Niebezpieczne związki, kosztowne jądra


Izabela Brodacka 19 marca 2022

Platforma Obywatelska oprócz remontowania stoczni przez nieistniejących katarskich inwestorów obiecywała wybudowanie elektrowni jądrowych. 60 milionów wpakowano w promocję tych elektrowni przede wszystkim w młodszych klasach szkół podstawowych.

Na szczęście PO była jak gang Olsena. Jeżeli coś im się udawało to przez pomyłkę. Pani Kopacz zupełnie przypadkiem uratowała nas na przykład od zakupu kosztownej, bezsensownej a nawet szkodliwej szczepionki przeciwko grypie. Bezwładność i niekompetencja propagatorów energetyki jądrowej uratowała nas (przynajmniej chwilowo) przed katastrofą jaką byłoby budowanie elektrowni jądrowej przez ludzi, którzy nie potrafią nawet zaprojektować dachu nad stadionem. Dziesięć lat temu przerwano mecz Polska – Anglia podczas  eliminacji do Mistrzostw Europy 2012r, bo przy ulewnym deszczu Stadion Narodowy w Warszawie, którego dachu nie udało się zamknąć zamienił się, ku radości gawiedzi, w Basen Narodowy.

Temat elektrowni jądrowej powrócił za rządów dobrej zmiany ze zdwojoną siłą. Elektrownie jądrowe są przedstawiane jako najbardziej czyste ekologiczne i bezpieczne źródło energii przez ekspertów od mydlenia oczu społeczeństwu, bo przecież nie od energetyki jądrowej. To jawna bzdura lecz czego oczekiwać od humanistów, którzy nami rządzą. 

 „Я и не знал что мы были в лапах у гуманистов” (Nie wiedziałem, że trafiliśmy w łapy humanistów) powiedział kiedyś Osip Mandelsztam. Humaniści pragnąc naprawiać świat i uszczęśliwiać ludzi według swoich rojeń przynoszą światu i ludziom nieszczęście. Tak napisała żona Osipa Nadzieżda Mandelsztam w swoich wstrząsających „Wspomnieniach”.

Humaniści nie potrzebują i nie chcą rady prawdziwych ekspertów. Mają do dyspozycji ekspertów dyżurnych, gadające głowy powielające wszelkie wygodne dla władzy bzdury.  Wystarczyłoby przecież zwrócić się z pytaniami do profesora Dakowskiego, fizyka jądrowego i eksperta od energetyki, albo do kogoś z prawdziwych, nie sprzedajnych ekologów żeby dowiedzieć się, że energetyka jądrowa jest najbardziej niebezpiecznym, brudnym i drogim sposobem pozyskiwania energii. Jeżeli szanownym humanistom nie wystarczyła lekcja Czarnobyla powinni wyciągnąć wnioski z katastrofy w Fukushimie. Poziom technologiczny Japonii jest niewątpliwie wielokrotnie wyższy od poziomu krajów posowieckich, a jednak Japończycy nie potrafili ustrzec swego kraju przed tragicznymi skutkami katastrofy elektrowni jądrowej. Nie ma sensu usprawiedliwianie tej katastrofy kataklizmem przyrodniczym jakim było wyjątkowo silne tsunami.

Po pierwsze projektanci elektrowni jądrowej powinni przewidzieć taką możliwość, po drugie największe szkody przyniósł w Fukushimie niebezpieczny sposób składowania zużytych prętów paliwowych. Czarnobyl jest od lat nieustannym zagrożeniem dla całej Europy. Jest tak pomimo budowania nad nim kolejnych sarkofagów, bo jak wiadomo nie sposób przerwać reakcji zachodzącej w ich wnętrzu. Niepokoi fakt, że wojska rosyjskie zajęły teren elektrowni w Czarnobylu i została ostrzelana ukraińska elektrownia jądrowa w Zaporożcu. Elektrownie jądrowe są śmiertelnie niebezpieczne i nie bez przyczyny Angela Merkel, która jest doktorem chemii fizycznej zlikwidowała w Niemczech energetykę jądrową.

Kiedy planowano i rozpoczęto budowę elektrowni jądrowej w Żarnowcu specjalna komisja miała ocenić stan przygotowań do bezpiecznego posadowienia na wybranym terenie elektrowni typu WWER-440. Pod budynek elektrowni wylano ogromną płytę ze specjalnego betonu [grubości 8 m!! md] , która w razie katastrofy miała chronić wody gruntowe przed skażeniem. Płyta ta pękła na całej długości. Wyjaśnienie było proste, wszędzie w okolicy Żarnowca powstały osiedla zwane przez tubylców  „złodziejówkami” które zużyły sporo z przeznaczonego na budowę elektrowni cementu. Naczelny inżynier oprowadzając profesora Dakowskiego, po budowie powiedział niefrasobliwie: „ to się zaszpachluje, posypie piaseczkiem i nikt nie zauważy tego pęknięcia”. Ta autentyczna historia jest jednocześnie symboliczna. Ludzie o posowieckiej mentalności nie nadają się do używania niebezpiecznych technologii. Aspekt mentalności jest niezwykle istotny również przy wyborze oferty zagranicznej, bo przecież jak  każdy kraj Zulu kupujemy technologię z Zachodu. Podobnie jak kupujemy formaty idiotycznych filmów i programów typu Big Brothel (literówka celowa) zamiast wyprodukować coś własnego na wyższym poziomie. Otóż PO zamierzała kupić przestarzałe elektrownie od firmy Électricité de France za czym z nieznanych przyczyn lobbował Jacek Merkel.

Jacek Merkel zniknął z mediów i jak się wydaje z polityki. Merkel ukończył Politechnikę Gdańską więc powinien coś wiedzieć na temat reakcji jądrowych. Obecnie zastąpił go kolejny Jacek, Jacek  Sasin, który jak większość naszych polityków jest historykiem. Jak doniosła prasa Sasin podpisał z amerykańską firmą Nuscale Power kontrakt na budowę modułowych elektrowni jądrowych typu SMR. To nowa technologia co oznacza, że będziemy testować jej zastosowania. A przede wszystkim zamiast jednej niebezpiecznej elektrowni jądrowej będziemy mieć elektrownię jądrową w każdym województwie a być może nawet w każdym powiecie. To tak jakby pocieszać chorego, że zamiast jednego zlokalizowanego nowotworowego guza ma wiele mniejszych rozsianych po całym organizmie. Co gorsza firma NuScale Power jest spółką o ograniczonej odpowiedzialności utrzymującą się głównie z dotacji a jej podstawowy inwestor firma Kenwood Group została w 2011 roku skazana przez amerykański nadzór finansowy za prowadzenie piramidy finansowej. Jakbyśmy mieli mało rodzimych hochsztaplerów chcemy powierzyć tak ryzykowną branżę oszustom zagranicznym.

Przedstawianie laikom zagrożeń energetyki jądrowej nie ma większego sensu. Może historyków i politologów przekona jednak następujący argument. Za czasów komuny mieliśmy składować odpady radioaktywne w ZSRR i od sowietów otrzymywać uran. Wszak nie mamy rud uranu ani bezpiecznego miejsca na odpady. Czy powinniśmy podtrzymywać te niebezpieczne związki, tym razem z Rosją Władimira Putina?