Nagła zmiana korona-narracji. Próba uśpienia czujności?

28 marca został zniesiony obowiązek zakrywania nosa i ust. Rząd nawet nie próbuje tłumaczyć, dlaczego zniesiono kwarantannę i maseczki. Nie było żadnych wyników zachorowań, który by ów krok wyjaśniał w kontekście dotychczasowej narracji władzy. Skąd ta zmiana? Odpowiedzi szukamy z doktorem Piotrem Witczakiem, który przedstawia swoje koncepcje.

———————————

Rafał Pazio: Przedstawiciele rządu nagle ogłosili, że znoszą obowiązek noszenia maseczek oraz kwarantannę i izolację, a zachorowania nadal są odnotowywane. Gdzie w tym logika? Czy PiS próbuje wycofać się po cichu?

Dr Piotr Witczak: Przypomnę jeszcze o zapowiedziach olbrzymiej ilości przypadków, tsunami zakażeń, które zapowiadał pan profesor Horban pod koniec grudnia 2021 roku. Nie tylko on, ale wielu innych ekspertów. Nagle ta narracja się zmieniła. Nie można się oprzeć wrażeniu, że ma to związek z sytuacją za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie, inwazją Putina na ten kraj i ogromną ilością uchodźców, którzy do nas docierają. Można spekulować dlaczego wycofano się z tych obostrzeń.

Jakie są wnioski?

Mam takie autorskie koncepcje. Jedna z nich może dotyczyć tego, że po prostu jako kraj nie będziemy w stanie kontynuować pandemii z izolacją, kwarantanną, pilnowaniem przestrzegania obowiązku noszenia masek, czy opóźnionym dostępem do ochrony zdrowia. Przybyło nam kolejne dwa miliony potencjalnych pacjentów. Poza tym wydatki, jakie ponosiliśmy na pandemię były ogromne. Teraz mamy socjale i pomoc dla Ukrainy przy nikłym wsparciu z Unii Europejskiej i innych krajów. To może być jedna z przyczyn. Aczkolwiek w pewnym momencie wycofywano się w całej Europie.

Druga, to być może jest próba uśpienia naszej czujności, stworzenie wrażenia, że jest po wszystkim. Natomiast dochodzą do mnie informacje o postępującej agendzie dotyczącej cyfrowych rozwiązań do kontroli obywateli. Mówię tu certyfikatach QR czy obowiązkowych szczepieniach. O ile mam dobre informacje to w Niemczech, podobno, uchwalili obowiązek szczepień. To, że znoszone są obostrzenia nie oznacza, że pewne ruchy, jeżeli chodzi o przygotowanie się do kolejnych potencjalnych pandemii, nie zachodzą, zwłaszcza w kwestiach prawnych. Też jest tutaj plan ze strony WHO, żeby przejąć kontrolę w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego w poszczególnych państwach, czyli być poniekąd powyżej konstytucji poszczególnych państw. To też postępuje. Wiem, że pan minister zdrowia Adam Niedzielski uczestniczył w zebraniu ONZ, na którym poruszane były tego typu tematy. To może być kolejna przyczyna.

I jeszcze jest coraz cieplej, wiosna, a później lato.

Infekcji będzie niewiele, ludzi będą rzadziej dotykać choroby wirusowe układu oddechowego. Tym bardziej jest to taki moment, żeby dać nam trochę odetchnąć, odciągnąć naszą uwagę, żebyśmy się skupili na Ukrainie. Być może żebyśmy nie robili zbyt gwałtownych ruchów, jeśli chodzi o pociągnięcie do odpowiedzialności niektórych osób. Nasza natura jest taka, że lepiej sobie darować, odpuścić, zapomnieć. Mamy teraz ważniejsze sprawy, uchodźców, wojnę za naszą wschodnią granicą. Takie są te moje koncepcje. Natomiast być może są jeszcze jakieś inne cele, o których nie wiemy.

Z tych koncepcji wynika, że rząd traktuje nas instrumentalnie.

Od początku pandemii tak było. Obostrzenia powinny być zdjęte dużo wcześniej. Właściwie w momencie, kiedy była druga fala. Znaliśmy śmiertelność, wiedzieliśmy, jakie mogą być potencjalne skutki lockdownu. Przed pandemią wiadomo było, jaka jest skuteczność masek w zapobieganiu transmisji wirusów. To już w przypadku grypy zostało dobrze udokumentowane. Najbardziej wiarygodne badania pokazują, że te maski są nieskuteczne. Utrzymywanie obostrzeń przy drugiej fali przyczyniło się do tego, co widzieliśmy, czyli do nadmiarowych zgonów, które wynikały z redukcji hospitalizacji, z opóźnień w dostępie do opieki medycznej. Wzrosła gwałtownie śmiertelność w wypadkach samochodowych. Wypadków samochodowych było mniej z powodu lockdownów. Ale jak już ktoś miał wypadek, to ryzyko poniesienia śmierci czy poważnych uszkodzeń ciała było znacznie większe z tego względu, że były opóźnienia w dostępie do ochrony zdrowia. Pacjenta wozili od szpitala do szpitala, ponieważ wiele placówek było zamienionych na tzw. covidowe. Karetki dezynfekowano, więc czas dojazdu do poszkodowanych też się wydłużył. To była główna przyczyna tych nadmiarowych zgonów w drugiej fali. Obostrzenia powinny być zdjęte dużo wcześniej. W momencie, jak zobaczyliśmy z czym mamy do czynienia. To wiedzieliśmy już po pierwszej fali w 2020 roku.

Kiedy rząd mógł wiedzieć, jak jest naprawdę?

Są takie teorie, że rządy przygotowywały się do tej pandemii jeszcze przed oficjalnym jej rozpoczęciem. Mówię tutaj o sytuacji w Wuhan.

Nie wykluczam żadnej z tych koncepcji. Było mnóstwo nieścisłości, braku logiki, chaosu. Dużo poprawności politycznej, cenzury naukowców, olbrzymi strach generowany w mediach. To nie było racjonalne. Tak się nie postępuje w zarządzaniu zdrowiem publicznym. Można tutaj spekulować, że dużo w tym wszystkim było celowości i konkretnej realizacji jakichś międzynarodowych agend w celu zwiększania kontroli nad obywatelami. Po drugie doszło do pogorszeniu sytuacji zdrowotnej Polaków. Im bardziej schorowany naród, im bardziej przestraszony, tym łatwiej go kontrolować. Oczywiście nastąpiło pogłębianie kontroli cyfrowej, czyli uzależnienie naszego funkcjonowania w przestrzeniach publicznych od certyfikatów cyfrowych, paszportów covidowych, itd. Były to pewne próby daleko sięgające przed tym, co nas czeka. Nie sądzę, żeby z tego zrezygnowano, zwłaszcza że te plany poszły tak daleko.

rozmawiał Rafał Pazio