Apokalipsa za progiem: Chiny pracują nad stworzeniem „żołnierza doskonałego”. Połączyli komórki człowieka z niesporczakiem

Apokalipsa za progiem: Chiny pracują nad stworzeniem „żołnierza doskonałego”. Połączyli komórki człowieka z niesporczakiem

#Chiny #edycja genów #hybrydy zwierzęco-ludzkie #inżynieria genetyczna

(Obraz wygenerowany przez sztuczną inteligencję)

===========================

Niesporczaki

===========================

Chińczycy, jak przystało na komunistów, mając w głębokim poważaniu szacunek dla człowieka i refleksję nad etycznymi aspektami bioinżynierii, nie mają hamulców w tworzeniu hybryd zwierzęco-ludzkich.

South China Morning Post informuje, że grupie chińskich naukowców wojskowych udało się połączyć geny niesporczaka z ludzkimi komórkami macierzystymi. Powstały w ten sposób twór rzekomo przejął niektóre z cech tych „niezniszczalnych” organizmów, wykazując się m.in. zwiększoną odpornością na promieniowanie X.

Niesporczaki należą do jednych z najodporniejszych stworzeń na Ziemi. Mniejsze niż milimetr bezkręgowce potrafią przetrwać ekstremalne temperatury (od minus 270 do plus 150 st. C), promieniowanie, ciśnienie kilku tysięcy atmosfer, a nawet obecność w przestrzeni kosmicznej.

Jak donoszą chińskie media, póki co nie odnotowano żadnych niepożądanych mutacji. Zachęcające wyniki badań oznaczają natomiast, że eksperyment będzie kontynuowany i „wejdzie w kolejną fazę”. Choć nie wiadomo, co to do końca oznacza, cytowani naukowcy chcą w przekształcić embrionalne komórki macierzyste zmodyfikowane genem niesporczaka np. w komórki krwiotwórcze.

W eksperymencie użyto metody „genetycznych nożyczek” CRISPR-Cas9, za wynalezienie której Jennifer Doudna otrzymała w 2020 r. Nagrodę Nobla.

Wielkim zwolennikiem narzędzia jest Bill Gates, który upatruje w niej nadziei na stworzenie odpornych na zmiany klimatu roślin i zwierząt. Natomiast głównym celem prac nad usprawnieniem technologii jest modyfikacja genetyczna człowieka, najlepiej już na etapie prenatalnym.

„Inżynieria genetyczna ma jeden cel — modyfikowanie ludzkich genów. Najpierw będą nam mówić, że robią to w celach walki z chorobami, ale potem do gry wejdzie też rząd i może się okazać, że cała ta zabawa będzie miało bardzo nieszczęśliwe zakończenie” – przekonuje chiński naukowiec, cytowany przez komputerswiat.pl

Źródło: komputerswiat.pl / własne PCh24.pl

===========================

viki: Niezwykła odporność

Niesporczaki uznawane są za najbardziej odporne na warunki zewnętrzne ze znanych organizmów. W stanie anabiozy mogą przetrwać w temperaturach od prawie zera absolutnego do ponad 150°C, znoszą 1000 razy silniejsze promieniowanie jonizujące niż jakiekolwiek inne zwierzę ciśnienie 6000 atmosfer, potrafią również przetrwać ponad 100 lat bez wody, a nawet w przestrzeni kosmicznej (ich ostatnia podróż w kosmos odbyła się 3 czerwca 2021 r – SpaceX wystrzelił 5000 niesporczaków na Międzynarodową Stację Kosmiczną). Organizmy te są również w stanie znieść niezwykłe stężenia soli. Zmierzono prędkość uderzenia i ciśnienie uderzeniowe, przy których są w stanie przeżyć. Przy prędkości uderzenia 2621 km/h przeżyło 100% niesporczaków, podczas gdy około 60% przetrwało uderzenia do 2970 km/h.

=====================

MD

Przypominam, że w latach zwycięskiego stalinizmu – ok. roku1931 – Akademik Iwanow krzyżował swego syna z samicami bonobo, a na Krymie komsomołkę , też z bonobo. Krzyżowanie komsomołek z małpą bonobo a Zielony Ład UE

Kitajcy idą dalej…

==================

mail:

To co opisane w tej książce materializuje sie na naszych oczach, hybrydyzacja człowieka to cel tych, którzy zza kulis rządzą światem – a nimi rządzi Szatan! 

Dyskwalifikacja za brak dopingu – chińskie igrzyska

Postaram się spojrzeć z odpowiednim dystansem, chociaż to nie będzie łatwe, na te wszystkie absurdy, jakie nam zafundowano od dwóch lat. Zmęczenie narodu jest tak wielkie, że pozostaje tylko śmiech i właśnie odpowiedni dystans. Jestem na tyle stary, że pamiętam pierwsze igrzyska olimpijskie w Pekinie, gdy nagle nastąpiła zwyżka formy chińskich sportowców niemal w każdej dziedzinie. Największe wrażenie robiły biegi długodystansowe, gdy nagle Chinki i Chińczycy zaczęli o pół okrążenia wyprzedzać biegaczy afrykańskich, od lat pozostających poza konkurencją. Czym to tłumaczono? Zupą z żółwia! Nie, to nie był kiepski żart, w każdym razie nie mój, ale oficjalne stanowisko władz chińskich.

Matka Kurka https://www.kontrowersje.net/dyskwalifikacja-za-brak-dopingu-chinskie-igrzyska/

———————–

Działo się to wszystko na parę miesięcy przez olimpiadą w Pekinie i wywołało naprawdę wielkie zamieszanie. W efekcie doszło do paru dyskwalifikacji, a reszta chińskich sportowców została objęta wyjątkowo reżimowym systemem kontroli. Niewiele to jednak pomogło i bodaj pierwszy raz w historii letnich igrzysk Chiny wygrały klasyfikację medalową. Potem prawie wszystko wróciło na swoje miejsce, w sporcie nadal królował doping, ale taki ciężej wykrywalny niż zupa z żółwia. Opisany stan rzeczy jest jednak niczym wielkim, przy tym, co się dzieje na drugiej chińskiej olimpiadzie w Pekinie, gdzie dyskwalifikuje się zawodników za brak dopingu. Jedną z ofiar tej „nowej normalności” jest polska zawodniczka Natalia Maliszewska, uziemiona na kwarantannie zaraz po przyjeździe do Chin. Warto w tym miejscu dodać, że Maliszewskiej nie da się porównać do polskiej reprezentacji piłkarskiej, która najpierw modli się o wyjście z grupy, a potem gra mecz o honor. Polska łyżwiarka, była jedną z faworytek do zdobycia medalu, ponieważ w swojej dyscyplinie osiąga regularne sukcesy.

Pozytywny test, jak w 99% innych przypadkach, nie niesie za sobą żadnych objawów chorobowych, o czym szczegółowo opowiedziała polska łyżwiarka, ale to żaden argument. Maliszewska została zamknięta w pokoju na wiele dni i będzie mogła sobie w telewizji obejrzeć otwarcie igrzysk, a potem eliminacje, w których nie wystąpi. Nikt w Pekinie nie testuje zawodników pod kątem jakichkolwiek innych chorób zakaźnych, to znaczy, że w teorii i praktyce może w zawodach brać udział: prątkujący gruźlik, nosiciel HIV, zarażony malarią, odrą, gronkowcem i inną cholerą.

Najbardziej niebezpieczna jest, nawet nie najmodniejsza choroba na świecie, ale test, który stygmatyzuje człowieka i w tym przypadku dodatkowo dyskwalifikuje sportowca. Kto obserwuje tę paranoję choćby jednym okiem, ten wie, że z testowaniem sportowców dzieją się cuda. Bez końca można wymieniać choćby przykłady polskich skoczków i piłkarzy, którzy rano mieli pozytywny wynik, wieczorem negatywny, by następnego ranka znów mieć pozytywny. Nie zapominajmy też, że testy są dziełem chińsko-niemieckim, co oznacza, że tylko producent tak naprawdę wie, czym ten wynalazek jest i ma pod kontrolą całą produkcję. Nie koniec nad tym, prawdę mówiąc nie wiem, jak to wygląda w Chinach, ale przypuszczam, że bardzo podobnie, jak w Niemczech, gdzie to tamtejszy sanepid, a nie federacje sportowe zajmowały się testowaniem.

Reszty można się tylko domyślać, jednak nie radzę głośno powtarzać, bo natychmiast można się narazić na szereg przykrych konsekwencji, z czego klasyczny zbiór wyzwisk, to najmniejszy problem. W historii sportu zdarzały się i zdarzają różne cuda, na przykład „rywalizacja” mężczyzn udających kobiety, z kobietami nie udającymi kobiet, ale takich cudów jeszcze nie było. Dziś dyskwalifikuje się sportowców za brak dopingu, mało tego, powodem dyskwalifikacji jest de facto przeziębienie, czyli naturalne osłabienie organizmu, zamiast sztucznego wzmocnienia.

Światowa paranoja, w połączeniu z chińskim komunizmem kapitalistycznym, daje naprawdę „ciekawe” efekty. W zasadzie można powiedzieć, że ostatecznej klasyfikację medalową ustawi chiński Pinkas albo Horban i coś czuję, że tylko chińscy sportowcy w prawie wszystkich testach wypadną negatywnie.