W polskich szkołach rozpoczną się lekcje “edukacji seksualnej” prowadzone według standardów opracowanych w Niemczech.

Fundacja Pro-Prawo do życia

Rząd Donalda Tuska podjął kolejną decyzję – już wkrótce w polskich szkołach rozpoczną się lekcje “edukacji seksualnej” prowadzone według standardów opracowanych w Niemczech.
Dla zmylenia rodziców będą się ukrywać pod nazwą nowego przedmiotu “Edukacja zdrowotna”.
Autorem podstawy programowej tego przedmiotu będzie seksuolog Zbigniew Izdebski – współpracownik Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odpowiedzialnej razem z rządem Niemiec za “Standardy Edukacji Seksualnej” przewidujące naukę dzieci masturbacji i wyrażania przez dzieci zgody na seks. Izdebski to również współpracownik instytutu, którego twórca przeprowadzał pedofilskie eksperymenty na dzieciach oraz uczeń polskiego seksuologa, który popierał legalizację seksu dorosłych z dziećmi.
Innymi słowy: już teraz chcą nam w Polsce zrobić to samo co w Niemczech – narzuconą centralnie deprawację w szkołach! Wszystkie dzieci są w niebezpieczeństwie. Musimy dotrzeć do rodziców z prawdą o zagrożeniu i stanąć do walki!Edukacja seksualna wchodzi do polskich szkół [foto]W Ministerstwie Edukacji Narodowej trwają prace nad wdrożeniem do wszystkich polskich szkół nowego przedmiotu “Edukacja zdrowotna”. Niech Pana nie zmyli ta pozytywnie brzmiąca nazwa, gdyż w praktyce ukrywa się pod nią tzw. “edukacja seksualna“. Chodzi o uśpienie czujności rodziców, wychowawców i nauczycieli, aby nie stawiali oporu i bezrefleksyjnie pozwolili dzieciom na udział w deprawacyjnych lekcjach.

Rząd Tuska wyznaczył już koordynatora zespołu odpowiedzialnego za powstanie tego przedmiotu i opracowanie do niego podstawy programowej. Został nim seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. 

Izdebski to współpracownik Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), czyli organizacji, która wydała “Standardy Edukacji Seksualnej w Europie” – dokument wskazujący jak ma przebiegać tzw. “edukacja seksualna” dzieci (obok WHO, współautorem Standardów jest BZgA – agencja niemieckiego ministerstwa zdrowia, podległa rządowi Niemiec). Wedle tych Standardów prowadzi się deprawacyjne lekcje w krajach Zachodu, szczególnie w Niemczech, gdzie udział w nich jest przymusowy dla każdego dziecka, a rodzicom grożą kary finansowe i więzienie za odmowę udziału dzieci w warsztatach deprawacji. Wedle tych samych standardów, opracowanych przez WHO i Niemców, mają być “edukowane seksualnie” dzieci w Polsce. 
Standardy te zakładają m.in. przekazywanie dzieciom wiedzy na temat: 

4-latkom: masturbacji
6-latkom: wyrażania zgody na seks
9-latkom: pierwszych doświadczeń seksualnych


Wedle Standardów WHO/BZgA, już u dzieci w wieku 6-9 lat należy rozwijać rozumienie pojęcia „akceptowalny seks” oraz przekazywać dzieciom informacje na temat „praw seksualnych dzieci”. To wszystko ma prowadzić do tego, że nieco starsze dzieci mają posiadać „umiejętności negocjowania i komunikowania się w celu uprawiania bezpiecznego i przyjemnego seksu.” Trzeba w tym momencie zaznaczyć, że WHO jest agencją należącą do Organizacji Narodów Zjednoczonych ONZ, która jakiś czas temu wydała raport mówiący o tym, że państwa powinny szukać prawnych możliwości legalizacji współżycia między dorosłymi a nieletnimi, o ile tylko nieletni „zgodzą się” na takie współżycie.  

Proszę w tym kontekście zwrócić uwagę na inne powiązania Zbigniewa Izdebskiego. Izdebski jest byłym współpracownikiem i uczniem profesora Andrzeja Jaczewskiego, który opowiadał się za legalizacją seksu dorosłych z dziećmiZdaniem Jaczewskiego, dobrowolne i świadome kontakty seksualne dorosłych z dziećmi od 9 roku życia nie powinny być karalne. Pogląd ten zbiega się z wytycznymi WHO, wedle których 9-letnie dzieci powinny uczyć się o pierwszych doświadczeniach seksualnych. Jaczewski pisał też m.in., że: 

„Pedofile często są dobrymi wychowawcami. Tylko to nie są ci, którzy z tymi dziećmi kopulują, lecz ci, co lubią się przytulić, pogłaskać, poklepać nawet po tyłku, popatrzeć, jak ten dzieciak półgoły biega na basenie i koniec. I byłoby rzeczą złą, gdyby ich eliminować, bo oni nic złego nie robią”.

Zbigniew Izdebski wiele mówił publicznie o Andrzeju Jaczewskim, określając go jako swojego “mistrza” i “przyjaciela”. Teraz ten przyjaciel Jaczewskiego będzie odpowiadał za podstawę programową “edukacji seksualnej”, która swoim zasięgiem ma objąć wszystkie szkoły w Polsce. To jednak nie wszystko. Zbigniew Izdebski jest również współpracownikiem Instytutu Kinseya, placówki “naukowej”, której założyciel przeprowadzał przerażające eksperymenty pedofilskie na dzieciach. 

Alfred Kinsey to “ojciec założyciel” współczesnej seksuologii. Kilkadziesiąt lat temu badał “przeżycia seksualne” niemowląt od 4 miesiąca życia dzieci (!). Zdaniem Kinseya, 4 miesięczne dziecko jest zdolne do “pełnych przeżyć seksualnych”. Jak Kinsey doszedł do takich wniosków? Zlecił pedofilom gwałcenie niemowląt dla celów “naukowych”. W ramach “badań naukowych” sprawdzano w praktyce jakie reakcje u maleńkich dzieci przyniesie stymulacja seksualna. Te przerażające zbrodnie pedofilskie zostały dokonane na kilkuset dzieciach. W kolejnych dziesięcioleciach Instytut Kinseya stał się jedną z wiodących na świecie instytucji z zakresu seksuologii. W oparciu o “badania” Kinseya przeszkolono w USA oraz Europie Zachodniej tysiące tzw. “edukatorów seksualnych”, którzy następnie ruszyli do szkół, aby “edukować” dzieci. 

Zbigniew Izdebski jest współpracownikiem Instytutu Kinseya od 2010 roku. Jego powołanie do grona “ekspertów” tej instytucji skomentowała wtedy Gazeta Wyborcza, publikując artykuł na temat Izdebskiego zatytułowany: “Nasz człowiek w Instytucie Kinsey’a”.

To właśnie takie środowisko stoi za nowym przedmiotem, który decyzją rządu Donalda Tuska już wkrótce ma zostać wprowadzony do polskich szkół. “Edukacja seksualna”, ukrywająca się pod nazwą “Edukacji zdrowotnej” ma zacząć się już w podstawówce. W MEN i kilku innych ministerstwach trwają właśnie nad tym prace, które koordynuje Zbigniew Izdebski.

W ten sposób spełni się żądanie aktywistów LGBT, którzy od dawna domagają się objęcia wszystkich dzieci w Polsce “edukacją seksualną”. Nasza Fundacja od 10 lat prowadzi w całym kraju kampanię “Stop pedofilii”, której celem jest dotarcie do Polaków z prawdą o tym zjawisku. Za pomocą niezależnych akcji społecznych ostrzegamy, że “edukacja seksualna” to po prostu systemowa przemoc seksualna wobec dzieci.

Wystarczy spojrzeć, jak taka “edukacja” prowadzona jest na Zachodzie, szczególnie w Niemczech, gdzie już kilkadziesiąt lat temu wdrożono Standardy WHO/BZgA – nauka masturbacji już od przedszkola, zachęcanie dzieci do rozwiązłości seksualnej i oglądania pornografii, namawianie do aktów homoseksualnych i oddawania się homoseksualnemu stylowi życia, promocja aborcji, aż w końcu nauka wyrażania zgody na seks, w domyśle również z dorosłymi. Jak pisał w swoich książkach Andrzej Jaczewski, “mistrz” Zbigniewa Izdebskiego: 

“W historii pedagogiki znane są przypadki, kiedy piastunki masturbowały małe dzieci, by je uspokoić lub uśpić. Znane są opisy etnografów, z których wynika, że dorośli w szczepach pierwotnej kultury masturbowali dzieci ku ich zadowoleniu. Nie ma naukowych podstaw, by przyjąć, że takie postępowanie tym dzieciom zaszkodziło.”

Rozmaici deprawatorzy seksualni i aktywiści LGBT chcą być właśnie takimi “piastunkami” naszych dzieci. Tak ma wyglądać współczesna “pedagogika”, która wdziera się do naszych szkół. Musimy stanąć do walki i to powstrzymać!

To od naszej reakcji zależy, czy plany deprawatorów wejdą w życie. Od reakcji rodziców, nauczycieli i wychowawców w swoich miastach, w swoich szkołach, w swoich kuratoriach oświaty, w swoich lokalnych społecznościach. Jeśli jako społeczeństwo będziemy bierni, deprawacja obejmie nasze dzieci, nasze wnuki oraz dzieci naszych znajomych i przyjaciół. Żadne dziecko nie ucieknie od zgorszenia – tego chcą deprawatorzy. Ofiarą będzie każda rodzina. 

Nasza Fundacja mobilizuje Polaków do działania i organizuje opór w całej Polsce. Ruszamy z kolejnymi akcjami społecznymi na ulicach i mobilnymi kampaniami informacyjnymi. Musimy dotrzeć do rodziców i ostrzec ich przed zagrożeniem. Równolegle, zachęcamy wszystkich rodziców, aby już teraz podejmowali decyzje odnośnie przyszłości swoich dzieci i swoich rodzin – o przeniesieniu dzieci do małych, zaufanych, lokalnych szkół lub przejściu na edukację domową (w tym roku szkolnym już prawie 54 000 polskich dzieci uczy się w ramach edukacji domowej, do której przechodzą kolejne rodziny. Taką edukację prowadzą m.in. wolontariusze naszej Fundacji, którzy służą pomocą w tym temacie – prosimy o kontakt e-mailowy). 
Takie akcje muszą być w całej Polsce [foto]Wiele osób jest biernych wobec ofensywy deprawatorów seksualnych na Polske myśląc, że ich dzieci i ich rodziny jakimś cudem ominie zagrożenie. Jeśli nie staniemy do walki, to nie ominie i nie będzie się dało przed nim uciec. W Niemczech “edukacja seksualna” według standardów WHO jest obowiązkowa, a za odmowę udziału dzieci rodzicom grozi więzienie. 
W Polsce trwają obecnie prześladowania za mówienie o zagrożeniach związanych z “edukacją seksualną”. W styczniu zostałem za to skazany na rok ograniczenia wolności. W marcu nasz kierowca Jan Bienias został skazany na 30 000 kary za organizację akcji “Stop pedofilii”. Przeciwko naszej Fundacji toczy się aktualnie ponad 130 procesów sadowych.
Po co chcą nas uciszyć? Dlaczego nas atakują? Aby prawda nie dotarła do Polaków i aby można było przeforsować nowy przedmiot do szkół. Dzisiaj prześladują nas, jutro będą prześladować wszystkie rodziny w Polsce i zmuszać dzieci do deprawacji. 

Pomimo represji musimy organizować kolejne akcje uliczne, przejazdy furgonetek, wystawy i kampanie billboardowe. Walka będzie się nasilać. W najbliższym czasie potrzebujemy na ten cel ok. 15 000 zł.
Proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dotarcie do społeczeństwa z ostrzeżeniem przed “Edukacją zdrowotną”, która w praktyce będzie systemową deprawacją seksualną polskich dzieci.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPWTzw. “edukacja seksualna” to po prostu przemoc seksualna wobec dzieci.

Musimy stawić opór, musimy dotrzeć do rodziców z ostrzeżeniem. Proszę Pana o włączenie się w akcję i wsparcie naszych działań. 
Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia 
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Polska wyginie. Dzieci najmniej od II wojny światowej. Czemu Polacy mówią rodzinie „nie”??

24 listopada 2023

Polska wyginie. Dzieci najmniej od II wojny światowej, Polacy mówią rodzinie „nie”

#demografia #dzieci #urodzenia

Dzietność w Polsce jest na tragicznie niskim poziomie. We wrześniu przyszło na świat 22 tys. dzieci – prawie 5 tys. mniej, niż w tym samym miesiącu rok wcześniej. W sumie od początku tego roku, względem roku poprzedniego, „brakuje” aż 25 tys. dzieci. Jeżeli pod koniec roku nie nastąpi jakiś nagły boom urodzeniowy – a nic na to nie wskazuje – w 2023 roku urodzi się w Polsce najmniej dzieci od końca II wojny światowej.

W przyszłości będzie już tylko gorzej. Powoli przestają rodzić dzieci kobiety z wyżu demograficznego lat 80. W dorosłość wchodzą kobiety urodzone po roku 2000, kiedy urodzeń było już wyraźnie mniej.

Co więcej cały czas w górę idzie wiek urodzenia pierwszego dziecka, a to sprawia, że statystycznie kobieta urodzi dzieci mniej. Demografowie wskazują też na spadek poczucia stabilności związany z Covid-19 oraz wojną na Ukrainie.

To oznacza, że Polska wymiera coraz szybciej. W 2022 roku w naszym kraju odnotowano 305 tysięcy urodzeń, podczas gdy zgonów było 448 tysięcy. To oznacza, że każdego roku liczba Polaków zmniejsza się o ponad sto tysięcy – a z roku na rok będzie tylko gorzej.

Politycy próbują naprawiać tę sytuację całkowicie nieskutecznymi metodami. Obok świadczeń socjalnych to przede wszystkim rozbudowa sieci żłobków czy zachęcanie ojców do brania urlopów wychowawczych. Jest to oczywiście dokładnie przeciwskuteczne, bo żeby rodzina była wielodzietna, matka musi zajmować się domem i dziećmi, a ojciec pracować zarobkowo.

W modelu proponowanym przez polityków jest inaczej: matka musi łączyć rodzenie dzieci z pracą, a ojciec ograniczać pracę na rzecz dzieci. To pomieszanie prowadzi wyłącznie do bałaganu, czego skutkiem jest demograficzna katastrofa i wymieranie Polski.

Źródła: forsal.pl, PCh24.pl

Pach

Dość bezczelnych kłamstw aborcjonistek!

Centrum Życia i Rodziny
Szanowni Państwo,
Bezczelnych kłamstw aborcjonistek nie da się już dłużej znieść!
To, co działo się w Polsce w ostatnich dniach, mogę określić jako wielki festiwal manipulacji, kłamstwa i okrucieństwa.
Najpierw historia pani Joanny, którą eksploatowano medialnie i politycznie przez ponad tydzień. Bohaterka ze skrzywdzonej, nieśmiałej „zwykłej kobiety” zmieniła się w pewną swoich praw i przekonaną o własnej sile nową liderkę proaborcyjnych protestów i to… ze sporym doświadczeniem.
Jak się okazało, ta pani ma już na swoim koncie wiele tzw. performansów w obronie „praw kobiet” i w swoich artystycznych występach nie żałuje widzom ani szokującej formy, ani też wyzywających i wulgarnych treści.
Nie chcę tu jednak wydawać wyroków w tej sprawie. Jestem przekonany o jednym – każda osoba w kryzysie zasługuje na opiekę i troskę, także ze strony organów państwa i odpowiednich służb.
Jednak to, w jaki sposób organizacje proaborcyjne wykorzystały tę tragiczną historię, to już zupełnie co innego.Od pierwszego dnia zaczęto postulować dekryminalizację aborcji. Bo to rzekomo było w tym wypadku problemem: policjanci „rzucili się” na niczemu niewinną kobietę, bo dokonała aborcji.
Nie minęło długo, zanim ta narracja okazała się wierutną bzdurą – policja zjawiła się na miejscu w sprawie podejrzenia możliwego targnięcia się na życie – ale wtedy jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęły wypływać inne historie.
„Pani Ola”, która zainspirowana odwagą pani Joanny opowiedziała o swoim doświadczeniu poronienia, które było badane przez prokuraturę. O tej tragedii opowiedziały oczywiście… „Wysokie Obcasy”.
Zwieńczeniem tego proaborcyjnego szaleństwa były manifestacje solidarności z panią Joanną i spotkanie Zespołu Parlamentarnego ds. „praw reprodukcyjnych”. I kolejny zalew zmanipulowanych wersji wydarzeń.
Nie chcę tu jednak opowiadać od nowa całej historii. Wszystkich Państwa zapraszam natomiast do lektury artykułu na portalu Marsz.info, gdzie cała sprawa została gruntownie omówiona.Wspieram demaskowanie kłamstw aborcjonistek!Chciałbym natomiast zwrócić Państwa uwagę na to, jak z wykorzystaniem tragedii kobiet, dziewczynek (nie mówiąc już o nienarodzonych dzieciach, które są również niekwestionowanymi ofiarami każdej z tych historii) kręci się kolejne propagandowe kłamstwa.
A wszystko to przy aprobacie i wsparciu mainstreamowych mediów. Choć aprobata czy wsparcie to właściwie za małe słowa. Te media są po prostu na usługach środowisk feministycznych i lewicowych.
I nie jest to jedna stacja czy jeden tytuł prasowy. To medialny moloch, który wiedzie w Polsce prym, śmiąc przy tym nazywać się „wolnymi mediami”.
Do odbiorców takich przekazów nie trafi ani słowo o tym, że w całej historii pani Joanny, „pani Oli” czy którejkolwiek ze spraw przytaczanych w tych dniach, chodziło przecież o życie.
O życie małego, niewinnego dziecka.
A co słyszymy od zwolenników zabijania nienarodzonych?
„Taki żelek… mój żelek” – mówi pani Joanna. Żeby nie było wątpliwości: mówi w ten sposób o szczątkach swojego nienarodzonego dziecka.
Pani poseł (!) Anna Maria Żukowska twierdzi, że aborcja to przecież tylko „większe krwawienie miesiączkowe”. A inna reprezentantka Polaków, Joanna Scheuring-Wielgus wprost przyznaje, że pomaga w aborcjach i jest z tego dumna.
Niestety, dla takich osób liczy się tylko jedna strona: kobieta. Nikt nie pomyśli nawet o dziecku. Co najwyżej pogardliwie nazwie je „żelkiem” albo „większym skrzepem”.
Nie wiem, jak Państwo, ale ja w takich chwilach czuję po prostu ogromne rozgoryczenie. To niewiarygodne, że w Polsce doszliśmy do takiego momentu, gdy można w największych mediach mówić z taką dumą o tym, że pomaga się zabijać dziesiątki niewinnych istot.Pomagam walczyć z aborcyjną propagandą!Takie sytuacje wymagają od nas szczególnej mobilizacji i gotowości do dawania świadectwa oraz służby eksperckim głosem na temat ochrony życia poczętego.
Dlatego w czasie tych dni, gdy w mediach królowały historie o „prawach kobiet”, przedstawiciele Centrum Życia i Rodziny pojawiali się tam także z przypomnieniem o tym, że aborcja nie jest „prawem”, a w każdej z tych opowieści chodzi tak naprawdę o dwie osoby: zarówno matkę, jak i dziecko.
Gościliśmy w mediach ogólnopolskich: w Polskim Radiu 24 i w programach informacyjnych Telewizji Polskiej (zarówno w „Wiadomościach”, jak i „Panoramie” czy „Teleexpressie”), a także na antenie TVP Info: w serwisach informacyjnych i w programie „Minęła 20” oraz na łamach portali Marsz.info i PCh24.
I mogę z radością powiedzieć, że tak jest coraz częściej. Nasza praca jest doceniana, a szczere oddanie obronie najważniejszych wartości jest zauważane.
Kluczowym polem naszej medialnej obecności pozostaje jednak portal Marsz.info. To miejsce, gdzie możemy demaskować fałszywą narrację feministek i środowisk proaborcyjnych. Miejsce, gdzie możemy też wprost pokazywać prawdziwe twarze polityków, którzy nie wahają się wykorzystywać kobiet i ich dramatów, ilekroć tylko jest to dla nich opłacalne.
Ale to też przestrzeń, gdzie przede wszystkim oddajemy głos życiu, przytaczając historie matek, które w swojej miłości poszły o krok dalej, ponad własne „ja” i zdecydowały się dać życie dziecku niekiedy w niewyobrażalnie trudnych okolicznościach. Pokazywanie piękna miłości rodzicielskiej, która przewyższa trudy codzienności, to także część naszej misji.
Dlatego w ramach wolnego dostępu na platformie YouTube zdecydowaliśmy się udostępnić widzom nasz film „Miłość większa niż strach” (link w PS).W tym czasie to właśnie tę produkcję polecam Państwu szczególnie. Opowiadamy tam o rodzinach, które przyjęły życie swoich dzieci mimo ich chorób i trudności. Gwarantuję, że działa jak natychmiastowa odtrutka na wszystkie kłamstwa aborcjonistek, oddanych im polityków i mediów.
I myślę, że zgodzicie się Państwo ze mną, że w takich momentach, gdy środowiska wrogie życiu i rodzinie zdają się krzyczeć tak głośno, że nieomal zagłuszają prawdę, potrzebujemy wytężonej pracy organizacji pro-life.
Postawienie tamy takiej kłamliwej narracji nie jest łatwe. Aby przebić się do równie szerokiego grona odbiorców, jakie mają proaborcjonistki, z przekazem o wartości życia, o odpowiedzialności czy miłości rodzicielskiej potrzebna jest konkretna pomoc finansowa.
Przekłada się ona na wynagrodzenie dla pracowników naszego zespołu, którzy każdego dnia, każdy w swoim dziale, solidnie pracują na rzecz życia i rodziny, a w momentach „próby” wychodzą zza biurek, by dawać świadectwo w mediach. Przyczynia się także do wyprodukowania dobrych filmów i do promocji dobrych wartości w Internecie.
Dlatego bardzo proszę Państwa o wsparcie działalności Centrum Życia i Rodziny dobrowolnym datkiem w wysokości 30 zł, 60 zł czy 100 zł lub nawet większej, jeśli mają Państwo taką możliwość. Tylko dzięki pomocy osób, które są świadome tego, jak ważna jest to walka, możemy nadal realizować naszą misję obrony życia i rodziny!
Wspieram walkę z aborcjonistami!
W najbliższych miesiącach będziemy zapewne jeszcze niejednokrotnie świadkami podobnych ataków na życie nienarodzonych dzieci. To gorący okres, z czego zapewne zdają sobie Państwo doskonale sprawę. Przed nami przecież wybory, a to oznacza, że ta próba „przeciągania liny” pomiędzy różnymi siłami politycznymi i społecznymi będzie jeszcze ostrzejsza i bardziej brutalna.
Ale to także czas, w którym nie możemy się poddać! Musimy bronić życia i rodziny, bronić wartości, na których chcemy budować przyszłość dla kolejnych pokoleń. Bez wyraźnego i bezkompromisowego głosu, który trafi do opinii publicznej, to się nie uda. 
Dzięki Państwa wsparciu takim właśnie głosem może być Centrum Życia i Rodziny.
Serdecznie pozdrawiam
 PS. Film „Miłość większa niż strach” mogą Państwo obejrzeć TUTAJ.Wspieram Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Twarda edukacja seksualna typu B w szkołach. Min. Czarnek bezradny?

Ale ostro: Mają świra na tym punkcie. Edukacja seksualna typu B to edukacja biologiczna, techniczna, włączona w zajęcia lekcji biologii.

Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej. Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji pozarządowych demoralizujących dzieci – mówił w programie „#Jedziemy” minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany o nowelizację prawa oświatowego zmierzającą do wzmocnienia roli kuratorów oświaty.

Minister był pytany o projektowaną nowelizację ustawy Prawo oświatowe, zwaną „lex Czarnek” i apel m.in. Związku Miast Polskich o jej odrzucenie. Samorządowcy stoją na stanowisku, że planowane zmiany to „zamach na wolną, samorządną, otwartą i nowoczesną szkołę”.

Pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, zmierzającej do wzmocnienia roli kuratorów oświaty, odbędzie się we wtorek na posiedzeniu połączonych komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej.

Czarnek: To problem w wielkich miastach


Minister Czarnek pytany o protesty przeciwko proponowanym zmianom mówił, że „cała lewica i lewactwo mają świra na punkcie twardej edukacji seksualnej typu B, która demoralizuje dzieci, wtłacza im w głowy jakieś głupoty nieprawdopodobne rodem z ideologii neomarksistowskiej”. – Na to nie chcemy pozwolić, jest mnóstwo rodziców, którzy zgłaszają się do nas i do kuratoriów, to jest problem w wielkich miastach – wskazywał.

Przypomnijmy, edukacja seksualna typu B to edukacja biologiczna, techniczna, włączona w zajęcia lekcji biologii.

Ministra zapytano o to, jak rozumieć ujawniony przez portal tvp.info list Rafała Trzaskowskiego – wysłał go do rodziców dzieci z warszawskich szkół – który pisze, że rodzice „zostaną sprowadzeni do roli pionków”, a edukacja stanie się wyrazem „politycznej woli rządzących”.

Czarnek przekonywał, że to dzisiaj rodzice dzieci w „Warszawie Trzaskowskiego i w jego szkołach” sprowadzeni są do roli pionków. – Nie otrzymują informacji co do tego, jaka jest treść przekazywana dzieciom przez organizacje pozarządowe na zajęciach pozalekcyjnych. Później się dopiero okazuje, że to treści absolutnie demoralizujące – komentował minister.

Jak mówił, zna liczne przypadki, w których rodzice zgłaszają się do kuratora, żeby to powstrzymać, a kurator nie ma narzędzia. Wyjaśniał, że po wejściu w życie tej ustawy kurator będzie musiał otrzymywać od dyrektora szkoły treść, jaką organizacja pozarządowa będzie chciała przekazywać dzieciom.

– Kurator jest organem nadzoru pedagogicznego, organem nadzoru nad treścią. Jeśli ta treść będzie demoralizująca, to kurator będzie miał prawo sprzeciwu – wskazał minister. Tłumaczył, że kurator będzie mógł przyjrzeć się treściom i zareagować twardej edukacji seksualnej typu B.

Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej, Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji pozarządowych demoralizujących dzieci – ocenił.

Zgodnie z projektem, jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizuje zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie będzie realizował zaleceń, kurator może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.

Nowelizacja zmierza też do zwiększenia nadzoru nad zajęciami prowadzonymi w szkole przez stowarzyszenia i inne organizacje. Zgodnie z projektem dyrektor szkoły lub placówki będzie miał obowiązek – przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach, a także uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla działań takiej organizacji w szkole lub w placówce.

Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje będzie wymagał pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia – lub zgody pełnoletniego ucznia.

===============

https://www.tvp.info/57439951/lex-czarnek-a-twarda-edukacja-seksualna-typu-b-w-szkolach-czarnek-ostro-oni-maja-swira-na-tym-punkcie