Zawracanie kijkiem Wisły

Zawracanie kijkiem Wisły

Małgorzata Todd Zawracanie kijkiem

   Szanowni Państwo!
         Pacyfiści zakładają, że gdyby wszyscy ludzie powstrzymali się od wojen, to armie byłyby niepotrzebne, gdyby zatem zlikwidować armie, to nie byłoby wojen. Kierując się taką utopijną logiką, równie dobrze można by wszystkich wyposażyć w kijki, posadzić na obu brzegach Wisły i zawrócić bieg rzeki. Czyż nie jest to zasadą wszelkich utopii?
           Unia Europejska pod lewackim zarządem zdaje się być wylęgarnią takich pomysłów. Ten pod hasłem „zagrożenia ociepleniem klimatu” jest równie absurdalny, jak wiele innych.

Nikt o zdrowych zmysłach nie może bowiem zakładać, że działania europejskich „klimatystów” wpłyną w najmniejszym chociażby stopniu na zmianę klimatu na świecie. W „walce o klimat” o żaden klimat nie chodzi, a o zrujnowanie konkurencyjnych przemysłów,  głównie  w Polsce. Użyteczna ideologia zapewni zyski garstce „prawdziwych Europejczyków” – (niemieckich przeważnie) cwaniaków, którzy przy okazji dewastują planetę rabunkowym pozyskiwaniem metali rzadkich, niezbędnych do budowy elektrycznych, „ekologicznych” samochodów i miliardów urządzeń o coraz krótszej, często wątpliwej przydatności.
           Doprowadzanie, przy okazji, zwłaszcza młodzieży, do histerii jest dobrze wykalkulowane. Histeria bowiem, pozwoli na zastosowanie środków nadzwyczajnych. „Covidowa pandemia” pokazała jak to działa. „Władcy świata” mają nadzieję, że przy pomocy histerii wprowadzą nowy totalitaryzm, dający uzurpatorom prawo do reglamentowania wolności. Przekonali się, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę, a ta pozwala na wprowadzenie totalnego, antyburzowego zamordyzmu.
           Na krajowym podwórku powrót do totalitaryzmu zapewnić może jedynie ekipa Tuska, który w kłamstwie się pluska od zawsze. Robi to permanentnie i konsekwentnie, więc cenią go za to zarówno na czerwonym Wschodzie, jak i na lewackim Zachodzie oraz wszyscy inni wrogowie Polski. Po czym poznać, że Tusk kłamie? To proste. Po tym, że otwiera usta. Ale dlaczego stale tak wielu planuje na niego głosować? To dla mnie trudna zagadka. Czyżby w „tym kraju” żyło aż tylu „prawdziwych Europejczyków polskiego pochodzenia” skłonnych zawracać kijkiem Wisłę, albo Odrę na polecenie Berlina?

Z pozdrowieniami

Małgorzata Todd