Generation Zero: Why the World Is Running Out of Babies

Generation Zero: Why the World Is Running Out of Babies

by Gary IsbellJune 6, 2024 tfp.org/generation-zero

Generation Zero: Why the World Is Running Out of Babies

Past generations have been named with letters such as X-Generation and Gen-Z. The latest generation has already been labeled Alpha. Perhaps the one after that should take the name Generation Zero.

The reason will be the lack of babies to make a generation. A demographic winter approaches. Birth control and abortion have achieved the goal of ridding society of unwanted pregnancies as societal attitudes have taken away the desire for pregnancies.

The word is now out. Overpopulation is not a threat. Underpopulation, reflected in declining global birthrates, has reached a critical point, signaling a demographic crisis.

Fertility rates are plummeting worldwide, posing significant religious, economic, social and geopolitical challenges. This “baby bust” phenomenon primarily impacts every segment of society, regardless of income, education or employment status.

The implications are profound, affecting lifestyle choices, economic projections and the global balance of power. Many nations have already plummeted far below the replacement fertility rate of 2.2 children per woman

Projections forecast a global population decline within the next four decades, a rare historical event. Political leaders recognize this as a pressing issue with implications for social vitality and long-term sustainability.

Even India and Third World nations that normally have high birth rates are experiencing a significant population decline. Urbanization and the internet have exposed women to the possibility of having fewer or no children and enjoying greater pleasure.

In Sub-Saharan Africa, for example, the percentage of women using contraception increased from 17 to 23 percent in the last ten years. This shift can be attributed to African leaders promoting contraception and abortion and the Western programs promoting these practices.

Many associate this decline in birth rates with an unhealthy shift towards selfishness and individualism, resulting in a reduced emphasis on marriage, family and parenthood. Other factors include state laws, unemployment rates, Medicaid availability, housing costs, contraceptive usage, child-care costs and student debt.

However, none of these factors address the root cause. Observers speculate that the root is found deep inside the human soul. This shift is, above all, the result of a moral crisis in which all priorities are scrambled and a sense of direction and purpose is lost.

Thus, adult personal preferences now prioritize building careers, leisure activities and relationships outside the home. The fundamental mandate to “Go forth and multiply” is replaced by selfish considerations.

Governments worldwide are grappling with declining fertility rates by implementing pro-natalist policies. Japan has implemented incentives for births since the early nineties, including parental leave and subsidized child care. However, birth rates continue to fall.

Japan later introduced free hospital maternity care and birth stipends that temporarily raised fertility rates from 1.26 to 1.45 over a period of years. However, the rates continue to decline, reaching 1.26 in 2022. Prime Minister Fumio Kishida recently unveiled a program offering monthly allowances to all children under 18, free college for families with three or more children and paid parental leave to encourage more births.

The problem with all these efforts is that they try to apply financial solutions to moral issues. Families will not have children solely based on monetary incentives.

Thus, financial incentives will always fall short since couples must be motivated by the love of God to make the necessary sacrifice of having children. Free daycare, maternity leave and monthly allowances are helpful but do not address the root cause, which is selfishness.

A direct correlation exists between the loss of religious values and declining birth rates. The decline of religion leads to fewer marriages, which have a primary end of procreation, not pleasure. In the Catholic Church, marriage is a sacrament that provides couples with the graces to sustain themselves and their families.

The crisis inside the Catholic Church contributes to this decline since many liberal clergymen have turned a blind eye to contraception, abortion and moral virtue to concentrate on “social justice” issues.

Due to the neglect of traditional Church teaching, a significant number of Catholics are divorced, “re-married,” practice contraception, favor same-sex “marriage,” cease going to Mass, do not believe in the Real Presence in Holy Communion or have abandoned their faith altogether. This is the perfect storm that will produce Generation Zero.

O “modnej” nienawiści do dzieci

„Madki”, „bachory” i „kaszojady”… O największej fobii XXI wieku

Piotr Relich https://pch24.pl/madki-bachory-i-kaszojady-o-najwiekszej-fobii-xxi-wieku

(Fot. stock.adobe.com)

Zgodnie z liberalnym credo, nienawiść wobec czarnoskórych, środowisk LGBT+ i wszelkich mniejszości jest całkowicie nie od pomyślenia. Co innego, jeżeli mówimy o dzieciach.

Miesiąc maj. Przez ulice polskich miast, nie niepokojone przez nikogo, w asystencji policji i służb, pod patronatem włodarzy i celebrytów, przetaczają się marsze „najbardziej uciskanej mniejszości w Polsce”. O straszliwych prześladowaniach opowiadają ich liczni polityczni reprezentanci, zasiadający w ławach poselskich, ministerstwach i instytucjach europejskich. Na ciężki los skarżą się niebinarni studenci, zakładający inkluzywne koła naukowe, uczęszczający na Queer and Gender studies, wspierani przez kadry pedagogiczne zwracające się do nich wybranymi zaimkami. Powszechne wykluczenie powoduje, że w centrach wielkich miast ciężko o lokal pozbawiony loga LGBTQ friendly”.

Wczorajsi aktywiści wchodzą dzisiaj w skład rządu. Tam przekonują o konieczności kneblowania ust oponentom, którzy za nawet najmniejsze słowa krytyki będą mogli trafić za kratki. Ich stronę trzyma wymiar sprawiedliwości, tylko czekający za uchwalenie nowej kategorii „przestępstw z nienawiści”.

Wraz z tą równoległą rzeczywistością, w Polsce istnieje grupa społeczna, o której faktycznych prześladowaniach nigdzie nie przeczytacie. BBC nie zrobi o tym filmów dokumentalnych, a głos tych osób nie przebije się na forum TSUE. Systemowego nękania doznają w internecie, przestrzeni publicznej, parkach, restauracjach. Dzieci – bo o nich mowa – stanowią dzisiaj jedną z najbardziej nielubianych grup społecznych.

Swego czasu wielką popularność zdobył angielski bar dog friendly, child free (ang. przyjazny psom, wolny od dzieci). Brytyjska prasa rozpisywała się o genialnej strategii marketingowej, oddającej nastroje społeczne. Doceniano, że ktoś w końcu nazwał pewne sprawy po imieniu. Jednocześnie na jaw wyszła niepokojąca prawda: wyrażanie otwartej dezaprobaty wobec dzieci stało się powszechnie akceptowalne.

Na problem zwrócił uwagę w swoich mediach społecznościowych magazyn Ładne Bebe. W jednej z ankiet autorzy stwierdzili: „nie ma nic złego w mówieniu, że się nie lubi dzieci”. Internauci w zatrważającej większości (92 proc.) przyznali im rację.

Problem w tym, że nieco wcześniej na profilu pojawiły się podobne ankiety, odnoszące się do czarnoskórych, seniorów, Żydów i ludzi otyłych. W przeciwieństwie do dzieci, internauci wyrazili powszechne oburzenie na sugestię, że można negatywnie mówić o którejkolwiek z powyższych grup. Tylko 16 proc. uważało, że nie ma nic złego w nielubieniu czarnoskórych, 36 proc. gdy sytuacja dotyczy seniorów, 26 proc. – Żydów, a 20 proc. – ludzi otyłych.

Ciężko o większy przykład „postępowej” schizofrenii. Podczas gdy „homofobia”, „transfobia”, rasizm”, „antysemityzm”, „ejdżyzm” czy „fatbofia” należą do grzechów głównych demokratycznego społeczeństwa, nienawiść do dzieci jeszcze nigdy nie miała tak dobrej prasy. Jak wynika z internetowych wyznań, najmłodsi drażnią swoją obecnością w restauracjach, ich płacz nie pozwala zrelaksować się w parku, przeszkadzają robiącym zakupy, wchodzą pod koła rowerzystów czy zaczepiają spacerujące z właścicielami czworonogi. Są i tacy, którzy nie życzą sobie ich obecności nawet w kościele.

Coraz gorszą pozycję dzieci w społeczeństwie odzwierciedlają zmiany w języku codziennym. Zaledwie krótka obecność w internetowej media-sferze wystarczy, by zauważyć natłok pejoratywnych określeń. Choć publicznie nie pozwalamy sobie na takie określenia jak „bachory” czy „gówniarze” w powszechnym użyciu pozostają „gówniaki”, „gówniaczki”, „bombelki” czy – ostatnio bardzo popularne – „kaszojady”. Piękno macierzyństwa ginie pod naporem „madkowego” contentu, a otrzymujący 800+ zaliczani są w pierwszej kolejności do patologii przepijającej świadczenia pobierane na swoje potomstwo. Nie mówiąc już o rodzinach wielodzietnych, nazywanych powszechnie żerującymi na zasiłkach „dzieciorobami”.

I choć część powie, że przecież to takie pieszczotliwe, a rodzice przecież mają prawo zwracać się do dzieci jak chcą, to – jak słusznie zauważył dr Marcin Kędzierski – kiedy w podobny sposób wyrażamy się o pociechach publicznie, czujemy, że coś jest nie tak.

W uprzedmiotawianiu dzieci często wiodą prym sami rodzice. Krzysztof Bosak, dzieląc się doświadczeniami ze spotkań wyborczych, stwierdził, że wiele dzieci często nie potrafi się nawet przedstawić. „Rodzice są często zaskoczeni kiedy witam się także z ich dziećmi, nawet już dorastającymi. Wyjątkiem są rodzice, którzy sami porządnie przedstawią z dumą swoje dzieci. Wydaje mi się, że to są drobne gesty, a budujące wartość i obycie młodego człowieka” – pisał wicemarszałek Sejmu.

W większości zachodnich społeczeństw na dobre odczłowieczono już dzieci nienarodzone. Najwyraźniej przyszedł czas na obrzydzanie tych, które zdążyły się urodzić. Doskonale łączyłoby się to z logiką depopulacji, widzącej we wzroście demograficznym największe zagrożenie dla planety i ludzkości. W takiej sytuacji tym bardziej – parafrazując klasyka – spieszmy się je kochać; dzisiaj jest ich już tak niewiele.

Piotr Relich

Ks. Mirosław Matuszny, którego sąd skazał za antyaborcyjnego mema, organizuje pielgrzymki w Polsce i za granicą.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Ksiądz Mirosław Matuszny, którego sąd I instancji skazał za antyaborcyjnego mema, organizuje pielgrzymki w Polsce i za granicą. Podczas gdy prawnicy przygotowują apelację, ksiądz ma pełne ręce roboty, bo sezon na pielgrzymki już się rozpoczął.

Czy w nadchodzące wakacje (lub w dowolnym innym terminie) ma Pan ochotę wybrać się na jedną z takich wypraw?

Ciekawą ofertą jest program lojalnościowy „Apostoł” realizowany przez księdza Matusznego wspólnie z Archidiecezją Lubelską. O szczegółach przeczyta Pan na stronie www.programapostol.pl.

A samą historię księdza podanego do sądu przez aborcjonistkę Katarzynę Kotulę może Pan poznać w wiadomości poniżej, którą wysyłałem w ubiegłym tygodniu.

Skazali księdza za prawdę o aborcji

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Krzysztof Kasprzak

Fundacja Życie i Rodzina

www.RatujZycie.pl

“Radykałowie” lewaccy na wojnie z macierzyństwem

Ordo Iuris
 
Szanowny Panie,
nadzwyczaj trudno oderwać się od natłoku zadań związanych z obroną obecności krzyża i symboliki religijnej w Warszawie. Już za kilka dni poinformujemy Pana o naszych nowych krokach, które podejmujemy, by powstrzymać zdejmowanie krzyży ze ścian, gdzie zawieszono je po upadku komunizmu.
Dzisiaj jednak chciałabym napisać do Pana o temacie jeszcze bardziej strategicznym, od którego zależeć będzie przyszłość całego naszego Narodu. Kontynuacja lat zaniechań w tym obszarze oznaczać będzie w perspektywie jednego lub dwóch pokoleń oddanie Polski w ręce fal imigrantów, niezbędnych do wypełnienia strat ludnościowych spowodowanych przez antyrodzinną kulturę, politykę i prawo.
W niedzielę będziemy świętować Dzień Matki. Zapewne media będą prześcigać się w publikowaniu pięknych tekstów i materiałów, doceniających i afirmujących macierzyństwo. Ale niestety to tylko jeden dzień w roku…Przez pozostałe 364 dni jesteśmy zewsząd atakowani propagandą zniechęcania do macierzyństwa (podobnie jak ojcostwa). W mediach społecznościowych, memach i artykułach na portalach dla nastolatków – macierzyństwo jest regularnie wyśmiewane i pogardzane.
Młode dziewczyny słyszą na każdym kroku, że kobiety nie różnią się niczym od mężczyzn i powinny pragnąć przede wszystkim kariery zawodowej. Ponadto powinny skoncentrować się na realizacji osobistych marzeń, dla których macierzyństwo jest tylko przeszkodą i cierpieniem. A za zagłuszanie instynktu macierzyńskiego ma być odpowiedzialny piesek lub kotek…Czy zatem musimy się po prostu pogodzić z tym, że współczesny świat skutecznie wygasza w kobietach instynkt macierzyński i jedynym sposobem na demograficzne przetrwanie Polski jest przyjmowanie masowo imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu?
Na te pytania kompleksowe odpowiedzi przygotowuje od lat zespół ekspertów polityki rodzinnej Ordo Iuris. Jednak co z tego, jeżeli politycy – z lewa i z prawa – zainteresowani są jedynie szybkimi, doraźnymi efektami i politycznym poparciem, jakie może wygenerować „polityka rodzinna” już przy następnych wyborach. Tymczasem, odpowiedzialna polityka rodzinna to oddziaływanie na kulturę prorodzinną i systemowa budowa instrumentów wsparcia, których efekty będziemy dostrzegać w perspektywie pokoleń.Według badań CBOS tylko 30 procent badanych do 40. roku życia ma zaspokojone tzw. potrzeby prokreacyjne, a 57 procent ma mniej dzieci, niż by chciało. Dlaczego zatem tak wiele kobiet nie decyduje się na dziecko pomimo głębokiego pragnienia jego posiadania?Nie mam wątpliwości, że winę za to ponosi w decydującym stopniu współczesna kultura – wroga macierzyństwu (szczególnie wielodzietnemu), ojcostwu i wiążącemu się z nimi poświęceniu; rozdzielenie i przeciwstawienie sobie kobiecości i macierzyństwa, macierzyństwa i ojcostwa, stygmatyzujące rodziców – zarówno matki i ojców – słownictwo.
Dlatego, aby zażegnać kryzys demograficzny, musimy działać dwutorowo.Po pierwsze – trzeba dążyć do zmiany społecznego odbioru rodzicielstwa; walczyć ze stygmatyzacją i pogardą dla matek konsekwentnie szerzoną wśród młodego pokolenia, przez ukazywanie piękna szczęśliwej i licznej rodziny w mediach i kulturze.
A po drugie – musimy inspirować budowę systemu, realnie premiującego macierzyństwo, aby mądre i celowe wsparcie było w stanie docenić realny wkład matek w przyszły dobrobyt Polski.Oba kierunki systemowej polityki rodzinnej rozwijamy w Instytucie Ordo Iuris. Dlaczego piszę o tym w czasach, gdy rząd nie zdradza zainteresowania rozwojem takich działań? Bo ten czas jest najlepszy do przygotowania gotowych rozwiązań, analizy przykładów dobrej polityki rodzinnej, upowszechnienia wiedzy o przyczynach niepowodzenia polityki nastawionej wyłącznie na transfery pieniężne. Gotowa, sprawna polityka demograficzna i rodzinna musi stać się programem całej, prorodzinnej opozycji. Nie stanie się to bez naszego zaangażowania.
W Instytucie Ordo Iuris analizujemy i opiniujemy wszelkie projekty i zmiany prawne obejmujące szeroko rozumianą politykę prorodzinną. Przygotowujemy raporty, analizy i własne rekomendacje oraz projekty ustaw, organizujemy debaty i konferencje. Najnowszym rządowym projektem o charakterze rzekomo prorodzinnym jest program „Aktywny rodzic”, czyli tzw. „babciowe”. Program miał być wsparciem dla matek, ale w rzeczywistości jest swoistym szantażem i próbą przymuszenia kobiet do wybrania pracy zawodowej, kosztem samodzielnej czyli najlepszej opieki nad dzieckiem. Takie programy „prorodzinne” nie mają nic wspólnego z promowaniem rodzicielstwa. Wręcz przeciwnie. Wpisują się w realizacje „celów barcelońskich”, czyli unijnego programu narzucającego państwom członkowskim budowanie żłobków i stosowanie zachęt czy nacisków, aby jak najwięcej maluchów trafiło do żłobka oraz „aktywizację zawodową” kobiet, których zawodowa praca ma stać się wyłącznym wyznacznikiem „życiowej aktywności”. To tak, jakby pełna poświęceń praca wychowawcza była stratą czasu, relaksem lub zwykłym… lenistwem.
Każda odpowiedzialna polityka demograficzna musi rozpocząć się od docenienia ciężkiej pracy wychowawczej matek, promując posiadanie dzieci, macierzyństwo a także ojcostwo jako atrakcyjny styl życia i spełnienie niezwykle ważnej części swoich pragnień. Musi także pozwalać matce na podjęcie autentycznie wolnej decyzji o pozostaniu w domu z dzieckiem bez poczucia winy i skazywania się na ubóstwo.
Tym zagadnieniom kulturowej wojny o popularność rodziny, małżeństwa, macierzyństwa i rodzicielstwa poświęciliśmy wielką, międzynarodową konferencję we wrześniu ubiegłego roku. Zbudowane wówczas relacje z badaczami z USA, Węgier, Czech, Francji czy Wielkiej Brytanii pozwalają nam kontynuować prace nad całościową, systemową rodzinną polityką kulturową dla Polski.
Niedawno w jednym z uniwersyteckim czasopism w USA nasz przyjaciel dr Bracy Bersnak podsumował nasze starania słowami „wierzę, że Lwy Ordo Iuris powstaną do obrony swej wielkiej Ojczyzny”.
Nasi eksperci w ciągu ostatnich lat przygotowali także szereg konkretnych rekomendacji, które w miejsce szerokiego socjalnego rozdawnictwa wprowadziłyby precyzyjne instrumenty wsparcia o sprawdzonej już demograficznie wartości. To między innymi wprowadzenie tzw. ilorazu rodzinnego, obniżającego opodatkowanie rodzin proporcjonalnie do liczby posiadanych dzieci, podniesienie świadczenia dla matek, które nie mają prawa do zasiłku macierzyńskiego, oraz wydłużenie płatnego urlopu rodzicielskiego (który odpowiada za nadzwyczaj wysokie wskaźniki dzietności w Czechach).
Analizy i staranne planowanie systemowej polityki demograficznej i rodzinnej to wyzwanie, którego obecnie podjąć może się jedynie Ordo Iuris. I to wyłącznie dzięki wsparciu naszych Darczyńców, którzy podobnie jak ja i Pan rozumieją, że strategiczne planowanie przesądzi o przyszłości całego Narodu.Dzięki Pana wsparciu, Polska może zyskać gotowe rozwiązania, dające nam szansę kulturowego, cywilizacyjnego i… biologicznego przetrwania w XXI wieku.

Po pierwsze – promować założenie rodziny!

Niemal od początku istnienia Instytutu Ordo Iuris, nasi eksperci zajmują się poszukiwaniem odpowiedzi na pytania o przyczyny i rozwiązania problemu kryzysu dzietności w Polsce. Do pierwszego naszego raportu „Jakiej polityki rodzinnej potrzebuje Polska” wprost odwoływał się rząd w czasie wprowadzania wybranych instrumentów polityki rodzinnej w 2016 roku. Później część naszych pomysłów została uwzględniona w rządowej Strategii Demograficznej 2040, a część była realizowana pośrednio w takich programach jak chociażby Rodzinny Kapitał Opiekuńczy.
choć niektóre rządowe programy prorodzinne przynosiły krótkotrwałe zmiany trendów demograficznych, to jednak długofalowe efekty wciąż nie są wystarczające. Dlaczego? Nasi eksperci od zawsze podkreślają, że dobre rozwiązania podatkowe czy socjalne są tylko wsparciem dla tego, co w skutecznej polityce prorodzinnej musi być fundamentem i absolutnym priorytetem, czyli dla budowania kultury posiadania dzieci, społecznego szacunku dla macierzyństwa i rodzicielstwa i odkłamywania coraz częściej obecnego ­– zwłaszcza w młodym pokoleniu – przekonania o tym, że rodzicielstwo to tylko wyrzeczenia i cierpienia. Jeśli młode Polki nie odkryją piękna macierzyństwa i tego, jak wielkim szczęściem i spełnieniem jest posiadanie dzieci, to nawet najlepsze rozwiązania polityki prorodzinnej państwa nie przyniosą skutku.Aby szerzej przeanalizować to zagadnienie, zorganizowaliśmy w ubiegłym roku międzynarodową, konferencję naukową „Kulturowe aspekty polityki prorodzinnej – dodatek czy podstawa skutecznej recepty na kryzys demograficzny”. Wybitni, światowi naukowcy oraz przedstawiciele think-tanków z Polski, Węgier, Wielkiej Brytanii i USA prezentowali swe badania oraz dyskutowali na temat kulturowego tła kryzysu demograficznego w świecie zachodnim. Szerzej całą konferencję relacjonowaliśmy już kilka miesięcy temu.
Dlatego proszę pozwolić, że przypomnę tylko głos jednego z prelegentów – wspomnianego poniżej profesora Bracy’ego Bersnaka z amerykańskiego Christendom College, który przytoczył wyniki amerykańskich badań, dowodzących, że ludzie ceniący karierę zawodową wyżej od rodziny mają średnio o 0,6 dziecka mniej od tych, którzy wyżej cenią rodzinę. Profesor zauważył, że współczesna kultura masowa prezentuje rodzinę i małżeństwo jako zagrożenie dla ludzkiej wolności rozumianej w duchu skrajnego indywidualizmu. Jednocześnie podkreślił, że aby dać odpór tej antyrodzinnej narracji, powinniśmy podkreślać korzyści wynikające z życia rodzinnego. Powołując się na liczne badania, wskazał, że małżeństwo sprawia, że małżonkowie oceniają swoje życie jako bardziej szczęśliwe. I o tym właśnie trzeba mówić głośno!Wszyscy prelegenci byli zgodni, że dobra polityka prorodzinna to nie tylko rozwiązania socjalne i ulgi podatkowe, ale też przede wszystkim promocja małżeństwa i rodzicielstwa. Kluczem do jej sukcesu jest nieustanne przekonywanie, że małżeństwo i rodzina pozytywnie wpływają na całe życie człowieka. Państwo powinno wykorzystać swoje środki do wspierania twórców kultury – filmów, seriali, muzyki – promujących pozytywny obraz macierzyństwa i rodzicielstwa, będącego źródłem szczęścia, spełnienia i realizacji samego siebie. 
Matka w domu też jest „aktywna”!Niestety wprowadzane przez polskie rządy programy prorodzinne bardzo rzadko spełniają te postulaty.Ostatnio nasi eksperci przeanalizowali przyjęty w ubiegłym tygodniu projekt „Aktywny rodzic”, znany też jako „babciowe”. Program wprowadza dodatkowe świadczenie w wysokości 1 500 zł (lub 1 900 zł w przypadku rodziców dzieci z niepełnoprawnościami) dla rodziców, chcących wrócić do pracy po narodzeniu dziecka. Rząd deklarował, że program ma charakter wolnościowy i wychodzi naprzeciw preferencjom rodziców, bo to oni będą mogli zdecydować, czy zostawić dziecko pod opieką np. członka rodziny (stąd nazwa „babciowe”), czy też zostawić je w instytucjonalnym miejscu opieki, takim jak żłobek.
Niestety program wyraźnie promuje rodziców, którzy zdecydują się na powrót do pracy zawodowej, za co otrzymają 1 500 zł „babciowego” lub 1 500 zł dofinansowania na żłobek. Jeśli jednak matka nie zdecyduje się na powrót do pracy zawodowej, otrzyma tylko 500 zł miesięcznie. Program jest więc de facto próbą przymuszenia kobiet do wybrania pracy zawodowej, kosztem samodzielnej opieki nad dzieckiem. Dlatego w naszych analizach wskazujemy, że to rozwiązanie nie przyczyni się do przeciwdziałania kryzysowi demograficznemu, a w dłuższej perspektywie może go wręcz pogłębić. Aby naprawdę przysłużyć się polepszeniu dzietności, nowe świadczenie powinno objąć matki osobiście opiekujące się swoimi dziećmi w tym samym stopniu, co matki, decydujące się na powrót do pracy zawodowej. 
Jak prowadzić skuteczną politykę demograficzną?
Oprócz opiniowania rządowych inicjatyw, nasi eksperci analizują także skuteczne rozwiązania przyjmowane w innych państwach.Jednym z nich jest tzw. iloraz podatkowy, którego wprowadzenie w Polsce postulujemy już od 2015 roku. W trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej o wprowadzeniu podobnego rozwiązania mówił prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, który zadeklarował, że jednym z postulatów ustawodawczych Trzeciej Drogi jest wprowadzenie „PIT-u rodzinnego” – „wspólnego rozliczania dzieci wraz z rodzicami. Dziś tylko małżonkowie mogą się wspólnie rozliczać, przez to mają niższy podatek. Jak doliczymy do tego jedno, drugie, trzecie dziecko, to ten podatek z każdym dzieckiem jest niższy. Od trzeciego dziecka duże rodziny przestają płacić podatek”. 
Nasi eksperci dysponują gotowym projektem ustawy wprowadzającej iloraz rodzinny do polskiego systemu podatkowego wraz z uzasadnieniem, z którego rząd może skorzystać w każdej w chwili, jako z gotowej propozycji legislacyjnej.Rekomendujemy także reformę systemu emerytalnego. Dziś kobiety, która rezygnują z kariery zawodowej, by poświęcić swój czas i energię na wychowanie dzieci, wciąż znajdują się w o wiele gorszej pozycji, pod względem zabezpieczenia emerytalnego, od osób pracujących zarobkowo – pomimo tego, że ich praca w domu ma konkretną, wymierną wartość dla społeczeństwa. 
Wykonywanie czynności opiekuńczych nad własnymi dziećmi nie znajduje jednak odpowiedniego odzwierciedlenia w budowaniu stażu emerytalnego i gromadzeniu kapitału, przekładającego się na wysokość przyszłej emerytury. Dla porównania, praca zawodowa niani wiąże się z odprowadzaniem składek emerytalnych i budowaniem tym samym stażu emerytalnego mającego wpływ na wysokość przyszłej emerytury. Ta sama praca kobiety – tyle, że we własnym domu – nie jest zaś honorowana i to pomimo tego, że z punktu widzenia dziecka, jego rozwoju, relacji rodzinnych, niewątpliwie o wiele bardziej pożądaną sytuacją jest ta, w której pieczę nad nim sprawuje jego biologiczny rodzic.
Obecnie od 2019 r. funkcjonuje w Polsce program „Mama 4+”, w ramach którego matki co najmniej czwórki dzieci otrzymają najniższą emeryturę. Przyjęte rozwiązanie nie honoruje jednak w żaden sposób pracy rodziców wychowujących mniej niż czworo dzieci oraz nie uwzględnia w sposób proporcjonalny trudu włożonego przez rodziców pięciorga i większej liczby dzieci. 
Alternatywnym rozwiązaniem może być wprowadzenie tzw. emerytury alimentacyjnej, w ramach której wysokość emerytury rodziców byłaby powiązana z liczbą posiadanych dzieci, ich przyszłymi dochodami lub z wysokością odprowadzanych przez nie składek emerytalnych. Możliwym rozwiązaniem jest także wprowadzenie bezpośredniego transferu części składek emerytalnych odkładanych przez pełnoletnie dzieci na świadczenia emerytalne ich rodziców.
Poza tym proponujemy też między innymi podwyższenie świadczenia dla matek, które nie mają prawa do zasiłku macierzyńskiego. Od 2015 roku świadczenie utrzymuje się na niezmiennym poziomie 1 000 zł miesięcznie. Proponujemy, by było ono „aktualizowane” i stanowiło zawsze 60% minimalnego miesięcznego wynagrodzenia za pracę brutto. 
Dzietność Polek leży w naszym interesie!
Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że niezarobkowa praca wykonywana przez kobiety w domu powiększa światowe PKB średnio o… 40%! Dlatego wszystkim nam powinno zależeć na tym, by kobiety chciały i mogły mieć dzieci. Pamiętając o tym, nasi eksperci nie ustają w monitorowaniu i analizowaniu polityki prorodzinnej i prodemograficznej w Polsce i innych państwach, którym udawało się w przeszłości wychodzić z demograficznego dołka. Obecnie analizujemy między innymi politykę prorodzinną Czech i Węgier.
Ta systematyczna praca analityczna ekspertów Ordo Iuris odbywa się w cieniu bieżącej działalności interwencyjnej w pilnych i głośnych sprawach – takich jak ostatni atak Rafała Trzaskowskiego na wolność wyznania i chrześcijańskie dziedzictwo Polski. Jednak w perspektywie dekad to właśnie ta praca może okazać się kluczowa nie tylko dla dobrobytu, ale też po prostu dla przetrwania Polski. Nie będziemy w stanie jednak kontynuować tej pracy bez wsparcia naszych Przyjaciół i Darczyńców. 
Monitorowanie prac legislacyjnych parlamentu i samorządów oznacza dla naszych analityków wiele godzin pracy. Miesięczny koszt tej aktywności to wydatek rzędu 8 000 zł. Dodatkowo opracowanie analizy każdego z proponowanych przez posłów lub radnych projektu to w zależności od rozległości zmian i stopnia skomplikowania zagadnienia koszt od 8 000 do nawet 20 000 zł. Jak pokazuje doświadczenie, nasze merytoryczne argumenty często wpływały na końcowy kształt aktów prawnych.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli kontynuować naszą pracę analityczną w trosce o budowanie skutecznej polityki i kultury prorodzinnej w Polsce.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Z wyrazami szacunkuMonika Leszczyńska - Wiceprezes ds. Członkowskich Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Gdy na początku tego roku, media obiegła przekazana przez Główny Urząd Statystyczny informacja o kolejnym roku katastrofalnych wskaźników demograficznych w Polsce, Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł, którego autor stwierdził, że rodzenie dzieci przez Polki jest… niepotrzebne, bo i tak już wkrótce Polskę zaleją fale imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a „jeśli ktokolwiek boi się utraty «polskiego dziedzictwa» genetycznego i kulturowego, niech poda choć jeden argument za tym, że jest ono warte ochrony”.
Myślę, że akurat Pana nie muszę przekonywać, że Polska jest warta ochrony. Ale żeby czarna wizja redaktorów z Czerskiej się nie spełniła, musimy doceniać macierzyństwo częściej niż raz w roku! Wszystkim zaś mamom czytającym tę wiadomość składam najserdeczniejsze życzenia z okazji tego pięknego święta – sił i wytrwałości, radości i satysfakcji oraz poczucia spełnienia w tej jakże ważnej misji naszego życia.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Polska wymiera coraz szybciej! Dzietność w Polsce w 2023 roku wyniosła zaledwie 1,158

Polska wymiera! Dzietność w Polsce w 2023 roku wyniosła zaledwie 1,158

dzietnosc-1.158

(fot. Pixabay)

„Dzietność w Polsce w 2023 r. wyniosła zaledwie 1,158. Tak źle nie było od lat, a zdaniem ekspertów nie jesteśmy też przygotowani, by wchłonąć większą liczbę migrantów”, alarmuje w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.

„DGP” wylicza główne przyczyny kryzysu demograficznego w Polsce. O dziwo najważniejszymi z nich nie są kwestie finansowe i ekonomiczne, tylko kulturowe i społeczne. Dowiadujemy się na przykład, że „najważniejsza przyczyna bardzo wysokiej bezdzietności w Polsce, dotykającej ok. 30 proc. 40-latków” to… brak związku.

Z kolei najważniejszym czynnikiem niskiej dzietności w ostatnich latach była tzw. pandemia koronawirusa i związane z nią działania polityczne takie jak lockdown, które mocno poluźniły, nadwyrężyły, a w wielu przypadkach zniszczyły więzi społeczne, ale nie tylko. Tzw. pandemia sprawiła, że wiele osób boi się o swoje zatrudnienie. Niepokój ten rośnie z każdym dniem biorąc pod uwagę to wszystko, co przygotowali dla nas eurokraci w tzw. „Zielonym Ładzie”. Chodzi m. in. o potężną podwyżkę cen prądu, gazu i benzyny.

Pozostałe przyczyny to: niedostatek pracy na część etatu dla rodziców, trudności z utrzymaniem rodziny w pierwszych latach po urodzeniu dziecka czy niska dostępność mieszkań o odpowiedniej powierzchni i wiele innych.

„DGP” stawia pytanie: Czy starzejącemu się społeczeństwu mogą pomóc migranci? – Przykłady państw Europy Zachodniej, które mają bogatsze doświadczenia migracyjne od nas, jasno pokazują, że migranci nie rekompensują luki w dzietności. Choć krótkookresowo pojawianie się migrantów może poprawić dzietność w kraju przyjmującym, to ten pomysł na dłuższą metę nie działa już tak dobrze – wyjaśnia dr Sabina Kubiciel-Lodzińska z Politechniki Opolskiej.

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” TG

“Sukces” ONZ i WHO: Dzietność na całym świecie spada szybciej niż w prognozach ONZ

Dzietność na całym świecie spada szybciej niż w prognozach ONZ

13.05.2024 dzietnosc-na-calym-swiecie-spada-szybciej-niz

Normalna rodzina. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Normalna rodzina. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay

Dzietność na całym świecie spada szybciej niż w prognozach ONZ, a według niektórych szacunków spadła już poniżej poziomu zastępowalności pokoleń – pisze w poniedziałek „Wall Street Journal”. Podkreśla, że polityka mająca zachęcać do posiadania większej liczby dzieci zwykle nie przynosi pożądanych efektów.

Dziennik powołuje się na badanie ekonomisty z Uniwersytetu Pensylwanii, Jesusa Fernandeza-Villaverde, specjalizującego się w demografii. Według danych zbieranych przez naukowca w wielu krajach – takich jak Chiny, Egipt czy Kenia – liczba urodzeń jest o kilkanaście procent niższa niż prognozowana przez ONZ. W efekcie globalny współczynnik dzietności wynosi obecnie między 2,1-2,2. W krajach rozwiniętych przyjmuje się, że współczynnik wymagany do zastępowalności pokoleń to 2,1, podczas gdy w krajach rozwijających się – ze względu na wyższą śmiertelność kobiet i niższą liczbę rodzących się dziewczynek – 2,2.

Ostatnie dane opublikowane przez ONZ z 2021 r. szacowały ten współczynnik na 2,3, podczas gdy jeszcze w 2017 r. wynosił 2,5. Choć nie wszyscy naukowcy zgadzają się co do tego, że globalna dzietność spadła poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, liczba urodzeń spada szybciej, niż oczekiwano, co przekłada się też na prognozy dotyczące tego, kiedy liczba ludności na Ziemi zacznie spadać. Jeszcze w 2017 r. ONZ zakładała, że będzie ona rosnąć aż do końca XXI w. i osiągnie 11,2 mld w 2100 r. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego szacują, że światowa populacja osiągnie szczyt już w 2061 r. na poziomie 9,5 mld (obecna szacowana liczba ludności to ok. 8 mld).

„WSJ” zauważa, że spadek dzietności notuje się już nie tylko w państwach bogatych, ale też w tych rozwijających się. W Indiach, które prześcignęły w ostatnich latach Chiny jako najludniejsze państwo świata, współczynnik dzietności spadł poniżej poziomu gwarantującego zastępowalność pokoleń. Liczba rodzących się dzieci spada też w Afryce (choć tam liczba ludności wciąż rośnie najszybciej), m.in. dzięki zwiększeniu stosowania środków antykoncepcyjnej. „WSJ” pisze, że jest to związane również z globalizacją kultury i dostępem do internetu, dzięki czemu np. kobiety w indyjskich wioskach stykają się z kulturami, gdzie normą jest mniejsza liczba dzieci. W USA, które do niedawna były wyjątkiem, jeśli chodzi o dzietność w państwach rozwiniętych, współczynnik dzietności spadł podczas kryzysu finansowego 2008 r. poniżej 2, lecz wbrew oczekiwaniom demografów nie powrócił do tego poziomu i obecnie wynosi 1,79.

Dziennik przytacza przykłady, gdy rządy państw zmagających się z kryzysem demograficznych starały się walczyć ze starzeniem się społeczeństw poprzez politykę zachęcającą obywateli do posiadania większej liczby dzieci. Gdy Japonia wprowadziła kilka zachęt – w tym urlop rodzicielski, subsydiowaną opiekę nad dziećmi czy „becikowe” – współczynnik dzietności wzrósł w latach 2005-2015 z 1,26 do 1,45, lecz w 2022 r. wrócił do poziomu początkowego. Podobnie nieznaczne efekty przynosiły ambitne programy pronatalistyczne na Węgrzech.

Jak zauważa „WSJ”, spadek liczby ludności może mieć znaczące konsekwencje dla gospodarki i jakości życia. Mniejsza liczba dzieci i starzejące się społeczeństwo oznacza większe obciążenie dla służby zdrowia i trudności w znalezieniu pracowników. To również problem dla funduszy emerytalnych. W Korei Południowej, gdzie współczynnik dzietności jest najniższy na świecie (0,72), funduszowi emerytalnemu mogą skończyć się środki już w 2055 r. Mimo to problem nie przyciąga dużej uwagi wyborców, bo – jak twierdzi cytowany przez gazetę ekonomista Sok Chul Hong – „starzy nie są zbyt zainteresowani reformą emerytalną, a młodzi mają apatyczny stosunek do polityki”.

ZAPAŚĆ DEMOGRAFICZNA. Powinniśmy naśladować Niger, Mali, Burundi, Somalię, Ugandę, Burkina Faso czy Zambię.

ZAPAŚĆ DEMOGRAFICZNA

Pokolenie bez dzieci, czyli potomstwo jako największe zagrożenie dla ludzkiego szczęścia. Zapaść demograficzna pogłębia się

3 maja pokolenie-bez-dzieci

Gdyby o przyroście naturalnym decydować miała polityka prorodzinna, wówczas musielibyśmy naśladować strategie rozwojowe takich krajów, jak Niger, Mali, Burundi, Somalia, Uganda, Burkina Faso czy Zambia, gdzie współczynnik dzietności pozostaje największy na świecie. W rzeczywistości są to jednak państwa, które nie wydają żadnych środków na programy pronatalistyczne.

Odwrotnie jest w Europie, gdzie od lat władze przeznaczają olbrzymie fundusze, by zachęcić rodziców do posiadania większej liczby potomstwa, a jednak nigdzie nie udało się osiągnąć pożądanych efektów w postaci trwałego przekroczenia progu zastępowalności pokoleń. Rządy próbują wszystkiego: zwiększają dodatki macierzyńskie, wydłużają urlopy wychowawcze dla rodziców, wprowadzają ulgi podatkowe, uruchamiają preferencyjne kredyty dla młodych małżeństw, ułatwiają matkom po porodzie powrót na rynek pracy, mnożą świadczenia – wszystko na nic.

„Nie chcemy być rodzicami”

Kolejne dane statystyczne z Włoch, Hiszpanii, Grecji, Polski czy innych krajów pokazują, że zapaść demograficzna pogłębia się. Problemem nie jest brak pieniędzy czy udogodnień. Kiedyś była większa bieda, panowały niedostatek i niepewność, a jednak ludzie decydowali się mieć dzieci. Istotę problemu dobrze oddają słowa bohaterów tekstu „Pokolenie bez dzieci”, który ukazał się niedawno na łamach włoskiego dziennika „La Repubblica”. Mówią oni wprost:

Pieniądze nie mają tu nic do rzeczy, nie chcemy być rodzicami.

Decydujący okazuje się wyobrażony ideał szczęśliwego życia, w którym nie ma miejsca dla dzieci. Szczęście to cieszenie się życiem, swoboda dysponowania własnym czasem, realizacja swoich pasji, sukcesy w karierze zawodowej, podróżowanie, rozrywki. W tej perspektywie dzieci są tylko przeszkodą, które ograniczają możliwości, komplikują niepotrzebnie życie, odbierają kontrolę nad czasem. Trzeba się do nich dostosowywać, zajmować się nimi, poświęcać im uwagę. Innymi słowy: jedynie bez dzieci życie ma smak. Gdy pojawiają się dzieci, życie traci cały swój urok.

Dzieci przestają kojarzyć się ze szczęściem. Wręcz przeciwnie: są zagrożeniem dla szczęścia. Bycie ojcem i matką przestaje być aspektem ludzkiego spełnienia. Staje się balastem. Taki obraz wyłania się z badań nad motywacją przedstawicieli „childfree generation”, dla których – jak deklarują – najważniejszą wartością pozostaje wolność. A dziecko ogranicza naszą wolność.

Jeśli posiadanie dziecka pojawia się w planach, to raczej na późniejszym etapie życia – po zrealizowaniu wcześniejszych celów. Na liście priorytetów ojcostwo i macierzyństwo, jeśli już się pojawiają, to zajmują dalsze miejsca. W porównaniu z czasami minionymi nastąpiło zatem odwrócenie hierarchii ważności. To, co niegdyś było w życiu najistotniejsze, staje się mało istotne, a to, co traktowane było jako przygodny dodatek, zagnieździło się w samym centrum istnienia.

Zmiana kulturowa

Skąd wzięło się to coraz powszechniejsze przekonanie? Odpowiedź jest prosta. Na to pracuje niemal cała kultura masowa na świecie, rozbudowany przemysł rozrywkowy, branża filmowa i muzyczna, media społecznościowe, niezliczona rzesza reżyserów, aktorów, piosenkarzy, celebrytów, influencerów i trendsetterów. Wpajają oni kolejnym generacjom przekonanie, że najważniejsze na świecie jest „ja” oraz zaspokajanie jego pragnień, pożądań, zachcianek, kaprysów. Kariera, konsumpcja, rozrywka. W tej optyce nie mają sensu poświęcenia, wyrzeczenia czy ofiary dla innych. Nie ma sensu oddawanie swego życia za drugiego. „Masz tylko jedno życie, dlaczego masz je dawać innym?”

W takiej sytuacji nie pomogą żadne preferencyjne kredyty, zachęty podatkowe czy świadczenia socjalne. Nie da się przezwyciężyć obecnego kryzysu demograficznego bez zmiany mentalności, ta zaś w największym stopniu kształtowana jest przez współczesną kulturę z jej egoistycznym paradygmatem szczęścia.

Przeprowadźmy małe ćwiczenie z wyobraźni i zastanówmy się: co musiałoby się stać na świecie, żeby zachodnia kultura masowa zmieniła w skali globalnej swój charakter i zaczęła afirmować macierzyństwo, posiadanie dzieci i poświęcanie się dla innych, a zaczęła potępiać aborcję i mentalność antykoncepcyjną? To prawdziwa miara wyzwania, przed którym stoimy jako cywilizacja.

Autor Zdjęcie Grzegorz Górny

Grzegorz Górny

16 maja. Wysłuchanie publiczne ws. proaborcyjnych ustaw. Możesz zabrać głos – za zabijaniem lub za życiem. Pan też ma prawo przyjść do Sejmu i mówić..

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

To krytyczny moment dla obrony życia dzieci.

Dlatego wzywam: wszystkie ręce na pokład. TERAZ.

16 maja o godzinie 10:00 Sejmowa Komisja Nadzwyczajna ds. aborcji organizuje wysłuchanie publiczne ws. proaborcyjnych ustaw. Oznacza to, że każdy obywatel może zgłosić się i zabrać głos – za zabijaniem lub za życiem. Pan też ma prawo przyjść do Sejmu i mówić.

Nie trzeba wiele, wystarczy być i powiedzieć tylko dwie rzeczy: że dziecko jest człowiekiem od poczęcia i że pod żadnym pozorem nie wolno mordować niewinnych dzieci. Lub w inny wybrany przez Pana sposób dać świadectwo prawdzie.

Pański głos się liczy.

Na wysłuchanie publiczne trzeba się zgłosić w określony sposób:

  1. Wejść na https://www.sejm.gov.pl/Sejm10.nsf/page.xsp/wysluchanie_publiczne,
  1. Wydrukować formularz zgłoszenia w PDF wpisując numer druku sejmowego 176 lub 177 lub 223 lub 224 – dowolny z nich. W okienku w części D wystarczy wpisać „Będę bronić życia dzieci” lub podobne zdanie.
  1. Zanieść wypełniony dokument do Biura Podawczego Sejmu Al. Na Skarpie 16 w Warszawie lub nadać pocztą listem poleconym 
    (najlepiej także priorytetowym).

Ostatni dzień na zgłoszenia to 6 maja – decyduje data stempla pocztowego lub dzień zaniesienia zgłoszenia osobiście do Biura Podawczego w Warszawie.

NIE można zgłaszać się mailem.

Czy może Pan być 16 maja w Sejmie? Jeśli tak, to bardzo proszę się zgłosić. Proszę pamiętać, że dzieci zagrożone aborcją nie będą mogły nic powiedzieć w swojej obronie, dlatego potrzebują właśnie Pana.

Proszę także o przekazanie tej wiadomości innym osobom o poglądach pro-life – im więcej z nich zjawi się na posiedzeniu komisji, tym lepiej.

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Kaja Godek
Kaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Wysłuchanie publiczne to czas, gdy posłowie dostają informację, jak powinni się zachować. Dlatego obecność w Sejmie każdego, kto żąda ochrony życia dzieci, jest kluczowa.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Obserwuj nas:      

Aborcyjna ofensywa w Sejmie: Polska ma spłynąć krwią, a naród w perspektywie kilku następnych pokoleń ma przestać istnieć w rezultacie katastrofy demograficznej.  

Fundacja Pro-Prawo do życia
Sejm RP większością głosów poparł wczoraj dalsze prace nad upowszechnieniem aborcji w Polsce. Wszystkie mordercze projekty pro-aborcyjnych ustaw zostały skierowane do dalszej debaty w tzw. komisji nadzwyczajnej Sejmu.
Aborcjoniści mówią, że celem forsowanych ustaw jest danie kobietom “prawa wyboru”. To kłamstwo. 
Aborcyjna ofensywa w Sejmie to początek dobrze zaplanowanego planu masowej rzezi milionów polskich dzieci. Jan Paweł II mówił, że: “naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Piątkowe głosowanie w Sejmie przybliża nas do moralnej, duchowej i demograficznej zagłady. Możemy jednak jeszcze pójść inną drogą. Wszystko zależy od postawy każdego z nas, od naszego działania i od naszych osobistych decyzji – włączam się w walkę o życie, albo stoję z boku i nie robię nic. Każdy z nas ma wpływ! Wpływ na innych i na swoje otoczenie – w pracy, w szkole, w parafii, wśród znajomych, w swoim miejscu zamieszkania. Nasza Fundacja pomoże każdemu wywierać ten wpływ.
 Co w obecnej sytuacji powinniśmy robić? Jak powinniśmy działać? Co się stanie z Polską, jeśli będziemy bierni? Proszę przeczytać.Musimy stanąć do walki ! [foto]Niech nikogo nie zmylą powielane przez aborcjonistów i usłużnych im polityków kłamstwa o “prawie kobiet” do rzekomego “wyboru”. W legalizacji i upowszechnieniu aborcji nie chodzi o żaden “wybór”. Chodzi o urządzenie masowej rzezi polskich dzieci.

Tuż przed głosowaniem w Sejmie głos w mediach zabrała Gizela Jagielska, wicedyrektor szpitala w Oleśnicy, który jest obecnie największym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce. Jagielska, zwolenniczka aborcji, którą osobiście wykonuje na dzieciach w szpitalu, wyraziła w związku z wejściem w życie projektów ustaw Tuska i lewicy… obawy! Czego się boi aborcjonistka? Jak powiedziała:

“- Nie jesteśmy w stanie przyjąć 70 000 pacjentek do oddziałów, żeby rozdać im tabletki aborcyjne. (…) Gdyby to weszło w życie, to rzeczywiście jest to dosyć niewesoła wizja.”

Na sam początek szykują nam 70 000 ofiar! Czołowa polska aborcjonistka obawia się wręcz, że będą mieli za dużo “pacjentek”! Skąd ta liczba? Skąd tyle “pacjentek” do aborcji? Skąd oni zamierzają je wziąć i jak zamierzają zgładzić tyle dzieci?

Po pierwsze, projekty ustaw forsowane przez Sejm zakładają prawną możliwość powstawania w Polsce tzw. “klinik” aborcyjnych, czyli ośrodków śmierci wyspecjalizowanych wyłącznie w mordowaniu dzieci. To właśnie w takich placówkach morduje się miliony dzieci na Zachodzie.

Po drugie, konieczna jest propaganda, reklama, oraz namowy i przymuszanie kobiet do aborcji. Szczególną rolę w tej propagandzie zajmuje deprawacja seksualna młodzieży.

Dokładny model działania aborterów opisała była szefowa dużego ośrodka aborcyjnego w Teksasie Carol Everett. Kobieta nawróciła się i dołączyła do ruchu pro-life. Jak powiedziała:

„Naszym celem biznesowym było sprzedanie 3–5 aborcji każdej dziewczynie w wieku 13–18 lat, ponieważ w przemyśle aborcyjnym wszyscy opierają się na prostym systemie prowizyjnym. Każda klientka zwiększała moją zamożność. Aby sprzedawać aborcję, najpierw trzeba stworzyć odpowiedni rynek. To znaczy, że trzeba przekonać dzieci i młodzież, na jak najwcześniejszym możliwym etapie, do patrzenia na seksualność w całkowicie odmienny sposób niż poprzednie pokolenia.” 

Gdzie tu jest miejsce na “wybór” kobiety, skoro aborcyjne lobby przyznaje, że w związku z aborcją stawia sobie konkretne cele i planuje liczbę dzieci, które mają zostać zamordowane!? Poza nienawiścią do Boga i człowieka, aborcjoniści morderstwo dziecka traktują również w kategoriach rynkowych. To tak jak z jakimś nowym produktem wypuszczonym na rynek, np. nowym modelem telefonu. Jeśli nie będzie miał on reklamy i promocji, to może on być powszechnie dostępny w sprzedaży, ale nikt go nie kupi.  

Tak samo jest z aborcją. Zwolennicy mordowania dzieci w łonach matek nie poprzestaną na tym, aby ich “usługa” była tylko legalna i powszechnie dostępna, a od Polek będzie zależało, czy z niej skorzystać. Nie! Oni będą masowo namawiać Polki do mordowania własnych dzieci! To już się dzieje w Polsce od lat. 

W ubiegłym roku szpital w Oleśnicy, największe obecnie centrum aborcyjne w Polsce,  podwoił liczbę wykonywanych aborcji. Podobnie jest w innych szpitalach, które notują wzrosty morderstw na dzieciach. Równolegle, na gigantyczną skalę sprzedawane są w Polsce nielegalne pigułki poronne, za pomocą których dokonuje się aborcji w domach. To efekt m.in. reklam śmiercionośnych tabletek, które w mediach społecznościowych kierowane są do nastolatek i młodych dziewcząt. 

Teraz, zgodnie z planami Tuska i lewicy, wszystkie szpitale w Polsce mają zostać przekształcone w ośrodki aborcyjne, mają zacząć powstawać specjalne “kliniki” do mordowania dzieci, handlarze pigułkami poronnymi mają być całkowicie bezkarni, a każdy lekarz za odmowę aborcji ma z urzędu odpowiadać przed prokuratorem.
Aborcyjna koalicja chce, aby polskie dzieci były mordowane na masową skalę, podobną do zagłady dzieci dokonującej w krajach Zachodu, gdzie każdego roku morduje się miliony niewinnych. Polska ma spłynąć krwią, a nasz naród w perspektywie kilku następnych pokoleń ma przestać istnieć w rezultacie katastrofy demograficznej.  

Narody Europy Zachodniej, które nie chcą mieć dzieci i które mordują własne dzieci, są obecnie intensywnie podmieniane przez tzw. imigrantów, głównie z Afryki i Bliskiego Wschodu. Są to społeczeństwa obce (i często wrogie) nam kulturowo, religijnie i cywilizacyjnie. Mają jednak dużo dzieci, którymi zaludniają państwa zachodnioeuropejskie. Arabskie imię Mohammed jest obecnie najczęściej nadawanym nowo urodzonym chłopcom imieniem w Berlinie. Co więcej, w trzech niemieckich krajach związkowych imię Mohammed znajduje się w pierwszej trójce nadawanych imion dla noworodków. Podobna sytuacja jest w Wielkiej Brytanii – kolejny rok z rzędu najpopularniejszym imieniem dla noworodków w Londynie jest Mohammed. Z kolei w belgijskiej Brukseli, stolicy Unii Europejskiej, muzułmanie stanowią obecnie największą grupę wyznaniową.  

Jeżeli Polacy nie będą otwarci na życie, nie będą chcieli zakładać rodzin i mieć dzieci, a za to będą mordować poczęte dzieci w łonach matek, czeka nas ten sam los – jako naród przestaniemy istnieć. A razem z nami przestanie istnieć polskość, nasza kultura, wiara i tradycja. Być może zachowa się kraj o nazwie “Polska” lub powstanie euroregion “nadwiślański”, ale nie będą go już zamieszkiwali Polacy. Właśnie po to dokonuje się w naszym kraju aborcyjna rewolucja.  

Musimy walczyć! Musimy stawić opór! Musimy ratować Polskę, polskie dzieci i naszą przyszłość!Takie akcje muszą być w całej Polsce [foto]Mordercze projekty ustaw trafiły teraz do tzw. komisji nadzwyczajnej w Sejmie, gdzie większość mają zwolennicy ludobójstwa. Co to dla nas oznacza? Dalszą walkę. Musimy wywierać presję i kolejne naciski, a przede wszystkim docierać do Polaków z prawdą o aborcji i kształtować świadomość naszego społeczeństwa, aby nie ulegało manipulacjom i nie zaakceptowało aborcji.
Aborcjoniści będą teraz bardzo aktywni w mediach, gdzie zamierzają upowszechniać swoją propagandę. My również musimy intensyfikować nasze działania i niezależne kampanie informacyjne oraz publiczne modlitwy różańcowe o powstrzymanie aborcji. Musimy także wywierać wpływ na posłów oraz pomóc wszystkim ludziom z różnych rejonów Polski, którzy zgłaszają się do nas i przy naszym wsparciu chcą organizować akcje i różańce w swoim miejscu zamieszkania (możemy również pomóc w tym Panu, prosimy tylko o kontakt). W ostatnich tygodniach takie akcje z pomocą naszych koordynatorów po raz pierwszy udało się zorganizować m.in. w Krośnie.
 Lista miast, w których publicznie wybrzmiewa prawda o aborcji, wciąż musi się powiększać, stąd konieczność pomocy kolejnym osobom oraz zakupu nowych środków takich jak plakaty, megafony, głośniki, billboardy i bannery. Kilka dni temu w Elblągu rozdaliśmy kilkaset broszur “Jak rozmawiać o aborcji?” i ulotek ujawniających prawdę na temat mordowania dzieci. Zgłaszają się do nas kolejne osoby, które takie materiały chcą rozdawać w swoich miejscowościach i w ten sposób docierać z prawdą do innych (Pan też może – prosimy tylko o kontakt). Im też musimy pomóc.
W nadchodzącym czasie potrzebujemy na te działania ok. 25 000 zł.

Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka w aktualnej sytuacji jest dla Pana możliwa, aby umożliwić nam dalszą walkę i mobilizację kolejnych Polaków do działania w obronie życia i przyszłości naszego narodu.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Aborcja to nie “wybór” kobiet. Aborcja to dobrze zaplanowana, masowa rzeź polskich dzieci, którą musimy powstrzymać. 
Proszę Pana o włączenie się do walki. 
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl
====================

mail:

Zaczyna się totalna wojna. Sejm skierował WSZYSTKIE CZTERY proaborcyjne projekty do dalszych prac.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Zaczyna się totalna wojna. Sejm skierował WSZYSTKIE CZTERY proaborcyjne projekty do dalszych prac.

Poniżej zobaczy Pan, jak głosowali posłowie.

UWAGA: głosowano wnioski o odrzucenie. A więc ZA oznacza „za przyjęciem wniosku o odrzucenie” (czyli za życiem), a PRZECIW oznacza „przeciw wnioskowi o odrzucenie” (czyli za aborcją).

W sprawie ustawy Lewicy o depenalizacji aborcji.

https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=10&NrPosiedzenia=9&NrGlosowania=28

W sprawie ustawy Lewicy o legalizacji aborcji.

https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=10&NrPosiedzenia=9&NrGlosowania=29

W sprawie ustawy Koalicji Obywatelskiej o legalizacji aborcji:

https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=10&NrPosiedzenia=9&NrGlosowania=31

W sprawie ustawy Trzeciej Drogi o przywróceniu aborcji eugenicznej.

https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=10&NrPosiedzenia=9&NrGlosowania=30

Ciekawostka: były premier Mateusz Morawiecki zagłosował przeciw projektowi Trzeciej Drogi o mordowaniu dzieci z niepełnosprawnościami. Krótko potem przeprosił na Twitterze i stwierdził, że się pomylił, bo jednak chciał zagłosować za aborcją. Co za bezduszność…

Wszystkimi projektami zajmie się teraz specjalnie powołana komisja sejmowa. Jej skład nie napawa optymizmem. Zasiądą w niej posłowie, którzy albo są wprost za aborcją, albo mają w tej sprawie miękki kręgosłup, poza nimi jest dosłownie kilku konserwatystów.

Oto skład komisji: Sylwia Bielawska (KO), Paweł Bliźniuk (KO), Alicja Łepkowska-Gołaś (KO), Dorota Łoboda (KO), Katarzyna Maria Piekarska (KO), Maciej Wróbel (KO), Monika Rosa (KO), Anna Sobolak (KO), Jolanta Niezgodzka (KO), Urszula Nowogórska (PSL-TD), Urszula Pasławska (PSL-TD), Żaneta Cwalina-Śliwowska (Polska2050-TD), Karina Bosak (Konfederacja,) Olga Semeniuk-Patkowska (PiS), Katarzyna Sójka (PiS), Józefa Szczurek-Żelazko (PiS), Ewa Szymanowska (Polska2050-TD), Agata Wojtyszek (PiS), Marcelina Zawisza (Lewica) i Anna Maria Żukowska (Lewica).

Szanowny Panie,

Komisja będzie obradować przez wiele miesięcy. Zaczyna się wielka wojna o życie i nie będziemy stać z boku. Musimy wygrać świadomość ludzi, aby jak najwięcej osób otwarcie i bez wyjątków sprzeciwiało się aborcji.

Mamy dwa ważne projekty do zrealizowania.

Pierwszy to seria pokazów filmu „Miało nie żyć” w każdym zakątku Polski. Chcemy dotrzeć nie tylko do dużych metropolii, ale także do mniejszych miejscowości, do ludzi, którzy chcą zobaczyć, jak naprawdę wygląda aborcja i co dzieje się z dziećmi, które ośmielą się ją przeżyć. Zrobiliśmy założenie, że wejście na film ma zawsze być bezpłatne.

Już teraz mamy około 10 zgłoszeń od osób, które szykują projekcję filmu w swoim miejscu zamieszkania. W dwóch miejscach odbędą się pokazy dla zamkniętych grup formacyjnych, natomiast inne dwa miejsca z pokazem otwartym są już pewne i tutaj serdecznie Pana zapraszam:

– 20 kwietnia o godz. 20:00 w Domu Aktywności Mieszkańców w Marysinie koło Lublina,

– 27 kwietnia o godzinie 17:00 w kinie Beskid w Andrychowie.

Dogrywamy kolejne terminy. Chcemy też, aby na każdym pokazie była osoba z Fundacji, bo po filmie widzowie mają wiele pytań. Niektórzy nie mogą uwierzyć, jak to możliwe, że w Polsce zabija się dzieci. Cierpliwie odpowiadamy i uświadamiamy ludziom, co naprawdę dzieje się za murami polskich lecznic. Prawda o aborcji pomaga walczyć o życie dzieci.

Oprócz pokazów filmu planujemy kolejną akcję plakatowo-pikietową. Pokażemy hipokryzję polityków, którzy z jednej strony mówią o tolerancji i równości, z drugiej chcą dyskryminować dzieci ze względu na etap ich życia.

Chcą najmłodsze z nich rozrywać szczypcami chirurgicznymi i zabijać zastrzykiem z chlorku potasu wprost w serce. Ludzie muszą się o tym dowiedzieć. Do tej kampanii potrzebne będą nowe banery, na początek co najmniej 30 sztuk.

W tym gorącym czasie rosną koszty naszych działań. Tylko do końca kwietnia potrzebujemy co najmniej 24 tysiące złotych, aby zrealizować najbliższe zadania.

Czy może Pan pomóc?

Czy może Pan wpłacić 50, 100, 200 złotych lub inną wybraną kwotę, aby pomóc w walce z aborcją? Wpłat można dokonać na dane widoczne w stopce niniejszego maila.

Proszę Pana, bo wierzę, że nie zostawi Pan dzieci bez pomocy.

To szczególny moment i potrzeba ogromnej mobilizacji.

Jesteśmy na froncie i potrzebujemy wsparcia, by iść z prawdą w Polskę.

Bardzo proszę o wsparcie dla zwalczania aborcji.

Serdecznie Pana pozdrawiam.

Kaja GodekKaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – W czasie, gdy aborterzy napierają, musimy mieć pewność, że zrobiliśmy wszystko, co było można, aby ratować życie niewinnych dzieci. Proszę Pana o pomoc, bo przed nami ogrom pracy.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Obserwuj nas:      

Kto jest autorem polityki Donalda Tuska? Identyczne założenia wobec Polaków, co hitlerowskie instrukcje dotyczące traktowania podludzi na terenach okupowanych.

Fundacja Pro-Prawo do życia

„Wszystkie środki, które służą ograniczaniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu [aborcja] musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane (…) Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia” – powyższe słowa napisał w listopadzie 1939 dr Erhardt Wetzel – kierownik Centrali Doradczej Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP.
Były to wytyczne dla hitlerowskich okupantów na temat polityki, jaką mają prowadzić wobec podbitych Polaków. 
Dzisiaj dokładnie te same wytyczne znajdują się w projektach ustaw, nad którymi właśnie rozpoczyna debatę Sejm RP – poparcie dla aborcji, upowszechnienie aborcji jako publicznej “usługi” we wszystkich szpitalach oraz wprowadzenie bezkarności i niekaralności dla wszystkich osób uwikłanych w proceder aborcji i namawiania Polek do mordowania własnych dzieci. 

Projekty ustaw opracowane przez rząd Donalda Tuska i lewicę zawierają identyczne założenia wobec Polaków, co hitlerowskie instrukcje dotyczące traktowania podludzi na terenach okupowanych.
Cel jest wciąż ten sam – eksterminacja narodu Polskiego.Kto jest autorem aborcyjnej polityki? [foto]Dzisiaj, w czwartek 11 kwietnia 2024 roku, Sejm RP rozpoczyna debatę nad szeregiem proaborcyjnych ustaw. Zakładają one, że aborcja polskich dzieci ma być masowa, powszechna i ogólnodostępna na żądanie, a lekarze i aktywiści, uwikłani w proceder aborcji i namawiania do niej kobiet, mają być bezkarni.
 Jest to dokładnie ta sama polityka, jaką III Rzesza wprowadziła wobec Polaków na okupowanych terytoriach. Hitlerowcy chcieli uczynić z Polaków, których traktowali jak “podludzi”, niewolników pracujących przymusowo dla Niemców. Wszystkich innych, zbędnych podludzi należało eksterminować. Hitlerowcy wiedzieli jednak, że otwarte wymordowanie milionów Polaków zrobi im “złą reklamę” na arenie międzynarodowej, sprowadzi na nich konsekwencje dyplomatyczne i wpłynie na pogorszenie reakcji z innymi krajami.
Jak pisał w swoich wytycznych nazista Erhardt Wetzel, odpowiedzialny za politykę wobec Polaków: 
Powinno być oczywiste, że polskiej kwestii nie można rozwiązać w ten sposób, że zlikwiduje się Polaków, podobnie jak Żydów. Tego rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki na daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię, zwłaszcza że inne sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem, musi zostać znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie najmniejszych rozmiarów”. 

 Właśnie dlatego hitlerowcy postanowili zalegalizować i upowszechnić na okupowanych terenach Polski aborcję oraz wprowadzić bezkarność dla wszystkich osób uczestniczących w aborcji. Chodziło o to, aby eksterminacja narodu Polskiego dokonała się jego własnymi rękami – aby polskie matki i polskie rodziny same wymordowały swoje własne dzieci. W ten sposób Niemcy mieli być “czyści”. To jednak nie wszystko. Aborcja miała być tylko częścią tego planu. 
Aby zniszczyć Polaków należało również zdewastować ich sumienia poprzez propagandę.
Dr Erhardt Wetzel, kierownik Centrali Doradczej Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP, opisał ten plan w swoich wytycznych tak:
 „Aby doprowadzić na wschodnich terenach do znośnego dla nas rozmnażania się ludności, jest nagląco konieczne zaniechanie na wschodzie tych wszystkich środków, które zastosowaliśmy w Rzeszy celem podwyższenia liczby urodzin. Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. Powinno się wskazywać koszty, jakie dzieci powodują, na to, co można by zdobyć dla siebie za te wydatki. Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie itp. Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych [antykoncepcji]. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony. Nie może być karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też spędzanie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu. Można wykształcić np. akuszerki lub felczerki w robieniu sztucznych poronień. Im bardziej fachowo będą przeprowadzane poronienia, tym większego zaufania nabierze do nich ludność. Rozumie się samo przez się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej godności. Należy propagować również dobrowolną sterylizację”. 

 Proszę zobaczyć, jak bardzo aktualne są powyższe słowa nazisty, który szczegółowo zaplanował jak ma przebiegać zniszczenie narodu Polskiego. Najpierw należy zniszczyć sumienia Polaków i zdeprawować naród, aby w konsekwencji “podludzie” sami przestali się rozmnażać oraz aby sami zaczęli mordować własne dzieci. 
Czy przypadkiem ten plan nie realizuje się właśnie na naszych oczach? 
Przyjrzyjmy się szczegółowo powyższym wytycznym hitlerowców. W 2023 roku urodziło się w Polsce najmniej dzieci w historii pomiarów ludności. Wszyscy eksperci i komentatorzy głośno mówią o katastrofie demograficznej w Polsce
. Dlaczego? Polacy nie mają dzieci przede wszystkim z przyczyn kulturowych. Jak pisał cytowany powyżej nazista Wetzel: “Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. Powinno się wskazywać koszty, jakie dzieci powodują, na to, co można by zdobyć dla siebie za te wydatki.” Dokładnie to robią od wielu lat polskojęzyczne media głównego nurtu (których właścicielami są przeważnie niemieckie koncerny wydawnicze) – obrzydzają Polakom posiadanie dzieci, wmawiają, że dzieci to obciążenie, koszty i przeszkoda w “samorozwoju”, robieniu kariery i podróżowaniu po świecie. Efekty tego obserwujemy dzisiaj – w Polsce rodzi się najmniej dzieci w historii, a nasz naród wymiera. Jak pisał dalej autor hitlerowskich wytycznych polityki wobec Polaków: “Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie.” Właśnie to robią w Polsce aktywiści aborcyjni. W swojej propagandzie, kierowanej w mediach przede wszystkim do nastolatek i młodych dziewcząt, kłamią oni, że aborcja jest bezpieczniejsza dla zdrowia niż urodzenie dziecka! Jest to oczywiste kłamstwo, jednak tysiące Polek nabierają się na te manipulacje. Co więcej, aborcjoniści bez przerwy powielają kłamstwa, jakoby aborcja była “bezpiecznym zabiegiem”, porównywalnym do wyrwania zęba.
Dalej w hitlerowskich wytycznych czytamy: 
“Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony.” 
Tzw. “środki zapobiegawcze” to oczywiście antykoncepcja. Ostatnio informowaliśmy i ostrzegaliśmy o tym, że równolegle do sejmowej debaty na temat aborcji, rząd Donalda Tuska forsuje rozpowszechnienie w Polsce tzw. “pigułek po” bez recepty w aptekach. Te śmiertelne tabletki, które mają działanie wczesno-aborcyjne, mają być według planów Tuska dostępne bez ograniczeń dla nastoletnich dziewcząt. 
Ministerstwo Zdrowia pracuje właśnie nad tym, aby pigułki były łatwo i swobodnie dostępne w aptekach dla każdego. 
Warto również w tym momencie przypomnieć, że głównym producentem “pigułki po” dla Polek jest niemieckie środowisko biznesowo-farmaceutyczne, którego korzenie sięgają niemieckiego przedsiębiorstwa, które niegdyś było częścią koncernu produkującego w czasie II wojny światowej Cyklon B – truciznę używaną w komorach gazowych.
 Hitlerowskie wytyczne wobec Polaków napisane w czasach okupacji kończą się następującymi instrukcjami: 
“Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla spędzania płodu. Można wykształcić np. akuszerki lub felczerki w robieniu sztucznych poronień. Im bardziej fachowo będą przeprowadzane poronienia, tym większego zaufania nabierze do nich ludność.” 
Projekty ustaw, nad którymi dzisiaj rozpoczyna debatę Sejm, zakładają m.in. prawną możliwość otwierania w Polsce tzw. “klinik aborcyjnych”, czyli ośrodków śmierci specjalizujących się wyłącznie w wykonywaniu aborcji. To nic innego, jak “zakłady do spędzania płodu”, których powstanie na okupowanych terenach Polski planowali naziści. Projekty ustaw Tuska i lewicy zakładają też bezkarność dla aktywistek aborcyjnych, które pomagają Polkom w aborcjach dokonywanych za pomocą pigułek poronnych. To dokładnie to samo co hitlerowskie kształcenie “akuszerek lub felczerek w robieniu sztucznych poronień”. Na naszych oczach forsowane jest w Polsce prawo, opracowane w trakcie okupacji przez hitlerowskie Niemcy, którego celem jest zagłada naszego narodu i naszego społeczeństwa. Sposób, w jaki ta zagłada ma się dokonać, czyli rękami samych Polaków omamionych przez propagandę, ma spowodować wzrost sympatii i poparcia dla rządu Tuska w Niemczech, Unii Europejskiej i na całym Zachodzie. Z powodów pijarowych, reklamowych i medialnych nie planuje się już budowania obozów koncentracyjnych dla Polaków. Zamiast nich będą “zakłady spędzania płodu”, którymi wedle planów Tuska mają stać się wszystkie szpitale w Polsce. Nie wolno nam się na to zgodzić! Musimy stanąć do walki! Musimy działać w obronie dzieci, polskich rodzin i przyszłości naszego narodu. Nasza Fundacja chce być na pierwszej linii frontu bitwy o życie. Intensyfikujemy działania w całej Polsce. Wczoraj blisko 100 osób zgromadziło się z naszej inicjatywy w centrum Elbląga, aby modlić się o powstrzymanie aborcji i informować mieszkańców miasta czym jest aborcja. Kolejne takie akcje będą wkrótce w całym kraju.
Walka musi trwać! 
Będziemy Pana informować o rezultatach tej walki i sejmowej debaty. Jednak abyśmy mogli ją toczyć, potrzebujemy Pana pomocy i zaangażowania. 
Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić naszej Fundacji dalszy opór wobec hitlerowskich planów eksterminacji narodu Polskiego, nad którymi rozpoczyna dzisiaj debatę Sejm: 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Ukraina dziś płacze: Od początku “wolnej Ukrainy” zabito ok. 40 mln dzieci

Ukraina płacze dziś po swoich dzieciach nienarodzonych – nie idźmy tą drogą

pch24.pl/ukraina-placze-dzis-po-dzieciach-nienarodzonych

Projekty ustaw aborcyjnych Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej, które dopuszczają możliwość zabicia dziecka nienarodzonego do 12. tygodnia życia, są odbiciem rozwiązań prawnych stosowanych np. na Ukrainie i w innych byłych krajach ZSRR. Jednak coraz więcej obywateli Ukrainy dostrzega złe skutki  mordowania nienarodzonych, szczególnie w kontekście drastycznego spadku liczby mieszkańców tego kraju podczas wojny.

O zmianie patrzenia Ukraińców na zbrodniczy proceder aborcji, świadczą osoby, które znają obecną sytuację panującą w tym kraju. – Coraz więcej Ukraińców, widzi okropne skutki  wyniszczenia narodu wskutek aborcji. Od początku historii wolnej Ukrainy zabito około 40 mln dzieci nienarodzonych. Ukraińcy sami to policzyli i teraz mówią „Żeby te dzieci urodziły się, bylibyśmy tak silnym narodem, że bez trudu pokonaliśmy Rosję”. Mając tę świadomość obecnie wielu Ukraińców staje się obrońcami nienarodzonych – powiedział PCh24.pl ks. Andrzej Sańko, który na Ukrainie posługuje około 10 lat.

Aborcja na Ukrainie, która była wówczas częścią ZSRR, stała się legalna już przeszło sto lat temu. W roku 1920 zalegalizowały ją władze komunistyczne, a pod tą zbrodniczą ustawą podpisał się sam Włodzimierz Lenin. Aborcja była dozwolona do 12. tygodnia na życzenie kobiety i do 28. tygodnia ze względów społecznych, np. gdy w rodzinie było już troje i więcej dzieci. Poczęte dziecko można było zabić nawet w 7. miesiącu ciąży. Po wieloletnich staraniach organizacji pro life, w roku 2004 złagodzono nieco ustawę aborcyjną. Obecnie aborcja na Ukrainie jest dopuszczalna do 12. tygodnia ciąży na życzenie kobiety i do 22. tygodnia z tzw. względów medycznych.

Ukraina szybko się wyludnia. Głównym powodem jest wojna, która na wschodnich terenach Ukrainy trwa już od roku 2014, a od roku 2022 trwa wojna na pełną skalę. W krwawych bataliach i rosyjskich bombardowaniach, zginęło już około 500 tysięcy osób. Z kraju wyjechało wielu ludzi w różnym wieku. Szacuje się, że od początku pełnoskalowego konfliktu z Rosja z Ukrainy wyemigrowało około 6 mln osób. Kolejne około 300 tysięcy ukraińskich dzieci uprowadzili do swojego kraju Rosjanie.

To dla Ukrainy oznacza ogromny kryzys ludnościowy, wręcz katastrofę demograficzną! Jeszcze w 1992 roku kraj naszego wschodniego sąsiada liczył 51 mln mieszkańców, 10 lat później liczba ta spadła do 40 mln. Obecnie ukraiński rządowy Instytut Demograficzny prognozuje, że w wyniku wojny i masowej emigracji w 2030 roku na Ukrainie będzie żyło niespełna 35 mln ludzi. I jest to wariant bardzo optymistyczny.

Gwałtowny spadek liczby mieszkańców Ukrainy  mogłaby zmienić sytuacja, w której, w jednej ukraińskiej młodej rodzinie przychodziłoby na świat 2-3 dzieci. Na pewno pomogłoby w tym, prawo wprowadzające zakaz aborcji.  W 2021 roku statystycznie na 10 kobiet w wieku produkcyjnym liczba urodzeń wynosiła 11, natomiast w 2023 roku szacuje się, że na 10 kobiet liczba urodzeń będzie wynosiła już tylko 7.

Na szczęście Ukraińcy są coraz bardziej świadomi ogromnej wartości życia ludzkiego od poczęcia. – W ostatnich latach wzrasta powszechne przekonanie, że jeśli się mówi o dzieciach nienarodzonych, to chodzi o życie ludzkie i nie wolno go niszczyć – mówi Eugienia Samborska, przewodnicząca organizacji pro life Ogólnoukraińska Fundacja „О Godność Człowieka”. Dzięki działaczom tej, oraz jej podobnych, organizacji w ciągu ostatnich 10 lat liczba aborcji dokonywanych w Ukrainie zmniejszyła się prawie trzykrotnie.

A jak wygląda front walki o życie nienarodzonych u innych naszych wschodnich sąsiadów? Na Białorusi obowiązuje postsowiecka ustawa pozwalająca na zabicie dziecka na życzenie do 12. tygodnia życia. Czyli ustawy aborcyjne przygotowane przez Lewicę i KO przyjmują takie same mordercze rozwiązania jakie obowiązują, w potępianym przez nich, reżimowym państwie. Dzięki ciężkiej pracy organizacji pro life liczba zabijanych dzieci nienarodzonych na Białorusi z każdym rokiem spada. Według ostatnich dostępnych danych z tego kraju w roku 2018 na aborcję zdecydowało się 23,3 tys. Białorusinek, czyli pięciokrotnie mniej niż w roku 2000.

Natomiast w Rosji również obowiązuje jeszcze mordercze leninowskie prawo aborcyjne – do 12. tygodnia ciąży – na życzenie. Podejście Rosji do zabijania nienarodzonych obywateli zmienia się, głównie z powodu coraz gorszej demografii i ludzkich strat wojennych. W ciągu ostatnich dwóch lat władze maksymalnie utrudniły dostęp do tabletek wczesnoporonnych. W kilku rosyjskich regionach na prywatne kliniki aborcyjne nałożono kary za „podżeganie ciężarnych kobiet do aborcji”. W państwowych klinikach aborcyjnych wprowadzono tzw. „tydzień ciszy” czyli po zgłoszeniu się kobiety, która chce zabić swoje nienarodzone dziecko, musi ona przez tydzień zastanowić się nad tą decyzją. W tym czasie rozmawiają z nią m.in. psychologowie i obrońcy życia. Obecnie w Rosji około 30 procent ciąż kończy się zabiciem nienarodzonego dziecka.  

Lepiej niż w Rosji i na Białorusi sytuacja wygląda na Litwie gdzie 13 procent ciąż kończy się zabiciem dziecka. Jednak dziwić może, obowiązujące w tym kraju od początku roku 2023, prawo które zezwala na aborcję farmakologiczną do 9. tygodnia ciąży. Prawo to dziwi, gdyż Litwa ma katastrofalnie słabą demografię.

W Polsce hydrze aborcji znów odrasta głowa, a w niej ostre zęby, którymi chce pożerać dzieci nienarodzone. 11 kwietnia w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektów ustaw aborcyjnych, przygotowanych przez partie tworzące rządzącą koalicję. W akcie sprzeciwu obrońcy życia organizują tego dnia wiele protestów i manifestacji. Największą będzie – „Marsz w obronie dzieci”, który przejdzie ulicami Warszawy. Trwają również akcje, które mają na celu niedopuszczenie do tego, aby na Polsce zaciążyła okropna wina dzieciobójstwa. Jedną z tych akcji jest „Zadzwoń do posła – niech opowie się za życiem”. Polega ona na przeprowadzeniu rozmowy telefonicznej z posłem, ze swojego regionu, podczas której podejmie się próbę przekonania parlamentarzysty, aby nie poparł, podczas głosowania, żadnego śmiercionośnego projektu ustawy aborcyjnej.    

Polacy są bardziej świadomi niż Ukraińcy, jak wielką zbrodnią jest aborcja. W dużej mierze jest to zasługa nauczania Kościoła katolickiego, opartego na Ewangelii. O zbrodniczym charakterze aborcji bardzo jasno napisał papież Paweł VI w encyklice „Humanae vitea”. W Polsce zabijaniu nienarodzonych, z wielką gorliwością, sprzeciwiali się tak wielcy ludzie Kościoła jak np. św. Jan Paweł II.

Aktualnie w Polsce aborcja jest możliwa jedynie w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku gwałtu czy stosunku kazirodczego. Obecne projekty ustaw rządzących chcą rozszerzyć to pole śmierci, aby było ono tak ogromne jak u naszych wschodnich sąsiadów. Nie idźmy śladem narodów, które zabijając własne dzieci, odbierają sobie przyszłość.

Adam Białous

https://pch24.pl/sadne-dni-nad-nienarodzonymi-dzialaj-zadzwon-do-posla-niech-opowie-sie-za-zyciem/embed/#?secret=L7mUrMCRFs#?secret=JPIjJF9o5l

==============================

A to dzieci “wyprodukowane”, od surogatek, dla pedofolów i na części

Rozpoczyna się kolejna bitwa o Życie.  Marsz w obronie dzieci.

Fundacja Pro-Prawo do życia
Właśnie rozpoczęło się posiedzenie Sejmu RP. Jutro zacznie się w nim debata na temat upowszechnienia aborcji. 
Na wydarzenia w naszym kraju patrzy cały świat, ponieważ Polska jest ostatnim na całym Zachodzie istotnym miejscem oporu wobec aborcyjnej rewolucji. Dzieciobójcza koalicja chce, aby mordowanie polskich dzieci dokonywało się na masową skalę. To atak wymierzony w biologiczne fundamenty istnienia naszego narodu oraz próba zniszczenia sumień całego społeczeństwa. 
Bierność oznacza przyzwolenie i akceptację dla działań aborcjonistów. Dlatego musimy działać i opowiedzieć się po stronie życia. 
Jutro (czwartek 11 kwietnia) organizujemy w Warszawie Marsz w obronie dzieci. Równolegle do niego, przeprowadzamy szereg innych inicjatyw. Proszę przeczytać, co może Pan zrobić i w jaki sposób włączyć się do walki, od wyniku której zależy życie milionów i przyszłość Polski.Rozpoczyna się bitwa o życie [foto]Jutro rozpocznie się debata w Sejmie, a po niej posłowie będą głosować nad szeregiem morderczych ustaw, które zakładają aborcję niemal bez żadnych ograniczeń oraz wprowadzają bezkarność wszystkich osób zamieszanych w proceder aborcyjnego mordowania dzieci (handlarzy środkami poronnymi, aktywistów, którzy nakłaniają do aborcji, a także tych, którzy aborcje wykonują). Donald Tusk zapowiedział także, że każdy przypadek odmowy aborcji będzie ścigany z urzędu przez prokuraturę, a minister zdrowia Izabela Leszczyna powiedziała, że każdy szpital w Polsce ma być placówką “bez sumienia”.

Panie MirosĹ‚awie, w naszym kraju właśnie rozgrywa się walka, którą środowiska aborcyjne już dawno wygrały na Zachodzie. Walka o to, w którą stronę pójdzie Polska – w stronę życia, czy w stronę śmierci.

Stanowione przez polityków prawo wpływa na świadomość i sumienia obywateli. Formalna legalizacja aborcji bez zaświadczeń i biurokracji, połączona z intensywną propagandą w mediach spowoduje zniszczenie sumień milionów Polaków. Pod wpływem presji nasze społeczeństwo, na wzór narodów Zachodu, ma ulec i moralnie zaakceptować aborcję, lub być całkowicie bierne wobec procederu mordowania dzieci.
======

Co to wszystko będzie w praktyce oznaczało w perspektywie najbliższej przyszłości? Proszę spojrzeć na liczby.

W ubiegłym roku w Hiszpanii zamordowano poprzez aborcję blisko 100 000 dzieci w łonach matek. 

Wielkiej Brytanii: 214 000 dzieci. 

We Francji: 234 000 dzieci.

To samo ma stać się w Polsce – dzieciobójstwo ma być masowe i powszechne.
Trzeba w tym momencie przypomnieć, że w 2023 roku w Polsce urodziło się najmniej dzieci w historii pomiarów dzietności – tylko 272 000. Proszę zestawić tę liczbę z liczbą aborcji we Francji czy Wielkiej Brytanii – kraje Zachodu mordują co roku niemal tyle samo ludzi, co w Polsce się rodzi! Tak wielka jest skala ludobójstwa po upowszechnieniu aborcji.

W czasach PRL, kiedy aborcja była w Polsce powszechnie promowana i dostępna na żądanie, każdego roku mordowano ponad 100 000 dzieci. To tyle, co dzisiaj w Hiszpanii po tym, jak społeczeństwo tego kraju zostało otumanione aborcyjną propagandą i gdzie formalnie zalegalizowano aborcję. 
Właśnie tego chce aborcyjna koalicja dla Polski – powrotu do masowych mordów na dzieciach w łonach matek. Takie masowe egzekucje dzieci już teraz się w Polsce dokonują – wedle szacunków każdego roku przeprowadza się w naszym kraju kilkadziesiąt tysięcy nielegalnych aborcji przy użyciu pigułek poronnych. Po legalizacji aborcji szpitalnych i zniesieniu zbędnych formalności, a także umożliwieniu swobodnej reklamy tabletek aborcyjnych, ofiar będzie 100 000 rocznie lub więcej. 

Proszę teraz zestawić 100 000 aborcji rocznie z najgorszą w historii Polski dzietnością i liczbą urodzeń – to eksterminacja całego narodu. Aby zniszczyć Polskę nie trzeba żadnej wojny, wielkiego konfliktu, zniszczenia i pożogi. Jako naród wymrzemy, jeśli zaakceptujemy aborcję i nie będziemy mieć dzieci. Według prognoz Eurostatu, w 2100 roku Polska będzie miała jedynie 27 milionów obywateli (o 10 milionów mniej niż teraz!) i będzie najstarszym społeczeństwem Europy. Prognozy te nie uwzględniają masowej aborcji. Powszechne dzieciobójstwo spowoduje, że w perspektywie kilku pokoleń po prostu znikniemy jaki naród. 
Jeżeli do kogoś nie przemawia perspektywa przyszłości narodu i całej Polski, to może przemówi do niego teraźniejszość i to, w jakiej sytuacji znajdzie się on i jego rodzina.

Donald Tusk zapowiedział, że każdy szpital w Polsce ma stać się ośrodkiem aborcyjnym, a każdy lekarz ma być aborcjonistą. Aborcja ma stać się domyślną, standardową opcją sugerowaną w trakcie wizyty kobiety w ciąży u ginekologa. 

Pańskie dziecko w łonie jego matki będzie zagrożone, gdy tylko trafi na rutynową kontrolę lub na badania do szpitala. Tam już będzie czekał na nie zespół lekarzy przesiąkniętych mentalnością aborcyjną i wiedzących, że za nie przeprowadzenie aborcji mogą zeznawać przed prokuratorem. Pana żona, córka, wnuczka – będą zachęcane, namawiane i przymuszane do aborcji. Wszystkie kobiety w Polsce będą pod presją. Wiele rodzin ulegnie pod naciskiem autorytetu lekarza i emocjonalnej propagandy. Wielu dzieciom nie będzie dane się urodzić, bo nikt nie będzie chciał podjąć się opieki nad nimi i ich leczenia. 

Jeżeli nic nie zrobimy, aborcyjna koalicja Donalda Tuska wcieli swoje mordercze plany w życie. Do zwycięstwa zła potrzeba tylko tego, aby ludzie dobrzy nic nie robili. Mamy moralny obowiązek stanąć do walki i przeciwstawić się ofensywie aborcjonistów.Musimy stanąć do walki [foto]Co może Pan w tej sprawie zrobić?

1) Jutro (czwartek 11 kwietnia) organizujemy w Warszawie Marsz w obronie dzieci
Zapraszam Pana do udziału. Zaczynamy Mszą Św. o godz. 15:00 w bazylice Świętego Krzyża, po czym o 16:00 gromadzimy się na wiecu pod pomnikiem Kopernika, skąd przejdziemy pod Sejm RP. Szczegóły na naszej stronie.

2) Dołączyć do walki o życie w swoim miejscu zamieszkania. 
Sejmowa batalia to obecnie kwestia kluczowa. Jest to jednak tylko fragment wielkiej bitwy, która każdego dnia toczy się o świadomość i sumienia Polaków. Tę bitwę wolontariusze naszej Fundacji prowadzą każdego dnia w przestrzeni publicznej na ulicach polskich miast. Proszę do nich dołączyć. Może Pan skontaktować się z nami za pomocą formularza na naszej stronie, który pozwala sprawdzić, gdzie są nasze struktury najbliżej Pana. Może Pan również zacząć działać w swoim miejscu zamieszkania – nasi koordynatorzy przyjadą i pomogą Panu we wszystkim, umożliwiając zorganizowanie publicznej modlitwy różańcowej, ulicznej akcji informacyjnej, akcji billboardowej lub wystawy. 

3) Wesprzeć finansowo walkę o życie. 
Aborcyjna rewolucja w Polsce przeprowadzana jest głównie dzięki środkom międzynarodowych korporacji, zagranicznych koncernów, instytucji takich jak UE i ONZ oraz ambasad obcych państw. Opór wobec upowszechniania dzieciobójstwa i mentalności aborcyjnej jest możliwy tylko dzięki oddolnemu, stałemu i regularnemu wsparciu ludzi dobrej woli, świadomych powagi sytuacji, w jakiej się znajdujemy. 
W związku z aborcyjną ofensywą w Sejmie musimy zintensyfikować nasze działania, na co potrzebujemy ok. 20 000 zł.
Już teraz co miesiąc organizujemy kilkadziesiąt akcji i kampanii na terenie całej Polski, z użyciem plakatów, bannerów, furgonetek i megafonów, a także modlitw różańcowych o nawrócenie aborcjonistów. Teraz takich działań musi być jeszcze więcej, na co niezbędne są kolejne środki finansowe. 

Dzisiaj cały świat patrzy na Polskę. O decyzji Sejmu RP w sprawie aborcji będą mówiły media na całym świecie. Niezależnie od wyniku głosowania, walka o życie i sumienia Polaków będzie toczyła się dalej i będzie coraz bardziej intensywna, ponieważ naciski aborcyjnego lobby będą coraz większe. 
Wynik tej walki zależy od postawy każdego z nas. Dzisiaj każdy z nas ma wybór co robić w obliczu ofensywy aborcjonistów na Polskę – działam i wspieram finansowo, albo jestem bierny i udaję, że to nie moja sprawa.
Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić nam walkę, organizację Marszu w obronie dzieci, oraz dziesiątek innych inicjatyw w najbliższych dniach, które będą bardzo ważne dla losów obrony życia w Polsce.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

W obliczu ataku na biologiczne istnienie narodu bierność oznacza współudział. Wobec zdrady polityków zwykli Polacy mają obowiązek stanąć w obronie najmniejszych Polaków. Liczne demonstracje przyczynią się zapewne do opamiętania wystarczającej grupy posłów, aby zablokować mordercze ustawy. Skłonią też Prezydenta do zawetowania ustaw, jeśli większość posłów poprze zabijanie małych Polaków. 

To wszystko jednak nie zorganizuje się samo. To my musimy działać i stanąć do walki. 
Dlatego proszę Pana o pomoc i wsparcie.
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Zaatakowali szpital bo nie przeprowadza aborcji

Fundacja Pro-Prawo do życia Szanowny Panie!
 Tuż po tym, jak Donald Tusk zapowiedział prześladowania lekarzy i szpitali za odmowę aborcji, rozpoczął się medialny atak na Szpital im. Falkiewicza we Wrocławiu. Prześladowania jak na rozkaz zaczęły w tym samym momencie największe polskojęzyczne media.

Powód? W ciągu ostatnich dwóch lat nie dokonano w tym szpitalu ani jednej aborcji. Co więcej, do szpitalnej kaplicy uroczyście sprowadzono relikwie błogosławionej niedawno polskiej rodziny Ulmów, która w trakcie wojny ukrywała Żydów przed Niemcami. Takie ataki będą się nasilały również na inne placówki, ponieważ według planów Tuska i aborcyjnego lobby wszystkie polskie szpitale mają być ośrodkami aborcyjnymi, a głównym kryterium oceny pracy szpitala ma być to, czy wykonuje on aborcję! Jeśli będziemy bierni, to już wkrótce może nie być szpitali bezpiecznych dla kobiet, dzieci i wszystkich naszych rodzin. Musimy działać!Atakują szpital bo nie morduje dzieci [foto]Jak na komendę, niemal w tym samym czasie, największe polskojęzyczne media opublikowały na swoich łamach artykuły szkalujące Szpital im. Falkiewicza we Wrocławiu i nową dyrekcję tej placówki. Media głównego nurtu piszą m.in. o “draństwie” i złym traktowaniu pacjentek, do jakiego ma rzekomo dochodzić w tym szpitalu. A konkretnie chodzi o to, że od dwóch lat nie zamordowano w tym szpitalu poprzez aborcję żadnego dziecka w łonie matki.

Szpital, w którym w ostatnim czasie nie dokonano żadnej aborcji, znalazł się na celowniku aborcyjnego lobby. Innym powodem ataków jest to, że wedle relacji medialnych nowa dyrekcja szpitala to “ortodoksyjni katolicy”. Objawiło się to m.in. uroczystym sprowadzeniem do szpitalnej kaplicy relikwii błogosławionej, polskiej rodziny Ulmów, zamordowanej przez Niemców w trakcie II wojny światowej za ukrywanie Żydów. Obecność relikwii w szpitalu ma promować świętości małżeństwa i rodziny oraz świadomość, że ludzkie życie zaczyna się od poczęcia. 


Gazeta Wyborcza, jako jedno z mediów atakujących placówkę, opisała sytuację w Szpitalu Falkiewicza słowami:

“Tam jest jak w sekcie.”

Warto w tym momencie przypomnieć, że w USA ośrodki aborcyjne prowadzi Świątynia Szatana, która jest oficjalnie zarejestrowanym na terenie Stanów Zjednoczonych związkiem wyznaniowym. W ośrodkach tych nie tylko namawia się kobiety do aborcji, ale także zachęca do wykonywania przed aborcją satanistycznych i okultystycznych rytuałów. Informowaliśmy już o tej wstrząsającej sprawie. To wszystko jakoś nie przeszkadza mediom głównego nurtu… Przeszkadza im za to brak aborcji, oraz obecność relikwii i tematu pomocy udzielanej Żydom przez Polaków. Nie powinno nas dziwić, że w tych atakach przodują polskojęzyczne media, których właścicielem jest duży, niemiecki koncern wydawniczy. 

Panie MirosĹ‚awie, najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby spojrzeć na wydarzenia we wrocławskim szpitalu z perspektywy planów rządu Donalda Tuska, który wykonuje polecenia międzynarodowego lobby aborcyjnego.

Tusk zapowiedział, że każdy lekarz, który odmówi aborcji, będzie z urzędu ścigany przez prokuratora. Karany ma być również cały szpital, w którym odmówi się kobiecie aborcji. Medialne ataki na szpital Falkiewicza to zapowiedź tych prześladowań oraz “rozpoznanie”, którego celem jest sprawdzenie nastrojów Polaków i tego, jaka będzie reakcja społeczna.

Docelowo, szpitale w Polsce mają być oceniane przede wszystkim przez pryzmat tego, czy dokonuje się w nich aborcji. Na pierwszym miejscu nie będzie ogólna jakość opieki zdrowotnej, ilość dostępnych świadczeń, czas oczekiwania do lekarza czy nowoczesność sprzętu medycznego, tylko to, czy można w nim zamordować dziecko poprzez aborcję.

“Czy dokonujecie aborcji?” – będą pytać prokuratorzy, kontrolerzy i urzędnicy Ministerstwa Zdrowia. Od odpowiedzi na to pytanie będą zależały dalsze losy dyrekcji, lekarzy i całego szpitala, który wedle zapowiedzi Tuska ma utracić kontrakt z NFZ za odmowę aborcji, co w praktyce będzie skutkowało koniecznością likwidacji oddziału ginekologicznego lub nawet całej placówki!

Panie MirosĹ‚awie, czas oczekiwania na niektóre zabiegi czy operacje w polskich szpitalach to nawet kilka lat. Pomimo tego, działania rządu skupiają uwagę opinii publicznej przede wszystkim na kwestii dostępu do aborcji. Nie jest to przypadek i nie jest to “temat zastępczy”, za jaki uważają aborcję liczni komentatorzy.

Aborcja to jeden z głównych filarów anty-moralnej rewolucji, która opanowała już umysły i sumienia społeczeństw Zachodu, a teraz w szybkim tempie wdziera się do Polski. Celem tej rewolucji jest biologiczne, kulturowe i cywilizacyjne zniszczenie naszego narodu. Już teraz możemy mówić o katastrofie demograficznej – rodzi się najmniej Polaków od początku prowadzenia pomiarów. Upowszechnienie aborcji jeszcze bardziej przyspieszy zapaść demograficzną, co będzie miało ogromne skutki dla wszystkich w wymiarze moralnym, społecznym i gospodarczym. 

Kwestia aborcji to jednak nie tylko przyszłość, to również teraźniejszość. Co plany Tuska i aborcyjnego lobby oznaczają w praktyce dla każdego z nas?

Jeżeli wszystkie szpitale w Polsce staną się ośrodkami aborcyjnymi, to nigdzie kobieta w ciąży nie będzie mogła czuć się bezpiecznie. Jeśli za odmowę aborcji lekarzowi będzie groził prokurator, a szpitalowi jego zamknięcie, to oczywiste jest, że aborcja będzie promowana, a pacjentki będą jeszcze bardziej do niej namawiane. 

Już teraz lekarzom wystarczy podejrzenie choroby u dziecka, aby zacząć wywierać presję na rodziców w celu dokonania aborcji. “W tej sytuacji to jedyne wyjście” – słyszą od lekarzy rodzice dzieci, u których podejrzewa się chorobę lub wady genetyczne. W naszej Fundacji mamy wiele świadectw od kobiet, których dzieci miały urodzić się niepełnosprawne lub obarczone poważnymi wadami. Po porodzie okazywało się, że prognozy i przepowiednie lekarzy były błędne, a dzieci rodziły się zdrowe, lub odzyskiwały sprawność po odpowiednim leczeniu i terapii. Dzieci te przeżyły tylko dlatego, że ich rodzice nie ulegli emocjonalnej presji i szantażom lekarzy-aborcjonistów, którym nie chciało się zaopiekować dziećmi w łonach matek. Woleli wypisać skierowanie na aborcję i mieć “problem” z głowy. 

Jeżeli aborcyjne lobby zrealizuje swoje plany, to wszystkie rodziny w Polsce będą zagrożone, gdyż aborcja ma stać się domyślną, standardową opcją sugerowaną w trakcie wizyty kobiety w ciąży u ginekologa. Już za kilka dni, od najbliższej środy do piątku, w Sejmie RP zacznie się debata na temat projektów ustaw, których celem jest upowszechnienie w Polsce aborcji i zmuszenie wszystkich szpitali do stania się ośrodkami aborcyjnymi.
Musimy to powstrzymać! Musimy stawić opór!
Musimy stanąć do walki [foto]W czwartek 11 kwietnia, w trakcie trwania sejmowej debaty, nasza Fundacja organizuje w Warszawie Marsz w obronie dzieci.
Zaczynamy Mszą Św. o godz. 15:00 w bazylice Świętego Krzyża, po czym o 16:00 gromadzimy się na wiecu pod pomnikiem Kopernika, skąd przejdziemy pod Sejm RP. Zapraszam Pana do udziału w Marszu.
Proszę również zachęcić swoich znajomych do udziału w Marszu (w tym celu można np. pobrać oficjalny plakat Marszu z naszej strony, w wersji internetowej lub do druku). 
Jeżeli nie może Pan osobiście uczestniczyć w Marszu, proszę wesprzeć organizację naszych akcji finansowo. Równolegle do Marszu, nasza Fundacja organizuje w całej Polsce niezależne kampanie informacyjne i publiczne modlitwy różańcowe w intencji powstrzymania aborcji. 

Takie akcje nasi wolontariusze przez kilka lat organizowali regularnie pod Szpitalem im. Falkiewicza we Wrocławiu, gdzie w latach 2009-2016 zamordowano w wyniku aborcji 21 nienarodzonych dzieci. 
Modliliśmy się o zaprzestanie aborcji, o przemianę serc pracowników szpitala, pokazywaliśmy prawdę o zabijaniu dzieci przechodniom i personelowi. W ciągu ostatnich dwóch lat nie dokonano w tym szpitalu ani jednej aborcji. Zmieniła się dyrekcja placówki, która deklaruje prawo do życia dla wszystkich swoich pacjentów. Teraz szpital atakowany jest przez aborcjonistów za to, że nie zabija.
Pan Jezus zapewnił nas, że: “jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.” Wielu aborcjonistów, pro-aborcyjnych polityków i najważniejszych liderów aborcyjnego lobby nawróciło się pod wpływem modlitwy i kontaktu z prawdą o aborcji.
W wielu miejscach na świecie udało się ograniczyć aborcję pomimo ogromnej presji ze strony mediów i aktywistów radykalnej lewicy (m.in. w wielu stanach USA, gdzie wprowadzono prawne zakazy aborcji, co doprowadziło do zamknięcia licznych “klinik” aborcyjnych). Takie zmiany w Polsce również są możliwe, ale musimy być konsekwentni i nieustępliwi w modlitwie oraz działaniu w obronie życia.

Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana aktualnie możliwa, i umożliwienie nam w ten sposób prowadzenia dalszej walki o życie.
 Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPWO wrocławskim szpitalu im. Falkiewicza głośno jest we wszystkich mediach, gdyż w ciągu ostatnich dwóch lat nikogo w nim nie zamordowano. Medialne ataki na tę placówkę to wstęp do tego, co czeka wszystkie szpitale w Polsce, jeśli nie staniemy do walki z aborcyjnym lobby i usłużnymi mu politykami.

Zapraszam Pana do udziału w naszym Marszu w obronie dzieci. Proszę Pana również o wsparcie naszych działań i umożliwienie nam dalszej walki. 
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Czwartek 11-go. Warszawa – Marsz w obronie dzieci.

11.04.2024 Warszawa – Marsz w Obronie Dzieci!

02/04/2024przez antyk2013


Przyjdź 11 kwietnia na Marsz w Obronie Dzieci!

https://stronazycia.pl/marsz-w-obronie-dzieci/

Już 11 kwietnia aborcyjna koalicja Donalda Tuska będzie debatować nad 4 projektami ustaw, które mają pozwolić na zabijanie dzieci w łonach matek nawet do końca ciąży. Nie bądź bierny. Od Twojej aktywności dużo zależy. Przyjdź 11 kwietnia na Marsz w Obronie Dzieci.

Tutaj można się zapisać.

Jeśli ktoś potrzebuje transportu to tez zorganizujemy, najlepiej za cały autobus.

https://youtube.com/watch?v=SBfwAn5h03I%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dpl-PL%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent
Share

Kategorie Zdjecia i informacje nadesłane Tagi Jasnogórskie Śluby Narodu, Msza Święta za Ojczyznę, różaniec za Ojczyznę, Warszawa

Populacja Europy zaczęła już spadać – teraz czeka nas już tylko zjazd…

twitter/Kristof

Krzysztof Szczawinski @Kristof_Poland

Populacja Europy zaczęła już spadać – teraz czeka nas już tylko zjazd… Obecnie nie jest jeszcze źle, gdyż mamy dużo ludzi w sile wieku – ludzi wychowanych w latach 80ych i 90ych – żyjemy obecnie w cywilizacyjnym apogeum – doceniajmy to… Ale za 20 lat nie będzie już tak wesoło… Ostatni wyż demograficzny będzie przechodzić na emeryturę i będzie zdany na pokolenie jedynaków wychowywanych obecnie… No i na migrantów… Może naprawdę nie być wesoło… Jedyne rozwiązanie to mieć dzieci… Najlepiej trójkę lub więcej… Kto o to teraz nie zadba może potem bardzo żałować… Nie będzie już tak wesoło i beztrosko jak teraz…

Zdjęcie

Politycy chcą mordować polskie dzieci. Nie możemy być bierni! Marsz 11 kwietnia

Współczynnik dzietności w Polsce pod koniec rządów PiS wynosił 1,2 znacznie mniej niż współczynnik dzietności w Chinach w okresie „polityki jednego dziecka”.

Fundacja Pro-Prawo do życia
Już wkrótce w Sejmie odbędzie się głosowanie w sprawie upowszechnienia w Polsce aborcji. Może to być przełomowy moment, od którego zależeć będzie życie milionów Polaków i biologiczne przetrwanie naszego narodu.
Mamy moralny obowiązek stanąć do walki o życie i przeciwstawić się planom polityków i aktywistów aborcyjnych, którzy dzieci w łonach matek nazywają “pasożytami” przeznaczonymi do likwidacji.
11 kwietnia, w trakcie sejmowej debaty, organizujemy Marsz w obronie dzieci.
Proszę, aby wziął Pan w nim udział lub wsparł jego organizację finansowo.
W dniach od 11 do 13 kwietnia Sejm będzie debatował i głosował nad ustawami, które zabijanie poczętych dzieci mają uczynić rzeczą oczywistą, a w przypadku lekarzy obowiązkową. Projekt premiera Tuska zakłada wprowadzenie aborcji na życzenie do końca 12 tygodnia ciąży bez ograniczeń, a przy podejrzeniu (!) wad dziecka do końca ciąży.
Dalej idzie projekt Lewicy, która chce aborcji na życzenie praktycznie do końca ciąży. W innym projekcie Lewica domaga się wprowadzenia bezkarności wszystkich zamieszanych w proceder aborcyjnego mordowania dzieci – handlarzy środkami poronnymi, osób, które nakłaniają do aborcji a także tych, którzy aborcje wykonują. Z mocy prawa mordercy mają być bezkarni. W mediach od dawna trwa mordercza propaganda, a ostatnio aborcjoniści otwarcie nazywają dzieci w łonach matki pasożytami.
 Zbrodniczość projektów koalicji aborcyjnej można porównać z rozporządzeniami III Rzeszy odnoszącymi się do Polek i zniewolonych narodów Europy Wschodniej. 
Celem pośrednim Hitlera było moralne zniszczenie Polek i Polaków, a celem głównym depopulacja Polski.
Współczynnik dzietności w Polsce pod koniec rządów PiS wynosił 1,2 znacznie mniej niż współczynnik dzietności w Chinach w okresie „polityki jednego dziecka”.
Koalicja aborcyjna robi wszystko, aby pogłębić demograficzną zapaść Polski. W obliczu ataku na biologiczne istnienie Narodu bierność oznacza współudział.
Wobec zdrady polityków zwykli Polacy mają obowiązek stanąć w obronie najmniejszych Polaków. Liczne demonstracje przyczynią się zapewne do opamiętania wystarczającej grupy posłów, aby zablokować mordercze ustawy. Skłonią też Prezydenta do zawetowania ustaw, jeśli większość posłów poprze zabijanie małych Polaków. 
Dlatego 11 kwietnia organizujemy w Warszawie Marsz w obronie dzieci, który zacznie się Mszą Świętą w kościele Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu o godzinie 15. Po Mszy Świętej zgromadzimy się pod pomnikiem Kopernika, a następnie przez centrum Warszawy przejdziemy pod Sejm. 
Zapraszam Pana do udziału w Marszu.
Udzielimy wszelkich informacji i pomocy wszystkim, którzy do Warszawy przybędą z daleka. Aby organizatorzy mogli sprawnie przeprowadzić Marsz, a uczestnicy otrzymywali aktualne informacje prosimy o rejestrowanie się na naszej stronie internetowej.
W szczególności prosimy o kliknięcie jednej z opcji uczestnictwa.
Jeżeli nie może Pan osobiście uczestniczyć w Marszu, proszę zachęcić do tego znajomych i wesprzeć organizację akcji finansowo: 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Poczęte dzieci nie bronią się same. Pamiętajmy o słowach Jana Pawła II: Naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości. 
Proszę stanąć razem z nami w obronie dzieci! 
Z wyrazami szacunku
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Katastrofa demograficzna: Ministerstwo zdrowia ma plan na „ratowanie służby zdrowia”: Likwidacja oddziałów położniczych.

Ministerstwo zdrowia ma plan na „ratowanie służby zdrowia”. Chodzi o likwidację oddziałów położniczych

„Niemal połowa oddziałów położniczych w Polsce przyjmuje mniej niż dwa porody dziennie”, wynika z analizy opublikowanej w środę przez „Dziennik Gazetą Prawną”. Biorąc pod uwagę, że według wytycznych Ministerstwa Zdrowia „optymalna liczba porodów”, to 600 rocznie, najprawdopodobniej część oddziałów położniczych zostanie zamknięta jako nierentowna.

„DGP” opisuje nową strategię ministerstwa zdrowia w sprawie „zmiany w dostępności znieczulenia przy porodzie”. Zmiana ta może wpłynąć na liczbę porodówek. „Jak? Znieczulenie ma być dostępne wszędzie. W tych miejscach, w których najmniej 10 proc. kobiet rodzących naturalnie z niego skorzysta, wycena porodu będzie wyższa niż do tej pory. Szef NFZ Filip Nowak mówił DGP, że stawka będzie wzrastała proporcjonalnie do liczby znieczuleń. To ma zachęcić większe szpitale do przyciągania do siebie rodzących”..

„W rezultacie może to doprowadzić do zamknięcia – z powodów ekonomicznych – mniejszych porodówek. Tych bowiem w większości już dziś nie stać na anestezjologa i nie oferują znieczuleń, bo to za drogie. Żeby bilans się zgadzał na takim oddziale, musiałoby się urodzić kilkoro dzieci na dzień. Już teraz szpitale dokładają do działalności takich porodówek: muszą płacić za utrzymanie kadry w gotowości, a przy jednym porodzie dziennie – pieniądze z NFZ nie wystarczają”, wyjaśnia gazeta.

Z analizy danych NFZ dokonanej przez „DGP” wynika, że na 157 porodówkach przyjmuje się mniej niż 600 porodów rocznie. Wszystkich oddziałów w Polsce jest 330. Czyli problem nierentowności dotyczy niemal połowy.

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”

Głosami lewicowej większości Sejm przegłosował właśnie ustawę zezwalającą na wydawanie dzieciom bez recepty i bez wiedzy rodziców pigułek „Dzień po”

Ordo Iuris
 

W 2020 roku ruch pro-life na całym świecie świętował wielki sukces, jakim było zakończenie epoki barbarzyńskich praktyk eugenicznych w polskich szpitalach, gdzie zaprzestano legalnego zabijania tysięcy dzieci podejrzewanych o chorobę lub niepełnosprawność. Radość obrońców cywilizacji życia nie trwała długo.
Głosami lewicowej większości Sejm przegłosował właśnie ustawę zezwalającą na wydawanie dzieciom bez recepty i bez wiedzy rodziców pigułek „Dzień po”, których efektem może być zabicie nienarodzonego dziecka oraz rozregulowanie systemu hormonalnego matki. A to tylko pierwszy krok w zapowiadanej strategii powszechnego dostępu do aborcji.Na nowo musimy rozbudzić wśród Polaków świadomość zagrożenia dla życia oraz rosnącej skali rzezi niewinnych ludzkich istnień. Bo niezależnie od zmian ustawowych, dzieci mordowane są brutalnie w coraz liczniejszych szpitalach w Polsce. Dzieje się to nie tylko z naruszeniem elementarnych zasad etycznych, ale także w całkowitym braku poszanowania dla Konstytucji RP.
 Jednocześnie decyzje i zapowiedzi rządu Donalda Tuska prowadzą do dalszej eskalacji ludobójstwa nienarodzonych. Obowiązek ochrony najsłabszych znowu ponagla nas do wytężonej pracy.3 lata od przełomowego wyroku TK – wskutek zaniechań władzy i ogromnych braków w promocji kultury życia – znaleźliśmy się w sytuacji, w której w jednym tylko szpitalu w Polsce w 2023 roku zabito aż 144 dzieci. U wielu z nich nie było najmniejszego podejrzenia żadnej choroby. 
Przynajmniej niektóre zabito… w 3 trymestrze ciąży, gdy mogłyby być już tulone w objęciach swych rodziców.
Mowa o szpitalu w Oleśnicy. W roku 2023 dokonano tam dwa razy więcej aborcji niż w roku poprzednim i… 5 razy więcej niż przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego!
Dyrektor szpitala – Gizela Jagielska – zupełnie otwarcie chwali się swoją aborcyjną działalnością.Ze 144 aborcji dokonanych w roku 2023, aż 139 zostało wykonano z powodu rzekomego zagrożenia „zdrowia psychicznego” kobiety. Obrońcy życia, których od lat bronimy przed polskimi sądami, zwrócili się do szpitala z żądaniem doprecyzowania tej informacji. Okazało się, że tym „poważnym zagrożeniem zdrowia psychicznego” były „zaburzenia adaptacyjne”.
To oznacza jedno – w Oleśnicy dokonywane są de facto aborcje na życzenie. Przy całkowitej bierności i za milczącą zgodą władz.A ze strony rządu Donalda Tuska spodziewamy się najgorszego. Do końca lutego (a więc lada dzień!) Ministerstwo Zdrowia ma zaprezentować wytyczne dotyczące „procedur przerywania ciąży”. Nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna uznała, że przygotowane przez ekspertów poprzedniego rządu zalecenia nie są „satysfakcjonujące” i powierzyła ich opracowanie… aktywistom z proaborcyjnych organizacji zaangażowanych w tzw. „czarne marsze” oraz współpracującym z nimi lekarzom.
Swoją decyzję minister poprzedziła rzekomo konsultacjami z organizacjami kobiecymi, przy czym zaproszono do nich wyłącznie organizacje działające na rzecz wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”.Polska konstytucja stoi po stronie życia. Nawet jeśli Ministerstwo Zdrowia zaprezentuje swoje bezprawne zalecenia – nie uchroni to medyków przed odpowiedzialnością za dokonywanie nielegalnych aborcji.Nasi eksperci pracują już nad analizą prawną dotyczącą bezprawności aborcji dokonywanej z powodu subiektywnego poczucia zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety, którą wkrótce przedstawimy Ministerstwu Zdrowia oraz Naczelnej Radzie Lekarskiej.
Minister Izabela Leszczyna chce również zmusić lekarzy do udziału w śmiercionośnym procederze, łamiąc konstytucyjnie gwarantowane prawo do sprzeciwu sumienia. Na konferencji poświęconej wytycznym o „procedurach przerywania ciąży” minister zapowiedziała, że żaden szpital chcący zawrzeć z NFZ kontrakt na świadczenie opieki ginekologiczno-położniczej nie będzie mógł odmówić aborcji.I tym razem zaoferujemy pomoc prawną wszystkim lekarzom sumienia, wszystkim położnym i pielęgniarkom, które chcą zachować swój zawód w czystości od udziału w zabijaniu nienarodzonych.
Zresztą Ordo Iuris od lat konsekwentnie broni prawa pracowników sektora opieki zdrowotnej do korzystania z klauzuli sumienia.W ubiegłym tygodniu złożyliśmy do Sądu Najwyższego kasację w sprawie farmaceutki, która – powołując się na klauzulę sumienia – odmówiła pacjentce sprzedaży pigułki wczesnoporonnej EllaOne. Chociaż nasza interwencja, po licznych perypetiach przed różnymi instancjami sądów aptekarskich, doprowadziła do umorzenia postępowania, to Naczelny Sąd Aptekarski uniknął jasnego potwierdzenia prawa farmaceuty do sprzeciwu sumienia. Przed Sądem Najwyższym podkreślamy, że farmaceuci mają prawo do odmowy sprzedaży pacjentom śmiercionośnych pigułek w ramach konstytucyjnie gwarantowanego sprzeciwu sumienia.Zapowiedzi ataku na zagwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia zbiegły się w czasie z przyjęciem przez sejm rządowego projektu ustawy, która sprawi, że aborcyjna w swym działaniu pigułka „dzień po” będzie sprzedawana bez recepty nawet piętnastolatkom. Ustawa została właśnie przyjęta głosami Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, części PSL-u i Lewicy. Trafi teraz do senatu.
Jeszcze przed sejmowym głosowaniem, przekazaliśmy parlamentarzystom memorandum, w którym przedstawiliśmy szereg argumentów przemawiających za zachowaniem obecnych przepisów. Powołując się na badania naukowe, wskazaliśmy, że wbrew narracji aborcjonistów wymieniony środek ma nie tylko właściwości antykoncepcyjne, ale również wczesnoporonne. Przypomnieliśmy, że polskie prawo, chroniąc życie ludzkie od poczęcia, zakazuje obrotu środkami poronnymi, co jest w pełni zgodne z prawem UE. Przywołaliśmy stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej z 2015 roku, która zwracała uwagę, że stosowanie tzw. pigułki „dzień po” jako regularnej metody antykoncepcyjnej stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia kobiet. Po wynikach głosowania widać, że nasza opinia przekonała wielu posłów. Jednak nie przełamała politycznych decyzji proaborcyjnego rządu.Nie składamy broni. Nasze analizy przekażemy teraz senatorom, a jeśli i to nie przyniesie skutku – będziemy wywierać presję na Prezydencie RP Andrzeju Dudzie, który może zawetować projekt. Do Prezydenta trafią zarówno nasze analizy prawne, jak i petycja, którą skierowaliśmy pierwotnie do parlamentarzystów.
Kolejnym zamachem na życie nienarodzonych Polaków jest rządowy projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, który trafił pod koniec stycznia do Sejmu. Zakłada on wprowadzenie swobodnego dostępu do aborcji do 12. tygodnia ciąży, dodatkowo nadając jej status „świadczenia zdrowotnego”. Przygotowaliśmy już komentarz prawny poświęcony projektowi, w którym podnieśliśmy, że zaproponowane przez rząd Donalda Tuska rozwiązania uderzają w podstawowe prawo każdej istoty ludzkiej – prawo do życia. Aktualnie pracujemy nad pogłębioną analizą przepisów projektu ustawy „o świadomym rodzicielstwie”, w której wykazujemy przede wszystkim rażącą niezgodność z Konstytucją RP tej skandalicznej propozycji legislacyjnej.Aborcja co roku jest przyczyną największej liczby zgonów na świecie. Jak wynika z ustaleń serwisu Worldometers, w ubiegłym roku krwiożerczy, aborcyjny przemysł zabił na całym świecie 73 miliony bezbronnych ludzi na prenatalnym etapie życia. Dzięki wieloletnim działaniom polskiego ruchu pro-life Polska, której prawo gwarantuje wysoki standard ochrony życia, jest prawdziwą strefą bezpieczeństwa dla dzieci nienarodzonych. Niestety wobec proaborcyjnych inicjatyw rządu Donalda Tuska może się to wkrótce zmienić…
Nadal jednak możemy temu zapobiec. Ale żeby obronić dotychczasowy standard ochrony życia w Polsce musimy się zjednoczyć i pokazać, że stanowczo sprzeciwiamy się realizowaniu przez polski rząd agendy aborcyjnego lobby. W tym celu podejmujemy kolejne działania formacyjne i edukacyjne – także we współpracy z Radą Szkół Katolickich – o czym pozwolę sobie napisać poniżej.Tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców możemy być strażnikami obrony życia i prawa każdego dziecka do narodzin. Wierzę, że również w tym wielkim wyzwaniu mogę liczyć na Pana.
Obnażamy kłamstwa aborcyjnego lobbyAborcjoniści wiedzą, że wierni chrześcijańskiej tożsamości Polacy łatwo stają się przeciwnikami aborcji. Dlatego w celu zwiedzenia społeczeństwa posługują się kłamstwami i manipulacjami. Aby zdemaskować ich fałszywe narracje, opublikowaliśmy wielką „Encyklopedię pro-life”, w której na siedmiuset pięćdziesięciu stronach tłumaczymy, że aborcja – chociaż często tak przedstawiana – nie jest zabiegiem czy wyborem kobiety, ale zabójstwem bezbronnego dziecka w łonie jego matki. Omawiamy przy tym społeczne, medyczne i prawne aspekty zabójstwa prenatalnego.
Piękne wydanie „Encyklopedii pro-life” trafi już za kilka dni do wszystkich polskich szkół katolickich, należących do Rady Szkół Katolickich. Ich dyrektorzy wyrazili bowiem chęć zapoznania się z treścią książki i wykorzystania jej w toku pracy formacyjnej z dziećmi, rodzicami i nauczycielami.To bardzo konkretny efekt naszego wspólnego wysiłku, za który składam na Pana ręce serdeczne podziękowania.

Mówimy „nie” pigułkom śmierci!

W naszej Encyklopedii obalamy między innymi kłamstwa o rzekomym „bezpieczeństwie” aborcji farmakologicznej propagowane przez aborcyjnych aktywistów. Wskazujemy, że kobieta zażywająca pigułki poronne jest narażona na wystąpienie obfitego krwawienia, silnych bólów głowy i brzucha, mdłości, wymiotów, biegunki, gorączki czy infekcji, w rezultacie czego konieczna może okazać się interwencja lekarzy. Co więcej, 
ten rodzaj aborcji szczególnie zwiększa u kobiet wystąpienie traumy postaborcyjnej i depresji.
Samodzielne zabicie własnego dziecka – często w izolacji i bez kontaktu z lekarzem – powoduje bowiem u matek jeszcze większe poczucie winy.Skuteczne odkłamanie fałszywej narracji aborcjonistów na temat aborcji farmakologicznej jest szczególnie ważne wobec przyjęcia przez Sejm projektu ustawy wprowadzającego zmiany do Prawa farmaceutycznego, w myśl których tzw. pigułki „dzień po” mają być dostępne w aptekach bez recepty także dla dziewczynek, które ukończyły 15. rok życia. Mimo iż pigułki te poza właściwościami antykoncepcyjnymi wykazują również udowodnione działanie wczesnoporonne (w zależności od fazy cyklu miesiączkowego, w którym zostały przyjęte), Minister Zdrowia Izabela Leszczyna w wywiadzie dla TVN wyraziła nadzieję, że śmiercionośne pigułki „bardzo szybko” będą dostępne bez recepty.Przeciwstawiając się realizacji tej zapowiedzi, przygotowaliśmy memorandum w tej sprawie, które przekazaliśmy parlamentarzystom. Omówiliśmy w nim szereg argumentów przemawiających za utrzymaniem konieczności okazania recepty przy zakupie pigułek „dzień po”. Przypominamy między innymi, że latach 2009-2015 produkt ten był dopuszczony do obrotu na terenie UE jedynie pod warunkiem wydawania go na receptę. Wskazujemy, że wbrew narracji aborcjonistów pigułki „dzień po” nie mają jedynie działania antykoncepcyjnego, ale również wczesnoporonne. Potwierdzają to choćby badania włoskich naukowców z Uniwersytetu w Padwie. W 2011 roku dowiedli oni, że rzeczony środek ma działanie antykoncepcyjne wyłącznie w fazie przedowulacyjnej. Jeśli natomiast zostanie przyjęty po owulacji i zapłodnieniu, jego działanie doprowadzi do zmian w błonie śluzowej macicy, uniemożliwiających zagnieżdżenie się w niej ludzkiego zarodka, co jest typowym działaniem wczesnoporonnym.
W memorandum przytaczamy opinię byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzeja Zolla na temat środków wczesnoporonnych, który wprost mówił że „te specyfiki nie powinny być w ogóle dopuszczone do obrotu, jako służące obchodzeniu przepisów chroniących życie ludzkie, także w fazie prenatalnej”. Zwracamy także uwagę parlamentarzystom na zastrzeżenia, które producenci pigułek „dzień po” umieścili na ulotkach, informując, że produkty te można stosować jedynie w przypadkach nagłych, a nie jako regularną metodę antykoncepcji. W tym kontekście warto także podkreślić, że w 2015 roku Naczelna Rada Aptekarska apelowała do ówczesnego rządu o zachowanie wymogu recepty lekarskiej na pigułki „dzień po”.Przygotowaliśmy także internetową petycję, której sygnatariusze „domagają się od polskich parlamentarzystów odrzucenia skandalicznej ustawy ułatwiającej dostęp do środków wczesnoporonnych”.Zarówno petycja, jak i nasze analizy trafią teraz do senatorów, a następnie do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, który w trakcie obu kampanii wyborczych deklarował jednoznacznie, że jest przeciwnikiem aborcji i zwolennikiem pełnej ochrony życia ludzkiego – od poczęcia. Choć Prezydent zawiódł środowisko pro-life, podpisując projekt ustawy dofinansowującej eugeniczną procedurę zapłodnienia pozaustrojowego in-vitro, to liczę na to, że tym razem pozostanie wierny deklarowanym ideałom i zablokuje wprowadzenie szerokiego dostępu do pigułki „dzień po”.
Wprowadzą aborcję tylnymi drzwiami?
Kolejnym uderzeniem w prawo do życia nienarodzonych Polaków mogą się okazać wytyczne Ministerstwa Zdrowia w sprawie „procedur przerywania ciąży”, które pierwotnie miały zostać przedstawione 31 stycznia przez zespół ministerialnych ekspertów. Powołując zespół, ówczesny Minister Zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że jego zdaniem wyjątek od zakazu aborcji dotyczy nie tylko ratowania zdrowia fizycznego i życia kobiet w ciąży, ale też szeroko rozumianego, niesprecyzowanego i subiektywnie odczuwanego dobrostanu psychicznego.Zapowiedziane pozakonstytucyjne poszerzenie przesłanki aborcyjnej w praktyce doprowadziłoby do wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”. Świadczy o tym choćby przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w 2021 blisko 98% spośród 220 tys. aborcji wykonano, powołując się na zły stan zdrowia psychicznego matki. Najlepszym dowodem na to, że w taki sam sposób może się to odbyć w Polsce są działania szpitala w Oleśnicy, który już dziś zabija setki dzieci pod pretekstem „zaburzeń adaptacyjnych” matki.Dlatego natychmiastowo zareagowaliśmy na słowa ministra. Nagłośniliśmy sprawę oraz opublikowaliśmy analizę prawną, w której podnosiliśmy, że obowiązujące przepisy nie dopuszczają aborcji ze względu na niedookreśloną przesłankę „złego stanu psychicznego” ciężarnej. W specjalnym memorandum skierowanym do pracowników sektora medycznego, wskazaliśmy, że w przypadku przedstawienia przez Ministerstwo Zdrowia sprzecznych z powszechnie obowiązującym prawem zaleceń, lekarze nie będą zwolnieni z odpowiedzialności karnej za bezprawne przeprowadzenie aborcji. W efekcie, ministerstwo zdrowia poprzedniego rządu prawdopodobnie celowo zawieszało prezentację proaborcyjnych wytycznych, odwlekając to w czasie.Po zmianie władzy, nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała publikację wytycznych na 31 stycznia, ale ostatecznie wytyczne nie zostały zaprezentowane, bo dla przedstawicielki rządu Tuska, przygotowane przez zespół ministra Niedzielskiego wytyczne nie były „satysfakcjonujące”.Czekając na publikacje nowych wytyczanych, nie ustajemy w wywieraniu presji na ministerstwo, którego przedstawiciele otrzymali od nas memorandum, w którym zwróciliśmy uwagę na fakt, iż polskie prawo nie dopuszcza możliwości ograniczenia prawnej ochrony życia ludzkiego w drodze ustawy, a tym bardziej w formie rozporządzenia czy rządowych wytycznych. W związku ze sformułowaną przez Minister Zdrowia zapowiedzią likwidacji klauzuli sumienia dla lekarzy, podkreśliliśmy, że Konstytucja RP gwarantuje prawo do sprzeciwu sumienia każdemu Polakowi. Przywołaliśmy również rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 2010 roku, w którym stwierdzono, że prawo do sprzeciwu sumienia powinno obejmować nie tylko lekarzy, ale też podmioty medyczne.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Bronimy przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego
Odpowiedzieliśmy również na zapowiedzi „unieważnienia” przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku, który stwierdził, że aborcyjne zabijanie dzieci podejrzanych o ciężkie choroby jest niezgodne z Konstytucją RP. Zapowiedź zamachu na wyrok TK została umieszczona w umowie koalicyjnej zawartej pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. Poświęciliśmy tej umowie komentarz prawny, w którym wykazaliśmy, że deklarowana w chęć „wzmocnienia praw kobiet” w praktyce sprowadzi się do legalizacji zabijania nienarodzonych, potencjalnie chorych dzieci, co godzi w szczególności w art. 38 Konstytucji RP, który gwarantuje „każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”.
W innym komentarzu prawnym podkreśliliśmy, że zapowiadane przez radykałów unieważnienie wyroku TK za pomocą uchwały Sejmu będzie nieskuteczne. Artykuł 190. Ust. 1 Konstytucji RP jasno wskazuje, że orzeczenia TK są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą. Żaden przepis polskiego prawa nie przewiduje możliwości uchylenia wyroku Trybunału. Dlatego ewentualne podjęcie przez Sejm takiej uchwały byłoby jedynie opinią niższej izby parlamentu, która nie miałaby żadnej mocy prawnej.Opublikowaliśmy także opinię prawną, w której przeanalizowaliśmy dwa proaborcyjne projekty ustaw złożone przez posłów Lewicy. Pierwszy z nich zezwala na aborcję do 12. tygodnia ciąży na podstawie arbitralnej decyzji „osoby w ciąży”. Drugi wprowadza depenalizację aborcji, jeśli do aborcji dochodzi przed 12. tygodniem ciąży. Wskazaliśmy, że oba projekty są rażąco niezgodnie z Konstytucją RP.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Razem bronimy prawa do życia Polaków.
Wprowadzenie w życie radykalnych ustaw, które pozwolą piętnastolatkom na zażywanie pigułek wczesnoporonnych oraz dopuszczą zabijanie ludzi na prenatalnym etapie życia do 12. tygodnia ciąży cofnie ochronę życia w Polsce o dekady, niwecząc wieloletnie wysiłki ruchu pro-life. Ofiarą proaborcyjnego ustawodawstwa padną konkretne dzieci, które nie będą mogły się urodzić, dorastać, założyć własnych rodzin ani budować dobrobytu naszej Ojczyzny. Zamiast tego zostaną zamordowane, na czym skorzysta przemysł aborcyjny. Sprzeciwiając się temu, Ordo Iuris robi wszystko, co tylko możliwe, aby obronić prawo chroniące życie. Każde z naszych działań generuje jednak określone koszty.Stałe monitorowanie prac parlamentu oznacza dla naszych analityków wiele godzin pracy, podczas której sprawdzamy, jakie konsekwencje mogą mieć procedowane przez parlament projekty zmian w prawie. Miesięczny koszt tej aktywności szacujemy na 6 000 zł. Jednak dzięki temu jesteśmy w stanie reagować, gdy tylko parlamentarzyści przystępują do pracy nad nowym projektem.Przygotowanie każdej analizy pojedynczego aktu prawnego to – w zależności od stopnia skomplikowania rozpatrywanych problemów oraz długości propozycji zmian – koszt od 6 000 do nawet 15 000. Tylko w ten sposób możemy wpływać na posłów i senatorów, przekonując ich do odrzucenia sprzecznych z prawem i szkodliwych inicjatyw aborcjonistów.
Prowadzenie każdego postępowania w obronie prawa pracowników sektora ochrony zdrowia do sprzeciwu sumienia to wydatek rzędu 10 000 zł. Bez naszego wsparcia lekarze, pielęgniarki i farmaceuci zostaną zastraszeni i zmuszeni do zabijania niewinnych dzieci.Jeśli rząd Donalda Tuska nie napotka na silny opór Narodu broniącego cywilizacji życia i przeprowadzi w Polsce proaborcyjną rewolucję, to jej ofiarą padną miliony dzieci.Odwrócenie jej skutków i przywrócenie prawnych gwarancji dla życia w Polsce będzie bardzo trudne.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą mogli z pełną determinacją bronić prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskZ wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Choć polskie prawo zapewnia każdemu człowiekowi prawo do życia, aborcjoniści – ignorując Konstytucję RP i orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego – chcą dopuścić do mordowania milionów nienarodzonych Polaków w łonach ich matek. Nadal możemy zatrzymać realizację ich krwawych planów.
Liczę, że z pomocą ludzi takich jak Pan powstrzymamy radykałów, ratując niewinne dzieci przed okrutną i niesprawiedliwą śmiercią.
P.P.S. Chciałbym także zaprosić Pana na kolejną tradycyjną Mszę świętą w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona w najbliższy piątek, 23 lutego o godz. 19:30 w kościele św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 w Warszawie.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Katastrofa demograficzna: 500+ zachęcało do posiadania dzieci? Cejrowski: Tak może myśleć ktoś, kto ma kota

500+ zachęcało do posiadania dzieci? Cejrowski: Tak może myśleć ktoś, kto ma kota

22.02.2024 nczas/500-zachecalo-do-posiadania-dzieci-tak-moze-myslec-ktos-kto-ma-kota

Wojciech Cejrowski.
Wojciech Cejrowski. / Foto: screen YouTube/Wojciech Cejrowski

W programie „Antysystem” DoRzeczy.pl Wojciech Cejrowski i dziennikarz Paweł Lisicki rozmawiali o zapaści demograficznej, która jest coraz większym problemem Polski.

W 2023 roku urodziło się w Polsce jedynie 272 tys. dzieci, a dzietność w Polsce po raz pierwszy spadła do poziomu mniejszego niż 1,20.

Wszystko wskazuje na to, że jeśli nie zreformujemy m.in. polskiego systemu emerytalnego, służby zdrowia i wielu innych elementów działania państwa, to czeka nas albo permanentny kryzys, z którego możemy się już nie wygrzebać, albo będziemy skazani na łaskę imigrantów.

To nie jest już tylko teoretyczny problem, tylko coraz wyraźniejsze widmo niezbyt przyjaźnie jawiącej się przyszłości, bo luka pokoleniowa już istnieje i tak naprawdę nie da się już „naprodukować” dzieci na te kilka lub kilkanaście roczników wstecz.

Cejrowski: Tak może myśleć ktoś, kto ma kota

O zapaści demograficznej w swoim programie rozmawiali także podróżnik Wojciech Cejrowski i dziennikarz Paweł Lisicki.

– To bezpośrednio powiązane z okresem polityki socjalnej PiS. PiS dawał pieniądze ludziom myśląc, że jak da dodatkowe pieniądze, to zachęci to ludzi do posiadania dzieci. To może myśleć ktoś, kto ma kota, bo wtedy stać mnie na drugiego kota. Kot nie jest kłopotliwy, sam wszystko zrobi, ale jak ma się dziecko, to człowiek je ma z zupełnie innych powodów. To ogromna robota. Żadne 500 złotych nie będzie zachęcą do kolejnego dziecka. To debile wymyślają takie programie. To są niepowiązane dwie rzeczy. Tylko z miłości można mieć dzieci, a nie dla pieniędzy – uważa słynny podróżnik z Kociewa.

– Ogół polskich mediów uważa, że główną przyczyną jest decyzja Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, bo jak mogłoby być inaczej, doprowadziła kobiety do przerażenia, a te uznały, że nie będą rodzić dzieci. Mówię o tym jak o paranoi, ale to kompletny przekaz, który można znaleźć wszędzie. Gdyby mogły pozbyć się dziecka, to by je urodziły. Absurd – stwierdził w odpowiedz redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

– Z kolei na problem demograficzny odpowiedzią władzy jest więcej aborcji, pigułka dzień po i najazd obcych. Więcej aborcji powoduje, że jest mniej dzieci, a nie więcej dzieci. Pigułka dzień po i najazd obcych powodują to samo – odpowiedział z ironią Cejrowski.