Rząd wykreśli legnicki węgiel z listy złóż pod ochroną.To złoże węgla brunatnego zaspokoiłoby potrzeby energetyczne Polski na kilka wieków. 

Rząd wykreśli legnicki węgiel z listy złóż pod ochroną

Piotr Kanikowski Gazeta Legnicka 09/06/2025 tulegnica

Legnickie złoże węgla brunatnego zaspokoiłoby potrzeby energetyczne Polski na kilka wieków. 

Ministerstwo Klimatu i Ochrony Środowiska nie zamierza eksploatować wielkiego złoża węgla brunatnego rozciągającego się miedzy Legnica a Głogowem. Jak informuje Radio Wrocław, jeszcze w tym roku rząd umożliwi zagospodarowanie tego terenu. Dotąd ze względu na ochronę strategicznych zasobów przepisy ograniczały inwestowanie samorządom i mieszkańcom.

– Te obostrzenia przechodzą do historii – ogłosił na antenie wrocławskiej rozgłośni Krzysztof Galos, główny geolog kraju, podsekretarz stanu w ministerstwie klimatu.

Od lat na taką decyzję czeka społeczność gmin Miłkowice, Kunice, Lubin, Ruja, Prochowice i Ścinawa. Na ich terenie zalegają największe w Europie pokłady węgla brunatnego, szacowane na około 15 – 30 miliardów ton. Gdy szesnaście lat temu górnicze lobby próbowało uruchomić ich wydobycie, mieszkańcy zorganizowali protesty na nieznaną wcześniej skalę. Wspierani przez Fundację Rozwój TAK – Odkrywki NIE doprowadzili do największego w Polsce referendum, w którym ponad 90 procent głosujących w 6 gminach opowiedziało się przeciwko eksploatacji złoża Legnica. Determinacja obywateli sprawiła, że plany budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego między Legnicą a Lubinem przeszły w niebyt. Przypieczętowała to budowa drogi ekspresowej S3 dokładnie przez środek złoża (2014-2018).

Ale w strategicznych dokumentach nic się nie zmieniło. Zapisy o potrzebie ochrony złoża wciąż ograniczają rozwój gmin Miłkowice, Kunice, Lubin, Ruja, Prochowice i Ścinawa.

– Nie można tam budować domów i infrastruktury – skarżył się 4 lata temu w TVP Wrocław wójt Miłkowice Dawid Stachura. – To blokuje rozwój i ma fatalny wpływ na budżet samorządu, Nie możemy nawet zmodernizować wodociągu, bo Ministerstwo Klimatu i Środowiska blokuje nas w inwestycji.

W sytuacji, kiedy cała Europa rezygnuje z węgla brunatnego jako surowca dla energetyki, inercja polskich władz w tym zakresie budziła zdumienie.

“Najdalej w październiku tego roku Ministerstwo Klimatu i Ochrony Środowiska opublikuje listę strategicznych złóż, stanowiących własność górniczą Skarbu Państwa” – podaje Radio Wrocław i powołując się na wiceministra Krzysztofa Galosa zapewnia, że w przygotowywanym wykazie na pewno nie będzie złoża Legnica. 

Politycy prawicy, wcześniej zaangażowani w obronę Turowa i energetyki opartej na węglu, z oburzeniem przyjmują te zapowiedzi. Wskazują, że legnickie złoże węgla brunatnego zaspokoiłoby potrzeby energetyczne Polski na kilka wieków. 

NIE LIKWIDUJMY ELEKTROWNI WĘGLOWYCH I KOPALŃ – WYŚLIJ APEL – owiec do sługi wilków

[to zakończenie wpisał md -bo naprawdę trzeba wystrzelać wilki]

NADCIĄGA KATASTROFA!

NIE LIKWIDUJMY ELEKTROWNI WĘGLOWYCH I KOPALŃ – WYŚLIJ APEL

Szanowna Pani Anno!

Nie możemy na to pozwolić. Po prostu, nie możemy!

W tej kampanii wyborczej padło wiele słów, ale nie odsłoniła ona najważniejszego: potężnego kryzysu energetycznego, który zbliża się: do Pani, do mnie, do zakładów pracy, do szkół, do szpitali itd. Kryzysu, wobec którego obecny rząd wydaje się być zupełnie ślepy lub bezradny!

Zamiast w trybie pilnym remontować istniejące i budować nowe elektrownie węglowe, resort przemysłu przyjmuje kuriozalny projekt ustawy…

Nowa wersja projektu ustawy o funkcjonowaniu górnictwa przewiduje likwidację sześciu kopalń w ciągu najbliższych 10 lat. Koszt wygaszania wydobycia oszacowano na 9,125 mld zł, z czego 8,3 mld zł pokryje budżet państwa.

Dodajmy do tego rozbiórkę – choć nie pracowała ani jednego dnia! – najnowocześniejszej w Polsce elektrowni Ostrołęka C, co pochłonęło łącznie 1,3 mld zł.

Jak Pani widzi, ogromne miliardy idą na niszczenie kopalń (bo trudno nazwać „zamknięciem” to, co uczyniono z kopalniami Krupiński i Makoszowy) i rozbiórkę kolejnych elektrowni, podczas gdy mija ostatni okres zgody Komisji Europejskiej na funkcjonowanie 40 bloków elektrowni węglowych, bez których polski system elektroenergetyczny padnie!

No właśnie, co Pani zrobi, gdy zabraknie prądu?!

Zatrzymajmy to szaleństwo! Wysyłam protest w obronie polskiej energetyki 

Pod powyższym linkiem odnajdzie Pani naszą petycję do Donalda Tuska i posłów koalicji, jak również dodatkowe informacje o fatalnych decyzjach w sprawie polskich kopalń i elektrowni. Bardzo Panią proszę o włączenie się w naszą akcję – tak jak to zrobiło już wiele tysięcy Polaków – i wysłanie tego apelu do premiera.

Być może zapyta Pani: czy w kraju takim jak Polska naprawdę może dojść do wielkiej awarii systemu dostarczania prądu?

Cóż, przed miesiącem w Hiszpanii doszło właśnie do takiego blackoutu. I prędko się z tego nie podnieśli! Oto zdjęcie satelitarne części Europy z tamtej nocy:

Ktoś napisał, że Hiszpania wyglądała tutaj jak komunistyczna Korea Północna.

To straszne: przez kilkanaście godzin miliony osób były pozbawione dostępu do prądu, transport publiczny został sparaliżowany, a dostęp do usług telekomunikacyjnych – zakłócony.

Jak do tego doszło? Mówiąc w dużym uproszczeniu – choć dużo więcej na ten temat napisali już nasi eksperci – brak inercji i tym samym możliwości szybkiego zareagowania na skoki zapotrzebowania energii spowodował posypanie się całego systemu elektroenergetycznego Hiszpanii niczym domku z kart.

Zbyt duży jest tam udział OZE w miksie energetycznym, na co nakładają się coraz częstsze awarie i remonty. Tak tworzy się rozchwianie systemu, którego w pewnym momencie nie można już uratować. I być może już Pani dostrzega, co w tym jest najgorsze…

NAJGORSZE JEST TO, ŻE POLSKA IDZIE TĄ SAMĄ DROGĄ!!!

Wyślij pilny apel do premiera i posłów: nie popełniajmy błędów Hiszpanii

Nie mając prądu z elektrowni atomowych jako państwo podcinamy jedyną gałąź, na której siedzimy – stabilne źródła energii, pozwalające na utrzymanie przez system tej niezbędnej inercji, tj. węgiel i gaz.

Proszę Panią o rzut oka na tę grafikę – to bilans polskiego miksu energetycznego w roku 2023:

No właśnie, niecałe 7% z fotowoltaiki i 14% z wiatru? Tak mało energii, pomimo tego, że w samych panelach słonecznych dostępnych wówczas w całej Polsce mieliśmy średnio 15 GW zainstalowanej mocy?! Proszę mi wierzyć, to potężna moc, która jednak, kiedy daje najwięcej do systemu, jest najmniej potrzebna (a więc trzeba ją odłączać, by zachować równowagę popytu i podaży energii), a kiedy jest na nią zapotrzebowanie (szczególnie pod wieczór) – wówczas daje bardzo mało.

Tak wygląda obecnie ta droga donikąd, którą wciska nam się pod hasłami walki ze zmianami klimatu…

Dlatego warto naciskać na polityków i pytać: gdzie inwestycje w remonty kopalń? Gdzie koncesje i otwarcia nowych złóż, których nie brakuje? Dlaczego wstrzymano modernizację najstarszych elektrowni węglowych oraz budowę nowych, czekając aż organy UE zakażą nam użytkowania istniejących?

A przecież demontaż polskich elektrowni węglowych już się zaczął. W Elektrowni Pątnów w grudniu 2024 roku wyłączono ostatni z sześciu najstarszych bloków opalanych węglem brunatnym. Teraz pracuje tam już tylko jeden blok węglowy – Pątnów II. Ta instalacja została oddana do użytku 16 lat temu…

Tak wyglądają decyzje polityczne, podejmowane przy zupełnie bierności obywateli, za to pod presją ideologów klimatyzmu, którzy żyją w urojeniach transformacji od paliw kopalnych do prądu płynącego z OZE.

To najwyższy czas i zarazem jeden z ostatnich sygnałów ostrzegawczych – już w 2028 roku wygasa bowiem niemożliwa do odnowienia zgoda unijnych decydentów na korzystanie ze wspomnianych 40 bloków elektrowni węglowych o mocy 200 MW każdy. Pokażmy zatem rządowi, że nie zgadzamy się na dryfowanie ku katastrofie w imię realizacji założeń utopijnego Zielonego Ładu:

NIE dla likwidacji elektrowni węglowych i zniszczenia kopalń! Wysyłam protest

Bardzo Panią proszę o ten jeden podpis i tym samym włączenie się w nasz ogólnopolski protest. Walczymy przecież o swój własny interes – by nie zabrakło prądu nam i naszym bliskim.

Jako polscy patrioci mamy prawo domagać się tego od rządu, którego premier zajmuje się plotkami i pomówieniami, zamiast pracować nad ratowaniem systemu energetycznego Polski. Proszę Panią – zróbmy to wspólnie, aby mocny oddolny głos społeczeństwa trafił do Donalda Tuska i jego posłów.

Sławomir Skiba - zdjęcie

Sławomir Skiba
Fundacja Wolność i Własność

PS. Mobilizujemy do masowego sprzeciwu tysiące Polaków, którzy nie chcą biernie czekać na nadchodzącą katastrofę. Dlatego zwracam się również do Pani, prosząc o pilny podpis pod petycją do Donalda Tuska i parlamentarnej większości, by odstąpili od planu likwidacji górnictwa i ocalili elektrownie węglowe, bez których po prostu zabraknie nam prądu. 

Petycję może Pani podpisać i wysłać tutaj.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Obłęd niszczenia energetyki węglowej i jego alternatywa

Wojciech Błasiak https://www.salon24.pl/u/wojciech-blasiak/1117374,weglowy-obled-i-jego-alternatywa

Węglowy obłęd i jego alternatywa

 Tezą wyjściową mojego artykułu jest twierdzenie, iż w latach 1989 – 2004 polskie górnictwo węgla kamiennego było celowo i w sposób zaplanowany systemowo niszczone ekonomicznie i technicznie, natomiast po 2004 roku trwa jego cicha samolikwidacja.

Ten proces samozniszczenia był fragmentem większej całości. Tą całością była szokowa transformacja polskiej gospodarki i jej destrukcyjna peryferyzacja w formule neokolonialnej.

 Aby te procesy samozniszczenia i drenażu ekonomicznego ostatecznie zatrzymać i odwrócić ich skutki, trzeba dokonać wszakże fundamentalnej zmiany całej polskiej polityki. Trzeba bowiem zatrzymać i odwrócić większą całość, od gospodarki i państwa poczynając. To jest teza wtórna.

Likwidacja eksportu polskiego węgla jako cel restrukturyzacji górnictwa

 Celowe niszczenie polskiego węgla, realizowane oficjalną polityką kolejnych rządów, dokonywało się w ramach polityki tzw. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Publicznie deklarowanym celem tej “restrukturyzacji” miało być dostosowanie górnictwa do warunków gospodarki rynkowej. Rzeczywistym zaś jej celem było zniszczenie ekonomiczne i techniczne zdolności wydobywczych górnictwa, tak, aby

Polska z wielkiego światowego eksportera węgla, stała się jego importerem netto. Tym rzeczywistym bowiem, a ukrywanym celem było wyeliminowanie Polski, jako wielkiego eksportera węgla kamiennego, z rynków światowych, a nade wszystko z rynku europejskiego. Było to robione w interesie ówczesnych głównych konkurentów polskiego węgla na rynkach międzynarodowych, czyli przede wszystkim USA, Australii, Kanady i Republiki Południowej Afryki.

 Był to program restrukturyzacji opracowany i kontrolowany w jego realizacji przez Bank Światowy w Waszyngtonie. Bank zaś realizował tu politykę rządów Stanów Zjednoczonych, starających się stale kontrolować podaż światowych surowców energetycznych. Program tej niszczącej restrukturyzacji był realizowany przez kolejne polskie rządy w latach 1989 – 2004, zarówno postsolidarnościowe, jak i postkomunistyczne.

 Prawda o tej restrukturyzacji do tej pory była i jest bezwzględnie ukrywana przed polską opinią publiczną. Przez ponad 30 lat krajowy system medialny i polityczny bardzo skutecznie dezinformowały i manipulowały polską opinią publiczną w tej kwestii. Zamykanie kopalń węgla kamiennego, likwidacja wydobycia węgla i zwalnianie z pracy górników, było stale propagowanym celem w nieustannej i agresywnej przez te lata medialnej i politycznej kampanii propagandowej. To zamykanie, likwidacja i zwalnianie, było nieustannie uzasadnianie ekonomiczną nierentownością wydobycia węgla w Polsce. Ta nierentowność zaś miała wynikać ze strat finansowych kopalń i okresowo wręcz lawinowo narastającego zadłużenia tak całego górnictwa, jak i wyodrębnionych grup kopalń i poszczególnych kopalń węgla kamiennego. Przyczyny strat finansowych i długów nie podlegały wszakże jakiejkolwiek publicznej analizie i były utożsamiane z obiektywną ekonomicznie nierentownością kopalń. Co więcej, te przyczyny były świadomie ukrywane i zatajane przed opinia publiczną, a jako dezinformującego kłamstwa używano w kampanii propagandowej celowego określenia o “trwałej nierentowności kopalń”.

 Rzeczywistymi przyczynami strat finansowych kopalń było celowe sterowanie cenami zbytu węgla poniżej kosztów jego wydobycia. Gdy w 1990 roku uwolniono większość cen, ceny węgla była ustalone administracyjnie na poziome poniżej kosztów wydobycia, jako tzw. kotwica inflacji. I tak w całym 1990 roku średni koszt wydobycia 1 tony węgla wynosił według ówczesnego kursu dolara 20 USD, a średnia cena węgla eksportowanego z Polski 50 USD. Kopalnie zaś zostały zmuszone do sprzedawania węgla po ustalanej administracyjnie średniej cenie 12 USD. Po zniesieniu urzędowych cen administracyjnych, wprowadzono ceny kontrolowane przez Izby Skarbowe. Następnie zaś od lipca 1992 roku ceny zbytu węgla dla potrzeb zawodowej energetyki były określane przez faktyczny dyktat monopolistyczny państwowego sektora energetycznego, a faktycznie ustalane przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Były to ceny celowo zaniżone nawet w porównaniu z ceną parytetową węgla, po jakiej

sprowadzano by go do Polski, gdyby zaprzestano krajowego wydobycia. Dla przykładu; w 1997 roku ustalono cenę 32 USD za tonę węgla energetycznego, mimo, iż węgiel importowany musiałby kosztować minimum 35 USD, a i tak w ciągu roku zmuszono spółki węglowe do sprzedaży węgla po 27 USD. A parytet importowy węgla energetycznego na rok 1997 wyliczony został trzema różnymi metodami na 48,28 USD/t, 45,72 USD/t i 43/97 USD/t. Równocześnie od 1990 roku stale ograniczano administracyjnie wysoce opłacalny eksport węgla.

 W 1990 roku uruchomiono proces spiralnego zadłużania kopalń, aż po stan katastrofy finansowej całego górnictwa od połowy lat 90. Polityka sterowania cenami zbytu węgla poniżej kosztów ich wydobycia doprowadziła do sytuacji, gdy obiektywnie wysoce rentowny ekonomicznie podsektor węgla kamiennego stał się formalnie nierentowny finansowo, stale powiększając wielkie zadłużenie. Ruszyła bowiem kula śnieżna zadłużenia górnictwa; od 450 mln zł (4,5 bln starych zł) w grudniu 1990 roku, po 13 mld nowych zł w 1998 i ponad 23 mld zł w 2002 roku.

Fizyczne niszczenie infrastruktury wydobywczej kopalń i jego konsekwencje

 Kluczowy dla niszczenia górnictwa okazał się tzw. plan Karbownika – Steinhoffa, z okresu postsolidarnościowego rządu premiera Jerzego Buzka w latach 1997-2011. W ramach tego planu zlikwidowano ostatecznie 24 kopalnie węgla i zmniejszono wydobycie o 32 mln ton. Z górnictwa odeszło łącznie blisko 100 tys. pracowników, w tym około 37 tys. zwolniło się w zamian za odprawy w wysokości 44 tys. zł w 1998 roku i 50 tys. zł w 1999 roku. Mimo tego, zadłużenie górnictwa wzrosło między 1997 a 2001 rokiem blisko dwukrotnie, osiągając na koniec 2000 roku 22,9 mld zł.

 Człowiekiem, który jako pierwszy publicznie sformułował twierdzenie i przez następne kilkanaście lat konsekwentnie je głosił, że rzeczywistym celem “reformy polskiego górnictwa” jest likwidacja jego zdolności wydobywczych, po to aby Polska przestała być światowym eksporterem węgla, był od 1989 roku doc. dr Gabriel Kraus, ówczesny pracownik naukowy Śląskiego Instytutu Naukowego w Katowicach. G. Kraus opracował przy tym kluczową argumentację naukową obalającą tezę o nierentowności polskich kopalń. Sformułował również pozytywny program alternatywny. Synteza jego analiz znalazła się w “Memoriale w sprawie uzdrowienia polskiego górnictwa węgla kamiennego”, przedstawionym w styczniu 1998 roku na Ogólnopolskim Forum Dyskusyjnym w Katowicach poświęconym przyszłości górnictwa, a zorganizowanym m.in. przez Polskie Lobby Przemysłowe.

 Zamykanie kopalń było fizycznym niszczeniem ich technicznej infrastruktury wydobywczej, w postaci niszczenia szybów wydobywczych, chodników i przekopów przez ich zamulanie i zasypywanie, aż po wysadzanie materiałami wybuchowymi szybów, jak w przypadku kopalni “Morcinek” w Kaczycach. Istotą tego „ograniczanie wydobycia” było bowiem fizyczne likwidowanie dostępu do udostępnionych złóż. Chodziło o uniemożliwienie powrotu do wydobycia w późniejszym okresie.

 To niszczenie było przy tym przedstawiane publicznie jako bezalternatywna oczywistość, bez dopuszczania do informowania opinii publicznej o istnieniu alternatywnej metody zamykania kopalń, w postaci ich okresowego “usypiania” wydobywczego, poprzez ich czasowe zatapianie. Tę metodę zastosowano przy zamykaniu kopalń brytyjskich w latach 80. i 90. XX wieku i w Polsce w latach 30. XX wieku, gdy w ten sposób okresowo zamknięto kopalnię “Mortimer” w Sosnowcu.

 Niespodziewanie dla całego procesu likwidacyjnej restrukturyzacji polskiego górnictwa, w przeciągu zaledwie kilku miesięcy od końca 2003 roku, doszło ostatecznie do olbrzymiego skoku światowych cen węgla. I to światowo trwałego. W okresie od sierpnia 2003 roku do kwietnia 2004 roku światowe ceny węgla energetycznego wzrosły o 63 proc. do poziomu przedziału 61 – 71 USD za tonę, zaś węgiel koksowy osiągał cenę 110 – 120 dolarów za tonę, odnotowując najwyższy poziom od lat 80. Ówczesny rząd rozpoczął powoli i dyskretnie wycofywać się w 2004 roku z planów likwidacji wydobycia i zamykania kopalń.

 W konsekwencji fizycznego niszczenia infrastruktury wydobywczej polskie

górnictwo nie było w stanie zwiększyć wydobycia i eksportu węgla od jesieni 2003 roku, gdy ceny światowe skokowo wzrosły rzędu nawet stu kilkudziesięciu procent, tracąc bezpowrotnie olbrzymie możliwości akumulacji ekonomicznej, idące w setki milionów dolarów rocznie.

Drenaż akumulacji ekonomicznej górnictwa i jego straty finansowe

 Bezpośredni drenaż akumulacji ekonomicznej górnictwa sięgnął do 2004 roku kwoty kilkudziesięciu miliardów złotych. Jak oszacowali eksperci Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach w latach 1990-1997 straty branży górniczej, tylko z powodu jednego czynnika w postaci ustalania cen węgla poniżej poziomu inflacji, przekroczyły 20 mld zł. Rząd wielkości zaś strat bezpośrednich i pośrednich należy szacować na kilkaset mld zł. Kwota kilkuset miliardów strat z tytułu likwidacyjnej restrukturyzacji nie jest kwotą przeszacowaną. W samej tylko jednej zlikwidowanej kopalni “Dębieńsko” pozostawiono udostępnione i możliwe do wydobycia 190 mln ton węgla koksującego. Przy cenie 300 zł i więcej za tonę tego węgla osiąganej w eksporcie od roku 2004, wartość pozostawionego w złożach tego węgla to kwota około 57 mld zł.

 W roku 2008 Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto, sprowadzając go głównie z Rosji. Było to wynikiem stałego ograniczania mocy wydobywczych polskiego górnictwa i spadku wydobycia węgla. Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto w 2008 roku, ponieważ likwidacyjna restrukturyzacja w latach 1989-2004 pozbawiła polskie górnictwo wystarczających mocy wydobywczych, aby zaspokoić popyt krajowy. Od 2013 roku zaś polski węgiel był wypychany z rynków eksportowych ze względu na swe wysokie ceny. W 2014 roku sprzedaż węgla na eksport spadła z tego powodu o 30 proc., przy równoczesnym dużym napływie do Polski droższego węgla z importu, głównie z Rosji. Sprowadzanie droższego węgla z zagranicy, przy okresowych brakach możliwości zbytu węgla polskiego, świadczy o głębokiej korupcji w całym sektorze paliwowo-energetycznym.

 Gdyby nie ten planowy proces niszczenia, górnictwo węglowe w Polsce okresu 1989 -2004 i lat następnych, byłoby wysoce rentowną i przynoszącą stałe zyski branżą, z kilkudziesięciomiliardową akumulacją finansową. Od roku zaś 2004, po skokowym wzroście cen światowych węgla, istniałaby realna szansa zasadniczego zwiększania wydobycia i eksportu oraz uzyskiwania zwielokrotnionych zysków eksportowych. Dysponując wielomiliardowymi rezerwami finansowymi rządu 40 – 50 mld zł, górnictwo byłoby też w latach następnych odporne na wahania koniunktury światowej oraz spadki światowych cen i popytu na węgiel.

 Likwidacyjna restrukturyzacja górnictwa węglowego w Polsce jest fenomenem na skalę światową. Ukazuje ona procesy sterowania światowymi procesami gospodarczymi przez światowe centra polityczne i kapitałowe na czele ze Stanami Zjednoczonymi, w relacjach z krajami speryferyzowanymi. Jest również fenomenem na skalę światową, gdyż odsłania ona możliwości ukrytego sterowania przez kompradorskie grupy władzy politycznej procesami społecznymi i ekonomicznymi w kraju takim jak Polska i to w perspektywie 30 lat. Odsłania skuteczność utrzymywaniem w nieświadomości co do celów tych procesów opinii publicznej i skuteczność publicznych kłamstw w długofalowym manipulowaniu opinią publiczną przez państwo i jego system medialny.

Zapowiedź całkowitej likwidacji wydobycia polskiego węgla

 Po roku 2004 proces likwidacji polskiego górnictwa toczył się już przy bierności kolejnych rządów samoczynnie. Wydrenowane z akumulacji ekonomicznej i wyniszczone technicznie górnictwo kontynuowało samoczynnie swój upadek, ograniczając corocznie wydobycie, przy stałym zwiększaniu importu węgla. Kolejne rządy nie były w stanie sformułować, a ni tym bardziej zrealizować programu odbudowy mocy wydobywczych polskiego górnictwa węglowego.

 We wrześniu zaś 2020 roku rząd polski niespodziewanie oficjalnie zapowiedział zaprzestanie wydobycia węgla i zamknięcie wszystkich polskich kopalń w perspektywie góra 30 lat. Rząd Mateusza Morawickiego ujawnił rzeczywiste, a skrzętnie ukrywane przez 5 lat cele i intencje swej polityki energetycznej. Jej długofalowym celem jest całkowita likwidacja polskiego górnictwa węglowego. Co przy tym istotne, decyzja ta spotkała się z milczącą akceptacją wszystkich parlamentarnych ugrupowań politycznych oraz środowisk naukowych i opiniotwórczych, tak na Śląsku, jak i w kraju.

 Rząd M. Morawieckiego zaakceptował bowiem w pełni politykę klimatyczną Unii Europejskiej, która zakłada całkowitą likwidację wydobycia polskiego węgla. Ta decyzja polskiego rządu jest rzeczą bez precedensu w historii gospodarczej świata, gdyż jest zamachem na bezpieczeństwo energetyczne Polski, ponieważ pozbawia ją własnych źródeł energii i niszczy jej samowystarczalność energetyczną. Podważa jej zasadnicze bezpieczeństwo energetyczne. To perspektywiczne bezpieczeństwo energetyczne jest równie ważne jak bezpieczeństwo militarne. Gwarantuje bowiem podstawy bezpieczeństwa ekonomicznego rodzimej produkcji przemysłowej i rolniczej. Jest gwarancją biologicznego bezpieczeństwa polskiego narodu.

 Z perspektywy zaś możliwości podziemnej gazyfikacji węgla i to w ciągu góra dwóch dekad, ta decyzja jest samobójcza wręcz historycznie, gdyż może przekreślić historyczne i cywilizacyjne szanse Polski i polskiego społeczeństwa narodowego na gigantyczny skok w ekonomicznym poziomie życia i pracy. A intensywne prace nad podziemnym zgazowaniem węgla na skalę przemysłową trwają w Australii, Chinach, Anglii i USA.

 Aby uświadomić sobie znaczenie obecne i przyszłe węgla kamiennego w polskiej gospodarce, trzeba nade wszystko wyciągnąć wnioski z podstawowych faktów. Te podstawowe fakty są bowiem celowo ukrywane w dyskursie publicznym o polskim górnictwie węglowym.

 Pierwszym faktem o fundamentalnym znaczeniu jest to, iż Polska ma 85% zasobów węgla kamiennego krajów Unii Europejskiej. Węgiel kamienny jest naszym najcenniejszym bogactwem mineralnym i posiadamy go w ilości zapewniającej nam, przy obecnej technologii, stabilne bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność energetyczną przemysłu na co najmniej pół wieku.

 Drugim faktem o fundamentalnym znaczeniu jest to, iż energia elektryczna produkowana z węgla kamiennego (i brunatnego) jest najtańszą energią w skali światowej. I jest w swej taniości światowo bezkonkurencyjna, mimo administracyjnych i politycznych działań na rzecz jej podrożenia, a potanienia energii odnawialnej. Produkcja węgla na świecie wzrosła od lat 90. XX wieku z 4,7 mld do około 8 mld ton w 2018 roku. Stale rosła też do 2019 roku podaż energii elektrycznej produkowanej z węgla.

 Trzecim zaś faktem o fundamentalnym znaczeniu jest to, że polityka klimatyczna zmierzająca do likwidacji spalania węgla, jako źródła energii, jest oparta na globalnym kłamstwie o wpływie człowieka na ocieplenie klimatu dzięki emisji dwutlenku węgla. Z zasadniczą argumentacją naukową przeciw tezom propagujących globalne oszustwo klimatyczne kolejnych raportów IPCC, powstałego w 1986 roku organu ONZ, wystąpił w 2007 roku Pozarządowy Międzynarodowy Zespół ds. Zmiany Klimatu (NIPCC), z międzynarodowym składem naukowców pod kierunkiem jednego z najbardziej wybitnych naukowców w USA, profesora nauk środowiskowych dr. S. Freda Singera, który m.in. był w latach 80. wiceprzewodniczącym Narodowego Komitetu Doradczego ds. Oceanów i Atmosfery USA. Polskę reprezentował w nim zmarły już prof. Zbigniew Jaworowski. W 2008 roku NIPCC opublikował swój raport “Przyroda, a nie aktywność człowieka rządzi klimatem”. NIPCC zarzucił IPCC, iż jest zaprogramowane na celowe tworzenie raportów, by wspierać tezę o antropologicznym ociepleniu i kontroli gazów cieplarnianych. Główną zaś tezą raportu NIPCC jest natomiast opozycyjne twierdzenie, że to przyrodnicze przyczyny są najprawdopodobniej dominującą przyczyną współczesnego ocieplenia: “Nie mówimy, że antropogeniczne gazy cieplarniane (…) nie mogą wytwarzać jakiegoś ocieplenia. Nasza konkluzja brzmi, iż dowody wskazują, że nie grają one znaczącej roli.” Groteska zaś strategii neutralności klimatycznej UE tkwi choćby tylko w tym, że człowiek odpowiada zaledwie za emisję 4,7% CO2, zaś kraje UE łącznie za emisję 11% całej emisji człowieka, a więc w istocie chodzi o strategię ograniczenia emisji o pół procenta (0,517%) w skali świata. To nie może mieć jakiegokolwiek wpływu na światową emisję gazów cieplarnianych.

Odbudowa potencjału wydobywczego górnictwa i jego ekonomiczne perspektywy

 Program alternatywny dla polskiego górnictwa może być sformułowany wyłącznie tylko jako fragment narodowej alternatywy rozwoju Polski. Tak też został przeze mnie sformułowany. Jest zbudowany w perspektywie oddolnej: od założeń odbudowy potencjału wydobywczego górnictwa, przez założenia nowej narodowej polityki przemysłowej i zmianę gospodarczej roli państwa, poprzez przebudowę polskiego systemu finansowego ze zmianą funkcji banku centralnego, aż po budowę narodowego państwa obywatelskiej demokracji wraz z wymianą grup przywódczych w Polsce.

 Odbudowa potencjału wydobywczego polskiego górnictwa ma doprowadzić do stopniowej likwidacji importu węgla oraz rozbudowy jego eksportu. Rentowność wszakże górnictwa trzeba zbudować w skali całego podsektora. Nie da się stworzyć trwałej rentowności wydobycia węgla w skali poszczególnych kopalń, czy nawet grup kopalń. Kopalnie mają zróżnicowane cykle życia ekonomicznego i okresowo muszą być deficytowe, bo to wynika z logiki eksploatacji złóż węgla. Tak więc wyjściowym warunkiem jest maksymalna koncentracja własnościowa, kapitałowa i organizacyjna górnictwa węglowego. Koncentracja własnościowa to przywracanie w pełni polskiej własności państwowej w górnictwie.

  Należy równolegle skonsolidować procesy gospodarcze w górnictwie w jeden łańcuch; od finansowania, przez wydobycie, przeróbkę, dystrybucję, aż po handel węglem. W tym celu niezbędne jest powołanie Banku Górniczego, który będzie wyłącznie finansował górnictwo i przejmie jego zadłużenie.

 Niezbędna i pilna jest głęboka wymiana kadr zarządzających w górnictwie. Trzeba odsunąć od zarządzania wszystkich bez wyjątku menadżerów i naukowców, którzy brali udział w jego niszczeniu oraz obecnej samolikwidacji.

 Przywrócenie górnictwu trwałej rentowności musi zostać oparte na rachunku ekonomicznym w skali ekonomii państwa. Cena płacona za węgiel przez elektroenergetykę zawodową będzie średniookresową ceną stałą. Jej wysokość uwzględni średniookresową cenę parytetową, po jakiej węgiel byłby sprowadzany do Polski. Biorąc wszakże pod uwagę olbrzymie zadłużenie zagraniczne polskiego państwa i konieczność jego zmniejszania, w cenie węgla będzie również uwzględniona cena pożyczenia 1 dolara na zagranicznych rynkach finansowych liczona w procencie składanym.

 Ze względu na możliwe wprowadzenie, w ciągu dekady do dwóch, technologii podziemnego zgazowania węgla, prace nad tą technologią uzyskają bezwzględny priorytet badawczo-wdrożeniowy i finansowy w skali państwa.

Narodowa alternatywa rozwoju Polski

 Odbudowa potencjału wydobywczego górnictwa wymaga nowej roli gospodarczej polskiego państwa i realizacji narodowej polityki przemysłowej. Ta zmiana gospodarczej roli to powołanie sztabu generalnego polskiej gospodarki w postaci Ministerstwa Gospodarki, który będzie kreatorem polityki gospodarczej, a nade wszystko przemysłowej. Ta zmiana to równolegle koncentracja uprawnień właścicielskich w rękach Ministerstwa Skarbu, jako instytucjonalizacji Skarbu Państwa i realizatora polityki gospodarczej.

 Trzy główne cele polityki przemysłowej to (1) umacnianie i rozwijanie narodowej własności polskiego kapitału, tak prywatnego, jak i publicznego, (2) maksymalna finalizacja narodowej produkcji przemysłowej, dla ograniczenia jej poddostawczego i montażowego charakteru i (3) innowacyjna reindustrializacja. Ta reindustrializacja to selektywne wsparcie przez państwo tworzenia i rozwoju innowacyjnych przemysłów. Jej celem jest przełamanie strukturalnego zacofania polskiego przemysłu i jego peryferyjności. Chodzi o przełamanie nade wszystko głębokiego zacofania w czterech strategicznych dla przyszłości polskiej gospodarki przemysłach: komputerowego, elektronicznego, precyzyjnego i elektrotechnicznego. Równocześnie trzeba zbudować od podstaw przemysły, które zadecydują o sukcesie III rewolucji przemysłowej, opartej na cyfryzacji produkcji przemysłowej.

 Kluczowym instrumentem tej narodowej polityki przemysłowej muszą być polskie kapitały państwowe i państwowe inwestycje przemysłowe. Wymaga to wszakże likwidacji w dyskursie publicznym paraliżującej roli intelektualnego wirusa ideologii neoliberalizmu ekonomicznego. Jest to neokolonialna ideologia, której celem jest paraliż kapitałów państwowych i gospodarczych funkcji państwa.

 Warunkiem niezbywalnym dla narodowej alternatywy rozwoju jest odzyskanie przez polskie państwo wewnętrznej suwerenności walutowej. Oznacza to likwidację zakazu finansowania rządowych i publicznych wydatków przez Narodowy Bank Polski, czyli likwidacji art. 220 p.1 Konstytucji i zawieszenia wykonywania art. 123 Traktatu Lizbońskiego UE. Przywrócenie suwerenności walutowej państwa umożliwi państwową emisję pieniądza, dzięki monetyzacji co najmniej deficytów budżetowych rządu. Ta monetyzacja wydatków rządowych jest niezbędna dla pokrywania emisją nowego pieniądza przyrostów nowych wartości ekonomicznych mierzonych wzrostem PKB, bez zaciągania długów w prywatnych bankach i instytucjach. Zlikwiduje to finansową “pułapkę pułapki”, w postaci narastania rządowego długu publicznego w wyniku finansowania przez niego gospodarki i gospodarstw domowych corocznymi deficytami budżetowymi.

 Narodowa alternatywa rozwoju dla współczesnej Polski, wymaga wszakże tak instytucjonalnego, jak i społecznego podmiotu, zdolnych do realizacji tych narodowych wyzwań. Tym instytucjonalnym podmiotem jest silne państwo narodowe, a podmiotem społecznym patriotyczne i kompetentne grupy przywództwa narodowego.

Poziom bowiem ideowy, merytoryczny i etyczny obecnych politycznych grup przywódczych, podobnie jak grup sfery kultury, mediów i nauki, ogranicza istotnie ich narodową misyjność, narodową odpowiedzialność i narodową bezkompromisowość moralną. Grupy te, i to na przestrzeni 30 lat były i są znacząco kompradorskie i silnie zorientowane kosmopolicentrycznie, co istotnie ogranicza możliwości samoorientacji i samomotywacji narodowej.

 Warunkiem wyjściowym jest likwidacja obecnego ustroju partyjnej oligarchii wyborczej. W tym ustroju obywatelom odebrano bierne prawo wyborcze, gdyż nie mogą kandydować do Sejmu jako obywatele. Z czynnego zaś prawa wyborczego uczyniono demokratyczną fasadę, gdyż wyborcy głosują na kandydatów już wybranych przez partyjne oligarchie. Konieczne jest wprowadzenie większościowej ordynacji wyborczej w wyborach do Sejmu w 460 jednomandatowych okręgach wyborczych, z równą dla wszystkich uprawnionych obywateli swobodą kandydowania, gdzie posłem zostaje zdobywca największej liczby głosów w jednej turze wyborczej.

 Równa dla wszystkich swoboda kandydowania otworzy w pełni demokratyczny proces wyłaniania nowych grup politycznych. Otworzy to w pełni polską scenę polityczną na nowe środowiska i ugrupowania oraz grupy polityczne i rozpocznie proces pozytywnej selekcji nowych liderów i przywódców politycznych. Umożliwi zasadniczą wymianę grup władzy politycznej i otworzy możliwości stopniowej wymiany narodowych grup przywódczych w sferze kultury, nauki i mediów.

Nota o autorze: Wojciech Błasiak jest ekonomistą i socjologiem, dr. nauk społecznych. Jest niezależnym naukowcem i publicystą. Jest autorem i współautorem siedmiu monografii naukowych, autorskiego reportażu i zbioru esejów.

Tekst został pierwotnie opublikowany w miesięczniku społeczno-kulturalnym “Śląsk” nr 2 (305), luty 2021.

Będzie rewizja podejścia do polskiego węgla? “Eksperci” zmieniają ton

Będzie rewizja podejścia do polskiego węgla? Eksperci zmieniają ton

https://pch24.pl/bedzie-rewizja-podejscia-do-polskiego-wegla-eksperci-zmieniaja-ton

(Fot. Pixabay)

Choć górnictwo jest deficytowe [to jedynie na skutek obłędnych zasad narzuconych z UE md], “eksperci” wskazują, że być może warto dokonać rewizji podejścia do branży – zauważa w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.

Wydobycie węgla w Polsce rokrocznie spowalnia, co wpisuje się w założenia krajowej polityki energetycznej, zgodnie z którą udział tego surowca w miksie energetycznym ma spadać – czytamy .

„DGP” przypomina, że w 2024 r. polscy górnicy wyfedrowali 44 mln t węgla – w roku poprzednim było to 48,4 mln t, a 10 lat wcześniej 72,5 mln t. Od lat 90. spadek krajowej produkcji wynosi średnio 2,7 mln t [rocznie md].

[słusznie miniony PRL górnicy żegnali produkcją 190–200 mln ton. A uczeni oceniali pokłady w Polsce wystarczające na 700 – 800 lat. md]

Ale światowi liderzy w produkcji węgla kamiennego jak Chiny, Indie i Indonezja od lat zwiększają moce wydobywcze. Efekt: chińska i indyjska produkcja stanowi dziś ponad 50 proc. globalnej podaży. Taki sam kierunek amerykańskiemu przemysłowi wydobywczemu narzucił też Donald Trump.

„Węgiel pozostaje najtańszym stabilnym paliwem. Kraje rozwijające się, a także rozwinięte o dużej chęci dalszego rozwoju, chętnie korzystają z tego, często własnego, paliwa. W kolejnych latach spodziewam się wzrostu wydobycia również w Australii czy RPA, gdzie tylko w tym roku uruchomiono dwie nowe kopalnie” – wskazał Paweł Bogacz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, cytowany na łamach dziennika.

Gazeta zwraca uwagę, że mniejszy sentyment do węgla ma jednak polski rząd. Rok temu w rozmowie z Money.pl minister przemysłu Marzena Czarnecka – która w Radzie Ministrów odpowiada za kopaliny – oceniła, że polskie górnictwo jest w stanie „tragicznym”, a Polska „tonie w węglu”. Od początku swojej kadencji Czarnecka utrzymywała jednak, że harmonogram zamykania kopalń, uzgodniony przez branżę jeszcze za czasów rządów PiS, będzie przez obecną władzę honorowany. Ostatnia kopalnia ma być zamknięta w 2049 r.

Źródło: PAP

USA wracają do węgla w ekspresowym tempie! Co najmniej podwoić wydobycie.

USA wracają do węgla w ekspresowym tempie! Prezydent Trump podpisał rozporządzenie

9.04.2025 nczas/usa-wracaja-do-wegla-w-ekspresowym-tempie-prezydent-trump-podpisal

Kopalnia. Węgiel. Energetyka. Prąd.
Kopalnia węgla. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay

Profil Informacje Giełdowe na X przytoczył informację agencji Reuters. Wynika z niej, że prezydent USA Donald Trump nakazał w ekspresowym tempie powrót do wytwarzania taniej i potrzebnej energii z węgla.

Użytkownik Informacje Giełdowe napisał, że Trump „podpisał rozporządzenie mające na celu zwiększenie produkcji węgla”.

„USA mają PODWOIĆ produkcję energii, a sama energia z węgla ma wzrosnąć z 20 proc. do co najmniej 50 proc. mixu” – podkreślił.

Prezydent USA wykazał przy tym kilka bardziej szczegółowych celów.

„USA mają zwiększyć 2x produkcję energii w kilka lat. Inaczej Chiny znów nas oszukają; zwiększamy produkcję energii z węgla bo to najtańsza energia, nasze kopalnie mają znów kopać; udział węgla w wytwarzaniu energii w USA spadł z 50 proc. w 2000 roku do 20 proc. teraz; wprowadzamy dekrety na czas wojny, by jak najszybciej produkować własny węgiel, ale będziemy też musieli importować na początku; nasze elektrownie węglowe będą większe od Chińskich, to NAJTAŃSZA energia, bez niej nie wygramy” – wyliczył użytkownik X Informacje Giełdowe.

Następnie zwrócił uwagę, że „jeżeli ktoś chce się liczyć w wyścigu gospodarczym ten powinien kopać max. dużo węgla”.

Informacje Giełdowe:

„Polska na nim śpi. Jesteśmy Arabią Saudyjską Węgla. Mamy elektrownie, choć są zamykane w rekordowym tempie. Chiny otwierają aktualnie nowy blok na węgiel co kilka dni roboczych” – czytamy.

Po kilku godzinach wskazał, że „minęło parę godzin od decyzji Prezydenta Trumpa, a już jedna z największych firm górniczych w kraju chce przejmować zagraniczne kopalnie”.

Antypolskie oszustwa Tuska: Polski węgiel dla Ukrainy – “bez płacenia za emisje”

Polski węgiel może pomóc Ukrainie. Premier przedstawił pomysł, ma być “bez płacenia za emisje”

[Polska pracuje nad rozwiązaniem dla Ukrainy – nie dla Polski!!

Poniżej tekst oficjalny md]

———————-

Oprac.: Martyna Maciuch 8 lipca biznes.interiapolski-wegiel-pomoc-ukrainie-tusk

Rząd pracuje nad wykorzystaniem polskiego węgla do pomocy Ukrainie. – Pracujemy nad tym, aby móc spalać polski węgiel nie płacąc za emisję, a tak wytworzony przez polskie elektrownie prąd przesyłać istniejącym mostem energetycznym na Ukrainę, co przynajmniej w części może pomóc przetrwać zimę – mówił w poniedziałek premier Donald Tusk.

Polska chce pomóc Ukrainie w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. O sprawie mówili premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Politycy spotkali się w Warszawie, gdzie podpisali umowę w dziedzinie bezpieczeństwa.

Rozwiązanie, nad którym pracuje polski rząd, ma obejmować możliwość spalania polskiego węgla przy ominięciu opłat za emisje CO2. Przypomnijmy, że wspomniana opłata to wymóg UE.

Polska pracuje nad rozwiązaniem dla Ukrainy [sic!! md]

Premier Tusk podczas wspólnego z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim briefingu powiedział, że trwają pracę nad tym, aby by móc bezpośrednio pomóc naszemu wschodniemu sąsiadowi, biorąc pod uwagę, że wszystkie ukraińskie zakłady energetyczne są zagrożenie rosyjskimi atakami rakietowymi.

Pracujemy w tej chwili nad tym, aby móc spalać polski węgiel, którego mamy w tej chwili sporo tak, żeby nie płacić za jego spalanie, czyli za emisję, a prąd wytworzony przez polskie elektrownie z polskiego węgla za europejskie pieniądze przesłać istniejącym mostem energetycznym na Ukrainę – powiedział szef polskiego rządu.

Premier zaznaczył, że nie rozwiąże to w pełni problemu, ale “przynajmniej w części może pomóc Ukrainie przetrwać ciężką zimę”. Dodał, że będzie namawiał europejskich partnerów do “szukania kreatywnych pomysłów” by wspierać ukraińską energetykę.

Ukraińska energetyka w poważnym kryzysie. Winne rosyjskie ostrzały

Ukraińska energetyka od początku rosyjskiej inwazji musi zmagać się z szeregiem ataków wymierzonych wprost w infrastrukturę energetyczną. W porównaniu z zasobami sprzed inwazji, Ukraina ma dziś do dyspozycji zaledwie jedna czwartą dawnej mocy wytwórczej w energetyce – wskazywał w ubiegłym tygodniu think tank Forum Energii. 

“Niewystarczające dostawy energii oznaczają, że najbliższej zimy nasi sąsiedzi przez znaczną część doby mogą być pozbawieni nie tylko prądu, ale i ciepła oraz bieżącej wody” – uważają eksperci organizacji.

Własne zasoby to suwerenność, dlatego niszczone jest Polskie górnictwo a ceny węgla wybiły w górę niczym „szambo”.

Własne zasoby to suwerenność, dlatego niszczone jest Polskie górnictwo a ceny węgla wybiły w górę niczym „szambo”.

Eschatologia.pl 2024-05-16

Własne zasoby to gwarancja niezależności. Dlatego globalny projekt, pod pretekstem troski o środowisko i klimat, dąży do tego, aby pozbawić kraje własnych źródeł energii, bądź sprawić, że korzystanie z nich stanie się dla nich zbyt drogie. Dzięki temu uzależni się je od konieczności korzystania z zewnętrznych źródeł energii (pod kontrolą wielkich korporacji), a tym samym uczyni bezbronnymi wobec planów globalistów.

Na tron wprowadzono korporacje, co pociągnie za sobą erę korupcji na wysokich szczeblach. Władcy pieniądza będą dążyli do przedłużenia swojego panowania wykorzystując przesądy ludzi, dopóki bogactwa nie zostaną zgromadzone w jednych rękach a nasz kraj zniszczony.”Abraham Lincoln.

Pozwólcie mi kontrolować podaż pieniędzy w państwie, a nie będzie mnie obchodzić, kto tworzy jego prawa.”Amsel Bauer Mayer Rothschild. Rok 1838.

Ostatnie tygodnie to rosnąca liczba emaili od Państwa, z informacjami o tym jak to ceny węgla w Polsce poszybowały do góry. Można pokusić się o stwierdzenie, że ceny węgla w naszym kraju wybiły niczym szambo i notabene zaczyna coraz wyraźniej śmierdzieć. Tego odoru nie można już dłużej ukrywać, stąd po raz kolejny napiszemy o tym patologicznym procederze do jakiego doszło w naszej Ojczyźnie.

Rozpocznijmy od podstaw a mianowicie dla przykładu, w roku 2021 cena ekogroszku za jedną tonę wynosiła około 1000 zł. W roku 2022 cena za jedną tonę przekracza już 2000 zł. Jest to wzrost o ponad 100%. Jest to czysty obłęd zwłaszcza, że Polska „leży na węglu” i mogłaby dosłownie dla wewnętrznych potrzeb rozdawać ten surowiec za darmo. Zamiast tego ceny rosną tak szybko, że spojrzenie na nie z góry może powodować „wybicie zębów”. Powstaje pytanie: „co z tym wszystkim robił PiS? A następnie PO?”. Na to pytanie również dziś odpowiemy.

==============================

[MD: Sprawdzam w maju 2024:

Ogłasza się, że przeciętna średnioroczna cena detaliczna 1000 kg węgla kamiennego w 2023 r. wyniosła 2137,88 zł. Węgiel Orzech Premium+ 1700 zł brutto Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 2300 zł

======================================

Japonia nie tak dawno ogłosiła, że chce wybudować ponad trzydzieści nowych elektrowni węglowych, a dokładnie trzydzieści sześć. Tak o to w praktyce wygląda koniec epoki węgla na świecie. Na rozwój energetyki węglowej Japonia wyłoży ponad czterdzieści miliardów dolarów. A w Polsce Mateusz Morawiecki, co robił? Zamykał kopalnie? „Zajeżdża do cna kopalnie”? Ja się pytam: „co u licha dzieje się w naszej Ojczyźnie?” I oczywiście „Donaldinio” robi o samo.

Jaki koniec epoki węgla? Co to za jakieś bzdury? A nasi „rządzący” w myśl utopijnych idei doprowadzają do gospodarczej i energetycznej katastrofy w naszym kraju. I oczywiście przede wszystkim tracimy także na suwerenności. W mojej opinii to wszystko co od kilku lat dzieje się w Polsce w kwestii energetyki węglowej, ociera się o zdradę stanu i działanie na rzecz zniszczenia naszej Kochanej Ojczyzny.

To jest skandal jak „pluje się Polakom w twarz”. Pcha się nas w jakieś bliżej nieokreślone wojny, wymachuje w telewizji szabelką i chce zbawiać cały świat, ponieważ zaiste tak właśnie robił PiS a PO to kontynuuje. A we własnym kraju coraz większa ilość Polskich rodzin nie ma pieniędzy na opał! Nie ma pieniędzy na węgiel, którego pod „naszymi stopami” mamy na co najmniej sto lat! I to nie są moje wyliczenia ale wyliczenia ekspertów. [w latach 90-tych XX wieku nasze zasoby wystarczały na co najmniej 700 lat. Mirosław Dakowski]

Na naszym portalu już wielokrotnie alarmowaliśmy w kwestii niszczenia Polskiego górnictwa. Za kilka lat okaże się, że kopalnie będą wygaszone, wydobycie węgla wyzerowane a my będziemy kupować węgiel czy też coraz większe ilości gazu (na poczet wygaszanych Polskich kopalni), od Niemiec albo ponownie od Rosji. To się po prostu w głowie nie mieści i to właśnie wpływa na koszty produkcji w Polsce, co przełoży się na szybki wzrost cen produktów (z resztą mieliśmy już szalejącą inflację, ale rząd PiS uspokajał… Co za hipokryci).

A teraz na koniec bardzo ważne podsumowanie, otóż tak naprawdę chodzi o to aby Polska, kraj dosłownie „leżący” na złożach węgla przestał z niego korzystać. Jest to żelazny punkt projektu globalistycznej rewolucji. Wiadomo, że kraj posiadający własne zasoby, umożliwiające mu pozyskiwanie energii, jest dzięki temu suwerenny. Dostrzegacie już do czego zmierzamy? Chodzi właśnie i przede wszystkim o suwerenność Polski!

Własne zasoby to gwarancja niezależności. Dlatego globalny projekt, pod pretekstem troski o środowisko i klimat, dąży do tego, aby pozbawić kraje własnych źródeł energii, bądź sprawić, że korzystanie z nich stanie się dla nich zbyt drogie. Dzięki temu uzależni się je od konieczności korzystania z zewnętrznych źródeł energii (pod kontrolą wielkich korporacji), a tym samym uczyni bezbronnymi wobec planów globalistów.

Dla przeciętnego obywatela oznacza to zaś, że (przeciwnie do składanych deklaracji) na pewno nie będzie miał dostępu do energii „po przystępnej cenie”.

To dzieje się obecnie w Polsce. Mateusz Morawiecki pod patronatem PiS, wychodzi na mównicę i mówi nam, że energia będzie po przystępnej cenie, że będzie ekologicznie, zdrowo i tanio. Jak jest w rzeczywistości? Cóż odpowiedź na to pytanie zawarliśmy powyżej.

Polska Kuwejtem Europy? Dlaczego tak nie jest i komu zależy na energetycznym grabieniu Polaków?

Polska Kuwejtem Europy? Dlaczego tak nie jest i komu zależy na energetycznym grabieniu Polaków?

12.05.2024 Marcin Rola polska-kuwejtem-europy

Kopalnia. Węgiel. Energetyka. Prąd.
Kopalnia węgla. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay

Benzyna już zaraz będzie kosztowała osiem złotych za litr, węgiel już sięga blisko trzy tysiące złotych za tonę. Jak to się dzieje, że w kraju, w którym właściwie śpimy na węglu, zwanym przez fachowców czarnym złotem, zaraz nie będzie NICZEGO, cytując klasyka?

Czarne złoto…

Przypominam sobie rok 2016 i protesty, które organizowaliśmy pod Ministerstwem Gospodarki w obronie słynnej Kopalni Krupiński, która miała być sprzedana za bezcen, rzecz jasna Niemcom. Bardzo to sprytnie wymyślili, bo chcieli to zrobić poprzez spółkę krzak naprędce założoną w Wielkiej Brytanii. Wtedy nam się udało, ale postarajmy się odpowiedzieć na pytanie, o co tutaj właściwie chodzi. Dlaczego w państwie, w którym właściwie śpimy na węglu, węgiel jest sprowadzany z innych państw?

Eksperci szacują, że Państwo Polskie jest bardzo bogatym państwem, bogatym nie tylko pięknym, dumnym narodem, ale także złożami, które posiadamy pod ziemią. Liczby, o których słyszałem od fachowców aż zapierają dech w piersiach. Polska ma być bogata i bezpieczna energetycznie na przynajmniej 200-300 lat poprzez swój największy skarb, jaki ma pod ziemią, czyli węgiel, tzw. „czarne złoto”. Polecam obejrzeć serię programów, jakie zrobiłem w tym temacie, włącznie ze słynną debatą na temat Kopalni Krupiński, gdzie gościłem między innymi ekspertów Krzysztofa Tytko, byłego dyrektora Kopalni Czeczot i Krzysztofa Adamczyka, eksperta ds. złóż naturalnych. Już wtedy Panowie prezentowali ekspertyzy, z których jasno wynika, że gdyby w Polsce wprowadzić tzw. system zgazowania węgla, bylibyśmy bezpieczni energetycznie na ponad 200 lat. Z naszego bardzo kalorycznego węgla nie tylko moglibyśmy otrzymywać gaz, ale także prąd, czyli nie tylko my moglibyśmy być bezpieczni, ale także moglibyśmy eksportować ten jeszcze w tym momencie dziejowym jakże cenny pierwiastek i sprzedawać go innym państwom.

Polska Kuwejtem Europy?

Niegdyś w jednym z moich programów w Telewizji wRealu24 stworzyłem powiedzenie: Polska powinna być Kuwejtem Europy! Dokładnie tak uważam i dziś, Śląsk powinien być gospodarczym i ekonomicznym centrum Polski i także Europy. Nie rozumiem, dlaczego do tej pory, mimo tylu próśb, tylu protestów, tylu listów, spotkań i programów, jakie zrobiliśmy z ekspertami w tej dziedzinie, nic nie jest robione w tym aspekcie. Przecież bylibyśmy bezpieczni jako państwo nie tylko energetycznie, ale także gospodarczo, a co za tym idzie militarnie, zdrowotnie itp. Pieniądz, tym bardziej ten zarobiony na własnej energii, daje potężną przestrzeń suwerenności.

Klimatyczne agentury wpływu chcą zniszczyć Polskę KLIMATYZMEM?

Niestety komuś bardzo zależy na tym, by Polska nigdy nie stała się państwem suwerennym poprzez swoją własną energię. No właśnie, komu? Zauważmy, ilu namnożyło się nam pseudo-ekspertów od klimatu, którzy non stop brylują w TVP lub TVN, bredząc ciągle, jakim to człowiek jest potworem i jak wyniszcza środowisko naturalne. Jakoś w Chinach, USA, Rosji, Indiach czy Niemczech, nikomu to nie przeszkadza i fedrują, i palą węglem, jak trzeba dzień i noc. Zauważcie Państwo, że zły jest tylko polski węgiel. Dlaczego?

Do tego dochodzi cała ta narracja sekt klimatycznych i generowanie problemu, którego de facto nie ma. O co tutaj chodzi? Ano chodzi o ogromne pieniądze i władze nad złożami naturalnymi.

KULISY MANIPULACJI, CZYLI JAK TEORIE SPISKOWE STAŁY SIĘ FAKTEM?

W mojej książce „Kulisy manipulacji, czyli jak teorie spiskowe stały się faktem?”, dogłębnie opisuję ten proceder. Sytuacja wygląda tak, że jeśli Polacy się prędko nie ogarną, to zaraz stracimy nie nasze srebra: w mojej o

Po to właśnie tworzy się te wszystkie pseudo polityki klimatyczne czy ministerstwo klimatu lub zaprasza do Polski Grecię HAŁDERJU Thunberg.

Jeśli myślicie, że chodzi tu naprawdę o jakiś klimat, to jesteście w dużym błędzie, tu chodzi wyłącznie o grabież naszego majątku narodowego. Do przemyślenia, bo drę się o tym od lat. Miło byłoby, żeby choć raz Polska była przed szkodą, a nie po szkodzie.

Węglowodory na Tytanie nie pochodzą z dżungli ani z mięska dinozaurów. To przełom dla energetyki ziemskiej.

Jeśli paliwa kopalne pochodzą ze skamieniałości, dlaczego naukowcy odkryli je na jednym z księżyców Saturna?

================================

MD: Gdy byłem w radzie naukowej kwartalnika “Rurociągi”, dyskutowaliśmy, skąd się biorą nowe zasoby gazy czy ropy w “ostatecznie wyczerpanych” złożach. Sugerowano wtedy pochodzenie nieorganiczne, z głębszych warstw Ziemi. Odkrycie na Tytanie to potwierdza.

==============================

autor: admin 2024-01-13 zmianynaziemi/paliwa-kopalne-pochodza-skąd??

Ostatnie odkrycia paliw kopalnych na jednym z księżyców Saturna, Tytanie, rzucają nowe światło na nasze rozumienie pochodzenia tych zasobów. Tradycyjnie paliwa kopalne, takie jak węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny, uważane są za produkty rozkładu organicznych szczątków zwierząt i roślin, przetwarzanych przez miliony lat pod wpływem ciepła i ciśnienia w skorupie ziemskiej.

Jednak obecność znacznych ilości węglowodorów na Tytanie, księżycu pozbawionym znanych form życia, sugeruje alternatywne scenariusze ich powstawania.

Dr Willie Soon, astrofizyk z długim stażem na Uniwersytecie Harvarda, w rozmowie z Tuckerem Carlsonem wyraził pogląd, że odkrycia na Tytanie obalają teorię, iż paliwa kopalne muszą pochodzić wyłącznie ze skamieniałości. Soon zauważył, że Tytan, mimo braku dowodów na istnienie tam dawnych lasów, torfowisk czy dinozaurów, posiada ogromne ilości płynnych węglowodorów, przewyższające zasoby Ziemi.

To odkrycie może wspierać teorię abiotycznego powstawania paliw kopalnych, która sugeruje, że niektóre zasoby węglowodorów mogą powstawać z procesów niezwiązanych z materią organiczną. Przykładowo, w 2009 roku eksperyment wykazał, że metan pod wysokim ciśnieniem może przekształcać się w bardziej złożone węglowodory. Podobne zjawisko może mieć miejsce na Tytanie, gdzie obecność metanu i innych węglowodorów nie jest związana z procesami biologicznymi.

Ten punkt widzenia otwiera debatę na temat pochodzenia paliw kopalnych na Ziemi. Jak wskazuje dr Soon, wciąż wiele nie wiemy o procesach geologicznych, które mogłyby prowadzić do powstawania paliw kopalnych. Również dziwne obserwacje, takie jak twierdzenia o samouzupełniających się złożach ropy, wskazują na konieczność dalszych badań.

Odkrycie na Tytanie, choć nie daje bezpośrednich odpowiedzi na pytania dotyczące pochodzenia ziemskich paliw kopalnych, otwiera nowe perspektywy w tej dyskusji. Może to być punkt zwrotny, który zachęci do przemyślenia naszego podejścia do energetyki i potencjalnie, do dalszych badań nad alternatywnymi scenariuszami powstawania paliw kopalnych.

Premier Morawiecki w malignie: “Energetyka jądrowa jedynym czystym i sprawdzonym źródłem energii”.

Premier Morawiecki w malignie: Energetyka jądrowa jedynym czystym i sprawdzonym źródłem energii.

premier-morawiecki-w-malignie

Polska nie może ryzykować stabilności systemu energetycznego, stabilności gospodarki w oparciu o niestabilne źródła energii; jedynym czystym, sprawdzonym źródłem jest energetyka jądrowa – podkreślił w środę premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu uczestniczył w Warszawie w uroczystości podpisania umowy projektowej pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.

Morawiecki podkreślił, że pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce będzie budowana z najlepszymi amerykańskimi firmami, które w tej dziedzinie mają ogromne doświadczenie.[Westinghouse w EJ jest od dawna bankrutem. Chcą upychać w bantu-stanach, jak Polska. Mirosław Dakowski]

„Tak jak wiek XX należał do węgla i ropy, tak wiek XXI należy do atomu” – zaznaczył. [G… prawda: W 1990 było 436 reaktorów energetycznych, w 2023 jest ich 414 . Bo okazało się, że nie ma ich bezpieczeństwa, ani opłacalności. MD]

Premier dodał, że Polska „nie może ryzykować stabilności systemu energetycznego, stabilności całej naszej gospodarki w oparciu o niestabilne źródła energii”. „Jedynym czystym stabilnym źródłem energii, które jest sprawdzone technologicznie i zweryfikowane co do bezpieczeństwa, jest właśnie energetyka jądrowa, która ma dziś swój wielki dzień” – dodał. [Kłaniają się zza grobów ofiary Czarnobyla oraz Fukushima.. MD]

Szef rządu zwrócił uwagę, że w czasach zawirowań geopolitycznych współpraca z amerykanami przy zbudowaniu pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce ma znaczenie fundamentalne. [dla Ameryki – na pewno. A małe, eksperymentalne, też gdzieś poza Kanadą należy testować . To o wiele taniej niż u siebie. MD]

[O konieczności pierwszeństwa magazynów energii nikt Mateuszkowi nie powiedział.

Niszczenie polskiego górnictwa węgla już bliskie zakończenia. MD]

PAP

Sukces na miarę PiS. Unijne rozporządzenie metanowe zlikwiduje polskie górnictwo.

Sukces na miarę PiS. Unijne rozporządzenie metanowe zlikwiduje polskie górnictwo.

sukces-na-miare-pis-zlikwiduje-gornictwo

Kopalnie będą zamykane, bezpieczeństwo energetyczne Polski zostanie zagrożone, a ceny prądu drastycznie wzrosną – tak przed skutkami rozporządzenia metanowego ostrzegali szef biura Prawnego Konfederacji Jakub Kalus i lider katowickiej listy wyborczej partii Grzegorz Płaczek. To, co europosłowie PiS uznali za sukces, politycy Konfederacji nazwali hipokryzją, farsą i manipulacją.

PiS jest grabarzem polskiego górnictwa. Odbije się to na kieszeniach wszystkich Polaków – oświadczył Kalus podczas konferencji prasowej w Sejmie odnosząc się m.in. do decyzji Parlamentu Europejskiego, który poparł poprawki dotyczące rozporządzenia metanowego, a jedna z nich zwiększa limit do 5 ton metanu na tysiąc ton wydobytego węgla do 2027 roku oraz do 3 ton do 2031 roku, co przedstawiciele PiS uznali za sukces.

Kalus przekonywał, że limit ten i tak jest zbyt niski, więc unijne rozporządzenie i tak doprowadzi do likwidacji górnictwa w Polsce. – Bezpieczeństwo energetyczne Polski zostanie zagrożone, a ceny prądu drastycznie w najbliższych latach wzrosną – zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że koszty produkcji prądu wzrosły w Polsce wzrosły już o 50 proc., „tylko sztucznie rząd w roku wyborczym stara się, żeby Polacy nie dostrzegli tego poprzez cenę maksymalną”.

To, że rząd PiS-u zamknął 14 kopalń w trakcie swoich kadencji rządów, to nie jest dzieło przypadku. Harmonogram wygaszania produkcji węgla jest cały czas zmieniany, zaostrzany, a retoryka PiS-u jest zwykłą hipokryzją – ocenił.

W tym kontekście Kalus przypomniał, że na szczycie Rady Europejskiej w 2020 r. premier Mateusz Morawiecki zgodził się m.in. na nowy cel ograniczania gazów cieplarnianych w UE do co najmniej 55 do 2030 roku i „za 770 miliardów złotych sprzedał polskie górnictwo”.

Polityk Konfederacji przypomniał też o umowie społecznej z górnikami z maja 2021 roku, oceniając, że szef rządu PiS „pozyskał obłudnie związki zawodowe do tego, aby poparły plan likwidacji kopalni do 2049 roku”, a po dwóch latach „europosłowie PiS-u poparli dyrektywę metanową, która doprowadzi do likwidacji większości polskich kopalń już w 2027-2031 roku”.

Odnosząc się do zwiększonych we wtorek limitów emisji metanu, stwierdził, że są one „absurdalne”, gdyż polskie kopalnie emitują średnio 8-14 ton metanu na tysiąc ton wydobywanego węgla. – Więc nie spełnimy tych wymagań. A ten kompromis ogłoszony przez rząd, te kłamstwa, które dzisiaj czytamy w nagłówkach mediów PiS-owskich są nieprawdziwe – stwierdził. Dodał, że źródłem informacji o harmonogramie likwidacji kopalni są są analizy ujawnione przez Polską Grupę Górniczą.

Płaczek, który jest liderem listy wyborczej Konfederacji w okręgu katowickim zapewniał, że jest „sercem i Polakiem, i Ślązakiem jednocześnie” oraz przypomniał, że w Katowicach o mandat w parlamencie będzie zabiegał także premier Morawiecki.

Panie premierze, jak jak Pan popatrzy Ślązakom, Polakom prosto w oczy, kiedy dokładnie 2 dni temu zagłosowaliście państwo w Parlamencie Europejskim za tym, że nasze kopalnie będą musiały być wygaszane? Okłamujecie państwo Polaków i manipulujecie państwo Polakami, dlatego, że doskonale wiecie, że limity związane z emisją metanu są z punktu widzenia Polski druzgocące. (…) To, że państwo pokazujecie to jako sukces rządu, to słowo farsa tutaj, jakby nic nie powiedzieć – mówił Płaczek.

Dodał, że Konfederacja stanowczo sprzeciwia się takiej polityce PiS, ale też „pseudo-opozycji”. – Spowodujecie, że będziemy zmuszeni do tego, żeby wydobywać mniej węgla, a jednocześnie będziemy musieli ten węgiel importować, dlatego, że czymś musimy zasilić ciepłownie i elektrociepłownie. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby czy Chiny czy Stany Zjednoczone, czy Kanada czy Meksyk, czy Brazylia wprowadzały tego typu limity, które są nieosiągalne z punktu widzenia również technologicznego – podkreślił Grzegorz Płaczek.

Dają sobie dodatkowy 1 mld euro na wygaszanie polskich kopalni !

Dają sobie dodatkowy 1 mld euro na wygaszanie polskich kopalni !

Więcej środków na wygaszanie “niekonkurencyjnych” kopalń węgla. KE zatwierdziła program
2023-05-05 wspierania-zamykania-kopaln-wegla

Komisja Europejska zatwierdziła, zgodnie z unijnymi „zasadami pomocy państwa”, zmiany w polskim programie wspierania zamykania „niekonkurencyjnych” kopalń węgla – poinformowała KE w komunikacie prasowym. Zmiany obejmują m.in. zwiększenie budżetu o 1 mld euro.

Program został pierwotnie zatwierdzony przez Komisję w listopadzie 2016 r., następnie zmiany zostały zatwierdzone w lutym 2018 r. i w lipcu 2019 r., a wygasnąć ma z końcem 2023 r.

Od 2019 r. cel programu ogranicza się do pokrycia jedynie wyjątkowych kosztów społecznych i środowiskowych wynikających z zamknięcia kopalń węgla, które zaprzestały działalności do końca 2018 r., takich jak koszty świadczeń socjalnych lub wcześniejszego przejścia na emeryturę lub koszty związane z bezpieczeństwem lub likwidacją i rekultywacją terenu.

“Zatwierdzone dziś zmiany w tym programie obejmują: (i) jego przedłużenie do końca 2027 r.; (ii) zwiększenie budżetu o 1 mld euro (5 mld zł) w celu pokrycia kosztów nadzwyczajnych, co oznacza, że całkowity budżet wyniesie 3,7 mld euro (17 mld zł); oraz (iii) włączenie dwóch dodatkowych kopalń, które zaprzestały produkcji węgla w 2020 r. (Ruch Jastrzębie III) oraz w 2021 r. (Ruch Pokój II)” – napisano w komunikacie.

Jak podano, Komisja stwierdziła, że zmieniony program jest nadal konieczny i odpowiedni do wspierania procesu zamykania kopalń, które zaprzestały działalności, poprzez zapewnienie wsparcia finansowego pracownikom, którzy stracili lub stracą pracę w związku z zamknięciem kopalń, oraz pomoc w zabezpieczeniu szybów kopalni i likwidacji infrastruktury kopalń, naprawę szkód w środowisku spowodowanych przez górnictwo oraz rekultywację gruntów po zamknięciu kopalń.

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV. Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV.

pół godziny.

Państwo kupiło 14 milionów ton węgla z Kolumbii za 1.500 zł za tonę, przy koszcie wydobycia w Polsce 400 zł za tonę.

Państwo kupiło 14 milionów ton węgla z Kolumbii za 1.500 zł za tonę, przy koszcie wydobycia w Polsce 400 zł za tonę.

Polska jest w szponach zdrajców na usługach Klausa Schwaba. Rafał Piech

Polska stała się energetycznym żebrakiem. Tymczasem przytłoczeni propagandą Polacy miotają się pomiędzy dwiema drogami prowadzącymi do tej samej przepaści.

O perspektywach Polski, o szansach na uniknięcie zagłady, o programie swojej partii mówi Rafał Piech

“85% zasobów węgla w EU znajduje się w Polsce”

Tymczasem nasze państwo kupiło 14 milionów ton węgla z Kolumbii… za 19 miliardów złotych czyli za 1.500 zł za tonę, przy koszcie wydobycia w Polsce 400 zł za tonę.

Gdyby władze Kuwejtu zdecydowały się na prośbę USA, aby zlikwidować wszystkie platformy wiertnicze i przestać wydobywać ropę na rzecz Ameryki i kupować ją 10 razy drożej, z Ameryki i innych państw. Myślę, że obywatele Kuwejtu szybko wywieźli na taczkach takich przedstawicieli władzy czy premiera.

Agenda 2030 zakłada całkowite wyeliminowanie małych, średnich i mikro przedsiębiorstw na rzecz potężnych korporacji.

Czy Polskę można uratować?

Na świecie nie uda się tego zatrzymać, ale w Polsce jeszcze jest szansa – mówi Rafał Piech „Polska Jest Jedna”. Cały świat wraca do węgla, wiele państw zwiększa wydobycie, a Polska, która mogłaby być węglowym potentatem stała się energetycznym żebrakiem.

  • „Polska” traktuje polskich przedsiębiorców jak przestępców.
  • Realne zadłużenie państwa wynosi ponad 4 biliony złotych
  • W Polsce 84% energii elektrycznej pochodzi z węgla
  • Za kwotę (19 miliardów złotych) wydaną na import złej jakości węgla moglibyśmy wybudować 6 kopalń w Polsce.
  • Byli komuniści mogliby się dużo nauczyć od funkcjonariuszy propagandowych z TVP
  • Polska jest w szponach zdrajców, działających na zgubę Polski i Polaków.
  • Byliśmy zdradzani od 1989 roku.

Rafał Piech:

Program dla Polski

Z Bogiem i rozumem

Zawierzyłem moją prezydenturę niepokalanemu sercu Maryi.

Tylko Polska Bogiem silna jest w stanie przeciwstawić się złu.

Tylko Polska Bogiem silna jest w stanie przeciwstawić się złu.

Trakiszki zbawieniem polskiej energetyki: – Rozpoczął się transport węgla z Litwy. Wreszcie Polska węglem stoi.

Trakiszki zbawieniem polskiej energetyki:Rozpoczął się transport węgla z Litwy.

km, kf 9.1.2023 https://www.tvp.info/65556290/ruszyl-transport-wegla-z-litwy-do-polski

Koleje Litewskie rozpoczęły transport węgla do Polski z portu w Kłajpedzie. Miesięcznie tą trasą ma być przewiezionych około pięciu tysięcy ton węgla. Litewska spółka poinformowała, że ładunki od dzisiaj są przewożone z kłajpedzkiego portu do miejscowości Trakiszki.

Stamtąd transportowane mają być do Białegostoku i dalej do północno-zachodniej części naszego kraju.

„Polska importuje węgiel przez swoje porty, ale zwiększony popyt na surowiec zachęca też do poszukiwania nowych kierunków” – czytamy w komunikacie litewskiej spółki.

Jej władze wskazują, że zarówno ta firma jak i rynek w regionie szukają alternatywnych tras, aby ominąć Rosję i Białoruś [??? md] . Koleje Litewskie zwracają też uwagę, że projekt przewiezienia węgla do Polski powstał w ciągu kilku miesięcy.

Kopalnie naczelnika Jarosława.

Kopalnie naczelnika Jarosława.

Trzeba wyjątkowej bezczelności, żeby po podjęciu decyzji o likwidacji polskiego górnictwa pojechać na Śląsk i opowiadać, że uratowało się polskie górnictwo.

Katarzyna Treter-Sierpińska 21 li8sropad, 2022 https://wprawo.pl/katarzyna-ts-kopalnie-naczelnika-jaroslawa/

W sobotę (19.11.2022) prezes PiS Jarosław Kaczyński udał się Katowic, gdzie w ramach kampanii #DobryRządNaTrudneCzasy wygłosił przemowę, której tematem była m.in. przyszłość Śląska. Kaczyński przypomniał, że 28 maja 2021 roku została zawarta umowa między górniczymi związkami zawodowymi i rządem Mateusza Morawieckiego. Umowa przewiduje likwidację polskiego górnictwa do 2049 roku.

– Wydaje się, że to była umowa, która w tamten czas, który niestety od tego momentu się zmienił, wpisywała się dobrze – powiedział szef PiS. Następnie stwierdził, że „patrzymy dziś na Śląsk, na politykę klimatyczną nieco inaczej niż patrzyliśmy wtedy, kiedy ta umowa była zawierana”. Podkreślił, że bez polityki klimatycznej umowa w sprawie likwidacji górnictwa nie zostałaby zawarta i „ten kontekst też musimy brać pod uwagę”. – Ale pozostaje sprawa naszego bezpieczeństwa, naszej suwerenności energetycznej. Musimy tego bronić i będziemy tego bronili – ogłosił Kaczyński. Jak ta obrona ma wyglądać? Tego nie powiedział. Brak konkretów zupełnie nie przeszkadzał audytorium, które entuzjastycznie klaskało po tych słowach prezesa PiS.

Dzień później, w Gliwicach, Kaczyński stwierdził, że Platforma doprowadziłaby do „kompletnego upadku polskiego górnictwa, gdyby nie przejęcie władzy przez nas”. Następnie oświadczył, że PiS uratował polskie spółki węglowe. Dodał też, że umowa dotycząca likwidacji górnictwa staje pod znakiem zapytania. – To trzeba będzie jeszcze raz przeanalizować. I trzeba będzie tutaj wykazywać wobec partnera europejskiego duże zdecydowanie. Musimy być zabezpieczeni, a czas, w którym będziemy zabezpieczeni przez energię atomową, z dzisiejszego punktu widzenia jest jeszcze odległy – powiedział. – Elektrownie węglowe mają to do siebie, że są pewne i stosunkowo proste. Krótko mówiąc, ten problem musimy postawić.

Czy zatem polskie kopalnie idą do likwidacji, czy nie idą? Umowa podpisana przez postawionych pod ścianą górników z rządem Morawieckiego nadal obowiązuje. Unijny pakiet klimatyczno-energetyczny nadal obowiązuje. Polska nadal jest w Unii Europejskiej. Morawiecki nadal realizuje unijne wytyczne w ramach tzw. walki o klimat. To, że Kaczyński opowiada dziś o zmieniającej się sytuacji, niczego tak naprawdę nie zmienia. Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość wspólnie doprowadziły do tego, że Polska nie jest dziś suwerenna energetycznie. Kraj leżący na największych pokładach węgla w Europie musi importować węgiel z całego świata, żeby Polacy nie zamarzali we własnych domach. Elektrownie atomowe, o ile w ogóle kiedyś powstaną, to śpiew bardzo dalekiej przyszłości.

A zatem powtarzam pytanie: jak PiS i Kaczyński zamierzają bronić polskiej suwerenności energetycznej? Odpowiedź brzmi: nijak. To, że dziś Kaczyński zapowiada, iż „trzeba będzie jeszcze raz przeanalizować” decyzję o likwidacji polskiego górnictwa, jest wyłącznie mamieniem opinii publicznej. I niczym więcej.

Przypominam, że gdy PiS szedł do władzy w 2015 roku, obiecywał, że zatrzyma proces zamykania polskich kopalni. Mało tego, PiS obiecywał otwieranie kopalni zamkniętych przez PO. – To, co wy pozamykacie, my otworzymy – grzmiała Beata Szydło w styczniu 2015 roku przed bramą przeznaczonej do zamknięcia kopalni Brzeszcze. Towarzyszył jej ówczesny eurodeputowany PiS, a obecny prezydent, Andrzej Duda, który zaznaczył, że złoża brzeszczańskiej kopalni nie zostały wyczerpane. – Tutaj pozostaje do wydobycia jeszcze ponad 60 mln ton węgla, który jest polskim strategicznym surowcem i stanowi wielką siłę naszego przemysłu – mówił wtedy.

W październiku 2018 roku Szydło, pełniąca wtedy funkcję wicepremiera w rządzie Morawieckiego, obiecywała, że „możemy ze spokojem mówić o tym, że górnictwo będzie nadal ważnym elementem polskiej gospodarki”. – Po trzech latach pracy rządu PiS można powiedzieć, że jest obrany dobry kierunek w tym, żeby branża górnicza miała szansę na spokojny rozwój – powiedziała.

Ile warte były obietnice polityków PiS? Nie były warte nic! To rząd Mateusza Morawieckiego podpisał się pod decyzją o całkowitej likwidacji polskiego górnictwa. I likwidacja kopalni trwa. Zasypywane są szyby, niszczona jest infrastruktura naziemna. Jednocześnie Kaczyński wmawia „ciemnemu ludowi”, że „to trzeba będzie jeszcze raz przeanalizować”. A „ciemny lud” łyka te bajki jak gąsior kluski i wierzy w #DobryRządNaTrudneCzasy.

Ludzie, opamiętajcie się! Tak jak PO robiła Polaków w konia, tak samo robi to PiS. Opowieści Kaczyńskiego o ewentualnym wycofaniu się z zapowiedzianej likwidacji górnictwa mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co film „Kopalnie króla Salomona”. Czy ktoś, kto oglądał ten film, uwierzył, że to rzeczywistość, a nie fikcja? Nie sądzę. A jednak wyborcy PiS wierzą w „Kopalnie naczelnika Jarosława”. I biją brawo.

Trzeba wyjątkowej bezczelności, żeby po podjęciu decyzji o likwidacji polskiego górnictwa pojechać na Śląsk i opowiadać, że uratowało się polskie górnictwo. A Kaczyński to robi i powieka mu nie drgnie. Polacy mają uwierzyć, że chociaż rok temu decyzja o likwidacji kopalni była dobra, to teraz nie jest tak dobra, jak była jeszcze niedawno, ponieważ zmieniła się sytuacja międzynarodowa i jest wojna. Czyli gdyby nie było wojny, to Polska mogłaby zrealizować dobrą decyzję o likwidacji górnictwa. To jest przekaz płynący z opowieści Kaczyńskiego.

Trzeba być skończonym durniem, żeby kupić takie tłumaczenie. Jakim cudem decyzja o likwidacji polskiego górnictwa w ogóle mogłaby być dobra? To była decyzja zła, a o tym, że zagraża ona suwerenności energetycznej Polski wiedział każdy, kto potrafi posługiwać się rozumem i wyciągać wnioski. Dzisiejsze ględzenie naczelnika o ponownej analizie i „stawianiu problemu” to jest kpina z Polaków. Tak jak kpiną są jego opowieści o tym, że PiS odniósł sukces w tzw. walce z pandemią, bo „nikt nie umierał na ulicach”.

Opowieści Kaczyńskiego to doskonała ilustracja powiedzenia „pleć, pleciugo, byle długo”. A kolejna porcja jeszcze przed nami. „Kopalnie naczelnika Jarosława” nie zejdą z ekranu aż do wyborów. Ilu Polaków nabierze się na ten kit?

“Piach, siarka i błoto”. Węgiel z importu rozgrzewa do czerwoności

https://www.money.pl/gospodarka/piach-i-bloto-wegiel-z-importu-rozgrzewa-do-czerwonosci-6824362977823552a.html

Trzeba uważać na indonezyjski węgiel. Ma dużą zawartość siarki, która może zniszczyć domowy piec. Ten z Australii też nie jest lepszy. Ma z kolei 20 proc. popiołu – ostrzegają eksperci. Według nich rząd przepłacił na imporcie, a teraz wciąga do współpracy samorządy, by podzielić się kłopotem.

Nasze porty zasypane są węglem z całego świata. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że mamy ok. 4 mln ton tego surowca. Jest on jednak bardzo różnej jakości i trzeba uważać, co się kupuje. Osoby z branży węglowej pytane o surowiec, który przyjechał z Indonezji i Australii, używają na ogół określeń typu “piach” i “błoto”. Wszystko przez jego kiepski skład.

W przypadku węgla z Indonezji chodzi głównie o wysoką zawartość siarki. Money.pl dotarł do certyfikatu wystawionego przez indonezyjskiego producenta. Wynika z niego, że surowiec ten zawiera aż 1,4 proc. siarki. To zbyt wiele dla domowych instalacji grzewczych nowszej generacji.

Z obawy o zniszczenie instalacji i kotłów grzewczych indonezyjskiego węgla z zawartością siarki na poziomie 1,4 proc. nie kupiły nawet niektóre ciepłownie. – Ma 1,4 proc. siarki? – pyta z niedowierzaniem serwisant Tekli, dużego producenta pieców węglowych. – Przy takim zasiarczeniu podzespoły i kocioł długo nie posłużą. Siarka skróci im życie – kwituje krótko nasz rozmówca.

Według dr. Przemysława Zaleskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa energetycznego z Fundacji Pułaskiego i wykładowcy Politechniki Wrocławskiej, tak wysoki poziom siarki z reguły wyklucza możliwość wykorzystania surowca w energetyce. – LWB Bogdanka ma zasiarczenie na poziomie jednego procenta, dużo wyższe niż w innych polskich kopalniach. A to już branża energetyczna uznaje za wysoki stan – podaje przykład nasz rozmówca.

W składach opałowych węgla z Indonezji nie brakuje, chociaż nie handlują nim wszyscy. Nam taki opał udało się znaleźć w dwóch punktach, po 3350 zł za tonę (skład opałowy w Poznaniu) i po 3480 zł za tonę (skład ze Szczecina). Pracownicy obu składów zapewniali, że jest niezłej jakości.

Trzeba podkreślić, że węgiel z Indonezji jest bardzo różny, pochodzi z wielu kopalń, ale większość tego surowca sprowadzanego do Polski zawiera i tak więcej niż jeden procent siarki.

Strach tym handlować?

Jeszcze ostrzejsze słowa krytyki usłyszeliśmy pod adresem węgla sprowadzanego z Australii. Tu z kolei problemem jest wysoka zawartość popiołu, sięgająca nawet 20 proc. Warto przypomnieć znowu, że polski węgiel kamienny dobrej jakości zawiera do 8-10 proc. popiołu.

Co istotne, węgiel używany w domowych piecach nie powinien posiadać od 10 do maksymalnie 14 proc. popiołu. Popiół jest bowiem odpadem. Jego duża zawartość w węglu bardzo destrukcyjnie wpływa na domowe instalacje grzewcze. Po prostu je zapycha.

Prof. Piotr Gradziuk, ekspert od biomasy z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk, mówi krótko:

Węglem, który zawiera 1,4 proc. siarki, nie powinno się palić w domowych piecach. Również małe ciepłownie, które nie mają instalacji do odsiarczania, nie mogą go używać.

Jego rekomendacja dotycząca węgla o wysokiej zawartości popiołu jest identyczna:

Węglem, który ma 20 proc. spopielenia, nie wolno palić w domowych piecach. Nowoczesne piece tego nie wytrzymają. Ulegną zniszczeniu. Takim węglem można palić jedynie w bardzo prymitywnych urządzeniach.

Kiepskie parametry sprawiają, że składy opału boją się handlować niektórymi rodzajami importowanego przez rząd węgla. – Przedsiębiorcy boją się procesów sądowych o odszkodowania za zniszczone piece węglowe – komentuje dr Przemysław Zalewski.

Cenowy rollercoaster

Okazuje się, że handlujący węglem obawiają się nie tylko przyszłych procesów sądowych. Kiedy zapytaliśmy pracownicę poznańskiego składu opałowego, czy nie będzie problemu z zakupem węgla z Indonezji, odpowiedziała, że ich plac jest “zawalony tym surowcem”. Za to klientów jest jak na lekarstwo.

– Ludzie przestali kupować węgiel, bo usłyszeli, że samorządy będą go sprzedawały teraz po 2 tys. zł za tonę – informuje kobieta.

Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW), która zrzesza składy opałowe w całym kraju, przyznaje, że po zapowiedziach przedstawicieli rządu, iż węgiel będzie po 2 tys. zł za tonę, ruch w składach praktycznie zamarł. Ludzie wstrzymują się z zakupem, a składy przestały sprowadzać surowiec. – Wielu klientów wciąż dopytuje o węgiel za obiecywane 996,60 zł za tonę – przypomina prezes Horbacz.

Z danych IGSPW wynika, że zatowarowanie w składach jest o 80 proc. niższe niż rok temu o tej samej porze. To nie pierwszy raz w tym roku.

– W czerwcu, kiedy węgiel był w składach po 2 tys. zł za tonę, rząd namawiał Polaków, by go nie kupowali, bo na pewno stanieje – przypomina Horbacz i dodaje:

Teraz wyznaczają samorządom maksymalną cenę sprzedaży po 2 tys. zł za tonę i nie jest już ona za wysoka?

Ceny węgla

Ceny węgla szaleją, a słowa przedstawicieli polskiego rządu są – zdaniem ekspertów – natychmiast podchwytywane przez światowych traderów i producentów.

– Premier Mateusz Morawiecki, mówiąc publicznie, że rząd będzie sprowadzał miliony ton węgla, skąd się tylko da, nakręcił koniunkturę i wywindował ceny. Wyszliśmy na desperatów, płaciliśmy za węgiel drogo – ocenia jeden z analityków rynku, który prosi o anonimowość.

Jako przykład podaje ceny węgla kamiennego w portach ARA (Amsterdam–Rotterdam–Antwerpia), które są kluczowe dla dostaw różnych surowców. W czerwcu – kiedy rząd kupował węgiel – wynosiły one 381 dol. za tonę. Obecnie to już 269,5 dol. za tonę. Różnica to ponad sto dolarów za tonę.

Zdaniem naszego rozmówcy, gdyby węgiel nie był kupowany na górce cenowej, cena węgla sortowanego w porcie wynosiłaby teraz ok. 1,5 tys. zł za tonę. Tymczasem węgiel jest w portach po 2,1 tys. zł.

– Ktoś tu przepłacił – uważa nasz rozmówca. Dodaje, że rząd ma teraz twardy orzech do zgryzienia, bo musi ten drogi węgiel zbyć i wciąga do tej gry samorządy, których większość nie pali się do tej współpracy.

Zapytaliśmy Ministerstwo Środowiska i Klimatu, ile węgla z Indonezji zakontraktowano, czy w portach, po rozładunku, sprawdzana jest jego jakość i kto będzie wypłacał ewentualne odszkodowania za zniszczone piece węglowe.

Zapytaliśmy również spółkę PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która ma wprowadzić do sprzedaży dla odbiorców indywidualnych węgiel brunatny (zawartość siarki w polskim węglu brunatnym wynosi od 1 do nawet 6 proc., a jego popielność sięga nawet 50 proc.) o wolumen sprzedaży, cenę i parametry.

W obu przypadkach czekamy na odpowiedzi na nasze pytania.

Nasi rozmówcy doradzają, by domagać się okazania dokumentów przy zakupie węgla oraz by brać małe ilości na próbę (np. worek na początek).

Węgla zabraknie?

Łukasz Horbacz twierdzi, że wystarczą dwa tygodnie przymrozków, by węgla opałowego zabrakło. – Co z tego, że miliony ton półproduktu leżą w porcie, jeśli wymaga on czasochłonnego przetworzenia i uzyska się z niego maksymalnie 20 proc. węgla sortowanego? – pyta nasz rozmówca.

Według niego fakt, że płynie do nas jeszcze więcej milionów ton półproduktu sytuację zmienia w niewielkim stopniu. A dodatkowo prowizoryczna sieć dystrybucji w samorządach ruszy pewnie nie wcześniej niż w grudniu.

– Na wiosnę będziemy mieć nadmiar drogiego węgla z importu. Jeśli jednak zima będzie choćby umiarkowanie chłodna, doświadczymy kryzysu, jakiego Polska jeszcze nie widziała – uważa prezes Horbacz.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Wojna i deficyt węgla nie przekonały rządu, który nadal likwiduje górnictwo. Markowski: “Idzie na to 8 mld zł”

Martyna Urban 18/10/2022 https://www.slazag.pl/wojna-i-deficyt-w%C4%99gla-nie-przekona

Ani wojna, ani kryzys w żaden sposób nie zmieniły oficjalnej polityki państwa wobec górnictwa. W dalszym ciągu obowiązują wszystkie rygory przeciwko inwestycjom górniczym, wszystkie mechanizmy redukcji poziomu wydobycia. W dalszym ciągu budżet państwa dotuje likwidację kopalń. 8 mld zł przeznaczonych jest przecież na zakłady, które zmniejszają wydobycie – komentuje Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, ekspert górniczy.

Markowski na antenie Radia Piekary podkreślał paradoks dzisiejszego deficytu węgla, z którym borykamy się w Polsce. Zapasy węgla mamy najmniejsze od 15 lat, a wydobycie w sierpniu było najniższe w tym roku. Przez 8 miesięcy roku 2022 kopalnie wydobyły 600 tys. ton węgla mniej niż w roku ubiegłym. Mimo zwiększonych potrzeb po nałożeniu embarga na węgiel rosyjski.

– W obiegu administracyjno-decyzyjnym po wybuchu wojny na Ukrainie nie wydarzyło się w Polsce nic, co by dało szansę na zmniejszenie głodu węglowego w Polsce. Tytułem własnej produkcji – mówił Markowski. – Polska Grupa Górnicza już czwarty rok z rzędu zmniejsza swoje wydobycie. Dla mnie irytujące jest to, że stan, który jest przedmiotem zmartwienia całej klasy politycznej w kraju, nie wywołuje żadnej refleksji w zakresie polityki inwestycyjnej w górnictwie. Jeszcze raz podkreślę: jedynym sposobem na to, by dziś zmniejszyć deficyt węgla nie jest jego większy import, tylko zwiększenie wydobycia w Polsce. A to jeszcze jest możliwe.

Były wiceminister gospodarki zaznaczał, że trudno zrozumieć politykę państwa, która – 8 miesięcy po wybuchu wojny na Ukrainie – nadal likwiduje górnictwo w tempie sprzed rosyjskiej agresji na Wschodzie i kryzysu surowcowego.

– Wojna, kryzys – cała ta nadzwyczajna sytuacja w żaden sposób nie zmieniła oficjalnej polityki państwa wobec górnictwa. W dalszym ciągu obowiązują wszystkie rygory przeciwko inwestycjom górniczym, wszystkie mechanizmy redukcji poziomu wydobycia. W dalszym ciągu budżet państwa dotuje likwidację kopalń. 8 mld zł przeznaczonych jest przecież na zakłady, które zmniejszają wydobycie – mówi Markowski.

Samorządy i handel węglem

Rozwiązania? W piątek, 14 października rząd przyjął projekt, dzięki któremu samorządy otrzymały zezwolenie na sprzedaż węgla po określonej cenie. Zgodnie z ustawą jego cena za tonę nie może przekroczyć 2 tys. zł. Natomiast gmina będzie nabywać go za kwotę 1,5 tys. zł. Różnica wynika przede wszystkim z kosztów dystrybucji opału.

Markowski uważa, że pomysł sprzedaży przez gminy nie został przemyślany przez rząd. Jego zdaniem samorządy, które będą musiały podjąć się tego zdania, nie mają kadr, kompetencji, ani infrastruktury.

Nie dziwię się, że w tej sytuacji, kiedy mają takie zadanie, a nie potrafią tego robić, gminy sięgają po pomoc wyspecjalizowanych firm, które dotychczas zajmowały się obrotem węglem, bo te to potrafią robić. Mają kadry, własne składowiska, nie mówiąc o odpowiednim sprzęcie – powiedział na antenie Radia Piekary.

Według Markowskiego wyjaśnił, iż powodem wyboru gminy na potencjalnego sprzedawcę węgla może być narzucona niska marża sprzedaży węgla.

Na samorządy łatwiej narzucić niższą marżę niż na sprzedawców węgla. Jest to organ zależny od państwa, a ludzie którzy sprzedają węgiel zawodowo są związani wyłącznie kodeksem spółek handlowych, dlatego mogą robić to na co rynek pozwala, czyli np. stosować wyższe marże.

Gość Radia Piekary zaznaczył, że ten sam mechanizm można było zastosować do przedsiębiorstw zajmujących się sprzedażą węgla. Jego zdaniem proces przebiegłby sprawniej, a gminy zostałyby odciążone.

Handlarze są sobie winni?

Jak zauważa były wiceminister gospodarki, można zrozumieć, że w jakimś sensie winę za zmiany przyjęte 14 października przez rząd, ponoszą przedsiębiorstwa zajmujące się sprzedażą węgla, które narzucały zbyt wysoką marżę na sprzedawany węgiel.

– Handlarze wykorzystali różnicę w cenie, ponieważ kupowali węgiel przykładowo za 800 zł za tonę, a sprzedawali go, kiedy jego cena na rynku sięgnęła kwoty trzech tysięcy zł. Dlatego postanowili w części skorzystać z tego i podnieśli swoje ceny, a ktoś z rządu uznał, że kwoty są za wysokie i przeniósł te obowiązki na samorządy – tłumaczy Markowski.

Polityk podsumował. że węgla powinno wystarczyć na nadchodzący sezon zimowy, jednak nie jest to ten rodzaj, który powinien być wykorzystywany. – Jest to węgiel, który przychodzi do Polski dla wszystkich, czyli miał. Mało jest tam węgla grubego, a na ten na rynku jest największy popyt.

========================

mail:

Plan Morgenthaua (przedstawiony 9 września 1944 roku w trakcie  brytyjsko-amerykańskiej konferencji w  m. Quebec) przewidywał LIKWIDACJĘ niemieckiego przemysłu ciężkiego. Pan został ostatecznie odrzucony przez Roosevelta w listopadzie 1944 r. 

OBECNIE stosowany jest do Polski.

Rządowi zależy na tym, żebyśmy jednak mieli wysokie ceny prądu.

Trader21 przedstawia twarde dane. „Komuś w rządzie zależy na tym, żebyśmy jednak mieli wysokie ceny prądu”.

https://nczas.com/2022/10/18/trader21-przedstawia-twarde-dane-komus-w-rzadzie-zalezy-na-tym-zebysmy-jednak-mieli-wysokie-ceny-pradu-video/

Cezary Głuch, znany szerzej jako Trader21, właściciel kilku międzynarodowych firm, profesjonalny inwestor i przedsiębiorca, był gościem Pawła Svinarskiego na kanale Dla Pieniędzy. Tematem rozmowy były m.in. ceny prądu.

Paweł Svinarski zapytał swojego gościa o to, kiedy jego zdaniem „ceny prądu w Polsce się unormują”. Ekspert nie jest w tej kwestii zbytnim optymistą.

– Moim zdaniem się nie unormują. Miałem nadzieję, że ten skokowy wzrost cen prądu, z jakim mamy obecnie do czynienia, jest chwilowy. Natomiast, jak poprosiłem u mnie zespół, żeby przeanalizowali tę kwestię, to okazało się, że od 4 lat systematycznie rosła w Polsce liczba osób bądź firm, którym odmawiano przyłączenia do sieci energetycznej, a którzy chcieli ten prąd produkować powiedział Trader.

Dalej Głuch tłumaczy: – Jeżeli masz wysokie ceny prądu, to znaczy, że mamy jego deficyt. Więc prostym rozwiązanie byłoby pozwolenie przedsiębiorcom działać. Jeżeli chcesz zbudować elektrownię wodną, wiatrową, słoneczną, jakąkolwiek, bądź atomową – i robi to sektor prywatny – to tego typu inicjatywy się blokowało na masową skalę.

Komentując ogromną liczbę odmów Trader21 stwierdza, że z tego „wynika jasno, że komuś w rządzie zależy na tym, żebyśmy jednak mieli wysokie ceny prądu”.

Głuch przypomina, że poza odnawialnymi źródłami energii, Polska ma jeszcze jedno tanie źródło energii, z którego nie korzysta.

Polska leży na węglu. Mamy węgiel tani. Mamy go dużo. Mamy węgiel kamienny i brunatny – przypomina ekspert. W dodatku, jak zauważa prowadzący, polski węgiel jest „bardzo kaloryczny i dobrej jakoś, a nie taki, jak ten, co do nas przypływa”.

– Od lat zamykano kopalnie, bo trzeba walczyć z emisją dwutlenku węgla, brudnym węglem i tak dalej –
przypomina Trader21.

Svinarski poruszył temat reaktorów jądrowych. Redaktor stwierdził, że „ponoć rozmowy są już zaawansowane”, ale problem jest taki, że „to jest projekt na 15 lat”. Gość nie zgodził się z tym stwierdzeniem.

– Nie, to nie jest projekt na 15 lat. Chińczycy, Hindusi budują takie projekty w ciągu 4-5 lat. Jest technologia, są możliwości, tylko czy są chęci – stwierdził Cezary Głuch. Zdaniem Tradera21 w Polsce właśnie brakuje tych chęci.

Cały wywiad:[w oryg. md]

Morawiecki zapewnia: Udało nam się zabezpieczyć dostawy węgla dla Polski. [-A to „banda czworga” zniszczyła polskie górnictwo!!]

bjs, kf 13.10.2022, https://www.tvp.info/63903696/premier-morawiecki-zapewnia-udalo-nam-sie-zabezpieczyc-dostawy-wegla-dla-polski

Konkurencja na światowych rynkach jest wielka, a ceny węgla bardzo wysokie, ale dzięki wielkiej pracy wicepremiera Jacka Sasina, Ministerstwa Aktywów Państwowych, całej Kancelarii Premiera oraz spółek skarbu państwa udało nam się zabezpieczyć dostawy dla Polski – napisał w czwartek na Facebooku premier Mateusz Morawiecki. Jak zapewnił, specjalny mechanizm „obniża cenę węgla do 1500 zł brutto za tonę”.

Premier napisał, że „już od późnej wiosny i lata płyną do Polski zakontraktowane masowce z węglem”. „Importerzy ściągają węgiel do portu, a potem do zsypisk, gdzie jest sortowany – mniej więcej do takiej frakcji, która może być już spalana w piecach” – czytamy dalej.

 Po czym „z zsypisk węgiel jest kierowany do wszystkich samorządów. Nieważne, w jakiej cenie węgiel ściągnie importer – poprzez interwencję rządu zostanie ona obniżona do poziomu 1500 zł za tonę” – zapewnił premier i ocenił, że następny etap należy do samorządów, które mają dystrybuować „ten relatywnie tani węgiel do kolejnych odbiorców”.

W opinii szefa rządu, „różnica w kosztach operacyjnych spoczywa na samorządzie, jednak nie może być on sprzedawany drożej niż 2000 zł za tonę”. W tej kwestii samorządy mają, jak napisał, „pełną elastyczność”.

Szef rządu zwrócił uwagę, że polskie porty „mogą przyjąć określoną ilość węgla na raz”. Innym problemem jest też bardzo wysoka cena importowanego węgla. „Poprzez osłonowe działania rządu chcemy maksymalnie ją obniżyć dla samorządów, podmiotów wrażliwych i strategicznych oraz odbiorców indywidualnych” – zapewnił Morawiecki, wskazując, że mechanizm został wypracowany po spotkaniach ze stowarzyszeniami powiatów, Związkiem Miast Polskich i Unią Metropolii Polskich.

 Jak napisał, w celu zapewnienia węgla dla wszystkich, na początku obowiązuje „limit dystrybucji w wysokości dwóch ton na gospodarstwo domowe”.

 „Jednak nie jest to limit całkowity – w miarę dostarczania kolejnych partii węgla do portów będzie można kupować go więcej” – dodał premier.

=============================

Mirosław Dakowski:

A gdyby nie służalcza uległość całej „Bandy czworga”, to cieszylibyśmy się ogromnym, dochodowym eksportem.