Wystąpienie Rogera Watersa. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ… Nawet tacy mówią czasem ludzkim głosem…

Wystąpienie Rogera Watersa. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ…

Nawet tacy mówią czasem ludzkim głosem…

======================

[MD: Ponieważ nic mi ten „ Waters” nie mówi, zapytałem, oto odpowiedź:

On jest rocznik 43, hippis i lewak. Od lat występuje przeciw NWO, syjonizmowi, a ostatnio przeciw szczypawkom. W Polsce odwołano mu koncerty z powodu protestów przeciwko “inwazji NATO na Rosję, pod pozorem obrony Ukrainy.” Jedyny z tej bandy, który zachowuje się jako tako. Gębę mu trudno zamknąć, ponieważ jest legendą muzyki. Na pewno pan słyszał o Pink Floyd, nawet niechcący.” [No, nie.. niż o nim nie wiem… To jakiś różowy?? MD]

https://thesaker.is/roger-waters-addresses-the-unsc-at-the-invitation-of-russia/

Pani Przewodnicząca, Ekscelencje, Szanowni członkowie Rady Bezpieczeństwa, Panie i Panowie,

 Korzystając z Waszej cierpliwości, odczuwam ogromny zaszczyt z możliwości wyrażenia myśli, które w moim przekonaniu, podzielają bracia i siostry na całym świecie.

Zapraszam wszystkich w te czcigodne mury, do wysłuchania tego, co mam do powiedzenia. Rozważamy tutaj możliwości zaprowadzenia pokoju w rozdartej wojną Ukrainie, co jest szczególnie istotne wobec zapowiadanego jeszcze większego dozbrojenia tego nieszczęsnego  kraju. 
Każdego ranka gdy zasiadam do swojego laptopa, myślę o naszych braciach i siostrach na Ukrainie i w innych miejscach, którzy bez swojej winy znaleźli się w potwornych i zagrażających życiu okolicznościach. 

Myślę o żołnierzach, którzy w tej chwili stoją w obliczu śmierci na froncie lub matkach i ojcach stających przed strasznym pytaniem, czym nakarmię dzisiaj swoje dzieci? Myślę o  cywilach, którzy zadają sobie pytania, czy znowu dzisiaj zgasną światła, jak to się zwykle dzieje w strefach działań wojennych. Czy będzie dzisiaj woda i opał, czy będzie koc do okrycia? Zamiast tego, mają tylko druty kolczaste, wieże strażnicze, mury i otaczającą ich wrogość. 

Tacy ludzie są również tutaj, w bogatych miastach jak Nowy Jork. Tutaj również, bez względu na to jak ciężko pracują, mogą znajdować się na równi pochyłej, dlatego, że utracili równowagę  na tym neoliberalno – kapitalistycznym statku zwanym „Życie w Mieście” i wypadli za burtę, tonąc w głębinach.

Być może zachorowali, być może wzięli kredyt studencki, być może spóźnili się ze spłatą raty kredytu, granica jest bardzo wąska. Kto wie co ich spotkało? Dzisiaj żyją na ulicy, na stercie  kartonu, być może widzą stamtąd budynek ONZ? 
Gdziekolwiek oni się znajdują, czy w strefie wojny czy nie, wszyscy razem stanowią większość, milczącą większość i dzisiaj postaram się mówić w ich imieniu. 

My Narody Świata, chcemy żyć w pokoju, w warunkach umożliwiających nam zadbanie zarówno o siebie jak i naszych najbliższych. Potrafimy ciężko pracować i nie boimy się ciężkiej pracy. To, czego potrzebujemy, to równe szanse. Być może nie jest to właściwe określenie, po 500 latach imperializmu, kolonializmu i niewolnictwa. 

Dzisiaj wołamy o pomoc. Aby nam pomóc musicie zrozumieć sytuację w jakiej się znaleźliśmy, spojrzeć w innym kierunku i na chwile odłożyć wasze własne cele i interesy. 
Przy okazji zapytajmy o te wasze cele i interesy. To pytanie kieruję szczególnie do pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Jakie są wasze cele? Jaki jest ten garniec złota ukryty po drugiej stronie tęczy? 

Czy są to większe zyski dla przemysłu zbrojeniowego? Więcej globalnej władzy? Większy kawałek globalnego tortu? Czy Matka Ziemia to tort do pożarcia? Ten większy kawałek tortu dla was, oznacza mniej dla pozostałej reszty. Spróbujmy w tym bezpiecznym miejscu spojrzeć  w innym kierunku. Na przykład w kierunku naszej zdolności do odczuwania empatii. Spróbujmy znaleźć się w butach innych ludzi, w sytuacji człowieka po drugiej stronie ekranu, czy w butach tej milczącej większości, jeśli w ogóle ma ona jakieś buty. 

Ta milcząca większość obawia się, że wasze wojny, tak, wasze wojny, zniszczą Planetę, nasz dom. Razem z innymi rzeczami, zostaniemy poświęceni na ołtarzu dwóch spraw: zysków z wojny, wypychających kieszenie nielicznych oraz hegemonistycznego pochodu tego czy innego mocarstwa w kierunku jednobiegunowej dominacji. 

Proszę, przekonajcie nas, że nie jest to wasz zamiar, ponieważ nie ma dobrego końca tej drogi. Ta droga prowadzi tylko do katastrofy. Wszyscy podążający tą drogą mają czerwony przycisk ukryty w ich dyplomatkach. Im dalej tą drogą podążają, tym bardziej zaczynają ich swędzieć palce i tym bardziej zbliżamy się do Armagedonu. Rozejrzyjcie się wokół siebie, wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji.

Wracając do Ukrainy. Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę była nielegalna. Potępiłem ją w najostrzejszych możliwych słowach. Nie była to jednak inwazja niesprowokowana. Zatem, potępiłem również w najostrzejszych możliwych słowach prowokatorów, którzy do tego doprowadzili. Gdy wczoraj przygotowywałem to wystąpienie, włączyłem do niego uwagę, że prawo weta w tej Radzie, przynależy tylko jej stałym członkom. Przykuło to moją uwagę, ze względu na niedemokratyczny charakter tego przywileju. Sprawia to, że ta Rada jest w jakiś sposób bezzębna. 

Jakkolwiek, dzisiejszego poranka doznałem pewnego oświecenia. Być może ta bezzębność ma również dobre strony? Jeśli ta Izba jest bezzębna, to wtedy ja mogę otworzyć swoją wielką gębę w imieniu milczącej większości, bez obawy odrąbania mi głowy. Uważam, że to dobry pomysł.

Przeczytałem dzisiejszego ranka słowa pewnego anonimowego dyplomaty, że Roger Waters ma dzisiaj wystąpić w Radzie Bezpieczeństwa, hahaha. Kto następny? Jaś Fasola? Hahaha… Dla tych, którzy nie wiedzą, Jaś Fasola, to postać z angielskiego programu komediowego. Stawiam więc orzechy przeciw dolarom, że ten anonimowy dyplomata jest Anglikiem. 

Myślę, że jest to odpowiedni czas aby przedstawić moją matkę, Mary Duncan Waters. Miała na mnie ogromny wpływ. Była nauczycielką, mówię była, ponieważ nie żyje od 15 lat. Mój ojciec, Eric Fletcher Waters, miał na mnie również ogromny wpływ. On również nie żyje. Zginął 18 lutego 1944 roku pod Anzio. Miałem wtedy 5 miesięcy. Wiem zatem coś o wojnie i stracie jaka się z nią wiąże. 

Wracając do mojej matki. Gdy miałem około 13 lat, zmagałem się z problemami dojrzewania, próbowałem decydować kim chcę zostać. Nie pamiętam dokładnie o co chodziło, ale moja mama usiadła ze mną i powiedziała mi: Posłuchaj, w twoim życiu przyjdzie ci borykać się z wieloma problemami. Dam ci jedną radę. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. Dowiedz się wszystkiego na temat tego co cię otacza, patrz na to z każdej możliwej strony, słuchaj różnych opinii, a szczególnie tych, z którymi się nie zgadzasz. Badaj to dogłębnie, a gdy już to zrobisz, gdy cała ciężka praca będzie już za tobą, to co pozostanie będzie już łatwe. Czyżby? Ale co oznacza to łatwe, które pozostanie? Oznacza to, że wtedy zrobisz to, co trzeba zrobić. Odpowiedziała mama.

Rozmowa o tym, co trzeba zrobić, kieruje nas w stronę praw człowieka. My Narody Świata, chcemy powszechnych praw człowieka dla wszystkich braci i sióstr na całym świecie, bez względu na ich narodowość, religię czy pochodzenie. Dotyczy to również prawa do życia i posiadania. Dotyczy to Ukraińców i Palestyńczyków oraz oczywiście wszystkich pozostałych. 

Jednym z problemów jakie powodują wojny, jest ten, że w strefie konfliktu wojennego albo na terenach okupowanych, nie ma miejsca na stosowanie prawa, nie ma miejsca dla praw człowieka. Dzisiejsze posiedzenie jest poświęcone możliwości zaprowadzenia pokoju na Ukrainie, ze szczególnym uwzględnieniem dozbrajania reżimu kijowskiego przez strony trzecie. Co na ten temat ma do powiedzenia milcząca większość? Mówi tak: Dziękujemy za wysłuchanie tych słów. Jesteśmy tymi, którzy nie czerpią korzyści z przemysłu zbrojeniowego, nie wychowujemy naszych synów po to aby dostarczać wam mięsa armatniego. Naszym zdaniem, jedynym rozsądnym rozwiązaniem w obecnej chwili jest wezwanie do natychmiastowego i bezwarunkowego zawieszenia broni na Ukrainie.

Nie może już zginąć ani jeden Ukrainiec, ani jeden Rosjanin, w naszych oczach są oni  jednakowo cenni. Nadszedł czas stawienia czoła przemocy. Pamiętacie opowieść o nowych szatach cesarza? Oczywiście, że pamiętacie. Przywódcy waszych imperiów w mniejszym lub większym stopniu stoją przed wami nadzy. Mamy im coś do powiedzenia. Jest to przesłanie płynące ze wszystkich obozów uchodźców, ze wszystkich slamsów i faweli, przesłanie od wszystkich bezdomnych, ofiar trzęsień ziemi i powodzi. Jest to również przesłanie od ludzi, którzy jeszcze nie głodują ale zastanawiają się jak związać koniec z końcem za to nędzne wynagrodzenie jakie otrzymują. 

W Anglii, mojej ojczyźnie, która Bogu dzięki nie jest już imperium, pojawiło się nowe powiedzenie: Albo jeść albo nie marznąć, nie stać nas na jedno i drugie. Krzyk rozpaczy rozbrzmiewa w całej Europie. W odpowiedzi słyszymy, że „jedyną rzeczą na jaką nas stać, jest nieustanna wojna”. Przecież to szaleństwo. 

W imieniu 4 miliardów braci i sióstr, tej milczącej większości, wraz z wielomilionowym ruchem antywojennym, mówimy: Dość tego. Domagamy się zmian. 

Prezydencie Biden, Prezydencie Putin, Prezydencie Zelenski, USA, NATO, Rosjo, Unio Europejska, wy wszyscy: Prosimy was, nie idźcie tą drogą. Doprowadźcie natychmiast do zawieszenia broni na Ukrainie. To będzie oczywiście początek, ale wszystko od tego zależy. Wyobraźcie sobie to wielkie, globalne westchnienie ulgi, wielki wybuch radości, wielki międzynarodowy hymn radości wyśpiewany w imię pokoju, wyobraźcie sobie Johna Lennona, który zza grobu wznosi rękę w geście radości. 

Będzie to radość z tego powodu, że nareszcie wysłuchano nas w kuluarach władzy, że łobuzy ze szkolnego boiska przestali się w końcu bawić w kotka i myszkę i usłyszeli, że nie chcemy ginąć w nuklearnym holokauście, przynajmniej na razie. Radość z tego, że mocarstwa zakończyły wyścig zbrojeń, że kończą nieustanną wojnę, ten ich nieprzerwany modus operandi.

Nie wolno nam roztrwaniać naszych cennych zasobów na wojny. Zamiast tego możemy wyżywić nasze dzieci i je ogrzać. Możemy się nawet nauczyć współpracy wszystkich braci i sióstr na całym świecie i uratować naszą piękną Planetę od zniszczenia. Czy nie byłoby to piękne? 
Ekscelencje! Dziękuję za waszą cierpliwość. 

tłum. Sławomir Soja