Braun: Jak polskie „elity” sprzedają naszą niepodległość

TYLKO U NAS! Braun: Jak polskie elity sprzedają naszą niepodległość?

11.11.2025 Marek Skalski https://nczas.info/2025/11/11/tylko-u-nas-braun-jak-polskie-elity-sprzedaja-nasza-niepodleglosc

Grzegorz Braun
NCZAS.INFO | Grzegorz Braun. / foto: PAP

Niniejszy wywiad jest częścią drugiego tomu „1000 lat Polski według Brauna”. W tej części Marek Skalski i Grzegorz Braun przybliżą Państwu jedną z przyczyn kryzysu polskiej państwowości tuż przed rozbiorami. Z całą pewnością dostrzegą Państwo analogie do tu i teraz. Pewne taktyki i mechanizmy używane przez naszych wrogów nie zmieniły się ani trochę, tak samo jak mentalność wszelkiej maści sprzedawczyków i zakompleksionych „elit”.

Kończymy prace nad drugą częścią jednej z najpopularniejszych książek bezkompromisowego polityka i reżysera – „1000 lat Polski według Brauna”. Jest to unikatowa interpretacja dziejów naszego kraju, ukazana przez pryzmat wolności, suwerenności i chrześcijaństwa. To historia bez cenzury, bez tematów tabu, bez poprawności politycznej, pokazana inaczej niż wykłada się ją w szkole. Pierwszy tom pokazywał kulisy powstania Polski i jej rozwój w kontekście Europa Christianitas. Drugi omawia burzliwe dzieje naszego kraju w epoce upadku idei chrześcijańskiej Europy (tej jednej, jedynej „Unii Europejskiej”, której chcemy…). Premierę planujemy na 24 listopada.

Marek Skalski: Zanurzmy się w świat ostatniego tchnienia naszej Rzeczpospolitej, wspaniałego projektu, który przez wieki rozkwitał. Niestety wrogowie zewnętrzni i wewnętrzni robili wiele, żeby go zniszczyć. Ostatecznie im się to udało.

Najpierw zagadnienie natury ogólnej. Ja jako dziecko i pewnie wielu z Państwa zastanawiało się, jak to było możliwe, żeby tak wielkie i potężne państwo, tak zasłużone dla chrześcijaństwa w Europie mogło po prostu zniknąć. Pewien trop w tym kontekście można odnaleźć w kilkunastostronicowej książeczce autorstwa pani doktor Doroty Dukwicz o tytule „Sekretne wydatki rosyjskiej ambasady w Warszawie w latach 1772–1790”. Jest to lektura po prostu porażająca, pokazuje mechanizm korumpowania polskich elit. W jaki sposób polscy historycy i my dowiedzieliśmy się, że coś takiego miało miejsce?

Grzegorz Braun: Papiery ambasady rosyjskiej wpadły w ręce insurgentów.

W czasie powstania kościuszkowskiego, 18 kwietnia 1794 roku, po ucieczce obsady tej placówki dyplomatycznej…

Była to ucieczka, którą wymogły bardzo brutalne, okrutne działania rewolucjonistów, bo wtedy mówiono o tym: rewolucja, a nie: powstanie. Okrutne, ponieważ rzeźnicy rąbali Rosjan tasakami i innymi narzędziami zupełnie nie z gatunku szermierczych pojedynków. To się wydarzyło na Wielkanoc 1794 roku. W ręce Rady Zastępczej Tymczasowej wpadły papiery ambasady rosyjskiej. Część z tego poszła do druku. Mam wrażenie, że autorka, którą przywołałeś, sięgnęła do tych gazet, które się ukazały.

Tak, bo oni opublikowali wcześniejsze wydatki, dotyczące lat 70., 80., ale tych ostatnich już nie, ponieważ… byli w to zamieszani.

Zadziałała gruba kreska. Co za dużo, to niezdrowo. Na tej liście była kochanka księdza Hugona Kołłątaja i sam król.

Był też sekretarz króla, który wynosił pewne rzeczy. Szokujące, że przyszli zaborcy po pierwszym rozbiorze dogadali się i stworzyli tak zwaną kasę wspólną caisse commune, jak oni to nazywali z francuska. Są ustalenia zapisane w papierach, że rosyjski ambasador zaproponował składkę po sto tysięcy dukatów.

Król Pruski Fryderyk Wielki (wielki, ale nie był zbyt hojny) nie chciał płacić, targował się. Ostatecznie zebrano po 30 tysięcy, razem blisko sto tysięcy dukatów. Padają oczywiście konkretne nazwiska, oni mieli bardzo długą listę jurgieltników. Bezpośrednio do carycy szły raporty, później się to zmieniło i szły do Ministra Spraw Zagranicznych, pana Panina. Katarzyna frymarczyła nad każdym nazwiskiem, ociągając się, czy na pewno pieniądze są tu potrzebne, zwłaszcza że była wojna.

Technikalia wyglądały w ten sposób, iż dwa razy w roku – na Trzech Króli i na Świętego Jana – wypłacano konkretne kwoty. Na liście jurgieltników byli marszałkowie wszystkich sejmów, zwłaszcza sejmu porozbiorowego, który obradował dwa lata, podczas którego wystąpił Rejtan. Rejtana też próbowano przekupić, ale on powiedział, że nie przyjmie pieniędzy, lecz odda je marszałkowi Ponińskiemu, żeby on nie dopuścił do zaakceptowania rozbioru. Adam Poniński, Michał Radziwiłł, to byli marszałkowie sejmów z Korony i z Litwy. Dochodziło do sytuacji, że nawet wdowy po jurgieltnikach otrzymywały zapomogę – swoistą emeryturę – w dowód zasług po mężu, po 200–300 dukatów.

Jakaż wstrząsająca procedura, która pozwala stwierdzić, że rozbiory dokonały się w tajnych gabinetach, zanim jeszcze zostały ich efekty zakomunikowane światu. Jakże bezlitośnie i roztropnie – zgodnie ze swoimi interesem – postąpili Fryderyk i Katarzyna. Mianowicie dogadali tę sprawę tak, żeby nie wchodzić sobie w drogę i żeby, broń Boże, nie przepłacić. Żeby nie było tak, że ktoś do jednej kieszeni bierze z Petersburga, a do drugiej z Berlina.

Wszystko było konkretnie rozpisane. Były uzgodnienia między dyplomatami poszczególnych mocarstw. Dosyć nawet zabawne były spory, kto za kogo ma płacić, ale zmierzam do tego, że praktycznie cała elita Rzeczpospolitej była niestety przekupiona w sposób bezpośredni i brutalny. To nie delikatne propozycje, tylko po prostu ci ludzie sami się zgłaszali do ambasady, przychodzili do poselstwa. Kiedy Stackelberg objął placówkę, mówił, że tylko sześciu łapówkarzy udało mu się odziedziczyć po swoim poprzedniku, teraz musi rozbudować partię prorosyjską… I ludzie się zgłaszali i ambasada decydowała, czy jest sens wciągnąć ich na listę jurgieltników, czy nie.

Przykład to sejm repninowski w 1767 roku. Już na poziomie sejmików emisariusze ambasady rosyjskiej pojawiają się na obradach. Mamy konkretne przykłady sejmiku proszowickiego, czyli krakowskiego czy oświęcimskiego, na których emisariusze przekupują sejmikujących braci szlacheckich. Do tego dochodzi. Repnin pisze: „130 posłów wybranych na ten sejm jest właściwych, 58 wątpliwych i tylko 44 wrogich”. Ideą było podpisanie traktatu gwarancyjnego, który został ostatecznie podpisany i ratyfikowany i który de facto oznaczał, że Rzeczpospolita staje się protektoratem Cesarstwa Wszechrusi. W ten sposób to zostało załatwione. To doprowadzi w następstwie do powstania Konfederacji Barskiej w kolejnym roku.

Potem sprawa biskupa Sołtyka i jego towarzyszy porwanych, wywiezionych i osadzonych w Kałudze.

Biskup Kajetan Sołtyk, biskup Andrzej Załuski, hetman polny Wacław Rzewuski i jego syn Seweryn – „osoby posłów zostały w biały dzień podczas posiedzenia sejmowego porwane przez żołnierzy rosyjskich i wywiezione na pięć lat do Kaługi. Podobnego przykładu chyba w historii Europy nie znajdziemy. Wywołało to w sposób oczywisty wzburzenie szerokich mas.

Ale zaborcy bardzo bezwzględnie spekulują na naszej giełdzie napięć wewnętrznych. Kluczowym napięciem jest oczywiście napięcie katolicy – protestanci. Dlatego ambasador rosyjski obstawia obie strony w tym konflikcie. Z jednej strony patronuje Konfederacji Radomskiej, z drugiej strony Konfederacji Toruńskiej. To jest, można powiedzieć PiS–PO, Polacy napuszczani jedni na drugich. Z jednej strony grają rolę pieniądze, a z drugiej autentyczne sentymenty, resentymenty. I zaborcy do perfekcji doprowadzili te spekulacje, to rozgrywanie wewnętrzne Polaków.

Zdaje mi się, że też zminimalizowali koszta, ponieważ lista jurgieltników to są małe pieniądze, a chodziło przecież o wszystkie pieniądze polskiego świata. Dołóżmy do tego jeszcze aktywność żydowskich sztadlanów na sejmach walnych i na sejmikach. Kahały były ponaglane przez Sejm Czterech Ziem, czyli przez zwierzchnictwo talmundystów, żeby pilnować żydowskiego interesu w Polsce, to znaczy żeby w porę przekupić, kogo trzeba, jeszcze na poziomie sejmików. To są mechanizmy korupcji w sensie dosłownym i zepsucia. Zepsucia procedur, zaburzenia procedur, bo przecież w takiej sytuacji wszystkie głosowania sejmowe po prostu nie są odzwierciedleniem czegokolwiek poza wolą z zewnątrz, transmitowaną, narzucaną.

Druga sprawa – loże masońskie przeciągają część polskiej elity na stronę przeciwników podtrzymania tradycyjnych form prawnoustrojowych Rzeczpospolitej pod pretekstem oświecenia, reformy i odnowy. To jest ważny niuans. Tak jak w naszych czasach zwolennicy wyprzedaży suwerenności narodu polskiego, nadwątlania niepodległości państwa, mają swój – posługując się terminologią klasyka Miłosza „Umysłu zniewolonego” – ketman, jakim jest postęp, a nawet rozwój. Stąd zaprzedanie Polski, zaprzedanie się elity politycznej z duszą, ciałem i portfelami wszystkich rodaków eurokołchozowi, Unii Europejskiej. Bo tylko w ramach tego systemu – powiadają – Polska może wybić się na nowoczesność. Z drugiej strony ketman NATO-wski. Tylko w ramach Paktu Północnoatlantyckiego możemy utrzymać niepodległość i zapewnić bezpieczeństwo. To są dokładnie te same dwa ketmany, które od wewnątrz wydrążyły Rzeczpospolitą w XVIII wieku.

Polska elita przyjęła dyktat rosyjski i pruski. Prusacy próbowali się dosiąść do stołu, bo bardzo długo Katarzyna była przekonana, że będzie miała Polskę na wyłączność. Trzeba było prowokacji 3 majowej, żeby partia pruska, która najpierw podpuściła patriotów, wyszarpała swój kawałek tortu, który inaczej by się im nie dostał. Wrócę do głównej myśli, że wtedy również wielu uwierzyło, że Polska nie będzie bezpieczna, że Rzeczpospolita nie przetrwa, jeśli nie będzie objęta gwarancją cesarzowej Katarzyny i najjaśniejszego króla pruskiego, do czego później szlusowało cesarstwo habsburskie, ale też bardzo wielu jest przekonanych, tak jak dzisiaj twórcy serialu „1670” (hit platformy Netflix), że wszystko to jest nic niewarte, że to jest niewarte splunięcia czy inaczej właśnie tylko splunięcia jest warte, że Rzeczpospolita jest jakimś reliktem przeszłości, z którym jak najszybciej trzeba się rozstać.

Nie ma czego żałować. To jest duch, który w dość spektakularny sposób był u nas szerzony, ten prozelityzm eurokouchozowy. W „Gazecie Wyborczej” w latach 90. pojawił się artykuł, że rozbiory miały dla Polski wielką zaletę, ponieważ zapewniły nam awans cywilizacyjny.

Oświeceniowy.

Skok rozwojowy. Ten duch dzisiaj zwycięsko zdominował polską scenę polityczną i to jest dokładnie ten sam duch, który zostaje wypuszczony z butelki. Demon postępactwa zostaje wypuszczony w lożach masońskich, w XVIII wieku. Dlatego bardzo wielu nie płacze po Rzeczpospolitej. Dlatego Rejtan jest osamotniony. Wszyscy go omijają, trącają butem.

Słynna postać Adama Ponińskiego, marszałka sejmowego, który ręką pokazuje mu wyjście. To jest jurgieltnik: 3000 dukatów rocznie.

Ale ten jurgieltnik dorobił sobie mocną teorię, że to, co robi, jest słuszne i tak zbawienne dla Polski, bo Polska, jeżeli nie będzie objęta gwarancją cesarzowej, jeżeli nie otworzy się na trendy nowoczesności z lóż francuskich i angielskich, to nie jest warta obrony. To jest Duch Czartoryskich, których kandydatem na króla jest Stanisław. Trzy horoskopy stawiane nad kołyską króla Stasia przez jego święconego ojca pokazują, że oświecenie to jest po prostu ciemniactwo i całe postępactwo jest po prostu wielkim regresem myślowym, intelektualnym.

Ojciec Stanisław Poniatowski należał do partii, która wspierała Leszczyńskiego i do partii profrancuskiej, więc trendy oświeceniowe były mu bardzo bliskie i to miało wpływ na wychowanie młodego Stanisława, późniejszego króla.

Powiedziałem, że owszem, podjęto dzieło reformy i próby ratowania, ale było to leczenie dżumy cholerą. Chciałbym wskazać trzy kamienie milowe-młyńskie u szyi polskiego narodu w XVIII wieku i to te kamienie milowe, które są wskazywane jako szczytowe osiągnięcia tamtego okresu. Jakie to były kamienie milowe? Komisja Edukacji Narodowej, Teatr Narodowy i rewolucja 3 Maja. Każdemu z tych punktów poświęćmy osobny akapit…

===================================================

Tekst jest fragmentem książki pt. „Historia Polski według Brauna” – tom II. Książka do nabycia w przedsprzedaży tylko na stronie sklep-niezalezna.pl oraz telefonicznie 731 555 039. Koszt to tylko 45 zł!

Korona Brauna zjada partię Kaczyńskiego. „Ci wyborcy od PiS-u odeszli”

Korona Brauna zjada partię Kaczyńskiego.

„Ci wyborcy od PiS-u odeszli”

7.11.2025 nczas/korona-brauna-zjada-partie-kaczynskiego-ci-wyborcy-od-pis-u-odeszli

Jarosław Kaczyński oraz Grzegorz Braun
NCZAS.INFO | Jarosław Kaczyński oraz Grzegorz Braun. / foto: PAP (kolaż)

W ostatnich sondażach Konfederacja Korony Polskiej może liczyć na wejście do przyszłego Sejmu, a wzrosty poparcia notowane przez partię Grzegorza Brauna odbywają się głównie kosztem Prawa i Sprawiedliwości.

Zdaniem byłego senatora Korona zyskała bardziej ideowych wyborców PiS i proces ten będzie się utrzymywał.

Niedawno pisaliśmy o tym, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie chce pozwolić na wzmocnienie Korony Brauna, które mogłoby oznaczać konieczność utworzenia koalicji z formacją polskiego posła do Parlamentu Europejskiego. PiS taki sojusz wyklucza, zamiast tego ma plan na zatrzymanie negatywnego dla siebie trendu i odzyskanie części wyborców.

Koncepcją PiS ma być położenie większego nacisku na południowy wschód Polski, gdzie Braun jest najbardziej popularny. Partia Kaczyńskiego chce wysłać tam swoich najbardziej radykalnych polityków i zaostrzyć przekaz.

– Sławek Zawiślak przeszedł od nas do Brauna, Mariusz Kamiński jest w Brukseli. Zwolniło się więc miejsce w takich miastach jak Zamość, Chełm – mówi jeden z rozmówców „Wirtualnej Polski” z PiS.

Portal zwraca uwagę, że biuro poselskie w Zamościu otworzył już Janusz Kowalski, a w niedalekiej przyszłości na podobny krok mają zdecydować się inni politycy.

– Prezes niedawno powiedział nam, że musimy zjechać wszystkie gminy, a szczególnie aktywni mamy być na południu i wschodzie Polski. Tam Braun i Konfa są najsilniejsi – zdradza poseł PiS.

Zdaniem byłego senatora PiS Jana Marii Jackowskiego Korona odebrała ugrupowaniu z Nowogrodzkiej bardziej ideowych wyborców. – Ci wyborcy chcą, żeby było jak w piosence Jana Pietrzaka, „żeby Polska była Polską”, a pod tym względem jedynie Grzegorz Braun dla tych wyborców ma jasny, klarowny i spójny przekaz, i jest konsekwentny w działaniu. I ci wyborcy od PiS-u odeszli – uważa Jackowski.

Według byłego senatora ten proces będzie się utrzymywał, a ewentualne problemy z prawem jedynie pomogą Braunowi w przekonaniu wyborców o swej wiarygodności. – Jeżeli Grzegorz Braun poniósłby surowe prawne konsekwencje z powodu swoich działań, to jego wyborcy utwierdzą się w przekonaniu, że jest bezwzględnie zwalczany przez system i tym większe poparcie będzie miała jego lista – twierdzi Jackowski.

– Nawet nie mając z jakichś powodów prawnej zdolności do kandydowania w wyborach może on wystawić swoją listę i ta lista w wyborach w 2027 r. może osiągnąć nieoczekiwanie wysoki wynik. Już jego wynik w wyborach prezydenckich był zaskoczeniem dla wielu, choć mnie absolutnie nie zdziwił – podkreśla.

Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży.

Korona Brauna rośnie w siłę, mainstream drży.

„To byłoby przerażające, gdyby…”

31.10.2025 https://nczas.info/2025/10/31/korona-brauna-rosnie-w-sile-mainstream-drzy-to-byloby-przerazajace-gdyby/

Grzegorz Braun i Roman Fritz
Grzegorz Braun i Roman Fritz. / Foto: PAP

Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna w ostatnim czasie notuje sondażowy wzrost i duże zainteresowanie ze strony potencjalnych członków. Nie każdy może jednak dołączyć do formacji polskiego posła do Parlamentu Europejskiego.

Od dłuższego czasu we wszystkich sondażach Korona zdecydowanie przekracza próg wyborczy i gdyby wybory parlamentarne odbywały się w najbliższą niedzielę, wprowadziłaby do Sejmu reprezentację. Rekordowe badanie pokazało aż 9,9 procent poparcia wśród zdecydowanych wyborców.

To sprawia, że zainteresowanie Koroną oraz dołączeniem do jej struktur rośnie, o czym donosi w piątek „Rzeczpospolita”. – Nie ma dnia, żeby nie telefonowali zainteresowani wstąpieniem w szeregi naszej partii. Dzwonią sympatycy i osoby, które chcą się włączyć w struktury, a to tylko w okręgu radomskim. Sale na spotkaniach mamy pełne – mówi „Rz” Rafał Foryś z radomskiego oddziału.

Przyjście na spotkanie członków nie jest jednak możliwe dla każdego. Potencjalny działacz Korony musi zostać polecony przez obecnego członka partii, a polecający ponosi odpowiedzialność za przyprowadzoną osobę. – Na spotkania lokalnie przybywa 20-50 osób. Nie każdy może na nie wejść, trzeba mieć polecenie drugiej osoby, jak na spotkania kół łowieckich. Weryfikujemy każdego i każdy ponosi odpowiedzialność za tego, którego polecił – wyjaśnia Foryś.

Przeciwnicy Korony liczą na to, że sondażowe wzmożenie wynika z osobistej popularności Brauna, a partia miałaby mieć nawet problem z wystawieniem list w wyborach do parlamentu. Działacze zapewniają jednak, że są gotowi do samodzielnego startu i nawet, gdyby teraz ogłoszono przyspieszone głosowanie, to byliby w stanie zebrać kandydatów.

Z czego wynika rosnące poparcie dla Korony? – Mamy bana w TVP, Polsacie, TVN, TV Republice, TV Trwam i Kanale Zero. Ludzie widzą niesprawiedliwość, dzięki czemu słupki poparcia nam rosną – tłumaczy poseł Korony Roman Fritz. – Nie narzekamy na sytuację, robimy swoje, a w mediach społecznościowych i w internecie materiały z udziałem naszych działaczy mają bardzo często znacznie lepszą klikalność niż u konkurencji – dodaje.

Zdaniem Fritza sondaże, które pokazują poparcie dla Korony na poziomie 5-6 proc. są niedoszacowane, podobnie jak wynik Brauna w wyborach prezydenckich. Według polityka bliższy prawdzie jest sondaż CBOS, w którym Konfederacja KP zbliża się do 10 proc. poparcia. To sprawia, że partia może liczyć na kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt mandatów i stać się języczkiem u wagi.

Takiego scenariusza niezmiernie obawia się mainstream, czego wyrazem są słowa prof. Antoniego Dudka. – To byłoby przerażające, gdyby od posłów Brauna zależało, czy powstanie przyszły rząd i czy będzie miał większość w Sejmie. Takiego scenariusza nie można jednak dzisiaj wykluczyć – powiedział politolog w TOK FM.

Magia Brauna i strach szabesgojów

Magia Brauna i strach szabesgojów

Autor: AlterCabrio, 31 października 2025

W tym kontekście należy odczytywać nie tylko to, co dzieje się we Wrześni, ale w ogóle główne procesy, zachodzące w Polsce. Ktoś bowiem sobie uznał, że odpocznie sobie na naszej ziemi, którą nazwał Ukropolin. W tym celu należy jednak pozbawić Polaków władztwa nad własną ziemią, a żeby to było trwale skuteczne, nie wystarczy fizycznie to władztwo odebrać, należy jeszcze spowodować zmiany mentalne, tak, aby Polacy nie chcieli swojej ziemi odzyskać, żeby w ogóle nie chcieli mieć niczego, żeby jedyne, czego pragnęli to być szamaszami i szabesgojami, a docelowo aby w ogóle nie było już ludzi, którzy mogliby sobie kiedyś przypomnieć, że to ich dawne ziemie, aby w ich duszach nigdy nie zabrzmiało wezwanie z Roty: „Odzyska ziemi dziadów wnuk”, a nad wszystkim aby nigdy więcej nie uniosło się potężne „Tak nam dopomóż Bóg”.

−∗−

Zdjęcie tytułowe: LINK

Magia Brauna i strach szabesgojów

Mieszkańcy krainy nad Wisłą nawet nie zdają sobie sprawy, jaka afera ich ominęła. Rzecz nabrzmiewała w mieście Wrześni.

Wielkopolskie to miasto słynne jest z tego, że w latach 1901-1902 Polacy stawili zacięty opór germanizacji szkoły i nauczania religii. Dzielne dzieci, prawdziwie wspierane przez swoich rodziców i sąsiadów, a wszyscy duchowo prowadzeni przez wikariusza wrzesińskiej fary p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Stanisława Biskupa Męczennika, Jana Laskowskiego.

Oddolny opór maluczkich, ludzi najmniej ważnych w wielkim imperium, rosnącym w potęgę, które niedługo później miało zburzyć Europę, odbił się szerokim echem we wszystkich zaborach i w całej Europie, co zostało nagłośnione przez Henryka Sienkiewicza i Marię Konopnicką. Ten symboliczny, a jakże potężny opór polskich dzieci z wielkopolskiego miasteczka, mający wszelkie cechy heroizmu stał się kanwą do powstania nieoficjalnego hymnu Polski: Roty, do tekstu Marii Konopnickiej i muzyki Feliksa Nowowiejskiego. Pieśń ta do dziś nie pozwala Polakom pogrążyć się w marazmie, beznadziei i zombicznym letargu ciepłej wody w kranie.

Czytaj też:

O czym niedobra mówić i dlaczego

Tak ta historia brzmi w polskich duszach, i nikomu o dobrej woli nie przyszłoby do głowy, że w wolnej Polsce ktoś z polskim obywatelstwem śmiałby tą pamięć Polakom wydzierać.

Tymczasem korzystając z braku wiedzy i licznych wolności, którymi zawsze cieszyli się ludzie w państwie polskim ktoś właśnie na to się poważył. W mieście Wrześni jest oto Fundacja Dzieci Wrzesińskich (z nazwą pisaną gotykiem o kroju zbliżonym do używanego w Prusach na początku XX wieku). Trudno dopatrzyć się w działalności Fundacji odniesień do słynnych Dzieci Wrześni, walczących z germanizacją. Jest za to inna inicjatywa: „Louis Lewandowski – Wrzesiński Ambasador Kultury Muzycznej”. Upamiętnia ona życie i twórczość Louisa (Lazarusa, Łazarza) Lewandowskiego, o którym Wikipedia pisze, że był niemieckim muzykiem i kantorem. Ów Niemiec żydowskiego pochodzenia narodził się we Wrześni w 1821 r. a zmarł w Berlinie w 1894 r. W wieku 12 lat wyjechał z Wrześni do Berlina, aby studiować muzykę i rozwijać karierę muzyczną. Zyskał pewną sławę w muzycznym środowisku żydowskim jako utalentowany kompozytor i kantor, działający na polu muzyki synagogalnej w duchu judaizmu reformowanego.

Tą osobę z kręgu niemieckojęzycznej kultury żydowskiej współcześnie uznano we Wrześni za „dziecko Wrześni” i teraz czci się pamięć tego człowieka. Robią to władze Fundacji w porozumieniu z władzami miasta, władzami wrzesińskich szkół, władzami wrzesińskiej świątyni, za pieniądze Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, pod patronatem prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka. W ramach nowej pamięci historycznej postanowiono urządzić dwa uroczyste koncerty: w dniu 25 października 2025 r. w auli Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza, a w niedzielę 26 października w kościele wrzesińskim, tym samym, gdzie wikariuszem był bohaterski kapłan ks. Jan Laskowski. W prezbiterium wrzesińskiej fary zabrzmieć miały utwory Louisa Lewandowskiego, komponowane dla synagogi, w języku niemieckim, w tym pieśń chanukowa. Wykonawcami miały być połączone chóry dziecięce z Wrześni i Berlina i zespół muzyczny z berlińskiej synagogi.

Pisałem o tym obszernie w artykule zamieszczonym na portalu dorzeczy.pl: LINK

Wiele treści i zamiarów można tam dostrzec, o czym piszę w w/w artykule. Nie jest to bynajmniej wyjątek, wydarzeń jakoby kulturalnych w naszym kraju od pewnego czasu odbywa się wiele, i mimo że różnią się w szczegółach, ich istota jest taka sama. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie tego rodzaju inicjatywy realizują ten sam cel, i możemy go wskazać na podstawie licznych wzorców i konkretnego przykładu. Cel jest ten sam, przeciw któremu postawili się dawni mieszkańcy Wrześni, a co znalazło wyraz w Rocie: „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił”. Jest jednak więcej: triumfalizm Synagogi wobec Eklezji, czyli próba kulturowego podboju przez agresywny judaizm; podmiana kulturowa bohaterskich Polaków na Niemców i Żydów, aby wynarodowieni Polacy znali tylko takie postaci historyczne i autorytety.

——————————-

Eklezja i Synagogafigury z elewacji wejściowej południowego ramienia transeptu katedry w Strasburgu, ok. 1225-1230

=====================================================

No i ze spraw bieżących wyraźne nawiązanie do akcji gaśniczej świec chanukowych Grzegorza Brauna, co odbiło się bardzo szerokim echem w Polsce i na świecie. Nagromadzenie symboli w jednym miejscu i czasie, połączone z niewyobrażalną bezczelnością tego typu zamierzeń szokuje i rodzi pytania, co to są za ludzie i jakim sposobem myślenia się kierują. Odpowiedź nasuwa się tylko jedna: sposób myślenia to Talmud, a ludzie, którzy tak się zachowują symbolizowani są przez środkową, dziewiątą świecę chanukową, nazywaną „szamasz”, czyli sługa w bóżnicy. W naszej polskiej tradycji stosunków polsko-żydowskich znamy też chrześcijan, zwanych przez Żydów gojami, wykonujących na zlecenie Żydów takie prace, jakich bogobojnym Żydom Talmud zabraniał wykonywać w szabat. Ludzie ci nazywani byli szabesgojami, co jak ulał pasuje do funkcji, spełnianych przez świecę „szamasz”. W chanukowej tradycji szamasza musi zapalić goj, wszystko więc składa nam się w spójna i logiczną całość.

Ileż to miejsc możemy wskazać, gdzie z łatwością odnajdziemy nieskrywaną szabesgojską praktykę, ileż to szamaszów wokół nas, gotowych do pełnienia służby i oficjalnie dumnych z tego. Tak się jakoś szczególnie dzieje w kraju nad Wisłą, że ludzie tacy, których śmiało zwać można szamaszami alias szabesgojami znajdują się zwykle na jakichś prominentnych stanowiskach, gdzie wykonują funkcje służebne. Dowiedzieliśmy się ostatnio od wielu z nich, że naród polski jest sługą narodu ukraińskiego, a Polska jest po to, aby realizować interesy ukraińskie. To wszystko zaś budowane jest na pojęciu Polski jako Judeopolonii, zwanej przez Żydów Polin, co znaczy „miejsce, w którym odpoczniesz”. W połączeniu ze służebnością wobec Ukrainy łączy się to w Ukropolin, pełniące podwójną funkcję służebną: wobec narodu wybranego zawsze, i wobec dowolnie wskazanej innej grupy ludności w razie potrzeb. Na teraz jest to ludność ukraińska, co jednak nigdy nie sprzeciwia się głównej ludności uprzywilejowanej w Ukropolin, czyli tych, którzy wciąż potrzebują szamaszów. Muszą bowiem odpoczywać sobie właśnie tutaj, a przecież jako pobożni nie mogą naruszać nakazów Talmudu, niezbędni są więc im liczni szabesgoje, dla których przewidziano inne prawa i obowiązki.

W tym kontekście należy odczytywać nie tylko to, co dzieje się we Wrześni, ale w ogóle główne procesy, zachodzące w Polsce. Ktoś bowiem sobie uznał, że odpocznie sobie na naszej ziemi, którą nazwał Ukropolin. W tym celu należy jednak pozbawić Polaków władztwa nad własną ziemią, a żeby to było trwale skuteczne, nie wystarczy fizycznie to władztwo odebrać, należy jeszcze spowodować zmiany mentalne, tak, aby Polacy nie chcieli swojej ziemi odzyskać, żeby w ogóle nie chcieli mieć niczego, żeby jedyne, czego pragnęli to być szamaszami i szabesgojami, a docelowo aby w ogóle nie było już ludzi, którzy mogliby sobie kiedyś przypomnieć, że to ich dawne ziemie, aby w ich duszach nigdy nie zabrzmiało wezwanie z Roty: „Odzyska ziemi dziadów wnuk”, a nad wszystkim aby nigdy więcej nie uniosło się potężne „Tak nam dopomóż Bóg”.

Czytaj też:

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

Tak sobie to szło, gładko i niezauważenie, goje cieszyli się srebrnikami, rzucanymi im za oddawanie własnej ziemi i zdradę własnej pamięci, aż wreszcie zaczęli się orientować, dokąd rzecz cała zmierza. Zgaszenie świeczek było tylko pierwszą, symboliczna gaśnicą, coraz częściej Polacy zaczynają dostrzegać, jak są traktowani we własnym kraju, do czego to zmierza i kto za tym stoi.

We Wrześni szabesgoje się wystraszyli. Najpierw znany publicysta Dawid Mysior poinformował opinię publiczną, co się święci, potem znany polityk Grzegorz Braun kilka razy powiedział o tym publicznie ze sceny Zjazdu Tysiąclecia, i wtedy okazało się, że jednak Polakom nie jest wszystko jedno, i wielu jest takich, którzy wola, aby tu była nadal Polska, a nie Ukropolin. Z imprezy zaczęły się wycofywać kolejne instytucje, aż kilka dni przed zapowiadanymi koncertami organizatorzy, w trosce, jak to ujęli, o bezpieczeństwo, pod naciskiem radykalnej prawicy antysemickiej (tak oni nazywają normalnych Polaków) koncerty odwołano.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że oprócz masowego oburzenia Polaków, z którego szabesgoje zwykle nic sobie nie robią, zadziałała dodatkowo magia Brauna. Wyobrażam sobie, że szamasze sobie wyobrazili, co by to było, gdyby nagle na ich wspaniałej imprezie pojawił się Grzegorz Braun, prowadząc tysiące niezbyt zadowolonych Polaków z flagami i gaśnicami. Wyobrażam sobie, że oni wyobrazili sobie, jaki byłby wstyd przed ich judeo-germańskimi starszymi braćmi w talmudycznej wierze. Koncerty więc odwołano.

Zadziałała magia Brauna, która byłaby jednak niczym bez rosnącego oporu Polaków.

Tak, jak dzieci Wrześni stawiły opór, aby nie zamieniano im języka polskiego na niemiecki i religii ojców na religię Prus, tak dziś coraz więcej Polaków wychodzi ze stanu zawieszenia i zaczyna sprzeciwiać się podmianie Polski w Ukropolin.

Chcesz dowiedzieć się, jak uniknąć Ukropolin? Czytaj „Poradnik świadomego narodu”:

Księga pierwsza „Historia debilizacji” już w sprzedaży: LINK

Księga druga „Rewolucja bachantek” już w przedsprzedaży, w druku w II połowie listopada: LINK

_______________

Magia Brauna i strach szabesgojów, Bartosz Kopczyński 31 października 2025

−∗−

Braun: Mentalność aktualnej „elity” państwowej: „Są tak samo głupi”.

„Są tak samo głupi”. Braun nie przebierał w słowach [VIDEO]

25.10.2025 https://nczas.info/2025/10/25/tylko-u-nas-sa-tak-samo-glupi-braun-nie-przebieral-w-slowach-video/

Grzegorz Braun
NCZAS.INFO | Grzegorz Braun. / foto: PAP

W Krakowie odbyła się debata historyczna z udziałem Stanisława Michalkiewicza, Grzegorza Brauna, Tomasza Sommera i Marka Skalskiego. Polski poseł do PE wskazał na mentalność aktualnej „elity” państwowej.

– Dzisiaj nie ma żadnych armat. Dzisiaj lufa nagana nie jest przystawiona do skroni nikomu, a oto obok demokratyzmu, etatyzmu, modernizmu, insurekcjonizmu i judeo-idealizmu polska elita państwowa, także ta, która dziś w Katowicach się prezentuje (PiS – przyp. red.) jako bezalternatywnie prawicowa, uznała dogmat rezygnacji z niepodległości, suwerenności – ocenił.

– I oni tego nigdy w ten sposób nie wyrażą, nie sformułują takiego zdania, ale poprzez akces do innych organizacji, takich jak eurokołchoz, takich jak Pakt Północnoatlantycki, takich jak WHO i inne wrogie zdrowiu, życiu, mieniu, godności, normalności, majętności Polaków organizacje, oni uznają, że byt niepodległy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i funkcjonowanie suwerenne narodu polskiego nie leży w sferze ich aspiracji, nie mają takiego programu – dodał.

– Oni się chcą urządzić, w zadanych warunkach chcą się urządzić i tylko negocjują z tą mniemaną, przez siebie mniemaną, koniecznością dziejową i jaka może być monetyzacja, ta stopa jurgieltu, stopa zwrotu, ile można z tej zdrady dla siebie, dla swojego stronnictwa, ile można jeszcze odzyskać – mówił dalej Braun.

– Ja jestem zdania, że niepodległość jest możliwa, że suwerenność jest obowiązkiem a nie opcją. Obowiązkiem a nie opcją. I myślę, że są tak samo głupi ci, co sądzą, że obecne ramy geopolityczne są wieczne i dlatego nie należy wierzgać przeciwko silnym. I są równie głupi, jak ci, którzy jeszcze na przełomie lat 80. i 90. byli przekonani, że Związek Sowiecki będzie trwał wiecznie. Równie głupi jak ci, którzy uważali, że 1000-letnia Rzesza jest faktem politycznym, który bezalternatywnie zmienia rzeczywistość i dlatego trzeba się zaciągnąć, zostać volksdeutschem, zostać sowieciarzem itd. – stwierdził.

– Myślę, że tu się zgodzimy, że będąc jednak pesymistami w diagnozach bieżących, jesteśmy optymistami o tyle, że nie mamy wątpliwości, co do tego, że to wszystko nie będzie trwało, gdyż drogą północną z dalekiego Wschodu do Europy przepływają kolejne statki. To jest przebiegunowanie mapy handlu światowego i realiów geopolitycznych – skwitował polski poseł do Parlamentu Europejskiego.

Burza wokół chińskiego statku i szlaku północnego. Braun: W Polsce mamy pożytecznych [dla obcych] idiotów.

Gazeta Wyborcza:„Grzegorz Braun nakręca antysemicką nagonkę”. Polskie dzieci z Wrześni jednak NIE zaśpiewają żydowskich pieśni po niemiecku w kościele katolickim.

Wyborcza utyskuje na „antysemicką nagonkę” i „prawicowy hejt”. Dzieci z Wrześni nie zaśpiewają po niemiecku. „Nastąpiło pewne otrzeźwienie”

22.10.2025 wyborcza-utyskuje-na-antysemicka-nagonke-i-prawicowy-hejt-dzieci-z-wrzesni-nie-zaspiewaja-po-niemiecku-żydowskich pieśni

NCZAS.INFO | Grzegorz Braun w chwilę po zgaszeniu gaśnicą chanukii w Sejmie. Zdjęcie: PAP
NCZAS.INFO | Grzegorz Braun w chwilę po zgaszeniu gaśnicą chanukii w Sejmie. Zdjęcie: PAP

„Gazeta Wyborcza” utyskuje, że „Grzegorz Braun nakręca antysemicką nagonkę”, a przez „prawicowy hejt” organizatorzy odwołali wydarzenie. O co tak naprawdę poszło?

We Wrześni miało odbyć się wydarzenie „Wrzesiński Ambasador Kultury Muzycznej”. Jednym z jego elementów miał być koncert, podczas którego w katolickim kościele polskie dzieci miały śpiewać… żydowskie pieśni religijne w języku niemieckim. Koncert miał się odbyć 26 października 2025 r. Jego organizatorem była Fundacja Dzieci Wrzesińskich.

Takie połączenie wzbudziło szereg kontrowersji. Po pierwsze Września zapisała się w historii Polski m.in. strajkiem dzieci przeciwko germanizacji. Po drugie zaś śpiewanie religijnych żydowskich pieśni w katolickiej świątyni wielu wydawało się nie na miejscu, zwracano uwagę, że jest to rodzaj profanacji. Sprawę nagłośnił m.in. Dawid Mysior, prowadzący swój kanał na YouTube.

„To miało być kolejne zaproszenie i to miał być projekt w wyjątkowym miejscu – we Wrześni, w miejscu narodzin w 1821 roku Louisa Lewandowskiego, najsłynniejszego kompozytora muzyki synagogalnej, którego utwory śpiewane są do dzisiaj w synagogach na całym świecie” – napisał Jakub Stefek, organista i doktor sztuki, związany kiedyś m.in. z Muzeum POLIN.

Louis Lewandowski po latach zapomnienia miał zostać Muzycznym Ambasadorem Wrześni” – dodał.

Niestety 17-19 października projekt, jego Organizatorzy, my jako artyści, wiele osób i instytucji zaangażowanych, a także duchowieństwo na czele z Prymasem Polski, sprawującym honorowy patronat, padliśmy ofiarą histerycznej, antysemickiej kampanii, rozpętanej najpierw na skrajnie prawicowym kanale na YouTube, a potem podchwyconej przez Grzegorza Brauna, posła do Parlamentu Europejskiego, który nie pierwszy raz okrywa hańbą imię Polski na świecie” – grzmiał.

Ostatecznie wydarzenie, składające się z dwóch koncertów, wykładu autora posta na temat muzyki synagogalnej oraz warsztatów muzycznych zostało odwołane.

„Z wielką przykrością odwołujemy zaplanowany wykład na temat życia Louisa Lewandowskiego oraz koncert jego utworów w Kościele Farnym we Wrześni w dniach 25 i 26 października 2025 r. Decyzję tę podjęliśmy mając na względzie dobro i bezpieczeństwo osób występujących i wybierających się na to wydarzenia. Fala hejtu i gróźb oraz zapowiedzi zakłócenia wydarzeń ze strony organizacji antysemickich pod adresem wszystkich współorganizatorów projektu (…) jaka do nas dotarła jest rzeczą niezrozumiałą i niemieszczącą się w kulturze chrześcijańskiej” – oświadczyła Fundacja Dzieci Wrześnieńskich.

Polskie dzieci jednak NIE zaśpiewają żydowskich pieśni po niemiecku w kościele katolickim, do czego przyczynił się «skrajnie prawicowy kanał na YouTube»” – napisał Dawid Mysior, autor kanału Sprawki.

„Z jednej strony bardzo się cieszę, że nie będzie profanowania świątyni i plucia na historię Strajku Dzieci Wrzesińskich” – zaznaczył.

Z drugiej… smuci mnie, że są na świecie ludzie na tyle GŁUPI, że dziś są zawiedzeni czy wręcz zszokowani, że zacofany polski lud nie chciał ich muzyki synagogalnej” – skwitował.

„Polskie dzieci miały śpiewać po niemiecku w kościele katolickim? Niech najpierw żydowskie dzieci zaśpiewają po polsku pieśni katolickie w niemieckiej synagodze. Arkę na przykład,)” – skomentował Tomasz Sommer.

———————————————————-

Tomasz Sommer @1972tomek

Polskie dzieci miały śpiewać po niemiecku w kościele katolickim? Niech najpierw żydowskie dzieci zaśpiewają po polsku pieśni katolickie w niemieckiej synagodze. Arkę na przykład,)

Dawid Mysior @dawidmysior 20 paź

Polskie dzieci jednak NIE zaśpiewają żydowskich pieśni po niemiecku w kościele katolickim, do czego przyczynił się „skrajnie prawicowy kanał na YouTube”. Z jednej strony bardzo się cieszę, że nie będzie profanowania świątyni i plucia na historię Strajku Dzieci Wrzesińskich.

Zdjęcie

Zdjęcie

Mirosław Dakowski

===================================

Do sprawy odniósł się także Grzegorz Braun. „Brawo my! Polskie dzieci w katolickim kościele we Wrześni miały śpiewać po niemiecku żydowską pieśń chanukową – sic. Po nagłośnieniu sprawy przez red. ⁦@dawidmysior⁩ nastąpiło pewne otrzeźwienie władz szkolnych i kościelnych #StopJudaizacjiPolski ” – napisał.

Grzegorz Braun @GrzegorzBraun_

Brawo my! Polskie dzieci w katolickim kościele we Wrześni miały śpiewać po niemiecku żydowską pieśń chanukową – sic. Po nagłośnieniu sprawy przez red. ⁦

@dawidmysior

⁩ nastąpiło pewne otrzeźwienie władz szkolnych i kościelnych #StopJudaizacjiPolski

Ze strony poznan.wyborcza.pl

8 596 wyświetleń

==================================

Atak na Brauna przypuściła przy tej okazji „Gazeta Wyborcza”. Zasugerowano m.in., że po wystąpieniu Brauna na wiecu we Wrześni organizatorzy otrzymali „falę gróźb”.

„Gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik, pojawiły się zapowiedzi zakłócenia imprezy przez antysemickie organizacje” – czytamy dalej.

Jakie były to „groźby” – nie wiadomo. Koordynator wydarzenia i szefowa Rady Fundacji Dzieci Wrześnieńskich Krzysztofa Krupińska wyjaśniła natomiast w rozmowie z „Wyborczą”, że do instytucji zaangażowanych w przedsięwzięcie zaczęły napływać maile z wyrazami protestu i oburzenia. – Ich autorzy pisali, że nie zgadzają się, by dzieci śpiewały żydowskie pieśni po niemiecku w katolickiej świątyni. Były też zapowiedzi pikiety – ujawniła.

– Pod wypływem tych maili wycofała się szkoła muzyczna i ośrodek kultury ze swoimi chórami. Wśród rodziców dzieci też pojawiły się kontrowersje, bo hasła Brauna padły na podatny grunt – grzmiała.

– Pozostał nam chór i goście z Berlina, a tych z kolei nie chcieliśmy narażać na nieprzyjemności – dodała.

– Punktem kulminacyjnym imprezy miał być niedzielny koncert we wrzesińskiej farze z udziałem chóru berlińskiej synagogi i jej kantora, Isidoro Abramowicza. Ja też miałem grać na organach utwory Lewandowskiego – mówił cytowany przez „Wyborczą” dyrektor artystyczny imprezy dr Stefek.

– Natomiast na sobotę planowany był mój wykład o Lewandowskim i koncert przygotowany przez nauczycieli ze szkoły muzycznej we Wrześni, w którym miały brać udział dzieci z tej szkoły i z tamtejszego ośrodka kultury. W ich repertuarze pojawiła się piosenka chanukowa po niemiecku, bo tak zapisał ją Louis Lewandowski – zaznaczył.

Kto buńczucznie eskaluje napięcie, ten staje się wspólnikiem podżegaczy. Grzegorz Braun.

Grzegorz Braun @GrzegorzBraun_

Kto pochopnie ulega ewidentnej prowokacji, sam staje się prowokatorem-podwykonawcą. Kto buńczucznie eskaluje napięcie, ten staje się wspólnikiem podżegaczy. Kto dziś ochoczo bije w tam-tamy wojenne, ten realizuje cudzy scenariusz – w którego zakończeniu Polska już nie występuje.

Szeroki Front Gaśnicowy. Dziś pikieta Korony pod Polskim Radiem

„Sytuacja absolutnie bez precedensu”. Będzie pikieta Korony pod Polskim Radiem

dorzeczy/absolutnie-bez-precedensu-pikieta-brauna-pod-polskim-radiem

Europoseł Grzegorz Braun (C) oraz posłowie Roman Fritz (L) i Sławomir Zawiślak (P) podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie
Europoseł Grzegorz Braun (C) oraz posłowie Roman Fritz (L) i Sławomir Zawiślak (P) podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie Źródło: PAP / Piotr Nowak

Konfederacja Korony Polskiej organizuje pikietę oraz konferencję prasową w obronie wolności słowa. Jak wskazuje, Polskie Radio zablokowało wynajem przestrzeni na organizację ważnego wydarzenia.

Demonstracja odbędzie się w piątek 8 sierpnia o godz. 14.00 pod gmachem Polskiego Radia w Warszawie (Aleja Niepodległości 77/85). „Aby zamanifestować nasz sprzeciw wobec antypolskich działań obecnej władzy” – pisze na swoich kanałach społecznościowych Grzegorz Braun.

„Czy to jeszcze Polska?”. Pikieta w obronie wolności słowa

Wiadomo, że w wydarzeniu wezmą udział posłowie Konfederacji Korony Polskiej: Włodzimierz Skalik, Roman Fritz oraz Sławomir Zawiślak. Ponadto głos zabiorą członkowie Instytutu Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia, który jest współorganizatorem wydarzenia, a także zaproszeni przedstawiciele mediów.

Brun zaapelował o przybycie wszystkich, którzy nie godzą się na to, by „polscy patrioci padali ofiarą politycznych represji, medialnych seansów nienawiści czy wręcz jawnej cenzury w przestrzeni publicznej”.

Wydarzenie pod patronatem Brauna zablokowane

Co konkretnie się wydarzyło? Braun pisze, że Polskie Radio zablokowało wynajem przestrzeni na organizację Zjazdu Tysiąclecia, czyli wydarzenia społeczno-kulturalnego pod jego honorowym patronatem. „Ze strony kierownictwa państwowej rozgłośni padły jasne deklaracje, kto «nie powinien mieć w ogóle dostępu do mediów publicznych«. Co więcej, artyści zaangażowani w przygotowanie koncertu muzyki klasycznej zostali zastraszeni przez media wizją odebrania wszelkich dotychczasowych umów, kontraktów i współprac, jeśli zdecydują się na kontynuowanie współpracy ze środowiskiem Konfederacji Korony Polskiej. Wszystko wskazuje na to, że Polska znajduje się pod okupacją, a będzie tylko gorzej – jest to sytuacja absolutnie bez precedensu. Ponad milion wyborców Grzegorza Brauna zostało w tej sytuacji potraktowanych w kategorii wrogów Systemu”.

Zjazd Tysiąclecia – kontratak polskiej kultury

KKP informuje, że „Zjazd Tysiąclecia, a tym samym zapowiadany «kontratak polskiej kultury» przeciw toczącej Polskę zgniliźnie – mimo przeszkód stawianych przez władzę – odbędzie się jeszcze w tym roku. Obecnie organizatorzy są na etapie ustalania nowego terminu i miejsca wydarzenia oraz prowadzenia rozmów z niezależnymi twórcami, którzy nie boją się reakcji mainstreamu”.

W obronie posła Fritza

To niejedyny cel manifestacji. Jak przekazał Grzegorz Braun „to również odpowiednia okazja, aby stanąć murem za posłem Konfederacji Korony Polskiej Romanem Fritzem, którego antypolska władza chce skazać pod absurdalnym pretekstem. Jak się okazuje, we wtorek 5 sierpnia Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchylił naszemu parlamentarzyście immunitet za… trzymanie przez pół minuty stojaka z symbolem Unii Europejskiej w holu Ministerstwa Przemysłu w Katowicach. Prokuratura mówi o «kradzieży szczególnie zuchwałej» za 388 zł i grozi nawet 8 latami więzienia. Niestety większość parlamentarna przegłosuje wszystko, żeby tylko wyeliminować przeciwników politycznych. Nie miejmy złudzeń – to pośrednie uderzenie w Grzegorza Brauna i zyskujący w sondażach Szeroki Front Gaśnicowy, który jest solą w oku Systemu”.

Konfederacji Korony Brauna rośnie, KO i PiS potrzebują Konfederacji do utworzenia rządu

Braun rośnie, KO i PiS potrzebują Konfederacji do utworzenia rządu [SONDAŻ]

28.07.2025 nczas/braun-rosnie-ko-i-pis-potrzebuja-konfederacji

Jarosław Kaczyński, Donald Tusk oraz Grzegorz Braun.
Jarosław Kaczyński, Donald Tusk oraz Grzegorz Braun. / foto: PAP (kolaż)

Najnowszy sondaż United Surveys dla „Wirtualnej Polski” wskazuje, że wybory wygrałoby PiS. Trzecie miejsce zajęła Konfederacja Wolność i Niepodległość, ponadto do Sejmu weszłaby – z rosnącym poparciem – Konfederacja Korony Polskiej.

PiS uzyskało w sondażu 28,3 proc. głosów. Wyprzedza tym samym KO, która uzyskała 25,8 proc. głosów.

WP podkreśla, że KO zanotowała spadek o 2,4 pproc. w stosunku do poprzedniego badania. Wówczas różnica między PiS a PO wynosiła 1 pproc., dziś wyniosła 2,5 pproc..

Trzecie miejsce zajęła Konfederacja WiN z wynikiem 17,4 proc. Zanotowała wzrost o 4,9 pproc. w stosunku do poprzedniego badania.

Lewica otrzymała 6,7 proc. poparcia. Jest to spadek o 0,1 pproc..

Do Sejmu weszłaby także Konfederacja Korony Polskiej z wynikiem 5,4 proc. Partia Grzegorza Brauna zyskała 1,2 pproc. poparcia.

Więcej partii do Sejmu by nie weszło. Razem otrzymało 3,6 proc. głosów, czyli 0,6 pproc. więcej, niż w poprzednim.

Polska 2050 zanotowała wynik 4,1 proc., co jest wzrostem o 1,3 pproc.. PSL zdobyło 3,7 proc. głosów, co oznacza wzrost o 0,2 pproc..

5,1 proc. to wyborcy niezdecydowani. To niemal dwukrotny spadek w stosunku do poprzedniego badania, gdzie wówczas taką postawę wykazało 9,7 proc. badanych.

W takim układzie podział mandatów w Sejmie wyglądałby następująco: PiS 170, KO 153, Konfederacja 96, Lewica 25, KKP 16. Żadna z partii nie mogłaby rządzić samodzielnie.

Zarówno PiS jak i KO musiałyby szukać koalicjantów. Właściwie tylko z Konfederacją WiN byłaby taka możliwość.

Sondaż partyjny przeprowadziła United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski metodą CATI / CAWI w dniach 25-27 lipca 2025 roku na próbie 1000 osób.

======================

Oczywiście te dupki i kłamcy „sondażowi” nie piszą, że ta, żałośnie mała statystyka nie upoważnia do takich „precyzji”, bo do porządnej statystyki potrzeba 100 tysięcy, a nie tysiąc. M. Dakowski

Braun oskarżany o nie swoje słowa

Roman Fritz: Komuna wróciła

27.07.2025 nczas/komuna-wrocila

Roman Fritz w rozmowie z Julią Gubalską na kanale Tomasza Sommera mówił o kłamstwach na temat Grzegorza Brauna w kontekście komór gazowych w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau. Odniósł się też do zarzutu „kradzieży zuchwałej” „flagi” Unii Europejskiej.

Braun oskarżany o nie swoje słowa

Roman Fritz został zapytany o temat komór gazowych w niemieckim obozem Auschwitz-Birkenau.

– Mamy dowód na to, że o niektórych rzeczach można mówić, a o niektórych nie można mówić. Co jest ciekawe i osobiście dla mnie zaskakujące, to jest to, że cała w zasadzie scena polityczna w Polsce, jak za dotknięciem jednego przycisku, staje na baczność i tak przez dobry tydzień oni stali na baczność, „ruki pa szwam” i wszyscy rytualnie potępiają tego straszliwego Grzegorza Brauna – powiedział Roman Fritz.

– To pokazuje, że ci ludzie nie są w stanie nawet wysilić własne myślenie, aby zdobyć się na jakiś prywatny, osobisty osąd. Oskarża się Grzegorza Brauna o rzeczy, których on w ogóle nie powiedział. I to jest najczęstszy przypadek – dodał Fritz.

Następnie wspominał o procedowanej w Sejmie uchwałę specjalną, która potępiała m.in. Grzegorza Brauna.

– Słowa potępienia przecież płyną z całej Polski, jak długa i szeroka. Oskarża się przede wszystkim Grzegorza Brauna o to, że on zaprzecza skali mordów niemieckich, głównie na Żydach, ale przecież i ogólnie. Zaprzecza czemuś takiemu, jak holokaust, co jest absolutnie nieprawdą – stwierdził.

Braun ma prawo pytać o Auschwitz

– Grzegorz Braun w życiu czegoś takiego, jak go znam, nie powiedział – podkreślił Roman Fritz.

– Poddaje natomiast w wątpliwość, jak sam powiedział, z biegiem lat coraz mniej ufności ma w ten system, w jaki sposób zabijano ludzi w Auschwitz. I on jest uprawniony do tego, żeby zadawać te pytania, dlatego, że tam zginął jego wujek. Wówczas chłopak 17-letni. I Grzegorz Braun chciałby się dowiedzieć przynajmniej, w jaki sposób on tam zginął. Chociaż z tego względu warto by sprawdzić, zadawać te pytania, na co zezwala polska konstytucja. Dlatego, że w artykule 54 mamy zapewnione, że cenzura prewencyjna w Polsce jest zabroniona. Nie ma jej być, a najwidoczniej jest – mówił polityk KKP.

„Kradzież” „flagi” UE

Gościa zapytano także o zarzut zuchwałej kradzieży „flagi” UE. O sprawie przeczytacie poniżej.

https://nczas.info/2025/07/16/bodnar-szczuje-na-brauna-i-zapowiada-wniosek-o-uchylenie-immunitetu-na-celowniku-rowniez-fritz/embed/#?secret=jrBH9dfUel#?secret=K14WE05Tto

– Ministerstwo Przemysłu, już nieistniejące. I to jest fajna rzecz, że moja interwencja poselska w Ministerstwie Przemysłu w Katowicach, w której towarzyszył mi właśnie poseł do Europarlamentu Grzegorz Braun i wielu innych asystentów, sprawiła być może to, że obnażyła wszem i wobec, że to ministerstwo jest kompletnie niepotrzebne – mówił poseł Fritz.

– Bo to nazwaliśmy od razu po tej naszej wizycie Ministerstwem Likwidacji Przemysłu. Tam po prostu jest atmosfera stypy, cmentarza, nie wiem, grabarze tam chodzą i starają się jeszcze robić jakieś dobre wrażenie – kontynuował Fritz.

– Była taka sytuacja, że pod koniec tej naszej wizyty Grzegorz Braun podszedł do tego emblematu Unii Europejskiej. Bo to nie jest flaga, Unia Europejska nie ma flagi. No i chciał ją tam ściągnąć, a ja złapałem tę metalową rurkę, do której była ta flaga przytwierdzona i tak ją trzymałem, nie wiem, pół minuty czy tam 40 sekund. I za to, że ja trzymałem tę metalową rurkę, pan Adam Bodnar, ówczesny, bo już nie obecny, minister sprawiedliwości skierował wniosek do Szymona Hołowni, Marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu – relacjonował Roman Fritz.

– To nie jest zarzut, proszę państwa, trzymania metalowej rurki. To jest zarzut z 278 artykułu paragrafu punkt 3a Kodeksu karnego mówiący o kradzieży szczególnie zuchwałej. I tu nie ma żartów, bo za to grozi od pół roku do ośmiu lat odsiadki. To jest poważna rzecz, więc jeżeli państwo polskie chce do końca się skompromitować, no to proszę bardzo, ja jestem gotów stanąć i się skonfrontować wobec tak poważnych zarzutów – zadeklarował.

– Taka zbrodnia, proszę państwa, no ja tak wspominam, bo zdejmowanie flag to jest też jakiś tam mój dorobek z poprzednich dekad. Jeszcze za poprzedniej komuny w latach 80-tych też ściągałem flagi, tylko że wówczas były to czerwone flagi, najczęściej w jakieś tam święta typu 1 maja czy 22 lipca, te jeszcze PRL-owskie. No ale wówczas władze komunistyczne nie posunęły się do tego, żeby postawić z tego powodu jakiekolwiek zarzuty – mówił dalej polityk KKP.

– No teraz natomiast ta władza totalitarna, z którą mamy do czynienia, sięga po takie rzeczy. Ja oczywiście troszeczkę sobie ironizuję, bo ja się tam mam nadzieję jakoś z tego wykaraskam, natomiast żal mi strasznie ludzi, którzy wcześniej też ściągali flagi na przykład ukraińskie i którzy mają podobne zarzuty i tutaj nie ma żartów, jeden z nich nawet już siedzi w areszcie – podkreślił Roman Fritz.

– Komuna wróciła, po prostu komuna wróciła – podsumował Fritz.

Braun uderzył w jądro systemu. Dogmat religii imperialnej, jaką jest niewątpliwie holokaustianizm.

Braun uderzył w jądro systemu

27.07.2025 Tomasz Sommer https://nczas.info/2025/07/27/braun-uderzyl-w-jadro-systemu/

Tomasz Sommer oraz Grzegorz Braun podpisujący gaśnice
Tomasz Sommer oraz Grzegorz Braun podpisujący gaśnice. / Foto: NCzas

Poddanie w wątpliwość najbardziej szokującego współczesnego odbiorcę dogmatu dzisiejszej religii imperialnej, jaką jest niewątpliwie holokaustianizm, doprowadziło do wielkiej nadaktywności jego nadwiślańskich wyznawców. Sarkaniom i potępieniom nie było końca. W jednym, zwartym, szeregu stanęli i Jarosław Kaczyński i Donald Tusk i rabin Michael Schudrich i kardynał Grzegorz Ryś i wielu, wielu innych.

Chciałoby się przypomnieć w tym kontekście wiersz Cypriana Kamila Norwida „Siła ich”:

— Ogromne wojska, bitne generały,
Policje tajne, widne i dwupłciowe
Przeciwko komuż tak się pojednały? —
Przeciwko kilku myślom, co nie nowe!…

Jarosław Kaczyński, przy tej okazji, stwierdził wręcz, że to „jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy” bo „nie było administracji tak bardzo związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta (obecna – przyp. Red.), chociaż oczywiście sam Trump nie jest Żydem, ale Żydów już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”. Nie wiem czy Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wypominając żydowskie wpływy w Białym Domu, wyczerpuje tzw. „roboczą definicję antysemityzmu”, którą starają się rozpropagować po świecie organizacje żydowskiego lobby, na pewno jednak zupełnie świadomie pokazał, że przyjmuje wobec nich postawę służebną, gdyż panicznie się ich boi.

To ponure widowisko rasowego serwilizmu, rozgrywające się na naszych oczach skłania do przypomnienia, że nie jest to wcale sytuacja specjalnie nowa. Opisywał ją już dość szczegółowo jeden z Ojców Kościoła, św. Jan Chryzostom, który w swoich „Mowach przeciwko judaizantom i Żydom”, wygłoszonych pod koniec IV w. po Chrystusie w Antiochii, zwracał uwagę na potrzebę zatrzymania judaizacji Kościoła i państwa, która najwyraźniej podówczas zaszła być może nawet dalej niż dzisiaj, przy czym szczególną uwagę przywiązywał do powstrzymania chrześcijan od udziału w judaistycznych świętach i celebracjach.

Gdyby św. Jan Chryzostom przyjrzał się dzisiejszej sytuacji, zauważyłby, że jego nauki zostały niemal całkowicie zapomniane, a judaizantów, zarówno w Kościele, jak w i w państwie znów przybyło. Zresztą, po czasach Jana Chryzostoma, podobne sytuacja w różnych zakątkach świata chrześcijańskiego, wielokrotnie się powtarzała. Zawsze udawało się jednak wrócić do korzeni. Słowem nihil novi sub sole. Co nie zwalnia świadomych sytuacji ludzi od działania.

Społeczeństwo jest przecież homeostatem, czyli ma zdolność do korygowania skrajności. Najnowsza inicjatywa Grzegorza Brauna jest właśnie takim zdrowym odruchem w kierunku przywrócenia równowagi, by zbytni przechył spowodowany przez polskich judaizantów nieco wyrównać.

A niejako przy okazji przywrócić wolność słowa, która jest ograniczona sprzeczną z konstytucją ustawą penalizującą „negowanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych”. Każdy wolnościowiec chyba się przecież zgodzi, że karanie za poglądy, bez względu na to, jakie by one nie były, to barbarzyński skandal. Więc każdy wolnościowiec musi dziś sine qua non popierać Brauna.

W minionym tygodniu nasza Fundacja Najwyższy Czas otrzymała wpłatę 1,5 proc. podatku PIT w wysokości ok. 500 tys. złotych. Serdecznie dziękuję wszystkim Darczyńcom za przekazanie nam swoich podatkowych środków. Wydamy je, podobnie jak w latach ubiegłych na honoraria autorów portalu nczas.info, koszty kolejnych Konferencji Prawicy wolnościowej i dystrybucję książek wolnościowych. We wrześniu bądź październiku otrzymamy z urzędu skarbowego listę adresową Darczyńców i tradycyjnie, jakiś czas później, dotrą do Państwa nasze nagrody książkowe – w tym roku moja pracę „Czy można usprawiedliwić podatki?”
Jeszcze raz wszystkim Państwu dziękuję za hojność!

Od ponad 25 lat w Polsce mamy dziką orgię zaprzeczania zbrodniom nazistowskim

Decyzje w Polsce podejmują jakieś gremia, o których my nie wiemy [VIDEO]

24.07.2025 https://nczas.info/2025/07/24/sommer-decyzje-w-polsce-podejmuja-jakies-gremia-o-ktorych-my-nie-wiemy-video/

W środę przed Sejmem odbyła się zorganizowana przez środowisko Konfederacji Korony Polskiej Pikieta przeciwko oszczerstwom wobec Polski i Polaków. Głos zabrał m.in. redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u Tomasz Sommer.

– Padły ostatnio oskarżenia z różnych gremiów o zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim. Ja oczywiście uważam, że to przestępstwo kryminalne, jakiemu przypisano taki desygnat to jest oczywiście dziki skandal, niemniej jednak zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim, to też jest skandal – wskazał Sommer.

https://nczas.info/2025/07/16/tylko-u-nas-braun-wyzywam-kazdego-kto-mnie-potepil-do-debaty-lista-jest-dluga-video/embed/#?secret=vlRjdpKiLF#?secret=9S1FwrzVNw

Dowcip polega na tym, że od ponad 25 lat w Polsce mamy właściwie dziką orgię zaprzeczania zbrodniom nazistowskim, konkretnie zbrodni jedwabieńskiej – podkreślił.

Historyk przypomniał, że w tej „orgii” uczestniczą m.in. były prezydent Aleksander Kwaśniewski, był premier Jerzy Buzek czy rabin Michael Schudrich. – Można powiedzieć, że mamy do czynienia z masowym zaprzeczaniem zbrodni nazistowskiej i co? – pytał retorycznie.

https://nczas.info/2025/07/10/zbrodnia-w-jedwabnem-ataki-zydostwa-na-polakow-i-naciski-wysokich-ranga-politykow/embed/#?secret=xFMlf6GVcx#?secret=WEmodS9J3X

– Czy ktokolwiek z tych dygnitarzy kiedykolwiek trafił przed sąd? Nie trafił. Dlaczego? Dlatego że zaprzeczanie jedno jest dozwolone, a zaprzeczanie drugie jest zakazane. I teraz: kto podejmuje decyzję ws. zaprzeczania? Podejmują jakieś gremia, o których my nie wiemy i one pozwalają na to, że prezydenci Polski, premierzy, zaprzeczają zbrodni nazistowskiej i wtedy to jest dobre, a jak ktoś inny zaprzecza jakiejś innej zbrodni nazistowskiej – chociaż tego nie robi – to to jest złe – skwitował Sommer.

Negacjonista, rewizjonista czy…patriota? O Grzegorzu Braunie.

Negacjonista, rewizjonista czy…patriota? O Grzegorzu Braunie.

Jarosław Luma https://konserwatyzm.pl/luma-negacjonista-rewizjonista-czypatriota-o-grzegorzu-braunie/

Przerwany wywiad…

Nie wiem skąd właściwie wzięła się afera związana z wywiadem Grzegorza Brauna dla Radia Wnet. Nie rozumiem powodu tak dużego zainteresowania kilkoma zdaniami wypowiedzianymi przez tego znanego ale jeszcze mało wpływowego posła. Chcę się jednak tego dowiedzieć, korzystając z własnej ścieżki myślowej. Taki mały wewnętrzny dialog.

Jak wiemy Radio Wnet w dniu 10 lipca 2025 r. prowadziło, w osobie p. red. Łukasza Jankowskiego, wywiad z p. Grzegorzem Braunem. Pan Poseł użył takiego oto zdania: ,,mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to fake”. To oburzyło p. redaktora Jankowskiego i po krótkiej wymianie zdań przerwał wywiad. Przy okazji oczywiście pokazał jak to jest ogromnie oburzony takimi ,,antysemickimi” stwierdzeniami p. Posła.

Właściwie to taki przerwany wywiad powinien przejść bez echa. Ten ,,skrócony” z przyczyn subiektywnych, krótki wywiad, stał się znany niemalże całemu światu. Zdarza się, że goście wychodzą ze studia radiowego czy telewizyjnego. Potem słyszymy w jakimś komentarzu, że taka sytuacja miała miejsce.

Zapytuję więc sam siebie: to skąd takie oburzenie? Jeżeli p. Braun mówi nieprawdę, to w prosty sposób można mu to udowodnić. Są historycy, dziennikarze, pasjonaci w wystarczającej liczbie, by p. Posła intelektualnie ,,wdeptać w ziemię”. Jest jednak jeszcze na tym etapie jeden problem: p. Poseł nie zdążył przedstawić swoich argumentów, bo wywiad został przerwany. Mimo to jednak powszechne potępienie zalało zarówno polskie, jak i światowe media.

Nawet sam p. Prezes Kaczyński nie krył oburzenia, a to już nadaję sprawie rangę arcyważnej i mówi nam, po której stronie barykady ukrywa się ta, podobno prawicowa, partia.

Kontynuacja u Pospieszalskiego.

Kilka dni później p. Grzegorza Brauna przepytywał red. Jan Pospieszalski. Rozmowa była długa i mogliśmy się dowiedzieć, że p. Braun ma sporo wątpliwości co do faktów prezentowanych w nauce i w przestrzeni publicznej, w tym także w edukacji, związanych z Holokaustem, Jedwabnem i ogólnie pojętymi stosunkami polsko-żydowskimi. Obaj Panowie cytowali fragmenty raportów, dokumentów i wspomnień świadków tamtego, jakże okrutnego, okresu historii. Do porozumienia oczywiście nie doszli ale dało się zauważyć, że p. Pospieszalski dążył do jakiegoś ,,pokajania się”, przeprosin ze strony Brauna, czego oczywiście ten ostatni nie uczynił, bo i nie mógł.

O co więc chodziło p. Braunowi? Czy jego wypowiedź podlega pod ustawę o IPN dotyczące „kłamstwa oświęcimskiego”? Mówią one bowiem (te przepisy), że za zaprzeczanie takim zbrodniom grozi kara nawet trzech lat pozbawienia wolności. Pan Braun jednak nie zaprzeczał zbrodniom niemieckim ale wątpił w liczbę ofiar żydowskich, podawanych publicznie i co jakiś czas zmienianych, co akurat nie jest dziwne, bo nie mamy ,,precyzyjnych” wyliczeń oraz zachowanej dokumentacji (raporty, statystyki, sporządzane przez Niemców). Każdy może więc szacować według własnego klucza. I druga wątpliwość p. Brauna to sprawa komór gazowych.

Czy Niemcy takowe zbudowali w Auschwitz, czy w Birkenau? Czy w ogóle ktoś badał sprawę istnienia komór gazowych: w jakich obozach istniały, w jakiej liczbie, etc.? Czy te obecne, istniejące w muzeum Auschwitz, zostały zbudowane po wojnie? Takie wątpliwości na pewno nie są zaprzeczeniem zbrodniom niemieckim więc nie podlegają ustawie. To o co tutaj chodzi – zapytam naiwnie? Odpowiadam: chodzi o dwa problemy, z których jeden dotyczy żydowskiej ,,polityki historycznej”, a drugi to zwykły przyziemny interes grup politycznych walczących o to, by dokonać w Polsce zmian, zostawiając wszystko po staremu i przy okazji wykluczyć z życia publicznego wszelkie ruchy antysystemowe. A Korona Grzegorza Brauna ostatnio rośnie w sondażach.

Co do ,,polityki historycznej” to wpływowe lobby nie pozwoli na jakiekolwiek wątpliwości dotyczące Holokaustu, bo to niweczy narzucone światu interpretacje historii, w której naród żydowski niewątpliwie ucierpiał i to bardzo, ale razem z nim cierpieli nie mniej Polacy czy Rosjanie, ale widocznie są to narody mało istotne jeżeli chodzi o znaczenie historii martyrologii. Z narzucaną polityką historyczną wiążą się też potężne interesy finansowe, choćby słynna ustawa 447, wisząca nad nami jak miecz Damoklesa oraz coraz bardziej agresywna polityka ,,nowej świadomości” u Niemców, chcących przerzucić winę za swoje zbrodnie na innych, w tym przypadku na Polaków.

I drugi aspekt tej sprawy: komu przeszkadza p. Braun i kto korzysta z tych wypowiedzi p. Posła, próbując odesłać go do politycznego kąta? Odpowiadam: Prawo i Sprawiedliwość oraz… Konfederacja. Niespodzianka? Ależ w żadnym wypadku. Poparcie partii p. Brauna czyli Konfederacji Korony Polskiej rośnie, co stanowi zagrożenie i dla tandemu Bosak/Mentzen (odbiera im po prostu głosy), i dla PIS-u, który liczy na przyszły sojusz z Konfederacją, a nie z ,,radykalnym”, kontrowersyjnym ,,hepenerem” Braunem. Oburzenie więc jest wielkie, co widać choćby po reakcji tub propagandowych Kaczyńskiego czyli Telewizji Republika czy w wPolsce24 oraz po ,,zimnej” reakcji niektórych prawicowych publicystów.

Reakcja tzw. antysystemu była dwojaka. Jedni uznali, że p. Grzegorz Braun postąpił właściwie, bo poruszył temat wrażliwy, który w badaniach historycznych jakby zamarł kilkadziesiąt lat temu i jest opanowany przez jedną ,,narrację”. A drudzy przyznali p. Braunowi rację ale stwierdzili, że i czas był nie ten (a kiedy jest właściwy?) i tematyka niepotrzebnie drażni polskie i światowe elity, bo po co ponownie się narażać na razy ze strony prożydowskich sił.

Osobiście obie postawy rozumiem, ale popieram tę pierwszą, bo jestem historykiem i stawiam na prawdę w badaniach historycznych. Nie rozumiem tematów tabu w rozumieniu przeszłości. Każdy fragment naszej przeszłości powinien podlegać skrupulatnym badaniom amatorów, pasjonatów i zawodowych historyków, których przecież tylu mamy, wszak rocznie nasze uczelnie opuszcza setki magistrów historii i archeologii. Może czas zacząć badać te tematy, które elity uznały za kontrowersyjne i na nowo je ,,podważyć”, by nauka zyskała jakiś postęp. A przy okazji konieczna jest korekta wiedzy historycznej, przekazywanej w szkole w podręcznikach do historii.

Kim jest więc Grzegorz Braun? Negacjonista, rewizjonista, patriota? Pierwszego określenia nie lubię ale drugie na myśl przywołuje mi człowieka, który wątpi czyli podważa a więc myśli i ma odwagę. Zgodnie z definicją: ,,Rewizjonista to osoba, która kwestionuje, krytykuje i dąży do zmiany utrwalonych poglądów, zasad, tradycji, lub ustaleń, szczególnie w dziedzinie historii, ideologii lub polityki. W kontekście historycznym, rewizjonista to ktoś, kto analizuje i interpretuje wydarzenia historyczne inaczej niż powszechnie przyjęta narracja.”

Postawa rewizjonisty jest więc postawą na wskroś patriotyczną, bo poszerza pole do odkrywania prawdy, a jak wiemy fałszywa historia jest matką fałszywej polityki. Tkwimy więc dalej w zafałszowanej interpretacji naszych dziejów, spisanych przez zwycięzców ostatniej wojny.

A czy p. Braun wybrał odpowiedni czas na rewizję mało zbadanych wydarzeń historycznych? Hm, ile lat jeszcze będziemy żyli w złudzeniu, że nie teraz, za szybko. Nie rozliczajmy Ukraińców z rzezi wołyńskiej, bo trwa wojna, nie badajmy Jedwabnego, bo lobby żydowskie jest zbyt silne i zrobi nam krzywdę. Kolejne tematy, których poruszać nam nie wolno, to: Holokaust, udział Żydów w aparacie władzy do 1956 roku, wydarzenia marcowe, finansowanie Solidarności w l. 80-tych, wpływy wywiadów niemieckiego, izraelskiego, amerykańskiego, rosyjskiego, etc. na tworzenie elit III RP.

Jeżeli nie ruszymy przeszłości, to błędnie zrozumiemy teraźniejszość i w przyszłości łagodnie przejdziemy w niewolę tych, którzy nie mają złudzeń i bezwzględnie realizują własne interesy.

Jarosław Luma

Braun odpowiada na atak Kaczyńskiego. „Wdzięczny jestem, że nie pozostawia wątpliwości”

Braun odpowiada na atak Kaczyńskiego. „Wdzięczny jestem, że nie pozostawia wątpliwości” [VIDEO]

23.07.2025 nczas/braun-odpowiada-na-atak-kaczynskiego

– Zauważcie Państwo, jakie to jest ciekawe, że lider Zjednoczonej łże-Prawicy ponagla rząd Donalda Tuska i aktualny układ władzy do rozprawy ze mną. Dlatego wdzięczny jestem prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pozostawia wątpliwości co do tego, że mój byt polityczny, moja aktywność polityczna, jest z całą pewnością poza horyzontem jego marzeń i jego wyobrażeń.

=============================================================

Polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun w rozmowie z redaktorem naczelnym „Najwyższego Czas-u!” Tomaszem Sommerem odpowiedział na niedawny atak prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. – Wdzięczny jestem prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pozostawia wątpliwości – powiedział lider Konfederacji Korony Polskiej.

W ocenie Brauna, „Kaczyński wystawił mu certyfikat koszerności”. – Jarosław Kaczyński, można powiedzieć, rzucił snop jasnego światła na scenę polityczną i to nie tylko lokalną, ale i globalną – podkreślił prezes Konfederacji Korony Polskiej.

Podczas swojego wystąpienia prezes PiS powiedział, że „to, co robi Braun to jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy. Mówienie, że nie było Holokaustu, po pierwsze jest haniebnym kłamstwem historycznym, ale też niszczy nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi”.

Jednocześnie Kaczyński wskazał, że „nie było administracji tak mocno związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta, chociaż oczywiście sam Trump nie jest żydem, ale już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”.

– Z obfitości serca usta mówią. Rzecz jasna szanowni Państwo słyszycie, że p. prezes Kaczyński, premier, superpremier, mówi jak jest. Oczywiście przyłącza się do chóru oszczerców i kłamców, formułując wobec mnie taki przesądzający zarzut, z którego miało by wynikać, że ja po prostu neguję realia historyczne – powiedział Braun.

– Ja nie neguję realiów historycznych i mówiłem to w ostatnich dniach szereg razy. Naprawdę nam Polakom nikt nie musi, chwała Bogu, specjalnie przypominać i uświadamiać, do czego Niemcy są zdolni wobec słabszych, działając na wyjeździe i w sposób zorganizowany – podkreślił.

– Kłamstwa Jarosława Kaczyńskiego i innych, próba stworzenia wrażenia, że ja nie mam polskiej pamięci historycznej, tylko jakąś inną, bo do tego też Jarosław Kaczyński się posuwa, on insynuuje jakieś moje działanie z obcej inspiracji – przypomniał Braun.

W dalszej części swej wypowiedzi Kaczyński oznajmił, że „to są rzeczy nie tylko haniebne, ale także skrajnie szkodliwe i chyba robione jednak z pewnym przemyśleniem, z pewną koncepcją”. Prezes PiS przekonywał także, że trzeba ludzi uświadamiać, że gdyby to on „wpadł z gaśnicą i rozgonił święto chanuki w Sejmie, już dawno byłoby po wyroku”.

– Z obfitości serca usta mówią, po prostu najwyraźniej Jarosław Kaczyński sądzi innych po sobie. Sądzi, że wszyscy inni prowadzą rachunki polityczne dokładnie według tego wzorca, który on prezentuje – odparł Braun.

– Akt oskarżenia, to zostało stachanowsko zapowiedziane, że tempo przyspieszy i jeszcze w tym miesiącu wreszcie ten akt oskarżenia wreszcie wyjdzie z prokuratury – zdradził polityk. – Tamta sprawa (chanukowa – przyp. red.) rzeczywiście już od ponad półtora roku prowadzona przez prokuraturę, te dwa immunitety uchylane, tu w Warszawie, tam w Brukseli, ja się nigdy nie uchylałem od składania wyjaśnień, składałem je obszernie i teraz właśnie prokuratura ponaglana przez ministra niesprawiedliwości Bodnara zdaje się dopisuje ostatnie zdania i stawia ostatnie kropki.

– Ważne, że Jarosław Kaczyński gra w tej samej lidze, gra w tej samej drużynie. Ważne dla Państwa, że przecież nie idą po mnie, idą po Was. Jeżeli za pomocą tej procedury prokuratorsko-sądowej zostanę wyeliminowany z życia politycznego, a wezwania do tego padają wielostronnie, z najwyższych szczebli i wręcz w kontekście wyborów, że byłoby najlepiej, żeby tak zrobić, żebym ja nie stawał do następnych wyborów, żeby właśnie uniemożliwić mi to przez szybkie sprocesowanie i wymierzenie jakiegoś wyroku w sprawie karnej, który odbierze mi prawną zdolność kandydowania. Jeżeli tak to zostanie przeprowadzone, to jest zła wiadomość dla wszystkich Państwa – podkreślił Braun.

– Zauważcie Państwo, jakie to jest ciekawe, że lider Zjednoczonej łże-Prawicy ponagla rząd Donalda Tuska i aktualny układ władzy do rozprawy ze mną. Dlatego wdzięczny jestem prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pozostawia wątpliwości co do tego, że mój byt polityczny, moja aktywność polityczna, jest z całą pewnością poza horyzontem jego marzeń i jego wyobrażeń podsumował poseł do PE.

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

Autor: AlterCabrio , 15 lipca 2025

I znowu ten Braun, po raz kolejny powiedział coś kontrowersyjnego, jak on tak mógł, teraz przypiszą mu łatkę negacjonisty. Rozmowa Grzegorza Brauna na antenie Radia Wnet, przerwana przez redaktora prowadzącego, w dniu zjazdu antypolskiego w Jedwabnem dostarczyła pożywki do kolejnych głosów krytyki, świętego oburzenia i zarzutów prokuratorskich.

−∗−

Obraz tytułowy: LINK

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

I znowu ten Braun, po raz kolejny powiedział coś kontrowersyjnego, jak on tak mógł, teraz przypiszą mu łatkę negacjonisty. Rozmowa Grzegorza Brauna na antenie Radia Wnet, przerwana przez redaktora prowadzącego, w dniu zjazdu antypolskiego w Jedwabnem dostarczyła pożywki do kolejnych głosów krytyki, świętego oburzenia i zarzutów prokuratorskich.

Ale o co ta cała awantura? Ano o jedno zdanie, w który obok siebie znalazły się słowa: „Auschwitz”, „komory gazowe” i „fake”. Następnie Grzegorz Braun spokojnie wyjaśnił, że chodzi o to, że blokowane są możliwości rzetelnych badań historycznych na terenie obozu koncentracyjnego. Po tym słuchacze stracili możliwość dowiedzenia się pełnej treści, gdyż redaktor przerwał połączenie i przez kolejne około 6 minut wygłaszał swój monolog. W Polskę i świat poszły słowa o tym, że Grzegorz Braun neguje Holocaust i umniejsza rozmiar zbrodni nazistowskich na narodzie żydowskim, a także na polskim, i jeszcze cynicznie próbuje zbić na tym kapitał polityczny.

Link do TEGO nagrania: TUTAJ

Rzecz w tym, że Grzegorz Braun niczego takiego nie powiedział, a wszystkie oskarżenia, wysunięte przeciw niemu przy okazji tej sprawy pochodzą z monologu redaktora prowadzącego, który wygłosił już po rozłączeniu rozmowy (nazwisko pomijam, nie jest tu specjalnie istotne). Powinno się więc raczej redaktora pytać, dlaczego głosi takie tezy, i raczej jemu przyznać autorstwo słów, przypisywanych Grzegorzowi Braunowi. Gdyby pan redaktor pozwolił mówić swojemu gościowi, którego zaprosił na wywiad, zapewne dowiedziałby się, że obecna komora gazowa, pokazywana wycieczkom w Auschwitz została wybudowana przez Sowietów w 1947 roku, że KL Auschwitz został założony w czerwcu 1940 r. dla Polaków, że główne transporty Żydów trafiały do innego obozu, odległego o 3 kilometry – Birkenau, że w Auschwitz była jedna mała komora gazowa, a główne znajdowały się w Birkenau, że sprawy wokół Auschwitz zdominowane są przez narrację żydowską, że nie ma możliwości prowadzenia rzetelnych badań historycznych ani nawet wspominania o potrzebie ich prowadzenia, bo zaraz rzucane są potężne kalumnie, co zresztą potwierdza ta sytuacja.

No i sprawa najważniejsza – polityka historyczna. Cały świat, łącznie z Polakami podziela narrację, że w Auschwitz ginęli głównie Żydzi. Auschwitz stało się światową marką, zarządzaną przez Żydów. Tymczasem coraz bardziej zapomina się o Holocauście Polaków, którzy stanowią większość ofiar Auschwitz, zgładzonych innymi metodami, niż komory gazowe. Nadciąga za to inna, nowa pamięć historyczna – o sprawcach.

W dniu 27 stycznia 2025, z okazji 80-tej rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau roku odbyła się w Krakowie konferencja historyków pod tytułem „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy” . Konferencja, organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego skupiła międzynarodowych historyków i edukatorów historii, szkolonych do szkół, ośrodków pamięci i muzeów, takich, jak Muzeum Auschwitz. To tam właśnie osoba, identyfikująca się jako ministra edukacji Barbara Nowacka odczytała z kartki słowa przemówienia, starannie wcześniej przygotowanego, w którym wprost stwierdza, że obozy zagłady budowali „polscy naziści”. Jakiś czas wcześniej pan Adam Bodnar, wówczas jeszcze RPO oficjalnie wygłosił tezę o polskiej współodpowiedzialności za Holocaust. Istnieje też wiele wypowiedzi polityków polskojęzycznych oraz historyków, głównie żydowskiego pochodzenia o polskiej odpowiedzialności za zagładę Żydów. Coraz mniej za to mówi się o Niemcach i ich odpowiedzialności, a coraz więcej o jakichś niedookreślonych „nazistach”. Ze słów pani Nowackiej możemy się dowiedzieć, z kim będą już niedługo identyfikowani owi naziści. Resort edukacji prowadzi prace nad wielką transformacją polskiej edukacji w unijną, co ma nastąpić już w 2026 roku. Możemy się na razie domyślać, bo prace prowadzone są w ukryciu, czego polskie dzieci dowiedzą się o Holocauście, Auschwitz, komorach gazowych i sprawcach zagłady.

Czytaj o tym: kto tu jest nazistą

O tych sprawach chce głośno mówić Grzegorz Braun, jeden z nielicznych, którzy nie boją się poruszać tego tematu. Bo wszyscy inni nabierają wody w usta lub nadymają się jak balony, zgodnie z klasyczną już maksymą: „niedobra o tym mówić”. Wszyscy wiedzą, z jaką paniką i wstrętem odnoszą się lewaccy politycy i dziennikarze do tych spraw. Próbkę mieliśmy podczas debaty prezydenckiej w Super Expresie. Lewaccy reagują na samo podjęcie tematu jak diabeł na święconą wodę, a potem wznoszą larum, i zawsze dołączają do nich inni oburzeni, unosząc się moralną wyższością, i to również z kręgu tak zwanej prawicy. W tym całym emocjonalnym zgiełku i wyciu ginie gdzieś to co jest istotą – wpływy obcych państw i grup nacisku w Polsce, wpływy szkodzące Polakom i destrukcyjne dla polskiego państwa. O tym się jednak nie mówi, bo wszyscy urządzają rytualne rzucanie klątwy.

Grzegorz Braun, przyjmując zaproszenie z prawicowego (tak się identyfikuje) medium miał prawo oczekiwać, że zostanie chociaż wysłuchany. Tego samego słuchacze mogli oczekiwać od swojej ulubionej rozgłośni. Stało się jednak inaczej – redaktor zachował się według wzorca, utrwalonego przez Rafała Trzaskowskiego. Wiele się po tym pokazało, tak samo, jak po wszystkich poprzednich i następujących reakcjach obydwu mainstreamów: lewackiego i tzw. prawicowego. Przede wszystkim okazuje się, że nie różnią się specjalnie od siebie, przynajmniej w kwestii żydowskich narracji. To prowadzi do dalszych wniosków: mainstream składa się przeważnie z dwóch grup: Chazarów z pochodzenia i ich służących, grzecznie i z radością wykonujących wysługi na ich rzecz, bojących się tylko posądzenia o opieszałość w krzewieniu chazarskiej propagandy.

Wszystkich razem można wrzucić więc do jednego wora z napisem: Chazarczycy.

Lud polski myśli jednak swoje. To już nie te czasy, gdy hegemonię kulturową niepodzielnie sprawowały Gazeta Wyborcza i TVN. Polacy przekonali się już, że w Polsce Niemcowi, Ukraińcowi, Amerykaninowi i nade wszystko Żydowi wolno bardzo dużo, a Polakowi wolno bardzo mało. W ogóle w Polsce wolno bardzo dużo, wszystkim, którzy działają na korzyść bytów innych, niż Polska. Wolno wieszać flagi obcego państwa na polskich budynkach oficjalnych, wolno kłamać bezczelnie antypolsko, wolno rzucać oszczerstwa i kalumnie na Polaków, wolno czcić banderyzm, wolno pleść dowolne bzdury o Polakach i wysyłać je w świat, wolno robić antypolskie filmy i przedstawienia, pisać antypolskie książki i artykuły, a nawet podręczniki szkolne. Wolno też wysyłać do Polski dowolnych ludzi z całego świata i o wszystkie występki oskarżać Polaków. Wolno wreszcie ograbić Polskę i Polaków i odebrane bogactwa przekazać obcym ludom i wrogim państwom. Nie wolno tylko Polakom bronić się przed antypolonizmem, wieszać polskich flag zamiast obcych i strzec własnej granicy. Za to jest moralne i medialne potępienie, hejt, mowa nienawiści, zarzuty prokuratorskie. Polacy jednak coraz wyraźniej to widzą.

Niedawno pan Dawid Mysior w jednej ze swoich audycji zaproponował kryterium odróżniania prawicy od pseudoprawicy. Wyróżnikiem jest kwestia żydowska: kto głosi treści prawicowe, ale nie tyka tego tematu, jest pseudoprawicą. W pełni się z tym zgadzam. Namawiam więc do wielkiej weryfikacji i odróżnienia prawicy od pseudoprawicy, aby wreszcie wiedzieć, kogo należy popierać. A wymiar chazarskiego hejtu powinien przekonać wszystkich dotąd nieprzekonanych.

„Poradnik świadomego narodu” dostępny tutaj: LINK

______________

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków, Bartosz Kopczyński, 15 lipca 2025

−∗−

Warto porównać:

Grzegorz Braun. Dokończona wypowiedź
«Grzegorz Braun dokończy wypowiedź, która wzbudziła tak duże kontrowersje. Przyznam się szczerze, że nie była to łatwa rozmowa.» −∗− GRZEGORZ BRAUN | JAN POSPIESZALSKI ROZMAWIA −∗− Przerwana audycja: Grzegorz […]

Grzegorz Braun wyjaśnia słowa o komorach gazowych

Grzegorz Braun wyjaśnia słowa o komorach gazowych [VIDEO]

15.07.2025 https://nczas.info/2025/07/15/grzegorz-braun-wyjasnia-slowa-o-komorach-gazowych-nawoluje-do-badan-video/

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: NCzas

Historiografia Holokaustu, z punktu widzenia warsztatu historyczno-naukowego, jest, tak powiem grzecznie, dalece niezadowalająca. (…) Nikt nie potrzebuje mi uświadamiać, tłumaczyć i przekonywać, do czego Niemcy są zdolni, jak grają na wyjeździe wobec słabszego – powiedział w rozmowie z Tomaszem Sommerem Grzegorz Braun, odnosząc się do słynnego już przerwanego nagle wywiadu w Radiu Wnet.

Przypomnijmy, co powiedział Braun w Radiu Wnet, za co prowadzący rozmowę red. Łukasz Jankowski od razu przerwał wywiad.

Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać szaty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fejk… – mówił Braun.

Główny nurt jest przekonany, jakoby Braun zakwestionował dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim obozie Auschwitz.

Braun dokańcza to, czego nie dano mu powiedzieć w Radiu Wnet

Co rzeczywiście Braun miał na myśli? Do tego odniósł się w rozmowie z Tomaszem Sommerem na kanale Rumble, gdzie mógł swobodnie powiedzieć to, co miało paść po przecinku w słynnym już i nagle przerwanym wywiadzie w Radiu Wnet.

Historiografia Holokaustu, z punktu widzenia warsztatu historyczno-naukowego, jest, tak powiem grzecznie, dalece niezadowalająca – nie spełnia kryteriów tego warsztatu. Krytyka wewnętrzna, krytyka kontekstowa dokumentów kanonicznych, świadków, weryfikacja ich wiarygodności, a wreszcie materiał audio, foto, wideo – to wszystko prowadzi do bardzo prostego wniosku… Utrzymująca się jako kanoniczna teza o istnieniu systemu komór gazowych w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych, obozach zagłady, jest nieudokumentowana na tyle, żebym uznał ją za przekonującą – rozpoczął Braun.

Następnie wytłumaczył po kolei, co ma na myśli. – Protokół z Wannsee, zeznanie, raport tak zwanego Gersteina, esesmana odpowiedzialnego za rozwożenie Cyklonu B po tych wszystkich miejscach kaźni, męczeństwa i rzeczywistej zagłady. Wspomnienia, pamiętniki Hossa, komendanta, napisane w więzieniu UB przy Montelupich, a zatem edytorami tych wspomnień byli funkcjonariusze komunistycznej bezpieki. Stąd zasadne pytania o wiarygodność tych świadectw – kontynuował.

W Norymberdze dowody przedstawione Międzynarodowemu Trybunałowi przez Anglosasów – Amerykanów, Brytyjczyków – i przez prokuratorów sowieckich. Co do Amerykanów: oni pokazali tam w Norymberdze film z komory gazowej w jednym z wyzwolonych przez swoją armię obozów. Problem w tym, że już od dawna historiografia, ta poprawna politycznie historiografia, nie podtrzymuje twierdzenia o istnieniu jakichkolwiek komór gazowych w obozach wyzwolonych od zachodu. Co do prokuratorów sowieckich, to są ci sami prokuratorzy sowieccy, którzy na wokandę norymberską najbezczelniej wprowadzili Katyń jako zbrodnię niemiecką. No i musi badacz, nieuprzedzony, obiektywny, zadać proste pytanie o kryteria. Kryteria, które pozwolą odróżnić oczywisty fałsz, czyli Katyń jako zbrodnia przylepiona Niemcom, od oczywistej rzekomo prawdy, czyli komory gazowe w Auschwitz I, Auschwitz II, Birkenau i innych miejscach – mówił dalej Braun.

Wskazał, że film Spielberga „Lista Schindlera” jest wpisywany w bibliografię źródeł do wiedzy o Zagładzie Żydów. – Jak ma młody czy starszy człowiek dowiedzieć się czegoś o tych sprawach, no to tam jest obfita literatura, ale są też filmy, filmy fabularne. Są też filmy dokumentalne i pseudodokumentalne. Jest sztandarowe „Shoah” Lanzmanna. Tam są bajki z mchu i paproci, niestety, opowiadane przez ludzi, którzy niewątpliwie są straumatyzowani, czegoś tam doświadczyli, ale opowiada na przykład fryzjer z Salonik, jak to strzygł i golił ofiary siedzące na ławkach, wstawionych do tej komory gazowej, zanim zostanie uruchomiona procedura gazowania. To są rzeczy, których nigdy nie poddawano rzetelnym badaniom. To są produkty sowieckiej, anglosaskiej i żydowskiej propagandy – wymieniał kolejne wątpliwości polityk.

Mamy notabene dokumenty. Mamy taką notatkę z 1944 roku Brytyjczyka dwojga nazwisk – Cavendish-Bentinck – szefa Kolegium Operacji Wywiadowczych, Kontrwywiadowczych, Wojny Psychologicznej. I on pisze: „świetnie nam poszło z tymi komorami gazowymi, koledzy. No, ale ponieważ rzecz ta jest całkowicie pozbawiona substancjalnych podstaw, to lepiej już nie idźmy dalej w tę stronę, bo jak to się wyleje, wysypie, to będzie na nas”. Taka jest notatka brytyjskiego urzędnika, który był później, chyba tuż po wojnie, ambasadorem w Warszawie. Więc warto, szanowni państwo, skonstatować, że mamy do czynienia z tym, co nam zostawili zwycięzcy II wojny światowej, Anglosasi, Sowieci, co podjęli Żydzi z dobrodziejstwem inwentarza i twórczo rozwinęli. Ale to nie jest historiografia – kontynuował Braun.

Przypomniał, że członkowie jego rodziny również zginęli w Auschwitz. – Ja mam w Oświęcimiu, w Auschwitz, umocowane osobiste, rodzinne sentymenty i rodzinne wspomnienia. Kuzyn mojej mamy, brat cioteczny, Aleksander Stawiski, nie dożył tam osiemnastych urodzin. Jako siedemnastolatek do Oświęcimia posłany jako aresztant nie uszedł z życiem. W innym obozie niemieckim, akurat na terenie Niemiec, ginie wuj mojego taty, Tymieniecki, zatłuczony tam podobno styliskiem od łopaty, czy kilofa, bo sam nie chciał czegoś podobnego uczynić koledze, współwięźniowi. Więc nikt nie potrzebuje mi uświadamiać, tłumaczyć i przekonywać, do czego Niemcy są zdolni, jak grają na wyjeździe wobec słabszego – zaznaczył.

Bestialstwa niemieckie, miliony Polaków wymordowane, notabene, moim zdaniem, do dziś niedoszacowane miliony Polaków. Moim zdaniem, jak się nad tym lepiej jeszcze pochylić, jakby tak państwo polskie wróciło w swoim majestacie, to by się okazało, że tych strat jest więcej niż do tej pory sądziliśmy. Są już takie prace, które jednak robią te inwentarze. Ale chwała Bogu, to nie jest powód, żeby Polacy po wsze czasy byli żyrantami sowieckiej, anglosaskiej, żydowskiej propagandy, żydowskich kłamstw, jedwabnych i innych. To nie jest powód, żebyśmy my Polacy uznawali za niezbędne siedzieć cicho, kiedy na naszym terytorium jest po raz kolejny w kolejnym pokoleniu petryfikowana ta wersja historii, jedynie słuszna, propagandowa – podsumował Braun.

Cała rozmowa z Sommerem dostępna na kanale Rumble.

https://rumble.com/v6w5rcy-grzegorz-braun-narracje-trzeba-testowa.html?e9s=src_v1_cbl%2Csrc_v1_ucp_a

Braun w Domostawie o ekshumacjach ofiar ukraińskiego ludobójstwa. „Tego żadnemu politykowi nie wolno negocjować”

Braun w Domostawie

o ekshumacjach ofiar ukraińskiego ludobójstwa.

„Tego żadnemu politykowi nie wolno zrobić”

[VIDEO]

14.07.2025 https://nczas.info/2025/07/14/braun-w-domostawie-o-ekshumacjach-ofiar-ukrainskiego-ludobojstwa-tego-zadnemu-politykowi-nie-wolno-zrobic-video

Grzegorz Braun / fot. YT / Janusz Jaskółka
Grzegorz Braun / fot. YT / Janusz Jaskółka

Grzegorz Braun podczas uroczystości w Domostawie zwrócił uwagę, że kwestia ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Kresach nie jest tematem, który można negocjować. Wyraził też wdzięczność dla komitetu budowy pomnika w Domostawie, gdyż walczą oni „w sferze standardów cywilizacyjnych”.

Ostatni świadkowie tej historii składają świadectwa i te świadectwa do historii przechodzą i umożliwiają prowadzenie rzetelnych badań, bo to się też należy ofiarom. Nie tylko żałoba po polsku, po katolicku, a także i w innych obrządkach, nie tylko pamięć rozumiana jako pewna abstrakcja, moralne wyzwanie. Ale tu jest potrzebny też osąd prawny

I to nie jest opcjonalne, Szanowni Państwo. To nie jest coś, co wolno jakiemukolwiek politykowi, nawet najwyżej postawionemu politykowi, co wolno zrzucić jak kartę w negocjacjach dyplomatycznych, machnąć ręką, odpuścić. „A nie mówmy już o tych ekshumacjach, po to, żeby się milej rozmawiało”. Tego nie wolno uczynić, dlatego, że to jest obowiązek nie tylko narodowy, religijny, dopełnić żałoby, p czym tutaj mówili, tak pięknie poprzedzającym mnie mówcy, ale to jest także obowiązek wymóg prawnokarny

Ludzkie szczątki, kości, prochy, zbezczeszczone w ostatnich chwilach życia ofiar i tuż po śmierci zbezczeszczone brakiem chrześcijańskiego pochówku. One domagają się nie tylko przed sądem historii, ale domagają się w świetle prawa tego, żeby nastąpiły ekshumacje, żeby szczątki zostały wydobyte, zbadane, żeby została przeprowadzona analiza, uwaga, kryminalistyczna. Żeby anatomopatologowie, medycy, sądowi, prokuratorzy, śledczy, słowem dobrzy gliniarze, których ciągle jeszcze mamy w Rzeczpospolitej, żeby mogli wykonać swoją robotę. Tego się domaga prawo

Czy na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej i dalej, czy w Jedwabnem. Tego się domaga prawo. I nie wolno tym politykować i traktować tej kwestii jako, powtarzam, opcjonalnej, uznaniowej, do dyspozycji, do uznania, zależnie od humoru i temperatury dialogu międzynarodowego prowadzonego z tym czy owym przez tego czy owego notabla ministra czy prezydenta. Oni nie mają prawa, ani prezydent, ani premier, ani kolejni ministrowie, ambasadorowie, nie mają prawa, nie są dysponentami tej prawdy

I to jest nasz standard cywilizacyjny, tak różny od standardów antycywilizacyjnych, tych, którzy się upierają, żeby prawda była zagrzebana po wsze czasy, dosłownie i w przenośni. A zatem występując w tej sprawie naród polski i jego tak piękna reprezentacja tutaj dzisiaj zgromadzona i komitet budowy, wzniesienia tego pomnika z panem wójtem na czele, kłaniam się, działacie, szanowni państwo, nie tylko w sferze najlepiej pojętych sentymentów patriotycznych, narodowych. Państwo tutaj walczycie – i już sporo wywalczyliście – w sferze standardów cywilizacyjnych. A więc państwa dzieło jest dziełem dla dobra nie tylko Polaków, polskich patriotów odsądzanych zresztą od czci i wiary za to, że nimi są. Państwo walczycie też o wyższe dobro, uwaga, dla świata. Dla Ukraińców, Żydów, Moskali, Niemców, Anglosasów, którzy też na to patrzyli, przyzwalali, a po wojnie hołubili ludobójców ukraińskich, to dla ich dobra powszechnego działacie i serdeczne Bóg zapłać za to, żeście tyle zdziałali.

Sommer wyjaśnia słowa Brauna o komorach gazowych

„Szaleństwo jakieś”. Sommer broni Brauna i wyjaśnia słowa o komorach gazowych

12.07.2025 https://nczas.info/2025/07/12/szalenstwo-jakies-sommer-broni-brauna-i-wyjasnia-slowa-o-komorach-gazowych-video/

Grzegorz braun i Tomasz Sommer na XVI Konferencji Prawicy Wolnościowej. Foto: print screen X
Grzegorz braun i Tomasz Sommer na XVI Konferencji Prawicy Wolnościowej. Foto: print screen X

W specjalnym programie zatytułowanym „Braun, Jedwabne, komory gazowe!” Tomasz Sommer programie odniósł się do słów Grzegorza Brauna na temat Auschwitz, które wywołały wielkie oburzenie całego mainstreamu.

Przypomnijmy, co powiedział Braun w Radiu Wnet, za co prowadzący rozmowę red. Łukasz Jankowski od razu przerwał wywiad.

Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać szaty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fejk… – mówił Braun.

Główny nurt jest przekonany, jakoby Braun zakwestionował dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim obozie Auschwitz.

Całkiem inaczej sprawę interpretuje redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer. W programie na kanale Rumble próbował wyjaśnić, co jego zdaniem miał na myśli Braun.

Co oznaczają te słowa, proszę Państwa? Bo ja się domyślam, co dalej chciał Grzegorz Braun powiedzieć o tych wszystkich różnych wątpliwościach, inscenizacjach, o tym, jak obóz w Auschwitz jest zawłaszczony – rozpoczął swoją wypowiedź.

Publicysta odwołał się do definicji słowa „fejk”. – Zacznijmy od tego, proszę Państwa, bo są różne interpretacje słowa fejk, ale przeczytajmy, co to znaczy naprawdę słowo fejk. Pokażmy tutaj tłumaczenie słownikowe, fejk to jest tyle, co podróbka, imitacja, rzecz sztuczna, podrobiona itd. – zaznaczył.

Sommer powołał się na informacje ze strony Muzeum Auschwitz-Birkenau, aby uzasadnić swoją interpretację słów Brauna. – Przeczytajmy, co właściwie mamy, z czym właściwie mamy do czynienia w zakresie komór gazowych w Oświęcimiu, w Auschwitz-Birkenau całym. Żeby nie było wątpliwości, jest to zapis pochodzący ze strony Muzeum Oświęcimskiego – podkreślił.

Następnie zacytował długi fragment z oficjalnych informacji muzeum.

Pierwsze krematorium wraz z komorą gazową oraz obydwa „bunkry” zostały unieruchomione w 1943 r. w związku z oddaniem do użytku czterech dużych krematoriów i komór gazowych w Birkenau.

Komorę gazową przy krematorium I w obozie macierzystym w Auschwitz użyto po raz ostatni w grudniu 1942 r., natomiast same piece krematoryjne funkcjonowały do lipca 1943 r.

Budynek krematorium I w 1944 r. adaptowano na schron przeciwlotniczy. Pierwsza prowizoryczna komora gazowa, bunkier 1, została rozebrana jeszcze w 1943 r. natomiast druga, uruchomiona ponownie wiosną 1944 r. została rozebrana jesienią 1944 r.

Pod koniec 1944 r. w ramach ogólnej akcji likwidacji dowodów zbrodni rozebrano częściowo krematoria II i III wraz z komorami gazowymi, po czym wysadzono je w powietrze w styczniu 1945 r. Czwarte krematorium natomiast zostało częściowo spalone 7 października 1944 r. w czasie buntu Sonderkommando i później rozebrane. Natomiast krematorium V funkcjonowało do samego końca i zostało wysadzone w powietrze w przeddzień wyzwolenia obozu – 26 stycznia 1945 r.

Cóż to proszę Państwa oznacza? Otóż oznacza to, że wszystkie krematoria i komory gazowe zostały przez Niemców zniszczone i następnie zostały odbudowane w jakiejś tam formie. W tym sensie właśnie są fejkiem, że nie są oryginałem i to starał się powiedzieć Grzegorz Braun – uważa Sommer.

Redaktor Jankowski, który był w Auschwitz, widział te komory gazowe, bo rzeczywiście tam te komory gazowe są, to natychmiast gwałtownie zaprzeczył, bo powiedział, że był i widział. Rzeczywiście był i widział, nie sposób temu zaprzeczyć, tylko że nie widział tego, co było naprawdę, tylko widział jakąś tam rekonstrukcję mniej lub bardziej udaną kontynuował publicysta.

Dyskusje na temat tych rekonstrukcji trwają proszę Państwa od lat i czy one tam są bardziej udane, czy mniej, ile tam jest części oryginalnych (…) To jest jakiegoś rodzaju kreacja, a nie oryginalny artefakt, a w sensie historycznym znaczenie mają przede wszystkim oryginalne artefakty, bo one są rzeczywistym świadectwem, a nie pewnego rodzaju próbą odtworzenia – mówił dalej.

Przypomniał, że obóz po II wojnie światowej odtwarzano naprędce, a wtedy panowały „inne trendy”. – Oświęcim, przypominam, był wtedy, tak jak zresztą dzisiaj, sztandarowym elementem propagandowym, nie tylko dla Polski, ale też dla Związku Sowieckiego – powiedział.

Poruszył także kwestię zmieniających się szacunków liczby ofiar. – Przedstawiono koncepcję o tym, że zginęło tam – ja się jeszcze tak uczyłem w szkole – 6 milionów, 5 milionów, czasem mówiono o 4 milionach osób. Teraz się mówi o tym, że to było nieco ponad milion osób, milion sto tysięcy, około, też liczba dokładna jest oczywiście nieznana, dyskusje trwają – zaznaczył.

Sommer odniósł się także do histerycznych reakcji na słowa Brauna. – Co się stało? No jakieś szaleństwo. Jakieś miliony jakichś organizacji żydowskich, takie śmakie po prostu zaczęły potępiać, że Grzegorz Braun mówiąc o tym, że komory gazowe w Auschwitz są fejkiem, co jak Państwu powiedziałem jest faktem, to zaprzecza zbrodniom nazistowskim – nie dowierza.

Proszę Państwa, dowcip polega na tym, że zbrodniom nazistowskim to zaprzeczają osoby, które są zwolennikami, wyznawcami kłamstwa jedwabieńskiego, bo one rzeczywiście zaprzeczają zbrodni nazistowskiej, jakiej doszło w Jedwabnem, przypisując ją Polakom, czyli rabin Schudrich zaprzecza zbrodniom nazistowskim, ale też zaprzecza im na przykład Radosław Sikorski – podkreślił Sommer.