Dlaczego niepodległość jest możliwa:
wywiad-rzeka z Grzegorzem Braunem
Wywiad przeprowadzono w Brukseli 4 grudnia 2025 roku
Wywiad przeprowadzono w Brukseli 4 grudnia 2025 roku
12.12.2025 nczas/tak-braun-wyjasnial-swoj-slynny-czyn-slowa-niezmiennie-aktualne-przywracam-stan-normalnosci

Równo dwa lata temu Grzegorz Braun użył w Sejmie gaśnicy, by zgasić świecznik chanukowy, który ustawiono na sejmowym korytarzu. Po zdarzeniu polityk zabrał głos z mównicy sejmowej, by wyjaśnić swoje motywacje.
– Nie może być miejsca na akty rasistowskiego, plemiennego, dzikiego, talmudycznego kultu na terenie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Jak rozumiem, przez zebranych przemawia ignorancja. Nie jesteście państwo świadomi przesłania treści tego aktu zwanego niewinnie świętami „Chanuka” – mówił z mównicy sejmowej Grzegorz Braun.
Marszałek Krzysztof Bosak upomniał swojego partyjnego kolegę, by odniósł się „do słów, które pana dotyczyły” – Braun wszedł bowiem na mównicę w trybie sprostowania.
– Panie marszałku, przypisano mi tutaj pobudki rasistowskie, gdy tymczasem ja właśnie przywracam stan normalności i równowagi, kładąc kres aktom satanistycznego, talmudycznego, rasistowskiego triumfalizmu, ponieważ takie jest przesłanie tych świąt – mówił dalej Braun, pomimo przerywania ze stron Krzysztofa Bosaka.
Szef Konfederacji Korony Polskiej zaprosił także posłów, którzy się z nim nie zgadzają, na „dysputę teologiczną”.
– Proszę zejść z mównicy – zwrócił się do Brauna Krzysztof Bosak.
Gdy wicemarszałka Bosaka zastąpił marszałek Szymon Hołownia, Grzegorz Braun dostał ostrzeżenie przed wykluczeniem z obrad Sejmu (co później i tak się stało, gdy polityk Konfederacji nie zastosował się, według interpretacji Hołowni, do poleceń marszałka). Po słowach Hołowni Braun ponownie wszedł na mównicę sejmową.
– Panie marszałku, wyzywam słuchaczy i widzów na dysputę historyczno-teologiczną. Chętnie wykażę panu, panie marszałku, ignorancję pańską i wszystkich zebranych w dziedzinie, w której tak śmiało się pan wypowiada – stwierdził polityk.
– Nie ma pan pojęcia o istotnym przesłaniu tego aktu religijnego – mówił Braun, podczas gdy Hołownia jednocześnie wymieniał artykuł, na podstawie którego wykluczył prawicowca z obrad.
Na temat całego zdarzenia wypowiedział się wtedy w swoich mediach społecznościowych także redaktor naczelny Najwyższego Czasu!, Tomasz Sommer.
„Warto przypomnieć, że chanuka to skrajnie nacjonalistyczne święto upamiętniające 'odzyskanie świątyni’ w Jerozolimie przez Żydów z rąk Greków. Takie odzyskanie w ówczesnych realiach wiązało się z rzezią, która miała miała miejsce w Jerozolimie w r. 166 przed Chrystusem. Nie do końca rozumiem, dlaczego niby mamy to świętować” – napisał na X (dawniej Twitter) dziennikarz.

To miało być wydarzenie, jakich wiele lidera Konfederacji Korony Polskiej. Tymczasem zaplanowane na dzisiejszy wieczór spotkanie z Grzegorzem Braunem w Szczecinie zamieniło się w logistyczny thriller. Atmosfera wokół wydarzenia przypomina działania konspiracyjne – lokalizacja trzymana jest w ścisłej tajemnicy. Na właścicieli lokali wywierana jest bowiem bezprecedensowa presja, aby nie gościć Brauna i jego sympatyków.
Dzisiejsze wydarzenie, połączone z promocją książki Mateusza Piskorskiego pt. „Ostatni więzień Rakowieckiej”, miało pierwotnie odbyć się w refektarzu Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego (AWSD) w Szczecinie. Miało, ale do spotkania w tym miejscu nie dojdzie.
Sytuacja wokół wynajmu sali w Seminarium stała się zarzewiem ostrego konfliktu. Ks. kan. dr Krzysztof Łuszczek, rzecznik kurii, poinformował media, że umowa została zerwana, ponieważ organizatorzy rzekomo wnioskowali o udostępnienie miejsca na „spotkanie opłatkowe”, podczas gdy plakat jednoznacznie wskazuje na wydarzenie polityczne.
Z tą narracją kategorycznie nie zgadzają się przedstawiciele Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna. W ich ocenie tłumaczenie strony kościelnej to próba ratowania wizerunku w obliczu zewnętrznych nacisków.
„Ksiądz rektor niestety kłamie, co jest tym bardziej smutne” – pisze Michał Jakubowski. „Odbyła się rozmowa, w której ustalono, że 12 grudnia ma odbyć się spotkanie partii Konfederacji Korony Polskiej z udziałem Grzegorza Brauna na 300 osób, a 3 stycznia spotkanie noworoczne. Ksiądz rektor zastosował typowy 'damage control’ rodem z podręczników do PR-u, zrzucając winę na rzekome spotkanie opłatkowe” – dodaje.

—————————————————
Wydarzenie w Szczecinie odbywa się w atmosferze, którą można określić mianem „Top Secret”. Organizatorzy nie podają publicznie nowej lokalizacji sali. Utrzymują, że jest to konieczny środek ostrożności.
W ostatnich tygodniach coraz częściej zdarza się bowiem, że lewicowe grupy aktywistów wywierają silną presję na właścicieli prywatnych i publicznych obiektów, grożąc różnymi konsekwencjami, jeśli ci zgodzą się wynająć przestrzeń na spotkanie z Grzegorzem Braunem. W efekcie umowy najmu są zrywane w ostatniej chwili, a organizatorzy zmuszeni są do działania w trybie niemal podziemnym.
Spotkanie z Grzegorzem Braunem w Szczecinie i tak się odbędzie. Organizatorzy zastosowali rozwiązanie awaryjne. Na zaktualizowanym plakacie widnieje informacja, że spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.
Punktem zbiórki dla sympatyków, którzy chcą wziąć udział w wydarzeniu, jest miejsce pod Seminarium Duchownym przy ul. Papieża Pawła VI 2 w Szczecinie. To tam uczestnicy dowiedzą się, gdzie ostatecznie udadzą się na spotkanie.

=======================================

——————————————————-

——————————————————-

——————————


Następna część procesu 12 stycznia o godz. 9. Dziś było wesoło, pobożnie i gromko (odśpiewaliśmy chyba z 25 minut muzyki), a potem to już jedyny w Polsce Uniwersytet Żydoznawczy, gdzie @GrzegorzBraun_ był wykładowcą, a Wysoki Sąd lektorem. I to wszystko za darmo, tego nigdzie nie dają!
[poniżej powtórka, bo jest w niej filmik, ważny md]
Następna część procesu 12 stycznia o godz. 9. Dziś było wesoło, pobożnie i gromko (odśpiewaliśmy chyba z 25 minut muzyki), a potem to już jedyny w Polsce Uniwersytet Żydoznawczy, gdzie @GrzegorzBraun_ był wykładowcą, a Wysoki Sąd lektorem. I to wszystko za darmo, tego nigdzie nie… pic.twitter.com/J6g9nrA3Kr
— Piotr Heszen (@PiotrHeszen) December 8, 2025

W Warszawie rozpoczął się sąd nad Grzegorzem Braunem. Europoseł złożył wnioski o wyłączenie sędziego i zmianę oskarżającego prokuratora.
Sprawa – obserwowana przez potężną liczbę dziennikarzy oraz „przedstawicieli mediów”, a także niemałą publiczność, łącznie kilkadziesiąt osób – dotyczy m.in. zgaszenia przez Brauna świeczek w Sejmie w grudniu 2023 r.
– Szczęść Boże wysoki sądzie. Wnoszę o wyłączenie sędziego ze składu sądzącego – rozpoczął zasiadający na ławie oskarżonych Braun, wkrótce po sprawdzeniu obecności.
Braun uzasadniając swe wnioski mówił o – w jego ocenie – stronniczości sędziego Marcina Brzostko, który w październiku odrzucił wniosek o zwrot sprawy prokuraturze i nie dostosował, według oskarżonego, harmonogramu posiedzeń sądu do jego obowiązków w PE.
Europoseł powiedział również, że sędzia Brzostko jest „neosędzią” i został mianowany na pierwsze stanowisko sędziowskie już po 2017 r. – Nie wchodząc w ten spór, ale z ostrożności procesowej nie chcę uczestniczyć w postępowaniu, którego prawomocność może być później kwestionowana – mówił Braun.
Natomiast Tomasz Sommer, redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” i nczas.info, tak ocenił – tuż przed jego rozpoczęciem – poniedziałkowe wydarzenie:
„Grzegorz Braun nie popełnił żadnego przestępstwa ani nawet wykroczenia, tymczasem Donald Tusk rzucił na niego wszystkie siły wymiaru sprawiedliwości. Obserwujemy przechodzenie od autorytaryzmu do totalitaryzmu. Hitler i Stalin też przerobili sądy na narzędzia represji”.
Prok. Artur Wańdoch określił wniosek o wyłączenie sędziego jako „absurdalny”. Podobnie odniósł się do wniosku o zmianę prokuratora zaznaczając, że śledztwo w sprawie było przeprowadzone „wszechstronne z uwzględnieniem wszystkich przepisów i rozpoznaniem wszystkich wniosków”. – Oddalono wnioski zmierzające do przedłużenia postępowania – powiedział prokurator.
Jeden z pełnomocników oskarżycieli, mec. Krzysztof Stępiński, powiedział zaś przed sądem odnosząc się do argumentu dotyczącego okoliczności powołania sędziego, że „nagle okazało się, że Braun powołuje się na orzecznictwo europejskie, gdyż »ratuj się kto może«, bo zapachniało wyrokiem”. – Jest takie przysłowie: jak bida, to do Żyda – dodał adwokat.
Prokuratura informowała latem, gdy akt oskarżenia wpłynął do sądu rejonowego, że zarzuty dotyczą m.in. wydarzeń w Sejmie z 12 grudnia 2023 r., w tym „zgaszenia przy użyciu gaśnicy zapalonych świec w świeczniku Chanuki”, czym Braun „obraził uczucia religijne wyznawców judaizmu”. Ponadto Braun – jak przekazywała prokuratura – w związku podjętą wtedy przez jedną z uczestniczących w uroczystości kobiet „interwencją na rzecz ochrony porządku publicznego, kierując w stronę pokrzywdzonej strumień gaśnicy z substancją proszkową” naruszył jej nietykalność cielesną oraz „spowodował u niej lekki uszczerbek na zdrowiu”.
Oskarżenie dotyczy także zajść w budynku Narodowego Instytutu Kardiologii w 2022 r., gdy w czasie pandemii Braun wszedł do szpitala z grupą osób – żadna z nich nie miała maseczek – a następnie wtargnął na spotkanie dyrekcji placówki i miał zaatakować jej dyrektora, dr. Łukasza Szumowskiego.
Kolejny wątek odnosi się do zdarzeń w Niemieckim Instytucie Historycznym w 2023 r., gdzie Braun miał uszkodzić mienie, w tym m.in. mikrofon, i zablokował wtedy wykład prof. Jana Grabowskiego o Holokauście. Zarzuty obejmują także sprawę uszkodzenia choinki bożonarodzeniowej w Sądzie Okręgowym w Krakowie w 2023 r. Braun wyniósł ustawioną tam przez sędziów choinkę, po czym wrzucił ją do kosza.
Akt oskarżenia Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu rejonowego w lipcu br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi Południe jest właściwy do rozpoznania tej sprawy, bo pierwsze czyny z aktu oskarżenia, czyli zajścia w Narodowym Instytucie Kardiologii, zostały przez oskarżonego popełnione na terenie, który swoim zasięgiem obejmuje właśnie sąd praski.
Postępowanie karne wobec Brauna w tej sprawie umożliwiło uchylenie mu w maju br. przez Parlament Europejski immunitetu. Równocześnie w PE były lub wciąż są procedowane kolejne wnioski Prokuratora Generalnego o uchylenie europosłowi immunitetu.
Proces jeszcze się na dobre nie rozpoczął, a już budzi ogromne emocje. I jest szeroko komentowany. Tak o tym, co działo sie dotychczas w sądzie, informuje Tomasz Sommer:
„Kręcenie sprawy idzie szybko. Sąd wyrzuca z procesu większość świadków” – stwierdził m.in. na X.
===================
dużo filmików – w oryginale. md
Lider KKP Grzegorz Braun w rozmowie z redaktorem naczelnym „Najwyższego Czasu!” Tomaszem Sommerem komentował dyskryminację KKP przez marszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Jak podkreślił, „łajdacy czują się swobodnie”, a „ujadający chór codziennie podżega do przestępstwa”.
========================================
– Czarzasty, ten marszałek Sejmu, komunista, wyrzucił KKP, ale też Razem i Kukiza z dostępu do prezydium Sejmu. I w ogóle wypowiedział podczas tego aktu wyrzucania, bo to taki zrobił demonstracyjny akt wyrzucania podczas konferencji prasowej, powiedział, że KKP jest, jak się wyraził, „na granicy agenturalności”. Dlaczego nie można pozwać tego Czarzastego, tak jak ta słynna Schnepf-Wysocka, złożyć wniosku o zabezpieczenie, żeby Czarzasty nie mógł się wypowiadać przez rok na temat KKP, jeżeli opowiada takie bzdury? – zapytał prowadzący program redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer.
– No można to zrobić i to się robi. I nie chcę uprzedzać faktów, ale panowie mecenasi, którzy w ostatnich dniach nie mogą nastarczyć ze swoim zaangażowaniem, dlatego że właściwie co dzień dostajemy jakąś podstawę procesową – odpowiedział Grzegorz Braun.
– Musimy bardzo starannie selekcjonować. Nie możemy też zbytecznie nobilitować łajdaków, oszczerców, kłamców, którzy na nasz temat… – mówił dalej lider KKP, na co wtrącił prowadzący wspomniał, że „kiedyś mówiło się 'potwarców’”.
– Potwarców i generalnie i anonimowej, i występującej pod nazwiskiem, ale też i w wysokich rangach państwowych, występującej szumowiny. Nie możemy nobilitować każdego, zwłaszcza, że praktyka sądownictwa post-PRL-owskiego, ta praktyka dowodzi, że obrona tzw. dóbr osobistych i osób indywidualnych i osób fizycznych takich jak partia polityczna jest bardzo trudna, a wręcz bywa niemożliwa – kontynuował Braun.
– Za przykład podaję proces, który prowadzimy, w który wdaliśmy się, pozywając media centralne za kłamstwa. I ten proces trwa piąty rok. I potrwa jeszcze szósty, bo najbliższy termin rozprawy mam na lipiec 2026, kiedy to wreszcie będzie mi dane złożyć wyjaśnienia. Więc to jest kontekst, w jakim działamy i dlatego też ci łajdacy, tak jak kolejni marszałkowie rotacyjni, czują się dość swobodnie. Zwłaszcza, że wśród tego chóru, bo to już jest chór rosnący który codziennie podżega do przestępstwa, jakim byłoby uniemożliwienie działania Konfederacji Korony Polskiej. Do tego chóru przecież dołączył… nie, on współinicjował tę falę nagonki, minister niesprawiedliwości – powiedział dalej lider KKP.
Następnie Grzegorz Braun zauważył, że „minister niesprawiedliwości systematycznie właśnie powtarza insynuacje”.
– Tam cała plejada ministrów, bo Żurek, Sikorski, Kierwiński, teraz Czarzasty. No przecież to jest jakaś zorganizowana histeria taka oszczercza i trzeba by chyba to jasno powiedzieć, że trzeba to zatrzymać? – wtrącił pytanie Sommer.
– No więc, szanowni państwo, zwróćcie uwagę, bo oczywiście wrażenia, których nam co dzień dostarcza rzeczywistość, zacierają szybko pamięć. Ale zaledwie dwa tygodnie temu […] a może to już trzeci tydzień mija, skierowałem pismo do ministra koordynatora służb specjalnych, ministra Siemoniaka, zwracając uwagę na potrzebę sprawdzenia i zabezpieczenia należytej osłony kontrwywiadowczej Konfederacji Korony Polskiej. I czekam na odpowiedź pana ministra – podkreślił Braun.
– Czekam na odpowiedź. Wszystko po kolei. Pan minister Siemoniak notabene również śpiewa w tym chórze. „Śpiewa” to może nie jest adekwatne słowo, bo oni raczej ujadają, obszczekują nas, prawda? No ale sami się troszkę już zadryblowali, troszkę się zaplątali we własne nogi, bo przecież właśnie minister niesprawiedliwości Żurek z jednej strony moim zdaniem dopuszcza się deliktu polegającego na podżeganiu do przestępstwa, jakim byłoby łamanie praw konstytucyjnych moich, moich towarzyszy partyjnych, naszych wyborców, naszych odbiorców, naszych sympatyków. Słowem, wszystkich, którzy działają politycznie, interesują się polityką. Przestępstwem byłoby uniemożliwienie nam udziału w życiu politycznym na tych zasadach, które są przewidziane konstytucyjnie i ustawowo – ocenił lider KKP.
– Więc sam minister Żurek powiedział, że delegalizacja jest możliwa, kto wie, może nawet i konieczna, ale – uwaga – musi tego dokonać Trybunał Konstytucyjny – podsumował Grzegorz Braun.
Poniżej cała rozmowa Sommera z Braunem.
[Istotne z tej rozmowy. md]
pch24/zaczeli-odpowiadac-dzien-dobry-grzegorz-braun-i-ewa-zajaczkowska-hernik
[—]
Ewa Zajączkowska-Hernik dopytywała o kontakty z politykami PiS.
Grzegorz Braun przyznał, że obserwuje to środowisko od wielu lat i dostrzega tam zmianę. – I jak pani tak konkretnie pyta o ludzi związanych ze Zjednoczoną ŁżePrawicą, to obserwuję taką korzystną zmianę, że zaczęli odpowiadać dzień dobry na dzień dobry, a czasem nawet sami Szczęść Boże zagadną. Tego nie było – wskazał.
Polityk mówił też jak postrzega rolę swojej partii. – Odgrywamy tutaj rolę takiego czołgu przełamania, takiego lodołamacza, a chcemy, żeby za nami i razem z nami poszli inni, dlatego, że Polska jest zbyt duża, zbyt piękna, zbyt szeroka, żeby planować obsłużenie tego ludźmi tylko z naszej bańki. Choćby tylko ludźmi, którzy mają legitymację naszej partii, prawda? – mówił.
Grzegorz Braun ocenił, że jest obecnie inny podział, zasadniczy dla działania KPP i nie jest to już „podział na tych, którzy stoją tam, gdzie stało ZOMO, a ci pod sztandarem Solidarności”. To, jak ocenił zostało unieważnione, kiedy „Solidarność nie ujęła się za ludźmi niszczonymi, nękanymi, terroryzowanymi przymusami sanitarystycznymi i kowidowymi”. – Solidarność wzięła udział jako, można powiedzieć, siła wsparcia obozu Zjednoczonej ŁżePrawicy w zaprowadzaniu brutalnego reżimu, blokady systemu lecznictwa, a stąd zgony nadmiarowe, ćwierć miliona ludzi – mówił polityk.
– Dziś podstawowy podział to jest, kto za Polską, a kto za landem eurokołchozowym, kto za Polską, a kto za Ukropolem, Ukropolinem, Kolonią, Stanem, czy Bantustanem Anglosaskim. Otóż szeroki front gaśnicowy to są właśnie ludzie spod różnych znaków, których Konfederacja Korony Polskiej, mam nadzieję, poprowadzi do wyborów parlamentarnych i następnie samorządowych i eurokołchozowych, jeśli wcześniej nie doprowadzimy do tego, że się eurokołchoz sam zawali i posypie – dodał.
W rozmowie padła też ważna deklaracja zarówno Grzegorza Brauna, jak i Ewy Zajączkowskiej-Hernik – otóż zadeklarowali oni, że wracają do polskiego Sejmu. – Przede wszystkim myślę, że w tym momencie Polska potrzebuje wsparcia takich osób jak my, czy ogólnie takich ugrupowań jak Konfederacja, czy Konfederacja Korony Polskiej w Polskim Sejmie, żeby walczyć o to, co jest najważniejsze i o dobro Polaków i naszego narodu, naszej Ojczyzny – wyjaśniła Zajączkowska-Hernik.
Więcej w rozmowie na YouTube/Ewa Zajączkowska
21.11.2025 braun-pelna-izolacja-i-degradacja-warszawy-na-arenie-miedzynarodowej

Prawu i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej wraz z przystawkami wspólnymi siłami udało się osiągnąć pełną izolację i degradację Warszawy na arenie międzynarodowej – pisze w kontekście negocjacji pokojowych ws. wojny na Ukrainie pomiędzy Rosją i Stanami Zjednoczonymi polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun.
Jak już informowaliśmy, portal Axios opublikował w czwartek 28-punktowy amerykański plan pokojowy dla Ukrainy. Jeden z nich dotyczy Polski. W naszym kraju miałyby stacjonować europejskie myśliwce.
Z kolei w środę „Politico” donosiło, że Biały Dom zamierza przedstawić Ukrainie uzgodniony z Rosją plan pokojowy jako „fakt dokonany”. Urzędnicy administracji Donalda Trumpa uważają, że są w stanie skłonić ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do jego akceptacji.
„Stany Zjednoczone dały do zrozumienia Zełenskiemu, że Ukraina musi zaakceptować ramy porozumienia i jego główne założenia” – przekazała agencja Reuters, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.
„W kontekście doniesień o zaawansowanych negocjacjach US🇺🇸-RU🇷🇺 ws. UKR🇺🇦 warto zauważyć, że proces ten rozwija się z całkowitym pominięciem PL🇵🇱 – co jest wspólną zasługą rządów zjednoczonej łże-prawicy @pisorgpl (wraz z przystawkami) oraz aktualnej demokracji walczącej z Polakami @Obywatelska_KO (wraz z przystawkami)” – napisał na portalu X Braun.
Zdaniem polityka obu partiom i ich koalicjantom „wspólnymi siłami udało się osiągnąć pełną izolację i degradację Warszawy na arenie międzynarodowej”, a także „zredukować relacje zewnętrzne do służalczego klientelizmu (nawet wobec Kijowa – sic), relacje wewnętrzne – do walki plemion w systemie dwuzmianowym, a polski patriotyzm zredukować do atawizmów insurekcyjnych (z resentymentem antyrosyjskim jako kluczem/wytrychem do zarządzania percepcją partiotycznie-poprawnej publiczności)”.
„Stawszy się po raz kolejny zakładnikiem własnych emocji i cudzych racji stanu – przedmiotem, pionkiem, nie zaś suwerennym podmiotem w rozgrywce międzynarodowej – Polacy po raz kolejny padają ofiarą «wielkiej gry» mocarstw, by na koniec jeszcze ze strony fałszywych przyjaciół i nielojalnych aliantów a wkrótce nowych/starych zaborców i okupantów (na razie per procura, poprzez «judenratyzację» zdalnego zarządzania «rejonem Wisły») uzyskać zgodną nominację na głównego winowajcę, przyczynę konfliktów i wojen, zakałę postępowej ludzkości – co będzie, jak w historii bywało, pretekstem do jawnego już wzięcia nas pod kuratelę «starszych i mądrzejszych»” – ocenił Braun.
Zdaniem lidera Korony „procesów tych nie da się nawet moderować w sposób optymalny dla PL🇵🇱, a co dopiero kontrolować, powstrzymać i odwrócić, pozostając w narzuconym z zewnątrz, cudzym paradygmacie geostrategicznym”. Braun wskazał tutaj na „głupio i zdradziecko zaciągnięte zobowiązania” względem Unii Europejskiej, diaspory żydowskiej i państwa Izrael oraz Ukrainy.
Na koniec polski poseł do PE zaapelował: „Odzyskajmy niepodległość, nim będzie za późno”.
Autor: AlterCabrio, 20 listopada 2025
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.
−∗−
Grzegorz Braun komentuje sprawę przerwanych torów, przypomina historię rakiety w Przewodowie, krytykuje wojenną propagandę i tłumaczy, po co władzy potrzebna jest psychoza strachu.
Czy ktoś właśnie próbuje wciągnąć Polskę w konflikt, który nie jest naszą wojną?
Polska za pokojem – nie za wojną.
Jacek Tomczak konserwatyzm.pl/brauna-absolutnie-nie-wolno-rozumiec-czyli-z-kroniki-warszawkowego-wyalienowania/
Rzadko tak bywa, że najistotniejsze pytanie i najważniejsza odpowiedź zawarta w jakimś nagraniu znajdują się między słowami i to słowami zupełnie nieświadomych tego autorów.
Autorzy podkastu „Polityka Insight”, publicyści związani z tygodnikiem „Polityka” Wojciech Szacki i Michał Piedziuk chcieli się trochę – niebawem wykażę, że ten kolokwializm jest tu adekwatny – powymądrzać na temat Grzegorza Brauna i tego kto za nim stoi. Czyli – trochę detektywistyki, trochę teorii spisku i trochę mroku, na którego tle chce się błyszczeć.
Chce się błyszczeć – bo przecież nie można zapominać, że jak nie wiadomo o co autorom podobnych nagrań chodzi to chodzi o nich samych. I tak naprawdę o nich samych jest ten podkast. O nich samych jako odpowiedzi na pytanie o przyczynę wysokich notowań partii Brauna, a także dobrego wyniku jego samego w wyborach prezydenckich – o pobłażliwo-pogardliwym „warszawko-centryzmie”.
„SAM-WIESZ-KTO” I „WARSZAWKO”-CENTRYZM
W podejściu autorów podkastu do Brauna kumulują się dwa najbardziej wartkie strumienie „warszawkowej” pogardy i pobłażliwości – pierwszy płynie w kierunku „ciemnogrodu” i „antysemitów”, zaś drugi w stronę ludu i najbardziej znanym jego celem był Andrzej Lepper, a bywał także Karol Nawrocki.
Braun ukazywany jest w masce „sam-wiesz-kogo”, podmiot zdań w rodzaju: „o tym człowieku to nie chciałbym akurat rozmawiać”. On nie tyle nie jest przedmiotem analizy – „wykształcony” „Europejczyk” wręcz wzdryga się (i odczuwa środowiskową presję, by wzdrygać się aż do konwulsji) na myśl o tym, że przyczyn jego powadzenia mógłby szukać gdziekolwiek indziej niż w podatności na manipulacje bądź złym charakterze ludzi mieszkających w państwie, w którym żyje.
Paradoks, jeden z wielu, jest taki, że „warszawka” przedstawia Brauna w identycznej aurze jak ta, w której antysemici przedstawiają Żydów. W samym podkaście „Polityka Insight” próżno szukać czegokolwiek, czego nie odnaleźlibyśmy po krótkiej tylko eksploracji Internetu. Autorzy najpewniej wierzą w wielką i zaklętą moc niedopowiedzenia – tego rzucenia ziarna niewiadomego pochodzenia, bo być może coś z niego wyrośnie.
Wszystkie sugestie, jak ta, że Grzegorz Braun finansowany jest przez bardziej skrajną część ruchu MAGA, tradycyjne domniemywanie współpracy z Rosją (bo – jak wiadomo – podstawowym celem działania każdego agenta jest auto-dekonspiracja) – przecież ci sami ludzie mogliby śmiało zajmować się obliczaniem ilu Żydów nie przyszło do pracy 11 września 2001 roku.
Całości obrazu dopełnia ten ubogi mechanizm projekcji, nakazujący przykrywać złowrogą kurtyną wroga, gdy człowiek sam dryfuje w obłokach niejasności, irracjonalności, słów-kluczy stanowiących drogowskazy służące nie dojechaniu do prawdy, lecz bezpiecznemu poruszaniu się po szosach zarezerwowanych dla własnego światka.
Niezrozumienie powodzenia Brauna wynika między innymi z przyjęcia „antysemityzmu” za źródło jego popularności. Tymczasem – tak to ujmę – nawet ów „antysemityzm” karmi się społeczną niechęcią nie do Żydów, lecz do tego co nazywamy systemem. Przekraczanie tabu ma swój finał nie tylko w salach sądowych – ma także, albo przede wszystkim, skutek w postaci powszechnego: „Wreszcie ktoś to powiedział”. Nie wiem czy akt oskarżenia powinien objąć Grzegorza Brauna – społeczny akt oskarżenia niewątpliwie powinien dotyczyć ludzi, którzy w swej pyszałkowatości, w swoim poczuciu lepszości uznali, że będą naród zawsze pouczać, a nigdy rozumieć. Brauna nie wpuszczają do „dobrego towarzystwa”, lecz żeby go powstrzymać musieliby otoczyć ostracyzmem urny wyborcze. Ich problemem jest to, że „dobre towarzystwo” nie dopuszczało do siebie także milionów tych, którzy są Brauna potencjalnym elektoratem.
Bawić może to demaskatorskie: „Prezydent to zwykły kibol”, afirmowane kliknięciami „krewnych i znajomych królika” pod tymi samymi profilami, to środowiskowe egzaltowanie się powtarzaniem po raz tysięczny tego samego, tak jakby za każdym kolejnym razem miało być mądrzejsze. Jeśli mamy rozmawiać o polityce, społeczeństwie w takich kategoriach, wypadałoby odpowiedzieć: przeciętny chłopak z blokowiska, jakich w Polsce mnóstwo nie czuje niechęci do „kiboli”, lecz do „pedałów”. Można tego nie pisać, można dalej nic nie rozumieć, można znów się oburzać „prostactwem” – poza poprawą samopoczucia wskutek rytualnego poklepywania się po plecach zobaczy się skutek w postaci kolejnych sondażowych procentów Brauna.
Symptomem tego co młodzież nazywa „odklejeniem” i klęską naszej „klasy politycznej” były rytualno-potępieńcze wyścigi po zgaszeniu przez Brauna świec chanukowych. Braun zyskał nie tylko na tej akcji – Braun nauczył się „obsługi” nowoczesnego świata lepiej niż ci, którzy ten nowoczesny świat opiewają.
Autorzy „Polityka Insight” nie są przypadkiem, lecz znakiem. Znakiem dominacji podobnego myślenia. Piszą o ludziach współpracujących z Braunem jako o „dziwakach”. Nie, panowie – nie zakażony „warszawko”-centryzmem Polak dziwactwo widzi w teoriach o istnieniu kilkudziesięciu płci, dziwactwo (albo – jak to powiedział jeden z autorów podkastu – „groźne dziwactwo”) widzi w facetach przebranych za kobiety i bijących kobiety w zawodach sportowych.
Wasza miara dziwactwa kończy się tam, gdzie kończy się wasz świat.
Powinni czuć dysonans autorzy podkastu, gdyby wsłuchali się w to co mówią, nie zaś jedynie we własną próżność. Otóż, Braun według nich mówi „jeszcze głupsze rzeczy” od Korwina – i jednocześnie hasła Brauna według nich przejmuje Prawo i Sprawiedliwość. To jak – mówienie coraz głupszych rzeczy to patent na wygraną w wyborach? A może miara głupoty używana przez ludzi nie jest waszą miarą głupoty?
Grzegorz Braun w niemal każdym sondażu przed wyborami prezydenckimi miał wynik taki, jaki miałby, gdyby głosowało na niego dokładnie tyle osób, ile głosowało w jednym okręgu wyborczym w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ludzie wstydzili się mówić, że będą głosować na niego? Myślę, że wielu wręcz ostentacyjnie by się do tego przyznało. To co ja myślę nie ma jednak żadnego znaczenia – faktem jest, że Braun dostał znakomity wynik (nie piszę: „mimo powszechnego medialnego bojkotu” – bo nie wiem czy nie właśnie z jego powodu). Teraz partia Brauna jest obecna w sondażach – widać taktyka straszenia zastąpiła taktykę zamilczania. Zresztą, może to nie żadna taktyka. Może to całkowicie spontaniczny i szczery sprzeciw wobec Brauna. Skutek jest podobny.
CAŁY ŚWIAT NIE JEST „WARSZAWKĄ”
„Wykształcony” „Europejczyk” uważa, że cały świat wygląda tak, jak jego środowisko – a nawet, gdy czasem widzi, że wygląda inaczej to mentalna blokada nie dopuszcza refleksji nad kimś tak „obrzydliwym”, jak Braun. Konformizm natomiast nie pozwala wyjść poza zbiór powtarzanych na zasadzie sytuacja-reakcja określeń stygmatyzujących i deprecjonujących. Autorów podkastu, ale też całe rzesze podobnych im publicystów cechuje dogmatyzm – dogmatyzm zawierający swoje dwie najistotniejsze właściwości, czyli odporność na argumenty rozumowe i niezmienność w czasie.
Czyli – do końca świata i jeden dzień dłużej będziemy mówić, że największym problemem jest „antysemityzm”, nawet gdy Żydzi dokonują ludobójstwa. Czyli – bezapelacyjnie i do samego końca będziemy tropić „rasizm”, gdy w Europie powszednieją morderstwa i gwałty dokonywane przez imigrantów. Czyli – opowiadać będziemy dzieciom przy obiedzie, jak ważna jest troska o „tych biednych ludzi, którzy uciekli z Ukrainy przed wojną”, nawet jeśli ludzie ci tak naprawdę uznają nasze dobro jako słabość, bo nie są w stanie nawet przeprosić nas za rzeź dokonaną na naszych przodkach. No niestety, rzeczywistość ma swoją autonomię – nawet, jeśli „nie wypada” jej widzieć.
PUSTKA PRZYKRYTA „APROPAKIZMEM”
Nie, pustki wewnętrznej się nie zakrzykuje. Najczęściej stosowany patent na jej zakrycie jest dokładnie odwrotny – to posługiwanie się inteligenckim językiem, pozorowanie niuansowania, zapowiedzi (nie mające pokrycia) analizy i anglojęzyczne zbitki słowne. Czyli – autorzy „Polityka Insight” zarysowali „bigger picture”, by ukryć, że przez kilkanaście minut nie mieli nic ciekawego do powiedzenia. Ot, tona pudru na nieładną twarz – „ogólny obraz” (zamiast „bigger picture”) niósł to ryzyko, że skłaniałby do przyjrzenia się jej. Podobny zarzut stawiano filozofowi Martinowi Heideggerowi – używanie języka, którego nikt nie rozumie, by uniknąć polemiki z treścią tego, co pisał. Twórcy „Polityki Insight” intencje mieli być może nieco inne –„co mi tu będziesz, pariasie, podważał to co mówią tacy goście, jak my?”.
Zanim opromienieni światłem racji moralnej autorzy ruszyli na łowy – trzeba uczciwie przyznać – nie wysilili się nadmiernie. Jestem ostatnim, który uważałby, że liczba kliknięć oddaje wartość tego, dla którego się klika – jednak zawarta w podkaście konstatacja o braku szczególnej popularności Grzegorza Brauna w mediach społecznościowych skłoniła mnie do poświęcenia kilku minut na własny „risercz”. Stwierdziłem, że o ile autorzy „Polityki Insight” mieli 500 odtworzeń nagrania (później ta liczba wzrosła do niecałych 2 tysięcy), o tyle Braun ma na Facebooku 500 tysięcy obserwujących. Jeśli Braun ma niedużo, to dwaj publicyści „Polityka Insight” znajdują się w internetowym rowie mariańskim. Cóż, może dziennikarstwo podziemne ułatwia nasłuch.
WINNI WŁASNEGO ROZUMU
Nie miejsce tu, by rozwodzić się nad tym co kto uważa o Braunie, wspominać wszystkie wypowiedzi i skandalizujące akcje z nim samym w roli głównej. Oczywiście, nie miejsce też na zarzekanie się, że „ja na Brauna nie głosuję” – choć już zaczynałem się tłumaczyć. Bo niby czemu mielibyśmy się komukolwiek tłumaczyć z tego kogo popieramy lub nie popieramy? Czemu mielibyśmy samowolnie aspirować do udziału w dyskusji, której celem jest dokonanie partyjnej kwalifikacji, nie zaś wysłuchanie poglądów na konkretne tematy, których głos w wyborach jest jedynie skutkiem?
Bo niby czemu mielibyśmy być klakierami w „warszawkowej” orkiestrze nadętych moralistów, usiłujących wmówić nam, że polityka to sprawa wstydu i smaku, nie zaś faktu i logiki? Bo niby czemu aspirować mielibyśmy do „dobrego towarzystwa” z własnego nadania i wpatrzeni w dogmatyzm spod znaku „tego nie wypada” dryfować na dno, euforycznie odurzeni własną powierzchownością bądź śmiertelnie obrażeni na rzeczywistość, w dodatku raz po raz czyniąc to, czego naprawdę nie wypada? Jako człowiek uznający Bronisława Wildsteina za jeden ze swoich autorytetów nigdy nie czułem szczególnej potrzeby brnięcia w to obłudne: „Ja nie jestem antysemitą, ale…”. Jednocześnie aktualnie wydaje mi się to wręcz kuriozalne.
Dlaczego mielibyśmy to robić, gdy Żydzi dokonują likwidacji innego narodu, błąkając się niekiedy w oparach sadystycznego hedonizmu, kierując się tym właśnie „talmudycznym rasizmem”, o którym mówił Braun, wprost wyjętym z przemówień rabinów dowodzących, że Palestyńczycy to nie ludzie? Czemu mielibyśmy – skoro nikt o to nie pyta, może historia to zrobi – uznawać rozstrzeliwanie tysięcy palestyńskich dzieci za moralnie nie obciążające bardziej niż rzekomy bądź nawet faktyczny „antysemityzm”?
Czemu mielibyśmy uznawać przewagę schematu myślowego nad myśleniem – nawet, jeśli uniwersalizm „nie zabijaj” miałby ustąpić uniwersalizmowi „nie bądź antysemitą”? Czemu mielibyśmy nurzać się w bagnie wypełnionym propagandowymi kalkami, przyjmować na wiarę dogmaty podrzucane przez ludzi, których najbardziej oburzają logiczne argumenty, podważające „warszawkowy” porządek świata? Czemu mielibyśmy uznawać za własne, nie otrzymawszy wytłumaczenia dogmaty świeckiej religii, które bezdyskusyjne są jedynie z tej przyczyny, że w żadnej dyskusji by się nie obroniły?
KRYTYKA BUDUJE POPULARNOŚĆ
Przyjmując, że ludzie tacy, jak autorzy „Polityka Insight” – a przecież podobne przekazy w odniesieniu do prezesa Konfederacji Korony Polskiej dominują – nie są ukrytymi sprzymierzeńcami Brauna, mogliby choćby zbliżyć się do analizy przyczyn społecznego powodzenia tego ostatniego. Mogliby spróbować wskazać punkty, w których Braun się mylił, skoro istnieje oczywiste podejrzenie, że w wielu kwestiach po prostu miał rację.
Człowiek, który się myli doznaje uszczerbku na swoim poważaniu i popularności – wróg systemu, „człowiek spoza towarzystwa” mianowany do tej roli każdym podobnym podkastem staje się dla tych, których przyciągał dotychczas jeszcze silniejszym magnesem. Urocza ta wierność dogmatom, której niestraszna jest nawet autodestrukcja przy akompaniamencie parskania i oburzenia.
To, że Grzegorz Braun nie jest zapraszany do żadnej większej telewizji, choć dostał ponad milion głosów w wyborach, a jego partia w sondażach za każdym razem przekracza próg wyborczy jest typowe dla limitowanej demokracji.
Nie chcę powtarzać argumentów pojawiających się w coraz to nowych odsłonach w debacie publicznej – o braku otwartości tych „urzędowo otwartych”, o utyskiwaniu na faktyczną demokratyzację jej deklaratywnych piewców. Jeden z autorów „Polityka Insight” narzekał, że „przez media społecznościowe każdy pogląd jest teraz głoszony”, a także że „nie ma tematów tabu”. On i jemu podobni zawsze tak uważali – centralizm demokratyczny przetrwał zmianę ustroju.
To urocze, że diagnozę powodzenia Brauna autorzy podkastu sformułowali zupełnie nieświadomie.
Jacek Tomczak
10.10.2025 https://nczas.info/2025/10/10/tylko-u-nas-braun-to-juz-bylo-w-1939-r-warszawa-gotowa-jest-na-wszystko-video/

W rozmowie z Markiem Skalskim polski poseł do Parlamentu Europejskiego wskazał na czyhające na Polskę jego zdaniem zagrożenia. Chodzi m.in. o wojnę na Ukrainie.
– Potwierdziły się moje niewesołe przewidywania sprzed lat i mianowicie Angela Merkel nominowała Polaków na winowajców wojny ukraińskiej. To się właśnie wydarzyło, a ja przestrzegałem i naprawdę tutaj nie chwalę się jakąś specjalną przenikliwością, bo do tego nie potrzeba było żadnego daru prorokowania, żeby to przewidzieć, że najpierw zostaniemy płatnikami, żyrantami, że nas będą próbowali wpychać pod ciężarówkę z gruzem, a na koniec jeszcze nominują nas na winowajców – tak jak pojawiła się ta narracja w wypowiedziach, których był już cały szereg, Włodzimierza Putina i innych polityków i publicystów rosyjskich – Polska jako winowajca II wojny światowej z kolei – wskazał Braun.
– I jedno i drugie – i to, co Putin i to, co Merkel – jest oczywiście osnute na pewnych faktach. Jest faktem, że Warszawa niereprezentująca polskiego interesu, polskiej racji stanu, a reprezentująca – i wtedy, w historii XX w. i dzisiaj – interes co najwyżej jakiejś sitwy, jakiejś grupy trzymającej władzę, jakiejś czy to zjednoczonej łże-prawicy, czy grupy rekonstrukcji historycznej sanacji, czy teraz uśmiechniętej demokracji walczącej z Polakami, ta Warszawa po prostu gotowa jest na wszystko, gotowa jest wszystko sprzedać, gotowa jest wszystko zaryzykować po to, żeby nirwana władzy, wpływów, żeby trwała wiecznie – ocenił.
– I do pary z tym faktem, fakcikiem Angela Merkel nominuje Polaków na winowajców wojny ukraińskiej – dodał.
– Jeszcze zwróćmy uwagę – i zwracają i będą zwracać na to uwagę panowie posłowie Skalik, Fritz, Zawiślak, koło Konfederacji Korony Polskiej w Sejmie – publikacja Klausa Bachmanna z ostatnich dni i taki, moim zdaniem, balonik próbny, czy polskie złoto nie będzie bardziej bezpieczne poza granicami Polski. Może Berlin, może Londyn (…) – to też już było w 1939 r.: epopeja polskiego złota, płk. minister Ignacy Matuszewski, bohaterskie działania, złoto uratowane. Dla kogo? No dla Francuzów i Anglików uratowane – przypomniał.
– Gdyby polskie złoto wylądowało gdzieś, choćby w tym Frankfurcie nad Menem (siedziba Europejskiego Banku Centralnego – przyp. red.), no to zmieni się może układ władzy, zmienią się treści politycznie poprawnych przekazów propagandowych Unii Europejskiej, Polska znowu zostanie nominowana na zakałę demokracji europejskiej, bo przecież to był tutaj w swoim czasie stały cykl debat, właściwie na każdym posiedzeniu była mowa o tym, jak tam demokracja w Polsce niedomaga. No i wówczas mogłoby się okazać, że dla dobra Polaków i dla dobra demokracji europejskiej trzeba położyć rękę na tym polskim złocie – dodał.
– A skoro Warszawa, notabene również od prawej do lewej, cała ta koalicja podżegaczy wojennych, koalicja covidowo-chanukowa głosowała i nawet podżegała do tego, żeby kłaść ręce, przez Unię Europejską, na finansach, na rezerwach, na pieniądzach tych, których UE nominuje na wrogów, przede wszystkim Rosji i skoro to zostało przegłosowane – to zamrażanie, a potem nawet przekierowywanie na potrzeby Ukraińców jakichś tam odsetek, a niektórzy by chcieli, żeby nawet i kapitałów rosyjskich, gdzieś tam na Zachodzie ulokowanych, to byłby to precedens, który mógłby być przeciwko nam łatwo wykorzystany – ocenił.
– Rzucam hasło: ręce precz od polskiego złota. Nie idźmy na tę wojnę – skwitował Braun.

Grzegorz Braun @GrzegorzBraun_
Kto pochopnie ulega ewidentnej prowokacji, sam staje się prowokatorem-podwykonawcą. Kto buńczucznie eskaluje napięcie, ten staje się wspólnikiem podżegaczy. Kto dziś ochoczo bije w tam-tamy wojenne, ten realizuje cudzy scenariusz – w którego zakończeniu Polska już nie występuje.
dorzeczy/absolutnie-bez-precedensu-pikieta-brauna-pod-polskim-radiem

Konfederacja Korony Polskiej organizuje pikietę oraz konferencję prasową w obronie wolności słowa. Jak wskazuje, Polskie Radio zablokowało wynajem przestrzeni na organizację ważnego wydarzenia.
Demonstracja odbędzie się w piątek 8 sierpnia o godz. 14.00 pod gmachem Polskiego Radia w Warszawie (Aleja Niepodległości 77/85). „Aby zamanifestować nasz sprzeciw wobec antypolskich działań obecnej władzy” – pisze na swoich kanałach społecznościowych Grzegorz Braun.
Wiadomo, że w wydarzeniu wezmą udział posłowie Konfederacji Korony Polskiej: Włodzimierz Skalik, Roman Fritz oraz Sławomir Zawiślak. Ponadto głos zabiorą członkowie Instytutu Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia, który jest współorganizatorem wydarzenia, a także zaproszeni przedstawiciele mediów.
Brun zaapelował o przybycie wszystkich, którzy nie godzą się na to, by „polscy patrioci padali ofiarą politycznych represji, medialnych seansów nienawiści czy wręcz jawnej cenzury w przestrzeni publicznej”.
Co konkretnie się wydarzyło? Braun pisze, że Polskie Radio zablokowało wynajem przestrzeni na organizację Zjazdu Tysiąclecia, czyli wydarzenia społeczno-kulturalnego pod jego honorowym patronatem. „Ze strony kierownictwa państwowej rozgłośni padły jasne deklaracje, kto «nie powinien mieć w ogóle dostępu do mediów publicznych«. Co więcej, artyści zaangażowani w przygotowanie koncertu muzyki klasycznej zostali zastraszeni przez media wizją odebrania wszelkich dotychczasowych umów, kontraktów i współprac, jeśli zdecydują się na kontynuowanie współpracy ze środowiskiem Konfederacji Korony Polskiej. Wszystko wskazuje na to, że Polska znajduje się pod okupacją, a będzie tylko gorzej – jest to sytuacja absolutnie bez precedensu. Ponad milion wyborców Grzegorza Brauna zostało w tej sytuacji potraktowanych w kategorii wrogów Systemu”.
KKP informuje, że „Zjazd Tysiąclecia, a tym samym zapowiadany «kontratak polskiej kultury» przeciw toczącej Polskę zgniliźnie – mimo przeszkód stawianych przez władzę – odbędzie się jeszcze w tym roku. Obecnie organizatorzy są na etapie ustalania nowego terminu i miejsca wydarzenia oraz prowadzenia rozmów z niezależnymi twórcami, którzy nie boją się reakcji mainstreamu”.
To niejedyny cel manifestacji. Jak przekazał Grzegorz Braun „to również odpowiednia okazja, aby stanąć murem za posłem Konfederacji Korony Polskiej Romanem Fritzem, którego antypolska władza chce skazać pod absurdalnym pretekstem. Jak się okazuje, we wtorek 5 sierpnia Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchylił naszemu parlamentarzyście immunitet za… trzymanie przez pół minuty stojaka z symbolem Unii Europejskiej w holu Ministerstwa Przemysłu w Katowicach. Prokuratura mówi o «kradzieży szczególnie zuchwałej» za 388 zł i grozi nawet 8 latami więzienia. Niestety większość parlamentarna przegłosuje wszystko, żeby tylko wyeliminować przeciwników politycznych. Nie miejmy złudzeń – to pośrednie uderzenie w Grzegorza Brauna i zyskujący w sondażach Szeroki Front Gaśnicowy, który jest solą w oku Systemu”.
https://pch24.pl/grzegorz-braun-zbyt-latwo-stac-sie-posiadaczem-polskiego-paszport

(Fot. PAP/Paweł Supernak)
– Zbyt prosta jest ścieżka do nabycia polskiego obywatelstwa; zbyt krótka, najwyraźniej jest ścieżka do uzyskania prawa nie tylko do przybycia, odwiedzenia Polski, ale przebywania tutaj w celach życiowych, zawodowych czy socjalnych. To jest zbyt proste i dlatego moratorium migracyjne, dlatego trzeba powiedzieć: „klatka, stop”. Należy te rzeczy zinwentaryzować, poddać audytowi, wprowadzić zdrowe, bezpieczne procedury – zauważył poseł do Europarlamentu Grzegorz Braun.
W wypowiedzi dla kanału You Tube Chrobry Szlak polityk wytknął rządzącym obecnej oraz poprzednich kadencji postępowanie całkowicie zgubne i w najlepszym razie skrajnie lekkomyślne.
– Rządy „zjednoczonej łże-prawicy” przeszły do historii jako największy masowy importer uchodźców-nachodźców z wszystkich możliwych kierunków. Tutaj oczywiście [pamiętamy] postulat zniesienia granicy polsko-ukraińskiej, wygłoszony publicznie przez Andrzeja Dudę w 2022 roku: „mam nadzieję, że nie będzie między nami granicy”. Ale też miał wtedy miejsce proceder „komercjalizacji” procedur dyplomatycznych, konsularnych, czyli wydawania wiz oraz paszportów polskich – przypomniał w swoim stylu lider Konfederacji Korony Polskiej.
– Andrzej Duda zawoził polski paszport jakiemuś – chyba też zresztą z lekka tym zaskoczonemu – Żydowi ze świata mass mediów, show biznesu w Ameryce. Trudno powiedzieć, że te paszporty są w cenie, bo nie wiem, czy to coś Żydów kosztuje, że pobrali je masowo. No nie, w Warszawie właśnie rządzą ludzie PiS czy PO, dość niewrażliwi na kwestię ostrości konturu suwerenności – podkreślał Grzegorz Braun.
Jak wskazał „ten kontur biegnie także przez te procedury”. – Zbyt prosta jest ścieżka do nabycia polskiego obywatelstwa; zbyt krótka najwyraźniej jest ścieżka do uzyskania prawa nie tylko do przybycia, odwiedzenia Polski, ale przebywania tutaj w celach, powiedzmy życiowych, zawodowych czy socjalnych. To jest zbyt proste i dlatego moratorium migracyjne. Dlatego trzeba powiedzieć „klatka stop” i należy te rzeczy zinwentaryzować, poddać audytowi, wprowadzić zdrowe, bezpieczne procedury – mówił europoseł.
W przekonaniu Brauna „zdrowa, bezpieczna procedura ma zmierzać do tego, żeby bycie Polakiem w Polsce było pewnym przywilejem i luksusem”. – Nie każdy ma mieć swobodę przybywania i osiedlania się w Polsce i czerpania korzyści na przykład z partycypacji w polskim systemie tak zwanej opieki społecznej, systemie usług edukacyjnych, usług medycznych. Świat tutaj jest na głowie postawiony – ocenił.
Lider KKP odniósł się do demograficznego trendu lansowanego między innymi przez kręgi wielkiego biznesu. Nazwał tę tendencję „przesądem turboliberałów, że Polska potrzebuje milionów przybyszów po to, żeby rynek pracy został nasycony”: – No to są przesądy, dlatego że przecież jednocześnie, czasem nawet jednym tchem podawane są statystyki, które prognozują zanikanie zawodów i znikanie tak zwanych miejsc pracy na skutek przejmowania wielu dziedzin naszego życia przez algorytmy sztucznej inteligencji, przez technikę i technologię.
– Nie ma żadnego powodu, żeby jednych Polaków de facto wypędzać na obczyznę, na emigrację, żeby tam szukali życia, jakiegokolwiek życia dla swojej rodziny, czy w ogóle perspektyw dla założenia rodziny, a jednocześnie sprowadzać do Polski tych anegdotycznych „lekarzy”, „inżynierów”, którzy w praktyce nie okazują się siłą wykwalifikowaną (…), ale często zgoła nie przejawiają jakichkolwiek kwalifikacji i w związku z tym są tylko przybyszami, którzy dokonują desantu na socjal – zauważył.
Europarlamentarzysta przywołał statystyki europejskie wskazujące na to, iż – jak się wyraził – „multikulti nikomu nie wyszło na dobre, i to nawet w tych kategoriach nie kulturowych, duchowych, świadomości tradycji (…), tylko po prostu to się nie przekłada na PKB”.
– Szanowni państwo, Europa – i to właśnie ta „przepotężna”, ta, do której swoim żoliborskim mózgiem aspirują liderzy „zjednoczonej łże-prawicy”; ta, co to ją mamy „dogonić i przegonić” (…), Europa zwija się demograficznie, ale zwija się także gospodarczo – diagnozował Grzegorz Braun. Zwrócił uwagę też na wymiar społeczny masowej imigracji, w tym alarmujące statystyki przestępstw dokonywanych przez obcokrajowców w Polsce.
– Z jednej strony po prostu zaimportowano zagrożenia, personalnie zaimportowano przestępców, a z drugiej strony poprawność polityczna wykastrowała – przepraszam za drastyczność sformułowania – organa ścigania i wymiary sprawiedliwości na skalę kontynentalną. No i to przyszło też do nas – stwierdził. Polityk oddał jednak sprawiedliwość uczciwie wykonującym swoje obowiązki funkcjonariuszom państwowym.
– Są w polskich służbach mundurowych i nie tylko mundurowych; są i w służbie cywilnej, i w policji, Straży Granicznej, Wojsku Polskim i innych służbach; są ciągle ludzie, którzy przejawiają zdrowy rozsądek. No ale oni działają niejako po partyzancku – powiedział Grzegorz Braun.
Źródło: You Tube / Chrobry Szlak RoM
Jarosław Luma https://konserwatyzm.pl/luma-negacjonista-rewizjonista-czypatriota-o-grzegorzu-braunie/
Przerwany wywiad…
Nie wiem skąd właściwie wzięła się afera związana z wywiadem Grzegorza Brauna dla Radia Wnet. Nie rozumiem powodu tak dużego zainteresowania kilkoma zdaniami wypowiedzianymi przez tego znanego ale jeszcze mało wpływowego posła. Chcę się jednak tego dowiedzieć, korzystając z własnej ścieżki myślowej. Taki mały wewnętrzny dialog.
Jak wiemy Radio Wnet w dniu 10 lipca 2025 r. prowadziło, w osobie p. red. Łukasza Jankowskiego, wywiad z p. Grzegorzem Braunem. Pan Poseł użył takiego oto zdania: ,,mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to fake”. To oburzyło p. redaktora Jankowskiego i po krótkiej wymianie zdań przerwał wywiad. Przy okazji oczywiście pokazał jak to jest ogromnie oburzony takimi ,,antysemickimi” stwierdzeniami p. Posła.
Właściwie to taki przerwany wywiad powinien przejść bez echa. Ten ,,skrócony” z przyczyn subiektywnych, krótki wywiad, stał się znany niemalże całemu światu. Zdarza się, że goście wychodzą ze studia radiowego czy telewizyjnego. Potem słyszymy w jakimś komentarzu, że taka sytuacja miała miejsce.
Zapytuję więc sam siebie: to skąd takie oburzenie? Jeżeli p. Braun mówi nieprawdę, to w prosty sposób można mu to udowodnić. Są historycy, dziennikarze, pasjonaci w wystarczającej liczbie, by p. Posła intelektualnie ,,wdeptać w ziemię”. Jest jednak jeszcze na tym etapie jeden problem: p. Poseł nie zdążył przedstawić swoich argumentów, bo wywiad został przerwany. Mimo to jednak powszechne potępienie zalało zarówno polskie, jak i światowe media.
Nawet sam p. Prezes Kaczyński nie krył oburzenia, a to już nadaję sprawie rangę arcyważnej i mówi nam, po której stronie barykady ukrywa się ta, podobno prawicowa, partia.
Kontynuacja u Pospieszalskiego.
Kilka dni później p. Grzegorza Brauna przepytywał red. Jan Pospieszalski. Rozmowa była długa i mogliśmy się dowiedzieć, że p. Braun ma sporo wątpliwości co do faktów prezentowanych w nauce i w przestrzeni publicznej, w tym także w edukacji, związanych z Holokaustem, Jedwabnem i ogólnie pojętymi stosunkami polsko-żydowskimi. Obaj Panowie cytowali fragmenty raportów, dokumentów i wspomnień świadków tamtego, jakże okrutnego, okresu historii. Do porozumienia oczywiście nie doszli ale dało się zauważyć, że p. Pospieszalski dążył do jakiegoś ,,pokajania się”, przeprosin ze strony Brauna, czego oczywiście ten ostatni nie uczynił, bo i nie mógł.
O co więc chodziło p. Braunowi? Czy jego wypowiedź podlega pod ustawę o IPN dotyczące „kłamstwa oświęcimskiego”? Mówią one bowiem (te przepisy), że za zaprzeczanie takim zbrodniom grozi kara nawet trzech lat pozbawienia wolności. Pan Braun jednak nie zaprzeczał zbrodniom niemieckim ale wątpił w liczbę ofiar żydowskich, podawanych publicznie i co jakiś czas zmienianych, co akurat nie jest dziwne, bo nie mamy ,,precyzyjnych” wyliczeń oraz zachowanej dokumentacji (raporty, statystyki, sporządzane przez Niemców). Każdy może więc szacować według własnego klucza. I druga wątpliwość p. Brauna to sprawa komór gazowych.
Czy Niemcy takowe zbudowali w Auschwitz, czy w Birkenau? Czy w ogóle ktoś badał sprawę istnienia komór gazowych: w jakich obozach istniały, w jakiej liczbie, etc.? Czy te obecne, istniejące w muzeum Auschwitz, zostały zbudowane po wojnie? Takie wątpliwości na pewno nie są zaprzeczeniem zbrodniom niemieckim więc nie podlegają ustawie. To o co tutaj chodzi – zapytam naiwnie? Odpowiadam: chodzi o dwa problemy, z których jeden dotyczy żydowskiej ,,polityki historycznej”, a drugi to zwykły przyziemny interes grup politycznych walczących o to, by dokonać w Polsce zmian, zostawiając wszystko po staremu i przy okazji wykluczyć z życia publicznego wszelkie ruchy antysystemowe. A Korona Grzegorza Brauna ostatnio rośnie w sondażach.
Co do ,,polityki historycznej” to wpływowe lobby nie pozwoli na jakiekolwiek wątpliwości dotyczące Holokaustu, bo to niweczy narzucone światu interpretacje historii, w której naród żydowski niewątpliwie ucierpiał i to bardzo, ale razem z nim cierpieli nie mniej Polacy czy Rosjanie, ale widocznie są to narody mało istotne jeżeli chodzi o znaczenie historii martyrologii. Z narzucaną polityką historyczną wiążą się też potężne interesy finansowe, choćby słynna ustawa 447, wisząca nad nami jak miecz Damoklesa oraz coraz bardziej agresywna polityka ,,nowej świadomości” u Niemców, chcących przerzucić winę za swoje zbrodnie na innych, w tym przypadku na Polaków.
I drugi aspekt tej sprawy: komu przeszkadza p. Braun i kto korzysta z tych wypowiedzi p. Posła, próbując odesłać go do politycznego kąta? Odpowiadam: Prawo i Sprawiedliwość oraz… Konfederacja. Niespodzianka? Ależ w żadnym wypadku. Poparcie partii p. Brauna czyli Konfederacji Korony Polskiej rośnie, co stanowi zagrożenie i dla tandemu Bosak/Mentzen (odbiera im po prostu głosy), i dla PIS-u, który liczy na przyszły sojusz z Konfederacją, a nie z ,,radykalnym”, kontrowersyjnym ,,hepenerem” Braunem. Oburzenie więc jest wielkie, co widać choćby po reakcji tub propagandowych Kaczyńskiego czyli Telewizji Republika czy w wPolsce24 oraz po ,,zimnej” reakcji niektórych prawicowych publicystów.
Reakcja tzw. antysystemu była dwojaka. Jedni uznali, że p. Grzegorz Braun postąpił właściwie, bo poruszył temat wrażliwy, który w badaniach historycznych jakby zamarł kilkadziesiąt lat temu i jest opanowany przez jedną ,,narrację”. A drudzy przyznali p. Braunowi rację ale stwierdzili, że i czas był nie ten (a kiedy jest właściwy?) i tematyka niepotrzebnie drażni polskie i światowe elity, bo po co ponownie się narażać na razy ze strony prożydowskich sił.
Osobiście obie postawy rozumiem, ale popieram tę pierwszą, bo jestem historykiem i stawiam na prawdę w badaniach historycznych. Nie rozumiem tematów tabu w rozumieniu przeszłości. Każdy fragment naszej przeszłości powinien podlegać skrupulatnym badaniom amatorów, pasjonatów i zawodowych historyków, których przecież tylu mamy, wszak rocznie nasze uczelnie opuszcza setki magistrów historii i archeologii. Może czas zacząć badać te tematy, które elity uznały za kontrowersyjne i na nowo je ,,podważyć”, by nauka zyskała jakiś postęp. A przy okazji konieczna jest korekta wiedzy historycznej, przekazywanej w szkole w podręcznikach do historii.
Kim jest więc Grzegorz Braun? Negacjonista, rewizjonista, patriota? Pierwszego określenia nie lubię ale drugie na myśl przywołuje mi człowieka, który wątpi czyli podważa a więc myśli i ma odwagę. Zgodnie z definicją: ,,Rewizjonista to osoba, która kwestionuje, krytykuje i dąży do zmiany utrwalonych poglądów, zasad, tradycji, lub ustaleń, szczególnie w dziedzinie historii, ideologii lub polityki. W kontekście historycznym, rewizjonista to ktoś, kto analizuje i interpretuje wydarzenia historyczne inaczej niż powszechnie przyjęta narracja.”
Postawa rewizjonisty jest więc postawą na wskroś patriotyczną, bo poszerza pole do odkrywania prawdy, a jak wiemy fałszywa historia jest matką fałszywej polityki. Tkwimy więc dalej w zafałszowanej interpretacji naszych dziejów, spisanych przez zwycięzców ostatniej wojny.
A czy p. Braun wybrał odpowiedni czas na rewizję mało zbadanych wydarzeń historycznych? Hm, ile lat jeszcze będziemy żyli w złudzeniu, że nie teraz, za szybko. Nie rozliczajmy Ukraińców z rzezi wołyńskiej, bo trwa wojna, nie badajmy Jedwabnego, bo lobby żydowskie jest zbyt silne i zrobi nam krzywdę. Kolejne tematy, których poruszać nam nie wolno, to: Holokaust, udział Żydów w aparacie władzy do 1956 roku, wydarzenia marcowe, finansowanie Solidarności w l. 80-tych, wpływy wywiadów niemieckiego, izraelskiego, amerykańskiego, rosyjskiego, etc. na tworzenie elit III RP.
Jeżeli nie ruszymy przeszłości, to błędnie zrozumiemy teraźniejszość i w przyszłości łagodnie przejdziemy w niewolę tych, którzy nie mają złudzeń i bezwzględnie realizują własne interesy.
Jarosław Luma