OFE: Blisko dziesięć lat temu dokonano „grabieży stulecia”. Można i trzeba z tego wyjść !! Odzyskać swoje pieniądze.

OFE: Blisko dziesięć lat temu dokonano „grabieży stulecia”. Można z tego wyjść !!

Marek Skalski nczas

Blisko dziesięć lat temu doszło do jednej z najbardziej zuchwałych grabieży oszczędności polskich obywateli.

Jednak ze względu na skalę zjawiska nie powinno być w tym przypadku żadnego przebaczenia, ani tym bardziej przedawnienia. Czy kolejny polski rząd powinien zwrócić zagrabione składki i wywiązać się z umowy społecznej? Czy też pozwolić, aby to co pozostało ze zgromadzonych pieniędzy, znowu załatało jakąś kolejną dziurę budżetową ?

W ostatnich dniach eks-premier i eks-władca Europy Donald Tusk dość niespodziewanie „odkurzył” zapomnianą sprawę tak zwanych „Otwartych Funduszy Emerytalnych”. Zgodnie z logiką międzyplemiennej walki politycznej określił się jako człowiek, który „uratował OFE przed Jarosławem Kaczyńskim. Jako że upłynęła już blisko dekada, dziś niewiele osób pamięta szczegóły. Może w tym miejscu warto przypomnieć, jak się sprawy miały i dalej mają?

Kilkadziesiąt lat temu, w latach 2000-01 przez nasz kraj przetoczyła się jedna z największych kampanii promocyjno-reklamowych związanych z tym mechanizmem finansowym. Dziś już mało kto pamięta, co to właściwie było to OFE i czemu miało służyć? Dla przypomnienia więc, tak zwane otwarte fundusze emerytalne w zamierzeniu ich twórców miały stać się elementem tak zwanego „II filaru systemu emerytalnego”.

Dla osób, które urodziły się przed 1968 rokiem, reforma OFE była w sumie neutralna. Jak chciałeś, to się zapisałeś do OFE, jak nie chciałeś, to wszystkie Twoje składki pozostawały w ZUS i nic się nie zmieniało. Inaczej to wyglądało u osób młodszych – te osoby musiały się zapisać do OFE i nikt ich nie pytał o zgodę (za wyjątkiem przedstawicieli kilku uprzywilejowanych zawodów, np. rolników, sędziów itp.) – krótko mówiąc, pojawił się ustawowy przymus. Jeżeli nie zapisałeś się do OFE dobrowolnie, to i tak zostałeś zapisany poprzez losowanie, czyli zostałeś bez swojej woli przyporządkowany do któregoś z funduszy. Już to było moralnie wątpliwe i w zasadzie kwalifikowało się do wyrzucenia projektu do kosza historii.

Co działo się dalej?

OFE otrzymywały składki z ZUS, inwestowały i nadal to robią. W założeniu środki z OFE – na 10 lat przed osiągnięciem przez osoby ubezpieczonej wieku emerytalnego – miały być stopniowo przenoszone do ZUS, który wypłaciłby emeryturę składającą się ze środków zgromadzonych w ramach pierwszego i drugiego filaru oraz innych programów mających wpływ na wysokość emerytury.

OFE były jednym ze sztandarowych projektów centro-prawicowego (przynajmniej z nazwy) rządu AWS-UW. Właśnie reforma systemu emerytalnego, obok reformy publicznej służby zdrowia (zresztą kompletnie nieudanej), miała być znakiem firmowym rządu Jerzego Buzka. I choć oba ugrupowania dziś już nie istnieją, to jednak OFE – choć zapomniane – działają i są aktywne do dziś. Oczywiście w innym kształcie niż to pierwotnie zakładano. Mimo wszystko OFE nadal inwestują miliardy złotych pochodzących z wpłat Polaków.

Wielu młodych Polaków w ogóle nie słyszało o OFE i nie bardzo wie, o co toczy się batalia. Ale jeszcze gorsze jest to, że również wielu Polaków, a zwłaszcza wyborców PO/KO i PSL nie bardzo chce pamiętać, jak wielu Polaków ich rząd zrobił w przysłowiowe jajo.

Potężne kwoty

Według szacunków ZUS kilkanaście milionów obywateli ma odłożone w OFE łącznie prawie 168 mld zł.

Ta kwota musi robić wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że jest ona blisko dziesięciokrotnie większa niż ta, która stanowi sumę zdeponowaną w tak zwanych Pracowniczych Planach Kapitałowych. I choć PPK jest wiodącym projektem obecnej ekipy rządzącej, to przy starym, dobrym OFE, wygląda jak karzełek przy olbrzymie. Wielkość zgromadzonych funduszy w OFE to przecież więcej niż mityczne KPO przeliczone z EURO na Złote.

Przypomnijmy, że projekt OFE został wyhamowany w 2014 roku przez rząd Donalda Tuska, tuż przed jego rejteradą do Brukseli. Jak czytamy na oficjalnej stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w dniu 3 lutego 2014 r. otwarte fundusze emerytalne (OFE), wykonując przepisy art. 23 ustawy z dnia 6 grudnia 2013 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z określeniem zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych, zwanej dalej „ustawą”, przekazały do ZUS, według wyceny dokonanej przez OFE na dzień 31.01.2014 r., 51,5 proc. posiadanych aktywów o łącznej wartości 153 151 mln zł, w skład których wchodziły:

  • obligacje emitowane przez Skarb Państwa (134 084 mln zł),
  • obligacje emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego na zasadach określonych w ustawie z dnia 27 października 1994 r. o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu Drogowym (Dz. U. z 2012 r. poz. 931, z późn. zm.), gwarantowane przez Skarb Państwa (16 944 mln zł),
  • inne papiery wartościowe opiewające na świadczenia pieniężne gwarantowane lub poręczane przez Skarb Państwa (261 mln zł),
  • środki pieniężne denominowane w walucie polskiej (1 862 mln zł).

Okrucieństwa rządu

Przyczyna takiego ruchu oczywiście była banalnie prosta. Jak wiemy i jak mawiał śp. Aleksy de Tocqueville: „nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy”.

Łagodny i liberalny rząd Donalda Tuska (choć on sam któregoś dnia doszedł do wniosku, że jest jednak socjaldemokratą, a nie liberałem) po prostu postanowił wdrożyć w czyn myśli francuskiego dziewiętnastowiecznego myśliciela. A jak wiemy, jeśli chodzi o ZUS, to pieniędzy brakuje zawsze. Tym prostym ruchem ekipa Tuska pozyskała dla budżetu Państwa około 150 miliardów złotych zgromadzonych na rachunkach OFE w ciągu kilkunastu lat na początku XXI wieku.

Prosty rachunek wskazuje jednak, że w myśl ustawy pozostało na kontach OFE 48,5 proc. wartości aktywów. Dodatkowo każdy oszczędzający w otwartych funduszach emerytalnych dostał czas na decyzję – dokładnie trzy miesiące – kiedy to miał zadecydować, czy chciałby nadal, by do OFE wpływała równowartość około 3 proc. jego miesięcznej pensji brutto. Oczywiście pomyślano chytrze i stworzono mechanizm, który przewidywał, że w przypadku braku pisemnego sprzeciwu cała jego składka automatycznie wędrowała do ZUS. No ale część obywateli być może bardziej z sentymentu do prawideł wolnego rynku postanowiła nie oddać wszystkich zgromadzonych środków państwowemu molochowi na pożarcie.

Co na to „dobra zmiana”?

Rząd PiS zapowiadał „całkowitą likwidację OFE” i wiosną 2020 roku uchwalił nawet w tej sprawie specjalną ustawę, ale jej postanowienia nie do końca weszły w życie i wygląda na to, że w najbliższym czasie nie wejdą. W tej sytuacji mamy dość dziwną sytuację, kiedy to wielomilionowa rzesza ludzi (dokładnie według stanu na koniec maja br. jest to 14 762 980 osób) nadal ma „zamrożone” swoje pieniądze (choć pewnie niektórzy wyrywni socjaliści powiedzą, że nie swoje tylko – no właśnie jakie? – „społeczne”?).

Przykładowo w OFE Nationale Nederlanden zgromadzone są środki blisko 2,8 miliona Polaków o wartości blisko 45 miliardów. Jednak trzeba pamiętać, że większość Polaków wypisało się z OFE. Z blisko 15 mln oszczędzających w OFE, ZUS w tym roku przekazał do funduszy tylko 2,5 mln składek. Reszta zrezygnowała, mając – zapewne płonną – nadzieję, że ZUS lepiej zadba o ich przyszłe emerytury. Ostatecznie ponad dwa miliony Polaków nadal milcząco prosi swoich pracodawców o przekazywanie składek do OFE. Oczywiście nie jest tak, że mogą nimi dysponować, w praktyce i tak tych pieniędzy nie zobaczą przed emeryturą.

Mało kto wie jednak, że pieniądze nadal są inwestowane przez fundusze zarządzające i po kilkunastu latach średni wzrost aktywów wynosi kilka procent rocznie. Nie są to wyniki oszałamiające, ale bardzo przyzwoite (OFE szybko nadrabiają straty wynikłe z tzw. „Epidemii Strachu”, takim jakim był Covid 19) i nominalnie wartość aktywów rośnie. Informacje o zgromadzonych funduszach można uzyskać rokrocznie na podstawie obowiązkowych sprawozdań przekazywanych członkom funduszu. Urzędnicy pracują nad wdrożeniem systemu tzw. Centralnej Informacji Emerytalnej, gdzie teoretycznie w jednym miejscu będzie możliwy dostęp do informacji o stanie oszczędności emerytalnych i wysokości przyszłych świadczeń. Mają być tam gromadzone dane dotyczące aktywów zgromadzonych w ZUS, KRUS OFE, PPK czy IKE. Dziś oczywiście nikt nie wie, kiedy i w jakim kształcie ten system miałby być wdrożony.

Co powinien zrobić przyszły rząd w kwestii OFE?

Obecnie wszyscy ludzie, dla których hasło „Wolność – Własność – Sprawiedliwość” nie jest tylko pustym frazesem, powinni wywierać nacisk na rządzących, by sprawa funduszy powierzonych OFE przez obywateli nie została zamieciona pod dywan. Może w końcu uda się przełamać zmowę milczenia w tej sprawie i dać ludziom wybór, co mogą zrobić z własnymi składkami?

Może teraz spróbujemy uratować zebrane składki przed kolejnym grabieżcą, który za pomocą okrągłych słów wmówi wszystkim, którzy posiadają jeszcze OFE, że dla ich dobra po prostu po raz kolejny ich okradnie z resztek własności.

Najprostszym i najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby po prostu rozwiązanie OFE, bo utrzymywanie ich w formie protezy nie ma przecież sensu. Środki zgromadzone na kontach funduszu powinny zostać po prostu wypłacone członkom.

Osoby te nie zgodziły się na mechaniczne przekazanie ich oszczędności do ZUS i każdy uczciwy rząd powinien tę wolę obywateli uszanować. W roku 2014 i później doszło do drastycznego złamania umowy społecznej i de facto upaństwowienia oszczędności kilkunastu milionów Polaków.

Można to zrobić tak, aby z jednej strony nie zwiększać inflacji, nie spowodować załamania giełdy i tak wpompować pieniądze z OFE w gospodarkę, aby pomóc gospodarce i powiększyć polskie PKB. W praktyce można na przykład pozwolić na wpłatę na indywidualne konto bankowe (nie emerytalne) każdego roku kwoty do wysokości 30 000 zł (to obowiązująca w 2023 roku górna granica kwoty wolnej od podatku ). Oznaczałoby to, że wszystkie inne dochody podatnika będą już opodatkowane (co oczywiście powinno zwiększyć z drugiej strony wpływy do budżetu). Miałoby to dodatni wpływ na poziom na konsumpcji i prywatnych inwestycji.

Dodatkowo należałoby pozwolić na redystrybucje tych składek (bez dodatkowych podatków, obciążeń) do innych form oszczędzania na emerytury, ale również można przekazać na lokaty, depozyty, obligacje skarbowe itp. Jeśli ktoś wierzy jeszcze w to, że Zakład Utylizacji Składek (pospolicie zwany ZUS-em, z pewnością nie są to Czytelnicy NCz!) nie zbankrutuje i kiedyś wypłaci mu emeryturę, to niech dobrowolnie wszystko przekaże do ZUS, KRUS.

Oczywiście można sobie wyobrazić emisje przez rząd specjalnych instrumentów finansowych po to, aby chociażby zamienić składki z OFE na akcje konkretnych przedsiębiorstw, spółek itp. (ale takich, jaki chce członek OFE, a nie takich, jakie narzuci mu regulator). Last but not least uczestnik OFE powinien mieć możność przekazania swoich składek dzieciom lub innym bliskim osobom, na przykład w formie wymaganego wkładu na mieszkanie lub dom do kredytu hipotecznego.

Oczywiście mogą być również dziesiątki innych propozycji. W jakiś sprawiedliwy sposób należy zakończyć ten spektakl niemożności i uczciwie wywiązać się z raz danej obietnicy ponad połowie Polaków. Pozwoliłoby to choć w minimalnym stopniu odbudować zaufanie do rządzących elit w naszym kraju.


Jak wprowadzono w Polsce OFE. I po co…

 Leokadia Oręziak: Jak wprowadzono w Polsce OFE

                                                    Napisał(a): Leokadia Oręziak prof. SHG w wydaniu 9/2011

<image001.jpg>

Ta książka wywoła szok! Amerykański profesor ujawnił, czym i jak bankierzy przekonali naszych polityków, związkowców i dziennikarzy do OFE

W toczącej się w Polsce debacie w sprawie zmian w otwartych funduszach emerytalnych (OFE) warto się odwołać do niezwykle interesującej książki „Prywatyzacja emerytur. Transnarodowa kampania na rzecz reformy zabezpieczenia społecznego”, która ukazała się w 2008 r. w wydawnictwie Uniwersytetu Princeton w Stanach Zjednoczonych. Jej autorem jest prof. Mitchell A. Orenstein (Johns Hopkins University)*. W publikacji obszernie przedstawiono przyczyny, mechanizmy i sposoby wprowadzenia przymusowego kapitałowego filara systemu emerytalnego w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej oraz w regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Szczególna uwaga została poświęcona roli, jaką odegrał tu Bank Światowy wraz z Międzynarodowym Funduszem Walutowym oraz amerykańska USAID (US Agency for International Development), a także OECD i inne organizacje międzynarodowe. W opinii Orensteina, podmioty te stworzyły swego rodzaju koalicję, która w ramach dobrze zorganizowanej kampanii rozpowszechniała w świecie ideę prywatyzacji emerytur.


W 1994 r. BŚ opublikował raport „Averting the Old Age Crisis”, w którym zdecydowanie propagowano koncepcję sprywatyzowania przynajmniej części systemu emerytalnego. Orenstein wskazuje (s. 76), że była to radykalna zmiana w porównaniu z tezami zawartymi w dokumentach Banku Światowego, publikowanych do tego czasu, w których ostrzegał on, że taka prywatyzacja nie rozwiązuje fundamentalnych problemów dotyczących systemów emerytalnych w krajach Europy Środkowej i Wschodniej.
W całej kampanii BŚ na rzecz ustanowienia przymusu oszczędzania na emeryturę w prywatnych instytucjach finansowych eksponowano cel w postaci ograniczenia negatywnego wpływu zmian demograficznych na wysokość przyszłych emerytur i wiele innych celów dotyczących rozwoju gospodarczego. Zastanawiając się nad rzeczywistymi przyczynami ustanowienia obowiązkowego filaru emerytalnego, Orenstein wskazuje, że międzynarodowe instytucje finansowe i korporacje wielonarodowe, zajmujące się zarządzaniem prywatnymi funduszami emerytalnymi, bardzo się interesowały stworzeniem w różnych krajach dużej puli oszczędności z przymusowo pobieranych środków publicznych (s. 79). Doświadczenia reformy chilijskiej pokazały, że zarządzanie tymi pieniędzmi może stanowić  atrakcyjne źródło zysków

dla wielkich międzynarodowych firm ubezpieczeniowych i banków. Od 1994 r. BŚ bardzo się zaangażował w promowanie tego rodzaju reformy.
Ważnym instrumentem wprowadzania przymusowego filara kapitałowego była polityka pożyczkowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. I tak np. jednym z warunków udzielenia Argentynie w 1992 r. pożyczki w wysokości 40 mld dol. przez MFW było sfinalizowanie prywatyzacji emerytur w tym kraju. Ponadto Bank Światowy w latach 1996-1997 udzielił Argentynie pożyczek w wysokości 320 mln dol., by wesprzeć realizację reformy emerytalnej (s. 152). Orenstein stwierdza, że BŚ, MFW i regionalne banki rozwoju udzielały często pożyczek i pomocy różnym krajom, pod warunkiem że wprowadzą one prywatyzację emerytur. Z drugiej strony, instytucje te zapewniały pożyczki na sfinansowanie luki w finansach publicznych, powstałej z powodu skierowania do prywatnych instytucji części składek emerytalnych, tak by można było wypłacać bieżące emerytury (s. 89).
Orenstein wskazuje, że silnej presji ze strony tych instytucji oparły się jedynie nieliczne kraje wytypowane do wprowadzenia obowiązkowego filara kapitałowego. Te kraje to: Wenezuela, Słowenia oraz Korea Południowa (s. 154). Według opinii Orensteina, Korea jest przypadkiem, który pokazuje, że przywódcy w dużym i bogatym kraju mają siłę, by oprzeć się polityce transnarodowych podmiotów (s. 156). Z całej książki wynika ogólna refleksja, że na celowniku tych podmiotów znalazły się kraje o średnich dochodach, przeżywające różne problemy gospodarcze i uzależnione od międzynarodowej pomocy finansowej. Bank Światowy i inni transnarodowi aktorzy w zasadzie nie próbowali wprowadzić przymusowego filara kapitałowego w krajach o małych dochodach (niski poziom płac i składek), a także w krajach wysoko rozwiniętych. W odniesieniu do tych ostatnich trudno bowiem było znaleźć jakieś skuteczne instrumenty oddziaływania na rządzących (s. 162). Orenstein odwołuje się do badań pokazujących, jak wielkie straty poniosły pierwsze pokolenia emerytów otrzymujących świadczenia z przymusowych prywatnych funduszy w krajach Ameryki Łacińskiej. Istotną przyczyną tych strat okazały się wysokie opłaty pobierane przez instytucje finansowe zarządzające funduszami. Opłaty te stanowiły niesprawiedliwe obciążenie indywidualnych oszczędności emerytalnych i spowodowały utratę dużej części dochodu należnego emerytowi (s. 82).


W książce szczegółowo scharakteryzowano mechanizm i poszczególne etapy prywatyzowania emerytur. I tak najpierw Bank Światowy, a także inni tzw. transnarodowi aktorzy, starali się zidentyfikować kraje mogące być obiecującymi kandydatami do wprowadzenia obowiązkowego kapitałowego filaru emerytalnego, oraz przedstawicieli władz tych krajów, mających „polityczną wolę” przeprowadzenia reform (s. 87). Jedną z metod stosowanych do tego celu było zapraszanie tych przedstawicieli na konferencje i seminaria na temat prywatyzacji emerytur, organizowane zazwyczaj na najbardziej znanych uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych. Orenstein wskazuje, że tym sposobem Bankowi Światowemu łatwiej było stwierdzić, które kraje myślą poważnie o reformie emerytalnej, i zrekrutować przy tej okazji sojuszników do jej realizacji. Dzięki dużej liczbie tych seminariów, zorganizowanych przez BŚ, udało się przeszkolić

tysiące oficjalnych przedstawicieli

z wielu państw w kwestii prywatyzacji emerytur (s. 87). Drugi etap następował po tym, jak zasiana uprzednio idea tej prywatyzacji zainteresowała decydentów w jakimś kraju. Następnym wyzwaniem było przeszkolenie krajowych ekspertów w kwestiach organizacji funduszy, ich regulacji i nadzoru nad ich działalnością.
Orenstein zwraca uwagę na dyskusje, które toczyły się na początku lat 90 zarówno w BŚ, jak i MFW odnośnie do źródeł finansowania przymusowego filara kapitałowego, oznaczającego w praktyce wyjęcie części składki emerytalnej z budżetu i w efekcie niedostatek środków na bieżące emerytury. Obie organizacje miały świadomość, że filar ten wymaga poważnego zadłużania się przez rządy, co może stanowić istotny problem dla krajów mających już wysoki dług. Ostatecznie zwolennicy tego filara zaczęli propagować ideę, że nie tworzy on takiego problemu, gdyż powoduje jedynie zamianę zobowiązań państwa wobec przyszłych emerytów w ramach systemu repartycyjnego, czyli tzw. długu ukrytego na dług jawny (s. 83). Zwolennicy ci pominęli więc fakt, że dług jawny wymaga zaciągania przez państwo pożyczek już teraz i płacenia od nich odsetek, podczas gdy dług ukryty stanie się wymagalny za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, i to nie w całości, lecz stopniowo, wraz z upływem lat bycia na emeryturze przez daną osobę. Zatem w imię korzyści osiąganych przez instytucje finansowe z prywatyzacji emerytur transnarodowi aktorzy wymyślili i rozpowszechniali argument odnośnie do długu ukrytego, nie bacząc, że lawinowo narastający dług jawny z powodu przymusowego filara kapitałowego prowadzi kolejne kraje do bankructwa.
Orenstein wykazał się dużą wnikliwością badawczą, charakteryzując proces wprowadzenie OFE w Polsce. Warto zwrócić uwagę na kilka istotnych faktów przedstawionych w książce:


l Z rozważanych w Polsce kilku koncepcji reformy emerytalnej ostatecznie do realizacji została przyjęta koncepcja, której opracowanie sponsorował Bank Światowy (s. 113). BŚ oddelegował do Polski przedstawiciela, który stanął na czele Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Systemu Zabezpieczenia Społecznego. Po wykonaniu misji w Polsce powrócił on do BŚ na znaczące stanowisko. Orenstein podkreśla, że biuro uzyskało z BŚ wszelkie niezbędne zasoby finansowe i techniczne, potrzebne, by przekonać potencjalnych sojuszników proponowanych rozwiązań i udaremnić wysiłki oponentów. Fakt, że Bank Światowy umieszczał swoich ludzi w najważniejszych biurach rządowych, wskazuje na to, jak bardzo instytucja ta była w stanie wpływać na proces reformy w różnych krajach (s. 117). W książce pokazano, jak udało się zyskać poparcie najważniejszych polskich polityków dla koncepcji przymusowego filara kapitałowego.
l Różnorodne działania zostały podjęte przez BŚ, by uzyskać poparcie dla idei prywatyzacji emerytur ze strony organizacji pracodawców i kierownictwa związków zawodowych. W odniesieniu do tych drugich istotna okazała się m.in. obietnica odnośnie do tworzenia przez związki własnych funduszy emerytalnych, co w opinii Orensteina, pokazało związkom „jasny interes biznesowy w reformach” (s. 119).
USAID przekazała 1,4 mln dol. na sfinansowanie wielkiej kampanii publicznej promującej OFE, podjętej w kwietniu 1997 r. W pierwszej fazie tej kampanii skupiono się na tworzeniu ogólnego obrazu reformy i skierowano informacje do związków zawodowych, pracodawców, liderów politycznych i mediów. Realizowane były seminaria edukacyjne, dostarczano materiały propagandowe. Ważnym elementem kampanii były wizyty studyjne w różnych krajach, zorganizowane dla dziennikarzy, parlamentarzystów i przedstawicieli rządu, wskazanych przez Biuro Pełnomocnika Rządu (s. 123). Orenstein zauważa, że granty przyznane członkom rządu, parlamentarzystom i dziennikarzom w celu sfinansowania ich wizyt studyjnych w Chile, Argentynie i innych krajach, zwiększyły efektywność tych osób w przekazywaniu informacji na temat prywatyzacji emerytur. W wielu przypadkach wizyty spowodowały, że sceptycy stali się zwolennikami tej prywatyzacji (s. 127). W przypadku Polski takie wycieczki, jak wskazuje Orenstein, stanowiły

największy koszt w kampanii

finansowanej przez USAID, ale miały duży wpływ na zmiany poglądów uczestników
(s. 91). W książce przedstawiono nazwiska osób oraz nazwy instytucji aktywnie działajacych na rzecz wprowadzenia OFE, jak i tych, które starały się nie dopuścić do ustanowienia funduszy.
l W połowie 1998 r., przy wsparciu w wysokości wielu milionów dolarów z USAID, utworzony Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi (UNFE) (s. 124). Orenstein wskazuje, że w czasie, gdy USAID zajmowała się UNFE, Bank Światowy koncentrował wysiłki na wprowadzaniu zmian w ZUS. Te działania USAID, jak i BŚ, według autora, trwały kilka lat i kosztowały miliony dolarów z pieniędzy transnarodowych donatorów (s. 128).
l Drugi etap kampanii finansowanej przez USAID rozpoczął się w październiku 1998 r., a jego intensywna faza była w pierwszych miesiącach 1999 r., kiedy kluczowe znaczenie miały reklamy telewizyjne i ulotki informacyjne rozesłane z rachunkami telefonicznymi (s. 127).
Podsumowując reformę emerytalną w Polsce, Orenstein wskazuje na głęboką ingerencję Banku Światowego i USAID w jej ukształtowanie i wprowadzenie w życie, w tym poprzez finansowanie zespołów reformujących oraz wszelką pomoc finansową i techniczną. Pozwoliła ona pozyskać zwolenników i zmienić preferencje decydentów (s. 129).

Łącznie zainwestowano w ten przekręt zwany OFE w Polsce ( i w 18 innych panstawach),  OFE  czyli – Okradamy Frajerów Emerytów – tylko…150 mln dolarów, a 

a wydrenowano z Polski, poprzez giełdę 250 mld dolarów!!! ( blog prof. Gwiazdowskiego) Nakład na ten przekręt wyniósł 0,06% zysku – genialny przekręt,  który i udał się dzięki temu kretynowi premierowi Buzkowi  –  ksywa TW SB Docent ),  za co dostał od żydów  posadę przewodniczącego  Europarlamentu….

ale tylko na dwa lata, i musiał po dwóch latach ustąpić miejsca ślusarzowi, żydowi- Martinowi Schulzowi – syn esesmana b.komendanta KonzentriationSSLager Ravensbruck


Książka prof. Orensteina stanowi bardzo dobrze udokumentowaną analizę procesu wprowadzania przymusowego filara kapitałowego i rolę, jaką odegrały w tym organizacje i korporacje międzynarodowe. Silne zaangażowanie tych podmiotów w ustanowienie tego filara jest też przyczyną dotychczasowych trudności krajów, które chciały ograniczyć czy zlikwidować obowiązkowe fundusze emerytalne. Kraje te, po tym, jak ogromnie zadłużyły się z powodu tych funduszy, są jeszcze bardziej uzależnione od dobrej woli transnarodowych aktorów niż kiedyś. Tłumaczyć to może np., dlaczego MFW sprzeciwił się w 2010 r. próbie likwidacji OFE podjętej w Bułgarii.
Wyjście z tej pułapki nie jest łatwe. Bez determinacji rządzących i zrozumienia problemu przez społeczeństwo nie da się wprowadzić potrzebnych zmian. Recenzowana książka, bardzo prosto i przejrzyście napisana, może stanowić interesującą lekturę dla wszystkich osób chcących poznać kulisy wielkiej operacji, jaką było wprowadzenie OFE w Polsce i innych krajach.


Autorka jest profesorem zwyczajnym w Szkole Głównej Handlowej oraz Uczelni Łazarskiego w Warszawie

* Privatizing Pensions. The Transnational Campaign for Social Security Reform, Princeton University Press, Princeton, N.J. 2008

<image003.png>

Odpowiedzi

Czy istnieje możliwość

Czy istnieje możliwość umieszczenia chociażby w formie cytatu – nazwisk osób i nazwy instytucji lobbujących na rzecz wprowadzenia w Polsce OFE – wymienionych w książce A. Orenstein: „Privatizing Pensions. The Transnational Campaign for Social Security Reform”. Czy omawiana książka jest dostępna w oryginale lub będzie przetłumaczona na język polski i czy jest przewidziana jej polskie wydanie? Chyba warto upowszechniać treści zawarte w tej publikacji!

Proponuję zalecić jako

Proponuję zalecić jako obowiązkową lekturę posłom SLD. Można do tego dołączyc książkę Amerykańskiego uczonego prof.K. Poznańskiego – pt. Prywatyzacja wielki przekręt. A swoja drogą czemu ten biedny polski lud tak się daje okradać i to w zasadzie bez szemrania. Pozdrawiam Jerzy Cygan jc 

Bardzo łatwo wytypować osoby

Bardzo łatwo wytypować osoby lobbujące OFE, wystarczy słuchać ostatnich sporów w łonie rządu, NBP czy też pana z Rady Nadzorczej ZUS reprezentującego Lewiatana (pracodawcy prywatni). Świadomie nie używam nazwisk bo poco mi ten kłopot.Jeżeli wybrańcy Narodu nas sprzedali to chociaż popierajmy Panią minister Fedak, która stara się zmniejszyć wyrzucane pieniądze na utrzymanie dużej infrastruktury i wielu cwaniaków. 

2,5 roku temu o “potworku” 

2,5 roku temu o “potworku” OFE próbowałem nagłośnić sprawę w wielu mediach drukowanych i elektronicznych. Oprócz tygodnika NIE nikt się tym nie zainteresował. Ludziom “nawciskano” kitu jakie to będą mieli kokosy z powodu powstania OFE i wielu w to uwierzyło. Do dobrego tonu należało i należy “psioczyć” na ZUS który robi jednak dobrze to co do niego należy. Ma potknięcia ale kto ich nie ma?Instytucje typu ZUS wymyślił nie byle kto bo sam kanclerz Bismarck. Tylko zawsze coś w nim psuja rożnego rodzaju miernoty finansowe. A Bismarck to jednak “łeb kanclerski” i kudy wielu “niezależnym” ekonomistom do niego. Mam nadzieję że rząd ten doprowadzi nie do modyfikacji OFE lecz do zmiecenia go z powierzchni ziemi a jego zarządców rozgoni na cztery strony świata. Tylko do tego potrzebne wsparcie mediów i społeczne a nie oglądanie się na “niezależnych” finansistów ktorzy mają w tym interes aby OFE pozostały. Toż tam jest tyle “bezpańskich” pieniązków do zgarnięcia. Po co mają się marnować albo służyć jakimś tam emerytom. Emerytami niech się martwi państwo i grabarze z klechami do spółki.

O nędzy utopii GATT i

O nędzy utopii GATT i globalnego wolnego handlu pisał Jams Goldsmith.Polskie wydanie z wywiadem jaki przeprowadził z autorem Radek Sikorski ukazało się w roku 1995. Niestety były minister od wojny,a obecnie od wojennych spraw zagranicznych z tego wywiadu niewiele rozumiał.Chyba trzeba zgodzić się z tezą,że wszystkie kryzysy mają swój początek gdy handlowcy biorą gorę nad wytwórcami.Można i inaczej kiedy szkoła biznesu bierze górę nad szkołą ekonomii to jest oszczędnego gospodarowania.

Michał Rutkowski … pierwszy

Michał Rutkowski … pierwszy dyrektor biura pełnomocnika rządu do spraw reformy systemu zabezpieczenia społecznego w Polsce (1996-97). … W 1996 roku Rutkowski wziął urlop z Banku Światowego i powrócił do Warszawy aby objąć przywództwo grupy reformatorów (m.in. Marek Góra, Wojciech Misiąg, Aleksandra Wiktorow, Andrzej Bratkowski, Agnieszka Chłoń-Domińczak, Krzysztof Pater, Ryszard Petru) przygotowującej nowatorską reformę systemu emerytalnego w Polsce, zakładającą m.in. odejście od tradycyjnego repartycyjnego systemu zdefiniowanego świadczenia na rzecz nowoczesnego i długookresowo stabilnego systemu zdefiniowanej składki z istotnym filarem kapitałowym obsługiwanym przez prywatne fundusze emerytalne. Z poparciem ówczesnych pełnomocników rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego, Andrzeja Bączkowskiego i Jerzego Hausnera oraz ministrów finansów Grzegorza Kołodko i Marka Belki pierwsza część pakietu reform została przegłosowana przez Parlament RP w 1997 roku, a druga część w 1998 roku (z Ewą Lewicką jako pełnomocnikiem, Leszkiem Balcerowiczem jako ministrem finansów i Markiem Górą jaką następcą Rutkowskiego jako dyrektor biura pełnomocnika rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego), otwierając drogę do wprowadzenia nowego systemu emerytalnego w Polsce z dniem 1 stycznia 1999 roku. … więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Rutkowski_%28ekonomista%29

Pobiezna lektura artykułu ,

Pobiezna lektura artykułu , daję mi podstawy do zadania kilku pytań ?

1. Kto zainteresuję się wreszcie udziałem naszych niedoszłych Noblistów w tym szwindelku ? Są to skutki tzw. zagranicznych stypendiów , naszych wielkich ekonomistów Bielecki już się do tego szwindelku , poniekąd przyznał !!! 

2. Dlaczego Tusk zdecydował się na obecny ruch , który trochę chce ograniczyć ten szwindelek ?

3. Skąd w niedawnej przeszłosci, o tym szwindelku wiedział Niejaki Lepper , który otwarcie grzmiał z Trybuny sejmowej na ten temat

4. kto stał za atakiem na jego tezy , kto chciał z niego zrobić oszołoma ? A tak nawiasem mówiąc , Lepper to kumaty chłopina ,nawet jak nie ma matury !!! Ma natomiast kilka dr. honoris causa i to swiadczy o jego pozycji wśród wielu Polaków. Szkoda ,ze dał się wrobić w aferki , szyte grubymi nicmi . na szczęście wyroki są na razie nieprawomocne !!! Będzie ciekawy ubaw , jak to wszystko wyjdzie na swiatło dzienne i dotrze do większej ilości Polaków, którzy dali się nabrać czarodziejom , o emeryturach na Karaibach !!! 

Całkowicie popieram powyższą

Całkowicie popieram powyższą wypowiedź. Mnie to już nie dotyczy ale dla dobra moich dzieci OFE nie powinny istnieć w obecnej postaci. Przykro, że o nas obywatelach decydują osoby które mają za nic dobro ogółu. Jednocześnie ta sprawa jest przykładem co mogą zrobić z ludźmi pieniądze, niezależnie od stopni naukowych i zajmowanych pozycji. Coś nam ta demokracja ostatnio jakoś bokiem wychodzi. Zdaję sobie sprawę, że myślenie boli ale czasami przydałoby się choć trochę rozsądku i poczucia odpowiedzialności za współobywateli. I naprawdę nie wszystko co jest państwowe jest złe. Są dziedziny gdzie państwo jest jedynym gwarantem dobra obywateli. 

Lepper ciemny nie jest, ale

Lepper ciemny nie jest, ale geniuszem tez nie jest. przypadek samoobrony swiadczy jedynie o tym, ze to dziecko sluzb specjalnych podobnie jak platforma (lepper wiedzial o talibach w klewkach, wiedzial o balcerowiczu, wiedzial o wielu wielu sprawach, chcial kasy z rezerw). byc moze stad konflikt na linii balcerowicz – tusk. tusk podobnie jak lepper wymyka sie spod kontroli. po jest rozdarta, z jednej strony naciski bś, mfw i banku w bazylei (brm), z drugiej strony idee agentow sluzacych kiedys w imie dobra komunizmu i problemy z samodzielnym rzadzeniem.

Zastanawia mnie tak pobieżna

Zastanawia mnie tak pobieżna analiza i krytyka OFE. Same w sobie OFE nie są złe. Inaczej tak samo trzeba by ocenić funkcjonowanie całego rynku kapitałowego. Zgadzam się z tym, że ramy funkcjonowania OFE nie są idealne, ale istota ich działalności, wg mnie, jest korzystna. Dlaczego? – ZUS fizycznie pieniędzy nie ma i nie wiadomo co będzie z moją emeryturą za kilkanaście/-dzesiąt lat; – ZUS nie mając pieniędzy nie może ich inwestować chociażby po to aby niwelować ujemny wpływ inflacji, a emerytury i tak od zawsze były za niskie i ludzie na nie narzekali, Re- i waloryzacje nigdy nie są w stanie i nigdy nie będą żadną rekompensatą; – funkcjonowanie OFE nie wpływa na obniżenie bieżącej konsumpcji gospodarstw (nie wymaga ponoszenia dodatkowych środków) – WIELKIM BŁĘDEM było (i to jest właśnie przekrętem) zezwolenie na tak wysokie opłaty za przyjmowanie składek (dystrybucyjnej) zmniejszającą istotnie alokację składem. Istnienie opłata za zarządzanie jest uzasadnione, jednak trudno np sobie wyobrazić sytuację, że potencjalny deponent PŁACI bankowi za przyjęcie jego pieniędzy na lokatę? Tym bardziej jeśli dla niektórych sytuacja taka byłaby nie do uniknięcia (obligatoryjna). I o tym trzeba głośno mówić a nie generalizować, że OFE są złe. To oczywiście nie wszystkie argumenty tylko wybrane… … ale książkę z chęcią przeczytam. 

p.s. a kto uwierzył w reklamy

p.s. a kto uwierzył w reklamy OFE ten sam sobie winien i niech się zapisze do grup wsparcia razem z tymi co to kupili proszek a on niestety nie wybielił bluzki, nabyli jedyny w swoim rodzaju jogurt, który nie wzmocnił odporności organizmu, czy weszli w posiadanie produktu o najwyższej jakości za 1/20 ceny odpowiedników… zadanie OFE było minimalizować wpływ niekorzystnych oddziaływań na nie GWARANTOWAĆ złote góry… to, delikatnie mówiąc, nadinterpretacja. Jakże częsta wśród społeczeństwa, które oczekuje i wierzy, że można otrzymać wiele za przysłowiowy grosz…