Masońskie ceremonie, demoniczne uroczystości, gloryfikacja dzieciobójstwa. Francja celebruje wpisanie aborcji do Konstytucji. Chce wpisania aborcji do „Karty praw podstawowych Unii Europejskiej”.

Masońskie ceremonie, gloryfikacja dzieciobójstwa. Francja celebruje wpisanie aborcji do Konstytucji. Chce też doprowadzić do wpisania aborcji do „Karty praw podstawowych Unii Europejskiej”.

pch24.pl/masonskie-ceremonie-gloryfikacja-dzieciobojstwa-demoniczne-uroczystosci-z-udzialem-prezydenta-francji

(fot. EPA/Gonzalo Fuentes / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA.)

Z okazji 8 marca, czyli tzw. międzynarodowego dnia walki o „prawa kobiet”, we Francji oficjalnie ogłoszono wpisanie swobody aborcyjnej do ustawy zasadniczej. Co prawda owo „prawo” do zbijania dzieci nienarodzonych będzie „konstytucyjne” dopiero po ogłoszeniu w rządowym monitorze, ale rozmaitym „postępowym” uroczystościom nie ma nad Sekwaną końca.

Na Placu Vendome, Strażnik Pieczęci, czyli minister sprawiedliwości, odcisnął prasą „pieczęć” na dokumencie, a na okazję ceremonii zmodyfikowano nawet hymn, czyli „Marsyliankę”, która wykonała przy tej okazji piosenkarka Catherine Ringer. Była to państwowa część uroczystości obchodów „Międzynarodowego Dnia Praw Kobiet” w postaci symbolicznego „zapieczętowania aborcji w Konstytucji”. Wcześniej zwołany 4 marca do Wersalu Kongres, czyli połączone obrady dwóch izb parlamentu, przyklepał taką decyzję większością 780 głosów przy 73 głosach sprzeciwu.

Teraz Francja chlubi się, że jest „pierwsza na świecie”, z tym, że owo pierwszeństwo dotyczy tematu „cywilizacji śmierci” i przynosi chlubę wątpliwą. Ceremonia „pieczętowania” rozpoczęła się w piątek 8 marca, w samo południe, z udziałem prezydenta Emmanuela Macrona na Placu Vendôme w Paryżu. Zaproszono publiczność, bo prezydent chciał tu „ceremonii ludowej”, która ma uczcić „kulminację zbiorowej walki”. Po uroczystości „pieczętowania”, prezydent ma jeszcze składać kwiaty na grobach „wielkich postaci feminizmu”, które przyczyniły się do tego zapisu w konstytucji, w tym Françoise Giroud, Gisèle Halimi, Joséphine Baker, Louise Michel, Simone de Beauvoir i Simone Veil.

Pieczęć na dokumencie odciskał minister sprawiedliwości Éric Dupond-Moretti za pomocą 300-kilogramowej prasy z 1810 roku, przy głośnym aplauzie zebranego tłumu. Macron złożył z kolei hołd „pionierkom”, które „wydarły swoje prawa z dławiącej zbroi patriarchatu”. Na placu wyświetlono też „klip” przedstawiający „walkę o prawo do aborcji”.

Ogłosił przy tej okazji, że chce też doprowadzić do wpisania aborcji do „Karty praw podstawowych Unii Europejskiej”. „Będziemy przewodzić tej walce na naszym kontynencie, gdzie siły reakcyjne najpierw atakują prawa kobiet, a następnie prawa mniejszości” – deklarował francuski prezydent. „Dziś nie ma końca tej historii, a jest to początek walki” – straszył Macron. „Ile Francuzek mogło wygrać swoje życie i być wolnymi?” – pytał prezydent, ale pominął milczeniem fakt, że liczba aborcji we Francji zabiła więcej poczętych dzieci, niż było w tym kraju ofiar wojen światowych. Puentą może tu być pytanie Jana Pawła II – „Francjo, najstarsza córko Kościoła, czy jesteś wierna obietnicom twego chrztu?” Masońska w wymowie ceremonia pokazała, że Francja weszła już na inną drogę.

Bogdan Dobosz