Porwanie Ukrainek, czyli kolejny skok na polską kasę. Kto bogatej Polsce zabroni…

Rusza fundusz imienia błogosławionego Klemensa Szeptyckiego, mający na celu pomoc ukraińskim sierotom wojennym i kobietom uwolnionym z niewoli – poinformował w środę w Kijowie szef KPRM Michał Dworczyk. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Dworczyk-Rusza-fundusz-ktory-ma-pomoc-ukrainskim-sierotom-wojennym-i-kobietom-uwolnionym-z-niewoli-8391286.html

========================

Konrad Rękas https://konserwatyzm.pl/rekas-porwanie-ukrainek-czyli-kolejny-skok-na-polska-kase/

Na początek ustalmy jedną rzecz. Jakie u licha „kobiety i dzieci uwolnione z rosyjskiej niewoli”?

Jeńcy i niewola – definicje prawne

Przecież to jest bijąca w oczy bzdura i jawne wyłudzanie polskich pieniędzy, trudno już nawet zliczyć która. Status jeńca wojennego jest regulowany artykułem 4 i 5 Konwencji Genewskiej z 12. sierpnia 1949 r.  Zgodnie z nimi do niewoli bierze się:  „1) członków sił zbrojnych Strony w konflikcie, jak również członków milicji i oddziałów ochotniczych, stanowiących część tych sił zbrojnych; 2) członków innych milicji i innych oddziałów ochotniczych, włączając w to członków zorganizowanych ruchów oporu, należących do jednej ze Stron w konflikcie i działających poza granicami lub nawet w granicach własnego terytorium, pod warunkiem, że te milicje lub oddziały ochotnicze, włączając w to zorganizowane ruchy oporu, odpowiadają następującym warunkom: a) mają na czele osobę odpowiedzialną za swych podwładnych; b) noszą stały i dający się z daleka rozpoznać znak rozpoznawczy; c) jawnie noszą broń; d) przestrzegają w swych działaniach praw i zwyczajów wojny; 3) członków regularnych sił zbrojnych, którzy podają się za podlegających rządowi lub władzy nie uznanym przez Mocarstwo zatrzymujące; 4) osoby towarzyszące siłom zbrojnym, ale nie należące do nich bezpośrednio, jak na przykład cywilni członkowie załóg samolotów wojskowych, korespondenci wojenni, dostawcy, członkowie oddziałów pracy lub służb, powołanych do opiekowania się wojskowymi, pod warunkiem, że otrzymali oni upoważnienie od sił zbrojnych, którym towarzyszą, przy czym te ostatnie obowiązane są wydać im w tym celu kartę tożsamości według załączonego wzoru; 5) członków załóg statków handlowych, włączając w to kapitanów, pilotów i uczniów, oraz członkowie załóg samolotów cywilnych Stron w konflikcie, o ile nie przysługuje im prawo do korzystniejszego traktowania na mocy innych postanowień prawa międzynarodowego; 6) ludność terytorium nie okupowanego, która przy zbliżaniu się nieprzyjaciela chwyta spontanicznie za broń, aby stawić opór inwazji, a nie miała czasu zorganizować się w regularne siły zbrojne, jeżeli jawnie nosi broń i przestrzega praw i zwyczajów wojennych”. Słowem, raz jeszcze – jakie kobiety i dzieci?

Wbrew temu, co opowiada się w mediach III RP – na Ukrainę nie najechała Złota Orda. Wojna jest brutalna, niszcząca, stanowi straszliwą traumę dla ludności cywilnej. Ale nikt nie bierze w niej jasyru. Siły Zbrojne Rosji ani milicje republik ludowych nie porywają cywilów – bo niby po co? Tam są przesuwane granice, niszczy się bezwzględnie wojsko przeciwnika, ale przecież nawet kijowska propaganda, przy całym swym prymitywizmie nie twierdzi, że jest to wojna o d…!

Kto bogatej Polsce zabroni?

No więc skąd niby miałyby się wziąć beneficjentki funduszu imienia błogosławionego ministra Dworczyka? Ruscy je porwali, niczym Rzymianie Sabinki, a potem oddali po odkochaniu?

Przecież to bzdura aż bijąca w oczy nawet sentymentalnych i tkliwych na niewieścią niedolę Polaków. Z budżetu III Rzeczypospolitej już wyasygnowano 8 milionów złotych, a zbliżoną hojność mają okazać kolejne spółki Skarbu Państwa, fundusze, agencje i wszystko to, co też jest naszymi pieniędzmi, tylko już całkiem wyprowadzonymi poza społeczną kontrolę i świadomość.

Dzięki tej NASZEJ, nas wszystkich hojności – jakieś kobiety na Ukrainie czy też ukraińskie imigrantki w Polsce dostaną po 10.200 zł jednorazowo i dalszą pomoc finansową o nieokreślonej jeszcze bliżej wysokości. Przewidziany jest również zasiłek „na dzieci”, bo to zawsze lepiej brzmi. By dostać zasiłek rodzinny, niegdyś zupełnie podstawowy i oczywisty – dochód na członka polskiej rodziny nie może obecnie przekroczyć 674 zł miesięcznie.

Dzięki nieprzekroczeniu progu, rozprasowanego obecnie przez inflację – dostaje się 95 zł miesięcznie na dziecko do 5. roku życia, 124 zł na te w wieku 5-18 lat i 135 zł między 18 a 24 rokiem życia. Kryterium dochodowe dla sławnego 500+ – to obecnie 800 zł na osobę. Dziecko ukraińskie, będące obywatelem Ukrainy i z obojga ukraińskich rodziców, którzy zginęli podczas wojny – dostanie od państwa polskiego 643 zł BEZ WZGLĘDU na dochód.

Skąd taka nierówność? Bo tak błogosławiony Dworczyk postanowił o twoich pieniądzach, ty onuco!

Niestety, są sieroty wojenne na Ukrainie. Im szybciej ta wojna się skończy – tym będzie ich mniej i to byłby właściwy kierunek pomocy ukraińskim dzieciom. Ale jest też bieda w Polsce. Głęboka, rozszerzająca się, pozbawiająca wszelkiej nadziei. I będzie coraz bardziej odczuwalna, bo błogosławiony minister Dworczyk rozdaje polskie pieniądze Ukrainkom twierdzącym, że rosyjski najazd wywołał w nich traumę paraliżują na całe dwa dni wszelką aktywność na Tinderze!

Kto bogatej Polsce zabroni…