Dlaczego i jak zniszczono górnictwo węgla.

Polska energia, czyli „Polityka, głupcze!”

Wojciech Błasiak


Po latach przetrzymywania w niewoli ekstremistów ekologicznych, szaleńców, radykałów i bandytów, pozwalających innym krajom, w szczególności Chinom, na uzyskanie ogromnej przewagi gospodarczej nad nami poprzez otwarcie setek elektrowni węglowych, upoważniam moją administrację do natychmiastowego rozpoczęcia produkcji energii z PIĘKNEGO, CZYSTEGO WĘGLA.

Prezydent USA Donald Trump, portal Truth Social, marzec 2025, za: tygodnik „Goniec”, Toronto, Kanada

Energii nie da się niczym zastąpić

Energia, czyli potencjał pracy, czy też przyrodnicza siła niezbędna dla wykonania każdej pracy użytkowej, jest wyjściową podstawą wszelkiej działalności gospodarczej, w szczególności produkcji przemysłowej oraz egzystencji konsumpcyjnej społeczeństw. Jak to ujął współczesny australijski ekonomista Steve Keen, „Kluczem darmowego daru Natury jest energia: bez energii nie tylko nie można wykonać żadnej pracy, ale samo życie nie może istnieć”.

Energia nie ma substytutu. Nie można jej zastąpić niczym. Nie można jej wymienić na kapitał czy pracę, a źródeł energii dostarcza przyroda Ziemi i układ Słoneczny – Natura. Nie ma pozaprzyrodniczych źródeł energii. Jesteśmy wyłącznie zdani na przyrodę Ziemi i Słońce. I od nich całkowicie zależni.

Istnieje bardzo silna dodatnia korelacja między globalnym zużyciem energii, a poziomem rozwoju gospodarczego mierzonym globalnym PKB. S. Keen nazwał tę korelację wręcz „oszałamiającą”. Oszacowany przez niego współczynnik korelacji r-Pearsona pomiędzy zmianami globalnego zużycia energii, a zmianami globalnego PKB za lata 1972-2018 wyniósł plus 0,82 (przy maksimum plus 1).

Współczesna postać energii to przede wszystkim i nade wszystko energia elektryczna, a dodatkowo cieplna.

Węgiel jako najtańsze źródło energii

Najtańszym w skali globalnej pierwotnym źródłem energii był i nadal jest węgiel kamienny (wraz lokalnie z brunatnym).

Ta taniość jest obecnie celowo fałszowana, dzięki przerzucaniu kosztów wytwarzania energii odnawialnych na energetykę węglową, czyniąc ją nierentowną. Koszty energetyki węglowej są też celowo sztucznie zawyżane opłatami za emisję dwutlenku węgla, co ostatecznie fałszuje wyniki ekonomiczne. I tak udział podatków i opłat w cenie energii w Polsce to blisko 50% całkowitej jej ceny.

Polska jest jednym z 10 krajów na świecie dysponującym monopolem światowych zasobów węgla kamiennego. Zajmujemy 7 miejsce na świecie w kolejności, obok Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii, Rosji, Australii i Kazachstanu. Według Państwowego Instytutu Geologicznego Polska posiadała udokumentowanych 64,6 mld ton węgla kamiennego, w tym 4,2 mld ton w zasobach przemysłowych gotowych do eksploatacji. Jest to 85% wszystkich zasobów węgla krajów Unii Europejskiej.

Dysponując unijnym monopolem na węgiel kamienny, jako najtańsze źródło energii, obok węgla brunatnego, Polska ma obecnie jedną z najdroższych energii elektrycznych w sprzedaży hurtowej w Unii – 91 euro/MWh w 2 kwartale 2024 roku, przy średniej unijnej 68 euro/MWh.

Polska, jako państwo dysponujące zasobami najtańszego w świecie surowca energetycznego, i to w perspektywie co najmniej 50-letniej, całkowicie zaspokajającego zapotrzebowanie krajowe, miała zapewnione zasadnicze bezpieczeństwo energetyczne.

To perspektywiczne bezpieczeństwo energetyczne jest równie ważne jak bezpieczeństwo militarne. Gwarantuje bowiem podstawy bezpieczeństwa ekonomicznego rodzimej produkcji przemysłowej i rolniczej. Gwarantuje światową konkurencyjność własnej produkcji przemysłowej. Gwarantuje taniość warunków pracy i życia polskiego społeczeństwa narodowego.

Co się stało z polskim węglem?

W chwili rozpoczynania kapitalistycznej transformacji w 1989 roku Polska wydobywała 187 mln ton węgla, eksportując 28,9 mln ton węgla i 3,2 mln ton koksu. Koszt wydobycia 1 tony wynosił około 20 USD, a średnia cena węgla eksportowanego około 50 USD. Po zasadniczym urealnieniu kursu dolara w 1991 roku ten koszt wydobycia wyniósł średnio 28,5 USD, a cena eksportowa 49 USD za tonę.

Polska była czwartym na świecie producentem tego surowca energetycznego po Chinach, USA i ZSRR, a przed Indiami, RPA i Australią. Dla ilustracji, Stany Zjednoczone wydobyły w 1989 roku około 360 mln ton węgla kamiennego.

W 2024 roku, po 34 latach, Polska wydobyła 44 mln ton węgla, importując 19,7 mln ton. Produkcja spadła więc aż o 143 mln ton, a Polska z wielkiego światowego eksportera węgla, stała się jego dużym importerem. Dla ilustracji Stany Zjednoczone, o zasobach ponad 250 mld ton, wydobyły w 2024 roku blisko 500 mln ton, eksportując 83,7 mln ton.

Równocześnie koszt produkcji polskiego węgla wzrósł do około 200 dolarów za tonę, a cena tony węgla importowanego w portach holenderskich wyniosła około 100 dolarów za tonę. Tylko w ciągu ostatnich 14 lat koszt wydobycia węgla wzrósł o 32%, a wydobycie węgla spadło o 42%. Wydobycie polskiego węgla energetycznego stało się obecnie nierentowne, dzięki spadającej od 30 lat wydajności na jednego pracownika do poziomu rocznego 620 ton i spadku wydajności z jednej ściany wydobywczej do 2574 tony w 2024 roku. A te spadki wydajności oznaczają skokowe wzrosty dwóch najważniejszych rodzajów kosztów w górnictwie – bieżących kosztów pracy i kosztów stałych wydobycia w dłuższej perspektywie.

Co się stało z polskim węglem i polskim górnictwem węglowym w ciągu tych 34 lat?

Celowe zniszczenie techniczne i ekonomiczne górnictwa węglowego

Moja teza brzmi następująco:
– w latach 1989 -2004 polskie górnictwo węgla kamiennego było celowo i w sposób zaplanowany oraz zorganizowany systemowo niszczone ekonomicznie i technicznie w ramach realizacji przez polskie państwo programu Banku Światowego;
– po 2004 roku, aż po dziś dzień trwa jego utajona celowa samodestrukcja, dzięki brakowi inwestycji rozwojowych i modernizacyjnych, a od 2020 roku planowanej całkowitej likwidacji wszystkich kopalń w ramach polityki klimatycznej Komisji Europejskiej.

Publicznie deklarowanym celem tzw. restrukturyzacji górnictwa w latach 1989-2004 miało być dostosowanie górnictwa do warunków kapitalistycznej gospodarki rynkowej. Rzeczywistym zaś celem było zniszczenie techniczne i ekonomiczne jego zdolności wydobywczych, tak aby Polska, z wielkiego światowego eksportera węgla, stała się jego importerem netto. Tę tezę sformułował publicznie jeszcze w 1990 roku nieżyjący już dr Gabriel Kraus. Twierdził, że ukrywanym celem tej „restrukturyzacji” było wyeliminowanie Polski jako wielkiego eksportera węgla z rynków światowych, a nade wszystko z rynku europejskiego. Było to robione w interesie głównych ówczesnych konkurentów polskiego węgla na rynkach międzynarodowych, czyli Stanów Zjednoczonych, Australii, Kanady i Republiki Południowej Afryki.

Był to program opracowany i kontrolowany w jego realizacji przez Bank Światowy w Waszyngtonie. Bank Światowy realizował tu politykę rządów Stanów Zjednoczonych, starających się stale nadzorować podaż światowych surowców energetycznych, z ropą naftową w roli głównej.

Niszczenie zdolności wydobywczych górnictwa odbywało się poprzez zamykanie kopalń, likwidację i ograniczanie wydobycia węgla oraz zwalnianie w różnej formie z pracy górników. To zamykanie kopalń i poszczególnych oddziałów wydobywczych było fizycznym niszczeniem ich infrastruktury technicznej, w postaci niszczenia szybów wydobywczych, chodników i przekopów. Istotą tego „ograniczania wydobycia węgla” było bowiem fizyczne likwidowanie dostępu do udostępnionych do eksploatacji złóż węgla. Chodziło o uniemożliwienie powrotu do wydobycia w późniejszym okresie.

Kluczowy dla niszczenia górnictwa był tzw. plan Karbownika-Steinhoffa, z okresu rządu Jerzego Buzka lat 1997-2001, gdy zlikwidowano 24 kopalnie, zmniejszono wydobycie o 32 mln ton, a z górnictwa odeszło blisko 100 tys. pracowników, zaś zadłużenie wzrosło blisko dwukrotnie do 23 mld zł.

Kłamstwo węglowe i manipulacja polskim społeczeństwem

To zamykanie, likwidacja i zwalnianie było nieustannie uzasadniane ekonomiczną nierentownością wydobycia węgla. A nierentowność ekonomiczna kopalń była uzasadniana stratami finansowymi kopalń i narastającego zadłużenia całego górnictwa. Przyczyny zaś tych strat i narastających długów, były świadomie ukrywane i zatajane przed opinią publiczną.

Rzeczywistymi przyczynami strat finansowych i zadłużenia kopalń było celowe sterowanie przez polskie państwo cenami zbytu węgla poniżej kosztów jego wydobycia. W latach 1990-1992 ceny ustalano administracyjnie, a od lipca 1992 roku ceny zbytu węgla dla potrzeb zawodowej energetyki były określane przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu. Uruchomiono w ten sposób celowo narastającą „kulę śnieżną” długów górnictwa: od 450 mln zł w grudniu 1990 roku, po 13 mld zł w 1998 i ponad 23 mld zł w 2002 roku.

Państwo, które posiada monopol wydobycia węgla w sytuacji braku konkurencji na rynku krajowym, winno ustalać ceny węgla krajowego i określać rentowność ekonomiczną kopalń w oparciu o cenę parytetową importu węgla. Ta cena parytetowa to cena po jakiej sprzedawano by węgiel importowany, gdyby zaprzestano krajowego wydobycia. W okresie najbardziej niekorzystnym cenowo na węglowych rynkach światowych końca lat 90. XX w., wyliczona trzema różnymi metodami cena parytetowa w 1997 roku wynosiła 48,28 USD/t, 45,72 USD/t i 43,97 USD/t. Ówczesny koszt wydobycia wynosił średnio ponad 32 USD/t, ale spółki węglowe były zmuszone do sprzedaży węgla po 27 USD/t. To oznaczałoby, iż w całym okresie lat 1989-2004 polskie górnictwo węglowe było rentowne ekonomicznie.

Bezpośredni drenaż akumulacji ekonomicznej górnictwa sięgnął do 2004 roku kilkudziesięciu miliardów złotych. Rząd wielkości zaś strat bezpośrednich i pośrednich z tytułu likwidacyjnej restrukturyzacji należy szacować na kwotę kilkuset miliardów złotych, oscylującą ówcześnie wokół pół biliona.

Niespodziewanie dla likwidacyjnej restrukturyzacji w końcu 2003 roku doszło do olbrzymiego skoku światowych cen węgla. Do kwietnia 2004 roku ceny węgla energetycznego wzrosły o 63 %, do poziomu 61-71 USD/t, zaś węgiel koksowy osiągnął cenę 110-120 USD/t. Ówczesny rząd polski wstrzymał wówczas likwidację kolejnych kopalń.

W 2008 roku Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto, sprowadzając go głównie z Rosji. Wydrenowane z akumulacji ekonomicznej i wyniszczone technicznie górnictwo kontynuowało samoczynnie swój upadek ekonomiczny i techniczny, ograniczając corocznie wydobycie, przy stałym zwiększaniu importu węgla. Kolejne rządy nie były w stanie sformułować ani tym bardziej zrealizować programu odbudowy mocy wydobywczych polskiego górnictwa węglowego oraz obniżki kosztów wydobycia węgla.

Samobójcza ekonomicznie zdrada węglowa

We wrześniu 2020 roku ówczesny rząd Mateusza Morawieckiego niespodziewanie zapowiedział całkowite zaprzestanie wydobycia węgla i zamknięcie wszystkich polskich kopalń w perspektywie 30 lat. Długofalowym bowiem celem polityki klimatycznej Unii Europejskiej, akceptowanej przez kolejne polskie rządy jest całkowita likwidacja polskiego górnictwa węglowego.

Polityka klimatyczna Unii jest oparta na globalnym kłamstwie o wpływie człowieka na ocieplenie klimatu dzięki emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Zmierza ona przede wszystkim do likwidacji spalania węgla jako najtańszego na świecie źródła energii. Już w chwili obecnej czyni to europejski obszar ekonomiczny coraz bardziej niekonkurencyjnym w relacji do obszaru azjatyckiego i amerykańskiego, ze względu na rosnące koszty energii. Taniość energii obszaru azjatyckiego oparta jest bowiem na spalaniu węgla, a amerykańskiego na spalaniu gazu i węgla.

W perspektywie jednej lub dwóch dekad uczyni to Unię obszarem martwym ekonomicznie, spychanym na peryferie systemu światowego. „Więc Europa jest głupim kontynentem – jak to ujął były grecki minister finansów Yanis Varoufakis – … przejdziemy do historii jako najbardziej idiotyczna klika polityków i ekonomistów w historii świata… Nie brakuje nam zasobów. Nie brakuje nam bogactwa. Nie brakuje nam technologii. Nie brakuje nam świetnych uniwersytetów. Brakuje nam systemu politycznego, który potrafi zorganizować ucieczkę z brązowej papierowej torby”. I Polska też jest w tej „brązowej papierowej torbie”, z której dzięki obecnemu systemowi politycznemu nie może uciec.

Rezygnacja Polski, jako jednego z dziesięciu światowych monopolistów złóż węglowych, nie tylko z energetycznego wykorzystania swego największego bogactwa naturalnego, ale również z jego chemicznego perspektywicznego przetwarzania, jest czymś z ekonomicznego punktu widzenia niepojętym. Coś takiego we współczesnej historii świata jeszcze się nie wydarzyło i pewnie nie wydarzy. Likwidacja górnictwa węglowego przez polskie państwo kosztem od kilkuset miliardów do nawet ponad biliona złotych, jest fenomenem na skalę światową. I wszystko to za milczącą akceptacją praktycznie wszystkich parlamentarnych ugrupowań politycznych oraz środowisk naukowych i opiniotwórczych, z izolowanymi publicznie i wykluczanymi społecznie wyjątkami. I to w perspektywie czasowej ponad 30 lat.

„Polityka, głupcze!”

Jaka jest przyczyna prowadzenia przez polskie państwo przez ponad 30 lat i stale, mimo zmieniających się osobowo, środowiskowo i partyjnie polityków i urzędników państwowych, sprzecznej z podstawowymi interesami narodowymi polityki likwidacji polskiego górnictwa węglowego?

Dlaczego polscy politycy i urzędnicy realizowali w latach 1989-2004 program Banku Światowego, likwidujący w interesie Stanów Zjednoczonych polski eksport węgla kamiennego na rynki światowe? Dlaczego po 2003 roku nie rozpoczęto odbudowy mocy wydobywczych polskiego górnictwa mimo niespotykanej hossy światowej na węgiel kamienny? Dlaczego polscy politycy i urzędnicy akceptują od lat politykę klimatyczną Unii Europejskiej, niszczącą międzynarodową konkurencyjność ekonomiczną Polski (i krajów Europy) oraz energetyczne podstawy jej rozwoju przemysłowego?

Przyczyną prowadzenia takiej antynarodowej w swej istocie polityki jest niski poziom ideowy, merytoryczny i osobowościowy politycznych grup przywódczych Polski, degradujący zasadniczo ich narodową misyjność, narodową odpowiedzialność i narodową ideowość. Grupy te na przestrzeni ponad 30 lat były i są znacząco kompradorskie i zorientowane kosmopolicentrycznie wraz z obecnością zagranicznej agentury wpływu, z zasadniczą podległością intelektualną i moralną zagranicznym centrom politycznym. To wyklucza możliwość ich historycznej samoorientacji i samomotywacji narodowej, a tym samym przekreśla zdolność do formułowania i prowadzenia suwerennej i niepodległej strategii rozwoju Polski.

Ten niski poziom politycznych grup przywódczych został pierwotnie wyselekcjonowany i uformowany w latach 1989-1991 dla potrzeb komunistycznej transformacji ustrojowej w ramach tzw. okrągłego stołu i tzw. wyborów kontraktowych. W ramach tej selekcji i formowania wykluczono bowiem z tworzącej się sceny politycznej i publicznej III Rzeczpospolitej ideowych polityków rewolucyjnego i niepodległościowego nurtu „Solidarności” oraz polityków antykomunistycznej i niepodległościowej opozycji.

Samoreprodukcja zdrady węglowej

Dzięki temu tak uformowana z około 1000 w większości ugodowych i bezideowych oraz miernych osób, grupa przywództwa politycznego państwa, zarówno polityków, jak i wysokich urzędników, podlegała samoreprodukcji środowiskowej o oligarchizującym społecznie charakterze. Symbolem wręcz ponad 30-letniej samoreprodukcji, są postacie obecnego lidera rządzącej koalicji – premiera Donalda Tuska i lidera parlamentarnej opozycji – prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wyselekcjonowane właśnie w latach 1989-1991. I nieusuwalne przez ponad 30 lat z polskiej sceny politycznej.

Polityczną formułą („mechanizmem”) tej samoreprodukcji odtwarzającej niski poziom ideowy, merytoryczny i osobowościowy politycznych grup przywódczych w Polsce, jest proporcjonalna ordynacja wyborcza do Sejmu. O tej samoreprodukcji decyduje głosowanie na partyjne listy wyborcze, na których nazwiska i ich kolejność ustalają kierownictwa partii politycznych. Zatem ci, którzy już są grupą przywództwa, decydują o tym, kto do nich zostanie dokooptowany.

Samodobór polskich polityków jest w niczym nieograniczony, gdyż polski obywatel nie może kandydować do Sejmu jako obywatel, bez akceptacji na liście wyborczej przez partyjne oligarchie polityczne. Polacy są bowiem pozbawieni biernego prawa wyborczego – nie mogą kandydować do Sejmu indywidualnie jako obywatele. Natomiast czynne prawo wyborcze – możliwość wybierania, jest w istocie fasadową fikcją. Polacy głosują bowiem na już wybranych przez partyjne oligarchie kandydatów na listach wyborczych, a kolejność ich umieszczenia na listach, przesądza o ich szansach wyborczych.

Ta formuła wyborczej samoreprodukcji jest istotnie wsparta równie oligarchicznym systemem medialnym. Wielkie okręgi wyborcze powodują, iż wyborcy głosują w istocie na medialne wizerunki partii politycznych i medialne wizerunki liderów politycznych. Dlatego system medialny w Polsce jest częścią systemu politycznego. Stąd też wielkie możliwości manipulacji i wpływania na przekonania polityczne wyborców.

Konieczność zmiany ustroju politycznego Polski

Nie ma możliwości odsunięcia od politycznej władzy w państwie polskim znacząco kompradorskich, silnie zorientowanych kosmopolicentrycznie i zinfiltrowanych agenturami wpływu, a intelektualnie i ideowo niesuwerennych polskich polityków, bez likwidacji obecnego ustroju politycznego – ustroju politycznego partyjnej oligarchii wyborczej. Bez tego nie uciekniemy jako naród z „brązowej papierowej torby” Varoufarkisa. A to wymaga wprowadzenia 460 jednomandatowych okręgów wyborczych, z równą dla wszystkich obywateli swobodą kandydowania, gdzie posłem zostaje zdobywca największej liczby głosów w jednej turze wyborczej.

Taka zmiana otworzy dopiero w pełni demokratyczny proces wyłaniania nowych grup politycznego przywództwa i rozpocznie proces wymiany grup władzy politycznej w polskim państwie. Bez tego nie ma co myśleć o jakiejkolwiek narodowej strategii rozwoju ekonomicznego Polski, a o polskim węglu, którego zasoby są naszym światowym bogactwem, trzeba zapomnieć. „Polityka, głupcze!”, chciałoby się powiedzieć, trawersując w warunkach Polski prezydenta USA Billa Clintona.

(Tekst na podstawie książki autora: Wojciech Błasiak, „Zdrada węglowa i jej narodowa alternatywa. Niszczenie polskiego górnictwa węgla kamiennego a narodowa strategia rozwoju Polski”, Wydawnictwo Siedem Dni, Katowice 2021).

3 maja 2025

Będzie rewizja podejścia do polskiego węgla? “Eksperci” zmieniają ton

Będzie rewizja podejścia do polskiego węgla? Eksperci zmieniają ton

https://pch24.pl/bedzie-rewizja-podejscia-do-polskiego-wegla-eksperci-zmieniaja-ton

(Fot. Pixabay)

Choć górnictwo jest deficytowe [to jedynie na skutek obłędnych zasad narzuconych z UE md], “eksperci” wskazują, że być może warto dokonać rewizji podejścia do branży – zauważa w środę „Dziennik Gazeta Prawna”.

Wydobycie węgla w Polsce rokrocznie spowalnia, co wpisuje się w założenia krajowej polityki energetycznej, zgodnie z którą udział tego surowca w miksie energetycznym ma spadać – czytamy .

„DGP” przypomina, że w 2024 r. polscy górnicy wyfedrowali 44 mln t węgla – w roku poprzednim było to 48,4 mln t, a 10 lat wcześniej 72,5 mln t. Od lat 90. spadek krajowej produkcji wynosi średnio 2,7 mln t [rocznie md].

[słusznie miniony PRL górnicy żegnali produkcją 190–200 mln ton. A uczeni oceniali pokłady w Polsce wystarczające na 700 – 800 lat. md]

Ale światowi liderzy w produkcji węgla kamiennego jak Chiny, Indie i Indonezja od lat zwiększają moce wydobywcze. Efekt: chińska i indyjska produkcja stanowi dziś ponad 50 proc. globalnej podaży. Taki sam kierunek amerykańskiemu przemysłowi wydobywczemu narzucił też Donald Trump.

„Węgiel pozostaje najtańszym stabilnym paliwem. Kraje rozwijające się, a także rozwinięte o dużej chęci dalszego rozwoju, chętnie korzystają z tego, często własnego, paliwa. W kolejnych latach spodziewam się wzrostu wydobycia również w Australii czy RPA, gdzie tylko w tym roku uruchomiono dwie nowe kopalnie” – wskazał Paweł Bogacz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, cytowany na łamach dziennika.

Gazeta zwraca uwagę, że mniejszy sentyment do węgla ma jednak polski rząd. Rok temu w rozmowie z Money.pl minister przemysłu Marzena Czarnecka – która w Radzie Ministrów odpowiada za kopaliny – oceniła, że polskie górnictwo jest w stanie „tragicznym”, a Polska „tonie w węglu”. Od początku swojej kadencji Czarnecka utrzymywała jednak, że harmonogram zamykania kopalń, uzgodniony przez branżę jeszcze za czasów rządów PiS, będzie przez obecną władzę honorowany. Ostatnia kopalnia ma być zamknięta w 2049 r.

Źródło: PAP

Premier Morawiecki w malignie: “Energetyka jądrowa jedynym czystym i sprawdzonym źródłem energii”.

Premier Morawiecki w malignie: Energetyka jądrowa jedynym czystym i sprawdzonym źródłem energii.

premier-morawiecki-w-malignie

Polska nie może ryzykować stabilności systemu energetycznego, stabilności gospodarki w oparciu o niestabilne źródła energii; jedynym czystym, sprawdzonym źródłem jest energetyka jądrowa – podkreślił w środę premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu uczestniczył w Warszawie w uroczystości podpisania umowy projektowej pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.

Morawiecki podkreślił, że pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce będzie budowana z najlepszymi amerykańskimi firmami, które w tej dziedzinie mają ogromne doświadczenie.[Westinghouse w EJ jest od dawna bankrutem. Chcą upychać w bantu-stanach, jak Polska. Mirosław Dakowski]

„Tak jak wiek XX należał do węgla i ropy, tak wiek XXI należy do atomu” – zaznaczył. [G… prawda: W 1990 było 436 reaktorów energetycznych, w 2023 jest ich 414 . Bo okazało się, że nie ma ich bezpieczeństwa, ani opłacalności. MD]

Premier dodał, że Polska „nie może ryzykować stabilności systemu energetycznego, stabilności całej naszej gospodarki w oparciu o niestabilne źródła energii”. „Jedynym czystym stabilnym źródłem energii, które jest sprawdzone technologicznie i zweryfikowane co do bezpieczeństwa, jest właśnie energetyka jądrowa, która ma dziś swój wielki dzień” – dodał. [Kłaniają się zza grobów ofiary Czarnobyla oraz Fukushima.. MD]

Szef rządu zwrócił uwagę, że w czasach zawirowań geopolitycznych współpraca z amerykanami przy zbudowaniu pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce ma znaczenie fundamentalne. [dla Ameryki – na pewno. A małe, eksperymentalne, też gdzieś poza Kanadą należy testować . To o wiele taniej niż u siebie. MD]

[O konieczności pierwszeństwa magazynów energii nikt Mateuszkowi nie powiedział.

Niszczenie polskiego górnictwa węgla już bliskie zakończenia. MD]

PAP

APEL do Polaków w sprawie groźnych i szkodliwych zmian w: “prawo geologiczne i górnicze”.

APEL do Polaków w sprawie projektu ustawy 3238

Date: 17 luglio 2023Author: Uczta Baltazara 7 Commenti

Projekt ustawy nr 3238 (prawo geologiczne i górnicze oraz inne ustawy) po przegłosowaniu przez Sejm w czerwcu, 13 lipca został odrzucony przez Senat. A to oznacza, że wraca do Sejmu i tym razem może zostać przyjęty na posiedzeniu 28.07. Ten po cichu wprowadzany projekt stanowi zagrożenie dla Polski, dla naszego życia i zdrowia.

Zagrożenia:

Zniszczenie Polski

Protestujmy – wysyłajmy do posłów maile i listy pocztą!

Ta ustawa to początek lawiny – wiąże się z wieloma innymi aktami prawnymi, o czym się głośno nie mówi m.in. z Dyrektywą CCS PE wdrażania technologii zatłaczania pod ziemię CO2 (czyli spalin) – istnieje już mapa z wydzielonymi VIII obszarami, gdzie można to w Polsce robić!!! Te obszary to 75% kraju! Na tych terenach znajdują się zasoby wody pitnej!

Utrata zdrowia

Nie będzie naszej zielonej Polski – będzie tu śmietnik Europy, spalarnie śmieci, sprężone spaliny do zatłaczania, będzie pustka – na takiej ziemi nic nie urośnie. Zatłaczanie CO2 (czyli spalin) pod ziemię wyklucza możliwość, poszukiwania i eksploatacji gazu ziemnego i ropy oraz wykorzystanie geotermii jako źródła energii. Ludzie – jaka to ekologia? – potencjalny wyciek spalin to katastrofa dla środowiska. W Polsce ponoć już buduje się 70 spalarni śmieci. Będą limity wody pitnej: to będzie dramat, a likwidacja solanek i wód termalnych pozbawi nas możliwości leczenia i regeneracji.

Utrata własności prywatnej

Na terenach, o których mowa (czyli prawie wszędzie) będą nas wywłaszczać bez odszkodowania i bez możliwości odwołania się; będzie zakaz budowy domów i remontów. Wszystkie pozostałe zagrożenia przedstawione są w piśmie-proteście do posłów.

Inne prawa i ich łamanie

Ustawa łamie również nasze konstytucyjne prawa – do życia, bezpieczeństwa, ochrony zdrowia oraz prawa i wolności określone w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (o ile mi wiadomo – jeszcze nikt jej nie zlikwidował): zakaz tortur, zakaz niewolnictwa (gdy nam zabiorą własność, staniemy się niewolnikami), prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, poszanowanie życia prywatnego.

Demokracja

I jeszcze jedno – słowem „demokracja” szafuje się w mediach na okrągło – kiedyś naliczyłam w ciągu 5 minut 10 razy. I nie jest w tej chwili ważne, co o tym sądzę. Ale nawet szczątkowej demokracji nie ma bez aktywności obywateli. O swoje prawa musimy się upominać, bo każda władza ma zwyczaj chodzić z prawem na skróty, gdy nie czuje się kontrolowana.

Od nas dużo zależy

Wysyłajmy pisma do posłów! To działa! Podobno senatorzy byli zaskoczeni ilością maili. Może i posłowie się opamiętają – ich obowiązek to stać po stronie Polski i Polaków. Nie wolno im głosować przeciwko interesom narodu! Pisma z protestem można pobrać na stronie mecenas K. Tarnawy-Gwóźdź: jest tam apel, żeby wysyłać je wraz z mapką obszarów do zatłaczania upiornych spalin. Podając informacje, korzystałam z tych materiałów, w tym z diagnozy inż. Teresy Adamskiej prezesa Stowarzyszenia Centrum Rozwoju im. Eugeniusza Kwiatkowskiego.

Jagna, czytelniczka “Uczty Baltazara”

3 pismo-protest do posłów pod linkiem poniżej:

https://kasiatarnawa.pl/pisma-do-pobrania/embed/#?secret=bpbqIRRt4j#?secret=4rPnFWbSa8

[można skopiować – lub wziąć z oryginału. md]

***
Mapka zagrożeń na stronie 15 rządowego PDF: «ROZPOZNANIE FORMACJI I STRUKTUR DO BEZPIECZNEGO GEOLOGICZNEGO SKŁADOWANIA CO2 WRAZ Z ICH PROGRAMEM MONITOROWANIA (STRESZCZENIE)»:
https://skladowanie.pgi.gov.pl/twiki/pub/CO2/WebHome/sekw-pods.pdf

***

VIDEO – Relacja mec. Tarnawy-Gwóźdź pod linkiem: https://pl1.tv/title/druk-3238-zostal-w-nocy-odrzucony-przez-senat/

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV. Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

Szara strefa może pokonać absurdy strefy oficjalnej

O totalnym ocipieniu, ociepleniu. Fizyka atmosfery a oficjalne kłamstwa. TV.

pół godziny.

Morawiecki zapewnia: Udało nam się zabezpieczyć dostawy węgla dla Polski. [-A to „banda czworga” zniszczyła polskie górnictwo!!]

bjs, kf 13.10.2022, https://www.tvp.info/63903696/premier-morawiecki-zapewnia-udalo-nam-sie-zabezpieczyc-dostawy-wegla-dla-polski

Konkurencja na światowych rynkach jest wielka, a ceny węgla bardzo wysokie, ale dzięki wielkiej pracy wicepremiera Jacka Sasina, Ministerstwa Aktywów Państwowych, całej Kancelarii Premiera oraz spółek skarbu państwa udało nam się zabezpieczyć dostawy dla Polski – napisał w czwartek na Facebooku premier Mateusz Morawiecki. Jak zapewnił, specjalny mechanizm „obniża cenę węgla do 1500 zł brutto za tonę”.

Premier napisał, że „już od późnej wiosny i lata płyną do Polski zakontraktowane masowce z węglem”. „Importerzy ściągają węgiel do portu, a potem do zsypisk, gdzie jest sortowany – mniej więcej do takiej frakcji, która może być już spalana w piecach” – czytamy dalej.

 Po czym „z zsypisk węgiel jest kierowany do wszystkich samorządów. Nieważne, w jakiej cenie węgiel ściągnie importer – poprzez interwencję rządu zostanie ona obniżona do poziomu 1500 zł za tonę” – zapewnił premier i ocenił, że następny etap należy do samorządów, które mają dystrybuować „ten relatywnie tani węgiel do kolejnych odbiorców”.

W opinii szefa rządu, „różnica w kosztach operacyjnych spoczywa na samorządzie, jednak nie może być on sprzedawany drożej niż 2000 zł za tonę”. W tej kwestii samorządy mają, jak napisał, „pełną elastyczność”.

Szef rządu zwrócił uwagę, że polskie porty „mogą przyjąć określoną ilość węgla na raz”. Innym problemem jest też bardzo wysoka cena importowanego węgla. „Poprzez osłonowe działania rządu chcemy maksymalnie ją obniżyć dla samorządów, podmiotów wrażliwych i strategicznych oraz odbiorców indywidualnych” – zapewnił Morawiecki, wskazując, że mechanizm został wypracowany po spotkaniach ze stowarzyszeniami powiatów, Związkiem Miast Polskich i Unią Metropolii Polskich.

 Jak napisał, w celu zapewnienia węgla dla wszystkich, na początku obowiązuje „limit dystrybucji w wysokości dwóch ton na gospodarstwo domowe”.

 „Jednak nie jest to limit całkowity – w miarę dostarczania kolejnych partii węgla do portów będzie można kupować go więcej” – dodał premier.

=============================

Mirosław Dakowski:

A gdyby nie służalcza uległość całej „Bandy czworga”, to cieszylibyśmy się ogromnym, dochodowym eksportem.

Jak zniszczono polskie górnictwo, czyli węglowe kłamstwo 30-lecia

… czyli jak niszczono górnictwo węgla kamiennego na Śląsku

Wojciech Błasiak https://pnp24.pl/jak-zniszczono-polskie-gornictwo

Sedno

Jednym z największych publicznych kłamstw III Rzeczpospolitej, a z pewnością największym kłamstwem dotyczącym Śląska, było i jest twierdzenie o nierentowności wydobycia węgla kamiennego i konieczności zamykania śląskich kopalń. To kłamstwo, stale obecne przez 30 już lat w przestrzeni publicznej, było i jest legitymizacją celowego i zaplanowanego niszczenie śląskiego górnictwa węgla kamiennego.

W latach 1989-2004 śląskie górnictwo węgla kamiennego było bowiem celowo niszczone ekonomicznie i technicznie. To celowe niszczenie, realizowane oficjalną polityką kolejnych rządów, dokonywało się w ramach polityki tzw. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Jego publicznie deklarowanym celem miało być dostosowanie górnictwa do warunków gospodarki rynkowej. Rzeczywistym zaś celem było zniszczenie ekonomiczne i techniczne zdolności wydobywczych górnictwa, tak aby Polska z wielkiego światowego eksportera węgla, stała się jego importerem netto. Faktycznym, a ukrywanym, celem było bowiem wyeliminowanie Polski jako wielkiego eksportera węgla kamiennego z rynków światowych. W interesie głównych konkurentów polskiego węgla czyli przede wszystkim USA, Australii, Kanady i RPA.

Efektem planu Balcerowicza był w latach 1990-1991 spadek produkcji przemysłowej o 33,6%. Była to klęska ekonomiczna porównywalna jedynie z największym w historii kapitalizmu Wielkim Kryzysem lat 1929-1933 w okresie II Rzeczpospolitej.

Był to program restrukturyzacji opracowany przez Bank Światowy, a realizowany przez kolejne polskie rządy, zarówno postsolidarnościowe, jak i postkomunistyczne, w latach 1989 – 2004. W rezultacie tej niszczącej restrukturyzacji Polska, z wielkiego światowego eksportera węgla kamiennego na poziomie ponad 30 mln ton w 1990 roku, stała się ostatecznie od 2008 roku jego importerem netto na poziomie ponad 10 mln ton.

Spirala zadłużania górnictwa

Rozpad imperium radzieckiego w latach 1989–1991 oraz ostateczne załamanie się gospodarki Polski Ludowej w latach 1988-1991, otworzyło proces szokowej transformacji polskiej gospodarki i samego górnictwa węglowego.

Z dniem 1 stycznia 1990 roku rozpoczęła się realizacja szokowej transformacji gospodarczej w wersji tzw. planu Balcerowicza. Szokiem było nade wszystko uwolnienie spod dotychczasowej kontroli rządowej cen prawie wszystkich produktów i usług. Spowodowało to natychmiastowy wybuch hiperinflacji. Metodą zwalczania tej hiperinflacji korekcyjnej stało się duszenie popytu rynkowego. Balcerowicz zwalczał wywołaną przez siebie uwolnieniem cen hiperinflację korekcyjną, dusząc realny popyt. Redukowano więc drastycznie popyt wewnętrzny pod pretekstem walki z hiperinflacją, a drastyczna redukcja popytu wewnętrznego oznaczała drastyczną redukcję możliwości zbytu rodzimej produkcji, której 85% wchłaniał rynek wewnętrzny.

Efektem planu Balcerowicza był w latach 1990-1991 spadek produkcji przemysłowej o 33,6%. Była to klęska ekonomiczna porównywalna jedynie z największym w historii kapitalizmu Wielkim Kryzysem lat 1929-1933 w okresie II Rzeczpospolitej.

W planie Balcerowicza górnictwo węgla kamiennego miało odegrać rolę tzw. „kotwicy inflacji”, dzięki temu, że z dniem 1 stycznia 1990 roku utrzymano urzędowe ceny węgla, a uwolniono prawie wszystkie pozostałe. Administracyjnie stała i niska cena węgla kamiennego miała być gwarantem ograniczania inflacji. Był to oczywisty nonsens ekonomiczny, gdyż w żaden istotny sposób niska cena węgla nie gwarantowała “kotwiczenia” hiperinflacji.

W ten sposób wyłączono wszakże górnictwo z urynkowienia gospodarki i uruchomiono zasadniczą dla jego ekonomicznej destrukcji spiralę zadłużania finansowego. Narzucone ceny urzędowe poniżej kosztów wydobycia uczyniły wydobycie węgla kamiennego nierentownym finansowo już na starcie, mimo obiektywnej wysokiej rentowności ekonomicznej. I tak w całym 1990 roku średni koszt wydobycia 1 tony węgla wynosił według ówczesnego kursu dolara 20 USD, a średnia cena węgla eksportowanego z Polski 50 USD. Kopalnie zaś zostały zmuszone do sprzedawania węgla po średniej cenie 12 USD. Ponieważ eksport był bardzo opłacalny, to rząd polski wprowadził 80 procentowy podatek eksportowy.

O wysokiej opłacalności wydobycia węgla kamiennego świadczy podstawowe kryterium porównawcze jakim jest cena parytetowa, czyli potencjalna cena węgla importowanego do Polski, jaką musieli by płacić krajowi odbiorcy, gdyby zdecydowano się zaprzestać własnego wydobycia. W 1991 roku najtańszy węgiel energetyczny z importu musiałby kosztować już w porcie polskim przed wyładunkiem od 42 do 52 dolarów za tonę, jak szacowali eksperci ekonomiczni firmy eksportowej węgla „Węglokoks”, przy ówczesnej średniej cenie węgla krajowego na poziomie nieco ponad 25 dolarów za tonę, a kosztach wydobycia 28,5 dolarów, zaś średniej cenie węgla eksportowanego z Polski na poziomie około 49 dolarów za tonę. W centrum kraju, w zależności od jakości i kierunku importu, a także po doliczeniu podatków, ta cena parytetowa wynosiłaby od 61,9 do 71,9 dolara za tonę.

W 1990 roku uruchomiono proces spiralnego zadłużania kopalń, aż po stan katastrofy finansowej całego górnictwa od połowy lat 90. Polityka sterowania cenami zbytu węgla poniżej kosztów ich wydobycia doprowadziła do sytuacji, gdy obiektywnie wysoce rentowny ekonomicznie sektor węgla kamiennego stał się nierentowny finansowo, stale powiększając wielkie zadłużenie. Ruszyła bowiem „kula śnieżna” zadłużenia górnictwa; od 4,5 bln starych zł w 1990 roku, przez 7 bln w 1991, 23 bln w 1992, po 13 mld nowych zł w 1998 i ponad 23 mld zł w 2002 roku.

Mechanizm sterowania przez kolejne rządy cenami węgla poniżej kosztów jego wydobycia utrzymano bowiem po 1990 roku. Po zniesieniu cen administracyjnych wprowadzono ceny kontrolowane przez podległe Ministerstwu Finansów Izby Skarbowe. Następnie zaś ceny zbytu węgla dla potrzeb zawodowej energetyki były określane przez faktyczny dyktat monopolistyczny państwowego sektora energetycznego, a faktycznie ustalane przez Ministerstwo Gospodarki. Dla przykładu; w 1997 roku ustalono cenę 32 USD za tonę węgla energetycznego, mimo iż węgiel importowany musiałby kosztować minimum 35 USD, a i tak w ciągu roku zmuszono spółki węglowe do sprzedaży węgla po 27 USD. Równocześnie limitowano i ograniczano administracyjnie eksport węgla, mimo iż aż do 1997 roku był on pod nawet pod ówczesnym względem finansowym opłacalny, a okresowo wysoce opłacalny.

Wszystko to działo się w sytuacji polityki Narodowego Banku Polskiego podwyższania wartości złotego w stosunku do walut krajów centralnych czyli aprecjacji złotego. I dlatego spadała opłacalność eksportu węgla. Z szacunków ekspertów Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej wynikało, że gdyby nie restrykcyjna polityka finansowa kolejnych rządów branża ta byłaby rentowna i generowała nie wielkie straty lecz wielkie zyski. Szacowali oni, że jeden tylko czynnik restrykcyjny czyli kształtowanie cen węgla kamiennego poniżej poziomu inflacji w latach 1990-1997, spowodowało straty dla górnictwa w wysokości 268 bilionów starych złotych ( 26 mld 817,6 mln zł).

Jeśli odejmiemy od tego sumy przeznaczone na dotacje dla kopalń oraz wszelkiego typu umorzenia zobowiązań wobec górnictwa w wysokości 68 bln starych zł ( 6 780 mln zł ), to górnictwo powinno było przynieść ponad 200 bln starych zł zysku brutto (20 037,6 mln zł), tj. ponad 20 mld zł, a zysku netto 17 mld 715, 6 ml zł.

Zadłużenie finansowe jako uzasadnienie fizycznej likwidacji i kopalń

Tworzona celowo spirala zadłużenia finansowego kopalń, stała się podstawą uzasadniania ich nierentowności ekonomicznej oraz konieczności likwidacji i zamykania kopalń. Ponieważ przyczyny zadłużenia finansowego kopalń były ukrywane przed opinią publiczną, łatwo było utożsamić to zadłużenie z ekonomiczną nierentownością. W okresie lat 1989 – 2004 polska opinia publiczna podlegała systematycznej manipulacji głównych mediów masowych, stale informujących o nierentowności wydobycia węgla, jego nadmiaru oraz narastających z winy górnictwa gigantycznych długów pokrywanych z budżetu państwa przez podatników.

Pod oficjalnymi hasłami likwidacji „trwale” nierentownych kopalń prowadzono faktyczną likwidację istniejącego fizycznego dostępu do złóż węgla. Prowadziło to do w istocie rabunkowej metody likwidacji kopalń mogących nadal prowadzić eksploatację i bezpowrotnej straty milionów ton zainwestowanego już do wydobycia węgla w zamykanych, a ściślej likwidowanych fizycznie i technicznie kopalniach oraz poszczególnych oddziałach wydobywczych.

Istotą tego „ograniczanie wydobycia” było bowiem fizyczne likwidowanie dostępu do złóż poprzez fizyczno-techniczną likwidację kopalń, zamulanie i zasypywanie już udostępnionych złóż, chodników i wyrobisk, aż po zasypywanie i wysadzanie materiałami wybuchowymi szybów wydobywczych. Była to celowa polityka trwałej likwidacji mocy wydobywczych polskiego górnictwa poprzez fizyczną likwidację zainwestowanej infrastruktury wydobycia. Przypominało to fizyczne niszczenie narzędzi tkaczy indyjskich przez Anglików w XVIII wieku dla wzmocnienia eksportowej konkurencyjności angielskiego przemysłu bawełnianego.

Dodam, iż jako ówczesny wydawca subregionalnego tygodnika wspierającego wysiłki na rzecz utrzymania tej kopalni, wykorzystałem swoje prywatne znajomości z jednym z ówczesnych wiceministrów w rządzie Jerzego Buzka, przedstawiając mu faktyczne dane o sytuacji. Po dwóch tygodniach otrzymałem od niego odpowiedź: „Wskażcie inną kopalnię do zamknięcia, to uratujecie …”.

I tak dla przykładu w Dąbrowie Górniczej zlikwidowano w 1993 roku rentowną ekonomicznie, chodź zadłużoną finansowo kopalnię „Paryż”, zamulając pyłami z pobliskiej elektrowni „Łagisza” zainwestowane i przygotowane dopiero do eksploatacji najgrubsze w Europie złoże „Reden” o 24 m grubości pokładu oraz zasypując i niszcząc 2 szyby wydobywcze. W pobliskim Sosnowcu w ten sam sposób zlikwidowano w 1999 roku rentowną ekonomicznie kopalnię „Niwka – Modrzejów”, również zamulając i zasypując przygotowane do wydobycia złoże. Na kopalnię tę zaś przerzucono wcześniej ze złamaniem prawa długi Katowickiego Holdingu Węglowego, czyniąc ją finansowo nierentowną.

Wszystko to działo się w sytuacji, gdy można przy tym było przeprowadzić okresowe ograniczanie wydobycia w zupełnie inny sposób, analogiczny do zamykanych przez zatapianie kopalń angielskich i walijskich, czy też polskich w latach 30. XX wieku, umożliwiający ponowną eksploatację w sytuacji polepszenia koniunktury. Ale tu chodziło o trwałą likwidację zdolności wydobywczych.

Likwidacja kopalń, zamulanie i zasypywanie udostępnionych złóż, chodników i wyrobisk, zasypywanie i wysadzanie materiałami wybuchowymi szybów wydobywczych – to była celowa polityka trwałej likwidacji mocy wydobywczych polskiego górnictwa.

Wojciech Błasiak

Rozstrzygający “plan Karbownika-Steinhoffa”

Najbardziej drastycznym i wyniszczającym programem likwidacyjnej restrukturyzacji górnictwa węglowego był tzw. program Andrzeja Karbownika i Janusza Steinhoffa, okresu rządów Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności rządu Jerzego Buzka w latach 1997-2001.

W ramach tego planu zlikwidowano ostatecznie 24 kopalnie węgla i zmniejszono wydobycie o 32 mln ton. Z górnictwa odeszło łącznie blisko 100 tys. pracowników, w tym około 37 tys. zwolniło się w zamian za odprawy w wysokości 44 tys. zł w 1998 roku i 50 tys. zł w 1999 roku. Były to pieniądze pochodzące ze specjalnej pożyczki w wysokości 600 mln dolarów, udzielonej polskiemu rządowi przez Bank Światowy. Odprawy te otrzymywali odchodzący górnicy w zamian za zgodę na zakaz ponownego zatrudnienia w górnictwie węglowym. Zakaz został zniesiony w 2006 roku z powodu drastycznego braku wykwalifikowanej siły roboczej w kopalniach, a górnicy którzy otrzymali odprawy mogli powrócić ponownie do pracy w górnictwie.

Mimo tego, zadłużenie górnictwa wzrosło między 1997 a 2001 rokiem blisko dwukrotnie, osiągając na koniec 2000 roku 22,9 mld zł. Była to kompletna porażka “planu Karbownika – Steinhoffa”, gdyż w planie tym w 1998 roku zakładano redukcję zadłużenia górnictwa i osiągnięcie jego rentowności operacyjnej od 2000 roku.

Trwała likwidacja eksportu węgla jako rzeczywisty cel restrukturyzacji górnictwa

Rzeczywistym a ukrywanym celem restrukturyzacji górnictwa węgla, była likwidacja polskiego eksportu węgla. Był to cel realizowany przez Bank Światowy, zgodnie z opracowanym na jego zlecenie planem restrukturyzacji ze stycznia 1991 roku. I dlatego jeszcze w 1986 roku Bank Światowy zalecił Polsce całkowite zlikwidowanie eksportu węgla, mimo że w ówczesnej gospodarce PRL-u nie było jakichkolwiek porównawczych analiz ekonomicznych.

Chodziło o przejęcie tradycyjnych polskich rynków zbytu, w tym nade wszystko w Europie, gdzie polski węgiel był konkurencyjny ze względu na rentę transportową. Gra szła o ówczesne 1 do 1,5 mld USD rocznie uzyskiwanych przez Polskę z eksportu węgla. I już minister przemysłu M. Wilczek w komunistycznym rządzie Rakowskiego jeszcze w 1989 roku zapowiedział całkowitą likwidację eksportu polskiego węgla energetycznego.

Naukowcem, który jako jedyny już w 1990 roku publicznie wysunął i uzasadniał tezę, iż rzeczywistym zamiarem restrukturyzacji nie jest poprawa efektywności ekonomicznej górnictwa, lecz wyeliminowanie Polski jako eksportera węgla z rynków światowych na rzecz zamorskich konkurentów, był doc. dr Gabriel Kraus. Jego analizy, wnioski i opracowania stały się intelektualną podstawą działań merytorycznych i politycznych wymierzonych w realizację rządowych programów

Program restrukturyzacji Banku Światowego śląskiego górnictwa został faktycznie zrealizowany. Od 2008 roku Polska stała się importerem węgla netto. O ile w 1997 roku eksport węgla wynosił 30,6 mln ton, to w 2007 roku spadł już do 12,1 mln ton, a w 2008 wyniósł 8,3 mln ton. Równolegle z powodu braków ilościowych i jakościowych węgla na rynku krajowym stale narastał jego import. W 2004 roku import węgla wynosił 2,4 mln ton, w 2005 osiągnął poziom 3,4 mln, w 2006 zaś 5,2 mln, w 2007 wyniósł 5,8 mln ton, a w 2008 aż 10,1 mln ton. W roku 2008 Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto, sprowadzając go głównie z Rosji, ale i Czech oraz Stanów Zjednoczonych. A z reguły był to węgiel droższy od krajowego.

Było to wynikiem stałego ograniczania mocy wydobywczych i spadku wydobycia węgla. I tak o ile w 1997 roku wydobyto jeszcze 132,6 mln ton, to w 2004 wydobyto 99,3 mln, w 2005 już 97,1 mln, w 2006 tylko 94, 4 mln, a w 2007 już tylko 87,4 mln ton.

Program restrukturyzacji Banku Światowego śląskiego górnictwa został faktycznie zrealizowany. Od 2008 roku Polska stała się importerem węgla.

Konsekwencje procesu likwidacyjnej restrukturyzacji

Niespodziewanie dla całego procesu likwidacyjnej restrukturyzacji polskiego górnictwa, w przeciągu zaledwie kilku miesięcy od końca 2003 roku doszło ostatecznie do olbrzymiego skoku światowych cen węgla. W okresie od sierpnia 2003 roku do kwietnia 2004 roku światowe ceny węgla energetycznego wzrosły o 63 proc., odnotowując najwyższy poziom od lat 80. Do 2004 roku, w ciągu 25 miesięcy, ceny węgla wzrosły aż trzykrotnie.

Ówczesny rząd rozpoczął powoli wycofywać się w 2004 roku z planów likwidacji wydobycia i zamykania kopalń, choć jeszcze z początkiem roku negocjował z Bankiem Światowym kolejne setki milionów dolarów pożyczki na odprawy socjalne dla zwalnianych górników. Rozpoczęło się nigdy oficjalnie nieogłoszone rezygnowanie z programu likwidacyjnej restrukturyzacji polskiego górnictwa.

Likwidacyjna restrukturyzacja górnictwa węglowego była działalnością wymierzoną w podstawowe interesy narodowe Polski. Trwała likwidacja zdolności wydobywczych węgla kamiennego na poziomie ponad 50 mln ton rocznie i przekształcenie Polski w importera węgla netto, w sytuacji krajowej elektroenergetyki opartej na spalaniu węgla, była znaczącym ograniczeniem narodowego bezpieczeństwa energetycznego. Likwidacja eksportu węgla na poziomie 30 mln ton rocznie oraz likwidacja możliwości takiego eksportu na poziomie 40 – 50 mln ton rocznie, w sytuacji wielkiego zadłużenia zagranicznego i wysokich kosztów jego obsługi, była niszczeniem ekonomicznego bezpieczeństwa walutowego. Doprowadzenie do kilkuset miliardów złotych strat gospodarczych z powodu ekonomicznego i technicznego niszczenia górnictwa było fundamentalnym naruszeniem narodowych interesów ekonomicznych Polski.

Gdyby nie ten planowy proces, górnictwo węglowe w Polsce okresu 1989 -2004 i lat następnych, byłoby wysoce rentowną i przynoszącą stałe zyski branżą, z kilkudziesięciomiliardową akumulacją finansową. Jak szacował G. Kraus, po niezbędnej racjonalizacji wydobycia i zatrudnienia, zapewniałoby opłacalne wydobycie węgla w tym okresie na poziomie średnio co najmniej około 140 mln ton rocznie i przy spadającym, ze względu na postęp techniczny wydobycia i transportu węgla, średnim zatrudnieniu około 200 tys. pracowników. Przy odejściu od neokolonialnej polityki aprecjacji złotego i jego realnym kursie walutowym, opłacalny eksport węgla mógł osiągać w tym okresie poziom 35 – 40 mln ton rocznie.

Dysponując wielomiliardowymi rezerwami finansowymi rządu 40 – 50 mld zł, górnictwo byłoby też w latach następnych odporne na wahania koniunktury światowej i spadki światowych cen i popytu na węgiel. Miałoby znaczne możliwości okresowego przystosowywania się i produkcyjnego reagowania na wahania koniunktury.


P.S. Muszę ze zdumieniem przyznać się Czytelnikowi, że choć wiem to wszystko już od trzech dziesięcioleci, stale obserwowałem jak to działa i kto w tym uczestniczy, jednak co jakiś czas nie mogę pojąć, jak to było i jest możliwe, aby w województwie śląskim, gdzie jest Uniwersytet Śląski, Politechnika Śląska i Uniwersytet Ekonomiczny, gdzie jest mnóstwo grup i grupek oraz poszczególnych osobników uważających się za elity i autorytety intelektualne, polityczne i moralne, było możliwe bezkarne niszczenie górnictwa w imię obcych interesów, a przy pełnym aplauzie własnym. I że przez 30 lat można było to węglowe kłamstwo utrzymywać w przestrzeni publicznej jako oficjalną prawdę. Rozumiem, choć pojąć nie mogę.

Tekst ten w lutym br. został odrzucony przez redakcję tygodnika “Do Rzeczy” i redakcję tygodnika “Sieci”.

Tak więc nic się w Polsce nie zmieniło od 30 lat i nie zmieni, jeśli to my nie zmienimy ustroju RP i nie wprowadzimy JOW. (Wojciech Błasiak)

Wygaszają górnictwo. Poza katastrofą energetyczną i inflacją dopłacimy do tego 30 miliardów [obecnych]…

Sektor węglowy do wygaszenia. Sejm przyjął nowelizację o funkcjonowaniu górnictwa

Sejm przyjął nowelizację ustawy o funkcjonowaniu górnictwa kamiennego. W praktyce oznacza to stopniowe wygaszanie sektora wydobywczego. W ramach strategii przewidziano ogromne rekompensaty.

Za nowelizacją głosowało 276 osób, przeciw było 11, a 165 wstrzymało się od głosu. Wcześniej posłowie odrzucili zgłoszone poprawki.

Nowela przekłada na język legislacyjny uzgodnienia „Umowy społecznej”, zawartej w maju między przedstawicielami rządu i górniczymi związkami zawodowymi.

Uzgodniono wówczas stopniowe wygaszanie polskich kopalń węgla energetycznego do końca 2049 roku oraz subsydiowanie górnictwa w tym okresie w postaci m.in. dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych. Aby program ruszył, rządzący muszę jeszcze otrzymać zgodę Komisji Europejskiej.

Zmiany w ustawie będą w latach 2022–2031 kosztowały budżet państwa ponad 28 mld złotych. Co roku w ustawie budżetowej znajdzie się zapis o wysokości dopłat do górnictwa.

Źródło: money.pl / dorzeczy.pl

https://pch24.pl/sektor-weglowy-do-wygaszenia-sejm-przyjal-nowelizacje-o-funkcjonowaniu-gornictwa/