Niejawny sąd kapturowy nad lekarką z Białegostoku! Ośmieliła się ostrzegać dzieci przed „szczepionkami”

Niejawny sąd kapturowy nad lekarką z Białegostoku! Ośmieliła się ostrzegać dzieci przed „szczepionkami”

niejawny-sad-kapturowy-nad-lekarka

Producenci preparatów „przeciw Covid-19” przekazali na rzecz Izby Lekarskiej, której sąd prześladuje obecnie doktor Sienkiewicz… prawie pół miliona złotych (483 420)!

(Fot. Oprac. GS/PCh24.pl)

Jeżeli komuś wydawało się, że prześladowanie „nieprawomyślnych” lekarzy za to, że kierowali się nauką, a nie rządową propagandą w sprawie „pandemii koronawirusa” mamy za sobą, to przypadek dr hab. Doroty Sienkiewicz zburzy jego spokój… Sytuację opisuje Jan Pospieszalski na platformie X.

Wczoraj przed Sądem Naczelnej izby Lekarskiej w Warszawie miała miejsce rozprawa pani dr hab. Dorota Sienkiewicz, która odpowiada za to, że podczas tzw walki z pandemią, ośmieliła się nagrać apel do uczniów, by dobrze rozważyli poddanie się szczepieniom – podaje Pospieszalski.

Doktor Sienkiewicz utraciła prawo do wykonywania zawodu na mocy decyzji sądu lekarskiego w Białymstoku, od której właśnie się ona odwołała. Jedyną „winą” lekarki było to, że zgodnie z ustaleniami medycznymi informowała, że dzieci rzadko chorują na COVID-19, a przebieg choroby jest łagodny, natomiast eksperymentalny preparat, który im się wciska, jest niewystarczająco przebadany i nieznane są konsekwencje szczególnie w tej grupie wiekowej – pisze Pospieszalski

Obecna rozprawa przed lekarskim „sądem kapturowym” odbyła się w trybie niejawnym. Lekarze odpowiedzialni za tę hucpę postanowili ukryć przed oczyma publiczności i mediów bezeceństwo swoich uznaniowych decyzji na temat represjonowania kolegów i koleżanek po fachu, którzy nie zechcieli bezrefleksyjnie powtarzać nienaukowej propagandy rządu w Warszawie i Światowej Organizacji Zdrowia.

Okazuje się, że producenci preparatów „przeciw Covid-19” przekazali na rzecz Izby Lekarskiej, której sąd prześladuje obecnie doktor Sienkiewicz… prawie pół miliona złotych (483 420)! Czy zatem lekarz – podsądny, który krytykuje procedury związane z tymi profilaktycznymi preparatami ma szansę na sprawiedliwy proces? – pyta autor wpisu.

Co więcej, jak wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez mec. Arkadiusza Tetelę, który broni doktor Sienkiewicz, wszyscy „sędziowie” owego „sądu” są obciążeni przyjmowaniem grantów, dotacji lub honorariów od karteli farmaceutycznych – czytamy we wpisie Jana Pospieszalskiego. Dlatego adwokat złożył wniosek o wyłączenie z rozprawy całego składu sędziowskiego.

Pospieszalski dokładnie opisuje korupcję w białostockiej Izbie Lekarskiej, podając przykłady dotyczące osób obecnie orzekających w sprawie dr hab. Doroty Sienkiewicz. Publicysta podaje także inne przykłady skandalicznych działań kliki lekarskiej przeciwko uczciwym lekarzom, którzy nie poddali się presji środowiska.

List EMA, lekarze niezależni i “Sądy Lekarskie” czyli problem szczepień nadal aktualny

List EMA, lekarze niezależni i Sądy Lekarskie czyli problem szczepień nadal aktualny

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Co piszą inni, Kontrowersyjne, Polecane, Polityka, Polska, Świat, Ważne

Autor: Aktualności

, 27 listopada 2023

“Rząd wiedział, że szczepionki nie pomogą chronić przed rozprzestrzenianiem się wirusa, ale nie podzielił się tą informacją z obywatelami, wręcz przeciwnie, kłamstwami narzucił naszym obywatelom obowiązek szczepienia, ukrywał skutki uboczne i w ten sposób spowodował, że wszyscy, którzy taką szczepionkę przyjęli znaleźli się w niebezpieczeństwie. Kampanie szczepień należy jak najszybciej zakończyć, bo jest to po prostu niebezpieczne, nie spełnia wymogów określonych przez EMA.”

−∗−

Konferencja prasowa w sprawie listu EMA 21.11.2023r [napisy PL]

Forum na rzecz Demokracji w Parlamencie Europejskim 21.11.2023r.
“Omijając i ignorując kilka przepisów, Komisja Europejska świadomie wprowadziła na rynek potencjalnie śmiertelne zastrzyki. Potwierdziło się, że skutki uboczne zależą od partii szczepionki, podobnie zanieczyszczenie DNA”.

Konferencja prasowa UE/FvD 21 listopada 2023 r.

W konferencji prasowej Marcel de Graaff (eurodeputowany FVD), Joachim Kuhs (eurodeputowany AfD), Willem Engel i Vibeke Manniche (lekarz) omawiają szokujące rewelacje wynikające z pisma Europejskiej Agencji Leków (EMA). Pismo to przyszło w odpowiedzi na wniosek Marcela de Graaffa i Joachima Kuhsa o natychmiastowe zawieszenie dopuszczenia na rynek szczepionek przeciwko Covid-19.

„W zeszłym miesiącu wraz z Joachimem Kuhsem i sześcioma innymi kolegami z Parlamentu Europejskiego napisałem list do EMA, europejskiej agencji odpowiedzialnej za dopuszczanie leków na rynek europejski. Poprosiliśmy o wyjaśnienie kilku problemów związanych ze szczepionkami na Covid-19. Problemy te są na tyle duże, że zwróciliśmy się do EMA z prośbą o wycofanie zgody na dopuszczenie do obrotu. W tym miesiącu otrzymaliśmy odpowiedź z EMA, która zawiera szokujące fakty.

Przede wszystkim EMA wyraźnie stwierdza, że ​​dopuściła na rynek szczepionki wyłącznie do celów indywidualnych szczepień, a absolutnie nie do zwalczania, zapobiegania czy ograniczania infekcji. To informacja druzgocące dla rządów, które forsowały politykę szczepień dla dobra innych.
W rzeczywistości EMA stwierdza, że ​​osoby zaszczepione miały większe ryzyko infekcji. Masowe kampanie rządowe mające na celu zaszczepienie się w celu ochrony rodziców, sąsiadów i słabszych w społeczeństwie były całkowicie bezsensowne i nie oparte na faktach naukowych.

Przypominam, że wciąż jesteśmy świadkami zjawiska gigantycznej i niewyjaśnionej nadmiarowej śmiertelności. Rząd wiedział, że szczepionki nie pomogą chronić przed rozprzestrzenianiem się wirusa, ale nie podzielił się tą informacją z obywatelami, wręcz przeciwnie, kłamstwami narzucił naszym obywatelom obowiązek szczepienia, ukrywał skutki uboczne i w ten sposób spowodował, że wszyscy, którzy taką szczepionkę przyjęli znaleźli się w niebezpieczeństwie. Kampanie szczepień należy jak najszybciej zakończyć, bo jest to po prostu niebezpieczne, nie spełnia wymogów określonych przez EMA. A rząd i wszystkie partie polityczne, które to popierały, powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności za swoje kłamstwa i oszustwa.
Zażądaliśmy od EMA natychmiastowego wycofania zgody na wprowadzenie na rynek szczepionek mRNA ze względu na sygnały o nadmiarowych zgonach, zapaleniu mięśnia sercowego, zapaleniu osierdzia, osobach z niewydolnością serca, którzy padają martwi na boiskach w świetle kamer. To wszystko ma związek z tymi szczepionkami i jest wynikiem decyzji o udzieleniu zgody na tymczasową rejestrację”.https://www.bitchute.com/embed/Ag5iXzht4A5a/

LINK

−∗−

Pierwsza rozprawa dr Ratkowskiej w Sądzie Lekarskim w Bydgoszczy – Zależni vs niezależni lekarze

Pierwsza rozprawa dr Katarzyny Ratkowskiej w Sądzie Lekarskim w Bydgoszczy, która zakończyła się przerwaniem z powodu konfliktu interesu zarówno skarżącego rzecznika (lekarz Zofia Parszyk) jak całego składu orzekającego, w skład którego wchodzą:

– lekarz Waldemar Cyrankiewicz

– lekarz Małgorzata Barkowska-Czerniak

– dr nauk medycznych Andrzej Chrobot

Pełnomocnicy dr Ratkowskiej wykazali, że osoby wyżej wymienione są finansowane przez koncerny farmaceutyczne, a w przypadku Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej lekarz Zofii Parszyk wykazali, że jest ona na liście płac AstraZeneca.

Wielokrotnie z drwiną zadawano pytania lekarzom i naukowcom z Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców PSNLiN od czego są niezależni?

Ten obraz chyba wystarczając wyjaśnia, czym obecnie jest niezależność lekarza i naukowca…
Dr Katarzyna Ratkowska, została oskarżona przez Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej widniejącego na liście płac producenta szczepionek, za to że odważyła się mówić pacjentom o możliwych skutkach ubocznych “szczepionek” przeciw Covid i miała być sądzona przez sędziów Okręgowego Sądu Lekarskiego w Bydgoszczy pracujących w placówce otrzymującej dotacje od producenta tychże szczepionek.
Tu właśnie rysuje się wewnętrzny konflikt w środowisku lekarskim. Konflikt między zależnymi i niezależnymi lekarzami.

Do Ciebie należy decyzja komu zaufasz i kogo wybierzesz na lekarza rodzinnego.https://rumble.com/embed/v3vf8jt/?pub=4

Wydarzenie relacjonowane na FbLINK

Wywiad po rozprawie dr Katarzyny Ratkowskiej przed Okręgowym Sądem Lekarskim

Wywiad na gorąco z dr Katarzyną Ratkowską po dwóch rozprawach w Bydgoszczy. Obie rozprawy zostały przerwane z powodu konfliktu interesów skarżącego rzecznika i całego składu orzekającego.https://rumble.com/embed/v3vfdhp/?pub=4

−∗−

Skorumpowane przez Big Pharmę izby lekarskie uderzają w uczciwych lekarzy – Konferencja prasowa w Sejmie RP

Konferencja odbyła się 27 listopada 2023 r. w Sejmie RP.https://rumble.com/embed/v3vjrpa/?pub=4

−∗−

Grafika do rozpowszechniania.

plakat psnlin

Lekarze zależni vs niezależni

−∗−

//AC

Sąd „izby lekarskiej” w Bydgoszczy zdemaskowany jako agenci Pfizera i Astra Zeneki. Czy firmy produkujące szczepionki skorumpowały wszystkich lekarzy zasiadających w Izbach Lekarskich?[uzup.]

Sąd „izby lekarskiej” w Bydgoszczy zdemaskowany jako agenci Pfizera i Astra Zeneki.

Czy firmy produkujące szczepionki skorumpowały wszystkich lekarzy zasiadających w Izbach Lekarskich, a ponieważ ich nazwiska są już znane, więc skompletowanie sądów które by nie były w konflikcie interesów będzie jeszcze możliwe??

hanthony.neon24-sad-lekarski-w-bydgoszczy-zdemaskowany-jako-agenci-pfizera-i-astra-zenek 26 listopada 2023,

  • Na deski posłali ich prawnicy dr Ratkowskiej!
  • ===========================

Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Bydgoszczy skierowała pozew przeciwko dr Katarzynie Ratkowskiej, że śmiała mówić o powikłaniach po szczepieniach na COVID19.
————————————-
Mecenas pani dr Ratkowskiej na wstępie zawnioskowała o odwołanie 3 sędziów i rzecznika, m.in z powodu konfliktu interesów składając wydruk z rejestru korzyści AstraZeneca, z którego wynika, że ww. rzecznik odpowiedzialności zawodowej otrzymała w 2022 r. wynagrodzenie za usługi na rzecz AstraZeneca w wysokości 1855 zł. , a trzej inni sędziowie pracują w szpitalach, które otrzymują pieniądze w wysokości po kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie od firm AstraZeneca, czy Pfizer.

Sąd odroczył postępowanie.

Oprócz tego pełnomocnik dr Ratkowskiej złożyła zawiadomienie do Prokuratury na w/w. czterech lekarzy w związku z podejrzeniem o przekroczenie uprawnień art. 231 KK , m.in. co skutkowało bezpodstawnym nękaniem dr Katarzyny Ratkowskiej przez 1,5 roku przed tutejszą izbą.

Także wpłynął wczoraj drugi wniosek, tym razem do Sądu Cywilnego z powództwa prywatnego o utratę dóbr osobistych.

Cały „sąd lekarski” w Bydgoszczy w jednej chwili  został skompromitowany, obrońcy dr Ratkowskiej  na oczach rozbawionej publiki pościągali im gacie ukazując  te kreatury we właściwym świetle!
Przy okazji  obrońcy dr Ratkowskiej ujawnili, że na listach płac  producentów szczepionek znajduje się  kilkanaście tysięcy nazwisk  polskich lekarzy!
To by wyjaśniało ich kłamstwa, że szczepionki są w 100% bezpieczne i skuteczne! Sprostytuowanie polskich medyków, o którym wiemy od dawana, zostało oficjalnie potwierdzone przez prawników dr Ratkowskiej.
Trzymać się od tych kanalii,  lekarzyków – łapowników z daleka, za 5 zł taki jeden z drugim da się psu wyruchać, a za 1850 wdepcze w błoto niewinnego człowieka!

Incydent w sądzie lekarskim w Bydgoszczy, może położyć kres nękaniu uczciwych lekarzy przez inkwizycje konowalskie  z Izb Lekarskich.
Podejrzewam, że firmy produkujące szczepionki skorumpowały wszystkich lekarzy zasiadających w Izbach Lekarskich, a ponieważ ich nazwiska są już znane, więc skompletowanie sądów które by nie były w konflikcie interesów będzie niemożliwe.

Będzie to też potężny argument przemawiający za tym, aby rozpędzić Izby Lekarskie na cztery wiatry, jako obcą agenturę w systemie prawnym III RP!!

Anthony Ivanowitz 26.11.2023r. www.pospoliteruszenie.org

  Brawo, brawo, są jeszcze w Polsce prawdziwi prawnicy!

=============================

=================================

mail:

Skorumpowane przez big pharmę izby lekarskie uderzają w uczciwych lekarzy. 

Izby, które dzielą lekarzy a nie łączą, nie mają racji bytu. Kompletny blamaż obowiązkowych izb lekarskich.

Kompletny blamaż obowiązkowych izb lekarskich

Kategoria: Archiwum, Biologia, medycyna, Polecane, Polityka, Polska, Ważne

Autor: Rebeliantka 22 czerwca 2023

Kogo reprezentują izby lekarskie w Polsce? Czy samorząd jest potrzebny?

Samorząd lekarski, który ma sprawować pieczę nad należytym wykonywaniem zawodu, jest w ostatnich latach coraz powszechniej krytykowany przez medyków za działanie wbrew interesowi publicznemu. Poniżej wywiad z prof. zw. dr hab. n. med. Krystyną Lisiecką-Opalko, członkiem zarządu Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców.

  1. Ustawa o izbach lekarskich została uchwalona w 1989 r. Miała przywrócić niezależność lekarzy względem władz, odebraną im przez komunistów w 1950 roku, gdy zlikwidowano samorząd lekarski. Jaki jest stan przywróconego samorządu po ponad 30 latach?

Trudno oszacować jednocześnie stan wszystkich 23 izb okręgowych (OIL) i Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL). Sądzę, że mają się bardzo dobrze. Mają własne siedziby, prowadzą działalność gospodarczą.  Od samego początku wszystkie OIL były zainteresowane wykupieniem lub budową swoich siedzib, przeznaczając na to większość funduszy. W początkowym okresie lekarze nie płacili za wydawanie dokumentów przez OIL. Składki były dużo niższe i starczało na wszystko. Ograniczano zatrudnienie administracji do niezbędnego minimum. Od 2000 roku zaczęło przybywać osób pracujących w administracji oraz zwiększała się liczba komisji. Dziś jest ich od kilkunastu do kilkudziesięciu i stale tworzone są nowe,  np. ds. wizerunku zawodu lekarza, ds. zdrowia lekarza, ds. e-zdrowia, itd. Mamy w każdej izbie lekarskiej Rzecznika Praw Lekarza, który jednak nie upominał się o lekarzy zniesławianych przez NIL w trakcie tzw. pandemii. Pojawili się na etatach radcy prawni, a także honoraria, a potem regularne pensje.

Gdy analizuje się finanse izb, to zwraca uwagę, że od 34 lat żadna niezależna instytucja państwowa nie zainteresowała się nimi. Są one znaczne. W Polsce jest łącznie  194 000 lekarzy i lekarzy dentystów. Do tej pory płaciliśmy składkę w wysokości 60 zł miesięcznie. W skali roku daje to przychód w wysokości 139 680 000 zł. Teraz składka wzrosła o 100 % i wynosi 120 zł miesięcznie, daje to sumę roczną  279 360 000 zł. Warto dodać, że do izb wpływają także inne dochody: za szkolenie czy konferencje lekarzy, które są częściowo lub całkowicie odpłatne, a także za wydawanie zaświadczeń. Izby otrzymują też darowizny od firm prezentujących sprzęt, nowe leki. Są przychody z reklam w gazetach, wpływy z działalności gospodarczej. Izby lekarskie otrzymują z budżetu państwa środki finansowe na pokrycie kosztów czynności administracyjnych związanych z realizacją zadań. Nie jest jasne od kiedy stanowiska funkcyjne w izbach są opłacane i w jakiej wysokości.  Sprzyja to w czasie wyborów do izb walkom o „stołek”. Potem bardzo trudno rozstać się z izbą, niektórzy pracują już 33 lata. Nie przekłada się to jednak na zadowolenie szeregowych członków Izb.

  1. Konstytucja stanowi w art. 17, że samorząd zawodowy reprezentuje osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawuje pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. W ustawie o izbach lekarskich (art. 5) jest wymienionych co najmniej 14 zadań związanych z reprezentowaniem interesów środowiska lekarzy. Czy izby wykonują te zadania zgodnie z oczekiwaniami lekarzy?

Nie sądzę, aby wszyscy lekarze zapoznali się z ustawą. Nie wiedzą w jakim celu reaktywowano izby lekarskie. Jest silny podział między lekarzami i dużo negatywnych stwierdzeń o izbach na zamkniętych forach internetowych lekarzy i lekarzy dentystów.

Czara goryczy przepełniona została w ostatnich latach poprzez fakt ataku NIL na lekarzy pracujących zgodnie z przysięgą Hipokratesa, których karano za leczenie chorych, zabraniano im stosowania sprawdzonych, skutecznych  leków i straszono wysokimi karami pieniężnymi za ich ordynowanie, a nawet wycofywano leki z aptek, aby nie można było ich stosować.

Dziś żaden lekarz kończący studia nie składa przysięgi Hipokratesa, której główne motto brzmi: „po pierwsze nie szkodzić”.

Tam, gdzie są niekontrolowane przychody, osłabione jest prawidłowe działanie tzw. samorządu. Wysokie pensje zachęcają do nagannych zachowań w stosunku do koleżeństwa, profesorów czy przedstawicieli władzy. Samorząd uzurpuje sobie prawo do wysyłania pytań do Unii Europejskiej, poniżając tym samym rodzime szkolnictwo medyczne. Pomija się odpowiedniego ministra w tej kwestii. Priorytetem powinno być rozwijanie szkoleń, wspólnie z uniwersytetami medycznymi i pokrewnymi, celem podniesienia wiedzy i autorytetu lekarza, a nie rozbudowywanie kar.

Lekarze są zastraszani odbieraniem prawa wykonywania zawodu za wypowiedzi w mediach czy leczenie zgodne z własną wiedzą i praktyką. To nowa „metoda rządzenia”. Odbiera się  nawet prawo wykonywania zawodu profesorom. To dzwonek alarmowy pokazujący dokąd zmierza obecna władza w izbach. Dyplom upoważniający lekarza do leczenia chorego wydaje uczelnia wyższa, natomiast izba tylko pozwolenie na pracę w danym regionie czy miejscu. Rodzi się zatem pytanie, jakim prawem samorząd uzurpuje sobie możliwość odbierania prawa do pracy bez porozumienia z uczelnią wyższą czy sądem powszechnym? Po mediach społecznościowych krążą paszkwile formułowane wobec lekarzy, rzutują one na cały obraz  tzw. „ochrony zdrowia”, nadzorowanej przez NIL.

Izby nie zadają kluczowych pytań o ważne kwestie, np. w temacie nadmiarowych zgonów,  ilości przypadków chorób nowotworowych, chorób przewlekłych, dobrej profilaktyki, itp.  Jak widać, samorząd przestał spełniać swoje najważniejsze zadania.

  1. Czy Izby lekarskie przestały sprawować pieczę nad wykonywaniem zawodu w sposób należyty, tzn. w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony, bez naruszania wolności wykonywania zawodu?

Chyba tak. Funkcyjni członkowie izb pokazali swoje oblicze w czasach, kiedy chorzy umierali na SOR-ach, czekając na wynik wątpliwego testu, a minister zdrowia wprowadzał polecenia nieleczenia chorych, zastępując leczenie tzw. teleporadami. Nie słychać było wówczas głosu izb w mediach. Wymienić można bardzo dużo wieloletnich zaniedbań, na które nie ma usprawiedliwienia. W XXI w, zgodzono się na wprowadzenie obowiązkowych procedur, skrócenie studiów medycznych, zlikwidowanie (przez parę lat) podyplomowych  praktyk lekarskich, drastycznie ograniczono dostęp lekarzy do specjalizacji, zaniechano profilaktyki. NIL milczała. Zagubiono samorządność, zagubiono konieczność debat. Wprowadzono dyktaturę trudną do zrozumienia. Zabrakło wyników badań polskich naukowców w „Gazecie Lekarskiej”.  Jedyna prawda, która jest tam obecna, to teksty  pisane na zamówienie przez redaktorów najemnych lub na etacie. Lekarz przestał być wolnym zawodem. Jedynie lekarz dentysta, który został całkowicie sprywatyzowany, ma wolny wybór metody leczenia. Warto się zastanowić, czy zaakceptowany przez NIL obecny system jest sprawny i służy choremu. Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej (NROZ) chwali się w mediach ilością spraw sądowych za popełniane błędy lekarskie. Szkoda, że zabrakło refleksji, jak to ograniczyć lub jak zmienić system. Pracując przez 4 lata w Naczelnym Sądzie Lekarskim nigdy nie doświadczałam takiej ilości popełnianych błędów. Może to nie są błędy tylko narzucony lekarzowi system pracy?

  1. Jakie zmiany są konieczne w funkcjonowaniu samorządu lekarskiego?

Izby, które dzielą lekarzy a nie łączą, nie mają racji bytu. Poniżając lekarzy praktyków, klinicystów, profesorów, nie rozumiejąc praw rządzących nauką, nie mogą reprezentować wszystkich lekarzy i profesorów. Zaprowadzając dyktaturę, wykazując brak pokory wobec chorego, nie mogą liczyć na wsparcie ze strony środowiska. Tracą  zaufanie nie tylko lekarzy, ale i chorych.

W naszym Stowarzyszeniu uważamy, że należy: a/ zlikwidować NIL ze wszystkimi komisjami, a funkcje rzeczników oraz sędziów sądów lekarskich  przekazać w gestię Komisji Etyki OIL, b/ zlikwidować obowiązkową przynależność do OIL, c/ przywrócić wolność wyboru metody leczenia lekarzowi, d/ usunąć z ustawy z 2009 r. wszystkie represyjne artykuły, e/ sprawy dotyczące błędów w sztuce lekarskiej kierować do sądów powszechnych, zapewniając jednocześnie lekarzom pomoc prawną f/ wprowadzić jawność zarobków w OIL oraz nadzór niezależnej instytucji państwowej nad finansami OIL, g/ powrócić do niższych składek za przynależność do izb.

Likwidacja NIL ze wszystkimi komisjami i rzecznikami oraz sędziami jest pilną koniecznością. NIL się nie sprawdziła. OIL dadzą sobie radę z kontaktami rządowymi, administracją lokalną itp. Izby będą zabiegać o lekarza proponując wreszcie prawdziwe kontakty, szkolenia oraz pomoc prawną w przypadkach potknięć lekarskich. Dziś lekarz w dużym zakresie utracił autorytet w społeczeństwie. Izby podważają nauczanie lekarzy, podważają autorytet profesorów, autorytet ministra, a w sprawach poważnych dotyczących zdrowia, milczą. Nigdy wcześniej nauka nie była tak deprecjonowana jak w chwili obecnej. Zawsze była wolna, o czym zapomniały elity NIL. W nauce ani w medycynie nie może być jednomyślności, a aktualna wiedza medyczna to pojęcie bardzo szerokie. Medycyna jest nauką interdyscyplinarną, musi współpracować z fizyką, biochemią itd. Żadne wytyczne medycznych towarzystw naukowych nie mogą być bezwzględnie wiążące. Medycyna jest też nauką humanistyczną.

Podsumowując, izby to bogate organizacje, dysponujące dużymi dochodami i znacznym majątkiem oraz rozbudowanymi strukturami. Jednocześnie, mimo tego potencjału, niewiele świadczą na rzecz swoich członków i społeczeństwa. A przede wszystkim są wysoce represyjne, surowo karzą lekarzy za poglądy sprzeczne z wątpliwymi, nierzadko błędnymi przepisami państwowymi, ingerując w ten sposób w wolność wykonywania zawodu. Likwidacja obowiązku przynależności do izb lekarskich, podobnie jak na Węgrzech, jest możliwa z uwagi na konstytucyjne prawo. Lekarze wiążą duże nadzieje na dobrą zmianę z powołanym niedawno parlamentarnym zespołem ds. izb lekarskich.

Opublikowałam w “Prawda Jest Ciekawa” Nr 7 z 4.04.2023 r.

Gubernator Florydy podpisał ustawę “O ochronie sumienia lekarza”

Gubernator Florydy podpisał ustawę “O ochronie sumienia lekarza”

Gubernator DeSantis podpisał ustawę “O ochronie sumienia lekarza”

Rebeliantka

Gubernator Florydy Ron DeSantis podpisał 11 maja ustawę senacką nr 1580 zatytułowaną „Ochrona sumienia lekarza”. Ustawa zezwala świadczeniodawcom i płatnikom opieki zdrowotnej na Florydzie na odmowę świadczenia usług medycznych, jeśli są one niezgodne z ich przekonaniami moralnymi, etycznymi lub religijnymi. Ustawa, która wchodzi w życie 1 lipca, chroni też wolność słowa lekarzy oraz swobodę współpracy z pacjentami przy przepisywaniu alternatywnych metod leczenia.

====================================

Od grudnia ubiegłego roku „Warszawska Gazeta” domaga się, aby zapewnić lekarzom prawną ochronę swobody wypowiedzi na temat metod zapobiegania i zwalczania zakażeń i chorób oraz organizacji służby zdrowia. Postępowania dyscyplinarne z powodu wyrażania przez lekarzy opinii na ten temat winny być niedopuszczalne.

Gubernator DeSantis wyprzedził Polskę. Zagwarantował lekarzom prawo do odmowy wykonywania usług medycznych, które nie są zgodne z ich sumieniem. Ani świadczeniodawcy ani płatnicy nie mogą być dyskryminowani z powodu działań podejmowanych na podstawie sprzeciwu sumienia. Nie wolno nikogo z tego powodu zwalniać z pracy, przenosić, degradować, dyscyplinować, zawieszać, wykluczać, cofać im przywileje, wstrzymywać premie lub obniżać wynagrodzenia, negatywnie wpływać na awanse lub ukończenie studiów przez studenta, wstrzymywać fundusze stypendialne, podejmować jakiekolwiek inne działania dyscyplinarne lub odwetowe.

Nie wolno też podejmować działań dyscyplinarnych przeciwko lekarzom, w szczególności cofania im licencji lub odmawiać licencji osobom fizycznym tylko dlatego, że publicznie wypowiedzieli się oni o służbie zdrowia lub porządku publicznym, w tym także za pośrednictwem mediów społecznościowych. Co więcej radom lekarskim i komisjom, które dopuszczą się cofania certyfikatów lekarzom za mówienie lub pisanie publicznie o opiece zdrowotnej, może być cofnięta zgoda na ich dalsze działanie.

W Polsce nadal trwa prześladowanie lekarzy, którzy krytykowali przepisy pandemiczne. W izbach lekarskich wszczęto do tej pory postępowania dyscyplinarne przeciwko około 150 lekarzom i wszczynane są dalsze.

17 marca br. wydawało się, że pojawia się światełko w tunelu. Podczas rozprawy w Okręgowym Sądzie Lekarskim w Poznaniu w procesie skierowanym przeciwko 19 lekarzom, którzy wystosowali w październiku 2020 roku apele do władz w związku z błędnymi w ich ocenie metodami walki z pandemią, Sąd na wniosek adwokatów obwinionych medyków postanowił, iż Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej (NROZ) musi uzupełnić wnioski o ukaranie lekarzy poprzez dokładne opisanie zarzucanych im czynów, gdyż nie wynika to z treści dotychczasowych wniosków. Rzecznik jednakże nie uzupełnił wniosków, tylko złożył odwołanie od postanowienia Sądu. Treść tego odwołania nie jest znana ani lekarzom ani ich adwokatom, otrzymali oni tylko zawiadomienie o skierowaniu zażalenia (odwołania) NROZ do rozpatrzenia przez Naczelny Sąd Lekarski.

Wygląda to na swoistą ciuciubabkę. NROZ miał wprawdzie prawo zażalić się na postanowienie Sądu, ale jego odwołanie nie wydaje się być w najmniejszym stopniu uzasadnione, a dodatkowo przedłuża sprawę. Lekarze, bezpodstawnie oskarżani, cały czas są pod presją, ponoszą koszty obrony i nie wiedzą, czego się mogą spodziewać, gdyż izby lekarskie już niejednokrotnie skazywały lekarzy za rzekome naruszanie godności zawodu w postaci formułowania krytycznych opinii o pandemicznych przepisach. Zapadały wyroki zawieszenia w prawach do wykonywania zawodu lub orzeczenia o wysokich karach pieniężnych.

Podczas opisywanej wyżej rozprawy był obecny – na wniosek Parlamentarnego Zespołu do spraw funkcjonowania izb lekarskich – prokurator w charakterze rzecznika praworządności. Nic to jednak nie zmieniło. Bezprawie w organach dyscyplinarnych izb lekarskich nadal trwa.

Może zatem najwyższy czas pójść w ślady gubernatora DeSantisa i zapewnić jednoznaczne przepisy gwarantujące ochronę prawną lekarskim wypowiedziom? Pacjenci nie życzą sobie cenzury i szykan karnych wobec odważnych medyków. Nie chcemy rządów Big Pharmy i jej afirmantów.

Domagamy się zapewnienia lekarzom prawnej ochrony swobody wypowiedzi na temat metod zapobiegania i zwalczania zakażeń i chorób oraz organizacji służby zdrowia. Oczekujemy od Sejmu bezzwłocznej ochrony prawnej sumienia lekarzy. Bezprawie w organach dyscyplinarnych izb lekarskich nadal trwa.

Opublikowałam w “Warszawskiej Gazecie”, Nr 20, 19-25 maja 2023 r. Rebeliantka

Dr Bodnar dalej szykanowany za leczenie amantadyną. “Izby lekarskie” ostoją ciemnoty i bezprawia.

Dr Bodnar szykanowany za leczenie amantadyną. Dr Basiukiewicz komentuje: Nieludzki i bezprawny konsensus. Izby lekarskie ostoją ciemnoty i bezprawia.

[na podst.: dr-bodnar-szykanowany-za-leczenie md]

Doktora Włodzimierza Bodnara czeka kolejne postępowanie przed Sądem Lekarskim ws. stosowania amantadyny podczas ogłoszonej pandemii koronawirusa. Sprawę komentuje inny z lekarzy „wyklętych” przez system, doktor Paweł Basiukiewicz.

Dr Bodnar w trakcie ogłoszonej pandemii koronawirusa zasłynął z tego, że nie zamknął swojej przychodni przed pacjentami. Gdy inne placówki były zamknięte w imię walki z covidem, gdy ograniczano ludziom dostęp do opieki medycznej, dr Bodnar po prostu przyjmował chorych w potrzebie.

Stosował także amantadynę, bo przynosi ona pozytywne efekty. Wielu pacjentów dziękowało za to lekarzowi z Przemyśla, dając publicznie swoje świadectwo.

Dr Bodnar był jednak solą w oku systemu. Za to, że nie śpiewał tak, jak cały covidowy chór, był narażony na liczne ataki medialne oraz ze strony władzy. Beształ go publicznie chociażby „minister zdrowia” Adam Niedzielski.

Lekarz z Przemyśla ujawnił, że czeka go kolejna rozprawa przez Sądem Lekarskim. Wcześniej został ukarany za „zbyt skromne wpisy w kartotekach u trzech pacjentów”. Teraz donos na dr Bodnara złożyła dr Bożena Kozanecka, przewodnicząca Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie.

Czeka mnie także drugie postępowanie związane z leczeniem pacjentów amantadyną, które tylko chwilowo jest zawieszone. Trudno mi jest odebrać takie postępowania inaczej, niż, że jest to oczywisty atak na moją osobę. Za niesubordynację, wyjście przed szereg w trakcie pandemii, za zbadanie osobiście ponad 10 tys. pacjentów w trakcie pandemii. Za udowadnianie, że zawód lekarza to coś więcej niż słuchawka telefonu i zamknięte drzwi przychodni przed pacjentami. Daje to także jasny sygnał dla całego środowiska lekarskiego, w tym dla młodych lekarzy, co ich czeka, gdy pójdą pod prąd” – komentuje dr Bodnar.

„Gdzie były izby lekarskie i co zrobiły w tym samym czasie, gdy wielu ciężko chorym, a często umierającym pacjentom przepisywano wiele różnych leków bez uprzedniego badania? Przy braku jakichkolwiek wpisów o tej procedurze w historiach choroby u setek tysięcy pacjentów?” – pyta lekarz z Przemyśla.

Nie zostawia także suchej nitki na izbach czy sądach lekarskich. „Obecnie, nasze izby lekarskie niestety często są tworem, który służy głównie do prześladowania lekarzy. Potrafią działać jako instytucje pozbawione spójności i rzetelnego podejścia do lekarzy. Po podwyższeniu składek lekarskich w 2023 roku o 100%, każda z 24 izb lekarskich w Polsce posiada średni budżet w wysokości 10-20 milionów złotych. Mając tak duży budżet, stawia je w komfortowej sytuacji i pozwala im na łamanie praw nieposłusznych lekarzy” – twierdzi.

Jako remedium podaje utworzenie niezależnych i autentycznych izb lekarskich, które będą działać w obronie lekarzy, a nie stosować się wyłącznie do oficjalnych dyrektyw.

Sytuację dr Bodnara skomentował dr Paweł Basiukiewicz, który również miał do czynienia z izbami lekarskimi za swoje, niezgodne z oficjalną linią, działania w kwestii covida. Ostatecznie ze wszystkich zarzutów dra Basiukiewicza oczyszczono.

„Nie słyszałem żeby kogokolwiek ukarano za leczenie trimetazydyną bez wskazań. Albo remdesivirem. Albo pranobexem inozyny. To postępowanie przeciwko lekarzowi, który nie stosował się do nieludzkiego i bezprawnego konsensusu” – komentuje przypadek dr Bodnara dr Basiukiewicz.

============================

M. Dakowski. „Konsensus” – to uzyskanie zgody na racjonalnych podstawach. Tymczasem – polityka kowidowa to narzucenie głupich, szkodliwych, anty-naukowych przymusów.

Używanie do tego celu izb lekarskich jest kolejnym skandalem, świadczącym przy okazji o ich bardzo niskim morale i wiedzy.

APEL DO LEKARZY POLSKICH –Dożywotnio: – Rezygnacja z członkostwa w Izbie Lekarskiej – prof. Andrzej Frydrychowski

APEL DO LEKARZY POLSKICH – Rezygnacja z członkostwa w Izbie Lekarskiej – prof. Andrzej Frydrychowski

Apel do lekarzy polskich – prof. Andrzej Frydrychowski

AlterCabrio

Będziemy tworzyć alternatywną medycynę. Naukową Medycynę Naturalną. Ta nazwa nie nawiązuje do ziół, czy babcinych przepisów. Odwołuje się do natury ludzkiej, którą medycyna winna badać i studiować, uwzględniając w leczeniu naturalne, a dokładnie mówiąc, molekularne właściwości anatomii, fizjologii oraz psychiki człowieka. Poprzez zastosowanie właściwego doboru środków medycznych oraz naukowych metod leczenia. Czyli takich, które nie szkodzą. Primum non nocere.

_____________***_____________

APEL DO LEKARZY POLSKICH – Rezygnacja z członkostwa w Izbie Lekarskiej – prof. Andrzej Frydrychowski

Szanowni Państwo, Koledzy Lekarze

Choć jestem czynnym naukowcem, profesorem zwyczajnym, doktorem habilitowanym nauk medycznych i lekarzem z dużym doświadczeniem zawodowym (tytuł profesora uzyskałem po spełnieniu niezbędnych wieloszczeblowych kryteriów do tego wymaganych, gdzie mój dorobek oceniali wybitni eksperci z wielu specjalności w naukach medycznych, zatem profesorem nie zostałem w oparciu o kryteria polityczne, organizacyjne, czy biurokratyczne), na przestrzeni kilku ostatnich lat byłem regularnie zmuszany przez funkcjonariuszy Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku do udziału w postępowaniach, których celem było zdyscyplinowanie mnie i zawrócenie do mainstreamu standardowej praktyki medycznej.

Nie dałem się, co w efekcie zmusza mnie do złożenia następującego oświadczenia:

Ex nunc raz na zawsze rezygnuję z członkostwa w Okręgowej Izbie Lekarskiej i wnoszę o skreślenie mnie z listy jej członków. Dożywotnio rezygnuję z ubiegania się o wpisanie mnie ponowne na listę członków którejkolwiek z izb lekarskich na terenie naszego kraju.

Funkcjonariusze OIL w Gdańsku chcąc mnie poniżyć i upodlić, skierowali mnie na pełne szkolenie z zakresu elementarnej wiedzy lekarskiej, jakie przechodzą wszyscy lekarze kończący studia medyczne. Jakbym był niedoukiem. Tymczasem z powodów, które szczegółowo opisuję i wymieniam poniżej, sądzę, że kompromitują nie mnie, lecz gdańską i wszystkie izby lekarskie, które tworzycie Wy. Polscy Lekarze

UZASADNIENIE

Mój apel dotyczy w tej samej mierze funkcjonariuszy okręgowej izby lekarskiej w Gdańsku, co każdego Polskiego Lekarza – członków izb lekarskich naszego kraju. Wszystkich tych którzy w imię korzyści osobistych – pieniędzy i innych benefitów uzyskiwanych w czasie wykonywania zawodu, zaprzedali przysłowiową “duszę diabłu” i sprzeniewierzyli się słowom przysięgi Hipokratesa. Struktury izb lekarskich, zamiast dynamizować oraz rozwijać, psują i demoralizują środowisko lekarskie na zasadzie, że ryba psuje się od głowy. Moralnie niszczonych jest wielu lekarze bez względu na wiek. Młodzi i starzy. Wyjątki są tak nieliczne, że uczciwi lekarze są widoczni z daleka. I świecą jak latarnie swoją czystą i moralną aurą. Niestety z tego samego powodu są również łatwym celem.

Kto musi się bronić? kto jest atakowany? A kto atakuje? I jest oprawcą? Atakowani są kompetentni i uczciwi lekarze, których dążeniem w leczeniu chorych jest poszukiwanie przyczyny choroby i jej eliminacja. Co syntetycznie mówiąc: oznacza prawdziwe wyleczenie pacjenta.

Ich atakującymi są funkcjonariusze izb lekarskich i ich struktury. Poniżej wyjaśniam, dlaczego nie powinni być nigdy więcej określani mianem “lekarz”. Z perspektywy naukowej wiedzy medycznej, którą posiadam, są to bowiem “zaleczacze”. Nie leczą pacjentów, tylko zaleczają objawy chorób. Choć powinni działać w interesie pacjenta, praktykę lekarską wykonują głównie w interesie własnym. Tak naprawdę stanowiąc zespół handlowy przemysłu medycznego i farmaceutycznego. Zaleczanie przez nich objawów chorób daje wprawdzie spektakularny, krótkoterminowy efekt, po którym jednak choroba powraca zazwyczaj ze zdwojoną siłą. Nieprawidłowy schemat leczenia jest wielokrotnie powtarzany. “Zaleczanie”, a nie leczenie trwa całymi latami. Kończy się dopiero zgonem pacjenta. To dotyczy zalecanych i stosowanych przez lekarzy na ogromną skalę antybiotyków, sterydów, IPP(inhibitory pomp protonowych) często stosowanych profilaktycznie!. Podkreślmy, mimo stwierdzonych i udowodnionych licznych działań ubocznych !!! I chodzi tu o zgony, lub nieusuwalne kalectwo, a nie o ból głowy. Zapisywacz leków, lub jak kto woli “zaleczacz”, ma tłumy pacjentów i stateczne, wygodne życie, bez ponoszenia odpowiedzialności za to co robi, – bardzo często kosztem chorych i często szkodząc interesom Państwa Polskiego, które na to pozwala, a tak naprawdę finansuje w istocie przestępczy i niemoralny proceder.

Zastanawiałem się, czy rozmowa z funkcjonariuszami, w istocie pałkownikami gdańskiej OIL, ma sens. Brak jakiegokolwiek porozumienia przez okres kilku ostatnich lat dowodzi, że może nie ma sensu!?. Sądzę jednak, że mój przypadek powinien poznać każdy Polski Lekarz. Pro publico bono.

Twórcom izb lekarskich przyświecało inne ich funkcjonowanie, nie przemysłowo-handlowej formacji SS, tylko instytucji, która będzie bronić lekarzy. Za wszelką cenę i pro bono. Izby lekarskie nie miały być narzędziem służącym do wyniszczania etycznych lekarzy, których poglądy na naukę i medycynę różnią się od poglądów mainstreamu przemysłowego (medycznego i farmaceutycznego). Zwłaszcza wtedy, gdy Państwo Polskie nie działa, a jego służby pozwalają, by z budżetu publicznego wyciekały do kieszeń firm farmaceutycznych i medycznych dziesiątki i setki milionów (a może i miliardów) złotych. My skromni lekarze nie mamy na to wpływu. Jeśli to nie przestanie przeszkadzać politykom – decydentom, sytuacja nie ulegnie zmianie. Izby lekarskie dalej będą preferować często ograniczające się do czasowego niwelowania objawów choroby, a nie do usunięcia ich przyczyn. I to dzieje się przy aprobacie ze strony struktur państwowych.

Zdawać by się mogło, że izby lekarskie – pieski łańcuchowe administracji państwowej, które przeszły na czarną stronę mocy, powinny to robić w ukryciu, bez ostentacji, buty, arogancji i bezczelności adresowanej do uczciwych lekarzy. Z poczuciem niemałego wstydu. Otóż nic bardziej mylnego. Jest dokładnie na odwrót. To uczciwi lekarze, którzy robią wszystko co mogą, by likwidować przyczyny chorób i mieć zdrowych pacjentów, są sekowani. Zaś lekarze o moralnych, zawodowych i naukowych niskich kompetencjach, ale za to wysokiej pozycji w strukturze okręgowych izb lekarskich są najbardziej rezolutni i widoczni. I to władza, a nie wiedza czyni z nich programowych ignorantów, z którymi niemożliwy jest merytoryczny dyskurs na temat nauk medycznych – podstawowego narzędzia, którym powinien posługiwać się lekarz.

Ja na własnej skórze doświadczyłem tego rodzaju buty i arogancji od funkcjonariuszy Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku, którzy ostentacyjnie i programowo odmawiają nawet wglądu w proponowaną im naukową literaturę przedmiotu, uzasadniającą stosowane przeze mnie metody leczenia. Podkreślam, w 100% opartych na naukowych badaniach. Nawet podetknięcie im wprost pod nos fachowej literatury przedmiotu nic nie zmienia. Metody leczenia, które stosuję na równi z wieloma zagranicznymi lekarzami, są skuteczne i efektywne. Ich walory zarówno naukowe oraz użytkowe są bezsporne. Opisane zostały w ogromnym zasobie naukowej literatury przedmiotu, którą na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie proponowałem funkcjonariuszom gdańskiej OIL. Nic z tego.

Jednakże stosowanie metod leczenia nie opartych na promocji leków, powoduje, że etyczny lekarz w imię zasad musi zrezygnować z bardzo wymiernych zysków np. z wycieczek, wyjazdów na konferencje, na darmowe szkolenia (programy lojalnościowe), z prezentów, gadżetów, bonów towarowych, z ulg hotelowych, wycieczkowych, honorariów, etc…I nie tylko z wynagrodzenia za wykłady sponsorowane, ale również za ordynowanie pacjentom określonych leków. Lekarze na skalę masową całego kraju sponsorowani są przez koncerny światowych gigantów firm farmaceutycznych, których pierwszym celem było opanowanie i podporządkowanie sobie izb lekarskich. Ten cel osiągnięto.

Drugim zaś celem jest pomijanie wyników badań klinicznych, ukazujące szkodliwe działanie produktów firm farmaceutycznych 2 jako konieczny koszt cywilizacyjny. Co z całą stanowczością podkreślmy, jest kłamstwem upowszechnianym przez okręgowe izby lekarskie. Dlaczego? Bo choć poszukiwanie metod przyczynowego leczenia chorób pozostaje w kolizji z interesem firm farmaceutycznych, to z punktu widzenia zdrowia pacjentów jest jedyną skuteczną metodą leczenia. Przez kraje najwyżej rozwinięte leczenie przyczynowe jest uznawane za skrajnie prawidłowe. Za przejaw skrajnej awangardy medycyny. Kraje te po pierwsze dysponują środkami finansowymi na budowanie struktur medycyny prewencyjnej, profilaktycznej, a po drugie skutecznymi mechanizmami ochrony państwa przed nadmierną zachłannością firm farmaceutycznych i medycznych. Innymi słowy efektywnie posługują się w tym celu służbami specjalnymi. W krajach bardziej cywilizacyjnie zaawansowanych niż Polska, lekarze poszukujący przyczyn chorób nie są, jak ja obecnie, grillowani i sekowani przez ich izby lekarskie.

Czy żyjąc i mieszkając w Polsce, mam się poddać inercji, którą tworzą izby lekarskie? Gdańska OIL odmawia udziału w naukowej debacie, odwołując się do argumentu: po co rozmawiać o preparatach stosowanych i wykorzystywanych w leczeniu chorych przez profesora Frydrychowskiego, skoro nie figurują na liście substancji czynnych dorocznie publikowanych przez ministra zdrowia.

Czy to jest wystarczający argument dla lekarza? Czy nie wystarczy popatrzeć na obecnego ministra zdrowia i niemal wszystkich jego poprzedników, by wiedzieć, że minister nie ma kompetencji merytorycznych, by rozstrzygać, co może być substancją czynną, a co nią nie jest? Władza polityczna, choćby pochodziła z nie wiem jak silnego politycznego wyboru, nie zastąpi wiedzy i nauki. Nawet lekarz gminny, bez żadnego tytułu naukowego, to nie chłopiec na posyłki dla ministra zdrowia. To specjalista. I to minister musi słuchać rad lekarza, a nie odwrotnie. Struktura izb to struktura administracyjna. Rezygnacja z polemiki o zdrowiu pacjentów przez funkcyjnych członków gdańskiej izby z wysoko wyspecjalizowanym lekarzem, naukowcem, profesorem medycyny, którym jestem ja, oprócz tego, że jest deliktem Kodeksu Etyki Lekarskiej, stanowi przejaw konformizmu i zawodowego oportunizmu władz tej izby. Chcąc zachęcić lekarzy do naukowej debaty o przyszłości medycyny, zmuszony byłem prowokować środowisko lekarskie wypowiedziami w mediach, by zachęcić ich do naukowej debaty o przyszłości medycyny.

Dlaczego? Bo normalnych rozmów w koleżeńskim, lekarskim gronie władze gdańskiej OIL unikają jak szczury. Intelektualne prowokacje z mojej strony w kierunku wymiany doświadczeń i poszukiwania nowoczesnych metod leczenia miały wymiar per excellence naukowy. Służą rozwiązywaniu problemów dostrzeżonych przez naukę, opisanych w piśmiennictwie i w literaturze przedmiotu oraz tych nieznanych i niezbadanych. Przez naukę nieopisanych. Z wnikliwie przeze mnie przestudiowanych zasobów nauki, popartych doświadczeniem wielu wybitnych lekarzy z całego świata jednoznacznie wynika, że wiele chorób przewlekłych, uznanych przez okręgowe izby lekarskie za nieuleczalne, można w pełni skutecznie leczyć. Najpierw jednak trzeba chcieć, a po drugie umieć. Funkcjonariusze gdańskiej OIL po pierwsze nie chcą, czym równają do przemysłu farmaceutycznego i medycznego. A hołdując zasadzie: leczyć, by nie wyleczyć, polski lekarz staje się w istocie akwizytorem firm farmaceutycznych.

PUBLICZNIE OŚWIADCZAM, ŻE LECZĄC UCZCIWIE, MOŻNA SKUTECZNIE WYLECZYĆ CUKRZYCĘ II typu, HASHIMOTO, CHOROBY TARCZYCY, LEŚNIOWSKIEGO-CROHNA, WIELE NOWOTWORÓW, W TYM NOWOTWORY MÓZGU – GLEJAKI, COFNĄĆ PROCESY MIAŻDŻYCOWE, WYLECZYĆ STOPĘ CUKRZYCOWĄ, RZS, ZABURZENIA SNU ETC…

To tylko przykłady chorób, które można skutecznie leczyć. O słuszności metod stosowanych przeze mnie decyduje owszem moja kompetencja naukowa i dość bogate, osobiste doświadczenie lekarskie. Ale nie tylko. Moją wiedzę zawdzięczam również recenzowanym, uznanym naukowym czasopismom i częstokroć wielogodzinnym rozmowom z innymi lekarzami (europejskimi, amerykańskimi oraz z innych krajów i kontynentów), którzy z równym powodzeniem stosują omawiane metody. Naukowe czasopisma są źródłem najświeższych informacji o najnowszych metodach, ich skuteczności, lub braku skuteczności. Gdyby funkcjonariusze gdańskiej OIL chcieli czytać i poznawać recenzowaną, profesjonalną, naukową literaturę przedmiotu, mogliby zdobywać i wzbogacać swą wiedzę i doświadczenie z zakresu najnowszych osiągnięć medycznych całego świata zachodniego bez konieczności osobistych i drogich podróży do tych krajów w celu samokształcenia. Zaś rezygnując z wiedzy i doświadczenia międzynarodowych naukowych autorytetów – nauczycieli akademickich i mentorów, profesorów medycyny, zmieniają polską medycynę w zaścianek. A 3 dokładnie mówiąc w “wiochę zachodu”.

W rezultacie polskie izby lekarskie własną ojczyznę i Polaków traktują jak podgatunek. Jak pariasów Europy i świata, których można truć poprzez stosowanie metod mających olbrzymie działania uboczne i które zagrażają zdrowiu oraz życiu pacjentów.

W literaturze naukowej, którą funkcjonariusze gdańskiej OIL odrzucają z taką lekkością, zdarza się, że stare, babcine metody potrafią być opisane w nowy, awangardowy, naukowy sposób. Jeśli rzeczywiście ich działanie jest naukowo sprawdzone i zweryfikowane, według mnie stanowią część wiedzy strictissime medycznej. Jako naukowiec uważam, że nawet, gdyby masło, lub maślanka efektywnie leczyły chorego z określonej choroby, na którą w wykazie substancji czynnych publikowanym przez resort zdrowia nie widnieje lek uznany oficjalnie (formalnie przez medycynę), to ja jako lekarz będąc przekonanym o skuteczności owej maślanki, lub masła, zastosowałbym je, nie czując się w ogóle związanym zakazem, lub nakazem administracyjnym, wyrażanym przez “pałkowników” izb lekarskich. Lekarz postępujący w zgodzie z najnowszą wiedzą medyczną /za świadomą zgodą pacjenta nigdy nie powinien bać się kary z tytułu działania w najlepszym interesie pacjenta. Tak, dalece, jako lekarz jestem o tym przekonany, iż sądzę, że powinniśmy tego uczyć studentów. Nie możemy przyszłych lekarzy wychowywać na zapisywaczy leków oraz procedur medycznych, jakby byli nie podmiotami ustaw medycznych, lecz ich niewolnikami. Zniewolonymi przez narzucone im odgórnie algorytmy postępowania. Owe niewolnicze algorytmy nie służą pacjentom, lecz ciemnym, krociowym interesom, które obce są przepisom ustaw i zasadom określonym w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Zaś jak na ironię stosowanie doskonałych wręcz metod leczenia w Polsce kończy się odebraniem lekarzowi prawa wykonywania zawodu.

Jako samodzielny pracownik naukowy mam nie tylko prawo, lecz i obowiązek studiowania naukowej literatury przedmiotu, poszukiwania nowych metod leczenia, sprawdzania ich skuteczności i ich weryfikowanie. Jeżeli okażą się skuteczne, powinienem zrobić wszystko, by zostały wdrożone do powszechnego leczenia dla dobra wszystkich chorych. W ten sposób wypełniam przysięgę Hipokratesa, którą złożyłem i pozostanę jej wierny. Imperatyw moralny każe mi interesy wielkiego przemysłu odstawić na bok, nawet gdy godzi to w moją kieszeń oraz grozi kolizją z niektórymi działaczami izby lekarskiej.

Zostałem ukarany najsurowszą karą, choć nie popełniłem żadnego błędu medycznego. Moim błędem jest brak posłuszeństwa względem części mainstreamu lekarskiego, który aportuje i je z ręki przedstawicieli firm medycznych i farmaceutycznych. A może też jak posłuszny pudelek powinienem milczeć? Nic nie mówiąc, że uzyskuję doskonałe rezultaty leczenia, nie stosując produktów i metod leczenia rekomendowanych przez firmy farmaceutyczne? Czyż nie jest moralnym prawem i powinnością zawodową lekarza publicznie głosić, że uzyskuje pozytywne wyniki leczenia? Skoro kilka tysięcy moich pacjentów nie ma żadnych powikłań. W państwie stanowiącym środek Europy, którego wszystkie bez wyjątku apteki informują nas drobnym druczkiem na ulotkach dołączanych do niemal każdego leku rekomendowanego przez izby lekarskie o gargantuicznej liczbie skutków ubocznych związanych z ich stosowaniem? Jak uczciwy lekarz ma na to reagować? I choć sąd lekarski nie dowiódł mi, że wyrządziłem krzywdę/szkodę jakiemukolwiek pacjentowi, to zastosowano wobec mnie karę najwyższą. Nie za delikt dyscyplinarny ani karny, za jego skutkową postać, lecz za moje poglądy i sposób wykonywania zawodu. Zasadniczo się różniący od podejścia do chorych, które reprezentują izby lekarskie.

Czy opisywane przeze mnie podejście izb lekarskich, de facto organów państwa, nie nabiera czasem cech apartheidu? Tak właśnie myślę i dlatego właśnie publicznie zniszczę swoje prawo wykonywania zawodu. Okręgowa izba lekarska w Gdańsku pozbawiła mnie go, nie potrafiąc odróżnić typowego deliktu dyscyplinarnego, wynikającego z nieuctwa lekarza, od stosowania w leczeniu zaawansowanych instrumentów nauki.

Ale nie płaczę. Płakałbym, gdyby mnie z izby usuwali prawi lekarze, a nie ignoranci. Zmuszony bronić się przed zarzutami wyssanymi z palca, niniejszym zawiadamiam opinię publiczną o prawdziwym obliczu izb lekarskich w Polsce. Polacy, którzy żyją w naszym kraju i nie opuścili Polski powinni poznać treści zawarte w tym apelu.

Odchodząc od naukowej wiedzy, a kierując się w stronę policyjnej pałki, izby lekarskie przyciągają do swoich struktur samych koniunkturalnych oportunistów. Jak wspomniałem “zaleczaczy”, “zapisywaczy” leków. Jakże to smutne. Czego zawód lekarza musi doświadczać w naszym kraju. Jako wieloletni pracownik naukowy Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego nauczałem wielu spośród was. I albo niewiele zrozumieliście, albo zasady nauk medycznych, które starałem się wam wpoić, mniej dla was znaczą od zasad nauk ekonomicznych i finansowych, których was nie uczyłem.

Izby lekarskie, zamiast pełnić funkcje samorządowe, są placówkami promocji gotowych metod i algorytmów leczenia w interesie obcych firm, a nie Polaków. Promują środki medyczne i farmaceutyczne nawet wtedy, gdy ich skuteczność jest wątpliwej, lub nie posiada żadnej jakości. Byle opłacało się finansowo. Na domiar złego izby nie promują i nie rozpowszechniają wśród swych członków postaw lekarza zorientowanego na najbardziej awangardowe rozwiązania i na wyniki naukowe, będące systemem żywym, dynamicznym i podlegający nieustannym zmianom. Systemem opartym nie tylko na wiedzy teoretycznej, lecz także na doświadczeniu.

Gdańska izba lekarska z awangardy medycyny zmieniona została w izbę biurokratyczną. Jej wpływ na lekarza tak bardzo jest obecnie destrukcyjny, że gminny lekarz odchodzi od nauki, głównego narzędzia medycyny w XXI wieku. W jaką stronę? W stronę mechanicznego zapisywania ustalonych odgórnie leków i ordynowania wcześniej administracyjnie przez izbę ustalonych procedur medycznych. Tak uformowany lekarz z owego przysłowiowego Judyma nie ma już nic. Przestaje być podmiotem i staje się pachołkiem medycyny. Czytaj: firm farmaceutycznych (via administracja państwowa), której izby lekarskie stały się ślepym narzędziem. Izby lekarskie pozbawione moralnego oblicza, nie potrafią bronić uczciwych lekarzy stosujących skuteczne, przyczynowe leczenie.

W rezultacie przyzwoici lekarze, straciwszy swych obrońców w trakcie postępowania dyscyplinarnego przed izbą, zmuszani są udowadniać, że nie są przysłowiowymi “wielbłądami”. To patologiczne warunki do wykonywania zawodu lekarza. Bardzo szybko wyrazem czynu zabronionego, popełnionego przez lekarza, staje się zwykłe samodoskonalenie, poszerzanie horyzontów zawodowych i naukowych. A w istocie poszukiwanie nowych rozwiązań dla medycyny. W ten sposób izby lekarskie, zamiast rozwijać, cofają naukę do średniowiecza. Wprawdzie nie mogą naukowca spalić na stosie, ale za to mogą go pozbawić prawa do leczenia chorych. I to w majestacie prawa. Mój przypadek choć z początku XXI wieku, niczym się nie różni od powszechnie znanych zdarzeń historycznych, w których eksterminowano przeciwników za samą odmienność poglądów. Kopernik, Galileusz, Giordano Bruno, etc.. Podobnie jak owi niezwykli naukowcy w dziedzinie astronomii, tak i ja w dziedzinie medycyny zarzucam izbom lekarskim, że po cichu wracają do owych ciemnych epok, stając się ośrodkiem ciemnogrodu i inkwizycji. O innych izbach jest mi trudniej mówić, ale dobrze poznałem lekarzy – funkcjonariuszy okręgowej izby lekarskiej w Gdańsku. W sumie potraktowali mnie dość łagodnie. Mogli przecież spróbować wersji z chorobą umysłową, lub zaproponować mi serię elektrowstrząsów i wykasować mi pamięć, żebym nie kalał własnego gniazda. A więc przypomnę Państwu słowa Cypriana Kamila Norwida:

“Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala? Czy ten, co mówić o tym nie pozwala”.

Wychodzę z izby, która zamiast bronić, narusza moje niezbywalne prawo do spokojnego wykonywania zawodu lekarza i naukowca w wieku emerytalnym. Gdyby gdański sąd lekarski był uczciwy, okazano by mi dowody świadczące o deliktowej postaci popełnionego przeze mnie błędu lekarskiego. Innymi słowy, dowiedziona by mi została szkoda lub krzywda, której doznał pacjent. Sąd ten nie potrafił tego zrobić, bo ja w całej mojej historii wykonywania zawodu nie zaszkodziłem ani jednemu pacjentowi.

Czyż nie jest zadziwiający fakt, że w tym samym czasie sądy lekarskie przy okręgowych izbach lekarskich nie karzą członków swych izb – lekarzy, którzy stosując rekomendowane przez izby metody farmakoterapii przyczyniają się nie rzadko do zgonów, lub nieusuwalnego kalectwo tysięcy pacjentów.

Sama tylko cukrzyca zaleczana, a nie leczona, zbiera żniwo każdego roku kilkudziesięciu tysięcy ludzi. W majestacie prawa pacjentów tych się okalecza poprzez chirurgiczną amputację kończyn w wyrazie solidarności z producentami insuliny. Pacjenci z chorymi stawami okaleczani są już w milionach. Można wyliczać bez końca, podając przykłady chorób, które programowo nie są leczone, gdyż leki zaleczające 5 wyłącznie objawy bez wyleczenia są źródłem większych fortun dla ich producentów, niż leki leczące skutecznie, tj. usuwające przyczyny. My, wszyscy polscy lekarze, jesteśmy w dużym stopniu również udziałowcami tego biznesu. Z nielicznymi wyjątkami. Sam jeden bowiem skutecznie leczę większość chorób uznanych przez funkcjonariuszy izb lekarskich za nieuleczalne, w majestacie prawa !!!

PROFESORA MEDYCYNY NAUKOWY TŁUMOK (DENTYSTA LUB PEDIATRA) REPREZENTUJĄCY IZBĘ LEKARSKĄ MÓGŁ UKARAĆ TYLKO I WYŁĄCZNIE ZA DELIKTOWĄ POSTAĆ, CZYLI SKUTKOWĄ, ZAWODOWEGO BŁĘDU LEKARSKIEGO. W PRZECIWNYM WYPADKU PRECZ OD MOICH NAUKOWYCH POGLĄDÓW I METOD LECZENIA, KTÓRE STOSUJĘ. NIC WAM DO TEGO.

Po wielu latach pracy naukowej i zawodowej, jako lekarz i profesor medycyny, powinienem odczuwać dumę z tego powodu, że jestem członkiem gdańskiej izby lekarskiej. Tymczasem odczuwam tylko głęboki wstyd. Doświadczam bezprzykładnie złośliwego nękania mnie przez funkcjonariuszy gdańskiej izby, którzy stawiają mi miałkie, pozbawione wartości zarzuty. Gdy tymczasem stosowane przeze mnie metody leczenia pacjentów są znane nauce i wielu środowiskom lekarskim. Nie tylko polskim, w tym m. in. USA, Japonia, Niemcy, etc… Znane są bardzo wielu lekarzom z innych krajów świata. Z wyjątkiem funkcjonariuszy polskich izb lekarskich.

W treści tego apelu w zasadzie udzielam funkcjonariuszom z okręgowej izby lekarskiej w Gdańsku odpowiedzi na wszystkie wyssane z palca, bezpodstawnie postawione mi dotychczas zarzuty.

Publiczne zniszczenie przeze mnie prawa wykonywania zawodu, spowoduje z mocy prawa (art. 7dz ust.1 pkt.1) w zb. z ust. 2 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty) skreślenie mnie z listy członków izby lekarskiej. Zaś w konsekwencji skreślenia mnie z listy z mocy prawa nastąpi umorzenie wszystkich spraw, które w ostatnich latach przeciwko mnie wykreowała gdańska izba lekarska. Od tej chwili moje zawodowe i naukowe poglądy dotyczące leczenia chorych są wyłącznie moimi poglądami. Łapy od nich precz.

Mimo mojego dojrzałego wieku wierzę, że doczekam chwili, gdy obecni włodarze nie tylko gdańskiej, ale i pozostałych izb lekarskich, naruszający prawa pacjentów, zostaną skutecznie rozliczeni, zarówno prawnie, jak i moralnie. Będę na to czekał razem z moimi zdrowymi pacjentami, którzy według gdańskiej OIL już dawno powinni zalegać na cmentarzu. Zamiast na starość cieszyć się z członkostwa w gdańskiej izbie lekarskiej, jako nestor nauki i zawodu lekarza, muszę się przed wami bronić i stowarzyszać z innymi lekarzami. Albo z prześladowanymi tak samo jak ja, albo z tymi, którzy uznali was za zdrajców. Kierujemy się dobrem pacjentów. Im bardziej agresywne jest działanie izb, tym szybciej powstanie środowisko lekarzy, którzy będą potrafili etycznie leczyć, etycznie zarabiać znacznie większe pieniądze niż zarabiają obecnie, nie krzywdząc pacjentów. Dochody, które obecnie zagarniają firmy farmaceutyczne, należą się lekarzom.

Profesor medycyny Andrzej Frydrychowski

______________

Ps. Jeśli tym, co mówię ktoś z państwa poczuł się obrażony, bardzo mi miło. Proszę się do mnie odezwać. Będziemy tworzyć alternatywną medycynę. Naukową Medycynę Naturalną. Ta nazwa nie nawiązuje do ziół, czy babcinych przepisów. Odwołuje się do natury ludzkiej, którą medycyna winna badać i studiować, uwzględniając w leczeniu naturalne, a dokładnie mówiąc, molekularne właściwości anatomii, fizjologii oraz psychiki człowieka. Poprzez zastosowanie właściwego doboru środków medycznych oraz naukowych metod leczenia. Czyli takich, które nie szkodzą. Primum non nocere. Mainstream medyczny i farmaceutyczny od dawna uszkadza ludzi, bezpodstawnie twierdząc, że jest to niezbędny koszt postępu. Naukowa Medycyna Naturalna, której jestem prekursorem, już wkrótce dowiedzie, że szkodzenie pacjentom i uszkadzanie ich jest co najmniej wyrazem indolencji lekarskiej. A nawet zbrodni, w sytuacji, gdy nauka dysponuje już metodami skutecznego leczenia tzw. “nieuleczalnych chorób”. W całym świecie istnieją uniwersytety medycyny komplementarnej gdzie lekarz i naturopata (także profesorowie) współpracują dla dobra chorego. Izby do tego nie dorosły. Pierwszym obowiązkiem człowieka jest rozumność, kto was tego pozbawił? Nauka polega na kwestionowaniu i weryfikowaniu dogmatów. Nie na ich powielaniu.

Wszystkich lekarzy podzielających moje poglądy zapraszam do zapoznania się z działalnością dwóch stowarzyszeń:. Towarzystwo Lekarzy Medycyny Zintegrowanej (TLMZ), którego jestem prezesem, oraz Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN), którego prezesem jest dr Dorota Sienkiewicz. Nie jesteśmy sami, są jeszcze osoby, którym zależy na dobru pacjenta i uczciwie wykonywanej pracy, połączmy się. Walczmy o zdrowie i życie wszystkich Polaków.

do wiadomości:

1. Andrzej Duda – Prezydent Polski

2. Gabinet Ministra Sprawiedliwości prof. Marcin Warchoł, Wiceminister Sprawiedliwości, Pełnomocnik Rządu ds. praw człowieka

3. Adam Niedzielski – Minister Zdrowia

4. Media krajowe i za graniczne

______________

Źródło:

Strona serwisu Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców, 31 stycznia 2023

LINK

Dr. Anna Martynowska: “Izby Lekarskie w Polsce to zorganizowane grupy przestępcze” !

Dr. Anna Martynowska: “Izby Lekarskie w Polsce to zorganizowane grupy przestępcze” !

https://gloria.tv/post/99UsowNk7CEv3v498ChiN8U2F

Tym razem o skandalach, które następują od ponad dwóch i pół roku. Izby Lekarskie tych, którzy mają czelność stanąć po stronie prawdy, stanąć po stronie nauki, stanąć po stronie tego, co przed tak zwaną pandemią było normalnym, nękają. Oni dostają wyroki zawieszenia w czynnościach. Nie mogą wykonywać swojego zawodu lekarza. Tak się stało właśnie w kwestii pana doktora Zbigniewa Martyki. Tak się działo z panią doktor Anną Martynowską, która non stop jest narażona na szykany Izb Lekarskich – mówi redaktor Piotr Szlachtowicz.
Zbigniew Martyka: Dlaczego Izby lekarskie prześladują mądrych lekarzy? System eliminuje niewygodnych?
Rok zakaz wykonywania zawodu lekarza dla doktora Zbigniewa Martyki

Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą, zwaną dla niepoznaki Izbami Lekarskimi, więc trzymając się tej nomenklatury muszę powiedzieć, że ci państwo z Krakowa poszli na tak zwany rympał. (…) Lekarze doprowadzili do tego, że zawieszono doktorowi Martyce prawo wykonywania zawodu na rok. Mam nadzieję, że pod izbą był arcybiskup Jędraszewski, ponieważ pan doktor Zbigniew Martyka swoim życiem, swoim postępowaniem daje przepiękne świadectwo wiary, prawdy i odwagi – wypowiada się doktor Anna Martynowska.
Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich i walka o prawdę!
– Mam nadzieję, że było pod izbą Stowarzyszenie Lekarzy Katolickich, ponieważ jeden z ich członków, który stanął w prawdzie, został haniebnie przez tę zorganizowaną grupę przestępczą haniebnie potraktowany. Czy tak było? Róbmy tak dalej, a dostaniemy do, na co sobie zasłużyliśmy – dodaje doktor Martynowska.

Jan Pospieszalski OTRO komentuje: Dr Zbigniew Martyka skazany!
Niezłomni lekarze prześladowani

To, co dzieje się w obecnych czasach w Polsce jest skandalem. Lekarze niezłomni atakowani, wyszydzani za mówienie prawdy, za leczenie zgodnie z nauką. Taki los spotkał doktora Zbigniewa Martykę, który miał odwagę. No właśnie! Prawda jest przemilczana przez media mainstreamowe, a lekarze karani.

Doktor Anna Martynowska nie boi się powiedzieć prawdy o Izbach Lekarskich, które wręcz prześladują lekarzy.
Źródło: wRealu24 (BanBye)
WIDEO;
Anna Martynowska: “Izby Lekarskie w Polsce to zorganizowane grupy przestępcze?!” – Wolnosc.TV

Po skandalicznym wyroku na doktora Martykę Polska oficjalnie dołącza do krajów trzeciego świata. [Może właśnie przoduje w pierwszym??].

[RW: Ten tytuł jest mylący. W trzecim świecie tylko jedna czwarta ludności została zaszczepiona.
Polska jest, niestety w pierwszym świecie.
]

Po skandalicznym wyroku na doktora Martykę Polska oficjalnie dołącza do krajów trzeciego świata.

a czemu to GUS podał w zeszłym roku ponad 200 tysięcy więcej zgonów”

19 grudnia 2022 https://pch24.pl/po-skandalicznym-wyroku-na-dr-martyke-polska-oficjalnie-dolacza-do-krajow-trzeciego-swiata/

Pięć dni przed wigilią Bożego Narodzenia 2022 roku etyka lekarska została oficjalnie anulowana przez skorumpowany establishment korporacji medycznej w Polsce.

Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych coraz głośniej mówi się o sądzeniu covidowego „guru” dr. Fauciego, nad Wisłą zapada wyrok na lekarza, którego jedyną winą jest to, że nie złamał przysięgi, zachował uczciwość intelektualną i… sumienie.

Jeżeli nie ma winy, to i kara jest moralnie nieprawomocna. Ale, jak uczy nas życie, dura lex sed lex i pomimo moralnej słuszności można zostać pokonanym przez nieuczciwy system. Dr Zbigniew Martyka ma jeszcze możliwość odwołania się od skandalicznej decyzji tzw. Okręgowego Sądu Lekarskiego i oby wygrał. Niemniej sam fakt, że taki wyrok zapadł pokazuje, że etyka lekarska została w Polsce instytucjonalnie przekreślona, a standardy debaty publicznej i postępowania prawnego plasują nas w niechlubnym gronie „republik bananowych”.

W państwie prawa nie może być mowy o uznaniowym cenzurowaniu debaty pod dyktando przestępczych karteli farmaceutycznych. W państwie prawa sędzia może całym sercem nienawidzić podsądnego, ale nie może go skazać, jeżeli nie znajduje dowodów winy. Jeżeli winą lekarza jest dzielenie się z opinią publiczną ustaleniami naukowymi sprzecznymi z polityczno-biznesową narracją, to możemy już tylko postawić znicz na grobie państwa prawa, któremu na imię Polska…

Czy dr. Martyce udowodniono wyrządzenie choć jednej konkretnej szkody na rzecz pacjentów? Czy powołano na świadka choć jedną osobę, która poszedłszy za jego radą straciła zdrowie bądź naraziła życie?

Chcielibyśmy poznać odpowiedzi na te pytania, ale z jakiegoś powodu lekarski sanhedryn uznał, że rozprawa ma być tajna. Proces za rzekome wprowadzanie w błąd opinii publicznej w debacie publicznej jest… niepubliczny? A jakże, logika republiki bananowej w pełnej krasie! Jeszcze, nie daj Boże, ta przebrzydła opinia publiczna mogłaby sama zobaczyć i ocenić, że proces jest sfingowany, a jak się sprawę wyciszy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by potem uznać ją za niebyłą.

Cui bono? – zapytajmy. Co zyskuje establishment lekarski na takim wyroku? Choć wydaje się, że posunięcie jest desperackie, to w tym szaleństwie jest metoda. Skoro skazany, to może choć trochę winy miał – ma teraz myśleć przeciętny człowiek. A gdyby czasem przyszło mu do głowy zapytać: „a czemu to GUS podał w zeszłym roku ponad 200 tysięcy więcej zgonów”, to zawsze można mu powiedzieć: „Gdyby nie ci wstrętni pandemiczni negacjoniści, to wszyscy przyjęliby eliksir szczęścia i zgonów byłoby mniej”.

Odpowiedź na pytanie cui bono? dotyczy oczywiście nie tylko awangardy karteli farmaceutycznych (z różnych powodów wciąż nazywającej się środowiskiem medycznym), ale także samych tych przestępczych organizacji, odpowiedzialnych za co najmniej setki tysięcy oficjalnie raportowanych powikłań po tzw. szczepieniach przeciw COVID-19…

Święte krowy Rockefellera, od dekad robiące biznes kosztem ludzkiego zdrowia, daj Boże, już wkrótce mogą utracić niezachwiane przekonanie o swojej bezkarności. Gubernator Florydy powołuje właśnie specjalną ławę przysięgłych przy stanowym Sądzie Najwyższym. Zadaniem tego gremium będzie pociągnięcie karteli farmaceutycznych do odpowiedzialności za kłamstwa na temat rzekomej nieszkodliwości eksperymentalnych preparatów oraz za szkody na zdrowiu i życiu obywateli Florydy.

Na szczęście kropla drąży skałę. Jakikolwiek promyk nadziei ze Słonecznego Stanu – nie mówiąc już o ewentualnym skazaniu globalnego szamana covidowego, Fauciego – może sprawić, że skorumpowani sprawcy pohańbienia zawodu lekarskiego nie będą mogli już tak łatwo ferować wyroków na tych, dla których przysięga Hipokratesa ma jeszcze jakieś moralne znaczenie.

Tymczasem jednak wysocy funkcjonariusze tzw. służby zdrowia (istotnie jest to służba, jeżeli potraktujemy ją jako przedłużenie aparatu represji), napawają się swoim łajdackim tryumfem, tym bardziej, że jest on dla nich symboliczny. Nie tylko przenosi ciężar winy z rządowego systemu, który rujnował opiekę zdrowotną polityką lockdownów i absurdów „sanitarnych”, ale przede wszystkim znajduje wyrazistego kozła ofiarnego, którego można złożyć na ołtarzu branżowych interesów. Jak można się domyślać, intencją tych dzierżących urzędową władzę sługusów koncernów farmaceutycznych jest przykładne ukaranie właśnie takiego lekarza, którego niewinność jest najbardziej oczywista.

Tzw. Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie, która wydała wyrok na dr. Zbigniewa Martykę, pomijając jego osobistą krzywdę, w sumie oddała wszystkim Polakom przysługę. Wobec jawnej niesprawiedliwości, łatwiej ocenić moralną zgniliznę i zerowy autorytet takiego gremium. Niestety, wciąż posiada ono moc odebrania licencji na wykonywanie zawodu. Widzimy jednak przynajmniej, że celem jego działalności nie jest dobro pacjenta, lecz wysługiwanie się władzy i dochowywanie wierności narzucanym z Warszawy narracjom – z pogwałceniem prawdy, etyki i misji zawodowej. Niech ta granda będzie kolejnym punktem zapalnym na ropiejącym cielsku polskiej „służby zdrowia”, a odrobina nowego smrodu z otwartej rany, którą musi teraz znieść uczciwy lekarz, niech będzie reszcie Polaków na otrzeźwienie i uświadomienie, że ten chory twór o nazwie NFZ (ze wszystkimi przyległościami) nie może istnieć wiecznie.

Filip Obara

========================

mail:

Ten tytuł jest mylący. W trzecim świecie tylko jedna czwarta ludności została zaszczepiona.
Polska jest, niestety w pierwszym świecie.

O Sądzie Lekarskim: Mali, wredni, głupi, zacietrzewieni ludzie. Dyktatura ciemniaków.

Dr Martyka zawieszony. Szczawiński komentuje.

O Sądzie Lekarskim: Mali, wredni, głupi, zacietrzewieni ludzie. Dyktatura ciemniaków.

https://nczas.com/2022/12/20/dr-martyka-zawieszony-szczawinski-komentuje-mali-wredni-glupi-zacietrzewieni-ludzie/

Dr Zbigniew Martyka został zawieszony na rok w prawie do wykonywania zawodu przez Sąd Lekarski za to, że śmiał podważać oficjalną covidową narrację. „Wredna machina państwowa się teraz mści” – komentuje Krzysztof Szczawiński.

Szanowni państwo, jawność została wyłączona. Możemy tylko powiedzieć, że zapadł wyrok negatywny dla pana doktora – zawieszenie w prawie wykonywania zawodu przez rok. Czekamy na uzasadnienie i będziemy się odwoływać – przekazała w poniedziałek prawnik dra Martyki po rozprawie.

Wyrok skomentował Krzysztof Szczawiński. „Tak, to już jest ten moment gdy można mówić o faszyzmie – to jest dyktatura ciemniaków!” – napisał.

„Nie ważne że miał rację, nie ważne że próbował ratować ludzi przed głupotą tragicznej polityki rządowej – robił to z wielką kulturą, ponosząc osobiste ryzyko, w imię dzielenia się swoją wiedzą i zrozumieniem, w imię prawdy – no i za to ta wredna machina państwowa się teraz mści – żeby następnym razem już nikt się nie odważył pisnąć słówka sprzeciwu przeciw państwowej głupocie… Wszystko w państwie, nic poza państwem – to jest właśnie faszyzm” – kontynuuje.

„Robią to mali, wredni, głupi, zacietrzewieni ludzie – którzy przecież muszą widzieć że mają do czynienia z człowiekiem dużo większego formatu od nich samych, rozumiejącego zjawiska głębiej, mającego rację – i tego nie są w stanie znieść, tego nie mogą mu wybaczyć, i za to właśnie chcą go zgnoić…” – nie ma wątpliwości Szczawiński.

Bo gdy przyjdą po wszystkich, którzy nie godzą się na rządy ciemniaków, to nie będzie już nikogo żeby stanąć po stronie rozumu i rozsądku – a bez rozumu i rozsądku to czeka nas już wyłącznie katastrofa…” – podsumowuje.

Dr Zbigniew Martyka skazany!! Kompromitacja “Izb lekarskich”. [“lękarskich”??]

Dr Zbigniew Martyka skazany! Lekarz krytykujący testy na COVID i przymus szczepień z zakazem wykonywania zawodu

https://pch24.pl/dr-zbigniew-martyka-skazany-lekarz-krytykujacy-powszechny-obowiazek-testowania-dostal-zakaz-wykonywania-zawodu/

„Wyrokiem Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie z dn. 19.12.2022 r. odebrano dr. n. med. Zbigniewowi Martyce prawo wykonywania zawodu na 1 rok”, poinformował w mediach społecznościowych dr Paweł Basiukiewicz.

Jawność została wyłączona, możemy tylko powiedzieć, że zapadł wyrok negatywny dla pana doktora Zbigniewa Martyki. Zawieszenie w prawie wykonywania zawodu przez rok, czekamy na uzasadnienie i będziemy się odwoływać – przekazała prawniczka prześladowanego lekarza.

Dr Martyka na początku grudnia informował o swoim procesie. „Zostałem wezwany jako obwiniony przez Sąd Lekarski. Rozprawa odbędzie się 19 grudnia 2022 roku o godzinie 11.00 w siedzibie Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie przy ul. Krupniczej 11a w Krakowie”, napisał wówczas na swojej stronie internetowej.

Postępowanie przed Sądem Lekarskim zostało wszczęte w związku z donosem, jaki złożył na lekarza Michał Biedziuk. „Wg wniosku o ukaranie, przekazując Państwu w okresie między 8 września 2020 roku a 5 grudnia 2021 roku informacje na temat tzw. pandemii koronawirusa, pisał, że <publikowałem treści niezgodne z aktualną wiedzą medyczną>” – przekazał dr Martyka.

Przed budynkiem, w którym miał miejsce proces, zgromadziło się kilkudziesięciu protestujących w obronie dr. Martyki. Do środka usiłowali się dostać także posłowie Konfederacji z interwencją poselską. Nie obyło się bez przepychanek. Parlamentarzystom nie umożliwiono wejścia do środka.

Pracownicy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie atakują fizycznie posłów z interwencją poselską !!! Demonstranci skandują: “Przedstawiciele doktora Mengele”. Skandaliczny „proces” dr. Zbigniewa Martyki.

Pracownicy Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie atakują fizycznie posłów z interwencją poselską. Demonstranci skandują: “Przedstawiciele doktora Mengele”. Skandaliczny „proces” dr. Zbigniewa Martyki.

Dantejskie sceny w Krakowie. Fizyczny atak na posła Konfederacji. Braun: „Pan łamie mi rękę” [VIDEO]

https://nczas.com/2022/12/19/dantejskie-sceny-w-krakowie-fizyczny-atak-na-posla-konfederacji-braun-pan-lamie-mi-reke-video/

W poniedziałek w Krakowie przed Sądem Lekarskim rusza proces dr. Zbigniewa Martyki. O absurdalnych „zarzutach”, jakie postawiono niepokornemu lekarzowi, pisaliśmy wielokrotnie na łamach naszego portalu. Na miejscu są m.in. posłowie Konfederacji Grzegorz Braun i Konrad Berkowicz.

Przed budynkiem, w którym ma miejsce proces, zgromadził się tłum protestujących. Do środka usiłowali się dostać także posłowie Konfederacji z interwencją poselską.

Nie obyło się bez przepychanek. Parlamentarzystom nie umożliwiono wejścia do środka. Co więcej, doszło także do fizycznego ataku na Grzegorza Brauna. – Pan łamie mi rękę – mówił wielokrotnie Braun zakleszczony w drzwiach. Tłum wzywał policję.

Poseł Braun informował przybyłego później funkcjonariusza policji, że nie jest w stanie ruszyć się z miejsca oraz że „miażdżą mi nogę”.

Ostatecznie po interwencji policjanta poseł Grzegorz Braun został uwolniony z drzwi. – Proszę wylegitymować tych mężczyzn – zwrócił się do funkcjonariusza poseł, mając na myśli ochronę, która uniemożliwiała mu wejście do budynku.

Do środka, także bezskutecznie, próbował się dostać poseł Konrad Berkowicz. W pewnym momencie zaczął przez uchylone drzwi robić zdjęcia osobom, które blokowały drzwi od środka.

Ochrona OIL nie reaguje na okazywaną legitymację poselską posła

@KonradBerkowicz i ostatecznie zatrzaskują bramę. Demonstranci skandują: “Przedstawiciele doktora Mengele”