Hołownia: „Wgnieciemy Putina w ziemię”. Marszałek Sejmu zapomniał, że to już nie “talent show”.

19 lutego 2024 pch24/holownia-wgnieciemy-putina-w-ziemie-marszalek-sejmu-zapomnial

Hołownia: „Wgnieciemy Putina w ziemię”. Marszałek Sejmu zapomniał, że to już nie talent show

(Fot. PAP/Piotr Polak)

Szymon Hołownia, najwyraźniej zapomniał, że jako marszałek Sejmu reprezentuje drugą co do ważności osobę w Polsce i pozwolił sobie na powrót do występów rodem z programów typu „talent show”. „Putina wgnieciemy w ziemię. Prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić – za kraty, albo na cmentarz. On jest wrogiem ludzkości” – rzucił Hołownia podczas konwencji wyborczej Trzeciej Drogi w Kielcach.

Wypowiedź, którą dodatkowo Polska 2050 promowała konwencję na X, musiała wywołać lawinę komentarzy. Głównym zarzutem stawianym Hołowni dotyczył wejścia w wojenną narrację, wobec przywódcy kraju, z którym formalnie Polska wojny nie prowadzi. Padły podejrzenia, że lider Polski 2050 myśli, że jest marszałkiem Piłsudskim. Wielu komentatorów uznało też, że wystąpienia marszałka nie można traktować inaczej niż w kategoriach niezbyt śmiesznego kabaretu. 

„Hołownia hetmanem. Co może pójść źle”? – pytał na X mec. Jerzy Kwaśniewski, szef Instytutu Ordo Iuris. „No to Putin skończony – jak Szymuś mówi, że go wgniecie, to…” – dworował Rafał Ziemkiewicz. „To się nie dzieje. W tragedii komedia. Ale w Polsce tragikomedie nie mają takiej wagi jak na całym pozostałym świecie. U nas to potworki” – wskazał z kolei Robert Tekieli. Nie brakowało opinii, że marszałkowi rotacyjnemu zakręciło się w głowie, a polityk jest nieodpowiedzialny.

Polska 2050

@PL_2050

Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz. Putin jest wrogiem ludzkości.

@szymon_holownia #Kielce #TrzeciaDroga

Zdjęcie

1,5 mln Wyświetlenia

„Czy moglibyście choć raz stanąć na wysokości zadania i brać odpowiedzialność za wypowiadane słowa? Nie jesteśmy stroną tego konfliktu i nie potrzebujemy go tutaj w żadnej mierze i za żadną cenę. Nie jest pan prywatną osobą Panie Marszałku, aby w imieniu narodu podżegać do wojny i przybliżać coś, czego nikt kto ma rozum nie chce – napisał na X Marek Miśko.

„Jeszcze raz, żeby zrozumieć powagę sytuacji: pan Szymon, były prowadzący telewizyjny szoł, nie załapał, że to już nie „Mam talent” i że teraz odpowiada za państwo i jego obywateli. Nie, my nie „wgnieciemy Putina w ziemię”. W interesie Polski jest, aby nigdy nie dotknęły nas działania zbrojne, nawet jeśli ceną jest np. integralność terytorialna Ukrainy. Chcesz Pan wgniatać Putina w ziemię, Panie Hołownia – droga wolna. Złóż Pan mandat i zasuwaj jako prywatna osoba na Ukrainę. Tam na froncie potrzebują gierojów” – skomentował Łukasz Warzecha.

Źródło: wpolityce.pl, X.com MA

Samozajebisty Szymek ruszył z belki startowej

Samozajebisty Szymek ruszył z belki startowej

Autor: Ewaryst Fedorowicz , 7 stycznia 2024 ekspedyt

Przez chwilę (ale tylko przez chwilę) zastanawiałem się nad tym, czy w tytule użyć sformułowania się samozaorał, ale doszedłem do wniosku, że orka (nawet w wersji samo) to zajęcie wymagające trudu, a nawet mozołu (jest takie słowo), szczególnie, gdy mamy do czynienia z „Orką na ugorze” (guglować młodzi, guglować!), jakim jest niewątpliwie nadwiślańska polityka, pełna chaszczów, perzu, a nawet zwykłych kołków, pozostawionych jeszcze przez Stalina.

A każdy, kto choć raz widział transmisję z konkursu skoków narciarskich wie, że ruszenie z belki startowej jest bardzo łatwe, ba! – zdarza się, że czasem ktoś się ze wspomnianej belki po prostu ześlizgnie i wtedy też jest co oglądać.

Szczerze mówiąc, wspomniany Szymek, chyba nawet nie zauważył, że w rzeczywistości się ześlizgnął, i zamiast skupić się na ratowaniu czego się jeszcze da, ufny w swą samozajebistość, w trakcie ześlizgu rozgląda się, rozsyła Publiczności uśmiechy, podziwia swe odbicie w lodowej rynnie, a tu za chwilę – próg!

Próg, jak próg – „Rumun Balcerowicza” (guglować młodzi, guglować! [zdobiłem to : „Rumuńska” Nowoczesna.PO „Rumuna” Balcerowicza – Petru skarbowcy ]) też bujał w przestworzach (Madera) a potem…

No właśnie: potem można sobie zrobić kuku, bo w polityce upadki są nie mniej bolesne, niż w skokach narciarskich.

***

Warszawa to małe miasto, toteż wśród wielu ploteczek o nadwiślańskim życiu politycznym była i taka, że kiedy śp. Andrzej Lepper (ten, który na swe nieszczęście, ujawnił istnienie amerykańskiego ośrodka leczenia amnezji, ulokowanego na Mazurach) wchodził do toalety, to jego ponoć opiekun, nazwiskiem ponoć Maksymiuk, ponoć stał pod tej toalety drzwiami.
Dziś krąży kolejna ploteczka, że ponoć opiekunem Szymka jest osoba ponoć nazwiskiem Kobosko.
Jak tam z korzystaniem z toalety jest, ploteczka nie donosi, ale że sytuacja jest rozwojowa, to przez kolejne niemal 2 lata, może i tego się dowiemy.

Dziwię się tylko, że wspominany ponoć opiekun, który (cytuję z pamięci), nie poszedł w ministry i został w sejmie, by wspierać Szymka nie ustrzegł swego ponoć podopiecznego, przed wpakowaniem się w nie swoją wojenkę, na której może tylko zyskać Komtur Sopocki [?? nie znam.. md] (OK – oraz dwaj panowie, którzy moim zdaniem powinni beknąć za inwigilowanie Polaków izraelskim Pegasusem i to beknąć głośno).

Wprawdzie dzisiaj wicemarszałek Zgorzelski powiedział wyraźnie, że w tzw. aferze gruntowej chodziło o rozwalenie Samoobrony (ach, pamiętam to nagranie dilowania wiceprezesa PiS Lipińskiego z Renatą Beger) i afera gruntowa została wykreowana na potrzeby tego rozwalenia, ale nie wspomniał, że w ciągu najbliższych 20 miesięcy, głównym zadaniem wspomnianego Komtura jest skompromitowanie Szymka, bo w czym jak w czym, ale w zjadaniu przystawek, to Komtur Sopocki i Kniaź Nowogrodzki są jak dwie strony tej samej (fałszywej) monety .

Ale jak ktoś jest Samozajebisty, to nie myśli i nie postępuje w horyzoncie 20 miesięcznym, a nawet tygodniowym, ale lajkowym:

od jednego lajka w social media – do drugiego.

============================

Pan marszałek, który…. we własnym najgłębszym przekonaniu, nie budzącym żadnych wątpliwości, ocenia właściwie marszałka…

Pan marszałek, który…

dżon dz.neon24/pan-marszalek

… we własnym najgłębszym przekonaniu, nie budzącym żadnych wątpliwości, ocenia właściwie marszałka…


Wierci się ten “nasz” marszałek, jakby na mrowisku siedział.

Przypomnijmy marszałkowe słowa:
“- Postanowienie marszałka Sejmu w sprawie wygaszenia mandatu posła, w mojej najgłębszej ocenie niebudzące żadnych wątpliwości od strony prawnej. Chodzi o osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu, które jego zdaniem było niewątpliwe – powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej w Sejmie przed Salą Kolumnową.”

Te słowa wypowiedział marszałek,
w jego najgłębszej ocenie, bez żadnych wątpliwości prawnych, postanowienie niejakiego marszałka,
w tym wypadku jego własne, było słuszne.
Można?

W kraju, w którym można się bez cienia wątpliwości samemu ocenić, zdaje się, że my możemy spać spokojnie.
Oczywiście, pewien niepokój może wywołać fakt, że skoro marszałek sam siebie, bez żadnego przymusu i bez najmniejszych wątpliwości pozytywnie ocenił,
to może się zdarzyć i tak, że któregoś dnia oceni się w mniej łaskawie. Co wtedy? Jak zmieni się nasz spokojny sen?




Idąc za dedukcję marszałka, powiem tak, w mojej ocenie to @dżon jest najpiękniejszy, oczywiście jest najmądrzejszy, najzgrabniejszy, jakby @dżon w mam talent wystąpił, to tak poprzednich, jak i przyszłych zwycięzców, właśnie @dżon by pokonał.


Tyle na temat talentu marszałka.

—–
Teraz o naszych talentach, naszych, nie @dżona, te już łaskawie objaśniłem.

Śpiąc spokojnie, nie każdy jest w stanie dostrzec, że marszałek osobiście swe własne walory dostrzega, a na dodatek ma jeszcze za to płacone.
Czy warto się budzić? No bez jaj, a w jakim celu?
By mniej łaskawie spojrzeć, tak na własnego marszałka, co oczywiście przełoży się na niezbyt łaskawe spojrzenie na siebie? A jaki miałby być cel tych nerwów?
Choć po prawdzie, skoro marszałek własne walory umie dostrzec, to może i nam (jak wyżej wspomniałem, za wyjątkiem @dżona) się owo dostrzeganie własnych udzieli.

Niebezpieczna to perspektywa, może z dwojga złego, zwłaszcza że za oknem pora właściwa, pospać nieco dłużej należy.

—–
Co dalej w sprawach niebudzących żadnych wątpliwości od strony prawnej?

Cóż, teraz będą się konsultowali ci z tamtymi, tamci z innymi, sami wygaszeni, właściwie ocenioną decyzją, uznaną za słuszną, są posłami? nie są? Co z ich ewentualnymi następcami? Są, nie są posłami?

Ciekawe co tam się za plecami tego jarmarku “talentów” dzieje, o czym nie wiemy, śpiąc uspokojeni zapewnieniami marszałka, że marszałek właściwie postąpił, snem sprawiedliwego? Można by wprawdzie marszałka spytać, czy przez ostatnie kilkadziesiąt lat, kiedykolwiek, gdziekolwiek, jakikolwiek urzędnik był pociągnięty do odpowiedzialności?

Bo jeśli nie, to co nam tu marszałek kit wciska, dlaczego gitarę cyrkiem nam marszałek zawraca?
Dlaczego marszałek nie zajmuje się marszałkowaniem, tylko o własnych talentach obywateli przekonuje?
Bo skoro marszałek spodziewa się, że orzeczeń SN może być cztery, to dlaczego przekonanie o własnej mądrości, nie podpowiedziało marszałkowi, by nie podskakiwał?

Chyba, że faktycznie za plecami się dzieje, a marszałek podskakuje, bo… cóż ma robić, facet, którego talentów nikt nie rozumie.


@dżon
… wierci się marszałek, jakby w programie mam talent, usiłował przekonać tak żiri, jak i innych uczestników, że akurat on ma ten talent…

Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Marszałek Hołownia zabrał głos. “Król jest nagi”

Kolejna wpadka może dużo kosztować Hołownię! Marszałek Sejmu zasugerował, że zna treść… przyszłych orzeczeń SN. “Coraz bardziej się pogrąża”

Ta wpadka może dużo kosztować Hołownię! Marszałek Sejmu zasugerował, że zna treść… orzeczeń SN. “Coraz bardziej się pogrąża”

To nie jest dobry czas dla Szymona Hołowni. Marszałek Sejmu nie może się odnaleźć w kryzysowej sytuacji politycznej, a w dodatku zdradził informację, która może go pogrążyć. Lider Polski 2050 przyznał w rozmowie z portalem Gazeta.pl, że zna treść orzeczeń, które mają zapaść dopiero w… środę.

Jeśli marszałek Sejmu idzie z prostą, urzędniczą sprawą do Sądu Najwyższego i uzyskuje w tej sprawie cztery sprzeczne orzeczenia, to znaczy, że każdy Kowalski, który pójdzie do sądu rejonowego po stwierdzenie spadku po babci, może wyjść z niego z jednym orzeczeniem, że dostał spadek po babci, z drugim, że babcia dostała spadek po nim, trzecim, że to on jest babcią, i czwartym, że nią nie jest — powiedział Hołownia w rozmowie z „Gazetą”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sprawa Wąsika i Kamińskiego. Mastalerek: „Pan prezydent dziś zaprosił marszałka Hołownię do Pałacu Prezydenckiego”

Jabłoński odpowiada

Coraz bardziej się pogrąża marszałek @szymon_holownia — skwitował poseł PiS Pawełl Jabłoński.

Właśnie zasugerował, że zna już treść orzeczeń które mają zapaść… dopiero w środę. Bo dziś nie ma żadnych „czterech sprzecznych orzeczeń”. Są dwa, niesprzeczne: Sąd Najwyższy uchylił postanowienia marszałka wobec obu posłów — przypomniał były wiceszef MSZ.

Chyba, że Hołownia umówił się z kimś w Sądzie Najwyższym na konkretne orzeczenia – i już zna ich treść. Do czego się właśnie przyznał— dodał.

Czy sprawa będzie miała konkretne reperkusje wobec marszałka Sejmu, jak i konkretnych sędziów Sądu Najwyższego? Warto przyglądać się jej dalszym losom. Mówi bardzo dużo o kondycji państwa w czasach rządów koalicji Tuska.

gah/X/gazeta.pl

====================

Przestępstwo w sejmie: Hołownia świętuje z triumfującymi nielegalnymi nachodźcami. Laleczka Chucky w akcji.

Fundacja Ocalenie

@FundOcalenie

Lysette, 3 pushbacki: “W życiu bym nie pomyślała, będąc w lesie na granicy białorusko-polskiej, że któregoś dnia zostanę zaproszona do polskiego Sejmu. Że znajdę się w gronie osób specjalnie zaproszonych. Taka myśl, nie przeszłaby mi nawet wtedy przez głowę”.

Zdjęcie

Szymon Hołownia

1,4 mln Wyświetlenia

M. Karnowski: Popatrzcie Polacy na to zdjęcie. Zastanówcie się, czy tego właśnie chcieliście? Teraz rozumiecie dlaczego policyjna pała i ochroniarskie, mafijne karki przejmuje siłowo media publiczne? Żeby nikt wam o tym nie powiedział, nie zaalarmował.

======================================

Hołownia, Dni Piernika i szkolny krzyż

Hołownia, Dni Piernika i szkolny krzyż

(fot. stock.adobe.com Oprac. PCh24.pl / GS)

Bożonarodzeniowe tradycje, podobnie jak lekcje religii powoli opuszczają mury szkoły. A do wyjścia odprowadza je nie Marta Lempart i jej zwulgaryzowana świta, lecz niedoszły dominikanin i były rekolekcjonista.

Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu, o rezygnacji ze zwyczajów bożonarodzeniowych w szkole można było przeczytać wyłącznie na łamach antyklerykalnej prasy. Dzisiaj natomiast, sytuacje w których wigilię klasową zastępują kiermasze, warsztaty a nawet… dni piernika, nie należą do rzadkości. Zamiast łamać się opłatkiem, uczniowie składają „neutralne światopoglądowo” życzenia zdrowia i pomyślności, a zamiast śpiewać kolędy – słuchają świąteczne evergreeny w postaci „All I Want For Christmas”.

Z podobnymi propozycjami wychodzą już sami uczniowie, dla których wspólne spotkanie i obdarowywanie prezentami nadal jest czymś ważnym, ale cały religijny sztafaż – już niekoniecznie. Zdarza się także, że poszczególne klasy w ogóle rezygnują z celebracji Bożego Narodzenia, ponieważ rodzice otwarcie sprzeciwiają się wprowadzaniu elementów związanych z wiarą katolicką.

Odejście od wigilii klasowych, nie mówiąc już o organizacji świątecznej akademii, zbiega się w czasie z dramatycznym odpływem uczniów z lekcji religii. Jeżeli wierzyć CBOS, w 2010 roku udział w lekcjach religii deklarowało 93 proc. uczniów w wieku 17-19 lat. W 2022 r. było ich tylko 54 proc. W Warszawie na lekcje religii uczęszcza już zaledwie 42 proc. wszystkich uczniów. Według KEP są w Polsce miejsca, gdzie na lekcje religii uczęszcza zaledwie 31 proc. licealistów.

Ciężko o lepszy wyraz postępującej laicyzacji polskiego społeczeństwa, które nie tylko nie życzy sobie obecności Boga w swoim życiu, ale alergicznie reaguje na każdy przejaw chrześcijaństwa w przestrzeni publicznej. O dziwo, tym nastrojom wychodzi naprzeciw nie polityczna reprezentacja antyklerykałów spod znaku czerwonej błyskawicy, ale Szymon Hołownia; niegdysiejszy rekolekcjonista i autor kilku książek o tematyce religijnej. „Katolik otwarty”, który miejsce lekcji religii widzi głównie w zamkniętej na klucz salce katechetycznej.

Lider Polski 2050 chce „odbierać prawo biskupom” do ustalania liczby godzin religii w szkołach, a samą decyzję o uczęszczaniu na zajęcia pozostawić piętnastolatkom. Ideałem niegdysiejszego prowadzącego Religia.tv jest szkoła, w której „zanim będzie katecheta, pojawi się psycholog”, a wszystkie wyrazy ekspresji religijnej uzależnione będą od dyktatu rodziców i pedagogów. To on najgłośniej krzyczy o „rozdziale Kościoła od państwa”, a swoją agitację kieruje nawet do licealistów. Zbija z nimi „piony”, czaruje erudycją i „fajnością”, utrwala w przekonaniu o własnej wyjątkowości. Jako jedyny zstępuje z wysokości marszałkowskiego fotela, jawiąc się jako swój – spoko gość.

On także, modnym zwyczajem dokonuje podmiany wyraźnie chrześcijańskich zwyczajów. Obok tradycyjnego spotkania opłatkowego, marszałek Sejmu, w tym roku po raz pierwszy w historii zorganizuje wigilię. Będzie to spotkanie dla osób „w kryzysie bezdomności, samotności, migracyjnym”, które wybiorą organizacje pozarządowe. Czy będą kolędy, Słowo Boże, opłatek? Nie wiadomo. Marszałek zapewniał jedynie o zewnętrznym cateringu.

Zadziwiające, że to właśnie katolicki publicysta, a nie były PZPR-owiec lub aborcyjna „antyklerykałka” “twarzują” tej rewolucji. Być może metoda siekiery i piły wzbudza jeszcze zbyt duży sprzeciw opinii publicznej. Choć czerwone błyskawice i ruch ośmiu gwiazdek odegrały w całym procesie dość istotną rolę, na długim dystansie dużo lepiej sprawdzi się wilk w owczej skórze, tudzież koń trojański rozsiewający laicyzacyjny defetyzm. Co ciekawe, Hołownia pragnie uzależnić liczbę lekcji religii od woli lokalnej społeczności. Sprytny demokrata doskonale zdaje sobie sprawę, że dzisiaj większość uczniów nie chce religii w szkole. A ci, którzy chcą, najczęściej milczą w obliczu przytłaczającej większości. Pozwala mu to ustawiać się bardziej w centrum od radykalnej minister Barbary Nowackiej, jednocześnie realizując dokładnie ten sam plan.  

Niektórzy uważają, że za rządów Koalicji Obywatelskiej nie uda się wypchnąć katechezy ze szkolnych sal. Być może nie będzie takiej potrzeby; kiedy na lekcję religii nie zgłosi się żaden uczeń z trzydziestoosobowej klasy, cel i tak zostanie osiągnięty. Ale nie łudźmy się. Odzieranie przestrzeni edukacyjnej z religijnych elementów nie skończy się wraz z odejściem katechezy. W końcu trzeba będzie usunąć ostatni, już nic niemówiący symbol dogasającej wiary.

Ekspozycja krzyża w przestrzeni publicznej jest chroniona przez polskie prawo, ale szkoła nie ma obowiązku jego wywieszania. Kiedy zabraknie nauczycieli przywiązanych do symbolu Odkupienia, krzyże poznikają z sal lekcyjnych, jak kilka lat wcześniej kolędy i opłatek. – Nie chcemy krzyży w salach, rekolekcji zamiast lekcji i religii w środku zajęć. Do wiary nikt nie powinien zmuszać – mówi „Wyborczej” jedna z licealistek. I po doświadczeniu czarnych marszów, trudno nie uznać jej słów za głos pokolenia.

Ale wraz z krzyżem odejdzie również reprezentowany przezeń, uniwersalny, skierowany również do niewierzących sens. Jak opisywał J.R.R. Tolkien, sens „śmierci, która, dzięki boskiemu paradoksowi, kończy życie i żąda oddania wszystkiego; a jednak dzięki jej smakowi (lub przedsmakowi) można otrzymać (…) charakter tej rzeczywistości, wiecznej trwałości, której każdy człowiek pragnie z głębi duszy”. Oto istota wiary chrześcijańskiej; bez Krzyża nie ma Zbawienia. A przekładając na język edukacji: umartwienie i wyrzeczenia mają potencjał uszlachetniający; bez nich nigdy nie dorośniemy do swojego potencjału.

Dlatego dzisiaj świat, który brzydzi się krzyżem, zmierza w znieczulającym, hedonistycznym karawanie prosto w ramiona samotnej śmierci. A szkoła bez krzyża, zamiast wychowywać do wartości, coraz częściej zajmuje się systemową produkcją narzędzi do wstukiwania danych w Excelu.

Piotr

Orędzie Hołowni. „Gdyby się przynajmniej popłakał. A on nic, śladu łez”. Laleczka Chucky?

Orędzie Hołowni. „Gdyby się przynajmniej popłakał. A on nic, śladu łez”

16.11.2023 nczas/oredzie-holowni-gdyby-sie-przynajmniej-poplakal-a-on-nic

Szymon Hołownia. Źródło: YouTube
Szymon Hołownia. Źródło: YouTube

Zostało wygłoszone. – Jedynie tyle można powiedzieć o „orędziu Hołowni”. Po raz kolejny okazało się, że bycie telewizyjnym celebrytą to coś zupełnie innego od – choćby odgrywania – roli poważnego polityka.

„Sejm ma przede wszystkim służyć tym Polakom, którzy na co dzień w nim nie bywają. Będzie bliżej zwykłych, codziennych spraw”.

„Dzięki państwa głosom i rekordowej frekwencji w wyborach 15 października Sejm X Kadencji ma najsilniejszy mandat w historii”.

„W tym tygodniu posłowie i posłanki zdecydowali się powierzyć mi zaszczytną rolę marszałka Sejmu. Dziękuję za okazane zaufanie w głosowaniu, które jest jednocześnie dowodem na stabilność nowej większości”.

„Zniknęły bariery, które od siedmiu lat niepotrzebnie odgradzały parlament od Polaków. Otwieramy znów Sejm na media. Zdecydowaliśmy też o poszerzeniu prezydium Sejmu, tak by mogli w nim zasiąść przedstawiciele wszystkich Klubów Parlamentarnych od Lewicy po Konfederację. Tego wymaga szacunek do Państwa głosów. Bo demokracja to rządy większości, z poszanowaniem praw mniejszości”.

„Jutro pojadę do prezydenta Andrzeja Dudy, by zapewnić go o potrzebie szybkiego stworzenia rządu, który zaraz zajmie się rozwiązywaniem realnych spraw Polaków: obniżeniem kosztów życia, zapewnieniem bezpieczeństwa”.

„Podziękuję też przewodniczącemu Państwowej Komisji Wyborczej za sprawne przeprowadzenie wyborów i omówię z nim niezbędne zmiany w Kodeksie Wyborczym. Zwrócę szczególną uwagę na konieczność usprawnienia głosowania Polek i Polaków mieszkających za granicą”.

Itd., itp., etc. Oto przesłanie, które dostarczył publiczności Szymon Hołownia. Banały, pustosłowie, zero konkretnej treści. To przykre, że odchodzące „elity” zastępują właśnie nowe – znów nijakie, napełnione dodatkowo polityczną poprawnością.

„Hołownia powiedział, że nie ma nic do powiedzenia. Gdyby się przynajmniej popłakał. A on nic, śladu łez” – celnie skomentował przemowę nowego marszałka Sejmu Tomasz Sommer, redaktor naczelny nczas.info i „Najwyższego czasu!”.

=============================

Hołownia płacze nad konstytucją. Internauci kpią [VIDEO]

==========================================

https://nczas.com/2020/05/04/holownia-placze-nad-konstytucja-internauci-kpia-video/embed/#?secret=sAw630KYGA#?secret=eFZMOjPTRt

Jednym słowem, jak słusznie mówi Janusz Korwin-Mikke: „Co to jest demokracja: rządy ludzi, którzy nie znają się na niczym i decydują o wszystkim”.

Tomasz Sommer

@1972tomek

Hołownia powiedział, że nie ma nic do powiedzenia. Gdyby się przynajmniej popłakał. A on nic, śladu łez.

z Warszawa, Polska

·

2 331 Wyświetlenia

Nie pomylić: To Laleczka Chucky