Izraelskie służby za pośrednictwem jednej z linii lotniczych poprosiły polskie lotniska, by nie wyświetlały na tablicach informacji o lotach z Izraela. Powodem miał być incydent w Katowicach, gdzie pasażerów z Tel Awiwu powitała młoda Palestynka z transparentem “Free Palestine”.
Izrael prosi o ukrywanie lotów. Powodem incydent w Katowicach
Według ustaleń autorów podkastu “W związku ze śledztwem” Mariusza Gierszewskiego z Radia ZET i Dominiki Długosz z Newsweeka nietypowy wniosek trafił do polskich portów lotniczych za pośrednictwem jednej z firm lotniczych.
Izraelskie służby argumentowały, że chodzi o bezpieczeństwo i unikanie prowokacji po zajściu w Katowicach. Z informacji dziennikarzy wynika, że lotnisko w Katowicach zaakceptowało propozycję i przestało wyświetlać część połączeń z Izraela.
Lotnisko Chopina w Warszawie odmówiło ukrywania lotów
Inaczej postąpiło Lotnisko Chopina w Warszawie, gdzie realizowanych jest najwięcej lotów do i z Izraela – jego władze odrzuciły prośbę o ukrywanie rejsów z Tel Awiwu. Zwrócono uwagę, że połączenia lotnicze i tak można śledzić w otwartych serwisach, takich jak Flightradar. Brak informacji na tablicach przylotów mógłby jedynie wywołać większe zainteresowanie i krytykę wobec lotniska za stosowanie nietypowych, nieprzejrzystych praktyk.
Dominacja Izraela nad Waszyngtonem trwała zdecydowanie za długo
przez Philipa Giraldiego
Posiadam dyplomy uniwersyteckie z historii starożytnej, średniowiecznej i wczesnej nowożytności. Ale bez względu na to, jak bardzo bym szukał, nie mogę znaleźć innego przykładu małego, słabo zaludnionego państwa bez znacznych zasobów naturalnych, które zdominowałoby politykę globalnego mocarstwa w taki sposób, jak Izrael w przypadku Stanów Zjednoczonych. Izrael kontroluje wiele aspektów amerykańskiego rządu, gospodarki, systemu edukacji, mediów, a przede wszystkim polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Mały Izrael dowodzi, a supermocarstwo USA jest posłuszne – relacja, która dała początek powiedzeniu „ogon merda psem”.
Narzędzie władzy: sieci diaspory i lobby
Izrael ma globalną sieć bogatych zwolenników, gotowych wpływać na rządy w swoich krajach, aby przynieść korzyści narodowi żydowskiemu. Polityków łatwo przekupić. Na przykład, Donald Trump podobno otrzymał 100 milionów dolarów od Miriam Adelson, izraelskiej miliarderki, która dorobiła się majątku w kasynach, jako darowiznę na kampanię – prawdopodobnie w zamian za swobodę Izraela w aneksjach na Zachodnim Brzegu.
W rezultacie prezydenci USA obawiają się sprzeciwiania interesom Izraela, a system kongresowy przesiąknięty syjonizmem jest całkowicie podporządkowany postaciom takim jak Benjamin Netanjahu. Nawet Konstytucja USA nie zapewnia już ochrony: krytyka Izraela jest coraz częściej kryminalizowana jako mowa nienawiści.
Koszty dla USA – korzyści tylko dla Izraela
Ta niezdrowa zależność kosztuje USA miliardy i szkodzi ich interesom. Staje się to coraz bardziej oczywiste dla wyborców, z których większość sprzeciwia się działaniom Izraela w Palestynie. Jednak Trump i jego syjonistyczni członkowie gabinetu pozostają niewzruszeni.
W rzeczywistości, argumentuje Giraldi, największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych nie jest Rosja, Chiny, Iran czy Wenezuela, lecz Izrael. Wielokrotnie zmuszał on Waszyngton do podejmowania katastrofalnych decyzji, od wojny w Iraku po obecną eskalację konfliktu z Iranem.
Historyczne przykłady „przyjaźni”
USS Liberty, 1967 : 34 żołnierzy amerykańskich zginęło w izraelskim ataku – incydent został zatuszowany przez Waszyngton.
Bucha, Rachel Corrie, Shireen Abu Akleh : zabici cywile i dziennikarze – brak reakcji ze strony USA.
Wojna w Iraku : „Dowody” na istnienie broni masowego rażenia pochodziły ze źródeł izraelskich, nagłośnionych przez sieci neokonserwatywne.
Atak na Iran, czerwiec 2025 : Trump nakazał armii USA zbombardowanie celów w Iranie – wyłącznie pod presją Izraela, kosztem około 1 miliarda dolarów. Skutek: zero.
Ostatnie eskalacje
Doha, Katar : Izrael zbombardował budynek mieszkalny, zabijając przedstawicieli Hamasu, którzy zostali zaproszeni do negocjacji o zawieszeniu broni – przy wsparciu Waszyngtonu. Co istotne, amerykańska obrona powietrzna w Katarze została „unieruchomiona”, a brytyjskie tankowce udzieliły pomocy izraelskim samolotom.
Gaza : Netanjahu otwarcie chwali się pełnym poparciem USA dla ludobójstwa. USA finansują i dostarczają broń, podczas gdy ich obywatele nie otrzymują ani bezpłatnej edukacji, ani opieki medycznej.
ONZ : Stany Zjednoczone blokują wizy Palestyńczykom i odmawiają uznania ich paszportów – na rozkaz Izraela.
Wniosek: USA przegrywają – Izrael wygrywa
Ameryka nic nie zyskuje. Wręcz przeciwnie: działania Izraela sprawiły, że jest on bardziej znienawidzony na całym świecie niż kiedykolwiek. Waszyngton chroni izraelskie zbrodnie wojenne, sabotuje instytucje międzynarodowe i przekształca się w „państwo zbójeckie”.
Zmiana kursu jest pilna:
Oddzielenie się od lobby izraelskiego
Koniec „bezwarunkowej wierności”
Powrót do polityki zagranicznej opartej na interesach
Ale pod rządami Donalda Trumpa i jego kliki jest to mało prawdopodobne. Dopóki Netanjahu będzie dyktować warunki, Stany Zjednoczone pozostaną uwięzione w „tańcu śmierci” z Izraelem – kosztem swojej przyszłości.
Pod pretekstem „naruszenia przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony” prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zamierza skorzystać ze specjalnego szkolenia w Izraelu. Poinformował o tym w miniony czwartek, 11 września, podczas konferencji prasowej, kiedy pochwalił się nietypowym zaproszeniem do Jerozolimy. Jak podkreśla, chce poznać doświadczenia tamtejszych władz w zakresie ochrony ludności i cyberbezpieczeństwa.
Co to dokładnie oznacza? Namiestnik zarządzający stolicą Wielkopolski będzie uczył się taktyki od żydowskich okupantów, którzy w ramach „obrony cywilnej” bombardują palestyńskie szpitale i szkoły oraz mordują w biały dzień bezbronnych mieszkańców okupowanych terenów, w tym kobiety i dzieci.
12 września pojechałam do Poznania na zaproszenie właścicieli księgarni Sursum Corda. Podczas spotkania autorskiego nt. książki „Holokaust Palestyńczyków” wśród publiczności pojawiło się pytanie: Czy Polacy mogą podzielić los Palestyńczyków? To nie była reakcja jedynie na deklarację prezydenta tego miasta.
Właśnie takie obawy słyszę najczęściej jako dziennikarka zajmująca się tematyką ludobójstwa w Strefie Gazy. Jednocześnie Polacy mnie pytają: Czy żydzi mają coś wspólnego z wojną na Ukrainie? Intuicja nie zawodzi moich rodaków. Wszystko łączy się w przerażającą całość.
„RUSKIE ONUCE”DO ODSTRZAŁU?
Izrael kłamliwie tłumaczy swoje potworne zbrodnie koniecznością samoobrony. Jako że Mossad nie reagował na ostrzeżenia egipskiej bezpieki nt. planowanego ataku Hamasu z 7 października 2023 roku, śmiem przypuszczać, że ofiary po izraelskiej stronie były na rękę władzom Izraela. Potrzebowali „pretekstu” do wszczęcia masakry na ludności cywilnej Strefy Gazy.
W ciągu niespełna dwóch lat izraelska armia – w ramach „obrony cywilnej”, czyli walki z „ludzkimi zwierzętami”, jak to skwitował Joaw Galant, izraelski minister obrony – zamordowała ponad 63 tysiące mieszkańców Strefy Gazy, z czego znaczną większość stanowią cywile. Syjoniści nie oszczędzili nawet lekarzy i wolontariuszy. Według szacunków ekspertów ofiar jest znacznie więcej – około 200 tysięcy – a wiele ciał wciąż znajduje się pod gruzami zbombardowanych miast.
Tymczasem w ostatnich dniach posłanka na Sejm RP Kamila Gasiuk-Pihowicz zaapelowała w mediach społecznościowych, by stworzyć „listę prorosyjskich dezinformatorów”. Na początek wskazała nazwiska kilku niezależnych polskich dziennikarzy i komentatorów oraz niektórych działaczy związanych z Konfederacją.
Skąd pomysł na taką listę? Z wałkowanych przez polskojęzyczne media rosyjskich dronów (wokół których jest zbyt wiele niejasności, by właściwie wiadomo było, o co chodzi) – tych samych, które dały impuls prezydentowi Poznania do publicznego obwieszczenia planów wyjazdowych na szkolenie do Izraela.
Równolegle ambasador Izraela w Polsce, Yaakov Finkelstein, nagrał wideo, na którym odpowiadał na [tylko wygodne] pytania internautów. Jedno z nich brzmiało: Jeśli Rosja zaatakuje Polskę, czy możemy liczyć na wsparcie Izraela? Finkelstein odpowiedział następująco:
«Polska i Izrael to zaprzyjaźnione kraje. I, jak się tutaj mówi: »prawdziwych przyjaciół poznaje się w potrzebie«. Nasz minister Gideon Sa’ar też wyraził zaniepokojenie informacjami o rosyjskich dronach przekraczających polską granicę. Podkreślił też, jak ważne jest przestrzeganie suwerenności i bezpieczeństwa Polski.»
W związku z powyższym należy się spodziewać, że to właśnie „ruskie onuce” – do których zaliczono rzeszę Polaków, w tym niżej podpisaną – będą w Polsce wyeliminowane w pierwszej kolejności.
LISTA SYJONISTYCZNYCH SŁUGUSÓW
Współtwórcy Izraela w znacznej mierze przybyli do Palestyny z Polski. Wystarczy wspomnieć, że założycielem syjonistycznego tworu okupacyjnego i pierwszym premierem Izraela był Dawid Ben Gurion, który urodził się w Płońsku. W związku z tym żydowscy okupanci mają ułatwiony powrót do „ojczyzny swoich przodków”, z czego w najlepsze sobie korzystają, wyrabiając masowo polskie paszporty.
Polskojęzyczni politycy ewidentnie są z nimi powiązani – ich zachowanie wyraźnie wskazuje, że są prowadzeni na smyczy syjonistów. Potwierdzają to konkretne przykłady, jak chociażby brak stanowczej reakcji na ataki Izraela wymierzone w Polaków.
Przypominam, że izraelska armia z premedytacją zabiła wolontariusza z Polski, Damiana Sobóla, który w kwietniu 2024 roku przemieszczał się w konwoju humanitarnym w Strefie Gazy. Ówczesny prezydent Andrzej Duda w mediach społecznościowych nie wskazał sprawcy ani nie potępił Izraela – jego oświadczenie było nieprecyzyjne i tchórzliwe.
Podobny brak stanowczej reakcji był widoczny po ostrzelaniu przez Izrael pozycji ONZ w Libanie, gdzie stacjonowali Polacy (październik 2024). Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz w komunikatach unikał wskazania Izraela jako winnego ataku na polskich żołnierzy, co słusznie zostało mu wytknięte przez polskich użytkowników platformy „X”.
Do tego należy dorzucić wypowiedzi polskojęzycznych polityków jawnie wspierających Izrael. Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski powiedział, że „Izrael prowadzi wojny w sposób bardzo cywilizowany”. Wiceszef MSZ zaprzeczył ponadto istnieniu Palestyny, mimo iż w Warszawie mieści się Ambasada Państwa Palestyny.
Anna Maria Żukowska zadeklarowała gotowość wyjazdu do Izraela, by wspierać „walkę z terrorystami” (czytaj: walkę z prawowitymi mieszkańcami okupowanej Palestyny). Michał Kamiński powiedział, że izraelscy żołnierze „bronią całej zachodniej cywilizacji”. Kamila Gasiuk-Pihowicz uznała, że konflikt jest „czarno-biały”, a winny jest wyłącznie Hamas. Katarzyna Ueberhan powiedziała, że świat demokratyczny „staje w obronie Izraela”.
Na początku 2025 roku, zarówno Andrzej Duda, jak i premier Donald Tusk zadeklarowali publicznie parasol ochronny dla największego zbrodniarza XXI wieku – premiera Izraela, Binjamina Netanjahu. Jest on ścigany międzynarodowym nakazem aresztowania za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, a władze III RP udają, że nic się nie stało.
Na domiar złego nowy prezydent Polski, Karol Nawrocki, mianował szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza, który w mediach społecznościowych zagrzewał do walki największych zbrodniarzy słowami: „Izraelu, broń się skutecznie i obroń się!”.
Lista polskojęzycznych wyznawców zbrodniczego Izraela jest znacznie dłuższa – obok kolejnych polityków znajdują się na niej liczni dziennikarze, publicyści czy nawet artyści. Szczególnie bulwersujące jest stanowisko katolickiego duchowieństwa. 19 października 2023 roku Konferencja Episkopatu Polski wystosowała oświadczenie, w którym podkreślono „solidarność z narodem Izraela”.
UKROPOLIN SOJUSZNIKIEM IZRAELA
Wzniecenie konfliktu za naszą wschodnią granicą to także sprawka żydowskich spiskowców. Potwierdzeniem takiego spojrzenia na sprawę są między innymi zapiski dowódcy oddziału „Prizrak” (Widmo). Aleksiej Mozgowoj, bo o nim mowa, walczył na Ukrainie po stronie rosyjskiej. Tak przynajmniej mu się wydawało, dopóki, zdziwiony pewnymi działaniami, nie skontaktował się ze swoim odpowiednikiem po stronie ukraińskiej.
Z czasem legendarny sierżant zorientował się, że Rosjanie i Ukraińcy zostali napuszczeni przeciwko sobie i wciągnięci do wojny, którą steruje trzecia siła. Swoje przemyślenia zdążył zapisać w pamiętniku, zanim zginął w zamachu. Oto kluczowy fragment:
«Zostaliśmy zapędzeni do Koloseum i powoli jesteśmy niszczeni! To jest wykorzystanie ludności… Żeby ludzie się w coś zaangażowali, trzeba coś stworzyć, coś zorganizować.
Najlepszą opcją pozbycia się wymagających ludzi jest po prostu zawiezienie ich do Koloseum, w którym teraz się znajdujemy. Stwórz dwie przeciwne strony i pozwól im powoli się zniszczyć…
Ty i ja nazywamy się „gojami”, ty i ja jesteśmy zmuszeni walczyć ze sobą i zabijać się nawzajem. Niczym gladiatorzy zostaliśmy wepchnięci na arenę nienawiści, otoczeni wysokim i mocnym płotem kanałów telewizyjnych i radiowych. Dostojni goście, kaganowie chazarscy i ich świta obserwują naszą bitwę na śmierć i życie z mównicy.
Kiedy się pozabijamy, oni po prostu oczyszczą „arenę gladiatorów” z naszych ciał, ustawią na niej scenę i będą świętować odrodzenie Kaganatu Chazarskiego pieśniami i tańcami…».
W pierwszym kwartale 2023 roku były szef NATO promował w europejskich stolicach dokument dotyczący przyszłych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Anders Fogh Rasmussen wyjaśniał przy tym, że jego założeniem jest przekształcenie Ukrainy „we wschodnioeuropejski Izrael”.
Oficjalnie chodzi o zapewnienie powojennej Ukrainie możliwości samoobrony za wszelką cenę. Wśród państw-gwarantów mają być: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Polska, Włochy, Niemcy, Francja, Australia, Turcja, kraje skandynawskie i bałtyckie oraz Europa Środkowo-Wschodnia. Nieoficjalnie chodzi o realizację tego, co odkrył sierżant Mozgowoj.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że wiosną 2022 roku do Polski przybył zespół specjalnie wyszkolonych psychoterapeutów z Izraela, mających za zadanie pomagać obecnym w naszym kraju Ukraińcom w radzeniu sobie z „wojennymi traumami”.
Co z tych izraelskich szkoleń wyniknie? Chciałabym zachęcić, abyśmy jako Polacy nie czekali na powrót prezydenta Poznania z Jerozolimy czy uruchomienie szkolonych przez żydów Ukraińców, tylko sami przejęli inicjatywę. Sęk w tym, że nie wiem, czy ktokolwiek jest u nas zainteresowany czymś więcej niż tylko gadaniem…
Czy poparcie dla Palestyny stanie się wkrótce domyślnym stanowiskiem większości głównych mediów? Być może, z kilkoma opornymi w bardziej konserwatywnych publikacjach amerykańskich.
Czy Izrael i 11 września będą nićmi, którymi pociągną, by rozbić imperium USA? Relacje z nadchodzącego weekendu rocznicowego będą tego wymownym dowodem.
Katar, 11 września i coraz bardziej nieunikniona zmiana dla Izraela
Wczoraj Izrael przeprowadził ataki na stolicę Kataru, Dohę, rzekomo wymierzone (i rzekomo zabijające) w kluczowych członków kierownictwa Hamasu.
Niesprowokowany atak, bezpośrednio naruszający suwerenność i integralność terytorialną innego państwa. Typowe naruszenie prawa międzynarodowego.
Nie jest to niczym niezwykłym. Pogarda Izraela dla prawa międzynarodowego nie jest niczym nowym i wcale nie jest niedoceniana.
Problemem jest reakcja światowych przywódców, która okazała się nieco chłodniejsza, niż można by się spodziewać.
Ataki te spotkały się z ostrą krytyką ze strony marionetek na całym świecie – Kanadyjczyka Marka Carneya, Brytyjczyka Keira Starmera, Australijczyka Albanese’a, Francuza Macrona i wielu innych.
W swoim orędziu o stanie Unii Europejskiej szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ostrzegła, że UE powinna „rozważyć nasze dwustronne wsparcie” dla Izraela.
Nawet Biały Dom Donalda Trumpa zdystansował się od tego planu, co jest tak bliskie całkowitego odrzucenia, jak to tylko z tamtej strony możliwe.
Na początku tygodnia hiszpański rząd ogłosił zamknięcie swojej przestrzeni powietrznej i portów morskich dla samolotów i łodzi przewożących broń do Izraela.
Wyrażanie antyizraelskich nastrojów staje się coraz powszechniejsze na scenie politycznej, na której poparcie dla Palestyny było kiedyś domeną wyłącznie Kuby, Wenezueli i innych krajów uznawanych za „wrogów” Zachodu.
Izrael odpowiada podwojeniem wysiłków, przeprowadzając dziś kolejne ataki – tym razem na Jemen.
Tymczasem w świecie mediów Tucker Carlson pojawił się w programie Piersa Morgana, aby porozmawiać o udziale Izraela w zamachach z 11 września. Powtarzam, to nic nowego, chóralne opisy „tańczących Izraelczyków” są bardzo powszechne o tej porze roku… ale nie u Piersa Morgana i nie przy tak niewielkim sprzeciwie ze strony tego prostackiego bufona.
Carlson najwyraźniej zamierza w tym tygodniu opublikować nowy film dokumentalny na temat 11 września.
Wszystko to każe mi myśleć, że niedługo sytuacja w Izraelu całkowicie się odwróci i to oni staną się „tymi złymi”.
Oczywiście oficjalnie. Nie twierdzę, że obecnie są tymi dobrymi, zanim zaczniecie mnie za to krytykować w komentarzach.
Czy poparcie dla Palestyny stanie się wkrótce domyślnym stanowiskiem większości głównych mediów? Być może, z kilkoma opornymi w bardziej konserwatywnych publikacjach amerykańskich.[cóż neocons mają wspólnego z konserwatyzmem? Chyba to, że też jedzą szprotki z konserwy. MD]
Czy Izrael i 11 września będą nićmi, którymi pociągną, by rozbić imperium [kłamstwa md] USA? Relacje z nadchodzącego weekendu rocznicowego będą tego wymownym dowodem.
„Ponowne rozpatrzenie” 11 września i zrzucenie winy na Izrael – a może nawet przyznanie się częściowo do prawdy o udziale CIA i Pentagonu – mogłoby doprowadzić do rozmów o zagrożeniach związanych z nacjonalizmem i imperializmem itd., a także o tym, że potrzebujemy „współpracy międzynarodowej” i „myślenia wielobiegunowego”, aby zapobiec powstaniu nowego imperium i powiązanym z nim okrucieństwom w przyszłości.
Sądzę, że coś takiego może się wydarzyć. Może już niedługo.
Żydowski dziennikarz Josi Melman w drastycznych słowach zaznaczył, że rząd Izraela nie robi sobie nic z opinii międzynarodowej, piętnujących jego ludobójcze zbrodnie.
Redaktor „Rzeczpospolitej” przytoczył aktualny sondaż, według którego 70 procent Polaków ma uważać, że Izrael dopuszcza się ludobójstwa na Palestyńczykach i zapytał: „Jakie znaczenie dla izraelskiego rządu mają takie sondaże?” – Używa ich jak papieru toaletowego do podcierania tyłków – bez ogródek odpowiedział Josi Melman.
Po czym uściślił: Oni się nie przejmują, co myślą Polacy, Francuzi, Hiszpanie, reszta świata. Podobnie ze zdaniem połowy Izraelczyków, którzy uważają, że to, co się tam dzieje, jest okropne.
– Rząd jest w amoku. Nie obchodzi ich już nic poza własnymi pośladkami, które są przyklejone do krzeseł w parlamencie i w rządzie. I nie obchodzi ich przyszłość Izraela – ocenił żydowski dziennikarz.
Uważa on, że Izrael nie osiągnął jeszcze „masy krytycznej”, jeżeli chodzi o opinię państw na temat jego zbrodni, ale już się do niej zbliża. Natomiast rząd Benjamina Netanjahu nie dba ani o głosy obcych, ani sporej części własnych obywateli. – Jedyne, co ich obchodzi, choć i do tego mam wątpliwości, to Donald Trump. Dopóki on będzie wspierał wojnę w Strefie Gazy, dopóty Izrael będzie kontynuował zbrodnie wojenne – dodał.
Wskazał też, że większość mieszkańców Izraela wciąż nie chce przyznać, że rząd popełnia zbrodnie wojenne, jednak odsetek osób tak myślących stale rośnie, a są wśród nich „byli wojskowi i byli szefowie służb wywiadowczych”, a także były premier Izraela Ehud Olmert.
– Marzeniem tego rządu, a z pewnością jego radykalnych elementów, które teraz mają pełną kontrolę nad samym premierem Netanjahu, jest ten – jak to nazywają – transfer Palestyńczyków, co oznacza wydalenie. Dlatego niszczą domy w Gazie. Już 60-70 proc. domów w Strefie jest albo zburzonych, albo poważnie uszkodzonych – przypomniał Josi Melman.
Nierozliczalne państwo Izrael wciąż rozpoczyna akty wojny wobec krajów, które nie są z nim w stanie konfliktu. Najnowszym przykładem był izraelski atak na budynek mieszkalny w Katarze. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kataru oskarżyło Izrael o „terroryzm państwowy”.
Budynek mieszkalny to miejsce, w którym żyją ludzie. Przestępcza akcja Izraela spowodowała śmierć sześciu obywateli Kataru, ale nie doprowadziła do eliminacji przywódców Hamasu, którzy rzekomo byli celem ataku.
Ambasador Izraela w Waszyngtonie, Yechiel Leiter, określił wrogów Izraela mianem „wrogów cywilizacji zachodniej”, chociaż Hamas nie przeprowadził żadnych ataków na tę cywilizację. Leiter zbył krytyków Izraela słowami: „przyzwyczają się, zawsze tak robią”. Aby uspokoić nastroje, sięgnął po kartę amerykańskiego sojuszu: „Izrael nigdy nie miał lepszego przyjaciela w Białym Domu, a Waszyngton i Izrael są zjednoczeni w dążeniu do zniszczenia Hamasu.”
Leiter podsumował: „Jeśli nie dorwaliśmy ich tym razem, dorwiemy następnym.”
Katar dołączył do Iranu, Syrii, Libanu, Jemenu oraz Stanów Zjednoczonych – jeśli wierzyć tym, którzy utrzymują, że Izrael był zamieszany w zamach na prezydenta Johna F. Kennedy’ego – jako państw będących ofiarami samozwańczej agresji Izraela. Mimo to Izrael pozostaje chroniony przez USA, Wielką Brytanię, Unię Europejską, większość tego, co pozostało z arabskiego świata, a nawet przez Putina. Tymczasem Rosja jest demonizowana za to, że broni Rosjan na obszarach rosyjskich Ukrainy przed masakrą dokonywaną przez neonazistów. Dlaczego więc ukraińscy neonaziści – finansowani i wspierani przez Waszyngton i Izrael – uniknęli demonizacji, jaka dotyka Hamas? Hamas walczy o własny kraj – Palestynę, zniszczoną przez Izrael uzbrojony w amerykańskie pieniądze, broń i dyplomatyczne wsparcie.
Obecnie Izrael i syjonistyczni neokonserwatyści, którzy wdarli się do amerykańskiej polityki zagranicznej, wywierają presję na prezydenta Trumpa – „największego przyjaciela Izraela” – aby użył broni jądrowej przeciwko Iranowi, państwu, które nie wyrządziło Stanom Zjednoczonym żadnej krzywdy, a mimo to objęte jest sankcjami i groźbami narzuconymi przez Izrael. „Potężne amerykańskie supermocarstwo” nie jest w stanie nawet kontrolować własnej polityki zagranicznej. Butny, grożący Trump nie odważa się jednak grozić Izraelowi.
Przygotujmy się więc na kolejną wojnę Izraela – militarny atak Waszyngtonu na Iran. Rosja i Chiny, pozostawiając Iran bez ochrony, same sprowadziły taki scenariusz.
Porównajmy jeszcze traktowanie Rosji i Izraela przez Zachód. Polska zwróciła się do NATO o uruchomienie „Artykułu Czwartego” przeciwko Rosji za rzekome naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej. W rzeczywistości nie doszło do żadnego ataku na Polskę. Co więcej, rzekome wtargnięcia dronów pochodziły z Białorusi, a nie z Rosji, a Białoruś ostrzegła Polskę z wyprzedzeniem, że niektóre drony „zgubiły kurs w wyniku działania systemów walki elektronicznej stron konfliktu”. „To pozwoliło stronie polskiej natychmiast zareagować, poderwawszy swoje siły dyżurne” – wyjaśnił generał Paweł Murawiejko, szef sztabu generalnego Białorusi.
A więc Polska chce uruchomienia Artykułu Czwartego przeciwko Rosji z powodu zdarzenia, które faktycznie się nie wydarzyło. T
Tymczasem za „antysemityzm” uchodzi krytyka ludobójstwa dokonanego przez Izrael na Palestynie – zarówno na jej narodzie, jak i na samym państwie – oraz izraelskich ataków wojskowych i zamachów w innych krajach. Wyraźnie widać, że przyszłość wolności nie leży w tak skorumpowanym świecie Zachodu.
Atak Izraela w Katarze nie służy interesom ani Izraela, ani USA, choć cel eliminacji Hamasu jest słuszny – powiedziała we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt, nazywając uderzenie w Dausze „niefortunnym incydentem”. Trump miał zapewnić emira Kataru, że podobny atak się nie powtórzy.
Jak powiedziała Leavitt podczas wtorkowego briefingu prasowego, po otrzymaniu informacji od amerykańskiego wojska specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff uprzedził o nadchodzącym uderzeniu władze Kataru.
– Samodzielne bombardowanie wewnątrz Kataru, suwerennego kraju i bliskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych, który ciężko pracuje i odważnie podejmuje ryzyko, by zakończyć tę wojnę, nie służy celom ani Izraela, ani Stanów Zjednoczonych – powiedziała Leavitt, dodając jednak, że eliminacja Hamasu jest słusznym celem.
Trump miał po fakcie odbyć rozmowy z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu i emirem Kataru. Netanjahu stwierdził, że jest gotowy zawrzeć pokój, zaś Trump w rozmowie z katarskim władcą miał powiedzieć, że jest bardzo niezadowolony z miejsca izraelskiego ataku w stolicy Kataru i zapewnił go, że podobne incydenty się więcej nie powtórzą.
Izrael zbombardował delegację negocjacyjną Hamasu w stolicy Kataru
Izraelskie siły powietrzne zbombardowały budynek w stolicy Kataru, Dosze, gdzie delegacja negocjacyjna Hamasu omawiała najnowsze propozycje USA dotyczące rozwiązania konfliktu w Strefie Gazy.
Armia izraelska opublikowała na X wpis, w którym przyznała się do ataku (https://x.com/IDF/status/1965403047556780348). Oświadczyła, że zaatakowała najwyższe kierownictwo Hamasu i że „przed atakiem podjęła środki mające na celu ograniczenie szkód wyrządzonych ludności cywilnej, w tym użyła precyzyjnej amunicji i przeprowadziła dodatkowe rozpoznanie”.
Rzecznik katarskiego MSZ powiedział w pierwszej reakcji:
„Ten zbrodniczy atak stanowi rażące naruszenie wszelkich praw i norm międzynarodowych i stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Katarczyków i mieszkańców Kataru”.
Al Jazeera podsumowuje bieżące informacje w swoim pasku informacyjnym w następujący sposób:
Dziś po południu w stolicy Kataru, Dosze, odnotowano kilka eksplozji, a następnie kłęby dymu unoszące się z okolic, gdzie znajdują się niektóre ambasady.
W oświadczeniu izraelska armia potwierdziła, że zaatakowała funkcjonariuszy Hamasu w stolicy Kataru.
Źródło w Hamasie poinformowało Al Jazeerę, że atak był wymierzony w zespół negocjacyjny Hamasu. Do ataku doszło podczas spotkania negocjatorów Hamasu, na którym omawiano niedawną propozycję zawieszenia broni złożoną przez Stany Zjednoczone.
Rzecznik katarskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział, że „przestępczy atak stanowi rażące naruszenie wszystkich praw i norm międzynarodowych oraz poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Katarczyków i mieszkańców Kataru”.
Nie ujawniono jeszcze szczegółów dotyczących rozmiaru zniszczeń ani ofiar śmiertelnych.
Będę wkrótce o tym dalej informował.
Mój komentarz w tej sprawie:
Zakładam, że Zachód kierujący się wartościami – a zwłaszcza niemiecki rząd federalny – nie wygłosi poważnej krytyki, a co najwyżej kilka słów o należytej staranności, i że nie będzie żadnych sankcji ani innych zachodnich reakcji na izraelski reżim terrorystyczny pod wodzą Netanjahu, który dopuszcza się ludobójstwa w Strefie Gazy na oczach świata i bezkrytycznie bombarduje inne kraje.
Przypomnienie: W ostatnich tygodniach Izrael bombardował Strefę Gazy w Palestynie i przeprowadzał regularne ataki w Libanie, Syrii i Jemenie. Wczoraj domniemany izraelski dron zaatakował również flotyllę humanitarną zmierzającą do Gazy, zakotwiczoną w Tunezji.
Pod rządami Netanjahu Izrael ignoruje prawo międzynarodowe i bombarduje inne kraje bezkarnie.
Kiedy Zachód w końcu zareaguje i powstrzyma zbrodniarza wojennego Netanjahu?
Atak terrorystyczny Hamasu z 7 października 2023 r. nie może być wykorzystany jako pretekst do wymordowania ponad 60 000 cywilów w Strefie Gazy, do zniszczenia całego Pasa Gazy, do wprowadzenia blokady głodowej na tamtejszą ludność, w wyniku której setki osób, w tym wiele dzieci, już zmarło z głodu, ani do bezpardonowych ataków na inne suwerenne państwa.
Operacja fałszerstwa przeprowadzona przez prezydenta Herzoga, prezydenta Izraela, w celu wsparcia Netanjahu, była jak z podręcznika.
Spójrzmy, jak ona wyglądała.
Herzog wie, że dla Prevosta to, co się dzieje w Gazie, jest „ludobójstwem”. Zasadniczo identyczne stanowisko zajmuje patriarcha Pierbattista Pizzaballa. Podobnego zdania jest ojciec Francesco Patton, strażnik Ziemi Świętej i wszystkich mieszkających tam chrześcijan.
Wspomniana spójność świata katolickiego i chrześcijańskiego jest niebezpieczna dla narracji Izraela, który chce przedstawić trwający konflikt nie jako to czym on jest naprawdę, czyli walką o terytorium, ale jako rodzaj wojny religijnej między dobrymi syjonistami (w większości ateistami, ale o tym zazwyczaj się nie mówi) a złymi islamistami.
Trzeba więc wrobić papieża, to nic trudnego: spotkanie, wspólne zdjęcie, które obiegnie cały świat. W ten sposób można będzie oddzielić stanowisko Leona od stanowiska Pizzaballi, zgodnie z retoryką, która już jest stosowana.
Herzog prosi papieża o spotkanie, który prawdopodobnie wyraża na nie zgodę – można sobie wyobrazić, niechętnie; nie może odmówić, choć to, co miał do powiedzenia na temat Gazy, powiedział już wielokrotnie. Czy jest miejsce na dialog?
Nie ma. Herzog jeszcze przed spotkaniem dyktuje gazetom na całym świecie linię przekazu: to papież poprosił go o spotkanie, aby porozmawiać o zakładnikach i o antysemityzmie szalejącym na świecie.
Gazeta Ynet pisze: „W związku z napiętymi stosunkami spowodowanymi atakiem na kościół w Gazie, na zaproszenie papieża Leona XIV, prezydent odwiedzi w czwartek Watykan i spotka się również z premierem, kardynałem Pietro Parolinem. Oprócz sprawy zakładników omówiona zostanie również kwestia walki z antysemityzmem”.
Także biuro prezydenta Izraela poinformowało media, że wizyta Herzoga odbędzie się w czwartek 4 września 2025 na zaproszenie papieża, dodając, że w ramach wizyty prezydent zwiedzi również archiwa i bibliotekę watykańską.
Również po spotkaniu, Herzog ponownie dyktuje linię przekazu massmedialnego: „Dziękuję papieżowi za ciepłe przyjęcie. Izrael pragnie pokoju i robi wszystko, co w jego mocy, aby uwolnić wszystkich zakładników przetrzymywanych w okrutnej niewoli Hamasu”.
W tym momencie papież i Watykan reagują, zaprzeczając wszystkim doniesieniom z Izraela
To nie papież poprosił o spotkanie z Herzogiem, ale było dokładnie odwrotnie. To biuro prezydenta Izraela wysłało oficjalną prośbę o audiencję do papieża. Zgodnie z protokołem, papież nigdy nie prosi o spotkanie z głowami państw i rządów. Protokół przewiduje, że, za każdym razem, gdy zagraniczne władze przybywają z oficjalną wizytą do Włoch, zwykle proszą również o audiencję u papieża.
Jak poinformował wczoraj wieczorem Matteo Bruni, rzecznik prasowy Watykańskiej Sali Prasowej, w odpowiedzi na prośbę dziennikarza o wyjaśnienie tejże kwestii: „Praktyką Stolicy Apostolskiej jest wyrażanie zgody na prośby o audiencję skierowane do Papieża przez głowy państw i rządów. Nie jest natomiast praktyką kierowanie do nich zaproszeń”.
Co więcej. Jeśli głowa jakiegoś państwa przebywająca z wizytą we Włoszech prosi papieża o audiencję, ten z reguły nie powinien jej odmówić. Był to jeden z powodów, dla których na początku maja 1938 roku, Pius XI wyjechał do Castel Gandolfo, podczas gdy Hitler przebywał z wizytą w Rzymie, uniemożliwiając w ten sposób niemieckiemu ceremoniałowi poproszenie o audiencję dla führera (co zresztą ten ostatni nie miał najmniejszego zamiaru zrobić).
Wracając do Herzoga w Watykanie: nie rozmawiano wyłącznie o zakładnikach izraelskich, ale, jak głosi oficjalny komunikat, „poruszono kwestię sytuacji politycznej i społecznej na Bliskim Wschodzie, gdzie nadal trwają liczne konflikty, ze szczególnym uwzględnieniem tragicznej sytuacji w Strefie Gazy”. Wyrażono nadzieję na szybkie wznowienie negocjacji, aby dzięki dobrej woli i odważnym decyzjom, a także wsparciu społeczności międzynarodowej, można było doprowadzić do uwolnienia wszystkich zakładników, pilnie osiągnąć trwałe zawieszenie broni, ułatwić bezpieczny dostęp pomocy humanitarnej do obszarów najbardziej dotkniętych wojną oraz zapewnić pełne poszanowanie prawa humanitarnego, a także uzasadnionych aspiracji obu narodów. Rozmawiano o tym, jak zapewnić przyszłość narodowi palestyńskiemu oraz pokój i stabilność w regionie, przy czym Stolica Apostolska ponownie podkreśliła, że rozwiązanie oparte na dwóch państwach jest jedyną drogą wyjścia z trwającej wojny. Nie zabrakło również odniesienia do sytuacji na Zachodnim Brzegu i ważnej kwestii miasta Jerozolimy”.https://www.vaticannews.va/it/papa/news/2025-09/papa-udienza-herzog-israele-guerra-gaza-soluzione-due-stati.htmlhttps://press.vatican.va/content/salastampa/it/bollettino/pubblico/2025/09/04/0615/01073.html
Wizyta Herzoga była specyficzną anomalią. Nie była to oficjalna wizyta we Włoszech. Herzog nie spotkał się z prezydentem Włoch, Mattarellą (którego stanowisko w sprawie Gazy, krytyczne wobec Izraela, Herzog nie zaakceptował).
Jeśli zaś chodzi o „ciepłe przyjęcie” w Watykanie, o którym wspomniał Herzog, wystarczy spojrzeć na oficjalne zdjęcia: Leon XIV ma na wszystkich posępną minę i zachowuje bezpieczny dystans. Nie podoba mu się ani kłamstwo, ani zasadzka.
Przed kamerami, papież zazwyczaj uśmiecha się, ale w tym przypadku nie zrobił tego ani razu.
THE OVAL OFFICE – President Donald Trump told the Daily Caller that the Israel lobby is losing influence over Congress during an interview Friday.
Daily Caller White House Correspondent Reagan Reese sat down with Trump for an hour in the Oval Office Friday afternoon. A March Pew Research Center Poll that found support for Israel among young Republicans is slipping. The president acknowledged that he was aware of this trend, and explained to the Caller that Israel’s ironclad support in Congress is a thing of the past. (RELATED: Trump Makes NATO Call Him ‘Daddy’)
==========================================
The following is an unedited excerpt from the Caller’s conversation with the president. A full transcript will be made available Monday evening.
The Daily Caller is working to be your voice by asking the questions you care about. Support the mission by joining today.
REESE: A different war, Israel, a March Pew Poll, found that 53% of surveyed U.S. adults had an unfavorable view of Israel, that’s down – or that is up from 42% in 2022.
Among young Republicans under 50, 50% have an unfavorable view of Israel. That’s up from 35% in 2022.
There’s a growing group within the MAGA, America First coalition, Republicans, especially younger Republicans, who are skeptical of our support for Israel. Are you aware of this group? Are you worried about it?
TRUMP: Yeah I’m aware of it. So, Israel is amazing, because, you know, I have good support from Israel. I have. Look, nobody has done more for Israel than I have, including the recent attacks with Iran, wiping that thing out. We, that plane, wiped them out like nobody ever saw before. You know, we got back and CNN was trying to say ‘well, maybe it wasn’t complete,’ and it turned out totally complete, beyond complete. But when, if you go back 20 years. I mean, I will tell you, Israel had the strongest lobby in Congress of anything or body, or of any company or corporation or state that I’ve ever seen. Israel was the strongest. Today, it doesn’t have that strong a lobby. It’s amazing. [bold MD]
There was a time where you couldn’t speak bad, if you wanted to be a politician, you couldn’t speak badly. But today, you have, you know, AOC plus three, and you have all these lunatics, and they’ve really, they’ve changed it. You’re too young to know this, but if you go back 15 years, probably that’s when it started, right. Israel, you would understand this very much, Israel was the strongest lobby I’ve ever seen. They had total control over Congress, and now they don’t, you know, I’m a little surprised to see that. And people, they forgot about October 7th. You know, October 7th was a truly horrible day, because I’ve seen the pictures.
REESE: I was just over in Israel, and we went right up to the war where you could hear the bombs dropping in Gaza. And we went to the places from October 7th. Scary. Being in it. I understand —
TRUMP: It was a really bad one, right?
REESE: Yeah.
TRUMP: And you know, you have people that deny it ever happened, they’re deniers. You have people that deny the Holocaust ever happened. So, they’re gonna have to get that war over with. But it is hurting Israel. There’s no question about it.
They may be winning the war, but they’re not winning the world of public relations, you know, and it is hurting them. But Israel was the strongest lobby 15 years ago that there has ever been, and now it’s, it’s been hurt, especially in Congress.
Georgia Republican Rep. Marjorie Taylor Greene, a longtime Trump-ally, recently became the first House Republican to say Israel was committing “genocide” in Gaza. Steven Bannon, another longtime Trump booster, has spent the summer claiming that Israel is not truly an ally of the United States and has called Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu’s camp untrustworthy.
Zamiar zniszczenia Gazy przez Izrael stałby się jasny znacznie wcześniej, gdybyśmy posłuchali palestyńskich dziennikarzy, a nie wykrętów i oszustw BBC.
Uzasadnienie masakry i głodu ludności Gazy, które oficjalnie potwierdzono jako wywołany przez Izrael głód, przez Izraelczyka od samego początku opierało się na serii łatwych do obalenia kłamstw: [przez Palestyńczyków] ścinaniu głów niemowląt, pieczeniu niemowląt w piecach i masowych gwałtach.
Nie powinno nikogo dziwić, że Izrael kontynuował rozpowszechnianie równie oburzających kłamstw, jednocześnie niszcząc – jak to bywa w przypadku wszystkich reżimów dopuszczających się ludobójstwa – najbardziej podstawową infrastrukturę niezbędną do przetrwania mieszkańców Gazy.
Zablokowano dostawę pomocy humanitarnej do UNRWA, agencji ONZ, zniszczono szpitale enklawy, a personel medyczny został zamordowany, uwięziony i torturowany.
Izrael twierdził, że posiada dokumenty dowodzące, że ONZ była przykrywką dla Hamasu – dokumenty, których nigdy nie przedstawił. W międzyczasie zaatakowano wszystkie 36 szpitali w Strefie Gazy – ataki te, których ukrytym uzasadnieniem było to, że zostały zbudowane na terenie „centrów dowodzenia i kontroli” Hamasu, choć centrów tych nigdy nie odnaleziono.
Aby poprzeć tę narrację, Izrael aresztował czołowych lekarzy regionu, którzy pracowali całą dobę, opiekując się niekończącym się strumieniem okaleczonych mężczyzn, kobiet i dzieci, przebranych za domniemanych „członków Hamasu”.
Jak musi postępować każdy reżim dopuszczający się ludobójstwa – zwłaszcza taki, który stara się zachować pozory demokracji, posiadającej „najbardziej moralną armię” na świecie – Izrael nieustannie starał się ukryć swoje okrucieństwa.
Odmówiono zachodnim dziennikarzom wstępu do Gazy, a następnie eliminowano palestyńskich dziennikarzy z enklawy jednego po drugim, aż zamordowano ponad 200 z nich, w tym 11 w ciągu ostatnich kilku tygodni, w tym pracowników Middle East Eye i Al Jazeery. Pozostali zostali zmuszeni do ucieczki za granicę w poszukiwaniu bezpieczeństwa.
Zachodni korpus prasowy, który ledwo pisnął o swojej marginalizacji przez poprzednie 22 miesiące ludobójstwa, zbiorowo wzruszył ramionami, gdy jego koledzy w Gazie byli powoli eksterminowani. Nie ma tu nic do oglądania.
Tak było do tego miesiąca, kiedy Izrael świętował atak lotniczy, w którym zginęło sześciu palestyńskich dziennikarzy, w tym cały pięcioosobowy zespół relacjonujący wydarzenia dla Al-Dżaziry z miasta Gaza.
Moment ataku był niezwykle dogodny. Izrael wzywa 60 000 żołnierzy do ostatecznego natarcia na pozostałości miasta Gaza, gdzie około miliona Palestyńczyków – połowa z nich to dzieci – ukrywa się i głoduje.
Ci cywile zostaną zabici lub zapędzeni do obozu koncentracyjnego, który Izrael nazywa „miastem humanitarnym”, położonego w pobliżu granicy z Egiptem. Tam będą oczekiwać na ostateczną deportację – prawdopodobnie do Sudanu Południowego, upadłego państwa, któremu Izrael dostarczył broń, która podsyciła wojnę domową i przemoc.
Kampania oszczerstw
Izrael uzasadniał zabójstwo załogi Al-Dżaziry, twierdząc, że jeden z nich, Anas al-Sharif, reporter nagrodzony Nagrodą Pulitzera, był potajemnie „terrorystą Hamasu”.
To twierdzenie nie było mniej absurdalne niż wymówki, których Izrael używał, by usprawiedliwić wykluczenie pracowników pomocy humanitarnej oraz zabicie i uwięzienie setek pracowników służby zdrowia w Strefie Gazy.
Lekarze w Gazie – którzy od prawie dwóch lat codziennie muszą mierzyć się z liczbą ofiar śmiertelnych, zazwyczaj kojarzoną z poważnymi klęskami żywiołowymi, i którym odmawia się podstawowych leków i sprzętu – rzekomo mieli mnóstwo czasu na spiskowanie z bojownikami Hamasu. Przynajmniej tak chce nas przekonać Izrael.
Jak nam powiedziano, Sharif znajdował też czas między przerwami w swoim napiętym 22-miesięcznym harmonogramie pracy reporterskiej – głównie przed kamerami – na „kierowanie atakami rakietowymi na izraelskich cywilów” jako dowódca Hamasu.
Przypuszczalnie posiadał nadludzkie moce, które pozwalały mu przetrwać dwa lata bez snu i, niczym cząstka kwantowa, znajdować się w dwóch różnych miejscach naraz.
Teraz wiemy dokładnie, skąd wzięła się ta absurdalna historia: z czegoś, co Izrael nazywa „Komórką Legitymizacji”. Nazwa tego wydziału wywiadu, który z pewnością nigdy nie miał zostać ujawniony, mówi sama za siebie. Jego misją było legitymizacja izraelskich okrucieństw za pomocą opowieści zniesławiających ofiary, czyniąc w ten sposób ludobójstwo bardziej strawnym dla izraelskiej i zachodniej publiczności.
Izraelski portal informacyjny +972 ujawnił istnienie tej komórki kilka dni po zabójstwie Sharifa w tym miesiącu, podając, że została ona utworzona po 7 października 2023 r. – dniu, w którym Hamas i inne grupy wydostały się z obozu jenieckiego w Strefie Gazy i rozpętały krwawą łaźnię po 17 latach brutalnego oblężenia.
Głównym celem Komórki Legitymacyjnej było pomaganie Izraelowi w rozpowszechnianiu w zachodnich mediach informacji przedstawiających szpitale w Strefie Gazy jako siedliska terroryzmu, a tamtejszych dziennikarzy jako „tajnych agentów Hamasu”.
Fałszywe dowody
Powołując się na trzy izraelskie źródła wywiadowcze, +972 podało, że motywem utworzenia przez Izrael komórki legitymizującej nie były względy bezpieczeństwa, lecz czysto propagandowe – czyli to, co w Izraelu nazywa się „hasbarą”.
Według doniesień, komórce zależało na ustaleniu jakiegokolwiek związku między garstką dziennikarzy w Strefie Gazy a Hamasem, aby zasiać wątpliwości w umysłach odbiorców na Zachodzie, usprawiedliwić zabijanie przedstawicieli tamtejszej prasy i uniemożliwić im ujawnianie okrucieństw popełnianych przez Izrael.
Zgodnie z wieloletnimi ostrzeżeniami krytyków Izraela, ci urzędnicy wywiadu poinformowali stację telewizyjną +972, że działalność komórki jest postrzegana jako „kluczowa dla przedłużania wojny przez Izrael”. Celem było powstrzymanie rosnącego sprzeciwu społecznego Zachodu wobec ludobójstwa, zanim stanie się on tak duży, że zmusi stolice zachodnie – patronów Izraela – do powstrzymania izraelskiej machiny śmierci.
Inne źródło dodało: „Chodziło o to, aby [izraelskie wojsko] mogło działać bez nacisków, tak aby kraje takie jak Ameryka nie zaprzestały dostaw broni”.
Według tych źródeł izraelscy urzędnicy tak bardzo chcieli przekazać odbiorcom na Zachodzie informacje o przedłużającym się ludobójstwie, że „poszli na skróty” – uprzejmy eufemizm oznaczający po prostu fabrykowanie dowodów.
Po tym, jak w lipcu 2024 r. zamordowano reportera Al-Dżaziry Ismaiła al-Ghoula i jego kamerzystę, Izrael powołał się na dokument z 2021 r. rzekomo znaleziony na „komputerze Hamasu”, aby argumentować, że był on „członkiem skrzydła wojskowego” i brał udział w ataku na Izrael 7 października 2023 r.
Jednakże w rzekomym dokumencie stwierdzono, że Ghoul otrzymał stopień wojskowy w 2007 roku, gdy miał 10 lat.
W przypadku Sharifa, został on oskarżony z wyprzedzeniem. W październiku 2024 roku Izrael twierdził, że on i pięciu innych dziennikarzy Al-Dżaziry byli potajemnie członkami skrzydła wojskowego Hamasu, czyli Islamskiego Dżihadu. W marcu jeden z nich, Hossam Szabat, został zamordowany.
Oszustwo „fałszywych wiadomości”
Nie tylko dziennikarze Al-Dżaziry na miejscu w Strefie Gazy zostali zniesławieni. Izrael, uzależniony od swoich ekstrawaganckich kłamstw, twierdził, że sama stacja z Dohy otrzymała instrukcje redakcyjne od Hamasu.
Kilka miesięcy po rozpoczęciu ludobójstwa w Izraelu premier Izraela Benjamin Netanjahu stworzył niepotwierdzoną narrację, jakoby Al-Dżazira była „nadawcą terrorystycznym”, który „aktywnie uczestniczył w masakrze 7 października”.
Dało to Izraelowi uzasadnienie do zakazania w zeszłym roku nadawania stacji Al-Dżazira oraz do zaprzestania jej działalności w nielegalnie okupowanej Wschodniej Jerozolimie, a od września także na Zachodnim Brzegu.
Istniało bezpośrednie podobieństwo do strategii Izraela wobec UNRWA, która wykorzystywała najbardziej bezczelne kłamstwa jako broń, aby wydalić agencję z Gazy i pozostawić jej mieszkańców na łasce izraelskich żołnierzy oraz wspieranej przez Izrael i Stany Zjednoczone grupy najemników, błędnie nazywającej się Gaza Humanitarian Foundation (GHF).
Plan GHF zakładał wydalenie ludności z tak zwanych „ośrodków pomocy” za pomocą śmiercionośnych strzałów. Paradoksalnie, pozwoliło to na kontynuowanie izraelskiej polityki głodu – za którą Netanjahu jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny – pod przykrywką rzekomej inicjatywy humanitarnej.
Od lipca Komitet Ochrony Dziennikarzy ostrzegał, że życie Sharifa jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie i że jest on „celem kampanii oszczerstw prowadzonej przez izraelskie wojsko”, którą uznał za wstęp do jego zabójstwa.
Prawdziwe intencje Izraela zostały jasno przedstawione w zeszłym miesiącu przez rzecznika armii Avichaya Adraee, który oskarżył Sharifa w jego relacji z Gazy o szkodzenie wizerunkowi Izraela poprzez promowanie „fałszywej kampanii głodu Hamasu”.
Adraee argumentował, że Sharif jest częścią „machiny wojskowej Hamasu”, ponieważ donosi o tym samym narastającym głodzie, przed którym ONZ, Światowa Organizacja Zdrowia i główne organizacje obrońców praw człowieka ostrzegały od miesięcy – a który w zeszłym tygodniu osiągnął najwyższy poziom głodu według Zintegrowanej Klasyfikacji Faz Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC).
Podobnie jak Izrael spowodował głód w Strefie Gazy, oczerniając i marginalizując organizacje pomocowe ONZ, tak samo uniemożliwia odpowiednie relacjonowanie wydarzeń związanych z głodem, oczerniając i mordując palestyńskich dziennikarzy.
W poniedziałek Izrael zbombardował szpital Nassera w Chan Junis, zabijając 21 osób, w tym pięciu dziennikarzy pracujących dla Middle East Eye oraz agencji prasowych Reuters i AP.
W obu przypadkach wyolbrzymione twierdzenia o powiązaniach z Hamasem służą podobnemu celowi. Jeśli zachodnia opinia publiczna da się oszukać i uwierzy, że palestyńscy dziennikarze piszą pod nadzorem Hamasu, doniesienia o izraelskich okrucieństwach mogą zostać uznane za „fake newsy” – a ludobójstwo może się jeszcze bardziej przedłużyć, nawet gdy na ekranach naszych ekranów zapełnią się zdjęcia wychudzonych dzieci.
Kwestia „proporcjonalności”
Dokonując egzekucji na Sharifie, Izrael twierdził, że ma dowody na to, że był on „aktywnym terrorystą Hamasu” i „przywódcą komórki w brygadzie rakietowej”. Jednak nawet opublikowane dokumenty – z których żaden nie został udostępniony do niezależnego wglądu – wykazały, że został zwerbowany w 2013 roku i opuścił grupę w 2017 roku.
Nawet jeśli uznać te twierdzenia za prawdziwe — co byłoby wyjątkowo lekkomyślne, biorąc pod uwagę długą i konsekwentną historię kłamstw Izraela — sugerują one, że Sharif nie miał żadnych powiązań z Hamasem przez osiem lat, zanim stał się celem ataków ze strony Izraela.
Innymi słowy, nawet według wyimaginowanych „dowodów” izraelskiej komórki ds. legalności, Sharif cieszył się statusem cywila, gdy Izrael zamordował go i pięciu innych dziennikarzy. Atak na namiot dziennikarzy był zatem rażącą zbrodnią wojenną.
Ale choć kłamstwa Izraela są całkowicie zrozumiałe – w końcu na tym polega oficjalny przemysł hasbara – najbardziej zdumiewające jest to, że zachodnie media nadal po cichu szerzą kłamstwa Izraela.
Najpopularniejsza niemiecka gazeta, Bild, opublikowała na pierwszej stronie tekst, który równie dobrze mógłby zostać napisany przez izraelskie wojsko: „Terrorysta przebrany za dziennikarza zabity w Strefie Gazy”. Bez potwierdzeń, bez cudzysłowów. Po prostu stwierdzenie faktu.
Brytyjskie media nie wypadły lepiej; większość z nich w swoich nagłówkach i doniesieniach szeroko eksponowała bezpodstawne, „legitymizujące” oszczerstwa Izraela przeciwko Sharifowi.
Co zdumiewające, BBC w swoim sztandarowym programie „News at Ten” bez wahania zaakceptowało przedstawienie Sharifa przez Izrael jako uzasadnionego celu i bezkrytycznie rozpowszechniało założenie, że Izrael obrał sobie za cel tylko jego.
Postawiono obsceniczne, wysoce stronnicze pytanie: „Pojawia się kwestia proporcjonalności. Czy zabicie pięciu dziennikarzy jest uzasadnione, skoro celem jest tylko jeden?”
https://twitter.com/i/status/1955061697779053044
Tłumaczenie „X” : Jeszcze bardziej obsceniczne „dziennikarstwo” z BBC News. Oto jak relacjonują zamordowanie pięciu dziennikarzy w Strefie Gazy przez Izrael: „Pojawia się pytanie o proporcjonalność. Czy uzasadnione jest zabicie pięciu dziennikarzy, skoro celem był tylko jeden?”
„Proporcjonalna” wersja wydarzeń opiera się na założeniu, że Izrael miał prawo odpowiedzieć śmiercionośną siłą na pewien powód – rzekome powiązania Sharifa z terroryzmem – i stawia pytanie jedynie o to, czy ten powód uzasadniał skalę śmiercionośnej reakcji Izraela.
Izrael nie mógł oczekiwać niczego więcej. Zgodnie z działaniami Komórki Legitymacyjnej, uniemożliwił BBC News relacjonowanie izraelskiej zbrodni wojennej przeciwko dziennikarzom, wywołując zamiast tego debatę na temat tego, czy takie działanie było właściwe i mądre.
Przypływ się odwrócił
Piers Morgan, którego niezwykle popularny internetowy program „Uncensored” jest jedną z najważniejszych platform dyskusyjnych, na których spotykają się zwolennicy i krytycy Izraela, pokazuje, jak łatwo Izrael może wpływać na przekazy medialne.
Morgan doskonale ilustruje, jak zachodni dziennikarze łatwo akceptują rasistowskie założenia na temat dziennikarzy spoza Zachodu, nawet jeśli wydają się one kwestionować.
Krótko po zabójstwie Sharifa, Morgan zaprosił Jamala Elshayyala, dyrektora programu „360” w Al-Dżazirze. Musiał on rozmawiać z Jotamem Confino, dziennikarzem, który kiedyś pracował dla izraelskiej stacji telewizyjnej i24 News, która odegrała kluczową rolę w rozpowszechnianiu izraelskiego „oszustwa z obciętymi głowami niemowląt”, a obecnie pisze dla prawicowych i żarliwie pro-izraelskich gazet, takich jak „The Telegraph” i „New York Sun”.
Rolą Confino w debacie było wzmocnienie izraelskich argumentów, że Sharif był terrorystą z Hamasu. Elshayyal odpowiedział, wymieniając izraelską praktykę od dziesięcioleci polegającą na zabijaniu dziennikarzy, którzy ośmieszają kraj, zwłaszcza Palestyńczyków. Zwrócił uwagę na haniebną egzekucję palestyńsko-amerykańskiej dziennikarki Shireen Abu Akleh w 2022 roku i późniejsze ujawnienie licznych kłamstw, których Izrael użył, aby ukryć swój udział w jej zabójstwie.
Podkreślił również ogólne zagrożenia dla bezpieczeństwa dziennikarzy biorących udział w kampaniach oszczerstw, takich jak ta przeciwko Sharifowi, opierających się na przekonaniu, że zabijanie dziennikarzy, których poglądy polityczne nie podobają się ich zwolennikom, jest usprawiedliwione.
Jak można było się spodziewać, argument ten zupełnie nie odzwierciedlał intencji Morgana.
Ponieważ nie było dowodów na to, że Sharif był dowódcą komórki Hamasu, Confino skierował swój atak w stronę szerszych oskarżeń, że dziennikarz Al-Dżaziry mógł sympatyzować z Hamasem.
Ale to go nie zadowalało. Zwrócił się ku Elshayyalowi, argumentując, że nie jest w stanie bronić Sharifa, ponieważ ten wyrażał antyizraelskie poglądy w mediach społecznościowych.
Co niezwykłe, Morgan dołączył do Confino i wypytywał Elshayyala o jego poglądy polityczne, namawiając go do potępienia Hamasu za atak z 7 października 2023 r. Co ciekawe, Confino nie został poproszony o potępienie Izraela za o wiele poważniejsze ludobójstwo.
Ta głęboko niepokojąca i rasistowska wymiana zdań sugerowała założenie, że arabscy dziennikarze muszą udowodnić zachodnim dziennikarzom swoją wiarygodność ideologiczną, zanim ich poglądy i życie zaczną mieć znaczenie.
Elshayyal był tam nie tylko po to, by bronić Sharifa, ale także prawa dziennikarzy do swobodnego relacjonowania wydarzeń bez obawy przed groźbami śmierci, niezależnie od ich przynależności politycznej. Zamiast tego czuł się zobowiązany do obrony swojego prawa do udziału w debacie ze względu na własne poglądy polityczne.
Program prowadzony przez wybitnego brytyjskiego dziennikarza, którego wyraźnym celem było potępienie izraelskich zbrodni wojennych, takich jak systematyczne mordowanie dziennikarzy w Strefie Gazy, szybko przerodził się w polowanie na czarownice wymierzone w dziennikarzy krytykujących Izrael.
Życie do wyrzucenia
W zachodnich doniesieniach brakuje następującego kontekstu: Izrael zabił w ciągu ostatnich dwóch lat w Strefie Gazy ponad 240 palestyńskich dziennikarzy – więcej niż wszyscy dziennikarze zginęli podczas obu wojen światowych, wojny koreańskiej, wojny w Wietnamie, wojen w byłej Jugosławii i wojny w Afganistanie razem wzięci.
To schemat – jaskrawy – na który zachodni dziennikarze zdają się być całkowicie ślepi, chociaż Izrael nadal zabrania im relacjonowania wydarzeń w Strefie Gazy, mimo że od niemal dwóch lat trwa tam ludobójstwo.
Irene Khan, Specjalna Sprawozdawczyni ONZ ds. wolności opinii i wypowiedzi, niedawno oświadczyła, że Izrael „prowadzi bardzo starannie zaplanowany, ukierunkowany program ataków, mający na celu tłumienie wszelkich niezależnych doniesień na temat Strefy Gazy”.
Pobłażliwość zachodnich mediów wobec bezczelnych kłamstw Izraela nie tylko narusza zasady etyki dziennikarskiej. Sprawia również, że wszyscy dziennikarze, którzy nadal relacjonują wydarzenia w Strefie Gazy, stają się celem ataków.
Wysyła wiadomość do Izraela, że jej życie jest uważane za stracone i że nawet najbardziej błahe wymówki dotyczące jej morderstwa będą traktowane poważnie.
Jeszcze bardziej przewrotne jest to, że zachodni dziennikarze sami normalizują precedens, który stanowi ogromne zagrożenie zarówno dla ich własnego życia z rąk państw zbójeckich, jak i dla przyszłości relacjonowania wojennego.
Wzory kłamstw
Narracje, które „legitymizują” Izrael, działają jedynie dzięki otwartości zachodnich dziennikarzy na kampanie dezinformacyjne – i przygotowaniu zachodniej opinii publicznej na ich akceptację.
Działają, ponieważ elity polityczne i medialne Zachodu z pokolenia na pokolenie wpajają nam głęboko zakorzeniony rasizm.
Izrael powołał swoją komórkę legitymizacji tylko dlatego, że wie, jak łatwo wykorzystać obawy Zachodu. Przedstawia swoje argumenty za pośrednictwem zachodnich mówców – biegle posługujących się językami ojczystymi słuchaczy – którzy wykorzystują długotrwałe kolonialne obawy przed „barbarzyńcami u bram” i zagrożeniami dla „zachodniej cywilizacji”.
Jednak w miarę jak rzeź w Izraelu trwa z miesiąca na miesiąc, społeczeństwu Zachodu coraz trudniej uwierzyć w te narracje.
Im dłużej trwają dywanowe bombardowania Strefy Gazy przez Izrael i masowe głodzenie tamtejszej ludności, tym trudniej ukryć kłamstwa Izraela, a coraz wyraźniejszy obraz sytuacji wskazuje nie na wojnę w ramach „samoobrony”, lecz na ambicje ludobójcze.
Wstrząsające zdjęcia wychudzonych dzieci, przedstawione po miesiącach otwartego przyznawania się Izraela do głodzenia ludności Gazy, mówią same za siebie – są tak oczywiste, że nie wymagały oficjalnego potwierdzenia przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
W zeszłym tygodniu +972 ujawniło, że wbrew wielomiesięcznym twierdzeniom Izraela, jakoby większość ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy stanowili bojownicy Hamasu, dane podane przez izraelskie wojsko pokazują, że ponad cztery na pięć ofiar śmiertelnych to w rzeczywistości cywile.
Ten stosunek jest ewidentnie celowy. W nagraniu audio, które niedawno wyciekło do izraelskiej telewizji Channel 12, generał dywizji Aharon Haliva, który kierował izraelskim wywiadem wojskowym przez pierwsze sześć miesięcy po ataku Hamasu 7 października 2023 roku, mówi, że zabicie dziesiątek tysięcy Palestyńczyków jest „konieczne dla przyszłych pokoleń”.
Dodał: „Za każdą osobę zabitą 7 października musi zginąć 50 Palestyńczyków. Teraz nie ma znaczenia, czy to dzieci”.
Innymi słowy, od samego początku celem izraelskiego wojska było dokonywanie masowych mordów, aby zmusić Palestyńczyków do trwałego pacyfikacji i skłonić ich do zaakceptowania bezterminowej niewoli.
Im częściej społeczeństwo widzi obrazy całkowitego zniszczenia Gazy i dowiaduje się o zniszczeniu tamtejszych szpitali oraz głodzie spowodowanym przez Izrael, tym bardziej zastanawia się, dlaczego liczba ofiar śmiertelnych w ciągu ostatniego roku prawie nie wzrosła.
Twierdzenie Izraela, że liczba 62 000 ofiar została wyolbrzymiona przez kontrolowane przez Hamas Ministerstwo Zdrowia, brzmi absurdalnie. Izrael zniszczył budynki rządowe w Strefie Gazy, co praktycznie uniemożliwia im policzenie ofiar.
Większość czytelników, europejczyków, podobnie jak eksperci, zaczyna podejrzewać, że rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych wynosi setki tysięcy.
Wszystko to stałoby się jasne znacznie wcześniej, gdybyśmy byli bardziej skłonni słuchać palestyńskich dziennikarzy, zamiast wykrętów i kłamstw BBC i Piersa Morgana.
Oni i reszta zachodnich dziennikarzy odegrali kluczową rolę w „legitymizacji” ludobójstwa Izraela. Zachodni dziennikarze udowodnili, że są całkowicie niewiarygodnymi arbitrami prawdy w Gazie.
Jednakże ludobójstwo daje nam bardziej ogólną lekcję na temat tego, co uznajemy za wiadomości w kraju i za granicą, kto może kształtować wiadomości i dlaczego.
Tuszowanie ludobójstwa w Strefie Gazy — i współudział w nim Zachodu — dostarcza niezwykle szczegółowego obrazu rasistowskich i kolonialnych motywów, które dominują w tym, co nazywamy wiadomościami.
Zwracam się do Pana o opamiętanie i powstrzymanie się od wyrażania opinii, które bardzo szkodzą wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej.
3 sierpnia na platformie X napisał Pan: «Polska była, jest i będzie po stronie Izraela w jego konfrontacji z islamskim terroryzmem, ale nigdy po stronie polityków, których działania prowadzą do głodu i śmierci matek i dzieci. To musi być oczywiste dla narodów, które przeszły wspólnie przez piekło II wojny światowej.»
Otóż, gdyby wsłuchiwał się Pan w głos Narodu Polskiego – o co Pana nie podejrzewam – to wiedziałby Pan, że Polska (czyli kraj, który zamieszkują w większości właśnie Polacy) zdecydowanie nie jest po stronie Izraela.
Wytłumaczę coś Panu najbardziej łopatologicznie, jak się da.
Izrael od kilkudziesięciu lat brutalnie okupuje Palestynę (podobnie jak w czasie II wojny światowej Niemcy okupowali Polskę).
Żydowscy założyciele Izraela w 1948 roku ukradli ziemię Palestyńczyków, na której rozpoczęli budowę swojego syjonistycznego tworu państwowego. Równolegle rozpoczęła się Nakba, czyli z arabskiego „katastrofa” – to określenie Palestyńczyków na dramat lat 1947–1949, gdy po powstaniu Izraela około 750 tysięcy ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia domów, a setki wiosek zniszczono lub wyludniono. Izrael zajął terytorium znacznie większe, niż przewidywała rezolucja ONZ.
Nakba to wciąż żywa rana. Obecnie miliony palestyńskich uchodźców żyją w diasporze, pozbawione prawa do powrotu.
Tymczasem Palestyńczyków, którzy pozostali na okupowanych przez Izrael ziemiach, pozbawiono podstawowych praw niezbędnych do egzystencji. Wystarczy wspomnieć, że od kilkudziesięciu lat odbiera się im prawo do życia i bezpieczeństwa (zagrożenie ze strony działań militarnych, ataków, ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej), prawo do korzystania z zasobów naturalnych i ziemi (ograniczony dostęp do wody i ziemi rolnej, przymusowe wysiedlenia, rozbudowa żydowskich osiedli), prawo do swobodnego przemieszczania się (liczne blokady, kontrolne punkty, ograniczenia wjazdu i wyjazdu ze Strefy Gazy oraz Zachodniego Brzegu), prawo do samostanowienia i politycznego udziału (ograniczone poprzez trwałą okupację).
Od początku okupacji Izrael stosuje perfidne metody upokarzania i niszczenia Palestyńczyków. Do tych metod należy zaliczyć arbitralne, masowe aresztowania – także dzieci i kobiet. Palestyńczycy cierpią i umierają w więzieniach często bez aktu oskarżenia, jedynie na podstawie „tajnych” dowodów, które – jak wiemy z własnej historii – okupant może sobie wymyślić na poczekaniu.
Szacuje się, że od 1967 roku (po wojnie sześciodniowej) do dziś ponad milion Palestyńczyków było przetrzymanych w izraelskich więzieniach – to ok. 20 % całej palestyńskiej populacji i 40 % męskiej populacji. Żeby trafić do izraelskiego więzienia, wystarczy np. znaleziona u Palestyńczyka gazeta czy płyta z palestyńską muzyką wzywającą do wolności. Niekiedy powodem do aresztowania może być spojrzenie uznane za niestosowne. Czasem wystarczy tylko ton głosu czy silna osobowość, aby zostać zatrzymanym i pozbawionym wolności.
Palestyńscy więźniowie są systematycznie poddawani torturom. Do najczęściej stosowanych metod należą bicie, rażenie prądem, duszenie, długotrwała izolacja, pozbawianie snu oraz trzymanie w ekstremalnym zimnie. Osadzeni w izraelskich więzieniach doświadczają także przemocy na tle seksualnym, w tym zbiorowych gwałtów. Wiele ofiar jest rozbieranych do naga i zmuszanych do upokarzających pozycji.
Dzieci są przetrzymywane w ciemnych celach, zastraszane i brutalnie przesłuchiwane, często bez obecności prawnika lub opiekuna. Te działania stanowią poważne naruszenie prawa międzynarodowego i są uznawane za formę systemowej represji.
Czy w świetle tych faktów uważa Pan za „islamskich terrorystów” prześladowanych przez dziesięciolecia Palestyńczyków, którzy po prostu próbują przetrwać w trudnej rzeczywistości? Ponieważ zabrał Pan głos w reakcji na komentarz Toma Rose’a, kandydata na ambasadora USA w Polsce, do słów Radosława Sikorskiego, szefa MSZ, nietrudno wywnioskować, że za „islamskich terrorystów” uważa Pan Hamas. Dlatego pozwolę sobie wyjaśnić, skąd biorą się takie organizacje. Hamas to palestyński ruch oporu, który zrodził się w odpowiedzi na izraelską okupację.
Izrael wprowadził apartheid – system instytucjonalnej segregacji rasowej, w którym jedna grupa etniczna, narodowa lub rasowa dominuje i dyskryminuje inną, odbierając jej podstawowe prawa obywatelskie, społeczne i polityczne. W tym przypadku mamy do czynienia z żydowskimi osadnikami, którzy prześladują Palestyńczyków.
Nie byłoby Hamasu i jego działań – także tych zbrojnych – gdyby żydowscy osadnicy nie zajęli ziemi Palestyńczyków i nie pozbawili ich wszelkich praw, w tym prawa do życia.
Akcja rodzi reakcję! Oznacza to, że każde działanie wywołuje określone skutki lub odpowiedź. Radzę Panu wbić to sobie do głowy, bo jako szef rządu powinien znać te mechanizmy i czuć przed nimi respekt.
Reasumując:
To, co dziś dzieje się w Palestynie, jest wyłącznie winą Izraela – syjonistycznego tworu państwowego, który okupuje cudzą ziemię. Każdy, kto staje po jego stronie, kolaboruje ze złem.
Dziennikarze w Strefie Gazie są zabijani przez Izrael, by świat nie zobaczył rozgrywającego się tam horroru – pisze we wtorek „Sueddeutsche Zeitung”. Niemiecki dziennik ocenia, że rząd Benjamina Netanjahu „prowadzi z nimi wojnę” i celowo pozbawia życia.
Benjamin Netanjahu / Wikipedia CC BY-SA 2.0 / U.S. Embassy Jerusalem
Zabito 192 dziennikarzy
„SZ” przytacza statystyki, zgodnie z którymi od października 2023 roku ponad 192 dziennikarzy zostało zabitych przez izraelską armię. W poniedziałkowym ataku na szpital im. Nasera w Chan Junus śmierć poniosło co najmniej 20 osób, a wśród ofiar znaleźli się dziennikarze pracujący m.in. dla telewizji Al-Dżazira, agencji Reutera i AP czy stacji NBC.
Niemiecka gazeta przypomina losy fotoreportera i laureata Nagrody Pulitzera Anasa al-Szarifa, który zginął w izraelskim nalocie 10 sierpnia. „To była śmierć spodziewana, izraelska armia prowadziła przeciwko niemu wielomiesięczną kampanię, na wszystkich frontach. Al-Szarif liczył się ze swoją śmiercią, prosił ludzi, by nie przebywali blisko niego” – czytamy w artykule. Nie pomogły nawet apele o zapewnienie mu bezpieczeństwa ze strony Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ).
„SZ” nie wierzy, by zapowiedziane przez władze Izraela śledztwo w sprawie ataku na szpital im. Nasera okazało się owocne. „Można spodziewać się, że doprowadzi donikąd” – ocenia.
„Tak było w przypadku śmierci palestyńsko-amerykańskiej dziennikarki Al-Dżaziry Szirin Abu Akila, zabitej przez izraelskiego snajpera w 2022 roku bez żadnych konsekwencji. Tak samo było również w przypadku śmierci dziennikarza agencji Reutera Issama Abdallaha, który został trafiony izraelską rakietą w październiku 2023 roku” – czytamy w „SZ”.
„Zabójstwa te były celowe i rozmyślne”
Zabójstwa te były „celowe i rozmyślne”, jak wynika ze śledztw Reporterów bez Granic i wielu innych organizacji.
„SZ” nie ma wątpliwości, że „rząd Izraela i jego armia prowadzą w istocie celową wojnę przeciwko prasie, a zagranicznym dziennikarzom odmawia się niezależnego dostępu do Strefy Gazy”.
Co więcej, „lokalni dziennikarze w Gazie są zabijani przez Izrael, by świat nie zobaczył rozgrywającego się tam horroru”. A ci, którzy tam wciąż pracują, robią to ze „świadomością, że wkrótce staną się celem ataku Izraelczyków”.
Głód jest wypróbowaną metodą cichego ludobójstwa, historycznie stosowaną m.in. przez Imperium Brytyjskie. W latach 1845- 1849 w Irlandii Anglicy, wykorzystując kryzys upraw ziemniaka celowo i świadomie zagłodzili półtora miliona Irlandczyków, kolejne dwa miliony skazując na emigrację a wszystko po to, by znaleźć więcej miejsca dla stad krów i owiec hodowanych przez arystokratów. Mechanizm ten z powodzeniem stosowano też kilkakrotnie w Indiach pod panowaniem brytyjskim, gdzie wypracowano iście… hydrauliczną metodę reglamentowania dostępu do żywności, by zapobiec kolejnym powstaniom niepodległościowym.
Po raz ostatni sposób ten z powodzeniem zastosował Winston Churchill, którego zarządzanie klęską głodu w Bengalu Zachodnim w 1943 r. doprowadziło do śmierci przeszło 3,8 miliona mieszkańców. Współcześnie techniki te przejęli i udoskonalili tradycyjni sojusznicy anglosaskiego imperializmu – syjoniści, prowadzący konsekwentny holocaust ludności palestyńskiej Gazy.
Obwinić ofiary
Planowemu ludobójstwu towarzyszy oczywiście równie powtarzalna otoczka. Opinię publiczną łatwo jest oszukać, zaprzeczając faktom, sugerując dezinformację, tłumacząc tragiczne skutki okolicznościami niezależnymi od człowieka, wreszcie wprost obciążając winą same ofiary. W tej sytuacji, wobec śmierci tysięcy ludzi, w tym zwłaszcza palestyńskich dzieci – każdy głos, każde wezwanie do powstrzymania zbrodni dziejącej się na naszych oczach ma swoją moc. Niestety, oczywiście też nie można mieć złudzeń co do skuteczności tak zwanego budzenia sumienia świata. Wiadomym jest, że każda tego typu inicjatywa na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ zostanie zablokowana przez Stany Zjednoczone, zaś Zjednoczone Królestwo nadal czynnie będzie uczestniczyć w militarnych operacjach w Gazie. A jednak…
A jednak warto!
A jednak warto, bowiem demaskowanie zbrodni syjonistycznych jest także działaniem głęboko realistycznym, osłabiając jeden z najważniejszych elementów hegemonii kulturowej globalizmu i anglosaskiego imperializmu: mit moralnej supremacji i nietykalności syjonistycznego rasizmu. Tworząc międzynarodową sieć odrzucającą syjonistyczną dominację – uczestniczymy w walce z mechanizmami dławiącymi także rozwój Polski i naszego narodu. Dlatego właśnie jako Polacy powinniśmy być obecni i aktywni w inicjatywach na rzecz wolnej Palestyny, od Jordanu aż do Morza, takich, jak prezentowany Państwu niżej list otwarty do Sekretarza Generalnego ONZ w sprawie obalenia syjonistycznego apartheidu oraz powstrzymania ludobójstwa w Gazie.
Jestem dumny, że znalazłem się wśród jego sygnatariuszy.
Do Jego Ekscelencji Pana António Guterresa, Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych
Apel o zniesienie apartheidu i położenie kresu syjonistycznej bezkarności.
Ekscelencjo,
Piszemy do Pana w chwili poważnego rozrachunku historycznego, gdy milczenie stało się współudziałem, a wahanie zdradą samej Karty Narodów Zjednoczonych, na bazie której powstała ONZ. Bezprecedensowe okrucieństwa popełnione wobec narodu palestyńskiego w czerwcu i lipcu 2025 r. obnażyły z przenikliwą jasnością systemową przemoc, oszustwa i wywłaszczenia, które leżą u podstaw reżimu izraelskiego. Ten sam reżim zademonstrował transnarodowy zasięg swojej agresji, gdy 13 czerwca 2025 r. dokonał nielegalnego i niesprowokowanego ataku na Islamską Republikę Iranu, naruszając terytorialną niepodległość i suwerenność Iranu. To, co się obecnie dzieje, nie jest aberracją, lecz kontynuacją celowego projektu ekspansji kolonialnej, dominacji rasowej i wymazywania kultury, opartego na fundamencie bezkarności prawnej i ideologicznych zmyśleń. Niesprawiedliwość, jak uczy historia, często jest kamuflowana manipulowaniem pamięcią i odwróceniem moralnej przyczynowości. Reżim syjonistyczny, skrywający się pod płaszczykiem ofiary przeszłych cierpień, stworzył doktrynę dominacji pod płaszczykiem samoobrony narodowej. Świat jednak nie akceptuje już eufemizmów określających apartheid. Reżim izraelski nie ma już zdolności przeciwstawienia się nieustępliwemu, powszechnemu wezwaniu do sprawiedliwości. Nadszedł czas, by otwarcie skonfrontować się z mitami, na bazie których ten reżim powstał i dotąd trwa.
Ekscelencjo,
W swych początkach kolonializm zawsze starał się uwolnić od oskarżeń o ludobójstwo, zbrodnie wojenne, naruszenia suwerenności narodowej i ingerencję w sprawy narodów, powołując się na mit „to było wtedy”. Jest to podstęp mający na celu zepchnięcie prawdziwych niesprawiedliwości do sfery odległej historii, unikając w ten sposób obecnej odpowiedzialności.
Jednak historia reżimu syjonistycznego nie ogranicza się do minionej epoki. Od masakry w Deir Jassin w 1948 roku, poprzez tragedię Sabry i Szatili w 1982 roku, brutalne najazdy na Dżanin w 2002 roku, po nieustanne bombardowania Gazy w latach 2008–2021 i ostatnie spustoszenia dokonane w październiku 2023 roku – akty te tworzą nieprzerwany łańcuch celowego ucisku. Odsuwanie tych zbrodni na dalszy plan oznacza negowanie prawdziwego cierpienia Palestyńczyków i lekceważenie pilnej potrzeby sprawiedliwości i zadośćuczynienia.
Od lipca 2025 roku reżim izraelski dopuścił się jednej z największych masakr w historii nowożytnej. Według międzynarodowych źródeł humanitarnych, takich jak UNRWA, UNESCO, WHO i Lekarze bez Granic, w Strefie Gazy zginęło ponad 60 000 Palestyńczyków, w tym ponad 17 000 dzieci, a ponad 100 000 zostało rannych. Ponad dwa miliony ludzi – ponad 85% ludności Strefy Gazy – zostało przesiedlonych, często wielokrotnie, w wyniku celowego niszczenia szpitali, szkół, miejsc kultu i schronisk ONZ. Są to celowe działania mające na celu zbiorowe wymazanie, obecnie powszechnie uznawane przez ekspertów prawnych i sam urząd ONZ za ludobójstwo. W tej wojnie pojęcie immunitetu cywilnego zostało zatarte, a dzieci z Gazy zapłaciły za to najwyższą cenę.
Dlatego, Ekscelencjo,
opierając się na siedmiu przedstawionych powyżej mitach, jednoznacznie stwierdzamy, że reżim izraelski jest z natury nieefektywny, opresyjny, podżegający do wojny i niesprawiedliwy. Jest to system, który rozwinął się i rozszerzył na podstawie zinstytucjonalizowanej dyskryminacji, kolonialnej okupacji i supremacji rasowej. Tego reżimu nie da się zreformować. Musi zostać fundamentalnie zmieniony i wyeliminowany ze stosunków międzynarodowych jako bytu politycznego i prawnego.
To wezwanie do wyzwolenia. Wyzwolenia od apartheidu. Wyzwolenia od bezkarności. Wyzwolenia od struktury, która przez ponad 80 lat utrwalała okupację, wywłaszczenie i masowe mordy.
Niech narody pamiętają: łuk historii nie wygina się ku militaryzmowi, dominacji ani przebiegłym sztukom oszustwa, lecz ku sprawiedliwości, ku godności i ku wyzwoleniu uciśnionych. Żaden arsenał kłamstw, żadna machina okupacyjna i żadna doktryna bezkarności nie oprze się długiemu moralnemu rozliczeniu, którego wymaga historia. Krzyk Gazy, determinacja wywłaszczonych i sumienie świata zbiorą się razem i to nie siła, lecz prawda, nie siła, lecz wolność ma ostatnie słowo.
Apelujemy do Organizacji Narodów Zjednoczonych, pod Pańskim przewodnictwem, o podjęcie pilnych i jednoznacznych działań – w odpowiedzi na okrucieństwa popełnione w czerwcu i lipcu 2025 roku, a co ważniejsze, w ramach historycznego rozliczenia nagromadzonych zbrodni popełnionych na przestrzeni ośmiu dekad przeciwko narodowi palestyńskiemu.
Z najgłębszym poczuciem odpowiedzialności i szacunkiem.
Nadszedł czas, aby powstrzymać to – zdecydowanie, zgodnie z prawem i bez zwłoki.
Wzywamy Wasze Ekscelencje do działania.
Z poważaniem,
26 lipca 2025 r.
Szejk Ibraheem Zakzaky (Nigeria) – Założyciel i lider Ruchu Islamskiego w Nigerii
Saied Reza Ameli (Islamska Republika Iranu) – Profesor komunikacji na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu w Teheranie, Kierownik Katedry Cyberprzestrzeni i Kultury UNESCO, Założyciel i Dziekan Wydziału Studiów nad Światem, Redaktor Naczelny „Journal of Cyberspace Studies”, Starszy Badacz w dziedzinie Sztucznej Inteligencji
Richard Falk (USA) – Emerytowany profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Princeton i były Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka na okupowanych terytoriach palestyńskich (2008–2014), autor/współautor/redaktor/współredaktor 20 książek
George Galloway (Wielka Brytania) – Lider Workers Party of Britain, wieloletni poseł do Izby Gmin
Christopher Williamson (Wielka Brytania) – Były minister ds. społeczności i samorządu lokalnego w gabinecie cieni (2010–2013), były poseł do Izby Gmin, były przewodniczący Rady Miasta Derby
Massoud Shadjareh (Wielka Brytania) – Przewodniczący Islamskiej Komisji Praw Człowieka w Londynie, konsultant w Departamencie Spraw Gospodarczych i Społecznych ONZ
Cindy Sheehan (USA) – „Matka Pokoju”, działaczka antywojenna i autorka, kandydatka na wiceprezydenta USA w 2012 roku z ramienia Partii Pokoju i Wolności
Prof. Radha Kumar (Indie) – Była przewodnicząca Rady Uniwersytetu Narodów Zjednoczonych, była członkini zarządu Instytutu Szkoleń i Badań ONZ (UNITAR) oraz Fundacji na rzecz Harmonii Społecznej (indyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych), była dyrektor generalna Delhi Policy Group, specjalistka ds. konfliktów etnicznych i budowania pokoju z perspektywy feministycznej
Datuk Raja Kamarul Bahrin (Malezja) – Były wiceminister mieszkalnictwa i samorządu lokalnego
Hamid Algar (USA) – Emerytowany profesor persologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley
Seyed Mohammad Marandi (Islamska Republika Iranu) – Profesor literatury angielskiej i orientalizmu na Uniwersytecie w Teheranie
Saeed Naqvi (Indie) – Doświadczony felietonista, autor licznych publikacji dla BBC News, The Sunday Observer, The Sunday Times, The Guardian, Washington Post, The Indian Express.
Imam Suhaib Webb (USA) – Były imam Centrum Kultury Islamskiego Towarzystwa w Bostonie, były pracownik naukowy Centrum Islamskiego Uniwersytetu Nowojorskiego, założyciel Instytutu Elli Collins
Dr Vijay Prashad (USA) – Dyrektor Tricontinental: Institute for Social Research, redaktor LeftWord Books, główny korespondent Globetrotter i starszy pracownik naukowy Uniwersytetu Renmin w Chinach, członek rady doradczej Amerykańskiej Kampanii na rzecz Akademickiego i Kulturalnego Bojkotu Izraela, współzałożyciel Forum Indyjskich Lewicowców
Saeed Mirza (Indie) – Znany scenarzysta, reżyser 18 filmów, zdobywca 6 nagród filmowych
Dr Ajamu Baraka (USA) – Nominowany przez Partię Zielonych na wiceprezydenta USA w 2016 roku, dyrektor Sojuszu Czarnych na rzecz Pokoju
Pułkownik Alain Corvez (Francja) – Były doradca ministra obrony, były doradca generała dowodzącego siłami ONZ w południowym Libanie
Dr Daud Abdullah (Wielka Brytania) – Dyrektor Middle East Monitor i były zastępca sekretarza generalnego Rady Muzułmańskiej Wielkiej Brytanii
Tommy Sheridan (Szkocja) – Były poseł, były przewodniczący Solidarności, były przewodniczący Szkockiej Partii Socjalistycznej, były radny miasta Glasgow
Ahmad Kazmi (Indie) – Założyciel i redaktor Media Star World, założyciel kanału YouTube „Media Star World”
Ahmet Faruk Ünsal (Turcja) – Były poseł i były przewodniczący partii MAZLUMDER 1 (2009–2016), współzałożyciel Partii Demokracji i Postępu
Mardani Ali Sera (Indonezja) – Członek Izby Reprezentantów, wykładowca akademicki, przewodniczący ds. współpracy międzyparlamentarnej w Izbie Reprezentantów
Jean Bricmont (Belgia) – Fizyk teoretyczny i filozof nauki, profesor Katolickiego Uniwersytetu w Lowanium
Halford H. Fairchild (USA) – Emerytowany profesor psychologii w Pitzer College i Claremont Colleges
Joel Andreas (USA) – Socjolog i profesor Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa
Dr Michael Springmann (USA) – Były dyplomata w Niemczech i Arabii Saudyjskiej, adwokat i radca prawny
Art Olivier (USA) – Nominowany przez Partię Libertariańską w wyborach wiceprezydenta USA w 2000 roku, były burmistrz Bellflower w Kalifornii, kandydat Libertarian na gubernatora Kalifornii w 2006 roku
Mahfuz Omar (Malezja) – Wiceprzewodniczący National Trust Party, wiceminister ds. zasobów ludzkich, przewodniczący Rady Organizacji Rolników
Tommy Sands (Wielka Brytania) – Północnoirlandzki piosenkarz folkowy, autor tekstów piosenek i prezenter radiowy
Alberto Bradanini (Włochy) – Były dyrektor Międzyregionalnego Instytutu Badań nad Przestępczością i Sprawiedliwością ONZ oraz Instytutu Badań nad Przestępczością i Narkotykami ONZ
Iurie Roșca (Mołdawia) – Były wicepremier i parlamentarzysta
Sara Flounders (USA) – Współdyrektor Międzynarodowego Centrum Działań i członek Sekretariatu Światowej Partii Robotniczej
Mazin B. Qumsiyeh (Palestyna) – Biolog i dyrektor Palestyńskiego Muzeum Historii Naturalnej oraz Palestyńskiego Instytutu Bioróżnorodności i Zrównoważonego Rozwoju na Uniwersytecie w Betlejem
Abbas Edalat (Wielka Brytania-IRAN) – Profesor informatyki i matematyki w Imperial College London oraz założyciel Fundacji Nauki i Sztuki (SAF) i Kampanii Przeciwko Sankcjom i Interwencji Wojskowej w Iranie (CASMII)
Ramón Grosfoguel (USA) – Socjolog i emerytowany profesor na Wydziale Studiów Etnicznych Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley
Haim Bresheeth (Wielka Brytania) – Filmoznawca, emerytowany profesor nadzwyczajny filmu, mediów i kulturoznawstwa oraz kultury wizualnej w Szkole Studiów Orientalnych i Afrykańskich (SOAS) na Uniwersytecie Wschodniego Londynu
David Miller (Wielka Brytania) – Socjolog i były profesor Uniwersytetu Strathclyde, Uniwersytetu w Bath i Uniwersytetu w Bristolu, współdyrektor Spinwatch
Carl Boggs (USA) – Profesor nauk społecznych i filmoznawstwa na Uniwersytecie Narodowym (Kalifornia)
Lawrence Davidson (USA) – Emerytowany profesor historii Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie West Chester
Gabriele Dietrich (Niemcy) – Socjolog, filozof i profesor Seminarium Teologicznego Tamil Nadu
Claudio Mutti (Włochy) – Były profesor Uniwersytetu Bolońskiego, dyrektor „Eurasia, Rivista di Studi Geopolitici”
Boaventura de Sousa Santos (Portugalia) – Emerytowany profesor socjologii na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu w Coimbrze, oraz WydzialePrawa Uniwersytetu Wisconsin-Madison
James H. Fetzer (USA) – Emerytowany profesor filozofii nauki na Uniwersytecie Minnesoty w Duluth
Glenn Bowman (Wielka Brytania) – Emerytowany profesor antropologii społeczno-historycznej na Uniwersytecie Kent
Cedric Prakash (Indie) – Kapłan katolicki i członek Towarzystwa Jezusowego w Gudżaracie, założyciel Jezuickiego Centrum Praw Człowieka, Sprawiedliwości i Pokoju, Kawaler Legii Honorowej, laureat licznych nagród za działalność humanitarną
Ameer Abbas (Pakistan) – Starszy prezenter, GTV Islamabad
Tim Anderson (Australia) – Ekonomista polityczny, dyrektor Centrum Studiów Kontrhegemonicznych, były starszy wykładowca na Uniwersytecie w Sydney
Dr Laurie King (USA) – Antropolog społeczno-kulturowy i ekspert w dziedzinie studiów bliskowschodnich na Uniwersytecie Georgetown, członek Amerykańskiego Towarzystwa Antropologicznego i Stowarzyszenia Studiów Bliskowschodnich
Maria Poumier (Francja) – Była profesor Uniwersytetu Paryskiego (Sorbona), profesor Uniwersytetu Hawańskiego
Denis Rancourt (Kanada) – Były profesor fizyki na Uniwersytecie w Ottawie, współdyrektor CORRELATION Research in Public Interest
Achin Vanaik (Indie) – Były profesor Uniwersytetu w Delhi i członek Transnational Institute (Amsterdam), autor licznych książek i aktywista społeczny
Rodney Shakespeare (Wielka Brytania) – Ekonomista i profesor wizytujący na Uniwersytecie Trisakti, ekspert w dziedzinie ekonomii binarnej
Dr Jennifer Loewenstein (USA) – Emerytowany profesor i były zastępca dyrektora ds. studiów bliskowschodnich na Uniwersytecie Wisconsin-Madison, autor artykułów w „The Journal of Palestine Studies” i „CounterPunch”
Angelo d’Orsi (Włochy) – Historyk filozofii i profesor historii doktryn politycznych na Uniwersytecie w Turynie
Doktor Shirin Saeidi (USA) – Profesor nadzwyczajny nauk politycznych na Uniwersytecie Arkansas
Dr Zakia Soman (Indie) – Była profesor komunikacji biznesowej na Uniwersytecie w Gujrat, założycielka Bharatiya Muslim Mahila Andolan (BMMA), organizacji pozarządowej działającej na rzecz praw kobiet, członkini Południowoazjatyckiego Sojuszu na rzecz Eliminacji Ubóstwa (SAAPE)
Michael Jones (USA) – Były profesor w Saint Mary’s College (Indiana), założyciel magazynu Culture Wars
Aftab Kamal Pasha (Indie) – Dyrektor Programu Studiów Zatoki Perskiej, Centrum Studiów Azji Zachodniej w Szkole Studiów Międzynarodowych, Uniwersytet Jawaharlala Nehru, były profesor na Uniwersytecie Muzułmańskim Aligarh, były pracownik naukowy Uniwersytetu w Kairze, Egipt
Dr Kevin J. Barrett (USA) – Uczony arabista-islamolog, były profesor na Uniwersytecie Wisconsin-Madison
Dr ks. Stephen Sizer (Wielka Brytania) – Były wikariusz kościoła Christ Church of Virginia Water w Surrey i dyrektor Peacemaker Trust
Greta Berlin (USA) – Współzałożycielka ruchu Wolna Gaza
Konrad Rekas (Polska – Szkocja) – Dziennikarz i ekonomista, lider ruchu Polish Yes for Scotland
Dr Yacob Mahi (Belgia) – Teolog i islamolog, profesor studiów islamistycznych
Dr Lorenzo Maria Pacini (Włochy) – Kierownik Katedry Geopolityki na Uniwersytecie UniDolomiti w Belluno i profesor na Libera Università
Merlin Miller (USA) – Kandydat na prezydenta w 2012 roku i paleokonserwatywny niezależny reżyser filmowy, scenarzysta i producent, były dyrektor ds. inżynierii przemysłowej Michelin
Abdul Ghani Samsudin (Malezja) – Przewodniczący Sekretariatu Zgromadzenia Ulama w Azji
Virginia Saldanha (Indie) – Teolog i dziennikarka, przewodnicząca Komisji ds. Kobiet Konferencji Biskupów Indii. Członek-założyciel i sekretarz Indyjskiego Forum Teolożek, felietonista w UCA News (Unia Katolickich Wiadomości Azjatyckich)
Szejk Ahmad Awang (Malezja) – Przewodniczący Sojuszu na rzecz Światowego Meczetu w Obronie Al-Aksa, były prezes Malezyjskiego Stowarzyszenia Ulama
Dr Declan Hayes (Irlandia) – Emerytowany profesor Uniwersytetu Sophia w Tokio
Guillermo Barreto (Wenezuela) – Biolog i emerytowany profesor zwyczajny Wydziału Biologii Organizmów Uniwersytetu Simona Bolívara
Soumya Dutta (Indie) – Adiunkt w Katedrze Informatyki i Inżynierii (CSE) w Indyjskim Instytucie Technologii, główny koordynator MAUSAM (Ruchu na rzecz Rozwoju Zrównoważonego Rozwoju i Wzajemności), koalicji ponad 40 organizacji i sieci.
Zita Holbourne (Wielka Brytania) – Współzałożyciel i przewodniczący krajowy Black Activists Rising Against Cuts (BARAC) oraz członek-założyciel Ruchu Przeciwko Ksenofobii.
Sandew Hira (Holandia) – Założyciel Decolonial International Network, znany ze swojej teorii dekolonialnej, dyrektor Międzynarodowego Instytutu Badań Naukowych
Frank Dorrel (USA) – Weteran ruchu antywojennego, autor książki „Addicted to War, Why The U.S. Can’t Kick Militaris”
Dr Ladislav Zemanek (Czechy) – Historyk i pracownik naukowy w Instytucie China-CEE, były polityk
Medha Patkar (Indie) – Współzałożycielka Narodowego Sojuszu Ruchów Ludowych (NAPM): sojuszu setek postępowych organizacji społecznych, skupiającego się na niesprawiedliwości, jakiej doświadczają członkowie plemion, nietykalnych, rolnicy, robotnicy i kobiety
Daniel Estulin (Litwa) – Pisarz i myśliciel, którego głównym zainteresowaniem jest Grupa Bilderberg
Dr Ellen Cantarow (USA) – Dziennikarka i autorka w The Nation, Counterpunch, ZNet, TomDispatch i Common Dreams
Lauren Booth (Wielka Brytania) – Autorka, dziennikarka, prezenterka, była autorka felietonów i artykułów w New Statesman i The Mail on Sunday
Dr Yvonne Ridley (Wielka Brytania) – Sekretarz generalny Europejskiej Ligi Muzułmańskiej, była przewodnicząca Międzynarodowej Unii Muzułmańskich Kobiet
Dr Syed Qandil Abbas (Pakistan) – Adiunkt w Szkole Polityki i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Quaid-i-Azam (QAU) w Islamabadzie
Dr Munawar Hussain Pahnwar (Pakistan) – Adiunkt w Centrum Studiów Afrykańskich, Ameryki Północnej i Południowej Uniwersytetu Quaid-i-Azam (QAU) w Islamabadzie
Dr Ahdaf Soueif (Wielka Brytania) – Powieściopisarz i komentator polityczny i kulturalny
Prashant Bhushan (Indie) – Prawnik działający w interesie publicznym w Sądzie Najwyższym, członek frakcji ruchu Indie Przeciw Korupcji (IAC), znanej jako Team Anna
Shabnam Hashmi (Indie) – Działaczka społeczna i obrończyni praw człowieka, wśród 91 Hindusek nominowanych na całym świecie do Pokojowej Nagrody Nobla w 2005 roku
Dr Mücahit Gültekin (Turcja) – Psycholog i adiunkt na Uniwersytecie Afyon Kocatepe
Dr İsmail Duman (Turcja) – Profesor na Uniwersytecie Sakarya, ekspert w dziedzinie geopolityki i ruchów islamskich
Dr Tatheer Fatima (Pakistan) – Profesor na Narodowym Uniwersytecie Języka Nowożytnego (NUML)
Dr Yasin Kuruçay (Turcja) – Psycholog, profesor na Uniwersytecie Bursa Uludağ
Volkan Tekdemir (Turcja) – Wykładowca na Bursa Uludağ University
Jean Michel Vernochet (France) – Były dziennikarz Le Figaro Magazine, pisarz
Pepe Escobar (Brazil) – Analityk geopolityczny i dziennikarz, pisał dla Asia Times, Mondialisation.ca, CounterPunch, Al-Dżazira, RT, Sputnik, Strategic Culture Foundation i Guancha
Javed Anand (Indie) – Założyciel Indian Muslims for Secular Democracy (IMSD), założyciel Sabrang Communications, współredaktor miesięcznika Communalism Combat
Wan Mohamad Sheikh Abdul Aziz (Malezja) – Prezes Stowarzyszenia Ulama w Malezji, były dyrektor generalny Departamentu Rozwoju Islamskiego w Malezji
Mohd Azmi Abdul Hamid (Malezja) – Prezes Malezyjskiej Rady Konsultacyjnej Organizacji Islamskich
Nasir Abbas Sherazi (Pakistan) – Gościnny wykładowca na Międzynarodowym Uniwersytecie Islamskim, prezes Centrum Studiów nad Pakistanem i Zatoką Perską
Peter Koenig (Szwajcaria) – Ekonomista i analityk geopolityczny z ponad 30-letnim doświadczeniem w Banku Światowym, Światowej Organizacji Zdrowia i Szwajcarskiej Współpracy Rozwojowej
Sagar Dhara (Indie) – Założyciel organizacji South Asian People’s Action on Climate Change (SAPACC), specjalizującej się w transformacji energetycznej, analizie ryzyka i wpływie przemysłu na środowisko; były konsultant ds. inżynierii środowiska w Programie Środowiskowym ONZ
Imam Muhammad al-Asi (USA) –Były imam Centrum Islamskiego w Waszyngtonie, pracownik naukowy w Instytucie Współczesnej Myśli Islamskiej
Tushar Gandhi (Indie) – Prezes Fundacji Mahatmy Gandhiego, członek zarządu w Maharashtra Gandhi Smarak Nidhi
Rabin Aaron Cohen (Wielka Brytania) – Brytyjski rzecznik światowego ugrupowania religijnego Neturei Karta
Rabin Dovid Feldman (USA) – Członek światowego ugrupowania religijnego Neturei Karta
Christian Bouchet (Francja) – Antropolog, były polityk i działacz antywojenny
Zafar Bangash (Kanada) – Dyrektor Instytutu Współczesnej Myśli Islamskiej w Toronto
Lalita Ramdas (Indie) – Działaczka na rzecz praw człowieka i rozbrojenia jądrowego, przewodnicząca zarządu GreenPeace India,
Sander Hicks (USA) – Założyciel Soft Skull Press, gitarzysta i aktywista antywojenny, autor książki „The Big Wedding: 9/11, the Whistle Blowers, and the Cover-up”
Ibrahim Hewitt (Wielka Brytania) – Były starszy redaktor w Middle East Monitor; były przewodniczący rady powierniczej Funduszu Pomocy i Rozwoju Palestyńczyków (Interpal)
Haleh Niazmand (USA) – Profesor sztuki w Modesto Junior College, artysta konceptualny, kurator i krytyk sztuki
Jürgen Cain Külbel (Niemcy) – Kryminolog, dziennikarz śledczy, autor książki o roli Izraela w zamachu na Haririego
Pastor Dave Smith (Australia) – Anglikański duchowny, pedagog społeczny, bokser, kandydat w wyborach federalnych w 2022 roku z ramienia Zjednoczonej Australii w okręgu Grayndlera
Gilles Munier (Francja) – Dziennikarz śledczy i sekretarz generalny Stowarzyszenia Przyjaźni Francusko-Irackiej
Dr Paul Jeffrey Hendler (RPA) – Aktywny członek Kampanii Solidarności z Palestyną
Ginette Hess Skandrani (Francja) – Działaczka antywojenna i członkini Parti des Verts (francuskiej partii Zielonych)
Eric Walberg (Kanada) – Ekspert geopolityczny i autor
Amaresh Misra (Indie) – Autor, badacz, scenarzysta, ekspert ds. Azji Zachodniej, laureat nagrody Jasarat przyznanej przez Urdu Press Club of India w 2007 roku
Adrián Salbuchi (Argentyna) – Analityk polityczny, pisarz
Dr Abdullah Sudin Ab Rahman (Malezja) – Prezes HALUAN (pomoc humanitarna, edukacja i rozwój społeczności), były dyrektor generalny Darulnaim College of Technology przez 12 lat
Dragana Trifkovic (Serbia) – Dyrektor generalny Centrum Studiów Geostrategicznych w Belgradzie
G. Kolse Patil (Indie) – Reformatorka społeczna i była sędzia
Hafsa Kara-Mustapha (Wielka Brytania) – Dziennikarka i autorka, ekspertka ds. relacji Afryki Północnej z Wielką Brytanią
Caleb Maupin (USA) – Założycielka Centrum Innowacji Politycznych, dziennikarka
Margherita Furlan (Włochy) – Dziennikarka i dyrektorka telewizji Casa Del Sole
Hatta Taliwang (Indonezja) – Były poseł, były przewodniczący Muhammadiyah, parlamentarzysta Soekarno Hatta Institute
Pawel Wargan (Niemcy) – Dziennikarz antywojenny i publicysta w Morning Star Online
Ali Hassan (Wielka Brytania) – Prezes Muzułmańskiego Komitetu ds. Spraw Publicznych w Wielkiej Brytanii
Gearóid O. Colmáin (Irlandia) – Analityk geopolityczny i autor z Paryża
Niranjan Takle (Indie) – Inżynier elektronik z wykształcenia i dziennikarz z wyboru, kanał YouTube 222 tys.
Delia Mattis (Wielka Brytania) – Rzeczniczka brytyjskiego oddziału Black Lives Matter Coalition
Jacob Cohen (Francja) – Nauczyciel akademicki, powieściopisarz i aktywista antywojenny
Ks. Frank Gelli (Wielka Brytania) – Założyciel organizacji Christians Against Crusaders Network i emerytowany ksiądz anglikański
Adwokat Mohideen Abdul Kader (Malezja) – Prawnik i dyrektor Citizens International
Shyam Dada Gaikwad (Indie) – Prezes Postępowej Partii Republikańskiej Indii (Partia Świecka)
Don DeBar (USA) – Niezależny dziennikarz
Malaika Mathew Chawla (Indie) – Ekolog i członek Narodowego Sojuszu na rzecz Sprawiedliwości Klimatycznej i Ekologicznej (NACEJ)
Gordon Duff (USA) – Weteran wojny w Wietnamie i działacz antywojenny
Rajesh Ramakrishnan (Indie) – Dyrektor zarządzający Perfetti Van Melle India z ponad 25-letnim doświadczeniem w zarządzaniu, sprzedaży i marketingu, członek Indian Community Activists Network (ICAN)
Jamaladdin Shamsuddin (Malezja) – Prezes Sojuszniczego Komitetu Koordynacyjnego Stowarzyszeń Islamskich
Dr Michael Spath (USA) – Dyrektor wykonawczy Indiana Center for Middle East Peace
Sylvia Finzi (Wielka Brytania) – Malarka, rzeźbiarka i graficzka, była artystka wizytująca w Heatherley School of Art i była artystka wizytująca w Westfield College, Uniwersytet Londyński
Meera Sanghamitra (Indie) – Przedstawicielka All India Feminist Alliance (ALIFA) i członkini National Alliance of People’s Movements (NAPM)
Giorgio Ramadhan (Indonezja) – Założyciel Indonesia Palestine Alliance (IDPAL)
Kerem Ali (Wielka Brytania) – Rzecznik Palestine Pulse
Mustafa Kurdas (Turcja) – Doradca przewodniczącego partii Saadat i analityk polityczny TV5
Imad Hamrouni (Francja) – Profesor w Académie Géopolitique de Paris
Binu Mathew (Indie) – Założyciel i redaktor naczelny Countercurrents.org
Mazhar Barlas (Pakistan) – Starszy prezenter, felietonista w Daily Jang
Ali Raza Alvi (Pakistan) – Główny lider pakistańskiego federalnego związku dziennikarzy (PFUJ),
Azhar Jatoi (Pakistan) – Przewodniczący Narodowego Klubu Prasowego (NPC)
Ahmad Fahmi Shamsuddin (Malezja) – Przewodniczący Muzułmańskiego Ruchu Młodzieżowego
Dave Cannon (Wielka Brytania) – Przewodniczący Żydowskiej Sieci dla Palestyny
Dr Suresh Khairnar (Indie) – Były prezes Rashtriya Sewa Dal & IPSF
Nureddin Sirin (Turcja) – Dyrektor Generalny Quds TV
Sajjad Kargili (Indie) – Przedstawicielka Jamiat-ul-Ulama Isna Asharia, instytucji społeczno-religijnej w Kargil
Mateen Haider (Pakistan) – Starszy dziennikarz
Mufti Gulzar Ahmed Naeemi (Pakistan) – Starszy przywódca religijny i członek Międzywyznaniowej Harmonii
Ravi Kanneganti (Indie) – Założyciel Ludowego Komitetu Wspólnego Działania Telangana (TPJAC)
Qamar Agha (Indie) – Doświadczony dziennikarz i ekspert ds. Azji Zachodniej
Gurbir Singh (Indie) – Doświadczony dziennikarz i były prezes Mumbai Press Club
Sanjay MG (Indie) – Narodowa Grupa Robocza, członek Narodowego Sojuszu Ruchów Ludowych (NAPM)
Ulka Mahajan (Indie) – Współzałożyciel Sarvahara Jan Andolan
Musa Aydın (Turcja) – Dyrektor Generalny 14 TV
Hakan Ozayaz (Turcja) – Szef Stowarzyszenia Wolontariuszy Quds
Kadlr Akaras (Turcja) – Szefowa Ehla Der (fundacji Ahlul Bait)
Halil Yücel (Turcja) – Szef Edeb Platformu
Emrah Bulut (Turcja) – Szef Kalemder
Semih Yıldı (Turcja) – Szef Bilge-Der
Mehmet Demirdağ (Turcja) – Szef Stowarzyszenia Vel Asr
Kaneez Hisbani (Wielka Brytania) – Lider operacyjny Stowarzyszenia Sióstr Ahlulbayt
Mujtahid Hashem (Indonezja) – Dyrektor Voice of Palestine
Dr Moh Maruf (Indonezja) – Dyrektor Global Thinkers Institute
Faizul Hasan (Indie) – Dyrektor International Democratic Rights Foundation (IDRF)
Dr Wachid Ridwan (Indonezja) – Wiceprzewodniczący ds. Stosunków Międzynarodowych i Współpracy, Centralny Zarząd Muhammadiyah
Dr G G Parikh (Indie) – Weteran walk o wolność i przewodniczący Centrum Yusufa Meherally’ego
Ramchandra Rahi (Indie) – Prezes Gandhi Nidhi, poświęcone upamiętnieniu Mahatmy Gandhiego i jego ideałów
Prof. dr Husni Teja Sukmana (Indonezja) – Wiceprzewodniczący ICMI (Indonezyjskiego Stowarzyszenia Intelektualistów Muzułmańskich) Południowy Tangerang Miasto
Ashiq Hussain Joya (Pakistan) – Starszy analityk ds. badań w Centrum Studiów nad Pakistanem i Zatoką Perską
Manu Kaushik (Indie) – W imieniu IRMANs for India (75 absolwentów Instytutu Zarządzania Obszarami Wiejskimi Anand)
Dr Ammar Fauzi H (Indonezja) – Dyrektor Akademii Nauk Islamskich
Turidi Susanto, ST, M.Tr.IP (Indonezja) – Członkowie Regionalnej Rady Przedstawicieli Ludowych
Avinash Patil (Indie) – Prezydent Andhashraddha Nirmulan Samiti
Mirah Sumirat, SE (Indonezja) – Lider Krajowego Związku Zawodowego
Andi W. Syahputra (Indonezja) – Bara Nasional
Kalbe Ali (Pakistan) – Starszy dziennikarz Dawn news
Nadir Baloch (Pakistan) – Aktywista mediów społecznościowych i dziennikarz Hum TV
Serdar Duman (Turcja) – Prezes Ikra Der
Yakup Tosungoz (Turcja) – Prezes Bilgeder
Nikita Naidu (Indie) – Działacz klimatyczny, społeczny i polityczny oraz pracownik socjalny
Guddi SL (Indie) – Redaktor naczelny Tygodnika Janata
Ashraf Zaidi (Indie) – Redaktor magazynu Liderzy
Hananya Sunderraj (Indie) – Ekspert prawa międzynarodowego
Dr K. Babu Rao (Indie) – Aktywista i starszy naukowiec IICT
Prof. Rakesh Rafique (Indie) – Mentor, Yuva Watan
Arun Srivastava (Indie) – Prezydent Samajwadi Samagam
Ram Dheeraj (Indie) – Weteran Sarvodaya Gandhii, działacz na rzecz pokoju
Prof. Anand Kumar (Indie) – Prezes organizacji Citizens for Democracy
Shashi Shekhar Singh (Indie) – Sekretarz generalny organizacji Citizens for Democracy
Deepa Narayan (Indie) – Autorka i działaczka feministyczna
Richard Ray (USA) – Redaktor i działacz antywojenny
Terry Weber (USA) – Żydowski nauczyciel w Nowym Jorku
Luis Alvarez Primo (Argentyna) – Działacz antywojenny
W poniedziałek wojsko Izraela zbombardowało główny szpital w południowej Strefie Gazy. Wkrótce, gdy trwała akcja ratunkowa, ten sam szpital został ponownie zaatakowany. W wyniku ostrzału zginęło co najmniej 20 osób, w tym pięciu dziennikarzy, którzy nieśli pomoc rannym. Chociaż działania te wzburzyły opinię międzynarodową, władze Tel Awiwu bagatelizują sprawę.
Najpierw uderzono w najwyższe piętro budynku szpitala Nasser, zabijając między innymi dziennikarza Reutersa, Hussama al-Masriego i innych. Gdy na pomoc rannym pospieszyli ratownicy i pozostali dziennikarze, 15 minut później izraelskie wojsko ponownie uderzyło w to samo miejsce.
„The Guardian” sugeruje, że „izraelski atak na szpital w Strefie Gazy może stanowić zbrodnię wojenną”. [a CZYMŻĘŻ INNYM MOŻE BYĆ? MD]
Telewizja ALGhad podczas transmisji na żywo uchwyciła momenty ataków, pokazując pracowników obrony cywilnej w jaskrawopomarańczowych kamizelkach i dziennikarzy unoszących ręce w celu osłony na kilka sekund przed śmiercią spowodowaną uderzeniem drugiej bomby.
Kolejne nagrania zarejestrowały skutki bombardowań, ukazując ciała ratowników i dziennikarzy leżących jednych na drugich, zakrwawione i pokryte gruzem.
Atak izraelskiego wojska spotkał się z powszechną krytyką opinii publicznej na świecie i z falą międzynarodowego potępienia, w tym ze strony polityków.
Szef brytyjskiej dyplomacji David Lammy mówił, że „jest przerażony atakiem Izraela na szpital Nassera”. „Cywile, pracownicy służby zdrowia i dziennikarze muszą być chronieni. Potrzebujemy natychmiastowego zawieszenia broni” – napisał na platformie X.
Prezydent USA Donald Trump komentował, że „nie jest z tego zadowolony”, a prezydent Francji Emmanuel Macron określił go jako „nie do zniesienia”.
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu wyraził „głęboki żal” z powodu „tragicznego wypadku” w szpitalu Nassera.
Tel Awiw regularnie atakuje szpitale, twierdząc, że Hamas wykorzystuje je do celów wojskowych. Regularnie zabija także dziennikarzy w Strefie Gazy, sugerując, że mają oni powiązania z Hamasem.
W poniedziałkowych atakach zginęli: dziennikarz Reutersa Hussam al-Masri; Mariam Abu Dagga, która pracowała dla Associated Press; dziennikarz Al-Dżaziry Mohammed Salam; fotoreporter Moaz Abu Taha i Ahmad Abu Aziz z Quds Feed. Inny dziennikarz Reutersa, Hatem Khaled został ranny.
Jak szacuje Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ), od 7 października 2023 r. zginęło co najmniej 193 palestyńskich dziennikarzy. CPJ potępiło działania Izraela i zaapelowało do społeczności międzynarodowej o podjęcie akcji. – Izraelskie zabójstwa dziennikarzy w Strefie Gazy są transmitowane, a świat wciąż obserwuje to i nie podejmuje zdecydowanych działań w odpowiedzi na najstraszniejsze ataki, jakich doświadczyła prasa w najnowszej historii – ubolewała dyrektor regionalna Komitetu, Sara Qudah. - Te bezprawne zabójstwa muszą się natychmiast skończyć. Sprawcy nie mogą dłużej pozostawać bezkarni – dodała.
Agencja Associated Press poinformowała, że jest zszokowana i zasmucona wiadomością o śmierci Daggi, a także o śmierci innych dziennikarzy. „Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym dziennikarzom w Strefie Gazy, którzy nadal dostarczają kluczowych relacji naocznych świadków w trudnych i niebezpiecznych warunkach” – poinformowano.
Agencja Reutersa również zaznaczyła, że jest zdruzgotana wiadomością o śmierci Masriego i zranieniu Khaleda. – Pilnie poszukujemy więcej informacji i zwróciliśmy się do władz Strefy Gazy oraz Izraela o pomoc w zapewnieniu pilnej pomocy medycznej dla Hatem – informował rzecznik agencji.
Izraelskie wojsko tłumaczy się, że to był „wypadek” i już zarządzono wstępne dochodzenie w sprawie. Zapewniono, że Izrael „nie atakuje dziennikarzy jako takich”.
Izraelskie dochodzenia w sprawie nadużyć ze strony wojska rzadko kończą się pociągnięciem kogokolwiek do odpowiedzialności. 88% śledztw w sprawie zarzutów popełnienia zbrodni wojennych w Strefie Gazy zostało umorzonych lub pozostawionych bez rozstrzygnięcia.
Izraelskie śledztwo na przykład w sprawie zabójstwa palestyńsko-amerykańskiej dziennikarki Al-Dżaziry, Shireen Abu Akleh przez izraelskiego snajpera w 2022 roku nigdy nie zostało zakończone.
Izrael uniemożliwił międzynarodowym mediom relacjonowanie wojny w Strefie Gazy. To bezprecedensowy zakaz w historii relacji wojennych.
Zaatakowany szpital Nassera jest jedynym działającym szpitalem publicznym w południowej Strefie Gazy.
Tego samego dnia izraelscy żołnierze zabili co najmniej sześć osób i ranili piętnaście innych, które usiłowały dotrzeć do punktu dystrybucji żywności w centrum Gazy, obsługiwanego przez prywatną, wspieraną przez USA Fundację Humanitarną Gazy (GHF).
W najbliższych dniach Tel Awiw planuje inwazję na miasto Gaza.
Od początku wojny w Strefie Gazy zginęło co najmniej 62 686 Palestyńczyków. Izrael rozpoczął szeroko zakrojoną ofensywę po ataku bojowników Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku, w którym zginęło około 1200 osób, a 250 zostało wziętych jako zakładnicy.
W dniu 22 sierpnia 2025 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych oficjalnie ogłosiła, że na terenie Strefy Gazy panuje klęska głodu. Według raportu opublikowanego przez Zintegrowaną Klasyfikację Faz Bezpieczeństwa Żywnościowego (IPC), międzynarodową inicjatywę monitorującą bezpieczeństwo żywnościowe na świecie, głód dotknął najpierw północne regiony Gazy, obejmując około 20% terytorium, w tym miasto Gaza.
Jest to pierwszy oficjalnie potwierdzony przypadek klęski głodu na Bliskim Wschodzie w historii.
Raport IPC potwierdza, że ponad pół miliona Palestyńczyków, czyli około 514 000 osób, zmaga się z katastrofalnymi warunkami głodu, charakteryzującymi się skrajnym niedostatkiem żywności, wyniszczeniem i śmiercią. Liczba ta może wzrosnąć do 641 000 osób, czyli niemal jednej trzeciej populacji Strefy Gazy, do końca września 2025 roku, gdy klęska prawdopodobnie rozszerzy się na gubernatorstwa Deir el-Balah i Khan Yunis.
Jak podkreślają eksperci ONZ, kryzys humanitarny w Gazie został wywołany sztucznie i jest bezpośrednim skutkiem trwającego konfliktu, przesiedleń na masową skalę oraz niemal całkowitego załamania podstawowych usług i infrastruktury. Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Volker Tuerk określił głód w Strefie Gazy jako “bezpośredni skutek działań izraelskiego rządu” i ostrzegł, że może to być uznane za zbrodnię wojenną.
Szef pomocy humanitarnej ONZ, Tom Fletcher, oświadczył, że klęska głodu była “całkowicie możliwa do uniknięcia” i powstała “z powodu systematycznego blokowania przez Izrael” dostaw pomocy humanitarnej. “Żywność gromadzi się na granicach z powodu systematycznych przeszkód ze strony Izraela” – powiedział Fletcher podczas briefingu w Genewie.
Sytuacja w Strefie Gazy dramatycznie się pogorszyła od początku marca 2025 roku, gdy Izrael całkowicie wstrzymał dostawy pomocy, zanim pod koniec maja zezwolił na bardzo ograniczone ilości dostaw, co doprowadziło do poważnych niedoborów żywności, leków i paliwa. Według ONZ, aby zaspokoić podstawowe potrzeby ludności w Strefie Gazy, każdego miesiąca potrzeba ponad 62 tysięcy ton ratującej życie pomocy.
Raport IPC wskazuje również na załamanie się lokalnego systemu żywnościowego. Szacuje się, że 98% gruntów uprawnych w Strefie Gazy zostało zniszczonych lub jest niedostępnych, inwentarz żywy został zdziesiątkowany, a rybołówstwo zakazane. System opieki zdrowotnej uległ poważnemu pogorszeniu, podczas gdy dostęp do bezpiecznej wody pitnej i odpowiednich warunków higienicznych został drastycznie ograniczony.
Szczególnie niepokojąca jest sytuacja dzieci w Strefie Gazy. Ministerstwo Zdrowia w Gazie poinformowało, że do tej pory z powodu głodu zmarło 271 osób, w tym 112 dzieci. Według danych z lipca 2025 roku, ponad 320 tysięcy dzieci w Strefie Gazy, czyli cała populacja poniżej 5. roku życia, jest zagrożona ostrym niedożywieniem, a tysiące cierpią na najcięższą formę niedożywienia.
Sekretarz Generalny ONZ António Guterres wezwał do natychmiastowego i trwałego zawieszenia broni, bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników przetrzymywanych w Gazie oraz pełnego dostępu humanitarnego na całym terytorium. “To koszmar, który musi się skończyć” – powiedział Guterres. “To test naszego wspólnego człowieczeństwa, test, którego nie możemy sobie pozwolić nie zdać.”
Władze Izraela odrzuciły ustalenia raportu IPC, twierdząc, że “w Gazie nie ma głodu”. W oświadczeniu izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych stwierdzono, że wnioski IPC są “oparte na kłamstwach Hamasu przepuszczonych przez organizacje z własnymi interesami”. Izrael oskarżył również Hamas o systematyczne kradzieże pomocy humanitarnej, co miało przyczynić się do kryzysu.
Organizacje humanitarne, w tym Światowy Program Żywnościowy (WFP) i UNICEF, alarmują, że sytuacja będzie się pogarszać, jeśli nie zostaną podjęte natychmiastowe działania. Cindy McCain, dyrektor wykonawcza WFP, ostrzegła: “Straszliwe cierpienie mieszkańców Gazy jest już widoczne dla całego świata. Czekanie na oficjalne potwierdzenie klęski głodu, aby zapewnić ratującą życie pomoc żywnościową, której ludzie desperacko potrzebują, jest niedopuszczalne.”
Ponad 100 organizacji pozarządowych z całego świata zaapelowało o pilne działania społeczności międzynarodowej, wzywając rządy do podjęcia zdecydowanych kroków: otwarcia wszystkich przejść granicznych, przywrócenia pełnego przepływu żywności, czystej wody, środków medycznych, artykułów pierwszej potrzeby i paliwa, zakończenia blokady i natychmiastowego zawieszenia broni.
Klęska głodu w Strefie Gazy jest czwartym przypadkiem w historii, gdy IPC oficjalnie potwierdziła występowanie głodu, po Somalii w 2011 roku, Sudanie Południowym w latach 2017 i 2020 oraz Sudanie w 2024 roku.
Eksperci zgodnie podkreślają, że w przeciwieństwie do poprzednich przypadków, kryzys w Gazie jest całkowicie możliwy do uniknięcia, a kluczowym czynnikiem pozostaje polityczna wola zapewnienia swobodnego przepływu pomocy humanitarnej.
37 lat temu, 17 sierpnia 1988 roku, generał Muhammad Zia-ul-Haq zginął w tajemniczej katastrofie lotniczej, która jednym, niszczycielskim ciosem zabiła niemal wszystkich członków pakistańskiego dowództwa wojskowego.
W katastrofie Pak-1, specjalnie skonfigurowanego samolotu C-130 Hercules, w pobliżu Bahawalpur zginął nie tylko prezydent Pakistanu i dowódca armii, ale także przewodniczący Komitetu Połączonych Szefów Sztabów, generał Akhtar Abdur Rahman, kilku wysokich rangą pakistańskich oficerów wojskowych, ambasador USA Arnold Lewis Raphel oraz generał brygady Herbert M. Wassom, szef amerykańskiej misji pomocy wojskowej dla Pakistanu.
—————————————————————–
Strategiczne dziedzictwo Zii: Architekt ambicji i dokonań nuklearnych Pakistanu
Zanim przyjrzymy się tajemniczym okolicznościom jego śmierci, należy docenić osiągnięcia Zii w polityce zagranicznej. Podczas swoich rządów ( 1978–1988 ) Zia przekształcił Pakistan ze średniego gracza regionalnego w regionalną potęgę, zdolną do zmiany strategicznego krajobrazu. Jego najważniejszym osiągnięciem było doprowadzenie pakistańskiego programu zbrojeń jądrowych do niemal całkowitego ukończenia, przy jednoczesnym skutecznym zrównoważeniu presji zimnej wojny.
Po tym, jak Indie przeprowadziły swoją pierwszą próbę nuklearną – o kryptonimie „Uśmiechnięty Budda” – 18 maja 1974 roku, Pakistan szybko przystąpił do realizacji własnego programu zbrojeniowego. W odpowiedzi na ten krok, ówczesny premier Pakistanu Zulfikar Ali Bhutto obiecał, że jego kraj nie zostanie w tyle.
„Będziemy jeść trawę lub liście, nawet głodować, ale zdobędziemy coś dla siebie” – oświadczył. Wskazując na istniejące arsenały innych sił państw rządzonych przez religie, zauważył: „Jest bomba chrześcijańska, bomba żydowska, a teraz bomba hinduska. Dlaczego nie bomba islamska?”
Kiedy Zia objął władzę w 1978 roku, kontynuował plan pakistańskiej klasy rządzącej, mający na celu przekształcenie tego południowoazjatyckiego kraju w mocarstwo nuklearne. W 1987 roku Zia powiedział w Carnegie Endowment, że Pakistan dąży do posiadania wystarczającego potencjału nuklearnego, „aby stworzyć wrażenie odstraszania”. Jego śmiałe oświadczenie, że Pakistan jest „o krok od bomby”, wywołało szok w środowiskach wywiadowczych na całym świecie.
Sukces programu nuklearnego potwierdził słuszność wizji Zii. Pakistan przeprowadził pierwsze udane testy nuklearne 28 maja 1998 roku, stając się siódmą potęgą jądrową na świecie.
Nieprzewidywalna polityka zagraniczna Pakistanu pod rządami Zii
Polityka zagraniczna Zii wykazała się niezwykłą przenikliwością strategiczną. Jako główny architekt afgańskiego oporu przeciwko inwazji Związku Radzieckiego na Afganistan w 1979 roku, z powodzeniem przekonał początkowo niechętnych Amerykanów do udzielenia im ogromnej pomocy wojskowej. Weteran CIA, Bruce Riedel, podkreślił, że „wojnę z Sowietami w Afganistanie prowadził Zia, a nie my”. Zia odrzucił początkową ofertę pomocy prezydenta Cartera w wysokości 400 milionów dolarów, uznając ją za „nieznaczną ” i ostatecznie uzyskał 3,2 miliarda dolarów pomocy wojskowej i gospodarczej od administracji Reagana.
Jednocześnie Zia dążył do zacieśnienia więzi z Chinami i utrzymywał złożone relacje z Iranem, pomimo nacisków ze strony wyznawców. Podczas wojny iracko-irańskiej Pakistan oficjalnie zachował neutralność, jednocześnie potajemnie wspierając Iran. W 1979 roku Zia nazwał ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego „symbolem islamskiej rebelii” i był jednym z pierwszych krajów, które dyplomatycznie uznały Islamską Republikę Iranu. Pakistan podobno prowadził tajne transakcje zbrojeniowe, w ramach których chińska i amerykańska broń była wysyłana do Iranu, w tym pociski Silkworm i Stinger, pierwotnie przeznaczone dla afgańskich mudżahedinów, które odegrały decydującą rolę dla Iranu w „wojnie tankowców” przeciwko Irakowi.
Fatalny lot: 17 sierpnia 1988 roku.
Wydarzenia tego pamiętnego dnia rozpoczęły się rutynowo. Zia udał się do Bahawalpur, aby obejrzeć pokaz czołgu M1 Abrams armii amerykańskiej na poligonie Thamewali. Po udanej demonstracji, zorganizowanej przez generała dywizji Mahmuda Alego Durraniego, Zia wraz z delegacją odleciał wojskowym helikopterem, a następnie przesiadł się na specjalnie skonfigurowany samolot C-130, którym odbył lot powrotny do Islamabadu.
O godzinie 15:40 czasu pakistańskiego samolot Pak-1 wystartował z lotniska Bahawalpur z trzydziestoma osobami na pokładzie, w tym 17 pasażerami i 13 członkami załogi. Samolot został wyposażony w klimatyzowaną kapsułę VIP, w której siedzieli Zia i jego amerykańscy goście, oddzieleni ścianą od części pasażerskiej i załogi. Przez dwie minuty i trzydzieści sekund samolot wzbijał się w czyste niebo. Start przebiegł płynnie i bez problemów.
O 15:51 wieża kontroli lotów w Bahawalpur straciła kontakt. Świadkowie, na których powołuje się oficjalne pakistańskie śledztwo, poinformowali, że C-130 zaczął kołysać się „w górę i w dół” podczas niskiego lotu, po czym wszedł w „niemal pionowe nurkowanie” i eksplodował w momencie uderzenia. Samolot rozbił się z tak dużą siłą, że został rozerwany na kawałki, a jego szczątki rozrzucone zostały na dużym obszarze. Wszystkie 30 osób na pokładzie zginęło na miejscu.
Generał brygady Naseem Khan, pilotujący w pobliżu francuski śmigłowiec Puma, był jednym z pierwszych, którzy przybyli na miejsce katastrofy. „Okrążyłem go dookoła” – wspominał później – „Samolot rozbił się niemal pod kątem prostym. Najpierw zauważyłem czapkę generała Wassoma, a potem czapkę z daszkiem generała Akhtara Rahmana. Potem mój wzrok padł na odciętą nogę, ubraną w czarną skarpetkę i czarny but. Podejrzewałem, że należała do generała Zii”.
Zaczyna się tuszowanie
Pakistańska komisja śledcza stwierdziła, że najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy był akt sabotażu w samolocie. Śledczy zasugerowali, że toksyczne gazy pozbawiły pasażerów i załogę przytomności, uniemożliwiając nadanie sygnału SOS. Co ciekawe, pomimo wyposażenia wcześniejszych modeli C-130 w rejestratory lotu, po katastrofie ich nie znaleziono.
Reakcja Amerykanów okazała się równie podejrzana. Według Barbary Crossette, byłej szefowej Biura Azji Południowej w „New York Times” i członkini Rady Stosunków Zagranicznych, ambasador Robert Oakley i generał George B. Crist z CENTCOM odrzucili propozycję, aby FBI zbadało katastrofę, w której zginęli ambasador USA i generał. Zamiast tego zorganizowali międzyresortowe dochodzenie w Pentagonie i Departamencie Stanu. Obaj urzędnicy przeprosili później Kongres za tę decyzję.
W ciągu dwóch miesięcy od katastrofy, rząd amerykański jako jedyny propagował teorię, że przyczyną katastrofy była awaria mechaniczna. Z drugiej strony, większość Pakistańczyków od początku zakładała, że doszło do zamachu.
Wstrząsające rewelacje ambasadora Johna Gunthera Deana
Najbardziej kontrowersyjne oskarżenia dotyczące śmierci Zii pochodziły z nieoczekiwanego źródła. John Gunther Dean [z pochodzenia Żyd z Wrocławia md] , który w 1988 roku pełnił funkcję ambasadora USA w Indiach, był wybitnym dyplomatą z czterdziestoletnim stażem, który piastował więcej stanowisk ambasadorskich niż większość wysłanników. Dean miał wyjątkową możliwość obserwowania skutków śmierci Zii i tego, co, jak podejrzewał, zakończy jego karierę dyplomatyczną.
Dean uważał, że spisek mający na celu eliminację generała Zii nosił znamiona Izraela, a konkretnie izraelskiej agencji wywiadowczej Mossad . Jego podejrzenia nie były absurdalne. Dean miał osobiste doświadczenie z operacjami izraelskimi. Osiem lat wcześniej, gdy pełnił funkcję ambasadora w Libanie, Izraelczycy zabiegali o jego wsparcie dla swoich lokalnych projektów, zakładając, że inny Żyd będzie skłonny z nimi współpracować. Kiedy Dean odrzucił te propozycje i oświadczył, że jego główna lojalność należy się Ameryce, podjęto próbę zamachu na jego życie.
28 sierpnia 1980 roku Dean, jego żona, córka i zięć cudem uniknęli poważnych obrażeń w ataku konwoju samochodowego na przedmieściach Bejrutu. Amunicja ostatecznie zostały zidentyfikowane jako pochodzące z Izraela. Dean później odkrył, że libańska grupa, która przyznała się do ataku, była utworzoną przez Izrael organizacją przykrywkową, wykorzystywaną do przeprowadzania ataków terrorystycznych Mossadu.
Śledztwo Barbary Crossette
W 2005 roku, po 17 latach milczenia, Dean w końcu ujawnił swoje podejrzenia Barbarze Crossette, w ramach przełomowego śledztwa. Artykuł Crossette, liczący 5000 słów, „Kto zabił Zię?”, ukazał się w prestiżowym czasopiśmie „World Policy Journal”, wydawanym przez nowojorską The New School pod kierunkiem Stephena Schlesingera.
Teoria Deana koncentrowała się na obawach Izraela dotyczących pakistańskiego programu nuklearnego.
Kilka lat przed śmiercią Zia podjął śmiałe kroki w celu rozwinięcia programu zbrojeń nuklearnych. Chociaż jego głównym celem było zrównoważenie indyjskiego arsenału nuklearnego, Zia obiecał udostępnić tę broń innym krajom muzułmańskim, w tym na Bliskim Wschodzie. Ta możliwość wzbudziła poważne obawy w izraelskiej „społeczności bezpieczeństwa narodowego”.
Według dziennikarza Erica Margolisa, Izrael wielokrotnie próbował wciągnąć Indie do wspólnego ataku na pakistańskie obiekty jądrowe. Po starannym namyśle Indie odmówiły. To postawiło Izrael w trudnej sytuacji. Zia był dumnym dyktatorem wojskowym, mającym bardzo bliskie powiązania z USA, co wzmacniało jego wpływy dyplomatyczne. Pakistan znajdował się 3200 km od Izraela i dysponował silną armią, co praktycznie uniemożliwiało przeprowadzenie jakiegokolwiek dalekosiężnego nalotu bombowego, podobnego do ataku na iracki reaktor Osirak w 1981 roku. W rezultacie jedyną opcją pozostawało zabójstwo.
Odwet wobec dyplomaty
Dean wybrał odpowiednie kanały dyplomatyczne zamiast ujawnienia się w mediach. Natychmiast udał się do Waszyngtonu, aby podzielić się swoimi poglądami z przełożonymi Departamentu Stanu i innymi czołowymi urzędnikami administracji.
Po dotarciu do Waszyngtonu Dean został szybko uznany za niepoczytalnego, odmówiono mu powrotu na placówkę w Indiach i wkrótce zmuszono go do rezygnacji. Jego czterdziestoletnia kariera w służbie rządowej gwałtownie się zakończyła.
Deana wysłano do Szwajcarii na „odpoczynek” na sześć tygodni, po czym pozwolono mu wrócić do New Delhi, aby spakował swoje rzeczy i złożył rezygnację. Stracił świadczenia lekarskie i poświadczenie bezpieczeństwa z powodu swoich poglądów na temat katastrofy. Oskarżenie o „zaburzenia psychiczne” skutecznie zakończyło wszelkie dochodzenie w sprawie jego zarzutów.
Można by się spodziewać, że tak głośne doniesienia z tak wiarygodnego źródła wzbudzą spore zainteresowanie prasy, ale zamiast tego historia została całkowicie zignorowana i zbojkotowana przez wszystkie północnoamerykańskie media. Stephen Schlesinger, który spędził dekadę na czele World Policy Journal, wkrótce po publikacji zniknął z nagłówka, a jego zatrudnienie w The New School dobiegło końca.
Ron Unz z pewnym zaskoczeniem zauważył, że artykuł nie jest już dostępny na stronie internetowej World Policy Journal, choć tekst nadal jest dostępny za pośrednictwem Archive.org. Nawet szczegółowy nekrolog Deana w „New York Timesie” przedstawiał jego znakomitą karierę w pochlebnych słowach, nie poświęcając ani jednego zdania dziwacznym okolicznościom, w jakich się zakończyła.
Dziedzictwo Zii trwa
Wzorce wypracowane za czasów Zii nadal wpływają na politykę zagraniczną Pakistanu, często powodując napięcia z tradycyjnymi sojusznikami. Integracja Pakistanu z chińską Inicjatywą Pasa i Szlaku poprzez chińsko-pakistański Korytarz Gospodarczy stanowi przykład niezależnego sojuszu, który charakteryzował podejście Zii do stosunków międzynarodowych.
Jednak niedawne ataki na obywateli Chin pracujących w Pakistanie mają niepokojące podobieństwa do tajnych planów potencjalnego ataku na pakistański program nuklearny z lat 80. XX wieku. To, co miało być bezpiecznym korytarzem handlowym i energetycznym łączącym Xinjiang z Gwadarem, stało się punktem zapalnym rebelii. Separatyści beludżystańscy, a zwłaszcza Armia Wyzwolenia Beludżystanu (BLA), wielokrotnie atakowali chiński personel i infrastrukturę, dążąc do zniweczenia partnerstwa Pakistanu z Chinami.
Działania te obejmowały zabójstwo dziewięciu chińskich inżynierów w projekcie elektrowni wodnej Dasu w 2021 roku, operację Dara-e-Bolan w styczniu 2024 roku i porwanie Jaffar Express w marcu 2025 roku, w którym zginęło 59 osób.
Każde nowe porozumienie CPEC, w tym sześć podpisanych w 2023 roku, wywoływało kolejne fale przemocy, podkreślając podatność projektu na zagrożenia. Daleko od odosobnionych incydentów, ta ciągła seria ataków uwypukla, jak grupy bojowników i ich mocarstwa-patroni postrzegają osłabianie CPEC jako kluczowy czynnik osłabiający sojusz chińsko-pakistański.
Spekulacje na temat wsparcia zachodnich wywiadów dla separatystów beludżyjskich zyskały na popularności w ostatnich latach. Instytut Badań Mediów Bliskiego Wschodu (MEMRI), z udokumentowanymi powiązaniami z izraelskim wywiadem, uruchomił w 2025 roku Projekt Studiów Beludżystanu. Inicjatywa ta podkreśliła strategiczne znaczenie Beludżystanu dla monitorowania programu nuklearnego Iranu i Pakistanu, sugerując, że Izrael nadal jest zainteresowany wykorzystaniem regionalnych napięć etnicznych do realizacji szerszych celów geopolitycznych.
Porównanie do Imrana Khana
Odsunięcie premiera Imrana Khana w 2022 roku jest uderzająco podobne do presji, z jaką Zia zmagał się, aby utrzymać niezależność w polityce zagranicznej. Naleganie Khana na neutralność w konflikcie rosyjsko-ukraińskim rozgniewało Waszyngton, podobnie jak poparcie Zii dla Iranu podczas wojny iracko-irańskiej wywołało tarcia z przedstawicielami administracji Reagana.
Wyciekły dokument dyplomatyczny opublikowany przez The Intercept ujawnił, że urzędnik Departamentu Stanu USA Donald Lu wyraźnie powiązał odwołanie Khana z jego polityką wobec Rosji. „Myślę, że jeśli głosowanie w sprawie wotum nieufności wobec premiera zakończy się sukcesem, wszystko zostanie wybaczone w Waszyngtonie, ponieważ wizyta w Rosji jest traktowana jako decyzja premiera” –stwierdził Lu. „W przeciwnym razie myślę, że będzie ciężko”.
Khan został odwołany w wyniku wotum nieufności 10 kwietnia 2022 roku, dokładnie miesiąc po groźnym spotkaniu z przedstawicielami USA.
Podobieństwo do losu Zii sprzed trzydziestu czterech lat jest niewątpliwe: pakistańscy przywódcy, którzy prowadzą niezależną politykę zagraniczną, będą musieli zmierzyć się z ogromną presją ze strony Waszyngtonu i mogą zostać bezceremonialnie odsunięci od władzy.
Relacje irańsko-pakistańskie: od konfliktu do współpracy
Wymiana pocisków między Iranem a Pakistanem w styczniu 2024 roku, oparta na zasadzie odwetu, początkowo wydawała się stanowić niebezpieczną eskalację. Iran zaatakował cele separatystów beludżyjskich w pakistańskim Beludżystanie 16 stycznia, zabijając dwoje dzieci. Pakistan odpowiedział atakiem dwa dni później, atakując bojowników beludżyjskich w irańskiej prowincji Sistan-Beludżystan, zabijając dziewięć osób, w tym czworo dzieci.
Jednak szybkie rozwiązanie dyplomatyczne odzwierciedlało podejście Zii do zarządzania relacjami regionalnymi. W ciągu kilku dni oba kraje zgodziły się na deeskalację konfliktu kanałami dyplomatycznymi. 29 stycznia 2024 roku nieżyjący już minister spraw zagranicznych Iranu Hossein Amir-Abdollahian odwiedził Pakistan, co doprowadziło do zawarcia porozumień o zacieśnieniu współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i wymianie informacji wywiadowczych. Ten szybki powrót do współpracy odzwierciedlał pragmatyczną dyplomację, jaką Zia stosował podczas wojny iracko-irańskiej.
Ten krok odzwierciedla również nowe wyzwanie, jakim jest kwestionowanie judeoamerykańskiej perfidii w odniesieniu do aktywizacji bojowników beludżyjskich przeciwko interesom bezpieczeństwa zarówno Iranu, jak i Pakistanu.
Iran i Pakistan są coraz bardziej zaniepokojone rosnącymi powiązaniami między separatystami beludżyjskimi a Izraelem, które oba państwa postrzegają jako bezpośrednie zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Jak powiedział Mansur Khan Mahsud z pakistańskiego Centrum Badawczego FATA w wywiadzie dla The Cradle: „Podczas niedawnego 12-dniowego starcia między Iranem a Izraelem, Teheran zauważył ścisłe powiązania między separatystami beludżyjskimi a Izraelem. Wymiana informacji wywiadowczych z Tel Awiwem doprowadziła do znacznych strat ludzkich i infrastrukturalnych po stronie Iranu”.
Teheran posunął się dalej w swoich oskarżeniach, bezpośrednio obciążając Tel Awiw i oskarżając Izrael o rekrutację i rozmieszczanie najemników za pośrednictwem Zjednoczonego Frontu Wyzwolenia Beludżystanu (BLUF). Abdullah Khan z Pakistańskiego Instytutu Studiów nad Konfliktami i Bezpieczeństwem ostrzegł: „Iran zacieśnia więzi z Pakistanem w obliczu rosnącego poparcia bojowników dla Izraela. Ich relacje z Tel Awiwem jeszcze bardziej się zacieśnią, gdy Iran zmieni swoją politykę i podejmie działania przeciwko kryjówkom BLA i BLF na swoim terytorium. Indie nawiązały silne więzi z obiema grupami, co pozwala im pełnić rolę pomostu łączącego je z Izraelem”.
Rzeczywistość wielobiegunowa
Dzisiejsze środowisko geopolityczne coraz bardziej przypomina skomplikowaną równowagę, którą Zia utrzymywał w latach 80. XX wieku. Współpraca Pakistanu z Chinami i Iranem w różnych kontekstach – od CPEC po regionalną współpracę w zakresie bezpieczeństwa przeciwko izraelskiej polityce zagranicznej o charakterze żydowsko-akceleracjonistycznym – stanowi przykład strategii zabezpieczającej, której Zia był pionierem.
Pojawienie się wielobiegunowego porządku świata, w którym Chiny i Rosja kwestionują amerykańską hegemonię, stwarza Pakistanowi alternatywę dla całkowitego uzależnienia od Waszyngtonu. Odzwierciedla to strategiczną przestrzeń, którą Zia stworzył, równoważąc presję zimnej wojny z realizacją niezależnych interesów Pakistanu.
Pojawienie się Indii jako strategicznego partnera zarówno dla Izraela, jak i Stanów Zjednoczonych stwarza nowe punkty nacisku dla Pakistanu. Ta zbieżność interesów Izraela i Ameryki w odniesieniu do Pakistanu odzwierciedla strategiczne kalkulacje, które mogły być motywacją do podjęcia działań przeciwko Zii w 1988 roku. Ciągły sprzeciw Pakistanu wobec Indii, w połączeniu z rosnącym sojuszem z Chinami i Iranem, stawia go w opozycji do rodzącej się osi USA-Indie-Izrael.
Tak jak śmierć Zia-ul-Haqa zakończyła pewną epokę, tak nierozwiązane kwestie związane z jego śmiercią wciąż wpływają na decyzje dotyczące pakistańskiej polityki zagranicznej w świecie, w którym stare sojusze zanikają, a nowe linie podziału pojawiają się.
Donald Trump oraz Benjamin Netanjahu. / foto: domena publiczna
„Administracja Trumpa miała na wniosek rządu Benjamina Netanjahu odesłać na terytorium Izraela urzędnika ds. cyberwojny, oskarżonego o zwabienie dziecka do udziału w czynnościach seksualnych w Las Vegas” – poinformował serwis lifesitenews.com. Eksperci ostrzegają, że na terenie zbrodniczego państwa najpewniej nie usłyszy żadnych zarzutów.
W środę w Las Vegas aresztowano kilka osób oskarżonych o próbę zwabienia przez Internet nieletnich „do udziału w czynnościach seksualnych”. O sprawie poinformował „The Jerusalem Post”.
Wśród zatrzymanych był izraelski urzędnik Krajowego Dyrektoriatu ds. Cyberbezpieczeństwa Tom Artiomow Aleksandrowicz. Władze w Tel Awiwie nie podjęły żadnych kroków w celu postawienia mu jakichkolwiek zarzutów. Komentatorzy wątpią, by to nastąpiło po sprowadzeniu go do Izraela.
Aresztowanie nastąpiło w wyniku tajnego śledztwa FBI, Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policji stanu Newada.
„North Star” ustaliło u amerykańskich urzędników zaangażowanych w operację, że administracja Donalda Trumpa interweniowała w celu deportacji seksualnego drapieżcy do Palestyny okupowanej przez Izrael. Stało się to na wniosek Aleksandrowicza.
Za urzędnika wpłacono kaucję 10 tys. dolarów.
„Pomimo autoryzacji operacji przez samą administrację Trumpa – własny zespół Trumpa wkroczył do akcji i zniweczył ich działania. Przyspieszyli jego uwolnienie i powrót. Drapieżnik został złapany. A następnie, aby chronić Netanjahu, został uwolniony” – podało „North Star”.
„To nie są spekulacje. To nie są plotki. To fakty. A jednak Izrael deportował go z powrotem do Tel Awiwu, jakby nic się nie stało” – podkreślono w raporcie NS.
Redakcja ustaliła, że Ośrodek Detencyjny Henderson potwierdził aresztowanie i oskarżenie. Zarzuty karne są w toku.
Tymczasem biuro premiera Izraela Benjamina Netanjahu zaprzeczyło aresztowaniu. Opublikowano oświadczenie, w którym podano, iż „pracownik państwowy, który udał się do USA w sprawach służbowych, został przesłuchany przez amerykańskie władze podczas pobytu” i „pracownik nie został aresztowany i wrócił zgodnie z planem”. Izraelski portal „Yney” także twierdził, że Aleksandrowicz nie został aresztowany, tylko „krótko przesłuchany” przed powrotem do hotelu, a potem do Palestyny.
Strona izraelska stwierdzi, że „do tej pory nie otrzymała dodatkowych informacji autoryzowanymi kanałami” w sprawie próby nakłonienia nieletniego do czynności seksualnych. W związku z tym może nigdy nie zostać oskarżony w Izraelu.
„W przypadku otrzymania takich informacji, dyrekcja podejmie odpowiednie działania. Na tym etapie, w drodze wspólnej decyzji, pracownik udał się na urlop, aby zająć się sprawą do czasu wyjaśnienia sytuacji” – dodała dyrekcja Krajowego Dyrektoriatu ds. Cyberbezpieczeństwa.
Departament Stanu USA zaprzeczył interwencji w celu uwolnienia Aleksandrowicza.
„Aleksandrowicz przebywał w Las Vegas na początku tego miesiąca, aby wziąć udział w Black Hat, międzynarodowej dorocznej konferencji poświęconej cyberbezpieczeństwu. Według „Mediaite”, opublikował na swoim profilu na LinkedIn wpis, który później został usunięty.
„Dwóch rzeczy nie da się uniknąć na Black Hat 2025: Nieustannego szumu generatywnej (sztucznej inteligencji) i brzmienia hebrajskiego w każdym korytarzu” – napisał Aleksandrowicz.
„Kluczowy wniosek? Przyszłość cyberbezpieczeństwa jest pisana w kodzie, a wydaje się, że znaczna jej część powstaje w #TelAwiwie i jest wspierana przez LLM (modele dużych języków). To ekscytujący czas dla tej dziedziny” – dodał.
Aleksandrowicz jest założycielem organizacji Cyber Dome. Ma wykorzystywać SI do wykrywania i neutralizowania „prawdziwych” cyberzagrożeń, „zanim dotrą one do systemów krytycznych”. Doradzał również różnym organizacjom rządowym w zakresie cyberbezpieczeństwa i otrzymał Nagrodę Obrony Izraela.
„Raport CBS z 2020 roku zwrócił uwagę na problem żydowskich pedofilów w USA, którzy uciekają do Izraela, aby uniknąć oskarżenia, korzystając z izraelskiego prawa powrotu, które pozwala Żydom na przeprowadzkę do Izraela w celu automatycznego uzyskania obywatelstwa. Problem pogłębia brak rejestru przestępców seksualnych w Izraelu” – wskazuje lifesitenews.com.
Stowarzyszenie Matzof szacuje, że każdego roku dziesiątki tysięcy przestępców seksualnych wobec dzieci w Izraelu dopuszcza się wykorzystywania seksualnego nieletnich.
Ziemia Święta, będąca miejscem najwyższego objawienia i manifestacji Boga, jest również miejscem najwyższego ujawnienia się mocy szatana – mówił łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa podczas Mszy św., jaką odprawił w klasztorze benedyktynów w Abu Gosz w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Hierarcha odniósł się do trwających w Ziemi Świętej „miesięcy pełnych bólu” z powodu wojny. Podkreślił, że nie pozwalają one na „wygłaszanie przemówień o pokoju w sposób słodki i abstrakcyjny, a więc niewiarygodny, ani na ograniczanie się do kolejnych analiz lub skarg”. Trzeba raczej w tym dramacie, który szybko się nie zakończy, trwać jako ludzie wierzący.
Odwołując się do fragmentu Apokalipsy kard. Pizzaballa wskazał, że szatan „nigdy nie przestanie się rozpychać i wściekać na świecie, zwłaszcza przeciwko tym, którzy «strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa»”. I choć „chcielibyśmy, żeby zło zostało pokonane jak najszybciej, żeby zniknęło z naszego życia”, to tak się nie dzieje. „Musimy wciąż na nowo uczyć się żyć z bolesną świadomością, że moc zła będzie nadal obecna w życiu świata i w naszym. Nie będziemy w stanie pokonać ogromnej mocy tego smoka naszymi siłami ludzkimi. To tajemnica, jakkolwiek ciężka i trudna, która należy do naszej ziemskiej rzeczywistości” – podkreślił łaciński patriarcha Jerozolimy.
Zaznaczył jednocześnie, że – w świetle dzisiejszej uroczystości – szatan nie może zwyciężyć. W obecnym ciężkim i trudnym doświadczeniu „Bóg nadal się nami opiekuje, ostrzegając nas przede wszystkim przed siłą zła, przed światową siłą, która na tej Ziemi i w tym czasie wydaje się naprawdę dominować”. Nie powinniśmy żywić iluzji, gdyż nawet koniec wojny nie będzie oznaczał końca wrogości i cierpienia, które spowodowała.
„Z serc wielu nadal będzie wychodzić pragnienie zemsty i gniewu. Zło, które zdaje się rządzić sercami wielu, nie zaprzestanie swej aktywności, ale zawsze będzie działać, powiedziałbym nawet kreatywnie. Przez długi czas będziemy musieli zmagać się z konsekwencjami tej wojny w życiu ludzi. Wygląda na to, że ta nasza Ziemia Święta, będąca miejscem najwyższego objawienia i manifestacji Boga, jest również miejscem najwyższego ujawnienia się mocy szatana. I być może właśnie dlatego, że jest to miejsce będące sercem historii zbawienia, stało się także miejscem, w którym «starodawny przeciwnik» stara się narzucić bardziej niż gdziekolwiek indziej” – przypuszcza hierarcha.
Zachęcił chrześcijan Ziemi Świętej, aby w kontekście śmierci i zniszczenia byli siewcami dobra, tworzącymi przestrzeń uzdrowienia i życia, tak aby szatan nie miał ostatniego słowa. Kard. Pizzaballa wyraził przekonanie, że wcześniej czy później szatan ulegnie, ale na razie trzeba znosić to, że płynie krew niewinnych, nie tylko w Ziemi Świętej. Nie jest ona jednak zapomniana, lecz zmieszana z krwią Baranka, mając udział w dziele odkupienia.
Amazon, Alphabet, Airbnb, Axa, Allianz, BNP Paribas, Booking.com, BP, Caterpillar, Hyundai, IBM, Palantir, Lockheed Martin, Leonardo, Microsoft czy Volvo
Flaga Izraela oraz logo Alphabet, Amazon, IBM oraz Microsoft. / foto: domena publiczna (kolaż)
Koncerny chętnie deklarują, że prowadzą etyczny biznes. Jednak aż kilkadziesiąt globalnych firm wspiera nielegalne działania Izraela przeciwko Palestynie – wynika z raportu ekspert ONZ, o czym informuje w środowym wydaniu „Rzeczpospolita”.
„Rzeczpospolita” podaje, że Amazon, Alphabet, Airbnb, Axa, Allianz, BNP Paribas, Booking.com, BP, Caterpillar, Hyundai, IBM, Palantir, Lockheed Martin, Leonardo, Microsoft czy Volvo – to tylko przykłady międzynarodowych koncernów, wymienionych w raporcie zatytułowanym „Od ekonomii okupacji do ekonomii ludobójstwa”, przygotowanym przez specjalną sprawozdawczynię ONZ Francescę Albanese.
W artykule czytamy, że raport wzywa do nałożenia sankcji i pociągnięcia globalnych korporacji do odpowiedzialności.
„Rz” zapytała Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jakie jest stanowisko naszego kraju wobec działalności wspomnianych w raporcie koncernów. „MSZ ocenia ten stan rzeczy jednoznacznie negatywnie” – brzmi odpowiedź. Jak czytamy, resort podkreśla, że ewentualne przyjęcie przez UE sankcji w reakcji na te działania wymagałoby jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich.
Gazeta zapytała Komisję Europejską, czy rozważane jest objęcie przez UE sankcjami firm wymienionych w raporcie ONZ, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymała odpowiedzi.
„Rzeczpospolita” wysłała też do globalnych central korporacji pytania, prosząc o odniesienie się do raportu. Zapytała je również, czy w świetle coraz bardziej dramatycznej sytuacji w Strefie Gazy nie rozważają zmiany swojej polityki biznesowej i zakresu współpracy z Izraelem. Gazeta – jak czytamy – „otrzymała szerokie spektrum odpowiedzi”. „Niektóre firmy umyły ręce, zrzucając odpowiedzialność na innych i przekierowując nas np. do amerykańskiego rządu” – podała „Rz”.