Nowa Msza: Zastąpienia Offertorium przez rabiniczną modlitewkę z Talmudu.

Nowa Msza: Zastąpienia Offertorium przez rabiniczną modlitewkę z Talmudu.

Akcent talmudyczny – prawdziwa historia zastąpienia Offertorium

Craig Heimbichner Zawsze Wierni nr 1/2023 (224)

Istnieje bardzo wiele artykułów poświęconych kontrowersyjnym zmianom w liturgii Mszy, niewiele też można dodać do przenikliwej Krótkiej analizy krytycznej podpisanej przez kard. Ottavianiego [i kard. Bacciego] oraz obszernego studium z trzeciego tomu Rewolucji liturgicznej Michaela Daviesa. Nawet kard. Ratzinger przyznaje otwarcie, że reforma liturgiczna okazała się katastrofą. Dla prawdziwych katolików oczywiste jest, że w okresie posoborowym wierni znaleźli się w bagnie nacechowanym porzucaniem praktyk religijnych, powszechnym niedowiarstwem, niemoralnością, zanikiem szacunku dla sacrum, indyferentyzmem oraz przeniewierstwem. Widzieli, jak ich niegdyś ortodoksyjni przywódcy miotają się w ruchomych piaskach dwuznaczności.

Choć ten powszechny kryzys nie może być przypisywany wyłącznie zmianom w liturgii Mszy, istnieje pomiędzy nimi ważny związek, wciąż pozostaje bowiem aktualna ważna zasada lex orandi lex credendi. Często przeoczana była natomiast jedna z najbardziej subtelnych i zarazem bluźnierczych zmian. Mówiono nam, że offertorium zostało zastąpione „żydowskim błogosławieństwem stołu” – co już samo w sobie uznane zostać powinno za niestosowne.

Prawda wygląda jednak znacznie gorzej, gdyż offertorium zastąpione zostało modlitwą nie mającą związku z praktykami starotestamentowych Żydów, ale ułożoną przez odrzucających Chrystusa rabinów, którzy w pełni utożsamiali się z żądającym śmierci Zbawiciela Sanhedrynem. Szokująca prawda wygląda tak, że w nowej Mszy offertorium zastąpione zostało modlitwą pochodzącą ze stanowiącego klasyczny przykład „literatury nienawiści” Talmudu, atakującą Chrystusa Pana z bezprecedensową i niezrównaną gwałtownością oraz przewrotnością1.

Świętokradztwo to pozostało przez wiernych niezauważone i zasługuje na ujawnienie, jako jeszcze jeden powód, aby głośno domagać się przywrócenia liturgii, która uwielbia, a nie znieważa Tego, który ustanowił Mszę i odprawił ją jako pierwszy.

Offertorium było od dawna obiektem ataków wrogów Chrystusa i Jego Kościoła, jako że jednoznacznie wyraża ono przebłagalny aspekt Ofiary Zbawiciela, która odnawiana jest w sposób bezkrwawy na ołtarzach. Jak ostrzegał w swej encyklice Mediator Dei Pius XII, niektóre z prób przywrócenia dawnych tradycji były w istocie bezczelnymi oszustwami. Najjaskrawszym tego przykładem jest rzekome wskrzeszenie „żydowskiego błogosławieństwa stołu” z okresu pierwszych żydowskich konwertytów na chrześcijaństwo i zastąpienie nim tradycyjnego offertorium. Każe się nam wierzyć, że owo usunięcie offertorium oznacza powrót do wiary i liturgii Kościoła wczesnochrześcijańskiego, poza tym zaś przypomina nam o naszych żydowskich korzeniach.

Wszystkie te argumenty i wyjaśnienia są jedynie kłamstwami, a ich przewrotnej natury dowodzi fakt, iż przy ich pomocy udało się dokonać tego, co nie powiodło się Lutrowi – usunięcia z liturgii Mszy znienawidzonego przez niego offertorium. Po pierwsze, offertorium nie zostało zastąpione żydowskim błogosławieństwem stołu, ale – jak pokażemy dalej – rabinicznym błogosławieństwem zaczerpniętym z Talmudu.

Po drugie, Talmud nie został napisany za życia Chrystusa ani Jego apostołów – tak więc zawarte w nim modlitwy odzwierciedlać mogą jedynie tradycje pierwszych wrogów Kościoła.

W istocie Talmud powstał w Babilonie po odrzuceniu Mesjasza przez rabinów – i napisany został przez ludzi całkowicie zgadzających się z Jego odrzuceniem. Po trzecie, błogosławieństwo talmudyczne stanowi część obszerniejszego zbioru „błogosławieństw”, obejmujących również złorzeczenia pod adresem chrześcijan. Po czwarte, to, co obecnie znamy jako judaizm – skodyfikowana w Talmudzie rabiniczna mieszanina bluźnierstw i pogaństwa – nie ma żadnego związku z wiarą Starego Testamentu, jako że unieważnia jego nakazy (Mt 15, 1–9). Po piąte, zapożyczanie jakiejkolwiek modlitwy z Talmudu traktować należy jako zdradę Chrystusa, gdyż Talmud – palony z nakazu szeregu przenikliwych papieży – zawiera najpotworniejsze bluźnierstwa przeciwko Chrystusowi oraz Jego Matce, z których kilka przytoczymy w dalszej części.

Przed uzasadnieniem tych twierdzeń warto przypomnieć, że ojcowie II Soboru Watykańskiego zostali ostrzeżeni, iż ukryte siły judaizmu i masonerii zamierzają przeprowadzić podczas Soboru „zamach stanu” pod pretekstem „braterskiego pojednania” i „budowania mostów”.

Mam tu na myśli obszerną i dobrze udokumentowaną książkę The Plot Against the Church, opublikowaną pod pseudonimem Maurice Pinay. Jednym z jej autorów był ks. Saenz y Arriaga, obłożony później ekskomuniką za ujawnienie noszenia przez Pawła VI tzw. efodu Kajfasza – emblematu zawierającego liczne symbole masońskie i rabiniczne.

Powinno się również przypomnieć, że wolnomularzem był główny architekt nowej Mszy, abp Annibale Bugnini. Rewizja przeprowadzona w siedzibie włoskiej loży w roku 1976 doprowadziła do ujawnienia listy wysoko postawionych prałatów watykańskich, ich dat przyjęcia do masonerii, a nawet pseudonimów. Bugnini został przyjęty do masonerii 23 kwietnia 1963 r. i występował pod pseudonimem Buan2.

Począwszy od Klemensa XII (1738) liczni papieże potępiali oficjalnie wolnomularstwo – i nie bez powodu. Na jego wywrotowe cele wskazywały nie tylko makabryczne przysięgi ślepego posłuszeństwa przełożonym, za których złamanie groziła śmierć – czego przykładem może być znana sprawa Williama Morgana3 – ale również obrzędy przyjęcia do wyższych stopni, jak np. Rycerza Kadosh4, w trakcie którego kandydat przebija głowy zwieńczone koroną oraz tiarą papieską, co stanowi symboliczny atak na państwo i Kościół (obecnie w obrządku szkockim jest to stopień 30.)5. Ponadto przysięga stopnia mistrza Rytu Królewskiego Sklepienia zawiera słowa „dla dobra masonerii w ogólności, w szczególności jednak narodu żydowskiego6.

Tak więc masoneria – jako instytucja – jest wyraźnie zobowiązana do walki z Kościołem i państwem chrześcijańskim oraz do służby interesom judaizmu wyrażonym w Talmudzie. Z powodów tych papieże dostrzegali zagrożenie, jakie stanowi owe wywrotowe tajne stowarzyszenie – i potępiali je w najsurowszych słowach7.

Niemniej jednak masoneria usiłowała zniszczyć Kościół od wewnątrz, zgodnie z planami ujawnionymi w roku 1884 przez msgr. Dillona i opublikowanymi rok później własnym kosztem przez Leona XIII – po tym jak ogłosił on encyklikę Humanum genus, najobszerniejsze papieskie potępienie wolnomularstwa8. Jednym z późniejszych zwycięstw masonerii w walce z Kościołem było zniszczenie liturgii, przeprowadzone – jak widzieliśmy – przez jednego z jej członków. Znamiona tej zdrady widoczne są dla wszystkich, którzy mają oczy oraz zachowali sensus catholicus – i nie ma potrzeby wymieniać ich tutaj. Należy jednak przypomnieć tło owego antychrześcijańskiego spisku, aby Czytelnik mógł zrozumieć w pełni znaczenie bluźnierczego zastąpienia offertorium niemal dosłownym cytatem z pism ludzi, którym – jak to wyrażają cytowane wcześniej słowa przysięgi mistrza Rytu Królewskiego Sklepienia – masoneria zobowiązana jest służyć.

Zgodnie ze współczesnym mitem „żydowskie błogosławieństwo stołu” ma swe źródło w kulcie z czasów Ezdrasza. Na kartach Pisma św. go jednak nie znajdujemy. Jakie jest więc jego pochodzenie? Wydana w latach 1901–1906 dwunastotomowa The Jewish Encyclopedia9 mówi nam, w artykule poświęconym błogosławieństwom, iż pochodzenie żydowskich „błogosławieństw” jest „tradycją rabiniczną” opartą na Talmudzie – księga Berakoth 33a. Talmud powinien jednak zostać odrzucony jako źródło historyczne – podobnie jak powinno się odrzucić zawarte w nim twierdzenia, iż Najświętsza Maryja Panna była „nierządnicą” (Sanhedrin 106a), że Adam utrzymywał stosunki seksualne ze wszystkimi zwierzętami w Edenie (Yebamoth 63a), że Jezus „nauczył się sztuk czarnoksięskich w Egipcie” (Shabbos 104b) czy też, że znajduje się On obecnie w piekle w jeziorze „wrzących ekskrementów” (Gittin 57a).

Trzeba zaznaczyć, że wspomniane wyżej ustępy oraz wiele innych, których autentyczność rabini przez długi czas negowali, pojawiły się w najnowszym i najbardziej autorytatywnym przekładzie Talmudu autorstwa Adina Steinsaltza. On sam w następujący sposób komentuje wcześniejsze okrojone i ocenzurowane wersje:

We wszystkich miejscach, w których Talmud czynił uwłaczające uwagi pod adresem Jezusa lub chrześcijaństwa w ogólności, komentarze były całkowicie wykreślane, a imię Chrystusa starannie usuwane […]10.

W swym dziele The Essential Talmud Steinsaltz poświadcza autorytet, jakim cieszy się Talmud Babiloński:

Do nowego ośrodka [Babilonu – przyp. tłum.] ściągnęli niebawem uczeni z całego kraju, przyciągając tysiące żądnych wiedzy uczniów11.

To, co Chrystus potępiał jako „tradycje starszych” (Mk 7, 1–13), rabbi Steinsaltz nazywa „prawem ustnym”, stwierdzając, że:

praca nad gromadzeniem i kodyfikowaniem niezwykle obszernego prawa ustnego trwała przez kilka pokoleń […]12.

Owo prawo ustne zostało ostatecznie spisane jako Talmud, którego najważniejszą i najbardziej autorytatywną wersję stanowi Talmud Babiloński. Relacjonując jego stopniowy rozwój, Steinsaltz zauważa, że:

ludźmi w oczywisty sposób najlepiej przygotowanymi do wyjaśniania rozmaitych zawiłości byli przełożeni wielkich akademii babilońskich z Sury i Pumbedity13.

Cieszyli się oni wielkim autorytetem – i konsekwentnie znaczenia nabrał także Talmud, stając się – na miejsce Starego Testamentu – główną księga judaizmu. „Historycznie rzecz biorąc – pisze Steinsaltz – Talmud jest głównym filarem kultury żydowskiej”14 – zwróćmy uwagę: Talmud, a nie Stary Testament. Ze spisanych talmudycznych tradycji ustnych, które Chrystus potępiał jako szczególne znamię faryzeuszy i uczonych w Piśmie, narodziło się to, co znamy obecnie pod nazwą judaizmu. I to właśnie z tej fałszywej religii, opartej na odrzuceniu Mesjasza, zaczerpnięto modlitwę, która zastąpiła tradycyjne offertorium.

Ktoś mógłby na to odpowiedzieć, że judaizm nie jest odrębną religią, ale jedynie wcześniejszą „fazą” przymierza nazywanego obecnie chrześcijaństwem15, a jego modlitwy skierowane są ostatecznie do tego samego Boga. Odpowiadając na tę całkowicie fałszywą charakterystykę – mylącą wiarę starożytnych Izraelitów z wymysłami faryzeuszy, silnie zakorzenionymi już w czasach Chrystusa – zacytuję powszechnie lekceważonego dziś doktora Kościoła. Święty Jan Chryzostom odpowiada rzeczowo:

Oczywiście, oni stanowczo stwierdzą, że wielbią Boga. Daleko im do tego, by tak mówić! Żaden żyd nie wielbi Boga. Kto tak mówi? Syn Boży. Gdybyście bowiem znali Ojca mego – powiada On – znalibyście także mnie. Jednak nie znacie mnie i Ojca mego. Jakież bardziej godne wiary świadectwo miałbym przytoczyć?16

Prawdziwym źródłem tzw. żydowskiego błogosławieństwa stołu jest wedle wszelkich dostępnych dowodów sam Talmud, ponieważ wobec braku jakiegokolwiek innego świadectwa nie można przypisywać pochodzenia starotestamentowego praktykom tych, którzy arbitralnie wymyślili tak wiele kontrowersyjnych tradycji, że zostali z tego powodu przy kilku okazjach surowo skarceni przez Chrystusa (Mk 7, 1–13; Mt 15, 1–9; Mt 23, 25–26). W wyjaśnieniu historii „błogosławieństw” przez The Jewish Encyclopedia czytamy, że:

z biegiem czasu wszystkie te błogosławieństwa przybrały ustaloną formę, i wedle r. Raba powinny być traktowane jako oficjalne (Ber. 40b); każde błogosławieństwo powinno zawierać imię Boże, a wedle rabbiego Johanna zawierać musi też odniesienie do Jego władzy królewskiej17.

Innymi słowy, to Talmud oraz jego rabiniczni autorzy narzucili formę błogosławieństwa, która została później bezczelnie wstawiona przez komisję Bugniniego do nowej Mszy.

W trakcie II Soboru Watykańskiego pojawiły się liczne głosy postulujące „pojednanie z judaizmem”. Stopniowo dokonywał się proces jego „dowartościowywania”, czego ukoronowaniem było przyjęcie deklaracji Nostra aetate, uwalniającej żydów od winy za śmierć Chrystusa18. Smagany biczem Holokaustu Kościół starał się na wszelkie sposoby dowieść swej sympatii dla Synagogi.

Niestety Paweł VI nie usłuchał napomnienia św. Jana Chryzostoma:

Skoro są tacy, którzy uważają synagogę za miejsce czcigodne, trzeba, abym im powiedział kilka słów. Dlaczego szanujecie miejsce, którym powinno się pogardzać, nienawidzić i od którego należy się trzymać z daleka? «Złożone jest tam Prawo i księgi proroctw» – odpowiadają. No i co z tego? Czyżby miejsce, w którym znajdują się takie księgi, stawało się miejscem świętym? Absolutnie nie! Z tego powodu tym bardziej nienawidzę synagogi i odwracam się od niej, ponieważ [żydzi], mając proroków, nie wierzą w nich, komentują Pismo, ale nie przyjmują jego świadectwa19.

Jednak owo napomnienie doktora Kościoła jest nie tylko ignorowane, można wręcz powiedzieć, że stało się powodem papieskich przeprosin wygłoszonych w synagodze rzymskiej 13 kwietnia 198620.

O genezie modlitw zastępujących obecnie offertorium dowiedzieć się możemy z The Jewish Encyclopedia, która wymienia listę

błogosławieństw przepisanych przez Talmud i przyjętych w liturgii, a z których każde rozpoczyna się od formuły: «Błogosławiony jesteś, o Panie, nasz Boże, Królu wszechświata!»21.

Choć słowa te odnoszą się do liturgii judaizmu, jak na ironię talmudyczne błogosławieństwo powtarzane jest obecnie niemal dosłownie w nowej Mszy. Jednak jeszcze większym paradoksem jest fakt, że wersja łacińska bliższa jest Talmudowi niż tłumaczenie dokonane przez ICEL, brzmi bowiem: „Benedictus es, Domine, Deus universi”, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata”, podczas gdy powszechnie spotykane tłumaczenie na angielski ma postać: „Blessed are You, Lord, God of all creation” (Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszelkiego stworzenia). Różnica jest niewielka, jednak wersja łacińska dokładniej odpowiada tekstowi talmudycznemu. Tak więc ci, którzy pragnęliby „oczyścić” nową Mszę poprzez rygorystyczne trzymanie się wersji łacińskiej, domagaliby się w istocie ściślejszego podobieństwa modlitwy do błogosławieństwa talmudycznego.

Czytając Talmud oraz The Jewish Encyclopedia, staje się oczywiste, że formuła ta rozciąga się na wszystkie błogosławieństwa, a nie jedynie na błogosławieństwo stołu. Jak stwierdza wspomniana encyklopedia:

W II wieku forma i liczba ich były już ustalone, gdyż r. Meir pisze, iż każdy ma obowiązek odmawiania codziennie stu błogosławieństw22.

Należało do nich m.in. „błogosławieństwo” po wypróżnieniu się23, czy też podziękowanie, iż Bóg nie stworzył odmawiającego gojem.

Zasadnicza struktura zachowana została ostatecznie w osiemnastu błogosławieństwach. Rabbi Steinsaltz pisze:

Wielka Rada […] postanowiła ułożyć standardową modlitwę wyrażającą pragnienia i życzenia całego ludu. Stworzono osiemnaście błogosławieństw, z których każde odnosiło się pokrótce do jednej rzeczy. Modlitwa ta, która w zasadniczej części przetrwała do czasów obecnych i stanowi podstawę liturgii synagogi, zawiera trzy błogosławieństwa wstępne, trzy końcowe oraz dwanaście zawierających różne prośby i błagania24.

Na szczególną uwagę zasługuje jednak fakt, że odmawiane codziennie przez wyznawców judaizmu „błogosławieństwa” zawierają złorzeczenie pod adresem chrześcijan. Jak pisze prof. Izrael Shahak z Uniwersytetu Hebrajskiego:

W najważniejszej części modlitwy na dni powszednie – czyli w «osiemnastu błogosławieństwach» – znajduje się specjalne przekleństwo, wymierzone początkowo przeciwko chrześcijanom, żydom, którzy się przechrzcili, i innym heretykom żydowskim: «I odbierz odszczepieńcom nadzieję, a wszystkich chrześcijan zgładź natychmiast»25.

Steinsaltz komentuje to następująco:

Jedna ze zmian wprowadzonych do kultu wkrótce po zburzeniu [Drugiej Świątyni] nie była jednak związana z samą Świątynią, ale z problemem sekt heretyckich, gnostyckich i chrześcijańskich. […] Sprawy przybrały taki obrót, że mędrcy Sanhedrynu w Yavneh postanowili dodać do Shemoneh Esreh dodatkowe błogosławieństwo (będące w istocie przekleństwem) w odniesieniu do heretyków26.

Jak widzimy, formuła z nowej Mszy używana była nie tylko przy posiłkach i w wychodkach, ale również – co przyznaje niechętnie Steinsaltz – do złorzeczenia chrześcijanom.

Taka jest właśnie budząca słuszną odrazę geneza modlitwy, która w nowej Mszy zastąpiła offertorium. Trzeba to powiedzieć otwarcie: geneza ta jest bluźniercza oraz świętokradcza, gdyż – o czym świadczy dobitnie opublikowane tłumaczenie Steinsaltza – autorzy Talmudu przepełnieni byli nienawiścią do Chrystusa oraz chrześcijan27.

Fakt, że wersja modlitwy z nowej Mszy nie jest jawnie bluźniercza, nie usprawiedliwia bynajmniej jej użycia w liturgii katolickiej, podobnie jak nie usprawiedliwiałoby wstawienie do niej jakiegoś niewinnie brzmiącego ustępu z Księgi prawa28 satanisty Aleistera Crowleya w imię dotarcia do „błądzących” czy też „połączenia się z tymi, którzy posiadają pewne okruchy prawdy”. Odrzućmy całą tę ekwilibrystykę słowną i nazywajmy łopatę łopatą, a bluźnierstwo bluźnierstwem – głośno oraz stanowczo domagając się od Rzymu pełnego przywrócenia tego, co jest naszym prawem: Mszy niezrodzonej ze zdrady i nienaznaczonej świętokradztwem.

Ojcowie soborowi zostali bowiem należycie ostrzeżeni – podobnie jak sam Paweł VI. Przytoczmy ustęp z książki przesłanej każdemu biskupowi biorącemu udział w Vaticanum II

Stoimy w obliczu najhaniebniejszego spisku przeciwko Kościołowi. Jego wrogowie pracują nad zniszczeniem najświętszych tradycji poprzez wprowadzenie niebezpiecznych oraz służących ich celom reform. […] Odnoszą się obłudnie z pragnieniem unowocześnienia Kościoła i dostosowania go do obecnych warunków, w rzeczywistości chodzi im jednak o wyważenie jego bram, […] przygotowanie warunków do zniszczenia chrześcijaństwa. Wszystko to dokonać się ma na zbliżającym się Soborze Watykańskim. Mamy dowody na istnienie tajnego porozumienia, w ramach którego wszystko to zostało zaplanowane29.

Obecnie nie potrzebujemy już dowodów na istnienie zdradzieckiego spisku, widzimy bowiem na własne oczy skutki wprowadzenia posoborowych reform – w tym także reformy liturgii. A ręka nieprzyjaciela widoczna najwyraźniej właśnie w zastąpieniu offertorium słowami stanowiącymi znak rozpoznawczy innej religii, zaczerpniętymi z pierwszego antychrześcijańskiego tekstu w długiej historii opierania się przez rodzaj ludzki łasce Bożej.

Za „The Catholic Family News”, marzec 2004, tłumaczył Tomasz Maszczyk30.

Przypisy

  1. Z powodu tego bulla Innocentego IV Impia iudeorum perfidia oraz rozporządzenia późniejszych papieży nakazywały palenie Talmudu.
  2. Patrz: La gran loggia vaticana, „Osservatore Politico”, 12 września 1978 r. Autor tekstu zmarł nieoczekiwanie w krótkim czasie po opublikowaniu listy prałatów należących do masonerii.
  3. William Morgan, należący do Rytu Dawnych i Przyjętych Wolnomularzy Królewskiego Sklepienia (Royal Arch), opublikował w roku 1827 masońskie rytuały oraz teksty tajnych przysiąg. W rezultacie został porwany i zamordowany przez swych „współbraci”, co doprowadziło do powstania w USA Anti-Mason Party.
  4. Hebrajskie słowo oznaczające „święty” lub „konsekrowany”.
  5. Patrz: E.A. Cook, Secret Societies Illustrated, Legare Street Press, b.m. 2021, s. 123.
  6. M.C. Duncan, Duncan’s Masonic Ritual and Monitor, Crown, New York 2013, s. 249.
  7. Ekskomunika dotycząca przynależności do masonerii nie pojawia się już w Kodeksie prawa kanonicznego z roku 1983, choć 26 listopada 1983 kard. Ratzinger wyjaśniał że członkostwo w niej jest „grzechem ciężkim”, pozbawiającym prawa do przyjmowania Komunii. Można się jednak zastanawiać nad powodem usunięcia jednoznacznego kanonicznego zakazu wstępowania do lóż masońskich. Nie ulega wątpliwości, że wielu katolików dowiedziało się o tej zmianie i konsekwentnie nie czuło przed tym oporów.
  8. Patrz: John Vennari, The Permanent Instruction of the Alta Vendita: A Masonic Blueprint for the Subversion of the Catholic Church, TAN Books and Publishers.
  9. Patrz: www.jewishencyclopedia.com
  10. A. Steinsaltz, The Essential Talmud, MTM, Johanneshov 2013, s. 84.
  11. Tamże, s. 43.
  12. Tamże, s. 41.
  13. Tamże.
  14. Tamże, s. 266.
  15. Patrz: J. kard. Ratzinger, Many Religions – One Covenant: Israel, the Church and the World, red. G. Harrison, S. Hahn, Ignatius Press, San Francisco 1999, ss. 120.
  16. Św. Jan Chryzostom, Mowy przeciwko judaizantom i Żydom, WAM, Kraków 2007, s. 65.
  17. The Jewish Encyclopedia.
  18. W dniu ogłoszenia owej deklaracji z kalendarza liturgicznego usunięte zostało wspomnienie św. Szymona z Trydentu, dziecka zamęczonego przez Żydów w Wielki Piątek z nienawiści do Chrystusa.
  19. Św. Jan Chryzostom, dz. cyt., s. 71.
  20. Przy okazji tej Janowi Pawłowi II przypomniano o wydawanym przez jego poprzedników poleceniu palenia Talmudu. W odpowiedzi przeprosił za „popełniane przez kogokolwiek […] akty dyskryminacji, nieusprawiedliwione ograniczanie wolności religijnej […] Żydów”, dodając: „Powtarzam, przez kogokolwiek”. Patrz: L. Accattoli, Man of the Millennium: John Paul II, Pauline Books & Media, Boston 2000, s. 139–140. Jeśli Jan Paweł II miał tu na myśli swych poprzedników, logicznie rzecz biorąc, przeprosił także za słynnego z demaskowania trucizny talmudycznej św. Jana Chryzostoma.
  21. The Jewish Encyclopedia.
  22. Tamże.
  23. „Bądź pochwalony […], któryś mądrze stworzył człowieka, stwarzając go z dziurami i otworami”.
  24. A. Steinsaltz, dz. cyt, s. 101–102.
  25. I. Shahak, Żydowskie dzieje i religia, Fijorr Publishing, Warszawa–Chicago 1997, s. 65.
  26. A. Steinsaltz, dz. cyt., s. 105.
    • Patrz: M. Hoffman, Judaism’s Starnge Gods, Independent History and Research Book, 1999.
  27. Czy jakiś neo-katolik zaoponowałby np. wobec twierdzenia: „Jedynie miłość jest więzią zdolną zjednoczyć podzielonych”? Słowa te, brzmiące niewinnie, pochodzą jednak z masońskiej Księgi prawa Alisteira Crowleya, która – podobnie jak Talmud – zawiera bluźnierstwa przeciwko Chrystusowi oraz Jego Matce. Jeśli uważa się, że cytowanie Crowleya jest niedopuszczalne, powinno się to odnosić również do rabinów którzy żyli bliżej czasów Chrystusa, a jednak obrzucali go w Talmudzie gorszymi jeszcze bluźnierstwami.
  28. M. Pinay, The Plot Against the Church, St. Anthony Press, Los Angeles 1982, s. 15.
  29. http://www.catholictradition.org/Eucharist/roman-mass4.htm [dostęp: 15.12.2022].

SANKTUARIUM W GIETRZWAŁDZIE: ŻYDOMASONI JUŻ TU RZĄDZĄ!

20 lipca 2022

SANKTUARIUM W GIETRZWAŁDZIE: ŻYDOMASONI JUŻ TU RZĄDZĄ!

Coś przerażającego! Matka Boska jako monstrancja w tzw. Kaplicy Pokoju, umieszczonej w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym, podlegającym bezpośrednio abp. Józefowi Górzyńskiemu. Pozbawiona wnętrza, włącznie z sercem, które zawsze było znakiem jej miłości do ludzi oraz bez stóp miażdżących węża uosabiającego Szatana, za to z półksiężycem przypisanym satanistycznej bogini Dianie i będącym także znakiem islamu.

=================================================

Od ponad 45 lat hołduję starej reporterskiej zasadzie, która mówi: „Jeśli coś wygląda jak gówno i śmierdzi jak gówno, to na pewno jest gównem”. Nie zawiodła mnie nigdy, toteż nie widzę powodu, aby jej nie zastosować także wobec sprawców postępującej dewastacji Sanktuarium Maryjnego w Gietrzwałdzie, na czele z abp. Józefem Górzyńskim, metropolitą warmińskim. Nie interesuje mnie też, czy ww. jest żydomasonem, czy „tylko” narzędziem w żydomasońskich rękach.

Monstrancję została umieszczono w oknie, widocznym – niczym witryna sklepowa – dla każdego, kto przechodzi obok Domu Rekolekcyjnego. Jedni reagują znakiem krzyża, inni mijają obojętnie, a zdarzają się również właściciele psów załatwiających tuż obok potrzebę fizjologiczną…

Ważniejsze są bowiem realne konsekwencje jego działań lub jego przyzwolenia, dostrzegalne przez świadomych pielgrzymów na każdym kroku; od budowy nowego „ołtarza polowego” o której obszernie informowaliśmy w materiale DEWASTACJA POD SPECJALNYM NADZOREM poprzez dokonywane z premedytacją odzieranie tego miejsca kultu z jego dotychczasowego charakteru, co znalazło odbicie w tekście SANKTUARIUM DO LIKWIDACJI?, aż do jawnego profanowania oczywistych świętości dla wyznawców wiary rzymskokatolickiej, włącznie ze sposobem przedstawienia Matki Bożej jako monstrancji dla tzw. Kaplicy Pokoju, umieszczonej w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym, podlegającym bezpośrednio abp. J. Górzyńskiemu, co pokazujemy na zdjęciach w niniejszej publikacji. Tu nie może być żadnych wątpliwości, co do intencji przyświecających sprawcom skandalicznej metamorfozy Sanktuarium Maryjnego w Gietrzwałdzie. Do wyjaśnienia pozostaje jedynie kiedy i w jakim stopniu uda im się ostatecznie sfinalizować żydomasońskie cele.

Wystrój tej kaplicy (zlokalizowanej także w Domu Rekolekcyjnym) nie pozostawia żadnych złudzeń co do jej protestanckiego charakteru. Zapomina się jednak, że głównymi reżyserami II Soboru Watykańskiego byli żydomasoni, traktujący „religię” Lutra tylko jako zakamuflowany środek do niszczenia katolicyzmu od wewnątrz.
Figura Matki Bożej na rachitycznym zydelku między wejściami do dwóch hotelowych pokoi (zaiste – godne miejsce!), a przed nią posadzka w formie szachownicy, stanowiącej znak rozpoznawczy świątyń masońskich. W wierzeniach „fartuszkowców” taka mozaika oznacza przeznaczenie oraz walkę z przeciwnościami losu. Dodajmy, te zdjęcia – podobnie jak wszystkie poprzednie – pochodzą z Domu Rekolekcyjnego, nadzorowanego przez abp. J. Górzyńskiego.

=====================================

A propos odniesień do żydomasonerii, kłócących się ze skutecznie upowszechnionym pojęciem tego samego słowa lecz bez żydowskiego przedrostka… W świetle faktów (nie mylić z tzw. prawdą historyczną) pojęcie „masoneria” jest tak samo zasadne jako pojęcie „nazizm” wobec niemieckiego narodowego socjalizmu, czyli innej formy żydokomuny przedstawianej w podobny sposób – co za paradoks! – jako „komuna”.

Otóż masoneria i masoni to narzędzie wymyślone i całkowicie kontrolowane przez żydów, czemu dali wyraz ponad 120 lat temu ich naczelnicy.

Od ponad 16 lat na tym portalu udostępniam pełną treść tzw. Protokołów Mędrców Syjonu, publikacja których zakazana jest, nawet pod groźbą bezwzględnego więzienia, w wielu krajach „demokratycznej” Europy zachodniej. Odwołania do masonerii pojawiają się w tym dokumencie ponad 40 razy. Poniżej kilka ciekawszych:

Słowa liberalnego, w istocie zaś naszego, żydo-masońskiego hasła „wolność, równość, braterstwo”, kiedy już obejmiemy panowanie, zastąpimy przez słowa już nie hasła, lecz ideologii ,,prawo wolności, obowiązek równości, ideał braterstwa”

W jakimże innym celu wymienialiśmy i nakazaliśmy gojom całą tę politykę, nie dając im możności zbadania jej treści – jeżeli nie tym – żeby drogą okólną osiągnąć to, co jest prostą drogą niedosięgłe dla naszego plemienia rozsianego. Posłużyło to jako fundament dla naszej organizacji masonerii tajnej, która nie jest znana oraz dla celów, których istnienia nawet nie podejrzewają te bydlęta – goje, znęceni przez nas do szeregów armii lóż masońskich ,,na pokaz”, istniejących dla zamydlania oczu gojom.

Wszystkie loże poddamy jednemu, znanemu tylko przez nas zarządowi, złożonemu z mędrców naszych Najtajniejsze projekty polityczne będą znane i podległe naszemu kierownictwu od chwili powstania…

Jest to naturalne, że my, nie zaś ktoś inny, będziemy kierowali sprawami i czynnościami masonerii, ponieważ wiemy, dokąd prowadzimy, znamy cel ostateczny każdego działania; goje zaś nie wiedzą, nawet nie znają wyników bezpośrednich, obchodzi, ich zwykle tylko chwilowe zadowolenie ambicji przy wykonywaniu projektów…

Śmierć jest nieuniknionym końcem każdego życia. Lepiej jest przyśpieszyć koniec tych, którzy przeszkadzają naszej sprawie niż nas, którzy jesteśmy jej twórcami. Masonów będziemy tracili w taki sposób, że nikt prócz braci nie będzie mógł się domyśleć, nawet same ofiary; wszystkie one umierają w chwili, kiedy zachodzi potrzeba tego, na pozór wskutek chorób normalnych. Wiedząc o tym, nawet bracia nie ośmielą się protestować. Stosując środki podobne, wyrwaliśmy z masoństwa wszelki zarodek protestu przeciwko zarządzeniom naszym. Głosząc gojom liberalizm, jednocześnie trzymamy naród nasz i agentów w ryzach bezwzględnego posłuszeństwa.

Powyższe cytaty nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do faktycznego rodowodu oraz kierownictwa masonerii. Warto w tym kontekście przypomnieć entuzjazm głupszego z bliźniaków Kaczyńskich (choć drugi, żyjący też inteligencją nie grzeszy), z jakim przyjął fakt reaktywacji w Polsce 15 lat temu (we wrześniu 2007) loży B’nai B’rith – najstarszej organizacji żydowskiej, zwanej lożą wszystkich lóż, której działalność w Polsce została zakazana w 1938 roku. Swoją drogą, nie do pozazdroszczenia jest ostateczny – przedstawiony w powyższych cytatach – los zakompleksionych durniów, nakładających na podbrzusza fartuszki i dumnych ze wspinania się po kolejnych szczeblach (ponoć trzydziestu trzech) żydomasońskiego wtajemniczenia. Gdy ich faktyczni dysponenci osiągną zamierzone cele, zostaną bowiem wybici co do jednego.

Póki co jednak, żydomasoński karnawał trwa w najlepsze.

Także w diecezji warmińskiej pod niewątpliwie światłym przewodnictwem abp. Górzyńskiego. Oto ledwie dwa miesiące temu w internecie pojawiła się informacja, której osobliwa treść i wiernopoddańcza forma wręcz wymaga zacytowania w całości:

Dnia 14 maja 2022 r. na mocy uchwały Rady Zakonu Wielkiego Wschodu Francji, na wniosek Sprawiedliwej i Doskonałej Loży Gwiazda Morza na Wschodzie Gdańska, podczas ceremonii Zapalenia Świateł powołana do życia została Loża Misyjna Kamień nad Łyną ukonstytuowana na Wschodzie Olsztyna.

Loża misyjna, jako formacja wolnomularska pozwala zbierać się Wolnomularzom w Olsztynie. Nie jest jeszcze pełnoprawną lożą i w ciągu 3 lat od Zapalenia Świateł powinna otrzymać pełne prawa masońskiego warsztatu. Organem założycielskim jest Szanowna i Doskonała Loża Gwiazda Morza na Wschodzie Gdańska”.

„Fartuszkowi” z Misyjnej Loży Wolnomularskiej Kamień nad Łyną na Wschodzie Olsztyna (tak brzmi pełna nazwa tej sekty) mają pełną świadomość, że nie mogą zmarnować wspomnianych trzech lat „od Zapalenia Świateł”. Muszą wykazać, że są godni zauważenia i docenienia przez żydomasońskich współbraci. Inaczej nie otrzymają pełnych praw masońskiego warsztatu”. A do osiągnięcia tego celu są potrzebne nie tylko inicjatywy tożsame z celami wyznawców Szatana ale także stosowne i godne miejsce ich realizacji. Wprawdzie w Olsztynie istnieje dawny, przedwojenny budynek loży „Kamień nad Łyną” lecz aktualnie i pełnoprawnie należy on do osoby prywatnej, wynajmującej go m.in. na bank toteż trudno założyć, aby właściciel lekko pozbył się takiego źródła zysku.

Jest jeszcze dawny budynek czysto żydowskiej, a więc jak najbardziej koszernej i najważniejszej loży B’nai B’rith, mieszczący się przy tej samej ulicy Kajki w Olsztynie. Jego aktualnego właściciela dałoby się wprawdzie ustalić lecz nie sądzę, aby „fartuszkowi” od „Misyjnej Loży Wolnomularskiej Kamień nad Łyną na Wschodzie Olsztyna” (tak brzmi pełna nazwa sekty) odważyli się porwać na własność – choćby niegdysiejszą – loży wszystkich lóż. Szybko odczuliby bowiem, skąd im nogi wyrastają i to w najłagodniejszym wymiarze kary. Myślę, że nawet nie ważą się spojrzeć na ten fragment ulicy Kajki.

Arcybiskupie Górzyński! Pańskich dokonań w gietrzwałdzkim Sanktuarium Maryjnym nie uda się wyciszyć. Wprost przeciwnie – będą nagłaśniane coraz intensywniej przez katolików, którzy z pewnością nie oddadzą tego miejsca kultu bez walki. Wierzymy, że z pomocą Królowej Polski będzie to walka wygrana.
Foto: domena publiczna

Mają jednak szczęście i to w osobie samego abp. J. Górzyńskiego, metropolity warmińskiego. Realizowana przez niego – przyjmijmy, że nieświadomie – desakralizacja miejsca udokumentowanych i zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską objawień Matki Bożej wpisuje się w cele żydomasonerii wielkimi literami. Podobnie jak daleko zaawansowana budowa „ołtarza polowego” w formie dewastującego sanktuaryjne błonia amfiteatru z trzema „zakrystiami” (czytaj: garderobami) oraz taką samą liczbą toalet i magazynów podręcznych. Zdecydowanie bardziej przypomina to zaplecze typowego obiektu estradowego niż sakralnego.

A w dalszych planach jest (choć podwładni abp. J. Górzyńskiego mało przekonywująco twierdzą, że to nieaktualne) budowa hotelu i restauracji na tychże samych błoniach.

Już widzę oczami wyobraźni, jak żydomasońska hołota ulokowana wygodnie w hotelowych apartamentach drwi z widoku pielgrzymów przeciskających się jeszcze dostępnymi skrawkami sanktuarium, aby oddać hołd Królowej Polski. Fantazja? Nie będzie nią, jeśli do głosu nie dojdzie pospolite katolickie ruszenie.

Co po raz kolejny polecam nie uwadze lecz działaniu wszystkich Polaków, którzy czują się katolikami. Zwłaszcza, ze służba Królowej Polski nigdy nie przyniesie rozczarowań, jakie stały się udziałem tych, którzy uwierzyli np. pomagdalenkowym politykom czy posoborowym hierarchom kościelnym.

Tekst i zdjęcia:
Henryk Jezierski
(20.07.2022)

P.S.
Tekst niniejszy polecam szczególnej uwadze wiernym czytelnikom książek niejakiego Stanisława Krajskiego, wypluwanych z częstotliwością króliczych miotów, choć ciągle z niemal identyczną zawartością. Ww. uchodzi za absolutny autorytet w kwestiach dotyczących masonerii, nie mylić z żydomasonerią. Sęk w tym, że Krajski pilnuje wyjątkowo pieczołowicie, aby do świadomości odbiorców jego publicystyki (także w wersji wizyjnej) nie dotarła wiedza o żydowskim rodowodzie i żydowskim przewodnictwie nad masonerią wszelkich lóż. To samo dotyczy niechęci wyżej wymienionego do ujawniania żydomasońskich wpływów w Kościele, polskiego nie wyłączając. Można powiedzieć – działa dokładnie według scenariusza nakreślonego ponad 120 lat dla naczelników żydostwa; pozwolimy gojom pisać o masonerii lecz bez ujawniania naszych wpływów na nią. Goj, który złamie tę zasadę poniesie karę. Krajski zdaje się rozumieć to przesłanie i nie ryzykuje. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem czytelników nieświadomych tego, że płacą za grafomańskie popłuczyny niczego nie wyjaśniające lecz wręcz zaciemniające prawdziwy obraz żydomasonerii.

H. Jez.