Rodzina psuje się od głowy. O męstwie i męskości.

Można odnieść wrażenie, że chodzi głównie o to, że mężczyzna ma być po prostu słaby. I to nawet nie w kontekście fizycznym: ma być zwyczajnie miałki, hedonistyczny, egoistyczny i nieodpowiedzialny.

Współczesny mężczyzna akceptuje równość, partnerstwo, a męskość nie oznacza dominacji, lecz współdziałanie i demokratyczność. Ponadto akcentowane są nie tylko cechy męskie, ale również kobiece. Wśród nowego modelu męskości wymienia się także takie cechy jak: nastawienie na konsumpcję, preferowanie etyki przyjemności, a nie etyki pracy, osobowość narcystyczną i dbałość o własne ciało – opisuje na łamach portalu „Zatoka Piękna”, psycholog i seksuolog Ewa Ciesielska.

Dnia 16 marca 2024 15:49 Marcin Perłowski | Centrum Życia i Rodziny napisał(a):

Czytaj onlineCentrum Życia i Rodziny
Szanowni Państwo,
Wczorajsza Męska Droga Krzyżowa za Życiem, w której wzięło setki mężczyzn z Warszawy i okolic, skłoniła mnie do refleksji na temat… męstwa i męskości. 
Zacznę od przytoczenia kilku tytułów artykułów.
Toksyczna męskość – jak obsesja męskości wpływa na chłopców i mężczyzn
„Nie spotkałam żadnego konkretu, jest po prostu dno”. Młode Polki narzekają na facetów. Może wymagają za wiele?
Współcześni mężczyźni: płaczą, ale tęsknią za sprawczością
To zaledwie mała próbka tego, jak dziś kulturowo postrzegana jest męskość.
„Toksyczna męskość” i „obsesja męskości” od razu wskazują, że męskość jest niebezpieczna, groźna i z gruntu zła. Jednocześnie dwa kolejne tytuły naprowadzają nas na to, że współcześni mężczyźni są do niczego i nie spełniają wymagań kobiet, a co więcej – sami nie potrafią zdecydować, kim są i czego chcą.
Taki obraz ochoczo suflują nam dziś media – zwłaszcza te lewicowe – i myślę, że nie jest to działanie przypadkowe.Społeczne oczekiwania wobec mężczyzn uległy w ostatnich dekadach olbrzymim przeobrażeniom. Można wręcz powiedzieć, że wywróciły się o 180 stopni, i to, co niegdyś uchodziło za atut dziś jest nieomal przestępstwem.
Cechy tradycyjnie uważane za typowo męskie, jak siła, sprawczość, decyzyjność, przywództwo uznawane są za „toksyczne” i niepasujące do świata, w którym królować ma „matriarchat”. Jaki więc ma być nowoczesny mężczyzna?
Współczesny mężczyzna akceptuje równość, partnerstwo, a męskość nie oznacza dominacji, lecz współdziałanie i demokratyczność. Ponadto akcentowane są nie tylko cechy męskie, ale również kobiece. Wśród nowego modelu męskości wymienia się także takie cechy jak: nastawienie na konsumpcję, preferowanie etyki przyjemności, a nie etyki pracy, osobowość narcystyczną i dbałość o własne ciało – opisuje na łamach portalu „Zatoka Piękna”, psycholog i seksuolog Ewa Ciesielska.
Można odnieść wrażenie, że chodzi głównie o to, że mężczyzna ma być po prostu słaby. I to nawet nie w kontekście fizycznym: ma być zwyczajnie miałki, hedonistyczny, egoistyczny i nieodpowiedzialny.
Być może zapytają Państwo jednak: jaki byłby w tym cel? Jaki cel zbudowania takiego etosu męskości mogłyby mieć środowiska lewicowe?
Zapewne znają Państwo powiedzenie „ryba psuje się od głowy”? Pozwolę sobie nieco je sparafrazować, aby unaocznić ten cel: rodzina również psuje się od głowy.
Doprowadzenie do kryzysu męskości – a chyba nikt nie ma wątpliwości, że właśnie z tym zjawiskiem się mierzymy – destrukcja obrazu mężczyzny w kulturze i w społeczeństwie, to działanie wymierzone wprost w rodzinę.
Przytoczę Państwu pewne dane:tylko 19% młodych mężczyzn, którzy wychowywali się bez ojca, ukończyło college;podobnie 19% badanych, którzy nie mieli kontaktu z biologicznym ojcem, nie znalazło stałej pracy do 29. roku życia.aż 31% młodych mężczyzn pochodzących z rodzin niepełnych trafiało do aresztu, a 21% do więzienia przed ukończeniem 20. roku życia.Oczywiście są to dane z badań prowadzonych w USA, jednak również badania polskie prowadzą do podobnych wniosków: wychowanie w pełnej rodzinie jest najlepszym czynnikiem zabezpieczającym przed problemami edukacyjnymi, psychicznymi, uzależnieniami i angażowaniem się w zachowania ryzykowne czy przestępczość. Co więcej: pełna rodzina działa w tym względzie większe znacznie lepiej niż pochodzenie etniczne, edukacja czy wsparcie socjalne ze strony państwa.
Kultura, w której ojcowie nie są obecni w życiu dzieci, jest zatem – z punktu widzenia całego społeczeństwa – skrajnie niekorzystna.
A jednak właśnie taką kulturę budują obecne trendy!Pomagam promować dobre wzorce męskości!Mężczyźni, chłopcy, którzy dopiero kształtują swoje charaktery, otrzymują jasny sygnał: nie możesz być męski! Mężczyzna silny, zdecydowany, aktywny i sprawczy to już nieaktualny, niemodny wzorzec.
Nie muszę chyba przekonywać Państwa, że budowanie przyszłości na takim wychowawczym fundamencie to budowanie na piasku.
Środowiska lewicowe, które, jak doskonale zdają sobie Państwo sprawę, cieszą się wsparciem największych mediów, prowadzą nas wprost do katastrofy: społeczeństwa „Piotrusiów Panów”, wiecznych chłopców, niezdolnych do wzięcia na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności i uciekających, gdy tylko pojawią się jakieś trudności.
Zabrzmi to paradoksalnie, ale dla nich kryzys męskości to… najlepsza recepta na kryzys kobiecości, kryzys wychowania i destrukcję rodziny!
I być może w tym momencie zastanawiają się Państwo, czy da się jeszcze temu zaradzić. Czy widząc ten ogromny problem, jesteśmy w stanie przedstawić mężczyznom jakiś inny wzorzec? Pokazać dobrą alternatywę?
Tak – i przypomnę, że Centrum Życia i Rodziny robi to już od kilku lat.
Takim wzorem mężczyzny jest dla nas Święty Józef, którego liturgiczną uroczystość będziemy obchodzić już za kilka dni.
To postać uosabiająca wszystkie te cechy, które dziś są tak systemowo osłabiane i które próbuje się wyplenić, a jednocześnie taka, której z pewnością nie można zarzucić „toksyczności”.
Święty Józef, przyjmując dane mu powołanie do bycia ziemskim opiekunem Jezusa i mężem Matki Bożej, wykazał się odpowiedzialnością, odpornością w obliczu trudności i prawdziwą męską siłą – nie agresją, ale siłą charakteru. Co więcej, jest uosobieniem etosu pracy, tak często zamienianego dziś na etos przyjemności. Daleko mu do egoistycznego i nastawionego na łatwą przyjemność chłopca.
Tego świętego przybliżaliśmy Polakom od kilku lat, bo choć jego kult jest u nas dość rozpowszechniony, to częściej widzimy go jako patrona spraw zawodowych albo orędownika w poszukiwaniach dobrego męża. Warto jednak spojrzeć na Józefa jeszcze od innej strony.
Centrum Życia i Rodziny jeszcze w 2021 roku rozpoczęło kampanię „Dzień Ojca na nowo”, w której postulowaliśmy ustanowienie obchodów Dnia Ojca w dniu wspomnienia Świętego Józefa, czyli 19 marca. W ten sposób chcieliśmy przedstawić tego wielkiego świętego jako patrona ojców i mężczyznę, który może być nowym wzorem męskości. Najlepszym wzorem – nie tylko na dzisiejsze czasy.
Kampania cieszyła się zresztą dużym zainteresowaniem naszych Przyjaciół, zebraliśmy ponad 74 000 podpisów, a nasz apel trafił na ręce ówczesnej Marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Ze strony polityków otrzymaliśmy zapewnienia, że sprawa jest na dobrej drodze, a szanse na to, że Sejm przyjmie odpowiednią uchwałę, są spore.
Ale wszystko zmieniło się wraz z… nadchodzącymi wyborami. Najpierw procedowanie naszego apelu niespodziewanie zwolniło, a popierający tę inicjatywę politycy jakby nabrali wody w usta. I nie myliliśmy się – we wrześniu otrzymaliśmy oficjalny dokument, podpisany przez Wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego, informujący, że prace nad petycją zostały zakończone i nie będzie ona dalej procedowana.
Oczywiście, to była bardzo rozczarowująca decyzja…
Ale to logiczne: Święty Józef zdecydowanie nie jest na rękę wielu politykom: tak tym lewicowym, ale jak i tym z reprezentującym miałki środek.
Oni przecież promują albo zgadzają się na aborcję, pigułkę „dzień po”, związki partnerskie – a więc wszystko to, co pozwala mężczyznom uciekać od zobowiązań i odpowiedzialności.
Jak mieliby jednocześnie wskazywać jako ich patrona świętego, który pokazuje, że właśnie postawa odpowiedzialności i poświęcenia dla innych jest najważniejsza?
Ale my, mimo tego niepowodzenia, nie zamierzamy się poddać!Chcę powrotu prawdziwej męskości!Promowanie prawdziwej, tradycyjnej męskości oraz odpowiedzialnego i zaangażowanego ojcostwa to wciąż jedno z kluczowych zadań w społeczeństwie, w którym na dobre już rozgościło się pokolenie wiecznych chłopców.
Jak pisałem Państwu ostatnio, wspieramy inicjatywy promujące męskość, i jednoczymy siły ze ruchami i wspólnotami zrzeszającymi mężczyzn. Mamy wspólne priorytety, a razem zyskujemy zdecydowanie większą siłę przebicia.
Męska Droga Krzyżowa za Życiem, która wczoraj przeszła ulicami Warszawy i Krakowa, to przykład takich inicjatyw, które dają świadectwo, że współczesny mężczyzna nie musi być miałkim, hedonistycznym chłopcem.
Nie musi uginać się przed krzykami feministek, które wymagają od mężczyzn tylko tego, by zamilkli i uniżenie oddali im ich rzekome „prawa”, z których nadrzędnym jest oczywiście „prawo” do zabijania dzieci w ich łonach.
Dziękuję wszystkim z Państwa, zwłaszcza Panom, którzy przyłączyli się do naszej wspólnej modlitwy. Dziękuję za to, że pokazaliśmy, że obrona życia jest sprawą mężczyzn i ich życiowym powołaniem!To jednak oczywiście nie koniec.
Chciałbym zachęcić Państwa do promowania Świętego Józefa jako wzoru mężczyzny. 
Na naszej stronie DzienOjca.pl wciąż dostępne są nasze materiały: książka z rozważaniami na temat tego patrona męskości, a także jego piękny wizerunek.
Namawiam Państwa do zamawiania ich dla siebie albo jako podarunku dla rodziny czy znajomych. Bądźcie Państwo ambasadorami najlepszego wzoru męskości w swoich środowiskach!
Planujemy już kolejne działania społeczne przywracające prawidłowy etos męskości. Oczywiście nie jest to łatwe – mierzymy się z wieloletnią kampanią niszczenia jej, w warunkach, w których popkultura i media przesiąknięte są już ideologią „antymęskości”.
Dlatego chciałbym prosić Państwa o wsparcie naszych działań promujących prawidłowy wzorzec mężczyzny, a także wspierających wychowanie chłopców do męskości datkiem w wysokości 50 zł, 100 zł czy 200 zł lub nawet większej.Wspieram takie działania!Taka zmiana kulturowa nie dokonuje się oczywiście z dnia na dzień. Odwrócenie tych niekorzystnych trendów to praca zamierzona na lata. Dlatego tak ważne jest, byśmy rozpoczęli ją już teraz.
Nie możemy pozwolić na to, aby w dorosłość wchodziły kolejne pokolenia „Piotrusiów Panów”, skoncentrowanych na sobie i niezdolnych do wzięcia odpowiedzialności za innych.
To kryzys nie tylko męskości, ale całego społeczeństwa, bo mniej silnych mężczyzn to też mniej stabilnych, trwałych małżeństw, więcej rozbitych rodzin, dzieci pozbawionych ojców.
To więcej żyć utraconych w wyniku aborcji, bo bardzo często to właśnie nieodpowiedzialny, niedojrzały mężczyzna stoi za ostateczną decyzją matki o zabiciu dziecka.
Bycie mężczyzną to wielkie zadanie i wspaniałe powołanie!
Serdecznie Państwa pozdrawiam
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Święty Józef – ratunek przed cywilizacją Piotrusiów Panów i odtrutka na kryzys męskości. Co jednak stało się z mężczyznami?

(Guido Reni, fragment obrazu pt. św. Józef z Dzieciątkiem Jezus.)

Święty Józef według znanego określenia Jana Dobraczyńskiego jest „cieniem ojca”. Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny pełnił funkcję ojca ziemskiego Syna Człowieczego w sposób tak doskonały, perfekcyjny i oddany, że w pełni zasługuje na to, żeby być patronem katolickiego Dnia Ojcamówi w rozmowie z PCh24.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

Czy 19 marca, w uroczystość św. Józefa – Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny – katolicy powinni obchodzić Dzień Ojca?

Jak najbardziej! To świetny pomysł i od wielu lat gorąco go popieram. Święty Józef według znanego określenia Jana Dobraczyńskiego jest „cieniem ojca”. Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny pełnił funkcję ojca ziemskiego Syna Człowieczego w sposób tak doskonały, perfekcyjny i oddany, że w pełni zasługuje na to, żeby być patronem katolickiego Dnia Ojca.

Którą cechę charakteru św. Józefa uważa Ksiądz profesor za najważniejszą?

Odpowiedź na to pytanie nie jest taka prosta. Z jednej strony mamy bowiem bardzo niewiele dokładnych informacji na temat biografii świętego Józefa, ale z drugiej strony te informacje, które mamy mówią o nim bardzo wiele.

Zwróciłbym uwagę w pierwszej kolejności na określenie, które pojawia się w Ewangelii według świętego Mateusza, że będąc człowiekiem prawym św. Józef zamierzał oddalić poślubioną sobie kobietę potajemnie.

Ewangelista podkreśla, że św. Józef był człowiekiem prawym, a określenie to cechowało już w Starym Testamencie ludzi najwyżej rangi. Być człowiekiem prawym znaczyło: żyć zgodnie z wolą Bożą, zgodnie z Dekalogiem i tym wszystkim do czego człowiek został powołany przez Stwórcę.

Święty Józef był, jak dowiadujemy się z Ewangelii, człowiekiem na wskroś wiernym Bogu i jednocześnie otwartym na głos Pana. Nie był on zamknięty wyłącznie w jakiejś ustalonej tradycji, ale był otwarty na dynamikę zdarzeń. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może brzmieć to bardzo ogólnikowo, ale chciałbym zwrócić uwagę, że w biografii świętego Józefa jest moment, w którym będąc człowiekiem wiernym Tradycji i Prawu stanął on w obliczu dramatycznej sytuacji: poślubiona przez niego kobieta jest w stanie błogosławionym, jest brzemienna.

I w tej sytuacji św. Józef zamierza ją oddalić, ponieważ chce ją uchronić przed karą za domniemane cudzołóstwo, a więc karą ukamienowania. Święty Józef chce więc postąpić zgodnie ze swoją największą wrażliwością sumienia i troską. Jednocześnie w momencie, kiedy rozważa, co ma uczynić, przychodzi do niego głos Boga przemawiający przez anioła i św. Józef modyfikuje swoje plany. Powtórzę więc: święty Józef będąc wiernym tradycji jest otwarty na głos Stwórcy.

W mojej ocenie jest to wyraz jego wierności, odwagi i wrażliwości. Te cechy zarówno łącznie jak i osobno zasługują na zauważenie i odniesienie do ojcostwa.

Od siebie dodałbym jeszcze jedną cechę, jaką charakteryzuje się św. Józef, a jest nią odpowiedzialność, której szczególnie dzisiaj brakuje bardzo wielu mężczyznom i ojcom…

Zdecydowanie zgadzam się z Panem i powiem więcej – odpowiedzialność jest kluczem do wspomnianych przeze mnie cech świętego Józefa. To, że święty Józef był człowiekiem odpowiedzialnym potwierdza się w jego trosce, gdy razem z Maryją udali się do Betlejem i w samym Betlejem, a także w przymusowej emigracji do Egiptu. We wszystkich tych momentach św. Józef jest przy Chrystusie i Maryi, a są to niezwykle dramatyczne momenty w życiu Świętej Rodziny. To, że św. Józef nie dezerteruje, nie ucieka, nie załamuje się tylko chroni swoich bliskich jest właśnie wyrazem jego odpowiedzialności i męstwa.

Warto zwracać na to uwagę zwłaszcza w odniesieniu do współczesnych czasów, ponieważ dzisiaj bardzo wielu ojców ma status „wielkich nieobecnych” w swoich domach przez co tracą oni realną możliwość odpowiedzialności za swoją rodzinę – żonę i dzieci.

Niejednokrotnie na łamach PCh24.pl miałem okazję rozmawiać z Księdzem profesorem o kryzysie macierzyństwa i „zabijaniu kobiety w kobiecie”, czego chcą spadkobiercy Marksa i Engelsa. Czy w XXI wieku mamy również do czynienia z kryzysem męskości i ojcostwa i to nie tylko ze względu na to, że ojciec, jak Ksiądz profesor powiedział bardzo często jest „wielkim nieobecnym”?

Kryzys, o który Pan pyta nie pojawił się wczoraj, a trwa od bardzo wielu lat. Jedną z jego przyczyn jest inwazja radykalnego feminizmu, która zepchnęła tematykę ojcostwa w jakiś wielki niebyt.

Pozwolę sobie przypomnieć, że kiedy w ramach wielkiego jubileuszu tysiąclecia św. Jan Paweł II zapowiadając przygotowanie modlitewno-duchowe do tego wydarzenia ogłosił pierwszy rok tychże przygotowań „Rokiem Boga Ojca”, to spotkało się to z wielkimi oporami ze strony niektórych teologów, którzy nie chcieli podkreślać roli ojcostwa Boga…

Dlaczego?

Ponieważ część z nich po prostu uważała, że nie ma sensu tego podkreślać, że może to zagrozić ekumenizmowi, że lepiej mówić o Bogu jako Stwórcy, ale nie jako o Ojcu. To był dla mnie dowód, że mamy do czynienia z potwornym kryzysem ojcostwa, ponieważ nie jest ono rozumiane i to przez niektórych ludzi, którzy powinni promować ojcostwo po katolicku na wzór św. Józefa.

Wspomniany przeze mnie „Rok Boga Ojca” był swoistym przełomem, ponieważ z jednej strony pokazał, że mamy do czynienia z ogromnym problemem, a z drugiej pomógł u części mężczyzn i ojców odnowić świadomość tego, że ojciec jest równie ważny jak matka. Powiem więcej i to narażając się na zarzut myślenia patriarchalnego: jest on postacią pierwszoplanową, ponieważ to ojciec jest odpowiedzialny za całą swoją rodzinę i powinien dzierżyć prymat tej odpowiedzialności.

Niestety mimo wielu starań kryzysu ojcostwa nie udało się przezwyciężyć w odpowiednim stopniu. Kryzys ten, to nie tylko kwestia tej nieustannej nieobecności. To przede wszystkim kwestia wyzbywania się przez wielu ojców wszystkich klasycznych cech, które cechowały ojców w tradycji chrześcijańskiej. Obecnie zostały one zdewaluowane, zbezczeszczone i zamknięte w szafie m.in. przez radykalny feminizm.

Co jednak stało się z mężczyznami? Dlaczego wielu z nich za wzór stawia sobie nie świętego Józefa, tylko Piotrusia Pana?

Oprócz wymienionego przeze mnie radykalnego feminizmu jedną z przyczyn jest dechrystianizacja świata, jaki znamy. Dechrystianizacja sprawia, że wyzbywając się tego, co przez wieki było ostoją naszej cywilizacji pozbywamy się również tego, co jest najgłębiej ludzie i najgłębiej odpowiadające naszemu powołaniu życiowemu, czyli drodze do zbawienia siebie i innych, szczególnie najbliższych.

Druga sprawa: nie da się ukryć, że model św. Józefa jest niezwykle wymagającym i głęboko angażującym. Św. Józef to człowiek ciężko pracujący, modlący się, oddany Bogu i rodzinie. To także człowiek, który nie boi się stawiać czoła wyzwaniom i dla ochrony rodziny porzucić świat, jaki znał i ruszyć w nieznane. Dla wielu nie jest to na pewno model do zaakceptowania zwłaszcza biorąc pod uwagę współczesną kulturę natychmiastowości, lekkości, łatwości i przyjemności, w której tak wielu zostało wychowanych.

Właśnie dlatego dla wielu wzorem jest Piotruś Pan, bo on jest najprostszą ucieczką od wszystkiego. Będąc Piotrusiem Panem mężczyzna nie musi być ojcem tylko co najwyżej człowiekiem grającym czy też udającym ojca. Tego chce współczesny świat. Mało tego: świat wmawia mężczyznom, że to jest atrakcyjne i tak trzeba żyć! Bez odpowiedzialności, bez odwagi, bez wrażliwości, bez żadnego zaangażowania etc. Jest to jednak drogą donikąd, która w rzeczywistości pozostawia za sobą zgliszcza i zniszczenie.

Jak to przezwyciężyć? Jak przekonać mężczyzn, żeby powiedzieli TAK świętemu Józefowi oraz NIE Piotrusiowi Panu?

Odpowiedź jest prosta i jest nią jak zawsze gorąca modlitwa.

Proszę zauważyć, że od kilku lat mamy do czynienia z odrodzeniem mężczyzn w Kościele, a co za tym idzie – Odrodzenie ojcostwa w Kościele. Mam tutaj na myśli np. Męski Różaniec, Rycerzy Kolumba, Wojowników Maryi czy Rycerzy św. Jana Pawła II. To są wszystko formacje męskie, które coraz dobitniej dają o sobie znać.

Sam przed paru laty uczestniczyłem w niezapomnianej dla mnie pielgrzymce mężczyzn w Międzyrzeczu. To nie są tereny szczególnie urodzajne pod względem katolicyzmu, a jednak byłem zauroczony, że w tym wydarzeniu zorganizowanym zupełnie oddolnie przez dwóch duszpasterzy wzięło udział około 1000 mężczyzn w każdym wieku.

W mojej ocenie warto promować tego typu ruchy. Warto również tam gdzie ich nie ma organizować i inicjować duszpasterstwa mężczyzn, pokazywać wzory mężczyzn, którzy nie boją się bronić rodziny, Kościoła i wiary, takich jak św. Józef i ci wszyscy, którzy proszą o jego wstawiennictwo. To są ludzie, którzy dają mi nadzieję, że przezwyciężymy kryzys ojcostwa i pokazują, że mężczyźni mogą odrodzić dzisiaj Kościół!.

Bóg zapłać za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek