III RP; wolno gotowana żaba. Z dedykacją dla krajowych „elit”.

III RP; wolno gotowana żaba

Z dedykacją dla krajowych „elit”

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 8
READ IN APP
 

Jak wiadomo są dwa sposoby gotowania żab:  jeden wrzucić je do wrzątku, wtedy żaby natychmiast wyskoczą, a drugi podgrzewać je stopniowo, wtedy nawet nie zauważą kiedy zostaną ugotowane.

Ta druga strategia jest stosowana przez globalistów z dużym powodzeniem, także w przypadku III RP.

Ponieważ od zarania Rzeczpospolitej, proces gotowania, w różnych aspektach i sprawach jest bez przerwy prowadzony w stosunku do Jej obywateli, nie będę poruszał starszych wątków, o których pisałem niejednokrotnie, ale skoncentruję się na teraźniejszości.

Trzeba tu nadmienić, że proces „gotowania” obywateli III RP oraz bardziej przyspiesza, wprost proporcjonalnie do degeneracji i zidiocenia „elit”.  To, że praktycznie bez wyjątku stanowią oni grupę karierowiczów i oportunistów, jest jeszcze do strawienia.  Niestety,  są oni również całkowicie bezmyślni i bezrefleksyjni.  Tak bardzo zajęci są podlizywaniem się swoim zagranicznym globalistycznym pryncypałom, tak bardzo absorbują się manewrami w uzyskiwaniu najlepszej i najbardziej „prestiżowej” pozycji przy żłobie, że nie mają czasu i szarych komórek na najprostszą nawet analizę, tego co dzięki ich zaprzaństwu czeka III RP, Jej obywateli i ich samych.

Nabrzmiewający temat, od wielu już lat stanowi „rosyjska agresja na naszą Ojczyznę”.  Osobiście unikam, jak cuchnącego łajna, mediów głównego nurtu, ale pomimo to rzucają mi się prawie codziennie w oczy alarmujące nagłówki, w rodzaju: „Polskie lotnictwo i nasi sojusznicy poderwali samoloty…..”.

Przypomina mi się wtedy dowcip, kiedy to dwu starszych panów pije koniaczek w kawiarni, a przy sąsiednim stoliku zainstalowały się młode atrakcyjne panienki.  „To co podrywamy te dupy?”-pyta jeden- „Podrywamy”- odpowiada drugi. Po czym poderwali swoje dupy i opuścili lokal. 

Identyczny efekt ma „podrywanie polskich i sojuszniczych samolotów”. Tyle, że panowie z dowcipu na nic oprócz śmieszności się nie narazili, podczas gdy obywatele III RP, za każdym takim „poderwaniem” zbliżają się o krok do nuklearnej zagłady

Naszym władcom i ich genialnym wojskowym, nawet przez myśl to nie przejdzie, gdy po „owocnym i pracowitym dniu”, raczą się ze swoimi lokalnymi nadzorcami, szklanką whisky.  Zapewne nawet nie wiedzą na czym polega wojna nuklearna i jakie ZAWSZE są jej efekty.  Delektują się w błogim spokoju własnym lizusostwem, sprytem i hipokryzją!

Ostatnio rozpoczął się dynamiczny proces gotowania polskiej żaby w odniesieniu do kolorowej emigracji z krajów III ŚWIATA.  Nie nagłaśnia się tego tematu, ale z samych obserwacji, bez trudu można zauważyć na polskich ulicach dosłownie codzienny wzrost liczby ciemnych buziaków  „drogich gości”.  Co prawda, w przeciwieństwie do naszych uwielbianych „partnerów” z Zachodu, Polska nigdy nie parała się wyzyskiem kolonialnym, ale co bystrzejsi polskojęzyczni euro – obywatele, mogą argumentować, że III Świat jest trzeci, tak jak III RP i to powinno wystarczyć!

W obecnej rzeczywistości III RP, trudno jest mieć choć cień nadziei na poprawę, ale za to pewność, że ,w najbliższym czasie, nasi nadzorcy „rządowi” i „parlamentarni” zaczną wdrażać jakiś kolejny proces „gotowania polskiej żaby”.

Obiecana przepaść

Obiecana przepaść

Autor: CzarnaLimuzyna , 12 kwietnia 2024 ekspedyt

Podobno Polska w błyskawicznym tempie odzyskuje należne jej miejsce w szeregu. Bardziej spostrzegawczy już zauważyli, że nie jest to szereg ani kolejka.

Miejsce w którym aktualnie się znajdujemy przypomina urwisko z którego po trochu osypuje się ziemia, a stopy powoli tracą grunt. Bardziej dociekliwi opisują konsystencję nowego politycznego fundamentu jako nazbyt bagnistą. Pesymiści! Obiecano nam równość, a więc zostaniemy wciągnięci wszyscy na równą głębokość. Najgorsi są katolicy, którym obiecana przepaść kojarzy się z piekielną czeluścią.

Jeden z moich ulubionych poetów pisał:

Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać

Kształt architektury rytm bębnów i piszczałek

Kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Dziś jesteśmy w bardziej zaawansowanym stadium- podniosły rytuał aborcji, chanukowe świece, marsze pedofilów, kolory wymieszane… jak do tego doszło? Straciliśmy po prostu czas. Bardzo dużo czasu bezpowrotnie utraconego w rytmie demokratycznego wahadła. Głupcy wierząc w demokrację zapominają o Bogu.

grafika w ikonie wpisu: Ana Kapor “poza czasem”

=============

Z tej nadarzającej się okazji zacytuję jeden felieton na ślad którego trafiłem u prof. Dakowskiego. Chodzi o historię naszej głupoty.

[A ja re-kopiuję, bo “pamięć mamy DOBRĄ” – ALE KRÓTKĄ. md]

Polska u bram piekielnych

Dr Ignacy Nowopolski

Kiedy to we wczesnych latach 90 tych przyuczano Polaków do zachodniej „wolności, demokracji i wolnego rynku”, niejednokrotnie treserzy „nagradzali” pospólstwo pochwałami ze słownika dla kretynów, przykładowo, „klepiąc werbalnie” ich po plecach, stwierdzeniem, że III RP jest „prymusem” w szkole „zachodnich wartości”.  W miarę upływu czasu, obywatele III RP dorośli do tych „pochwał”.

Po kilku latach chaosu, spowodowanego koniecznością „umocnienia zachodniej demokracji i pluralizmu”, pozbyto się, ze sceny publicznej, w taki czy inny sposób, tych nielicznych, którzy ciągle nie chcieli, lub nie mogli pojąć, o co tak naprawdę w cyrku  „zachodnich wartości” chodzi, a mianowicie o przekazanie za pomocą pseudodemokratycznych rytuałów, całej autentycznej władzy politycznej, gospodarczej i (o zgrozo!) duchowej, globalnej oligarchii finansowej, czyli wyrażając się kolokwialnie, apostołom szatana.

Scena polityczna została z grubsza uporządkowana według „najlepszych standardów amerykańskich” w dwubiegunowy system bloku „pro narodowego” i „pro-europejskiego”, czyli jak to się teraz w USA określa „dwupartji demokratyczno-republikańskiej”.  Przy czym, tak jak w amerykańskim, także w polskim systemie nie można uniknąć waśni pomiędzy dwoma blokami, w końcu każda klika ma swoje partykularne interesy, ale zasadnicze sprawy w tzw. „porozumieniu ponad podziałami” idą utartym torem, ku zadowoleniu apostołów szatana.

W przypadku III RP, dla sprawności funkcjonowania takiego amerykańskiego systemu, potrzebny był jeszcze jeden element, a mianowicie kolaboracja Polskiego Kościoła Katolickiego, który podobno zawsze był z Narodem!  Jednak dzięki „intelektualnej  giętkości” polskiej hierarchii kościelnej, udało się pogodzić te dwa wzajemnie wykluczające się postawy i to nawet do ekstremum aktywnej współpracy w covidowej „plandemii” w III RP!  Taka harmonia i zrozumienie graczy społeczno-politycznych musiało spowodować głębokie konsekwencje w odniesieniu do psyche społeczeństwa.

Po z górą 30 latach funkcjonowania w „wolności, demokracji, tolerancji, wolnym rynku i wartościach europejskich”, przeciętny „Polak” nie pojmuje nawet tak fundamentalnych wartości jak: prawda i kłamstwo, wolność i niewola, zło i dobro, honor i zaprzaństwo, uczciwość i złodziejstwo, patriotyzm i renegactwo. Itd.,itd.,itd.,.

Nawet w PRLu ludzie, włączając w to członków komunistycznej partii, rozumieli ich znaczenie, choć w większości nie stosowali się doń.

Dziś żadnych krępujących restrykcji  nie ma, no może za wyjątkiem obowiązku akceptacji zboczeń seksualnych i prymatu miłości międzyrasowej przez polskie „panie euro wędrowniczki”.

W zakresie gospodarczym szerzy się zwyczaj pełnej kolaboracji administracji i publicznych/prywatnych korporacji w dalszym nieustannym rabowaniu polskiego mienia.

W polityce, normą stało się polsko-banderowskie „braterstwo broni” i masowe przekształcenie się „Polaków” w polskojęzycznych volkseuropejczyków, z kulminacją w postaci zainstalowania następcy gubernatora Hansa Franka, germańskiego gauleitera III RP, Donalda Tuska na stanowisko „premiera III RP”.

Reasumując, w każdej bez wyjątku dziedzinie, III PR dzierży dumnie tytuł „prymusa” wśród „wielkich nacji Zachodu”, ale niestety ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami.  WITAJCIE U BRAM PIEKŁA!

_____________________________________________________________

grafika w ikonie wpisu: Ana Kapor “poza czasem”

Pieszczochy globalizmu

Pieszczochy globalizmu

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 12

Procesy globalizacji rozpoczęły się już wiele dekad temu.  Polegały one na instalowaniu, w strukturach władz państwowych, agentów wyszkolonych i zaprzedanych światowej oligarchii finansowej.  Kuźniami tych kadr były prywatne organizacje (finansowane przez wspomnianych oligarchów), takie jak Światowe Forum Ekonomiczne w Davos, Światowa Organizacja Zdrowia, itp.

Przy czym do uzyskania zaszczytnej funkcji „światowego młodego przywódcy”, czy zwanego z angielska „influencera”, potrzebne było nie tylko zaprzedanie, ale inne „kwalifikacje”, takie jak kompromitująca przeszłość, oraz zboczenia seksualne, zwłaszcza pedofilia czy homoseksualizm. 

O ile kompromitująca przeszłość zapewniała możliwość ewentualnego szantażu danego osobnika, o tyle wspomniane zboczenia gwarantowały całkowitą niezdolność agenta do integracji z jakąkolwiek społecznością. Bowiem żadna cywilizacja, zarówno historyczna jak współczesna nie akceptuje i nie toleruje zboczeń podcinających elementarne prawa naturalne niezbędne do przetrwania tejże.  W wyniku czego wspomniani agenci sami wykluczyli się ze społeczeństwa.

Przy czym truizmem jest stwierdzenie, że Zachodni Globalizm (US & UE, etc.) jest wyjątkiem w powyższej regule, będąc przez to czystą emanacją szatana i z definicji skazując się na zagładę. 

Niewidoczny rozwój globalizmu swą siecią agenturalną objął prawie cały świat, umożliwiając oligarchom spełnienie ich największego marzenia; LIKWIDACJĘ LUDZKOŚCI POPRZEZ GLOBALNE LUDOBÓJSTWO.  Zrealizowano je przy pomocy „pandemii covidowej”, w której jedynym źródłem śmierci i chorób, były „szczepionki”.

Ludobójstwo udało się w znacznym stopniu, ale nie w pełni.  W związku z czym zastosowano drugi „temat”; ekologię.

Walka ze zmianami klimatycznymi polega na eliminacji azotu z atmosfery (która w naturalnym składzie zawiera go około 78%), poprzez likwidację nawozów azotowych.  A także, i wczwśniej, eliminowanie dwutlenku węgla, związku niezbędnego obok tlenu w procesie asymilacji, czyli koegzystencji świata roślinnego i zwierzęcego.

W ten sposób globaliści uderzają w dwa filary egzystencji:  rolnictwo i zasoby energetyczne.   Jeszcze pół wieku temu taka strategia skazana była by na porażkę, gdyż nawet słabi uczniowie szkół podstawowych znali i rozumieli te elementarne mechanizmy.  Dziś jednak sytuacja się zmieniła i absolwenci „prestiżowych zachodnich szkół i uczelni” są całkowitymi ignorantami we wszystkich dziedzinach, za wyjątkiem umiejętności posługiwania się ikonami na komputerach i smart phone’ach.  Zresztą nie muszą nic umieć, bo ma zastąpić ich AI (sztuczna inteligencja), a dla nich samych przygotowywana jest kolejna rzeź, pod jakąś inną nazwą, niż covidowa.

Prawdziwym dramatem jest natomiast to, że obecne „elity” (czytaj agenci globalistyczni), osiągnęli już taki poziom zidiocenia, że nie potrafią nawet pojąć własnego interesu, który jasno wskazuje, że wypełniając dalej wolę oligarchów, apostołów szatana, siebie również skazują na zagładę. 

Rozpasani, niewybieralni, unijni oficjele pławią się w rozkoszach raju (zwanego przez nich „ogrodami”) niebaczni tego, że prowadzą do nieuniknionej zagłady swych podwładnych i samych siebie.