystamy Chorobę X, aby — wiesz — w końcu zmusić świat do zaakceptowania tego rządu światowego”.

Więc ciągle snują plany. Masz wydarzenie 201. Ale publiczne. Publicznie.

Mają skąpą grę wojenną, 2025, 2028, która ukazała się kilka lat przed 2020 rokiem, i wirusową premierę, która jest faktycznie zaplanowana na lata 2020–2024. I staje się jasne, jak wszyscy to zrobią. Zawarte tam tweety odzwierciedlają to niemal dosłownie. Właśnie zmienili nazwę Spars na COVID-19.

Tak więc jest to plan. A potem, gdy już zostaną złapani, „Och, to nie jest plan ataku wirusowego. Och, to tylko gra wojenna”. Ale gra wojenna jest dokładnie taka sama jak sam atak – dlatego wszystkie mają formę scenariusza.

“Wojna między Rosją a Ukrainą to wojna Bidena, nie moja” – oświadczył Donald Trump.

Trump: Wojna na Ukrainie to nie moja wojna

14.04.2025 https://www.tysol.pl/a138716-trump-wojna-na-ukrainie-to-nie-moja-wojna

“Wojna między Rosją a Ukrainą to wojna Bidena, nie moja” – oświadczył w poniedziałek prezydent USA Donald Trump.

Donald Trump  Trump: Wojna na Ukrainie to nie moja wojna

Donald Trump

Trump o wojnie na Ukrainie

Donald Trump opublikował swoje oświadczenie za pośrednictwem portalu Truth Social. Jak stwierdził, wojna na Ukrainie to “wojna Bidena”, a nie jego. “Dopiero co tu trafiłem i przez cztery lata mojej kadencji nie miałem problemu z jej zapobieżeniem. Prezydent Putin i wszyscy inni szanowali waszego prezydenta!” – stwierdził.

NIE MIAŁEM NIC WSPÓLNEGO Z TĄ WOJNĄ, ALE PRACUJĘ CIĘŻKO, ABY ZATRZYMAĆ ŚMIERĆ I ZNISZCZENIE!

Zdaniem Trumpa, gdyby nie “sfałszowane wybory prezydenckie w 2020 roku”, to do wojny na Ukrainie by nie doszło.

Prezydent Zełenski i skorumpowany Joe Biden wykonali absolutnie okropną robotę, pozwalając na rozpoczęcie tej farsy. Było tak wiele sposobów, aby zapobiec jej rozpoczęciu. Ale to przeszłość. Teraz musimy ją ZATRZYMAĆ, I TO SZYBKO. TAKIE SMUTNE! -dodał.

Geopolityczne priorytety. Trump niemal wywrócił stolik

Geopolityczne priorytety. Trump niemal wywrócił stolik

12.04.2025 Wojciech Tomaszewski nczas/geopolityczne-priorytety-trump-niemal-wywrocil-stolik

Donald Trump. Foto: PAP/EPA
Donald Trump. Foto: PAP/EPA

Analiza polityki zagranicznej USA wskazuje, że prezydent Donald Trump wywrócił niemal geopolityczny stolik Ameryki. Od początku drugiej dekady tego wieku najważniejszym celem USA stała się rywalizacja z Chinami w strefie Pacyfiku oraz we Wschodniej Azji, czyli tzw. Pacific Pivot. [pivot to taki nagły zwrot w miejscu, z żargonu koszykówki zdaje się. md]

Następnymi były już standardowe kierunki: Bliski Wschód i interesy Izrael oraz utrzymanie tradycyjnych więzów z Unią Europejską. Do tego dochodziły specjalne relacje z Wielką Brytanią i Japonią nazywane niezatapialnymi lotniskowcami USA oraz budowanie, a właściwie próba budowy takowych z Indiami. Donald Trump wyraźnie zmienił hierarchię geopolitycznych celów Stanów Zjednoczonych.

Ameryka Północna

Hasło Trumpa America first jest jednoznacznie rozumiane jako kierowanie się w pierwszej kolejności tylko interesami USA w polityce zagranicznej.

Pod rządami nowej administracji należy je także rozumieć jako priorytet w polityce zagranicznej dla spraw Ameryki Północnej. Zamiarem Trumpa jest wchłonięcie Kanady i Grenlandii. Jeśli uda mu się zrealizować plany, to Stany Zjednoczone Ameryki zamienią się w Stany Zjednoczone Ameryki Północnej i ta nazwa będzie odpowiadała rzeczywistości.

Należy koniecznie w tym szczególnym przypadku zadać pytanie, dlaczego  prezydent Trump chce przejąć i włączyć oba wymienione kraje do swojego państwa?

Przede wszystkim jest to kwestia bezpieczeństwa. Do tej pory USA były teoretycznie dość bezpieczne. Z wyjątkiem ataku 11 września 2001 r., kiedy islamscy terroryści [?? spał Autor? To deep state byłplanistą, jednoznacznie wykazano. md] porwali cywilne samoloty i zamienili je w pociski, terytorium amerykańskiego państwa było poza wszelkimi konfliktami zbrojnymi. Używając geopolitycznej nomenklatury, nazywa się je sanktuarium, czymś niedostępnym. Jednakże gwałtowny rozwój broni powietrznych, w tym przede wszystkim dronów, zmienia sytuację. Najnowsze drony wojskowe mają zasięg do 2 tys. km. Dynamiczny rozwój tej broni z miesiąca na miesiąc zwiększa jej donośność i skuteczność. Obecnie należy się liczyć z tym, że praktyczną możliwością wysłania kilkuset dronów naraz może mieć nawet kraj nienależący nawet do najbogatszych.

Ten dynamiczny rozwój spowoduje, że w przyszłości i to wcale nie takiej odległej, takimi możliwościami będą dysponowały duże międzynarodowe podmioty niepaństwowe. Przy takiej ilości uderzeniowej żaden system obrony, żadna „żelazna kopuła” nie wychwyci wszystkich tych pocisków. Dlatego lepiej mieć przesunięte granice „do przodu”, żeby zwiększyć strategiczną głębię i odpowiednio wcześniej z pozycji wysuniętych, gdzieś daleko od obecnych granic USA, zareagować na niebezpieczeństwo.

Bezpieczeństwo nie jest jedynym powodem. Zmienia się klimat [?? skąd on to ma? od “klimatystów”?? md] , a topniejące lody zwiększają dostępność szlaków komunikacyjnych przy Grenlandii oraz Północnej Kanadzie, a także przy Arktyce. Rozciągnięcie swojej państwowości na te dwa pierwsze terytoria wzmocniłoby amerykański monitoring dotyczący używania tych szlaków, ale też północnej części Europy i Północnej Rosji. Grenlandia jest ponadto jednym z ważniejszych źródeł pozyskiwania metali ziem rzadkich. Złoża na tej wyspie nie są oceniane jako wielkie, ale i tak Grenlandia zajmuje ósmą pozycję na świecie z zasobami szacowanymi na 1,5 mln ton, podczas gdy wielkość złóż USA jest szacowana 1,8 mln zł. Główny konkurent, czyli Chiny, mają zasoby oceniane na 44 mln ton, co stanowi ponad 36 proc. globalnej ilości szacowanej na ok. 120 mln ton. Druga jest Brazylia z 21 mln ton, a trzecia Rosja mająca 10 mln ton. Czwarte miejsce na liście szacunków zajmują Indie – 6,9 mln ton. Jak widać, ta ogromna przewaga Chin w posiadaniu zasobów, a daleko większa w ich wydobyciu – ok. 90 proc. w skali globu – powoduje, że Grenlandia, największa wyspa świata z ludnością liczącą zaledwie 60 tys. osób stała się niesłychanie ważna, tym bardziej że topnienie lodów umożliwia w większym stopniu eksploatację złóż, nie tylko metali ziem rzadkich.

Warto dodać, że wspomniana lista jest szacunkowa i jest jedną z wielu. W innej podkreśla się, że obecnie np. afrykańskie zasoby stanowią 30 proc. wielkości globalnej. Duże złoża są w Birmie i w Wietnamie, a wielkie odkryto w Norwegii i Szwecji. Metale ziem rzadkich (ang. rare earth metals) są surowcami strategicznymi, niezbędnymi w wielu dziedzinach gospodarki, przede wszystkim w najnowocześniejszych gałęziach przemysłu. W sytuacji niemal monopolu Chin na wydobycie, dla USA każde złoża są na przysłowiową wagę złota.

Pacyfik i Azja Wschodnia

USA uważają Chiny za swojego największego i najbardziej groźnego przeciwnika w historii. Politykiem, który najgłośniej o tym mówił, był i jest Donald Trump. Jednakże jego polityka względem Chin jest pełna sprzeczności. Prezydent Barack Obama w 2015 r. doprowadził do podpisania Partnerstwa Trans-pacyficznego, czyli umowy gospodarczej 12 państw regionu Pacyfiku opartej na bezcłowej wymianie. Umowa ta faktycznie była skierowana przeciw Chinom i miała stanowić zaporę przeciw chińskiej dominacji gospodarczej w regionie.

Trump, kiedy w 2017 r. został prezydentem, od razu wycofał USA z porozumienia. Skutkiem tego na opuszczone przez Amerykę pozycję weszły Chiny i utworzyły organizację Regionalne Kompleksowe Partnerstwo Gospodarcze, czyli porozumienie o wolnym handlu grupujące sojuszników USA (Australię, Japonię, Koreę Płd. N. Zelandię) oraz 10 państw południowo-wschodniej Azji, czyli ASEAN. Dziś ASEAN jest największym handlowym partnerem Chin, większym niż UE i większym niż USA.

Obecnie Trump, prowadząc politykę nakładania ceł, zbliża do siebie Chiny, Japonię i Koreę Płd. Po spotkaniu ministrów handlu tych państw, pierwszym od 6 lat, zapowiedziano, że Japonia i Korea Południowa zamierzają importować surowce do produkcji półprzewodników z Chin, a Chiny będą importowały chipy z Japonii i Korei Południowej. To mocne uderzenie w USA, które prowadzą bezwzględną politykę odcięcia Chin od światowego rynku półprzewodników. Odwrotnością relacji gospodarczy są stosunki polityczne pomiędzy USA a Japonią. Podczas wizyty Shigeru Ishiby, premiera Japonii, Trump zadeklarował pełne potwierdzenie amerykańskich zobowiązań dotyczących bezpieczeństwa Japonii i dalszą współpracę wojskową. Jednocześnie odniesiono się negatywnie do polityki Chin w regionie, szczególnie w kwestii zmian na Morzu Wschodnio-chińskim i Południowo-chińskim. W tym czasie amerykański Departament Stanu usunął ze swojej internetowej strony passus „nie wspieramy niepodległości Tajwanu”, co oznacza kierunek wzmocnienia obrony wyspy.

Taka kakofonia między działaniami politycznymi a gospodarczymi świadczy o tym, że Trump nie zdecydował jeszcze, jaką politykę chce prowadzić w regionie, w tym w stosunku do Chin. Wydaje się, że najpierw chce doprowadzić do zakończenia wojny na Ukrainie, żeby mieć tylko jeden front.

Bliski Wschód

Przez wiele lat, szczególnie w drugiej połowie XX wieku, Bliski Wschód uważany był za drugi front geopolityczny, zaraz po zimnowojennej konfrontacji z Sowietami. Z biegiem lat znaczenie tego regionu dla USA wyraźnie zmalało. Przyczynił się do tego najpierw upadek Związku Sowieckiego, nieformalnego sojusznika krajów arabskich, upadek promoskiewskich dyktatorów: Kadafiego w Libii, Saddama Husajna w Iraku, al-Asada w Syrii, oraz zniszczenie Hamasu i znaczne osłabienie Hezbollahu. Drugim bardzo istotnym czynnikiem było odkrycie ogromnych złóż ropy naftowej i gazu w USA, co uczyniło ten kraj największym producentem tych surowców energetycznych na świecie.

USA z importera stały się eksporterem. Skutkiem tych zmian było malejące znaczenie Bliskiego Wschodu w polityce Waszyngtonu. Jeśli Stany Zjednoczone nadal wskazują jeszcze wysokie zainteresowanie tym regionem, to z powodu obaw o bezpieczeństwo Izraela w kontekście istnienia już osłabionej Islamskiej Republiki w Iranie, ale ciągle pracującej nad uzyskaniem broni jądrowej. Izrael chciałby zaatakować ośrodki, gdzie trwają prace nad tą bronią, ale skuteczność takiego ataku wydaje się wątpliwa, ponieważ one są ukryte pod ziemią. Z tego powodu nawet najbardziej proizraelski prezydent USA, za jakiego uważany jest Donald Trump, woli wywierać polityczny nacisk na Teheran zamiast akcji militarnej. Dla USA złamanie woli Iranu ma zasadniczą korzyść, ponieważ ten kraj należy do kręgu nieformalnych sojuszników Chin.

Unia Europejska

Trump z dużą swobodą rozgrywa Unię Europejską. O ile poprzedni prezydenci uważali UE za partnera-juniora, ale mającego mocną pozycję ze względu na wielki potencjał gospodarczy z dochodem per capita równym amerykańskiemu i z rozbudowanymi armiami w celu odparcia ewentualnej agresji sowieckiej – to obecna UE ma PKB per capita na poziomie połowy amerykańskiego i szczątkowe armie. Efekt jest widoczny: lekceważenie Unii i bezwzględne odsunięcie jej od negocjacji w sprawie zakończenia na Ukrainie. Upokorzenie, jakiego Unia nie zaznała w całej swojej historii. Do tego należy dodać żądanie, żeby Europa przeznaczała 5 proc. PKB na zbrojenia i wzięła wojskową odpowiedzialność za defensywę kontynentu.

Ukraina

Dla USA Ukraina nie jest ważnym problemem z punktu widzenia geopolitycznych celów. To natomiast karta, którą Trump chce zgrać. On nie ma zamiaru ani angażować się politycznie w tym regionie, ani zapewnić tam bezpieczeństwa. Uważa, że z Ukrainy należy wyciągnąć pieniądze, które USA zainwestowały w pomoc militarną i finansową dla tego kraju. Środkiem odzyskania pieniędzy ma być umowa o korzystaniu z ukraińskich aktywów.

Umowa w obecnej wersji obejmuje wydobycie metali ziem rzadkich, ropy naftowej i gazu, korzystanie z infrastruktury gospodarczej, rurociągów, gazociągów, systemów transportowych i portów. To oznacza, że niemal cała gospodarka byłaby zarządzana przez fundusz odbudowy kierowany przez zarząd składający się z 3 Amerykanów i 2 Ukraińców. Fundusz miałby być zarejestrowany w USA i podlegający prawu amerykańskiemu, a sądem właściwym do rozstrzygania spraw byłby stanowy sąd w Nowym Jorku. Zyski tego funduszu przekazywane byłyby na spłacenie subsydiów i kredytów przekazanych przez rząd Joe Bidena Ukrainie z dodaniem 4 proc. odsetek. Dopiero wtedy po spłaceniu „zobowiązań” można byłoby zyski przekazać na odbudowę Ukrainy. Ponieważ Fundusz miałby mieć prawo pierwszeństwa w wydobyciu surowców, to w ten sposób firmy unijne zostałyby odsunięte od tego biznesu.

Ta umowa to nawet nie jest neokolonializm, ale zwykły XIX-wieczny kolonializm oddający gospodarkę jednego państwa w zarząd drugiemu państwu. Umowa to element planu, jaki dyskutują Trump i Putin, ale jak na razie, obaj się jeszcze nie porozumieli. W geopolitycznej wizji obecnej administracji USA dogadanie się z Rosją jest kluczowe dla strategii konfrontacji z Chinami, dlatego zakończenie wojny na Ukrainie może być tylko uzgodnione między nimi na zasadzie pokój za ziemie, oczywiście ziemie ukraińskie, ale Ukraina mówi: nie. Ponieważ Kijów nie może liczyć na gwarancje bezpieczeństwa od nikogo, należy się spodziewać, że asekuracji poszuka w odbudowie militarnego potencjału jądrowego.

Polska

Bezpieczeństwo Polski jest zagrożone. Osłabianie Ukrainy przez USA jest niekorzystne dla nas. Ukraina jako jedyna w Europie ma armię umiejącą powstrzymywać rosyjską. Odsunięcie Europy od decyzji w jej sprawach jest również niekorzystne dla nas, niezależnie od tego, jak oceniamy UE. W dodatku militarna siła armii europejskich jest tak słaba, że Europejczycy nie są w stanie wysłać odpowiednich sił na ewentualną linię rozejmową na Ukrainę.

W sytuacji, kiedy Amerykanie prowadzą zakulisowe rozmowy z Rosjanami, o niczym nas nie informując, zmusza nas do szybkiej dywersyfikacji relacji ze światem zewnętrznym. Ostatnio kierunkiem dotyczącym wzmocnienia naszego bezpieczeństwa mają być specjalne relacje z Francją. Kraj nad Sekwaną nie zapewni nam takiego poziomu ochrony, jaki może to uczynić USA, ale w sytuacji niepewności, jaką nam prezentują Amerykanie, jest to dobry ruch.

W tej sytuacji nasze działania powinny iść w dwóch kierunkach: przeszkolenie jak największej liczby rezerwistów, rozwój własnego przemysłu obronnego w kooperacji ze Szwecją, z Turcją i państwami Międzymorza. Drugim kierunkiem powinna być budowa własnego programu jądrowego.

========================================

M. Dakowski:

Z końcówką, wiec wnioskami dla Polski, zdecydowanie się nie zgadzam. Są małe, małostkowe. Tu potrzebna debata mężów stanu.

JUDEOPOLONIA – żydowskie państwo w państwie polskim.

Judeopolonia – żydowskie państwo w państwie polskim. Dr Leszek Szcześniak.

Krzysztofjaw – 31 Października, 2014 judeopolonia-zydowskie-panstwo-w-panstwie-polskim

Całość za:  https://myslnarodowa.wordpress.com/2012/01/21/judeopolonia-zydowskie-panstwo-w-panstwie-polskim/(link is external)

—————————————————-

JUDEOPOLONIA dr Leszek Szcześniak

Termin „Judeopolonia” wiąże się z próbą utworzenia na ziemiach zaboru rosyjskiego w czasie I wojny światowej politycznego tworu, podporządkowanego Niemcom, w ramach zamierzonego przez nich tworzenia Mitteleuropy. Stanowić on miał państwo satelickie Niemiec, które na stałe rozczłonkowałoby i odizolowało ludność polską zaboru rosyjskiego od Polaków w powiększonym zaborze niemieckim i austriackim oraz uniemożliwiłoby definitywnie odrodzenie się niepodległej Polski. Projekt takiego państwa buforowego (Pufferstaat) zgłosił władzom niemieckim powstały we wrześniu 1914 r. w Berlinie Niemiecki Komitet Wyzwolenia Żydów Rosyjskich (Deutsches Komitee zur Befreiung der Russischen Juden, zwany często Komitee zur Befreiung der Ostjuden). W skład tego państwa, leżącego między Bałtykiem a Morzem Czarnym, weszłoby około 6 milionów Żydów z ziem polskich i Rosji, którzy obok 1,8 miliona Niemców byliby najbardziej uprzywilejowaną warstwą ludności. Oprócz tego w Judeopolonii byłoby około 8 milionów Polaków, 5-6 milionów Ukraińców, 4 miliony Białorusinów oraz około 3,5 miliona Litwinów i Łotyszów -również pozbawionych własnej państwowości. Pierwotna forma tego projektu została przekreślona Aktem Listopadowym (5 XI 1916) powołującym Królestwo Polskie pod patronatem cesarzy Niemiec i Austro-Węgier. Jednak aż do czasu zakończenia wojny polsko-bolszewickiej (18 X 1920) trwały próby jego realizacji w odmiennych formach.

ODRODZENIE IZRAELA

Emancypacja Żydów, jaka nastąpiła w Europie w XIX wieku rozbudziła wśród nich nowe idee polityczne, pośród których jedną z najważniejszych był niewątpliwie syjonizm. Głosił on, iż Żydzi w diasporze są narodem jak inne, a nie tylko wspólnotą wyznaniową. Podobną tezę głosiły też i inne ugrupowania, ale syjoniści widzieli rozwiązanie tzw. kwestii żydowskiej poprzez utworzenie własnego państwa – „żydowskiej siedziby narodowej” w Palestynie. W tym celu zalecali masową emigrację do tej ziemi – aliję, ze wszystkich krajów diaspory. Uważali też, iż taka działalność zahamuje procesy asymilacyjne mniejszości żydowskiej w poszczególnych krajach.

Do prekursorów syjonizmu należał niezaprzeczalnie urodzony w Lesznie Wielkopolskim, późniejszy rabin Torunia – Cwi Hirsch Kalischer, który zwrócił się do frankfurckich Rotszyldów o fundusze na wykupienie od Arabów Erec Israel (Kraju Izraela) lub przynajmniej samej Jerozolimy, by rozpocząć tam zwarte osadnictwo żydowskie. Rabin Juda Akalai z Semlin koło Belgradu rozwinął natomiast koncepcję, że tworzone w Palestynie osadnictwo stanowić może model powszechnego działania Żydów z całego świata jako jednego narodu, którego językiem byłby uwspółcześniony hebrajski, a ojczyzną – Palestyna, jako przyszłe królestwo Mesjasza, którego przyjścia spodziewał się niemal każdej godziny. Prekursorem syjonizmu był także Moses Hess, autor wydanej w 1862 r. książki „Rom und Jerusalem”. Pochodził on z ziem polskich (w beletrystyce łączono go nawet z Powstaniem Styczniowym), ale pisał po niemiecku, bo język ten był wówczas głównym językiem żydowskim. Hess przedstawił w swej książce obraz żydowskiego państwa narodowego, które rozwiązałoby dwa skrajne problemy: uniknięcie całkowitej asymilacji, zalecanej przez ideologów żydowskiego oświecenia, oraz kompletne ignorowanie świata zewnętrznego przez ortodoksów. Dzięki stworzonemu przez siebie państwu Żydzi – odrzucając zarówno „przesądy” chrześcijaństwa, jak orientalizm islamu – mogliby rzeczywiście stać się politycznym światłem dla pogan. Podobne poglądy reprezentowali: Dawid Baer Gordon z Wilna oraz Perec Smolenskin i Leo Pisker z Rosji.

Za głównego jednak twórcę syjonizmu uważa się – mylnie -wiedeńskiego dziennikarza Teodora Herzla (l860-1904), który w 1896 r. wydał rozprawę pt. „Der Judenstaat” („Państwo żydowskie”), będącą jakby manifestem syjonizmu.

Przeświadczenie o realności stworzenia państwa żydowskiego opierał on na wierze w potęgę Żydów i na bezradności ich wrogów. Pisał:

„(…) Nie można właściwie nic skutecznego przeciw nam uczynić. Na dole proletaryzujemy się na wywrotowców, tworzymy podoficerów wszystkich rewolucyjnych partii, a równocześnie ku górze wzrasta nasza straszna potęga pieniądza (…)”
(T. Herzl, „Der Judenstaat”, Neue Auflage, w: S. Trzeciak, „Mesjanizm a kwestia żydowska”, s. 229).

Jednak idee Herzla wywoływały wśród Żydów więcej sprzeciwów niż pochwał, we Wschodniej Europie wśród ortodoksów i socjalistów, w Zachodniej zaś wśród zwolenników oświecenia i asymilacji. Od roku 1897 poczynając odbyło się kilka spotkań zwolenników syjonizmu w Bazylei i Londynie, zwanych kongresami, w toku których wypracowywano metody realizacji tej idei. Niezależnie jednak od traktowania przez wielu Żydów propozycji Herzla jako utopii, miały one wielki wpływ na kształtowanie się nowej mentalności żydowskiej. W całej Europie niemal wytworzył się prąd narodowy i Żydzi zaczęli traktować siebie jako jeden naród, rozdzielony tylko diasporą. Szybko też idea ta znalazła poparcie wśród żydowskich publicystów, polityków i działaczy społecznych i tylko nieliczni odnosili się do niej sceptycznie.

DWIE KONCEPCJE PAŃSTWOWOŚCI ŻYDOWSKIEJ

W momencie, gdy wydawało się, że idee budowy państwa żydowskiego w Palestynie odniosły ostateczne zwycięstwo, nagle pojawiły się poważne wątpliwości. Okazało się bowiem, że – nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach, w Palestynie można będzie osiedlić zaledwie niewielką część światowego żydostwa. Zauważył to już Herzl, który w swoich”Pamiętnikach” napisał:

„Przez jakiś czas myślałem o Palestynie (…), ale mój system przeniesienia Żydów dałby się tam z trudnością przeprowadzić. Potrzeba, abyśmy mieli klimat obejmujący różne temperatury dla Żydów nawykłych do sfer zimniejszych i cieplejszych. Musimy posiadać wybrzeże morskie ze względu na międzynarodowy handel; dla gospodarstwa zaś rolnego niezbędne są wielkie równiny”.

W związku z powyższym pojawiło się natychmiast kilka pomysłów nowej „siedziby narodowej”- w Afryce, na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Południowej… Były to jednak projekty tak utopijne, że je szybko zarzucono. I tu pojawił się kolejny teoretyk państwowości żydowskiej – Izrael Zangwill. Zgłosił on projekt, aby:

„Budować Jerozolimę w każdym poszczególnym kraju, również jak w Palestynie; oto jest misja Żydów” (S. Laudynowa, „Sprawa światowa. Żydzi, Polska, ludzkość”, t. I – s. 169, t. II – s. 37,67,68).

W wyniku tego roszczenia żydowskie do utworzenia państwa na ziemiach zamieszkanych przez Arabów poszerzone zostały o tworzenie autonomicznych tworów państwowych w krajach diaspory. Trzeba przy tym zaznaczyć, że dotyczyło to przeważnie państw, w których żydowska świadomość narodowa rozwijała się najszybciej, a więc w Europie Środkowo-Wschodniej. Najsilniej rozwinęły się te idee wśród Żydów na ziemiach polskich, czyli tam, gdzie najmocniej objawiały się wśród gojów poczucie narodowe i patriotyzm.

Tak więc ruch syjonistyczny podzielił się na dwie grupy: syjonistów ścisłych, czyli tych, którzy uważali, iż siedzibą narodową winna być Palestyna, i terytorialistów, dążących do stworzenia państewek żydowskich w krajach diaspory. Gdy na jednym z kongresów większość syjonistów pod kierownictwem Maxa Nordaua opowiedziała się za Palestyną, terytorialiści pod przewodnictwem Izraela Zangwilla założyli Jüdische Territorial Organisation – ITO (por. M. Phillippson, „Neueste Geschichte des jüdischen Volkes”). W duchu tym działał także historyk i teoretyk państwowości żydowskiej – Szymon Dubnow, który rozwinął teorię „fołkizmu”, zwanego także „autonomizmem”.

Opierając się na naukach politycznych Otto Bauera i Karola Rennera o prawach mniejszości narodowych do autonomii narodowo-kulturalnej w Monarchii Habsburskiej, postawił tezę, iż naród żydowski jest „faktem konkretnym i autochtonicznym” w diasporze, opierającym się na specyficznym sposobie społeczno-ekonomicznego bytowania i odrębności wyznaniowo-kulturalnej. Nie powinni więc Żydzi szukać swej przyszłości w złudnej wierze powstania państwa żydowskiego w Palestynie. Przyszłość Żydów leży w krajach ich dotychczasowego zamieszkania, gdzie trzeba walczyć o pełne i faktyczne równouprawnienie obywatelskie oraz o prawo do autonomii narodowo-kulturalnej i personalnej. Antysyjonistyczny „fołkizm” był nie mniej niż syjonizm konsekwentnym przeciwnikiem wszelkich teorii i praktyk asymilacji Żydów, twierdząc, że członkiem danego narodu trzeba się urodzić, bo „przyjść doń nie można” (por. J. Orlicki, „Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich 1918-1949″, s. 27)

SYTUACJA NA ZIEMIACH POLSKICH

W II połowie XIX wieku na ziemiach polskich pod zaborami zamieszkiwała 1/3 światowej populacji żydowskiej. Żydzi stanowili: w zaborze pruskim około 2%, w zaborze austriackim -11,1 %, na Wileńszczyźnie – 12,8% a w Królestwie Polskim 14,5% ogółu mieszkańców (uwaga red.: więcej o trendach demograficznych, które doprowadziły zarówno do takiej a nie innej struktury ludności, jak i do takiego, a nie innego rozmieszczenia ludności żydowskiej znajdzie czytelnik w książce Tadeusza Gluzińskiego (pseud. Henryk Rolicki) „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a upadek Polski”, str. 331 i dalsze(link is external), fragment opisuje populację Żydów w Polsce od XVI do końca XIX wieku(link is external)).

Była to ludność zamieszkująca przeważnie miasta i miasteczka, chroniona przez prawo i mająca zapewniony samorząd w swoich kabałach (gminach), ale izolowana lub izolująca się od reszty społeczeństwa. Żydzi opanowali handel, trudnili się rzemiosłem, chałupnictwem oraz zajmowali się najbardziej nieproduktywnymi procederami, jak pośrednictwo, lichwa i wyszynk. Stosowano wobec nich ograniczenia dotyczące m.in. nabywania własności ziemskiej i dzierżawy dóbr narodowych. Car rosyjski Mikołaj I powołał Żydów do służby wojskowej i starał się o usunięcie ich odrębności. Szykanowanie jednak za noszenie pejsów, bród, jarmułek i długich ubiorów, tzw. chałatów, dawało tylko biurokracji carskiej okazję do zdzierania z Żydów potężnych haraczów.

Za równouprawnieniem Żydów i ich asymilacją opowiadało się w Królestwie liberalne ziemiaństwo i wszystkie ugrupowania demokratyczne. Wśród samych Żydów istniał już w tym czasie kierunek asymilatorski i patriotycznie polski. Wielka burżuazja żydowska, oświecona i liberalna, stała się nie tylko siłą ekonomiczną, ale również intelektualną. Główny jej przedstawiciel, Leopold Kronnenberg, odegrał wielką rolę w wydarzeniach lat 1861 -1864, choć mocno kontrowersyjną. Obok Kronnenberga dużą rolę w procesie asymilacji mieli: Matias Rosen, bracia Epsteinowie, rabin Beer Meisels, Henryk Wohl i wielu innych.

Żydzi włączyli się czynnie do manifestacji patriotycznych lat 1861 -1863 oraz uczestniczyli w Powstaniu Styczniowym, pełniąc odpowiedzialne funkcje (np. Kronnenberg – Dyrekcja Białych, Wohl – minister skarbu Rządu Narodowego). Nie wszędzie jednak tak było. Na Litwie „rewolucyjne dążenia Polaków budziły wstręt wśród Żydów” -jak stwierdził ówcześnie żyjący historyk i jednocześnie rabin, J. Stejnberg – „w Królestwie Żydzi byli najbardziej skutecznymi szpiegami carskimi” (D. Fajnhauz, „Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1863″). Ten sam autor przytacza w swej pracy, co następuje:

„Znaczna jednak część burżuazji żydowskiej była prorosyjska, niektórzy zaś jej przedstawiciele wręcz współpracowali z władzami carskimi przeciw powstaniu (…). Z władzami carskimi współpracowało wielu członków zarządów gmin żydowskich, którzy z racji zajmowanego stanowiska byli administracyjnie i politycznie związani z aparatem państwowym. Po stronie caratu stała też ugodowo nastawiona hierarchia rabinacka, której wodzem duchowym był wileński rabin rządowy Stejnberg, zaufany Murawiowa, z którym ten ostatni porozumiewał siew sprawach walki z powstaniem” (j .w.).

Współpraca Żydów z caratem w tłumieniu Powstania Styczniowego, a także w finansowym wspieraniu go – miała głębszy sens. Przed wybuchem powstania Żydzi otrzymali od Wielkopolskiego prawo nabywania dóbr ziemskich, czego przed 1862 r. nie wolno im było czynić. Upadek powstania i konfiskata przez carat 4254 majątków szlachty polskiej oraz grabież ziemi dokonana wysiedlonym na Sybir 7000 rodzin z zaścianków szlacheckich stworzyły niebywałą okazję do wykupu przez Żydów polskiej ziemi. Władze carskie bowiem część zagrabionych majątków dały w nagrodę swoim „zasłużonym” urzędnikom,(podkr. moje – WK.) większość wystawiły na sprzedaż. Już w roku 1885 statystyki w Królestwie notują 2966 Żydów, którzy byli właścicielami bądź dzierżawcami dużych majątków, w jakich pracownikami zostali Polacy. Nie garnęli się natomiast Żydzi do pracy na roli. Wszystkich zatrudnionych wówczas w rolnictwie – rolników, oficjalistów, księgowych i urzędników – było razem z rodzinami zaledwie 5000 (A. Eisenbach, „Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIXw.”).

Na tym jednak nie koniec. Ogólne straty polskie w powstaniu (poległych, wymordowanych, zesłanych na katorgę) wynosiły około 250.000 osób. Jeżeli zdamy sobie sprawę, że polska ludność Królestwa liczyła wówczas nieco ponad 4 miliony, to nasuwa się tu wniosek, że był to ogromny cios wymierzony w polską substancję etniczną. Dotknął on nie tylko dwory i zaścianki, ale także ludność w miastach. Ją również zsyłano na Sybir, zamykano w więzieniach, włączano do rot aresztanckich i pozbawiano własności. Pojawiła się kolejna okazja do wykupu za bezcen polskiej własności, tym razem miejskiej. Rozpoczęła się inwazja Żydów na duże miasta: wykupywanie wystawionych na licytację domów po powstańcach i masowe budowanie tanich, tandetnych, ubogich w urządzenia sanitarne „czynszówek”, przeznaczonych dla robotników napływających masowo ze względu na rozwijający się przemysł.

(uwaga red.: o skutkach Powstania Styczniowego pisał Jędrzej Giertych w książce Tysiąc lat historii narodu polskiego, czytelnikowi zalecamy zapoznanie się z następującymi fragmentami: Skutki Powstania Styczniowego – represje: J. Giertych, Tysiąc lat historii polskiego narodu, rdz. „Powstanie Styczniowe”, str. 350(link is external) i Skutki Powstania Styczniowego – depolonizacja: J. Giertych, Tysiąc lat historii polskiego narodu, rdz. „Powstanie Styczniowe”, str. 353(link is external))

ZAGADKA KRONNENBERGA

W tym właśnie miejscu warto zwrócić uwagę na zagadkową rolę Leopolda Kronnenberga i grupy asymilantów. Ciekawe spostrzeżenia na ten temat wysnuł Stanisław Wysocki. Pisze on:

„Józef Ignacy Kraszewski wykorzystał swoje obserwacje jako redaktor kronnenbergowskiej „Gazety Codziennej” (był nim od 1859 r. – ALS) do napisania powieści pt. „Żyd” (1866), w której podaje, iż bogaci Żydzi pokładali wielkie nadzieje w możliwości realizacji swych dalekosiężnych planów w związku z trwającymi przygotowaniami do wywołania nowego powstania w Królestwie Kongresowym(uwaga red.: o okolicznościach poprzedzających wybuch Powstania Styczniowego pisał Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki): Udział Żydów w sprowokowaniu Powstania Styczniowego – „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 328 i dalsze(link is external), na ten sam temat pisał Jędrzej Giertych w książce „Tysiąc lat historii polskiego narodu”, rdz. „Powstanie Styczniowe”(link is external) – szczególnie zwracamy uwagę czytelnika na„Demonstracje patriotyczne”, opisane na str. 331(link is external) i rolę Żydów, omówioną na str. 332(link is external)). W wywołaniu takiego powstania bogaci Żydzi byli żywotnie zainteresowani. Potwierdza to przytoczony przez Kraszewskiego taki oto tok ich rozumowania:

„w powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego(…) skorzystajmy z dobrej okazji. Zamiast bawić się w patriotyzm, asymilację itp. mrzonki, myślmy przede wszystkim o sobie. Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi – nie boimy się go. O szlachtę głównie nam idzie. Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pole, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta”
(cyt. za T. Jeske-Choiński, „Historia Żydów w Polsce,” s. 137)

I kolejny warty przytoczenia cytat:

W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji. My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, opanujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy nad polową Europy. Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie Polska. My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy. Kraj ten należy do nas jest nasz
(S. Dider, „Rola neofitów w dziejach Polski(link is external),” s. 111; wyróżnienia w tekście, te i następne – ALS).

Znana jest dobrze działalność Kronnenberga z okresu powstania i nie ma sensu jej tu przypominać, warto jednak nadmienić, że wyasygnował on na cele powstańcze 1 milion złotych rubli. Była to na owe czasy ogromna suma, za którą powstańcy kupowali m.in. broń za granicą. Ale też zaraz po zakupie Żyd warszawski Tugenhold, szpieg rosyjski, piastując funkcję sekretarza pułkownika Teofila Łapińskiego (dowodzącego wyprawą statku „Ward Jakson” w 1863 r.), zdradził Rosjanom szlaki przerzutowe broni i amunicji zakupionej w Anglii przez Rząd Narodowy, co uniemożliwiło zaopatrzenie powstańców w odpowiednią ich ilość (por. J. B. Pranajtis, „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim,” s. 325).

10 IV 1864 dyktator Rządu Narodowego Romuald Traugutt został wydany żandarmerii carskiej przez Żyda Artura Goldmana, zatrudnionego w skarbowości powstańczej. W następstwie tego władze rosyjskie aresztowały wielu członków Rządu i z czasem poznały dokładnie wiele tajemnic powstańczych, a wśród nich rolę Kronnenberga i jego działalność na rzecz powstania. I o dziwo! Car odznaczył Leopolda Kronnenberga najwyższym rosyjskim odznaczeniem: Orderem św. Włodzimierza oraz przyznał mu dziedziczne szlachectwo (por. J. Polak, „Zbrodnicze plemię” s. 75;S.Dider,op.cit.s.28).

 „WASZE ULICE, NASZE KAMIENICE”

Po zamachu na cara Aleksandra II w 1881 r. władze rosyjskie w ramach odwetu zaczęły przesiedlać na ziemie polskie z Rosji Centralnej i Litwy tamtejszych Żydów, zwanych „litwakami”. Był to element obcy polskiej kulturze, nie znający języka polskiego i wrogo nastawiony do polskich dążeń niepodległościowych. „Litwacy” osiedlali się najchętniej w osłabionym represjami Królestwie Polskim, a szczególnie w Warszawie i Łodzi. Reprezentując przede wszystkim kupców i przemysłowców, stali się poważną konkurencją dla przemysłowo-handlowych sfer Królestwa w ekspansji na rosyjskie rynki zbytu, na których „zaczęli monopolizować różne działy handlu, zakładali składy i domy komisowe firm rosyjskich w Warszawie i Łodzi” (S. Kempner, „Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski,” s. 304).

Ponadto „litwacy” odgrywali jeszcze jedną, wrogą Polakom rolę: prześladowani i wysiedlani z Rosji i Litwy, stawali się gorliwymi rusyfikatorami na ziemiach polskich.

Wnikliwy obserwator stosunków panujących na ziemiach polskich na przełomie wieku XIX i XX, pozytywista Bolesław Prus, tak ujął tę sprawę w „Kronikach”:

„Stosunek niektórych grup żydowskich do Polaków jest nie tylko niegodziwy, ale wprost – nieprzyzwoity. Prawie w tej samej chwili, kiedy liberałowie żydowscy drwiącym tonem w imię rycerskości żądają od Polaków, aby głosowali za zupełnym równouprawnieniem Żydów w radach miejskich, w tej samej chwili ” litwacy” odgrywają rolę rusyfikatorów u nas, nawet obrażają nas, a Żydzi poznańscy wręcz głoszą, że zawsze walczyli przeciw Polakom w interesie Niemców (…). No i naturalnie upominają się o łapówkę. Dla zupełności tego ohydnego obrazu niektóre partie czy grupy Żydów nie cofają się przed pogróżkami, a nawet czynami. Polskim sklepom kooperatywnym Żydzi nie chcą wynajmować mieszkań w swoich domach; młynarze-Żydzi roszczą pretensje wyłącznego prawa dzierżawienia wszystkich młynów w kraju (…) Żydzi prawowierni u nas znają tylko jedną formę uspołecznienia: swoją narodowość; lekceważą zaś prawa jednostki (choćby co do przechodzenia na inne wyznanie, lekceważą sąsiadów i używając łagodnego wyrazu nie tolerują cywilizacji. Takie stanowisko nie ma przyszłości (…)” (B. Prus, „Kroniki”, t. XX).

Nieco dalej Prus ocenia sytuację Żydów w Królestwie:

„Wracam teraz do Żydów nieprzejednanych. Narzekają oni na upośledzenie. To prawda, są oni upośledzeni – w państwie, ale nie wobec nas, Polaków. Wobec nas posiadają oni przywileje, o których ciągle się zapomina:

1) mają swój samorząd gminny, do którego nigdy nie mieszał się żaden Polak;

2) posiadali i posiadają mnóstwo, ale to mnóstwo stowarzyszeń ekonomicznych, filantropijnych i oświatowych;

3) prawie każdy Żyd umie czytać, pisać i rachować dzięki szkólkom elementarnym, które Żydzi w swoim języku mają, a jakich nam mieć nie wolno;

4) w razie konkurencji z chrześcijanami nie robią sobie ceremonii, to jest, nie dopuszczają do współzawodnictwa, bojkotują, doprowadzają do bankructwa i jeszcze wniebogłosy narzekają na ucisk!

Innymi słowy, w wyścigu o dobrobyt, dzięki zakazom, które spadły na nas, a nie dotyczyły ich, Żydzi mają i mieli ogromną przewagę. Toteż już dziś prawie cały handel, cale płynne bogactwo narodu znajduje się w ich rękach” (j.w.)

Nieprawidłowości, jakie zaczęły wytwarzać się na ziemiach polskich w wyniku ekspansji „litwaków”, zauważali także pisarze polscy pochodzenia żydowskiego. Historyk Wilhelm Feldman pisał:

 „Dopiero Żydzi rosyjscy w Warszawie założyli dzienniki żargonowe. Nie znając mowy polskiej, zaczęli odnosić się do niej wrogo i w ogóle występować wobec społeczeństwa polskiego prowokacyjnie. (…) Nad Wisłą dążyli do uzyskania prawno-państwowej zagwarantowanej odrębności, co by Królestwo pozbawiło charakteru polskiego. Równocześnie czując, iż tylko z Żydami rosyjskimi tworzą potęgę, stali się centralistami rosyjskimi -tym samym stając w opozycji do najżywotniejszych interesów polskich”(W. Feldman, „Dzieje polskiej myśli politycznej,” s. 367).

W wyniku wszystkich tych działań wytworzyła się na ziemiach polskich specyficzna sytuacja w stosunkach polsko-żydowskich, którą podsumowuje Bolesław Prus w swoich „Kronikach”:

 „Zobaczmy rezultat ostateczny tych stosunków. W naszych miastach Żydzi stanowią od czterdziestu do osiemdziesięciu procent ogółu mieszkańców i należy do nich czterdzieści jeden procent nieruchomości miejskich, choć w kraju tworzą tylko piętnaście procent mieszkańców. Dzięki temu nasz chłop, któremu już jest za ciasno na roli, nie może przenieść się do miasta, gdyż Żydzi nie dopuszczą go tam. We Włocławku -pisze „Dziennik Kujawski” – Żydzi na ulicy Nowej, będącej główną arterią miasta, zakupili w ostatnich czasach kilkadziesiąt domów, ażeby wyprzeć stamtąd handel polski. Koroną zaś naszego położenia są następujące cyfry. Wciągu ostatnich dwunastu lat emigrowało Polaków do Ameryki dziewięćset czterdzieści dziewięć tysięcy, prawie milion. A ilu ich wyszło do Niemiec, ilu do Cesarstwa? Do Cesarstwa uciekali przeważnie rzemieślnicy, znękani ciągłymi strajkami, zaś ich miejsce kto zajął? (…) Byłem teraz w Lublinie, który znam od czasów dzieciństwa, i zdumiałem się nad mnóstwem sklepów i warsztatów żydowskich. Ulice, kiedyś niepodzielnie zamieszkane przez chrześcijan, dziś są żydowskimi i mnóstwo domów przeszło na własność Żydów.

W takim stanie rzeczy mamy dwie perspektywy. Ponieważ Żydzi rosną i wzmacniają się na naszych błędach, więc -albo ulepszymy siebie samych i nasze wewnętrzne stosunki, albo – w emigracji zmarnujemy najdzielniejsze siły, a reszta -stanie się lennikami Żydów”.

Dla zobrazowania w przybliżeniu tego, o czym pisze B. Prus, podajemy poniższe zestawienie:

Wzrost liczby Żydów w polskich miastach:

 178118561897
Warszawa4,5%24,3%33,9%
Łódź12,2%40,7%

W wielu miasteczkach kresowych liczba Żydów przekraczała 50% ogółu ludności (np. w Pińsku i Łucku było ich 80%) (uwaga red.: nieco szerzej tymi zagadnieniami zajmuje się Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki) w książce Zmierzch Izraela, str. 306-308(link is external)).

W latach 1864-1914 ziemie polskie opuściło 4 327 000 Polaków, którzy zmuszeni byli udać się na emigrację w poszukiwaniu pracy i chleba. Ich majętność przechodziła w obce ręce (por. J. Topolski „Dzieje Polski,” s. 532).

Zmiany w strukturach społecznych i narodowościowych na ziemiach polskich w taki oto sposób ujął Feliks Koneczny, historyk cywilizacji:

„Wolne zawody przechodziły w ręce żydowskie w nieproporcjonalnym odsetku. Prasa poszła w znacznej części na żołd Żydów, ekonomia żydowska zapanowała niepodzielnie nad stosunkami gospodarczymi, a po miastach topniała własność nieruchoma chrześcijańska „. We wszystkich miastach zaboru austriackiego i rosyjskiego ” tubylcy uciekali przed Żydami na peryferie miasta. Handel żydowski przybrał cechy jakby monopolu, a rolnictwo popadało w niesłychane zadłużenie u Żydów, rzemiosło zaś grzęzło w nędzy, i niestety, w ciemnocie. Rozrost zaludnienia żydowskiego wyprzedzał przyrost ludności polskiej coraz silniej; poczęły się wprost obliczenia, kiedy ilość Żydów zrówna się z liczbą Polaków na polskich ziemiach, kiedy ją prześcignie. Zadawano sobie już całkiem poważnie pytanie: czy oni są u nas czy też my u nich?” (F. Koneczny, „Cywilizacja żydowska,” s. 353).

To w tym właśnie okresie narodziło się powiedzenie żydowskie: „Wasze ulice, nasze kamienice”, i nie było to tylko ironiczne stwierdzenie istniejącego stanu rzeczy, ale w pewnym sensie określenie przyszłego programu działań wobec Polaków.

 „NASZYM JERUZALEM  BĘDZIE POLSKA”

Wszystkie procesy politycznego odrodzenia się Żydów, poszukiwania własnej tożsamości narodowej i kreowanie nowych rozwiązań ideowych i terytorialnych, najmocniej zaznaczyły się na ziemiach polskich.

Złożyły się na to następujące przyczyny:

1. Dzięki – bezprecedensowej w dziejach – polskiej tolerancji, Żydzi znaleźli na ziemiach polskich azyl przed prześladowaniami w innych krajach Europy, doskonałe warunki do rozwoju, ochronę prawa (1264,1334) i autonomię, jakiej nie mieli nigdzie na świecie poza Palestyną. W wyniku tego Rzeczpospolita stała się Paradissus Judeaorum – „Rajem dla Żydów”, czego wyraźnym objawem był stały ich napływ z Azji i Europy. W Polsce znalazło się najwięcej Żydów, kilkakrotnie więcej niż w jakimkolwiek innym państwie.

2. W wyniku rozbiorów Rzeczypospolitej przez ościenne mocarstwa w II połowie XVIII wieku i podziału narodu między zaborców, upływu krwi polskiej w wyniku wojen i licznych przegranych zrywów niepodległościowych, germanizacji, rusyfikacji i nieustannej wojny psychologicznej naród polski znalazł się w sytuacji, którą jego wrogowie uznali za beznadziejną, nie rokującą odrodzenia jakiejkolwiek formy państwowości. Uznano go za „gnijącego trupa”, a skoro jest „trup”, to natychmiast „pojawia się robactwo, które chciałoby go toczyć”. Naród na pozór słaby i konający chciano przywalić kamieniem grobowym i uniemożliwić mu zmartwychwstanie. Cywilizacja talmudyczna me zna bowiem pojęcia „wdzięczność”, ale nade wszystko przedkłada bożka Interesu.

Taki układ stosunków nasunął niektórym ugrupowaniom żydowskimmyśl, że na ziemiach polskich można będzie bez trudu utworzyć „ziemię judzką”, czyli „wykroić kawał Polski” dla Żydów, na państwo wyłącznie żydowskie. Koncepcję taką wysunął już w XVIII wieku Jakub Frank, ale w owym czasie mogły to być tylko marzenia. Uznano zatem, iż dopiero na przełomie wieków XIX i XX pojawiły się warunki do realizacji takiego pomysłu. Nie rezygnowano przy tym z projektów, aby tworzyć państwo żydowskie do spółki z tubylcami, z gojami, na całym obszarze ziem polskich, chcąc – na miejsce mającego się odrodzić państwa polskiego – wprowadzić nowy rodzaj państwa żydowsko-polskiego: Judeopolonię oficjalną, uznawaną i przez Polaków, i przez czynniki międzynarodowe.

Powstały w ten sposób dwa programy nawzajem się uzupełniające. Na pewnym obszarze powstałoby państwo żydowskie, w którym Polacy nie mieliby w ogóle głosu, a niezależnie od tego, i obok tego, mogliby Żydzi stanowić w całej Judeopolonii równoprawny czynnik polityczny. Rozwiązania takie popierało międzynarodowe żydostwo, czemu wyraz dano m.in. w „Okólniku kierowników politycznych kół żydowskich z XI 1898 r. do Żydów polskich”. Na stronie 173. napisano w nim:

Bracia i Współwyznawcy! Trzeba aby kraj został naszym królestwem (…). Starajcię się po trochu usunąć Polaków ze wszystkich ważniejszych stanowisk i skupić w naszych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko, co do chrześcijan należy, powinno stać się waszą własnością, związek izraelski dostarczy wam potrzebnych do tego środków. Już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej, niż przypuścić by można. Dla doprowadzenia do skutku planu wyrwania stanowczo Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy bogaci zapisali się na znaczne sumy. Da baron Hirsch, dadzą Rotschyldzi, Bleichrederowie i Mendelsonowie i inni dadzą (…). Bracia i współwyznawcy! Dołóżcie wszelkich usiłowań, ażeby doprowadzić do skutku to, co zamierzamy” (por. J. Polak, op. cit. , s.28; S. Wysocki, „Żydzi w dziejach Polski,” s. 89).

Jakby w odpowiedzi na to wezwanie w 1902 r. odbył się w Mińsku Litewskim Wszechrosyjski Zjazd Żydowski o wyraźnym charakterze nacjonalistycznym, postulujący narodową ofensywę żydowską w krajach golusu (golus= świat nieżydowski – ALS). Jego uchwała stanowiła podbudowę do kształtowania się programów żydowskich partii politycznych.

Oprócz działających ideologów syjonistycznych na ziemiach polskich zaczęły się tworzyć ośrodki skupiające aktywistów, starające się narzucić pozostałym Żydom swój punkt widzenia.

 „POLSKA JEST NASZĄ WSPÓŁWŁASNOŚCIĄ”

Fołkistowskie teorie „budowania Jerozolimy w każdym kraju” diaspory były oparte na zasadach powszechnie wprowadzanej emancypacji, na prawach gwarantowanych jednostce ludzkiej i mieściły się w granicach dozwolonego działania mniejszości narodowych. W rzeczywistości jednak nigdzie nie podejmowano prób ich realizacji i nigdzie też nie zostały zrealizowane.

Inaczej było na ziemiach polskich. Żydzi, którzy w początkach XX wieku stanowili tu średnio od 8 do 10% (w zależności od zastosowanych metod statystycznych), zdecydowanie sprzeciwiali się określaniu ich jako mniejszości narodowej i żądali traktowania siebie jako pełnoprawnych współgospodarzy ziem polskich. Takiego absurdalnego żądania nie zgłosili w żadnym innym kraju.

Żydzi, prześladowani i wypędzani ze wszystkich krajów Europy (i nie tylko), znaleźli schronienie i opiekę prawa w Polsce, teraz niepomni na ten fakt, przygotowywali się do odebrania Polakom praw decydowania o losach własnej ojczyzny. Podstawą do roszczeń stała się teza, że Żydzi są odwiecznymi mieszkańcami ziem polskich i że to oni byli twórcami państwowości polskiej. Nie bodziemy tu rozważać szczegółowych rewelacji, jak to „banda Piasta zdetronizowała żydowskiego króla i przejęła w Polsce władzę”, a przejdziemy do opisu dwóch bliższych nam wydarzeń, rzucąjucych nieco światła na tę sprawę. Oddajmy głos B. Mieszkiewiczowi, uczestnikowi pewnego spotkania:

„Bardzo pouczające pod tym względem było spotkanie, jakie odbyło się w połowie maja 1987 w Instytucie Francuskim w Warszawie z Rachelą Erthel, profesorem Uniwersytetu Paryskiego, wykładającą cywilizację żydowską i język jidysz, autorką kilku książek z tej dziedziny. Zaraz na początku wykładu usłyszeliśmy, że Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, zaś większy napływ na skutek prześladowań w innych krajach nastąpił w XII wieku, a nazwa Polska pochodzi wg żydowskiej legendy („legende”, a nie „conte”, co byłoby synonimem „podania”, „opowieści”) od hebrajskiej nazwy „po lin”, która jest synonimem drugiej Ziemi Obiecanej, a która zniekształcona przez Niemców na Polen dała nazwę kraju. (…) Nie chcę wszakże podejrzewać złej woli, zwłaszcza, że wykład był skierowany do polskiego audytorium, więc jest to dobry przykład homine unius libri odrzucającego wszelkie fakty, które mogłyby zakłócić spoistość poglądów. Zauważmy przy tym, że owa sugestia, iż Żydzi żyli w Polsce od niepamiętnych czasów, a więc może od II wieku… (że przeczą temu tak źródła pisane, jak i archeologia – tym gorzej dla źródeł) i że to od nich pochodzi nazwa kraju, zmienia pozycję Żydów: z obcych przybyszów stają się współgospodarzami, jeśli nie pierwotnymi mieszkańcami tej ziemi, po których dopiero osiedlili się Słowianie podczas Wędrówki Ludów. Jest to jeden z klocków do łamigłówki, pozwalający lepiej odczuć i zrozumieć postawy i zachowanie się Żydów przed rokiem 1918 i po nim.

Znałem tę opowiastkę, wykładnię słów „po lin”, znaczących dosłownie „tu odpoczniesz”, odpoczniesz w oczekiwaniu na Mesjasza, który wywiedzie cię do Ziemi Obiecanej – choć przyznam, że zaskoczyło mnie wygłoszenie jej ex professe przez profesora paryskiego uniwersytetu” (B. Mieszkiewicz, „Antysemityzm?,” s. 4).

Autor powyższych słów zaskoczony był „rewelacjami” prof. Racheli Erthel na temat pochodzenia nazwy „Polska”. Dziś zapewne jest świadom, iż wygłoszona przez nią teoria została uznana urzędowo za prawdziwą, a co więcej, odpowiednio jeszcze zmodyfikowana, a raczej bardziej pogmatwana. W Jewish Museum w Nowym Jorku, przy Fifftest Avenue, w dziale poświęconym Żydom z ziem polskich, znajduje się informacja, że Żydzi wypędzeni z Hiszpanii i tułający się po Europie zatrzymali się w miejscu, które uznali za właściwe, aby spocząć („Po-lin”); i stąd pochodzi nazwa Polska. Przytaczamy ten napis w oryginalnym angielskim brzmieniu: „After the Jews, were expelled from Spain, they traveled eastward. At one point they stopped to rest, and a note dropped down from the sky. „Po-lin”, it said in Hebrew -„Stay here”. That is how Poland got its name” (odpis ze zdjęcia wykonego ll VIII 1994).

Warto przypomnieć, że „Edykt o wygnaniu Żydów z Hiszpanii” podpisany został 31 III 1492 r., a znękani Żydzi dotarli do Polski po wielu latach, via Portugalia i północna Afryka. Polska w owym czasie udzieliła już schronienia wielu falom prześladowanych Żydów, a sama jako państwo przeżywała swój Złoty Wiek. Z informacji w Jewish Museum wynikałoby, że wówczas nie miała nawet jeszcze nazwy. Niewątpliwie w tworzeniu tego muzeum udział brało wielu profesorów, wykładowców wyższych uczelni całego swiata. Zostawmy to bez komentarzy.

Idea, że Żydzi są pełnoprawnymi współgospodarzami Polski, jest nadal aktualna. Nie przypadkiem wynikły kontrowersje przy ustalaniu napisu na pomniku poświęconym tragedii Żydów w Jedwabnem, gdy pojawiło się tam stwierdzenie, że zamordowani byli „współgospodarzami” tej ziemi. I nie przypadkiem to określenie zostało tam wprowadzone.

NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKI TO „DROBNOMIESZCZAŃSKIE REAKCYJNE ZBOCZENIE”

Przełom XIX i XX wieku to okres formowania się na ziemiach polskich ruchu socjalistycznego, który w przyszłości miał odegrać doniosłą rolę zarówno w dziejach odbudowy państwa polskiego, jak i określenia jego kształtu polityczno-społecznego. Gdy w 1892 r. nowo powstała Polska Partia Socjalistyczna ogłosiła swój program niepodległościowy, w odpowiedzi na to już w roku następnym pojawiał się silny sprzeciw w środowiskach socjalistycznych. Część krajowych działaczy, odcinając się całkowicie od PPS, utworzyła nową partię :Socjal-Demokrację Królestwa Polskiego (SDKP), a w 1900 r. Socjal-Demokrację Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL). Partia ta, pod przywództwem działaczy pochodzenia żydowskiego: Róży Luksemburg, Karola Sobelsona („Radka”), Jogichesa Tyszki, Adolfa Warskiego-Warszawskiego oraz Juliana Marchlewskiego i Feliksa Dzierżyńskiego, – przystąpiła do walki z „socjalpatriotyzmem”, jak określano niepodległościowy program PPS. Rozpoczęto ostrą kampanię wśród niemieckich, rosyjskich i zachodnich działaczy oraz na wszystkich kongresach międzynarodowych.


Podstawą tej walki była teoria Róży Luksemburg, według której poszczególne części Polski stopniowo ulegają „organicznemu wcieleniu” do mocarstw zaborczych i zrastają się z nimi gospodarczo, a tym samym społecznie i politycznie. Królestwo Polskie jest nieodwołalnie związane z Rosją, bo produkuje na rynki wschodnie. Burżuazja polska „krzewi przemysł w najzupelniejszej zgodzie i w porozumieniu z Rosją”, a popierając przez to samowładny system carski, przenosi go do Królestwa jako „polski absolutyzm”. Odnosząc się do przeszłości, Róża Luksemburg twierdziła, że powstania wywoływała szlachta, by utrzymać pańszczyznę i poskromić burżuazję, że burżuazja była przeciwna powstaniom, a chłopi są nadal oddani carowi, zaś proletariat ulega organicznemu wcieleniu do proletariatu państw rozbiorowych. Nie można zatem wysuwać postulatu niepodległości, ponieważ może on szkodzić procesowi scalania ziem polskich z zaborcami. Niepodległości Polski nie należy również domagać się w przypadku wybuchu rewolucji, bo po przejęciu przez proletariat władzy w kraju i tak nastąpi zniesienie państwa. Dlatego też wysuwanie przez PPS postulatu odbudowy państwa polskiego określała jako „drobnomieszczańskie reakcyjne zboczenie”. Ta kolejna żydowska teoria przeciwstawiająca się odbudowie niepodległej Polski, zgłoszona tym razem przez partię socjaldemokratyczną, podszywającą się pod partię polską, została ostro skrytykowana przez niemiecką socjaldemokrację, a jej przywódca, Karol Kautski, pisał: „ Skoro kierunek ten partię (chodzi o PPS – ALS) rozbija domagając się od proletariatu, aby nie tylko wyrzekł się niepodległości narodowej, to jest gruntu, na którym jedynie dojść może do rozwoju swych sił, lecz aby nawet zwalczał wszystko, co stanowić może krok naprzód na drodze do niepodległości, to kierunek ten zostaje wprawdzie całkiem zabezpieczony oddrobnoburżuazyjnego nacjonalizmu, lecz wpada za to w daleko większe niebezpieczeństwo: poparcia interesów ciemięzców Polski” (K. Kautski, „Socjal-Demokracja,” s. 29).

(…)

„PRECZ Z BIAŁĄ GĘSIĄ”, „PRECZ Z KRZYŻEM”

(…)
Okres 1905-1907 był bardzo ważnym etapem w dążeniu do realizacji idei klasycznej Judeopolonii, żydowsko-polskiego państwa. W tym czasie wszystkie żydowskie stronnictwa i partie oraz Żydzi skupieni w stronnictwach polskich opowiedzieli się za:
1) budowaniem żydowskiej autonomii na ziemiach polskich;
2) narzuceniem swojego języka (albo dwóch) pozostałym 90% społeczeństwa
Oraz przeciw:
1) dążeniom do odbudowy państwa polskiego;
2) jakiejkolwiek asymilacji.


Z uwagi na powyższe fakty, warto jeszcze zapoznać się z opiniami na temat wydarzeń w latach rewolucji oraz o roli w niej Żydów. Znany wówczas polski lekarz Kazimierz Niedzielski pisze:
„Z dawna już publiczną stało się tajemnicą, że lud żydowski, tak chętnie piszący się na popularne w sferach niektórych zasady międzynarodówki, tak zwalczający uczucia narodowe u chrześcijan, sam do typowych zalicza się nacjonalistów. (…) krzewiąc idee internacjonalizmu, gra farsę tylko ośmieszającą tradycje ludów innych, nawdowe odrębności swoje uważa za nietykalne, święte. Ze czcią otacza je opieką, składając dowód wyrobienia politycznego i mądrości. Od czasu rozproszenia się »narodu wvbranego«, na cztery końce świata. Żydzi w każdym kraju, w którym pozwolono im osiedlić się, stali się czynnikiem rozkładu społecznego i fermentem, osłabiającym napięcie uczuć patriotycznych. (…) Żaden z narodów świata idei nacjonalizmu nie trzyma się tak ślepo, jak trzyma się syn Izraela. (…) Żyd będzie Żydem zawsze, Żydem z krwi i kości,(…). Żyd modli się do Jehowy swego i wzywa go, aby przyśpieszył triumf Izraela i ostateczny upadek niewiernych „ (T. Jeske-Choiński, „Historia Żydów w Polsce,” s. 308-309).


Polski ruch narodowy bardzo niechętnie odnosił się do rewolucji, czemu dawał wielokrotnie świadectwa. Jeden z jego czołowych działaczy, Zygmunt Balicki, tak pisał na ten temat:
„Domaga się początkowo jak najszerszych swobód obywatelskich, a kończy się na mordowaniu przeciwników politycznych za to tylko, że do wrogiego obozu należą, a wreszcie na terroryzowaniu wszystkich. Poczyna od wielkich haseł odrodzenia przez proletariat, a werbuje do swych szeregów prostych opryszków, którzy potem uzupełniają rozbijanie kas publicznych przez partie zwyczajnymi rabunkami i morderstwami w celu zysku osobistego.” (cyt. za Z. Balicki, „Egoizm narodowy,” s. 15).


Balicki miał tu na myśli zbrojne wystąpienia bojówek SDKPiL przeciwko ruchowi narodowemu i szereg akcji ekspropriacyjnych dokonywanych zarówno przez te bojówki, jak i przez prowokatorów będących na służbie policji carskiej. Jest jednak faktem, że to właśnie bojówki partii wrogiej niepodległości Polski rozpoczęły mordy przeciwników politycznych.

Bardzo znamienna jest ocena roli Żydów w rewolucji 1905-1907 dokonana przez Juliana Unszlichta, pisarza pochodzenia żydowskiego, ale szczerego polskiego patriotę. Był on rodzonym bratem Józefa Unszlichta, bolszewika, członka Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (TKRP), który jako „rząd polski” przywieziony został przez Sowietów do Białegostoku w początkach sierpnia 1920 r. Julian, w swej pracy pt. „O pogromy ludu polskiego” (l 913), tak pisał o charakterze rewolucji i udziale w niej Żydów:
„Bólem i wstydem przejmuje nas Polaków pochodzenia żydowskiego, sama świadomość tego pochodzenia wobec niesłychanej w dziejach ludzkości zdrady przez żydostwo tak gościnnej zawsze ojczyzny naszej w wyjątkowo krytycznej chwili jej dziejów (…). Ubiegła rewolucja (…) była rewolucją żydowską, mającą na celu utrwalić hegemonię Izraela nad Polską i zrealizować utopijny ideał »Judeo-Polonii« (…). Siły proletariatu polskiego miały służyć Żydom do wywarcia presji na rząd, by zdobyć na nim ustępstwa, których koszta poniesie Polska, a korzyści zagarnie żydostwo. Do tak niesłychanego eksperymentu dał się użyć socjalizm w Polsce. Socjalizm polski nie umiał stawić czoła parciu nacjonalizmu żydowskiego, gdyż element żydowski, który się w nim licznie zagnieździł, nie dopuszczał do żadnej krytyki działalności politycznej żydostwa, natomiast zmuszał go ustawicznie do walki z reakcją polską, nie za jej ugodowość (…), lecz za jej antysemityzm, któremu żer obfity dawały wybryki antypolskie socjal-litwactwa. Żydostwo stało się panem sytuacji w rewolucji. Coraz natarczywiej żądało od socjalistów polskich, by się wyparli swej narodowości, swych ideałów, a z proletariatu polskiego uczynili hołotę nacjonalizmu żydowskiego. (…) Żydostwo zobrzydzając ludowi polskiemu męczeństwo dziejowe Polski, utraciło tym samym prawo do polskiego współczucia. A morze krwi polskiej przez żydostwo przelane, jako zaplata za wiekową gościnę, uczyniło dla niego dalszy pobyt w Polsce piekłem prawdziwym. Na głowę Izraela spada kataklizm dziejowy, którego żadna silą już nie odwróci. Wielki Exodus Izraela z Polski jest koniecznością, bez której nie masz szczęścia i wolności naszego narodu. Przyśpieszać tedy ten proces dziejowy jest obowiązkiem każdego prawego Polaka, dbającego o przyszłość swojej ojczyzny. Wyrugowanie żydostwa z Polski jest nie tylko dla niej koniecznością życiową, lecz i wypełnieniem się sprawiedliwości dziejowej” (T. Jeske-Choiński, op. cit, s. 273-274; S. Wysocki, op. cit., s. 90).

 „WYDRWIĘ CI TWEGO BOGA, TWĄ OJCZYZNĘ…”

W okresie między Powstaniem Styczniowym a wybuchem I wojny światowej stosunek Polaków do Żydów był zaskakująco beztroski.Polacy chcieli zapamiętać tylko to, co było dobre, a więc postawę Żydów w czasie manifestacji 1861 -1862, a rugowali zupełnie z pamięci szpiegostwo na rzecz caratu i przechwytywanie mienia polskiego po upadku powstania. Pisze o tym świadek tych czasów:
U nas w Polsce nie wolno było dotykać Żyda pod grozą obruszenia się całej niemal myślącej inteligencji narodu. Doprawdy, że kierujące długo opinią sfery literacko-postępowe zwalczały u nas wprost namiętnie wszelki odruch samoobrony narodu przed Żydami, wszelką ich krytykę, dyktowaną zdrowym instynktem zbiorowym, który jednak przez cały polski »postęp« wnet piętnowany był jako zachłanność, ciemnota i fanatyzm „ (S. Laudynowa, op. cit., 1.1, s. 80).
(…)

Gdy pozyty-wiści przekonali się o żydowskiej megalomanii, pogardzie i arogancji wobec innych narodów, w tym i narodu polskiego, utracili całkowicie żywą wiarą w możliwości asymilacji i zaczęli przechodzić na pozycje obrony przeciwko inwazji żydowskiej. Ocknęli się z bałamucenia ich kłamliwym i fałszywym humanitaryzmem i liberalizmem. Pisarz i wolnomyśliciel A. Niemojewski, początkowo zachwycony żydostwem, po smutnych doświadczeniach i przeanalizowaniu Talmudu wydał krytyczną pracę: „Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu”. Wcześniej jeszcze, w artykule pod wymownym tytułem „Dwużydzian Polaka”, pisał, co następuje: „Na gruncie drwin wytworzyło się duchowe współżycie Żydów i Polaków. Żyd powiedział Polakowi: Nie mogę z tobą nic wspólnie kochać, czcić, uwielbiać, nad niczym wspólnie cierpieć i do niczego wspólnie dążyć – ale możemy wspólnie drwić ze wszystkiego. Wydrwię ci twego Boga, twą Ojczyznę, twą tradycję i twe ideały, twe pragnienia i twe wysiłki i obaj będziemy wyżsi ponad to wszystko(uwaga red.: należy jednak bardzo uważać – polski racjonalizm polityczny jest zwalczany przez niezwykle licznych „patriotycznych” publicystów właśnie jako „drwienie z ideałów” – czytelnika odsyłamy do analizy tego typu działania: S. Michalkiewicz: obrzydzanie realizmu politycznego(link is external)). Zeszedł się żydowski kpiarz z polskim kpem i zaczęli ze wszystkiego kpić. I wytworzyło się środowisko, w którym żadna wielka idea, żaden wielki czyn nie mógł dojrzeć. Albowiem żydowski »odczynnik« rozkładał skutecznie na drwiny wszelkie przejawy woli (…). w Żydzie zasymilowanym dwie cząsteczki żydowskie przypadały na jedną cząsteczkę polską. Polskość nie jest kwasem rozkładającym kruszec żydowski; natomiast takim kwasem jest żydowskość i polski kruszec rozkłada. Dlatego Żyd asymilowany będzie w ostateczności brał zawsze stronę żydostwa. I dlatego filosemita przestanie być czułym na sprawy polskie, lecz zawsze będzie nader wrażliwym na sprawy żydowskie „(F. Koneczny, op. cit.,s. 354) (uwaga red.: filosemici są poważnym problemem polskiego życia politycznego i polskiej publicystyki, myli się jednak ten, kto uważa, że filosemityzm jest domeną liberałów i lewicowców, w Polsce mamy przedstawicieli całkiem licznej frakcji tzw.judeochrześcijan – o czym dobitnie świadczą publikacje takie jak np.:Mirosław Salwowski, Ja też jestem Żydem (duchowym), konserwatyzm.pl, 19 stycznia 2013(link is external) czy Tomasz P. Terlikowski, A mnie jest wstyd! Cholernie wstyd!, Salon24.pl, 2 września 2011(link is external) – gorąco zachęcamy do lektury tych tekstów – i przemyślenia, co kieruje autorami).


Bolesław Prus, początkowo wierzący naiwnie w asymilację, jak wszyscy pozytywiści, dość szybko przekonał się, że wszelka krytyka może być tylko jednostronna, to znaczy wymierzona przeciw Polakom. W jednej z „Kronik” z 1889 r. pisał:
„Kwestii żydowskiej prawie niepodobna dotknąć bez wywołania hałasów i kwasów. Wszystko wolno krytykować, nawet pewniki matematyczne, ze wszystkiego można żartować, tylko kwestię żydowską głaskać z włosem i to jeszcze bardzo delikatną ręką w bardzo aksamitnej rękawiczce.”
W „Kurierze Codziennym” napisał o tym po raz kolejny, oburzony krytyką:
„Dziwna rzecz! Od kilkunastu lat z gryzącym sarkazmem odzywam się o książkach, szlachcie, o naszych kupcach i rzemieślnikach, o niemieckich przemysłowcach, a przecież nikt z tych panów nie oskarżał mnie o złość, o rozszerzanie przesądów i szerzenie nienawiści. Lecz gdy pierwszy raz potrąciłem o stanowisko Żydów, zaraz mi zrobiono wojnę”.
Gdy dwaj warszawscy publicyści – Jan Jeleński i Teodor Jeske-Choiński – podjęli walkę z przewrotnością Żydów i wskazywali dobitnie ich szkodliwą gospodarczo i społecznie działalność, byli przez blisko dwadzieścia lat bojkotowani przez środowisko publicystyczne i nazywani wstecznikami, obskurantami, głupcami, idiotami, „czarną sotnią” itp.

 „ODŻYDZIĆ POLSKI POSTĘP…”

W tym czasie uaktywnili się „litwacy”, nie znający języka polskiego, obcy wszelkim dążeniom narodu. Sprowadzony do Łodzi z serią odczytów jeden z ich przywódców, Żyd z Odessy, Władimir Żabotyński, wzywał do popierania rusyfikacji ziem polskich zaboru rosyjskiego i oficjalnie nawoływał do tworzenia Judeopolonii, używając tej nazwy. Szczególnie interesujący jest tu fakt, że Żabotyński zakładał pełną judaizację miast polskich, na wsi zaś miała pozostać ludność polska pracująca dla Żydów.


Bolesław Prus, obserwujący bacznie rozwój wydarzeń, tak skomentował w jednej z „Kronik” z 1909 r. nową sytuację na ziemiach polskich:
„Część postępowców polskich w sposób głośny i uroczysty wystąpiła przeciwko czerwonemu czy postępowemu nacjonalizmowi żydowskiemu. Albowiem żywe polskie serce targnąć się musiało bólem i oburzeniem, gdy po ulicach Warszawy znieważano nasz symbol narodowy, gdy przekonywać zaczęto robotnika polskiego w pismach drukowanych po polsku, że Polska jest trupem, od którego odwrócić się powinien ze wstrętem. Z tego oburzenia i bólu urodził się prąd, nazywany dziś mianem »antysemityzmu«, któremu dają publiczny wyraz: Andrzej Niemojewski, Iza Moszczeńska, Ehrenberg, Unszlicht i inni.
Hasłem tego ruchu jest: »odżydzić polski postęp, polski socjalizm, polską myśl niepodległą«.(…) Okoliczność ta zmusza nas do spojrzenia na sprawę żydowską w naszym kraju już nie z sentymentalnego, ale z faktycznego punktu, ażeby zrozumieć: czv my naprawdę jesteśmy owym wilkiem krwiożerczym, drącym skórę z żvdowskiego jagnięcia, czyli też … stadem baranów, wśród których gęsto uwijają się lisy żydowskie, wyglądające tak, jakby wiązała ich bardzo mądra, silna i celowa organizacja? W tym miejscu, znowu nie wiem po raz który, powtarzam, iż nie chcę żadnych ograniczeń, żadnych wyjątkowych praw przeciwko Żydom. Lecz gdy okaże się, że Żydzi toczą z nami walkę o nasz byt, o nasze istnienie już nie tylko jako narodu, lecz wprost jako gatunku zoologicznego, gdy to okaże się, będę w imię równouprawnienia wymagał, ażeby nam, Polakom, wolno było bronić się, naturalnie środkami i sposobami uczciwymi i doprowadzić walkę do takiej granicy względem nich, jaką Żydzi nakreślili względem nas. Jest nam coraz ciaśniej; dotychczas my ustępowaliśmy miejsca Żydom, musi więc nadejść czas, że Żydzi nam miejsca ustąpią.”
(…)

TRZYMAJ SIĘ TEGO, KOMU SZCZĘŚCIE SPRZYJA

Trzymaj się tego, komu szczęście sprzyja
(Talmud)

(…)
Po przeanalizowaniu zaistniałej sytuacji (uwaga red.: w roku 1914, przed wybuchem I Wojny Swiatowej), ustalono, co następuje:
1) Wykluczono całkowicie jakiekolwiek poparcie dla polskich dążeń niepodległościowych, uważając za niepożądane odrodzenie Polski, a nawet uzyskanie przez Polaków jakiejkolwiek autonomii, gdyż uznano, że byłoby to przeciwne żydowskim dążeniom do stworzenia ich autonomii lub Judeopolonii. W związku z tym postanowiono sprzeciwić się każdej polskiej akcji niepodległościowej.
2) Carat rosyjski uznano za wroga Żydów i żaden z kierunków politycznych nie planował z nim współpracy. Pomoc w rusyfikacji Polaków – owszem, ale współdziałanie z caratem – nie. Zastrzegano jednak, że jeżeli w Rosji „zwycięży demokracja” i „zapanują stosunki demokratyczne” (uwaga red.: cóż takiego jest w tej „demokracji”, że o jej zwycięstwo do dziś polskojęzyczne elity wojują – z Białorusią, Rosją, i Ukrainą?), to możliwa będzie współpraca ośrodków żydowskich z Rosjanami. Nie sprecyzowano przy tym, o jaką demokrację rosyjską tu chodzi.
3) Część partii żydowskich, jak „Bund”, Cejre Syjon czy „polska” SDKPiL, stawiała na rewolucję społeczną i gotowa była ją realizować w sprzyjających warunkach. W okresie przed wybuchem l wojny światowej o sytuacji rewolucyjnej nie było mowy i plany takie stanowiły czystą abstrakcję. Wiadomo jednak, że opierałaby się ona na współpracy organicznej z rosyjskimi bolszewikami, gdyż „Bund” i SDKPiL stanowiły część składową SDPRR.
4) Austrię traktowali politycy żydowscy z ziem polskich przychylnie i nie wyrzekali się z nią współpracy, zwłaszcza że była ona sojusznikiem Niemiec. Jednak swoich planów nie budowali z myślą o jej pomocy.
5) Za rzeczywistego, niekwestionowanego patrona w przyszłej walce uznali Żydzi bezwzględnie i bezapelacyjnie Niemców. W praktyce uczyniły to wszystkie kierunki, łącznie z bolszewizującymi. Zapomniano, iż przez kilka wieków w całych Niemczech prowadzona była akcjaJudensau, zohydzająca i upodlająca Żydów, wybaczono kilkunastokrotne wypędzania Żydów z Niemiec, wybaczono pogromy, jakie miały w przeszłości miejsce w całych Niemczech…
(…)
W 1901 r. na wiecu w Poznaniu Żyd Jaffe powiedział:
„Zwracam uwagę na stanowisko, jakie my Żydzi zajmujemy na pruskim wschodzie. Przed prawie tysiącem lat przodkowie nasi, pod grozą prześladowań, przywędrowali z zachodu do Polski. Nigdy nie wyparli się sprawy niemieckiej, po niemiecku mówili, mówili niemczyzną swej francuskiej i szwabskiej ojczyznv kiedy ojcowie niejednego, który nas odsądza od niemczyzny, głęboko jeszcze tkwili w słowiańszczyźnie. A kiedy ten kraj przyłączono do Prus, wtedy to ojcowie nasi przyjęli na swoje barki wielką część kulturalnego dzieła. Jeżeli miasta poznańskie stały się głównie warowniami niemczyzny, to właśnie ojcowie nasi spełnili w tym kierunku dobrą, a może najłepszą część pracy. Tysiącami polonizowali się chrześcijańscy Niemcy, lecz żaden Żyd tego nie zrobił i nie zerwał swego związku z niemiecką ideą. Nie tylko więc stoimy na naszym prawie, ale stoimy też na szmacie ziemi, którą pomagaliśmy zniemczyć, a na to dziś głównie kładziemy nacisk”(„Biesiada Literacka”, Warszawa 1901 r.; por. S. Wysocki, op. cit.).

Polskie czasopismo „Dzień” pisało na temat roli Żydów w niemieckiej polityce następująco:
„Żydzi w zaborze pruskim są najlepszym narzędziem w polityce antypolskiej. Roli tej Żydów w polityce hakatystycz-nej zarówno świadom jest rząd, jak sami Żydzi. Rząd atoli pruski, nie mając zupełnie zamiaru odwdzięczenia się Żydom za ich usługi, oficjalnie zdaje się tego nie widzieć i we wszelkich dziedzinach życia socjalno-politycznego, gdzie może, prowadzi politykę antysemicką.


Tymczasem Żydzi na odwrót, gdzie tylko mają sposobność, afiszują się z tym, co dotychczas zrobili i nadal robią dla wzmocnienia niemczyzny na kresach -próbując w ten sposób przebłagać dla siebie wrogi rząd. Jedną z podobnych sposobności, mających publicznie skonstatować arcylojalne stanowisko Żydów wobec hakatyzmu (…), będzie trzeci zjazd walny niemieckich Żydów ” („Dzień” 1909, nr 258).


Na zjeździe tym (Wrocław 1909 – ALS) poseł Wolffz Leszna stwierdził m.in.: ” Niemiec bez pomocy Żyda nie może z Polakiem współzawodniczyć (…). Żydzi oddawali zawsze i gotowi są nadal oddawać największe usługi narodowości niemieckiej. „


Podczas zjazdu, podjęto specjalną uchwałę, w której stwierdzono:
„Żywotny interes państwa pruskiego wymaga utrzymania usposobionej patriotycznie ludności żydowskiej na kresach wschodnich (chodzi tu o niemieckie kresy wschodnie – ALS).

Dlatego zgromadzenie domaga się, aby przy obsadzaniu urzędów publicznych nie pomijano Żydów, aby zapewniono im równouprawnienie w stosunkach towarzyskich i aby władze uwzględniły ich przy oddawaniu robót i dostaw na kresach wschodnich, a nie popierały zakładów, spółek i stowarzyszeń (kolonizacyjnych), które usuwają Żydów od zarządu lub pomijają w stosunkach handlowych ” („Dzień” 1909, nr 294).
Jak widać z powyższego tekstu i wielu innych z tego okresu, Żydzi bardzo kochali Niemców, ale za swą miłość domagali się natychmiast koncesji.
(…)

BUDOWANIE JUDEOPOLONII

(…)
5 VIII 1915 r. Niemcy wkroczyli do Warszawy, a 24 VIII ogłosili utworzenie Generalnego Gubernatorstwa na terenach swojej okupacji. Otworzyli uniwersytet polski w Warszawie i powołali Tymczasową Radę Stanu. W Berlinie wydano mapę, na której widniało Kónigsreich Polen, utworzone na obszarach Królestwa Polskiego z 1815 r. (w rozmiarach znacznie większych od planowanej potem tzw. Besselerówki), z adnotacją: „Polen stark mit Juden vermengt” („Polacy silnie przemieszani z Żydami”) i objaśnieniem, że to będzie równouprawniona mniejszość narodowa. Zająwszy Warszawę, władze pruskie opracowały tego samego roku program tego „dwunarodowego państwa”. Ambasador niemiecki w Waszyngtonie – Johann graf von Bernstorff, robił Niemcom reklamę wśród żydostwa amerykańskiego, posyłając do redakcji „The American Jewish Chronicie” zapewnienie, że to, co Niemcy przygotowują w nadwiślańskiej Judeopolonii, „prześcignie wszelkie dotychczasowe konstytucje dla Żydów” (F. Koneczny, op. cit.,s. 356).
Jednocześnie prowadzono szeroką akcję wyjaśniającą. Niemiecki sekretarz stanu spraw zagranicznych, A. Zimmermann, w odpowiedzi na zapytanie „The American Jewish Chronicie” – za pośrednictwem ambasadora przed jego wyjazdem z Waszyngtonu – oświadczył, że nowy statut organiczny gmin żydowskich w Polsce przekracza pod względem rozległości wszystko, co Żydzi kiedykolwiek posiadali. Statut autonomiczny żydowski daje już możność tworzenia własnych szkół z własnym odrębnym systemem edukacyjnym. Kwestia autonomii narodowej Żydów może być rozstrzygnięta tylko przez konstytucję polską, na podstawie wzajemnej zgody Polaków i Żydów, dla uniknięcia konfliktu z obopólnych interesów. Rozporządzenia niemieckie zapewniają w każdym razie kwitnące życie Żydom w Polsce i postęp ich rozwoju bez żadnych przeszkód. Gminy żydowskie mają prawo dowolnie organizować swój własny system podatkowy, powoływać poważne korporacje do obrony interesów żydowskich, tworzyć gminne rady administracyjne żydowskie oraz najwyższą Żydowską Radę. Wszystko to pozwoli Żydom wziąć udział w przyszłym rządzie Polski. (…)
We wrześniu 1915 r. w wiedeńskiej „Judische Zeitung” ukazało się oświadczenie Nathana Birnbauma następującej treści:Nie pojmujemy bynajmniej, dlaczego Polacy mieliby mieć więcej prawa, by żądać spolszczenia naszych mas żydowskich, aniżeli my możemy zażydzenia mniejszości polskich w miastach żydowskich (S. Laudynowa, op.cit., t.I, s. 159).
Tenże sam autor wydał również we wrześniu 1915 r. w Wiedniu broszurę pt. „Den Ostjuden ihr ilecht” („Żydom Wschodu ich prawa”), która stała się podstawy antypolskiej kampanii prasowej. Autor przedstawia w niej Żydów Austrii jako ..Oster-reichs reifstes Volk” („dojrzały naród Austrii”), przywiązany bardziej do Monarchii Habsburgów, niżja) ikolwiek inny naród będący pod jej panowaniem. Stwierdza też, że Żydzi stanowią dla Rzeszy Niemieckiej pomost między Niemcami a Słowianami, ale pomost właściwie niemiecki, bo ich żargon zalicza się do języka niemieckiego, a sympatie żydowskie do Niemców znane są od wieków. Obok wspólności języka zachodzi wspólność interesów, którą Niemcy muszą zrozumieć i we własnym interesie postarać się, żeby stworzyć nad Wisłą nie Polskę, lecz Judeopolonię. Trzeba uznać Żydów osobnym narodem, żeby z ich pomocą „rozszerzać wpływy niemieckiej potęgi w głąb obszarów obcych narodów i państw” (F. Koneczny, op. cit, s. 356).


Żydzi sami, z dobrej i nieprzymuszonej woli, ogłaszali się jako forpoczta niemiecka na Wschodzie, jako germanizatorzy ziem słowiańskich. (…)

Histeria antypolska przybrała już takie rozmiary, że wśród nielicznych kręgów polskiego żydostwa obudziła ona przerażenie, iż gdyby państwo polskie powstało wbrew tej propagandzie, mogłoby pociągnąć żydostwo do odpowiedzialności. Wyrazem tego lęku jest książka „Die polnishe Judenfrage” wydana w Berlinie w roku 1916. Autorem jej był Benjamin Segel, Żyd galicyjski, który już wcześniej pisał artykuły w obronie atakowanej Polski. W tej książce, traktującej o problemie żydowskim w Polsce, pisze on:
„W Ameryce mial miejsce cały szereg zgromadzeń żydowskich, na których odmawiano wyrażenia sympatii dla polskich dążeń wolnościowych i – co jeszcze przed rokiem byłoby niemożliwością – na innvch zgromadzeniach podjęto niesłychane i niewiarygodne uchwały, że będzie się walczyć o to, aby w przyszlości ochronić Żydów w Polsce przed pogromami oraz przed prześladowaniem i uciskiem ze strony Polaków„ (B. Segel, „Die polnische Judenfrage”, s. 89).
W dalszym ciągu swoich rozważań Segel wyraża niepokój, iż jego rodacy idą za daleko w swych żądaniach wobec Polaków, co może być powodem do wzrostu nienawiści między obu nacjami:
„Przy sposobności najmniejszego gospodarczego, społecznego, czy politycznego kryzysu rozgorzalaby przeciwko nam nienawiść i wściekłość, która by mogła nas zniszczyć. Gdzie na całym świecie istnieje państwo, które by zniosło taką kość w gardzieli? ” (j.w. s.52).
Gdy zaniepokojony rozwojem wypadków i mający rozeznanie w sytuacji politycznej Segel chciał się dowiedzieć, dlaczego Żydzi tylko w Polsce mają się upominać o prawa państwowe, otrzymał tylko jedną odpowiedź: „Tutaj mają oni to prawo, tam tego nie mają”. Miało to znaczyć: w Królestwie Polskim Żydzi mają prawo domagać się praw narodowych, w innych krajach świata nie przysługuje im to prawo. Dlaczego? Na to pytanie nie otrzymał odpowiedzi (S. Laudynowa, op. cit., 1.1, s. 199).
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż mimo wielkiego hasła-: „Jerozolima w każdym kraju” roszczenia żydowskich praw narodowych i politycznych ograniczone były tylko do samej Polski, podczas gdy mniejszość żydowska była liczna także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej (np. Węgry, Rumunia). Żydzi nigdy nie odważyliby się zaproponować czegoś takiego jak Judeopolania w żadnym innym kraju, gdyż z góry było wiadomo, z jakim spotkałoby się to przyjęciem.
(uwaga red.: stanowisko społeczności żydowskiej w kwestii Judeopolonii nie było jednolite, o Żydach-przeciwnikach Judeopolonii pisze A.L. Szcześniak w „Judeopolonii …” na stronach 62-66, zalecamy lekturę całości) (…)

„NIE DOPUŚĆCIE DO POWSTANIA WOLNEJ POLSKI” (…)
Środowiska żydowskie, nawet te, które odcinały się od tworzenia Judeopolonii, z entuzjazmem przyjęły ustalenia traktatów brzeskich. Taką właśnie postawę zajęło środowisko skupione wokół poczytnego pisma „Der Jude”, gromadzące żydowską elitę intelektualną.
„Przykładem krótkowzrocznej analizy faktów, prowadzonej tylko pod kątem interesów żydowskich, doraźnie zresztą i źle zrozumianych, oraz noszącej piętno żydowsko-niemiec-kiego sposobu myślenia z początków wojny, była reakcja »Der Jude« na traktat brzeski. To, co w społeczeństwie polskim przyjęto z najwyższym oburzeniem, wzbudziło w kręgach Bubera nadzieję. »Utworzenie państwa litewskiego z Grodnem, Wilnem i Biafymstokiem – pisaf Behr -Jest na rękę Żydom. Stają się oni na Litwie dużą grupą obok niewiele liczniejszych Pola­ków, Litwinów i Białorusinów. Z dwoma ostatnimi spośród wymienionych narodów utrzymują Żydzi dobre stosunki i będą zgodnie z nimi współdecydować o losach państwa. Gdyby Gro-dzieńszczyzna i Białostocczyzna nie znalazły się w jej granicach – dowodził Behr – byłoby ono zbyt słabe ekonomicznie. Litewska Jerozolima – Wilno – uschłaby oderwana od korzeni – mas żydowskich z historycznych regionów litewskich, które uniknęły oto wpadnięcia w ręce nietolerancyjnych Polaków«” (P. Wróbel, op. cit., s. 81).
W późniejszym czasie Żydzi robili wszystko, aby nie dopuścić do przyłączenia Wilna do Polski. Żargonowa gazeta „Lecte Najer” tak przedstawiała problem Wilna:
„Tajemnicą publiczną jest, że Polacy zwrócili się do żydów z propozycją wspólnego działania za przyłączeniem Litwy do Polski. Dziękujemy za polską moralność hotentocką w Europie, powtarzamy wyraźnie, że nie mamy najmniejszej chęci zostać »polskimi żydami«. Chcemy mieć takie samo równouprawnienie społeczne i narodowe, jak Polacy. Kultura żydowska jest starsza i bardziej rozwinięta niż polska. Przyłączenie do państwa polskiego odrzucamy jednomyślnie, mając w Wilnie 75 tysięcy Żydów, czyli liczbę żadną miarą nie mniejszą, niż Polacy… Gdyby była mowa o zmianie granic, to moglibyśmy się zgodzić na każde rozwiązanie, byle nie polskie. Gdyby wystąpiła tendencja oddania Wilna Polsce, wówczas musielibyśmy zmobilizować cale żydostwo do obrony naszej Jerozolimy litewskiej” („Lecte Najer”, Wilno VI 1918; H. Ro-licki, op. cit., s. 336). (…)
(uwaga red.: patrz też Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki), „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 331 i dalsze(link is external))

 „WY NAS ZNAJDZIECIE NA DRODZE DO GDAŃSKA…”

Jeszcze przed przyjazdem delegacji polskiej do Paryża, w dniu 11 XI 1918 r. przedstawiciela Polski w Paryżu hrabiego Ksawerego Orłowskiego odwiedził Żyd francuski, finansista Maurycy Rothschild i zagroził:
„Jeżeli na Kongresie oficjalnym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej będzie ten były od miasta Warszawy, członek Dumy Państwowej Rosyjskiej, który zyskał wszechświatowy rozgłos jako zajadły antysemita (chodziło o Romana Dmowskiego – ALS), to cały Izrael i on sam, będą uważali taką nominację za policzek wymierzony w twarz całego ich narodu i stosownie do tego postąpią. Hrabia Orlowski powinien wiedzieć, że wpływy żydowskie na postanowienia Kongresu pokojowego są bardzo wielkie. Niech wie z góry i uprzedzi, kogo należy, że kiedy Polska będzie reprezentowana przez tego pana, to Izrael zastąpi drogę ku wszystkim jej celom, a one są nam znane(…). Wy nas znajdziecie na drodze do Gdańska, na drodze do Śląska Pruskiego i Cieszyńskiego, na drodze do Lwowa, na drodze do Wilna i na drodze wszelkich waszych projektów finansowych. Niech Pan hrabia to wie i stosownie do tego postąpi”. (S. Trzeciak, „Talmud o gojach”, s. 329: S. Wysocki, op. cit.. s. 93-94).
(uwaga red.: Problematykę sabotowania przez Żydów polskich i całą diasporę odrodzenia państwa polskiego opisywał również Tadeusz Gluziński (pseud. Henryk Rolicki) w książce „Zmierzch Izraela”, rozdział „Żydzi a niepodległość Polski”, str. 331 i dalsze(link is external)) (…)

PODSUMOWANIE

Próba „przywalenia Polski kamieniem grobowym” –jak określił to prof. J. R. Nowak – przez stworzenie na ziemiach polskich sztucznego tworu przy pomocy Niemców, zwanego Judeopolonią, zakończyła się fiaskiem. Jednak w walce o niedopuszczenie do realizacji tych planów Polska poniosła duże straty i stała się przedmiotem manipulacji na arenie międzynarodowej. Wrogowie nie potrafili docenić narodowych dążeń Polaków i wydawało się im, że nieograniczone pieniądze i wsparcie potężnego mocarstwa mogą być silniejsze nad wolę narodu do odrodzenia własnej Ojczyzny.

Z obłędnych planów jednak nie zrezygnowano. Nie udało się stworzyć dywersyjnego tworu państwowego przy pomocy Niemców, więc już od roku 1919 zaczęto planować zniewolenie Polski przy pomocy bolszewików, co zaowocowało w 1944 r. stworzeniem tzw. Polski Ludowej, w której mordy elementu niepodległościowego, znieważanie godności narodu i walka z polskimi tradycjami miały doprowadzić do wynarodowienia i stalinizacji „mas polskich”. Okaleczony naród, chociaż poniósł ogromne straty, zdołał jednak zachować w sobie tyle żywotności, aby walczyć o to, „żeby Polska, były Polską”.
Uwaga red.: W tym miejscu wypada zapytać, czy coś pomiędzy stalinizmem a rokiem 1989 istniało na ziemiach polskich, czy też nie – a jeśli istniało, to czy było bardziej polskie i lepiej służyło narodowi polskiemu niż to, co istnieje od 1989 roku, czy nie. Autor nie może ot tak prześlizgiwać się nad dziejami narodu polskiego w okresie jego największych w historii sukcesów gospodarczych – nigdy nie budowano rocznie tylu mieszkań, nigdy nie powstawało rocznie tyle fabryk i miejsc pracy. Nigdy skuteczniej nie przezwyciężono nędzy i wykluczenia społecznego. Jeśli Autor dostrzega antypolskość III RP, czyli przeznaczonej do wyludnienia prowincji niemiecko-francuskiej UE, to tylko przez kontrast pomiędzy PRL a III RP.

Trzecia próba zniewolenia i zniszczenia Polski narodowej została podjęta od roku 1989, gdy pod pretekstem transformacji zaczęto jawnie propagować likwidację państw narodowych (nie wszystkich!!!) i stworzenie globalistycznego kibucu, składającego się z kosmopolitycznych euroregionów, sterowanych przez międzynarodowy kapitał. Miejmy nadzieję, że i tym razem Polakom nie zabraknie siły i chęci aby walczyć o zachowanie wartości, o które walczyli i za które ginęli nasi Ojcowie.

dr Leszek Szcześniak

Bibliografia do tematu „Judeopolonia”

Bałaban M., „Historia i literatura żydowska”, Lwów – Kraków – Warszawa 1925
Bałaban M., „Studia historyczne”, Warszawa 1927
Bimbaum N., „Den Ostjuden ihr Recht”, Wien 1915
Dmowski R., „Świat powojenny a Polska”, wyd. III, Warszawa 1932
Dmowski R., „Myśli nowoczesnego Polaka”, Londyn 1953
Eisenbach A., „Ludność żydowska w Królestwie Polskim w końcu XIX w, w: ,Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1959, nr 29
Fajnhauz D., „Żydzi na Litwie i Białorusi w XIX w”, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1959, nr 51;
Fajnhauz D., „Ludność żydowska na Litwie i Białorusi a powstanie 1963″, w: „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego”, 1961, nr 38
Ford H., „Międzynarodowy Żyd”, Warszawa 1998
Hartglas A., „Zasady naszego programu politycznego w Polsce”, Warszawa 1918
Hirschhorn S., „Historia Żydów w Polsce od Sejmu Czteroletniego do wojny europejskiej (1788-1914)”, Warszawa 1921
Jeske-Choiński T., „Historia Żydów w Polsce”, Warszawa 1919
Johnson R, „Historia Żydów”, Kraków 1998
Kautski K., „Rasse und Judentum”, Berlin 1914
Kautski K., „Socjal-Demokracja”, w: „Rewolucja proletariacka i jej program” [przekład polski]. Warszawa 1924
Kempner S., „Dzieje gospodarcze porozbiorowej Polski”, Warszawa 1912
Kobyliński S., „Sprawa polska a kwestia żydowska”, Poznań 1924
Koneczny F., „Logos i Ethos”, Poznań 1921
Koneczny F., „Cywilizacja żydowska”, Warszawa 1997
Korsch H., „Żydowskie ugrupowania wywrotowe w Polsce”, Warszawa 1925

Kruszyński J. MT, „Żydzi i kwestia żydowska”, Włocławek 1920
Krysiak F., „Dwa dni grozy we Lwowie”, Kraków 1919
Krajewski J., „Białe karty w sprawach polsko-żydowskich na przełomie XIX i XX wieku do roku 1939″, Warszawa 1989
Kurnatowski J., „W sprawie żydowskiej”. Warszawa 1914
Laudynowa S., „Sprawa światowa. Żydzi, Polska, ludzkość”, t. I-II, Chicago 1919
Marchlewski J., „Antysemityzm a robotnicy” [reprint]. Warszawa 1972
Marks K., „W kwestii żydowskiej”, w: K. Marks, F. Engels, „Dzieła”, t. I, Warszawa 1961
Marylski A., „Dzieje sprawy żydowskiej w Polsce”, Warszawa 1912
Mieszkiewicz B., „Antysemityzm?”, Kraków b.r.
Niemojewski A., „Prawo żydowskie o gojach”. Warszawa 1918
Niemojewski A., „Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu”, Warszawa 1920
Nowaczyński A., „Mocarstwo anonimowe”, Warszawa 1920
Nowak J. R., „Haniebna karta”, w: „Słowo – dziennik katolicki”, 24-25 III 1995
Nowak J. R., „Judeopolonia. Nieucy z „Wyborczej””, w: „Nasza Polska”, 24 III 1999, nr 12
Orlicki J., „Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich 1918-1949″, Szczecin 1983
Pawlikowski M., „Dwa światy”, Londyn 1952
„Pamiętnik z I zjazdu Zjednoczenia Polaków Wyznania Mojżeszowego wszystkich ziem polskich”, Warszawa 1919
Phillippson M., Neueste Geschichte desjudischen Volkes”, Band I-III,Leipzig l911
Pobóg-Malinowski W., „Najnowsza historia polityczna Polski”, t. II, Londyn 1983
Pogonowski J. C., „Jews in Poland. A Documentary History”, New York 1993
Polak J., „Zbrodnicze plemię”, Wrocław – Warszawa b.r.
Pranajtis J. B., „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim”. Warszawa 1937
Reich L., „Żydowska Delegacja Polaków w Paryżu”, Lwów 1922
Rolicki H., „Zmierzch Izraela”, Warszawa 1932

Rostański K., „Polonii w Ameryce z Żydami sprawa w dobie odbudowy Państwa Polskiego”, Warszawa 1925
Segel B., „Die polnische Judenfrage”, Berlin 1916
Szczepański W, „Najstarsze cywilizacje Wschodu klasycznego”, t. I: „Egipt”, t. III: „Egea i Hatti”, Lwów 1922-1923
Tartakower A., „Emigracja żydowska z Polski”, Warszawa 1934
Tartakower A., „Zarys socjologii żydostwa”. Warszawa 1938
Topolski J., „Dzieje Polski”, Warszawa 1977
Trzeciak S., „Mesjanizm a kwestia żydowska”, Warszawa 1934
Trzeciak S., „Program światowej polityki żydowskiej”, wyd. III rozszerzone, Warszawa 1936
Trzeciak S., „Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce”, Warszawa 1939
Tworakowski S., „Polska bez Żydów”, Warszawa 1939
Wasiutyński B., „Ludność żydowska w Polsce w wieku XIX i XX (Studium statystyczne)”, Warszawa 1930
Witos W, „Moje wspomnienia”, IWW 1978
Wróbel P, „Między nadzieją a zwątpieniem”, w: „Więź”, VII-VIII 1986
Zadrecki T., „Talmud w ogniu wieków”. Warszawa 1936
Znaniecki F., „Upadek cywilizacji zachodniej”, Warszawa 1921
Żabotyński W., „Polaki i Jewreje”, Odessa 1921
Żabotyński W., „Państwo Żydowskie”, Warszawa – Lwów, b.r.
„Żydzi a powstanie styczniowe”. Materiały i dokumenty opracowane do druku przez A. Eisenbacha, D. Fajnhauza i A. Weissa, Warszawa 1963

WK: do pozycji wymienionych przez dr Szcześniaka dodać można: 
Odpowiedź Jędrzeja Giertycha „Dziennikowi Polskiemu”, „Myśl Polska”, Londyn 1975
Maciej Giertych, „Nisko nad Sanem – planowane przez Niemców państwo żydowskie na terenach Polski”, „Opoka w Kraju” nr 36(57) z grudnia 2000

===============================

Książka jest poszerzoną wersją hasła „Judeopolonia”, które obok innych mogą Państwo znaleźć w Encyklopedii „Białych Plam” Polskiego Wydawnictwa Encyklopedycznego.

Jak Żydzi zdradzali Polskę w 1920 roku

Ks. dr Stanisław Trzeciak: Jak Żydzi zdradzali Polskę w 1920 roku

{Przypominam 9 kwietnia 2025 ze względu na czyny tej pacynki europejskiej, Ursuli WodęLeje md]

… było: dezerterów 202, a w tym żydów 193, uchylających się od poboru wojskowego 411, a w tym żydów 398, działających na szkodę Państwa Polskiego 328, w tym żydów 325″.

1 marca 2018 https://tropicielehistorii.pl/ks-dr-stanislaw-trzeciak-jak-zydzi-zdradzali-polske-w-1920-roku/#.YrlpByUwhhE

Cud nad Wisłą” jest wielką szkołą dla Narodu i Państwa Polskiego. Wymownie nas uczy, że Polska może się opierać tylko na Polakach zjednoczonych umiłowaniem swojej Ojczyzny i złączonych silnymi węzłami narodowymi. Jest tu zarazem wielkie ostrzeżenie przed żydami, którzy bezprzykładnie, jak w żadnym państwie, łączyli się z naszym wrogiem i działali na szkodę zagrożonego naszego bytu państwowego. Dezercja, zdrada, sianie defetyzmu wśród ludności cywilnej, w wojsku, łączenie się wprost z wrogiem przez przyłączanie się do niego z bronią na froncie lub tworzenie oddziałów wojskowych z ludności cywilnej i przechodzenie na pomoc do wroga, by walczyć przeciw wojskom naszym — oto obraz zachowania się żydów w Polsce, dźwigającej się z okowów niewoli, która miała przed sobą postawioną kwestię „być albo nie być”. Małe tylko były wyjątki.

Tu znów niech przemówią fakty i suche komunikaty Naczelnego Dowództwa: „Komunikat z dnia 18 kwietnia 1919 r. Front litewsko-białoruski: Wczorajsze walki o Lidę były uporczywe. Nieprzyjaciel zgromadził wielkie siły, starannie przygotował się do obrony i umocnił ważniejsze obiekty. Piechota nasza musiała kilkakrotnie łamać bagnetem opór wroga, zwłaszcza suwalski pułk piechoty, który wśród ciężkich walk ulicznych, biorąc dom za domem, oczyszczał miasto od nieprzyjaciela. Miejscowa ludność żydowska wspomagała bolszewików, strzelając do naszych żołnierzy”.

Dodać tu należy, że kiedy wymieniony 41 pp. opuścił ze względów taktycznych czasowo Lidę, to żydzi z okien i z dachów strzelali do żołnierzy naszych, lali wrzątkiem na nich i rzucali kamieniami. Kiedy zaś później wymieniony pułk ponownie zajął miasteczko, ludność polska wskazała na kloaki, do których żydzi wrzucili siedmiu oficerów naszych, których jako ostatnio wycofujących się postrzelili, pojmali, w okrutny sposób zmasakrowali i rzucili do kloaki.

Komunikat z 19 sierpnia 1920 r:
„W Siedlcach wzięto do niewoli ochotniczy oddział żydowski, rekrutujący się z miejscowych żydów komunistów”.

Komunikat z dnia 21 sierpnia 1920 r.:

„Front środkowy… W walkach pod Dubienką, gdzie odrzuciliśmy nieprzyjaciela za Bug, odznaczył się porucznik Danielak z 11 pp., który samorzutnie, nie czekając na nadejście swej kompanii, z 8 żołnierzami zaatakował linię nieprzyjacielską, biorąc 20 jeńców do niewoli. Stwierdzono w tym okręgu, że walczy po stronie bolszewickiej oddział ochotniczy z Włodawy”. Widzimy tu zatem niezwykłe bohaterstwo naszych żołnierzy, którzy oprócz wroga zewnętrznego musieli jeszcze pokonywać wewnętrznego wroga, żydów. Podobną sytuację mamy również w walkach zaciekłych w Białymstoku, jak stwierdza Komunikat z 24 sierpnia 1920 r.: „Front północny… Przy zdobyciu Łomży wzięto 2.000 jeńców, 9 dział, 22 karabiny maszynowe i bardzo duży materiał wojenny. Po zajęciu przez 1-szą dywizję Legionów w dniu 22 bm. rano Białegostoku trwały w samym mieście jeszcze przez 20 godzin zaciekłe walki uliczne z przybyłą na pomoc z Grodna 55-ą dywizją sowiecką i miejscową ludnością żydowską, która wydatnie zasilała szeregi bolszewickie”.

Jeśli z powyższych Komunikatów Naczelnego Dowództwa przekonujemy się, że ludność cywilna żydowska w czasie wojny uderza sztyletem w plecy naszego żołnierza, zmagającego się z wrogiem lub łączy się z wrogiem do otwartej walki przeciw naszej Armii, to inne Komunikaty charakteryzują żydów w Armii na froncie jako dezerterów i zdrajców najpodlejszego gatunku.

Raport Dowódcy 5p. Ułanów do Szefa Sztabu Generalnego:

„Dnia 21 czerwca 1920 na odcinku IV Batalionu 106 pp. na Słuczy 3 żołnierze, żydzi przyłapani zostali na rozmowie z bolszewikami, którzy proponowali zdradzić nas i wspólnie przełamać front. Batalion ten miał w swym składzie 130 żołnierzy żydów. Dwóch żydów z wyroku Sądu Doraźnego, zostało rozstrzelanych, trzeci ułaskawiony”. „Dnia 26 czerwca również silnie zażydzony I Batalion 106 pp. bronił przyczółka mostowego w Hulsku. Trzykrotnie odważni semici uciekali z okopów i trzykrotnie ułani 5 pułku zapędzali ich płazem szabli na miejsce. W trakcie tego żyd, sierżant 106 pp. zabił dwiema kulami wachmistrza 3 szwadronu Pilcha, który zapędzał go na miejsce. Wynikiem tego boju było nowe przełamanie naszego frontu (na Słuczy i Horyni).

Dnia 3 sierpnia 1920 r. Budionnyj skoncentrował się naprzeciwko Ostroga, bronionego przez oddziały 106 pp., do którego powróciła tymczasem większość żydów — dezerterów. Dnia czwartego o świcie garnizon Ostroga bez strzału, nie napierany przez bolszewików, panicznie wycofał się z miasta. Bolszewicy mimo trudnej przeprawy, przeszli Horyń i wyruszyli na Zdołbunowo”. „Z faktów przytoczonych wypływa, że przepełniony żydami 106 pp. służył ulubionym punktem ataku dla Budionnego i dwukrotnie odegrał fatalną rolę bezpośredniej przyczyny przełamania naszego frontu (na Słuczy i Horyni). Dane powyższe są w Armii naszej powszechnie znane i szeroko omawiane wśród żołnierzy. Oburzenie ich jest tak wielkie, że dalsze pozostawienie żydów w składzie Armii jest wykluczone. Nasuwa się konieczność niezwłocznego wydzielenia ich z pułków na froncie, inaczej mogą zajść krwawe ekscesy. Wartość bojowa na takim odżydzeniu może tylko zyskać”.

O tych wypadkach mówi również Wacław Sobieski: „Niezapomnianym będzie również stanowisko tych żydów, którzy witali armię Bronsztaina-Trockiego manifestacyjnie. W czasie cofania się Gen. Szeptycki trzykrotnie przysyłał do Naczelnego Dowództwa W.P. raporty o zdradzie oficerów żydów, zaś pod Radzyminem batalion wartowniczy, składający się z żydów, przeszedł na stronę bolszewików”. Jeżeli się zważy, że wtedy nawała bolszewicka zbliżała się już prawie do przedmieść Warszawy, to się zrozumie nadzwyczaj ciężkie położenie naszej Armii i naszego Narodu i musi się przyznać, że jedynym ratunkiem przed żydami, jako wrogiem wewnętrznym, był nadzwyczaj doniosły rozkaz ówczesnego Ministra Spraw Wojsk. Gen. Sosnkowskiego, by żydów wydzielić z armii i osadzić w obozie koncentracyjnym w Jabłonnie.

Rozkaz ten opiewa:

„Ministerstwo Spraw Wojskowych — Oddział I Sztabu Licz. 13679 mob. Usunięcie żydów z D.O. Gen. Warszawy i formacji podległych wprost M. S. Wojsk. W związku z mnożącymi się ciągle wypadkami, świadczącymi o szkodliwej działalności elementu żydowskiego, zarządza M. S. Wojsk, co następuje: 1. Dla D. O. Gen. Warszawa. 2. Dla wszystkich Oddziałów szt. M. S. Wojsk, i Dep. M.S.W. z poszczególnymi, w drodze tych Oddz. szt. i Dow. wprost M. S. Wojsk., podlegającymi formacjami, zakładami, instytucjami itd.

ad 1. D. O. Gen. Warszawa usunie ze wszystkich mu podległych formacji, stacjonowanych w Warszawie, Modlinie, Jabłonnie i Zegrzu, żydów szeregowych, pozostawiając w tych formacjach tylko 5% tego żywiołu. D. O. Gen. Warszawa wyznaczy punkt zborny, dla tych wyeliminowanych żydów, tworząc z takowych po wydzieleniu rzemieślników, oddziały robotnicze. Oddziały te powinny być formowane na sposób kompanii robotniczych o maksymalnej sile 250 szeregowych na kompanię. Na każdą taką kompanię robotniczą wyznaczy:; D.O. Gen. Warszawa 1 oficera, 5 podoficerów, 10 szeregowych wyznań chrześcijańskich. W razie zapotrzebowania oficerów niezdolnych do służby frontowej zwróci się D. O. Gen. Warszawa z zapotrzebowaniem takowych do Oddz. I Sztabu M. S. Wojsk. Po sformowaniu wymienionych kompanii robotniczych, wyda M. S. Wojsk, dalsze zarządzenia, co do numeracji i gdzie wymienione kompanie zużytkowane zostaną. Przeprowadzenie tego rozkazu należy niezwłocznie wykonać, licząc się z obecną sytuacją. O wycofaniu z formacji żydów zamelduje D. O. Gen. Warszawa do M. S. Wojsk. Oddz. I Sztabu do dnia 12. VIII. 1920 r. ad 2. Wszystkie oddziały szt. M. S. Wojsk., jak również i Departamenty usuną do 5% z podległych im (wprost M. S. Wojsk.) formacji, zakładów, instytucji itd. szeregowych żydów, oddając takowych do dyspozycji D. O. Gen. Warszawa, które ich wcieli do tworzących się robotniczych komp. Zaznacza się przy tym, że w samych biurach i kancelariach poszczególnych oddz. szt. i Departamentów, należy wszystkich żydów szeregowych usunąć. Zatrzymanie żydów w biurach lub innych instytucjach pod pretekstem, że takowi są niezbędni lub politycznie pewni, tym samym zakazuje się. Wyeliminowanie żydów i oddanie takowych do dyspozycji D. O. Gen. Warszawa winno być bezwarunkowo z dniem 12. VIII. 1920 r. skończone. Wykonanie tego rozkazu zamelduje D. O. K. Gen. Warszawa Oddziałowi I Dep. M. S. Wojsk., zawiadamiając o wykonaniu Oddz. X. Sztabu M. S. Wojsk. Otrzymują: Woj. Gub. Warszawy, D.O. Gen. Warszawa, Biuro Prezydialne, Kancelaria Wiceministra, Wszystkie Oddz. Sztabu M. S. Wojsk., Wszystkie Dep. M. S. Wojsk., Dep. dla spraw Morskich, Dow. m. Warszawy, N. Dow. W. P. Prich Płk. Szt. Gen. Szef Oddziału I.”

Jeżeli Minister Spraw Wojsk, zmuszony był do przeprowadzenia oczyszczenia Armii z żywiołu żydowskiego w najkrytyczniejszej dla Państwa chwili, bo w chwili, kiedy wróg był prawie pod murami stolicy, to czyż nie jest rzeczą niezbędną i konieczną dla Państwa oczyścić w zupełności Armię od żydów w czasie pokoju na podstawie ustawodawstwa, wyznaczającego żydów do batalionów robotniczych i nakładającego na nich progresywny podatek stosownie do zamożności?

Jeżeli służba w Armii Polskiej jest zaszczytem i chlubą dla Polaka, to nie może być w niej miejsca dla tych, którzy łapownictwem od niej się wymykają, dezerterują, szpiegostwo i zdradę uprawiają, a takimi są żydzi, bo jak mówi Wacław Sobieski w r. 1920 „wśród zbiegłych do Śląska Górnego, a następnie wydanych Władzom Polskim, było: dezerterów 202, a w tym żydów 193, uchylających się od poboru wojskowego 411, a w tym żydów 398, działających na szkodę Państwa Polskiego 328, w tym żydów 325″.

Taką rolę odegrali żydzi w chwili powstania Państwa Polskiego. Czyż więc się godzi tych, którzy zdradzali Polskę i łączyli się z jej wrogami, stawiać na równi z tymi, którzy krwią i życiem jej bronili i dla niej wszystko poświęcili, i jednym i drugim dawać równe, jedne i te same prawa? Czy też przeciwnie? — Czyż sprawiedliwość i instynkt samozachowawczy nie przemawia za tym, by żydom odjąć równouprawnienie i by ich wykluczając z Armii, nie dopuścić do dostaw wojskowych, żołnierzom zakazać wszelkiego stykania się z nimi, a żydom zabronić nawet blisko koszar mieszkać?

ks. dr Stanisław Trzeciak

Co się dzieje za kulisami wojen celnych Trumpa? – Marek T. Chodorowski

[Na pytanie postawione w tytule tek śmiało – Marek T. Chodorowski odpowie dopiero w części gadanej. Słowa napisane poniżej – to zanęta. MD]

Co się dzieje za kulisami wojen celnych Trumpa? – Marek T. Chodorowski

Autor: AlterCabrio , 8 kwietnia 2025 ekspedyt/co-sie-dzieje-za-kulisami-wojen-celnych-trumpa

To, co się dzieje obecnie na giełdach jest tylko światłem odbitym tego, co się obecnie dzieje w prawdziwej polityce, której kompletnie nie uczestniczą w żaden sposób pseudoelity, jakieś pacynki III RP, ale w tym również kompletnie nie uczestniczą pseudoelity Unii Europejskiej. I to jest najbardziej zdumiewające, bo po prostu na tle świata, dzisiaj Unia Europejska jest wyśmiewaną, i to widać we wszystkich raportach dyplomatycznych, wyśmiewaną w sposób otwarty prowincją.

(…)

Tusk z Trzaskowskim, będę cały czas tego Trzaskowskiego nieszczęsnego wypominał, ale Tusk z Trzaskowskim są w tym wręcz wyspecjalizowani. Ale niestety to wyspecjalizowanie obejmuje również trzy pozostałe postaci, czyli na pewno pana Nawrockiego i całą tę grupę z PiSu, bo to też są spece od tego typu manipulacji, co udowodnili nam na przykładzie Morawieckiego i Macierewicza, czyli dwóch dziadków leśnych, pozbawionych wykształcenia i pozbawionych generalnie pojęcia jak w tej chwili ten świat jest ukształtowany. Do tej grupy niestety zaliczyłbym również człowieka, który się przyznał do tego, że ma zespół Aspergera i faktycznie tak wygląda, czyli pan Mentzen. No, i na pewno w tej grupie czołowej ludzi, których należy odrzucać od jakiegokolwiek wyboru i którzy symbolizują sobą błoto III RP, błoto pod każdym względem, to jest Hołownia. Ale też i te grupy lewicowe z Zandbergiem itd. Wierni Unii Europejskiej, którym pomyliła się prawdopodobnie Unia Europejska z kościołem, bo oni inaczej niż na klęczkach prawdopodobnie do tej Brukseli nie są w stanie w ogóle się dostawać.
I teraz wylądowali z Unią Europejską fatalnie zarządzaną, bo opanowaną przez lewicę, czyli przez ludzi umysłowo w jakimś sensie, czy daleko idącym sensie, upośledzonych. Ludzie upośledzeni w czasach tego kryzysu, który tutaj, w tej chwili dopiero się rozwija i rozpoczyna, po prostu w żaden sposób sobie nie poradzą. Tak, że naszym, Europejczyków, największym problemem jest kompletny brak świadomości tych pseudopolitycznych elit. Elit złodziejskich, dodamy. Znaczy, oni poza kradzieżą niczego innego nie są w stanie – no, i oczywiście tym pacynkowaniem rzeczywistości – niczego innego nie są w stanie zorganizować.

−∗−

Co się dzieje za kulisami wojen celnych Trumpa? – Marek T. Chodorowski

−∗−

Warto porównać:

Czy my jesteśmy głupi?
Czy skala oraz mnogość zdarzeń na naszej scenie politycznej naprawdę nie są już w stanie nikim wstrząsnąć? Czy na dobre i na stałe z aktywnych, partycypujących obywateli zmieniliśmy się w […]

New York Times: Czy to Amerykanie [za Bidena] faktycznie kierowali wojną na Ukrainie?

Z artykułu w The New York Times wynika, że to Amerykanie faktycznie kierowali wojną na Ukrainie

zmianynaziemi/new-york-times


Artykuł Adama Entousa w “The New York Times” z marca 2025 roku rzuca nowe światło na rolę Stanów Zjednoczonych w konflikcie ukraińskim. Oparty na ponad 300 wywiadach z urzędnikami z dziesięciu krajów, tekst ujawnia, że USA były znacznie głębiej zaangażowane w wojnę, niż dotychczas przyznawano.

Zgodnie z ustaleniami dziennikarza, kluczowe decyzje strategiczne zapadały w Pentagonie oraz w amerykańskiej bazie w Wiesbaden. Wiosną 2022 roku, dwóch ukraińskich generałów zostało potajemnie przetransportowanych do Niemiec, gdzie w ramach porozumienia Task Force Dragon Amerykanie zobowiązali się dostarczać wywiad, szkolenia i zaawansowaną broń. W praktyce oznaczało to, że USA kierowały ogólną strategią bitew i dostarczały precyzyjne informacje o celach dla ukraińskich żołnierzy, co wskazuje na bezpośrednie zaangażowanie operacyjne.

Ukraińcy jednak czasami działali samodzielnie, co wywoływało frustrację amerykańskich dowódców. Zatopienie okrętu “Moskwa” w 2022 roku zaskoczyło Pentagon – administracja Bidena nie zamierzała umożliwiać ataku na tak ważny symbol rosyjskiej potęgi. Amerykanie byli zszokowani, że Ukraińcy nie poinformowali ich wcześniej i posiadali rakiety zdolne do przeprowadzenia takiej operacji.

Podobnie kontrowersyjny był atak na rosyjski Kursk. Ukraińcy potajemnie przekroczyli granice operacyjne ustalone przez Amerykanów, naruszając tzw. “box” – strefę mającą chronić Charków i Sumy przed rosyjskimi bombardowaniami. Według prezydenta Zełenskiego celem ofensywy było zdobycie terytorium jako karty przetargowej w przyszłych negocjacjach, jednak dla Pentagonu działanie to stanowiło zagrożenie dla wysiłków humanitarnych w Charkowie.

Artykuł odkrywa fundamentalne różnice w podejściu sojuszników. Ukraińcy postrzegali wojnę jako walkę o przetrwanie państwa i dążyli do zwycięstwa, podczas gdy Amerykanie koncentrowali się na unikaniu eskalacji, szczególnie w kontekście zagrożenia nuklearnego. Generał Walerij Kondratiuk trafnie podsumował tę rozbieżność: “Jesteśmy sojusznikami, ale mamy inne cele. My chronimy nasz kraj, a wy chronicie swoje fantomowe obawy przed zimną wojną.”

Sekretarz obrony Lloyd Austin podczas wizyty w Kijowie był zaskoczony liczbą młodych mężczyzn bez mundurów na ulicach stolicy. Artykuł odnotowuje konsternację USA wobec niechęci młodych Ukraińców do obrony kraju, co kontrastowało z oczekiwaniami Pentagonu. Średni wiek ukraińskich żołnierzy wynosił około 40 lat, co potwierdzało doniesienia o unikaniu służby przez młodszych mężczyzn poprzez ucieczkę za granicę lub ukrywanie się.

Szczególnie niepokojące były szacunki amerykańskich agencji wywiadowczych dotyczące ryzyka użycia przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza oceniano początkowo na 5-10%, jednak miało ono wzrosnąć do 50% w przypadku ukraińskich planów przekroczenia Dniepru i marszu na Krym. Te kalkulacje wyjaśniają ostrożność Pentagonu i niechęć do dostarczania niektórych rodzajów broni.

Napięcia sojusznicze pogłębiał impas, w którym Ukraińcy uważali, że Amerykanie nie robią wystarczająco dużo, by pomóc im wygrać, podczas gdy Amerykanie twierdzili, że Ukraińcy nie podejmują wystarczających wysiłków, by pomóc sami sobie. Artykuł cytuje opinię, że “Ukraińcy nie byli skłonni zrobić tego, co było konieczne, aby pomóc sobie zwyciężyć”, co odzwierciedla frustrację Pentagonu brakiem skutecznej mobilizacji młodych Ukraińców.

Ustalenia Entousa pokazują, jak znacząco różniła się amerykańska narracja publiczna od rzeczywistego zaangażowania USA w konflikt. Podczas gdy oficjalnie Waszyngton deklarował wsparcie dla ukraińskiej suwerenności i niezależności, w praktyce Pentagon ściśle kontrolował eskalację działań wojennych, często wbrew interesom strategicznym Kijowa. Publikacja ta rzuca nowe światło na fiasko ukraińskiej kontrofensywy z 2023 roku oraz wyjaśnia opóźnienia w dostarczaniu zaawansowanych systemów uzbrojenia, które mogłyby zmienić dynamikę konfliktu.

Na wojnę i “wielką politykę” patrzeć tylko w Bożej perspektywie

Roberto de Mattei: Na wojnę i wielką politykę mocarstw trzeba patrzeć tylko w Bożej perspektywie

na-wojne-patrzec-tylko-w-bozej-perspektywie

(Bóg Stwórca – witraż Stanisława Wyspiańskiego, FOT.:Lestat (Jan Mehlich) put it under GFDL and Creative Commons Attribution ShareAlike 2.5)

Tylko Bóg w Chrystusie Jezusie jest gwarantem prawdziwego pokoju. Wszystkie wydarzenia historyczne i polityczne trzeba oglądać z perspektywy porządku chcianego przez Stwórcę. Dotyczy to także wojny na Ukrainie czy zawirowań, które wywołuje polityka Donald Trumpa. Pisze o tym włoski historyk, prof. Roberto de Mattei.

Dzisiejsza sytuacja na świecie jest tak skomplikowana, że wymaga od każdego, kto chce się w niej zorientować, dużej dozy spokoju i jasności umysłu. Pandemia, wojna rosyjsko-ukraińska i wybór Donalda Trumpa zaburzyły fałszywą równowagę międzynarodową. Klasa polityczna i intelektualna, która rządziła światem od czasów rewolucji francuskiej, widzi teraz, jak jej władza i iluzje rozpadają się. Katolicy mogą jedynie cieszyć się z upadku pseudo-cywilizacji zrodzonej z Rewolucji Francuskiej, pamiętając, że istnieje tylko jedna cywilizacja godna tego miana: cywilizacja chrześcijańska.

Naturalnemu i chrześcijańskiemu porządkowi zagraża dziś jednak globalny chaos, do którego przyczyniają się wszystkie idee odbiegające od niezmiennego nauczania Kościoła. I to właśnie w świetle tych nauk należy oceniać złożoną sytuację międzynarodową. Wysiłek, do którego katolicy są dziś wezwani, polega na przejściu od czysto politycznego odczytywania wydarzeń do nadprzyrodzonej interpretacji, która bierze pod uwagę przede wszystkim sprawy Boga i Kościoła.

Aby to zrozumieć, należy uważnie przeczytać […] przesłanie radiowe skierowane przez Piusa XII do całego świata 24 grudnia 1951 r., w przeddzień Bożego Narodzenia. W tym ważnym dokumencie papież podejmuje temat wkładu Kościoła w sprawę pokoju, aby wyjaśnić, na czym on naprawdę polega.

Błąd, który papież chce rozwiać, to błąd tych, którzy „uważają Kościół niemal za jedną z ziemskich potęg, za rodzaj światowego imperium” i proszą Kościół albo o opowiedzenie się po stronie politycznej, na korzyść jednej lub drugiej strony, albo, przeciwnie, o przyjęcie pozycji neutralności politycznej, zapominając, że Kościół nie może służyć czysto politycznym interesom.

Dlatego Pius XII ostrzegał, że „politycy, a czasem nawet ludzie Kościoła, którzy zamierzają uczynić Oblubienicę Chrystusa swoim sojusznikiem lub narzędziem krajowych czy międzynarodowych machinacji politycznych, zaszkodziliby samej istocie Kościoła. Wyrządziliby szkodę samemu życiu Kościoła; jednym słowem, zniżyliby go do tej samej płaszczyzny, na której toczą się konflikty interesów doczesnych. To jest i pozostanie prawdą, nawet jeżeli chodziłoby o cele i interesy uzasadnione same w sobie”.

Kościół nie przyczynia się do pokoju poprzez decyzje polityczne, ale poprzez przypominanie światu wielkich prawd, które wykraczają poza politykę. „Ktokolwiek zatem chciałby oderwać Kościół od jego domniemanej neutralności, naciskać na niego w sprawie pokoju albo też naruszać jego prawo do swobodnego decydowania o tym, czy, kiedy i jak chce stanąć po stronie różnych konfliktów, nie ułatwiłby mu wkładu na rzecz pokoju. Zajmowanie przez Kościół różnych stron, także w sprawach politycznych, nigdy nie może być czysto polityczne. Musi zawsze odbywać się »sub specie aeternitatis«, w świetle prawa Bożego, jego porządku, jego wartości, jego norm”.

Papież dodaje: „Nierzadko zdarza się, że czysto ziemskie moce i instytucje porzucają swoją neutralność, aby dziś stanąć po jednej stronie, a jutro być może po drugiej. Jest to gra pełna machinacji, którą można wytłumaczyć nieustanną fluktuacją doczesnych interesów. Ale Kościół trzyma się z dala od takich zmiennych kombinacji. Jeśli osądza, to nie po to, by odejść od dotychczas przestrzeganej neutralności, ponieważ Bóg nigdy nie jest neutralny wobec ludzkich spraw, a zatem Kościół też nie może taki być. Jeśli przemawia, to na mocy swojej boskiej misji, której pragnie Bóg. Jeśli przemawia i osądza problemy dnia dzisiejszego, to z wyraźną świadomością przewidywania, w cnocie Ducha Świętego, [w imię] wyroku, który na końcu czasów potwierdzi i usankcjonuje jego Pan i Głowa, Sędzia wszechświata”.

Papież podkreśla, że Bóg nigdy nie jest neutralny w sprawach ludzkich, a tym bardziej nie może być neutralny Kościół. To znaczy, że bierze udział w walkach świata, ale jego kryteria nie są polityczne, ponieważ ma na uwadze nie światowe interesy narodów lub jednostek, ale chwałę Boga i dobro dusz. Kościół, przypomina Pius XII, „nie może pozwolić sobie na osądzanie według kryteriów wyłącznie politycznych; nie może wiązać interesów religii z kierunkami wyznaczonymi przez czysto ziemskie cele; nie może narażać się na niebezpieczeństwo, że jego religijny charakter może być poddany w wątpliwość; nie może zapomnieć, nawet na chwilę, że jego przymiot jako przedstawiciela Boga na ziemi nie pozwala mu pozostać obojętnym, nawet na chwilę, między dobrem a złem w sprawach ludzkich”.

„Dzieciątko, które leży w kołysce w Betlejem”, podkreśla, „jest Synem Bożym, który stał się Człowiekiem, a Jego imię brzmi »Princeps pacis«, Książę Pokoju”. Jednak „kiedy Kościół i jego najwyższy Pasterz odsuną się od słodkiej intymności spokoju i ciepła serca Dzieciątka z Betlejem, czują się jakby uderzeni prądem lodowatego powietrza. Ten świat tylko mówi o pokoju, ale nie ma pokoju; rości sobie wszelkie możliwe i niemożliwe tytuły prawne do ustanowienia pokoju, ale nie zna ani nie uznaje tej misji pokojowej, która emanuje bezpośrednio od Boga, misji pokojowej władzy religijnej Kościoła. Krótkowzroczni nieszczęśnicy, których zawężone pole widzenia nie wykracza poza przewidywalne perspektywy obecnej godziny, poza kalkulowanie potencjału militarnego i gospodarczego! Jak ludzie ci mogą mieć najmniejsze pojęcie o wadze i znaczeniu autorytetu religijnego dla rozwiązania problemu pokoju? To powierzchowne umysły, niezdolne do dostrzeżenia w całej swej prawdzie i rozległości wartości i twórczej mocy chrześcijaństwa; jak mogłyby nie pozostać sceptyczne i pogardliwe wobec pokojowej mocy Kościoła?”

Pius XII kontynuuje i podsumowuje: „Również dzisiaj, podobnie jak przy innych okazjach, przed żłóbkiem Boskiego Księcia Pokoju, widzimy, że musimy ogłosić: świat jest daleki od tego porządku, którego chciał Bóg w Chrystusie, który gwarantuje prawdziwy i trwały pokój”. Jest zatem nieodzowne, aby „skupić nasz wzrok na porządku chrześcijańskim, który dziś zbyt wielu straciło z oczu”. […]

W obliczu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i wszystkich kryzysów naszych czasów podsumowujemy nasze stanowisko w następujący sposób: krajowe i międzynarodowe wydarzenia polityczne muszą być zawsze oceniane wyłącznie „sub specie aeternitatis”, „w świetle prawa Bożego, jego porządku, jego wartości, jego norm”. Tylko porządek ustanowiony przez Boga w Chrystusie powstrzymuje wojny i gwarantuje prawdziwy i trwały pokój. Ten pokój nie ma nic wspólnego z fałszywym pokojem, na który powołują się politycy i ludzie myślący w kategoriach doczesności.

Roberto de Mattei

Źródło: corrispondenzaromana.it Pach

Schizofrenia Dowódcy sił USA w Europie na temat Ukrainy

Larry Johnson: Schizofrenia generała Cavoliego na temat Ukrainy

Źródło: sonar21/general-cavolis-schizophrenia-on-ukraine

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 4

Generał Christopher Cavoli

Dowódca sił USA w Europie (znany również jako USEUCOM), generał Chris Cavoli, zeznawał dziś na Kapitolu przed komisją ds. Sił Zbrojnych Senatu. Jego oświadczenie otwierające jest niezwykłą mieszanką szczerości, fantazji i czystych, nieskażonych odchodów bydła płci męskiej ( MBE ). [Taki amerykański dowcipasek: “it serves as a lovely way to say “Bullshit” md]

Podkreśla ono moje wcześniejsze twierdzenie, że wysocy rangą urzędnicy obrony USA będą ukrywać prawdę (eufemizm oznaczający „ kłamstwo ”), aby zachować nienaruszoną istniejącą politykę, nawet jeśli ta polityka zawodzi. Widzieliśmy to w wojnie w Wietnamie, a później w paradzie generałów, którzy wielokrotnie mówili Kongresowi, że wygrywamy w Afganistanie.

Przytoczę kilka akapitów z jego wypowiedzi, które ilustrują, co mam na myśli. Cavoli niechętnie przyznaje na początku swoich uwag, że Rosja nie jest w trudnej sytuacji militarnej:

Rekonstrukcja Rosji
Pomimo rozległych strat na polu bitwy na Ukrainie, rosyjska armia rekonstruuje się i rośnie w szybszym tempie, niż większość analityków przewidywała. W rzeczywistości armia rosyjska, która poniosła ciężar walki, jest dziś większa niż na początku wojny — pomimo poniesienia szacunkowych 790 000 ofiar. W grudniu 2024 r. Moskwa nakazała armii zwiększenie jej liczebności do 1,5 miliona aktywnych członków służby i rekrutuje około 30 000 żołnierzy miesięcznie. Siły rosyjskie na liniach frontu Ukrainy przekraczają obecnie 600000, co jest najwyższym poziomem w trakcie wojny i prawie dwukrotnie większym od początkowej liczebności sił inwazyjnych.

Pomimo powtarzania kłamstwa, że Rosja poniosła 790 000 ofiar, Cavoli przyznaje, że armia rosyjska jest obecnie większa niż w 2022 r. i że Rosjanie co roku dodają do swoich szeregów co najmniej 360 000 nowych żołnierzy. Chcę przypomnieć, że w ciągu ostatnich 70 lat armia USA konsekwentnie przeceniała straty wroga. Najbardziej jaskrawym przypadkiem była wojna w Wietnamie, o której wspomniałem w poprzednim artykule. Podczas sowieckiej okupacji Afganistanu analitycy CIA i DIA twierdzili, że Rosja straciła ponad 30 000 ludzi. Oficjalne dane Rosji stanowiły połowę tej liczby. Przyznaję, że Cavoli przyznał, że „ armia rosyjska odbudowuje się i rośnie w szybszym tempie, niż przewidywała większość analityków ”.

Następny akapit jest naprawdę oszałamiający:

Rosja nie tylko rekonstruuje żołnierzy, ale także wymienia pojazdy bojowe
i amunicję w niespotykanym dotąd tempie. Rosyjskie siły lądowe na Ukrainie straciły szacunkowo 3000 czołgów, 9000 pojazdów opancerzonych, 13 000 systemów artyleryjskich i ponad 400 systemów obrony powietrznej w ciągu ostatniego roku — ale jest na dobrej drodze, aby wymienić je wszystkie. Rosja rozszerzyła swoją produkcję przemysłową, otworzyła nowe zakłady produkcyjne i przekształciła komercyjne linie produkcyjne na cele wojskowe. W rezultacie
oczekuje się, że rosyjska baza przemysłowa obronna wypuści w tym roku 1500 czołgów, 3000 pojazdów opancerzonych i 200 pocisków balistycznych i manewrujących Iskander. (Dla porównania, Stany Zjednoczone produkują tylko około 135 czołgów rocznie i nie produkują już nowych bojowych wozów bojowych Bradley). Ponadto przewidujemy, że Rosja będzie produkować 250 000 pocisków artyleryjskich miesięcznie, co stawia ją na dobrej drodze do zbudowania zapasów trzykrotnie większych niż Stany Zjednoczone i Europa razem wzięte.

Kluczową kwestią nie są ogromne SZACUNKOWE straty rosyjskich czołgów, pojazdów i artylerii. Pomimo strat Rosja „ jest na dobrej drodze, aby zastąpić je wszystkie ”. Cavoli przyznaje również, że Rosja produkuje 11 czołgów na każdy, który mogą wyprodukować Stany Zjednoczone. A ta liczba jest myląca. Amerykańskie czołgi, do których odwołuje się Cavoli, to w większości odnowione wersje istniejących już konstrukcji. Stany Zjednoczone nie produkują zupełnie nowych czołgów. Wisienką na torcie jest ostatnie zdanie: Rosja produkuje trzy razy więcej pocisków artyleryjskich niż Stany Zjednoczone i Europa razem wzięte. Mimo to wielu urojonych zachodnich ekspertów upiera się, że gospodarka Rosji zmaga się z problemami, jest na skraju załamania. To kwalifikuje się jako MBE [Bullshit md]

Pierwsze zdanie Cavoliego w następnym akapicie jest prawdziwą zagadką, ponieważ sugeruje, że część potencjału militarnego Rosji została zdegradowana. Naprawdę? Właśnie przyznał, że armia Rosji gwałtownie rośnie, a przemysł zbrojeniowy Rosji działa pełną mocą. Myślę, że po prostu próbuje nałożyć trochę szminki na zdychającą świnię, jaką jest Ukraina.

Nie wszystkie zdolności militarne Rosji zostały zdegradowane przez wojnę. Rosja nadal posiada największy na świecie arsenał broni jądrowej. Rosyjski arsenał nuklearny składa się z około 2500-3500 głowic o dużej i małej mocy, które można dostosować do użycia na polu bitwy lub wykorzystać strategicznie. Niedawno Kreml zaktualizował swoją politykę nuklearną, która ma na celu zakomunikowanie niższego progu nuklearnego i określenie zakresu ewentualności, które mogłyby uzasadnić użycie broni jądrowej. Rosja utrzymuje również solidne programy broni chemicznej i biologicznej i wielokrotnie używała broni chemicznej chloropikryny i środków kontroli zamieszek jako metody walki na liniach frontu Ukrainy, naruszając swoje zobowiązania wynikające z Konwencji o broni chemicznej. W zakresie swoich zdolności powietrznych i morskich Rosja poniosła jedynie niewielkie straty na Ukrainie. Rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne obecnie posiadają ponad 1100 samolotów zdolnych do walki, w tym myśliwce stealth Su-57 oraz bombowce strategiczne Tu-95 i Tu-160. Pomijając straty we Flocie Czarnomorskiej, rosyjska marynarka wojenna pozostaje nienaruszona, dysponując ponad 60 okrętami podwodnymi i 42 okrętami nawodnymi, zdolnymi do wystrzeliwania pocisków manewrujących Kalibr z głowicami nuklearnymi.

W ostatnich kilku zdaniach ukryte są pewne sensacyjne rewelacje — tj. rosyjskie siły powietrzne poniosły jedynie niewielkie straty, a rosyjska marynarka wojenna jest w bardzo dobrej kondycji. Więc, która część rosyjskiej armii została zdegradowana? A co z wynikami rosyjskiej armii:

Rosyjskie formacje zdobywają doświadczenie bojowe. Wojsko wykazało swoją zdolność do uczenia się na polu bitwy, rozpowszechniania nowych koncepcji w organizacjach i przeciwdziałania ukraińskim taktycznym i technicznym przewagom. Wdrożyło szybkie cykle adaptacji i rozwija nowe zdolności w celu przyspieszenia modernizacji sił. W listopadzie 2024 r. rosyjskie wojsko przeprowadziło swój pierwszy atak na ukraiński obiekt wojskowy za pomocą nowego pocisku balistycznego średniego zasięgu Oreshnik. Rosyjscy urzędnicy stwierdzili, że pocisk ten może być wyposażony w głowicę nuklearną. Widzieliśmy, jak rosyjskie siły stosują nowe, produkowane w kraju elektroniczne środki zaradcze przeciwko ukraińskiej technologii zakłócania w celu zwiększenia skuteczności uderzenia. Ponadto rosyjskie siły lądowe integrują rozpoznawcze i jednokierunkowe drony szturmowe do swoich ofensyw na polu bitwy. Rosja rozszerza również swoje możliwości podmorskie poprzez dodanie okrętów podwodnych z napędem jądrowym klasy Siewierodwińsk-II, okrętów podwodnych z napędem jądrowym klasy Dołgorukij II i innych zdolności rozpoznania podmorskiego zarówno na teatrach działań w Europie, jak i na Indo-Pacyfiku. Te nowe możliwości pokazują, że armia rosyjska zamierza zdobyć przewagę taktyczną i operacyjną na przyszłym polu bitwy.

Innymi słowy, rosyjscy przywódcy wojskowi nie są grupą niekompetentnych głupców, a wojska rosyjskie wykazują godny pozazdroszczenia poziom wyrafinowania w swoich działaniach. Pytam ponownie: Jakie poniżenie?

W razie gdybyście zapomnieli, artykuł Adama Entousa w New York Times z poniedziałku ujawnił Cavoliego jako anty-słowiańskiego rasistę i głównego planistę nieudanych ataków Ukrainy na Rosję. Oto próbka odpowiednich cytatów z tego artykułu:

Brytyjczycy ze swej strony twierdzili, że jeśli Ukraińcy i tak mieli iść, koalicja musiała im pomóc. Nie musieli być tak dobrzy jak Brytyjczycy i Amerykanie, powiedziałby generał Cavoli; musieli być po prostu lepsi od Rosjan. . . .

Jeśli koalicja nie przeorientuje swoich własnych ambicji, generał Donahue i dowódca US Army Europe and Africa, generał Christopher G. Cavoli, doszli do wniosku, że beznadziejnie słabsi pod względem liczebności i uzbrojenia Ukraińcy przegrają wojnę. Innymi słowy, koalicja musiałaby zacząć dostarczać ciężką broń ofensywną — baterie artyleryjskie M777 i pociski. . . .

Generałowie Cavoli i Aguto zalecili więc kolejny skok kwantowy, wyposażenie ukraińskiej armii w taktyczne systemy rakietowe — pociski znane jako ATACMS, które mogą pokonać odległość do 190 mil — aby utrudnić siłom rosyjskim na Krymie obronę Melitopola. . . .

Ale najpierw, pilne sprawy w Wiesbaden: generałowie Cavoli i Aguto wyjaśnili, że nie widzą żadnej sensownej drogi do odzyskania znaczącego terytorium w 2024 r. Koalicja po prostu nie była w stanie dostarczyć całego sprzętu na poważną kontrofensywę. Ukraińcy nie byli w stanie zbudować armii wystarczająco dużej, aby ją wystawić. . . .

Ukraińcy poprosili o pozwolenie na użycie broni dostarczonej przez USA za granicą. Co więcej, generałowie Cavoli i Aguto zaproponowali, aby Wiesbaden pomógł pokierować tymi atakami, tak jak zrobił to na Ukrainie i na Krymie — podając punkty zainteresowania i precyzyjne współrzędne. . . .

Stało się to momentem, w którym administracja Bidena zmieniła zasady gry. Generałowie Cavoli i Aguto otrzymali zadanie stworzenia „ops box” — strefy na rosyjskiej ziemi, w której Ukraińcy mogliby strzelać z broni dostarczonej przez USA, a Wiesbaden mogłoby wspierać ich ataki.

Gdyby rosyjski generał, działający z Meksyku, dopuścił się takiego zachowania na terytorium USA, czy myślisz, że prezydent, Kongres i naród amerykański by się tym przejęli? Założę się, że tak. Trump i jego negocjatorzy powinni o tym pamiętać, gdy będą mieli do czynienia z Putinem i jego zespołem. Nie uwolnią USA od odpowiedzialności za ułatwienie śmierci ponad miliona Ukraińców i wielu tysięcy Rosjan. [por. powyżej: szacunkowych 790 000 ofiar. md]

Polska wysyła kolejne 5000 Starlinków na Ukrainę, podczas gdy wojna trwa

Polska wysyła kolejne 5000 Starlinków na Ukrainę, podczas gdy wojna trwa

Polska dostarczyła Ukrainie najwięcej Starlinków ze wszystkich krajów

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 4

Źródło: poland-sends-another-5000-starlinks-to-ukraine-as-war-rages-on

Polska przekazała Ukrainie kolejne 5000 terminali Starlink Enterprise, co daje łącznie 29 500 takich urządzeń, najwięcej ze wszystkich krajów. Zełenski potrzebuje wszelkiej możliwej pomocy, ponieważ obie strony wciąż wydają się dalekie od jakiegokolwiek trwałego zawieszenia broni, a na granicy z Rosją toczą się walki.

Kijów szczególnie podziękował polskiemu ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu, a także całemu polskiemu rządowi, za terminale. „Jesteśmy wdzięczni ministrowi cyfryzacji Krzysztofowi Gawkowskiemu, polskiemu rządowi i wszystkim partnerom za wsparcie Ukrainy!” – czytamy w komunikacie prasowym.

„Polska nadal wspiera Ukrainę w zapewnianiu stabilnej komunikacji — dostarczyła 5000 terminali Starlink Enterprise. Pomogą one Ukraińcom utrzymać kontakt nawet w najtrudniejszych warunkach” — stwierdziła, cytowana przez Wydarzenia .

W ogłoszeniu podkreślono, że terminale Starlink zapewniają Ukrainie „nieprzerwaną łączność nawet w najtrudniej dostępnych miejscach”, umożliwiając szpitalom, szkołom i obiektom infrastruktury krytycznej funkcjonowanie bez zakłóceń.

„Te terminale pomagają wojsku, pracownikom energetyki, lekarzom, ratownikom i firmom pracować nawet podczas przerw w dostawie prądu i awarii łączności” – czytamy w komunikacie.

Do tej pory Ukraina otrzymała ponad 50 tys. terminali Starlink od „międzynarodowych partnerów i darczyńców”, ale największą liczbę przekazała Polska.

Podczas gdy prezydent USA Trump naciska na pokój, pojawiają się ciągłe obawy o dalsze wsparcie w zakresie sprzętu i innej pomocy, a Trump w pewnym momencie nawet odciął wszelkie informacje wywiadowcze i powiedział, że USA całkowicie zaprzestaną wszelkiej pomocy. Te groźby zostały wycofane, a kanały wywiadowcze ponownie połączone, zwłaszcza gdy Zełenski był w zgodzie z potencjalnym porozumieniem pokojowym.

Tymczasem jednak doszło do wojny na słowa między polskim ministrem spraw zagranicznych a Elonem Muskiem, po tym jak prezes Starlink najwyraźniej powiedział, że odetnie swoje terminale od kraju.

30-dniowe zawieszenie broni przeciwko infrastrukturze energetycznej, ostatecznie osiągnięte między Ukrainą a Rosją, zostało złamane przez obie strony. Wiele osób zastanawia się, czy w najbliższej przyszłości możliwy jest pokój.

Putin powiedział swoim żołnierzom, że chce, aby Kursk, okupowany przez wojska ukraińskie od sierpnia ubiegłego roku, został wyzwolony tak szybko, jak to możliwe. Raport Reutersa cytuje blogerów wojennych, którzy twierdzą, że setki żołnierzy Zełenskiego są teraz „ukryte w klasztorze” w zachodnim Kursku.

Tymczasem Wion News informuje, że Kijów rozpoczął kolejną ofensywę w obwodzie biełgorodzkim w Rosji „po stracie Kurska”, twierdząc, że Rosjanie „ustalają dominację na polu bitwy”.

https://rmx.news/article/poland-sends-another-5000-starlinks-to-ukraine-as-war-rages-on/

Jak globaliści wykorzystują szalonych lewaków, aby wkurzyć społeczeństwo i sprowokować dyktaturę

Szaleństwo lewaków czyli jak wkurzyć społeczeństwo i sprowokować dyktaturę

[Uwaga: To ten od: Antony C. Sutton – Wall Street a rewolucja bolszewicka.

DiedJune 17, 2002 (aged 77) Reno, Nevada, md]

Autor: AlterCabrio, 3 kwietnia 2025

Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż niekompletny obraz historii. Za sto lat, jeśli władze postawią na swoim, nieliczne dzieci, którym pozwolono się urodzić (dzięki kontroli emisji dwutlenku węgla), będą raczone lekcjami szkolnymi o „ciemnych wiekach nacjonalizmu” – kiedy ludzkość była podzielona na walczące państwa i podzielone społeczeństwa, które odmawiały przyjęcia multikulturalizmu „ze szkodą dla wszystkich”.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Jak globaliści wykorzystują szalonych lewaków, aby wkurzyć społeczeństwo i sprowokować dyktaturę

Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż niekompletny obraz historii. Za sto lat, jeśli władze postawią na swoim, nieliczne dzieci, którym pozwolono się urodzić (dzięki kontroli emisji dwutlenku węgla), będą raczone lekcjami szkolnymi o „ciemnych wiekach nacjonalizmu” – kiedy ludzkość była podzielona na walczące państwa i podzielone społeczeństwa, które odmawiały przyjęcia multikulturalizmu „ze szkodą dla wszystkich”.

Powiedzą, że powstał „wielki ruch” na rzecz globalizmu i przebudzenia [wokeness], a odważni rewolucjoniści walczyli ze złymi konserwatywnymi faszystami, używając wszelkich niezbędnych środków. Lewica polityczna zostanie przedstawiona jako bohaterowie walczący nie o wolność, ale o równość i „większe dobro”. Kultura zachodnia, chrześcijaństwo, merytokracja, obiektywizm moralny, wolność osobista i apele do rozsądku zostaną zdemonizowane jako relikty starego świata – potworne konstrukty, które uniemożliwiły cywilizacji osiągnięcie prawdziwej „jedności”.

Oczywiście, nic z tego nie będzie prawdą. Większość wojen jest wywoływana przez interesy globalistów, a nie nacjonalistów, a polityczna lewica to stado szalonych fanatyków, którzy chcą zniszczyć Zachód. Ale, jak mówią, historię piszą zwycięzcy.

Wielu konserwatystów i zwolenników wolności wciąż nie rozumie, że jesteśmy w środku konfliktu czwartej generacji. To nie jest spór polityczny ani ideologiczny, to wojna. Wojna partyzancka, w której wróg kryje się za cywilnym statusem i aparatem prawnym.

Oni wykorzystują nasz kodeks moralny i nasze przepisy konstytucyjne przeciwko nam. Znajdują luki w strukturze rządowej i wykorzystują te słabości. Zamieniają nasze społeczeństwo w żywą samobójczą bombę, jednocześnie twierdząc, że zajmują pozycję etycznej wyższości. To już się zdarzało wcześniej…

Jeśli macie okazję, gorąco polecam czytelnikom zapoznanie się z dogłębną analizą badawczą profesora i ekonomisty Antony’ego Suttona. Szczególnie jego książkę „Wall Street And The Bolshevik Revolution”. Opisuje on w niej chronologicznie sposób w jaki Trocki i Lenin byli finansowani i wspierani przez elity tamtej epoki. Kluczowi przywódcy marksistowskiego przejęcia Rosji nie mogliby dokonać tego, co zrobili, bez pomocy amerykańskich i europejskich globalistów.

Najważniejszym wnioskiem płynącym z rewelacji Suttona nie jest to, co wydarzyło się w przeszłości, ale to, co dzieje się TERAZ i jak bardzo jest to podobne.

Rzeczywistość niewidzialnej ręki stojącej za rewolucją bolszewicką może brzmieć znajomo – dzisiejsze audyty DOGE ujawniły schematy masowych manipulacji biurokratycznych za pośrednictwem agencji takich jak USAID, aby wywołać zmiany polityczne i społeczne w Ameryce i w krajach obcych. Schematy te obejmują ogromne sumy dotacji z pieniędzy podatników krążących za pośrednictwem kontrolowanych przez globalistów organizacji pozarządowych, które następnie wykorzystują wolną gotówkę do promowania multikulturalizmu, propagandy LGBT i kolorowych rewolucji.

Agenda stworzenia jednego systemu światowego i wymazania tradycyjnych zachodnich zasad jest w toku, przekazywana wśród globalistów z pokolenia na pokolenie w pasożytniczym rodowodzie. Ludzie za tym stojący to moralni relatywiści i lucyferianie (czczą samych siebie i pragną stać się boskimi). Dążą do swoich celów z żarliwością religijnego kultu. Wierzą w to, co robią, całkowicie. Z takim samym przekonaniem, jakie masz ty czy ja w naszej walce o wolność i odpowiedzialność.

W Ameryce proces ten zaczyna przypominać ruchy lewicowe, które w Europie doprowadziły do ​​marksistowskiego terroryzmu i późniejszego wzrostu faszyzmu.

Po I wojnie światowej lewicowcy zaangażowali się w cały huragan taktyk zakłócania, w tym sabotaż przemysłowy, zastraszanie tłumu, strajki robotnicze o podłożu politycznym, ataki terrorystyczne, ataki bombowe, zabójstwa itp. Współcześni naukowcy próbują przedstawiać te taktyki jako coś heroicznego lub przynajmniej twierdzą, że działania marksistów nie miały nic wspólnego z europejskim przyjęciem faszyzmu. To kłamstwo.

W rzeczywistości to właśnie ciągłe ataki psychologiczne, ataki ekonomiczne i bezpośrednie ataki skrajnie lewicowych grup sprawiły, że faszyzm stał się tak atrakcyjny dla zwykłych Europejczyków. Ernst Thalmann, wspierany przez Stalina przywódca skrajnej lewicy w ostatnich dniach Republiki Weimarskiej, doszedł do wniosku, że umiarkowana lewica stanowiła większe zagrożenie niż naziści. Komuniści postrzegali centrowych liberałów jako przeszkodę w ich wysiłkach, podobnie jak dzisiejsi przebudzeni lewicowcy [woke] traktują umiarkowanych jako heretyków, a nie sojuszników. Odstraszali każdego i sprawiali, że wszyscy chcieli współpracować z faszystami.

Oczywiście, Adolf Hitler i Benito Mussolini OBA otwarcie czcili Karla Marksa i jego socjalistyczny system rządów. Faszyzm był niczym więcej niż innym rodzajem lewicowej tyranii, udającym rozwiązanie na lewicową tyranię. Ale dla Europejczyków zmęczonych latami podziałów społecznych i nieustannych niepokojów, faszystowski przekaz porządku był kuszący.

Antony Sutton w swojej książce „Wall Street i powstanie Trzeciej Rzeszy” nakreśla tę dychotomię i opisuje, w jaki sposób globaliści przyczynili się do dojścia nazistów do władzy.

[MD: jeśli się nie otwiera, wejdź na poniższe:

https://www.youtube.com/embed/ujcOJnt7Gnc?si=2Xmad-fwRs0xvdby ]

Innymi słowy, globaliści stworzyli marksistowską kampanię terroru w całej Europie, a następnie użyli jej, aby wciągnąć społeczeństwo w ramiona kolejnego socjalistycznego imperium w postaci Trzeciej Rzeszy.

W Niemczech ludzie popierali faszyzm, ponieważ chcieli wypędzić i wyeliminować zgniliznę społeczną stworzoną przez bolszewicki relatywizm (bardzo podobną do zgnilizny, którą widzimy dziś w Ameryce). Na przykład, degeneracja seksualna była powszechna w Niemczech po I wojnie światowej. Pierwsza klinika transseksualna została założona w Berlinie w 1919 roku. Marksiści lobbowali za legalizacją aborcji, aby zdobyć większe poparcie kobiet.

Nastąpił rozkwit „reformacji seksualnej” i narodził się odpowiednik ruchu „Gay Pride” z lat 20. Pedofile zaczęli wyłaniać się z ukrycia – koncepcja prostytucji nieletnich i „chłopców do wynajęcia” była znaczącym problemem w Berlinie.

Kwestie wolności osobistej podlegają uczciwej dyskusji. Jednak obsesje psychoseksualne bez umiaru przyjmowane na szeroką skalę mogą wywołać załamanie społeczne. Prawdziwym celem każdej reformy seksualnej jest normalizacja kulturowych i psychologicznych odmieńców. Niemcy Weimarskie w latach 20. XX wieku były pod tym względem bardzo podobne do Ameryki w latach 20. XXI wieku.

Potem nastąpiła hiperinflacja, trudności gospodarcze i rywalizujące frakcje polityczne, które wzbudzały strach wśród zwykłych Niemców. Faszyści oferowali jasną wizję, oferowali dobrobyt gospodarczy, oferowali pokój wewnętrzny, oferowali koniec moralnie bankrutującego szaleństwa lewicy, a społeczeństwo skwapliwie skorzystało z tej okazji. To nie był dobry wybór, ale dla nich był lepszy niż pozwolenie na przejęcie władzy przez komunistów.

Globaliści mają tendencję do atakowania populacji docelowej z dwóch stron, wykorzystując chaos, który kontrolują, a następnie porządek, który kontrolują. Marksizm odgrywa rolę chaosu, a faszyzm odgrywa rolę porządku.

Większość z nas zna ideę dialektyki heglowskiej. Jednak twierdzę, że sytuacja jest dziś o wiele bardziej złożona niż kiedykolwiek. Istnieje tylko jedna prawdziwa opcja. Oczywistym wyborem jest porządek. Lewicowcy i globaliści muszą zostać odsunięci od władzy.

Ale jak uniknąć tego, co zrobili Niemcy? Jak usunąć lewicowe zagrożenie, nie rzucając się na łeb na szyję w naszą własną odmianę totalitaryzmu? To może nie być możliwe.

Jak ostrzegałem w artykule „Ataki terrorystyczne rozpoczną się w 2025r. – będzie tylko gorzej, więc bądź przygotowany”, opublikowanym w styczniu, obecnie mamy do czynienia z rosnącą falą sabotażu lewicowego. Aktywiści w całym kraju wykorzystują obecnie niszczenie mienia do zastraszania. Na tym się nie skończy. To dopiero pierwsza faza.

Daje się zauważyć przesadną ingerencję sędziów aktywistów w celu udaremnienia jakichkolwiek cięć w biurokracji, jak również próby powstrzymania deportacji nielegalnych imigrantów. Mamy regularnie do czynienia z internetowymi groźbami zabójstw i wezwaniami do sojuszy z zagranicznymi aktywistami i grupami terrorystycznymi. Bądźcie gotowi na zamachy bombowe, strzelaniny i rozszalałe tłumy, ponieważ to wszystko nadejdzie tego lata, nie mam wątpliwości.

Ryzyko ogłoszenia stanu wojennego jest bardzo wysokie, jeśli sprawy potoczą się tak, jak podejrzewam, a większość społeczeństwa USA przyklaśnie temu pomysłowi.

Donald Trump do tej pory podjął działania, aby zrealizować wszystkie swoje obietnice wyborcze i uważam, że to zapewniło mu kredyt zaufania.

Jednak gdyby wezwał do wprowadzenia stanu wojennego w okolicznościach, które opisuję, aby przyspieszyć sprawy, konserwatyści wpadliby w klasyczną pułapkę władzy rządowej.

Gdy te drzwi zostaną otwarte, trudno będzie odwrócić bieg wydarzeń, a nie ma gwarancji, że prawica przejmie kontrolę nad działaniami, gdy przejdą one od kontroli i równowagi do usprawnionej autokracji odgórnej. Otarliśmy się o to za czasów administracji Bidena podczas covidu i to cud, że kraj jest nadal w jednym kawałku.

Straszne jest to, że poza hipotetycznymi zagrożeniami, trudno argumentować, że stan wojenny jest nierozsądny. Lewicowcy bardzo utrudniają nam walkę o ich wolność, a szczerze mówiąc, większość konserwatystów nie przejmowałaby się, gdyby zostali wysłani na odizolowaną wyspę, aby zacząć praktykować na sobie kanibalizm. Jeśli przyjrzysz się, jak ci aktywiści racjonalizują swoją przemoc w mediach społecznościowych, można jedynie dojść do wniosku, że należy ich zamknąć lub wyrzucić z kraju. Są niereformowalni.

Ich działania mają na celu spowodowanie użycia siły ze strony konserwatystów. Wtedy aktywiści rzucają się na globalną scenę i krzyczą: „Widzicie! Prawicowcy naprawdę są faszystami, za których ich uważaliśmy!”. Sam akt stosowania prawa i porządku staje się „tyranią” według ich postępowych definicji.

W międzyczasie wielu libertarian wciąż błąka się po pustyni, szukając idealnego rozwiązania, w którym nikt nie narusza swoich praw, a wszystkie punkty widzenia są respektowane. Zaakceptowałem, że to się nie wydarzy. Nie ma cudownego rozwiązania, nie ma magicznie czystego społeczeństwa, w którym każdy zostawia każdego w spokoju. Podczas wojny czyjeś prawa wylatują przez okno.

To gra o sumie zerowej dla konserwatystów, ponieważ im bardziej będziemy przystosowywać się do lewicy politycznej i traktować ją jak współobywateli, a nie wrogą rebelię, tym bardziej USA popadną w chaos. Jeśli zareagujemy na nią jak na wroga, miażdżąc ją jak robactwo, którym jest, to staniemy się złymi facetami i potencjalnie powitamy poziom władzy rządowej, który może ostatecznie zaszkodzić nam wszystkim.

Moje rozwiązanie jest brzydkie i jest czymś, czego większość konserwatywnych komentatorów nie chce dotknąć nawet kijem o długości dziesięciu stóp: Zamiast polegać na sile rządu, aby powstrzymać polityczną lewicę i globalistów, zwykli Amerykanie powinni się zorganizować i samodzielnie zająć tym problemem. To eliminuje niebezpieczeństwo nadużyć władzy przez rząd i naruszenia konstytucji.

Przeciętny Amerykanin nie jest ograniczony przez konstytucję, ogranicza go rząd. Nie musimy szanować praw organizacji pozarządowych. Nie musimy dawać pola lewicowym buntownikom, ponieważ boimy się politycznej optyki. Nie musimy pozwalać globalistom działać w USA bezkarnie i bez strachu. Pamiętaj, że USA NIE zostały założone jako rozwiązły naród, w którym wszystko uchodzi.

[Ojcowie] Założyciele wierzyli w rewolucję przeciwko tyranii, nie rewolucję przeciwko moralności. Wierzyli w wolność, dopóki jest to wolność WRAZ z odpowiedzialnością. Wierzyli w zasady i porządek, nie w anarchię. Za nic na świecie nie tolerowaliby lewicowych i globalistycznych machinacji. My też nie powinniśmy.

Kiedy podejmujemy działania, musimy uważać, aby nie stworzyć rządowego Golema, który ostatecznie zwróci się przeciwko nam.

________________

How Globalists Use Crazed Leftists To Piss Off The Populace And Provoke Dictatorship, Brandon Smith, April 2, 2025

Historia przegranej wojny

Historia przegranej wojny

Marek Wójcik 31. marca 2025 Wiedeń 01.04.2025 historia-przegranej-wojny

To chyba pierwszy raz się zdarzyło, kiedy media mainstreamowe takie jak The New York Times piszą o prowadzonej przez USA wojnie z Rosją. Naturalnie, że na koszt Ukrainy. Z zainteresowaniem przeczytałem długi artykuł o tym, jak amerykańscy generałowie organizowali każdy krok tej wojny. No tak, kilka kroków Ukraina zrobiła bez pytania sojusznika o zgodę. W tym artykule nie obyło się naturalnie, bez propagandy w stylu Rosja jest słaba. Najwyraźniej trzeba być słabym, żeby wygrać wojnę z USA. Przetłumaczyłem ten artykuł na język polski. Źródło.

Wiosennego poranka, dwa miesiące po wkroczeniu wojsk Władimira Putina na Ukrainę, konwój nieoznakowanych samochodów podjechał na róg ulicy w Kijowie i zabrał dwóch mężczyzn w średnim wieku w cywilnych ubraniach. Opuszczając miasto, konwój – obsadzony przez brytyjskich komandosów, nieumundurowanych, ale ciężko uzbrojonych – przejechał 400 mil na zachód do granicy z Polską. Przejazd był bezproblemowy, na paszportach dyplomatycznych. Dalej dotarli na lotnisko Rzeszów-Jasionka, gdzie czekał bezczynnie samolot transportowy C-130.

Brzmi jak powieść kryminalna – jest opowieścią o budowaniu przez USA frontu przeciwko Rosji. Dowiemy się wiele interesujących szczegółów o sporach i konfliktach interesów pomiędzy sojusznikami. Nie dowiemy się nic o nazistach ukraińskich, ale to byłyby stanowczo zbyt wielkie wymagania wobec New York Times.

To nie jest Nowy Porządek Świata.
To jest Nazistowski Porządek Świata.

Administracja Bidena raz po raz autoryzowała tajne operacje, których wcześniej zakazała. Amerykańscy doradcy wojskowi zostali wysłani do Kijowa, a później pozwolono im podróżować bliżej walk. Oficerowie wojskowi i oficerowie CIA w Wiesbaden pomogli zaplanować i wesprzeć kampanię ukraińskich ataków na anektowanym przez Rosję Krymie. Wreszcie, wojsko, a następnie CIA otrzymały zielone światło, aby umożliwić precyzyjne ataki głęboko w samej Rosji. Pod pewnymi względami Ukraina była, w szerszej perspektywie, rewanżem w długiej historii amerykańsko-rosyjskich wojen zastępczych – Wietnam w latach 60., Afganistan w latach 80., Syria trzy dekady później.

Jak w tym kontekście wygląda bajka o złym Putinie, który kiedyś z powodu źle przespanej nocy postanowił zaatakować niewinną Ukrainę? Jak w tym kontekście wygląda akcja fałszywej flagi w Buczy, gdzie oddziały Azowa dokonały w kwietniu 2022 roku, po wycofaniu się wojsk Putina, masakry cywilów, jedynie po to, by zrzucić tę zbrodnię na Rosjan?

Obiecaliście wspomagać Ukrainę przeciwko Rosji, to dawajcie teraz pieniądze i rakiety!

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com

Nieprofesjonalizm wojsk amerykańskich w Polsce i na Litwie – analiza przypadku M88 i systemowych problemów

Nieprofesjonalizm wojsk amerykańskich w Polsce i na Litwie – analiza przypadku M88 i systemowych problemów

1 kwietnia, 2025 JACEK TOCHMAN dziennik-polityczny/nieprofesjonalizm-wojsk-amerykanskich

jacek tochman ndp

Obecność wojsk amerykańskich w Polsce i na Litwie, realizowana w ramach strategii NATO mającej na celu wzmocnienie wschodniej flanki Sojuszu, od lat budzi mieszane uczucia. Z jednej strony jest postrzegana jako kluczowy element odstraszania potencjalnych zagrożeń, zwłaszcza ze strony Rosji, z drugiej zaś coraz częściej pojawiają się dowody na nieprofesjonalizm i brak dyscypliny wśród amerykańskich żołnierzy stacjonujących w regionie.

Jednym z najbardziej tragicznych i wymownych przykładów jest zatonięcie transportera opancerzonego M88 Hercules w bagnie na Litwie podczas ćwiczeń wojskowych w marcu 2025 roku. Ten incydent, w którym zginęła załoga pojazdu, ujawnił nie tylko rażące zaniedbania, ale także próby zatuszowania prawdy przez dowództwo amerykańskie i litewskie. Analiza tego przypadku oraz szerszego kontekstu pozwala rzucić światło na systemowe problemy związane z zachowaniem i przygotowaniem amerykańskich jednostek w Europie Środkowo-Wschodniej.

Obecność wojskowa USA w regionie – cele i wyzwania

Stacjonowanie amerykańskich wojsk w Polsce i na Litwie rozpoczęło się na większą skalę po 2014 roku, w odpowiedzi na aneksję Krymu przez Rosję. W ramach operacji Atlantic Resolve i Enhanced Forward Presence (EFP) NATO, rotacyjne jednostki, takie jak brygady pancerne czy bataliony z 3. Dywizji Piechoty, regularnie uczestniczą w manewrach na poligonach w Żaganiu, Orzyszu czy litewskim Pabradė. Ich zadaniem jest nie tylko szkolenie, ale także demonstracja siły i solidarności Sojuszu wobec potencjalnych agresorów. Tereny, na których odbywają się ćwiczenia, charakteryzują się trudnymi warunkami – lasami, bagnami i torfowiskami – co wymaga od żołnierzy szczególnych umiejętności i ostrożności.

Mimo nowoczesnego sprzętu, takiego jak czołgi M1 Abrams czy wozy zabezpieczenia technicznego M88 Hercules, incydenty takie jak ten na Litwie wskazują, że zaawansowana technologia nie zawsze idzie w parze z odpowiednim przygotowaniem ludzkim. Co więcej, powtarzające się doniesienia o niezdyscyplinowaniu, w tym nadużywaniu alkoholu, rzucają cień na wizerunek amerykańskich sił zbrojnych w regionie. Tragedia z M88 jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, który zmusza do zadania pytania: czy wojska USA są odpowiednio przygotowane do działania w specyficznych warunkach Europy Wschodniej, czy może mamy do czynienia z głębszymi problemami systemowymi?

Zatonięcie M88 – tragiczne szczegóły

Do zdarzenia doszło na poligonie w Pabradė, położonym zaledwie 10 km od granicy z Białorusią. Podczas rutynowych ćwiczeń taktycznych w marcu 2025 roku transporter opancerzony M88 Hercules, obsługiwany przez czteroosobową załogę z Pierwszej Brygady Trzeciej Dywizji Piechoty, zaginął w akcji. Po intensywnych poszukiwaniach odnaleziono pojazd zatopiony w bagnie – pod czterema metrami wody i dwumetrową warstwą mułu. Operacja wydobycia 60-tonowego kolosa trwała kilka dni i wymagała zaangażowania dwóch innych M88 oraz ciężkiego sprzętu. Ostatecznie potwierdzono śmierć trzech żołnierzy, a czwarty pozostaje zaginiony.

Początkowo zarówno amerykańskie, jak i litewskie dowództwo przedstawiło sprawę jako tragiczny zbieg okoliczności, sugerując, że bagno nie było zaznaczone na mapie, którą dysponowali żołnierze. Taki przekaz miał na celu zminimalizowanie odpowiedzialności załogi i dowódców. Jednak z wiarygodnych źródeł poufnych wynika, że prawda jest znacznie bardziej obciążająca. Załoga pojazdu była pijana w czasie ćwiczeń, co potwierdzają nieoficjalne relacje świadków i wstępne ustalenia śledczych. Żołnierze nie zauważyli znaków ostrzegawczych, które miały ostrzegać przed niebezpiecznym terenem. Gdy M88 zaczął tonąć, załoga nie zorientowała się w sytuacji na czas i nie przeprowadziła ewakuacji, co mogło uratować im życie. Te informacje rzucają zupełnie inne światło na przyczyny tragedii.

Dziennikarskie śledztwo i demaskacja kłamstw

Amerykańskie i litewskie dowództwo mogłoby utrzymać swoją wersję zdarzeń, gdyby nie dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez lokalne media oraz niezależnych obserwatorów. Ustalono, że bagno, w które wpadł M88, było nie tylko wyraźnie oznaczone na wszystkich dostępnych mapach – zarówno wojskowych, jak i cywilnych – ale także na ziemi specjalnymi znakami ostrzegawczymi, widocznymi nawet w trudnych warunkach pogodowych. Co więcej, z rozmów z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi na poligonie wynika, że teren jest dodatkowo badany przed każdymi ćwiczeniami, a wszelkie zmiany – takie jak nowe obszary podmokłe czy przeszkody – są nanoszone na istniejące mapy. Te ustalenia jednoznacznie obalają narrację o „niewidocznym bagnie” i wskazują, że tragedia była wynikiem ludzkiego błędu, a nie braku informacji.

Alkohol i brak dyscypliny – głębszy problem

Incydent z M88 nie jest odosobniony, jeśli chodzi o kwestie związane z alkoholem wśród amerykańskich żołnierzy. Z rozmów z mieszkańcami okolic poligonów w Polsce i na Litwie wynika, że żołnierze regularnie kupują niemal wszystkie dostępne napoje alkoholowe w pobliskich sklepach. W litewskim Rukli czy polskim Świętoszowie właściciele sklepów przyznają, że wizyty amerykańskich wojskowych są codziennością, a ich zakupy często obejmują duże ilości wódki, piwa i innych trunków. Co bardziej niepokojące, do transportu alkoholu wykorzystywany jest sprzęt wojskowy. Pewnego razu mieszkańcy Świętoszowa byli świadkami, jak żołnierze ładowali pięć skrzynek alkoholu do czołgu Abrams, co wywołało konsternację wśród lokalnej społeczności.

W wojsku amerykańskim obowiązują surowe przepisy dotyczące spożywania alkoholu, zwłaszcza w czasie służby. Jednak w warunkach rotacyjnych misji w Europie Środkowo-Wschodniej ich egzekwowanie wydaje się niewystarczające. Krótkotrwały charakter pobytu – zazwyczaj kilka miesięcy – może sprzyjać rozluźnieniu dyscypliny, a brak ścisłego nadzoru ze strony dowódców tylko pogłębia problem. Tragedia na Litwie, jeśli informacje o nietrzeźwości załogi się potwierdzą, będzie kolejnym dowodem na to, że kultura picia wśród żołnierzy stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa – zarówno ich samych, jak i sojuszników.

Szerszy kontekst i inne incydenty

Nieprofesjonalizm amerykańskich wojsk w Polsce i na Litwie nie ogranicza się do jednego zdarzenia. W Polsce dochodziło już do podobnych incydentów, które podważają zaufanie do ich zdolności operacyjnych. Przykładem może być kolizja czołgu Abrams z cywilnym pojazdem w Drawsku Pomorskim w 2018 roku czy naruszenia zasad bezpieczeństwa na poligonach, takie jak przypadkowe ostrzały poza wyznaczonymi strefami. W 2022 roku w Żaganiu odnotowano przypadek, gdy amerykański żołnierz, będąc pod wpływem alkoholu, spowodował wypadek drogowy, uszkadzając wojskowy Humvee. Te zdarzenia, choć mniej tragiczne niż zatonięcie M88, wskazują na powtarzający się schemat: brak dyscypliny i niedostateczne dostosowanie do lokalnych warunków.

Tereny Polski i Litwy, z ich bagnami, lasami i zmienną pogodą, różnią się znacząco od poligonów w USA, takich jak Fort Irwin w Kalifornii. Amerykańscy żołnierze, przyzwyczajeni do pustynnych czy górzystych obszarów, mogą nie być odpowiednio przeszkoleni do działania w takich warunkach. Jednak w przypadku M88 problemem nie był brak wiedzy o terenie, lecz rażące zaniedbanie podstawowych zasad bezpieczeństwa i trzeźwości.

Reakcje i konsekwencje

Tragedia na Litwie wywołała lawinę reakcji. Litewskie władze wyraziły współczucie rodzinom ofiar, ale jednocześnie przekazały śledztwo w ręce amerykańskich śledczych, co wzbudziło podejrzenia o próbę zatuszowania sprawy. Sekretarz generalny NATO, Mark Rutte, nazwał incydent „przerażającym” i zaapelował o wyjaśnienie okoliczności. W Polsce wydarzenie to ożywiło debatę na temat bezpieczeństwa ćwiczeń z udziałem wojsk sojuszniczych i ich wpływu na lokalne społeczności.

Dla USA incydent może mieć poważne konsekwencje wizerunkowe. Państwa bałtyckie i Polska, które widzą w amerykańskiej obecności gwarancję bezpieczeństwa, mogą zacząć kwestionować niezawodność swojego sojusznika. Jeśli nieprofesjonalizm i brak dyscypliny okażą się problemem systemowym, zaufanie do zdolności operacyjnych NATO w regionie może zostać nadszarpnięte.

Wnioski

Zatonięcie M88 na Litwie to nie tylko tragiczny wypadek, ale także symptom głębszych problemów w amerykańskich siłach zbrojnych stacjonujących w Polsce i na Litwie. Nietrzeźwość załogi, ignorowanie znaków ostrzegawczych i brak reakcji na tonięcie pojazdu wskazują na rażący nieprofesjonalizm, który nie powinien mieć miejsca w strukturach NATO. Dziennikarskie śledztwo ujawniło, że dowództwo próbowało zrzucić winę na brak oznaczeń, mimo że teren był dokładnie zmapowany i oznakowany. Jednocześnie nadużywanie alkoholu i wykorzystywanie sprzętu wojskowego do jego transportu świadczą o poważnych uchybieniach w dyscyplinie i nadzorze.

Aby uniknąć podobnych tragedii w przyszłości, USA i NATO muszą podjąć zdecydowane kroki: wzmocnić szkolenie w zakresie działania w trudnym terenie, zaostrzyć kontrolę nad przestrzeganiem przepisów oraz zwiększyć odpowiedzialność dowódców. W przeciwnym razie obecność wojskowa, zamiast wzmacniać bezpieczeństwo regionu, stanie się źródłem niepokoju i wątpliwości – zarówno wśród sojuszników, jak i lokalnych społeczności.

JACEK TOCHMAN

Paul Craig Roberts: Trump i Putin mogą przynieść pokój światu

Paul Craig Roberts: Trump i Putin mogą przynieść pokój światu

Źródło: https://www.paulcraigroberts.org/2025/03/30/trump-and-putin-could-bring-peace-to-the-world/

Paul Craig Roberts, Institute for Political Economy [former United States Assistant Secretary of the Treasury for Economic Policy]

=============================

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 31

Anglia i Francja, państwa marionetkowe wobec Ameryki, przez dziesięciolecia aż do pojawienia się Trumpa 2, wyraźnie pracują nad zakłóceniem wysiłków Trumpa zmierzających do osiągnięcia porozumienia z Putinem, które zakończy konflikt na Ukrainie. Rosyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło, że drugi atak na infrastrukturę rurociągu Sudzha w rosyjskim obwodzie kurskim w zeszły piątek, który zakończył zniszczenie obiektu, był dziełem [żołnierzy -specjalistów md] Wielkiej Brytanii i Francji.

Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, celowanie i nawigacja amerykańskich pocisków HIMARS (pocisków, których Biden powiedział, że nie da Zełenskiemu, ale dał) zostały zapewnione przez Francję. Brytyjscy specjaliści wprowadzali współrzędne celu, a polecenie wystrzelenia przyszło z Londynu.

Co wyjaśnia, że ​​dwa amerykańskie państwa marionetkowe działają przeciwko rządowi Stanów Zjednoczonych? Czy to kolejna operacja CIA przeciwko Trumpowi? Czy to amerykański kompleks militarno-bezpieczeństwa płaci rządom brytyjskiemu i francuskiemu za podtrzymywanie dochodowego (dla amerykańskiego kompleksu militarno-bezpieczeństwa) konfliktu? Czy to wspierani przez Izrael amerykańscy neokonserwatyści syjonistyczni kontynuują swoje wysiłki, aby zmniejszyć wpływ Rosji na sprawy światowe?

Jakakolwiek jest odpowiedź, rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma lepszego pomysłu niż ja. Rzeczniczka Zacharowa obwinia Zełenskiego o nieprzestrzeganie wynegocjowanego porozumienia, zgodnie z którym obie strony zaprzestają ataków na infrastrukturę energetyczną drugiej strony. Rosja zgodziła się na propozycję Trumpa jako sposób ochrony elektrowni jądrowych, których zniszczenie może być śmiertelne dla dużej liczby cywilów w Rosji, na Ukrainie i w Europie.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow obwinił ukraińskie wojsko o niewykonanie rozkazów Zełenskiego. To zagadka, jak Zacharowa i Pieskow mogą nadal opisywać sytuację jako kwestię ukraińską, kiedy dwa uzbrojone w broń jądrową (uzbrojone przez Waszyngton) kraje NATO, Wielka Brytania i Francja, pracują nad podważaniem negocjacji pokojowych Trumpa i Putina.

Gdyby Trump i Putin byli w lidze, w zgodzie z wielkimi strategami w historii, co zrobiliby, aby położyć kres temu klaunowskiemu aktowi? Ogłosiliby sojusz wojskowy. Putin może mieć Ukrainę, kraje bałtyckie i tyle Europy, ile zechce. Trump weźmie Kanadę, Grenlandię i Panamę. Nikt na świecie nie mógłby nic z tym zrobić.

Putin nie chce Ukrainy, krajów bałtyckich ani Europy. Chce tylko, aby Rosja została sama i swobodnie angażowała się w sprawy krajów tworzących świat. Czego naprawdę chce Trump, jeszcze nie wiemy. Ale sojusz Trumpa z Putinem ustanowiłby dominację nad rządami na Ziemi, w tym nad Izraelem. Izraelski plan Wielkiego Izraela mógłby łatwo zostać zniweczony, broń jądrowa Izraela zniszczona, a Palestyńczykom oddana zostałaby sprawiedliwość. Izrael zostałby zmniejszony, a nie rozszerzony, w granicach, a Żydzi mogliby wykorzystać swój talent do biznesu, aby uczynić Bliski Wschód zamożnym obszarem świata.

Prezydent Trump wydaje się mieć pogląd, że dążenie do wspólnych interesów w biznesie jest o wiele lepsze od dążenia do wojny. Putin pokazał, że jest najmniej wojowniczym z przywódców potężnych krajów.

Gdyby tylko Trump i Putin zdali sobie sprawę, że sojusz wojskowy USA i Rosji zaprowadzi pokój na świecie, bez NATO, bez CIA obalających rządy, bez propagandy fałszywych wiadomości, moglibyśmy wkroczyć w złotą erę pokoju.

Oczywiście, kompleks wojskowo-bezpieczeństwa zamordowałby [MD: łagodzę; usiłowałby zamordować] zarówno Trumpa, jak i Putina.

Mimo wszystko uważam, że obaj powinni podjąć to ryzyko!

Pułkownik Douglas Macgregor: Zełenski odejdzie, a NATO się rozpadnie

Pułkownik Douglas Macgregor: Zełenski odejdzie, a NATO się rozpadnie

W obliczu rosnących napięć geopolitycznych pułkownik D. Douglas Macgregor bada prawdziwe tło konfliktu na Ukrainie, przyszłość NATO i rozpadający się porządek globalny.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 31

[Mnie “nie istniejąca cenzura” zabrania wejścia na tę stronę. M. Dakowski]

Glenn Diesen rozmawia z nim o szansach dyplomatycznych, błędnych ocenach strategicznych Zachodu i możliwych ścieżkach do osiągnięcia pokoju. Spostrzegawcza, brutalnie szczera rozmowa – wykraczająca poza główny nurt mediów.

Podsumowanie najważniejszych punktów:

„Zełenski musi odejść” – pułkownik Douglas Macgregor wzywa do zmiany polityki wobec Ukrainy

Rozmowa z Glennem Diesenem

W kontrowersyjnej rozmowie z politologiem Glennem Diesenem, pułkownik USA Douglas Macgregor analizuje geopolityczne konsekwencje wojny na Ukrainie – i znajduje jasne słowa.

Zełenski jest największą przeszkodą na drodze do pokoju, NATO nie ma przyszłości, a Europa stoi w obliczu próby bezpieczeństwa i gospodarki.

„Przeszkody nie znajdują się w Rijadzie – znajdują się w Kijowie i Waszyngtonie”.

Macgregor podkreśla, że ​​negocjacje między Rosją i USA w Arabii Saudyjskiej były zaskakująco konstruktywne. Prawdziwy problem leży jednak w prezydencie Zełenskim, który według Macgregora odrzuca każde rozwiązanie, które nie zakłada powrotu do sytuacji sprzed 2014 r. – scenariusz [Zełenskiego md] , który uważa za nierealny.

Rząd przejściowy zamiast eskalacji

Propozycja Macgregora: utworzenie na Ukrainie rządu przejściowego, któremu towarzyszyłyby wybory pod nadzorem ONZ lub OBWE. Tylko w ten sposób możliwe będzie dyplomatyczne wyjście z wojny. Obecne władze Ukrainy nie są już trwałe – sabotują porozumienia, celowo eskalują sytuację i tracą kontrolę nad własnymi siłami zbrojnymi.

NATO: obumierająca struktura?

Szczególnie mocna jest teza Macgregora o rychłym końcu NATO. Sojusz utracił strategiczną rację bytu, a gospodarcza i polityczna erozja Europy sprawia, że ​​duży projekt militarny przeciwko Rosji staje się farsą.
„Bez Stanów Zjednoczonych wszystko się zawali” – mówi Macgregor. Informuje o wcześniejszych próbach zapewnienia Europejczykom niezależnej infrastruktury dowodzenia – ale nikt nie chciał zainwestować.

Rosja: Brak zainteresowania podbojami

Macgregor przeczy zachodniej narracji, że Rosja chce zawładnąć Europą. Putin jest najbardziej pokojowym przywódcą rosyjskiego państwa od stulecia – celem jest stabilna, suwerenna Rosja.
Kreml jest również skłonny do kompromisu w kwestiach terytorialnych – pod warunkiem uznania Krymu i terenów obecnie kontrolowanych oraz uzyskania neutralności Ukrainy.

Trump jako czynnik pokoju?

Niezależnie od tego, czy go lubisz, czy nie, Macgregor widzi w Donaldzie Trumpie szansę na normalizację stosunków między Rosją a Zachodem. Jedynym promykiem nadziei w atmosferze zaostrzonej ideologią i eskalacją jest gotowość [administracji md] Trumpa do dialogu.

Wniosek

Wywiad przedstawia ponury obraz strategii Zachodu w konflikcie na Ukrainie – i formułuje jasną kontrpropozycję: dyplomacja zamiast permanentnej wojny, neutralność zamiast rozszerzania NATO, poczucie rzeczywistości zamiast ideologicznego uporu.
Pozostaje pytanie, czy ta perspektywa znajdzie oddźwięk w Waszyngtonie i Brukseli – ale analiza Macgregora najprawdopodobniej stanowi część rosnącego ruchu kontrreformacyjnego, który opiera się bardziej na faktach niż na narracjach.

„Zamknij się! Zbudujemy nasz unijny Wehrmacht – czy wam się to podoba, czy nie”

„Zamknij się! Zbudujemy nasz unijny Wehrmacht – czy wam się to podoba, czy nie”

Źródło: Phil Butler ;https://www.lewrockwell.com/2025/03/no_author/silence-we-will-build-our-eu-wehrmacht-like-it-or-not/

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 30

Dążenia Unii Europejskiej do militaryzacji spotykają się z powszechną reakcją społeczną, ponieważ obywatele na platformach społecznościowych odrzucają agresywną politykę obronną i kwestionują jej przywództwo.

Przywódcy Europy oszaleli. Wszyscy patrzymy z podziwem, jak nieuchwytna Czwarta Rzesza wyłania się z pokojowej konfederacji państw. Co ciekawe, niewielu zdaje sobie sprawę, że Komisja Europejska reklamuje i rozpowszechnia propagandę w mediach społecznościowych, aby sprzedać największy wyścig zbrojeń w historii.

Obligacje wojenne na LinkedIn

Dziś rano przeglądałem sieć biznesową LinkedIn, gdy natrafiłem na ten post Parlamentu Europejskiego (915 131 obserwujących) sprzedający nową rezolucję o „pilnym działaniu” w celu ochrony kontynentu przed „najpoważniejszym zagrożeniem militarnym dla jego integralności terytorialnej od zakończenia zimnej wojny”. Bezpośredni cytat z posta skierowanego do ludzi biznesu, pożyczkodawców i inwestorów brzmi:

„Rezolucja ta poprzedza publikację planów określających przyszłość europejskiej obronności, która ma nastąpić w przyszłym tygodniu. Według posłów do PE powinny one obejmować „naprawdę przełomowe wysiłki” i działania „zbliżone do działań podejmowanych w czasie wojny” przez kraje UE”.

Niestety dla Führera Urszuli von der Leyen (zobacz wywiad z Siergiejem Ławrowem), komentarze na temat posta są pełne gniewu na większe wydatki na niewidzialne zagrożenia i konieczność zajęcia się większymi problemami UE. Wygląda na to, że specjaliści IT z Czech, konsultanci ds. budownictwa energetycznego w Hiszpanii, inwestorzy blockchain z Brukseli, konsultanci ds. technologii lotniczych we Włoszech, prezesi towarzystw badań kapitałowych i długa lista pilnych użytkowników LI włączyli się do dyskusji, ganiąc nieudolnych w Parlamencie Europejskim. Krótko mówiąc, przyjęcie bilionów dolarów więcej na wojnę przez ludzi biznesu po prostu nie istnieje. Mimo to można się spodziewać, że ci idioci w Brukseli wkrótce zaczną sprzedawać obligacje wojenne na LinkedIn.

„X” oznacza miejsce

Wracając do platformy „X” Elona Muska, znajdujemy tę samą propagandę i ofertę sprzedaży dla prawie miliona obserwujących. Komentarze tam zawarte odzwierciedlają te z LinkedIn, z tą różnicą, że użytkownicy „X” są mniej dyplomatyczni. Jeden z komentarzy brzmi: „Wy, parlament UE, jesteście obecnie największym zagrożeniem w Europie. Podżegacze wojenni!” Inni użytkownicy „X” zamieścili kreację przedstawiający Urszulę von der Leyen ubraną w mundur Führera, oddającą salut nazistowski.

Zablokuj UE na Facebooku*

Przenosząc się na Facebooka*, organizacja promująca tworzenie marszowego kroku wojowników UE otrzymała podobne uwagi. Odpowiedzi wahają się od emotikonów śmiechu do komentarzy modlących się o pokój i przemyślane przywództwo, użytkownicy FB są wściekli, ponieważ rezolucja nie jest wolą ludu, a obywatele UE są świadomi, że Rosja stała się wygodnym celem dla zysku finansowego. Możesz przeczytać komentarze, prześledzić profile i zrozumieć, że tylko interesy osobiste i całkowicie wyprane mózgi dają nowej nazistowskiej Rzeszy aprobatę.

Mając przed sobą pokój i setki tysięcy istnień ludzkich, które mają zostać oszczędzone, podżegacze wojenni w Parlamencie UE nie mogą myśleć o niczym innym, jak tylko o pożyczaniu pieniędzy na inwestycje w maszyny do generowania zysku, takie jak militarno-przemysłowy potwór, który już wysysa ludzkość na śmierć. Jeden z użytkowników FB porównał Brukselę do wieży Babel, co uznałem za niezwykle trafne. Bogowie Brukseli powstają, by uzurpować sobie niebo i ziemię swoimi wzniosłymi, liberalnymi, niemoralnymi wartościami. To oczywiście żart. Pewien Włoch najlepiej to ujął w swoim komentarzu skierowanym do Parlamentu Europejskiego: „Wstydzę się was”.

Tyle o demokracji, woli ludu i Edenie, który Unia Europejska obiecała miliardowi ludzi. Jeśli ci psychopaci będą tak dalej postępować, pingwiny na Antarktydzie będą bogatsze niż klasa średnia na kontynencie europejskim. Jeśli ludzie będą się tak wyrażać w mediach społecznościowych, spodziewajcie się, że szefowie UE zakażą wszelkich mediów społecznościowych i przemawiania na ulicach.