Łowy z nagonką na ew. chętnych do naprawy Polskiego Ładu.Trwają intensywne poszukiwania.

Trwają poszukiwania chętnych. Tych nie widać

Wciąż nie wiadomo, kto przejmie schedę po Tadeuszu Kościńskim na stanowisku ministra finansów. Trwają poszukiwania chętnych do naprawy tzw. Polskiego Ładu – pisze „Business Insider”.
https://nczas.com/2022/02/19/trwaja-poszukiwania-chetnych-do-naprawy-polskiego-ladu-tych-nie-widac/

————————–

Informatorzy portalu twierdzą, że na giełdzie kandydatów są dwa nowe nazwiska: prezes BGK Beaty Daszyńskiej-Muzyczki i minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg. Żadna z nich nie otrzymała jednak propozycji od szefa rządu.

Tym samym nieaktualna jest kandydatura prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej. Premier Mateusz Morawiecki zaproponował ministerialną tekę, ale Uścińska odmówiła.

Jak podaje „Business Insider”, poszukiwania wciąż trwają i nadal nie widać chętnych, którzy chcieliby zająć się finansami państwa.

Niestety nie jest łatwo znaleźć kogoś, kto chciałby posprzątać bałagan z Polskim Ładem, a jednocześnie uzyskał akceptację polityczną kierownictwa PiS i był człowiekiem, który zapewni, że Ministerstwo Finansów pozostanie w strefie wpływów premiera – mówi portalowi osoba z kręgów rządowych.

Od 7 lutego, czyli dnia dymisji Kościńskiego, na czele resortu stoi premier Morawiecki, który oprócz tego pełni także fuchę ministra cyfryzacji.

Wróg gotówki, kłody pod nogi. Wielkie dziadostwo – spuścizna po Tadeuszu Kościńskim

—————–

Zygmunt

ja jestem chentny, bardzo łatwo to naprawić,wydam od razu ustawe że nowy wał jest nie ważny,wszystko ma być po staremu sprzed wału morawicka i kaczyorka. Dużo nie wezme,ale do dymisji podam sie po 3 dniach. I majo mnie do noclegowni spowrotem odwieść.

Z tym ładem całkiem nie wypaliło. -A, z ładem. Ja wiem, ja słyszałem coś tam, coś tam. Ludzie źli byli, czy coś. Minister – widmo zdymisjonowany.

No wiesz, polityka. Z tym ładem całkiem nie wypaliło. A, z ładem. Ja wiem, ja słyszałem coś tam, coś tam. Ludzie źli byli, czy coś. Minister – widmo zdymisjonowany.

Chodzi o dymisję ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, którą dziś [10.02.2022] ma mu wręczyć prezydent Andrzej Duda. Kiedyś, za rządów dzisiejszej opozycji, minister finansów to był ktoś. Najczęściej był dodatkowo wicepremierem. Każdy wiedział, kto to był Leszek Balcerowicz. Również minister finansów w rządzie Tuska, Jacek Rostkowski jest do dziś pamiętany dzięki powtarzanemu wciąż w Wiadomościach TVP powiedzeniu: “Piniendzy nie ma i nie będzie”. Elig https://www.ekspedyt.org/2022/02/10/minister-widmo-zdymisjonowany/

—————————

Gdy zaczęła rządzić Zjednoczona Prawica, ministrowie finansów utracili swą wysoką rangę i stali się praktycznie anonimowi. Nikt nie interesował się ministrem Kościńskim, aż do momentu, gdy trzy dni temu PiS zdecydował uczynić z niego kozła ofiarnego z powodu niepowodzeń Polskiego Ładu. Przedwczoraj Łukasz Warzecha napisał o tym {TUTAJ(link is external)}:

“W przypadku Polskiego Ładu nic nie trzyma się kupy. Włącznie z tym, kto ostatecznie poległ i pożegnał się ze stanowiskiem. Jeśli poświęca się kogoś, kto ponosił polityczną odpowiedzialność za kształt sknoconej reformy podatkowej, ale nie odpowiedzialność faktyczną, to aby miało to sens z wizerunkowego punktu widzenia, powinien to być ktoś, kogo wściekli podatnicy kojarzą choć trochę ze zmianami. Tymczasem w przypadku Tadeusza Kościńskiego ogromna część publiki dopiero dzięki jego dymisji połapała się, że ktoś taki był w rządzie. Ze stanowiska nie poleciał nikt z tych osób, które za Polski Ład odpowiadały faktycznie. Na miejscu zostają wszyscy wiceministrowie finansów oraz prezes Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Bardziej zorientowani widzą zatem, że nie chodzi tu o ukaranie osób faktycznie winnych bałaganu ani tym bardziej o zmianę zasadniczych założeń. Nie ma mowy o korekcie, co zresztą jasno wynikało ze słów Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedzianych w rozmowie z PAP.”.

—————————-

O faktycznej roli Tadeusza Kościńskiego najlepiej świadczy prześmiewcza satyra z cyklu “Podsłuchane”, którą tenże Warzecha zamieścił w ostatnim numerze “Do Rzeczy” [nr 06/2022]:

“No wiesz, polityka
Tadziu, mam złą wiadomość dla ciebie. Chyba już nie będziesz ministrem.
A, rozumię, Mateusz, rozumię. A dlaczego, Mateusz, dlaczego?
No wiesz, polityka. Z tym ładem całkiem nie wypaliło.
A, z ładem. Ja wiem, ja słyszałem coś tam, coś tam. Ludzie źli byli, czy coś. Ale ja robiłem tylko, co mnie ty kazałeś. To wiesz to?
Tak, wiem.
Ty mnie mawiałeś, jak ja przyszłem tutaj, że ja tylko mam podpisać się i ja podpisałem się. To wiesz to?
No wiem przecież. Dziękuję, że nie robiłeś problemów.
No dobrze, bo ja nie chciałbym, żeby to było między nami, że moja wina jest. Ja tylko podpisałem się.
Nie ma sprawy. Gdyby to zależało tylko ode mnie, to nadal byś tu był.
To miło jest, miło. A posłuchaj, ja tu mam takiego fotela wygodnego w gabinecie. Ty myślisz sobie, że ja mógłbym go zabrać do siebie do domu? Ja nic więcej nie poczebuję, tylko fotela tego.

Łukasz Warzecha ” {TUTAJ(link is external)}.

O upadku prestiżu ministra finansów mówi też dzisiejsza informacja portalu RMF24.pl {TUTAJ(link is external)}:

“Z poszukiwaniem nowego ministra finansów jest jednak problem. Po pierwsze brakuje chętnych na stanowisko, z którego musiał zrezygnować Tadeusz Kościński. Jak można usłyszeć nieoficjalnie, zapłacił za chaos w Polskim Ładzie, chociaż na nie miał większego wpływu na kształt reformy podatkowej.
Okazuje się, że jeśli nawet pojawiają się już kandydaci na stanowisko szefa resortu finansów, to nie są postrzegani jako zwolennicy premiera.” .

„Pałacyk+”: Ogromna ulga w Polskim Ładzie. Jest królową wszystkich ulg. Znacznie większa od tzw. “luk vatowskich”?

“Ta ulga jest królową wszystkich innych ulg. Umożliwia odliczenie od dochodu 500 tys. zł rocznie, a można i więcej. Nie zajmujmy się jakąś groszową ulgą dla klasy średniej skoro mamy Pałacyk+” — napisała Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca prawn. Potwierdziliśmy — ulga na zabytki jest elementem Polskiego Ładu.

https://www.money.pl/podatki/masz-zabytek-polski-lad-zapewnil-ci-ogromna-ulge-podatkowa-pol-miliona-zlotych-i-wiecej-oto-palacyk-6730923427515072a.html

——————-

Polski Ład wprowadził ogromne zamieszanie. Na początku roku niespodziewanie niższe pensje otrzymali m.in. nauczyciele, wykładowcy uczelni i służby mundurowe. Odkrywane są coraz to nowe “pułapki” na podatników. Wielką niewiadomą dla wielu jest PIT-2. Rząd próbuje ratować sytuację rozporządzeniami.

Reforma weszła w życie na początku roku i — w skrócie — niemal co kilka dni zaskakuje czymś nowym. Kolejne odkrycie dotyczy zabytków. Okazuje się, że właściciele np. dworków i pałacyków wpisanych do rejestru zabytków mogą liczyć na gigantyczną ulgę.

Ulga na zabytki, czyli Pałacyk+

O odkryciu ulgi na LinkedIn poinformowała Jowita Pustuł, doktor nauk prawnych i adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Potwierdzenie znaleźliśmy w zapisach ustawy, a konkretnie w artykule 26hb [zob.md].

“Możesz mieć dochody z umowy o pracę, zlecenia, dzieło, emerytury. UWAGA! Możesz być członkiem zarządu, rady nadzorczej albo przedsiębiorcą opodatkowanym liniowo. Ta ulga jest również (a może przede wszystkim?) dla Ciebie. Wiem. Dość zaskakujące. Przywykliśmy, że opodatkowanie liniowe wyklucza jakiekolwiek ulgi. Teraz jest inaczej. PAŁACYK+ rządzi się swoimi prawami. Bo pałacyki są ważne” – komentuje Pustuł.

Jak zabytkiem obniżyć dochód do zera?

Doradczyni podatkowa zwraca uwagę, że w przypadku tej ulgi nie ma znaczenia, jak długo jest się właścicielem zabytku. A ponadto: “wystarczy 1 zł” wydane na roboty budowlane, konserwację lub renowację, by móc zapewnić sobie niemały odpis od podatku. Jak to zrobić?

“Odliczasz poniesiony wydatek na nabycie pałacyku, nie więcej niż 500 zł za każdy 1m2 powierzchni użytkowej. Maksymalnie 500 tys. zł rocznie. Dodatkowo odejmujesz 50 proc. wydatków poniesionych na usługi budowlane, renowację, czy konserwację. Tu nie ma limitu. Wydasz 2 mln – odliczysz 1 mln. Wydasz 6 mln – odliczysz 3 mln” -.

Dalej doradczyni podatkowa zwraca uwagę, że zapisy Polskiego Ładu dotyczące zabytków pozwalają obniżyć swój dochód do zera i w ogóle nie płacić PIT. “Przy innych ulgach, np. rehabilitacyjnej, jest limit (odliczenie — max 6 proc. dochodu), ale PAŁACYK+ nie ma limitu” – wskazuje pracowniczka UJ.

“Rząd rozdaje ulgi”

O opinię na temat ulgi na zabytki poprosiliśmy głównego ekonomistę Forum Obywatelskiego Rozwoju dr. Sławomira Dudka.

– Nie wiem, czy jest ktoś taki, kto przeczytał nowe przepisy od deski do deski. I rzeczywiście poznał wszystkie haczyki in minus i in plus, bo niestety pojawiają się i takie, i takie. Nawet Rządowe Biuro Legislacji nie zdążyło przeczytać. Na pewno jest wiele takich dziur, które powstały świadomie i nieświadomie. Rząd Zjednoczonej Prawicy dotąd rozdawał transfery. W Polskim Ładzie poszedł w innym kierunku i rozdaje ulgi. Najpierw podniósł podatki, zlikwidował odliczenie składki zdrowotnej, a później zaczął wprowadzać różnego rodzaju ulgi. Tych ulg może być już nawet kilkanaście – tłumaczy w rozmowie z money.pl dr Dudek.

Zdaniem byłego wieloletniego pracownika Ministerstwa Finansów luki w Polskim Ładzie mogą okazać się znacznie większe od tzw. “luk vatowskich”.

– Ulgi mogą niesprawiedliwie ograniczać, ale też ze względu na legislacyjny pośpiech i bałagan, otwierać możliwości optymalizacji podatkowej. Moim zdaniem tego jest pełno. Będzie mnóstwo łatek. Teraz mamy festiwal łatek rozszerzających, ale za chwilę się okaże, że ministerstwo będzie uszczelniać Polski Ład. Rząd walczy z mityczną “luką vatowską”, a może się okazać, że luki Polskiego Ładu są znacznie większe – podsumowuje dr Sławomir Dudek.

Poprosiliśmy Ministerstwo Finansów o komentarz w sprawie. Otrzymaliśmy potwierdzenie, że taka ulga została zawarta w Polskim Ładzie.

Polski Ład: Jak – zgodnie z prawem – nie płacić składek ZUS i daniny solidarnościowej.

Prowadzenie działalności w formie jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej to w nowych warunkach Polskiego Ładu ciekawe rozwiązanie. Brak oskładkowania ZUS, w tym składką zdrowotną, jak i nieobarczenie daniną solidarnościową to korzyści .

https://www.podatki.egospodarka.pl/174205,Polski-Lad-jak-zgodnie-z-prawem-nie-placic-skladek-ZUS-i-daniny-solidarnosciowej-od-dzialalnosci,1,69,1.html

Obowiązujący od 1 stycznia 2022 r. Polski Ład zakłada nowe zasady obliczania składki zdrowotnej. Przedsiębiorcy opodatkowani według skali podatkowej lub podatkiem liniowym zapłacą składkę proporcjonalną do uzyskanego z działalności gospodarczej dochodu, a ryczałtowcy – od osiągniętych przychodów. Dodatkowo od nowego roku 9% składki zdrowotnej zapłacą zwolnieni z niej dotąd prezesi i członkowie zarządów spółek, pełniący swoje funkcje z powołania. Oznacza to dla nich realną utratę 9% zarobków, bądź też wzrost kosztów po stronie spółki, przejmującej na siebie ciężar zrekompensowania tej straty. Polski Ład pozostawia jednak możliwość prowadzenia działalności w zgodzie z prawem, bez konieczności opłacania składek ZUS – w postaci jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej. Ta struktura organizacyjna pozwala również nie zapłacić tzw. daniny solidarnościowej.

Obowiązujący od 1 stycznia 2022 r. Polski Ład zakłada nowe zasady obliczania składki zdrowotnej. Przedsiębiorcy opodatkowani według skali podatkowej lub podatkiem liniowym zapłacą składkę proporcjonalną do uzyskanego z działalności gospodarczej dochodu, a ryczałtowcy – od osiągniętych przychodów. Dodatkowo od nowego roku 9% składki zdrowotnej zapłacą zwolnieni z niej dotąd prezesi i członkowie zarządów spółek, pełniący swoje funkcje z powołania. Oznacza to dla nich realną utratę 9% zarobków, bądź też wzrost kosztów po stronie spółki, przejmującej na siebie ciężar zrekompensowania tej straty. Polski Ład pozostawia jednak możliwość prowadzenia działalności w zgodzie z prawem, bez konieczności opłacania składek ZUS – w postaci jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej. Ta struktura organizacyjna pozwala również nie zapłacić tzw. daniny solidarnościowej.

Jednoosobowa spółka komandytowo-akcyjna


Nic nie stoi na przeszkodzie, by w spółce komandytowo-akcyjnej (dalej również jako „SKA”) funkcję zarówno komplementariusza, jak i akcjonariusza pełniła jednocześnie ta sama osoba fizyczna.

Choć w tej kwestii istnieją rozbieżności interpretacyjne w doktrynie, to należy podzielić stanowisko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który w wyroku z 3 czerwca 2013 r., odnosząc się do sytuacji gdy ten sam podmiot był jednocześnie jedynym komplementariuszem i stuprocentowym akcjonariuszem spółki komandytowo-akcyjnej, orzekł: „…żaden przepis prawny zawarty w systemie prawa obowiązującego nie uniemożliwia powstania spółki ska w kształcie wyżej opisanym; żaden przepis prawny nie powoduje ex lege wyeliminowania z obrotu prawnego takiej spółki…” (sygn. akt I SA/Gl 1328/12).

Zgodnie bowiem z art. 125 Kodeksu spółek handlowych spółka komandytowo-akcyjna (SKA) to spółka osobowa, mająca na celu prowadzenie przedsiębiorstwa pod własną firmą, w której wobec wierzycieli za zobowiązania spółki odpowiada bez ograniczenia co najmniej jeden wspólnik (komplementariusz), a co najmniej jeden wspólnik jest akcjonariuszem. Spółka powstaje z chwilą wpisania do rejestru, w oparciu o sporządzony w formie aktu notarialnego statut, podpisany przez wszystkich komplementariuszy, występujących wówczas w roli założycieli spółki.

Wspólnik jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej


W art. 6 Ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych definiującym podmioty podlegające obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu nie ma mowy o wspólniku spółki komandytowo-akcyjnej. Jak wynika z ust. 1 pkt 5 tego artykułu, ubezpieczeniu podlegają osoby fizyczne, które na terytorium RP są osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność oraz osobami z nimi współpracującymi, a w myśl art. 8 ust. 6 pkt 4 i 4a za osobę prowadzącą pozarolniczą działalność uważa się:

  • wspólnika jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej;
  • akcjonariusza prostej spółki akcyjnej wnoszącego do spółki wkład, którego przedmiotem jest świadczenie pracy lub usług.


Również art. 66 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych nie wymienia wspólnika SKA jako płatnika składki zdrowotnej. Wskazuje on jedynie, że obowiązkowi tego ubezpieczenia podlegają członkowie rad nadzorczych, a od 1 stycznia 2022 r. również osoby powołane do pełnienia funkcji na mocy aktu powołania, które z tego tytułu pobierają wynagrodzenie.

Jednoosobowa spółka komandytowo-akcyjna bez składek ZUS, w tym składki zdrowotnej


Z kolei przepisy KSH jedynie w określonych przypadkach nakazują powołanie rady nadzorczej w spółce komandytowo-akcyjnej. Przepis art. 142 § 1 ustanawia taki obowiązek tylko dla S.K.A., w których liczba akcjonariuszy przekracza dwadzieścia pięć osób. Wniosek: prowadzący działalność w formie jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej nie podlega obowiązkowemu ubezpieczaniu społecznemu ani zdrowotnemu. Oczywiście może do tych ubezpieczeń przystąpić dobrowolnie.

Polski Ład, spółka komandytowo-akcyjna a danina solidarnościowa


Przedsiębiorcy działający w oparciu o strukturę S.K.A. nie zapłacą też daniny solidarnościowej. Spółki komandytowo-akcyjne opodatkowane są na podstawie art. 30a ustawy o PIT, a przepis ten nie został wymieniony w art. 30h tej ustawy jako podstawa ustalania daniny solidarnościowej, którą stanowi 4% nadwyżka ponad 1 mln zł sumy dochodów podlegających opodatkowaniu na zasadach określonych w art. 27 ust. 1, 9 i 9a, art. 30b, art. 30c oraz art. 30f po ich odpowiednim pomniejszeniu.

Opodatkowanie spółki i komplementariusza


Pozbawiona osobowości prawnej spółka komandytowo-akcyjna posiada zdolność prawną, czyli zdolność do nabywania praw i zaciągania zobowiązań, i jest podatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). Stąd też przy wypłacie zysków z działalności spółki na rzecz wspólników zobowiązana jest do opodatkowania ich:

  • 9% CIT w przypadku tzw. małych podatników (a więc nieprzekraczających 2 mln euro rocznego progu przychodowego) lub
  • 19% CIT w przypadku pozostałych podatników.


Działalność w formie S.K.A. opodatkowana jest dla jej wspólników podwójnie, bowiem wypłacona im dywidenda powoduje po ich stronie konieczność odprowadzenia 19% podatku PIT (jeśli wspólnik jest osobą fizyczną) lub CIT (jeśli jest osobą prawną).

Jednak zgodnie z art. 30a ust. 6a ustawy o PIT zryczałtowany podatek od przychodów uzyskiwanych przez komplementariusza z tytułu udziału w zyskach spółki pomniejsza się o kwotę odpowiadającą iloczynowi procentowego udziału komplementariusza w zysku tej spółki i podatku należnego od dochodu tej spółki. Oznacza to, że w okresie 5 kolejnych lat podatkowych (art. 30a ust. 6c) komplementariusz S.K.A. będzie mógł pomniejszyć swój podatek o wyliczoną według ww. zasad kwotę podatku zapłaconego przez spółkę. W konsekwencji może się okazać, że w ogóle nie zapłaci podatku dochodowego od uzyskanej dywidendy.

Opodatkowanie akcjonariusza


Na poziomie opodatkowania akcjonariusza jedynie wspólnik będący płatnikiem CIT mógłby – przy spełnieniu określonych przesłanek – korzystać ze zwolnienia z opodatkowania wypłacanych mu zysków. Mówiąc o jednoosobowej S.K.A., w której komplementariuszem i akcjonariuszem jest ta sama osoba fizyczna, wspomniane zwolnienie nie wystąpi. Przesądza o tym przepis art. 5b ust. 2 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, zaliczający uzyskiwane przez akcjonariusza w S.K.A. przychody do źródła z pozarolniczej działalności gospodarczej, podlegające opodatkowaniu na zasadach ogólnych lub podatkiem liniowym.

Niemniej, zgodnie z art. 147 § 1 KSH, komplementariusz oraz akcjonariusz uczestniczą w zysku spółki proporcjonalnie do wniesionych do niej wkładów, chyba że statut stanowi inaczej. Przepis ten nie narzuca więc, w jakich wysokościach wspólnik ma uczestniczyć w podziale zysku w roli komplementariusza, a w jakich w roli akcjonariusza.

Podsumowanie


Prowadzenie działalności w formie jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej to w nowych warunkach Polskiego Ładu ciekawe rozwiązanie. Brak oskładkowania ZUS, w tym składką zdrowotną, jak i nieobarczenie daniną solidarnościową to korzyści przemawiające za funkcjonowaniem firmy w tej strukturze. Każdy przypadek powinien być jednak analizowany indywidualnie i odnoszony do konkretnych okoliczności otwierania S.K.A. Pozwoli to z jednej strony na zminimalizowanie potencjalnego ryzyka, które może wiązać się z przeformułowaniem jednoosobowej działalności gospodarczej w jednoosobową spółkę komandytowo-akcyjną, a z drugiej na wybranie najkorzystniejszej dla siebie formy prowadzenia działalności w nowym porządku podatkowo-prawnym.

Dalsze doskonalenie – postępy

Ten samochód, to cytryna” – pisał Kurt Vonnegut o pewnym samochodzie. W slangu oznaczało to, że to konstrukcja nieudana, pełna usterek, wad i niedoróbek, toteż jedyne, co można z nim zrobić, to nieustannie go naprawiać – oczywiście, jeśli nie brać pod uwagę możliwości oddania go na złom. Ale jakże tu oddawać na złom konstrukcję, w którą konstruktor, a także wszyscy jego kolaboranci, zaangażowali swój prestiż i nadzieje na świetlaną przyszłość? Na żaden „złom” nikt w tych warunkach nie pozwoli, więc nie ma innego wyjścia, jak samochód-cytrynę naprawiać i naprawiać. Takim samochodem-cytryną był ustrój socjalistyczny. Wprawdzie rewolucyjna teoria głosiła, że ten samochód jest lepszy od wszystkich innych, ale co z tego, kiedy nie chciał jeździć i trzeba bo było nieustannie naprawiać? Nazywało się to „dalszym doskonaleniem”, bo jeśli konstrukcja z założenia była doskonała, to nic innego nie można było z nią zrobić – tylko nieustannie dalej ją doskonalić. To doskonalenie pochłaniało wiele energii, czasu i pieniędzy, ale nie można było go przerwać, bo nie tylko Umiłowani Przywódcy, ale również ich pretorianie zaangażowali w nie swój prestiż i nadzieje na świetlaną przyszłość. Ta sytuacja została pięknie opisana w utworze, którego autora już nie pamiętam, a który ukazał się w podziemnym wydawnictwie w połowie lat 80-tych.

Bo trzeba nam wiedzieć, że „dalsze doskonalenie” nie zostało przerwane z chwilą obalenia Edwarda Gierka, o którym właśnie teraz mają w kinach puszczać film, tylko było kontynuowane pod kryptonimem „pierwszego”, a potem, kiedy ten pierwszy wziął w łeb – również „drugiego” etapu „reformy”, czyli – starego, poczciwego „dalszego doskonalenia”.

Wracając do wspomnianego utworu, to jego założeniem było, że żadne rozbiory Polski nie miały miejsca, że wszystko w niezmienionej formie ustrojowej przetrwało do wieku XX. Bohaterem powieści jest subtelny, kulturalny arystokrata, który z racji swego bogactwa nie tylko nie może wycofać się z życia politycznego, ale musi narodowi przewodzić. Warunkiem sine qua non sprawowania tej przewodniej roli jest konieczność utrzymania popularności, która za komuny nazywała się „więzią z masami”. W tym celu nasz subtelny arystokrata musi codziennie upijać się do nieprzytomności, rąbać się na sejmikach, obtańcowywać panienki – co jest przyczyną jego niewymownych cierpień, ale poczucie odpowiedzialności i patriotyzmu każe mu znosić tę udrękę bez skargi.

Myślę, że partyjniacy takich udręk nie przeżywali, przeciwnie – byli raczej w swoim żywiole, a niektórzy – kto wie – może nawet myśleli, że to wszystko naprawdę? I nie wiadomo, do czego by to doprowadziło, gdyby Amerykanie nie dogadali się z Sowietami, by w Europie ustanowić nowy porządek polityczny, który zastąpiłby rozsypujący się porządek jałtański. W ramach stosownych przygotowań, zdecydowano się samochód-cytrynę oddać na złom, ale nie w całości, co to, to nie. Dotychczasowi właściciele wrak rozebrali i każdy wziął sobie, co mu tam pasowało, albo przynajmniej – przypadło w udziale – zgodnie z piosenką Kazimierza Grześkowiaka: ”niech mi chociaż dyferencjał dadzą!” Nazywało się to nie „dalszym doskonaleniem” – bo nie było już czego doskonalić – tylko „uwłaszczeniem nomenklatury”, która w tym celu – jak to dobrotliwie wyjaśnił niedawno legendarnemu panu Frasyniukowi pan Włodzimierz Czarzasty – się z „legendarnymi” dogadała, to znaczy – przekazała zewnętrzne znamiona władzy w postaci ministerstw, gabinetów, samochodów i sekretarek. Interesu jednak pilnował pan prof. Balcerowicz, wokół którego obudowywano kolejne rządy i w którym do dzisiaj zakochany jest Wielce Czcigodny Jan Filip Libicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Przypominam to wszystko, bo właśnie od Nowego Roku złowrogi reżym „dobrej zmiany” wprowadził w życie „Polski Ład”, który – jak się wydaje na podstawie znamion zewnętrznych – ma wszelkie cechy kolejnego samochodu-cytryny. W tym przypadku „dalsze doskonalenie” zaczęło się od samego początku, a co będzie dalej – aż strach pomyśleć. Oczywiście nikt nie pozwoli, by konstrukcję oddać na złom, bo zarówno Umiłowani Przywódcy, jak i rzesze ich kolaborantów nie tylko związali z nią swój prestiż, ale również – nadzieje na świetlaną przyszłość. Stefan Kisielewski mawiał, że najlepiej potrafią naprawić zegarek ci, którzy go zepsuli – ale nie wiem, czy miał rację, przede wszystkim dlatego, że przecież nikt za żadne skarby nie przyzna, że zegarek jest zepsuty. Przeciwnie – w najgorszym wypadku będziemy przekonywani, że wcale nie jest tak źle, bo zegarek, jaki by on tam nie był, co najmniej dwa razy na dobę pokazuje czas prawdziwy, więc nie ma żadnych podstaw, by z góry go przekreślać, jako „zepsuty”. W takiej sytuacji nie ma rady; trzeba będzie „Polski Ład” nieustannie poddawać „dalszemu doskonaleniu”.

Ale dalsze doskonalenie nie może być prowadzone przez byle kogo. Tu musimy przyznać rację Stefanowi Kisielewskiemu, bo rzeczywiście – ci, którzy zegarek zepsuli, być może przynajmniej wiedzą, a przynajmniej domyślają się, co mogli w nim zepsuć. Skoro tak, to nie ma innego wyjścia, jak dalsze doskonalenie powierzyć właśnie im. Dlatego ma chyba rację Konfederacja, kiedy twierdzi, że najtrwalszym skutkiem „Polskiego Ładu” będzie „puchnięcie państwa”, czyli postępująca biurokratyzacja, nie tylko gospodarki, ale całego życia społecznego. Taki rezultat wychodzi naprzeciw ideałowi, jaki w swoim sercu pielęgnuje Naczelnik Państwa, a którym jest przedwojenna sanacja. Biurokratyzacja zaś, jak wiadomo, jest jednym z trzech czynników blokujących narodowy potencjał gospodarczy. Pierwszym jest wadliwy ekonomiczny model państwa w postaci kapitalizmu kompradorskiego, drugim – właśnie biurokratyzacja, a trzecim – niemiecki projekt „Mitteleuropa” z roku 1915, po 90 latach wprowadzony w życie, dzięki Anschlussowi, który – jak pamiętamy, został przeprowadzony 1 maja 2004 roku.

Żeby nasz nieszczęśliwy kraj mógł stanąć na nogi, trzeba by wszystkie te trzy czynniki zlikwidować – ale czy to jest w ogóle możliwe przy zachowaniu procedur demokratycznych? Nie da się ukryć, dobrze to nie wygląda, a skoro tak, to nie ma rady – jesteśmy skazani na dalsze doskonalenie, a jedyne, co się może zmieniać, to model samochodu-cytryny, który będziemy musieli doskonalić.

Stanisław Michalkiewicz 20 stycznia 2022 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5106

„Polski Ład” w praktyce.…

Oto list od administratora budynku.

———————————-

Dzień dobry,

w związku z nowymi przepisami podatkowymi, które obowiązują od 1 stycznia 2022 (Polski Ład) dozorca zatrudniony w Państwa budynku straci ok 10% wynagrodzenia netto.

W przypadku podwyższenia wynagrodzenia Wspólnota musi ponieść większe koszty związane z obciążeniem na ZUS, ok 17,93% od nadwyżki.

Czy wyrażacie Państwo zgodę na podwyższenie wynagrodzenia dla dozorcy, tak aby otrzymywał taką samą kwotę netto jak w grudniu 2021?