A NIE MÓWIŁEM? Informatyka zbrodni.

A NIE MÓWIŁEM?

Sławomir M. Kozak2023-06-16a-nie-mowilem

Nie jest tajemnicą, że wszelkie nowinki techniczne pojawiają się na rynku wiele lat po zastosowaniu ich w przemyśle zbrojeniowym. Często, zanim trafią do użytku cywilnego mija dekada lub dwie, jak w przypadku powszechnie dziś wykorzystywanego systemu GPS.

Jak pisałem 15 lat temu, w książce „Operacja Dwie Wieże”, 1 lutego 1999 roku 

NORAD rozpoczęło  przygotowania do ćwiczeń symulujących uderzenia porwanymi samolotami w rozmaite cele, w tym także w 

World Trade Center i Pentagon.

Dokładnie wtedy, Narodowe Laboratorium Los Alamos odniosło sukces w opracowywanej przez naukowcówtechnologii morfingu głosu ludzkiego. Pozwalała na wierne naśladownictwo głosu konkretnej osoby na podstawie wcześniejszego, kilkuminutowego jej nagrania. Osiągnięcie określono przełomowym dla mających nastąpić w niedalekiej przyszłości operacji wywiadowczych i wojennych. Zyskało wówczas miano nowej broni PSYOP (operacji psychologicznych). Pisząc o tym, poddawałem w wątpliwość prawdziwość połączeń telefonicznych, które rzekomo udało się kilkunastu osobom nawiązać 11 września 2001 roku, z czterech, uprowadzonych przez terrorystów, samolotów. 

„Uważam, że rozmowy zostały spreparowane, może dzięki systemowi morfingu, opracowanemu przez Laboratorium  Los Alamos już w 1999 roku. Laboratorium to, nawiasem mówiąc, było chronione przez Securacom, firmę dbającą o bezpieczeństwo WTC, lotniska w Dulles, i amerykańskich linii lotniczych. Członkiem Rady Dyrektorów tej spółki, przemianowanej później na Stratesec, był w latach 1993–2000, Marvin Bush, syn 41  prezydenta 

George’a H. W. Bush’a i brat 43 prezydenta, 

George’a W. Bush’a. Nagrania głosu tych osób można było z pewnością zdobyć, zwłaszcza że wszystkie te osoby, jako narzędzia swojej pracy używały właśnie głosu. Komórka PSYOP, z miliardowym budżetem, z pewnością potrafiłaby sobie z tym problemem poradzić.

Osoby, którym nie chce się wierzyć, by nagrano wcześniej i spreparowano głos 19 osób, polecam informacje na temat bazy danych kilkunastu milionów osób, jakie mają w swoich zbiorach sieci wywiadowcze USA. Łącznie z odciskami palców, zapisem obrazu źrenicy oka, informacji o karalności, preferencjach seksualnych itp.”

Wówczas, niektórzy pukali się wymownie w czoło. Dziś taka wiedza nie robi już na nikim wrażenia. O tym, że wykorzystanie możliwości imitowania głosu mogło mieć w wydarzeniach 9/11 miejsce, pisałem kilka lat później, w książce „Demony Zagłady” o zaangażowaniu jednego z „bohaterów” rządowej wersji zdarzeń w taką właśnie działalność.

„19.06.2001 roku gazeta Tribune-Review poinformowała, że amerykański Departament Obrony wydał 23 000 dolarów na trwające zaledwie trzy godziny ćwiczenia o kryptonimie ‘Mall Strike 2001’. Uczestnicy ćwiczeń reagowali na symulowaną eksplozję w Greengate Mall. W założeniu, poszkodowani w wypadku doznali obrażeń spowodowanych działaniem środków chemicznych i biologicznych. Co ciekawe, centrum handlowe Greengate wkrótce zbankrutowało, kończąc działalność latem 2001 roku.. Po nieudanej próbie uruchomienia w budynku ośrodka telekomunikacji, dotychczasowi najemcy otrzymali wypowiedzenia. Zimą 2003 roku budynek został całkowicie zniszczony. Jednym z uczestników wspomnianych wyżej ćwiczeń był niejaki Daniel Stevens, rzecznik prasowy Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego hrabstwa Westmoreland.

Ten sam Stevens informował Amerykę 11 września 2001 roku, że tamtejsze Centrum Ratownictwa otrzymało zgłoszenie alarmowe z telefonu komórkowego pasażera znajdującego się na pokładzie samolotu UAL 93.Pasażerem tym był Edward Porter Felt, który zamknął się w toalecie i wybrał numer 911. Felt, pracujący w przeszłości dla 

AT&T, później dla firmy 

Novell zajmującej się morfingiem, był w 2001 roku   inżynierem komputerowym firmy 

BEA Systems, sprzedającej oprogramowanie dla przedsiębiorstw.” 

Od tamtych czasów minęły dwie dekady. W tym czasie obróbka obrazu filmowego stała się dostępna dla średnio zaawansowanego użytkownika komputera, który może dokonać na oczach widzów przeobrażenia twarzy dowolnej osoby – odmłodzić ją lub postarzyć. Za pomocą wyrafinowanego oprogramowania można już zmienić wizerunek występującej przed kamerą postaci. Możemy zatem ulec złudzeniu, że oglądamy w jakimś miejscu kogoś, kto w rzeczywistości nigdy w nim nie był. Ta technologia niesie ze sobą ogromne zagrożenia. Ale, to nie wszystko.

Doskonale znamy pomysłowość przestępców, którzy  na masową skalę wyłudzają pieniądze metodą „na wnuczka”, telefonując do seniorów z informacją, że ich bliski znalazł się w tarapatach, z których wyratować go może tylko błyskawiczne wsparcie finansowe. Liczba tych oszustw jest ogromna. W ostatnim czasie coraz częstszym zjawiskiem jest nawet podawanie się przez naciągaczy bezpośrednio za te właśnie bliskie osoby i, dość często, ich głos jest łudząco podobny do głosu córki, syna, czy wnuczka nabieranego krewnego, odbierającego  telefon.

Nie zawsze jest to kwestia stresu, wyrwania oszukiwanego ze snu, czy naturalna chęć  pomocy najbliższym, która zabija racjonalne myślenie. Bardzo możliwe jest wykorzystywanie w niektórych przypadkach najnowszych zdobyczy techniki, które znajdują się w arsenale licznych służb od dawna. Potrafią one bez trudu imitować dowolny numer telefonu, z którego wykonywane jest połączenie, o czym zresztą coraz głośniej mówią pracownicy banków, ostrzegając przed zbytnią łatwowiernością nawet, jeśli na smartfonie wyświetlają się cyfry z listy naszych kontaktów. Tym, którzy sądzą, że tego typu sprzęt „nie ma prawa” trafić w ręce naciągaczy, wystarczy wskazać statystyki samochodów skradzionych w kilkadziesiąt sekund metodą na tzw. walizkę.

Wiodąca, amerykańska firma informatyczna, sprzedająca popularne na świecie telefony, reklamuje już usługę dostępu do tzw. banku głosu, która trafi w ręce jej klientów w pierwszych dniach czerwca br. Czym jest bank głosu? To technologia umożliwiająca gromadzenie próbek głosu użytkownika, aby w razie potrzeby system komputerowy był w stanie go wiernie odtworzyć. Jak możemy przeczytać w poświęconym temu tematowi artykule, „utrata zdolności mowy może nastąpić nagle z powodu chorób takich, jak ALS (stwardnienie zanikowe boczne). Zanim ludzie zdadzą sobie sprawę z tego, że potrzebują syntezowanego głosu, który brzmi, jak ich własny, może być za późno”.

Na stwardnienie zanikowe boczne chorował popularny astrofizyk, na którego przypadek powołuje się producent aplikacji o nazwie 

personal voice. „Wszyscy znamy syntezator mowy używany przez zmarłego Stephena Hawkinga. Potrafił on wybierać słowa i frazy, które były wypowiadane na głos, ale bardzo zrobotyzowanym głosem. Kolejnym ważnym osiągnięciem była znacznie bardziej naturalnie brzmiąca mowa, taka jak ta używana przez Siri. Ale, najlepszą opcją dla tych, którzy nie mogą już mówić wyraźnie lub w ogóle, jest głos, który brzmi tak jak twój. (…) System komputerowy tworzy go, ucząc się jego barwy, akcentu, intonacji i tempa mowy”. Dotychczasowe metody tej bankowości głosowej były czaso- i pracochłonne, czyli  kosztowne. Wymagały zebrania około 1500 fraz, co zajmowało kilka tygodni. Reklamowana usługa, wykorzystując sztuczną inteligencję,  przeprowadzi ten proces w ciągu 15 minut!

To, oczywiście wielka szansa dla osób dotkniętych chorobą. Jednak, w połączeniu z przywołanymi wcześniej możliwościami generowania sfałszowanych obrazów zdarzeń nie istniejących, zmagazynowanymi już odciskami palców, do niedawna pobieranych tylko od przestępców, odwzorowania źrenic, a w wyniku tzw. pandemii próbkami naszego DNA, źle to rokuje.Podsumuję to adekwatnym do tematu pytaniem – a nie mówiłem?