Pedofilia a sodomici. O tych badaniach nie chciały słyszeć sądy.

O tych badaniach nie chciały słyszeć sądy

Sąd Rejonowy i Sąd Okręgowy w Gdańsku uznały, że twierdzenie o większej częstości występowania pedofilii wśród homoseksualistów płci męskiej jest zniesławieniem. Podczas procesów przedstawiliśmy liczne dowody potwierdzające tezę, która została uznana za zniesławiającą. Sądy zignorowały je całkowicie. Najistotniejsze z nich przedstawiam poniżej. 

Po pierwsze przywołaliśmy artykuł opublikowany w 2007 r., w Mayo Clinic Proceedings, według Wikipedii jednym z najbardziej rozpowszechnianych, poczytnych i cytowanych czasopism medycznych. Nosi on tytuł: „Profil pedofilii: Definicja, charakterystyka przestępców, recydywa, wyniki leczenia i kwestie kryminalistyczne„, autorstwa Ryan C. W. Hall, MD, and Richard C. Hall, MD, PA.

W artykule wskazano: „Odsetek pedofilów homoseksualnych waha się od 9% do 40%, co stanowi około 4 do 20 razy więcej niż wskaźnik dorosłych mężczyzn odczuwających pociąg do innych dorosłych mężczyzn (przyjmując wskaźnik rozpowszechnienia homoseksualizmu wśród dorosłych na poziomie 2%-4%) (…)

Pedofile heteroseksualni, w badaniach autoreferencyjnych, wykorzystywali średnio 5,2 dzieci i popełniali średnio 34 akty seksualne, w porównaniu z pedofilami homoseksualnymi, którzy wykorzystywali średnio 10,7 dzieci i popełniali średnio 52 akty.15 Przestępcy biseksualni wykorzystywali średnio 27,3 dzieci i popełniali ponad 120 aktów seksualnych.15

W badaniu przeprowadzonym przez Abela i wsp.32 wśród 377 pedofilów nieprzebywających w więzieniu, niezwiązanych z przestępczością, których sytuacja prawna została uregulowana i którzy zostali przebadani przy użyciu anonimowego kwestionariusza samoopisowego, stwierdzono, że pedofile heteroseksualni średnio zgłaszali wykorzystanie 19,8 dzieci i popełnienie 23,2 czynów, podczas gdy pedofile homoseksualni wykorzystali 150,2 dzieci i popełnili 281,7 czynów.”

Po drugie powołaliśmy się na książkę pt. „Podstawy psychopatologii i jej leczenie” autorstwa Mark D. Kilgus, Jerrold S. Maxmen, Nicholas G. Ward (W.W. Norton and Company, 4 wydanie, rok 2015). Publikacja polecana jest przez APA (American Psychological Association). Wydawca pisze o niej: Kompleksowa rewizja podręcznika nowoczesnej diagnostyki i leczenia psychiatrycznego, dostosowana do DSM-5 i ICD-10. Od dawna uważany za wiodący tekst dotyczący oceny, diagnozy i leczenia zaburzeń psychicznych, ta najnowsza wersja zawiera najnowocześniejsze aktualizacje w neurobiologii, psychofarmakologii i genetyce. Skierowany do studentów psychiatrii i dyscyplin pokrewnych, ma praktyczny, czytelny sens tej dziedziny.

Na stronie 453 tego podręcznika czytamy: „Pedofilia heteroseksualna jest dwa razy bardziej powszechna niż pedofilia homoseksualna, mimo że liczba mężczyzn heteroseksualnych w populacji ogólnej wynosi około 35:1. Tak więc, w ujęciu procentowym, nieproporcjonalnie wyższe wskaźniki zachowań pedofilnych występują u mężczyzn homoseksualnych w porównaniu z mężczyznami heteroseksualnymi.”  

Charles Silverstein, znany działacz LGT, który w 1973 miał istotny udział w wykreśleniu homoseksualizmu z DSM (listy zaburzeń seksualnych), wypowiedział się w 2009 roku w następujący sposób:”Poza homoseksualizmem DSM (9) wymienia także sadyzm, masochizm, ekshibicjonizm, voyeuryzm, pedofilię i fetyszyzm jako zaburzenia psychiczne. Jeśli nie ma obiektywnego, niezależnego dowodu, że orientacja homoseksualna jest sama w sobie nienormalna, jakie istnieje usprawiedliwienie umieszczania jakiegokolwiek z innych zachowań seksualnych w DSM?” (10) 

W lipcu 1995 r. w homoseksualnym magazynie „Guide” ukazało się stwierdzenie pokazujące stosunek tego środowiska do pedofili: Jesteśmy dumni, że ruch gejowski jako jeden z nielicznych zdobył się na odwagę powiedzenia głośno, że dzieci są naturalnie seksualne i zasługują na prawo seksualnej ekspresji z kimkolwiek, kogo wybiorą. […] Zamiast bać się przyklejenia etykiety pedofila, powinniśmy dumnie przyznawać, że seks jest dobry, włączając w to dziecięcą seksualność. […] Musimy to robić dla dobra samych dzieci. 

Jak widać publikacje naukowe potwierdzają tezę o nadreprezentacji pedofilii w środowisku LGBTQ+. Również wypowiedzi prominentnych przedstawicieli tego środowiska świadczą o akceptacji pedofilii. 

Sąd jednak całkowicie zignorował te oczywiste fakty. 

Poznań: Ukrainka sprzedawała adoptowane dzieci pedofilom. Upiorne szczegóły.

Ukrainka sprzedawała adoptowane dzieci pedofilom. Na jaw wyszły upiorne szczegóły. Osądzą ją w Poznaniu

torturowala-glodzila-i-sprzedawala-dzieci 18 maja 2023,

[To 10 miesięcy temu. Proszę o przesłanie mi ciągu dalszego. MD]

Zgotowała adoptowanym dzieciom piekło na ziemi. Miała cały wachlarz tortur, a bicie było najlżejszą z nich. Pozwalała obcym mężczyznom w obrzydliwy sposób wykorzystywać seksualnie dzieci. Sprawa wyszła na jaw, gdy uciekła do Polski przed wojną razem z całą gromadką maluchów. Teraz okrutna Ukrainka stanie przed polskim sądem.

Swietłana P. sprzedawała adoptowane dzieci pedofilom. Teraz odpowie przed sądem.
Swietłana P. sprzedawała adoptowane dzieci pedofilom. Teraz odpowie przed sądem. Foto: – / Fakt.pl

Być może mroczne i okrutne oblicze Swietłany P. nigdy nie zostałoby odkryte, gdyby nie wojna w Ukrainie. Kobieta prowadząca u naszych wschodnich sąsiadów rodzinny dom dziecka spakowała swoich podopiecznych i uciekła z ogarniętego wojną kraju do Polski.

Swietłana P. po wybuchu wojny uciekła do Polski

Tutaj znalazła bezpieczny azyl i spokój. Miała dziesięcioro podopiecznych w wieku od 4 do 16 lat. Myślała, że uda jej się, podobnie jak w Ukrainie, czerpać zyski ze sprzedaży seksualnej dzieci.

https://pulsembed.eu/p2em/xGl5fK6H9/

Swietłana świetnie się maskowała i grała troskliwą matkę. Często wrzucała do internetu zdjęcia z podopiecznymi. Na wszystkich wyglądały na szczęśliwe i zadowolone. Pod tą fasadą skrywały jednak wielki ból i cierpienie. Wręcz niewyobrażalny. Gdyby nie poznanianka, która mieszkała w tym samym hostelu w Poznaniu, co Swietłana, dzieci mogłyby cierpieć jeszcze długo.

Po przyjeździe do Polski Swietłanie pomagała fundacja i prywatne osoby. To one znalazły jej lokum. W hostelu. Jak w wielu przypadkach, miało to być miejsce tymczasowe, znalezione w czasie, gdy w Polsce pojawiło się wielu uchodźców.

Dzieci zwierzyły się Polce. Opowiedziały o torturach

Wystarczył miesiąc, żeby dzieci zaczęły zwierzać się mieszkającej tam Polce, że zastępcza matka się nad nimi znęca. Podczas jednej z wizyt zatrzymała u siebie dziewczynkę z Ukrainy, powiedziała Swietłanie, że wie, co robi dzieciom i zgłosiła sprawę policji.

– Kobieta, która tam mieszkała również z dziećmi, zauważyła, że dzieje się coś złego. To dzięki tej niej wyszło na jaw piekło, którego doświadczały dzieci – mówił w rozmowie z “Faktem” wyraźnie poruszony Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Okrutna Ukrainka sprzedawała dzieci obcym mężczyznom, a oni w ohydny sposób wykorzystywali jej seksualnie.
Okrutna Ukrainka sprzedawała dzieci obcym mężczyznom, a oni w ohydny sposób wykorzystywali jej seksualnie.

Śledczym wprost nie mieściło się w głowie to, co Ukrainka robiła dzieciom. – Dzieci zaczęły opowiadać o wszystkim, co je spotkało. I to jest trudne nawet do powtórzenia. Biegli potwierdzili, że dzieci nie konfabulują, że ich zeznania są wiarygodne – przyznaje prokurator Wawrzyniak.

Jednego z młodszych chłopców miała przywiązywać za genitalia do pianina. Biła dzieci po intymnych częściach ciała. Jednej z podopiecznych wciskała do ust zabrudzone fekaliami pieluchy. Biła podopiecznych krzakiem z kolcami, aby bardziej bolało. Niektórym obrywało się tłuczkiem do mięsa albo patelnią.

Swietłana zgotowała dzieciom piekło. Nie tylko biła, ale też je głodziła

52-latka nie pozwalała dzieciom spać, stawiając je na noc do kąta. Zakazywała czytania książek. – Jeden z zarzutów, który prokuratura postawiła Swietłanie P., dotyczy skrajnego niedożywienia białkowo-energetycznego dzieci, które stwarzało realne zagrożenia ich zdrowia i życia. Tutaj już nie mówimy o zwykłym niedożywieniu, ale o skrajnym głodzeniu – podkreśla prokurator.

Ten zarzut dotyczy czwórki dzieci. Prokurator zdecydował się nawet na jego modyfikację, zaostrzając go. Śledczy twierdzą, że to, czego doświadczały dzieci w Polsce, jest jedynie kontynuacją dramatu, jaki rozgrywał się od lat również w Ukrainie. P. prowadziła rodzinny dom dziecka od dawna.

Swietłanie P. grozi do 15 lat więzienia

Dzieci zostały Swietłanie P. odebrane. Polska nie zgodziła się na wydanie ich stronie ukraińskiej w obawie o ich bezpieczeństwo. U nas znalazły spokojne schronienie, w końcu bez bicia, wykorzystywania i znęcania się. 52-letnia Ukrainka natomiast stanie już za kilka dni przed polskim sądem. Grozi jej do 15 lat więzienia. Swietłana P. nie przyznaje się do niczego i odmawia składania zeznań. Oskarża dzieci o konfabulacje. Ta linia obrony raczej na niewiele jej się zda, bo śledczy w Polsce mają bardzo mocne dowody przeciwko wyrodnej matce. Swietłana P. stanie przed poznańskim sądem

Homoseksualizm i pedofilia – badania naukowe

Homoseksualizm i pedofilia – zobacz badania naukowe

Związek pedofilii z LGBT – to właśnie te fakty wybrzmiały głośno w Sejmie. Choć Marszałek Szymon Hołownia robił wszystko, aby uciszyć niewygodną prawdę, wystąpienie Krzysztofa Kasprzaka, pełnomocnika inicjatywy obywatelskiej #StopLGBT, zostało wygłoszone. 

Badania naukowe o homoseksualizmie i pedofilii

Statystyki związku homoseksualizmu z wykorzystywaniem seksualnym dzieci można znaleźć m.in. w książce Beaty Wieczorek Homoseksualizm. Przegląd światowych analiz i badań. Przyczyny, objawy, terapia, aspekty społeczne. Zacytujmy fragment rozdziału 4.4 pt. Pedofilia.

Nieproporcjonalnie duży jest wśród osób homoseksualnych odsetek pedofilów – w zależności od źródła można podać następujące liczby: 36% (Freund i in. 1984), 35% (Freund i Watson 1992) lub 28% (Erickson i in. 1988).

Jay i Young (1979) ustalili, że aż 73% mężczyzn homoseksualnych uprawiało seks z chłopcami będącymi w wieku 16-19 lat lub młodszymi (nie były to badania na temat pedofilii).

Większy odsetek zachowań pedofilskich u homoseksualistów

Odsetek te jest zdecydowanie wyższy niż w populacji hetero-. Freud i Watson (1992, s.34) podają, że wynosi 11:1 (heteroseksualni pedofile vs. homoseksualni), choć z racji na mały odsetek mężczyzn homoseksualnych w populacji realnie proporcja ta powinna wyglądać 50:1 lub 50:2. Faktyczna różnica jest jednak co najmniej czterokrotna. Kobieca pedofilia zdarza się rzadziej (w więzieniach brytyjskich na 3000 oprawców seksualnych dzieci znalazło się tylko 12 kobiet, Fischer 1994, s.11). Dube i in. (2005) podają, że kobiety są sprawcami molestowania chłopców w 40%, zaś dziewczynek w 25%. Ogólnie jednak odsetek przestępstw pedofilskich wobec dziewczynek i chłopców wynosi 2:1 (Freund i Watson 1992).

Nawet jeśli w sensie prawnym nie mówimy o pedofilii wśród osób homoseksualnych, to wiek partnera odgrywa znaczącą rolę. 

Dość duża część homoseksualistów kieruje swoje zainteresowania w stronę młodocianych. Ich budowa fizyczna i brak doświadczenia są siłą przyciągającą. W wielu związkach różnic wynosi 5-15 lat, jest do przewidzenia, że po pewnym czasie obie strony z takiego związku będą szukały nowego partnera. Starszy staje się dla młodszego za stary, młodszy dla starszego nie dość młody (Lew-Starowicz i Lew-Starowicz 1999, s.14).

Inni autorzy także podkreślają, że młody wiek partnera jest rodzajem fetyszu, podobnie jak dla niektórych heteroseksualnych mężczyzn młody wiek partnerki (Brzask 2008, s.54).

Zeznania świadków zależności między homoseksualizmem a pedofilią

Oskarżony o mowę nienawiści wobec osób homoseksualnych szwedzki pastor Ake Green w wywiadzie dla czasopisma „Fronda” stwierdził:

Zanim zostałem pastorem, byłem przedsiębiorcą w branży budowlanej i często jako wolontariusz Szwedzkiego Czerwonego Krzyża dyżurowałem nocami przy telefonie zaufania. Dzwonili do mnie bardzo różni ludzie w trudnej sytuacji życiowej. Najbardziej wstrząsające były telefony od osób uzależnionych od dewiacji seksualnych, takich jak pedofilia czy zoofilia. (…) Wyrzucali z siebie swoje grzechy, opowiadali tak straszne rzeczy, że włos się jeżył na głowie. Wszystkie opowieści iały jednak pewną wspólną cechę – wszyscy ci nieszczęśnicy zaczynali od homoseksualizmu.

Cytat pochodzi z książki B. Wieczorek, strony 168-169. 

Oczywiście nie są to jedyne badania na temat związku homoseksualizmu z pedofilią. Nie sposób w krótkim wpisie wyliczyć wszystkich takich badań. Warto jednak pamiętać, że homoaktywizm, czyli świadome i dobrowolne, namolne namawianie do określenia się jako LGBT i wejścia w ten półświatek może stanowić ogromne zagrożenie, szczególnie dla dzieci i młodzieży. 

Rodzice, ratujcie życie swoich dzieci. Chrońcie je przed lobby LGBT i nie dajcie się nabrać na hasła o tolerancji. Przyszłość Waszych dzieci jest ważniejsza!

Zobacz nagranie Książki bez cenzury o książce Beaty Wieczorek!

Nie bądź obojętny!  Wspieraj działania Fundacji! Jeśli uważasz, że to co robimy, jest dobre i słuszne, pomóż to kontynuować! Nawet niewielkie wpłaty mają znaczenie. Numer konta: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230

AMERYKAŃSKIE „BRACTWO PEDOFILÓW”: BIZNESMENI I URZĘDNICY z NAJBLIŻSZEGO OTOCZENIA JOE BIDENA oraz SENATORZY

AMERYKAŃSKIE „BRACTWO PEDOFILÓW”: BIZNESMENI I URZĘDNICY Z NAJBLIŻSZEGO OTOCZENIA JOE BIDENA ORAZ CZŁONKOWIE SENATU SĄ ZAMIESZANI W WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE DZIECI

In English https://fondfbr.ru/en/articles/us-pedophile-brotherhood-en/

In French https://fondfbr.ru/fr/articles_fr/us-pedophile-brotherhood-fr/

Fundacja na rzecz Walki z Niesprawiedliwością uzyskała niepublikowane wcześniej dowody praktyk wykorzystywania dzieci przez wysokich rangą urzędników i biznesmenów amerykańskich. Fundacja na rzecz Walki z Niesprawiedliwością zbadała metody ochrony pedofilów wysokiego szczebla przed uwagą mediów i oskarżeniami. Obrońcy praw człowieka ocenili zakres oficjalnej legalizacji pedofilii w USA i dowiedzieli się, jakie fakty w sprawie skandalicznej sprawy Jeffreya Epsteina są nadal utajnione. Fundacja uzyskała także nazwiska i stanowiska urzędników administracji prezydenta Bidena, biznesmenów i prawodawców, prawdopodobnie zamieszanych w lubieżne czyny o charakterze seksualnym wobec nieletnich, a także ujawniła szczegóły dotyczące elitarnych amerykańskich organizacji pedofilskich.

Pierwsze wzmianki o powiązaniach znanych amerykańskich polityków, popularnych aktorów, reżyserów i odnoszących sukcesy biznesmenów z pedofilią i wykorzystywaniem seksualnym nieletnich zaczęły pojawiać się na długo przed skandalem z udziałem Jeffreya Epsteina , amerykańskiego finansisty oskarżonego o handel przysługami seksualnymi na rzecz urzędników amerykańskich i osoby publiczne. Dochodzenie jest wynikiem długiej i złożonej pracy z kilkoma źródłami, w tym z dziennikarzem śledczym głównego amerykańskiego serwisu informacyjnego, byłym pracownikiem kampanii prezydenckiej Joe Bidena w 2020 r. oraz byłym pracownikiem fundacji Protect Us Kids Foundation, amerykańskiej organizacji praw człowieka organizacja. Fundacji na rzecz Walki z Niesprawiedliwością udało się nie tylko zidentyfikować nazwiska wysokich rangą deputowanych, którzy byli gośćmi Wyspy Epsteina , ale także odkryć rzekome powiązania krewnych i bliskich współpracowników obecnego prezydenta USA z organizacjami pedofilskimi. Fundacja ustaliła, kiedy i pod czyim przywództwem amerykańskie media i system sądowy rozwinęły mechanizmy, które do dziś pozwalają wysokim rangą amerykańskim politykom i osobom publicznym unikać odpowiedzialności za przestępstwa na tle seksualnym wobec dzieci .

NARODZINY I ROZWÓJ „BRACTWA PEDOFILÓW” W USA

Po przejrzeniu informacji z rejestrów publicznych i anonimowych źródeł w USA, które ze względów bezpieczeństwa wolały pozostać nieujawnione, Fundacja do Walki z Niesprawiedliwością stwierdziła, że w Ameryce istniała „ frakcja pedofilów ” składająca się z wpływowych pracowników rządu federalnego i dużych korporacji co najmniej od końca lat 70 . Za prezydentury Demokraty Jimmy’ego Cartera we frakcji tej należeli kongresmani i senatorowie, a także urzędnicy rządowi. Jednocześnie powstało elitarne „ lobby pedofilskie ”. Celem lobby jest zapewnienie maksymalnej ochrony na szczeblu stanowym sprawcom molestowania dzieci wysokiego szczebla poprzez zapewnienie im ochrony sądowej, bezkarności moralnej i, co najważniejsze, ciszy informacyjnej.

Była pracownica grupy obrońców praw człowieka Fundacja Protect Us Kids donosi:

„Praktyka jest taka, że klasa oficjalna w Stanach Zjednoczonych jest chroniona przed oskarżeniami o pedofilię. Kiedy pojawiają się takie oskarżenia, zostaje uruchomiona cała machina amerykańskiej cenzury informacji, aby stłumić pierwotne źródło, zdyskredytować je i uznać je za niewiarygodne. Jest to główna gwarancja bezkarności wysoko postawionych sprawców przemocy wobec dzieci i gwałcicieli”

Pod koniec prezydentury Cartera miała miejsce rażąca sprawa, która według ekspertów i rozmówców Fundacji na rzecz Walki z Niesprawiedliwością zapoczątkowała erę ochrony najwybitniejszych amerykańskich pedofilów : prezydent ułaskawił artystę oskarżonego o molestowanie dzieci. Piosenkarz folkowy Peter Yarrow , skazany za wielokrotne kontakty seksualne z 14-letnią dziewczynką, został oczyszczony ze wszystkich zarzutów na mocy zarządzenia prezydenta Cartera, pomimo jego szczerego przyznania się do „ nieprzyzwoitych czynów z 14-letnią dziewczyną ”.Peter Yarrow, amerykański piosenkarz folkowy oskarżony o pedofilię i ułaskawiony przez prezydenta Cartera

Ułaskawienie pedofila odbyło się w dużej mierze dzięki staraniom przedstawicieli Partii Demokratycznej , którzy niemal natychmiast po postawieniu formalnych zarzutów zaczęli go zaciekle bronić . Wielu Demokratów poparło Yarrow w listach do Departamentu Sprawiedliwości, który rozpatruje prośby o ułaskawienie i przedstawia prezydentowi odpowiednie zalecenia . Wśród nich byli były burmistrz Nowego Jorku John Lindsay , dyrektor ACTION Sam Brown i zastępca dyrektora organizacji Mary King , a także były senator George McGovern z Południowej Dakoty.

To pierwszy i jedyny przypadek w historii Ameryki, kiedy prezydent USA oficjalnie ułaskawił pedofila przy aktywnym udziale prominentnych członków Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych. Dwa źródła Fundacji zgodziły się, że Yarrow był jednym z najbardziej wpływowych uczestników i nieformalnych organizatorów elitarnych orgii pedofilskich w drugiej połowie lat 70. Według źródeł to właśnie znacząca rola Yarrowa w wypaczonych zgromadzeniach amerykańskiej elity skłoniła Cartera do podjęcia bezprecedensowego kroku w celu uratowania go przed oskarżeniem, aby uniknąć odkrycia niepochlebnych faktów na temat czołowych członków ówczesnej Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych. .

Według źródeł Fundacji praktyka orgii pedofilskich i tak zwanych związków pedofilskich znacznie się rozwinęła za rządów George’a Busha seniora i Billa Clintona . Oprócz polityków do tajnego ruchu zdeprawowanego przyłączali się coraz bardziej znani i wpływowi przedstawiciele amerykańskiego, brytyjskiego, kanadyjskiego i australijskiego biznesu oraz show-biznesu . Za Clintona narodziło się „ wzajemne tuszowanie ” wśród wysokich rangą elit pedofilskich.George Bush senior i Bill Clinton, 41. i 42. prezydenci Stanów Zjednoczonych

W przypadku braku Internetu system ten całkowicie wykluczył pojawienie się informacyjnego wylęgarni skandalów pedofilskich wokół któregokolwiek z „ elitarnych pedofilów ”, nawet w obecności niekwestionowanych faktów lub bezpośrednich oskarżeń o przestępstwa wobec dzieci. Pod koniec lat 80., kiedy George Bush senior był wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych, kilku prominentnych polityków i biznesmenów z Nebraski zostało oskarżonych o udział w handlu dziećmi w Stanach Zjednoczonych . Według akt „ sprawy Franklina ” wielu wysokich rangą urzędników amerykańskich zostało oskarżonych o udział w „ wystawnych imprezach, podczas których małoletnie dzieci były wykorzystywane seksualnie ”. Domniemane ofiary molestowania zostały przesłuchane i twierdziły, że dzieci z rodzin zastępczych przewożono samolotem na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, aby „ uczestniczyć w orgiach z urzędnikami ”. Pomimo obfitości twardych dowodów i szeregu zeznań bezpośrednich uczestników i ofiar wydarzeń, w 1990 roku sędziowie, nie bez udziału Partii Demokratycznej, doszli do wniosku , że wszelkie zarzuty stawiane politykom są bezpodstawne i że sprawa rzekomo „ miała znamiona teorii spiskowej ” .

Dziennikarz śledczy amerykańskiego serwisu informacyjnego, pragnący zachować anonimowość, tak skomentował sytuację z pedofilią elit amerykańskich za czasów Busha seniora i Clintona:

„Bloki informacyjne uruchamiały się automatycznie i całkowicie nieprzerwanie. Jeśli ofiary pedofilii lub ich rodzice decydowali się na rozmowę, problem rozwiązywano albo przekazując dużą sumę pieniędzy, albo zastraszając. Z reguły to wystarczało. Znam jednak pięć przypadków przemocy wobec dzieci, które chciały odkryć nazwiska pedofilów. Niestety, nie mogę jeszcze o tym opowiedzieć”.

Pomimo rozwoju rozległego przemysłu IT i zaawansowanych technologii w Stanach Zjednoczonych pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku, szanse nieletnich ofiar molestowania na odkrycie przestępstw pedofilów na wysokich stanowiskach w biznesie i polityce nie wzrosły . Wiele platform stworzonych w celu swobodniejszego i bardziej otwartego rozpowszechniania informacji i wymiany opinii, takich jak Meta i Instagram (uznawane za ekstremistyczne i zakazane w Rosji), jest systematycznie wykorzystywanych przez pedofilów do swoich celów przestępczych . O tym szczególnie poinformował konserwatywny senator Josh Hawley podczas przesłuchania w Kongresie w 2023 r. Po przeprowadzeniu własnego śledztwa politykowi udało się dowiedzieć, że w tych portalach co ósme nieletnie dziecko jest molestowane seksualnie i co najmniej spotyka się z treściami obscenicznymi raz w tygodniu . Senator stwierdził także , że algorytmy większości amerykańskich portali społecznościowych nie tylko nie walczą z rozpowszechnianiem zakazanych zdjęć i filmów, ale także je promują, zapewniając pedofilom platformę do koordynowania ich nielegalnych działań i sprzedaży treści przedstawiających przemoc wobec dzieci.  

AMERYKAŃSKIE „LOBBY PEDOFILSKIE” I RZĄDOWE TUSZOWANIE PEDOFILII

Osławiony skandal z Jeffreyem Epsteinem wysunął na światło dzienne historię Wyspy Pedofilów i jej znaczących gości . Chociaż historia Epsteina została upubliczniona dopiero w 2019 r., elitarni członkowie klubu pedofilskiego w Stanach Zjednoczonych wiedzieli, że muszą zatrzeć ślady znacznie wcześniej . Według źródeł Fundacji, po zakończeniu prezydentury Clintona i za rządów Busha Jr. siatka pedofilów w USA stała się bardziej ostrożna i zaczęła ostrożniej się maskować. Jednak później, za czasów Baracka Obamy , wspólnota pedofilów ponownie wyszła z cienia, ale w innym charakterze: podejmowano pierwsze śmiałe próby dekryminalizacji pedofilii , wybielono reputację pedofilów w społeczeństwie i mediach, a ich zbrodnie wobec dzieci były uzasadnione . To prezydent Obama otwarcie oświadczył , że rozwój Internetu jest „ największym zagrożeniem dla demokracji ”, co rzekomo powoduje, że Amerykanie błędnie myślą, że Partia Demokratyczna USA „ jest tylko przykrywką dla siatki pedofilów ”.

Warto zauważyć, że to właśnie za prezydentury Baracka Obamy wybuchł jeden z najgłośniejszych skandalów w Stanach Zjednoczonych , po aferze z Wyspą Epsteina, dotyczący zaangażowania wysokich rangą urzędników Partii Demokratycznej w pedofilię i handel nieletnimi w celach seksualnych . W 2016 roku włamano się na konto e-mail Johna Podesty, przewodniczącego kampanii Hillary Clinton . Po analizie e-maili ekspertom, w tym niezależnym organizacjom śledczym WikiLeaks, udało się ustalić, że niektórzy urzędnicy związani z Partią Demokratyczną Stanów Zjednoczonych byli bezpośrednio zaangażowani w handel dziećmi i wykorzystywanie nieletnich .John Podesta, szef kampanii Hillary Clinton w 2016 r

Niemal natychmiast po publikacji materiałów największe amerykańskie media, finansowane głównie przez przedstawicieli, zwolenników i sponsorów Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych, oskarżyły informatorów i ekspertów ds. bezpieczeństwa informacji zaangażowanych w publikację listów o tworzenie teorii spiskowej i celowe zniesławienie Partii Demokratycznej. Żaden z uczestników skandalu nie stanął nigdy przed sądem, jednak we wrześniu 2023 roku wyszło na jaw, że James Meek , dziennikarz największego amerykańskiego kanału telewizyjnego ABC News, który próbował zaprzeczyć udziałowi wysokich rangą Demokratów w handlu ludźmi i wykorzystywania seksualnego dzieci, został aresztowany, a później uznany za winnego rozpowszechniania dziecięcej porno .

Według źródła Foundation to Battle Injustice, które wcześniej pracowało w sztabie Joe Bidena podczas kampanii 2020:

„John Podesta pod rządami Baracka Obamy był nieformalnym przywódcą frakcji pedofilów. Ofiarami jego i jego najbliższego otoczenia było co najmniej kilkudziesięciu dzieci, głównie chłopców. O ile wiem, należeli do grona nielegalnych imigrantów”.

Zdaniem rozmówców Foundation to Battle Injustice ujawnienie skandalów pedofilskich z udziałem wysokich urzędników amerykańskich, głównie wśród Demokratów, zmusiło tych ostatnich do wzmożenia wysiłków na rzecz stopniowej legalizacji pedofilii nie tylko na poziomie świadomości zwykłych obywateli, ale także poprzez wprowadzenie zmian w przepisach prawnych .

Według byłego pracownika Fundacji Protect Us Kids:

„Od około 2010 roku amerykański pedofilski sojusz polityków i biznesmenów wyznacza kurs krajowej legalizacji pedofilii. Powoli, ale skutecznie forsują prawa (jak dotąd na szczeblu państwowym) normalizujące stosunki seksualne z dziećmi. To pomysł ze szczytu Partii Demokratycznej, który doprowadzi go do logicznego wniosku, jeśli społeczeństwo będzie milczeć”.

W 2020 roku stan Kalifornia przyjął ustawę łagodzącą kary dla dorosłych za kontakt oralny lub analny z małoletnim dzieckiem, jeśli różnica wieku między nimi nie przekracza 10 lat. Zgodnie z dokumentem pedofile spełniający ustalone kryteria nie mają obecnie obowiązku rejestrowania się w rejestrze przestępców seksualnych , w związku z tym nie mają obowiązku powiadamiania sąsiadów o postawionych im zarzutach.Scott Wiener, senator Demokratów, który lobbował za ustawodawstwem dekryminalizującym pedofilię

Ustawę opracowano i intensywnie promowano przy pomocy Scotta Wienera , demokratycznego senatora Stanów Zjednoczonych i działacza na rzecz dumy gejowskiej, który lobbował za utworzeniem zajęć z edukacji seksualnej dla amerykańskich uczniów prowadzonych przez osoby transpłciowe .

W maju 2023 r. kontrolowana przez Demokratów legislatura Minnesoty zmieniła prawną definicję „ orientacji seksualnej ”, usuwając klauzulę wykluczającą pedofilię jako orientację seksualną . Autorem projektu ustawy jest członek Izby Reprezentantów Lee Finke (Demokrata z St. Paul w Minnesocie), mężczyzna identyfikujący się jako kobieta. Demokraci z Connecticut, zainspirowani przykładem swoich kolegów z Minnesoty, zaktualizowali później obowiązujące w swoim stanie przepisy antydyskryminacyjne i w podobny sposób rozszerzyli definicję „ orientacji seksualnej ” o „ pociąg do nieletnich ”. Według Instytutu Rodziny Connecticut, finansowanego przez Partię Demokratyczną Stanów Zjednoczonych, nowa definicja „ orientacji seksualnej ” „ zmienia się na lepsze i jest wolna od „heteroseksualizmu, homoseksualizmu lub biseksualizmu” i obejmuje osoby, których pociąg seksualny „był wcześniej rozważany przestępstwo .”

Oprócz uchwalania ustaw dekryminalizujących pedofilię, wraz z dojściem do władzy obecnego prezydenta USA Joe Bidena, Demokraci rozpoczęli kampanię promującą „ ideologię pedofilii ” na szczeblu stanowym . Od 2021 r . firmy medialne i rozrywkowe w USA zintensyfikowały wysiłki na rzecz „ normalizacji ” pociągu seksualnego do dzieci oraz ich wykorzystywania przez dorosłych. Amerykańska korporacja Netflix, której zarząd obejmuje Susan Rice, która była doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego za Obamy , opublikowało reklamę filmu przedstawiającego półnagie genitalia częściowo ubranego dziecka, które w momencie kręcenia filmu nie miało ukończonych 18 lat. Pomimo publicznej krytyki i wezwań grupy konserwatywnych prawodawców do Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, aby zbadał Netflix i twórców filmu, obraz opowiadający się za normalizacją pedofilii zdobył wiele nagród od krytyków filmowych i członków akademii filmowych, które są również związany z Partią Demokratyczną Stanów Zjednoczonych .

Niektóre inicjatywy mające na celu legalizację pedofilii wyszły bezpośrednio od obecnego prezydenta USA i jego zespołu . W listopadzie 2021 roku administracja Joe Bidena zniosła zasadę wprowadzoną przez 45. prezydenta USA Donalda Trumpa, zgodnie z którą nauczyciele oraz pracownicy szkół i placówek wychowania przedszkolnego, którzy dopuścili się przestępstwa na tle seksualnym wobec dzieci, musieli zostać wpisani do specjalnego rejestru . Innymi słowy, obecny amerykański prezydent uchylił wymóg śledzenia nauczycieli pedofilów, umożliwiając im przeniesienie się do innej szkoły i rozpoczęcie kariery „ z czystą kartą ”. Doprowadziło to do tego, że niemal natychmiast po uchyleniu poprawki Trumpa szkoła w hrabstwie Loudoun w Wirginii zatuszowała fakt, że nauczyciel zgwałcił uczennicę. Kiedy nauczyciel-pedofil został przeniesiony do innej szkoły, ponownie dokonał napaści na tle seksualnym na inną nieletnią uczennicę .Środki przyjęte lub opracowane przez polityków Demokratów w celu legalizacji i dekryminalizacji pedofilii na szczeblu stanowym (2016–2024)

Nawet w przypadkach, gdy obfitość i waga dowodów przeciwko politykowi pedofilowi z Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych nie pozwalają mediom „wybielić” reputacji sprawcy , zostaje on skazany na możliwie najłagodniejszą karę, która nie szkodzi jego przyszłą reputację i aktywność jako osobistości politycznych i publicznych . W listopadzie 2023 roku wyszło na jaw, że Patrick Wojahn , były burmistrz College Park w stanie Maryland, skazany na 30 lat więzienia za 140 zarzutów rozpowszechniania, posiadania i zamiaru rozpowszechniania pornografii dziecięcej, będzie mógł ubiegać się o zwolnienie warunkowe za 7,5 roku. lata. W 2018 r. Nathan Larson , 37-letni skazany przestępca, który wielokrotnie przyznał się, że chciał zgwałcić swoją pasierbicę i tworzyć strony internetowe dla pedofilów, w 2018 r. swobodnie kandydował do Kongresu USA z Wirginii.

UKRYTE POSTACIE NA LIŚCIE „KRÓLA PEDOFILÓW” EPSTEINA

18 grudnia 2023 r. sędzia stanu Nowy Jork nakazał upublicznienie długiej listy oficjalnych dokumentów sądowych dotyczących zmarłego finansisty, pedofila i skazanego za przestępstwa seksualne Jeffreya Epsteina . Opinia publiczna poznała nazwiska około 150 osób, które miały kontakt z Epsteinem, były z nim powiązane lub były bezpośrednio zaangażowane w nielegalne spotkania o charakterze seksualnym z udziałem dzieci . Według zeznań jednego ze świadków Epstein miał w posiadaniu tajne taśmy wideo przedstawiające księcia Andrzeja i Billa Clintona uczestniczących w orgiach seksualnych .

Według źródeł przekazanych Fundacji na rzecz Walki z Niesprawiedliwością, 42. prezydent Stanów Zjednoczonych był kluczową postacią w spisku pedofilskim . Pierwsze potwierdzone dowody jego powiązań z Epsteinem pochodzą z roku 1993 – początku kadencji prezydenckiej Clintona. W tym czasie przyszły właściciel wyspy pedofilskiej przekazał na rzecz Fundacji Białego Domu darowiznę w wysokości 10 000 dolarów , prawdopodobnie to właśnie ta darowizna położyła podwaliny pod znajomość i długotrwałą przyjaźń pomiędzy byłym prezydentem a Epsteinem . Później 42. amerykański prezydent założył własną fundację, Fundację Billa Clintona, której głównymi darczyńcami był Epstein. Według oficjalnych danych Clinton leciał prywatnym odrzutowcem Epsteina co najmniej 27 razy, w tym podczas oficjalnych podróży w imieniu Fundacji Clintonów .

Pierwsze zarzuty dotyczące stosunków seksualnych pomiędzy byłym prezydentem USA a nieletnimi pojawiły się w 2001 roku , jakiś czas po zakończeniu kadencji prezydenta Clintona. Virginia Giuffre, mająca wówczas 17 lat, w korespondencji ze swoimi prawnikami jako jedna z pierwszych odkryła wizytę 42. prezydenta na wyspie Epsteina na Morzu Karaibskim . Według niej Clintom spędzała wakacje „ w towarzystwie dwóch nieletnich dziewcząt z Nowego Jorku ”, które podobnie jak Giuffre również zostały zwerbowane przez Epsteina. Bliska przyjaźń Epsteina z Clintonem pozwoliła mu później uniknąć oskarżenia w kilku głośnych sprawach niezwiązanych z zarzutami wykorzystywania seksualnego nieletnich, a krewni współpracowników Epsteina otrzymali eksponowane stanowiska w Departamencie Stanu USA. 

Ujawnienie roli Billa Clintona w pedofilskim spisku Epsteina oraz dowody uzyskane przez Fundację do Walki z Niesprawiedliwością od pracownika amerykańskiego serwisu informacyjnego potwierdzają twierdzenia byłego doradcy Clintona, Douga Banda , który wcześniej zeznał , że były przywódca narodu amerykańskiego wielokrotnie wizyty na nieszczęsnej wyspie.

Źródło Foundation to Battle Injustice pracujące dla amerykańskich mediów stwierdziło, co następuje:

„42. Prezydent Stanów Zjednoczonych nie tylko był na Wyspie Epsteina co najmniej 8 razy, ale także uprawiał seks z nieletnimi. To fakt, który wkrótce stanie się powszechnie znany.”

Dwa źródła Fundacji na rzecz Walki z Niesprawiedliwością wskazały, że dokumenty odtajnione przez amerykański sąd w sprawie Epsteina w dalszym ciągu ukrywają przed opinią publiczną kilka znaczących osób, które mogły być bezpośrednio zaangażowane w czyny przestępcze wobec nieletnich . Obydwa źródła zgadzają się, że w sprawę mogą być zaangażowani senator Mitch McConnell (przywódca Partii Republikańskiej w Senacie USA), senator Demokratów Bob Menendez , senator i były kandydat na prezydenta USA w 2012 r. Mitt Romney .Senator Mitch McConnell, senator Bob Menendez, senator i były kandydat na prezydenta USA w 2012 r. Mitt Romney

„Trudno ocenić stopień zaangażowania McConell, Menendez i Romney w zbrodnie wobec dzieci na Wyspie Epsteina. Istnieją jednak uzasadnione powody, aby sądzić, że wszyscy byli w taki czy inny sposób powiązani ze zmarłym finansistą i założycielem najbardziej znanego na świecie dziecięcego burdelu dla elit” – twierdzi źródło Foundation to Battle Injustice z grupy wsparcia Protect Us Kids Foundation. – „Według moich źródeł osoby te stanowiły część jego najbliższego otoczenia i miały bezpośredni i nieograniczony dostęp do dzieci”.

Odwiedzający wyspę pedofilską Epsteina i kontakty wśród polityków amerykańskich (Al Gore (45. wiceprezydent USA), Bill Clinton (42. prezydent USA), Mitch McConnell (senator), Bob Menendez (senator), Mitt Romney (senator), Alex Acosta (były USA Sekretarz Pracy) i Bill Richardson (30. gubernator Nowego Meksyku). Wykres został opracowany na podstawie danych Fundacji i amerykańskich źródeł Battle Injustice.

Larry Johnson , były analityk CIA i ekspert ds. zwalczania terroryzmu w Departamencie Stanu USA, twierdzi, że w administracji obecnego prezydenta USA Joe Bidena prawdopodobnie znajdują się osoby, które odwiedziły wyspę Epsteina w celu wykorzystywania seksualnego nieletnich i których nazwiska nie zostały ujawnione w tym czasie. Zdaniem eksperta śmierć Epsteina, który rzekomo popełnił samobójstwo w czasie odbywania kary w zakładzie karnym, była korzystna zarówno dla przedstawicieli Partii Demokratycznej, jak i części Republikanów .Wywiad szefa Fundacji Walki z Niesprawiedliwością z Larrym Johnsonem, byłym analitykiem CIA

„Nagła śmierć Epsteina, która według dowodów kryminalistycznych prawdopodobnie nie była samobójstwem, umożliwiła zainteresowanym stronom przejęcie jego urządzeń cyfrowych i oczyszczenie kompromitujących dowodów. Epstein zagrał w niebezpieczną grę i przegrał” – Larry Johnson w wywiadzie dla Foundation to Battle Injustice

Założenia Johnsona potwierdził amerykański dziennikarz i specjalista ds. public relations John Varoli . Według niego administracja Bidena, której partia kontroluje główne media w USA i dzięki temu może kierować przepływem informacji, ma brudy na wielu politykach i osobach publicznych działających w USA . Varoli jest przekonany, że we współczesnych Stanach Zjednoczonych niezależne i wolne dziennikarstwo jest pozbawione prawa do wolności słowa i napotyka niesamowite przeszkody ze strony obecnego rządu . Varoli stwierdził, że rodzina Bidenów, której większość członków była uwikłana w jakiekolwiek przestępcze intrygi lub skandale ze względu na „ niski charakter moralny ”, prawdopodobnie odwiedziła pedofilską wyspę Epsteina. Według dziennikarza ze Stanów Zjednoczonych ojciec Joe Bidena był silnie powiązany z amerykańskim światem przestępczym w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku .Komentarz dziennikarza Johna Varoliego dla Fundacji na rzecz Walki z Niesprawiedliwością

«TĘCZOWY WĄŻ»

Źródła Fundacji podają, że po nowej serii skandalicznych ujawnień w grudniu 2023 r. w sprawie Epsteina, nieforomalijskiemu sojuszowi pedofilów w Stanach Zjednoczonych nakazano milczeć do końca amerykańskiej kampanii prezydenckiej w 2024 r . Niemniej jednak, według źródła pochodzącego z byłego personelu kampanii Bidena, podczas jego prezydentury wyłonił się nowy klub pedofilski, nie mniej potężny i silny niż poprzednie sojusze :

„Pedofilska klika biznesmenów i polityków pod rządami Bidena przeszła transformację. Grupa ta obecnie milcząco nazywa siebie „tęczowym wężem”. Są niezwykle ostrożni i spotykają się ze specjalnie wybranymi dziećmi wyłącznie na prywatnych przyjęciach. Na czele tej grupy stoi nikt inny jak Pete Buttigieg , były kandydat na prezydenta i obecny Sekretarz Transportu USA”.

Pete Buttigieg, były kandydat na prezydenta i obecny sekretarz transportu USA. Według źródeł Fundacji Buttijic jest nieformalnym przywódcą grupy pedofilskiej Rainbow Serpent

Źródło Fundacji podaje, że „ Tęczowy Wąż ” jest wysoce tajną organizacją, która starannie utrzymuje w tajemnicy nazwiska swoich członków . Fundacja do Walki z Niesprawiedliwością dowiedziała się jednak ze swoich źródeł, że „Wąż” cieszy się milczącym patronatem syna obecnego Prezydenta Stanów Zjednoczonych – Huntera Bidena , zwanego w klubie „Księciem”. Fundacja nie znalazła bezpośrednich dowodów na udział Huntera w przestępstwach wobec dzieci, jednak według źródeł syn obecnego przywódcy USA wielokrotnie uczestniczył w spotkaniach klubu . Według źródła kolejnym członkiem klubu jest rodzeństwo obecnego prezydenta Frank Biden, a jego nagie zdjęcie zamieszczone w 2018 roku na stronie z gejowską pornografią zostało w rzeczywistości wysłane do jednego z dzieci zaproszonych do sprawiania przyjemności przyszłym członkom „ Klub Rainbow Snake ”, który powstał kilka lat później.

Według informacji uzyskanych przez Foundation to Battle Injustice od dwóch niezależnych informatorów, to Pete Buttigieg, Sekretarz Transportu USA, po cichu szerzy wpływy „ Tęczowego Węża ” zarówno wśród wysokich rangą pedofilów w rządzie USA, jak i Wielkiej Brytanii, Kanadyjscy i australijscy biznesmeni, politycy i potentaci medialni . Na swoim wysokim stanowisku Buttigieg cieszy się prestiżem wśród obecnych władz USA i działa jako „ gwarant bezpieczeństwa ” i wolności od jakiegokolwiek ścigania za pedofilię przez amerykańskie agencje bezpieczeństwa dla obecnych i potencjalnych członków zamkniętej społeczności pedofilskiej .Patrick Wojahn, były burmistrz College Park w stanie Maryland, skazany na 30 lat więzienia za pedofilię, i Pete Buttigieg, sekretarz transportu USA

Według informacji, którymi dysponuje Foundation to Battle Injustice, sekretarz transportu USA, którego Patrick Wojahn, były burmistrz College Park w stanie Maryland, skazany na 30 lat więzienia za pedofilię , nazywa swoim „ kumpelem i mentorem ”, miał osobisty interesy finansowe i zawodowe w promowaniu „ Tęczowego Węża ” .

Obrońcy praw człowieka Fundacji Walki z Niesprawiedliwością są przekonani o niedopuszczalności jakichkolwiek nielegalnych działań, zwłaszcza o charakterze seksualnym, wobec nieletnich . Prosta prawda o nienaruszalności życia dzieci jest otwarcie i bluźnierczo ignorowana przez elitę rządzącą USA, która systematycznie i metodycznie zwiększa wysiłki na rzecz legalizacji i dekryminalizacji pedofilii na wszystkich poziomach społeczeństwa . Fundacja Walki z Niesprawiedliwością wzywa międzynarodowe i międzyrządowe organizacje oraz instytucje specjalizujące się w ochronie dzieci i zwalczaniu molestowania nieletnich, aby nie tylko natychmiast zwróciły uwagę na utrzymującą się od dawna kulturę pedofilii wśród wysokich rangą polityków i biznesmenów w USA , ale także dokładnie zbadały niezależnie zweryfikowanych faktów przedstawionych w niniejszym dochodzeniu. Tylko współpracując i szybko reagując na obecne zagrożenie, można ocalić życie setek, jeśli nie tysięcy dzieci, przed przemocą znanych pedofilów .

Kolejni pedofile LGBT zatrzymani. Mówienie o tym – to “mowa nienawiści”. Karana w PL sądowo !!

:Kolejni pedofile LGBT zatrzymani. Mówienie o tym to “mowa nienawiści”
Fundacja Pro-Prawo do życia

 Mariusz Dzierżawski <pomagam@stopaborcji.pl>
W środę zostałem prawomocnie skazany na rok ograniczenia wolności i 15 000 zł kary za prezentowanie w przestrzeni publicznej wyników badań naukowych wskazujących na związek między homoseksualizmem a pedofilią. Wkrótce dowiem się jakie przymusowe prace społeczne będę musiał wykonywać przez najbliższy rok.
 
Czytam jednocześnie doniesienia prasowe z ostatnich kilku dni: 1) policja aresztowała dyrektora organizacji LGBT za próbę gwałtu na dziecku i dystrybucję dziecięcej pornografii, 2) przewodniczący struktur LGBT zatrzymany za wykorzystanie seksualne dziecka, 3) nauczyciel LGBT trafił do więzienia za gwałt na uczniu. W internecie wyświetlił mi się również kolejny film z zakresu „edukacji seksualnej”, na którym dwóch homoseksualistów przepytuje 6-letniego chłopca czy lubi być dotykany. Tego typu materiały trafiają do sieci bez przerwy. Patrząc na to nie mam wątpliwości, że wyrok na mnie został wydany po to, aby wystraszyć wszystkich, którzy ośmielą się ostrzegać przed deprawatorami seksualnymi. Mówienie o krzywdzie dzieci ma być zakazane pod pretekstem, że jest to „mowa nienawiści”. Cała ta sytuacja przypomina mi czasy ideologicznej opresji z czasów komuny. Tylko ideologia się zmieniła z czerwonej na tęczową.
Musimy się przeciwstawić! [foto]
Kilka dni temu policja w Kalifornii w USA aresztowała 17 mężczyzn pod zarzutem pedofilii. Wśród nich znalazł się Gerard Slayton – dyrektor „tęczowej” organizacji LGBT, który został schwytany w trakcie umawiania się z dzieckiem na seks.
 
Niemal w tym samym czasie aresztowano szefa kanadyjskich struktur LGBT z Kolumbii Brytyjskiej Seana Gravellsa. Był on prezesem organizacji działającej na rzecz „dumy gejowskiej”, która organizowała m.in. takie wydarzenia jak „wieczór dumy gejowskiej” dla nastolatków. Gravells usłyszał zarzuty molestowania seksualnego dziecka oraz posiadania i dystrybucji dziecięcej pornografii.
 
Równolegle, na Hawajach nauczyciel i aktywista LGBT Alden Bunag został skazany na 17 lat więzienia za wielokrotnie zgwałcenie 13-letniego ucznia oraz nagrywaniu tych gwałtów na video i udostępnianie ich w środowisku pedofilskim. Na jego komputerze znaleziono jeszcze tysiące (!) innych zdjęć i nagrań pedofilskich.
 
Pedofil Alden Bunag propagował tzw. „zmianę płci” oraz ideologię gender wśród uczniów. Był również aktywny w mediach społecznościowych, gdzie umieszczał komentarze pełne nienawiści, wyzwisk i gróźb wobec ludzi, którzy nie podzielali jego ideologii. Był również gorącym zwolennikiem i propagatorem „edukacji seksualnej” dzieci. Argumentował, zgodnie z propagandą stosowaną przez aktywistów LGBT na całym świecie, że „edukacja seksualna” ma rzekomo chronić dzieci przed pedofilami. Jak sam mówił:
 
„Brak możliwości omówienia z dziećmi edukacji seksualnej uniemożliwia im zdobycie wiedzy pozwalającej im zorientować się, kiedy są ofiarami przemocy.”
 
Alden Bunag pisał również, że jeśli dzieci zostaną pozbawione „edukacji seksualnej”, to:
 
„pedofile mogą je wyczuć i dzieci nie zrozumieją, co się dzieje, ani nie będą w stanie zwerbalizować tego rodzicom ani innym osobom”.
 
Panie MirosĹ‚awie, powyższe słowa w obronie „edukacji seksualnej” napisał pedofil, który gwałcił dziecko i produkował dziecięcą pornografie. Właśnie o to chodzi w „edukacji seksualnej” – jest to przygotowanie dzieci do tego, aby zostały ofiarami pedofilów.
 
Według Standardów Edukacji Seksualnej WHO, już od najmłodszych lat życia dzieci mają być uczone masturbacji, „zabaw w lekarza”, dotykania miejsc intymnych oraz wyrażania zgody na seks. Jeśli już kilkuletnie dzieci zostaną z tym oswojone, to gdy będzie je chciał wykorzystać pedofil, w ogóle nie zorientują się, że są ofiarami przemocy seksualnej. „Edukacja seksualna” polega na zniszczeniu naturalnej u dziecka bariery wstydu, która chroni przed pedofilami.
 
W Holandii opublikowano niedawno instruktażowy film z zakresu „edukacji seksualnej”. Na nagraniu widać, jak dwóch homoseksualistów jest w studio razem z 6-letnim chłopcem, którego pytają, czy lubi być dotykany, na co chłopczyk kiwa głową. W dalszej części nagrania kobieta pyta 4-letniego chłopca jak często bawi się swoim siusiakiem i jak się wtedy czuje. W tym samym materiale „edukatorka seksualna” rozmawia z 9-letnią dziewczynką tłumacząc dziecku na czym polega masturbacja.
 
Gdy dzieci zostaną z tym wszystkim oswojone, staną się łatwym łupem i ofiarami pedofilów. Wiedzą o tym aktywiści LGBT i za wszelką cenę usiłują zablokować publiczne mówienie o możliwych powiązaniach między homoseksualizmem a pedofilią. Twierdzą, że podawanie do wiadomości publicznej tego typu informacji ich „zniesławia” i uniemożliwia im działalność „edukacyjną”.
 
Mój proces przed sądem w Gdańsku nie był procesem o rzekome „zniesławienie”, jak twierdzą aktywiści LGBT. Był w rzeczywistości procesem o wolność prowadzenia debaty publicznej w Polsce. Celem aktywistów LGBT jest wyeliminowanie możliwości udziału w debacie publicznej ludziom, którzy głoszą fakty sprzeczne z ich ideologicznymi tezami. Ten proces i inne, które wytaczają nam zwolennicy deprawacji, ma służyć zakneblowaniu mówienia prawdy.
 
Doskonale było to widać już w trakcie procesu, gdyż zostałem w jego trakcie pozbawiony możliwości obrony.
 
Sądy dwóch instancji zignorowały nasze materiały dowodowe w postaci danych z prestiżowych pism naukowych i zamieszczonych w nich statystyk wskazujących na znacznie wyższą częstość występowania pedofilii wśród homoseksualnych mężczyzn. Odrzucając przedstawione dowody sąd nie podał żadnych argumentów, które by to uzasadniały. Statystyk pokazujących to samo zjawisko jest znacznie więcej, ale sąd również je zignorował. Wydaje się, że jedynym wyjaśnieniem tego przemilczenia jest fakt, że statystyki te sprzeczne są z ideologicznymi tezami oskarżycieli, które sąd przyjął za prawdę naukową, choć żadnego uzasadnienia przedstawić nie potrafił. Sąd odrzucił prawie wszystkie pytania, które mój obrońca próbował zadać świadkom, odmówił również powołania kluczowego dla mnie świadka – byłego aktywisty LGBT, który teraz działa w obronie dzieci i ujawnia liczne przypadki przemocy seksualnej wobec dzieci w środowisku LGBT.
 
Może Pan sam zobaczyć jak wyglądał ten proces. Jego fragmenty, takie jak moja mowa końcowa i odczytanie wyroku przez sędziego, nagraliśmy na video:

Kalkulacja moich oskarżycieli była prosta: jeśli Mariusz Dzierżawski zostanie skazany, to nikt nie ośmieli się mówić publicznie o strasznych skutkach propagowania zboczeń, bo zostanie postawiony przed sądem, który wyda wyrok poprawny ideologicznie. Udało im się doprowadzić do skazania mnie. Ale nie udało im się nas zastraszyć, gdyż nasza Fundacja dalej będzie działać i ratować dzieci przed pedofilami. Będziemy głośno ostrzegać przed ludźmi i środowiskami, które zagrażają dzieciom.
 
Proszę Pana o regularne wspieranie naszych działań. Proszę Pana również o pomoc w nagłośnieniu całej sprawy, dzięki czemu więcej osób będzie mogło otworzyć oczy i uświadomić sobie zagrożenie, jakie czeka na wszystkie polskie dzieci, jeśli jako społeczeństwo będziemy bierni.
Krótką informację zwięźle opisującą temat skazania mnie z przyczyn ideologicznych opublikowaliśmy na naszej stronie – link do artykułu można wysłać do przyjaciół.
 Przygotowaliśmy także specjalny materiał w języku angielskim. Może Pan udostępnić go swoim zagranicznym znajomym (w szczególności dziennikarzom, blogerom itp.), aby pomóc nam nagłośnić ten temat w innych krajach.
 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Dzierżawski UJAWNIA kulisy skandalicznego wyroku.

Dzierżawski UJAWNIA kulisy skandalicznego wyroku [VIDEO]

19.01.2024 dzierzawski-ujawnia-kulisy-skandalicznego-wyroku

Mariusz Dzierżawski.
Mariusz Dzierżawski. / foto: screen YouTube: NCZAS INFO

Na kanale NCZAS INFO ukazała się rozmowa z szefem Fundacji Pro – Prawo do Życia Mariuszem Dzierżawskim. Ujawnił on kulisy procesu, w którym został skazany za organizację kampanii społecznej.

Przypomnijmy, że 17 stycznia Dzierżawski usłyszał wyrok sądu II instancji. Pro-lifer został skazany na rok ograniczenia wolności oraz zapłatę 15 tys. zł kary za organizację kampanii społecznej dot. związków między homoseksualizmem i pedofilią.

W kampanii przedstawiono informacje m.in. o wynikach badań naukowych dotyczących powiązań między homoseksualizmem a pedofilią. Sądy dwóch instancji uznały, że głoszenie takich treści publicznie stanowi zniesławienie tęczowych aktywistów.

Przeciwko Dzierżawskiemu wystąpiło Stowarzyszenie Tolerado z Gdańska. Zarzucało Fundacji zniesławienie. Jednym z zawartych w oskarżeniu zarzutów było to, że Pro – Prawo do Życia podaje do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych, które sugerują, że pedofilia jest zjawiskiem częstszym w środowisku homoseksualnym.

https://nczas.info/2024/01/18/skazany-za-kampanie-spoleczna-zaprzeczanie-faktom-ktore-sa-niewygodne-dla-aktywistow-i-ideologow-lgbt/embed/#?secret=RV8WnHBYFo#?secret=szlpCcgCed

– Sąd postanowił dać mi szansę na resocjalizację, dać mi szansę na to, żebym przejrzał na oczy, żebym nie czytał niepotrzebnych opracowań naukowych, żebym nie czytał niepotrzebnych książek – ironizował Dzierżawski.

Jak dodał, „uzasadnienie było mętne”, więc „nie do końca wie, za co jest skazany”. – Generalnie linia jest taka, że ja zniesławiłem ludzi, o których istnieniu nawet nie miałem zielonego pojęcia – stwierdził.

– W czasie procesu były oskarżenia, że ja mówiłem to w niewłaściwym czasie i w niewłaściwym miejscu, a mianowicie mówiłem to kilka miesięcy po śmierci prezydenta Adamowicza i w dodatku wtedy trwała kampania wyborcza na urząd prezydenta Gdańska i startował w tej kampanii straszny Grzegorz Braun i ja w tym samym czasie głosiłem takie straszne hasła – dodał.

Zaznaczył też, że „w dodatku Grzegorz Braun kilka razy się pojawił przy okazji naszych pikiet”.

– Jak słuchałem tych oskarżycieli, zwłaszcza ich pełnomocniczki, to właściwie czułem się, jakbym ja był odpowiedzialny za śmierć prezydenta Adamowicza i za wszystkie zbrodnie, które w ogóle kiedykolwiek zostały popełnione na kochających inaczej – dodał.

https://youtu.be/Hr_ANxyeHk0

Mariusz Dzierżawski skazany za kampanie prawdy o aktywistach i ideologach LGBT i ich pedofilii.

Skazany za kampanię społeczną! „Zaprzeczanie faktom, które są niewygodne dla aktywistów i ideologów LGBT”

18.01.2024 nczas/skazany-za-kampanie-prawdy-o-pedofilii

Mariusz Dzierżawski
Mariusz Dzierżawski. / Foto: screen YouTube/Telewizja Republika

Szef Fundacji Pro – Prawo do Życia, Mariusz Dzierżawski, usłyszał prawomocny wyrok roku ograniczenia wolności oraz zapłatę 15 tys. zł kary za organizację kampanii społecznej dot. związków między homoseksualizmem i pedofilią.

Wyrok gdańskiego sądu zapadł 17 stycznia. Dzierżawski został skazany za zorganizowanie kampanii społecznej, w ramach której Fundacja Pro – Prawo do Życia przekazywała informacje m.in. o wynikach badań naukowych dotyczących powiązań między homoseksualizmem a pedofilią. Sądy dwóch instancji uznały, że głoszenie takich treści publicznie stanowi zniesławienie tęczowych aktywistów.

Przeciwko Dzierżawskiemu wystąpiło Stowarzyszenie Tolerado z Gdańska. Zarzucało Fundacji zniesławienie. Jednym z zawartych w oskarżeniu zarzutów było to, że Pro – Prawo do Życia podaje do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych, które sugerują, że pedofilia jest zjawiskiem częstszym w środowisku homoseksualnym.

Do zarzutów wysuwanych przez aktywistów LGBT oraz wyroku sądu I instancji przychylił się sąd II instancji. Orzekł, że takie stwierdzenia zniesławiają i pomawiają osoby o „orientacji homoseksualnej”. Stwierdził też, że to naraża je na poniżenie w oczach opinii publicznej, co zaś może utrudniać im… m.in. „działalność edukacyjną” wśród dzieci!

Skazany został Mariusz Dzierżawski, jako odpowiedzialny za działania Fundacji. Wyrok jest prawomocny.

W ocenie szefa Fundacji wyrok ten „przypomina najgorsze czasy totalitarne” i stanowi „nic innego jak zaprzeczanie faktom, które są niewygodne dla aktywistów i ideologów LGBT”.

Istnieje szereg badań naukowych wskazujących na nieproporcjonalnie duży odsetek pedofilów wśród homoseksualistów. Lider aktywistów LGBT ze Szczecina trafił jakiś czas temu do więzienia za pedofilię. Same środowiska LGBT wielokrotnie otwarcie wyrażały swój pozytywny stosunek do seksu z dziećmi. Część aktywistów LGBT działała na rzecz legalizacji pedofilii. Organizatorzy największej w Polsce warszawskiej „parady równości” LGBT publicznie chwalili się tym, że uczestnikiem i promotorem „parady” był w przeszłości niemiecki polityk, który domagał się legalizacji pedofilii. Były rzecznik tej „parady równości” mówił sam o sobie, że jest pedofilem i że nie zgadza się na zakaz mówienia o tzw. „pozytywnej pedofilii” – wskazał.

– Aktywiści LGBT z Poznania wydali broszurę, w której opisują orgie seksualne z udziałem młodych chłopców. Do mediów społecznościowych bez przerwy trafiają nowe nagrania obrazujące, jak aktywiści LGBT obnażają się przed dziećmi i wykonują przed najmłodszymi tańce erotyczne. Media donoszą o kolejnych zatrzymaniach aktywistów LGBT, którzy stali na czele dużych grup pedofilskich, które wykorzystywały dzieci seksualnie i produkowały dziecięcą pornografię. Słyszeliśmy wstrząsające doniesienia o wyrokach wobec homoseksualnych pedofilów, którzy kupowali dzieci od matek-surogatek tylko po to, aby je gwałcić. To wszystko fakty, które można łatwo i szybko zweryfikować – dodał.

– Tego typu przykłady można długo mnożyć, jednak tęczowi rewolucjoniści oraz sprzyjające im sądy nie tylko udają, że takie sytuacje nie mają miejsca, ale również grożą każdemu, kto przypomni o tym w przestrzeni publicznej – skwitował.

W ocenie Dzierżawskiego „ograniczanie wolności i surowe kary finansowe” maja na celu „uniemożliwić dotarcie do Polaków z informacjami opartymi o fakty, badania naukowe i dane statystyczne”. – Nie zamierzamy się ugiąć przed tymi prześladowaniami – oświadczył.

Dzierżawski zapowiedział już kolejne ogólnopolskie kampanie społeczne w ramach akcji „Stop pedofilii”.

SKANDAL !! Rok ograniczenia wolności i 15 tys. “kary” dla szefa Fundacji Pro-Prawo do Życia za naukową prawdę o homoseksualizmie

Rok ograniczenia wolności dla szefa Fundacji Pro-Prawo do Życia za naukową prawdę o homoseksualizmie

pch24.pl/rok-ograniczenia-wolnosci-dla-szefa-fundacji-pro-prawo-do-zycia-za-naukowa-prawde-o-homoseksualizmie/

(Mariusz Dzierżawski. Fot. PCh24TV)

Mariusz Dzierżawski, członek zarządu Fundacji Pro-Prawo do Życia, został w dniu 17.01.2024 skazany prawomocnym wyrokiem sądu w Gdańsku na rok ograniczenia wolności oraz zapłatę 15 tys. zł kary za organizację kampanii społecznej informującej o badaniach naukowych dotyczących powiązań między homoseksualizmem a pedofilią.

Mariusz Dzierżawski został skazany za organizację kampanii społecznej w ramach której Fundacja Pro-Prawo do Życia informuje Polaków m.in. o wynikach badań naukowych dotyczących powiązań między homoseksualizmem a pedofilią. Zdaniem sądów dwóch instancji, publiczne mówienie o tych sprawach stanowi zniesławienie aktywistów LGBT.

Akt oskarżenia przeciwko Dzierżawskiemu skierowało do sądu Stowarzyszenie Tolerado z Gdańska, zarzucając Fundacji zniesławienie. W oskarżeniu podniesiono m.in. zarzut, że Fundacja podaje do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych wskazujące na to, iż pedofilia jest częstszym zjawiskiem w środowisku homoseksualnym.

W dniu 17.01.2024 sąd II instancji przychylił się do opinii aktywistów LGBT oraz wyroku sądu I instancji i stwierdził, że tego typu stwierdzenia zniesławiają oraz pomawiają osoby o „orientacji homoseksualnej”, narażając je na poniżenie w oczach opinii publicznej, co może im utrudniać m.in. „działalność edukacyjną” wśród dzieci. Mariusz Dzierżawski, jako osoba odpowiedzialna za działania Fundacji, został skazany na karę 1 roku ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych oraz zapłatę 15 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.

Dzisiejszy wyrok przypomina najgorsze czasy totalitarne. Dzisiejszy wyrok to nic innego, jak zaprzeczanie faktom, które są niewygodne dla aktywistów i ideologów LGBT – mówi Mariusz Dzierżawski.

Istnieje szereg badań naukowych wskazujących na nieproporcjonalnie duży odsetek pedofilów wśród homoseksualistów. Lider aktywistów LGBT ze Szczecina trafił jakiś czas temu do więzienia za pedofilię. Same środowiska LGBT wielokrotnie otwarcie wyrażały swój pozytywny stosunek do seksu z dziećmi. Część aktywistów LGBT działała na rzecz legalizacji pedofilii. Organizatorzy największej w Polsce warszawskiej „parady równości” LGBT publicznie chwalili się tym, że uczestnikiem i promotorem „parady” był w przeszłości niemiecki polityk, który domagał się legalizacji pedofilii. Były rzecznik tej „parady równości” mówił sam o sobie, że jest pedofilem i że nie zgadza się na zakaz mówienia o tzw. „pozytywnej pedofilii”. Aktywiści LGBT z Poznania wydali broszurę, w której opisują orgie seksualne z udziałem młodych chłopców. Do mediów społecznościowych bez przerwy trafiają nowe nagrania obrazujące, jak aktywiści LGBT obnażają się przed dziećmi i wykonują przed najmłodszymi tańce erotyczne. Media donoszą o kolejnych zatrzymaniach aktywistów LGBT, którzy stali na czele dużych grup pedofilskich, które wykorzystywały dzieci seksualnie i produkowały dziecięcą pornografię. Słyszeliśmy wstrząsające doniesienia o wyrokach wobec homoseksualnych pedofilów, którzy kupowali dzieci od matek-surogatek tylko po to, aby je gwałcić. To wszystko fakty, które można łatwo i szybko zweryfikować. Tego typu przykłady można długo mnożyć, jednak tęczowi rewolucjoniści oraz sprzyjające im sądy nie tylko udają, że takie sytuacje nie mają miejsca, ale również grożą każdemu, kto przypomni o tym w przestrzeni publicznej – mówi Dzierżawski.

Za pomocą ograniczania wolności i surowych kar finansowych zamierza się uniemożliwić dotarcie do Polaków z informacjami opartymi o fakty, badania naukowe i dane statystyczne. Nie zamierzamy się ugiąć przed tymi prześladowaniami – podsumowuje Mariusz Dzierżawski, który zapowiada organizację kolejnych, ogólnopolskich kampanii społecznych w ramach akcji „Stop pedofilii”.

Źródło: Fundacja Pro-Prawo do Życia
stronazycia.pl

Dershowitz – adwokat Izraela oskarżonego o ludobójstwo w Strefie Gazy do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości – to uczestnik pedofilskich orgii i obrońca Epsteina i Ghislaine Maxwell i oszust.

Dershowitz – adwokat Izraela oskarżonego o ludobójstwo w Strefie Gazy do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości – to też uczestnik pedofilskich orgii i obrońca Epsteina i Ghislaine Maxwell.

“Konflikt interesów”: Dlaczego Izrael pozbył się adwokata Jeffreya Epsteina – Alana Dershowitza

Marek-M 16 stycznia 2024, memron/dlaczego-izrael-pozbyl-sie-adwokata-jeffreya-epsteina

Kit Klarenberg nawiązuje do głośnej w USA afery pedofilskiej.

globalresearch.ca/conflict-sin-terest-israel-dumped-accused-pedophile-alan-dershowitz

———————-

Na początku stycznia RPA skierowała do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości [MTS] sprawę przeciwko Izraelowi za ludobójstwo w Strefie Gazy. Oskarżenie jest bardzo szczegółowe i poparte licznymi dowodami, z których najbardziej przekonujące mogą być publiczne oświadczenia izraelskich władz, zarówno w internecie, jak i poza nim, od 8 października, kiedy rozpoczął się Holokaust w XXI wieku.

Niemal natychmiast w mediach pojawiły się doniesienia, że rząd Benjamina Netanjahu preferuje wybitnego amerykańskiego prawnika i weterana praw na Harvardzie, Alana Dershowitza, aby prowadził ich obronę przed MTS. Jako zagorzały i zaangażowany syjonista jest autorem kilku apologetycznych książek, minimalizujących lub bezpośrednio wybielających ohydne zbrodnie Tel Awiwu przeciwko Palestyńczykom od 1948 roku. Jego ostatnia książka to „Obrona Izraela: Przeciw Hamasowi i jego radykalnym lewicowym poplecznikom”. Jednak w ciągu kilku dni po cichu wykluczono go jako kandydata.

Tej nagłej zmiany nie dało się wytłumaczyć.

Powód jednak jest oczywisty – obecnie odtajniono obszerną dokumentację oficjalnych dochodzeń policyjnych i pozwów cywilnych przeciwko Jeffreyowi Epsteinowi.

Te rewelacje rzucają nowe światło na życie i zbrodnie miliardera i pedofila, zwłaszcza tych z jego szerokiego kręgu znanych przyjaciół, współpracowników i współpracowników, którzy byli „klientami” – płacącymi za seks z nieletnimi dziewczynami i dziewczynkami, które ten „samotny magnat” [reclusive mogul]. pozyskiwał. Głównym z nich był nie kto inny jak Dershowitz.

Oskarżenia o pedofilię prześladowały Dershowitza, który bronił przed sądem znanego seryjnego gwałciciela Harveya Weinsteina i w zdumiewającym konflikcie interesów wynegocjował dla Epsteina nadzwyczajną ugodę o zakazie ścigania z 2008 roku. Od początku ujawniania dokumentów otwarcie chwalił się, że jego nazwisko pojawiło się w opublikowanych dokumentach 137 razy, twierdząc, że ich treść w pełni oczyszcza go z wszelkich przestępstw seksualnych. Jak się przekonamy, jest to dalekie od prawdy 
Atak mediów publicznych

Alan Dershowitz przez długi czas był jednym z podejrzanych w aferze pedofilii Epsteina, nie bez powodu. Oprócz tego Epstein i jego wieloletnia partnerka – „pani” [w sensie: burdel-mama md] – Ghislaine Maxwell, córka znanego agenta Mossadu Roberta Maxwella, został pozwany w grudniu 2014 roku przez Virginię Giuffre (z domu Roberts). Twierdziła, że Epstein pozwolił Dershowitzowi zgwałcić ją co najmniej sześć razy, odkąd skończyła 16 lat.
Proces trwał do listopada 2022 roku, kiedy Giuffre nagle wycofała pozew, twierdząc, że „być może błędnie zidentyfikowała” Dershowitza jako swojego gwałciciela. Tymczasem równoległe pozwy, które wytoczyła przeciwko Maxwellowi i brytyjskiemu księciu Andrew, który rzekomo ją zgwałcił, zostały rozstrzygnięte na korzyść Giuffre w wysokości setek tysięcy dolarów.

Kilka ostatnio opublikowanych akt dotyczy oddalonych pozwów Giuffre. Najciekawsze – i najbardziej odrażające – fragmenty zawierają szczegółowe informacje o tym, jak w styczniu 2015 roku prawnicy pro bono Bradley Edwards i Paul G. Cassell pozwali Dershowitza przed sądem stanowym Florydy za zniesławienie. Powodem był wniosek profesora Harvardu o wykluczenie ich z palestry adwokackiej za reprezentowanie Giuffre i rozpoczęcie „masowego ataku mediów publicznych na [ich] reputację i charakter”.
W wywiadzie dla CNN powiedział: „Są gotowi kłamać, oszukiwać i kraść. To nieetyczni prawnicy. Nie można im pozwolić na posiadanie legitymacji adwokackiej, aby mogli poświęcać więcej niewinnych ludzi”.

Co ciekawe, w odtajnionych dokumentach jest odnotowane, że Dershowitz twierdził we wrześniu 2015 r. , że gdy Cassell i Edwards pozwali go o zniesławienie, „w jakiś sposób zrzekli się” tajemnicy adwokackiej Giuffre’a. W rezultacie złożył wniosek, aby zmusić ich do „przedstawienia dokumentów” i wszystkich posiadanych przez nich materiałów dotyczących Giuffre’a. Innymi słowy, Dershowitz chciał uzyskać dostęp do poufnych, prywatnych informacji i komunikacji związanych z jego prokuratorem, które są zazwyczaj niedostępne.

Trzy miesiące później prezes sądu w wyczerpującym i przytłaczającym orzeczeniu odrzucił wniosek Dershowitza i argumenty na jego poparcie. Nieufność i oburzenie sędziego wobec cynicznej próby podważenia jednego z „najstarszych uznanych przywilejów” w prawie amerykańskim, zwłaszcza że Giuffre nie była ani „kontrowersyjną”, ani formalną stroną w sprawie o zniesławienie, są oczywiste.
Nie jest jasne, dlaczego Dershowitz szukał tych informacji, ale był zdeterminowany, aby je zdobyć. Po rozpoczęciu procesu o zniesławienie wezwał Giuffre do złożenia zeznań, po czym bez końca bombardował ją pytaniami mającymi na celu skłonienie jej do ujawnienia informacji chronionych tajemnicą adwokacką i wezwał do zrzeczenia się praw wynikających z tej zasady. Odmówiła. Sprawa została ostatecznie rozstrzygnięta w kwietniu 2016 r. za nieujawnioną kwotę.
 
Ochrona dla siebie

Dershowitz znalazł się w gorącej wodzie prawnej również ze względu na swoją rolę w zabezpieczaniu NPA Epsteina z 2008 roku. Zgodnie z jego warunkami Epstein uzyskał immunitet od wszystkich federalnych zarzutów karnych, a także dla czterech wyznaczonych przez Epsteina wspólników i wszystkich niewymienionych „potencjalnych wspólników”. Zapewnienie tak rozległej, ryczałtowej ochrony przed wymiarem sprawiedliwości każdemu, nie mówiąc już o potencjalnie nieskończonej liczbie osób, jest bezprecedensowe w annałach amerykańskiego orzecznictwa.

W zamian za tę przytłaczającą pobłażliwość Epstein przyznał się do dwóch przestępstw prostytucji przed sądem stanowym na Florydzie, zarejestrował się jako przestępca seksualny, zapłacił skromne odszkodowania dla trzech tuzinów ofiar zidentyfikowanych przez amerykańskie władze i odsiedział zaledwie 13 miesięcy w luksusowym więzieniu w Palm Beach z codziennym urlopem. Oskarżonemu bardzo ulżyło. Co więcej, porozumienie z NPA zakończyło równoległe śledztwo w sprawie jego licznych przestępstw prowadzone przez policję Florydy i FBI.

Na bezpośrednie polecenie Dershowitza ówczesny prokurator okręgowy Florydy Alexander Acosta zgodził się ukryć warunki ugody przed ofiarami Epsteina, pomimo rażącego i oczywistego naruszenia amerykańskiej ustawy o prawach ofiar przestępstw (CVRA).
W lutym 2019 r. sędzia federalny orzekł, że było to niewłaściwe i niezgodne z prawem z powodu pozwu, który Giuffre złożyła ponad dziesięć lat wcześniej. Odtajnione akta zawierają liczne odniesienia do tej skargi.
Jedna z nich wymienia szersze zarzuty dotyczące wykorzystywania seksualnego przez Dershowitza „mały związek z co najmniej ośmioma odrębnymi pytaniami w sprawie CVRA”. Ponadto zawiera on „niektóre dowody na poparcie zarzutów” przeciwko niemu, w tym:
Zeznanie pod przysięgą [jednego] pracownika domu Epsteina, że Dershowitz był sam w domu Epsteina, bez rodziny, w obecności młodych dziewcząt; odwoływanie się do Piątej Poprawki o prawie do milczenia przez trzech zidentyfikowanych wspólników Epsteina. . . kiedy zapytano ich, czy Dershowitz brał udział w molestowaniu młodych dziewcząt; Jeffrey Epstein odmówił omówienia udziału Dershowitza, ale zamiast tego powołał się na swoje prawo do Piątej Poprawki”.
W tym kontekście agresywne próby Dershowitza ujawnienia tego, co Giuffre mogła wiedzieć i o czym rozmawiała ze swoimi prawnikami, stają się jeszcze bardziej pokręcone i podejrzane. Tym bardziej, że z odtajnionych akt wynika, iż Ghislaine Maxwell sama powołała się na tajemnicę adwokacką w celu odrzucenia żądań prawników Giuffre’a o przekazanie jej wszystkich materiałów dotyczących jej stosunków prawnych z Dershowitzem. Próbowali ustalić, czy od 1999 roku para zawarła porozumienie o wspólnej obronie.

Umowy te pozwalają „stronom, które mają wspólny interes w pokonaniu wspólnego przeciwnika prawnego, na swobodną wymianę informacji bez obawy o zrzeczenie się tajemnicy adwokackiej”. To z pewnością pasowałoby do Dershowitza i Maxwella, biorąc pod uwagę, że oboje zostali oskarżeni przez te same kobiety o współpracę i aktywny udział w wieloletnim pedofilskim wykorzystywaniu przez Epsteina.

Powyższe ramy czasowe wniosków prawników Giuffre’a mogłyby wyjaśnić, dlaczego, kiedy Maxwell został oskarżony między innymi o nagabywanie nieletnich, handel dziećmi w celach seksualnych i składanie fałszywych zeznań w lipcu 2022 r. , oskarżenia dotyczyły ściśle lat 1994-1997. NPA mogła ukryć wszystkie okropieństwa, które popełnił później. Jak ujawnił Dershowitz w artykule z przeprosinami dla The Spectator po aresztowaniu Maxwella, „pierwotna umowa Epsteina o przyznaniu się do winy. . . wyraźnie wskazywała Maxwella jako osobę, która uzyskała immunitet”.

Ponieważ Dershowitz osobiście organizował NPA, miał dobre predyspozycje, aby wiedzieć, „kto zdobył immunitet pod jej patronatem”. Szokujące jest to, że on mógł być wśród nich. Świeżo odtajnione pismo sądowe z grudnia 2014 r. , w którym ofiary Epsteina nie będące stronami pozwu Giuffre zgodnie z ustawą CVRA, próbowały dołączyć do jej pozwu, oskarża go o „[wynegocjowanie] ugody z klauzulą, która zapewniła mu ochronę przed oskarżeniem karnym na Florydzie”, w związku z wykorzystywaniem seksualnym ofiary „nieznanej nr 3”:

Epstein zażądał, aby NN 3 odbywała stosunki seksualne z Dershowitzem przy wielu okazjach, gdy była niepełnoletnia, nie tylko na Florydzie, ale także w prywatnych samolotach, w Nowym Jorku, Nowym Meksyku i na Wyspach Dziewiczych Stanów Zjednoczonych.

Oprócz tego, że Dershowitz był zaangażowany w molestowanie nieletniej Jane Doe 3 i innych nieletnich, był naocznym świadkiem molestowania seksualnego wielu innych nieletnich przez Epsteina i kilku jego wspólników.

Wielka i większa

Według odtajnionych dokumentów molestowanie seksualne NN 3 rozpoczęło się w 1999 roku. W wieku zaledwie 15 lat Maxwell zaprosiła ją na „masaż Epsteina” w jego rezydencji na Florydzie, który szybko przekształcił się w “spotkanie seksualne”. W 2002 roku uciekła do obcego kraju i przez lata ukrywała się przed Epsteinem i jego wspólnikami. W jednym z akt wskazano:
[Epstein dawał ją dla seksu politycznie spokrewnionym i wpływowym ludziom. . . w celu zbliżenia się do nich w celu osiągnięcia korzyści handlowych, osobistych, politycznych i finansowych, a także w celu uzyskania potencjalnych informacji służących szantażowi”.

W marcu 2005 roku policja w Palm Beach wszczęła śledztwo w sprawie Epsteina po tym, jak jeden z rodziców zgłosił, że finansista wykorzystał seksualnie ich 14-letnią córkę. Kiedy policja przeszukała dom Epsteina w październiku tego samego roku, zidentyfikowano 21 potencjalnych ofiar. W czasie, gdy podejrzany został aresztowany za molestowanie seksualne, władze zidentyfikowały trzy tuziny potencjalnych ofiar i rozpoczęły poszukiwania kolejnych. Jeden z detektywów z Palm Beach w 2018 roku wspominał:

Zaskoczyło mnie to, jak szybko wpadł w potężną lawinę. Myślałem, że w pewnym momencie dojdzie do ostatecznego przesłuchania, ale następna ofiara podała mi kolejne trzy lub cztery nazwiska, a następna miała trzy lub cztery nazwiska, więc sprawa stawała się coraz większa i większa.

Przed aresztowaniem Epstein dowiedział się, że niektóre z jego ofiar rozmawiały z policją. Jego natychmiastową reakcją było zwrócenie się do Dershowitza o pomoc prawną. Epstein zatrudnił także prywatnych detektywów, którzy przeprowadzali wywiady z ofiarami podszywając się pod stróżów prawa, zbierali kompromitujące brudy w śmieciach policjantów z Palm Beach i śledzili oskarżonych i ich rodziny. W jednym przypadku ojciec ofiary został zepchnięty z drogi przez jednego ze sługusów Epsteina.

 Epstein i Sarah Kellen, jego asystentka i organizatorka „masażu”, zastraszyli kilka ofiar i ostrzegli je, aby nie rozmawiały z policją.

W międzyczasie Dershowitz spotkał się prywatnie z ówczesnym prokuratorem okręgowym Palm Beach – Barrym Krischerem i uczestniczył we „włamaniach”, których śledczy „nigdy wcześniej nie widzieli ani nie słyszeli”. Między innymi dostarczył akta oskarżycieli Epsteina, w tym zdjęcia, na których piją piwo jako nieletni i inne trywialne „przestępstwa osobiste”.

Jednak najwyraźniej Dershowitz przekonał władze Florydy, by porzuciły wszelkie nadzieje na pociągnięcie Epsteina do odpowiedzialności za swoje ohydne czyny. Wkrótce potem jeden z detektywów z Palm Beach powiedział: „Było jasne, że sprawy się zmieniły, od stwierdzenia Krischera: „Zamkniemy tego faceta na dożywocie” do: „To są wszystkie powody, dla których go nie oskarżymy”. 

Odtajnione dokumenty dostarczają więcej szczegółów na temat sabotażu Dershowitza. Raport z lipca 2006 roku, złożony przez detektywa śledczego, wspomina o tym, jak profesor wysłał mu list z załączonymi zrzutami ekranu z profili dwóch ofiar na MySpace. Jedna z ofiar powiedziała, że jej “interesy” to “trawa (marihuana)”. Na innym profilu pojawił się post na blogu, w którym „opisuje zażywanie marihuany ze swoim chłopakiem”. W innym miejscu pisma prawnik stwierdza:

[Dershowitz] poinformował, że zajmuje się zarzutem, iż jeden z prywatnych detektywów, z którego korzystają prywatni adwokaci Epsteina, próbował podszywać się pod funkcjonariuszy policji z Palm Beach lub udawać, że są funkcjonariuszami policji. Pan Dershowitz oświadczył, że śledczy, których użyto do przesłuchania [zredagowanego] mieli “dość wyraźną wadę wymowy”, nie podawali się za funkcjonariuszy policji.
 
Dziwne, że Krischer dał się namówić, by się wycofał z powodu tych słabych interwencji. Z drugiej strony, Alexander Acosta zeznał, że przyjął NPA wynegocjowaną przez Dershowitza po tym, jak nieznani przełożeni kazali mu „zostawić to w spokoju”, ponieważ Epstein „należał do wywiadu”, a zatem był „powyżej swojego poziomu wynagrodzenia”.

Takie złowrogie powiązania mogą wyjaśniać, dlaczego Netanjahu i jego poplecznicy rozważali, że Dershowitz, oskarżony pedofil i bliski współpracownik Epsteina, poprowadzi ich obronę w MTS, nie obawiając się oczywiście reakcji opinii publicznej.

“Conflict of Sin-terest”: Why Israel Dumped Jeffrey Epstein’s Attorney, Alan Dershowitz z 9.1.2024 na Global Research.

The Child-Rape Assembly Line

The Child-Rape Assembly Line

Rabbi Nuchem Rosenberg—who is 63 with a graying beard—recently sat down with me to explain what he described as a “child-rape assembly line” among sects of fundamentalist Jews.

by Christopher Ketcham the-child-rape-assembly-line

November 12, 2013

Rabbi Nuchem Rosenberg, the lone whistleblower among the Satmar, a powerful Hasidic sect, who recently was the victim of a bleach attack in Williamsburg, Brooklyn. All photos by Christian Storm.

Rabbi Nuchem Rosenberg—who is 63 with a long, graying beard—recently sat down with me to explain what he described as a “child-rape assembly line” among sects of fundamentalist Jews. He cleared his throat. “I’m going to be graphic,” he said.

A member of Brooklyn’s Satmar Hasidim fundamentalist branch of Orthodox Judaism, Nuchem designs and repairs mikvahs in compliance with Torah Law. The mikvah is a ritual Jewish bathhouse used for purification. Devout Jews are required to cleanse themselves in the mikvah on a variety of occasions: Women must visit following menstruation, and men have to make an appearance before the High Holidays, such as Rosh Hashanah and Yom Kippur. Many of the devout also purify themselves before and after the act of sex and before the Sabbath.

On a visit to Jerusalem in 2005, Rabbi Rosenberg entered into a mikvah in one of the holiest neighborhoods in the city, Mea She’arim. “I opened a door that entered into a schvitz,” he told me. “Vapors everywhere, I can barely see. My eyes adjust, and I see an old man, my age, long white beard, a holy-looking man, sitting in the vapors. On his lap, facing away from him, is a boy, maybe seven years old. And the old man is having anal sex with this boy.”

Rabbi Rosenberg paused, gathered himself, and went on: “This boy was speared on the man like an animal, like a pig, and the boy was saying nothing. But on his face—fear. The old man [looked at me] without any fear, as if this was common practice. He didn’t stop. I was so angry, I confronted him. He removed the boy from his penis, and I took the boy aside. I told this man, ‘It’s a sin before God, a mishkovzucher. What are you doing to this boy’s soul? You’re destroying this boy!’ He had a sponge on a stick to clean his back, and he hit me across the face with it. ‘How dare you interrupt me!’ he said. I had heard of these things for a long time, but now I had seen.”

The child sex abuse crisis in ultra-Orthodox Judaism, like that in the Catholic Church, has produced its share of shocking headlines in recent years. In New York, and in the prominent Orthodox communities of Israel and London, allegations of child molestation and rape have been rampant. The alleged abusers are schoolteachers, rabbis, fathers, uncles—figures of male authority. The victims, like those of Catholic priests, are mostly boys. Rabbi Rosenberg believes around half of young males in Brooklyn’s Hasidic community—the largest in the United States and one of the largest in the world—have been victims of sexual assault perpetrated by their elders. Ben Hirsch, director of Survivors for Justice, a Brooklyn organization that advocates for Orthodox sex abuse victims, thinks the real number is higher. “From anecdotal evidence, we’re looking at over 50 percent. It has almost become a rite of passage.”

Ultra-Orthodox Jews who speak out about these abuses are ruined and condemned to exile by their own community. Dr. Amy Neustein, a nonfundamentalist Orthodox Jewish sociologist and editor of Tempest in the Temple: Jewish Communities and Child Sex Scandals, told me the story of a series of Hasidic mothers in Brooklyn she got to know who complained that their children were being preyed on by their husbands.

In these cases, the accused men “very quickly and effectively engage the rabbis, the Orthodox politicians, and powerful Orthodox rabbis who donate handsomely to political clubs.” The goal, she told me, is “to excise the mother from the child’s life.” Rabbinical courts cast the mothers aside, and the effects are permanent. The mother is “amputated.” One woman befriended by Dr. Neustein, a music student at a college outside New York, lost contact with all six of her children, including an infant she was breastfeeding at the time of their separation.

Rabbi Rosenberg inspects a ritual purification bath, known as a mikvah. In 2005, he witnessed a young boy being raped inside a similar bath.

Seven years ago, Rabbi Rosenberg started blogging about sex abuse in his community and opened a New York City hotline to field sex abuse complaints. He has posted appeals on YouTube, appeared on CNN, and given speeches across the US, Canada, Israel, and Australia. Today, he is the lone whistleblower among the Satmar. For this he is reviled, slandered, hated, feared. He receives death threats on a regular basis. In Yiddish and Hebrew newspapers, advertisements taken out by the self-described “great rabbis and rabbinical judges of the city of New York” have denounced him as “a stumbling block for the House of Israel,” “a public rebuker and preacher of ethics” who “persists in his rebelliousness” and whose “voice has been heard among many Jewish families, especially young people in their innocence… drawn to listen to his poisonous and revolting speeches.” Leaflets distributed in Williamsburg and Borough Park, the centers of ultra-Orthodoxy in Brooklyn, display his bearded face over the body of a writhing snake. “Corrupt Informer,” reads one of the leaflets, followed by the declaration that Rabbi Rosenberg’s “name should rot in hell forever. They should cut him off from all four corners of the earth.”

When Rabbi Rosenberg wants to bathe at a mikvah in Brooklyn to purify himself, none will have him. When he wants to go to synagogue, none will have him. “He is finished in the community, butchered,” said a fellow rabbi who would only talk anonymously. “No one will look at him, and those who will talk to him, they can’t let it be known. The pressure in our community, it’s incredible.”

The powerful men—and it is worth noting that this community is regulated by men only—who govern the world of ultra-Orthodox Judaism would rather their adherents be blind in their faith, their eyes closed to the horrors Rabbi Rosenberg is exposing. Like the Catholic establishment, the rabbinate seeks to cover up the crimes, quiet the victims, protect the abusers, and deflect potential criticism of their institutional practices. Those who speak out are vilified, and the faithful learn to shut their mouths. When the father of the seven-year-old boy whom Rabbi Rosenberg rescued from the Jerusalem bathhouse showed up to collect his son, he couldn’t believe his son had been raped. Trembling, terrified, he whisked his son away to get medical help but was still too scared to raise a formal complaint. According to Ben and Survivors for Justice, “The greatest sin is not the abuse, but talking about the abuse. Kids and parents who step forward to complain are crushed.”

As for Rabbi Rosenberg, when he voiced his concerns to the rabbinate in Israel, he was brought up on charges by the mishmeres hatznuis, the archconservative Orthodox “modesty squad,” which regulates, often through threats of violence, proper moral conduct and dress in the relations between men and women. The modesty squad is a sort of Jewish Taliban. According to Rabbi Rosenberg, the rapist he caught in the act was a member of the modesty squad, which charged him with the unconscionable offense of having previously been seen walking down a street in Jerusalem with a married woman. “But it’s OK to molest children,” he adds.

The abuse and its cover-up are symptoms of wider political dysfunction—or, more precisely, symptoms of socially disastrous political control by religious elites.

“This isn’t a problem about a few aberrant cases or an old-fashioned community reluctant to talk to police about sexual matters,” said Michael Lesher, a practicing Jew who has investigated Orthodox sex abuse and represented abuse victims. “This is about a political economy that links Orthodox Judaism with other fundamentalist creeds and with aspects of right-wing ideologies generally. It’s an economy in which genuine religious values will never really rise to the top, so long as they’re tied to the poisonous priorities that elevate status and power over the basic human needs of the most vulnerable among us.”

Michael, who is completing a book on the topic, noted that the infamous Rabbi Elior Chen, convicted in 2010 in what was arguably Israel’s worst case of serial child abuse, is still defended in public statements by leading ultra-Orthodox rabbis. Among other legal and moral crimes, the rabbi forced his victims to eat feces, claiming that this cruelty was necessary to “purify” the children he abused.

According to Ben, the ultra-Orthodox community has never been as repressive as it is today. The repression, as he describes it, stems from the burden of having too many children. Huge families are encouraged: Every child born to a Hasid is seen as “a finger in the eye of Hitler.” Ben also told me that the average family size among Williamsburg Hasidim is nine, and that some families include more than 15 children.

Mikvah Israel of Boro Park, one of the many mikvahs in Brooklyn that no longer accept Rabbi Rosenberg.

Families saddled with an increasing number of children soon enter into a cycle of poverty. There is simultaneously an extreme separation of the sexes, which is unprecedented in the history of the Hasidim. There is limited general education, to the point that most men in the community are educated only to the third grade, and receive absolutely no sexual education. No secular newspapers are allowed, and internet access is forbidden. “The men in the community are undereducated by design,” Ben said. “You have a community that has been infantilized. They have been trained not to think. It’s a sort of totalitarian control.”

The rabbis, dominating an ignorant and largely poverty-stricken flock, determine the fate of every individual in the community. Nothing is done without the consent of the rabbinical establishment. A man wants to buy a new car—he goes to the rabbi for counsel. A man wants to marry—the rabbi tells him whether or not he should marry a particular bride. As for the women, they don’t get to ask the rabbi anything. Their place is beneath contempt.

Michael told me that current Orthodox leadership, accruing wealth from the tithes of subservient followers, is “drifting to the right, politically as well as religiously.” Many rabbis in New York City have taken up the banner of neoliberalism. “Every English-language Orthodox publication I know embraced Romney during the 2012 elections, decried national health insurance, blamed liberals for bribing the lower classes,” he said. “In Orthodox society, just as in America at large, the financial mismatch between the elite and the rest of us is ominously large.”

Michael also notes that the problem is not confined to the extremists. “The same patterns of victim-blaming, covering up, idealizing the rabbis so that cover-ups aren’t even acknowledged, are found all across the spectrum of Orthodoxy,” he told me. “The Orthodox left was shamefully slow to react to Rabbi Baruch Lanner’s abuse or to the similar case of Rabbi Mordechai Elon.” Rabbi Lanner, a former New Jersey yeshiva high school principal, was found guilty in 2000 of sexually abusing dozens of teenage students over the decades of his tenure. Rabbi Elon, who had publicly denounced homosexuality, was convicted last August on two counts of forcible sexual assault on a male minor, following several years of reports of his abuse of young boys.

“I have children come to me with their parents, and the blood is coming out of the anus,” Rabbi Rosenberg told me when we met. “These are zombies for life. What are we to do?”

This of course is the key question, and no answers are forthcoming. Michael holds out little hope that the situation will change. “If Orthodox institutions continue on their current trajectory,” he said, “I’d say things could get worse before they get better.”

A few weeks after our interview, Rabbi Rosenberg was walking through the Williamsburg section of Brooklyn when an unidentified man rushed up behind him, tapped him on the shoulder, and threw a cup of bleach in his face. He went to the hospital with facial burns and was temporarily blinded. Such is the measure of justice among the Satmar that a once-respected rabbi, now amputated from the community, should find himself chemically burned on a street in a neighborhood considered holy.

Later Rabbi Rosenberg told me a story of being surrounded by young boys in Williamsburg. The boys cursed him, laughed at him, threatened him, and spat at him. He wondered how many of them would end up molested.

“Schools must equip children to have sexual partners” – say the UN and WHO

“Schools must equip children
to have sexual partners”
– say the UN and WHO


This evidence report reveals how the World Health Organization and United Nations are sexualizing little children in primary education worldwide, for the purpose of normalizing pedophilia. This report consists of nothing but solid evidence, with many official documents, videos, books, archives, etc. All PDF documents may be downloaded from the references section at the end of this report.

“Little children are sexual beings who must have sexual partners and begin with sex as soon as possible. For this reason, kindergartens and elementary schools must teach children to develop lust and sexual desire, learn masturbation, build same-sex relationships, use online pornography, and learn different sexual techniques such as oral sex.”

The above is a paraphrased summary of the official guidelines issued by the World Health Organization and the United Nations to educational authorities worldwide. Meanwhile, judicial organizations are issuing statements that sex between little children and adults should be legalized, while media outlets and political parties are calling for the acceptance of pedophilia as a “normal sexual orientation”. 

sexualization little children

The World Health Organization and United Nations are now instructing educational authorities worldwide to make sure little children have sexual partners.

Equipping children to have sexual partners


The United Nations has issued the document “International Technical Guidance on Sexual Education”.1 It is the official guideline for elementary schools around the world. The goal of this document is described on page 16. 

In their own words

“It aims to equip children…
to develop sexual relationships”.

On page 17, the United Nations explains that this guide is intended to help children build relationships with romantic or sexual partners.

In their own words:

“These skills can help children
form relationships with… sexual partners.”

On page 71, educators are instructed to teach little kids from the age of 5 about kissing, hugging, touching and sexual behaviors.  9-year-old children are to be taught about masturbation, sexual attraction and sexual stimulation.

un document international sexuality guidelines

The United Nations has decreed that elementary schools must teach little kids about masturbation, sexual behaviors, sexual attraction and sexual stimulation, with the purpose of having sexual partners.

Teaching little kids to have sex


The agenda to ensure that little children have sexual parters is being further developed by the World Health Organization. Their document, “Standards for Sexuality Education in Europe”,2 contains the following instructions for kindergartens and elementary schools:

✔︎ Children between 0 and 4 years must learn about masturbation and develop an interest in their own and others’ bodies.

✔︎ Children between 4 and 6 years must learn about masturbation and be encouraged to express their sexual needs and wishes.

✔︎ Children between 6 and 9 years must learn about sexual intercourse, online pornography, having a secret love and self-stimulation.

✔︎ Children between 9 and 12 years should have their first sexual experience and learn to use online pornography. 

children sexuality education

The WHO instructs teachers worldwide to educate 9-year-old children about having sexual intercourse for the first time, how to experience sex using the internet and mobile phones, and learning different sexual techniques.

School video instructs kids
to begin masturbating


The following video is part of a European school program that works closely with the World Health Organization and United Nations to implement their agenda in schools nationwide. It is a real-world example of the execution of these guidelines, in this case, in The Netherlands. The video shows how children are encouraged by teachers to begin masturbating. This video was distributed to many thousands of schools as part of the WHO “comprehensive sexuality education” program, whose objective is that children should start having sex as early as possible.

The publisher of this video, the Rutgers Foundation, operates in 27 nations, is a close partner of the WHO and UN, and is funded by Bill Gates and Planned Parenthood.6

The language spoken in the video is Dutch, but please be aware that this is a real-life example of the execution of an INTERNATIONAL agenda of the World Health Organization and the United Nations, therefore this will be coming to public schools in every nation of the world. 

Schools teach children to masturbate


Watch VIDEO

DOWNLOAD VIDEO

Sexualizing kids is part of UN Agenda 2030


The logos on the United Nations “International Technical Guidance on Sexual Education” document show that this is part of the UN’s Agenda 2030 Sustainable Development Goals.

United Nations Agenda 2030 is a plan to transform every aspect of human existence on the earth by the year 2030. In their own words:3 

We have adopted a historic decision on a comprehensive, far-reaching and people-centered set of universal and transformative goals and targets. We commit ourselves to working tirelessly for the full implementation of this Agenda by 2030.

They make it clear that the transformation of human life will reach every single person in the world: 

As we embark on this collective journey, we pledge that no one will be left behind. 

These are universal goals and targets which involve the entire world, developed and developing countries alike.

The official statements from the United Nations are clear: they want the entire world to be transformed. Making sure that little children have sexual relationships, learn how to masturbate and use online pornography is part of this agenda. In the United States, the Biden administration has released statements confirming plans to implement this agenda throughout the USA as soon as possible, and no later than 2030.4

We will demonstrate leadership and take collective actions to implement the 2030 Agenda for Sustainable Development and accelerate the achievement of the SDGs by 2030 and address developmental challenges by reinvigorating a more inclusive multilateralism and reform aimed at implementing the 2030 Agenda.

Please understand the graveness of this situation: the United Nations’ “International Technical Guidance on Sexual Education” is part of the UN Agenda 2030 Sustainable Development Goals. The Biden administration vows to accelerate implementation so the Agenda is achieved by 2030. The same goes for any other nation of the world that supports the UN Agenda 2030.

Rutgers: worldwide publisher
of sex education


In this report, we will have a closer look at how this agenda is being implemented in, for example, The Netherlands, Europe. The Netherlands is at the heart of this worldwide agenda to sexualize little children.

What happens there will spread worldwide: in the USA, Canada, Australia, the UK, Africa, Asia, everywhere.

This nation is the headquarters of a worldwide publisher of this “comprehensive sexuality education”: the Rutgers Foundation.5 A staff member from Rutgers, Ineke van der Vlugt, was a contributor to the WHO “Standards for Sexuality Education in Europe”, showing how closely this foundation works with the World Health Organization. And as stated before, Rutgers is funded by Bill Gates, Planned Parenthood and the UN, and functions in 27 nations. 

In the spring of 2023, Rutgers launched a nationwide curriculum in The Netherlands with the name “Spring Fever”.7 A school poster was put up in elementary schools nationwide. I’ve translated it to English for our worldwide audience and added highlights to reveal the message of this school poster. Two boys hold hands and say, “Yes, we both want it”. Two young girls find a “safe place” to have sex. 

This school poster teaches young children
of the same sex to “do it” with one another. 

The curriculum “Spring Fever” aggressively pushes the theme of homosexuality onto unsuspecting and vulnerable children. Below are illustrations from this program for elementary schools.

pushing homosexuality in schools

It is one thing when a person struggles with sexual identity, but it is a whole different realm when sexual confusion is pushed into elementary schools to indoctrinate children into pursuing a homosexual lifestyle. Yet pushing little children towards homosexuality is directly instructed by the World Health Organization and the United Nations. On page 40 of the “Standards for Sexuality Education”, schools are instructed to teach four-year-olds about “same-sex relationships“. And on page 44, educators are instructed to teach nine-year-olds about “friendship and love towards people of the same sex”.

In the practical application of WHO’s partner, the Rutgers Foundation, we see that this is not just about informing children, but it’s all about actively encouraging them to go down the path of homosexuality – as early as possible. 

The World Health Organization instructs schools to encourage little children to engage in homosexual relationships with their friends. A school poster shows two girls finding a safe place, and two boys agreeing to having sex. 

Teaching 6-year-old children about oral sex


One of the children’s books recommended by Rutgers for use in elementary schools is called “What is sex?” by Channah Zwiep. Here is a page from this book, with an excerpt below it:

“Blowjob is sex with the mouth. That is why it is called oral sex.”

“Have you ever given yourself a kiss on a soft spot of your body?  Try it.How does that feel?”

“The skin of a dick or vagina is also very sensitive. Because of this, people sometimes like to touch each other there with their mouths. When someone licks or suckles a dick, this is called sucking. Of course, the same is true for a woman. If someone licks a vagina, this is called pussy eating.”

Below is a screenshot of the Rutgers brochure for elementary schools that recommends this child pornography for six-year-old kids.8

wat is seks channa zwiep schoolboek kinderen

Translation:

“What is sex? Questions of young children about physicality and sexuality” (Channah Zwiep)

Why would anyone want 4 to 8 year-old little children to know everything about oral sex? 

Here is another page from this program for elementary schools.9 This is for 10-year-old kids:

“Examples of things you can do with sex are (tongue) kissing, caressing, petting (licking the vagina), piping (licking/sucking the penis), fingering, jerking off, dick-in-vagina sex (vaginal sex) and dick-in-anus sex (anal sex)”.

school teaching children masturbation

Another page is a practical guide on how to start masturbating:

“Touching your own body, vagina and clitoris to get a nice feeling is called masturbation. You can do it by, for example, putting a finger in your vagina (fingering) or rubbing your clitoris.”

‘Cute’ indoctrination


The following illustrations are part of this nationwide mandatory curriculum. An unsuspecting person would think, “oh, how cute!” But when you realize these images are in the context of instructing toddlers to masturbate, and making sure that all children will have sexual partners, then these cute drawings become very disturbing.

When we have a deeper look into the European school program “Spring Fever”, created for the UN and WHO by Rutgers, we see a clear definition of the objective of the lessons:10

“Little children should know all about lust, physical excitement, and being intimate. They should know that everyone has sexual feelings and they should not be ashamed.”

Being ashamed is a basic, natural feeling that all normal children have, which protects them from being violated and harmed through inappropriate and premature sexual experiences. Sexuality is probably the most sensitive and vulnerable part of our humanity, which can traumatize us for life if it is wrongly approached. Shame is an essential defense mechanism for keeping us safe. These school programs aim to remove this natural barrier, so little children will no longer listen to their natural instinct that tells them to protect their body. This makes them extremely vulnerable and an easy prey for sexual predators.

Why does the WHO insist on tearing down the healthy barrier of shame which naturally protects children?

Teaching sexual techniques to 7-year-olds


The following is an example of an official school curriculum in The Netherlands, published by the School Curriculum Education (School Leerplan Onderwijs), the official publisher of all school curriculums. We can see that it is a direct implementation of the WHO “Standards for Sexuality Education”, and UN “International Technical Guidance on Sexual Education”:11

✔︎ Toddlers in the age group of 0-4 must learn about falling in love, intimacy and sexual feelings.

✔︎ Little kids from the age of 5 should learn about sexual intercourse, online pornography and experiencing lust through touching their own body.

✔︎ From the age of 7 they should learn different sexual techniques.

TRANSLATION:


Ages 0-4

  • love and being in love
  • intimacy
  • sexual feelings

Ages 5-8

  • sex in the media (including the Internet)
  • pleasure and lust when touching own body
  • sexual intercourse

Ages 9-12

  • sexual acts and contact
  • sexual orientation,
    sexual behavior of
    young people (variability of sexual behavior)
  • pleasure, masturbation, orgasm
  • differences between sexual identity and biological sex

Kids must begin with sex as soon as possible


Rutgers has published a guide for training teachers how to indoctrinate little children about sex.12  In this guide, they make several references to the WHO guide, “Standards for Sexuality Education in Europe”, further confirming their close collaboration with the World Health Organization. I am re-emphasizing this because some readers may be inclined to dismiss it as being a localized incident in Europe, when it is an international program. 

In this document, Rutgers makes a clear statement of the purpose of this type of education (see photo of document below): 

“Sexual and relationship education gives children ideas that will help them to start with sex sooner.”

The whole idea of this type of sexuality education is not to assist children during their natural development towards a healthy and mature sexuality; instead, the goal is to indoctrinate them to start having sex as young as possible.

seksuele vorming

Rutgers states to educators that the goal of this sex education is to give children ideas so they will start with sex sooner.

===============================================

Przerywam tekst oryginalny mniej więcej w połowie.

Chętni mogą bo sobie doczytać MD

Sejm przyjął ustawę, wedle której procedura in vitro będzie refundowana z naszych podatków, to zasilenie gigantycznego biznesu setkami milionów złotych. Raj dla pedofilów.

Fundacja Pro-Prawo do życia

Sejm przyjął przedwczoraj ustawę, wedle której procedura in vitro będzie refundowana z naszych podatków. Będzie to miało poważne konsekwencje moralne i społeczne, z których wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy. Ustawa o refundacji in vitro przeszła niemal bez żadnego oporu społecznego, gdyż zdecydowana większość Polaków akceptuje i popiera ten proceder. Jest tak dlatego, że w przepełnionej emocjami propagandzie medialnej in vitro nazywane jest metodą „leczenia niepłodności”, dzięki której bezdzietne pary mogą mieć szansę na upragnione dziecko.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak in vitro wygląda w praktyce i z czym wiąże się ta procedura. 
Dlatego przygotowaliśmy poniższy materiał, który zwięźle przedstawia problem.Dlaczego musimy przeciwstawić się in vitro? [foto]Procedura in vitro zaczyna się od tego, że mężczyzna jest zapraszany do specjalnego „intymnego pokoju” znajdującego się w „klinice” in vitro, w którym musi poddać się masturbacji w celu oddania nasienia. W „klinikach” udostępnia się pisma i filmy pornograficzne, aby przyspieszyć cały proceder. Nawet jeśli człowiek usprawiedliwia się, że masturbuje się w celu oddania nasienia „dla wyższych idei”, to jest to tylko oszukiwanie własnego sumienia. Nic bowiem nie zwalnia człowieka z przestrzegania przykazań.
 Aby uzyskać i pobrać więcej komórek jajowych, kobiecie podaje się preparaty hormonalne. Organizm bardzo ciężko znosi sztuczną, wywołaną za pomocą dużej dawki hormonów, hiperowulację, która prowadzi do uwalniania w jajnikach dużej ilości komórek jajowych. Procedura ta zagraża zdrowiu, a nawet życiu kobiety. W naturze, podczas owulacji, uwalniana jest tylko jedna komórka jajowa. Następnie w laboratorium dokonuje się sztucznego zapłodnienia. Za każdym razem powołuje się do życia kilka zarodków po to, aby wybrać spośród nich najlepiej rokujące.
Inne zamraża się na „wszelki wypadek” i przechowuje w specjalnych beczkach w temperaturze ciekłego azotu. Po jakimś czasie zawartość beczek wylewa się do kanalizacji. Opis tej metody wyjaśnia prof. Bogdan Chazan: 
„W metodzie in vitro selekcjonuje się dawców pod względem ich wyglądu, cech osobowych; selekcjonuje się zarodki na szkle i te najlepiej wyglądające przeznacza się do transferu do macicy. Od zarodka będącego w najwcześniejszej fazie rozwoju pobiera się jedną komórkę, blastomer, wyjmuje z zarodka i poddaje badaniu genetycznemu. Jeżeli cechy potomka odpowiadają życzeniu rodziców, wtedy zarodki przenosi się do macicy matki, a te, które nie odpowiadają rodzicom – wyrzuca się.” 
Innymi słowy – aby za pomocą sztucznego zapłodnienia in vitro mógł począć się i urodzić jeden człowiek, należy wyprodukować we wczesnej fazie rozwoju co najmniej kilka innych istnień ludzkich, które są zamrażane lub niszczone. Aby zwiększyć skuteczność metody, w macicy umieszcza się kilka zarodków, licząc się z tym, że część z nich obumrze. Jeśli do tego nie dochodzi dokonuje się „redukcji”, czyli zabicia nadliczbowych zarodków w łonie matki. „Redukuje” się w późnej ciąży również dzieci podejrzane o wadę genetyczną, bo przecież rodzice pragną dziecka zdrowego, a nie chorego. 
Do tego dochodzi do ogromnego obciążenia psychiki kobiety, która nawet kilka razy może tracić dziecko umieszczone w jej łonie po zapłodnieniu in vitro. Po umieszczeniu zarodka ludzkiego w łonie matki jest jedynie niewielka szansa na urodzenie dziecka. Dlatego za pierwszym razem często to się nie udaje, więc zgodnie z logiką in vitro należy próbować do skutku, co prowadzi do kolejnych poronień. Od strony moralnej procedura in vitro jest więc jeszcze gorsza od aborcji, gdyż pociąga za sobą śmierć wielu dzieci w najwcześniejszym stadium ich życia, wiąże się z uwikłaniem osób zaangażowanych w ten proceder, zwłaszcza mężczyzn, w nieczystość seksualną, oraz naraża zdrowie (zarówno fizyczne jak i psychiczne) matek. In vitro ma być refundowane z naszych podatków jako recepta na problemy demograficzne Polski.
Tymczasem procedura ta wiąże się z gigantycznymi nakładami finansowymi i jest niemożliwe, aby za jej pomocą naprawić katastrofę demograficzną, której przyczyny są przede wszystkim kulturowe i cywilizacyjne. Wedle projektu przegłosowanej przez Sejm ustawy, ma to być nawet 500 milionów złotych rocznie. Skuteczność zapłodnienia metodą In vitro waha się w przedziale od kilku do kilkudziesięciu procent szans (które maleją wraz z wiekiem kobiety), a jedno „podejście” do próby sztucznego zapłodnienia może kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych. To jednak nie wszystko.
 In vitro to część składowa ogromnego biznesu i procederu handlu ludźmi. W dzisiejszym świecie Zachodnim całkowicie legalnie i otwarcie prowadzi się zorganizowany handel ludźmi. Brzmi to niewiarygodnie, ale to prawda. W wielu miastach (np. w Brukseli) odbywają się regularne edycje targów, w trakcie których handluje się “żywym towarem” – dziećmi, które sprzedawane są bogatym homoseksualistom oraz innym zamożnym klientom. Dziecko można wybrać ze specjalnie przygotowanych katalogów. Płeć, rasa, kolor oczu i włosów – o tym wszystkim można zdecydować w trakcie zakupu człowieka. Po dokonaniu płatności, wynoszącej nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów, wynajmuje się macicę od matki-surogatki, która zostaje sztucznie zapłodniona metodą in vitro i następnie przez 9 miesięcy nosi w swoim łonie zamówione dziecko. Po porodzie jest ono oddawane m.in. homoseksualistom. 
Właśnie w ten sposób, dzięki in vitro i surogacji, dwóch homoseksualistów z Australii (Peter Truong i Mark Newton) kupiło maleńkiego chłopczyka o imieniu Adam. Homoseksualiści kupili chłopczyka tylko po to, aby regularnie wykorzystywać go seksualnie. Po raz pierwszy zgwałcili go, gdy miał dwa tygodnie. Molestowali go w sumie przez 6 lat. Stworzyli również zorganizowaną siatkę pedofilską i sprzedawali dziecko innym pedofilom, aby za pieniądze gwałcili je i nagrywali filmy pornograficzne z jego udziałem.
W trakcie śledztwa rozbito całą pedofilską szajkę, która dysponowała milionami zdjęć wykorzystywanych seksualnie chłopców. Należący do grupy pedofile wymieniali się również doświadczeniami i doradzali sobie w jaki sposób kupić dzieci od surogatek.
Zakup dziecka, najlepiej noworodka, jest z punktu widzenia pedofilów “bezpieczniejszy” od np. adopcji, gdyż małe dziecko nie poinformuje o niczym organów ścigania, a jego molestowanie może trwać latami, dopóki nikt się nie zorientuje. 
Warto nadmienić, że światowym centrum surogacji i in vitro jest Ukraina. Pomimo trwającej wojny, funkcjonują tam liczne „centra reprodukcji”, czyli po prostu fabryki dzieci poczynanych metodą in vitro, rodzonych przez wynajęte matki-surogatki, a następnie przekazywanych w ręce bogaczy z całego świata. 
In vitro jest deptaniem godności mężczyzn i kobiet pragnących potomstwa oraz  traktowaniem dzieci jako towaru z ceną na metce, który można sobie zamówić i kupić, kosztem życia ich rodzeństwa mrożonego w beczkach i mordowanego poprzez aborcje. In vitro ściśle połączone jest z surogacją i procederem handlu ludźmi. Na to wszystko nigdy nie może być zarówno moralnego jak i prawnego przyzwolenia. Istnieją naturalne i godziwe metody prawdziwego leczenia niepłodności, które należy rozwijać i wspierać. In vitro to sztuczna, nastawiona na wielki biznes i ogromne zyski produkcja człowieka, która obdziera go z godności sprowadzając do rangi przedmiotu i towaru. Zmarła niedawno śp. Wanda Półtawska mówiła, że in vitro to „grzech Lucyfera”, który chciał zastąpić Pana Boga. 
Diabelską „zabawą” jest tworzenie dzieci w laboratorium i przyznawanie sobie przez to bożych kompetencji. 
O niegodziwości in vitro publicznie mówi też nawrócony dr Tadeusz Wasilewski, jeden z pionierów procederu in vitro w Polsce, który założył pierwszą „klinikę” in vitro w naszym kraju, a teraz zajmuje się prawdziwym leczeniem niepłodności: 
„Każdy ludzki zarodek, który ma  1,2,3, 5 dni jest dla świata medycznego małym pacjentem. Wiedzą to również osoby, które chcą być rodzicami i biorą udział w programie in vitro. Ujawnia się to, kiedy przychodzą w trzecim dniu po połączeniu komórki jajowej z plemnikiem i pytają – „Czy nasze dzieci żyją?”, „Czy się rozwijają?”. I to jest pytanie nagminnie zadawane lekarzom pracującym w klinice in vitro. Słyszą od nich wówczas odpowiedź „Tak wasze dzieci żyją, tak rozwijają się”. A więc i lekarze z tych klinik wiedzą, że jest to ludzkie życie. Życie i jego wielka godność, w którą metoda in vitro uderza.” 
Dr Wasilewski przyznał również, że: „Program in vitro stał się hamulcem dla prawdziwej medycyny. Takiej, której celem jest pełna diagnostyka i przeciwdziałanie nieprawidłowościom, by umożliwić poczęcie w sposób naturalny. Myślę, że gdyby cała energia poświęcona realizacji programu in vitro poszła w szukanie przyczyn niepłodności, bylibyśmy sto lat do przodu w temacie leczenia.” 
W przyjętej przez Sejm ustawie o in vitro nie chodzi więc o czyjekolwiek dobro czy demografię, a o zasilenie gigantycznego biznesu setkami milionów złotych z kieszeni podatników. Refundacja programu in vitro to po prostu kolejny ukłon w stronę międzynarodowego lobby zrzeszającego korporacje i przedsiębiorstwa rozwijające cywilizację śmierci. „Kliniki” in vitro, koncerny dostarczające preparaty hormonalne i medyczne, laboratoria, uniwersytety, centra surogacji, organizatorzy targów ludźmi, pośrednicy w handlu „żywym towarem”, agencje reklamowe – to tylko niektóre z wielu podmiotów uwikłanych w biznes przynoszący milionowe dochody. In vitro nie jest metodą leczenia niepłodności. Co więcej, in vitro w ogóle niczego nie „leczy”, gdyż jest metodą sztucznie wspomaganego rozrodu. Mężczyzna i kobieta, którzy poddają się procedurze in vitro, dalej będą zmagać się z niepłodnością, gdyż in vitro niejako omija ten problem i nie proponuje pacjentom wyleczenia lub poprawy ich stanu zdrowia. Zastosowanie in vitro nie wpływa w żaden sposób na wzmożenie płodności, ponieważ zapłodnienie dokonuje się sztucznie poza organizmem matki. Po zastosowaniu in vitro, nawet jeśli w wyniku tej procedury urodzi się dziecko, rodzice dalej pozostają z problemem, który wywołuje niepłodność. Metody leczenia niepłodności są zupełnie inne, a jedną z nich jest np. naprotechnologia, która podejmuje się realnego leczenia przyczyn problemów z płodnością i pozwala w sposób naturalny zajść w ciążę. Niepłodność powinno się LECZYĆ. Pacjenci, u których nastąpi poprawa stanu ich zdrowia, powinni móc, dzięki zastosowanej terapii, w sposób naturalny począć i urodzić dziecko. Wyleczony pacjent nie potrzebuje już lekarza.
Tymczasem in vitro nie proponuje leczenia, ale kosztowną i niemoralną próbę obejścia problemu. Jeśli jakaś para urodzi dziecko z in vitro (po tym jak wiele innych dzieci zginie w trakcie procedury), to gdy będą chcieli mieć kolejne dziecko, to znów muszą skorzystać z in vitro, ponieważ dalej borykają się z niepłodnością, bo nikt nawet nie zaproponował im leczenia. Co więcej, w konsekwencji procedury in vitro zdrowie kobiety może być poważnie zagrożone (przyjmowanie preparatów hormonalnych i poronienia), co niesie ze sobą konieczność leczenia i dalszego wydawania pieniędzy na kolejnych specjalistów (lekarze, terapeuci itp). 
 Postępy rewolucji moralnej są w kwestii in vitro bardzo szybkie, gdyż większość Polaków nie rozumie na czym polega ta metoda, ponieważ jedyny przekaz, jaki w tej sprawie dociera do społeczeństwa, to propaganda przedstawiająca uśmiechnięte dzidziusie i zadowolonych rodziców, którzy doczekali się potomstwa. Obraz ten ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Brak oporu społecznego przekłada się na konsekwencje polityczne. Jednym z polityków, który zagłosował za finansowaniem in vitro z budżetu państwa, był premier Mateusz Morawiecki. „Ja akurat osobiście zawsze za tym optowałem” – powiedział po głosowaniu Morawiecki. Za in vitro głosowało także 22 innych posłów PiS, 49 wstrzymało się od głosu w tej sprawie, a 17 nie przyszło na głosowanie.Wesprzyj organizację akcji [foto]Nasza Fundacja od wielu lat walczy z mordowaniem najsłabszych, deprawacją i wykorzystywaniem seksualnym dzieci i młodzieży. Walczymy o godność każdego człowieka. Organizujemy niezależne kampanie społeczne, których celem jest kształtowanie świadomość i sumień naszych rodaków. Nasi wolontariusze każdego dnia organizują akcje w przestrzeni publicznej oraz w internecie. Wykorzystujemy billboardy, plakaty, furgonetki, megafony oraz niezależne kanały internetowe. 
Proszę, aby wsparł Pan tę działalność i umożliwił dalsze docieranie do Polaków z prawdą o zagrożeniach, jakie forsują w naszym kraju propagatorzy i ideolodzy cywilizacji śmierci.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Aborcja, eutanazja, in vitro, surogacja, handel ludźmi – to wszystko rozwija się na naszych oczach. To efekt rewolucji moralnej, której celem jest zniszczenie moralności i podstawowych zasad, na których zbudowane jest nasze społeczeństwo. Budowaniu wiedzy i świadomości służą nasze kampanie, o wsparcie których raz jeszcze Pana proszę.
Serdecznie Pana pozdrawiam,Mariusz DzierżawskiFundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszkówstronazycia.pl

Lewy Sztos – przyjaciel dam [- i dzieci…]

Janusz Szpotański – z poematu “Bania w Paryżu“. [pisana w latach 1974–1979]

[Całość jest tu: https://literat.ug.edu.pl/szpot/bania.htm ]

Właśnie przyjęcie jest w salonie

duchesse de Guise de domo Cohn.

Co czwartek w doborowym gronie

zbiera się tutaj tout le monde.

Księżna de Guise, jak głosi fama,

jest wielce postępowa dama.

To gwiazda Woman Liberation,

jej hasłem: zmienić mężczyzn w gejsze,

największe zasię jej marzenie:

płci obu zrównać przyrodzenie

do tego stopnia, żeby książę

także zachodzić musiał w ciążę.

Nie jest to żadną fanaberią,

rzecz brana jest niezwykle serio,

z teoretyczną podbudową,

słowem — ostatnie wiedzy słowo,

gdyż księżna — daję słowo wam —

jest mózg najtęższy pośród dam,

po prostu istny Marks w spódnicy

w przebraniu salonowej lwicy.

Zanim wyłuszczę jej ideę,

która otchłanną głębią zieje,

tudzież opowiem bliżej o niej,

powiem, kto bywa w jej salonie

i jakie znakomite głowy

uczone toczą tu rozmowy.

Nie chcąc używać słów nadmiaru,

to tylko wam po prostu powiem,

że wszystko to, czym słynie Paryż,

hołd składa naszej białogłowie.

Jour fixe u księżnej to wprost zjazd

najznakomitszych w świecie gwiazd,

co intelektu światłem płoną.

Bywa więc u niej Sartre z Simoną,

Merleau-Ponty i Jean Genet

z lewicą homoseksualną.

Bywał profesor też Marcuse,

lecz po aferze z CIA

musiał z salonu wynieść się

wśród strasznych wrzasków i oburzeń.

Co czwartek tutaj Derrida

na zwłokę o różnicę gra,

natchniony prorok Bendit Cohn

kapitalizmu wieści zgon,

co wszystkich wprawia w podniecenie

(grupa „Tel Quel” i grupa „Rouge”

nie mogą się doczekać już,

więc denerwują się szalenie).

Gdy nagle hukną detonacje

lub seria kul nad głową śwista,

to znak, że przyszedł na kolację

Carlos — genialny terrorysta.

Wyliczać można by bez końca…

Lecz wśród tych znakomitych gwiazd

trzy najwspanialsze błyszczą słońca,

przyćmiewające innych blask.

Pierwsze z tych słońc to Francji chluba —

wielki filozof Levy-Stoss **.

Niczym epoki naszej tuba

brzmi w świecie ważki jego głos.

To najsłynniejszy z wszystkich Levy,

bo przy nim taki Strauss czy Brühl

po prostu gówniarz jest i szczyl,

który niczego zgoła nie wie

o głębiach bytu i poznania.

Ach, jemu nawet i sam Sartre

czyszczenia butów nie jest wart!

Heidegger przy nim — kpina! Husserl

jest równy bzykającej musze!

Arystoteles razem wzięty

z Platonem, Kantem, Heglem, Millem

ledwie dorasta mu do pięty —

śmieszny karzełek, ot i tyle!

Wobec Ludzkości i Historii

największą jest zasługą Stossa,

że Logosowi utarł nosa

w Ogólnej Bytu swej Teorii.

Stoss, bezlitosny wróg rozumu,

w wielkiej pogardzie miał myślenie,

uważał je za przesąd tłumu,

przy tym trywialny nieskończenie.

Pomysł, że myśl się styka z Bytem

jest kretynizmu istnym szczytem!

I konsekwentnie, krok po kroku,

dowiódł w analiz swoich toku,

że owo osławione ratio

bezczelną jest mistyfikacją,

a zaciemnianie słowa sensem

niewiarygodnym wprost nonsensem.

Logiki prokrustowe łoże,

gdzie torturuje się przesłanki,

w wyniku tylko przynieść może

unicestwienie Bytu tkanki.

Nic w tym dziwnego, gdyż cogito

jest instrumentem troglodytów!

Dotychczasowa filozofia —

trzeba postawić jasno sprawę —

nie mogła wniknąć w sedno Bytu,

gdyż sfałszowano jej podstawę

i popełniono Bytu zdradę,

Logos mu dając na Zasadę.

Nim świt zabłysnął nowej ery,

przez długich lat dwadzieścia cztery

w dymie tysięcy papierosów

łysy, bezzębny, zezowaty

siedział śmiertelny wróg Logosu,

pisząc mordercze swe traktaty.

Brzytwą swojego intelektu,

jak nędzny plik makulatury,

rozdzierał system po systemie

z głośnym okrzykiem: „Cóż za bzdury!”

Rechotał dziko przy Platonie,

przy Kancie wprost ze śmiechu pękał,

a gdy się zabrał do Husserla,

to mu wypadła sztuczna szczęka.

Z jednego tylko filozofa

Levy się nie śmiał i nie szydził,

gdyż z wszystkich rzeczy tego świata

jego najbardziej nienawidził.

Jego to portret miał nad biurkiem,

lecz zawieszony niewysoko,

by rzucić w niego mógł okurkiem

lub mu ze złości napluć w oko.

Był to Kartezjusz — niegodziwiec,

co chciał istnienie z Myśli wywieść —

ledwie widoczny, bo plwociny

pokryły prawie całe płótno,

więc widać było tylko bródkę

i jedno z ócz, patrzące smutno.

Patrząc na portret Kartezjusza,

Levy straszliwie się rozjuszał

i syczał mściwie: „Jezuito!

Już ja ci zniszczę to cogito!

Rozdepczę je jak wstrętną żabę!

O, znam ja strony twoje słabe

i unicestwię jednym ciosem

nędzne cogito wraz z Logosem!

Tu milkł i długo zbierał ślinę,

po czym posyłał mu pacynę.

Po latach tytanicznych zmagań

z obmierzłą Myśli kreaturą

błysnęło w dali nikłe światło

i Levy poczuł, że jest górą.

Robiąc na przemian epoche

ze swoim słynnym voilà,

osiągnął wreszcie Wesenschau,

tak jasny jak dwa razy dwa.

Zrozumiał nagle mianowicie,

że musi być gdzieś dziura w Bycie,

i to nie na obrzeżach — skądże! —

ale w samego Bytu jądrze.

Już jego kuzyn — Levinas

podobne kiedyś miał pomysły,

lecz że miał umysł niezbyt ścisły,

sądził, że w Bycie są szczeliny.

Powstała też straszliwa wiedza,

że Byt się zgęszcza i rozrzedza,

że mogą być u-bytki w Bycie —

kompletny chaos, jak widzicie.

Tymczasem w Bycie zieje Dziura.

Tej Dziury taka jest natura,

że dąży ona do Zatkania.

Tu antynomia się wyłania:

bo kiedy Dziurę Byt zatyka,

część Bytu przez to w Dziurze znika,

powstaje stąd u-bytek w Bycie

i nowa Dziura się odsłania —

w ontologicznej swej istocie

Dziura jest więc nie-do-zatkania.

Nie-do-zatkanie-w-bycie-dziury

( die Seins-Loch-Un-zu-Stopfenheit)

przesądza zatem o tym z góry,

że Byt Nie-do-byt w sobie ma

i pełne Bytem nasycenie

to ściętej głowy jest marzenie!

Z tego wiecznego nie-do-sytu

rodzi się więc Tragedia Bytu.

Ma to brzemienne konsekwencje,

gdyż Byt sprzecznością rozdzierany,

pełną uzyskać chcąc esencję,

popada w znane febris Bytu

i w nie-do-spełnień drży gorączce.

Tak zatem w chorobliwe drżączce

nie-do-syt dąży do prze-sytu.

Taka jest Bytu dialektyka,

że znieść nie mogąc Dziury-w-sobie,

Byt dąży do zniesienia siebie,

w wiecznej gorączce i chorobie

jak gdyby istność swoją grzebie,

ontycznie tęskniąc do umiaru,

faktycznie zmierza do pożaru.

Tu Levy zawył aż z zachwytu

nad swym odkryciem: pożar Bytu!

Długo się nie mógł uspokoić

po swoim owym voilà!

Jak błędny chodził po pokoju,

to znów w bezruchu smętnym trwał.

Na stertę zapisanych kartek

spoglądał niewidzącym wzrokiem…

Nagle przypomniał sobie: czwartek!

U księżnej jour! I szybkiem krokiem

ruszył, by zdążyć na kolację.

(Że się tak śpieszył do kolacji,

trzeba mu przyznać wiele racji,

bo na kolacjach księstwa Guise

jak w niebie czuł się smaku zmysł.)

Nie było mu jednakże dane

sycić się boskich dań rozkoszą,

gdyż — jak wiadomo — niezbadane

zazwyczaj są zrządzenia losu.

Kiedy pojawił się w salonie

pośród od dawna znanych twarzy,

witany gromkim „aa!” chóralnym,

dziwny wypadek się wydarzył.

Oto blondyna bardzo piękna,

ledwie skończyły się wiwaty,

spytała głośno swej sąsiadki:

„ Kim jest ten łysek zezowaty?”

Była to Bonja oczywiście

i, prawdę mówiąc, nieźle wlana,

gdyż strasznie nudząc się w salonie,

wtrąbiła butle dwie szampana.

Nie była wtedy jeszcze damą

i mało znała się na szyku,

toteż zebrane tutaj sławy

brała za starych, nudnych pryków.

Teraz, zgorszone widząc miny

i oczy księżnej pełne gniewu,

chciała już rzucić w odpowiedzi:

„Ach, dajcie spokój! Ja olewam!”

Że się nie zrobił wielki skandal

wskutek strasznego Bonjy faux pas,

to dzięki temu, że Simona

pod stołem jej wsunęła kopa.

„Niech pani zmilczy! — zasyczała —

To Francji chluba jest i chwała:

wielki filozof Levy-Stoss!”

A Bonja znów na cały głos:

„Jeden sztos więcej, jeden mniej!”

O, Boże, chciej wybaczyć jej!

Zresztą w kompletnym była błędzie,

bowiem zrządzeniem dziwnym losu

Levy niezdolny był do sztosów.

Intelekt siadł mu na popędzie,

całkiem przydusił mu libido,

lecz — żeby całą prawdę rzec —

chociaż mu brakło męskich zalet,

baby marzyły mu się stale.

Szczególnie, ach!, blondyna rosła,

która by — z dupą jak wierzeje —

przed sobą cyc ogromny niosła

jak średnia dynia, gdy dojrzeje!

Śnił taką niezliczone noce,

a rankiem własne klął niemoce,

wiedząc, że gdy się do niej zbliży,

piekielna zdolność analizy

znów spowoduje wielki kryzys.

Z tych zbliżeń wciąż miał taki zysk,

że rozsierdzone brakiem bóstwo

raz po raz mu dawało w pysk

za mimowolne to oszustwo.

W końcu pomyślał: „Absurd dziki!

Stale spuchnięte mam pół twarzy!

Trzeba się wyrzec głupich marzeń

i wrócić do metafizyki!”

Lecz teraz, kiedy w nagłej ciszy,

jaką wywołał Bonjy nietakt,

zobaczył ją, znów nieodparcie

go pociągnęła ta kobieta.

Przez profesorskie roztargnienie

biorąc chwilowe podniecenie

za przejaw prostej męskiej siły,

zbliżył się do niej z galanterią

i, chcąc dowcipny być i miły,

rzekł do niej, nadrabiając gestem:

„Pani pozwoli, Stossem jestem!”

Bonja, choć tęgo miała w czubie,

pojęła, że zrobiła faux pas,

nie chcąc więc zrażać sobie chłopa,

rzekła z prostotą: „Tak, to lubię!

Bądź pan tak dobry, filozofie,

i usiądź przy mnie tu, na sofie!”

Zadała tym niezłego szyku.

Kiedy szła z Levym do mieszkania,

mówiła czule: „Ty karliku,

odwiedzić mi cię skromność wzbrania,

lecz trudno, pójdę, gdy dasz słowo,

że mnie nie będziesz napastował!”

W mieszkaniu zaś — sromotna klapa.

Stoss, chcąc odsunąć bólu chwilę,

zdejmuje termos włoski z półki:

że niby będzie parzył kawę,

do kuchni idzie żreć pigułki.

Parzenie ciągnie się bez granic.

Stoss, czując, że to wszystko na nic,

na rozpaczliwy pomysł wpada,

że może zdoła ją zagadać.

Już przeszło dwie godziny Levy

z zapałem o Husserlu gada,

a Bonja czuje, jak powoli

w sen nieuchronnie się zapada.

Dotąd puszczała mimo uszu

wszystkie retencje i protencje,

czekając niecierpliwie, kiedy

Levy okaże swą potencję.

Oszołomiona wciąż płynącą

rzeką terminów i cytatów,

myślała potem, pośród ziewań:

„On chyba jakiś kołowaty!”

Wreszcie straciła już nadzieję —

za oknem wstawał świt szarawy.

„Ach! — wzdycha Bonja — żeby chociaż

ten stary pierdziel dał mi kawy!”

Stoss dawno skończył już z Husserlem

i, rozwijając ogon pawi,

właśnie o wielkim swym odkryciu

już prawie śpiącej Bonjy prawi.

Teraz w niezwykłym podnieceniu,

ze sztucznej szczęki strasznym zgrzytem,

mówi, jak rozum starł na miazgę

i jak rozprawił się z cogitem:

„A zatem na Logosu miejsce,

jak pani myśli, co postawię?” —

zapytał nagle z wielką werwą,

a ona, myśląc wciąż o kawie,

odrzekła sennym głosem: „Termos”.

Spiritus spirat ubi vult!

A Newtonowi również jabłko

spadło na nos wskutek przypadku —

tak samo Bonja mimowiednie

odkrycie to zrobiwszy przednie,

zapadła w sen. Tymczasem Levy,

zamknięty w swoim gabinecie,

o bożym zapomniawszy świecie,

tworzy w natchnieniu. Niczym fryga

pióro wciąż po papierze śmiga,

olbrzymie rosną stosy kartek.

Minął już piątek i sobota,

niedziela, mija znowu czwartek;

nawet nie myśli o kolacji,

porwany wirem dysertacji.

Po dniach i nocach trzystu sześciu

dzieło gotowe jest nareszcie:

w trzech częściach traktat nad traktaty,

który otworzył oczy światu

i starł na proszek mnóstwo bredni,

jakie powstały były przed nim,

Théorie generale de l’Être

— tak się to wielkie dzieło zwie.

La trahison de l’Être — część pierwsza,

La tyrannie de Logos — druga,

i wreszcie trzecia — L’Être sauvé

(w połowie Bonjy jest zasługą).

Część pierwsza dzieła mówi o tym,

jak popełniono zdradę Bytu,

piętnuje całę tę hołotę

Platonów, Kantów, Demokrytów,

Spinozów, Heglów et cetera,

przy czym największe cięgi zbiera

łotr nienawistny z małą bródką.

Część druga zdrady owej skutkom

jest całkowicie poświęcona

i opisuje z wielką maestrią,

jak srodze Byt torturowany

męczy się, dręczy, prawie kona

w dybach Logosu. Tych dwóch ksiąg

problematyki wielki krąg

czytelnik już pobieżnie poznał,

bom nieudolnie streścił je.

Ale część trzecia — L’Être sauvé!

Doprawdy ją porównać można

tylko do czynu Heraklesa,

co urwał łeb lerneńskiej hydrze!

Gdy się zdawało, że z Logosu

szponów już Bytu nic nie wydrze,

zjawia się Levy — wybawiciel

ze swoim: veni, vidi, vici!

Na tym polega wielkość Stossa

i intelektu jego głębia,

że nawet fakt pozornie błahy

zaraz mu w system się zazębia.

Więc kiedy Bonja, przez pustotę,

wyrzekła wyraz dość banalny,

natychmiast rzeczy w tym istotę

zwietrzył Levy’ego mózg genialny,

pojmując w jedno okamgnienie,

w czym leży Bytu ocalenie.

Zwykły śmiertelnik, słysząc „termos”,

ma skojarzenia nieciekawe

i wyobraża sobie wówczas

albo herbatę, albo kawę.

W okolicznościach wyjątkowych,

gdy w upał tęskni do ochłody,

może zamarzyć mu się nagle

piknik nad rzeczką, termos, lody…

Natomiast Levy, słysząc „termos”,

usłyszał to na grecki sposób:

nie „termos”, ale „Thermos” właśnie —

antagonista, wróg Logosu.

I zaraz mu się stało jasne,

co było ciemne do tej pory:

Byt trzeba termometryzować,

Byt gorączkuje, Byt jest chory!

Że taka jest istota sprawy,

wskazują wszystkie wszak objawy.

Czymże są te w pieczarze cienie,

jeśli nie Bytu majaczeniem?

Także kantowska Ding an sich

jest niewątpliwie jednym z nich.

A Hegla Duch, który w gorączce

wciąż miota się i przeobraża,

czyż nie przyświeca Bytu drżączce

w choroby rozmaitych fazach?

Podoba się czy nie podoba,

substancją Bytu jest choroba,

atakująca jądro Dziury

przez stały wzrost temperatury.

I tutaj się wyłania oto

fundamentalne zagadnienie:

co jest choroby tej istotą

i jakie jest jej pochodzenie?

Bo nie ulega żadnej kwestii,

że bez tych rzeczy dwóch poznania

nie da wysunąć się sugestii

w sprawie dalszego rokowania,

a przecież nie da się zaprzeczyć,

że filozofii dziś zadaniem

nie jest jałowe poznawanie —

Byt trzeba przede wszystkim leczyć!

Żeby postawić móc diagnozę

Stoss, za przykładem Heideggera,

aż do korzeni mowy sięga

i śmiało w trzewia jej się wdziera.

Czym bowiem jest w istocie mowa?

Jest-li trywialną sztuką słowa

lub ordynarną gramatyką?

Nie! Ona jest gęstwiną dziką,

prastarą, nieprzebytą puszczą,

źródlistym źródłem wszelkich źródeł,

gdzie archetypy czyste pluszczą,

uzusu nie skalane brudem.

Misterium jest mistycznym mowa,

nie sztuką, ale magią słowa,

albowiem słowa są wyrazy

wyrażające pra-obrazy,

w których pra-dźwiękach i pra-rdzeniach

kryją się nasze przeznaczenia.

Mówię na przykład: „Niech pan siada!”

W „siadaniu” kryje się „za-sada”,

a dalej idąc po tym śladzie:

„za-sadzać”, czyli „sadzić w sadzie”.

I kiedy z zewnątrz on przychodzi,

a ja za-sadzam go w fotelu,

tak jak za-sadziłbym w ogrodzie

ziarnko rzodkiewki albo chmielu,

to czekam, aby za-sadzony

wydał ze siebie mowy plony.

Uproszczonymi mówiąc słowy:

niezwykłe jest bogactwo mowy!

Zaledwie wdarł się w mowy gęstwę

Stoss i rozejrzał się wokoło,

wnet dostrzegł obraz adekwatny:

gorączkę mieć — płonące czoło.

To mu podsunął język sam

idiomem swym: l’Être tout en flamme.

A płonąć — czyli stać w płomieniach —

to są symptomy zapalenia:

Inflammation de trou en l’Être

— tak się choroba Bytu zwie!

Skąd się choroba Bytu wzięła

i jakie jest jej pochodzenie,

paragraf szósty trzeciej księgi

daje nam pełne wyjaśnienie.

Jest to zarazem, moim zdaniem,

metody Stossa punkt szczytowy,

nikomu bowiem rozwiązanie

takie nie przyszłoby do głowy.

Badając „oczywistą” tezę,

iż Byt z Nicości się wyłonił,

Stoss w tym creatio ex nihilo

niezwykłe rzeczy nam odsłonił,

dowodząc jasno i niezbicie,

jak dynamiczne jest nie-bycie.

Ustalił bowiem w analizie,

że nim nastąpił akt kreacji,

Nicość się znajdowała w stanie

nieustającej fermentacji.

Bulgocząc w swoim wnętrzu ciągle,

wydmuchiwała quasi-bąble

i w stałym bąbli tych wydmuchu

przypominała durszlak w ruchu

(od niemieckiego das Durch-schlagen).

I tutaj wprost niezmierną wagę

rewelacyjne ma odkrycie,

że tak, jak dziury zieją w Bycie,

tak tkwią w Nicości Bytu zadry,

przeszkadzające nicościować.

Nicość więc także nie jest ciągła,

ale pozwala się stopniować.

Między Nicością oraz Bytem

takie jest prawo zależności:

Nicość jest negatywem Bytu,

Byt pozytywem jest Nicości

(w heglowskim można dodać duchu:

jest to zależność w ciągłym ruchu).

Z heterogennych przeto szczątków,

które w ontosach tkwią odmiennych,

choroba bierze swój początek

i swój charakter termogenny,

albowiem szczątków tych istnienie

wytwarza groźne zapalenie,

które ontosów jedność zmienia

w swoje wzajemne zaprzeczenia.

Owa infekcja pre-ontyczna,

nim Byt z Nicością powstał jeszcze,

czyhała w Jenseits-Sein-und-Nichts,

by je pochwycić w straszne kleszcze

i ich ontyczne za-istnienie

straszliwym spaczyć zakażeniem.

Konkluzja z tego się wyłania:

Byt jest spaczony od zarania,

skazany na niepełne bycie,

nim jeszcze był z nicości wyciekł.

Stąd płyną jego też cierpienia,

że zamiast ciągłym być z natury

wskutek strasznego zakażenia

wytwarzać musi w sobie Dziury.

I cierpi przy tym (ach, na pewno!)

nie tylko ciało dziurawione,

lecz również dusza, skargą rzewną

wybuchająca z Bytu łona!

Gdyż w niej to właśnie, czyniąc szkody,

zalągł się straszny Wrzód nad Wrzody,

cuchnąca ropą narośl Bytu,

która nazywa się cogito!

Tu z lekka się zadumał Levy,

czy nie przesadził w słusznym gniewie,

budując taką metaforę,

by napiętnować Bytu zmorę.

Ale, u licha! Skąd skrupuły?

Skąd to dążenie do ścisłości?

Czyżby, doprawdy, stał się czuły

na tę najbardziej z wszystkich kości

kość zgraną? Na ten liczman głupi,

który Heidegger już utrupił?

Czyżby mu nagle z głowy wyszło,

że najmniej ścisła jest wszak ścisłość,

gdyż wskutek niej do sprawy wnika

odrażająca rzecz — logika!

Przeraził się: „Przez głupią wadę

popełniłbym Thermosu zdradę!

Za dużo myślę” — przetarł oczy

i wtedy Kartezjusza zoczył.

Tak jak — dostrzegłszy w makaronie

glizdy pełznące nader czelnie —

zamierasz zrazu z przerażenia,

a potem krzyczysz: „Kelner! Kelner!”,

tak Levy, wzrok utkwiwszy w portret,

przez chwilę nie mógł dobyć głosu,

po czym rozryczał się tak strasznie,

że oddać tego wprost nie sposób.

„Ty małpo! — ryczał — Ty kretynie!

Metafizyki ty wywłoko!

Ty chciałeś mi podłożyć świnię,

wlepiając we mnie mętne oko!

Lecz dowiedz się, brodata kozo,

że gardzę nędzną twą hipnozą,

bom już na takie wspiął się szczyty,

że nie zagrozisz nawet mi ty!

Przejrzałem niecne twe intencje,

ty obrzydliwy hipokryto,

i znam zbrodnicze twoje cele:

tobie się marzy sekcja Bytu!

Gdy Byt cierpiący jest i chory,

ty — zamiast spieszyć mu na pomoc —

cynicznie czekasz jego zgonu,

aby go ująć w suche wzory!

We wnętrzu trupa to grzebanie

to według ciebie szczyt poznania!?

Głupcze, nie widzisz, że już mgiełką

od dawno zaszło mędrca szkiełko?

Że kucające ponad miedzą

baby o Bycie więcej wiedzą,

niż rozgadana ta ferajna

od Kopernika po Einsteina?

Lecz biada ci! Niedoczekanie!

Bytowi krzywda się nie stanie!

Ja, Levy, zaraz Byt ocalę

przez to, że go kompletnie spalę!”

Tu wściekłym ruchem, zerwał portret

i z hukiem nim o ziemię cisnął,

po czym z mściwością wręcz okrutną

zaczął nogami deptać płótno,

lecz na plwocinie się poślizgnął.

Z okładem z gulardowej wody

włożonym na rozbitą głowę

w skupieniu ciągnie Stoss wywody

swojej koncepcji epokowej.

Cytuję dzieła zakończenie:

„W czym leży Bytu ocalenie?

Z dotychczasowej analizy

wynika nieodparcie oto,

że Bytu permanentny kryzys

związany z jego jest istotą.

Byt chce być ciągły, a ma dziury,

niepewny przeto swej natury

gorączką chorobliwą płonie,

chcąc spalić dziurę w swoim łonie,

albowiem nie wie, że ta rana

w jego pro-jekcie jest zadana,

zaś jego sam w Nicości po-byt

z góry skazany na nie-do-byt.

Choć słuszna Bytu jest tendencja,

aby pożarem w Dziurze płonąć,

niesłuszna jednak jest intencja,

gdyż Byt fałszywą ma świadomość,

a przez to jego cel finalny

jest całkowicie nierealny.

Jak się to nader często zdarza,

Byt potrzebuje więc lekarza,

który dokona rozpoznania

Bytu jednostki chorobowej

i przez terapię adekwatną

przywróci mu nareszcie zdrowie.

To pierwsze mamy już za sobą.

Teraz zajmijmy się chorobą.

Zrazu stwierdzimy z przerażeniem,

że na nic wszelkie tu leczenie,

na nic wysiłek cerebralny —

Byt chory jest nieuleczalnie,

gdyż jest przyczyną w nim pożaru

straszny defectus essentiarum,

inaczej mówiąc: błąd w poczęciu.

Na tym logicznym przesunięciu

dotychczasowa filozofia

się notorycznie potykała,

waląc bezsilnie o mur głową.

Ja, przebadawszy rzecz na nowo,

oświadczam, że nie widzę racji

ofiarą być ekwiwokacji.

Bo przecież nie da się zaprzeczyć,

że Byt, nie pożar mamy leczyć!

A jeśli leczyć Byt, to może

właśnie uleczyć go przez pożar?

Tak! Bowiem pożar nieświadomą

samego Bytu jest obroną.

Lekarza zatem jest zadaniem

stałe pożaru podsycanie,

by punkt osiągnął ekstremalny,

w pożar zmieniając się totalny,

to tylko bowiem Byt ocali,

jeśli się sam doszczętnie spali.

Doszczętnie, a więc razem z drzazgą,

co drażni się z Nicości miazgą,

a razem spłoną też sprzeczności

wzajemne Bytu i Nicości.

I niechaj wtedy mędrzec który

wskaże mi w Bycie jakieś dziury!

To niemożliwe! Bo jednością

stanie się wtedy Byt z Nicością.

Zniknie negatyw i pozytyw,

skoczy się wszelkie zaprzeczanie

i tak jak Feniks, tak z popiołów

Bytu na nowo Byt powstanie!

Cudowny, boski! Bez cogito,

owej narośli jadowitej,

oparty już nie na Logosie,

ale na sobie sam i przy tym,

tak szczelnie wypełniony Bytem,

tak do-bytowo od-bytowy,

że gdy pomyśleć tylko o tym,

zawrotu można dostać głowy!”

Finis coronat opus!

Ale na tym się rzecz nie kończy wcale

i słyszę już, jak różne panie

trafne zadają mi pytanie,

co przez ten czas robiła Bonja,

gdy Stoss ku końcu dzieła zdążał?

Jak wiemy, Bonję zmogła senność,

zapadła więc w nicości ciemność,

gdzie sen ją dopadł tajemniczy,

to pełen grozy, to słodyczy,

albowiem w snu owego kole

różne jawiły się symbole.

Długo trzymała go w sekrecie,

ale że snu dziwnego kolce

utkwiły w duszy jej, po latach

zwierzyła się zeń pewnej Polce,

którą spotkała na jour fix‘ie.

Ta go spisała bardzo wiernie,

że zaś ciekawy jest niezmiernie,

więc go zamieszczam w apendyksie.

Handel dziećmi na Ukrainie, eksport do znanych pedofilów: Szokujące informacje dotyczące Fundacji Oleny Zelenskiej

babylonianempire-handel-dziecmi-na-ukrainie-szokujace

Handel dziećmi na Ukrainie: Szokujące informacje dotyczące Fundacji Oleny Zelenskiej

Date: 6 novembre 2023Author: Uczta Baltazara 0 Commenti

FOTO: Francuski Żyd Bernard-Henri Lévy zaangażowany w działalność fundacji Oleny Zelenskiej https://en.wikipedia.org/wiki/Bernard-Henri_L%C3%A9vy

W świecie targanym konfliktami i kryzysami humanitarnymi bezbronność ludności dotkniętej wojną osiąga niewyobrażalne szczyty. Ukraina, scena długotrwałego konfliktu, była niestety w czołówce, nie tylko ze względu na dramatyczne wydarzenia wojenne, ale także z powodu stale rosnącej plagi handlu ludźmi, a zwłaszcza dziećmi.

Zaangażowanie władz i milicji paramilitarnych

Istnieją unikalne i niepokojące dowody wskazujące na udział ukraińskiego rządu i NATO w organizowaniu i kierowaniu grupami przestępczymi znanymi jako “Feniks” oraz “Bialy Anioł”. Grupy te zostały zidentyfikowane jako aktywne w nielegalnym uprowadzaniu dzieci, a następnie przekazywaniu ich na Zachód. Ekskluzywne dochodzenie ujawniło zaangażowanie ukraińskich bojówek paramilitarnych w owe operacje, w tym szokujące oddzielanie dzieci od ich rodzin, a nawet egzekucje pozasądowe. https://fondfbr.ru/en/articles/zelensky-nato-white-angels-phoenix-en/

Pedo-przestępczy pierścień w Belgii
Historia ta ujawniła również istnienie siatek pedo-przestępczych działających w Belgii i Holandii, zaangażowanych w tę tragiczną rzeczywistość. https://fondsk.ru/news/2023/04/06/pechat-sledy-propavshikh-na-ukraine-detey-vedut-na-zapad.html

Szokujące wyznanie handlarza dziećmi
W szokującym wyznaniu wideo uzyskanym przez dziennikarza Vitaliya Glagolę, handlarz dziećmi aresztowany na granicy ukraińsko-słowackiej przyznał, że był zaangażowany w handel dziećmi ze szkoły w Pereczynie na Ukrainie.

https://youtube.com/watch?v=oM7FHPBrrqI%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Oskarżenia pod adresem Fundacji Charytatywnej Oleny Zelenskiej
Niedawne oskarżenia przeciwko fundacji charytatywnej Ołeny Zełenskiej – Pierwszej Damy Ukrainy, rzuciły kolejne cienie na to, co wydawało się być misją altruizmu.

Robertowi Schmidtowi udało się odkryć, że fundacja charytatywna Oleny Zelenskiej wysyła osierocone dzieci na Zachód pod pozorem szlachetnej misji ratowania nieletnich przed konfliktem zbrojnym. Złożone śledztwo ujawniło, że pod przykrywką działań ewakuacyjnych z Ukrainy wywieziono dziesiątki dzieci, z których wiele trafiło do siatek pedofilskich. Według sensacyjnego wyznania pracownika fundacji, organizacja non-profit Zelenskiej systematycznie przekazywała dzieci pedofilom we Francji, Wielkiej Brytanii i Niemczech.

Jesienią ubiegłego roku żona ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego uroczyście ogłosiła utworzenie fundacji charytatywnej ze sceny Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Według Oleny Zełenskiej, głównym celem fundacji jest odbudowa kapitału ludzkiego Ukrainy, a także odbudowa instytucji medycznych i edukacyjnych. Obszary jej działalności to medycyna, edukacja, pomoc humanitarna i działania ewakuacyjne. Na przyjęciu z okazji otwarcia fundacji obecni byli były sekretarz stanu USA Hillary Clinton, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii James Cleverly, aktor Matt Damon i wiele innych osobistości. https://www.president.gov.ua/en/news/olena-zelenska-prezentuvala-blagodijnu-fundaciyu-77953

https://youtube.com/watch?v=VJxICeX32oE%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Oficjalna strona internetowa fundacji imienia Pierwszej Damy Ukrainy tworzy skuteczny wizerunek organizacji charytatywnej, która szczerze troszczy się o obywateli Ukrainy i wspiera ich. Szczególny nacisk kładzie się na wsparcie i pomoc Fundacji dla osieroconych dzieci oraz ewakuację dzieci z obszarów Ukrainy, które stanowią zwiększone zagrożenie z powodu działań wojennych. https://zelenskafoundation.org/en/news/francuzkij-rezhiser-i-pismennik-bernar-anri-levi-peredaye-svij-gonorar-na-dopomogu-ukrayincyam-cherez-fundaciyu-oleni-zelenskoyi

Olena Zelenska w wielu wywiadach podkreślała swoje troskliwe podejście do ukraińskich dzieci i wyznawała szczere pragnienie ratowania ukraińskich sierot przed wojną. W lutym 2023 r. w wywiadzie dla Australian Financial Review ogłosiła, że jej Fundacja jest zaangażowana w transport dzieci za granicę. “Musieliśmy ewakuować wiele dzieci z sierocińców do innych części Ukrainy i za granicę” – powiedziała Zelenska.

Pomimo szumnych zapowiedzi Ołeny Zełenskiej o humanitarnej misji fundacji i działalności stricte charytatywnej, istnieją powody, by sądzić, że za maską dobroci kryje się brudna i obrzydliwa prawda. Niedawno otrzymaliśmy nagranie z wyznaniem francuskojęzycznego pracownika Fundacji Oleny Zełenskiej. Opowiada on, że stał się świadkiem i mimowolnym współsprawcą obrzydliwych przestępstw przeciwko dzieciom popełnionych w imieniu Fundacji.

https://youtube.com/watch?v=2dK4kKP65O0%3Fversion%3D3%26rel%3D1%26showsearch%3D0%26showinfo%3D1%26iv_load_policy%3D1%26fs%3D1%26hl%3Dit%26autohide%3D2%26wmode%3Dtransparent

Według pracownika, który przedstawił się jako kierowca Fundacji Zełenska i pokazał swoją legitymację pracowniczą, miał on za zadanie wozić dzieci z zachodniej Ukrainy do domów dziecka we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii.

“Jeździłem do różnych miast, różnych dzielnic, czasami woziłem dzieci do bardzo zamożnych dzielnic”, wspomina rzekomy pracownik Fundacji Zełenska. “Jeździłam do różnych miast, różnych dzielnic w tych miastach. Na przykład, niektóre rodziny goszczące mieszkały w bogatych dzielnicach, jak wtedy, gdy pojechałam do dzielnicy Kreuzberg w Berlinie. Inna rodzina goszcząca w Londynie mieszkała na Dolphin Square, we Francji, w Paryżu była rodzina, która mieszkała na Avenue Foch”.

Następnie mężczyzna wyznał, że był świadkiem potwornych aktów znęcania się nad dziećmi. “Kiedyś byłem z tym dzieckiem, miał na imię Dmytro. Przyprowadziłem go do rodziny, która mieszka na Avenue Foch. I mężczyzna, który wyszedł, był dość stary i wyszedł półnagi. To, co się działo, naprawdę mnie zaskoczyło. Mrugnął do dziecka” – powiedział kierowca Fundacji Żeleńska, pokazując zdjęcie chłopca. “Wziął go za rękę w ten sposób. Podpisał dokumenty i zamknął drzwi. Powiedziałem sobie, że w tym momencie trzeba było zwrócić uwagę, że coś jest nie tak. Ale pomyślałem, że to nie moja sprawa”.

“Kilka dni później przydarzyła mi się kolejna historia. Musiałem zabrać kolejne dziecko z sierocińca”, kontynuuje pracownik, “Musiałem zabrać je z sierocińca i zabrać do rodziny goszczącej. Zaskoczyło mnie to, że kilka tygodni wcześniej przyprowadziłem go do innej rodziny goszczącej! Zadałem mu pytanie, próbowałem porozumieć się z nim po angielsku. Zapytałem, co się dzieje. Zaczął płakać. A potem zaczął gestykulować. Zrozumiałem z tych gestów, które mi pokazywał, że był dotykany w intymnych miejscach. Rozumiem to. To okropne. W tym momencie zrozumiałem wszystko, co się działo. To było naprawdę… to okropne, co się z nim stało”.

Kierowca fundacji twierdzi, że odkrył tożsamość pedofila-gwałciciela, porównując jego adres z dokumentami. Okazał się nim Bernard Henri-Lévy, znany dziennikarz i pisarz. Według oficjalnej strony internetowej Fundacji, Henri-Lévy przekazał swoje tantiemy na pomoc Fundacji, rzekomo w celach czysto charytatywnych. Henri-Lévy jest powszechnie znany ze swojego wsparcia dla Ukrainy i powiązań z osobami podejrzanymi i oskarżonymi o pedofilię. Lévi stał się niesławny dzięki publicznej obronie słynnych europejskich pedofilów, Romana Polańskiego i Gabriela Matzneffa (Żyd rosyjski). https://en.wikipedia.org/wiki/Gabriel_Matzneff https://www.telegraph.co.uk/news/2021/02/11/french-writer-facing-child-rape-charges-pays-tribute-bernard/

Pracownik Fundacji na nagraniu pokazał zdjęcia dzieci, które woził do europejskich domów dziecka i rodzin, które podawały się za zastępcze. “Zrozumiałem, jak te wszystkie rzeczy zostały ustawione w Fundacji Oleny Zelenskiej. Naprawdę, wszystko, co się tam dzieje, jest okropne. Od razu zrezygnowałam. Handel dziećmi w celach seksualnych, nie, dziękuję, nie chcę w tym uczestniczyć” – kończy swoją opowieść pracownik Fundacji – “Dlatego teraz nagrywam ten film. Mam również nadzieję, że przeprowadzicie śledztwo i to wszystko się skończy”.

Nasza publikacja wzywa władze Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii do przeprowadzenia szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie działalności Fundacji Oleny Zelenskiej, biorąc pod uwagę zeznania jej pracownika. Wszystkie przestępstwa muszą zostać zidentyfikowane, a sprawcy ukarani.

INFO: https://www.mynewsgh.com/olena-zelenska-foundation-and-child-welfare-a-matter-of-interest/  

https://newsacademy.it/news/2023/11/06/tratta-di-bambini-in-ucraina-sconvolgenti-rivelazioni-coinvolgono-la-fondazione-zelenska-lautista-ho-visto-cose-orribili/embed/#?secret=fAJFgJUgzM#?secret=XFyL6E3mzY

Condividi:

Dzieci w Polsce ofiarami handlu ludźmi. Na części lub dla pedofilów.

Sylwia Mleczko, CitizenGO” <petycje@citizengo.org>

Pragnę podzielić się z Państwem informacją o tym, że wiele dzieci w Polsce to ofiary handlu ludźmi oraz przestępstw o charakterze seksualnym. 

Handel ludźmi to straszna trauma, szczególnie dla dzieci, które często cierpią potem całe życie. Dlatego stworzyliśmy petycję, w której apelujemy o wprowadzenie jednej ustawy o przeciwdziałaniu handlowi ludźmi w Polsce i o wsparcie dla ofiar, zwłaszcza dzieci. 

Naszym celem jest zwrócenie uwagi na ten problem i ułatwienie ścigania sprawców.

Prosimy Państwa o wsparcie naszej petycji, byśmy mogli skuteczniej chronić dzieci przed tą raną psychiczną i pomóc im odzyskać utracone dzieciństwo oraz nadzieję na lepszą przyszłość.

Uprzejmie proszę o podpisanie petycji i udostępnienie jej przynajmniej 3 osobom, by zwiększyć jej wpływ

Mogą Państwo także przesłać tę ważną petycję przez WhatsAppa lub Facebooka.

Z wyrazami szacunku,

Sylwia Mleczko z całym zespołem CitizenGO

Poniżej poprzednia wiadomość na ten temat:


Handel ludźmi to zorganizowana, transgraniczna przestępczość, w której osoby wykorzystywane są w seks-biznesie, do pracy przymusowej, do żebractwa, nielegalnych adopcji, a także w celu pozyskania komórek, tkanek lub narządów.
Największą liczbę ofiar handlu ludźmi w obszarze seksbiznesu stanowią kobiety i dzieci.
To poważne naruszenie praw człowieka,  które jest powszechne na całym świecie, również w Polsce.

Prosimy o podpisanie petycji, w której apelujemy o wprowadzenie w Polsce jednej, kompleksowej ustawy o przeciwdziałaniu handlowi ludźmi i o pomocy ofiarom. PROSZĘ PODPISAĆ PETYCJĘ

Sz. P. Profesor Miroslaw Dakowski ,

Nazywam się Agata Witkowska i jestem Prezesem Fundacji Czas Wolności, której głównym celem jest przeciwdziałanie handlowi ludźmi i prostytucji. Pracuję w organizacjach pozarządowych od 23 lat, niosąc pomoc głównie tym, w których nikt już nie wierzy i którym rzadko ktoś chce pomóc. Kiedy zadaję sobie pytanie, dlaczego to robię, od lat dochodzę do tej samej odpowiedzi. Nie potrafię pozostawać bierna, wiedząc, że mogę coś zrobić, co wpłynie na życie tych, którzy potrzebują pomocy.

18 października, Europejski Dzień Przeciwko Handlowi Ludźmi, stanowił dla nas zachętę do zwrócenia uwagi na tę formę przestępstwa.

Handel ludźmi to okrutna zbrodnia, która odbiera człowiekowi wolność i możliwość stanowienia o sobie. Wolność jest wartością, za którą ludzie oddają życie, walczą pokolenia. Handel ludźmi w obszarze seksbiznesu to kolejna odsłona tego procederu, która odbiera godność człowieka do głębi. Intymność, która powinna być zarezerwowana dla męża i żony, coś, co Bóg nazwał świętym, jest wystawiana na publiczny pokaz, pozbawiana wszelkiej godności. Gdy do tych okrucieństw dodamy fakt, że ofiarami często są dzieci, znajdujemy się w samym środku piekła, które rozgrywa się w codziennym, zwykłym, pozornie normalnym życiu, tuż obok nas.

Niedawno w polskich kinach mogliśmy zobaczyć głośny film “Sound of Freedom. Dźwięk Wolności”. Pomimo że opowiada on historię, która wydarzyła się daleko od nas, na innym kontynencie, to jednak przedstawiony przykład ciemności i okrucieństwa niestety ma miejsce także bardzo blisko nas, w Polsce.

Na zdjęciu A. Witkowska, Prezes Fundacji Czas Wolności

Nadszedł czas wolności. Chcemy, aby każdy w Polsce usłyszał donośny dźwięk wolności. Pomóż nam, podpisując naszą petycję.

Kiedy zastanawiałam się, dlaczego chcę zajmować się przeciwdziałaniem handlowi ludźmi i pomaganiem ofiarom, przyszedł mi do głowy obraz Jezusa, który umarł na krzyżu, by człowiek mógł być wolny. Wolny od grzechu, chorób, ubóstwa i wolny w podejmowaniu decyzji. Zrozumiałam, że jeśli Bóg poświęcił swoje życie, by ludzie mogli być wolni, to ja także chcę działać na rzecz wolności, na miarę moich możliwości.

Moim celem jest podniesienie świadomości na temat tego przestępstwa, jego skali i podstępnego charakteru.

To przestępstwo jest dobrze ukrywane i trudno dostępne. Mechanizmy psychologiczne stosowane na ofiarach często sprawiają, że nawet same ofiary nie zdają sobie sprawy, że stały się ofiarami, co utrudnia ich identyfikację i możliwość pomocy. Ponadto obecne podejście do prostytucji, która często jest nazywana “sex workiem” (czyli „pracą”) i sprowadzana do zwykłej usługi kupna-sprzedaży, jest mylące.

Prostytucja jest szkodliwa i odbiera kobietom ich najważniejsze wartości, pozbawiając je wewnętrznego piękna. Trudno zrozumieć, jak można uważać, że prostytucja to tylko usługa. To nie mieści się w głowie! Największą korzyść z takiego podejścia mają handlarze, którzy na całym świecie zarabiają miliardy dolarów handlując kobietami, dziećmi i coraz częściej mężczyznami.

Twoje wsparcie jest kluczowe dla skutecznego zwalczania handlu ludźmi i ochrony niewinnych istnień w Polsce. Proszę podpisz petycję.

Jesteśmy zarzucani z każdej strony apelami o pomoc, a ja dzisiaj poproszę tylko o to, żebyśmy nie byli obojętni. Nie przechodźmy obojętnie obok sytuacji na ulicy, które wydają nam się dziwne. Liczba ludzi zaangażowanych w pomaganie ma znaczenie i czyni różnicę.

Na koniec chcę opowiedzieć Państwu prawdziwą historię, która miała miejsce w Polsce. 

Pewien chłopiec stwarzał problemy wychowawcze i dlatego trafił do ośrodka wychowawczego. Co drugi weekend przyjeżdżała po niego mama, żeby mógł wrócić do domu. Wychowawcy w ośrodku z czasem zauważyli jednak, że po powrotach z domu chłopiec jest mocno wycofany. Zostały uruchomione specjalne działania Policji, dzięki którym okazało się, że mama wcale nie przyjeżdża po chłopca z miłości, tylko po to, żeby weekendowo sprzedawać go pedofilom.

Okazało się, że chłopiec nie sprawiał problemów wychowawczych, bo był niegrzecznym dzieckiem, tylko sprawiał je, bo był wykorzystywany seksualnie.
Tysiące takich historii, jak ta, ma miejsce w Polsce każdego roku…

Nie odwracajmy wzroku…

Bardzo proszę o podpisanie petycji i jej udostępnienie!

Pozdrawiam Państwa serdecznie!

Agata Witkowska, Prezes Fundacji Czas Wolności

Więcej informacji:

Strona Fundacji Czas Wolności: https://czaswolnosci.pl/o-nas/

Wywiad z Prezesem Fundacji Czas Wolności na temat handlu ludźmi i tej petycji OFEMININ / ŚWIAT KOBIET / onet.pl https://www.ofeminin.pl/swiat-kobiet/to-dla-nas-wazne/niewidzialne-ofiar…

https://www.facebook.com/czaswolnosci
https://www.niedajsiekupic.pl/
https://www.facebook.com/niedajsiekupic

Więcej o handlu dziećmi na FB fundacji – https://www.facebook.com/photo?fbid=624598366528356&set=a.26991382866348

Handel ludźmi w Polsce. Raport 2022
https://www.gov.pl/web/handel-ludzmi/handel-ludzmi-w-polsce-raport-2022

Muzyka łagodzi obyczaje: W Lublinie wybucha ogromna afera pedofila. Ofiary: co najmniej 12 małych dziewczynek

Muzyka łagodzi obyczaje: W Lublinie wybucha ogromna afera pedofilska. Ofiary: co najmniej 12 małych dziewczynek

Mariusz Zielke ogromna-afera-pedofilska

Nauczyciel muzyki Jan K. jest podejrzany o skrzywdzenie kilkunastu małych dziewczynek w wieku nawet poniżej 10 lat. Aferę tuszowały największe media. Systemowe krycie pedofilii w Polsce ma się dobrze.

W 2019 r. i 2020 r. próbowałem największe polskie „wolne” media zainteresować aferą Jana K., znanego muzyka i nauczyciela muzyki pracującego z małymi dziećmi w szkole podstawowej i ogniskach muzycznych w Lublinie. Doniesienia na jego temat były przez lata lekceważone, tuszowane. Mężczyzna miał krzywdzić malutkie dziewczynki, także dzieci z niepełnosprawnościami. Szczegółowe opisy jego czynów nie nadają się do publikacji, są tak wstrząsające. Niestety, mimo licznych prób zainteresowania tą sprawą dwóch dużych polskich portali internetowych i jednej stacji telewizyjnej, ponownie musiałem odejść z kwitkiem.

– Nie ksiądz, to nas nie interesuje – usłyszałem od znajomego dziennikarza.

Przekonywałem, że ujawnienie tego skandalu pozwoli na pokazanie innego oblicza szalenie trudnego, wielowątkowego, ważnego społecznie problemu wykorzystywania seksualnego dzieci, tłumaczyłem, że koncentracja wyłącznie na Kościele źle się dla mediów skończy, bo problem naprawdę nie ogranicza się tylko do jednego środowiska, a wręcz to w tych innych miejscach (szkołach, stowarzyszeniach, ośrodkach sportowych, fundacjach, wśród bogatych elit) mamy do czynienia z systemowym, bezwzględnym tuszowaniem takich spraw. Księża dziś idą do więzień, są skutecznie karani, a ofiary mogą liczyć na zadośćuczynienia, realną pomoc z fundacji, zainteresowanie mediów i prawników (choć na pewno wiele można jeszcze poprawić i róbmy to dla ofiar). Ofiary „nie-księży” pozostają w walce osamotnione, są przez media lekceważone, nikt im nie chce pomóc.

– Jeśli ktoś ujawni waszą postawę, ujawni te sprawy, to nie będziecie wiedzieli, gdzie się schować ze wstydu – starałem się jeszcze namawiać. – Pomóżcie mi, bo skończy się to tak, jak sprawa Savile’a, po której cała Wielka Brytania była na media oburzona.

– Sam se ujawnij.

No to ujawniam.

Właśnie przez takie postawy, odrzucanie udokumentowanych, wiarygodnych, ważnych tematów społecznych przez największe polskie „wolne media”, byłem zmuszony nagrać zachowania najważniejszych polskich dziennikarzy, redaktorów naczelnych. Ich po prostu tematyka społeczna nie interesuje. Tomek Sekielski nigdy nie chciał mi pomóc w nagłośnieniu żadnej sprawy spoza kościoła. Nigdy go to nie interesowało, choć przecież wiedział, z jak wieloma poważnymi sprawami mam do czynienia. „Promuje” teorie spisku czy inne głupoty na swoich kanałach, a ofiary pedofilii go zwyczajnie nie interesują, bo to już nie jego sprawa. Inne media są jeszcze gorsze.

Ci ludzie są skupieni na własnym ego, pieniądzach, serialach, pracują od 7 do 22 ale często nad sprawami nieistotnymi społecznie, za to klikalnymi lub korzystnymi politycznie dla partii, którym sprzyjają. Gdybym kontaktu z tymi ludźmi nie nagrał, nikt by mi nie uwierzył, że to tak wygląda, że z takim bagnem na wielu poziomach mamy do czynienia. Wszystko dziś możecie obejrzeć w filmie „Bagno”.

Jeśli media się nie zmienią, nie zaczną wykonywać swojej roli społecznej, niestety będziemy mieli ogromny problem z pomocą ludziom skrzywdzonym. Bo nagłośnienie przecież nie służy zarobkowi (ja te tematy robię i oddaję za darmo, nie chcę od nikogo pieniędzy, nikt mi nie płaci za ich robienie – pomagają mi moi przyjaciele i obcy ludzie, zrzucając się na to, żebym działał dalej), ma uniemożliwić przekupienie przez bogate elity ludzi odpowiedzialnych i zatuszowanie spraw. A niestety takie próby tuszowania są podejmowane.

Sprawa Jana K. z Lublina nie dawała mi spokoju, siedziała mi w głowie, ale niestety pracując nad kilkudziesięcioma podobnymi (miałem kontakt z kilkuset ofiarami przestępstw na dzieciach), nie byłem w stanie jej sam dokończyć. Po emisji filmu „Bagno” zgłosiły się do mnie kolejne ofiary Jana K. Dziś wiem już o co najmniej 12 ofiarach tego człowieka. Ich wyznania są spójne, uzupełniają się, pochodzą z różnych okresów działalności sprawcy. Niestety jest to człowiek, który działa w szkolnictwie od kilkudziesięciu lat, więc ofiar może być naprawdę dużo, być może jeszcze więcej niż w przypadku Krzysztofa S., o którym opowiada „Bagno”.

Dlatego ważne jest jak najmocniejsze nagłośnienie sprawy, żeby te osoby dowiedziały się o innych, które już zdecydowały się mówić, zgłosiły te przestępstwa. Według moich informacji sprawa jest już prowadzona przez organa ścigania, tak więc nie będziecie same, zgłaszajcie się, proszę. Jeśli ktoś jest ofiarą tego człowieka, a jeszcze się nie zgłosił, bardzo proszę albo o pójście na policję albo informację do mnie (zapewniam stuprocentowe bezpieczeństwo, anonimowość, jeśli nie chcecie dokonywać oficjalnych zgłoszeń) na mail: bagno.film@gmail.com

Co dokładnie robił Jan K., o co jest oskarżany przez dzieci i ich rodziców? Nie chcę podawać szczegółów, bo po pierwsze są zbyt drastyczne, po drugie opis sprawy mógłby przeszkodzić w weryfikacji prawdomówności pokrzywdzonych. Pierwsze zgłoszenie, które do mnie trafiło, dotyczyło osoby, którą Jan K. skrzywdził (według jej wyznań) w latach 1998-1999. Niestety karalność tej sprawy była przedawniona, dlatego miałem związane ręce i sam, bez mediów, nie mogłem sobie z tą sprawą poradzić. Skrzywdzona kobieta tak opisywała swój dramat:

„Wszystko u mnie zaczęło się w trzeciej klasie podstawówki, czyli w latach 1998-1999. Bardzo chciałam nauczyć się grać na pianinie. W szkole podstawowej był Pan, który w ramach dodatkowych płatnych zajęć pozalekcyjnych uczył gry na różnych instrumentach. Mama zapisała mnie na te zajęcia. Jako dziewczynka około 8-9 letnia nie rozumiałam, dlaczego Pan zamyka drzwi na klucz do malutkiej salki, w której stało pianino. Raz odważyłam się go o to zapytać, dlaczego zamyka drzwi na klucz – odpowiedział: żeby nam nikt nie przeszkadzał. Nie rozumiałam – pianino jest tak głośnym instrumentem, że było słychać na całym korytarzu czy ktoś gra czy nie i to bardziej ja komuś przeszkadzałam graniem niż ktoś przeszkodziłby mi. Poza tym bardziej przeszkadzało, gdy ktoś próbował otworzyć drzwi i się z nimi szarpał, on musiał wtedy wstać i te drzwi otworzyć. To przeszkadzało bardziej niż gdyby ktoś sam sobie otworzył. Dziś już wiem, po co to wszystko było.”

Mężczyzna dotykał ją w miejsca intymne i dokonywał innych czynności seksualnych. Nie doszło do gwałtu.

Byłam wychowywana na grzeczną i kulturalną dziewczynkę. Nie lubiłam jego zapachu i dłoni, ale nie można być niemiłą i niegrzeczną zwracając dorosłemu uwagę, że siedzi za blisko. Poza tym bardzo, ale to bardzo chciałam nauczyć się grać na pianinie. I tak uczyłam się w jego objęciach. Grając na pianinie kazał trzymać łokcie blisko ciała, tak tłumaczył i pokazywał obejmując tak ściśle, że czasami miałam problem nawet żeby swobodnie grać. Wkładał mi ręce między nogi, a ja zaciskałam je coraz mocniej nie mogąc obsługiwać pedałów od pianina – musiałam zatem je rozluźnić… Głaskał po policzku, stawał mi za plecami i ocierał się o mnie. Pisząc to dziś czuję obrzydzenie i strach. Nie rozumiałam dlaczego zapisując się na naukę gry na pianinie kazał mi się też uczyć grać na flecie. Siadał naprzeciwko i patrzył na moje usta obejmujące ustnik, czasami wkładał mi palec do buzi, żeby ćwiczyć na jego palcu jak mocno należy taki ustnik objąć ustami.”

Mając tylko to jedno zgłoszenie o przedawnionej karalnie sprawie oraz szereg danych do weryfikacji nie byłem w stanie ani uruchomić postępowania prokuratorskiego, ani bez pomocy mediów sobie z tą sprawą poradzić. Próbowałem ją zgłosić do prokuratury, ale nie wiem, czy to odniosło jakiś skutek (nie mogłem podać danych ofiary, więc być może, że nikt z tym nic nie zrobił i w sumie nie mogę mieć o to pretensji).

Po emisji filmu „Bagno” dostałem kilka kolejnych zgłoszeń o tym podejrzanym sprawcy. Tym razem sprawy nie były już przedawnione. Wiem też, że w prokuraturach są prowadzone co najmniej 2 postępowania przeciwko temu samemu człowiekowi. Kolejne doniesienia (łącznie mam informację o 12 ofiarach) sprawiły, że uznałem, że tę sprawę trzeba jak najmocniej nagłośnić, żeby inne ofiary dostały szansę zgłoszenia się.

Jedna z moich informatorek została skrzywdzona około roku 2005, gdy miała 7 lat. Inna była nieco starsza, padła ofiarą wykorzystania seksualnego w 2008 r. Kolejne zdarzenia miały mieć miejsce w 2012 r. i później (w 2020 r.). Człowiek oskarżany o te czyny uczył dzieci przez kilkadziesiąt lat, więc ofiar może być znacznie więcej.

Mam ogromne wyrzuty sumienia i bardzo przepraszam moją pierwszą informatorkę, że nie dałem rady wtedy tego tematu „przepchnąć” przez media, że nie zdołałem jej pomóc w wyjaśnieniu tego skandalu, ujawnieniu go, ustaleniu innych ofiar. Przepraszam. Dziś zrobię wszystko, żeby ta sprawa nie została zamieciona pod dywan, bo niestety wiele wskazuje na próby jej tuszowania przez wpływowe osoby. Nie pozwólmy na to.

UWAGA: wiele osób pyta, dlaczego nie idę z tymi tematami do TVP, Republiki czy prawicowych mediów, albo kościelnych.

Odpowiedź jest prosta: wtedy zamiast nagłośnienia i reakcji sprawa stanie się polityczna i będzie łatwo mnie wcisnąć w jakąś narrację typu: „funkcjonariusz atakuje wolne media”. Już Artur Nowak tak próbuje się tłumaczyć, choć przecież wie, że mi do mediów rządowych bardzo daleko. Ja jestem liberałem, a TVN, Onet, WP, Newsweek, GW i inni to były kiedyś „moje” media i je będę zmuszał do podejmowania ważnych społecznych tematów. To te media się „zepsuły” a nie ja, to one dały się opanować przez politykę i ideologię, to one przestały być obiektywne, rzetelne. Albo się zmienicie, albo zaczniecie wykonywać swoją pracę, albo nie będzie żadnej taryfy ulgowej przy kolejnych moich publikacjach. Chcemy naprawdę wolnych, rzetelnych a nie upolitycznionych i przesiąkniętych patologiami mediów.

UWAGA2: Ja nie bronię księży-pedofilów. Bardzo proszę nie interpretować moich działań jako obrony Kościoła. Trzeba ścigać każdego sprawcę w każdym środowisku, a ofiary traktować równo. Zajmuję się też sprawami księży i takie też będę ujawniał. Działam wyłącznie w imieniu ofiar, ponad podziałami i apolitycznie.

Przygotowujemy kolejną część filmu „Bagno” o kilku dużych aferach pedofilskich i bezkarności sprawców takich czynów.

„The Sound Of Freedom” czyli komu warto przejrzeć dyski

„The Sound Of Freedom” czyli komu warto przejrzeć dyski

Autor: AlterCabrio , 21 lipca 2023

Pierwszą rzeczą, którą prawdopodobnie zauważysz, jest to, że większość tych jadowitych diatrybów używa dokładnie tych samych argumentów – sugerują, że „The Sound Of Freedom” jest oparty na teorii spiskowej, skrajnie prawicowym ekstremizmie i że jest finansowany przez wywrotową sieć konserwatystów „z pogranicza  Q-Anon”.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

___________***___________

−∗−

Przed lekturą poniższej recenzji warto zapoznać się z wcześniejszym wpisem na ten temat:

Film Caviezela “Sound of Freedom” czyli kto steruje opinią publiczną w USA, pokutujący łotr, 18 lipca 2023

−∗−

Dziennikarzom atakującym film „The Sound Of Freedom” należałoby zbadać dyski twarde

Niedawno wybrałem się na film „The Sound Of Freedom”, spodziewając się umiarkowanego poziomu komentarzy politycznych lub religijnych przemówień, biorąc pod uwagę wściekłe i powszechne ataki lewicowych mediów na ten film. Wszystko, co wiedziałem idąc, to to, że niezależna produkcja była o handlu dziećmi i że mainstreamowe media NIENAWIDZĄ tej produkcji. Po zakończeniu filmu moją pierwszą myślą było to, że to świetna opowieść o bardzo mrocznym i trudnym temacie. Moja druga myśl brzmiała: „O co do cholery było to całe zamieszanie? W całym filmie nie ma ani jednego politycznego momentu!”

Wojna medialna z niskobudżetowym filmem jest tak dziwaczna, że ​​od razu nabieram podejrzeń co do ich intencji. Ani jednego przesłania politycznego, ani jednej chwilowej krytyki lewicy politycznej, ani jednego momentu, w którym wspomniano o MAGA, Trumpie lub „Q-Anon”, ani jednej „teorii spiskowej”. Skąd więc ta cała nienawiść?

Zanim przejdziesz do dalszej części tej recenzji, gorąco polecam zapoznanie się z niektórymi artykułami opublikowanymi na temat „The Sound Of Freedom”, aby zrozumieć, o czym mówię – przykłady są tutaj, tutaj, tutaj oraz tutaj.

Pierwszą rzeczą, którą prawdopodobnie zauważysz, jest to, że większość tych jadowitych diatrybów używa dokładnie tych samych argumentów – sugerują, że „The Sound Of Freedom” jest oparty na teorii spiskowej, skrajnie prawicowym ekstremizmie i że jest finansowany przez wywrotową sieć konserwatystów „z pogranicza Q-Anon”. Niektórzy dziennikarze zaatakowali nawet wiarygodność prawdziwej historii filmu – kariery agenta DHS Tima Ballarda, który potajemnie działał by zlikwidować handlarzy dziećmi w celach seksualnych w Ameryce Środkowej.

Guardian twierdzi:

Caviezel gra agenta specjalnego Tima Ballarda, agenta Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który naprawdę pracował dla państwa, rozbijając siatki handlarzy dziećmi przez ponad dekadę. (A przynajmniej tak twierdzi – DHS nie może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć historii zatrudnienia prawdziwego Ballarda.) Nawet gdyby nie miał dosłownie twarzy Chrystusa, Ballard nadal emanowałby anielską aurą, gdy z poważnie wypowiadanym sloganem: „Boże dzieci nie są na sprzedaż”, delikatnie wyciągałby z niebezpieczeństw malutkie dzieci o brudnych buziach.

Rolling Stone kipiał ze złości:

Ballard, Caviezel i inni jemu podobni przygotowywali publiczność do zaakceptowania „The Sound Of Freedom” jako filmu dokumentalnego, a nie złudzenia, przez lata podsycając panikę moralną w związku z tą rażąco przesadzoną „epidemią” handlu dziećmi w celach seksualnych, z których większość wpędza ludzi w konspiracyjne meandry i kieruje do społeczności QAnon. Krótko mówiąc, byłem w kinie z ludźmi, którzy byli tam, aby zobaczyć potwierdzenie swoich najgorszych obaw”.

Być może w Rolling Stone nigdy nie słyszeli o Wyspie Epsteina? Dlaczego udają, że to globalne przestępcze przedsięwzięcie nie istnieje?

Te recenzje ociekają jadem, chociaż proste dochodzenie w sprawie Tima Ballarda ujawnia niekończące się dowody na to, że faktycznie rzucił pracę w DHS, aby działać w Ameryce Środkowej i powstrzymać szajki handlujące dziećmi. A podstęp, będący rdzeniem filmu, który Ballard zastawił na wyspie jako pułapkę, aby schwytać całą sieć pedofilów, a także uratować 120 dzieci? Tak, to też było prawdziwe.

W rzeczywistości istnieje dokument o udanej zasadzce Tima Ballarda zatytułowany „Triple Take”, a film „The Sound Of Freedom” zawiera prawdziwy materiał z aresztowania podczas tego wydarzenia. Nie ma wątpliwości, że prawie każdy szczegół w „The Sound Of Freedom” jest prawdziwy. Wszelakie media, które twierdzą inaczej, kłamią, a fakt, że próbują zasiać ziarno wątpliwości co do prawowitości Tima Ballarda w oparciu o politykę, jest nikczemny.

Jedną z interesujących części filmu, która NIE jest dokładna, było przedstawienie latynoskiego miliardera finansującego wysiłki Tima Ballarda. W rzeczywistości Ballard mówi, że to przede wszystkim konserwatywny gospodarz [host] Glenn Beck zebrał pieniądze na jego operacje, które doprowadziły do ​​uratowania setek dzieci. Trudno powiedzieć, dlaczego Glenn Beck nie został wymieniony w końcowej wersji filmu, ale związek Ballarda z Beckiem może częściowo wyjaśniać wściekłość mediów na film. Jak ŚMIELI ci konserwatywni mężczyźni ratować dzieci przed niewolnictwem seksualnym, prawda? To sprawia, że ​​konserwatyści wyglądają jak (o, rany!) dobrzy faceci.

Ale chodzi tu o coś więcej niż zwykłą zazdrość ze strony lewicowych dziennikarzy. Kampania przeciwko filmowi jest zbyt skoordynowana i zbyt ekspansywna (globalna). To tak, jakby ci ludzie byli ze sobą powiązani i wszyscy zgodzili się wspólnie spróbować podważyć film, lub wszyscy otrzymali ROZKAZ podważenia filmu.

Tego rodzaju zachowanie sugeruje osobisty udział w kreowaniu warunków do niepowodzenia. Można odnieść wrażenie, jakby ci dziennikarze chcieli sabotować film ze względu na jego założenia i przesłanie. Dlaczego ktoś miałby chcieć sabotować film, który ujawnia handel dziećmi i pedofilów? Czy to możliwe, że musimy sprawdzić dyski twarde niektórych z tych pisarzy i producentów z mediów establishmentu?

Myślę, że ważne jest, aby pamiętać, że takie osoby były ścigane karnie za wykorzystywanie seksualne dzieci w przeszłości. Na przykład długoletni producent CNN, John Griffin, został niedawno aresztowany i skazany za gwałty na dzieciach, używając aplikacji internetowych do łączenia się z matkami, które chciały sprzedać mu swoje dzieci za tysiące dolarów, aby mógł je wykorzystywać w swoim wakacyjnym domu w Vermont.

W zeszłym roku FBI dokonało nalotu na dom znanego producenta ABC News Jamesa Gordona Meeka i aresztowało go pod zarzutem przewożenia dziecięcej pornografii. Magazyn Rolling Stone został później oskarżony o próbę ukrycia powodu aresztowania poprzez selektywną edycję i pominięcia. Rolling Stone jest obecnie jednym z głównych kanałów atakujących „The Sound Of Freedom”.

Może film rozzłościł tych dziennikarzy, bo obnaża jedno z ich ulubionych hobby?

Jestem maniakiem filmowym od dawna i mogę z pewnym przekonaniem powiedzieć, że jako film „The Sound Of Freedom” jest dobrze wyprodukowany i dobrze zrealizowany. Ogólne aktorstwo jest prawdziwe, role w wykonaniu dzieci są niesamowite, montaż jest doskonały, a zdjęcia są na najwyższym poziomie. Film jest dobry pod każdym względem. Przypomina mi jeden z moich ulubionych filmów wszech czasów, kryminalny proces w reżyserii Akiry Kurosawy zatytułowany „High And Low” (znany również jako „Heaven And Hell” w Japonii) o policji prowadzącej dochodzenie w sprawie porwania dziecka.

Mój jedyny zarzut jest taki, że powinni byli pokazać trochę więcej Tima Ballarda z rodziną, dzięki czemu kiedy podejmuje decyzję o wyjeździe do Kolumbii i ryzykowaniu życia, jego wybór ma większą wagę. Poza tym „The Sound Of Freedom” to jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem od dłuższego czasu, i w żadnym momencie nie czułem się „moralizowany”. Nie mogę powiedzieć tego samego o większości hollywoodzkich filmów z ostatnich kilku lat, które są pełne nieustannej lewicowej propagandy.

Przedstawienie procesu handlu dziećmi jest bardzo niewygodne, ale takie ma właśnie być. Rzadko wiercę się na krześle z powodu dyskomfortu lub wściekam się na postacie na ekranie, ale za każdym razem, gdy była scena z pedofilem, myślałem tylko: „Ten facet zasługuje na spotkanie z rozdrabniarką do drewna”. Tak się kręci dobre filmy.

Więc znów, jest niewiele, jeśli w ogóle, uzasadnionych uwag krytycznych na temat samej produkcji, a historia jest w dużej mierze dokładna. Dlaczego lewicowi dziennikarze wściekają się na ten film? Myślę, że dlatego, iż rzuca światło na fakt, że pedofilia to nie tylko odosobnione przypadki samotników grasujących na szkolnych boiskach. To międzynarodowy przemysł wart miliardy dolarów, a w ten przemysł zaangażowani są bardzo bogaci i potężni ludzie (w tym ludzie z głównego nurtu dziennikarstwa).

Nie chcą, aby ludzie rozważali wszechobecność tego przestępczego podziemia. Chcą ludzi biernych i nieświadomych. Z jakiegoś powodu chcą, aby ludzie zakładali, że niewolnictwo dzieci to teoria spiskowa.

Inną kwestią do rozważenia jest to, że lewica polityczna od kilku lat agresywnie atakuje dzieci przy pomocy seksualizacji, głównie poprzez narzucanie ideologii trans. Przekształcają seksualizację nieletnich w ruch aktywistów. Dzieci już w wieku przedszkolnym są indoktrynowane propagandą „tożsamości płciowej”, a w szkołach publicznych wprowadza się MOCNO pornograficzne książki (z ilustracjami pornograficznymi) udające edukacyjne treści LGBT. Wszyscy wiemy, o co ostatecznie chodzi w tym ruchu – normalizację pedofilii.

Lewicowcy mogą być świadomie lub nieświadomie wrogo nastawieni do „The Sound Of Freedom”, ponieważ kiedy widzą na dużym ekranie zorganizowane sieci uwodzicieli dzieci, widzą siebie.

Podsumowując: idźcie zobaczyć ten film. Ataki medialne mają wyraźnie na celu zniechęcenie ludzi do oglądania go w oparciu o uprzedzenia polityczne. Sprawdźcie sami, a szybko zdacie sobie sprawę, że wszystkie ich twierdzenia są fałszywe. Co więcej, zaczniecie się głośno zastanawiać, dlaczego nienawidzą tego filmu? Przychodzi mi na myśl powiedzenie „Zdaje się, że za bardzo protestujesz…” [Methinks thou dost protest too much…], gdy tacy dziennikarze ujawniają swoją skłonność do zła.

________________

Journalists Attacking The Film ‘Sound Of Freedom’ Should Have Their Hard Drives Investigated, Brandon Smith, July 18, 2023

Jim Caviezel do CIA: Musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg

19 lipca 2023

Jim Caviezel do CIA: musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg

jim-caviezel-do-cia-musicie-mnie-zabic-zebym-przestal-ujawniac-wasz-pedofilski-krag/

#cia #film #Hollywood #Jim Caviezel #pedofilia #The Sound of Freedom #USA

(Jim Caviezel / Źródło: Flickr)

Musicie mnie zabić, żebym przestał ujawniać wasz pedofilski krąg – powiedział aktor Jim Caviezel, wskazując, że za największą siatkę pedofilską na świecie odpowiada właśnie waszyngtoński wywiad. Odtwórca głównej roli w głośnym obecnie filmie The Sound of Freedom regularnie otrzymuje groźby śmierci…

Odtwórcą roli Chrystusa w Pasji wyznał w podcaście „Spero Pictures”, że odkąd powiedział, że „CIA prowadzi największą na świecie siatkę pedofilską”, zaczął otrzymywać groźby śmierci. Aktor podkreślił, że nie boi się gróźb ze strony waszyngtońskich służb, lecz to ich przedstawiciele powinni bać się Boga.

Cóż, pozwólcie, że wyjaśnię coś wam wszystkim na świecie, którzy myślicie, że jestem małą dziewczynką i boję się was. Ani trochę się nie boję. Bóg sprowadził mnie do Hollywood, abym został aktorem. Poprosił mnie, abym to zrobił. Był moim oficerem prowadzącym. Największy Bóg, jedyny Bóg, który umiłował mnie na tyle, żeby dać mi cel w tym życiu… bo byłem najniższym z najniższych… i chętnie oddałbym swoje życie, żeby ocalić te maleństwa, ponieważ ich krzyk, który słyszałem, był tak przerażające, że nie mogę spać w nocy – powiedział Caviezel.

Nie jest to zresztą pierwszy moment, gdy skorumpowana lewica i deep state czyhają na jego życie. Już w roku 2009 po zagraniu w Pasji, nieomal padł ofiarą dziwnego „wypadku” motocyklowego, gdy rowerzysta nagle rzucił mu swój rower pod koła.

Tym bardziej więc podkreślił swoją duchową odporność na tego typu zakusy. – Chcę więc, abyście zrozumieli, że kiedy spróbujecie zrobić to, co zrobiliście mi po „Pasji”, aby zmienić światową narrację, nigdy mnie nie przestraszyliście. Ja się już was nie boję. Mam Matkę Najświętszą, Ona jest ze mną. Matka Boża z Guadalupe jest ze mną. Jest ze mną nasz Pan Jezus Chrystus, którego kocham całym sercem, wcale się was nie boję. To wy powinniście bać się Boga – mówił Caviezel.

Film The Sound of Freedom w weekend premierowy w USA osiągnął lepszy wyniki niż wiele wysokobudżetowych produkcji, takich jak nowy Indiana Jones. Od tego momentu produkcja zarobiła w dwa tygodnie już ponad 80 milionów dolarów. O polskiej premierze na razie nic nie słychać.

Źródło: thepeoplesvoice.tv

Belgia hołubi pedofilów. Kolejny pedofil dyskretnie zwolniony z więzienia. „To policzek dla każdej ofiary”.

Holandia hołubi pedofilów. SKANDALICZNA decyzja. Pedofil dyskretnie zwolniony z więzienia. „To policzek dla każdej ofiary”

pedofil-dyskretnie-zwolniony

Jeden z najstraszniejszych pedofilów, kiedyś „najsurowiej ukaranych” w historii Belgii, 68-letni Holender Pieter C., został bez rozgłosu wypuszczony na wolność z belgijskiego więzienia i zamieszkał w Amsterdamie, ujawnił w środę dziennik „Het Nieuwsblad”.

[Bo Marc Dutrouxtobelgijski seryjny morderca i pedofil zwany Potworem z Charleroii jego ministrowie, królowie, bankierzy – to za granicą… md]

======================

Jak podaje gazeta, skazany w 2016 roku na 19 lat więzienia i 15 lat policyjnego dozoru pedofil wyszedł na wolność zaledwie po siedmiu latach aresztu.

Pieter C., bankier i doradca inwestycyjny, zgromadził około 700 gigabajtów treści z pornografią dziecięcą. Śledczy znaleźli na jego komputerze ponad 400 tys. filmów i zdjęć z pornografią dziecięcą.

Dochodzenie wykazało, że on i jego żona prowadzili sierociniec w Kambodży, który był przykrywką dla produkcji pornografii dziecięcej. Pedofil wykorzystywał również seksualnie adoptowane przez siebie dzieci.

Prawnicy Pietera C. przekazali belgijskiemu dziennikowi, że został on zwolniony warunkowo w kwietniu br., albowiem sąd w Gandawie przychylił się do ich argumentacji, że „został ukarany zbyt surowo”.

To policzek dla każdej ofiary – komentuje zwolnienie Holendra Heidi De Pauw z organizacji zajmującej się poszukiwaniem uprowadzonych dzieci „Child Focus”. Organizacja przyczyniła się do ekstradycji pedofila z Kambodży, gdzie się ukrywał po rozpoczęciu procesu przed sądem w Antwerpii.

To naprawdę niezrozumiałe, wręcz szokujące, że ktoś, kto dopuścił się takich czynów, został zwolniony po zaledwie siedmiu z zasądzonych dziewiętnastu lat więzienia – twierdzi De Pauw.

Bagno – pedofilia “elit” ma do końca świata pozostać nieodkryta

Bagno – pedofilia “elit” ma do końca świata pozostać nieodkryta

https://www.salon24.pl/u/zielke/1311140,bagno-pedofilia-elit-ma-do-konca-swiata-pozostac-nieodkryta


Mariusz

W filmie „Bagno” staram się rzeczowo wyjaśnić problem tuszowania pedofilii w elitach. Niestety, ten problem jest realny, a nie zmyślony. To też film o przestępstwach i oszustwach, o promowaniu przez największe media fałszywych autorytetów. A media na to: nic się nie stało.

„Są sprawy, które do końca świata pozostaną nieodkryte” – mówi w moim filmie Andrzej Skworz, redaktor naczelny Press. I w zasadzie uważa, że powinniśmy się z tym pogodzić, bo to takie naturalne, a kto się wyłamie, zostanie szaleńcem i odszczepieńcem. Niestety tak traktujemy problem pedofilii w elitach. Ważny przecież problem społeczny. Media unikają go jak ognia, nie chcą wyjaśniać spraw, milczą, tuszują, a jak już się nie da, starają się tak pokazać temat, jakby on był mało istotny (a potem mówią: „no przecież piszemy”).

W ten sposób próbowano zatuszować największą polską aferę pedofilską – sprawę Krzysztofa S., współtwórcy „Tęczowego Music Box” i „Co jest grane”, człowieka ogromnie wpływowego w latach 90-tych (a te wpływy nie zniknęły). Człowieka, który okrutnie krzywdził małe dzieci, chłopców i dziewczynki. Nie tylko dotykał, robił zdjęcia, straszył, ale też gwałcił. Nic gorszego tym dzieciom nie mogło się zdarzyć niż to, co ten człowiek im zrobił. Przez to mają do końca życia traumę.

Nie jedną, tylko dziesiątki 

Ale media tuszują nie tylko tę jedną aferę. Od 4 lat odbijam się regularnie od mediów, próbując im „sprzedać” (za darmo, żeby nie było) już opracowane dziennikarsko poważne sprawy pedofilii w różnych środowiskach. Te sprawy dotyczą znanych aktorów, muzyków, trenerów, milionerów. Ludzi ogromnie wpływowych. Dlatego nagłośnienie ich spraw jest tak ważne, bo inaczej oni skorumpują wymiar sprawiedliwości, zastraszą ofiary i nie da się im nic zrobić. Nagłośnienie jest w imię dobra ofiar, przyzwoitości, tego, żeby przestępstwo nie zostało bezkarne, a nie dla sławy czy pieniędzy (nie chcę nic za te teksty, mogą mnie nawet nie wymieniać jako autora).

Przekonuję media, żeby mi pomogły w tym nagłośnieniu, nie po to, żeby zrobić orkę na celebrycie czy kimś znanym. Zgadzam się na niepodawanie nazwisk i wizerunków sprawców, ale też pozostawiam to mediom do ich decyzji, bo ja te materiały opracowuję z najwyższą starannością i jestem pewien, że są uczciwe a zarzuty prawdziwe. Mnie zależy wyłącznie na wysłuchaniu ofiar (oczywiście też sprawdzeniu oskarżeń, żeby nie pozostały żadne wątpliwości co do ich prawdziwości) i nagłośnieniu problemu, ważnego społecznie problemu. A co na to media? „Musielibyśmy to sami od nowa zrobić”. Na to ja: „to zróbcie”. A oni: „nie mamy kasy”. Media! Krzyczą dziś, jakie są niezależne i potrzebne, podpisują jakieś petycje. Nie mają kasy, żeby robić ważne tematy, ale mają, żeby promować prostytucję, pisać o tyłkach gwiazd, zastanawiać się, kto z kim sypia i czy to z miłości czy innego powodu, powielać jakieś nic nieznaczące dramy celebrytów, ustawki, publikują o rzeczach kompletnie nieistotnych, ogłupiających społeczeństwo. A poważny problem?

– No gdybyś miał temat księdza, to co innego.

Jest więc problem, czy go nie ma?

Staram się to wszystko w filmie „Bagno” pokazać na jednym (ale jakże znaczącym, bo dotyczącym sprawcy największej afery pedofilskiej w Polsce, w której skrzywdzono może nawet kilkaset dzieciaków) przykładzie, ale mam ich dziesiątki. Tylko żeby te dziesiątki pokazać, ujawnić musiałbym mieć budżet dziesięć razy większy niż udało mi się na ten film zebrać. Ze świadomością, że będę miał dziesięć razy więcej procesów, które jakoś muszę obsłużyć.

Tymczasem ja jestem przecież zwykłym nieznanym blogerem. To media są od wyjaśniania takich spraw. Czy nie są? Bo może już mediów tak naprawdę nie ma, tylko są propagandowe tuby?

Tuszowanie wielkiej afery 

Media milczą o filmie, lekceważą go, choć internet buzuje od komentarzy, dyskusji. Właśnie o to mi chodzi: dyskutujmy, żeby zmienić ten chory system chronienia pedofilów (w każdym środowisku). Zauważyłem, że wielu ludzi nie rozumie, o jak poważnym temacie dyskutujemy i jak znaczące zarzuty zostały w „Bagnie” jasno postawione (choć starałem się być obiektywny, więc nie podkreślałem tych zarzutów, licząc na inteligencję widzów). Może mamy taką znieczulicę, a może po prostu uznajemy świństwa za normę?

To nie jest tylko film o pedofilii, jej kryciu, tuszowaniu, bezkarności sprawcy i odrzucaniu ofiar. To wszystko bardzo ważne, okrutne, prawdziwe, poruszające, chwyta za serce (mam nadzieję). Ale film mówi o całym systemie ochrony katów i traktowania ofiar. Adwokat wykreowany przez braci Sekielskich okazuje się być zwykłym wulgarnym oszustem, nastawionym na kasę i rąbanie Kościoła, na dodatek z ślimaczącą się od lat sprawą karną, w której jest oskarżony o konszachty z prokuratorem na szkodę własnych klientów. Ta sprawa w wolnych sądach ciągnie się od kilku lat i nawet nie było jednej rozprawy.

Ale to nie nowość, bo już w 2022 r. pisała o tym znakomicie „Rzeczpospolita”. Tyle że ten artykuł „Rz” też nikogo nie poruszył, został przez pozostałe media przemilczany, a adwokat z Chodzieży cały czas brylował na salonach, publikował artykuły w innych mediach, dostał nagrodę Empiku, był zapraszany do programów radiowych i telewizyjnych, Agora przygotowuje jego kolejne książki, on sam pracuje nad filmem dla Netflix. Kreowano jego wizerunek jako znakomitego specjalisty od trudnych spraw. Tymczasem nie znalazłem ani jednego klienta, który by go szczerze polecił. ANI JEDNEGO. Niemal wszyscy, do których się zwróciłem, mówią o nim bardzo źle: nie umie pisać pism, spóźnia się, zapomina o rozprawach, ma bajzel w dokumentach, zdarza mu się wziąć kasę i nie robić już nic w sprawie, trzeba po nim poprawiać, nastawiony wyłącznie na kasę a nie dobro klienta, przedstawia niezgodne z etyką adwokacką umowy. Mnóstwo takich opinii. W filmie jest tylko sprawa Agnieszki, bo jest wyjątkowo poruszająca. Dziewczyna, która chciała tylko skazania sprawcy, tuż przed apelacją zostaje zaskoczona telefonem, że kat wpłacił Nowakowi 200 tys. zł zadośćuczynienia i żeby ona konto swoje podała, to on jej przeleje to po odliczeniu swojej prowizji.

Rozumiecie, jaka to podłość?

Adwokat miał pilnować skazania sprawcy na więzienie, a nie wziąć od niego 200 koła, żeby kat się wykpił z kary więzienia. Czy to trzeba pisać drukowanymi literami, że to największa z możliwych podłości?

Ale raczej tylko podłość, nie przestępstwo (choć mam nadzieję, że Okręgowa Rada Adwokacka to wnikliwie zbada). Natomiast w sprawie Krzysztofa S. ten sam adwokat dokonał zwykłego przestępstwa: naruszył tajemnicę adwokacką (grozi za to dwa lata odsiadki). Bez zgody klientek wysłał mi ich intymne wyznania, bo myślał, że ja jestem takim samym skurwielem jak on i sobie tę historię tych dziewczyn z nim ukradnę do książki. Rozumiecie to? A jak się okazało, że ja nie jestem złodziejem, nie chcę książki tylko skazania Krzysztofa S. to mnie adwokat od Sekielskich „wyciął z projektu”. Zrobił to cwanie, bo wmówił mi, że musiał projekt komuś oddać. Ja przyjąłem, że Sekielskim, bo robił z nimi film „Tylko nie mów nikomu” wtedy. Do głowy mi nie przyszło, że może chcieć tę sprawę zatuszować. Zrozumcie: to było w czerwcu 2018 r. Dopiero gdy przez wiele miesięcy nic się z tą sprawą nie działo, ja nabrałem podejrzeń, czy Nowak mnie nie oszukuje co do robienia sprawy przez Sekielskich. I wtedy postanowiłem wstawić do książki o innym temacie (prostytucji biznesowej) prolog o Krzysztofie S., tak żeby temat nie został zamieciony pod dywan. Co ważne, ja w tym prologu nie wykorzystałem historii żadnej z ofiar, które reprezentował Nowak. Spisałem słowa trzeciej ofiary, którą sam znalazłem (żeby nie plątać, szczegółowo tego tu nie będę opisywał, bo to długa historia, opiszę ją dokładnie w książce).

Chcąc być fair wobec Nowaka, na początku 2019 r. uprzedziłem go, że ujawnię sprawę Krzysztofa S. w książce i ją nagłośnię. Powiedziałem mu, że znalazłem sam trzecią ofiarę i że chcę ją skontaktować z jego klientkami. Napadł na mnie, że wszystko zepsuję, że mogę storpedować sprawę w prokuraturze, że nie wolno mi tego robić. Absolutnie nie mogę się kontaktować z jego klientkami, bo narobię mu też smrodu, bo one się zorientują, że naruszył tajemnicę adwokacką. Błagał mnie, żebym tego nie robił. Oczywiście dziś wiem, że jestem kretynem i dałem się nabrać, ale uznałem, że będę tego adwokata chronił. W końcu kolega, może nawet przyjaciel, lubiłem go (bo nie wiedziałem, co robi i jaki jest naprawdę). No więc obiecałem mu, że nie ujawnię jego roli i historii tych 2 dziewczyn (podziękował mi za to po ujawnieniu). I obietnicy do końca dotrzymałem.

To spotkanie z Nowakiem miało miejsce już w chwili, gdy wydawnictwo Muza (po ocenach i analizach prawnych) zgodziło się wydać moją książkę na ten temat. No i teraz uważajcie: mija kilka dni i Muza pisze do mnie, że jednak tej książki nie wydadzą. Dlaczego? Bo tak. Podkreślam: byli już po rozmowach z prawnikami, że mogą wydać, znali szczegóły spraw, widzieli dowody, że piszę prawdę. Chcieli wydać. A nagle nie wydadzą.

Znów, pewnie jestem kretynem, ale nie skojarzyłem tego z Nowakiem, że on mógł kogoś poprosić o pomoc, żeby mi storpedować wydanie tej książki w Muzie. Mam na to wszystko, co piszę, twarde dowody: maile, zeznania, inne rzeczy. W sądzie to wszystko zostanie udowodnione. To nie są tylko słowa przeciwko słowom (dlatego Nowak i Sekielscy nie chcą konfrontacji, wolą przemilczeć).

Postanowiłem się jednak nie poddawać i wydać książkę samemu. I teraz zaczyna się najlepsze.

Gorący kartofel 

Gdy wydaliśmy już książkę z tym prologiem o Krzysztofie S. ja najpierw poprosiłem o zajęcie się tą sprawą Tomka Sekielskiego. Przekazałem mu ją przez jego żonę Anię, z którą miałem lepszy kontakt. Ania potem nie odbierała ode mnie telefonów, więc przyjąłem, że po prostu nie chcą tematu. I znów nie widziałem w tym żadnego spisku, po prostu uznałem, że Tomek jest zmęczony „Tylko nie mów nikomu” i ma prawo nie chcieć robić tematu Krzysztofa S. No ale dostał ode mnie sygnał, że ja o tej sprawie wiem, więc jeśli on chce jednak ją ruszyć, to jest ostatni moment. Zacząłem szukać innych rozwiązań. Wtedy trafił do mnie w zupełnie innej sprawie Daniel Flis, dziennikarz śledczy Oko.press. Myślę: super, chłopak młody, ambitny, dobrze zrobi temat. No i zacząłem go namawiać do tego. Powiedziałem mu szczegóły sprawy (bez zdradzania tajemnic klientek Nowaka), korespondowaliśmy długo, on się zapalił, a potem nagle mi wypala: mam za mało danych, nic z tym nie zrobię. Dziś sobie myślę, że może jednak Nowak tu zadziałał, bo Flis potem pisał wiele tekstów z Nowakiem o Kościele, może więc dostał jakąś obietnicę, że jak zostawi temat Krzysztofa S. to mu się Nowak odwdzięczy przekazując inne tajemnice adwokackie? Tego nie wiem, to gdybania.

Faktem jest jednak, że Flis zrejterował i temat Krzysztofa S. odpuścił.

Próbowałem prosić o pomoc w nagłośnieniu wiele osób, przyjaciół, znanych filmowców, w końcu kolejnych dziennikarzy. WAŻNE: chciałem im oddać temat bez żadnych zobowiązań. Wysłałem propozycje do „Faktu” i „Super Expressu”. Nikt tego tematu nie chciał.

W końcu 4-5 sierpnia opublikowałem informacje o aferze „Tęczowego Music Box” i Krzysztofa S. sam na blogu Salon24. Tylko ja, nikt inny. Wywołało to lawinę, ale tylko w internecie (jedynie WP mi pomagało, bardzo dzięki Magdzie Mieśnik). Telewizje solidarnie milczały. No więc zacząłem dzwonić po znajomych i ich wręcz szantażować: „Powiedzcie swoim szefom, że jak nie będziecie robić materiałów, to ja pójdę z tym do BBC, której gwiazdorem był pedofil Savile, i powiem im, że w Polsce jest identyczna sprawa i media nie chcą jej zrobić”. No to się medialne tuzy wystraszyły wariata Zielke i zaczęły temat robić.

Do mnie tymczasem zgłosiło się lawinowo wiele ofiar Krzysztofa S. Wiadomo już było, że afera jest potężna. I wtedy, pisze do mnie dziennikarka „Wyborczej”, że ona o sprawie wiedziała od jesieni 2018 r. (czyli od roku, prawie tak jak ja). Zdziwiłem się i ją trochę zaatakowałem, że wiedziała, a nic nie zrobiła? Ona na to, że nie miała zgody ofiar na upublicznienie. Nie miałem do niej wtedy żadnych pretensji. Rozumiałem, że bez zgody ofiar nie można publikować ich wyznań. Chciałem jej pomóc w przygotowywanym przez nią artykule, chciałem, żebyśmy działali razem, ale ona nie chciała. To też było dla mnie ok, robiłem swoje.

Dwa tygodnie po ujawnieniu przeze mnie sprawy, w „Wyborczej” ukazał się w końcu tekst tej dziennikarki (reportaż) o tych dwóch ofiarach. Był dobry i wstrząsający choć moim zdaniem niepotrzebnie epatował okrutnymi szczegółami. Tyle że pomijał całkowicie moje ustalenia, jakby ich nie było. Czytelnicy „Wyborczej” nie mogli dowiedzieć się, że jest już aż 20 ofiar (potem doszło kolejnych 20, łącznie 40). Gazeta napisała tylko o 2, a potem w społecznościówkach dziennikarze „Wyborczej” kpili ze mnie, oczerniali mnie, że ja nic nie ustaliłem, to oni ujawnili sprawę, a ja to jestem jakiś tam niewiarygodny bloger, oczywiście nikt nie zaprosił mnie do skomentowania tych bredni i dyskusji z wielkimi dziennikarzami największego polskiego dziennika. Już później autorka tekstu w „Wyborczej” w wywiadach mówiła, że były naciski, żeby ten tekst się w ogóle nie ukazał. No to jak to jest? Tuszowano tę aferę, czy nie?

Dzisiaj trolle internetowe piszą, że przecież w googlach można znaleźć dziesiątki artykułów o Krzysztofie S. więc moje tezy są wydumane i nieprawdziwe. No i jeśli nie przeczytacie tego tekstu, to może w te tezy uwierzycie, bo taki smutny świat kłamstwa dziś mamy, że kłamstwo wygrywa z prawdą, nikomu się długich tekstów czytać nie chce, ludzie wolą wydawać wyroki po „wygooglowaniu” a nie analizie. Może nikogo już nie obchodzi, że ta sprawa miała do końca świata pozostać ukryta i gdybym nie wyłamał się ze zmowy milczenia, może tak by było. Może nigdy byście o Krzysztofie S. i być może setkach jego ofiar (a na pewno 40) nie usłyszeli. Czy dla „Wyborczej” „TVN”, Onetu, Newsweeka, Oko.press, Krytyki Politycznej tak byłoby lepiej? Pewnie tak, mogliby spokojnie sobie orać Kościół i nie przejmować się faktem, że promowali przez lata oszusta na autorytet.

Zapraszam do obejrzenia filmu: