W dokumentach Bergogliowego synodu jest w pełni akceptowany akronim LGBTQ. Termin Q obejmuje największe perwersje seksualne.

W oficjalnych dokumentach Bergogliowego synodu jest używany i w pełni akceptowany akronim LGBTQ. Przy czym termin Q obejmuje największe perwersje seksualne.

Jakie jest rozwiązanie? Tylko pokuta.

[To pogląd BKP, niezupełnie mój. Umieszczam, Czasy tego wymagają. MD]

—————————————————————–

BKP: Historyczny krok dla ratunku Kościoła

Chancellery Patriarchate <secretariat.patriarchate@gmail.com

———————————-

wideohttps://vkpatriarhat.org/pl/?p=20518  https://umpassohistorico.wistia.com/medias/6ewgju3kfv

https://rumble.com/v2ou75yhistorycznykrok.html  https://cos.tv/videos/play/44573609713243136

ugetube.com/watch/2qfr3FBlnZFEZVI  bitchute.com/video/PbUr8qwpFZfB/

 ——————————-

W dniu 31 marca 2023 r. zakończyła się kontynentalna faza Synodu o synodalności. 30 września 2023 r. ma się rozpocząć w ramach tego samobójczego procesu ogólnoświatowe spotkanie w Watykanie. Inicjator Synodu jest fanatycznym propagatorem sodomii i innych zboczeń moralnych. W oficjalnych dokumentach Bergogliowego synodu jest używany iw pełni akceptowany akronim LGBTQ. Przy czym termin Q obejmuje również największe perwersje seksualne, związane z najpoważniejszymi przestępstwami.

Każdy moralny człowiek, a tym bardziej ten, który zna Ewangelię Chrystusa i Jego nauczanie o czystości serca i czynów, jest zszokowany programem synodalnej LGBTQ drogi. Jest to dosłownie satanistyczna antyewangelia, która otwiera szeroką drogę do wiecznej zagłady.

Ale większość episkopatów o tym wiernym nie mówi, tak jakby propagowanie LGBTQ nie miało z Kościołem nic wspólnego. Nawet w obłudny sposób episkopaty sprawiają wrażenie, jako gdyby synodalna droga była procesem prawdziwego odrodzenia Kościoła

To jest kolosalne oszustwo. Z katolików, którzy im wierzą, ci kościelni klerykałowie robią dosłownie głupców. Bóg dopuścił tak głęboką ciemność i ślepotę, ponieważ Kościół katolicki od kilkudziesięciu lat odrzuca w swoim przywództwie i w swoich członkach prawdziwe chrześcijaństwo i wąską drogę zbawienia, połączoną z pokutą. Dlatego Bóg odebrał łaski i światło samopoznania i prawdy oraz pozwolił Kościołowi popaść w proces satanizacji. Ona przejawia się szczególnie na katolickim terytorium Europy i Ameryki.

Jakie jest rozwiązanie? Tylko pokuta. Od czego zacząć?

Najpierw nazwać kłamstwo kłamstwem, herezję herezją, niemoralność niemoralnością, a heretyka heretykiem. Bergoglio słowem i czynem promuje chaos. W chaosie nie można odróżnić dobra od zła. Dlatego nikt nie wie, co właśnie robić dla ratunku. Bóg przeciwnie jest Bogiem porządku, On stworzył kosmos – harmonię. Diabeł i jego słudzy sieją chaos.

Jak dziś powinien pokutować biskup? Musi stanąć w prawdzie przed Bogiem i następnie tutaj dokonać prawdziwej diagnozy stanu Kościoła i przyczyn jego kryzysu. Mogą mu w tym pomóc i wesprzeć go prawowierne osoby. Nie powinien bać się mówić prawdy o heretyku, który okupuje najwyższy urząd w Kościele. W tej sytuacji biskup musi zdecydować się: albo Chrystus Zbawiciel, albo antychryst pseudopapież. Biskup, który jest w stanie spojrzeć prawdzie w oczy, będzie również w stanie zrobić odpowiedni krok do ocalenia, czyli oddzielić się wraz ze swoją diecezją od apostatycznej struktury bergogliańskiego Watykanu. Tym stworzą precedens dla innych diecezji.

W praktyce to oznacza, żeby biskup napisał list pasterski, w którym w zrozumiałej formie wyjaśnia stan Kościoła i likwidacyjny mechanizm, który w nim dziś działa. Wskaże na nadużycia najwyższego autorytetu do masowego samozniszczenia Kościoła poprzez legalizację najcięższych grzechów. Każdy katolik musi zrozumieć, że bergogliańska synodalna droga prowadzi do potępienia i że najwyższy autorytet w Kościele dopuścił się zdrady Chrystusa i Jego Ewangelii. To też sprawi, że wierni zrozumieją, że jedynym ratunkiem w danej sytuacji dla ratowania lokalnego kościoła, czyli diecezji, jest tymczasowe odłączenie się od Watykanu, który przebywa w apostazji. Tylko w ten sposób zostanie zachowana wierność Chrystusowi i Jego nauczaniu.

Kiedy ten ratunkowy krok podejmie jeden biskup, do niego mogą dołączyć następni i następni, a moc struktury kościelnej zostanie użyta do ratowania Kościoła. Ci prawowierni biskupi wtedy mają możliwość wybrać lub zaakceptować prawowiernego papieża. Z historii Kościoła wiemy, że przez 70 lat istniało podwójne papiestwo – Rzym i Awinion. Dzisiaj do podwójnego papiestwa by nie doszło, bo heretyk nie jest prawowitym papieżem, jest stan sede vacante. Dlatego strach przed schizmą jest dziś śmiesznym lękiem i przeszkodą w ratunku Kościoła.

Co mają robić księża?

Mają zjednoczyć się z prawowiernym biskupem w jego kroku oddzielenia. Mają go wspierać i zachęcać, a także szerzyć oświatę w parafii, w której służą jako pasterze. Jednocześnie powinni zachęcać innych księży, żeby czynili to samo. Nie mogą zapominać o zachęcaniu wiernych do modlitwy i składania ofiar, aby Bóg dawał światło, wiedzę i siłę biskupowi, ponieważ ludzkimi siłami sytuacji w Kościelie i w świecie nie da się rozwiązać.

Co powinni robić prawowierni księża w sytuacji, gdy biskup jest fanatycznym zwolennikiem pseudo-papieża i jego kościelnego samobójczego programu? Prawowierni księża muszą najpierw uświadomić sobie, że na takim biskupie spoczywa Boża anatema – klątwa, a jednocześnie on podlega ekskomunice latae sententiae. Prawowierny ksiądz musi w tej sytułacji prowadzić skryte i ostrożne informowanie kapłanów i świeckich, którym ufa.

Co mają robić wierzący?

Przede wszystkim muszą zdać sobie sprawę, że ocalenie Kościoła nie spoczywa tylko na biskupach i kapłanach, ale że odpowiedzialność spoczywa również na każdym z nich. Nie mogą żądać, żeby księża i biskupi nawrócili się i zostali świętymi biskupami i kapłanami, jeśli sami do świętości, do której są powołani, nie będą dążyć przez prawdziwą skruchę. Jakże ogromny potencjał modlitwy mogą stworzyć same emerytki! Niestety ile czasu na razie marnują, oglądając telewizję, smartfony i inne marności. Zamiast tego powinni wziąć dosłownie jako swój zawodowy obowiązek codzienny modlitewny program. 

Służyłoby to ich oczyszczeniu i uświęceniu oraz przyniosłoby duchową korzyść zarówno żyjącym, jak i zmarłym członkom ich rodzin. Modlitwy emerytek są dziś potrzebne jednak głównie do wyjednania łask Bożych dla ocalenia Kościoła. Dlatego ich program modlitewny powinien obejmować kilka godzin modlitwy dziennie. Przede wszystkim powinni modlić się o światło i siłę dla kapłanów i biskupów. Powinni także ofiarować swoje cierpienia i choroby, a także duchony ból, spowodowany martwieniem się o swoje dzieci i wnuki. Jeśli kobiety będą się modlić, Bóg da im ducha pokuty, a wtedy ich pokorne modlitwy przebiją niebiosa. Przykład z teraźniejszości: dziś prawosławne kobiety na Ukrainie codziennie przychodzą na modlitwę do Kijowsko-Peczerskiej Ławry, która jest centrum Cerkwi. Media głównego nurtu manipulują opinią publiczną i fałszywie twierdzą, że Prawosławny Kościół jest wrogiem narodu.

Młody dziennikarz zadał starszej kobiecie obłudne pytanie: „Wy tu nie potępiacie, ale wspieracie tych, którzy zabijają ukraińskich chłopców?” Kobieta spojrzała na niego ze zdumieniem i szczerze powiedziała: „Jak ja mogę kogoś potępiać? Ja jestem największym zabójcą. Nie mogę nikogo osądzać. Jestem matką, która zabiła własne dziecko w swoim łonie. Nie mam prawa nikogo osądzać. Przychodzę tutaj, aby się modlić i pokutować, ponieważ największą zbrodnię popełniłam ja.” Następnie zapytała dziennikarza: „Ile masz lat, synku?” On odpowiedział: „Dwadzieścia dwa”. Na to dodała ze łzami w oczach: „A mój syn miałby już trzydzieści lat. Ja go zabiłam. Nikt nie jest większym grzesznikiem ode mnie”.

Jeśli katolickie kobiety przyjmą takiego ducha pokuty jak ta kobieta a będą opłakiwać swoje grzechy i wołać do Boga, Bóg nie tylko przebaczy im grzechy, ale poprzez swoje pokutne modlitwy i zadość czyniące ofiary oni wyproszą łaskę zbawienia dla swoich dzieci i łaskę Bożą dla nawrócenia księży i biskupów. To była właśnie św. Monika, która wymodliła nam św. biskupa Augustyna.

Co powinni się modlić wierzący – to nie jest ważne, niech się modlą na różańcu – czy inne modlitwy. Jednak dobrze jest stworzyć sobie określony harmonogram modlitwy i każdego dnia starać się go przestrzegać. Dla wspólnej modlitwy w parafii może posłużyć 40-godzinna adoracja w Kościele raz w miesiącu. Takie doświadczenie z tym mieli redemptoryści podczas swojej misji w XIX wieku w USA. Inną formą jest stworzenie straży modlitewnych, w których wierzący zajmują 24 godziny na dobę. Tutaj ze względów praktycznych wskazane jest ustanowienie 4 straż modlitewnych, 23 razy 4, to jest 92 osoby. Każdy modli się swoją godzinę tylko co czwarty tydzień. Przez trzy tygodnie zmieniają się trze kolejne straże. Wspólną codzienną modlitwą dla wszystkich członków straży modlitewnej jest Godzina święta od 20:00 do 21:00.

Ze względu na konieczność natychmiastowego rozpoczęcia modlitwy, dobrze jest nie czekać na zorganizowanie straży i wybrać dogodną dla siebie godzinę. Jej można się modlić przez cały rok. Codzienna Godzina Święta jest wspólna dla wszystkich.

Kwestia schizmy

Czy prawosławni chrześcijanie, ponieważ nie podlegają papieżowi, będą potępieni? Nie, nie będą. Czy katolicy, którzy przyjmują ducha apostazji fałszywego papieża i jego program legalizacji grzechu, będą zbawieni? Jeśli pozostaną w tej zatwardziałości, będą potępieni. Tak więc straszenie tzw. schizmą, aby prawowierni bali się oddzielić od pseudo-papieża, jest śmieszne.

Szanowni biskupi i kapłani, uświadomcie sobie, że musicie pokutować za własną pychę. Albowiem miłujecie sami siebie, swoje ego, a nie Chrystusa i nieśmiertelne dusze. Wam chodzi o to, aby społeczeństwo, które ma ducha świata i jest wrogo nastawione do Chrystusa, czciło was jako oficjalne duchowe autorytety. Co za hipokryzja! Z tego powodu zdradzacie Chrystusa i pozostajecie w jedności z odstępcą Franciszkiem. Tym blokujecie powierzonym duszom zbawienie i narażacie zbawienie swej własnej duszy. Niestety, to nie leży wam na sercu, przyznajcie sobie to. Przypomnijcie sobie świętych biskupów, biskupów wyznawców i męczenników. Wszyscy apostołowie, których następcami się uważacie, byli męczennikami za Chrystusa i Jego Ewangelię, z wyjątkiem Judasza. Czeski kardynał Tomášek oświadczył: „Szybciej nawróci się dziesięć prostytutek niż jeden ksiądz czy biskup”.

Jaka to hipokryzja niektórych episkopatów, kiedy świadomie przemilczają, że Droga synodalna wraz z odpowiednimi dokumentami promuje legalizację LGBTQ! Cóż za przestępstwo popełniają ci klerykałowie, że nawet wytwarzają opinię publiczną, jakby LGBTQ synodalna droga była formą „duchowego odrodzenia”. Można to nazwać wprost grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, gdy największe zło, jakim jest zupełna perwersja i satanizm, przedstawiane jest jako droga odrodzenia i zbawienia. Utrzymywanie tej kłamliwej atmosfery stwarza warunki, w których nie może dojść do uratowania Kościoła. Aż kiedy system apostazji duchowo udusi lub usunie ostatnich uczciwych biskupów i wszędzie nasadzi heretyków, będzie już za późno. Bramy piekielne nie pokonają Kościoła, ale na terytorium, które będzie okupowane bergogliańską strukturą, prawowierni będą zmuszeni przejść do katakumb.

Zakładać, że reforma Kościoła nastąpi przez oficjalny wybór prawowiernego papieża, dziś jest utopią. W apostatycznej strukturze Watykanu po Franciszku nr 1 nastąpi Franciszek nr 2, nr 3 itd. Tutaj panuje już duch antychrysta. Optymalnym rozwiązaniem w danej sytuacji jest aby biskupi w Afryce, Ameryce Południowej i Północnej lub w katolickiej Polsce oddzielili się od bergogliańskiej struktury, nawet jeśli to będę wyglądać jak schizma. W rzeczywistości to nie jest schizma, ale niezbędny środek do ratunku prawdziwego katolicyzmu i stworzenia warunków dla prawowiernego papieża. Gdyby apostołowie dla Chrystusa i Jego ewangelii zbawienia nie oddzielili się od ówczesnej oficjalnej religijnej struktury, która sprzeciwiła się Bogu i Zbawicielowi, chrześcijaństwo zanikłoby w zarodku.

Prawowierna struktura umożliwi głoszenie pełnej Ewangelii, prawdziwą pokutę i misję. Watykan ze swoim synodalnym programem prowadzi do transformacji Kościoła katolickiego w satanistyczny anty-kościół New Age.

Oby się w świecie znalazł pierwszy biskup ze swoją diecezją, który stał by się precedensem dla innych. Jego bohaterstwo będzie porównywalne do korony męczeństwa. W tej intencji ratunku Kościoła dzisiaj trzeba skoncentrować wszystkie modlitwy i wszystkie zadość czyniące ofiary szczerych katolików na całym świecie.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr             + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

 20.04.2023

Historyczny krok dla ratunku Kościoła

vkpatriarhat.org/en/?p=23043  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9787  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16415  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=13018  /español/

vkpatriarhat.org/pg/um-passo-historico/  /português/

vkpatriarhat.org/de/ein-historischer-schritt/  /deutsche/

Bierność struktur państwowych, które pobłażają bandytom i chuliganom, prowadzi do tego, że aktywiści LGBT są coraz bardziej zuchwali i agresywni. 

W poniedziałek 22 maja zakończył się proces w głośnej sprawie napaści aktywistów LGBT na kierowców naszej furgonetki „Stop pedofilii”, do której doszło w czerwcu 2020 r. Sprawa ciągnęła się aż 3 lata, po czym tęczowi bandyci usłyszeli łagodny wyrok w postaci prac społecznych. Gdy sąd odczytał wyrok i przedstawił uzasadnienie, zgromadzeni na sali aktywiści LGBT wybuchali śmiechem i wykonywali lekceważące gesty. Na koniec zaczęli wrzeszczeć. Po zakończeniu rozprawy na korytarzu sądowym (!) grozili jednemu z naszych wolontariuszy i zniszczyli nasz statyw do kamery. Po wyjściu z budynku sądu zakłócali nasze legalne zgromadzenie publiczne. W sposób niezwykle ostentacyjny i bezczelny wyrażali lekceważenie wobec decyzji sądu, wymiaru sprawiedliwości i funkcjonowania organów państwa. Bierność struktur państwowych, które pobłażają chuliganom, prowadzi do tego, że aktywiści LGBT są coraz bardziej zuchwali i agresywni. Pobłażliwość odbierają jako przyzwolenie i za pomocą siły próbują zaprowadzić w Polsce swój „porządek”.
Zdjęcie z zakłócania naszej akcji przed sądem [foto]
W czerwcu 2020 roku grupa agresywnych chuliganów LGBT napadła na naszą furgonetkę „Stop pedofilii” w trakcie jazdy po centrum Warszawy. Napastnicy poturbowali jednego z naszych wolontariuszy oraz uszkodzili auto. Wkrótce potem aresztowano prowodyra napadu Michała Sz. pseudonim Margot, na co aktywiści LGBT odpowiedzieli wszczęciem zamieszek w stolicy. Doszło do starć z policją, w trakcie których uszkodzono radiowóz i zatrzymano kilkadziesiąt osób. O zamieszkach, aresztowaniu Michała Sz. i napadzie na naszych wolontariuszy zaczęły informować niemal wszystkie media oraz liczne instytucje. Wielu zwykłym Polakom otworzyło to oczy i uświadomiło, że „tolerancyjni” aktywiści LGBT to zwykli bandyci, którzy za pomocą terroru zamierzają wprowadzić w naszym kraju swoją ideologię. 
Sprawcy napadu stanęli przed sądem, ale proces ciągnął się blisko 3 lata. Sprawa była doskonale udokumentowana na video, w której sprawcy nie tylko publicznie przyznawali się do napadu (!), ale również zapowiadali kolejne akty terroru wobec naszej Fundacji. Prokuratura domagała się dla sprawców napadu wyroków w postaci więzienia. Tymczasem chuligani LGBT, którzy napadli na naszych wolontariuszy, zostali skazani na… prace społeczne w wymiarze od 6 do 12 miesięcy oraz po kilka tysięcy złotych grzywny i nawiązki. Wyrok jest nieprawomocny i aktywiści będą się od niego odwoływać. Podczas mów końcowych oskarżeni i ich obrońcy domagali się uniewinnienia, a przy okazji twierdzili, że winę za wszystko ponosi nasza Fundacja. Warto w tym momencie przypomnieć, że trzy tygodnie temu warszawski sąd umorzył postępowanie wobec agresywnego mężczyzny, który napadł na naszego kierowcę Jana, gdy ten prowadził furgonetkę „Stop pedofilii”. Prowadząca sprawę sędzia stwierdziła, że fizyczna agresja wobec naszego kierowcy była po prostu „wyrazem dezaprobaty”wobec działań naszej Fundacji. Co poniedziałkowy wyrok oznacza w praktyce? Aby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy spojrzeć na zachowanie aktywistów LGBT. Byli oni licznie obecni na sali sądowej w trakcie procesu Michała Sz. i innych napastników. Gdy sędzia odczytywała wyrok, wybuchali śmiechem, wstawali z ławek i głośno komentowali, manifestując w ten sposób ostentacyjną pogardę dla decyzji sądu. Zagrożono im wyrzuceniem z sali. Po zakończeniu rozprawy usiłowali zablokować naszego wolontariusza Dawida na korytarzu sądowym (!) i uniemożliwić mu nagrywanie na video. Zniszczyli Dawidowi statyw kamery, popychali go i grozili mu. Po wyjściu z budynku sądu zakłócali nasze legalne zgromadzenie publiczne informujące o skutkach ideologii LGBT, które odbywało się na ulicy przed wejściem do sądu. Interweniujący policjanci, którzy byli odpowiedzialni za zabezpieczenie sytuacji, sugerowali, że może dojść do eskalacji przemocy. Mundurowi dali nam do zrozumienia, że najlepiej by było, abyśmy poszli do domu i nie prowokowali (!) aktywistów LGBT, dzięki czemu zapanowałby spokój. Panie MirosĹ‚awie, tu właśnie tkwi istota całego problemu. Sąd okazał chuliganom LGBT pobłażliwość licząc na to, że przyniesie to dobre skutki. Tymczasem wystarczyło kilka minut aby przekonać się, że ustępliwość przynosi kompletnie odwrotne efekty. Folgowanie aktywistom LGBT jest dla nich jedynie zachętą do jeszcze większej agresji. Niskie wyroki zapadające po ciągnących się latami procesach, połączone z pobłażliwością służb mundurowych oraz całkowitą biernością rządzących, to nic innego jak zielone światło dla dalszych aktów terroru i chuligaństwa. Aktywiści LGBT czują się panami sytuacji, co dobitnie pokazał w trakcie procesu zwłaszcza Paweł Sz., okazując lekceważenie i pogardę dla systemu prawa w Polsce. Jak powiedział skazany za napad na naszych kierowców Paweł Sz. w rozmowie z Gazetą Wyborczą: „Zostaliśmy skazani za coś, co każdy powinien zrobić: za niszczenie homofobicznej propagandy. To, co na ten temat uważa jedna czy druga sędzia lub jej przełożony, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Będziemy robić to, co jest słuszne, niezależnie od tego, jakie wyroki zapadają.” Zarówno Paweł Sz. jak i inny aktywiści LGBT zapowiadają już kolejne ataki i napady na naszych wolontariuszy. Korzystając z pobłażliwości i bierności służb oraz wymiaru sprawiedliwości, biorą sprawę w swoje ręce i usiłują za pomocą siły zaprowadzić w naszym kraju swój „porządek”. Na czym ma on polegać? Od czerwca 2020 roku, gdy napadnięto na naszych kierowców, obserwujemy nieustanną eskalację przemocy wobec wolontariuszy naszej Fundacji oraz innych ludzi stających w obronie prawdy. Napady, pobicia, podpalenia, ataki, blokady, groźby, podżegania do morderstwa – to już niemal codzienność naszych działaczy, którzy każdego dnia muszą zmagać się z agresją w trakcie organizacji akcji informacyjnych ostrzegających Polaków przed skutkami aborcji i ideologii LGBT. Równolegle, dochodzi do kolejnych ataków na kościoły, zakłóceń Mszy Św., napadów na księży (w tym morderstw jak np. w Siedlcach w 2021 r.), niszczenia kapliczek i przydrożnych krzyży oraz coraz częstszych wulgarnych zachowań na ulicach. Celem tych terrorystycznych działań jest doprowadzenie do sytuacji, w której w przestrzeni publicznej w Polsce będzie wolno robić tylko to, co akceptują i popierają aktywiści LGBT oraz stojące za nimi międzynarodowe instytucje, korporacje i rządy obcych państw wspierające forsowanie tęczowej ideologii. Politycy oraz organy państwa polskiego, w szczególności osoby i instytucje odpowiedzialne za zapewnianie bezpieczeństwa, w przeważającej większości już dawno poddały się temu naciskowi. Sprzeciw wobec siłowego wprowadzania w Polsce ideologii LGBT jest wśród decydentów jedynie werbalny. W praktyce panuje bierność, bezczynność i obojętność. Również wiele osób związanych z instytucjami pozarządowymi, społecznymi i kościelnymi wystraszyło się tego lewackiego terroru. Liczne środowiska wycofały się z obecności w przestrzeni publicznej i medialnej. Swoją bierną postawę argumentują tym, że aktywistów LGBT nie należy prowokować i drażnić, gdyż głośne mówienie prawdy o takich sprawach jak „edukacja seksualna” dzieci czy aborcja spotyka się z reakcją w postaci przemocy. Ich zdaniem ważniejszy jest „spokój społeczny”, do osiągnięcia którego konieczne jest wycofanie się z działalności publicznej i ograniczenie się do głoszenia prawdy we własnych środowiskach, na zamkniętych spotkaniach w salkach parafialnych lub siedzibach organizacji, których członkowie są już dawno przekonani. Tymczasem jeśli ustąpimy przed lewackimi aktywistami i oddamy im przestrzeń publiczną, to oni jeszcze szybciej i łatwiej osiągną swoje cele, takie jak wprowadzenie w Polsce obowiązkowej „edukacji seksualnej” dzieci w szkołach i przedszkolach, legalizacja aborcji na życzenie czy upowszechnienie wśród młodzieży tzw. „tranzycji” czyli okaleczania się poprzez amputacje i zażywanie blokerów hormonalnych. Proszę spojrzeć na jedno z haseł eksponowanych w trakcie tzw. „parady równości”: „Byliśmy. Jesteśmy. Będziemy! W Twojej szkole, pracy, rodzinie, w Twoim sklepie, szpitalu, autobusie, kościele, urzędzie i w rządzie. Zaakceptuj rzeczywistość”. Innymi słowy – celem aktywistów LGBT jest zdominowanie przestrzeni publicznej. Jeśli my się z niej wycofamy, to oni nie tylko nie zaprzestaną działań, ale tym bardziej zaczną naciskać na przeforsowanie swoich żądań.
Zdjęcie furgonetki Stop pedofilii [foto]
Skala oporu wobec tych zagrożeń w Polsce zależy od tego, ile osób będzie świadomych sytuacji i zacznie podejmować konkretne działania w swoich rodzinach, wspólnotach znajomych, miejscach pracy i zamieszkania. Kształtowaniem tej świadomości Polaków na szeroką skalę zajmuje się nasza Fundacja. W całym kraju organizujemy niezależne kampanie społeczne ostrzegające przed zagrożeniami aborcji i ideologii LGBT oraz mobilizujące do działania. W naszych działaniach wykorzystujemy furgonetki, lawety i przyczepy, wielkoformatowe billboardy, bannery i plakaty oraz megafony. W najbliższym czasie planujemy organizację co najmniej kilkudziesięciu niezależnych, ulicznych akcji informacyjnych na terenie miast Polski. Jeżeli uda się je przeprowadzić, dotrzemy z prawdą do wielu tysięcy osób. Potrzebujemy na ten cel ok. 13 000 zł. Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić dotarcie do tysięcy kolejnych Polaków z prawdą o ogromnym zagrożeniu, jakie niesie dla naszego społeczeństwa ideologia LGBT.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Zamierzamy dalej bezkompromisowo ostrzegać o skutkach ideologii LGBT, „edukacji” seksualnej dzieci i aborcji. Aby było to możliwe, niezbędna jest Pańska pomoc, na którą bardzo liczymy. Razem możemy przeciwstawić się chuliganom terroryzującym ulice naszych miast i uratować Polskę przed anty-moralną rewolucją, która wymierzona jest przede wszystkim w najmłodsze dzieci i młodzież. Serdecznie Pana pozdrawiam,
Mariusz Dzierżawski
PS: Do powodzenia naszych akcji w sposób szczególny przyczyniają się Patroni naszej Fundacji, czyli osoby regularnie wspierające nas finansowo.
 Więcej o naszym programie patronackim w linku.
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszkówstronazycia.pl

Kliknij jeśli nie chcesz od nas otrzymywać tego typu korespondencji. 

„Standardy włączenia”, aby kwalifikować się do Oscara. Będą musiały mieć pewien procent aktorów z „grup rasowych i etnicznych”.

„Standardy włączenia”, aby kwalifikować się do Oscara. Będą musiały mieć pewien procent aktorów z „grup rasowych i etnicznych”.

chec-zwymiotowania-na-polit-poprawnosc

Co najmniej jeden aktor z” niedostatecznie reprezentowanej grupy rasowej lub etnicznej” powinien odgrywać w scenariuszu znaczącą rolę, lub historia musi koncentrować się na kobietach, osobach LGBTQ, grupie rasowej lub osobach niepełnosprawnych.

————————–

Zdobywca Oskara, zachwycił „prawicę” chęcią zwymiotowania na „polityczną poprawność”

Redakcja

JAWS/ YouTube/

Eunuchy nazywani w mediach prawicą nabrały przez chwilę wiatru w żagle, gdy nagle rozeszła się wieść, że aktor Richard Dreyfuss, zdobywca Oskara, gwiazdor filmów „Szczęki” i „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” oznajmił, że nowe standardy, które zaczną obowiązywać w Hollywood od 2024 roku, doprowadzają go do wymiotów. Odpowiedni fragment rozmowy z aktorem brzmi następująco:

HOOVER: … począwszy od 2024 roku, filmy będą musiały spełniać nowe „standardy włączenia”, aby kwalifikować się do Oscara za najlepszy film. Będą musiały mieć pewien procent aktorów lub ekipy z niedostatecznie reprezentowanych grup rasowych i etnicznych. Co sądzisz o tych nowych standardach dla filmów?

DREYFUSS: Doprowadzają mnie do wymiotów.

HOOVER: Dlaczego?

DREYFUSS: (…) Nikt nie powinien mi mówić jako artyście, że mam się poddać najnowszemu, najbardziej aktualnemu wyobrażeniu o tym, czym jest moralność. A czym ryzykujemy? Czy naprawdę ryzykujemy zranienie ludzkich uczuć? Nie możesz tego zalegalizować. I – musisz pozwolić życiu być życiem. I przykro mi, nie sądzę, żeby istniała mniejszość lub większość w kraju, której trzeba w ten sposób zaspokajać. (…) Czy komuś innemu mówi się, że jeśli nie jest Żydem, nie powinien grać Kupca Weneckiego? Czy jesteśmy szaleni? Czy nie wiemy, że sztuka to sztuka? To takie protekcjonalne. To takie bezmyślne i traktowanie ludzi jak dzieci.

* * *

Jak widać nie ma mowy o lgbt ani tym bardziej o lgbtq+p-k. Aktor przezornie o tym nie wspomniał.

Od 2024 roku filmy muszą spełniać określone wymagania dotyczące “różnorodności”, aby kwalifikować się do nominacji do walki o nagrody. Nowe zasady obejmują spełnienie warunków: co najmniej jeden aktor z niedostatecznie reprezentowanej grupy rasowej lub etnicznej powinien odgrywać w scenariuszu znaczącą rolę lub historia musi koncentrować się na kobietach, osobach LGBTQ, grupie rasowej lub osobach niepełnosprawnych.

Na razie grupa etniczna, która (nie)rządzi w Hollywood nie zdecydowała się, ze względu na kontrowersje, na włączenie zoofilów, którzy w nowym nazewnictwie będę nazywani zgodnie z ekologiczną tradycją, miłośnikami zwierząt.

Cały wywiad z aktorem

Piekielna gra wzywa do “wyzwolenia furii” przeciwko krytykom LGBT

Piekielna gra wzywa do “wyzwolenia furii” przeciwko krytykom LGBT

Na podst.: piekielna-gra-sprowokowala-strzelanine-w-nashville

Gra wideo przedstawiająca transpłciowego bohatera, który zabija krytyków LGBT, w tym księży, została opublikowana dwa miesiące przed strzelaniną w chrześcijańskiej szkole w Nashville w stanie Tennessee.

W poniedziałek 27 marca 28-latka Audrey Hale zastrzeliła troje dziewięcioletnich dzieci i troje dorosłych w szkole w Nashville, w USA. Policja zabiła napastniczkę. Hale była uzbrojona w dwa karabiny szturmowe i pistolet.

Informacje o tożsamości płciowej Hale podał jako pierwszy komendant lokalnej policji, John Drake. 28-latka twierdziła, że „choć urodziła się w ciele kobiety, jest mężczyzną”.

W wywiadzie dla NBC komendant stwierdził, że do strzelaniny mogło dojść w związku z “urazą”, jaką sprawczyni żywiła “z powodu konieczności chodzenia do tej szkoły” w przeszłości.

Potworna gra

Część mediów w Stanach Zjednoczonych oskarżyła ruch LGBT o promowanie agresywnej retoryki, która doprowadziła do śmiertelnej strzelaniny w szkole w Nashville.

Potal breitbart.com donosi o grze komputerowej, która pozwala wcielić się w bohatera uciekającego z “faszystowskiego obozu koncentracyjnego dla osób transpłciowych”, który na drodze do wolności musi zabijać krytyków LGBT, w tym księży. Gra ma za zadanie “wyzwolenie stłumionej furii na tyranów krytykujących płeć” przy użyciu “arsenału śmiercionośnej broni”.

Nazwa gry, “Terfenstein 3D”, odnosi się pejoratywnego terminu TERF, który oznacza “zwolenniczkę radykalnego feminizmu, która uważa, że tożsamość płciowa kobiety transpłciowej nie jest uzasadniona i która jest wrogo nastawiona do osób transpłciowych i zróżnicowanych płciowo”. [Co za bełkot! Nic nie rozumiem – i zrozumieć nie warto. MD]

Gra jest spin-offem klasyki gier komputerowych Wolfensteina – najdłużej działającej serii strzelanek FPS, w której główny bohater, żołnierz armii amerykańskiej walczy ze złymi nazistami. Jednak w “Terfenstein 3D” nazistów zastąpili wrogowie LGBT, tacy jak duchowni religijni i krytycy transpłciowości, których należy zabijać.

“Gra przedstawia motywy LGBTQAI+, transpłciowe i feministyczne i pokazuje, jak wyglądałby powojenny apokaliptyczny świat, gdyby zwyciężyli faszyści płciowi. W tym dystopijnym świecie faszyści zabijają i wsadzają do więzień wszystkie osoby transpłciowe i queer, poddając je surowej terapii leczniczej, uwięzieniu i śmierci. Wcielasz się w uciekiniera z obozu i dokonujesz zemsty. Ta gra ujawnia bardzo realną transfobiczną przemoc, z którą spotyka się wiele osób transpłciowych za samo istnienie” – czytamy w opisie gry. Gra została wydana w połowie stycznia tego roku przez twórcę gier trans Sandrę Moen .

Źródło: breitbart.com

Victor Orban: „Pandemia covid-19” to przedsmak tyranii, która nadchodzi

Plan Agendy 2030, wcześniej nazywany Agenda 21, w połączeniu z planem Great Reset WEF, doprowadzi do powstania społeczeństwa, w którym własność jest przestarzała, prywatność nie istnieje, a organizacje globalistyczne uzyskują pełną kontrolę

Paweł Sztąberek https://www.prokapitalizm.pl/victor-orban-pandemia-covid-19-to-przedsmak-tyranii-ktora-nadchodzi/

———————

Niewielu jest współcześnie tzw. polityków demokratycznych, którzy pomimo wszech-otaczającej nas miałkości charakterów i postaw, wybijają się ponad przeciętność. Może nie jest to trudne w czasach deficytu mężów stanu, jednak każdy taki przypadek, tym bardziej, zasługuje na poświęcenie mu chociaż chwili uwagi.

Na pewno jednym z takich przywódców, który potrafił czytać znaki czasu i miał odwagę dzielić się swoimi przemyśleniami ze światem, był były prezydent Czech, Vaclav Klaus. Słynął on z bezceremonialnej krytyki prądów ideowych drążących kraje europejskie, zwłaszcza te tworzące UE, takich jak socjalizm w gospodarce, kulturowy neomarksizm, LGBT, czy postępująca biurokratyzacja i uniformizacja życia. Klaus nie oszczędzał Traktatu Lizbońskiego, jako wstępu do budowy unijnego superpaństwa pod przywództwem Niemiec. Ostatecznie Traktat podpisał, jednak uznał to za swoją porażkę i uczynił to w zaciszu gabinetu, bez bankietów i fleszy reporterów (w przeciwieństwie do prezydenta III RP, Lecha Kaczyńskiego). W 2015 roku, już jako były prezydent, krytykował politykę migracyjną UE, a podczas tzw. pandemii, Klaus głośno szedł pod prąd polityce antycovidowych restrykcji, demonstracyjnie nie nosił masek i wzywał do zniesienia lockdownów. Jego postawa, ze zrozumiałych względów, nie podobała się odgórnie narzuconemu i jedynie obowiązującemu przekazowi politycznemu i medialnemu i kiedy tylko nadarzała się okazja walono w Klausa jak w tarczę, również wówczas – a może zwłaszcza wówczas – gdy sam zapadł na koronawirusa.

Pewnie nie zaskoczę tu nikogo, wskazując jako innego polityka z zadatkami na męża stanu, premiera Węgier, Victora Orbana. Tyle psów już na nim powieszono w ostatnich latach, że nie ma sensu przypominać czym „podpadł” unijnym eunuchom. Nie ukrywam, że i mnie podpadł w ostatnich dwóch latach, podczas tzw. pandemii, gdy poddał się przekazowi narzuconemu przez WHO i globalistom i nie oszczędzał własnego narodu jeśli chodzi o covidowe restrykcje. Tłumaczę to sobie tym, że starał się – jak przystało na starego wyjadacza – ugrać coś, pod płaszczykiem „pandemii”, dla siebie i swojej partii. Ale teraz Orban ma odwagę znów iść pod prąd, i nie mam tu na myśli wyłamywania się z chóru piewców ukraińskiej potęgi.

Portal wnd.com przytacza fragmenty przemowy Victora Orbana, jaką wygłosił on 19 lutego 2022 roku, gdy spotkał się w Budapeszcie z przedstawicielami węgierskiej Izby Handlowej. Premier Węgier podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie tego, co czeka nas w nadchodzącej przyszłości. Według Orbana, pandemia koronawirusa była tylko testem przed skrajnościami jakie dopiero nadejdą ze strony ONZ i Światowego Forum Ekonomicznego. Takie programy jak chociażby Agenda 2030 to nic innego jak „tyrania rządu globalnego, który zniewoli całą ludzkość”. „Plan Agendy 2030, wcześniej nazywany Agenda 21, w połączeniu z planem Wielkiego Resetu WEF, doprowadzi do powstania społeczeństwa, w którym własność jest przestarzała, prywatność nie istnieje, a organizacje globalistyczne uzyskują pełną kontrolę” – mówił Orban.

Według niego czeka nas coś znacznie gorszego niż niedawna „pandemia”. Orban podkreśla, że Węgry muszą mieć silną gospodarkę, by móc próbować przeciwstawić się nadchodzącym trendom. Przywódca Węgier przywołał porozumienie, które zostało podpisane między Izbą a rządem i wyraził przekonanie, że pomoże ono „naszemu wielkiemu narodowemu osiągnąć cel strategiczny, jakim jest wzrost gospodarczy o 2-3 procent każdego roku powyżej wskaźnika Unii Europejskiej. Kiedy gospodarki europejskie są w stagnacji i lecą w dół, my musimy iść w górę. Około 2030 roku nastąpią różnego rodzaju zmiany na świecie, o których nie mam teraz czasu mówić, ale w drodze z Ameryki do Unii, wiele się wydarzy”.

Jak twierdzi Orban, naród „przede wszystkim musi zwalczać wszelką socjalistyczną politykę gospodarczą” i szanować własność prywatną. „Wierzę – powiedział premier Węgier – że własność prywatna ma moc tworzenia kultury. I tworzy dobrą kulturę, kulturę, na której można zbudować dobre życie, i na której naród może budować swoją przyszłość. Dlatego naszą podstawą pozostaje własność prywatna. Chcemy, aby ludzie mieli własne domy, własne oszczędności, własną ziemię, własne ogrody, własne narzędzia. Jesteśmy przekonani, że jest to nie tylko dobre dla gospodarki, ale także wzmacnia kulturę dbania o rzeczy, a tym samym o własne życie”. Przeciwieństwem tej kultury własności są dla Orbana „inne zachowania kulturowe”, gdy ludzie „mieszkają w cudzym domu, żyją z cudzych pieniędzy…”.

Victor Orban to nie byle chłystek z podwórka, tylko przywódca dumnego narodu. Wie, co mówi i przed czym przestrzega. Warto docierać do jego przemyśleń skrzętnie pomijanych przez media głównego nurtu i samemu wyciągać wnioski.

Najpierw „pandemia”, teraz wojna… Dla nas sprawy nie wyglądają dobrze, ale dla tych, którzy z ukrycia planują nam przyszłość, wszystko idzie pewnie zgodnie z planem…

Walka o Życie i Rodzinę – Podsumowanie roku.

Centrum Życia i Rodziny
Szanowni Państwo!
Obecna sytuacja społeczno-polityczna nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Europie i na świecie, pokazuje wyraźnie, że środowiska próbujące zmarginalizować, a nawet wyrugować konserwatywne idee, zwierają swoje szeregi i jeszcze mocniej uderzają w nasze podstawowe wartości: życia, wiary czy ochrony rodziny.
Dlatego też mijający rok był dla mnie i wszystkich pracowników Centrum Życia i Rodziny czasem niezwykle wytężonej pracy. Wszystkie nasze zadania mogliśmy zrealizować wyłącznie dzięki Państwa hojnemu i regularnemu wsparciu, za które już teraz serdecznie dziękuję.
Jedna wiadomość jest zbyt krótka, aby opisać każdą z akcji, które przeprowadziliśmy w minionym roku. Dlatego przypomnę pokrótce kilka, które w mojej opinii pozwoliły nam najskuteczniej zawalczyć o obronę naszych wartości.Kliknij tutaj, aby wesprzeć nadchodzące akcje Centrum Życia i Rodziny!
W niedzielne przedpołudnie 19 września, z warszawskiego Placu Zamkowego, pod hasłem „Tato – bądź, prowadź, chroń” wyruszył Narodowy Marsz Życia i Rodziny.
Mimo wiadomych ograniczeń frekwencja była bardzo wysoka – w wydarzeniu wzięło udział ok. 8 000 uczestników
marsz
Chcieliśmy zamanifestować nasze przywiązanie do postaw prorodzinnych, zwłaszcza odpowiedzialnego ojcostwa, i do wartości pro life, jak też podziękować Bogu za beatyfikację kardynała Stefana Wyszyńskiego – wielkiego obrońcy godności człowieka, ludzkiego życia i rodziny.
Na kanwie sukcesu Narodowego Marszu Życia i Rodziny zorganizowaliśmy konferencję, o takim samym haśle przewodnim, w trakcie której debatowaliśmy o zagrożeniach i wyzwaniach stojących przed współczesnymi ojcami. Swoją obecnością i celnymi opiniami konferencję uświetnili między innymi pani kurator Barbara Nowak, Bogna Białecka, Janusz Wardak, dr Andrzej Mazan, Dariusz Zalewski czy ks. kan. Jarosław Powąska. Był z nami również Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka.Kliknij tutaj, aby wesprzeć kolejny Marsz Życia i Rodziny!W minionych miesiącach wspólnie protestowaliśmy przeciwko demoralizacji dzieci i młodzieży, jaka coraz częściej ma miejsce nie tylko w związku z działaniami prowadzonymi przez lewicowo-liberalne instytucje unijne, ale także polskie szkoły!
W związku z planami Komisji Europejskiej, aby związki osób tej samej płci zawarte w innym kraju wspólnoty, były uznawane także w Polsce, wystosowaliśmy pilną petycję do premiera Mateusza Morawieckiego, aby stanowczo sprzeciwił się tej inicjatywie. Apel w obronie polskich rodzin podpisało blisko 22 tysiące osób.
W odpowiedzi na „Tęczowe Piątki” inspirowane przez środowiska LGBT, zachęciliśmy polską młodzież do udziału w akcji „Szlachetny Piątek”. Tego dnia motywowaliśmy najmłodsze pokolenie do założenia białego elementu garderoby i opublikowania zdjęcia z hasztagiem #SzlachetnyPiatek. Ta akcja miała promować wierność, czystość i szlachetność. Liczba fotografii, które pojawiły się w sieci, przerosła nasze najśmielsze oczekiwania! To świetny prognostyk, bowiem zamierzamy tę akcję kontynuować i ją rozwijać.Kliknij tutaj, aby walczyć z lewicowymi ideologiami w polskiej szkole!Pomagaliśmy także Polakom w walce na niwie samorządowej!
Apelowaliśmy do prezydenta Sosnowca o odrzucenie pomysłu lewicowych „dziewuch”, marzących o wprowadzaniu w sosnowieckich szkołach edukacji seksualnej według pseudostandardów WHO.
Wspieraliśmy radnych Oleśnicy, którzy zmagali się z problemem aktywistów chcących zamknąć usta pro-liferom i domagających się zakazu pokazywania wizerunku dzieci zamordowanych w wyniku aborcji.
Z kolei radni Warszawy Pragi-Północ zwrócili się do nas o pomoc w walce z próbą poparcia postulatów tzw. strajku kobiet, w tym dostępu do bezpłatnej antykoncepcji i zabiegów sterylizacji, dostępu do „bezpiecznej” aborcji, czy dofinansowania procedur in vitroKliknij tutaj i pomóż nam pomagać polskim samorządowcom!Szanowni Państwo!
Wielkie sukcesy odnosi trwająca nadal kampania „Dzień Ojca na nowo”. W jej trakcie wysłaliśmy kilkadziesiąt tysięcy obrazków ze świętym Józefem, a także przygotowaliśmy publikację o tym wyjątkowym patronie, aby poruszyć serca polskich ojców.
Zaapelowaliśmy również do marszałek Elżbiety Witek o przeniesienie tego świeckiego święta z nic nieznaczącego dnia 23 czerwca, na 19 marca – dzień uroczystości Oblubieńca Maryi.
Dzięki Waszej pomocy, podpisom oraz rozpowszechnianiu petycji w mediach społecznościowych, udało nam się przekroczyć barierę ponad 40 tysięcy osób wspierających akcję!Kliknij tutaj, aby pomóc promować chrześcijańskie wartości w Polsce!
W minionym roku rozpoczął również działalność wyjątkowy portal internetowy – Marsz.info.
Na jego łamach dzielimy się z Polakami wartościowymi informacjami na temat obrony życia i wartości rodzinnych z całego świata.
Na bieżąco przyglądamy się tam wydarzeniom i działalności przeciwnych nam środowisk w Polsce. To właśnie dziennikarka portalu Marsz.info opublikowała artykuł o skandalicznych i prawie pedofilskich treściach, znajdujących się na znanym portalu zrzeszającym „mniejszości seksualne”.
marsz info
A dzięki naszej interwencji, powiadomieniu prokuratury oraz Rzecznika Praw Dziecka i Państwowej Komisji ds. Pedofilii, redakcja portalu „mniejszości” zablokowała możliwość dodawania komentarzy na forum, w tym nieprzyzwoitych anonsów skierowanych do dzieci! Z kolei ta konkretna strona zawierająca szokujące anonse, została trwale usunięta z portalu dla osób LGBT. Kliknij tutaj i wesprzyj walkę o dobre dzieciństwo dla naszych dzieci!Wszystkie opisane akcje mogliśmy przeprowadzić jedynie dzięki Państwa wsparciu. W przyszłym roku chcemy zorganizować jeszcze większą liczbę kampanii.
Temat, któremu chcemy w sposób szczególny poświęcić rok 2022 to… wierność małżeńska. Planujemy, oprócz organizacji kolejnego, już siedemnastego, Marszu dla Życia i Rodziny, konferencję naukową, publikację, a także szereg akcji społecznych, które pomogą w codzienności pamiętać i dochować wierności złożonej przed ołtarzem przysiędze.
Pewnie pamiętają Państwo akcję wsparcia dzieła „XYZ”, którą przeprowadziliśmy wiosną. Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że nadal nie mogę wyjawić, o kogo chodzi. Jednak zapewniam, że Państwa wsparcie trafiło we właściwe miejsce, dzięki czemu – dzięki Wam – „XYZ” mogło przetrwać trudny czas.
W 2022 roku przeprowadzimy kolejne kampanie wsparcia podobnych miejsc, gdzie każdego dnia osoby dobrej woli codziennie trudzą się w celach wychowawczych lub pomagają pokrzywdzonym.
Dlatego jeśli to możliwe, bardzo proszę Państwa o wsparcie naszych działań dobrowolnym datkiem w wysokości 30 zł, 60 zł, a jeśli mają Państwo taką możliwość nawet kwotą 100 zł lub 200 zł, albo większą!Kliknij tutaj i wesprzyj walkę o dobre dzieciństwo dla naszych dzieci!Już teraz dziękuję za Państwa nieocenione wsparcie, które pozwoli nam skutecznie działać w kolejnych miesiącach.
Serdecznie pozdrawiam

PS. Uwaga! Pragnę przypomnieć, że zostało już kilka dni – do 31 grudnia – by złożyć darowiznę na cele statutowe Centrum Życia i Rodziny, którą będzie można odliczyć od dochodu w rozliczeniu podatkowym za rok 2021. Pozwoli to Państwu zapłacić niższy podatek i wesprzeć szlachetne inicjatywy, które razem tworzymy!Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
ul. Nowogrodzka 42/501, 00-695 Warszawa
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056
Centrum Życia i Rodziny
ul. Nowogrodzka 42/501, 00-695 Warszawatel. +48 12 385 39 99
https://centrumzyciairodziny.com/view.html?x=a62e&m=6nOgl&mc=c&s=9G1YzsE&u=mCGR&z=GqpZTvd&

Największa w Polsce zorganizowana grupa przestępcza, handlująca nielegalnymi pigułkami poronnymi, świętuje 5-lecie swojej publicznej działalności.

Swoboda działania, jaką gwarantuje aborcyjnym przestępcom bezczynność polityków i służb, pozwoliła zamordować przez ten czas kilkadziesiąt tysięcy polskich dzieci, okaleczyć tysiące kobiet i pozyskać setki aktywistów, którzy pomagają w dystrybucji i promocji śmiercionośnych tabletek. To jednak nie wszystko. Środowiska przestępców aborcyjnych ściśle powiązane są z grupami bandyckimi i chuligańskimi, o których głośno było ostatnio w mediach. Wie Pan o jakie wydarzenia chodzi?

Bierność wzmaga przemoc

„W ciągu tych 5 lat wydarzyło się mnóstwo dobrego! Dziś jesteśmy w (…) największej sieci pomagającej w aborcji w Europie. Każdego dnia pomagamy co najmniej 93 osobom w aborcji! Od ponad roku wspólnie z nami w aborcjach pomagają: Ada, Wiki, Anna, Iza, Kaja, Karolina, Ola, Olimpia, Mela, Michał, Iza, Emilia czyli najlepszy gang na świecie!  Od 5 lat jesteśmy każdego dnia dla Was i bezgranicznie oddane aborcji. Dziś z okazji urodzin przyjmujemy życzenia.”

Napisali aborcyjni przestępcy na swoim profilu na Facebooku, który obserwuje ponad 100 000 Polaków. Pomoc w aborcji polega na dostarczeniu pigułek poronnych lub wywiezienie kobiety do jednego z zagranicznych ośrodków aborcyjnych. Zarówno handel tabletkami poronnymi jak i namawianie i pomaganie w aborcjach, to w świetle polskiego prawa przestępstwa. Niestety, to prawo jest wadliwie skonstruowane, przez co w praktyce trudno na jego podstawie skazywać członków aborcyjnej mafii.

Dlatego właśnie powstał nasz obywatelski projekt ustawy „Stop aborcji”. Jego celem miała być m.in. naprawa naszego prawa tak, aby umożliwiało skuteczne ściganie przestępczości aborcyjnej. Projekt został jednak odrzucony już w pierwszym czytaniu na wniosek klubu PiS, który argumentował, że odrzucenie „Stop aborcji” rzekomo leży „w interesie społecznym” oraz „w interesie państwa”.

Tymczasem odrzucenie naszego projektu leżało przede wszystkim w interesie zorganizowanych grup przestępczych, których członkowie chcą cieszyć się dalszą bezkarnością. Przez ostatnie 5 lat politycy i podległe im służby gwarantowały aborcyjnym bandytom pełną swobodę działania, co pozwoliło na niezwykle dynamiczny rozrost struktur przestępczych na gigantyczną skalę. Teraz, po odrzuceniu „Stop aborcji”, bandyci jeszcze bardziej się rozzuchwalają.

Z okazji swoich 5 urodzin aborcyjni przestępcy zachęcają do finansowego wsparcia grupy anarchistycznej „Kolektyw Syrena”. Związani z tą grupą aktywiści w ubiegłym roku napadli na naszą furgonetkę i pobili naszego wolontariusza. Do ataku doszło w centrum Warszawy, tuż obok tzw. squatu Syrena, którego lokatorzy powiązani są ze środowiskami chuligańskimi.

Squat to opuszczona nieruchomość zajęta nielegalnie przez lewicowych aktywistów i anarchistów. Jedno z takich miejsc znajduje się przy ul. Wilczej 30 w Warszawie, gdzie rok temu dokonano napadu na naszych działaczy. Teraz media informują o kolejnych aktach bandytyzmu w tym miejscu.

„Mieszkańcy dwóch warszawskich squatów pobili się między sobą. Lewicowi aktywiści i anarchiści rzucali kamieniami, szklanymi butelkami i używali środków pirotechnicznych.”

Donoszą media, opisując walki do jakich dochodzi między anarchistami i aktywistami LGBT na ulicach Warszawy. Warto pamiętać, że dokładnie te same grupy nieustannie apelują o wzajemny szacunek dla wszystkich i powszechną „tolerancję”. Jak postulaty te wyglądają w praktyce możemy dowiedzieć się z kolejnych relacji prasowych, które tłumaczą wewnętrzną sytuację w tym środowisku:

„W kolektywie Syrena od dłuższego czasu narastała sytuacja przemocy domowej (…) wobec innych domowników. Przemoc ta, między innymi groźby werbalne, wymachiwanie w stronę osób nożem, transfobia i homofobia, czy wreszcie kopnięcie jednego z domowników i duszenie innego.”

Panie MirosĹ‚awie, oto szacunek i „tolerancja”, o którą od lat walczą lewaccy aktywiści. Jednak piszę Panu o tym przede wszystkim dlatego, aby pokazać ścisły związek pomiędzy aborcyjnymi grupami przestępczymi, handlującymi pigułkami poronnymi, a środowiskami chuligańskimi i bandyckimi.

Nasza Fundacja pokazuje prawdę o aborcji i ostrzega Polaków przed tragicznymi skutkami zażywania pigułek. Nieustannie jesteśmy za to atakowani. Związani z aborcyjną mafią bandyci i chuligani bez przerwy terroryzują naszych wolontariuszy, podpalają nasze furgonetki, dewastują billboardy oraz grożą nam śmiercią lub pobiciem. Na te mnożące się akty bandytyzmu przymykają oko naczelne władze policji oraz politycy kierujący kluczowymi resortami. Ci sami ludzie zezwalają na swobodą działalność aborcyjnych grup przestępczych. W konsekwencji, w Polsce na masową skalę kwitnie handel nielegalnymi tabletkami poronnymi, za pomocą których morduje się dziesiątki tysięcy najmłodszych obywateli naszego kraju, a chuligani przemocą próbują powstrzymać głoszenie prawdy o aborcji.

Czym zajmują się w tej sytuacji polskie służby? Ściganiem aborcyjnych bandytów i lewackich chuliganów? Nie, zajmują się prześladowaniem naszych działaczy.

Przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się obecnie ok. 80 procesów sądowych za głoszenie prawdy o aborcji i ostrzeganie Polaków przed pigułkowymi przestępcami. Procesy dotyczą głównie organizacji ulicznych akcji informacyjnych, jazd naszych furgonetek i wywieszania billboardów, na których publikujemy ostrzeżenia przed konsekwencjami aborcji.

Ostrzegamy przed aborcją

Panie MirosĹ‚awie, pomimo tych szykan i prześladowań, walczymy dalej o życie każdego dziecka oraz sumienia jego rodziców. Każdego dnia w wielu miejscach Polski odbywają się nasze akcje informacyjne, dzięki którym tysiące osób dowiaduje się prawdy o aborcji. Za wszelką cenę próbuje się je ocenzurować poprzez kolejne donosy sądowe, policyjne przesłuchania oraz fizyczne ataki, napady i groźby śmierci.

Nie możemy się ugiąć i zaprzestać działania, gdyż prawda o aborcji nie może zniknąć z przestrzeni publicznej, podobnie jak ostrzeżenia przed aborcyjnymi przestępcami. Ostatnio nasze akcje odbyły się m.in. w Gdańsku, Gdyni, Łodzi, Słupsku, Koszalinie, Szczecinie, Elblągu, Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Wieliczce. 

W najbliższym czasie chcemy przeprowadzić akcje informacyjne w kolejnych miastach i miejscowościach oraz wzmocnić naszą aktywność w internecie, gdzie szczególnie silnie reklamowane są tabletki poronne. Potrzebujemy na te działania ok. 11 000 zł.

Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić organizację akcji informacyjnych, za pomocą których ostrzeżemy Polaków przed działalnością zorganizowanych grup przestępczych i skutkami zażywania pigułek aborcyjnych.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Przelewy online i Blik

„Potrzebujesz aborcji? Jesteśmy dla Ciebie. Bez zadawania  zbędnych pytań. Bez oceniania. Nie warunkujemy wsparcia, nie oczekujemy, że przedstawisz nam dokumenty, żebyśmy mogły Ci pomóc.” – mówi jedna z reklam pigułek poronnych, które publicznie dostępne są w internecie. Wystarczy kliknąć w podany link lub zadzwonić pod numer telefonu aby zamówić śmiercionośne tabletki.

W ciągu ostatniego roku zrobiło to ok. 30 000 Polek, które dały się omamić aborcyjnej propagandzie i uwierzyły, że aborcja to moralnie dobry czyn i najlepszy sposób rozwiązania „problemu”, jakim jest nienarodzone dziecko. W walce o sumienia i świadomość milionów pozostałych naszych rodaków nie możemy liczyć na polityków i podległe im służby. Liczmy jednak na Pana. Każde przekazane wsparcie umożliwia nam ostrzeżenie przed aborcją kolejnych Polaków, dzięki czemu możemy ocalić ich dzieci zagrożone morderstwem.


Serdecznie Pana pozdrawiam,

Mariusz Dzierżawski

Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków

stronazycia.pl

Great Reset – rozważania katolickie

ks. Nicolas Cadiet FSSPX

Od kilku lat słyszy się o Klausie Schwabie; jednak coraz bardziej znany jest od ubiegłego roku, odkąd napisał książkę: Covid-19: The Great Reset.

Klaus Schwab był znakomitym profesorem na Uniwersytecie w Genewie w latach 1971–2003. Bardziej znany stał się z powodu założenia słynnego Światowego Forum Ekonomicznego. Właśnie tego forum z Davos, które gromadzi szefów największych i najpotężniejszych korporacji światowych oraz niektórych przywódców politycznych, czyli osoby, które należy traktować poważnie.

Tytuł książki to Covid-19: The Great Reset1. Należałoby oczekiwać, że będzie w niej mowa o wirusie, ale tak nie jest. Pomimo że obecnie wciąż i wszędzie mówi się o kryzysie zdrowotnym, to dla Klausa Schwaba nie zdrowie jest najważniejsze. Kryzys zdrowotny był tylko punktem wyjścia do czegoś szerszego, a to coś jest ogromną społeczną i gospodarczą zmianą.

Ograniczenia w poruszaniu się, jak godzina policyjna i różne zakazy zgromadzeń na całym świecie, przyniosły kolosalne następstwa. Należy oczekiwać, że z powodu braku aktywności wiele zakładów zostanie zamkniętych2. Wielu ludzi straci pracę. Sposób, w jaki się pracuje, powinien zostać dopasowany: szerokie użycie środków cyfrowych, np. praca na odległość, telemedycyna, dostawy przy pomocy dronów są stosowane w sytuacji wyjątkowej bez odpowiednich środków ostrożności, pomimo że w normalnych czasach te środki postępu są bardzo mocno kontrolowane z powodu bezpieczeństwa danych.

No właśnie, digitalizacja jest jednym z ulubionych tematów Klausa Schwaba: mówi o „czwartej rewolucji przemysłowej”, która jest tematem jego książki z 2016 roku, i którą uzupełnił w roku 2018 kolejną pt. Shaping the Future of the Fourth Industrial Revolution. W czerwcu 2020, kilka miesięcy po rozpoczęciu kryzysu zdrowotnego, pisze Covid-19: The Great Reset. Motywem łączącym wszystkie te książki jest przekonanie, że ta rewolucja przemysłowa, której oczekuje i tak bardzo sobie życzy, została mocno przyspieszona przez kryzys zdrowotny. Pewien ekspert Microsoftu mówi, że przedsiębiorstwa przyjęły nowe technologie dwa lata wcześniej niż zakładano3.

To wszystko, przełom społeczny i gospodarczy, przyspieszenie rewolucji przemysłowej, spowoduje tak ogromne zmiany na świecie, że już nie będzie można mieć nadziei, że świat powróci do pierwotnego stanu. W związku z tym twierdzi – i to jest tematem tej książki – mamy teraz okazję, by zbudować świat od nowa. I nie wolno nam nie wykorzystać tej okazji. Jeśli niczego nie zrobimy, to stan się pogorszy. Nie mamy innego wyjścia, musimy koniecznie coś zrobić. Lecz jeśli się dobrze postaramy, możemy zbudować lepsze społeczeństwo.

Książka utrzymana jest w raczej mentorskim tonie, wydaje się być bardzo obiektywna, niemniej jednak, gdy się ją dokładnie analizuje z perspektywy całości, dają się zauważyć pewne obawy w odniesieniu do przedstawionego w niej projektu.

W pierwszej części rozważań podamy zatem kilka wskazówek odnośnie do sposobu, w jaki ten projekt jest przedstawiony. Po drugie, podejmiemy próbę wyjaśnienia zasad funkcjonowania nowego społeczeństwa. Na koniec zaprezentujemy kilka zasad zaczerpniętych z nauki społecznej Kościoła, aby ocenić ten projekt z perspektywy katolickiej.

Projekt, do którego należy podejść z ostrożnością

A. Poważne, nieuniknione zmiany

Pierwszą cechą podkreślaną w książce jest – jak zaznacza autor – stwierdzenie, że przeobrażenia na świecie będą ogromne i poważne.

W książce można wyróżnić trzy części: „reset w skali makro”, „reset w skali mikro” i „reset indywidualny”. Część pierwsza opisuje zmianę na poziomie całego świata (gospodarka, społeczeństwo, geopolityka, środowisko, technologie); druga część dotyczy przemysłu, a trzecia – i bynajmniej nie najmniej ważna, pomimo że jest najkrótsza – dotyczy płaszczyzny indywidualnej. Żadna dziedzina życia ludzkiego nie pozostanie nienaruszona.

Zmiany będą dotyczyć nawet samej definicji człowieka4. Taki pomysł Schwab wymienia już w swoich innych książkach: w The fourth industrial revolution [Czwarta rewolucja przemysłowa] mówi, że zadziwiające zmiany, jakie przyniesie ze sobą czwarta rewolucja przemysłowa (biotechnologie, sztuczna inteligencja), spowodują utworzenie nowej definicji tego, czym jest człowiek5. W Shaping the future of the fourth industrial revolution mówi, że nowe technologie nie tylko będą należeć do naszego środowiska, lecz również staną się częścią nas samych, ponieważ będą zintegrowane z naszym ciałem; stąd mówi się o transhumanizmie, ponieważ zmiany te będą dotyczyć nawet ludzkiego wnętrza.

Punkt drugi: te zmiany, według Schwaba, są nieuniknione. Ten motyw pojawia się w książce wielokrotnie i jest jasne, iż autor chce nas przekonać, że nie ma odwrotu. Będzie era przed i era po koronawirusie. Niektórzy kierownicy przedsiębiorstw próbują traktować Reset jako nowy start, mając nadzieję, że odnajdą starą normalność. „Tak nie będzie. Tak nie może być” – mówi Klaus Schwab6. Wymienia nawet analityków, którzy mówią o kryzysie „o wymiarach biblijnych”. W każdym razie świat, który znaliśmy jeszcze w pierwszych miesiącach 2020 roku, już nie istnieje.

Tym tonem obiektywizmu naukowego przemawia zatem twórca Forum w Davos jak prorok, który zapowiada ogromne, nieuniknione i faktycznie nieznane wydarzenia.

Święty Tomasz z Akwinu, analizując zjawisko lęku, stwierdza również, co może spotęgować lęk7. Nadciągające zło paraliżuje jeszcze bardziej, gdy jest nieznane, gdy wydaje się być wielkie i nie do pokonania. Tak więc zdaje się, że Klaus Schwab chce nas po prostu zastraszyć…

Jednak czy wolno założyć, że taki czarnowidz nie powinien zostać potraktowany poważnie? Chodzi przecież o człowieka, który przystaje z najważniejszymi osobami świata gospodarki i polityki.

B. Czynniki sprawcze tych zmian

Gdy przedstawia swój ideał społeczeństwa, jasny staje się inny interesujący aspekt jego wyjaśnień. To, co chciałby stworzyć, to świat bez podziałów społecznych, bez zanieczyszczenia środowiska, bez niszczenia. Świat bardziej inkluzywny i bardziej sprawiedliwy8.

Inkluzywny: ten wyraz jest ostatnio modny. Co oznacza? Intuicyjnie odpowiemy, że społeczeństwo inkluzywne nikogo nie wyłącza, tak że każdy ma zagwarantowane swoje prawa. Pięknie to wygląda, lecz w języku dzisiejszej propagandy oznacza to przede wszystkim swobodę dla sprzecznych z naturą zachowań.

Domaganie się praw dla LGBT pojawia się rzeczywiście w jego projekcie. Wymieniając czynniki sprawcze przemian społecznych, mówi o żądaniach młodych, m.in. o równości płci i prawach dla LGBT9.

Ta idea zdaje się być również troską dla Światowego Forum Ekonomicznego. Na stronie internetowej tegoż Forum można znaleźć artykuł, w którym jest napisane, że miasta sprzyjające LGBT są szczęśliwsze i mają więcej szans rozwoju po wyjściu z kryzysu10. Jasne jest, że dzieło Klausa Schwaba sprzyja lobby LGBT. Czytelnik powinien dać się przekonać, że lepiej jest sprzyjać tej formie społeczeństwa, żeby móc funkcjonować gospodarczo.

Innej przyczyny zmian Schwab dopatruje się w ruchu „Black Lives Matter”. Problemy społeczne (podziały, bieda, utrudniony dostęp do opieki medycznej) zaostrzyły się wraz ze śmiercią Georga Floyda w maju 2020 roku i skandal rozprzestrzenił się na cały świat. Schwab uważa, że stanowi to „dla nas wyzwanie do podjęcia działań: następna generacja oczekuje, że „my”, czyli stara generacja – on sam urodził się w 1938 roku – koniecznie musi wziąć w swoje ręce odpowiedzialność za ulepszenie świata, jednak w domyśle pod naciskiem takich ruchów11.

Tak więc utworzenie nowego społeczeństwa ma nastąpić pod naciskiem młodzieży – jakiej młodzieży? oraz aktywistów LGBT i BLM… W takiej sytuacji uprawnione są wątpliwości, czy ten projekt, który mamy przyjąć w potrzebie, obawie i pod presją, jest rzeczywiście taki korzystny. Lecz nie należy kierować się lękiem, który zaćmiewa użycie rozumu.

Spójrzmy zatem głębiej, jakimi zasadami ma kierować się to nowe społeczeństwo.

Zasady nowego społeczeństwa

A. World Governance

Pierwszą cechą nowego społeczeństwa jest nowy rząd, po angielsku World Governance.

Należy rozpocząć od wyjaśnienia pojęć:

  • Globalizacja. Oznacza ten zwykły fakt, że komunikacja na świecie jest o wiele łatwiejsza: wymiana towarów, swoboda przemieszczania się, podróże, wymiana myśli. Nowe środki komunikacji i nowe środki porozumiewania się umożliwiają bardzo szybkie zakupy i dostarczanie towarów praktycznie wszędzie, wysyłanie wiadomości itd. Jedno kliknięcie i wszystko działa. Ten fenomen ogólnoświatowego ułatwienia i przyspieszenia wymiany nazywa się globalizacją. Nie trzeba tutaj koniecznie zajmować stanowiska za bądź przeciw: to tylko fakt, stan rzeczy. To nie oznacza niczego złego. Po prostu tak jest.
  • Globalizm albo inaczej mondializm jest czymś innym, mianowicie dążeniem do rządu światowego. Tutaj już nie chodzi o postrzeganie dzisiejszego stanu świata, tutaj chodzi o teorię polityczną. Na dzień dzisiejszy istnieje około 200 niezależnych, samodzielnych państw. Rząd światowy oznaczałby jedno jedyne scentralizowane państwo na całej planecie. Można by sobie wyobrazić, że byłyby poszczególne regiony cieszące się pewną samodzielnością, jak np. kraje związkowe w Niemczech, jednak byłyby pod kierownictwem tego jedynego scentralizowanego państwa. Globalizm nie jest niczym nowym. Np. wszystkie imperia starożytne dążyły do pełni władzy nad całym znanym wówczas światem: Asyryjczycy, Babilończycy, Rzymianie itd. Lecz historia pokazuje, że te imperia nie przetrwały.
  • Ruch globalizacji prowadzi w sposób dosyć naturalny do rządu światowego. Jednak, według Schwaba, od dziesięciu lat istnieją przeszkody: Schwab upatruje je przede wszystkim w nacjonalizmie i protekcjonizmie, które wszystko wyhamowały. Przyznaje, że nie jest już możliwe doprowadzić do powstania zgodnie z życzeniem rządu światowego. Rozwiązaniem byłoby to, co nazywa World Governance, tzn. kierownictwo rządu światowego, gdzie nie tylko państwa biorą udział w zarządzaniu światem, lecz również wielkie korporacje, banki i przedsiębiorcy. To oznacza niesamowitą pełnię władzy, ponieważ wszystkim kieruje oligarchia. Wyobraźmy sobie, że wartość Apple na giełdzie wynosi dzisiaj około 1000 miliardów dolarów: to wartość zbliżona do wartości produktu krajowego brutto niejednego państwa! To znaczy, że pełnia władzy, gospodarcza pełnia władzy przedsiębiorstwa jest zbliżona do władzy, jaką ma państwo.

Taki model kierowania światem poprzez współpracę pomiędzy różnymi siłami może niepokoić: państwa powinny w normalnych warunkach stać na straży ogólnego dobra kraju. Lecz przedsiębiorstwa i banki reprezentują interesy prywatne. To nie jest zdrowe, ponieważ interes prywatny przedsiębiorstwa niekoniecznie jest zbieżny z dobrem ogólnym państwa, ludności.

Drugim aspektem globalizmu, tego dążenia do World Governance, jest nieufność wobec państw narodowych. Schwab wymienia teorię ekonomisty o nazwisku Dani Rodrik12, który mówi, że są trzy pojęcia, których nie da się pogodzić: globalizacja gospodarcza, demokracja polityczna i państwo narodowe. Tylko dwa z nich mogą współdziałać ze sobą, lecz trzecie uniemożliwia wszystko. Na przykład gdy państwo ma wymiar narodu i jest demokratyczne, nie będzie możliwa gospodarcza globalizacja. Dlaczego? Decyzje są podejmowane przez państwo i naród, a więc zgodnie z interesem narodu, a nie z interesem całego świata. Wtedy nie jest możliwy rząd światowy ani żadna globalizacja. Z drugiej strony państwa narodowe i globalizacja uniemożliwiają demokrację – decyzje są podejmowane wbrew interesom narodu. Na koniec można przypuszczać, że demokracja i globalizacja zniszczą państwa narodowe. Trzeba wybrać jedną z tych trzech możliwości.

Jasne jest, że założyciel Forum w Davos nie pała sympatią do państw narodowych. Stanowią według niego przeszkodę w rozwiązywaniu niektórych problemów o charakterze globalnym. Oczywiście są problemy, które występują na tej płaszczyźnie, np. zawieranie pokoju po wojnach światowych czy kryzys zdrowotny – wirus rozprzestrzenia się o wiele łatwiej, gdy komunikacja na świecie jest łatwiejsza. Można zrozumieć, że takie problemy mogą zostać rozwiązane tylko na poziomie całego świata, a nie wówczas, gdy państwo działa na własną rękę. To jest zarzut, który Klaus Schwab robi w odniesieniu do zażegnywania tego kryzysu przez poszczególne państwa: przez to, że kraje zamknęły granice i nie było wspólnego planu działania w celu produkcji i dystrybucji materiałów medycznych, spowodowały utrudnienia w uporaniu się z kryzysem13.

Pomimo że wciąż wzrasta troska o bliźnich, odnotowuje się według Schwaba również nasilenie negatywnych uczuć, takich jak patriotyzm, nacjonalizm, egoizm, ogólnie mówiąc – „toksyczne” uczucia14.

Są to niezdrowe zjawiska i w społeczeństwie idealnym nie należy dopuszczać do ich powstawania; dotyczy to nie tylko ksenofobii, nienawiści czy podobnych negatywnych reakcji, lecz również miłości do ojczyzny. Poczucie narodowe jest niepożądane. World governance dąży nie tylko do skutecznego uporania się z problemami światowymi, lecz również do całkowitego stłumienia patriotyzmu.

B. Nowy obywatel

Ta nieufność wobec poczucia tożsamości narodowej zakłada nowy obraz idealnego obywatela. Ten nie może już być przywiązany do swojej ojczyzny, lecz powinien się troszczyć jedynie o planetę.

Zauważmy, że kontakty osobiste, relacje naturalne tworzą grupy, w których rozwijają się pewne powiązania uczuciowe. Tak więc nie może dziwić, że globalizm prowadzi w pewnym sensie do odizolowania jednostek. Dzisiaj przyczyną tego jest higiena: aby uniknąć zarażenia się wirusem, należy zachować dystans, nosić maskę, pracować zdalnie. Schwab na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że to nie będzie się podobać, jednak próbuje łagodnie przekonywać, że mimo wszystko jest to nieuniknione15.

Samotność jednostki będzie się jeszcze pogłębiać, ponieważ jednostki będą coraz bardziej kontrolowane16. W czasach pandemii państwo powinno podejmować decyzje w trybie pilnym, czasem nawet wbrew prawu – np. zakaz Mszy św. – i kontrolować, żeby były przestrzegane. Technologiczne środki kontroli stają się coraz bardziej skuteczne, a trudna sytuacja ludności powoli skłoni ją do zaakceptowania ich i będzie ona coraz bardziej rezygnować z życia prywatnego. Na przykład wszystkie możliwe środki do pomiaru naszego zdrowia – telefony komórkowe z pulsometrami i termometrami17 aż do toalet (smart toilets), które przesyłają informacje o składzie moczu do bazy danych18. Wkrótce wszystko, co dotyczy zdrowia obywateli, stanie się jawne19.

Tak więc obywatel tego nowego społeczeństwa będzie indywidualistą, kosmopolitą, będzie podlegał całkowitej kontroli i będzie we wszystko zaopatrywany przez państwo. Dochodzimy do modeli, które są opisane m.in. w pewnym artykule na stronie internetowej Forum w Davos20: miasto bez własności prywatnej, gdzie wszystko jest załatwiane przy pomocy środków elektronicznych, gdzie samochody i mieszkania są używane w sposób optymalny dzięki temu, że są do dyspozycji wszystkich. Sztuczna inteligencja zna nasze gusta lepiej niż my i wybiera za nas: jeszcze inne badanie futurologiczne wskazuje, że już nie będą potrzebne głosowania21.

C. Motywacja w nowym społeczeństwie

Co może w takim nowym społeczeństwie dostarczać motywacji do działania, jeśli wszystkim kierują państwo i sztuczna inteligencja? Klaus Schwab odpowiada, że nasze akcje i reakcje, nasze ludzkie reakcje nie zależą od wartości statystycznych, lecz są napędzane przez uczucia i emocje. To znaczy opowiadania, narratives, określają nasze zachowanie. Działamy według czegoś, co można by nazwać American dream: wyobrażenie o świecie, o życiu, które można nazwać opowiadaniem, narrative. Tak jak mit założycielski, który jest podstawą jedności i spójności społeczeństwa. To opowiadanie, ta narracja dla nowego społeczeństwa na razie jeszcze nie istnieje, trzeba ją dopiero stworzyć22.

Historia społeczeństw pokazuje, że społeczności tylko wtedy przetrwały, gdy miały transcendencję, religię. Może więc to wystarczy, gdy stworzy się tę całą wspólną narrację wokół postaci matki natury. Na końcu książki zawarta jest odnośnie tego wskazówka: „Jedna jedyna droga poprowadzi nas do lepszego świata, bardziej inkluzywnego, bardziej sprawiedliwego i z większym respektem dla matki natury”23 – a więc ludziom, którzy potrzebują jakiegoś boga, można raczej powiedzieć, żeby okazywali więcej respektu Pachamamie! Nawiasem mówiąc, można by zadać pytanie, czy papież Franciszek nie popiera takiego poglądu.

Podsumujmy to, o czym była mowa w tej części: Jak wygląda to społeczeństwo? World governance, kierownictwo rządu światowego; pozbawiony możliwości decydowania obywatel to kosmopolita, całkowicie zawładnięty przez państwo, indywidualista, kontrolowany, pozbawiony życia prywatnego, bez rzeczywistych kontaktów osobistych. Jego motywacja jest osadzona w iluzji, którą dopiero trzeba wymyślić, jako baśń nadającą sens jego życiu. Przemiana jest naprawdę ogromna

Ocena według zasad katolickich

Jak należy to ocenić zgodnie z nauczaniem katolickim? Misją Kościoła jest przede wszystkim przekazywanie objawienia. To znaczy tego, co Bóg nam powiedział, co przewyższa naturę i prowadzi nas do nieba. Lecz Kościół powinien również upowszechniać prawo naturalne i go bronić. Trudno jest z powodu grzechu pierworodnego całkowicie poznać naturę i jeszcze trudniej ją obserwować. A więc są dwa zadania Kościoła: przekazywanie objawienia i wyjaśnianie prawa naturalnego.

Co mówi nam Kościół święty? Możemy wymienić trzy zasady, które dotyczą naszego zagadnienia: natura, tzn. człowiek ma naturę, która jest mu dana, a nie którą w każdej erze historii od nowa się odkrywa; po drugie kultura, narody; i po trzecie zasada subsydiarności.

A. Natura

Najpierw natura. Klaus Schwab mówi, że o tym, co nas definiuje, możemy decydować24. Wszelkie dane, opinie, wyrażenia, wybory etyczne, które pokazała pandemia, powstały z tego, co uważamy za sprawiedliwe bądź nie i one nas definiują. To znaczy nasze decyzje definiują, czym jesteśmy. Tak więc nie należy oczekiwać, że Klaus Schwab będzie pojmował nowe społeczeństwo zgodnie z pojęciem ludzkiej natury, które już zostało raz na zawsze jasno określone.

Przecież człowiek jest nie tylko tym, czym chce być, czym zdecydował się być. Człowiek jest istotą obdarzoną rozumem i zdolną do posługiwania się nim. Jest ciałem i duszą. Dusza jest nieśmiertelna. Jego przeznaczenie to wieczność. A więc jako rozumne zwierzę na świecie, w tym życiu, podlega pewnemu prawu, które nazywa się prawem naturalnym. Dziesięć przykazań Bożych określa, co wolno robić, a czego nie. To zależy od istoty człowieka, nie od jego decyzji. Żaden parlament nie może rozstrzygać, że kłamstwo albo zdrada małżeńska są dozwolone, ponieważ te przepisy są niezbędne do życia w społeczeństwie, co jest zgodne z prawem naturalnym. To samo dotyczy zasad małżeńskich.

Gdy ktoś nie wierzy w Boga, może sobie pomyśleć: Nikt mnie nie ukarze, gdy nie będę przestrzegał tego prawa. Jeśli społeczeństwo odrzuca prawo naturalne, nie będzie prawdopodobnie żadnych konsekwencji. „Gdy Bóg nie istnieje, wszystko jest dozwolone”, czytamy u Dostojewskiego (Bracia Karamazow).

Czy na pewno? Sama natura może się zemścić.

Wyobraźmy sobie kierowcę, który prowadzi ogromnego tira i dojeżdża do tunelu. Tunel ma wysokość 4 m, a tir 5 m. Na znaku widnieje informacja: „Zakaz wjazdu pojazdom powyżej 4 m”. Kierowca rozgląda się w lewo i w prawo: „Nie widać policjanta z lewej ani z prawej strony, mogę jechać”.

Gdy ignoruje się ludzką naturę, prowadzi to do ciężkich konsekwencji. Do iluż to zaburzeń psychicznych dochodzi np. z tego powodu, że dzieci nie miały wzoru naturalnej rodziny ani małżeństwa albo wręcz były wykorzystywane? Ile jest przypadków braku autorytetu ojca czy przychylności matki? Ile chorób rozwinęło się przez szerzenie nieobyczajności? To tylko kilka przykładów, które wskazują na to, jak natura się mści.

Czwarta rewolucja przemysłowa prowadzi do manipulowania ciałem w celu kontrolowania zasad rozmnażania się człowieka lub ingerowania w nie. Chodzi też o to, żeby poprzez pomieszanie biologii z technologią dać człowiekowi nowe siły, co nazywane jest transhumanizmem. Klaus Schwab mówi przykładowo o postępach, które wkrótce umożliwią odczytywanie fal mózgu oraz zapisów pamięci czy nawet fałszowanie ich. To już nie jest science-fiction!25 Uczeń czarownika mógł doświadczyć, jak trudno jest obchodzić się nieostrożnie z naturą.

B. Narody

Człowiek jest nie tylko zwierzęciem obdarzonym rozumem. Rodzi się w rodzinie, na wsi albo w mieście, w kraju, gdzie mówi się w określonym języku, o pewnej kulturze. Nasza osobowość, nasze zachowanie jest zdeterminowane tymi czynnikami. Człowiek jest zwierzęciem społecznym.

Marzeniem filozofów epoki oświecenia, takich jak Jean-Jacques Rousseau, był człowiek bez kultury, bez społeczeństwa: dobry, dziki człowiek. Rousseau uważał mianowicie, że przyczyna nieuczciwości, grzechu, wojny, zbrodni i – ogólnie ujmując – wszystkiego zła leży w społeczeństwie; to znaczy, dokładnie w tym tle kulturowym, w tym środowisku, w które jesteśmy wprowadzani i w którym się wychowujemy. Rozwiązaniem zatem jest wychowanie lub kultura pozbawione korzeni: dobry, dziki człowiek, który wsłuchuje się tylko w swoje sumienie, i np. raczej niewiele czyta, żeby nie znaleźć się pod wpływem zgubnych idei.

Ten ideał zachwycił wielu ludzi. Lecz trzeba przyznać, że ten eksperyment już przeprowadzano, niekiedy nawet nieświadomie. Oto przykład z XVIII wieku: chłopiec, opuszczony przez rodziców i wychowany przez wilki. Znaleziono go, gdy miał 13 lat; wszyscy ówcześni ideolodzy mówili: „Teraz mamy wzór wychowania. Ten człowiek powinien być ucieleśnieniem ideału dobrego człowieka”. Zajął się nim pewien naukowiec, który obserwował jego zachowanie. Chciał go wychować według zasad Rousseau. Doktor próbował go wychować i przyswoić mu wszystko, co potrzebne: język, zachowanie wśród ludzi itd.

Co zauważył? Ten chłopiec niczym się nie interesował. Posiadał zmysły i nie potrafił ich używać. Brak uwagi. Jego zmysł powonienia był tak nierozwinięty, że postrzegał z tą samą obojętnością najlepsze perfumy i najohydniejsze zapachy. Wciąż bujał w obłokach, nie mógł się niczego nauczyć. Oczekiwano, że będzie otwarty, tolerancyjny, pełen zrozumienia, bezinteresowny, bez uprzedzeń itd. Tymczasem okazał się prawie zwierzęciem. Dlaczego? Nie miał korzeni ani żadnego wychowania podstawowego. Nie można poznać ani cenić innej kultury i innych ludzi, gdy samemu nie ma się żadnej kultury. To właśnie pokazało to doświadczenie.

Należy oczekiwać, że idealny obywatel nowego społeczeństwa – właśnie dlatego, że ma go cechować kultura ujednolicona i globalna – będzie wykazywał ten sam indyferentyzm, co ten dzikus. Nie będzie możliwe, ani nawet przy pomocy mitu założycielskiego, stworzenie jednolitego społeczeństwa, którego członkowie troszczyliby się o dobro wspólne. Raczej będzie [to] sprzyjało rozwojowi indywidualizmu.

Przyczyną tego błędu, albo innym jego aspektem, jest fakt, że ludzi traktuje się jak abstrakcje. Filozof Joseph de Maistre (1753–1821) odnotował odnośnie do konstytucji francuskiej z roku 1795: „Napisano tę konstytucję dla ludzi. Lecz na świecie nie ma ludzi, są Francuzi, Włosi, Rosjanie… Człowieka samego w sobie nie spotkałem… Człowiek sam w sobie nie istnieje. A więc czymże jest konstytucja? Jest to odpowiedź na następujący problem: wobec ludności, obyczajów, religii, geografii, relacji politycznych, bogactwa, zalet i wad narodu – jakie prawa są odpowiednie?”26

Należy żywić obawę, że nowe społeczeństwo jest przewidziane dla człowieka, który jest tylko wytwórcą i konsumentem, dającym się zastąpić przez sztuczną inteligencję.

C. Zasada subsydiarności

Gdy Arystoteles na początku swojego dzieła o polityce opisuje powstanie społeczeństwa, pokazuje, że społeczeństwo jest strukturą składającą się z różnych warstw. Są ludzie, ale człowiek przychodzi na świat w rodzinie i rodzina jest pierwszą społecznością, w której żyje. Lecz jedna rodzina nie wystarcza do zapewnienia sobie utrzymania. Tak więc kilka rodzin gromadzi się i tworzą wioskę. Lecz wioska potrzebuje ochrony militarnej, której nie jest w stanie sama sobie zapewnić. Potrzebuje też towarów, które są dostępne tylko w innych regionach świata. Zbiór wielu wiosek tworzy civitas, polis – państwo. Państwo to najwyższa forma, najwyższa struktura społeczeństwa, bo całość jest samodzielna. Społeczeństwo składa się zatem z warstw, małych wspólnot, które są mniej lub bardziej zorganizowane hierarchicznie: rodzina, wioska, państwo, lecz również uniwersytet, przedsiębiorstwo itd.

Zawsze mogą istnieć problemy między dwoma płaszczyznami społeczeństwa. Np. gdy chodzi o wychowanie dzieci: czy jest to zadaniem rodziny, czy państwa? Państwo ma dzisiaj ogromny wpływ na szkolnictwo. Na przykład w Niemczech obecnie nie jest możliwe, żeby rodzice sami organizowali nauczanie domowe. To oznacza, że państwo uzurpuje sobie w dużej mierze prawo do wychowywania dzieci. Czy jest to sprawiedliwe, czy nie?

Jest to przykład problemów, jakie istnieją między dwoma płaszczyznami kompetencji. W dwóch warstwach społecznych istnieją kompetencje odnośnie tego, kto jest za co odpowiedzialny. Co podlega czyjej kompetencji? Doświadczenie pokazuje, że najlepszym rozwiązaniem jest powierzenie największej liczby możliwych kompetencji najniższemu szczeblowi: Za każdym razem, gdy niższy szczebel jest w stanie wykonać dane zadanie, to wyższemu szczeblowi nawet nie wolno tego czynić. To jest właśnie zasada subsydiarności. Pius XI mówi nawet – odnośnie do problemu wychowania – że niesprawiedliwością byłoby działać inaczej.

Przyczynę tego można wyjaśnić bardzo ogólnie: realizacja każdej rzeczy wymaga tej własnej czynności. Dopiero wtenczas dokonuje się ona w sposób doskonały.

Zasadzie subsydiarności umożliwia osobie pilnej wykonywanie wszystkiego, co może, i czyni to przy tym z dumą i radością, ponieważ dokonała tego samodzielnie. Wielkość i dobroć Pana Boga polegają właśnie na tym, że daje On swoim stworzeniom tę godność, że same mogą być i autorem, i wykonawcą. Nie wolno okradać z tego stworzeń Bożych. Brak działania w przypadku, gdy jest ono możliwe, z tego powodu, że szef, autorytet, zwierzchnik wszystko za nas zrobił, przynosi tylko frustrację i zniechęcenie.

Ktoś może jednak powiedzieć, że wyższy szczebel ma więcej sił, aby wszystko skuteczniej udoskonalić: państwo ma więcej środków, by zakładać i utrzymywać szkoły. Lecz tak jest w odniesieniu do wszystkiego; gdy będzie się działać zgodnie z taką logiką, dojdzie się do socjalizmu państwowego, w którym państwo decyduje o wszystkim i wszystkim kieruje. Czym staje się człowiek, obywatel? Homo sovieticus, bez odwagi, bez inicjatywy. Traktowano go jak niewolnika, a więc myśli i postępuje jak niewolnik, który kieruje się jedynie lękiem albo przyjemnością, lecz nie rozumem ani odwagą.

Święty Tomasz z Akwinu wyjaśnia to przy pomocy przykładu27: Hebrajczycy na pustyni. Doszli do Ziemi Obiecanej i byli przerażeni, ponieważ mieszkańcy tego kraju sprawiali wrażenie zbyt silnych. Powiedzieli wówczas, nie damy rady, lepiej byłoby wrócić do Egiptu. Nie do wiary! Widzieli tyle cudów Pana Boga w Egipcie, przeszli przez Morze Czerwone suchą stopą, pokonali swych wrogów, a teraz boją się mieszkańców ziemi Kanaan! Czyż Pan Bóg nie może uczynić nowych cudów? Dlaczego jeszcze wątpią? Odpowiedź: Nie mieli odwagi, ponieważ przez wiele generacji byli traktowani jak niewolnicy i jeszcze myśleli jak niewolnicy.

Społeczeństwo kontrolowane, w którym sztuczne inteligencje mogłyby zrobić wszystko za obywateli, mogłoby funkcjonować podobnie jak w czasach niewoli egipskiej. Na szczeblu państwowym należy pozostawić inicjatywę państwom, zamiast wprowadzać rząd światowy lub governance, który pozostawi zniechęcenie i obojętność wśród narodów.

Generalnie patrząc, według zasady subsydiarności należy więc tolerować, gdy ktoś w sposób niedoskonały wypełni swoje zadanie zamiast go ominąć.

Zakończenie

Podsumujmy: nowe społeczeństwo, które chce stworzyć oligarchia, wyrzeknie się natury, ponieważ dąży do stworzenia nowego człowieka bądź poprawienia tego, co Pan Bóg stworzył w naturze. Wyrzeka się naturalnej potrzeby człowieka, by odczuwał więzi z ojczyzną, narodem, mniejszymi wspólnotami, co tworzy jego tożsamość. Ignoruje zasadę subsydiarności pod pretekstem skuteczności w rozwiązywaniu problemów o zasięgu światowym. Jednak przez to wszystko przygotowuje ludzi obojętnych, pozbawionych ducha, którzy nie odczuwają żadnej odpowiedzialności.

Co zatem robić? Najpierw należy poznać prawo naturalne i przestrzegać je. Trzeba być przekonanym, że wykraczanie przeciwko prawu naturalnemu niesie ze sobą ciężkie konsekwencje.

Po drugie, trzeba pielęgnować i cenić miłość do ojczyzny.

Po trzecie, znać zasadę subsydiarności, stosować ją i również… zasłużyć sobie na nią. Nie jest niczym nadzwyczajnym, gdy wyższe szczeble społeczeństwa przejmują coraz więcej kompetencji, podczas gdy niższe szczeble na wszystko to pozwalają i przyjmują postawę nieaktywną i wyczekującą. Tymczasem trzeba pokazać, że jest się w stanie samemu przejąć odpowiedzialność: wychowywanie dzieci, zakładanie szkół itd. Pius X mówi w Pascendi, że nic bardziej nie sprzyja wytrwałości wrogów Kościoła niż słabość dobrych! Niech ten święty papież zapewni nam potrzebną odwagę!           q

Tłumaczyła Ewa Tobiasz.

Przypisy

  1. K. Schwab, T. Malleret, Covid-19: The Great Reset, Genewa 2020.
  2. Ten wykład został wygłoszony w lutym 2020 roku.
  3. K. Schwab, T. Malleret, The Great…, op. cit., s. 62: „Satya Nadella, CEO firmy Microsoft, zauważyła, że wymogi dystansu [tak] społecznego, jak i fizycznego wytworzyły sytuację «wszystko na sterowaniu zdalnym» , przyspieszając co najmniej o dwa lata proces absorpcji szerokiego spektrum nowych technologii. Z kolei Sundar Pichai, CEO firmy Google, zdumiewał się imponującym postępem, jaki dokonał się w sferze «działalności cyfrowej», przewidując zarazem «znaczący i trwały» wpływ na takie sektory życia i gospodarki, jak praca online, edukacja, zakupy, medycyna oraz rozrywka”.
  4. Ibidem: podrozdział 3.1 pt. „Przedefiniowanie naszego człowieczeństwa”.
  5. K. Schwab, La quatrième révolution industrielle [The fourth industrial revolution, Czwarta rewolucja przemysłowa, wersja francuska], Dawsonera 2017, s. 99.
  6. Idem, T. Malleret, The Great… , op. cit., s. 8: „W chwili pisania tych słów (czerwiec 2020), pandemia staje się coraz poważniejszym zagrożeniem dla świata. Wielu z nas zastanawia się, kiedy rzeczy powrócą do normalnego stanu. Odpowiadając możliwie najkrócej: nigdy. Już nic nigdy nie wróci do owego «skrzywionego» poczucia normalności, które dominowało przed kryzysem. Pandemia koronawirusa znaczy istotny punkt załamania w naszej globalnej trajektorii. Niektórzy analitycy nazywają tę chwilę kluczową bifurkacją, inni mówią o katastrofie «biblijnych» rozmiarów; lecz esencja pozostaje ta sama: świat, jaki znaliśmy jeszcze z pierwszych miesięcy 2020 roku, już nie istnieje – został unieważniony w kontekście pandemii. Radykalne przemiany, ich wszechogarniające świat konsekwencje są takiego kalibru, że specjaliści mówią o dwóch erach: «przed koronawirusem» (preK, ang. BC) oraz «po koronawirusie» (postK, ang. AC) [to ewidentna aluzja do ery przed i po Chrystusie: before Christ, after Christ – przyp. tłum.]. Będziemy wciąż zaskakiwani zarówno przez tempo, jak i nieprzewidywalną naturę tychże zmian – łącząc się, wzajemnie warunkując, będą wywoływać konsekwencje drugiego i wyższych rzędów, będą prowokować kaskady przyczynowo-skutkowe o niemożliwych do przewidzenia rezultatach. Działając w ten sposób, [rewolucyjne zmiany] ukształtują «nową normalność», diametralnie odmienną od tej – starej, oddalającej się w przeszłość. Znaczna część naszych przekonań i założeń o tym, jak powinien funkcjonować świat, zostanie strzaskana”; ibidem, s. 69: „Na poziomie mikro, poziomie przemysłu i korporacji, Wielki Reset zainicjuje długą i kompleksową kaskadę zmian i procesów adaptacyjnych. Konfrontując się z resetem, wiele z kluczowych postaci przemysłu oraz managerów wyższych stopni może odczuć pokusę, by wyzwania stojące przed nimi potraktować jako restart, mając nadzieję na powrót do starej normalności i przywrócenia rządów tego, co sprawdzało się w przeszłości: tradycji, utrwalonych procedur i swojskich metod załatwiania spraw – mówiąc krótko, mając nadzieję na kontynuację starego biznesu. To się nie zdarzy – ponieważ to nie może się zdarzyć”.
  7. Por. św. Tomasz z Akwinu, Suma teol., Ia IIae, q. 42.
  8. K. Schwab, T. Malleret, The Great…, op. cit., s. 98:„Reset jest zadaniem ambitnym, być może zbyt ambitnym, lecz nie mamy innego wyboru, jak tylko spróbować – ze wszystkich sił – osiągnąć ten cel. Chodzi tu przecież o uczynienie świata mniej podzielonym i mniej dzielącym, mniej trucicielskim, mniej destruktywnym, za to bardziej inkluzywnym, sprzyjającym równości i dającym równe szanse – lepszym od tego, porzuconego przez nas w erze przedpandemicznej. Nie robić nic – albo zbyt mało – oznacza zbłądzić nieświadomie w rejony jeszcze większych nierówności społecznych, gospodarczej niestabilności, niesprawiedliwości oraz dewastacji ekologicznej. Zaniedbanie działania oznaczałoby zgodę na świat podły, podzielony, bardziej niebezpieczny, samolubny i po prostu nie do udźwignięcia dla znaczących segmentów ludzkiej populacji. Nic nie robić nie stanowi żadnej opcji”.
  9. Ibidem, s. 43: „Jak to ujął pewien student college’u, cytowany przez NYT: «Młodzi ludzie żywią głębokie pragnienie radykalnej zmiany, ponieważ ścieżka przed nami urywa się gwałtownie». Jak odpowie dzisiejsza generacja młodych? Oferując radykalne rozwiązania [czasem radykalne działania], próbując zapobiec następnej katastrofie – czy będą to zmiany klimatyczne czy społeczne nierówności. Najprawdopodobniej pokolenie owo zażąda radykalnej alternatywy dla obecnej polityki – ponieważ jego członkowie czują się sfrustrowani i ponaglani przez dręczącą pewność, że obecnie panujący system stoi poza możliwością naprawy. Aktywizm młodzieżowy wzrasta – wszędzie. Media społecznościowe przyspieszają ten proces rewolucjonizacji, umożliwiając dotychczas niewyobrażalną mobilizację sił. Aktywizm ten przybiera wiele form – od pozainstytucjonalnej polityzacji życia, aż po demonstracje i protesty. Szerokie spektrum spraw znajduje swój wyraz w owym aktywizmie – zmiany klimatyczne, reformy ekonomiczne, sprawy gender, prawa LGBTQ. Młode pokolenie jest awangardą zmian społecznych. Jest prawie pewne, że to ono właśnie będzie katalizatorem zmiany i źródłem niezbędnej energii dla Wielkiego Resetu”.
  10. Patrz: https://www.weforum.org/agenda/2020/06/lgbt-inclusion-cities-post-covid-reset-recovery [dostęp: 24.09.2021], „Badania pokazują, że miasta przyjazne LGBT są szczęśliwsze i bardziej innowacyjne – zatem będzie im łatwiej powrócić do pełni sił po epoce COVID-19”.
  11. K. Schwab, T. Malleret, The Great…, op. cit., s. 37: „W momencie pisania tej książki COVID-19 zdołał już wywołać globalną falę społecznych niepokojów. Zaczęła się ona w Stanach Zjednoczonych wraz z protestami ruchu Black Lives Matter, zrodzonego po zabójstwie George Floyda pod koniec maja 2020 r. Bardzo szybko niepokoje rozlały się po całym świecie. COVID-19 był czynnikiem kluczowym – choć śmierć Floyda była iskrą, która zapaliła ogień masowych niepokojów, lecz to uprzednio obecne warunki, wytworzone przez pandemię – obnażające zwłaszcza dyskryminację rasową, ale także skalę bezrobocia – były paliwem dla protestów. Nie wiemy jak BLM będzie dalej ewoluował i jaką formę przyjmie ostatecznie. Istnieją jednak poszlaki, że zmienia się on powoli w coś o wiele bardziej uniwersalnego niż problem rasowy. Protesty przeciw systemowemu rasizmowi sprowokowały także głosy dopominające się o sprawiedliwość ekonomiczną i społeczną inkluzywność”.
  12. Por. op. cit., s. 45.
  13. Ibidem, s. 48.
  14. Ibidem, s. 87: „Nasze przywiązanie do najbliższych wzmacnia nas i obdarza niejako odświeżonym poczuciem wdzięczności względem tych wszystkich, których kochamy: rodziny i przyjaciół. Istnieje jednak i mroczny rewers tej siły. Wzmacnia on patriotyczne i nacjonalistyczne sentymenty, w skład których wchodzą także niepokojące domieszki religijno-etniczne. Ostatecznie owa toksyczna mieszanka tworzy z najgorszych spośród nas [spójną] grupę społeczną”.
  15. Op. cit.,s. 62–63: „Podczas tzw. lockdownów, wielu klientów niechętnych wcześniej poleganiu na aplikacjach i usługach za pomocą internetu zostało zmuszonych do zmiany nawyków niemal z dnia na dzień. Oglądanie filmów on-line zamiast w kinie; spożywanie posiłków dostarczonych pod drzwi zamiast wyjść do restauracji; zdalna rozmowa z przyjaciółmi zamiast spotkań twarzą w twarz. Rozmowa z kolegami w pracy przez ekran zamiast spotkań przy kawomacie. Ćwiczenia fizyczne on-line zamiast siłowni. I tak dalej… W ten sposób – niemal natychmiastowo – większość rzeczy stało się e-rzeczami : e[lektroniczna]-nauka, e-handel, e-rozrywka, e-booki, e-obecność… Wiele ze starych nawyków zapewne odnajdzie sobie z powrotem miejsce w życiu [przyjemności z osobistych kontaktów nie dorówna nic – mimo wszystko jesteśmy zwierzętami stadnymi!] – jednak równocześnie wiele z nowo nabytych umiejętności cyfrowych, które zmuszeni byliśmy przyjąć na czas zamknięcia, stanie się częścią naszej natury, dzięki obyciu z nimi. Przedłużające się najprawdopodobniej zamknięcie – dystans społeczny i fizyczny – sprawi, że krok po kroku nowe nawyki – poleganie na platformach cyfrowych w zakupach, nauce, komunikacji, pracy, doradztwie zawodowym – zapuszczą w nas korzenie, ograniczając stare przyzwyczajenia. Ponadto, zarówno plusy, jak i minusy życia on-line oraz życia off-line, będą poddane nieustannemu sprawdzaniu… Jeśliby np. sprawy zdrowotne miały okazać się kluczowe – to czy sesja rowerowa naprzeciw ekranu w domu nie wygra raczej z radością i żywotnością otwartego peletonu – lecz z drugiej strony, taka klasa jest znacznie tańsza – i bezpieczniejsza! Takie samo rozumowanie można zastosować w wielu różnych dziedzinach – np. podróż służbowa samolotem na konferencję [Zoom jest bezpieczniejszy, tańszy, bardziej ekologiczny i o wiele bardziej wygodny], wizyta u rodziny mieszkającej daleko (rodzinna grupa na WhatsApp nie jest taka zabawna, ale – znowu – bezpieczniejsza, bardziej ekologiczna i tańsza), a nawet udział w kursie uniwersyteckim (nie jest to tak satysfakcjonujące jak udział bezpośredni – ale znacznie tańszy i wygodniejszy)”.
  16. Op. cit., s. 67: „Używając dość uproszczonego przykładu, ograniczenie pandemii koronawirusa wymagać będzie globalnej sieci CCTV, zdolnej rozpoznać nowe ogniska choroby, jak tylko powstaną; wymagać będzie laboratoriów rozmieszczonych w wielu miejscach globu, zdolnych do szybkiej analizy i identyfikacji nowych odmian wirusa oraz do dostarczenia skutecznych lekarstw na nie; rozbudowanej infrastruktury IT, aby społeczności mogły zarówno przygotować się, jak i skutecznie reagować [na nowe wyzwania związane z chorobą]; obecności wystarczająco rozwiniętych i skoordynowanych ośrodków decyzyjnych, szybko wcielających w życie konieczne zarządzenia”; i tak dalej… patrz też ibidem, s. 18: „Monitoring poruszeń i osób posiada nieocenioną wartość i quasi-esencjalną pozycję w zbrojowni niezbędnej do walki z COVID-19, równocześnie będąc sprawcą masowej inwigilacji”, także ibidem, s. 62: „W najbliższych miesiącach i latach bilans pomiędzy korzyściami dla zdrowia publicznego a utratą prywatności będzie wnikliwie badany, stając się głównym tematem dla wielu gorących debat i żywiołowych konwersacji. Większość ludzi powodowanych lękiem przed skutkami COVID-19 zapyta: «Czyż nie jest głupotą nie angażować mocy technologii, która może przyjść nam z pomocą, kiedy na stan obecny jesteśmy ofiarami pandemii, stojącymi na granicy życia i śmierci?». Tacy ludzie będą gotowi oddać wiele ze swojej prywatności i zgodzić się, że w danych warunkach władza publiczna może słusznie stłumić prawa jednostki”.
  17. Por. K. Schwab, La quatrième…, op. cit., s. 125.
  18. Idem, T. Malleret, The Great…, op. cit., s. 71.
  19. Ibidem, s. 83: „Jak każdy rodzaj przemysłu, także i cyfrowy będzie pełnić znaczącą rolę w kształtowaniu przyszłości naszego dobrobytu. Współpraca AI, IoT [Internet of Things] z czujnikami oraz technologią noszoną na sobie wytworzy nową perspektywę w rozumieniu własnego dobrostanu. Urządzenia będą monitorować, jak się czujemy – i co czujemy – będą stopniowo zacierać granice pomiędzy systemem publicznej opieki zdrowotnej a spersonalizowanymi programami zdrowotnymi; różnica w końcu zaniknie całkowicie. Strumienie danych, spływających z wielu odrębnych domen, takich jak fizyczne środowisko naszego życia, czy nasz indywidualny stan zdrowotny, umożliwią nam o wiele większa kontrolę nad naszym zdrowiem i dobrostanem. W świecie post-covidowym szczegółowe informacje dotyczące naszego śladu węglowego, naszego wpływu na bio-różnorodność, szkodliwości spożywanego przez nas pokarmu, aranżacji przestrzennej, w jakiej się poruszamy i żyjemy – wszystko to wytworzy znaczący postęp [tak] w naszej jednostkowej, jak i zbiorczej świadomości dobrobytu. Przemysł [przyszłości] będzie musiał to uwzględnić”.
  20. https://www.weforum.org/agenda/2016/11how-life-could-change-2030/, Ida Auken, 11 listopada 2016, a więc niezależnie od pandemii.
  21. Patrz też Smart-city charta, Bundesministerium für Umwelt, Naturschutz, Bau – und Reaktorsicherheit, Bonn 2017, s. 43.
  22. K. Schwab, La quatrième…, op. cit., s. 111.
  23. Idem, T. Malleret, The Great…, op. cit., s. 100: „Stoimy teraz na rozdrożu. Jedna droga zaprowadzi nas do lepszego świata: bardziej inkluzywnego, równego i szanującego Matkę Naturę”.
  24. Op. cit., s. 89: „Mówiąc prosto: to, co ogłaszamy jako fakty czy opinie, to właściwie wybory moralne, które obnażyła pandemia. Czynione są w imię tego, co uważamy za słuszne bądź nie – i dlatego definiują one, kim jesteśmy”.
  25. K. Schwab, La quatrième…, op. cit., s. 88–89.
  26. J. de Maistre, Considérations sur la France, Londres 1797, s. 103, (wolne tłumaczenie).
  27. św. Tomasz, Komentarz do Kol. (3, 21): „[…] Ojcowie, nie rozgoryczajcie dzieci swoich, aby nie upadały na duchu”.
  28. https://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/3008

Z cyklu „Opowieści o dobrych policjantach” – Wersja australijska

Jason Morgan „Wydaje się jakby do tego doszło z dnia na dzień”

Jacob Gissane jest australijskim policjantem z jedenastoletnim stażem. Jego dziadek był detektywem w Sydney i przepracował w policji trzydzieści jeden lat. Jacob kontynuował rodzinną tradycję, pracując w tym samym mieście co dziadek. Jacob przez większość swojej kariery zawodowej pracował w jednostce ogólnej, a później w jednostce prewencji.

Powołanie Gissane’a jest szlachetne również w innym wymiarze. Jacob powiedział mi podczas wywiadu pod koniec listopada, że rozpoczął pracę w policji, aby uzyskać stabilność, dzięki której będzie mógł założyć dużą rodzinę. On i jego żona Sarah, są gorliwymi katolikami. Swoją czwórkę dzieci uczą w domu. W trakcie narzeczeństwa byli członkami parafii Novus Ordo, dopóki przyjaciel nie zapoznał ich z tradycyjną łacińską Mszą Świętą. Jacob i Sarah zawarli ślub w tradycyjnym rycie rzymskim. Obecnie uczęszczają na Mszę Tradycyjną w pobliżu swojego domu.

Jacob Gissane, jednak nie pracuje już jako policjant. Z przykrością zrezygnował 13 listopada 2021 roku. Polecenie wydane przez komisarza policji Nowej Południowej Walii postawiło Gissane’a w bezpośrednim konflikcie z własnym sumieniem. Mógł wstrzyknąć sobie eksperymentalne serum wykonane z komórek abortowanych dzieci, albo mógł odejść z pracy z czystym sumieniem.

Po bezskutecznych próbach skierowania sprawy do sądu, pozostawiono mu trzy wyjścia: zrezygnować na własną prośbę, przyjąć szczepionkę lub zostać zwolnionym. Jacob Gissane zdecydował się przedłożyć wolę Bożą nad swoją własną.

Przez wiele miesięcy przed tym wydarzeniem, Gissane również był nękany niepokojem. Pandemia koronawirusa oraz rządowe blokady i restrykcje, których uzasadnieniem była pandemia, postawiły Jacoba w pozycji nie do obrony.

„Praca w policji w stanie Nowa Południowa Walia zaczęła przeradzać się w egzekwowanie przepisów covidowych”- opowiada Jacob. „Zostałem przydzielony do patrolowania lotnisk, a dwa razy do kontroli granicznych. Nagle wszystko kręciło się wokół covid, a nie ścigania przestępców. Mam wrażenie, że doszło do tego z dnia na dzień”.

„Jacob ciężko pracował, starał się budować swoją karierę” – dodaje Sarah. „Chciał zostać detektywem. Był skupiony na swojej pracy. Był jednak wyraźnie zaniepokojony ograniczeniami dotyczącymi covid, które kazano mu egzekwować. Zasugerowałam, abyśmy pomodlili się o radę do Świętego Józefa.”

Ukojenie na wsi

Modlitwy Gissanów do Św. Józefa zostały wysłuchane.

„Poczułem radość w sercu na myśl o perspektywie przeprowadzki na wieś” – opowiada Jacob. „Poczułem powołanie do skupienia się na naszej rodzinie, zamiast na mojej karierze”.

Wkrótce zrobili coś, o czym nigdy nie myśleli: opuścili Sydney. Gissanowie przeprowadzili się do małego prowincjonalnego miasteczka w Nowej Południowej Walii.

„Przez jakiś czas wszystko było w porządku” – mówi Sarah. „Jacob mógł bywać w domu na rodzinnych obiadach i kolacjach. Wydawało nam się, że najgorsze jest za nami”.

„Przez pewien czas polityka policji była tu łagodniejsza”, dodaje Jacob. „W szczytowym okresie lokdałnów w wariancie Delta, policjanci byli zachęcani do egzekwowania nakazów Covidowych. Ale ja nigdy nie wystawiłem mandatu za Covid. Wyglądało na to, że uda nam się przetrwać burzę.”

„Terroryści” i „Ekstremiści” na celowniku australijskiego rządu

„Ale właśnie wtedy lokdałny przyszły także do nas,” mówi Sarah. „Nasz stan przechodził na gospodarkę opartą na szczepieniach, a niezaszczepieni stali się obywatelami drugiej kategorii.”

„Jeden z moich krewnych był właścicielem kawiarni. Miał wątpliwości co do  przyjęcia szczepionki, więc z tego powodu został zmuszony przez rząd do zamknięcia kawiarni. Nie pozwolono mu prowadzić własnego biznesu, ponieważ znajdował się w ‘ognisku Covidu’. Zamknął swój biznes i zastanawia się, co robić dalej”.

„Pracodawca mojej matki również wydał dyrektywę w sprawie szczepionek” kontynuuje Sarah. ” Została zwolniona z pracy za nieprzestrzeganie przepisów. Wiem o dwóch innych osobach, które są w trakcie zwolnienia z pracy, ponieważ ich pracodawcy nakazali im szczepienie.”

„Wielu katolickich biskupów w Australii przyjęło tę samą postawę co rząd” – mówi Jacob. „Pętla się zaciskała”.

Jacob mówi mi, że wprowadzono poprawki do ustawodawstwa dotyczącego inwigilacji (Surveillance Legislation Amendment Identify and Disrupt Bill 2021), które dają policji więcej uprawnień wobec terrorystów. Uprawnienia te obejmują zakłócanie danych i przejmowanie kontroli nad osobistymi kontami na platformach internetowych, nie tylko w celu gromadzenia dowodów, ale także w celu „gromadzenia danych wywiadowczych”.

Niestety, ci, którzy sprzeciwiają się nakazom, są obecnie określani przez australijski rząd jako „ekstremiści”, co sprawia, że wielu miłujących wolność Australijczyków obawia się tego, jak te uprawnienia mogą zostać wykorzystane przeciwko nim w przyszłości.

Retoryka towarzysząca próbom zachowania wolności wywołuje kolejne reakcje ze strony rządu. Na przykład, australijska senator Pauline Hanson próbowała wprowadzić ustawę Covid-19 Vaccination Status (Prevention of Discrimination) Bill 2021, aby „przywrócić wolność Australii”, jak to ujęli jej zwolennicy. W odpowiedzi, senator Hanson i jej zwolennicy zostali nazwani „ekstremistami” podczas debaty nad proponowaną przez nią ustawą.

Komunizm” w Australii: Covidowe „Gry wojenne”, Aborygeni w obozach

Z zewnątrz sytuacja w Australii wygląda bardzo źle. Wiele amerykańskich serwisów informacyjnych, nawet mediów reżimowych, informuje o drakońskich warunkach narzuconych przez rząd australijski własnym obywatelom.

Wewnętrznie, jak się wydaje, sytuacja wygląda jeszcze gorzej.

„Na Terytorium Północnym”, mówi mi Sarah, „rząd zarządził, że ci, którzy są w bliskim kontakcie z zarażonymi i mają pozytywny wynik na obecność wirusa, zostaną przeniesieni do obozów kwarantanny”. Wielu ludzi żyjących w tych odległych zbiorowościach jest pochodzenia aborygeńskiego. Rząd nazywa takie obozy, „Centrum Narodowej Odporności”. 

„W Australii Zachodniej, mówi Sarah, policja przeprowadza pięciotygodniową akcję, chodząc od drzwi do drzwi, co nazywają misją ‘edukacyjną’, aby rozwiać błędne informacje i ‘zachęcić’ ludzi do przyjęcia szczepionki. Akcja jest zarządzana przez koordynatora d/s szczepień w Australii Zachodniej i stanowego koordynatora ds. sytuacji kryzysowych, Chrisa Dawsona. Sydney było świadkiem podobnych scen oraz jednych z najsurowszych lokdałnów w tym roku, nawet z zaangażowaniem australijskich sił zbrojnych wspierających policję.

„Sprowadza się to do tego” – kontynuuje Sarah – „że rząd pierwotnie wyznaczył cel szczepień na poziomie siedemdziesięciu procent, ale tylko dziesięć procent ludzi zakasało rękawy, aby się zaszczepić. Rząd użył więc przemocy, aby osiągnąć swój limit. Następnie kontynuował przesuwanie tego limitu. Teraz wyznaczają cele na poziomie nawet dziewięćdziesięciu pięciu procent”.

Minister Pracy, Stuart Ayres oświadczył na konferencji prasowej, że „wszyscy są odpowiedzialni” za otrzymanie zastrzyku wzmacniającego, jeśli „chcą pozostać w pracy”.

„Myśleliśmy, że żyjemy w demokracji”, kontynuuje Sarah, „ale teraz widzimy, że jest to komunizm pod fasadą demokracji„.

Jacob powiedział mi, że wojsko jest zaangażowane w pomoc policji w transporcie ludzi do obozów na Terytorium Północnym. Jak można sobie wyobrazić, nie sprzyja to złagodzeniu obaw Australijczyków, że ich kraj zamienia się w państwo policyjne. 

Większość australijskich stanów przygotowuje obozy do kwarantanny” – mówi Sarah. „Obawiamy się, jak mogą one zostać wykorzystane w przyszłości. Premier Wiktorii, Daniel Andrews, wspomniał, że obozy budowane w Wiktorii mogą być w przyszłości wykorzystane dla osób nieszczepionych. Australia jest w tym momencie naprawdę przerażającym miejscem do życia„.

„Niestety”, dodaje Jacob, „nasz rząd nie przestrzegał praw człowieka przez ostatnie dwa lata, a wśród Australijczyków panuje poczucie strachu w związku z tym, jak sprawy mogą eskalować w nadchodzących miesiącach”.

Wygląda na to, że wszystko to zostało zaplanowane” – mówi Sarah. „Zbudowali odpowiedni aparat i teraz tylko realizują plan. Od lat postępowcy i globaliści są umieszczani na kierowniczych stanowiskach, nie tylko w rządzie, ale w całym życiu społecznym.”

Pytam Gissanów, jak to tego doszło? Podobnie jak wielu Amerykanów, zawsze myślałem o Australii jako o kraju, mówiąc wprost, Krokodyla Dundee – radosnego i serdecznego ludu, który potrafi spojrzeć na każdą sytuację z dobrej strony. Znałem osobiście wielu Australijczyków i nie potrafię sobie przypomnieć żadnego, który nie byłby przyjazny, dobrze wychowany, otwarty i gotowy do pomocy przyjacielowi. Jak to się stało, że taki wspaniały kraj i ludzie znaleźli się w tak głębokim i ciemnym dole?

Jacob odpowiada, że przez lata Australia była podkopywana od wewnątrz przez rozpasaną moralność. Parady LGBT, ” Sodomicki karnawał” w Sydney, obsesja wielokulturowości, atakowanie twardego australijskiego ducha przez establishment, przygotowały naród do poddania się tyranii cowida.

Na krótką metę „gry wojenne” mogą dotyczyć tylko Covid, ale w dłuższej perspektywie jest już oczywiste, że globaliści stosują w Australii tę samą taktykę obłędu i dezorientacji, którą stosowali w wielu innych miejscach na świecie.

Żadnych wyjątków dla funkcjonariuszy policji i ANZACS (wojska australijskie i nowozelandzkie)

Rząd australijski, pod każdym względem, szybko umacnia swoją tyranię.

„To, co widzimy teraz, to całkowite lekceważenie przekonań religijnych i obaw dotyczących wpływu szczepionki na zdrowie.” – mówi mi Jacob.

„W Nowej Południowej Walii”, kontynuuje, „bardzo mała grupa z kilkunastu tysięcy policjantów otrzymała zwolnienie ze szczepionki. Wszystkie wnioski o zwolnienie oparte na przekonaniach religijnych lub etycznych otrzymały odpowiedzi odmowne. Wyglądało to tak, jakby władze nawet ich nie czytały.

„Kiedy wnioskodawcy dostarczali zaświadczenia lekarskie, poświadczające możliwe zagrożenie dla wnioskodawcy, gdyby miała lub miał przyjąć szczepionkę, biuro komisarza wysłało swoich własnych lekarzy do ‘przeglądu’ tych wniosków. Według mojej wiedzy, nawet wnioski z załączonymi listami lekarzy były odrzucane.”

Nie jest też tak, że Australijczycy przyjmują to traktowanie bez sprzeciwu. Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, w Australii odbywają się wielkie protesty przeciwko temu, co wielu określa mianem totalitaryzmu, komunizmu i tyranii władzy. Ale – podobnie jak w Stanach Zjednoczonych – establishment medialny w dużej mierze milczy na temat tych protestów.

„Około stu tysięcy ludzi wyszło na ulice w Sydney 20 listopada, aby zaprotestować przeciwko obowiązkowym szczepieniom i ogólnemu zamachowi na wolność Australijczyków” – mówi Sarah. „Prasa głównego nurtu zminimalizowała te ogromne manifestacje. Używają pejoratywnych określeń, takich jak ‘antyszczepionkowcy’ i ‘antyrządowi’ manifestanci. Te określenia dzielą społeczeństwo i odwracają uwagę od prawdziwych problemów, czyli utraty naszych wolności.”

Jacob wspomina Monicę Smit, która, jak czytelnicy The Remnant pamiętają, została uwięziona w Australii za zorganizowanie protestu przeciwko obowiązkowi szczepień. Smit została również aresztowana za relacjonowanie działań policyjno-administracyjnych swojego rządu w ramach swojej pracy dziennikarskiej.

Jednak nie wszyscy protestujący byli traktowani jednakowo.

„Antifa zorganizowała kontr-protest  w Melbourne” – mówi mi Jacob. „Zobaczyliśmy podwójne standardy. W poprzednich tygodniach widziano, jak policja używała gumowych kul wobec przeciwników szczepień. Kiedy w Melbourne tłumy Antify stały się agresywne wobec dziennikarza, kazano mu odejść, ponieważ zakłócał spokój. Protestującym z Antify pozwolono kontynuować protest pomimo ich agresywnego zachowania.

To wszystko  powoduje, że wielu Australijczyków z wielkim smutkiem patrzy na swój kraj. „Istnieje poczucie strachu przed publicznym wypowiadaniem się o tym, co się tutaj dzieje. Martwisz się o swoją rodzinę i o konsekwencje, jakie mogą wyniknąć z tego, co mówisz” – mówi Sarah.

„Zobaczyłam w Internecie zdjęcie z protestu, który odbył się 20 listopada w Sydney”, kontynuuje Sarah. „Był na nim weteran ANZAC, mężczyzna obwieszony medalami. Wyglądał jakby był weteranem wojny w Wietnamie”.

ANZACS to legendarni żołnierze z Australii i Nowej Zelandii, którzy walczyli z ogromnym męstwem w kampaniach pierwszej i drugiej wojny światowej, a także w innych konfliktach, w tym w Wietnamie.

„Bardzo mi było smutno, gdy go zobaczyłam” – powiedziała Sarah. „On i jemu podobni walczyli o wolność przeciwko nazistom i komunistom. Teraz, jako już starszy człowiek, wrócił do walki o uwolnienie swojej ojczyzny od tych samych sił, które zniewoliły tak wiele innych miejsc na świecie.”

Okrucieństwo Covidowego Porządku Świata 

W końcu nadszedł dzień, w którym szef Jacoba postawił mu ultimatum. Komisarz policji Nowej Południowej Walii, Michael Fuller, dał wszystkim funkcjonariuszom do wyboru: albo poddanie się szczepieniu, albo rezygnację z pracy na własne żądanie, albo zwolnienie.. Jacob wyczerpał cały swój płatny urlop, walcząc z obowiązkiem szczepienia. Wraz z kilkuset kolegami policjantami, starał się o wniesienie pozwu zbiorowego. Nie powiodło to się jednak z powodu braku funduszy.

Po zasięgnięciu dalszej niezależnej porady prawnej i rozmowie ze związkiem zawodowym policjantów, funkcjonariusze zostali poinformowani, że zaskarżanie komisarza będzie daremne. Ich los był przesądzony.

„Funkcjonariuszom powiedziano, że będą mogli sami się reprezentować w sądach” – mówi Jacob. „Ale ja nie mam pojęcia, jak to zrobić, a jeśli nawet profesjonalni prawnicy nie wezmą naszych spraw, to jak my  moglibyśmy to zrobić?”

Chaotyczne ograniczenia cowidowe mogą łatwo przerodzić się w okrucieństwo.

„Znam kilku policjantów, którzy podupadli na zdrowiu psychicznym z powodu tych przepisów”, kontynuuje Jacob, jego głos się obniża. „Niektórzy zostali zdiagnozowani z PTSD (zespół stresu pourazowego) z powodu tego, co widzieli na służbie. Potem nadszedł obowiązek szczepień i to doprowadziło ich na skraj wytrzymałości nerwowej. Oddali tej pracy swój umysł, teraz władza zażądała ich ciała.”

A także ich duszy, pomyślałem sobie.

„Nie chodzi tylko o policję, ale o wszystkich” – dodaje Jacob. „Znam ojca dziesięciorga dzieci, katolika, który żyje teraz z oszczędności, sprzedaje meble, aby zapłacić za prąd i nakarmić swoją rodzinę, oczekując, aż zakończy się ostatnia runda lokdałnu w połowie grudnia. Ma nadzieję, że wtedy będzie mógł poszukać jakiejś pracy.

„Na razie wszyscy ufamy Bogu”.

Nie wszyscy Australijczycy są jednak w tak tragicznym położeniu. Wydaje się, że wielu biskupów radzi sobie doskonale. Na przykład, w połowie grudnia mija termin, do którego arcybiskup Brisbane, Mark Coleridge zobowiązał księży, aby byli w pełni zaszczepieni. Księża, którzy nie zastosują się do tego wymogu, zostaną poproszeni o dobrowolne ustąpienie z obowiązków duszpasterskich. Księża, którzy nie ustąpią po tym jak zostaną o to poproszeni, mogą zostać suspendowani. „Nie będę brał pod uwagę sprzeciwu sumienia” – pisze abp Coleridge. Stanowisko pracy zaszczepionego arcybiskupa jest jak na razie bezpieczne.

Słuchaj Boga, bez względu na koszta”

Gissanowie mieszkają w mieszkaniu służbowym. Być może będą mogli zostać tam do lutego, ale jeśli miejsce Jacoba zostanie szybko obsadzone, komendant ma prawo ich eksmitować z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Wydaje się to prawdopodobne, Gissanowie mówią mi, że kiedy tylko komendant znajdzie kogoś na miejsce Jacoba, tak właśnie zrobi.

„Nie wiemy, czy pozwolą nam tu zostać na Boże Narodzenie” – mówi Sarah. Wspomina o rodzinie Hancocków, przedstawionej w ostatniej odsłonie „Opowieści o dobrych policjantach” w The Remnant.

„Mój mąż i ja jesteśmy w podobnej sytuacji” – kontynuuje Sarah. „Myślimy o nich i modlimy się za nich. Oni nie są jedyni. My też mamy już pudła do przeprowadzki i też zaczynamy się pakować”.

Podobnie jak Hancockowie, Gissanowie też się przeprowadzają i również nie wiedzą, skąd odbiorą następną wypłatę.

„Poszedłem dzisiaj na rozmowę o pracę” – mówi mi Jacob. „Podejmę każdą pracę. Będę się uczył nowych umiejętności. Być może skończę jako traktorzysta na pobliskiej farmie. Farmerzy powiedzieli mi, że to będzie dobre miejsce na przetrwanie pandemii”.

Wciąż jednak pozostaje niepewność.

Nigdy nie odmawialiśmy tak wielu nowenn” – mówi Sarah.

„Z całego serca wierzymy, że to  Św. Józef wyprowadził nas z miasta, tuż przed najgorszymi restrykcjami covidowymi” – mówi Jacob. „Gdybyśmy zostali, byłbym bez pracy o wiele wcześniej, a także utknąłbym z kredytem hipotecznym i nie miałbym jak utrzymać rodziny”.

Droga przed nimi jest wyboista , ale Gissanowie są pewni, że Bóg ma plan na ich życie.

Jest to rodzaj „nauczania zdalnego”, uczymy się ufać Bogu.

Pytam Gissanów, czy mają coś, czym mogliby się podzielić z amerykańskimi czytelnikami The Remnant.

„Zaufajcie Bogu”, powtarza Sarah. „Podążajcie za Bogiem, bez względu na koszta. Zaufajcie Mu i temu, do czego Was  wzywa”.

Jacob przytakuje.

„Wprowadzamy naszą wiarę w czyn” – mówi Jacob. „Bóg będzie nas utrzymywał i opiekował się nami, ale od kiedyż to wiara katolicka nie wiąże się z cierpieniem?

„Oto, co chcę powiedzieć Amerykanom: Reagujcie na tyranię zawczasu. Reagujcie z wyprzedzeniem. Nie poddawajcie się. Jeśli dasz tyranom cal, oni wezmą milę.

Jason Morgan

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (December 9, 2021) – «GOOD COP FILES AUSTRALIAN EDITION: “Follow God, Stand Up to Covid Totalitarianism”»