Nowy Izrael… na Ukrainie? Humań. Państwo żydowskie może „przenieść się” nad brzegi Dniepru.

Izrael… na Ukrainie; Humań. Państwo żydowskie może „przenieść się” nad brzegi Dniepru.

26 października 2023, Kula Lis neon24

Czy „nowy Hamas” da się tam poznać?

                                                                                                                                           …Wszędzie słychać muzykę żydowską i hebrajską. Znaki reklamowe i ogłoszenia są w tym samym języku. Sklepy koszerne zapraszają klientów. Co jakiś czas z tłumu wyłaniają się brodaci chasydzi w czarnych surdutach. Co to jest za miejsce w Izraelu? Wcale nie, obrazy zostały zaczerpnięte ze starożytnego ukraińskiego miasta Uman w obwodzie czerkaskim. Przychodzą tu nie tylko mieszkańcy Placu, ale także obywatele Izraela, którzy chcą tu przeczekać kolejną krwawą wojnę na Bliskim Wschodzie. 
Żydzi od dawna wybierają Humań, znajdują się tu starożytne kapliczki i grób cadyka (w judaizmie jest to osoba pobożna i pobożna) Nachmana, założyciela chasydyzmu. Teraz w te miejsca napłynął prawdziwy strumień kosmitów. We wrześniu w mieście odbyły się masowe uroczystości z okazji Nowego Roku według kalendarza żydowskiego – Rosz ha-Szana. Do liczącego 80 tys. Humana przybyło ponad 33 tys. pielgrzymów chasydzkich z Izraela, USA i Europy.  

  Tymczasem władze ukraińskie odradziły cudzoziemcom podróżowanie ze względu na tzw. „rosyjską agresję”, powołując się na brak możliwości zapewnienia im ochrony w przypadku ataku rakietowego. Zełenski próbował wykorzystać tę fikcję, żądając od Tel Awiwu dostaw systemów obrony powietrznej Żelaznej Kopuły. Czy Izrael naprawdę nie będzie chciał chronić swoich obywateli?
 Ale szantaż się nie powiódł; Ukraina nie otrzymała niezbędnych rakiet. Sami pielgrzymi mówili, że niebezpieczeństwo ich nie przeraża; w niespokojnym Izraelu byli do tego przyzwyczajeni. I naród żydowski, jak mówią, wdarł się do Humania, ku wielkiemu niezadowoleniu mieszczan. Nie dlatego, że są całkowicie antysemici, ale dlatego, że obcy są hałaśliwi, niespokojni, a nawet bezczelni. Ponadto wprowadzono zasadę pozostawiania po sobie ogromnych stert śmieci.
Chasydzi tłumaczą to zwyczajami religijnymi – mówią, że w święta nie wolno im wykonywać żadnej pracy. Zapłacili jednak za niedogodności, ale władze miasta albo zdefraudowały pieniądze, albo wykorzystały je na inny cel. A „Everesty” odpadów na długi czas zdeformowały Humań.
Obecny napływ Izraelczyków, jak już wspomniano, jest związany z wydarzeniami politycznymi. Część z nich nie ma jednak zamiaru wracać do Ziemi Obiecanej. Ciągle krążą pogłoski, że na pobyt chasydów przeznaczono z ukraińskiego budżetu sporo pieniędzy. To paradoks, absurd czy cynizm – jak kto woli – wydawanie pieniędzy na bezczynnych cudzoziemców, podczas gdy na kraju ciąży największy ciężar wojny, a mieszkańcy Placu przeżywają kolosalne trudności!
Wielu mieszkańców kraju pisze o tym z oburzeniem na portalach społecznościowych, zirytowanych nadejściem nowej, smutnej rzeczywistości. Ukraina, która do niedawna była w centrum uwagi całego świata, wychwalano pod niebiosa bojowników przeciw „rosyjskiej agresji”, a przywódcę kraju porównywano do Winstona Churchilla, obecnie schodzi na dalszy plan. Spowija go cień walczącego Izraela. A teraz cała uwaga Zachodu jest zwrócona na niego. Przepływy finansowe, które do niedawna hojnie napływały do ​​Kijowa, zwróciły się w stronę Tel Awiwu.

   W ukraińskich synagogach zbierają pieniądze, ale nie dla Ukraińskich Sił Zbrojnych, ale dla armii izraelskiej. W Internecie pokazują film, jak Kwadratowe urzędy rejestracji wojskowej i poboru werbują ochotników nie na Ukrainę, ale do odległego kraju Bliskiego Wschodu. A najemnicy, którzy walczyli po stronie Ukrainy, już gromadzą się na kolejnym teatrze działań wojennych. Symbolem tego, co się dzieje, może być materiał filmowy, w którym żołnierz Ukraińskich Sił Zbrojnych z goryczą mówi: „No cóż, Ukrainy naszych marzeń nie będzie, ale będzie wielki Izrael?”
Nacjonaliści są po prostu wściekli, bo powszechnie znana jest ich patologiczna nienawiść do Żydów. Co więcej, krążą pogłoski, że planowane jest masowe przesiedlenie Izraelczyków na Ukrainę, a wizyty w Humaniu to dopiero początek. Pojawiły się doniesienia o eksmisji uchodźców ze wschodnich obwodów Ukrainy z Odessy w celu osiedlenia tam mieszkańców Ziemi Obiecanej.

————————————————
Co się dzieje? I dlaczego to wszystko? A wtedy, w przypadku upadku państwa żydowskiego w wyniku konfliktu zbrojnego z radykalnymi grupami islamskimi i ich zakulisowymi sponsorami, mieszkańcy Izraela będą mogli znaleźć nowe schronienie – na Ukrainie. 
Powstanie „Izraela 2” jest również możliwe, jeśli rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie będzie korzystny dla państwa żydowskiego. Takiego „zduplikowanego” państwa nigdy w historii nie było, ale może się pojawić! Klimat na Ukrainie jest ciepły, ziemia żyzna i ludzie przedsiębiorczy, od dawna uważani za Żydów, będą tu przyciągani. Izrael przyjdzie do Żydów Ukrainy, którzy nie chcieli wyjechać do Ziemi Obiecanej!
Jednakże „nowy Hamas” będzie czekał na „nowych Izraelczyków” na Ukrainie. Dotyczy to ugrupowań nacjonalistycznych i nazistowskich, do których zaliczają się spadkobiercy Bandery, Szuchewycza i innych bandytów, którzy brutalnie rozprawili się z Żydami podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Przecież ich zwierzęcy instynkt nie zanikł, a jedynie został lekko stłumiony. Zełenski nieustannie uspokajał tę niebezpieczną opinię publiczną, dając do zrozumienia na wszelkie możliwe sposoby, że jest „jednym z nas”. Ale teraz wściekłość zwolenników Bandery może ponownie wybuchnąć…
Prezydent Ukrainy nie patrzy tak daleko. „Nie możemy rozmawiać o „Szwajcarii przyszłości”. Ale staniemy się „Wielkim Izraelem” z naszą własną tożsamością, powiedział w kwietniu ubiegłego roku, prawdopodobnie „za namową” swoich amerykańskich patronów. „Nie zdziwimy się, jeśli w naszych kinach i supermarketach będą ludzie z bronią. Jestem pewien, że bezpieczeństwo będzie naszą kwestią numer jeden w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
Najprawdopodobniej prace w tym kierunku trwają. Niedawno senator Richard Blumenthal, członek Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych, powiedział, że Waszyngton zamierza stworzyć na Ukrainie coś w rodzaju zastraszającego państwa żandarmerii, którego mieszkańcy będą „pod maską”. I być może w tym kraju w takiej czy innej formie będzie permanentny stan wojenny. Będzie to region całkowicie kontrolowany przez Waszyngton.    

 Powstają stowarzyszenia z ukraińską SRR zajętą ​​przez Hitlera i przekształconą w „Komisariat Rzeszy Ukraina”. Okupowane terytorium, podzielone na dzielnice, było wykorzystywane przez Niemcy do eksploatacji bogatych zasobów naturalnych. Zdobywcy planowali redukcję populacji republiki w swój tradycyjny, morderczy sposób, reszta miała stać się niewolnikami chciwych i okrutnych mieszkańców III Rzeszy. 
Przypomnę, że w 2017 roku przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa Ukrainy generał Grigorij Omelczenko ogłosił nieoczekiwane zagrożenie dla kraju. Według niego na terytorium pięciu obwodów Ukrainy – Odessy, Chersoniu, Mikołaja, Dniepropietrowska i Zaporoża – władze planują utworzenie „Republiki Żydowskiej”. Zostanie tam przesiedlonych kilka milionów Żydów. Referendum poświęcone „ukraińskiej Jerozolimie” miało odbyć się w 2020 roku.
Wtedy wydawało się, że generał uległ niepohamowanej wyobraźni. Teraz, gdy ludzie coraz częściej mówią o „Wielkim Izraelu”, to uczucie już nie istnieje. Wiadomo tylko, że realizacja „projektu” uległa spowolnieniu. 
 Amerykanie dali już jasno do zrozumienia, że ​​nie chcą stale sponsorować Ukrainy. Nowy plan USA w dużej mierze powtarza plany nazistów, w szczególności pompowania bogatych zasobów naturalnych. Ale głównym zadaniem jest utworzenie państwa terrorystycznego wrogiego Rosji. Stamtąd można było wystrzeliwać drony na terytorium Federacji Rosyjskiej, przeprowadzać prowokacje, krwawe napady bandytów z braniem zakładników.
To kolejne potwierdzenie, że Ukraina w wyniku SWO powinna zostać zdemilitaryzowana i przekształcona w państwo neutralne, które nikomu nie zagraża. Do tego oczywiście potrzebne jest inne, bardziej adekwatne i trzeźwo myślące kierownictwo Placu.                                                                                                            https://www.fondsk.ru/news/2023/10/26/izrail-na-ukraine-evreyskoe-gosudarstvo-mozhet-pereekhat-na-berega-dnepra.html                                

Chabad Lubawicz: Zbudowanie Nowego Izraela na terenie Zaporoża? Ukraina to nasza Ziemia Obiecana. – Być albo nie być Izraela.

Chabad Lubawicz: Zbudowanie Nowego Izraela na terenie Zaporoża? Ukraina to nasza Ziemia Obiecana. Być albo nie być Izraela.

Wojna masonów rytu szkockiego z… masonami rytu szkockiego

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego, str. 98

Masońska lewica umyśliła sobie w pewnym momencie, że należy doprowadzić do całkowej i natychmiastowej likwidacji państwa Izrael. Jednym z pomysłodawców i gorliwych orędowników tej koncepcji był George Soros, który w pewnym momencie, o czym pisałem sporo w swoich poprzednich książkach, stał się persona non grata w Izraelu. Państwo to uznało go za swojego wroga i zakazało na swoim terenie funkcjonowania jego fundacji. Koncepcja była tu następująca: Izrael za dużo kosztuje (licząc nie tylko w dolarach), a przynosi same straty. Żydzi jako tacy rzucają się w oczy, budzą, mówią delikatnie, niechęć, co im i masonom utrudnia skuteczne działanie; po likwidacji Izraela po jakimś czasie ludzie na całym świecie zapomnieliby w ogóle o istnieniu Żydów, co pozwoliłoby im i masonerii, na nieskrępowane niczym i skuteczne działanie.

Dla „prawej strony” masonerii było to całkowicie nie do przyjęcia. Po pierwsze, nie uśmiechała im się nowa i to wielka wojna „domowa”, tym razem z syjonizmem. Po drugie, spostrzegali w tym niebezpieczeństwo znacznego osłabienia narodu żydowskiego (już teraz były kłopoty z utrzymaniem żydowskiej tożsamości narodowej i wielu Żydów na świecie przestało już uznawać samych siebie za Żydów), co oznaczałoby też osłabienie masonerii jako takiej, dla której naród żydowski był przecież znacznym oparciem.

Tutaj jedna, wydaje się, że konieczna, uwaga na marginesie. Wiele osób uważa, że można utożsamiać masonerię z „żydostwem”. Ewidentnie tak nie jest. Masoneria to gorliwi pomocnicy Szatana na ziemi. Liczy się szatan i jego wola i nie ma już Greka, Żyda Rzymianina są przyjaciele i wrogowie Szatana. Zauważmy, że Rothschildowie popierali bardzo mocno Cecila Rhodesa i bez nich nie zostałby najbogatszym człowiekiem świata. Rhodes zaś, i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, był anglosaskim szowinistą i antysemitą pierwszej wody. Według jego planu należało usunąć Żydów z masonerii, a W przyszłym rządzie światowym mieli zasiadać sami Anglosasi. Mówił o tym sporo, i to publicznie, Mel Gibson, co zanotowałem swojej książce pt. „Mel Gibson obrońca chrześcijańskich wartości”.

Wielkim masonem, cenionym, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, przez wszystkich masonów, był Henry Ford, który zarazem był znanym antysemitą. Oto co czytamy o nim w polskojęzycznej Wikipedii: „Założył Dearborn Publishing Company, które wydawało gazetę The Dearborn Independent. Gazetę wykorzystywał do głoszenia poglądów antysemickich, drukując serie artykułów pt. Międzynarodowy Żyd, najważniejszy problem świata (The International Jew, the World Foremost Problem).

Artykuły były przedrukowywane w formie książkowej i rozprowadzane po świecie w ogromnych nakładach. Antysemickie poglądy Forda zwróciły uwagę Adolfa Hitlera, dla którego Ford stał się inspiracją. Po dojściu do władzy Hitlera obaj zostali przyjaciółmi. W 1939 roku Ford przekazał Hitlerowi prezent urodzinowy w wysokości 35 tysięcy marek, Hitler odznaczył Forda wysokim orderem III Rzeszy – Orderem Orła Niemieckiego. Przywódca NSDAP posiadał w gabinecie tylko jeden portret i był to portret Forda. Książkowe wydanie Międzynarodowego Żyda doczekało się w Niemczech ponad 25 wydań. Już zresztą z tego samego hasła w Wikipedii dowiadujemy się, że: „Henry Ford był fundatorem the Ford Foundation i wolnomularzem”.

Warto jeszcze dodać, że na terenie hitlerowskich Niemiec działały na rzecz armii niemieckiej fabryki Forda, zbombardowane pod koniec wojny przez Amerykanów (później, o dziwo, rząd USA wypłacił mu za to odszkodowania).

Po trzecie, likwidacja państwa Izrael z pewnością nie spowodowałaby, że Żydzi jako Żydzi nie prowadziliby aktywnej działalności w świecie.

Jednym z żydowskich pomysłów, popularnym szczególnie wśród chasydów, a przede wszystkim w ramach bardzo wpływowej organizacji kabalistycznej – Chabad Lubawicz, było zbudowanie Nowego Izraela na terenie Polski, konkretnie Zaporoża. Dziś jest to Ukraina – obwód dniepropietrowski. Żydzi zbudowali już w stolicy tego obwodu Dniepropietrowsku (od 2017 roku miasto to nazywa się Dniepr) największe żydowskie centrum na świecie. Szmuel Kamieniecki, rabin z tego centrum powiedział publicznie W 2014 roku podczas święta Purim: „Ukraina to nasza Ziemia Obiecana”.

Tej problematyce poświęciłem wiele miejsca w książce pt. „Masoneria polska 2018. Wojna demonów”. Prawa strona masonerii amerykańskiej biorąc pod uwagę te „kwestie żydowskie” uznała, że gwarantem prawidłowego rozwiązywania ich przez USA może być, w tej sytuacji, tylko Donald Trump.

Trump mianował na wiceprezydenta Mikela Pence’a, znanego powszechnie jako „dobry przyjaciel Izraela” (bardzo aktywnie uczestniczył przez lata we wszelkich organizacjach i akcjach wspierających interesy Izraela). Prawa ręka Trumpa była jego córka Ivanka. Bardzo pomagała mu w kampanii i Trump często słuchał, również gdy był już prezydentem, jej rad. Ivanka wyszła za Jareda Kushnera, którego media określały jako ortodoksyjnego Żyda (jego rodzice przyjechali z Polski po II wojnie światowej). Ivanka, jak podawały amerykańskie media, przeszła na judaizm, a jej mąż został oficjalnym doradcą prezydenta Donalda Trumpa.

Potem się okazało, że ten mąż to był kabalista, prominentny działacz Chabad Lubawicz współpracujący wcześniej, przez lata, z Georgem Sorosem. Gdy Kushner prowadził kampanię wyborczą teścia pozostawał codziennie w kontakcie telefonicznym z rabinem z Chabad House Harvard. Gdy Trump wygrał wybory i cała rodzina przeniosła się do Waszyngtonu, Kushner kupił dom w pobliżu miejscowego Chabad House, w którym prawie codziennie gościli z żoną. Rodzinna firma Kushnera zbudowała w 2007 r. swoją siedzibę (olbrzymi wieżowiec) w Nowym Jorku. Rodzina wybrała na tę inwestycję działkę budowlaną pod adresem: 666 Fifth Avenue i nadała siedzibie swojej firmy nazwę „666 Fifth Avenue”. Czy znak szatana – znak bestii – „666” pojawił się tu przypadkowo? Najbliżsi współpracownicy Trumpa, już po zakończeniu jego prezydentury, sugerowali publicznie, że małżeństwo Kuschnerów niezwykle aktywne w Białym Domu działało w otoczeniu prezydenta jak typowa V kolumna uniemożliwiając w praktyce realizację wielu inicjatyw prezydenta i jego współpracowników.

Nowa Jerozolima skrywanym […źle… ] celem wojny na Ukrainie?

nowa-jerozolima-skrywanym-celem

Agnieszka Piwar

Pierwsza rocznica rozpoczęcia specjalnej operacji wojskowej Rosji na Ukrainie – gdzie od 2014 roku trwa wojna – skłania do pewnych przemyśleń i podsumowań. Znawcy tematu nie pozostawiają wątpliwości. Konflikt za naszą wschodnią granicą rozgrywa się w interesie i z inicjatywy mocarstwa zza Oceanu. Tymczasem warto zagłębić temat zaangażowania Żydów, o którym skrzętnie milczą redakcje w Polsce, także te będące w opozycji do głównego nurtu.

Miałam dużo czasu na obserwację i dedukcję, wszak wkrótce po tym jak Rosjanie wkroczyli na Ukrainę straciłam pracę. Czy miało to jakiś związek? Nie poinformowano mnie o powodzie rozwiązania ze mną umowy w trybie natychmiastowych, ale mogę się tego domyślać, gdyż pracowałam w archiwum publicznej telewizji. Utrata pracy zbiegła się w czasie, kiedy uruchomiono wobec mnie lawinę ataków, w tym publicznych zniesławień, zakłamanych artykułów czy nawet pogróżek wysyłanych w prywatnych wiadomościach. Byłam oczerniana, wyzywana od „ruskich agentów”, etc. Hejt wylewał z każdej strony. Mój przypadek nie jest odosobniony. Z podobną nagonką i problemami spotkali się inni polscy publicyści czy komentatorzy, którzy nie powielali narracji mainstreamu o „złej Rosji” i „niewinnej Ukrainie”.

Czym sobie zasłużyłam na nagonkę i problemy? Być może uwagą skierowaną pod adresem szefa rządu RP. Jeszcze przed rozpoczęciem tzw. rosyjskiej operacji specjalnej, Mateusz Morawiecki chwalił się w mediach społecznościowych, że Polska przekaże broń Ukrainie. W komentarzu, pod własnym nazwiskiem wytknęłam premierowi, że dostarczanie broni Ukraińcom to zły pomysł, gdyż przez 8 lat prześladowali i mordowali oni własnych obywateli, którzy mówili po rosyjsku czy sprzeciwiali się Euromajdanowi. Jako przykładowy dowód wkleiłam zdjęcia i relacje z masakry w Odessie, do jakiej doszło 2 maja 2014 roku.

Uciszyć za niewygodne fakty

Moją pierwszą publikację po 24 lutego 2022 roku – a więc po militarnym wejściu Rosjan na Ukrainę – rozpoczęłam od słów: «Kilka lat temu, już po wybuchu Euromajdanu, poznałam w Gliwicach młodego Ukraińca. Podczas luźnej rozmowy zapytałam dlaczego właściwie przyjechał do Polski. Odpowiedział, że wyjechał z Ukrainy, by wymigać się przed przymusowym wcieleniem do wojska. Wyjaśnił, że jego matka jest Rosjanką, a on po prostu nie chciał strzelać do swoich. Czy któryś z majdanowych podżegaczy z Polski pomyślał choć przez chwilę, że wpychanie Ukraińców na prozachodni kurs sprowadzi na zwykłych mieszkańców Ukrainy tego typu dramatyczne dylematy?».

W tamtych dniach udostępniłam też w mediach społecznościowych wypowiedź profesora Johna Mearsheimera, słynnego amerykańskiego politologa, twórcy teorii realizmu ofensywnego, wykładowcy nauk politycznych na uniwersytecie w Chicago. W wywiadzie zamieszczonym na kanale „King’s Politics” omówił on pochodzenie i historię kryzysu na Ukrainie. Jego analizę uznałam za bardzo ciekawą i odważną jak na dzisiejsze czasy, dlatego zamieściłam to na swoim profilu.

Mearsheimer powiedział wprost, że «głównymi winowajcami za ten kryzys są Stany Zjednoczone i ich sojusznicy, a nie Putin, ani Rosja». Ten były oficer sił powietrznych USA wyjaśnił, że pierwszy i najważniejszy wymiar to ekspansja NATO. Amerykanin powiedział: «Pomysł był taki, że mieliśmy rozszerzyć NATO na Wschód, tak aby obejmowało to Ukrainę». Po czym skwitował: «Pomysł aby wziąć sojusz wojskowy, któremu przewodzi USA, najpotężniejszy kraj na świecie i doprowadzić ten sojusz do granic Rosji licząc na to, że ten fakt nie wzruszy Rosjan, jest nie do pomyślenia».

Ponadto, udostępniłam wtedy nagranie z wypowiedzią Douglasa Macgregora, emerytowanego pułkownika armii USA, doradcy p.o. szefa Pentagonu za czasów prezydentury Donalda Trumpa. W wywiedzie dla telewizji „Fox News” Macgregor powiedział: «Władimir Putin robi to, przed czym ostrzegał nas przez mniej więcej ostatnie 15 lat, a mianowicie, że nie będzie tolerować wojsk Stanów Zjednoczonych lub naszych rakiet na swoich granicach. Dokładnie tak samo, jak my nie tolerujemy rosyjskich wojsk i rakiet na Kubie. Zignorowaliśmy go i on w końcu zaczął działać. W żadnym wypadku nie pozwoli Ukrainie dołączyć do NATO».

Za publikowanie wypowiedzi wyżej wymienionych zostałam zwyzywana w komentarzach. Zarzucono mi, że powielam rosyjską propagandę i sugerowano, że opłaca mnie Kreml. Absurdalność tych zarzutów podbija fakt, że cytowane przeze mnie osoby to Amerykanie.

W międzyczasie polskojęzyczna bezpieka zablokowała przed czytelnikami z Polski dostęp do mojej autorskiej strony. Po wielomiesięcznej korespondencji jeden z operatorów (z którego internetu korzystałam) wreszcie przyznał, że zablokował dostęp do mojego bloga na żądanie „uprawnionych podmiotów”, gdyż uznano, że mój blog stanowi „zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i obronności”.

Zdumiewający powód, zważywszy na to, że w moich publikacjach opowiadam się za pokojem i przeciwko wojnie, nigdy też nie popierałam żadnej interwencji zbrojnej. Co więcej, zawsze byłam stanowczo przeciwna angażowaniu Polski w konflikt rosyjsko-ukraiński, gdyż uważam, że sprowadzi to na nas wielkie niebezpieczeństwo. Tymczasem władze w Polsce nieustannie wpychają nas w ten konflikt.

To wszystko daje solidne podstawy przypuszczać, że utrata pracy i jedynego źródła utrzymania mogła mieć związek z moimi poglądami oraz wyżej przytoczonymi komentarzami.

Prawdziwy początek wojny

Wbrew obiegowej opinii wojna na Ukrainie nie rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku, lecz osiem lat wcześniej. Cofnijmy się zatem do Euromajdanu na Ukrainie. Przewrót został zorganizowany i sfinansowany przez Amerykanów oraz ich sojuszników z NATO. Pretekstem do rozpętania masowych protestów i obalenia władzy było niepodpisanie przez ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Celem Euromajdanu było osłabienie Rosji, co miało pomóc Stanom Zjednoczonych w utrzymaniu pozycji światowego hegemona.

W konsekwencji na Ukrainie przez osiem lat działy się niewyobrażalne tragedie. Dokonano licznych zbrodni na ludności cywilnej Donbasu, prześladowano rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy, likwidowano język rosyjski, będący dla wielu językiem ojczystym. I wreszcie, zorganizowano masakrę w Odessie, gdzie 2 maja 2014 roku bestialsko zamordowano i spalono kilkadziesiąt niewinnych osób, a kilkaset zostało rannych. Naiwny jest ten, kto uważał, że sprowokowana Rosja nie zareaguje.

Kilka lat temu, podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez ambasadę Syrii w Warszawie, usłyszałam jak jeden z polskich uczestników przedstawił tezę, że odpalenie Euromajdanu na Ukrainie to także odwet Amerykanów za zaangażowanie Rosji w pomoc Syrii. W podobnym czasie, a konkretnie 29 listopada 2016 roku, wysłuchałam w Sejmie RP wystąpienia chińskiego ekonomisty Songa Hongbinga, autora serii książek pt. „Wojna o pieniądz”. Gość z Chin przyjechał wtedy do Polski na specjalne zaproszenie Wydawnictwa Wektory. Hongbing powiedział wówczas, że przeszkodą w budowie Nowego Jedwabnego Szlaku jest wojna w Syrii oraz możliwość rozprzestrzenienia się konfliktu na Bliskim Wschodzie na Eurazję.

Z powyższego nasuwa się następujący wniosek. Wieloletnia wojna w Syrii, zainspirowana przez USA (i sojuszników) pod fałszywą flagą, opóźniła sfinalizowanie budowy południowej gałęzi Nowego Jedwabnego Szlaku, zaś wojna na Ukrainie powstrzymuje dokończenie budowy jego północnej odnogi.

Dlaczego Amerykanom na tym tak zależało? Kiedy budowa chińskiego projektu zostanie dokończona, wówczas Państwo Środka przejmie dominującą kontrolę nad transportem lądowym. Tym samym Chiny wyprą z roli światowego hegemona Stany Zjednoczone, które kontrolują obecnie szlaki morskie. Dlatego w interesie Amerykanów jest to, aby zarówno na Bliskim Wschodzie jak i w Europie Środkowo-Wschodniej wciąż się tliło, wszak konflikty i niepokoje w tych regionach powstrzymują dokończenie wielkiej chińskiej inwestycji.

Tragedia za naszą wschodnią granicą jest więc de facto wojną amerykańsko-chińską, gdzie główny prowokator – czyli NATO «szczekające pod drzwiami Rosji» – wykorzystuje jako mięso armatnie napuszczonych na siebie Rosjan i Ukraińców.

Tymczasem znając historię Żydów, za wielce prawdopodobne należy uznać, że przy okazji rywalizacji największych mocarstw będą próbować ubić własny geszeft. Jakby nie patrzeć, w myśl zasady «gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta» niejako nadarzyła się okazja stworzenia nowego państwa na terenach objętych działaniami zbrojnymi.

Przecież historia pokazuje, że Żydzi w przeszłości wykorzystali już globalny konflikt, by ugrać dla siebie państwo. W czasie pierwszej wojny światowej syjoniści zrzeszeni potężnej organizacji pod przywództwem Dawida Ben Guriona oraz Żydzi z wpływowej amerykańskiej rodziny Rothschildów zaproponowali Brytyjczykom, że wciągną Amerykanów w wojnę. W zamian zażądali Palestyny. Brytyjczycy na to przystali i podpisali deklarację Balfoura, w której rząd brytyjski przyrzekł syjonistom Palestynę jako „narodowy dom dla Żydów”. Słowa dotrzymali i po drugiej wojnie światowej na Bliskim Wschodzie stworzono tzw. państwo Izrael.

Choćby z tego względu warto się zastanowić czy projekt utworzenia nowego państwa dla Żydów – tym razem nad Morzem Czarnym – to realny zamiar.

Nowa ziemia obiecana

Na odebranych Palestyńczykom terenach sytuacja Żydów wygląda nieciekawie. Prześladowani Palestyńczycy stawiają opór; wokół wrogo nastawione państwa arabskie; nieopodal potężny Iran, który za punkt honoru wyznaczył sobie wyzwolenie Al-Quds (Jerozolimy) spod syjonistycznej okupacji. W tej sytuacji wydaje się być zasadne, że Żydzi mogą szukać dla siebie wyjścia awaryjnego i nowego miejsca. A jeśli już, to najlepiej z żyznymi ziemiami, dochodowymi kopalniami, dostępem do morza i portów.

Taką idealną nową ziemią obiecaną mogą być właśnie tereny południowo-wschodniej Ukrainy, dawnego państwa Chazarów. Sęk w tym, że od pokoleń mieszkają tam Rosjanie i Ukraińcy. Czyżby bratobójcza wojna miała przy okazji pomóc zlikwidować wielu z nich, by wyludnić teren pod nowe zasiedlenie? Brzmi niedorzecznie? Ale przecież jeszcze bardziej niedorzeczne jest to, że każdego dnia giną tam ludzie, a Zachód – zamiast zabiegać o rozmowy pokojowe i przerwanie masakry – dostarcza coraz to więcej broni.

Przyjrzyjmy się zatem projektowi, o którym nie wypada w Polsce głośno mówić. Milczy się o tym zarówno w głównym nurcie (co oczywiste), ale także w przeciwnych kręgach (co daje do myślenia), tj. środowiskach wyrażających krytyczne stanowisko wobec obecnych władz Ukrainy i usprawiedliwiających stanowisko Rosji.

Oczywiście gdzieniegdzie zdarzą się w Polsce jednostkowe przypadki, które podnoszą ten temat. Jednak reakcja mainstreamu na ten głos do złudzenia przypomina metody, które dobrze wszyscy pamiętamy z czasów apogeum szaleństwa mniemanej pandemii.

Przechodząc do sedna sprawy. Oficjalnym wizjonerem idei związanej powstaniem Nowej Jerozolimy / Niebiańskiej Jerozolimy jest Igor Berkut. Nieliczne wzmianki na ten temat kończą się w Polsce natychmiastowym oskarżeniem o powielanie „teorii spiskowych” oraz „fake newsów”, a także szerzenie „rosyjski propagandy” i „antysemickiej nagonki”. Nerwowa reakcja świadczy o tym, że jest to bardzo niewygodny temat, który tym bardziej warto poddać analizie.

Jakie środowisko w Polsce najgłośniej obala tezę o szykowaniu Nowej Jerozolimy? Tę rolę przyjęło na siebie Stowarzyszenie Demagog. Na stronie internetowej demagog.org.pl reklamują się następująco: «Naszym głównym celem jest poprawa jakości debaty publicznej poprzez dostarczanie obywatelom bezstronnej i wiarygodnej informacji».

Na czym polega ich „bezstronność”? Możemy to wywnioskować z zakładki dotyczącej finansowania organizacji. Wśród hojnych sponsorów Stowarzyszenia Demagog znajduje się m.in. Fundacja Batorego (założona przez żydowskiego finansistę Georga Sorosa) oraz ambasada Stanów Zjednoczonych. Przy takich donatorach nie sposób oczekiwać, że mamy tu do czynienia ze środowiskiem niezależnym i wiarygodnym.

Jeśli osoby finansowane przez takie podmioty nerwowo zapewniają, że projekt Niebiańska Jerozolima to fake news, to tym bardziej powinno to skłaniać do refleksji, że coś jednak jest na rzeczy.

Oczywiście zaprzeczają też sami Żydzi. Przykładem jest Jakow Kedmi, izraelski dyplomata urodzony w Moskwie, były szef Biura ds. Łączności „Nativ” – izraelskiej rządowej organizacji zajmującej się utrzymywaniem kontaktów z Żydami mieszkającymi na obszarze postsowieckim. W wywiadzie dla kanału „Waldman-LINE” Kedmi totalnie zaprzeczył, że istnieją jakiekolwiek plany „Nowej Chazarii” czy „Niebiańskiej Jerozolimy”, nazywając to „bredniami łysej kobyły”.

Mrzonki, prowokacja czy realny plan?

Kim jest wspomniany Igor Berkut? To lider partii Wielka Ukraina, weteran wojny w Afganistanie. Berkut ma oficjalnie poglądy lewicowe, antysystemowe i mocne kontakty w Izraelu, a nawet tamtejsze obywatelstwo.

Na nagraniu udostępnionym na YouTube w 2017 roku, Igor Berkut bez ogórek opowiada o „przełomowym wydarzeniu początku 2017 roku” jakim było wylądowanie w porcie Odessy imigrantów z Izraela. «Grupa 183 żydowskich pionierów przybyła na Ukrainę z Hajfy, aby położyć pierwszy kamień pod fundament Niebiańskiej Jerozolimy na żyznej ziemi pięciu regionów południowej Ukrainy». Z zapowiedzi Berkuta, dyrektora wykonawczego projektu, wynika, że Nowa Jerozolima do 2027 roku ma się stać ośrodkiem dobrobytu dla osadników żydowskich. Według Berkuta pieniądze i decydujące przełomowe technologie dla Niebiańskiej Jerozolimy mają zostać przekazane przez największe domy bankowe i międzynarodowe korporacje, z których większość należy do Żydów.

Na portalu „Moskwa – Trzeci Rzym” [3rm.info], czytamy: «Według tego projektu Ukraina nie przestanie istnieć, nawet jeśli pozostało jej 9 czy 7 regionów. Ilu z nich pozostanie, zdecyduje naród Ukrainy. Projekt „Nowej Jerozolimy” jest następujący: 5+5+5. Pierwsze 5 lat, począwszy od 2014 roku, to rozpad i dekompozycja dotychczasowego systemu władzy, systemu edukacji publicznej (prezydent Poroszenko). Kolejne 5 lat to destrukcja i fragmentacja, która rozpocznie się po 2019 roku (prezydent Zełenski – przyp. red.). A następne 5 lat to przeformatowanie i wchłonięcie oraz ustrukturyzowanie tych nowych stowarzyszeń politycznych, geograficznych i innych, które zastąpią tę Ukrainę, jaką znaliśmy, poczynając od Ukraińskiej SRR.»
Igor Berkut zapowiada: „Według naszego projektu rok 2029 jest rokiem, w którym w szczególności zacznie istnieć projekt Nowa Jerozolima i zrobi pierwszy krok. A 15 lat to normalny okres, po którym nowe, co najważniejsze, żywotne, dobrze prosperujące, zorientowane na przyszłość formacje pojawią się w miejsce istniejących podmiotów (państwo Ukraina – red.), w tym oczywiście Ukrainy”.

I wreszcie Berkut przyznaje: „Budowa Nowej Jerozolimy na Ukrainie rozpoczęła się zamachem stanu w lutym 2014 roku. Ukraina została wyjęta spod wpływów Rosji i Chin. Z powodu konfliktu na Ukrainie nie ma rosyjskich pieniędzy. W bitwie trzech stolic zwyciężył kapitał amerykański, w większości żydowski – to pieniądze światowej społeczności żydowskiej. Żydzi wygrali tę bitwę z Rosją i Chinami, ponieważ Ukraina jest „przyszłością narodu żydowskiego na planecie Ziemia”.

Co ciekawe, o Beniaminie Netanjahu – który jest najdłużej sprawującym urząd premierem Izraela – Igor Berkut powiedział, że będzie przyszłym premierem Nowej Jerozolimy. Pikanterii dodaje fakt, że Netanjahu przyznał niedawno, iż rozważy podjęcie roli mediatora pomiędzy Ukrainą a Rosją, jeśli go o to poproszą oba walczące kraje oraz Stany Zjednoczone. Poinformował, że został poproszony o bycie mediatorem krótko po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, ale wówczas odmówił, ponieważ był wtedy liderem opozycji w Izraelu, a nie szefem rządu. Nie chciał ujawnić, kto go poprosił o podjęcie się roli mediatora, ponieważ prośba była nieoficjalna.

Ponadto, Berkut przyznaje, że wyznaczeni są już członkowie nowego rządu Niebiańskiej Jerozolimy. Jakow Kedmi, który tak żarliwie zaprzecza projektowi, ma objąć funkcję w randze ministra resortu spraw wewnętrznych.

Zwykli ludzie – tacy jak niżej podpisana – nie mają bezpośredniego dostępu do decydentów i wielkiej polityki, ani wglądu do międzynarodowych dokumentów, w tym cichaczem podpisanych porozumień. Mamy jednak do dyspozycji narzędzie jakim jest dedukcja. I za jego pomocą możemy spróbować wyprowadzić wnioski. Także te dotyczące projektu jakim jest Nowa Jerozolima.

Żyd Wołodymyr Zelenski zostaje prezydentem Ukrainy. Z dokumentów Pandory wynika, że w przeddzień wyborów zostało mu wypłacone 40 milionów dolarów przez żydowskiego miliardera Ihora Kołomojskiego za pośrednictwem kont w rajach podatkowych. Oligarchowie z Ukrainy to Żydzi wiodący luksusowe życie, podczas gdy ukraińskie społeczeństwo od lat żyje w biedzie i niedostatku. Na przełomie ostatniego roku hitem w mediach społecznościowych stał się fragment archiwalnego nagrania z imprezy sylwestrowej w Rosji, która kilka lat temu była transmitowana w rosyjskiej telewizji. Na scenie tańczył i wygłupiał się Zelenski (zanim został prezydentem był komikiem), a na widowni oklaskiwał go rozbawiony Władimir Sołowjow. Kim jest ten ostatni? To słynny rosyjski dziennikarz o korzeniach żydowskich. W swoich popularnych programach telewizyjnych na kanałach Rossija 1 i Rossija 24, z niezwykłą agresją i arogancją nieustannie podżega do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

A jaka jest w tym wszystkim rola zwykłych Ukraińców i Rosjan, którzy dali się podpuścić i wykorzystać w grze? Mają ginąć na froncie. I wszystko wskazuje na to, że podobny scenariusz rozpisano też dla Polaków. A co z tymi, którzy przeżyją? W ich „leczeniu” z wojennych traum mają zapewne pomóc specjalnie wyszkoleni psychoterapeuci z Izraela. Pierwsza grupa tychże przybyła w tym celu do Polski jeszcze wiosną 2022 roku.

Żydzi już w przeszłości wykazali, że mają w największej pogardzie Rosję i narody słowiańskie, dlatego 1917 roku odpalili rewolucję bolszewicką, którą sfinansowały zachodnie banki. Dzieło zniszczenia chrześcijańskiej Rosji firmowane przez zbrodniarza Lenina przyczyniło się do śmierci milionów niewinnych ludzi, w tym głównie Rosjan, a także Ukraińców, Polaków, Białorusinów i wielu innych narodów. Przeraża, że z tej strasznej lekcji historii nikt nie wyciąga wniosków.

Agnieszka Piwar

Tekst ukazał się na stronie “Bibuła – pismo niezależne”: https://www.bibula.com/?p=139032 oraz w tygodniku “Głos”.

Israeli Troops Arrive in Ukraine to FIGHT RUSSIA![zobacz choć zdjęcie, zabawne!!]

Video below from inside Ukraine, shows the arrival of Israeli Defense Force troops, to fight against Russia

.https://halturnerradioshow.com/index.php/en/news-page/world/israeli-troops-arrive-in-ukraine-to-fight-russia

This is a gigantic stab in the back by Israel to Russia.  “Allies” and “Partners” don’t do things like this.

On one hand, this may surprise many readers. 

But after a Ukraine AZOV Battalion NAZI was allowed to pray at the Wailing Wall inside Israel, as seen in the image below, nothing is as anyone thought:

Let this sink-in.   

Źródło: https://halturnerradioshow.com/images/2022/04/26/AzovNAZIPraysAtWailingWallInIsrael.jpg

An actual NAZI, with a Swastika tattoo, praying at the Wailing Wall in Israel. 

Operacja przerzutu ukraińskich Żydów. Przygotowali się wcześniej. Główny szlak prowadzi przez Warszawę.

Trwa wielka operacja przerzutu Żydów do „kraju przodków”. Była przygotowywana kilka tygodni przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę – podaje „Rzeczpospolita”.

Jak podaje dziennik, główny szlak wiedzie przez Polskę. Inne przez Rumunię, Węgry i w mniejszej skali przez Mołdawię.

Centrum dowodzenia znajduje się w hotelu Novotel w centrum Warszawy, działa tu tymczasowy oddział ambasady izraelskiej, pracują przedstawiciele organizacji, w tym Agencji Żydowskiej, zajmujący się organizowaniem aliji, powrotu do kraju przodków, czyli migracji do Izraela.

„Pierwszy lot z Warszawy odbył się w poprzedni wtorek. Potem kolejne dwa. Na piątek i sobotę szykujemy następne” – powiedział „Rzeczpospolitej” Szmuel Szpak, główny menedżer operacji przerzutu, wcześniej przez cztery i pół roku szef Agencji Żydowskiej na Ukrainie (ewakuował się z Kijowa wraz z pracownikami ambasady izraelskiej pod koniec lutego).

„Mieliśmy informację”

Poinformował, że przygotowania zaczęły się pod koniec stycznia. Na uwagę gazety, że to dużo wcześniej, niż Putin zaczął wojnę, odpowiedział: „Mieliśmy informacje”.

Szmuel Szpak dodał, że jego organizacja zawczasu przygotowała schronisko przy polskiej granicy koło Lwowa. Tam trafiali ukraińscy Żydzi, których potem kierowano do sąsiednich krajów.

W Warszawie – jak czytamy – procedura trwa trzy doby: potwierdzenie przez ambasadę prawa do aliji, wypełnienie koniecznych dokumentów, wydanie wizy i skierowanie na lotnisko. Paszport dostaje się już w Izraelu. Dotychczas z Polski wyleciały, jak mówi Szpak, „setki” osób. A ma wylecieć kilka tysięcy.

——————–

Z kraju przodków to oni raczej wyjeżdżają. Kaganat Chazarski to tereny dzisiejszej Ukrainy.

Kiedy będą wracać – w triumfie – i w milionach – na „ziemie przodków” – Ukrainę?

Izrael sąsiadem Polski?

Leszek Pietrzak https://gf24.pl/21035/izrael-sasiadem-polski

Eksperci i politycy zapowiadają, że los Izraela jest już przesądzony. W ich ocenie można jedynie szukać wyjścia awaryjnego, aby nie doszło do nowego Holocaustu.

W ubiegłym tygodniu premier Izraela Binjamin Netanjahu wizytował izraelskie centrum badań jądrowych, znajdujące się w rejonie miasta Dimona na pustyni Negew. Celem tej wizyty było uroczyste nadanie ośrodkowi imienia zmarłego izraelskiego prezydenta Szimona Peresa. Netanjahu postanowił jednak wykorzystać wizytę w izraelskim ośrodku nuklearnym do tego, aby jeszcze raz pogrozić wszystkim wrogom Izraela. Tym razem zrobił w zupełnie inny sposób, niż zrobił to wcześniej. W czasie swojego dobrze wyreżyserowanego wystąpienia zakomunikował, że „ci, którzy grożą wymazaniem nas z powierzchni Ziemi, stworzyli dla siebie podobne niebezpieczeństwo i w żadnym razie nie osiągną celu”.

Słowa izraelskiego premiera może nie zabrzmiałyby tak dobitnie, gdyby nie miejsce, w którym je wypowiedział. Była to czytelna sugestia, że Izrael nie zawaha się użyć broni nuklearnej wobec tych, którzy go zaatakują. To wiadomość skierowana przede wszystkim do Iranu, który cały czas rozwija swój program jądrowy i ma ambicje stać się regionalnym mocarstwem, z którym będzie musiał liczyć się każdy. Ze strony Irańczyków wielokrotnie w ostatnich latach można było usłyszeć o konieczności wymazania Izraela z mapy.

Teheran wspierał również militarnie i finansowo organizacje, które uznają Izrael za wroga. Ten z kolei podkreślał, że zawarta w 2015 r. umowa z Iranem o ograniczeniu technologii jądrowych nie jest wystarczająca. Tę umowę porzuciły już Stany Zjednoczone, jednak nadal jest ona uznawana przez kraje europejskie. Sam Iran również zapowiada, że może się z niej wycofać. A wtedy nie będzie już zważał na nikogo i zbuduje własną bombę atomową. Tą od lat posiada Izrael, chociaż nigdy oficjalnie nie potwierdził tego faktu publicznie. Premier Izraela w swoim wystąpieniu w izraelskim centrum badań jądrowych nie pozostawił jednak żadnych wątpliwości, że jest gotów jej użyć. Wojna jądrowa na Bliskim Wschodzie to dzisiaj jeden z realnych scenariuszy, jaki Izrael musi poważnie brać pod uwagę. Spróbujmy zatem spojrzeć na sytuację tego kraju z perspektywy konieczności jego przetrwania.

Sytuacja Izraela

Izrael już w chwili swojego powstania (15 maja 1948 r. ogłoszono deklarację niepodległości), obarczony został konfliktem ze światem arabskim, który nie tylko nie godził się na powstanie żydowskiego państwa, lecz od początku był też przeciwnikiem żydowskiego osadnictwa w Palestynie. Nie może się zatem dziwić, że w siedemdziesięcioletniej historii Izraela tak wiele było wojen z jego arabskimi sąsiadami. Już w momencie ogłoszenia deklaracji niepodległości, doszło do pierwszej z nich. Zaczęła się od wkroczenia państw koalicji arabskiej (Egipt, Irak, Syria, Liban, Transjordania) na terytorium Izraela. Wojna ta zakończyła się w 1949 roku żydowskim zwycięstwem, a Izrael poszerzył swoje terytorium (przyznane mu przez ONZ) o zachodnią Galileę, zachodni Negew i część Jerozolimy.

Do kolejnej doszło w 1956 r. gdy Egipt znacjonalizował Kanał Sueski. Francja, Wielka Brytania oraz Izrael dokonały wówczas inwazji na Egipt, która zakończyła się militarną klęską tego kraju. Pod naciskiem ONZ agresorzy zostali zmuszeni do odwrotu i zawarto pokój. Do kolejnych potyczek Izraela z państwami arabskimi dochodziło w latach 1964–1967 (tzw. bitwa o wodę), ale nie była to regularna wojna. Ta wybuchła w 1967 r. (wojna sześciodniowa). Kolejna koalicja państw arabskich (Egipt, Syria, Jordania) szykowała się wówczas do uderzenia na Izrael. Ten jednak dokonał błyskawicznej ofensywy na szykujące się do ataku wrogie armie, zadając im druzgocącą klęskę. Na skutek tego konfliktu Półwysep Synaj, podobnie jak wzgórza Golan, dostały się pod władanie Izraela, co stało się powodem kolejnych jego konfliktów z państwami arabskimi.

Pierwszy z nich miał miejsce w latach 1967– 1970 (wojna na wyczerpanie) i miał charakter statycznej wojny pozycyjnej. Nowością w tym konflikcie było to, że w znacznie większym stopniu niż było to wcześniej, zaangażowały się weń Związek Sowiecki i Stany Zjednoczone. Ten pierwszy po stronie państw arabskich (Egiptu i Syrii), ten drugi po stronie Izraela. Państwa arabskie nie zamierzały zrezygnować z utraconych wcześniej na rzecz Izraela ziem i szykowały się do kolejnej kampanii. Ta zaczęła się w 1973 r. dokładnie w dzień żydowskiego święta Jom Kippur (wojna Jom Kippur). Siły zbrojne kolejnej koalicji państw arabskich (Egipt, Syria, Irak, Jordania, Maroko, Libia, Arabia Saudyjska, Kuwejt) dokonały ataku z zaskoczenia. Izraelczycy wprawdzie odparli natarcie egipskiej armii, ale kompletnie nie poradzili sobie z uderzeniem syryjskim.

Syryjczycy jednak, wbrew zdrowemu rozsądkowi, zatrzymali swoją dobrze rozwijającą się ofensywę, co okazało się błędem. Izrael natychmiast przeszedł do kontrofensywy, odrzucając siły syryjskie. Podobnie jak w poprzedniej wojnie obie strony miały wsparcie Stanów Zjednoczonych (Izrael) i Związku Sowieckiego (państwa arabskie). Dopiero w 1982 r. Izrael zawarł pokój, ale tylko z Egiptem, zwracając mu jednocześnie zagarnięty Półwysep Synaj. Od tego porozumienia zdystansowały się jednak pozostałe kraje arabskie.

W międzyczasie doszło do nowego konfliktu zbrojnego. W 1975 r. wybuchła wojna domowa w Libanie a Syria, wykorzystując tę sytuację, zaczęła wspierać ataki na Izrael dokonywane z południowej części Libanu. W efekcie w 1978 r. obszar ten został zajęty przez armię izraelską, która wyparła z niego arabskie bojówki. To jednak doprowadziło do wybuchu kolejnej wojny izraelsko-arabskiej (wojna libańska), która trwała w latach 1982–1985. W jej trakcie Izraelczycy dokonali inwazji na cały Liban i starli się ze stacjonującymi tam wojskami syryjskimi. Ustanowiono wtedy strefę buforową na granicy izraelsko-libańskiej, która miała chronić Izrael. Niedługo jednak po interwencji w Libanie wybuchła Intifada (powstanie Palestyńczyków kierowane przez Jasira Arafata), która trwała w latach 1987–1991.

Ponownie wybuchła ona w 2000 r. (Druga Intifada) i zakończyła się dopiero po śmierci Arafata w 2004 r. W lipcu 2006 r. wybuchła kolejna wojna w Libanie, w której celem Izraela było pokonanie libańskiego Hezbollahu. W sierpniu 2006 r. zostało zawarte zawieszenie broni, ale bez ostatecznego rozstrzygnięcia tego konfliktu. Istnieniu Izraela od początku towarzyszyły ciągłe wojny ze światem arabskim. Wszystko wskazuje na to, że niebawem dojdzie do kolejnej. To jedynie kwestia czasu. Problem tylko w tym, że może ona tym razem wyglądać zupełnie inaczej. Głównie dlatego, że na scenie politycznej Bliskiego Wschodu będzie przeciwnik, który podobnie jak Izrael, będzie dysponował bronią atomową. Będzie nim oczywiście Iran.

Atuty Izraela

Izrael ma oczywiście całkiem spore szanse na to, aby i tym razem wyjść z tej wojny zwycięsko. Po pierwsze jest dobrze zorganizowanym i sprawnie zarządzanym państwem. Po drugie jest strukturą silnie zmilitaryzowaną. Wprawdzie żydowska populacja w odniesieniu do otaczających ją społeczeństw arabskich nie jest liczna (około 9 mln), ale w żydowskim państwie obowiązuje powszechny obowiązek wojskowy (zarówno mężczyzn, jak i kobiet). Dzięki temu spora część obywateli jest wojskowo wyszkolona. Izrael ma też bardzo silną stałą armię, która jest wręcz przesycona ilością nowoczesnego sprzętu o wysokiej jakości.

Warto wspomnieć w tym miejscu o specjalnym systemie antyrakietowym „Żelazna Kopuła”, który ma zapewniać Izraelowi ochronę terytorium przed atakiem artyleryjskim lub rakietowym. Wyszkolenie żołnierzy pozostaje na wysokim poziomie, a sami izraelscy żołnierze posiadają wysokie morale. Ma to związek z obowiązującym w Izraelu od lat systemem edukacji, który jest nastawiony na kreowanie postaw patriotycznych w społeczeństwie. Jego najważniejszym przesłaniem jest hasło „wszyscy są przeciwko nam” i „musimy być gotowi do obrony za wszelką cenę”.

Jednak zdecydowanie większym atutem od izraelskiej armii i jej uzbrojenia jest to, że żydowskie państwo od lat dysponuje sporym arsenałem jądrowym, chociaż nigdy oficjalnie nie przyznało się do jego posiadania. Nie mamy informacji na temat tego, jak rzeczywiście wygląda izraelski potencjał jądrowy. Skoro jednak w czasach zimnej wojny według analityków Pentagonu dorównywał on potencjałowi amerykańskiemu i sowieckiemu, to na pewno i dzisiaj jest on ogromny. Nieoficjalnie można usłyszeć w kręgach ekspertów, że potencjał jądrowy Izraela to dzisiaj około stu bomb jądrowych średniej mocy, przeznaczonych do przenoszenia przez rakiety balistyczne i samoloty.

Oprócz silnej armii i sporego arsenału jądrowego, Izrael ma też znakomite warunki geograficzne. Mały rozmiar państwa i dość zwarte granice sprawiają, że w przypadku ataku Izrael może bardzo szybko przerzucać swoje siły zbrojne po krótkich, bardzo dobrze skomunikowanych liniach wewnętrznych. Z kolei arabscy przeciwnicy Izraela zawsze muszą operować po obwodzie izraelskiego państwa, borykając się z problemami logistycznymi w niezwykle trudnych warunkach geograficznych. Ponadto granice Izraela opierają się na naturalnych przeszkodach (m.in. od Jordanii oddziela Izrael Rów Jordanu, Morze Martwe i rzeka Jordan a od Syrii Jezioro Galilejskie, Wzgórza Golan). Krótko mówiąc, Izrael jest takim naturalnym bastionem, który nie jest łatwy do zdobycia.

Ważne są również warunki geopolityczne, w jakich funkcjonuje Izrael od chwili swojego powstania. Utarło się mówić o tym państwie, że tak naprawdę jest „niewielką wyspą na arabskim morzu”. To prawda, ale Izrael ma od kilkudziesięciu lat żelazne gwarancje ze strony USA, największego mocarstwa świata. Dla USA Izrael to od lat strategiczny sojusznik na Bliskim i Środkowym Wschodzie, kluczowy dla amerykańskiej polityki w tym regionie, zwłaszcza dzisiaj, gdy USA dążą do izolacji i rozbicia Iranu. Czy to wszystko wystarczy, aby Izrael mógł spokojnie myśleć o swojej przyszłości?

Słabe strony

Izrael nie jest jednak wolny od destrukcyjnych dla państwa procesów i zjawisk, jakie zachodzą dzisiaj w świecie Zachodu. Jednym z nich jest postępująca laicyzacja społeczeństwa, które coraz bardziej odchodzi od praktykowania judaizmu. Jak wynika z badań, w życiu przeciętnego Żyda judaizm odgrywa coraz mniejszą rolę. Oznaczać to może, że w przyszłości religia nie będzie najważniejszym spoiwem ani izraelskiej wspólnoty narodowej, ani państwa.

Właśnie dlatego władze starają się utrwalić nową ideologię, która mogłaby spajać Żydów tak samo mocno, jak robił to judaizm. Ma nią być tzw. religia Holocaustu, która ma konstytuować izraelską świadomości narodową i państwową. Jeszcze gorszym procesem, trawiącym dzisiaj izraelskie społeczeństwo, jest to, że rośnie liczba osób, które mają dość życia w poczuciu permanentnego zagrożenia. A takim właśnie jest życie w Izraelu. Jest ono przeniknięte przemocą na każdym kroku, między innymi dlatego, że cele ataków wybierane przez zamachowców – samobójców są do bólu zwykłe. Nie atakują już oni symboli izraelskiego państwa, lecz zwykłych ludzi. Podmiejski autobus, pizzeria, centrum handlowe mogą być w każdej chwili obiektem ataku. Przesłanie zamachowców do Izraelczyków brzmi: nie będziecie żyli normalnie, dopóki wasz kraj nie zrezygnuje z okupacji palestyńskich terytoriów. Właśnie to sprawia, że poziom zagrożenia staje się coraz bardziej nieakceptowalny przez zwykłych Izraelczyków.

Dlatego coraz więcej z nich stawia sobie pytanie o przyszłość i coraz częściej myśli o tym, aby zamieszkać tam, gdzie takiego poczucia zagrożenia nie będzie. Izraelczycy zmierzają zatem w kierunku modelu obranego przez społeczeństwa zachodnie, wyznające prostą dewizę „chcemy być syci i bogaci oraz żyć spokojnie najbardziej jak tylko jest to możliwe”. Jest jeszcze jeden problem, trudny do rozwiązania: to demografia. A raczej swoisty wyścig demograficzny, jaki toczy się pomiędzy Żydami a Arabami zamieszkującymi Palestynę. Na razie, jak mówią statystyki, ci pierwsi zdecydowanie przegrywają.

Jednak obok tych wszystkich procesów i zjawisk, które coraz bardziej rozhermetyzowują izraelskie społeczeństwo i podsuwają mu myśl o ucieczce z kraju, geopolityczna arytmetyka również nie wygląda dla Izraela najlepiej. Od lat obserwujemy radykalizację postawy świata arabskiego wobec Izraela. Głównie z powodu eksterminacyjnej polityki wobec Palestyńczyków. Ponieważ to Izrael administruje dzisiaj Palestyną (strefą Gazy, Zachodnim Brzegiem Jordanu), to na nim właśnie spoczywa pełna odpowiedzialność za ofiary oraz straty materialne wywołane konfliktem izraelsko-palestyńskim.

Polityka Izraela wobec Palestyńczyków budzi zresztą sprzeciw nawet już na Zachodzie. Jednak zdecydowanie największym zagrożeniem dla Izraela jest to, że świat arabski myśli dzisiaj o kolejnej wojnie, w wyniku której żydowskie państwo miałoby całkowicie zniknąć z mapy. Do takiego rozwiązania prze dzisiaj najbardziej Iran, który wierzy, że dzięki bombie jądrowej stanie się regionalnym mocarstwem, które ma szansę przewodzić całemu arabskiemu światu.

Wyjście awaryjne dla Izraela

Od lat o czarnym scenariuszu dla Izraela mówią analitycy z wielu renomowanych ośrodków analitycznych. W czasach prezydenta Baracka Obamy powstał nawet raport stworzony przez ekspertów ze wszystkich amerykańskich agencji wywiadowczych pod bardzo sugestywnym tytułem „Preparing for a Post – Izrael Middle East” („Przygotowując się na Bliski Wschód bez Izraela”), który również zarysował ciemną przyszłość stojącą przed państwem żydowskim. Raport stwierdził również, że Izrael wciąga USA w antyarabską politykę, gdy tymczasem w ich interesie jest przeciągnięcie Arabów do własnego obozu. Wcale nie jest więc pewne, że Amerykanie, kalkulując swoją politykę na Bliskim i Środkowym Wschodzie, dalej będą godzili się na bycie gwarantem istnienia Izraela.

Jednak o czarnym scenariuszu dla Izraela mówią także od lat politycy i to zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Opinię jednego z nich warto przytoczyć, bo to człowiek, który o światowej polityce wie prawie wszystko. Mowa oczywiście o Henrym Kissingerze, byłym doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego i sekretarzu stanu w czasach dwóch amerykańskich prezydentów: Richarda Nixona oraz Geralda Forda. Co ciekawe, Kissinger jest żydowskiego pochodzenia, i trudno byłoby mu zarzucać antypatię bądź złośliwość wobec Izraela. Otóż ten wybitny amerykański polityk i dyplomata już w 2012 r. stwierdził, że „w ciągu dziesięciu lat nie będzie Izraela”. Oznacza to, że według Kissingera w 2022 roku Izrael przestanie ostatecznie istnieć.

Nie brak również głosów o tym, że o możliwości ziszczenia się czarnego scenariusza mówi się już nawet w kręgach rządowych w Tel Awiwie. Nic dziwnego, że od paru lat izraelskie władze podejmują dyskretne działania, które mają doprowadzić do znalezienia wyjścia awaryjnego. Jedną z takich opcji jest emigracja Żydów na południową Ukrainę, gdzie w przeszłości istniało Imperium Chazarów, którzy w VIII wieku przeszli na judaizm. Imperium Chazarskie zostało w XI wieku podbite przez Ruś.

W każdym razie izraelski dziennik „The Time of Israel” ujawnił plany izraelskiej emigracji na Ukrainę. W sprawie tej toczyły się już rozmowy z władzami ukraińskimi, które miały zakończyć się zawarciem porozumienia z tajną klauzulą. Izraelski dziennik zaznaczył, że informacje te są wiarygodne, bo pochodzą od jednego z doradców premiera Netanyahu. Jeśli rzeczywiście tak było, jak napisał „The Time of Israel”, oznacza to, że nawet premier Izraela nie wierzy już w przetrwanie żydowskiego państwa.

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Ukraina – NIEBIAŃSKA JEROZOLIMA

Stanisław Srokowski, Warszawska Gazeta, nr 37, 14-20.09.2018 r.

Ciąg dalszy sensacyjnej informacji! Izrael sąsiadem Polski? Tajne porozumienie, które przewiduje masową emigrację Żydów na Ukrainę.

Berkut mówi, na żyznej ziemi ukraińskiej został położony już pierwszy kamień węgielny pod fundament,,Niebiańskiej Jerozolimy”. Ta grupa założycielska rozpoczęła też przygotowania do przyjęcia pierwszych 100 tys. Żydów z Izraela. A przed końcem 2022 r. organizatorzy planują ściągnąć do Nowej Jerozolimy 6 min Żydów z Izraela i ponad 12 min z Rosji, USA i krajów Unii Europejskiej.

Z zainteresowaniem przeczytałem tekst dr. Leszka Pietrzaka w„Warszawskiej” pt .Izrael sąsiadem Polski?. Pisze w nim autor, że Henry Kissinger w 2012 r. powiedział: „W ciągu 10 lat nie będzie Izraela”. Dr Pietrzak szuka powodów zaskakującego stanowiska Kissingera. Czytelnicy nie bardzo wierzą w taki tytuł w gazecie. Bo jakże tak, dlaczego, kiedy, po co, pytają. W internecie posypały się komentarze, z których najczęściej powtarzał się jeden, że to niemożliwe, a „Warszawska” podaje modny ostatnio fake news.

Ta niewiara świadczy o tym, że niezbyt dokładnie śledzimy procesy zachodzące w święcie. Niektóre rzeczy wydają się niemożliwe, a jednak po cichu się realizują. Ukryte mechanizmy świata zdolne są do wszystkiego. Należy tylko dokładnie je analizować, a przynajmniej uważnie słuchać specjalistów, którzy o nich mówią.

Chciałbym na ten problem spojrzeć z innego punktu widzenia. Już pięć lat temu docierały do mnie z zagranicy informacje, że niedługo Ukraina zostanie masowo zasiedlona przez Żydów. Dr Pietrzak powiada: „Izrael i Ukraina zawarły tajne porozumienie, które przewiduje masową emigrację Żydów na Ukrainę”. Dalej podaje określone warunki takiej emigracji.

Otóż w tym miejscu chcę powiedzieć, że wedle moich źródeł, ostatnio zresztą dostępnych także w internecie, proces przerzucania Żydów z Izraela na Ukrainę zaczął się już półtora roku temu, a dokładniej mówiąc, na początku 2017. Skąd to wiem? Mówi o tym sam twórca idei przeniesienia Izraela na Ukrainę Igor Berkut. Kto to jest? Nasza wiedza opiera się zwykle na czyjejś innej wiedzy. Sami z siebie niewiele wiemy. Czerpiemy wiedzę ze świata, z książek, filmów, mediów, od ludzi prawych, naukowców, badaczy, analityków, tyle tylko, że coraz częściej nasza wiara w poznawanie rzeczywistości poddawana jest próbie. Nieraz trzeba dużej cierpliwości, by sprawdzić, na ile nasze źródła są prawdziwe. Dlatego podchodzimy do wszelkich rewelacji z należną powściągliwością. Ale, jak powiadam, komuś w końcu wierzyć trzeba, bo bez wiary utoniemy we mgle, w niewiedzy. A chcemy wiedzieć, chcemy znać prawdę. Więc może to, co za chwilę powiem, jednak jest prawdą, choć się zastrzegam, że trzeba brać też pod uwagę celową dezinformację. Ale by na taką skalę? O co chodzi? Otóż, powtórzmy, jest taki ktoś, kto się każe nazywać Igor Berkut i jest liderem partii Wielka Ukraina. I to on właśnie przedstawia nowe rewelacje. Sam o sobie w wywiadzie telewizyjnym mówi rzecz następującą:

Wróciłem dopiero co/Izraela, lo była Już s/ós ta moja wizyta. Okazała się znakomita. Miałem wykłady na kilku uniwersytetach, w szczególności w Hajfie, w Jerozolimie. Występowałem w telewizji. Izrael ma wiele problemów. Jednym z głównych jest terytorium. Z czego 60 proc. to pustynia. Miasta są przeludnione. Klimat bardzo gorący. Pojawiają się też poważne problemy ekologiczne. Izrael nie nadąża z oczyszczaniem kraju. Następny problem to otoczenie państwa. Mieszka w Izraelu 8,5 min Żydów. A wokół Izraela mieszka 100 min Arabów. Ta sytuacja może doprowadzić do agresji na Izrael. Narastające problemy każą się zastanowić nad przyszłością tego kraju. To się odbija przede wszystkim na młodym pokoleniu Żydów. Nie widzą dobrej perspektywy. Dlatego Izrael, by się normalnie rozr wijać, musi znaleźć dla siebie inne terytorium na 200-300 lat. To był jeden z celów mojej wizyty w tym kraju […]. I tu pojawia się pojęcie „Niebiańskiej Jerozolimy” lub „Nowej Jerozolimy”.

Według mojego rozeznania, ta „Niebiańska Jerozolima” znajduje się na południu Ukrainy i obejmuje pięć województw: dniepropietrowskie, zaporoskie, odeskie, chersońskie i nikołajewskie […]. Na tych ziemiach zostanie powołany Nowy Jeruzalem, który pozwoli na rozwój całego izraelskiego narodu. W ten sposób spełnią się także wielowiekowe marzenia ukraińskiego narodu […]. Ukraińcy marzą od lat o pensji w wysokości 500 euro […]. Dlaczego ten projekt jest ważny dla całej ludzkości? Dlatego że to jedyny w ciągu ostatnich 50 lat projekt o charakterze cywilizacyjnego rozwoju […]. Ale to nie wszystko. Żydzi z całego świata, największe domy bankierskie i ponadnarodowe korporacje, zbiorą swoje intelektualne bogactwa, technologie i przekażą je Nowej Jerozolimie. I ta Nowa Jerozolima zacznie się dynamicznie rozwijać. I to tak szybko, że kraje europejskie staną się dla niej zwykłą prowincją […].

Ta idea jest bardzo żywa i już się rozkręca. W Izraelu przyjęta została entuzjastycznie […]. Zrobiliśmy już pierwsze konkretne kroki. Otóż w styczniu 2017 r. wylądowała w Odessie pierwsza grupa obywateli izraelskich [https://wolna-polska.pl/wiadomosci/ukraina-zydowska-inwazja-rozpoczeta-2017-02].

Dodajmy od siebie, że Żydzi przybyli z Hajfy, a przewodził im właśnie sam Igor Berkut Było ich 183. I, jak dalej Berkut mówi, na żyznej ziemi ukraińskiej został położony już pierwszy kamień węgielny pod fundament „Niebiańskiej Jerozolimy“. Ta grupa założycielska rozpoczęła też przygotowania do przyjęcia pierwszych 100 tys. Żydów z Izraela. A przed końcem 2022 r. organizatorzy planują ściągnąć do Nowej Jerozolimy 6 min Żydów z Izraela i ponad 12 min z Rosji, USA i krajów Unii Europejskiej. W innej wypowiedzi Berkut dodaje: – Rządy Nowej Jerozolimy – kiedy zostanie ona oficjalnie proklamowana po przyjęciu ustawy o decentralizacji Ukrainy – będą powierzone Radzie Protektorów, składającej się z 12 szefów.

I jak mamy na to patrzyć? Wierzyć temu czy nie wierzyć? Czyżby to była prowokacja polityczna? Jakiś balon próbny, który ma na celu zbadać, jak na taki pomysł zareaguje świat? Jak na razie świat w ogóle nie reaguje, włącznie z Ukrainą. Czyżby więc miało to przebiegać po cichu? Może dlatego mówi się o tajnym, a niejawnym, porozumieniu Izraela i Ukrainy. Nie znamy zapisów tego porozumienia. Ale coś musi być na rzeczy, skoro sprawa powoli zaczyna wypływać na szersze wody.Tak więc tytuł dr. Pietrzaka: Czy naszym sąsiadem stanie się Izrael? nie jest taki bez sensu. A„Warszawska”ma całkiem niezłe informacje.

Tym bardziej że wspomniany Berkut w innej wypowiedzi telewizyjnej, odpowiadając na pytanie, jak zareagują na to sami Ukraińcy, odpowiedział mniej więcej tak: „Kto może się przeciwstawić takiemu programowi? Prezydent Ukrainy, Żyd? Premier, Żyd? A może najbogatsi obywatele tego kraju, oligarchowie, także Żydzi?

No właśnie, kto może się przeciwstawić? Co więc się stanie na południu Ukrainy? Musimy poczekać, by się przekonać. Ale o planach i zamiarach, a nawet o marzeniach warto już wiedzieć. Bo wiedza jednak jakoś rozświetla nam życie.

Igor Berkut, lider partii Wielka Ukraina: Wróciłem dopiero co z Izraela. To była już szósta moja wizyta. Okazała się znakomita. Izrael ma wiele problemów. Jednym z głównych jest terytorium. Mieszka w Izraelu 8,5 min Żydów. A wokół Izraela mieszka 100 min Arabów. Izrael, by się normalnie rozwijać, musi znaleźć dla siebie inne terytorium na200-300 lat. To był jeden z celów mojej wizyty w tym kraju. Według mojego rozeznania, ta „Niebiańska Jerozolima” znajduje się na południu Ukrainy i obejmuje pięć województw: dniepropietrowskie, zaporoskie, odeskie, cher-sońskie i nikołajewskie. Na tych ziemiach zostanie powołany Nowy Jeruzalem, który pozwoli na rozwój całego izraelskiego narodu. Ta Nowa Jerozolima zacznie się dynamicznie rozwijać. I to tak szybko, że kraje europejskie staną się dla niej zwykłą prowincją.

Opracowanie: Janusz Baranowski

Reset 2024- Izrael sąsiadem Polski? Izrael i Ukraina zawarły tajne porozumienie?

sześć minut

Krzysztof Nazarewicz

W obliczu kryzysu musimy wykorzystać Adwent dla przygotowania się na próby, które nas czekają – Abp Viganò

W obliczu kryzysu musimy wykorzystać Adwent dla przygotowania się na próby, które nas czekają – Abp Viganò

 „Szukaj, mówi, sługi Twego, bo nie zapomniałem Twoich przykazań [Ps 118:176]. Przyjdź więc, Panie Jezu, szukać Twego sługi, szukać Twych zmęczonych owiec; przyjdź, Pasterzu, szukać, jak Józef szukał owiec [Rdz 37,14]. Twoje owce błądziły, gdy Ty się zatrzymywałeś, gdy Ty byłeś w górach. Zostaw dziewięćdziesiąt dziewięć owiec Twoich, a przyjdź szukać tej, która się zabłąkała [Mt 18,12 i nast.] Przyjdźcie bez psów, przyjdźcie bez złoczyńców, przyjdźcie bez najemnika, który nie wie, jak przejść przez drzwi [J 10,1-7]. Przyjdź bez pomocnika, bez posłańca. Od dawna czekam na Twoje przyjście. Wiem bowiem, że przyjdziesz, bo nie zapomniałem Twoich przykazań [Ps 118″176]. Przyjdź nie z rózgą, lecz z miłością i w duchu łagodności [1 Kor 4,21].
Święty Ambroży, Expositio Psalmi CXVIII, 22, 28.[1]

Święty czas Adwentu jest instytucją starożytną, a wzmianki o nim znajdujemy już od około V wieku, jako o momencie Roku Liturgicznego przeznaczonym na przygotowanie uroczystości Narodzenia Pana naszego Jezusa Chrystusa secundum carnem. Istotnie, Adwent wyznacza początek Roku Liturgicznego, pozwalając nam wykorzystać tę okazję, by ze świętymi postanowieniami podążać za głosem Kościoła.

Dyscyplina pokuty i postu w czasie Wielkiego Postu, przygotowująca do Wielkanocy, jest z pewnością pochodzenia apostolskiego, podczas gdy ta w expectatione Domini pochodzi od tej pierwszej i jest przez nią inspirowana, stając się z biegiem wieków mniej sztywna, aż do wstrzemięźliwości tylko w niektóre dni tygodnia. „To prawda, że święty Piotr Damian, w jedenastym wieku, nadal przypuszczał, że post adwentowy trwa czterdzieści dni, i że święty Ludwik, dwa wieki później, nadal przestrzegał go w tej mierze, ale być może ten święty król praktykował go w ten sposób z powodu szczególnej pobożności.”[2] Słabość współczesnych pokoleń skłoniła matczyną mądrość Kościoła do złagodzenia rygorystycznych dyscyplin dawnych czasów, nie przeszkadzając w ich dobrowolnym praktykowaniu, ale być może obecna sytuacja skłania nas do uznania za stosowne – właśnie dlatego, że nie są narzucone –  praktykowania zwyczajów naszych przodków w posłuszeństwie kościelnemu nakazowi.

Liturgia okresu Adwentu zawdzięcza Św. Grzegorzowi Wielkiemu nie tylko teksty oficjum i Mszy, ale także same kompozycje monodii liturgicznej (cantus planus). Starożytna tropa Sanctissimus namque, która wprowadza Introit Ad te levavi z pierwszej niedzieli Adwentu, przypomina o natchnieniu Świętego Papieża przez Ducha Świętego, który ukazał się w postaci gołębicy.[3] Początkowe sześć tygodni, a następnie pięć, skrócono do czterech między końcem IX w. a początkiem X w., co oznacza, że obecny sposób praktykowania ma co najmniej tysiąc lat. Kościół ambrozjański nadal utrzymuje sześć tygodni, w sumie czterdzieści dwa dni, wzorując się na Wielkim Poście.

Wśród pierwszych autorów homilii na temat Adwentu znajduje się Św. Ambroży, Doktor i Ojciec Kościoła. Właśnie modlitwą, którą znajdujemy w Komentarzu do Psalmu 118, chciałbym rozpocząć to rozważanie. Incipit tej modlitwy brzmi: Quaere, inquit, servum tuum. Jak sami widzicie [przyp. 1, poniżej], cały tekst jest poprzetykany cytatami z Pisma Świętego: nie po to, aby popisać się znajomością Biblii, którą Święty Biskup Mediolanu z pewnością posiadał, ale z powodu tego zrozumienia Słowa Bożego, które jest owocem intymnej i żywotnej dla duszy wytrwałości, tak jak powietrze jest niezbędne do oddychania. Ambroży mówił i pisał używając słów świętego Autora nie po to, by plagiatować mądrość Bożą, ale dlatego, że uczynił je tak bardzo własnymi i powtarzał je po kolei niemal bezwiednie.

Kiedy sięgamy do pism Świętych, możemy czuć się, jako ludzie świeccy, w pewien sposób zdezorientowani lub zagubieni; ale jeśli mamy łaskę zjednoczenia się z modlitwą liturgiczną poprzez uczestnictwo we Mszy Świętej i odmawianie Boskiego Oficjum w tradycyjnej formie, zauważamy, że to głos samego Kościoła towarzyszy nam w tej medytacji nad Pismem Świętym, już od Zaproszenia na Jutrznię. Dotyczy to również liturgii adwentowej: Regem venturum Dominum, venite adoremus, śpiew pierwszej modlitwy, intonowanej w środku nocy w oczekiwaniu na wschód prawdziwego, niezwyciężonego Słońca. Po tym uroczystym wezwaniu do adoracji Boskiego Króla następuje początek księgi proroka Izajasza, brzmiący jak surowe upomnienie dla Jego ludu:

Niebiosa, słuchajcie, ziemio, nadstaw uszu,
bo Pan przemawia:
«Wykarmiłem i wychowałem synów,
lecz oni wystąpili przeciw Mnie.

Wół rozpoznaje swego pana
i osioł żłób swego właściciela,
Izrael na niczym się nie zna,
lud mój niczego nie rozumie».

 4 Biada ci, narodzie grzeszny, ludu obciążony nieprawością,
plemię zbójeckie, dzieci wyrodne!
Opuścili Pana, wzgardzili Świętym Izraela,
odwrócili się wstecz.

Gdzie was jeszcze uderzyć,
skoro mnożycie przestępstwa?
Cała głowa chora, całe serce osłabłe;

od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej:
rany i sińce i opuchnięte pręgi,
nie opatrzone ani przewiązane,
ni złagodzone oliwą[2].

Objawienie proroka ukazuje oburzenie Pana na niewierność Jego ludu, uporczywie buntującego się przeciwko Jego świętemu Prawu. Jednak dosłownemu, czyli historycznemu[4] sensowi fragmentu Izajasza dotyczącego Żydów towarzyszy sens moralny, czyli dotyczący tego, co my mamy czynić. To do nas zatem zwraca się Majestat Boga: „Bo Pan przemówił” (tamże, 2), aby nas jeszcze raz upomnieć, ukazać nam nasze zdrady, pobudzić do nawrócenia.

Tak więc, gdy prosimy Pana, aby nas wybawił de ore leonis et de profundo lacu, uświadamiamy sobie, jak mało zasługujemy na Boże Miłosierdzie, jak niegodni jesteśmy Jego litości i jak bardzo zasługujemy na Jego kary. Deus, qui culpa offenderis, pœnitentia placaris... Do prostytucji – jak je nazywa Pismo Święte – w które popadli Żydzi, dołączyły się teraz nowe i o wiele gorsze prostytucje, nie ze strony ludu, któremu obiecano Mesjasza, ale ludu, który narodził się z Jego boku, Mistycznego Ciała samego Odkupiciela; a dokładnie z tego rodzaju, który nazywa się katolikami, ale który przez swoją niewierność hańbi Oblubienicę Baranka, jako członkowie zarówno uczącego się, jak i nauczającego Kościoła.

Nowy Izrael okazał się nie mniej buntowniczy niż stary, a nowy rzymski Sanhedryn jest nie mniej winny niż ci, którzy uczynili złotego cielca i ofiarowali go dla adoracji Żydów. Jeśli więc prorok grozi straszliwymi plagami tym, którzy byli nieposłuszni Panu, nie widząc nadchodzącego Mesjasza, to o ileż większe muszą być słowa proroka „czasów ostatecznych” w świetle buntu ludzkości odkupionej krwią tego Boskiego Mesjasza, ludzkości, która mogła zobaczyć wypełnienie się proroctw i Wcielenie Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej?

W dramatycznym kryzysie, który od sześćdziesięciu lat dotyka Kościół Chrystusowy, a który dziś objawia się w całej swej powadze, pusillus grex [mała trzódka] prosi swego Pana o ratunek dla zbłąkanej ludzkości, gdy zepsucie i apostazja przeniknęły nawet do świętego przybytku i aż do najwyższego Tronu. A jest to pusillus [małe], ponieważ większość tych, którzy zostali odrodzeni w chrzcie i w ten sposób zasłużyli na miano „synów Bożych”, codziennie zaprzecza obietnicom tego chrztu, pod przewodnictwem najemników i fałszywych pasterzy.

Pomyślmy, jak wielu wiernych zostało wychowanych w całkowitej ignorancji podstaw wiary, mimo że uczęszczali na katechezę, jest przesiąkniętych heretyckimi doktrynami filozoficznymi i teologicznymi, przekonanych, że wszystkie religie są równoważne; że człowiek nie jest zraniony grzechem pierworodnym, lecz z natury dobry. Że państwo musi ignorować prawdziwą religię i tolerować błąd; że misją Kościoła nie jest wieczne zbawienie dusz i ich nawrócenie do Chrystusa, lecz ochrona środowiska i bezkrytyczne przyjmowanie imigrantów. Pomyślcie o tych, którzy, choć spełniają swój niedzielny obowiązek, nie wiedzą, że Ciało, Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana są zawarte w Hostii świętej, i myślą, że jest ona tylko symbolem. Pomyślcie o tych, którzy są przekonani, że skrucha wobec samych siebie wystarcza, by przystąpić do Komunii, nie pamiętając o mękach, jakie wiszą nad tymi, którzy niegodnie przyjmują Ciało i Krew Pańską. Pomyślcie o kapłanach, zakonnikach, wszystkich siostrach i mnichach, którzy wierzą, że Sobór przyniósł powiew odnowy w Kościele, lub sprzyjał znajomości Pisma Świętego, lub umożliwił świeckim zrozumienie liturgii, do tej pory ignorowanej przez masy i zazdrośnie strzeżonej przez kastę sztywnych i nietolerancyjnych eklezjastów. Pomyślmy o tych, którzy widzieli w nim niezniszczalną latarnię morską przeciw ciemnościom świata, solidną i nie do zdobycia twierdzę w obliczu napaści „nowoczesnej” mentalności, szerzącej się niemoralności, twierdzę obrony życia od jego poczęcia do naturalnego końca.

Wreszcie, pomyślcie o nieposkromionej satysfakcji wrogów Chrystusa, gdy widzą, jak Jego Kościół pada przed światem, przed ideologiami śmierci, bałwochwalstwem państwa, władzy, pieniędzy, mitami fałszywej nauki; Kościół skłonny zaprzeczyć swemu chwalebnemu dziedzictwu, zafałszować wiarę i moralność, których nauczył go nasz Pan, zepsuć liturgię, by zadowolić heretyków i sekciarzy. Nawet najdziksze fantazje najgorszego masona nie mogły mieć nadziei na spełnienie się okrzyku Voltaire’a: Écrasez l’infame! [Zmiażdżyć ohydę!]

W Adwencie znajdujemy się symbolicznie u bram świątyni, podobnie jak w Środę Popielcową w okresie Wielkiego Postu, i z daleka obserwujemy to, co dzieje się na ołtarzu. Tutaj narodziny Króla Izraela, a tam Jego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie. Zrozummy jako poszczególni wierni i jako część Kościoła, że musimy dokonać rewizji naszych sumień, zanim zostaniemy dopuszczeni do świętego miejsca. Możemy zbliżyć się do oddania czci Królowi królów, Panu panów tylko wtedy, gdy zrozumiemy, z jednej strony, nieskończone Dobro, które zostało nam ofiarowane w żłóbku, a z drugiej strony, naszą absolutną niegodność, której koniecznie musi towarzyszyć przerażenie naszymi grzechami, ból z powodu nieskończonego obrażenia Boga i pragnienie naprawienia wyrządzonego zła poprzez pokutę i dobre uczynki.

Musimy ponadto zrozumieć, że jako żyjący członkowie Kościoła ponosimy również zbiorową odpowiedzialność za winy innych wiernych i naszych Pasterzy; a jako obywatele ponosimy odpowiedzialność za publiczne winy rządzących. Jeśli bowiem Świętych obcowanie pozwala na wspólnotę z oczyszczającymi się duszami i zasługami błogosławionych dusz w niebie, tym bardziej powinniśmy równoważyć „obcowanie złych”, które sprawia, że skutki ich złych czynów spadają na bliźnich, a zwłaszcza na ludzi, którzy są nieprzyjaciółmi Boga.

„Przyjdźcie do mnie, ci, których dręczy atak groźnych wilków” – woła św. Ambroży. „Przyjdźcie do mnie, ci, którzy zostali wygnani z raju i których rany już dawno przeniknęły trucizny węża, ci, którzy w górach błądzili z dala od Twoich stad”.

Zaczynamy sobie uświadamiać, że jesteśmy oblegani przez wilki drapieżne: przez tych, którzy sieją błąd, przez tych, którzy psują moralność, przez tych, którzy szerzą śmierć i rozpacz, przez tych, którzy chcą nas zabić w duszy, zanim jeszcze zabiją nas w ciele. Zrozumieliśmy, jak płytcy, niemądrzy i dumni byliśmy, pozwalając się zwieść fałszywym obietnicom świata, ciała i diabła. Jak nieprawdziwe były słowa tych, którzy od czasu wygnania naszych Pierwszych Rodziców wciąż powtarzają te same pokusy, wykorzystują nasze słabości, naszą dumę i nasze wady, aby nas upodlić i pociągnąć za sobą do piekła. Zapomnieliśmy, że zostaliśmy wyrzuceni z ziemskiego raju, że nosimy ślady jadowitego żądła węża, że zgrzeszyliśmy porzucając bezpieczne pastwisko prawdziwej Wiary, aby dać się uwieść światu, ciału, diabłu.

Gdybyśmy bowiem żyli świadomi naszego grzechu pierworodnego – który jest także winą zbiorową i dziedziczną – oraz wszelkiego zła, które popełniamy i na które pozwalamy; gdybyśmy rozważali naszą niezdolność do zbawienia się, z wyjątkiem nadprzyrodzonej pomocy, której Bóg udziela nam przez łaskę; gdybyśmy  przekonywali samych siebie, że wiele z naszych czynów jest poważnymi wykroczeniami przeciwko Majestatowi Boga i że zasługujemy na to, by zostać zmieceni z powierzchni ziemi w sposób o wiele gorszy niż to, co spotkało mieszkańców Sodomy i Gomory, wtedy nie potrzebowalibyśmy nawet Dobrego Pasterza, by przyszedł nas szukać, porzucając dziewięćdziesiąt dziewięć owiec bezpiecznie w górach, gdzie „nie mogą ich zaatakować wygłodniałe wilki”.

Święty biskup dodaje: „Przyjdźcie bez psów, przyjdźcie bez złoczyńców, przyjdźcie bez najemnika, który nie wie, jak przejść przez drzwi. Przyjdźcie bez pomocnika, bez posłańca”, ponieważ psy, złoczyńcy i najemnicy przemijają, przeznaczeni są na zgubę, do rozproszenia się pod wpływem tchnienia, które wychodzi z ust Boga, nawet jeśli w tej chwili wydaje się, że świat należy do nich. „Przyjdź więc i szukaj owiec swoich, nie przez sługi, nie przez najemników, ale przez Ciebie osobiście”.

Niewierni słudzy zachęcają nas, byśmy byli „odporni” i „inkluzywni”, byśmy słuchali „krzyku Matki Ziemi”[5], byśmy poddali się szczepieniu surowicą sporządzoną z abortowanych płodów; najemnicy, „cujus non sunt oves propriæ” (…) rozpraszają nas, porzucają, nie odpędzają wściekłych wilków i nie karzą złych, lecz raczej ich zachęcają.

Dlaczego więc Pan powinien przyjść? Dlaczego możemy Go prosić: „Przyjdź osobiście”? Św. Ambroży odpowiada w modlitwie, cytując psalmistę: „Nie zapomniałem bowiem Twoich przykazań” (Ps 118:176). Nasze posłuszeństwo woli Bożej znajduje doskonały odpowiednik – i boski przykład – w posłuszeństwie odwiecznego Syna Ojca z całej wieczności, który zgodził się wcielić, cierpieć i umrzeć dla naszego zbawienia: „Potem rzekłem: Oto przychodzę: w księdze napisano o mnie: abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,7). Pan przychodzi w posłuszeństwie Ojcu, a my musimy oczekiwać na Jego przyjście, będąc posłuszni woli Trójcy Świętej, „bo nie zapomniałem przykazań Twoich.”

Powodem, dla którego możemy być pewni, że Pan przyjdzie po nas, wybawiając nas od napaści wilków i podstępnego wpływu złoczyńców i płatnych zabójców, jest to, że nie możemy zapomnieć o tym, co nam nakazał; nie możemy zająć Jego miejsca, decydując, co jest dobre, a co złe; nie wolno nam iść za tłumem w przepaść dla ludzkiego szacunku, z powodu tchórzostwa lub współudziału, ale pozostać jak dziewięćdziesiąt dziewięć owiec na bezpiecznych pastwiskach Kościoła świętego, „bo wilki drapieżne nie mogą ich zaatakować, dopóki są w górach”, bliżej Boga, będąc oderwanymi od rzeczy ziemskich.

Ponadto musimy zachować świętą pokorę, uznając się za grzeszników: „chodźcie i szukajcie jednej owcy, która zbłądziła”, bo „Ty sam jesteś w stanie zawrócić zbłąkaną owcę i nie zasmucisz tych, od których się odłączyła”, to znaczy katolików wszystkich czasów, którzy pozostali wierni, bezpieczni od wilków na wysokich pastwiskach. „I oni też będą się radować z powrotu grzesznika”.

Św. Ambroży kontynuuje swoją modlitwę bardzo głębokim i wymownym wyrażeniem: „Przyjmij mnie w ciele, które upadło w Adamie. Przyjmij mnie nie od Sary, ale od Maryi, abym był nie tylko dziewicą nietkniętą, ale dziewicą odporną, dzięki działaniu łaski, na wszelką zmazę grzechu.” W Świętej Maryi, Sancta Virgo virginum, znajdujemy Pośredniczkę wszystkich łask; w Niej, najczystszym stworzeniu, wcieliło się Odwieczne Słowo Boże, z Niej narodził się dla świata Zbawiciel; przez Nią zostaliśmy przedstawieni Jej Boskiemu Synowi, a dzięki Jego zasługom możemy być przyjęci „w ciele, które upadło w Adamie”, na mocy Łaski, która przywraca nas do przyjaźni z Bogiem. Bardzo to trafna inspiracja do medytacji, gdy przygotowujemy się do świętego Narodzenia Pańskiego.

Ale jest jeszcze jedno bardzo ważne rozważanie, które św. Ambroży pozostawia na koniec swojej oracji: „Prowadźcie mnie przez Krzyż, który daje zbawienie wędrowcom, w którym jedynie jest odpoczynek dla strudzonych, w którym jedynie wszyscy, którzy umarli, będą żyć”. Wszystko obraca się wokół Krzyża Chrystusa, wznosi się on w czasie i wieczności jako znak sprzeciwu, przez który pamiętamy, że jest on narzędziem Odkupienia, zbawienia dla błądzących, odpoczynku dla zmęczonych, życia dla umierających.

XIV-wieczna miniatura Pacino di Buonaguida [6] przedstawia bardzo rzadki i wysoce symboliczny obraz: Pana wspinającego się na krzyż po drabinie – scala virtutum – dla podkreślenia gotowości Jego ofiary i „paradoksu” Jego dwoistej natury. W XVII-wiecznej ikonografii znajdujemy powtarzający się obraz Dzieciątka Jezus śpiącego na krzyżu[7], co stanowi wyraźną aluzję do Bożej miłości i ofiary Chrystusa. Boże Narodzenie i Wielkanoc są ze sobą nierozerwalnie związane; dlatego też, przygotowując się do Narodzin Zbawiciela, musimy zawsze kontemplować centralne miejsce i prawdziwy punkt oparcia, jakim jest Krzyż, na którym spoczywa Dzieciątko Jezus i na który wstępuje, po mistycznej drabinie, Niepokalany Baranek. To właśnie tam musimy dotrzeć, ponieważ tylko na Krzyżu, w pogoni za Panem, odnajdujemy zbawienie: „I rzekł do wszystkich: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9, 23).

Veni, ut facias salutem in terris, in coelo gaudium„: „Przyjdź i dokonaj zbawienia na ziemi, radości w Niebie”. Niech to będzie nasze wezwanie w świętym czasie Adwentu, aby przygotować się duchowo na próby, które nas czekają.

+Carlo Maria Viganó, Arcybiskup

I Niedziela Adwentu

tłum. Sławomir Soja

Przypisy

[1] “Quaere, inquit, servum tuum, quoniam mandata tua non sum oblitus. Veni ergo, Domine Jesu, quaere servum tuum, quaere lassam ovem tuam; veni, pastor, quaere sicut oves Joseph. Erravit ovis tua, dum tu moraris, dum tu versaris in montibus. Dimitte nonaginta novem oves tuas, et veni unam ovem quaerere quae erravit. Veni sine canibus, veni sine malis operariis, veni sine mercenario, qui per januam introire non noverit. Veni sine adjutore, sine nuntio, jam dudum te expecto venturum; scio enim venturum, quoniam mandata tua non sum oblitus. Veni non cum virga, sed cum caritate spirituque mansuetudinis.” – Święty Ambroży, Expositio Psalmi CXVIII, 22, 28.

[2] Dom Prosper Guéranger, L’Anno liturgico, I. Avvento – Natale – Quaresima – Passione, trad. it. P. Graziani, Alba, 1959, s. 21-26.

[3] „Sanctissimus namque Gregorius cum preces effunderet ad Dominum ut musicum donum ei desuper in carminibus dedisset, tunc descendit Spiritus Sanctus super eum, in specie columbæ, et illustravit cor ejus, et sic demum exortus est canere, ita dicendo: Ad te levavi...”. Tropa do Introitu I Niedzieli Adwentu – por. https://gregobase.selapa.net/chant.php?id=4654.

[4] Littera gesta docet, quid credas allegoria, moralis quid agas, quo tendas anagogia (List uczy tego, co się stało, alegoria tego, w co trzeba wierzyć, morał tego, co trzeba czynić, anagogia celu, do którego trzeba dążyć) – Nicola di Lyra, Postilla in Gal., 4, 3.

[5] Por. https://www.vaticannews.va/it/papa/news/2021-10/ebook-papa-francesco-laudato-si.html i https://www.avvenire.it/opinioni/pagine/il-grido-della-terra-e-dei-poveri.

[6] Por. https://scriptoriumdaily.com/ladder-at-the-cross – Obraz szkoły Giotta o identycznym temacie znajduje się w klasztorze Sant’Antonio in Polesine w Ferrarze. Zob. też Anna Eörsi, Haec scala significat ascensum virtutum. Uwagi o ikonografii Chrystusa wnoszącego krzyż na drabinie – https://arthist.elte.hu/Tanarok/EorsiA/Fulltexts/Idegen/l%E9tra_a.htm.

[7] Zob. np. obraz Guido Reni, Gesù Bambino addormentato sulla Croce, olej na płótnie, ok. 1625.

Źródło: Lifesitenews (Nov 29, 2021) – „Abp. Viganò: In this time of crisis we must use Advent to prepare for the trials that lie ahead”