Dlaczego w Polsce jest coraz więcej nienawiści?

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie
 słuchając doniesień medialnych zastanawiamy się, dlaczego na całym świecie jest coraz więcej motywowanej ideologicznie przemocy i nienawiści? 
Fala nienawiści wzbiera również w Polsce. Kolejne ataki, napady, zamachy i groźby to codzienność wolontariuszy naszej Fundacji. Prześladowań doświadcza także wielu innych ludzi. Narasta agresja wobec osób modlących się w przestrzeni publicznej i kapłanów. Coraz częściej obiektami agresji są też kościoły i kapliczki. Dlaczego tak się dzieje? Kiedy zajrzymy do lewicowych mediów możemy zorientować się, że nie jest to przypadek. Na początku listopada w Gazecie Wyborczej opublikowano fragment książki Artura Nowaka i Ireneusza Ziemińskiego „Chrześcijaństwo. Amoralna religia”, który pokazuje, że postawa aktywistów i zwolenników radykalnej lewicy polega na zaprzeczeniu istoty chrześcijaństwa. 
Poniżej przygotowałem dla Pana krótkie omówienie tego tekstu wraz z komentarzem. 
Zachęcam Pana do lektury.Skąd się bierze nienawiść? [foto]Zdaniem autorów, chrześcijańskie przykazanie miłości ma rzekomo mroczne i ciemne strony. Publicyści odrzucają obowiązek miłowania wszystkich ludzi, w tym również nieprzyjaciół, oraz konieczność wybaczania innym doznanych krzywd.
Jak mówi Ziemiński: „…jest coś moralnie przerażającego w nakazie miłowania nieprzyjaciół. Jeśli bowiem przebaczamy wszystkim, bez żadnych wyjątków, to właściwie stajemy nie po stronie ofiar, lecz katów.” 
Ziemiński nie może zaakceptować tego, że przebaczenia win mogą dostąpić np. zbrodniarze i mordercy. „Moralnie przerażające” jest dla niego to, że zbawienia mógł dostąpić np. komendant niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz Rudolf Höss, który tuż przed śmiercią żałował za wyrządzone zło i pojednał się z Bogiem. W dalszej części tekstu „autorytet moralny” wypowiadający się dla Gazety Wyborczej sugeruje wręcz, że nie wolno wybaczać (!) ludziom, którzy wyrządzają krzywdę naszym bliskim: „… idąc za głosem Jezusa, miałbym obowiązek wybaczyć gwałcicielowi czy mordercy moich bliskich, co świadczy, że tak radykalne rozszerzenie przykazania miłości bliźniego na krzywdzicieli niewinnych istot byłoby jawną niesprawiedliwością (…) Chociaż bowiem mam prawo wybaczyć tym, którzy skrzywdzili mnie osobiście, to jednak nie wolno mi równie łatwo wybaczyć krzywdzicielom mojego dziecka.” Publikacja tego materiału pozwala nam zrozumieć, czym kierują się ideolodzy i aktywiści radykalnej lewicy i skąd bierze się ich postawa.
Przyjrzyjmy się nauczaniu Pana Jezusa, które z taką zajadłością atakują antychrześcijańscy ideolodzy. W Ewangelii św. Mateusza czytamy słowa Pana: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują.” Chrześcijański obowiązek miłości bliźniego dotyczy wszystkich ludzi. Kochać mamy także naszych nieprzyjaciół i wrogów. Miłość nie jest oczywiście uczuciem, choć często błędnie jest tak rozumiana. Miłość to akt rozumu i woli, wyrażający pragnienie dobra drugiej osoby.
 Tak rozumiane przykazanie miłości, dane ludzkości przez Jezusa Chrystusa, było nowością dla ówczesnego świata, dla którego nienawiść nieprzyjaciół była obowiązkiem moralnym. Na przykazaniu miłości Boga i bliźniego została zbudowana cywilizacja chrześcijańska, która stopniowo uwalniała ludy i narody spod panowania nienawiści. Wybaczenie nieprzyjaciołom uwalnia nas wewnętrznie, uświadamiając nam, że każdy z nas dopuszcza się zła, ale może liczyć na przebaczenie. Zbawiciel nauczył nas również modlitwy Pańskiej, w której mówimy: „…i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.”  
Wskazuje nam w ten sposób, że musimy zawsze przebaczać innym na podobieństwo miłosiernego Boga Ojca, który jest gotowy przebaczyć nam wszystkie nasze grzechy. W sposób szczególny odpuszczenie win widzimy w sakramencie pokuty, gdzie warunkiem otrzymania rozgrzeszenia jest żal za grzechy, z którym wiąże się świadomość wyrządzonego zła i obietnica poprawy swojego postępowania. 
Życie pozbawione miłości i perspektywy dostąpienia przebaczenia jest życiem pozbawionym nadziei i pełnym rozpaczy. Wskutek rozpaczy człowiek traci nadzieję na odpuszczenie grzechów i możliwość zbawienia. W konsekwencji, człowiek pozbawiony nadziei przestaje również widzieć sens poprawy własnego życia. Trwa więc dalej w swoich grzechach i wdaje się w kolejne, najczęściej coraz gorsze. Traci świadomość zła, które sam popełnia, za to doskonale widzi zło, prawdziwe lub urojone, które popełniają inni ludzie. Poczucie moralnej wyższości skłania go do nienawiści, która usprawiedliwia największe zbrodnie. Dzięki chrześcijańskiej miłości i wybaczeniu, każdy człowiek, nawet najgorszy zbrodniarz, może się zmienić, gdyż wie, że jest dla niego nadzieja.
Jedni zmieniają się tuż przed śmiercią, drudzy wcześniej. „Autorytety moralne” z Gazety Wyborczej oburzają się tym, że do nieba mógł trafić wspomniany już Rudolf Höss. Przyjrzyjmy się mu bliżej. Trudno chyba wyobrazić sobie ogrom zła, za jakie odpowiedzialny był Rudolf Höss. Jako komendant niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz ponosi winę za ludobójstwo i przerażające eksperymenty medyczne na ludziach. Gdy po wojnie rozpoczął się jego proces, prowadzący sprawę sędzia nakazał traktować go z szacunkiem. Kiedy Höss czekał w celi na wykonanie wyroku śmierci, poprosił o przysłanie do niego księdza. Kapłanem, który do niego poszedł był, ks. Władysław Lohn SJ. Po kilku godzinach rozmowy Höss przystąpił do spowiedzi. Następnego dnia kapłan przyszedł do niego z Komunią Św. Wedle relacji ks. Lohna, Höss klęczał na środku celi i płakał w czasie przyjmowania Eucharystii. Tego samego dnia Höss napisał listy pożegnalne. Przyznał, że ideologia, której służył była złem i wynikała z zanegowania wiary. Dodał, że żałując za zło, odnalazł Boga. Poprosił naród polski o wybaczenie wyrządzonych zbrodni i wyraził wdzięczność, że był przez Polaków traktowany z godnością: 
„Jako komendant obozu zagłady w Oświęcimiu urzeczywistniałem część straszliwych planów Trzeciej Rzeszy – ludobójstwa. W ten sposób wyrządziłem ludzkości i człowieczeństwu najcięższe szkody. Szczególnie narodowi polskiemu zgotowałem niewysłowione cierpienia. Za odpowiedzialność moją płacę życiem. Oby mi Bóg wybaczył kiedyś moje czyny. Naród polski proszę o przebaczenie”. 
Warto odnotować jeszcze jedną rzecz. Rudolf Höss znał wcześniej ks. Lohna. W 1940 roku ks. Władysław Lohn postanowił udać się z posługą kapłańską do Auschwitz. Potajemnie zakradł się do obozu i wszedł do środka. Szybko został jednak schwytany przez strażników i przyprowadzony przed oblicze Rudolfa Hössa. Było praktycznie pewne, że ksiądz zostanie rozstrzelany. Ludobójca Höss postanowił jednak… wypuścić ks. Lohna! 
Bohaterstwo i poświęcenie kapłana zaowocowało późniejszym nawróceniem zbrodniarza. Rudolf Höss nie zdążył choćby w najmniejszym stopniu naprawić zła, które uczynił.
Ale innym Bóg daje taką możliwość. Bernard Nathanson to wychowany w rodzinie żydowskiej były ateista, seryjny aborcjonista i jeden z czołowych aktywistów aborcyjnych w historii USA, który doprowadził do legalizacji aborcji na terenie Stanów Zjednoczonych. Nathanson wykonał bądź bezpośrednio nadzorował aż 75 000 aborcji na dzieciach. Osobiście zamordował poprzez aborcję swoje własne dziecko. W ciągu niespełna 5 lat istnienia obozu w Auschwitz zginęło, jak szacują historycy, od kilkuset tysięcy do ok. 1 miliona ludzi. Działania Bernarda Nathansona bezpośrednio doprowadziły do legalizacji aborcji w USA w 1973 roku, co w konsekwencji pochłonęło do dzisiaj ponad 63 miliony ofiar! Skala tego aborcyjnego ludobójstwa jest niewyobrażalna. Pewnego dnia Nathanson zobaczył na ekranie USG, które wtedy się upowszechniło, jak wygląda aborcja. Zobaczył jak w trakcie aborcji 12-tygodniowe dziecko próbuje uciekać przed maszyną ssącą, a po chwili jak jego maleńkie ciałko jest miażdżone.
Przeżył wstrząs. Zaprzestał po tym wykonywania aborcji, za co spotkał się z odrzuceniem i agresją ze strony środowiska lobby aborcyjnego, które sam stworzył. Miał myśli samobójcze, a w nocy budził się z przerażeniem i myślał o dziesiątkach tysięcy dzieci, które zamordował. Wiedział jednak, że wiele osób bez przerwy się za niego modli. W końcu w 1996 roku przyjął chrzest w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku. Zmarł w 2011 r. i do końca życia był zaangażowany w obronę życia. Publicznie zdradził m.in. liczne techniki i sposoby manipulacji, których używają aborcjoniści w przestrzeni publicznej. Nathanson stworzył także i upowszechnił film „Niemy krzyk” – pierwsze w historii nagranie przedstawiające aborcję na dziecku, które wstrząsnęło milionami ludzi na całym świecie i zmieniło ich świadomość. „Niemy krzyk” w latach 90’tych był wyświetlany w Polsce, m.in. w szkołach, co ukształtowało sumienia setek tysięcy osób z tego pokolenia i przyczyniło się do zmniejszenia liczby aborcji po masowych mordach aborcyjnych epoki PRL. W samej tylko Polsce film „Niemy krzyk” mógł uratować wiele tysięcy dzieci przed aborcją. 
Ludzie świadomi zła i okrucieństwa aborcji oraz działacze pro-life nieustannie modlili się za Nathansona i czekali na jego nawrócenie. Zbrodniarz doświadczył miłości i przebaczenia, co pozwoliło mu następnie aktywnie stanąć po stronie życia, które sam kiedyś odbierał. Nie każdy ma jednak taką perspektywę w wyniku negowania istoty chrześcijaństwa w przestrzeni publicznej. Aktywiści aborcyjni i LGBT, zwolennicy i ideolodzy radykalnej lewicy oraz miliony ludzi będących pod wpływem ich propagandy, nie mają perspektywy życia wiecznego, zaznania miłości i otrzymania przebaczenia. Po zanegowaniu chrześcijańskiego przykazania miłości bliźniego nie pozostaje pustka. Wedle ich ideologii, nie wolno kochać nieprzyjaciół, nie wolno przebaczać wrogom i nie należy kochać swoich przeciwników. Co zatem zostaje? Wrogów i nieprzyjaciół należy nienawidzić i zniszczyć. Stąd właśnie coraz więcej motywowanej ideologicznie przemocy i nienawiści w przestrzeni publicznej. Ataki, napady, zamachy terrorystyczne, pobicia, groźby – to codzienność wolontariuszy pro-life w Polsce i na całym świecie oraz wielu osób, które publicznie przyznają się do wiary i dają jej wyraz swoim życiem. 
Grzesznik pozbawiony nadziei po popełnieniu grzechu jeszcze bardziej nakręca spiralę zła, bo nie widzi innego wyjścia, jak tylko grzeszyć jeszcze bardziej zuchwale. Jedna zbrodnia prowadzi do drugiej, a potem do wielu kolejnych. Tymczasem przebaczenie może uzyskać każdy, trzeba tylko mieć właściwą perspektywę.Wesprzyj organizację publicznej modlitwy [foto]Dlatego nasza Fundacja organizuje w całej Polsce publiczne modlitwy różańcowe w intencji nawrócenia aborcjonistów, aktywistów LGBT i wszystkich osób uwikłanych w grzechy przeciwko życiu i rodzinie. Potrzebujemy takich ludzi, którzy po dokonanej przemianie mogą zdziałać wiele dobrego, a przede wszystkim poprzez swój przykład i swoją postawę wpłynąć na innych i pociągnąć ich do walki o dobro. 
Proszę Pana, aby wsparł Pan organizację kolejnych takich akcji. Odbywają się one w sposób niezależny, dzięki zaangażowaniu naszych wolontariuszy i wsparciu darczyńców, których pomoc umożliwia nam transport, logistykę, zakup materiałów, bannerów i megafonów, oraz wyposażenie naszych działaczy w środki ochrony osobistej. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Jeżeli nie będziemy kochać naszych nieprzyjaciół i nie będziemy gotowi wybaczyć im, czeka nas postępująca radykalizacja przemocy i upadek właściwych relacji międzyludzkich. Każdego dnia miliony osób karmią się propagandą masowych mediów, których przekaz rozmontowuje sens chrześcijaństwa. Efekty widzimy na ulicach naszych miast – nienawiść, wulgarność i polaryzacja stosunków społecznych. Musimy działać, aby powstrzymać te zjawiska. 
W tym celu trzeba publicznie głosić prawdę i modlić się. Proszę Pana o wsparcie tych działań.
Serdecznie Pana pozdrawiam,Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków www.stronazycia.pl

Ks. prof. Cisło: Antypolski klimat w Izraelu ma się dobrze

Ks. prof. Cisło dla Frondy: Antypolski klimat w Izraelu ma się dobrze

https://www.fronda.pl/a/Ks-prof-Cislo-dla-Frondy-Antypolski-klimat-w-Izraelu-ma-sie-dobrze,218124.html

To, czego przy wsparciu USA dopuszcza się Izrael, zresztą po bardzo mocnych rezolucjach ONZ, jest przestępstwem w świetle prawa międzynarodowego.


„Myślę, że przez taki sposób wychowania młodych Izraelczyków, tak właśnie traktują oni to, co polskie. Potem to owocuje tymi smutnymi dla nas zdarzeniami” – mówi o kreowaniu w młodym pokoleniu Izraelczyków obrazu Polaka-antysemity ks. prof. Waldemar Cisło, komentując kolejny atak na Nowy Dom Polski. Dyrektor polskiej sekcji PKWP w rozmowie z portalem Fronda.pl opowiedział również o coraz dramatyczniejszej sytuacji chrześcijan w Ziemi Świętej.

Fronda.pl: Chrześcijanie mieszkający w Ziemi Świętej alarmują, że ataki kierowane w ich stronę przez Żydów są już codziennością. Każdego dnia dochodzi do jakiejś formy agresji. Skąd wzięła się ta eskalacja przemocy i dlaczego dochodzi do niej akurat teraz? 

Ks. prof. Waldemar Cisło: Przybliżmy najpierw kontekst życia chrześcijan w Ziemi Świętej. To mała społeczność, która żyje w dramatycznej sytuacji. Dzięki przekazom medialnym wreszcie do naszej świadomości docierają różne wydarzenia, które tę pozycję chrześcijan taką właśnie czynią. Po pierwsze należy zwrócić uwagę, że chrześcijanie funkcjonują pomiędzy dwiema, bardzo silnymi i zwalczającymi się grupami – Żydami i Arabami. Ich sytuacja wygląda inaczej na terenie Izraela i inaczej na terenach okupowanych, ale w obu przypadkach jest bardzo trudna.

Wiemy choćby o instytucjonalnych przeszkodach, które utrudniały w Izraelu swobodne działanie zakonom, klasztorom, księżom. Pod pretekstem potrzeb wojskowych zajmowano tereny przy parafiach itd. Tego było bardzo dużo. Powstał związek funkcjonujących na terenie Izraela Kościołów, aby silniejszy był głos chrześcijan upominających się o swoje prawa u władz państwowych. Bardzo trudnym okresem były intifady, czyli próby ograniczenia nielegalnej ekspansji Izraela. Pamiętajmy, że działania Izraela były potępiane przez organizacje międzynarodowe. Było budowanie nielegalnych osiedli, działanie na zasadzie faktów dokonanych. Powstał potężny mur, który również bardzo utrudnił życie chrześcijanom i Arabom. Mają duże problemy z jego przekraczaniem, żeby choćby dostać się do pracy.

Również strona arabska utrudnia chrześcijanom życie. Arabowie też starają się wymuszać na nich pewne rzeczy. Próbują na przykład wykupywać ich domy i ziemię. Efekt jest taki, że chrześcijanie nie widzą innego rozwiązania niż emigracja. A o to właśnie chodzi zarówno Żydom, jak i Arabom.

Na to wszystko nałożyła się pandemia COVID. To był dla chrześcijan naprawdę trudny czas do przeżycia. Musimy być świadomi, że wyznawcy Chrystusa utrzymują się na terenach Ziemi Świętej przede wszystkich z usług turystycznych i wyrobu dewocjonaliów. Jeśli więc nie było turystów, w zasadzie byli odcięci od źródła utrzymania.

Teraz dochodzi do tego ta trudna sytuacja polityczna, która wreszcie uzmysławia naszym rodakom, jak dramatycznie tam jest. Nasilają się fizyczne ataki na świątynie i klasztory.

Ten wzrost przemocy rzeczywiście jest efektem przejęcia władzy przez “prawicowy” rząd?

W izraelskim rządzie znalazły się skrajnie radykalne ugrupowania. Jeśli przekazy są prawdziwe, w ataku na Dom Polski udział brał nawet wiceburmistrz Jerozolimy. Sytuacja polityczna bardzo nas niepokoi, bo ona stwarza niejako instytucjonalne przyzwolenie na to, co się dzieje. Obawiam się, że jeśli nie zostaną podjęte bardzo radykalne kroki ze strony rządowej, to dojdzie do większego nieszczęścia. W końcu chrześcijanie nie wytrzymają tego naporu agresji. Mamy wiele relacji o różnych wymierzonych w chrześcijan przedsięwzięciach od naszych sióstr i braci, od księży i sióstr zakonnych. Słyszeliśmy to dramatyczne wyznanie łacińskiego patriarchy Jerozolimy, abp. Pierbattisty Pizzaballi. Myślę, że decydując o wyniesieniu go do godności kardynalskiej, papież Franciszek również chciał zwrócić uwagę na los chrześcijan w tym regionie.

Niedawno szerokim echem odbiła się ciekawa prowokacja dziennikarska. Reporter izraelskiej telewizji założył franciszkański habit i po kilku minutach został opluty na ulicach miasta, zaatakowany nie tylko słownie, ale również fizyczne. To jest właśnie obraz agresji, z którą spotykają się nasi franciszkanie i siostry zakonne, żyjący tam od wieków. Dzięki Bogu, teraz media nagłaśniają ten temat, więc jest szansa, że może nasze MSZ stanie tutaj na wysokości zadania i zajmie się również tymi sprawami.

Abp Pierbattista Pizzaballa mówi, że nawet dzieci plują w Jerozolimie na chrześcijan. Tego też doświadczył ten ubrany w habit dziennikarz. W pewnych środowiskach młodzi Żydzi są więc po prostu wychowywani na nacjonalistów. Tymczasem mówienie o tym problemie wywołuje oskarżenia o antysemityzm. Widzi Ksiądz Profesor jakieś nadzieje na interwencję społeczności międzynarodowej, czy dramat XX wieku stał się swoistym immunitetem dla żydowskich nacjonalistów? 

Ta wrażliwość oczywiście ma swoje uzasadnienie. Kiedy spojrzymy na Niemcy, to widzimy tam dramatycznie narastający antysemityzm. Wedle oficjalnych niemieckich danych, w ubiegłym roku odnotowano w tym kraju 2641 czynów karalnych motywowanych niechęcią do Żydów.

Trzeba jednak przy tym zauważyć, że to również jest pewna reakcja na to, co dzieje się w Izraelu. Obserwujemy przerażające sceny, gdzie siły izraelskie strzelają nawet do dzieci. Skala przemocy w Izraelu szokuje. Każdy Izraelczyk musi służyć w armii, mężczyźni i kobiety. To również powoduje później problemy, przenosi się także na izraelskie rodziny. Izrael zajmuje bodajże drugie lub trzecie miejsce na świecie, jeśli chodzi o agresję w rodzinach.

Dzieci mówią językiem, który słyszą od rodziców. Patrząc natomiast szerzej na ten problem, trzeba mieć świadomość, że wszelkie radykalizmy prowadzą do tragedii. Zwróćmy uwagę na Syrię, w której wojna trwa od 12 lat. Przed wojną życie chrześcijan w tym kraju nie było łatwe, ale wszystko było jakoś poukładane. Żyli z muzułmanami jako mniejszość, ale pracowali i funkcjonowali. Pamiętamy do czego doprowadziło pojawienie się islamskiego fanatyzmu. Do wojny, mordów, rzezi. Do tego wszystkiego, o czym słyszeliśmy w czasie rządów Państwa Islamskiego. Boję się, żeby fanatyzm żydowski w tym wydaniu nie doprowadził do podobnych zdarzeń na terenach Ziemi Świętej. To oczywiste, że sytuacja tam jest bardzo delikatna. Mówimy o miejscu trzech religii, w którym powstało państwo. Problemy są i będą. Nikt naturalnie nie odbiera narodowi izraelskiemu prawa do swojej ojczyzny. Sami Żydzi jednak, mając doświadczenie wieków życia pośród innych ludzi, powinni umieć uszanować bezpieczeństwo i prawo do wolności wyznawania religii przez inne wspólnoty, które na terenie Izraela funkcjonują od setek lat.

W Polsce oczywiście szczególnie dotknął nas ten atak na Nowy Dom Polski. Widzi Ksiądz Profesor to zdarzenie wyłącznie jako jeden z wyrazów narastającej nienawiści do chrześcijan, czy można doszukiwać się również jakiejś jej korelacji z niechęcią do Polaków?

O postawie wobec Polaków również trzeba mówić. Przypomnijmy tę głośną sprawę wycieczek izraelskiej młodzieży do Polski. Przecież one były organizowane w taki sposób, aby tworzyć w młodym pokoleniu Izraelczyków odbiór Polaków jako „żydożerców”.

W Izraelu kreowano obraz Polaka jako człowieka, który „antysemityzm wyssał z mlekiem matki” i temu służyły również szkolne wycieczki otoczone uzbrojonymi służbami. Przyjeżdżając do Polski, gdzie wedle wszelkich statystyk nie ma aż tylu aktów antysemickich, młodzi Żydzi byli ochraniani przez funkcjonariuszy z bronią palną. W Niemczech tymczasem, gdzie dochodzi do tysięcy aktów antysemickich, tego problemu nie było. Chodziło więc o fakty, czy o wytwarzanie i podtrzymywanie mitu Polaka-antysemity? Z jakichś, najpewniej politycznych względów, chciano wytworzyć obraz Polski jako kraju wybitnie antysemickiego. Nie dziwmy się więc, że teraz oglądamy tego skutki. Jeśli w pokoleniach młodych Izraelczyków przyjeżdżających do Polski budowano przekonanie, że tutaj chce się ich opluć, napaść, zabić, no to jakie później mogą mieć nastawienie do Polski? Zamiast budzić wzajemne zrozumienie i poznanie, to te wycieczki utwierdzały zasłyszany przez młodych ludzi od starszego pokolenia mit. Dlatego należy tutaj podkreślić wielką rolę ministra edukacji i nauki prof. Przemysława Czarnka, który wreszcie przerwał to błędne koło. Bo wycieczki izraelskiej młodzieży, zamiast przybliżać dwa narody, które dzielą trudną historię naznaczoną agresją Niemiec, jedynie pogarszały sytuację. W efekcie Polak jest przez Izraelczyków tak właśnie traktowany.

Ksiądz osobiście spotkał się w Izraelu z takim traktowaniem?

Wielu naszych turystów w Izraelu spotyka się z przejawami niechęci. Sam doświadczyłem godzinnego przesłuchiwania na lotnisku, gdzie zadawano mi bezczelne pytania. Pytano na przykład, dlaczego jadę do Betlejem, skoro mogę zostać w Jerozolimie. Wiadomo, że nasza organizacja pomaga w wielu trudnych regionach świata, a Izrael nie jest przyjacielem wielu z tych państw. Mam przykre doświadczenia z praktycznie każdego wyjazdu do tego kraju i myślę, że wielu z naszych pielgrzymów również doświadczyło podobnego traktowania na lotnisku. To są małe rzeczy, z tym można żyć. One uzmysławiają jednak istnienie tego antypolskiego klimatu. Nie mam na to dowodów, ale myślę, że przez taki sposób wychowania młodych Izraelczyków, tak właśnie traktują oni to, co polskie. Potem to owocuje tymi smutnymi dla nas zdarzeniami.

Obok powszechnych ataków na chrześcijan i chrześcijańskie miejsca kultu, najbardziej niepokoją nas działania ‘prawicowych” organizacji żydowskich, które dążą do wysiedlenia z Jerozolimy chrześcijan i muzułmanów. Grupy osadnicze, sięgając po iście gangsterskie metody, starają się przejmować chrześcijańskie i muzułmańskie nieruchomości. Mają przy tym cieszyć się cichym wsparciem prawicowych polityków. Na ile realne jest zagrożenie, że za kilkadziesiąt lat chrześcijan w Jerozolimie po prostu nie będzie?

To wszystko jest w naszych rękach. Pierwszą rzeczą, która jako ludziom wierzącym przychodzi nam do głowy, jest oczywiście modlitwa o pokój. To może zrobić każdy z nas!

Pomoc Kościołowi w Potrzebie prowadzi akcję „SOS dla Ziemi Świętej”. W jej ramach rozprowadzamy wytwarzane przez chrześcijan w Ziemi Świętej dewocjonalia. Na święta kupujemy naszym bliskim prezenty. Warto zdecydować się na taki różaniec czy inną pamiątkę. Te dewocjonalia wiążą nas emocjonalnie z Ziemią Świętą, a jednocześnie kupując je, pomagamy tamtejszym chrześcijanom się utrzymać.

Apelujemy też do pielgrzymów z Polski, aby zatrzymywali się w hotelach prowadzonych przez chrześcijan. W takich dramatycznych momentach, jak intifady czy pandemia koronawirusa, kiedy zamierał ruch turystyczny, chrześcijańscy właściciele hoteli zazwyczaj ograniczali pracownikom pensje, ale ich nie zwalniali. Na przykład franciszkanie, gdy było trudno, ograniczyli pracownikom pensje do połowy. To im pozwalało na skromne utrzymanie swoich rodzin. Inni o to nie dbali i zwyczajnie zwalniali pracowników. Dlatego tak ważną rzeczą jest, abyśmy jako pielgrzymi korzystali z usług transportowych czy hoteli, w których pracują chrześcijanie. W trudnych momentach to ma naprawdę ogromne znaczenie. Bo kiedy turystyka ma się dobrze, to oni sobie poradzą. To są pracowici i zaradni ludzie.

Jeszcze kilkanaście lat temu burmistrzem w Jerozolimie był chrześcijanin. Dzisiaj jest to nie do wyobrażenia, bo tak się zmniejszyła liczba chrześcijan. To pokazuje ten problem. W wielu regionach Ziemi Świętej chrześcijanie stanowią mniej niż 1 proc. ludności. Tendencja, właśnie przez sytuację ekonomiczną i polityczną, wciąż jest spadkowa. Wydarzenia, o których teraz rozmawiamy, będą jeszcze nasilały presję na chrześcijan, aby dla ratowania swojego życia i przyszłości swoich dzieci wybrać emigrację. A to jest niestety zabójstwo. Liczby są dla nas dramatyczne. Jeśli tego nie powstrzymamy, to rzeczywiście, za kilkadziesiąt lat ziemska ojczyzna Chrystusa pozostanie bez chrześcijan. Niestety, takie zagrożenie jest realne.

Wspomniał Ksiądz Profesor o nominacji kardynalskiej dla abp. Pizzaballi. To ważny symbol. Stolica Apostolska powinna podjąć jeszcze jakieś działania, aby poprawić tę sytuację?

Stolica Apostolska podejmuje różne działania. Funkcjonuje Nuncjatura Apostolska, są stosunki dyplomatyczne. Ale dobrze wiemy, że Izrael działa na zasadzie faktów dokonanych. Robi to pod pretekstem obrony prawa Izraelczyków do istnienia ich państwa, choć nikt poza kilkoma państwami arabskimi tego prawa nie neguje. Postawa izraelskich władz zawsze cieszy się bardzo mocnym poparciem Stanów Zjednoczonych. Dzięki sile ekonomicznej i sile izraelskiej armii, każde powstanie jest deptane wojskowym butem. Widzimy te smutne obrazki, kiedy młodzi Arabowie stają z kamieniami naprzeciwko czołgów. Są pacyfikacje obozów. To wszystko jest bardzo brutalne. Oczywiście nie polemizuję z koniecznością obrony. Arabowie nie zawsze są aniołami. Sami widzimy na naszej wschodniej granicy, do czego podburzani i prowokowani przez różne wrogie nam siły są zdolni. Natomiast to, czego przy wsparciu USA dopuszcza się Izrael, zresztą po bardzo mocnych rezolucjach ONZ, jest przestępstwem w świetle prawa międzynarodowego.

B. dyrektor żydowskiej Ligii Antydefamacyjnej dziękuje „papieżowi Franciszkowi” za restrykcje Mszy Wszechczasów.

W związku z nowymi restrykcyjnymi wytycznymi wprowadzonymi przez obecnego administratora Watykanu, w praktyce niemal całkowicie ograniczającymi odprawianie jedynie godnej, nieśmiertelnej Mszy świętej Wszech Czasów – zwanej potocznie Mszą po łacinie, Mszą Trydencką, Mszą tradycyjną – głos zabrał były dyrektor żydowskiej organizacji „Liga Antydefamacyjna” – Anti-Defamation League (ADL), Abraham Foxman.

Wpis Foxmana na Twitterze jest potwierdzeniem 2000-letniej kontynuacji nienawiści Żydów do Kościoła katolickiego, zaczynającej się od nienawiści do Mesjasza, poprzez Jego ukrzyżowanie i nieustanną nienawiść do Kościoła, katolicyzmu i katolików.

Foxman dziękuje obecnemu administatorowi Watykanu („papieżowi Franciszkowi”) za wprowadzenie restrykcji wobec Mszy Łacińskiej, gdyż była ona „obraźliwa dla żydów”.

Thank you Pope Francis for restricting the Latin Mass that was insulting to Jews. Words matter when it comes to prejudice.

Abaham Foxman

Twitter: 5:29 PM · Jul 19, 2021

Jeden z uważnych czytelników odniósł się na twitterowym koncie Foxmana do jego wpisu, odpowiadając:

Regular Joe:
Porównujesz do 2000-letniej nienawiści do katolików? Msza łacińska czeka na twoją konwersję… to znaczy jeśli wierzysz w Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba.

Inny czytelnik próbuje dopytać: Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polega ta „obraźliwość”? Niestety, nie uzyskuje odpowiedzi.

Kolejny czytelnik celnie podsumowuje:

Teraz wiemy kto za tym stoi. Kolejny ateistyczny intrygant udający że staje w obronie Żydów. Moja mama miała żydowskich przyjaciół i była dobrą tradycyjną katoliczką. Nikt kogo znam z uczestniczących w Tradycyjnej Łacińskiej Mszy świętej, nie jest antysemitą.


CZYTAJ: