Czy Ukraińcy świadomie narażają życie swych kobiet i dzieci?

Przerwa świąteczna na „wojnie”, a po świętach wnioski o 500+

Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/przerwa-swiateczna-na-wojnie-a-po-swietach-wnioski-o-500/

Skłamałbym albo okazał się ignorantem, gdybym napisał, że to pierwszy taki cudowny przypadek w historii konfliktów zbrojnych, w którym dochodzi do spektakularnego zawieszenia broni. Takie rzeczy się zdarzały, a najbardziej niesamowity był „Rozejm bożonarodzeniowy” w czasie I Wojny Światowej. Rzecz miała miejsce w 1914 roku, żołnierze niemieccy i alianci doprowadzili do rozejmu poprzez wspólne śpiewanie kolęd, dekorowanie okopów i wymianę prezentów „pod choinkę”. Alianci wyszli na tym znacznie lepiej, dostali od Niemców beczkę piwa, z kolei biedni Niemcy musieli się zadowolić śliwkowym puddingiem, co powinno być uznane za zbrodnię wojenną. Żołnierze rozegrali też mecz piłkarski i nie muszę chyba pisać, że jak zawsze wygrali Niemcy, jednak dla historycznej ścisłości podam wynik – 3:2. O niesamowitych wyczynach obu armii dowiedziało się dowództwo i rozkazało przerwać rozejm, ale pomimo rozkazu w okresie świątecznym nikt nie zaczął strzelać.

Historia ludzkości zawiera wiele nieprawdopodobnych wydarzeń, które obrosły legendami, ale czegoś takiego, co obserwujemy na granicy ukraińskiej dotąd świat nie widział. Jako Polacy mamy szczególną wiedzę i doświadczenie z ukraińskimi uchodźcami, których do Polski dotarło prawie 3 miliony. Nasz rząd okazał się wyjątkowo empatyczny i hojny, nie tylko zadeklarował, że przyjmie każdą liczbę uchodźców, ale głośno zaapelował, aby nie wprowadzać żadnej dyslokacji. Dodatkowo dla uchodźców stworzono cały system przywilejów i zachęt do pozostania na terenie Polski, jakich nie ma nigdzie na świecie.

Ukraińcy otrzymali więcej niż obywatele Polski, na przykład darmową komunikację publiczną, z drugiej strony korzystają z polskich systemów socjalnych i opieki zdrowotnej nie płacąc żadnych składek i podatków. Naturalnie każdy uchodźca ma zapewniony wikt i opierunek, na co również nie musi wydawać ani jednej złotówki, czy dolara. Fenomenalne warunki bytowe dla uchodźców to część wielopiętrowej strategii polskiego rządu. W końcowym efekcie Polska ma sobie poradzić z niżem demograficznym i deficytem na rynku pracy, a wszystko to razem będzie potężnym zastrzykiem dla naszej gospodarki.

Tak wygląda pierwsza część surrealizmu, jaki się odgrywa na polskiej ziemi, w drugiej części tysiące Ukraińców wsiadły w samochodów i pojechały w stronę granicy, ale nie po to żeby wjechać do Polski, tylko po to, żeby wjechać na Ukrainę. Dzieje się to w czasie, gdy wszystkie media i Internet pokazują coraz bardziej brutalne obrazy z konfliktu zbrojnego. Nie sposób tych przekazów nie zauważyć, podawane są codziennie, żeby nie powiedzieć co godzinę. W jaki sposób w takim razie wytłumaczyć to fenomenalne zjawisko na polskiej granicy?

Czy Ukraińcy świadomie narażają życie, w dodatku kobiet i dzieci, wszak mamy do czynienia z najbardziej brutalną wojną od czasów II Wojny Światowej, czy może przekaz medialny nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? Chciałbym uczciwie odpowiedzieć na główne pytanie, dlatego zacznę od pytania pomocniczego. Do kogo to kobiety i dzieci jadą? Proste pytanie, prawda? Pewnie, że do rodzin, dokładniej do ojców i mężów, którzy na Ukrainie pozostali. Jeszcze jedno pytanie pomocnicze. Czy dorośli mężczyźni, ojcowie i mężowie, są na tyle nieodpowiedzialni i wręcz szaleni, aby sprowadzać swoje żony i dzieci do piekła wojny? Nie podejrzewam ich o to, na pewno nie w takiej skali.

Trzeba poszukać innego wytłumaczenia i ono w zasadzie już zostało ujawnione. Medialny obraz „wojny” ma się nijak do rzeczywistego obrazu życia na Ukrainie. Na ponad 90% obszaru Ukrainy po prostu nie ma żadnej wojny i nawet walki w Donbasie przycichły. Trudno się w takiej sytuacji dziwić, że ukraińskie żony i dzieci, które nie muszą w Polsce martwić się o cokolwiek, dysponują odpowiednimi środkami i mogą sobie pozwolić na świąteczny wyjazd. Wypadałoby na końcu zdać jeszcze jedno pytanie, czy te rodziny nie powinny na Ukrainie pozostać, skoro nic im już nie zagraża? Zrobiło się bardzo naiwnie, wręcz prowokująco, bo kto zna frajera, który pójdzie do pracy za dwa dolary na godzinę, gdy w Polsce ma wszystko za darmo, plus kieszonkowe w postaci 500+.