Wodamości TVP

Wodamości TVP

https://www.salon24.pl/u/brixen/1347662,wodamosci-tvp

Marcin B. Brixen 22.12.2023 

Hiobowscy w komplecie zasiedli przed telewizorem. Na dziś bowiem zapowiadano nowy główny program informacyjny w pierwszym kanale Telewizji Polskiej.

Hiobowscy w komplecie zasiedli przed telewizorem. Na dziś bowiem zapowiadano nowy główny program informacyjny w pierwszym kanale Telewizji Polskiej.
Włączyli trochę za wcześnie. Trafili na końcówkę odcinka bajki “Tata, tata i ja” zatytułowanego “Zabawa w doktora”. Potem była reklama binderów dla dzieci i na ekranie pojawił się pan, który wczoraj zapowiadał zmiany.
– Witam państwa serdecznie – powiedział pan. – Będę prowadził dla państwa nasz nowy program informacyjny. On będzie jak woda.
– Co to znaczy, że jak woda? – zaniepokoiła się siostra Łukaszka.
Ze strony jej rodziny padały różne odpowiedzi: że taki nudny, że taki bezbarwny, że bez smaku, że bez zawartości. Jedynie mama Łukaszka oburzona, twierdziła, że chodzi o kryształową uczciwość.
Zagrała melodia, zawirowały obrazki i na ekranie pojawił się wielki napis

WODAMOŚCI

Wszyscy zaczęli się śmiać, ale szybko przestali bowiem do studia weszło kilka osób i stanęło koło prowadzącego. Wszyscy mieli tatuaże z ośmioma gwiazdkami.
– Jesteśmy obiektywni i niezależni – powiedział prowadzący.
Na ekranie pojawił premier Tunald-Dosk, który to potwierdził. 
Kiedy znowu pokazano studio Hiobowscy przeżyli szok. Prowadzący siedział w jacuzzi.
– Chcemy łączyć ludzi. Nie licząc oczywiście wyborców partii Karosława-Jaczyńskiego, bo to nie są ludzie. A nasza telewizja będzie dla ludzi. Nasze informacje będą jak woda! – przypomniał prowadzący. – Płyńcie z nami! Dzisiaj informacje ze świata, z kraju, a na koniec, sport, pogoda i wywiad pod nazwą “Najważniejsze pytanie dnia”. Należą się wam te informacje. Czyż nie?
Zanurkował i wypłynął parskając wodą.

Tata Łukaszka upuścił szklankę po herbacie.

– Program miał się nazywać “Minuta prawdy”, ale nasz Premier Uśmiechu stwierdził, że tyle czasu nie zmieści w naszym programie. Zaczynamy od informacji z zagranicy.
Na ekranie pojawił się jakiś młody reporter.
– Po zamknięciu elektrowni Turów znacząco poprawiły się stosunki zarówno z Niemcami, jak i z Czechami – mówił stojąc w plenerze, a za nim było widać dymiące zgliszcza. – I nieprawdą jest, że brakuje prądu, i kupujmy go od Niemców za potrójną cenę. Ewentualne niedobory uzupełniamy zakupami od naszego zachodniego sąsiada płacąc zaledwie czterysta procent ceny rynkowej. Teraz cały ten rejon zostanie przywrócony naturze. Mieszkańcy już się cieszą. A kto się nie cieszy, ten zostanie pozbawiony zasiłku dla bezrobotnego. Nie ma miejsca na warcholstwo w krainie demokratycznego uśmiechu!
Teraz przyszła kolej na młodą reporterkę.
– Sukcesem zakończyły się rozmowy z Rosjanami o sprzedaż Orlenu. Nie uzyskamy za tą firmę wielu pieniędzy, ale pamiętajmy, że tyle coś jest warte ile ktoś chce za to zapłacić. Pieniędzy jednak starczy na pokrycie długów powstałych po zasypaniu bezsensownej inwestycji przekopania Mierzei Wiślanej. I przypomnijmy po raz kolejny, że to nieprawda jakoby kazał to zrobić Pudimir-Włatin. Prośbę o to wystosował Miedmitrij-Dywiediew.
Kolejny reporter, tym razem starszy, poinformował:
– Kanclerz Niemiec poprosił o zasypanie tunelu w Świnoujściu, ponieważ zbyt dużo migrantów ucieka nim z Polski do Niemiec. Niemiecka Straż Graniczna jest już zmęczona pushbackami i ciągłym naprawianiem płotu między Świnoujściem a Ahlbeck. O ich ciężkiej pracy opowiada najnowszy film Agnieszki Holland “Powrót do domu”. A skoro już mowa o granicach, to polska Straż Graniczna zatrzymała grupę nielegalnych migrantów na bagnach na granicy z Białorusią. Tak jak powiedział nasz Premier Uśmiechu, zewnętrzna granica Unii Europejskiej musi być strzeżona, ale z pełnym poszanowaniem praw człowieka. Uchodźcy, głównie kobiety i dzieci, dostali ciepły posiłek, opiekę medyczną i obecnie oczekują na azyl w Polsce.
Pokazano jakiegoś murzyna, który wyrywał się pogranicznikom i krzyczał:
– Belarus! Belarus! I wanna go to Belarus!
– Podajemy stan polskich obozów – oznajmił z namaszczeniem prowadzący. – Od zeszłego tygodnia przybyło dwa. W sumie na terenie Polski są już dziewięćset czterdzieści cztery obozy. I co? I nic. Jest spokój. A tak partia Karosława-Jaczyńskiego straszyła. Komisja Europejska darowała nam trzy biliony euro kary za tych trzech co uciekli do Niemiec we wrześniu. Taki jest pożytek jak się z kimś rozmawia i jest się prawdziwym partnerem w Unii. Poprzedni rząd by tak nie potrafił. Ciąg dalszy kwestii migracyjnej – oznajmił prowadzący i kamery pokazały spacerującą po stolicy Polski kolejną reporterkę.
– Jeśli chodzi o liczbę gwałtów w warszawskim metrze, to w skali rok do roku pozostaje na niezmienionym poziomie, co jest oczywiście sukcesem, bo stacji metra cały czas przybywa. W tym roku jedna. Opozycja to krytykuje, twierdząc, że za ich rządów nie było gwałtów w metrze. Tak, to prawda, ale wtedy nie było po prostu metra! Metro to zasługa prezydenta Warszawy, Trzasfała-Rakowskiego, który doczekał się już swojego pomnika!
I pokazano figurę prezydenta wysokości jednego metra.
– W Radomiu trójka LGBT odkryła podczas kontroli dwa pustostany, które można by przeznaczyć dla migrantów – poinformował z jacuzzi prowadzący – ale okazało się, że się nie da, bo są własnością posła. A teraz wiadomości z kraju. Posłanka Kloulina Pannig-Heska przygotowała projekt uchwały zwiększający odległość elektrowni od domu z dziesięciu do dwunastu metrów. I nieprawdą jest co opowiada partia Karosława-Jaczyńskiego, że każdego będzie można wywłaszczyć pod wiatrak. Nie każdego. Tylko ich sympatyków. Prawo być może tego zabrania, ale prawa nie można brać literalnie tylko tak, jak my to rozumiemy. Nie po to demokratyczna większość dostałą mandat od społeczeństwa by nie przeprowadzać zmian, a poza tym ci podludzie zasłużyli sobie na to stylem i metodami. Reszta informacji z kraju.
Pojawił się młody reporter siedzący za biurkiem, który z marsową miną odczytywał z kartek.
– Warszawa. Znów awaria oczyszczalni Czajka. Jest to wina prezydenta Kacha-Leczyńskiego, który wybrał lokalizację tej inwestycji. Dolnośląskie: jest dobrze. Kujawsko-pomorskie: jest dobrze. Lubelskie: jest dobrze. Lubuskie: jest dobrze. Łódzkie: jest dobrze. Małopolskie: jest dobrze. Mazowieckie… – tu spiker podniósł oczy, popatrzył w kamerę i rzekł z satysfakcję:
– Rozpoczęto procedurę oddawania domów zagrabionych przez poprzedni rząd pod CPK. Opolskie: jest dobrze. Podkarpackie: jest dobrze. Podlaskie: jest dobrze. Pomorskie: jest dobrze. Śląskie: jest dobrze. Świętokrzyskie: jest dobrze. Warmińsko-mazurskie: jest dobrze. Wielkopolskie… – tu spiker drugi raz spojrzał w kamerę. – Sejm podjął specjalną uchwalę, która czyni Stary Rynek w Poznaniu przechodnim. Remont ma się zakończyć za trzy lata. Jest to wina prezydenta Kacha-Leczyńskiego, który wybrał lokalizację tej inwestycji. Zachodniopomorskie: jest dobrze. 
Ponownie pokazano prowadzącego, który oświadczył, że teraz pora na coś lżejszego, czyli na gospodarkę i oddał głos kolejnej reporterce.
– Lot po sprzedaży Lufthansie powoli zaczyna się rozwijać i w przyszłym roku zamierz kupić drugi samolot. Sukces! Wybrano lokalizację pod pierwszą polską elektrownię atomową. Będzie w Szczyrku. Sukces! Teraz rząd zamierza poszukać wykonawcy, bo wszystkie poprzednie kontrakty poprzedni wykonawcy zerwali. Na placu boju pozostała tylko jedna firma z Niemiec, której nazwa zaczyna i kończy się na S.

– Sukces! – zakrzyknęła babcia Łukaszka.
Tata Łukaszka ją sprostował.

– I najważniejsze: Nasz Premier Uśmiechu, Tunald-Dosk uroczyście oświadczył, że w przyszłym roku wprowadzi w Polsce euro.
Na ekranie pojawił się Tunald-Dosk, który rzekł z pochyloną głową:
– Für Deutschland.
Kamera przełączyła na prowadzącego. Był zły. Rzucił gdzieś w bok żelem do kąpieli.
– Patrzcie kurna co puszczacie bo znów wrócicie do telewizji osiedlowej!
Był jeszcze bardziej zły kiedy zobaczył, że jest na wizji. 
– Mamy, tego… Drobne problemy techniczne. Ale następny materiał to państwu wynagrodzi. Przenosimy się na dziecięcą onkologię.
Na szpitalnym korytarzu reporter stał z mikrofonem obok dwójki łysych dzieci w piżamach.
– No dzieci – zaczął ciepło. – Co chciałybyście oddać?
Dzieci spojrzały na siebie i jedno w końcu wydukało:
– Premiera Tunalda-Doska.
– To nie tak – głos reportera znacznie ochłódł. – To jest odpowiedź na drugie pytanie, które brzmi: od kogo chciałybyście otrzymać podziękowania.
– A jak brzmi odpowiedź na pierwsze pytanie? – spytało drugie dziecko.
– Pięć miliardów na TVP. Nie wiecie? Tyle razy to ćwiczyliśmy! – głos reportera drgał z irytacji.
– To miał mówić Grzesio – wyjawiło pierwsze dziecko. – Ale go nie ma.
– Nie ma? A gdzie jest?
– No… Na chemii – bąknęło drugie dziecko.
– Nie do wiary! – reporter uniósł ręce w górę. – To tu telewizja przyjeżdża a on sobie idzie na lekcje! Niesłychane!
W reżyserce ktoś przytomny szybko przełączył obraz, niestety źle wybrał. Widzowie ujrzeli jak prowadzący wali czołem w brzeg jacuzzi. Słychać było jak woda pluska. 
Ktoś podszedł z boku i klepnął prowadzącego w łokieć. Ten szybko się zreflektował i zapowiedział sport.
Ale zamiast typowej relacji sportowej na ekranie pojawiła się arena ze stołem i gromadą publiczności. Na arenę wyszła gromada wielkich, wytatuowanych, brodatych mięśniaków w garniturach, a wśród nich dwie drobne postacie w szlafrokach. Zrzuciły kaptury.

– Miał być sport, a co to jest? Jakaś walka MMA? – zapytał tata Łukaszka.
– Walka to też sport – zauważyła babcia Łukaszka.- 
– Zaraz, chyba rozpoznaję zawodniczki… – rzekł dziadek Łukaszka.

Na arenę wkroczył łysy facet w białej koszuli z mikrofonem. 
– Proszę państwa!!! Po lewej Barota-Dowołek!!! Po prawej Zatarzyna Kalenda-Kolewska!!! Przed państwem walka wieczoru o prawo poprowadzenia wywiadu z premierem!!!
Obie zawodniczki podeszły do stołu.
– Zaczyna Barota-Dowołek!!! – wrzeszczał sędzia.
Zawodniczka przyłożyła prawą dłoń do twarzy drugiej zawodniczki, cofnęła kilka razy, po czym nabrała zamachu i strzeliła całym impetem tamtą w twarz. Zatarzyna Kalenda-Kolewska przechyliła się do tyłu, zarzuciło jej włosy na twarz, ale ustała. Wyprostowała się, odgarnęła włosy z twarzy. Na jej lewym policzku płonął czerwony ślad.
– Teraz Zatarzyna Kalenda-Kolewska!!! – wrzeszczał sędzia.
Wezwana powtórzyła ceremoniał z cofaniem dłoni po czym ona strzeliła przeciwniczkę w twarz, ale dodatkowo nadała impet ramieniem i obrotem. Barota-Dowołek poleciała do tyłu i gdyby dwóch panów jej nie złapało leżałaby. Postawili ją do pionu. Zawodniczka przewróciła oczami i wydawało się, że upadnie, ale jakoś utrzymała pion. Powtórzyła taktykę przeciwniczki z półobrotem. Zatarzyna Kalenda-Kolewska nie upadła, ale a nosa poszła jej krew.
– Dziesięć!!! Dziewięć!!! Osiem!!! – ryczał sędzia.
– Mogę walczyć! Mogę walczyć! – zapewniała Zatarzyna Kalenda-Kolewska. Spojrzała w oczy konkurentki do wywiadu i wysyczała:
– Ja jestem jego największą fanką… Byłam z nim cały czas na każdej przebieżce, każdym joggingu…
I nagle bez ostrzeżenia, bez przymierzania wyprowadziła cios. Barota-Dowołek kompletnie się tego nie spodziewała. Rozległo się echo potężnego plaskacza. Tym razem silni panowie za plecami nie pomogli. Barota-Dowołek przeleciała im przez ręce i upadła na podłogę. Sędzia liczył do dziesięciu, a potem podniósł rękę zwyciężczyni.
– Zatarzyna Kalenda-Kolewska!!!

– No wiecie co – powiedziała zdegustowana mama Łukaszka patrząc na wszystkich trzech samców swojej rodziny. 
– Ale jej przylutowała! – przeżywał Łukaszek. – To będzie teraz codziennie? Chcę oglądać!
– Mój Boże! – dziadek złożył dłonie jak do modlitwy. – Kiedyś dałbym każdy pieniądz by patrzeć jak resortowiec dostaje w twarz. A teraz mam to za darmo!
– Sprytny pomysł na podniesienie oglądalności – pokiwał głową tata Łukaszka i podniósł szklankę.

Kamera znów pokazała jacuzzi. Było puste. Obraz przesunął się w bok i kadrze pojawił się prowadzący. Miał na sobie tylko ręcznik wokół bioder i trzymał go oburącz. Kąpielówki leżały przed nim na ławce. Zobaczył, że jest w kadrze i choć wydawało się to niemożliwe jeszcze bardziej poczerwieniał z gniewu. Zrobił krok do przodu po kąpielówki, ale zaraz się rozmyślił i cofnął.
– M… Tego… – bąknął wściekle. – To był program informacyjny “Wodomości”. Będziemy bezstronni, rzetelni, niezależni…
– Mydło – powiedział ktoś zza kadru i koło pana prowadzącego coś przeleciało. Odruchowo wyciągnął ręce żeby to złapać.

– Ręcznik – odezwała się słabym głosem mama Łukaszka i zasłoniła oczy sobie oraz Łukaszkowi.
– Dlaczego mnie? Jej – krzyczał Łukaszek pokazując siostrę. – Ja ten widok przecież znam!
– Ja też znam – ripostowała siostra i zaśmiała się perliście.
Zapadła niezręczna cisza.
– Zaraz, to on wszedł bez mydła? – przerwała ją babcia Łukaszka. Dziadek pokiwał głową i rzekł:
– On zawsze wchodzi bez mydła.

Na ekranie pojawiła się plansza z napisem “Prognoza pogody”. Następnie pokazano prezentera na tle mapy Polski. Polska był tylko częściowo. Nie było Warmii, Mazur, Wrocławia i Szczecina. Na okrojonej części kraju widniały słoneczka.
Prezenter pogody spojrzał na mapę i oznajmił:
– Jutro w całym kraju deszcz.
A potem pojawił się napis, że czas na program publicystyczny “Najważniejsze pytanie dnia”. W fotelach siedzieli premier Tunald-Dosk i redaktor Zatarzyna Kalenda-Kolewska. Pani redaktor miała w nosie wacik i na twarzy sińce, ale trzymała się całkiem dobrze.
– Witam pana, panie profesorze – szepnęła przesuwając się w fotelu ku swojemu gościowi.
– Dzień dobhy pani, dzień dobhy państwu.
– M… – pani redaktor łypała niezapuchniętym okiem nawijając kosmyk włosów na palec. On chrząknął, ona spuściła oczy. On się uśmiechnął, ona pisnęła. 
I tak czas płynął.
– Może wheszcie zada mi pani to najważniejsze pytanie – rzekł premier i zażartował: – Wszyscy obywatele na to czekają, każdy ma prawo być poinformowany. 
– Dobrze – zdecydowała się pani redaktor. Zebrała się sobie, spojrzała premierowi prosto w oczy i wyszeptała:
– Lubi pan serniczka?

Obca agentura, a polska agentura

30 grudnia  2023 r. | Nr 52/2023 (652)
Nowy 2024 Rok mtodd
           Szanowni Państwo!
           Pamiętacie może tę straszliwą aferę ze świętowaniem przez grupę Polaków urodzin Hitlera (20 kwietnia, astrologiczny baran) w ciemnym lesie? Przez ów ciemny las maszerowali sobie akurat, dziennikarze TVN w towarzystwie kamerzystów i nagle natrafili na grupę hitlerowców, nie spodziewających się nikogo obcego na takim odludziu. Czy ktoś w taką brednię uwierzył?
Pewnie tak, bo oto nastąpiła powtórka z rozrywki.
           Telewizja Polska przejęta przez osiłków, „w imię prawa”, jak Tusk je rozumie, wyemitowała nowy program. „Wiadomości” zastąpiono czymś o nazwie „19.30”. Na ekranie pojawia się wtedy, zatroskana politycznie twarz i relacjonuje jakąś swoją rzeczywistość. Bomba! Okazało się, że przeciwko „Wiadomościom” od lat protestowały tłumy i to nie w ciemnym lesie, a na ulicach Warszawy, czego nikt dotąd nie zauważył, nawet czujni dziennikarze i operatorzy kamer z TVN. Uczestnik tej demonstracji powiedział reporterowi, że właśnie świętuje swój protest po raz tysięczny.
           Przeniesienie doświadczenia z Wiertniczej na Woronicza wydało się uzurpatorom dziecinnie proste. Skoro widzowie TVN kupili bzdurę o hitlerowcach, to ci „pisowi” powinni tym bardziej uwierzyć w wielotysięczne demonstracje, tak usilnie ukrywane. Przecież od lat wpajano „elicie” odstawionej od żłoba, że zwolennicy PiS muszą być od nich głupsi.  Uzurpatorzy nie wzięli jedynie pod uwagę tego, że widzowie TVP nie są uzależnieni od stacji, a od prezentowanych treści. Nie ma tych treści, nie ma widzów.
           Zdumiewające jest to, że „ten straszny pisowski reżim” tak łagodnie traktował TVN (obca agentura), a obecnym cenzorom tak okropnie przeszkadzają wiadomości emitowane przez TVP (polską agenturę).
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd

TVP: Nie może być uchwała ważniejszą niż ustawa. Uchwała jest opinią, ustawa jest aktem prawnym.

Wojciech Sumliński: Rudy Łotr łamie prawo. Duda za pomocą TK może zdelegalizować PO?

23 grudnia 2023

Chcesz Łotrze Tusku przychodzić po mnie 6-ta rano? Rudy… szwabie, to przychodź. Nie boję się ciebie (…) Każdego dnia będę mówił o was prawdę.

Jest ktoś ważniejszy niż wszystkie tuski tego świata i jest nim Pan Bóg!

Komentując aktualną sytuację w Polsce Wojciech Sumliński wyraził swoją opinię na antenie wRealu24 na temat łamania prawa przez KO, ocenił nielojalność polityków Konfederacji wobec Grzegorza Brauna oraz wskazał sposób prawny, który może wykorzystać Andrzej Duda w celu powstrzymania Tuska. Streszczenie poszczególnych wątków i film poniżej.

To co zrobił w sprawie TVP bandyta Tusk jest przestępstwem. Nie może być uchwała ważniejszą niż ustawa. Uchwała jest opinią, ustawa jest aktem prawnym. Do tego co się stało przyczyniło się PiS swoją pychą, gnuśnością, butą.

Prezydent Duda w sytuacji działań przestępczych może wnieść wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Duda może wystąpić do TK, aby zdelegalizować PO i inne partie, które wsparły te przestępcze działania.

Sumliński ostrzega Polaków, że jeżeli nie powstrzyma się Tuska, ten posunie się dalej

https://banbye.com/embed/v_5S0aqfbH7Ku_

_____________________

Nadchodzi medialny Kulturkampf? Na razie propagandowa woda zamiast propagandowej zupy.

Nadchodzi medialny kulturkampf? #media #media publiczne #po #TVP #wiadomości

(Fot: Jacek Szydlowski / Forum)

Czy udzielałem właśnie wywiadu dla nowego TVP? Nie zaprzeczę. Czy TVP może być zainteresowane tematem osób LGBT+ i nie chodzi o szczucie? Nie zaprzeczę. Czy już idzie nowa jakość? Mam nadzieję. Taką informację w mediach społecznościowych dosłownie dzień po siłowym przejęciu Telewizji Polskiej przez nową koalicję rządzącą zamieścił Łukasz Kachnowicz – były ksiądz, znany jako pierwszy polski duchowny, który dokonał homoseksualnego coming outu, a dziś – gorliwy aktywista LGBT. Trudno o bardziej symboliczną ilustrację „czystej wody zamiast propagandowej zupy”, którą 20 grudnia obiecał widzom w najkrótszych „Wiadomościach” w historii polskiej telewizji dziennikarz Marek Czyż.

Funkcjonowanie Telewizji Polskiej za kadencji Prawa i Sprawiedliwości często spotykało się z krytyką, niekiedy nawet samych wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego. Mimo to tryb i sposób „wymiany” pracujących w niej dziennikarzy wzbudził wątpliwości, nie tylko wśród autokrytycznych zwolenników PiS-u, ale również po stronie części obozu demokratyczno-liberalnego. Oto siły epatujące przez osiem ostatnich lat hasłem praworządności w zaledwie kilka godzin dokonały aktu widowiskowej autodemaskacji: „praworządność” okazała się zasłoną dla wyznawanego przez nią kultu prawa pięści, zaś deklaracja „dbałości o prawa mniejszości” pokazała, że chodzi wyłącznie o te mniejszości, z którymi akurat im politycznie po drodze. Najbardziej interesującym jest jednak fakt, że Donald Tusk uznawany za polityka przebiegłego i skutecznego, nie zadbał nawet o pozory respektowania wartości z jakich skrupulatnie wyszydełkował swój medialny wizerunek. Trudno znaleźć dla takiego postępowania inne wytłumaczenie aniżeli podporządkowanie sprawnej technologii władzy krótkowzrocznej logice zemsty. „Zrobimy to, bo już możemy” – zdaje się myśleć Tusk z Sienkiewiczem – „nie ma praworządności dla wrogów praworządności!”.

Irracjonalizm nowej władzy

Tusk, niepomny faktu, że funduje Prawu i Sprawiedliwości nowy opozycyjny mit założycielski, a sobie samemu odbiera wiarygodność postanowił zadziałać metodą, nie tyle już zapowiadanej „twardej ręki” co „żelaznej miotły”. Niewątpliwie jego atutem w tej sytuacji będzie propagandowe wsparcie Brukseli, które część wyborców może uznać za swego rodzaju glejt prawomyślności. Z drugiej jednak strony – osobom nawet pobieżnie obserwującym życie polityczne rzuci się w oczy, że wyobrażenie organów Unii Europejskiej jako arbitra wartości demokratycznych okazało się niezwykle złudne. Brutalną akcją przejęcia mediów publicznych zarówno one, jak i ich lokalna ekspozytura dobrowolnie pozbywają się iluzji moralnej wyższości nad „panoszącym się” w instytucjach publicznych PiS-em. Logika zemsty może jednak przemawiać tylko do najzacieklejszej części opinii publicznej; ta, która oczekiwała nowych standardów po raz kolejny zostanie w swym poczuciu partyjnie osierocona. Będą to oczywiste następstwa działań Tuska i Sienkiewicza – zignorowanie potrzeby zachowania nawet pozorów praworządności może świadczyć o tym, że nowa władza kieruje się głównie afektem, co nie rokuje podejmowania trafionych z punktu widzenia dobra państwa decyzji.

Skoro nową władzę cechuje irracjonalność (nawet z punktu widzenia jej własnego interesu) niebezpodstawnym staje się podejrzenie, że równie nieostrożnie będą realizować swoją wizję medialnej „misji publicznej”. Jak już pisaliśmy na łamach PCh24.pl, brak autorskiej wizji przyszłych rządów Tuska wypełniony został ideologią niemal jeden do jednego przekopiowaną z oficjalnej agendy unijnej – agendy, mającej na celu utrzymanie ludności państw członkowskich w stanie bezwzględnej subordynacji względem organów międzynarodowych. Czysta pragmatyka podpowiadałaby, że niekompatybilność tej agendy względem sposobu myślenia i wrażliwości moralnej dużej części społeczeństwa polskiego wymusza działanie powolne, zakamuflowane i cierpliwe. Jeżeli jednak, jak okazuje się – afekt wygrywa z pragmatyką, nie można wykluczyć, że czas antenowy państwowej telewizji będą wypełniać gadające głowy w rodzaju wspomnianego we wstępie tęczowego aktywisty. Nawet nie rezygnując z tezy o politycznej sprawności Tuska, warto pamiętać, że nie pokieruje on telewizją własnoręcznie – będzie musiał oddelegować do tego zadania wyspecjalizowanych wykonawców, a jeżeli znajdą się wśród nich upokorzeni ośmioletnią degradacją i żądni krwi dziennikarze, nie można wykluczyć, że czeka nas telewizja „pisowska” au rebours – propagująca wszelkie treści, będące prostym zaprzeczeniem poprzedniej linii programowej: genderyzm, homopolityka, aksamitny lub twardy antyklerykalizm etc.; na złość znienawidzonemu prof. Przemysławowi Czarnkowi telewizyjne Wiadomości będą zachęcać uczniów, pedagogów i rodziców do obchodzenia „tęczowych piątków”, na złość „trybunałowi Przyłębskiej” emitowane będą treści proaborcyjne. Po wydarzeniach dnia 20 grudnia scenariusz ten uległ znacznemu uprawdopodobnieniu.

Przygotowania do medialnego kulturkampfu

Z punktu widzenia wpływu telewizji na ludzkie postrzeganie świata, od nowego TVP spodziewać się możemy próby normalizacji patologicznych zjawisk (anty)kulturowych
w świadomości społecznej. Wynikłe z psychologicznych kompleksów „elity” zachłyśnięcie się progresywnymi ideami dominującymi na współczesnym Zachodzie (oraz jej naiwności względem tzw. „obywatelskich” ruchów wywrotowych) może paradoksalnie skutkować przekazem dla dotychczasowego wiernego widza TVP odtrącającym; używając popularnej metafory: żaba wyskoczy z wrzątku zamiast dać się rozgotować w wodzie o zdradliwie rosnącej temperaturze. Dlatego też internetowe i papierowe media dysydenckie powinny na taki (stosunkowo prawdopodobny) rozwój wypadków się przygotować. Przekaz nowej tęczowej Telewizji „Polskiej” powinien zostać wprost nazwany przekazem siły politycznej, aspirującej do roli kulturowego okupanta. By tak mogło się stać, niezbędny stanie się monitoring treści emitowanych przez publiczne media – monitoring czyniony nie tylko z pozycji narracji poprzedniej władzy, ale szerszych – uniewersalnych, historycznych i cywilizacyjnych.

Skromniejsze zasoby finansowe skoncentrowanych mediów pro-niepodległościowych i pro-katolickich mogą zostać zastąpione jedynie poprzez wzmożoną determinację i oryginalność przekazu. W tym celu zasadnym wydaje się podniesienie postulatu syntezy opowieści tzw. „prawicy senioralnej” (górującej doświadczeniem) i „prawicy junioralnej” (dysponującej lepszym zrozumieniem nieustannie zmieniających się kodów kulturowych). Odniesienia do stanu wojennego, działalności antykomunistycznej etc. nie wystarczą, gdyż dla młodszej części społeczeństwa stanowią one raczej suche hasła podręcznikowe. Równorzędną walkę nawiązać można jedynie kompleksowym zrozumieniem procesu zmian społecznych, wolą, polotem, atrakcyjną i kreatywną formułą. Paradoksalnie – sytuacja zepchnięcia do narożnika może się takiej dysydenckiej kreatywności pozytywnie przysłużyć, co niejednokrotnie w historii nasz naród już udowadniał, budząc swoją fantazję w sytacjach najbardziej doskwierającej opresji.

Kolejną wartą podniesienia kwestią są środki finansowe. W sytuacji, w której ok. 90 proc. mediów przejętych jest już przez siły: bądź to otwarcie antyniepodległościowe bądź posiadające do niepodległości stosunek problematyczny, warto zastanowić się nad hasłem „abonamentu niepodległościowego” – formy regularnego wsparcia jako wyrazu spełnienia swego rodzaju patriotycznego i katolickiego podszeptu sumienia, nie zaś konsumenckiego kaprysu. Z drugiej strony – obowiązkiem dostarczycieli finansowanych treści powinno być poczucie rzeczywistej misji i odpowiedzialności za wysoką jakość informacyjną, transparentność w spożytkowaniu tych środków, a także zaspakajanie potrzeby pozostawania w pewnej bliższej relacji z widzem, wychodzącej poza stosunki: nadawca -> odbiorca.           

Ostatnie palące i być może najtrudniejsze z zagadnień to niebezpieczeństwo wewnętrznego skłócenia obozu niepodległościowego, będącego efektem promieniowania różnic partyjnych
i frakcyjnych oraz pamięci o przykrych zaszłościach. W tym kontekście wspólnota interesu mediów dysydenckich w postaci obrony polskiej niepodległości i kultury przed brutalnym podporządkowaniem zagranicy i rewolucją obyczajową powinna być argumentem przesądzającym i regularnie przypominanym. Tworzenie sieci sojuszniczych mediów o tych wspólnych mianownikach i niepogłębianie aktualnie istniejących podziałów (lub przynajmniej chwilowe zawieszenie broni) z pewnością pozwoliłoby na lepszą koordynację oporu społecznego wobec agendy centralistyczno-rewolucyjnej. Współpraca lub przynajmniej czasowy nieformalny „pakt o nieagresji” z pewnością pozwoliłby w razie potrzeby jednoczyć na ulicach większe grupy protestacyjne, by władza o zapędach rewolucyjnych mogła odczuć na własnych plecach gorący oddech społecznego niezadowolenia przed postawieniem każdego kolejnego kroku w stronę zniszczenia naszego dziedzictwa. Zważając na fakt, że już teraz zapowiadane są próby unieważnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego zakazu aborcji eugenicznej solidarność, choćby w tak kluczowych sprawach jest oczywistym napomnieniem rozsądku. W obecnej sytuacji potrzebujemy zatem (parafrazując nomenklaturę Vaclava Bendy) „równoległego polis medialnego” mobilizującej i potęgującej społeczny opór.

Największa słabość hegemona

Wydarzenia 20 grudnia jednoznacznie pokazały nam, że nową władzę cechuje nieprzejednana pycha i pewność siebie. Warto zaznaczyć, że prócz brukania sumienia, grzech ten posiada jeszcze jeden, bardziej już psychologiczny aspekt – zakrzywia postrzeganie rzeczywistości i uniemożliwia racjonalne planowanie. Tutaj pojawia się jeszcze jedno „okienko szansy” – równoległe polis medialne obozu niepodległościowo-katolickiego (jeżeli tylko samo zgubnej pychy się ustrzeże!) zyska trzeźwiejszy obraz sytuacji społecznej, co pozwoli jej na sprawniejsze monitorowanie, sieciowanie, koordynację, mobilizację i tworzenie adekwatnego do wymogów chwili przekazu. Nowy i skrajnie lewicowo-liberalny hegemon informacyjny zaślepiony atawistyczną zemstą i pławiący się w nowych zdobyczach medialnych popełni zapewne mnóstwo błędów i głupstw. Jeżeli media niepodległościowo-kontrrewolucyjne zachowają trzeźwy osąd, zdolność do prawidłowej ewaluacji własnych sukcesów i porażek oraz otwartość na trafną autokorektę własnych działań, przewaga sił rewolucyjnych na polu informacyjnych wyraźnie stopnieje. 

Ludwik Pęzioł

Och, jak wielu przyjaciół i doradców miał Michał Falzmann!! Dezinformacja w TVP. …A rabunek Polski trwa…. Aneks I i Aneks II.

Mirosław Dakowski. 4 kwietnia 2023

Od paru tygodni w TVP oglądać można kolejną produkcję pani redaktor Kani, z cyklu „Resortowe dzieci”, o tak zwanej „aferze” FOZZ.

Na tle dramatycznej muzyczki typu bum bum bum przechadza się pani redaktor wśród półek z jakimiś klaserami czy teczkami, i niektóre z nich zwycięsko wyciąga. Przez chwilę jest oświetlona dramatyczną czerwienią, która szybko zmienia się na równie dramatyczny błękit. Potem wyświetlane są różne schematy, takie kwadraciki połączone kreskami, z których ma wynikać cała głębia skomplikowania tak zwanej „afery” FOZZ. Warstwa sterownia emocjami zdecydowanie przeważa tam nad intelektualną.

Pan doktor Sławomir Cenckiewicz mówi dramatycznym tonem, że jest to najtrudniejsza ze spraw którymi się zajmował. Przy okazji stwierdza – po 30 latach od samych tych zdarzeń, też dramatycznie, że „dochodzę do wniosku iż Michał Falzmann został zamordowany”. Powtarza znane od trzydziestu paru lat nazwiska z Rady Nadzorczej FOZZ, nie wspomina jednak że wiedzę tę czerpie z książki Via Bank i FOZZ, o rabunku finansów Polski”. Powołani przez redaktor Kanię eksperci piszą na przykład „znałem szczegóły narady” w której brał udział premier Jan Krzysztof Bielecki i wicepremier Balcerowicz. W rzeczywistości nie była to „narada”, lecz formalna kontrola przedsiębiorstwa zwanego Rzeczpospolitą Polską, przez uprawnione do tego organa Najwyższej Izby Kontroli. [por. „O rabunku”, str. 86-93]

W rzeczywistości to tam po raz pierwszy zarzucił kontroler NIKu ministrowi Finansów Balcerowiczowi, w obecności premiera, świadome doprowadzenie do hiperinflacji finansów Polski. Gdy przesłuchiwany buchalter [księgowy] Balcerowicz podniósł głos, Falzmann nie poddał się, lecz jeszcze bardziej podniesionym głosem zażądał odpowiedzi na przedstawione Balcerowiczowi zarzuty.

Piszę ten tekst po – raczej obejrzeniu, niż przesłuchaniu – pierwszych trzech części dzieła pani redaktor Kani, bo z ich przebiegu można przewidzieć co będzie w części czwartej i ostatniej, dla uwiarygodnienia swoich tez, że winni całego całej afery to są bliżej nieokreślone „dzieci resortowe”.

Pani redaktor zadbała o ukazanie kilku osób wiarygodnych, ale takich, które zapewne na skutek wielopokoleniowego dobrego wychowania znane są z tego, że uprzejmie odpowiadają na zadane pytania. To oczywiście uwiarygadnia całość opowieści w dramatycznej narracji Kani. Większość opowieści kręci się wokół tak zwanej „tajemnicy śmierci” Michała Falzmanna.

Trochę zabawne jest, że pani redaktor Kania dostała w trakcie realizacji tego programu telefon od pana Mateusza Morawieckiego sugerujący, by nie wspominała, że ostatnie szklanki herbaty wypił Michał Falzmann z Kornelem Morawieckim w konspiracyjnym mieszkaniu Bożeny, opierunki Kornela Morawieckiego w Warszawie. O tym to przecież sam Kornel mówił w różnych telewizjach, że to on wiózł Michała Falzmanna, który nagle zasłabł, na pogotowie. Oświadczam tutaj, że nigdy nikt z bliskich Michała Falzmanna, ani jego rodzina, ani doradca, nie tylko nie mówił, ale i nie myślał o powiązaniach przyczynowo-skutkowych między tą rozmową ojca obecnego premiera a Michałem, a stanem Michała. Takie sugestie skądś się wtedy, może po roku, pojawiały. Ale ich źródła nie znamy.

Pani redaktor dramatycznym tonem opowiada, że już godzinę po śmierci Michała zjawił się spanikowany Anatol Lawina w mieszkaniu Falzmannów wskazując na jakieś wtyczki. Jest to zupełna nieprawda; przerażony Anatol pojawił się tam kiedyś w nocy, ale dopiero po wielu chyba dniach czy tygodniach. Łączenie zamordowania Michała Falzmanna z odległym o piętnaście lat czy więcej śmiertelnym pobiciem Lawiny jest niczym nieuzasadnione. Lawina według Michała Falzmanna był przy nim raczej przedstawicielem tej drugiej strony, której działania Michał ujawniał.

Należy również sprostować pogląd Sławka Centkiewicza [mówię per „Sławek”, bo kiedyś byliśmy w miarę blisko], że to NIK przekazał zatajniane dokumenty ministrowi sprawiedliwości Wiesławowi Chrzanowskiemu. Każdy może przeczytać w książce „Via Bank i FOZZ – o rabunku finansów Polski” [str. 11 inn.], i na pewno pan Cenckiewicz stamtąd czerpał swoje informacje. A to Jerzy Przystawa i Dakowski udali się na audiencję do ministra sprawiedliwości Wiesława Chrzanowskiego i myśmy mu wręczyli, oficjalnie złożyli gruby plik co najmniej 500 stron autentycznych dokumentów z prośbą, by sygnalizowany rabunek poprzez FOZZ był dalej poznany i zatrzymany przez odpowiednie organa państwa polskiego.

Dowiaduję się obecnie z filmików pani Kani, że pan minister Chrzanowski przekazał to do osoby obwinionej to znaczy do wicepremiera Balcerowicza, który to z kolei przekazał do oficera „GRUPY Y” Informacji Wojskowej, a wiceministra finansów – Janusza Sawickiego. Wskazuje to, że sieć osób winnych RABUNKU już wtedy była w rządzie, a nie tylko w jakiś nieformalnych, raczej tajnych „GRUPACH Y”. Sytuacja, w której Michał Falzmann poprzez Prezesa Najwyższej Izby Kontroli żądał powstania specjalnej grupy analityków, którzy by przeanalizowali drogi, którymi wyciekają pieniądze z Polski na rzecz nie żadnych „resortowych dzieci”, tylko na rzecz Międzynarodowego Finansisty, wskazuje że bierność kolejnych ekip rządowych była spowodowana w wyniku nacisków tych, którzy realnie Polskę rabowali.

Po obaleniu przez prezydenta Bolka rządu Jana Olszewskiego, ten ostatni zaczął tworzyć Ruch dla Rzeczpospolitej, a jego minister, chyba obrony, taki pan w twarzowym bereciku, tworzył Ruch III Rzeczpospolitej. W tym czasie pytałem Jana Olszewskiego, czemu nie reagował będąc premierem na alarmy w sprawie rabunku Polski. Popatrzył na mnie łagodnie, jak bezbronna ofiara, i bezradnie rozłożył ręce.

Gdy Lech Kaczyński był już na wylocie ze stanowiska prezesa w Najwyższej Izbie Kontroli, zostaliśmy przez niego zaproszeni: Izabela Brodacka Falzmann, Jerzy Przystawa i ja, Mirosław Dakowski. Oczywiście omawiana była sprawa zahamowania czy zablokowania śledztwa w sprawie FOZZu.

Przy okazji poprosiliśmy go o zobaczenie notatek służbowych Michała Falzmanna w tajnym archiwum NIKu. Okazało się, że… tam tych dokumentów nie ma. „Widzą państwo, w jakich warunkach musimy pracować” – powiedział z zażenowaniem Lech Kaczyński. Na szczęścicie te dokumenty są dostępne – główne w książce „Via Bank…”, a też, na wszelki wypadek, u nieznanej mi „cioci Kloci”.

Zabawne jest, że przez ubiegłe 10-lecia ilość osób i przyjaciół Michała Falzmanna, którzy mu wiernie pomagali i doradzali, rośnie lawinowo. Przed dziesięciu chyba laty dowiedziałem się dość przypadkiem, że jeden z takich doradców Falzmanna w sprawie FOZZ będzie miał publiczne wystąpienie. Na sali było około 100 osób. Po pięknym wystąpieniu pana referenta wywiązała się tak zwana dyskusja. Ja zabrałem jako trzeci czy czwarty dyskutant głos wyrażając moje uznanie referentowi, że już będąc w wieku lat 12 czy 13 [bo wcześniej sprawdziłem jego życiorys], tak dzielnie doradzał Michałowi Falzmannowi w sprawie ukrócenia rabunku Polski.

W tych filmikach pani Kani ilość przyjaciół i ekspertów, którzy dzielnie doradzali Falzmannowi wzrosła niepomiernie. O roli Józefa Orła i Tygodnika Solidarność pisaliśmy [w 1992r., na str. 67 i 69]. Tak łatwo zapomnieć???

Przed paru laty z profesorem Przystawą mówiliśmy gdzieś i pisali, że ilość tych zaufanych doradców znacznie rośnie z kolejnymi dziesięcioleciami. Teraz widzę, że będą mogli założyć specjalny klub i na wielkich placach demonstrować swoją przyjaźń i pomoc w sprawie rozwiązania tak zwanej „afery” FOZZ [ciągle podaję to w cudzysłowie, bo to słowo umniejsza o rzędy wielkości całą prawdę FOZZ].

Tymczasem nie była to żadna „afera”, lecz zaplanowany przez tak zwanego Międzynarodowego Finansistę RABUNEK kraju, w którym osadzono ekipy od tego finansisty zależne. Przecież Soros, i wyznaczony przez niego wykonawca Jeffrey Sachs długo szukali osoby, która by była wykonawcą ich poleceń. Znaleziono wreszcie na jednej z uczelni warszawskich sekretarza Podstawowej Organizacji Partyjnej, Leszka Balcerowicza, który tej roli się podjął.

Natomiast prawdziwy mechanizm rabunku polega na tym, że ten Międzynarodowy Finansista, korzystając oczywiście z pomocy tajnych służb postkomunistycznych, które przekwalifikowały się w międzyczasie na usługi dla mocodawcy silniejszego, wymusił na rządzących Polską poprzez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, stałą relację między dolarem a złotówką. Oni również nakazali ministrowi i potem premierowi Balcerowiczowi wprowadzić w Polsce hiperinflację. Sam by się przecież nie ośmielił uruchomić coś tak karygodnego.

Połączenie hiperinflacji w jakimś kraju ze stałym kursem waluty tego kraju wobec dolara powoduje, że tylko znający tą tajemnicę mogą uruchomić potężną pompę ssąco-tłoczącą, która może wyeksportować, wypchnąć z tego kraju dowolną ilość pieniędzy, dopóki afera – nie – przepraszam – dopóki ten plan rabunku nie zostanie ujawniony i powstrzymany. W uczonej pracy profesorów Wolfa i Przystawy zostały takie mechanizmy precyzyjnie, jak to czynią fizycy i ekonomiści, ujawnione. Pisałem o tym oddzielnie.

Nie ośmielam się powiedzieć że celowo, ale te cztery filmiki pani Kani starannie ukryły powyższy mechanizm rabunku. Przez lat kilkanaście likwidatorzy FOZZu nie mogli tej firmy zlikwidować. Dariusz Tytus Przywieczerski, o którym wiedzieliśmy, że był agentem TW Grabiański, co jest zarejestrowane, zapisane w tak zwanym Zbiorze Z”, czyli zastrzeżonym IPNu, działał tak jak Grzegorz Żemek, czy wiceminister finansów Janusz Sawicki, na rzecz zaplanowanego rabunku.

O udziale oficjalnych służb w Polsce w tuszowaniu świadczy m.inn. to, że TW Grabiański najpierw przez UOP czyli Urząd Ochrony Państwa został wypuszczony na Zachód z ogromną teczką dokumentów, które tam odpowiednio zainwestował. Po powrocie do Polski w pierwszej połowie lat 90 na oficjalnym bankiecie chwalił się, gdzie mu teraz mogą naskoczyć. Po raz drugi został przez – już nie UOP, lecz Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego – ABW – znów wypuszczony na Zachód, już po humorystycznym skazaniu go na dwa lata[zdaje się] więzienia . Dalej działał w USA na Florydzie, jego adres tak zamieszkania jak i nowego biznesu był znany wielu dziennikarzom, którzy do niego jeździli [publikowaliśmy] , ale zupełnie nie był znany w ABW. Przywieczerski, podobnie jak domniemany sprawca zamordowania generała komendanta policji Papały, Mazur byli i pewnie są pod opieką CIA. Dopiero gdy skończył się okres groźny dla Dariusza Tytusa Przywieczerskiego w Polsce, został on „znaleziony ” przez ABW. I nawet zafundowano mu darmowy przelot do Polski. Obaj ci tak zwani „prezie do odsiadki” [Зыс-председатель, wg Ilfa i Pietrowa] czyli Żemek i Przywieczerski nie byli ani głównymi planistami ani głównymi wykonawcami rabunku Polski.

Fakt że przez 30 lat główni beneficjenci nie zostali przez organa rządów, kolejnych rządów Polski ani aresztowani, ani te ogromne miliardy dolarów nie zostały im odebrane, logicznie rzecz biorąc musi świadczyć co najmniej o współudziale kolejnych rządów umieszczonych w Warszawie w tuszowaniu tego rabunku.

Wnioski, powtarzam :

Ogromne pieniądze zrabowane Polsce nie zostały odzyskane.

Nawet ich wielkość nie została określona, winni nie zostali podani do publicznej wiadomości, ani nie powiedziano, czy zrabowane miliardy im odebrano.

Sejm uchwalił kolejne przepisy wygodne dla rabusiów, przedawnienia spraw i ich umorzenia.

A przecież rządziły już wszystkie frakcje zmowy Okrągłego Stołu.

=======================================

Och, jak prosto się rabuje, gdy się jest w grupie „wiedzących” i pewnych bezkarności.. Brazilian Swap”.

Mirosław Dakowski, 5 kwiecień 2023

Aneks I.

W czasie trudnego ujawniania rabunku poprzez foz pracowałem w centralnym urzędzie planowania. Był to naturalne następca PKPG, czyli państwowej komisji planowania gospodarczego. Wezwał mnie minister Ejsymont . Poszedłem z dużym plikiem dokumentów FOZZ, o które – i o wyjaśnienia niektórych punktów – prosił.

Potem minister Ejsymont zapytał „czy znam pana Majmana”. Powiedziałem że pierwsze słyszę.

Powiedział mi wtedy, że jest to człowiek, który z ramienia Mossadu podjął się tajnej wymiany zobowiązań PRL-u na podobne zobowiązania Brazylii. Był to tak zwany Brazilian Swap”. Chodzi o to, że formalnie Państwo nie może handlować na rynkach wtórnych, nielegalnych – własnymi długami.

Majman zaproponował więc, by nielegalnie wymienić się długami PRL-u i Brazylii – i wtedy można będzie łatwiej nimi handlować, spekulować. Po stronie polskiej sprawą dyrygował wiceminister finansów Janusz Sawicki. [Przewodniczący Rady Nadzorczej FOZZ Janusz Sawicki i jednocześnie wiceminister finansów, major [wtedy] GrupaY, kontakt operacyjny “jedynki” o ps. “Jasa” i “Kmityn”].

Dogadali się [GrupaY i „Finansista”] , że Majman za załatwienie tej sprawy dostanie prowizję, chyba 2.4, procenta.

Kwota tej nielegalnej wymiany to było ok. 4 miliardy dolarów.

Nic dziwnego więc że gdy jakiś nadgorliwy pułkownik z UOP aresztował wiceministra Sawickiego w świetle jupiterów i kamer TV, Majman był niepocieszony i jak mówił minister, dosłownie płakał w jego marynarkę.

Nic dziwnego, bo gdy się pomnoży 4 miliardy przez te procenty prowizji to wychodzi niezła suma.

A tak mocodawcy pana Majmana musieli się zająć innym sposobem zwiększania swoich dochodów.

To jeden z ciekawszych przykładów „pomysłów”.

========================

Aneks II.

Mówi ostatnio w TVP któryś z ekspertów, celebrytów powołanych przez redaktor Kanię, że sprawa FOZZ jest „najtrudniejszą przez niego badaną”. A „bada” ją podobno już kilka dziesięcioleci.

Tymczasem w istocie swojej jest to sprawa niezwykle prosta. Nie znajduję lepszego porównania, niż trywialne, że jest tak prosta jak budowa cepa.

Podam obrazek to wyjaśniający:

Jeśli ktoś nie zorientowany widzi tysiące mróweczek, które wyszarpują i wynoszą kawałki mięsa z powalonego bawołu w różnych kierunkach, i różnymi ścieżkami, to czuje się, jako naiwny obserwator, zdezorientowany. Tymczasem te mróweczki wiedzą, gdzie leży łup, i wszystkie niosą je wreszcie do swojego mrowiska.

W przypadku omawianego rabunku Polski miejscem, do którego różne, nie znające się mróweczki muszą swój łup zanieść, jest siedziba Międzynarodowego Finansisty. A On już wie i decyduje, jaką część tego łupu chce dać swoim wykonawcom.

To On, wiedząc, ściślej nakazując, by w Polsce była hiperinflacja, uruchomił potężnej mocy pompę ssąco-tłoczącą, która przy każdym swoim kolejnym ruchu zamieniała 5% na 80%, przy następnym ruchu [na przykład] te stałe 5% [to jest oprocentowanie dolara] zamieniała na 65%, [to była inflacja w Polsce, ściślej oficjalna stopa procentowa w danym miesiącu].

—————————-

Oto naukowe wyjaśnienie tego mechanizmu: [To skrót, adres całości już obecnie tylko za jakieś dewizy. Mamy jednak kopie tego artykułu. MD]

—————————————

Violation of interest-rate parity: a Polish example

Physica A 285 (2000) 220-226 www.elsevier.com/locate/physa

Jerzy Przystawa a Marek Wolf,b

a) Institute of Theoretical Physics, University of Wrocław, Pl. Maksa Borna 9, 50-204 Wrocław, Poland

b) School of Management and Finance. ul. Pabianicka 2, 53-339 Wrocław, Poland

Abstract

The mechanism of the so-called “Bagsik Oscillator” is presented and discussed. In essence, it is a repeated exploitation of arbitrage opportunities that resulted from a marked departure from the interest-rate parity relationship between the local Polish currency and the western currencies.

[Podaję tylko wynik rachunków, zakładając nieznajomość sum i całek u Czytelnika. Chętnych odsyłam do literatury cytowanej.

Istotna jest liczba “93” na dole Tabeli jako “przebicie” łatwo uzyskiwalne przez „wtajemniczonych”. I tylko przez nich.

Nawet w roku 2000, roku uspokojenia się oszustw finansowych, można było „wyciągnąć” zysk 91% (sic!!) MD]

Table l

Efficiency of the oscillator (4.4) for T = 1 year

NYear 1990; rf = 0.8,Year 2000; rf= 0.14
r = 0.1r = 0.04
11.01380.1052
21.85770.1618
33.05520.2214
44.75460.2840
57.16620.3499
611.8070.4191
715.4450.4918
822.3360.5683
932.1150.6487
1045.9930.7333
1165.6860.8221
1293.0200.9155

========================

Jeśli takich kolejnych ruchów machiny ssąco-tłoczącej było pięć, piętnaście, a może więcej, to można było osiągnąć dowolne, astronomiczne, tak zwane „przebicie”.

Ile miliardów dolarów tym sposobem wytransferowano z Polski, my amatorzy nie wiemy. A przeznaczone do tego służby państwa mają założone nie końskie okulary [które uniemożliwiają widzenie tego co się dzieje z boku], ale po prostu – czarne okulary ślepca.

I to jest, proszę państwa, proszę rządzących, aktualna sytuacja Polski.

Gwiazda wieczoru z opaską na ramieniu

Gwiazda wieczoru z opaską na ramieniu

Marcin B. Brixen 2-01-2023 https://naszeblogi.pl/65027-gwiazda-wieczoru-z-opaska-na-ramieniu

Wszyscy szykowali się na sylwestrowy koncert w państwowej telewizji. Tuż przed samym koncertem wynikło zamieszanie z główną zagraniczną gwiazdą wieczoru – uparła się aby wystąpić z opaską na ramieniu przypominającą o prawach osób niewidomych.
Telewizji się to nie spodobało.
– Przecież to absurd – dowodził któryś z dyrektorów. – Prawa osób niewidomych nie są w żaden sposób łamane.
– O przepraszam – uniosła się gwiazda. – Nie ma w tym kraju kin dla osób niewidomych. Wasze władze odmawiają wydawania praw jazdy osobom niewidomym. A poza tym za założenie opaski na ramię podczas koncertu grozi kara w tej reżimowej telewizji!
– Nie grozi – odparł drugi dyrektor. – Zresztą to o czym pani mówi to przekracza poziom absurdu…
– Prawa człowieka to nie jest poziom absurdu! – obraziła się gwiazda. Wycofała się z koncertu w Polsce i pojechała do innego kraju grać koncert dla głuchoniemych.
Państwowa telewizja szybko zorganizowała gwiazdę zastępczą, która miała wystąpić bez opasek promujących prawa osób niewidomych. Kiedy wyszli na scenę cały zespół miał na ramionach czarne opaski.
– Wygrali! – ucieszyła się mama Łukaszka. – Zagrali na nosie telewizji reżimowej, nie tak jak ta pierwsza gwiazda, która wyszła na tchórza!
– Telewizja wygrała! – ucieszył się tata Łukaszka. – Pokazał, że nie jest reżimową, można w niej promować różne poziomy absurdu i nie ma kary, a pierwsza gwiazda wyszła na głupka!
– Przynajmniej wiemy, że pierwsza gwiazda jest największą przegraną – westchnął dziadek Łukaszka.
Babcia Łukaszka zmieniła kanał. Jakiś reporter rozmawiał na ulicy z panem niewidomym.
– Właśnie zagraniczny zespół wystąpił w opaskach promujących prawa osób niewidomych – piał ze szczęścia reporter. – Widział pan ten występ?
– Nie.
– Nie szkodzi – reporter nie przestawał się uśmiechać. – W Nowy Rok będzie powtórka!

“Kolejny, dobrze wydany milion dolarów” przez TVP. Życzenia noworoczne dla narodu wybranego i komunistycznej awangardy.

Życzenia noworoczne dla narodu wybranego i komunistycznej awangardy

CzarnaLimuzyna https://ekspedyt.org/2023/01/01/zyczenia-noworoczne-dla-narodu-wybranego-i-komunistycznej-awangardy/

Wszystko już dopięte na ostatni guzik, łącznie z gotowymi  opaskami LGBTQ – donosili obserwatorzy tuż przed rozpoczęciem “Sylwestra Marzeń” w TVP. Prowadzący imprezę, Tomasz Kamel potwierdził, że wszystko było umówione łącznie z każdym elementem stroju, a całość suto opłacona publicznymi pieniędzmi.

Dedykujemy tę kolejną piosenkę wszystkim tym, którzy doświadczyli hejtu w tym roku.

Społeczności żydowskiej – kochamy was,

ludziom pochodzenia afrykańskiego na całym świecie – kochamy was,

społeczności LGBTQ – kochamy was!”

– powiedział lider grupy muzycznej sprowadzonej za publiczne pieniądze.

Jak widać wszyscy zostali godnie uhonorowani: naród obrany na przewodni oraz aktualna awangarda komunistycznej rewolucji.

Podobno „występ Black Eyed Peas na “Sylwestrze Marzeń” TVP wywołał szok na skrajnej prawicy”

Skrajnej prawicy? Określenie tak samo adekwatne jak „skrajnej dziewicy” – Dody w konkurencyjnej telewizji.

Co na to podwładni Samuela P.?

Po nakarmieniu gawiedzi nadszedł czas na podsumowanie minionego roku. Tu zapewne będą dominować dyszkanty o naszych braciach nazistach walczących na wojnie proxy i nasze słuszne samobójcze zaangażowanie.

Zajrzyjmy jeszcze, na chwilę, za kulisy

Okazuje się, że murzyński grajek to ważna persona w gronie akolitów NWO. Na stronie WEF czytamy: “Kreatywny innowator, futurysta i artysta estradowy oraz inwestor technologiczny. Członek: Komitet Doradczy ds. Czwartej Rewolucji Przemysłowej Światowego Forum Ekonomicznego oraz Global Artificial Intelligence Action Alliance. Doradca ds. stronniczości i etyki w firmie Stradigi AI. Honorowy Fellow, Instytucje Inżynierii i Technologii.(…) Zainteresowania: promowanie zdrowotnych i planetarnych korzyści diety roślinnej (wegańskiej); samochody napędzane energią alternatywną”/ /link/

Amerykański muzyk William Adams znany również jako Will.i.am z grupy muzycznej The Black Eyed Peas wygłasza przemówienie obok założyciela WEF i żony prezesa wykonawczego Klausa Schwaba, Hilde, po tym, jak został nagrodzony podczas 22. dorocznej ceremonii wręczenia Kryształowych Nagród podczas otwarcia Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) w Davos, 19 stycznia 2016…

 Czy ten “kolejny, dobrze wydany milion dolarów” przez TVP zamknie usta krytykom PiS? Zobaczymy.

Dom publiczny: Skandal! TVP – „nowy rok, nowa ja”. Propaganda LGBT w telewizji ‘”publicznej” ! „Żydzi, murzyni i pedały – łączcie się..”[A łączcie się – ale nie na naszych oczach i nie – za nasze pieniądze. To już nie “serdel”. To poważna agresja.]

Dom publiczny!! Skandal! TVP – „nowy rok, nowa ja”. Propaganda LGBT w telewizji „publicznej” ! „Żydzi, murzyni i pedały – łączcie się..”

[A łączcie się – ale nie na naszych oczach i nie – za nasze pieniądze. To już nie “serdel”. To poważna agresja. MD]

1.01.2023, https://www.fronda.pl/a/Manifest-LGBT-na-Sylwestrze-Marzen-z-Dwojka-To-bylo-zaplanowane,209491.html

Organizowany przez Telewizję Polską „Sylwester Marzeń” wywołał wiele emocji z uwagi na występ zespołu „Black Eyed Peas”. Muzycy zaprezentowali się w symbolizujących ruch LGBT opaskach, a lider zespołu wygłosił kontrowersyjny manifest. „Aby ukrócić wszelki spekulacje – wszystko było przemyślane” – zapewniał ze sceny Tomasz Kammel.

Przypomnijmy, że kilka dni temu ogromne emocje wzbudziła decyzja Melanie C., która miała być gwiazdą wieczoru na sylwestrze telewizyjnej Dwójki. Brytyjska wokalistka zrezygnowała jednak z uwagi na swoje poparcie dla postulatów ruchu LGBT, które w jej ocenie kłóciłoby się z występem w Telewizji Polskiej. Po jej rezygnacji zdecydowano, że główną gwiazdą zostanie zespół hip-hopowy „Black Eyed Peas”. Członkowie zespołu zdecydowali się [??? tak sami?? MD] wczoraj wyraźnie zamanifestować swoje poglądy. Wszyscy wystąpili w opaskach LGBT, a lider zespołu wygłosił przemówienie, w którym mówił o wojnie na Ukrainie, ale również „społeczności LGBT”.

– „Dziękujemy wam, że macie otwarte serca i głowy” – zwrócił się William James Adams do publiczności.

Muzyk zadedykował piosenkę „Where is the love” wszystkim, którzy w minionym roku zetknęli się z nienawiścią.

„Żydowska społeczność – kochamy was, ludzie afrykańskiego pochodzenia na całym świecie — kochamy was, społeczność LGBT – kochamy was” – wymieniał.

Współprowadzący wydarzenie Tomasz Kammel natychmiast zapewnił, że manifest gwiazd nie był „samowolką”. – „Aby ukrócić wszelki spekulacje – wszystko było przemyślane. Łącznie z każdym elementem stroju” – oświadczył.

Zaskoczył też wpis w mediach społecznościowych opublikowany po występie „Black Eyed Peas” przez szefa portalu TVP Info Samuela Pereirę.

– „Cała akcja zaplanowana, a będzie jeszcze coś, cierpliwości” – napisał dziennikarz.

Manifestacja poparcia dla środowisk LGBT w Telewizji Polskiej wywołała spore poruszenie w mediach społecznościowych. Głos zabrał m.in. minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.

– „Wpadki się zdarzają. Ale jeśli promocja LGBT na sylwestrowym koncercie TVP była zaplanowana przez stację, to ci, którzy uznali to za skandal, mają rację” – napisał polityk.

Doszło też do mocnej wymiany zdań pomiędzy Samuelem Pereirą a wiceministrem rolnictwa Januszem Kowalskim.

– „Panu się najwyraźniej pomyliło. Rządzi prawica, która ma bronić wartości, a nie lewacto czy Tusk. Nie finansujemy telewizji publicznej dla homopropagandy. Skoro Pan to zaplanował – DYMISJA!!!Skandal. Wstyd” – skomentował wpis dziennikarza TVP Info polityk solidarnej Polski.

– „Papież Benedykt XVI:Pojęcie małżeństwa homoseksualnego jest sprzeczne z wszystkimi kulturami, jakie do dziś istniały, i stanowi zatem rewolucję kulturalną, która sprzeciwia się całej tradycji ludzkości. Jak mogliście?” – dodał.

– „Jeśli ktoś w sylwestra miesza słowa zmarłego dziś papieża, wybitnego naukowca teologa z występem zespołu muzycznego, to ja nie jestem w stanie mu pomóc” – odpowiedział mu Pereira.

– „Bawimy się dalej, cała Polska z #SylwesterMarzeń” – dodał.[Ty łobuzie , Pereira !! Won, prop-pedale!!! Mirosław Dakowski]

W innym wpisie wiceminister Kowalski stwierdził, że telewizja publiczna wydała milion dolarów na „homopropagandę”.

kak/TVP, DoRzeczy.pl, Dziennik.pl

=====================================

Pan Michał Jabłoński [

Michał Jabłoński <michal.jablonski.1953@gmail.com> ]

przysłał mi wiązkę takich wiadomości, więc, jako ukrywane, ją publikuję:

Polityczna demonstracja LGBT za pieniądze Telewizji Polskiej 
Skandal! TVP – „nowy rok, nowa ja”. Propaganda LGBT w telewizji publicznej

Black Eyed Peas wystąpił na “Sylwestrze Marzeń” w tęczowych opaskach. Politycy nie kryją oburzenia promocją LGBT

Szokująca decyzja! Ta organizacja naprawdę to zrobiła

30.12.2022 19:30 © prawy.pl W 2019 r. WHO zdecydowało, że transseksualizm od tej pory nie będzie uważany za chorobę. Zmiana ta uderza przede wszystkim w osoby dotknięte tę przypadłością. Od tej pory nie mogą bowiem liczyć na pomoc lekarską.

„Grabarz człowieczeństwa”. Brudna PRAWDA o człowieku, z którym spotkał się Morawiecki.

30 paź 2022Brudna PRAWDA o człowieku, z którym spotkał się Morawiecki. Nowa książka prof. Adama Wielomskiego pt. „Yuval Noah Harari. Grabarz człowieczeństwa” jest dostępna w Bibliotece Wolności. Wieloletni publicysta „Najwyższego CZAS!”-u demaskuje w niej poglądy jednego zkluczowych ideologów nowego porządku świata po Wielkim Resecie.

Yuval Noah Harari. Prorok świata po “wielkim resecie” – Do Rzeczy

10 lip 2022Po Impact 22 kancelaria premiera chwaliła się w mediach społecznościowych wspólnymi zdjęciami Mateusza Morawieckiego z izraelskim ideologiem. O czym panowie rozmawiali – nie wiemy. Najwyraźniej jednak Harari przestał być autorytetem wyłącznie lewej strony sceny politycznej i coraz większy wpływ wywiera również na prawicę.

Kosztowniak w akcji: Dodatkowe 705 mln zł na propagandę. TVP.

Dodatkowe 700 mln zł na TVP. Komisja finansów przegłosowało kontrowersyjną poprawkę budżetową

30 listopada 2022 https://pch24.pl/dodatkowe-700-mln-zl-na-tvp-komisja-finansow-przeglosowalo-kontrowersyjna-poprawke-budzetowa/

(Fot. Pixabay)

Na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych Prawo i Sprawiedliwość przegłosowało poprawkę do ustawy budżetowej, która zwiększa finansowanie TVP i innych mediów publicznych z 1 mld 995 mln zł do 2 mld 700 mln zł. Poprawkę złożył szef komisji finansów poseł PiS Andrzej Kosztowniak.

Oznacza to, że w 2023 roku TVP może liczyć na 700 mln zł więcej niż do tej pory. Poprawka zakłada zmiany w art. 8 ustawy budżetowej, który upoważnia ministra finansów do: „przekazania, na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jednostkom publicznej radiofonii i telewizji skarbowych papierów wartościowych jako rekompensaty z tytułu utraconych w roku 2023 wpływów z opłat abonamentowych z tytułu zwolnień, o których mowa w art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 21 kwietnia 2005 r. o opłatach abonamentowych (Dz. U. z 2020 r. poz. 1689), w ramach limitu określonego w art. 5 ust. 3, z tym że wartość nominalna nowo wyemitowanych skarbowych papierów wartościowych na ten cel wyniesie 1 995 000 tys. zł, z przeznaczeniem na realizację przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji misji publicznej, o której mowa w art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz. U. z 2022 r. poz. 1722) (…)”.

Na czym polega poprawka? Jest bardzo krótka: „1 mld 995 mln zł” zostaje zastąpione „2 mld 700 mln zł”.

Źródło: Interia.pl

Po odejściu Kurskiego Konfederacja wróciła na antenę TVP. „Liczymy, że ten trend się utrzyma”

https://nczas.com/2022/09/07/po-odejsciu-kurskiego-konfederacja-wrocila-na-antene-tvp-liczymy-ze-ten-trend-sie-utrzyma/

Przedstawiciele Konfederacji od blisko pół roku nie pojawiali się na głównych antenach Telewizji Polskiej. To zmieniło się, gdy z funkcji prezesa odwołany został Jacek Kurski.

Konfederacja zazwyczaj dostawała bardzo mało czasu antenowego w mediach publicznych. Raz na jakiś czas jednak jej przedstawiciele pojawiali się w programach „Minęła 20” czy „Woronicza 17”.

Całkowity ban na Konfederację w mediach publicznych o zasięgu ogólnopolskim nastąpił po 15 marca. Od tamtego czasu zdarzały się jedynie występy w programach lokalnych.

Skąd cenzura prewencyjna? Według rzecznika prasowego partii Tomasza Grabarczyka mogło chodzić o wojnę na Ukrainie.

Liczba zaproszeń na początku roku pokazuje wyraźnie, w którym momencie zaczął się ban na Konfederację. To się zbiega w czasie z rozpoczęciem konfliktu na Ukrainie. Konfederacja prezentuje w tej sprawie nieco inną narrację niż pozostałe ugrupowania. Wyrażaliśmy swój sprzeciw wobec przyznawania przywilejów socjalnych dla uchodźców z Ukrainy. Podczas głosowania w Sejmie nad embargiem na węgiel z Rosji jako jedyni wstrzymaliśmy się od głosu. Mamy do tego prawo i nie powinniśmy z tego powodu być pomijani w zaproszeniach do mediów publicznych – oceniał w rozmowie z wirtualnemedia.pl Grabarczyk.

Konfederacja wraca do TVP

W poniedziałek z funkcji prezesa TVP niespodziewanie odwołano Jacka Kurskiego. O dziwo już dzień później do programu publicystycznego w TVP Info wrócił przedstawiciel Konfederacji. W programie „Minęła 20” pojawił się Michał Urbaniak.

„Dziś, po kilku miesiącach nieobecność Konfederacji w telewizji publicznej przecieram na nowo szlak” – napisał we wtorek po południu Urbaniak.

Rzecznik prasowy Konfederacji Tomasz Grabarczyk zdradził, że są już kolejne zaproszenia dla przedstawicieli prawicowego ugrupowania. W TVP mają pojawić się Dobromir Sośnierz oraz Artur Dziambor. – Liczymy, że ten trend się utrzyma – podsumowuje.

To jedynie zbieg okoliczności, czy wraz z dymisją Kurskiego nastąpiła zmiana strategii i postanowiono dopuścić do głosu Konfederację? W kolejnych dniach i tygodniach poznamy odpowiedź na to pytanie.

Co ty naprawdę myślisz? Tak, do ciebie mówię

Stanisław Barańczak
N.N. RZUCA W PRZESTRZEŃ NAIWNE PYTANIA

Co ty naprawdę myślisz? Tak, do ciebie mówię,
wprost w twoje białe zęby, w twoje oczy, które
co dzień o wpół do ósmej wieczór
budzą w nas zaufanie i wiarę: co myślisz,
ukryty za ekranem i kartką papieru,
z której zwiastujesz nam dobrą nowinę, wzruszony
zawodowo? Czy wierzysz w to, co czytasz? Czy
już nie pamiętasz prawd sprzed dwóch, trzech, pięciu
lat? Chyba nie wyrzuciłeś tamtych kartek? Chyba
odkładasz je gdzieś sobie na pamiątkę?
Przeczytaj je sobie w wolnej chwili. Uśmiejesz się.
Zabłysną twoje białe zęby, które co dzień
o wpół do ósmej wieczór błyszczą dla nas,
twoje oczy patrzące na nas bez mrugnięcia.
A w ogóle jak się czujesz? Czy ci nie gorąco
pod reflektorem prawdy? Czy nie dusi cię
gustowny krawat barwy wiosennego nieba?

Co myślisz ty, piszący artykuły
o tym, że jest i będzie coraz lepiej?
Tak, właśnie ciebie pytam. Co myślisz naprawdę?
Czy wiesz, co myśli o tobie sprzątaczka
froterująca podłogę w redakcji
o piątej rano? Czy cię nie przeraża
to, że nie wierzą ci, albo, co gorsza,
czasem wierzą? Może w wolnych chwilach
pisujesz wiersze, w których się zawiera
cała subtelność twej duszy, wewnętrzne
rozterki i tak dalej? A nazajutrz rano
znów do redakcji i wymyślać tytuł,
arcydziełko zwięzłej dobitności, dla
notatki o procesie grupy niebezpiecznych
czytelników nieprawomyślnych książek.
To, co ty robisz, robiłby i tak
kto inny, zgoda. Ale czy tak dobrze?
Tak wprawnie? Takim zręcznym piórem, z tym talentem
i z tą pewnością, która znieczula jak zastrzyk?

A co myślisz, ty, wystukujący
na maszynie kolejną informację o
treści rozmowy z dwoma kolegami
na imieninach twojej żony? Tak,
właśnie o ciebie chodzi. Co naprawdę myślisz?
Masz rację, płacą ci niewiele. Robisz
to dla przekonania, zgoda, dla idei. Ale
czy nie śni ci się czasem coś w rodzaju
Sądu Ostatecznego: dzień, w którym archiwa
i kartoteki zostaną otwarte?
Dzień, kiedy twój przyjaciel nie poda ci ręki,
a twoje dziecko plunie ci pod nogi?
Dzień, w którym wrócą twoi dwaj koledzy
po długiej nieobecności? Więc nic? Nic takiego?
Więc dalej możesz pisać na maszynie,
bezbłędnie wystukując nazwiska i daty?
Tymi samymi palcami, którymi
niesiesz do ust chleb z masłem i gładzisz wieczorem
ciało żony? I nigdy nie zrywasz się w nocy
oblany zimnym potem?

=====================

jak strasznie TO się powtarza…

MD

Siermiężne, prymitywne, ale działa

Nie oglądam, przxeglądam tylko TVPInfo na ekranie.. Ale, jak widać, w „realu” to jest tysią ce rany brzydsze i groźniejsze… MD]

Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/siermiezne-prymitywne-ale-dziala/

Od dwóch dni jestem w delegacji, tak to dyplomatycznie nazwijmy, chociaż rzeczywistość delikatnie od tej interpretacji odstaje. Trafiłem do Warszawy i za każdym razem, gdy tu trafiam, to jestem chory. Nie umiem się odnaleźć w tym zgiełku, tłoku i „wielokulturowości”, ale jest jedno miejsce w Warszawie, gdzie wieje prowincją i to taką dość przygnębiającą. Tani hotel w dzielnicy Włochy i nie to, żebym narzekał, tani hotel ma to do siebie, że jest tani, chodzi o coś innego. W tym hotelu zobaczyłem parę ciekawych zjawisk, które dość dobrze definiują obecną sytuację społeczno-polityczną. Na recepcji siedzi młoda Ukrainka, góra 25 lat, sprząta hotel około 50-letnia Polka. Klienci to przeważnie tacy sami „delegaci” albo uchodźcy z Ukrainy. Jedyną głośną rozmowę polityczną, jaką słyszałem na korytarzy, to jakieś zgrane dowcipy o Kaczyńskim i złorzeczenia na ceny paliw. Poza tym słychać płacz i żale ukraińskiego dziecka, które uspokaja mama i muszę przyznać, że akurat ta „uchodźczyni” raczej wycofana niż roszczeniowa.

W hotelu mam telewizor i to jest największa ilustracja polskiej rzeczywistości widzianej okiem obecnej władzy. W dzielnicy Włochy zrozumiałem dlaczego „totalna opozycja” i cała reszta GW z TVN, tak bardzo strzelają do mediów Kurskiego i widzą zagrożenie dla siebie. Po kilku godzinach spędzonych z TVP Info wszystko jest dla mnie jasne. Rzeczywiście obawy konkurencji PiS są w pełni uzasadnione, przekaz jaki płynie z mediów Kurskiego może wywiercić dziurę w mózgu na wylot. Tak się składa, że w Biskupinie oglądam konkurencyjną stację TVN24 i jeśli miałbym te dwie propagandowe tuby porównać, to jedna różnica od razu rzuca się w oczy. TVN24 jest stacją perfidnie manipulującą przekazem, jednak robią to kreatywnie, na wiele sposobów z angażowaniem „znanych i lubianych”. U Kurskiego mamy jedną wielką siermięgę propagandową, ładowanie łopatą jedynie słusznych treści do głów i popychanie kolanem. Kto się tym nie katował, ten może nie wiedzieć i nawet nie wyobrażać sobie o co chodzi, dlatego podam parę przykładów. Pierwszą informacja jaką usłyszałem to: „drugi Cyba”. Myślę sobie, żadna nowość, drugich Cybów PiS używa średnio co tydzień, jak PO kota Kaczyńskiego. Tymczasem chodziło o nożownika, który napadł na ochroniarza Orlenu.

Dobrze, niech będzie, dzikie prawo polityki, ale mija jeden serwis, drugi serwis, trzeci serwis i we wszystkich to samo, łącznie z tym samym ekspertem i politykiem, co to wyrażają najgłębsze oburzenie. W TVN coś takiego rozegraliby na 100 sposobów, w studio pojawiłaby się pani psycholog, potem emerytowany ochroniarz, były policjant, profesor socjologii, „przypadkowi ludzie” zaczepieni przez reportera na ulicy i wszyscy oczywiście mówiliby, że PiS jest zły, ale przynajmniej w różny sposób.

U Kurskiego jedna wielka propagandowa katarynka, non stop to samo i tak samo. Drugi obrazek to jakaś starsza pani, która trafiła na spotkanie z Tuskiem i zadała mu „trudne pytanie”. Cała akcja pachnie na kilometry tym samym, co robili KOD-ziarze na spotkaniach z politykami PiS, ale to jeszcze pół biedy. W przekazie powtórka z rozrywki, 120 razy ten sam materiał, z jednym komunikatem „Tusk jest zły”. Za każdym razem identyczne kadry i komentarze. Ktoś powie, że tak się nie da, że to jest odstraszanie, a nie przekonywanie.

Tak i nie, sam nie daje rady i uczciwie przyznam, że męki przy TVN są co najmniej dwa razy mniejsze, co nie oznacza, że to nie jest czysta propaganda, bo jest. Tyle tylko, że w wielu polskich domach i szczególnie wśród starszych ludzi na prowincji, grający telewizor w tle, to jest stały rytuał. Choćbyś nie chciał to przełączając kanały pomiędzy „M jak miłość” i „Ojcem Mateuszem” nadziejesz się na „drugiego Cybę” i prawdopodobnie to jest cała tajemnica tej kurskiej siermięgi. Klasyczne 1000 razy powtórzone i niekoniecznie kłamstwo, ale prymitywny przekaz polityczny, staje się faktem dla milionów Polaków bez dostępu do telewizji satelitarnej, czy kablowej.[Chłopie, a tam to lepiej? Też kłamią. Tylko – inaczej… md] Proste, wręcz prostackie, jednak z dużym prawdopodobieństwem bardzo skuteczne. Kurskiemu słynne „ciemny lud to kupi” wcale się nie wyrwało, jestem przekonany, że to jego medialne kredo.

Grzegorz Braun o ś.p. Zbigniewie Hałacie w Sejmie. Cenzura w TVP.

Dostałam taką informację od znajomej:

Poseł Grzegorz Braun:
Świętej pamięci Zbigniew Hałat, lekarz, który nie
rozstał się z zasadami i z tradycyjnie pojmowaną ety-
ką swojego zawodu, w swoim czasie wiceminister
zdrowia, główny inspektor sanitarny. Świętej pamię-
ci Zbigniew Hałat. Świeć, Panie, nad jego duszą. Pro-
szę o westchnienie w modlitwie. Wieczny odpoczynek
racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu
świeci.
(Zebrani wstają)
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.
3 maja we Wrocławiu marsz pamięci Zbigniewa
Hałata, który w grobie spoczął już parę dni temu.
3 maja wspomnimy go, maszerując ulicami Wrocła-
wia. Tam przybywajcie, tam upominajcie się o do –
brą pamięć dobrego lekarza, który był przeciwni –
kiem (Dzwonek) eksperymentowania na ludziach.

(Oklaski)

53. posiedzenie Sejmu w dniu 27 kwietnia 2022 r.

Sprawozdanie stenograficzne str. 6

======================================== 

I moja [Aliny] odpowiedź:

Dzięki!

Słuchałam przez chwilę obrad, a to dlatego, że pokazali w TVP Info obrady na żywo. Był wówczas Nitras ze swoim debilnym wystąpieniem, które dla zwolenników PO było wodą na ich młyn, czego pewnie nie rozumieją zwolennicy PiS z Kurwizji, ani sam Kurski.

Włączyłam transmisję w komputerze, czy to naprawdę na żywo i przez chwilę miałam dwóch Nitrasów i potem odpowiedź kogoś z PiS. Tu TVP przerwała przekaz z sejmu (red. Kłeczek relacjonował, temat gaz, gazoport, kto i co zrobił-nie zrobił) ale u mnie w komputerze leciał dalej. Okazało się, że przerwali dokładnie w momencie, kiedy na mównicę wszedł Bosak z Konfederacji. Miał baaardzo sensowne wystąpienie godne polityka wyższej klasy, o kilka roczników wyższej niż taki debil z PO  jak Nitras.

Gdyby to przemówienie poszło na wizję, to Konfederacja byłaby druga w sondażach, a po kilku takich kto wie czy nie pierwsza, a potem w wyborach. Dlatego przemówień Konfederatów w TVP nie ma, a jeśli jest, to że Braun fotografował się z jakimś Rosjaninem, albo, że JKM popiera Putina w jakiejś wypowiedzi publicznej, tj. w zdaniu wyrwanym z kontekstu. 

Tego wystąpienia Brauna nie słyszałam, ani nie słyszałam tam żadnej informacji o śmierci “antyszczepionkowca” Z. Hałata.

Już samo to zjawisko jest bardzo podejrzane w kontekście ostatnich żądań Hałata rozliczenia i osądzenia zbrodniarzy covidowych. Po co gawiedź ma szukać po internetach o co chodzi, myśleć i chcieć tego samego?  

Mów mi wuju. Z Sommersteinów Bernstein, Namier – Kurski.Jarek i Jacek.

Wokół Jacka Kurskiego ostatnio wiele się dzieje i jeszcze więcej się o nim mówi. Nie dość, że w sanktuarium św. Jana Pawła II (jak słychać, nie bez udziału większościowej, partyjnej frakcji polskiego Kościoła), uświęcił swój „nowy” sakramentalny związek w świetle fleszy i z udziałem samego naczelnika państwa, to jeszcze został na nowo prezesem TVP.

Obecna TVP, kierowana przez prezesa Jacka Kurskiego, jest pluralistyczna jak nigdy dotąd, począwszy od przemian w 1989 r.” – Alina Czerniakowska „Sieci” 9-15.03.20 r.), nie mówiąc już o problemach z nieślubnym synem (wrażliwych proszę o wybaczenie, ale skoro pierwsze sakramentalne małżeństwo p. Jacka zostało uznane za niebyłe, to jego dzieci z tego związku są, jak się wydaje przynajmniej z kościelnego punktu widzenia, nieślubne), którego o niecne czyny wobec 9-latki oskarżyła „Gazeta Wyborcza”, prowadzona sprawną ręką brata i stryja Jarosława, jako wicenaczelnego.

Ale Spectator, chociaż siedzi na wirażu i lubi jazdę po bandzie, nie będzie grzebał w teraźniejszości rodziny Kurskich. Za to w przeszłość chętnie spojrzy.

Oto, przypadkowo trafił na wiedzę bynajmniej nie tajemną, ale dostępny dla każdego na Wikipedii biogram matki braci Kurskich, śp. Anny Marii Kurskiej z d. Modzelewskiej, prawnika i byłej senator V i VI kadencji. Wikipedia podaje: „Pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Ojciec, Tadeusz Modzelewski (1867–1936), syn Narcyza i Klary z Weydlichów, był właścicielem majątku na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej (pozostawionego po rewolucji październikowej na tzw. sowieckiej Ukrainie). Matka, Teodora (1887–1969), córka Józefa Bernsteina vel Niemirowskiego i Anny z Sommersteinów, regionalistka i badaczka haftów, tkanin oraz strojów Warmii i Mazur, pochodziła z rodziny żydowskich kupców (jej bratem był Lewis Bernstein Namier)”.

Tak, Drodzy Państwo – to we własnej osobie Lewis Namier, wróg Polski, słynny przeciwnik Dmowskiego, uwieczniony przez Pana Romana na kartach „Polityki polskiej i odbudowania państwa”, prawdziwy autor „Linii Curzona” [tej podwójnie sfałszowanej !! MD] , jest po kądzieli wujem Jacka Kurskiego, bratem babki!

Ponieważ Wikipedia jest źródłem wiedzy obarczonym wadami (tworzą ją potencjalnie wszyscy), uczciwość nakazuje sprawdzić podane w niej dane. Internetowe wyszukiwanie daje efekty pozwalające potwierdzić wersję polskiej Wikipedii.

Na portalu Geni.com są profile interesujących nas rodzin. Można się tam dowiedzieć, że prababka braci Kurskich, Anna z Sommersteinów (1868-1945, zamężna z Józefem Niemirowskim-Bernsteinem) była córką Teofila (Tewila) Sommersteina i Minny (Devoiry) Sommerstein, miała braci dr Jakoba Sommersteina, Moriza Sommersteina, Maxa Wilhelma Czerkisa (przyrodni brat) i siostrę Theresę Herzberg-Frankel.

Józef Niemirowski (1858-1922) był synem Jakóba Chaima Bernsteina (1825-1882) i Balbiny (Blumy) Bernstein z d. Wilner (1838-1894) i miał osiemnaścioro (sic!) rodzeństwa. Józef i Anna Niemirowscy byli rodzicami rodzeństwa – Teodory (1887-1969, babki braci Kurskich) oraz właśnie Lewisa Namiera Bernsteina (1888-1960). Powołany portal pozwala na dalsze zagłębienie się w historii ww. rodzin, ale to już każdy może sobie sprawdzić sam.

Jakkolwiek nikt nie odpowiada za swoją rodzinę, to wobec wybryków p. Jacka z przeszłości i rozkręcenia przez niego całej wielkiej afery przeciwko Donaldowi Tuskowi pod hasłem „Dziadek z Wehrmachtu” (i przez to, napiętnowanie również owego dziadka, Józefa Tuska, który nie tylko jak tysiące Polaków był wcielony do Wehrmachtu siłą, ale przed wojną w Wolnym Mieście Gdańsku przyznawał się do polskości, działał w organizacjach polskich i pracował w polskich instytucjach, i jako zagrożenie dla najeźdźcy został aresztowany już 1 września 1939 r., a potem przebywał w niemieckich obozach), wymagania zostają automatycznie postawione wyżej.

I jeśli na papierze, bez uprzedzenia wobec obu postaci, zestawimy porównanie przymusowego Wermachtowca z Lewisem Namierem, Jacek Kurski – nolens volens – wychodzi na brzydkiego hipokrytę.

Jeszcze jedna ciekawostka – Lewis Namier Bernstein urodził się w Woli Okrzejskiej. Otóż, okazuje się, że miało to miejsce w majątku, który wcześniej należał do przodków Henryka Sienkiewicza, i w którym w 1846 r. urodził się późniejszy pisarz. Majątek należał do rodziny Cieciszowskich (z którego wywodziła się babka Sienkiewicza) – Sienkiewiczów w latach 1781-1870 (1880?). Jakakolwiek jest data zakończenia władania majątkiem przez Sienkiewiczów, zadłużony majątek został wystawiony na licytację właśnie w 1880 r. i zakupiony w ten sposób przez rodzinę Bernsteinów.

Dodajmy, że Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej, w odrestaurowanej oficynie dworskiej, w której przyszedł na świat, powstało dopiero w 1966 r., w znienawidzonym przez łże-prawicę PRL… [I tu spotykali się z krewnymi z Bernsteinow oddzielnie Jacek z Mamusze, a oddzielnie Jarek z Wyborczej, bo są oficjalnie „poróżnieni”. M. Dakowski]

Tak więc poznawajmy rodzimą historię, bazując na prawdzie i wiarygodnych źródłach, a nie na zmyśleniach i nie wierzmy mitomanom i hochsztaplerom.

Czas sierpniowy, rocznice powstania warszawskiego i warszawskiego zwycięstwa z 1920 r. są w tym miejscu szczególnie a propos.

Spectator
Myśl Polska, nr 33-34 2020 https://myslpolska.info

Jak Kurski za milion złotych z kasy podatników zafundował na Sylwestra wulgarnego, murzyńskiego wyjca

Większość artystów na tak zwanego „Sylwestra Marzeń” zatrzymała się w czasie. Tak przed 50 laty w czasach Zimnej Wojny (złośliwi twierdzą, że w czasach wczesnych Piastów [nie obrażaj PIASTÓW ! MD] , a może nawet dinozaurów).

Stąd tak przebrzmiałe gwiazdy, jak: Maryla Rodowicz i Helena Vondrackova oraz Thomas Anders. I trochę młodsi (ale niewiele): Zenek Martyniuk, Sławomir, Boys i zespół Akcent, Julio Iglesias Junior. Starego nie dało się zaprosić – ma w końcu tylko 78 lat? Do tego była małolata Roksana Węgiel. I główna „gwiazda” w postaci wulgarnego, murzyńskiego wyjca Jasona Derulo. Który skasował za swój recital utworów o chlaniu, ćpaniu i seksie milion złotych ( może nawet milion dwieście, albo półtora miliona złotych). Czy żaden osobnik z TVP wcześniej nie sprawdził, o czym nasz Derulo śpiewa?

Przekaz “miłości”

Słuchając tekstów Derulo zaczynam rozumieć, dlaczego w murzyńskich dzielnicach amerykańskich miast ojciec jest zjawiskiem równie rzadkim, jak trzeźwy i nienaćpany mieszkaniec. 70 procent małych murzyniątek wychowuje się bez starego, który albo siedzi, albo ćpa, albo handluje narkotykami, tudzież zapładnia kolejną samicę, robiąc mu przyrodnie rodzeństwo. Cóż taki wzorzec kulturowy. Stąd w piosenkach Jasona Derula jest właśnie ten wzorcowy przekaz murzyńskiej miłości. Poniżej zaprezentuję kilka tekstów, które poleciały ze sceny  w Polsce na rodzinnym Sylwestrze:

Przeboje takie jak „Talk Dirty” i Want to want me” zawierają takie teksty:

Hej, dziewczyno! Ty jesteś jedyna, ja chcę, żebyś mnie chciała. Sama myśl o tobie mnie nakręca, nakręca, już sama myśl mnie podnieca”.

„Nasze rozmowy nie są długie, ale ty wiesz, co jest. Wiem, czego chcą dziewczyny od Londynu po Tajwan. Mam stemple ze szminki w paszporcie i chyba potrzebuję nowego (…). Twój tyłeczek nie potrzebuje żadnych tłumaczeń. Wyprzedałem stadiony, możesz ssać mojego penisa (…), pierś przy piersi, język na szyi, międzynarodowy seks oralny. (…) Jej ci**ka jest tak dobra, że kupiłem jej zwierzaka, każdego dnia staram się do niej dobrać. Mam ją zapisaną w telefonie pod “dużym tyłeczkiem”.

Inne hity, dzięki którym Derulo ma miliony fanów z całego świata to:

„Savage Love” – Tekst na temat brutalnej „miłości”, kiedy ona jest z nim tylko po to, żeby jej były był zazdrosny.

„Love not war” – Tekst o miłości, której nie da się kupić za dolary, do czego podmiot liryczny dochodzi dopiero po dłuższym czasie korzystania z prostytutek. (Jakie to “kurła” głębokie).

„Take you dancing” Tekst o tańcu, który przenosi się na sypialniany parkiet i zamienia w ostre ruch…ie.

Szkoda, że nie zaśpiewał swojego największego hitu z 2017 roku „Swalla”. Poniżej część tekstu:

„Miłość na tysiąc różnych smaków. Mam nadzieję, że ich wszystkich posmakuje tej nocy.
Nie, nie mam planów na obiad. Dlatego powinnaś przyprowadzić wszystkie swoje koleżanki.
Przysięgam, że wszystkie jesteście w moim typie”

I refren:

„Wszystkie dziewczynki tutaj, jeśli czujecie się spragnione
Chodźcie i weźcie łyk, bo wiecie co zaserwuję, ooh”

W sumie czy Derulo potrafi mieć tekst o czymkolwiek innym, niż kopulacja (a chlanie i ćpanie przy okazji)? A czy w TVP znajduje się ktoś potrafiący sprawdzić o czym wyje gwiazda wieczoru „Sylwestra Marzeń”? I czy te teksty pasują do rodzinnego Sylwestra telewizji nomen omen publicznej? Odpowiedzi w jednym, drugim i trzecim przypadku brzmią – nie! Chyba, że opowieści Prawa i Sprawiedliwości o wspieraniu rodziny to tylko mit?

Ile mnie kosztuje TVP i „Sylwester Marzeń”?

Jestem za wywaleniem Kurskiego z pracy i taką restrukturyzacją, żeby w Telewizji Publicznej z dotychczasowych ponad 4000 pracowników zostawiłbym tylko 10 procent. I to tych, którzy pracują, a nie tylko biorą kasę. Żeby TVP nie kosztowała nas podatników rocznie ponad trzy miliardy złotych (w 2020 roku było to 3,366 miliarda złotych wydatków i 250 milionów straty pomimo dwumiliardowej dotacji klepniętej przez Sejm), tylko maksymalnie pół miliarda złotych.

„Sylwester Marzeń” w tym roku kosztował około 10 milionów złotych (ile dokładnie nie wiadomo, bo Jacuś nie przedstawił rachunków, a powinien). Z czego około miliona (może nawet milion dwieście tysięcy, a może nawet półtora miliona) właśnie zgarnął czarny, wulgarny wyjec ze swoją ekipą. Gdyby Jacek Kurski miał zrobić Sylwestra za swoje pieniądze, to liczby każdą szeklę (pardon złotówkę). A za publiczne pieniądze można poszaleć.

https://prawy.pl/117604-jak-kurski-za-milion-zlotych-z-kasy-podatnikow-zafundowal-na-sylwestra-wulgarnego-murzynskiego-wyjca-felieton/

Piotr Stępień

Co mówi movie

    Szanowni Państwo!
       Movie już nic nie mówi od czasu przejęcia Hollywood przez neokomunę. Film amerykański, podobnie jak te powstające w innych zachodnich kinematografiach, przestały mieć cokolwiek sensownego do powiedzenia. Ograniczył się do bełkotliwej propagandy, albo idiotycznej bieganiny z pistoletem maszynowym.
       W scenariuszu, jak i w każdej dobrej fikcji literackiej nie ma elementów zbędnych. W prawdziwym życiu i kiepskiej literaturze są, a często nawet dominują. Ilustracją  tego twierdzenia niech będą najnowsze produkcje filmowe: „Babilon” rodzimej produkcji i rosyjska „Zwyczajna kobieta”.
       Żeby było bardziej przewrotnie, to pierwsza z tych produkcji bierze na warsztat temat bardzo ważki, jakim było wprowadzenie stanu wojennego i robi z niego… sieczkę. Żadnej dramaturgii, wtykanie tu i ówdzie komiksowych obrazków, które jak rozumiem, miały za zadanie zachęcać małolaty. Jedyne przesłanie to takie, że źli są źli, a dobrzy dobrzy, co miały wykazać niepowiązane ze sobą sceny. Najlepsza nawet historia, partacko opowiedziana, zniechęca do tematu. Szkoda. Jedynie lista osób biorących udział w tym „artystycznym” wydarzeniu była imponująco długa. Wyświetlanie jej trwało z dziesięć minut i chyba nie pominięto nikogo z personelu całego gmachu przy Woronicza 17.
       „Zwyczajna kobieta”, jak to zwyczajna kobieta, jest serialem bez zadęcia i bez przesłania dla ludzkości. Jest natomiast majstersztykiem. Każda scena ma znaczenie, każda wypowiadania przez aktora kwestia czemuś służy. Dobrze, że gdzieś na świecie są jeszcze ludzie, którzy do takiej perfekcji opanowali wykonywany zawód. I pomyśleć, że to zdarzyło się w Rosji! Szkoda, że u nas obowiązuje z jednej strony poprawność polityczna, a z drugiej kolesiostwo uniemożliwiające wybicie się nowym talentom, które na pewno gdzieś drzemią. Ogłaszam dla nich pobudkę.

Zdrowia i wolności
Małgorzata Todd

https://mtodd.pl/?wysija-page=1&controller=email&action=view&email_id=475&wysijap=subscriptions