Publiczna reakcja Bergoglio dotycząca „Fiducia supplicans”. Ujawnił, że ma innego “pana”. “Idzie dalej”.

BKP: Pierwsza publiczna reakcja Bergoglio dotycząca „Fiducia supplicans”

wideohttps://vkpatriarhat.org/pl/?p=21339  https://youtu.be/XMpTT0j3dJQ

https://uppvaknande.wistia.com/medias/gvhpwkansm  https://bcp-video.org/pl/pierwsza-reakcja/

rumble.com/v4bb1wi-pierwsza-reakcja.html  cos.tv/videos/play/50469288439746560

14 stycznia, już od niemal miesiąca, Bergoglio po raz pierwszy reagował w mediach na temat kontrowersyjnego dokumentu „Fiducia supplicans”. Ale istoty problemu nie rozwiązuje. Tą deklaracją podeptał przykazania Boże i ustanowił nowe paradygmaty. De facto przekształcił Kościół w antykościół New Age. Jego deklaracja zaprzecza samej istocie Pisma Świętego i całej Tradycji. Jego nauki nie są katolickie. To już nie jest Kościół katolicki.

Apostoł Jan pisze: „To antychryst, który zapiera się Ojca i Syna” (1J 2:23). Bergoglio, unieważniając Boży Dekalog, zapiera się Ojca – Prawodawcy, a unieważniając przykazania Chrystusa, zapiera się Syna Bożego i Jego Ewangelii. Nie cofa się ani na milimetr od swojej apostazji. Jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji jest radykalne oddzielenie się każdego biskupa, każdego księdza i każdego wierzącego od tego oczywistego arcyheretyka, który okupuje papiestwo. W przeciwnym razie będzie wszystkich, aż do ostatniego katolika, pod fałszywym posłuszeństwem transformować i transportować do piekła.

Bergoglio o „Fiducia supplicans” mówi: „Ludzie muszą nawiązać dialog z błogosławieństwem i odkryć drogę, którą proponuje im Pan”.

Wszyscy wiedzą, że „Fiducia supplicans” wprowadza błogosławieństwo związków sodomitów, czyli błogosławieństwo grzechu sodomii. Jednocześnie pseudo-papież twierdzi, że tę drogę do zagłady im rzekomo proponuje Pan. Ale to rażące kłamstwo Wręcz przeciwnie, poprzez przestrzeganie Jego przykazań Bóg proponuje drogę do zbawienia.

Bergoglio ujawnił, że ma innego pana.

Odnosząc się do kontrowersji po publikacji „Fiducia supplicans” Franciszek skomentował: „… czasami decyzje nie są akceptowane, ale w większości przypadków, gdy decyzje nie są akceptowane, dzieje się tak z powodu niewiedzy”.

Bergoglio twierdzi, że jeśli jego decyzje nie są akceptowane, dzieje się tak rzekomo z powodu niewiedzy. Czy ma na myśli, że biskupi broniący przykazań Bożych i nauki katolickiej robią to z niewiedzy? Bergoglio stawia się w pozycji, jak gdyby jego heretycka wiedza przewyższała Pismo Święte, Tradycję Apostolską, Ojców Kościoła i nauczycieli Kościoła.

Biskupi Kamerunu w swoim oświadczeniu o niedopuszczalności błogosławieństwa sodomii, wręcz przeciwnie, przedstawili stanowisko katolickie, jednomyślnie stwierdzając:

„Błogosławić znaczy «dobrze mówić» (bene-dico). A «dobrze mówić», aby zyskać łaskę poprzez gest błogosławieństwa «pary homoseksualnej» byłoby równoznaczne ze wspieraniem tego wyboru i tej praktyki życiowej. Nie można jednak uznać sodomii za obiektywnie uporządkowaną, zgodnie z objawionym zamysłom Bożym. Co więcej, rozróżnienie między kontekstem liturgicznym i pozaliturgicznym w celu zastosowania błogosławieństwa do «par» tej samej płci jest hipokryzją. Akt błogosławieństwa, czy dokonany podczas zgromadzenia liturgicznego, czy prywatnie, zawsze pozostaje błogosławieństwem. Dlatego uznajemy za niedopuszczalną jakąkolwiek formę błogosławieństwa, czy to publicznego, czy prywatnego, której celem jest uznanie «par osób tej samej płci» za stan życia” (punkt 6).

Cytat Bergoglio: „Jeśli wam nie podoba się ta decyzja, idźcie i porozmawiajcie, podzielcie się swoimi wątpliwościami i przeprowadźcie braterską dyskusję, a tak to idzie dalej”.

Bergoglio na legalizację wołającego do nieba grzechu reaguje: Jeśli coś wam się nie podoba, przeprowadźcie braterską dyskusję, a tak to idzie dalej. Normalny człowiek nie wie, co na to powiedzieć. Gdzie to idzie dalej? Do piekła? Tam ten tak zwany Ojciec Święty rzeczywiście prowadzi katolików. Bogu, ale także Kościołowi, Bergogliańska „Fiducia supplicans” naprawdę nie podoba się. Spada za nią Boża anatema – przekleństwo.

W zgodzie z Pismem i Tradycją biskupi Kamerunu wyrazili się w następujący sposób:

„Homoseksualizm fałszuje i wypacza antropologię człowieka oraz trywializuje seksualność, małżeństwo i rodzinę, podstawy społeczeństwa. … W historii narodów praktykowanie homoseksualizmu nigdy nie doprowadziło do rozwoju społeczeństwa, ale jest wyraźną oznaką upadku cywilizacji. W rzeczywistości homoseksualizm stawia ludzkość przeciwko sobie i niszczy ją”.

Ale Bergoglio lubi, gdy społeczeństwo jest likwidowane, gdy ludzkość stawia się przeciwko sobie. Wtedy Bergoglio jest zadowolony, tego właśnie chce. I nie tylko społeczeństwo, ale kiedy Kościół sam się niszczy – to on właśnie lubi najbardziej. Tutaj każdy katolik musi zdać sobie sprawę, że ten arcyheretyk nie jest głową Kościoła ani namiestnikiem Chrystusa, któremu publicznie się sprzeciwił.

Bergoglio mówi: „Jeśli wam nie podoba się ta decyzja, … przeprowadźcie braterską dyskusję, a tak to idzie dalej”.

Jakie standardy wyznacza Bergoglio? Nie prawa i przykazania Boże, ale rzekomo to, czy podobają się jego heretyckie decyzje, czy nie. Wyobraźmy sobie lekarza, który zamiast operacji pęcherzyka żółciowego amputowałby komuś nogę, a następnie powiedział: Jeśli nie podoba się moja decyzja, przeprowadźcie braterską dyskusję i idziemy dalej.

Albo jeśli ktoś zamordowałby na placu kilka osób, przyszłaby policja, a przestępca powiedziałby: Jeżeli wam nie podoba się moja decyzja, przeprowadźcie braterską dyskusję, i idziemy dalej. Tak jak Breivik działał w sferze fizycznej, tak Bergoglio działa w sferze duchowej – jest masowym mordercą dusz. Ale suwerennie oświadcza: „Jeśli wam nie podoba się ta decyzja, … przeprowadźcie braterską dyskusję, a tak to idzie dalej”.

To jest metoda Bergoglio: „idziemy dalej”. Kiedy czterech kardynałów podniosło dubię przeciwko „Amoris laetitia”, on nawet im nie odpowiedział i idziemy dalej. Kiedy kilkuset teologów i intelektualistów katolickich napisało korektę, odpowiedział w ten sam sposób – idziemy dalej. Kiedy emerytowany nuncjusz w USA Carlo Maria Viganò oskarżył go o tuszowanie zbrodni homoseksualnych, przez cały rok nie odpowiadał, po czym powiedział jawne kłamstwo i znów idziemy dalej. Gdy komuś nie podobają się zbrodnie Bergoglio przeciwko wierze i Bogu, ma tylko jedną odpowiedź: idziemy dalej. Pytamy: Dokąd? Do samozagłady doczesnej i wiecznej!

Cytat Bergoglio: „Niebezpieczeństwo polega na tym, że komuś się to nie podoba i bierze sobie to do serca, więc zaczyna się temu przeciwstawiać i wyciągać błędne wnioski. To właśnie wydarzyło się podczas tych ostatnich decyzji w sprawie błogosławieństw dla wszystkich”.

Bergoglio nie liczy się z nikim i niczym, ani z Bogiem i Jego prawami, ani z ludźmi i naturalnymi zasadami moralnymi, a jedynie sobą. On jest najwyższą normą. A komu się to nie podoba, ten wyciąga błędne wnioski. Tak publicznie robić z katolików głupców nie odważył się jeszcze nikt, nawet najwięksi demagodzy i dyktatorzy.

Jeśli komuś nie podoba się deptanie przez Bergoglio przykazań Bożych, ten, rzekomo, wyciąga błędne wnioski. Dokładnie tak zachowywali się faszystowscy zbrodniarze w Norymberdze, gdy pokazano im ich zbrodnie – nie przyznali się do winy, udawali całkowicie niewinnych i upierali się przy swojej demagogii dokładnie tak, jak Bergoglio upiera się przy swoich herezjach – zbrodniach duchowych.

Pseudo-papież uważa, że biskupi Kamerunu rzekomo wyciągają błędne wnioski. Jednak oni wyraźnie w zgodzie z Pismem Świętym i całą Tradycją deklarują: „Homoseksualizm nie jest prawem człowieka. Jest to alienacja, która poważnie szkodzi ludzkości, ponieważ nie opiera się na żadnej wartości przyrodzonej istocie ludzkiej: jest to odczłowieczeniem miłości, „obrzydliwością” (Kpł 18:22). Jego odrzucenie nie jest w żaden sposób dyskryminacją; jest to uprawniona ochrona trwałych wartości ludzkości w obliczu występku, która stała się przedmiotem prawa do prawnego uznania, a dzisiaj także już przedmiotem błogosławieństwa” (punkt 5).

Bergoglio manipulująco powiedział: „Pan błogosławi każdemu, każdemu…”.

To kłamstwo. Według Bergoglio Pan błogosławi kobiecie, która zabija swoje nienarodzone dziecko, samobójcy, który popełnia samobójstwo, handlarzom dziećmi, pedofilom, zoofilom, nekrofilom, sadomasochistom, masowym mordercom i satanistom – każdemu, każdemu, kto bez skruchy i wyrzutów sumienia za swoje grzechy idzie do piekła. Ale tutaj pojawia się pytanie: kim jest ten “pan” Bergoglio’a, który błogosławi tych wszystkich ludzi? Jednoznaczna odpowiedź brzmi: to ojciec kłamstwa, szatan.

Biskupi Kamerunu wręcz przeciwnie wypowiadają się zgodnie z nauczaniem katolickim: „Głęboka tożsamość seksualności poza relacją małżeńską mężczyzny i kobiety jest niezrozumiała, skradziona i wypaczona. W rezultacie akty homoseksualne nie mają charakteru «seksualnego», ale są «aktami przeciw naturze» (Rz 1:26)” (punkt 3). Biskupi kameruńscy zabraniają błogosławienia tych zbrodni przeciwko naturze, zgodnie z Pismem i Tradycją. To, co Bergoglio promuje przeciwko Pismu Świętemu i Tradycji, jest wołającą do nieba kpiną z nauk Chrystusa i Kościoła Katolickiego.

Cytat Bergoglio: „Bóg błogosławi każdemu… Ale następnie ludzie muszą nawiązać dialog z błogosławieństwem Pana i dowiedzieć się, jaką drogę Pan im proponuje”.

Oto odpowiedź Bergoglio na błogosławieństwo grzechu wołającego do nieba o pomstę. Grzech natomiast należy nazwać grzechem, człowiek musi żałować i walczyć z grzechem. Przypominamy, co mówią biskupi kameruńscy o drodze, którą proponuje nasz Pan i nasz Bóg. Różni się diametralnie od drogi zaproponowanej przez “pana” Bergoglio, któremu poświęcił się w Kanadzie przy pomocy czarownika

Biskupi Kamerunu oświadczają: „Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale jego nawrócenia do życia wiecznego, dlatego wzywamy tych, którzy są skłonni do homoseksualizmu… do radykalnego nawrócenia. Jednocześnie wzywamy ich, aby odwrócili się od swojej mentalności ofiary, w której lubią postrzegać siebie jako „ofiary”, jako „słabe” lub uciskane „mniejszości”, i aby nawrócili się do Boga w duchu licznych napomnień Jego Słowa.” (punkt 9)

W 2021 roku Kongregacja Nauki Wiary wydała oświadczenie, że Kościół nie może błogosławić grzechu, tj.  sodomii. Jak to możliwe, że teraz pseudo-papież Franciszek w „Fiducia supplicans” chytrze nakazuje błogosławieństwo sodomii? Tutaj już wyraźnie widać, że przez ten przełom została przerwana ciągłość nauczania wiary katolickiej. Swoim motu proprio „Ad theologiam promovendam” Bergoglio wyznacza nowe paradygmaty, a „Fiducia supplicans” już przekształca Kościół katolicki w antykościół New Age, synagogę szatana.

Tragedia polega na tym, że [niektórzy md] katolicy pod wpływem papolatrii twierdzą, że musimy akceptować nawet największe herezje, które głosi nieważny papież, jawny heretyk. Jest to jednak sprzeczne z nauką Kościoła, wyrażoną przez Ojców Kościoła, nauczycieli Kościoła i bullę dogmatyczną „Cum ex apostolatus officio”. Nauczanie to zostało w skrócie wyrażone przez św. Bellarmina w słowach: „Papież, [jeśli] jawny heretyk, sam wykluczył się z Kościoła i nie może być jego głową”. Kiedy współcześni katolicy to zrozumieją?

Jedynym rozwiązaniem na dzisiaj jest to, aby biskupi, którzy ponoszą odpowiedzialność za Kościół katolicki, jak najszybciej oddzielili się wraz ze swoimi diecezjami od jurysdykcji nieważnego papieża Franciszka Bergoglio. Niech zewnętrznym znakiem będzie to, że księża przestaną wspominać w Liturgii nieważnego papieża. Ten radykalny krok w tej sytuacji jako precedens są zobowiązani podjąć szczególnie biskupi Afryki. W przeciwnym razie ich obrona wiary, jeśli pozostaną pod jurysdykcją arcyheretyka, będzie nieskuteczna. Arcyheretyk Bergoglio nie ma zamiaru szanować nikogo, ani Boga, ani praw Chrystusowych, ale idzie dalej. Więc niech idzie, ale my z nim nie pójdziemy!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                        + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

20.01.2024

Pierwsza publiczna reakcja Bergoglio na „Fiducia supplicans”

bcp-video.org/first-public-response/  /english/

bcp-video.org/it/la-prima-risposta/  /italiano/

Kardynał Turkson w Davos [WEF] – Odprawiał mszę – i na miejsce Ducha Świętego wstawił do Trójcy — Franciszka…

Światowe Forum Ekonomiczne: Wysłannik Franciszka w pustym kościele

neo- Trójca

Kurialny kardynał Peter Turkson był delegatem Franciszka na tak zwane Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) w Davos w Szwajcarii.

Davos jest historycznie protestanckim miastem. 18 stycznia “przewodniczył Eucharystii” [w normalnym Kościele to ksiądz odprawia Ofiarę Świętą. md] w miejscowym kościele katolickim przy pustych ławkach. W Szwajcarii Kościół jest sztucznie utrzymywany przy życiu przez podatek kościelny.

Eucharystia była transmitowana przez katolicki kanał K.TV.

Kardynał pozdrowił zgromadzonych po niemiecku freudowskim przejęzyczeniem: “Łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga Ojca i komunia Ojca Świętego niech zawsze będą z wami”.

[Na początku mszy Novus jest : “K.: Miłość Boga Ojca, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi.“]

[ W Mszy Wszechczasów Kapłan błogosławi: “Benedicat vos omnipotens Deus, Pater, et Filius (†), et Spiritus Sanctus”. md]

Po Ewangelii miejscowy proboszcz, który współprzewodniczył Eucharystii, przeczytał przesłanie Franciszka do WEF, nudne, zsekularyzowane, niekompetentne i moralizatorskie bla bla bla.

Pod koniec Eucharystii proboszcz poinformował o obecności na WEF monachijskiego kardynała Marksa. Marx jest czołowym działaczem antykościelnym w Niemczech i byłym członkiem Rady Kardynałów Franciszka.

Tłumaczenie AI

Kardynał Gerhard Müller o heretyckich wypowiedziach hierarchów: Papież i biskupi muszą strzec depozytu wiary.

19 stycznia 2024

Kardynał Gerhard Müller o heretyckich wypowiedziach hierarchów: papież i biskupi mają strzec depozytu wiary

Choć orientacja na „Rzym” jest ważna ze względu na jedność Kościoła powszechnego w prawdzie Chrystusa, nie możemy mylić artykułu wiary dotyczącego prymatu nauczania i jurysdykcji biskupa rzymskiego jako następcy Piotra z kultem jednostki – powiedział kardynał Gerhard Ludwig Müller w rozmowie z Cole DeSantisem, publicystą katolickiego portalu Crisis Magazine.

Pierwsze pytanie dotyczyło kwestii nieomylności papieskiej. Niemiecki hierarcha wskazał tu rozdział 4 Konstytucji dogmatycznej Pastor aeternus Soboru Watykańskiego I (1870). Z kolei Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium (25) stwierdza: „nieomylność, jaką Boski Odkupiciel chciał obdarzyć swój Kościół przy określaniu doktryny wiary i moralności, rozciąga się tak dalece, jak wymaga tego depozyt Objawienia Bożego (divinae Revelationis depozytum), które należy zachować w czystości i wiernie interpretować.

Kardynał Müller przywołał też oświadczenie niemieckich biskupów skierowane do kanclerza Bismarcka, który za pomocą polityki Kulturkampfu dążył do zniszczenia struktur Kościoła. Hierarchowie wskazali, że „…nieomylne Magisterium Kościoła jest zobowiązane do zachowania treści Pisma Świętego i Tradycji, a także decyzji doktrynalnych wydanych już przez Magisterium Kościoła” (Denzinger-Hünermann nr 3116).

Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym Dei verbum (art. 10) wskazuje natomiast na ciążący na wiernych obowiązek okazywania „religijnego posłuszeństwa woli i zrozumienia” wobec swych biskupów, a w szczególności względem autentycznego nauczania Biskupa Rzymu, nawet jeśli nie przemawia on na mocy najwyższej władzy nauczycielskiej (ex cathedra). „Stosuje się to w zależności od nacisku położonego na konkretną doktrynę, która jednak musi być wyraźnie lub pośrednio zawarta w Objawieniu” – zastrzega dokument SV II.

Na pytanie o granice władzy papieskiej kardynał odparł między innymi: (…) wbrew temu, co głosiły tradycyjne protestanckie polemiki, Kościół katolicki nie jest Kościołem papieża, a zatem katolicy nie są papistami, ale chrześcijanami. Chrystus jest Głową Kościoła i od Niego wszelka Boża łaska i prawda przechodzi na członków Jego Ciała, którym jest Kościół.

Jednak z woli Bożej Kościołowi przynależy też szafowanie sakramentami. Stanowi on widzialną wspólnotę spowiedzi, środków łaski i jedności w kierownictwie biskupim. – Dlatego biskupi i księża nauczają, prowadzą i uświęcają wiernych w imię Chrystusa (a wcale nie w imię Papieża). Ale katolicy nie są poddanymi zwierzchników kościelnych, którym winni byliby ślepego posłuszeństwa, jak w totalitarnym systemie politycznym. Jako osoby we własnym sumieniu i modlitwie zwracają się bezpośrednio do Boga w Chrystusie i Duchu Świętym. Akt wiary skierowany jest bezpośrednio do Boga, zaś Urząd Nauczycielski biskupów ma jedynie za zadanie wiernie i całkowicie zachować treść Objawienia – podaną w Piśmie Świętym i Tradycji Apostolskiej – i przedstawić ją Kościołowi jako objawioną przez Boga – wyjaśniał kardynał Müller.

Purpurat przytoczył w tym miejscu fragment Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym SV II Dei verbum (10): „Urząd Nauczycielski nie stoi ponad słowem Bożym, ale służy mu, nauczając jedynie tego, co zostało mu przekazane, ponieważ z Bożego nakazu słyszy słowo Boże i przy pomocy Ducha Świętego słucha go z szacunkiem oraz święcie zachowuje wiernie interpretując…”.

Prowadzący wywiad Cole DeSantis spytał o zróżnicowane opinie dotyczące postępowania Kościoła wobec papieża głoszącego heretyckie opinie.

Zasadniczy problem wynika z rozróżnienia między papieżem jako sprawującym urząd Piotrowy z jego specyficznymi uprawnieniami, a papieżem jako chrześcijaninem pielgrzymującym, który może utracić łaskę uświęcającą także przez grzech śmiertelny lub który może wewnętrznie czy zewnętrznie, jawnie odstąpić od wiary, heretycko zaprzeczyć doktrynie wiary, a nawet schizmatycko odłączyć się od Kościoła – wyjaśniał były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

Kardynał odwołał się do dzieła De Romano Pontifice (Księga II, rozdział 30) Doktora Kościoła Roberta Bellarmina. Podsumował on dotychczasowe opinie teologiczne na temat możliwej herezji papieża i utraty przez niego urzędu. – W każdym razie wyklucza się pogląd, jakoby jakakolwiek władza kościelna czy nawet świecka mogła zdetronizować papieża w postępowaniu sądowym (…) – zastrzegł rozmówca Crisis Magazine.

Rzeczywiście jest on wybierany przez kardynałów na osobę, która ma zająć Cathedra Petri. Tak naprawdę jednak jest on mianowany przez Chrystusa, jeśli przyjął wybór i przez konsekrację, jest Biskupem Rzymu, a zatem następcą Piotra. W przypadku rażącej i notorycznej sprzeczności – czego nie daj Boże – z nauką Pisma Świętego lub dogmatycznymi definicjami nauki wiary, wierni nie byliby już zobowiązani do posłuszeństwa mu, a on, że tak powiem, utraciłby swą władzę – tłumaczył niemiecki hierarcha.

W praktyce jednak, podobnie jak w późnym średniowieczu, dzieliłoby to Kościół na różne obediencje, w zależności od tego, kto uważa swojego papieża za prawowitego następcę Piotra – wskazał.

Poza wspomnianym rozróżnieniem (pomiędzy papieżem sprawującym urząd następcy Chrystusa a aktualnym sprawującym ten urząd w ramach swego pontyfikatu) nie może być żadnej procedury kanonicznej (czyli czysto pozytywnego prawa kościelnego ponad prawem boskim), która mogłaby pozwolić na oficjalne ogłoszenie panującego papieża formalnym heretykiem i legalnie go usunąć – zastrzegł kardynał Müller.

Osobowego charyzmatu nieomylności ex cathedra nie należy mylić ze szczególną łaską wybawienia od grzechu i apostazji papieża jako pielgrzyma na ziemi. Tej luki nie da się załatać wewnątrz Kościoła, gdyż najwyższa władza nie może być osądzana w nieskończoność przez jeszcze wyższą. Dlatego jedynym sędzią panującego papieża jest sam Bóg. On zadba o to, aby Kościół nie zniszczył sam siebie u podstaw swojej jedności w prawdzie Chrystusa. Dlatego w tej sytuacji tym bardziej konieczna jest nasza pokorna modlitwa i chrześcijański styl postępowania – wskazał wiernym hierarcha.

Jedno z pytań dotyczyło procederu wykorzystywania niejasnych wypowiedzi Franciszka przez środowiska rewolucyjne dążące do zmiany nauczania Kościoła w niektórych kwestiach. Kardynał zauważył, że klarowna jednoznaczność przekazu wcale nie była żelazną zasadą stosowaną przez następców świętego Piotra w przeszłości.

Pod względem teologicznej głębi i precyzji wypowiedzi papież Benedykt był raczej wyjątkiem niż normą w burzliwej historii papieży. Ale biskupi i papież muszą być także świadomi granic swojej misji. Mogą jedynie wykorzystywać swoją władzę daną im przez Chrystusa, aby prowadzić ludzi do Chrystusa poprzez Słowo Boże i święte sakramenty – i w żaden sposób nie szkodzić wiarygodności Kościoła nepotyzmem, faworyzowaniem i uleganiem „duchowi czasu” – zaznaczył purpurat.

Nie może być też absolutnej, a nawet pragmatycznej sprzeczności między doktryną a duszpasterstwem, ponieważ sam Chrystus jest Nauczycielem i Pasterzem w swojej osobie. W żadnym wypadku nie można zakładać, że doktryna współczesnego Kościoła jest znana. Niestety, nie jest znana nawet wszystkim biskupom, czego przykładów jest wystarczająco dużo. Nie można zatem koncentrować się wyłącznie na duszpasterstwie skierowanym do poszczególnych osób lub „grup marginalizowanych”. Nie wystarczy dać się sfotografować z tzw. „osobami trans”. Trzeba jeszcze mieć odwagę nazwać wrogą wobec ludzkiego ciała procedurę „zmiany płci” grzechem ciężkim przeciwnym woli Stwórcy – wskazał.

– (…) media skupiają na całym świecie uwagę Kościoła na Papieżu. Należy zauważyć, że katolicy wierzą w Chrystusa i wyłącznie od Niego mogą oczekiwać zbawienia. Papież i biskupi są jedynie Jego sługami. Zapomina się bowiem, że Kościół jako Ciało Chrystusa i świątynia Ducha Świętego stanowi najściślejszą komunię życia z Trójjedynym Bogiem, dla którego widzialna forma Kościoła służy jedynie jako medium (Lumen gentium 8) – wskazał kardynał.

Jak zauważył, Kościół jest błędnie postrzegany i oceniany przez dziennikarzy, którzy posługują się kategoriami politycznymi i ideologicznymi (lewicowo-prawicowy, konserwatywno-modernistyczny itp.). – Pochlebne określenia „Kościół papieża Franciszka” lub biskupi „po linii Bergoglio”, którzy rewolucjonizują Kościół Chrystusowy poprzez „nieodwracalne” decyzje, jest nie tylko niedoświetlone teologicznie, ale także podważa wiarygodność Kościoła jako sakramentu zbawienia świata w Chrystusie Jezusie (1 Tm 2-5) – zauważył ksiądz kardynał.

Jak więc katolicy powinni odnosić się do niejednoznacznych czy błędnych teologicznie wypowiedzi papieża?

– Naszą wiarę czerpiemy z Pisma Świętego i nauczania Kościoła, podsumowanego w oficjalnym Katechizmie opartym na nauczaniu Soboru Watykańskiego II. Żyjemy dzięki łasce Chrystusa w sakramentach. Życie Kościoła toczy się w parafiach, wspólnotach modlitewnych, szkołach katolickich i instytucjach. Choć orientacja na „Rzym” jest ważna ze względu na jedność Kościoła powszechnego w prawdzie Chrystusa, nie możemy mylić artykułu wiary dotyczącego prymatu nauczania i jurysdykcji biskupa rzymskiego jako następcy Piotra z kultem jednostki – zauważył rozmówca Crisis Magazine.

Chrystus jest Głową Kościoła, od Niego wypływa wszelka łaska i prawda. Apostołowie z Piotrem na czele są jedynie Jego świadkami i prorokami. Poświęcają się „służbie słowa i modlitwy”, czyli liturgii (Dz 6,4). To nie ich prestiż społeczny i obecność w mediach jest kryterium przyjmowanym wobec papieża i biskupów w naszych czasach, ale kwestia, czy uobecniają Chrystusa w tych czasach. Papież i biskupi służą Kościołowi jako wzorce do naśladowania, naśladując przykład Dobrego Pasterza, który oddał życie za swoje owce (1 P 5, 1-4) – podsumował kardynał Müller.

Źródło: Crisis Magazine RoM

Pope Francis and the “Global Conflict” in 2024

Pope Francis and the “Global Conflict” in 2024

by Roberto de Mattei January 16, 2024 .tfp.org/pope-francis-and-the-global-conflict-in-2024

Pope Francis and the “Global Conflict” in 2024
Pope Francis and the “Global Conflict” in 2024
Photo: © Mazur/catholicnews.org.uk,

What is the state of the world in this opening of 2024? Pope Francis outlined a broad picture in his Jan. 8 address to ambassadors to the Holy See, gathered for the traditional New Year’s audience.

There is a first point that deserves to be emphasized. Pope Francis does not habitually quote Pius XII. This time, he did so twice in the same speech, referring back to Pius XII’s famous Radio Message to the Peoples of the Whole World of December 24, 1944, in which the Pope proposed the foundations of a new international order, developing important concepts, such as the difference between the “people” and the “mass,” which constitutes the degeneration of democracy. This speech of Pius XII deserves to be reread in the run-up to the European elections in June 2024.

But the salient point of Pope Francis’ speech was when he said that alongside the reality, which he has repeatedly denounced, of a “world war in pieces,” he sees the danger of a “true global conflict” approaching. The reference is to the threat of nuclear carnage, which has never been closer than in recent years.

“I see no reason why we should not use nuclear weapons,” said Russian political scientist Aleksander Dugin recently. In an article published in The Spectator on Jan. 6, two days before Pope Francis’ speech, Edward Stawiarski, who met personally with Dugin, writes that he considers the invasion of Ukraine a “Holy War” against the “Satanism” of the West: “It is a major event, perhaps the biggest in history.” According to Dugin, “We are in a situation where either Ukraine will in the future cease to exist and will become part of south and western Russia, or there will be no Russia. Not Russia as it is now. The trouble is there is also a third possibility, where there will be nobody. Neither Russia nor Ukraine nor humanity nor the West.’ The nuclear option, in other words.”

Stawiarski writes, “Dugin explicitly warns that it is folly to ridicule Russia’s reasons for going to war. ‘Eschatology is present in our minds and influences our decisions,’ he says. ‘You can laugh at it, but you should remember that you laugh at people with nuclear weapons. I see no reason why we should not use them or why Putin will hesitate to use them if Russia starts to fail.”

It is difficult to say to what extent Dugin is the “voice” of Vladimir Putin. However, in some circles of the so-called “identity” right, he is regarded as a “master of thought.” In these circles, hatred of the West parallels enthusiasm for Putin’s Russia, seen as the only bastion of traditional values in a corrupt world. Dugin hints that a nuclear war would have neither winners nor losers, but he sees an opportunity for humanity in the global conflict. To the “Great Reset” of the West, he opposes a Russian nuclear “Great Reset” that, through a “reset” of the situation, would allow the forces of the Gnostic tradition to rise, Phoenix-like, from chaos.If Dugin’s vision is “eschatological,” what is missing in Pope Francis’ discourse is precisely that “theology of history” that constitutes the only possible key to interpreting the events of our times. Pope Francis has repeatedly criticized “Pelagianism,” the heresy whereby man trusts only in his own strength, emancipating himself from the help of grace. But the supernatural power of grace does not appear in Pope Francis’ Jan. 8 address, not even when he condemns surrogacy, wishing, like Italian Prime Minister Giorgia Meloni, that it would become a universal crime, or when he attacks the “ideological colonization” of gender, in a perspective that can be shared even on the basis of natural law alone. A natural law, which has moreover been heavily offended by a document signed by Francis himself, such as the Declaration Fiducia Supplicans published on December 18, 2023 by the Dicastery of the Doctrine of the Faith.

But where the Pontiff’s lack of supernatural perspective most surfaces is when he singles out hunger, exploitation and the climate crisis as the main roots of the looming planetary war, without ever mentioning sin, that is, the transgression of divine and natural law, which Popes Benedict XV and Pius XII defined as the main cause of World War I and World War II.

Pope Francis, on March 25, 2022, consecrated Russia and Ukraine to the Immaculate Heart of Mary, but he seems to be unaware that at Fatima itself, in 1917, Our Lady said that wars were a consequence of the sins of men and that only the conversion of humanity would prevent them. A single sin is in itself more serious than a nuclear war because the spiritual death of a soul is a worse misfortune than any physical death. The Pope and bishops have a duty to remind a world immersed in hedonism of these elementary truths of the Catholic Faith.

The consequences of sin are not only individual but social because society has its foundation in the objective order of moral values. In this sense, as Pius XII explained in his first encyclical, Summi Pontificatus, of Oct. 20, 1939, estrangement from Jesus Christ and disavowal of natural law are at the origins of wars and the disintegration of society. International conflicts have their only solution in the Divine Redeemer of Humanity.

Pius XII, in the speech quoted by Pope Francis recalled this in words that Pope Francis did not quote: “Our gaze is spontaneously carried from the bright Child of the crib to the world around us, and the sorrowful sigh of the Evangelist John rises to our lips: ‘Lux in tenebris lucet et tenebrae eam non comprehenderunt’ (Io. I, 5): The light shines in the darkness and the darkness did not comprehend it. (…) The cradle of the Savior of the world, of the Restorer of human dignity in all its fullness, is the point marked by the covenant between all men of good will. There the poor world, torn by discord, divided by selfishness, poisoned by hatreds, will be granted light, love restored and will be given to set out, in cordial harmony, toward the common goal, to find at last the healing of its wounds in the peace of Christ.”

Obecna „operacja nieprawości” (2 Tes 2) jest tak skuteczna i dobrze zorganizowana, że wyraźnie wskazuje na działanie lucyferiańskiej inteligencji.

Komentarze Eleison


biskup williamson

Komentarze Eleison Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Ryszarda Williamsona


Komentarz Eleison nr DCCCLX (860) 6 stycznia 2024 komentarze-eleison

1 Dziewiątego dnia ostatniego miesiąca minionego roku arcybiskup Vigano wygłosił kolejną ze swoich znakomitych konferencji, zadając pytanie, czy papież Bergoglio jest prawdziwym papieżem. Problem jest dobrze znany katolikom: W ciągu ostatnich 10 lat katolicki Autorytet został zastąpiony aroganckim autorytaryzmem, kapłaństwo Boga – klerykalizmem człowieka, a objawiona Prawda – permanentną rewolucją i chaosem.

2 Jeśli chodzi o kościelnych hierarchów, którzy mają obowiązek pomagać w obronie Prawdy, to albo są oni wspólnikami Bergoglia, albo tak bardzo się go boją, że nieliczne osoby wyrażające sprzeciw nie mają odwagi wyciągnąć koniecznych wniosków, głównie dlatego, że ubóstwiają Vaticanum II. Można krytykować Bergoglio i nie zgadzać się z nim, “ale nie z Vaticanum II”. Ci dobrzy ludzie nie chcą przyznać, że rewolucyjny proces, który pozwolił osobie takiej jak Bergoglio zostać biskupem i kardynałem, a w końcu wejść na konklawe i zostać „papieżem”, był zasługą Soboru, który w ich mniemaniu jest nietykalny. Można dojść do wniosku, że niektórym ludziom bardziej zależy na soborowej doktrynie niż na zbawieniu dusz. Wolą być rządzeni przez papieża heretyka i apostatę, niż uznać, że heretyk czy apostata nie może być głową Kościoła, do którego jako taki nie należy.

3 Żaden Doktor Kościoła nigdy nie rozważał przypadku papieża apostaty takiego jak Bergoglio. Tak wielki dramat mógłby się wydarzyć tylko w wyjątkowych i nadzwyczajnych okolicznościach, takich jak ostateczne prześladowanie przepowiedziane przez proroka Daniela i opisane przez św. Pawła. Ta „operacja nieprawości” (2 Tes 2) jest tak skuteczna i dobrze zorganizowana, że wyraźnie wskazuje na działanie lucyferiańskiej inteligencji. To dlatego „problem Bergoglio” nie może być rozwiązany w żaden zwykły sposób: żadne społeczeństwo nie może bowiem przetrwać całkowitego zepsucia władzy, która rządzi, i nie inaczej jest z Kościołem.

4 Ta „operacja nieprawości” nie jest też jedynie kwestią papieża trwającego przy konkretnej herezji (co zresztą Bergoglio czynił wielokrotnie). Mamy do czynienia z osobistością wysłaną na konklawe z rozkazem zrewolucjonizowania Kościoła ze szczytu Katedry Piotrowej. To właśnie ta perfidna intencja nadużycia autorytetu i uprawnień papiestwa, uzyskanych w wyniku zwiedzenia, czyni Bergoglio uzurpatorem Tronu Piotrowego. Nie możemy też zachowywać się tak, jakbyśmy li tylko rozwiązywali jakąś kwestię na gruncie prawa kanonicznego: Bóg jest obrażany, Kościół upokarzany, a dusze giną, ponieważ ten, kto zasiada na Tronie Piotrowym, jest uzurpatorem. Niezmienne zachowanie Bergoglio – przed, w trakcie i po wyborze – jest wystarczającym dowodem jego wewnętrznej niegodziwości. Czy możemy być moralnie pewni, że jest on fałszywym prorokiem? Tak. Czy jesteśmy zatem upoważnieni w sumieniu do odwołania naszego posłuszeństwa wobec tego, który podając się za papieża, zachowuje się jak biblijny dzik w Winnicy Pańskiej? Tak.

5 Jednakże nie możemy wydać oficjalnej deklaracji, że Bergoglio nie jest papieżem, ponieważ nie mamy do tego autorytetu. Ten straszny impas, w którym się znaleźliśmy, uniemożliwia jakiekolwiek czysto ludzkie rozwiązanie. Naszym zadaniem dziś nie powinno być wdawanie się w abstrakcyjne kanonistyczne spekulacje, ale przeciwstawienie się ze wszystkich sił – i z pomocą łaski Bożej – jawnie destrukcyjnym działaniom argentyńskiego jezuity, odrzucając z odwagą i determinacją jakąkolwiek, nawet pośrednią, współpracę z nim lub jego wspólnikami.

6 Nie łudźmy się: ci, którzy upierają się przy postrzeganiu aktualnej sytuacji przez pryzmat czysto ludzki, narażają nie tylko siebie, ale całą ludzkość na utrzymywanie się i pogarszanie obecnego stanu rzeczy: albowiem bój nasz nie jest przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władzom, przeciwko rządzcom świata tych ciemności, przeciwko duchownym złościom w okręgach nadziemskich (Ef 6, 12).

Kyrie eleison.

Magia, okultyzm i ezoteryka seksualna. O orgazmach kard. Fernandeza.

Magia, okultyzm i ezoteryka seksualna. Catholic Herald analizuje książkę o orgazmach kard. Fernandeza

pch24/magia-okultyzm-i-ezoteryka-seksualna-o-orgazmach-kard-fernandeza

Gavin Ashenden, publicysta brytyjskiego „Catholic Herald” wykazuje, że seksualny mistycyzm, opisany przez kard. Victora Manuela Fernandeza w książce „Pasja mistyczna. Duchowość i zmysłowość” jest bliższy ezoterycznemu i okultystycznemu rozumieniu ludzkiej seksualności, niż teologii katolickiej.

W wydanej w 1998 r. książce, obecny prefekt Dykasterii Nauki Wiary opisał obrazowo różnicę między męskimi i żeńskimi orgazmami. Jako 36 – letni wówczas ksiądz, Fernandez skupił się zwłaszcza na możliwościach znalezienia Boga w kontaktach seksualnych. Kard. Fernandez przekonywał, że jeśli mistycy mogą uzyskać zmysłowe doświadczenie nadprzyrodzonej obecności, to analogicznie, „może On stać się obecny, gdy dwie istoty ludzkie kochają się nawzajem i osiągają orgazm”.

Jak przekonuje publicysta, jednym z najbardziej niepokojących aspektów analizy Fernándeza jest to, że „podziela on te same założenia dotyczące seksu, co ezoterycy i ci, którzy praktykują (czarną) magię”.

„Seks jest dla nich środkiem instrumentalizacji boskości, tak jak dla Fernándeza; w ezoteryce – jak się twierdzi – seks ułatwia bezpośrednie doświadczenie Boga” – czytamy. Z chrześcijańskiej perspektywy, takie rozumienie ludzkiej seksualności stanowi narzędzie przebóstwienia cielesności i deifikacji porządku ziemskiego, a więc jest z gruntu fałszywe.

Ashenden przypomina, że właśnie w ten sposób rozumiała seksualność cała tradycja alchemiczna i renesansowi twórcy, praktykujący skrzyżowanie chrześcijaństwa, nauki i magii: Marsilio Ficino (1433-1499) i Giordano Bruno (1548-1600). Twierdzili, że erotyczne zasady przyciągania, okultystyczne moce magii i dynamiczna struktura wszechświata są częścią jednego kontinuum. Również współcześni „magowie seksu” przekonują, że energia seksualna jest potężną siłą, którą można wykorzystać do przekroczenia widzialnej rzeczywistości.

Publicysta wskazuje podobieństwa twierdzeń kard. Fernandeza do słów XIX-wiecznego amerykańskiego okultysty Paschala Beverely’ego Randolpha (1825-75), który napisał, że „prawdziwa moc seksu jest mocą Boga i jako taka, moc orgazmu może być wykorzystywana przez mężczyznę i kobietę dla różnych korzyści, zarówno światowych, jak i duchowych”.

Ashenden robi również porównania do dużo mroczniejszej postaci, brytyjskiego „czarnoksiężnika”, Aleistera Crowleya. „Ludzkość musi się nauczyć, że instynkt seksualny jest… uszlachetniający. Szokujące zło, nad którym wszyscy ubolewamy, wynika głównie z perwersji wywołanych przez jego tłumienie” – pisał prekursor współczesnego okultyzmu.

„Kardynał Fernández – co prawda piszący jako młodszy mężczyzna; był 36-letnim księdzem – popełnia fatalny i trzeba powiedzieć heretycki błąd, przypisując seksualnemu punktowi kulminacyjnemu automatyczne narzędzie przebóstwienia. Podziela alchemiczny i ezoteryczny pogląd na nieprzerwane kontinuum, które pozwala ludzkości uzyskać dostęp do boskości przez bramę jakiejś formy mistycyzmu. Doświadczenie i nauczanie Kościoła jest takie, że nie jest to ani prawdziwe, ani chrześcijańskie” – pisze Ashenden.

Mniej więcej w tym samym czasie, bo w 1995 r. ukazała się inna książka Fernandeza pt.  „Wylecz mnie swoimi ustami. Sztuka pocałunku”. Z kolei w 2006 r. na łamach „Revista Teologia” przekonywał, że w niektórych sytuacjach stosowanie prezerwatyw… jest w małżeństwie wręcz moralnym obowiązkiem. Kontrowersyjny duchowny został powołany przez Franciszka na stanowisko prefekta Dykasterii Nauki Wiary w 2023 r. Jedną z jego pierwszych decyzji była publikacja deklaracji Fiducia Supplicans, umożliwiającej błogosławieństwa par LGBT+ i osób rozwiedzionych znajdujących się w ponownych związkach.

Źródło: catholicherald.co.uk PR

Franciszek i Dugin w jednym stoją domu. Brak perspektywy nadprzyrodzonej.

Roberto de Mattei: Papież Franciszek i globalny konflikt 2024 roku ]

pch24.pl/de-mattei-papiez-franciszek-globalny

Brak perspektywy nadprzyrodzonej u papieża uderza najbardziej, kiedy mówi o głodzie, wyzysku i kryzysie klimatycznym jako głównych przyczynach nadchodzącej wojny światowej. Bez jakiegokolwiek wspomnienia grzechu, czyli przekroczenia prawa Bożego i naturalnego, co papieże Benedykt XVI i Pius XII zdefiniowali jako główne przyczyny I i II wojny światowej – pisze Roberto de Mattei.

Jaki jest stan świata u progu roku 2024? Papież Franciszek zarysował szeroką panoramę w swoim przemówieniu z 8 stycznia, skierowanym do ambasadorów przy Stolicy Apostolskiej, zebranych na tradycyjnej noworocznej audiencji.

Trzeba od razu zwrócić uwagę na jedną rzecz. Papież Franciszek nie ma zwyczaju cytować Piusa XII. Tym razem zrobił to w jednym przemówieniu dwukrotnie, odwołując się do słynnego przesłania radiowego do narodów całego świata, jakie Pius XII wygłosił 24 grudnia 1944 roku. Pius XII zaproponował wówczas stworzenie nowego porządku międzynarodowego, rozwijając takie koncepcje jak rozróżnienie pomiędzy „ludem” a „tłumem”, co dotyka problemu degeneracji demokracji. Przemówienie Piusa XII zasługuje na ponowną lekturę w czasie przed europejskimi wyborami w czerwcu 2024 roku.

Jednak istotą przemówienia Franciszka było stwierdzenie, że obok rzeczywistości, o której papież wciąż mówi – wojny światowej w kawałkach – można dostrzec niebezpieczeństwo zbliżania się „prawdziwego konfliktu globalnego”. Franciszek odniósł się do potencjalnej masakry nuklearnej, która w ciągu ostatnich lat nie była nigdy tak realna.

„Nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy użyć broni nuklearnej” – powiedział niedawno rosyjski politolog Aleksander Dugin. W artykule opublikowanym na łamach „The Spectator” 6 grudnia, dwa dni przed przemówieniem papieża Franciszka, Edward Stawiarski, który osobiście spotkał się z Duginem, napisał, że postrzega on inwazję na Ukrainę jako „świętą wojnę” przeciwko „satanizmowi” Zachodu: „To wielkie wydarzenie, być może największe w historii”. Według Dugina „jesteśmy w sytuacji, w której albo Ukraina przestanie istnieć i stanie się częścią południowej i zachodniej Rosji, albo nie będzie Rosji. Nie będzie takiej Rosji, jaka jest teraz. Problem polega na tym, że istnieje jeszcze trzecia możliwość, w której nie będzie już nikogo. Ani Rosji, ani Ukrainy, ani Zachodu, ani ludzkości. Innymi słowy, to opcja nuklearna”.

Stawiarski pisze, że Dugin „otwarcie ostrzega przed wyśmiewaniem przyczyn, dla których Rosja poszła na wojnę. «Eschatologia jest obecna w naszych głowach i wpływa na nasze decyzje» – mówi. «Można się z tego śmiać, ale trzeba pamiętać, że śmiejesz się z ludzi z bronią nuklearną. Nie widzę przyczyny, dla której nie mielibyśmy jej użyć, albo dla której Putin miałby wahać się przed jej użyciem, gdyby Rosja zaczęła się chwiać»”.

Trudno powiedzieć, na ile Dugin jest „głosem” Władimira Putina. W pewnych kręgach tak zwanego ruchu „identytaryzmu” jest postrzegany jako „mistrz myśli”. W tych kręgach nienawiść do Zachodu jest równie wielka, jak entuzjazm wobec putinowskiej Rosji, postrzeganej jako jedyny bastion tradycyjnych wartości w zepsutym świecie. Dugin wskazuje, że wojna nuklearna nie miałaby ani zwycięzców, ani przegranych, ale w globalnym konflikcie widzi dla ludzkości szansę. „Wielkiemu Resetowi” Zachodu przeciwstawia rosyjski nuklearny „Wielki Reset”, który – poprzez „reset” sytuacji – pozwoliłby na odżycie siłom gnostyckiej tradycji, powstającym jak feniks z popiołów.

Podczas gdy wizja Dugina jest „eschatologiczna”, dyskursowi papieża Franciszka brakuje właśnie „teologii historii”, która daje jedyny możliwy klucz interpretacji wydarzeń naszych czasów. Papież Franciszek wielokrotnie krytykował pelagianizm, herezję, w której człowiek wierzy wyłącznie w swoje własne siły, uwalniając się od pomocy łaski. Jednak w przemówieniu papieża Franciszka z 8 stycznia nie pojawia się siła nadprzyrodzona. Nie ma jej nawet wówczas, gdy potępił surogację, wyrażając jak premier Giorgia Meloni nadzieję, że zostanie ona powszechnie uznana za przestępstwo, albo kiedy krytykuje „ideologię kolonizacji” genderyzmu, posługując się perspektywą, którą można podzielać na gruncie wyłącznie prawa naturalnego. Prawa, które zostało silnie naruszone przez dokument podpisany przez samego Franciszka, czyli deklarację Fiducia supplicans, opublikowaną 18 grudnia 2023 roku przez Dykasterię Nauki Wiary.

Brak perspektywy nadprzyrodzonej u papieża uderza najbardziej, kiedy mówi o głodzie, wyzysku i kryzysie klimatycznym jako głównych przyczynach nadchodzącej wojny światowej, bez jakiegokolwiek wspomnienia grzechu, czyli przekroczenia prawa Bożego i naturalnego, co papieże Benedykt XVI i Pius XII zdefiniowali jako główne przyczyny I i II wojny światowej.

25 marca 2022 roku papież Franciszek poświęcił Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi, ale wydaje się, że nie zna treści przepowiedni Fatimskiej. W 1917 roku Matka Boża powiedziała, że wojny są konsekwencją grzechów ludzi i że zapobiec im może wyłącznie nawrócenie ludzkości. Pojedynczy grzech jest sam w sobie poważniejszy niż wojna nuklearna, bo duchowa śmierć duszy jest większym nieszczęściem niż jakakolwiek fizyczna śmierć. Papież i biskupi mają obowiązek przypominać światu pogrążonemu w hedonizmie o tych elementarnych prawdach wiary katolickiej.

Konsekwencje grzechu są nie tylko indywidualne, ale i społeczne, bo społeczeństwo ma swoje ugruntowanie w obiektywnym porządku wartości moralnych. W tym sensie, jak wyjaśnił Pius XII w swojej pierwszej encyklice Summi Pontificatus z 20 października 1939 roku, oddalenie od Jezusa Chrystusa i zlekceważenie prawa naturalnego są przyczyną wojen i dezintegracji społeczeństwa. Konflikty międzynarodowe mają swoje jedyne rozwiązanie w Boskim Odkupicielu Ludzkości.

W przemówieniu Piusa XII, które cytował papież Franciszek, padają słowa, jakich Franciszek już nie przytoczył: „Nasz wzrok spontanicznie przenosi się od jasnego Dzieciątka w żłóbku na otaczający nas świat, a na usta przychodzi nam zatroskane westchnienie Jana Ewangelisty: «Lux in tenebris lucet et tenebrae eam non comprehenderunt; a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła» (J 1, 5). Kołyska Zbawiciela świata, Odnowiciela ludzkiej godności w jej pełni, jest punktem naznaczonym przymierzem pomiędzy wszystkimi ludźmi dobrej woli. To właśnie tam biedny świat, rozrywany niezgodą, podzielony egoizmem, zatruty nienawiścią, otrzyma światło, otrzyma na powrót miłość i w serdecznej harmonii będzie mógł ruszyć do wspólnego celu, do uleczenia swoich ran w pokoju Chrystusa”.

Roberto de Mattei

Źródło: www.rorate-caeli.blogspot.com Tłum. Pach

Release of Vatican Doctrine Chief’s 1998 Book On Sex Sparks Major dispute

Release of Vatican Doctrine Chief’s 1998 Book On Sex Sparks Major dispute

catholicvote

Release of Vatican Doctrine Chief’s 1998 Book On Sex Sparks Major dispute

—————-

EDITOR’S NOTE: This article reports on explicit contents from a book many faithful Catholic critics have decried as pornographic.

=======================

The digital release of an out-of-print book published in 1998 by now-Cardinal Víctor Manuel Fernández has sparked an ill-timed scandal around the already-controversial Prefect of the Dicastery for the Doctrine of the Faith (DDF).

The Mystical Passion: spirituality and sensuality,” available only in Spanish, was found and made available in full by the Argentinian traditionalist blog “Caminante Wanderer.”

The book was originally published in Mexico only three years after then Fr. “Tucho” Fernandez published his other controversial book “Heal me with your mouth: The art of kissing.”

When Pope Francis appointed Fernández to head the DDF in July 2023, the cardinal’s 1995 “Heal Me With Your Mouth” resurfaced and was the subject of significant criticism for its erotic themes and depictions.

Fernández once described the first book as “a young pastor’s catechesis for teens” and explained that it was not listed among his theological works because it was “not a theology book.”

The newly-discovered book is also missing from the official list of Fernández’s works.

The Mystical Passion: spirituality and sensuality” is less than 100 pages long, was published in Mexico by “Ediciones Dabar,” and consists of nine chapters: 

  • “The fire of divine love” 
  • “A well of sublime passion” 
  • “A crazy love story” 
  • “Mystical passion” 
  • “Until the end” 
  • “My beautiful one, come” 
  • “Male and female orgasm” 
  • “The path to orgasm”
  • “God in the couple’s orgasm”

The cover of the book features the painting “The Abduction of Psyche” by French painter William-Adolphe Bouguereau, depicting the Greek gods Eros and Psyche embracing and partially naked.

Ediciones Dabar, which claims to be a publisher of spiritual works, described the book as “an invitation to a world of passionate love that hides in the depths of our being.”

“Here we are invited to walk with the most passionate men and women in history along the sublime paths of mystical union,” the publisher wrote, “until we reach a point where we seem to touch the impossible. Let’s dare to live this adventure.”

The chapters are not laid out in an articulated theological or academic presentation of the connection between sexual intercourse and spirituality. Rather, they are a series of ideas and suggestions interspersed with anecdotes. 

The graphic, detailed explanations of sexual foreplay and intercourse and their alleged connection with the incarnation of Jesus not only depart from Pope St. John Paul II’s “Theology of the Body” but include passages that many critics have decried as flatly pornographic.

In the chapter “My beautiful one, come,” for example, Fernández narrates what he calls a “mystical” experience of an unnamed 16-year-old girl who confided to the author a dream of caressing and kissing “from head to toe” the uncovered body of Jesus at the Sea of Galilee while the Virgin Mary watched.

In a response in Spanish provided to several outlets requesting a reaction on January 8, Fernández said “Mystical Passion” is a book he wrote while still young and “that I certainly would not write now.” He also said he suspended (“Di de baja” in Spanish) “Mystical Passion” not long after it was published and “never allowed it to be reprinted.”

The motivation to write such a book, the Argentinian Cardinal argued in his response, came after having a conversation with young couples “who wanted to better understand the spiritual meaning of their relationships,” but immediately after it came out he feared the book “could be misinterpreted.”

“That’s why I don’t think it’s a good thing to spread it now. In fact, I have not authorized it and it is contrary to my will,” he said.

In Chapter 6, the teenage girl’s description reproduced by Fernández reads in part: 

Then I caress your delicate legs, which seem to me like perfectly sculpted columns, full of strength and vitality. I caress them, I kiss them, I contemplate how they lean on Mary’s legs and fall resting serenely, and I kiss your feet, and I caress your sore feet that were nailed to the cross.

In Chapter 7, “Male and Female Orgasm,” Fernández writes that a woman 

enjoys caresses and kisses more, and she needs the man to play a little before penetrating her. But he, in short, is more interested in the vagina than the clitoris. At moments of orgasm, he usually makes aggressive grunts; her, a childish babbling or sighs. Let’s not forget that women have a rich venous plexus around the vagina, which maintains good blood flow after orgasm. That is why she is usually insatiable.

In Chapter 8, “The Road to Orgasm,” Fernández writes that 

Saint Therese of Jesus, although she felt tenderly loved by God, never had very “sensual” experiences of his love, and it seems that she only achieved an overflowing and passionate joy at the moment of her death, when her face was transfigured and she said her words. last words: “I love you, oh my God, I love you!”

In Chapter 9, “God in the couple’s orgasm,” Fernández writes that 

to separate God from pleasure is to give up living a liberating experience of divine love. Wanting to hide from God when we experience pleasure, like the woman who hid the crucifix when she had relations with her husband, is believing in a false God who, instead of helping us live, becomes a persecutor who hates our joy.

On the contrary, “the pleasure of orgasm becomes a preview of the wonderful festival of love that is Heaven. Because there is nothing that anticipates heaven better than an act of charity,” Fernández writes.

The full text of the book can be downloaded in Spanish

The publication of Fernández’s 1998 book comes at one of the worst times for the Argentinian Cardinal, since it follows the worldwide pushback against the December 18 publication of Fiducia supplicans, the Vatican declaration that opened the door for the blessing of same-sex couples in certain circumstances.

Fernández’s unprecedented five-page-long “press release” in defense of Fiducia supplicans published on January 4 was met by an equally negative reaction. 

Moreover, on the same day in which the old controversial book was made public, Cardinal Robert Sarah issued a statement supporting the widespread rejection of Fiducia supplicans, marking another major setback for the DDF document and the pontificate of Pope Francis.

Włosi: Rządy Franciszka to nowa pornokracja. Porno-pontyfikat?

pch24/dziennikarkai-rzady-franciszka-to-nowa-pornokracja

Włoska dziennikarka Luisella Scrosatti: Rządy Franciszka to nowa pornokracja

#Fernández #pontyfikat franciszka #pornokracja #pornoteologia

(fot. Twitter/Victor Manuel Fernandez) – «Tucho besame mucho»

„Dyskusja wokół kardynała Victora Manulea Fernándeza i jego książki, w której zagłębia się w porno-teologię orgazmu, prowadzi nas z powrotem do najciemniejszych czasów papiestwa” – pisze włoska publicystka Luisella Scrosati na łamach „La Nuova Bussola Quotidiana”. Jak zauważa Scrosati, protestancka historiografia – nie bez racji – nadała miano „pornokracji” okresowi historii papiestwa w latach 904-964. „Wydaje się, że po tysiącu lat wróciliśmy do czegoś podobnego, z dodatkiem komponentu pornoteologicznego. Mistrzami są tutaj Rupnik i Fernández” – wskazała.

Scrosatti przypomniała, że wokół papieża Franciszka nie brakuje ludzi o wyjątkowo lubieżnych skłonnościach. To na przykład biskup Gustavo Zanchetta, skazany za wykorzystywanie seksualne seminarzystów, którego papież cenił na tyle, że podczas śledztwa utworzył dla niego nawet specjalną funkcję w Stolicy Apostolskiej… To ks. Battisa Ricca, któremu papież powierzył zarząd nad Domem św. Marty, a który pracując w nuncjaturze w Urugwaju miał nie stronić od kontaktów homoseksualnych. To były kardynał Theodore McCarrick, o którego czynach, jak pisze Scrosatti, pisać nie trzeba. Wskazać można również na kard. Godfrieda Danneelsa, który tuszował czyny biskupa wykorzystującego własnego siostrzeńca, a którego Franciszek powołał jako specjalnego delegata (sic) na Synod o Rodzinie. Wreszcie, wspomniany Marko Rupnik…

„Wszystkie te postacie są uwikłane w historie grzechów natury seksualnej, wszystkie były systematycznie promowane, chronione, strzeżone” – podkreśla włoska autorka.

Uderzającym przykładem niepokojącej polityki kadrowej Franciszka jest nominacja dla Victora Manuela Fernándeza, zaznacza dziennikarka. Prefekt Doktryny Nauki Wiary najpierw „wsławił się” erotyczną książką o całowaniu, później oskarżeniami o tuszowanie kapłana, który wykorzystywał nastolatków w Argentynie, teraz pornoteologiczną książką o mistyce orgazmu… Fernandez „okazuje się być człowiekiem podatnym na szantaż: wczoraj jedna książka, dziś kolejna, jutro może jakaś homilia lub jeszcze coś innego… Musi się usprawiedliwiać, przepraszać, stawiać czoła licznym konferencjom episkopatów, publikując pospiesznie wyjaśnienia, które zaciemniają sprawy jeszcze bardziej” – pisze Scrosatti, nawiązując do niedawnego oświadczenia Fernándeza do Fiducia supplicans.

Dziennikarka przypomina przy tym, że w deklaracji Fiducia supplicans Fernández solennie zapowiadał, że żadnych dodatkowych wyjaśnień nie będzie. Trzy tygodnie później zmienił zdanie…

Dzisiaj Fernández odcina się od książki o mistyce orgazmu, ale Scrosatti wątpi, by było to szczere. Kardynał tłumaczył, że kiedy książka była publikowana w 1998 roku, był jeszcze młody. Cóż, miał 36 lat, ale nie w tym jest problem: Scrosatti wskazuje, że w książce o orgazmach nie ma ani słowa na temat konieczności otwarcia każdego aktu seksualnego na nowe życie: chodzi tylko o orgazm, o przyjemność. Tymczasem w roku 2006 na łamach czasopisma teologicznego „Revista Teología” przyszły kardynał opublikował artykuł, w którym… mówiąc o prymacie «miłości» uzasadniał stosowanie antykoncepcji przez małżonków.

Scrosatti zwraca też uwagę na ciągłość między teologią usprawiedliwienia z książki o orgazmach a adhortacją Amoris laetitia papieża Franciszka, której głównym autorem jest właśnie Fernández. W pracy poświęconej orgazmom Fernández pisał, jakoby można było popełniać obiektywny grzech – na przykład akt homoseksualny – a jednocześnie pozostawać w stanie łaski, dzięki okolicznościom łagodzącym. Podobną teologię okoliczności łagodzących prezentuje adhortacja Amoris laetitia (paragrafy 301-303).

„Moralność okoliczności łagodzących to czysty legalizm. Nie uwzględnia faktu, że dana osoba, choćby była mniej winna (wyrok należy tylko do Boga), dokonując aktów nieuporządkowanych, wyrządza krzywdę sobie i innym” – ocenia Scrosatti. Jak dodaje, przekraczanie prędkości podczas jazdy samochodem jest szkodliwe, niezależnie od świadomości kierowcy. Kościół nie ma usprawiedliwiać, ale wzywać do nawrócenia: ma wyciągać nas z błota zła, a nie badać i mierzyć nasz poziom świadomości.

Źródło: lanuovabq.it Pach=

Wcześniej ekskomunikowany, o. Rupnik wygłosił kazanie wielkopostne dla papieża i Kurii Rzymskiej. Żyjący i działający siewca rozpusty i zgorszenia w kościele posoborowym.

Rupnik – żyjący i działający siewca rozpusty i zgorszenia w kościele posoborowym. W 2020 roku, wcześniej ekskomunikowany, o. Rupnik wygłosił w Watykanie kazanie wielkopostne dla papieża i Kurii Rzymskiej.

Saga o Całuśniku: To też kondoniarz ! Proponował stosowanie prezerwatywy jako… obowiązek moralny

Ujawniamy artykuł Fernándeza. Proponował stosowanie prezerwatywy jako… obowiązek moralny

fernandez-stosowanie-prezerwatywy-jako-obowiazek-moralny

Czy po błogosławieniu par homoseksualnych przyszedł czas na „legalizację” antykoncepcji? Kardynał Victor Manuel Fernández ma w tej sprawie zatrważające, całkowicie niezgodne z nauką Kościoła poglądy. W roku 2006 przekonywał, że w niektórych sytuacjach stosowanie prezerwatyw… jest w małżeństwie wręcz moralnym obowiązkiem. To narracja stuprocentowo zbieżna z tą, którą prezentuje Papieska Akademia Życia pod kierunkiem abp. Vincenzo Pagli [też znany pedał, bluźnierca Watykański arcybiskup Vincenzo Paglia postacią erotycznego pedalskiego muralu w katedrze Terni- Narni.] , umieszczonego na stanowisku szefa Akademii przez papieża Franciszka.

Artykuł na temat antykoncepcji Victor Manuel Fernández opublikował w 2006 roku na łamach czasopisma teologicznego „Revista Teología”. Był wówczas wice-rektorem Katolickiego Uniwersytetu Argentyny w Buenos Aires.

Na artykuł Fernándeza zwróciła uwagę tuż po jego nominacji włoski portal La Nuova Bussola Qutodiana, ale publikacja przeszła wówczas bez większego echa. 

Tekst można znaleźć w „Revista Teología” nr 89 na stronach 133-163 (tytuł: «La dimensión trinitaria de la moral. II. Profundización del aspecto ético a la luz de “Deus caritas est”»). Artykuł jest dostępny w on-line (tutaj). Dotyczy w teorii „trynitarnego wymiaru moralności”, w praktyce – próbuje uzasadnić stosowanie antykoncepcji przez małżonków. Fernández wychodził w swoim artykule od swoistego „prymatu miłości” i twierdził, że stosowanie prezerwatyw jest nie tyle dopuszczalne, co może być nawet… moralnym obowiązkiem. Pisał:

„Istnieje przypadek wstrzemięźliwości seksualnej sprzecznej z chrześcijańską hierarchią wartości, której ukoronowaniem jest miłość. Nie wolno przymykać oczu na trudności, których doświadcza na przykład kobieta, gdy dostrzega, że stabilność rodziny jest zagrożona przez poddanie niepraktykującego męża okresom wstrzemięźliwości. W takiej sytuacji twarda odmowa używania prezerwatyw sprawiłaby, że poszanowanie zewnętrznej zasady przeważyłoby nad poważnym obowiązkiem troski o miłosną komunię i stabilność małżeńską, czego miłość domaga się na pierwszym miejscu”.

Według Fernándeza ci autorzy kościelni, którzy nie uznają w takich sytuacjach „prymatu miłości”, tak naprawdę „niewolniczo poddają [miłość] cnotom moralnym i prawu naturalnemu”. W efekcie życie moralne chrześcijanina miałoby utracić „zapach ewangeliczny”.

Kościół katolicki uczy, że są czyny, których nie można popełniać nigdy, bez względu na okoliczności. Obszernie pisał o tym Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor. Do takich czynów należy antykoncepcja w małżeństwie: jej stosowanie jest wewnętrznie złe, dlatego jest niedopuszczalne niezależnie od okoliczności. Pisali o tym Pius XI w encyklice Casti connubi, Paweł VI w encyklice Humane vitae oraz Jan Paweł II w licznych dokumentach. Według Fernándeza antykoncepcja nie jest jednak zawsze zła sama w sobie, a jej stosowanie może być nawet obowiązkiem moralnym, o ile chodzi o służbę „miłości małżeńskiej”. Takie stanowisko zasadza się na tak zwanej etyce relacyjnej, gdzie uznaje się, że najważniejsza jest budowa relacji między małżonkami, a nie obiektywne normy moralne; według artykułu Fernándeza wierność obiektywnym normom moralnym może w pewnych kontekstach być wręcz egoistyczna, nie uwzględniając wymiaru relacyjnego i miłosnego.

Co ciekawe, nie tylko Fernández głosi w otoczeniu Franciszka podobne tezy. W 2016 roku papież Franciszek przebudował Papieską Akademię Życia, instytucję powołaną przez Jana Pawła II do obrony nauki Kościoła na temat rodziny. Papież obsadził w roli przewodniczącego Akademii abp. Vincenzo Paglię. Paglia był wcześniej biskupem w diecezji Terni-Narni-Amelia. W miejskiej katedrze za jego urzędowania pojawił się fresk przedstawiający Chrystusa, który pociąga w sieciach do nieba grzeszników. Są nadzy; niektórzy z nich przedstawieni zostali jako homoseksualiści, obściskujący się z innymi. Jeden z nagusów ma twarz biskupa Pagli.

W 2021 roku Akademia zorganizowała kilkudniowe sympozjum poświęcone kwestiom bioetycznym. W 2022 roku wydano książkę z referatami z tego sympozjum pod tytułem „Teologiczna etyka życia”. Postawiono tam tezę między innymi o dopuszczalności antykoncepcji w małżeństwie. Choć książka została ostro skrytykowana przez wielu publicystów katolickich, Akademia ostro jej broniła. Sam abp Paglia sugerował, że Franciszek może zmienić nauczanie Kościoła na temat antykoncepcji. Papież pytany o publikację powiedział, że teologia jest od tego, aby szukać nowych dróg…

Źródło: PCh24.pl Pach

Oto sceny z muralu na katedrze w Narni:

[goły Chrystus ciągnie sieci a kurwami i pedałami, w tym z samym Paglią]



Tu Paglia – ten golas w czarnej czapeczce

O porno-kardynale. To nie tylko “Całuśnik”. Orgazm z Aniołem. Pfuj…

Tucho lubi brutalną pornografię – odkryto kolejną książkę pornograficzną

[Z wahaniem , ale i obrzydzeniem – umieszczam kolejny artykuł o porno-kardynale. Jednak trzeba, by ludzi obudzić. Mirosław Dakowski]

======================

Dziennikarze odkryli książkę hard porno napisaną przez Tucho Fernándeza w 1998 roku, trzy lata po “Sztuce całowania”, która należy do kategorii “soft porno”.

Kiedy Franciszek mianował Tucho prefektem Dykasterii Nauki Wiary, musiał wiedzieć o obu książkach. Tytuł został usunięty z bibliografii Tucho na stronie internetowej Watykanu, co oznacza, że Kuria Rzymska była świadoma problemu.

Książka z 1998 roku nosi tytuł “Mystical Passion: Duchowość i zmysłowość“.

W rozdziale 7 Tucho wyjaśnia różnicę między męskim i kobiecym orgazmem.

Kobiety “mniej pociąga oglądanie zdjęć z brutalnymi scenami seksualnymi, zdjęciami orgii itp. niż mężczyzn”. Dla Tucho nie oznacza to, że kobiety są mniej podniecone “twardą pornografią”, ale raczej, że mniej ją cenią.

“Ona bardziej lubi pieszczoty i pocałunki, i potrzebuje, aby mężczyzna trochę się pobawił, zanim ją spenetruje. Krótko mówiąc, bardziej interesuje go pochwa niż łechtaczka”.

“Musi uwolnić przekrwienie miednicy, a dopóki tak się nie stanie, może pragnąć więcej po orgazmie. Kobieta potrzebuje więcej czasu, więcej poświęcenia. Potrzebuje, aby mężczyzna dał jej więcej czasu po osiągnięciu własnej satysfakcji. Ale on zwykle ma dobry wytrysk, jest zadowolony i wyczerpany. Kończy i przechodzi do czegoś innego, jakby był pusty w środku. Po wytrysku chce odpocząć lub poszukać odpoczynku gdzie indziej”.

“W momencie orgazmu zwykle wydaje agresywne pomruki. Ona zamiast tego bełkocze lub dziecinnie wzdycha. Nie zapominajmy, że kobiety mają bogaty splot żylny wokół pochwy, który utrzymuje dobry przepływ krwi po orgazmie. Dlatego zazwyczaj jest nienasycona”.

“Mężczyzna, który stale produkuje spermę, jest bardziej zdolny do cieszenia się różnymi kobietami, podczas gdy kobieta, która produkuje niewiele komórek jajowych i tylko w określonym czasie, ceni sobie bezpieczniejszą intymność. Ona wkłada wszystko w dziecko poczęte w jej ciele, podczas gdy on może zapłodnić setki innych macic”.

Tucho uważa, że “różnica między mężczyznami i kobietami jest doświadczana na etapie przed orgazmem, ale nie tyle w samym orgazmie, gdzie różnice między kobiecością a męskością nie są już tak wyraźne i wydają się zanikać”.

W rozdziale 8 Tucho wyjaśnia, dlaczego doświadczenie Boga przez świętych jest “jak orgazm”.

W tekście Tucho chodzi o wybielanie perwersyjnych fantazji: “Radosne i namiętne doświadczenie” Bożej miłości “nie oznacza dla Tucho, że “homoseksualista przestaje być homoseksualistą”. Twierdzi on, że “Boża łaska może współistnieć z grzechem” – co jest herezją.

“W takich przypadkach osoba może robić rzeczy, które są obiektywnie grzeszne, ale nie jest winna i nie traci łaski Bożej ani doświadczenia Jego miłości”.

Mówi o “możliwości osiągnięcia pewnego rodzaju satysfakcjonującego orgazmu w naszej relacji z Bogiem” i nazywa orgazm “wzniosłym aktem uwielbienia Boga”.

W rozdziale 9 Tucho postrzega seksualną “przyjemność jako coś religijnego”.

“Przyjemność orgazmu staje się przedsmakiem wspaniałej uczty miłości, jaką jest niebo. Nic bowiem nie zapowiada nieba lepiej niż akt miłości”.

Kończy tym cytatem: “Czcigodny egipski teolog z XV wieku wychwalał Boga w następujący sposób: Chwała niech będzie Allahowi, który czyni penisy twardymi i prostymi jak włócznie, aby prowadzić wojnę z waginami (Al Sonuouti)”.

Jalal al-Din al-Suyuti (1445-1505) był sunnickim egzegetą Qu’ran.

Obraz: Tucho Fernández © Mazur, CC BY-NC-ND, Tłumaczenie AI

Żaden Doktor Kościoła nigdy nie rozważał przypadku papieża apostaty takiego jak Bergoglio. Tak wielki dramat mógłby się wydarzyć tylko w wyjątkowych i nadzwyczajnych okolicznościach, takich jak ostateczne prześladowanie

Komentarz Eleison nr DCCCLX (860)

6 stycznia 2024 komentarze-eleison

Komentarze Eleison Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Ryszarda Williamsona

VIGANO SEDEWAKANTYSTĄ? – I

1 Dziewiątego dnia ostatniego miesiąca minionego roku arcybiskup Vigano wygłosił kolejną ze swoich znakomitych konferencji, zadając pytanie, czy papież Bergoglio jest prawdziwym papieżem. Problem jest dobrze znany katolikom: W ciągu ostatnich 10 lat katolicki Autorytet został zastąpiony aroganckim autorytaryzmem, kapłaństwo Boga – klerykalizmem człowieka, a objawiona Prawda – permanentną rewolucją i chaosem.

2 Jeśli chodzi o kościelnych hierarchów, którzy mają obowiązek pomagać w obronie Prawdy, to albo są oni wspólnikami Bergoglia, albo tak bardzo się go boją, że nieliczne osoby wyrażające sprzeciw nie mają odwagi wyciągnąć koniecznych wniosków, głównie dlatego, że ubóstwiają Vaticanum II. Można krytykować Bergoglio i nie zgadzać się z nim, ale nie z Vaticanum II. Ci dobrzy ludzie nie chcą przyznać, że rewolucyjny proces, który pozwolił osobie takiej jak Bergoglio zostać biskupem i kardynałem, a w końcu wejść na konklawe i zostać „papieżem”, był zasługą Soboru, który w ich mniemaniu jest nietykalny. Można dojść do wniosku, że niektórym ludziom bardziej zależy na soborowej doktrynie niż na zbawieniu dusz. Wolą być rządzeni przez papieża heretyka i apostatę, niż uznać, że heretyk czy apostata nie może być głową Kościoła, do którego jako taki nie należy.

3 Żaden Doktor Kościoła nigdy nie rozważał przypadku papieża apostaty takiego jak Bergoglio. Tak wielki dramat mógłby się wydarzyć tylko w wyjątkowych i nadzwyczajnych okolicznościach, takich jak ostateczne prześladowanie przepowiedziane przez proroka Daniela i opisane przez św. Pawła. Ta „operacja nieprawości” (2 Tes 2) jest tak skuteczna i dobrze zorganizowana, że wyraźnie wskazuje na działanie lucyferiańskiej inteligencji. To dlatego „problem Bergoglio” nie może być rozwiązany w żaden zwykły sposób: żadne społeczeństwo nie może bowiem przetrwać całkowitego zepsucia władzy, która rządzi, i nie inaczej jest z Kościołem.

4 Ta „operacja nieprawości” nie jest też jedynie kwestią papieża trwającego przy konkretnej herezji (co zresztą Bergoglio czynił wielokrotnie). Mamy do czynienia z osobistością wysłaną na konklawe z rozkazem zrewolucjonizowania Kościoła ze szczytu Katedry Piotrowej. To właśnie ta perfidna intencja nadużycia autorytetu i uprawnień papiestwa, uzyskanych w wyniku zwiedzenia, czyni Bergoglio uzurpatorem Tronu Piotrowego. Nie możemy też zachowywać się tak, jakbyśmy li tylko rozwiązywali jakąś kwestię na gruncie prawa kanonicznego: Bóg jest obrażany, Kościół upokarzany, a dusze giną, ponieważ ten, kto zasiada na Tronie Piotrowym, jest uzurpatorem. Niezmienne zachowanie Bergoglio – przed, w trakcie i po wyborze – jest wystarczającym dowodem jego wewnętrznej niegodziwości. Czy możemy być moralnie pewni, że jest on fałszywym prorokiem? Tak. Czy jesteśmy zatem upoważnieni w sumieniu do odwołania naszego posłuszeństwa wobec tego, który podając się za papieża, zachowuje się jak biblijny dzik w Winnicy Pańskiej? Tak.

5 Jednakże nie możemy wydać oficjalnej deklaracji, że Bergoglio nie jest papieżem, ponieważ nie mamy do tego autorytetu. Ten straszny impas, w którym się znaleźliśmy, uniemożliwia jakiekolwiek czysto ludzkie rozwiązanie. Naszym zadaniem dziś nie powinno być wdawanie się w abstrakcyjne kanonistyczne spekulacje, ale przeciwstawienie się ze wszystkich sił – i z pomocą łaski Bożej – jawnie destrukcyjnym działaniom argentyńskiego jezuity, odrzucając z odwagą i determinacją jakąkolwiek, nawet pośrednią, współpracę z nim lub jego wspólnikami.

6 Nie łudźmy się: ci, którzy upierają się przy postrzeganiu aktualnej sytuacji przez pryzmat czysto ludzki, narażają nie tylko siebie, ale całą ludzkość na utrzymywanie się i pogarszanie obecnego stanu rzeczy: albowiem bój nasz nie jest przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władzom, przeciwko rządzcom świata tych ciemności, przeciwko duchownym złościom w okręgach nadziemskich (Ef 6, 12).

Kyrie eleison.

Kardynał – Całuśnik napisał też książkę o związkach… orgazmu i mistyki. Eksperymentator? [zgniłe Kinder-Jajo, ale na szczytach Kościoła].

Kontrowersje wokół książki kard. Fernándeza. Pisał o seksualności i mistyce

kard-fernandez-o-seksualnosci-i-mistyce

(fot. Twitter/Victor Manuel Fernandez)

Kolejna kontrowersyjna publikacja kardynała Fernándeza. W sieci ujawniono książkę, której kardynał nie zamieścił na liście swoich publikacji; traktuje o związku pomiędzy mistyką a orgazmem.

Kard. Victor Manuel Fernández w 1998 roku opublikował książkę pt. „La pasión mística: espiritualidad y sensualidad” (pol. „Pasja mistyczna. Duchowość i zmysłowość”), w której rozważa związek pomiędzy doświadczeniem orgazmu a mistyką. W sieci opublikowano spis treści książki oraz wyimki z jej rozdziałów. Internauci nie kryją swojego oburzenai.

Wyimki z książki zostały opublikowane na blogu Messainlatino.it. Pierwotnie rzecz opisał hiszpańskojęzyczny bloger Caminante-wanderer, który regularnie opisuje różne działania kardynała Fernándeza.

Co ciekawe, podobnie jak głośna książka Fernándeza o całowaniu, również jego praca dotycząca orgazmu i mistyki została poniekąd „ukryta”, znikając z różnych oficjalnych wykazów publikacji purpurata. W przypadku książki o całowaniu Fernández tłumaczył, że napisał ją jako rodzaj katechezy dla młodzieży, stąd uznał za stosowne nie wprowadzać jej na listę swoich stricte naukowych publikacji.

Książka “o orgazmach” ukazała się w 1998 roku nakładem meksykańskiego wydawnictwa Dabar. Fernández dokonuje w książce dość skrupulatnego, anatomicznego opisu doświadczenia orgazmu u kobiet i mężczyzn, zastanawiając się, czy opisana mechanika może być w jakiś sposób odzwierciedlona w ludzkim doświadczeniu Boga. W pracy sugeruje się też powiązanie pomiędzy zmysłowością a doświadczeniami mistycznych niektórych świętych.

W pracy pojawiają się również stwierdzenia dotyczące łaski oraz grzechu, które przywodzą na myśl luterańską teologię usprawiedliwienia (simul iustus et peccator); z racji na specyficzną formę publikacji jak i na publikowanie w sieci jedynie krótkich, wyrwanych z kontekstu całości wyimków, trudno ocenić, czy Fernández przedstawia w tym aspekcie teologię katolicką, czy wykracza poza jej obszar inspirując się myślą Lutra („Osoba może dokonywać czynów, które są obiektywnie grzeszne, ale nie być winną i nie utracić łaski Bożej” – brzmi cytowane zdanie, o tyle szczególne, że w książce zamieszczone w kontekście homoseksualizmu).

Źródło: caminante-wanderer.blogstpo.com

===============================

Po paru dniach okazało się, że:

Odkryta na nowo książka pornograficzna autorstwa Tucho Fernándeza “La Pasíon Mística” zawiera fantazję o seksualnym spotkaniu 16 (!) letniej dziewczyny z “Jezusem Chrystusem”.

============================

Obleśnie fantazje seksualne tego draba – powalają.

Nie cytuję bo, obrzydliwe. Bluźniercze porno. Mirosław Dakowski

Bergoglio’s Bistro: Kolacja i napoje w bazylice Santa Maria Maggiore [Happy Hour]. Nowe zdjęcia.

[Cena – to po włosku -kolacja. md]

Bergoglio’s Bistro: Kolacja i napoje w bazylice Santa Maria Maggiore

Franciszek sprzedaje jedzenie i napoje w bazylice Santa Maria Maggiore i oferuje organizację przyjęć w 2024 roku.

Cennik “prywatnych wizyt” został wysłany do przewodników turystycznych i biur podróży. Gloria.tv uzyskała tę listę.

Specjalną ofertą jest wizyta przed lub po godzinach otwarcia Bazyliki, aby doświadczyć wschodu i zachodu słońca. Grupy do 30 osób płacą 1000 euro, a do 120 osób 1750 euro. Zakrystia i krypta są otwarte za dodatkowe 150 euro.

Śniadanie kosztuje 25 euro, happy hour i 1 drink 25 euro, a kolacja 70 euro.

Wszystko serwowane jest “w wyjątkowych i specjalnych miejscach wewnątrz bazyliki, takich jak wewnętrzne tarasy lub Sala Papieska” [a wkrótce także przed tabernakulum ??].

Druga lista zawiera wszystkie nowe ceny i specjalne stawki za wizyty w ciągu dnia.

Chrystus powiedział o świątyni jerozolimskiej, która stała się halą targową: “Mój dom będzie nazwany domem modlitwy, ale wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców” (J 2).

==============================

MD: Pan Jezus podobnych handlarzy w przedsionku świątyni potraktował powrozem, i stoły im poprzewracał.

Panie Jezu, czas na to i teraz!!

=================================

Roberto de Mattei: Takiego oporu wobec papieża nie było jeszcze nigdy w historii Kościoła

Roberto de Mattei: Takiego oporu wobec papieża nie było jeszcze nigdy w historii Kościoła

https://pch24.pl/roberto-de-mattei-takiego-oporu-wobec-papieza-nie-bylo-jeszcze-nigdy-w-historii-kosciola/

(il. A. Bednarski)

Protest wobec Fiducia supplicans jest czymś zupełnie nowym w historii Kościoła. Jeszcze nigdy tylu biskupów nie sprzeciwiło się dokumentowi papieża, uważając go za sprzeczny z Tradycją. Mówił o tym w wywiadzie włoski profesor historii, Roberto de Mattei.

Roberto de Mattei udzielił wywiadu włoskiej dziennikarce Martinie Pastorelli. Tekst ukazał się w skróconej formie na łamach dziennika „La Verità”. Wywiad w pełnej długości opublikował niemiecki portal konserwatywny „Katholisches.info”. Za tym źródłem cytujemy poniższe słowa.

Protest wobec deklaracji Fiducia supplicans jest czymś zupełnie nowym w historii Kościoła. Rebelia niektórych środkowoeuropejskich biskupów przeciwko encyklice Humanae vitae Pawła VI z 1968 roku, w której potępiona została antykoncepcja, miała mniejszy wymiar i była skierowana przeciwko papieżowi, który potwierdził nauczanie Kościoła. W obecnym przypadku jest odwrotnie, bo to papież jest oskarżany wprost albo pośrednio przez potężną liczbę biskupów i episkopatów z całego świata o odejście od ortodoksji wiary katolickiej. Jeżeli ktoś myślał do tej pory, że opór względem papieża Franciszka to jakiś «spisek» wśród amerykańskich biskupów, zobaczy teraz dzięki faktom, że jest inaczej – powiedział profesor Roberto de Mattei.

Historyk dodał, że najostrzejszy i najszerszy sprzeciw wobec Fiducia supplicans wyszedł z peryferii Kościoła, przede wszystkim z Afryki, które to peryferia papież Franciszek przedstawia często jako nosiciela autentycznych wartości ludzkich i religijnych. Filozofię dokumentu aprobują za to biskupi z najbardziej zeświecczonych krajów, jak Belgia, Niemcy i Szwajcaria.

Po raz pierwszy ujawnił się szeroki front antybergogliański, do którego należą również kardynałowie mianowani przez samego papieża Franciszka, jak arcybiskup Kinszasy Fridoin Ambongo, przewodniczący wspólnoty episkopatów Afryki, czy też arcybiskup Daniel Fernando Sturla z Montevideo. Obaj będą wybierać papieża na kolejnym konklawe – wskazał. Jak wyjaśnił historyk, milcząca większość zostanie postawiona przed koniecznością wyboru człowieka, który jest wierny nauce Kościoła albo człowieka, który jest wierny wobec «nowego paradygmatu».

Uczony podkreślił też nieuporządkowany sposób, w jaki została przygotowana deklaracja Fiducia supplicans. Choć nadano jej bardzo wysoką rangę deklaracji doktrynalnej, nie została bynajmniej dobrze przedyskutowana w Kurii Rzymskiej.

To nie jest pierwszy raz, kiedy pominięte zostały komisje teologów oraz kardynałowie, którzy powinni sprawdzić najważniejsze dokumenty. To część autokratycznego stylu rządów papieża Franciszka. W historii Kościoła nie brakowało papieży-autokratów, jednak decyzje podejmowano zawsze z szacunkiem dla nauczania i tradycji Kościoła. Nie jestem dziś zaniepokojony nadużyciami autorytetu przez papieża-«dyktatora», jak niektórzy go nazywają, ale przez błędy, dwuznaczności oraz zaniedbania, które ten papież promuje lub aprobuje, z wielką szkodą dla Kościoła powszechnego – dodał historyk.

Źródło: Katholisches.info Pach

Bicz Boży, czy diabelski ?

Bicz Boży, czy diabelski ?

5 stycznia 2024 Stanisław Michalkiewicz Bicz-Bozy-czy-diabelski

Ogłoszenie przez Stolicę Apostolską dokumentu w sprawie “błogosławienia” związków sodomczyków i gomorytek, wzbudziło – najdelikatniej mówiąc – wiele wątpliwości przede wszystkim wśród zwyczajnych parafian, dla których krętactwa teologów wydają się niezrozumiałe.

Zresztą nie chodzi tu tylko o krętactwa teologiczne. Podobnie zwykli parafianie, czy w ogóle – obywatele – nie bardzo potrafią zrozumieć inne krętactwa. Mamy nawet znakomite literackie świadectwo konsekwencji takiego braku zrozumienia. Na zakończenie nieśmiertelnego poematu Janusza Szpotańskiego “Caryca i zwierciadło” czytamy:

“Bo nie zrozumie prosty lud

nigdy potężnej duszy władcy.

Dlatego musi świszczeć knut

i muszą dręczyć go oprawcy.

Gdy car prorocze ma widzenia,

zawsze je spłyci cham i łyk.

Dlatego muszą być więzienia,

zsyłka i łagier, kat i stryk.”

————————-

W przypadku wspomnianego dokumentu Stolicy Apostolskiej, noszacego pretensjonalną nazwę “Fiducia supplicans” – co się wykłada, jako “błagająca ufność”, “prosty lud”, nie wgłębiając się w to arcydzieło krętactwa, rozumie jedno – że oto Centrala Kościoła Katolickiego, pozwala na “błogosławienie” sodomczyków i gomorytek -i że to dopiero początek – bo jak już się parafianie do takich szamańskich gestów przyzwyczają, to tylko patrzeć, jak sodomickie i gomoryckie umowy o wzajemne świadczenie sobie usług seksualnych, zostaną zrównane z małżeństwami, bo jużci – jak można kogokolwiek wykluczać, albo – co gorsza – “stygmatyzować”, skoro przecież Pan Bóg kocha wszystkich, jak leci, bez względu na to, jak tam sobie dokazują?

I to właśnie ich niepokoi, a nawet – jak to ma miejsce w przypadku katolików-Murzynów w Afryce – nawet “wścieka” – co niedawno ujawnił jeden z afrykańskich biskupów. Przy okazji ujawniło się, że przewielebni ojczykowie Dominikanie, przynajmniej we Wrocławiu, “błogosławią” już sodomczyków i gomorytki co najmniej 20 lat – i dziury w Niebie, jak dotychczas nie zaobserwowano.

Ale wiadomo, że z Panem Bogiem łatwiej, niż z ludźmi, chociaż może się to tylko tak wydawać ze względu na pewną opieszałość reakcji Nieba. Zwracał na to uwagę jeszcze w XVIII wieku biskupowi wileńskiemu Massalskiemu, jurgieltnikowi i łajdakowi, wileński bazylianin, ojciec Atanazy Nowochacki: “Dzisiaj – powiadał – duchowieństwo sprzedaje dary Ducha Świętego za pieniądze, ale skończy się to tak, że ani darów Ducha Świętego, ani pieniędzy mieć nie będzie, bo Pan Bóg swoje, a diabeł swoje odbierze.” Ciekawe tedy, czy zakon przewielebnych Ojców Dominikanów zdoła się utrzymać z ofiar sodomczyków i gomorytek, czy też, dla wyrównania niedoborów, trzeba będzie zacząć wynajmować klasztorne cele na godziny, a kto wie – może nawet pędzić bimber?

Coś może być na rzeczy, skoro szef nowego vaginetu Donald Tusk zapowiada rewolucję w mechanizmie finansowania Kościoła. Ale nie to wydaje się najpoważniejszym zagrożeniem, tylko coś innego, co zresztą też płynie z vaginetu premiera Donalda Tuska. Nie jest to jego osobisty pomysł, tylko – jak się wydaje – osobisty pomysł feministry od równości (małych naciągamy, dużych obcinamy, grubych uciskamy, a chudych nadymamy), Wielce Czcigodnej Katarzyny Kotuli. Forsuje ona ustawę o rejestrowaniu par sodomczyków i gomorytek w urzędach stanu cywilnego, a nawet zapowiada, że zarejstruje własną parę, jako pierwsza.

Skoro pan prezydent Duda taką ustawę by podpisał, to urzędnicy stanu cywilnego nie tylko by sodomczyków I gomorytki rejestrowali, ale nawet nie doświadczali z tego powodu żadnego dysonansu poznawczego. Skoro bowiem nawet Stolica Apostolska dopuszcza ‘błogosławienie” takich związków, to – zgodnie z argumentum a maiori ad minus (komu wolno czynić więcej, temu wolno czynić mniej) zwyczajna rejestracja sodomickiej czy gomorymckiej pary w urzędzie stanu cywilnego nie rodzi chyba żadnych następstw natury teologicznej, podczas gdy “błogosławieństwo” nawet “małe” (bo – jak się okazuje – błogosławieństwo błogosławieństwu nierówne; są “duże” i “małe”, a skoro tak, to muszą być i średnie – tak w każdym razie wynika z “krzywej Gaussa”- chyba jakieś rodzi?. Okazuje się, że konsekwencją “błagającej ufności” jest pojawienie się straszliwej wiedzy, niczym przy studiach genderowych, albo zwyczajnej filozofii (“powstała wnet straszliwa wiedza, że Byt się zgęszcza i rozrzedza” – czytamy w innym nieśmiertelnym poemacie wspomnianego Janusza Szpotańskiego pod tytułem “Bania w Paryżu”).

Żeby tylko nie spowodowała ona jakichś dysonansów poznawczych w Królestwie Niebieskim, jakiegoś przedwczesnego poruszenia tamtejszych Mocy – bo kto wie, jak by się to skończyło? Wprawdzie już Franciszek ks. de La Rochefoucauld w XVII wieku twierdził, że tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o bezskuteczności pierwszego, ale czy możemy w takich sprawach wiedzieć cokolwiek na pewno?

Tedy jak tam będzie tak tam będzie; zawsze jakoś będzie, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było – twierdził dobry wojak Szwejk. Wróćmy zatem do feministry z vaginetu Donalda Tuska, Wielce Czcigodnej Katarzyny Kotuli. Pochwaliła się ona, że namówiła się z sodomczykami i gomorytkami nie tylko w sprawie rejestracji związków sodomczyków i gomorytek w urzędach stanu cywilnego – bo by nie było jeszcze tak brzemienne w konsekwencje – ale również co do nowelizacji kodeksu karnego, do którego planują wpisać penalizację “mowy nienawiści”.

To już wygląda poważnie, bo co to jest “mowa nienawiści”? To rzecz prosta, jak budowa cepa; to każda opinia sprzeczna z aktualną linią partii. W rezultacie takiej nowelizacji kodeksu karnego nikt już nie będzie pewny dnia ani godziny, bo – po pierwsze – linia partii obfituje w meandry, a po drugie – obejmuje tyle zagadnień, taką problematykę, że zmieści się w niej dosłownie wszystko, niczym w ogólnej teorii wszystkiego modnego żydowskiego filozofa Harariego. I tutaj tkwi niebezpieczeństwo, do którego w sposób istotny może przyczynić się wspomniany dokument “Fiducia supplicans”, która – co prawda według ostatniej instrukcji obsługi – uzależnia “błogosławienie” od uprzedniego “rozeznania” – ale chociaż uzależnia, to zasadniczo dopuszcza, a nawet w pewnym sensie pochwala. Jeśli tedy jakiś uparty biskup, czy – dajmy na to – zwyczajny ksiądz – odmówi sodomczykom lub gomorytkom “błogosławieństwa” – czy będzie mógł z tego powodu zostać zaciągnięty przed niezawisły sąd z powodu “mowy nienawiści” i wtrącony do lochu? Gdyby tak było, to by się okazało, że sama Stolica Apostolska ukręciła bicz na Kościół Chrystusowy.

==============

U znajomego był właśnie „po kolędzie” ksiądz, z tych po-soborowych. Narzekał co prawda na Franciszka, ale mówił, że te zalecane „błogosławieństwa” różnych zboczeńców, to przecież nie śluby. … Można tolerować.

Odpowiedź: A to przecież normalni ludzie sobie w Kościele ślubują, te cztery przysięgi składają. Ksiądz ich decyzje jedynie błogosławi, prawda?

„No niby tak…” odrzekł przekonany ksiądz- postępowiec.

Franciszek w noworocznej homilii o Matce Bożej cytował herezjarchę Lutra

1 stycznia 2024

Papież Franciszek w noworocznej homilii o Matce Bożej cytował herezjarchę Lutra

#luter #Marcin Luter #Papież Franciszek

(PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI )

Kościół katolicki przez 2000 lat wypracował wiele komentarzy do Pisma Świętego. Można przebierać wśród ogromnej rzeszy świętych, wielu Ojców i Doktorów Kościoła, w nauczaniu Soborów i papieży. W noworocznej homilii Franciszek wolał jednak zacytować innego «Doktora» – «Doktora» Lutra, herezjarchę, który fałszował wiarę Kościoła.

„Powierzmy Nowy Rok Matce Bożej. Poświęćmy Jej nasze życie. Ona z czułością będzie wiedziała, jak ukazać jego pełnię. Ona bowiem poprowadzi nas do Jezusa, a Jezus jest pełnią czasu, całego czasu, czasu każdego z nas. Rzeczywiście, jak zostało napisane, „to nie pełnia czasu spowodowała, iż Syn Boży został posłany, lecz przeciwnie, posłanie Syna spowodowało pełnię czasu” (por. M. Luther, Vorlesung über den Galaterbrief 1516-1517, 18). Bracia i siostry, Niech ten rok będzie wypełniony pociechą Pana; niech ten rok będzie pełen macierzyńskiej czułości Maryi, Świętej Bożej Rodzicielki” – powiedział Franciszek.

Wcześniej papież cytował między innymi Tomasza z Celano, II Sobór Watykański oraz Pawła VI. 

Wplecenie do noworocznej Maryjnej homilii ekskomunikowanego heretyka niewątpliwie zasługuje na odnotowanie i umieszczenie w szeregu ekumenicznych aberracji ostatnich lat, jak choćby wydanie przez watykańską pocztę znaczka z wizerunkiem tegoż fałszerza świętej wiary katolickiej.

Pach

https://pch24.pl/ciemna-strona-marcina-lutra/embed/#?secret=Za07VXxKib#?secret=bZG0EYuFia

https://pch24.pl/marcin-luter-prawdziwe-oblicze-deformatora/embed/#?secret=ByB0pFVVxS#?secret=t4MPyDorpV

https://pch24.pl/500-rocznica-ekskomunikowania-marcina-lutra-zobacz-co-przyniosla-swiatu-niemiecka-herezja/embed/#?secret=MH0oZKAjBK#?secret=jayD5TBdjQ

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: “Hierarchowie Bergoglio” są “sługami szatana”

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: “Hierarchowie Bergoglio” są “sługami szatana”

30 grudnia 2023

Arcybiskup Carlo Maria Viganò: Błogosławieństwo dla “par” homoseksualnych pokazuje, że “hierarchowie Bergoglio” są “sługami szatana i jego najbardziej gorliwymi sojusznikami”.

Rozważania arcybiskupa Viganò dotyczące Deklaracji „Fiducia supplicans”

ŹRÓDŁO: https://www.lifesitenews.com/ / tłumaczenie: https://rzymski-katolik.blogspot.com

Kiedy diabeł próbuje przekonać nas do grzechu, podkreśla rzekome dobro złego działania, które chce, abyśmy zrobili, jednocześnie przesłaniając aspekty, które z konieczności są sprzeczne z przykazaniami Boga. Nie mówi do nas: Grzeszysz i obrażasz Pana, który umarł za ciebie na krzyżu, ponieważ wie, że normalny człowiek nie chce zła samego w sobie, ale że zwykle czyni zło pod pozorem dobra.

Ta strategia zwodzenia niezmiennie się powtarza. Aby nakłonić matkę do aborcji, szatan nie prosi jej, by była zadowolona z zabicia dziecka, które nosi, ale by pomyślała o konsekwencjach ciąży, o tym, że straci pracę lub że jest zbyt młoda i niedoświadczona, by wychowywać i kształcić dziecko; i wydaje się, że matka, czyniąc z siebie morderczynię poprzez dzieciobójstwo, wykazuje poczucie odpowiedzialności, chcąc oszczędzić niewinnemu stworzeniu życia bez miłości. Aby przekonać mężczyznę do cudzołóstwa, kuszący duch pokazuje mu rzekome zalety znalezienia ujścia w romansie pozamałżeńskim, a wszystko to z korzyścią dla pokoju w rodzinie. Aby nakłonić księdza do zaakceptowania heretyckich odchyleń swoich przełożonych, kładzie nacisk na posłuszeństwo wobec autorytetu i zachowanie komunii kościelnej.

Oszustwa te w oczywisty sposób służą odciąganiu dusz od Boga, wymazywaniu w nich łaski, plamieniu ich grzechem, zaciemnianiu ich sumienia w taki sposób, że następny upadek będzie tym bardziej przypadkowy, im poważniejszy. W pewnym sensie działanie diabła wyraża się jako “okno Overtona”, czyniąc przestępstwo przeciwko Bogu mniej strasznym, sprawiając, że wierzymy, że kara, która nas czeka, jest mniej straszna, a konsekwencje naszej winy bardziej akceptowalne.

Pan jest dobry: przebacza wszystkim, szepcze do nas, starając się trzymać nas z dala od myśli o męce Chrystusa, od faktu, że każdy cios bicza, każdy policzek, każdy cierń wbity w Jego głowę, każdy gwóźdź wbity w Jego ciało jest owocem naszych grzechów. A jeśli ulegniesz pokusie, to nie twoja wina, tylko twoja słabość. A gdy dusza pogrąży się, grzech po grzechu, w nałogu zła i występku, pozwala się ciągnąć coraz niżej i niżej, aż diabelska prośba ukaże się w całej swej grozie: Buntować się przeciwko Bogu, odrzucać Go, bluźnić Mu, nienawidzić Go, ponieważ pozbawił cię prawa do szczęścia za pomocą opresyjnych nakazów.

To, po bliższym przyjrzeniu się, jest powtarzającym się elementem pokusy, od czasu grzechu Adama: ukazywanie zła pod fałszywymi pozorami dobra, a dobra jako irytującej przeszkody w spełnieniu buntowniczej woli.

Kościół, który jest naszą Matką, dobrze wie, jak niebezpieczne dla chrześcijańskiej duszy jest ignorowanie tej piekielnej strategii. Spowiednicy, kierownicy duchowi i kaznodzieje uważali za konieczne wyjaśnienie wiernym, jak działa diabeł, aby mogli zrozumieć swoim intelektem oszustwo złego, aby móc przeciwstawić się mu swoją wolą, wspomaganą w tym przez wytrwałość w modlitwie i częste korzystanie z sakramentów. Z drugiej strony, jak możemy sobie wyobrazić matkę, która zachęca swoje dziecko, by nie postępowało w miłości Bożej, i która zapewnia je, że Pan udzieli mu zbawienia bezwarunkowo? Jaka matka byłaby świadkiem ruiny swojego dziecka, nie próbując go ostrzec, a nawet ukarać, aby zrozumiało powagę swoich czynów i nie krzywdziło siebie na wieczność?

Deliryczna deklaracja Fiducia Supplicans opublikowana niedawno przez parodię dawnego Świętego Oficjum przemianowaną na Dykasterię, definitywnie przebija zasłonę hipokryzji i oszustwa hierarchii Bergoglio, ukazując tych fałszywych pasterzy takimi, jakimi są naprawdę: sługami szatana i jego najgorliwszymi sprzymierzeńcami, począwszy od uzurpatora, który zasiada – obrzydliwość spustoszenia – na Tronie Piotrowym. Sam incipit dokumentu brzmi, jak wszystkie te wydane przez Bergoglio, szyderczo i zwodniczo: ponieważ ufność w Boże przebaczenie bez pokuty nazywana jest domniemaniem zbawienia bez zasługi i jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.

Fałszywa duszpasterska troska Bergoglio i jego dworzan w odniesieniu do cudzołożników, konkubinatów i sodomitów powinna zostać potępiona przede wszystkim przez domniemanych beneficjentów watykańskiego dokumentu, którzy są pierwszymi ofiarami siarczystego soborowego i synodalnego faryzeizmu. To ich nieśmiertelne dusze są składane w ofierze bożkowi, ponieważ w dniu Sądu Ostatecznego odkryją, że zostali oszukani i zdradzeni przez tych, którzy na ziemi dzierżą autorytet Chrystusa. Wina, o którą Pan oskarży tych nieszczęsnych ludzi, będzie dotyczyła nie tylko popełnionych grzechów, ale przede wszystkim tego, że chcieli uwierzyć w diaboliczne kłamstwo, w oszustwo fałszywych pasterzy – począwszy od Bergoglio i Tucho – które sumienie pokazało im jako takie. Kłamstwo, w które chce wierzyć wielu członków hierarchii, którzy mają nadzieję, że prędzej czy później będą mogli otrzymać to samo błogosławieństwo wraz ze swoimi wspólnikami w występkach, ratyfikując ten świętokradczy i grzeszny styl życia, który już praktykują za ostentacyjną zgodą Bergoglio.

Fakt, że deklaracja Tucho Fernándeza zatwierdzona przez Bergoglio powtarza, że błogosławieństwo nieregularnej pary nie powinno wydawać się formą obrzędu ślubnego, a małżeństwo jest tylko między mężczyzną i kobietą, jest częścią strategii oszustwa. Nie chodzi tu bowiem o to, czy małżeństwo może być zawarte przez dwóch mężczyzn lub dwie kobiety, ale o to, czy osoby żyjące w stanie ciężkiego grzechu mogą zasłużyć, jako para nieregularna, na błogosławieństwo udzielone przez diakona lub kapłana, z jedynym zastrzeżeniem, że nie powinno ono sprawiać wrażenia celebracji liturgicznej.

Uwaga watykańskiego Sanhedrynu jest całkowicie skierowana na zapewnienie chrześcijańskiego ludu, że nie mają zamiaru formalizować nowych form małżeństwa, podczas gdy stan grzechu śmiertelnego i poważnego skandalu tych, którzy otrzymaliby takie błogosławieństwo, oraz niebezpieczeństwo wiecznego potępienia, które ciąży na tych biednych duszach, są całkowicie pomijane. Nie wspominając już o wpływie społecznym, jaki ta deklaracja będzie miała na tych, którzy nie są katolikami, a którzy dzięki niej uznają, że mają prawo do znacznie gorszych ekscesów. Można się zastanawiać, czy w tym wyścigu do legitymizacji sodomii – uzyskanej bez posuwania się do celebrowania małżeństw między sodomitami – istnieje konflikt interesów u tych, którzy proponują to tak natarczywie: to tak, jakby rządzący chronili się tarczą prawną przed odpowiedzialnością przed nałożeniem na populację eksperymentalnego serum genowego, którego negatywnych skutków nie są nieświadomi.

Nie ma co do tego wątpliwości: jest to brutalne przebudzenie dla tak zwanych konserwatystów, którzy czują się jawnie wyśmiewani przez prefekta Tucho, który martwi się, że błogosławieństwo pary nie powinno wyglądać jak małżeństwo, ale nie ma nic do powiedzenia na temat wewnętrznej grzeszności publicznego konkubinatu i sodomii. Ważne jest to, że umiarkowani – obrońcy Soboru Watykańskiego II – mogą uważać się za zadowolonych z tej jezuickiej apostille (w tym przypadku, że te spontaniczne i nierytualne błogosławieństwa nie są małżeństwem), która ma uratować doktrynę o papiestwie, jednocześnie popychając dusze do potępienia samych siebie.

Dla księży, którzy nie zgodzą się błogosławić tych nieszczęsnych ludzi, przygotowywane są dwie drogi: pierwsza, to wydalenie z parafii lub diecezji ad nutum Pontificis po drugie, pogodzić się z przehandlowaniem swojego prawa do sprzeciwu w zamian za uznanie prawa innych współbraci do zatwierdzenia; coś, co już zaobserwowano na polu liturgicznym w przypadku Summorum Pontificum. Krótko mówiąc, działalność Bergoglio jest ujściem wiary, w którym można znaleźć wszystko, od obrzędów Wielkiego Tygodnia sprzed 1955 r. po “Eucharystie” LGBT, o ile nic nie jest kwestionowane w związku z jego “pontyfikatem”.

Do tego dochodzi skandal dla katolików, którzy w obliczu okropności sekty “Świętej Marty” są kuszeni do przyjęcia schizmy lub porzucenia Kościoła. I znowu: z jaką goryczą i poczuciem rozczarowania będą patrzeć na Rzym ci ludzie, którzy świadomi swojej sytuacji obiektywnej nieprawidłowości, starali się i nadal starają się ze wszystkich sił i z łaską Bożą nie grzeszyć i żyć w zgodzie z przykazaniami? Jak mogą się czuć ci ludzie, którzy proszą o ojcowski głos zachęcający ich do kontynuowania drogi świętości, a nie o ideologiczne uznanie ich wad, o których wiedzą, że są niezgodne z naturalną moralnością?

Zadajmy sobie pytanie: co Bergoglio chce osiągnąć? Nic dobrego, nic prawdziwego, nic świętego. On nie chce, by dusze zostały zbawione; nie głosi Ewangelii w sposób stosowny, natarczywy, by wezwać dusze do Chrystusa; nie pokazuje im ubiczowanego i zakrwawionego Zbawiciela, by pobudzić ich do zmiany życia. Nie. Bergoglio chce ich potępienia, jako piekielnego hołdu dla szatana i bezczelnego wyzwania rzuconego Bogu.

Istnieje jednak bardziej bezpośredni i prosty cel do osiągnięcia: sprowokowanie katolików do odwrócenia się od jego kościoła i pozostawienie mu wolności, by przekształcił go w konkubinę Nowego Porządku Świata. Kobiety-księża, błogosławieństwa gejów, skandale seksualne i finansowe, biznes imigracyjny, kampanie przymusowych szczepień, ideologia gender, neomaltuzjański ekologizm, despotyczne zarządzanie władzą to narzędzia, za pomocą których można skandalizować wiernych, obrzydzać tych, którzy nie wierzą, dyskredytować Kościół i papiestwo. Cokolwiek się stanie, Bergoglio już osiągnął swój cel, którym jest zapewnienie sobie zgody heretyków i cudzołożników, którzy uznają go za papieża, usuwając wszelkie krytyczne głosy.

Gdyby ten dokument, wraz z innymi mniej lub bardziej oficjalnymi wypowiedziami, naprawdę miał na celu dobro cudzołożników, konkubinatów i sodomitów, powinien był wskazać im heroizm chrześcijańskiego świadectwa, przypomnieć im o poświęceniu, jakiego nasz Pan wymaga od każdego z nas, i nauczyć ich pokładać ufność w łasce Bożej, aby przezwyciężyć próby i żyć zgodnie z Jego Wolą. Wręcz przeciwnie, zachęca ich, błogosławi ich jako nieregularnych, tak jakby nimi nie byli; ale jednocześnie pozbawia ich małżeństwa i w ten sposób przyznaje, że są nieregularni. Bergoglio nie prosi ich o zmianę życia, ale zezwala na groteskową farsę, w której dwóch mężczyzn lub dwie kobiety będą mogli stawić się przed sługą Bożym, aby otrzymać błogosławieństwo, wraz ze swoimi krewnymi i przyjaciółmi, a następnie uczcić ten grzeszny związek bankietem z krojeniem tortu i prezentami. Ale to nie jest ślub, bądźmy szczerzy…

Zastanawiam się, co powstrzyma to błogosławieństwo przed udzieleniem go nie parze, ale kilku osobom, w imię poliamorii; lub nieletnim, w imię wolności seksualnej, którą globalistyczna elita wprowadza za pośrednictwem ONZ i innych wywrotowych organizacji międzynarodowych. Czy wystarczy zaznaczyć, że Kościół nie aprobuje związków poligamicznych i pedofilii, aby pozwolić na błogosławienie poligamistów i pedofilów? A dlaczego nie rozszerzyć tej sztuczki na tych, którzy praktykują bestialstwo? Zawsze byłoby to w imię gościnności, integracji i inkluzywności.

Arcybiskup Carlo Maria Viganò

20 grudnia 2023 r.
Feria IV Quattuor Temporum Adventus

“Luxuria” – Cielesna przyjemność przychodzi do Bergoglio

Cielesna przyjemność przychodzi do Bergoglio

gloria/Luxuria

Homoseksualny propagandysta Andrea Conocchia, znany jako “proboszcz z Torvajanica”, zabrał Wladimiro Guadagno na audiencję generalną 13 grudnia, gdzie Guadagno spotkał się z Bergoglio.

Guadagno (58) is an Italian communist and transvestite, who is celebrated by the capitalist rulers.

Teraz “wierzy we Franciszka”, donosi oligarchiczny Corriere.it 29 grudnia.

Używa pseudonimu “Luxuria” (= cielesna przyjemność, cudzołóstwo), nienawidzi Kościoła, ale uwielbia Bergoglio, który dostosował “Kościół” do jego gustu.

Guadagno, były “buddysta”, “nawrócił się” na religię Bergoglio, aby zmaksymalizować swoją publiczną widoczność. Oskarża również Boga za to, że “stworzył mnie takim” – zamiast obwiniać siebie za własny świadomy wybór, pożądanie i działania.

Tłumaczenie AI

PolubUdostępnijZgłoś

Portale społecznościowe

FacebookTwitterRedditVKWeiboLinkedInTumblr