Niewybierani ‘bogowie’ biznesu, “doradcy”, imprezowicze absurdalnie ogromnych fortun, intrygujący członkowie rodziny i bywalcy – to właśnie oni tworzą Deep State !

https://gloria.tv/post/opHv2pwcpRc936GXP8CACnDyN

Zbigniew Bronislaw Palatynski

Przez lata byliśmy „oszukiwani i oszukiwani”, a wszystko to w imię „demokracji”; potem „pif” czy “paf” i fałsz wyszedł na jaw i wszystko zawaliło się w ciągu nocy.Dopóki świat na własne oczy nie ujrzał prawdy… “Demokraci” kłamiąc wprowadzili nawet kłamstwo jako ich najlepszą broń, że muszą walczyć przeciwko „dezinformacji”… którą to własną dezinformacją dzień w dzień karmili wszelkie narody. A przecież dziś już gołym okiem każdy widzi, że mamy do czynienia z fikcją kompetencji Bidena…, A od samego początku było wiadomo, że “Demokraci” najwyraźniej myśleli, że ujdzie im to na sucho. Jednak utrwalając tę fikcję, ujawnili także swoją pogardę dla wyborców i samej demokracji.
A jeśli tak, kto faktycznie rządził w USA w ostatnich latach ?

Teraz sprawy układają się strasznie źle. Duża część jego partii uważa, że Biden nie jest już dla niej przydatny… w niezwykle cynicznym akcie próbują zamienić go na kogoś bardziej przydatnego dla ich sprawy zamiast kibicować biednemu, mamroczącemu Joemu… .Coś ważnego pękło w „systemie”. Zawsze kuszące jest umieszczanie takich wydarzeń w aktualnym czasie ale takie wydarzenia – choć pozornie ulotne – mogą być zapowiedzią nadchodzących głębszych sprzeczności strukturalnych.W latach 70. i 80. tradycyjny liberalizm ustąpił miejsca otwarcie nieliberalnemu, mechanicznemu „systemowi kontroli” (technokracji menedżerskiej), który dziś oszukańczo udaje liberalną demokrację.

Zaistniałym najważniejszym czynnikiem zmiany, która doprowadziła do upadku Zachodu (La Défaite de l’Occident) była implozja protestantyzmu „anglosaskiego” w USA (i w Anglii) z towarzyszącymi mu nawykami pracy, indywidualizmu i pracowitości – wiary, która wówczas była postrzegana jako odbicie łaski Bożej poprzez sukces materialny, a przede wszystkim potwierdzenie, że należą do boskich „wybranych”.

Ta tak nachalnie od wielu lat propagowana nowa doktryna mówiąca, że tylko zamożna elita finansowa, eksperci w dziedzinie technologii, liderzy międzynarodowych korporacji i banki posiadają niezbędną wiedzę w zakresie przewidywania i rozwoju technologii, aby stworzyć postępowy świat – jest kłamstwem w samym centrum kłamstw.

Zniknęły dobre obyczaje – podobnie jak empatia. Wielu doświadczyło wykluczenia, odłączenia i pogardy zimnej technokracji. Zatem kiedy widzimy, że „oszustwo i okłamywanie” upadło wraz z debatą Biden –Trump w CNN, z pewnością powinniśmy zwrócić na to uwagę; bo to oznacza, że wreszcie z oczu u ludzi opadły zasłony i widzą nagą rzeczywistość. Manipulowano fikcją demokracji, a także fikcją Ameryki, która ogłosiła się – w swoich własnych pismach – pionierem i zbawcą ludzkości: Ameryka jako naród wyjątkowy: jedyny, chrzciciel i zbawiciel ludzkości i „ostatnią, najlepszą nadzieją na ziemi”. A tak na prawdę to, USA ziejące pychą. pogardą i butnością w stosunku do biednych narodów, słabszych i uzależnionych od amerykańskiego szantażu i represji.Rzeczywistość jest taka, że prędzej czy później kłamstwa wyjdą na jaw.To samo dotyczy tej naszej upadającej unijnej Europy.

Aspiracje UE, aby stać się także globalnym graczem geopolitycznym, polegały na wmawianiu i uświadomieniu społeczeństwu, że Francja, Włochy, Niemcy i inni mogą pozostać podmiotami prawdziwie narodowymi – nawet jeśli UE ( mafijna banda w Brukseli ) uzurpowała sobie w drodze oszustwa absolutną władzę i zagarniała dla siebie wszystkie krajowe uprawnienia decyzyjne. Odzwierciedleniem tego niezadowolenia był bunt sporej części wyborców podczas ostatnich wyborów europejskich.Stan Bidena jest oczywiście znany od dawna.
Kto tak naprawdę od dawna prowadzi firmę o nazwie USA ?Jedno jest pewne i dostarcza jednej prawidłowej odpowiedzi, że są to: „Niewybierani przez narody ‘bogowie’ biznesu “doradcy”, imprezowicze absurdalnie ogromnych fortun, intrygujący członkowie rodziny i bywalcy którzy podejmują codziennie krytyczne decyzje w tych kwestiach. To właśnie oni tworzą Deep State !

Decyzje podejmuje mała „grupa w Waszyngtonie”.

W tym świetle niektóre sprzeczności strukturalne, uznane za czynniki, które przyczyniają się do upadku Zachodu, zostają nieoczekiwanie uwydatnione w realu na vision przez aktualne wydarzenia.

1. Jako główne porozumienie faustowskie: pojawienie się liberalnej demokracji współpracującej z „klasyczną” liberalną gospodarką kontra rzeczywistość.A tą jest oligarchiczny totalny reżim nie wybrany w żadnych wyborach a składający się z samozachowawczego przywództwa na szczycie hiper-finansjalizowanej gospodarki korporacyjnej, które stworzyło toksyczne nierówności na świecie i teraz a właściwie już od wielu lat trwa walka z tradycyjną zdrową gospodarką już na śmierć i życie. Oligarchowie globaliści stosują przemoc, wojny, kłamstwa, oszustwa, manipulacje, szantaże, korupcję, sankcje i morderstwa.

2. Drugą przyczyną upadku Zachodu jest obserwacja, że implozja Związku Radzieckiego spowodowała, że Stany Zjednoczone zatraciły całkowicie zdrowy rozsądek i stały się tak zarozumiałe, że paradoksalnie zapoczątkowały globalną ekspansję swojego imperializmu tak zwanego „porządku” opartego tylko na swoich “zasadach”, podczas gdy w rzeczywistości Zachód jeszcze w czasie istnienia Związku Radzieckiego gnił moralnie już od korzeni.

3. Trzecim czynnikiem, było ogłoszenie się przez “Amerykę” czytaj USA największego pod względem militarnym narodu na świecie. Kontrastuje to z rzeczywistością, w której Ameryka już dawno utraciła znaczną część swoich zdolności produkcyjnych (w szczególności potencjału militarnego), ale zdecydowała się zderzyć ze stabilną Rosją, która po powróciła do roli wielkiej potęgi i na drodze pokojowej współpracy chciała współistnienia nie tylko na obu kontynentach Europy i Azji ale i na całym świecie, oraz z Chinami, które ugruntowały pozycję największego na świecie gigant produkcyjnego (również w dziedzinie militarnej).

Niech się rządzącym oszustom i manipulatorom nie wydaje, że na wschodzie Europy mają tylko stado baranów. Każdy Polak powinien odwrócić TV ekranem do ściany lub na ulicę i zaprzestać dać się oszukiwać, tym którzy chcą Polaków utopić w oceanie POLSKIEJ KRWI !!! By walczyli za wrogów Polski us-manów ukraińskich nacjonalistów i anglosaskiego-franko-germańskiego wiecznie wywołującego wojny na całym świecie i śmierć milionów ludzi syjonistycznego ścierwa !!!.

Teraz zasadnicze pytanie.

A kim są w Polsce ci politycy i ci przedstawiciele władz i mediów, którzy tak bezczelnie dzień w dzień manipulują, kłamią i oszukują Polaków o agresji Rosji na Polskę. A w tym samym czasie bez zgody milionów Polaków podpisują sojusz z kryminalną zbrodniczą kliką w Kijowie o użyciu polskiego wojska i polskich rakiet przeciw Rosji, tym samym pchając Polskę i Polaków pod topór nuklearnej zagłady. Czy brakuje w Polsce rozumnych ludzi ? Którzy powiedzieli by dość tym oszustom politycznym i medialnym z Tuskiem na czele, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć Polskę w interesie banderowców na Ukrainie i zachodnich oligarchów w USA i w UE.

“KATARZYNA WIELKA” AMERYKAŃSKA. Budowa Deep State.

KATARZYNA WIELKA AMERYKAŃSKA. Budowa Deep State.

2024-03-01 oficyna-aurora

W filmie „Czwarta władza” pokazano kulisy głośnej w USA, w roku 1971, sprawy tzw. „Pentagon Papers”, czyli ujawnienia przez dziennik 

The New York Times tajnego raportu dotyczącego amerykańskiego zaangażowania w wojnę wietnamską. Wynikało z niego, że kolejne ekipy rządowe ukrywały przed opinią publiczną rzeczywisty rozwój wydarzeń, nie tylko nie realizując obietnic o chęci zakończenia konfliktu, ale ustawicznie go eskalując. Fakty świadczyły o tym, że poza zintensyfikowaniem bombardowania miast wietnamskich, Richard Nixon dał armii zielone światło dla operacji w Kambodży i Laosie. Dokument, liczący 7 tys. stron, ujawnił pracownik korporacji RAND, Daniel Ellsberg. O sprawie dowiedział się przypadkowo, jak przedstawiała to oficjalna propaganda, redaktor naczelny 

The Washington Post, Benjamin C.  Bradlee, który postanowił być kolejnym sprawiedliwym wśród medialnych tuzów i też zdecydował dane te upublicznić. I to, wbrew wydanemu wówczas federalnemu zakazowi kolportowania kopii owego raportu. Jego złamanie groziło poważnymi konsekwencjami, w tym oskarżeniem o zdradę. Oczywiście, Bradlee nie mógł podjąć decyzji o takiej wadze sam, na szali leżała reputacja, a przede wszystkim wymierna, niebagatelna dla akcjonariuszy, wartość gazety. Film przedstawia jego wysiłki w realizacji ideałów dziennikarskiego obowiązku wobec społeczeństwa, zderzającego się z oporem prawników i wątpliwościami właścicielki gazety, Katharine Graham, tkwiącej pomiędzy zależnościami towarzyskimi, z jednej strony, a obawą sprzeniewierzenia się zasadom swego, nieżyjącego od lat ojca, założyciela rodzinnej firmy. Graham wybiera wierność dziennikarskiemu powołaniu. Tak cukierkowo wygląda to na ekranie, należy jednak pamiętać o tym, że rzeczywistość tamtych lat, tak w USA, jak i na świecie, obfitowała w wydarzenia będące początkiem zmian, które wpłynęły na dzisiejszą sytuację międzynarodową. 

To wtedy rozpoczęło się na dobre kształtowanie tego, co profesor  Peter Dale Scott określił wiele lat później mianemDeep State,czyli zakulisowego gabinetu cieni, który przejął w pełni ster amerykańskiej polityki. Profesor Scott, to urodzony w Montrealu w roku 1929 poeta, pisarz i badacz, jest również byłym dyplomatą i profesorem języka angielskiego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Uczył go od roku 1980 do 1994, kiedy odszedł na emeryturę. W latach 1959 – 1961 był dyplomatą w Paryżu. Tam poznał Czesława Miłosza. Ponownie spotkali się w 1961, kiedy doktor Scott rozpoczął pracę w Berkeley. Zaprzyjaźnili się, profesor Scott tłumaczył na język angielski utwory Miłosza. Spotykali się i gościli regularnie do roku 1967. Później, na skutek różnic w pojmowaniu świata, ich drogi się rozeszły.

Peter Dale Scott jest absolwentem Uniwersytetu McGilla w Montrealu, gdzie otrzymał tytuł doktora nauk politycznych. Jest działaczem antywojennym. Ma własną stronę internetową, na której dużo pisze o zamachach 11 września, wojnie w Iraku, Afganistanie, o Al Kaidzie, narkotykach i ropie naftowej. W roku 2002 otrzymał prestiżową nagrodę Lannan Award za swój zbiór poezji. Jest też autorem kilku książek i wielu artykułów.  Jako, że uzyskałem od niego osobistą zgodę na dysponowanie nimi, jeden z nich umieściłem w całości w książce „Oko Cyklopa”. Zachęcam do lektury, bo przemyślenia profesora Scotta są wyjątkowo trafne, a przy tym niezwykle pomocne w rozumieniu dzisiejszych mechanizmów politycznych.

Orężem tego „głębokiego państwa”, czy „gabinetu cieni”, była CIA ze swymi tajnymi operacjami i działającymi, w charakterze jej tub propagandowych, mediami.W   operację „Mockingbird”, zarządzaną przez Franka Wisnera, byłego prawnika Wall Street, zaangażowanych było ponad 25 instytucji, jak 

ABC

NBC

Time,

Associated Press

United Press International

Reuters

Hearst Newspapers 

oraz około 400 dziennikarzy, w tym cieszących się największym zaufaniem i najbardziej popularnych, jak Walter Cronkite z  CBS, w latach powojennych pracownik wywiadu i korespondent UPI w Moskwie. Nie możemy też zapomnieć o niebagatelnej roli, jaką odegrała w długoletnim oddziaływaniu na miliony odbiorców radiostacja RFE/Radio Liberty (Radio Wolna Europa), do 1972 roku zasilana finansowo wprost przez CIA.

Wiele wskazuje na to, że w tym właśnie czasie grupa ludzi tworzących wspomniany gabinet cieni, nazywanych w późniejszych latach neokonserwatystami, czy dzisiaj po prostu globalistami, postanowiła przyspieszyć zmianę wektorów politycznej strategii dla świata. Amerykańska armia, uwikłana w wietnamską maszynę śmierci, nie tylko doprowadziła do 2 mln ofiar wśród cywilnej ludności Wietnamu, czy ponad miliona żołnierzy wietnamskich, koreańskich, filipińskich, australijskich i tajskich, ale też 50 tys. „amerykańskich chłopców”, czego ich rodziny i bliscy nie rozumieli, i rozumieć nie zamierzali. W wizji Deep State, nadchodził czas zawiązania przyjaźni ze znienawidzoną dotąd ChRL, a w późniejszej o dwie dekady perspektywie, porozumienie z ZSRR. Nixon stawał się balastem, którego w ucieczce przed sforą wilków, zrzuca się z sań. Otoczony doradcami, których dalekowzroczności nie pojmował, podjął z góry skazaną na porażkę, szarpaninę o przetrwanie. Afera „Pentagon Papers” była zaledwie wstrzeliwaniem się w cel.

Wśród mierniczych kalibrujących ostrzał byli ludzie z towarzyskiego kręgu pani Graham. Silni, bezwzględni mężczyźni, o niewyobrażalnych środkach finansowych, wzmocnieni orężem, o którym pisałem, dla dodatkowego upokorzenia swej ofiary, poprosili o wsparcie najłagodniejszą spośród nich, dystyngowaną damę. Wtedy, nad jej rozważaniami o ideałach ojca górę już brały nauki męża, który zaledwie kilka lat wcześniej popełnił samobójstwo. Współpracą ze służbami nie tylko się nie krył, ale uznawany był powszechnie za człowieka Agencji. Katharine, przejmując po nim spadek jego dokonań, przejęła zapewne i zobowiązania. Na urzędującego prezydenta, przyjaciela z „towarzystwa”, którego wydatnie jeszcze wspierała w kampanii prezydenckiej 1968 roku, miała wkrótce przypuścić następny atak.

Zwolennicy zmiany na fotelu prezydenta działali konsekwentnie i rozgrywkę kontynuowali, odpalając w kierunku Nixona kolejny ładunek wybuchowy, znany dziś pod nazwą afery Watergate. W podanym odnośniku 

Wiki pisze, że była to „nieudana próba zainstalowania podsłuchu w siedzibie sztabu wyborczego amerykańskiej Partii Demokratycznej w Waszyngtonie”, która mieściła się w hotelu Watergate. Sprawę nagłośniła, jako pierwsza, gazeta 

The Washington Post. Dziennikarze Bob Woodward i Carl Bernstein, w kolejnych artykułach odkrywali przed opinią publiczną dowody wskazujące na powiązania z aferą osób z administracji Nixona.

Od tej chwili Katharine Graham, sypiąc piach w tryby aparatu władzy prezydenta Nixona, staje się medialną „Katarzyną Wielką”,jak zatytułowała  wydaną w roku 1979 jej biografię,dziennikarka Deborah Davis.Za tę książkę, jej bohaterka zresztą autorkę zrujnowała, blokując sprzedaż wydrukowanego już tytułu, poprzez zastraszenie wydawcy. Z kolei redaktor naczelny 

The Washington Post, czyli wspominany Bradlee, wytoczył pani Davis kosztowny proces.

Tak przygotowani sternicy politycznej nawy, przystąpili wkrótce do rozgrywki ostatecznej, oskarżając republikanina Spiro Agnew, będącego wówczas wiceprezydentem USA, o korupcję. Ponownie wybrany z Nixonem w 1972 roku, Agnew został zmuszony, w wyniku tych działań, do rezygnacji z urzędu. O tym, że była to gra może świadczyć przede wszystkim kara za jego przestępstwo, jaką była grzywna w śmiesznej wysokości 10 tys. dolarów, ale ważniejsze było to, że jego miejsce zajął Gerald Ford, dla którego Deep State przewidziało ważną rolę w nieodległej przyszłości. Co prawda, Nixon w miejsce skompromitowanego Agnew zamierzał powołać Nelsona Rockefellera lub Ronalda Reagana, ale, jak podaje Wikipedia „jego doradcy i bossowie partyjni stwierdzili, że jedynie Ford ma szanse na uzyskanie aprobaty Kongresu”.

Poddawani systematycznemu atakowi The Washington Post, która w każdym artykule przedstawiała nowe szczegóły dziennikarskiego śledztwa, pracownicy administracji Nixona ujawniali przed Departamentem Sprawiedliwości swoje zaangażowanie w przedsięwzięcie, dotyczące nie tylko podsłuchiwania przeciwników politycznych, ale też ich dyskredytowania, a przede wszystkim wykorzystywania na tę działalność funduszu wyborczego Partii Republikańskiej. Medialna nagonka trwała wiele miesięcy, a wszystko skończyło się dymisją Nixona 9 sierpnia 1974 roku. Jego miejsce w fotelu prezydenta zajął, dzięki wcześniejszej rezygnacji Spiro Agnew, niewybrany w żadnych wyborach Gerald Ford, który po miesiącu udzielił Nixonowi nadzwyczajnego aktu łaski, co uniemożliwiło postawienie go przed sądem. Uważam, że był to element ugody Nixona z Deep State, na mocy której zdecydowanie większą korzyść odniosła CIA.

Sławomir M. Kozak