Bezkarność, cynizm, podłość i tchórzostwo. Rządzą.

AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2022/05/13/katecheza-ks-marka-baka-w-dzien-sw-stanislawa-biskupa-przestroga-dla-niegodziwcow-i-glupcow-sprawujacych-wladze/#comment-141450

Jeżeli ktoś z czytających ten tekst żyje w przekonaniu, że działanie rządzących na szkodę Polski i Polaków zaczęło się za Balcerowicza albo jak niektórzy myślą, że za tzw. komuny to się wszyscy mylą. To jest proceder, który trwa od kilku wieków.

Pierwszym poważnym ostrzeżeniem był „potop szwedzki”. Szkody, jakie wtedy wyrządzili szwedzcy najeźdźcy w wyniku zaprzaństwa, głupoty, zdrady i poczucia bezkarności, można porównać tylko z tym, co stało się podczas II wojny światowej.

Większość zapewne jest przekonana, że mieliśmy pecha, że trafiliśmy na zły czas, kiedy Szwedzi byli silni i zaborczy, itd. a my słabi. Oczywiście jest to tylko część prawdy. Problemem narodowym jest kreowanie do systemu władzy ludzi będących przekonanymi o swojej nieomylności a jednocześnie o bezkarności za swoje decyzje albo za brak decyzji. Dobrze to opisał brytyjski premier Churchill „Najdzielniejsi z dzielnych, rządzeni przez najpodlejszych z podłych.”

Minęło 101 lat od czasu, kiedy to Generał Tadeusz Rozwadowski widząc niechęć Piłsudskiego do Powstania we Lwowie zrezygnował z funkcji Szefa Sztabu Wojska Polskiego, na którą został powołany przez Radę Regencyjną. Zrezygnował, aby pojechać do Lwowa i objąć tam dowództwo nad wszystkimi oddziałami Wojska Polskiego znajdującego się w tamtym rejonie, aby walczyć w obronie Lwowa.

21 listopada do jego kwatery przybył przedstawiciel Skody z propozycją przeniesienia fabryki na terytorium Polski. Zapasy, jakie powstały w wyniku rozpadu armii austriackiej, od razu chcieli postawić do dyspozycji Polskiej Armii. Rząd Polski miał propozycję przejęcia 50 % udziałów w tej proponowanej Polsce fabryce uzbrojenia mającej wszystko, co potrzeba Wojsku, aby bronić granic.

Generał Tadeusz Rozwadowski bez wahania przyjął tę tak korzystną ofertę i odniósł się z tym do Warszawy, polecając najgoręcej jej przyjęcie. Tam jednak wbrew wszelkim oczekiwaniom rząd Moraczewskiego propozycję odrzucił. Przyczyna odrzucenia leżała w lewicowym doktrynerstwie i milicyjno-ludowych mrzonkach, w przekonaniu Piłsudskiego o swojej nieomylności a jednocześnie poczuciu bezkarności za swoje decyzje. To cały czas trwa, „grupa rekonstrukcyjna sanacji” rządząca od 30 lat, odrzuca wszystko, co dobre dla Polski i Polaków. Ich celem jest trwanie na ciepłych posadkach do końca. Do bankructwa Państwa i przejęcia jego aktywów przez tych, co przy cichym poparciu rządzących III RP coraz natarczywiej domagają się zapłacenia przez Polskę haraczu w wysokości 300 miliardów dolców.

Zasadniczą przyczyną naszych klęsk i niepowodzeń był i jest fałsz historyczny, podłość i cynizm rządzących oraz zakłamanie w relacjach publicznych i prywatnych, które powszechnie uznajemy za prawdę, za coś normalnego i oczywistego. Poczucie bezkarności za działania i decyzje podejmowane przeciwko Polakom, przeciwko naszym uzasadnionym interesom.

Historia się nie powtarza, ale bez otrząśnięcia się z mrzonek, fałszu historycznego, zakłamania w życiu publicznym i prywatnym, programu porównywalnego z pozytywizmem i „pracą u podstaw” nie mamy szans na przetrwanie jako wspólnota narodowa. Czy stać nas na taki wysiłek? Ja mimo wszystko wierzę że tak.

Rząd Moraczewskiego z Piłsudskim, to ci co odrzucili propozycje SKODY. Nigdy za ta “zbrodnię” przeciw Polsce nie zostali ukarani.

Niepodległości nie będzie – bez Polaków

Mariusz Dzierżawski

https://stronazycia.pl/niepodleglosci-nie-bedzie-bez-polakow/

Kilka dni temu przeżywaliśmy Święto Niepodległości. Przeżywaliśmy je w sytuacji zorganizowanego ataku na wschodnią granicę Polski, a także trwającego od lat ataku na polską tożsamość ze strony Unii Europejskiej.

Nie trzeba nadzwyczajnych zdolności, aby dostrzec, że sytuacja na granicy z Białorusią wynika z zaangażowania wielu potęg, których celem jest destabilizacja Polski. W tej sytuacji zdziwienie budzi fakt, że tak wielu polityków widzi w wydarzeniach na granicy jedynie kryzys humanitarny. Trzeba być ślepym, by nie dostrzec, że tysiące ludzi na granicy Białorusi z Polską znalazły się tam w wyniku zaplanowanej operacji.

Skąd więc bierze się skłonność masowych mediów i wielu polityków do widzenia jedynie problemów humanitarnych? Źródłem tej postawy jest trwający od lat, tym razem od strony zachodniej, atak na polską tożsamość. Z kontrolowanych przez zagranicę mediów wylewają się oskarżenia o antysemityzm, rasizm, ksenofobię i wszelkie inne przewiny. W skrócie: „polskość to nienormalność”.

Trzeba zadać pytanie skąd bierze się ta nienawiść? Odpowiedź brzmi: prawie cały Zachód wyparł się swojej chrześcijańskiej tożsamości, oficjalnie odrzucił zasady moralne, a Polska jest jedynym istotnym krajem, który na swoją katolicką tradycję nie pluje i zasad moralnych wypływających z Dekalogu wprost nie odrzuca.

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że politycy „europejscy” szybko uporają się z chrześcijańską tradycją Polski, ale mimo propagandowego prania mózgów, Polacy okazali się odporni na tego rodzaju „modernizację” i wynieśli do władzy ugrupowania opowiadające się za tradycją i zasadami moralnymi. Od tego czasu presja modernizatorów nasiliła się. Nie będzie przesady w przywołaniu określenia Kulturkampf.

Ostatnim przejawem nowego Kulturkampfu jest rezolucja Parlamentu Europejskiego z 11 listopada, w której europosłowie domagają się przywrócenia w Polsce legalności aborcji dzieci niepełnosprawnych. Postulaty europosłów w zadziwiający sposób zgadzają się z planami Hitlera wobec Polek: „W obliczu dużych rodzin tubylczej ludności jest dla nas bardzo korzystne, jeśli dziewczęta i kobiety mają możliwie najwięcej aborcji”. Mawiał również: „Osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych”.

Rządzący Polską aborcyjnym postulatom płynącym z Brukseli wprost się nie poddają, ale też nie czynią nic, aby aborcyjną mentalność i praktykę powstrzymać. Aborcyjne grupy przestępcze działają w Polsce jawnie i jawnie reklamują swoją działalność. Przyznają się do ponad 30 000 ofiar rocznie. Rząd nic w tej sprawie nie robi, a szef klubu PiS zapowiedział odrzucenie obywatelskiego projektu, który likwiduje lukę prawną pozwalającą na bezkarne zabijanie polskich dzieci.

Demograficzna zapaść Polski trwa od lat 90’ ubiegłego stulecia, a kolejne rządy albo nic w tej sprawie nie robią albo proponują nieskuteczne rozwiązania. Materialne zachęty do posiadania dzieci nie działają od dziesięcioleci w Europie Zachodniej, więc stosowanie ich w Polsce może wynikać albo z ignorancji, albo ze złej woli.

Konieczna jest rewolucja moralna, która przywróci Polakom radość z wychowywania dzieci i odbuduje cnoty obywatelskie. Rząd oczywiście tej rewolucji nie przeprowadzi, ale może wskazać kierunek, formułując dobre prawo. Fundamentem tej rewolucji, a raczej kontrrewolucji musi być zniesienie bezkarności zabijania najsłabszych.

Dzisiejszym władcom wydaje się, że kwestia aborcji nie jest istotna dla dzisiejszej sytuacji na granicy. Przywódcy narodu powinni jednak patrzeć dalej. „Naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości” przestrzegał Papież Polak. Pouczająca jest pod tym względem historia Imperium Rzymskiego. Kiedy Rzymianie odrzucili trudy rodzenia i wychowania dzieci, a aborcja i dzieciobójstwo stały się powszechne, do wojska zaczęli rekrutować Germanów, którzy niedługo potem zniszczyli ich państwo.

Czy dzisiejsi politycy PiS myślą o tym, kto będzie strzegł polskich granic za kilkadziesiąt lat?