[prawie] wszystkie zboki króla Karola.

Wszystkie zboki króla Karola… babylonianempire

Date: 8 Maggio 2023Author: Uczta Baltazara 0 Commenti

Akta FBI twierdzą, że Lord Louis Mountbatten cierpiał na “perwersję na punkcie młodych chłopców”

Był jednym z najbardziej zaufanych powierników księcia Karola – ale nowo ujawnione dokumenty twierdzą, że ów królewski kingmaker miał nikczemne, sekretne życie. https://en.wikipedia.org/wiki/Louis_Mountbatten,_1st_Earl_Mountbatten_of_Burma

(Artykuł z sierpnia 2019)

Królowa niesławnie nazwała rok 1992 swoim “annus horribilis”, jednak istnieją silne argumenty, że rok 2019 zapowiada się jako równie trudny dla Jej Wysokości.

Nie dość, że Wielka Brytania stoi nad przepaścią kryzysu konstytucyjnego w związku z Brexitem, a jej syn, książę Andrzej, staje w obliczu ponownej kontroli w związku ze swoją przyjaźnią ze skazanym przestępcą seksualnym Jeffreyem Epsteinem, to jeszcze w tym tygodniu na światło dzienne wypłynęły dokumenty, w których twierdzi się, że jeden z najbardziej zaufanych powierników rodziny Windsorów miał “zboczenie na punkcie młodych chłopców”.

Twierdzenia te oparte są na obejmujących trzy dekady aktach amerykańskich służb wywiadowczych, odkrytych przez biografa Andrew Lownie w ramach badań nad nową książką The Mountbattens: Their Lives & Loves, i stawiają Lorda Louisa Mountbattena – bohatera II wojny światowej i wuja księcia Filipa – w niepokojącym świetle.

Nowo wydobyte akta FBI, donosi The Times, powołują się na wywiad z roku 1944 z Elizabeth de la Poer Beresford, baronową Decies, przyjaciółką rodziny królewskiej.

“Stwierdziła ona, że w tych kręgach lord Louis Mountbatten i jego żona są uważani za osoby o wyjątkowo niskiej moralności. Stwierdziła, że Lord Louis Mountbatten był znany z tego, że był homoseksualistą z perwersją do młodych chłopców”, powiedział raport.

“W opinii Lady Decies jest on człowiekiem niezdolnym do kierowania jakimikolwiek operacjami wojskowymi z powodu tego stanu. Stwierdziła dalej, że jego żona Lady Mountbatten była uważana za równie nieuporządkowaną”.

Lownie podobno cytuje również chłopca z czynszówki o nazwisku Anthony Daly, który miał relację z politykiem Tomem Dribergiem. Według The Times, Daly zarzucił, że “Tom powiedział, że Mountbatten żywił coś w rodzaju fetyszu na punkcie mundurów – przystojnych młodych mężczyzn w mundurach wojskowych (z wysokimi butami) i pięknych chłopców w szkolnych mundurkach.”

Chociaż Lord Mountbatten był zaledwie kuzynem w drugiej linii królowej i wujkiem księcia Filipa (małżonkowie są trzecimi kuzynami), jego wpływ na losy rodziny królewskiej w XX wieku był niezwykły.

Nazywany z sympatią wujkiem Dickie, to właśnie jego manewry i machinacje pomogły połączyć ówczesną księżniczkę Elżbietę i pozbawionego grosza greckiego księcia. Dziesiątki lat później był siłą przewodnią zachęcającą jego “honorowego wnuka” księcia Karola do ostatecznego ustatkowania się.

I to jego nazwisko nosiłyby w przyszłości kolejne pokolenia członków rodziny królewskiej.

KRÓLEWSKIE POCZĄTKI

W żyłach Louisa Mountbattena płynęła wyłącznie najbardziej błękitna krew. Był synem księcia Ludwika z Battenbergu i księżniczki Wiktorii z Hesji, a jego prababką była królowa Wiktoria. Co intrygujące, miejscem jego narodzin był Frogmore House w Windsor Great Park.

W roku 1903, jego siostra księżniczka Alicja z Battenbergu poślubiła księcia Grecji i Danii Andrzeja. W roku 1921 urodził się ich syn książę Filip, piąte dziecko i jedyny syn.

W następnym roku rodzina uciekła z Grecji (a w rzeczywistości została uratowana przez statek brytyjskiej marynarki wojennej) po rewolucji roku 1922. Życie wygnanych króli nie było łatwe. Zamieszkali w pożyczonym im domu w Paryżu i przez lata borykali się z problemami finansowymi.

Książę Andrzej ostatecznie wyjechał do Monte Carlo, gdzie mieszkał w hotelu ze swoją kochanką, a księżniczka Alicja przeszła załamanie nerwowe, po czym wstąpiła do klasztoru i została zakonnicą.

Dla młodego księcia Filipa życie często okazywało się trudne. W roku 1934 został wysłany do bardzo surowej szkoły Gordonstoun w Szkocji, a podczas pobytu w Wielkiej Brytanii opiekowali się nim krewni, w tym jego babka Dowager Marchioness of Milford Haven, która mieszkała w Pałacu Kensington, oraz jego “wujek Dickie”.

DOM MOUNTBATTENA

W roku 1939 Lord Mountbatten zmienił bieg historii jednym podwieczorkiem.

Kiedy król i królowa odwiedzili Dartmouth Naval College ze swoimi młodymi córkami, lord Mountbatten zasugerował, że obiecujący młody oficer o imieniu książę Filip również powinien do nich dołączyć. Księżniczka Elżbieta “nigdy nie spuszczała z niego oczu”, jak zauważyła później jej opiekunka Marion Crawford, i to miało być początkiem trwającego 71 lat małżeństwa.

Gdy Filip i Elżbieta zostali rozdzieleni podczas II wojny światowej, to właśnie jego wujek Dickie gorąco zachęcał bratanka do utrzymywania kontaktów z angielską księżniczką, mając na uwadze podniesienie pozycji społecznej swojej rodziny.

W 1946 roku, po zakończeniu wojny, Filip wprowadził się do londyńskiego domu lorda Mountbattena, aby nadal zabiegać o względy swojej 20-letniej księżniczki. Kiedy przed ślubem z Elżbietą Filip musiał zrzec się zagranicznego obywatelstwa i stał się poddanym brytyjskim, w geście sympatii do wuja przyjął nazwisko Mountbatten.

To właśnie do Broadlands, wiejskiego domu lorda Mountbattena, nowożeńcy udali się na urlop po ślubie w roku 1947. Później, gdy Filip został wysłany na Maltę, wraz z księżniczką Elżbietą zamieszkał na tej wyspie w należącej do hrabiego Mountbattena Villi Guardamangia.

Lord Mountbatten sprawował znaczną władzę nad swoim bratankiem, co drażniło niektórych członków królewskiego dworu. Jego córka Lady Patricia Brabourne powiedziała: “Mój ojciec był uważany za różowego – bardzo postępowego. Obawiano się, że książę Filip wniesie na dwór nowoczesne pomysły i sprawi, że ludzie będą czuli się nieswojo.”

Kiedy król Jerzy VI zmarł w 1952 roku, Lord Mountbatten miał podobno oświadczyć, że “teraz objął rządy Dom Mountbatten”.

‘ŁÓŻKA INNYCH LUDZI’

Lord Mountbatten był zaangażowany w inne, tworzące historię przedsięwzięcia. Podczas II wojny światowej dowodził niszczycielem, a później służył jako Naczelny Dowódca Aliantów na polu bitwy w Azji Południowo-Wschodniej. W roku 1947 został ostatnim wicekrólem Indii i nadzorował uzyskanie przez ten kraj niepodległości.

Jednak za zamkniętymi drzwiami Lord Mountbatten nie był bynajmniej milczącym wojskowym. W roku 1922 ożenił się z bajecznie bogatą Edwiną Ashley, a para nie szczędziła sobie skandalicznych seksualnych ekscesów.

Edwina miała rzekomo romans z pierwszym premierem Indii Jawaharlalem Nehru, a jej mąż kiedyś słynnie zażartował: “Edwina i ja spędziliśmy całe nasze małżeńskie życie wchodząc do cudzych łóżek”.

Wcześniej twierdzono, że Lord Mountbatten miał zarówno kobiece, jak i męskie kochanki, a brytyjski magazyn satyryczny Private Eye podobno nazwał go “Mountbottom of the Fleet”, według królewskiej biografki Tiny Brown.

PRZYSZŁY KRÓL

Problematyczne relacje księcia Karola jako nastolatka i młodego dorosłego z jego ojcem księciem Filipem sprawiły, że coraz bardziej zwracał się do swojego “honorowego dziadka”, jak go nazwał, lorda Mountbattena, o którym kiedyś powiedział: “Podziwiam go prawie bardziej niż kogokolwiek innego, kogo znam”.

Lord Mountbatten był dla młodego księcia wieloma rzeczami – postacią ojca, zaufanym doradcą i powiernikiem, odegrał ogromną rolę w kształtowaniu Karola na mężczyznę, co rozciągnęło się nawet na jego życie seksualne.

Kiedy Karol uczęszczał na Uniwersytet Cambridge, to właśnie do Broadlands młody książę wycofał się, ciesząc się weekendami z dala od ciekawskich oczu.

Zarzucano, że lord Mountbatten zapraszał arystokratyczne dziewczęta do Broadlands, gdy Karol tam przebywał, a w roku 1974 w liście do przyszłego króla napisał: “Uważam, że w przypadku takim jak Twój, mężczyzna powinien wyszumieć się i mieć tyle romansów, ile może, zanim się ustatkuje”.

Lord Mountbatten miał jednak własne pomysły na to, kogo Karol powinien poślubić, a mianowicie swoją wnuczkę Lady Amandę Knatchbull. Podczas gdy duet podobno polubił się, nawet spędzając wakacje na Bahamach, jego względy kierowaly sie gdzie indziej, a mianowicie w stronę niejakiej Camilli Shand.

Nie wszyscy aprobowali znaczący wpływ lorda Mountbatten na Karola, a Królowa Matka podobno próbowała utrudnić Amandzie i Karolowi ich początkujący romans, ponieważ postrzegała Louisa jako osobę wspinającą się po szczeblach kariery społecznej.

Mimo to lord Mountbatten nie ustawał w wysiłkach, podobno raz po raz namawiał Charlesa do poślubienia Amandy i pisał do niego list za listem, że musi się ustatkować i ożenić. Kiedy Karol w końcu zebrał się na odwagę i poprosił o rękę w sierpniu 1979 roku, Amanda jak na ironię odrzuciła jego propozycję.

JEDEN POGRZEB I JEDEN ŚLUB

27 sierpnia 1979 roku Lord Mountbatten został zamordowany przez IRA podczas wakacji w Irlandii. Żal Karola był ogromny po stracie człowieka, którego uważał za swój “wzorzec”. Zmagając się ze stratą, skierował się do Camilli, na pewien czas wznawiając ich romans. (Książę zawsze utrzymywał, że przestał spotykać się ze swoją zamężną kochanką przed ślubem z Lady Dianą Spencer).

Duch Lorda Mountbattena odegrał zresztą pewną rolę w romansie Karola i Diany. W lipcu 1980 roku Philip de Pass zaprosił Dianę na weekend do swojej rodziny w ich wiejskiej posiadłości, mówiąc: “Mamy księcia Walii przebywającego … Jesteś młodą krwią, możesz go zabawić”.

I tak też się stało, a ten weekend zapoczątkował ich historyczny i burzliwy związek.

W sobotni wieczór, podobno wywarła niezatarte wrażenie na wciąż roztrzęsionym księciu, mówiąc mu: “Wyglądałeś tak smutno, kiedy szedłeś nawą na pogrzebie Mountbattena.

“To była najbardziej tragiczna rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam. Moje serce krwawiło dla ciebie, kiedy patrzyłam. Pomyślałam: jesteś taki samotny – powinieneś być z kimś, kto się tobą zaopiekuje”.

Charles, według autorki The Diana Chronicles, Tiny Brown, był natychmiast poruszony i zauroczony głęboką empatią młodej kobiety w związku z tragedią, co zapoczątkowało ich szybki romans i małżeństwo.

DZIEDZICTWO TRWA

Związek Lorda Mountbattena z brytyjską rodziną królewską trwa do dziś. W zeszłym roku, kiedy książę i księżna Cambridge powitali na świecie swoje trzecie dziecko, nadali mu imię książę Louis, co zostało powszechnie uznane za wzruszający gest wobec człowieka, który odegrał tak ważną rolę w historii Windsorów. (Jedno z drugich imion Williama to również Louis).

Rodzina królewska nie skomentowała jeszcze tych najnowszych spekulacji. W tym tygodniu przypada 40. rocznica zabójstwa lorda Mountbattena przez IRA, po tym jak podłożyli oni bombę na jego żaglówce podczas wakacji w Irlandii. W ataku zginął również jego wnuk Nicholas Knatchbull, teściowa jego córki Dowager Lady Brabourne oraz Paul Maxwell, 15-letni członek załogi.

INFO: https://www.news.com.au/entertainment/celebrity-life/royals/fbi-files-claim-lord-louis-mountbatten-had-a-perversion-for-young-boys/news-story/3647da9b3e938ae4aa5d0f3608639479

……………………………

Przyjaźń z księciem Karolem uczyniła biskupa-pedofila Petera Balla – “nie do pokonania

(Artykuł ze stycznia 2020)

Jak wynika z filmu dokumentalnego BBC, zhańbiony biskup pedofil Peter Ball stał się najwyraźniej “nie do pokonania” poprzez kultywowanie przyjaźni z księciem Karolem i innymi ważnymi osobistościami establishmentu, które później pospieszyły mu z pomocą, gdy został oskarżony o wykorzystywanie seksualne. https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_Ball_(bishop)

Ball, były biskup Lewes i Gloucester, który zmarł w zeszłym roku, chwalił się swoją rolą “doradcy królewskiego”, opowiada w programie Cliff James, jedna z jego ofiar. Kultywował przyjaźnie z Margaret Thatcher, członkami Izby Lordów, starszymi sędziami oraz dyrektorami wiodących szkół publicznych.

Były biskup był badany przez policję na początku lat 90-tych, które zakończyło się ostrzeżeniem policyjnym. W roku 2015 został skazany za przestępstwa seksualne popełnione na 17 nastolatkach i młodych mężczyznach i uwięziony na okres 32 miesięcy. Został zwolniony w lutym 2017 roku po odbyciu połowy kary. https://archive.is/rbdaW

Rodzina Neila Todda – który złożył pierwsze oskarżenie o nadużycia w roku 1993 i popełnił samobójstwo w roku 2012 –  powiedziała, że został on przedstawiony przez wysoko postawionych przyjaciół Ball’a jako kłamca i “intrygant”.

Na przesłuchaniu w zeszłym roku zespół niezależnego śledztwa dowiedział o tym, jak członkowie establishmentu, w tym następca tronu, ówczesny arcybiskup Canterbury oraz starszy członek sądownictwa, skrzyknęli się, by udzielić Ballowi pomocy.

“Historia Petera Balla jest historią establishmentu w działaniu we współczesnych czasach”, powiedział śledczym William Chapman, reprezentujący tych co przetrwali. “To historia o tym, jak establishment zminimalizował charakter występków Petera Balla … oraz uciszył i nękał tych, którzy próbowali się skarżyć”. https://archive.is/r1T53

Książę Karol oświadczył w liście do Balla z lutego 1995 roku, dwa lata po otrzymaniu przez biskupa ostrzeżenia policyjnego, który odczytany został podczas śledztwa: “Chciałbym móc zrobić więcej. Odczuwam bardzo mocno potworne krzywdy, które zostały ci wyrządzone i sposób, w jaki zostałeś potraktowany.”

Karol postarał się później, aby księstwo Kornwalii kupiło dom, który miał być wynajmowany przez Balla i jego identycznego bliźniaka, Michaela, również biskupa.

W sześciostronicowym oświadczeniu Charles powiedział, że przez długi okres czasu był oszukiwany “co do prawdziwej natury” działań Ball’a, ale zaprzeczył, że starał się wpłynąć na wynik dochodzenia policyjnego. Powiedział, że nie jest pewien, czy został poinformowany o ostrzeżeniu Ball’a przed rokiem 2009.

W opublikowanym w zeszłym roku raporcie IICSA https://en.wikipedia.org/wiki/Independent_Inquiry_into_Child_Sexual_Abuse stwierdziła, że kościół przedłożył własną reputację nad potrzeby ofiar nadużyć seksualnych, a Charles i inni członkowie establishmentu mylili się wyrażając poparcie dla Ball’a.

INFO: https://archive.is/VyycD#selection-1690.0-1690.1 https://www.cornwalllive.com/news/cornwall-news/prince-charles-criticised-over-misguided-2851797

…………………………..

W nowym filmie dokumentalnym ujawniono listy księcia Karola szukającego porad u pedofila Jimmy’ego Savile’a

(Artykuł ze kwietnia 2022)

Bliskie relacje między księciem Karolem a zhańbionym prezenterem BBC Jimmym Savile’em, który został publicznie zdemaskowany jako pedofil po jego śmierci w roku 2011, są badane dzięki nowemu dokumentowi Netflix, który ujawnił korespondencję między nimi. https://en.wikipedia.org/wiki/Jimmy_Savile

Savile wydawał się pełnić rolę nieoficjalnego doradcy księcia Karola, według Jimmy Savile: A British Horror Story. Według The Times, listy uzyskane przez twórców filmu, napisane między 1986 a 2006 rokiem, pokazują, że syn królowej Elżbiety szukał porad u osobowości radiowej i telewizyjnej – od prośby by spotkał się z jego szwagierką Sarah Ferguson (“Czuję, że mogłaby skorzystać z twojego prostego zdrowego rozsądku!”) do Savile’a przygotowującego podręcznik relacji z mediami, który Charles powiedział, że został pokazany królowej i księciu Filipowi.

Pierwszy z listów, datowany na 14 stycznia 1987 roku, był odręczną notatką księcia Karola.

“Być może się mylę, ale to ty jesteś facetem, który wie, co się dzieje” – napisał dziedzic. “To, czego naprawdę potrzebuję, to lista sugestii od ciebie. Tak bardzo chcę dotrzeć do tych części kraju, do których inni nie docierają”.

W roku 1989 książę Karol poprosił o sugestie dotyczące “pożytecznych, podnoszących morale wizyt itp. w wartościowych grupach, miejscach, projektach i tak dalej, którym nie poświęca się wystarczająco dużo uwagi”.

Karol sięgnął również po wskazówki, jak radzić sobie z konkretnymi incydentami, jak na przykład wtedy, gdy książę Andrzej wygłosił niedelikatne komentarze dotyczące katastrofy w Lockerbie w roku 1988, terrorystycznego zamachu bombowego na samolot, w którym zginęli wszyscy na pokładzie i 11 osób na ziemi. Podczas wizyty w szkockim mieście zaledwie kilka dni po tragedii, książę Andrzej powiedział: “Przypuszczam, że statystycznie coś takiego musi się zdarzyć na jakimś etapie … . Oczywiście wpływa to na społeczność jedynie w bardzo małym stopniu.”

“Na nowo rozpaliło to dyskusję o tym, jak rodzina królewska powinna reagować na katastrofy” – powiedział reżyser dokumentu Rowan Deacon, według The Times. “Jimmy Savile napisał to dossier, dość dogłębny dokument z poradami, jak powinna zachowywać się królowa i jak członkowie rodziny królewskiej nie powinni ze sobą rywalizować”.

Wytyczne Savile’a obejmowały zatrudnienie “specjalnej osoby ze znacznym doświadczeniem w takich sprawach” i posiadanie “pokoju zdarzeń” z kilkoma niezależnymi liniami telefonicznymi, telegazetą itp.”

Książę Karol w liście do Savile’a z 1989 roku powiedział: “Załączam kopię mojej notatki o katastrofach, która zawiera Twoje punkty i którą pokazałem mojemu ojcu. On pokazał ją HM [Jej Wysokości]”.

Ofiary Savile’a zgłaszały się kilka razy w ciągu lat, ale policyjne dochodzenia nigdy nie przyniosły rezultatu, aż do jego śmierci. Według The Times, anonimowy list został wysłany na policję w roku 1998, stwierdzający, że Savile “myśli, że jest nietykalny z powodu ludzi, z którymi się zadaje”. Obejmowało to związek z premier Margaret Thatcher, która skutecznie lobbowała za tym, by został pasowany na rycerza w roku 1990.

“Konsekwencją tego było to, że dało mu to pieczęć aprobaty w oczach brytyjskiej opinii publicznej” – powiedział Deacon. “To umocniło nasze zaufanie do niego. Ani przez chwilę nie sugerujemy, że Thatcher czy książę Karol wiedzieli, co on naprawdę knuje. Niemniej jednak, ta pieczęć aprobaty oznaczała, że waga jego szacunku i zaufania była planetą w porównaniu z maleńkimi głosami tych kobiet, które pojawiały się co jakiś czas.”

INFO: https://people.com/royals/prince-charles-letters-jimmy-savile-revealed-netflix-documentary/

(przekłady automatyczne)

Murdel Bęski – to u Witkacego. Burdel męski zaś teraz, w „teatrze” bydgoskim. Patron – min. “kultury” i v-premier Gliński. Płacimy MY.

Murdel Bęski – to u Witkacego. Burdel męski zaś teraz, w „teatrze” bydgoskim. Patron – min. i v-premier Gliński. Płacimy MY.

„Transparada” w bydgoskiej operze. Obscena w instytucji współprowadzonej przez MKiDN.

Mężczyźni symulujący stosunek sodomski. Ponadto scenografia i oświetlenie przypominają burdel. Nic nie wskazuje na to, by było to dzieło sztuki. Lepszym określeniem byłaby pornografia.

25 kwietnia 2023 w-bydgoskiej-operze-obscena

Spektakl Rijeka Ballet Company z Chorwacji wpisuje się w obchody 29. Bydgoskiego Festiwalu Operowego.

Czy rzeczywiście, jak podają organizatorzy, jest to „parada tańca współczesnego”, czy promocja pornografii i transgenderyzmu?

Spektakl prezentujący “twórczość  choreografów XXI wieku” przeznaczony jest dla widzów dorosłych. Wpisuje się w ogólnopolską akcję #tańczMY organizowaną przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.

Celem przedsięwzięcia jest zrzeszenie środowiska tanecznego wokół idei obchodów Międzynarodowego Dnia Tańca.

Spektakl tworzy sześć niepokojących, zabawnych i zaskakujących choreografii – czytamy na stronie Opery Nova w Bydgoszczy.

„Transparada” jest według organizatorów „jednym z przebojów” programu tegorocznego festiwalu operowego 

Na program baletowego wieczoru złożą się choreografie do znanych fragmentów muzyki Debussy’ego, Ravela, Rossiniego, Strawińskiego. 

Można jednak zapytać, co wspólnego z twórczością wybitnych kompozytorów ma dokonująca się na scenie symulacja stosunku homoseksualnego, promocja transgenderyzmu, występy półnagich tancerek, całujący się mężczyźni…? Całość przypomina raczej perwersyjny spektakl pornograficzny niż dzieło sztuki…

Takiego zdania są także autorzy chorwackiego portalu Vigilare.info:

W krótkim zwiastunie widać dwóch mężczyzn symulujących stosunek sodomski. Ponadto scenografia i oświetlenie przypominają burdel. Nic nie wskazuje na to, by było to dzieło sztuki. Lepszym określeniem byłaby pornografia.

Warto przypomnieć, że bydgoska opera jest instytucją kultury współprowadzoną przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Zaś Bydgoski Festiwal Operowy, będący przeglądem dokonań teatrów muzycznych z kraju i zagranicy, odbywa się od 1994 r.

MZ/opera.bydgoszcz.pl, bydgoszcz.naszemiasto.pl, vigilare.info

Filozofia pani profesor Magdaleny Środy; wywiad w Radio Z.

Filozofia pani profesor Magdaleny Środy; wywiad w Radio Z.

trzy minuty

Magdalena Środa o “Zoopolis”

MrKalkil

Dziwne te nasze czasy. Kiedyś takich ludzi trzymano w domu dla psychicznie i nerwowo chorych. Zamkniętym.

Wcześniej jeszcze – pokazywano ich w cyrku.

Oczywiście – nikomu nie przychodziło do głowy, żeby z nimi dyskutować a już – Boże broń – upowszechniać ich wypowiedzi.

A dziś daje im się nawet profesury.

Smutne czasy…

Z dokonań piekielnych zbrodniarzy: Chłopak – “trans nastolatka” zmarł [??]-a z powodu powikłań po waginoplastyce

Trans nastolatka zmarł [??]a z powodu powikłań po waginoplastyce

Z życia piekielnych zbrodniarzy:

Trans nastolatka zmarł [??]a z powodu powikłań po waginoplastyce podczas przełomowego holenderskiego „badania” wykorzystywanego do uzasadniania zmian płci u dzieci.

Rekonstrukcja pochwy” ma “pozytywny wpływ” na jakość życia “kobiet niepłciowych i transpłciowych”.

Wszyscy chłopcy, u których wcześnie zablokowano dojrzewanie, nigdy nie doświadczą orgazmu”.

trans-teen-died-from-vaginoplasty

[pozostawiam wygibsy z płcią ofiary: on, ona.. To też piekielne. MD]

Artykuł medyczny z 2016 r. dokumentujący tragiczną śmierć jednego z uczestników przełomowego holenderskiego „badania”, na którym opiera się cały eksperyment zmiany płci u dzieci, wskazuje, że winę za śmierć młodego człowieka ponosiło zahamowanie dojrzewania.

Chodzi o 18-letniego trans-identyfikowanego mężczyznę, którego dojrzewanie zostało zablokowane przez holenderskich badaczy na bardzo wczesnym etapie, co oznacza, że nie było wystarczającej ilości tkanki prącia, którą chirurdzy mogliby wykorzystać do stworzenia “nowej pochwy”. Dlatego też konieczny był bardziej ryzykowny zabieg z wykorzystaniem fragmentu jelita pacjenta, który zakończył się śmiertelnym martwiczym zapaleniem powięzi.

Manuskrypt autorstwa Negenborn i wsp. rozpoczyna się od stwierdzenia, że “brak funkcjonalnej pochwy ma negatywny wpływ na (seksualną) jakość życia (transgenderowych) kobiet” i wyjaśnia, że opisano wiele procedur chirurgicznych mających na celu “rekonstrukcję” pochwy u tych pacjentek. [męskich ofiar, bydlaku!! MD]

Pacjentka opisana jest jako “zdrowa” 18-latka, dla której standardowa operacja waginoplastyki była “niewykonalna” ze względu na posiadanie nierozwiniętych genitaliów w wyniku wczesnego zahamowania dojrzewania.

“Transgenderowe kobiety z wczesną dysforią płciową, leczone hormonami hamującymi dojrzewanie, zgłaszają mniej problemów behawioralnych i emocjonalnych oraz poprawę ogólnego funkcjonowania” – zapewnia się w tym miejscu czytelników.

Poważne powikłania rozpoczęły się w ciągu 24 godzin od operacji, a martwicze zapalenie powięzi [?? md ] zostało potwierdzone w kolejnych dniach. Pomimo dużych dawek antybiotyków podawanych dożylnie i “wielokrotnego chirurgicznego usuwania ran”, wcześniej zdrowy pacjent popadł w niewydolność wielonarządową i zmarł.

Po raz kolejny, po tej wstrząsającej relacji o niepotrzebnej śmierci młodej osoby, badacze zapewniają czytelnika, że “rekonstrukcja pochwy” ma “pozytywny wpływ” na jakość życia “kobiet niepłciowych i transpłciowych”, ale ostrzegają, że “lekarze i pacjenci muszą być świadomi poważnych powikłań, które mogą się pojawić”.

Śledztwo w sprawie śmierci młodej osoby ujawniło, że śmiertelny szczep E-Coli najprawdopodobniej pochodził z własnych jelit pacjentki [chłopaka md] , a nie ze środowiska szpitalnego, co oznacza, że bardziej ryzykowna operacja waginoplastyki, konieczna ze względu na wczesne tłumienie dojrzewania, prawie na pewno spowodowała zgon.

Dr Michael Biggs, socjolog, który odegrał kluczową rolę w ujawnieniu skandalu, jaki wybuchł w wkrótce zamkniętej klinice genderowej Tavistock w Londynie, mówił o tym tragicznym przypadku w niedawnym wywiadzie w podcaście Wider Lens.

Biggs zauważył, że podczas gdy wczesne tłumienie dojrzewania u chłopców, którzy doświadczają dysforii płciowej w dzieciństwie, ma tę „zaletę”, że pozwala na uzyskanie bardziej kobiecego wyglądu w dorosłym życiu, główną wadą jest to, że penis pozostaje u małego chłopca, co sprawia, że waginoplastyka jest znacznie bardziej ryzykowna.

“Zamiast używać tkanki prącia, będą musieli użyć części twojej okrężnicy” – wyjaśnił Biggs. “Teraz oczywiście oznacza to otwarcie jelit, a to oczywiście jest znacznie bardziej ryzykowne, ponieważ wtedy masz inną stronę [pewnie: „ciała” md] i oczywiście jelita są również niechlujne” [niesterylne md].

Biggs powiedział dalej, że holenderski zespół nie przyjmuje do wiadomości, że śmierć młodej osoby nie była spowodowana przypadkową infekcją szpitalną, ale raczej była pośrednim skutkiem hamowania dojrzewania.[Aha, to oni nie siedzą w areszcie, czekając na wyrok?? MD]

Jazz Jennings, gwiazda telewizyjnego reality show „I Am Jazz”, stanęła przed podobnym problemem, gdy przyszedł czas na operację genitaliów. Jennings była dzieckiem o „skrajnej niezgodności płci”, które prawie na pewno wyrosłoby na geja, ale zamiast tego poddano ją transformacji w bardzo młodym wieku.

Dojrzewanie Jenningsa zostało również zablokowane bardzo wcześnie, co oznaczało, że standardowa waginoplastyka nie była możliwa. Jennings wymagał trzech operacji naprawczych, wciąż ma problemy w świecie randek i nigdy nie doświadczył orgazmu.

Dr Marci Bowers, chirurg Jenningsa i prezes Światowego Stowarzyszenia Zawodowego na rzecz Zdrowia Osób Transpłciowych, twierdzi, że wszyscy chłopcy, u których wcześnie zablokowano dojrzewanie, nigdy nie doświadczą orgazmu, co z pewnością poddaje w wątpliwość wnioski holenderskich badaczy, że “rekonstrukcja pochwy ma pozytywny wpływ na jakość życia (transpłciowych) kobiet”.

Książka „Nieodwracalna krzywda. Tragiczne losy nastolatek, które zmieniły płeć”


Książka Abigail Shrier „Nieodwracalna krzywda. Tragiczne losy nastolatek, które zmieniły płeć”
Mariusz Dzierżawski pomagam@stopaborcji.pl
Szanowny Panie , chciałbym polecić Panu lekturę wstrząsającej książki, która właśnie została opublikowana w języku polskim. To międzynarodowy bestseller pod tytułem:
 „Nieodwracalna krzywda”.

Jej autorka Abigail Shrier zagłębiła się w świat młodych osób zainfekowanych propagandą LGBT, rozmawiając z poranionymi dziećmi i ich udręczonymi rodzicami. Dzisiaj ogromne grupy dzieci i nastolatków uznają same siebie za osoby „transpłciowe”. Kolejni rodzice z przerażeniem odkrywają, że ich synowie i córki są pod mocnym wpływem transpłciowych gwiazd YouTube oraz rozmaitych „edukatorów seksualnych”, aktywistów, pedagogów i terapeutów, którzy zachęcają do tzw. „tranzycji” czyli okaleczenia siebie oraz zażywania niebezpiecznych blokerów hormonalnych. Również w Polsce to zjawisko bardzo szybko narasta. 
Aby lepiej je zrozumieć i dowiedzieć się, co odkryła autorka książki, proponuje Panu pewne ćwiczenie intelektualne.
Proszę sobie przez chwilę wyobrazić, że jest Pan „postępowym” ojcem.   Cieszy się Pan, gdy Pana córka identyfikuje się, ze słabszymi i uciśnionymi. Aprobuje Pan, gdy angażuje się w działalność klubu wsparcia dla osób LGBTQ, chodzi na parady równości i bierze aktywny udział w szkolnych miesiącach dumy gejowskiej. Kocha Pan swoje dziecko i jest przekonany, że wrażliwość wobec odmienności to coś dobrego. Ma Pan przyjaciółki, które są lesbijkami i przyjaciół, którzy są gejami. Jest Pan otwarty na każdy wybór córki.
Jest Pan jednak nieco zaskoczony, kiedy 12-letnia córka oznajmia, że jest chłopcem  uwięzionym w ciele, które staje się coraz bardziej kobiece.   Jest Pan zakłopotany. Nie spodziewał się Pan tego, bo jeszcze niedawno mało kto o tym słyszał. Rozmawia Pan z córką i dowiaduje się, że wiele dziewcząt z jej klasy jest trans. Córka mówi również, że w mediach społecznościowych zjawisko to jest jeszcze częstsze. Wiele jest w Internecie grup specjalnie dla dziewcząt, które „odkryły, że są innej płci”. Spotykają się tam z bezwarunkową akceptacją i zachętą, żeby dostosowały swoje ciało do swoich przekonań. Wybiera się Pan z córką do terapeuty, który potwierdza diagnozę znajomych córki z mediów społecznościowych. Zachęca zarówno Pana i ją do dalszych kroków dostosowujących ciało do wyobrażeń. Pierwszym krokiem jest spłaszczanie piersi, używa się do tego urządzeń zwanych binderami. Oczywiście stały ucisk klatki piersiowej musi powodować poważne problemy w rozwijającym się organizmie, ale żaden terapeuta o tym się nie zająknie.
Następnym krokiem jest zastosowanie hormonalnych blokerów dojrzewania. Blokery powstrzymują nie tylko przemiany w ciele; blokują również rozwój mózgu. Dla „lekarzy” i innych specjalistów nie jest to problem. Zachęcą za to w kolejnym kroku pacjentkę do przyjmowania testosteronu . Podawany długotrwale testosteron może jednak spowodować nowotwory narządów rozrodczych, dlatego rekomendowane są amputacje piersi, macicy i jajników. Rozmaite kliniki tranzycyjne chętnie podejmą się tych operacji. Uczestnicząc w tych przedsięwzięciach orientuje się Pan, że córka bynajmniej nie jest szczęśliwsza niż na początku tego procesu. Wydaje się, że jest zdecydowanie bardziej nieszczęśliwa. Być może zorientował się Pan wcześniej, że próba zmiany płci nie skończy się niczym dobrym i usiłuje ją przed tym powstrzymać. Przekonuje się Pan wtedy, że jest traktowany jako wróg przez własną, ukochaną córkę. Ale nie tylko przez nią. Władze szkolne, nauczyciele, terapeuci, lekarze, pracownicy socjalni traktują Pana jak prześladowcę własnego dziecka. Ostrzegają, że próby powstrzymania „tranzycji” córki mogą doprowadzić do samobójstwa dziewczynki.
  To oczywiście historia teoretyczna, ale książka Abigail Shrier „Nieodwracalna krzywda. Tragiczne losy nastolatek, które zmieniły płeć” przedstawia historie prawdziwe. Autorka przeprowadziła setki wywiadów z osobami, które znalazły się w takiej sytuacji. Ich opowieści są wstrząsające. Shrier pokazuje też tło społeczne, w którym dokonuje się trans-rewolucja.   Możemy się łudzić, że to zjawisko amerykańskie, dalekie od realiów polskich. Niestety to nadmierny optymizm. 
Od wielu lat również w Polsce wpływowe środowiska ciężko pracują nad tym aby zaszczepić tranzycyjną epidemię w naszym kraju. W propagandzie LGBT reklamowanej przez media i wspieranej przez korporacje, polityków lokalnych, a także szkoły i uniwersytety, uczestniczą tysiące polskich dzieci. To potencjalne ofiary trans-zarazy. Książka Shrier opisuje realia amerykańskie, ale niestety niewiele odbiegają one od polskich. Co ważne, autorka jest sama osobą bardzo „postępową”: wydaje się sympatyczką m.in. związków homoseksualnych i legalnej aborcji. Jednak nie jest wystarczająco „postępowa”, aby zaakceptować masowe okaleczenia dzieci, choć dopuszcza wyjątki. Jej przypadek pokazuje, że prawda może dotrzeć nawet do osób bardzo zainfekowanych propagandą LGBT, otworzyć oczy i przebudzić sumienie.
„Nieodwracalna krzywda” przedstawia wstrząsające historie. Warto się z nimi zapoznać aby wiedzieć, z jaką plagą już wkrótce będziemy mieli do czynienia w Polsce, jeśli nie będziemy stanowczo i konsekwentnie działać.
Jako odbiorca naszego newslettera może Pan skorzystać ze specjalnego kodu rabatowego i kupić książkę 50% taniej. Kod: NIEODWRACALNAPRO ważny jest przy zakupach online na stronie religijna.pl oraz telefonicznie pod numerem: 12 345 42 00.
Serdecznie Pana pozdrawiam,
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl

Oczko mu się odlepiło, temu misiu. No nie, temu Oczko: „Czy Ania z Zielonego Wzgórza była… lesbijką”

Oczko mu się odlepiło, temu misiu. No, temu Oczko: „Czy Ania z Zielonego Wzgórza była… lesbijką”

Upadek najstarszej uczelni w Polsce pogłębia się. Pracownicy UJ będą badać, czy Ania z Zielonego Wzgórza była… lesbijką

To wszystko za pieniądze podatników… Biedna ta polska nauka…

upadek-uj-poglebia-sie

Czy Ania z Zielonego Wzgórza była lesbijką? Recepcje i interpretacje powieści L.M. Montgomery” – taki tytuł nosi zaplanowany na czwartek „wykład naukowy”, który odbędzie się na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Referat na temat rzekomych skłonności homoseksualnych głównej bohaterki „Ani z Zielonego Wzgórza” na Wydziale Polonistyki UJ ma wygłosić prof. Piotr Oczko. Wszystko w ramach zebrania Katedry Teorii Literatury Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Ośrodka Badań Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej.

Na Twitterze Uniwersytetu Jagiellońskiego możemy przeczytać, że „podczas odczytu prof. Piotr Oczko (…) będzie mówił o recepcji książki L.M. Montgomery w Polsce i jej licznych przekładach”.

„Dodatkowo prelegent będzie relacjonował rozmaite współczesne interpretacje powieści w Kanadzie, prowadzone np. z perspektywy genologicznej, socjologicznej, historii dzieciństwa, kwestii wyznaniowych (…). Jeśli tytuł [prelekcji] sprawi, że czytelniczki i czytelnicy sięgną do powieści Montgomery ponownie, zdaniem prelegenta cel został osiągnięty”, stwierdzono.

Gdyby ktoś był złośliwy, to mógłby stwierdzić, że trochę mało postępowa ta najstarsza polska uczelnia. Dlaczego bowiem pracownik UJ z tytułem profesorskim będzie zastanawiał się nad tym, czy Ania z Zielonego była lesbijką, a nie przedstawicielką innej spośród 253 płci? Czyżby pracownicy UJ byli podświadomymi dyskryminatorami? Mało tego – dlaczego do dzisiaj nikt nie przygotował naukowej rozprawy, że tak naprawdę „Ania z Zielonego Wzgórza”, to opowieść o osobie, której w głębokim dzieciństwie zmieniono płeć i tak naprawdę była ona homoseksualistą, czego dowodzi jej ślub z mężczyzną, o czym czytamy w kolejnych częściach opowieści L.M. Montgomery?

Pisząc jednak poważnie: prosimy pamiętać, że to wszystko za pieniądze podatników… Biedna ta polska nauka…

=========================

mail:

Powinno być

<< Biedny jest naród, który finansuje taką naukę>>

========================

Jak tu zachować resztki dobrego wychowania: “nie śmiej się z nazwisk”… To już nie te czasy, Mamo !

Osoby z zaburzeniami tożsamości dokonują kolejnych masakr

Mariusz Dzierżawski <pomagam@stopaborcji.pl>
Do wstrząsających wydarzeń doszło niedawno w chrześcijańskiej szkole w Nashville w USA. Do budynku wtargnęła „transpłciowa” kobieta i zaczęła strzelać do niewinnych dzieci, mordując troje 9-latków. Wkrótce potem w Kolorado policja aresztowała „transpłciowego” mężczyznę, który planował serię krwawych zamachów na kościoły i szkoły. Niedoszły zamachowiec był w trakcie tzw. „tranzycji”, czyli procesu „zmiany płci”, podczas którego często zażywa się środki hormonalne. Ogromnie destabilizuje to psychikę człowieka, co może prowadzić do niewyobrażalnych tragedii.
„Tranzycja” to makabryczna procedura, która na zachodzie, zwłaszcza w USA, stała się już prawdziwą plagą. Od jakiegoś czasu jest ona intensywnie promowana w Polsce przez aktywistów LGBT, w szczególności wśród dzieci. Polacy nie zdają sobie sprawy z powagi zagrożenia, które jest śmiertelnie niebezpieczne dla całego naszego społeczeństwa. Każdy powinien się tym natychmiast zainteresować i podjąć działania. Poniżej wyjaśniamy jak bardzo poważna jest sytuacja.
Kolejne masakry dokonane przez osoby z zaburzeniami[zdjęcie]
28-letnia Audrey Hale z Nashville cierpiała na zaburzenia tożsamości płciowej. Identyfikowała się jako osoba „transpłciowa”. Media donoszą, że jej rodzice nie wyrażali zgody na to, aby mieszkając w ich domu przebierała się w męskie ubrania. 27 marca br. Hale wtargnęła z bronią do chrześcijańskiej szkoły podstawowej. Za ofiary wybrała sobie bezbronne dzieci i ich nauczycieli. Na miejscu zamordowała troje 9-letnich dzieci i trzech pracowników szkoły. Wedle relacji medialnych, zamach nie był spontaniczny, a dobrze zaplanowany od dłuższego czasu. Niedługo potem policja w Kolorado aresztowała 19-letniego mężczyznę Williama Whitwortha, posługującego się kobiecym imieniem „Lilly”. Planował on zamach na szkołę oraz pobliskie kościoły. W jego domu znaleziono szczegółowe plany budynków, a także nazwiska ofiar planowanych do zamordowania i szkice budowy ładunków wybuchowych. Odkryto także zeszyt pełen mrocznych, samobójczych myśli. Jak poinformowały prowadzące sprawę Whitwortha służby, mężczyzna jest w trakcie procesu tzw. „tranzycji”, czyli „zmiany płci”, w trakcie którego bardzo często zażywa się preparaty hormonalne. To nie pierwsze tego typu przypadki.
 W 2018 roku w Aberdeen 26-letnia Snochia Moseley przyszła rano do pracy. Jednak zamiast normalnie wykonywać swoje obowiązki, wyjęła pistolet i zaczęła strzelać do niewinnych ludzi. Zamordowała trzy osoby, po czym popełniła samobójstwo. Wcześniej Moseley miała dokonać tzw. „coming outu” i ujawnić przed swoją rodziną, że jest „transpłciowa”. Jej przyjaciele mówili, że zmagała się z problemami psychicznymi. Na jakiś czas przed zamachem Moseley pisała do jednego z przyjaciół, że rozważa rozpoczęcie „tranzycji” połączonej z „kuracją hormonalną.” W 2019 roku 16-letni Alec McKinney, określający się jako osoba „transpłciowa”, wszedł do budynku swojej szkoły razem z 18-letnim kolegą, po czym obaj wyjęli broń i zaczęli strzelać. Zamordowali jedną osobę i ranili 6 innych. „Transpłciowy” McKinney powiedział, że chciał, aby inne dzieci w szkole musiały cierpieć z powodu traumy, tak jak on musiał to robić w swoim życiu. W lipcu 2022 roku w Highland Park 21-letni mężczyzna Robert Eugene Crimo zaczął strzelać do tłumu przypadkowych osób w trakcie parady z okazji Święta Niepodległości USA. Crimo zamordował 7 osób i ranił 48 innych. Na nagraniach udostępnionych w mediach widać, jak Crimo przebierał się za kobietę i farbował sobie włosy na różowo zaplatając warkocze. W listopadzie 2022 roku 22-letni Anderson Lee Aldrich, określający się jako osoba „niebinarna” (czyli taka, która nie czuje się ani mężczyzną ani kobietą), wszedł do nocnego klubu LGBT w Colorado Springs i zaczął strzelać do przypadkowych ludzi, mordując 5 osób i raniąc kilkanaście kolejnych. Panie MirosĹ‚awie, tego typu wstrząsające przypadki mnożą się. Sprawców zamachów często łączy jedno – mają oni poważne problemy duchowe i psychiczne, coraz częściej szczególnie w zakresie własnej tożsamości. Jaki wpływ na to może mieć ideologia LGBT, którą od wielu lat bombardowane jest społeczeństwo amerykańskie? Proszę przeczytać dalej.
Tak wygląda jeden ze sprawców ataku [foto]
„Nie wiadomo kim jesteś” – mówi człowiekowi propaganda LGBT. Może mężczyzną? Może kobietą? Może każdym po trochu? A może… nikim? Albo przedstawicielem jakiejś zupełnie innej „płci” (w ideologii LGBTQ+ jest ich już kilkadziesiąt, a ich liczba wciąż rośnie)? Jak w związku z tym powinieneś się zachowywać? Jak ubierać? Co powinieneś robić? Z kim się spotykać? Co czuć i co myśleć? Człowiek, szczególnie młody, poddany tego typu indoktrynacji, zaczyna cierpieć na poważne zaburzenia tożsamości płciowej, co powoduje jego rozregulowanie psychiczne. Media od wielu lat donoszą o pladze samobójstw, depresji i chorób psychicznych wśród osób zainfekowanych propagandą LGBT. Zdaniem tęczowych aktywistów, jest to spowodowane takimi czynnikami jak brak tolerancji, „homofobia” czy brak akceptacji społecznej. Tyle tylko, że najwięcej problemów psychicznych u osób LGBT notowanych jest w krajach, które już dawno przyjęły i wdrożyły u siebie postanowienia ideologii LGBT, gdzie większość społeczeństwa popiera i akceptuje „różnorodność” oraz gdzie w mediach można usłyszeć same pochwały na temat LGBT i homoseksualnego stylu życia.  Skąd więc zaburzenia, problemy, samobójstwa, depresje i rozchwianie emocjonalne? To konsekwencja odrzucenia podstawowych faktów biologicznych i antropologicznych na temat człowieka, porzucenia wiary i moralności, zainfekowania swojego umysłu ideologią LGBT oraz oddawania się praktykom homoseksualnym i transseksualnym. To jednak nie koniec. Aktywiści LGBT chcą iść dalej. Nie wystarczają im jedynie zmiany mentalne u ludzi, którzy są poddani ich propagandzie. Chcą również fizycznych zmian w ciałach i umysłach swoich ofiar. Stąd właśnie silnie reklamowana przez nich procedura „tranzycji”. Co to takiego? „Tranzycja” polega na „zmianie płci” poprzez przyjmowanie preparatów hormonalnych, mających na celu wywołanie w organizmie człowieka konkretnych zmian w cechach płciowych w zależności od tego, czy chce się „zostać” mężczyzną czy kobietą. Szczególnie niebezpieczne są tzw. „blokery hormonalne”, które hamują proces dojrzewania płciowego u dzieci i młodzieży. Tego typu środki są już szeroko rozpowszechniane wśród najmłodszych w krajach takich jak USA. A w Polsce? „Tranzycja” jest coraz silniej reklamowana w mediach ukierunkowanych na docieranie do dzieci i młodzieży. Organizacje aktywistów LGBT tworzą kolejne internetowe poradniki dotyczące „zmiany płci” i zachęcające do zażywania „blokerów hormonalnych”. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce słowo „tranzycja” aby zobaczyć, jak silnie promowane jest w Polsce to zjawisko. Równolegle, w ostatnich latach nasilają się napady i ataki aktywistów LGBT na wolontariuszy naszej Fundacji, a w całej Polsce mnożą się przypadki wandalizmu i terroru wobec kościołów, kapliczek, przydrożnych krzyży czy pomników świętych.Niezwykle agresywni aktywiści LGBT w biały dzień napadają na naszych działaczy i kierowców furgonetek. Używają niebezpiecznych narzędzi aby sterroryzować członków naszej Fundacji. Kładą się na ruchliwej jezdni lub torach tramwajowych, aby zablokować przejazd naszych pojazdów. Wskakują pod maskę naszych aut aby uniemożliwić dalszą jazdę furgonetek ujawniających prawdę o LGBT. Dewastują billboardy, niszczą plakaty, uszkadzają megafony. Są tak zuchwali, że wielu ataków dokonują na oczach kamer. Często wydaje się, że są w jakimś amoku i nie kontrolują swoich zachowań. W tym samym czasie media donoszą o kolejnych atakach na kościoły, a także o prowokacjach takich jak zakłócanie Mszy Św. Tzw. „tranzycja”, połączona z zażywaniem niebezpiecznych preparatów hormonalnych, może powodować totalną destabilizację psychiki człowieka, i tak bardzo już zniszczonej na skutek propagandy LGBT. Zaburzenia związane z „tranzycją” stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka, a konsekwencje społeczne tolerowania „tranzycji” mogą być nieobliczalne. Świadczą o tym przerażające statystyki samobójstw, depresji i chorób psychicznych u młodzieży LGBT oraz kolejne przypadki masakr urządzanych w miejscach publicznych przez osoby z zaburzeniami własnej tożsamości. Kolejne stany USA, rządzone przed konserwatywnych i chrześcijańskich polityków, pracują już nad zakazami „tranzycji”. Wspieranie tego procederu ma skutkować m.in. utratą licencji lekarskiej i surowymi karami. „Tranzycję” udaje się w Ameryce ograniczać pomimo ogromnej presji ze strony rządu USA i prezydenta Joe Bidena, który aktywnie wspiera i dotuje działalność aktywistów LGBT. O zakaz „tranzycji” apelują kolejni ludzie, w tym takie osoby jak np. Elon Musk, który powiedział ostatnio, że każdy rodzić lub lekarz, który sterylizuje dziecko przed osiągnięciem dorosłości powinien dostać dożywocie. Sterylizacja jest wynikiem stosowania “blokerów hormonalnych” oraz innego rodzaju preparatów hormonalnych używanych w procesie “tranzycji”. Tymczasem w Polsce promocja i reklama „tranzycji” wśród dzieci i młodzieży rozwija się w najlepsze. Aktywiści LGBT i „edukatorzy seksualni” cieszą się pełną swobodą działania i namawiają młodych Polaków do „kuracji hormonalnych” i „zmiany płci”. Większość rodziców nie ma pojęcia, że tego typu treści wyświetlają się ich dzieciom na ekranach smartfonów i komputerów.
Tranzycja to okaleczanie dzieci [foto]
Musimy działać już TERAZ, zanim będzie za późno. Kluczową kwestią jest budowa świadomości społecznej Polaków i ostrzeganie przed „tranzycją”, „edukacją seksualną” oraz innymi konsekwencjami ideologii LGBT. Tym zajmuje się nasza Fundacja. W całym kraju organizujemy niezależne akcje informacyjne, za pomocą których docieramy do Polaków z ostrzeżeniem. W najbliższym czasie chcemy uruchomić kampanię na temat niebezpieczeństwa „tranzycji”. Zamierzamy użyć m.in. wielkoformatowych billboardów, furgonetek, bannerów i plakatów. Możemy dotrzeć do tysięcy osób, potrzebujemy jednak ok. 16 000 zł na przygotowanie akcji i zakup niezbędnych materiałów. 
Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć organizację niezależnej kampanii informacyjnej, za pomocą której ostrzeżemy Polaków przed ogromnym zagrożeniem jakim jest „tranzycja”.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Studentki uczelni artystycznej szukały mężczyzn wśród kolegów, a znalazły…[…jedynie zwiędłych pedryli]

Studentki uczelni artystycznej szukały mężczyzn wśród kolegów, a znalazły…[zwiędłych pedryli]

18.04.2023, Studentki-uczelni-artystycznej-szukaly-mezczyzn

Jak opisują w najnowszym wydaniu tygodnika „DoRzeczy” Dwaj Panowie G (dla niewtajemniczonych: redaktorzy Cezary Gmyz i Piotr Gociek), na jednej z uczelni artystycznych na dwóch rocznikach studiów nie da się uświadczyć nawet jednego pana zainteresowanego kontaktami z płcią przeciwną. – Stan ten wywołuje niejaką frustrację wśród żeńskiej części braci, a właściwie sióstr studentek – czytamy.

Na ten uczelni dyskryminowaną mniejszością okazują się osoby heteroseksualne. Coraz częściej słychać tam nawet głosy o wprowadzaniu z tego powodu parytetu „orientacji seksualnych”.

Redaktorzy zwracają uwagę, że „okres studiów to czas, w którym ludzie łączą się w pary”. Z uwagi na bardzo duży stan homoseksualnych mężczyzn dwie studentki postanowiły zapisać się do Wojska Obrony Terytorialnej, aby tam poszukać „mężczyzn z krwi i kości”.

– I są absolutnie zachwycone. Wprawdzie nieźle dostają w kość, ale uwielbienie, z jakim spotykają się ze strony samców naładowanych testosteronem, łagodzi im wszelkie niedogodności służy” – konkludują redaktorzy.

mp/tygodnik „DoRzeczy”

B. dyrektor Planned Parenthood Tim Yergeau – samobójstwo, dziecięca pornografia. Szczegóły.

Były dyrektor Planned Parenthood popełnia samobójstwo po spartaczonym nalocie na sieć dziecięcej pornografii w Connecticut

Isabel Keane 16 kwietnia 2023 tim-yergeau-dies-by-suicide

Były dyrektor Planned Parenthood w Connecticut odebrał sobie życie kilka dni po tym jak policja nie zdołała go aresztować pod zarzutem pornografii dziecięcej – spartaczyła obławę wyważając drzwi sąsiada podejrzanego .

Tim Yergeau, 36, były dyrektor komunikacji strategicznej w Southern New England oddziale Planned Parenthood, popełnił samobójstwo w czsie śledztwa w sprawie pornografii dziecięcej w Connecticut .

“Osoba, która zmarła była zdecydowanie podejrzanym w śledztwie dotyczącym pornografii dziecięcej i osobą, która popełniła samobójstwo” – powiedział szef policji w New Haven Karl Jacobson.

Pięć dni wcześniej, członkowie Special Victims Unit badający sprawę pornografii dziecięcej wyłamali drzwi sąsiadki Yergeau – i zakuli kobietę w kajdanki, zanim zdali sobie sprawę, że zrobili nalot na niewłaściwe mieszkanie. “Oczywiście uderzyli w złe drzwi,” powiedział Jacobson. “Niestety, popełniono błąd”.

Yergeau był podejrzanym w śledztwie dotyczącym pornografii dziecięcej, a jego sąsiad, a także stanowy Urząd Głównego Lekarza Orzecznika potwierdzili, że zmarł . Lekarz orzecznik potwierdził również, że popełnił samobójstwo.

Po opuszczeniu Planned Parenthood, Yergeau pracował w Long Wharf Theatre w sierpniu 2022 roku jako jego dyrektor ds. marketingu i komunikacji

“Jesteśmy zszokowani i głęboko zasmuceni “, powiedział rzecznik teatru. “Biorąc pod uwagę trudne wiadomości, niewłaściwe byłoby dalsze komentowanie”.

Według strony internetowej Long Wharf Theatre, Yergeau pracował również wcześniej dla Fundacji New Haven Free Public Library.[—]

Piekielna gra wzywa do “wyzwolenia furii” przeciwko krytykom LGBT

Piekielna gra wzywa do “wyzwolenia furii” przeciwko krytykom LGBT

Na podst.: piekielna-gra-sprowokowala-strzelanine-w-nashville

Gra wideo przedstawiająca transpłciowego bohatera, który zabija krytyków LGBT, w tym księży, została opublikowana dwa miesiące przed strzelaniną w chrześcijańskiej szkole w Nashville w stanie Tennessee.

W poniedziałek 27 marca 28-latka Audrey Hale zastrzeliła troje dziewięcioletnich dzieci i troje dorosłych w szkole w Nashville, w USA. Policja zabiła napastniczkę. Hale była uzbrojona w dwa karabiny szturmowe i pistolet.

Informacje o tożsamości płciowej Hale podał jako pierwszy komendant lokalnej policji, John Drake. 28-latka twierdziła, że „choć urodziła się w ciele kobiety, jest mężczyzną”.

W wywiadzie dla NBC komendant stwierdził, że do strzelaniny mogło dojść w związku z “urazą”, jaką sprawczyni żywiła “z powodu konieczności chodzenia do tej szkoły” w przeszłości.

Potworna gra

Część mediów w Stanach Zjednoczonych oskarżyła ruch LGBT o promowanie agresywnej retoryki, która doprowadziła do śmiertelnej strzelaniny w szkole w Nashville.

Potal breitbart.com donosi o grze komputerowej, która pozwala wcielić się w bohatera uciekającego z “faszystowskiego obozu koncentracyjnego dla osób transpłciowych”, który na drodze do wolności musi zabijać krytyków LGBT, w tym księży. Gra ma za zadanie “wyzwolenie stłumionej furii na tyranów krytykujących płeć” przy użyciu “arsenału śmiercionośnej broni”.

Nazwa gry, “Terfenstein 3D”, odnosi się pejoratywnego terminu TERF, który oznacza “zwolenniczkę radykalnego feminizmu, która uważa, że tożsamość płciowa kobiety transpłciowej nie jest uzasadniona i która jest wrogo nastawiona do osób transpłciowych i zróżnicowanych płciowo”. [Co za bełkot! Nic nie rozumiem – i zrozumieć nie warto. MD]

Gra jest spin-offem klasyki gier komputerowych Wolfensteina – najdłużej działającej serii strzelanek FPS, w której główny bohater, żołnierz armii amerykańskiej walczy ze złymi nazistami. Jednak w “Terfenstein 3D” nazistów zastąpili wrogowie LGBT, tacy jak duchowni religijni i krytycy transpłciowości, których należy zabijać.

“Gra przedstawia motywy LGBTQAI+, transpłciowe i feministyczne i pokazuje, jak wyglądałby powojenny apokaliptyczny świat, gdyby zwyciężyli faszyści płciowi. W tym dystopijnym świecie faszyści zabijają i wsadzają do więzień wszystkie osoby transpłciowe i queer, poddając je surowej terapii leczniczej, uwięzieniu i śmierci. Wcielasz się w uciekiniera z obozu i dokonujesz zemsty. Ta gra ujawnia bardzo realną transfobiczną przemoc, z którą spotyka się wiele osób transpłciowych za samo istnienie” – czytamy w opisie gry. Gra została wydana w połowie stycznia tego roku przez twórcę gier trans Sandrę Moen .

Źródło: breitbart.com

Homo-propagandą w ZHP zajmują się już nawet — 12-latkowie

Centrum Życia i Rodziny
Szanowni Państwo,
jak być może Państwo pamiętają, kilka lat temu zajmowaliśmy się kwestią nadużyć w Związku Harcerstwa Polskiego: alarmowaliśmy wówczas opinię publiczną, że władze związku deprawują dzieci i młodzież propagandą homoseksualną.
Trochę czasu upłynęło, ale informacja, którą otrzymałem od jednego z naszych sympatyków, wskazuje na to, że homopropaganda w ZHP wciąż ma się dobrze.Nadawcą wiadomości jest ojciec dwojga dwunastolatków. Jego dzieci należą do drużyny harcerskiej w jednym z miast w centralnej Polsce. Oczywiście, taka aktywność dzieci dotychczas wydawała się rodzicom zupełnie bezpieczna, a przy tym bardzo korzystna: harcerstwo to przecież doskonała szkoła postaw prospołecznych, patriotycznych, szkoła odpowiedzialności i zaradności.
Proszę sobie wyobrazić, jakie było zdziwienie taty, gdy odkrył, że jego dzieci otrzymały do wypełnienia ankiety z pytaniami o… tolerancję. Chyba nie zaskoczę już Państwa, przytaczając jedno z nich.
Czy tolerujesz LGBT+?” – możliwe odpowiedzi do wyboru: „tak”, „nie” oraz „tak, a nawet ja sam* jestem LGBT+”.
Czy to są tematy odpowiednie dla dwunastoletnich dzieci? Czy naprawdę w tym wieku powinny interesować się takimi kwestiami i być wypytywane o tolerancję lub swoją „orientację”?
Proszę też zwrócić uwagę, jak sprytnie skonstruowane są odpowiedzi. Nie tylko pozwalają określić, czy toleruje się osoby (bo chyba tak należy to odczytać) LGBT, ale także zadeklarować się jako taka osoba!
Sądzę, że te treści budzą u Państwa taki sam gwałtowny sprzeciw jak u mnie. 
Jak można kierować tego rodzaju pytania do dzieci? A do tego – jak taka ankieta mogła zostać udostępniona dzieciom przez taką organizację jak harcerstwo?!
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Zatroskany i poruszony ojciec dzieci, które zostały wystawione na takie treści, oczywiście natychmiast interweniował w tej sprawie. Skontaktował się z miejscowym komendantem hufca ZHP i zażądał wyjaśnień. Ale to, czego się dowiedział, jest chyba jeszcze bardziej przerażające.
Okazało się bowiem, że owszem, harcerze na zbiórkach rzeczywiście omawiają aktualnie temat tolerancji, ale sama ankieta była inicjatywą zastępowego. Zastępowy zaś ma również zaledwie 12 lat…
===========================
Ta ideologia, ta straszliwa, wyniszczająca propaganda sączy się z mediów, narzuca się na portalach społecznościowych, jest obecna w szkołach i wielu organizacjach młodzieżowych. Dzieci nie mają jak obronić się przed tym kłamliwym przekazem, przed manipulacyjnymi treściami, wtłaczanymi im do głów.
Ideolodzy LGBT doskonale zdają sobie sprawę, że to właśnie młode osoby są dla nich najłatwiejszą zdobyczą. Nie mają jeszcze przecież wiedzy czy mechanizmów, aby się przed tym obronić.

Dlatego tak łatwo jest im wmówić (z merytorycznym uzasadnieniem), że brak akceptacji dla zachowań homoseksualnych to coś złego i aspołecznego. I dziś mamy już tego straszne skutki: przekazicielami tych kłamstw nie są już dorośli, ale same dzieci.
Szanowni Państwo, nie piszę tego, aby oskarżać to dziecko. Jeśli to rzeczywiście sam dwunastoletni zastępowy wymyślił i rozesłał wśród rówieśników taką ankietę, to pokazuje tylko, że dzieci potrzebują naszej pomocy. Pomocy dorosłych w zrozumieniu świata i ich troski, aby przedwcześnie nie były krzywdzone i manipulowane.
Ale piszę do Państwa przede wszystkim po to, aby przestrzec i zaapelować o Państwa czujność!
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Nasze dzieci znajdują się oczywiście w wielu instytucjach, podejmują różne aktywności, wchodzą w interakcje z rówieśnikami. I dobrze! Tego przecież właśnie potrzebują.
Ale jednocześnie w dzisiejszym świecie rodzice muszą być niebywale wyczuleni na to, że nawet w najbardziej zaufanym miejscu ich dziecko może zetknąć się z treściami, które są dla niego szkodliwe.
Opisana sytuacja niepokoi mnie jednak z jeszcze jednego powodu.
Wspomniałem Państwu, że jakiś czas temu zajmowaliśmy się kwestią homoseksualnej propagandy w ZHP. Ujawniliśmy wtedy, że w podręcznikach promowanych w strukturach związku, oprócz wspomnianej sprawy, młodzież może znaleźć pochwałę masturbacji i pornografii, a także aktywności seksualnej nastolatków.
Ponadto dla instruktorów harcerskich organizowano warsztaty prowadzone przez aktywistów homoseksualnych i seks-edukatorów, połączone z projekcjami obscenicznych filmów propagandowych kina LGBT.
Takie działania spotkały się oczywiście ze zdecydowaną reakcją Centrum Życia i Rodziny. Wystosowany przez nas protest podpisało blisko 20 000 osób.
Sukcesem tej akcji Centrum Życia i Rodziny był fakt, iż po raz pierwszy od kilku lat nie było oficjalnej reprezentacji ZHP na tzw. Paradzie Równości, wśród której postulatów znajdują się m.in. adopcja dzieci przez pary osób tej samej płci. W tamtym roku także władze związku nie włączyły się w tzw. Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Bifobii, Transfobii. Ponadto w ZHP nie odbyły się żadne inne wydarzenia oficjalnie promujące lobby LGBTQ i jego postulaty.
Jednak za największą wartość tamtej kampanii uważam wydobycie tych spraw na światło dzienne i poinformowanie tysięcy rodziców o tym, co może spotkać ich dzieci na zbiórkach zastępów w Związku Harcerstwa Polskiego!
ZHP oficjalnie nie wycofało się z tamtego kursu. Co więcej, mimo wyciszenia sprawy, zdaje się podsuwać „tęczową papkę” zuchom i harcerzom. Jak widać, zamiast uczyć dzieci i młodzież, jak kształtować i hartować swój charakter oraz wzbudzać patriotyczne postawy społeczne, nadal wolą zarażać najmłodszych globalistycznymi antywartościami.
Jako Centrum Życia i Rodziny wciąż monitorujemy to, co dzieje się w ZHP, jak również w placówkach oświatowych. Wszelkie otrzymane informacje przekazujemy dalej, aby rodzice zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństw, które czyhają na ich dzieci i mogli w porę im zapobiec.
Dlatego proszę Państwa o wsparcie naszych działań poprzez datek w wysokości 30 zł, 60 zł czy 100 zł lub innej, którą uznają Państwo za właściwą. Dzięki Państwa zaangażowaniu możemy chronić młodzież i dzieci przed zalewem rewolucji antywartości!
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Jako rodzice mamy prawo do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi wartościami moralnymi i religijnymi. Mamy prawo wymagać, aby nasze dzieci nie były poddawane manipulacji, nawet w imię najpiękniejszych ideałów, takich jak tolerancja.
Bo te ideały okazują się być piękne tylko na pozór.
W rzeczywistości to tylko otoczka, za którą kryje się odbieranie dzieciom bezpiecznego dzieciństwa i możliwości wykształcenia postaw, które w przyszłości zapewnią im dobre funkcjonowanie.
Serdecznie pozdrawiam
Wspieram Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Dakota Północna jest 21-szym stanem w USA, który zakazuje mężczyznom “identyfikującym się” jako kobiety rywalizować w sporcie z kobietami.

Dość tego wariactwa! Kolejne stanowcze „nie” wobec zmiennopłciowców rywalizujących z kobietami. Ustawa podpisana

Dakota Północna jest 21-szym stanem w USA, który zakazuje mężczyznom “identyfikującym się” jako kobiety rywalizować w sporcie z kobietami.

stanowcze-nie-wobec-zmiennoplciowcow

Doug Burgum, gubernator Dakoty Północnej podpisał dwie ustawy zakazujące mężczyznom, którzy „poczuli się kobietami”, rywalizacji w sportach kobiecych. To odpowiedź na coraz częstszy problem wypaczania idei rywalizacji sportowej.

Podpisane ustawy uniemożliwiają biologicznym mężczyznom uczestnictwo w sportach kobiecych na poziomie szkół podstawowych, średnich oraz rozgrywek uczelnianych i uniwersyteckich.

W ustawach wprowadzono także zapis, który umożliwia kobietom ubieganie się o odszkodowanie w ciągu dwóch lat od momentu, gdy zmiennopłciowiec wyrządził krzywdę podczas rywalizacji sportowej. Mowa o szkodach psychicznych, emocjonalnych oraz fizycznych.

„Debata nad polityką w tej dziedzinie oraz wysnuwane propozycje powinny dążyć do dwóch celów: zapewnienia uczciwości w sportach dziewczęcych w Dakocie Północnej oraz okazania współczucia i zrozumienia dla wszystkich młodych ludzi w Dakocie Północnej” – tyle Burgum.

Dakota Północna jest tym samym 21 stanem w USA, który zakazuje mężczyznom identyfikującym się jako kobiety rywalizować w sporcie z kobietami.

Christiana Kiefer, starszy[-a] prawnik w organizacji chrześcijańskiej Alliance Defending Freedom, oceniła działania gubernatora Burguma jako „ochronę kobiet przed koniecznością rywalizacji z biologicznymi mężczyznami”

„Dziewczyny zasługują na równe szanse, możliwości, dzięki czemu mogą doświadczać radości z zwycięstwa. Chwalimy Dakotę Północną za stanie się dwudziestym pierwszym stanem, który zapewnia, że kobiety, dziewczyny mogą rywalizować na równym polu” – powiedziała.

„Jesteśmy świadkami coraz częstszych incydentów w całym kraju, w których mężczyźni dominują w sportach kobiecych. Niezbędne jest, by potwierdzić, że biologia, a nie tożsamość, ma znaczenie w sporcie” – dodała.

Lewica powiązana z LGBT przekonuje natomiast, że nie chodzi o rywalizację sportową i uczciwe zasady dla dziewcząt, tylko o „dyskryminację i wykluczanie osób transpłciowych”.

Na temat występów zmiennopłciowców w sportach kobiecych, przewagi biologicznych mężczyzn nad kobietami, wypowiedział się niedawno licencjonowany trener Aaron Warner. Zrobił to przy okazji afery w żeńskich rozgrywkach stanowych koszykówki. Jedna z drużyn notowała świetne wyniki, bo w składzie miała chłopaka, który identyfikował się jako dziewczyna. Rywalki na znak protestu wycofały się z rozgrywek.

W jednym meczu Johnson („zmiennopłciowiec” – red.) miał/miała siedem bloków. Oznacza to, że siedem rzutów, oddawanych zazwyczaj z bliskiej odległości od kosza, gdy prawdopodobieństwo trafienia jest o wiele większe, zostało zablokowanych przez chłopaka, który jest wyższy niż każda inna dziewczyna na parkiecie. Przez chłopaka, który może skakać wyżej i jest znacznie silniejszy. W jakim świecie uznawane jest to za sprawiedliwe wobec dziewcząt? – pytał Warner.

I dodawał: – Masa kostna, masa ciała, pojemność minutowa serca (objętość krwi tłoczonej przez serce w ciągu jednej minuty – red.), zdolności motoryczne, potencjał kinezjologiczny – to wszystko przemawia na korzyść mężczyzn. Dlatego rekordy w konkurencjach męskich przyćmiewają te z konkurencji kobiet. Dodajmy do tego, że mężczyźni są więksi, szybsi, silniejsi niż kobiety, więc możliwość wyrządzenia krzywdy dziewczętom, doprowadzenie do kontuzji przez mężczyzn znacznie wzrasta w trakcie rywalizacji.

Na 1000 pedofilów, 400 to ‘geje’, a tylko 1 ksiądz

Na 1000 pedofilów, 400 to geje, a tylko 1 ksiądz 

[piszę geje w cudzysłowie, bo naprawdę to czynni zboczeńcy, pedały. MD]

14.04.2013.  

..a media skupiają się na mówieniu o pedofilii wśród księży

…na stronach gejowskich w centrum jest seksualność, one ociekają seksem, co świadczy o ubóstwie duchowym gejów, “seks-narkomanów”, wręcz opętanych seksem

ks. dr hab. Dariusz Oko https://dakowski.pl/archiwum/pliki/index.9137_47.php

Znikoma mniejszość chce zdominować większość, geje terroryzują całe społeczeństwa– mówił ks. dr hab. Dariusz Oko, współautor książki pt. “Bóg kocha homoseksualistów”, prezentowanej podczas XIX Targów Wydawców Katolickich. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa AGAPE.

Ks. Oko określił jako gigantyczne kłamstwo i gigantyczną manipulację mediów, które skupiają się na mówieniu o pedofilii wśród księży, podczas gdy na tysiąc pedofilów 400 to geje, a tylko jeden ksiądz. Jego zdaniem o pedofilii wśród gejów należałoby mówić 400 razy więcej.

Autor książki wskazywał, że obecnie jesteśmy poddawani szczególnej presji. Homoseksualiści skarżą się, że są biedną, prześladowaną mniejszością, a tymczasem to oni terroryzują całe społeczeństwa. Ludzie, którzy im się sprzeciwiają, są prześladowani, grozi im się śmiercią.

To oni chcą nas zdominować, chcą nami rządzić i trzeba się przed tym bronić – mówił wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Zwrócił uwagę, że kiedyś bolszewicy byli mniejszością, a potem zawładnęli Rosją, a banda Hitlera z czasem zdominowała Niemcy.

Często mniejszość pisze historię

– ostrzegał ks. Oko i dodał, że lobby homoseksualne opanowało już wiele organizacji, takich jak Unia Europejska, czy ONZ, które stały się narzędziami propagandy gejowskiej.

Przypomniał, że Kościół patrzy na człowieka w głębi metafizycznej, szanując jego wartość i godność. W ten sam sposób patrzy na ludzi, którzy cierpią z powodu skłonności homoseksualnej. Jest ona jednak tylko częścią człowieczeństwa, której nie powinno się absolutyzować.

Każdy z nas musi się opanować w sferze seksualnej, pomimo różnych pokus. Tak jak niemal każdy mężczyzna ma pokusy, aby zdradzić żonę, ale nie powinien tego zrobić, tak jak prawie każdy ksiądz ma pokusy, aby złamać celibat, ale nie powinien tego zrobić, podobnie homoseksualista i pedofil mają swoje pokusy, ale nie powinni im ulegać i to jest w ich mocy. Do natury naszego bytowania na ziemi należy to, że jesteśmy kuszeni, i jeżeli pokusie potrafimy stawić czoła, jest to wspaniałe zwycięstwo, które czyni nas wielkimi ludźmi, jeżeli nie – następuje degradacja naszego człowieczeństwa – ocenił ks. Oko.

Jego zdaniem obserwujemy w tej sferze silne zderzenie dwóch antropologii – chrześcijańskiej i ateistycznej. W tej pierwszej seksualność jest bardzo ważnym wymiarem, ale nie najważniejszym. Nie istniejmy po to, aby się wyżyć seksualnie, ale żeby być w większej wspólnocie z Bogiem. Natomiast antropologia przeciwna, jak stwierdził ks. Oko, “ucina” wymiar duchowy i bardziej się skupia na tym, co cielesne. Dlatego na stronach gejowskich w centrum jest seksualność, one ociekają seksem, co świadczy o ubóstwie duchowym gejów, “seks-narkomanów”, wręcz opętanych seksem. Profesor przytoczył badania, które wykazują, że homoseksualista ma 12 partnerów rocznie, a jeżeli zawiera związek, to ta liczba spada do ośmiu.

Zdaniem ks. Oko jest to zaburzenie, a jako stan nienormalny określił to, że się o tym nie mówi.

Widać z jak wielkim zakłamaniem mamy do czynienia i jak bardzo temu trzeba się przeciwstawić – stwierdził współautor książki “Bóg kocha homoseksualistów”. Jest to bardzo ważne, gdyż homoideologia ma podobne rysy jak ideologia marksistowska, na co zwracał także uwagę prof. Leszek Kołakowski. Zdaniem ks. Oko takie ideologie mają wpisane w siebie tendencje totalitarystyczne. Jak podkreślił, nie można się dać temu zastraszyć, a taka sytuacja wymaga od ludzi Kościoła dużej życzliwości, aby gejom mówić prawdę.

Uczestnicząca w promocji książki psycholog i teolog dr Jolanta Próchniewicz zauważyła, że Kościół o homoseksualizmie jako zjawisku mówi niewiele, mówi natomiast o osobach homoseksualnych. Wskazała, że byli święci o takich skłonnościach, którzy traktowali swoją przypadłość jako krzyż i całe życie walczyli, aby jej nie ulec.

Kościół sprzeciwia się jednoznacznie, zawsze i bezwzględnie nie osobom, ale zachowaniom homoseksualnym, zgodnie z tym, co czytamy w Piśmie Świętym, że mężczyźni współżyjący ze sobą nie wejdą do Królestwa Niebieskiego.

Nie orientacja sprawia, że ściągam na siebie winę i że ocena mojej osoby przez Kościół jest negatywna, lecz to, co ja z tym zrobię – podkreśliła dr Próchniewicz.

 KAI/mall

Agresja zboczeńców w Polsce za pieniądze z USA. A cóż to takiego, do kurwej waszej maci: LGBTQI+ ???.

Agresja zboczeńców w Polsce za pieniądze USA.

Stany Zjednoczone będą finansowały promocję LGBTQI+ w Polsce

A cóż to takiego, do kurwej maci: LGBTQI+ ???

stany-zjednoczone-promocje-lgb

Amerykańska misja dyplomatyczna w Polsce będzie finansowała promocję LGBTQI+. Ambasada USA w Warszawie informuje na jakie kwoty mogą liczyć biorcy grantów.

Nawet 50 tys. dolarów może przekazać amerykańska ambasada w Polsce na projekty związane z promocję LGBTQI+. Kolejny już raz misja dyplomatyczna USA w Warszawie prezentuje się jako reprezentant tego środowiska.

„Misja USA w Polsce ogłasza nabór wniosków o granty do $50.000 na programy, których celem jest wspieranie społeczności LGBTQI+ w Polsce” – czytamy we wpisie ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Misja USA w Polsce ogłasza nabór wniosków o granty do $50.000 na programy, których celem jest wspieranie społeczności LGBTQI+ w Polsce. Szczegółowe informacje na temat konkursu i sposobu ubiegania się o grant znajdują się tutaj: https://t.co/mwAuFmFYfy pic.twitter.com/cGsW0zDPvR

— US Embassy Warsaw (@USEmbassyWarsaw) March 23, 2023

To już nie pierwszy raz, gdy okazuje się, że ambasada USA poza interesem Amerykanów realizuje także w Polsce interes środowisk LGBTQI+.

Rok temu ambasador USA Mark Brzezinski z okazji tzw. Miesiąca Dumy Gejowskiej zaprezentował Otwarty List Poparcia dla społeczności LGBTQI+.

„Wyrażamy uznanie dla ciężkiej pracy społeczności LGBTQI+ i innych społeczności w Polsce i na całym świecie, jak również dla pracy wszystkich ludzi, których celem jest zapewnienie przestrzegania praw osób LGBTQI+ oraz innych osób stojących przed podobnymi wyzwaniami, a także zapobieganie dyskryminacji, w szczególności tej motywowanej orientacją seksualną czy tożsamością płciową” – mogliśmy przeczytać w deklaracji.

Sądowa zemsta ZBOCZEŃCÓW : Zostałem skazany za organizację kampanii informującej Polaków o zbrodniczej tzw. „edukacji seksualnej”.

Sądowa zemsta ZBOCZEŃCÓW : Zostałem skazany za organizację kampanii informującej Polaków o tzw. „edukacji seksualnej” 

Mariusz Dzierżawski pomagam@

Szanowny Panie,

 dzisiaj rano sąd w Gdańsku wydał na mnie wyrok – rok ograniczenia wolności oraz zapłatę 15 000 zł.

 Jako członek zarządu naszej Fundacji zostałem skazany za organizację kampanii społecznej w ramach której informujemy Polaków o szczegółach tzw. „edukacji seksualnej” dzieci prowadzonej wedle wytycznych WHO, o medycznych konsekwencjach praktyk homoseksualnych takich jak np. zachorowania na HIV, oraz o wynikach badań naukowych dotyczących powiązań między homoseksualizmem a pedofilią. Zdaniem sądu, publiczne mówienie o tych sprawach stanowi zniesławienie aktywistów LGBT. Wyrok przypomina najgorsze mechanizmy z czasów totalitarnych.

Akt oskarżenia przeciwko zarządowi naszej Fundacji skierowała do sądu organizacja LGBT Tolerado z Gdańska, zarzucając nam zniesławienie. W oskarżeniu podniesiono trzy zarzuty:

1) Że podajemy do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych wskazujące na to, iż osoby homoseksualne mają większą skłonność do czynów pedofilskich,

2) Że twierdzimy, iż środowiska LGBT oraz organizacje homoseksualne aktywnie zabiegają o wprowadzenie edukacji seksualnej, która ma ułatwiać dzieciom podejmowanie decyzji dotyczącej stosunków seksualnych z dorosłymi,

3) Że twierdzimy, iż homoseksualiści częściej chorują na HIV oraz inne choroby.

============================================

Sąd przychylił się do opinii aktywistów LGBT. Zdaniem sądu, tego typu stwierdzenia ich zniesławiają oraz pomawiają osoby o „orientacji homoseksualnej”, narażając je na poniżenie w oczach opinii publicznej, co może im utrudniać m.in. „działalność edukacyjną”.

Jako osoba odpowiedzialna za działania Fundacji zostałem skazany na karę 1 roku ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych oraz zapłatę 15 000 zł na cele charytatywne.

Czym są te “zniesławiające treści”, które ugruntowuje nasza Fundacja wśród Polaków? To prawda na temat społecznych, medycznych i duchowych konsekwencji praktyk homoseksualnych oraz planów lobby LGBT wobec polskich dzieci. Wszystkie informacje, które upowszechniamy w ramach naszej akcji, opierają się na dostępnych publicznie badaniach naukowych, a także publikacjach medialnych.

Powszechnie znanym i niepodważalnym faktem, zarówno naukowym jak i statystycznym, jest m.in. epidemia HIV wśród homoseksualistów. Wedle oficjalnych statystyk, większość zdiagnozowanych przypadków HIV jest związanych z praktykami homoseksualnymi.

Skoro można informować społeczeństwo np. o negatywnych skutkach palenia papierosów lub niezdrowego jedzenia, to dlaczego nie można publikować dobrze udokumentowanych danych na temat medycznych konsekwencji praktyk homoseksualnych?

Odpowiedz jest prosta – przeszkadza to w postępach rewolucji antymoralnej, która prowadzona jest w naszym kraju. Międzynarodowe lobby LGBT przeznacza gigantyczne środki na to, aby przekonać Polaków do homoseksualnego stylu życia, twierdząc jednocześnie, że jest on bezpieczny, radosny i atrakcyjny. Jest to bardzo odległe od rzeczywistości. Jak informuje jedna z rządowych agencji USA:

[W 2014 roku] geje i biseksualni mężczyźni stanowili około 2 proc. populacji USA, ale wśród nich odnotowano aż 70 proc. nowych zakażeń wirusem HIV (…) geje i biseksualni mężczyźni są również bardziej narażeni na inne choroby przenoszone drogą płciową (STD), takie jak kiła, rzeżączka i chlamydia”.

Tymczasem aktywiści LGBT działają zgodnie z zasadą, że jeżeli teoria nie zgadza się z faktami, to tym gorzej dla faktów. Tęczowe flagi, marsze, parady, tęczowe piątki w szkołach, „edukacja seksualna”, lekcje o równości itp. – na wszelkie możliwe sposoby ocieplają homoseksualny styl życia i zachęcają do niego kolejnych Polaków, w szczególności dzieci i młodzież. To jednak nie wszystko.

Zostałem skazany na ograniczenie wolności również za to, że informujemy o powiązaniach homoseksualizmu i pedofilii. Istnieje szereg badań naukowych wskazujących na nieproporcjonalnie duży odsetek pedofilów wśród homoseksualistów. Co więcej, również same środowiska LGBT otwarcie wyrażały swój pozytywny stosunek do seksu z dziećmi. Dla przykładu, w magazynie LGBT „Guide” ukazało się w 1995 roku stwierdzenie:

Jesteśmy dumni, że ruch gejowski jako jeden z nielicznych zdobył się na odwagę powiedzenia głośno, że dzieci są naturalnie seksualne i zasługują na prawo seksualnej ekspresji z kimkolwiek, kogo wybiorą.”

Dla aktywistów LGBT nie jest to tylko teoria. Część z nich aktywnie działała na rzecz legalizacji pedofilii. Organizatorzy największej w Polsce warszawskiej „parady równości” LGBT publicznie chwalą się tym, że uczestnikiem i promotorem „parady” był w przeszłości Volker Beck – niemiecki polityk z partii Zielonych, który domagał się legalizacji pedofilii. Beck postulował w latach 80 tych zniesienie kar za seks z dziećmi, gdyż, jego zdaniem: „każde dziecko ma prawo do seksualności.” Tego typu przykłady można długo mnożyć, jednak tęczowi rewolucjoniści nie tylko udają, że takie sytuacje nie mają miejsca, ale również grożą każdemu, kto przypomni o tym w przestrzeni publicznej.

Zostałem skazany także za to, że nasza Fundacja informuje Polaków, że środowisko LGBT prowadzi działania ukierunkowane na przygotowanie dzieci i młodzieży do wyrażania zgody na seks i gotowości do podejmowania kontaktów seksualnych. Nie wymyśliliśmy sobie tego. Jest to fakt wprost podany w oficjalnych, opublikowanych na piśmie standardach, jakimi kierują się tęczowi rewolucjoniści.

Chodzi o Standardy Edukacji Seksualnej WHO w Europie, wedle których organizowana i prowadzona jest tzw. „edukacja seksualna” w szkołach oraz w internecie. Każdy może zajrzeć do tego dokumentu, który publicznie dostępny jest w sieci, i przeczytać, że już w wieku 6-9 lat dzieci mają rozwijać rozumienie pojęcia „akceptowalny seks”, a w wieku 12-15 dziecko ma posiąść umiejętności negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu.

Lobby LGBT żąda wprowadzenia takiej „edukacji seksualnej” do polskich szkół i przedszkoli. Jest to m.in. oficjalny postulat polityczny największej polskiej „parady równości”. Tej samej, w której kiedyś brał udział niemiecki polityk domagający się legalizacji pedofilii. Co więcej, aktywiści pozywającego nas Tolerado sami brali czynny udział w przeforsowaniu programu „edukacji seksualnej” opartej o Standardy WHO na terenie szkół Gdańska.

Dzisiejszy wyrok gdańskiego sądu przypomina najgorsze mechanizmy z czasów totalitarnych i jest w praktyce niczym innym, jak zwykłą cenzurą prewencyjną. Za pomocą ograniczania wolności i surowych kar finansowych zamierza się uniemożliwić dotarcie do Polaków z faktami opartymi o badania naukowe i dane statystyczne.

Lobby LGBT dąży do realizacji w Polsce radykalnych postulatów politycznych, takich jak przymusowa i powszechna “edukacja seksualna” dzieci, legalizacja “małżeństw” homoseksualnych z możliwością adopcji oraz wprowadzenia kar za tzw. „mowę nienawiści”, czyli jakąkolwiek krytykę homoseksualnego stylu życia. Warunkiem koniecznym do realizacji tych celów jest oswojenie Polaków z homoseksualizmem i zachęcenie społeczeństwa, w szczególności dzieci i młodzieży, do oddawania się praktykom homoseksualnym oraz rozwiązłości seksualnej.

Realizację tych planów lobby LGBT blokują wolontariusze i Darczyńcy naszej Fundacji, których zaangażowanie pozwala na organizację profesjonalnych kampanii społecznych w całej Polsce. To dlatego homoseksualni aktywiści tak bardzo się nas obawiają i dążą do wprowadzenia totalitarnej cenzury na wszelkie akcje, które podejmujemy.

Wyrok, który dzisiaj rano został ogłoszony, jest nieprawomocny. W praktyce oznacza to, że sprawa będzie dalej ciągnąć się przed sądami przez kolejne, długie miesiące, a nawet lata. Oznacza to dla nas kolejne wydatki związane z kosztami sądowymi, dojazdami, udziałem w rozprawach itp. Jest to część prześladowań sądowych naszej Fundacji prowadzonych na szeroką skalę. Przeciwko wszystkim wolontariuszom naszej Fundacji toczy się obecnie blisko 150 procesów za mówienie prawdy. Celem tych działań jest uciszenie nas i zablokowanie naszych kampanii.

Nie zamierzamy się poddać, ale do dalszej walki o świadomość i sumienia Polaków potrzebujemy Pana wsparcia. Marzeniem aktywistów LGBT jest to, aby nikt nie stanął im na drodze, gdy będą zachęcać Polaków do praktykowania rozwiązłości seksualnej i rozbudzać seksualnie polskie dzieci. Niezależnie od radykalizmu środków, jakie przeciwko nas podejmą, nie zamierzamy im ustąpić.

W najbliższym czasie musimy zebrać środki w kwocie ok. 17 000 zł konieczne na dalsze prowadzenie obrony prawnej przed sądami, oraz na organizację kolejnych, niezależnych akcji informacyjnych na ulicach polskich miast z użyciem furgonetek, bannerów, billboardów, megafonów oraz innych urządzeń.

Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby wesprzeć naszą obronę przed sądami oraz pomóc nam w walce o prawo do mówienia prawdy w przestrzeni publicznej.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Myszy a… homoseksualiści i sataniści. Produkcja dzieci ??

Myszy a… homoseksualiści i sataniści. Produkcja dzieci ??

„Naukowcy” chcą umożliwić produkcję dzieci dla par jednopłciowych?

13 marca 2023 myszy-i-homoseksualisci

Na III Międzynarodowym „Szczycie Edycji Genomu Ludzkiego”, jaki odbył się w Francis Crick Institute w Londynie, poinformowano o wynikach eksperymentu, który umożliwił naukowcom stworzenie myszy bez biologicznej matki. Do eksperymentu wykorzystano komórki skóry pobrane od samca myszy. Badacze i media już sugerują, że może to „utorować drogę” parom homoseksualnym, by „mieć dzieci spokrewnione z oboma rodzicami”.

==========================

Eksperyment nadzorował Katushiko Hayashi z Uniwersytetu Kiusiu w Japonii, który stwierdził, że „jest to pierwszy przypadek stworzenia zdrowych i silnych oocytów z męskich komórek”. Naukowcy dokonali 600 prób, których wynikiem było uzyskanie siedmiu myszy. Podobne doświadczenia prowadzono w 2018 r., kiedy z męskich komórek badaczom udało się wyhodować 12 myszy. Jednak wówczas zwierzęta miały problemy z oddychaniem i szybko zdechły. Obecny eksperyment zakończył się sukcesem: myszy nie tylko rosły zdrowe, ale też miały własne młode.

Jak informuje „The Guardian”, „zespół Hayshiego obecnie usiłuje powtórzyć swoje osiągnięcie z komórkami ludzkimi”. Zdaniem naukowca zastosowanie tej metody w przypadku ludzi „z samego punktu widzenia technologii (…) będzie możliwe nawet za 10 lat”. Hayashi nie ma nic przeciwko wykorzystaniu tej technologii, by umożliwić parom homoseksualnym posiadanie dziecka „jeśli udowodni się, że jest to bezpieczne”. Dodał też, że jeśli chodzi o jej zastosowanie „nie jest to kwestia [do rozstrzygnięcia] tylko dla programu naukowego, ale także dla społeczeństwa”.

Hayashi twierdzi, że podstawowym założeniem eksperymentu była pomoc kobietom dotkniętych niepłodnością, w tym cierpiącym na zespół Turnera. Pojawiają się jednak sugestie, że zastosowanie tej technologii w przypadku ludzi może okazać się problematyczne, gdyż „ludzkie komórki wymagają dużo dłuższych okresów kształtowania, by uzyskać dojrzałą komórkę jajową, co może zwiększyć ryzyko, że nabędą on niepożądanych zmian genetycznych”.

Próby hodowania ludzi jednak nie ustają. Naukowcy eksperymentują także z zastosowaniem sztucznej macicy, czego przykładem są badania prowadzone w Izraelu, gdzie w roku 2021 według naukowców udało się im w ten sposób wyhodować „setki” myszy.

Źródło: breitbart.com; theguardian.com

Kara wielokrotnego dożywocia za pedofilię grozi dwóm homoseksualistom.

Kara wielokrotnego dożywocia za pedofilię grozi dwóm homoseksualistom

Mariusz Dzierżawski pomagam@stopaborcji.pl

Kara wielokrotnego dożywocia za pedofilię grozi dwóm homoseksualistom, którzy mieli wykorzystywać seksualnie adoptowanych przez siebie chłopców i zmuszać dzieci do prostytucji z innymi homoseksualnymi pedofilami.

Ich sylwetki, dumnie pozujących w tęczowych koszulkach, może Pan zobaczyć na poniższym zdjęciu. To kolejny taki przypadek, o którym zbiorowo milczą największe media. Cenzura służy m.in. ocieplaniu wizerunku osób, które chcą uzyskać dostęp do dzieci poprzez zajęcia z „edukacji seksualnej” forsowane w naszych szkołach i w internecie. O tych zagrożeniach na szeroką skalę informuje nasza Fundacja, za co jesteśmy prześladowani i atakowani.

W wyniku przeprowadzonego śledztwa oskarżono 33-letniego Williama Zulock i 35-letniego Zacharego Zulock o molestowanie swoich dwóch adoptowanych synów oraz o wykorzystywanie chłopców do nagrywania dziecięcej pornografii. Obaj homoseksualiści mieli również trudnić się sutenerstwem w lokalnej grupie pedofilskiej. Postawiono im zarzuty kazirodztwa, zaostrzonej sodomii, kwalifikowanego molestowania dzieci, przestępstwa seksualnego polegającego na wykorzystywaniu dzieci i przestępczej prostytucji nieletnich.

Zachary Zulock już w 2011 był podejrzewany o gwałt na 14-letnim chłopcu. Sprawa trafiła na policję, ale z jakiegoś powodu homoseksualiście nie postawiono żadnych zarzutów. Co więcej, oskarżenia o pedofilię z 2011 roku nie przeszkodziły Zacharemu Zulock w procesie adopcyjnym w 2018 roku, gdy razem z Williamem bez problemu adoptowali dwóch chłopców, których potem mieli regularnie gwałcić. Przy okazji tej sprawy rozbito większą szajkę homoseksualnych pedofilów.

To kolejna tego typu wstrząsająca historia. Jednak próżno szukać doniesień na ten temat na największych portalach „informacyjnych”. Piszą o tym jednie małe lub niezależne media. Nie słychać oburzonych głosów celebrytów i „obrońców praw człowieka”. Redaktorzy dużych stacji telewizyjnych nie nagrywają kolejnego filmu dokumentalnego o pedofilii w środowisku LGBT. Panuje całkowita zmowa milczenia.

Dwa miesiące temu opinia publiczna w Polsce dowiedziała się, że Krzysztof F., jeden z liderów aktywistów środowiska LGBT w Szczecinie, trafił do więzienia za pedofilię gdyż wykorzystał seksualnie 13-letniego chłopca. Sprawa wyszła na jaw dopiero po roku, gdyż wcześniej była intensywnie zamiatana pod dywan i wyciszana. W przeszłości bez większego echa w mediach oraz bez reakcji polityków, celebrytów, dziennikarzy i rozmaitych aktywistów na rzecz „praw dzieci” i „praw człowieka”, przechodziły podobne doniesienia.

Publiczne nagłaśnianie w przestrzeni publicznej tego typu informacji coraz częściej traktowane jest jako „homofobia” i „mowa nienawiści”. Co więcej, mówienie o faktach może stanowić także… przestępstwo zniesławienia. Niedawno kierowca naszej furgonetki został skazany na blisko 30 000 kary. W opinii sądu, zniesławił on aktywistę LGBT ze Szczecina poprzez zestawienie na plandece auta napisu „Czego lobby LGBT chce uczyć dzieci” oraz nazwy naszej akcji „stop pedofilii”. Zdaniem sądu, wskazywanie na to, iż osoby związane z ruchem LGBT mogą być utożsamiane z pedofilią, to zniesławienie. Jest to tym bardziej absurdalne, że wyrok na naszego kierowcę zapadł w czasie, gdy wspomniany Krzysztof F., czyli jeden z liderów LGBT ze Szczecina, przebywa w więzieniu za pedofilię…

Sprawa jest dalej w toku, gdyż będziemy odwoływać się od tego skandalicznego wyroku. Oprócz tego, przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się aktualnie ok. 150 spraw sądowych. Wiele z nich wytoczono nam za nagłaśnianie kwestii związanych z działalnością aktywistów LGBT.

Pomimo prześladowań sądowych oraz napadów na naszych wolontariuszy, do których regularnie dochodzi w trakcie naszych akcji ulicznych, nie przestajemy docierać do Polaków. Nasze społeczeństwo nie jest świadome tego, że celem aktywistów LGBT jest uzyskanie dostępu do dzieci, m.in. poprzez „edukację seksualną” oraz propagandę.

Już wkrótce w Muzeum Rodzinnym Walta Disneya odbędzie się koncert z okazji 100 lecia Disneya – jednej z najbardziej znanych na świecie korporacji produkujących materiały dla dzieci. Impreza oficjalnie nazywać się będzie „Disney Pride”, a wystąpi na niej „Gejowski Chór Męski z San Francisco”. W 2021 roku chór ten na zakończenie tzw. miesiąca dumy gejowskiej umieścił w internecie nagranie, na którym aktywiści LGBT zakomunikowali swoje przesłanie: zepsujemy Wasze dzieci i „nawrócimy je” na homoseksualizm:

Myślisz, że zepsujemy twoje dzieci,
jeśli nasz program przejdzie niesprawdzony,
to zabawne, ale ten jeden raz masz rację.
Nawrócimy twoje dzieci,
to się stanie krok po kroku,
cicho i subtelnie,
i prawie tego nie zauważysz.”

Śpiewał chór LGBT, który teraz wystąpi z okazji imprezy urodzinowej Disneya. W podobnym tonie kilka lat temu zorganizowano kampanię propagandową w Niemczech, gdzie w przestrzeni publicznej pojawiły się plakaty obrazujące transseksualistę w wulgarnej pozie z podpisem: „Wasze dzieci będą takie jak my.” To samo hasło jest też regularnie podnoszone na rozmaitych „paradach równości” LGBT.

Panie MirosĹ‚awie, plan zepsucia naszych dzieci realizowany jest głównie poprzez tzw.„edukację seksualną” w szkołach i internecie oraz propagandę LGBT, którą niemal na każdym kroku bombarduje się dzieci i młodzież w mediach.

Większość Polaków, w szczególności rodziców, wychowawców i nauczycieli, w ogóle nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. Wiele osób szczerze myśli, że aktywiści LGBT walczą o rzekome zrównanie praw homoseksualistów z resztą społeczeństwa, np. po to, aby móc wzajemnie odwiedzać się w szpitalach. Budzi to współczucie. Propagatorom tęczowej rewolucji chodzi jednak przede wszystkim o to, aby nasze dzieci były takie jak oni – oddane homoseksualnemu stylowi życia i rozwiązłości seksualnej.

Z kolei wśród osób świadomych sytuacji panuje często przekonanie, że zagrożenie w jakiś sposób ominie ich rodziny i ich dzieci. Tymczasem aktywiści LGBT nie ukrywają, że „edukacja seksualna” docelowo powinna objąć wszystkie dzieci pod przymusem. Tak już jest np. w Niemczech, gdzie za odmowę posłania dzieci na lekcje „edukacji seksualnej” rodzicom grozi więzienie i kary finansowe.

Heinrich Wiens z Salzkotten spędził w więzieniu 3 miesiące po tym jak odmówił zapłaty kary 80 Euro, która urosła z czasem do kwoty 2340 Euro. Niedługo później do aresztu na 43 dni trafiła jego żona Irene. Wszystko dlatego, że nie posłali dwójki swoich dzieci w wieku 9 i 10 lat na obowiązkową „edukację seksualną” w szkole.

Jeżeli nie będziemy działać, to podobne rozwiązania zostaną wprowadzone w Polsce, a ofiarami będą wszystkie dzieci i wszystkie rodziny. Już teraz „edukacja seksualna” prowadzona jest w dużych miastach Polski, takich jak Warszawa, Gdańsk, Poznań czy Wrocław, oraz wielu mniejszych miejscowościach, gdzie do szkół wchodzą aktywiści LGBT. Z kolei propaganda na ogromną skalę prowadzona jest w internecie, szczególnie za pośrednictwem mediów społecznościowych, ukierunkowanych na dzieci i młodzież, która korzysta ze swoich smartfonów z dostępem do internetu przez wiele godzin dziennie.

Nasza Fundacja działa, aby dotrzeć do społeczeństwa z prawdą o zagrożeniu i mobilizować Polaków do obrony swoich dzieci. W całym kraju organizujemy niezależne akcje informacyjne poprzez jazdy furgonetek, akcje uliczne, kampanie billboardowe, wystawy oraz działalność wydawniczą. W najbliższym czasie zamierzamy zorganizować akcje m.in. w: Warszawie, Krakowie, Toruniu, Wrocławiu, Szczecinie, Gdańsku, Sopocie, Elblągu, Olsztynie, Ełku, Radomiu, Lublinie, Bydgoszczy, Siedlcach, Białymstoku oraz szeregu innych miast. Potrzebujemy na te działania ok. 9 000 zł.

Dlatego zwracam się do Pana z prośbą o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić organizację niezależnych akcji informacyjnych, z których Polacy mogą dowiedzieć się o zagrożeniu, które czyha na ich rodziny, a w szczególności na ich dzieci.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Im więcej rodziców, nauczycieli i wychowawców będzie świadomych sytuacji, tym więcej osób będzie mogło podjąć działania służące ochronie dzieci.

Aby kształtować tę świadomość w naszym społeczeństwie, niezbędne są kolejne niezależne akcje, które omijają medialną cenzurę, przebijając się bezpośrednio do Polaków na ulicach. Raz jeszcze proszę Pana o wsparcie tych działań.

Serdecznie Pana pozdrawiam,

PS: Do powodzenia naszych akcji w sposób szczególny przyczyniają się Patroni naszej Fundacji, czyli osoby regularnie wspierające nas finansowo. Więcej o naszym programie patronackim w linku.

Trybunał Strasburski atakuje małżeństwo. Pedały w AKCJI – oczywiście od TYŁU.

Trybunał Strasburski atakuje małżeństwo. Pedały w AKCJI – oczywiście od TYŁU.

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris kontakt@ordoiuris.pl

17 stycznia Europejski Trybunał Praw Człowieka dokonał przewrotu w wykładni praw człowieka i orzekł, że państwa Rady Europy, do których należy także Polska, mają obowiązek „prawnego uznania i ochrony związków jednopłciowych”.

Aby utrudnić krytykę jednoznacznie wadliwego orzeczenia, sędziowie Trybunału Strasburskiego te rewolucyjne tezy zawarli w wyroku przeciwko Rosji.

Sędziowie wiedzieli oczywiście, że Rosja, która została wykluczona z Rady Europy za wszczęcie wojny przeciwko Ukrainie, zignoruje orzeczenie. Wyrok będzie natomiast wiążący dla pozostałych 46 państw Rady Europy, które nie mogły nawet zabrać głosu w tym postępowaniu, bo nie były jego stronami. 

Wskazywał na to polski sędzia prof. Krzysztof Wojtyczek, który nie poparł wyroku Trybunału i wraz z dwójką innych sędziów złożył zdanie odrębne w tej sprawie.

Jeżeli nie zareagujemy, ten wyrok zmusi Polskę do rejestrowania i uprzywilejowania związków jednopłciowych. Otworzy też szeroko drogę do żądania legalnej homoadopcji.

Trybunał stawia w niezwykle trudnej sytuacji także naszych prawników. Od kilku lat włączamy się w szereg postępowań, jakie przeciwko Polsce wytoczyli aktywiści LGBT. W każdym z nich żądają uznania, że Polskie prawo i konstytucja naruszają system praw człowieka, odmawiając parom jednopłciowym prawa do małżeńskich przywilejów.Dotychczas żadna ze spraw nie została przez Polskę przegrana. Teraz nasze zadanie przed Trybunałem stało się znacząco trudniejsze.

W uzasadnieniu wyroku sędziowie ETPC powołują się na „opinię publiczną i prawa” różnych krajów. Nie mogli bowiem powołać się wprost na treść Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. A to dlatego, że żaden przepis dokumentu, w tym przywoływany art. 8 Konwencji gwarantujący Europejczykom prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, nie wspomina o obowiązku instytucjonalizacji związków jednopłciowychCo więcej, art. 12 EKPC mówi wyraźnie o „prawie mężczyzn i kobiet do zawarcia małżeństwa”, wyrażając oczywistą prawdę, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.

Eksperci Ordo Iuris, działając w budowanej od lat koalicji, będą przekonywać władze państw europejskich do wyrażenia sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Strasburskiego.

Już pracujemy nad szczegółową analizą wyroku, w której wykażemy, że orzeczenie Trybunału nie ma dostatecznie mocnych podstaw prawnych. Podkreślimy, iż stosowanie przez ETPC „ewolucyjnej” wykładni Konwencji będzie prowadziło do tworzenia kolejnych niezwiązanych z jej przepisami ideologicznych „praw człowieka”, których kierunku nie sposób dziś przewidzieć.

Jednocześnie przygotowujemy memorandum, w którym wskażemy polskiemu rządowi, jakie kroki prawne należy podjąć, aby wyrazić wiążący sprzeciw wobec ideologicznego orzeczenia Trybunału Strasburskiego. We współpracy z naszymi zagranicznymi partnerami będziemy przekonywać rządy innych państw naszego regionu do przyjmowania deklaracji interpretacyjnych do wyroku ETPC, za pomocą których uniemożliwimy radykałom narzucanie instytucjonalizacji związków jednopłciowych.

Jednak Trybunał w Strasburgu ma także wiele do powiedzenia w innych sprawach, kluczowych dla życia, rodziny i wolności.

Priorytetowo traktujemy skargi polskich aborcjonistów, chcących za pomocą orzeczeń ETPC obalić wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego uznający aborcję eugeniczną za niekonstytucyjną. Rzecznicy aborcji twierdzą bowiem, że… ochrona życia nienarodzonych dzieci to „tortury i nieludzkie traktowanie” kobiet. 

Trudno o bardziej karykaturalne wypaczenie pięknej idei macierzyństwa i rodzicielstwa. Z medialnych doniesień wynika, że do Strasburga wpłynęło ponad tysiąc takich spraw.

Choć Trybunał odrzucił już pierwsze pięć skarg, wskazując na liczne zaniedbania formalne aborcjonistów, to musimy zachować czujność, gdyż w pozostałych sprawach skarżący mogą liczyć na wsparcie całych sztabów prawnikówW każdej z takich spraw uzyskujemy decyzję Trybunału wyrażającą zgodę na przedłożenie przez Instytut Ordo Iuris opinii „przyjaciela sądu”. Nasz głos jest tam często jedynym, który przypomina o przyrodzonej i niezbywalnej godności i wartości życia ludzkiego. Tylko my podkreślamy, że żaden przepis prawa międzynarodowego nie gwarantuje kobietom prawa do aborcji, natomiast wiele z nich gwarantuje każdemu człowiekowi prawo do życia.

Wytrwałość naszych prawników pozwalała już nie raz przekonać sędziów Trybunału do wydawania racjonalnych i sprawiedliwych wyroków. Tak stało się w przypadku skargi byłej pacjentki prof. Bogdana Chazana, której lekarz odmówił przeprowadzenia aborcji eugenicznej. Przesłaliśmy sędziom Trybunału opinię „przyjaciela sądu”, wskazując, że regulacja aborcji należy do tzw. marginesu swobody państw członkowskich, co oznacza, że to od ich uznania zależy, czy aborcję dopuścić, czy zakazać. Przypomnieliśmy więc, że Polska skorzystała z tej swobody, aby zapewnić prawną ochronę życia na każdym jego etapie, dopuszczając aborcję jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Nasze zaangażowanie przełożyło się na odrzucenie skargi kobiety.

Do opinii Ordo Iuris sędziowie ETPC przychylili się także w kilkudziesięciu sprawach przeciwko norweskiemu Barnevernetowi, który odbierał dzieci rodzicom i pozbawiał je kontaktu z bliskimi. Nasze ekspertyzy zostały także uwzględnione w sprawach dotyczących surogacji, gdzie pary jednopłciowe, które kupiły dzieci od surogatek, chciały, aby Trybunał nakazał suwerennym państwom wpisanie do aktów urodzenia dzieci dwóch ojców albo dwóch matek.

Dzięki konsekwentnemu wsparciu Darczyńców i Przyjaciół eksperci Ordo Iuris mogą z całą stanowczością bronić wartości takich jak życie, małżeństwo, rodzina czy wiara w postępowaniach przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Dzisiaj stanęliśmy jednak przed niebywale trudnym zadaniem. Przeciwko polskiemu porządkowi prawnemu – przeciwko „małżeństwu, jako związkowi kobiety i mężczyzny” – stanął wyrok Wielkiej Izby Trybunału w Strasburgu. Powstrzymanie tego ataku na normalność i suwerenność będzie możliwe tylko wtedy, gdy przekonamy do tego wielu sojuszników.

My zaczynamy już pracę. Pana proszę dzisiaj szczególnie o wsparcie naszych wysiłków.

==============================

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Wspólnie zatrzymamy ofensywę radykałów

Rozpoczynając akcję litygacji strategicznej, genderowi aktywiści liczyli, że nie napotkają na poważny opór zorganizowanych europejskich społeczeństw i dzięki temu przy pomocy orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zmuszą wolne narady Europy do akceptacji ich rewolucyjnej agendy. Dzięki pomocy Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris możemy stawiać czoło ich ideologicznej ofensywie i realnie bronić naturalnego ładu społecznego w Polsce i całej Europie.

Każde z naszych działań wiąże się jednak z konkretnymi kosztami. Konieczność monitorowania prac Trybunału Strasburskiego miesięcznie generuje koszt rzędu 6 000 zł. Interwencja w pojedynczym postępowaniu przed ETPC wymaga opracowania anglojęzycznej opinii prawnej. Nasi eksperci za każdym razem kompleksowo analizują daną sprawę i aktualny stan prawny, wskazując sędziom Trybunału, że żądania radykalnych aktywistów są pozbawione podstaw. Przygotowanie każdej takiej opinii to koszt nie mniejszy niż 4 000 zł.

Napisanie, tłumaczenie i wypromowanie pogłębionej analizy dotyczącej wyroku ETPC w sprawie Fedotova i inni v. Rosja wymaga zabezpieczenia 10 000 zł. A to jedynie początek niezbędnej kampanii, która doprowadzi do budowy koalicji przeciwko dowolnej wykładni praw człowieka przez Trybunał w Strasburgu.

Przygotowanie memorandum w sprawie wydawania deklaracji interpretacyjnych do wyroków Europejskiego Trybunału Strasburskiego i szeroka akcja promocyjna, w której wraz z naszymi zagranicznymi partnerami przekonamy rządy państw regionu do zastosowania tej ścieżki sprzeciwu, to koszty, które przekroczą zapewne 30 000 zł.

Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić polskich interesów przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Z wyrazami szacunku

P.S. Jeśli dziś zdecydowanie nie sprzeciwimy się próbom narzucenia naszej Ojczyźnie i innym państwom Europy genderowych postulatów, do których należą formalizacja związków jednopłciowych i homoadopcja, to już niedługo będzie za późno na organizację skutecznego oporu. Głęboko wierzę, że z Pana pomocą możemy zablokować realizację planów, które są wymierzone w podstawy naszej cywilizacji.

W. Brytania: Sodoma w policji. UK police forces spend £66,000 on LGBT rainbow cars, shoelaces and flags.

W. Brytania: Sodoma w policji.

UK police forces spend £66,000 on LGBT rainbow cars, shoelaces and flags

https://www.telegraph.co.uk/news/2023/01/07/uk-police-forces-spend-66000-lgbt-rainbow-cars-shoelaces-flags/

Police chiefs accused of ‘wasting money on woke nonsense’ by the Taxpayers’ Alliance

By Ewan Somerville

The National Police Chiefs’ Council has previously said that police rainbow vehicles act as ‘hate-crime cars’ that encourage people to report incidents such as social media remarks

The National Police Chiefs’ Council has previously said that police rainbow vehicles act as ‘hate-crime cars’ that encourage people to report incidents such as social media remarks Credit: Chris Canon/Alamy

Police forces have spent £66,000 on rainbow-themed merchandise, including flags, selfie frames and pens, The Telegraph has learned.

The spending over the past three years has seen 27 forces across England and Wales splash out on LGBT-themed whistles, key rings, shoelaces, pens and lip balm.

Last night, police chiefs were accused of “wasting money on woke nonsense”.

Figures released under freedom of information laws showed that £66,689 was spent by the 27 forces on LGBT merchandise between 2019 and 2022.

The highest spender was South Wales Police, which racked up £24,000 on rainbow flags, face paints, T-shirts, badges, pens, whistles, wristbands, sporks, trolley keyrings, water bottles and keyrings.

An LGBT-branded South Wales Police car during a Pride Cymru parade in Cardiff.  The force has spent £24,000 on various LGBT merchandise

An LGBT-branded South Wales Police car during a Pride Cymru parade in Cardiff. The force has spent £24,000 on various LGBT merchandise Credit.

In second place was Kent Police, which forked out £8,000 on rainbow whistles, key rings, wristbands, grip pens, erasers, paper stickers, curvy pens, pencils, coasters, lanyards, trolley coins and ID holders.

Lancashire Police purchased £1,500 worth of rainbow lip balm, flags, keyrings, lanyards and stickers, while Wiltshire Police forked out £538 on LGBT lanyards and “rainbow fuzzy bugs”.

Meanwhile, LGBT-branded handheld fans were included in Avon and Somerset’s £4,900 rainbow merchandise bill.

The investigation by the Taxpayers’ Alliance, shared exclusively with this newspaper, also found hundreds of pounds being spent on decorating police cars in rainbow livery.

Such spending raises further questions about police priorities, as forces are solving the lowest proportion of crimes on record – but overall offences are at a historic high.

Only 5.4 per cent of all crimes resulted in a charge in the year to June, which is a third of the charging rate seven years ago, according to Home Office figures – but overall recorded crime stands at 6.5 million offences, up seven per cent since the pandemic. 

‘Caught red-handed’

Tom Ryan, a researcher at the Taxpayers’ Alliance, said: “Police chiefs have been caught red-handed wasting money on woke nonsense.

“With crime on the up, it will bring little comfort to Brits knowing that bobbies are kitted out with rainbow merchandise.

“Police forces should put a stop to this pointless spending and focus funds on the frontline.”

Home Secretary Suella Braverman has told police chiefs in recent months to stop “debating gender on Twitter” by going “back to basics” with “common-sense policing”.

Other rainbow spending included Staffordshire Police forking out £3,300 on shoelaces, balloons and lanyards, while Northamptonshire Police spent £337 on items including LGBT selfie frames, bunting and photo filters on the social media app Snapchat.

Essex Police spent £7,700 on rainbow merchandise but did not break down which types and the Ministry of Defence Police spent almost £1,000 on rainbow flags, lanyards and mugs.

Greater Manchester Police had a £2,900 spend, including on rainbow epaulettes, while Cheshire Police purchased a £130 intersex flag. 

‘Hate-crime cars’

The National Police Chiefs’ Council has previously said that police rainbow vehicles act as “hate-crime cars” that encourage people to report incidents such as social media remarks, which can be logged as controversial “non-crime hate incidents”. 

A previous probe found that fire brigades spent £17,000 on decorating fire engines and £35,000 was spent on rainbow merchandise in the past five years.

Chief Superintendent Amanda Tillotson, of the diversity and inclusion academy at Kent Police, said its “LGBT+ crime-prevention merchandise” works to “regularly remind the wider public of the importance of communities working together to support and protect each other”.

She added that the force “take our responsibilities to all communities as laid out by the Equality Act 2010 extremely seriously” and is committed to “deliver a first-class service to victims and witnesses of all crime”.

Rewolucyjna teoria i praktyka

Rewolucyjna teoria i praktyka

Stanisław Michalkiewicz https://www.magnapolonia.org/rewolucyjna-teoria-i-praktyka/

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zastanówmy się tedy, co dobrego może wyniknąć z tego, że podczas rządowego “sylwestra marzeń” co najmniej 8 milionów – jak przechwalają się szefowie rządówki – mogło sobie obejrzeć tęczowe opaski na ramionach Murzynów z jakiegoś występującego tam zespołu. Murzyni wyjaśnili, że opaski założyli z powodów ideowych – żeby mianowicie  podlizać się sodomczykom i Żydom, którzy uchodzą za ofiary prześladowań, podobnie, jak sodomczykowie.

Oczywiście z tymi prześladowaniami to hucpa, bo Hitler, owszem – zmasakrował europejskich Żydów, ale – po pierwsze – oni też masakrowali, jako najtwarsze jądro bolszewickiego aparatu terroru i to zanim jeszcze Hitler zaczął z nimi dokazywać, a po drugie – to od zakończenia II wojny obcinają od tamtej masakry kupony, zazdrośnie strzegąc swojego monopolu na męczeństwo. Skoro tedy sodomczykowie zamierzają wejść na rynek męczennictwa, to świetnie, bo, to oznacza, że prędzej, czy później dojdzie do konfrontacji między nimi i Żydami. Jak się to dla sodomczyków może zakończyć – nietrudno zgadnąć, bo chociaż w Ameryce doszła do głosu komuna, eksportująca na cały świat rewolucję, w której sodomczykowie, podobnie, jak “kobiety”, zostały wypchnięci w charakterze “awangardy” proletariatu zastępczego, to przecież lobby izraelskie jest w USA znacznie silniejsze od sodomczykowego, więc widmo nie tyle może klęski, ale w postaci wskazania sodomczykom jakiegoś końcowego miejsca w długim orszaku męczenników wydaje się pewne. Inna rzecz, że sodomczykowie z tego powodu nie mogą czuć się pokrzywdzeni.

Ja na przykład od dawna mam wątpliwości, czy w orszaku męczenników w ogóle powinni się znaleźć. Kiedy jeszcze byłem zapraszany do rządowej telewizji, pewnego razu zasiadłem przy stole z sodomczykami, którzy strasznie narzekali na swój los, a na dowód tego, jakie cierpią prześladowania, rzucili na stół plik kolorowych, ilustrowanych pism o tematyce sodomczykowskiej. Zwróciłem im wtedy uwagę, że taki plik kolorowych pism, jakie ich środowiska w Polsce legalnie wydają i sprzedają, nie świadczy o  żadnej dyskryminacji, a przeciwnie – że – jak to się mawiało przed wojną w sferach kupieckich – „biznes sze kręczy!” Ale rola ofiary to sam cymes, bo w przeciwnym razie ani Żydzi, ani sodomczykowie, ani „kobiety” by się jej tak kurczowo nie trzymali. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, ewentualnie – o władzę.

I oto dzięki sprokurowanemu przez Murzynów incydentowi z opaskami na „sylwestrze marzeń”, przekonaliśmy się, że ambicje sodomczyków nie koncentrują się już tylko na pieniądzach – chociaż, kto by ich nie chciał, mimo że podobno nie przynoszą szczęścia – ale że próbują sięgnąć po władzę. Zapowiedź tego etapu pojawiła się już wcześniej, w postaci rewolucyjnej teorii, którą w krótkich, żołnierskich słowach, przedstawił mi reprezentujący „naukę przodującą” pan dr Janusz Majcherek. Zwrócił mi on uwagę, że mam anachroniczny pogląd na tolerancję.

Rzeczywiście – ja po staremu uważałem, że tolerancja oznacza cierpliwe znoszenie czegoś, co uważam za niebezpieczne, szkodliwe albo wstrętne, ze względu na jakąś wartość wyższego rzędu na przykład – spokój społeczny, czy miłość bliźniego. Z tego wynika jednak, że ta cierpliwość nie jest bezgraniczna, że jeśli reprezentujący  rzecy niebezpieczne, szkodliwe, albo wstrętne, żąda ode mnie, bym przyjął jego punkt widzenia, to na to nie ma zgody i w tym momencie trzeba rozwiązać leninowski dylemat: kto tu kogo.

Tymczasem – jak objaśnił mnie pan dr Janusz Majcherek – teraz jest rozkaz, by tolerancję pojmować inaczej, to znaczy – po nowemu. A po nowemu tolerancja oznacza konieczność akceptacji tego, co przedtem zaledwie tolerowaliśmy. Mniej więcej na tej samej zasadzie, co marksizm w Związku Radzieckim. Jak napisał prof. Władysław Tatarkiewicz w swojej „Historii filozofii”, rola Lenina i Stalina w filozofii polegała przede wszystkim na tym, że jako przywódcy polityczni doprowadzili do sytuacji, w której marksizm w Związku Radzieckim „został przyjęty powszechnie i bez zastrzeżeń”. Z objaśnienia przedstawiciela „nauki przodującej” wynika tedy, że mamy nie tylko zaakceptować sodomię i sodomczykostwo, ale że mamy to uczynić z entuzjazmem. Tyle rewolucyjna teoria.

Na bazie tej rewolucyjnej teorii rozwinęła się rewolucyjna praktyka. Przybrała ona postać oskarżeń o „homofobię” każdego, kto nie tylko nie podziwia sodomczyków, ale również każdego, kto na widok sodomczyków nie wpada w zachwyt. Jeszcze nie musi się im nadstawiać, ale jesteśmy przecież dopiero na początku drogi rewolucyjnych przemian, więc wszystko jeszcze przed nami. Tedy oczyma duszy widzę, jak na przykład policjant łapie za kołnierz delikwenta, który właśnie odmówił sodomczykowi poddania się bliskiemu spotkaniu III stopnia, prokurator „wygotowuje” sążnisty akt oskarżenia, a niezawisły sąd przysala piękne wyroki. Pod odcierpieniu takiej kary każdy obywatel będzie wobec sodomczyków i ich uroszczeń cichy i pokornego serca. To jest celem rewolucyjnej praktyki.

Przekonać się o tym mogła pani Justyna Steczkowska, która wystąpiła na rządowym „sylwestrze marzeń” a w pewnym momencie wzięła udział w prezentacji wszystkich wykonawców i stojąc obok Murzyna, chwyciła go za rękę tak nieszczęśliwie, że zakryła dłonią tęczową opaskę. I chociaż wyjaśniała, że stało się to zupełnie przypadkowo, to surowi inkwizytorzy rewolucyjnej praktyki absolutnie w te tłumaczenia nie uwierzyli, tylko, oskarżyli ją o próbę ocenzurowania szansonistów z opaskami. Zgorszenie zapanowało tak wielkie, że gdyby pani Steczkowska  nie schwyciła Murzyna za rękę, tylko za jakąś inną część ciała, to większego klangoru chyba by nie było. Ciekawe, że żaden z płomiennych obrońców swobody badań naukowych i wolnosci słowa nie protestuje przeciwko stosowanym nagminnie praktykom cenzorskim przez Youtube, który wstrzymuje nagrania zawierające określenie „pederasta”, które jest neutralnym nazwaniem zjawiska i chociaż nie ma ustawy, która nakazywałaby na określenie sodomczyków używanie cudzoziemskiego słowa „gej”, które – żeby było śmieszniej – dosłownie oznacza „wesołka”.

Mniejsza jednak o płomiennych, bo oni robią tylko to, co każą im ich oficerowie prowadzący, ale dlaczego w sprawie cenzury, która jest expressis verbis zakazana normą rangi konstytucyjnej, milczą organy państwowe, które za pilnowanie takich rzeczy biorą od Rzeczypospolitej pieniądze? Co robią prokuratorzy i niezawisłe sądy? Te pytania nabierają szczególnej aktualności w świetle rewelacji ujawnionych przez Elona Muska – że mianowicie praktyki cenzorskie na Twitterze były nakazywane i egzekwowane przez amerykańskich bezpieczniaków.