Koszty Starlinków dla Ukrainy pokrywa polskie Ministerstwo Cyfryzacji – napisał w odpowiedzi na niedzielny wpis Elona Muska na X szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych – zaznaczył.
„Starlinki dla Ukrainy są finansowane przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji kosztem około 50 milionów dolarów rocznie. Abstrahując od etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców” – odpowiedział Muskowi na X Sikorski.
Ministrowi Sikorskiemu przypominamy, że Ministerstwo Cyfryzacji nie ma żadnych własnych pieniędzy, tylko wydaje to, co zrabowało Polakom. Zdanie powinno więc brzmieć: „Starlinki dla Ukrainy są finansowane przez polskich podatników.”
Musk w swoim wpisie niedzielnym zaznaczył, że „to, czym jestem naprawdę zmęczony, to wieloletnia rzeź i zastój, które Ukraina nieuchronnie przegra” – dodał. „Każdy, komu zależy, kto umie myśleć i naprawdę to rozumie, musi chcieć zatrzymać tę maszynkę do mielenia mięsa. Pokój teraz!” – wezwał miliarder.
W zamieszczonym obok wpisie zaapelował do nałożenia sankcji na „10 największych oligarchów Ukrainy, szczególnie tych z willami w Monako”. „To (wojna) zakończyłoby się błyskawicznie, to rozwiązanie tego problemu” – uznał Musk.
SpaceX dostarczyła Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji dziesiątki tysięcy terminali podłączonych do sieci satelitarnej Starlink. Urządzenia te zapewniają ukraińskim żołnierzom utrzymanie łączności w trudnych warunkach frontowych.
Emanuel Macron, prezydent Francji, który miesiącami przeciągał rozmowy z Putinem, teraz „ostrzega przed pokojem, który byłby kapitulacją”. W wywiadzie dla „Financial Times” opublikowanym w piątek, 14 lutego, prezydent Francji Macron powątpiewał, czy jego rosyjski odpowiednik Władimir Putin jest „szczerze” gotowy na „trwałe” zawieszenie broni. To ten sam prezydent, który jeszcze długie tygodnie po rosyjskiej inwazji starał się dalej z Putinem negocjować. Teraz prezydent Francji ostrzegał, że pokój byłby równoznaczny z „kapitulacją” Ukrainy.
– Pokój, który jest kapitulacją, to zła wiadomość dla wszystkich – powiedział Emmanuel Macron, w pośredniej odpowiedzi na inicjatywy Donalda Trumpa. W czasie zawierania tzw. porozumień mińskich Paryż uważał inaczej. Podobnie było zaraz po agresji rosyjskiej i ciągłych telefonach na Kreml. Teraz Emmanuel Macron podkreśla, że to Europejczycy muszą zasiąść do stołu negocjacyjnego w sprawie przyszłej architektury bezpieczeństwa kontynentu i zwołał spotkanie w Paryżu.
Słowa i czyny Macrona to pośrednio echa wystąpienia wiceprezydenta USA JD Vance’a na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Wywołało ono szok establishmentu UE. Niemcy protestowały przeciw ingerencji USA w „wewnętrzne sprawy” kraju i swoje wybory, Wielka Brytania rządzona przez lewicową Partię Pracy czerwieniła się za zarzut prześladowania chrześcijan modlących się za dzieci nienarodzone, Rumunia łykała wstyd za łamanie demokracji i unieważnione wybory prezydenckie, a inne kraje mogły brać do siebie krytykę za ograniczanie wolności słowa, cenzurę czy wpuszczanie do siebie mas imigrantów, które niszczą ich społeczeństwa.
Vance przypomniał „tubylczym” politykom, że „żaden wyborca na tym kontynencie nie poszedł do urn, żeby otworzyć wrota dla milionów niekontrolowanych imigrantów”. Poruszył również kwestię wolności słowa, wyjaśniając, że ta wolność wyraźnie „słabnie”, zwłaszcza w Europie, a administracja Donalda Trumpa będzie „walczyć w obronie wolności słowa”, bo „w Waszyngtonie jest nowy szeryf w mieście”.
Cenzura, ignorowanie opinii wyborców i prześladowanie chrześcijan to według Vance’a największe zagrożenie dla Europy. Politykę moderacji mediów społecznościowych w Europie porównał do cenzury z czasów sowieckich. Zakpił też z krytyki Muska: „Jeśli amerykańska demokracja przetrwała 10 lat łajania ze strony Grety Thunberg, wy przetrwacie kilka miesięcy Elona Muska” i zacytował przy tym wezwanie Jana Pawła II („Nie lękajcie się!”) nawołując, by europejscy liderzy nie bali się woli własnych wyborców… Cytat z papieża wywołał nawet ripostę Donalda Tuska, który tłumaczył, że „każdy, kto cytuje słowa Jana Pawła II (…) powinien pamiętać, że miały one na celu wzmocnienie oporu narodu polskiego przeciwko dominacji rosyjskiej”. Jak zwykle kłamał, bo słowa te dotyczyły akurat komunizmu, który teraz premier sam wspiera w formie marksizmu kulturowego, który rozpanoszył się na poziomie eurokołchozu.
Wróćmy jednak do Francji, której media pisały o „lekcji udzielonej Europejczykom” w tematach imigracji, demokracji, wolności słowa. „Le Figaro” stwierdzał, że już „pierwszego dnia Konferencji Bezpieczeństwa, wybrzmiała godzina konfrontacji między Stanami Zjednoczonymi a Starym Kontynentem”, a „w ciągu miesiąca rozpadł się sojusz zawarty przez zachodnich zwycięzców II wojny światowej, wzmocniony czterdziestoletnią zimną wojną”. „Le Figaro” stwierdzało, że przemówienie Vance’a było „chaotyczne” i „pełne jadu”.
Podobnie inne gazety. „Le Point” oceniało, że „J. D. Vance szokuje Europejczyków jadowitym przemówieniem” i prowadzi „kampanię na rzecz swojego modelu demokracji, »wolności słowa«, tej koncepcji wolności wypowiedzi, która nie zna europejskich ograniczeń przeciwko mowie nienawiści, wezwaniom do przemocy, propagowania rasizmu, antysemityzmu”. „Bohater i zwolennik Trumpa wśród wieśniaków z Ohio wygłosił miażdżącą krytykę Starego Kontynentu” – z wyższością stwierdzał komentator tygodnika, dla którego było to „kazanie” i „frontalny atak, który wywołał u publiczności dreszcze”.
Dziennik „Le Monde” stwierdzał, że w Monachium J. D. Vance „wypowiedział Europie wojnę ideologiczną”. Gazeta porównywała nawet przemówienie wiceprezydenta USA z 2025 roku, do wystąpienia w tym miejscu Putina w roku 2007. „Dwie daty, dwa wrogie przemówienia, które wywołały symetryczny szok wśród elit obronnych i dyplomatycznych, które co roku gromadzą się w stolicy Bawarii”. Gazeta „Le Parisien” skupiła się na kwestii regresu „wolności słowa” w Europie i sprawie aborcji oraz „rzekomym” prześladowaniom obrońców życia poczętego. Publiczne France Info komentowało przemówienie Vance’a krótko: „W Monachium wiceprezydent USA JD Vance jeszcze bardziej pogłębił przepaść między Waszyngtonem a jego europejskimi sojusznikami, szczególnie Niemcami”.
Mainstreamowe media francuskie miały trudności z przełknięciem jasno stawianych tez i obroną wartości, które do tej pory klasyfikowały jako „język skrajnej prawicy”. W przypadku polityka nr 2 wielkiego mocarstwa, przypinanie takiej łatki nie jest już tak proste, więc mają problem. Wpływ zmiany administracji w USA na politykę UE widać już zaledwie miesiąc od inauguracji prezydentury Donalda Trumpa.
Po mediach do kontrataku przystąpiły też elity polityczne. Na wezwanie Macrona do Paryża polecieli unijni politycy… Francuskie media nazajutrz pisały, że „kilkunastu europejskich przywódców zaprezentowało mniej więcej zjednoczony front przeciwko Trumpowi i Putinowi”. Przypomniano, że „na zakończenie trzyipółgodzinnego spotkania nie zapadła żadna spektakularna decyzja”, a „Europejczycy” próbują pozostać w grze…
Koniec kroplówki dla lewactwa
Odcięcie amerykańskiej kroplówki finansowej przez prezydenta Donalda Trumpa dla różnych „postępowych” organizacji wywołało prawdziwy kociokwik całej lewicy światowej. Przypomnijmy, że 20 stycznia Donald Trump podpisał rozporządzenie wstrzymujące na 90 dni wszystkie międzynarodowe programy pomocowe. Za większość pomocy zagranicznej USA odpowiada USAID (istniejącą od 1961 r. Amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego) i Departament Stanu. Na razie lewicowi sędziowie blokują dekret Trumpa, ale na wiele organizacji „pozarządowych” padł blady strach utraty dotacji… rządowych.
W roku 2022 przekazano rożnym organizacjom 61,7 mld dolarów. Pokaźna część tej kasy zasilała lewicowych darmozjadów. USAID działał w ponad 100 krajach świata, a z amerykańskich pieniędzy korzystały również organizacje pozarządowe działające w Polsce, jak m.in. Polskie Forum Migracyjne, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Kampania Przeciw Homofobii, czy też wydawcy „Krytyki Politycznej”, „Kultury Liberalnej” i „Tygodnika Powszechnego”. Kociokwik słychać też we Francji. Miejscowa prasa ubolewa, że 10 tysiącom dzieci w Demokratycznej Republice Konga grozi śmierć głodowa… Stany Zjednoczone są bowiem głównym źródłem finansowania Action Against Hunger France.
Czy jednak o dzieci tutaj chodzi? Pojawiły się głosy, że USAID stała się „największą korupcyjną maszyną w dziejach ludzkości”, a amerykańska lewica za setki miliardów dolarów budowała „nowy wspaniały świat”. Portal Atlatnico pytał nawet, czy „fala uderzeniowa” tej decyzji Trumpa dotrze i do Francji? Portal przypominał, że „prasa postanowiła skupić się wyłącznie na aspekcie humanitarnym” decyzji, ale pieniądze i działania USAID „ewidentnie nie ograniczają się wyłącznie do celów humanitarnych”. Atlantico zauważa, że „ogromna część europejskich mediów jest w dużej mierze zaopatrywana ze środków USAID, co idzie w parze z infiltracją ze strony Stanów Zjednoczonych”. Na liście organizacji pozarządowych, które żyły z pieniędzy USA są m.in. stowarzyszenia, takie jak Connexio, które specjalizuje się w „szkoleniach dla migrantów”, Secours Islamique Français, Médecins du Monde, Lekarze bez Granic, czy Acted, które działa na rzecz „solidarności międzynarodowej”. W sumie około 182 tylko francuskich organizacji pozarządowych skorzystało z dofinansowania ze środków USAID.
Ciekawa jest opinia, że mówienie o „organizacjach pozarządowych” jest dość paradoksalne, ponieważ są one bezpośrednio zależne od finansowania rządowego i tylko dlatego mogą istnieć. Atlantico wskazuje, że tzw. pomoc humanitarna „stała się narzędziem w służbie geopolityki”. USAID regularnie wspierał organizacje pozarządowe propagujące teorie płci, programy klimatyczne, lobbing LGBT itp. Wbrew temu, co sugerują po decyzji Trumpa media, jednak pomoc żywnościowa i pomoc wojskowa nie zostaną zawieszone. USAID była wykorzystywana do promowania idei LGBT np. w Afryce Subsaharyjskiej, finansowała stowarzyszenia LGBT na Węgrzech czy w Polsce. Donald Trump prawdopodobnie rozwiąże USAID, a następnie ponownie włączy tę agencję do Departamentu Stanu. Wygrana Donalda Trumpa będzie miała wpływ na trendy polityczne, społeczne i kulturowe na całym świecie a „wstrząsy tektoniczne burzą stare chore porządki” – zauważa Atlantico i dodaje, że United States Agency for International Development (USAID), która w teorii miała nieść pomoc na całym świecie, w praktyce zajmowała się „przerabianiem tego świata wedle lewackiej, obłąkańczej modły”.
Czy reszta świata ma prawo do pieniędzy i bezpieczeństwa USA? To pytanie, które nigdy nie jest zadawane, gdy media establishmentu wściekają się na sprzeciw Donalda Trumpa wobec utrzymania status quo na Ukrainie. Rozważmy przez chwilę sytuację z perspektywy przyjaciół (sojuszników).
Wyobraź sobie bogatego mężczyznę, do którego przyjaciele często zwracają się z prośbą o pożyczkę, której ci przyjaciele rzadko spłacają. On udziela jej z hojności, ale zaczyna podejrzewać, że jego przyjaciele są zainteresowani tylko jego portfelem. Więc ogłasza, że próbuje uporządkować swoje finanse i nie będzie pożyczał żadnych pieniędzy przez następne 90 dni.
Czy jego przyjaciele reagują ze zrozumieniem? Nie. Nazywają go przestępcą i płaczą bez końca, że ich rodziny będą głodować, a świat się rozpadnie, jeśli nie będzie dalej napełniał ich bezdennych gardeł gotówką. Sugerują nawet, że zasługuje na zemstę za to, że ośmielił się prosić ich o utrzymanie.
Mając takich przyjaciół, kto potrzebuje wrogów?
To była podstawowa dynamika między amerykańskim podatnikiem a resztą zachodniego świata przez wiele dekad. Poziom zależności, jaki Europa miała od Ameryki, jest oszałamiający. Ilość funduszy, która przepływa przez Atlantyk każdego roku, aby zapewnić „sojusznikom” dobre wyżywienie i ochronę, jest ogromna. Większość populacji nie zdaje sobie nawet sprawy, jak nierównoważna jest relacja między Ameryką a resztą świata. Aby to zobrazować, spójrzmy na jeden aspekt relacji USA kontra Europa: wydatki na obronę.
Na długo przed pokazem sztucznych ogni w Białym Domu między ekipą Trumpa a prezydentem Ukrainy Władimirem Zełenskim europejskie rządy coraz częściej dyskutowały o możliwości „armii UE” i NATO bez udziału USA. Brytyjscy urzędnicy wraz z tymi z Niemiec i Francji bawili się koncepcją wojsk lądowych na Ukrainie, co bez wątpienia przyspieszyłoby III wojnę światową z Rosją.
Przywódcy polityczni i zwolennicy mediów zalewają media społecznościowe, aby okazać poparcie dla Zełenskiego jako nowego zbawcy UE, a wielu zasugerowało, że Europa może łatwo wypełnić pustkę, którą pozostawiły Stany Zjednoczone. To niebezpieczne złudzenie.
Na przykład USA stanowią około 70% całości rocznych łącznych wydatków obronnych krajów NATO. Żaden inny kraj nie zbliża się do tego.
W latach 2023-2024 wydatki te wyniosły ponad 860 miliardów dolarów . Najbliższym członkiem NATO pod względem budżetu sojuszu są Niemcy z 68 miliardami dolarów. Finansowanie NATO jest uwzględnione w całkowitym pakiecie wydatków na obronę Ameryki.
Według indeksu wydatków na obronę RAND Corporation, USA ponoszą 47% ciężaru , znacznie przewyższając każdego innego członka NATO. Podczas gdy oficjalny budżet NATO wynosi 3,5 miliarda dolarów, nie odzwierciedla to ciężaru, jaki NATO poniesie, jeśli pójdzie na wojnę. Od członków z największymi armiami i wydających najwięcej na obronę oczekuje się, że wydadzą najwięcej zasobów w konflikcie.
Media stale błędnie przedstawiają nierównowagę wydatków NATO, porównując opłaty NATO jako procent PKB. To bzdura. Liczy się sama kwota wydatków na obronę, a nie stosunek do PKB. Gdy rozpatruje się to w prawdziwych kategoriach, nie ma argumentu – Stany Zjednoczone są zasadniczo dojną krową wojskową dla całego zachodniego świata. Bez Stanów Zjednoczonych nie ma NATO.
Jeśli chodzi o Ukrainę, sytuacja jest bardziej mętna, ale wnioski są takie same; oczekuje się, że USA poniosą ciężar. Pomoc USA dla Ukrainy do tej pory waha się od 120 do 180 miliardów dolarów, w zależności od źródła. Zełenski twierdzi, że 100 miliardów dolarów z tych pieniędzy „nigdy nie dotarło na Ukrainę”. Nie ma żadnego potwierdzenia w żadną stronę. Na razie załóżmy, że Zełenski jest źle poinformowany.
Wykres całkowitych wydatków między USA a innymi krajami zachodnimi pokazuje, że UE udziela dużej pomocy, ale przyjrzyj się bliżej zobowiązaniom wojskowym, a stanie się jasne, że UE wydała minimalną kwotę na rzeczywistą obronę Ukrainy. USA są głównym dostawcą broni, amunicji i innego sprzętu używanego do faktycznej walki w wojnie. Bez USA obrona Ukrainy ulegnie przyspieszonemu załamaniu.
Aby było jasne, Ukraina nie ma prawa do amerykańskich dolarów podatkowych ani amerykańskiej pomocy wojskowej.
Europa nalega, że wojna musi trwać nawet bez pomocy USA, ale ich zdolność do finansowania i prowadzenia wojny jest ograniczona. W rezultacie wywołaliby III wojnę światową i przegraliby. Wiara, że więcej pieniędzy lub więcej uzbrojenia zapobiegnie utracie Ukrainy lub koncesjom na ziemię dla Rosji, jest irracjonalna. Największym problemem Ukrainy jest siła robocza, a nie pieniądze, a żadna kwota pieniędzy nie potroi ukraińskich sił na froncie wschodnim.
Porozumienie pokojowe powinno zostać wynegocjowane już dawno temu.
Na razie wygląda na to, że elity europejskie gorączkowo próbują zmobilizować poparcie społeczne wokół rozszerzenia konfliktu i utworzenia scentralizowanego wojska UE. Zajmie im to lata i nigdy nie zbliży się do poziomu finansowania, jaki zapewniły Stany Zjednoczone. Nie wspominając już o tym, że młodsi, rodzimi Europejczycy nie są zainteresowani dołączeniem do walki.
Rozłam Zachodu w sprawie Ukrainy jest głębokim wydarzeniem w historii. Niektórzy powiedzą, że to był moment, w którym USA „porzuciły swoich sojuszników” i pozwoliły Rosji wygrać. Ci, którzy mają rozum, powiedzą, że to był moment, w którym USA przestały przyczyniać się do problemu i zaproponowały rozwiązanie, podczas gdy Europa głupio odmówiła słuchania.
Jeśli wyłączę system Starlink, cały front na Ukrainie upadnie – napisał w niedzielę na platformie X Elon Musk. Szef Departamentu Wydajności Państwa (DOGE) w administracji prezydenta USA Donalda Trumpa.
Wezwał jednocześnie do nałożenia sankcji na ukraińskich oligarchów.
„Mój system Starlink jest podstawą ukraińskiej armii. Jeśli go wyłączę, cały front upadnie” – zauważył Musk. „To, czym jestem naprawdę zmęczony, to wieloletnia rzeź i zastój, które Ukraina nieuchronnie przegra” – dodał.
„Każdy, komu zależy, kto umie myśleć i naprawdę to rozumie, musi chcieć zatrzymać tę maszynkę do mielenia mięsa. Pokój teraz!” – wezwał miliarder.
W zamieszczonym obok wpisie zaapelował do nałożenia sankcji na „10 największych oligarchów Ukrainy, szczególnie tych z willami w Monako”. „To (wojna) zakończyłaby się błyskawicznie, do rozwiązanie tego problemu” – uznał Musk.
SpaceX, firma Muska, dostarczyła od początku rosyjskiej inwazji Ukrainie dziesiątki tysięcy terminali podłączonych do sieci satelitarnej Starlink. Urządzenia te zapewniają ukraińskim żołnierzom utrzymanie łączności w trudnych warunkach frontowych.
Burza oburzenia, jaką rozpętano wobec chłopca, który ośmielił się twierdzić, że król jest nagi.
Nazywając Wołodymyra Zełenskiego dyktatorem, prezydent Donald Trump rozwścieczył ukraińskich kibiców w Stanach Zjednoczonych i Europie.
Ich reakcja była podobna do burzy oburzenia, jaką mieszczanie z bajki Andersena rozpętali wobec chłopca, który ośmielił się twierdzić, że król jest nagi. Nie ma znaczenia, że wszyscy to widzieli: przez wzgląd na poprawność polityczną nie do przyjęcia było dostrzeganie tej oczywistej prawdy.
Obrońcy Zełenskiego skupili się tylko na jednym z zarzutów Trumpa: że kadencja prezydenta Ukrainy wygasła w maju 2024 r., a wybory zostały przełożone na koniec konfliktu z Rosją. Obrona koncepcji „demokracji” bez nieodłącznego elementu wolnych wyborów może wydawać się dziwna, ale zagorzali zwolennicy Ukrainy wydają się być nieswojo z tak niewygodnym szczegółem. Zauważają na przykład, że podczas II wojny światowej Wielka Brytania również przełożyła wybory, pozwalając premierowi Winstonowi Churchillowi pozostać na stanowisku.
Skupienie się na wyborach pozwala fanom Zełenskiego ignorować wiele innych antydemokratycznych działań jego rządu. Ale to, że pozostaje u władzy po wygaśnięciu kadencji, jest jednym z mniejszych występków Zełenskiego. Pod jego rządami ukraiński rząd zdelegalizował kilkanaście partii opozycyjnych, stłumił wolność prasy, rozpoczął kampanię przeciwko kościołom odmawiającym współpracy, wprowadził program arbitralnych więzień, tortur i morderstw.
Wiele z tych autorytarnych zachowań było widoczne jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej operacji specjalnej. W raporcie Freedom House z 2022 r. Ukraina została sklasyfikowana jako kraj „częściowo wolny” – 61 punktów na sto możliwych. Raport Human Rights Watch z 2021 r. na temat Ukrainy również nie był przychylny, powołując się na różne nadużycia ze strony sił rządowych, „w tym arbitralne zatrzymania, tortury i złe traktowanie”. Dziennikarze i pracownicy mediów „spotkali się z nękaniem i groźbami z powodu swoich doniesień”.
Raport Freedom House z 2024 r. potwierdził, że działania ukraińskiego rządu jeszcze się pogorszyły. Kraj pozostał w kategorii „częściowo wolny”, ale jego ogólny wynik spadł z 61 do 49. Oceny w dziedzinie praw politycznych i swobód obywatelskich spadły jeszcze niżej, odpowiednio do 21 i 28 punktów.
Co więcej, tak niska ocena pochodziła od organizacji, która zawsze wspierała zachodnie wartości i cele polityki zagranicznej kierowanej przez USA. Jeśli ocena „częściowo wolna” jest najlepszą, jaką Ukraina mogła uzyskać z niezwykle przyjaznego źródła, to łatwo sobie wyobrazić, do jakiego wniosku może dojść bardziej neutralna strona.
Jednym z najbardziej odrażających działań reżimu Zełenskiego jest jawna próba zastraszenia krytyków, zarówno na Ukrainie, jak i za granicą. Ukraińskie rządowe Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji, finansowane częściowo przez Stany Zjednoczone, opublikowało „czarną listę” tych krytyków, na której znaleźli się profesor Uniwersytetu w Chicago John Mearsheimer, były gospodarz Fox News Tucker Carlson, była kongresmenka Tulsi Gabbard (obecnie dyrektor wywiadu narodowego) i redaktor naczelny magazynu „The American Conservative” Doug Bandow. Pod koniec września 2023 r. Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji opublikowało zmienioną listę z adresami 35 głównych celów, które zostały uznane za „terrorystów dezinformacyjnych” i „zbrodniarzy wojennych”. Jawna groźba. Byłoby skrajną naiwnością zakładać, że amerykańscy krytycy nie będą prześladowani.
Prawdopodobną skalę zagrożenia potwierdził artykuł w The Economist. Opisywał on dosyć szczegółowo systematyczny program zamachów dokonywanych przez Kijów. Ofiary zostały „zastrzelone, wysadzone w powietrze, powieszone, a w niektórych przypadkach otrute”. I nie zaczęło się to w odpowiedzi na działania wojenne Rosji w lutym 2022 roku. Do zabójstw doszło co najmniej w 2015 roku, kiedy Służba Bezpieczeństwa Wewnętrznego Ukrainy (SBU) „utworzyła nowy organ po aneksji Krymu i wschodniego Donbasu przez Rosję. Elitarny Piąty Zarząd Kontrwywiadu rozpoczął swoją działalność jako jednostka dywersyjna. Później skupił się na tym, co nazywa się eufemizmem „mokry”. Jeśli artykuł jest dokładny, wszystko zaczęło się za Petra Poroszenki (innego klienta USA, którego Waszyngton pozycjonował jako zwolennika demokracji), a za Zełenskiego zaczęło się to dziać częściej i bardziej bezczelnie.
Ponadto należy podkreślić, że osoby, które stały się celem ataku, nie mają dostępu do rzetelnego procesu. Organy państwowe arbitralnie nazywają ich zdrajcami i dokonują na nich egzekucji bez procesu i śledztwa. Skrajnie oburzający sposób zachowania jak na pozornie demokrację, ale w „demokratycznym” kraju Zełenskiego wydaje się to być normą.
Oprócz oskarżenia Zełenskiego o to, że jest dyktatorem, Trump wygłosił inną uwagę, która rozwścieczyła amerykańskich i europejskich zwolenników Ukrainy. Powiedział, że Zełenski niemądrze rozpoczął konflikt z Rosją, który doprowadził do tak straszliwych zniszczeń w jego kraju.
Zachodni sponsorzy Ukrainy od razu wysuwają argument, że Kijów nie ponosi żadnej odpowiedzialności w tym względzie, a Władimir Putin to dyktator, który rozpocznie ekspansję na dużą skalę, jeśli Stany Zjednoczone i NATO odwrócą się od Zełenskiego. Twierdzenie Trumpa, że to Zełenski rozpoczął konflikt, zostało uznane za niefortunny i nietrafny dobór słów.
Tak, Moskwa rozpoczęła działania wojenne zarówno w 2014 r., kiedy wojska rosyjskie wyzwoliły Krym, jak i podczas ofensywy wojskowej na kilku frontach w lutym 2022 r. Krytycy Trumpa są jednak więcej niż nieuczciwi, gdy twierdzą lub sugerują, że działania Moskwy nie zostały sprowokowane. Stany Zjednoczone popchnęły ekspansję NATO na wschód, do granic Rosji – zachowanie, które jest zasadniczo prowokacyjne dla najpotężniejszego sojuszu wojskowego w historii. Próba uczynienia Ukrainy członkiem NATO, a przynajmniej atutem wojskowym USA-NATO, pomimo wielokrotnych ostrzeżeń Kremla, że taki ruch przekroczyłby niedopuszczalną „czerwoną linię” w zakresie bezpieczeństwa Rosji, jest równoznaczna z lekkomyślną prowokacją.
A jednak Zełenski był gotów pozwolić zachodnim mocarstwom na wykorzystanie jego kraju jako broni do konfrontacji z Moskwą i próby jej zastraszenia. Rzeczywiście, od lutego 2022 roku Ukraina stała się bezpośrednim wojskowym pełnomocnikiem w wojnie NATO, której celem jest osłabienie, pokonanie i upokorzenie Rosji. Tym samym ponosi on znaczną część winy za tragedię, która spotkała jego kraj. Ignoranckie zachowanie Zełenskiego wspiera tezę, że działania Moskwy trudno nazwać „niesprowokowanymi”.
Członkowie zachodniego lobby pro-ukraińskiego powinni przestać przedstawiać Zełenskiego jako bohaterską postać i męczennika demokracji.
Nie jest ani jednym, ani drugim. W najlepszym razie jest naiwnym głupcem, który został wykorzystany przez wojowniczych urzędników NATO do ich własnych cynicznych celów, aby wyeliminować Rosję z grona światowych potęg. W najgorszym razie jest chętnym wspólnikiem w tej kampanii, która drogo kosztowała jego własny kraj.
Donald Trump ogłosił schwytanie terrorysty podczas swego wystąpienia przed Kongresem. Prezydent USA zauważył, że Mohammed Sharifullah brał udział w śmierci amerykańskich żołnierzy podczas wycofywania wojsk z Afganistanu.
Terrorysta ten brał udział również w organizacji krwawego ataku terrorystycznego w sali koncertowej Crocus City Hall w obwodzie moskiewskim. Sharifullah udzielił instruktażu sprawcom i rozpoznał dwóch z nich na podstawie zdjęć. Ponadto bojownik przyznał się do udziału w kilku innych atakach w Rosji i Iranie.
Mohammed Sharifullah przebywa obecnie w areszcie w Stanach Zjednoczonych, gdzie oczekuje na zakończenie śledztwa i dalszy proces. Ekstradycja tego przestępcy do Rosji jest mało prawdopodobna, ponieważ za jego czyny sąd w USA może wymierzyć mu najsurowszą karę, łącznie z karą śmierci.
Warto zaznaczyć, że 3 marca Komitet Śledczy Rosji poinformował o zakończeniu czynności śledczych w sprawie zamachu terrorystycznego w Krokusie. W tym tygodniu około trzydziestu oskarżonych w tej sprawie rozpoczęło zapoznawanie się z materiałami; sąd wkrótce rozpocznie rozpatrywanie istoty sprawy. Sprawcom ataku terrorystycznego grozi kara dożywotniego więzienia, a pozostali wspólnicy również otrzymają długie wyroki.
Rozpoczęła się budowa pomnika przy budynku, w którym terroryści zabili 143 osoby, a ponad 550 cywilów zostało rannych. Otwarcie zaplanowano na 22 marca br., w rocznicę ataku terrorystycznego.
Prokurator Generalny USA żąda Wszczęcia Dochodzenia w Sprawie Ostatnich Działań Bidena
Według prokuratora generalnego stanu Missouri Andrew Baileya ostatnie rozporządzenia wykonawcze Bidena mogły być „niekonstytucyjne” ze względu na jego pogarszanie się funkcji poznawczych.
Twierdzi, że ostatnie rozporządzenia wykonawcze i ułaskawienia wydane przez byłego prezydenta USA Joe Bidena mogą być „nieważne” lub nawet całkowicie „niekonstytucyjne ”.
W związku z tym zwrócił się do Departamentu Sprawiedliwości (DOJ) o wszczęcie dochodzenia w sprawie działań Bidena w ostatnich miesiącach jego urzędowania.
Niewybrani pracownicy” administracji byłego prezydenta mogli wykorzystać jego stan psychiczny do promowania tego, co Bailey nazwał „radykalną” polityką, bez pełnej wiedzy prezydenta, argumentował prokurator generalny w liście do inspektora generalnego Departamentu Sprawiedliwości Michaela Horowitza, który opublikował w serwisie X.
„Domagam się, aby Departament Sprawiedliwości zbadał, czy pogorszenie funkcji poznawczych prezydenta Bidena pozwoliło niewybranemu personelowi na forsowanie radykalnej polityki bez jego świadomej zgody” – napisał Bailey w środę w poście dołączonym do listu. „Jeśli to prawda, te zarządzenia wykonawcze, ułaskawienia i wszystkie inne działania są niezgodne z konstytucją i prawnie nieważne” – dodał.
Bailey zwrócił uwagę na to, co nazwał „seria nadzwyczajnych skrajnie lewicowych rozkazów rzekomo wydanych przez Bidena” w ostatnich miesiącach jego kadencji. Lista sporządzona przez Baileya obejmowała udzielenie przez Bidena swojemu synowi Hunterowi wstecznego ułaskawienia po uprzednim ślubowaniu, że tego nie zrobi, a także złożenie „prawnie błahego” twierdzenia, że Poprawka o Równych Prawach była częścią Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Poprawka wyraźnie zakazująca dyskryminacji ze względu na płeć została po raz pierwszy przedstawiona Kongresowi w 1923 r., a następnie ponownie wprowadzona i zatwierdzona przez Izbę Reprezentantów i Senat w latach 70. XX wieku. Jednak niewystarczająca liczba stanów ratyfikowała ją przed upływem terminu i poprawka została uznana za wygasłą.
„Są poważne powody, by podejrzewać” , że Biden został zmanipulowany przez swój personel – powiedział Bailey, powołując się na wypowiedzi byłych i obecnych urzędników USA, a także wybitnego demokratycznego zbieracza funduszy, który wcześniej mówił o problemach poznawczych byłego prezydenta.
Według prokuratora generalnego, spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson niedawno stwierdził, że Biden nie był w stanie zrozumieć rozporządzeń, które podpisywał, i pomylił moratorium na eksport energii do Europy z dekretem upoważniającym do zbadania tego eksportu.
Lindy Li, jedna z głównych fundraiserek Demokratycznego Komitetu Narodowego, oświadczyła w zeszłym miesiącu, że „ludźmi, którzy rządzili naszym krajem przez ostatnie cztery lata” byli pracownicy Bidena, a także jego żona i syn Hunter.
COVID pojawił się pięć lat temu i chociaż choroba nie stanowi już zagrożenia, niewiele zrobiono, aby naprawić popełnione błędy. Zaufanie do naszego systemu opieki zdrowotnej jest na rekordowo niskim poziomie, a tylko 17% Amerykanów czuje się pewnie co do otrzymywanej opieki. Reakcja rządu na pandemię na stałe nadszarpnęła wiarygodność naszych agencji zdrowia publicznego, a ludzie nie ufają już lekarzom tak jak kiedyś.
Nasz kraj ma wielką otwartą ranę po pandemii, a ignorowanie jej nie pomoże jej się zagoić. Oprócz przeprosin, pierwszym krokiem do odbudowy jest naprawienie błędów i żądanie rozliczenia.
Rząd w dużej mierze pozostał cichy po pandemii, ale w odpowiedzi na szerokie ułaskawienie Fauciego przez Bidena, siedemnastu prokuratorów generalnych stanów, na czele z Alanem Wilsonem z Karoliny Południowej, niedawno podpisało list do przewodniczącego Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona, prosząc o wszczęcie dochodzenia w sprawie roli Fauciego w reakcji na pandemię. Pięć z tych stanów – Kansas, Teksas, Utah, Missisipi i Luizjana – pozwało firmę Pfizer za oszustwo, fałszywą reklamę i ukrywanie niepożądanych reakcji.
Choć działania te dają nadzieję, pewna kobieta rozpoczęła walkę o sprawiedliwość wiele lat wcześniej, jeszcze zanim Pfizer wprowadził na rynek szczepionkę przeciwko COVID.
Mając za sobą dwadzieścia lat doświadczenia w badaniach, Brook Jackson 8 września 2020 r. przyjęła nowe stanowisko dyrektora regionalnego ds. operacyjnych w Ventavia Research Group. Jej głównym obowiązkiem było nadzorowanie przebiegu badania fazy III mRNA COVID-19 firmy Pfizer w kilku lokalizacjach w Teksasie.
Zadaniem Brook było chronić prawa, bezpieczeństwo i dobrostan osób, które zgłosiły się na ochotnika do udziału w badaniu, oraz zapewnić integralność zebranych informacji. Natychmiast zauważyła problemy, stwierdzając: „Przez 20 lat, kiedy byłam zaangażowana w badania kliniczne, nigdy nie widziałam badania przeprowadzonego przez ośrodek badawczy, zarządzanego przez kontrahenta lub nadzorowanego przez sponsora farmaceutycznego, które do tej pory mnie przerażało”.
Brook była świadkiem, jak śledczy pomijali kwestię świadomej zgody, fabrykowali i fałszowali dane, nie badali chorych pacjentów, nie dbali o to, aby lekarze byli zaślepieni i nie zgłaszali zdarzeń niepożądanych.
Nie czekała i po zaledwie osiemnastu dniach Brook zgłosiła swoje obawy FDA. W ciągu kilku godzin została zwolniona [z pracy].
Trzy miesiące później szczepionka mRNA firmy Pfizer otrzymała aprobatę EUA. Brook przyjrzała się badaniu opublikowanemu w New England Journal of Medicine, które uzasadniało aprobatę i wiedziała, że dane z jej witryny – obejmujące 3% z 44 000 osób – nie zostały wykluczone, jak powinny. Konsekwencje są tragiczne ⎯ do tej pory; ponad 13,7 miliarda dawek szczepionki przeciwko COVID podano na całym świecie osobom, którym powiedziano, że produkt został poddany rygorystycznym normom bezpieczeństwa.
Z pomocą swoich prawników, Warnera Mendenhalla i Roberta Barnesa, Brook złożyła pozew przeciwko Pfizerowi na podstawie False Claims Act. Walka była brutalna i dołącza do mnie dzisiaj, aby przekazać nam najnowsze informacje. Jeśli wygra, doprowadzi Pfizera do bankructwa. Jeśli przegra, polityka zdrowia publicznego będzie nadal chronić oszustwa badawcze.
Donald Trump zawiesił dostęp Ukrainy do tajnych zdjęć satelitarnych
(fot. PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS / POOL)
Rząd Stanów Zjednoczonych poinformował w piątek, że wstrzymał Ukrainie dostęp do tajnych zdjęć satelitarnych, które były wykorzystywane przez nią w wojnie obronnej z Rosją. Jednocześnie Trump zadeklarował, iż ufa, że Putin chce zakończenie wojny – co trudno powiedzieć o stronie ukraińskiej.
Według agencji AP Amerykańska Narodowa Agencja Geo-przestrzennego Wywiadu powiadomiła, że decyzja została podjęta z powodu „dyrektywy administracji w sprawie wsparcia dla Ukrainy”.
Dostawca obrazów satelitarnych Maxar Technologies potwierdził decyzję rządu USA o „tymczasowym zawieszeniu” dostępu Ukrainy. W komunikacie Maxar napisał, że „ma umowy z rządem USA i dziesiątkami sojuszniczych i partnerskich krajów, a każdy klient sam podejmuje decyzje dotyczące sposobu wykorzystania i udostępniania tych danych”.
Jak podkreśla Associated Press, ukraiński portal o tematyce wojskowej Militarnyi jako pierwszy podał, że usługa dostępu Ukrainy do amerykańskich obrazów satelitarnych została zablokowana.
To już kolejna decyzja USA zmierzająca do zakończenia wojny na Ukrainie. Wcześniej Waszyngton zawiesił pomoc wojskową i wywiadowczą dla Kijowa. Decyzje te zostały podjęte po kłótni prezydentów USA i Ukrainy Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego, do której doszło 28 lutego podczas wizyty ukraińskiego przywódcy w Waszyngtonie.
Jednocześnie odniósł się do woli prezydenta Władimira Putina, aby zakończyć wojnę. – Wierzę mu. Myślę, że dogadujemy się bardzo dobrze z Rosją, a teraz bombardują Ukrainę na potęgę. Szczerze mówiąc, trudniej mi się dogadywać z Ukrainą. Oni nie mają kart – powiedział.
– Jak wiecie, spotykamy się w Arabii Saudyjskiej w przyszłym tygodniu i będziemy rozmawiać. Uważam, że jeśli chodzi o końcowe rozwiązanie, łatwiej będzie dogadać się z Rosją – co jest zaskakujące, ponieważ oni mają wszystkie karty i teraz bombardują Ukrainę na potęgę – dodał, pytany o to, czy wierzy, że Rosja chce pokoju w obliczu piątkowego zmasowanego ostrzału Ukrainy.
Odniósł się przy tym do objawów złej woli ze strony ukraińskich przywódców. – Jeśli nie chcą się dogadać, to wychodzimy stamtąd, ponieważ chcemy, żeby się dogadali. I robię to, by powstrzymać śmierć (…) Ta sprawa może zakończyć się III wojną światową – zaznaczył. Ocenił, że Ukraina „nie wie, jak zakończyć wojnę”, w przeciwieństwie do Władimira Putina.
Te tradycje do nas wrócą w formie mocarstwa o nazwie Ukraina, które to mocarstwo będzie bezwzględne, tzn. będzie szkoliło, i już prawdopodobnie wyszkoliło oddziały służące do terroryzmu, do prowokacji. Rozleje się to nie tylko po Rosji. I obawiam się, że tego typu przygotowania zasygnalizował swoją postawą Żeleński, tzn. on przyjechał do Waszyngtonu z rekomendacją, która wydaje się niesłychana pt. masz być twardy, nie ustępuj ani o milimetr.
(…)
Dochodzi do takiego pęknięcia, zobaczymy jak głębokiego, między Europą, która zaczyna być ‘betonowana’ przez Bestię, przez tą strukturę zła, jest betonowana przy banderyzmie i przy faszyzmie, i Waszyngtonem zarządzanym przez ekipę Trumpa, która zderzy się z czymś.
I moim zdaniem może to być zderzenie nie tylko z Żeleńskim.
Krótko mówiąc, Żeleński jest tylko egzemplifikacją czegoś, Ukraina jest tylko pewnym projektem do zademonstrowania siły i moim zdaniem tę siłę może chcieć zademonstrować Bestia.
−∗−
Punkt widzenia – MAREK CHODOROWSKI prosto z Florydy
Dobre wiadomości dla Polski?! – Marek T. Chodorowski Bestia nie ustąpi i na pewno będzie próbowała wywołać na świecie zamieszanie. Więc trzeba mówić w jaki sposób Bestia przegrywa i dlaczego przegrywająca Bestia będzie się nieprawdopodobnie wręcz miotać. Ale […]
____________
Trump i Zelenski. Historia prawdziwa, cz. I Ostatnie 10 minut przejdzie natomiast do historii dyplomacji i polityki. W pewnym momencie zaczęła się regularna kłótnia pomiędzy przywódcą Ukrainy a dwoma przywódcami Ameryki. Zelenski zaczął napastliwie podważać słowa J.D.Vance’a, […]
____________
Trump i Zelenski. Historia prawdziwa, cz. II Trump ma prostą ofertę dla Zelenskiego: „załatwiłem wam najlepsze warunki życia, przestańcie walczyć, przestańcie ginąć, zacznijcie zarabiać i odbudowywać swój kraj”. I wtedy pada pytanie Zelenskiego o gwarancje bezpieczeństwa, czego […]
Chińska firma CK Hutchinson sprzedała Amerykanom większościowy pakiet udziałów w dwóch portach nad Kanałem Panamskim.
O transakcji informuje agencja Bloomberga. Chińczycy sprzedali amerykańskiemu przedsiębiorstwu inwestycyjnemu BlackRock 43 porty w 23 krajach, zachowując jedynie obiekty w Chinach.
– „Sprzedaż udziałów przez chińską firmę była okazją do zarobku w czasie, gdy globalne napięcia geopolityczne i bariery handlowe osłabiły perspektywy działalności portowej„.
——————–
Niepewnym pozostaje, czy na liście sprzedanych obiektów znalazł się zarządzany przez CK Hutchinson terminal kontenerowy Gdynia Container Terminal. PAP skontaktowała się w tej sprawie z rzeczniczką prasową Portu Gdynia Kaliną Gierblińską, ta jednak odmówiła komentarza.
Przejęcie przez Amerykanów kontroli nad portami nad Kanałem Panamskim jest realizacją jednego z najważniejszych celów Donalda Trumpa, który wskazywał, że pozostanie portów w rękach chińskich właścicieli zagraża bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych.
– „Panama naruszyła nasze zaufanie, naruszyła ducha naszej współpracy, bo statki amerykańskie podlegają olbrzymim opłatom. Tego nie powinno być, ponadto Kanałem Panamskim pływają statki chińskie, a przecież nie dawaliśmy kanału panamskiego Chinom. Odzyskamy Kanał Panamski” – zapowiadał amerykański przywódca w czasie kampanii wyborczej.
Stany Zjednoczone zakazały Wielkiej Brytanii dzielenia się informacjami wywiadowczymi z Ukrainą w ramach wycofania wsparcia dla reżimu Wołodymyra Zełenskiego. [Pewnie reszcie Zach. Europy też… md]
Decyzja Donalda Trumpa o zamrożeniu amerykańskiej pomocy wojskowej dla Kijowa wczoraj przyniosła możliwość, że Ukrainie może zabraknąć broni w ciągu zaledwie dwóch do trzech miesięcy.
Ale oprócz pocisków i amunicji, wszystkie brytyjskie agencje wywiadowcze i placówki wojskowe otrzymały również rozkaz wyraźnie zabraniający dzielenia się wywiadem wygenerowanym przez USA, wcześniej znanym jako „Rel UKR” – skrót od Releasable Ukraine.
Od czasu rozpoczęcia konfliktu trzy lata temu Wielka Brytania i inni zachodni partnerzy ds. bezpieczeństwa, tacy jak Australia i Nowa Zelandia, dzielili się taką wiedzą z Ukrainą.
Ale „Mail” dowiedział się, że klasyfikacja bezpieczeństwa na najwyższym szczeblu została usunięta przez Stany Zjednoczone w oczekiwaniu na dalsze powiadomienie – i prawdopodobnie wpłynie na zdolność Kijowa do obrony przed atakiem Rosji.
Zakaz dotyczy takich jak brytyjski GCHQ, agencje szpiegowskie i oddziały wywiadowcze Ministerstwa Obrony.
Zeszłej nocy brytyjski ekspert wywiadu wojskowego Phil Ingram powiedział: „Instrukcja Stanów Zjednoczonych, aby powstrzymać sojuszników przed udostępnieniem wywiadu pochodzącego z USA z Ukrainą, jest tym, czego bym się spodziewał.
„Partnerzy wywiadu USA, w tym Wielka Brytania, mają swoje uprawnienia do przekazywania danych wywiadowczych.
Stany Zjednoczone będą ściśle kontrolować dystrybucję swoich danych wywiadowczych na Ukrainę za pośrednictwem agencji z siedzibą w Kijowie.
Posunięcie to zbiegło się z tym, że USA potwierdziły, że wstrzymały pomoc wojskową dla Kijowa, ponieważ rozłam między dwoma domniemanymi sojusznikami pogłębił się, zanim prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaoferował wczoraj amerykańskiemu odpowiednikowi Donaldowi Trumpowi gałąź oliwną.
Zeszłej nocy wysoki rangą ukraiński urzędnik powiedział Financial Times: „Mamy od dwóch do trzech miesięcy. Po tym, pozycja będzie dla nas bardzo trudna. Nie będzie to całkowite załamanie, ale będziemy zmuszeni do szybszego wycofania się z niektórych obszarów.
Krytycy sugerowali, że każde długoterminowe zamrożenie wydłużyłoby, a nie skróciło wojnę. [Bzdura. Gdy Ukraina pozbędzie się tego mało lotnego komika z „prezydentury”, stanie się zdolna do negocjacji. md]
Wynika to z faktu, że oczekuje się, że zachęci Kreml do wykorzystania kurczącej się broni i amunicji w Kijowie oraz do rozpoczęcia nowej ofensywy na więcej terytorium.
Rosja zajmuje obecnie około jednej piątej Ukrainy, w tym wschodnie prowincje i półwysep krymski.
Ukraina trzyma się stosunkowo niewielkiej ilości terytorium, które zajęła w ubiegłym roku w prowincji Kursk na południu Rosji.
Obecnie wojska ukraińskie i rosyjskie zmierzą się wzdłuż 600-milowej linii frontu, która stopniowo została wepchnięta głębiej na Ukrainę z powodu rosyjskich postępów.
Decyzja o zawieszeniu pomocy wojskowej zapadła trzy dni po dramatycznym starciu w Gabinecie Owalnym między prezydentami Trumpem a Zełenskim.
Do tej pory Stany Zjednoczone zapewniły Ukrainie pomoc wojskową o wartości 53 mld euro w porównaniu z łączną sumą Europy, która obejmuje Wielką Brytanię, w wysokości 51 mld euro. [Prez. Trump wymienił oficjalnie 300 miliardów.. md]
Podczas gdy teoretycznie Europa może ostatecznie podwoić swoje poparcie dla Ukrainy – i użyć zamrożonych rosyjskich aktywów do płacenia za broń – USA dostarczają dużo wysokiej klasy sprzętu, którego inne państwa nie posiadają.
Wpływ zawieszenia pomocy wojskowej może być odczuwalny najpierw przez ukraińskich cywilów, jeśli ofiarowane przez USA systemy rakietowe Patriot zostaną „uśpione” i nie pozwolą Kijowowi chronić swojego nieba przed rosyjskimi bombardowaniami.
Wczoraj wieczorem sojusznicy NATO wyrazili ubolewanie z powodu tej decyzji. Minister spraw zagranicznych Finlandii Elina Valtonen powiedziała think tankowi w Londynie: „Potrzebujemy Amerykanów militarnie. To zdecydowanie nie powinien być moment, w którym się poddamy. Podobnie jak na polu bitwy, Rosja tak naprawdę nie posuwała się naprzód w ostatnich miesiącach.
Premier Francji Francois Bayrou powiedział, że zamrożenie pomocy jest podobne do porzucenia Ukrainy na rzecz rosyjskiego zwycięstwa.
Powiedział francuskim senatorom: Słowo ‘zawieszenie’ nikogo nie oszukuje.
Zawieszenie w wojnie o pomoc dla zagrożonego kraju oznacza, że kraj zaatakowany jest porzucony i że ktoś akceptuje – lub ma nadzieję – że jego agresor wygrywa. To oczywiście nie do zniesienia”.
Nic dziwnego, że ruch Białego Domu został przyjęty na Kremlu, gdzie rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział: „Jeśli USA zatrzymają lub zawieszą dostawy, będzie to prawdopodobnie najlepszy wkład w sprawę pokoju”.
Według zachodnich urzędników około 20 proc. sprzętu wojskowego na Ukrainie pochodzi z USA. Około 25 proc. pochodzi z Europy, w tym z Wielkiej Brytanii i innych krajów. Około 55 procent jest finansowane przez Ukrainę i pochodzi z ukraińskiej produkcji.
Przerwa w dostawach, zakaz ten obejmuje cały amerykański sprzęt wojskowy nie przebywający obecnie na Ukrainie, w tym broń w tranzycie i w bazach w Polsce. Dotknie to ponad 790 milionów funtów w broni i amunicji, takich jak rakiety, broń przeciwpancerna i pojazdy opancerzone.
Jeszcze niedawno wojska Ukrainy była liczniejsze: od trzech do jednego na żołnierzy, od pięciu do jednego na artylerii i dziesięć do jednego na pojazdach artyleryjskich w porównaniu z Rosją.
Artyleria, systemy rakietowe kierowane przez GPS i systemy obrony powietrznej Patriot, dostarczane przez USA, są uważane za niezbędne, jeśli Ukraina chce powstrzymać pewną, jednoznaczną porażkę.
Nawet niektóre wyrafinowane brytyjskie systemy uzbrojenia, w tym pociski manewrujące Storm Shadow, polegają na [częściach ze] Stanów Zjednoczonych, aby trafić we właściwe cele.
Matthew Savill, dyrektor nauk wojskowych w Royal United Services Institute (RUSI), powiedział, że Storm Shadow potrzebuje pocisków manekinowych [tj. pozorujących pocisk bojowy] dostarczonych przez USA, aby ingerować [ogłupić] w rosyjską obronę powietrzną.
Wysoce zaawansowane, kosztujące 750 milionów funtów zestawy Patriotów mają kluczowe znaczenie dla ochrony nieba Ukrainy i mogą pokonać najbardziej zaawansowane rosyjskie pociski balistyczne, w tym wystrzelony z powietrza hipersoniczny Kindżał.
Z tego powodu premier Wielkiej Brytanii, Sir Keir Starmer, jest zdeterminowany, aby zabezpieczyć Patriot-y jako część amerykańskiego pakietu lotniczego dla wszystkich europejskich sił pokojowych kierowanych przez Wielką Brytanię.
Do tej pory USA dostarczyły Ukrainie ponad 40 systemów rakietowych High Mobility Artillery (HIMARS), ponad 200 Howitzerów i ponad 300 000 pocisków artylerii kalibru 155 mm .
Wysłała również ponad 3 miliony pocisków artyleryjskich 155 mm, ponad 7000 precyzyjnych pocisków artylerii 155 mm, 1 miliona 105 mm pocisków artyleryjskich i ponad 400 000 pocisków artyleryjskich kalibru 152 mm
Stany Zjednoczone podarowały również ponad 700 000 pocisków moździerzowych, 31 wiodących na świecie czołgów Abrams, ponad 300 wozów bojowych Bradley i około 2000 transporterów opancerzonych piechoty.
O tym, dlaczego Zelenski potraktował Trumpa jako nieistotnego: Za jego arogancją stoi ukryta sieć finansowa
Niebywała arogancja Zełenskiego podczas spotkania z Trumpem
Podczas niedawnego spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem oraz J.D. Vance’em w Białym Domu rozwinęła się zaskakująca dynamika sytuacji:
● Zełenski wykazał się arogancją i lekceważeniem, traktując Trumpa tak, jakby ten nie miał żadnego realnego wpływu na strategię ukraińskiej wojny.
● Pomimo wyraźnego stanowiska Trumpa w sprawie zmniejszenia wsparcia USA, Zełenski nie wykazywał żadnych oznak zaniepokojenia, zachowując się tak, jakby finansowanie Ukrainy przez USA było kwestią drugorzędną.
● Vance zwrócił wręcz uwagę na niestosowny ton Zełenskiego, ale ukraiński przywódca zdawał się robić to celowo, tak jakby chciał skierować do niego pewne przesłanie.
Nasuwa się pytanie: Dlaczego Zelensky czuje się tak pewnie? – Kto tak naprawdę go wspiera, jeśli nie rząd USA?
Zaginione fundusze amerykańskie: Gdzie podziały się pieniądze?
Wiele raportów wskazuje, że miliardy dolarów wysłanych do Ukrainy na wsparcie wojskowe zniknęły lub pozostają nierozliczone.
● Audytom Pentagonu nie udało się prześledzić ogromnej części pomocy wojskowej i finansowej udzielonej Ukrainie od roku 2022.
● Nawet media głównego nurtu, takie jak CBS i Washington Post, przyznały, że jedynie 30% amerykańskiej pomocy wojskowej faktycznie dociera na linię frontu.
● Kilku amerykańskich kongresmenów zażądało przejrzystości, powołując się na obawy, że działania wojenne wykorzystywane są jako masowa operacja prania pieniędzy.
Jeśli więc pieniądze nie docierają do ukraińskich żołnierzy, to dokąd trafiają?
The Rothschild Connection: Finansowanie równoległej sieci Zelensky’ego?
Powtarzający się schemat w ukraińskich przepływach finansowych wskazuje na zachodnie prywatne sieci finansowe, w szczególności te powiązane z rodziną Rothschildów oraz podobnymi elitami bankowymi:
● Ukraiński rząd otrzymywał zorganizowaną pomoc finansową od grup finansowych powiązanych z Rothschildami co najmniej od 2014 roku, tj. od przewrotu na Majdanie.
● Główne ukraińskie aktywa, w tym ziemia, zasoby i przemysł, są wykupywane przez międzynarodowe podmioty finansowe, z których wiele ma powiązania z tymi samymi dynastiami bankowymi.
● Raporty organów nadzoru finansowego sugerują, że duże sumy zachodniej pomocy trafiają na prywatne konta, podmioty offshore i fundusze uznaniowe kontrolowane przez wewnętrzny krąg Zełenskiego.
Jeśli Zełenski ma zabezpieczenie finansowe poza oficjalnymi funduszami państwowymi, to to wyjaśnia, dlaczego nie obawia się utraty amerykańskiego wsparcia wojskowego.
Dlaczego Zełenski uważa Trumpa za nieistotnego?
● Zelenski nie jest zależny wyłącznie od oficjalnej pomocy USA. Ma alternatywnych sponsorów finansowych, którzy zapewniają, że niezależnie od decyzji Trumpa, jego osobiste interesy pozostaną nietknięte.
● Wojna stała się tyleż operacją finansową, co wojskową. Ponieważ miliardy dolarów są przekierowywane do prywatnych sieci, zakończenie wojny oznaczałoby przerwanie lukratywnego przepływu pieniędzy.
● Pewność siebie Zelenski’ego sugeruje, że kluczowe elementy zachodniej elity finansowej chronią go, niezależnie od tego, co zrobi Biały Dom.
● Jego zachowanie podczas spotkania z Trumpem mogło być celowym posunięciem, aby zasygnalizować, że nie jest związany decyzjami Waszyngtonu.
Co to oznacza dla przyszłości
● Jeśli USA przeprowadzą dochodzenie w sprawie brakujących funduszy wojennych, może to wywołać poważny skandal korupcyjny dotykający zachodnich elit oraz ukraińskich urzędników.
● Wyzwaniem dla Trumpa jest nie tylko odcięcie pomocy wojskowej, ale także demontaż sieci finansowych, które chronią Zełenskiego i jego popleczników przed konsekwencjami.
● Jeśli Trump wycofa się, to czy sieci powiązane z Rothschildem wkroczą bezpośrednio, aby wesprzeć Ukrainę? – A może cała struktura upadnie?
Prawdziwa wojna może nie toczyć się na polu bitwy, ale na zapleczu finansowym. Zaś Zelenski, wspierany przez ukryte siły, uprawia niebezpieczną grę.
Rekordowe wystąpienie Trumpa przed Kongresem. Wojna na Ukrainie, imigracja i „marnowanie milionów na lewicową propagandę”
5.03.2025
Donald Trump w amerykańskim Kongresie. / Fot. PAP/EPA
Podczas swojego pierwszego wystąpienia przed Kongresem po powrocie do władzy prezydent Donald Trump ogłosił, że w ciągu kilku tygodni rządów osiągnął więcej niż jakikolwiek inny prezydent. Mówił też m.in. o gotowości Rosji i Ukrainy do zawarcia pokoju oraz planach odzyskania Kanału Panamskiego, „dostaniu” Grenlandii czy marnowaniu pieniędzy podatników na lewicową propagandę.
Było to pierwsze po powrocie do władzy Trumpa i najdłuższe w historii (trwało godzinę i 39 minut) wystąpienie przed połączonymi izbami Kongresu.
– Sześć tygodni temu stałem pod kopułą Kapitolu i ogłaszałem świt Złotego Wieku Ameryki. Od tego momentu nie było już nic innego, jak tylko szybkie i nieustępliwe działania mające na celu zapoczątkowanie najwspanialszej i najbardziej udanej ery w historii naszego kraju – powiedział.
Stwierdził, że w ciągu 43 dni osiągnął więcej niż większość administracji w ciągu 4 lub 8 lat oraz ocenił, że pierwszy miesiąc jego prezydentury był najlepszy w historii kraju, lepszy nawet od prezydentury George’a Waszyngtona.
Trump powtórzył niemal wszystkie tematy swojego przemówienia inauguracyjnego oraz wystąpień z ostatnich tygodni w kwestiach takich, jak gospodarka, deregulacja, nakładanie nowych ceł, walka z ideologią gender i udział transseksualistów w sportach kobiet. Obwiniał swojego poprzednika Joe Bidena o to, że zostawił kraj w gospodarczej ruinie i twierdził, że z jego winy wzrosły ceny jaj. Prezydent obiecywał też całkowite wyeliminowanie deficytu budżetowego, twierdząc, że pomoże w tym sprzedaż „złotych kart” bogatym cudzoziemcom starającym się o prawo stałego pobytu w USA. Jednocześnie podtrzymywał swoje obietnice obniżek podatków, które mają kosztować budżet ponad 4 bln dolarów.
Walka z nielegalną imigracją
Poza kwestiami kulturowymi, w tym transseksualistów, najwięcej miejsca prezydent USA poświęcił sprawom imigracji, obwieszczając „wielkie wyzwolenie Ameryki” spod „okupacji” migrantów, którzy jego zdaniem zniszczyli amerykańskie miasta.
– Szybko osiągnęliśmy najniższą liczbę nielegalnych przekroczeń granicy, jaką kiedykolwiek odnotowano. Media i nasi przyjaciele z Partii Demokratycznej powtarzali, że potrzebujemy nowej ustawy, aby zabezpieczyć granicę — ale okazało się, że tak naprawdę potrzebowaliśmy tylko nowego prezydenta – mówił Trump. Zaapelował przy tym do Kongresu, by asygnował potrzebne środki na przeprowadzenie „największej operacji deportacyjnej w historii Ameryki”.
Krótko o wojnie na Ukrainie
Sprawom polityki zagranicznej Trump poświęcił stosunkowo niewiele miejsca. Mówiąc o wojnie na Ukrainie, prezydent USA z uznaniem wypowiedział się o liście, który otrzymał od prezydenta Ukrainy Zełenskiego zamieszczonego wcześniej na portalu X, w którym ukraiński lider wyrażał żal z powodu kłótni w Gabinecie Owalnym i deklarował gotowość „by jak najszybciej zasiąść do stołu negocjacyjnego, aby przybliżyć osiągnięcie trwałego pokoju” oraz podpisania umowy o minerałach. Wbrew wcześniejszym doniesieniom Trump nie ogłosił żadnego przełomu w sprawie tej umowy.
– Doceniam ten list. Dostałem go przed chwilą. Jednocześnie prowadziliśmy poważne rozmowy z Rosją i otrzymaliśmy silne sygnały, że są gotowi na pokój. Czyż to nie byłoby piękne? Czas zakończyć to szaleństwo – powiedział Trump.
Trump powtórzył też wielokrotnie wcześniej wyrażaną krytykę wobec Europy, wyolbrzymiając skalę wsparcia USA dla Ukrainy (ponownie mówił o 350 mld dol., podczas gdy w rzeczywistości jest to ok. 120 mld) i bagatelizował wkład Europy (mówił 100 mld, podczas gdy faktycznie jest to ponad 140 mld).
– Niestety Europa wydała więcej pieniędzy na zakup rosyjskiej ropy i gazu niż na obronę Ukrainy – o wiele więcej! A Biden zaaprobował więcej pieniędzy na tę walkę, niż wydała Europa – mówił. Kiedy powiedział, że USA wydały na wsparcie Ukrainy „setki miliardów dolarów”, słowa te zostały przywitane oklaskami Demokratów, na co Trump zarzucił im, że chcą, by wojna trwała „kolejne pięć lat”.
Kanał Panamski i Grenlandia
Prezydent ponownie zapowiedział „odzyskanie Kanału Panamskiego”, twierdząc, że „już zaczął to robić”, wskazując na odkupienie przez amerykański fundusz BlackRock udziałów większościowych w portach nad Kanałem Panamskim od chińskiej firmy Hutchinson. Po raz kolejny mówił też o przyłączeniu Grenlandii do Stanów Zjednoczonych. Tym razem zamiast mówić wprost o aneksji, poparł jednak dążenia mieszkańców wyspy do „określenia własnej przyszłości”.
– Jeśli tak wybierzecie, przyjmiemy was do Stanów Zjednocznych Ameryki – powiedział. Zaraz potem dodał jednak, że Grenlandia jest potrzebna USA „ze względów bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego” i obiecał, że „dostanie ją w ten, czy inny sposób”.
Podczas przemówienia Trump ogłosił również schwytanie terrorysty Państwa Islamskiego, który miał stać za zamachem na bramę Abbey Gate na lotnisku w Kabulu podczas ewakuacji wojsk USA z Afganistanu. Zamach ten zabił 13 amerykańskich żołnierzy i 170 afgańskich cywilów. Prezydent USA stwierdził, że nienazwany przez niego terrorysta jest w drodze do USA.
Podobnie jak podczas przemówienia inauguracyjnego Trump zapowiedział również zatknięcie amerykańskiej flagi na Marsie.
Marnowane pieniądze na lewicową propagandę
Trump mówił też, że dzięki Elonowi Muskowi i kierowanemu przez niego Wydziałowi Wydajności Rządu (DOGE) udało się ustalić, na co USA „marnowały” miliardy dolarów.
– Zidentyfikowaliśmy wstrząsające marnotrawstwo państwowych funduszy – mówił prezydent USA. Wymienił w tym kontekście szereg programów pomocowych, między innymi, „8 mln dolarów na promocję LGBTQI+ w afrykańskim państwie Lesotho, o którym nikt nigdy nie słyszał” oraz „32 mln dolarów na lewicową propagandę w Mołdawii”.
Wiadomo też, że pieniądze na lewicową propagandę szeroko płynęły także do Polski.
Opustoszałe lotnisko w Jasionce. / Foto: X (screen/kolaż)
Meldunki, które napływają z granicy, z naszego hubu w Jasionce, potwierdzają zapowiedzi strony amerykańskiej – powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do wstrzymania przez USA pomocy dla Ukrainy. Zapowiedział, że w związku z tą sytuację rząd będzie musiał podejmować decyzje w trybie „w jakimś sensie nadzwyczajnym”.
Co oznacza „w jakimś sensie nadzwyczajnym” – tego nie wie nikt. Biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania premiera, wiele jego „decyzji” jest podejmowanych dokładnie w takim trybie. I niczego dobrego to nie przynosi, wręcz przeciwnie.
Jednemu jednak zaprzeczyć się nie da – rzeczywiście to, co dzieje się w Jasionce, jednoznacznie wskazuje na fakt ostatecznego zakończenia wspierania Ukrainy przez USA.[w takiej polityce nic nie jest jednoznaczne, chyba, że Amerykanie wzięli swój beton do domu… MD]
Tak całą sprawę, prezentując przy tym właściwe nagranie wideo, skomentował europarlamentarzysta z Konfederacji, Tomasz Buczek:
„Realne oznaki zakończenia pomocy finansowej USA dla Ukrainy.
Lotnisko Rzeszów – Jasionka. W tym miejscu jeszcze kilkanaście dni temu stało zaplecze logistyczno – magazynowe US ARMY z ciężarówkami i sprzętem wysyłanym na Ukrainę.
Utwardzony plac z płyt betonowych, budowany w ekspresowym tempie w 2022 roku, znika także w takim tempie. Zaledwie w kilka dni usunięto płyty z powierzchni blisko 2 ha i następny w kolejce do likwidacji czekaj już kolejny z takich placów zaplecza technicznego o powierzchni około 4 ha.
Żadne sojusze nie są wieczne. A artykuł 5 NATO nie został nigdy jeszcze przetestowany w praktyce.
Dlatego Konfederacja przestrzegała przed zbyt daleko idącym pacyfistycznym trendom w Polsce i Europie oraz zbyt dużemu pokładaniu nadziei w kwestii bezpieczeństwa militarnego w sojuszom międzynarodowym. Sojusze są potrzebne – to prawda ale bardziej skuteczne będzie bogate państwo, silny naród, własny przemysł zbrojeniowy, liczna armia wyposażona we własne czołgi i sprzęt najwyższych technologii. Tymczasem elita brukselska martwi się klimatem”.
Napięcie między Waszyngtonem a Kijowem osiągnęło nowy punkt krytyczny. Prezydent Donald Trump wydał w poniedziałek rozporządzenie o natychmiastowym wstrzymaniu wszelkiej pomocy wojskowej dla Ukrainy, co wywołało prawdziwe trzęsienie ziemi w stosunkach dyplomatycznych. Decyzja ta została podjęta po tym, co źródła w Białym Domu opisują jako „burzliwą wymianę zdań” między Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zgodnie z informacjami, które dotarły do mediów, zakaz obejmuje nie tylko przyszłe dostawy, ale również te, które są już w drodze na Ukrainę. Oznacza to, że broń transportowana drogą powietrzną, morską, a nawet ta, która znajduje się już w strefach tranzytowych w Polsce, została objęta embargiem. Jest to bezprecedensowy krok, który może drastycznie zmienić bieg wojny ukraińsko-rosyjskiej.
Jeden z doradców Białego Domu, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości, ujawnił, że przedmiotem sporu była kwestia podejścia do negocjacji pokojowych z Rosją. Prezydent Trump oczekuje, że Ukraina podejmie konkretne kroki w kierunku rozmów pokojowych. Amerykanie w przeciwieństwie do Europejczyków, uważają, że nie można w nieskończoność finansować konfliktu, który nie ma strategicznego zakończenia.
Zełenski, który od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku utrzymuje stanowczą postawę wobec agresji Moskwy, miał podobno stanowczo sprzeciwić się naciskom na ustępstwa wobec Rosji. Podczas wideokonferencji z Trumpem, która odbyła się kilka godzin przed wydaniem rozporządzenia, ukraiński przywódca miał argumentować, że każde osłabienie wsparcia militarnego zostanie natychmiast wykorzystane przez siły rosyjskie do przejęcia inicjatywy na froncie. [Niemożliwe. W takim razie nie doszło by do spotkania w Białem Domu. Amerykanie oczekiwali podpisania już uzgodnionej na poziomie ekspertów UMOWY. md]
Szczególnie interesujący jest zakres zamrożonej pomocy. Według informacji przekazanych przez Pentagon, wstrzymane zostały dostawy niezbędnej amunicji, setki wieloprowadnicowych systemów rakietowych, broń przeciwpancerna oraz inne kluczowe aktywa. Dla ukraińskiej armii, która w ostatnich miesiącach borykała się z problemami z zaopatrzeniem, decyzja ta może okazać się katastrofalna.
Trump objął urząd w styczniu 2025 roku z pulą 3,85 miliarda dolarów pozostawionych przez administrację Bidena na pomoc wojskową. Środki te były przeznaczone na transfer broni z amerykańskich zapasów w ramach tzw. uprawnień prezydenckich. Jednak źródła w Pentagonie przyznają, że amerykańskie zapasy są na wyczerpaniu i wymagają pilnego uzupełnienia.
Nie jest to tylko kwestia polityki, ale także logistyki. USA nie mogą przekazywać sprzętu, którego same pilnie potrzebują do utrzymania własnej gotowości bojowej. Trump po prostu realizuje swoją doktrynę America First.
Decyzja o wstrzymaniu pomocy wprowadza również nowy, nieoczekiwany element do równania – potencjalne odszkodowania dla firm zbrojeniowych. Amerykańskie przedsiębiorstwa, które rozpoczęły już produkcję zamówionego sprzętu na podstawie istniejących kontraktów, mogą domagać się rekompensat finansowych. Według ekspertów prawnych, anulowanie takich umów może kosztować rząd USA dodatkowe setki milionów dolarów.
Rzecznik jednej z największych firm zbrojeniowych w USA potwierdził, że spółka analizuje obecnie sytuację prawną. „Mamy podpisane umowy z rządem federalnym na dostawę sprzętu wartego miliony dolarów. Jeśli te umowy zostaną jednostronnie zerwane, będziemy zmuszeni dochodzić naszych praw” – powiedział w oświadczeniu przesłanym mediom.
Europejscy sojusznicy USA zareagowali z niepokojem na informację o wstrzymaniu pomocy. Kanclerz Niemiec podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej zapowiedział, że Europa musi być gotowa na przejęcie większej odpowiedzialności za wsparcie Ukrainy. „Nie możemy pozwolić, aby Ukraina upadła. To nie jest tylko kwestia bezpieczeństwa Kijowa, ale całego kontynentu europejskiego” – podkreślił.
Z kolei Kreml przyjął wiadomość z satysfakcją. Rzecznik prezydenta Rosji oświadczył, że „decyzja Trumpa pokazuje rosnące zrozumienie w Waszyngtonie dla bezsensowności dalszego podsycania konfliktu”. Dodał również, że „Moskwa zawsze była otwarta na rozmowy pokojowe, ale pod warunkiem uznania realiów na ziemi”.
Ukraińskie Ministerstwo Obrony wydało lakoniczne oświadczenie, w którym zapewnia, że „siły zbrojne Ukrainy są przygotowane na wszelkie scenariusze i nadal będą bronić suwerenności i integralności terytorialnej kraju”. Nie odniesiono się jednak bezpośrednio do decyzji Trumpa ani do możliwości negocjacji z Rosją.
Analitycy wojskowi ostrzegają, że wstrzymanie amerykańskiej pomocy może mieć natychmiastowe konsekwencje na froncie. Ukraińcy już teraz racjonują amunicję artyleryjską. Jeśli dostawy zostaną całkowicie wstrzymane, możemy spodziewać się, że Rosja wykorzysta tę sytuację do przeprowadzenia ofensywy na kluczowych odcinkach frontu.
Niepewność budzi również pytanie, czy decyzja Trumpa jest tymczasowa, czy też zapowiada trwałą zmianę w amerykańskiej polityce wobec Ukrainy. Najbardziej prawdopodobne jest, że to sposób na wymuszenie na Ukrainie zgody na zawieszenie broni i rozpoczęcie rozmów pokojowych, czego Zelenski kategorycznie odmówił.
W międzyczasie, europejscy sojusznicy próbują przekonać Waszyngton do złagodzenia stanowiska. Francuscy i brytyjscy dyplomaci prowadzą intensywne konsultacje z Białym Domem, argumentując, że całkowite wstrzymanie pomocy może doprowadzić do załamania się ukraińskiej obrony, co byłoby strategiczną porażką całego Zachodu.
Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji, jedno jest pewne – decyzja Trumpa radykalnie zmienia dynamikę konfliktu i może być początkiem nowego rozdziału w wojnie ukraińsko rosyjskiej. Dla Ukrainy, której los zależy od zachodniej pomocy, nadchodzą tygodnie pełne niepewności i trudnych decyzji.
Trump ma prostą ofertę dla Zelenskiego: „załatwiłem wam najlepsze warunki życia, przestańcie walczyć, przestańcie ginąć, zacznijcie zarabiać i odbudowywać swój kraj”. I wtedy pada pytanie Zelenskiego o gwarancje bezpieczeństwa, czego Trump zrazu nie rozumie. Dla niego to jest jasne – układ dogadany jest z Putinem, uwzględnia interesy Rosji, więc nie będzie ona go naruszać co jest gwarancją trwałości układu. Amerykanie zaś będą tam ze swoimi firmami, czyli interesami, co jest drugą gwarancją. Trump nie rozumie, czego boi się Zelenski, USA będą dalej dostarczać Ukrainie wyposażenie wojskowe, ale dla armii obronnej, strzegącej terytorium państwa i bezpieczeństwa obywateli. I na to Zelenski się nie zgodził, dla niego „gwarancje bezpieczeństwa” oznaczają możliwości dalszego prowadzenia wojny z Rosją, aż zostanie pokonana i ukarana. To wyraźnie pokazuje odmienne cele wojny, przyświecające obu przywódcom.
Niniejszy artykuł jest drugą częścią z dwóch. Opracowanie powstało na bieżąco jako komentarz do dynamicznych zmian geopolityki, co ma bezpośredni wpływ na naszą polską sytuację.
Druga część artykułu, koniecznie należy przeczytać cz.I:
Prezydent Trump przygotował umowę amerykańsko – ukraińską, będącą warunkiem wstępnym zawarcia pokoju. Główną częścią, choć nie istotą tej umowy jest porozumienie co do organizacji wydobycia metali ziem rzadkich i podziału zysków pół na pół pomiędzy Ukrainę i USA, oraz refinansowanie części zysków w ukraińską infrastrukturę. Wielu ludzi, także w Polsce obruszyło się – jak tak można, Ukraińcy się wykrwawiają, a ten cyniczny Trump chce na nich zarobić. Unoszą się dalej emocjami, mówiąc o wartościach, godności, patriotyzmie, integralności terytorium. Podejście takie całkowicie ignoruje realia aktualne i historyczne, bazując na innych mitach, które opisałem wcześniej. Jakie są faktyczne cele wojny, zrozumiał prezydent Trump i każdy, kto potrafi myśleć dopiero w trakcie rozmowy w Gabinecie Owalnym, dzięki szczeremu zachowaniu Zelenskiego.
Kluczowym pojęciem są „gwarancje bezpieczeństwa”. Dla Trumpa to zaledwie 2% całego porozumienia, dla Zelenskiego kwestia zasadnicza, czyli 100 %. Rzecz w tym, że pojęcie bezpieczeństwa co innego znaczy dla Zelenskiego i globalistów europejskich, a co innego dla Trumpa i każdego normalnego człowieka. Trump podkreślił, że on jest specjalistą od umów, całe życie to robi i właśnie załatwił świetną umowę dla Ukrainy, którą powinien podpisać Zelenski, który reprezentuje Ukrainę, tym bardziej, że w sytuacji jest bardzo trudnej. Przegrywa wojnę, jego kraj jest niszczony, nie ma żołnierzy, jego ludzie giną, a on całkowicie zależy od pomocy z zewnątrz, głównie z USA, jest więc w głębokim impasie, z którego sam nie wyjdzie.
Teraz więc jego główny sponsor załatwił mu korzystne warunki zakończenia impasu i wyjścia na prostą, dzięki czemu ludzie przestana ginąć, zniszczenia ustaną, Ukraińcy wreszcie zaczną zarabiać na swoich zasobach, czego teraz nie robią, bo giną w walce. Trump wznosi się nad cele ideologiczne, on jest od biznesów, sam chce zarobić, ale najlepszy biznes robi się wtedy, gdy inni też na tym zarabiają, bo wtedy układ jest trwały, gdyż zgodny z interesami wszystkich stron, żadna więc go nie łamie.
Trump ma prostą ofertę dla Zelenskiego: „załatwiłem wam najlepsze warunki życia, przestańcie walczyć, przestańcie ginąć, zacznijcie zarabiać i odbudowywać swój kraj”.
I wtedy pada pytanie Zelenskiego o gwarancje bezpieczeństwa, czego Trump zrazu nie rozumie. Dla niego to jest jasne – układ dogadany jest z Putinem, uwzględnia interesy Rosji, więc nie będzie ona go naruszać co jest gwarancją trwałości układu. Amerykanie zaś będą tam ze swoimi firmami, czyli interesami, co jest drugą gwarancją. Trump nie rozumie, czego boi się Zelenski, USA będą dalej dostarczać Ukrainie wyposażenie wojskowe, ale dla armii obronnej, strzegącej terytorium państwa i bezpieczeństwa obywateli. I na to Zelenski się nie zgodził, dla niego „gwarancje bezpieczeństwa” oznaczają możliwości dalszego prowadzenia wojny z Rosją, aż zostanie pokonana i ukarana.
To wyraźnie pokazuje odmienne cele wojny, przyświecające obu przywódcom. Trump dotąd myślał, że Ukraina broni się przed Rosją, więc jeśli Rosja przestanie ją atakować, zakończy walkę i wróci do pokojowego życia. Zelenski chce jednak czegoś innego – ukarania Rosji, i ciągłej walki aż do jej pokonania, co biorąc pod uwagę różnice potencjałów, w wykonaniu Ukrainy nie jest możliwe nigdy, wymaga więc zaangażowania największych dostępnych sił zbrojnych, czyli amerykańskich, co musi doprowadzić do konfliktu globalnego pomiędzy państwami atomowymi. Cel wojny Zelenskiego znajduje się nawet ponad Rosją, i jest większy, niż jej pokonanie i ukaranie – jest nim wojna dla wojny, która nie kończy się nigdy, zużywa zasoby, mieli narody i zabija ludzi.
Nie jest to oczywiście zdanie jego samego. Ludzie, którzy za tym stoją, których zwę globalistami – gnostykami lubią składać ofiary z ludzi, poprzez aborcję, eutanazję, tranzycję, sterylizację zdrowych ludzi, doprowadzanie do samobójstwa, wojnę, co wyraźnie wskazuje, że poza celami politycznymi – władza, i biznesowymi – zysk istnieje jeszcze jeden, ważniejszy cel, który przyświeca tym, którzy doprowadzili do wojny i chcą ją kontynuować. Jest to cel religijny – złożenie narodów Europy w ofierze Lucyferowi. Im bardziej więc decyzje przywódców europejskich stają się irracjonalne, tym mocniej realizują oni cel religijny – lucyferyczny. Tą świadomość należy zestawić z trzema jeszcze okolicznościami. Zelenski nie jest przywódcą demokratycznego państwa, wybranego z wolnego, świadomego narodu, tylko nominatem oligarchy Kołomojskiego, aktorem, grającym prezydenta, który na to stanowisko wyniesiony został z pozycji nadwornego trefnisia. Jego postępowaniem kieruje więc interes osobisty, związany z aktualnym mocodawcą. Państwo ukraińskie jest zależne od zewnętrznych potęg i zawsze tak było, a ludność Ukrainy nie stanowi narodu w naszym rozumieniu, tylko narodowość. Łącznik tożsamości narodowej i państwowej jest tam więc bardzo słaby. Te wszystkie determinanty państwa ukraińskiego należy podsumować:
brak wyraźnej tożsamości narodowej i państwowej, co skutkuje słabym przywiązaniem do państwa i podatnością na asymilację;
polityka państwa we wszelkich aspektach zależy od zewnętrznych potęg;
przywódca tego państwa zależny jest od mocodawców, reprezentujących zewnętrzne potęgi;
ci mocodawcy należą do ezoterycznych kręgów, mających cele polityczne (państwo światowe i jeden rząd), biznesowe (maksimum zysków, minimum kosztów) i religijne (składanie ludzi w ofierze dla Lucyfera). Im bardziej projekt jest zagrożony, tym bardziej cel religijny dominuje pozostałe.
Aktualnie państwo ukraińskie, wyznaczone do prowadzenia wojny z Rosją, która została wciągnięta i wyznaczona jako agresor, realizuje interesy nie narodu ukraińskiego, tylko globalistów – gnostyków. Obecnie są oni skupieni głównie w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, a Zelenski jest posłusznym wykonawcą ich polityki.
Głównym celem tej wojny jest prowadzenie wojny, rozszerzanie jej na inne państwa i narody, śmierć ludzi, marnotrawstwo zasobów, destabilizowanie krajów, zwiększenie zadłużenia państw do poziomu niespłacalności, przemieszczenia ludności, przestępczość, gwałty, wyzysk, bieda. Ani władze Ukrainy, ani jej ludność nie są obecnie w stanie sterować swoją polityką inaczej, niż w zależności od kogoś z zewnątrz. Jeśli będą zależeli od globalistów, będą nadal w wojnie. W tej sytuacji projekt Trumpa, przywraca elementarną racjonalność, przerywa działania wojenne i daje podstawy pokojowego bytu, zapewniając finansowanie państwa ukraińskiego i opłacalność dla USA.
W Gabinecie Owalnym zetknęły się więc dwie koncepcje sobie przeciwne – pokoju, reprezentowana przez Trumpa, uzgodniona wcześniej z Putinem, i wojny, uosobiona przez Zelenskiego, posłanego przez globalistów – gnostyków. Te dwie koncepcje nie są możliwe do pogodzenia, a obok siebie usiedli nie dwaj sojusznicy, lecz dwaj wrogowie, z czego początkowo Trump nie zdawał sobie sprawy, a co dobrze wiedział Zelenski. Pokojowa propozycja Trumpa została odrzucona przez Zelenskiego jako sprzeczna z interesami jego mocodawców, chociaż zgodna z interesem Ukraińców. Ani jednak obecny dyktator, ani jego mocodawcy nie reprezentują interesu Ukrainy, tylko swój, globalno – gnostycko – lucyferyczny. Wydaje się, że Trump zrozumiał to dopiero podczas spotkania.
Plan Trumpa
Jego inicjatywa zakończenia wojny i zaprowadzenia trwałego pokoju była jednym z głównych argumentów w kampanii wyborczej. Od razu po objęciu władzy nowy prezydent zabrał się do tej pracy, nawiązując rozmowy ze strona rosyjską. Obydwaj prezydenci nawiązali kontakt telefoniczny, odbywając regularne rozmowy, co potwierdził Trump podczas rozmowy z Zelenskim. Powstał roboczy zespół ekspertów, począwszy od spotkania delegacji obu państw w Stambule. Powstał projekt umowy handlowej między USA a Ukrainą. Zakładał on, że Ukraina stanie się czymś w rodzaju nieformalnego terytorium mandatowego, za którego bezpieczeństwo będą odpowiadały pospołu USA i Rosja, a gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy będą interesy obydwu mocarstw, dzięki czemu Ukraina rozpocznie pokojową egzystencję.
Z punktu widzenia państwa upadłego, całkowicie zależnego, wyludnionego, częściowo zniszczonego i zadłużonego oferta uczciwa, gwarantująca stabilność polityczną i warunki do pokojowego rozwoju. Plan ten musiał zostać wcześniej ustalony z prezydentem Putinem, co oznacza, że do zawarcia pokoju pozostał już tylko jeden krok – podpis prezydenta Ukrainy i wprowadzenie planu w życie. Początkowo Zelenski odmawiał podpisania tej umowy, była więc ona negocjowana, aż została zaakceptowana przez obie strony, dzięki czemu było możliwe umówienie spotkania prezydentów USA i Ukrainy w Białym Domu na dzień 28 lutego 2025 r. Dla Trumpa ten dzień był bardzo ważny, i szykował się na swój wielki triumf.
Kontra Zelenskiego
Spotkanie w Gabinecie Owalnym przebiegło jednak zupełnie inaczej. Trump skupił się na pozytywnych skutkach porozumienia na przyszłość, kurtuazyjnie przechodząc do porządku dziennego nad przyczynami wojny i historią zawirowań poprzednich administracji USA. Dużo mówił, jakie pożytki dla USA i Ukrainy przyniesie nowa sytuacja. Natomiast Zelenski od samego początku próbował skierować uwagę i rozmowę na odpowiedzialność Rosji za cierpienia Ukraińców. Użył sztuczek emocjonalnych, pokazując fotosy ukraińskich jeńców w rosyjskiej niewoli. Konsekwentnie zmierzał do obciążenia Rosji całością odpowiedzialności za wojnę i uznania tego państwa za czyste zło, walczące z narodem ukraińskim z powodu nienawiści Putina.
Gdy Trump mówił o pokojowej współpracy, eksploatacji zasobów, odzyskaniu włożonych w Ukrainę środków i bogaceniu się, Zelenski odpowiedział, że wojna ma się toczyć aż do całkowitego pokonania Rosji, USA mogą odzyskać swoje należności konfiskując majątek, należący do Rosjan, a Rosja ma płacić reparacje. Według Zelenskiego, dopóki Rosja nie zostanie całkowicie pokonana, zawsze będzie atakować Ukrainę, więc Zelenski oczekuje od USA dalszych dostaw broni aż do całkowitego pokonania Rosji.
Trump odpowiedzialnością za wojnę obciążył administrację Bidena, o Putinie twierdził, że można z nim rozmawiać, jak z każdym innym przywódcą, a Rosję traktować jak każde inne państwo. Zelenski temu zaprzeczał coraz gwałtowniej, przywołując różne przykłady z przeszłości, kiedy Rosja nie dotrzymała zobowiązań.
W pewnym momencie doszło do wymiany zdań między wiceprezydentem J.D.Vance’em a Zelenskim, podczas której Vance mówił o drodze dyplomatycznej do zawarcia pokoju z Federacją Rosyjską. To zostało frontalnie zaatakowane przez Zelenskiego, który podważył jakiekolwiek możliwości dyplomatycznej drogi porozumienia z Rosją. To był kluczowy moment podjęcia decyzji.
W tym czasie Trump milczał, słuchał i zapewne to wtedy pojął, że celem wojny na Ukrainie jest Wojna, a Zelenski nie przyjechał, aby podpisać umowę, ale by żądać od Trumpa dalszej wojny. Oficjalnie przyjechał zawrzeć porozumienie, ale zrobił wszystko, aby do niego nie doszło.
Trump chciał pokoju, współpracy i bogacenia się, Zelensky niekończącej się wojny, a od Trumpa potrzebuje broni i dalszego zaangażowania, jeszcze większego, niż dotąd. Trump zorientował się, że nie ma do czynienia z partnerem biznesowym, ale z rywalem politycznym, który ma cele zupełnie inne, niż oficjalnie deklaruje. Zelenski nie przyjechał więc, aby wynegocjować lepszą umowę dla Ukrainy, ale by zmusić Trumpa do zupełnie innej umowy, i by narzucić mu warunki swoje, a raczej jego mocodawców.
Najwyraźniej Trump zdał sobie sprawę z tego, że ma obok siebie herolda globalistów – gnostyków, dążących do wiecznej wojny, który nie ma najmniejszego zamiaru akceptować czegokolwiek, co mają do zaoferowania Trump i Putin. Zelenski przekazał wyraźną wiadomość – „masz być cicho i słuchać, czego od ciebie chcemy, a potem grzecznie to wykonać”. Trump musiał szybko podjąć decyzję, co odpowiedzieć.
Ultimatum Zelenskiego
Wybrnięcie z sytuacji ułatwił mu sam Zelenski. Cały czas rządca Ukrainy zachowywał się konfrontacyjnie. Samym swoim strojem – ciemnoszarym dresem z logo tryzuba – okazał brak szacunku dla miejsca i gospodarza. Prezydent Trump ubrany był w garnitur w kolorach flagi państwowej. Zelenski został przyjęty jako gość w Gabinecie Owalnym Białego Domu, w miejscu nie byle jakim, szczególnie dla komika, awansowanego na prezydenta, który już nim przestał formalnie być.
Prezydent USA mógłby go więc w ogóle nie przyjmować, jednak dla dobra sprawy administracja USA potraktowała go jak pełnoprawną głowę państwa. Mamy w Polsce wiele mądrych przysłów, jedno z nich brzmi: „nie masz większego chama, jak z chama zrobić pana”. Człowiek, traktowany jak prezydent Ukrainy, niegdysiejszy komik grający przyrodzeniem na fortepianie, głowa państwa, potężnie zadłużonego i zależnego został przyjęty przez swojego największego wierzyciela, prezydenta USA w Gabinecie Owalnym.
Tam Zelenski pozwolił sobie na niespotykane w historii dyplomacji impertynencje. Podważył wysiłki administracji Trumpa zmierzające do zawarcia pokoju; zakwestionował wynegocjowane zawieszenie broni z Rosją; obniżył prestiż międzynarodowy USA, zapowiadając, że porozumienie pokojowe zostanie zawarte przez Ukrainę i Europę z udziałem USA; przerywał wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych, wchodził w słowo, nie pozwalał dokończyć; okazywał brak szacunku, butę i pychę, zachowywał się, jakby on tam był panem, a prezydent USA jego sługą. Do wiceprezydenta J.D. Vance’a zwracał się po imieniu jak do kolegi, mimo, że było to oficjalne spotkanie. To wszystko Donald Trump zniósł z wielką cierpliwością, w obecności personelu Białego Domu, wysokich urzędników amerykańskich, wyższych oficerów, dyplomatów, dziennikarzy. Wyjaśnił sam, że pozwala, aby ta sytuacja trwała tak długo, aby Ameryka się przekonała, z czym ma do czynienia.
Przyszedł jednak moment, który przelał czarę, gdy Zelenski zaczął wprost grozić Trumpowi, zapowiadając, że wojna, która trwa na Ukrainie przeniesie się do Ameryki. Zapowiedział mianowicie, że jeśli USA nie będzie nadal wspierać wojny z Rosją tak, jak dotychczas, wojna rozleje się tak, że USA odczują to pomimo odległości. W tym momencie Trump postanowił kończyć sprawę i dobitnie wyjaśnił Zelenskiemu, jaka jest jego sytuacja, jak bardzo jest zależny od USA, że nie ma żadnych atutów i jak niedobrze robi, nie podpisując umowy. Dobitna przemowa Trumpa skierowana była nie tyle do Zelenskiego, ile do jego mocodawców. Następnie wyproszono dziennikarzy i dalsze rozmowy toczyły się już za zamkniętymi drzwiami, krótko jednak, gdyż Trump uznał, że nie ma możliwości podpisania umowy i poprosił delegację ukraińską o opuszczenie Białego Domu. Nie zaproszono Ukraińców nawet na lunch, tylko w sposób jawny poczęstowano posiłkiem służbę prasową Białego Domu, o czym nie zapomniano poinformować.
Można wysnuć wniosek następujący. Trump zaproponował Zelenskiemu umowę ratującą jego kraj przed upadkiem, a jego samego przed poważnymi kłopotami. Umowa ta była częścią szerszego porozumienia z Putinem, dotyczącego pokoju na Ukrainie i nowej architektury bezpieczeństwa światowego. Trump myślał, że Zelenski reprezentuje Ukrainę i się zgodzi, ale na miejscu okazało się, że jego gość przyjechał w imieniu globalistów – gnostyków, nie po to, aby podpisać umowę, ale by przedstawić Trumpowi ultimatum – żądania jego mocodawców, używających obecnie państw europejskich do swoich celów. Żądania te można streścić następująco:
USA nie będą prowadzić żadnych negocjacji z Rosją. Ewentualne negocjacje możliwe są tylko z inicjatywy globalistów, działających przez państwa Europy Zachodniej z udziałem Ukrainy, a USA mogą być co najwyżej doproszone bez głosu stanowczego.
USA będą wspierać wojnę ukraińską tak, jak dotąd, niezależnie, jak konflikt dalej będzie przebiegał.
Pokój z Rosją możliwy jest dopiero wtedy, gdy zostanie ona pokonana, tj. nie będzie w stanie dalej prowadzić wojny i zgodzi się na wszystkie warunki globalistów.
Jeśli USA nie wejdą do powyższego porozumienia, wojna na Ukrainie będzie nadal prowadzona siłami Europy.
Nastąpi eskalacja konfliktu i wciągnięcie do działań USA, które zostaną za to obciążone odpowiedzialnością.
Wynika z tego dobitnie zdumiewający obraz rzeczywistości. Celem wojny na Ukrainie jest prowadzenie wojny z Rosją. Charakter zmagań sprawia, że wojna ta ma potencjał długiego trwania. W jej trakcie przepalane będą zasoby narodów, one same po kolei będą wciągane do działań, a ludzie będą wciąż ginęli. USA jest zmuszane do zaakceptowania tego układu, a jeśli się nie zgodzą, może wybuchnąć III Wojna Światowa. Rządy Europy Zachodniej są zainteresowane przede wszystkim dwiema rzeczami: tzw. „sprawiedliwym pokojem” i tzw. „gwarancjami bezpieczeństwa”.
„Sprawiedliwy pokój” oznacza całkowite pokonanie Rosji, co zmusi jej władze do przyjęcia żądań globalistów. „Gwarancje bezpieczeństwa” dla Ukrainy to utrzymywanie tego państwa w zdolności do prowadzenia trwałej wojny. „Gwarancje bezpieczeństwa” dla Europy to zdolność dalszego wspierania państwa ukraińskiego w wojnie przeciw Rosji z możliwością wprowadzenia własnych narodów do działań.
Na to ultimatum Donald Trump nie przystał. Widać było, podczas wymiany zdań między Vance’em z Zelenskim, jak waży w myślach odpowiedź, zdanie wielkiej wagi, być może decydujące o losach świata. Gdyby zgodził się z Zelenskim, wysiłek państwa amerykańskiego zostałby skierowany na dalszą wojnę, z perspektywą jej stopniowej eskalacji, miałby jednak spokój od globalistów do końca kadencji. Skoro jednak się nie zgodził, musi spodziewać się ciągłych ataków na jego administrację, zaburzeń wewnętrznych, prób gwałtownej eskalacji wojny ukraińskiej.
Odrzucenie ultimatum Zelenskiego przez Trumpa było mocne i jednoznaczne. Odrzucił projekt III Wojny Światowej, co wyraził wprost. Nie dopuścił go do jednego stołu, co ma znaczenie symboliczne. Nie mógł podzielić się z nim chlebem, bo to oznaczałoby poddanie się Trumpa Zelenskiemu i Stanów Zjednoczonych globalistom.
To, co Trump powiedział i pokazał Zelenskiemu, nie było przeznaczone dla niego, on bowiem jest tylko posłańcem, ale dla tych, którzy go wysłali. Gdyby Trump uległ, losy świata potoczyłyby się zgodnie z planem, nakreślonym przez globalistów – gnostyków już 400 lat temu. Stało się jednak inaczej. W ciągu tych krótkich minut zapadły decyzje, które sprawiły, że plan przestał obowiązywać, a dalszy przebieg zdarzeń jest nieprzewidywalny.
Przyczyny zachowania Zelenskiego
Możemy się jedynie domyślać, dlaczego ukraiński komik próbował tak bardzo poniżyć Prezydenta USA. Przyczyna pierwsza to polecenia wydane przez globalistów, aby storpedował umowę, którą miał podpisać, i aby tak pokierował rozmową, by skompromitować Donalda Trumpa, a świat nabrał przekonania, że brak pokoju utrzymuje się przez jego emocje. To się nie udało, zamiast tego cały świat poznał arogancję i niestosowność Zelenskiego. Przyczyna kulturowa tkwi w normotypie turańskim, skojarzonym z myśleniem talmudycznym,, tym bardziej, że Zelenski w krótkim czasie awansował od estradowca do bohatera „wolnego świata”.
Przyczyna psychologiczna, to przyzwyczajenie do robienia wszystkiego bez konsekwencji. Przyzwyczaiła go do tego Europa, w szczególności Polska, wobec której mógł sobie pozwolić na każdą potwarz bez żadnej reakcji. Politycy polskojęzyczni jakoś tak się umówili, że każdy płaszczy się i przymila wobec tego osobnika, któremu wolno symbolicznie pluć w twarz nawet Prezydentowi RP. Przyzwyczajenie drugą naturą, myślał, że skoro można tak wobec Polski, to można wszędzie, i w osobie Trumpa doznał szoku, ten bowiem nie pozwolił się obrażać i wygnał impertynenta z domu.
Przyczyna najważniejsza – wie, że za nim stoją siły globalistów, używające państw Europy Zachodniej.
Co dalej
Natychmiast po wyjściu z Białego Domu Zelenski przeprowadził dwie rozmowy telefonichne – do prezydenta Emmanuela Macrona i Sekretarza Generalnego NATO Marka Rutte. Potem wsiadł w samolot i poleciał nie na Ukrainę, tylko do Londynu, gdzie jeszcze tego samego dnia został przyjęty przez premiera Wielkiej Brytanii Keitha Starmera i króla Karola III. Europejscy przywódcy zwołali na niedzielę 2 marca specjalny szczyt bezpieczeństwa „Zabezpieczając naszą przyszłość”, przy czym należy właściwie rozumieć, co znaczy słowo : naszą. W organizacji tej szybkiej narady dużą rolę odegrał premier rządu warszawskiego Donald Tusk, zaproszono też premiera Kanady Justina Trudeau, szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, prezydenta Turcji Erdogana, i oczywiście Wołodymira Zelenskiego.
Ciekawe towarzystwo: Macron, siłą łamiący swój naród, domniemany małżonek pedofila; Rutte, uśmiechnięty, miły pan na rowerze, który jako premier Holandii w czasie pandemii skasował Święta Bożego Narodzenia, a na ludzi nasłał esmanów z psami; Starmer, który tuszował proceder gwałtów imigranckich gangów na białych dziewczynkach, wsadzający ludzi do więzień za wpis w socjal mediach i za modlitwę; Tusk, o którym dobrze wiemy, słuchać hadko; Trudeau, pogromca Konwoju Wolności, klawisz Kanady, promotor eutanazji dla wszystkich, wsadzający ludzi za cokolwiek, Leyen, dostawczyni szczepionek obowiązkowo ratujących unijne życie. Zelenski z pewnością poczuł się wśród swoich.
Pomyśleć, komu prezydent nadał Order Orła Białego. Słuchać hadko.
Postanowienia szczytu nie są w całości jawne, warto jednak przeanalizować to, co wiadomo, ale to materia na kolejny artykuł.
Stanisław Michalkiewicz na kanale Tomasza Sommera komentował skandal, który wywołał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński w Białym Domu oraz ujawnił mniej znane kulisy całego wydarzenia.
Zdaniem publicysty, tuż przed rozmową Zełeński mógł otrzymać groźby śmierci od ukraińskich oligarchów.
– Prezydent Zełeński tylko dlatego się pojawił w Białym Domu, że miał tam podpisać umowę. Warunki bezwarunkowej kapitulacji Ukrainy wobec Stanów Zjednoczonych. Ale do tego nie doszło – powiedział Stanisław Michalkiewicz.
– Do tego podpisania nie doszło. I myślę, że taki był cel tej awantury, gdy prezydent Zełeński się schronił za murami, że tak powiem kabaretowymi – ocenił Michalkiewicz.
– Nie wiem, czy pan wie, ale on się spóźnił na to spotkanie w Białym Domu. Dlatego, że do ostatniej chwili wisiał na telefonie, rozmawiając z kimś na Ukrainie. Otóż domyślam się, z kim on mógł rozmawiać, bo żeby tutaj zanalizować tę całą awanturę, to trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jakim właściwie państwem jest Ukraina? Otóż to nie jest normalne państwo. To jest oligarchia oligarchów.
Dalej wyjaśnił, że „w Rosji też są oligarchowie, ale różnica jest taka, że w Rosji to Putin decyduje o tym, kto może być oligarchą”.
– A na Ukrainie to oligarchowie decydują o tym, kto może być prezydentem – podkreślił.
Następnie Stanisław Michalkiewicz przypomniał że Trump „chciał położyć łapę na tych ukraińskich precjozach – złożach, metali ziem rzadkich, ropie, gazie i tak dalej”.
– No ale to przecież oligarchowie to eksploatują. Więc prawdopodobnie i ten telefon i tam wszystkie inne instrukcje, jakie prezydent Zełeński otrzymał przed wylotem do Waszyngtonu, to były takie „słuchaj no frędzlu, jak podpiszesz tę umowę, to my ci tu uriezamy szyję jak wrócisz”. No i on, proszę pana, nie widział innego sposobu, żeby się od tego wykręcić, jak schronić się za murami kabaretowymi i odegrał skecz pod tytułem „Sługa Narodu” – stwierdził Michalkiewicz.
– I myślę, że prezydent Trump z początku się nie zorientował, co tu się dzieje. Ale kiedy prezydent Zełeński zaczął mu tam, mocarstwowe deklaracje przedstawiać, no to się zorientował, że to nie naprawdę, tylko że to jest kabaret. Wiceprezydent Vance chyba dwie minuty później się skapował, o co tu chodzi – ocenił.
– No i wtedy już nie było o czym rozmawiać. Prezydent Trump powiedział prezydentowi Zełeńskiemu, że „jak ci się nie podoba, to zostaniesz z f**tem w garści i bujaj się z Putinem na własną rękę” – stwierdził Michalkiewicz [cenz. nczas].
– I on wtedy został sprowadzony na ziemię. Przywrócił mu Trump poczucie rzeczywistości. Już właściwie do końca potem był cichy i pokornego serca.
A jeszcze na koniec, wie Pan, puenta jest taka, że jak już ta awantura w sali owalnej, w gabinecie owalnym Białego Domu się skończyła, to ta delegacja ukraińska z prezydentem Zełeńskim została skierowana do osobnego pokoju i tam dwie minuty chyba potem przyszła funkcjonariuszka jakaś Białego Domu i powiedziała im, że „proszę pana, prezydent Trump prosi o natychmiastowe opuszczenie Białego Domu”. Jak najszybsze opuszczenie Białego Domu, więc wyrzucił ich za drzwi wszystkich – mówił publicysta.
– Dlaczego tak myślę, że prezydent Trump dopiero później się zorientował, po pewnym czasie, po paru minutach, co tu Zełeński wyprawia, że on tu kabaret odstawia, wie pan, pod tytułem Sługa Narodu? Gdyby wiedział, co tu się dzieje od początku, to myślę, że nigdy by nie dopuścił do tego, żeby te rozmowy toczyły się przed kamerami i w obecności tłumu dziennikarzy. A tak przecież było. W obecności tłumu dziennikarzy to się odbywało i tę awanturę cały świat widział. Co uważam, że to dobre jest w sumie, bo cały świat zobaczył, mógł się przekonać, jacy są ukraińscy władcy – podsumował Stanisław Michalkiewicz.
Jeśli ktoś nie chce zawrzeć umowy, ta osoba nie przetrwa zbyt długo, nie będzie zbyt długo słuchana – powiedział prezydent USA Donald Trump, odnosząc się do negocjacji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Później wstrzymał pomoc dla tego kraju.
– Musimy zawrzeć umowę, a umowa może zostać zawarta bardzo szybko. Nie powinno być tak trudno zawrzeć umowę. Można ją zawrzeć bardzo szybko. (…) jeśli ktoś nie chce zawrzeć umowy, myślę, że tej osoby nie będzie z nami zbyt długo. Ta osoba nie będzie słuchana zbyt długo, ponieważ wierzę, że Rosja chce zawrzeć umowę. Wierzę, że na pewno Ukraińcy chcą zawrzeć umowę – powiedział Trump podczas ceremonii ogłoszenia inwestycji tajwańskiego producenta półprzewodników TSMC w Arizonie. Jak stwierdził, na zawarcie porozumienia musi zgodzić się Rosja, Ukraina, ale również musi ono uzyskać zgodę Europy.
Prezydent USA zdawał się kierować swoje uwagi pod adresem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, którego oskarża o to, że nie chce pokoju.
– On powiedział, że ta wojna będzie trwać jeszcze długi czas, i lepiej, żeby nie miał racji – dodał. Odpowiadając na pytanie, czego oczekuje od ukraińskiego prezydenta, Trump stwierdził, że chce, by był bardziej wdzięczny za okazaną mu przez USA pomoc, bo Ameryka była z Ukrainą „na dobre i na złe”.
Pytany o przyszłość porozumienia o partnerstwie w wydobywaniu ukraińskich zasobów naturalnych, Trump zapowiedział, że wypowie się na ten temat podczas wtorkowego orędzia przed połączonymi izbami Kongresu. Stwierdził jednak, że jest to dobra umowa dla USA, która pozwoli na odzyskanie pieniędzy włożonych przez USA we wsparcie Ukrainy.
Pytany o to, czy martwi go, że Rosja – jak twierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow – postrzega jego działania jako zgodne z jej kierunkiem polityki zagranicznej, prezydent USA odparł, że był dotąd twardy wobec Rosji i że za jego pierwszej kadencji Moskwa nie dostała od niego „nic poza zgryzotą”. Wspominał przy tym o nałożonych na Rosję sankcjach i sprzedanych za jego kadencji Ukrainie pociskach przeciwpancernych Javelin.
– Musimy zawrzeć umowę, ponieważ jest wielu ludzi, których zabija się, a których nie powinno się zabijać. Ale pamiętajcie, Trump nie dał im nic, a inni prezydenci dali im wiele – mówił Trump.
Przedstawiciel Białego Domu potwierdził w poniedziałek w oświadczeniu dla mediów, że prezydent Donald Trump wstrzymał wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy, „by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania” konfliktu.